Dzien dobry – tu Polska – 11.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 99) (67340)

11 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 11 kwietnia 19 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:10%

Wilgotnosc:51%

Wiatr:14 km/h

W srode, 10.04.2024 r., po godzinie 13:20 kursy walut Narodowego Banku
Polskiego (NBP) ksztaltuja sie nastepujaco: dolar amerykanski (USD/PLN)
kosztuje 3,9173 zl, euro (EUR/PLN) 4,2557 zl, frank szwajcarski (CHF/PLN)
4,3350 zl, a funt szterling (GBP/PLN) 4,9744 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego czwartku i pozdrawiam z Zielonej Gory 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Trzech chlopcow przechwala sie czyj wujek jest lepszy.

Pierwszy mowi:

– Moj wujek jest biskupem i kazdy mowi Wasza Ekscelencjo!

Na to drugi:

– A moj jest kardynalem i kazdy mowi Wasza Eminencjo!

A trzeci chlopiec mowi:

– Moj wazy 200 kilo i kazdy mowi: O Boze!

Napisal w sieci o ataku nozownika, moze mu grozic surowa kara W mediach
spolecznosciowych pojawila sie wiadomosc o nozowniku grasujacym w gminie
Wladyslawowo. Z postu wynikalo, ze informacja zostala potwierdzona przez
policje. Ta zajmuje sie, ale samym wpisem i przestrzega przed
dezinformacja. Autorowi moze grozic nawet do osmiu lat wiezienia. Przed
kilkoma dniami media spolecznosciowe zalala falszywa informacja o
nozowniku, grasujacym w gminie Wladyslawowo. – W okolicach *** pojawil sie
mezczyzna, ktory wyszedl ledwo co z wiezienia. Oszalal i dzgnal kilka osob
nozem. Jest obecnie poszukiwany – napisal “mieszkaniec”. Informacja ta
wywolala niepokoj i byla podawana dalej. Jest jednak nieprawdziwa. Zadnego
nozownika nie bylo. Policja rzeczywiscie zajela sie sprawa, ale samego
wpisu i jego autora.

W zwiazku z zamieszczeniem fake newsa, Prokuratura Rejonowa w Pucku
wszczela sledztwo zgodnie z artykulem 224a kodeksu karnego, dotyczacym
rozpowszechniania falszywych alarmow. Osoba odpowiedzialna za umieszczenie
fikcyjnej informacji moze poniesc odpowiedzialnosc karna, grozaca
pozbawieniem wolnosci od szesciu miesiecy do osmiu lat. Policjanci apeluja
o rozwage

– Umieszczony post wywolal falszywe przekonanie o istnieniu zagrozenia, co
moze prowadzic do paniki w spolecznosci (…) dlatego tak istotne jest, aby
informacje byly potwierdzone i wiarygodne. Nieuprawnione publikowanie
falszywych informacji moze miec powazne konsekwencje – informuja puccy
policjanci. Funkcjonariusze apeluja do wszystkich uzytkownikow mediow
spolecznosciowych o ostroznosc i weryfikacje informacji przed ich
udostepnieniem.

– Wspolnie mozemy przeciwdzialac rozprzestrzenianiu falszywych alarmow i
tworzyc bardziej odpowiedzialne srodowisko online – tlumacza.

“Tesknimy”. Wspomnienia w rocznice katastrofy smolenskiej Mija czternascie
lat od katastrofy lotniczej pod Smolenskiem. 10 kwietnia bliscy ofiar i
najwazniejsze instytucje panstwowe publikuja wspomnienia o tych, ktorzy
byli na pokladzie prezydenckiego tupolewa. 10 kwietnia 2010 roku w
katastrofie samolotu Tu-154 pod Smolenskiem zginelo 96 osob, w tym
prezydent Lech Kaczynski i jego zona Maria, ostatni prezydent RP na
uchodzstwie Ryszard Kaczorowski, najwyzsi dowodcy Wojska Polskiego oraz
przedstawiciele Sejmu i Senatu. Polska delegacja zmierzala na uroczystosci
z okazji 70. rocznicy zbrodni katynskiej.

W zwiazku z 14. rocznica katastrofy zaplanowano uroczystosci w roznych
czesciach kraju. Bliscy ofiar i najwazniejsze instytucje panstwowe
upamietnily rocznice rowniez we wpisach w mediach spolecznosciowych.

Bliscy wspominaja ofiary katastrofy smolenskiej

“14 lat. Wiele byloby inaczej. Lepiej. Tesknimy” – napisala ministra
edukacji narodowej Barbara Nowacka we wpisie na Instagramie, do ktorego
dolaczyla zdjecie swojej matki, Izabeli Jarugi-Nowackiej – bylej
wicepremier i minister polityki spolecznej. W rozmowie z Arleta Zalewska w
2020 roku Nowacka wspominala, ze jej 2,5-letni wowczas syn byl umowiony na
spotkanie z babcia 11 kwietnia. – Mama zadzwonila jeszcze w piatek wieczor,
ze zakupy zrobione. Kuba winogronka lubi, jakies banany dla Kuby… No i
bylysmy umowione, ze w niedziele Kuba idzie do niej – opowiadala Nowacka.
Dziennikarka Joanna Racewicz we wtorek zamiescila w relacji na Instagramie
czarno-biale zdjecie, na ktorym jej maz, porucznik BOR Pawel Janeczek,
pozuje z synem. “Tesknimy” – napisala. Janeczek byl porucznikiem Biura
Ochrony Rzadu, dowodca zmiany ochrony i faktycznym szefem ochrony
prezydenta Lecha Kaczynskiego. Rowniez Kancelaria Prezydenta RP
przypomniala o 14. rocznicy katastrofy smolenskiej, publikujac w mediach
spolecznosciowych zdjecie zniczy, ustawionych przed Palacem Prezydenckim po
10 kwietnia 2010 roku. “Pamietamy” – czytamy we wpisie. Senat RP
opublikowal z kolei zdjecia ofiar katastrofy, ktore byly zwiazane z izba
wyzsza parlamentu: wicemarszalek Senatu VII kadencji Krystyny Bochenek,
senatorow VII kadencji Janiny Fetlinskiej i Stanislawa Zajaca oraz
senatorow poprzednich kadencji: Macieja Plazynskiego, Krzysztofa Putry i
prezydenta Lecha Kaczynskiego, ktory byl senatorem I kadencji. Poslowie,
ktorzy zgineli w katastrofie smolenskiej

“Ten dzien na stale zapisal sie w pamieci Polakow, zapisal tez tragiczna
karte w dziejach polskiego Parlamentu” – czytamy we wpisie opublikowanym w
mediach spolecznosciowych na profilu Sejmu RP 10 kwietnia. “W katastrofie
smolenskiej zgineli wicemarszalkowie Sejmu Krzysztof Putra i Jerzy
Szmajdzinski, marszalek Sejmu III kadencji Maciej Plazynski, poslowie
Grazyna Gesicka, Przemyslaw Gosiewski, Leszek Deptula, Grzegorz Dolniak,
Izabela Jaruga-Nowacka, Sebastian Karpiniuk, Aleksandra Natalli-Swiat,
Arkadiusz Rybicki, Jolanta Szymanek-Deresz, Zbigniew Wassermann, Wieslaw
Woda i Edward Wojtas, wicemarszalek Senatu Krystyna Bochenek oraz
senatorowie Janina Fetlinska i Stanislaw Zajac” – przypomniano na stronach
izby nizszej parlamentu. Sztab Generalny WP opublikowal zdjecia kilkunastu
ofiar katastrofy, w tym najwyzszych dowodcow Wojska Polskiego i czlonkow
zalogi prezydenckiego tupolewa. “Zawsze o Nich bedziemy pamietac, a w
rocznice w sposob szczegolny wspominamy zolnierzy Wojska Polskiego, ktorzy
10 kwietnia 2010 roku zgineli tragicznie w drodze na uroczystosci z okazji
70. rocznicy zbrodni katynskiej” – przekazal Sztab Generalny na Facebooku.

Karol III zobaczyl banknoty ze swoim wizerunkiem. “To jest tak zaskakujace”
Do obiegu trafia nowe banknoty. Wizerunek zmarlej w 2022 roku Elzbiety II
zastapi na nich podobizna krola Karola III. Jak wygladaja pieniadze? Czy
te, na ktorych widnieje monarchini zachowaja waznosc? Banknoty z
wizerunkiem krola Karola III

Podczas niedawnego spotkania krola Karola III, gubernatora Banku Anglii
Andrew Baileya oraz glownej kasjerki i dyrektor wykonawczej ds. bankowosci
Sarah John brytyjski monarcha mogl pierwszy raz zobaczyc banknoty ze swoim
wizerunkiem. – To jest tak zaskakujace – powiedzial na ich widok.

Monety z wizerunkiem krola trafily do obiegu w 2023 roku. Natomiast wzory
banknotow o nominale 5, 10, 20 i 50 funtow – na ktorych widnieje podobizna
Karola III zaprezentowano juz w 2022 roku. Bank Anglii przekazal, ze
pieniadze beda wprowadzane do obiegu stopniowo. Podkreslil, ze banknoty z
wizerunkiem krolowej Elzbiety II zachowuja waznosc.

Na odwrocie nowych banknotow umieszczono portrety odpowiednio Winstona
Churchilla, Jane Austin, Williama Turnera i Alana Turinga. Pieniadze trafia
do obiegu juz 5 czerwca. Bank Anglii poinformowal, ze latem zostanie
zorganizowana aukcja nowych banknotow o niskich numerach seryjnych. Dochod
z ich sprzedazy zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Brytyjczycy
beda mieli nowe pieniadze. Kiedy wprowadzono poprzednia zmiane?

Czesc osob uwaza, ze jest to pierwsza taka zmiana od 1960 roku, kiedy na
banknotach pojawil sie wizerunek nowego monarchy – Elzbiety II. Nie jest to
do konca prawda. Poprzednio taka sytuacja miala bowiem miejsce za panowania
krola Jerzego V, dziadka zmarlej w 2022 roku krolowej.

Program in vitro coraz blizej. Resort zdrowia ujawnia szczegoly Od 1
czerwca rusza program finansowania in vitro. Ma potrwac do konca 2028 roku
i kosztowac lacznie 2,5 mld zlotych. – Przywracamy dzisiaj nadzieje, a
wlasciwie dajemy realna szanse tym wszystkim, ktorzy chca zostac rodzicami,
zeby mogli miec, urodzic, swoje wlasne dziecko – mowila w srode na
konferencji szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna. Program ma obejmowac
szesc indywidulanych procedur wspomaganego rozrodu. W czasie srodowej
konferencji minister zdrowia Izabela Leszczyna zostala zapytana, jak
skooperowany jest program in vitro finansowany z budzetu panstwa z
programami finansowanym przez samorzady.

Finansowanie in vitro do 2028 roku

– Samorzady sa autonomiczne, wiec jesli ktorys z nich bedzie chcial
finansowac in vitro – moze to robic. Natomiast 500 mln zl rocznie to sa
srodki wystarczajace na to, zeby nie bylo sytuacji, w ktorej pary doplacaja
za roznego rodzaju swiadczenia – powiedziala szefowa MZ.

– Zapewniamy okreslone swiadczenia ze srodkow NFZ i ze srodkow budzetowych,
z programu in vitro, kompleksowa opieke nad para, a przede wszystkim nad
kobieta – podkreslila. Jak dodala, ewentualne wycofanie sie samorzadow z
programu in vitro na pewno nie bedzie oznaczalo, ze jakas para pozostanie
bez pomocy.

– Nie uzalezniamy dostepu do naszego programu od tego, czy dana para
korzystala wczesniej z jakichkolwiek innych programow finansowanych z
samorzadow badz wczesniejszego programu rzadowego – dodala przewodniczaca
Zespolu do spraw opracowania kryteriow programu polityki zdrowotnej
leczenia nieplodnosci Dagmara Korbasinska.

Program in vitro – kiedy startuje i kto skorzysta?

Minister zdrowia Izabela Leszczyna ujawnila, ze program potrwa od 1 czerwca
2024 roku do 31 grudnia 2028 roku. Kazdego roku na jego realizacje rzad
przeznaczy 500 mln zlotych, czyli lacznie 2,5 mld zlotych. Niebawem
rozpocznie sie procedura konkursowa i podmioty prywatne oraz publiczne,
ktore zgodnie z ustawa o leczeniu nieplodnosci spelniaja wszystkie warunki,
beda mogly sie zglaszac.

Konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i
rozrodczosci prof. Robert Zygmunt Spaczynski poinformowal, ze ministra
zdrowia zaakceptowala nowe kryteria kwalifikacyjne do programu refundacji
zaplodnienia pozaustrojowego. Zaznaczyl, ze kryterium kwalifikacji do
programu to wiek kobiety – do 42. roku zycia dla kobiet korzystajacych z
wlasnych komorek jajowych lub dawstwa nasienia i do 45. roku zycia dla
kobiet korzystajacych z dawstwa oocytow, lub zarodka.

– Analogicznie obowiazujacy limit wieku dla mezczyzn, ktorzy moga
skorzystac z tej metody leczenia, to jest 55. rok zycia – podkreslil prof.
Spaczynski. Jak dodal, nowa rzecza, ktora nie miala finansowania
publicznego, jest pobieranie i przechowywanie gamet od pacjentow przed lub
w trakcie leczenia onkologicznego. Dotyczy to kobiet do 40. roku zycia i
mezczyzn do 45. roku zycia. – Jest to pierwszy raz, kiedy finansowanie jest
praktycznie pelne i gwarantuje otrzymanie serwisu medycznego – podkreslil
prof. Spaczynski.

6 cykli finansowanych ze srodkow rzadowych

Program ma obejmowac szesc indywidulanych procedur wspomaganego rozrodu – w
tym do czterech cykli zaplodnienia wlasnymi komorkami rozrodczymi lub
dawstwem nasienia, do dwoch cykli zaplodnienia z oocytami od dawczyn – z
mozliwoscia zaplodnienia szesciu komorek rozrodczych w ramach jednego cyklu
i do szesciu cykli z dawstwem nasienia.

Leszczyna dopytywana, ile jest szacunkowo w Polsce podmiotow, ktore moga
sie zglaszac do programu odpowiedziala, ze “takich srodkow jest w Polsce
ponad 60, ktore takie procedury wykonuja”. Nam zalezalo bardzo na tym,
zebysmy nie ograniczali sie tylko do prywatnych podmiotow. Mamy swietna
medycyne publiczna, mamy swietna publiczna ochrone zdrowia. Wiem, ze sa
szpitale, ktore bardzo liczyly na ten program i powolaly juz roznego
rodzaju centra leczenia nieplodnosci – wyjasnila.

Zgodnie z ustawa o finansowaniu in vitro, ktora weszla w zycie w styczniu
br., minister zdrowia zostala zobowiazana do opracowania, wdrozenia,
zrealizowania i sfinansowania programu polityki zdrowotnej leczenia
nieplodnosci obejmujacego procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym
zaplodnienie pozaustrojowe. W ustawie okreslono, ze minimalna wysokosc
srodkow przeznaczonych rocznie na in vitro to nie mniej niz 500 mln zl.

Nieplodnosc jest klasyfikowana przez Swiatowa Organizacje Zdrowia (WHO)
jako choroba cywilizacyjna (kod ICD N-97), ktora dotknietych moze byc na
stale lub okresowo co najmniej kilkadziesiat milionow par na swiecie.
Szacuje sie, ze w Polsce nieplodnosc dotyka ok. 3 mln osob. Problem
nieplodnosci dotyka 15-20 proc. par w wieku prokreacyjnym. Na swiecie
dzieki metodzie in vitro urodzilo sie 9 mln dzieci, w tym – jak podali
autorzy projektu ustawy – co najmniej 100 tys. w Polsce.

Trzy listy goncze w sprawie katastrofy smolenskiej Sledztwo w sprawie
katastrofy smolenskiej jest przedluzone do konca tego roku – poinformowala
Prokuratura Krajowa. W komunikacie przekazano, ze “na wniosek prokuratury
sad wydal postanowienia o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych”. “Obecnie
sa oni poszukiwani listami gonczymi” – dodano. Na 25 kwietnia zaplanowane
zostalo spotkanie prokuratorow prowadzacych sledztwo w sprawie katastrofy
smolenskiej z bliskimi ofiar. Obecnie sledztwo w sprawie katastrofy
smolenskiej – jak poinformowal rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej
Przemyslaw Nowak – jest przedluzone do konca tego roku. – Zespol sledczy,
ktory prowadzi postepowanie dotyczace katastrofy smolenskiej, liczy obecnie
10 prokuratorow – dodal rzecznik.

“Postepowanie znajduje sie obecnie w fazie ad personam, prowadzone jest
przeciwko podpulkownikowi Pawlowi P. i dwom innym rosyjskim oficerom
podejrzanym o sprowadzenie katastrofy w ruchu powietrznym, nastepstwem
czego byla smierc wielu osob (art. 173 § 1 i 3 kk). Na wniosek prokuratury
sad wydal postanowienia o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych. Obecnie sa
oni poszukiwani listami gonczymi” – podano w komunikacie.

Jak zaznaczyl rzecznik, poza glownym postepowaniem dotyczacym okolicznosci
katastrofy zespol ten prowadzi rowniez szesc innych postepowan. Jak
przekazal Nowak, w najblizszym czasie – na 25 kwietnia – zaplanowano
spotkanie prokuratorow z osobami pokrzywdzonymi, m.in. bliskimi ofiar
katastrofy oraz ich pelnomocnikami. “Celem spotkania jest przekazanie
pokrzywdzonym i ich pelnomocnikom kompleksowej informacji o przebiegu
sledztwa, wykonanych do tej pory czynnosciach procesowych, czynnosciach,
ktorych nie zrealizowano z uwagi na brak wspolpracy ze strony Federacji
Rosyjskiej, terminu otrzymania kompleksowej opinii Miedzynarodowego Zespolu
Bieglych, dokonanych na obecnym etapie sledztwa ustaleniach, a takze
planowanych dzialaniach zmierzajacych do zakonczenia postepowania” –
przekazal Nowak.

Jak zapewnil, “podczas spotkania prokuratorzy beda udzielali odpowiedzi na
ewentualne pytania pokrzywdzonych dotyczace biegu sledztwa”. Prokuratura o
kontaktach ze strona rosyjska

Jednoczesnie – odnoszac sie do kwestii kontaktow ze strona rosyjska – Nowak
przypomnial, ze wnioski o pomoc prawna “zlozone w glownym sledztwie od 2018
roku nie zostaly zrealizowane przez strone rosyjska, ktora na kierowane
ponaglenia stwierdza, ze sa one nadal procedowane”. Jak ujawnil rzecznik,
ostatnia taka odpowiedz zostala przekazana w tym roku – 21 lutego.

“W kilkunastu innych wnioskach strona rosyjska odmowila ich realizacji, nie
podajac zadnych powodow odmowy” – dodal Nowak. Zwrocil uwage, ze na wnioski
o pomoc prawna kierowane do innych krajow strona polska otrzymala w
ostatnich latach odpowiedzi. Przypomnial, ze Prokuratura Krajowa skierowala
do strony rosyjskiej lacznie kilkanascie wnioskow o miedzynarodowa pomoc
prawna.

Sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smolenskiem zginelo
96 osob, w tym prezydent Lech Kaczynski i jego malzonka Maria, najwyzsi
dowodcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodzstwie Ryszard
Kaczorowski. Polska delegacja zmierzala na uroczystosci z okazji 70.
rocznicy zbrodni katynskiej. Sledztwo w sprawie katastrofy wszczeto jeszcze
tego samego dnia. Najpierw prowadzila je Wojskowa Prokuratura Okregowa w
Warszawie. Po reformie prokuratury przez rzad PiS sledztwo od zlikwidowanej
wtedy prokuratury wojskowej przejela Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r.
sprawa zajal sie Zespol Sledczy nr I Prokuratury Krajowej. W grudniu 2022
r. PK informowala, ze w tym sledztwie nadal weryfikowane sa wszystkie
przyjete wersje zdarzenia.

Kilka lat temu PK informowala, ze sledztwo znalazlo sie w kluczowej fazie,
jaka wowczas byl poczatek prac Miedzynarodowego Zespolu Bieglych, ktory ma
przygotowac kompleksowy raport. Rzecznik PK zapytany obecnie o te
kompleksowa opinie bieglych – majaca zawierac m.in. analizy probek wraku na
obecnosc materialow wybuchowych – przyznal, ze stanowisko Miedzynarodowego
Zespolu Bieglych opiniujacych w zakresie okolicznosci katastrofy, w tym jej
przebiegu i przyczyn “ma kluczowe znaczenie”. “Zespol ten powolany zostal
jeszcze w roku 2019, a jego prace znajduja sie na koncowym etapie. Na
obecna chwile biegli wskazali, iz przewidywany termin wydania opinii to
sierpien 2024 r. Na termin wydania tej opinii wplywa szereg istotnych
czynnikow, takich jak: obszernosc przekazanego bieglym materialu
dowodowego, koniecznosc jego tlumaczenia na jezyk angielski, w tym ogromna
ilosc nosnikow danych” – tlumaczyl prokurator. Wyjasnil tez, ze po wplywie
opinii do Prokuratury Krajowej konieczne bedzie jej rzetelne
przetlumaczenie przez tlumaczy przysieglych z jezyka angielskiego na jezyk
polski, na co bedzie potrzeba co najmniej kilku miesiecy. “Jak bowiem
wskazuja biegli, opinia bedzie liczyc kilkaset stron. Nastepnie
prokuratorzy dokonaja analizy tej opinii pod katem jej pelnosci, jasnosci
oraz niesprzecznosci i podejma decyzje co do ewentualnej koniecznosci jej
uzupelnienia” – dodal Nowak.

Jak podala PK, opiniowanie zakonczyl natomiast Miedzynarodowy Zespol
Bieglych z zakresu medycyny sadowej. “Na obecna chwile uzyskano rowniez
wszystkie odrebne opinie, w tym z zakresu badan fizykochemicznych, brak
jest jednak pelnej interpretacji wynikow wszystkich badan przeprowadzonych
przez laboratoria opiniujace w tym zakresie, ktora bedzie dokonana w ramach
kompleksowej opinii Miedzynarodowego Zespolu Bieglych” – przekazal Nowak.
Dodal, ze ewentualna koniecznosc uzyskania dodatkowych opinii lub ekspertyz
bedzie podjeta po analizie kompleksowej opinii lub tez ewentualnie na
wniosek tych bieglych. “Na obecna chwile prokuratorzy uzyskali wszystkie
inne opinie i ekspertyzy czesciowe” – przekazal prokurator.

W sprawie w 2015 r. sformulowano zarzuty wobec rosyjskich kontrolerow lotow
ze smolenskiego lotniska. W 2017 r. prokuratura zmienila zarzuty stawiane
dotad rosyjskim kontrolerom plk. Pawlowi P. i mjr. Wiktorowi R. – z
nieumyslnego spowodowania katastrofy i sprowadzenia jej niebezpieczenstwa
na dzialanie umyslne. Prokuratorzy przyjeli, ze podejrzani – zezwalajac na
znizanie sie samolotu i warunkowe probne podejscie do ladowania –
przewidywali, iz moze dojsc do katastrofy i sie na nia godzili. Wtedy tez
po raz pierwszy zarzuty postawiono pplk. Nikolajowi K., ktory wydawal
polecenia kierownikowi lotow. W przeszlosci byl on dowodca lotniska
Smolensk Polnocny. Sady uwzglednily wnioski o areszt dla kontrolerow.

W 2018 r. zakonczono ekshumacje 83 ofiar katastrofy. Koniecznosc
przeprowadzenia ekshumacji wszystkich wczesniej nieekshumowanych cial
prokuratura wyrazila juz w czerwcu 2016 r. Decyzje o ekshumacjach
uzasadniano wtedy zarowno bledami w rosyjskiej dokumentacji medycznej,
brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, ze Rosja nie zgodzila sie
na przesluchanie rosyjskich bieglych, ktorzy na miejscu przeprowadzali
sekcje zwlok. Jak informowala prokuratura, podczas ekshumacji m.in.
stwierdzono zamiane osmiu cial. Tezy o zamachu a nagrania, zdjecia i
ekspertyzy

W ubieglym roku Prokuratura Krajowa informowala, ze 5 lipca 2023 r.
wlaczyla do tzw. sledztwa smolenskiego zawiadomienie o podejrzeniu
popelnienia zamachu na prezydenta Lecha Kaczynskiego i inne ofiary
katastrofy. Chodzilo o zawiadomienie dzialajacej przy MON i kierowanej
przez Antoniego Macierewicza podkomisji smolenskiej, ktore dotyczylo
podejrzenia popelnienia przestepstwa zamachu na prezydenta Kaczynskiego
oraz morderstwa pozostalych 95 osob podrozujacych Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Klam tezom stawianym przez podkomisje Macierewicza zadal w reportazu “Sila
klamstwa” dziennikarz TVN24 Piotr Swierczek ujawniajac nagrania, zdjecia i
ekspertyzy zlecone przez podkomisje, ktore nigdy nie znalazly sie w jej
raportach.

Materialy te albo wprost wykluczaja zamach, albo wskazuja na katastrofe
jako przyczyne tragedii. Swierczek rozmawial takze z ludzmi, ktorzy
pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzaja sie z jej wnioskami, ze w
Smolensku mialo dojsc do zamachu. Co wiecej, rozmowcy dziennikarza wprost
mowili, ze ich badania zostaly zmanipulowane lub wybiorczo wykorzystane pod
tezy z gory zalozone przez podkomisje. W najnowszym reportazu “Sila
sledztwa”, ktory mial premiere we wtorek wieczorem w “Czarno na bialym” i
jest dostepny w TVN24 GO, Piotr Swierczek rozmawial z prokuratorem
Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespolu Sledczego nr 1, powolanego do
zbadania przyczyn katastrofy w Smolensku.

– Tak, zaluje – odpowiada, pytany, czy zaluje, ze wszedl do Zespolu
Sledczego nr 1. – Uznalem to za wyzwanie zawodowe, mimo tego ze 30 lat
pracuje w prokuraturze, robilem rozne postepowania – wyjasnia. – To jest
bardzo duzo emocji, czasami bardzo niesprawiedliwych osadow, latek, ktore
nam przyszyto – podkresla. W latach 2010-2011 katastrofe smolenska badala
Komisja Badania Wypadkow Lotniczych, ktorej przewodniczacym byl owczesny
szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja
jako przyczyne katastrofy wskazala zejscie ponizej minimalnej wysokosci
znizania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzace do
stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreslala, ze ani
rejestratory dzwieku, ani parametrow lotu nie potwierdzaja tezy o wybuchu
na pokladzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano takze na bledy
rosyjskich kontrolerow z lotniska w Smolensku.

W 2021 roku Sad Apelacyjny w Warszawie w drugiej instancji skazal bylego
szefa KPRM Tomasza Arabskiego na 10 miesiecy wiezienia w zawieszeniu na 2
lata i urzedniczke Monike B. na 6 miesiecy pozbawienia wolnosci w
zawieszeniu na rok w procesie dotyczacym organizacji lotu do Smolenska. W
grudniu zeszlego roku Sad Najwyzszy uchylil ten wyrok, a glownym powodem
decyzji byla “nienalezyta obsada” sadu II instancji. Chodzilo m.in. o
wylonienie dwojga sedzi rozpatrujacych sprawe w SA w procedurze
przeprowadzonej juz przed Krajowa Rada Sadownictwa po 2017 r. i reformie
tej instytucji. W zwiazku z tym sprawa wrocila do sadu apelacyjnego.

Giertych zapowiada wniosek o przesluchanie Kaczynskiego przy uzyciu
wariografu. “Juz czas” Roman Giertych poinformowal w srode w mediach
spolecznosciowych, ze w imieniu bliskich ofiar katastrofy smolenskiej
wystapi do prokuratury o przesluchanie prezesa PiS Jaroslawa Kaczynskiego
przy uzyciu wariografu. “Juz czas” – napisal. “W imieniu rodzin oficerow
BOR, ktorzy zgineli w Smolensku chroniac Prezydenta L. Kaczynskiego
wystapie dzisiaj do prokuratury o przesluchanie, przy uzyciu wariografu, J.
Kaczynskiego na okolicznosc ostatniej rozmowy braci” – napisal w srode na
platformie X posel Koalicji Obywatelskiej i adwokat Roman Giertych. “Jestem
pewien, ze on nie ma nic do ukrycia” – dodal.

Chwile pozniej opublikowal kolejny wpis z hasztagiem #JarekNaWariograf.
“Juz czas” – napisal Giertych. W srode mija 14 lat od katastrofy samolotu
Tu-154 pod Smolenskiem, w ktorej zginal prezydent RP Lech Kaczynski, jego
zona Maria Kaczynska oraz 94 inne osoby, wsrod nich wielu wysokich
urzednikow panstwowych i dowodcow wojskowych. Polska delegacja leciala na
uroczystosci 70. rocznicy zbrodni katynskiej. Prokuratura Krajowa
poinformowala w srode, ze na 25 kwietnia zaplanowane zostalo spotkanie
prokuratorow prowadzacych sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej z
bliskimi ofiar. Wedlug informacji Prokuratury Krajowej jeszcze latem tego
roku spodziewana jest kompleksowa opinia Miedzynarodowego Zespolu Bieglych
na temat okolicznosci, przebiegu i przyczyn tej katastrofy. “Opinia tego
zespolu ma kluczowe znaczenie” – podkresla PK.

Sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej zostalo przedluzone do konca tego
roku.

SPORT

Swiatek traci rywalke. Gwiazda ostatnich tygodni wycofala sie z rywalizacji
Za kilka dni rozpocznie sie turniej WTA 500 w Stuttgarcie – pierwszy na
kortach ziemnych w tym sezonie, w ktorym zagra Iga Swiatek. Polka bedzie
walczyc o trzecia wygrana w tej imprezie z rzedu. Do poludniowo-zachodnich
Niemiec przyjedzie prawie cala czolowka kobiecego tenisa. Prawie cala, bo
pewne jest, ze zabraknie na turnieju gwiazdy ostatnich dwoch turniejow w
USA, ktora postanowila sie wycofac. Na turnieju w Stuttgarcie zobaczymy
dziewiec tenisistek z czolowej dziesiatki. Zabraknie Marii Sakkari. Ale
nieobecna bedzie tez Danielle Collins, obecnie 15. rakieta swiata.
Problemem u niej byl wczesniejszy slabszy ranking, ktory nie zapewnial jej
miejsca w turniejowej drabince w Niemczech. Danielle Collins jest prawdziwa
rewelacja ostatnich tygodni w kobiecym tenisie. Zadziwila swiat, triumfujac
w turnieju WTA 100 w Miami. Powtorzyla ten wynik na kortach ziemnych w
Charleston. Dzieki tym dwom triumfom przesunela sie z 53. na 15. miejsce w
rankingu.

Amerykanska tenisistka poczatkowo zglosila sie do turnieju w Stuttgarcie.
Chciala to potraktowac jako przetarcie przed turniejami rangi WTA 1000 w
Madrycie i Rzymie oraz przed wielkoszlemowym French Open. Ale liczyla na
to, ze otrzyma od razu miejsce w turnieju. Zapisy na impreze w Stuttgarcie
byly kilka tygodni wczesniej, kiedy Collins byla w srodku pierwszej setki
zestawienia. W zwiazku z tym, ze do Niemiec zjedzie sie prawie cala
czolowka (czesc zawodniczek przyjedzie prosto z meczow w ramach Billie Jean
King Cup), a rozstawienie w turnieju przyznawano na podstawie nieaktualnego
juz zestawienia, Amerykanka musialaby zaczac od kwalifikacji.

Miejsce w glownej drabince mialaby przyznane, gdyby wycofaly sie wczesniej
jeszcze dwie tenisistki bedace przed Amerykanka w rankingu, ale tak sie nie
stalo. Do tego Collins nie ma szans na “dzika karte”, bo te zostaly
wczesniej rozdane. Otrzymaly je Emma Raducanu, Angelique Kerber, Laura
Siegemund i Tatjana Maria. W zwiazku z brakiem pewnego miejsca w turnieju
Collins postanowila sie wycofac z gry w Stuttgarcie, co potwierdzila
Interia Sport. Organizatorzy wykreslili juz Amerykanke z listy
uczestniczek. Turniej w Stuttgarcie rozpocznie sie w poniedzialek 15
kwietnia. Iga Swiatek zacznie gre od drugiej rundy z racji bycia liderka
rankingu WTA.

Jest decyzja PZPN ws. kibicow Wisly Krakow. Wiadomo co z finalem Pucharu
Polski Polski Zwiazek Pilki Noznej, a dokladnie jego Komisja Dyscyplinarna,
omawiala przez ostatnie dni, czy kibice Wisly Krakow Beda mogli wziac
udzial w finale Pucharu Polski (2 maja, w Warszawie). Fani “Bialej Gwiazdy”
maja kare dyscyplinarna i nie moga brac udzialu w wyjazdowych meczach w
tych rozgrywkach. Kare ostatecznie zawieszono, choc kibice beda na
cenzurowanym. Dosc zawila sprawa kibicow Wisly Krakow zajmowali sie we
wtorek i w srode, czlonkowie Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Dyskutowali na
wniosek Rzecznika Ochrony Prawa Zwiazkowego, Marcina Ilkowa. Jak
uslyszelismy, dzialano “w duchu sportu” i debatowano nad tym, czy na
podstawie przepisow i zaistnialej sytuacji mozna pojsc na reke klubowi w
Reymonta. Zapoznano sie tez ze stanowiskiem Komisji ds. Bezpieczenstwa na
Obiektach Pilkarskich PZPN. Ostatecznie zdecydowano sie zawiesic nalozona
na kibicow w tamtym roku kare. O jaka kare chodzi? Kibice Wisly zostali w
zeszlym sezonie ukarani zakazem wyjazdowym, na trzy mecze, ktory obowiazuje
takze w obecnych rozgrywkach. Obowiazuje, bo Wisla Krakow nieustannie
grajac w Pucharze Polski w roli gospodarza, nie miala jak kary odbyc.
Poniewaz w finale Pucharu Polski z Pogonia Szczecin (mecz na neutralnym
terenie w Warszawie) Wisla formalnie jest gosciem, to kibice i dzialacze
“Bialej Gwiazdy”, bali sie, iz nie beda mogli przybyc na Stadion Narodowy.

Prezes klubu Jaroslaw Krolewski wywieral presje w mediach
spolecznosciowych: “Jesli kibice nie pojada na Narodowy, Wisla Krakow odda
mecz walkowerem. Koniec oswiadczenia” – napisal w serwisie X. Takie
oswiadczenie w PZPN przyjeto chlodno, a wedlug naszych informacji moglo ono
zrobic wiecej zlego niz dobrego, ale postanowiono isc z duchem sportu.
Przekazano wladzom Wisly, by zamiast oswiadczen, lepiej napisac wniosek o
zawieszenie kary. To stalo sie pod koniec pierwszego tygodnia kwietnia.

“Final tych rozgrywek – do ktorego awansowal zespol Bialej Gwiazdy –
stanowic bedzie prawdziwe pilkarskie swieto, a prawo do udzialu w tym
wydarzeniu maja fani obu zespolow” – argumentowaly wladze klubu. W srode po
poludniu komisja PZPN ostatecznie wniosek przyjela i postanowila zawiesic
kare na czas Finalu Pucharu Polski. W calej sprawie jest jedno “ale”.

“Komisja postanowila przychylic sie do wniosku Rzecznika Ochrony Prawa
Zwiazkowego PZPN i zawiesic wykonanie wyzej wymienionej kary na okres proby
wynoszacy 3 (trzy) lata.

Komisja Dyscyplinarna PZPN wziela pod uwage, ze orzeczona kara nie mogla
zostac wykonana w ciagu ostatnich dwoch lat ze wzgledu na to, ze Klub
rozgrywal wszystkie mecze Pucharu Polski w charakterze gospodarza. Zlozenie
i rozpoznanie wniosku nastapilo w oparciu o tresc art. 165 Regulaminu
Dyscyplinarnego PZPN, zgodnie z ktorym jezeli orzeczona przez organ
dyscyplinarny kara nie zostala wykonana co najmniej w polowie, podmiotami
uprawnionymi do zlozenia przedmiotowego wniosku sa jedynie Rzecznik Ochrony
Prawa Zwiazkowego, Rzecznik Dyscyplinarnego lub Zarzad Polskiego Zwiazku
Pilki Noznej”

Legia Warszawa oficjalnie oglosila nowego trenera. Sensacja stala sie
faktem Po serii nieudanych wynikow Kosta Runjaic pozegnal sie z Legia
Warszawa. Media twierdzily, ze jego nastepca zostanie kontrowersyjny
Goncalo Feio. I okazalo sie to prawda. W srode tuz przed konferencja
prasowa stoleczny klub oficjalnie potwierdzil zatrudnienie Portugalczyka,
ktory podpisal kontrakt do konca sezonu 2024/2025. Legia jest ostatnio w
slabej dyspozycji i wygrala tylko dwa z szesciu minionych meczow. W efekcie
z praca pozegnal sie Kosta Runjaic. Oficjalnie ogloszono to we wtorek.
Zdaniem portalu Meczyki.pl dzialacze na nastepce Niemca wybrali
kontrowersyjnego Goncalo Feio, ktory niedawno zakonczyl prace w Motorze
Lublin. Oficjalnie: Goncalo Feio nowym trenerem Legii

Doniesienia mediow okazaly sie prawdziwe. Dzien pozniej, na niedlugo przed
rozpoczeciem konferencji prasowej, Legia oglosila zatrudnienie Feio.
“Goncalo Feio nowym trenerem Legii Warszawa. 34-letni Portugalczyk zostal
nowym trenerem Legii Warszawa, wiazac sie z klubem kontraktem do konca
sezonu 2024/25” – czytamy w komunikacie. Identyfikujemy Gonçalo Feio jako
jednego z najlepszych trenerow mlodego pokolenia w Polsce, ktory ma
odpowiednie umiejetnosci, ambicje, wiedze i talent do prowadzenia zespolow
majacych wysokie aspiracje – powiedzial dyrektor sportowy Legii Warszawa
Jacek Zielinski. Decyzja Legii jest bardzo kontrowersyjna, poniewaz Feio
slynie z bardzo trudnego charakteru. Podczas pracy w Lublinie glosno bylo o
aferze z bylym prezesem Motoru Pawlem Tomczykiem. Portugalczyk uderzyl
Tomczyka, a takze obrazil Pauline Maciazek, rzeczniczke klubu.

Nie bedzie to jego pierwsza przygoda w Legii. Feio wczesniej pracowal w tym
klubie w latach 2010-2015. Najpierw w akademii, a nastepnie przez dwa lata
pelnil funkcje analityka wideo. Legia Warszawa po 27 kolejkach zajmuje
piate miejsce w tabeli z dorobkiem 45 punktow. Nastepny mecz rozegra w
najblizsza sobote. Wowczas jej rywalem bedzie Rakow Czestochowa.

DETEKTYW

Zabic jest niezwykle latwo

Marcin GRZYBCZAK

44-letni Przemyslaw N. ma na sumie- niu zycie dwoch osob. Za pierwszym
razem uniknal wysokiej kary za zabicie ojca, druga zbrodnia w jego wykona-
niu zostala osadzona bardziej surowo. gdy wyrok za zabojstwo odsiedzi do
konca, to z daru wolnosci skorzysta, gdy bedzie mial 69 lat. Krepy, dobrze
zbudo- wany brunet pocho- dzil z niewielkiej wsi kolo Nowego Sacza w
Malopolsce. Ze starsza o 4 lata siostra rela- cje mial zawsze bardzo dobre,
nie kryl tez milosci do mat- ki, doswiadczonej pracownicy miejscowej
poczty. Najgorzej szlo mu zawsze dogadywa- nie sie z ojcem. Budowlaniec z
zawodu krotko trzymal syna na wodzy. Niezwykle surowo, ponad miare karcil
go za wszel- kie przewinienia, faktyczne lub te wydumane. Nie zalowal przy
tam paska od spodni lub kija od szczotki, bo dorastaja- cy syn Przemyslaw
byl silny, umial sie bronic przed agresja ojca. Czasem tez stawal w obro-
nie matki, ktora Wojciech N. od czasu do czasu traktowal “malo elegancko”.

Wystarczyl pretekst, krzywe spojrzenie lub jakies niewlasci- we slowo w
ustach zony, ktore mu sie nie spodobalo i dawal jej nauczke, uzywajac
piesci i kopniakow. W dojrzewaja- cym synu wzbierala nienawisc do ojca za
takie traktowanie jego i mamy. Czul sie pokrzywdzony tym bardziej, ze na
swoja corke Wojciech N. nigdy nie podniosl reki, a frustracje wyladowywal
jedynie na Przemyslawie i zonie. W stosunku do sasiadow i zna- jomych
zwykle byl mily i towa- rzyski. Nie mieli pojecia, ze w relacjach z
domownikami ma skrajnie odmienna postawe.

Wschodnie sztuki T walki

rudno sie wiec dziwic, ze Przemyslaw, dora- stajac w takich warun-

kach, w szkole nie byl najspo- kojniejszym uczniem. Wdawal sie w bijatyki z
rowiesnikami i matka musiala wysluchiwac od nauczycieli gorzkich slow pod
adresem syna. Z powodu jej pozycji zawodowej w lokal- nym srodowisku
Przemyslaw byl w szkole traktowany ulgowo i starano sie lagodzic i tuszowac

jego wybryki. Przymykano oko na sklonnosc chlopaka do agresji.

Po podstawowce Przemek poszedl do zawodowki, wtedy tez w wieku 16 lat
zaczal upra- wiac wschodnie sztuki walki. Czytal literature na ten temat,
ogladal filmy i sam cwiczyl ama- torsko w domu. Wzial tez kilka lekcji
karate, kick boxingu i ju jitsu w jednym z pobliskich klu- bow. Mial do
tego talent i fak- tycznie wkrotce w starciach na piesci nie mial sobie
rownych.

Potem nadszedl czas na zasadnicza sluzbe wojskowa. W armii sprawowal sie
wzoro- wo chociaz przytrafilo mu sie jedno postepowanie dyscypli- narne z
powodu kilkudniowej dezercji. O dziwo prokurator wojskowy uznal jego wybryk
za usprawiedliwiony, tym bardziej, ze dezerter sam wrocil do swojej
jednostki, mieszczacej sie pod Minskiem Mazowieckim.

– Ucieklem w rodzinne strony do dziewczyny, bo nie moglem juz wytrzymac
rozlaki z ukochana – tlumaczyl sie Przemyslaw N.

Pokazal wtedy przygotowane juz zaproszenia na ich wesele. Faktycznie
pobrali sie z Iwona kilka tygodni pozniej. Bylo hucznie i wystawnie, bo
mloda para wydala duze sumy, by swie- towac scementowanie zwiazku.

Za dezercje dostal tyl- ko nagane i dodatkowe prace porzadkowe na terenie
swojej jednostki wojskowej.

Po zakonczeniu sluzby i powrocie do domu Przemyslaw zorientowal sie, ze
przemoc ze strony ojca juz nie robi na nim takiego wrazenia. Byl od niego
silniejszy, bardziej sprawny, stale tez cwiczyl sztuki walki i osiagal w
tej dziedzinie spore umiejet- nosci. Szukal stabilizacji w zyciu i znalazl
prace jako kierowca w miejscowej betoniarni. Caly czas mieszkal z zona w
gospo- darstwie rodzicow.

Jedynie raz wszedl w konflikt z prawem i za grozby wobec ojca i nielegalne
posiadanie bro- ni palnej dostal kare poltora roku wiezienia w
zawieszeniu.Sytuacja jeszcze pogorszyla rodzinne relacje. Wojciech N. nie
kryl od tej pory wrogosci wobec syna, ale byl swiadomy, ze w fizycznym
starciu juz nie ma z nim zadnych szans. Gdy chcial pokazac kto w domu rza-
dzi, bral do reki mlotek i nim sie odgrazal. To moglo budzic oba- wy syna,
bo Wojciech N. jako budowlaniec tez byl sprawny fizycznie i silny. Zdarzylo
sie, ze zamachnal sie na krnabrne- go, jego zdaniem Przemyslawa, ale
krzywdy mu wtedy nie wyrzadzil.

Te ich relacje przechodzily rozne koleje losu. Od jawnej wrogosci do
traktowania sie niczym powietrze. Wtedy sie nie zauwazali i do siebie sie
nie odzywali. Pewnego dnia, gdy bylo miedzy nimi dobrze, w spokojnej
atmosferze pili alko- hol, rozmawiali, potem jednak doszlo do awantury i w
stanie silnego wzburzenia Wojciech N. zlapal siekiere i ruszyl z nia do
ataku na syna. Dalszym prze- biegiem tragicznego w skutkach zajscia
zajmowal sie potem pro- kurator i sad.

– To byly sekundy, nie mia- lem czasu na zastanowienie, gdy ojciec
zaatakowal mnie siekiera. W samoobronie ja zlapalem i odrzucilem w jego
strone – opo- wiadal Przemyslaw N. w trakcie przesluchania.

Niestety niebezpieczne narzedzie trafilo Wojciecha N. w glowe, powaznie
ranny upadl na podloge w pokoju i moc- no krwawil. Syn zostawil go w takim
stanie i uciekl z gospo- darstwa. Rannego, po pewnym czasie, znalazly zona
i synowa, ktore poczatkowo myslaly, ze gospodarz domu mial kolej- ny atak
padaczki alkoholowej i w jego trakcie tak sie niefor- tunnie poranil.
Kobiety wezwaly na miejsce karetke, ale lekarze nie mieli watpliwosci, ze
obra- zenia powstaly na skutek dzia- lania innej osoby i zawiadomili
policje.

Operacja w sadeckim szpi- talu tylko na pewien czas ura- towala zycia
Wojciechowi N. Ciezko ranny mezczyzna trafil na oddzial intensywnej terapii
i tam zmarl po kilku tygodniach.

Przekroczenie granic Pobrony koniecznej

rzemyslaw N. po zaj- sciu ukrywal sie w lesie, potem pod oslona nocy

przedostal sie do stodoly i tam, po tygodniu od incydentu, zatrzymali go
policjanci w trak- cie zasadzki. Nie przyznawal sie do zabojstwa ojca,
wyrazal ubo- lewanie, ze sprawa zakonczyla sie smiercia Wojciecha N.

Gdy na sali sadowej padlo pytanie o przyczyne zatargu, Przemyslaw N.
odparl, ze tamte- go dnia pijany Wojciech N. mial do niego pretensje, ze
nie umie dobrze skladac drewna na wozie i ze nie robi rzeczy w domu tak,
jakby on tego chcial. Ojciec dodal jeszcze, ze Przemyslaw nie jest jego
synem, a miejscowego listonosza. Byl przy tym prze- konany, ze zona go
zdradzila i owocem tej zdrady jest wlasnie on. Te slowa mocno go zranily.

Sledczy i sad w najdrobniej- szych szczegolach analizowali przebieg
tragicznego zajscia, ale po smierci Wojciecha N. tylko

jego syn mogl cos powiedziec o tym, jak doszlo do incydentu i jaki byl jego
przebieg.

– Gdy ojciec mnie zaatakowal siekiera, wykorzystalem umiejet- nosci, ktore
nabylem przez lata treningow wschodnich sztuk walki, czyli blok, obrone

przed uderzeniem – nie kryl Przemyslaw.

Kilka razy powtarzal, ze dzialal instynktownie, w samo- obronie. Tym
bardziej, ze mial w pamieci, ze juz wczesniej Wojciech N. rzucil sie na
niego z mlotkiem.

– Dlaczego nie odbil pan sie- kiery w bok? – dopytywal sie sedzia w trakcie
procesu.

Przemyslaw N. stwierdzil, ze taki mial zamiar i tak doklad- nie zrobil, ale
ojciec sie potknal, zachwial i rzucona w bok siekie- ra wowczas go trafila.
Pokazywal na sali rozpraw w jaki sposob, w pozycji obronnej, przyjal na
reke cios siekiery i wyrwal ja ojcu. Wykonywal podczas tego szybkiego
pokazu na sali rozpraw charakterystyczne, wyuczone ruchy osob znajacych
sztuki walki. Nie przyznawal sie do winy, ale mowil, ze jest mu przykro, ze
tak tragicznie skon- czylo sie to zajscie.

Sadecki sad po wnikliwej analizie sprawy przyjal, ze Przemyslaw N. zbrodni
dopu- scil sie, ale w samoobronie. Za przekroczenie granic obrony
koniecznej wymierzyl kare 4 lat wiezienia.

Przemyslaw N. wyszedl warunkowo przed odbyciem calej kary, w sierpniu 2014
roku. W wieziennej izolacji trzymal sie na uboczu od innych osadzo- nych,
nie grypsowal, nie wcho- dzil w uklady z innymi skaza- nymi. Mial wsparcie
zony, ktora czesto bywala u niego na widze- niach. Raz czy dwa przyjechaly
tez do niego matka i siostra.

Na wolnosci Przemys- law N. znalazl zatrud- nienie w restauracji sio-

stry, troche pracowal za granica w Wielkiej Brytanii. Tam takze byl karany.
Po kilku miesiacach wrocil do Polski. Niespecjalnie martwil sie codzienna
egzysten- cja. Wystarczalo mu, ze to zona zajmuje sie utrzymaniem rodzi-
ny, dba o finanse, o ich dwoje dzieci. W tamtym czasie staral sie nadrobic
czas spedzony za kratkami, siegal po narkotyki i imprezowal. Czesto bral
udzial w biesiadach organizowanych w sasiedniej wsi, w zniszczonym domu
nalezacym do Piotra D. i jego brata Andrzeja.

Bywalo tam towarzystwo z kryminalna przeszloscia, rozbitkowie zyciowi,
panowie i panie, ktorzy lubili alkohol i latwe zycie. Wsrod nich trze- ba
wymienic Waldemara D., budowlanca, ktory od lat dora- bial sobie w
Norwegii. Byl tam gosciem stolarz z zawodu – Konrad K. Wpadal tez Kamil T.,
miejscowy specjalista od zbie- rania grzybow i polowu ryb. Uczestnikiem
libacji stal sie tak- ze Bartosz Z., ps. Ogor. Zagladali tam sporadycznie
takze inni amatorzy mocniejszych trun- kow i narkotykow. Raz czy dwa
zajrzala Marcela P., ktora lubila wedrowac po kraju w poszu- kiwaniu
wrazen. Pochodzila z Jaroslawia na Podkarpaciu, ale stopem zjezdzila cala
Polske, byla na Podhalu i Sadecczyznie, i tam przypadkowo poznala

Przemyslawa N. On zaprosil ja do uczestnictwa w impre- zach w domu Piotra
D. Kobieta poznala wowczas wiekszosc bywalcow tego miejsca, potem wrocila w
rodzinne strony.

Prym podczas tych biesiad wiodl Przemyslaw N. Wszyscy wiedzieli o jego
kryminalnej przeszlosci, wyroku za usmier- cenie ojca, znali jego sklonnosc
do przemocy i umiejetnosci stosowania wschodnich sztuk walki. Dlatego
zwykle ludzie schodzili mu z drogi, bo mie- li swiadomosc, ze bywa nie-
obliczalny i moze bez powodu stac sie agresywny. Kolejnych aktow przemocy
dopuscil sie pewnego wrzesniowego dnia 2018 roku. Przemyslaw N. bez
wyraznego powodu poturbowal wtedy trzech uczestnikow liba- cji. Kilka dni
pozniej doszly do niego sluchy, od dalszych znajo- mych, ze ludzie w
okolicy wie- dza o jego ostatnich wyczynach natury kryminalnej. Nie tyle
sie wystraszyl, ze te wiadomosci dotra do miejscowej policji, ile sie
wsciekl, ze ktos smie rozsie- wac o nim niepochlebne plotki i dzielic sie
informacjami, kto- re nie powinny byc publicznie znane. Postanowil ustalic,
kto za tym stoi i w pierwszej kolej- nosci jego podejrzenia padly na
Waldemara D. Mezczyzna dowiedzial sie o tym, dlatego podjal decyzje, by
porozmawiac z Przemkiem i zdementowac plotki.

– Moim zdaniem to Bartosz Z., ps. Ogor nie trzymal jezyka za

zebami – Waldemar D. wrogie podejrzenia skierowal na inna osobe.

Panowie postanowili poga- dac o tej sprawie z Bartoszem Z. Wzieli do pomocy
Kamila T., ktory zawiozl ich swoim autem na miejsce. Zgodzil sie na
podwozke, bo z tego powo- du liczyl na wynagrodzenie. W ostatnim czasie nie
mial sta- lych dochodow, a trojka dzieci w domu wymagala wsparcia
finansowego. Dolaczyl do tej trojki jeszcze Konrad K. Podroz nie trwala
dlugo, raz dwa byli przed blokiem, w ktorym miesz- kal “Ogor”. Nacisneli
dzwonek domofonu.

Bartosz Z. byl zdziwiony wizyta, wyszedl do gosci bez butow, czuc bylo, ze
jest nie- trzezwy. Dopytywal sie o powod odwiedzin, ale zignorowali jego
pytania i najpierw poprosili, by wsiadl do zoltego volkswagena passata. Na
tylnym siedzeniu nie bylo mu za wygodnie, bo po jego bokach usiedli znani
mu z imprez mezczyzni. Nie przeczuwal, ze to jego ostatnia podroz w zyciu.

Tortury przez kilka D godzin

ojechali do domu Pio- tra D., gdzie zwykle odbywaly sie ich bie-

siady, ale tym razem cel wizyty byl inny. Przemyslaw N.

Konrad K. i Waldemar D. zaczeli przepytywac “Ogora”, czy to on rozpowiada
informa- cje na temat przebiegu imprez i o okolicznosciach pobicia trzech
bywalcow tego miejsca. Tym bardziej, ze jednym z tych poturbowanych byl
brat “Ogora” – Piotr Z. Zdezorientowany sytuacja mezczyzna zaprzeczal, by
byl inicjatorem plotek. Na swoje nieszczescie powiedzial,

ze niczego nie wie i nie pamie- ta. To tylko rozjuszylo przeslu- chujacych
go trzech mezczyzn. Zaczeli go bic i kopac. Gdy upadal, podnosili go do
pozycji pionowej i kontynuowali kato- wanie. W pewnej chwili ktos rzucil
haslo z gwary wiezien- nej oznaczajace wykorzystanie seksualne: to go
wycwelimy! Jeden z mezczyzn wsadzil ofie- rze do odbytu kij od szczotki.
Ciagle pod adresem “Ogora” padaly wyzwiska, bicie trwalo ponad dwie
godziny. Kolejnym elementem znecania sie nad mezczyzna, bylo wlozenie go do
szuflady starej wersalki, po ktorej po kolei skakali uczestni- cy zajscia.
W wolnej chwili ktos zaproponowal wypad po narko- tyki do znajomego dilera
i fak- tycznie pojechali po nie razem z Kamilem T. Nabyli amfeta- mine i
specyfik, ktory sprze- dajacy okreslal slowem “krysz- tal”. To byl jeden z
dopalaczy.

Mezczyzni pobudzeni po zazy- ciu substancji psychotropowych i alkoholu
wrocili do przesluchi- wania “Ogora”, ktory juz ledwie oddychal.

– Sprzedales nas i dostaniesz za swoje – ktos powiedzial po czym sprawcy
oblali mezczyzne latwopalna substancja i podpa- lili mu wlosy na glowie,
klatce piersiowej i genitaliach.

Bartosz Z. byl jeszcze bity kijem, a nastepnie Przemyslaw N. zadawal mu
ciosy nozem. Nie zwazal na krzyki “Ogora” i powtarzal pytania o to, czy
relacjonowal innym przebieg imprez.

W pewnej chwili wszyscy zorientowali sie, ze “Ogor” nie oddycha, nie
pomagaly proby reanimacji i wlewanie mu wody do ust. Zrobilo sie nerwowo.
Przemyslaw N. rzucil, ze “za glo- we idzie sie siedziec na dlugie lata”.
Mial na mysli wyrok za zabojstwo czlowieka. Na goraco uczestnicy spotkania
zaczeli dyskutowac co teraz poczac ze zwlokami.

– Porzucmy je na cmentarzu

– padla mysl.

Ktos inny zaproponowal,

by je oddac rodzinie zmarle- go. Przeglosowano jednak inne rozwiazanie.
Panowie zdecydo- wali, ze cialo “Ogora” zostanie zakopane w poblizu
Dunajca. Denata wsadzono do bagazni- ka. Sprawcy zaparkowali pojazd
niedaleko rzeki. Kopanie dolu nie szlo im latwo, bo bylo mnostwo kamieni. W
koncu zniecheceni przeniesli zwloki 100 metrow od brzegu i tam, w miekkiej
ziemi, wykopa- li w ziemi gleboki na poltora metra dol i ulozyli w nim
cialo. Wszystko zamaskowali kamie- niami i galeziami. Zakrwawiona
wykladzine z auta wyrzucili do rzeki, lopaty schowali w zagaj- niku malin,
a ubrania spali- li w piecu w domu Piotra D. Wnetrze budynku wysprzatali,
by nie bylo w nim sladow kato- wania “Ogora”.

Juz nastepnego dnia rodzina zglosila zaginiecie Bartosza Z. Sprawcy zbrodni
zorientowali sie, ze moze byc trudno zataic prawde o dokonanym zaboj-
stwie. Przemyslaw N. zachowy- wal sie nerwowo i w miejsco- wym sklepie wdal
sie w awan- ture ze sprzedawczynia i klienta- mi. Zdenerwowany z sobie
tylko znanego powodu zrzucal towar z polek i straszyl ludzi pobi- ciem.
Wyszedl na zewnatrz, gdy sprzedawczyni zagrozila wezwa- niem policji.
Nastepnego dnia z Konradem K. zadzwonil do znajomej z Jaroslawia, Marceli
P., i obaj wyruszyli do niej z wizyta. Autobusem, a potem pociagiem,
dotarli na miejsce. Mowili kobiecie, ze potrzebuja pomocy, bo zabili
znanego jej

“Ogora”. Wystraszyla sie, bo szokujaca byla dla niej mysl, ze nie zartuja
mowiac o dokona- nej zbrodni. Pod byle pretek- stem oddalila sie od
mezczyzn i uzywajac komorki w inter- necie sprawdzila doniesienia o
Bartoszu Z. Faktycznie zna- lazla informacje, ze jest poszu- kiwany jako
osoba zaginiona. Wiesc, ze padl ofiara zbrodni brzmiala wiarygodnie.
Dlatego o sprawie powiadomila wtedy miejscowa policje i mundurowi
zatrzymali obu mezczyzn.

W tym samym czasie inny uczestnik zbrodni, Waldemar D., nie radzil sobie z
psychicznym napieciem po tragicznym zaj- sciu. Nie mogl sobie znalezc
miejsca w domu, bal sie kon- sekwencji dokonanego czy- nu i w nerwach nie
za bardzo kontrolowal to, co robi. Wypil troche alkoholu dla odwagi i by
ukoic nerwy. Zalozyl na glowe kominiarke, wzial do reki pisto- let
pneumatyczny i paradowal z nim po okolicy. Policja szyb- ko dostala cynk,
ze ktos mierzy z broni do domow i ludzi. Patrol przyjechal na miejsce i
namowil Waldemara D., by polozyl pisto- let na ulicy. Kierowca radiowo- zem
ustawil sie tak, ze bron zna- lazla sie pod pojazdem. Mimo oporu,
mundurowym udalo sie obezwladnic desperata. Pytany

o powody swojego zachowa- nia wyznal, ze mialo zwia- zek z udzialem w
katowaniu Bartosza Z. Wskazal tez miejsce zakopania zwlok, podal nazwi- ska
uczestnikow zajscia.

Tozsamosc zabitego potwier- dzily badania DNA. Biegly medyk doliczyl sie u
denata 9 ran cietych glowy, rany klutej klatki piersiowej o glebokosci 15
cm. Jako przyczyne zgonu podal wykrwawienie sie mezczyzny od odniesionych
ran.

Sprawcy wzajemnie obarcza- li sie wina, czesciowo przyzna- wali sie do
pobicia “Ogora”, ale zaprzeczali, by dokonali na nim gwaltu czy zabojstwa.
Twierdzili, ze byli tak pijani i nacpani, ze nie pamietaja przebiegu
zajscia.

Nie wszyscy uslyszeli takie same wyroki. Sad wymierzyl Przemyslawowi N. za
zaboj- stwo i pozostale czyny kare 25 lat wiezienia. Zwrocil uwage, ze
oskarzony dzialal ze szczegol- nym okrucienstwem. Dreczenie ofiary trwalo
kilka godzin,

a smierc Bartosza Z. odbywala sie na raty, zas obrazenia, kto- rych doznal
mialy charakter tortur. Sprawcy do jego maltre- towania uzyli piesci i nog,
noza, zapalniczki, kija. Bicie polaczyli z gwaltem i upokorzeniem przy
swiadkach. Sam gwalt, zauwazyl sad, nie byl motywowany pope- dem
seksualnym, ale odwe- tem, gniewem uczestnikow zajscia i wyrazem dominacji
zdemoralizowanych oskarzo- nych. Waldemar D. za udzial w pobiciu dostal 4
lat odsiad- ki, a Kamil T. 2. Konrad K. za uczestnictwo – w pobiciu ze
skutkiem smiertelnym uslyszal wyrok 8 lat. Potem, na skutek odwolania
prokuratora, sad ape- lacyjny podwyzszyl mu wymiar kary do 11 lat. To
orzeczenie wobec wszystkich oskarzonych jest prawomocne.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 10.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 98) (67339)

10 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 10 kwietnia 14 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:59%

Wiatr:18 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej mail od Pana Slawka. W imieniu naszym i podopiecznych dziekujemy za
wplaty 🙂

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 1356,62 zl (tysiac trzysta
piecdziesiat szesc zl szescdziesiat dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to
850 zl. Wydatki dotyczyly zakupu lekow i srodkow pomocniczych dla Bohdana
Denysiuka.

Serdeczne pozdrowienia,

Slawomir Janus

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom LIVER

Dowcip

Rozmawia dwoch kolegow:

– To niesamowite, jak teraz sanatoria sa skuteczne. Moja zona jest w nim
dopiero tydzien, a ja juz sie swietnie czuje!

Jest decyzja rzadu w sprawie “babciowego” Rzad we wtorek przyjal projekt
ustawy w sprawie programu Aktywny Rodzic – poinformowal premier Donald
Tusk. Chodzi o tak zwane babciowe. Program zaklada wprowadzenie trzech
nowych swiadczen dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia.
Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. – Jesli Sejm i prezydent (Andrzej
Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to 1 pazdziernika to swiadczenie
powinno byc juz dostepne w kazdym polskim domu – przekazal szef rzadu.
Chodzi o projekt ustawy o wspieraniu rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w
wychowaniu malego dziecka Aktywny Rodzic. Rozwiazania zostaly przygotowane
przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Spolecznej.

Celem projektu jest umozliwienie i zachecenie do aktywnosci zawodowej
rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia. To okres po
zakonczeniu urlopu rodzicielskiego na dziecko przez rodzica, a przed
osiagnieciem przez dziecko wieku uprawniajacego do korzystania z opieki
przedszkolnej.

Trzy nowe swiadczenia

Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie do systemu prawnego trzech swiadczen
wspierajacych rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w wychowywaniu i rozwoju
malego dziecka: “aktywni rodzice w pracy”, “aktywnie w zlobku” oraz
“aktywnie w domu”. Zgodnie z zapowiedziami, swiadczenie “aktywni rodzice w
pracy” w wysokosci 1500 zl miesiecznie bedzie kierowane do aktywnych
zawodowo (wracajacych do pracy) rodzicow dziecka w wieku od 12. do 35.
miesiaca zycia. Rodzice beda mieli wolna reke w wydatkowaniu tych srodkow.
Rzadzacy zwrocili uwage, ze rodzice beda mogli np. sfinansowac z nich
opieke sprawowana przez babcie, w tym emerytke, na podstawie umowy
uaktywniajacej (to jest umowy zawieranej z niania).

– Sa oczywiscie grupy, ktorego takiego wsparcia potrzebuja szczegolnie, to
dzieci z niepelnosprawnosciami. Dla nich przewidujemy zwiekszenie tego
swiadczenia z kwoty 1500 do 1900 zlotych. Wynika to z koniecznosci
ponoszenia dodatkowych kosztow opieki, wspolpracy, troski nad takim
dzieckiem. To jest po prostu sprawiedliwe – mowila podczas wtorkowej
konferencji prasowej ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej
Agnieszka Dziemianowicz-Bak.

Projekt przewiduje, ze zamiast funkcjonujacego obecnie dofinansowania w
wysokosci do 400 zl do oplaty za pobyt dziecka w zlobku, klubie dzieciecym
lub u dziennego opiekuna wprowadzone zostanie swiadczenie “aktywnie w
zlobku”. Swiadczenie to wynosic bedzie 1500 zl, nie wiecej niz wysokosc
oplaty, jaka rodzic ponosi za pobyt dziecka w instytucji opieki.
Swiadczenie “aktywnie w domu” w wysokosci 500 zl miesiecznie bedzie
stanowilo wsparcie dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca
zycia, ktorzy nie beda uprawnieni lub z wlasnej woli nie zdecyduja sie na
skorzystanie z dwoch powyzszych swiadczen. Bedzie to w szczegolnosci
dotyczyc sytuacji, gdy rodzice pozostana nieaktywni zawodowo i nie beda
mogli uzyskac prawa do swiadczenia “aktywni rodzice w pracy” lub ich
dziecko nie bedzie uczeszczalo do instytucji opieki i nie beda mogli
pobierac swiadczenia “aktywnie w zlobku”. Swiadczenie “aktywnie w domu”
bedzie mozna uzyskac na kazde, w tym na pierwsze i jedyne dziecko w wieku
od 12. do 35 miesiaca zycia.

Kiedy pierwsze wyplaty?

– Jesli Sejm i prezydent (Andrzej Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to
1 pazdziernika to swiadczenie powinno byc juz dostepne w kazdym polskim
domu – poinformowal na wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Wedlug zapewnien ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bak program obejmie nie
tylko tych rodzicow, ktorzy po wejsciu w zycie ustawy zdecyduja sie wrocic
na rynek pracy, “ale takze tych rodzicow dzieci do 35. miesiaca zycia,
ktorzy juz aktywni sa”. – Bo aktywnosc i prace nalezy doceniac, a rodzine
nalezy wspierac – podkreslila. Rzad liczy, ze program Aktywny Rodzic
wplynie pozytywnie na dzietnosc. – Liczymy na to, ze troche to zwiekszy
dzietnosc, chociaz tutaj trzeba byc ostroznym z takimi optymistycznymi
zalozeniami. Po doswiadczeniach z 500 plus i 800 plus widac, ze pieniadze
nie zawsze sie przekladaja na zwiekszenie dzietnosci – zaznaczyl szef rzadu.

– Chociaz tutaj odpowiadamy na wyzwanie, ktore sie pojawialo w ostatnich
latach bardzo wyraziscie, ze ludzie nie chca miec dzieci, bo sie boja, ze
nie beda mieli z kim zostawic dziecka, albo nie beda mieli pieniedzy na
taka opieke, ze nie ma dostepu do zlobka. Tutaj, to na pewno sie zmieni –
dodal premier Tusk.

“Watpliwosci” Szymona Holowni

Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. Nie jest wykluczone, ze pojawia sie
propozycje zmian, takze ze strony przedstawicieli rzadzacej koalicji.
Watpliwosci w sprawie projektu zglasza marszalek Sejmu i lider Polski 2050
Szymon Holownia. – Mamy watpliwosci – oswiadczyl Holownia we wtorek w
“Jeden na jeden” w TVN24. Powiedzial, ze projekt zawiera 81 artykulow i
jego partia chce nad nim popracowac.

Babciowe bylo jedna z obietnic premiera Donalda Tuska zawartych w
grudniowym exposé i jedna z zapowiedzi Koalicji Obywatelskiej przed
wyborami parlamentarnymi. Tusk mowil wtedy, ze ma to byc comiesieczne
swiadczenie w wysokosci 1500 zl, wyplacane na kazde dziecko do trzeciego
roku zycia, pod warunkiem ze matka po urlopie macierzynskim wroci do pracy.

Cztery okaleczone ciala w opuszczonej kamienicy. “Budynek wymaga ogledzin
centymetr po centymetrze” Makabryczne odkrycie w jednym z pustostanow na
warszawskiej Woli. W poniedzialek odnaleziono tam cztery ciala: rano trzy,
wieczorem czwarte. Zatrzymano siedem osob. Jak sie dowiedzielismy, dwa
ciala byly zakopane, wszystkie byly okaleczone.

– Prokuratura Okregowa w Warszawie prowadzi sledztwo w zwiazku z
odnalezieniem w opuszczonej kamienicy przy ulicy Grzybowskiej czterech cial
mezczyzn – powiedzial nam Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okregowej w
Warszawie.

– Na miejscu zdarzenia grupa prokuratorow z Prokuratury Okregowej w
Warszawie, nadzorujacych prace funkcjonariuszy Komendy Rejonowej Policji
Warszawa IV, Wydzialu do zwalczania Terroru Kryminalnego i Zabojstw KSP
oraz Laboratorium Kryminalistycznego Zandarmerii Wojskowej, przeprowadzila
ogledziny miejsca ujawnienia zwlok. Slady i przedmioty zabezpieczone na
miejscu zdarzenia wskazuja, ze do smierci mezczyzn przyczynily sie osoby
trzecie – dodal

Ciala mezczyzn byly okaleczone, przewieziono je do Zakladu Medycyny
Sadowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwlok. – Trwaja czynnosci
procesowe zmierzajace do ustalenia okolicznosci ich smierci. W sprawie
zatrzymano osoby mogace miec zwiazek z przedmiotowym zdarzeniem –
poinformowal Banna.

“Budynek wymaga ogledzin centymetr po centymetrze”

Jak wyjasnil pozniej prokurator Banna, sluzby zawiadomila osoba, ktora
zamieszkiwala pustostan. – Ogledziny miejsca zdarzenia sa kontynuowane
rowniez w dniu dzisiejszym (wtorek – red.). Prowadzimy intensywne dzialania
zmierzajace do odtworzenia przebiegu wypadkow w tej kamienicy w ostatnich
dniach badz tygodniach – powiedzial.

– Mamy tu do czynienia z duzym budynkiem, ktory wymaga ogledzin centymetr
po centymetrze. Tak, aby zabezpieczyc wszystkie slady, ktore moga wskazywac
na udzial osob trzecich w tym zdarzeniu – przyznal Szymon Banna.

Dodal, ze zatrzymano lacznie siedem osob. We wtorek w godzinach
popoludniowych lub wieczornych zostana przeprowadzone czynnosci z ich
udzialem. – Sledztwo Prokuratury Okregowej w Warszawie jest prowadzone w
kierunku czynu zabojstwa – wskazal Banna.

Przekazal tez, ze zatrzymane osoby to zarowno kobiety jak i mezczyzni w
wieku od 30 do 50 lat, obywatele Polski i Ukrainy. – Sa to osoby, ktore
rowniez zamieszkiwaly ten pustostan – podsumowal.

Zatrzymano siedem osob

Do makabrycznego odkrycia doszlo w poniedzialek w jednej z kamienic przy
ulicy Grzybowskiej. Jak podawalismy, w pustostanie rano odnaleziono ciala
trzech osob. Sprawe zglosil policjantom swiadek, ktory przekazal, ze ofiar
ma byc cztery, dlatego sluzby szukaly czwartego ciala.

– Potwierdzam, ze doszlo do zdarzenia o charakterze kryminalnym. Czynnosci
sa w toku – powiedzial nam w poniedzialek Robert Szumiata, rzecznik Komendy
Stolecznej Policji. Dodal, ze dla dobra sledztwa nie zdradzi szczegolow.

Z naszych informacji wynikalo, ze ciala moga byc zakopane, co potwierdzilo
sie w przypadku dwoch ofiar. Ostatecznie po godzinie 20 sluzby odnalazly
czwartego zmarlego.

Decyzja sadu w sprawie otwarcia likwidacji TVP. Minister komentuje
Likwidacja Telewizji Polskiej S.A. zostala wpisana do Krajowego Rejestru
Sadowego. Decyzje skomentowal w mediach spolecznosciowych minister kultury
i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz. Sad rejestrowy w Warszawie
wpisal w poniedzialek do Krajowego Rejestru Sadowego otwarcie likwidacji
Telewizji Polskiej S.A. Minister kultury Bartlomiej Sienkiewicz skomentowal
decyzje sadu w mediach spolecznosciowych. “Koniec sporu o prawomocnosc
likwidacji tej ohydy jaka byla telewizja PiS-u. Dziekuje wszystkim, ktorzy
w tym pomogli, a tym, ktorzy bronili tej patologii, mam tylko jedno do
powiedzenia: walec nie dyskutuje z asfaltem, ktoredy ma jechac” – napisal
szef MKiDN. Likwidatorem spolki TVP S.A. w likwidacji jest Daniel Gorgosz.
Gorgosz ocenil, ze decyzja sadu nie jest zaskoczeniem. “Decyzja ta nie jest
dla nas zaskoczeniem. Dzialamy zgodnie z zasadami prawa, praworzadnosci i
uczciwosci. Jezeli ktos uwazal inaczej, to teraz nie powinien miec zadnych
watpliwosci. Tak jak watpliwosci nie powinno budzic to, ze kazdy moze
wyrobic sobie pieczatke prezesa TVP, ale nie kazdy moze nim byc” –
zaznaczyl likwidator TVP S.A. w likwidacji, cytowany w komunikacie.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazywalo wczesniej, ze weto
prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy okolobudzetowej “bylo bezposrednia
przyczyna postawienia spolki w stan likwidacji”. “Obecne wladze spolki
(likwidator i rada nadzorcza) zapewniaja biezace funkcjonowanie spolki.
Jednoczesnie przeprowadzane sa liczne analizy i audyty, ktore maja zbadac
sytuacje w latach 2016-2023” – informowal resort.

Zmiany w TVP

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz 19 grudnia
2023 roku zadecydowal o odwolaniu dotychczasowych i powolaniu nowych rad
nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP, ktore zmienily zarzady spolek.
Nowym prezesem Telewizji Polskiej zostal ogloszony Tomasz Sygut. Decyzja
szefa MKiDN spotkala sie z krytyka ze strony politykow PiS, ktorzy ocenili,
ze byla bezprawna. Jednoczesnie w ustawie okolobudzetowej znalazl sie zapis
o mozliwosci przekazania pieniedzy z budzetu panstwa dla mediow
publicznych. Lacznie chodzilo o blisko 3 mld zl. W ustawie napisano, ze
minister wlasciwy do spraw budzetu, czyli minister finansow, “moze
przekazac” takie srodki, ale nie ma takiego obowiazku. Minister finansow
Andrzej Domanski podkreslal, ze na razie wyplata jest wstrzymana.

Prezydent Andrzej Duda ostatecznie zawetowal ustawe okolobudzetowa,
wskazujac ze “nie moze byc na to zgody wobec razacego lamania konstytucji i
zasad demokratycznego panstwa prawa”.

Calkowite zacmienie Slonca. Czy malpy zaspiewaja, a zolwie rozpoczna amory?
Jak na calkowite zacmienie Slonca reaguja zwierzeta? Juz dzis bedzie
okazja, by badacze i milosnicy zwierzat z Ameryki Polnocnej mogli to
sprawdzic. Ogrody zoologiczne w Stanach Zjednoczonych zaprosily
odwiedzajacych do podgladania nietypowych zachowan ich podopiecznych. 8
kwietnia, Slonce na kilka minut schowalo sie za Ksiezycem. Calkowite
zacmienie niestety nie bedzie widoczne w Europie – zobacza je obserwatorzy
w Ameryce Polnocnej, zas w wielu czesciach Ameryki Poludniowej i na
atlantyckich wyspach dojdzie do czesciowego zacmienia. Na trasie zjawiska
znajduja sie takze ogrody zoologiczne, a naukowcy chca sprawdzic, jak nagle
zapadniecie ciemnosci wplynie na jego mieszkancow. Badacze stosunkowo
niedawno zaczeli dokladnie obserwowac zwierzeta podczas calkowitych
zacmien. W sierpniu 2017 roku ciemnosci zapadly na kilka minut nad
Columbia, stolica Karoliny Poludniowej, co wywolalo zamet wsrod mieszkancow
lokalnego zoo. Jak opowiadal Adam Hartstone-Rose z Uniwersytetu Karoliny
Polnocnej, ktory obserwowal wtedy zwierzeta, zaczely one robic “zaskakujace
rzeczy”.

– Zolwie sloniowe, ktore przewaznie nie robia absolutnie nic przez caly
dzien, podczas szczytu zacmienia nagle zaczely kopulowac – powiedzial.
Zacmienie sklonilo pare siamangow wielkich, malp z rodziny gibbonowatych,
do wydawania wokaliz, chociaz zazwyczaj robia to o poranku. Kilka samcow
zyraf wpadlo w panike i zaczelo galopowac, zas flamingi skulily sie wokol
swoich mlodych. Obserwacje beda prowadzone w ogrodach zoologicznych w
Teksasie, Arkansas, Indianie i Ohio, a wladze wielu placowek zaprosily
odwiedzajacych do wspolnego podgladania zwierzat. Hartstone-Rose planuje
obserwowac je w ogrodzie zoologicznym w teksanskim Fort Worth. Jak
wyjasnili badacze, tegoroczne zacmienie przypada na inna pore roku, co
stanowi okazje do zaobserwowania zupelnie odmiennych zachowan niz w 2017
roku.

– To gra o wysoka stawke. Mamy naprawde krotki okres na obserwacje i nie
mozemy powtorzyc eksperymentu – powiedziala Jennifer Tsuruda z Uniwersytetu
Tennessee, ktora obserwowala kolonie pszczol miodnych podczas zacmienia w
2017 roku. Zacmienie sprawilo, ze wiekszosc pszczol spowolnila zerowanie,
jak to zwykle czynia w nocy. Naukowcy sugeruja, ze podczas calkowitego
zacmienia Slonca wystepuje konflikt miedzy wewnetrznym rytmem zwierzat a
tym, co obserwuja w srodowisku zewnetrznym. Niektore gatunki zachowuja sie
tak, jakby nadciagala nagla, gwaltowna burza, i szukaja schronienia z dala
od otwartego terenu. Nadejscie ciemnosci moze zmylic takze wedrowne ptaki,
ktore przewaznie migruja w nocy – 8 kwietnia moga one poderwac sie
przedwczesnie do lotu.

Nowy prezydent Chorzowa tanczyl na weselu z oskarzonym czlonkiem gangu
Szymon Michalek wygral w pierwszej turze wyborow prezydenckich w Chorzowie.
Nowy szef miasta znany jest z dzialalnosci na rzecz Ruchu Chorzow. To dobry
znajomy pseudokibica, oskarzonego o przygotowanie na mecz bomby
zapalajacej. Szymon Michalek po raz pierwszy startowal w wyborach
samorzadowych. Zalozyl wlasny komitet, poparla go m.in. Polska 2050. Ma 39
lat. Ukonczyl Akademia Ekonomiczna w Katowicach. Przez kilkanascie lat
pracowal w dzialach finansowych korporacji.

Rozpoznawalnosc przyniosla mu dzialalnosc w srodowisku kibicow Ruchu
Chorzow. W 2015 roku zalozyl Sektor Rodzinny na stadionie tej druzyny, w
ostatnich latach domagal sie budowy nowego obiektu dla pilkarzy w miescie.
Przed wyborami “Gazeta Wyborcza” dotarla do filmiku z wesela, na ktorym
bawil sie Michalek. “Bylo to wesele Roberta P. ps. ‘Pepek’, pirotechnika z
gangu Psycho Fans, zalozonego przez pseudokibicow Ruchu Chorzow. W 2018
roku Robert P. zostal zatrzymany przez Centralne Biuro Sledcze Policji i
niemal dwa lata spedzil w areszcie. 23 czerwca zeszlego roku ozenil sie.
Wesele odbylo sie osiem dni po tym, gdy Sad Okregowy w Katowicach
potwierdzil, ze kibole z Chorzowa zalozyli zorganizowana grupe przestepcza”
– czytamy w “Wyborczej”.

47 oskarzonych odpowiadalo za udzial w ustawkach, wlamaniach, pobiciach. 46
zostalo skazanych, w tym “Pepek”. Ma spedzic w wiezieniu 5,5 roku. Zarzuty:
wlamanie sie na stadion GKS-u Katowice i kradziez 44 flag, udzial w
ustawce, przygotowanie bomby zapalajacej, ktora miala byc zdetonowana w
sektorze szalikowcow Gornika Zabrze podczas Wielkich Derbow Slaska, na
szczescie zostala wykryta przez sluzby.

Informowaly o tym wszystkie slaskie media. Michalek powiedzial “Wyborczej”,
ze mu to “umknelo”. – Wiedzialem, ze (Pepek – przyp. red.) mial jakies
klopoty, na jakis czas nawet zniknal, ale nie znalem szczegolow –
powiedzial. Przyznal, ze znal sie z oskarzonym od wielu lat z trybun, a na
wesele zaprosila go narzeczona kolegi. Ale na filmiku nie z nia tanczy, ale
z jej mezem, osiem dni wczesniej skazanym w pierwszej instancji. “W pewnym
momencie zdjeli nawet koszule, obejmowali sie i tanczyli. Kandydat na
prezydenta Chorzowa byl w grupie gosci, ktorzy wytrwali do samego konca
wesela ‘Pepka'” – podal dziennik.

Prawie 20 tysiecy mieszkancow za Michalkiem

Artykul “Wyborczej”, opublikowany pod koniec lutego, nie przeszkodzil
Michalkowi siegnac po najwyzszy urzad w Chorzowie. Zdobyl 54,67 procent
glosow, czyli krzyzyk postawilo przy jego nazwisku prawie 20 tysiecy
mieszkancow.

Andrzej Kotala z Koalicji Obywatelskiej, ktory rzadzil tym miastem od 2010
roku, otrzymal 33,92 procent glosow, a Grzegorz Krzak z Prawa i
Sprawiedliwosci – 11,41 procent.

Byl jedynym kandydatem na wojta. I przegral. Za wizje blokow w szczerym
polu Janusz Zemanek jest wojtem Wilkowic, polozonych na pograniczu Beskidow
Slaskiego i Malego. Kupil sobie pole w malowniczej wsi i planowal oddac je
deweloperom. Tuz przed wyborami probowal sie z tego wycofac, ale mieszkancy
mu nie uwierzyli. Przegral, mimo ze byl jedynym kandydatem. Do urn w
Wilkowicach w powiecie bielskim poszla polowa mieszkancow uprawnionych do
glosowania – ponad piec tysiecy. Na liscie kandydatow na wojta bylo tylko
jedno nazwisko – Janusz Zemanek. W 412 gminach w Polsce byla podobna
sytuacja. Zamiast wyborow – plebiscyt. Mieszkancy mogli jedynego kandydata
poprzec lub nie. Do wygranej potrzeba bylo 50 procent glosow za.. Zemankowi
ponad trzy tysiace wyborcow powiedzialo “nie”. Zemanek jest dobrze znany w
gminie – rzadzi nia od 2018 roku. Poprzednie wybory wygral z duzym,
63-procentowym poparciem. I kupil dzialki w swojej gminie we wsi Bystra, na
tak zwanej Kepie. Tanio, bo to nieuzytki rolne, nie wolno tam budowac.
Sprawe opisywala “Gazeta Wyborcza”.

Za prywatna inwestycja poszla decyzja Zemanka jako wojta. W projekcie
studium uwarunkowan i kierunkow zagospodarowania przestrzennego na Kepie
pojawil sie nowy zapis, ktory pozwalal budowac tam czteropietrowe bloki.
Mieszkancy blyskawicznie rozeslali sobie te informacje przez komunikator
internetowy. Oburzyli sie, tym bardziej, ze sasiadami Zemanka na 12
hektarach Kepy okazali sie przewodniczacy rady gminy i maz jednej z
radnych. Wilkowice polozone sa na pograniczu Beskidow Slaskiego i Malego.
Siedzibe ma tam znana organizacja ekologiczna – Klub Gaja. W Bystej
mieszka okolo cztery tysiace ludzi. Wyliczyli, ze do blokow mogloby sie
sprowadzic jeszcze tysiac. Na dzisiejsze pola, gdzie pasa sie dzikie
zwierzeta.

Zemanek probowal wycofac sie z pomyslu. – Zapewniam panstwa, ze licze sie z
panstwa opiniami. Juz teraz postanowilem, ze w projekcie studium nie bedzie
zabudowy wielorodzinnej w Bystrej – przekonywal na swoim facebooku dwa dni
przed wyborami. Ruch Spoleczny Gminy Wilkowice na rzecz Rozwoju
Zrownowazonego opisywal, ze bloki to nie jedyne planowane “zatrwazajace”
zmiany. “Zabudowe jednorodzinna podnosi sie do 12 m, to dodatkowe pietro
dla deweloperow. Widzicie blizniaka z 4 lokalami uzytkowymi? Stoi tam 6
samochodow? To bedzie stalo – czytamy na stronie organizacji. Ruch
wskazywal planowana zabudowe Magurki Wilkowickiej i Przegibka, szczytow w
Beskidach, podwyzszona zabudowe strefy przemyslowej, parkingi na terenach
przybrzeznych potokow. 7 kwietnia mieszkancy pokazali, ze juz nie wierza
Zemankowi. Teraz ruch po stronie radnych. To oni wybieraja wlodarza gminy,
jesli mieszkancy tego nie zrobili. I tu bedzie ciekawa sytuacja, bo wszyscy
kandydaci na radnych Wilkowic, procz jednego, byli z komitetu wyborczego
Zemanka.

Zapowiedz Czarnka, Petru odrzuca “zaloty”. Z PiS “transformacja, jak po
1989 roku” Wyniki wyborow samorzadowych w calym kraju splywaja z kolejnych
wojewodztw. – Mam nadzieje, ze sobie poradzimy – mowi o sejmikach Zbigniew
Kuzmiuk, dodajac, ze PiS “jest otwarty” na rozmowy i chce rzadzic. Ryszard
Petru z Polski 2050 “wykluczyl jakakolwiek wspolprace Trzeciej Drogi z
PiS-em na poziomie sejmikow”. – To, ze ktos sie usmiecha i probuje sie do
kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona musi odpowiadac pozytywnie
– dodal. Jak wynika z sondazu exit poll Ipsos, Prawo i Sprawiedliwosc w
wyborach do sejmikow wojewodzkich zdobylo w calym kraju 33,7 procent
poparcia, a druga Koalicja Obywatelska – 31,9 procent. Trzecia byla Trzecia
Droga z 13,5 procent glosow. Konfederacja zdobyla 7,5 procent, a Lewica 6,8
procent. Wedlug sondazowych wynikow, wzgledem 2018 roku Koalicja
Obywatelska odbila z rak PiS trzy sejmiki. Mam nadzieje, ze sobie poradzimy
– powiedzial Zbigniew Kuzmiuk z PiS. – Pan minister Czarnek zapowiedzial
rozmowy z PSL i Konfederacja u siebie, w wojewodztwie lubelskim. Zobaczymy,
moze to dobry prognostyk, jesli chodzi o tworzenie wiekszosci koalicyjnej
na poziomie samorzadow wojewodztw – dodal.

Zapewnil, ze PiS jest “otwarty na rozne srodowiska”. – W skrajnie trudnych
warunkach wygralismy wybory do samorzadow wojewodztw. Tak samo wygramy
wybory do Parlamentu Europejskiego i kazde kolejne – przekonywal. Ryszard
Petru z Polski 2050 powiedzial, ze “wyklucza jakakolwiek wspolprace
Trzeciej Drogi z PiS-em na poziomie sejmikow”. – Oni sie moga usmiechac,
ale nie wyobrazam sobie, zebysmy tworzyli rzad w koalicji 15 pazdziernika i
wspolpracowali z PiS-em na poziomie sejmikow. Moim zdaniem to jest
wykluczone. Nie da sie tak funkcjonowac – podkreslil. A to, ze ktos sie
usmiecha i probuje sie do kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona
musi odpowiadac pozytywnie – dodal. Pawel Kowal z Koalicji Obywatelskiej
komentujac wynik swojego ugrupowania stwierdzil, ze “kazdy chcialby wiecej”
i “to jest normalne, nie ma w tym nic nadzwyczajnego”. Ale patrzymy na
wojewodztwa, patrzymy ile wojewodztw sie zmienia pod wplywem tych wyborow.
Tak to ma byc. Musial byc jakis okres przejsciowy, musialy byc wybory.
Dopiero od jutra czy pojutrze bedzie inaczej. Zmienia sie zarzady w
kolejnych wojewodztwach, odbijamy kolejne regiony. Zmieniamy polityke w
tych regionach – mowil.

Zaznaczyl, ze “to musi trwac”. – Chcialbym dotrzec z tym przekazem do
wszystkich mozliwych obywateli. Tu nic sie nie dzieje z dnia na dzien. To
nie jest normalna zmiana wladzy z PiS-owcami. Z PiS-owcami to jest
transformacja, jak po 1989 roku – dodal.

Prawomocnie skazany wojt przegral 147 glosami. Nie trzeba bedzie
przeprowadzac nowych wyborow W piatek, tuz przed wyborami, sad skazal
prawomocnie wojta gminy Grodzisk (woj. podlaskie) Dariusza Tatarczuka za
podsluchiwanie podwladnych. Wojt wystartowal jednak w wyborach. Gdyby
wygral, jego mandat zostalby wygaszony, a mieszkancy poszliby do urn
jeszcze raz. Tak sie jednak nie stalo. W wyborach, przewaga 147 glosow,
zwyciezyl jego kontrkandydat. Prokuratura zarzucila Dariuszowi Tatarczukowi
(zgodzil sie na podawanie swoich danych i wizerunku), ze pelniac funkcje
wojta gminy Grodzisk (powiat siemiatycki), przekroczyl w grudniu 2020 roku
swoje uprawnienia.

W ten sposob, ze zalozyl urzadzenie podsluchowe, sluzace do nagrywania
dzwieku, w samochodzie sluzbowym gminy, ktorym podrozowaly cztery osoby, w
tym troje pracownikow samorzadu. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta

Wojt ubiegal sie o reelekcje. Jednak w piatek (5 kwietnia), tuz przed
wyborami, Sad Okregowy w Bialymstoku utrzymal wyrok skazujacy, ktory zapadl
wobec niego w pierwszej instancji. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta. Chociaz wyrok stal sie prawomocny to – wedlug
interpretacji prawnikow Krajowego Biura Wyborczego – do utraty prawa
wybieralnosci konieczny jest wpis o karalnosci do Krajowego Rejestru
Karnego, a to w przypadku Dariusza Tatarczuka nie stalo sie przed niedziela.

Wygral jego kontrkandydat

W tej sytuacji, gdyby samorzadowiec wygral glosowanie (sam nie zrezygnowal
ze startu), po takim wpisie do KRK o jego karalnosci konieczne byloby
wygaszenie mu mandatu i przeprowadzenie nowych wyborow. Tak sie jednak nie
stanie, bo jak wynika z danych Panstwowej Komisji Wyborczej, wybory na
wojta Grodziska wygral kontrkandydat Tatarczuka – Przemyslaw Araszewicz,
ktory zdobyl 54,21 proc. poparcia (947 glosow). Tatarczuk wywalczyl
natomiast 45,79 procent i 800 glosow.

Marianna Schreiber komentuje przegrana meza. “Niektorzy poswiecili cos
wiecej” Marianna Schreiber opublikowala w mediach spolecznosciowych wpis, w
ktorym odniosla sie do wyniku wyborczego swojego meza Lukasza Schreibera,
ktory ubiegal sie o fotel prezydenta Bydgoszczy. Wyjasnila tez, czemu nie
zdradzi, na kogo sama oddala glos. Maz Marianny Schreiber, posel PiS Lukasz
Schreiber startowal w wyborach samorzadowych na prezydenta Bydgoszczy z
komitetu Bydgoska Prawica. Wedlug oficjalnych wynikow PKW zdobyl 28,72
proc. glosow. Wybory wygral urzedujacy prezydent Bydgoszczy Rafal Bruski
(Koalicja Obywatelska) – otrzymal 53,50 proc. glosow i bedzie przez
kolejnych piec lat rzadzil miastem. Marianna Schreiber skomentowala wynik
wyborow na prezydenta Bydgoszczy we wpisie opublikowanym w poniedzialek
rano na Instagramie. “Obecne wybory byly dla mnie rzecza drugoplanowa z
uwagi na moja sytuacje rodzinna, jaka mamy. Wydaje mi sie, ze 29 procent to
i tak jest dosc dobry wynik. Trzeba sobie jednak powiedziec wprost, ze
wielu kandydatow poswiecilo mnostwo czasu i pieniedzy na kampanie, a
niektorzy poswiecili cos wiecej. Czy bylo warto? Mysle, ze kazdy sam
powinien odpowiedziec sobie na to pytanie” – napisala Schreiber, cytujac w
instagramowym wpisie swoja wypowiedz dla portalu o2.pl. Marianna Schreiber
komentuje wynik meza

“Na pewno przezywalam i przezywam to jako kobieta i jako matka. I gdybym
miala jeszcze wchodzic w kwestie polityczne odnosnie wyborow i naszej
rodziny, to jeszcze bardziej by mi to ciazylo. To, co najcenniejsze w
zyciu, zostalo stracone. I chyba to jest najbardziej bolesne. Sukces ma
wielu ojcow, porazka jest sierota. Ja meza zawsze wspieralam w drodze do
sukcesu i przy ciezszych chwilach. Zawsze trzymalam za niego kciuki” –
pisze dalej Marianna Schreiber. Marianna Schreiber, influencerka i modelka
znana m.in. z udzialu w programie Top Model i aktywnosci w mediach
spolecznosciowych, a ostatnio takze z walk MMA, obecnie przebywa na
szkoleniu wojskowym w ramach 18. Stolecznej Brygady Obrony Terytorialnej. W
relacji opublikowanej w niedziele na Instagramie przekazala, ze “z checia”
powiedzialaby, na kogo oddala glos w wyborach samorzadowych, jednak w
przypadku zolnierzy “zakazana jest jakakolwiek agitacja polityczna”.
“Obywatelski obowiazek spelniony. Dostalismy przepustke na zaglosowanie” –
napisala tego samego dnia na Instagramie pod zdjeciem z lokalu wyborczego.
Kilka dni przed wyborami Marianna Schreiber zamiescila w mediach
spolecznosciowych zdjecia rozmieszczonych w Bydgoszczy billboardow ze swoja
podobizna w koronie i podpisem “Wiecie, co macie robic”. A w opisie zdjec
na Instagramie dodala: “Dla kazdego mezczyzny, jego partnerka powinna byc
zawsze pierwsza dama”. Lukasz Schreiber oglosil start w wyborach na
prezydenta Bydgoszczy w lutym. Niespelna miesiac pozniej polityk
poinformowal o rozstaniu z zona. Na pytanie portalu metropoliabydgoska.pl,
czy drazni go wplatywanie zony w kampanie wyborcza, odpowiedzial: “Nigdy
nie uzywalem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10
lat temu. Uwazam, ze to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi”
jest to w jakis sposob trudne dla mnie i przykre, tym bardziej, ze
podjelismy decyzje o rozstaniu i rozmawiamy o separacji” – stwierdzil w
wywiadzie Lukasz Schreiber.

Jak dodal: “Kazde z nas robi cos indywidualnie i na swoj rachunek. Zawsze
bede zyczyl mojej zonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w
jaki sposob mialoby to wplynac na funkcjonowanie Bydgoszczy” Po prostu jest
to dla mnie zagadka trudna do rozwiazania”. “Szkoda, ze moj maz postanowil
nasze zycie intymne skomentowac przez gazety – nie jest to chyba najlepsza
decyzja w jego zyciu. Nie znalazl czasu, by powiedziec mi to w twarz –
rozumiem, ze to presja zwiazana z wyborami. Ja zadnej decyzji nie podjelam”
– odpisala mu wowczas w relacji na Instagramie Marianna Schreiber.

SPORT

Polacy nie jada na igrzyska. Najczarniejszy scenariusz. Tego nie bylo od 72
lat Igrzyska olimpijskie w Paryzu odbeda sie bez udzialu reprezentantow
Polski w podnoszeniu ciezarow. Po raz pierwszy od 72 lat olimpijskiej
kwalifikacji nie uzyskal ani jeden czlonek naszej meskiej kadry. Ostatnia
szansa byl turniej rozgrywany w tajskim Pukhet. Tam jednak Polacy spisali
sie koszmarnie. Honor calej dyscypliny bedzie probowala ratowac Weronika
Zielinska-Stubinska. Polska w podnoszeniu ciezarow przez lata byla
niekwestionowana potega. W tej dyscyplinie sportu nasi zawodnicy zdobyli
szesc zlotych, szesc srebrnych i 22 brazowe medale olimpijskie w historii.
W sumie bylo ich 34, dzieki czemu ciezary sa trzecia najbardziej
medalodajna polska konkurencja. Niestety mimo pieknych tradycji w Paryzu
nie zobaczymy ani jednego naszego reprezentanta. Katastrofa Polakow w
kwalifikacjach olimpijskich. Przepadli

Od czasu dopingowej wpadki braci Adriana i Tomasza Zielinskich (medalistow
olimpijskich z Londynu) w 2016 r. w Rio de Janeiro w polskim podnoszeniu
ciezarow trwa niesamowita zapasc. Kwalifikacje do tegorocznych igrzysk
okazaly sie jednak kompletna katastrofa. W ostatnich zawodach IWF World Cup
w Pukhet, w ktorych mozna bylo wywalczyc przepustke do Paryza, wzielo
udzial zaledwie dwoch naszych ciezarowcow. Obaj calkowicie przepadli. Jako
pierwszy swoich sil sprobowal Piotr Kudlaszyk w kategorii do 73 kg.
Wystartowal w grupie C i zaliczyl jedynie pierwsza probe w rwaniu na 137
kg. Kolejne dwie na 140 spalil, a w podrzucie nie zaliczyl ani jednej. Tym
samym w dwuboju w ogole nie byl klasyfikowany. Ostatnia szansa stal sie
wiec Arsen Kasabijew. Byly mistrz Europy i wicemistrz olimpijski z Pekinu,
reprezentujacy wczesniej Gruzje, na pomoscie pojawil sie tylko raz. W
rywalizacji w grupie B w kategorii do 92 kg probowal podniesc 162 kg.
Podciagnal sztange nieco powyzej pasa, po czym ja upuscil i do kolejnych
prob juz nie podchodzil. Trener wycofal go z zawodow z powodu kontuzji.
Dramat polskiego podnoszenia ciezarow. Tak zle nie bylo od 72 lat

Tym samym igrzyska w Paryzu beda pierwsza impreza tej rangi od 72 lat, w
ktorych nie zobaczymy ani jednego przedstawiciela Polskich ciezarow.
Ostatni raz taka sytuacja miala miejsce w 1948 r. w Londynie (nie liczac
bojkotowanych przez Polske igrzysk w Los Angeles w 1984 r.). Wciaz honor
polskich ciezarow moze uratowac jedna reprezentantka. We wtorek w Pukhet
wystartuje Weronika Zielinska-Stubinska w kategorii do 81 kg. Jej wystep
przewidziany jest na godz. 11 polskiego czasu. Szosta zawodniczka ostatnich
mistrzostw swiata i mistrzyni Europy z tego roku na ten moment jest 16. w
rankingu kwalifikacyjnym. Awans przysluguje jednak jedynie najlepszej
dwunastce w kazdej kategorii wagowej.

Swiat futbolu w zalobie. Nie zyje trener “najbardziej szalonej druzyny w
historii” Pilkarskie srodowisko znow pograzylo sie w zalobie. W wieku 77
lat zmarl Joe Kinnear – legendarny trener, ktory na poczatku lat 90. byl
szkoleniowcem “najbardziej szalonej druzyny w historii”, czyli Wimbledonu.
Irlandczyk zmarl w niedziele 7 kwietnia w wieku 77 lat. “Z przykroscia
oglaszamy, ze Joe zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” –
przekazali bliscy Kinneara w mediach spolecznosciowych. Profesjonalna
kariere pilkarska Joe Kinnear rozpoczynal w mlodziezowej druzynie
Tottenhamu Hotspur. Pod koniec 1965 roku trafil do pierwszego zespolu,
gdzie spedzil az dziesiec lat i wystapil w 258 meczach. Tuz przed
zawieszeniem butow na kolek Irlandczyk na rok przeniosl sie do Brighton,
gdzie skonczyla sie jego przygoda z futbolem. Mimo to Kinnear nie odszedl
od pilki. Zaledwie kilka lat pozniej zostal trenerem Sharjah FC, a w 1983
roku przejal… reprezentacje Indii. Po trzech latach spedzonych na
indyjskiej lawce Joe Kinnear zostal selekcjonerem Nepalu, po czym trafil do
angielskiego klubu Doncaster Rovers, ktory obecnie wystepuje na czwartym
poziomie rozgrywkowym w Anglii. W 1992 roku irlandzki trener objal zespol
Wimbledon FC. Ekipa ta byla kompletnym przeciwienstwem grzecznej, wrecz
korporacyjnej druzyny. Pilkarze Wimbledonu byli znani z bardzo ostrej,
niemal szalonej gry. Gdyby tego bylo malo, nie prowadzili sie zbyt
poprawnie rowniez poza boiskiem. W latach 90. brytyjscy komentatorzy nadali
im pseudonim “Crazy Gang”. Jego czlonkiem byl m.in. Vinnie Jones, ktory
pozniej zostal slynnym aktorem. Joe Kinnear zdolal osiagnac z krnabrnymi
pilkarzami szoste miejsce w Premier League. W marcu 1999 roku musial odejsc
z klubu, poniewaz dostal zawalu serca. Rok pozniej Wimbledon FC spadl z
najwyzszej ligi w Anglii. Po powrocie do zdrowia Kinnear w 2001 roku zostal
szkoleniowcem Luton Town. Tam spedzil dwa lata. Nastepnie objal Nottingham
Forest, ktore poprowadzil w 44 spotkaniach. Po dluzszej przerwie w sezonie
2008/2009 Irlandczyk zostal trenerem Newcastle, jednak tam rowniez nie
zabawil na dlugo. Podczas pierwszej konferencji prasowej przeklal az… 50
razy, odpowiadajac dziennikarzom na pytania. Po kilku miesiacach zostal
zwolniony. Do Newcastle wrocil jeszcze cztery lata pozniej w roli
kierownika sportowego. W 2015 roku Joe Kinnear zachorowal na demencje. Od
tamtej pory nie byl czynnie zwiazany ze srodowiskiem pilkarskim. W pierwsza
niedziele kwietnia zmarl w wieku 77 lat. “Z przykroscia oglaszamy, ze Joe
zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” – przekazano.
Kondolencje i wyrazy wspolczucia przekazalo wielu kibicow czy
szkoleniowcow. Bylego trenera pozegnal takze Wimbledon FC, nazywajac go
“prawdziwa legenda”. “W tym trudnym czasie nasze mysli i wspolczucie sa z
rodzina Joego i jego licznymi przyjaciolmi zwiazanymi z pilka nozna” –
dodal Irlandzki Zwiazek Pilki Noznej.

DETEKTYW

Gdy zawodzi kalendarzyk

Mariusz GADOMSKI

Agnieszka P. uslyszala, ze maz zamyka piwnice. Zanim weszli do klatki
schodowej, poslala mu pytajace spojrzenie. Ledwie sly- szalnym szeptem
odpowiedzial jej, ze wszystko w porzadku, zro- bil, co mial do zrobienia.
Znal sie na tym, pra- cowal w budowlance, wiec fachowo wyko- nal zadanie.
Miedzy warstwy cementu i piachu powkladal stare rury, wieksze sruby i inne
metalowe przedmioty. Chodzilo o to, zeby beton nie popekal. Nastepnie
dokladnie zamaskowal to miej- sce workiem z kartoflami i zie- mia. Wrocili
do mieszkania, dzieci zajete lekcjami i zabawa, nawet nie zauwazyly, ze
wycho- dzili. Odetchneli z ulga. Ale ich spokoj nie trwal dlugo.

Moze jednak Mktos widzial…

ijal dzien za dniem, nic niepokojacego sie nie dzialo, ludzie

z bloku byli dla nich mili, nikt, ani slowem ani spojrzeniem, nie dawal im
do zrozumienia, ze cos wie.

Nawet jakby szlo ku lep- szemu, Michal dostal w koncu zalegla wyplate, a
ich najstarsza corka – Daria miala jedna z naj- lepszych srednich ocen w
kla- sie. Mogli wiec przyjac, ze swiat nie jest wcale taki zly, nie trze-
ba wszystkiego widziec w czar- nych barwach, slonce swieci dla wszystkich,
chociaz nie wszystkich w rownym stopniu ogrzewa. Mogli uznac, ze jakos to
bedzie i uda im sie przejsc sucha stopa przez trudny okres.

Byloby tak, gdyby w ich domu nie zamieszkal uciazli- wy lokator. Tym
lokatorem byl strach. Przeciez na sto procent nie mogli byc pewni, czy ktos
wtedy czegos nie zauwazyl. Niektorzy nie musza wycho- dzic z mieszkania, by
widziec co sie dzieje na klatce schodo- wej. Przez wizjer w drzwiach tez
mozna wiele zobaczyc. Widok Agnieszki stojacej przy wejsciu do piwnic i
rozgladajacej sie wokolo z pewnoscia dawal do myslenia. Tak samo jak
powala- na cementem koszula Michala. Dlatego kazdy dzwonek do drzwi
wywolywal w nich para- lizujacy strach.

– Wiesz, czasami mysle, ze najlepiej byloby jakby wszystko sie wydalo –
mowila sciszonym glosem do meza, gdy dzieci spaly.

– Nie musi sie wydac, nikt o niczym nie wie, a ja postara- lem sie, zeby
nie zostaly slady – zaprotestowal.

– Wiem, ale ta niepewnosc mnie dobija.

– A Justyna? Jestes pewna, ze nikomu nie powie?

– Niczego juz nie jestem pewna.

Justyna H., pielegniar- ka zatrudniona w prywatnej przychodni
specjalistycznej w C., obudzila sie z krzykiem, zlana zimnym potem. Miala
koszmarny sen. Plusk wody i cos, co do niej wpadlo i szlo na dno. Tym czyms
byla ona. Gwaltownie machala rekami i nogami, probujac wyplynac na
powierzchnie. Juz prawie jej sie udalo, gdy naraz jakas potezna sila na
powrot zaczela wpychac ja w glebine. Przestala walczyc, brakowalo jej
tchu… I wtedy otworzyla oczy, usiadla na lozku, po czym spojrzala w okno.
Ponoc w ten sposob mozna pozbyc sie resztek sen- nych koszmarow. Ale dzis
ten sposob zawiodl. Wspomnienie przykrego snu wciaz ja przytla- czalo.
Najgorsze, ze dobrze wie- dziala, co on oznaczal. To byl wyrzut sumienia za
to, ze nie zareagowala. Nic nie zrobila, po prostu uciekla.

ogla zapobiec nie- szczesciu. Od poczat- ku dziwnie to wygla-

dalo, powinna duzo wczesniej sie domyslic i ostro zaprote- stowac. Ale
nawet w ostatnich chwilach nie wszystko bylo stra- cone. Miala kilkanascie
sekund na to, by w krytycznej sytuacji zachowac sie jak pielegniarka, matka
i kobieta. A ona tchorzli- wie zrejterowala. Nie ludzila sie, ze
kiedykolwiek o tym zapomni. Rana nigdy sie nie zablizni. Jak bedzie z tym
zyla? Z jej oczu poplynely lzy, cialem wstrzasnal szloch. Nic juz nie
bedzie takie jak jeszcze tydzien temu. A na zal jest juz za pozno.

Kilka tygodni pozniej, w grudniowy sniezny poranek, pod blok na jednym
osiedli mieszkaniowych w C. podje- chalo kilka radiowozow. Auta zatrzymaly
sie tuz przy wejsciu do klatki schodowej. Oprocz policjantow przyjechali
pro- kurator i lekarz, wezwano tez dwoch pracownikow admini- stracji
osiedlowej, ktorzy nie bardzo wiedzieli w jakim celu ich sciagnieto.

Funkcjonariusze w czar- nych mundurach zachowywa- li sie bardzo tajemniczo.
Nie udzielali zadnych informacji i napominali lokatorow, kto- rzy wyszli z
mieszkan i gapili sie na nich, zeby sie rozeszli i nie utrudniali policji
pracy. Nakazali wszystkim opuszcze- nie piwnic, po czym sami tam weszli,
zaopatrzeni w kilofy i dlugie przewody. Z pomiesz- czenia, w ktorym
znajdowaly sie instalacje wodno-kanalizacyjne, zaczely w pewnej chwili
docho- dzic odglosy kucia i kruszenia betonu. Gruchnela wiadomosc, ze w
piwnicy zostala podlozo- na bomba, a policja przyjecha- la ja rozbroic. Ale
w bloku nie bylo zadnej bomby. Po uply- wie jakichs 20-30 minut funk-
cjonariusze wyniesli z piwnicy nieduze, pokryte kurzem zawi- niatko, ktore
karetka pogotowia przetransportowala do zakladu medycyny sadowej.
Policjanci udali sie nastep- nie na drugie pietro. Zapukali do jednego z
mieszkan. Drzwi zaraz sie otworzyly, jakby miesz- kajacy tam ludzie czekali
na policje. Po uplywie kilku minut wyprowadzono stamtad kobiete i
mezczyzne, skutych kajdanka- mi. Szli ze spuszczonym wzro- kiem, z oczu
kobiety plynely lzy. Byli to malzonkowie, 32-letnia Agnieszka i 37-letni
Michal P. Zostali zatrzymani w policyj- nym areszcie pod zarzutem zabojstwa
dziecka. Mieszkancy bloku byli zszokowani tym zda- rzeniem. Przeciez

Agnieszka i Michal to tacy spokojni i sympatyczni ludzie! Porzadna
religijna rodzina, zadna patologia czy alkoholicy. Nikt wiec nie chcial
uwierzyc, ze byliby zdolni zabic dziecko. No, bo jakze mogli to zrobic i
dla- czego? Cos tu nie pasowalo…

Przeciez wszystkie ich dzieci – a mieli trojke: Darie, Bartka i Wiktorie –
zyly i dobrze sie mialy, zadnego nie brakowalo. O co tu wiec chodzi?
Niektorzy uwazali, ze zaszla jakas koszmarna pomyl- ka. Moze policja
przyjechala nie pod ten adres? Takie rzeczy sie zdarzaja. Ktos wspomnial
jak wywazyli drzwi u Bogu ducha winnych ludzi, sadzac, ze ukry- wa sie tam
poszukiwany przez organy scigania gangster. Po prostu pomylili mieszkania.
Potem przepraszali w telewizji, tlumaczac sie, ze sa tylko ludz- mi i
czasami popelniaja bledy. Moze i tu cos im sie poplatalo?

Jednak w tym przypadku o pomylce nie moglo byc mowy. Adres sie zgadzal i
wszystko inne rowniez. Jeszcze tego samego dnia, malzonkowie przyznali sie
w trakcie przesluchania w proku- raturze do postawionego zarzu- tu i
decyzja Sadu Okregowego w Lublinie zostali tymczasowo aresztowani. Historia
byla bardzo przygnebiajaca. Niestety wiele jest takich spraw.

Jedynym zywicielem piecio- osobowej rodziny byl Michal P. Pracowal w
prywatnej firmie remontowo-budowlanej, spe- cjalizujacej sie w robotach
wykonczeniowych. Jego zona, Agnieszka zajmowala sie domem i wychowywaniem
dzieci. Miala ukonczona tylko szkole podstawowa. Przez 2 lata uczeszczala
do liceum medycz- nego, ale nauki nie ukonczyla, bo wyszla za maz i wkrotce
uro- dzila dziecko. Zreszta juz wcze- sniej doszla do wniosku, ze nie
zostanie pielegniarka. Uznala, ze to zajecie nie dla niej jest.

Sprawdzala sie natomiast jako matka i gospodyni

domowa.

Zyli oszczednie.

Chociaz Michal jako murarz zarabial przy- zwoicie, to jedna pensja z trudem
pozwalala na utrzymanie pieciu osob. Na zadne luksusy nie bylo ich stac.
Mieli starego, cze- sto sprawiajacego przykre nie- spodzianki, opla. Michal
stale go naprawial. Na nowy samo-

chod brakowalo pieniedzy. Sytuacja znaczaco sie pogor- szyla, kiedy firma,
w ktorej pracowal, zmienila wlascicie- la. Nowy szef niezbyt dobrze radzil
sobie na rynku. Odbijalo sie to na zarobkach pracowni- kow. Bylo coraz
gorzej. Michal i Agnieszka ledwie wiazali koniec z koncem. Wszystkiego
sobie odmawiali, zeby miec na jedzenie i oplacenie rachunkow.

Wydatki byly coraz wieksze. Wszystko drozalo. Dzieci rosly, potrzebowaly
nowych ubran, podrecznikow szkol- nych, lepszego pozywienia. Ich
szkolnikoledzychwalilisielap- topami i wypasionymi telefona- mi, a oni
mogli jedynie o tym pomarzyc. Na cala rodzine mieli jedna stara komorke na
karte. Aby nie przekroczyc limi- tu polaczen, korzystali z niej tyl- ko w
wyjatkowych sytuacjach.

Byli jednak ludzmi pogodnymi i mieli nadzieje, ze kiedys

ich los sie odmieni. Mimo

trudnej sytuacji materialnej i zwiazanych z tym problemow i stresow, rzadko
sie klocili. Odnosili sie do siebie z szacun- kiem i miloscia. Michal nie
pil, w ostatnim czasie nie pozwalal sobie nawet na niewinne piwo z kolegami
z pracy. Szkoda mu bylo pieniedzy i nie przejmowal sie docinkami, ze siedzi
u zony pod pantoflem. Wszystko co zarobil, przynosil do domu.

Jako jeszcze dosc mlodzi ludzie nie rezygnowali z przy- jemnosci lozkowych.
Ale nie planowali wiecej dzieci. Kochali sie, nie stosujac jednak zadnych
“zabezpieczen” przed niechcia- na ciaza. Postepowali zgodnie z wyznawanymi
zasadami, kto- re byly zbiezne ze stanowiskiem kosciola katolickiego,
zabra- niajacego stosowania srodkow antykoncepcyjnych. Jedynym ich
“zabezpieczeniem” byl tzw. kalendarzyk malzenski. Agnieszka P. regularnie
go pro- wadzila. Notowala kiedy moga uprawiac seks bez zadnych kon-
sekwencji. Kalendarzyk malzen- ski ma jednak to do siebie, ze niekiedy
zawodzi. Byc moze Agnieszka pomylila sie w swo- ich kobiecych obliczeniach.
Na skutki tej pomylki nie trzeba bylo dlugo czekac.

– Wiesz, chyba znow jestem w ciazy – powiedziala do meza Michal najpierw
rozesmial sie jak z najlepszego kawalu. Potem spowaznial, ale probowal
bagatelizowac problem. Mowil, ze to przeciez nie jest jeszcze nic pewnego.
Gdy okazalo sie, ze jednak jest, w dalszym ciagu staral sie byc optymista.

– No coz, wychowalismy trojke, to jakos damy sobie rade i z czwartym, nie
przejmuj sie na zapas – pocieszal zone.

– Okej, tylko za co? Wczoraj zaplacilam za mieszkanie i prawie nic nam nie
zostalo do konca mie- siaca. A jeszcze mamy rachunek za swiatlo i buty na
zime trzeba bedzie dzieciakom kupic, bo stare sa juz za male. Spodziewasz
sie, ze cos sie poprawi? Bo ja nie i nie wiem, co zrobimy, jesli dojdzie
jeszcze jedno dziecko… Po prostu czarno to widze!

– Nie denerwuj sie. Jutro poprosze szefa o podwyzke. On mnie lubi i ceni,
wiec na pewno nie odmowi… Niestety, Michal pod- wyzki nie dostal. Ani
nawet zaleglej pensji.

Sytuacja firmy stale sie pogar- szala. Mezczyzna uslyszal od szefa, ze moga
mowic o szcze- sciu, ze w ogole jeszcze dzialaja. Gdyby nie to, ze jest
jedynym zywicielem rodziny, musialby go zwolnic.

– To przykre, ale nic nie mozna poradzic, panie Michale. Takie podle czasy
– powiedzial wlasciciel firmy.

Malzonkowie prawie wca- le nie rozmawiali o czwartym dziecku. Agnieszka
bardzo nie- chetnie podejmowala ten temat. Zloscila sie, ilekroc Michal
pro- bowal sie czegos dowiedziec. Nie chodzila na badania do ginekologa.
Ustalila z mezem, ze nikomu nie powiedza o ciazy. Ani rodzicom, ani
znajomym, ani nawet dzieciom. Wyjatkiem byla Justyna H., najblizsza przy-
jaciolka, z ktora Agnieszka zna- la sie jeszcze z podstawowki. Potem
chodzily do tej samej

szkoly pielegniarskiej. Justyna pracowala w prywatnej przy- chodni zdrowia.

Agnieszka nie pamietala kie- dy zaczela myslec o pozbyciu sie niechcianej
ciazy. Zastanawiala sie nad tym jednak i nawet probowala umyslnie poronic.
Bedac w piatym miesiacu kupila pokatnie preparat, ktory wedlug sprzedawcy
mial powodowac utrate plodu. Wykorzystujac umiejetnosci nabyte w szko- le
medycznej, sama rozpuscila preparat w wodzie i wstrzyknela sobie roztwor.
Nie poronila jed- nak. Wiecej prob nie podejmo- wala. Termin porodu zblizal
sie wielkimi krokami.

Firma, w ktorej byl zatrud- niony Michal P., okresowo nie miala zadnych
zlecen

i wlasciciel wyslal pracownikow na urlopy. Michal wykorzystal wolne, zeby
zrobic w mieszkan- ku maly remont. Tego dnia malo- wal sciany w kuchni i w
jednym z pokoi. Praca calkowicie go pochlaniala. Dzieci byly w szko- le,
jego zona lezala w lozku, bo nie czula sie dobrze. Agnieszka miala od rana
bole zwiastuja- ce rozwiazanie. W poludnie poprosila meza o sprowadzenie
Justyny. Przyjaciolka mieszkala niedaleko i zjawila sie po nie- spelna
kwadransie. A i tak zda- zyla niemal w ostatniej chwili. We dwie poszly do
lazienki.

– O Boze, to zaraz nastapi –

wykrztusila Agnieszka. Kolezanka nie miala nawet okazji spytac czy powinna
wezwac pogotowie. Tamta zrzu- cila ubranie i poprosila Justyne o
napelnienie wanny letnia woda. Jej brzuch nabrzmie- wal z kazda chwila.
Weszla do wanny, polozyla sie, zanurza- jac sie po sama szyje i po kil-
kunastu sekundach urodzila dziewczynke.

Nagle wyszla z wanny i wyrwala noworodka z rak kolezanki. Odepchnela ja po
czym nic nie mowiac, zanurzy- la dziecko w wodzie. Mocno przycisnela je do
dna wanny i przytrzymala.

– Co ty robisz, zwariowalas?!

– krzyknela do niej przyjaciolka. Agnieszka nawet na nia nie spojrzala. W
dalszym cia- gu przyciskala cialo noworod- ka do dna wanny, napelnionej
woda. Po kilkunastu sekundach zszokowana Justyna H. wybiegla z lazienki i
czym predzej opusci- la mieszkanie. Gdy Agnieszka zoriento- wala sie, ze
dziecko nie zyje, wpadla w panike.

Wystraszyla sie, ze pojdzie do wiezienia za zabojstwo i posta- nowila nie
dopuscic do tego. Zdecydowala sie ukryc gdzies zwloki. Najpierw schowala je
do pralki automatycznej. Zdawala sobie jednak sprawe, ze to nicze- go nie
zalatwi. Z pralki czesto sie korzysta. A co bedzie, gdy ktores z dzieci
zajrzy do srodka?

Przeniosla dziecko do zam- razarki. Owinela cialo folia; na pierwszy rzut
oka wygla- dalo jak porcja miesa. Ale i tu zwloki nie mogly zbyt dlugo
pozostac. Przyszlo jej do glo- wy, zeby ukryc je w piwnicy, w dole,
sluzacym do przecho- wywania ziemniakow. Nastepnie

zabetonowac otwor. Nikt sie niczego nie domysli. To byla dobra kryjowka.
Ale sama sobie nie poradzi. Po dlugich waha- niach postanowila powiedziec o
wszystkim mezowi.

Zajety malowaniem scian Michal nie wiedzial nawet, ze jego zona urodzila w
lazience. Gdy uslyszal, co zrobila i jakie zadanie mu wyznaczyla, bar- dzo
sie rozgniewal. Krzyknal do Agnieszki, ze nie chce jej znac. To koniec.
Jutro sie wypro- wadzi. Nie bedzie dzielil zycia z morderczynia.

– Przeciez moglismy oddac dziecko do adopcji. O tym pew- nie nie
pomyslalas, wolalas je utopic – mowil z pretensja.

Pozniej jednak zlagodnial. Kochal zone i nie wyobrazal sobie zycia bez
niej. Powiedziala, co powinni zrobic, zgodzil sie na jej plan. Owinal
zwloki dziecka w stara kurtke ortalionowa syna i kiedy Agnieszka dala mu
znak, ze na klatce schodowej nikogo nie ma i moze isc, szybko zaniosl
zawiniatko do piwnicy. Umiescil

je w dole na kartofle. Nastepnie przygotowal cement i zaprawe murarska.
Zaczal zasypywac dol. Pomyslal o zabezpieczeniu “grobu” metalowymi rurami i
pretami.

Nie moglam Ppostapic inaczej

rzez 2 miesiace probo- wali zyc, jakby nic sie nie stalo, ale to bylo nie-

mozliwe. Strach przed areszto- waniem i wyrzuty sumienia nie dawaly im
spokoju. Agnieszka z tygodnia na tydzien popadala w coraz wieksza depresje.

– Chyba sobie cos zlego zro- bie. Zabilam, wiec nie zasluguje na to, zeby
zyc – powiedziala z placzem do meza na kilka dni przed zatrzymaniem przez
policje.

Policja przyjechala do nich po powiadomieniu o popel- nieniu przestepstwa
zlozonym przez Justyne H. Przyjaciolka Agnieszki domyslala sie, ze uro-
dzona w lazience w jej obecno- sci dziewczynka nie zyje. Nigdy bowiem jej
juz nie zobaczyla. Gdy odwiedzala Agnieszke i pytala o jej najmlodsze
dziec- ko, tamta odpowiadala, ze opie- kuja sie nia dziadkowie albo, ze
coreczka zachorowala i lezy w szpitalu. Sprawdzila to i byla w stu
procentach pewna, ze Agnieszka ja oklamuje.

Powiedziala prokuratorowi, ze byla to dla niej nielatwa decyzja. Dlugo
wahala sie miedzy lojal- noscia wobec przyjaciolki a obo- wiazkiem
wynikajacym z prawa. W koncu uznala, ze nie moze dluzej milczec, chociaz
wiedzia- la, ze doniesieniem zniszczy zycie Agnieszki i jej bliskich i sama
bedzie miec klopoty. Cialo znalezionego w piw- nicy noworodka podda- no
szczegolowej autop-

sji. Biegli lekarze sadowi ustalili ze corka Agnieszki i Michala zmarla na
skutek uduszenia po tym jak matka przycisnela cialo dziecka do dna wanny.
Dziewczynka przyszla na swiat bez widocznych wad rozwo- jowych, zdolna do
zycia poza lonem matki.

Prokuratura Okregowa w Lu- blinie oskarzyla Agnieszke P. o pozbawienie
zycia dziec- ka w okresie porodu. Kobieta przyznala sie do zarzucanego
czynu zarowno w postepowaniu przygotowawczym jak i podczas rozprawy sadowej.

– Znajdowalam sie w szo- ku, jak przez mgle przypomi- nam sobie porod –
wyjasniala. – Wydawalo mi sie, ze noworo- dek jest zdeformowany i chyba
dlatego wepchnelam go do wody i udusilam. Zaluje tego…

Byla badana przez bieglych psychiatrow, ktorzy stwierdzili, ze jest osoba o
przecietnej inte- ligencji, zdrowa psychicznie, aczkolwiek w sytuacjach dla
niej trudnych reaguje depresja. Ma niska samoocene. W prze- szlosci, w
wieku kilkunastu lat probowala sie otruc lekami, po tym jak zerwal z nia
chlopak.

Na lawie oskarzonych zasie- dli rowniez Michal P. i Justyna H. Mezowi
glownej oskarzonej postawiono zarzut poplecznic- twa oraz utrudniania
postepo- wania. Natomiast przyjaciolka odpowiadala przed sadem za umyslne
zaniechanie udzielenia

pomocy czlowiekowi w sytu- acji bezposredniego zagrozenia zycia. Widzac, ze
Agnieszka P. dusi dziecko, powinna probowac ja powstrzymac. Mogla zawo- lac
jej meza, ktory przebywal w mieszkaniu. Nie zrobila nic, zeby uratowac
dziecko. Podobnie jak malzonkowie, przyznala sie do winy.

Sad Okregowy w Lublinie uznal, ze Agnieszka P. dopu- scila sie
dzieciobojstwa pod wplywem szoku porodowego. Za okolicznosc lagodzaca uzna-
no trudna sytuacje materialna

oskarzonej i jej rodziny Wzieto tez pod uwage jej dotychczaso- wa
niekaralnosc i dobra opinie. Zostala skazana na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci z warun- kowym zawieszeniem wykona- nia kary na 3 lata. Taki sam
wyrok zapadl wobec jej meza. Justyne H. Zostala skazana na 1 rok
pozbawienia wolnosci w zawieszeniu na 3 lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 9.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 97) (67338)

9 kwietnia 2024r.

Pogoda

wtorek, 9 kwietnia 26 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:58%

Wiatr:14 km/h

Waluty – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 4,99 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,37 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,28 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milego wtorku dla Was 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Policjant wybral sie z kolega do teatru. Kolega, przegladajac program,
zauwaza:

– Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa sie po pieciu latach… – Ale bilety
zachowuja waznosc?

Tusk: 15 pazdziernika powtorzyl sie takze w kwietniu Dzisiaj moge
uroczyscie to oglosic w imieniu Polski demokratycznej, Polski wolnej,
Polakow i Polek, ktorzy wierza w swoje sily, ze 15 pazdziernika powtorzyl
sie takze w kwietniu. Jestem naprawde dzisiaj bardzo dumny z nas wszystkich
– powiedzial w niedziele w sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej premier
Donald Tusk, komentujac sondazowe wyniki wyborow samorzadowych. O 21
zamknieto lokale wyborcze i tym samym zakonczyla sie cisza wyborcza. Jak
wynika z sondazu exit poll opublikowanego w niedziele wieczorem przez
Ipsos, w wyborach do sejmikow wojewodzkich w skali kraju PiS uzyskal 33,7
proc., Koalicja Obywatelska – 31,9 proc., Trzecia Droga – 13,5 proc.;
Konfederacja – 7,5 proc. W Warszawie zwyciezca okazal sie Rafal
Trzaskowski, uzyskujac – wedlug wstepnych wynikow sondazowych – 59,8 proc.
glosow, co oznacza, ze w stolicy nie bedzie drugiej tury. Koalicja
Obywatelska odniosla takze sukces w Gdansku, gdzie zwyciezyla Aleksandra
Dulkiewicz z poparciem na poziomie 62,3 proc. Tusk: 15 pazdziernika
powtorzyl sie takze w kwietniu

– Mamy dzisiaj wiadomosc, te najwazniejsza dla mnie wiadomosc dnia. Rafal
Trzaskowski potwierdzil, ze jest liderem demokratycznej Polski
samorzadowej, uzyskal kapitalny wynik – oswiadczyl premier Donald Tusk,
przemawiajac w sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Nie ukrywam, ze
jestem wyjatkowo szczesliwy, kiedy moge tez jako gdanszczanin z urodzenia
popatrzec na polnoc i zobaczyc podobny wynik Oli Dulkiewicz – powiedzial
szef rzadu.

Jak mowil Tusk, “nie wszyscy dawali nam stuprocentowe gwarancje, ze po 15
pazdziernika ta koalicja, ktora odegnala zle demony, utrzyma to poparcie, a
nawet je zwiekszy w wyborach samorzadowych”. – Dzisiaj moge uroczyscie to
oglosic w imieniu Polski demokratycznej, Polski wolnej, Polakow i Polek,
ktorzy wierza w swoje sily, ze 15 pazdziernika powtorzyl sie takze w
kwietniu. Jestem naprawde dzisiaj bardzo dumny z nas wszystkich, ze
wszystkich Polek i Polakow – oswiadczyl Tusk. Jak stwierdzil lider
Platformy Obywatelskiej, “byc moze niektorzy mysleli, ze bedzie latwiej”. –
To, ze udalo nam sie odbic kolejne wojewodztwa, to, ze w miastach PiS, nasz
glowny oponent, poniosl spektakularna kleske, to nie zmienia faktu, ze
dzisiaj widzimy, ze ta droga nie bedzie latwa, takze w przyszlosci. Nic nie
bedzie latwe w swiecie, w Europie i w Polsce – przekonywal Tusk. Dodal, ze
“na tej trudnej drodze mamy wielu liderow, wiele liderek”. Dzisiaj jest
czas bohaterow samorzadowych. Dzisiaj jest czas Rafala, jego kolezanek i
kolegow z polskiego samorzadu – powiedzial Tusk.

Frekwencja w wojewodztwach. Gdzie byla najnizsza, gdzie najwyzsza
Wojewodztwo mazowieckie moze sie pochwalic najwyzsza frekwencja w wyborach
samorzadowych w 2024 roku – wynika z sondazu exit poll Ipsos. Jednoczesnie
to region, w ktorym odnotowano drugi najwiekszy, po wojewodztwie lodzkim,
spadek frekwencji w porownaniu do 2018 roku. Najnizszy wynik w tegorocznych
wyborach odnotowano w wojewodztwie slaskim. Jedynym regionem, w ktorym
wzrosla frekwencja w porownaniu do poprzednich wyborow, jest Podkarpackie.
Wedlug sondazu Ipsos, podczas wyborow samorzadowych w 2024 roku do urn
poszlo 51,5 proc. uprawnionych.

Lider bez zmian

Najwyzsza frekwencja – podobnie jak w wyborach samorzadowych w 2018 roku –
moze sie pochwalic wojewodztwo mazowieckie (55,7 proc.). Niewiele nizszy
wynik odnotowano w wojewodztwie swietokrzyskim (55,6 proc.). Na najnizszym
stopniu podium jest wojewodztwo podkarpackie, gdzie do urn poszlo 53,2
proc. wyborcow.

Pierwsza piatke uzupelniaja wojewodztwa malopolskie (53,1 proc.) oraz
lubelskie (51,9 proc.). Dokladnie taki sam wynik frekwencji jak dla calego
kraju (51,5 proc.) zanotowano w wojewodztwie pomorskim.

Niska frekwencja

Wyniki ponizej sredniej krajowej pojawily sie w wojewodztwach:
wielkopolskim (51,3 proc.), warminsko-mazurskim (51,1 proc.),
kujawsko-pomorskim oraz lubuskim (w obu po 50,6 proc.).

Najmniej uprawnionych poszlo do urn w wojewodztwie slaskim. W tym regionie
zaglosowalo zaledwie 47,8 proc. wyborcow. Ponadto w ogonie znalazly sie
wojewodztwa: opolskie (48,1 proc.), dolnoslaskie (48,3 proc.) i
zachodniopomorskie (49,3 proc.).

Wybory samorzadowe 2024. PiS wygrywa w kraju, ale traci sejmiki. Zyskuje
Koalicja Obywatelska W wyborach do sejmikow wojewodzkich 33,7 procent
poparcia dla Prawa i Sprawiedliwosci, 31,9 procent dla Koalicji
Obywatelskiej – to wyniki exit poll pracowni Ipsos. PiS traci jednak
posiadanie, bo zwyciezylo w szesciu wojewodztwach, to o trzy mniej niz w
poprzednich wyborach samorzadowych. W dziesieciu wygrala Koalicja
Obywatelska. Wedlug sondazu exit poll Ipsos Prawo i Sprawiedliwosc w
wyborach do sejmikow wojewodzkich zdobylo w calym kraju 33,7 proc.
poparcia, a druga Koalicja Obywatelska – 31,9 proc. Trzecia byla Trzecia
Droga z 13,5 proc. glosow.

Dalsze miejsca zajely: Konfederacja – 7,5 proc. glosow, Lewica – 6,8 proc.
glosow, Bezpartyjni Samorzadowcy – 2,7 proc. glosow.

Inne komitety wyborcze w wyborach do sejmikow wojewodzkich uzyskaly lacznie
3,9 proc. glosow. Wybory samorzadowe 2024. Sondaz exit poll: dziesiec
wojewodztw dla KO

Pod wzgledem liczby zdobytych mandatow Koalicja Obywatelska wygrala w
dziesieciu wojewodztwach: dolnoslaskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim,
mazowieckim, opolskim, pomorskim, slaskim, warminsko-mazurskim,
wielkopolskim i zachodniopomorskim.

Prawo i Sprawiedliwosc w szesciu: lubelskim, lodzkim, malopolskim,
podkarpackim, podlaskim i swietokrzyskim.

Pedzimaz, Pieczychlebek, Cyps albo Zyps, Ojczenasz. Osoby z nietypowymi
nazwiskami nie maja lekko Wyjatkowe, zaskakujace nazwiska – czy to zaleta,
czy brzemie? W Polsce jest 117 osob o nazwisku Ojczenasz. Sa tez nazwiska
Pedzimaz, Pieczychlebek i Cyps albo Zyps. Tak, to jest jedno nazwisko –
Cyps albo Zyps. Niektorzy nietypowe nazwiska zmieniaja, a inni z duma nosza.

Pani Sylwia nazwisko po mezu przyjela prawie 20 lat temu. – Pamietam, jak
upieklam swoj pierwszy bochenek i zadzwonilam do tesciowej, i mowie:
dopelnilam nazwiska! – wspomina Sylwia Pieczychlebek. Od tamtej pory
zaczela sie jej wielka pasja. I do chleba, i do nazwiska.

Nagroda za najdziwniejsze nazwisko w Polsce

Inna pani Sylwia tez przyjela nazwisko po mezu: Cyps albo Zyps, i z duma je
nosi. – No, zwykle pytaja: “Pani sie zdecyduje. Tak albo tak” – mowi Sylwia
Cyps albo Zyps. To jedno nazwisko, choc nieporozumien dostarcza wielu. Na
przyklad przy rejestracji dziecka do lekarza. – Pani pyta, czy na pewno
jestem ojcem, bo nie wiem, jak sie syn nazywa- wspomina Mariusz Cyps albo
Zyps.

Prawie 20 lat temu pan Mariusz wygral konkurs na najdziwniejsze nazwisko w
Polsce. Im jest starszy, tym widzi wiecej jego zalet, ale jedno sie nie
zmienia. – Najwazniejsza rzecz, trzeba miec zawsze dowod przy sobie –
stwierdza pan Mariusz.

W przypadku nazwiska pani Izabelli Ojczenasz tez jest wielu niedowiarkow. –
Ze jak, czy na pewno, czy jestem pewna, ze mam tak na nazwisko? – komentuje
Izabela Ojczenasz.

Pani Iza jest tegoroczna maturzystka, wlasnie wybiera kierunek studiow, a
Pan Rafal Jakoktochce jako student z oryginalnym nazwiskiem od razu byl
zauwazalny. – Nie moglem sie pokusic o numer pod tytulem, ze wpisuja mnie
znajomi na liste obecnosci, a mnie na tej sali nie ma – przyznaje Rafal
Jakoktochce.

“Nazwisko ma oznaczac, a nie znaczyc”

Pan Dominik Chomik, wykladowca akademicki, przyznaje, ze posiadanie
oryginalnego nazwiska ma swoje plusy. – Bardzo studzi wszelkie innowacje w
zakresie wymyslania przezwisk dla takiej osoby. Bo tak jak moi inni koledzy
mieli swoje przezwiska, to ja po prostu bylem zawsze Chomikiem – wspomina
Dominik Chomik.

W Polsce najpopularniejszymi nazwiskami sa te zakonczone na -ski, lub -ska,
ale jest tez wiele nazwisk nietypowych.

– Nazwisko nigdy nie obraza. Musimy pamietac o tym, ze to jest nazwa
wlasna. Ono ma oznaczac, ale nie znaczyc – komentuje Maciej Makselon,
redaktor literacki i polonista. Problematyczne nazwisko mozna zmienic.
Tylko w Gdansku takich decyzji wydawanych jest okolo 800 rocznie, ale
trzeba miec wazny powod i dobrze uargumentowac wniosek. Jezeli imie i
nazwisko jest osmieszajace, jezeli jest nielicujace z godnoscia czlowieka –
wymienia Grazyna Gorczyca z Urzedu Stanu Cywilnego w Gdansku. Nazwisko
mozna rowniez zmienic, gdy powoduje wiele niekomfortowych sytuacji.

– Dzwoni konsultant z banku i po prostu nie mogl ze smiechu, nie mogl ze
mna rozmawiac. Nie mogl wymowic mojego nazwiska – relacjonuje Sylwia
Pieczychlebek. Dla bohaterow tego materialu ich nazwiska to nie powod do
smiechu, a do dumy i satysfakcji.

Media: podczas cwiczen NATO wojskowi wynajmowali domki od Rosjan
powiazanych z Putinem Podczas cwiczen NATO Nordic Response w marcu na
polnocy Norwegii, norwescy i szwedzcy wojskowi wynajeli domki letniskowe od
Rosjan powiazanych z Kremlem – informuja lokalne media. Sluzby obu panstw
wszczely juz dochodzenie w tej sprawie.

Informacje o tym, ze norwescy i szwedzcy wojskowi wynajeli w marcu domki
letniskowe od Rosjan powiazanych z Kremlem ujawnila lokalna gazeta
“Nordlyss” oraz telewizja TV2.

Jak podaja norweskie media, osiedle domkow w gminie Malselv pod Tromsoe z
widokiem na wojskowa baze lotnicza Bardufoss nazywane jest przez lokalnych
mieszkancow “rosyjskim miasteczkiem”. Na dachach nieruchomosci mozna
dostrzec anteny satelitarne z napisami cyrylica.

Wedlug TV2 wlascicielem jednej z nieruchomosci jest burmistrz Murmanska
Igor Murar, czlonek partii prezydenta Rosji Wladimira Putina Jedna Rosja.
Inny domek nalezy do Wiktora Sajgina, czlonka wladz regionalnych w
Murmansku. Dochodzenie w sprawie wynajecia domkow od Rosjan wszczely
norweskie sluzby specjalne PST, ktore juz w opublikowanym w lutym raporcie
przestrzegaly przed wzrostem aktywnosci szpiegowskiej w regionie
arktycznym. Pytany o sprawe premier Norwegii Jonas Gahr Store podkreslil,
ze “nalezy zrewidowac myslenie o bezpieczenstwie, aby wiedziec kto jest
wlascicielem nieruchomosci oraz, czy moze stanowic to zagrozenie”.

Sprawa jest badana rowniez przez sily zbrojne Szwecji, dla ktorych kwestia
wlasnosci domkow jest “nowa informacja”. – Musimy to przeanalizowac –
zaznaczyl rzecznik szwedzkiego wojska Marten Malmberg.

W cwiczeniach Nordic Response na poczatku marca na polnocy Norwegii wzielo
udzial 20 tys. zolnierzy z 13 panstw sojuszniczych. Manewry byly czescia
odbywajacych sie w Europie najwiekszych od lat manewrow NATO Steadfast
Defender.

“Sytuacja w Orsku jest krytyczna”. Ural walczy z powodzia Sytuacja
powodziowa w Orsku rozwija sie wedlug “najgorszego scenariusza” –
poinformowaly rosyjskie agencje, powolujac sie na doniesienia wladz obwodu
orenburskiego. W piatek na rzece Ural pekla tama. Poziom wody w rzece stale
sie podnosi. Na podtopionym terenie znajduje sie juz ponad szesc i pol
tysiaca domow.

Szef rosyjskiego resortu do spraw sytuacji nadzwyczajnych Aleksandr
Kurenkow, przebywajacy w niedziele w obwodzie orenburskim, nazwal sytuacje
w Orsku “krytyczna”. W tym miescie w piatek pekla tama na rzece Ural.

– Krytyczna sytuacja utrzymuje sie w Orsku, gdzie zostaly zniszczone
konstrukcje zabezpieczajace na rzece – mowil Kurenkow, cytowany przez
agencje Interfax.

Rafineria wstrzymala prace, uczniowie szkol ucza sie zdalnie

Minister przekazal, ze z podtopionych terenow zostalo ewakuowanych jak
dotad ponad cztery tysiace osob, w tym 885 dzieci. Wladze obwodu
orenburskiego, gdzie znajduje sie Orsk twierdza, ze “sytuacja powodziowa w
miescie rozwija sie wedlug “najgorszego scenariusza”. Na podtopionym
terenie znajduje sie ponad 6,5 tysiecy domow. Z powodu podtopienia
wstrzymala prace lokalna rafineria. Zajecia w szkolach Orska odbywaja sie
zdalnie.

Lokalne portale na biezaca relacjonuja sytuacje, podaja rowniez adresy,
gdzie na mieszkancow oczekuja autobusy, przewozace ludzi w bezpieczniejsze
miejsca. Ponad 10 lat temu na obu brzegach rzeki Ural w Orsku zbudowano
waly przeciwpowodziowe. Byly z ziemi i gruzu. Konstrukcje zapobiegaly
przedostawaniu sie wody do pobliskich budynkow podczas wiosennej powodzi. W
tym roku powodz byla silniejsza – relacjonowala sytuacje w obwodzie
orenburskim rosyjska sekcja BBC.

Jedna z tam na rzece Ural pekla w piatek wieczorem, nastepna – w sobote. W
tym dniu woda zaczela docierac w okolice dworca kolejowego w Orsku,
zatopila takze tory tramwajowe na jednej z ulic – podala BBC.

Sytuacja zaczela sie pogarszac takze w liczacym ponad pol miliona
mieszkancow Orenburgu, gdzie wladze zamknely kilka ulic i wezwaly
mieszkancow niebezpiecznych stref do opuszczenia swoich domow. Wladze Orska
podaly, ze w ciagu ostatnich 24 godzin poziom wody na rzece Ural w
Orenburgu podniosl sie o 28 centymetrow. Prognozy sa niekorzystne. Poziom
wody stale rosnie.

Czy mozna zabrac psa do restauracji. Glowny Inspektorat Sanitarny zabiera
glos Decyzje o tym, czy wpuszczac zwierzeta, na przyklad do restauracji czy
kawiarni, podejmuje wlasciciel tego lokalu – poinformowal Glowny
Inspektorat Sanitarny. Natomiast wlasciciel lokalu nie moze odmowic do
niego wstepu psu asystujacemu osobie z niepelnosprawnoscia.

Jak zauwazyl GIS, przepisy prawa zywnosciowego nie zakazuja wprowadzania
zwierzat domowych do zakladow gastronomicznych czy sklepow. Jednoczesnie
nie obowiazuja przepisy, ktore nakazywalyby wlascicielom lokali
umozliwienie przebywania w nim z pupilem – z wyjatkiem psow asystujacym
osobom z niepelnosprawnosciami.

“Wlasciciel lokalu nie moze odmowic do niego wstepu psu asystujacemu osobie
z niepelnosprawnoscia. Dlatego przy opracowaniu procedur dotyczacych dobrej
praktyki higienicznej oraz wdrazania i stosowania zasad systemu HACCP
(zapewniania bezpieczenstwa zywnosci) ,musi uwzglednic w nich, ze w lokalu
moja prawo przebywac psy asystujace. Procedury te moga zawierac na przyklad
zasady eksponowania zywnosci, dzieki ktorym nie zostanie ona
zanieczyszczona w czasie pobytu w lokalu psa-asystenta” – zaznaczyl GIS.

Coraz wiecej lokali zaprasza zwierzeta

Inspektorat zauwazyl, ze skoro nie ma zadnych formalnych regulacji, ktore
zakazywalyby psom wstepu do restauracji, kawiarni czy baru, to coraz wiecej
lokali gastronomicznych zaprasza klientow razem z czworonogami.
Jednoczesnie zaapelowal, by w takim miejscu zwracac uwage, czy pies nie
przeszkadza innym gosciom, nie zanieczyszcza przestrzeni i nie przeszkadza
pracownikom.

GIS przypomnial, ze przedsiebiorcy dzialajacy na rynku spozywczym, musza
zapewnic, ze produkowana i wprowadzana do obrotu zywnosc jest bezpieczna
dla zdrowia i zycia. Wynika to z przepisow prawa zywnosciowego, ktore
dotycza wszystkich panstw czlonkowskich UE.

“W przypadku lokalu gastronomicznego czy sklepu odpowiedzialnosc za
bezpieczenstwo zywnosci ponosza zatem wlasciciele takiego punktu” – dodal.

Podkreslil, ze wlasciciel ma obowiazek opracowac odpowiednie procedury,
ktore beda zapobiegac zanieczyszczeniu zywnosci, w tym m.in. dostepowi
zwierzat domowych do miejsc, gdzie zywnosc jest przygotowywana,
przetwarzana lub skladowana. Wlasciciel moze odmowic i nie musi sie
tlumaczyc

“Jesli zdecyduje, ze klienci moga wejsc razem ze swoimi pupilami, musi
zapewnic takie warunki, aby obecnosc zwierzat nie powodowala
zanieczyszczenia zywnosci. Z tego tez powodu, nawet jesli lokal jest
przyjazny psom, wlasciciel lokalu nie zezwoli na ich przebywanie na
zapleczu czy w miejscach, w ktorych przygotowywane sa potrawy” – wyjasniono.

Natomiast jesli wlasciciel lokalu nie zgadza sie na wpuszczanie zwierzat,
nie musi tej decyzji uzasadnic.

Glowny Inspektorat Sanitarny przypomnial, ze to, czy przedsiebiorcy
spelniaja wymagania, sprawdzaja organy urzedowej kontroli zywnosci, czyli w
przypadku restauracji czy sklepu organy Panstwowej Inspekcji Sanitarnej.

Podczas kontroli sprawdzane sa dokumenty potwierdzajace, czy w danym
zakladzie produkcji i/lub obrotu zywnoscia zostaly opracowane i sa
stosowane odpowiednie procedury wewnetrzne.

Po latach spadkow wskaznik czytelnictwa w Polsce rosnie. Pomoglo otwarcie
bibliotek w soboty Coraz gorzej bylo z czytaniem ksiazek w Polsce, az
wreszcie sie polepszylo. 43 procent z nas przeczytalo w zeszlym roku co
najmniej jedna ksiazke. Brzmi i tak fatalnie, ale to wzrost o dziewiec
punktow procentowych. Pomoglo w tym otwieranie czesci bibliotek w soboty.
Czytaja glownie kobiety, ale mezczyzni juz nadrabiaja.

W spokojnym zwykle swiecie moli ksiazkowych – poruszenie. – To jest bardzo
dobry wynik! jestem bardzo, bardzo szczesliwy – mowi profesor Krzysztof
Koehler z instytutu ksiazki. Chodzi o wynik czytelnictwa ksiazek w Polsce –
zaskakujaco dobry.

– To jest wyjatkowa sytuacja. Od dziesieciu lat tlumaczylem, dlaczego spada
czytelnictwo. Dzisiaj rzeczywiscie moge powiedziec, ze wzroslo – oznajmia
dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej.

W ubieglym roku 43 procent Polek i Polakow przeczytalo co najmniej jedna
ksiazke. Po latach spadkow wskaznik czytelnictwa rosnie. Najnowsze dane to
najlepszy wynik od dekady. Mezczyzni niesmialo zaczynaja kobiety gonic

– Cieszy to, ze zarowno raport to pokazuje, jak i moje doswiadczenie, ze
czytaja ludzie mlodzi – mowi Kaja Kedziol z Cafe Ksiegarni “Tajne Komplety”
we Wroclawiu. Sa to glownie mlode kobiety.

– Obserwujemy duza frekwencje mlodych czytelniczek na imprezach typu targi
czy festiwale literackie – zwraca uwage Sonia Draga, prezeska Polskiej Izby
Ksiazki. Bo typowy polski czytelnik to czytelniczka – mloda, wyksztalcona,
z duzego miasta.

– Roznica miedzy czytaniem we wszystkich grupach wiekowych miedzy kobietami
a mezczyznami wynosi okolo 20 procent na korzysc kobiet – informuje dr
Tomasz Makowski. Okazuje sie jednak, ze mezczyzni niesmialo zaczynaja
kobiety gonic. Mamy unowoczesnianie, rozbudowe, upiekszanie bibliotek w
calej Polsce i one staja sie miejscami, ktore przyciagaja tez, jak widzimy,
mlodych mezczyzn, co jest bardzo ciekawe – mowi prof. Koehler. Pomoglo w
tym otwieranie bibliotek w soboty, gdy mozna wybrac sie tam rodzinnie. – W
soboty wiekszosc filii pracuje i potwierdzamy, sobota to jest dzien dziecka
z tata – mowi Emilia Kubacka z Miejskiej Biblioteki Publicznej imienia
Tadeusza Rozewicza we Wroclawiu.

Zmienia sie sposob pozyskiwania informacji o ksiazkach

W ubieglym roku dwukrotnie wiecej mezczyzn dwudziesto- i
trzydziestokilkuletnich korzystalo z bibliotek. Wprawdzie to wzrost z
zaledwie czterech do osmiu procent, ale cos drgnelo. Zmienia sie tez sposob
pozyskiwania informacji o ksiazkach. Ci, ktorzy je czytaja, najpierw
czytaja o nich w internecie lub o nich sluchaja i ogladaja.

Zuza i Tola na swoich kanalach polecaja ksiazki setkom tysiecy ludzi.
Milosc do ksiazek w ich rodzinie przekazuje sie od pokolen. – Jak sie caly
czas widzi kogos w domu, kto czyta, to az samemu chce sie sprawdzic i
pomyslec, co jest w tym takiego fajnego, ze ten czlowiek siedzi na kanapie
siedem godzin i sie smieje do papieru – mowi Zuza Grupa z kanalu
“Zaksiazkowane”.

Incydent na lotnisku w Heathrow. Samoloty zderzyly sie skrzydlami Na
londynskim lotnisku Heathrow doszlo w sobote do incydentu z udzialem dwoch
samolotow pasazerskich. Boeing 787 linii Virgin Atlantic i nalezacy do
British Airways Airbus A350 zderzyly sie skrzydlami na plycie lotniska.
Nikt nie odniosl obrazen.

Do zdarzenia doszlo kolo poludnia czasu miejscowego na terminalu 3.

Jak przekazala linia Virgin Atlantic, jej samolot chwile wczesniej
wyladowal i juz bez pasazerow holowany byl na stanowisko postojowe. Podczas
holowania zawadzil skrzydlem o skrzydlo czekajacego na start airbusa, na
pokladzie ktorego znajdowalo sie 121 pasazerow. British Airways podaly, ze
zapewnily dla nich alternatywny samolot. W zdarzeniu nikt nie ucierpial.

Oba samoloty maja lekko uszkodzone skrzydla i zostaly czasowo wycofane z
eksploatacji. Wladze lotniska przekazaly, ze zderzenie nie spowodowalo
zadnych powazniejszych opoznien w ruchu samolotow.

W mediach spolecznosciowych pojawilo sie nagranie z plyty lotniska, na
ktorym widac oba samoloty stojace obok siebie, z uszkodzonymi skrzydlami.
Na miejscu sa takze sluzby ratunkowe i policja.

DETEKTYW

“Zaloga Rozpruwaczy”

z Chicago

Jaroslaw SZKLAREK

Na poczatku lat 80. XX wieku w Chicago dopuscili sie serii brutalnych
morderstw mlodych kobiet. Czerpali ogromna przyjemnosc z zadawania im
tortur. We czwor- ke dzielili te same patologie. Po ich uwiezieniu w
Wietrznym Miescie juz nigdy nie doszlo do tak potwornych zbrodni.
Wdeszczowy poniedzia- lek, 1 czerw- ca 1981 roku, trzech oficerow z
wydzialu dochodzeniowo- sledczego pojechalo sprawdzic informacje otrzymana
przez telefon o zwlokach odkrytych w poblizu hotelu “Moonlit”, w
miejscowosci Villa Park, na obrzezach Chicago. Wezwanie do tego miejsca nie
bylo dla nich zaskoczeniem, poniewaz tamten hotel polozony wsrod sklepow ze
starzyzna, barow i restaura- cji szybkiej obslugi, znany byl z obecnosci w
nim podejrzanych gosci. Krazyly pogloski, ze moz- na tam bylo spotkac sie z
kims na szybki seks lub kupic dzial- ke narkotykow. Makabrycznego odkrycia
dokonano dzieki pokojowce hotelowej, ktora jako pierwsza zwrocila uwage na
okropny zapach unoszacy sie w powietrzu dookola hotelu, ktory z kazdym
kolejnym dniem stawal sie coraz gorszy. W kon- cu kierownik wybral sie na
zasmiecone pole za budynkiem, aby sprawdzic, co bylo zrodlem fetoru.
Spodziewal sie znalezc martwe zwierze, ale zamiast nie- go ujrzal szczatki
mlodej kobiety skladajace sie w glownej mierze z kosci i przylegajacych do
nich kawalkow miesa. Niezwlocznie wrocil do hotelu, skad zadzwo- nil na
policje.

Przybyli na miejsce sledczy stwierdzili, ze zwloki lezaly tam od jakiegos
czasu. Znajdowaly sie w stanie daleko posunietego rozkladu, przez co mozna
bylo zobaczyc prawie caly szkielet oraz zerujace na nim robactwo.
Najwyrazniej kobiete zamordo- wano, poniewaz miala skute kaj- dankami
nadgarstki. Do ust wci- snieto jej kawalek szmatki, kto- ry sluzyl jako
knebel. Denatka ubrana byla w sweter i majtki, ktore sciagnieto na wysokosc
ud. W skarpetkach miala ukry- ty maly zwitek banknotow, wiec rabunek nie
mogl byc motywem zbrodni. Kluczowa kwestia w tamtym momencie bylo usta-
lenie tozsamosci zamordowanej,

a nastepnie ustalenie przedzialu czasowegoodchwilijejsmierci do momentu
odkrycia zwlok. Biorac pod uwage zaawanso- wany rozklad jej ciala, bylo to
nie lada wyzwaniem dla koro- nera. Sledczy musieli takze ustalic, czy
miejsce porzucenia zwlok bylo rowniez miejscem zamordowania kobiety. Fakt,
ze nikt nie zglosil jeszcze zaginie- cia mogl wskazywac na to, ze cialo
lezalo tam niezbyt dlugo. Jedna z pierwszych rzeczy, ktora musieli
sprawdzic sledczy byla gleba znajdujaca sie pod zwlo- kami, aby ustalic,
czy przenikne- ly do niej plyny ustrojowe.

Szczatki kobiety dostarczo- no zastepcy koronera, Pete’owi Siekmanowi, aby
mogl sprobo- wac ustalic przyczyne i rodzaj smierci, a takze pobrac odci-
ski palcow oraz zebow ofia- ry i porownac je z baza osob zaginionych. Nie
przynioslo to oczekiwanych rezultatow, totez sledczy zadzwonili do wydzialu
policji w Chicago i dowiedzieli sie, ze praktyka chowania pie- niedzy do
skarpetek najpraw- dopodobniej wskazywala na to, ze ofiara byla
prostytutka. To znacznie utrudnilo proces identyfikacji zwlok, jednak
dzieki odciskom palcow i uze- bienia ofiary udalo sie w ciagu niespelna
dwoch tygodni ustalic jej tozsamosc.

Denatka byla 26-letnia czar- noskora Linda Sutton. Tak jak podejrzewano,
okazala sie pro- stytutka z bogata kartoteka poli- cyjna. Miala takze dwoje
dzieci, ktore na co dzien mieszkaly z jej matka. Pomimo zaawansowane- go
stanu rozkladu ciala korone- rowi udalo sie ustalic, ze kobie- ta nie zyla
od zaledwie trzech dni. Daleko posuniety rozklad zwlok byl spowodowany roz-
leglymi ranami klatki piersio- wej, z ktorej usunieto piersi, co z kolei
doprowadzilo do inwazji pasozytow. Te ostatnie pozarly cialo w rekordowym
tempie. Ta kobieta zostala przed smiercia brutalnie pobita i okaleczona. A
najgorsze okazalo sie to, ze nie byla ostatnia, ktora znaleziono. W piatek,
12 lutego 1982 roku, pewna 35-letnia kelnerka

zostala uprowadzona w poblizu swojego auta, ktore pozostawi- la na poboczu
drogi. Wskaznik paliwa pokazywal, ze w baku zabraklo jej benzyny i prawdo-
podobnie porwano ja, gdy szu- kala pomocy. Torebka kobiety lezala na
przednim siedzeniu, a kluczyki wciaz tkwily w sta- cyjce. W trakcie
przeszukiwania okolicy natrafiono na jej nagie cialo porzucone na nasypie
obok drogi. Kobieta zostala zgwalco- na i okaleczona. Przedstawicieli prasy
poproszono wowczas, aby nie informowala opinii publicz- nej o tym, ze jej
piers zosta- la amputowana, zeby policja mogla pozniej wykorzystac ten
szczegol podczas przesluchiwa- nia ewentualnego podejrzanego. Kilka dni
pozniej odkryto cialo kobiety pochodzenia latyno- skiego z pierscionkiem
zare- czynowym nadal tkwiacym na serdecznym palcu prawej reki. Ona takze
zostala zgwalcona i uduszona. Chociaz jej piersi nie zostaly odciete, mocno
je pogryziono. Morderca musial masturbowac sie nad jej cia- lem, poniewaz
widnialy na nim slady nasienia. Wedlug opinii psychiatry wspolpracujacego z
policja sprawca tej zbrodni byl miejscowym mezczyzna, ktory prawdopodobnie
kochal zwie- rzeta i posiadal wlasna rodzine. Mial tez ciemna strone swojej
osobowosci, o ktorej nikt nie wiedzial, przeradzajac sie noca- mi w
okrutnego psychopatycz- nego morderce.

W sobote, 15 maja 1982 roku, w miejscowosci Elmhurst, na przedmiesciach
Chicago, zaginela 21-latka polskie- go pochodzenia, Lorraine Borowski.
Kobieta zostala upro- wadzona przed biurem handlu nieruchomosciami, w
ktorym pracowala, gdy przechodzila samotnie przez parking. Na parkingu
pozostaly jedynie jej buty i torebka. Szczatki kobiety odnaleziono piec
miesiecy poz- niej na cmentarzu Clarendon Hills w Villa Park, niedaleko
miejsca porzucenia zwlok Lindy Sutton. Sekcja zwlok wykazala, ze zostala
wielokrotnie zgwalco- na, a potem owinieto drut wokol jej lewej piersi,
ktory zaciskano tak mocno, az udalo sie oddzie- lic ja od reszty ciala. W
koncu okaleczona kobiete zabito jed- nym ciosem siekiery w glowe. Nieznany
sprawca tych brutal- nych morderstw nie czekal zbyt dlugo na kolejny atak.

Dwa tygodnie po uprowa- dzeniu i zamordowaniu Lorraine Borowski, w sobote
29 maja, zaginela 30-letnia Shui Mak, gdy wracala do domu z rodzin- nej
restauracji w miejscowosci Streamwood. Jechala wtedy samochodem razem ze
swoim bratem, ale kiedy sie poklocili, mezczyzna wysadzil ja na jednej z
ulic i powiedzial, zeby zabra- la sie autem z ich krewnymi, ktorzy – jak
sadzil – podazali tuz za nimi. Nigdy wiecej jej juz potem nie zobaczyl.
Zwloki Shui Mak zostaly odkryte 4 miesiace pozniej, zakopane na

placu budowy w miejscowosci South Barrington, ktore takze okaleczono w
podobny sposob, co poprzednie ofiary.

Policja miala do czynienia z seria brutalnych morderstw, pomiedzy ktorymi
zachodzily oczywiste podobienstwa: ofia- rami padaly mlode kobiety, ktore w
identyczny sposob tra- cily jedna piers lub obie piersi. Sledczy mieli
jednak trudnosci ze znalezieniem jakichkolwiek tropow do czasu, az w czerw-
cu 1982 roku zglosila sie na policje 19-letnia Angel York. Dziewczyna
zeznala funkcjo- nariuszom, ze zostala uprowa- dzona przez dwoch mezczyzn
jezdzacych czerwona furgonet- ka, ktorzy w srodku zakuli ja w kajdanki, po
czym zgwalcili i torturowali. Zmusili ja nawet do odciecia wlasnej piersi
przy pomocy duzego noza, co doprowadzilo jednego z mez- czyzn do
szalenstwa. Rozcial

jej rane jeszcze bardziej,

a nastepnie zaczal sie nad

nia masturbowac, odda-

jac do niej w koncu

swoje nasienie, po

czym zakleil ja

tasma i wyrzucil dziewczyne na ulice.

Nie udalo sie jednak powstrzymac tych mezczyzn przed zamordowaniem kolejnej
kobiety. W sierpniu znaleziono na brzegu rzeki Chicago cialo 18-letniej
prostytutki Sandry Delaware. Jej nadgarstki byly zwiazane za plecami
sznurowa- dlem, a lewa piers odcieto w taki sam sposob, jak u poprzednich
ofiar. Wokol szyi miala zaci- sniety biustonosz. Ustalono, ze poniosla
smierc okolo 6 godzin przed odkryciem jej ciala.

W srode, 8 wrzesnia 1982 roku, za schodami apartamen- towca North Lake
Shore, znale- ziono cialo 31-letniej dyrektor ds. marketingu Rose Beck
Davis. Zostala dzgnieta nozem, zgwal- cona i uduszona. Wokol szyi miala
zawiazana czarna skarpet- ke, a jej ubranie znajdowalo sie

w nieladzie. Twarz kobie- ty byla zmiazdzona, a pod glowa utworzyla

sie kaluza krwi. Pozniej okazalo sie, ze zostala pobita obuchem siekiery.
Na jej piersiach widnia- ly glebokie naciecia, a na brzuchu znajdowalo sie
pelno malych nakluc. Agent specjal- ny Robert Ressler z Jednostki Nauk
Behawioralnych FBI zostal poproszony o stworze- nie profilu jej zabojcy.
Wedlug niego oprawca tej kobiety byl niepewny swojej seksualnosci i
prawdopodobnie mial biseksu- alne sklonnosci. Spodziewal sie kogos o
zniewiescialym wygla- dzie. W pazdzierniku zgwal- cono, okaleczono i
porzucono 20-letnia prostytutke Beverly Washington. Oprawcy zostawili ja na
pewna smierc, ale przezyla

i zostala zabrana do szpitala.

Pomimo ciezkiego stanu, w jakim sie znajdowa- la, Beverly Washington

zdolala przekazac funkcjona- riuszom policji kilka istotnych informacji na
temat mezczyzny, ktory ja zaatakowal. Kierowca furgonetki byl szczuplym,
bia- lym mezczyzna w wieku okolo 25 lat, nosil flanelowa koszule i buty z
kwadratowymi noska- mi. Mial tluste, brazowe wlosy i wasy. Prostytutka
powiedziala, ze zaoferowal jej wiecej pienie- dzy niz zazadala i wydawal
sie czyms wyraznie zdenerwowany. Gdy poprosil ja, zeby przeszla z nim na
tyl pojazdu, trzymal w reku strzelbe. Nastepnie kazal jej zdjac ubranie, a
ona szybko wykonala jego polecenie. Potem zakul ja w kajdanki, zmusil do
seksu oralnego i zagrozil pobi- ciem, jesli nie polknie garsci tabletek,
ktore jej podal. Chwile pozniej po ich zazyciu stracila przytomnosc.
Mezczyzna porzu- cil ja na smietnisku. Zdazyl wczesniej pozbawic ja jednej
piersi i prawie odciac druga. Na szczescie ktos znalazl kona- jaca kobiete
i wezwal policje. Dzieki szybkiemu przewiezieniu do szpitala, lekarzom
udalo sie uratowac jej zycie.

Funkcjonariusze policji, kto- rzy ja przesluchiwali, zapytali prostytutke o
furgonetke, ktora jezdzil napastnik. Powiedziala im, ze byla koloru
czerwone- go z przyciemnianymi szybami i drewniana scianka oddzie- lajaca
szoferke od tylu auta. Dodala tez, ze z lusterka wstecz- nego zwisaly piora
i peseta do dopalania resztek marihuany. Te szczegoly okazaly sie bar- dzo
pomocne w dalszym sledz- twie. W srode, 20 pazdziernika 1982 roku, policja
zatrzymala czerwona furgonetke i przeslu- chala jadacego nia mezczyzne.
Kierowca mial rude wlosy i nie odpowiadal opisowi podanemu przez Beverly
Washington, ale jego samochod idealnie do nie- go pasowal. 21-letni
mezczyzna powiedzial im, ze nazywa sie Edward Spreitzer, a furgonetka
nalezy do jego szefa, 29-letniego Robina Gechta.

Funkcjonariusze poprosi- li Spreitzera, zeby podjechal pod dom Gechta i
wywabil go na zewnatrz. Mieli nadzieje, ze bedzie to facet, ktorego
poszuki- wali. Kiedy mezczyzna wyszedl,

rzeczywiscie pasowal do opisu podanego przez ofiare, wlacz- nie z flanelowa
koszula i butami z kwadratowymi noskami. Przy funkcjonariuszach Gecht
zacho- wywal sie tak, jakby nie mial zadnych zmartwien i byl bar- dzo
chetny do pomocy. Albo byl niewinny przestepstwa, o ktore go podejrzewali,
albo calkowi- cie arogancki, przekonany, ze jest nietykalny. Pozniej
Beverly Washington wybrala Gechta z zestawu zdjec jako tego, ktory ja
zaatakowal, ale kiedy sledczy wrocili, aby sie z nim zobaczyc, Gecht mial
juz adwokata. Bylo jasne, ze bedzie bardzo ostrozny w kontaktach z policja
i rzeczy- wiscie trudno im bylo wyciagnac z niego jakiekolwiek zeznania.

W ciagu zaledwie dwoch tygodni sled- czy powiazali inna

mloda kobiete, ktora prze- zyla atak podobny do napa- sci na Beverly
Washington. Zmuszono ja do odciecia sobie piersi nozem i wyrzucono na
ulice. Policja podejrzewala, ze Gecht i Spreitzer byli odpo- wiedzialni za
co najmniej trzy napasci na kobiety, ale wkrotce dowiedzieli sie o
kolejnych. Od poczatku Gecht szedl w zapar- te, natomiast z uplywem czasu
wygladalo na to, ze Spreitzer sie zlamie. Wydawal sie szcze- rze obawiac
Gechta. Sledczy coraz bardziej wywierali na nim presje, az w koncu im
ulegl, czujac sie winnym z powodu tego, co zrobil. Przesluchanie Spreitzera
przynioslo liczacy 78 stron raport.

Najpierw Spreitzer przyznal sie do udzialu w przypadko- wej strzelaninie w
dniu 6 paz- dziernika 1982 roku. Prowadzil wtedy furgonetke, a obok nie- go
siedzial Gecht. Nagle Robin widzac dwoch mezczyzn stoja- cych przy budce
telefonicznej na jednej z ulic, kazal mu zatrzy- mac auto, po czym siegnal
po strzelbe lezaca w tyle furgonetki i zaczal do nich strzelac przez okno,
trafiajac ich obu. 28-letni lokalny diler narkotykow Ruben Tirado zginal na
miejscu, a jego 18-letni kumpel Alberto Rosario przezyl ten nieoczekiwany
atak, ale zostal sparalizowany. Pozniej tego samego dnia, Gecht pole- cil
mu ponownie zatrzymac auto, zeby zabrac do srodka czarnoskora prostytutke.
Gecht uprawial z nia seks, a nastep- nie zaprowadzil ja do ciemne- go
zaulka, gdzie nozem odcial prostytutce lewa piers i polozyl ja na podlodze
furgonetki.

Spreitzer byl bardzo zdener- wowany, gdy opowiadal o tych makabrycznych
szczegolach, twierdzac, ze nie podobal mu sie widok krwi. Dodal, ze pod-
czas takich incydentow Gecht czasami uprawial seks z odcie- ta piersia.
Opisal rowniez jak Gecht strzelil czarnej kobiecie w glowe, obwiazal jej
zwloki lancuchem, a przed wrzuceniem ich do rzeki obciazyl je jeszcze kula
do gry w kregle. Uwazal, ze dzieki temu nigdy nie zosta- nie znaleziona.
Spreitzer byl tez swiadkiem, jak Gecht pobil pew- na kobiete mlotkiem i
widok ten przyprawil go o nudnosci. Ale innej kobiecie sam odcial obie
piersi. Myslal jednak, ze nie zyje, kiedy dopuszczal sie tego potwornego
czynu, ale nie probowal dowiedziec sie tego na pewno. Wyznal takze, ze
Gecht zmusil go do kontaktu seksual- nego z otwartymi ranami kobie- ty.
Zanim Spreitzer skonczyl skladac zeznania, przedstawil szczegoly dotyczace
siedmiu morderstw i jednego pobicia.

Przesluchujacy go sledczy byli wstrzasnieci anormal- nym charakterem
zbrodni, ale wierzyli, ze dzieki jego wyja- snieniom beda mogli bardziej
przycisnac Gechta, ktory prze- bywal w innym pokoju prze- sluchan. Zebrali
fotografie znanych im ofiar i polozyli je przed Gechtem, ktory patrzyl na
nie bez wiekszego zainte- resowania i zaprzeczyl, ze znal ktorakolwiek z
przedstawionych na nich kobiet. Nastepnie sled- czy zabrali go do miejsca,
gdzie mogl wyraznie zobaczyc, jak Spreitzer pokazuje cos innym policjantom,
ale nawet to nie zrobilo na nim zadnego wraze- nia. Zachowywal sie tak,
jakby nie mial nic do ukrycia. Z racji tego, ze Spreitzer wyraznie wska-
zal na jego wine, sledczy uwazali jego zachowanie za frustrujace. Jednak
bliska obecnosc Gechta sprawila, ze Spreitzer zaczal sie dziwnie
zachowywac. Nagle zmienil swoje wyjasnienia, jak- by sie go przestraszyl i
powie- dzial, ze Gecht nikogo nie zamordowal. Jego relacja stala sie tak
chaotyczna, ze przeslu- chujacy nie wiedzieli juz, w co wierzyc. Spreitzer
utrzymywal teraz, ze morderca byl inny mezczyzna, brat jego dziewczy- ny,
19-letni Andrew Kokoraleis, ale nie potrafil podac zbyt wielu szczegolow na
jego temat. Gecht potwierdzil, ze znal Kokoraleisa i podal nawet policji
jego adres, ale nadal pozostawal spokojny. Wygladalo na to, ze nie wiedzial
o rzeczach, ktore robili razem Kokoraleis i Spreitzer.

Przerazeni policjanci poje- chali, aby przesluchac domnie- manego trzeciego
czlonka mor- derczego gangu. Zastanawiali sie, czy trzech mezczyzn naprawde
moglo zabijac razem w tak straszliwy sposob. Ale wowczas nie znali jeszcze
nawet polowy faktow. Nie minelo wiele czasu, zanim Kokoraleis takze zaczal
zeznawac. Opowiedzial ze szczegolami, jak porywa- li kobiety z ulic,
gwalcili je i dzgali nozami, cieli zyletka- mi i otwieraczami do puszek.
Nastepnie, przy pomocy struny fortepianowej amputowali im jedna lub obie
piersi i onanizo- wali sie nad nimi. Przyznal sie do zamordowania Rose Beck
Davis i Lorraine Borowski oraz nieumyslnie zeznal, ze byl zamieszany w
smierc 18 kobiet. Opisujac napasc na Sandre Delaware powiedzial, ze
wepchnal jej kamien do ust, zeby nie krzyczala, a potem wsa- dzil jej do
pochwy butelke po winie, co spowodowalo, ze

zaczela mocno krwawic i zadzgal ja nozem. Raport z sekcji zwlok kobiety
wyraznie potwierdzil jego zeznania.

Sledczy wypytywali rowniez znajomych podejrzanych mez- czyzn o ich
charaktery i przy- zwyczajenia. Wkrotce okaza- lo sie, ze Gecht mial
obsesje na punkcie kobiecych piersi. Czesto prosil dziewczyny, ktore znal,
aby pozwalaly mu dzgac swoj biust szpilkami. Podobno zmuszal swoja zone, z
ktora mial trojke dzieci, do znosze- nia znacznie wiekszych tortur, ktore
konczyly sie powaznymi ranami, ale ona nigdy nie wyda- la go policji. Gdy
sledczy zaczeli przesluchiwac nierozgarniete- go starszego brata
Kokoraleisa, Thomasa, czekala ich kolejna niemila niespodzianka. Dziwne
zachowanie tego 21-letniego mezczyzny wskazywalo, ze on takze nalezal do
morderczego gangu. Wkrotce Thomas zala- mal sie i wyznal jeszcze wiecej
makabrycznych szczegolow.

TSatanistyczne obrzedy

homas powiedzial policji, ze on, Andrew i Edward naleza do satanistycznej

grupy, ktorej przewodzi Robin Gecht. Twierdzil, ze w pokoju na poddaszu
Gechta bral udzial w makabrycznych rytualach. Zbierali sie tam w godzinach
wieczornych, gdy zona gospo- darza wychodzila do pracy. Byl tam oltarz
przykryty czerwo- nym materialem i 6 namalo- wanych na scianie czerwono-
czarnych odwroconych krzyzy. W czasie niektorych rytualow wszyscy klekali
wokol oltarza, a Gecht podawal im odciete kobiece piersi, ktore przechowy-
wal w pudelku. Nastepnie czytal fragmenty z Biblii, a oni mastur- bowali
sie na podarowane im czesci ciala. Kiedy wszyscy skon- czyli, Gecht cial
piersi na kawal- ki i podawal im do zjedzenia w formie satanistycznej komu-
nii. Chcieli zyskac w ten sposob moc, bo przypisywali piersiom magiczne
wlasciwosci. Thomas zeznal, ze byl swiadkiem popel- nienia dwoch morderstw
i bral udzial w okolo dwunastu takich obrzedach. Gdy sledczy zapyta- li go,
dlaczego dopuscil sie tak makabrycznych czynow, odparl im z cala powaga, ze
Gecht mial w sobie tyle charyzmy, aby zmu- sic ich do robienia wszystkiego,
co tylko zechcial.

– Po prostu musiales to zrobic – powiedzial z przekonaniem w glosie.

Najwyrazniej uwazal, ze Gecht posiadal jakies nadprzy- rodzone moce i
obawial sie tego, co moze mu zrobic, gdyby go nie posluchal.

Po zakonczeniu przeslu- chan wszyscy czterej mezczyzni byli przetrzymywani
do czasu rozpoczecia procesow w wie- zieniu o zaostrzonym rygorze

w Pontiac, w stanie Illinois. Przedstawiono im rozne zarzuty, a sad ustalil
kaucje za kazdego z nich w wysokosci 1 mln dola- row. Gecht stanowczo
odmawial przyznania sie do przedstawio- nych mu zarzutow. Wkrotce wyszlo na
jaw, ze w latach 70. XX wieku pracowal jako pod- wykonawca budowlany dla
Johna Wayne’a Gacy’ego, ktory pozniej okazal sie sadystycznym, seryjnym
morderca. Podobno mowil, ze najwiekszym bledem Gacy’ego nie bylo zamordowa-
nie 33 mlodych mezczyzn, ale przetrzymywanie wiekszosci ich zwlok pod
swo-im domem, co spowodowalo, ze zostal zlapany. Innymi slowy, Gecht nie
wykazywal swiado- mosci ogromu zla, jaki wyrza- dzil Gacy. Po prostu
uwazal, ze facet zabral sie do grzebania zwlok w niewlasciwy sposob.

Gdy policja przeslucha- la wiecej osob, okazalo sie, ze Spreitzer i bracia
Kokoraleis nie byli osamotnieni w swoim strachu przed Gechtem i wiara w
jego nadprzyrodzone moce. Inni takze twierdzili, ze mial prawdziwa zdolnosc
przyciaga- nia do siebie ludzi i naklania- nia ich do wykonywania swoich
rozkazow. Jedna osoba ostrze- gala sledczych, aby nigdy nie patrzyli mu w
oczy. Bez wzgle- du na to, jak chory lub odraza- jacy byl dany postepek,
zawsze potrafil zainspirowac innych do zaangazowania sie. Zdaniem
niektorych osob, w dziecinstwie wyslano go za kare do dziadkow, poniewaz
molestowal wlasna siostre, cho-

ciaz on sam temu zaprzeczal. W okre- sie dojrzewania roz- winal
zainteresowanie satanizmem i jego tajemnymi rytualami. Pozniej zalozyl fir-
me budowlana. Gazety szyb- ko podchwycily te szokujaca historie, nazywajac
morder- cow w swoich naglowkach: “Zaloga Rozpruwaczy” lub “Rozpruwaczami z
Chicago”, laczac ich tym samym z lon- dynskim Kuba Rozpruwaczem. Kazdy
czlonek tej smiercio- nosnej ekipy byl sadzony

oddzielnie. GBatalie sadowe

echt probowal uniknac procesu, powolujac sie na niepoczytalnosc.

Zostal przebadany przez psy- chiatrow, ktorzy uznali, ze jest zdolny do
stawienia sie przed sadem, a takze ustalili, ze byl poczytalny w czasie
dokony- wania zbrodni. Pierwszy proces uniewazniono z powodu bledu w
postepowaniu sadowym, a drugi rozpoczal sie 20 wrze- snia 1983 roku.
Prokuratura dysponowala mocnymi dowo- dami. W trakcie przeszukania domu
Gechta policja odkryla na strychu “kaplice” ozdobio- na symbolami
satanistycznymi. Znalezli takze ksiazki o tematy- ce satanistycznej, puste
pudelko po “trofeach”, w ktorym Andrew Kokoraleis widzial ktoregos razu az
15 odcietych kobiecych pier- si i strzelbe, z ktorej niedawno strzelano. Z
aktow zgonow ofiar wyszczegolniono dla lawy przy- sieglych modus operandi:
kobie- ty byly porywane, przetrzymy- wane wbrew ich woli i okalecza- ne
przy uzyciu takich narzedzi, jak igly lub szpikulce do lodu. Byly rowniez
zbiorowo gwal- cone, a nastepnie odcinano im piersi przy pomocy wykonanej
ze struny fortepianowej garoty, aby mezczyzni mogli je zlozyc w ofierze
szatanowi. Czesto kobiety umieraly w trakcie tor- tur, odczuwajac przy tym
nie- wyobrazalny bol. Jednak dwie z nich przezyly i musialy teraz zyc ze
wspomnieniami swoich okropnych doswiadczen.

Gecht bronil sie sam przed sadem. Przyznal sie do zaatako- wania Beverly
Washington, jed- nak upieral sie, ze zadnej kobie- ty nigdy nie zabil, nie
zgwalcil ani tez nie pobil. Utrzymywal, ze w trakcie popelniania wiek-
szosci morderstw nie znal nawet jeszcze innych oskarzo- nych. Pomimo
przekonujacych zeznan naocznego swiadka, a takze oswiadczen kobiet, ktore
utrzymywaly, ze Gecht kazal im odciac dla siebie sutki, zeznania innych
obciazajace Gechta nie

mogly zostac dopuszczone przez sad w toczacej sie rozprawie. Bez fizycznych
dowodow laczacych Gechta z morderstwami nie mozna bylo oskarzyc go o zad-
ne z nich, a nikt ze wspolnikow nie chcial zeznawac przeciwko niemu.
Niemniej jednak lawa przysieglych uznala Gechta za winnego usilowania
zabojstwa, gwaltu, napasci na tle seksual- nym, ciezkiego pobicia i napasci
z uzyciem broni i skazala go na 120 lat pozbawienia wolnosci.

Thomas Kokoraleis usilowal zaklocac na sali sadowej odczy- tywanie swoich
zeznan, ale sku- tecznie mu to uniemozliwiono. W 1984 roku, za wspoludzial
w zabojstwie Lorraine Borowski, zostal skazany na 70 lat wie- zienia.
Andrew Kokoraleis byl sadzony w dwoch roznych hrab- stwach. Pierwszy proces
odbyl sie w 1985 roku i dotyczyl zaboj- stwa Rose Beck Davis. W swo- ich
zeznaniach przyznal, ze uprowadzil Davis razem z inny- mi mezczyznami,
wepchnal ja do furgonetki i zadawal jej cio- sy siekiera dotad, az w koncu
wyzionela ducha. Lawa przy- sieglych obradowala przez 90 minut, zanim
uznala go za winnego gwaltu i morderstwa. Przysiegli skazali go na dozywo-
cie. Podczas drugiego procesu w 1987 roku Andrew postano- wil wycofac sie
ze wszystkich zeznan i zaprzeczal, ze kogokol- wiek zabil i zgwalcil.
Twierdzil, ze policjanci wymusili na nim obciazajace go zeznania, sklada-
jac mu falszywe obietnice zlago- dzenia wyroku, a nawet bili go, zeby
powiedzial to, co chcieli.

Prokurator Brian Telander przesluchal w tym celu 8 funk- cjonariuszy,
ktorzy go przeslu- chiwali i wszyscy zaprzeczyli oskarzeniom wystosowanym
przez Kokoraleisa. Ten jed- nak nadal uparcie twierdzil, ze powiedzieli mu
dokladnie, co ma mowic. Wskazywal rowniez, ze jeden z policjantow wyjawil
mu szczegoly dotyczace miejsca zbrodni, dajac mu w ten sposob wszystko,
czego potrzebowal, aby zlozyc wyjasnienia. Jednak

Seryjni zabojcy

kiedy miejsce dla swiadkow zajal detektyw Warren Wilcosz, powiedzial
wszystkim zebranym na sali sadowej, ze gdy pokazal Kokoraleisowi zestaw
fotogra- fii, Andrew wybral z nich zdje- cie przedstawiajace Lorraine
Borowski i rzekl: “To ta dziew- czyna, ktora razem z Eddiem Spreitzerem
zabilismy na cmen- tarzu”. Wszystko sprowadza- lo sie wiec do kwestii, kto
byl bardziej wiarygodny. Opowiesc Kokoraleisa o tym, ze az 8 funk-
cjonariuszy potraktowalo go w ten sam nieetyczny sposob, wydawala sie mocno
naciagana.

Tym razem przysiegli obra- dowali trzy godziny nad usta- leniem werdyktu i
uznali go winnym zabojstwa Lorraine Borowski, po czym skazali na kare
smierci.

2 kwietnia 1984 roku Edward Spreitzer przyznal sie przed sadem do
zamordowania Rose Beck Davis, Sandry Delaware, Shui Mak i dilera narkotykow
Rafaela Tirado. Otrzymal wyro- ki dozywocia za kazde z tych zabojstw.
Musial jednak nadal bronic sie w nadchodzacym procesie dotyczacym zabojstwa
Lindy Sutton. 25 lutego 1986 roku pojawil sie na sali sado- wej przed
obliczem sedziego Edwarda Kowala i skorzystal z przyslugujacego mu prawa do
zdecydowania o jego losie przez lawe przysieglych. Przyznal, ze on i jego
towarzysze porwali Linde Sutton, kiedy szla droga w poblizu stadionu
baseballo- wego Wrigley Field i wywiezli ja na zalesione pole w poblizu
hotelu, w ktorym sie zatrzymal. Nastepnie zakul prostytutke w kajdanki,
zgwalcil i odcial jej piersi. Potem zostala ponownie zgwalcona i
pozostawiona na smierc.

Jego obronczyni z urzedu, Carol Anfinson przedstawila go w sadzie jako
niedojrzalego, mlodego czlowieka, ktory tylko wykonywal rozkazy przywodcy
gangu. Poprosila lawe przysie- glych o darowanie mu zycia. Na poparcie slow
adwokatki, krew- ni i wspolpracownicy zeznali, ze byl tylko uleglym mlodym
mezczyzna, ktory mial ciez- kie dziecinstwo. Ale przyjaciel Spreitzera
zeznal, ze Eddie prze- chwalal sie przed nim tym, co zrobil, nazywajac
kobiety dziw- kami i smiejac sie z tego, ze oka- leczyl i zabil kilka z
nich. Prosba Spreitzera o litosc nie przynio- sla rezultatu. Lawa
przysieglych uznala go winnym porwania i zamordowania Lindy Sutton oraz
skazala go na najwyzszy wymiar kary. Spreitzer i Andrew Kokoraleis trafili
do bloku ska- zanych na smierc znajdujacym sie w wiezieniu o zaostrzonym
rygorze w Pontiac, w stanie Illinois, gdzie umieszczono ich w pojedynczych
celach.

Ostatni, ktorego P stracono

o kilkunastu latach skla- dania odwolan od zasa- dzonego wyroku, wszyst-

kie apelacje Andrew Kokoraleisa zostaly w koncu odrzucone, a wtedy Sad
Najwyzszy stanu Illinois ustalil date jego egze- kucji na srode, 17 marca
1999 roku. W tamtym czasie w dzien- niku “Chicago Tribune” ukazala sie
seria artykulow na temat luk w systemie prawnym, na podsta- wie ktorych 12
osob zostalo unie- winnionych i zwolnionych z cel smierci w Illinois. Te
informacje bardzo wstrzasnely owczesnym gubernatorem stanu Illinois,
Georgem Ryanem z ramie- nia Partii Republikanskiej. Niektorzy z tych ludzi
zostali oczyszczeni z zarzutow na pod- stawie przeprowadzonych badan DNA, a
inni z powodu falszy- wych zeznan skladanych przez swiadkow.

Rankiem, w dniu egzekucji, 35-letni Andrew Kokoraleis liczyl na
ulaskawienie ze stro- ny gubernatora. Zostal prze- wieziony samolotem do
wie- zienia o zaostrzonym rygorze w Tamms, w stanie Illinois, gdzie
miescila sie komora stra- cen. Gubernator wydal trzy- stronicowe
oswiadczenie dla prasy, w ktorym napisal, ze

lawa przysieglych zdecydowala o jego losie w 1987 roku i on nie zamierza
sie temu sprzeciwiac.

Ostatnie godziny zycia Kokoraleis spedzil modlac sie i poszczac. Nie
skorzystal z przyslugujacego mu prawa do ostatniego posilku, do ktorego
moglby wybrac wlasne sklad- niki. Zadzwonil tez do kilku wybranych
znajomych i zegna- jac sie z nimi, plakal. Tuz po godzinie 12 w poludnie
zostal zabrany przez straznikow do komory stracen, w ktorej przy- pieto go
pasami do specjal- nej lezanki i podlaczono do kroplowki.

Kiedy naczelnik wiezienia zapytal go, czy chcialby cos powiedziec przed
smiercia, Kokoraleis zwrocil sie wowczas do swiadkow zebranych za szyba w
sasiednim pomieszczeniu:

– Chcialbym powiedziec rodzinie Borowski, ze jest mi naprawde przykro z
powodu

straty waszej corki i siostry. Mowie to szczerze.

Potem zacytowal wersety biblijne z Ksiegi Wyjscia i Ksiegi Przyslow i
dodal: “Nawroccie sie, bo bliskie jest krolestwo niebieskie”. Nastepnie
urucho- miono pompe infuzyjna, ktora zaczela wtlaczac do jego krwio- biegu
kolejno trzy substancje chemiczne: tiopental, pankuro- nium i chlorek
potasu. O godzi- nie 12.34 oficjalnie stwierdzono jego zgon.

Jak sie pozniej okazalo, byla to ostatnia egzekucja prze- prowadzona w
stanie Illinois. Niedlugo po niej gubernator Ryan wprowadzil moratorium na
wykonywanie kary smierci w tym stanie, a ustepujac z urze- du w 2003 roku
zamienil 167 skazancom (w tym Edwardowi Spreitzerowi) wyrok smierci na
dozywotnie pozbawienie wolnosci bez mozliwosci ubie- gania sie o zwolnienie
warun- kowe. W 2011 roku demokra- tyczny gubernator Pat Quinn podpisal
ustawodawstwo, ktore calkowicie znioslo kare smierci w Illinois i zamienilo
wyroki smierci pozostalym 15 skazan- com na dozywocie.

Aktualnie Robin Gecht odsia- duje wyrok w zakladzie karnym Menard polozonym
w mie- scie Chester, w stanie Illinois, a Edward Spreitzer w Stateville,
wiezieniu o zaostrzonym rygo- rze w Crest Hill (Illinois). Gecht nadal
utrzymuje, ze jest niewin- ny. Jego przewidywany termin zwolnienia
warunkowego nasta- pi 10 pazdziernika 2042 roku. Jesli dozyje, bedzie mial
wow- czas 88 lat. Natomiast Thomas Kokoraleis po spedzeniu 36 lat za
kratami, wyszedl na zwolnie- nie warunkowe w dniu 29 marca 2019 roku. W
wywiadzie udzie- lonym lokalnej stacji telewizyj- nej WBBM-TV powiedzial,
ze jest niewinny zarzucanych mu czynow i ze zostal wrobiony przez policje,
po czym dodal: “Wszyscy mysla, ze jestem potworem, ale to nieprawda”.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 8.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 96) (67337)

8 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

7 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA RECZNA

-Polski zespol znow zagra o Final Four Ligi Mistrzow pilkarzy recznych

Pilkarze reczni Industrii Kielce awansowali do cwiercfinalu Ligi

Mistrzow, Orlen Wisla Plock nie dala rady wyeliminowac galaktycznego

zespolu z Paryza.

Teoretycznie latwiejsza przeprawe w 1/8 finalu Ligi Mistrzow mieli

kielczanie, ich rywalem byli bowiem Dunczycy z GOG Gudme. Teoretycznie,

bo to kraj mistrzow swiata z trzech ostatnich edycji, w ktorym pilke

reczna uprawia mnostwo dzieci, potem wyrastajacych na wysmienitych

zawodnikow.

Kielczanie rywalizacje z GOG Gudme rozstrzygneli wlasciwie w pierwszym

meczu w Danii. Przed tygodniem rozegrali w Odense swietne spotkanie i

wygrali 33:25. Srodowy rewanz w Hali Legionow w Kielcach wydawal sie

wiec formalnoscia, ktora trzeba bylo zalatwic. I druzyna Talanta

Dujszebajewa to zrobila: pokonala Dunczykow 33:28 i po raz kolejny w

ostatnich latach awansowala do cwiercfinalu Champions League.

W nim zmierzy sie z triumfatorem ostatniej edycji Ligi Mistrzow,

zwyciezca dwoch ostatnich Super Globe – czyli klubowych mistrzostw

swiata – Magdeburgiem. To wlasnie z ta niemiecka druzyna kielczanie

zagrali w ubieglorocznym finale Champions League. Finale dramatycznym,

nie tyle dlatego, ze zespol Industrii przegral go po dogrywce 29:30, ile

dlatego, ze dwanascie minut przed koncem podstawowego czasu gry na

trybunie prasowej zmarl nagle dziennikarz Pawel Kotwica, od trzech dekad

relacjonujacy mecze kieleckich pilkarzy recznych i reprezentacji Polski.

Mecze Industrii z Magdeburgiem zaplanowano na 24 lub 25 kwietnia w

Kielcach oraz na 1 lub 2 maja w Niemczech.

Szanse na udzial w cwiercfinale Ligi Mistrzow mieli tez pilkarze reczni

Orlenu Wisly Plock, poprzeczka jednak wisiala bardzo wysoko. Rywalem byl

bowiem jeden z najbardziej niespelnionych zespolow swiata ostatnich lat.

Potezne pieniadze pompowane przez katarskich szejkow w Paris

Saint-Germain nie przekladaja sie jak na razie na sukcesy tego klubu

poza krajowymi rozgrywkami. Najslynniejszy pilkarz reczny w historii

Nikola Karabatic wygral juz wszystko, co mozna bylo wygrac w tej

dyscyplinie, ale z PSG w Lidze Mistrzow jeszcze nie triumfowal.

Byc moze uda sie to w tym roku, bo paryzanie najpierw wygrali w Plocku z

Orlenem Wisla 30:26, a w czwartkowym rewanzu w Stade Pierre de Coubertin

w stolicy Francji pokonali wicemistrzow Polski 34:33. Walka o czerwcowy

Final Four w przepieknej Lanxess Arenie w Kolonii bedzie dwumecz z

Barcelona. Jedynym w historii triumfatorem dwoch z rzedu edycji

Champions League.

TENIS

Koncert Huberta Hurkacza w finale! Pierwszy tytul Polaka na maczce

Hubert Hurkacz wygral turniej ATP 250 w Estoril! W finale pokonal nizej

notowanego Pedro Martineza 6:3, 6:4. Polak nawet przez chwile nie dal

rozwinac skrzydel swojemu rywalowi. Dla 27-latka to pierwszy tytul na

kortach ziemnych w karierze!

Hubert Hurkacz (10. ATP) po nieudanych turniejach w Indian Wells i

Miami, spisuje sie rewelacyjnie podczas rywalizacji w Estoril. Polak w

swietnym stylu awansowal do finalu turnieju, w ktorym mierzyl sie z

nizej notowanym Pedro Martinezem (77. ATP). Patrzac na ranking ATP, to

nasz tenisista byl faworytem tego pojedynku, lecz Hiszpan w drodze do

finalu pokonal m.in. rozstawionego z “jedynka” Caspera Ruuda (6:4, 4:6,

6:4).

Dla polskiego tenisisty niedzielny final byl pierwszym w karierze meczem

o tytul na maczce w turniejach rangi ATP. Hurkacz rewelacyjnie zaczal

pojedynek z Hiszpanem. Martinez nie mial zbyt wiele do pokazania. Polak

przelamal swojego rywala juz w czwartym gemie.

Po Martinezie widac bylo, jak wiele kosztowalo go spotkanie w polfinale

z Ruudem. Hiszpan na korcie spedzil troche ponad trzy godziny. Hurkacz

ostatecznie nie oddal juz swojej przewagi i w swietnym stylu wygral

pierwsza partie 6:3.

Hurkacz po krotkiej przerwie szedl za ciosem i juz w pierwszym gemie

przelamal Martineza. Hiszpan przegrywal juz 0:40, udalo mu sie

doprowadzic do stanu 30:40, ale polski tenisista nie wypuscil swojej

szansy, konczac swietnym zagranie po skosie.

Polak nie zwalnial tempa w dalszej czesci seta. Nie pozwalal na zbyt

wiele swojemu rywalowi. Hurkacz ostatecznie wygral druga partie 6:4 i

zdobyl swoj pierwszy tytul na kortach ziemnych.

Triumf w Portugalii oznacza, ze 27-latek umocni sie w najnowszym

rankingu ATP na osmej lokacie, ktora mial zapewniona jeszcze przed

finalem. Do siodmego Holgera Rune traci tylko 155 pkt. Zwyciestwo Polak

w Estoril to dobry sygnal przed wystepem w prestizowym turnieju ATP 1000

w Monte Carlo. Hurkacz w pierwszej rundzie zmierzy sie z Jackiem Draperem.

PILKA NOZNA

Pogon Szczecin w finale Pucharu Polski! Portowcy potrzebowali dogrywki,

ale wygrali z liderem Ekstraklasy Jagiellonia Bialystok 2:1 i dolaczyli

do Wisly Krakow. To wlasnie te dwie druzyny zmierza sie na PGE Narodowym

w wielkim finale, ktory odbedzie sie 2 maja. Bohaterami gospodarzy

zostali Efthymios Koulouris i Fredrik Ulvestad, a jedyna bramke dla

bialostoczan zdobyl Bartlomiej Wdowik.

Juz przed meczem ekstraklasowiczow w polfinale Pucharu Polski stalo sie

jasne, ze ten, kto wygra, zmierzy sie w finale na PGE Narodowym w

Warszawie z pierwszoligowa Wisla Krakow. A to oznaczalo, ze zwyciezca

meczu w Szczecinie z miejsca stawalby sie faworytem do triumfu w calych

rozgrywkach.

Spotkanie mialo zatem dodatkowy podtekst, choc o jego prestizu i tak nie

trzeba bylo nikogo przekonywac. Mielismy bowiem okazje obejrzec w akcji

dwie absolutnie czolowe druzyny tego sezonu w Ekstraklasie, ktore radza

sobie szczegolnie dobrze w 2024 r. Za nieznacznego faworyta nalezalo

uznac bialostoczan, ktorzy prowadza w tabeli i stoja przed szansa na

historyczne mistrzostwo Polski.

Liga obejmuje jednak zmagania od poczatku sezonu, a walka o zwyciestwo w

pojedynczym spotkaniu mogla dodac Portowcom wiatru w zagle. Wystarczylo

skorzystac z atutu wlasnej publicznosci i zaprezentowac sie lepiej od

rywala. Tylko tyle i az tyle. Zaden z zespolow nie zamierzal odpuszczac,

stawka byla gigantyczna.

To Pogon miala przewage od pierwszych minut spotkania, ale pierwsza

bardzo grozna sytuacja nalezala do Jagiellonii. W 11. minucie bohaterem

bialostoczan mogl zostac Jesus Imaz. Hiszpan swietnie poradzil sobie z

pilka przed polem karnym, wpadl w szesnastke, minal kilku rywali i oddal

strzal w kierunku bramki Pogoni. Na linii swietnie interweniowal Linus

Wahlqvist, ktory zazegnal zagrozenie. Gospodarze dostali jednak mocny

sygnal, ze nie wolno ani na moment oddac pola rywalom.

Pogon rowniez miala swoje szanse, jak chocby wtedy, gdy z dystansu

uderzyl Adrian Przyborek, a pilka o centymetry minela slupek. Bylo ich

wiecej od akcji gosci, ale jednoczesnie wydawalo sie, ze to Jagiellonia

byla blizej wyjscia na prowadzenie w Szczecinie. Po przerwie zawodnicy

obu druzyn musieli popracowac nad skutecznoscia, aby zwiekszyc swoje

szanse na awans do finalu na PGE Narodowym.

Tuz po powrocie na murawe bliski szczescia byl Efthymios Koulouris,

ktory jednak byl na pozycji spalonej. Grek nie musial jednak czekac

dlugo na kolejna szanse, ktorej juz nie zmarnowal. Tyle, ze… swietne

wykonczenie akcji strzalem z ostrego kata dalo jedynie pare chwil

radosci, bo Pawel Raczkowski anulowal tego gola. W pierwszej chwili ta

sytuacja wywolala spore niezrozumienie, ale szybko ustapilo ono miejsca

kolejnej wielkiej radosci.

Ponownie swietnie pod bramka pokazal sie Koulouris. Snajper Portowcow z

najblizszej odleglosci trafil do siatki po dograniu Kamila Grosickiego i

tym razem nie bylo juz zadnych watpliwosci. Wypelniony stadion w

Szczecinie eksplodowal ze szczescia, nie tylko po samej bramce, ale i

drugi raz, chwile pozniej, gdy sedzia Raczkowski nakazal wznowienie gry

od srodka.

Ta bramka tylko napedzila Pogon, ktora walczyla o podwyzszenie

prowadzenie i przyblizenie sie do awansu jeszcze bardziej. Z kolei

Jagiellonia byla niczym zamroczona po naglym ciosie ze strony

gospodarzy. Jego jednak przy takiej grze nalezalo sie w koncu spodziewac.

Goscie musieli jednak niezmiennie atakowac, liczac na pojedynczy lut

szczescia. A ten w koncu nadszedl! Pod bramka Pogoni doszlo do ogromnego

zamieszania, w ktorym najlepiej odnalazl sie Bartlomiej Wdowik. Jeden z

najlepszych pilkarzy Jagiellonii w tym sezonie znalazl sobie miejsce na

oddanie strzalu i kompletnie zaskoczyl cala defensywe i Valentina

Cojocaru, doprowadzajac do wyrownania na stadionie w Szczecinie!

Pogon mogla i chyba nawet powinna znow prowadzic po swietnej akcji i

piekielnie mocnym uderzeniu odkrytego Kamila Grosickiego. Reprezentant

Polski kopnal piekielnie mocno, ale prosto w miejsce, w ktorym czekal

broniacy dostepu do bramki Jagiellonii Slawomir Abramowicz.

Nadeszly koncowe minuty, a w nich absolutne szalenstwo – oba zespoly

chcialy uniknac dogrywki, co nie udalo im sie na etapie cwiercfinalow.

Zadna bramka juz nie padla, zatem stalo sie jasne, ze konieczne bedzie

dodatkowe 30 minut, a pozniej ewentualna seria rzutow karnych.

Ta perspektywa wydawala sie odlegla po nieco ponad siedmiu minutach

dogrywki. Tym razem bohaterem zostal Fredrik Ulvestad, ktory doskonale

odnalazl sie pod bramka po dosrodkowaniu z rzutu wolnego. Przy strzale z

tak bliskiej odleglosci Abramowicz nie mial duzych szans. Pogon

osiagnela to, na czym jej zalezalo i zamierzala bronic tej zaliczki do

konca dogrywki.

I wlasnie na tym Portowcy skupiali sie w koncowych minutach spotkania.

Jagiellonia rzucila sie do szalonej ofensywy, nie majac juz zupelnie nic

do stracenia. Lider Ekstraklasy w samej koncowce walczyl o wyrownanie za

wszelka cene, ale Pogon utrzymala prowadzenie.

Tym samym to szczecinianie awansowali do finalu Pucharu Polski, w ktorym

zagraja z pierwszoligowa Wisla Krakow. Wielki mecz o krajowy puchar

odbedzie sie 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Juz teraz mozna

powiedziec, ze dla obu druzyn bedzie to kluczowe spotkanie calego

sezonu, a jego triumfator zagra co najmniej w eliminacjach Ligi Europy.

EKSTARKLASA

26 kolejka

G.Zabrze-Legia Warszawa 1-3

Warta Poznan-Z.Lubin 0-0

27 kolejka

Cracovia-LKS Lodz 0-0

Radomiak-Rakow Czestochowa 2-1

Korona Kielce-Stal Mielec 1-0

Ruch Chorzow-Puszcza Niepolomice 0-0

Slask Wroclaw-Warta Poznan 2-1

Widzew Lodz-Piast Gliwice 1-0

Lech Poznan-Pogon Szczecin 1-0

Legia Warszawa-Jagiellonia Bialystok 1-1

W poniedzialek Z.Lubin-G.Zabrze

1.Jagiellonia 52pkt

2.Slask 50pkt

3.Lech 48pkt

4.Rakow 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Pogon 44pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Widzew 38pkt

9.Stal Mielec 37pkt

10.Radomiak 35pkt

11.Z.Lubin 35pkt

12.Cracovia 29pkt

13.Piast 29pkt

14.Warta 28pkt

15.Korona 27pkt

16.Puszcza 26pkt

17.Ruch 20pkt

18.LKS Lodz 18pkt

-Wielkie emocje w meczu na szczycie! Jeden gol i zmiana na podium

Mikael Ishak wrocil do pierwszego skladu Lecha Poznan po kontuzji zeber

i od razu zapewnil druzynie zwyciestwo w hicie! Kolejorz wygral 1:0 z

Pogonia Szczecin i awansowal na ligowe podium.

Niedziela w PKO BP Ekstraklasie byla dniem pelnym hitow. Kibice czekali

nie tylko na wieczorny mecz Legii Warszawa z Jagiellonia Bialystok,

bowiem rownie ciekawie zapowiadalo sie wczesniejsze spotkanie w

Poznaniu. Czwarty w tabeli Lech podejmowal szosta Pogon Szczecin, a

stawka spotkania byla jasna – kto wygrywa, ten wyprzedza w tabeli Rakow

Czestochowa i wskakuje na podium.

W ostatnich dniach w lepszych nastrojach mogli byc Portowcy, ktorzy

wygrali 3:1 z Cracovia i awansowali do finalu Pucharu Polski po

wyeliminowaniu Jagiellonii. Kolejorz natomiast tylko bezbramkowo

zremisowal ze Stala Mielec. Kibicow gospodarzy mogl cieszyc natomiast

powrot Mikaela Ishaka do wyjsciowej jedenastki.

Mimo tego, ze ten mecz budzil spore emocje, na pierwszy celny strzal

trzeba bylo czekac niemal dwa kwadranse. Wowczas swietnie akcje

rozprowadzil Kristoffer Velde, ktory zagral pilke na prawa strone, ale z

uderzeniem Alana Czerwinskiego poradzil sobie Valentin Cojocaru. Pogon

odpowiedziala na to chwile pozniej, gdy doskonale w pole karne zagrywal

Rafal Kurzawa, a minimalnie niecelny strzal oddal Linus Wahlqvist.

Najlepsza okazje przed przerwa ostatecznie stworzyli sobie goscie.

Najpierw z ostrego kata strzelal Kamil Grosicki, blyskawicznie do

dobitki zlozyl sie Wahan Biczachczian, ale po obu probach doskonale

interweniowal Bartosz Mrozek.

Na poczatku drugiej polowy swietna okazje znow mial Biczachczian. I tym

razem pilka po jego strzale minela Mrozka, ale w ostatniej chwili pilke

sprzed linii bramkowej wybic zdolal Bartosz Salamon.

Na kolejna okazje Pogon musiala czekac az do… fatalnej pomylki rywalki

w rozegraniu. Wowczas pilke stracil Radoslaw Murawski, a przed doskonala

okazja stanal Fredrik Ulvestad, ale gosciom znow zabraklo dokladnosci!

A skoro Pogon nie potrafila wykorzystac okazji, w koncu trafil Lech! Po

miekkim zgraniu w pole karne pilke w strone bramki doskonale zgrywal

Salamon, a Ishak nie mogl miec zadnych problemow, by pokonac bramkarza

rywali z kilku metrow i zapewnic druzynie jakze cenne zwyciestwo!

Zwyciestwo Kolejorza oznacza, ze przed meczem Legii z Jagiellonia gracze

Mariusza Rumaka sa na trzecim miejscu w tabeli. W nastepnej kolejce Lech

zagra na wyjezdzie z Puszcza Niepolomice, a Pogon podejmie Ruch Chorzow.

I Liga

25 kolejka

Wisla Plock-Stal Rzeszow 1-2

Lechia Gdansk-Odra Opole 2-1

26 kolejka

G.Leczna-Podbeskidzie 2-0

Arka Gdynia-Chrobry Glogow 2-1

Nieciecza-Z.Sosnowiec 1-1

Odra Opole-Miedz Legnica 0-0

Wisla Krakow-Motor Lublin 1-3

Katowice-Lechiaa Gdansk 1-0

Stal Rzeszow-Znicz Pruszkow 2-0

W poniedzialek Polonia Warszawa-Resovia Rzeszow

1.Arka 51pkt

2.Lechia 50pkt

3.Katowice 45pkt

4.Motor 44pkt

5.G.Leczna 42pkt

6.Tychy 42pkt

7.Wisla Krakow 41pkt

8.Wisla Plock 41pkt

9.Odra Opole 37pkt

10.Miedz 37pkt

11.Stal Rzeszow 32pkt

12.Chrobry 32pkt

13.Znicz 31pkt

14.Nieciecza
30pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 14pkt

Arka Gdynia wraca po trzech dniach na prowadzenie w Fortuna 1. Lidze!

Pilkarze Wojciecha Lobodzinskiego pokonali Chrobrego Glogow 2:1, czym

udowodnili swoja dobra forme. Arka w 2024 r. nie przegrala jeszcze

meczu, a piatkowa wygrana spowodowala, ze gdynianie wyprzedzili rywali

zza miedzy.

Pilkarze Arki przystepowali do piatkowego meczu na drugim miejscu w

tabeli ze strata dwoch punktow do Lechii Gdansk, ktora we wtorek

pokonala Odre Opole 2:1 i tylko wygrana dawala pilkarzom z Gdyni powrot

na pierwsze miejsce. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem w starciu na

wlasnym stadionie z 11. w tabeli Chrobrym Glogow, co udowodnili od

pierwszych minut.

W pierwszej polowie prowadzenie pilkarzom Arki dal Alassane Sidibe.

Iworyjskiemu pomocnikowi asystowal najlepszy strzelec druzyny Karol

Czubak. Bramka z 34. minuty byla jedna w pierwszej czesci i zawodnicy

zeszli do szatni przy wyniku 1:0.

Po przerwie Arka nie zwolnila tempa i w 64. minucie trafila po raz

drugi. Tym razem Karol Czubak zagral do Przemyslawa Stolca, a ten pewnym

strzalem podwyzszyl na 2:0.

Pilkarzy gosci stac bylo w tym meczu tylko na jedno trafienie. W 78.

minucie Robert Mandrysz zdobyl gola po rzucie roznym. Ostatecznie

spotkanie zakonczylo sie wynikiem 2:1, a Arka wrocila na prowadzenie 1.

Ligi.

“Co zrobi Gornik? Slowa Lukasa Podolskiego jak ostatnie ostrzezenie”-

Antoni Bugajski

W Gorniku Zabrze od dawna jest goraco, ale teraz juz zawrzalo.

Podwyzszonej temperaturze sprzyjal tygiel samorzadowej kampanii

wyborczej, ale oczywiscie to niejedyny powod. Nie da sie dluzej

utrzymywac klubu na wysokim sportowym poziomie, jesli nawet Jan Urban

mialby sie okazac najwiekszym trenerskim geniuszem.

Czlowiekiem, ktory zrecznie podgrzewa temat, jest Lukas Podolski, ale

trudno go nazwac medialnym podpalaczem. On tylko – trzymajmy sie jednak

terminologii pilkarskiej – przytomnie wykorzystuje okazje. W koncu jest

mistrzem swiata, wiec jezeli ktos mu wystawia pilke “na pustaka”, bylby

skonczonym durniem, gdyby nie przylozyl nogi w odpowiednim miejscu i

czasie. A teraz wlasnie czas jest dobry do wytykania najwiekszych

bolaczek, a porazka z Legia (1:3) jeszcze wzmocnila przekaz, ktory

sprowadza sie do przestrogi: jezeli nie zostana radykalnie poprawione

zarzadzanie i organizacja w Gorniku, takie wyniki jak w ostatnim

spotkaniu beda codziennoscia. Nie mozna oczekiwac, ze zespol bedzie

walczyl o przepustke do europejskich pucharow, bo nawet miejsce w gornej

polowie tabeli jest zdecydowanie ponad stan w porownaniu z poziomem

funkcjonowania klubu. A przy Roosevelta od dluzszego czasu nie

zatrudniaja ani prezesa, ani dyrektora sportowego, bo choc obaj mieli

kompetencje, to w nastepstwie sporow, konfliktow i roznicy zdan

(nazywajmy to, jak chcemy) musieli odejsc.

Teraz sportowa sila Gornika jest charyzmatyczny Podolski w szatni i na

boisku, a jeszcze bardziej trener Urban, ktory w arcytrudnych warunkach

zdolal zbudowac zespol i natchnac go swoim pomyslem. Podolski glosno

mowi o zaleglosciach placowych wobec pilkarzy, co jeszcze bardziej

uwydatnia role trenera, ktory mimo wszystko potrafi nad kiepskimi

nastrojami zawodnikow zapanowac i na koniec skutecznie przekonywac ich,

by skupiali sie na grze. O braku realnego projektu, ktory powinien

powstawac w gabinetach dzialaczy i wlasciciela, nawet nie ma co

wspominac, bo do tej pory najwyrazniej mielismy co najwyzej zagadywanie

rzeczywistosci.

Jedyne, co Gornikowi w tej sferze sie udaje, to wreszcie zmierzajaca do

konca budowa czwartej trybuny. Wkrotce Gornik, oczywiscie takze z uwagi

na kibicow, bedzie dysponowal jedna z najbardziej energetycznych i

spektakularnych pilkarskich aren w tej czesci Europy, ale to tutaj nie

ma zaleznosci przyczynowo-skutkowej. To oczywiscie okolicznosc bardzo

wspierajaca powstawanie mocnej druzyny, lecz niczego jeszcze nie

gwarantujaca. Trzeba wykonac ogromna prace, takze inwestycyjna, ale tez

koncepcyjna, wiedziec, jak zapelniac te 30-tysieczne trybuny i loze

sponsorskie. Miasto Zabrze w ratowaniu Gornika przed upadkiem odegralo

kolosalna role, lecz to mialo byc tylko wsparcie dorazne, jako bezcenny

rozruch przed pojawieniem sie wiarygodnego inwestora.

Okres przejsciowy jest irytujaco przedluzany. Zawodowy pilkarski klub

stal sie niebezpiecznym balastem dla miejskiego budzetu, lecz takze

magistrat jest ograniczeniem dla klubu w staraniach o wejscie na wyzszy

sportowy poziom. Te starania sa zwyczajnie nieudolne i wynikaja z braku

odpowiednich narzedzi i kompetencji, bo nikogo o celowe szkodliwe

dzialanie nie posadzamy. Uklad, w ktorym sredniej wielkosci polskie

miasto ma de facto utrzymywac komercyjna futbolowa druzyne, w naszych

warunkach na dluzsza mete sie nie sprawdza.

Gdy z klubem rozstawal sie prezes Adam Matysek – tez krytykowany, ale to

on zdolal namowic do powrotu Jana Urbana, lekkomyslnie zwolnionego przez

poprzednika – zupelnie otwarcie opowiedzial o toksycznych relacjach

miedzy ludzmi zarzadzajacymi Gornikiem. Ktos mogl mimo wszystko

zakladac, ze skoro nie bedzie Matyska, rozwina skrzydla ludzie, ktorzy

nie byli w stanie sie z nim dogadac. Nic z tego. Jest jeszcze gorzej, co

mocno zaakcentowal Lukas Podolski. I jezeli wnioski i przestrogi zostana

zignorowane, jego slowa sila rzeczy juz niebawem moga zamienic sie w

klatwe. Obciazy ona ludzi, ktorzy dzisiaj i w przyszlosci wezma na

siebie odpowiedzialnosc za losy 14-krotnego mistrza Polski.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 7.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 95) (67336)

7 kwietnia 2024r.

Pogoda

niedziela, 7 kwietnia 25 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:63%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam milej niedzieli. W Polsce temperatura satysfakcjonujaca. Zmarznac
sie nie da 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Facet widzi policjanta prowadzacego na sznurku koze. – Dokad prowadzisz
tego barana?

– To nie baran, to koza!

– Nie do ciebie mowilem!

80-latka spowodowala kolizje i uciekla. Byla pijana 80-latka miala ponad
promil alkoholu, gdy spowodowala kolizje na Pogodnie w Szczecinie i
odjechala z miejsca zdarzenia. Seniorke zatrzymali funkcjonariusze kilka
ulic dalej. Kobieta stracila prawo jazdy, odpowie przed sadem za swoje
czyny.

Szczecinscy policjanci dostali zgloszenie o kolizji w dzielnicy Pogodno.
Wedlug informacji, ktore otrzymali mundurowi, kierujaca samochodem marki
Volkswagen Golf uderzyla w inny samochod i odjechala.

“Policjanci zauwazyli ten samochod kilka ulic dalej. Mial on otarcia i
zarysowania swiadczace o uderzeniu” – czytamy w policyjnym komunikacie.
Badanie wykazalo, ze 80-latka miala ponad promil alkoholu w organizmie.
Kobieta miala powiedziec funkcjonariuszom, ze odwiedzala swoja corke i w
drodze powrotnej podjechala na stacje paliw. Kupila na niej alkohol, ktory
od razu wypila i pojechala dalej.

Seniorka zostala zatrzymana i stracila prawo jazdy. Za swoje czyny odpowie
przed sadem.

Wladze zamknely w ciagu miesiaca 18 tysiecy barow i sklepow z alkoholem
Kenijski rzad zamknal ponad 18 tysiecy barow i sklepow oferujacych alkohol
w ramach walki z alkoholizmem, ktora rozpoczeto 6 marca – informuje agencja
prasowa KNA.

Kenia wedlug opinii i dzialan wladz ma powazny problem z alkoholem. Tak
powazny, ze zgodnie z raportem Krajowych Wladz ds. Kampanii Przeciwko
Naduzywaniu Narkotykow i Alkoholu (NACADA) z 2022 r. w jednym tylko
centralnym hrabstwie Nyeri 635 tys. osob bylo uzaleznionych od alkoholu lub
narkotykow. Cale hrabstwo liczy 700 tys. mieszkancow.

Dlatego w ubieglym roku zaostrzono obowiazujaca od 2010 roku ustawe o
kontroli alkoholizmu. Teraz pozwala ona nie tylko walczyc z piciem, ale tez
z falszowaniem i sprzedaza nielegalnie wyprodukowanego alkoholu.

Kary sa surowe. Kazdy producent piwa, ktory zostanie przylapany na
dystrybucji sfalszowanych trunkow, moze zaplacic grzywne do 10 mln
szylingow, czyli okolo 8 tys. dolarow lub odbyc kare pozbawienia wolnosci
do 10 lat albo otrzymac obie te kary jednoczesnie.

Surowe kary za promocje i reklame alkoholu

Powolujac sie na nowe przepisy, wladze Karatiny, miasta w hrabstwie Nyeri,
na poczatku kwietnia calkowicie zakazaly sprzedazy alkoholu. Posunely sie
wiec dalej niz wiceprezydent Rigathi Gachaguy, ktory na poczatku roku
proponowal, by w kazdym miescie byl tylko jeden bar z alkoholem.

Nowe prawo nie uwzglednilo tych sugestii, ale zabrania podejmowania
jakichkolwiek form promocji lub reklamy napojow alkoholowych i przewiduje
grzywne w wysokosci do 500 tys. szylingow (okolo 4 tys. dolarow) dla
sprawcy lub kare pozbawienia wolnosci nieprzekraczajaca trzech lat.

Ogranicza tez czas sprzedazy alkoholu, stanowiac, ze “koncesjonariusz nie
moze sprzedawac zadnych napojow alkoholowych do spozycia w lokalu wczesniej
niz o godz. 14 i nie pozniej niz o 20.30”.

Ludzie traca prace

Zamykanie barow i sklepow w kraju, ktory pochwalil sie wlasnie, ze liczba
turystow pobila rekordy notowane przed pandemia koronawirusa, nie spodobalo
sie ich wlascicielom. Ronald Manywele, ktory nie tylko prowadzi bar, ale
jest rowniez przewodniczacym stowarzyszenia kierowcow i przewoznikow
hrabstwa Lodwar, zyjacego glownie z turystow, zwrocil sie do regionalnego
komisarza o rozwazenie wznowienia dzialalnosci zamknietych punktow.

“Zwracamy sie do pana jako komisarza z prosba o rozwazenie trudnej sytuacji
naszych kolegow przedsiebiorcow i pracownikow, ktorzy nie maja innego
zrodla dochodu. Wielu pracownikow barow stracilo prace i grozi im eksmisja
z domow z powodu braku czynszu” – powiedzial Manywele, cytowany w piatek
przez KNA.

W odpowiedzi uslyszal: “Przeprowadzilem potajemne wizyty w szpitalu
powiatowym Lodwar i nie znalazlem nikogo przyjetego z powodu niespozywania
alkoholu”.

111-letni Brytyjczyk najstarszym mezczyzna na swiecie 111-letni Brytyjczyk
John Tinniswood jest najstarszym mezczyzna na swiecie – poinformowal w
piatek Reuters. Jak sam twierdzi, jego dlugowiecznosc to “po prostu
szczescie”, gdyz nie ma on zadnego sekretu, jesli chodzi o diete.
Przyznaje, ze lubi jesc rybe z frytkami.

John Tinniswood urodzil sie w 1912 roku w Merseyside w polnocnej Anglii.
Jest emerytowanym ksiegowym i bylym pracownikiem poczty. Obecnie ma 111 lat
i 222 dni.

Na pytanie o sekret swojej dlugowiecznosci Brytyjczyk odpowiedzial: “Albo
zyje sie dlugo, albo krotko i niewiele mozna na to poradzic”. – Swiat na
swoj sposob zawsze sie zmienia. To rodzaj ciaglego doswiadczenia… Jest
troche lepiej, ale jeszcze nie az tak bardzo. Wszystko idzie w dobrym
kierunku – dodal. Tytul najstarszego zyjacego mezczyzny na swiecie przejal
po 114-letnim Wenezuelczyku Juanie Vicente Perezie Mora, ktory zmarl 2
kwietnia.

Najstarszym mezczyzna w historii byl Japonczyk Jiroemon Kimura, ktory dozyl
116 lat i 54 dni. Najstarsza zyjaca kobieta i jednoczesnie najstarsza osoba
na swiecie jest Hiszpanka Maria Branyas Morera w wieku 117 lat.

Seksafera na Wyspach. Polityk Partii Konserwatywnej wyslal nieznajomemu
mezczyznie swoje nagie zdjecia Szantaz, kompromaty i polityczny skandal.
Polityk Partii Konserwatywnej William Wragg wyslal swoje intymne zdjecia
mezczyznie poznanemu w aplikacji randkowej. Potem pod grozba, ze zostana
upublicznione, udostepnil liste kontaktow do prominentnych politykow i
dziennikarzy. Oni tez byli szantazowani, ale zglosili to na policje.

Szefostwo Partii Konserwatywnej na razie nie zamierza usuwac Wiliama Wragga
z klubu, ale glosow, by zrezygnowal z mandatu, przybywa i w partii
rzadzacej, i w opozycji.

Seria wiadomosci do politykow, a w nich prosba o intymne zdjecia

Torys, ktory znalazl sie w centrum najnowszego seksskandalu, przeprosil za
swoje niedyskrecje, ktore narazic mogly tez co najmniej tuzin mezczyzn z
politycznych kregow w Westminsterze. Tlo tej historii jest nie tylko
obyczajowe, bo mnoza sie podejrzenia o to, ze pulapke na prominentnego
polityka Partii Konserwatywnej zastawic mogl obcy wywiad.

36-letni posel, jak sam wyjasnil, w czasie ekscytujacego flirtu w jednej z
aplikacji randkowych wyslal nieznajomemu mezczyznie swoje nagie, wyuzdane
zdjecia. Gdy tylko to zrobil, kontaktujaca sie z nim osoba nie chciala juz
dluzej umawiac sie na spotkanie. Zaczela szantazowac torysa ujawnieniem
przeslanych fotografii i zazadala numerow telefonow do kilku innych poslow,
kilku pracownikow parlamentu i jednego z dziennikarzy politycznych.

Gdy Wragg przekazal zadane numery telefonow, do ich posiadaczy odezwali sie
ludzie przedstawiajacy sie jako Charlie lub Abi. W przyslanych poznym
wieczorem SMS-ach nieznany nadawca powolywal sie na spotkanie w barze przed
kilku laty, do wiadomosci dolaczone bylo nagie zdjecie i prosba o
przyslanie swojego w odpowiedzi. Wiekszosc adresatow tych wiadomosci
zablokowalo nadawcow, ale przynajmniej dwoch parlamentarzystow
odpowiedzialo i byli pozniej proszeni o kompromitujace informacje albo
materialy na temat innych poslow. Pierwsza ofiare szantazystow wzial w
obrone minister finansow. Moim zdaniem wydarzenia ostatnich kilku dni sa
wielkim powodem do niepokoju. Posel, ktory jest w ich centrum, zlozyl
odwazne i pelne przeprosiny, ale nauczke z tego wyciagnac powinni wszyscy
parlamentarzysci. Trzeba bardzo uwazac w kwestiach cyberbezpieczenstwa i
dotyczy to tez wszystkich obywateli, bo z takimi zagrozeniami mierzymy sie
w codziennym zyciu – skomentowal Jeremy Hunt, brytyjski minister finansow.

Czy w sprawe zamieszany jest obcy wywiad?

Poslowie opozycji z oburzeniem i zdziwieniem pytaja, kto i po co wysyla
nieznajomym swoje nagie zdjecia i przekazuje numery telefonow innych
parlamentarzystow. Policja wszczela sledztwo w sprawie wiadomosci. Eksperci
od cyberbezpieczenstwa i czesc konserwatystow przekonuja, ze cala sprawa to
moze byc operacja obcych sluzb, takich jak chinskie czy rosyjskie.

W marcu, kiedy te wiadomosci byly przesylane, Wielka Brytania nalozyla
sankcje na Pekin. Chiny mialy miec zwiazek z hakerami, ktorzy
przeprowadzili ataki na Wyspach. We wrzesniu zeszlego roku pod zarzutem
szpiegostwa na rzecz Chin aresztowano pracownika Izby Gmin, ktory
wspolpracowal miedzy innymi z ministrem do spraw bezpieczenstwa i szefowa
parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Wstrzasnelo Statua Wolnosci. Kamery zarejestrowaly ten moment w Nowym Jorku
Moment, w ktorym trzesienie ziemi o magnitudzie 4,8 nawiedzilo obszar
Nowego Jorku, zostal uchwycony przez kamery zamontowane miedzy innymi na
Statui Wolnosci, podczas posiedzenia w siedzibie ONZ, ale takze w sklepach,
restauracjach i u fryzjera.

Slynne zabytki Nowego Jorku zostaly nawiedzone w piatek rzadkim trzesieniem
ziemi o magnitudzie 4,8. Epicentrum wstrzasow znajdowalo sie w poblizu
miasta Lebanon w New Jersey, okolo 65 kilometrow od Nowego Jorku. Wstrzasy
odczuwalne byly od Pensylwanii po Massachusetts. Wstrzymano chwilowo ruch
lotniczy.

Nowy Jork doznal jednego z wiekszych trzesien ziemi od dziesiecioleci.
Gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul powiedziala, ze sprawdzana jest
infrastruktura na tym obszarze. Burmistrz miasta Eric Adams dodal, ze “nie
ma zadnych doniesien o powaznych uszkodzeniach budowli lub rannych osob”.

Trzesienie ziemi na szczycie ONZ i u fryzjera

Wstrzasy zarejestrowano w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, kiedy dyrektor
organizacji Save The Children Janti Soeripto informowala o zagrozeniu
glodem w Gazie. Wkrotce w telefonach dyplomatow zagrzmialy powiadomienia o
trzesieniu ziemi. Piatkowe trzesienie ziemi zaskoczylo miedzy innymi
fryzjera i jego klienta. Material filmowy z Walt’s Barbershop pokazuje ich
zaskoczenie, gdy sciany sklepu zaczely sie trzasc.

Stoltenberg: z siedziby NATO wydalono podejrzany personel Czesc rosyjskiego
personelu dyplomatycznego w kwaterze glownej NATO zostala w ostatnich
miesiacach wydalona z powodu podejrzen o prowadzenie przez nia dzialalnosci
wywiadowczej – powiedzial szef Sojuszu Jens Stoltenberg w wywiadzie
opublikowanym w piatek przez “Bild”.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg udzielil wywiadu niemieckiemu
dziennikowi “Bild”. Powiedzial m.in., ze w ostatnich miesiacach z kwatery
glownej Sojuszu zostala wydalona czesc rosyjskiego personelu
dyplomatycznego podejrzewanego o szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej.

– Zdalismy sobie sprawe, ze prowadzili oni dzialalnosc, ktora w
rzeczywistosci nie byla praca dyplomatyczna, ale wywiadowcza – stwierdzil w
opublikowanej w piatek rozmowie. Dziennik “Financial Times” ocenial na
poczatku marca tego roku, ze Rosja w sposob agresywny “wznowila wojne
szpiegowska z Zachodem”.

Pisal, ze po niepowodzeniach z poczatku 2022 roku i masowym wydalaniu
dyplomatow rosyjskich z krajow zachodnich, jej sluzby odzyskaly juz pewnosc
siebie i zmodyfikowaly metody wywiadowcze. “Wrocila zabawa w kotka i
myszke” – mowil dziennikowi jeden z oficerow zachodniego wywiadu.

Pijany ksiadz jezdzil po Sobotce. “Prawie wypadl z pojazdu” W Sobotce (woj.
dolnoslaskie) policjanci zatrzymali pijanego ksiedza. Duchownego zauwazyli
swiadkowie, ktorzy poinformowali mundurowych. 67-latek mial blisko poltora
promila alkoholu we krwi. Kuria juz wyciagnela wobec niego konsekwencje.
Ksiadz zostal odwolany z parafii i nie pelni zadnych funkcji.

Do zdarzenia doszlo w czwartek (4 kwietnia) w Sobotce. Jedna z pierwszych
osob, ktora otrzymala informacje o zatrzymaniu ksiedza, byl dziennikarz
“Gazety Slezanskiej” Robert Krajewski.

– Dostalem telefon, ze ksiadz wypadl pijany z auta. Na poczatku wydawalo mi
sie, ze ktos sobie robi zarty. Wsiadlem w samochod i pojechalem na miejsce.
Zauwazylem ksiedza w nieoznakowanym radiowozie – opowiada w rozmowie z
tvn24.pl.

Swiadkowie wezwali policje

Jak relacjonuje, ksiadz zatrzymal sie na srodku drogi i myslal, ze jest na
parkingu. – Otworzyl drzwi i wrecz prawie wypadl z pojazdu. Ludzie mu
pomogli, bo mysleli, ze zaslabl. Wyczuli od niego alkohol i wezwali policje
– dodaje Krajewski.

– Sobotka to 6-tysieczne miasteczko, w ktorym kazdy z kazdym sie zna.
Policjanci przy mnie wykonali czynnosci. Pierwszy wynik pokazal 0,75, a po
15 minutach wyszlo 0,88. Ksiadz na poczatku byl pewny siebie. Mowil, ze
wraca z kurii i zeby policjanci go puscili. Pozniej zaczal plakac i prosic
– zaznacza dziennikarz “Gazety Slezanskiej”. Krajewski przyznaje, ze to nie
jest zaskoczenie dla mieszkancow. – Ksiadz byl znany z tego, ze pod wplywem
alkoholu odprawial msze. Kwestia czasu bylo, az cos sie wydarzy. Bogu
dzieki, ze nikomu nic sie nie stalo – podkresla w rozmowie z tvn24.pl

Informacje o interwencji potwierdza oficer prasowy wroclawskiej policji
komisarz Wojciech Jablonski. – W Sobotce miejscowi policjanci podejmowali
interwencje wobec pijanego kierowcy. Takie zgloszenie wplynelo od
bezposrednich swiadkow. Okazalo sie, ze 67-letni mezczyzna ma prawie 1,5
promila we krwi. Bedzie wobec niego prowadzone postepowanie – przekazal.
Rzecznik archidiecezji wroclawskiej ksiadz Rafal Kowalski zapowiedzial w
Radiu Wroclaw, ze wobec ksiedza zostana wyciagniete konsekwencje.

– Nie ulega watpliwosci, ze bylo to zachowanie naganne, ktore zasluguje na
jak najwieksze potepienie. Ja moge osobiscie w tym momencie przeprosic, ale
tez powiedziec, ze natychmiast zostala podjeta decyzja o tym, zeby poniosl
w tym momencie najwieksze konsekwencje swojego zachowania, to znaczy
natychmiast zostal odwolany z parafii, nie pelni juz zadnych funkcji –
przyznal. Jak informuje Radio Wroclaw, w parafii w Sobotce Gorce jest juz
nowy administrator, ktory zostal wskazany przez arcybiskupa.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 4.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 3.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 91) (67332)

3 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 3 kwietnia 3 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:81%

Wiatr:27 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 4,00 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,02 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,41 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,29 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W Polsce spozniony zart Prima Aprilisowy pod postacia dzisiejszej
temperatury i pogody ogolnie. Ale w weekend ma byc 20 stopni. Nie do wiary
ale tak ma byc 😉 Milego dnia 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Przychodzi pijany koles do dziewczyny…ale ona nie zdazyla sie
uszykowac,wiec otwiera owinieta recznikiem i mowi:

-Prosze, wejdz do salonu,ja ide do lazienki,dokoncze sie malowac,za gora 15
min bede gotowa.

Chlopak usiadl na kanapie w salonie i zachcialo mu sie srac.Mysli
sobie…kurwa jaki przypal,ja tu u laski na chacie,kibel zajety a ja zaraz
sie zesram.Nagle patrzy a tu na dywanie siedzi pies,mysli…zesram sie na
dywanie i bedzie na psa.I tak zrobil.

Wychodzi dziewczyna z lazienki,patrzy i mowi:

-Kurwa!!!co to jest????

Chlopak na to:

-Noooo pies sie zesral…

Dziewczyna:

-Kurwaaa pluszowy!!!!????

Polak wsrod wolontariuszy zabitych w Strefie Gazy

Grupa wolontariuszy z Polski, Australii, Irlandii i Wielkiej Brytanii
zginela w czasie nalotu w Strefie Gazy – informuja Reuters, Associated
Press oraz portal “Times of Israel”. Informacje o smierci wolontariuszy
potwierdzil w nocy z poniedzialku na wtorek szef organizacji humanitarnej
World Central Kitchen (WCK) Jose Andres – podala agencja AFP. Wsrod ofiar
ma byc rowniez ich palestynski kierowca.

Wybuch w bloku w Tychach

Siedem osob trafilo do szpitali po silnym wybuchu, najprawdopodobniej gazu,
ktory mial miejsce w Poniedzialek Wielkanocny rano na parterze bloku przy
ul. Darwina w Tychach. Stan jednego z rannych jest bardzo ciezki. Strazacy
zakonczyli akcje poszukiwawczo-ratownicza wczesnym popoludniem. To
umozliwilo rozpoczecie wstepnych ogledzin zniszczonej czesci bloku. We
wtorek okolo godziny 10. prace wznowia specjalisci nadzoru budowlanego,
ktorzy ocenia stan budynku – poinformowala rzeczniczka tyskiego magistratu
Ewa Grudniok.

Smiertelna wichura na Podhalu, alerty RCB dla kilku wojewodztw

W poniedzialek na poludniu kraju przeszly wichury
.
Do tragicznych zdarzen doszlo na Podhalu, gdzie zginelo piec osob, w tym
dwoje dzieci. Wiatr lamal drzewa i uszkadzal budynki. Z jednego z
zakopianskich hoteli zerwany zostal fragment dachu. Straz pozarna
interweniowala setki razy. Mieszkancy kilku wojewodztw otrzymali alert RCB

w zwiazku z prognozowanymi gwaltownymi zjawiskami pogodowymi. Sluzby
ostrzegaja, ze moze dochodzic do przerw w dostawie pradu.

Nalot na konsulat Iranu w Syrii

Doszlo do nalotow na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii. Syryjski rzad
twierdzi, ze za atakami stoi Izrael, ale rzecznik tamtejszej armii tego nie
potwierdzil.

Wstepne doniesienia mowily o rannych i co najmniej szesciu ofiarach
smiertelnych. W nalocie zginal jeden z dowodcow brygady Al-Kuds nalezacej
do Korpusu Straznikow Rewolucji Islamskiej, Mohammad Reza Zahedi. W
poniedzialek wieczorem Syryjskie Obserwatorium Praw Czlowieka przekazalo,
ze bilans ofiar wzrosl do 11 osob.

Trump wplacil gigantyczna kaucje

Donald Trump wplacil 175 mln dolarow jako kaucje w sprawie o oszustwo
cywilne. Byly prezydent USA uniknie w ten sposob przejecia jego aktywow
przez wladze stanowe w zwiazku z ogloszonym w lutym wyrokiem skazujacym go
na zaplate 454 mln dolarow.

Wplata uniemozliwia prokurator generalnej Nowego Jorku Letitii James
zajecie nieruchomosci Trumpa, w tym Trump Tower, jego osrodka
wypoczynkowego i pola golfowego o powierzchni 370 akrow w Westchester oraz
jego posiadlosci Mar-a-Lago na Florydzie.

18 razy najlepszy na swiecie. Sebastian Kawa w pogoni za tym, co przekracza
granice Sebastian Kawa pokazal, jaka frajda jest lot szybowcem nad
baltyckimi klifami. Latal juz w Himalajach. W lipcu planuje przelot nad K2.
Muskajac fale, by dorownac ptakom, nizej szybowac juz nie mozna. Dla takich
widokow i wrazen najlepiej urodzic sie ze skrzydlami, albo pokochac
latanie. Sebastian Kawa jest w pogoni za tym, co przekracza granice. – Jest
to przepiekne znalezc sie nad takimi miejscami, ktorych nikt w ogole z
takiej perspektywy nie widzial – przyznaje Sebastian Kawa, pilot i mistrz
szybowcowy.

Startowal z lotniska wojskowego w Babich Dolach, by za moment unosic sie
nad klifami w Gdyni. To byl pokaz wyjatkowych lotow. – Okolo dwa kilometry
udalo sie przeleciec jak albatros nad falami – opisuje Sebastian Kawa.

Gen latania

To, czego dokonal, latajac wzdluz klifu, to nawiazanie do konkursu
szybowcowego, ktory odbyl sie prawie w tym samym miejscu w maju 1925 roku.
Ponad sto lat temu szybowce startujace w Gdyni odbywaly najwyzej
kilkudziesieciosekundowe loty. Nie oddalano sie tez od ladu.

– Nie ma historycznych zapiskow, zeby ktos kiedykolwiek wykorzystal klif do
tego, zeby latac od strony morza. I to trzeba bylo zrobic, bo takie loty
wykonuje sie prawie na calym swiecie – tlumaczy Kawa. Gen latania cala jego
rodzina ma po ojcu. – Mysmy sie wychowali na lotnisku. Nie mielismy
komputerow, telefonow, zabawek za bardzo nie bylo. Jedyne co, to rower –
opowiada Anna Kawa-Marugi, siostra Sebastiana Kawy.

Na horyzoncie K2

Sebastian Kawa uprawia szybownictwo od 36 lat. 18 razy byl najlepszy na
swiecie, dziewiec razy w Europie. Startujac w zawodach, sciga sie sam ze
soba. Stad potrzeba nowych wyzwan – za horyzontem klifow w Gdyni w planach
rysuje sie najwyzszy szczyt Karakorum. – K2 to jest marzenie. To jest cos,
co chcialbym naprawde zrobic. Mysle, ze jest tez taki troszeczke niedosyt
po tym, ze Polacy, ktorzy mieli bardzo piekna karte himalaizmu zimowego,
nie zdobyli jednak tej gory jako nasza ekipa w zimie. To chcialbym to
zrobic na szybowcu – mowi Kawa. Ekipa wybiera sie do Pakistanu za dwa
miesiace. 11 lat temu Polak latal juz w Himalajach, jak nikt przed nim. –
Trzeba bylo byc na tyle szalonym, zeby sie na to zdecydowac – przyznaje
Sebastian. – Sebastian moze przeciera szlaki – mowi Anna.Przed wyprawa
odbyly sie jego symbolicznie zaslubiony z polskim morzem. – W zyciu,
oczywiscie, najwazniejsza jest rodzina, ale zaraz potem bardzo wazne jest
to, zeby realizowac swoje marzenia – twierdzi Sebastian Kawa.

“Rece precz od poszewek Bidena”. Upominaja dziennikarzy, by nie zabierac
“pamiatek” z Air Force One Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu
upomnialo dziennikarzy, by nie zabierali “pamiatek” z samolotu prezydenta
USA. Chodzi o poszewki, talerzyki czy sztucce, ktore – jak podaje BBC –
znikaly z czesci Air Force One przeznaczonej dla przedstawicieli mediow.
Poszewki, talerzyki czy sztucce – takich “pamiatek” nie wolno zabierac
dziennikarzom z pokladu prezydenckiego samolotu Air Force One. Przypomnialo
o tym kolegom po fachu Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu, gdy
okazalo sie, ze w czesci maszyny prezydenta USA przeznaczonej dla prasy
brakuje wyposazenia. Informacje o upomnieniu stowarzyszenia przekazal w
niedziele portal BBC w tekscie pod tytulem “Rece precz od poszewek Bidena”.
W pismie przedstawiciele korespondentow Bialego Domu zaznaczyli, ze takie
zachowanie zle odbija sie na calej branzy i musi sie skonczyc. Dziennikarze
podrozujacy z prezydentem Air Force One czasami dostaja na pamiatke
pudeleczko czekoladek z nadrukiem prezydenckiej pieczeci, jednak od lat z
pokladu maszyny znikaja takze sztucce i reczniki – zauwaza BBC. Air Force
One, ktory Bialy Dom nazywa “podniebnym biurem” prezydenta, ma
trojpoziomowy poklad mieszczacy obszerny apartament glowy panstwa, punkt
medyczny ze stolem operacyjnym, sale konferencyjno-jadalna, dwie kuchnie
mogace nakarmic do 100 osob, a takze wyznaczone strefy dla prasy, gosci
VIP, ochrony i sekretariatu. Samolot moze tankowac w powietrzu oraz –
dzieki wyposazeniu w specjalny sprzet komunikacyjny – pelnic funkcje
mobilnego centrum dowodzenia

Kardynal Nycz o aborcji: trzeba umiec powiedziec “nie” takiej nowoczesnosci
W wielkanocnej homilii metropolita warszawski kardynal Kazimierz Nycz
nawiazal do kwestii aborcji i eutanazji. Powiedzial, ze osoby wierzace w
Zmartwychwstanie Chrystusa, musza umiec powiedziec “nie” nowoczesnosci,
ktora przyznaje czlowiekowi prawo do aborcji, czy decydowania, jaki bedzie
koniec ludzkiego zycia, i kiedy on bedzie. W Wielkanocna Niedziele
metropolita warszawski przewodniczyl mszy swietej w archikatedrze pod
wezwaniem Meczenstwa sw. Jana Chrzciciela. W homilii kardynal Nycz
podkreslil, ze prawda o Zmartwychwstaniu Chrystusa jest fundamentem wiary
chrzescijanskiej. Przyznal, ze ludzi, ktorzy nie znaja Biblii, czy nie
bardzo wiedza, o co chodzi w Zmartwychwstaniu Jezusa, nie jest wcale mniej,
a byc moze nawet jest ich wiecej niz za czasow Chrystusa. Dlatego – jak
zaznaczyl – “tak wazne jest, abysmy wiare w Zmartwychwstanie potrafili
wynosic na zewnatrz, dajac jej swiadectwo nie tylko swoim slowem i
uczestnictwem w nabozenstwach, ale przede wszystkim pewna hierarchia
wartosci w swoim zyciu”. Przyznal, ze nawet samym apostolom trudno bylo
przyjac prawde o Zmartwychwstaniu, poniewaz to, co sie stalo, “wytracilo im
sens i argument tego, co robili przez ostatnie trzy lata”. – Ich wizja
krolestwa, ktore jest na tym swiecie, ale nie jest z tego swiata, nie
docierala do nich, bo mieli wlasny jego obraz – dodal kard. Nycz.

Przyznal, ze, “bycie swiadkiem Chrystusa zmartwychwstalego, to znaczy tak
ustawic swoje zycie i taka preferowac w nim skale wartosci, zeby kazdy, kto
na nas patrzy mogl powiedziec: ten czlowiek wierzy w zmartwychwstanie
Chrystusa i swoje – nie funduje sobie zycia, nie organizuje go tak,
jakbysmy mieli tu na Ziemi zyc wiecznie”. – Po moim zyciu musi byc widac,
ze spodziewam sie jeszcze czegos, ze wierze, iz spotkam sie z Chrystusem
Zmartwychwstalym – dodal. Jak zaznaczyl, “caly swiat dzisiejszy, a
zwlaszcza Europa, w tym takze i Polska bardzo czesto preferuje takie
sposoby urzadzania sobie zycia i rozumienia postepu, do ktorych my
chrzescijanie, katolicy, powinnismy miec sporo watpliwosci, bo one niestety
nie maja wiele wspolnego z tym, co jak mowi sw. Pawel: ‘jest w gorze'”.

– Jezeli slyszymy zewszad w mediach, ze wreszcie dochodzimy do standardow
nowoczesnosci i mowi sie to w kontekscie tego, ze czlowiekowi przyznajemy
prawo decydowania o zyciu ludzkiej osoby – o zyciu dziecka poczetego, prawo
do aborcji czy w koncu prawo decydowania, jaki bedzie koniec ludzkiego
zycia i kiedy on bedzie, to zabieramy Bogu podstawowe prawo, a sobie je
przypisujemy, jakbysmy to my byli stworcami – powiedzial kard. Nycz. Jak
mowil, “kazdy chrzescijanin, ktory staje wobec tego rodzaju wyzwan, musi
umiec powiedziec, ze takiej nowoczesnosci nie chce, nie moze chciec, nawet
jesli zastanie uznany za zacofanego”. Kardynal Nycz powiedzial, ze to samo
dotyczy takze “beznadziejnych prob redefiniowania malzenstwa i rodziny,
wywalczenia postawy, ktorej przez wieki nie bylo”. “Czlowiek, ktory jest
rozsadny nie dlatego, ze jest katolikiem, ale dlatego, ze ma w sobie jakis
podstawowy wymiar prawa naturalnego, wpisanego w ludzkie zycie, musi umiec
zajac wlasciwe stanowisko” – oswiadczyl.

– Zyjemy w takim czasie, kiedy swiadectwo grupki ludzi wierzacych w
zmartwychwstanie Chrystusa w Warszawie, Krakowie czy w Poznaniu – nie wobec
tych, ktorzy nie znaja Jezusa, ale tych, ktorzy sa blisko nas, staje sie
czyms podstawowym – ocenil hierarcha.

Przyznal, ze wazny jest rowniez stosunek do zwyczajow zwiazanych ze
swietami. – Dopoki szanujemy te zwyczaje, to znaczy, ze jeszcze cos w nas
jest – jest nadzieja, ze przez te skorupke zwyczajow dojdziemy do istoty,
ktora jest On – Zmartwychwstaly Chrystus – powiedzial kard. Nycz.

Byl postrachem hotelarzy. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania
46-letni mezczyzna z Neapolu wszedzie przedstawial sie jako menadzer
miedzynarodowych firm, znanych wloskich domow mody i koncernow
motoryzacyjnych. Przez ponad rok mieszkal za darmo w luksusowych hotelach
na polnocy Wloch. Teraz ma zakaz wstepu do 32 miast i miejscowosci, w
ktorych dopuscil sie oszustw. Jak podkreslil dziennik “Il Messaggero”,
mezczyzna, ktory za kazdym razem wystepowal po innym imieniem i nazwiskiem,
stal sie postrachem hotelarzy w polnocnych Wloszech, zwlaszcza w Gornej
Adydze i nad jeziorem Garda. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania.

Nagle znikal nie placac rachunku

Przedstawial sie wszedzie jako menedzer miedzynarodowych firm, znanych
wloskich domow mody i koncernow motoryzacyjnych.

Pokoj w luksusowych hotelach rezerwowal przez telefon, podjezdzal wynajetym
drogim samochodem i zawsze byl bez bagazu, wylacznie z kilkoma osobistymi
rzeczami w plastikowych torbach. Zawsze zaaferowany, pochloniety
telefonicznymi rozmowami nagle znikal nie placac rachunku.

O jego oszustwach zaczelo byc glosno dzieki czemu poszkodowani hotelarze
zjednoczyli wysilki, by stworzyc wizerunek oszusta, a potem doprowadzic do
jego zidentyfikowania. Ich czujnosc doprowadzila do namierzenia rzekomego
menedzera, wobec ktorego podejrzen jako pierwsza nabrala pokojowka, gdy
zobaczyla jego pusty pokoj. W recepcji przyznal, ze nie ma pieniedzy, by
zaplacic rachunek w wysokosci 6500 euro.

Zakaz wstepu do 32 gmin

Wezwani do hotelu karabinierzy puscili go wolno. Do momentu skazania nie
mozna zastosowac wobec niego zadnego srodka zapobiegawczego.Jedyna
mozliwosc, jaka wykorzystano w tej sytuacji, to zakaz wstepu do 32 gmin,
wydany przez lokalne wladze.

TONY ZALE I “CZLOWIEK ZE STALI”. HISTORIA JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH PIESCIARZY
W HISTORII BOKSU “Czlowiek ze Stali”, tak Tony Zale byl nazywany, z
uznaniem i szacunkiem. To on, szoste dziecko panstwa Zaleskich, ktorzy po
lepsze zycie ruszyli za ocean spod Starego Sacza, najpierw dotarl na
szczyt, a potem do historii zawodowego boksu. – Jest tylko jeden sposob,
zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – wypalil po wyladowaniu w szpitalu
jeden z rywali, ten najgrozniejszy. 10 czerwca 1948, Ruppert Stadium,
Newark.

Mistrzem swiata kategorii sredniej jest Rocky Graziano. Pretendentem, ktory
tytul chce mu zabrac – Zale. To ich trzeci pojedynek, zamykajacy trylogie.
Wielka sprawa, wielka wydarzenie. W roku 2008 stacja ESPN wybrala 10
najlepszych, najwazniejszych, najbardziej emocjonujacych trylogii w
dziejach boksu. Numer 1 zajmuja nieprawdopodobne walki stoczone przez
Muhammada Alego i Joe Fraziera. Numer 2 – te Graziano z Zale’em. Pierwsza
wygral Zale, druga Graziano. Jak bedzie teraz? Na swiat przyszedl 29 maja
1913 roku, w Gary, stan Indiana, jako Anthony Florian Zaleski. Byl szostym
dzieckiem Jozefa i Katarzyny Zaleskich z Mokrej Wsi kolo Starego Sacza,
ktorzy przybyli do Ameryki dwa lata wczesniej, na fali wielkiej
galicyjskiej emigracji zarobkowej z przelomu XIX i XX wieku.

Poczatkowo zamieszkali w Chicago, ale szybko przeniesli sie do Gary, miasta
poloznego niedaleko, nad poludniowym brzegiem jeziora Michigan. Pan Jozef
znalazl tam zatrudnienie w stalowni. Nieszczescie wydarzylo sie w roku
1916. Antoni, jak zwracali sie do niego najblizsi, zachorowal. Ojciec po
leki jezdzil do apteki rowerem. Potracil go samochod, smiertelnie. Antek
dlugo potem na widok kazdego mezczyzny na rowerze wolal bedzie z radoscia
“tata, tata”. Po tragedii, ktora spadla na rodzine, dwaj najstarsi synowie
musieli isc do pracy, w hucie stali, jak wszyscy mezczyzni i chlopcy w
okolicy. Kiedy Antek podrosl, oczywiscie do nich dolaczyl.

Dolaczyl tez do braci trenujacych boks, amatorsko, w lokalnym klubie
dzialajacym pod skrzydlami Zwiazku Narodowego Polskiego. Swietnie mu szlo,
od samego poczatku – byl agresywny, byl zawziety i nieustepliwy. Tych
amatorskich walk stoczyl 95, wygrywajac az 87, ponad polowe przed czasem,
bo cios juz wtedy mial potezny.

W 1934 roku, majac 21 lat, rzucil harowke w hucie i zostal piesciarzem
zawodowym, w wadze sredniej, (do 160 funtow, czyli 72,6 kg). Do ringu
wchodzil juz jako Tony Zale.

“CIALO PRZESZYWA ROZZARZONY POGRZEBACZ”

Zderzenie z boksem, w tym w gronie zawodowcow, okazalo sie jednak brutalne.
Menedzer, chcac na mlodym chlopaku zarabiac jak najwiecej, organizowal mu
walke za walka – od czerwca do grudnia az 21. Szalenstwo, barbarzynstwo,
choc w tamtych czasach rzeczywiscie walczono czesto. Tony byl przemeczony,
brakowalo czasu, by zaleczac nieuchronne urazy i kontuzje. W koncu, po
trzech porazkach z rzedu, na sport sie obrazil i wrocil do huty.

Nie boksowal przez dwa lata. Tesknil, wiedzial, ze byl w tym dobry,
postawil wiec wszystko na jedna karte – przeprowadzil sie do Chicago, gdzie
rozpoczal wspolprace z trenerem Artem Winchem, ktory Barneya Rossa
doprowadzil wczesniej do potrojnego mistrzostwa swiata. Sam zostal mistrzem
pokonujac Ala Hostaka, dwukrotnie – najpierw w pojedynku towarzyskim, potem
juz oficjalnym. I dostal przydomek “Czlowiek ze Stali” – tak bardzo byl
wytrzymaly, tak bardzo odporny na ciosy. Rywale wypowiadali sie o nim
barwnie i obrazowo.

Billy Soose: – Kiedy Zale uderzal mnie w brzuch, mialem wrazenie, ze moje
cialo przeszywa rozzarzony pogrzebacz.

Georgie Abrams: – Gdybym nie byl dzis w zyciowej formie, skonczylbym
rozkwaszony na deskach. Po pierwszej rundzie wrocilem do naroznika i
pomyslalem: “Latwizna, zaraz wygram przez nokaut i bede mistrzem swiata”. W
drugiej sytuacja sie odwrocila, a w trzeciej przestalem cokolwiek widziec.

PIERWSZY OD CZASOW “ZABOJCY Z MICHIGAN”

7 grudnia 1941.

Japonczycy, bez wypowiedzenia wojny, przeprowadzaja nalot na amerykanskie
bazy floty i lotnictwa w Pearl Harbor na Hawajach. Atak na najwazniejsza
baze amerykanskiej Floty Pacyfiku oraz kilka baz armii amerykanskiej wciaga
Stany Zjednoczone do II wojny swiatowej i dzialania wojenne rozpoczyna na
obszarze Pacyfiku.

Zale zglasza sie do marynarki wojennej, na ochotnika, w sluzbie bedzie do
jesieni 1945 roku, w roli instruktora zaprawy fizycznej odpowiedzialnego za
forme zolnierzy, tyle wiadomo. Kiedy jest w armii, na scene wkracza
urodzony w Nowym Jorku, mlodszy o szesc lat Thomas Rocco Barbella, ktory do
historii boksu przejdzie jako Rocky Graziano. On, po powolaniu do wojska,
wpadnie w nie lada tarapaty – za uderzenie oficera i dezercje na krotko
trafi do wiezienia. Trylogia zaczyna sie 27 wrzesnia 1946 w Nowym Jorku, na
Yankee Stadium. Wygrywa Zale, przed czasem, choc dlugo jest w ogromnych
tarapatach. Druga walka, 16 lipca 1947, Chicago Stadium. Teraz to Zale
przewaza, w rundzie szostej pada jednak na kolana, a sedzia Johnny Behr
uznaje, ze mistrz nie da rady dalej boksowac, co potem przez ekipe
pokonanego jest podwazane. – Chcieliscie, zebym dopuscil do morderstwa? –
odpowiada Behr.

Zakonczenie trylogii, 10 czerwca 1948, Newark. Od pierwszego gongu bije
Zale. Graziano probowal kontratakowac, jednak w rundzie trzeciej juz po raz
drugi laduje na deskach. Wstaje, ale jest zamroczony. Zale wyprowadza
kombinacje – lewy sierpowy na watrobe, prawy sierpowy na szczeke. Graziano
pada nieprzytomny, ze wstrzasnieniem mozgu trafia do szpitala. Zale zostaje
pierwszym od Stanleya Ketchela – innego piesciarza polskiego pochodzenia,
urodzonego jako Stanislaw Kiecal, ringowy pseudonim “Zabojca z Michigan” –
niekwestionowanym mistrzem wagi sredniej, ktoremu udalo sie odzyskac
mistrzostwo.

– Jest tylko jeden sposob, zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – stwierdza
Graziano. Panowie juz zawsze beda o sobie mowic z szacunkiem.

ZNOKAUTOWAL PAULA NEWMANA, PODOBNO PRZYPADKOWO

Zale stoczyl jeszcze jedna walke, przegrana – z Marcelem Cerdanem – i
odszedl na sportowa emeryture. Pracowal w branzy samochodowej, boksu na
dobre jednak nie rzucil, zostajac sedzia i trenerem, przede wszystkim
mlodziezy. W roku 1956 roku zaangazowano go do opowiadajacego o zyciu
Graziano filmu “Miedzy linami ringu”, w ktorym mial zagrac siebie. Podczas
zdjec podobno przypadkowo znokautowal odtwarzajacego role tytulowego
bohatera Paula Newmana. Aktor mial sie potem obawiac ciosow bylego mistrza,
rezyser Robert Wise zastapil zatem Zale’a aktorem zawodowym.

Z pierwsza zona, pania Adelaine, mieli dwie corki, potem ozenil sie z pania
Philomena, nauczycielka wychowania fizycznego. Zawsze uwazal sie za Polaka,
plynnie mowil po polsku i dzialal w srodowisku amerykanskiej Polonii.

Po smierci drugiej zony zamieszkal w domu opieki, zdiagnozowano u niego
chorobe Parkinsona oraz Alzheimera. Zmarl 20 marca 1997 roku w Portage.
Mial 83 lata. “Nigdy nie bylo twardszego piesciarza” – zegnal go magazyn
“The Ring”. W listopadzie 2015 z Galerii Bokserskich Slaw w Canastocie
skradziono cztery oryginalne mistrzowskie pasy Carmena Basilio i dwa
Tony’ego Zale’a. Kilka miesiecy pozniej Mike Tyson zaproponowal nagrode za
pomoc w odnalezieniu trofeow. W roku 2023 poinformowano o postawieniu
zarzutow dziewieciu osobom od lat kradnacym pamiatki sportowe i
artystyczne. Pamiatki, ich metalowe czesci, byly przetapiane i sprzedawane
na zlom.

DETEKTYW

Zemsta

zdradzonego emeryta

Marcin GRZYBCZAK

Mlody chlopak, zdradzony przez wybranke, zwykle po pewnym czasie znajduje
swoja kolejna milosc. Jednak u schylku zycia zdra- da ukochanej boli
znacznie bardziej. Dlatego 70-letni Janusz B.,

z powodu zawiedzionej milo- sci, siegnal po bron palna i zastrzelil
Katarzyne D. Gdy sie poznali w 2017 roku oboje byli ludzmi dojrzalymi.
Katarzyna D. miala 55 lat, jeden powaz- ny zwiazek za soba i doroslego syna
Tadeusza, ktory zalozyl swoja rodzine. O jego ojcu nie- chetnie sie
wypowiadala. Nie majac zobowiazan wobec zadne- go mezczyzny postanowila
roz- poczac nowy rozdzial w swoim zyciu i wzorem mlodych ludzi, za
posrednictwem aplikacji internetowej, poznala Janusza B.

Mezczyzna byl o 15 lat star- szy, niski, siwiejacy, ale jeszcze pelen
wigoru, jak na 70-latka. Wiele lat przepracowal w kopal- ni, byl dobrze
zbudowany, silny i sprawny fizycznie. Wydawalo sie, ze gory moze przenosic.
Mogl sie podobac innym kobie- tom i Katarzyna D. to zauwazyla. Nie bez
znaczenia bylo i to, ze jako emeryt mial ustabilizowa- na sytuacje
finansowa. Mieszkal w domu odleglym o okolo 40 km od Katarzyny D., posiadal
swoj samochod, stale dochody i spra- wial wrazenie osoby zaradnej zyciowo,
doswiadczonej i ope- ratywnej. Kobiety lubia takich partnerow, ktorzy w
kazdej sytu- acji umieja sie znalezc i nie sa im straszne zadne trudnosci:
finansowe czy organizacyjne. Pytany o swoje wczesniejsze zwiazki Janusz B.
nie kryl, ze nigdy nie byl samotnikiem, ale w tamtym czasie nie spotykal
sie z zadna kobieta i byl otwarty na blizsza relacje z Katarzyna D. Jej
rodzina sceptycznie podchodzi- la do tego wyboru, ale dawala nowemu
wybrankowi kredyt zaufania, bo przeciez nikt nie znal blizej Janusza B.
Byla to dla tej rodziny osoba zupelnie obca. Przygladano mu sie z uwaga.
Katarzyna D. mieszkala w Libiazu, w Malopolsce, ale za namowa Janusza B.

kupila dom w sasiedniej, odle- glej o kilka kilometrow miej- scowosci i po
remoncie budyn- ku tam sie przeprowadzila.

Jej nowy partner doradzal jej w kwestiach finansowych, choc to nie on
wylozyl fundusze na kupno nieruchomosci, odno- wienie wnetrz, prace
remonto- we i nabycie nowego, niezbed- nego wyposazenia. Nie dalo sie
jednak ukryc, ze pomagal w transporcie niektorych sprze- tow, nadzorowal
prace robotni- kow budowlanych i sluzyl rada, w jaki sposob najlepiej
zadbac o nowa inwestycje.

Z Katarzyna D. zostali para w pelnym tego slowa znaczeniu. Coraz czesciej
zostawal u niej na noc. Sasiedzi postrzegali ich jako zgodny zwiazek
niemlo- dych juz ludzi.

– Wijecie sobie gniazdko na stare lata? – dopytywali sie zna- jomi widzac
dobiegajace konca prace remontowe, ale para tylko sie tajemniczo usmiechala.

Janusz B. mial swoj dom kil- kadziesiat kilometrow dalej, ale mocno
zaangazowal sie w nowy zwiazek i u Katarzyny D., pod jej nowym adresem,
bywal bar- dzo czesto. Nie chcial tez zanie- dbywac swojej hodowli golebi i
z tego powodu prosil znajo- mego Marka Z., by dogladal ptakow, gdy on
zajmowal sie romansem z nowa partnerka.

Z czasem cos zaczelo sie psuc w tym zwiazku. Jakie byly tego poczatki? Do
konca nie wiado- mo. Moze sprawil to fakt, ze Janusz B. w pewnym momen- cie
zaczal wspominac o tym, by Katarzyna D. przepisala na niego czesc wlasnosci
nowego domu. Nie chcial duzo, wystar- czylo mu, by zostal wspolwla-
scicielem jednej piatej nieru- chomosci. Wydawalo mu sie, ze z powodu
swojego zaanga- zowania w realizacje inwestycji i w intensywna relacje z
kobie- ta cos mu sie finansowo nale- zy. Katarzyna D. nie brala tych slow
zbyt powaznie, ale pozniej pojawily sie kolejne sugestie dotyczace
wlasnosci niektorych sprzetow np. pralki, czy telefo- nu, ktory jej
przekazal. 55-latka z powodu tych roszczen zaczela sie zalic rodzinie na
zachowanie nowego partnera. Zauwazyla, ze

Kryminalna maloPolSKa

staje sie coraz bardziej zaborczy, narzuca jej swoje zdanie i bywa
chorobliwie zazdrosny. Staral sie tez izolowac ja od czlonkow rodziny i
znajomych. To sie jej wyraznie nie podobalo.

W wakacje 2019 roku, mie- dzy lipcem i sierpniem, te nega- tywne zachowania
Janusza B. na tyle sie nasilily, ze Katarzyna D. postanowila z nim zerwac.
Podzielila sie ta wiadomoscia, ale tylko z gronem najblizszych. Januszowi
B. tez o tym napo- mknela i nie przyjal tych slow ze spokojem.

– Ty naprawde chcesz mnie zostawic? – dopytywal sie z niedowierzaniem.

Po ostrzezeniach sasiadow, ktorzy uwazali, ze mezczy- zna jest
nieobliczalny, kobieta zwyczajnie zaczela sie go bac. Zauwazyla raz
rozszczelnienie instalacji gazowej na posesji i podejrzewala, ze to wlasnie
sprawka Janusza B. Mowila o tym bliskim, jak i o tym, ze podejrzewa, ze
dosypal jej nie- znana substancje do pojemnika z fasolka po bretonsku,
ktora zostawila na tarasie, by potrawa wystygla. Posesja co prawda byla
wtedy zamknieta, ale Janusz B. mogl sie tam dostac sobie zna- nym sposobem.
Tym bardziej, ze nie przyjal do wiadomosci moz- liwego faktu rozstania z
kobie- ta. Widac bylo w jego reakcjach na jej decyzje skrajna hustawke
nastrojow. Jednego dnia blagal, by Katarzyna D. go nie zosta- wiala, a
nastepnego wypowiadal grozby pod jej adresem, gdyby jednak chciala odejsc.
Kobieta jeszcze przez kilka tygodni sie wahala co zrobic, ale w koncu, we
wrzesniu 2019 roku, podjela decyzje o definitywnym zakon- czeniu relacji.

– Musze odpoczac od tego zwiazku – nie kryla. Janusz B. nie pogodzil sie z
decyzja kobiety i nadal nie dawal jej spokoju. Dzwonil,

nekal SMS-ami, prosil, by wro- cila, a za moment wypowiadal jakies urojone
pretensje finan- sowe. W rozmowach ze zna- jomymi kreowal sie na osobe
pokrzywdzona i wykorzystana przez Katarzyne D. Zaczal ja nachodzic na
posesji, osaczal z kazdej strony. Bywalo, ze obserwowal zza drzew i ogro-
dzenia, co nie uszlo uwadze sasiadow kobiety. Ostrzegali ja, ze te
negatywne zachowania Janusza B. nasilaja sie. Widzieli, ze pojawial sie w
poblizu takze w porze nocnej i skradal sie kolo wejscia do jej domu. Do
srodka juz nie mogl sie dostac, bo Katarzyna D. w pewnym momencie zabrala
mu klucze do drzwi. Krazyl autem w pobli- zu i chcial, by kobieta dala mu
jeszcze jedna szanse. Wywieral

presje i w sprawe angazowal rodzine Katarzyny D. Nie przy- nosilo to
efektu, bo bliscy kobie- ty byli zdania, ze dobrze zrobi- la decydujac sie
na rozstanie. Z drugiej strony widac bylo, ze 55-latka ciagle jest w
rozterce. Na niektore SMS-y mezczyzny odpisywala, czasem odbierala telefony
od Janusza B. Zdarzylo sie, ze wpuscila go do domu i ugoscila kawa, gdy
przyjechal razem z kolega Markiem Z. To wszystko powodowalo, ze mez- czyzna
ciagle mial nadzieje, na odbudowe ich zwiazku.

Faktycznie powielal model relacji z innymi kobietami, kto- re wczesniej
pojawialy sie w jego zyciu. Najpierw byl w stosunku do nich mily, czuly i
deklaruja- cy pomoc, a potem dokuczliwy i agresywny. W jednym przypad-

ku skonczylo sie to dla niego wyrokiem skazujacym za stosowanie przemo- cy
wobec kolejnej

z partnerek.

Nie mial pojecia, ze Katarzyna D. nawiazala nowa znajomosc przez portal
randko- wy i w pazdzierniku 2019 roku zaczela sie intensywnie spotykac z
Kazimierzem M. Sprzedala mu swoje auto marki Renault Clio, ale wreczyla
tylko jeden kluczyk, bo drugi mial Janusz B. i go nie zwrocil. Gdy byli
razem, dbal o auto partnerki, wymienial cze- sci i czasem korzystal z
pojazdu w podrozach. Nie wiedzial, ze Katarzyna D. pozbyla sie go na rzecz
nowego partnera.

Na poczatku listopada Janusz B. pojawil sie na posesji Katarzyny D., ktora,
akurat tego dnia, odwiedzil jej nowy mez- czyzna. Doszlo do scysji panow.
Padly ostre slowa z obu stron i zaczeli sie szarpac za odziez, ale Janusz
B. byl silniejszy, bo przez lata nawykl do ciezkiej pracy w kopalni.
Przewrocil Kazimierza M. na plecy i bil lezacego po twarzy. Katarzyna D.
chciala rozdzielic walczacych, ale agresor mocno ja odepchnal,
nieszczesliwie upadla i skrecila staw kolanowy. Janusz B. dopie- ro wtedy
przestal bic rywala i pomogl gospodyni wejsc do domu, bo zwijala sie z
bolu. Pomocy medycznej udzielono jej w szpitalu.

By dokonac aktu zemsty na kobiecie, tego samego dnia wieczorem, Janusz B.
wszedl na jej posesje i do baku z pali- wem renault clio i do pojemni- ka z
olejem wlal nieznana lepka substancje, w sklad ktorej wcho- dzila
sacharoza. Gospodyni widziala przez okno, ze Janusz B. cos majstruje kolo
samochodu, ale ze strachu nie interweniowa- la. Te sytuacje zza firanki
obser- wowal tez stojacy obok niej Kazimierz M., aktualny wlasci- ciel
pojazdu. Akurat byl z wizyta u kobiety i nie chcial sie ujaw- niac. Dopiero
nastepnego dnia rano oboje zawiadomili policje o uszkodzeniu samochodu.
Naprawa i usuniecie wlanej do baku substancji kosztowala kil- kaset
zlotych. W tamtym czasie Janusz B. kontynuowal dokucza- nie bylej partnerce
i pojawil sie u niej w asyscie policji. Odebral od Katarzy-

ny D. telefon komorko-

wy, ktory jej kiedys poda- rowal. Mial przy tym dokumen- ty, ze komorka
jest jego wlasno- scia. Katarzyna D. uzywala jej do logowania sie na swoje
konto na Facebooku.

Kradziez P tozsamosci

o zdobyciu aparatu, Janusz B. zmienil dane kobiety do logowania na

Facebooku, zalozyl falszywe konto na nazwisko bylej part- nerki i
wykorzystal do tego zdjecie Katarzyny D. Liczyl, ze ta zagrywka spowoduje,
ze byla partnerka sie zdenerwu- je i odczuje utrate poczucia
bezpieczenstwa. Katarzyna D. zorientowala sie dosc szybko, ze ktos
manipuluje jej tozsamo- scia w internecie i zawiadomila o sprawie policje.
Faktycznie ta sytuacja odbila sie na jej psy- chice, czula sie osaczona.
Gdy dwa dni pozniej Janusz B. do niej zadzwonil, zirytowana jego
zachowaniami nie podej- mowala rozmowy, w koncu zablokowala polaczenia
przy- chodzace. Mezczyzna przyslal wtedy SMS-a o zagadkowej tre- sci:
“Zmuszasz mnie do czegos, czego nie chce…”.

Katarzyna D. w nowym zwiazku byla szczesliwa i za wszelka cene chciala
zapomniec o poprzednim. Poszla wiec do sasiadow, by ich przeprosic za
zachowania Janusza B. i wyra- zila pragnienie nawiazania

normalnych relacji, ktore sie pogorszyly, gdy byla z tym mezczyzna.
Sasiedzi przyje- li przeprosiny, witali kobiete z otwartymi ramionami i
gra- tulowali jej, ze na dobre rozsta- la sie z niemilym partnerem.
Katarzynie D. wydawalo sie, ze powoli wychodzi na prosta i uklada sobie
zycie.

Nie dalo sie przewidziec tragedii, do ktorej doszlo 24 listopada 2019 roku

i ktora byla potem przedmio- tem prokuratorskiego sledztwa, a nastepnie
poszlakowego pro- cesu przed Sadem Okregowym w Krakowie. Tamtego dnia rano
Janusz B. byl z krotka wizyta na szpitalnym oddziale ratun- kowym lecznicy
w Olkuszu, okolo poludnia zajrzal do kolegi Marka Z., ale ten mu nie
otworzyl drzwi, wiec wybral sie autem do Katarzyny D., rozmawiali przed
domem. Sasiedzi widzieli, ze pokazuje jej jakies dokumenty. Wyruszyl
nastepnie do kolej- nego znajomego, ktorego prosil o interwencje w sprawie
rozsta- nia z Katarzyna D. i opowiadal o swoich problemach zyciowych, zalil
sie jaka spotyka go krzyw- da ze strony kobiety. O godzinie 16.15 byl
ponownie na posesji Katarzyny D. Widziala go wow- czas jedna sasiadka i
uciekl na jej widok.

Z pozniejszych ustalen sledczych wynikalo, ze miedzy godzina 17 a 18
zaatakowal 55-latke w jej wlasnym domu. Musiala stawiac opor, o czym
swiadczyly obrazenia na pra- wej rece. Dostala jednak kolej- ne uderzenia w
twarz, a potem w sypialni zabojca oddal w jej kierunku trzy celne strzaly z
broni palnej z bliskiej odleglo- sci. Jeden pocisk trafil w glowe, drugi w
klatke piersiowa w oko- lice serca i spowodowal zgon. Trzecia kula przebila
szyje, gdy kobieta juz byla w agonii. Sprawca strzelal z odleglosci pol
metra, nie mogl chybic. Po wszystkim zabral telefon ofiary i odjechal. Po
niecalej godzi- nie byl w swoim domu, tyle zajelo mu pokonanie 54 km. O
godzinie 18.25 wyslal wiado- mosc glosowa do jednej znajo- mej, o 18.57
dzwonil do kole- gi Marka Z. Nastepnego dnia udal sie do osrodka pomocy
celem porady prawnej, dzwo- nil tez do sadu, bo interesowal sie jedna z
rozpraw, spotkal sie z dobrym kolega i odczytal mu list do pokrzywdzonej,
ktory potem nadal na poczcie. Temu kumplowi powiedzial o zdra- dach
Katarzyny D. i pokazy- wal jakies SMS-y, ktore mialy o tym swiadczyc. O
godzinie 17.30 zostal zatrzymany przez policje w swoim domu. Mijaly wlasnie
24 godziny od zaboj- stwa Katarzyny D. Gsztuki broni

dy ujeto emeryta, odkryto w jego domu legalna bron, ale to nie

z niej padly smiertelne strzaly. Znaleziono dodatkowo 7 sztuk amunicji,
ktora posiadal bez zezwolenia. Technicy krymi- nalistyki zarekwirowali
odziez mezczyzny, ktora mial na sobie oraz te noszona przez niego, gdy
zostal przywieziony do wiezie- nia w Wadowicach, gdzie tra- fil tymczasowo
aresztowany jako podejrzany o dokonanie zabojstwa.

Zwloki Katarzyny D. odkryl jej syn. Nie mogl sie dodzwo- nic do matki,
przyjechal do jej domu i przez okno zauwazyl, ze lezy na lozku. Wokol ciala
bylo mnostwo krwi. Na miej- scu, w tym samym czasie, poja- wil sie
zaniepokojony brakiem kontaktu z kobieta Kazimierz M. By nie zacierac
sladow, zaden z nich nie wszedl do budynku, pierwsi zrobili to wezwani na
miejsce policjanci.

Janusz B. nie przyznawal sie do dokonania zabojstwa, mil- czal o zbrodni.
Po kilku tygo- dniach od zatrzymania doko- nano ponownego przeszukania jego
posesji. Odkryto wowczas kolejny pistolet ukryty miedzy rupieciami. Byl
legalny, ale nie z niego zastrzelono Katarzyne D. Znaleziono takze kilka
apa- ratow telefonicznych. Jeden z nich logowal sie w poblizu miejsca
zbrodni w dniu zaboj- stwa, sygnal z innego telefo- nu, ktorego nie
odnaleziono, urywal sie w obszarze lesnym, jakby Janusz B. pozbyl sie tego
dowodu w odludnym miejscu. W kolejnym z telefonow znale- ziono informacje
swiadczace, ze Katarzyna D. nawiazala znajo- mosc z mezczyzna o interneto-
wym nicku Kazik 58. Okazalo sie, ze chodzi o aktualnego jej part- nera
Kazimierza M. Te kontakty Katarzyny D. z innym mezczy- zna odkryl takze
Janusz B., gdy przejal ow aparat telefoniczny od bylej partnerki. Zrozumial,

ze juz w czasie wakacji flirtowa- la za jego plecami, gdy on zala- twial
jej sprawy zwiazane z kup- nem i remontem nowego domu. Potem relacja
Katarzyny D. z Kazimierzem M. stala sie jesz- cze bardziej zazyla.

Dzieki badaniom biegle- go balistyka z krakowskiego Instytutu Ekspertyz
Sadowych udalo sie znalezc na ubraniu Katarzyny D. obecnosc czastek
powystrzalowych z broni palnej uzytej do zabojstwa. Identyczne mikroslady
ujawniono na hamulcu recznym samochodu Janusza B., na kierownicy pojaz- du
i dzwigni zmiany biegow. Byly tez na jego twarzy, dloni i na ubraniu oraz
na chustce w jego domu. To swiadczylo, ze strzelal lub dotykal broni, z
kto- rej oddano smiertelne strzaly do kobiety. Albo, jak napisal biegly,
byl w zasiegu uzycia tej broni i w obrebie chmury powystrza- lowej. Co do
zasady takie czastki osadzaja sie w odleglosci metra od miejsca strzalu z
broni. Identyfikacja tych drobin byla grupowa. To bylo o tyle wazne, ze
Janusz B. opowiadal, ze te mikroslady mogly pochodzic od legalnej broni,
ktorej uzywal,

by odstraszac jastrzebie polu- jace na jego golebie. Biegly od balistyki
nie wykluczyl, ze fak- tycznie w taki sposob mogly sie tam znalezc na ciele
i ubraniu mezczyzny.

By zweryfikowac niekto- re twierdzenia podejrzane- go, poddano go badaniu
na wykrywaczu klamstw i okazalo sie, ze Janusz B. na pewno zna szczegoly
dotyczace zabojstwa Katarzyny D. choc temu prze- czy i nieszczerze
odpowiada na wszystkie pytania w tym tema- cie. Wazna byla opinia sadowo
-psychiatryczna, bo psychiatrzy stwierdzili u Janusza B. ograni- czona
poczytalnosc w stopniu znacznym, zaburzenia osobo- wosci, ale i fakt, ze ma
wysoki poziom inteligencji.

– Reakcje emocjonalne u badanego sa przedwczesne w przypadku konfliktu.
Wtedy ma ograniczona mozliwosc pokierowania swoim postepo- waniem. W
sytuacji obciazenia emocjonalnego i negatywnych emocji, jak gniew i zlosc,
moze podejmowac dzialania impul- sywne, nieprzemyslane, moze tez dzialac
niezgodnie z prawem – stwierdzili biegli.

Janusz B. zaprzeczal zarzu- tom, podawal swoje alibi, kto- re zostalo
sprawdzone, jak sie okazalo, na jego niekorzysc. Najpierw mowil, ze ran-
kiem 24 listopada strzelal do jastrzebi, potem twier- dzil, ze robil to
okolo poludnia, ale okazalo sie, ze w godzinach porannych faktycz- nie byl
w szpitalu, co odnotowano w dokumenta- cji medycznej. Pozniej jezdzil do
znajomych i Katarzyny D. To wyklucza- lo, by poran- na pora mogl uzywac
bro- ni palnej do odstraszania groznych pta- kow. Skoro tak, to drobiny
prochu na jego ubraniu i ciele byly sladami po dokonanym zabojstwie z uzy-
ciem nieodnalezionej sztuki broni. Mial czastki powystrzalo- we na dwoch
roznych kurtkach. Przeciez, zauwazyl sad, nikt nie strzela do jastrzebi w
dwoch roz- nych zestawach ubran. Musial jedna miec na sobie w chwili
zbrodni, przebral sie i wtedy naniosl slady powystrzalowe na kolejna
kurtke. Co wazne, odda- wanie strzalow do ofiary z tak bliskiej odleglosci
to nie jest cos, co potrafi kazdy zabojca, trzeba miec do tego pewne
wlasciwo- sci psychofizyczne. Zdaniem bieglych psychiatrow Janusz B. mial
takie cechy osobowosci i byl zdolny do lamania prawa, gdy tracil nad soba
kontrole.

Sprawca nie mial alibi ale znalazly potwierdze- nia slowa Janusza B., ze w
dniu zbrodni byl

w sklepie sieci Dino okolo godziny 14. Sprawdzono to i monitoring go wtedy
nie zare- jestrowal. Bilingi nie potwier- dzily ponadto, ze rozmawial okolo
godziny 15 ze znajoma, Grazyna K. Swiadkowie widzieli go kolo domu
Katarzyny D. po 15, w okolicy logowal sie w tym czasie jego telefon. Choc
mez- czyzna zaprzeczal, by mial taki aparat, to jego syn zeznal, ze ojciec
dysponowal taka komor- ka i on do ojca dzwonil na ten numer. Zaprzeczal w
koncu Janusz B., by posiadal bron palna, a przeciez dwie sztuki odkryto na
jego posesji, choc nie te, z ktorej dokonano zabojstwa.

Swiadek Marek Z. powie- dzial, ze Janusz B. czytal mu przed wyslaniem list
do Katarzyny D. i pokazywal infor- macje z jej komorki swiadczace, ze go
zdradzala. To byl kolejny wazny element w tym poszlako- wym procesie. Mial
wiec motyw dokonania zabojstwa. Z jednej strony nie mogl przebolec, ze
Katarzyna D. zakonczyla z nim relacje i zerwala kontakty. To

spowodowalo wzrost agresji ze strony Janusza B., ktory mial tendencje do
obwiniania innych za swoje niepowodzenia. Z dru- giej strony dowiedzial sie
o alter- natywnym zwiazku, w ktorym byla 55-latka, gdy on mocno sie
zaangazowal w te relacje. Podejrzewal zdrade z jej stro- ny, ale pewnosc
uzyskal dopiero wtedy, gdy zdobyl telefon kobie- ty i odnalazl w nim jej
kore- spondencje z Kazimierzem M. Dodatkowo gdy Katarzyna D. odrzucila jego
roszczenia finan- sowe w kwestii wspolwlasnosci domu, zdradzony emeryt
posta- nowil ukarac byla partnerke i zemscic sie za wszystkie znie- wagi i
wyimaginowane krzyw- dy. Dlatego postanowil dokonac zbrodni i chcial zabic.

To jego zachowanie wpisy- walo sie w model opisany przez bieglych
psychiatrow, ze w sytu- acjach trudnych Janusz B. jest sklonny do rozwiazan
nieak- ceptowanych spolecznie, a taka sytuacja trudna bylo porzuce- nie go
przez kobiete. Bylo waz- ne i to, ze 70-latek faktycznie zaangazowal sie
emocjonalnie i poswiecil dla tego zwiazku wiele wysilku, rowniez zwiaza-
nego z remontem domu. Z duza doza prawdopodobienstwa moz- na przyjac teze,
ze w przypadku Janusza B. zwiazek z Katarzyna D. byl jedna z ostatnich prob
zdobycia stabilizacji u kresu zycia. Faktycznie ich zwiazek byl w kryzysie,
a mezczyzna w zlym nastroju, zawiedzio- ny, zdradzony i mial poczucie
porazki. Czy w takim stanie byl sklonny zaplanowac zabojstwo?

Odpowiedz sadu byla pozy- tywna. Zabil, jak to stwierdzila sedzia, z powodu
zranionego uczucia i zyciowego bankructwa u progu starosci. Sad przyjal,
ze oskarzony jest tez winny wszystkich zarzutow: zniszczenia

mienia, kradziezy tozsamosci Katarzyny D., uporczywego jej nekania i w
koncu dokonania zabojstwa. I za wszystkie czyny wymierzyl mu kare laczna 14
lat wiezienia. Ma tez zapla- cic Kazimierzowi M. 600 zl za zniszczone auto
i 50 tys. syno- wi zabitej za wyrzadzona mu krzywde.

– Pokrzywdzony Tadeusz D. zalamal sie z zalu i rozpaczy. Do tego
doprowadzilo go po czesci to, ze pierwszy odkryl zwlo- ki okrutnie zabitej
matki – nie kryla sedzia Beata Gorszczyk w uzasadnieniu wyroku.

Nie przychylila sie do wnio- sku prokuratora, by oskarzone- go skazac na 25
lat pozbawie- nia wolnosci, bo z uwagi na jego wiek, bylaby to dla niego
kara eliminacyjna, po prostu dozywocie. Zwrocila uwage, ze sprawca wszedl
do domu Katarzyny D. nie dokonujac wlamania. Zostal wpuszczo- ny lub
dysponowal dodatkowa partia kluczy, bo jeden kom- plet gospodyni mu odebra-
la. Po zbrodni nie pladrowal pomieszczen, zabral jedynie telefon ofiary, to
wykluczalo wiec finansowy motyw zbrodni. I w ten sposob zawezalo krag osob,
ktore mogly jej doko- nac. Wykluczono tez motyw seksualny zabojstwa. Janusz
B. sugerowal, ze moze to aktual- ny partner kobiety ja usmier- cil.
Sprawdzono Kazimierza M. i mial tego dnia murowane alibi. Takze rodzina
kobiety nie zyski- wala na jej smierci, nie miala powodu, by sie jej
pozbyc. Co wiecej w chwili podjecia decyzji o rozstaniu z Januszem B.
relacje rodzinne Katarzyny D. znacznie sie poprawily i zaciesnily, miala w
tym wzgledzie wsparcie naj- blizszych, syna, synowej i brata.

Po prawomocnym wyroku Janusz B. ma sie w zakladzie karnym poddac terapii.
Gdy wyjdzie na wolnosc w 2033 roku, po odbyciu calej kary, bedzie mial 84
lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 2.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 90) (67331)

2 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

1 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

EKSTARKLASA

26 kolejka

Rakow Czestochowa-Ruch Chorzow 1-1

Jagiellonia Bialystok-LKS Lodz 6-0

Piast Gliwice-Slask Wroclaw 2-2

Pogon Szczecin-Cracovia 3-1

Puszcza Niepolomice-Radomiak 1-1

Stal Mielec-Lech Poznan 0-0

Widzew Lodz-Korona Kielce 3-1

Mecz G.Zabrze-Legia Warszawa zakonczyl sie po zamknieciu gazetki.

1.Jagiellonia 51pkt

2.Slask 47pkt

3.Rakow 45pkt

4.Lech 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Legia 41pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Stal Mielec 37pkt

9.Widzew 35pkt

10.Z.Lubin 34pkt

11.Radomiak 32pkt

12.Piast 29pkt

13.Cracovia 28pkt

14.Warta 27pkt

15.Puszcza 25pkt

16.Korona 24pkt

17.Ruch 19pkt

18.LKS Lodz 17pkt

-Gol w pierwszej minucie i przedswiateczne zwyciestwo Pogoni Szczecin

Pogon pokonala 3:1 Cracovie w meczu 26. kolejki pilkarskiej PKO

Ekstraklasy. Dzien przed Swietami Wielkanocnymi kibice w Szczecinie nie

mogli narzekac na widowisko. Dwa gole w tym spotkaniu padly w ciagu

poczatkowych trzech minut.

Minelo ledwie kilkadziesiat sekund, a szczecinianie objeli prowadzenie.

Po lewej stronie w kierunku pola karnego rywali popedzil reprezentant

Polski Kamil Grosicki. Podal do srodka, a tam na wprost bramki znalazl

sie dobrze ustawiony Fredrik Ulvestad. Norweg precyzyjnym strzalem

pokonal bramkarza gosci.

Szczecinianie nie zdazyli sie nawet nacieszyc rezultatem 1:0, a na

tablicy pojawil sie wynik remisowy. W polowie 3. minuty po dosrodkowaniu

z rzutu roznego pilka trafila prosto na glowe Benjamina Källmana. Po

strzale Fina wpadla w okienko bramki bronionej przez Rumuna Valentina

Cojocaru.

Ta sytuacja nie zalamala pilkarzy Pogoni, ktorzy nadal grali bardzo

aktywnie. W kolejnych akcjach udzial bral Grosicki i w 15. minucie znowu

skonczylo sie to golem. Tym razem Polak dosrodkowal zewnetrzna czescia

stopa, a pilka skozlowala w polu karnym i leciala w strone pilkarzy

Pogoni. Uprzedzil ich Albanczyk Eneo Bitri, ale po odbiciu przez niego

pilki wpadla ona do siatki.

Szczecinianie przewazali i stworzyli sobie okazje jeszcze w pierwszej

polowie. W 36. minucie znowu po zagraniu Grosickiego w zamieszaniu

podbramkowym krakowianom udalo sie powstrzymac strzaly Alexandra Gorgona

i Ulvestada.

Po zmianie stron w 53. minucie Rafal Kurzawa “uruchomil” Grosickiego, a

skrzydlowy Pogoni po indywidualnej akcji oddal plaski strzal. Niestety

dla siebie prosto w slowackiego bramkarza przyjezdnych Luk�A�Aa Hro�A�Ao.

Z biegiem czasu coraz czesciej ryzyko podejmowali walczacy o

doprowadzenie do remisu pilkarze Cracovii. Aktywni byli Kallmann i

Bitri. Krakowianom jednak nie udalo sie przelamac defensywy przeciwnika,

a sami stracili trzecia bramke.

W 87. minucie centra Kurzawy z rzutu wolnego okazala sie za wysoka na

Ulvestada, ale po chwili sedzia podyktowal kolejny rzut wolny po faulu

na Norwegu. Tym razem po krotkim rozegraniu pilke dostal na skrzydle

Marcel Wedrychowski. Podal ja do Ormianina Wahana Biczachcziana (wszedl

na boisko za Grosickiego ledwie trzy minuty wczesniej), ktory po dwoch

zwodach zdobyl gola uderzeniem prawa noga.

Po tym zwyciestwie Pogon zajmuje czwarte miejsce w PKO Ekstraklasie z

dorobkiem 44 pkt. Tyle samo ma bedacy w tym momencie za nia Lech Poznan,

ale rozegral jeden mecz mniej. Pogon traci jeden punkt do trzeciego

Rakowa Czestochowa, ktory zajmuje miejsce dajace prawo gry w

europejskich pucharach.

Cracovia jest na trzynastym miejscu, ma 28 pkt. Jej przewaga nad bedaca

na poczatku strefy spadkowej Puszcza Niepolomice to cztery oczka.

Do konca sezonu PKO Ekstraklasy pozostalo jeszcze osiem kolejek. Pogon w

najblizszej zagra 3 kwietnia u siebie z Jagiellonia Bialystok. Cracovia

dwa dni pozniej podejmie LKS Lodz.

I Liga

25 kolejka

Z.Sosnowiec-Katowice 0-4

Znicz Pruszkow-Polonia Warszawa 0-0

Podbeskidzie-Nieciecza 2-1

Chrobry Glogow-Wisla Krakow 3-2

Miedz Legnica-Arka Gdynia 0-1

Resovia Rzeszow-G.Leczna 2-3

Motor Lublin-Tychy 1-1

W poniedzialek Wisla Plock-Stal Rzeszow, Lechia Gdansk-Odra Opole.

1.Arka 48pkt

2.Lechia 47pkt

3.Katowice 42pkt

4.Tychy 42pkt

5.Wisla Krakow 41pkt

6.Motor 41pkt

7.G.Leczna 39pkt

8.Wisla Plock 38pkt

9.Miedz 36pkt

10.Odra 36pkt

11.Chrobry 32pkt

12.Znicz 31pkt

13.Nieciecza 29pkt

14.Stal Rzeszow 25pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 13pkt

-“Niezwykli polscy szczesciarze. Wreszcie maja Euro, przed ktorym nie

musza truchlec” – Rafal Stec

Nasi pilkarze dokonali wyczynu do niedawna nierealnego, w przyszlosci

byc moze nie do powtorzenia. W nagrode poleca na mistrzostwa z poczuciem

wiekszego komfortu niz na wszystkie poprzednie

Odzwyczailismy sie od takich scen: futbolowi reprezentanci Polski

zatracajacy sie w ekstazie, w ramionach rownie rozszalalych pozostalych

czlonkow kadry narodowej. Po dajacym awans na Euro 2024 rzucie karnym

obronionym we wtorek przez Wojciecha Szczesnego na murawe wtargnelo

kilkadziesiat osob, ktore zareagowaly, jakby jego chcialy stratowac, a

bramke – zdemolowac. Wreszcie cos sie udalo.

I wreszcie kibicowski tlum otrzymal powod, by pilkarzy znow,

przynajmniej troche, polubic. Nie ze wzgledu na poziom gry – Polacy byli

w bezbramkowo zremisowanym z Walia barazu o Euro druzyna pelna

ograniczen (oraz, co istotne, swoich deficytow swiadoma) i tak uboga w

ofensywne idee, ze trudno sobie dzisiaj wyobrazic, w jaki sposob mieliby

komukolwiek strzelic gola. Zwlaszcza rywalom silniejszym od Walii.

Wreszcie jednak nie ogladalismy grupy przerazonej perspektywa porazki i

mdlejacej w najdrobniejszych tarapatach, lecz zwarta, niezlomna, twarda

w fizycznych zwarciach, psychicznie gotowa. Obiecujaca odmiana po

kilkunastu miesiacach uporczywego paskudzenia sobie reputacji

skandalicznymi wybrykami zarowno boiskowymi, jak i pozaboiskowymi.

Znow oklaskiwalismy tez Wojciecha Szczesnego jako soliste, ktory w roli

absolutnie kluczowego, przemoznie wplywajacego na wyniki pilkarza od

pewnego czasu zastepuje Roberta Lewandowskiego. Kapitana chwalimy juz

glownie za rzetelna prace dla druzyny, tymczasem bramkarz w

fundamentalnym stopniu przyczynil sie do realizacji obu ostatnich celow

reprezentacji – wyjscia z grupy na mundialu oraz sforsowania

kwalifikacji do Euro 2024. Obronil dwa rzuty karne na turnieju w Katarze

(jak Jan Tomaszewski przed polwieczem) i obronil rozstrzygajacy rzut

karny w Cardiff, w obu przypadkach uniewazniajac poniekad pokraczne

wysilki kolegow, ktorzy mecze beznadziejne przeplatali slabymi.

Niespelna 34-letni bramkarz Juventusu, ktory uwielbia ten specyficzny

element gry, stal sie wybitnym swiatowym specjalista od zatrzymywania

“jedenastek”. Sposrod 17 ostatnich pojedynkow ze strzelcami w turynskim

klubie oraz reprezentacji (tyle stoczyl ich w minionych trzech sezonach)

wygral az siedem, czyli 41 procent. Rewelacyjna statystyka. Rewelacyjna

i przedluzajaca jego kariere w kadrze narodowej – po wieczorze w Cardiff

juz otwarcie wyznal reporterowi UEFA, ze gdyby Polacy nie awansowali na

mistrzostwa kontynentu, rzucilby gre dla kraju.

Udana parada Szczesnego, ktory zrujnowal wieczor Danielowi Jamesowi,

wywoluje refleksje uniwersalne, choc niezbyt odkrywcze. O tym, jak

cieniutka granica, golym okiem wlasciwie nie do wychwycenia, dzieli

sukces – przynajmniej w subiektywnym odbiorze wielu kibicow oraz

komentatorow: sukces – od sportowej tragedii. Gdyby to walijski bramkarz

obronil jeden jedyny rzut karny, zamiast powszechnego upojenia radoscia

bylaby rozpacz nad zawaleniem najlatwiejszych eliminacji, jakie

dopuszczaja prawa przyrody. A przeciez cala podroz do Euro 2024 mialaby

wowczas identyczny przebieg, ilustrowalaby gleboka zapasc polskiego futbolu.

Zebysmy mogli ja odbyc, potrzeba bylo unikalnej mikstury, kombinacji

kilku czynnikow – skrajnie pomyslnego losowania grup kwalifikacyjnych,

powiekszenia obsady mistrzostw do 24 uczestnikow oraz rewolucyjnej,

niespotykanej w innych dyscyplinach decyzji UEFA, by w barazach

czesciowo zrezygnowac z kryteriow sportowych i premiowac slabszych

zamiast mocniejszych.

Dzieki temu splotowi okolicznosci polscy pilkarze mogli poprzegrywac z

Czechami, Albania oraz Moldawia, by mimo wszystko otrzymac kolejna

szanse, jeszcze bardziej zachecajaca do odniesienia sukcesu – zmierzyli

sie z reprezentacjami 1,3-milionowej

Estonii, ktora za narodowy sport

uwaza koszykowke, oraz 3-milionowej

Walii, ktora nade wszystko kocha

rugby. Co wiecej, tej ostatniej nie musieli nawet pokonac, wystarczyl

remis. Remis wydarty po 120 minutach szarpaniny, w trakcie ktorej nie

oddali zadnego celnego strzalu!

I jeszcze jedno, chyba jeszcze sugestywniej oddajace niezwyklosc

sytuacji: Polacy zostana wpuszczeni na niemieckie mistrzostwa, choc

pozytywny bilans uzyskali w rywalizacji z ledwie dwoma sposrod szesciu

wylosowanych przeciwnikow – Wyspami Owczymi (135. miejsce w rankingu

FIFA) oraz Estonia (123.). To dlatego ich wyczyn moze sie okazac w

przyszlosci niemozliwy do skopiowania. Musieliby nie tylko slabiutko

grac, ale jeszcze zostac obdarowani groteskowo sprzyjajacymi losowaniami.

We wtorek nie nastapil zatem przelom ani nawet przelomik, polski futbol

co najwyzej zachowal godnosc – w razie niepowodzenia bylibysmy jedynym

na kontynencie tak duzym, bogatym, rozwinietym i zainteresowanym

futbolem krajem, ktory nie zdolal wczolgac sie na Euro 2024. Po

walijskiej batalii mozna ewentualnie wyluskiwac drobiazgi pozwalajace

miec ciut nadziei na ciut okazalsze jutro.

Trener Michal Probierz, jesienia ewidentnie stremowany i doszukujacy sie

pulapek w najbanalniejszych zadawanych mu pytaniach, tym razem byl

spokojny i przeniosl, jak sie wydaje, ten stan ducha na reprezentacje.

Podejmowal rozsadne, celne decyzje personalne. Nadal druzynie pewna

stabilnosc (dwa mecze Polakow z rzedu w tym samym skladzie! Latwiej

spotkac Smoka Wawelskiego ganiajacego za pilka po krakowskich

Bloniach!). Pilkarze nie pekli, nie zapadli sie w sobie, na zimno

realizowali plan. Lewandowski powstrzymal sie – po raz pierwszy od

bardzo, bardzo dlugiego czasu – od deprymujacego mlodszych kolegow

gestykulowania po ich nieudanych zagraniach, zniosl polecenie gry daleko

od pola karnego, bez grymasow poswiecal sie dla druzyny. Jakub

Piotrowski potwierdzil, ze selekcjoner slusznie mu zaufal, ze

zapuszczanie sie do ligi bulgarskiej miewa sens. Momenty byly.

W nagrode pilkarze dolacza do fantastycznie obsadzonej grupy na Euro – z

ekscytujacymi rywalami i komfortowej, bo zdejmujacej presje.

Przyzwyczailismy sie, ze imprezy mistrzowskie Polacy inauguruja meczami,

w ktorych tlum wymaga od nich zwyciestwa, niekiedy wrecz uwaza ich za

faworytow, wyjscie z grupy traktuje sie niemal jak obowiazek. W

spotkaniach z tamtymi wszystkimi Meksykami, Arabiami Saudyjskimi,

Slowacjami, Senegalami czy Grecjami wiecej bylo do przegrania niz

wygrania. Tym razem w calym turnieju bedzie odwrotnie, nie trzeba

truchlec na mysl o niepowodzeniu. Nikt nie oczekuje, ze pilkarze

poturbuja grupowych rywali, za kleske z Kylianem Mbappé i reszta

trojkolorowych multimedalistow nie zostana zgilotynowani, z porazkami z

Holandia tez sie oswoilismy, nawet Austrie odrodzona przez Ralfa

Rangnicka przyjmiemy z respektem. A ewentualny sukces, sukcesik?

Obiecuje chwale.

Wypada tez wierzyc we wszechmocnego Szczesnego, a przy okazji przyznac,

ze specjalistow od rzutow karnych mamy wiecej. We wtorek wybrancy

Probierza wykonywali je perfekcyjnie, podczas niezapomnianego Euro 2016

ludzie Adama Nawalki strzelali prawie perfekcyjnie. W sumie na 14 prob –

to byly jedyne konkursy “jedenastek” w dziejach reprezentacji – Polacy

spudlowali tylko raz, nie podolal pechowiec Jakub Blaszczykowski.

Jeszcze chwila, a okaze sie, ze nasi pilkarze to twardziele o stalowych

nerwach, rzuty karne staly sie naszym atutem systemowym.

-“Polska jedzie na Euro 2024. Gdzie zamieszkaja i gdzie zagraja pilkarze

Michala Probierza”-

Marcin Wesolek

Okolice Bremy lub Berlin – tam maja zamieszkac polscy pilkarze podczas

Euro 2024.

Pod wzgledem logistycznym Euro 2024 bedzie impreza inna, niz dwie

poprzednie, na ktorych grali polscy pilkarze. Ostatnie mistrzostwa

Europy odbywaly sie w kuriozalnej formule i byly pozbawione gospodarza –

mecze rozrzucono po kontynencie, Euro zawitalo nawet do sasiedniej Azji,

bo kilka spotkan zorganizowalo Baku, stolica Azerbejdzanu. Polacy swoje

mecze grupowe rozegrali w Sankt Petersburgu i Sewilli, miastach

oddalonych od siebie o kilka godzin lotu. Zakladanie bazy w ktoryms z

krajow, w ktorych odbywaly sie mecze, bylo pozbawione sensu. Polscy

pilkarze na kilkanascie dni osiedli wiec w Sopocie, trenowali na

stadionie w Gdansku i z tamtejszego lotniska latali na poszczegolne mecze.

Mundial w Katarze byl z kolei nietypowy z innego powodu: wszystkie

stadiony znajdowaly sie w promieniu kilkudziesieciu kilometrow, dojazd

na nie z jakiegokolwiek miejsca w niewielkim panstewku zajmowal nie

wiecej niz dwie godziny. To znacznie ulatwialo logistyke.

Turniej w Niemczech wraca do korzeni: zorganizuje je jedno panstwo,

zamozne i doskonale skomunikowane siecia autostrad i szybkiej kolei, z

gesta siecia regionalnych lotnisk. Poruszanie sie po nim druzyny

pilkarskiej bedzie latwe, nawet mimo sporych odleglosci, jakie trzeba

pokonac z miejsca, w ktorym na czas turnieju osiadzie druzyna.

PZPN znalazl sie w o tyle trudnej sytuacji, ze przy wyborze bazy – a

wiec hotelu i polozonego tuz obok kompleksu boisk – pierwszenstwo mialy

druzyny, ktore wczesniej zakwalifikowaly sie na turniej. 21

reprezentacyjnych ekip wie juz zatem doskonale, gdzie spedzi czas

mistrzostw. A Polska nie, bo awans wywalczyla dopiero we wtorkowy

wieczor, pokonujac w rzutach karnych Walie.

I tak Niemcy beda rezydowac w Herzogenaurach w Bawarii, broniacy tytulu

Wlosi wybrali Iserlohn w Nadrenii Polnocnej-Westfalii, a wicemistrzowie

poprzednich mistrzostw Europy, Anglicy, zamieszkaja w Blankenhain w

Turyngii. Turcy z kolei rozgoszcza sie w Barsinghausen, gdzie podczas

mundialu 18 lat temu rezydowali Polacy.

Przedstawiciele polskiej federacji jeszcze przed barazami wstepnie

zarezerwowali trzy mozliwe lokalizacje: w okolicach Bremy, w Berlinie i

Dortmundzie. Najbardziej prawdopodobny jest wybor tej pierwszej. Bedzie

z niej blisko – ok. dwie godziny drogi – do Hamburga, gdzie Polacy 16

czerwca rozegraja swoj pierwszy mecz na Euro 2024, z Holandia. Na

kolejne mecze – 21 czerwca z Austria w Berlinie i 25 czerwca z Francja w

Dortmundzie, trzeba bedzie juz pokonac wieksze odleglosci.

Swoje bazy wybrali juz oczywiscie grupowi rywale Polakow. Francuzi

zamieszkaja w Paderborn, Holendrzy w Wolfsburgu, zas Austriacy – w

Berlinie. UEFA oczekuje, ze kazda z druzyn zamelduje sie w swoim osrodku

co najmniej piec dni przed swoim pierwszym meczem.

-“Jerzy Dudek: “Golf zrobil z Michala Probierza lepszego trenera i

czlowieka!”-

Dariusz Wolowski

Gdyby nie wygrane karne w Cardiff, polski futbol czekalaby rewolucja.

Teraz najprawdopodobniej przegramy trzy mecze na Euro. Ale wcale nie

musi tak byc – mowi Jerzy Dudek

Dariusz Wolowski: Gral pan w golfa z selekcjonerem? Bardzo sie wkrecil,

czy nie bardziej niz w futbol?

Jerzy Dudek (byly bramkarz reprezentacji Polski, Liverpoolu i Realu

Madryt): Tak, gramy! Michal zaczal u nas w Krakowie. Przetarcie golfowe

mial u mnie na turnieju charytatywnym “Jerzy Dudek i Przyjaciele”.

Wciagnelo go. Powiedzialem mu, ze golf zrobi z niego lepszego trenera i

czlowieka. Ze pozna innych ludzi i bedzie mial doskonala odskocznie.

Widac, ze to dziala. Michal robi duze postepy i zaczyna byc dobrym

ambasadorem golfa, ambasadorem pilki juz jest. Cala brac golfowa

pozytywnie go wspiera i on to odczuwa, nie tylko jak jest dobrze.

Wracajac do pilki noznej. Bez chocby jednego celnego strzalu na walijska

bramke podczas 120 minut rywalizacji w Cardiff, a jednak zwycieska po

serii rzutow karnych. Pilkarska reprezentacja Polski jedzie do Niemiec

na Euro 2024.

– Mozna co prawda wybrzydzac, ze dostala sie tam kuchennymi drzwiami,

ale czy to ma teraz wieksze znaczenie?

Wyobrazmy sobie na chwile, ze w wielkim pilkarskim turnieju rozgrywanym

tuz za nasza zachodnia granica nie ma Polski. Dobrze, ze nie trzeba

sobie tego wyobrazac. Przeciez na niemieckie mistrzostwa wybiora sie

tysiace polskich kibicow. Ich odbior turnieju z Polakami bedzie

diametralnie inny. Z jednej strony awans na Euro 2024 byl dla naszych

pilkarzy obowiazkiem, z drugiej w 2023 roku przekonalismy sie, ze w

sporcie, takze pilce noznej niczego nie dostaje sie bez walki. Wszystko

trzeba wyszarpac rywalom na boisku, bo w eliminacjach kazdy szuka swojej

wielkiej szansy.

Fakt, ze w Niemczech zagraja az 24 druzyny, rozbudzal nadzieje nawet

takich nacji, ktore dotad nie mogly marzyc o grze w europejskiej elicie.

Kazdy, kto okaze im choc odrobine slabosci, slono za to placi. Jak

reprezentacja Polski w Kiszyniowie czy w Tiranie, gdzie przegrala z

nizej notowanymi przeciwnikami. To byl jeszcze skutek zlej atmosfery

wokol kadry po mundialu w Katarze. Za dlugo nasi pilkarze probowali sie

z tego otrzasnac, w efekcie bardzo slabo wystartowali w eliminacjach

Euro 2024. Potem nie udalo sie juz tego odrobic. W koncu kwestia awansu

stanela na ostrzu noza w barazu z Walia. Rozstrzygnal rzut karny

obroniony w Cardiff przez Wojciecha Szczesnego. Dobrze, ze druzyna

potrafila pozbierac sie w ostatniej chwili.

Wspomnial pan Szczesnego, ktory mogl grac w Cardiff ostatni raz w

druzynie narodowej. Jakis czas temu bramkarz Juventusu oglosil, ze po

Euro 2024 chce sie pozegnac z kadra. Znakomita gra przeciw Walii

przedluzyl swoja kariere w reprezentacji.

– Zanim Wojtek zostal bohaterem w Cardiff, byl jednym z antybohaterow

fazy grupowej eliminacji Euro 2024. Nie tylko on, bylo ich kilku,

wlasciwie to wszyscy kadrowicze grali zle w 2023 roku. Scenariusz barazu

z Walia wykreowal Szczesnego, zwrocmy jednak uwage, ze obroniony strzal

Daniela Jamesa w ostatniej serii jedenastek nic by nie dal, gdyby

Lewandowski, Szymanski, Frankowski, Zalewski i Piatek nie wykorzystali

karnych. Wojtek mogl blysnac, ale ten awans do turnieju w Niemczech to

byla jednak robota zespolowa.

81 meczow w reprezentacji – tyle nie zagral zaden inny bramkarz. Udzial

w szesciu wielkich turniejach: od Euro 2012 nie bylo Szczesnego tylko na

mundialu w Brazylii, gdzie Polska sie nie zakwalifikowala. Mozna chyba

uznac bramkarza Juventusu za jednego z najlepszych jacy zakladali

kiedykolwiek dres reprezentacyjny?

– Z pewnoscia. Nie powiem, ze Wojtek jest najlepszy, ale jego nazwisko

mozna umiescic w czolowej trojce. Uwazam, ze po wyjezdzie z Arsenalu do

wloskiej Serie A dojrzal, osiagnal stabilizacje, wszedl na najwyzszy

poziom. Ma tez ten dar, by najlepsze mecze grac wtedy, gdy druzyna

narodowa najbardziej potrzebuje swojego bramkarza. Z Niemcami w

eliminacjach Euro 2016, na mundialu w Katarze, teraz w Cardiff, bo mial

tam kilka swietnych interwencji, nie tylko przy karnym Jamesa.

A po Euro 2024 odejdzie z druzyny narodowej…

– Moze. Zawsze to jednak znacznie lepiej niz po przegranych eliminacjach

do turnieju w Niemczech. A moze zagra na nim fenomenalnie i Michal

Probierz przekona go do zmiany zdania? Choc z drugiej strony mamy go kim

zastapic: Marcin Bulka, Lukasz Skorupski, Kamil Grabara czekaja na swoja

reprezentacyjna szanse. Kadra nie bedzie musiala sie martwic o

bramkarza, nawet jesli Wojtek odejdzie.

Myslal pan, co by bylo, gdyby Polska przegrala z Walia?

– Zapewne z kadrze nastapilyby duze zmiany, moze nawet rewolucja. Dla

starszych graczy mogloby to oznaczac koniec przygody z reprezentacja.

Moze posade stracilby selekcjoner Michal Probierz, bo wiadomo, ze my,

Polacy, latwo popadamy w skrajnosci. Dla PZPN to bylaby katastrofa i dla

calej polskiej pilki trudny czas.

Pamietam, jak Anglicy nie zakwalifikowali sie na Euro 2008 i oceniali,

ze caly kraj poniesie straty w wysokosci 2 mld funtow. Nie wiem, czy to

prawda, ale pilka – jako sport numer 1 – obraca wielkimi pieniedzmi.

Takze w Polsce. Przy tym licza sie tez inne sprawy: prestiz i emocje

sportowe, ktore przezyjemy podczas Euro w Niemczech. Bez wzgledu na to,

jak kto z nas ocenia styl tego awansu, dobrze, ze go mamy. Mamy prawo

byc surowi wobec narodowej druzyny, mozemy od naszych pilkarzy sporo

wymagac, ale umiejmy tez sie cieszyc, gdy cos sie im uda.

Zwracal pan ostatnio uwage, ze Robert Lewandowski wyrosl ponad innych w

druzynie narodowej i zaczal w niej spelniac zbyt duzo rol: napastnika,

kapitana, nauczyciela dla mlodszych pilkarzy, doradcy i surowego

recenzenta ich zagran. Twierdzil Pan przy tym, ze to nie pomaga ani

druzynie narodowej, ani samemu napastnikowi Barcelony.

– Tak. I chyba Robert sam to zrozumial. W Cardiff mniej machal rekami,

nie gestykulowal, rzadziej podpowiadal kolegom z zespolu, skupil sie na

swojej robocie. Bo przeciez Nicola Zalewski drybluje po swojemu, a

Przemyslaw Frankowski dosrodkowuje tak, jak chce i umie. Mozna im

podpowiadac, Lewandowski to bezdyskusyjny autorytet dla mlodszych, ale

powinien zostawic miejsce dla ich wlasnej inwencji i pomyslow.

W sumie mecz z Walia byl dobry w wykonaniu polskich pilkarzy, choc nie

oddali celnego strzalu. Tworzyli akcje, nie uciekali od prowadzenia gry,

probowali przejmowac inicjatywe. Pomoc: Zielinski, Slisz, Piotrowski,

ktora stworzyl Michal Probierz, wygladala obiecujaco. Zwlaszcza przy

wsparciu skrzydlowych Zalewskiego i Frankowskiego. Do tego

odpowiedzialna gra w tylach, oparta o Dawidowicza, Bednarka i Kiwiora.

Plan Probierza ma rece i nogi. Jego pojawienie sie w druzynie dalo jej

emocjonalnego kopa. Ten zespol gral duzo lepiej w barazach niz wczesniej

w eliminacjach, a Albania, Moldawia, a nawet Czechy to rywale mniej

wiecej tak samo przecietni jak Walijczycy.

Czy te wymienione przez pana polskie atuty starcza na Holandie, Francje

i Austrie podczas fazy grupowej Euro 2024?

– Teoretycznie nie. Ani na Francje, ani Holandie, bo to nie tylko

faworyci naszej grupy, ale calego turnieju. Dla Polski to jest grupa

smierci, najbardziej prawdopodobne, ze druzyna Probierza przegra w niej

trzy mecze i wroci do kraju. Ale nie musi tak byc. Nie mamy

wystarczajacych atutow, by pokonac Francuzow i Holendrow, ale mamy ich

dosc, by im utrudnic zwyciestwo. Ciezka praca, poswieceniem na boisku

mozemy wydrzec remisy w tych hitowych dla nas meczach. Wygranie z

Austria nie jest poza zasiegiem polskiej kadry. Jesli zdobedziemy 5 pkt,

awans do 1/8 finalu bedziemy mieli pewny. Z trzema punktami tez jest

mozliwy, bo cztery zespoly z trzecich miejsc w grupach z najlepszym

bilansem zagraja dalej.

Nie za wiele entuzjazmu wokol druzyny, ktora awansowala na turniej w

Niemczech jako ostatnia z wszystkich 24?

– Norwegia, choc ma w skladzie Haalanda i Odegaarda, obejrzy mistrzostwa

w telewizji. Podobnie jak mocna Szwecja, Irlandia i kilka innych

niezlych druzyn. Awans na Euro 2024 Polacy wywalczyli w ostatniej

chwili, ale jednak potrafili to zrobic. Nie ma co dyskutowac z faktami,

lub umniejszac ich znaczenia. W eliminacjach Polska wystapila jako

faworyt i sie w tej roli nie sprawdzila. Na Euro 2024 pojedzie bez

presji, tam role faworytow beda musieli uniesc Francuzi i Holendrzy. Mam

nadzieje, ze Michal Probierz madrze to wszystko rozegra, nie obieca

kibicom cudow, ale tez zrobi, co w jego mocy, by druzyna byla gotowa do

walki na 100 procent. Moze wtedy przezyjemy w Polsce podobny entuzjazm

jak podczas Euro 2016 we Francji.

Nie mamy gwarancji, ale mozemy miec marzenia. Jesli wreszcie nasi

pilkarze zaczna grac w druzynie narodowej na tym samym poziomie co w

swoich klubach. Wiecej nikt od nich przeciez nie oczekuje. Chcemy

przezyc lato pelne pozytywnych emocji i druzyna Probierza jest w stanie

nam to dac. Eliminacje Euro 2024 uswiadomily naszym pilkarzom, ze bez

harowki od pierwszej minuty pierwszego meczu do ostatniej minuty

ostatniego nie da sie niczego zdzialac.

-“Bialo-Czerwoni zaskoczyli prezesa PZPN. Tego nie wzial pod uwage”-

Antoni Bugajski

To nie byl primaaprilisowy zart, choc wtedy tak moglo sie wydawac waznym

dzialaczom PZPN szykujacym drugi zamach na selekcjonera i znowu

nieskuteczny. Udalo sie dopiero za trzecim razem, ale to juz zupelnie

inna historia.

1 kwietnia 2009 r. reprezentacja Polski na stadionie pokonala San Marino

10:0, ustanawiajac strzelecki rekord mogacy jeszcze przetrwac kolejne

dekady, szczegolnie w meczach o stawke. 15 lat temu sytuacja naszej

narodowej druzyny w walce a awans na mundial byla porownywalna do tej, w

jakiej jeszcze niedawno byla druzyna Michala Probierza marzaca o udziale

w finalach mistrzostw Europy. Po czarze Leo Beenhakkera z czasow, gdy

wprowadzal Bialo-Czerwonych na Euro 2008 zostaly wspomnienia. Holender

stracil moc odmieniania polskich pilkarzy, wprowadzania ich jak za

dotknieciem czarodziejskiej rozdzki na “international level”. Zlosliwcy

zaznaczali, ze z jego efektownych bon motow wciaz wiarygodnie brzmial

tylko jeden: “for money!”.

Pod gorke mial juz na samym poczatku pracy w Polsce, kiedy zdawalo sie,

ze nie bedzie go w stanie wybronic sam prezes PZPN Michal Listkiewicz.

Leo robil bowiem zle wrazenie na zasluzonych polskich trenerach, ktorzy

w tamtej federacji – zmienilo sie to dopiero po nastaniu prezesa

Zbigniewa Bonka – w kwestii wyboru i oceny pracy selekcjonera faktycznie

wiele znaczyli. Dopiero zwyciestwo nad Portugalia (2:1
) na Stadionie

Slaskim gwaltownie zamknelo usta polskim oponentom Holendra, a on

sprzyjajacy moment zdolal dobrze wykorzystac. Jego zespol rozpedzil sie

kwalifikacjach i z wlasciwej drogi nie wypadl juz na zadnym zakrecie.

W 2009 r. rzeczywistosc byla dla Leo Beenhakkera znacznie gorsza. Ocalil

posade po slabiutkim wystepie Euro 2008, co juz budzilo kontrowersje,

ale kilka miesiecy pozniej nowym prezesem PZPN zostal Grzegorz Lato,

ktory nawet nie probowal zaprzeczac, ze na stanowisku selekcjonera

chcialby zatrudniac Polaka. W tym przeswiadczeniu utwierdzali go tez

znajacy sie na trenerskiej ludzie, ktorych od lat z oczywistych powodow

darzyl zaufaniem – Antoni Piechniczek, Henryk Kasperczak, Stefan

Majewski, Jerzy Engel. Beenhakker siedzial na beczce prochu, a

niespecjalnie dlugi lont zostal juz odpalony. To bylo juz tylko

wyczekiwanie na mocniejsze potkniecie w rozpoczetych kwalifikacjach do

finalow MS 2010, ktore uzasadnialoby zlozenie oswiadczenia w stylu:

“Rozstajemy sie z panem Beenhakkerem, bo nie widzimy juz mozliwosci

zrealizowania razem z nim celu sportowego”.

I taki dzien przyszedl 1 kwietnia, 15 lat temu. Nasza sytuacja w

szesciozespolowej grupie byla – siegnijmy po eufemizm – skomplikowana.

Bezposredni awans uzyskiwal tylko zwyciezca, ekipa numer dwa dostawala

sie do barazu. A chetnych sporo – my, Slowacja, Slowenia, Czechy,

Irlandia Polnocna. Tylko San Marino wyraznie slabsze. Nasi punkty

pogubili juz jesienia, bo zremisowali u siebie ze Slowenia (1:1) i

przegrali w Bratyslawie ze Slowacja (1:2). 28 marca nastepnego roku

chcieli dobrego wyniku w Belfascie, ale znowu bylo “w czapke” (2:3),

przy czym mecz zostal zapamietany na wieki wiekow z powodu kuriozalnego

gola samobojczego, na ktorego solidarnie zapracowali Artur Boruc i

Michal Zewlakow.

Porazka dla zwiazkowych szefow byla sygnalem do dzialania, zostala

uruchomiona wciaz jeszcze tajna procedura zwalniania Beenhakkera. Co

prawda 1 kwietnia czekal go mecz z San Marino, ale decydenci z Bitwy

Warszawskiej zgodzili sie, ze wynik tego spotkania nie jest zadnym

wyznacznikiem, bo wygrana to oczywisty obowiazek, a selekcjonerowi taki

wystep moze wylacznie zaszkodzic, gdyby okazalo sie, ze w zgarnianiu

trzech punktow mialyby nastapic jakiekolwiek problemy. Wstepny plan byl

wiec taki, ze zaraz po meczu w kuluarach kieleckiego stadionu odbedzie

sie konferencja prasowa z udzialem Grzegorza Lato, na ktorym prezes

poinformuje, ze dziekuje Beenhakkerowi za dotychczasowy wysilek i nawet

za pokonanie San Marino, ale podjal decyzje o zakonczeniu wspolpracy z

tym selekcjonerem.

Gdy tuz po rozpoczeciu gry gola strzelil Rafal Boguski, mozna bylo sie

lekko usmiechnac i pokiwac glowa. No ale dosc szybko trafil tez Ebi

Smolarek, za chwile znowu Boguski i jeszcze tuz przed przerwa niespelna

21-letni napastnik poznanskiego Lecha Robert Lewandowski. Gdy po

kwadransie drugiej polowy padly kolejne dwie bramki, a za chwile na 7:0

podwyzszyl Mariusz Lewandowski, w lozy honorowej stadionu nastapilo

poruszenie. Ogloszenie rozstania z Beenhakkerem stawalo sie mocno

problematyczne. Niby tylko slabiutkie San Marino, ale Polacy z rywali

scierali na miazge i nie mieli ochoty w tej czynnosci sie zatrzymywac.

Gol Ebiego na 9:0 oznaczal, ze zostal wyrownany rekord pod wzgledem

najwyzszego zwyciestwa kadry w dziejach naszej pilki, wiec to oczywiste,

ze nasi z werwa ruszyli po dwucyfrowke. I dostali, co chcieli, za sprawa

Marka Saganowskiego. 10:0!

No i jak tu isc i powiedziec, ze to rekordowe lanie nic nie znaczy, ze

Beenhakker i tak musi odejsc. Tego juz nie dalo sie zrobic. Grzegorz

Lato swoj wystep na konferencji prasowej ograniczyl do nieinteresujacej

nikogo informacji, zdaje sie o wspolpracy sponsorskiej, a przy okazji

mogl pogratulowac Beenhakkerowi historycznego wyczynu. Doskonale

wiedzial, ze gdyby wtedy oglosil jego dymisje, zabrzmialoby to jak

calkiem udany primaaprilisowy zart.

Polak gral w FC Barcelona za darmo. Takiego konca sie nie spodziewal

O Robercie Lewandowskim, Macieju Lampe, Bogdanie Wencie i Kamilu

Syprzaku w barwach FC Barcelona slyszal kazdy szanujacy sie polski

kibic. Jednak tylko garstka zdaje sobie sprawe, ze Dume Katalonii

reprezentowal tez Szymon Pniewski. – W Barcelonie gralem przez szesc lat

i w zadnym momencie nie bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas

pensje – mowi byly siatkarz w rozmowie z Przegladem Sportowym Onet.

Pniewski do tej pory mieszka w Barcelonie, dzieki czemu szczerze moze

nam opowiedziec o plusach i minusach zycia w stolicy Katalonii. Co

zaskakujace, tych drugich jest wiecej. – Teraz zastanowilbym sie nad

przeprowadzka tutaj. To nie jest jakies latwe miejsce do zycia –

przyznaje i swoja teze popiera argumentami.

Dariusz Dobek (Przeglad Sportowy Onet): Jak trafiles do siatkarskiej

sekcji Barcelony?

Szymon Pniewski (byly siatkarz FC Barcelona, mieszkaniec stolicy

Katalonii): W Polsce gralem w siatkowke w szkole podstawowej nr 28 w

Toruniu, gdzie swoje mecze rozgrywa aktualnie druzyna Aniolow Torun.

Utworzono tam klase o profilu sportowym, byl duzy nacisk na siatkowke.

Gralismy pod szyldem AZS-u. Po kilku latach, w 2010 r.,

przeprowadzilismy sie z rodzicami do Barcelony ze wzgledu na ich prace.

Przez pierwsze dwa lata gralem w klubie z miejscowosci La Vall d’Hebron.

Z czasem zainteresowala sie mna Barcelona, bo gralismy w tej samej

lidze. Przeszedlem do niej jeszcze jako junior.

Gralem tam lacznie przez szesc sezonow. Pierwszy rok spedzilem w

juniorach, kolejny w drugiej druzynie, az zostalem zawodnikiem

pierwszego zespolu. Gralismy wtedy w drugiej lidze hiszpanskiej.

Wszystko ukladalo sie jak trzeba, az do czasu, gdy doznalem powaznej

kontuzji. Zerwane wiezadla w kolanie, ucierpialy tez obie lakotki.

Najpierw operacja, potem rehabilitacja. Mialem 10 miesiecy wyjetych z

zycia. W miedzyczasie w Barcelonie stwierdzili, ze jest zbyt duze

ryzyko, ze sie nie wylecze. I – tak to ujme – mi podziekowali.

Kontuzja wszystko przekreslila czy nie bylo jakiejkolwiek szansy, zeby

wszedl na wyzszy poziom? Taki, zeby z siatkowki wyzyc.

Nie sadze. W Barcelonie gralem przez szesc lat i w zadnym momencie nie

bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas pensje. Po kontuzji gralem

jeszcze przez rok w innej druzynie, a potem dostalem oferte, zeby zajac

sie trenerka. I zostalo juz do dzisiaj.

Wszyscy siatkarze Barcelony graja za darmo?

To sekcja kompletnie amatorska. Zeby moc grac, trzeba placic skladki.

Tylko pierwsza druzyna jest z nich zwolniona. Wszystkie pozostale grupy

wiekowe musza juz placic. Ja mialem to szczescie, ze jak Barcelona

chciala mnie sciagnac, to zaoferowali moim rodzicom, ze nie beda musieli

oplacac za mnie skladek. Po moim odejsciu troche sie chlopakom polepszylo.

To znaczy?

Dostawali po 1 tys. euro na sezon. No wiem, smieszna kwota. To nie jest

nawet 100 euro na sezon. Moj brat gral wtedy w Barcelonie. Byl wtedy

jeszcze juniorem, wiec uznali, ze skoro jest jeszcze dzieciakiem, to

dadza mu 100 euro na miesiac i sie zadowoli.

Ci, ktorzy byli sciagani spoza Hiszpanii, dostawali takie normalne

pensje. Choc to tez nie byly nie wiadomo jakie pieniadze. Zazwyczaj 1,5

tys. euro miesiecznie.

OK, juz wiemy, ze bycie siatkarzem Barcelony nie jest zbytnio dochodowe.

A sa jakies inne przywileje z tego wynikajace?

Jak zdobywalo sie jakies puchary czy wysokie miejsca w lidze, to

zapraszali nas na bankiety na Camp Nou. Podobnie bylo w przypadku

roznych klubowych uroczystosci. Juz po tym, jak odszedlem, druzyna miala

mozliwosc zaprezentowac Copa Principe na stadionie przed meczem druzyny

pilkarskiej. Musialo to byc dla nich duze przezycie.

“Za moich czasow siatkarze Barcelony nie dostawali nic”

Magia Barcelony zadzialala 10 lat temu. Przed siatkarskimi mistrzostwami

swiata w Polsce zostalismy zaproszeni do Katowic, zeby zagrac pokazowy

mecz. Naszym rywalem byla druzyna Czarnych (obecnie GKS Katowice –

przyp. red.) z trzeciego poziomu rozgrywkowego.

Jako druzyna nie wyjezdzalismy wtedy za granice, wiec to bylo dla nas

wow. Zwlaszcza ze mielismy okazje zagrac przed tysiacami kibicow. To

duza roznica w porownaniu z Hiszpania. Siatkowka nie jest tu zbytnio

popularna. Wieksze zainteresowanie budzi w mniejszych miejscowosciach,

gdzie nie ma druzyny pilkarskiej czy koszykarskiej. Te sporty bija

siatkowke na glowe, wiec w Barcelonie nie jest ona w czolowce dyscyplin.

A skoro nie ma zainteresowania tym sportem, to nie jest on az tak

profesjonalny. Te druzyny z drugiej ligi, ktore maja jakies ambicje,

placa jakies pensje swoim zawodnikom. Cala reszta nie dostaje juz nic.

Czyli jak za moich czasow w Barcelonie.

Obecnie trenujesz CEV l’Hospitalet de Llobregat.

W zeszlym roku gralismy w katalonskiej I lidze. To czwarty poziom

rozgrywkowy w Hiszpanii. Udalo sie nam awansowac do trzeciej ligi. Jako

debiutanci zajelismy szoste miejsce. Jak na pierwszy sezon w tych

rozgrywkach srodek tabeli nie jest zly.

Robisz to dla wlasnej przyjemnosci czy wiazesz z tym wieksze plany?

To jest dla mnie po prostu mozliwosc obracania sie w siatkarskim

srodowisku. Robienia tego, co lubie. Lacze to z praca na pelen etat i

obecnie nie zakladam, zebym mogl utrzymywac sie z siatkowki. Choc

oczywiscie takiej opcji nie wykluczam. Wszystko bedzie zalezalo od tego,

jak mi bedzie szlo. Moze akurat kiedys pojawi sie jakas fajna oferta. Na

razie nie mam z siatkowki na tyle duzych pieniedzy, ze moglbym sobie

pozwolic na zajmowanie sie tylko nia.

W kazdym razie na brak zajec nie narzekasz.

Pracuje od 9.00 do 17.30. O 19.00 zaczynam treningi, ktore trwaja do

23.30. W miedzyczasie mam raptem poltorej godziny, zeby wrocic do domu,

przebrac sie, napic kawe i dojechac na hale. Tak jest cztery razy w

tygodniu, a w weekendy mam mecze. Nie moge jednak narzekac, bo robie to,

co lubie. Jestem caly czas w biegu, ale realizuje swoja pasje.

Czym zajmujesz sie zawodowo?

Pracuje w firmie remontowej, ktora jest zarazem sponsorem naszego klubu.

Pogadalem z moim szefem w pracy, czy nie pomoglby nam pod wzgledem

finansowym. I tak jest z nami juz trzeci sezon.

Jak wlasciwie doszlo do tego, ze przeprowadziliscie sie do Barcelony?

Pierwotnie przyjechal tutaj moj tata. To byl bodajze 2002 r. Mial zostac

2-3 lata, zarobic i wrocic. W tamtych czasach zarabialo sie w Barcelonie

duzo, duzo lepiej. Po tych trzech latach jego szef postanowil wrocic do

Polski. Wtedy moj tata postanowil zajac sie ta firma i rodzice

stwierdzili, ze to jednak my przeprowadzimy sie do Barcelony. Taka

rozlaka przez tyle czasu… No, nie bardzo. I w lutym 2010 r.

zameldowalismy sie w stolicy Katalonii.

Juz na stale?

Moi rodzice raczej beda chcieli wrocic, pewnie jakos w ciagu 3-5 lat.

Ale ja i moj brat nie mamy takiego zamiaru. Mam tutaj stabilna prace.

Zarabiam w miare dobrze. Mam dziewczyne. Obecnie jestem w trakcie zakupu

mieszkania. Poza Barcelona, ale jednak tutaj, na miejscu. Moj brat w

czerwcu konczy studia fizjoterapeutyczne i najprawdopodobniej dostanie

prace w zawodzie. Tak ze na razie nie wybieramy sie na stale do Polski.

To bylby co prawda powrot do domu, ale jednak musielibysmy zaczynac

wszystko od zera.

A czy to sie zmieni? Nie jestem w stanie stwierdzic. Zycie moze sie

roznie potoczyc. Nikt nie wie, co wydarzy sie za 5, 10, 20 czy 30 lat.

Barcelona to byla taka dla ciebie milosc od pierwszego wejrzenia?

Przeprowadzka byla dla mnie trudna. Dla nastolatka to nie takie proste

zostawic wszystko, co sie ma – kolegow, szkole, dzielnice – i

przeprowadzic sie do zupelnie innego kraju o innej kulturze. Na poczatku

przezywalem trudne chwile. Ale z czasem do wszystkiego mozna sie

przyzwyczaic.

Co przede wszystkim zaskoczylo cie po przeprowadzce do Barcelony?

Klimat. Juz teraz, pod koniec marca, mamy praktycznie lato, ktore konczy

sie w pazdzierniku, moze nawet w listopadzie. Poza tym czyms zupelnie

nowym byl dla mnie oczywiscie jezyk. Tym bardziej ze w Barcelonie oprocz

hiszpanskiego obowiazuje tez katalonski. Tak ze trzeba bylo nauczyc sie

nie jednego, a dwoch jezykow.

No i na pewno podejscie do zycia jest tutaj inne niz w Polsce.

To znaczy?

Na sam styl zycia nie moge narzekac. Nie przeszkadza mi to, ze kolacje

jada sie o dziewiatej czy dziesiatej wieczorem. I ze potrafia siedziec

do pozna. Hiszpanie lubia sie bawic. Absolutnie mi to nie przeszkadza.

Moze tylko w kwestiach zwiazanych z praca czy zyciem codziennym

Hiszpanie mogliby byc bardziej zorganizowani. My, Polacy, mamy to na

wyzszym poziomie.

Czasem to przeszkadza?

Jestem tutaj juz tyle lat, ze juz mnie to nie zaskakuje. Wczesniej bylem

troche w szoku, ze mozna miec takie podejscie. “Jak zrobimy, to bedzie

zrobione. Jak nie zrobimy, to nic sie nie stanie”. Zbytnio sie nie

przejmuja.

Jak na przestrzeni tych kilkunastu lat zmienilo sie zycie w Barcelonie?

Wydaje mi sie, ze miasto stalo sie duzo brudniejsze niz w 2010 r. Naplyw

obcokrajowcow jest tez duzo wiekszy. A przede wszystkim jest jedna taka

rzecz, ktorej absolutnie nie jestem w stanie zrozumiec. Chodzi o to, ze

obcy ludzie moga wejsc do czyjegos mieszkania i jesli nikt ich nie

wygoni przez 48 godzin, to moga juz sobie tam mieszkac.

Sprawa trafia do sadu, ale trwa to 2-3 lata, a ty, jako wlasciciel

mieszkania, nie mozesz przestac placic ani za prad, ani za wode, ani za

gaz. Wszystko musi byc uregulowane. Intruzom nie mozna niczego odlaczyc,

zeby zmusic ich do wyniesienia sie. Nie mozna ich wyrzucic.

To dla mnie chore. Ludzie, ktorzy wchodza ci na mieszkanie, maja do

niego wieksze prawa niz ty jako wlasciciel. W kazdym innym kraju mozna w

takiej sytuacji zglosic to na policje i funkcjonariusze przyjezdzaja,

zeby zainterweniowac. A tu, jak na 48 godzin ktos zajmie ci mieszkanie,

masz duzy problem.

Jak sie tu przeprowadzilismy, to zjawisko (okupas – przyp. red.) nie

bylo takie powszechne. Wiadomo, ze w Barcelonie wszystko poszlo w gore

oprocz pensji. Wiadomo, ze koszty wynajmu sa kosmiczne. Ale tak byc nie

powinno.

Spora jest w tym wina rzadzacych. Doprowadzili do sytuacji, ze osoba,

ktora zarabia normalna pensje, nie jest w stanie sama wynajmowac

mieszkanie. Jest po prostu dla niej za drogo. Na szczescie nie mam

takich problemow, ale znam wiele osob, ktore sie z tym zmagaja. Coraz

czesciej maja miejsce przypadki, ze ludzie po “30” nadal mieszkaja z

rodzicami, bo ich po prostu nie stac na usamodzielnienie sie.

Z czego wynika az takie przyzwolenie wladz na ten proceder?

Osoby, ktore nielegalnie zajmuja nieruchomosci, argumentuja to tym, ze

kazdy ma prawo do mieszkania. I ja sie z tym zgadzam. Kazdy powinien

miec prawo do mieszkania, ale nie do czyjegos mieszkania. Nie potrafie

pojac, dlaczego rzadzacy nic z tym nie robia.

Jakie sa jeszcze minusy mieszkania w Barcelonie?

Od czasu referendum, ktore zostalo przeprowadzone nielegalnie, rzadzacy

Katalonia maja nie po drodze z rzadem Hiszpanii. Dlatego tez jest tutaj

tyle problemow. Moze tylko w Madrycie sa tak wysokie ceny mieszkan.

Wiadomo, ze to wynika tez z popularnosci. W obu tych miastach jest duzo

turystow. Tyle ze gdyby Katalonczycy nie zarli sie wiecznie z wladzami z

Madrytu, to w Barcelonie zyloby sie lepiej.

Twoim zdaniem te dazenia do niepodleglosci kiedykolwiek sie ziszcza?

Wydaje mi sie, ze to jeszcze przybierze na sile. Premierem Hiszpanii

ponownie zostal wybrany Pedro Sanchez. Zeby do tego doszlo, musial wejsc

w koalicje z ugrupowaniem z Barcelony, ktore w 2017 r. przeprowadzilo

referendum. Jednym z warunkow Katalonczykow byla amnestia wobec tego, co

wydarzylo sie w tamtym czasie. I Sanchez sie zgodzil. Rzadzacy patrza

tylko na to, zeby utrzymac sie na swoich stanowiskach, zamiast na dobro

kraju.

Gdybys mial jeszcze mozliwosc podjecia decyzji o przeprowadzce do

Barcelony, to…

…na pewno bym sie zastanowil. Nie jest to jakies latwe miejsce do

zycia. Jest tu oczywiscie bardzo duzo rzeczy do robienia. Na nude nie

mozna narzekac. Ale jesli chodzi o samo zycie codzienne, to pod wzgledem

finansowym jakos fantastycznie tutaj nie jest. Do tego dochodza te

problemy na tle spolecznym, ktore odczuwa sie na co dzien. Mam nadzieje,

ze w przyszlosci sie to polepszy.

Mimo pewnych niedogodnosci Polacy nadal przeprowadzaja sie do Barcelony

i okolic.

Wydaje mi sie, ze teraz czesc Polakow przyjezdza tutaj na probe.

“Zamieszkamy w innym kraju i zobaczymy, jak to bedzie”. Tyle ze coraz

wiecej Polakow zaczyna wracac do kraju, anizeli tutaj przyjezdzac.

Pensje i ceny sa na podobnym poziomie co w Warszawie.

Mieszkancy Hiszpanii mowia o Katalonczykach “Los Polacos”. Mamy jakies

cechy wspolne?

To okreslenie wynika przede wszystkim z jezyka. Dla kogos spoza

Katalonii jest strasznie niezrozumialy, zupelnie jak polski.

Cechy wspolne? Katalonczycy sa bardziej zamknieci w sobie niz mieszkancy

innych regionow kraju. Hiszpanie maja nas, Polakow za narod bardzo cichy

i zamkniety w sobie. Ja nie podzielam tej opinii. Nie uwazam, ze

jestesmy zamknieci w sobie, tylko po prostu oni sa tak otwarci na

wszystko, ze my wydajemy sie dla nich, jakbysmy byli z innej planety.

Katalonczycy nie sa tez az tacy skorzy do wydawania pieniedzy. Bardzo

patrza na kazdy grosz. Wydaje mi sie, ze w jakims stopniu jestesmy w tym

do nich podobni. Bardziej patrzymy na to, zeby pieniadze zainwestowac

czy wydac jakos z pozytkiem. A typowy Hiszpan woli sie za to zabawic.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 31.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 89) (67330)

31 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 31 marca 18 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam spokojnych, zdrowych i pogodnych Swiat Wielkanocnych. A takze
smacznego jajeczka, bo gdziekolwiek jestescie wydaje mi sie, ze jajko sie
znajdzie i to nawet od kury. Najdalej bylam na Zanzibarze i tam na przyklad
byly. Co prawda zoltka byly nieco blade, bo tam trawy malo, ale jajko to
jajko i nikt nie wybrzydzal 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwie blondynki ogladaja TV.

Jedna mowi do drugiej:

– Patrz! Benedykt XVI

Na to druga odpowiada:

– A Kubica ktory?

Kawusia, siku i stawianie na dwojke. Walcza o glosy czestochowskim rymem i
photoshopem Kandydatka na radna stwierdza, ze “polityka nie powinna
wygladac jak smutny starszy pan” i na cukierkowej grafice zyczy smacznej
kawusi, proszac o glosy wyborcow. Nie ona jedna. Ubiegajacy sie o urzad
fotografuja sie z jezami, surykatkami i konmi, prezentuja rekwizyty lub
nagie torsy. Czasem rymuja, staja na glowie lub siegaja po humor fekalny.
Wyscig po fotel w samorzadzie zaczyna sie od wyscigu o zapadniecie w pamiec
wyborcom. Klasyczne fotografie lekko usmiechnietych mezow i zon stanu, na
blekitnym lub zielonym tle i z dlonmi zlozonymi w piramidke? Tak, takie
plakaty wyborcze wciaz stanowia wiekszosc. Ale to nie o nich jest glosno w
internecie, to nie z nich tiktokowi tworcy tworza kompilacje, a satyryczne
portale – artykul o tytulach takich, jak “Nie uwierzysz w plakaty tych
politykow”, “10 najlepszych bannerow w tej kampanii” i “Ci kandydaci nie
maja hamulcow To samo z haslami wyborczymi – mozna napisac “prosze o twoj
glos” lub “twoj kandydat na stanowisko w samorzadzie”, ale mozna tez
zaskoczyc, zaszokowac, a nawet rozsmieszyc. Jak to zrobic? Podejscia sa
rozne.

Po angielsku i nie tylko

Na liscie Trzeciej Drogi w wyborach do Sejmiku Wojewodztwa Pomorskiego
znalazl sie Artur Dziambor. Na banerach mozna go zobaczyc do gory nogami –
to popularny w tej kampanii trend. Opadajacy na twarz krawat tylko
nieznacznie utrudnia zidentyfikowanie polityka. Dziambor nie pozwala
zapomniec o swoich sympatiach i nawet w czasie wyborczej goraczki zdjecie w
tle jego profilu na Facebooku przedstawia Donalda Trumpa. To element innej
akcji promocyjnej, dotyczacej ksiazki opublikowanej przez Dziambora. Po
zagraniczna inspiracje siegnal tez Sebastian Reinhold Hand�z-Fisher,
kandydat na burmistrza i radnego gminy Laziska Gorne, startujacy z komitetu
Ruchu Autonomii Slaska. Jego plakat to prawdziwa wieza Babel – tresc jest w
wiekszosci po slasku, nazwa komitetu jest po polsku, a haslo wyborcze “Make
Laziska Great Again” – po angielsku. W kategorii “cytaty znanych ludzi”
wystapil tez Mateusz Al Najar z Lodzi, korzystajacy ze skroconej wersji
ikonicznej wypowiedzi Boguslawa Lindy w “Psach” i startujacy w wyborach “w
imie zasad”. Kandydat, zachecany w komentarzach na Facebooku do dokonczenia
cytatu, z rozbrajajaca szczeroscia przyznaje, ze zona mu na to nie pozwala.
Z kolei kandydat na burmistrza Przysuchy wybral to, co rozpoznawalne
lokalnie – i na plakacie przedstawia sie jako Edgar Piotr Tomaszewicz
“Pepe”. Nie on jeden uznal, ze bardziej kojarzony jest pod pseudonimem niz
pod nazwiskiem: Daniel Fracz, kandydujacy do rady powiatu slawienskiego z
poparciem Koalicji Obywatelskiej wkomponowal w plakat swoj pseudonim
“6onzay” (“Bonzay”), pod ktorym wystepuje na lokalnej scenie hiphopowej.
“Slucham Was!” – zapewnia kandydat, na plakacie prezentujacy sie w
zawadiacko zalozonej czapeczce z daszkiem. Jedno z najbardziej
rozpoznawalnych nazwisk w Polsce postanowil wykorzystac Adam Malysz.
Kandydat do rady powiatu cieszynskiego. Bynajmniej nie jest to nasz wielki
skoczek narciarski. To 24-letni mieszkaniec Zaborza, startujacy z list
Konfederacji. Podobny zabieg zastosowal Lech Walesa, kandydat KO do rady
miasta Gdansk. Kandydat takim nazwiskiem moze pochwalic sie od niespelna
pieciu lat. Pod koniec sierpnia 2019 roku gdanski radny Koalicji
Obywatelskiej wzial slub z najstarsza corka Lecha Walesy – Magdalena i
przyjal nazwisko zony. Dzieki temu Lech Kazimierczak zostal Lechem Walesa.
Humor toaletowy

“Pszem pani ja chce siku” – glosi ulotka Jeremiego Czarneckiego,
startujacego z 4. miejsca listy Lewicy do Rady Dzielnicy Kabaty. To
nawiazanie do dzialalnosci spolecznej Czarneckiego, ktory jako aktywista
walczy o otwarcie toalety w parku Przy Bazantarni. W skali kraju kandydat
wywolal pewne zniesmaczenie swoim haslem – lokalnie kwestia braku
sanitariatu w parku nadaje takiej autoprezentacji nieco inny kontekst.
Czarnecki chce siku, a kandydat do Rady Dzielnicy Wesola w Warszawie
zacheca do “postawienia na dwojke”. Maciej Klocek w swoim biogramie na
Facebooku informuje, ze “kiedy sytuacja robi sie stresowa lubi ja
rozladowac zartem” – i udowadnia to swoim haslem. Jednym z trzech, jednak
dwa pozostale sa bardziej konserwatywne: “Wybierz spolecznika zamiast
polityka” i “Poukladajmy Stara Milosne”. Dariusz Jasak, startujacy z 4.
miejsca listy PiS do Sejmiku Wielkopolskiego, postawil na imponowanie
walorami fizycznymi. Na plakacie, ktory szybko stal sie viralem, polityk
pozuje w bialej koszulce bez rekawow, prezac muskuly w klasycznej pozie
atlety. Towarzyszy mu haslo “Wiara, sila, mestwo – to nasze zwyciestwo”.
Ten plakat to “edycja limitowana”, ktora Jasak zamowil z okazji dnia
mezczyzny. Na glownej serii swoich plakatow wyborczych kandydat (juz w
pelni ubrany) sciska dlon miedzy innymi senatora Leszka Galemby z PiS
(rowniez w pelni ubranego). Haslo pozostaje bez zmian. Nieco
dyskretniejszym dekoltem kusi wyborcow Andrzej Perkowski z Bialegostoku.
Startujacy do rady miasta pod haslem “W zdrowym ciele zdrowy duch”
kandydat, popierany przez Koalicje Obywatelska, prezentuje sie na plakacie
w starannie zapietej na nagiej piersi marynarce. Brak koszuli jest
rekompensowany poszetka. Wczesniej Perkowski skonsultowal wybor zdjecia ze
swoimi fanami i znajomymi na Facebooku, a ci byli niemal jednoglosni.
Zdjecie ze standardowa liczba warstw tekstyliow zostalo odrzucone. Na
wezwanie Olivii Newton-John, spiewajacej “let’s get phisical” odpowiedzial
tez kandydat ze Zlotoryi na Dolnym Slasku. Startujacy do rady miasta
Andrzej Kocyla na plakacie pozuje ze zlotymi hantlami w dloniach i haslem
“Silny radny silne miasto Zlotoryja”. Na innym plakacie Kocyla
konsekwentnie otacza sie sportowa scenografia, z chlopcami noszacymi
rekawice bokserskie i z dziecmi uczestniczacymi w zajeciach sportowych. W
odwrotnym kierunku podazyl Mateusz Czarnota, kandydat Alternatywy dla
Czestochowy do rady miasta. Zamiast imponowac tezyzna fizyczna lub nagimi
przedramionami, czestochowianin pojawil sie na plakacie w bluzie z golfem
naciagnietym az na nos. Zapewnia wyborcow, ze “poznaja go po czynach, nie
po twarzy”. Okazuje sie, ze ta czesciowa anonimizacja ma dla Czarnoty
znaczenie symboliczne – w mediach spolecznosciowych wyjasnil, ze “w ten
sposob chce pokazac, ze nie idzie po ‘stolek’, ani dla lansu i fejmu tylko
dla misji i idei, ktora jest zmiana rzeczywistosci na lepsza w Swietym
Miescie”. O czesciowej anonimowosci na plakacie wie tez cos Andrzej Akier,
kandydat do rady powiatu w Wyszkowie, ktoremu polowe twarzy na plakacie
przyslania maska Spidermana. “Biegiem ku lepszemu powiatowi. Wyszkowski
Spider Man” – glosi haslo. Wyszkowianin jest znany z tego, ze w przebraniu
superbohatera odwiedza miedzy innymi malych jubilatow. Tadeusz Sikora z
PiS, kandydujacy do rady powiatu skarzyskiego, twarzy na plakacie nie
pokazal natomiast wcale i zastapil ja zdjeciem sikorki. Kandydatow o dwoch
twarzach jest wiecej – miedzy innymi Tomasz Deutryk, startujacy do rady
powiatu swidnickiego. Profesjonalny garnitur czy bezpretensjonalny bucket
hat i bluza z nadrukiem? Deutryk uznal, ze nie musi wybierac i na plakacie
prezentuje dokladnie po polowie kazdej ze stylizacji. Nie dostarczyl
wyborcom co prawda blyskotliwej rymowanki ani gry slow, za to umieszczenie
swojego pelnowymiarowego baneru kolo miejskiego Osrodka Kultury w Swidniku
obwiescil w mediach spolecznosciowych slowami “stanalem w rozkroku kolo
MOK-u”. By zwrocic uwage na problem niedostepnosci komunikacji zbiorowej,
Pawel Bartkowiak wsiadl za stery rysunkowego pociagu – tym razem nie na
oficjalnym plakacie, a na stworzonym przez siebie memie. W ten sposob, jak
tlumaczy kandydat Lewicy do rady powiatu gnieznienskiego, chcial przylaczyc
sie do “radosnej tworczosci kandydackiej”. Jednoczesnie uderzyl jednak w
powazniejsze tony, przypominajac, ze latwy dostep do komunikacji publicznej
i dofinansowanie jej moga przelozyc sie na zmniejszenie ruchu samochodowego
i rowny dostep do szkol i urzedow dla mieszkancow powiatu. Kandydaci nie
stronia od gier slownych nawiazujacych do nazwisk – w tej sposob Krzysztof
Swierk (jedynka na liscie Powiatowej Koalicji Samorzadowej w wyborach do
Rady Powiatu w Turku) zacheca na plakacie do “posadzenia Swierka w
Powiecie”. W ramach swojej akcji wyborczej rozeslal mieszkancom miasta 40
tysiecy nasion tego iglastego drzewa razem z instrukcja sadzenia. Ma to,
jak tlumaczy kandydat w mediach spolecznosciowych, “likwidowac efekt
produkcji materialow wyborczych”. Jako “Twoj gach w samorzadzie” reklamuje
sie Zbigniew Gach, kandydat komitetu wyborczego Slupsk Wspolnie. Ulotke, na
ktorej pozuje z mina sugerujaca radosny okrzyk, zamiescil w mediach
spolecznosciowych, pytajac fanow, czy ten material nie odstraszy
potencjalnych wyborcow. Ostateczna odpowiedz na to pytanie zostanie
udzielona 7 kwietnia. Popierana przez Koalicje Obywatelska Julia
Senator-Kaczprzak o glos wyborcow zabiega haslem “Senator od urodzenia,
radna z wyboru”. Mozna domyslac sie, w jakim kierunku pojdzie jej kampania,
jesli obecna kandydatka do rady dzielnicy Ochota w Warszawie zdecyduje sie
na kariere w polityce na szczeblu krajowym. Z kolei Radomir Piorun,
popierany przez Prawo i Sprawiedliwosc w powiecie kolskim, zacheca do
“zmieniania powiatu piorunem”. Beata Klima, walczaca o stanowisko
burmistrzyni Radlina, reklamuje sie jako “Lepszy klima(t)”. Konrad Raczka
(kandydat komitetu Twoj Samorzad Teraz w wyborach do rady miejskiej w
Starachowicach) zdecydowal, ze jego nazwisko najskuteczniej zapadnie w
pamiec wyborcom przy uzyciu rymu czestochowskiego. W ten sposob na plakaty
trafilo nowatorskie rowniez pod wzgledem interpunkcji haslo “Jak jest
problem, czy bolaczka? Czeka na was Konrad Raczka”. W moc rymowanek
uwierzyla tez kandydatka Koalicji dla Sopotu, reklamujaca sie haslem “Z
troska w sercu, madrosci czara, najlepszy wybor to Brzezicka Barbara”.
Wyborcom, ktorzy nie zapamietuja nazwisk i hasel, z pomoca przyjdzie sam
plakat – Brzezicka jest na nim otoczona rozowymi serduszkami, kwiatkami,
motylami, nadgryzionym kawalkiem tortu, malym kotkiem i zyczeniami smacznej
kawusi i milego dnia. Na zyczenia smacznej kawusi moga tez liczyc
mieszkancy powiatu sieradzkiego. Tam na czwartym miejscu komitetu Ziemia
Sieradzka do rady powiatu znalazla sie Anna Sikora. Jej haslo to “Madrosc,
kawusia i wielka pokora, najlepszy wybor to Anna Sikora!”. Wczesniej
kandydatka zachecala swoich zwolennikow do wywieszenia jej banerow z haslem
“Sikory na ploty”. We wpisie na Facebooku Sikora zdradza, ze jej plakat
powstal dzieki wspolnemu wysilkowi – haslo wymyslil jej kolega z pracy,
kolejny zrobil zdjecie, a widoczne na grafice zwierzeta (kota, krolika i
motyle) kandydatka umiescila tam wlasnorecznie. Zainspirowala sie krazacymi
po internecie obrazkami z zyczeniami “milego dzionka i smacznej kawusi”.
“Mozna dyskutowac o ich estetyce, ja sama uwazam, ze sa urocze i niosa
pozytywny przekaz” – pisze Sikora. “Postanowilam dolaczyc do trendu wesolej
kampanii, bo polityka nie powinna wygladac jak smutny, starszy pan w
garniturze” – pisze Emilia Drobot, kandydatka na radna z Krakowa, i
zamieszcza obrazek w podobnej estetyce, jak te promujace kandydatki z
Sopotu i Sieradza: kwiaty, motyle, kot grajacy na banjo, filizanka i
wierszyk: “smacznej kawusi i pysznego ciasta, glosuj na ruda do Rady
Miasta!”. W potege programow graficznych uwierzyla tez kandydatka Koalicji
Obywatelskiej do rady miasta w Bialymstoku Patrycja Kaszynska. Na plakacie
z jej palcow unosza sie iskry, a bialostoczanka informuje: “mam
supermoce!”. Podobny pomysl na kampanie mial Marcin Magier, walczacy o
stanowisko burmistrza Swidnika – na bilboardzie kandydat w stylu Supermana
rozrywa koszule, ujawniajac znajdujacy sie pod spodem kostium
superbohatera. Daniel Kusz, starajacy sie z ramienia Trzeciej Drogi o
miejsce w radzie powiatu, skorzystal z mocy rekwizytow i sprytnej gry
slownej. Wiceprezes OSP w Brudzewie i czlonek tamtejszej orkiestry detej na
plakacie pozuje z tuba, a jego haslo to “Edukacja, szpital, drogi. Zeby
wszystko gralo”. Powazne plany na swoja kadencje ma Kamil Deptula, ktory ze
wsparciem Koalicji Obywatelskiej walczy o miejsce w Sejmiku Lodzkim. Na
plakacie pozuje z miotla, a jego haslo to “Czas posprzatac sejmik”. W
wyborach parlamentarnych Hanna Boczek pozowala na plakacie z dwoma
kawalkami usmazonego bekonu, ulozonymi w zgrabne V, oraz haslem “wybieram
Boczek”. Nie zapewnilo jej to mandatu. Teraz kandydatka Konfederacji
startuje do Sejmiku Wojewodztwa Slaskiego z bardziej konwencjonalnym
plakatem, i tylko pofalowane “B” w nazwisku przypomina o jego
wieloznacznosci. Po spozywcze inspiracje siegnela tez Zuzanna Piekarz z
Krakowa, ktora o miejsce w radzie miasta walczy z pszennym bochenkiem w
rekach i zyczeniami “smacznego chlebusia” na plakacie. Rozne sa tez
stylizacje: Grzegorz Dybalski, kandydujacy do rady miasta w Ostrzeszowie,
przyszedl na plan zdjeciowy prosto z rekonstrukcji historycznej, w ktorej
prawdopodobnie odgrywal lucznika, Anna Gach-Gasiorczyk z Zor prezentuje sie
na plakatach w cieplym swetrze i futrze, a Jaroslaw Borkowski dzieki
wsparciu programow graficznych lub pomocy brata blizniaka na plakacie
wystepuje w dwoch osobach: cywilnej i strazackiej. Pewne zamieszanie w
kibicowskim swiecie wywolal Winicjusz Sokol, ktory jako fan Legii zapozowal
do zdjecia na plakat w szaliku swojej druzyny. Nie przewidzial jednak, ze
“L” ulozone z palcow po wydrukowaniu bedzie widoczne w lustrzanym odbiciu.
Popierany przez PiS kandydat na radnego Warszawy tlumaczyl to w mediach
spolecznosciowych tak: “Nie wszyscy kibice sa praworeczni. Dajcie szanse
tez tym leworecznym”. Zdjecia kibicowskiego plakatu na jego profilu jednak
nie ma.

Bogumila Skora, popierana przez PiS kandydatka do rady miejskiej w
Malborku, postanowila przekonac wyborcow, ze ostro pracuje i podobnie
imprezuje – i na materialach wyborczych wykorzystala dynamiczne zdjecie
zrobione podczas imprezy. “Glosuj Na Mnie. Uczciwosc To Radosc” – brzmi
haslo Skory. Szczegolnym rodzajem “rekwizytow” towarzyszacych kandydatom na
plakatach sa zwierzeta. Natalii Bobrowskiej z Wagrowca na plakacie asystuje
rysunkowy bobr, Robertowi Alefierowiczowi z Wschowy – kosmita Alf z
serialu, a Markowi Wieczorkowi z Lubelszczyzny – dwa psy rasy cavalier.
Kandydat na wojta gminy Wilga na plakacie podpisuje sie jako Rafal
Szydlowski “Swistak” i taki gryzon jest widoczny na jego banerze, razem z
transparentem “Glosuj na swistaka”. Element zaskoczenia w zwierzecych
kategoriach kampanii wprowadzila Marta Wrobel, walczaca o miejsce w radzie
powiatu swidnickiego. Kandydatka popierana przez Konfederacje zapozowala do
zdjecia nie z ptakiem typu Passer domesticus, a z surykatka. “Z sercem do
zwierzat i powiatu!” – zapewnia Wrobel. Podobna wolte wykonal Lukasz
Gasiorowski z Gdanska, kandydujacy do rady miasta, i zamiast na drob
postawil na trzymanego w rekach jeza. Artur Wieczorek, kandydat do rady
miasta w Katowicach popierany przez Koalicje Obywatelska, na plakacie
przedstawia wyniki wstepnych sondazy wsrod czworonogow i zapewnia: “Twoj
kot glosowalby na mnie!”. W radzie miasta zasiasc moze z kandydatem PiS
Grzegorzem Czoikiem, ktory z kolei deklaruje, ze “ma kota na punkcie
Katowic” i pozuje do zdjecia z mruczkiem.

Lukasz Pankiewicz z Wieliczki pozuje na plakacie z psem i haslem “daj
glos!”, a jego ojciec Lech – z koniem i haslem “Popieram rolnikow”. Na
egzotyczna zwierzyne postawil Marek Badawika, kandydujacy do rady miasta w
Tarnobrzegu. Zapozowal z malym gadem – prawdopodobnie kajmanem- obiecujac
“Po krokodylu dla kazdego” i “Farme krokodyli w Tarnobrzegu”. Jednak
wieksze zainteresowanie niz te malo realistyczne postulaty (bedace, jak
zapewnia kandydat Koalicji Obywatelskiej, jedynie pastiszem kampanii jego
rywali) wywolala tasma klejaca, ktora do zdjec dla bezpieczenstwa
unieruchomiono pysk zwierzecia. Zwierzeta towarzysza tez kandydatowi do
sejmiku pomorskiego Przemyslawowi Rysiowi. Tym razem jednak nie sa ani
narysowane, ani wybrane z bazy zdjec – to psy i koty czekajace na adopcje w
gdanskim schronisku. Na wzor Lukasza Litewki, ktoremu przeznaczenie
bannerow wyborczych na akcje prozwierzeca zapewnilo miejsce w Sejmie, Rys
prezentuje bezpanskie czworonogi razem z numerem telefonu do schroniska, w
ktorym przebywaja. Na swoim koncie na Facebooku informuje tez o kolejnych
zbiorkach karmy dla placowek oraz o postepach akcji adopcyjnej. Podobnie
postapil miedzy innymi Jan Perucki, gdanski radny walczacy o reelekcje – na
banerach towarzysza mu na przyklad pies Pan Zabek i kotka Cruella. Byle
nazwiska nie przekrecali?

– Przygladam sie tym plakatom i mam takie wrazenie, ze nasze tradycyjne
myslenie o kampaniach wyborczych nie przewidzialo mediow spolecznosciowych.
Bo wszystkie te plakaty maja jedna funkcje: stac sie czyms, co w nauce
nazywa sie “figura w kontekscie do tla” czyli czyms, co sie wyroznia –
tlumaczy dr Malgorzata Majewska, jezykoznawczyni i medioznawczyni z
Uniwersytetu Jagiellonskiego. I dodaje: – Im bardziej absurdalna
informacja, tym bardziej mozg ja zapamieta.

Jednak w ocenie ekspertki “wiele osob wzielo to sobie zbyt do serca”. –
Wydawalo im sie, ze jesli sie wyroznia, stana sie rozpoznawali na tle
“nudnych panow w szarych garniturach”, to to wystarczy. Wielu osobom w
polityce wydaje sie, ze “wystarczy, zeby mowili, niewazne jak”. To
ewidentnie sa kampanie kierowane do odbiorcow zmeczonych dotychczasowym
sposobem ich prowadzenia – ocenia dr Majewska. Kiedys politycy, by ocieplic
wizerunek, podczas spotkan z wyborcami calowali dzieciece glowki i
pokazywali sie z wlasnymi pociechami. Teraz te funkcje w pewnym stopniu
przejely zwierzeta. – To jest cos, co zauwazylismy w pandemii: mianowicie w
jezyku nasilila sie tendencja do mowienia do swoich zwierzat per “synus”,
“corcia”. I zauwazam, ze swiat sie bardzo podzielil na ludzi, ktorzy
traktuja zwierzeta jak czlonkow rodziny i sytuuja sie jako ci dobrzy i
postepowi, i tych, ktorzy maja takie tradycyjne, bardzo okrutne podejscie
do zwierzat. I tu sie kryje taki mechanizm: ja jestem nowoczesna, bo
traktuje zwierze jak czlonka rodziny. Traktowanie zwierzecia dobrze ma byc
obietnica, ze to ogolnie jest dobry, empatyczny czlowiek. Rekwizyty zbyt
doslownie korespondujace z haslami wyborczymi Majewska porownuje natomiast
do” piosenek disco polo. – Chodzi o sytuacje, kiedy to, co jest w slowie,
ma pokrycie w obrazie. Jest pan, ktory obiecuje “posprzatac sejmik” i na
plakacie trzyma miotle. To to samo, jak kiedy w piosence disco polo ktos
spiewa, ze teskni za kobieta i daje jej roze, i w teledysku jedzie
pociagiem-roza – porownuje medioznawczyni.

Tanie uwodzenie

A co z viralowymi zyczeniami “smacznej kawusi”? – Moim zdaniem to troche
infantylne, ale rozumiem, ze w interpretacji autorek ten ktos ma nam sie
wydawac przyjazny, blizszy. Jest w tym ukryty mechanizm skracania dystansu
– ocenia Majewska.

– Pamietajmy, ze nasz mozg nie odroznia obrazu sztucznego od realnego, w
zwiazku z czym jesli jakiejs osobie uda sie przekonac nas, ze chcielibysmy
sie napic z nia “kawusi” i zjesc “ciasteczko”, to ta osoba wydaje sie jakas
blizsza niz pan, ktory mowi, ze nalezy naprawic droge powiatowa – tlumaczy
ekspertka.

Medioznawczyni podkresla, ze kampania wyborcza to przede wszystkim walka
kandydatow o to, bysmy uznali ich za kogos, kto nas reprezentuje. Dlatego
merytoryka czasem schodzi na dalszy plan. – Byly takie kampanie, kiedy ktos
stawial na kompetencje, na przyklad na zawod zaufania spolecznego. Ale
odkad media spolecznosciowe maja dosc duza funkcje w kampaniach wyborczych,
pojawily sie mechanizmy zmniejszania dystansu zamiast zwiekszania go – mowi
Majewska.

Dosc ekstremalnym sposobem skracania dystansu z wyborcami sa hasla z
kategorii fizjologicznej. – Jesli pan o nazwisku Klocek mowi “postaw na
dwojke”, to efekt moze byc odwrotny – przewiduje nasza rozmowczyni. Czy to
jeszcze walka o przekonanie wyborcow, czy juz tylko o zapadniecie im w
pamiec? Zdaniem ekspertki szansa na to, ze osoba idaca do urny i
nierozpoznajaca zadnego z kandydatow na liscie faktycznie moze byc sklonna
postawic krzyzyk przy tym, ktorego nazwisko skojarzy z kolorowym plakatem
lub absurdalnym haslem. – Jednak dla mnie to jest forma takiego taniego
uwodzenia. Od razu mysle: czy oni sadza, ze ja sie nabiore, ze ten jest
taki wysportowany, taki przystojny? Albo ze tamta chce ze mna pic kawusie?
– zwraca uwage Majewska. W jej ocenie czesc wyborcow moze uznac za
osmieszajace glosowanie na kandydata, ktorego haslo jest dla nich bardziej
kiczowate niz zabawne.

Co innego, kiedy kandydat siega po lokalne konteksty. – Wezmy na przyklad
kandydata na burmistrza, ktory przedstawia sie jako Pepe. Jesli tak
faktycznie go nazywaja mieszkancy, to jemu to bardzo winduje status.
Wszystko, co sprawia, ze ktos jest “nasz” winduje ten status. Wiec dla mnie
wszystkie mechanizmy, ktore zmniejszaja dystans, ale nie uruchamiaja
fizjologii i infantylnosci, sa w wyborach lokalnych na plus – przekonuje
nasza rozmowczyni.

Wybory samorzadowe odbeda sie w niedziele, 7 kwietnia. Ewentualna druga
tura wyborow bezposrednich wojtow, burmistrzow, prezydentow miast – 21
kwietnia.

Nietypowe przekroczenie granicy. “Zorganizowana grupa” Straznicy graniczni
z placowki w Bieszczadach byli swiadkami niecodziennej sytuacji.
Funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez system monitorujacy, ze do
polsko-ukrainskiej granicy zblizaja sie jakies postacie. Okazalo sie, ze to
stado owiec. “Zorganizowana grupa” przekroczyla granice do i z Ukrainy.
Okazuje sie, ze to nie pierwsza graniczna wyprawa tej “ekipy”. Do
nietypowego zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej.

Rzecznik Bieszczadzkiego Oddzialu Strazy Granicznej por. Piotr Zakielarz.
zaznaczyl, ze funkcjonariusze strazy granicznej strzegacy granicy panstwa z
wykorzystaniem nowoczesnych narzedzi, monitoruja wszystkie wystepujace tam
incydenty. Zapewnil, ze system funkcjonuje calodobowo, niezaleznie od pory
dnia, roku czy warunkow atmosferycznych.

– Notowane zdarzenia maja najczesciej zwiazek z nielegalnym przekroczeniem
granicy przez osoby w celach migracyjnych lub z przemytem towarow –
zaznaczyl por. Zakielarz. Dodal jednak, ze zdarzaja sie takze nietypowe
przekroczenia granicy, “godne najlepszych produkcji przyrodniczych”. Do
takiego wlasnie zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej. Funkcjonariusze zostali zaalarmowani
przez system monitorujacy, ze w rejon granicy zblizaja sie jakies postacie.

– Na ekranach monitoringu rozpoznano zorganizowana grupe owiec. Zwierzeta
przekroczyly granice i zaczely wypas. Mundurowi znajacy doskonale teren
przygraniczny i jego mieszkancow zaalarmowali wlasciciela niesfornego
stadka, ktore, zachecone wolaniem wlasciciela, po pewnym czasie wrocilo do
Polski – zapewnil rzecznik BiOSG. Dodal, ze zwierzeta zostaly doprowadzone
do zagrody.

“To recydywisci”

Okazalo sie jednak, ze nie byla to pierwsza graniczna wyprawa tej grupy
owiec. – Niespelna dwa tygodnie wczesniej to samo stado weszlo na pas drogi
granicznej, wtedy jednak nie zdecydowalo sie na przekroczenie granicy. Ale
mozna powiedziec, ze sa to jednak recydywisci, choc w stadzie nie bylo
czarnej owcy – zazartowal por. Zakielarz. Przypomnial, ze straznicy
graniczni niejednokrotnie widywali juz zwierzeta w rejonie granicy. Jak
wyjasnil, jest to zjawisko naturalne, bowiem zwierzeta zyjace w regionie
nie znaja granic. – Mundurowi widuja miedzy innymi niedzwiedzie, orly,
borsuki, jelenie, czy watahy wilkow – wymienil.

Pusty papieski fotel, w Rzymie poruszenie. Przed Franciszkiem duze wyzwanie
Nieobecnosc papieza Franciszka na Drodze Krzyzowej w Koloseum w Wielki
Piatek wywolala niepokoj w Rzymie. O tym, ze 87-latek nie pojawi sie na
nabozenstwie poinformowano dopiero w chwili jego rozpoczecia. Po tej
wiadomosci zapanowalo poruszenie wsrod tysiecy wiernych zgromadzonych w
stolicy Wloch. Miejscowa prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu
papieza. Papiez Franciszek nie wzial w piatek udzialu w Drodze Krzyzowej
odbywajacej sie w rzymskim Koloseum, “aby chronic swoje zdrowie przed
innymi wydarzeniami Wielkiego Tygodnia” – poinformowal Watykan. Wczesniej
papiez przewodniczyl nabozenstwu Meki Panskiej w bazylice swietego Piotra w
Watykanie.

Wyrazane sa nadzieje, ze 87-letni Franciszek, zmagajacy sie ostatnio z
problemami zdrowotnymi, bedzie przewodniczyl dalszym uroczystosciom
Wielkiego Tygodnia i wielkanocnej niedzieli. Watykan wytlumaczyl
nieobecnosc papieza koniecznoscia “zachowania zdrowia” przed sobotnia msza
Wigilii Paschalnej, rozpoczynajaca sie w bazylice Swietego Piotra o
godzinie 19.30. To najdluzsza liturgia w roku, bedaca duzym wyzwaniem dla
sil Argentynczyka, ktory ma jej przewodniczyc.

Rano w Niedziele Zmartwychwstania Panskiego odbedzie sie papieska msza na
placu przed bazylika watykanska. Po niej, w poludnie Franciszek wyglosi
wielkanocne oredzie i udzieli blogoslawienstwa Urbi et Orbi, czyli miastu i
swiatu. To najbardziej intensywne dni dla papieza, ktory od konca listopada
z przerwami zmaga sie z kolejnymi infekcjami ukladu oddechowego. Wtedy z
powodu stanu zapalnego w plucach nie pojechal do Dubaju na konferencje
klimatyczna ONZ. W styczniu Franciszek przyznal, ze ma zapalenie oskrzeli.
Od konca lutego mial problemy ze zdrowiem z powodu kolejnej infekcji. Wiele
razy zrezygnowal z odczytania tekstow przemowien podczas roznych audiencji.
W ostatnich dniach glos Franciszka poprawil sie. W srode odczytal katecheze
w czasie audiencji generalnej, a w Wielki Czwartek dluga homilie podczas
mszy w Watykanie. W dobrej formie byl tez na Mszy Wieczerzy Panskiej, ktora
odprawil w rzymskim wiezieniu dla kobiet.

Sobotnia wloska prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu papieza.
Dziennik “Il Messaggero” twierdzi, ze jest zmeczony. Nieoficjalnie
doniesienia naplywajace z Watykanu wskazuja, ze papiez, swiadom swojego
wieku i ograniczen, jakie z niego wynikaja, postanowil oszczedzac swoje
sily. Odpowiedz, czy tak rzeczywiscie jest, przyniesie Wielka Sobota.

Franciszka nie bylo rowniez podczas Drogi Krzyzowej w Koloseum w zeszlym
roku. Wtedy wracal do zdrowia po pobycie w szpitalu z powodu zapalenia pluc.

Magda Gessler w programie “Autentyczni”: Na jedno z pytan nie
odpowiedzialam. Stchorzylam Magda Gessler bedzie goscinia nowego odcinka
programu “Autentyczni”. Slynna restauratorka odpowie w nim na pytania
zadawane przez osoby ze spektrum autyzmu. Czy sprawily one problemy Magdzie
Gessler? Nowy, swiateczny odcinek “Autentycznych” w Playerze i TVN juz w
Poniedzialek Wielkanocny o godz. 20. Magda Gessler wystapi w najnowszym
odcinku “Autentycznych” – programu, w ktorym osoby ze spektrum autyzmu
wcielaja sie w role dziennikarzy i przeprowadzaja z goscmi wywiady. W
programie padaja czesto odwazne, niekonwencjonalne pytania, ktore zmuszaja
jego gosci do szczegolnej otwartosci. Nie inaczej bylo tym razem. – Nawet
ci, ktorzy mysla, ze o Magdzie Gessler wiedza juz wszystko, beda zaskoczeni
po kolejnym odcinku – podkresla moderator “Autentycznych” Maciej Stuhr.
Magda Gessler przyznala, ze na jedno z pytan zadanych w programie nie
odpowiedziala. – Mysle, ze to dlatego, ze to zbyt mocno mnie dotknelo w
zyciu. Stchorzylam – stwierdzila. Swoj udzial w “Autentycznych” nazwala
jednak “wzajemna, wspaniala psychoterapia”. – W pewien sposob uwrazliwia
sie rowniez na innych ludzi – mowi Gessler. “Autentyczni” w TVN

“Autentyczni” (trzy pierwsze odcinki mozna ogladac w Playerze) to polska
wersja hitu telewizji France 2 (“Les Rencontres du Papotin”), w ktorej
dziennikarze w spektrum autyzmu zadaja pytania znanym osobom. Wymyslili go
Olivier Nakachi i Eric Toledano, duet, ktory wyrezyserowal film
“Nietykalni”. W polskiej wersji programu wzieli juz udzial Robert
Maklowicz, Natalia Kukulska i Michal “Mata” Matczak. W naturze naszych
dziennikarzy poczatkujacych jest to, ze chca zapytac o to wszystko, o co
kazdy by chcial zapytac, ale nie maja tego hamulca, ktory maja inni
dziennikarze. Goscie bywaja przez to w tarapatach. Chca uszanowac swoich
rozmowcow, ale nie moga stosowac sztuczek, ktore zazwyczaj stosuja,
poniewaz z osobami w spektrum autyzmu nie ma sciemy. Ilekroc czlowiek chce
cos przykryc jakas maska, natychmiast to wychodzi i trzeba sie w tej
sytuacji jakos odnalezc – mowi Maciej Stuhr, ktory moderuje rozmowe.

Rano wyszla z cmentarza z wielkim workiem 55-letnia mieszkanka Grudziadza
wychodzila z cmentarza z wielkim workiem, zaniepokojony swiadek wezwal
policje. Kobieta przyznala sie do kradziezy. Do zdarzenia doszlo w piatek
rano, chwile przed godzina 6, w miejscowosci Czarne Dolne (woj. pomorskie).
Mezczyzna jadacy do pracy zauwazyl kobiete wynoszaca do samochodu z
cmentarza duzy wor. Zaniepokojony tym swiadek postanowil interweniowac.

Worek byl pelen wiazanek

Okazalo sie, ze ujeta przez niego kobieta ukradla z cmentarza wiazanki
lezace na grobach. Mezczyzna wezwal policjantow. “55-letnia mieszkanka
Grudziadza w rozmowie z policjantami, poczatkowo wszystkiemu zaprzeczyla,
ale w trakcie czynnosci wykonywanych na miejscu ostatecznie przyznala sie
do kradziezy” – przekazala kwidzynska policja. W zwiazku z popelnionym
wykroczeniem policjanci ukarali 55-latke mandatem karnym.

Z komendy wyprowadzili trzech policjantow. Uslyszeli zarzuty, zostali
zawieszeni Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnetrznych wyprowadzili z komendy
trzech policjantow. Podejrzani sa oni o wreczenie 300 zlotych psychiatrze,
ktory mial w zamian poswiadczyc nieprawde w ich dokumentacji medycznej.
Wszystko po to, aby policjanci mieli pozniej wyzsze emerytury. Lekarz
uslyszal juz 270 zarzutow. Sprawa toczy sie w naszej prokuraturze od
sierpnia zeszlego roku. Glownym podejrzanym jest Romuald R. – lekarz
psychiatra, psycholog i psychoterapeuta z Rzeszowa – mowi prokurator Beata
Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Z ustalen wynika, ze lekarz – w zamian za korzysci majatkowe – zamieszczal
w dokumentacji medycznej pacjentow ze sluzb mundurowych wpisy, ktore byly
niezgodne z rzeczywistoscia.

Lekarz ma juz 270 zarzutow

– Korzysci majatkowe byly rzedu 50-100 zlotych. Lekarz ma juz 270 zarzutow.
Sprawa dotyczy przyjmowania korzysci majatkowych od policjantow, strazakow,
straznikow granicznych czy tez funkcjonariuszy Sluzby Wieziennej – zaznacza
prokurator. W srode (27 marca) mundurowi z Biura Spraw Wewnetrznych
wyprowadzili z Komendy Miejskiej Policji w Janowie Lubelskim trzech
policjantow.

– Przedstawiono im zarzuty z artykulu 229 paragraf 3 Kodeksu karnego, czyli
lapownictwa czynnego. Z ustalen wynika, ze lekarz otrzymal od nich lacznie
300 zlotych – informuje Syk-Jankowska. Dodaje, ze wpisy w dokumentacji
potrzebne byly do tego, aby funkcjonariusze mieli dowod konsultacji
psychiatrycznych w zwiazku ze sluzba w policji, dzieki czemu mogliby w
przyszlosci dostac dodatek do emerytury.

– Prokurator, w ramach zastosowania srodka zapobiegawczego, zawiesil
funkcjonariuszy w sluzbie. To samo zrobil komendant wojewodzki policji.
Grozi im do 10 lat wiezienia. Tyle samo, co lekarzowi. Na razie nie
wiadomo, kiedy ruszy proces. Sprawa jest rozwojowa – zaznacza prokurator.

Radny, za ktorym jezdzil detektyw wynajety przez politycznego rywala, nie
wystartuje w wyborach Miejska komisja wyborcza wykreslila z listy
kandydatow do rady miasta Jacka Tomasiaka, radnego Lubartowa (woj.
lubelskie), za ktorym jego przeciwnik wyborczy wyslal detektywa. Wszystko
po to, aby udowodnic, ze ten nie moze kandydowac, bo nie mieszka na terenie
miasta, z ktorego startuje. Sprawa trafila do sadu, ktory stwierdzil, ze
Tomasiak utracil w Lubartowie prawo wybieralnosci. Radny zapowiada zlozenie
wniosku o uniewaznienie wyborow. O sprawie pisalismy w zeszlym tygodniu.
Radny miejski z Lubartowa Grzegorz Gregorowicz wynajal detektywa, ktory
sledzil jego konkurenta w wyborach – radnego Jacka Tomasiaka.

– Kodeks wyborczy mowi wyraznie, ze aby kandydowac na radnego danej gminy,
trzeba stale zamieszkiwac na obszarze tej gminy. Tymczasem powszechnie
wiadomo, ze Tomasiak mieszka z rodzina za miastem w okazalej willi, a w
ciasnym mieszkaniu w Lubartowie, gdzie ma zameldowanie, mieszka jego tesc –
mowil nam Gregorowicz.

Detektyw zrobil zdjecia

Detektyw, ktorego wynajal, zrobil zdjecia, jak 7, 13 i 19 lutego Tomasiak
jechal ze swojego miejsca pracy (jest prezesem spoldzielni mieszkaniowej)
do Lisowa. Raport zostal przedstawiony burmistrzowi (stara sie o reelekcje
z tego samego komitetu, co Gregorowicz – przyp. red.). Tomasiak zostal
wykreslony ze spisu wyborcow w Lubartowie, co jest rownoznaczne z tym, ze
nie moze kandydowac. Odwolal sie do sadu. Nie zaprzeczam, ze mam w Lisowie
dom – nie zadna wille, ale wlasnie 140-metrowy dom. Mieszka tam moja mama,
ktora jest po udarze. Owszem, odwiedzam ja zarowno ja, jak i moja rodzina.
Nieraz tam tez nocujemy. Nocuja tam nieraz tez nasze dzieci – mowil nam
radny Tomasiak. Podkreslal, ze przedstawil burmistrzowi zapisy z
monitoringu spoldzielni.

– Nie z trzech, ale z kilkudziesieciu dni. Widac na nich, ze mieszkam w
bloku w Lubartowie. Przynioslem tez paragony z osiedlowego sklepu. ” W
sadzie powolam na swiadka sklepowa, ktora w tymze sklepie sprzedaje mi
bulki. Do takiego absurdu dochodzimy – mowil nam radny Tomasiak. Sad,
orzekajac w trybie wyborczym, przyznal racje burmistrzowi i wydal
postanowienie, z ktorego wynika, ze radny nie moze kandydowac.
Rozstrzygniecie jest prawomocne i nie przysluguje od niego odwolanie.

Zapowiada, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow

Miejska Komisja Wyborcza, opierajac sie na postanowieniu sadu, wykreslila
wiec go z listy wyborczej.

– Zlozylem do burmistrza reklamacje na jego decyzje. Natomiast jesli chodzi
o sad, to posiedzenie bylo za zamknietymi drzwiami. Nie dostalem informacji
o jego terminie. Nie mialem mozliwosci powolania swiadkow. Jesli nie
zostane przywrocony na listach i wybory sie odbeda, zloze do sekretarza
wyborczego wniosek o ich uniewaznienie – twierdzi Tomasiak. Radny Tomasiak:
nie wszyscy czlonkowie komisji wiedzieli o posiedzeniu

Wedlug niego decyzja Miejskiej Komisji Wyborczej zostala podjeta z
naruszeniem prawa.

– Przewodniczaca nie powiadomila o terminie posiedzeniu wszystkich 11
czlonkow, w tym wiceprzewodniczacej. Na posiedzeniu bylo szesc osob.
Wiceprzewodniczaca dotarla w trakcie posiedzenia, dowiadujac sie o
wszystkim przypadkiem, a potem nie podpisala sie pod uchwala – zaznacza
Jacek Tomasiak. Przewodniczaca nie chciala kazdemu “zawracac glowy”

Przewodniczaca komisji Daria Jonaszko tlumaczy, ze czesto jest tak, iz w
sprawach takich jak ta – gdzie podjecie decyzji jest tylko formalnoscia –
nie powiadamia wszystkich czlonkow komisji o posiedzeniach.

– Komisja liczy 11 osob, do kworum potrzeba szescioro. Dostalam informacje
z urzedu miasta, ze jest korespondencja do mnie, jako przewodniczacej
komisji. Zadzwonilam do kilku osob z informacja, ze musimy sie spotkac. Po
uzyskaniu potwierdzenia od szesciu osob, reszcie czlonkow nie chcialam
zawracac glowy – mowi. Dodaje, ze gdy jechala na posiedzenie komisji,
dzwonila do niej wiceprzewodniczaca, ktora miala pretensje, ze nie zostala
powiadomiona, a o posiedzeniu dowiedziala sie od kogos innego.

– Byla na posiedzeniu. Odmowila podpisania sie pod uchwala o skresleniu
pana Jacka Mikolaja Tomasiaka z listy zarejestrowanego komitetu wyborczego
pod nazwa Komitet Wyborczy Wyborcow Inicjatywa dla Lubartowa w okregu nr 3,
do czego miala prawo. Podpisalo sie natomiast szesc osob. Wszystko odbylo
sie wiec zgodnie z prawem. Nie moglismy zreszta wydac innej uchwaly, skoro
jest prawomocne postanowienie sadu – zaznacza.

Dodaje, iz sad oraz komisja podjely swoje decyzje na tyle szybko, ze
podatnicy nie poniesli kosztow drukowania nowych kart do glosowania.
Wykreslenie radnego z listy wyborczej nastapilo bowiem jeszcze przed
wydrukowaniem kart – podkresla Jonaszko. Radny Grzegorz Gregorowicz
komentuje, ze sprawiedliwosci stalo sie zadosc. Natomiast jesli chodzi o
zapowiedzi Tomasiaka, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow, nic nie
przyniosa. Wszystko bylo zgodnie z prawem – mowi.

DETEKTYW

Tajemnice gor Anna RYCHLEWICZ

Pobrzekiwanie hakow Mieczyslawa Swierza. Czarny motyl. Widmo Brockenu,
czyli wlasny cien na chmurze. W swietle gorskich opowiesci to bardzo zle
znaki. Zwiastuja niebezpieczenstwo czyhajace byc moze za pierwszym gorskim
wznie- sieniem. Zwiastuja smierc. Na kartach gorskich pamietnikow zapisalo
sie wiele tragedii, ktorych nie poprzedzil jednak zaden zly omen. W1991
roku dwoje tury- stow wedruja- cych po Alpach Ötzalskich zauwazylo
wystajace z lodu zwloki. Ku zaskoczeniu wszyst- kich – nie byla to
wspolczesna ofiara gor. Na wysokosci ponad 3 tys. metrow lezal “Czlowiek
lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak
nazwano mumie od miejsca znalezienia byl szaty- nem, mial ponad 40 lat,
niecale 160 cm wzrostu i wazyl nie wie- cej niz 50 kg. Ostatnim posil- kiem
spozytym przed smiercia bylo mieso kozla i podplomyk. Ötzi chorowal na
borelioze, mial prochnice i miazdzyce, a takze cierpial na nietolerancje
laktozy. Jak to mozliwe, by zwloki zacho- waly sie w tak znakomitym sta-
nie przez tyle lat? W tym tema- cie teorii bylo wiele. W tema- cie
ponizszych spraw – takze. W niektorych jednak – znacznie wiecej znakow
zapytania.

Tragedia w Dolinie Z Jaworowej

aginiecia i znikniecia. Smierc w niewyjasnio- nych okolicznosciach

i gory pelne tajemnic – to wbrew pozorom nie tylko znak naszych czasow. Juz
w 1925 roku, kiedy na gorskich szlakach mozna bylo spotkac przede wszyst-
kim doswiadczonych taterni- kow, kilkaset metrow ponad poziomem morza
dochodzilo do tragedii, ktore nigdy nie doczekaly sie wyjasnienia. 3
sierpnia w schronisku Téryego, w Dolinie Pieciu Stawow Spiskich, rodzina
warszawskie- go prokuratora Kasznicy jadla sniadanie. Kazimierz Kasznica
wraz z zona i synem zamierza- li po raz pierwszy wyruszyc na gorski szlak.
Z uwagi na nagle zalamanie pogody, poprosi- li o wsparcie przebywajacych w
schronisku taternikow. Jeden z nich, Ryszard Wasserberger zgodzil sie
zostac ich prze- wodnikiem. Po chwili wspolnie

ruszyli w trase. Pierwsze pro- blemy zaczely sie jeszcze zanim rodzina wraz
z taternikiem zbli- zyla sie do stromego podejscia pod Lodowa Przelecz.
Pozniej bylo juz tylko gorzej. Wkrotce rozpetala sie ogromna wichura z
gradobiciem. Najpierw 12-letni syn Kasznicow zaczal tracic oddech. Chwile
pozniej, ojciec chlopca stwierdzil, ze nie da rady isc dalej. Nawet
doswiad- czony Wasserberg byl bez sil. Wtedy zona prokuratora podala mu
koniak, a syna poczestowa- la czekolada. W tym czasie maz nagle umiera. Syn
wydaje ostatni oddech i rowniez konczy zycie. Ryszard Wasserberger zaczyna
niezrozumiale majaczyc, po czym robi kilka krokow i pada martwy.
Oszolomiona kobieta spedzila przy zwlokach trzy dni i trzy noce. Dopiero po
tym cza- sie udalo jej sie dotrzec w oko- lice Lysej Polany, gdzie spotkala
naczelnika TOPR-u. Ciala prze- transportowano i poddano sek- cji zwlok. Ta
wykazala obrzek pluc i zatrzymanie akcji serca we wszystkich trzech
przypad- kach. Jedna z teorii mowila o zatrutym koniaku, ktorym kobieta
czestowala towarzyszy. Przeciwko niej toczyl sie pro- ces sadowy, jednak
ostatecznie zostala oczyszczona z zarzutow.

Przelecz P Diatlowa

lyta sniezna, huragan, lawina – to jedne z hipo- tez w sprawie tragedii, do

ktorej doszlo na poczatku 1959 roku podczas wyprawy na szczyt Otorten na
Uralu Polnocnym. Kolejne hipotezy mowily o dzia- laniu nieznanej sily albo
ataku rdzennego ludu Mansonow. Prawdziwe okolicznosci tra- gedii na
Przeleczy Diatlowa, w ktorych zginela 9-osobo- wa ekipa studentow i absol-
wentow Uralskiego Instytutu Politechnicznego, do dzis pozo- staja nieznane.
Kierownikiem grupy byl Igor Diatlow i to od jego nazwiska nazwano przelecz.
Historia ma swoj poczatek 23

czarna dzieSiatKa

stycznia 1959 roku, kiedy grupa mlodych ludzi w wieku od 21 do 25 lat
wyruszyla w trase liczaca ponad 300 kilometrow. Wszyscy mieli doswiadczenie
w dlugodystansowych trekkin- gach. Z grupy ocalal tylko jeden czlowiek,
ktory z powodu cho- roby musial zrezygnowac z dal- szej drogi. Cala reszta
zginela w niewyjasnionych okoliczno- sciach. Dopiero miesiac pozniej ekipa
poszukiwawcza natrafila na namiot grupy. Nastepnego dnia odnaleziono zwloki
dwoj- ki turystow. Rowno ulozone ciala w samej bieliznie byly przykryte
podartym przescie- radlem. Nastepnie odnaleziono kolejne trzy ciala –
przyczyna zgonu calej trojki byla hipo- termia. Kilka miesiecy pozniej
odnaleziono pozostale szczat- ki – jedna z ofiar pozbawiona byla galek
ocznych i jezyka, inna miala zmiazdzona klatke pier- siowa, a kolejna –
roztrzaskana czaszke. Dochodzenie w sprawie tragedii na Przeleczy Diatlowa
zakonczylo sie uznaniem, ze “przyczyna smierci turystow byla potezna sila”.

Zagadkowa smierc

yl 28 lipca 2010 roku, kiedy 24-letnia Urszula Olszowska, fotoreporterka
Gazety Krakowskiej, wyszla z domu. Bliskim powiedzia- la, ze idzie na Rynek
Glowny, by spotkac sie ze znajomymi. Nie wiadomo, czy tam dotar- la. Z
pewnoscia dotarla nato- miast na dworzec autobusowy, gdzie kupila bilet do
Bukowiny Tatrzanskiej. Do celu jednak nie dojechala, poniewaz wysia- dla 10
kilometrow wczesniej. Gdy o umowionej porze nie wrocila do domu, ojciec
zglo- sil zaginiecie corki. Na pierw- sze slady w sprawie natrafiono
dopiero 7 sierpnia, gdy turysci znalezli plecak z dokumentami Urszuli w
okolicach wodospa- du Siklawa. 150 metrow ponizej – w Potoku Roztoka –
odnale- ziono cialo kobiety. Sledztwo w sprawie nie pozwolilo wyja- snic
okolicznosci tragedii. Na plecaku 24-latki zabezpieczono jedynie slady
policjanta pracu- jacego przy sprawie. Telefon kobiety nie zostal
poczatkowo sprawdzony, poniewaz funk- cjonariusze nie dysponowa- li
odpowiednia ladowarka. Okolice, w ktorych znaleziono cialo rowniez nie
zostaly spraw- dzone, poniewaz zaden z poli- cjantow nie mial przeszkolenia
wysokogorskiego. Sekcja zwlok wykluczyla wowczas smierc z powodu upadku z
wysokosci. Mimo to sledztwo zostalo umo- rzone pod koniec grudnia 2011
roku. 9 lat pozniej akta sprawy trafily do Prokuratury Krajowej.
Poszukiwaniem mordercy zajeli sie takze funkcjonariusze z kra- kowskiego
Archiwum X.

Zabojstwo pod Naroznikiem

“To byla egzekucja” – tak mowiono o glosnej sprawie zabojstwa dwojki
studentow, do ktorej doszlo 17 sierpnia 1997 roku w Gorach Stolowych. Anna
i Robert tego dnia wybrali sie na oboz do Karlowa. Weszli na niebieski
szlak, ktory mial poprowadzic ich do obozo- wiska. Tam jednak nigdy nie
dotarli. Zaniepokojeni bra- kiem wiadomosci od studentow rodzice, zglosili
wowczas ich zaginiecie. Dopiero kilka dni pozniej dokonano makabrycz- nego
odkrycia. Przy szczycie Naroznik znaleziono dwa ciala, bedace juz w stanie
znacznego rozkladu. Byly czesciowo obna- zone. Robert zginal od dwoch
strzalow w glowe, Anna – od strzalu miedzy oczy. Wszystko wygladalo na
typowa egzeku- cje. Na przestrzeni lat, w spra- wie pojawilo sie wiele
hipotez. Jedne zakladaly porachunki z handlarzami narkotykow, inne napad na
tle seksualnym. Pojawily sie takze glosy mowia- ce o tym, ze studenci padli
ofiaraneonazistow – ich

smierc przypadla w 10. rocznice smierci idola

neonazistow, Rudolfa Hessa. Pomimo przesluchania ponad stu osob, nie
natrafiono na zaden konkretny slad w spra- wie. Po roku, ta zostala umo-
rzona. Ponownie do zabojstwa wrocono po 23 latach. W 2020 roku policjanci z
Archiwum X wpadli na trop grupy handlu- jacej narkotykami. Wowczas, podczas
przeszukania miesz- kania jednego z przestepcow, natrafiono na pistolet, z
ktorego zgineli studenci. To jednak nie koniec sprawy – w 2022 roku w
Kudowie-Zdroju znaleziono ciala malzenstwa. Za zaboj- stwem stala ich corka
z przy- jaciolka, a wsrod podejrzanych znalazl sie takze ich znajomy
Dariusz Z. To u niego znalezio- no aparat, ktory byl wlasnoscia studentow i
ich fotografie, ktore wykonano juz po smierci.

Gubalowka, Dolina Koscieliska czy Czarny Staw to t ylko niektore z punktow
odhaczonych na mapie dwoch warszawskich licealistek, ktore zaginely w
gorach dokladnie 30 lat temu. 22 stycznia 1993 roku Ernestyna Wieruszewska
i Anna Semczuk wybraly sie razem na zimowe ferie do Zakopanego. Zatrzymaly
sie w goralskim domu w Koscielisku, ktory doskonale znala jedna z nich.
Pierwsze dni ferii uplywa- ly pod znakiem wspinaczek i zdobywania kolejnych
szczy- tow. Czwartego dnia licealistki poinformowaly gazdzine, ze jada do
Zakopanego, by kupic bilet powrotny do Warszawy. Gdy wieczorem nie wrocily
do kwatery, choc nie zapowiadaly pojscia w gory, o ich zaginie- ciu
poinformowano TOPR. Nastepnego dnia do poszuki- wan dolaczyla policja.
Pomimo usilnych dzialan nie natrafiono na zaden slad po nastolatkach. Do
dzis nie wiadomo, w jakim kierunku sie udaly i czy na dwo- rzec w ogole
dotarly. W 2022 roku sprawa wrocila na pierw- sze strony gazet – wowczas na
nowo zajelo sie nia Archiwum X, poszukujac swiadkow tajem- niczego
zaginiecia.

W37 lat pozniej

1986 roku wybral sie na wedrowke wzdluz lodowca

w poblizu szwajcarskiego szczy- tu Matterhorn. Z wyprawy nie wrocil.
Poszukiwania 38-letnie- go niemieckiego alpinisty wow- czas spelzly na
niczym. Sprawa odzyla w lipcu 2023 roku, kiedy w wyniku letniego topnienia
lodowcow, ukazaly sie ludzkie szczatki i elementy wyposaze- nia
alpinistycznego. Odkrycia dokonali wspinacze w poblizu lodowca Theodule w
poludnio- wej czesci Szwajcarii. Badania DNA wykazaly, ze szczatki naleza
do zaginionego przed 37 laty wspinacza. Policja nie ujawnila jednak
tozsamosci ofiary ani zadnych danych

dotyczacych okolicznosci smierci. Opublikowano jedynie zdjecie z miej- sca,
w ktorym znale- ziono szczatki. Widnial na nim gorski but z czerwonymi
sznurowkami oraz sprzet turystyczny.

BWilk w owczej skorze

yl 2003 rok, kiedy 22-let- nia Katarzyna P. spedza- la wakacje nad morzem.

Przed powrotem do domu poin- formowala rodzicow, ze chce jeszcze na kilka
dni pojechac do Zakopanego. Tam miala spotkac sie z “Dobrym duchem”, ktore-
go poznala przez internet. Choc dobrego ducha nigdy nie spo- tkala, na
dworcu autobusowym poznala Pawla H. Przystojny i inteligentny mezczyzna
poda- wal sie za doswiadczonego prze- wodnika tatrzanskiego. Tym ujal
dziewczyne. Rodzice stracili kontakt z corka 28 lipca. Wtedy ta zgodzila
sie pojsc z poznanym mezczyzna mniej uczeszczanymi szlakami wiodacymi do
Doliny Koscieliskiej. Para widziana byla razem w schronisku w Dolinie
Chocholowskiej, gdzie wpisali sie do ksiegi meldunkowej. To pozwolilo
ustalic domniemane- go sprawce. Byl nim krymina- lista, ktory dwa lata
wczesniej wyszedl z wiezienia za gwalt ze szczegolnym okrucienstwem.
Dopiero 5 sierpnia spacerujacy po dolinie turysta znalazl ple- cak z
rzeczami nalezacymi do dziewczyny. Za poszukiwanym mezczyzna rozeslano list
gon- czy. Zatrzymano go w Koninie. Pawel H. ze szczegolami opo- wiadal o
przebiegu zbrodni – zaciagnal dziewczyne do sza- lasu, tam skatowal i
brutalnie zgwalcil. Na koniec ja udusil, a zwloki ukryl obok czarnego
szlaku turystycznego prowadza- cego do Doliny Koscieliskiej. Miejsce
przysypal sciolka.

Porwani B przez UFO

yl rok 1981, kiedy dwoj- ka studentow, Justyna T. i Piotr G. wybrali sie

w Tatry, by odreagowac sesje egzaminacyjna. Marcowego dnia ruszyli w
kierunku Doliny Koscieliskiej. Przepadli bez

czarna dzieSiatKa

trafily do Zakladu Medycyny Sadowej, by pozyskac z nich kod DNA. Ustalono,
ze osoba zmarla byl mezczyzna w wieku 35-50 lat, o wzroscie 170-175 cm.
Jego smierc nastapila 8-10 lat wcze- sniej. Badanie DNA nie rozwi- klalo
jednak zagadki tozsamosci zmarlego – dane nie pasowaly do zadnej z osob
wprowadzo- nych do miedzynarodowej bazy zaginionych. Tej osoby nikt nie
szukal.

Z dala

od cywilizacji

ie chcialy dluzej zyc wsrod ludzi. Nie podo- bal im sie kierunek,

10/2023

31

wiesci. W ich sprawie pojawilo sie wiele hipotez. Niektore glosi- ly, ze
20-latkowie padli ofiarami klusownikow, a wedlug innych – przez swoja
opozycyjna dzia- lalnosc – mieli byc na celowniku sluzb specjalnych. Gdy po
dluz- szym czasie nie natrafiono na absolutnie zaden slad pozwala- jacy
rozwiklac zagadkowe zagi- niecie, o pomoc w odnalezieniu pary zwrocono sie
do jasnowi- dzow. I choc zdarza sie, ze nie- kiedy wizje pomagaja wpasc na
trop zaginionych, w tym przy- padku wedlug dwoch jasno- widzow,
studentow… porwalo UFO.

wielu sprawach, kto- rych jedynymi swiad- kami byly gory, mozna

powiedziec “tajemnicze”. Jednak wydarzenia, ktore rozegraly sie 7 wrzesnia
2017 roku w Dolinie Roztoki zdaja sie wykraczac poza ramy jakiejkolwiek
tajemniczo- sci. Pracownicy Tatrzanskiego Parku Narodowego, w odda- lonej
od popularnych szlakow czesci doliny, natrafili na ludz- kie szczatki.
Posrod kawal- kow ubran, dwoch plecakow i puszek z zywnoscia odkryto miedzy
innymi kosc ramieniowa i czaszke. Stan odnalezionych fragmentow odziezy i
daty przy- datnosci na puszkach swiadczy- ly o tym, ze wszystko lezalo tam
co najmniej kilka lat. Znaleziska

N

O

Szczatki

z Doliny Roztoki

w ktorym zmierzal swiat. Z tego powodu, dwie ponad 40-letnie siostry wraz z
14-letnim synem jednej z nich, porzucily nor- malna egzystencje,
rozpoczyna- jac zycie z dala od cywilizacji. W sierpniu 2022 roku rozbily
namiot w Gorach Skalistych, na wysokosci 2900 metrow. Nie majac absolutnie
zadnego przygotowania, ulokowaly sie w niedostepnym, gorskim tere- nie. Na
poczatku lipca 2023 roku jeden ze wspinaczy doko- nal makabrycznego
odkrycia. Poczatkowo zauwazyl zniszczo- ny namiot. Pozniej jego oczom
ukazaly sie ciala dwoch kobiet i nastolatka, ktore byly juz w stanie
znacznego rozkladu. Wstepne badania sekcji zwlok wykluczyly, ze do smierci
rodzi- ny przyczynily sie osoby trze- cie. Najbardziej prawdopodobne wydaje
sie, ze przyczyna byly wyglodzenie lub wychlodzenie

Gory – maja niesc wytchnie- nie, ale czesto niosa smierc. Swoja potega
oniesmielaja, ale tez sklaniaja do brawury. Ta bardzo czesto jest przyczyna
tragedii. Jej sprawca rownie cze- sto jest drugi czlowiek. Wowczas jedynym
swiadkiem zbrodni wydaja sie byc gorskie szczyty.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 30.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 88) (67329)

30 marca 2024r.

Pogoda

sobota, 30 marca 12 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:82%

Wiatr:16 km/h

Dowcip

Jechal facet wielka, wyladowana po brzegi ciezarowka.

W pewnym momencie ciezarowka przejezdzajac pod niskim mostem, zablokowala
sie. Na miejsce przyjechala policja.

Po chwili policjant wysiada z radiowozu, obchodzi dookola ciezarowke i
pyta?

– Co, zablokowal sie pan?

– Nie, k…a, most wiozlem i mi sie paliwo skonczylo!

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej Pan Wojtek a pod Panem Wojtkiem jez 😉 Artykul o jezu widzialam juz
2 dni wczesniej, ale po przeczytaniu naglowka nie otworzylam go nawet bo
uznalam to za jakis wirus. Dopiero jak w tv zobaczylam uwierzylam 😉

Ania Iwaniuk

29 marca. Wielki Piatek

BYLE NIE SASIN (przepis na sukces)

Chcesz odniesc sukces? Ciesz sie do woli!

Niech nikt zapalu w tobie nie gasi!

Dzialaj! Nic samo sie nie spier”

Chyba, ze sprawa zajmie sie Sasin.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Uratowala “jeza” i troskliwie sie nim zajmowala. Weterynarz od razu
zauwazyl, ze to nie jest zwierze W centrum pomocy dla dzikich zwierzat w
Knutsford w Wielkiej Brytanii pracownicy doswiadczyli nietypowej sytuacji.
Kobieta zaniepokojona stanem “jeza”, ktorego odkryla na poboczu drogi dzien
wczesniej, zglosila sie do osrodka z prosba o pomoc. Jej obawy wzbudzilo
to, ze zwierze nie tknelo podanej mu karmy i nie poruszylo sie przez cala
noc. Jak sie jednak okazalo, “jez” byl pomponem od czapki. Janet Kotze,
weterynarz pracujacy w osrodku, podzielila sie ta nietypowa historia z
portalem Independent. Kobieta, ktora zglosila sie do osrodka, byla
zaniepokojona stanem “uroczego jezyka”, ktorego znalazla poprzedniego
wieczora. Kobieta martwila sie, ze “jez” nie tknal podanej mu karmy i nie
poruszyl sie przez cala noc. Po jednym spojrzeniu do pudelka, w ktorym
przyniesiono “pacjenta”, Kotze mogla zakonczyc juz badanie – okazalo sie,
ze “jez” to pompon od czapki. Pracownicy osrodka z uznaniem odniesli sie do
postawy kobiety, ktora pomimo pomylki, wykazala troske o zwierze. W swoim
wpisie na mediach spolecznosciowych podkreslili: “dobroc nie zna granic…
nawet jesli chodzi tylko o futrzanego przyjaciela!”. Weterynarze z osrodka
w Knutsford skorzystali z okazji, aby przypomniec, co zrobic, gdy napotka
sie potrzebujacego pomocy jeza. “Jesli napotkacie jeza za dnia, to znak, ze
cos jest nie tak. Wlozcie go wtedy do pudelka z jakims zrodlem ciepla i
poszukajcie pomocy u pobliskiego weterynarza” – zalecaja.

Blaszczak “szafowal w kampanii tajnymi dokumentami”. Siemoniak: zajmie sie
tym prokuratura W kampanii wyborczej minister Mariusz Blaszczak wyjal tajny
plan obrony Polski. Szafowanie tajnymi dokumentami po to, zeby uderzac w
przeciwnikow politycznych, musi byc potepione i ta sprawa niewatpliwie
bedzie przedmiotem dzialania prokuratury – powiedzial w TVN24 minister
koordynator sluzb specjalnych Tomasz Siemoniak. Tomasz Siemoniak, minister
koordynator sluzb specjalnych, byl pytany w “Jeden na jeden” w TVN24 miedzy
innymi o audyt w sluzbach. Powiedzial, ze w jego ramach ujawniane sa “takie
kwestie, ktore pokazuja fatalny wplyw polityczny na sluzby”. – Mam na mysli
to, ze w kampanii wyborczej uzywano planow obrony Polski jako elementu
propagandy – sprecyzowal.

PiS uzyl fragmentow planow obrony w kampanii wyborczej przed wyborami
parlamentarnymi. “Zagraly” one w spocie wyborczym partii, wyemitowanym w
polowie wrzesnia. Owczesny minister obrony Mariusz Blaszczak pokazywal
pierwsza strone dokumentu opisujacego operacje obronna “Plan uzycia Sil
Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej Warta – 00101”. Dokument pochodzil z
2011 roku. Minister Blaszczak przekonywal, ze “rzad Tuska w razie wojny byl
gotowy oddac polowe Polski”.

– Formowano haniebny zarzut, ze poprzednie rzady nie chcialy bronic czesci
Polski. Wyjeto tajny plan, ten tajny plan w duzej czesci jest tozsamy z
obowiazujacym planem. Minister Blaszczak, ktory takie decyzje podejmowal
wbrew opinii Sztabu Generalnego, niewatpliwie jest odpowiedzialny ze te
cala sytuacje – skomentowal Siemoniak. Jak mowil, “takie dzialanie,
szafowanie w kampanii wyborczej tajnymi dokumentami po to tylko, zeby
uderzac w przeciwnikow, musi byc potepione i ta sprawa niewatpliwie bedzie
przedmiotem dzialania prokuratury”.

Inflacja ponizej kolejnego poziomu. Najnowsze dane Konsensus ekonomistow
ankietowanych przez PAP wyniosl 2,1 proc. rok do roku. W lutym inflacja
wyniosla 2,8 proc. rdr.

Inflacja CPI w marcu wyniosla miesiac do miesiaca 0,2 proc. Konsensus PAP
to 0,4 proc. W lutym odnotowano wzrost o 0,3 proc.

Komentarze ekonomistow

“No pieknie. Warto bylo chwile poczekac na inflacje 1,9 proc. w marcu
(zgodnie z naszymi oczekiwaniami). Zywnosc delikatny spadek 0,2 proc. m/m.
Inflacja bazowa 4,6 proc. – rozped nadal oscyluje wokol 0,4 proc. m/m SA” –
czytamy w komentarzu mBanku. “Inflacja CPI spadla w marcu do 1,9 proc. r/r
(PKO: 2,0 proc. r/r, kons.: 2,1 proc. r/r) z 2,8 proc. r/r i po raz
pierwszy od poczatku 2021 byla nizsza od celu NBP. Do spadku inflacji
przyczynily sie ceny zywnosci, ktore sa juz tylko o 0,2 proc. wyzsze niz
przed rokiem, oraz inflacja bazowa” – pisza analitycy PKO BP. “To minimum
tego roku i najnizszy odczyt od 5 lat” – pisza analitycy Pekao. Przyznaja,
ze widac w odczycie presje na cenach zywnosci. ” Dynamika CPI w marcu
osiaga dolek na najnizszym od 5 lat poziomie 1.9 proc. r/r. Inflacja w
Polsce 1. raz od marca 2021 r. jest ponizej celu NBP. Pierwsze skrzypce w
ostatnim epizodzie dezinflacja odegrala taniejaca zywnosc. Od kwietnia
zaczynie sie dryf inflacji w kierunku 5 proc. r/r” – skomentowal analityk
rynkow finansowych w Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki.

Nie zaplacil 175 mandatow, skonfiskowano mu drogi samochod. Wloska straz
miejska skonfiskowala 60-letniemu mieszkancowi Florencji drogi samochod.
Kierowca od lat nie placil mandatow miedzy innymi za parkowanie samochodu w
strefie ograniczonego ruchu. Auto odebrano mu, gdy zalegal ze 175
mandatami. Mieszkaniec Florencji od lat dostawal mandaty za parkowanie
samochodu w strefie ograniczonego ruchu, przy przejsciu dla pieszych, na
chodniku i na skrzyzowaniu, za przejazdy pasem dla pojazdow
uprzywilejowanych i za nadmierna predkosc.

60-letni mezczyzna otrzymal w ostatnich latach 175 mandatow. Suma mandatow
przekroczyla 30 tysiecy euro, do czego nalezy dodac karne odsetki za ich
niezaplacenie. Miejscowy urzad sciagajacy zalegle oplaty podjal w
listopadzie zeszlego roku decyzje o konfiskacie samochodu dluznika, o czym
go poinformowal. Kierowca dalej jednak nim jezdzil. Gdy zatrzymano go do
rutynowej kontroli, w trakcie weryfikacji danych okazalo sie, ze pojazd
zostal formalnie zajety. Teraz SUV-a najnowszej generacji o wartosci 50
tysiecy euro definitywnie skonfiskowano. Jego wlasciciel otrzymal 176.
mandat w wysokosci prawie 2 tysiecy euro za prowadzenie auta objetego
konfiskata.

Podwojne trzesienie ziemi w Grecji Podwojne trzesienie ziemi nawiedzilo
Grecje. W piatek rano w okolicach Peloponezu zanotowano wstrzasy o
magnitudzie 5,7 oraz 4,0. Jak przekazaly lokalne media, wibracje odczuwalne
byly takze w Atenach. Jak przekazal portal kathimerini.com, wstrzasy
wystapily w piatek po godzinie 9 czasu lokalnego (w Polsce byla wtedy godz.
8). Grecki Instytut Geodynamiki (GEIN) przekazal, ze doszlo do dwoch
trzesien: pierwsze mialo magnitude 4,0, zas drugie – az 5,7. Epicentrum
obydwu wydarzen znajdowalo sie na Morzu Jonskim, okolo 30 kilometrow od
wybrzeza Peloponezu.

Odczuwalne w wielu regionach

Wstrzasy wywolane przez podwojne trzesienie byly odczuwalne nie tylko na
Peloponezie. Odczuli je takze mieszkancy wysp Zakintos i Kefalonii, regionu
miasta Agrinio, a nawet odleglych o 200 kilometrow Aten. Szacuje sie, ze
hipocentrum zjawiska zlokalizowane bylo na glebokosci okolo 25 km. To
powierzchniowe trzesienie ziemi na greckim luku nie powinno miec jednak
wiekszego wplywu na infrastrukture budowlana i bezpieczenstwo ludzi –
powiedzial geolog Efthymis Lekkas w rozmowie z lokalnymi mediami.

W miejscach, gdzie odczuwalne byly wstrzasy, pojawily sie patrole strazy
pozarnej w celu ustalenia ewentualnych uszkodzen.

Narkotyki zakopane w roznych punktach miasta 20-latek z Krakowa (woj.
malopolskie) odpowie za posiadanie znacznej ilosci srodkow odurzajacych i
rozprowadzanie ich. Jak podaje policja, mezczyzna przechowywal narkotyki,
zakopujac je w ziemi. Na jednej z posesji na terenie Krowodrzy policjanci
wykopali zawiniatko z mefedronem. Jak ustalili, w ziemi umiescil je
20-letni obywatel Bialorusi.

“W wyniku dzialan operacyjnych ustalono miedzy innymi, ze narkotyki
ukrywal, zakopujac je w roznych miejscach na terenie Krakowa” – informuje
policja. Mezczyzna mial po uzyskaniu zaplaty od klientow podawac im
lokalizacje, w ktorej schowal nielegalne substancje.

Narkotyki w kieszeniach i w domu

Jeszcze tego samego dnia patrol zauwazyl mezczyzne na ulicy. Po krotkim
poscigu 20-latek zostal zatrzymany. “Przez caly czas zachowywal sie bardzo
nerwowo. Szybko okazalo sie, co bylo powodem jego niepokoju. Mezczyzna mial
przy sobie 51 zawiniatek owinietych tasma izolacyjna z zawartoscia
mefedronu o lacznej wadze blisko 200 gramow oraz lopatke z drewniana
raczka” – podaje policja. Kolejnych 600 zawiniatek znaleziono w mieszkaniu
mezczyzny w rejonie Podgorza. W sumie funkcjonariusze znalezli blisko dwa
kilogramy kokainy, metamfetaminy, mefedronu, MDMA i marihuany.

“Mezczyzna uslyszal zarzut posiadania narkotykow w znacznej ilosci, a takze
ich rozprowadzania i udzielania. Za popelnione przestepstwo grozi mu do 12
lat pozbawienia wolnosci. Decyzja sadu najblizsze 3 miesiace spedzi w
areszcie” – czytamy w komunikacie.

Ziemia spowolnila, bo stopilo sie zbyt duzo lodu. To moze wplywac na
odmierzanie czasu Lodu na biegunach w wyniku zmian klimatycznych stopilo
sie juz tak duzo, ze wplynelo to na ruch obrotowy Ziemi. Nasza planeta
zwolnila – wynika z najnowszej analizy opublikowanej na lamach “Nature”. Ma
to znaczenie dla tego, jak odmierzamy czas. Przed 1955 rokiem sekunde
definiowano jako okreslony ulamek czasu potrzebnego Ziemi na jeden obrot
wzgledem gwiazd. Pozniej nadeszla era bardzo precyzyjnych zegarow
atomowych, ktore okazaly sie znacznie stabilniejszym sposobem definiowania
fizycznej sekundy. Od konca lat 60. XX wieku na swiecie zaczeto uzywac
uniwersalnego czasu koordynowanego (UTC) do ustalania stref czasowych. UTC
opiera sie na zegarach atomowych, ale nadal “dotrzymuje kroku” obrotowi
planety. Poniewaz jednak predkosc obrotowa nie jest stala, obie skale
czasowe powoli sie rozchodza. Na obrot Ziemi wokol wlasnej osi moga wplywac
zmiany na jej powierzchni, plywy morskie, przyciaganie Ksiezyca czy ruchy
masy wewnatrz planety. Kilkadziesiat lat temu odkryto, ze ruch obrotowy
naszej planety wokol wlasnej osi co stulecie stopniowo wydluzal sie o kilka
milisekund. W zwiazku z tym w 1972 r. w celu zsynchronizowania
uniwersalnego czasu koordynowanego ze srednim czasem slonecznym wprowadzono
system sekund przestepnych, podobnie jak dodaje sie jeden dzien roku
kalendarzowego, aby zsynchronizowac go z rokiem zwrotnikowym. Od tamtej
pory dodano 27 takich sekund, a ostatnia sekunda przestepna zostala dodana
31 grudnia 2016 r.

Trzeba by ja opoznic

Wedlug aktualnych obserwacji trend coraz wolniejszego obracania sie Ziemi
wokol wlasnej osi ulegl jednak odwroceniu. Od czterech lat Ziemia, miedzy
innymi w wyniku procesow zachodzacych w jej jadrze, zaczela sie obracac
coraz szybciej. Sklonilo to naukowcow do tego, aby po raz pierwszy odjac
jedna sekunde przestepna. Mialoby to nastapic juz w 2026 r. Gdyby nasza
planeta stale obracala sie w coraz szybszym tempie, spowodowaloby to, ze
potrzebne mogloby sie okazac odejmowanie, a nie dodawanie jednej sekundy,
takze w ciagu kolejnych lat.

Wedlug opublikowanego w srode badania na lamach pisma “Nature” na tempo
ruchu obrotowego Ziemi wplynelo wlasnie topnienie pokrywy lodowej na
biegunach, jednak w odwrotny sposob. Zgodnie z analiza, w wyniku tego obrot
naszej planety tymczasowo spowolnil do tego stopnia, ze usuniecie jednej
sekundy moze okazac sie potrzebne dopiero trzy lata pozniej niz planowano,
bo w 2029 r. Jak podkreslaja eksperci, poniewaz sekundy przestepne powoduja
powazne problemy w funkcjonowaniu systemow informatycznych, wielu naukowcow
jest za tym, aby zrezygnowac ze stosowania ich do 2035 r. Szczegolnie
obawiaja sie oni kolejnej sekundy przestepnej, poniewaz po raz pierwszy w
historii bedzie to najprawdopodobniej sekunda ujemna, a nie dodatnia.

– Ujemna sekunda przestepna nigdy nie miala miejsca, wiec nie wiemy, jakie
problemy spowoduje – powiedziala Patrizia Tavella, czlonkini Departamentu
Czasu w Miedzynarodowym Biurze Miar i Wag we Francji. Przed 2020 rokiem
spowolniony obrot Ziemi wokol wlasnej osi byl powodowany poprzez tarcie
plywow na dnie oceanow, zwiazane z przyciaganiem grawitacyjnym przez
Ksiezyc. Teraz, jak mowi Duncan Agnew, geofizyk z Instytutu Oceanografii
Scrippsow w Kalifornii, autor badania, “stopilo sie wystarczajaco duzo
lodu, aby przesunac poziom morza na tyle, ze wplynelo to na tempo obrotu”.
Jak wyjasnia specjalista, woda pochodzaca z topnienia lodu na biegunach
przemieszcza sie w kierunku rownika, co wplywa na spowolnienie predkosci
ruchu obrotowego Ziemi. Ted Scambos, glacjolog z Uniwersytetu Kolorado w
Boulder, ktory nie byl zaangazowany badania, w rozmowie z CNN porownuje ten
proces do lyzwiarza figurowego wirujacego na lodzie. Gdy ten trzyma rece w
gorze, kreci sie szybciej, a po opuszczeniu rak zaczyna zwalniac.

– Dla mnie fakt, ze ludzie spowodowali zmiane obrotu Ziemi, jest w pewnym
sensie niesamowity – przyznaje Agnew, podkreslajac wplyw dzialalnosci
czlowieka, w tym spalania paliw kopalnych, na zmiany klimatyczne i globalne
ocieplenie, ktore przyczynia sie do coraz szybszego topnienia pokryw
lodowych.

SPORT

Media: Trenerski geniusz wybral nowy klub. Postawil jeden warunek Od kilku
miesiecy media rozpisuja sie o Xabim Alonso. Nic dziwnego, skoro pod jego
wodza Bayer Leverkusen nie przegral w tym sezonie jeszcze zadnego
spotkania. Kilka najsilniejszych klubow z Europy marzy, aby jak najszybciej
zatrudnic hiszpanskiego trenera. Z ostatnich informacji medialnych wynika
jednak, ze Alonso zmieni klub, ale zostanie w Bundeslidze. Nowemu
pracodawcy postawil jednak konkretne warunki. 27 maja 2023 roku – wtedy
Bayer Leverkusen pod wodza Xabiego Alonso przegral w lidze z Bochum 0:3. Od
tamtej pory, nie liczac meczow towarzyskich, niemiecka druzyna nie poniosla
zadnej porazki. Bayer pewnie zmierza po pierwsze w historii mistrzostwo
kraju. Pewne jest, ze hiszpanski trener zostanie w Leverkusen przynajmniej
do konca sezonu. Ale po 30 czerwca inne kluby beda bily sie o jego
zatrudnienie. Xabi Alonso wybral nowego pracodawce. Juz stawia warunki

Od kilku tygodni Alonso laczony jest z trzema pilkarskimi potegami, ktore
reprezentowal jako pilkarz. Mowa o Realu Madryt, Bayernie Monachium i
Liverpoolu. Na poczatku wiele wskazywalo na to, ze Hiszpan po ewentualnym
triumfie w Bundeslidze zdecyduje sie na pozostanie w Bayerze Leverkusen,
aby poprowadzic swoja druzyne w Lidze Mistrzow. Potem mialby zostac
nastepca Carlo Ancelottiego na Santiago Bernabeu. Obecnie media duzo
bardziej skupiaja sie jednak na Liverpoolu i Bayernie. Wszystko przez to,
ze obie ekipy musza zatrudnic nowego trenera po zakonczonym sezonie. Tuchel
odejdzie z Bayernu, a Juergen Klopp zapowiedzial rozstanie z Anfield.
Wedlug informacji przekazanych przez portal footmercato.net na ten moment
najblizej podpisania umowy z Xabim Alonso jest Bayern Monachium. Poczatkowo
pomysl transferu 42-latka do wielkiego rywala Bayeru zostal przyjety dosyc
sceptycznie przez kibicow i dziennikarzy, jednak obecnie taki scenariusz
jest bardzo prawdopodobny. Co wiecej, zdaniem wymienionego zrodla Alonso
postawil pewien warunek nowemu pracodawcy. Hiszpan chce “zabrac ze soba” do
druzyny Bayernu kilku zawodnikow Bayeru Leverkusen, a w szczegolnosci
prawego obronce Jeremiego Frimponga. “Alonso ma pewne gwarancje dotyczace
rekrutacji do Bayernu Monachium” – czytamy ba lamach footmercato.net. Tym
samym podkresla sie, ze Alonso najprawdopodobniej odrzuci “zaloty”
Liverpoolu. Dziennikarze pisza o wielkiej presji i odpowiedzialnosci
zwiazanej z wejsciem do szatni angielskiej druzyny po latach panowania
Kloppa. Mimo to mistrzowie Niemiec zdaja sobie sprawe z tego, ze
wyciagniecie Alonso z Bayernu nie bedzie latwe. Jego kontrakt jest wazny do
czerwca 2026 roku. – Wyobrazam sobie, ze zatrudnienie Xabiego Alonso bedzie
bardzo trudne, zeby nie powiedziec, ze praktycznie niemozliwe – mowil
niedawno Uli Hoeness, honorowy prezes Bayernu. – Bayern Monachium, jak
potwierdzilem ponownie w ostatnich godzinach u swoich zrodel, jest pewny,
ze go podpisze – za to taka teze wyglosil ostatnio niemiecki dziennikarz
Florian Plattenberg z telewizji Sky Sports. Wiele wskazuje na to, ze
Hiszpan moze wrocic do Monachium po siedmiu latach. Tym razem w roli
trenera.

Zwrot ws. Kucharski – Lewandowski. Eksperci wycofuja sie w dziwnych
okolicznosciach Komplikuja sie sprawy kolejnych ekspertow, ktorzy mieli
zaopiniowac autentycznosc nagran rozmow miedzy Cezarym Kucharskim a
Robertem Lewandowskim. Po tym, jak z ekspertyzy fonoskopijnej wycofal sie
Instytut Sehna w Krakowie, sprawe mialo wziac Polskie Towarzystwo
Kryminalistyczne. Najpierw poinformowalo sad, ze analiza zajmie im rok,
potem, ze jednak nie podejmie sie badan. W lutym minal rok, odkad Sad
Rejonowy dla Warszawy-Srodmiescia probuje uzupelnic postepowanie dowodowe w
zakresie nagran rozmow Lewandowskiego z Kucharskim. Sad czeka na opinie
dotyczaca autentycznosci nagran. Analiza miala byc zrobiona pod katem
informatycznym i fonoskopijnym – po to, aby sad mogl odniesc sie do ustalen
policyjnych ekspertow, ktorymi w akcie oskarzenia podpierala sie
prokuratura. Przypomnijmy, ze prokuratura najpierw zlecila badania do
Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Glownej w Poznaniu. W raporcie tej
instytucji, ktory bardziej szczegolowo omawialismy w tym miejscu, czytamy:
“Nie stwierdzono wystepowania jakichkolwiek sladow, ktore moglyby swiadczyc
o braku ciaglosci badanych nagran”. Dokument konczy sie jednak
stwierdzeniem, ze w pracowni, ktorej dokonywano badan, nie mozna wykonac
analizy wahan czestotliwosci pradu sieci elektroenergetycznej, ktore
“stanowi najbardziej wiarygodne badanie autentycznosci zapisow cyfrowych”.
W zwiazku z tym wykonujaca raport ekspertka nie podjela sie sformulowania
“ostatecznego wniosku, ze nagrania te sa ciagle, czyli autentyczne”. To
dlatego prokuratura przekazala material do Biura Ekspertyz Sadowych w
Lublinie. Eksperci z tego instytutu napisali w raporcie, ze w nagraniu nie
ma utrwalonego tzw. przydzwieku sieciowego (Electric Network Frequency) i
nie moga zbadac autentycznosci materialu na jego podstawie, ale ich zdaniem
nie przeszkadza to w stwierdzeniu, ze nagrania maja charakter autentyczny.
Swoja analize nagran przeprowadzila tez strona oskarzonego. Zlecila to
Arkadiuszowi Lechowi, ekspertowi w zakresie informatyki i fonoskopii. Ten
podwazyl autentycznosc nagran. Argumentow mial kilka, w tym jego zdaniem
kluczowy. Tego, iz nie da sie zbadac zrodlowego nagrania jednej z rozmow
(wykonanego w Restauracji Baczewski), bo to zostalo wykonane na telefonie
Huawei P20, ktory zostal zresetowany do ustawien fabrycznych. Nagranie
przed zresetowaniem telefonu zostalo przeniesione na inne urzadzenia.
Obecnie widnieje na nich w kilku postaciach. Jest tam plik “20200106
124457.M4a” oraz pliki utworzone z ta sama data i godzina (co do sekundy),
ktore w oznaczeniach telefonu maja kolejne cyfry:

20200106 124457_1

20200106 124457_ 1_1

20200106 124457_ 2 Lech chcial wyjasnienia tej sprawy, twierdzil, ze dowody
zostaly zepsute. Watpliwosci obroncow Kucharskiego opisywalismy w tym
miejscu. Strona Lewandowskiego, reprezentowanego przez prof. Tomasza
Siemiatkowskiego przekazywala nam wowczas, ze skupianie sie na zresetowanym
telefonie, a nie na tych, gdzie sa nagrania, to “aberracja i odwracanie
uwagi opinii publicznej”.

Drugi instytut tez nagle odmowil badan

Sad na jedynej jak dotad rozprawie z lutego 2023 roku, przychylil sie do
wniosku obroncow Kucharskiego i zlecil dodatkowe badania urzadzen i nagran
(informatyczne i fonoskopijne). Wyslal material do Instytutu Ekspertyz
Sadowych w Krakowie im. prof. Jana Sehna. Tam zrobiono ekspertyze
informatyczna. Potem – jak ustalilismy w sadzie i we wskazanej placowce –
do sadu wplynela informacja o braku mozliwosci sporzadzenia opinii
fonoskopijnej przez Instytut i prosba o zwolnienie tej placowki z obowiazku
wydania opinii. Okazalo sie, ze w instytucie zwolnili sie z pracy albo
zachorowali wszyscy eksperci, ktorzy mogli wykonac takie badanie. Sad
znalazl zatem inna placowke, ktora miala zajac sie sprawa: Polskie
Towarzystwo Kryminalistyczne (PTK). Znow zlecono opinie informatyczna i
fonoskopijna i przeslano do ekspertow wszystkie materialy m.in. telefony.
Opinia informatyczna z PTK dotarla do sadu dosc szybko. Miala kilka stron.
Obroncy Kucharskiego byli zaskoczeni jej powierzchownoscia i mieli
wypunktowac swoje zastrzezenia. Takowe prawdopodobnie mial tez sad. Biuro
pionu karnego przekazalo nam bowiem, ze w wyniku “niepelnosci zlozonej
opinii” poproszono PTK o uzupelnienie dokumentu. Sad ponowil tez prosbe o
analize fonoskopijna. Placowka poinformowala jednak sad, ze sprawa sie
zajmie, ale bedzie potrzebowala na to ok. 12 miesiecy. Z zamieszczonych
przez Cezarego Kucharskiego na platformie X wpisow mozna wnioskowac, ze
kolejne ekspertyzy PTK wycenilo niemal na 100 tys. zlotych. Po nakresleniu
ram czasowych PTK poinformowalo jednak sad, ze nie wykona prac.

“Dyrektor Instytutu wskazal, ze stan kadrowy Towarzystwa nie pozwala na
sporzadzenie opinii w sprawie” – przekazal nam sad. PTK oficjalnie nie
odnioslo sie do naszych pytan w tym temacie. Znow zatem przy probie analizy
fonoskopijnej nagran powtarza sie ten sam scenariusz dotyczacy odmowy
realizacji badan przez ekspertow. Co teraz? “Decyzja w zakresie dalszego
postepowania dotyczacego ewentualnego dopuszczenia opinii z innego
instytutu lub bieglego nie zostala jeszcze podjeta” – przekazal nam sad.

Nieprawdopodobny mecz w Miami! 6:0 nic nie dalo. Znamy pierwsza finalistke
Wygrac seta 6:0 w meczu i nic z tego nie miec, to trzeba miec naprawde
niebywalego pecha. Dopadl on tym razem Wiktorie Azarenke, ktora w drugim
secie nie dala ani jednego gema Jelenie Rybakinie, ale nie zdolala utrzymac
tej dominacji. Reprezentantka Kazachstanu pokonala Bialorusinke w trzech
setach 6:4, 0:6, 7:6 (2) i awansowala do wielkiego finalu turnieju WTA 1000
w Miami. To byl bardzo widowiskowy pojedynek. Pewne bylo, ze starcie Jeleny
Rybakiny z Wiktoria Azarenka bedzie wyrownanym spotkaniem. I takie
ogladalismy w pierwszym secie. Nikt nie spodziewal sie, ze potem
Bialorusinka narzuci tak mocne tempo, ktorego w pewnym momencie sama nie
bedzie w stanie wytrzymac. Nagle zdolala znalezc w sobie nowe sily i
zapewnila z reprezentantka Kazachstanu prawdziwy thriller. Od pierwszych
pilek moglismy obserwowac silowy tenis zarowno w wykonaniu Rybakiny, jak i
Azarenki. Reprezentantka Kazachstanu grala jednak dokladniej, dlatego mogla
przelamac rywalke juz w pierwszym gemie, ale nie wykorzystala zadnego z
czterech break pointow.

Do stanu 4:4 to byl naprawde wyrownany boj. Rybakina czesciej dochodzila
do zagran konczacych, miala wiecej asow serwisowych, ale popelniala rownie
wiele bledow, co Azarenka wykorzystywala bez litosci. Do szostego gema
trudno bylo wskazac lepsza tenisistke w pierwszym secie, byl remis 3:3. Ale
siodmy i osmy gem okazaly sie kluczowe. Najpierw Rybakina przelamala
Azarenke, w potem sama obronila break pointa i utrzymala podanie, wychodzac
na prowadzenie 5:3. Pozniej kontrolowala sytuacje i dzieki temu udalo sie
jej wygrac pierwszego seta 6:4. Ale tego, co sie stanie w drugim secie, nie
spodziewal sie absolutnie nikt. Azarenka narzucila zabojcze tempo, grala
pilki z jeszcze wieksza moca niz wczesniej. Niemalze bezblednie serwowala,
swietnie funkcjonowal u niej return. Drugi set padl lupem Bialorusinki
wynikiem 6:0. To bylo najlepsze pol godziny gry w wykonaniu Bialorusinki w
Miami. Rybakina byla tylko tlem. Azarenka zdobyla maksimum mozliwych
punktow po pierwszym serwisie i po returnie drugiego serwisu reprezentantki
Kazachstanu. W calym secie Rybakina ugrala zaledwie piec punktow. Wydawalo
sie, ze po genialnym secie Azarenka utrzyma swoja dominacje na korcie, ale
nie wytrzymala tempa, ktore sama sobie narzucila. Seriami popelniala bledy
– albo w wymianach, albo przy serwisie. Pozwolila Rybakinie wrocic do gry.
Czwarta rakieta swiata odzyskala pewnosc siebie po kilku dobrych forhendach
i bekhendach. Do stanu 2:2 w trzeciej partii trudno bylo przewidziec, jak
ten pojedynek sie potoczy. Z jednej strony byla wracajaca do rytmu
Rybakina. Po drugiej stronie siatki grala Azarenka, ktora zawsze potrafi
znalezc poklady sil.

Wygladalo na to ze piaty gem okaze sie kluczowy, Rybakina wrecz wyszarpala
to przelamanie. Poslala kilka efektowych pilek, ale Azarenka wykazala sie
nieustepliwoscia. Reprezentantka Kazachstanu miala az piec break pointow.
Bialorusinka raz byla bliska obrony swojego serwisu, ale przy piatej
szansie szczescie sprzyjalo juz Rybakinie. Prowadzila 3:2. Przy wyniku 5:3,
15:0 dla Rybakiny wszystko wskazywalo na to, ze final dla numer cztery
rankingu WTA bedzie juz formalnoscia. Ale Azarenka znow zaczela grac
dynamiczny, nieprzewidywalny tenis. Nagle wygrala cztery punkty z rzedu i
obronila swoj serwis. W kolejnym gemie przelamala niespodziewanie Rybakine
i doprowadzila do remisu 5:5. Bialorusinka wygrywala wymiany, w ktorych
Rybakina dominowala, w ktorych miala pilki idealnie przygotowane na
zamkniecie wymian, ale Azarenka za kazdym razem bronila sie w
nieprawdopodobny sposob.

Bialorusinka swoja walecznoscia kupila publicznosc w Miami. Kibice ja
wspierali, a ona sie odplacala dobra gra i zdolala wyjsc na prowadzenie
6:5. Ale Rybakina doprowadzila do remisu, wygrywajac kolejnego do zera,
serwowala idealnie. W tie-breaku utrzymala bardzo dobry serwis, rownie
dobrze returnowala. Zdominowala Azarenke i mozna smialo powiedziec, ze
ostatni gem tego polfinalu byl najlepszy wykonaniu Rybakiny. Wygrala go
7-2, a calego seta 7:6 i to ona zameldowala sie w finale w Miami.

To bylo fantastyczne widowisko. W calym meczu obserwowalismy lacznie az 19
asow. W finale turnieju Jelena Rybakina zagra z lepsza z pary Jekaterina
Aleksandrowa – Danielle Collins.

Turniej WTA 1000 w Miami, polfinal: Jelena Rybakina (Kazachstan, 4.) –
Wiktoria Azarenka (Bialorus, 32.) 6:4, 0:6, 7:6 (2).

DETEKTYW

Paulina Swist:

mecenas w mini

Paulina Swist zadebiutowala szesc lat temu powie- scia “Prokurator”, ktora
rozpalila wyobraznie wielu Czytelniczek i… Czytelnikow. Wlasnie po tej
ksiazce, na rynku wydawniczym, pojawil sie wysyp tzw. litera- tury
erotycznej. Ale nikt, tak jak Swist, nie potrafi pisac o seksie. Mimo ze sa
to mocne sceny, nie ociekaja wul- garnoscia. To raczej spelnienie oczekiwan
obu stron. I taka radosc i rozkosz, ze az samemu chce sie sprobo- wac tego
i owego…

dzis ma na koncie trzynascie powiesci, ktore rozeszly sie w milionie
egzem- plarzy. Ta pocho- dzaca ze Slaska prawniczka jednego dnia
przywdziewa toge, a drugiego pisze ksiazke. Nie pokazuje swojej twarzy
Czytelnikom (a szkoda, bo to wysokie doznanie estetyczne). Gdyby Paulina
Swist objawila sie swiatu w calej swej oka- zalosci, bez watpienia, w bly-
skawicznym tempie, stalaby sie osobowoscia internetowa.

Nadal Pani mecenas czy juz pisarka?

PAULINA SWIST: Bez-

apelacyjnie i do samego kon- ca: mecenas. Pisanie ksiazek to moje hobby,
choc przyznaje, ze coraz bardziej czasochlonne (smiech). A powaznie mowiac,
po szesciu latach wydaje mi sie, ze obie moje prace w pewnym sensie sie
przenikaja. I tak na przyklad, przygotowujac mowe koncowa, czasem rozkrecam
sie tak, jakbym pisala ksiazke. A tworzac powiesc, czerpie pel- nymi
garsciami z prowadzonych przeze mnie spraw. Oczywiscie, w taki sposob
mieszajac watki i zmieniajac postacie, ze tajem- nica adwokacka nie zostaje
w zaden sposob naruszona.

Jak udaje sie Pani utrzy- mac takie tempo?

P. S.: Nie mam pojecia

(smiech). Adwokatura to zajecie codzienne, przebywam w kancelarii, chodze
do sadu, odwiedzam klientow w wie- zieniu. Ale dwa lub trzy razy w roku to
wszystko schodzi na dalszy plan. Wtedy zamie- niam sie w pisarke: wylaczam
telefon, ograniczam spotkania towarzyskie i po prostu pisze, a wlasciwie
przelewam na papier swoje mysli. Bo wszyst- ko, od dawna, mam juz ulozo- ne
w glowie. Pisanie to ostatni etap. Chociaz w jego trakcie nie raz zmieniam
koncepcje, ktoregos bohatera bardziej polubie i finalnie “nie zabi- je”. Na
innym wyladuje swoje emocje…

I co ostatnio Pani wymysli- la? O czym jest najnowsza ksiazka “Incognito”?

P. S.: “Incognito” to dla

mnie powiesc wyjatkowa. Jest pierwszym klasycznym kryminalem jaki
popelnilam. Wczesniej moje ksiazki mialy w sobie wiecej sensacji i o wie-
le wiecej watkow erotycznych. Tutaj skupilam sie bardziej na historii
kryminalnej. Mamy seryjnego morderce, trupy i bardzo interesujacy zespol

TWorzac

PoWiesc, czerPie PelNymi garsciami

z ProWadzoNych Przeze mNie SPraW

fachowcow, ktory stara sie go zlapac, i rozwiazac zagadke. Mam jednak
nadzieje, ze ksiaz- ka, mimo to, nie utracila cha- rakterystycznych cech
mojego stylu…

Na przyklad wszechobec- nego poczucia humoru? Dystansu do siebie i sar-
kazmu. Obserwujac Pani media spolecznosciowe, widac, ze lubi Pani rozba-
wiac ludzi, a czasem – tych pruderyjnych – wprawiac w oslupienie.

P. S.: Od dziecka. Moja babcia nazywala to niewypa- rzona buzia (smiech).
Mam taka ceche, ze ciete riposty przychodza mi bez problemu. To przydaje
sie w obu moich zawodach. Poza tym, ostatnio swiat jest dosc ponurym miej-
scem; jesli utracimy umiejet- nosc smiania sie (zwlaszcza z siebie), to
wszyscy zwariujemy. Dlatego staram sie, by w moich ksiazkach, tego humoru
nigdy nie zabraklo, nawet jesli, ze wzgledu na ich tematyke, bywa to czesto
czarny humor.

A Pania co bawi? Z czego smieje sie Paulina Swist?

P. S.: Oczywiscie, najczesciej

z siebie. To dla mnie nieustan- ny powod do zartow, bo czasem pakuje sie w
komiczne, wrecz skandaliczne sytuacje. Zreszta tak samo jak moje bohater-
ki… Chyba maja to po mnie (smiech).

Chyba nie tylko to. W “Incognito” i w innych Paniksiazkach,wtracaPani
slaskie historie, czasem slowka pochodzace z gwary. P. S.: Pochodze ze
Slaska,

zawsze bede Slazaczka. To czy mieszkam w Katowicach, Wroclawiu czy w
Warszawie, nie ma wplywu na moje korze- nie. Jestem z nich dumna. Poza tym,
moja rodzina to zrodlo ogromnych ilosci anegdot, zwlaszcza moj tata, po
ktorym mam poczucie humoru i sar- kastyczne spojrzenie na swiat. To on jest
dla mnie inspiracja wszystkich slaskich historii.

gdzie obecnie mieszka Paulina Swist? Na twoim profilu obserwujemy zdje- cia
ze Slaska i z Warszawy. P. S.: Po troche w obu miej-

scach. Moja praca wymaga ode mnie przemieszczania sie po kraju, bo nigdy
nie wiadomo, gdzie i kogo aresztuja. Poki co, nie jestem w stanie wybrac,
gdzie chcialabym mieszkac

na stale, wiec nie przywiazuje sie do konkretnego miejsca. Najwazniejsi sa
ludzie, do nich jestem w stanie dostosowac miejsce zamieszkania.

A co bardziej do Pani prze- mawia? Spokoj wsi czy jed- nak miejski zgielk?

P. S.: Jestem zdecydowanie

typem miejskim, choc wies uwielbiam jako miejsce waka- cyjnego odpoczynku.
Natomiast bywam wygodnicka, a w mie- scie wszystko jest na wyciagnie- cie
reki… I jest wiecej okazji do swietnej zabawy, a nie ukry- wam, ze bywam
imprezowa.

I zywiolowa, z tego co widze. Nie teskni Pani za rozpoznawalnoscia

P. S.: Mniej wiecej tak, jak za

dzuma (smiech). Bardzo cenie sobieswobodeiwolnosc.Naco dzien chodze
nieumalowana po zakupy, lubie wyjsc z przyjaciol- mi na miasto… Nikt nie
wie jak wygladam, a wiec tez nikt nie patrzy sie na mnie, jak na tapira w
zoo. Nikt nie ocenia, ile wypi- lam piw i nikogo nie obchodzi jaka ubralam
spodnice…. i czy aby nie jest ona za krotka.

A bywaja za krotkie?

P. S.: A jak (smiech). Pamietam jak w 2017 roku poznalam moja redaktorke, a
teraz przyjaciolke – Monike. Umowilysmysiewrestauracji, ale wczesniej
widzialysmy sie na ulicy. Po latach, przyznala mi sie, co pomyslala na
widok mojej sukienki… (smiech). Lubie prowokowac strojem i to nie tylko
zbyt kusym. Czasem zdarza mi sie isc w dresie do aresztu. Najczesciej
wtedy, gdy w gre wchodzi czas.

I co na to Pani klienci?

P. S.: Moi klienci zwracaja uwage na moje umiejetnosci, a nie stroj. Mam
wrazenie, ze to dla nich kompletnie obojetne, co mam na sobie. Zwlaszcza,
ze najczesciej widza mnie w todze, a umowmy sie… W todze kazdy wyglada
jakby wlozyl na siebie czarne przescieradlo z wycieta na glowe dziura,
obszyta na zie- lono (smiech).

Jakie ma Pani plany na przyszlosc?

P. S.: Sama nie wiem. Z pew-

noscia chcialabym napisac kon- tynuacje “Incognito”. Mam dlugi i glosny
proces do skonczenia. Musze odwiedzic rodzicow, bo juz dzwonia do mnie z
pyta- niem, czy zapomnialam, ze zyja (smiech). To tak w temacie tego
mrocznego poczucia humoru. Mam tez ochote wyjechac gdzies na wakacje. Zyje
intensywnie. Lubie to. Ale nawet ja, czasem sie mecze.

Zatem, czy wlasnie wakacji moge Pani zyczyc, z okazji urodzin, ktore
obchodzi Pani we wrzesniu?

P. S.: Tak. Wakacji. Natchnienia. A potem wiele ciekawej pracy. Swoja droga
z tymi urodzinami to zwiazana jest ciekawa histo- ria… Znajomy, ktory
wie, ze ja to Swist, zapytal kiedys, kiedy mam urodziny… Odpowiedzialam
mu, zeby sobie… wygooglowal. Pamietam bowiem, ze kiedy pisalam pierwszy
swoj biogram, podalam w nim prawdziwa date urodzenia.

Zycze wiec wspanialych wakacji, duzo natchnienia i wiele ciekawych spraw
prawnych.

P. S.: Dziekuje pieknie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl