Dzien dobry – tu Polska – 14.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 102) (67343)

14 kwietnia 2024r.

Pogoda

niedziela, 14 kwietnia 17 st C

Przewaga chmur

Opady:20%

Wilgotnosc:53%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂 dzis jak to przy niedzieli, wiadomosci w
wiekszosci zabawne i udowadniajace, ze pewne zjawiska nie maja granic 😉

Milego dnia 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

– Panie Leonardzie, co pan robil w laboratorium z trzema asystentkami?
– Nic…
– To dlaczego ten krolik patrzy na pana z takim szacunkiem?

Jaroslaw Kaczynski czyta w Sejmie wlasna ksiazke W piatek w Sejmie poslowie
zajmowali sie miedzy innymi nowelizacja ustawy o Krajowej Administracji
Skarbowej oraz systemem ubezpieczen spolecznych. W czasie obrad kamery
zarejestrowaly, jak prezes PiS Jaroslaw Kaczynski czyta ksiazke – “Polske
naszych marzen”, ktorej sam jest autorem. W piatek, ostatniego dnia
posiedzenia Sejmu, poslowie zajmowali sie miedzy innymi nowelizacja ustawy
o Krajowej Administracji Skarbowej, odbylo sie takze pierwsze czytanie
rzadowego projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczen spolecznych.
Po poludniu przeprowadzono blok glosowan, podczas ktorego poslowie
zdecydowali nad projektem uchwaly w sprawie powolania

i wyboru skladu osobowego Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektow
ustaw dotyczacych prawa do przerywania ciazy.

Kaczynski czyta wlasna ksiazke

Uwage kamer zwrocil w czasie posiedzenia Sejmu prezes Prawa i
Sprawiedliwosci Jaroslaw Kaczynski, ktory w pewnym momencie czytal ksiazke.
Jak sie okazuje, wybrana przez niego pozycja to “Polska naszych marzen”,
ktorej sam jest autorem. Ksiazka Jaroslawa Kaczynskiego ukazala sie w 2011
roku i poruszala tematy takie jak “zrodla terazniejszosci”, polityka
historyczna, edukacja, sadownictwo, armia czy media publiczne. W drugiej
czesci ksiazki znajduje sie takze “alfabet Jaroslawa Kaczynskiego”
poswiecony okreslonym osobom – miedzy innymi Joachimowi Brudzinskiemu,
Tadeuszowi Cymanskiemu, Beacie Kempie, Zbigniewowi Ziobro, czy Jackowi
Kurskiemu. Ale pojawiaja sie tez wzmianki na temat politykow z przeciwnego
mu obozu politycznego – Romana Giertycha, Bronislawa Komorowskiego,
Radoslawa Sikorskiemu czy Donalda Tuska.

Jego zdjecia znalazly sie w kalendarzu dla gejow. Ksiadz odsuniety od pracy
duszpasterskiej Ksiadz archidiecezji czestochowskiej, pelniacy posluge w
Wielkiej Brytanii, ktory pozowal w kalendarzu dla gejow, zostal odsuniety
od poslugi i pelnienia wszelkich urzedow oraz od pracy duszpasterskiej –
podala w piatek czestochowska kuria. O tym, ze polski ksiadz delegowany do
Londynu zostal rozpoznany na zdjeciach w gejowskim kalendarzu i ze wierni o
sprawie poinformowali przelozonych duchownego, informowal przed kilkoma
dniami gazeta.pl. Portal powolujac sie na kanclerza Polskiej Misji
Katolickiej w Anglii i Walii dodal, ze duchowny zrezygnowal z urzedu
proboszcza. W internecie pojawily sie zdjecia ze wspomnianego kalendarza.

Do sprawy odniosla sie czestochowska kuria, ktora w zamieszczonym w piatek
na stronie internetowej komunikacie poinformowala o wszczeciu
przewidzianego prawem kanonicznym administracyjnego postepowania karnego i
przeprosila wszystkich, ktorzy poczuli sie zgorszeni.

“Zaskoczenie, bol i glebokie zazenowanie”

“Kuria Metropolitalna w Czestochowie z zaskoczeniem, bolem i glebokim
zazenowaniem przyjela doniesienia dotyczace podlegajacego jej duchownego
pracujacego w strukturach Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii.
Dotychczas nikt nie informowal nas o niewlasciwej postawie moralnej
kaplana” – glosi komunikat, podpisany przez rzecznika prasowego
archidiecezji czestochowskiej ks. Mariusza Bakalarza. “Po weryfikacji
informacji prasowych i otrzymaniu dowodow, we wspolpracy z Polska Misja
Katolicka w Anglii i Walii, wszczelismy przewidziane prawem kanonicznym
administracyjne postepowanie karne. Ze wzgledu na powage zarzutow i
wywolane zgorszenie duchowny zostal natychmiast oddalony od poslugi i
pelnienia wszelkich urzedow oraz od pracy duszpasterskiej” – dodal
rzecznik. Przedstawiciele archidiecezji podziekowali wiernym, ktorzy
poinformowali o zachowaniach kaplana. Wszystkich, ktorzy wiedza o
jakichkolwiek innych niewlasciwych sytuacjach dotyczacych tego duchownego,
prosza o niezwloczne poinformowanie o tym Kurii Metropolitalnej w
Czestochowie. “Przepraszamy wszystkich zgorszonych karygodnymi i
uragajacymi kaplanskiej postawie czynami duchownego. Oswiadczamy, ze
zarzuty zostana rzetelnie zbadane, a zlo surowo ukarane” – napisal ks.
Bakalarz

16-latek biegal miedzy samochodami na trasie ekspresowej Nastolatek biegal
po trasie S8. Wymachiwal rekami i zmuszal kierowcow do gwaltownego
hamowania. Straznicymiejscy sciagneli 16-latka z jezdni. Powodem nerwowego
zachowania nastolatka okazal sie zawod milosny. 10 kwietnia, kilka minut po
godzinie 22 stoleczni straznicy miejscy z V Oddzialu Terenowego patrolowali
ulice Wloscianska. W pewnej chwili uslyszeli krzyki i zauwazyli na srodku
trasy ekspresowej S8 mlodego mezczyzne. Jak podali w komunikacie,
wymachujac rekami biegal pomiedzy szybko jadacymi samochodami.

– Wykorzystujac chwilowa nieuwage mezczyzny podbieglismy do niego na
wysokosci opuszczonej stacji paliw i sciagnelismy na pobocze. Poniewaz
wyrywal sie, krzyczal i nie sluchal naszych polecen, musielismy go
obezwladnic i zalozyc kajdanki – opisuja interwencje straznicy miejscy.
Straznicy poinformowali, ze od mlodego czlowieka wyczuwalny byl alkohol.
Straznicy dowiedzieli sie, ze powodem nerwowego rozstroju 16-latka bylo
rozstanie z ukochana. “Na miejsce wezwane zostalo pogotowie ratunkowe,
ktore zabralo roztrzesionego mlodzienca do szpitala” – dodala straz miejska.

Europosel mial ukrasc probki w sklepie. Stracil immunitet Gunnar Beck,
europosel skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD), stracil
immunitet. Parlament Europejski podjal decyzje o uchyleniu go w zwiazku z
domniemana kradzieza probek w jednym z niemieckich domow towarowych.
Zdaniem Becka zarzuty wobec niego “sa bezpodstawne” i motywowane
politycznie. Chodzi o zdarzenie, do jakiego mialo dojsc w 2022 roku w domu
towarowym w Neuss w zachodnich Niemczech. Wedlug raportu parlamentarnej
komisji prawnej, ktora badala sprawe, Beck mial wejsc do sklepu i “wziac
kilka probek produktow testowych wystawionych do wyprobowania przez
klientow, rzekomo w celu zabrania ich bez placenia za nie”. Chociaz sklep
zglosil kradziez, polityk i tak probowal opuscic lokal, ale zostal
zatrzymany przez detektywow sklepowych. Na miejsce wezwano policje, ktorej
Beck “mial stawiac opor”.

Europosel stracil immunitet

Wniosek o uchylenie immunitetu Becka zlozyla prokuratura generalna w
Duesseldorfie. W czwartek wiekszosc parlamentarzystow zaglosowala w
Parlamencie Europejskim za przyjeciem wniosku o uchylenie immunitetu.
Sledztwo w sprawie domniemanej kradziezy jest w toku. Zdaniem Becka zarzuty
wobec niego “sa bezpodstawne” i motywowane politycznie. – Jestem
przekonany, ze w odpowiednim czasie zostane oczyszczony z zarzutow –
skomentowal polityk. 58-letni Gunnar Beck jest z wyksztalcenia prawnikiem.
Od 2014 roku nalezy do AfD, w 2019 roku uzyskal mandat do PE. Portal
tygodnika “Spiegel” przypomnial w czwartek, ze Beck w 2022 roku otrzymal
grzywne w wysokosci 9,2 tys. euro za “uzywanie niewlasciwego tytulu”.
Europosel podczas spotkania przedstawicieli AfD w Magdeburgu w 2018 roku
przedstawil sie jako profesor.

Nie chcieli zrobic zakupow, zostali uwiezieni w sklepie na kilka godzin
Grupa turystow w poludniowo-zachodnich Chinach zostala zamknieta na kilka
godzin w sklepie z posciela po tym, jak odmowili zakupow – podaja lokalne
media. I zwracaja uwage, ze to czeste zjawisko. Tanie biura podrozy maja
zarabiac na prowizjach przekazywanych im przez sklepy, do ktorych
prowadzone sa cale grupy wycieczkowe. Jak podaje w piatek portal dziennika
“South China Morning Post”, grupa 37 turystow z prowincji Liaoning w
polnocno-wschodnich Chinach zostala uwieziona w jednym ze sklepow z
materacami i posciela w prowincji Junnan w poludniowo-zachodniej czesci
kraju po tym, jak odmowili kupienia oferowanych im produktow.

“Przyjechalismy tu w poludnie i wciaz tu jestesmy” – mowi jedna z
uwiezionych w nagraniu opublikowanym w mediach spolecznosciowych. Jak
dodaje, grupie “nie pozwolono wyjsc ze sklepu”. “SCMP” podkresla, ze nie
jest jasne, jak dlugo turysci przebywali w sklepie, jednak wedlug doniesien
medialnych minelo “kilka godzin”, nim zostali wypuszczeni. Miejscowe sluzby
podaly na swoim koncie w serwisie WeChat, ze wlasciciel sklepu otrzymal
nakaz wstrzymania wykonywania dzialalnosci gospodarczej, a przewodnik z
biura podrozy, z ktorym podrozowali uwiezieni turysci i ktory zaprowadzil
ich do sklepu, zostal ukarany grzywna w wysokosci 10 tys. juanow
(rownowartosc ok. 5,6 tys. zl – red.).

Zmuszanie do zakupow “na porzadku dziennym”

“Incydenty z udzialem turystow podrozujacych do Junnan i zmuszanych przez
przewodnikow do robienia zakupow w okreslonych sklepach sa na porzadku
dziennym” – wyjasnia portal hongkonskiej gazety, przypominajac, ze w lutym
tego roku “przewodnik kazal piecioosobowej rodzinie opuscic autobus
wycieczkowy po tym, jak odmowili oni zakupu zlotej bransoletki za 50 tys.
juanow (ok. 28 tys. zl – red.)”. Tanie biura podrozy maja zarabiac na
prowizjach przekazywanych im przez sklepy, do ktorych prowadzeni sa
turysci.

Portal BBC juz w 2013 roku donosil o wprowadzeniu w Chinach nowych
przepisow zakazujacych tzw. przymusowych zakupow podczas wycieczek z tanimi
biurami podrozy. Dwa lata pozniej “Los Angeles Times” wskazalo, ze zjawisko
nie zniknelo, piszac o zdarzeniu, ktore mialo miejsce w Hongkongu. 54-letni
budowlaniec zostal pobity i zmarl po tym, jak probowal przerwac bojke
miedzy przewodnikiem a turysta, ktory nie chcial niczego kupic w sklepie
jubilerskim. “Sprawa wywolala oburzenie w calym kraju, podsycajac zadania
zaostrzenia istniejacych regulacji” – donosilo “LA Times” w 2015 roku.

Ptak zaspiewal jak syrena policyjna

Ptak nasladowal dzwiek syreny policyjnej w angielskim hrabstwie
Oxfordshire. Zwierzeciu udalo sie niemal idealnie odwzorowac
charakterystyczny odglos towarzyszacy przejazdowi auta na sygnale. Jak
potwierdzili funkcjonariusze w mediach spolecznosciowych, to wcale nie
spozniony zart primaaprilisowy. Policjanci z miasta Bicester w hrabstwie
Oxfordshire przezyli chwile zdziwienia, gdy w tym tygodniu nagle uslyszeli
dzwiek policyjnej syreny. Do zludzenia przypominal on odglos samochodu
patrolowego na sygnale, ale zadna z jednostek nie korzystala wlasnie z
syreny. Funkcjonariusze podejrzewali nawet, ze jeden z radiowozow mogl sie
zepsuc.

To nie zart

Jak sie okazalo, zrodlem wycia byl nie zepsuty system, ale… siedzacy na
pobliskim drzewie ptak. Zwierze, ktore najprawdopodobniej mieszka niedaleko
posterunku, nauczylo sie jednostajnego dzwieku i zaczelo go nasladowac. To
stuprocentowa prawda, a nie spozniony zart na Prima Aprilis – przekazali
funkcjonariusze w mediach spolecznosciowych.

Na swiecie zyje wiele gatunkow ptakow mimetycznych, czyli takich, ktore
potrafia nasladowac rozne dzwieki, od przejezdzajacych pojazdow po ludzka
mowe. Wsrod nich sa papugi zako, gwarki, szpaki czy noszace bardzo trafna
nazwe przedrzezniacze. Niestety, nie udalo sie okreslic, do jakiego gatunku
zaliczal sie “spiewak” z Bicester.

Amerykanski lotniskowiec wyslany w poblize Izraela w zwiazku z grozbami
Iranu Stany Zjednoczone reaguja na rosnace ryzyko ataku na Izrael ze strony
Teheranu. Amerykanie skierowali na wody Morza Czerwonego lotniskowiec USS
Dwight Eisenhower – jednostka ta jest w stanie przechwycic iranskie rakiety
i drony. Amerykanski lotniskowiec Dwight Eisenhower pojawil sie w piatek na
wodach Morza Czerwonego w poblizu Izraela. Jednostka ta bylaby w stanie
przechwycic iranskie pociski rakietowe i drony, gdyby Teheran zrealizowal
swoje grozby ataku na izraelskie obiekty wojskowe – powiadomil portal Times
of Israel.

Stany Zjednoczone przenosza na Bliski Wschod “dodatkowe zasoby” wojskowe,
aby “wzmocnic tam wysilki na rzecz odstraszania i zwiekszyc poziom ochrony
sil USA” – przekazaly zrodla w Departamencie Obrony w rozmowie z telewizja
Fox News. Wedlug amerykanskiej stacji CBS News, ktora powolala sie na
przedstawicieli wladz w Waszyngtonie, Iran jeszcze w piatek moze
przeprowadzic ataki z wykorzystaniem dziesiatek precyzyjnych rakiet i ponad
100 dronow na obiekty wojskowe w Izraelu. Te zapowiedzi potwierdzil Dzawad
Karimi Kuddusi, deputowany do iranskiego parlamentu i czlonek
parlamentarnej komisji ds. bezpieczenstwa narodowego i polityki
zagranicznej. Kuddusi oznajmil w komunikacie na platformie X, ze atak na
Izrael zostanie przeprowadzony “w ciagu najblizszych godzin” za pomoca
pociskow rakietowych Sedzdzil, Chejbar i Szahab o zasiegu od 1 tys. do 2,5
tys. km.

Kazda rakieta, ktorej zasieg wynosi okolo 2 tys. km, moze zostac uzyta do
uderzenia na Izrael z terytorium Iranu – zauwazyl portal Iran International.

Atak na konsulat Iranu i zapowiedz odwetu

Wedlug zapowiedzi Teheranu bylby to odwet za izraelski ostrzal konsulatu
Iranu w stolicy Syrii Damaszku, przeprowadzony 1 kwietnia. W wyniku tego
uderzenia zginelo prawdopodobnie kilkanascie osob, w tym trzech wyzszych
ranga iranskich dowodcow i czterech innych oficerow, ktorzy nadzorowali
tajne operacje Teheranu w regionie Bliskiego Wschodu. Izrael nie przyznal
sie do ataku, ale tez nie zaprzeczyl oskarzeniom o jego przeprowadzenie.

SPORT

Totalna kompromitacja w ekstraklasie. Dosadniej skomentowac sie tego nie da
Ruch Chorzow znacznie zmniejszyl swoje szanse na utrzymanie. Zespol
prowadzony przez Janusza Niedzwiedzia przegral az 0:5 z Pogonia Szczecin, a
hat-trickiem w 12 minut popisal sie Efthymios Koulouris. Ruch wygral
zaledwie dwa mecze w sezonie i musi zaczac wygrywac w koncowce rozgrywek,
by jeszcze powalczyc o utrzymanie. Tuz po zakonczeniu spotkania glos zabral
Michal Buchalik. Bramkarz Ruchu uzyl mocnych slow, odnoszac sie do wystepu
druzyny. Starcie miedzy Pogonia Szczecin a Ruchem Chorzow bylo jednym z
piatkowych meczow otwierajacych 28.
kolejke Ekstraklasy. Beniaminek przegral az 0:5. Zaczelo sie od
samobojczego trafienia Mateusza Bartolewskiego w drugiej minucie. Jeszcze w
pierwszej polowie gola strzelil Adrian Przyborek. W drugiej polowie
wystarczylo 12 minut, by Efthymios Koulouris zdobyl hat-tricka. Tym samym
zespol prowadzony przez Janusza Niedzwiedzia nie ulatwil swojej sytuacji w
walce o utrzymanie na najwyzszym poziomie rozgrywkowym. Obecnie Ruch
zajmuje przedostatnie miejsce w lidze z 20 punktami po 28 meczach.
Chorzowianie traca siedem punktow do Korony Kielce
,
ktora znajduje sie tuz nad strefa spadkowa.

Bramkarz Ruchu nie wytrzymal po meczu. “Dalismy d***”

Tuz po zakonczeniu spotkania z Canal+ Sport rozmawial Michal Buchalik.
Bramkarz Ruchu nie przebieral w slowach, opisujac wystep calej druzyny
przeciwko Pogoni. – Dla nas kazdy mecz jest jak final, ale ten tak nie
wygladal. Szkoda tylko naszych kibicow
, bo przyjechali tu do Szczecina w
szerokim gronie. Dalismy d*py i nie boje sie tego powiedziec. Walczac o
utrzymanie, nie mozemy tak grac – przekazal Buchalik (cytat za: weszlo.com
).
Wynik 0:5 z Pogonia to najwyzsza porazka Ruchu w tym sezonie. Ruch Chorzow
zagra jeszcze w tym sezonie z Widzewem Lodz (20.04), Slaskiem Wroclaw
(27.04),
Lechem Poznan (03.05), Radomiakiem Radom (13.05), Korona Kielce (18.05) i
Cracovia (25.05). Aby zwiekszyc swoje szanse na utrzymanie Ruch musi zaczac
wygrywac. Do tej pory beniaminek wygral tylko dwa mecze w sezonie. Pierwszy
raz dokonal tego w drugiej kolejce w meczu
z LKS-em (2:0). Na kolejna wygrana
trzeba bylo czekac do poczatku marca i starcia z Piastem Gliwice (3:0) w
23. kolejce Ekstraklasy. Ruch Chorzow jest piatym klubem, ktory w karierze
reprezentuje Buchalik. Bramkarz rozpoczynal kariere w ROW Rybnik, a potem
gral dla Odry Wodzislaw, Lechii Gdansk i Wisly Krakow. Buchalik byl
bramkarzem Ruchu w sezonie 13/14 i wrocil do klubu po dziesieciu latach. W
tym sezonie zagral w osmiu meczach, w ktorych zachowal jedno czyste konto.
W rundzie jesiennej Buchalik przegrywal rywalizacje z Krzysztofem
Kaminskim, a na wiosne – z Dante Stipica.

Lewandowski w koncu pokazal, co potrafi. Hiszpanie oglaszaja. “Uciszyl”
Robert Lewandowski radzi sobie znakomicie w ostatnich tygodniach.
Regularnie trafia do siatki i pomaga kolegom w kreowaniu groznych akcji.
Zwyzka jego formy zbiegla sie tez z poprawa gry FC Barcelony, na co uwage
zwrocili dziennikarze “Marki”. Poswiecili caly artykul Polakowi,
wychwalajac jego postawe w 2024 roku. “Odrodzil sie” – podkresla redakcja.
Poczatek sezonu nie byl udany dla Roberta Lewandowskiego. Polak czesto
zawodzil i rzadko strzelal bramki, za co krytykowali go eksperci. W 2024
roku nastapil wyczekiwany przelom. Napastnik zdobywa gole jak na zawolanie
(od stycznia trafil 11 razy), a na dodatek wlacza sie w akcje ofensywne
zespolu i pomaga kolegom w znajdowaniu drogi do siatki. Poprawe formy
35-latka dostrzegl m.in. Xavi. – Zanotowal progres w ataku. Teraz czesciej
odzyskuje pilki – chwalil go Hiszpan
.
Glos
w sprawie zabral tez sam zainteresowany. – Ciesze sie, jak gram, jak
wygladam, bo to sprawia mi radosc. Fajnie jakby bylo wiecej szukania tego
ostatniego podania, wykonczenia. Wiadomo, ze napastnik inaczej sie czuje,
jak nawet ma sytuacje, odda strzal, jeszcze wiecej moze dac – podkreslal po
meczu z Paris Saint-Germain (3:2)

.

Hiszpanie dostrzegli progres Lewandowskiego. “Duza zmiana”

O poprawie gry Lewandowskiego mowia nie tylko kibice, ale i dziennikarze.
Obszerny artykul poswiecila mu nawet “Marca”. “Lewandowski, odrodzony” –
tak brzmi tytul. Redakcja zwrocila uwage, ze runda jesienna faktycznie nie
byla udana dla Polaka, ale juz w drugiej czesci sezonu bryluje. “Byl
krytykowany, ale uciszyl watpliwosci. (…) Ostatnie tygodnie to duza
zmiana w jego grze. Bardziej przypomina tego groznego strzelca, ktory
podpisal umowe z Barcelona

– czytamy. Dziennikarze przytoczyli tez kilka statystyk na potwierdzenie
slow, zwracajac uwage, ze szczegolnie luty byl kapitalny w jego wykonaniu.
“Ten miesiac byl punktem zwrotnym dla Katalonczykow. Od tego czasu
napastnik dal z siebie wszystko i strzelil siedem goli w 11 spotkaniach” –
podkreslili.

Nastepnie redakcja wskazala na kilka powodow wzrostu formy Lewandowskiego.
Jednym z nich ma byc zmiana pozycji jego kolegow, a w szczegolnosci Ilkaya
Guendogana, ktory ma teraz wieksza swobode

w pomocy i czesciej kieruje pilki do napastnika. Sam Polak takze bardziej
angazuje sie w rozegranie, co bylo widac m.in. w meczu
z PSG
, na co rowniez uwage zwrocila
“Marca”. “W tym meczu byl jeden pilkarz
,
ktory radzil sobie znakomicie, nie robiac przy tym duzego halasu. Tym
zawodnikiem byl Lewandowski. Choc nie strzelil gola, to bardzo sie
poswiecal. Wygral wszystkie pojedynki i podawal pilke kolegom, co
denerwowalo obrone rywali” – czytamy.

Lewandowski wyrazil jasne zdanie na temat zmiany pozycji

W kilku tegorocznych spotkaniach Lewandowski gral na pozycji cofnietego
rozgrywajacego. I choc ta rola nie do konca podoba sie Polakowi, to ma on
swiadomosc, ze dla dobra druzyny musi tak grac. To tez przynosi pozytywny
efekt. Zdaje sobie sprawe, ze musze sie poswiecac. Wierze, ze to gdzies
pozniej wroci. Biore to na swoje barki, ale wiadomo, ze tez czekam na
podania. Trzeba byc cierpliwym. Wierze, ze ta karta sie odwroci – mowil
Lewandowski. Teraz przed napastnikiem krotka przerwa. Nie zagra w meczu
ligowym z Cadiz FC z powodu zawieszenia za nadmierna liczbe zoltych kartek.
Do gry wroci we wtorek. Tego dnia rozegrany zostanie rewanz w cwiercfinale
Ligi Mistrzow.

To koniec! Trzecia rakieta swiata nie pojedzie na igrzyska. “Mam zlamane
serce” Fatalne wiadomosci dotarly do swiata tenisa z Australii. Storm
Hunter – jedna z najlepszych deblistek swiata – doznala wlasnie bardzo
ciezkiej kontuzji. Z tego powodu tenisistka nie spelni wielkiego marzenia i
nie pojedzie na igrzyska olimpijskie w Paryzu. “Jestem zdruzgotana i mam
zlamane serce” – zwrocila sie Hunter do kibicow za pomoca mediow
spolecznosciowych. Co teraz czeka deblistke? W zawodach singlowych Storm
Hunter znaczaco sie nie wyroznia. Obecnie zajmuje 116. miejsce w rankingu
WTA
,
a jej najwiekszym sukcesem w zawodach wielkoszlemowych jest 3. runda
tegorocznego Australian Open. Zdecydowanie lepiej tenisistka radzi sobie w
deblu. W 2023 zagrala w finale

Wimbledonu i awansowala na 1. miejsce w rankingu WTA
deblistek. Obecnie w tej
klasyfikacji jest na 3. pozycji. Juz niedlugo rozpoczna sie igrzyska
olimpijskie w
Paryzu. Storm Hunter bylaby jedna z faworytek do osiagniecia strefy
medalowej w deblu. Na poprzednich zawodach tej rangi razem z Ashleigh Barty
doszla do cwiercfinalu turnieju deblistek. Jest juz jednak pewne, ze w tym
roku Hunter na igrzyska nie pojedzie. Wszystko z powodu bardzo powaznej
kontuzji. Teraz czeka ja dluga rehabilitacja. Co sie stalo? Hunter doznala
urazu w trakcie przygotowan do meczu

kwalifikacyjnego turnieju Billie Jean King, w ktorym Australia zagra
przeciwko Meksykowi. Jej trening skonczyl sie zerwanym sciegnem Achillesa.
Czeka ja przerwa, ktora potrwa przynajmniej kilka miesiecy – i oznacza to
koniec olimpijskich marzen Australijki. Storm Hunter opublikowala wiadomosc
w mediach spolecznosciowych, po ktorej widac, ze jest kompletnie zalamana
ta diagnoza. “Krotka informacja ode mnie. Niestety wczoraj na naszym
ostatnim przedmeczowym treningu upadlam, a badania potwierdzily,
ze zerwalam sciegno Achillesa. Jestem zdruzgotana i mam zlamane serce, ale
jednoczesnie jestem niesamowicie wdzieczna, ze mam zespol ze wspanialymi
ludzmi, ktorzy pomoga mi jak najszybciej wrocic na boisko. Bardzo dziekuje
wszystkim za wiadomosci wsparcia i milosci, jestem podekscytowana, ze moge
zostac na meczu i wspierac nasze australijskie dziewczyny” – napisala na
Instagramie.

Igrzyska olimpijskie w Paryzu rozpoczna sie 26 lipca i potrwaja do 11
sierpnia.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 13.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 101) (67342)

13 kwietnia 2024r.

Pogoda

sobota, 13 kwietnia 22 st C

Przewaga chmur

Opady:10%

Wilgotnosc:59%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milej soboty dla Was ode mnie i Kapitana Smerfa 🙂

Ania Iwaniuk

Witajcie czytelnicy. Ja wciaz na statku ale jest swiatelko w tunelu, moze
za tydzien przestane sie bujac I pojade do domu uspokoic skolatane bujaniem
nerwy I nie tylko. W miedzyczasie czytalem jakiegos newsa ze kolejna silna
grupa sniadych dziarskich mlodziencow atakowala granice z Bialorusia.
Poniewaz moj pomysl zeby wylapywac I tradycyjnie sprzedawac rolnikom za
parobkow nie byl przyjety z entuzjazmem sa 2 opcje morskie. Jedna to
zbudowac galery I plus jest taki ze zawodnikow przykuwa sie do wiosla wiec
jest spora kontrola. Krolowie sprzedawali swoich wrogow arabom moze czas
podziekowac ze wzajemnoscia. Druga propozycja jest bardziej cywilizowana.
Cos jak legia cudzoziemska. Skoro wracamy do napedow zaglowych a Filipki sa
silne glownie w zawodach na zarcie miecha to dac szanse tym mlodziencom, za
10 lat sluzby na zaglowcu mogli by dostac obywatelstwo. To zapewnilo by
zalogi zaglowcom w przyszlosci a jednoczesnie nie trzeba osrodkow dla
uchodzcow, na burcie moga sie uczyc jezyka I zwyczajow. Takie eleganckie
rozwiazanie z wieloma pozytkami.

Wojna na Ukrainie: Po wytraceniu ochotnikow w letniej ofensywie sa jakies
ruchy w temacie powszechnej mobilizacji wiec nasi plywajacy koledzy pewnie
beda mieli cisnienie na przedluzenie rejsow. Idzie lato wiec to dobra
wiadomosc. Fajny artykul czytalem polskiego komandosa co walczyl na
Ukrainie, Zgadzam sie z wiekszoscia wnioskow zwlaszcza z tekstem ze o
stratach obie strony klamia ale sa duze I porownywalne po obu stronach.
Film o ukrainskim snajperze tez obejrzalem. No ladny kawalek propagandy.
Szkoda ze polska sztuka filmowa nie nadaza w temacie. Chyba ze o czyms nie
wiemm ale raczej nie. Za to podoba mi sie ze Ukraina wreszcie wziela sie za
dywersje I plona ruskie petrochemie I inne punkty strategiczne. Wojna na
wyniszczenie trwa ale skoro Ruscy popieraja Putina to brak benzyny sprawi
ze moze sie ogarna zmuszeni do zamiany auta na rower.

Milego weekendu smerf kapitan

Dowcip

Kobieta z rana dzwoni do swojego szefa i mowi mu, ze nie przyjdzie do
pracy, bo jest chora.

– A co pani jest ? – pyta szef.

– Mam jaskre analna.

– Ze co?! Czym to sie objawia?!

– Po prostu nie widze dzis mozliwosci przytoczenia swojej dupy do pracy…

Wlamywali sie do jadacych tirow. Kamera nagrala jedna z takich kradziezy
Dolnoslascy policjanci zatrzymali trzech mezczyzn, ktorzy okradali naczepy
ciezarowek. Grupa wlamywala sie do czesci ladunkowej tirow w czasie jazdy.
Prokuratura przedstawila im zarzuty. Prokuratura Krajowa poinformowala, ze
w sledztwie nadzorowanym przez dolnoslaski pion policjanci zatrzymali
trzech czlonkow grupy, ktorzy wlamywali sie ciezarowek na trasach szybkiego
ruchu. W ostatnich kilku lat na terenie Polski doszlo do kilkudziesieciu
podobnych przestepstw.

Trzy osoby uslyszaly zarzuty

Prokurator przedstawil zatrzymanym zarzuty udzialu w zorganizowanej grupie
przestepczej oraz usilowanie kradziezy z wlamaniem. Grozi im do 10 lat
pozbawienia wolnosci. Sad na wniosek prokuratora zastosowal wobec trzech
mezczyzn tymczasowy areszt.

Sledczy ustalili, ze podejrzani wlamywali sie do ciezarowek w nocy na
trasach szybkiego ruchu. Za kazdym razem robili to w ten sam sposob. Z tylu
samochodu ciezarowego podjezdzal samochod osobowy, ktorego kierowca
wylaczal swiatla mijania, nastepnie zblizal sie maksymalnie do tylnej
czesci naczepy, by zostac poza polem widzenia kierujacego ciezarowka. Potem
przestepcy wlamywali sie do samochodu. Ich dzialania zarejestrowala kamera
znajdujaca sie na jednej z naczep. “Jeden z mezczyzn w trakcie jazdy
wydostal sie z wnetrza samochodu osobowego przez otwarte okno i wszedl na
pokrywe silnika. Gdy auto zblizylo sie do pojazdu ciezarowego, sprawca
zerwal zabezpieczenie plandeki, a nastepnie dostal sie do wnetrza naczepy.
Nastepnie mezczyzna opuscil czesc ladunkowa i wrocil do pojazdu ta sama
droga” – wyjasnila PK.

Taki filmowy sposob dzialania sprawial, ze kierowcy ciezarowek niczego nie
widzieli. Dopiero po przyjezdzie do miejsca docelowego zauwazali, ze czesc
ladunku zostala ukradziona.

Do ostatniego zdarzenia doszlo na terenie wojewodztwa dolnoslaskiego, kiedy
kierowca ciezarowki powiadomil policje, ze zauwazyl niepokojace zachowanie
poruszajacego sie za nim pojazdu. Policjanci zlokalizowali wskazane auto,
ktore jechalo droga ekspresowa S8. Zatrzymali je do kontroli. W samochodzie
siedzialo trzech mezczyzn, obywateli Ukrainy. W trakcie przeszukania
pojazdu policjanci znalezli roznego rodzaju narzedzia mogace sluzyc do
pokonywania zabezpieczen. Nastepnie w wyniku przeszukan mieszkan m.in. we
Wroclawiu i w Warszawie znaleziono i zabezpieczono kilka telefonow oraz
roznego rodzaju narzedzia, ktore mogly byc wykorzystywane podczas wlaman.

Sledztwo ma charakter rozwojowy prokuratorzy nie wykluczaja dalszych
zarzutow i zatrzyman w tej sprawie.

Poslanka Lewicy: jedna na trzy kobiety miala aborcje, jestem jedna z nich
Podczas sejmowej debaty nad projektami ustaw w sprawie prawa aborcyjnego
poslanka Nowej Lewicy Katarzyna Ueberhan podkreslala, ze “zakaz aborcji nie
dziala”. Przyznala, ze sama dokonala aborcji farmakologicznej. – Aborcja
byla, jest i bedzie. Jedna kobieta na trzy w Polsce miala aborcje. Jestem
jedna z nich i mysle, ze nie jestem tu dzis sama – mowila poslanka. W
czwartek poslowie i poslanki przez prawie szesc godzin debatowali nad
czterema projektami ustaw dotyczacymi prawa aborcyjnego. Dwa projekty w
listopadzie zlozyl klub Lewica. Kolejny projekt, ktory zostal zgloszony
przez grupe poslow klubu Koalicji Obywatelskiej, wplynal do Sejmu pod
koniec stycznia. Ostatni projekt w tej sprawie zostal zlozony pod koniec
lutego przez przedstawicieli Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050). Zakaz
aborcji w Polsce nie dziala. Obowiazujacy od ponad 30 lat falszywy,
zaklamany kompromis, pozbawiajacy nas, Polki naszych podstawowych praw,
prawa do decydowania o sobie, nie dziala. Aborcja byla, jest i bedzie.
Jedna kobieta na trzy w Polsce miala aborcje. Jestem jedna z nich i mysle,
ze nie jestem tu dzis sama – powiedziala poslanka klubu Lewica Katarzyna
Ueberhan. Wiekszosc z tych aborcji to aborcje farmakologiczne, wykonane
wlasnie takimi tabletkami – powiedziala, pokazujac wspomniane tabletki.
Dodala, ze sama skorzystala ze srodkow farmakologicznych, gdy dokonywala
aborcji. aborcji.

Spedzili dziewiec dni na bezludnej wyspie. Ocalil ich “akt pomyslowosci”
Trzech rozbitkow zostalo uratowanych z bezludnej wyspy w Mikronezji. Ich
lodz zostala uszkodzona podczas rejsu, na ktory wybrali sie w Niedziele
Wielkanocna. Odnalezienie mezczyzn bylo mozliwe dzieki wykonanemu na piasku
napisowi. We wtorek trzech rozbitkow zostalo uratowanych z bezludnej,
niedostepnej wyspy w Mikronezji. W niedziele Wielkanocna mezczyzni
wyruszyli na morze na pokladzie niewielkiej lodzi, ale tego samego dnia
kontakt z nimi calkowicie sie urwal.

Niezwykle trudna akcja

Rodzina zeglarzy poinformowala o zaginieciu stacjonujaca w Mikronezji Straz
Przybrzezna Stanow Zjednoczonych. Funkcjonariusze rozpoczeli poszukiwania
przy wsparciu ze strony amerykanskiej Marynarki Wojennej. Stalo przed nimi
nielatwe zadanie – do przeszukania mieli obszar 78 tysiecy morskich mil
kwadratowych (ponad 260 tysiecy kilometrow kwadratowych), a warunki
pogodowe byly niesprzyjajace. Funkcjonariuszom udalo sie jednak wpasc na
trop rozbitkow. Zaloga samolotu Marynarki Wojennej zauwazyla z powietrza
napis “POMOCY” ulozony na plazy bezludnej wyspy Pikelot. Do jego stworzenia
mezczyzni wykorzystali liscie palmowe.

– Ten akt pomyslowosci byl kluczowy w skierowaniu pomocy bezposrednio do
ich lokalizacji – powiedziala Chelsea Garcia, koordynator misji
poszukiwawczo-ratowniczej. – Operacja ta jest swiadectwem skutecznej
wspolpracy miedzy Straza Przybrzezna, Marynarka Wojenna i partnerami
regionalnymi.

Zolnierze dostarczyli rozbitkom radio, za pomoca ktorego zeglarze
potwierdzili, ze wszystko z nimi w porzadku. Na wyspie utkneli, poniewaz
ich lodz ulegla uszkodzeniu. Mezczyzni otrzymali takze zapasy pozwalajace
bezpiecznie przetrwac kolejne godziny. Nastepnego dnia na wyspe dotarl
statek Strazy Przybrzeznej, a rozbitkowie zostali uratowani. Co ciekawe, w
2020 roku na Pikelot – wyspie popularnej wsrod turystow ze wzgledu na
bogata faune i flore – przeprowadzona zostala inna akcja ratunkowa. Trzech
mikronezyjskich zeglarzy ulozylo wtedy na plazy napis “SOS”.

Netanjahu: uderzymy w kazdego, kto w nas uderzy Przyjelismy prosta zasade:
uderzymy w kazdego, kto uderzy w nas – zapowiedzial w czwartek premier
Izraela Benjamin Netanjahu. Przywodca Iranu Ali Chamenei oznajmil dzien
wczesniej, ze Izrael “musi zostac i zostanie ukarany” za przypisywany mu
zeszlotygodniowy atak na iranski konsulat w stolicy Syrii, Damaszku.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu w czwartek wizytowal baze samolotow F-15
w Tel Nof na poludniu Izraela. Mysliwce te sa glowna bronia izraelskich sil
powietrznych do uderzen dalekiego zasiegu. Jak pisze portal Times of
Israel, przemawiajac do pilotow premier Izraela przygotowywal ich na rozwoj
roznych scenariuszy, na roznych obszarach.

– Zyjemy w trudnych czasach. Jestesmy w srodku wojny w Strefie Gazie, ktora
trwa z pelna sila. Ponadto kontynuujemy nieustanne wysilki na rzecz zwrotu
naszych zakladnikow, ale przygotowujemy sie takze na wyzwania na innych
frontach – powiedzial Netanjahu. Przyjelismy prosta zasade: uderzymy w
kazdego, kto w nas uderzy – zapowiedzial izraelski premier. – Jestesmy
gotowi zaspokoic wszystkie potrzeby panstwa Izrael w zakresie
bezpieczenstwa, zarowno w defensywie, jak i w ofensywie – dodal. W srode
duchowo-polityczny przywodca Iranu ajatollah Ali Chamenei zapowiedzial, ze
Izrael “musi zostac i zostanie ukarany” za przypisywany mu zeszlotygodniowy
atak na iranski konsulat w stolicy Syrii, Damaszku. Wedlug agencji
Bloomberg Teheran moze przeprowadzic ataki z wykorzystaniem precyzyjnych
rakiet i dronow na obiekty wojskowe i rzadowe w Izraelu. Izrael nie
przyznal sie do ataku na placowke w Damaszku, ale tez i mu nie zaprzeczyl.
W bombardowaniu zginelo siedmiu czlonkow iranskiego Korpusu Straznikow
Rewolucji Islamskiej, w tym dwoch generalow odpowiadajacych za zagraniczne
dzialania militarne Iranu.

Pieniadze z przekazow brala dla siebie. Listonoszka zapewnila, ze wszystko
odda Listonoszka uslyszala 23 zarzuty przywlaszczenia pieniedzy, w sumie
ponad 24 tysiecy zlotych. Tlumaczyla sie trudna sytuacja finansowa.
Zapewnila, ze wszystko odda. “46-letnia kobieta, pracujac jako listonoszka,
nie dostarczyla klientom poczty przekazow z gotowka. Sprawa wyszla na jaw,
gdy jeden z odbiorcow nie otrzymal pieniedzy. Wewnetrzna kontrola w
urzedzie wykazala, ze kobieta, zamiast przekazywac pieniadze mieszkancom
powiatu legnickiego, zabierala je do wlasnej kieszeni” – informuje Komenda
Miejska Policji w Legnicy. Funkcjonariusze ustalili co najmniej 23 osoby
pokrzywdzone, ktore stracily lacznie ponad 24 tys. zlotych. Nieuczciwa
listonoszka uslyszala lacznie 23 zarzuty. Jak dodaje policja, podczas
przesluchania kobieta tlumaczyla sie problemami finansowymi. Zadeklarowala
sie oddac wszystkie przywlaszczone pieniadze, do czego tez zostala
zobowiazana. Grozi jej kara do pieciu lat pozbawienia wolnosci.

Zabojca miesiecznego syna apelowal w sieci o wsparcie dla rodzin w zalobie
po dziecku Po szesciu latach zapadl wyrok na pare z Wielkiej Brytanii za
zabojstwo ich miesiecznego syna. Skazany na dozywocie ojciec noworodka mial
po dokonaniu zbrodni publicznie apelowac o przekazywanie darowizn na rzecz
organizacji wspierajacej rodziny po stracie dzieci – informuje BBC.
Miesieczny Ollie Davis zmarl w pazdzierniku 2017 roku. Jeszcze w tym samym
miesiacu sluzby zatrzymaly jego rodzicow, Michaela Davisa i Kayleigh
Driver. Sekcja zwlok wykazala bowiem, ze noworodek zmarl wskutek skrecenia
karku. Uraz spowodowal ucisk na rdzen kregowy, co sprawilo, ze chlopczyk
przestal oddychac. Przez nastepne szesc lat policja prowadzila dochodzenie
w celu ustalenia, kto odpowiada za smierc dziecka. W srode ojciec Olliego,
29-letni Michael Davis zostal skazany na dozywocie za zabojstwo – podala
policja hrabstwa Leicestershire w komunikacie na swojej stronie.

Matka Olliego, 31-letnia Kayleigh Driver, zostala skazana na siedem lat
wiezienia po uznaniu jej za winna “spowodowania lub dopuszczenia do smierci
dziecka oraz spowodowania lub dopuszczenia do wyrzadzenia powaznej krzywdy
fizycznej dziecku”. Przed ogloszeniem wyroku Davis i Driver byli na
wolnosci – opuscili areszt po wplaceniu kaucji. W zwiazku z tym para, ktora
zaprzeczala, ze jest odpowiedzialna za smierc dziecka, mogla publikowac
wpisy w internecie. Jak podaje “Independent”, Davis w 2021 utworzyl na
Facebooku zbiorke urodzinowa, w ramach ktorej poprosil o przekazywanie
darowizn na rzecz Sands – organizacji charytatywnej wspierajacej rodziny po
stracie dzieci.

– Jestesmy zdruzgotani przerazajaca zbrodnia popelniona przez Michaela
Davisa, ktory zamordowal swojego synka Olliego – powiedziala cytowana przez
portal BBC szefowa Sands, Clea Harmer. Jak dodala, “cyniczny” apel Davisa
mial wywolac wspolczucie. – Nasze dochodzenie potwierdzilo, ze za
posrednictwem tego kanalu nie przekazano zadnych darowizn – podkreslila.

“Uwaga, nisko latajace bociany!” Postawiono nietypowy znak Znak
ostrzegajacy przed nisko latajacymi bocianami zostal ustawiony w
niemieckiej miejscowosci Sandstedt. Dochodzilo tam do wypadkow z udzialem
tych majestatycznych ptakow, ktore podczas zblizania sie do gniazd czesto
znajdowaly sie na drodze ciezarowek. W miejscowosci Sandstedt w Dolnej
Saksonii znajduje sie dziesiec gniazd bocianow. Po raz pierwszy ptaki
pojawily sie w tym regionie 15 lat temu, zwabione obfitoscia pozywienia na
pobliskich bagnach. Aby zapewnic im bezpieczenstwo, mieszkancy wioski
przeprowadzili nietypowa akcje.

Opadaja nisko nad ziemie

Jak opowiadala pomyslodawczyni inicjatywy, Sabine Franke, na pomysl
ustawienia znakow ostrzegawczych wpadla, gdy natknela sie przy drodze na
zwloki bociana. Ptak zderzyl sie z przejezdzajacym autem. “To przerazajace
i smutne, kiedy przed toba lezy tak duze zwierze” – opowiadala w rozmowie
ze stacja RTL. Problem wynika z techniki, jaka stosuja bociany podczas
powrotu do gniazda. Ptaki opadaja nisko nad ziemie, po czym powoli szybuja
w gore i delikatnie laduja w gniezdzie. W pewnym momencie znajduja sie one
zaledwie kilka metrow nad ziemia, a zatem na kursie kolizyjnym z duzymi
samochodami.

Franke dodala, ze wladze gminy nie chcialy dolozyc sie do ustawienia trzech
znakow ostrzegawczych, dlatego sama musiala zaplacic 300 euro za ich
umieszczenie. W prowadzeniu akcji pomagaja jej darowizny od milosnikow
bocianow, ktorzy o akcji dowiedzieli sie z mediow spolecznosciowych.

Dlaczego nie zaglosowalismy w wyborach samorzadowych? Sondaz 20 procent
respondentow nie wzielo w niedziele udzialu w wyborach samorzadowych z
powodu nieobecnosci w miejscu zameldowania. 19 procent badanych bylo w tym
czasie zajetych – wynika z badania przeprowadzonego przez pracownie
Opinia24. W niedziele odbyly sie wybory samorzadowe. Frekwencja w wyborach
do sejmikow wojewodzkich wyniosla 51,94 procent. Do urn podczas ostatnich
wyborow parlamentarnych w pazdzierniku poprzedniego roku poszlo natomiast
az 74,38 procent obywateli uprawnionych do glosowania.

Pracownia Opinia24 w dniach 8-9 kwietnia zadala grupie tysiaca respondentow
nastepujace pytanie: “Dlaczego nie zaglosowal(a) Pan(i) w wyborach
samorzadowych?”. Pytanie mialo charakter otwarty i respondenci udzielali na
nie swobodnej odpowiedzi. Z sondazu wynika, ze 20 procent badanych
stwierdzilo, ze nie zaglosowalo w niedzielnych wyborach samorzadowych,
poniewaz nie bylo ich tego dnia w miejscu zamieszkania. Kolejne 19 procent
pytanych nie poszlo zas do urn, gdyz byli w tym czasie zajeci.

15 procentom osob w oddaniu glosu przeszkodzil zly stan zdrowia. Dla 9
proc. przeszkoda byl brak checi oddania glosu. 5 procent badanych nie
wzielo udzialu w wyborach z powodu przekonania, ze oddany przez nich glos
nic nie zmieni. 1 proc. respondentow jako przyczyne nieoddania glosu
wskazal zbyt mala wage wyborow samorzadowych. Dla mniej niz jednego
procenta przeszkoda okazala sie zla pogoda. Na nieobecnosc w dniu wyborow w
miejscu zameldowania wskazywaly glownie osoby w wieku 40-49 lat (26 proc.)
oraz 18-29 (25 proc.), z wyzszym wyksztalceniem (33 proc.) oraz mieszkancy
miast powyzej 500 tys. mieszkancow (41 proc.).

Z kolei brak czasu na glosownie deklarowali czesciej mezczyzni (23 proc),
trzydziestolatkowie (27 proc.), osoby z wyzszym wyksztalceniem (24 proc.)
oraz mieszkancy miast od 20 tys. do 100 tys. mieszkancow (19 proc.).

Zly stan zdrowia jako przyczyne wyborczej absencji wskazywaly czesciej
kobiety (20 proc.), osoby w wieku 60+ (36 proc.) oraz mieszkancy miast od
20 tys. do 100 tys. mieszkancow (19 proc.). Brak checi do glosowania
dotykal czesciej mezczyzn (12 proc.), najmlodszych badanych, czyli osob w
wieku 18-29 (15 proc.) oraz osoby z podstawowym wyksztalceniem (23 proc.).

SPORT

Prawdziwa rewolucja! Tak polski gigant chce wstac z kolan. Moze przebic
wszystko To juz pewne: Bartosz Kurek bedzie liderem Zaksy w nowym sezonie.
Natomiast gdyby potwierdzila sie pewna plotka, to chyba przebilaby nawet
ewentualne dolaczenie do klubu z Kedzierzyna-Kozla wymienianych niedawno w
tym kontekscie gwiazd: Leona, Kubiaka, Ngapetha i Juantoreny. Rok po
trzecim z rzedu wygraniu Ligi Mistrzow Zaksa Kedzierzyn-Kozle nie gra nie
tylko o obrone Pucharu Europy, ale nie gra nawet o medale mistrzostw
Polski, bo pierwszy raz w swojej historii nie awansowala do play-off
PlusLigi. Dlaczego? O tym pewnie mozna by napisac ksiazke. I tylko jednym
rozdzialem bylaby plaga kontuzji, ktora spadla na Zakse. Ale zostawmy juz
to, co bylo i sprobujmy spojrzec na to, co bedzie. Czy odchodzacych
Aleksandra Sliwke, Lukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza da sie zastapic na
tyle dobrze, zeby Zaksa znow walczyla o najwyzsze cele?Nowe-stare “miotly”
robia porzadki

Wiadomo, ze podniesc zasluzony klub z kolan probuja dwaj ludzie, ktorych
caly Kedzierzyn-Kozle wspomina z sentymentem. A jednego z nich uznaje
wprost za legende. Nieoficjalnie w roli dyrektora sportowego od jakiegos
czasu pracuje juz Wojciech Serafin, przez kibicow kojarzony ostatnio jako
trener MKS Bedzin. To byly siatkarz, ktory z Mostostalem Kedzierzyn-Kozle
seryjnie zdobywal zlote medale mistrzostw Polski na przelomie XX i XXI
wieku. Jego trenerem w czasach swietnosci Mostostalu byl Waldemar
Wspanialy, ktory teraz pomaga pelnic obowiazki prezesa Jadwidze Cichon.

Jak sie dowiadujemy, efekty staran tej trojki sa nastepujace: • nowym
liderem Zaksy zostanie absolutna gwiazda polskiej siatkowki, czyli Bartosz
Kurek. To ma byc dobra zmiana za Lukasza Kaczmarka, ktory w ostatnich
latach z powodzeniem ciagnal atak Zaksy, ale teraz przeniesie sie do
Jastrzebia;

• za trzymajacych przyjecie Aleksandra Sliwke (przeniesie sie do ligi
japonskiej) i Bartosza Bednorza (odejdzie do Resovii) przyjda Rafal Szymura
(z Jastrzebskiego Wegla) i Igor Grobelny (z Projektu Warszawa), a pomagac
maja im rozwijajacy sie w druzynie Jakub Szymanski i Rumun Daniel Chitigoi;

• zespol wzmocnia tez mlodzi srodkowi: Karol Urbanowicz z Trefla Gdansk i
Mateusz Poreba, ktory wroci z wypozyczenia do Skry Belchatow;

• w ekipie pozostana doswiadczeni i bardzo cenieni reprezentanci USA:
srodkowy David Smith i libero Erik Shoji, a takze rozgrywajacy
reprezentacji Polski Marcin Janusz. A jego zmiennikiem bedzie mlodziezowy
reprezentant kraju Kajetan Kubicki, ktory obecnie gra w Lubinie;Adama
Swaczyne, ktory tymczasowo prowadzil zespol po tym jak zwolniono Tuomasa
Sammelvuo, zastapi Andrea Giani, czyli trener uznany, ktory zdobyl m.in.
wicemistrzostwo Europy ze Slowenia, rowniez srebro ME z Niemcami i zloto
Ligi Narodow z Francja. “To bzdury! Nie ma takiej opcji”Jak ocenic te
ruchy? Pewnie dla wielu kibicow to za malo. Wielu czytalo bowiem w
ostatnich tygodniach, ze Zaksa chcialaby czy nawet probowala pozyskac takie
gwiazdy jak Wilfredo Leon, Michal Kubiak, Earvin Ngapeth, Osmany Juantorena
i Artur Szalpuk, a zaden z nich w Kedzierzynie-Kozlu nie zagra.Jednak tak
naprawde to zrozumiale, ze nikt z tego grona do Zaksy nie dolaczy. Dlaczego?

Po pierwsze: Zaksa, nawet wygrywajac Lige Mistrzow trzy razy z rzedu, nie
byla klubem majacym najwyzszy budzet w Polsce (przebijaly ja Jastrzebski
Wegiel i Resovia), a teraz, wobec problemow Grupy Azoty – jej sytuacja
stala sie trudniejsza. Slyszymy, ze sprowadzenie Kurka zgodnie uznano w
Kedzierzynie-Kozlu za priorytetowe, bo to siatkarz z marka i mozna stawiac
w ciemno, ze da zarowno jakosc sportowa, jak i podniesie morale w zespole,
bedac przykladem profesjonalisty i wzorem dla mlodszych graczy. Ale na inne
gwiazdy pieniedzy juz po prostu nie wystarczylo. Od jednego z menedzerow
slyszymy, ze negocjacje z Ngapethem przerwano w momencie, w ktorym od
glownego sponsora przyszedl komunikat, iz na pensje nastepnego
przyjmujacego po juz wczesniej dogadanym Szymurze jest pol miliona rocznie.
A francuski mistrz olimpijski oczekiwalby cztery razy tyle.

Po drugie: znamienne sa slowa, ktore w lutym w rozmowie ze Sport.pl
wypowiedzial Waldemar Wspanialy. Byly trener klubu z Kedzierzyna-Kozla o
przebudowie zespolu mowil nam wtedy w kontekscie pytan o mozliwe
sprowadzenie Leona i Kubiaka. Przypomnijmy: “Szczerze? Sorry, ale nie
wierze w to, ze Wilfredo przyjdzie do Zaksy, bo wiem ile on kosztuje, ile
zarabia. A co do Michala, to szacunek, naprawde wielki szacunek, ale nie
mozna w ten sposob budowac zespolu. Przeciez Zaksa i tak ma chyba
najstarszy zespol w lidze, najbardziej doswiadczony. Ten zespol potrzebuje
trzech-czterech mlodych chlopakow, ktorzy w przyszlosci zastapia
gwiazdorow. Nie widze, zeby Zaksa o takich zabiegala, a dwa nazwiska, ktore
pan wymienil, sa dla mnie utopia. Jezeli pan prezes ma tyle pieniedzy, zeby
ich sciagnac, to sie dziwie. Sam Leon to koszt czterech-pieciu milionow
zlotych rocznie. Nie wierze, ze klub i sponsorow stac na taki wydatek. O
wzmocnieniach trzeba bylo myslec wczesniej, nie teraz. Teraz to ja nie
wiem, co bedzie z Zaksa za rok i za dwa lata. To mnie martwi. Tak, konczy
sie piekna era”. Wtedy Wspanialy wystepowal w roli obserwatora poczynan
Piotra Szpaczka. Owczesnego prezesa powszechnie krytykowano. Miedzy innymi
za to, ze po jednym z przegranych meczow wparowal do szatni i krzyczal na
zawodnikow, przede wszystkim na Sliwke majacego w Kedzierzynie-Kozlu status
herosa.

Dzis Szpaczka juz nie ma. W polowie lutego w oficjalnym komunikacie klub
przekazal, ze tymczasowa prezes zostanie Jadwiga Cichon. Pierwotnie miala
pelnic te role do konca marca, ale jej misje przedluzono do konca kwietnia.
Uslyszelismy, ze pozniej klubem pokieruje Wspanialy, ktory teraz mocno
wspiera pania p.o. prezesa. Nie, nie, nie! To bzdury! Nie ma takiej opcji.
Ja juz bylem w swoim zyciu i prezesem klubu, i wiceprezesem zwiazku i z
prezesowaniem nie chce miec juz nic wspolnego. Ale w innej formie zawsze
chetnie Zaksie pomoge i to robie – odpowiada nam Wspanialy. Gdyby Wspanialy
zostal nowym prezesem, to kibice z Kedzierzyna-Kozla pewnie odzyskaliby
spokoj utracony wraz z odejsciem Sebastiana Swiderskiego. To on jako prezes
zbudowal ekipe, ktora zdominowala nie tylko krajowe, ale i miedzynarodowe
rozgrywki. Swiderskiego w miescie uwazaja za swojego czlowieka, doskonale
pamietaja, jak dawal z siebie wszystko, gdy byl siatkarzem klubu, a gdy
przestal byc prezesem, to tesknota za nim i jego praca rosla do tego
stopnia, ze w grudniu na trybunach pojawil sie transparent o tresci
“Swider, ratuj!”. Wspanialemu w Kedzierzynie-Kozle rowniez wdziecznie
pamietaja jego zaangazowanie oraz sukcesy i wiedza, ze caly czas jest
blisko Zaksy, ze zyje jej problemami i naprawde stara sie pomagac.

– Teraz nie ma mnie w Radzie Nadzorczej, ale jestem doradca pani prezes,
ktora przejela klub w bardzo trudnym momencie i poprosila mnie o pomoc.
Znamy sie z czasow, gdy razem bylismy w Radzie Nadzorczej, pani Cichon byla
wtedy jej szefowa. To jest kobieta, ktora zna sie na siatkowce i zna
problemy Zaksy, ale – niestety – trafila na wiadomo jak trudny okres. Ona
poprowadzi klub do konca kwietnia, jeszcze w kwietniu zostanie ogloszony
konkurs na prezesa, ale jeszcze nie wiemy, czy pani prezes w tym konkursie
wystartuje. Natomiast ja na pewno sie nie zglosze – mowi nam Wspanialy.
“Jest zal, ale trudno”. Zamykaja to i lapia oddech

Nowego prezesa Zaksy poznamy w maju. Mozliwy scenariusz jest taki, ze
rzadzic beda nadal Jadwiga Cichon i Waldemar Wspanialy w roli jej doradcy.

Wyglada na to, ze w ostatnich tygodniach ten duet – razem z nowym
dyrektorem sportowym, Wojciechem Serafinem – wykonal juz kawal dobrej
roboty. Na tyle dobrej, jak bardzo to w obecnych okolicznosciach mozliwe.
Kibicow Zaksy trzeba nastawic na to, ze stworzony zostanie zespol, ktory
bedzie walczyl o medal. Dochodzi kilku mlodych chlopakow, ktorzy jeszcze
nie osiagneli swojego maksymalnego pulapu i u nas beda mogli sie rozwinac.
Wedlug mnie tworzy sie tu naprawde ciekawy zespol – mowi Wspanialy. –
Oczywiscie w momencie, w ktorym zaczelismy dzialac, rynek byl juz
przetrzebiony: i polski, i zagraniczny. Ale i tak naprawde ciekawe postaci
beda u nas graly w nowym sezonie i jestesmy dobrej mysli – dodaje.

A wreszcie Wspanialy bardzo szczerze podsumowuje: – Trenerskim okiem widze,
ze konkurenci beda mieli bardzo mocne sklady, ze Jastrzebie, Resovia i
Zawiercie sie dozbroja i trzeba powiedziec, ze niestety skonczyla sie era
Zaksy wygrywajacej Lige Mistrzow, tak, jak 20 lat temu skonczyla sie era
mojego Mostostalu rzadzacego w kraju i liczacego sie w Europie. Jest zal,
ze skonczylo sie cos, co bylo kapitalnie poukladane i dalo tyle trofeow,
zwlaszcza tych najwazniejszych, za Lige Mistrzow. Ale trudno: to zostaje w
historii, nikt tym zawodnikom, trenerom, i kibicom tego nie odbierze,
wszyscy to beda pamietali. A ze przyszedl slaby rok, z roznych powodow?
Trzeba juz za tym zamknac furtke i skoncentrowac sie na odbudowie. Ze
spojrzeniem Wspanialego zgadzaja sie chyba wszyscy. Od menedzerow tez
slyszymy, ze nowa Zaksa zapowiada sie ciekawie. Powtarzajaca sie opinia
jest taka, ze o medal w nowym sezonie ekipie z Kedzierzyna-Kozla bedzie
trudno, bo lepiej beda wygladaly sklady Jastrzebskiego, Resovii, Zawiercia
i Projektu Warszawa. Ale jednoczesnie nasi rozmowcy podkreslaja, ze w
Kedzierzynie-Kozlu ewidentnie powstaje podstawa pod wzrost w kolejnych
latach, ze zrobiono dobre ruchy na miare budzetu i mozliwosci i ze nawet
gdyby taki Kubiak czy Juantorena (a w mniejszym zakresie Ngapeth) byli
osiagalni, to i tak zdrowsze jest odbudowywanie klubu nie na “emerytach”,
tylko na szanowanym mentorze Kurku, kilku juz sprawdzonych “Zaksiakach” i
nowych, mlodszych graczach, ktorzy pojda za tymi starszymi liderami. Ta
kombinacja ma dac potrzebny reset i niezbedny, nowy oddech.

DETEKTYW

Pogrzeb zamiast slubu

Karol REBS

Znienacka zarzucili mu na szyje skrecona koszulke jednego z nich. Slawomir
T. nie mogl oddychac. Nastepnie przewrocili go na schody. Marcin D.
zaciskal mu na szyi koszulke i przytrzymywal za rece, a jego brat opuscil
Slawomirowi T. spodnie, po czym zmusil go do odbycia stosunku seksualnego.
– Jestes ciota, wiec chcemy ci zrobic przyjemnosc – rzucil drwiaco.
SSlawomir T. mial 27 lat, gdy zakochal sie od pierwszego wej- rzenia. Matka
poslala go po cos do sklepu. Przy kasie wdal sie w rozmowe z dziewczyna,
ktora spytala go, czy nie moglby poszukac drob- nych, bo z banknotu
stuzlotowe- go nie miala wydac reszty. Miala dlugie, ciemne wlosy,
blyszczace oczy i zgrabna figure. Bardzo spodobala sie Slawkowi.

Prawie 5 minut szukal po kieszeniach bilonu, by zado- wolic kasjerke, a
nastepnie – wykonujac polecenia boz- ka Amora – zaproponowal jej randke w
kawiarni. Bylo z tym troche problemu, bo Alicja G. pracowala w markecie od
rana do wieczora. Ostatecznie umo- wili sie na wspolny wypad do dyskoteki w
najblizsza sobote.

Po trzech tygodniach znajo- mosci postanowili sie pobrac. Pospiech, z jakim
Slawomir T. rozpoczal przygotowania do slubu i wesela, wprawial jego
rodzicow w pewne zaklopota- nie. Z jednej strony cieszyli sie, ze syn
znalazl dziewczyne, kto- ra pokochal i z ktora chce sie zenic. Dotychczas
bowiem nie przejawial potrzeby ustatkowania sie. Mial liczne grono kolegow,
z ktorymi beztrosko spedzal czas – matka uwazala, ze jest ono zbyt liczne,
obawiajac sie jednoczesnie – jak to matka – ze wlasnie kole- dzy sprowadza
jej ukochanego jedynaka na zla droge.

Z drugiej jednak strony woleliby, zeby syn w kwe- stii malzenstwa nie
popelnil jakiegos glupstwa. Po co tak sie spieszyc? Zapewnil ich, ze nie
zostana za kilka miesiecy dziadkami. Akurat mial szan- se na znalezienie
pracy jako operator koparki na budowie, musial jednak odbyc specjali-
styczne i wcale nie takie latwe szkolenie. Rodzice sugerowali, ze to
powinien byc priorytet. Przytakiwal im, ale myslami byl gdzie indziej.
Szukal odpowied- niego lokalu na wesele, ktore – ponoc oboje sobie tego
zyczyli – mialo “zapierac dech”.

Rodzicow najbardziej cie- szyl fakt, ze Slawek najwyraz- niej odstawil
kolegow, z ktorymi do niedawna jeszcze uwielbial wypady na piwo i calonocne
dyskoteki. Czyzby radowali sie przedwczesnie?

Formalnosci zwiazane ze slubem i weselem byly juz prak- tycznie zalatwione.
Uroczystosc miala sie odbyc za niespelna dwa miesiace. Otwarta kwe- stia
pozostawal jedynie wybor samochodu, ktorym mloda para miala jechac do
kosciola, a nastepnie na impreze weselna.

Tradycyjnie, zalatwie- nie slubnego auta nalezy do obowiazkow pana mlodego.
Slawomir T. nie chcial jednak pierwszego lepszego samocho- du, to musialo
byc cos szczegol- nego… Ojciec ironicznie kwito- wal fanaberie syna.

Slawek coraz czesciej znikal z domu i spotykal sie z dawna paczka kolegow,
radzac sie ich w kwestii doboru samocho- du do slubu. Wracal po kil- ku
godzinach, podchmielony. Poczatkowo rodzice nie martwi- li sie tym.
Wychodzil bowiem z zalozenia, ze lepsze sa pozne powroty przed slubem niz
po.

Pewnego razu w ogole nie wrocil na noc do domu. Nazajutrz rowniez sie nie
poja- wil. Domownicy troche sie zanie- pokoili, bo owszem, zdarzaly mu sie
wczesniej takie wyskoki, ale – odkad mial komorke – prze- waznie informowal
rodzicow, ze spotkanie z kolegami sie prze- dluzy. Tym bardziej, ze tego
dnia byl umowiony z Alicja na przy- miarke u krawca. Zatroskana nieobecno-
scia syna, matka Slawka, idac po zakupy, zauwa-

zyla w poblizu sklepu, tuz przy budowanym od kilku miesiecy domu,
zbiegowisko ludzi. Nad czyms lub nad kims pochylali sie, wygladali na
wstrzasnietych i przerazonych. Cos do siebie szeptali. Na widok Krystyny T.
zamilkli i pochylili glowy. Cos mnie tknelo, gdy ich zobaczylam –
powiedziala w sledztwie matka Slawomira. – Od razu pomyslalam, ze tam moze
lezec moj syn, po chwili jednak uznalam to za absurd! Przeciez nie moze byc
tak, ze co sobie czlowiek odruchowo pomy- sli, to sie spelnia. Ani dobre
rze- czy, ani zle!

A jednak na schodach tego budowanego domu lezal Slawomir T. Matka poznala
go po charakterystycznej bluzie w czerwono-czarne pasy. Byl caly
pokrwawiony i posinia- czony, mial zmasakrowana glo- we, na ktorej
postawiony zostal pustak, jakich wiele znajdowalo sie na placu budowy.

Slawomir T. byl czesciowo obnazony – mial opuszczone spodnie i rozpieta
koszule. Nie dawal oznak zycia. Matka rzu- cila sie do jego ciala, zaczela
wolac, zeby wstal i poszedl z nia do domu. Do kobiety jeszcze nie docierala
straszna prawda. Po chwili stalo sie jasne, ze w B. – malym,
kilkutysiecznym mia- steczku nad Bugiem – popelnio- ne zostalo brutalne
zabojstwo. Na miejscu zbrodni pojawily sie radiowozy policyjne i karetka
reanimacyjna.

Lekarz stwierdzil zgon 27-latka, za przyczyne uznajac obrazenia glowy.
Potwierdzila to sekcja zwlok: Slawomir T. zginal w wyniku ciezkiego ura- zu
mozgu, powstalego w wyni- ku kilku silnych uderzen, zada- nych twardym
tepym przedmio- tem, ktorym okazal sie lezacy przy zwlokach pustak. Zostal
on zabrany przez zabojcow z pryzmy stojacej na tylach wznoszonego budynku.
Lekarze ustalili rowniez, ze na krot- ko przed smiercia mezczyzna zostal
dotkliwie pobity oraz… zgwalcony.

Cale miasteczko bylo wstrza- sniete ujawnionymi faktami. Szczegolnie duzo
emocji budzi- ly informacje, ze Slawomir T. zostal zgwalcony przed smier-
cia. Ludzie zastanawiali sie, kto moglby sie tego dopuscic. Sugerowano, ze
musial to zrobic akis szalony zboczeniec. Na pewno nie miejscowy, bo tu
takich zwyrodnialcow nie ma inigdyniebylo – jakzapewniali mieszkancy
miasteczka.

Policja krok po kroku dochodzila do prawdy, a kluczem do jej poznania bylo
ustalenie, gdzie i w czyim towarzystwie Slawomir T. spedzil ostatnie
godziny swojego zycia.

Wbrew pozorom okazalo sie to dosc prostym zadaniem. 22 sierp- nia, Slawomir
T., wyszedl zaraz po obiedzie i w odleglosci zaledwie 300 metrow od domu
spotkal swo- ich zabojcow. Byli to dwaj mlodzi mieszkancy B., bracia Marcin
(27 lat) i Mateusz (24 lata) D. Znajomi nazywali ich blizniakami. Nie byli
nimi, ale mimo trzyletniej roznicy wieku, ich fizyczne podobienstwo bylo
zdumiewajace. Zdarzalo sie, ze nawet ci, ktorzy dobrze ich zna- li,
potrafili sie pomylic.

Cala trojka kumplowala sie od dziecinstwa. Mieszkali w sasiedztwie,
chodzili do tej samej szkoly (Slawomir T. i Marcin D. nawet do jednej
klasywpodstawowce),bawili sie na tych samych dyskotekach, pili piwo w tych
samych barach i pubach. Slawomir T. uwazal ich za swoich przyjaciol. Jego
rodzice znali te rodzine i mieli o niej jak najlepsze zdanie.

Do niedawna jeszcze, to zna- czy do czasu poznania przez Slawomira Alicji
G., niemal codziennie spotykali sie na piwie w osiedlowej knajpce. A i
potem, ilekroc sie widywali, bracia namawiali go na kufelek albo dwa.
Zazwyczaj odma wial. Z tego powodu Marcin i Mateusz lubili sie ponabijac z
kolegi.

– Jeszcze sie z nia nie ozeniles a juz cie wziela pod pantofel, az strach
pomyslec co bedzie dalej – smiali sie.

Slawek sie nie obrazal, byly to bowiem (tak przynajmniej myslal)
przyjacielskie zarciki, o ktore nie ma sensu robic afe- ry. Uwazal tez, ze
gadaja tak, bo mu zazdroszcza pieknej narzeczonej.

Podobnie przebiegalo ich ostatnie spotkanie. Marcin i Mateusz zauwazyli go
siedzace- go na lawce nieopodal osiedlowej fontanny. Wygladal na osowia-
lego i zafrasowanego. Spytali go wiec ze smiechem, czy to dlatego jest taki
smutny, ze narzeczona nie przyszla na randke.

– Dajcie spokoj, nie w glowie mi dzis zarty – Slawek machnal reka, po czym
siegnal do kiesze- ni po telefon, ktory w tej chwi- li zadzwonil. Rozmowa
trwala bardzo krotko. – Szkoda, no coz trudno – rzucil do sluchawki,
rozlaczajac sie. Byl jeszcze bar- dziej przybity i zawiedziony niz pare
minut wczesniej.

Wyjasnil braciom D. powod kiepskiego humoru.

– Od ponad tygodnia probu- je zorganizowac bryke na wesele i jakos mi sie
nie udaje – powie- dzial. – Wlasnie dzwonil kum- pel, na ktorego liczylem i
poin- formowal mnie, ze sprawa jest nieaktualna.

Marcin i Mateusz D. spojrze- li na siebie porozumiewawczo, po czym odparli,
ze jesli chce to mu pomoga. Zaproponowali, aby pojsc w ustronne miejsce i
spokojnie pogadac.

“Spokojnym miejscem” byla oczywiscie osiedlowa piwiarnia. Co prawda bylo w
niej gwarno, ale im to nie przeszkadzalo. Slawomir T. poszedl po piwo, a
bracia D. rozmawiali w tym czasie z kims przez komorke.

– Wszystko jest okay – poinformowali przyjaciela. – Powiedzielismy
Grzeskowi o two- ich preferencjach, co do fury. Mowil, ze da sie to
zalatwic.

– Ale kiedy? – przerwal Slawek. – Bryke chcialbym miec dogadana jeszcze w
tym tygodniu.

Po twarzy starszego z bra- ci przemknal cien, mezczyzna zaraz sie jednak
usmiechnal i odparl wesolym tonem, ze Grzesiek ma niebawem oddzwo- nic i
powiedziec jak sie sprawy maja. A tymczasem warto sie napic browara.
Niestety, Grzesiek zadzwo- nil dopiero po dwoch godzinach i co gorsze

nic konkretnego nie mogl jeszcze obiecac. Slawek z trudem ukry- wal zawod.
Byl zly na siebie, ze zgodzil sie przyjsc tu z bracmi D. Nic nie zalatwil,
zmarnowal tylko czas i pieniadze. No i upil sie, choc przyrzekal Alicji, a
takze sobie samemu, ze skonczy z bie- siadowaniem po spelunkach.

W przeciwienstwie do niego, Marcin i Mateusz byli w cudow- nym nastroju.
Smiali sie i zar- towali. Namawiali Slawka, zeby sie nie ociagal tylko pil
rowno z nimi. Gdy wracal z toalety, wydawalo mu sie, ze smieja sie z niego.
Ostrym tonem zwrocil

im uwage. Podejrzewal, ze wcale nie mieli zamiaru pomagac mu w zalatwieniu
samochodu. Tak tylko powiedzieli, zeby napic sie darmowego piwa i przy oka-
zji ponabijac sie z “frajera”, za jakiego pewnie go uwazali. Ale on nie
jest taki glupi i naiwny. Powiedzial im co o tym mysli.

– Sorry, moze troche przesadzi- lismy z tymi zartami, ale i ty takze –
rzekl ze spokojem Marcin D. – Nikt cie na nic naciagal, naprawde chcielismy
ci pomoc, ale mniejsza z tym. Dajmy spokoj nerwom i chwycmy sie lepiej za
kufle…

Siedzieli w piwiarni do zamkniecia. Mocno juz pod- chmieleni wytoczyli sie
na uli- ce. Marcin i Mateusz nie mie- li jeszcze dosc, ktorys z nich
wspomnial, ze dobrze byloby zakonczyc spotkanie “mocnym akcentem”, czyli
butelka wodki.

Zgodzil sie. I tak dzien byl nieudany, co mu tam jeszcze kilka kieliszkow.
Z zakupem alkoholu nie bylo problemu, nieopodal znajdowaly sie nocne
delikatesy. Poszli pic na posesje, gdzie budo- wany byl dom. Usiedli na
niedaw- no wybetonowanych schodach. Na poczatku cala trojka zachowy- wala
sie spokojnie. Bracia slucha- li Slawomira T., ktory opowiadal im o
przygotowaniach do slubu i wesela, a takze o malzenskich planach na
przyszlosc.

– Nagle Slawek zaczal sie rzucac – wyjasnil w sledztwie Mateusz D. –
Zdenerwowal sie, gdy moj brat powiedzial, ze zna jego narzeczona, bo
wielokrot- nie chodzil po zakupy do sklepu, w ktorym ona pracowala. Slawek
sie wsciekl i krzyknal, zeby jej nie obrazal, choc Marcin nic zlego o niej
nie mowil.

Doszlo do szarpaniny. Marcin D. szybko sobie pora- dzil ze Slawomirem, a
potem – jak stwierdzil mlodszy z braci – rowniez im puscily nerwy.

– Wydawalo nam sie, a raczej czulismy, ze nami pogardza. I ma do nas o
wszystko pretensje. Ze sobie z niego zartujemy, ze go oszukalismy. Straszny
wazniak sie z niego zrobil odkad zareczyl sie z ta dziewczyna! I pomy-
slec, ze kiedys byl luzakiem, znal sie na zartach i w ogole…
Postanowilismy dac mu nauczke. Aleniezamierzalismygozabijac. To sie stalo
jakos tak nagle… S tracili kontrole nad swo- imi emocjami. Znienacka
zarzucili mu na szyje skre-

cona koszulke jednego z nich. Slawomir T. nie mogl oddychac. Nastepnie
przewrocili go na scho- dy. Marcin D. zaciskal mu na szyi koszulke i
przytrzymywal za reke a jego brat opuscil Slawomirowi T. spodnie, po czym
zmusil go do odbycia stosunku seksualnego.

– Jestes ciota, wiec chcemy ci zrobic przyjemnosc – rzucil drwiaco.

Dopiero potem zdjeli mu z szyi koszulke. Byl zszokowa- ny, z trudem wstal z
betonu. Slabym glosem powiedzial do oprawcow, ze nie podaruje im tego, co
mu zrobili.

– Chyba zartujesz – odpowie- dzieli i ponownie rzucili sie na niego i
obezwladnili.

Uznali jednak, ze jeszcze nie koniec. Przytaszczyli ciezki pustak i
kilkakrotnie uderzyli nim w glowe Slawomira T., kto- ry po chwili stracil
przytomnosc i przestal sie ruszac.

Dopiero wowczas Marcin i Mateusz zdecydowali sie odejsc. Wzieli reszte
wodki, ktora wypili po drodze do domu. Nie zatrosz- czyli sie o
przyjaciela. W sledz- twie powiedzieli, ze nie przyszlo im do glowy, ze
moze on potrze- bowac pomocy. Odchodzac, postawili mu pustak na glowie.

Obaj nie stawiali oporu pod- czas zatrzymania. Nie sprawiali tez wrazenia
zaskoczonych wizy- ta policjantow. Podczas przeslu- chania w prokuraturze
przyznali sie do zabojstwa Slawomira T., a Mateusz D. dodatkowo do
zgwalcenia kolegi. Beznamietnie zrelacjonowali przebieg zdarzenia.

– Uderzylem go dwa razy, nie wiem ile razy zrobil to moj brat, nie
liczylem. Na koniec zadalem Slawkowi trzecie uderzenie. Zeby sie juz dluzej
nie meczyl – wyja- snial Marcin D.

Nie byli dotychczas karani. Cieszyli sie dobrymi opiniami. Marcin D. byl
kilka lat temu notowany za chuliganskie eks- cesy. Mlodszy D. mial calkowi-
cie czyste konto. Obaj pracowali, mieli dziewczyny. Mieszkancom B. wciaz
trudno uwierzyc, ze to wlasnie oni zgwalcili i zamordo- wali swojego
przyjaciela.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 12.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 100) (67341)

12 kwietnia 2024r.

Pogoda

piatek, 12 kwietnia 19 st C

Zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:65%

Wiatr:13 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis polecam jak zawsze wczytac sie w poemat Pana Wojtka 🙂

Milego dnia i milej lektury 🙂

Ania Iwaniuk

SWITEZIANKA AD 2024

ballada

Jakiz to chlopiec piekny i mlody?

Jaka to obok dziewica?

Podobni niczym dwie krople wody,

Mkna po krakowskich ulicach.

Skad taka milosc? Nie znam przyczyny.

Tu czeka nas niespodzianka!

Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,

Pewnie to jego kochanka.

Milosc zrodzila sie pod Wawelem.

I odtad kwitnie szczesliwie.

Ona co rano kleczy w kosciele,

Modli sie o nia gorliwie.

On pies na baby, o kocim chodzie,

Cudowne srebrne ma wlosy,

Ona do niego wzdychala co dzien,

Zeby z nim zwiazac swe losy.

On imponowal jej butaprenem,

I tym zawrocil jej w glowce.

Chciala go zdobyc za wszelka cene,

A zwlaszcza po cytrynowce.

On byl za mlodu znanym hipisem,

Przed laty romans mial z Kora,

Teraz oboje zwiazani z PiS-em,

Tym samym sluza wyborom.

On zostal w sejmie wicemarszalkiem,

Ona – kurator oswiaty.

Dla niego glowe stracila calkiem,

Mozna ja spisac na straty.

O tej milosci mowi sie wszedzie,

Choc mnie to dziwi ogromnie

Dziewica w lekkim zbliza sie pedzie

I “Do mnie – wola – pojdz do mnie!”

Gdy rozmodlona wpada w ekstaze.

W swym szale powtarza stale:

Do mnie tu, do mnie, tu bedziem razem.

Kocham cie, moj ty krysztale.

Chlopcze moj piekny, chlopcze moj mlody,

Zanuci czule dziewica.

W mailach milosci daje dowody.

Walczac o niego jak lwica.

Sle mu sms za sms-em,

A w nich kolejne wyznania:

Wiaze swoj sukces z jego sukcesem.

To jest motywem dzialania.

Wszystko dla ciebie robie z milosci,

Choc to prowadzi do zguby,

Chce oddac wszystkie umiejetnosci

Partii i Tobie, moj luby.

I tak go lechce i tak go zneca,

Tak sie w nim serce rozplywa,

Az w koncu dotrze to do mlodzienca,

Ze to jest milosc prawdziwa.

Minelo lato, zzolknialy liscie

I dzdzysta nadchodzi pora.

Czy nadal kocha go? Oczywiscie!

Trafiona strzala Amora.

Idzie nad Wisla, bledny krok niesie,

Blednymi strzela oczyma,

Przed nimi teraz upojna jesien.

Czasu sie nie da zatrzymac.

Powiedz mi piekna, luba dziewczyno,

Na co nam te tajemnice?

Skoro do sieci twoj mail wyplynal,

Oddajmy sie” polityce.

Wszyscy mysleli: Koniec. Przepadna,

Lecz to nie final ballady.

On dalej w sejmie, ona znow radna.

I na to nie ma juz rady!

Gdyby Mickiewicz zyl do tej pory,

I taka spotkal kochanke,

Tez by uwiecznil takie love story,

Nie jakas tam Switezianke.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 15 (1208), 11 kwietnia 2024

Dowcip

Tubylcy zlapali Polaka, Anglika i Francuza. Jeden z tubylcow mowi:

– Mam dla was dobra i zla wiadomosc. Zla jest taka, ze zabijemy was a z
waszej skory zrobimy kanoe. A dobra, ze mozecie wybrac rodzaj smierci.

Anglik mowi:

– Dajcie mi pistolet.

Wzial bron i wolajac:

– God save Queen! – strzelil sobie w glowe.

Francuz poprosil o szable. Biorac ja krzyknal:

– Viva la France! – i przebil sie jej ostrzem.

Polak prosi o widelec. Zdziwieni tubylcy daja mu widelec a Polak dzga sie
widelcem po calym ciele, szyja, rece… Krew sie leje… Na koniec krzyczy:

– Gowno bedziecie mieli a nie kanoe!!!

Polskie prawo aborcyjne wsrod najbardziej restrykcyjnych w Europie. Jak
wygladamy na tle swiata? Polskie prawo aborcyjne pozostaje jedynym z
najbardziej restrykcyjnych w Europie. Bardziej konserwatywne regulacje
obowiazuja jedynie w Andorze i na Malcie. Zdecydowana wiekszosc panstw
kontynentu zezwala na terminacje ciazy do jej konkretnego momentu. Na
swiecie ograniczenia w dostepie do aborcji obowiazuja w 103 panstwach, a
jej zakaz w 21. W marcu francuski parlament zadecydowal o wpisaniu prawa do
aborcji w tresc konstytucji. Meksyk zdekryminalizowal przerywanie ciazy we
wrzesniu ubieglego roku. Kilka miesiecy wczesniej Hiszpania zrezygnowala z
koniecznosci poprzedzania zabiegu trzema dniami namyslu. Lacznie w ciagu
ostatnich 30 lat ponad 60 panstw swiata zlagodzilo swoje prawo dotyczace
aborcji – wskazuje organizacja Center for Reproductive Rights (CRR).
Zaostrzyly je tylko cztery – Stany Zjednoczone, Salwador, Nikaragua i
Polska.

W Europie bardziej konserwatywne od polskich przepisy obowiazuja jedynie na
Malcie i w Andorze. Porownywalne maja Monako i Lichtenstein.

Aborcja w Polsce – kiedy jest dozwolona?

Obecnie obowiazujacy w Polsce stan prawny dopuszcza tylko dwie sytuacje, w
ktorych aborcja jest mozliwa. Zgodnie z ustawa o planowaniu rodziny,
ochronie plodu ludzkiego i warunkach dopuszczalnosci przerywania ciazy mowa
wylacznie o sytuacjach, gdy: ciaza stanowi zagrozenie dla zycia lub zdrowia
kobiety ciezarnej

– zachodzi uzasadnione podejrzenie, ze ciaza powstala w wyniku czynu
zabronionego.

Funkcjonujacy w przeszlosci trzeci warunek, zgodnie z ktorym ciaze mozna
bylo przerwac, gdy badania prenatalne lub inne przeslanki medyczne
wskazywaly na prawdopodobienstwo ciezkiego i nieodwracalnego uposledzenia
plodu albo nieuleczalnej choroby zagrazajacej jego zyciu, zostal uznany za
niekonstytucyjny przez Trybunal Konstytucyjny Julii Przylebskiej w
pazdzierniku 2020 roku. Wyrok ten opublikowano w Dzienniku Ustaw 27
stycznia 2021 roku. Oznacza to, ze dzis, pomimo ciezkiej wady plodu,
kobieta musi urodzic.

Czytaniem czterech projektow zmian prawa aborcyjnego Sejm zajmie sie w
czwartek 11 kwietnia. W Europie 95 proc. kobiet w wieku reprodukcyjnym
mieszka w krajach zezwalajacych na aborcje bez podania konkretnej
przyczyny. Niemal wszystkie kraje Starego Kontynentu dopuszczaja przerwanie
ciazy na zadanie lub na podstawie szerokich przeslanek przynajmniej w jej
pierwszym trymestrze – opisuje CRR. Wyjatek stanowia Andora, Malta,
Lichtenstein, Monako i Polska. W pierwszym z nich terminacja ciazy
pozostaje nielegalna. Podobne regulacje do niedawna obowiazywaly na Malcie.
Zmieniono je w czerwcu ubieglego roku, zezwalajac na aborcje w przypadku
zagrozenia zycia kobiety. Liechtenstein dopuszcza przerwanie ciazy dla
zachowania zdrowia kobiety lub w przypadku gwaltu. Monako zezwala na nie w
celu zachowania zdrowia fizycznego kobiety, w przypadku kazirodztwa, gwaltu
i wad plodu. Pewne ograniczenia w dostepie do aborcji posiada jeszcze
Wielka Brytania. Zezwala ona na zabieg ze wzgledu na wady plodu oraz
przeslanki socjoekonomiczne. Niektore kraje kontynentu dopuszczaja
wykonanie aborcji na zadanie, ale wymagaja poprzedzenia jej “doradcza”
rozmowa z chetna do jej przeprowadzenia kobieta lub tez odczekania przez
nia kilku dni od czasu uzyskania zgody na zabieg, celem namyslu. Wsrod
takich panstw sa Wlochy. Zgodnie z obowiazujaca tam od 1978 roku ustawa
kobieta moze przerwac ciaze do 90. dnia jej trwania. Musi jednak postepowac
zgodnie z przyjeta procedura. Jej pierwszym krokiem jest wizyta u lekarza,
podczas ktorej ma zostac dokonana analiza innych mozliwych rozwiazan.
Pacjentce przedstawia sie wowczas takze oferte pomocy. Nastepnie, juz po
otrzymaniu odpowiedniego zaswiadczenia, kobieta ma siedem dni na refleksje
nad decyzja o zabiegu. Od czasu na namysl odstepuje sie, jesli sytuacja
danej pacjentki wymaga pilnych dzialan.

Podobne regulacje obowiazuja tez m.in. w Slowacji, gdzie pomiedzy zlozeniem
wniosku o aborcje na zyczenie a jej dokonaniem musi uplynac co najmniej 48
godzin. W ich trakcie kobieta informowana jest o zabiegu i zwiazanych z nim
zagrozeniach. Stawianiu takich nakazow sprzeciwia sie Swiatowa Organizacja
Zdrowia (WHO), w opinii ktorej poradnictwo przed aborcja nigdy nie powinno
byc wymogiem prawnym, a przekazywanie informacji na jej temat powinno
zawsze byc bezstronne, niedyrektywne i zgodne aktualna wiedza medyczna.

Chca wydluzyc dobe do 26 godzin Polozona na polnocy Norwegii gmina Vadso
zwrocila sie do Komisji Europejskiej o wsparcie w utworzeniu strefy
czasowej z doba wydluzona o dwie godziny. Wedlug wladz przyciagnie to
wiecej mieszkancow i dzieki temu bliscy beda mieli wiecej czasu na
spotkania ze soba. Do Komisji Europejskiej wplynal projekt o nazwie
“MOREtime” (Wiecej czasu), w ktorym region Vadso, jeden z najbardziej
wysunietych na polnoc regionow Norwegii, apeluje do UE o wplyniecie na
wladze norweskie, by te utworzyly strefe czasowa z 26-godzinnymi dobami.
Burmistrzyni Wenche Pedersen przyznaje, ze nie ustalono szczegolow, jak w
praktyce dokonac tej zmiany. – Zegar zostanie przesuniety z godziny 12. na
13″ i zobaczymy, jak to bedzie – stwierdzila.

Ma ona nadzieje, ze wydluzenie dnia przyciagnie wiele osob do przeprowadzki
do tego odleglego regionu. Jej zdaniem zaludnienie tego obszaru jest
“wazniejsze niz kiedykolwiek” w zwiazku z rosyjska agresja na Ukraine.
Burmistrzyni dodaje, ze dodatkowe godziny mozna takze przeznaczyc na
spotkania z rodzina oraz hobby. Norwegia nie jest czlonkiem Unii
Europejskiej, ale nalezy do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG).
Unijna dyrektywa reguluje ustalenia dotyczace sezonowych zmian czasu, ale
nie tworzenia oddzielnych stref czasu.

Minister kultury: rozwazam wniosek o Trybunal Stanu dla przewodniczacego
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Rozwazam zlozenie wniosku o
postawienie przed Trybunalem Stanu przewodniczacego Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji Macieja Swirskiego – przekazal w czwartek minister
kultury i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz. Jego zdaniem
nieprzekazanie przez szefa Rady pieniedzy z abonamentu mediom publicznym ma
wszelkie znamiona powaznego naruszenia prawa. Podczas czwartkowej
konferencji prasowej minister kultury i dziedzictwa narodowego zostal
zapytany, czy moze wplynac na to, zeby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
przekazala pieniadze z abonamentu publicznej telewizji i radiu.

Jak podkreslil Sienkiewicz, przewodniczacy Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji Maciej Swirski nie wyplaca mediom pieniedzy, poniewaz “nie rzadza
tam jego polityczni koledzy”. – Taki jest powod i nie udawajmy, ze jest
inny. Drastycznie lamie prawo i jest zawiadomienie do prokuratury zlozone w
tej sprawie. Pelnomocnik likwidatora TVP wystepuje w tej kwestii, a ja
powaznie rozwazam zwrocenie sie z wnioskiem do parlamentu o Trybunal Stanu
dla pana Swirskiego, bo uwazam, ze to jest przekroczenie wszelkich linii –
powiedzial. Szef resortu kultury zwrocil uwage, ze “to nie sa pieniadze
pana Swirskiego, pieniadze PiS”. – To sa pieniadze nie dla likwidatorow,
nie dla ministra, tylko na dzialanie mediow publicznych. Nieprzekazywanie
ich moim zdaniem ma wszelkie znamiona powaznego naruszenia prawnego. Jesli
to dalej bedzie sie utrzymywalo, bede chcial z takim wnioskiem wystapic. To
jest jeden z bardziej bolesnych skandali, ale z drugiej strony on obnaza
sposob myslenia ekipy, ktora odchodzi takze w wymiarze prezydenckim –
stwierdzil. Sienkiewicz zostal zapytany na konferencji, czy podjal decyzje
o starcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie. To zalezy od
premiera, gdzie on chce widziec takich zawodnikow, jak ja – to po pierwsze.
Po drugie, premier zapowiedzial rekonstrukcje rzadu, ta rekonstrukcja moze
miec wiele wymiarow. Nie bede na pewno wyprzedzal ani komentowal decyzji
premiera w tej sprawie – powiedzial szef MKiDN. – W tym temacie nie
mielismy jeszcze zadnych konkretnych rozmow – dodal. Wedlug doniesien
medialnych Bartlomiej Sienkiewicz ma kandydowac w wyborach do Parlamentu
Europejskiego, ktore w Polsce odbeda sie 9 czerwca.

Kiedy raport w sprawie inwigilacji Pegasusem? Adam Bodnar wskazuje termin
Prokuratura wezwala 31 osob, ktore mogly byc inwigilowane Pegasusem. Jak
powiedzial Adam Bodnar, minister sprawiedliwosci, prokurator generalny,
“beda kolejne pakiety, mozna powiedziec, listow wysylanych, bo tych osob
jest znacznie wiecej”. – Mysle, ze najpozniej, jesli nie w piatek to w
poniedzialek opinia publiczna sie dowie, jak byla ogolna skala stosowania
Pegasusa w Polsce – przekazal w Polskim Radiu. Zapowiedzial, ze przesle do
Sejmu raport w tej sprawie. Prokuratorzy prowadzacy sledztwo dotyczace
wykorzystania Pegasusa wystawili wezwania do stawiennictwa w prokuraturze
dla pierwszych 31 osob, wobec ktorych jest podejrzenie inwigilowania ich
tym systemem. Jak podala w srode Prokuratura Krajowa, osoby te zostana
przesluchane w charakterze swiadkow. Minister sprawiedliwosci, prokurator
generalny odnoszac sie do tej sprawy w czwartek w Polskim Radiu,
powiedzial, ze “jest to grupa szersza niz te osoby, o ktorych do tej pory
wiemy z mediow chociazby, czy w wyniku prac komisji senackiej do spraw
Pegasusa”. Zobaczymy, co te osoby z tym zrobia. To do nich nalezy decyzja,
czy one poinformuja opinie publiczna o tym, ze zostali wezwani w
charakterze swiadka do postepowania, ktore jest prowadzone przez odpowiedni
zespol sledczy zajmujacy sie Pegasusem – dodal.

Pytany, czy to sa osoby publiczne, odpowiedzial, ze “te ktore znamy juz z
mediow do tej pory, to oczywiscie tak”. Dopytywany o te, ktore sa jeszcze
nieznane opinii publicznej, Bodnar powiedzial, ze “o ile wiem, wsrod tych
osob beda takze osoby publiczne”.

Nie odpowiedzial na pytanie, czy wsrod osob, ktore byly nielegalnie
inwigilowane Pegasusem, sa dziennikarze. – Nie moge na ten temat powiedziec
– odparl. Jak mowil, “w pierwszej turze poszlo 31 listow, pozniej beda
kolejne pakiety, mozna powiedziec, listow wysylanych, bo tych osob jest
znacznie wiecej”.

Dopytywany, ile ich jest, odparl, ze tez nie moze tego powiedziec. – Mysle,
ze najpozniej, jesli nie w piatek, to w poniedzialek opinia publiczna sie
dowie, jak byla ogolna skala stosowania Pegasusa w Polsce – powiedzial.

Dodal, ze “jutro albo w poniedzialek najpozniej” skieruje do Sejmu raport w
tej sprawie. – Tam jeszcze musimy pewne drobne rzeczy uzgodnic z ministrem
koordynatorem do spraw sluzb specjalnych i z Prokuratura Krajowa. Wtedy sie
dowiemy, jaka jest skala – wyjasnil.

Ceny pradu w 2024 roku. Hening-Kloska zapowiada nowe taryfy i zaprzecza
ogromnym podwyzkom Ministerstwo Klimatu i Srodowiska zaproponuje mechanizm
zmieniajacy podstawy naliczania taryf pradu, tak aby mozna je bylo obnizyc.
Resort zaproponuje tez nowa cene maksymalna – poinformowala szefowa resortu
Paulina Hennig-Kloska w TVP Info. Konczymy pisac ustawe, w ktorej beda trzy
elementy. Pierwszy to zmiana podstawy do naliczenia taryf, tak aby mozna je
obnizyc. Jest przestrzen do obnizki, nowe zarzady chca obnizac ceny. Taryfy
beda nizsze – powiedziala.

Zapowiedziala tez, ze ministerstwo pracuje nad obnizka cen maksymalnych za
prad – “drugi element to cena maksymalna, ktora (..) bedzie nizsza niz
teraz”. Trzecim elementem ustawy – jak wskazala – ma byc bon energetyczny,
ktory trafi do najbardziej potrzebujacych gospodarstw domowych.

Minister poinformowala, ze rzadowy projekt ustawy w sprawie cen energii dla
odbiorcow jeszcze w kwietniu trafi do Sejmu. Paulina Hennig-Kloska
zapowiedziala niedawno, ze w czwartek na Staly Komitet Rady Ministrow maja
trafic rozwiazania dotyczace wsparcia dla odbiorcow energii po 1 lipca br.
Mowila, ze jednym z elementow wsparcia ma byc bon energetyczny, ktory ma
objac minimum 3,5 mln gospodarstwa domowych. Kolejnym elementem systemu
wsparcia bedzie podstawa prawna do naliczania w polowie roku nowych taryf.
– Nowe taryfy beda nizsze od obecnych. Pracujemy nad tym z URE (Urzad
Regulacji Energetyki). Naszym zadaniem jest dac podstawe prawna do tego, by
taka taryfe mozna bylo w polowie roku wskazac – powiedziala wowczas
minister.

Obecnie ceny energii, gazu oraz ciepla sa zamrozone w ramach wprowadzonych
przez poprzedni rzad tarcz antyinflacyjnych; przepisy wygasaja w polowie
roku.

Pod koniec 2023 r. uchwalono ustawe, ktora utrzymuje w I polowie 2024 r.
dotychczasowe zasady ochrony okreslonych odbiorcow energii elektrycznej,
gazu i ciepla. Przepisy przewiduja m.in. maksymalne ceny pradu dla
gospodarstw domowych oraz malych i srednich firm. Utrzymano dotychczasowa
maksymalna cene energii elektrycznej na poziomie 412 zl za MWh netto do
okreslonego limitu zuzycia.

SPORT

Pol Polski cieszy sie z kleski Legii, ale to nieszczescie dla wszystkich
Pol Polski sie cieszy, ze Legia Warszawa jest w ciemnej d…olinie.
Mistrzostwo jej ucieklo, awans do europejskich pucharow tez jest wiecej niz
niepewny. A jeszcze zwolnila trenera i zatrudnila na jego miejsce
“szalenca”. Ja jednak na miejscu kibicow, ktorym lezy na sercu dobro naszej
rodzimej kopanej, wcale bym sie nie cieszyl. To smutne patrzec, jak Dariusz
Mioduski i spolka trwonia nasze dobro narodowe – pisze Michal Kiedrowski.
Na poczatek chcialbym wyjasnic slowo “szaleniec” uzyte wyzej. Nie chodzi tu
przeciez o jakies niedostatki umyslowe Goncalo Feio, nowego trenera Legii,
ale o to jak jest odbierany. Jego niepohamowane wybuchy emocjonalne mocno
nadszarpnely mu reputacje. Mozna nawet napisac z bledem ortograficznym, ze
sa to wybryki niepochamowane, bo wiecej maja wspolnego z chamstwem niz z
brakiem hamulcow. Po drugie podziele sie osobistym wyznaniem, ze i mi
degrengolada Legii specjalnie nie przeszkadza jako kibicowi sportu. Jak
wiekszosc uwielbiam niespodzianki i sensacje w tej dziedzinie zycia, bo
zawsze kryja sie za nimi piekne ludzkie historie. Trzeba byc gigantem, by
cos znaczyc w Europie

Czlowiek nie powinien sie jednak kierowac w zyciu emocjami. Zwlaszcza w
interesach, a pilka nozna w wydaniu ekstraklasowym i tym wazniejszym, na
poziomie rozgrywek europejskich, to czysty biznes. Oczywiscie zbudowany na
emocjach, ale rzadzacy sie bezwzglednymi zasadami ustawionymi pod
faworyzowanie najbogatszych i najwiekszych. Kto czytal “Futbonomie” Simona
Kupera i Stefana Szymanskiego ten wie, ze poziom wynagrodzen w klubie ma
wyrazny wplyw na sukcesy druzyny. Im zespol wydaje wiecej, tym lepsze
osiaga wyniki. Co ciekawe, w przypadku wydatkow transferowych ta zaleznosc
nie jest juz tak oczywista. UEFA w swojej niewyslowionej glupocie jeszcze
te wspolzaleznosc wynikow od bogactwa utrwalila, wprowadzajac zupelnie
bezsensowne uzaleznienie wysokosci zarobkow zawodnikow od przychodow klubu
w swoim Finansowym Fair Play. Postapila w sposob zupelnie odwrotny, niz
zrobili to Amerykanie, ktorzy wysokosc zarobkow zawodnikow uniezaleznili od
finansow klubow i w ten sposob najbogatszy klub swiata bez podzialu na
kategorie, Dallas Cowboys, na mistrzostwo NFL czeka od 1996 r.

W pilce noznej jest zupelnie inaczej. Tu jeden sezon, w ktorym finansowy
gigant nie zdobywa jakiegokolwiek trofeum lub odpada na poziomie
cwiercfinalow Ligi Mistrzow, jest powodem do rewolucji w klubie i
wscieklosci kibicow, ktorzy slowa “kleska” i “katastrofa” odmieniaja przez
wszystkie przypadki. To oczywisty dowod, ze i kibice wiedza, ze bogactwo
musi przekladac sie na sukces. Azerski gigant 29 miejsc wyzej niz najlepszy
polski klub

Swoich gigantow maja i mniejsze ligi. Jak Dinamo Zagrzeb w Chorwacji,
Szachtar Donieck na Ukrainie, Celtic i Rangers w Szkocji, Ludogorec Razgrad
w Bulgarii. A wyrzutem sumienia dla polskiej pilki moze byc Karabach Agdam,
ktory w rankingu UEFA znajduje sie 29 pozycji wyzej niz Lech Poznan, czyli
najlepszy polski klub w tym zestawieniu.

Nawet na takiej pilkarskiej prowincji jak Azerbejdzan udaje sie zbudowac
swojego tzw. giganta. I tylko w Polsce nie. A przeciez europejskie
rozgrywki pod gigantow sa ulozone. Rankingi, ktore decyduja o rozstawieniu
w kwalifikacjach pucharow, budowane sa przez lata. Trzeba “etatowo” w nich
startowac, by budowac pozycje, dzieki ktorej w koncu dostaje sie
latwiejszych rywali w drodze do upragnionej fazy grupowej, ktora w
przyszlym sezonie stanie sie faza ligowa. Legia ma zbroje dla giganta, ale
potyka sie co krok

A Legia ma wszystko, by byc niedoscignionym gigantem na polska miare:
nowoczesny stadion w centrum najbogatszego miasta kraju; mozliwosc
przyciagania elity kulturalnej i biznesowej a razem z nimi sponsorow duzych
i malych; tysiace fanatycznie dopingujacych kibicow; potencjal generowania
przychodow na poziomie niedostepnym innym klubom w Polsce. Ale jest
dokladnie jak w piosence Jacka Kaczmarskiego pod tytulem “Zbroja”. Legia ma
zbroje wykuta dla giganta i jak podmiot liryczny w tym utworze potyka sie
co krok, bo to, co w srodku, jest zbyt mikre. Podsumowujac: zle sie stalo,
ze Legia nie odjechala reszcie ekstraklasy za hajs z Ligi Mistrzow, jak
prorokowano w 2016 r. Owszem, rozgrywki w Polsce bylby nudniejsze, ale to
przeciez tylko kwalifikacje do kwalifikacji. To, co wazne w pilce dzieje
sie juz na poziomie miedzynarodowym. Tam sa prawdziwe sukcesy i pieniadze,
a ciezko je zdobyc, jesli co rok wysylamy tam druzyny z zerem na koncie w
klubowym rankingu UEFA. Mozna sie zzymac, ale z tej perspektywy prawdziwy
krajowy gigant, to naprawde skarb narodowy.

Hiszpanie podzieleni ws. Lewandowskiego. Wystarcza tylko dwa slowa FC
Barcelona zrobila pierwszy krok w kierunku polfinalu Ligi Mistrzow. W
srodowy wieczor pokonala 3:2 PSG na wyjezdzie, a jednym z bohaterow byl
Robert Lewandowski. Choc Polak nie trafil do siatki, to dobrze pracowal w
ofensywie, co dostrzegly hiszpanskie media. “Grozny”, “Inteligenty” –
pisaly. Wystawily mu wysokie oceny, choc nie wszystkim dziennikarzom jego
wystep przypadl do gustu. Pojawilo sie tez kilka krytycznych slow. Po
czterech latach FC Barcelona awansowala do cwiercfinalu Ligi Mistrzow i
duza w tym zasluga Roberta Lewandowskiego. W dwumeczu z SSC Napoli Polak
zdobyl az dwie bramki, a jego zespol ostatecznie wygral 4:2. Na kolejnym
etapie rywalizacji na pilkarzy Xaviego Hernandeza czekalo piekielnie silne
Paris Saint-Germain. To Francuzi byli faworytami, tym bardziej ze grali na
wlasnym stadionie. Mimo wszystko Katalonczycy sprawili sensacje, glownie
dzieki Raphini, zdobywcy dwoch goli. Kolejne trafienie dolozyl Andreas
Christensen i Barcelona wygrala 3:2. I choc Lewandowski nie zdobyl bramki,
to i tak zasluzyl na pochwaly. Takie zdanie wyrazil m.in. Bartlomiej Kubiak
ze Sport.pl. “Spinal gre Barcelony w ofensywie, zglaszal sie do kazdego
podania i rozgrywal – raz do lewej, raz do prawej strony. Wiedzial, kiedy
akcje przyspieszyc, a kiedy zwolnic. Gral jak falszywy napastnik, by
odciagac srodkowych obroncow PSG od bramki i tworzyc na ich polowie
przestrzen dla skrzydlowych – Lamine Yamala i Raphinhi. (…) Do bramki nie
trafil, a i tak zasluzyl na brawa i pochwaly” – pisal dziennikarz w
pomeczowej ocenie. Podobne zdanie wyrazily tez hiszpanskie media. “Grozny”
– taki przydomek dala Polakowi redakcja katalonskiego “Sportu”. “Srodowy
mecz byl dla niego gra cierpliwosci. Zarzadzal rozsadnie nielicznymi
pilkami, ktore otrzymywal. W pierwszej polowie niewiele wchodzil w pole
karne, ale zawsze wiedzial, jak sie w nim odnalezc. (…) Nuno Mendes
obronil jego strzal glowka, choc wydawalo sie, ze ten zakonczy sie golem.
Lewandowski byl bardzo zaangazowany w gre” – czytamy. Dziennikarze ocenili
jego wystep na “7” w skali 1-10. Jeszcze lepsza note Polak otrzymal od
redakcji aficiondeportiva.es, bo “8”. “Wyjatkowy. Bardzo dobra i precyzyjna
gra Lewandowskiego. Walczyl o kazda pilke i podawal ja do kolegow” –
podkreslali dziennikarze. Pozytywnie na temat jego wystepu wypowiadano sie
rowniez na lamach “Mundo Deportivo”.

“Inteligentny. Zaliczyl znakomita pierwsza polowe. W jej trakcie
uczestniczyl w kreowaniu akcji, przeszkadzal obroncom, szczegolnie przy
golu na 1:0. Mial nawet szanse, by strzelic bramke, ale pilka zostala
wybita z linii. Potem jego wysilek nieco sie zmniejszyl, ale odbudowal sie
w koncowce, gdy po raz kolejny wlaczal sie do akcji i dluzej utrzymywal sie
przy pilce” – czytamy. Nieco mniej pochlebnie o wystepie Polaka
wypowiedzieli sie z kolei dziennikarze fcbarcelonanoticias.com.
“Nieprecyzyjny. W odroznieniu od innych meczow, cofal sie o kilka krokow,
aby kreowac akcje dla Yamala i Raphinhi. Mial okazje zdobyc gola na 1:0,
ale ja zmarnowal. Mial jednak wklad w pierwsza bramke” – podkreslali. Wady
w grze Lewandowskiego dostrzegli tez na portalu lesportiudectatalunya.cat.

DETEKTYW

Nastolatki na celowniku

Anna fREJ

Samanta i Monika. Nigdy sie nie poznaly, ale obie zaginely w podobnych
okolicz- nosciach. Nastolatki w niemal identycznym wieku wyszly ze swoich
domow i nigdy nie wrocily. Cialo Samanty znaleziono dwa dni po jej
zniknieciu, ale sprawca morderstwa do tej pory pozostaje niewykryty. Moniki
natomiast nigdy nie odna- leziono… Jasienie to niewiel- ka wies polozona
w powiecie kluczbor- skim, w wojewodztwie opolskim.Totam,wraz z matka,
siostra i ojczymem, mieszkala 16-letnia Samanta P. Uczeszczala do trzeciej
klasy gimnazjum. Po ukonczeniu tej szkoly chciala ksztalcic sie na
fryzjerke. Byla nastolatka, kto- ra z reguly nie sprawiala pro- blemow
rodzicom. Uczyla sie w miare pilnie. W domu byla spokojna i skryta,
rozkrecala sie bardziej wsrod znajomych, ale tez nieprzesadnie. Nie bra- la
zadnych uzywek, opiekowala sie mlodszym rodzenstwem, gdy zachodzila taka
potrzeba.

Dziewczyna nie miala ojca. Mezczyzna kilka lat wczesniej zginal w wypadku
drogowym. Z czasem jej matka zwiazala sie z innym czlowiekiem, ktory
wprowadzil sie do ich domu. Samanta nie przepadala za nim, glownie dlatego,
ze naduzywal alkoholu. Czesto w wyniku sprzeczek wychodzila wieczo- rami z
domu. W dniu, w kto- rym zaginela, w mieszkaniu ro- dziny P. rowniez doszlo
do sprzeczki, ale tym razem z zupelnie innego powodu.

Sobotni wieczor, 11 czerwca 2011 roku, Samanta spedzala w swoim pokoju,
razem z sio- stra. Dziewczeta rozmawia- ly o przyziemnych sprawach, o
szkole i znajomych. W pew- nym momencie do pokoju weszla matka dziewczynek.
Trzymajaca w dloni telefon komorkowy Samanta, szybko schowala go pod
poduszka. Nie umknelo to jej matce, Barbarze.

– Samanta, co tam chowasz?

– spytala kobieta corke.

– Nic takiego, mamo – odpo-

wiedziala dziewczyna.

– Jak nic? Przeciez widzialam,

ze schowalas cos pod poduszka. Pokaz, co to jest – powiedziala Barbara i
podeszla blizej corki.

Samanta probowala nie dopuscic do tego, by matka dowiedziala sie, ze
dziewczyna ma komorke. Chciala zaslo- nic miejsce, gdzie ja schowala,

ale na prozno. Kobieta kazala jej sie odsunac. Siegnela pod poduszke i
wydobyla urzadze- nie. Natychmiast sie zdenerwo- wala. Byla przeciwna
posiada- niu przez corke telefonu i ona dobrze o tym wiedziala.

– Czyj jest ten telefon? – zapytala ze zloscia Barbara.

– Moj – odpowiedziala hardo dziewczyna.

– Jak to twoj? Przeciez wiesz, ze nie zgadzalam sie na to, zebys miala
komorke – mowila coraz bardziej zdenerwowana Barbara.

– Skad ja masz?

– Kupilam.

– Za co?

– Mialam odlozone pieniadze. – Odlozone? Skad je wzielas? – Niewazne. Oddaj
mi telefon.

Jest moj – wykrzyczala Samanta. – Nie ma mowy. Zabieram go. Ani slowa
wiecej – kobie- ta wziela urzadzenie i wyszla

z pokoju.

W spokoju chciala przejrzec

kontakty zapisane w telefonie i jego zawartosc. Wszystko po to, by
sprawdzic, czy jej dziecku nic nie grozi.

Tymczasem Samanta byla wsciekla. Nie mogla sie pogodzic z utrata telefonu.
Potrzebowala go do utrzymywania kontak- tow ze znajomymi z internetu. Nie
planowala wiecej klocic sie matka, ale stwierdzila, ze musi wyjsc.
Wprawdzie byla sobota, ale zblizala sie juz godzina 23. Troche pozno, jak
na wyjscie 16-latki z domu. Wiedziala, ze Barbara jej na to nie pozwoli,
wiec nie zamierzala jej nawet o tym informowac. W sprawe zaangazowala
siostre.

– Musze wyjsc – powiedziala do niej.

– Wyjsc? O tej porze? – zdzi- wila sie siostra.

– Tak. Jestem wsciekla. Musisz mnie kryc.

– Ale gdzie ty teraz poj- dziesz? Jest ciemno – tlumaczyla Samancie siostra.

– Jeszcze nie wiem. Bedziesz mnie kryla? Tylko 5 minut, zanim zdaze wyjsc z
domu.

– Nie podoba mi sie to, ale OK – powiedziala niechetnie siostra.

Sprawy NiewyjasNioNe

Nastolatka przebrala sie blyskawicznie i po chwili byla gotowa do wyjscia.
Szybko wymknela sie z domu w ciemna noc. Niedlugo potem do pokoju weszla
Barbara.

– Gdzie jest Samanta? – spy- tala druga z corek.

– Wyszla. Nie powiedzia- la gdzie – odpowiedziala dziewczyna.

Kobieta sie zaniepokoila. Bylo juz bardzo pozno. Mieszkali wprawdzie w
malej wsi, w ktorej bylo raczej bezpiecznie, ale licho nie spi – myslala.

Tymczasem Samanta wloczy- la sie po wsi. Nadal byla zla na matke za
zabranie telefonu. Nie bardzo wiedzac, co ze soba poczac, skierowala swoje
kroki w strone mieszkania kolezanki. Wprawdzie o takiej porze raczej nie
sklada sie nikomu wizyt, ale Samanta musiala porozmawiac z przyjaciolka.
Liczyla na to, ze sie uspokoi. Nie bylo jej to dane. Drzwi otworzyla matka
dziew- czyny, ktora ja poinformowala, ze nici z odwiedzin, bo jej corka juz
spi.

– I ty tez powinnas, idz juz do domu – poradzila Samancie. Jak sie pozniej
okazalo, kobieta byla ostatnia osoba, ktora widziala 16-latke zywa.
Dziewczyna nie skorzystala jednak z jej porady. Udala sie w kierunku drogi
numer 45, prowadzaca z Kluczborka do Opola i tam wszelki sluch po

niej zaginal. Samanta nie wracala do domu. Barbara znowu byla zdenerwowana,
ale

tym razem z zupelnie inne- go powodu – bala sie o corke. Postanowila pojsc
jej poszukac. Jasienie nie sa duze, na pewno ja szybko znajde – myslala.
Okolo polnocy zdecydowala sie wezwac na pomoc policje. Radiowoz jezdzil po
okolicy przez kolejne dwie godziny, ale rezultatow poszukiwan nie bylo
zadnych. Nastolatka przepadla. Kolejne dni w domu Barbary P. byly bardzo
nerwowe. Samanta nie dawala zadnego znaku zycia, policja nie mogla trafic
na jej slad, sasiedzi i mieszkancy Jasienia nie widzieli jej przez ten
czas. Zagadka rozwiazala sie w ponie- dzialek 13 czerwca 2011 roku.
Tamtejszego poranka dwoch pracownikow lesnych zmierzalo do miejsca pracy.
Przechodzili przez lesna sciezke, polozona nieopodal skrzyzowania drog z
Kaniowa do Kup i Popielowa, okolo 30 km od Jasieni. Uwage jednego z nich
przykul lezacy w rowie but. Gdy podeszli blizej niego, kawalek dalej
dostrzegli zwloki nastolatki. Lezala twarza skierowana ku ziemi, na glo-
wie miala kaptur, na pewno nie zyla. Natychmiast wezwali poli- cje.
Funkcjonariusze, gdy tylko dowiedzieli sie o odnalezieniu zwlok, nie
zwlekali z przyjazdem na miejsce. Z przedstawionego im opisu wynikalo, ze
moga nale- zec do poszukiwanej Samanty P.

Ofiara nie miala przy sobie dokumentow, ale jej tozsamosc udalo sie dosc
szybko ustalic. Tak jak mysleli policjanci, w rowie znaleziono cialo
Samanty P. Prokuratura potwierdzila mediom, ze obrazenia wskazuja na to, ze
doszlo do zabojstwa. Jednak nie chciala wypowiadac sie na temat szczegolow.
Poinformowano tylko, ze sekcja zwlok odbedzie sie dwa dni pozniej. Lokalni
dziennikarze

18

ustalili nieoficjalnie, ze cialo bylo ubrane, a sledczy rozwazaja wariant o
tym, ze do zabojstwa nie doszlo w miejscu znalezie- nia zwlok, bo
znajdowalo sie tam malo krwi.

Wiesci o smierci nastolatki szybko rozeszly sie po okoli- cy. W szkole
zorganizowano specjalny apel, by zaznajomic uczniow z ta tragedia. W spra-
wie zabrali glos ludzie z otocze- nia zamordowanej.

– To dla nas ogromny szok –

powiedzial dyrektor gimnazjum w Chocianowicach, do ktorego uczeszczala
Samanta.

– Samanta ponoc poszla na spacer. Ktos nawet mial ja widziec przy wyjezdzie
ze wsi na Opole. Ludzie mowia, ze miala isc na dyskoteke do Budkowic. Ja
tam bylam i tej nocy jej nie widzialam – mowila “Nowej Trybunie Opolskiej”
jedna z kolezanek 16-latki.

– Nic nie wiem o tym, aby Samanta miala jakiegos chlopa- ka na stale. Moze
poznala kogos przez internet i stala sie tragedia
– dodawalakolejnadziewczyna. Policja nie proznowala. Pierwsze godziny
sledztwa sa zawsze najwazniejsze

w kontekscie zbierania dowo- dow i przesluchiwania swiad- kow.
Najistotniejsze bylo usta- lenie, co sie stalo z dziewczyna, gdy odeszla
spod domu kole- zanki. Sledczy zaapelowali do wszystkich kierowcow, ktorzy
przejezdzali droga nr 45 przez Jasienie w nocy 11 czerwca 2011 roku. Pomimo
tego, ze nie bylo ich wcale tak malo, zaden z kierowcow, ktorzy zglosili
sie na policje, nie widzial Samanty i nie byl swiadkiem tego, czy wsiadala
do jakiegos samocho- du. Policjantom udalo sie jed- nak dotrzec do
swiadkow, kto- rzy widzieli dziewczyne feralnej nocy. Wedlug nich Samanta
okolo polnocy znajdowala sie w szczerym polu, a od strony Opola zblizal sie
do niej jakis mezczyzna. Kiedy doszli do siebie, zabral on dziewczyne do
swojego samochodu i razem odjechali.

Wyniki sekcji pokazaly, ze nastolatka zginela okolo 30 godzin przed
znalezieniem zwlok. Zabojca najpierw ja dusil, a potem poderznal jej
gardlo, gdy byla juz nieprzytomna. Nie bylotojednak”zwykle”ciecie.
Wygladalo to tak, jakby chcial pozbawic jej glowy. Uzyl do tego
najprawdopodobniej noza, kto- ry wepchnal tak gleboko, ze az dotknal kregow
szyjnych. Potem zadal kolejny cios. Okazalo sie tez, ze przed smiercia
Samanta odbyla stosunek seksualny. Nie bylo jednak sladow gwaltu, wiec
najprawdopodobniej doszlo do niego za zgoda dziewczyny. W krwi nastolatki
wykryto 0,2 promila alkoholu. Poczatkowo sadzono, ze dziewczyna przed
smiercia mogla pic alkohol, ale jak powiedzial pozniej rzecznik prokuratury
okregowej proku- rator Stanislaw Bar, stezenie moglo byc rownie dobrze
reak- cja posmiertna organizmu.

W policzku miala dziure, jedno ucho bylo przeciete pra- wie na pol, a
dlonie nosily slady noza, wskazujac na to, ze dziew- czyna bronila sie
przed zada- niem jej smiertelnego ciosu. Jej usta sie nie domykaly, co
moglo swiadczyc o tym, ze miala zla- mana szczeke.

To, ze lezala twarza skie- rowana ku ziemi, z kapturem na glowie tez moze o
czyms mowic – zabojca najprawdopo- dobniej znal dziewczyne, mial z nia
jakas relacje emocjonalna i ciezko bylo mu patrzec na jej twarz, gdy
pozbawil ja juz zycia. Sila i glebokosc zadanych dziew- czynie ciosow
swiadczyla o tym, ze sprawca byl bardzo zdetermi- nowany i wzburzony.

Wygladalo to tak, jakby cia- lo porzucono w przypadkowym miejscu, kazdy
mogl na nie natra- fic. Lezalo na widoku, a mozna je bylo ukryc, bo w
poblizu znaj- dowalo sie wiele mozliwosci – nasyp popiolu, galezie,
bardziej ustronne sciezki. Nie bylo sladow ciagniecia zwlok.

Co ciekawe, przeszukujac rze- czy nalezace do Samanty, policjan- ci
odnalezli az cztery kary SIM. Dziewczyna korzystala z nich korespondujac z
ludzmi z calej Polski, glownie starszymi od sie- bie mezczyznami. Poznawala
ich w internecie, potem wymieniali sie numerami telefonow. Do tego
potrzebowala aparatu.

– Ona go miala od drugiej klasy, od wakacji. Nie wiem, czemu to ukrywala.
Powiedziala, zebym jej dala 5 minut, by zda- zyla wyjsc z domu – wspominala
pozniej jej siostra w programie “Interwencja” w telewizji Polsat.

Wiadomo, ze Samanta nie spotykala sie z nimi, tylko korespondowala.

Na miejscu zbrodni znalezio- no materialy DNA. Pochodzily od dwoch roznych
osob. To mocny dowod, jesli ma sie go z czym porownac. Niestety, baza GENOM
nie wskazala materia- low do porownania, co znaczylo tyle, ze sprawca
zabojstwa nigdy wczesniej nie popelnil zbrod- ni lub popelnil, ale
dokladnie wszystko po sobie posprzatal.

Mowiac krotko – na tamten moment slad pozostal bezuzy- teczny. Policja
tlumaczyla, ze trzeba czekac az zabojca znow sie gdzies ujawni i popelni
blad.

W sprawie prze- sluchano okolo 500 swiadkow,

jednak nie przyblizono sie wcale do rozwiazania zagadki zaboj- stwa Samanty
P. Sledczy rozwa- zali trzy hipotezy. Kilka tygodni przed smiercia Samanta
zmie- nila swoje zachowanie. Zawsze byla schludna, ale nigdy nie zwracala
wiekszej uwagi na swoj wyglad. Tymczasem zaczela sie malowac, nosic
bardziej wyde- koltowane bluzki. Juz po jej smierci matka Samanty znala-
zla w jej telefonie kontakt pod- pisany “Kochanie”. Kobieta nie wiedziala,
ze corka ma chlopaka, dziewczyna nigdy sie jej z tego nie zwierzyla. O tym,
ze 16-latka z kims sie spotyka wiedziala jej siostra. Poznali sie wiosna
2011 roku. Chlopak byl 4 lata starszy, mieszkal w sasiedniej wsi.

– Byli razem moze ze trzy miesiace. Mowila, ze sie czesto kloca sie, ze
jest bardzo zazdro- sny, ale nie bala sie go – tluma- czyla siostra.

Samanta miala dosc jego wybuchow zazdrosci i kilka dni przed smiercia
poinformowala go, ze z nim zrywa. Ze wzgle- du na jego charakter, chlopak
trafil pod obserwacje sledczych. Upokorzenie przez nastolatke moglo byc
motywem zabojstwa, ale policja nie potwierdzila swo- ich przypuszczen.
20-latek mial solidne alibi na czas zaginiecia Samanty i zostal wykluczony
z grona podejrzanych.

Drugim rozwazanym przez policje watkiem byl internet. Dziewczyna poznawala
online wiele osob, glownie mezczyzn.

– Przed smiercia pozna- wala duzo chlopakow. Byli z Malopolski, znad morza,
tak porozsypywani po calej Polsce. Starsi od niej – opowiadala poli- cji
kolezanka Samanty. Sledczy zadali sobie trud zdobycia danych tych osob.
Dotarli do nich, sprawdzili ich alibi i okazalo sie, ze zadna z nich nie
wyglada na sprawce zabojstwa. Policja wyeliminowa- la wszystkich.

Ostatnia z rozwazanych hipo- tez byl seryjny zabojca. Sledczy sprawdzali
podobne przypadki zaginiec, nie tylko z calego kra- ju, ale tez i Europy.
Jednak nie znalezli zadnych powiazan ze sprawa Samanty.

– Wykluczamy, ze to seryj- ny morderca. Nic na to tak naprawde nie wskazuje
– mowil Maciej Milewski z Komendy Wojewodzkiej Policji w Opolu, ktora
prowadzila sledztwo w sprawie zabojstwa nastolatki.

MUmorzenie sledztwa

imo intensywnej pracy policji i prokuratury, nie udawalo sie tra-

fic chociazby na trop sprawcy zabojstwa Samanty P. W zwiaz- ku z tym, nieco
ponad rok po zdarzeniu, 27 czerwca 2012 roku zdecydowano sie umorzyc sledz-
two. Prokurator Lidia Sieradzka, rzeczniczka Prokuratury Okrego- wej w
Opolu, podkreslala jed- noczesnie, ze to nie oznacza zamkniecia sprawy. Po
pro- stu sledczy przeprowadzili juz wszelkie czynnosci operacyjne i
procesowe.

– Dotarlismy miedzy innymi do wiekszosci ludzi przejezdzaja- cych w dniu
morderstwa w oko- licy gdzie znaleziono zwloki Samanty – wyjasnial
inspektor Zbigniew Stawarz, zastepca komendanta wojewodzkiego policji w
Opolu do spraw kry- minalnych. – Przesluchalismy czlonkow jej rodziny,
znajomych, przyjaciol, ludzi z ktorymi spe- dzila ostatnie chwile swojego
zycia.

Sledztwo zostaloby wzno- wione, gdyby pojawil sie nowy dowod, swiadek badz
slad w sprawie, a takze wtedy, gdy policja uzyska material porow- nawczy do
DNA znalezionego na miejscu zbrodni.

Sprawa ponownie wyply- nela, gdy w 2013 roku zmienil sie zastepca
komendanta woje- wodzkiego policji w Opolu. Obowiazki Zbigniewa Stawarza
przejal inspektor Jacek Tomczak, ktory zapewnil, ze policja ponownie
przyjrzy sie wszyst- kim zgromadzonym materialom.

– Jedna z pierwszych rzeczy, ktore zrobilem po objeciu sta- nowiska, to
analiza akt sprawy zabojstwa Samanty. Jeszcze raz

bedziemy analizowac wszystkie zebrane do tej pory dowody, byc moze swieze
spojrzenie na spra- we pomoze wytropic morderce. Sprawe traktujemy
prioryteto- wo. To rysa na naszym hono- rze, ktora chcemy zlikwidowac –
mowil wtedy “Nowej Trybunie Opolskiej” Tomczak.

Niestety, mimo zapowiedzi, niewiele udalo sie w tej sprawie zrobic. W 2018
roku zagadka zabojstwa zajelo sie opolskie Archiwum X, czyli wydzial
rozpatrujacy nierozwiazane zbrodnie. Wydawalo sie, ze sledztwo nabierze
rozpedu, zwlaszcza ze jeszcze w marcu tego samego roku opublikowa- no
wizerunek mezczyzny, kto- rego policjanci chcieliby prze- sluchac w sprawie
Samanty P. Uwazali, ze moze on przeka- zac jakies nowe informacje na temat
zabojstwa.

– Caly czas pracujemy, wery- fikujemy kazda nowa informacje. Efektem tego
jest portret, ktory publikujemy – mowil portalowi TVN24 aspirant Karol
Brandys z biura prasowego opolskiej policji. – Z naszych ustalen wynika, ze
osoba o takim wygla- dzie moze miec wiedze zwiazana z zabojstwem.

Nadzieje na znalezienie sprawcy okazaly sie plon- ne. Zabojstwo przedawnia
sie w Polsce po 30 latach. Policja ma jeszcze 18 lat na znalezienie i
ukaranie sprawcy., Miesiac po umorzeniu sledztwa w sprawie smierci Samanty
P.

w okolicach Radomia zagine- la 15-letnia Monika K. Media zaczely porownywac
obie spra- wy, jednak prokuratura nigdy nie zdecydowala sie na polacze- nie
sledztwa. Dziewczyna byla wizualnie podobna do zamordo- wanej 16-latki, ale
obie laczylo nie tylko to. Rowniez Monika, niedlugo przed swoim zaginie-
ciem, zaczela sie zachowywac inaczej niz zwykle. Zmienila sie w ostatnim
czasie. Stala sie bardziej odwaz- na. Zaczela rozpuszczac wlosy, dbala o
siebie. Slyszelismy, ze pisala ze starszymi, ale czy to prawda, nie wiemy –
opowia- dala “Interwencji” kolezanka Moniki.

Wakacje 2012 roku dopiero sie zaczynaly. 7 lipca 2012 roku, mieszkajaca pod
Przysucha Monika K., spedzila czesciowo u sasiadki. Zajmowala sie jej
dziecmi. Bardzo lubila to zaje- cie. Na co dzien nastolatka byla grzeczna i
uczynna osoba, bar- dzo towarzyska, nie sprawiala problemow wychowawczych.
Totez, gdy jej matka uslyszala tego dnia, ze Monika wychodzi spotkac sie z
kolezanka, nie mia- la zadnych obaw. Poprosila ja tylko, by wrocila o
godzinie 23. Kiedy zblizala sie wyznaczo- na godzina, Monika pozegna- la
kolezanke i kazda poszla w swoja strone. O 23.09 wyslala jeszcze do niej
SMS-a z infor- macja o glosnej imprezie odby- wajacej sie na jednej z
sasiedz- kich posesji. Gdy trzy minuty pozniej do Moniki zadzwonila jej
matka, dziewczyna nie ode- brala telefonu. Kobieta probo- wala kilkakrotnie
polaczyc sie z corka, ale bezskutecznie.

W domu panstwa K. zrobilo sie nerwowo. Krewni Moniki

zaczeli sie o nia bac, jednocze- snie caly czas probowali sie do niej
dodzwonic. Okolo godziny 2 telefon przestal dzialac, naj- prawdopodobniej
sie rozlado- wal. Prokuratura poinformowa- la pozniej, ze ostatnie
logowanie aparatu mialo miejsce w okolicy okolo godziny 2.33.

Zaginiecie Moniki zostalo zgloszone policji. Komenda Powiatowa w Przysusze
roz- poczela sledztwo w sprawie pozbawienia wolnosci nasto- latki.
Mundurowi dotarli do swiadka, ktory prawdopodobnie jako ostatni widzial
dziewczy- ne zywa – okolo godziny 23.05 stala na przystanku i pisala SMS-a,
ktorego potem wyslala do kolezanki.

O tej godzinie nie mogla odjechac nigdzie autobusem, bo nie bylo takowego w
roz- kladzie. Sledczy rozwazali kil- ka wariantow – uprowadze-

nie i zabojstwo, nieszczesliwy wypadek badz celowe zerwa- nie kontaktow z
rodzina. Byc moze ktos zatrzymal sie samochodem na przystan- ku i zaprosil
do srodka dziewczyne lub wciagnal ja sila. To wlasnie tam pies tropiacy
zgubil slad Moniki. Moze byl to ktos poznany w internecie, bo nastolatka
miala spora

siec kontaktow. Ten watek zostal wnikliwie zbadany przez sledczych i nie
natrafili oni na zaden trop dziewczyny. Sprawdzono tez chlopaka, z ktorym
Monika intensywnie wymieniala wia- domosci SMS. To rowniez byl slepy zaulek.

W trakcie sledztwa przeszu- kano pola, laki, szamba, stodo- ly, opuszczone
budynki. Kilka osob sprawdzono wariogra- fem, wszystko na nic. Dwiescie
metrow od domu Monika K. rozplynela sie w powietrzu.

– W sprawie przesluchano okolo 1400 osob. Byly to mie- dzy innymi osoby ze
szkoly, do ktorej uczeszczala Monika K., mieszkancy wsi, wszyscy z kto-
rymi miala kontakt telefonicz- ny, znajomi z portali spoleczno- sciowych.
Kilka wytypowanych osob, za ich zgoda, przebadano na urzadzeniu typu wario-
graf – mowil Andrzej Lewicki z Komendy Wojewodzkiej Policji w Radomiu.

We wrzesniu 2014 roku pro- kuratura umorzyla sledztwo w sprawie zaginiecia
Moniki K., jednoczesnie zapewniajac, ze nadal prowadzone sa czynnosci
poszukiwawcze. Gdy tylko poja- wi sie jakis nowy slad, sledztwo zostanie
wznowione.

– Zadna informacja, ktora do tej pory do nas wplynela, nie przyczynila sie
do tego, ze moglismy dalej ruszyc. Niestety z zewnatrz od spoleczenstwa nie
wplynelo nic konkretne- go. A tak naprawde powinno, poniewaz zdecydowanie
stoimy na stanowisku, ze sa osoby, ktore doskonale wiedza, co sie z Monika
zdarzylo i co sie z nia dzieje – mowila komisarz Alicja Sledziona, Rzecznik
Prasowy Mazowieckiego KWP.

W lipcu 2022 roku policja opu- blikowala wizerunek Moniki K. uwzgledniajac
progresje cza- sowa. Niestety do tej pory nie pojawily sie zadne nowe
donie- sienia mogace pomoc w roz- wiazaniu zagadki tajemniczego znikniecia
nastolatki.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 11.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 99) (67340)

11 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 11 kwietnia 19 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:10%

Wilgotnosc:51%

Wiatr:14 km/h

W srode, 10.04.2024 r., po godzinie 13:20 kursy walut Narodowego Banku
Polskiego (NBP) ksztaltuja sie nastepujaco: dolar amerykanski (USD/PLN)
kosztuje 3,9173 zl, euro (EUR/PLN) 4,2557 zl, frank szwajcarski (CHF/PLN)
4,3350 zl, a funt szterling (GBP/PLN) 4,9744 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego czwartku i pozdrawiam z Zielonej Gory 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Trzech chlopcow przechwala sie czyj wujek jest lepszy.

Pierwszy mowi:

– Moj wujek jest biskupem i kazdy mowi Wasza Ekscelencjo!

Na to drugi:

– A moj jest kardynalem i kazdy mowi Wasza Eminencjo!

A trzeci chlopiec mowi:

– Moj wazy 200 kilo i kazdy mowi: O Boze!

Napisal w sieci o ataku nozownika, moze mu grozic surowa kara W mediach
spolecznosciowych pojawila sie wiadomosc o nozowniku grasujacym w gminie
Wladyslawowo. Z postu wynikalo, ze informacja zostala potwierdzona przez
policje. Ta zajmuje sie, ale samym wpisem i przestrzega przed
dezinformacja. Autorowi moze grozic nawet do osmiu lat wiezienia. Przed
kilkoma dniami media spolecznosciowe zalala falszywa informacja o
nozowniku, grasujacym w gminie Wladyslawowo. – W okolicach *** pojawil sie
mezczyzna, ktory wyszedl ledwo co z wiezienia. Oszalal i dzgnal kilka osob
nozem. Jest obecnie poszukiwany – napisal “mieszkaniec”. Informacja ta
wywolala niepokoj i byla podawana dalej. Jest jednak nieprawdziwa. Zadnego
nozownika nie bylo. Policja rzeczywiscie zajela sie sprawa, ale samego
wpisu i jego autora.

W zwiazku z zamieszczeniem fake newsa, Prokuratura Rejonowa w Pucku
wszczela sledztwo zgodnie z artykulem 224a kodeksu karnego, dotyczacym
rozpowszechniania falszywych alarmow. Osoba odpowiedzialna za umieszczenie
fikcyjnej informacji moze poniesc odpowiedzialnosc karna, grozaca
pozbawieniem wolnosci od szesciu miesiecy do osmiu lat. Policjanci apeluja
o rozwage

– Umieszczony post wywolal falszywe przekonanie o istnieniu zagrozenia, co
moze prowadzic do paniki w spolecznosci (…) dlatego tak istotne jest, aby
informacje byly potwierdzone i wiarygodne. Nieuprawnione publikowanie
falszywych informacji moze miec powazne konsekwencje – informuja puccy
policjanci. Funkcjonariusze apeluja do wszystkich uzytkownikow mediow
spolecznosciowych o ostroznosc i weryfikacje informacji przed ich
udostepnieniem.

– Wspolnie mozemy przeciwdzialac rozprzestrzenianiu falszywych alarmow i
tworzyc bardziej odpowiedzialne srodowisko online – tlumacza.

“Tesknimy”. Wspomnienia w rocznice katastrofy smolenskiej Mija czternascie
lat od katastrofy lotniczej pod Smolenskiem. 10 kwietnia bliscy ofiar i
najwazniejsze instytucje panstwowe publikuja wspomnienia o tych, ktorzy
byli na pokladzie prezydenckiego tupolewa. 10 kwietnia 2010 roku w
katastrofie samolotu Tu-154 pod Smolenskiem zginelo 96 osob, w tym
prezydent Lech Kaczynski i jego zona Maria, ostatni prezydent RP na
uchodzstwie Ryszard Kaczorowski, najwyzsi dowodcy Wojska Polskiego oraz
przedstawiciele Sejmu i Senatu. Polska delegacja zmierzala na uroczystosci
z okazji 70. rocznicy zbrodni katynskiej.

W zwiazku z 14. rocznica katastrofy zaplanowano uroczystosci w roznych
czesciach kraju. Bliscy ofiar i najwazniejsze instytucje panstwowe
upamietnily rocznice rowniez we wpisach w mediach spolecznosciowych.

Bliscy wspominaja ofiary katastrofy smolenskiej

“14 lat. Wiele byloby inaczej. Lepiej. Tesknimy” – napisala ministra
edukacji narodowej Barbara Nowacka we wpisie na Instagramie, do ktorego
dolaczyla zdjecie swojej matki, Izabeli Jarugi-Nowackiej – bylej
wicepremier i minister polityki spolecznej. W rozmowie z Arleta Zalewska w
2020 roku Nowacka wspominala, ze jej 2,5-letni wowczas syn byl umowiony na
spotkanie z babcia 11 kwietnia. – Mama zadzwonila jeszcze w piatek wieczor,
ze zakupy zrobione. Kuba winogronka lubi, jakies banany dla Kuby… No i
bylysmy umowione, ze w niedziele Kuba idzie do niej – opowiadala Nowacka.
Dziennikarka Joanna Racewicz we wtorek zamiescila w relacji na Instagramie
czarno-biale zdjecie, na ktorym jej maz, porucznik BOR Pawel Janeczek,
pozuje z synem. “Tesknimy” – napisala. Janeczek byl porucznikiem Biura
Ochrony Rzadu, dowodca zmiany ochrony i faktycznym szefem ochrony
prezydenta Lecha Kaczynskiego. Rowniez Kancelaria Prezydenta RP
przypomniala o 14. rocznicy katastrofy smolenskiej, publikujac w mediach
spolecznosciowych zdjecie zniczy, ustawionych przed Palacem Prezydenckim po
10 kwietnia 2010 roku. “Pamietamy” – czytamy we wpisie. Senat RP
opublikowal z kolei zdjecia ofiar katastrofy, ktore byly zwiazane z izba
wyzsza parlamentu: wicemarszalek Senatu VII kadencji Krystyny Bochenek,
senatorow VII kadencji Janiny Fetlinskiej i Stanislawa Zajaca oraz
senatorow poprzednich kadencji: Macieja Plazynskiego, Krzysztofa Putry i
prezydenta Lecha Kaczynskiego, ktory byl senatorem I kadencji. Poslowie,
ktorzy zgineli w katastrofie smolenskiej

“Ten dzien na stale zapisal sie w pamieci Polakow, zapisal tez tragiczna
karte w dziejach polskiego Parlamentu” – czytamy we wpisie opublikowanym w
mediach spolecznosciowych na profilu Sejmu RP 10 kwietnia. “W katastrofie
smolenskiej zgineli wicemarszalkowie Sejmu Krzysztof Putra i Jerzy
Szmajdzinski, marszalek Sejmu III kadencji Maciej Plazynski, poslowie
Grazyna Gesicka, Przemyslaw Gosiewski, Leszek Deptula, Grzegorz Dolniak,
Izabela Jaruga-Nowacka, Sebastian Karpiniuk, Aleksandra Natalli-Swiat,
Arkadiusz Rybicki, Jolanta Szymanek-Deresz, Zbigniew Wassermann, Wieslaw
Woda i Edward Wojtas, wicemarszalek Senatu Krystyna Bochenek oraz
senatorowie Janina Fetlinska i Stanislaw Zajac” – przypomniano na stronach
izby nizszej parlamentu. Sztab Generalny WP opublikowal zdjecia kilkunastu
ofiar katastrofy, w tym najwyzszych dowodcow Wojska Polskiego i czlonkow
zalogi prezydenckiego tupolewa. “Zawsze o Nich bedziemy pamietac, a w
rocznice w sposob szczegolny wspominamy zolnierzy Wojska Polskiego, ktorzy
10 kwietnia 2010 roku zgineli tragicznie w drodze na uroczystosci z okazji
70. rocznicy zbrodni katynskiej” – przekazal Sztab Generalny na Facebooku.

Karol III zobaczyl banknoty ze swoim wizerunkiem. “To jest tak zaskakujace”
Do obiegu trafia nowe banknoty. Wizerunek zmarlej w 2022 roku Elzbiety II
zastapi na nich podobizna krola Karola III. Jak wygladaja pieniadze? Czy
te, na ktorych widnieje monarchini zachowaja waznosc? Banknoty z
wizerunkiem krola Karola III

Podczas niedawnego spotkania krola Karola III, gubernatora Banku Anglii
Andrew Baileya oraz glownej kasjerki i dyrektor wykonawczej ds. bankowosci
Sarah John brytyjski monarcha mogl pierwszy raz zobaczyc banknoty ze swoim
wizerunkiem. – To jest tak zaskakujace – powiedzial na ich widok.

Monety z wizerunkiem krola trafily do obiegu w 2023 roku. Natomiast wzory
banknotow o nominale 5, 10, 20 i 50 funtow – na ktorych widnieje podobizna
Karola III zaprezentowano juz w 2022 roku. Bank Anglii przekazal, ze
pieniadze beda wprowadzane do obiegu stopniowo. Podkreslil, ze banknoty z
wizerunkiem krolowej Elzbiety II zachowuja waznosc.

Na odwrocie nowych banknotow umieszczono portrety odpowiednio Winstona
Churchilla, Jane Austin, Williama Turnera i Alana Turinga. Pieniadze trafia
do obiegu juz 5 czerwca. Bank Anglii poinformowal, ze latem zostanie
zorganizowana aukcja nowych banknotow o niskich numerach seryjnych. Dochod
z ich sprzedazy zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Brytyjczycy
beda mieli nowe pieniadze. Kiedy wprowadzono poprzednia zmiane?

Czesc osob uwaza, ze jest to pierwsza taka zmiana od 1960 roku, kiedy na
banknotach pojawil sie wizerunek nowego monarchy – Elzbiety II. Nie jest to
do konca prawda. Poprzednio taka sytuacja miala bowiem miejsce za panowania
krola Jerzego V, dziadka zmarlej w 2022 roku krolowej.

Program in vitro coraz blizej. Resort zdrowia ujawnia szczegoly Od 1
czerwca rusza program finansowania in vitro. Ma potrwac do konca 2028 roku
i kosztowac lacznie 2,5 mld zlotych. – Przywracamy dzisiaj nadzieje, a
wlasciwie dajemy realna szanse tym wszystkim, ktorzy chca zostac rodzicami,
zeby mogli miec, urodzic, swoje wlasne dziecko – mowila w srode na
konferencji szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna. Program ma obejmowac
szesc indywidulanych procedur wspomaganego rozrodu. W czasie srodowej
konferencji minister zdrowia Izabela Leszczyna zostala zapytana, jak
skooperowany jest program in vitro finansowany z budzetu panstwa z
programami finansowanym przez samorzady.

Finansowanie in vitro do 2028 roku

– Samorzady sa autonomiczne, wiec jesli ktorys z nich bedzie chcial
finansowac in vitro – moze to robic. Natomiast 500 mln zl rocznie to sa
srodki wystarczajace na to, zeby nie bylo sytuacji, w ktorej pary doplacaja
za roznego rodzaju swiadczenia – powiedziala szefowa MZ.

– Zapewniamy okreslone swiadczenia ze srodkow NFZ i ze srodkow budzetowych,
z programu in vitro, kompleksowa opieke nad para, a przede wszystkim nad
kobieta – podkreslila. Jak dodala, ewentualne wycofanie sie samorzadow z
programu in vitro na pewno nie bedzie oznaczalo, ze jakas para pozostanie
bez pomocy.

– Nie uzalezniamy dostepu do naszego programu od tego, czy dana para
korzystala wczesniej z jakichkolwiek innych programow finansowanych z
samorzadow badz wczesniejszego programu rzadowego – dodala przewodniczaca
Zespolu do spraw opracowania kryteriow programu polityki zdrowotnej
leczenia nieplodnosci Dagmara Korbasinska.

Program in vitro – kiedy startuje i kto skorzysta?

Minister zdrowia Izabela Leszczyna ujawnila, ze program potrwa od 1 czerwca
2024 roku do 31 grudnia 2028 roku. Kazdego roku na jego realizacje rzad
przeznaczy 500 mln zlotych, czyli lacznie 2,5 mld zlotych. Niebawem
rozpocznie sie procedura konkursowa i podmioty prywatne oraz publiczne,
ktore zgodnie z ustawa o leczeniu nieplodnosci spelniaja wszystkie warunki,
beda mogly sie zglaszac.

Konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i
rozrodczosci prof. Robert Zygmunt Spaczynski poinformowal, ze ministra
zdrowia zaakceptowala nowe kryteria kwalifikacyjne do programu refundacji
zaplodnienia pozaustrojowego. Zaznaczyl, ze kryterium kwalifikacji do
programu to wiek kobiety – do 42. roku zycia dla kobiet korzystajacych z
wlasnych komorek jajowych lub dawstwa nasienia i do 45. roku zycia dla
kobiet korzystajacych z dawstwa oocytow, lub zarodka.

– Analogicznie obowiazujacy limit wieku dla mezczyzn, ktorzy moga
skorzystac z tej metody leczenia, to jest 55. rok zycia – podkreslil prof.
Spaczynski. Jak dodal, nowa rzecza, ktora nie miala finansowania
publicznego, jest pobieranie i przechowywanie gamet od pacjentow przed lub
w trakcie leczenia onkologicznego. Dotyczy to kobiet do 40. roku zycia i
mezczyzn do 45. roku zycia. – Jest to pierwszy raz, kiedy finansowanie jest
praktycznie pelne i gwarantuje otrzymanie serwisu medycznego – podkreslil
prof. Spaczynski.

6 cykli finansowanych ze srodkow rzadowych

Program ma obejmowac szesc indywidulanych procedur wspomaganego rozrodu – w
tym do czterech cykli zaplodnienia wlasnymi komorkami rozrodczymi lub
dawstwem nasienia, do dwoch cykli zaplodnienia z oocytami od dawczyn – z
mozliwoscia zaplodnienia szesciu komorek rozrodczych w ramach jednego cyklu
i do szesciu cykli z dawstwem nasienia.

Leszczyna dopytywana, ile jest szacunkowo w Polsce podmiotow, ktore moga
sie zglaszac do programu odpowiedziala, ze “takich srodkow jest w Polsce
ponad 60, ktore takie procedury wykonuja”. Nam zalezalo bardzo na tym,
zebysmy nie ograniczali sie tylko do prywatnych podmiotow. Mamy swietna
medycyne publiczna, mamy swietna publiczna ochrone zdrowia. Wiem, ze sa
szpitale, ktore bardzo liczyly na ten program i powolaly juz roznego
rodzaju centra leczenia nieplodnosci – wyjasnila.

Zgodnie z ustawa o finansowaniu in vitro, ktora weszla w zycie w styczniu
br., minister zdrowia zostala zobowiazana do opracowania, wdrozenia,
zrealizowania i sfinansowania programu polityki zdrowotnej leczenia
nieplodnosci obejmujacego procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym
zaplodnienie pozaustrojowe. W ustawie okreslono, ze minimalna wysokosc
srodkow przeznaczonych rocznie na in vitro to nie mniej niz 500 mln zl.

Nieplodnosc jest klasyfikowana przez Swiatowa Organizacje Zdrowia (WHO)
jako choroba cywilizacyjna (kod ICD N-97), ktora dotknietych moze byc na
stale lub okresowo co najmniej kilkadziesiat milionow par na swiecie.
Szacuje sie, ze w Polsce nieplodnosc dotyka ok. 3 mln osob. Problem
nieplodnosci dotyka 15-20 proc. par w wieku prokreacyjnym. Na swiecie
dzieki metodzie in vitro urodzilo sie 9 mln dzieci, w tym – jak podali
autorzy projektu ustawy – co najmniej 100 tys. w Polsce.

Trzy listy goncze w sprawie katastrofy smolenskiej Sledztwo w sprawie
katastrofy smolenskiej jest przedluzone do konca tego roku – poinformowala
Prokuratura Krajowa. W komunikacie przekazano, ze “na wniosek prokuratury
sad wydal postanowienia o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych”. “Obecnie
sa oni poszukiwani listami gonczymi” – dodano. Na 25 kwietnia zaplanowane
zostalo spotkanie prokuratorow prowadzacych sledztwo w sprawie katastrofy
smolenskiej z bliskimi ofiar. Obecnie sledztwo w sprawie katastrofy
smolenskiej – jak poinformowal rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej
Przemyslaw Nowak – jest przedluzone do konca tego roku. – Zespol sledczy,
ktory prowadzi postepowanie dotyczace katastrofy smolenskiej, liczy obecnie
10 prokuratorow – dodal rzecznik.

“Postepowanie znajduje sie obecnie w fazie ad personam, prowadzone jest
przeciwko podpulkownikowi Pawlowi P. i dwom innym rosyjskim oficerom
podejrzanym o sprowadzenie katastrofy w ruchu powietrznym, nastepstwem
czego byla smierc wielu osob (art. 173 § 1 i 3 kk). Na wniosek prokuratury
sad wydal postanowienia o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych. Obecnie sa
oni poszukiwani listami gonczymi” – podano w komunikacie.

Jak zaznaczyl rzecznik, poza glownym postepowaniem dotyczacym okolicznosci
katastrofy zespol ten prowadzi rowniez szesc innych postepowan. Jak
przekazal Nowak, w najblizszym czasie – na 25 kwietnia – zaplanowano
spotkanie prokuratorow z osobami pokrzywdzonymi, m.in. bliskimi ofiar
katastrofy oraz ich pelnomocnikami. “Celem spotkania jest przekazanie
pokrzywdzonym i ich pelnomocnikom kompleksowej informacji o przebiegu
sledztwa, wykonanych do tej pory czynnosciach procesowych, czynnosciach,
ktorych nie zrealizowano z uwagi na brak wspolpracy ze strony Federacji
Rosyjskiej, terminu otrzymania kompleksowej opinii Miedzynarodowego Zespolu
Bieglych, dokonanych na obecnym etapie sledztwa ustaleniach, a takze
planowanych dzialaniach zmierzajacych do zakonczenia postepowania” –
przekazal Nowak.

Jak zapewnil, “podczas spotkania prokuratorzy beda udzielali odpowiedzi na
ewentualne pytania pokrzywdzonych dotyczace biegu sledztwa”. Prokuratura o
kontaktach ze strona rosyjska

Jednoczesnie – odnoszac sie do kwestii kontaktow ze strona rosyjska – Nowak
przypomnial, ze wnioski o pomoc prawna “zlozone w glownym sledztwie od 2018
roku nie zostaly zrealizowane przez strone rosyjska, ktora na kierowane
ponaglenia stwierdza, ze sa one nadal procedowane”. Jak ujawnil rzecznik,
ostatnia taka odpowiedz zostala przekazana w tym roku – 21 lutego.

“W kilkunastu innych wnioskach strona rosyjska odmowila ich realizacji, nie
podajac zadnych powodow odmowy” – dodal Nowak. Zwrocil uwage, ze na wnioski
o pomoc prawna kierowane do innych krajow strona polska otrzymala w
ostatnich latach odpowiedzi. Przypomnial, ze Prokuratura Krajowa skierowala
do strony rosyjskiej lacznie kilkanascie wnioskow o miedzynarodowa pomoc
prawna.

Sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smolenskiem zginelo
96 osob, w tym prezydent Lech Kaczynski i jego malzonka Maria, najwyzsi
dowodcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodzstwie Ryszard
Kaczorowski. Polska delegacja zmierzala na uroczystosci z okazji 70.
rocznicy zbrodni katynskiej. Sledztwo w sprawie katastrofy wszczeto jeszcze
tego samego dnia. Najpierw prowadzila je Wojskowa Prokuratura Okregowa w
Warszawie. Po reformie prokuratury przez rzad PiS sledztwo od zlikwidowanej
wtedy prokuratury wojskowej przejela Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r.
sprawa zajal sie Zespol Sledczy nr I Prokuratury Krajowej. W grudniu 2022
r. PK informowala, ze w tym sledztwie nadal weryfikowane sa wszystkie
przyjete wersje zdarzenia.

Kilka lat temu PK informowala, ze sledztwo znalazlo sie w kluczowej fazie,
jaka wowczas byl poczatek prac Miedzynarodowego Zespolu Bieglych, ktory ma
przygotowac kompleksowy raport. Rzecznik PK zapytany obecnie o te
kompleksowa opinie bieglych – majaca zawierac m.in. analizy probek wraku na
obecnosc materialow wybuchowych – przyznal, ze stanowisko Miedzynarodowego
Zespolu Bieglych opiniujacych w zakresie okolicznosci katastrofy, w tym jej
przebiegu i przyczyn “ma kluczowe znaczenie”. “Zespol ten powolany zostal
jeszcze w roku 2019, a jego prace znajduja sie na koncowym etapie. Na
obecna chwile biegli wskazali, iz przewidywany termin wydania opinii to
sierpien 2024 r. Na termin wydania tej opinii wplywa szereg istotnych
czynnikow, takich jak: obszernosc przekazanego bieglym materialu
dowodowego, koniecznosc jego tlumaczenia na jezyk angielski, w tym ogromna
ilosc nosnikow danych” – tlumaczyl prokurator. Wyjasnil tez, ze po wplywie
opinii do Prokuratury Krajowej konieczne bedzie jej rzetelne
przetlumaczenie przez tlumaczy przysieglych z jezyka angielskiego na jezyk
polski, na co bedzie potrzeba co najmniej kilku miesiecy. “Jak bowiem
wskazuja biegli, opinia bedzie liczyc kilkaset stron. Nastepnie
prokuratorzy dokonaja analizy tej opinii pod katem jej pelnosci, jasnosci
oraz niesprzecznosci i podejma decyzje co do ewentualnej koniecznosci jej
uzupelnienia” – dodal Nowak.

Jak podala PK, opiniowanie zakonczyl natomiast Miedzynarodowy Zespol
Bieglych z zakresu medycyny sadowej. “Na obecna chwile uzyskano rowniez
wszystkie odrebne opinie, w tym z zakresu badan fizykochemicznych, brak
jest jednak pelnej interpretacji wynikow wszystkich badan przeprowadzonych
przez laboratoria opiniujace w tym zakresie, ktora bedzie dokonana w ramach
kompleksowej opinii Miedzynarodowego Zespolu Bieglych” – przekazal Nowak.
Dodal, ze ewentualna koniecznosc uzyskania dodatkowych opinii lub ekspertyz
bedzie podjeta po analizie kompleksowej opinii lub tez ewentualnie na
wniosek tych bieglych. “Na obecna chwile prokuratorzy uzyskali wszystkie
inne opinie i ekspertyzy czesciowe” – przekazal prokurator.

W sprawie w 2015 r. sformulowano zarzuty wobec rosyjskich kontrolerow lotow
ze smolenskiego lotniska. W 2017 r. prokuratura zmienila zarzuty stawiane
dotad rosyjskim kontrolerom plk. Pawlowi P. i mjr. Wiktorowi R. – z
nieumyslnego spowodowania katastrofy i sprowadzenia jej niebezpieczenstwa
na dzialanie umyslne. Prokuratorzy przyjeli, ze podejrzani – zezwalajac na
znizanie sie samolotu i warunkowe probne podejscie do ladowania –
przewidywali, iz moze dojsc do katastrofy i sie na nia godzili. Wtedy tez
po raz pierwszy zarzuty postawiono pplk. Nikolajowi K., ktory wydawal
polecenia kierownikowi lotow. W przeszlosci byl on dowodca lotniska
Smolensk Polnocny. Sady uwzglednily wnioski o areszt dla kontrolerow.

W 2018 r. zakonczono ekshumacje 83 ofiar katastrofy. Koniecznosc
przeprowadzenia ekshumacji wszystkich wczesniej nieekshumowanych cial
prokuratura wyrazila juz w czerwcu 2016 r. Decyzje o ekshumacjach
uzasadniano wtedy zarowno bledami w rosyjskiej dokumentacji medycznej,
brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, ze Rosja nie zgodzila sie
na przesluchanie rosyjskich bieglych, ktorzy na miejscu przeprowadzali
sekcje zwlok. Jak informowala prokuratura, podczas ekshumacji m.in.
stwierdzono zamiane osmiu cial. Tezy o zamachu a nagrania, zdjecia i
ekspertyzy

W ubieglym roku Prokuratura Krajowa informowala, ze 5 lipca 2023 r.
wlaczyla do tzw. sledztwa smolenskiego zawiadomienie o podejrzeniu
popelnienia zamachu na prezydenta Lecha Kaczynskiego i inne ofiary
katastrofy. Chodzilo o zawiadomienie dzialajacej przy MON i kierowanej
przez Antoniego Macierewicza podkomisji smolenskiej, ktore dotyczylo
podejrzenia popelnienia przestepstwa zamachu na prezydenta Kaczynskiego
oraz morderstwa pozostalych 95 osob podrozujacych Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Klam tezom stawianym przez podkomisje Macierewicza zadal w reportazu “Sila
klamstwa” dziennikarz TVN24 Piotr Swierczek ujawniajac nagrania, zdjecia i
ekspertyzy zlecone przez podkomisje, ktore nigdy nie znalazly sie w jej
raportach.

Materialy te albo wprost wykluczaja zamach, albo wskazuja na katastrofe
jako przyczyne tragedii. Swierczek rozmawial takze z ludzmi, ktorzy
pracowali dla podkomisji, ale nie zgadzaja sie z jej wnioskami, ze w
Smolensku mialo dojsc do zamachu. Co wiecej, rozmowcy dziennikarza wprost
mowili, ze ich badania zostaly zmanipulowane lub wybiorczo wykorzystane pod
tezy z gory zalozone przez podkomisje. W najnowszym reportazu “Sila
sledztwa”, ktory mial premiere we wtorek wieczorem w “Czarno na bialym” i
jest dostepny w TVN24 GO, Piotr Swierczek rozmawial z prokuratorem
Krzysztofem Schwartzem, szefem Zespolu Sledczego nr 1, powolanego do
zbadania przyczyn katastrofy w Smolensku.

– Tak, zaluje – odpowiada, pytany, czy zaluje, ze wszedl do Zespolu
Sledczego nr 1. – Uznalem to za wyzwanie zawodowe, mimo tego ze 30 lat
pracuje w prokuraturze, robilem rozne postepowania – wyjasnia. – To jest
bardzo duzo emocji, czasami bardzo niesprawiedliwych osadow, latek, ktore
nam przyszyto – podkresla. W latach 2010-2011 katastrofe smolenska badala
Komisja Badania Wypadkow Lotniczych, ktorej przewodniczacym byl owczesny
szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja
jako przyczyne katastrofy wskazala zejscie ponizej minimalnej wysokosci
znizania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzace do
stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreslala, ze ani
rejestratory dzwieku, ani parametrow lotu nie potwierdzaja tezy o wybuchu
na pokladzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano takze na bledy
rosyjskich kontrolerow z lotniska w Smolensku.

W 2021 roku Sad Apelacyjny w Warszawie w drugiej instancji skazal bylego
szefa KPRM Tomasza Arabskiego na 10 miesiecy wiezienia w zawieszeniu na 2
lata i urzedniczke Monike B. na 6 miesiecy pozbawienia wolnosci w
zawieszeniu na rok w procesie dotyczacym organizacji lotu do Smolenska. W
grudniu zeszlego roku Sad Najwyzszy uchylil ten wyrok, a glownym powodem
decyzji byla “nienalezyta obsada” sadu II instancji. Chodzilo m.in. o
wylonienie dwojga sedzi rozpatrujacych sprawe w SA w procedurze
przeprowadzonej juz przed Krajowa Rada Sadownictwa po 2017 r. i reformie
tej instytucji. W zwiazku z tym sprawa wrocila do sadu apelacyjnego.

Giertych zapowiada wniosek o przesluchanie Kaczynskiego przy uzyciu
wariografu. “Juz czas” Roman Giertych poinformowal w srode w mediach
spolecznosciowych, ze w imieniu bliskich ofiar katastrofy smolenskiej
wystapi do prokuratury o przesluchanie prezesa PiS Jaroslawa Kaczynskiego
przy uzyciu wariografu. “Juz czas” – napisal. “W imieniu rodzin oficerow
BOR, ktorzy zgineli w Smolensku chroniac Prezydenta L. Kaczynskiego
wystapie dzisiaj do prokuratury o przesluchanie, przy uzyciu wariografu, J.
Kaczynskiego na okolicznosc ostatniej rozmowy braci” – napisal w srode na
platformie X posel Koalicji Obywatelskiej i adwokat Roman Giertych. “Jestem
pewien, ze on nie ma nic do ukrycia” – dodal.

Chwile pozniej opublikowal kolejny wpis z hasztagiem #JarekNaWariograf.
“Juz czas” – napisal Giertych. W srode mija 14 lat od katastrofy samolotu
Tu-154 pod Smolenskiem, w ktorej zginal prezydent RP Lech Kaczynski, jego
zona Maria Kaczynska oraz 94 inne osoby, wsrod nich wielu wysokich
urzednikow panstwowych i dowodcow wojskowych. Polska delegacja leciala na
uroczystosci 70. rocznicy zbrodni katynskiej. Prokuratura Krajowa
poinformowala w srode, ze na 25 kwietnia zaplanowane zostalo spotkanie
prokuratorow prowadzacych sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej z
bliskimi ofiar. Wedlug informacji Prokuratury Krajowej jeszcze latem tego
roku spodziewana jest kompleksowa opinia Miedzynarodowego Zespolu Bieglych
na temat okolicznosci, przebiegu i przyczyn tej katastrofy. “Opinia tego
zespolu ma kluczowe znaczenie” – podkresla PK.

Sledztwo w sprawie katastrofy smolenskiej zostalo przedluzone do konca tego
roku.

SPORT

Swiatek traci rywalke. Gwiazda ostatnich tygodni wycofala sie z rywalizacji
Za kilka dni rozpocznie sie turniej WTA 500 w Stuttgarcie – pierwszy na
kortach ziemnych w tym sezonie, w ktorym zagra Iga Swiatek. Polka bedzie
walczyc o trzecia wygrana w tej imprezie z rzedu. Do poludniowo-zachodnich
Niemiec przyjedzie prawie cala czolowka kobiecego tenisa. Prawie cala, bo
pewne jest, ze zabraknie na turnieju gwiazdy ostatnich dwoch turniejow w
USA, ktora postanowila sie wycofac. Na turnieju w Stuttgarcie zobaczymy
dziewiec tenisistek z czolowej dziesiatki. Zabraknie Marii Sakkari. Ale
nieobecna bedzie tez Danielle Collins, obecnie 15. rakieta swiata.
Problemem u niej byl wczesniejszy slabszy ranking, ktory nie zapewnial jej
miejsca w turniejowej drabince w Niemczech. Danielle Collins jest prawdziwa
rewelacja ostatnich tygodni w kobiecym tenisie. Zadziwila swiat, triumfujac
w turnieju WTA 100 w Miami. Powtorzyla ten wynik na kortach ziemnych w
Charleston. Dzieki tym dwom triumfom przesunela sie z 53. na 15. miejsce w
rankingu.

Amerykanska tenisistka poczatkowo zglosila sie do turnieju w Stuttgarcie.
Chciala to potraktowac jako przetarcie przed turniejami rangi WTA 1000 w
Madrycie i Rzymie oraz przed wielkoszlemowym French Open. Ale liczyla na
to, ze otrzyma od razu miejsce w turnieju. Zapisy na impreze w Stuttgarcie
byly kilka tygodni wczesniej, kiedy Collins byla w srodku pierwszej setki
zestawienia. W zwiazku z tym, ze do Niemiec zjedzie sie prawie cala
czolowka (czesc zawodniczek przyjedzie prosto z meczow w ramach Billie Jean
King Cup), a rozstawienie w turnieju przyznawano na podstawie nieaktualnego
juz zestawienia, Amerykanka musialaby zaczac od kwalifikacji.

Miejsce w glownej drabince mialaby przyznane, gdyby wycofaly sie wczesniej
jeszcze dwie tenisistki bedace przed Amerykanka w rankingu, ale tak sie nie
stalo. Do tego Collins nie ma szans na “dzika karte”, bo te zostaly
wczesniej rozdane. Otrzymaly je Emma Raducanu, Angelique Kerber, Laura
Siegemund i Tatjana Maria. W zwiazku z brakiem pewnego miejsca w turnieju
Collins postanowila sie wycofac z gry w Stuttgarcie, co potwierdzila
Interia Sport. Organizatorzy wykreslili juz Amerykanke z listy
uczestniczek. Turniej w Stuttgarcie rozpocznie sie w poniedzialek 15
kwietnia. Iga Swiatek zacznie gre od drugiej rundy z racji bycia liderka
rankingu WTA.

Jest decyzja PZPN ws. kibicow Wisly Krakow. Wiadomo co z finalem Pucharu
Polski Polski Zwiazek Pilki Noznej, a dokladnie jego Komisja Dyscyplinarna,
omawiala przez ostatnie dni, czy kibice Wisly Krakow Beda mogli wziac
udzial w finale Pucharu Polski (2 maja, w Warszawie). Fani “Bialej Gwiazdy”
maja kare dyscyplinarna i nie moga brac udzialu w wyjazdowych meczach w
tych rozgrywkach. Kare ostatecznie zawieszono, choc kibice beda na
cenzurowanym. Dosc zawila sprawa kibicow Wisly Krakow zajmowali sie we
wtorek i w srode, czlonkowie Komisji Dyscyplinarnej PZPN. Dyskutowali na
wniosek Rzecznika Ochrony Prawa Zwiazkowego, Marcina Ilkowa. Jak
uslyszelismy, dzialano “w duchu sportu” i debatowano nad tym, czy na
podstawie przepisow i zaistnialej sytuacji mozna pojsc na reke klubowi w
Reymonta. Zapoznano sie tez ze stanowiskiem Komisji ds. Bezpieczenstwa na
Obiektach Pilkarskich PZPN. Ostatecznie zdecydowano sie zawiesic nalozona
na kibicow w tamtym roku kare. O jaka kare chodzi? Kibice Wisly zostali w
zeszlym sezonie ukarani zakazem wyjazdowym, na trzy mecze, ktory obowiazuje
takze w obecnych rozgrywkach. Obowiazuje, bo Wisla Krakow nieustannie
grajac w Pucharze Polski w roli gospodarza, nie miala jak kary odbyc.
Poniewaz w finale Pucharu Polski z Pogonia Szczecin (mecz na neutralnym
terenie w Warszawie) Wisla formalnie jest gosciem, to kibice i dzialacze
“Bialej Gwiazdy”, bali sie, iz nie beda mogli przybyc na Stadion Narodowy.

Prezes klubu Jaroslaw Krolewski wywieral presje w mediach
spolecznosciowych: “Jesli kibice nie pojada na Narodowy, Wisla Krakow odda
mecz walkowerem. Koniec oswiadczenia” – napisal w serwisie X. Takie
oswiadczenie w PZPN przyjeto chlodno, a wedlug naszych informacji moglo ono
zrobic wiecej zlego niz dobrego, ale postanowiono isc z duchem sportu.
Przekazano wladzom Wisly, by zamiast oswiadczen, lepiej napisac wniosek o
zawieszenie kary. To stalo sie pod koniec pierwszego tygodnia kwietnia.

“Final tych rozgrywek – do ktorego awansowal zespol Bialej Gwiazdy –
stanowic bedzie prawdziwe pilkarskie swieto, a prawo do udzialu w tym
wydarzeniu maja fani obu zespolow” – argumentowaly wladze klubu. W srode po
poludniu komisja PZPN ostatecznie wniosek przyjela i postanowila zawiesic
kare na czas Finalu Pucharu Polski. W calej sprawie jest jedno “ale”.

“Komisja postanowila przychylic sie do wniosku Rzecznika Ochrony Prawa
Zwiazkowego PZPN i zawiesic wykonanie wyzej wymienionej kary na okres proby
wynoszacy 3 (trzy) lata.

Komisja Dyscyplinarna PZPN wziela pod uwage, ze orzeczona kara nie mogla
zostac wykonana w ciagu ostatnich dwoch lat ze wzgledu na to, ze Klub
rozgrywal wszystkie mecze Pucharu Polski w charakterze gospodarza. Zlozenie
i rozpoznanie wniosku nastapilo w oparciu o tresc art. 165 Regulaminu
Dyscyplinarnego PZPN, zgodnie z ktorym jezeli orzeczona przez organ
dyscyplinarny kara nie zostala wykonana co najmniej w polowie, podmiotami
uprawnionymi do zlozenia przedmiotowego wniosku sa jedynie Rzecznik Ochrony
Prawa Zwiazkowego, Rzecznik Dyscyplinarnego lub Zarzad Polskiego Zwiazku
Pilki Noznej”

Legia Warszawa oficjalnie oglosila nowego trenera. Sensacja stala sie
faktem Po serii nieudanych wynikow Kosta Runjaic pozegnal sie z Legia
Warszawa. Media twierdzily, ze jego nastepca zostanie kontrowersyjny
Goncalo Feio. I okazalo sie to prawda. W srode tuz przed konferencja
prasowa stoleczny klub oficjalnie potwierdzil zatrudnienie Portugalczyka,
ktory podpisal kontrakt do konca sezonu 2024/2025. Legia jest ostatnio w
slabej dyspozycji i wygrala tylko dwa z szesciu minionych meczow. W efekcie
z praca pozegnal sie Kosta Runjaic. Oficjalnie ogloszono to we wtorek.
Zdaniem portalu Meczyki.pl dzialacze na nastepce Niemca wybrali
kontrowersyjnego Goncalo Feio, ktory niedawno zakonczyl prace w Motorze
Lublin. Oficjalnie: Goncalo Feio nowym trenerem Legii

Doniesienia mediow okazaly sie prawdziwe. Dzien pozniej, na niedlugo przed
rozpoczeciem konferencji prasowej, Legia oglosila zatrudnienie Feio.
“Goncalo Feio nowym trenerem Legii Warszawa. 34-letni Portugalczyk zostal
nowym trenerem Legii Warszawa, wiazac sie z klubem kontraktem do konca
sezonu 2024/25” – czytamy w komunikacie. Identyfikujemy Gonçalo Feio jako
jednego z najlepszych trenerow mlodego pokolenia w Polsce, ktory ma
odpowiednie umiejetnosci, ambicje, wiedze i talent do prowadzenia zespolow
majacych wysokie aspiracje – powiedzial dyrektor sportowy Legii Warszawa
Jacek Zielinski. Decyzja Legii jest bardzo kontrowersyjna, poniewaz Feio
slynie z bardzo trudnego charakteru. Podczas pracy w Lublinie glosno bylo o
aferze z bylym prezesem Motoru Pawlem Tomczykiem. Portugalczyk uderzyl
Tomczyka, a takze obrazil Pauline Maciazek, rzeczniczke klubu.

Nie bedzie to jego pierwsza przygoda w Legii. Feio wczesniej pracowal w tym
klubie w latach 2010-2015. Najpierw w akademii, a nastepnie przez dwa lata
pelnil funkcje analityka wideo. Legia Warszawa po 27 kolejkach zajmuje
piate miejsce w tabeli z dorobkiem 45 punktow. Nastepny mecz rozegra w
najblizsza sobote. Wowczas jej rywalem bedzie Rakow Czestochowa.

DETEKTYW

Zabic jest niezwykle latwo

Marcin GRZYBCZAK

44-letni Przemyslaw N. ma na sumie- niu zycie dwoch osob. Za pierwszym
razem uniknal wysokiej kary za zabicie ojca, druga zbrodnia w jego wykona-
niu zostala osadzona bardziej surowo. gdy wyrok za zabojstwo odsiedzi do
konca, to z daru wolnosci skorzysta, gdy bedzie mial 69 lat. Krepy, dobrze
zbudo- wany brunet pocho- dzil z niewielkiej wsi kolo Nowego Sacza w
Malopolsce. Ze starsza o 4 lata siostra rela- cje mial zawsze bardzo dobre,
nie kryl tez milosci do mat- ki, doswiadczonej pracownicy miejscowej
poczty. Najgorzej szlo mu zawsze dogadywa- nie sie z ojcem. Budowlaniec z
zawodu krotko trzymal syna na wodzy. Niezwykle surowo, ponad miare karcil
go za wszel- kie przewinienia, faktyczne lub te wydumane. Nie zalowal przy
tam paska od spodni lub kija od szczotki, bo dorastaja- cy syn Przemyslaw
byl silny, umial sie bronic przed agresja ojca. Czasem tez stawal w obro-
nie matki, ktora Wojciech N. od czasu do czasu traktowal “malo elegancko”.

Wystarczyl pretekst, krzywe spojrzenie lub jakies niewlasci- we slowo w
ustach zony, ktore mu sie nie spodobalo i dawal jej nauczke, uzywajac
piesci i kopniakow. W dojrzewaja- cym synu wzbierala nienawisc do ojca za
takie traktowanie jego i mamy. Czul sie pokrzywdzony tym bardziej, ze na
swoja corke Wojciech N. nigdy nie podniosl reki, a frustracje wyladowywal
jedynie na Przemyslawie i zonie. W stosunku do sasiadow i zna- jomych
zwykle byl mily i towa- rzyski. Nie mieli pojecia, ze w relacjach z
domownikami ma skrajnie odmienna postawe.

Wschodnie sztuki T walki

rudno sie wiec dziwic, ze Przemyslaw, dora- stajac w takich warun-

kach, w szkole nie byl najspo- kojniejszym uczniem. Wdawal sie w bijatyki z
rowiesnikami i matka musiala wysluchiwac od nauczycieli gorzkich slow pod
adresem syna. Z powodu jej pozycji zawodowej w lokal- nym srodowisku
Przemyslaw byl w szkole traktowany ulgowo i starano sie lagodzic i tuszowac

jego wybryki. Przymykano oko na sklonnosc chlopaka do agresji.

Po podstawowce Przemek poszedl do zawodowki, wtedy tez w wieku 16 lat
zaczal upra- wiac wschodnie sztuki walki. Czytal literature na ten temat,
ogladal filmy i sam cwiczyl ama- torsko w domu. Wzial tez kilka lekcji
karate, kick boxingu i ju jitsu w jednym z pobliskich klu- bow. Mial do
tego talent i fak- tycznie wkrotce w starciach na piesci nie mial sobie
rownych.

Potem nadszedl czas na zasadnicza sluzbe wojskowa. W armii sprawowal sie
wzoro- wo chociaz przytrafilo mu sie jedno postepowanie dyscypli- narne z
powodu kilkudniowej dezercji. O dziwo prokurator wojskowy uznal jego wybryk
za usprawiedliwiony, tym bardziej, ze dezerter sam wrocil do swojej
jednostki, mieszczacej sie pod Minskiem Mazowieckim.

– Ucieklem w rodzinne strony do dziewczyny, bo nie moglem juz wytrzymac
rozlaki z ukochana – tlumaczyl sie Przemyslaw N.

Pokazal wtedy przygotowane juz zaproszenia na ich wesele. Faktycznie
pobrali sie z Iwona kilka tygodni pozniej. Bylo hucznie i wystawnie, bo
mloda para wydala duze sumy, by swie- towac scementowanie zwiazku.

Za dezercje dostal tyl- ko nagane i dodatkowe prace porzadkowe na terenie
swojej jednostki wojskowej.

Po zakonczeniu sluzby i powrocie do domu Przemyslaw zorientowal sie, ze
przemoc ze strony ojca juz nie robi na nim takiego wrazenia. Byl od niego
silniejszy, bardziej sprawny, stale tez cwiczyl sztuki walki i osiagal w
tej dziedzinie spore umiejet- nosci. Szukal stabilizacji w zyciu i znalazl
prace jako kierowca w miejscowej betoniarni. Caly czas mieszkal z zona w
gospo- darstwie rodzicow.

Jedynie raz wszedl w konflikt z prawem i za grozby wobec ojca i nielegalne
posiadanie bro- ni palnej dostal kare poltora roku wiezienia w
zawieszeniu.Sytuacja jeszcze pogorszyla rodzinne relacje. Wojciech N. nie
kryl od tej pory wrogosci wobec syna, ale byl swiadomy, ze w fizycznym
starciu juz nie ma z nim zadnych szans. Gdy chcial pokazac kto w domu rza-
dzi, bral do reki mlotek i nim sie odgrazal. To moglo budzic oba- wy syna,
bo Wojciech N. jako budowlaniec tez byl sprawny fizycznie i silny. Zdarzylo
sie, ze zamachnal sie na krnabrne- go, jego zdaniem Przemyslawa, ale
krzywdy mu wtedy nie wyrzadzil.

Te ich relacje przechodzily rozne koleje losu. Od jawnej wrogosci do
traktowania sie niczym powietrze. Wtedy sie nie zauwazali i do siebie sie
nie odzywali. Pewnego dnia, gdy bylo miedzy nimi dobrze, w spokojnej
atmosferze pili alko- hol, rozmawiali, potem jednak doszlo do awantury i w
stanie silnego wzburzenia Wojciech N. zlapal siekiere i ruszyl z nia do
ataku na syna. Dalszym prze- biegiem tragicznego w skutkach zajscia
zajmowal sie potem pro- kurator i sad.

– To byly sekundy, nie mia- lem czasu na zastanowienie, gdy ojciec
zaatakowal mnie siekiera. W samoobronie ja zlapalem i odrzucilem w jego
strone – opo- wiadal Przemyslaw N. w trakcie przesluchania.

Niestety niebezpieczne narzedzie trafilo Wojciecha N. w glowe, powaznie
ranny upadl na podloge w pokoju i moc- no krwawil. Syn zostawil go w takim
stanie i uciekl z gospo- darstwa. Rannego, po pewnym czasie, znalazly zona
i synowa, ktore poczatkowo myslaly, ze gospodarz domu mial kolej- ny atak
padaczki alkoholowej i w jego trakcie tak sie niefor- tunnie poranil.
Kobiety wezwaly na miejsce karetke, ale lekarze nie mieli watpliwosci, ze
obra- zenia powstaly na skutek dzia- lania innej osoby i zawiadomili
policje.

Operacja w sadeckim szpi- talu tylko na pewien czas ura- towala zycia
Wojciechowi N. Ciezko ranny mezczyzna trafil na oddzial intensywnej terapii
i tam zmarl po kilku tygodniach.

Przekroczenie granic Pobrony koniecznej

rzemyslaw N. po zaj- sciu ukrywal sie w lesie, potem pod oslona nocy

przedostal sie do stodoly i tam, po tygodniu od incydentu, zatrzymali go
policjanci w trak- cie zasadzki. Nie przyznawal sie do zabojstwa ojca,
wyrazal ubo- lewanie, ze sprawa zakonczyla sie smiercia Wojciecha N.

Gdy na sali sadowej padlo pytanie o przyczyne zatargu, Przemyslaw N.
odparl, ze tamte- go dnia pijany Wojciech N. mial do niego pretensje, ze
nie umie dobrze skladac drewna na wozie i ze nie robi rzeczy w domu tak,
jakby on tego chcial. Ojciec dodal jeszcze, ze Przemyslaw nie jest jego
synem, a miejscowego listonosza. Byl przy tym prze- konany, ze zona go
zdradzila i owocem tej zdrady jest wlasnie on. Te slowa mocno go zranily.

Sledczy i sad w najdrobniej- szych szczegolach analizowali przebieg
tragicznego zajscia, ale po smierci Wojciecha N. tylko

jego syn mogl cos powiedziec o tym, jak doszlo do incydentu i jaki byl jego
przebieg.

– Gdy ojciec mnie zaatakowal siekiera, wykorzystalem umiejet- nosci, ktore
nabylem przez lata treningow wschodnich sztuk walki, czyli blok, obrone

przed uderzeniem – nie kryl Przemyslaw.

Kilka razy powtarzal, ze dzialal instynktownie, w samo- obronie. Tym
bardziej, ze mial w pamieci, ze juz wczesniej Wojciech N. rzucil sie na
niego z mlotkiem.

– Dlaczego nie odbil pan sie- kiery w bok? – dopytywal sie sedzia w trakcie
procesu.

Przemyslaw N. stwierdzil, ze taki mial zamiar i tak doklad- nie zrobil, ale
ojciec sie potknal, zachwial i rzucona w bok siekie- ra wowczas go trafila.
Pokazywal na sali rozpraw w jaki sposob, w pozycji obronnej, przyjal na
reke cios siekiery i wyrwal ja ojcu. Wykonywal podczas tego szybkiego
pokazu na sali rozpraw charakterystyczne, wyuczone ruchy osob znajacych
sztuki walki. Nie przyznawal sie do winy, ale mowil, ze jest mu przykro, ze
tak tragicznie skon- czylo sie to zajscie.

Sadecki sad po wnikliwej analizie sprawy przyjal, ze Przemyslaw N. zbrodni
dopu- scil sie, ale w samoobronie. Za przekroczenie granic obrony
koniecznej wymierzyl kare 4 lat wiezienia.

Przemyslaw N. wyszedl warunkowo przed odbyciem calej kary, w sierpniu 2014
roku. W wieziennej izolacji trzymal sie na uboczu od innych osadzo- nych,
nie grypsowal, nie wcho- dzil w uklady z innymi skaza- nymi. Mial wsparcie
zony, ktora czesto bywala u niego na widze- niach. Raz czy dwa przyjechaly
tez do niego matka i siostra.

Na wolnosci Przemys- law N. znalazl zatrud- nienie w restauracji sio-

stry, troche pracowal za granica w Wielkiej Brytanii. Tam takze byl karany.
Po kilku miesiacach wrocil do Polski. Niespecjalnie martwil sie codzienna
egzysten- cja. Wystarczalo mu, ze to zona zajmuje sie utrzymaniem rodzi-
ny, dba o finanse, o ich dwoje dzieci. W tamtym czasie staral sie nadrobic
czas spedzony za kratkami, siegal po narkotyki i imprezowal. Czesto bral
udzial w biesiadach organizowanych w sasiedniej wsi, w zniszczonym domu
nalezacym do Piotra D. i jego brata Andrzeja.

Bywalo tam towarzystwo z kryminalna przeszloscia, rozbitkowie zyciowi,
panowie i panie, ktorzy lubili alkohol i latwe zycie. Wsrod nich trze- ba
wymienic Waldemara D., budowlanca, ktory od lat dora- bial sobie w
Norwegii. Byl tam gosciem stolarz z zawodu – Konrad K. Wpadal tez Kamil T.,
miejscowy specjalista od zbie- rania grzybow i polowu ryb. Uczestnikiem
libacji stal sie tak- ze Bartosz Z., ps. Ogor. Zagladali tam sporadycznie
takze inni amatorzy mocniejszych trun- kow i narkotykow. Raz czy dwa
zajrzala Marcela P., ktora lubila wedrowac po kraju w poszu- kiwaniu
wrazen. Pochodzila z Jaroslawia na Podkarpaciu, ale stopem zjezdzila cala
Polske, byla na Podhalu i Sadecczyznie, i tam przypadkowo poznala

Przemyslawa N. On zaprosil ja do uczestnictwa w impre- zach w domu Piotra
D. Kobieta poznala wowczas wiekszosc bywalcow tego miejsca, potem wrocila w
rodzinne strony.

Prym podczas tych biesiad wiodl Przemyslaw N. Wszyscy wiedzieli o jego
kryminalnej przeszlosci, wyroku za usmier- cenie ojca, znali jego sklonnosc
do przemocy i umiejetnosci stosowania wschodnich sztuk walki. Dlatego
zwykle ludzie schodzili mu z drogi, bo mie- li swiadomosc, ze bywa nie-
obliczalny i moze bez powodu stac sie agresywny. Kolejnych aktow przemocy
dopuscil sie pewnego wrzesniowego dnia 2018 roku. Przemyslaw N. bez
wyraznego powodu poturbowal wtedy trzech uczestnikow liba- cji. Kilka dni
pozniej doszly do niego sluchy, od dalszych znajo- mych, ze ludzie w
okolicy wie- dza o jego ostatnich wyczynach natury kryminalnej. Nie tyle
sie wystraszyl, ze te wiadomosci dotra do miejscowej policji, ile sie
wsciekl, ze ktos smie rozsie- wac o nim niepochlebne plotki i dzielic sie
informacjami, kto- re nie powinny byc publicznie znane. Postanowil ustalic,
kto za tym stoi i w pierwszej kolej- nosci jego podejrzenia padly na
Waldemara D. Mezczyzna dowiedzial sie o tym, dlatego podjal decyzje, by
porozmawiac z Przemkiem i zdementowac plotki.

– Moim zdaniem to Bartosz Z., ps. Ogor nie trzymal jezyka za

zebami – Waldemar D. wrogie podejrzenia skierowal na inna osobe.

Panowie postanowili poga- dac o tej sprawie z Bartoszem Z. Wzieli do pomocy
Kamila T., ktory zawiozl ich swoim autem na miejsce. Zgodzil sie na
podwozke, bo z tego powo- du liczyl na wynagrodzenie. W ostatnim czasie nie
mial sta- lych dochodow, a trojka dzieci w domu wymagala wsparcia
finansowego. Dolaczyl do tej trojki jeszcze Konrad K. Podroz nie trwala
dlugo, raz dwa byli przed blokiem, w ktorym miesz- kal “Ogor”. Nacisneli
dzwonek domofonu.

Bartosz Z. byl zdziwiony wizyta, wyszedl do gosci bez butow, czuc bylo, ze
jest nie- trzezwy. Dopytywal sie o powod odwiedzin, ale zignorowali jego
pytania i najpierw poprosili, by wsiadl do zoltego volkswagena passata. Na
tylnym siedzeniu nie bylo mu za wygodnie, bo po jego bokach usiedli znani
mu z imprez mezczyzni. Nie przeczuwal, ze to jego ostatnia podroz w zyciu.

Tortury przez kilka D godzin

ojechali do domu Pio- tra D., gdzie zwykle odbywaly sie ich bie-

siady, ale tym razem cel wizyty byl inny. Przemyslaw N.

Konrad K. i Waldemar D. zaczeli przepytywac “Ogora”, czy to on rozpowiada
informa- cje na temat przebiegu imprez i o okolicznosciach pobicia trzech
bywalcow tego miejsca. Tym bardziej, ze jednym z tych poturbowanych byl
brat “Ogora” – Piotr Z. Zdezorientowany sytuacja mezczyzna zaprzeczal, by
byl inicjatorem plotek. Na swoje nieszczescie powiedzial,

ze niczego nie wie i nie pamie- ta. To tylko rozjuszylo przeslu- chujacych
go trzech mezczyzn. Zaczeli go bic i kopac. Gdy upadal, podnosili go do
pozycji pionowej i kontynuowali kato- wanie. W pewnej chwili ktos rzucil
haslo z gwary wiezien- nej oznaczajace wykorzystanie seksualne: to go
wycwelimy! Jeden z mezczyzn wsadzil ofie- rze do odbytu kij od szczotki.
Ciagle pod adresem “Ogora” padaly wyzwiska, bicie trwalo ponad dwie
godziny. Kolejnym elementem znecania sie nad mezczyzna, bylo wlozenie go do
szuflady starej wersalki, po ktorej po kolei skakali uczestni- cy zajscia.
W wolnej chwili ktos zaproponowal wypad po narko- tyki do znajomego dilera
i fak- tycznie pojechali po nie razem z Kamilem T. Nabyli amfeta- mine i
specyfik, ktory sprze- dajacy okreslal slowem “krysz- tal”. To byl jeden z
dopalaczy.

Mezczyzni pobudzeni po zazy- ciu substancji psychotropowych i alkoholu
wrocili do przesluchi- wania “Ogora”, ktory juz ledwie oddychal.

– Sprzedales nas i dostaniesz za swoje – ktos powiedzial po czym sprawcy
oblali mezczyzne latwopalna substancja i podpa- lili mu wlosy na glowie,
klatce piersiowej i genitaliach.

Bartosz Z. byl jeszcze bity kijem, a nastepnie Przemyslaw N. zadawal mu
ciosy nozem. Nie zwazal na krzyki “Ogora” i powtarzal pytania o to, czy
relacjonowal innym przebieg imprez.

W pewnej chwili wszyscy zorientowali sie, ze “Ogor” nie oddycha, nie
pomagaly proby reanimacji i wlewanie mu wody do ust. Zrobilo sie nerwowo.
Przemyslaw N. rzucil, ze “za glo- we idzie sie siedziec na dlugie lata”.
Mial na mysli wyrok za zabojstwo czlowieka. Na goraco uczestnicy spotkania
zaczeli dyskutowac co teraz poczac ze zwlokami.

– Porzucmy je na cmentarzu

– padla mysl.

Ktos inny zaproponowal,

by je oddac rodzinie zmarle- go. Przeglosowano jednak inne rozwiazanie.
Panowie zdecydo- wali, ze cialo “Ogora” zostanie zakopane w poblizu
Dunajca. Denata wsadzono do bagazni- ka. Sprawcy zaparkowali pojazd
niedaleko rzeki. Kopanie dolu nie szlo im latwo, bo bylo mnostwo kamieni. W
koncu zniecheceni przeniesli zwloki 100 metrow od brzegu i tam, w miekkiej
ziemi, wykopa- li w ziemi gleboki na poltora metra dol i ulozyli w nim
cialo. Wszystko zamaskowali kamie- niami i galeziami. Zakrwawiona
wykladzine z auta wyrzucili do rzeki, lopaty schowali w zagaj- niku malin,
a ubrania spali- li w piecu w domu Piotra D. Wnetrze budynku wysprzatali,
by nie bylo w nim sladow kato- wania “Ogora”.

Juz nastepnego dnia rodzina zglosila zaginiecie Bartosza Z. Sprawcy zbrodni
zorientowali sie, ze moze byc trudno zataic prawde o dokonanym zaboj-
stwie. Przemyslaw N. zachowy- wal sie nerwowo i w miejsco- wym sklepie wdal
sie w awan- ture ze sprzedawczynia i klienta- mi. Zdenerwowany z sobie
tylko znanego powodu zrzucal towar z polek i straszyl ludzi pobi- ciem.
Wyszedl na zewnatrz, gdy sprzedawczyni zagrozila wezwa- niem policji.
Nastepnego dnia z Konradem K. zadzwonil do znajomej z Jaroslawia, Marceli
P., i obaj wyruszyli do niej z wizyta. Autobusem, a potem pociagiem,
dotarli na miejsce. Mowili kobiecie, ze potrzebuja pomocy, bo zabili
znanego jej

“Ogora”. Wystraszyla sie, bo szokujaca byla dla niej mysl, ze nie zartuja
mowiac o dokona- nej zbrodni. Pod byle pretek- stem oddalila sie od
mezczyzn i uzywajac komorki w inter- necie sprawdzila doniesienia o
Bartoszu Z. Faktycznie zna- lazla informacje, ze jest poszu- kiwany jako
osoba zaginiona. Wiesc, ze padl ofiara zbrodni brzmiala wiarygodnie.
Dlatego o sprawie powiadomila wtedy miejscowa policje i mundurowi
zatrzymali obu mezczyzn.

W tym samym czasie inny uczestnik zbrodni, Waldemar D., nie radzil sobie z
psychicznym napieciem po tragicznym zaj- sciu. Nie mogl sobie znalezc
miejsca w domu, bal sie kon- sekwencji dokonanego czy- nu i w nerwach nie
za bardzo kontrolowal to, co robi. Wypil troche alkoholu dla odwagi i by
ukoic nerwy. Zalozyl na glowe kominiarke, wzial do reki pisto- let
pneumatyczny i paradowal z nim po okolicy. Policja szyb- ko dostala cynk,
ze ktos mierzy z broni do domow i ludzi. Patrol przyjechal na miejsce i
namowil Waldemara D., by polozyl pisto- let na ulicy. Kierowca radiowo- zem
ustawil sie tak, ze bron zna- lazla sie pod pojazdem. Mimo oporu,
mundurowym udalo sie obezwladnic desperata. Pytany

o powody swojego zachowa- nia wyznal, ze mialo zwia- zek z udzialem w
katowaniu Bartosza Z. Wskazal tez miejsce zakopania zwlok, podal nazwi- ska
uczestnikow zajscia.

Tozsamosc zabitego potwier- dzily badania DNA. Biegly medyk doliczyl sie u
denata 9 ran cietych glowy, rany klutej klatki piersiowej o glebokosci 15
cm. Jako przyczyne zgonu podal wykrwawienie sie mezczyzny od odniesionych
ran.

Sprawcy wzajemnie obarcza- li sie wina, czesciowo przyzna- wali sie do
pobicia “Ogora”, ale zaprzeczali, by dokonali na nim gwaltu czy zabojstwa.
Twierdzili, ze byli tak pijani i nacpani, ze nie pamietaja przebiegu
zajscia.

Nie wszyscy uslyszeli takie same wyroki. Sad wymierzyl Przemyslawowi N. za
zaboj- stwo i pozostale czyny kare 25 lat wiezienia. Zwrocil uwage, ze
oskarzony dzialal ze szczegol- nym okrucienstwem. Dreczenie ofiary trwalo
kilka godzin,

a smierc Bartosza Z. odbywala sie na raty, zas obrazenia, kto- rych doznal
mialy charakter tortur. Sprawcy do jego maltre- towania uzyli piesci i nog,
noza, zapalniczki, kija. Bicie polaczyli z gwaltem i upokorzeniem przy
swiadkach. Sam gwalt, zauwazyl sad, nie byl motywowany pope- dem
seksualnym, ale odwe- tem, gniewem uczestnikow zajscia i wyrazem dominacji
zdemoralizowanych oskarzo- nych. Waldemar D. za udzial w pobiciu dostal 4
lat odsiad- ki, a Kamil T. 2. Konrad K. za uczestnictwo – w pobiciu ze
skutkiem smiertelnym uslyszal wyrok 8 lat. Potem, na skutek odwolania
prokuratora, sad ape- lacyjny podwyzszyl mu wymiar kary do 11 lat. To
orzeczenie wobec wszystkich oskarzonych jest prawomocne.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 10.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 98) (67339)

10 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 10 kwietnia 14 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:59%

Wiatr:18 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej mail od Pana Slawka. W imieniu naszym i podopiecznych dziekujemy za
wplaty 🙂

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 1356,62 zl (tysiac trzysta
piecdziesiat szesc zl szescdziesiat dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to
850 zl. Wydatki dotyczyly zakupu lekow i srodkow pomocniczych dla Bohdana
Denysiuka.

Serdeczne pozdrowienia,

Slawomir Janus

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom LIVER

Dowcip

Rozmawia dwoch kolegow:

– To niesamowite, jak teraz sanatoria sa skuteczne. Moja zona jest w nim
dopiero tydzien, a ja juz sie swietnie czuje!

Jest decyzja rzadu w sprawie “babciowego” Rzad we wtorek przyjal projekt
ustawy w sprawie programu Aktywny Rodzic – poinformowal premier Donald
Tusk. Chodzi o tak zwane babciowe. Program zaklada wprowadzenie trzech
nowych swiadczen dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia.
Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. – Jesli Sejm i prezydent (Andrzej
Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to 1 pazdziernika to swiadczenie
powinno byc juz dostepne w kazdym polskim domu – przekazal szef rzadu.
Chodzi o projekt ustawy o wspieraniu rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w
wychowaniu malego dziecka Aktywny Rodzic. Rozwiazania zostaly przygotowane
przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Spolecznej.

Celem projektu jest umozliwienie i zachecenie do aktywnosci zawodowej
rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia. To okres po
zakonczeniu urlopu rodzicielskiego na dziecko przez rodzica, a przed
osiagnieciem przez dziecko wieku uprawniajacego do korzystania z opieki
przedszkolnej.

Trzy nowe swiadczenia

Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie do systemu prawnego trzech swiadczen
wspierajacych rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w wychowywaniu i rozwoju
malego dziecka: “aktywni rodzice w pracy”, “aktywnie w zlobku” oraz
“aktywnie w domu”. Zgodnie z zapowiedziami, swiadczenie “aktywni rodzice w
pracy” w wysokosci 1500 zl miesiecznie bedzie kierowane do aktywnych
zawodowo (wracajacych do pracy) rodzicow dziecka w wieku od 12. do 35.
miesiaca zycia. Rodzice beda mieli wolna reke w wydatkowaniu tych srodkow.
Rzadzacy zwrocili uwage, ze rodzice beda mogli np. sfinansowac z nich
opieke sprawowana przez babcie, w tym emerytke, na podstawie umowy
uaktywniajacej (to jest umowy zawieranej z niania).

– Sa oczywiscie grupy, ktorego takiego wsparcia potrzebuja szczegolnie, to
dzieci z niepelnosprawnosciami. Dla nich przewidujemy zwiekszenie tego
swiadczenia z kwoty 1500 do 1900 zlotych. Wynika to z koniecznosci
ponoszenia dodatkowych kosztow opieki, wspolpracy, troski nad takim
dzieckiem. To jest po prostu sprawiedliwe – mowila podczas wtorkowej
konferencji prasowej ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej
Agnieszka Dziemianowicz-Bak.

Projekt przewiduje, ze zamiast funkcjonujacego obecnie dofinansowania w
wysokosci do 400 zl do oplaty za pobyt dziecka w zlobku, klubie dzieciecym
lub u dziennego opiekuna wprowadzone zostanie swiadczenie “aktywnie w
zlobku”. Swiadczenie to wynosic bedzie 1500 zl, nie wiecej niz wysokosc
oplaty, jaka rodzic ponosi za pobyt dziecka w instytucji opieki.
Swiadczenie “aktywnie w domu” w wysokosci 500 zl miesiecznie bedzie
stanowilo wsparcie dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca
zycia, ktorzy nie beda uprawnieni lub z wlasnej woli nie zdecyduja sie na
skorzystanie z dwoch powyzszych swiadczen. Bedzie to w szczegolnosci
dotyczyc sytuacji, gdy rodzice pozostana nieaktywni zawodowo i nie beda
mogli uzyskac prawa do swiadczenia “aktywni rodzice w pracy” lub ich
dziecko nie bedzie uczeszczalo do instytucji opieki i nie beda mogli
pobierac swiadczenia “aktywnie w zlobku”. Swiadczenie “aktywnie w domu”
bedzie mozna uzyskac na kazde, w tym na pierwsze i jedyne dziecko w wieku
od 12. do 35 miesiaca zycia.

Kiedy pierwsze wyplaty?

– Jesli Sejm i prezydent (Andrzej Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to
1 pazdziernika to swiadczenie powinno byc juz dostepne w kazdym polskim
domu – poinformowal na wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Wedlug zapewnien ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bak program obejmie nie
tylko tych rodzicow, ktorzy po wejsciu w zycie ustawy zdecyduja sie wrocic
na rynek pracy, “ale takze tych rodzicow dzieci do 35. miesiaca zycia,
ktorzy juz aktywni sa”. – Bo aktywnosc i prace nalezy doceniac, a rodzine
nalezy wspierac – podkreslila. Rzad liczy, ze program Aktywny Rodzic
wplynie pozytywnie na dzietnosc. – Liczymy na to, ze troche to zwiekszy
dzietnosc, chociaz tutaj trzeba byc ostroznym z takimi optymistycznymi
zalozeniami. Po doswiadczeniach z 500 plus i 800 plus widac, ze pieniadze
nie zawsze sie przekladaja na zwiekszenie dzietnosci – zaznaczyl szef rzadu.

– Chociaz tutaj odpowiadamy na wyzwanie, ktore sie pojawialo w ostatnich
latach bardzo wyraziscie, ze ludzie nie chca miec dzieci, bo sie boja, ze
nie beda mieli z kim zostawic dziecka, albo nie beda mieli pieniedzy na
taka opieke, ze nie ma dostepu do zlobka. Tutaj, to na pewno sie zmieni –
dodal premier Tusk.

“Watpliwosci” Szymona Holowni

Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. Nie jest wykluczone, ze pojawia sie
propozycje zmian, takze ze strony przedstawicieli rzadzacej koalicji.
Watpliwosci w sprawie projektu zglasza marszalek Sejmu i lider Polski 2050
Szymon Holownia. – Mamy watpliwosci – oswiadczyl Holownia we wtorek w
“Jeden na jeden” w TVN24. Powiedzial, ze projekt zawiera 81 artykulow i
jego partia chce nad nim popracowac.

Babciowe bylo jedna z obietnic premiera Donalda Tuska zawartych w
grudniowym exposé i jedna z zapowiedzi Koalicji Obywatelskiej przed
wyborami parlamentarnymi. Tusk mowil wtedy, ze ma to byc comiesieczne
swiadczenie w wysokosci 1500 zl, wyplacane na kazde dziecko do trzeciego
roku zycia, pod warunkiem ze matka po urlopie macierzynskim wroci do pracy.

Cztery okaleczone ciala w opuszczonej kamienicy. “Budynek wymaga ogledzin
centymetr po centymetrze” Makabryczne odkrycie w jednym z pustostanow na
warszawskiej Woli. W poniedzialek odnaleziono tam cztery ciala: rano trzy,
wieczorem czwarte. Zatrzymano siedem osob. Jak sie dowiedzielismy, dwa
ciala byly zakopane, wszystkie byly okaleczone.

– Prokuratura Okregowa w Warszawie prowadzi sledztwo w zwiazku z
odnalezieniem w opuszczonej kamienicy przy ulicy Grzybowskiej czterech cial
mezczyzn – powiedzial nam Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okregowej w
Warszawie.

– Na miejscu zdarzenia grupa prokuratorow z Prokuratury Okregowej w
Warszawie, nadzorujacych prace funkcjonariuszy Komendy Rejonowej Policji
Warszawa IV, Wydzialu do zwalczania Terroru Kryminalnego i Zabojstw KSP
oraz Laboratorium Kryminalistycznego Zandarmerii Wojskowej, przeprowadzila
ogledziny miejsca ujawnienia zwlok. Slady i przedmioty zabezpieczone na
miejscu zdarzenia wskazuja, ze do smierci mezczyzn przyczynily sie osoby
trzecie – dodal

Ciala mezczyzn byly okaleczone, przewieziono je do Zakladu Medycyny
Sadowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwlok. – Trwaja czynnosci
procesowe zmierzajace do ustalenia okolicznosci ich smierci. W sprawie
zatrzymano osoby mogace miec zwiazek z przedmiotowym zdarzeniem –
poinformowal Banna.

“Budynek wymaga ogledzin centymetr po centymetrze”

Jak wyjasnil pozniej prokurator Banna, sluzby zawiadomila osoba, ktora
zamieszkiwala pustostan. – Ogledziny miejsca zdarzenia sa kontynuowane
rowniez w dniu dzisiejszym (wtorek – red.). Prowadzimy intensywne dzialania
zmierzajace do odtworzenia przebiegu wypadkow w tej kamienicy w ostatnich
dniach badz tygodniach – powiedzial.

– Mamy tu do czynienia z duzym budynkiem, ktory wymaga ogledzin centymetr
po centymetrze. Tak, aby zabezpieczyc wszystkie slady, ktore moga wskazywac
na udzial osob trzecich w tym zdarzeniu – przyznal Szymon Banna.

Dodal, ze zatrzymano lacznie siedem osob. We wtorek w godzinach
popoludniowych lub wieczornych zostana przeprowadzone czynnosci z ich
udzialem. – Sledztwo Prokuratury Okregowej w Warszawie jest prowadzone w
kierunku czynu zabojstwa – wskazal Banna.

Przekazal tez, ze zatrzymane osoby to zarowno kobiety jak i mezczyzni w
wieku od 30 do 50 lat, obywatele Polski i Ukrainy. – Sa to osoby, ktore
rowniez zamieszkiwaly ten pustostan – podsumowal.

Zatrzymano siedem osob

Do makabrycznego odkrycia doszlo w poniedzialek w jednej z kamienic przy
ulicy Grzybowskiej. Jak podawalismy, w pustostanie rano odnaleziono ciala
trzech osob. Sprawe zglosil policjantom swiadek, ktory przekazal, ze ofiar
ma byc cztery, dlatego sluzby szukaly czwartego ciala.

– Potwierdzam, ze doszlo do zdarzenia o charakterze kryminalnym. Czynnosci
sa w toku – powiedzial nam w poniedzialek Robert Szumiata, rzecznik Komendy
Stolecznej Policji. Dodal, ze dla dobra sledztwa nie zdradzi szczegolow.

Z naszych informacji wynikalo, ze ciala moga byc zakopane, co potwierdzilo
sie w przypadku dwoch ofiar. Ostatecznie po godzinie 20 sluzby odnalazly
czwartego zmarlego.

Decyzja sadu w sprawie otwarcia likwidacji TVP. Minister komentuje
Likwidacja Telewizji Polskiej S.A. zostala wpisana do Krajowego Rejestru
Sadowego. Decyzje skomentowal w mediach spolecznosciowych minister kultury
i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz. Sad rejestrowy w Warszawie
wpisal w poniedzialek do Krajowego Rejestru Sadowego otwarcie likwidacji
Telewizji Polskiej S.A. Minister kultury Bartlomiej Sienkiewicz skomentowal
decyzje sadu w mediach spolecznosciowych. “Koniec sporu o prawomocnosc
likwidacji tej ohydy jaka byla telewizja PiS-u. Dziekuje wszystkim, ktorzy
w tym pomogli, a tym, ktorzy bronili tej patologii, mam tylko jedno do
powiedzenia: walec nie dyskutuje z asfaltem, ktoredy ma jechac” – napisal
szef MKiDN. Likwidatorem spolki TVP S.A. w likwidacji jest Daniel Gorgosz.
Gorgosz ocenil, ze decyzja sadu nie jest zaskoczeniem. “Decyzja ta nie jest
dla nas zaskoczeniem. Dzialamy zgodnie z zasadami prawa, praworzadnosci i
uczciwosci. Jezeli ktos uwazal inaczej, to teraz nie powinien miec zadnych
watpliwosci. Tak jak watpliwosci nie powinno budzic to, ze kazdy moze
wyrobic sobie pieczatke prezesa TVP, ale nie kazdy moze nim byc” –
zaznaczyl likwidator TVP S.A. w likwidacji, cytowany w komunikacie.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazywalo wczesniej, ze weto
prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy okolobudzetowej “bylo bezposrednia
przyczyna postawienia spolki w stan likwidacji”. “Obecne wladze spolki
(likwidator i rada nadzorcza) zapewniaja biezace funkcjonowanie spolki.
Jednoczesnie przeprowadzane sa liczne analizy i audyty, ktore maja zbadac
sytuacje w latach 2016-2023” – informowal resort.

Zmiany w TVP

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz 19 grudnia
2023 roku zadecydowal o odwolaniu dotychczasowych i powolaniu nowych rad
nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP, ktore zmienily zarzady spolek.
Nowym prezesem Telewizji Polskiej zostal ogloszony Tomasz Sygut. Decyzja
szefa MKiDN spotkala sie z krytyka ze strony politykow PiS, ktorzy ocenili,
ze byla bezprawna. Jednoczesnie w ustawie okolobudzetowej znalazl sie zapis
o mozliwosci przekazania pieniedzy z budzetu panstwa dla mediow
publicznych. Lacznie chodzilo o blisko 3 mld zl. W ustawie napisano, ze
minister wlasciwy do spraw budzetu, czyli minister finansow, “moze
przekazac” takie srodki, ale nie ma takiego obowiazku. Minister finansow
Andrzej Domanski podkreslal, ze na razie wyplata jest wstrzymana.

Prezydent Andrzej Duda ostatecznie zawetowal ustawe okolobudzetowa,
wskazujac ze “nie moze byc na to zgody wobec razacego lamania konstytucji i
zasad demokratycznego panstwa prawa”.

Calkowite zacmienie Slonca. Czy malpy zaspiewaja, a zolwie rozpoczna amory?
Jak na calkowite zacmienie Slonca reaguja zwierzeta? Juz dzis bedzie
okazja, by badacze i milosnicy zwierzat z Ameryki Polnocnej mogli to
sprawdzic. Ogrody zoologiczne w Stanach Zjednoczonych zaprosily
odwiedzajacych do podgladania nietypowych zachowan ich podopiecznych. 8
kwietnia, Slonce na kilka minut schowalo sie za Ksiezycem. Calkowite
zacmienie niestety nie bedzie widoczne w Europie – zobacza je obserwatorzy
w Ameryce Polnocnej, zas w wielu czesciach Ameryki Poludniowej i na
atlantyckich wyspach dojdzie do czesciowego zacmienia. Na trasie zjawiska
znajduja sie takze ogrody zoologiczne, a naukowcy chca sprawdzic, jak nagle
zapadniecie ciemnosci wplynie na jego mieszkancow. Badacze stosunkowo
niedawno zaczeli dokladnie obserwowac zwierzeta podczas calkowitych
zacmien. W sierpniu 2017 roku ciemnosci zapadly na kilka minut nad
Columbia, stolica Karoliny Poludniowej, co wywolalo zamet wsrod mieszkancow
lokalnego zoo. Jak opowiadal Adam Hartstone-Rose z Uniwersytetu Karoliny
Polnocnej, ktory obserwowal wtedy zwierzeta, zaczely one robic “zaskakujace
rzeczy”.

– Zolwie sloniowe, ktore przewaznie nie robia absolutnie nic przez caly
dzien, podczas szczytu zacmienia nagle zaczely kopulowac – powiedzial.
Zacmienie sklonilo pare siamangow wielkich, malp z rodziny gibbonowatych,
do wydawania wokaliz, chociaz zazwyczaj robia to o poranku. Kilka samcow
zyraf wpadlo w panike i zaczelo galopowac, zas flamingi skulily sie wokol
swoich mlodych. Obserwacje beda prowadzone w ogrodach zoologicznych w
Teksasie, Arkansas, Indianie i Ohio, a wladze wielu placowek zaprosily
odwiedzajacych do wspolnego podgladania zwierzat. Hartstone-Rose planuje
obserwowac je w ogrodzie zoologicznym w teksanskim Fort Worth. Jak
wyjasnili badacze, tegoroczne zacmienie przypada na inna pore roku, co
stanowi okazje do zaobserwowania zupelnie odmiennych zachowan niz w 2017
roku.

– To gra o wysoka stawke. Mamy naprawde krotki okres na obserwacje i nie
mozemy powtorzyc eksperymentu – powiedziala Jennifer Tsuruda z Uniwersytetu
Tennessee, ktora obserwowala kolonie pszczol miodnych podczas zacmienia w
2017 roku. Zacmienie sprawilo, ze wiekszosc pszczol spowolnila zerowanie,
jak to zwykle czynia w nocy. Naukowcy sugeruja, ze podczas calkowitego
zacmienia Slonca wystepuje konflikt miedzy wewnetrznym rytmem zwierzat a
tym, co obserwuja w srodowisku zewnetrznym. Niektore gatunki zachowuja sie
tak, jakby nadciagala nagla, gwaltowna burza, i szukaja schronienia z dala
od otwartego terenu. Nadejscie ciemnosci moze zmylic takze wedrowne ptaki,
ktore przewaznie migruja w nocy – 8 kwietnia moga one poderwac sie
przedwczesnie do lotu.

Nowy prezydent Chorzowa tanczyl na weselu z oskarzonym czlonkiem gangu
Szymon Michalek wygral w pierwszej turze wyborow prezydenckich w Chorzowie.
Nowy szef miasta znany jest z dzialalnosci na rzecz Ruchu Chorzow. To dobry
znajomy pseudokibica, oskarzonego o przygotowanie na mecz bomby
zapalajacej. Szymon Michalek po raz pierwszy startowal w wyborach
samorzadowych. Zalozyl wlasny komitet, poparla go m.in. Polska 2050. Ma 39
lat. Ukonczyl Akademia Ekonomiczna w Katowicach. Przez kilkanascie lat
pracowal w dzialach finansowych korporacji.

Rozpoznawalnosc przyniosla mu dzialalnosc w srodowisku kibicow Ruchu
Chorzow. W 2015 roku zalozyl Sektor Rodzinny na stadionie tej druzyny, w
ostatnich latach domagal sie budowy nowego obiektu dla pilkarzy w miescie.
Przed wyborami “Gazeta Wyborcza” dotarla do filmiku z wesela, na ktorym
bawil sie Michalek. “Bylo to wesele Roberta P. ps. ‘Pepek’, pirotechnika z
gangu Psycho Fans, zalozonego przez pseudokibicow Ruchu Chorzow. W 2018
roku Robert P. zostal zatrzymany przez Centralne Biuro Sledcze Policji i
niemal dwa lata spedzil w areszcie. 23 czerwca zeszlego roku ozenil sie.
Wesele odbylo sie osiem dni po tym, gdy Sad Okregowy w Katowicach
potwierdzil, ze kibole z Chorzowa zalozyli zorganizowana grupe przestepcza”
– czytamy w “Wyborczej”.

47 oskarzonych odpowiadalo za udzial w ustawkach, wlamaniach, pobiciach. 46
zostalo skazanych, w tym “Pepek”. Ma spedzic w wiezieniu 5,5 roku. Zarzuty:
wlamanie sie na stadion GKS-u Katowice i kradziez 44 flag, udzial w
ustawce, przygotowanie bomby zapalajacej, ktora miala byc zdetonowana w
sektorze szalikowcow Gornika Zabrze podczas Wielkich Derbow Slaska, na
szczescie zostala wykryta przez sluzby.

Informowaly o tym wszystkie slaskie media. Michalek powiedzial “Wyborczej”,
ze mu to “umknelo”. – Wiedzialem, ze (Pepek – przyp. red.) mial jakies
klopoty, na jakis czas nawet zniknal, ale nie znalem szczegolow –
powiedzial. Przyznal, ze znal sie z oskarzonym od wielu lat z trybun, a na
wesele zaprosila go narzeczona kolegi. Ale na filmiku nie z nia tanczy, ale
z jej mezem, osiem dni wczesniej skazanym w pierwszej instancji. “W pewnym
momencie zdjeli nawet koszule, obejmowali sie i tanczyli. Kandydat na
prezydenta Chorzowa byl w grupie gosci, ktorzy wytrwali do samego konca
wesela ‘Pepka'” – podal dziennik.

Prawie 20 tysiecy mieszkancow za Michalkiem

Artykul “Wyborczej”, opublikowany pod koniec lutego, nie przeszkodzil
Michalkowi siegnac po najwyzszy urzad w Chorzowie. Zdobyl 54,67 procent
glosow, czyli krzyzyk postawilo przy jego nazwisku prawie 20 tysiecy
mieszkancow.

Andrzej Kotala z Koalicji Obywatelskiej, ktory rzadzil tym miastem od 2010
roku, otrzymal 33,92 procent glosow, a Grzegorz Krzak z Prawa i
Sprawiedliwosci – 11,41 procent.

Byl jedynym kandydatem na wojta. I przegral. Za wizje blokow w szczerym
polu Janusz Zemanek jest wojtem Wilkowic, polozonych na pograniczu Beskidow
Slaskiego i Malego. Kupil sobie pole w malowniczej wsi i planowal oddac je
deweloperom. Tuz przed wyborami probowal sie z tego wycofac, ale mieszkancy
mu nie uwierzyli. Przegral, mimo ze byl jedynym kandydatem. Do urn w
Wilkowicach w powiecie bielskim poszla polowa mieszkancow uprawnionych do
glosowania – ponad piec tysiecy. Na liscie kandydatow na wojta bylo tylko
jedno nazwisko – Janusz Zemanek. W 412 gminach w Polsce byla podobna
sytuacja. Zamiast wyborow – plebiscyt. Mieszkancy mogli jedynego kandydata
poprzec lub nie. Do wygranej potrzeba bylo 50 procent glosow za.. Zemankowi
ponad trzy tysiace wyborcow powiedzialo “nie”. Zemanek jest dobrze znany w
gminie – rzadzi nia od 2018 roku. Poprzednie wybory wygral z duzym,
63-procentowym poparciem. I kupil dzialki w swojej gminie we wsi Bystra, na
tak zwanej Kepie. Tanio, bo to nieuzytki rolne, nie wolno tam budowac.
Sprawe opisywala “Gazeta Wyborcza”.

Za prywatna inwestycja poszla decyzja Zemanka jako wojta. W projekcie
studium uwarunkowan i kierunkow zagospodarowania przestrzennego na Kepie
pojawil sie nowy zapis, ktory pozwalal budowac tam czteropietrowe bloki.
Mieszkancy blyskawicznie rozeslali sobie te informacje przez komunikator
internetowy. Oburzyli sie, tym bardziej, ze sasiadami Zemanka na 12
hektarach Kepy okazali sie przewodniczacy rady gminy i maz jednej z
radnych. Wilkowice polozone sa na pograniczu Beskidow Slaskiego i Malego.
Siedzibe ma tam znana organizacja ekologiczna – Klub Gaja. W Bystej
mieszka okolo cztery tysiace ludzi. Wyliczyli, ze do blokow mogloby sie
sprowadzic jeszcze tysiac. Na dzisiejsze pola, gdzie pasa sie dzikie
zwierzeta.

Zemanek probowal wycofac sie z pomyslu. – Zapewniam panstwa, ze licze sie z
panstwa opiniami. Juz teraz postanowilem, ze w projekcie studium nie bedzie
zabudowy wielorodzinnej w Bystrej – przekonywal na swoim facebooku dwa dni
przed wyborami. Ruch Spoleczny Gminy Wilkowice na rzecz Rozwoju
Zrownowazonego opisywal, ze bloki to nie jedyne planowane “zatrwazajace”
zmiany. “Zabudowe jednorodzinna podnosi sie do 12 m, to dodatkowe pietro
dla deweloperow. Widzicie blizniaka z 4 lokalami uzytkowymi? Stoi tam 6
samochodow? To bedzie stalo – czytamy na stronie organizacji. Ruch
wskazywal planowana zabudowe Magurki Wilkowickiej i Przegibka, szczytow w
Beskidach, podwyzszona zabudowe strefy przemyslowej, parkingi na terenach
przybrzeznych potokow. 7 kwietnia mieszkancy pokazali, ze juz nie wierza
Zemankowi. Teraz ruch po stronie radnych. To oni wybieraja wlodarza gminy,
jesli mieszkancy tego nie zrobili. I tu bedzie ciekawa sytuacja, bo wszyscy
kandydaci na radnych Wilkowic, procz jednego, byli z komitetu wyborczego
Zemanka.

Zapowiedz Czarnka, Petru odrzuca “zaloty”. Z PiS “transformacja, jak po
1989 roku” Wyniki wyborow samorzadowych w calym kraju splywaja z kolejnych
wojewodztw. – Mam nadzieje, ze sobie poradzimy – mowi o sejmikach Zbigniew
Kuzmiuk, dodajac, ze PiS “jest otwarty” na rozmowy i chce rzadzic. Ryszard
Petru z Polski 2050 “wykluczyl jakakolwiek wspolprace Trzeciej Drogi z
PiS-em na poziomie sejmikow”. – To, ze ktos sie usmiecha i probuje sie do
kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona musi odpowiadac pozytywnie
– dodal. Jak wynika z sondazu exit poll Ipsos, Prawo i Sprawiedliwosc w
wyborach do sejmikow wojewodzkich zdobylo w calym kraju 33,7 procent
poparcia, a druga Koalicja Obywatelska – 31,9 procent. Trzecia byla Trzecia
Droga z 13,5 procent glosow. Konfederacja zdobyla 7,5 procent, a Lewica 6,8
procent. Wedlug sondazowych wynikow, wzgledem 2018 roku Koalicja
Obywatelska odbila z rak PiS trzy sejmiki. Mam nadzieje, ze sobie poradzimy
– powiedzial Zbigniew Kuzmiuk z PiS. – Pan minister Czarnek zapowiedzial
rozmowy z PSL i Konfederacja u siebie, w wojewodztwie lubelskim. Zobaczymy,
moze to dobry prognostyk, jesli chodzi o tworzenie wiekszosci koalicyjnej
na poziomie samorzadow wojewodztw – dodal.

Zapewnil, ze PiS jest “otwarty na rozne srodowiska”. – W skrajnie trudnych
warunkach wygralismy wybory do samorzadow wojewodztw. Tak samo wygramy
wybory do Parlamentu Europejskiego i kazde kolejne – przekonywal. Ryszard
Petru z Polski 2050 powiedzial, ze “wyklucza jakakolwiek wspolprace
Trzeciej Drogi z PiS-em na poziomie sejmikow”. – Oni sie moga usmiechac,
ale nie wyobrazam sobie, zebysmy tworzyli rzad w koalicji 15 pazdziernika i
wspolpracowali z PiS-em na poziomie sejmikow. Moim zdaniem to jest
wykluczone. Nie da sie tak funkcjonowac – podkreslil. A to, ze ktos sie
usmiecha i probuje sie do kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona
musi odpowiadac pozytywnie – dodal. Pawel Kowal z Koalicji Obywatelskiej
komentujac wynik swojego ugrupowania stwierdzil, ze “kazdy chcialby wiecej”
i “to jest normalne, nie ma w tym nic nadzwyczajnego”. Ale patrzymy na
wojewodztwa, patrzymy ile wojewodztw sie zmienia pod wplywem tych wyborow.
Tak to ma byc. Musial byc jakis okres przejsciowy, musialy byc wybory.
Dopiero od jutra czy pojutrze bedzie inaczej. Zmienia sie zarzady w
kolejnych wojewodztwach, odbijamy kolejne regiony. Zmieniamy polityke w
tych regionach – mowil.

Zaznaczyl, ze “to musi trwac”. – Chcialbym dotrzec z tym przekazem do
wszystkich mozliwych obywateli. Tu nic sie nie dzieje z dnia na dzien. To
nie jest normalna zmiana wladzy z PiS-owcami. Z PiS-owcami to jest
transformacja, jak po 1989 roku – dodal.

Prawomocnie skazany wojt przegral 147 glosami. Nie trzeba bedzie
przeprowadzac nowych wyborow W piatek, tuz przed wyborami, sad skazal
prawomocnie wojta gminy Grodzisk (woj. podlaskie) Dariusza Tatarczuka za
podsluchiwanie podwladnych. Wojt wystartowal jednak w wyborach. Gdyby
wygral, jego mandat zostalby wygaszony, a mieszkancy poszliby do urn
jeszcze raz. Tak sie jednak nie stalo. W wyborach, przewaga 147 glosow,
zwyciezyl jego kontrkandydat. Prokuratura zarzucila Dariuszowi Tatarczukowi
(zgodzil sie na podawanie swoich danych i wizerunku), ze pelniac funkcje
wojta gminy Grodzisk (powiat siemiatycki), przekroczyl w grudniu 2020 roku
swoje uprawnienia.

W ten sposob, ze zalozyl urzadzenie podsluchowe, sluzace do nagrywania
dzwieku, w samochodzie sluzbowym gminy, ktorym podrozowaly cztery osoby, w
tym troje pracownikow samorzadu. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta

Wojt ubiegal sie o reelekcje. Jednak w piatek (5 kwietnia), tuz przed
wyborami, Sad Okregowy w Bialymstoku utrzymal wyrok skazujacy, ktory zapadl
wobec niego w pierwszej instancji. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta. Chociaz wyrok stal sie prawomocny to – wedlug
interpretacji prawnikow Krajowego Biura Wyborczego – do utraty prawa
wybieralnosci konieczny jest wpis o karalnosci do Krajowego Rejestru
Karnego, a to w przypadku Dariusza Tatarczuka nie stalo sie przed niedziela.

Wygral jego kontrkandydat

W tej sytuacji, gdyby samorzadowiec wygral glosowanie (sam nie zrezygnowal
ze startu), po takim wpisie do KRK o jego karalnosci konieczne byloby
wygaszenie mu mandatu i przeprowadzenie nowych wyborow. Tak sie jednak nie
stanie, bo jak wynika z danych Panstwowej Komisji Wyborczej, wybory na
wojta Grodziska wygral kontrkandydat Tatarczuka – Przemyslaw Araszewicz,
ktory zdobyl 54,21 proc. poparcia (947 glosow). Tatarczuk wywalczyl
natomiast 45,79 procent i 800 glosow.

Marianna Schreiber komentuje przegrana meza. “Niektorzy poswiecili cos
wiecej” Marianna Schreiber opublikowala w mediach spolecznosciowych wpis, w
ktorym odniosla sie do wyniku wyborczego swojego meza Lukasza Schreibera,
ktory ubiegal sie o fotel prezydenta Bydgoszczy. Wyjasnila tez, czemu nie
zdradzi, na kogo sama oddala glos. Maz Marianny Schreiber, posel PiS Lukasz
Schreiber startowal w wyborach samorzadowych na prezydenta Bydgoszczy z
komitetu Bydgoska Prawica. Wedlug oficjalnych wynikow PKW zdobyl 28,72
proc. glosow. Wybory wygral urzedujacy prezydent Bydgoszczy Rafal Bruski
(Koalicja Obywatelska) – otrzymal 53,50 proc. glosow i bedzie przez
kolejnych piec lat rzadzil miastem. Marianna Schreiber skomentowala wynik
wyborow na prezydenta Bydgoszczy we wpisie opublikowanym w poniedzialek
rano na Instagramie. “Obecne wybory byly dla mnie rzecza drugoplanowa z
uwagi na moja sytuacje rodzinna, jaka mamy. Wydaje mi sie, ze 29 procent to
i tak jest dosc dobry wynik. Trzeba sobie jednak powiedziec wprost, ze
wielu kandydatow poswiecilo mnostwo czasu i pieniedzy na kampanie, a
niektorzy poswiecili cos wiecej. Czy bylo warto? Mysle, ze kazdy sam
powinien odpowiedziec sobie na to pytanie” – napisala Schreiber, cytujac w
instagramowym wpisie swoja wypowiedz dla portalu o2.pl. Marianna Schreiber
komentuje wynik meza

“Na pewno przezywalam i przezywam to jako kobieta i jako matka. I gdybym
miala jeszcze wchodzic w kwestie polityczne odnosnie wyborow i naszej
rodziny, to jeszcze bardziej by mi to ciazylo. To, co najcenniejsze w
zyciu, zostalo stracone. I chyba to jest najbardziej bolesne. Sukces ma
wielu ojcow, porazka jest sierota. Ja meza zawsze wspieralam w drodze do
sukcesu i przy ciezszych chwilach. Zawsze trzymalam za niego kciuki” –
pisze dalej Marianna Schreiber. Marianna Schreiber, influencerka i modelka
znana m.in. z udzialu w programie Top Model i aktywnosci w mediach
spolecznosciowych, a ostatnio takze z walk MMA, obecnie przebywa na
szkoleniu wojskowym w ramach 18. Stolecznej Brygady Obrony Terytorialnej. W
relacji opublikowanej w niedziele na Instagramie przekazala, ze “z checia”
powiedzialaby, na kogo oddala glos w wyborach samorzadowych, jednak w
przypadku zolnierzy “zakazana jest jakakolwiek agitacja polityczna”.
“Obywatelski obowiazek spelniony. Dostalismy przepustke na zaglosowanie” –
napisala tego samego dnia na Instagramie pod zdjeciem z lokalu wyborczego.
Kilka dni przed wyborami Marianna Schreiber zamiescila w mediach
spolecznosciowych zdjecia rozmieszczonych w Bydgoszczy billboardow ze swoja
podobizna w koronie i podpisem “Wiecie, co macie robic”. A w opisie zdjec
na Instagramie dodala: “Dla kazdego mezczyzny, jego partnerka powinna byc
zawsze pierwsza dama”. Lukasz Schreiber oglosil start w wyborach na
prezydenta Bydgoszczy w lutym. Niespelna miesiac pozniej polityk
poinformowal o rozstaniu z zona. Na pytanie portalu metropoliabydgoska.pl,
czy drazni go wplatywanie zony w kampanie wyborcza, odpowiedzial: “Nigdy
nie uzywalem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10
lat temu. Uwazam, ze to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi”
jest to w jakis sposob trudne dla mnie i przykre, tym bardziej, ze
podjelismy decyzje o rozstaniu i rozmawiamy o separacji” – stwierdzil w
wywiadzie Lukasz Schreiber.

Jak dodal: “Kazde z nas robi cos indywidualnie i na swoj rachunek. Zawsze
bede zyczyl mojej zonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w
jaki sposob mialoby to wplynac na funkcjonowanie Bydgoszczy” Po prostu jest
to dla mnie zagadka trudna do rozwiazania”. “Szkoda, ze moj maz postanowil
nasze zycie intymne skomentowac przez gazety – nie jest to chyba najlepsza
decyzja w jego zyciu. Nie znalazl czasu, by powiedziec mi to w twarz –
rozumiem, ze to presja zwiazana z wyborami. Ja zadnej decyzji nie podjelam”
– odpisala mu wowczas w relacji na Instagramie Marianna Schreiber.

SPORT

Polacy nie jada na igrzyska. Najczarniejszy scenariusz. Tego nie bylo od 72
lat Igrzyska olimpijskie w Paryzu odbeda sie bez udzialu reprezentantow
Polski w podnoszeniu ciezarow. Po raz pierwszy od 72 lat olimpijskiej
kwalifikacji nie uzyskal ani jeden czlonek naszej meskiej kadry. Ostatnia
szansa byl turniej rozgrywany w tajskim Pukhet. Tam jednak Polacy spisali
sie koszmarnie. Honor calej dyscypliny bedzie probowala ratowac Weronika
Zielinska-Stubinska. Polska w podnoszeniu ciezarow przez lata byla
niekwestionowana potega. W tej dyscyplinie sportu nasi zawodnicy zdobyli
szesc zlotych, szesc srebrnych i 22 brazowe medale olimpijskie w historii.
W sumie bylo ich 34, dzieki czemu ciezary sa trzecia najbardziej
medalodajna polska konkurencja. Niestety mimo pieknych tradycji w Paryzu
nie zobaczymy ani jednego naszego reprezentanta. Katastrofa Polakow w
kwalifikacjach olimpijskich. Przepadli

Od czasu dopingowej wpadki braci Adriana i Tomasza Zielinskich (medalistow
olimpijskich z Londynu) w 2016 r. w Rio de Janeiro w polskim podnoszeniu
ciezarow trwa niesamowita zapasc. Kwalifikacje do tegorocznych igrzysk
okazaly sie jednak kompletna katastrofa. W ostatnich zawodach IWF World Cup
w Pukhet, w ktorych mozna bylo wywalczyc przepustke do Paryza, wzielo
udzial zaledwie dwoch naszych ciezarowcow. Obaj calkowicie przepadli. Jako
pierwszy swoich sil sprobowal Piotr Kudlaszyk w kategorii do 73 kg.
Wystartowal w grupie C i zaliczyl jedynie pierwsza probe w rwaniu na 137
kg. Kolejne dwie na 140 spalil, a w podrzucie nie zaliczyl ani jednej. Tym
samym w dwuboju w ogole nie byl klasyfikowany. Ostatnia szansa stal sie
wiec Arsen Kasabijew. Byly mistrz Europy i wicemistrz olimpijski z Pekinu,
reprezentujacy wczesniej Gruzje, na pomoscie pojawil sie tylko raz. W
rywalizacji w grupie B w kategorii do 92 kg probowal podniesc 162 kg.
Podciagnal sztange nieco powyzej pasa, po czym ja upuscil i do kolejnych
prob juz nie podchodzil. Trener wycofal go z zawodow z powodu kontuzji.
Dramat polskiego podnoszenia ciezarow. Tak zle nie bylo od 72 lat

Tym samym igrzyska w Paryzu beda pierwsza impreza tej rangi od 72 lat, w
ktorych nie zobaczymy ani jednego przedstawiciela Polskich ciezarow.
Ostatni raz taka sytuacja miala miejsce w 1948 r. w Londynie (nie liczac
bojkotowanych przez Polske igrzysk w Los Angeles w 1984 r.). Wciaz honor
polskich ciezarow moze uratowac jedna reprezentantka. We wtorek w Pukhet
wystartuje Weronika Zielinska-Stubinska w kategorii do 81 kg. Jej wystep
przewidziany jest na godz. 11 polskiego czasu. Szosta zawodniczka ostatnich
mistrzostw swiata i mistrzyni Europy z tego roku na ten moment jest 16. w
rankingu kwalifikacyjnym. Awans przysluguje jednak jedynie najlepszej
dwunastce w kazdej kategorii wagowej.

Swiat futbolu w zalobie. Nie zyje trener “najbardziej szalonej druzyny w
historii” Pilkarskie srodowisko znow pograzylo sie w zalobie. W wieku 77
lat zmarl Joe Kinnear – legendarny trener, ktory na poczatku lat 90. byl
szkoleniowcem “najbardziej szalonej druzyny w historii”, czyli Wimbledonu.
Irlandczyk zmarl w niedziele 7 kwietnia w wieku 77 lat. “Z przykroscia
oglaszamy, ze Joe zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” –
przekazali bliscy Kinneara w mediach spolecznosciowych. Profesjonalna
kariere pilkarska Joe Kinnear rozpoczynal w mlodziezowej druzynie
Tottenhamu Hotspur. Pod koniec 1965 roku trafil do pierwszego zespolu,
gdzie spedzil az dziesiec lat i wystapil w 258 meczach. Tuz przed
zawieszeniem butow na kolek Irlandczyk na rok przeniosl sie do Brighton,
gdzie skonczyla sie jego przygoda z futbolem. Mimo to Kinnear nie odszedl
od pilki. Zaledwie kilka lat pozniej zostal trenerem Sharjah FC, a w 1983
roku przejal… reprezentacje Indii. Po trzech latach spedzonych na
indyjskiej lawce Joe Kinnear zostal selekcjonerem Nepalu, po czym trafil do
angielskiego klubu Doncaster Rovers, ktory obecnie wystepuje na czwartym
poziomie rozgrywkowym w Anglii. W 1992 roku irlandzki trener objal zespol
Wimbledon FC. Ekipa ta byla kompletnym przeciwienstwem grzecznej, wrecz
korporacyjnej druzyny. Pilkarze Wimbledonu byli znani z bardzo ostrej,
niemal szalonej gry. Gdyby tego bylo malo, nie prowadzili sie zbyt
poprawnie rowniez poza boiskiem. W latach 90. brytyjscy komentatorzy nadali
im pseudonim “Crazy Gang”. Jego czlonkiem byl m.in. Vinnie Jones, ktory
pozniej zostal slynnym aktorem. Joe Kinnear zdolal osiagnac z krnabrnymi
pilkarzami szoste miejsce w Premier League. W marcu 1999 roku musial odejsc
z klubu, poniewaz dostal zawalu serca. Rok pozniej Wimbledon FC spadl z
najwyzszej ligi w Anglii. Po powrocie do zdrowia Kinnear w 2001 roku zostal
szkoleniowcem Luton Town. Tam spedzil dwa lata. Nastepnie objal Nottingham
Forest, ktore poprowadzil w 44 spotkaniach. Po dluzszej przerwie w sezonie
2008/2009 Irlandczyk zostal trenerem Newcastle, jednak tam rowniez nie
zabawil na dlugo. Podczas pierwszej konferencji prasowej przeklal az… 50
razy, odpowiadajac dziennikarzom na pytania. Po kilku miesiacach zostal
zwolniony. Do Newcastle wrocil jeszcze cztery lata pozniej w roli
kierownika sportowego. W 2015 roku Joe Kinnear zachorowal na demencje. Od
tamtej pory nie byl czynnie zwiazany ze srodowiskiem pilkarskim. W pierwsza
niedziele kwietnia zmarl w wieku 77 lat. “Z przykroscia oglaszamy, ze Joe
zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” – przekazano.
Kondolencje i wyrazy wspolczucia przekazalo wielu kibicow czy
szkoleniowcow. Bylego trenera pozegnal takze Wimbledon FC, nazywajac go
“prawdziwa legenda”. “W tym trudnym czasie nasze mysli i wspolczucie sa z
rodzina Joego i jego licznymi przyjaciolmi zwiazanymi z pilka nozna” –
dodal Irlandzki Zwiazek Pilki Noznej.

DETEKTYW

Gdy zawodzi kalendarzyk

Mariusz GADOMSKI

Agnieszka P. uslyszala, ze maz zamyka piwnice. Zanim weszli do klatki
schodowej, poslala mu pytajace spojrzenie. Ledwie sly- szalnym szeptem
odpowiedzial jej, ze wszystko w porzadku, zro- bil, co mial do zrobienia.
Znal sie na tym, pra- cowal w budowlance, wiec fachowo wyko- nal zadanie.
Miedzy warstwy cementu i piachu powkladal stare rury, wieksze sruby i inne
metalowe przedmioty. Chodzilo o to, zeby beton nie popekal. Nastepnie
dokladnie zamaskowal to miej- sce workiem z kartoflami i zie- mia. Wrocili
do mieszkania, dzieci zajete lekcjami i zabawa, nawet nie zauwazyly, ze
wycho- dzili. Odetchneli z ulga. Ale ich spokoj nie trwal dlugo.

Moze jednak Mktos widzial…

ijal dzien za dniem, nic niepokojacego sie nie dzialo, ludzie

z bloku byli dla nich mili, nikt, ani slowem ani spojrzeniem, nie dawal im
do zrozumienia, ze cos wie.

Nawet jakby szlo ku lep- szemu, Michal dostal w koncu zalegla wyplate, a
ich najstarsza corka – Daria miala jedna z naj- lepszych srednich ocen w
kla- sie. Mogli wiec przyjac, ze swiat nie jest wcale taki zly, nie trze-
ba wszystkiego widziec w czar- nych barwach, slonce swieci dla wszystkich,
chociaz nie wszystkich w rownym stopniu ogrzewa. Mogli uznac, ze jakos to
bedzie i uda im sie przejsc sucha stopa przez trudny okres.

Byloby tak, gdyby w ich domu nie zamieszkal uciazli- wy lokator. Tym
lokatorem byl strach. Przeciez na sto procent nie mogli byc pewni, czy ktos
wtedy czegos nie zauwazyl. Niektorzy nie musza wycho- dzic z mieszkania, by
widziec co sie dzieje na klatce schodo- wej. Przez wizjer w drzwiach tez
mozna wiele zobaczyc. Widok Agnieszki stojacej przy wejsciu do piwnic i
rozgladajacej sie wokolo z pewnoscia dawal do myslenia. Tak samo jak
powala- na cementem koszula Michala. Dlatego kazdy dzwonek do drzwi
wywolywal w nich para- lizujacy strach.

– Wiesz, czasami mysle, ze najlepiej byloby jakby wszystko sie wydalo –
mowila sciszonym glosem do meza, gdy dzieci spaly.

– Nie musi sie wydac, nikt o niczym nie wie, a ja postara- lem sie, zeby
nie zostaly slady – zaprotestowal.

– Wiem, ale ta niepewnosc mnie dobija.

– A Justyna? Jestes pewna, ze nikomu nie powie?

– Niczego juz nie jestem pewna.

Justyna H., pielegniar- ka zatrudniona w prywatnej przychodni
specjalistycznej w C., obudzila sie z krzykiem, zlana zimnym potem. Miala
koszmarny sen. Plusk wody i cos, co do niej wpadlo i szlo na dno. Tym czyms
byla ona. Gwaltownie machala rekami i nogami, probujac wyplynac na
powierzchnie. Juz prawie jej sie udalo, gdy naraz jakas potezna sila na
powrot zaczela wpychac ja w glebine. Przestala walczyc, brakowalo jej
tchu… I wtedy otworzyla oczy, usiadla na lozku, po czym spojrzala w okno.
Ponoc w ten sposob mozna pozbyc sie resztek sen- nych koszmarow. Ale dzis
ten sposob zawiodl. Wspomnienie przykrego snu wciaz ja przytla- czalo.
Najgorsze, ze dobrze wie- dziala, co on oznaczal. To byl wyrzut sumienia za
to, ze nie zareagowala. Nic nie zrobila, po prostu uciekla.

ogla zapobiec nie- szczesciu. Od poczat- ku dziwnie to wygla-

dalo, powinna duzo wczesniej sie domyslic i ostro zaprote- stowac. Ale
nawet w ostatnich chwilach nie wszystko bylo stra- cone. Miala kilkanascie
sekund na to, by w krytycznej sytuacji zachowac sie jak pielegniarka, matka
i kobieta. A ona tchorzli- wie zrejterowala. Nie ludzila sie, ze
kiedykolwiek o tym zapomni. Rana nigdy sie nie zablizni. Jak bedzie z tym
zyla? Z jej oczu poplynely lzy, cialem wstrzasnal szloch. Nic juz nie
bedzie takie jak jeszcze tydzien temu. A na zal jest juz za pozno.

Kilka tygodni pozniej, w grudniowy sniezny poranek, pod blok na jednym
osiedli mieszkaniowych w C. podje- chalo kilka radiowozow. Auta zatrzymaly
sie tuz przy wejsciu do klatki schodowej. Oprocz policjantow przyjechali
pro- kurator i lekarz, wezwano tez dwoch pracownikow admini- stracji
osiedlowej, ktorzy nie bardzo wiedzieli w jakim celu ich sciagnieto.

Funkcjonariusze w czar- nych mundurach zachowywa- li sie bardzo tajemniczo.
Nie udzielali zadnych informacji i napominali lokatorow, kto- rzy wyszli z
mieszkan i gapili sie na nich, zeby sie rozeszli i nie utrudniali policji
pracy. Nakazali wszystkim opuszcze- nie piwnic, po czym sami tam weszli,
zaopatrzeni w kilofy i dlugie przewody. Z pomiesz- czenia, w ktorym
znajdowaly sie instalacje wodno-kanalizacyjne, zaczely w pewnej chwili
docho- dzic odglosy kucia i kruszenia betonu. Gruchnela wiadomosc, ze w
piwnicy zostala podlozo- na bomba, a policja przyjecha- la ja rozbroic. Ale
w bloku nie bylo zadnej bomby. Po uply- wie jakichs 20-30 minut funk-
cjonariusze wyniesli z piwnicy nieduze, pokryte kurzem zawi- niatko, ktore
karetka pogotowia przetransportowala do zakladu medycyny sadowej.
Policjanci udali sie nastep- nie na drugie pietro. Zapukali do jednego z
mieszkan. Drzwi zaraz sie otworzyly, jakby miesz- kajacy tam ludzie czekali
na policje. Po uplywie kilku minut wyprowadzono stamtad kobiete i
mezczyzne, skutych kajdanka- mi. Szli ze spuszczonym wzro- kiem, z oczu
kobiety plynely lzy. Byli to malzonkowie, 32-letnia Agnieszka i 37-letni
Michal P. Zostali zatrzymani w policyj- nym areszcie pod zarzutem zabojstwa
dziecka. Mieszkancy bloku byli zszokowani tym zda- rzeniem. Przeciez

Agnieszka i Michal to tacy spokojni i sympatyczni ludzie! Porzadna
religijna rodzina, zadna patologia czy alkoholicy. Nikt wiec nie chcial
uwierzyc, ze byliby zdolni zabic dziecko. No, bo jakze mogli to zrobic i
dla- czego? Cos tu nie pasowalo…

Przeciez wszystkie ich dzieci – a mieli trojke: Darie, Bartka i Wiktorie –
zyly i dobrze sie mialy, zadnego nie brakowalo. O co tu wiec chodzi?
Niektorzy uwazali, ze zaszla jakas koszmarna pomyl- ka. Moze policja
przyjechala nie pod ten adres? Takie rzeczy sie zdarzaja. Ktos wspomnial
jak wywazyli drzwi u Bogu ducha winnych ludzi, sadzac, ze ukry- wa sie tam
poszukiwany przez organy scigania gangster. Po prostu pomylili mieszkania.
Potem przepraszali w telewizji, tlumaczac sie, ze sa tylko ludz- mi i
czasami popelniaja bledy. Moze i tu cos im sie poplatalo?

Jednak w tym przypadku o pomylce nie moglo byc mowy. Adres sie zgadzal i
wszystko inne rowniez. Jeszcze tego samego dnia, malzonkowie przyznali sie
w trakcie przesluchania w proku- raturze do postawionego zarzu- tu i
decyzja Sadu Okregowego w Lublinie zostali tymczasowo aresztowani. Historia
byla bardzo przygnebiajaca. Niestety wiele jest takich spraw.

Jedynym zywicielem piecio- osobowej rodziny byl Michal P. Pracowal w
prywatnej firmie remontowo-budowlanej, spe- cjalizujacej sie w robotach
wykonczeniowych. Jego zona, Agnieszka zajmowala sie domem i wychowywaniem
dzieci. Miala ukonczona tylko szkole podstawowa. Przez 2 lata uczeszczala
do liceum medycz- nego, ale nauki nie ukonczyla, bo wyszla za maz i wkrotce
uro- dzila dziecko. Zreszta juz wcze- sniej doszla do wniosku, ze nie
zostanie pielegniarka. Uznala, ze to zajecie nie dla niej jest.

Sprawdzala sie natomiast jako matka i gospodyni

domowa.

Zyli oszczednie.

Chociaz Michal jako murarz zarabial przy- zwoicie, to jedna pensja z trudem
pozwalala na utrzymanie pieciu osob. Na zadne luksusy nie bylo ich stac.
Mieli starego, cze- sto sprawiajacego przykre nie- spodzianki, opla. Michal
stale go naprawial. Na nowy samo-

chod brakowalo pieniedzy. Sytuacja znaczaco sie pogor- szyla, kiedy firma,
w ktorej pracowal, zmienila wlascicie- la. Nowy szef niezbyt dobrze radzil
sobie na rynku. Odbijalo sie to na zarobkach pracowni- kow. Bylo coraz
gorzej. Michal i Agnieszka ledwie wiazali koniec z koncem. Wszystkiego
sobie odmawiali, zeby miec na jedzenie i oplacenie rachunkow.

Wydatki byly coraz wieksze. Wszystko drozalo. Dzieci rosly, potrzebowaly
nowych ubran, podrecznikow szkol- nych, lepszego pozywienia. Ich
szkolnikoledzychwalilisielap- topami i wypasionymi telefona- mi, a oni
mogli jedynie o tym pomarzyc. Na cala rodzine mieli jedna stara komorke na
karte. Aby nie przekroczyc limi- tu polaczen, korzystali z niej tyl- ko w
wyjatkowych sytuacjach.

Byli jednak ludzmi pogodnymi i mieli nadzieje, ze kiedys

ich los sie odmieni. Mimo

trudnej sytuacji materialnej i zwiazanych z tym problemow i stresow, rzadko
sie klocili. Odnosili sie do siebie z szacun- kiem i miloscia. Michal nie
pil, w ostatnim czasie nie pozwalal sobie nawet na niewinne piwo z kolegami
z pracy. Szkoda mu bylo pieniedzy i nie przejmowal sie docinkami, ze siedzi
u zony pod pantoflem. Wszystko co zarobil, przynosil do domu.

Jako jeszcze dosc mlodzi ludzie nie rezygnowali z przy- jemnosci lozkowych.
Ale nie planowali wiecej dzieci. Kochali sie, nie stosujac jednak zadnych
“zabezpieczen” przed niechcia- na ciaza. Postepowali zgodnie z wyznawanymi
zasadami, kto- re byly zbiezne ze stanowiskiem kosciola katolickiego,
zabra- niajacego stosowania srodkow antykoncepcyjnych. Jedynym ich
“zabezpieczeniem” byl tzw. kalendarzyk malzenski. Agnieszka P. regularnie
go pro- wadzila. Notowala kiedy moga uprawiac seks bez zadnych kon-
sekwencji. Kalendarzyk malzen- ski ma jednak to do siebie, ze niekiedy
zawodzi. Byc moze Agnieszka pomylila sie w swo- ich kobiecych obliczeniach.
Na skutki tej pomylki nie trzeba bylo dlugo czekac.

– Wiesz, chyba znow jestem w ciazy – powiedziala do meza Michal najpierw
rozesmial sie jak z najlepszego kawalu. Potem spowaznial, ale probowal
bagatelizowac problem. Mowil, ze to przeciez nie jest jeszcze nic pewnego.
Gdy okazalo sie, ze jednak jest, w dalszym ciagu staral sie byc optymista.

– No coz, wychowalismy trojke, to jakos damy sobie rade i z czwartym, nie
przejmuj sie na zapas – pocieszal zone.

– Okej, tylko za co? Wczoraj zaplacilam za mieszkanie i prawie nic nam nie
zostalo do konca mie- siaca. A jeszcze mamy rachunek za swiatlo i buty na
zime trzeba bedzie dzieciakom kupic, bo stare sa juz za male. Spodziewasz
sie, ze cos sie poprawi? Bo ja nie i nie wiem, co zrobimy, jesli dojdzie
jeszcze jedno dziecko… Po prostu czarno to widze!

– Nie denerwuj sie. Jutro poprosze szefa o podwyzke. On mnie lubi i ceni,
wiec na pewno nie odmowi… Niestety, Michal pod- wyzki nie dostal. Ani
nawet zaleglej pensji.

Sytuacja firmy stale sie pogar- szala. Mezczyzna uslyszal od szefa, ze moga
mowic o szcze- sciu, ze w ogole jeszcze dzialaja. Gdyby nie to, ze jest
jedynym zywicielem rodziny, musialby go zwolnic.

– To przykre, ale nic nie mozna poradzic, panie Michale. Takie podle czasy
– powiedzial wlasciciel firmy.

Malzonkowie prawie wca- le nie rozmawiali o czwartym dziecku. Agnieszka
bardzo nie- chetnie podejmowala ten temat. Zloscila sie, ilekroc Michal
pro- bowal sie czegos dowiedziec. Nie chodzila na badania do ginekologa.
Ustalila z mezem, ze nikomu nie powiedza o ciazy. Ani rodzicom, ani
znajomym, ani nawet dzieciom. Wyjatkiem byla Justyna H., najblizsza przy-
jaciolka, z ktora Agnieszka zna- la sie jeszcze z podstawowki. Potem
chodzily do tej samej

szkoly pielegniarskiej. Justyna pracowala w prywatnej przy- chodni zdrowia.

Agnieszka nie pamietala kie- dy zaczela myslec o pozbyciu sie niechcianej
ciazy. Zastanawiala sie nad tym jednak i nawet probowala umyslnie poronic.
Bedac w piatym miesiacu kupila pokatnie preparat, ktory wedlug sprzedawcy
mial powodowac utrate plodu. Wykorzystujac umiejetnosci nabyte w szko- le
medycznej, sama rozpuscila preparat w wodzie i wstrzyknela sobie roztwor.
Nie poronila jed- nak. Wiecej prob nie podejmo- wala. Termin porodu zblizal
sie wielkimi krokami.

Firma, w ktorej byl zatrud- niony Michal P., okresowo nie miala zadnych
zlecen

i wlasciciel wyslal pracownikow na urlopy. Michal wykorzystal wolne, zeby
zrobic w mieszkan- ku maly remont. Tego dnia malo- wal sciany w kuchni i w
jednym z pokoi. Praca calkowicie go pochlaniala. Dzieci byly w szko- le,
jego zona lezala w lozku, bo nie czula sie dobrze. Agnieszka miala od rana
bole zwiastuja- ce rozwiazanie. W poludnie poprosila meza o sprowadzenie
Justyny. Przyjaciolka mieszkala niedaleko i zjawila sie po nie- spelna
kwadransie. A i tak zda- zyla niemal w ostatniej chwili. We dwie poszly do
lazienki.

– O Boze, to zaraz nastapi –

wykrztusila Agnieszka. Kolezanka nie miala nawet okazji spytac czy powinna
wezwac pogotowie. Tamta zrzu- cila ubranie i poprosila Justyne o
napelnienie wanny letnia woda. Jej brzuch nabrzmie- wal z kazda chwila.
Weszla do wanny, polozyla sie, zanurza- jac sie po sama szyje i po kil-
kunastu sekundach urodzila dziewczynke.

Nagle wyszla z wanny i wyrwala noworodka z rak kolezanki. Odepchnela ja po
czym nic nie mowiac, zanurzy- la dziecko w wodzie. Mocno przycisnela je do
dna wanny i przytrzymala.

– Co ty robisz, zwariowalas?!

– krzyknela do niej przyjaciolka. Agnieszka nawet na nia nie spojrzala. W
dalszym cia- gu przyciskala cialo noworod- ka do dna wanny, napelnionej
woda. Po kilkunastu sekundach zszokowana Justyna H. wybiegla z lazienki i
czym predzej opusci- la mieszkanie. Gdy Agnieszka zoriento- wala sie, ze
dziecko nie zyje, wpadla w panike.

Wystraszyla sie, ze pojdzie do wiezienia za zabojstwo i posta- nowila nie
dopuscic do tego. Zdecydowala sie ukryc gdzies zwloki. Najpierw schowala je
do pralki automatycznej. Zdawala sobie jednak sprawe, ze to nicze- go nie
zalatwi. Z pralki czesto sie korzysta. A co bedzie, gdy ktores z dzieci
zajrzy do srodka?

Przeniosla dziecko do zam- razarki. Owinela cialo folia; na pierwszy rzut
oka wygla- dalo jak porcja miesa. Ale i tu zwloki nie mogly zbyt dlugo
pozostac. Przyszlo jej do glo- wy, zeby ukryc je w piwnicy, w dole,
sluzacym do przecho- wywania ziemniakow. Nastepnie

zabetonowac otwor. Nikt sie niczego nie domysli. To byla dobra kryjowka.
Ale sama sobie nie poradzi. Po dlugich waha- niach postanowila powiedziec o
wszystkim mezowi.

Zajety malowaniem scian Michal nie wiedzial nawet, ze jego zona urodzila w
lazience. Gdy uslyszal, co zrobila i jakie zadanie mu wyznaczyla, bar- dzo
sie rozgniewal. Krzyknal do Agnieszki, ze nie chce jej znac. To koniec.
Jutro sie wypro- wadzi. Nie bedzie dzielil zycia z morderczynia.

– Przeciez moglismy oddac dziecko do adopcji. O tym pew- nie nie
pomyslalas, wolalas je utopic – mowil z pretensja.

Pozniej jednak zlagodnial. Kochal zone i nie wyobrazal sobie zycia bez
niej. Powiedziala, co powinni zrobic, zgodzil sie na jej plan. Owinal
zwloki dziecka w stara kurtke ortalionowa syna i kiedy Agnieszka dala mu
znak, ze na klatce schodowej nikogo nie ma i moze isc, szybko zaniosl
zawiniatko do piwnicy. Umiescil

je w dole na kartofle. Nastepnie przygotowal cement i zaprawe murarska.
Zaczal zasypywac dol. Pomyslal o zabezpieczeniu “grobu” metalowymi rurami i
pretami.

Nie moglam Ppostapic inaczej

rzez 2 miesiace probo- wali zyc, jakby nic sie nie stalo, ale to bylo nie-

mozliwe. Strach przed areszto- waniem i wyrzuty sumienia nie dawaly im
spokoju. Agnieszka z tygodnia na tydzien popadala w coraz wieksza depresje.

– Chyba sobie cos zlego zro- bie. Zabilam, wiec nie zasluguje na to, zeby
zyc – powiedziala z placzem do meza na kilka dni przed zatrzymaniem przez
policje.

Policja przyjechala do nich po powiadomieniu o popel- nieniu przestepstwa
zlozonym przez Justyne H. Przyjaciolka Agnieszki domyslala sie, ze uro-
dzona w lazience w jej obecno- sci dziewczynka nie zyje. Nigdy bowiem jej
juz nie zobaczyla. Gdy odwiedzala Agnieszke i pytala o jej najmlodsze
dziec- ko, tamta odpowiadala, ze opie- kuja sie nia dziadkowie albo, ze
coreczka zachorowala i lezy w szpitalu. Sprawdzila to i byla w stu
procentach pewna, ze Agnieszka ja oklamuje.

Powiedziala prokuratorowi, ze byla to dla niej nielatwa decyzja. Dlugo
wahala sie miedzy lojal- noscia wobec przyjaciolki a obo- wiazkiem
wynikajacym z prawa. W koncu uznala, ze nie moze dluzej milczec, chociaz
wiedzia- la, ze doniesieniem zniszczy zycie Agnieszki i jej bliskich i sama
bedzie miec klopoty. Cialo znalezionego w piw- nicy noworodka podda- no
szczegolowej autop-

sji. Biegli lekarze sadowi ustalili ze corka Agnieszki i Michala zmarla na
skutek uduszenia po tym jak matka przycisnela cialo dziecka do dna wanny.
Dziewczynka przyszla na swiat bez widocznych wad rozwo- jowych, zdolna do
zycia poza lonem matki.

Prokuratura Okregowa w Lu- blinie oskarzyla Agnieszke P. o pozbawienie
zycia dziec- ka w okresie porodu. Kobieta przyznala sie do zarzucanego
czynu zarowno w postepowaniu przygotowawczym jak i podczas rozprawy sadowej.

– Znajdowalam sie w szo- ku, jak przez mgle przypomi- nam sobie porod –
wyjasniala. – Wydawalo mi sie, ze noworo- dek jest zdeformowany i chyba
dlatego wepchnelam go do wody i udusilam. Zaluje tego…

Byla badana przez bieglych psychiatrow, ktorzy stwierdzili, ze jest osoba o
przecietnej inte- ligencji, zdrowa psychicznie, aczkolwiek w sytuacjach dla
niej trudnych reaguje depresja. Ma niska samoocene. W prze- szlosci, w
wieku kilkunastu lat probowala sie otruc lekami, po tym jak zerwal z nia
chlopak.

Na lawie oskarzonych zasie- dli rowniez Michal P. i Justyna H. Mezowi
glownej oskarzonej postawiono zarzut poplecznic- twa oraz utrudniania
postepo- wania. Natomiast przyjaciolka odpowiadala przed sadem za umyslne
zaniechanie udzielenia

pomocy czlowiekowi w sytu- acji bezposredniego zagrozenia zycia. Widzac, ze
Agnieszka P. dusi dziecko, powinna probowac ja powstrzymac. Mogla zawo- lac
jej meza, ktory przebywal w mieszkaniu. Nie zrobila nic, zeby uratowac
dziecko. Podobnie jak malzonkowie, przyznala sie do winy.

Sad Okregowy w Lublinie uznal, ze Agnieszka P. dopu- scila sie
dzieciobojstwa pod wplywem szoku porodowego. Za okolicznosc lagodzaca uzna-
no trudna sytuacje materialna

oskarzonej i jej rodziny Wzieto tez pod uwage jej dotychczaso- wa
niekaralnosc i dobra opinie. Zostala skazana na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci z warun- kowym zawieszeniem wykona- nia kary na 3 lata. Taki sam
wyrok zapadl wobec jej meza. Justyne H. Zostala skazana na 1 rok
pozbawienia wolnosci w zawieszeniu na 3 lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 9.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 97) (67338)

9 kwietnia 2024r.

Pogoda

wtorek, 9 kwietnia 26 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:58%

Wiatr:14 km/h

Waluty – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 4,99 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,37 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,28 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milego wtorku dla Was 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Policjant wybral sie z kolega do teatru. Kolega, przegladajac program,
zauwaza:

– Wiesz, drugi akt tej sztuki rozgrywa sie po pieciu latach… – Ale bilety
zachowuja waznosc?

Tusk: 15 pazdziernika powtorzyl sie takze w kwietniu Dzisiaj moge
uroczyscie to oglosic w imieniu Polski demokratycznej, Polski wolnej,
Polakow i Polek, ktorzy wierza w swoje sily, ze 15 pazdziernika powtorzyl
sie takze w kwietniu. Jestem naprawde dzisiaj bardzo dumny z nas wszystkich
– powiedzial w niedziele w sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej premier
Donald Tusk, komentujac sondazowe wyniki wyborow samorzadowych. O 21
zamknieto lokale wyborcze i tym samym zakonczyla sie cisza wyborcza. Jak
wynika z sondazu exit poll opublikowanego w niedziele wieczorem przez
Ipsos, w wyborach do sejmikow wojewodzkich w skali kraju PiS uzyskal 33,7
proc., Koalicja Obywatelska – 31,9 proc., Trzecia Droga – 13,5 proc.;
Konfederacja – 7,5 proc. W Warszawie zwyciezca okazal sie Rafal
Trzaskowski, uzyskujac – wedlug wstepnych wynikow sondazowych – 59,8 proc.
glosow, co oznacza, ze w stolicy nie bedzie drugiej tury. Koalicja
Obywatelska odniosla takze sukces w Gdansku, gdzie zwyciezyla Aleksandra
Dulkiewicz z poparciem na poziomie 62,3 proc. Tusk: 15 pazdziernika
powtorzyl sie takze w kwietniu

– Mamy dzisiaj wiadomosc, te najwazniejsza dla mnie wiadomosc dnia. Rafal
Trzaskowski potwierdzil, ze jest liderem demokratycznej Polski
samorzadowej, uzyskal kapitalny wynik – oswiadczyl premier Donald Tusk,
przemawiajac w sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej. Nie ukrywam, ze
jestem wyjatkowo szczesliwy, kiedy moge tez jako gdanszczanin z urodzenia
popatrzec na polnoc i zobaczyc podobny wynik Oli Dulkiewicz – powiedzial
szef rzadu.

Jak mowil Tusk, “nie wszyscy dawali nam stuprocentowe gwarancje, ze po 15
pazdziernika ta koalicja, ktora odegnala zle demony, utrzyma to poparcie, a
nawet je zwiekszy w wyborach samorzadowych”. – Dzisiaj moge uroczyscie to
oglosic w imieniu Polski demokratycznej, Polski wolnej, Polakow i Polek,
ktorzy wierza w swoje sily, ze 15 pazdziernika powtorzyl sie takze w
kwietniu. Jestem naprawde dzisiaj bardzo dumny z nas wszystkich, ze
wszystkich Polek i Polakow – oswiadczyl Tusk. Jak stwierdzil lider
Platformy Obywatelskiej, “byc moze niektorzy mysleli, ze bedzie latwiej”. –
To, ze udalo nam sie odbic kolejne wojewodztwa, to, ze w miastach PiS, nasz
glowny oponent, poniosl spektakularna kleske, to nie zmienia faktu, ze
dzisiaj widzimy, ze ta droga nie bedzie latwa, takze w przyszlosci. Nic nie
bedzie latwe w swiecie, w Europie i w Polsce – przekonywal Tusk. Dodal, ze
“na tej trudnej drodze mamy wielu liderow, wiele liderek”. Dzisiaj jest
czas bohaterow samorzadowych. Dzisiaj jest czas Rafala, jego kolezanek i
kolegow z polskiego samorzadu – powiedzial Tusk.

Frekwencja w wojewodztwach. Gdzie byla najnizsza, gdzie najwyzsza
Wojewodztwo mazowieckie moze sie pochwalic najwyzsza frekwencja w wyborach
samorzadowych w 2024 roku – wynika z sondazu exit poll Ipsos. Jednoczesnie
to region, w ktorym odnotowano drugi najwiekszy, po wojewodztwie lodzkim,
spadek frekwencji w porownaniu do 2018 roku. Najnizszy wynik w tegorocznych
wyborach odnotowano w wojewodztwie slaskim. Jedynym regionem, w ktorym
wzrosla frekwencja w porownaniu do poprzednich wyborow, jest Podkarpackie.
Wedlug sondazu Ipsos, podczas wyborow samorzadowych w 2024 roku do urn
poszlo 51,5 proc. uprawnionych.

Lider bez zmian

Najwyzsza frekwencja – podobnie jak w wyborach samorzadowych w 2018 roku –
moze sie pochwalic wojewodztwo mazowieckie (55,7 proc.). Niewiele nizszy
wynik odnotowano w wojewodztwie swietokrzyskim (55,6 proc.). Na najnizszym
stopniu podium jest wojewodztwo podkarpackie, gdzie do urn poszlo 53,2
proc. wyborcow.

Pierwsza piatke uzupelniaja wojewodztwa malopolskie (53,1 proc.) oraz
lubelskie (51,9 proc.). Dokladnie taki sam wynik frekwencji jak dla calego
kraju (51,5 proc.) zanotowano w wojewodztwie pomorskim.

Niska frekwencja

Wyniki ponizej sredniej krajowej pojawily sie w wojewodztwach:
wielkopolskim (51,3 proc.), warminsko-mazurskim (51,1 proc.),
kujawsko-pomorskim oraz lubuskim (w obu po 50,6 proc.).

Najmniej uprawnionych poszlo do urn w wojewodztwie slaskim. W tym regionie
zaglosowalo zaledwie 47,8 proc. wyborcow. Ponadto w ogonie znalazly sie
wojewodztwa: opolskie (48,1 proc.), dolnoslaskie (48,3 proc.) i
zachodniopomorskie (49,3 proc.).

Wybory samorzadowe 2024. PiS wygrywa w kraju, ale traci sejmiki. Zyskuje
Koalicja Obywatelska W wyborach do sejmikow wojewodzkich 33,7 procent
poparcia dla Prawa i Sprawiedliwosci, 31,9 procent dla Koalicji
Obywatelskiej – to wyniki exit poll pracowni Ipsos. PiS traci jednak
posiadanie, bo zwyciezylo w szesciu wojewodztwach, to o trzy mniej niz w
poprzednich wyborach samorzadowych. W dziesieciu wygrala Koalicja
Obywatelska. Wedlug sondazu exit poll Ipsos Prawo i Sprawiedliwosc w
wyborach do sejmikow wojewodzkich zdobylo w calym kraju 33,7 proc.
poparcia, a druga Koalicja Obywatelska – 31,9 proc. Trzecia byla Trzecia
Droga z 13,5 proc. glosow.

Dalsze miejsca zajely: Konfederacja – 7,5 proc. glosow, Lewica – 6,8 proc.
glosow, Bezpartyjni Samorzadowcy – 2,7 proc. glosow.

Inne komitety wyborcze w wyborach do sejmikow wojewodzkich uzyskaly lacznie
3,9 proc. glosow. Wybory samorzadowe 2024. Sondaz exit poll: dziesiec
wojewodztw dla KO

Pod wzgledem liczby zdobytych mandatow Koalicja Obywatelska wygrala w
dziesieciu wojewodztwach: dolnoslaskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim,
mazowieckim, opolskim, pomorskim, slaskim, warminsko-mazurskim,
wielkopolskim i zachodniopomorskim.

Prawo i Sprawiedliwosc w szesciu: lubelskim, lodzkim, malopolskim,
podkarpackim, podlaskim i swietokrzyskim.

Pedzimaz, Pieczychlebek, Cyps albo Zyps, Ojczenasz. Osoby z nietypowymi
nazwiskami nie maja lekko Wyjatkowe, zaskakujace nazwiska – czy to zaleta,
czy brzemie? W Polsce jest 117 osob o nazwisku Ojczenasz. Sa tez nazwiska
Pedzimaz, Pieczychlebek i Cyps albo Zyps. Tak, to jest jedno nazwisko –
Cyps albo Zyps. Niektorzy nietypowe nazwiska zmieniaja, a inni z duma nosza.

Pani Sylwia nazwisko po mezu przyjela prawie 20 lat temu. – Pamietam, jak
upieklam swoj pierwszy bochenek i zadzwonilam do tesciowej, i mowie:
dopelnilam nazwiska! – wspomina Sylwia Pieczychlebek. Od tamtej pory
zaczela sie jej wielka pasja. I do chleba, i do nazwiska.

Nagroda za najdziwniejsze nazwisko w Polsce

Inna pani Sylwia tez przyjela nazwisko po mezu: Cyps albo Zyps, i z duma je
nosi. – No, zwykle pytaja: “Pani sie zdecyduje. Tak albo tak” – mowi Sylwia
Cyps albo Zyps. To jedno nazwisko, choc nieporozumien dostarcza wielu. Na
przyklad przy rejestracji dziecka do lekarza. – Pani pyta, czy na pewno
jestem ojcem, bo nie wiem, jak sie syn nazywa- wspomina Mariusz Cyps albo
Zyps.

Prawie 20 lat temu pan Mariusz wygral konkurs na najdziwniejsze nazwisko w
Polsce. Im jest starszy, tym widzi wiecej jego zalet, ale jedno sie nie
zmienia. – Najwazniejsza rzecz, trzeba miec zawsze dowod przy sobie –
stwierdza pan Mariusz.

W przypadku nazwiska pani Izabelli Ojczenasz tez jest wielu niedowiarkow. –
Ze jak, czy na pewno, czy jestem pewna, ze mam tak na nazwisko? – komentuje
Izabela Ojczenasz.

Pani Iza jest tegoroczna maturzystka, wlasnie wybiera kierunek studiow, a
Pan Rafal Jakoktochce jako student z oryginalnym nazwiskiem od razu byl
zauwazalny. – Nie moglem sie pokusic o numer pod tytulem, ze wpisuja mnie
znajomi na liste obecnosci, a mnie na tej sali nie ma – przyznaje Rafal
Jakoktochce.

“Nazwisko ma oznaczac, a nie znaczyc”

Pan Dominik Chomik, wykladowca akademicki, przyznaje, ze posiadanie
oryginalnego nazwiska ma swoje plusy. – Bardzo studzi wszelkie innowacje w
zakresie wymyslania przezwisk dla takiej osoby. Bo tak jak moi inni koledzy
mieli swoje przezwiska, to ja po prostu bylem zawsze Chomikiem – wspomina
Dominik Chomik.

W Polsce najpopularniejszymi nazwiskami sa te zakonczone na -ski, lub -ska,
ale jest tez wiele nazwisk nietypowych.

– Nazwisko nigdy nie obraza. Musimy pamietac o tym, ze to jest nazwa
wlasna. Ono ma oznaczac, ale nie znaczyc – komentuje Maciej Makselon,
redaktor literacki i polonista. Problematyczne nazwisko mozna zmienic.
Tylko w Gdansku takich decyzji wydawanych jest okolo 800 rocznie, ale
trzeba miec wazny powod i dobrze uargumentowac wniosek. Jezeli imie i
nazwisko jest osmieszajace, jezeli jest nielicujace z godnoscia czlowieka –
wymienia Grazyna Gorczyca z Urzedu Stanu Cywilnego w Gdansku. Nazwisko
mozna rowniez zmienic, gdy powoduje wiele niekomfortowych sytuacji.

– Dzwoni konsultant z banku i po prostu nie mogl ze smiechu, nie mogl ze
mna rozmawiac. Nie mogl wymowic mojego nazwiska – relacjonuje Sylwia
Pieczychlebek. Dla bohaterow tego materialu ich nazwiska to nie powod do
smiechu, a do dumy i satysfakcji.

Media: podczas cwiczen NATO wojskowi wynajmowali domki od Rosjan
powiazanych z Putinem Podczas cwiczen NATO Nordic Response w marcu na
polnocy Norwegii, norwescy i szwedzcy wojskowi wynajeli domki letniskowe od
Rosjan powiazanych z Kremlem – informuja lokalne media. Sluzby obu panstw
wszczely juz dochodzenie w tej sprawie.

Informacje o tym, ze norwescy i szwedzcy wojskowi wynajeli w marcu domki
letniskowe od Rosjan powiazanych z Kremlem ujawnila lokalna gazeta
“Nordlyss” oraz telewizja TV2.

Jak podaja norweskie media, osiedle domkow w gminie Malselv pod Tromsoe z
widokiem na wojskowa baze lotnicza Bardufoss nazywane jest przez lokalnych
mieszkancow “rosyjskim miasteczkiem”. Na dachach nieruchomosci mozna
dostrzec anteny satelitarne z napisami cyrylica.

Wedlug TV2 wlascicielem jednej z nieruchomosci jest burmistrz Murmanska
Igor Murar, czlonek partii prezydenta Rosji Wladimira Putina Jedna Rosja.
Inny domek nalezy do Wiktora Sajgina, czlonka wladz regionalnych w
Murmansku. Dochodzenie w sprawie wynajecia domkow od Rosjan wszczely
norweskie sluzby specjalne PST, ktore juz w opublikowanym w lutym raporcie
przestrzegaly przed wzrostem aktywnosci szpiegowskiej w regionie
arktycznym. Pytany o sprawe premier Norwegii Jonas Gahr Store podkreslil,
ze “nalezy zrewidowac myslenie o bezpieczenstwie, aby wiedziec kto jest
wlascicielem nieruchomosci oraz, czy moze stanowic to zagrozenie”.

Sprawa jest badana rowniez przez sily zbrojne Szwecji, dla ktorych kwestia
wlasnosci domkow jest “nowa informacja”. – Musimy to przeanalizowac –
zaznaczyl rzecznik szwedzkiego wojska Marten Malmberg.

W cwiczeniach Nordic Response na poczatku marca na polnocy Norwegii wzielo
udzial 20 tys. zolnierzy z 13 panstw sojuszniczych. Manewry byly czescia
odbywajacych sie w Europie najwiekszych od lat manewrow NATO Steadfast
Defender.

“Sytuacja w Orsku jest krytyczna”. Ural walczy z powodzia Sytuacja
powodziowa w Orsku rozwija sie wedlug “najgorszego scenariusza” –
poinformowaly rosyjskie agencje, powolujac sie na doniesienia wladz obwodu
orenburskiego. W piatek na rzece Ural pekla tama. Poziom wody w rzece stale
sie podnosi. Na podtopionym terenie znajduje sie juz ponad szesc i pol
tysiaca domow.

Szef rosyjskiego resortu do spraw sytuacji nadzwyczajnych Aleksandr
Kurenkow, przebywajacy w niedziele w obwodzie orenburskim, nazwal sytuacje
w Orsku “krytyczna”. W tym miescie w piatek pekla tama na rzece Ural.

– Krytyczna sytuacja utrzymuje sie w Orsku, gdzie zostaly zniszczone
konstrukcje zabezpieczajace na rzece – mowil Kurenkow, cytowany przez
agencje Interfax.

Rafineria wstrzymala prace, uczniowie szkol ucza sie zdalnie

Minister przekazal, ze z podtopionych terenow zostalo ewakuowanych jak
dotad ponad cztery tysiace osob, w tym 885 dzieci. Wladze obwodu
orenburskiego, gdzie znajduje sie Orsk twierdza, ze “sytuacja powodziowa w
miescie rozwija sie wedlug “najgorszego scenariusza”. Na podtopionym
terenie znajduje sie ponad 6,5 tysiecy domow. Z powodu podtopienia
wstrzymala prace lokalna rafineria. Zajecia w szkolach Orska odbywaja sie
zdalnie.

Lokalne portale na biezaca relacjonuja sytuacje, podaja rowniez adresy,
gdzie na mieszkancow oczekuja autobusy, przewozace ludzi w bezpieczniejsze
miejsca. Ponad 10 lat temu na obu brzegach rzeki Ural w Orsku zbudowano
waly przeciwpowodziowe. Byly z ziemi i gruzu. Konstrukcje zapobiegaly
przedostawaniu sie wody do pobliskich budynkow podczas wiosennej powodzi. W
tym roku powodz byla silniejsza – relacjonowala sytuacje w obwodzie
orenburskim rosyjska sekcja BBC.

Jedna z tam na rzece Ural pekla w piatek wieczorem, nastepna – w sobote. W
tym dniu woda zaczela docierac w okolice dworca kolejowego w Orsku,
zatopila takze tory tramwajowe na jednej z ulic – podala BBC.

Sytuacja zaczela sie pogarszac takze w liczacym ponad pol miliona
mieszkancow Orenburgu, gdzie wladze zamknely kilka ulic i wezwaly
mieszkancow niebezpiecznych stref do opuszczenia swoich domow. Wladze Orska
podaly, ze w ciagu ostatnich 24 godzin poziom wody na rzece Ural w
Orenburgu podniosl sie o 28 centymetrow. Prognozy sa niekorzystne. Poziom
wody stale rosnie.

Czy mozna zabrac psa do restauracji. Glowny Inspektorat Sanitarny zabiera
glos Decyzje o tym, czy wpuszczac zwierzeta, na przyklad do restauracji czy
kawiarni, podejmuje wlasciciel tego lokalu – poinformowal Glowny
Inspektorat Sanitarny. Natomiast wlasciciel lokalu nie moze odmowic do
niego wstepu psu asystujacemu osobie z niepelnosprawnoscia.

Jak zauwazyl GIS, przepisy prawa zywnosciowego nie zakazuja wprowadzania
zwierzat domowych do zakladow gastronomicznych czy sklepow. Jednoczesnie
nie obowiazuja przepisy, ktore nakazywalyby wlascicielom lokali
umozliwienie przebywania w nim z pupilem – z wyjatkiem psow asystujacym
osobom z niepelnosprawnosciami.

“Wlasciciel lokalu nie moze odmowic do niego wstepu psu asystujacemu osobie
z niepelnosprawnoscia. Dlatego przy opracowaniu procedur dotyczacych dobrej
praktyki higienicznej oraz wdrazania i stosowania zasad systemu HACCP
(zapewniania bezpieczenstwa zywnosci) ,musi uwzglednic w nich, ze w lokalu
moja prawo przebywac psy asystujace. Procedury te moga zawierac na przyklad
zasady eksponowania zywnosci, dzieki ktorym nie zostanie ona
zanieczyszczona w czasie pobytu w lokalu psa-asystenta” – zaznaczyl GIS.

Coraz wiecej lokali zaprasza zwierzeta

Inspektorat zauwazyl, ze skoro nie ma zadnych formalnych regulacji, ktore
zakazywalyby psom wstepu do restauracji, kawiarni czy baru, to coraz wiecej
lokali gastronomicznych zaprasza klientow razem z czworonogami.
Jednoczesnie zaapelowal, by w takim miejscu zwracac uwage, czy pies nie
przeszkadza innym gosciom, nie zanieczyszcza przestrzeni i nie przeszkadza
pracownikom.

GIS przypomnial, ze przedsiebiorcy dzialajacy na rynku spozywczym, musza
zapewnic, ze produkowana i wprowadzana do obrotu zywnosc jest bezpieczna
dla zdrowia i zycia. Wynika to z przepisow prawa zywnosciowego, ktore
dotycza wszystkich panstw czlonkowskich UE.

“W przypadku lokalu gastronomicznego czy sklepu odpowiedzialnosc za
bezpieczenstwo zywnosci ponosza zatem wlasciciele takiego punktu” – dodal.

Podkreslil, ze wlasciciel ma obowiazek opracowac odpowiednie procedury,
ktore beda zapobiegac zanieczyszczeniu zywnosci, w tym m.in. dostepowi
zwierzat domowych do miejsc, gdzie zywnosc jest przygotowywana,
przetwarzana lub skladowana. Wlasciciel moze odmowic i nie musi sie
tlumaczyc

“Jesli zdecyduje, ze klienci moga wejsc razem ze swoimi pupilami, musi
zapewnic takie warunki, aby obecnosc zwierzat nie powodowala
zanieczyszczenia zywnosci. Z tego tez powodu, nawet jesli lokal jest
przyjazny psom, wlasciciel lokalu nie zezwoli na ich przebywanie na
zapleczu czy w miejscach, w ktorych przygotowywane sa potrawy” – wyjasniono.

Natomiast jesli wlasciciel lokalu nie zgadza sie na wpuszczanie zwierzat,
nie musi tej decyzji uzasadnic.

Glowny Inspektorat Sanitarny przypomnial, ze to, czy przedsiebiorcy
spelniaja wymagania, sprawdzaja organy urzedowej kontroli zywnosci, czyli w
przypadku restauracji czy sklepu organy Panstwowej Inspekcji Sanitarnej.

Podczas kontroli sprawdzane sa dokumenty potwierdzajace, czy w danym
zakladzie produkcji i/lub obrotu zywnoscia zostaly opracowane i sa
stosowane odpowiednie procedury wewnetrzne.

Po latach spadkow wskaznik czytelnictwa w Polsce rosnie. Pomoglo otwarcie
bibliotek w soboty Coraz gorzej bylo z czytaniem ksiazek w Polsce, az
wreszcie sie polepszylo. 43 procent z nas przeczytalo w zeszlym roku co
najmniej jedna ksiazke. Brzmi i tak fatalnie, ale to wzrost o dziewiec
punktow procentowych. Pomoglo w tym otwieranie czesci bibliotek w soboty.
Czytaja glownie kobiety, ale mezczyzni juz nadrabiaja.

W spokojnym zwykle swiecie moli ksiazkowych – poruszenie. – To jest bardzo
dobry wynik! jestem bardzo, bardzo szczesliwy – mowi profesor Krzysztof
Koehler z instytutu ksiazki. Chodzi o wynik czytelnictwa ksiazek w Polsce –
zaskakujaco dobry.

– To jest wyjatkowa sytuacja. Od dziesieciu lat tlumaczylem, dlaczego spada
czytelnictwo. Dzisiaj rzeczywiscie moge powiedziec, ze wzroslo – oznajmia
dr Tomasz Makowski, dyrektor Biblioteki Narodowej.

W ubieglym roku 43 procent Polek i Polakow przeczytalo co najmniej jedna
ksiazke. Po latach spadkow wskaznik czytelnictwa rosnie. Najnowsze dane to
najlepszy wynik od dekady. Mezczyzni niesmialo zaczynaja kobiety gonic

– Cieszy to, ze zarowno raport to pokazuje, jak i moje doswiadczenie, ze
czytaja ludzie mlodzi – mowi Kaja Kedziol z Cafe Ksiegarni “Tajne Komplety”
we Wroclawiu. Sa to glownie mlode kobiety.

– Obserwujemy duza frekwencje mlodych czytelniczek na imprezach typu targi
czy festiwale literackie – zwraca uwage Sonia Draga, prezeska Polskiej Izby
Ksiazki. Bo typowy polski czytelnik to czytelniczka – mloda, wyksztalcona,
z duzego miasta.

– Roznica miedzy czytaniem we wszystkich grupach wiekowych miedzy kobietami
a mezczyznami wynosi okolo 20 procent na korzysc kobiet – informuje dr
Tomasz Makowski. Okazuje sie jednak, ze mezczyzni niesmialo zaczynaja
kobiety gonic. Mamy unowoczesnianie, rozbudowe, upiekszanie bibliotek w
calej Polsce i one staja sie miejscami, ktore przyciagaja tez, jak widzimy,
mlodych mezczyzn, co jest bardzo ciekawe – mowi prof. Koehler. Pomoglo w
tym otwieranie bibliotek w soboty, gdy mozna wybrac sie tam rodzinnie. – W
soboty wiekszosc filii pracuje i potwierdzamy, sobota to jest dzien dziecka
z tata – mowi Emilia Kubacka z Miejskiej Biblioteki Publicznej imienia
Tadeusza Rozewicza we Wroclawiu.

Zmienia sie sposob pozyskiwania informacji o ksiazkach

W ubieglym roku dwukrotnie wiecej mezczyzn dwudziesto- i
trzydziestokilkuletnich korzystalo z bibliotek. Wprawdzie to wzrost z
zaledwie czterech do osmiu procent, ale cos drgnelo. Zmienia sie tez sposob
pozyskiwania informacji o ksiazkach. Ci, ktorzy je czytaja, najpierw
czytaja o nich w internecie lub o nich sluchaja i ogladaja.

Zuza i Tola na swoich kanalach polecaja ksiazki setkom tysiecy ludzi.
Milosc do ksiazek w ich rodzinie przekazuje sie od pokolen. – Jak sie caly
czas widzi kogos w domu, kto czyta, to az samemu chce sie sprawdzic i
pomyslec, co jest w tym takiego fajnego, ze ten czlowiek siedzi na kanapie
siedem godzin i sie smieje do papieru – mowi Zuza Grupa z kanalu
“Zaksiazkowane”.

Incydent na lotnisku w Heathrow. Samoloty zderzyly sie skrzydlami Na
londynskim lotnisku Heathrow doszlo w sobote do incydentu z udzialem dwoch
samolotow pasazerskich. Boeing 787 linii Virgin Atlantic i nalezacy do
British Airways Airbus A350 zderzyly sie skrzydlami na plycie lotniska.
Nikt nie odniosl obrazen.

Do zdarzenia doszlo kolo poludnia czasu miejscowego na terminalu 3.

Jak przekazala linia Virgin Atlantic, jej samolot chwile wczesniej
wyladowal i juz bez pasazerow holowany byl na stanowisko postojowe. Podczas
holowania zawadzil skrzydlem o skrzydlo czekajacego na start airbusa, na
pokladzie ktorego znajdowalo sie 121 pasazerow. British Airways podaly, ze
zapewnily dla nich alternatywny samolot. W zdarzeniu nikt nie ucierpial.

Oba samoloty maja lekko uszkodzone skrzydla i zostaly czasowo wycofane z
eksploatacji. Wladze lotniska przekazaly, ze zderzenie nie spowodowalo
zadnych powazniejszych opoznien w ruchu samolotow.

W mediach spolecznosciowych pojawilo sie nagranie z plyty lotniska, na
ktorym widac oba samoloty stojace obok siebie, z uszkodzonymi skrzydlami.
Na miejscu sa takze sluzby ratunkowe i policja.

DETEKTYW

“Zaloga Rozpruwaczy”

z Chicago

Jaroslaw SZKLAREK

Na poczatku lat 80. XX wieku w Chicago dopuscili sie serii brutalnych
morderstw mlodych kobiet. Czerpali ogromna przyjemnosc z zadawania im
tortur. We czwor- ke dzielili te same patologie. Po ich uwiezieniu w
Wietrznym Miescie juz nigdy nie doszlo do tak potwornych zbrodni.
Wdeszczowy poniedzia- lek, 1 czerw- ca 1981 roku, trzech oficerow z
wydzialu dochodzeniowo- sledczego pojechalo sprawdzic informacje otrzymana
przez telefon o zwlokach odkrytych w poblizu hotelu “Moonlit”, w
miejscowosci Villa Park, na obrzezach Chicago. Wezwanie do tego miejsca nie
bylo dla nich zaskoczeniem, poniewaz tamten hotel polozony wsrod sklepow ze
starzyzna, barow i restaura- cji szybkiej obslugi, znany byl z obecnosci w
nim podejrzanych gosci. Krazyly pogloski, ze moz- na tam bylo spotkac sie z
kims na szybki seks lub kupic dzial- ke narkotykow. Makabrycznego odkrycia
dokonano dzieki pokojowce hotelowej, ktora jako pierwsza zwrocila uwage na
okropny zapach unoszacy sie w powietrzu dookola hotelu, ktory z kazdym
kolejnym dniem stawal sie coraz gorszy. W kon- cu kierownik wybral sie na
zasmiecone pole za budynkiem, aby sprawdzic, co bylo zrodlem fetoru.
Spodziewal sie znalezc martwe zwierze, ale zamiast nie- go ujrzal szczatki
mlodej kobiety skladajace sie w glownej mierze z kosci i przylegajacych do
nich kawalkow miesa. Niezwlocznie wrocil do hotelu, skad zadzwo- nil na
policje.

Przybyli na miejsce sledczy stwierdzili, ze zwloki lezaly tam od jakiegos
czasu. Znajdowaly sie w stanie daleko posunietego rozkladu, przez co mozna
bylo zobaczyc prawie caly szkielet oraz zerujace na nim robactwo.
Najwyrazniej kobiete zamordo- wano, poniewaz miala skute kaj- dankami
nadgarstki. Do ust wci- snieto jej kawalek szmatki, kto- ry sluzyl jako
knebel. Denatka ubrana byla w sweter i majtki, ktore sciagnieto na wysokosc
ud. W skarpetkach miala ukry- ty maly zwitek banknotow, wiec rabunek nie
mogl byc motywem zbrodni. Kluczowa kwestia w tamtym momencie bylo usta-
lenie tozsamosci zamordowanej,

a nastepnie ustalenie przedzialu czasowegoodchwilijejsmierci do momentu
odkrycia zwlok. Biorac pod uwage zaawanso- wany rozklad jej ciala, bylo to
nie lada wyzwaniem dla koro- nera. Sledczy musieli takze ustalic, czy
miejsce porzucenia zwlok bylo rowniez miejscem zamordowania kobiety. Fakt,
ze nikt nie zglosil jeszcze zaginie- cia mogl wskazywac na to, ze cialo
lezalo tam niezbyt dlugo. Jedna z pierwszych rzeczy, ktora musieli
sprawdzic sledczy byla gleba znajdujaca sie pod zwlo- kami, aby ustalic,
czy przenikne- ly do niej plyny ustrojowe.

Szczatki kobiety dostarczo- no zastepcy koronera, Pete’owi Siekmanowi, aby
mogl sprobo- wac ustalic przyczyne i rodzaj smierci, a takze pobrac odci-
ski palcow oraz zebow ofia- ry i porownac je z baza osob zaginionych. Nie
przynioslo to oczekiwanych rezultatow, totez sledczy zadzwonili do wydzialu
policji w Chicago i dowiedzieli sie, ze praktyka chowania pie- niedzy do
skarpetek najpraw- dopodobniej wskazywala na to, ze ofiara byla
prostytutka. To znacznie utrudnilo proces identyfikacji zwlok, jednak
dzieki odciskom palcow i uze- bienia ofiary udalo sie w ciagu niespelna
dwoch tygodni ustalic jej tozsamosc.

Denatka byla 26-letnia czar- noskora Linda Sutton. Tak jak podejrzewano,
okazala sie pro- stytutka z bogata kartoteka poli- cyjna. Miala takze dwoje
dzieci, ktore na co dzien mieszkaly z jej matka. Pomimo zaawansowane- go
stanu rozkladu ciala korone- rowi udalo sie ustalic, ze kobie- ta nie zyla
od zaledwie trzech dni. Daleko posuniety rozklad zwlok byl spowodowany roz-
leglymi ranami klatki piersio- wej, z ktorej usunieto piersi, co z kolei
doprowadzilo do inwazji pasozytow. Te ostatnie pozarly cialo w rekordowym
tempie. Ta kobieta zostala przed smiercia brutalnie pobita i okaleczona. A
najgorsze okazalo sie to, ze nie byla ostatnia, ktora znaleziono. W piatek,
12 lutego 1982 roku, pewna 35-letnia kelnerka

zostala uprowadzona w poblizu swojego auta, ktore pozostawi- la na poboczu
drogi. Wskaznik paliwa pokazywal, ze w baku zabraklo jej benzyny i prawdo-
podobnie porwano ja, gdy szu- kala pomocy. Torebka kobiety lezala na
przednim siedzeniu, a kluczyki wciaz tkwily w sta- cyjce. W trakcie
przeszukiwania okolicy natrafiono na jej nagie cialo porzucone na nasypie
obok drogi. Kobieta zostala zgwalco- na i okaleczona. Przedstawicieli prasy
poproszono wowczas, aby nie informowala opinii publicz- nej o tym, ze jej
piers zosta- la amputowana, zeby policja mogla pozniej wykorzystac ten
szczegol podczas przesluchiwa- nia ewentualnego podejrzanego. Kilka dni
pozniej odkryto cialo kobiety pochodzenia latyno- skiego z pierscionkiem
zare- czynowym nadal tkwiacym na serdecznym palcu prawej reki. Ona takze
zostala zgwalcona i uduszona. Chociaz jej piersi nie zostaly odciete, mocno
je pogryziono. Morderca musial masturbowac sie nad jej cia- lem, poniewaz
widnialy na nim slady nasienia. Wedlug opinii psychiatry wspolpracujacego z
policja sprawca tej zbrodni byl miejscowym mezczyzna, ktory prawdopodobnie
kochal zwie- rzeta i posiadal wlasna rodzine. Mial tez ciemna strone swojej
osobowosci, o ktorej nikt nie wiedzial, przeradzajac sie noca- mi w
okrutnego psychopatycz- nego morderce.

W sobote, 15 maja 1982 roku, w miejscowosci Elmhurst, na przedmiesciach
Chicago, zaginela 21-latka polskie- go pochodzenia, Lorraine Borowski.
Kobieta zostala upro- wadzona przed biurem handlu nieruchomosciami, w
ktorym pracowala, gdy przechodzila samotnie przez parking. Na parkingu
pozostaly jedynie jej buty i torebka. Szczatki kobiety odnaleziono piec
miesiecy poz- niej na cmentarzu Clarendon Hills w Villa Park, niedaleko
miejsca porzucenia zwlok Lindy Sutton. Sekcja zwlok wykazala, ze zostala
wielokrotnie zgwalco- na, a potem owinieto drut wokol jej lewej piersi,
ktory zaciskano tak mocno, az udalo sie oddzie- lic ja od reszty ciala. W
koncu okaleczona kobiete zabito jed- nym ciosem siekiery w glowe. Nieznany
sprawca tych brutal- nych morderstw nie czekal zbyt dlugo na kolejny atak.

Dwa tygodnie po uprowa- dzeniu i zamordowaniu Lorraine Borowski, w sobote
29 maja, zaginela 30-letnia Shui Mak, gdy wracala do domu z rodzin- nej
restauracji w miejscowosci Streamwood. Jechala wtedy samochodem razem ze
swoim bratem, ale kiedy sie poklocili, mezczyzna wysadzil ja na jednej z
ulic i powiedzial, zeby zabra- la sie autem z ich krewnymi, ktorzy – jak
sadzil – podazali tuz za nimi. Nigdy wiecej jej juz potem nie zobaczyl.
Zwloki Shui Mak zostaly odkryte 4 miesiace pozniej, zakopane na

placu budowy w miejscowosci South Barrington, ktore takze okaleczono w
podobny sposob, co poprzednie ofiary.

Policja miala do czynienia z seria brutalnych morderstw, pomiedzy ktorymi
zachodzily oczywiste podobienstwa: ofia- rami padaly mlode kobiety, ktore w
identyczny sposob tra- cily jedna piers lub obie piersi. Sledczy mieli
jednak trudnosci ze znalezieniem jakichkolwiek tropow do czasu, az w czerw-
cu 1982 roku zglosila sie na policje 19-letnia Angel York. Dziewczyna
zeznala funkcjo- nariuszom, ze zostala uprowa- dzona przez dwoch mezczyzn
jezdzacych czerwona furgonet- ka, ktorzy w srodku zakuli ja w kajdanki, po
czym zgwalcili i torturowali. Zmusili ja nawet do odciecia wlasnej piersi
przy pomocy duzego noza, co doprowadzilo jednego z mez- czyzn do
szalenstwa. Rozcial

jej rane jeszcze bardziej,

a nastepnie zaczal sie nad

nia masturbowac, odda-

jac do niej w koncu

swoje nasienie, po

czym zakleil ja

tasma i wyrzucil dziewczyne na ulice.

Nie udalo sie jednak powstrzymac tych mezczyzn przed zamordowaniem kolejnej
kobiety. W sierpniu znaleziono na brzegu rzeki Chicago cialo 18-letniej
prostytutki Sandry Delaware. Jej nadgarstki byly zwiazane za plecami
sznurowa- dlem, a lewa piers odcieto w taki sam sposob, jak u poprzednich
ofiar. Wokol szyi miala zaci- sniety biustonosz. Ustalono, ze poniosla
smierc okolo 6 godzin przed odkryciem jej ciala.

W srode, 8 wrzesnia 1982 roku, za schodami apartamen- towca North Lake
Shore, znale- ziono cialo 31-letniej dyrektor ds. marketingu Rose Beck
Davis. Zostala dzgnieta nozem, zgwal- cona i uduszona. Wokol szyi miala
zawiazana czarna skarpet- ke, a jej ubranie znajdowalo sie

w nieladzie. Twarz kobie- ty byla zmiazdzona, a pod glowa utworzyla

sie kaluza krwi. Pozniej okazalo sie, ze zostala pobita obuchem siekiery.
Na jej piersiach widnia- ly glebokie naciecia, a na brzuchu znajdowalo sie
pelno malych nakluc. Agent specjal- ny Robert Ressler z Jednostki Nauk
Behawioralnych FBI zostal poproszony o stworze- nie profilu jej zabojcy.
Wedlug niego oprawca tej kobiety byl niepewny swojej seksualnosci i
prawdopodobnie mial biseksu- alne sklonnosci. Spodziewal sie kogos o
zniewiescialym wygla- dzie. W pazdzierniku zgwal- cono, okaleczono i
porzucono 20-letnia prostytutke Beverly Washington. Oprawcy zostawili ja na
pewna smierc, ale przezyla

i zostala zabrana do szpitala.

Pomimo ciezkiego stanu, w jakim sie znajdowa- la, Beverly Washington

zdolala przekazac funkcjona- riuszom policji kilka istotnych informacji na
temat mezczyzny, ktory ja zaatakowal. Kierowca furgonetki byl szczuplym,
bia- lym mezczyzna w wieku okolo 25 lat, nosil flanelowa koszule i buty z
kwadratowymi noska- mi. Mial tluste, brazowe wlosy i wasy. Prostytutka
powiedziala, ze zaoferowal jej wiecej pienie- dzy niz zazadala i wydawal
sie czyms wyraznie zdenerwowany. Gdy poprosil ja, zeby przeszla z nim na
tyl pojazdu, trzymal w reku strzelbe. Nastepnie kazal jej zdjac ubranie, a
ona szybko wykonala jego polecenie. Potem zakul ja w kajdanki, zmusil do
seksu oralnego i zagrozil pobi- ciem, jesli nie polknie garsci tabletek,
ktore jej podal. Chwile pozniej po ich zazyciu stracila przytomnosc.
Mezczyzna porzu- cil ja na smietnisku. Zdazyl wczesniej pozbawic ja jednej
piersi i prawie odciac druga. Na szczescie ktos znalazl kona- jaca kobiete
i wezwal policje. Dzieki szybkiemu przewiezieniu do szpitala, lekarzom
udalo sie uratowac jej zycie.

Funkcjonariusze policji, kto- rzy ja przesluchiwali, zapytali prostytutke o
furgonetke, ktora jezdzil napastnik. Powiedziala im, ze byla koloru
czerwone- go z przyciemnianymi szybami i drewniana scianka oddzie- lajaca
szoferke od tylu auta. Dodala tez, ze z lusterka wstecz- nego zwisaly piora
i peseta do dopalania resztek marihuany. Te szczegoly okazaly sie bar- dzo
pomocne w dalszym sledz- twie. W srode, 20 pazdziernika 1982 roku, policja
zatrzymala czerwona furgonetke i przeslu- chala jadacego nia mezczyzne.
Kierowca mial rude wlosy i nie odpowiadal opisowi podanemu przez Beverly
Washington, ale jego samochod idealnie do nie- go pasowal. 21-letni
mezczyzna powiedzial im, ze nazywa sie Edward Spreitzer, a furgonetka
nalezy do jego szefa, 29-letniego Robina Gechta.

Funkcjonariusze poprosi- li Spreitzera, zeby podjechal pod dom Gechta i
wywabil go na zewnatrz. Mieli nadzieje, ze bedzie to facet, ktorego
poszuki- wali. Kiedy mezczyzna wyszedl,

rzeczywiscie pasowal do opisu podanego przez ofiare, wlacz- nie z flanelowa
koszula i butami z kwadratowymi noskami. Przy funkcjonariuszach Gecht
zacho- wywal sie tak, jakby nie mial zadnych zmartwien i byl bar- dzo
chetny do pomocy. Albo byl niewinny przestepstwa, o ktore go podejrzewali,
albo calkowi- cie arogancki, przekonany, ze jest nietykalny. Pozniej
Beverly Washington wybrala Gechta z zestawu zdjec jako tego, ktory ja
zaatakowal, ale kiedy sledczy wrocili, aby sie z nim zobaczyc, Gecht mial
juz adwokata. Bylo jasne, ze bedzie bardzo ostrozny w kontaktach z policja
i rzeczy- wiscie trudno im bylo wyciagnac z niego jakiekolwiek zeznania.

W ciagu zaledwie dwoch tygodni sled- czy powiazali inna

mloda kobiete, ktora prze- zyla atak podobny do napa- sci na Beverly
Washington. Zmuszono ja do odciecia sobie piersi nozem i wyrzucono na
ulice. Policja podejrzewala, ze Gecht i Spreitzer byli odpo- wiedzialni za
co najmniej trzy napasci na kobiety, ale wkrotce dowiedzieli sie o
kolejnych. Od poczatku Gecht szedl w zapar- te, natomiast z uplywem czasu
wygladalo na to, ze Spreitzer sie zlamie. Wydawal sie szcze- rze obawiac
Gechta. Sledczy coraz bardziej wywierali na nim presje, az w koncu im
ulegl, czujac sie winnym z powodu tego, co zrobil. Przesluchanie Spreitzera
przynioslo liczacy 78 stron raport.

Najpierw Spreitzer przyznal sie do udzialu w przypadko- wej strzelaninie w
dniu 6 paz- dziernika 1982 roku. Prowadzil wtedy furgonetke, a obok nie- go
siedzial Gecht. Nagle Robin widzac dwoch mezczyzn stoja- cych przy budce
telefonicznej na jednej z ulic, kazal mu zatrzy- mac auto, po czym siegnal
po strzelbe lezaca w tyle furgonetki i zaczal do nich strzelac przez okno,
trafiajac ich obu. 28-letni lokalny diler narkotykow Ruben Tirado zginal na
miejscu, a jego 18-letni kumpel Alberto Rosario przezyl ten nieoczekiwany
atak, ale zostal sparalizowany. Pozniej tego samego dnia, Gecht pole- cil
mu ponownie zatrzymac auto, zeby zabrac do srodka czarnoskora prostytutke.
Gecht uprawial z nia seks, a nastep- nie zaprowadzil ja do ciemne- go
zaulka, gdzie nozem odcial prostytutce lewa piers i polozyl ja na podlodze
furgonetki.

Spreitzer byl bardzo zdener- wowany, gdy opowiadal o tych makabrycznych
szczegolach, twierdzac, ze nie podobal mu sie widok krwi. Dodal, ze pod-
czas takich incydentow Gecht czasami uprawial seks z odcie- ta piersia.
Opisal rowniez jak Gecht strzelil czarnej kobiecie w glowe, obwiazal jej
zwloki lancuchem, a przed wrzuceniem ich do rzeki obciazyl je jeszcze kula
do gry w kregle. Uwazal, ze dzieki temu nigdy nie zosta- nie znaleziona.
Spreitzer byl tez swiadkiem, jak Gecht pobil pew- na kobiete mlotkiem i
widok ten przyprawil go o nudnosci. Ale innej kobiecie sam odcial obie
piersi. Myslal jednak, ze nie zyje, kiedy dopuszczal sie tego potwornego
czynu, ale nie probowal dowiedziec sie tego na pewno. Wyznal takze, ze
Gecht zmusil go do kontaktu seksual- nego z otwartymi ranami kobie- ty.
Zanim Spreitzer skonczyl skladac zeznania, przedstawil szczegoly dotyczace
siedmiu morderstw i jednego pobicia.

Przesluchujacy go sledczy byli wstrzasnieci anormal- nym charakterem
zbrodni, ale wierzyli, ze dzieki jego wyja- snieniom beda mogli bardziej
przycisnac Gechta, ktory prze- bywal w innym pokoju prze- sluchan. Zebrali
fotografie znanych im ofiar i polozyli je przed Gechtem, ktory patrzyl na
nie bez wiekszego zainte- resowania i zaprzeczyl, ze znal ktorakolwiek z
przedstawionych na nich kobiet. Nastepnie sled- czy zabrali go do miejsca,
gdzie mogl wyraznie zobaczyc, jak Spreitzer pokazuje cos innym policjantom,
ale nawet to nie zrobilo na nim zadnego wraze- nia. Zachowywal sie tak,
jakby nie mial nic do ukrycia. Z racji tego, ze Spreitzer wyraznie wska-
zal na jego wine, sledczy uwazali jego zachowanie za frustrujace. Jednak
bliska obecnosc Gechta sprawila, ze Spreitzer zaczal sie dziwnie
zachowywac. Nagle zmienil swoje wyjasnienia, jak- by sie go przestraszyl i
powie- dzial, ze Gecht nikogo nie zamordowal. Jego relacja stala sie tak
chaotyczna, ze przeslu- chujacy nie wiedzieli juz, w co wierzyc. Spreitzer
utrzymywal teraz, ze morderca byl inny mezczyzna, brat jego dziewczy- ny,
19-letni Andrew Kokoraleis, ale nie potrafil podac zbyt wielu szczegolow na
jego temat. Gecht potwierdzil, ze znal Kokoraleisa i podal nawet policji
jego adres, ale nadal pozostawal spokojny. Wygladalo na to, ze nie wiedzial
o rzeczach, ktore robili razem Kokoraleis i Spreitzer.

Przerazeni policjanci poje- chali, aby przesluchac domnie- manego trzeciego
czlonka mor- derczego gangu. Zastanawiali sie, czy trzech mezczyzn naprawde
moglo zabijac razem w tak straszliwy sposob. Ale wowczas nie znali jeszcze
nawet polowy faktow. Nie minelo wiele czasu, zanim Kokoraleis takze zaczal
zeznawac. Opowiedzial ze szczegolami, jak porywa- li kobiety z ulic,
gwalcili je i dzgali nozami, cieli zyletka- mi i otwieraczami do puszek.
Nastepnie, przy pomocy struny fortepianowej amputowali im jedna lub obie
piersi i onanizo- wali sie nad nimi. Przyznal sie do zamordowania Rose Beck
Davis i Lorraine Borowski oraz nieumyslnie zeznal, ze byl zamieszany w
smierc 18 kobiet. Opisujac napasc na Sandre Delaware powiedzial, ze
wepchnal jej kamien do ust, zeby nie krzyczala, a potem wsa- dzil jej do
pochwy butelke po winie, co spowodowalo, ze

zaczela mocno krwawic i zadzgal ja nozem. Raport z sekcji zwlok kobiety
wyraznie potwierdzil jego zeznania.

Sledczy wypytywali rowniez znajomych podejrzanych mez- czyzn o ich
charaktery i przy- zwyczajenia. Wkrotce okaza- lo sie, ze Gecht mial
obsesje na punkcie kobiecych piersi. Czesto prosil dziewczyny, ktore znal,
aby pozwalaly mu dzgac swoj biust szpilkami. Podobno zmuszal swoja zone, z
ktora mial trojke dzieci, do znosze- nia znacznie wiekszych tortur, ktore
konczyly sie powaznymi ranami, ale ona nigdy nie wyda- la go policji. Gdy
sledczy zaczeli przesluchiwac nierozgarniete- go starszego brata
Kokoraleisa, Thomasa, czekala ich kolejna niemila niespodzianka. Dziwne
zachowanie tego 21-letniego mezczyzny wskazywalo, ze on takze nalezal do
morderczego gangu. Wkrotce Thomas zala- mal sie i wyznal jeszcze wiecej
makabrycznych szczegolow.

TSatanistyczne obrzedy

homas powiedzial policji, ze on, Andrew i Edward naleza do satanistycznej

grupy, ktorej przewodzi Robin Gecht. Twierdzil, ze w pokoju na poddaszu
Gechta bral udzial w makabrycznych rytualach. Zbierali sie tam w godzinach
wieczornych, gdy zona gospo- darza wychodzila do pracy. Byl tam oltarz
przykryty czerwo- nym materialem i 6 namalo- wanych na scianie czerwono-
czarnych odwroconych krzyzy. W czasie niektorych rytualow wszyscy klekali
wokol oltarza, a Gecht podawal im odciete kobiece piersi, ktore przechowy-
wal w pudelku. Nastepnie czytal fragmenty z Biblii, a oni mastur- bowali
sie na podarowane im czesci ciala. Kiedy wszyscy skon- czyli, Gecht cial
piersi na kawal- ki i podawal im do zjedzenia w formie satanistycznej komu-
nii. Chcieli zyskac w ten sposob moc, bo przypisywali piersiom magiczne
wlasciwosci. Thomas zeznal, ze byl swiadkiem popel- nienia dwoch morderstw
i bral udzial w okolo dwunastu takich obrzedach. Gdy sledczy zapyta- li go,
dlaczego dopuscil sie tak makabrycznych czynow, odparl im z cala powaga, ze
Gecht mial w sobie tyle charyzmy, aby zmu- sic ich do robienia wszystkiego,
co tylko zechcial.

– Po prostu musiales to zrobic – powiedzial z przekonaniem w glosie.

Najwyrazniej uwazal, ze Gecht posiadal jakies nadprzy- rodzone moce i
obawial sie tego, co moze mu zrobic, gdyby go nie posluchal.

Po zakonczeniu przeslu- chan wszyscy czterej mezczyzni byli przetrzymywani
do czasu rozpoczecia procesow w wie- zieniu o zaostrzonym rygorze

w Pontiac, w stanie Illinois. Przedstawiono im rozne zarzuty, a sad ustalil
kaucje za kazdego z nich w wysokosci 1 mln dola- row. Gecht stanowczo
odmawial przyznania sie do przedstawio- nych mu zarzutow. Wkrotce wyszlo na
jaw, ze w latach 70. XX wieku pracowal jako pod- wykonawca budowlany dla
Johna Wayne’a Gacy’ego, ktory pozniej okazal sie sadystycznym, seryjnym
morderca. Podobno mowil, ze najwiekszym bledem Gacy’ego nie bylo zamordowa-
nie 33 mlodych mezczyzn, ale przetrzymywanie wiekszosci ich zwlok pod
swo-im domem, co spowodowalo, ze zostal zlapany. Innymi slowy, Gecht nie
wykazywal swiado- mosci ogromu zla, jaki wyrza- dzil Gacy. Po prostu
uwazal, ze facet zabral sie do grzebania zwlok w niewlasciwy sposob.

Gdy policja przeslucha- la wiecej osob, okazalo sie, ze Spreitzer i bracia
Kokoraleis nie byli osamotnieni w swoim strachu przed Gechtem i wiara w
jego nadprzyrodzone moce. Inni takze twierdzili, ze mial prawdziwa zdolnosc
przyciaga- nia do siebie ludzi i naklania- nia ich do wykonywania swoich
rozkazow. Jedna osoba ostrze- gala sledczych, aby nigdy nie patrzyli mu w
oczy. Bez wzgle- du na to, jak chory lub odraza- jacy byl dany postepek,
zawsze potrafil zainspirowac innych do zaangazowania sie. Zdaniem
niektorych osob, w dziecinstwie wyslano go za kare do dziadkow, poniewaz
molestowal wlasna siostre, cho-

ciaz on sam temu zaprzeczal. W okre- sie dojrzewania roz- winal
zainteresowanie satanizmem i jego tajemnymi rytualami. Pozniej zalozyl fir-
me budowlana. Gazety szyb- ko podchwycily te szokujaca historie, nazywajac
morder- cow w swoich naglowkach: “Zaloga Rozpruwaczy” lub “Rozpruwaczami z
Chicago”, laczac ich tym samym z lon- dynskim Kuba Rozpruwaczem. Kazdy
czlonek tej smiercio- nosnej ekipy byl sadzony

oddzielnie. GBatalie sadowe

echt probowal uniknac procesu, powolujac sie na niepoczytalnosc.

Zostal przebadany przez psy- chiatrow, ktorzy uznali, ze jest zdolny do
stawienia sie przed sadem, a takze ustalili, ze byl poczytalny w czasie
dokony- wania zbrodni. Pierwszy proces uniewazniono z powodu bledu w
postepowaniu sadowym, a drugi rozpoczal sie 20 wrze- snia 1983 roku.
Prokuratura dysponowala mocnymi dowo- dami. W trakcie przeszukania domu
Gechta policja odkryla na strychu “kaplice” ozdobio- na symbolami
satanistycznymi. Znalezli takze ksiazki o tematy- ce satanistycznej, puste
pudelko po “trofeach”, w ktorym Andrew Kokoraleis widzial ktoregos razu az
15 odcietych kobiecych pier- si i strzelbe, z ktorej niedawno strzelano. Z
aktow zgonow ofiar wyszczegolniono dla lawy przy- sieglych modus operandi:
kobie- ty byly porywane, przetrzymy- wane wbrew ich woli i okalecza- ne
przy uzyciu takich narzedzi, jak igly lub szpikulce do lodu. Byly rowniez
zbiorowo gwal- cone, a nastepnie odcinano im piersi przy pomocy wykonanej
ze struny fortepianowej garoty, aby mezczyzni mogli je zlozyc w ofierze
szatanowi. Czesto kobiety umieraly w trakcie tor- tur, odczuwajac przy tym
nie- wyobrazalny bol. Jednak dwie z nich przezyly i musialy teraz zyc ze
wspomnieniami swoich okropnych doswiadczen.

Gecht bronil sie sam przed sadem. Przyznal sie do zaatako- wania Beverly
Washington, jed- nak upieral sie, ze zadnej kobie- ty nigdy nie zabil, nie
zgwalcil ani tez nie pobil. Utrzymywal, ze w trakcie popelniania wiek-
szosci morderstw nie znal nawet jeszcze innych oskarzo- nych. Pomimo
przekonujacych zeznan naocznego swiadka, a takze oswiadczen kobiet, ktore
utrzymywaly, ze Gecht kazal im odciac dla siebie sutki, zeznania innych
obciazajace Gechta nie

mogly zostac dopuszczone przez sad w toczacej sie rozprawie. Bez fizycznych
dowodow laczacych Gechta z morderstwami nie mozna bylo oskarzyc go o zad-
ne z nich, a nikt ze wspolnikow nie chcial zeznawac przeciwko niemu.
Niemniej jednak lawa przysieglych uznala Gechta za winnego usilowania
zabojstwa, gwaltu, napasci na tle seksual- nym, ciezkiego pobicia i napasci
z uzyciem broni i skazala go na 120 lat pozbawienia wolnosci.

Thomas Kokoraleis usilowal zaklocac na sali sadowej odczy- tywanie swoich
zeznan, ale sku- tecznie mu to uniemozliwiono. W 1984 roku, za wspoludzial
w zabojstwie Lorraine Borowski, zostal skazany na 70 lat wie- zienia.
Andrew Kokoraleis byl sadzony w dwoch roznych hrab- stwach. Pierwszy proces
odbyl sie w 1985 roku i dotyczyl zaboj- stwa Rose Beck Davis. W swo- ich
zeznaniach przyznal, ze uprowadzil Davis razem z inny- mi mezczyznami,
wepchnal ja do furgonetki i zadawal jej cio- sy siekiera dotad, az w koncu
wyzionela ducha. Lawa przy- sieglych obradowala przez 90 minut, zanim
uznala go za winnego gwaltu i morderstwa. Przysiegli skazali go na dozywo-
cie. Podczas drugiego procesu w 1987 roku Andrew postano- wil wycofac sie
ze wszystkich zeznan i zaprzeczal, ze kogokol- wiek zabil i zgwalcil.
Twierdzil, ze policjanci wymusili na nim obciazajace go zeznania, sklada-
jac mu falszywe obietnice zlago- dzenia wyroku, a nawet bili go, zeby
powiedzial to, co chcieli.

Prokurator Brian Telander przesluchal w tym celu 8 funk- cjonariuszy,
ktorzy go przeslu- chiwali i wszyscy zaprzeczyli oskarzeniom wystosowanym
przez Kokoraleisa. Ten jed- nak nadal uparcie twierdzil, ze powiedzieli mu
dokladnie, co ma mowic. Wskazywal rowniez, ze jeden z policjantow wyjawil
mu szczegoly dotyczace miejsca zbrodni, dajac mu w ten sposob wszystko,
czego potrzebowal, aby zlozyc wyjasnienia. Jednak

Seryjni zabojcy

kiedy miejsce dla swiadkow zajal detektyw Warren Wilcosz, powiedzial
wszystkim zebranym na sali sadowej, ze gdy pokazal Kokoraleisowi zestaw
fotogra- fii, Andrew wybral z nich zdje- cie przedstawiajace Lorraine
Borowski i rzekl: “To ta dziew- czyna, ktora razem z Eddiem Spreitzerem
zabilismy na cmen- tarzu”. Wszystko sprowadza- lo sie wiec do kwestii, kto
byl bardziej wiarygodny. Opowiesc Kokoraleisa o tym, ze az 8 funk-
cjonariuszy potraktowalo go w ten sam nieetyczny sposob, wydawala sie mocno
naciagana.

Tym razem przysiegli obra- dowali trzy godziny nad usta- leniem werdyktu i
uznali go winnym zabojstwa Lorraine Borowski, po czym skazali na kare
smierci.

2 kwietnia 1984 roku Edward Spreitzer przyznal sie przed sadem do
zamordowania Rose Beck Davis, Sandry Delaware, Shui Mak i dilera narkotykow
Rafaela Tirado. Otrzymal wyro- ki dozywocia za kazde z tych zabojstw.
Musial jednak nadal bronic sie w nadchodzacym procesie dotyczacym zabojstwa
Lindy Sutton. 25 lutego 1986 roku pojawil sie na sali sado- wej przed
obliczem sedziego Edwarda Kowala i skorzystal z przyslugujacego mu prawa do
zdecydowania o jego losie przez lawe przysieglych. Przyznal, ze on i jego
towarzysze porwali Linde Sutton, kiedy szla droga w poblizu stadionu
baseballo- wego Wrigley Field i wywiezli ja na zalesione pole w poblizu
hotelu, w ktorym sie zatrzymal. Nastepnie zakul prostytutke w kajdanki,
zgwalcil i odcial jej piersi. Potem zostala ponownie zgwalcona i
pozostawiona na smierc.

Jego obronczyni z urzedu, Carol Anfinson przedstawila go w sadzie jako
niedojrzalego, mlodego czlowieka, ktory tylko wykonywal rozkazy przywodcy
gangu. Poprosila lawe przysie- glych o darowanie mu zycia. Na poparcie slow
adwokatki, krew- ni i wspolpracownicy zeznali, ze byl tylko uleglym mlodym
mezczyzna, ktory mial ciez- kie dziecinstwo. Ale przyjaciel Spreitzera
zeznal, ze Eddie prze- chwalal sie przed nim tym, co zrobil, nazywajac
kobiety dziw- kami i smiejac sie z tego, ze oka- leczyl i zabil kilka z
nich. Prosba Spreitzera o litosc nie przynio- sla rezultatu. Lawa
przysieglych uznala go winnym porwania i zamordowania Lindy Sutton oraz
skazala go na najwyzszy wymiar kary. Spreitzer i Andrew Kokoraleis trafili
do bloku ska- zanych na smierc znajdujacym sie w wiezieniu o zaostrzonym
rygorze w Pontiac, w stanie Illinois, gdzie umieszczono ich w pojedynczych
celach.

Ostatni, ktorego P stracono

o kilkunastu latach skla- dania odwolan od zasa- dzonego wyroku, wszyst-

kie apelacje Andrew Kokoraleisa zostaly w koncu odrzucone, a wtedy Sad
Najwyzszy stanu Illinois ustalil date jego egze- kucji na srode, 17 marca
1999 roku. W tamtym czasie w dzien- niku “Chicago Tribune” ukazala sie
seria artykulow na temat luk w systemie prawnym, na podsta- wie ktorych 12
osob zostalo unie- winnionych i zwolnionych z cel smierci w Illinois. Te
informacje bardzo wstrzasnely owczesnym gubernatorem stanu Illinois,
Georgem Ryanem z ramie- nia Partii Republikanskiej. Niektorzy z tych ludzi
zostali oczyszczeni z zarzutow na pod- stawie przeprowadzonych badan DNA, a
inni z powodu falszy- wych zeznan skladanych przez swiadkow.

Rankiem, w dniu egzekucji, 35-letni Andrew Kokoraleis liczyl na
ulaskawienie ze stro- ny gubernatora. Zostal prze- wieziony samolotem do
wie- zienia o zaostrzonym rygorze w Tamms, w stanie Illinois, gdzie
miescila sie komora stra- cen. Gubernator wydal trzy- stronicowe
oswiadczenie dla prasy, w ktorym napisal, ze

lawa przysieglych zdecydowala o jego losie w 1987 roku i on nie zamierza
sie temu sprzeciwiac.

Ostatnie godziny zycia Kokoraleis spedzil modlac sie i poszczac. Nie
skorzystal z przyslugujacego mu prawa do ostatniego posilku, do ktorego
moglby wybrac wlasne sklad- niki. Zadzwonil tez do kilku wybranych
znajomych i zegna- jac sie z nimi, plakal. Tuz po godzinie 12 w poludnie
zostal zabrany przez straznikow do komory stracen, w ktorej przy- pieto go
pasami do specjal- nej lezanki i podlaczono do kroplowki.

Kiedy naczelnik wiezienia zapytal go, czy chcialby cos powiedziec przed
smiercia, Kokoraleis zwrocil sie wowczas do swiadkow zebranych za szyba w
sasiednim pomieszczeniu:

– Chcialbym powiedziec rodzinie Borowski, ze jest mi naprawde przykro z
powodu

straty waszej corki i siostry. Mowie to szczerze.

Potem zacytowal wersety biblijne z Ksiegi Wyjscia i Ksiegi Przyslow i
dodal: “Nawroccie sie, bo bliskie jest krolestwo niebieskie”. Nastepnie
urucho- miono pompe infuzyjna, ktora zaczela wtlaczac do jego krwio- biegu
kolejno trzy substancje chemiczne: tiopental, pankuro- nium i chlorek
potasu. O godzi- nie 12.34 oficjalnie stwierdzono jego zgon.

Jak sie pozniej okazalo, byla to ostatnia egzekucja prze- prowadzona w
stanie Illinois. Niedlugo po niej gubernator Ryan wprowadzil moratorium na
wykonywanie kary smierci w tym stanie, a ustepujac z urze- du w 2003 roku
zamienil 167 skazancom (w tym Edwardowi Spreitzerowi) wyrok smierci na
dozywotnie pozbawienie wolnosci bez mozliwosci ubie- gania sie o zwolnienie
warun- kowe. W 2011 roku demokra- tyczny gubernator Pat Quinn podpisal
ustawodawstwo, ktore calkowicie znioslo kare smierci w Illinois i zamienilo
wyroki smierci pozostalym 15 skazan- com na dozywocie.

Aktualnie Robin Gecht odsia- duje wyrok w zakladzie karnym Menard polozonym
w mie- scie Chester, w stanie Illinois, a Edward Spreitzer w Stateville,
wiezieniu o zaostrzonym rygo- rze w Crest Hill (Illinois). Gecht nadal
utrzymuje, ze jest niewin- ny. Jego przewidywany termin zwolnienia
warunkowego nasta- pi 10 pazdziernika 2042 roku. Jesli dozyje, bedzie mial
wow- czas 88 lat. Natomiast Thomas Kokoraleis po spedzeniu 36 lat za
kratami, wyszedl na zwolnie- nie warunkowe w dniu 29 marca 2019 roku. W
wywiadzie udzie- lonym lokalnej stacji telewizyj- nej WBBM-TV powiedzial,
ze jest niewinny zarzucanych mu czynow i ze zostal wrobiony przez policje,
po czym dodal: “Wszyscy mysla, ze jestem potworem, ale to nieprawda”.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 8.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 96) (67337)

8 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

7 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA RECZNA

-Polski zespol znow zagra o Final Four Ligi Mistrzow pilkarzy recznych

Pilkarze reczni Industrii Kielce awansowali do cwiercfinalu Ligi

Mistrzow, Orlen Wisla Plock nie dala rady wyeliminowac galaktycznego

zespolu z Paryza.

Teoretycznie latwiejsza przeprawe w 1/8 finalu Ligi Mistrzow mieli

kielczanie, ich rywalem byli bowiem Dunczycy z GOG Gudme. Teoretycznie,

bo to kraj mistrzow swiata z trzech ostatnich edycji, w ktorym pilke

reczna uprawia mnostwo dzieci, potem wyrastajacych na wysmienitych

zawodnikow.

Kielczanie rywalizacje z GOG Gudme rozstrzygneli wlasciwie w pierwszym

meczu w Danii. Przed tygodniem rozegrali w Odense swietne spotkanie i

wygrali 33:25. Srodowy rewanz w Hali Legionow w Kielcach wydawal sie

wiec formalnoscia, ktora trzeba bylo zalatwic. I druzyna Talanta

Dujszebajewa to zrobila: pokonala Dunczykow 33:28 i po raz kolejny w

ostatnich latach awansowala do cwiercfinalu Champions League.

W nim zmierzy sie z triumfatorem ostatniej edycji Ligi Mistrzow,

zwyciezca dwoch ostatnich Super Globe – czyli klubowych mistrzostw

swiata – Magdeburgiem. To wlasnie z ta niemiecka druzyna kielczanie

zagrali w ubieglorocznym finale Champions League. Finale dramatycznym,

nie tyle dlatego, ze zespol Industrii przegral go po dogrywce 29:30, ile

dlatego, ze dwanascie minut przed koncem podstawowego czasu gry na

trybunie prasowej zmarl nagle dziennikarz Pawel Kotwica, od trzech dekad

relacjonujacy mecze kieleckich pilkarzy recznych i reprezentacji Polski.

Mecze Industrii z Magdeburgiem zaplanowano na 24 lub 25 kwietnia w

Kielcach oraz na 1 lub 2 maja w Niemczech.

Szanse na udzial w cwiercfinale Ligi Mistrzow mieli tez pilkarze reczni

Orlenu Wisly Plock, poprzeczka jednak wisiala bardzo wysoko. Rywalem byl

bowiem jeden z najbardziej niespelnionych zespolow swiata ostatnich lat.

Potezne pieniadze pompowane przez katarskich szejkow w Paris

Saint-Germain nie przekladaja sie jak na razie na sukcesy tego klubu

poza krajowymi rozgrywkami. Najslynniejszy pilkarz reczny w historii

Nikola Karabatic wygral juz wszystko, co mozna bylo wygrac w tej

dyscyplinie, ale z PSG w Lidze Mistrzow jeszcze nie triumfowal.

Byc moze uda sie to w tym roku, bo paryzanie najpierw wygrali w Plocku z

Orlenem Wisla 30:26, a w czwartkowym rewanzu w Stade Pierre de Coubertin

w stolicy Francji pokonali wicemistrzow Polski 34:33. Walka o czerwcowy

Final Four w przepieknej Lanxess Arenie w Kolonii bedzie dwumecz z

Barcelona. Jedynym w historii triumfatorem dwoch z rzedu edycji

Champions League.

TENIS

Koncert Huberta Hurkacza w finale! Pierwszy tytul Polaka na maczce

Hubert Hurkacz wygral turniej ATP 250 w Estoril! W finale pokonal nizej

notowanego Pedro Martineza 6:3, 6:4. Polak nawet przez chwile nie dal

rozwinac skrzydel swojemu rywalowi. Dla 27-latka to pierwszy tytul na

kortach ziemnych w karierze!

Hubert Hurkacz (10. ATP) po nieudanych turniejach w Indian Wells i

Miami, spisuje sie rewelacyjnie podczas rywalizacji w Estoril. Polak w

swietnym stylu awansowal do finalu turnieju, w ktorym mierzyl sie z

nizej notowanym Pedro Martinezem (77. ATP). Patrzac na ranking ATP, to

nasz tenisista byl faworytem tego pojedynku, lecz Hiszpan w drodze do

finalu pokonal m.in. rozstawionego z “jedynka” Caspera Ruuda (6:4, 4:6,

6:4).

Dla polskiego tenisisty niedzielny final byl pierwszym w karierze meczem

o tytul na maczce w turniejach rangi ATP. Hurkacz rewelacyjnie zaczal

pojedynek z Hiszpanem. Martinez nie mial zbyt wiele do pokazania. Polak

przelamal swojego rywala juz w czwartym gemie.

Po Martinezie widac bylo, jak wiele kosztowalo go spotkanie w polfinale

z Ruudem. Hiszpan na korcie spedzil troche ponad trzy godziny. Hurkacz

ostatecznie nie oddal juz swojej przewagi i w swietnym stylu wygral

pierwsza partie 6:3.

Hurkacz po krotkiej przerwie szedl za ciosem i juz w pierwszym gemie

przelamal Martineza. Hiszpan przegrywal juz 0:40, udalo mu sie

doprowadzic do stanu 30:40, ale polski tenisista nie wypuscil swojej

szansy, konczac swietnym zagranie po skosie.

Polak nie zwalnial tempa w dalszej czesci seta. Nie pozwalal na zbyt

wiele swojemu rywalowi. Hurkacz ostatecznie wygral druga partie 6:4 i

zdobyl swoj pierwszy tytul na kortach ziemnych.

Triumf w Portugalii oznacza, ze 27-latek umocni sie w najnowszym

rankingu ATP na osmej lokacie, ktora mial zapewniona jeszcze przed

finalem. Do siodmego Holgera Rune traci tylko 155 pkt. Zwyciestwo Polak

w Estoril to dobry sygnal przed wystepem w prestizowym turnieju ATP 1000

w Monte Carlo. Hurkacz w pierwszej rundzie zmierzy sie z Jackiem Draperem.

PILKA NOZNA

Pogon Szczecin w finale Pucharu Polski! Portowcy potrzebowali dogrywki,

ale wygrali z liderem Ekstraklasy Jagiellonia Bialystok 2:1 i dolaczyli

do Wisly Krakow. To wlasnie te dwie druzyny zmierza sie na PGE Narodowym

w wielkim finale, ktory odbedzie sie 2 maja. Bohaterami gospodarzy

zostali Efthymios Koulouris i Fredrik Ulvestad, a jedyna bramke dla

bialostoczan zdobyl Bartlomiej Wdowik.

Juz przed meczem ekstraklasowiczow w polfinale Pucharu Polski stalo sie

jasne, ze ten, kto wygra, zmierzy sie w finale na PGE Narodowym w

Warszawie z pierwszoligowa Wisla Krakow. A to oznaczalo, ze zwyciezca

meczu w Szczecinie z miejsca stawalby sie faworytem do triumfu w calych

rozgrywkach.

Spotkanie mialo zatem dodatkowy podtekst, choc o jego prestizu i tak nie

trzeba bylo nikogo przekonywac. Mielismy bowiem okazje obejrzec w akcji

dwie absolutnie czolowe druzyny tego sezonu w Ekstraklasie, ktore radza

sobie szczegolnie dobrze w 2024 r. Za nieznacznego faworyta nalezalo

uznac bialostoczan, ktorzy prowadza w tabeli i stoja przed szansa na

historyczne mistrzostwo Polski.

Liga obejmuje jednak zmagania od poczatku sezonu, a walka o zwyciestwo w

pojedynczym spotkaniu mogla dodac Portowcom wiatru w zagle. Wystarczylo

skorzystac z atutu wlasnej publicznosci i zaprezentowac sie lepiej od

rywala. Tylko tyle i az tyle. Zaden z zespolow nie zamierzal odpuszczac,

stawka byla gigantyczna.

To Pogon miala przewage od pierwszych minut spotkania, ale pierwsza

bardzo grozna sytuacja nalezala do Jagiellonii. W 11. minucie bohaterem

bialostoczan mogl zostac Jesus Imaz. Hiszpan swietnie poradzil sobie z

pilka przed polem karnym, wpadl w szesnastke, minal kilku rywali i oddal

strzal w kierunku bramki Pogoni. Na linii swietnie interweniowal Linus

Wahlqvist, ktory zazegnal zagrozenie. Gospodarze dostali jednak mocny

sygnal, ze nie wolno ani na moment oddac pola rywalom.

Pogon rowniez miala swoje szanse, jak chocby wtedy, gdy z dystansu

uderzyl Adrian Przyborek, a pilka o centymetry minela slupek. Bylo ich

wiecej od akcji gosci, ale jednoczesnie wydawalo sie, ze to Jagiellonia

byla blizej wyjscia na prowadzenie w Szczecinie. Po przerwie zawodnicy

obu druzyn musieli popracowac nad skutecznoscia, aby zwiekszyc swoje

szanse na awans do finalu na PGE Narodowym.

Tuz po powrocie na murawe bliski szczescia byl Efthymios Koulouris,

ktory jednak byl na pozycji spalonej. Grek nie musial jednak czekac

dlugo na kolejna szanse, ktorej juz nie zmarnowal. Tyle, ze… swietne

wykonczenie akcji strzalem z ostrego kata dalo jedynie pare chwil

radosci, bo Pawel Raczkowski anulowal tego gola. W pierwszej chwili ta

sytuacja wywolala spore niezrozumienie, ale szybko ustapilo ono miejsca

kolejnej wielkiej radosci.

Ponownie swietnie pod bramka pokazal sie Koulouris. Snajper Portowcow z

najblizszej odleglosci trafil do siatki po dograniu Kamila Grosickiego i

tym razem nie bylo juz zadnych watpliwosci. Wypelniony stadion w

Szczecinie eksplodowal ze szczescia, nie tylko po samej bramce, ale i

drugi raz, chwile pozniej, gdy sedzia Raczkowski nakazal wznowienie gry

od srodka.

Ta bramka tylko napedzila Pogon, ktora walczyla o podwyzszenie

prowadzenie i przyblizenie sie do awansu jeszcze bardziej. Z kolei

Jagiellonia byla niczym zamroczona po naglym ciosie ze strony

gospodarzy. Jego jednak przy takiej grze nalezalo sie w koncu spodziewac.

Goscie musieli jednak niezmiennie atakowac, liczac na pojedynczy lut

szczescia. A ten w koncu nadszedl! Pod bramka Pogoni doszlo do ogromnego

zamieszania, w ktorym najlepiej odnalazl sie Bartlomiej Wdowik. Jeden z

najlepszych pilkarzy Jagiellonii w tym sezonie znalazl sobie miejsce na

oddanie strzalu i kompletnie zaskoczyl cala defensywe i Valentina

Cojocaru, doprowadzajac do wyrownania na stadionie w Szczecinie!

Pogon mogla i chyba nawet powinna znow prowadzic po swietnej akcji i

piekielnie mocnym uderzeniu odkrytego Kamila Grosickiego. Reprezentant

Polski kopnal piekielnie mocno, ale prosto w miejsce, w ktorym czekal

broniacy dostepu do bramki Jagiellonii Slawomir Abramowicz.

Nadeszly koncowe minuty, a w nich absolutne szalenstwo – oba zespoly

chcialy uniknac dogrywki, co nie udalo im sie na etapie cwiercfinalow.

Zadna bramka juz nie padla, zatem stalo sie jasne, ze konieczne bedzie

dodatkowe 30 minut, a pozniej ewentualna seria rzutow karnych.

Ta perspektywa wydawala sie odlegla po nieco ponad siedmiu minutach

dogrywki. Tym razem bohaterem zostal Fredrik Ulvestad, ktory doskonale

odnalazl sie pod bramka po dosrodkowaniu z rzutu wolnego. Przy strzale z

tak bliskiej odleglosci Abramowicz nie mial duzych szans. Pogon

osiagnela to, na czym jej zalezalo i zamierzala bronic tej zaliczki do

konca dogrywki.

I wlasnie na tym Portowcy skupiali sie w koncowych minutach spotkania.

Jagiellonia rzucila sie do szalonej ofensywy, nie majac juz zupelnie nic

do stracenia. Lider Ekstraklasy w samej koncowce walczyl o wyrownanie za

wszelka cene, ale Pogon utrzymala prowadzenie.

Tym samym to szczecinianie awansowali do finalu Pucharu Polski, w ktorym

zagraja z pierwszoligowa Wisla Krakow. Wielki mecz o krajowy puchar

odbedzie sie 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Juz teraz mozna

powiedziec, ze dla obu druzyn bedzie to kluczowe spotkanie calego

sezonu, a jego triumfator zagra co najmniej w eliminacjach Ligi Europy.

EKSTARKLASA

26 kolejka

G.Zabrze-Legia Warszawa 1-3

Warta Poznan-Z.Lubin 0-0

27 kolejka

Cracovia-LKS Lodz 0-0

Radomiak-Rakow Czestochowa 2-1

Korona Kielce-Stal Mielec 1-0

Ruch Chorzow-Puszcza Niepolomice 0-0

Slask Wroclaw-Warta Poznan 2-1

Widzew Lodz-Piast Gliwice 1-0

Lech Poznan-Pogon Szczecin 1-0

Legia Warszawa-Jagiellonia Bialystok 1-1

W poniedzialek Z.Lubin-G.Zabrze

1.Jagiellonia 52pkt

2.Slask 50pkt

3.Lech 48pkt

4.Rakow 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Pogon 44pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Widzew 38pkt

9.Stal Mielec 37pkt

10.Radomiak 35pkt

11.Z.Lubin 35pkt

12.Cracovia 29pkt

13.Piast 29pkt

14.Warta 28pkt

15.Korona 27pkt

16.Puszcza 26pkt

17.Ruch 20pkt

18.LKS Lodz 18pkt

-Wielkie emocje w meczu na szczycie! Jeden gol i zmiana na podium

Mikael Ishak wrocil do pierwszego skladu Lecha Poznan po kontuzji zeber

i od razu zapewnil druzynie zwyciestwo w hicie! Kolejorz wygral 1:0 z

Pogonia Szczecin i awansowal na ligowe podium.

Niedziela w PKO BP Ekstraklasie byla dniem pelnym hitow. Kibice czekali

nie tylko na wieczorny mecz Legii Warszawa z Jagiellonia Bialystok,

bowiem rownie ciekawie zapowiadalo sie wczesniejsze spotkanie w

Poznaniu. Czwarty w tabeli Lech podejmowal szosta Pogon Szczecin, a

stawka spotkania byla jasna – kto wygrywa, ten wyprzedza w tabeli Rakow

Czestochowa i wskakuje na podium.

W ostatnich dniach w lepszych nastrojach mogli byc Portowcy, ktorzy

wygrali 3:1 z Cracovia i awansowali do finalu Pucharu Polski po

wyeliminowaniu Jagiellonii. Kolejorz natomiast tylko bezbramkowo

zremisowal ze Stala Mielec. Kibicow gospodarzy mogl cieszyc natomiast

powrot Mikaela Ishaka do wyjsciowej jedenastki.

Mimo tego, ze ten mecz budzil spore emocje, na pierwszy celny strzal

trzeba bylo czekac niemal dwa kwadranse. Wowczas swietnie akcje

rozprowadzil Kristoffer Velde, ktory zagral pilke na prawa strone, ale z

uderzeniem Alana Czerwinskiego poradzil sobie Valentin Cojocaru. Pogon

odpowiedziala na to chwile pozniej, gdy doskonale w pole karne zagrywal

Rafal Kurzawa, a minimalnie niecelny strzal oddal Linus Wahlqvist.

Najlepsza okazje przed przerwa ostatecznie stworzyli sobie goscie.

Najpierw z ostrego kata strzelal Kamil Grosicki, blyskawicznie do

dobitki zlozyl sie Wahan Biczachczian, ale po obu probach doskonale

interweniowal Bartosz Mrozek.

Na poczatku drugiej polowy swietna okazje znow mial Biczachczian. I tym

razem pilka po jego strzale minela Mrozka, ale w ostatniej chwili pilke

sprzed linii bramkowej wybic zdolal Bartosz Salamon.

Na kolejna okazje Pogon musiala czekac az do… fatalnej pomylki rywalki

w rozegraniu. Wowczas pilke stracil Radoslaw Murawski, a przed doskonala

okazja stanal Fredrik Ulvestad, ale gosciom znow zabraklo dokladnosci!

A skoro Pogon nie potrafila wykorzystac okazji, w koncu trafil Lech! Po

miekkim zgraniu w pole karne pilke w strone bramki doskonale zgrywal

Salamon, a Ishak nie mogl miec zadnych problemow, by pokonac bramkarza

rywali z kilku metrow i zapewnic druzynie jakze cenne zwyciestwo!

Zwyciestwo Kolejorza oznacza, ze przed meczem Legii z Jagiellonia gracze

Mariusza Rumaka sa na trzecim miejscu w tabeli. W nastepnej kolejce Lech

zagra na wyjezdzie z Puszcza Niepolomice, a Pogon podejmie Ruch Chorzow.

I Liga

25 kolejka

Wisla Plock-Stal Rzeszow 1-2

Lechia Gdansk-Odra Opole 2-1

26 kolejka

G.Leczna-Podbeskidzie 2-0

Arka Gdynia-Chrobry Glogow 2-1

Nieciecza-Z.Sosnowiec 1-1

Odra Opole-Miedz Legnica 0-0

Wisla Krakow-Motor Lublin 1-3

Katowice-Lechiaa Gdansk 1-0

Stal Rzeszow-Znicz Pruszkow 2-0

W poniedzialek Polonia Warszawa-Resovia Rzeszow

1.Arka 51pkt

2.Lechia 50pkt

3.Katowice 45pkt

4.Motor 44pkt

5.G.Leczna 42pkt

6.Tychy 42pkt

7.Wisla Krakow 41pkt

8.Wisla Plock 41pkt

9.Odra Opole 37pkt

10.Miedz 37pkt

11.Stal Rzeszow 32pkt

12.Chrobry 32pkt

13.Znicz 31pkt

14.Nieciecza
30pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 14pkt

Arka Gdynia wraca po trzech dniach na prowadzenie w Fortuna 1. Lidze!

Pilkarze Wojciecha Lobodzinskiego pokonali Chrobrego Glogow 2:1, czym

udowodnili swoja dobra forme. Arka w 2024 r. nie przegrala jeszcze

meczu, a piatkowa wygrana spowodowala, ze gdynianie wyprzedzili rywali

zza miedzy.

Pilkarze Arki przystepowali do piatkowego meczu na drugim miejscu w

tabeli ze strata dwoch punktow do Lechii Gdansk, ktora we wtorek

pokonala Odre Opole 2:1 i tylko wygrana dawala pilkarzom z Gdyni powrot

na pierwsze miejsce. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem w starciu na

wlasnym stadionie z 11. w tabeli Chrobrym Glogow, co udowodnili od

pierwszych minut.

W pierwszej polowie prowadzenie pilkarzom Arki dal Alassane Sidibe.

Iworyjskiemu pomocnikowi asystowal najlepszy strzelec druzyny Karol

Czubak. Bramka z 34. minuty byla jedna w pierwszej czesci i zawodnicy

zeszli do szatni przy wyniku 1:0.

Po przerwie Arka nie zwolnila tempa i w 64. minucie trafila po raz

drugi. Tym razem Karol Czubak zagral do Przemyslawa Stolca, a ten pewnym

strzalem podwyzszyl na 2:0.

Pilkarzy gosci stac bylo w tym meczu tylko na jedno trafienie. W 78.

minucie Robert Mandrysz zdobyl gola po rzucie roznym. Ostatecznie

spotkanie zakonczylo sie wynikiem 2:1, a Arka wrocila na prowadzenie 1.

Ligi.

“Co zrobi Gornik? Slowa Lukasa Podolskiego jak ostatnie ostrzezenie”-

Antoni Bugajski

W Gorniku Zabrze od dawna jest goraco, ale teraz juz zawrzalo.

Podwyzszonej temperaturze sprzyjal tygiel samorzadowej kampanii

wyborczej, ale oczywiscie to niejedyny powod. Nie da sie dluzej

utrzymywac klubu na wysokim sportowym poziomie, jesli nawet Jan Urban

mialby sie okazac najwiekszym trenerskim geniuszem.

Czlowiekiem, ktory zrecznie podgrzewa temat, jest Lukas Podolski, ale

trudno go nazwac medialnym podpalaczem. On tylko – trzymajmy sie jednak

terminologii pilkarskiej – przytomnie wykorzystuje okazje. W koncu jest

mistrzem swiata, wiec jezeli ktos mu wystawia pilke “na pustaka”, bylby

skonczonym durniem, gdyby nie przylozyl nogi w odpowiednim miejscu i

czasie. A teraz wlasnie czas jest dobry do wytykania najwiekszych

bolaczek, a porazka z Legia (1:3) jeszcze wzmocnila przekaz, ktory

sprowadza sie do przestrogi: jezeli nie zostana radykalnie poprawione

zarzadzanie i organizacja w Gorniku, takie wyniki jak w ostatnim

spotkaniu beda codziennoscia. Nie mozna oczekiwac, ze zespol bedzie

walczyl o przepustke do europejskich pucharow, bo nawet miejsce w gornej

polowie tabeli jest zdecydowanie ponad stan w porownaniu z poziomem

funkcjonowania klubu. A przy Roosevelta od dluzszego czasu nie

zatrudniaja ani prezesa, ani dyrektora sportowego, bo choc obaj mieli

kompetencje, to w nastepstwie sporow, konfliktow i roznicy zdan

(nazywajmy to, jak chcemy) musieli odejsc.

Teraz sportowa sila Gornika jest charyzmatyczny Podolski w szatni i na

boisku, a jeszcze bardziej trener Urban, ktory w arcytrudnych warunkach

zdolal zbudowac zespol i natchnac go swoim pomyslem. Podolski glosno

mowi o zaleglosciach placowych wobec pilkarzy, co jeszcze bardziej

uwydatnia role trenera, ktory mimo wszystko potrafi nad kiepskimi

nastrojami zawodnikow zapanowac i na koniec skutecznie przekonywac ich,

by skupiali sie na grze. O braku realnego projektu, ktory powinien

powstawac w gabinetach dzialaczy i wlasciciela, nawet nie ma co

wspominac, bo do tej pory najwyrazniej mielismy co najwyzej zagadywanie

rzeczywistosci.

Jedyne, co Gornikowi w tej sferze sie udaje, to wreszcie zmierzajaca do

konca budowa czwartej trybuny. Wkrotce Gornik, oczywiscie takze z uwagi

na kibicow, bedzie dysponowal jedna z najbardziej energetycznych i

spektakularnych pilkarskich aren w tej czesci Europy, ale to tutaj nie

ma zaleznosci przyczynowo-skutkowej. To oczywiscie okolicznosc bardzo

wspierajaca powstawanie mocnej druzyny, lecz niczego jeszcze nie

gwarantujaca. Trzeba wykonac ogromna prace, takze inwestycyjna, ale tez

koncepcyjna, wiedziec, jak zapelniac te 30-tysieczne trybuny i loze

sponsorskie. Miasto Zabrze w ratowaniu Gornika przed upadkiem odegralo

kolosalna role, lecz to mialo byc tylko wsparcie dorazne, jako bezcenny

rozruch przed pojawieniem sie wiarygodnego inwestora.

Okres przejsciowy jest irytujaco przedluzany. Zawodowy pilkarski klub

stal sie niebezpiecznym balastem dla miejskiego budzetu, lecz takze

magistrat jest ograniczeniem dla klubu w staraniach o wejscie na wyzszy

sportowy poziom. Te starania sa zwyczajnie nieudolne i wynikaja z braku

odpowiednich narzedzi i kompetencji, bo nikogo o celowe szkodliwe

dzialanie nie posadzamy. Uklad, w ktorym sredniej wielkosci polskie

miasto ma de facto utrzymywac komercyjna futbolowa druzyne, w naszych

warunkach na dluzsza mete sie nie sprawdza.

Gdy z klubem rozstawal sie prezes Adam Matysek – tez krytykowany, ale to

on zdolal namowic do powrotu Jana Urbana, lekkomyslnie zwolnionego przez

poprzednika – zupelnie otwarcie opowiedzial o toksycznych relacjach

miedzy ludzmi zarzadzajacymi Gornikiem. Ktos mogl mimo wszystko

zakladac, ze skoro nie bedzie Matyska, rozwina skrzydla ludzie, ktorzy

nie byli w stanie sie z nim dogadac. Nic z tego. Jest jeszcze gorzej, co

mocno zaakcentowal Lukas Podolski. I jezeli wnioski i przestrogi zostana

zignorowane, jego slowa sila rzeczy juz niebawem moga zamienic sie w

klatwe. Obciazy ona ludzi, ktorzy dzisiaj i w przyszlosci wezma na

siebie odpowiedzialnosc za losy 14-krotnego mistrza Polski.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 7.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 95) (67336)

7 kwietnia 2024r.

Pogoda

niedziela, 7 kwietnia 25 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:63%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam milej niedzieli. W Polsce temperatura satysfakcjonujaca. Zmarznac
sie nie da 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Facet widzi policjanta prowadzacego na sznurku koze. – Dokad prowadzisz
tego barana?

– To nie baran, to koza!

– Nie do ciebie mowilem!

80-latka spowodowala kolizje i uciekla. Byla pijana 80-latka miala ponad
promil alkoholu, gdy spowodowala kolizje na Pogodnie w Szczecinie i
odjechala z miejsca zdarzenia. Seniorke zatrzymali funkcjonariusze kilka
ulic dalej. Kobieta stracila prawo jazdy, odpowie przed sadem za swoje
czyny.

Szczecinscy policjanci dostali zgloszenie o kolizji w dzielnicy Pogodno.
Wedlug informacji, ktore otrzymali mundurowi, kierujaca samochodem marki
Volkswagen Golf uderzyla w inny samochod i odjechala.

“Policjanci zauwazyli ten samochod kilka ulic dalej. Mial on otarcia i
zarysowania swiadczace o uderzeniu” – czytamy w policyjnym komunikacie.
Badanie wykazalo, ze 80-latka miala ponad promil alkoholu w organizmie.
Kobieta miala powiedziec funkcjonariuszom, ze odwiedzala swoja corke i w
drodze powrotnej podjechala na stacje paliw. Kupila na niej alkohol, ktory
od razu wypila i pojechala dalej.

Seniorka zostala zatrzymana i stracila prawo jazdy. Za swoje czyny odpowie
przed sadem.

Wladze zamknely w ciagu miesiaca 18 tysiecy barow i sklepow z alkoholem
Kenijski rzad zamknal ponad 18 tysiecy barow i sklepow oferujacych alkohol
w ramach walki z alkoholizmem, ktora rozpoczeto 6 marca – informuje agencja
prasowa KNA.

Kenia wedlug opinii i dzialan wladz ma powazny problem z alkoholem. Tak
powazny, ze zgodnie z raportem Krajowych Wladz ds. Kampanii Przeciwko
Naduzywaniu Narkotykow i Alkoholu (NACADA) z 2022 r. w jednym tylko
centralnym hrabstwie Nyeri 635 tys. osob bylo uzaleznionych od alkoholu lub
narkotykow. Cale hrabstwo liczy 700 tys. mieszkancow.

Dlatego w ubieglym roku zaostrzono obowiazujaca od 2010 roku ustawe o
kontroli alkoholizmu. Teraz pozwala ona nie tylko walczyc z piciem, ale tez
z falszowaniem i sprzedaza nielegalnie wyprodukowanego alkoholu.

Kary sa surowe. Kazdy producent piwa, ktory zostanie przylapany na
dystrybucji sfalszowanych trunkow, moze zaplacic grzywne do 10 mln
szylingow, czyli okolo 8 tys. dolarow lub odbyc kare pozbawienia wolnosci
do 10 lat albo otrzymac obie te kary jednoczesnie.

Surowe kary za promocje i reklame alkoholu

Powolujac sie na nowe przepisy, wladze Karatiny, miasta w hrabstwie Nyeri,
na poczatku kwietnia calkowicie zakazaly sprzedazy alkoholu. Posunely sie
wiec dalej niz wiceprezydent Rigathi Gachaguy, ktory na poczatku roku
proponowal, by w kazdym miescie byl tylko jeden bar z alkoholem.

Nowe prawo nie uwzglednilo tych sugestii, ale zabrania podejmowania
jakichkolwiek form promocji lub reklamy napojow alkoholowych i przewiduje
grzywne w wysokosci do 500 tys. szylingow (okolo 4 tys. dolarow) dla
sprawcy lub kare pozbawienia wolnosci nieprzekraczajaca trzech lat.

Ogranicza tez czas sprzedazy alkoholu, stanowiac, ze “koncesjonariusz nie
moze sprzedawac zadnych napojow alkoholowych do spozycia w lokalu wczesniej
niz o godz. 14 i nie pozniej niz o 20.30”.

Ludzie traca prace

Zamykanie barow i sklepow w kraju, ktory pochwalil sie wlasnie, ze liczba
turystow pobila rekordy notowane przed pandemia koronawirusa, nie spodobalo
sie ich wlascicielom. Ronald Manywele, ktory nie tylko prowadzi bar, ale
jest rowniez przewodniczacym stowarzyszenia kierowcow i przewoznikow
hrabstwa Lodwar, zyjacego glownie z turystow, zwrocil sie do regionalnego
komisarza o rozwazenie wznowienia dzialalnosci zamknietych punktow.

“Zwracamy sie do pana jako komisarza z prosba o rozwazenie trudnej sytuacji
naszych kolegow przedsiebiorcow i pracownikow, ktorzy nie maja innego
zrodla dochodu. Wielu pracownikow barow stracilo prace i grozi im eksmisja
z domow z powodu braku czynszu” – powiedzial Manywele, cytowany w piatek
przez KNA.

W odpowiedzi uslyszal: “Przeprowadzilem potajemne wizyty w szpitalu
powiatowym Lodwar i nie znalazlem nikogo przyjetego z powodu niespozywania
alkoholu”.

111-letni Brytyjczyk najstarszym mezczyzna na swiecie 111-letni Brytyjczyk
John Tinniswood jest najstarszym mezczyzna na swiecie – poinformowal w
piatek Reuters. Jak sam twierdzi, jego dlugowiecznosc to “po prostu
szczescie”, gdyz nie ma on zadnego sekretu, jesli chodzi o diete.
Przyznaje, ze lubi jesc rybe z frytkami.

John Tinniswood urodzil sie w 1912 roku w Merseyside w polnocnej Anglii.
Jest emerytowanym ksiegowym i bylym pracownikiem poczty. Obecnie ma 111 lat
i 222 dni.

Na pytanie o sekret swojej dlugowiecznosci Brytyjczyk odpowiedzial: “Albo
zyje sie dlugo, albo krotko i niewiele mozna na to poradzic”. – Swiat na
swoj sposob zawsze sie zmienia. To rodzaj ciaglego doswiadczenia… Jest
troche lepiej, ale jeszcze nie az tak bardzo. Wszystko idzie w dobrym
kierunku – dodal. Tytul najstarszego zyjacego mezczyzny na swiecie przejal
po 114-letnim Wenezuelczyku Juanie Vicente Perezie Mora, ktory zmarl 2
kwietnia.

Najstarszym mezczyzna w historii byl Japonczyk Jiroemon Kimura, ktory dozyl
116 lat i 54 dni. Najstarsza zyjaca kobieta i jednoczesnie najstarsza osoba
na swiecie jest Hiszpanka Maria Branyas Morera w wieku 117 lat.

Seksafera na Wyspach. Polityk Partii Konserwatywnej wyslal nieznajomemu
mezczyznie swoje nagie zdjecia Szantaz, kompromaty i polityczny skandal.
Polityk Partii Konserwatywnej William Wragg wyslal swoje intymne zdjecia
mezczyznie poznanemu w aplikacji randkowej. Potem pod grozba, ze zostana
upublicznione, udostepnil liste kontaktow do prominentnych politykow i
dziennikarzy. Oni tez byli szantazowani, ale zglosili to na policje.

Szefostwo Partii Konserwatywnej na razie nie zamierza usuwac Wiliama Wragga
z klubu, ale glosow, by zrezygnowal z mandatu, przybywa i w partii
rzadzacej, i w opozycji.

Seria wiadomosci do politykow, a w nich prosba o intymne zdjecia

Torys, ktory znalazl sie w centrum najnowszego seksskandalu, przeprosil za
swoje niedyskrecje, ktore narazic mogly tez co najmniej tuzin mezczyzn z
politycznych kregow w Westminsterze. Tlo tej historii jest nie tylko
obyczajowe, bo mnoza sie podejrzenia o to, ze pulapke na prominentnego
polityka Partii Konserwatywnej zastawic mogl obcy wywiad.

36-letni posel, jak sam wyjasnil, w czasie ekscytujacego flirtu w jednej z
aplikacji randkowych wyslal nieznajomemu mezczyznie swoje nagie, wyuzdane
zdjecia. Gdy tylko to zrobil, kontaktujaca sie z nim osoba nie chciala juz
dluzej umawiac sie na spotkanie. Zaczela szantazowac torysa ujawnieniem
przeslanych fotografii i zazadala numerow telefonow do kilku innych poslow,
kilku pracownikow parlamentu i jednego z dziennikarzy politycznych.

Gdy Wragg przekazal zadane numery telefonow, do ich posiadaczy odezwali sie
ludzie przedstawiajacy sie jako Charlie lub Abi. W przyslanych poznym
wieczorem SMS-ach nieznany nadawca powolywal sie na spotkanie w barze przed
kilku laty, do wiadomosci dolaczone bylo nagie zdjecie i prosba o
przyslanie swojego w odpowiedzi. Wiekszosc adresatow tych wiadomosci
zablokowalo nadawcow, ale przynajmniej dwoch parlamentarzystow
odpowiedzialo i byli pozniej proszeni o kompromitujace informacje albo
materialy na temat innych poslow. Pierwsza ofiare szantazystow wzial w
obrone minister finansow. Moim zdaniem wydarzenia ostatnich kilku dni sa
wielkim powodem do niepokoju. Posel, ktory jest w ich centrum, zlozyl
odwazne i pelne przeprosiny, ale nauczke z tego wyciagnac powinni wszyscy
parlamentarzysci. Trzeba bardzo uwazac w kwestiach cyberbezpieczenstwa i
dotyczy to tez wszystkich obywateli, bo z takimi zagrozeniami mierzymy sie
w codziennym zyciu – skomentowal Jeremy Hunt, brytyjski minister finansow.

Czy w sprawe zamieszany jest obcy wywiad?

Poslowie opozycji z oburzeniem i zdziwieniem pytaja, kto i po co wysyla
nieznajomym swoje nagie zdjecia i przekazuje numery telefonow innych
parlamentarzystow. Policja wszczela sledztwo w sprawie wiadomosci. Eksperci
od cyberbezpieczenstwa i czesc konserwatystow przekonuja, ze cala sprawa to
moze byc operacja obcych sluzb, takich jak chinskie czy rosyjskie.

W marcu, kiedy te wiadomosci byly przesylane, Wielka Brytania nalozyla
sankcje na Pekin. Chiny mialy miec zwiazek z hakerami, ktorzy
przeprowadzili ataki na Wyspach. We wrzesniu zeszlego roku pod zarzutem
szpiegostwa na rzecz Chin aresztowano pracownika Izby Gmin, ktory
wspolpracowal miedzy innymi z ministrem do spraw bezpieczenstwa i szefowa
parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Wstrzasnelo Statua Wolnosci. Kamery zarejestrowaly ten moment w Nowym Jorku
Moment, w ktorym trzesienie ziemi o magnitudzie 4,8 nawiedzilo obszar
Nowego Jorku, zostal uchwycony przez kamery zamontowane miedzy innymi na
Statui Wolnosci, podczas posiedzenia w siedzibie ONZ, ale takze w sklepach,
restauracjach i u fryzjera.

Slynne zabytki Nowego Jorku zostaly nawiedzone w piatek rzadkim trzesieniem
ziemi o magnitudzie 4,8. Epicentrum wstrzasow znajdowalo sie w poblizu
miasta Lebanon w New Jersey, okolo 65 kilometrow od Nowego Jorku. Wstrzasy
odczuwalne byly od Pensylwanii po Massachusetts. Wstrzymano chwilowo ruch
lotniczy.

Nowy Jork doznal jednego z wiekszych trzesien ziemi od dziesiecioleci.
Gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul powiedziala, ze sprawdzana jest
infrastruktura na tym obszarze. Burmistrz miasta Eric Adams dodal, ze “nie
ma zadnych doniesien o powaznych uszkodzeniach budowli lub rannych osob”.

Trzesienie ziemi na szczycie ONZ i u fryzjera

Wstrzasy zarejestrowano w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, kiedy dyrektor
organizacji Save The Children Janti Soeripto informowala o zagrozeniu
glodem w Gazie. Wkrotce w telefonach dyplomatow zagrzmialy powiadomienia o
trzesieniu ziemi. Piatkowe trzesienie ziemi zaskoczylo miedzy innymi
fryzjera i jego klienta. Material filmowy z Walt’s Barbershop pokazuje ich
zaskoczenie, gdy sciany sklepu zaczely sie trzasc.

Stoltenberg: z siedziby NATO wydalono podejrzany personel Czesc rosyjskiego
personelu dyplomatycznego w kwaterze glownej NATO zostala w ostatnich
miesiacach wydalona z powodu podejrzen o prowadzenie przez nia dzialalnosci
wywiadowczej – powiedzial szef Sojuszu Jens Stoltenberg w wywiadzie
opublikowanym w piatek przez “Bild”.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg udzielil wywiadu niemieckiemu
dziennikowi “Bild”. Powiedzial m.in., ze w ostatnich miesiacach z kwatery
glownej Sojuszu zostala wydalona czesc rosyjskiego personelu
dyplomatycznego podejrzewanego o szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej.

– Zdalismy sobie sprawe, ze prowadzili oni dzialalnosc, ktora w
rzeczywistosci nie byla praca dyplomatyczna, ale wywiadowcza – stwierdzil w
opublikowanej w piatek rozmowie. Dziennik “Financial Times” ocenial na
poczatku marca tego roku, ze Rosja w sposob agresywny “wznowila wojne
szpiegowska z Zachodem”.

Pisal, ze po niepowodzeniach z poczatku 2022 roku i masowym wydalaniu
dyplomatow rosyjskich z krajow zachodnich, jej sluzby odzyskaly juz pewnosc
siebie i zmodyfikowaly metody wywiadowcze. “Wrocila zabawa w kotka i
myszke” – mowil dziennikowi jeden z oficerow zachodniego wywiadu.

Pijany ksiadz jezdzil po Sobotce. “Prawie wypadl z pojazdu” W Sobotce (woj.
dolnoslaskie) policjanci zatrzymali pijanego ksiedza. Duchownego zauwazyli
swiadkowie, ktorzy poinformowali mundurowych. 67-latek mial blisko poltora
promila alkoholu we krwi. Kuria juz wyciagnela wobec niego konsekwencje.
Ksiadz zostal odwolany z parafii i nie pelni zadnych funkcji.

Do zdarzenia doszlo w czwartek (4 kwietnia) w Sobotce. Jedna z pierwszych
osob, ktora otrzymala informacje o zatrzymaniu ksiedza, byl dziennikarz
“Gazety Slezanskiej” Robert Krajewski.

– Dostalem telefon, ze ksiadz wypadl pijany z auta. Na poczatku wydawalo mi
sie, ze ktos sobie robi zarty. Wsiadlem w samochod i pojechalem na miejsce.
Zauwazylem ksiedza w nieoznakowanym radiowozie – opowiada w rozmowie z
tvn24.pl.

Swiadkowie wezwali policje

Jak relacjonuje, ksiadz zatrzymal sie na srodku drogi i myslal, ze jest na
parkingu. – Otworzyl drzwi i wrecz prawie wypadl z pojazdu. Ludzie mu
pomogli, bo mysleli, ze zaslabl. Wyczuli od niego alkohol i wezwali policje
– dodaje Krajewski.

– Sobotka to 6-tysieczne miasteczko, w ktorym kazdy z kazdym sie zna.
Policjanci przy mnie wykonali czynnosci. Pierwszy wynik pokazal 0,75, a po
15 minutach wyszlo 0,88. Ksiadz na poczatku byl pewny siebie. Mowil, ze
wraca z kurii i zeby policjanci go puscili. Pozniej zaczal plakac i prosic
– zaznacza dziennikarz “Gazety Slezanskiej”. Krajewski przyznaje, ze to nie
jest zaskoczenie dla mieszkancow. – Ksiadz byl znany z tego, ze pod wplywem
alkoholu odprawial msze. Kwestia czasu bylo, az cos sie wydarzy. Bogu
dzieki, ze nikomu nic sie nie stalo – podkresla w rozmowie z tvn24.pl

Informacje o interwencji potwierdza oficer prasowy wroclawskiej policji
komisarz Wojciech Jablonski. – W Sobotce miejscowi policjanci podejmowali
interwencje wobec pijanego kierowcy. Takie zgloszenie wplynelo od
bezposrednich swiadkow. Okazalo sie, ze 67-letni mezczyzna ma prawie 1,5
promila we krwi. Bedzie wobec niego prowadzone postepowanie – przekazal.
Rzecznik archidiecezji wroclawskiej ksiadz Rafal Kowalski zapowiedzial w
Radiu Wroclaw, ze wobec ksiedza zostana wyciagniete konsekwencje.

– Nie ulega watpliwosci, ze bylo to zachowanie naganne, ktore zasluguje na
jak najwieksze potepienie. Ja moge osobiscie w tym momencie przeprosic, ale
tez powiedziec, ze natychmiast zostala podjeta decyzja o tym, zeby poniosl
w tym momencie najwieksze konsekwencje swojego zachowania, to znaczy
natychmiast zostal odwolany z parafii, nie pelni juz zadnych funkcji –
przyznal. Jak informuje Radio Wroclaw, w parafii w Sobotce Gorce jest juz
nowy administrator, ktory zostal wskazany przez arcybiskupa.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 4.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 3.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 91) (67332)

3 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 3 kwietnia 3 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:81%

Wiatr:27 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 4,00 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,02 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,41 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,29 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W Polsce spozniony zart Prima Aprilisowy pod postacia dzisiejszej
temperatury i pogody ogolnie. Ale w weekend ma byc 20 stopni. Nie do wiary
ale tak ma byc 😉 Milego dnia 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Przychodzi pijany koles do dziewczyny…ale ona nie zdazyla sie
uszykowac,wiec otwiera owinieta recznikiem i mowi:

-Prosze, wejdz do salonu,ja ide do lazienki,dokoncze sie malowac,za gora 15
min bede gotowa.

Chlopak usiadl na kanapie w salonie i zachcialo mu sie srac.Mysli
sobie…kurwa jaki przypal,ja tu u laski na chacie,kibel zajety a ja zaraz
sie zesram.Nagle patrzy a tu na dywanie siedzi pies,mysli…zesram sie na
dywanie i bedzie na psa.I tak zrobil.

Wychodzi dziewczyna z lazienki,patrzy i mowi:

-Kurwa!!!co to jest????

Chlopak na to:

-Noooo pies sie zesral…

Dziewczyna:

-Kurwaaa pluszowy!!!!????

Polak wsrod wolontariuszy zabitych w Strefie Gazy

Grupa wolontariuszy z Polski, Australii, Irlandii i Wielkiej Brytanii
zginela w czasie nalotu w Strefie Gazy – informuja Reuters, Associated
Press oraz portal “Times of Israel”. Informacje o smierci wolontariuszy
potwierdzil w nocy z poniedzialku na wtorek szef organizacji humanitarnej
World Central Kitchen (WCK) Jose Andres – podala agencja AFP. Wsrod ofiar
ma byc rowniez ich palestynski kierowca.

Wybuch w bloku w Tychach

Siedem osob trafilo do szpitali po silnym wybuchu, najprawdopodobniej gazu,
ktory mial miejsce w Poniedzialek Wielkanocny rano na parterze bloku przy
ul. Darwina w Tychach. Stan jednego z rannych jest bardzo ciezki. Strazacy
zakonczyli akcje poszukiwawczo-ratownicza wczesnym popoludniem. To
umozliwilo rozpoczecie wstepnych ogledzin zniszczonej czesci bloku. We
wtorek okolo godziny 10. prace wznowia specjalisci nadzoru budowlanego,
ktorzy ocenia stan budynku – poinformowala rzeczniczka tyskiego magistratu
Ewa Grudniok.

Smiertelna wichura na Podhalu, alerty RCB dla kilku wojewodztw

W poniedzialek na poludniu kraju przeszly wichury
.
Do tragicznych zdarzen doszlo na Podhalu, gdzie zginelo piec osob, w tym
dwoje dzieci. Wiatr lamal drzewa i uszkadzal budynki. Z jednego z
zakopianskich hoteli zerwany zostal fragment dachu. Straz pozarna
interweniowala setki razy. Mieszkancy kilku wojewodztw otrzymali alert RCB

w zwiazku z prognozowanymi gwaltownymi zjawiskami pogodowymi. Sluzby
ostrzegaja, ze moze dochodzic do przerw w dostawie pradu.

Nalot na konsulat Iranu w Syrii

Doszlo do nalotow na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii. Syryjski rzad
twierdzi, ze za atakami stoi Izrael, ale rzecznik tamtejszej armii tego nie
potwierdzil.

Wstepne doniesienia mowily o rannych i co najmniej szesciu ofiarach
smiertelnych. W nalocie zginal jeden z dowodcow brygady Al-Kuds nalezacej
do Korpusu Straznikow Rewolucji Islamskiej, Mohammad Reza Zahedi. W
poniedzialek wieczorem Syryjskie Obserwatorium Praw Czlowieka przekazalo,
ze bilans ofiar wzrosl do 11 osob.

Trump wplacil gigantyczna kaucje

Donald Trump wplacil 175 mln dolarow jako kaucje w sprawie o oszustwo
cywilne. Byly prezydent USA uniknie w ten sposob przejecia jego aktywow
przez wladze stanowe w zwiazku z ogloszonym w lutym wyrokiem skazujacym go
na zaplate 454 mln dolarow.

Wplata uniemozliwia prokurator generalnej Nowego Jorku Letitii James
zajecie nieruchomosci Trumpa, w tym Trump Tower, jego osrodka
wypoczynkowego i pola golfowego o powierzchni 370 akrow w Westchester oraz
jego posiadlosci Mar-a-Lago na Florydzie.

18 razy najlepszy na swiecie. Sebastian Kawa w pogoni za tym, co przekracza
granice Sebastian Kawa pokazal, jaka frajda jest lot szybowcem nad
baltyckimi klifami. Latal juz w Himalajach. W lipcu planuje przelot nad K2.
Muskajac fale, by dorownac ptakom, nizej szybowac juz nie mozna. Dla takich
widokow i wrazen najlepiej urodzic sie ze skrzydlami, albo pokochac
latanie. Sebastian Kawa jest w pogoni za tym, co przekracza granice. – Jest
to przepiekne znalezc sie nad takimi miejscami, ktorych nikt w ogole z
takiej perspektywy nie widzial – przyznaje Sebastian Kawa, pilot i mistrz
szybowcowy.

Startowal z lotniska wojskowego w Babich Dolach, by za moment unosic sie
nad klifami w Gdyni. To byl pokaz wyjatkowych lotow. – Okolo dwa kilometry
udalo sie przeleciec jak albatros nad falami – opisuje Sebastian Kawa.

Gen latania

To, czego dokonal, latajac wzdluz klifu, to nawiazanie do konkursu
szybowcowego, ktory odbyl sie prawie w tym samym miejscu w maju 1925 roku.
Ponad sto lat temu szybowce startujace w Gdyni odbywaly najwyzej
kilkudziesieciosekundowe loty. Nie oddalano sie tez od ladu.

– Nie ma historycznych zapiskow, zeby ktos kiedykolwiek wykorzystal klif do
tego, zeby latac od strony morza. I to trzeba bylo zrobic, bo takie loty
wykonuje sie prawie na calym swiecie – tlumaczy Kawa. Gen latania cala jego
rodzina ma po ojcu. – Mysmy sie wychowali na lotnisku. Nie mielismy
komputerow, telefonow, zabawek za bardzo nie bylo. Jedyne co, to rower –
opowiada Anna Kawa-Marugi, siostra Sebastiana Kawy.

Na horyzoncie K2

Sebastian Kawa uprawia szybownictwo od 36 lat. 18 razy byl najlepszy na
swiecie, dziewiec razy w Europie. Startujac w zawodach, sciga sie sam ze
soba. Stad potrzeba nowych wyzwan – za horyzontem klifow w Gdyni w planach
rysuje sie najwyzszy szczyt Karakorum. – K2 to jest marzenie. To jest cos,
co chcialbym naprawde zrobic. Mysle, ze jest tez taki troszeczke niedosyt
po tym, ze Polacy, ktorzy mieli bardzo piekna karte himalaizmu zimowego,
nie zdobyli jednak tej gory jako nasza ekipa w zimie. To chcialbym to
zrobic na szybowcu – mowi Kawa. Ekipa wybiera sie do Pakistanu za dwa
miesiace. 11 lat temu Polak latal juz w Himalajach, jak nikt przed nim. –
Trzeba bylo byc na tyle szalonym, zeby sie na to zdecydowac – przyznaje
Sebastian. – Sebastian moze przeciera szlaki – mowi Anna.Przed wyprawa
odbyly sie jego symbolicznie zaslubiony z polskim morzem. – W zyciu,
oczywiscie, najwazniejsza jest rodzina, ale zaraz potem bardzo wazne jest
to, zeby realizowac swoje marzenia – twierdzi Sebastian Kawa.

“Rece precz od poszewek Bidena”. Upominaja dziennikarzy, by nie zabierac
“pamiatek” z Air Force One Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu
upomnialo dziennikarzy, by nie zabierali “pamiatek” z samolotu prezydenta
USA. Chodzi o poszewki, talerzyki czy sztucce, ktore – jak podaje BBC –
znikaly z czesci Air Force One przeznaczonej dla przedstawicieli mediow.
Poszewki, talerzyki czy sztucce – takich “pamiatek” nie wolno zabierac
dziennikarzom z pokladu prezydenckiego samolotu Air Force One. Przypomnialo
o tym kolegom po fachu Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu, gdy
okazalo sie, ze w czesci maszyny prezydenta USA przeznaczonej dla prasy
brakuje wyposazenia. Informacje o upomnieniu stowarzyszenia przekazal w
niedziele portal BBC w tekscie pod tytulem “Rece precz od poszewek Bidena”.
W pismie przedstawiciele korespondentow Bialego Domu zaznaczyli, ze takie
zachowanie zle odbija sie na calej branzy i musi sie skonczyc. Dziennikarze
podrozujacy z prezydentem Air Force One czasami dostaja na pamiatke
pudeleczko czekoladek z nadrukiem prezydenckiej pieczeci, jednak od lat z
pokladu maszyny znikaja takze sztucce i reczniki – zauwaza BBC. Air Force
One, ktory Bialy Dom nazywa “podniebnym biurem” prezydenta, ma
trojpoziomowy poklad mieszczacy obszerny apartament glowy panstwa, punkt
medyczny ze stolem operacyjnym, sale konferencyjno-jadalna, dwie kuchnie
mogace nakarmic do 100 osob, a takze wyznaczone strefy dla prasy, gosci
VIP, ochrony i sekretariatu. Samolot moze tankowac w powietrzu oraz –
dzieki wyposazeniu w specjalny sprzet komunikacyjny – pelnic funkcje
mobilnego centrum dowodzenia

Kardynal Nycz o aborcji: trzeba umiec powiedziec “nie” takiej nowoczesnosci
W wielkanocnej homilii metropolita warszawski kardynal Kazimierz Nycz
nawiazal do kwestii aborcji i eutanazji. Powiedzial, ze osoby wierzace w
Zmartwychwstanie Chrystusa, musza umiec powiedziec “nie” nowoczesnosci,
ktora przyznaje czlowiekowi prawo do aborcji, czy decydowania, jaki bedzie
koniec ludzkiego zycia, i kiedy on bedzie. W Wielkanocna Niedziele
metropolita warszawski przewodniczyl mszy swietej w archikatedrze pod
wezwaniem Meczenstwa sw. Jana Chrzciciela. W homilii kardynal Nycz
podkreslil, ze prawda o Zmartwychwstaniu Chrystusa jest fundamentem wiary
chrzescijanskiej. Przyznal, ze ludzi, ktorzy nie znaja Biblii, czy nie
bardzo wiedza, o co chodzi w Zmartwychwstaniu Jezusa, nie jest wcale mniej,
a byc moze nawet jest ich wiecej niz za czasow Chrystusa. Dlatego – jak
zaznaczyl – “tak wazne jest, abysmy wiare w Zmartwychwstanie potrafili
wynosic na zewnatrz, dajac jej swiadectwo nie tylko swoim slowem i
uczestnictwem w nabozenstwach, ale przede wszystkim pewna hierarchia
wartosci w swoim zyciu”. Przyznal, ze nawet samym apostolom trudno bylo
przyjac prawde o Zmartwychwstaniu, poniewaz to, co sie stalo, “wytracilo im
sens i argument tego, co robili przez ostatnie trzy lata”. – Ich wizja
krolestwa, ktore jest na tym swiecie, ale nie jest z tego swiata, nie
docierala do nich, bo mieli wlasny jego obraz – dodal kard. Nycz.

Przyznal, ze, “bycie swiadkiem Chrystusa zmartwychwstalego, to znaczy tak
ustawic swoje zycie i taka preferowac w nim skale wartosci, zeby kazdy, kto
na nas patrzy mogl powiedziec: ten czlowiek wierzy w zmartwychwstanie
Chrystusa i swoje – nie funduje sobie zycia, nie organizuje go tak,
jakbysmy mieli tu na Ziemi zyc wiecznie”. – Po moim zyciu musi byc widac,
ze spodziewam sie jeszcze czegos, ze wierze, iz spotkam sie z Chrystusem
Zmartwychwstalym – dodal. Jak zaznaczyl, “caly swiat dzisiejszy, a
zwlaszcza Europa, w tym takze i Polska bardzo czesto preferuje takie
sposoby urzadzania sobie zycia i rozumienia postepu, do ktorych my
chrzescijanie, katolicy, powinnismy miec sporo watpliwosci, bo one niestety
nie maja wiele wspolnego z tym, co jak mowi sw. Pawel: ‘jest w gorze'”.

– Jezeli slyszymy zewszad w mediach, ze wreszcie dochodzimy do standardow
nowoczesnosci i mowi sie to w kontekscie tego, ze czlowiekowi przyznajemy
prawo decydowania o zyciu ludzkiej osoby – o zyciu dziecka poczetego, prawo
do aborcji czy w koncu prawo decydowania, jaki bedzie koniec ludzkiego
zycia i kiedy on bedzie, to zabieramy Bogu podstawowe prawo, a sobie je
przypisujemy, jakbysmy to my byli stworcami – powiedzial kard. Nycz. Jak
mowil, “kazdy chrzescijanin, ktory staje wobec tego rodzaju wyzwan, musi
umiec powiedziec, ze takiej nowoczesnosci nie chce, nie moze chciec, nawet
jesli zastanie uznany za zacofanego”. Kardynal Nycz powiedzial, ze to samo
dotyczy takze “beznadziejnych prob redefiniowania malzenstwa i rodziny,
wywalczenia postawy, ktorej przez wieki nie bylo”. “Czlowiek, ktory jest
rozsadny nie dlatego, ze jest katolikiem, ale dlatego, ze ma w sobie jakis
podstawowy wymiar prawa naturalnego, wpisanego w ludzkie zycie, musi umiec
zajac wlasciwe stanowisko” – oswiadczyl.

– Zyjemy w takim czasie, kiedy swiadectwo grupki ludzi wierzacych w
zmartwychwstanie Chrystusa w Warszawie, Krakowie czy w Poznaniu – nie wobec
tych, ktorzy nie znaja Jezusa, ale tych, ktorzy sa blisko nas, staje sie
czyms podstawowym – ocenil hierarcha.

Przyznal, ze wazny jest rowniez stosunek do zwyczajow zwiazanych ze
swietami. – Dopoki szanujemy te zwyczaje, to znaczy, ze jeszcze cos w nas
jest – jest nadzieja, ze przez te skorupke zwyczajow dojdziemy do istoty,
ktora jest On – Zmartwychwstaly Chrystus – powiedzial kard. Nycz.

Byl postrachem hotelarzy. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania
46-letni mezczyzna z Neapolu wszedzie przedstawial sie jako menadzer
miedzynarodowych firm, znanych wloskich domow mody i koncernow
motoryzacyjnych. Przez ponad rok mieszkal za darmo w luksusowych hotelach
na polnocy Wloch. Teraz ma zakaz wstepu do 32 miast i miejscowosci, w
ktorych dopuscil sie oszustw. Jak podkreslil dziennik “Il Messaggero”,
mezczyzna, ktory za kazdym razem wystepowal po innym imieniem i nazwiskiem,
stal sie postrachem hotelarzy w polnocnych Wloszech, zwlaszcza w Gornej
Adydze i nad jeziorem Garda. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania.

Nagle znikal nie placac rachunku

Przedstawial sie wszedzie jako menedzer miedzynarodowych firm, znanych
wloskich domow mody i koncernow motoryzacyjnych.

Pokoj w luksusowych hotelach rezerwowal przez telefon, podjezdzal wynajetym
drogim samochodem i zawsze byl bez bagazu, wylacznie z kilkoma osobistymi
rzeczami w plastikowych torbach. Zawsze zaaferowany, pochloniety
telefonicznymi rozmowami nagle znikal nie placac rachunku.

O jego oszustwach zaczelo byc glosno dzieki czemu poszkodowani hotelarze
zjednoczyli wysilki, by stworzyc wizerunek oszusta, a potem doprowadzic do
jego zidentyfikowania. Ich czujnosc doprowadzila do namierzenia rzekomego
menedzera, wobec ktorego podejrzen jako pierwsza nabrala pokojowka, gdy
zobaczyla jego pusty pokoj. W recepcji przyznal, ze nie ma pieniedzy, by
zaplacic rachunek w wysokosci 6500 euro.

Zakaz wstepu do 32 gmin

Wezwani do hotelu karabinierzy puscili go wolno. Do momentu skazania nie
mozna zastosowac wobec niego zadnego srodka zapobiegawczego.Jedyna
mozliwosc, jaka wykorzystano w tej sytuacji, to zakaz wstepu do 32 gmin,
wydany przez lokalne wladze.

TONY ZALE I “CZLOWIEK ZE STALI”. HISTORIA JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH PIESCIARZY
W HISTORII BOKSU “Czlowiek ze Stali”, tak Tony Zale byl nazywany, z
uznaniem i szacunkiem. To on, szoste dziecko panstwa Zaleskich, ktorzy po
lepsze zycie ruszyli za ocean spod Starego Sacza, najpierw dotarl na
szczyt, a potem do historii zawodowego boksu. – Jest tylko jeden sposob,
zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – wypalil po wyladowaniu w szpitalu
jeden z rywali, ten najgrozniejszy. 10 czerwca 1948, Ruppert Stadium,
Newark.

Mistrzem swiata kategorii sredniej jest Rocky Graziano. Pretendentem, ktory
tytul chce mu zabrac – Zale. To ich trzeci pojedynek, zamykajacy trylogie.
Wielka sprawa, wielka wydarzenie. W roku 2008 stacja ESPN wybrala 10
najlepszych, najwazniejszych, najbardziej emocjonujacych trylogii w
dziejach boksu. Numer 1 zajmuja nieprawdopodobne walki stoczone przez
Muhammada Alego i Joe Fraziera. Numer 2 – te Graziano z Zale’em. Pierwsza
wygral Zale, druga Graziano. Jak bedzie teraz? Na swiat przyszedl 29 maja
1913 roku, w Gary, stan Indiana, jako Anthony Florian Zaleski. Byl szostym
dzieckiem Jozefa i Katarzyny Zaleskich z Mokrej Wsi kolo Starego Sacza,
ktorzy przybyli do Ameryki dwa lata wczesniej, na fali wielkiej
galicyjskiej emigracji zarobkowej z przelomu XIX i XX wieku.

Poczatkowo zamieszkali w Chicago, ale szybko przeniesli sie do Gary, miasta
poloznego niedaleko, nad poludniowym brzegiem jeziora Michigan. Pan Jozef
znalazl tam zatrudnienie w stalowni. Nieszczescie wydarzylo sie w roku
1916. Antoni, jak zwracali sie do niego najblizsi, zachorowal. Ojciec po
leki jezdzil do apteki rowerem. Potracil go samochod, smiertelnie. Antek
dlugo potem na widok kazdego mezczyzny na rowerze wolal bedzie z radoscia
“tata, tata”. Po tragedii, ktora spadla na rodzine, dwaj najstarsi synowie
musieli isc do pracy, w hucie stali, jak wszyscy mezczyzni i chlopcy w
okolicy. Kiedy Antek podrosl, oczywiscie do nich dolaczyl.

Dolaczyl tez do braci trenujacych boks, amatorsko, w lokalnym klubie
dzialajacym pod skrzydlami Zwiazku Narodowego Polskiego. Swietnie mu szlo,
od samego poczatku – byl agresywny, byl zawziety i nieustepliwy. Tych
amatorskich walk stoczyl 95, wygrywajac az 87, ponad polowe przed czasem,
bo cios juz wtedy mial potezny.

W 1934 roku, majac 21 lat, rzucil harowke w hucie i zostal piesciarzem
zawodowym, w wadze sredniej, (do 160 funtow, czyli 72,6 kg). Do ringu
wchodzil juz jako Tony Zale.

“CIALO PRZESZYWA ROZZARZONY POGRZEBACZ”

Zderzenie z boksem, w tym w gronie zawodowcow, okazalo sie jednak brutalne.
Menedzer, chcac na mlodym chlopaku zarabiac jak najwiecej, organizowal mu
walke za walka – od czerwca do grudnia az 21. Szalenstwo, barbarzynstwo,
choc w tamtych czasach rzeczywiscie walczono czesto. Tony byl przemeczony,
brakowalo czasu, by zaleczac nieuchronne urazy i kontuzje. W koncu, po
trzech porazkach z rzedu, na sport sie obrazil i wrocil do huty.

Nie boksowal przez dwa lata. Tesknil, wiedzial, ze byl w tym dobry,
postawil wiec wszystko na jedna karte – przeprowadzil sie do Chicago, gdzie
rozpoczal wspolprace z trenerem Artem Winchem, ktory Barneya Rossa
doprowadzil wczesniej do potrojnego mistrzostwa swiata. Sam zostal mistrzem
pokonujac Ala Hostaka, dwukrotnie – najpierw w pojedynku towarzyskim, potem
juz oficjalnym. I dostal przydomek “Czlowiek ze Stali” – tak bardzo byl
wytrzymaly, tak bardzo odporny na ciosy. Rywale wypowiadali sie o nim
barwnie i obrazowo.

Billy Soose: – Kiedy Zale uderzal mnie w brzuch, mialem wrazenie, ze moje
cialo przeszywa rozzarzony pogrzebacz.

Georgie Abrams: – Gdybym nie byl dzis w zyciowej formie, skonczylbym
rozkwaszony na deskach. Po pierwszej rundzie wrocilem do naroznika i
pomyslalem: “Latwizna, zaraz wygram przez nokaut i bede mistrzem swiata”. W
drugiej sytuacja sie odwrocila, a w trzeciej przestalem cokolwiek widziec.

PIERWSZY OD CZASOW “ZABOJCY Z MICHIGAN”

7 grudnia 1941.

Japonczycy, bez wypowiedzenia wojny, przeprowadzaja nalot na amerykanskie
bazy floty i lotnictwa w Pearl Harbor na Hawajach. Atak na najwazniejsza
baze amerykanskiej Floty Pacyfiku oraz kilka baz armii amerykanskiej wciaga
Stany Zjednoczone do II wojny swiatowej i dzialania wojenne rozpoczyna na
obszarze Pacyfiku.

Zale zglasza sie do marynarki wojennej, na ochotnika, w sluzbie bedzie do
jesieni 1945 roku, w roli instruktora zaprawy fizycznej odpowiedzialnego za
forme zolnierzy, tyle wiadomo. Kiedy jest w armii, na scene wkracza
urodzony w Nowym Jorku, mlodszy o szesc lat Thomas Rocco Barbella, ktory do
historii boksu przejdzie jako Rocky Graziano. On, po powolaniu do wojska,
wpadnie w nie lada tarapaty – za uderzenie oficera i dezercje na krotko
trafi do wiezienia. Trylogia zaczyna sie 27 wrzesnia 1946 w Nowym Jorku, na
Yankee Stadium. Wygrywa Zale, przed czasem, choc dlugo jest w ogromnych
tarapatach. Druga walka, 16 lipca 1947, Chicago Stadium. Teraz to Zale
przewaza, w rundzie szostej pada jednak na kolana, a sedzia Johnny Behr
uznaje, ze mistrz nie da rady dalej boksowac, co potem przez ekipe
pokonanego jest podwazane. – Chcieliscie, zebym dopuscil do morderstwa? –
odpowiada Behr.

Zakonczenie trylogii, 10 czerwca 1948, Newark. Od pierwszego gongu bije
Zale. Graziano probowal kontratakowac, jednak w rundzie trzeciej juz po raz
drugi laduje na deskach. Wstaje, ale jest zamroczony. Zale wyprowadza
kombinacje – lewy sierpowy na watrobe, prawy sierpowy na szczeke. Graziano
pada nieprzytomny, ze wstrzasnieniem mozgu trafia do szpitala. Zale zostaje
pierwszym od Stanleya Ketchela – innego piesciarza polskiego pochodzenia,
urodzonego jako Stanislaw Kiecal, ringowy pseudonim “Zabojca z Michigan” –
niekwestionowanym mistrzem wagi sredniej, ktoremu udalo sie odzyskac
mistrzostwo.

– Jest tylko jeden sposob, zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – stwierdza
Graziano. Panowie juz zawsze beda o sobie mowic z szacunkiem.

ZNOKAUTOWAL PAULA NEWMANA, PODOBNO PRZYPADKOWO

Zale stoczyl jeszcze jedna walke, przegrana – z Marcelem Cerdanem – i
odszedl na sportowa emeryture. Pracowal w branzy samochodowej, boksu na
dobre jednak nie rzucil, zostajac sedzia i trenerem, przede wszystkim
mlodziezy. W roku 1956 roku zaangazowano go do opowiadajacego o zyciu
Graziano filmu “Miedzy linami ringu”, w ktorym mial zagrac siebie. Podczas
zdjec podobno przypadkowo znokautowal odtwarzajacego role tytulowego
bohatera Paula Newmana. Aktor mial sie potem obawiac ciosow bylego mistrza,
rezyser Robert Wise zastapil zatem Zale’a aktorem zawodowym.

Z pierwsza zona, pania Adelaine, mieli dwie corki, potem ozenil sie z pania
Philomena, nauczycielka wychowania fizycznego. Zawsze uwazal sie za Polaka,
plynnie mowil po polsku i dzialal w srodowisku amerykanskiej Polonii.

Po smierci drugiej zony zamieszkal w domu opieki, zdiagnozowano u niego
chorobe Parkinsona oraz Alzheimera. Zmarl 20 marca 1997 roku w Portage.
Mial 83 lata. “Nigdy nie bylo twardszego piesciarza” – zegnal go magazyn
“The Ring”. W listopadzie 2015 z Galerii Bokserskich Slaw w Canastocie
skradziono cztery oryginalne mistrzowskie pasy Carmena Basilio i dwa
Tony’ego Zale’a. Kilka miesiecy pozniej Mike Tyson zaproponowal nagrode za
pomoc w odnalezieniu trofeow. W roku 2023 poinformowano o postawieniu
zarzutow dziewieciu osobom od lat kradnacym pamiatki sportowe i
artystyczne. Pamiatki, ich metalowe czesci, byly przetapiane i sprzedawane
na zlom.

DETEKTYW

Zemsta

zdradzonego emeryta

Marcin GRZYBCZAK

Mlody chlopak, zdradzony przez wybranke, zwykle po pewnym czasie znajduje
swoja kolejna milosc. Jednak u schylku zycia zdra- da ukochanej boli
znacznie bardziej. Dlatego 70-letni Janusz B.,

z powodu zawiedzionej milo- sci, siegnal po bron palna i zastrzelil
Katarzyne D. Gdy sie poznali w 2017 roku oboje byli ludzmi dojrzalymi.
Katarzyna D. miala 55 lat, jeden powaz- ny zwiazek za soba i doroslego syna
Tadeusza, ktory zalozyl swoja rodzine. O jego ojcu nie- chetnie sie
wypowiadala. Nie majac zobowiazan wobec zadne- go mezczyzny postanowila
roz- poczac nowy rozdzial w swoim zyciu i wzorem mlodych ludzi, za
posrednictwem aplikacji internetowej, poznala Janusza B.

Mezczyzna byl o 15 lat star- szy, niski, siwiejacy, ale jeszcze pelen
wigoru, jak na 70-latka. Wiele lat przepracowal w kopal- ni, byl dobrze
zbudowany, silny i sprawny fizycznie. Wydawalo sie, ze gory moze przenosic.
Mogl sie podobac innym kobie- tom i Katarzyna D. to zauwazyla. Nie bez
znaczenia bylo i to, ze jako emeryt mial ustabilizowa- na sytuacje
finansowa. Mieszkal w domu odleglym o okolo 40 km od Katarzyny D., posiadal
swoj samochod, stale dochody i spra- wial wrazenie osoby zaradnej zyciowo,
doswiadczonej i ope- ratywnej. Kobiety lubia takich partnerow, ktorzy w
kazdej sytu- acji umieja sie znalezc i nie sa im straszne zadne trudnosci:
finansowe czy organizacyjne. Pytany o swoje wczesniejsze zwiazki Janusz B.
nie kryl, ze nigdy nie byl samotnikiem, ale w tamtym czasie nie spotykal
sie z zadna kobieta i byl otwarty na blizsza relacje z Katarzyna D. Jej
rodzina sceptycznie podchodzi- la do tego wyboru, ale dawala nowemu
wybrankowi kredyt zaufania, bo przeciez nikt nie znal blizej Janusza B.
Byla to dla tej rodziny osoba zupelnie obca. Przygladano mu sie z uwaga.
Katarzyna D. mieszkala w Libiazu, w Malopolsce, ale za namowa Janusza B.

kupila dom w sasiedniej, odle- glej o kilka kilometrow miej- scowosci i po
remoncie budyn- ku tam sie przeprowadzila.

Jej nowy partner doradzal jej w kwestiach finansowych, choc to nie on
wylozyl fundusze na kupno nieruchomosci, odno- wienie wnetrz, prace
remonto- we i nabycie nowego, niezbed- nego wyposazenia. Nie dalo sie
jednak ukryc, ze pomagal w transporcie niektorych sprze- tow, nadzorowal
prace robotni- kow budowlanych i sluzyl rada, w jaki sposob najlepiej
zadbac o nowa inwestycje.

Z Katarzyna D. zostali para w pelnym tego slowa znaczeniu. Coraz czesciej
zostawal u niej na noc. Sasiedzi postrzegali ich jako zgodny zwiazek
niemlo- dych juz ludzi.

– Wijecie sobie gniazdko na stare lata? – dopytywali sie zna- jomi widzac
dobiegajace konca prace remontowe, ale para tylko sie tajemniczo usmiechala.

Janusz B. mial swoj dom kil- kadziesiat kilometrow dalej, ale mocno
zaangazowal sie w nowy zwiazek i u Katarzyny D., pod jej nowym adresem,
bywal bar- dzo czesto. Nie chcial tez zanie- dbywac swojej hodowli golebi i
z tego powodu prosil znajo- mego Marka Z., by dogladal ptakow, gdy on
zajmowal sie romansem z nowa partnerka.

Z czasem cos zaczelo sie psuc w tym zwiazku. Jakie byly tego poczatki? Do
konca nie wiado- mo. Moze sprawil to fakt, ze Janusz B. w pewnym momen- cie
zaczal wspominac o tym, by Katarzyna D. przepisala na niego czesc wlasnosci
nowego domu. Nie chcial duzo, wystar- czylo mu, by zostal wspolwla-
scicielem jednej piatej nieru- chomosci. Wydawalo mu sie, ze z powodu
swojego zaanga- zowania w realizacje inwestycji i w intensywna relacje z
kobie- ta cos mu sie finansowo nale- zy. Katarzyna D. nie brala tych slow
zbyt powaznie, ale pozniej pojawily sie kolejne sugestie dotyczace
wlasnosci niektorych sprzetow np. pralki, czy telefo- nu, ktory jej
przekazal. 55-latka z powodu tych roszczen zaczela sie zalic rodzinie na
zachowanie nowego partnera. Zauwazyla, ze

Kryminalna maloPolSKa

staje sie coraz bardziej zaborczy, narzuca jej swoje zdanie i bywa
chorobliwie zazdrosny. Staral sie tez izolowac ja od czlonkow rodziny i
znajomych. To sie jej wyraznie nie podobalo.

W wakacje 2019 roku, mie- dzy lipcem i sierpniem, te nega- tywne zachowania
Janusza B. na tyle sie nasilily, ze Katarzyna D. postanowila z nim zerwac.
Podzielila sie ta wiadomoscia, ale tylko z gronem najblizszych. Januszowi
B. tez o tym napo- mknela i nie przyjal tych slow ze spokojem.

– Ty naprawde chcesz mnie zostawic? – dopytywal sie z niedowierzaniem.

Po ostrzezeniach sasiadow, ktorzy uwazali, ze mezczy- zna jest
nieobliczalny, kobieta zwyczajnie zaczela sie go bac. Zauwazyla raz
rozszczelnienie instalacji gazowej na posesji i podejrzewala, ze to wlasnie
sprawka Janusza B. Mowila o tym bliskim, jak i o tym, ze podejrzewa, ze
dosypal jej nie- znana substancje do pojemnika z fasolka po bretonsku,
ktora zostawila na tarasie, by potrawa wystygla. Posesja co prawda byla
wtedy zamknieta, ale Janusz B. mogl sie tam dostac sobie zna- nym sposobem.
Tym bardziej, ze nie przyjal do wiadomosci moz- liwego faktu rozstania z
kobie- ta. Widac bylo w jego reakcjach na jej decyzje skrajna hustawke
nastrojow. Jednego dnia blagal, by Katarzyna D. go nie zosta- wiala, a
nastepnego wypowiadal grozby pod jej adresem, gdyby jednak chciala odejsc.
Kobieta jeszcze przez kilka tygodni sie wahala co zrobic, ale w koncu, we
wrzesniu 2019 roku, podjela decyzje o definitywnym zakon- czeniu relacji.

– Musze odpoczac od tego zwiazku – nie kryla. Janusz B. nie pogodzil sie z
decyzja kobiety i nadal nie dawal jej spokoju. Dzwonil,

nekal SMS-ami, prosil, by wro- cila, a za moment wypowiadal jakies urojone
pretensje finan- sowe. W rozmowach ze zna- jomymi kreowal sie na osobe
pokrzywdzona i wykorzystana przez Katarzyne D. Zaczal ja nachodzic na
posesji, osaczal z kazdej strony. Bywalo, ze obserwowal zza drzew i ogro-
dzenia, co nie uszlo uwadze sasiadow kobiety. Ostrzegali ja, ze te
negatywne zachowania Janusza B. nasilaja sie. Widzieli, ze pojawial sie w
poblizu takze w porze nocnej i skradal sie kolo wejscia do jej domu. Do
srodka juz nie mogl sie dostac, bo Katarzyna D. w pewnym momencie zabrala
mu klucze do drzwi. Krazyl autem w pobli- zu i chcial, by kobieta dala mu
jeszcze jedna szanse. Wywieral

presje i w sprawe angazowal rodzine Katarzyny D. Nie przy- nosilo to
efektu, bo bliscy kobie- ty byli zdania, ze dobrze zrobi- la decydujac sie
na rozstanie. Z drugiej strony widac bylo, ze 55-latka ciagle jest w
rozterce. Na niektore SMS-y mezczyzny odpisywala, czasem odbierala telefony
od Janusza B. Zdarzylo sie, ze wpuscila go do domu i ugoscila kawa, gdy
przyjechal razem z kolega Markiem Z. To wszystko powodowalo, ze mez- czyzna
ciagle mial nadzieje, na odbudowe ich zwiazku.

Faktycznie powielal model relacji z innymi kobietami, kto- re wczesniej
pojawialy sie w jego zyciu. Najpierw byl w stosunku do nich mily, czuly i
deklaruja- cy pomoc, a potem dokuczliwy i agresywny. W jednym przypad-

ku skonczylo sie to dla niego wyrokiem skazujacym za stosowanie przemo- cy
wobec kolejnej

z partnerek.

Nie mial pojecia, ze Katarzyna D. nawiazala nowa znajomosc przez portal
randko- wy i w pazdzierniku 2019 roku zaczela sie intensywnie spotykac z
Kazimierzem M. Sprzedala mu swoje auto marki Renault Clio, ale wreczyla
tylko jeden kluczyk, bo drugi mial Janusz B. i go nie zwrocil. Gdy byli
razem, dbal o auto partnerki, wymienial cze- sci i czasem korzystal z
pojazdu w podrozach. Nie wiedzial, ze Katarzyna D. pozbyla sie go na rzecz
nowego partnera.

Na poczatku listopada Janusz B. pojawil sie na posesji Katarzyny D., ktora,
akurat tego dnia, odwiedzil jej nowy mez- czyzna. Doszlo do scysji panow.
Padly ostre slowa z obu stron i zaczeli sie szarpac za odziez, ale Janusz
B. byl silniejszy, bo przez lata nawykl do ciezkiej pracy w kopalni.
Przewrocil Kazimierza M. na plecy i bil lezacego po twarzy. Katarzyna D.
chciala rozdzielic walczacych, ale agresor mocno ja odepchnal,
nieszczesliwie upadla i skrecila staw kolanowy. Janusz B. dopie- ro wtedy
przestal bic rywala i pomogl gospodyni wejsc do domu, bo zwijala sie z
bolu. Pomocy medycznej udzielono jej w szpitalu.

By dokonac aktu zemsty na kobiecie, tego samego dnia wieczorem, Janusz B.
wszedl na jej posesje i do baku z pali- wem renault clio i do pojemni- ka z
olejem wlal nieznana lepka substancje, w sklad ktorej wcho- dzila
sacharoza. Gospodyni widziala przez okno, ze Janusz B. cos majstruje kolo
samochodu, ale ze strachu nie interweniowa- la. Te sytuacje zza firanki
obser- wowal tez stojacy obok niej Kazimierz M., aktualny wlasci- ciel
pojazdu. Akurat byl z wizyta u kobiety i nie chcial sie ujaw- niac. Dopiero
nastepnego dnia rano oboje zawiadomili policje o uszkodzeniu samochodu.
Naprawa i usuniecie wlanej do baku substancji kosztowala kil- kaset
zlotych. W tamtym czasie Janusz B. kontynuowal dokucza- nie bylej partnerce
i pojawil sie u niej w asyscie policji. Odebral od Katarzy-

ny D. telefon komorko-

wy, ktory jej kiedys poda- rowal. Mial przy tym dokumen- ty, ze komorka
jest jego wlasno- scia. Katarzyna D. uzywala jej do logowania sie na swoje
konto na Facebooku.

Kradziez P tozsamosci

o zdobyciu aparatu, Janusz B. zmienil dane kobiety do logowania na

Facebooku, zalozyl falszywe konto na nazwisko bylej part- nerki i
wykorzystal do tego zdjecie Katarzyny D. Liczyl, ze ta zagrywka spowoduje,
ze byla partnerka sie zdenerwu- je i odczuje utrate poczucia
bezpieczenstwa. Katarzyna D. zorientowala sie dosc szybko, ze ktos
manipuluje jej tozsamo- scia w internecie i zawiadomila o sprawie policje.
Faktycznie ta sytuacja odbila sie na jej psy- chice, czula sie osaczona.
Gdy dwa dni pozniej Janusz B. do niej zadzwonil, zirytowana jego
zachowaniami nie podej- mowala rozmowy, w koncu zablokowala polaczenia
przy- chodzace. Mezczyzna przyslal wtedy SMS-a o zagadkowej tre- sci:
“Zmuszasz mnie do czegos, czego nie chce…”.

Katarzyna D. w nowym zwiazku byla szczesliwa i za wszelka cene chciala
zapomniec o poprzednim. Poszla wiec do sasiadow, by ich przeprosic za
zachowania Janusza B. i wyra- zila pragnienie nawiazania

normalnych relacji, ktore sie pogorszyly, gdy byla z tym mezczyzna.
Sasiedzi przyje- li przeprosiny, witali kobiete z otwartymi ramionami i
gra- tulowali jej, ze na dobre rozsta- la sie z niemilym partnerem.
Katarzynie D. wydawalo sie, ze powoli wychodzi na prosta i uklada sobie
zycie.

Nie dalo sie przewidziec tragedii, do ktorej doszlo 24 listopada 2019 roku

i ktora byla potem przedmio- tem prokuratorskiego sledztwa, a nastepnie
poszlakowego pro- cesu przed Sadem Okregowym w Krakowie. Tamtego dnia rano
Janusz B. byl z krotka wizyta na szpitalnym oddziale ratun- kowym lecznicy
w Olkuszu, okolo poludnia zajrzal do kolegi Marka Z., ale ten mu nie
otworzyl drzwi, wiec wybral sie autem do Katarzyny D., rozmawiali przed
domem. Sasiedzi widzieli, ze pokazuje jej jakies dokumenty. Wyruszyl
nastepnie do kolej- nego znajomego, ktorego prosil o interwencje w sprawie
rozsta- nia z Katarzyna D. i opowiadal o swoich problemach zyciowych, zalil
sie jaka spotyka go krzyw- da ze strony kobiety. O godzinie 16.15 byl
ponownie na posesji Katarzyny D. Widziala go wow- czas jedna sasiadka i
uciekl na jej widok.

Z pozniejszych ustalen sledczych wynikalo, ze miedzy godzina 17 a 18
zaatakowal 55-latke w jej wlasnym domu. Musiala stawiac opor, o czym
swiadczyly obrazenia na pra- wej rece. Dostala jednak kolej- ne uderzenia w
twarz, a potem w sypialni zabojca oddal w jej kierunku trzy celne strzaly z
broni palnej z bliskiej odleglo- sci. Jeden pocisk trafil w glowe, drugi w
klatke piersiowa w oko- lice serca i spowodowal zgon. Trzecia kula przebila
szyje, gdy kobieta juz byla w agonii. Sprawca strzelal z odleglosci pol
metra, nie mogl chybic. Po wszystkim zabral telefon ofiary i odjechal. Po
niecalej godzi- nie byl w swoim domu, tyle zajelo mu pokonanie 54 km. O
godzinie 18.25 wyslal wiado- mosc glosowa do jednej znajo- mej, o 18.57
dzwonil do kole- gi Marka Z. Nastepnego dnia udal sie do osrodka pomocy
celem porady prawnej, dzwo- nil tez do sadu, bo interesowal sie jedna z
rozpraw, spotkal sie z dobrym kolega i odczytal mu list do pokrzywdzonej,
ktory potem nadal na poczcie. Temu kumplowi powiedzial o zdra- dach
Katarzyny D. i pokazy- wal jakies SMS-y, ktore mialy o tym swiadczyc. O
godzinie 17.30 zostal zatrzymany przez policje w swoim domu. Mijaly wlasnie
24 godziny od zaboj- stwa Katarzyny D. Gsztuki broni

dy ujeto emeryta, odkryto w jego domu legalna bron, ale to nie

z niej padly smiertelne strzaly. Znaleziono dodatkowo 7 sztuk amunicji,
ktora posiadal bez zezwolenia. Technicy krymi- nalistyki zarekwirowali
odziez mezczyzny, ktora mial na sobie oraz te noszona przez niego, gdy
zostal przywieziony do wiezie- nia w Wadowicach, gdzie tra- fil tymczasowo
aresztowany jako podejrzany o dokonanie zabojstwa.

Zwloki Katarzyny D. odkryl jej syn. Nie mogl sie dodzwo- nic do matki,
przyjechal do jej domu i przez okno zauwazyl, ze lezy na lozku. Wokol ciala
bylo mnostwo krwi. Na miej- scu, w tym samym czasie, poja- wil sie
zaniepokojony brakiem kontaktu z kobieta Kazimierz M. By nie zacierac
sladow, zaden z nich nie wszedl do budynku, pierwsi zrobili to wezwani na
miejsce policjanci.

Janusz B. nie przyznawal sie do dokonania zabojstwa, mil- czal o zbrodni.
Po kilku tygo- dniach od zatrzymania doko- nano ponownego przeszukania jego
posesji. Odkryto wowczas kolejny pistolet ukryty miedzy rupieciami. Byl
legalny, ale nie z niego zastrzelono Katarzyne D. Znaleziono takze kilka
apa- ratow telefonicznych. Jeden z nich logowal sie w poblizu miejsca
zbrodni w dniu zaboj- stwa, sygnal z innego telefo- nu, ktorego nie
odnaleziono, urywal sie w obszarze lesnym, jakby Janusz B. pozbyl sie tego
dowodu w odludnym miejscu. W kolejnym z telefonow znale- ziono informacje
swiadczace, ze Katarzyna D. nawiazala znajo- mosc z mezczyzna o interneto-
wym nicku Kazik 58. Okazalo sie, ze chodzi o aktualnego jej part- nera
Kazimierza M. Te kontakty Katarzyny D. z innym mezczy- zna odkryl takze
Janusz B., gdy przejal ow aparat telefoniczny od bylej partnerki. Zrozumial,

ze juz w czasie wakacji flirtowa- la za jego plecami, gdy on zala- twial
jej sprawy zwiazane z kup- nem i remontem nowego domu. Potem relacja
Katarzyny D. z Kazimierzem M. stala sie jesz- cze bardziej zazyla.

Dzieki badaniom biegle- go balistyka z krakowskiego Instytutu Ekspertyz
Sadowych udalo sie znalezc na ubraniu Katarzyny D. obecnosc czastek
powystrzalowych z broni palnej uzytej do zabojstwa. Identyczne mikroslady
ujawniono na hamulcu recznym samochodu Janusza B., na kierownicy pojaz- du
i dzwigni zmiany biegow. Byly tez na jego twarzy, dloni i na ubraniu oraz
na chustce w jego domu. To swiadczylo, ze strzelal lub dotykal broni, z
kto- rej oddano smiertelne strzaly do kobiety. Albo, jak napisal biegly,
byl w zasiegu uzycia tej broni i w obrebie chmury powystrza- lowej. Co do
zasady takie czastki osadzaja sie w odleglosci metra od miejsca strzalu z
broni. Identyfikacja tych drobin byla grupowa. To bylo o tyle wazne, ze
Janusz B. opowiadal, ze te mikroslady mogly pochodzic od legalnej broni,
ktorej uzywal,

by odstraszac jastrzebie polu- jace na jego golebie. Biegly od balistyki
nie wykluczyl, ze fak- tycznie w taki sposob mogly sie tam znalezc na ciele
i ubraniu mezczyzny.

By zweryfikowac niekto- re twierdzenia podejrzane- go, poddano go badaniu
na wykrywaczu klamstw i okazalo sie, ze Janusz B. na pewno zna szczegoly
dotyczace zabojstwa Katarzyny D. choc temu prze- czy i nieszczerze
odpowiada na wszystkie pytania w tym tema- cie. Wazna byla opinia sadowo
-psychiatryczna, bo psychiatrzy stwierdzili u Janusza B. ograni- czona
poczytalnosc w stopniu znacznym, zaburzenia osobo- wosci, ale i fakt, ze ma
wysoki poziom inteligencji.

– Reakcje emocjonalne u badanego sa przedwczesne w przypadku konfliktu.
Wtedy ma ograniczona mozliwosc pokierowania swoim postepo- waniem. W
sytuacji obciazenia emocjonalnego i negatywnych emocji, jak gniew i zlosc,
moze podejmowac dzialania impul- sywne, nieprzemyslane, moze tez dzialac
niezgodnie z prawem – stwierdzili biegli.

Janusz B. zaprzeczal zarzu- tom, podawal swoje alibi, kto- re zostalo
sprawdzone, jak sie okazalo, na jego niekorzysc. Najpierw mowil, ze ran-
kiem 24 listopada strzelal do jastrzebi, potem twier- dzil, ze robil to
okolo poludnia, ale okazalo sie, ze w godzinach porannych faktycz- nie byl
w szpitalu, co odnotowano w dokumenta- cji medycznej. Pozniej jezdzil do
znajomych i Katarzyny D. To wyklucza- lo, by poran- na pora mogl uzywac
bro- ni palnej do odstraszania groznych pta- kow. Skoro tak, to drobiny
prochu na jego ubraniu i ciele byly sladami po dokonanym zabojstwie z uzy-
ciem nieodnalezionej sztuki broni. Mial czastki powystrzalo- we na dwoch
roznych kurtkach. Przeciez, zauwazyl sad, nikt nie strzela do jastrzebi w
dwoch roz- nych zestawach ubran. Musial jedna miec na sobie w chwili
zbrodni, przebral sie i wtedy naniosl slady powystrzalowe na kolejna
kurtke. Co wazne, odda- wanie strzalow do ofiary z tak bliskiej odleglosci
to nie jest cos, co potrafi kazdy zabojca, trzeba miec do tego pewne
wlasciwo- sci psychofizyczne. Zdaniem bieglych psychiatrow Janusz B. mial
takie cechy osobowosci i byl zdolny do lamania prawa, gdy tracil nad soba
kontrole.

Sprawca nie mial alibi ale znalazly potwierdze- nia slowa Janusza B., ze w
dniu zbrodni byl

w sklepie sieci Dino okolo godziny 14. Sprawdzono to i monitoring go wtedy
nie zare- jestrowal. Bilingi nie potwier- dzily ponadto, ze rozmawial okolo
godziny 15 ze znajoma, Grazyna K. Swiadkowie widzieli go kolo domu
Katarzyny D. po 15, w okolicy logowal sie w tym czasie jego telefon. Choc
mez- czyzna zaprzeczal, by mial taki aparat, to jego syn zeznal, ze ojciec
dysponowal taka komor- ka i on do ojca dzwonil na ten numer. Zaprzeczal w
koncu Janusz B., by posiadal bron palna, a przeciez dwie sztuki odkryto na
jego posesji, choc nie te, z ktorej dokonano zabojstwa.

Swiadek Marek Z. powie- dzial, ze Janusz B. czytal mu przed wyslaniem list
do Katarzyny D. i pokazywal infor- macje z jej komorki swiadczace, ze go
zdradzala. To byl kolejny wazny element w tym poszlako- wym procesie. Mial
wiec motyw dokonania zabojstwa. Z jednej strony nie mogl przebolec, ze
Katarzyna D. zakonczyla z nim relacje i zerwala kontakty. To

spowodowalo wzrost agresji ze strony Janusza B., ktory mial tendencje do
obwiniania innych za swoje niepowodzenia. Z dru- giej strony dowiedzial sie
o alter- natywnym zwiazku, w ktorym byla 55-latka, gdy on mocno sie
zaangazowal w te relacje. Podejrzewal zdrade z jej stro- ny, ale pewnosc
uzyskal dopiero wtedy, gdy zdobyl telefon kobie- ty i odnalazl w nim jej
kore- spondencje z Kazimierzem M. Dodatkowo gdy Katarzyna D. odrzucila jego
roszczenia finan- sowe w kwestii wspolwlasnosci domu, zdradzony emeryt
posta- nowil ukarac byla partnerke i zemscic sie za wszystkie znie- wagi i
wyimaginowane krzyw- dy. Dlatego postanowil dokonac zbrodni i chcial zabic.

To jego zachowanie wpisy- walo sie w model opisany przez bieglych
psychiatrow, ze w sytu- acjach trudnych Janusz B. jest sklonny do rozwiazan
nieak- ceptowanych spolecznie, a taka sytuacja trudna bylo porzuce- nie go
przez kobiete. Bylo waz- ne i to, ze 70-latek faktycznie zaangazowal sie
emocjonalnie i poswiecil dla tego zwiazku wiele wysilku, rowniez zwiaza-
nego z remontem domu. Z duza doza prawdopodobienstwa moz- na przyjac teze,
ze w przypadku Janusza B. zwiazek z Katarzyna D. byl jedna z ostatnich prob
zdobycia stabilizacji u kresu zycia. Faktycznie ich zwiazek byl w kryzysie,
a mezczyzna w zlym nastroju, zawiedzio- ny, zdradzony i mial poczucie
porazki. Czy w takim stanie byl sklonny zaplanowac zabojstwo?

Odpowiedz sadu byla pozy- tywna. Zabil, jak to stwierdzila sedzia, z powodu
zranionego uczucia i zyciowego bankructwa u progu starosci. Sad przyjal,
ze oskarzony jest tez winny wszystkich zarzutow: zniszczenia

mienia, kradziezy tozsamosci Katarzyny D., uporczywego jej nekania i w
koncu dokonania zabojstwa. I za wszystkie czyny wymierzyl mu kare laczna 14
lat wiezienia. Ma tez zapla- cic Kazimierzowi M. 600 zl za zniszczone auto
i 50 tys. syno- wi zabitej za wyrzadzona mu krzywde.

– Pokrzywdzony Tadeusz D. zalamal sie z zalu i rozpaczy. Do tego
doprowadzilo go po czesci to, ze pierwszy odkryl zwlo- ki okrutnie zabitej
matki – nie kryla sedzia Beata Gorszczyk w uzasadnieniu wyroku.

Nie przychylila sie do wnio- sku prokuratora, by oskarzone- go skazac na 25
lat pozbawie- nia wolnosci, bo z uwagi na jego wiek, bylaby to dla niego
kara eliminacyjna, po prostu dozywocie. Zwrocila uwage, ze sprawca wszedl
do domu Katarzyny D. nie dokonujac wlamania. Zostal wpuszczo- ny lub
dysponowal dodatkowa partia kluczy, bo jeden kom- plet gospodyni mu odebra-
la. Po zbrodni nie pladrowal pomieszczen, zabral jedynie telefon ofiary, to
wykluczalo wiec finansowy motyw zbrodni. I w ten sposob zawezalo krag osob,
ktore mogly jej doko- nac. Wykluczono tez motyw seksualny zabojstwa. Janusz
B. sugerowal, ze moze to aktual- ny partner kobiety ja usmier- cil.
Sprawdzono Kazimierza M. i mial tego dnia murowane alibi. Takze rodzina
kobiety nie zyski- wala na jej smierci, nie miala powodu, by sie jej
pozbyc. Co wiecej w chwili podjecia decyzji o rozstaniu z Januszem B.
relacje rodzinne Katarzyny D. znacznie sie poprawily i zaciesnily, miala w
tym wzgledzie wsparcie naj- blizszych, syna, synowej i brata.

Po prawomocnym wyroku Janusz B. ma sie w zakladzie karnym poddac terapii.
Gdy wyjdzie na wolnosc w 2033 roku, po odbyciu calej kary, bedzie mial 84
lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl