Dzien dobry – tu Polska – 28.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 86) (67327)

28 marca 2024r.

Pogoda

czwartek, 28 marca 11 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:30%

Wilgotnosc:72%

Wiatr:23 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milego dnia Wam zycze a ja lece po kure i zajace do garazu bo nadeszla ich
pora 😉 A ponizej Saldo od Pana Slawka.

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 785,42 zl (siedemset
osiemdziesiat piec zl czterdziesci dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to
50 zl. Wydatkow nie bylo.

Serdeczne pozdrowienia,

Slawomir Janus

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom LIVER

Dowcip

Dwoch mezczyzn udalo sie na stacje benzynowa oferujaca premie w postaci
darmowego seksu za kazde zatankowanie samochodu. Napelniwszy zbiornik
samochodu podeszli do kierownika stacji po nagrode.

– Musicie najpierw zgadnac, o jakiej liczbie miedzy 1 a 10 w tej chwili
mysle.

– Moze siedem? – probuje zgadnac jeden z mezczyzn

– Niestety nie. Myslalem o osemce.

Po tygodniu przyjaciele postanowili sprobowac ponownie. Po zatankowaniu
udali sie do kierownika. Podobnie jak za pierwszym razem kazal im odgadnac
liczbe od 1 do 10.

– Dwa – mowi jeden z mezczyzn.

– Znowu zle. Myslalem o trojce. Moze nastepnym razem bedziecie mieli wiecej
szczescia. Wracajac do samochodu jeden z facetow mowi do drugiego:

– Mysle, ze on nas oszukuje.

– Cos ty! To uczciwa gra. W zeszlym tygodniu moja zona wygrala az dwa razy!

“Prawie 24 godziny” przeszukania. Ziobro kolejny raz wyszedl przed swoj dom
Maciej Zaborowski, pelnomocnik Zbigniewa Ziobry, poinformowal, ze po prawie
24 godzinach zakonczono przeszukanie domu bylego ministra sprawiedliwosci.
W srode rano Ziobro ponownie wyszedl do dziennikarzy. Powtorzyl po raz
kolejny, ze przeszukanie odbylo sie w sposob bezprawny. – Chodzi o tralowe
przeszukanie, zeby realizowac polityczne zamowienie Tuska i Bodnara –
stwierdzil. Zbigniew Ziobro pojawil sie przed swoim domem w srode rano. We
wtorek rozpoczeto tam przeszukanie zwiazane z nieprawidlowosciami w
wydatkowaniu pieniedzy Funduszu Sprawiedliwosci. Potwierdzil swoje slowa z
wczorajszego oswiadczenia i powtorzyl, ze przeszukanie odbylo sie w sposob
bezprawny. Adwokat Maciej Zaborowski – pelnomocnik Ziobry – poinformowal,
ze po prawie 24 godzinach zakonczono czynnosc przeszukania. Przyznal, ze
bylo to jedno z najdluzszych przeszukan, z jakim mial do czynienia. – W
mojej ocenie nie zostaly znalezione zadne istotne materialy. Kwestionujemy
zasadnosc tych dzialan – powiedzial. Sposob przeprowadzenia tych czynnosci
pozbawil mnie podstawowych praw, ktore przysluguja kazdemu polskiemu
obywatelowi. W zakresie mozliwosci zapoznania sie z postanowieniem co do
przeszukania, mozliwosci wydania rzeczy, ewentualnie jesli takowe bym
posiadal, mozliwosci dobrania osob do udzialu w czynnosci przeszukania, do
ktorych mam zaufanie i wreszcie do zagwarantowania przeprowadzenia
czynnosci bez niszczenia budynku, w ktorym zamieszkuje (…), bo takie
warunki gwarantuje kodeks podstawowy karnego – powiedzial Ziobro w srode
rano.

Powiedzial, ze nie probowano sie z nim skontaktowac. – Niestety, mimo ze
prokuratura ma na miejscu moj numer telefonu, bo nie zmienilem go od czasu,
kiedy bylem prokuratorem generalnym, nie pofatygowala sie, by wykonac do
mnie telefon i ustalic, czy umozliwie tego rodzaju przeprowadzenie
czynnosci procesowych w warunkach, w ktorych kazdy polski obywatel ma
prawo, by one sie odbyly – mowil. Nowak powiedzial, ze “czynnosc byla
realizowana w sposob nadzwyczajny”, byla filmowana w calosci i uczestniczyl
w tej czynnosci prokurator, “co nie jest standardem”. Zaprzeczyl
doniesieniom, ze zatrzymano sprzet elektroniczny dzieci Ziobry i zapewnial,
ze “nie wybito szyb” w jego domu. Przyznal, ze “telefonu do samego
Zbigniewa Ziobry nie bylo”, ale dwukrotnie kontaktowano sie z tesciami
bylego ministra i uzyskano decyzje odmowna. – Ostatecznie to przeszukanie
wykonano przy obecnosci osoby przybranej, co jest w pelni zgodne z
przepisami – zaznaczyl. Przypomnial takze, ze “immunitet poselski nie
chroni pomieszczen posla”. Wedlug Ziobry podczas przeszukania doszlo do
znacznych uszkodzen budynku. – Przeprowadzono te czynnosci w sposob
bandycki, niszczac framugi i fragment muru mojego domu. (…) Moze mozna to
bylo zrobic, wchodzac normalnie przez drzwi, poniewaz moj znajomy, ktory
mieszka niedaleko, dysponowal kluczem i z cala pewnoscia, na moja prosbe,
by ten klucz wykorzystal, by umozliwic przeprowadzenie czynnosci –
powiedzial.

Przekonywal takze, ze przeszukanie jego domu nie ma odpowiedniego
uzasadnienia. – Nie mam nic wspolnego z zadnymi dzialaniami, ktore
uzasadnialyby prowadzenie tego rodzaju czynnosci, a fakt, ze na przyklad
prowadzacy czynnosci przeszukania zabezpieczali takie dokumenty jak analiza
medialna Zjednoczonej Prawicy – dokument, ktory dostalem kiedys na skrzynke
poselska i nie ma to zadnego zwiazku z Funduszem Sprawiedliwosci, (…)
jest najlepszym dowodem, o co tutaj chodzi – oswiadczyl byly minister.
Potem odniosl sie do swojego stanu zdrowia. We wtorek wieczorem Ziobro
powiedzial ze przerwal terapie po operacji. Wczesniej polityk informowal,
ze zmaga sie z choroba nowotworowa. Porownal swoja sytuacje do
hipotetycznego przeszukania domu Donalda Tuska.

– Wyobrazcie sobie sytuacje, ze Donald Tusk jest po ciezkiej osmiogodzinnej
operacji, ze dochodzi do przeszukania jego domu, jestem prokuratorem
generalnym, a w rzadzie jest Zjednoczona Prawica. Wkraczaja funkcjonariusze
ABW w duzej grupie do jego domu, niszczac czesc istotna elewacji budynku,
niszczac drzwi wejsciowe, majac pelne mozliwosci wejscia bez takiej
ruinacji, pozbawiajac Donalda Tuska wszystkich uprawnien, jakie wynikaja z
Kodeksu postepowania karnego, mimo ze jego numer telefonu jest powszechnie
znany i z latwoscia mogli go uzyc. I do tego zatrzymuja takie dokumenty jak
analiza medialna Platformy Obywatelskie – opowiedzial Ziobro.

– Tutaj chodzi o tralowe przeszukanie, zeby realizowac polityczne
zamowienie Tuska i Bodnara – dodal i zastrzegl, ze z uwagi na jego glos i
stan zdrowia nie bedzie mogl odpowiadac na wiele pytan. Na pytanie, jakie
rzeczy zabezpieczono podczas przeszukania, odpowiedzial, ze “bardzo rozne”.
– Mnostwo rozmaitych dokumentow, ale nie tylko. Zabezpieczono wszystko, co
w sposob zupelnie dowolny mozna wiazac rzekomo z tym postepowaniem –
powiedzial.

Ziobro stwierdzil, ze “z powodow kompletnie niezrozumialych” zabezpieczono
takze archiwalne dokumenty ze sprawy jego dziadka z procesu stalinowskiego.
– Tralowe postepowanie bez podstaw karnych – powtorzyl po raz kolejny.

Byly minister sprawiedliwosci uwaza, ze czynnosci przeszukania sa
nieuprawnione takze z powodu wydania decyzji przez prokuratura krajowego “z
nominacji Tuska”. – Decyzja (o przeszukaniu – red.) zostala wydana przez
osobe, ktora powoluje sie na tytul prokuratora Prokuratury Krajowej, ktorym
nie ma prawa dysponowac. (…) Konieczny jest wczesniejszy wniosek
Prokuratora Krajowego. Prokuratorem Krajowym jest pan Dariusz Barski –
powiedzial. Na koniec oswiadczenia Ziobro powiedzial, ze planuje odwolanie
sie “od tych bezzasadnych i bezprawnych czynnosci”.

Zaginieni w katastrofie w Baltimore uznani za zmarlych Szesc osob, ktore
zaginely w wyniku uderzenia statku handlowego w most Key w Baltimore,
uznaje sie za zmarle, a akcja ratownicza zostaje zawieszona – poinformowala
we wtorek policja stanu Maryland. W srode rano poszukiwania maja zostac
wznowione przez nurkow.

Funkcjonariusze amerykanskiej strazy przybrzeznej i policji stanu Maryland
stwierdzili, ze biorac pod uwage niska temperature wody i czas, jaki
uplynal od zawalenia sie mostu, szanse na odnalezienie szesciu zaginionych
zywych sa nikle lub zerowe.

Szostka zaginionych to pracownicy przedsiebiorstwa robot publicznych,
ktorzy w chwili wypadku zajmowali sie wypelnianiem dziur w nawierzchni
mostu. Dwie inne osoby z tej ekipy zostaly uratowane, ale jedna z nich jest
w stanie ciezkim. Sekretarz transportu USA Pete Buttigieg powiedzial, ze
zamkniecie jednego z najbardziej ruchliwych szlakow zeglugowych w kraju
bedzie mialo “powazny i dlugotrwaly wplyw na lancuchy dostaw”.

Wedlug danych port w Baltimore obsluguje wiecej ladunkow samochodowych niz
jakikolwiek inny port w USA – w 2022 roku ponad 750 tysiecy pojazdow
opuscilo ten port.

Zamkniecie portu moze tez zmusic spedytorow do przekierowania ladunkow
zmierzajacych do Baltimore. Eksperci twierdza, ze moze to spowodowac
powstanie waskich gardel oraz zwiekszyc opoznienia i koszty na wschodnim
wybrzezu – zwraca uwage agencja Reutera. Przywrocimy go do pracy tak
szybko, jak to mozliwe – powiedzial prezydent USA Joe Biden. – Od tego
portu zalezy 15 tys. miejsc pracy – zaznaczyl. Dodal, ze nad udroznieniem
prowadzacej do portu rzeki Patapsco pracuje Korpus Inzynieryjny USA.

– Polecilem mojemu zespolowi, by poruszyl niebo i ziemie, by otworzyc port
i odbudowac most tak szybko, jak to tylko jest po ludzku mozliwe –
oznajmil. Obiecal tez, ze koszty odbudowy pokryje rzad federalny i nie
bedzie czekac na wyplate ewentualnego odszkodowania ze strony armatora
statku.

Zawalenie sie mostu w Baltimore

Kontenerowiec Dali, plywajacy pod bandera Singapuru, wbil sie w pylon mostu
Key nad ujsciem rzeki Patapsco, gdy wyplywal z portu w Baltimore w kierunku
Sri Lanki, we wtorek okolo godziny 1:30 czasu lokalnego.

Zaloga widzac, ze statek nagle traci kontrole, probowala spowolnic jego
kurs rzucajac kotwice, lecz kolizji nie udalo sie uniknac. W wyniku
zderzenia runal caly wiszacy odcinek mostu, z czego czesc zawalila sie na
unieruchomiony statek.

Statek zdazyl jednak zglosic awarie zasilania przed uderzeniem w most, co
umozliwilo wstrzymanie ruchu samochodowego na przeprawie. – Zatrzymujac
samochody przed wjazdem na most, ci ludzie stali sie bohaterami –
powiedzial kilka godzin pozniej gubernator Maryland Wes Moore.

Czteropasmowy most o dlugosci 2,6 km, zbudowany w latach 70. ubieglego
wieku, znajdowal sie w poludniowo-zachodniej czesci Baltimore, duzego
amerykanskiego miasta przemyslowo-portowego, polozonego okolo 60 kilometrow
na polnocny wschod od stolicy Waszyngtonu. Tamtejszy port stanowi centralny
osrodek gospodarki wschodniego wybrzeza USA.

Dali to najnowszy kontenerowiec o dlugosci 300 metrow i szerokosci 48
metrow.

Lewica po rozmowie z prezydentem o tabletce “dzien po”. “Tak nam
zadeklarowal” Mam nadzieje, ze to spotkanie bedzie spotkaniem, ktore
wplynie na decyzje pana w sposob pozytywny – powiedziala Anna Maria
Zukowska (Lewica). Wyjasnila, ze na rozmowach z Andrzejem Duda na temat
ustawy o tabletce “dzien po” poslanki Lewicy przedstawily szereg argumentow
za jej podpisaniem. – Mam nadzieje, ze prezydent wszystkie te argumenty
zbierze, ulozy w swojej glowie, na spokojnie przemysli. Tak nam
zadeklarowal – dodala. Poslanki klubu Lewicy spotkaly sie we wtorek z
prezydentem Andrzejem Duda. Ich rozmowa dotyczyla tego, co glowa panstwa
zamierza zrobic z ustawa przewidujaca dostepnosc tabletki “dzien po” bez
recepty dla osob powyzej 15 lat, ktora czeka na decyzje prezydenta.

Po rozmowie przewodniczaca klubu Anna Maria Zukowska, wraz z innymi
poslankami, przekazala na konferencji, ze spotkanie trwalo okolo 1,5
godziny. – Przedstawilysmy panu prezydentowi wszelkie mozliwe argumenty
natury medycznej, natury spolecznej, takze natury politycznej. Mam
nadzieje, ze pan prezydent wszystkie te argumenty zbierze, ulozy w swojej
glowie, na spokojnie przemysli. Tak nam zadeklarowal – powiedziala.

– Powiedzial, ze jeszcze jest moment na to, zeby te decyzje podjal. Ma czas
do jutra – wskazywala Zukowska. Wyrazila tez nadzieje, ze “to spotkanie
bedzie spotkaniem, ktore rzeczywiscie wplynie na decyzje pana prezydenta w
sposob pozytywny, w sposob, jaki jest oczekiwany przez polskie dziewczyny,
kobiety”. Jej zdaniem decyzja o podpisaniu “ustawi nas w szeregu wiekszosci
panstw cywilizowanych”. Marcelina Zawisza, wiceprzewodniczaca klubu Lewicy
i wiceprzewodniczaca sejmowej komisji zdrowia, powiedziala, ze czesc
spotkania poswiecono na to, aby wytlumaczyc m.in., jakie sa regulacje
prawne w Europie dotyczace tej pigulki, jakie sa wskazania,
przeciwwskazania czy skutki uboczne. To, co dla nas jest najwazniejsze, to
wlasnie merytoryczne przekazanie wszelkich informacji, zrobienie
wszystkiego, zeby pan prezydent mial pelna pule informacji nie tylko z
prawej strony, ale tez z tej strony naukowej – mowila. Wskazywala, ze
podczas procedowania projektu ustawy na sejmowej komisji zdrowia
“wielokrotnie padaly informacje, ktore po prostu byly nieprawdziwe”.

– Wiec przygotowalysmy naprawde potezna dawke wiedzy, ktora przekazalysmy
wlasnie po to, zeby nie bylo watpliwosci co do tego, jak to wyglada od
strony medycznej, prawnej, spolecznej oraz jakie sa oczekiwania spoleczne –
wyjasniala Zawisza. Zaznaczyla, ze “prezydent ma mozliwosc ulatwic kobietom
dostep do tabletki ‘dzien po’, wystarczy jego jeden podpis”. – Ma malo
czasu na podjecie tej decyzji, ale tym bardziej wlasnie cieszymy sie, ze to
spotkanie przedluzylo sie na tyle, zebysmy mogly przedstawic wszystkie
nasze argumenty – dodala. Wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego
Joanna Scheuring-Wielgus zapewnila natomiast: – Wykorzystamy kazda godzine,
kazdy dzien, aby przekonac tych, ktorzy maja watpliwosci.

– I to spotkanie dzisiaj temu sluzylo – dodala. Mowila, ze poslankom jej
klubu “zalezalo na tym, aby polozyc na stole te argumenty, ktore uwazamy,
ze sa argumentami slusznymi”. – Ale tez pokazac Polkom, wszystkim Polkom w
Polsce, ze moga liczyc na poslanki Lewicy w kazdym momencie – dodala.

Tymczasem w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Zukowska uscislala, ze
Andrzej Duda “przyjal sporo naszych argumentow”. – Z czescia sie absolutnie
zgodzil i je podzielil. Ma pare watpliwosci, ktore musi rozstrzygnac w
swoim sumieniu i pewnie jeszcze w jakichs dyskusjach ze swoimi doradcami,
doradczyniami – zauwazyla. Natomiast powiedzial, ze jest przestrzen do
jakiegos porozumienia w tej sprawie. Jaka decyzje konkretnie podejmie pan
prezydent, tego nam nie oznajmil – przekazala szefowa klubu Lewicy.

Mial 15 lat, gdy brutalnie zamordowal krewna. Po 24 latach zostal skazany W
2000 roku w Surazu (Podlasie) brutalnie zamordowano kobiete. Sprawa zostala
poczatkowo umorzona, ale po latach wrocili do niej sledczy z Archiwum X,
ktorzy wskazali podejrzanego. Gdy doszlo do zabojstwa, mial on 15 lat.
Zostal sprowadzony z USA i teraz, 24 lata po zbrodni, zostal skazany.

Na 25 lat wiezienia skazal we wtorek Sad Okregowy w Bialymstoku mezczyzne
oskarzonego o brutalne, dokonane na tle seksualnym, zabojstwo krewnej w
2000 r. w Surazu. Takiej kary chciala prokuratura, obrona – uniewinnienia.
Wyrok jest nieprawomocny.

Do morderstwa doszlo 16 lipca 2000 roku. Oskarzonemu, ktory jest bratankiem
meza ofiary, zarzucono zabojstwo z motywem seksualnym, dokonane ze
szczegolnym okrucienstwem. Gdy doszlo do tej zbrodni, byl nieletni, mial 15
lat.

Podczas sledztwa nie przyznal sie do winy. Przed sadem nie skladal
wyjasnien, swoje stanowisko krotko przedstawil dopiero w tzw. ostatnim
slowie podczas wygloszonych dwa tygodnie temu mow koncowych stron.

Umorzone, po latach wznowione

Akt oskarzenia w tej sprawie kierowala do sadu malopolska delegatura
Prokuratury Krajowej w Krakowie, gdzie funkcjonuje zajmujacy sie takimi
sprawami z calego kraju Dzial ds. Niewykrytych Zabojstw – Archiwum X. Z
ustalen sledztwa wynika, ze sprawca byl bardzo brutalny. Bil kobiete po
twarzy, glowie, szyi i ramionach. Udusil ofiare, a chcac zatrzec slady,
podpalil dom, w ktorym doszlo do zabojstwa.

Poczatkowo postepowanie zostalo umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy,
ale prokuratorzy z Archiwum X wrocili do sprawy w 2019 r. Zgromadzili
material dowodowy, ktory dal podstawy do wydania postanowienia o
przedstawieniu mezczyznie zarzutu zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem.

Udalo sie tez ustalic, ze przebywa on w Stanach Zjednoczonych. Po
skierowaniu do strony amerykanskiej wniosku o ekstradycje owczesny
podejrzany zostal zatrzymany w grudniu 2020 r. Do 2023 r. trwala procedura
ekstradycyjna przed sadami w USA. W czerwcu ub.r. mezczyzna zostal wydany
Polsce.

Prokuratura chciala w tej sprawie 25 lat wiezienia i taki nieprawomocny
wyrok we wtorek zapadl. Rodzina i znajomi ofiary, ktorzy w duzej liczbie
uczestniczyli we wszystkich rozprawach, przyjeli orzeczenie brawami. Glosno
plakala corka zmarlej, ktora byla w sprawie jednym z oskarzycieli
posilkowych.

Brak watpliwosci sadu co do winy

Sad nie mial watpliwosci, ze to oskarzony jest sprawca zbrodni z 16 lipca
2000 r. Sedzia Anna Hordynska odpierala zarzuty obrony dotyczace strony
formalnej, czyli braku skargi uprawnionego oskarzyciela i koniecznosci
umorzenia – na tej podstawie – postepowania. Obroncy mowili o tym juz na
poczatku procesu, wowczas sad ten wniosek oddalil.

Odnoszac sie do zebranych dowodow, sedzia przypominala, ze po zbrodni nie
udalo sie ustalic sprawcy i w 2002 r. sledztwo z tego powodu umorzono.
Jednak w 2012 r. kolega syna zmarlej przekazal mu – uslyszana od osoby
trzeciej – informacje o tym, ze wie, kto jest sprawca tej zbrodni. Sad te
zeznania uznal za wiarygodne. Uzasadnial, ze wspiera je tez opinia z badan
poligraficznych (tzw. wykrywacz klamstw) tego swiadka.

Kolejny istotny dowod to badania DNA z meskiej bielizny znalezionej w
miejscu zbrodni. Okazalo sie, ze slad pochodzi od oskarzonego. Biegli
uznali te ustalenia za “ekstremalnie mocny” material dowodowy. Sad odrzucil
tez linie obrony, wedlug ktorej oskarzony nie mogl w tym czasie, gdy doszlo
do zbrodni, znalezc sie w domu ofiary i wersje, ze moglo dojsc do
przeniesienia materialu DNA i zafalszowania tych dowodow.

Przy wymiarze kary sad bral pod uwage okolicznosci zbrodni i sposob
dzialania sprawcy, ale tez wiek i niekaralnosc. Nie znalazl jednak zadnych
okolicznosci lagodzacych. 25 lat wiezienia to maksymalna mozliwa kara,
biorac pod uwage, ze oskarzony mial wtedy 15 lat. – Jest to kara
sprawiedliwa w odczuciu spolecznym – mowila sedzia Hordynska.

Obrona zapowiada apelacje

O odczuwanej uldze mowila na goraco, po wyroku, corka zmarlej. – Wreszcie
doczekalismy sie tej sprawiedliwosci, chociaz jest niewielka, bo nikt nam
mamy nie zwroci, ale wreszcie mamy wyrok – powiedziala, wciaz placzac.
Dodala, ze rodzina jest gotowa na proces w drugiej instancji.

Obrona zapowiada apelacje. Jeden z obroncow oskarzonego mec. Mariusz
Truszkowski w rozmowie z dziennikarzami zwracal uwage m.in. na to, ze sad
okregowy oddalil wszystkie wnioski dowodowe obrony, w ktorych chodzilo o –
jak to ujal – uszczegolowienie badan genetycznych. – Te dowody, ktore sa w
sprawie, nie swiadcza o tym, ze oskarzony to zrobil, bo zostawiaja wiele
watpliwosci co do osoby sprawcy – mowil adwokat.

Lukaszenka wlasnie zburzyl teorie Putina Sprawcy piatkowego ataku
terrorystycznego pod Moskwa, schwytani przez rosyjskie sluzby, poczatkowo
zamierzali uciec na Bialorus, nie na Ukraine – powiedzial we wtorek
Alaksandr Lukaszenka. To burzy teorie Putina o “ukrainskim sladzie” w
zamachu – komentuje niezalezny portal Nasza Niwa. Rosyjskie wladze
przekazaly, ze czterej bezposredni sprawcy ataku terrorystycznego na sale
koncertowa Crocus City Hall w podmoskiewskim Krasnogorsku zostali
schwytani, gdy “probowali sie ukryc, poruszajac sie w kierunku Ukrainy”.
Wedlug Wladimira. Putina Ukraina przygotowala dla nich “okno”, w czasie
ktorego mieli przekroczyc granice tego panstwa. We wtorek bialoruski
dyktator zburzyl te teorie twierdzac, ze bialoruskie i rosyjskie sluzby
koordynowaly swoje dzialania, gdy podejrzani uciekali autem na poludniowy
zachod od Moskwy, w kierunku graniczacego zarowno z Bialorusia, jak i
Ukraina obwodu brianskiego. Jak tlumaczyl Lukaszenka, Bialorus szybko
ustawila posterunki na granicy, dlatego uciekinierzy nie mogli jej
przekroczyc. – Oni to zobaczyli, wiec zawrocili i udali sie w kierunku
granicy ukrainsko-rosyjskiej – powiedzial. Dodal, ze nieustannie
konsultowal sie z Putinem. Do zamachu terrorystycznego, w ktorym zginelo co
najmniej 139 osob, a ponad 180 zostalo rannych przyznalo sie afganskie
skrzydlo tzw. Panstwa Islamskiego. Putin oswiadczyl w poniedzialek, ze
zamachowcy, ktorzy przeprowadzili atak byli “radykalnymi islamistami”.
Dodal jednak, ze trzeba wyjasnic, dlaczego usilowali zbiec na Ukraine.
“Putin i inne szumowiny” zawsze staraja sie zrzucic swoje winy na innych –
skomentowal w sobote Wolodymyr Zelenski. Wedlug niego rosyjski dyktator
zwlekal z zabraniem glosu po ataku, bo myslal, jak polaczyc go z Ukraina.
To wszystko jest bardzo przewidywalne – ocenil prezydent Ukrainy.

“Sprawdzic, czy nie doszlo do nielegalnego finansowania kampanii PiS-u”.
Jonski zapowiada wniosek Razem z poslem Michalem Szczerba zlozymy wniosek
do Panstwowej Komisji Wyborczej, by sprawdzila, czy nie doszlo do
nielegalnego finansowania kampanii PiS-u i politykow PiS-u z Funduszu
Sprawiedliwosci – zapowiedzial we wtorek w “Faktach po Faktach” Dariusz
Jonski (KO). Dodal, ze wniosek zostanie zlozony “w najblizszych godzinach”.
Prokuratura Krajowa poinformowala we wtorek, ze w roznych miejscach na
terenie kraju, na polecenie prokuratorow zajmujacych sie badaniem
wykorzystania srodkow z Funduszu Sprawiedliwosci, odbyly sie przeszukania.
Przeszukany zostal m.in. dom bylego ministra sprawiedliwosci i prokuratora
generalnego Zbigniewa Ziobry. W sprawie zatrzymano piec osob – potwierdzil
doniesienia Macieja Dudy z “Superwizjera” TVN i tvn24.pl rzecznik
Prokuratury Krajowej Przemyslaw Nowak, ktory byl gosciem “Faktow po
Faktach”. Mysle, ze dzisiaj ludzie odetchneli z ulga, dlatego ze wszyscy o
tym wiedzieli, o tym bylo glosno. Ludzie potrafia czytac, obserwowali tez
kampanie wyborcze, widzieli, co robili politycy Suwerennej Polski, krotko
mowiac politycy Ziobry – komentowal w “Faktach po Faktach” Dariusz Jonski,
posel Koalicji Obywatelskiej i przewodniczacy sejmowej komisji sledczej ds.
wyborow kopertowych. Ja tez to widzialem w czasie kampanii wyborczej, jak
rozdawali garnki, ekspresy, lodowki, nawet wozy strazackie, to wszystko w
ramach Funduszu Sprawiedliwosci – wymienial, zaznaczajac, ze byl to “jeden
aspekt sprawy”. Drugi aspekt to – jako mowil – “przylewanie ogromnych sum
pieniedzy na roznego rodzaju fundacje, stowarzyszenia, ktore nota bene
czesto sie zamykaly po tym, jak szybko wydaly pieniadze”. Zapowiedzial, ze
“w tej pierwszej sprawie” razem z poslem Michalem Szczerba zloza wniosek do
Panstwowej Komisji Wyborczej, “by sprawdzila, czy nie doszlo do
nielegalnego finansowania kampanii PiS-u i politykow PiS-u z Funduszu
Sprawiedliwosci”. Dodal, ze wniosek zostanie zlozony “w najblizszych
godzinach”. To jest najwyzszy czas, zeby to sprawdzic – oswiadczyl Jonski.
– Byli uprzywilejowani, wydawali nasze pieniadze. (…) To wszystko musi
byc wyjasnione – powiedzial. Jego zdaniem “ludzie odetchneli z ulga, bo
zobaczyli, ze w koncu wymiar sprawiedliwosci dziala tak jak powinien”.
Mularczyk: chodzi o to, zeby na 12 dni przed wyborami samorzadowymi
odwrocic uwage opinii publicznej

– Ta sprawa ma absolutnie dwa aspekty. Pierwszy aspekt wynikajacy z faktu
bezprawnego przejecia przez premiera Dude Tuska i pana ministra Adama
Bodnara prokuratury, zlamania ustawy o prokuratorze i braku porozumienia z
panem prezydentem przy powolaniu uzurpatora nowego prokuratora krajowego,
ktory realizuje dzisiaj misje polityczna – powiedzial Arkadiusz Mularczyk z
PiS.

Wedlug niego “po to wlasnie byla ta nielegalna zmiana w prokuraturze, zeby
prowadzic polityczne sledztwa”. – Takie sledztwa sa dzisiaj prowadzone
wobec parlamentarzystow i takze wobec tej fundacji (Profeto, koscielnej
fundacji, do ktorej trafily pieniadze z Funduszu Sprawiedliwosci – red.) –
przekonywal Mularczyk. W jego ocenie jednak “nie chodzi o te sprawe”. –
Chodzi o to, zeby na 12 dni przed wyborami samorzadowymi odwrocic uwage
opinii publicznej spoleczenstwa od porazki tego rzadu – stwierdzil
Mularczyk. Dodal, ze “przez ostatnie trzy miesiace, ponad 100 dni, Donald
Tusk, ktory obiecal realizacje stu konkretow, zrealizowal raptem dziewiec”.

Zdaniem posla PiS sledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwosci, w tym
przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry, to “odwracanie uwagi Polakow od tematow
waznych”.

SPORT – Reksio donosi

“120 minut walki, rzuty karne, awans. Po zwycieskim remisie Polacy

zagraja na Euro 2024!”

Rafal Stec

Po dogrywce z Walia wciaz bylo bez bramek, a potem bohaterem znow zostal

Wojciech Szczesny, jak podczas katarskiego mundialu. Tym razem obronil

tylko jednego karnego. Wystarczylo

Na mistrzostwach swiata dokonal tej sztuki dwukrotnie i gdyby nie to, ze

Polacy odpadli juz w 1/8 finalu, prawdopodobnie jego nazwisko

rozblysneloby w turniejowej druzynie marzen, zostalby obwolany

najlepszym bramkarzem imprezy. Zasluzyl.

Teraz znow wspaniale wykorzystal okazje, by zaslonic wszystkich. Zanim

nastapil bowiem koniec udreki – bo to byla udreka, potworna udreka,

trwala cale eliminacje – znow musielismy wytrzymac rozrywajaca

dramaturgie konkursu rzutow karnych.

Walijczycy nie doswiadczyli ich nigdy w historii swojej reprezentacji,

Polacy – dwukrotnie, w obu przypadkach podczas mistrzostw kontynentu

przed osmiu laty. W 1/8 finalu wygrali futbolowa wersje rewolwerowych

pojedynkow ze Szwajcaria, w nastepnej rundzie przegrali je z Portugalia.

W Cardiff wszyscy uderzali bezblednie. Najpierw kapitan Robert

Lewandowski, potem Sebastian Szymanski, Przemyslaw Frankowski,

mlodziutki Nicola Zalewski, az wreszcie – znany jako “Il Pistolero” –

Krzysztof Piatek. I wszystko, co zdarzylo sie tego wieczoru wczesniej,

stracilo znaczenie.

Od inauguracyjnych sekund, wlasciwie od inicjujacego gre kopniecia –

nonsensownego, oddajacego pilke walijskiemu bramkarzowi – widzielismy,

ze ten mecz bedzie bolal. I pozadajacych jakosciowego widowiska

bezstronnych obserwatorow, ktorzy zaznaja katuszy duchowych, i

przebywajacych na boisku, ktorzy zejda do szatni potluczeni.

Jedno wynikalo z drugiego. Pilkarze obu stron starali sie pozostawac w

bliskim kontakcie z przeciwnikiem, zawezali pole gry, zadna ze stron nie

zamierzala rozwinac skrzydel, zaatakowac wieloosobowo, chocby minimalnie

zaryzykowac. Mozna by obwolac wtorkowy wieczor klasycznym finalem, gdyby

nie deficyt zawodnikow zdolnych do zrecznego poruszania sie w scisku.

Dlatego po kwadransie gry mielismy za soba zaledwie jeden odosobniony

konkret – z dystansu uderzal Karol Swiderski, okropnie spudlowal. Poza

tym trwalo zmudne przeciaganie liny, sapanie rywali chyba bylo slychac

az na trybunach. Nie zadzialo sie nic – zadnego strzalu, rzutu roznego,

dryblingu, akcji utkanej z kilku podan wykonanych na wrogiej polowie lub

kontaktu z pilka we wrogim polu karnym. Wygladalo na to, ze obie druzyny

wyczekuja na rzuty rozne lub wolne, ewentualnie sa gotowe na dogrywke,

moze konkurs jedenastek.

Jednak z uplywem czasu Walijczycy sie osmielali, ich kombinacyjne

natarcia dezorientowaly polska defensywe. I tuz przed przerwa gosci

ocalily centymetry, gola Bena Daviesa sedziowie anulowali z powodu slabo

dostrzegalnego niewycwiczonym wzrokiem spalonego. Wieczor przebiegal

zgodnie z przewidywaniami – w klinczu zwarly sie wszak bardzo wyrownane

druzyny, sasiedzi z rankingu FIFA.

Niepewnosc przed wieczorem w Cardiff odczuwalismy ogromna, inny stan

ducha swiadczylby o utracie kontaktu z rzeczywistoscia. Nie dlatego, ze

gospodarze maja reprezentacje wyraznie wyzszej jakosci – przeciwnie,

sami przyznawali sie do polskiego kompleksu, bo z konfrontacji z nasza

reprezentacja pamietaja wylacznie niepowodzenia. Chodzilo nade wszystko

o to, ze w Cardiff zderzyly sie zlowieszcze, przeciwstawne tendencje.

Walijczycy od pewnego czasu czynia ewidentne postepy, a swoj stadion

przeobrazili w fortece nie zdobycia – ani dla rewelacyjnych ostatnio

Turkow, ani dla medalistow ostatnich mundiali Chorwatow. Polacy suneli

natomiast w odwrotnym kierunku. Gdyby nie nawineli im sie pilkarze Wysp

Owczych, przegrywaliby za granica wszedzie, gdzie sie wyprawili, i to

niezaleznie od tego, czy mecz im sie nie ulozyl (w Czechach), czy mecz

im sie ulozyl (w Moldawii prowadzili 2:0), czy rywale wypatrywali

zwyciestwa z nimi od 70 lat (w Albanii). Zmaleli do plochliwych

chucherek, ktore potulnie poddadza sie kazdemu, kto pogrozi im palcem.

Doprawdy, trudno bylo ufac trenerowi Probierzowi, ktory w przededniu

barazu opowiadal o “mocnej psychice” druzyny.

A jednak okazalo sie, ze trafil. Nie panikowali w trakcie gry, nie

panikowali przy rzutach karnych.

Byly tez powody do niepokoju merytoryczne, i to dotyczace obu liderow

polskiej ofensywy. Lewandowski, choc w stroju Barcelony niedawno ozyl, w

reprezentacji od kilkunastu miesiecy wtapia sie w pograzone w marazmie

otoczenie, a jego glowny ofensywny sojusznik Piotr Zielinski,

teoretycznie nasz najbardziej kreatywny pilkarz, przezywa bodaj

najsmetniejszy sezon w karierze – odkad stalo sie jasne, ze ucieknie z

Napoli do Interu Mediolan, sprawia wrazenie przebywajacego na

wewnetrznej emigracji. To wrecz niepojete, ale od wrzesnia w klubie nie

strzelil gola, nie mial tez asysty. Czolowy rozgrywajacy ligi wloskiej!

I pierwsza polowa obu liderow wrzucila w srodowisko im nieprzyjazne, z

ktorym sa nieobyci. Obaj biegali gleboko cofnieci i Lewandowski przykul

uwage glownie bledem w przyjeciu na wlasnej polowie, ktora grozila

katastrofa, a Zielinski zdobyl sie na jedno jedyne podanie o znaczeniu

bardziej donioslym niz statystyczne.

Przez 45 minut obaj bramkarze dotykali pilki rekoma tylko przy

wznawianiu gry – nie padl zaden celny strzal, nie wylapali zadnego

dosrodkowania. Dopiero tuz po przerwie kunsztem musial blysnac Wojciech

Szczesny, ktory zatrzymal arcyniebezpieczny strzal Kieffera Moore’a.

Gospodarze rzucili sie na Polakow jak wsciekli, jakby oszacowali klase

przeciwnika i ustalili miedzy soba, ze nie wolno dluzej zwlekac,

nadmierna ostroznosc bedzie grzechem zaniechania.

Pilkarze Michala Probierza probowali sie odkuwac, ale to pod ich bramka

murawa plonela. Jan Bednarek prawie kazdym gestem zdradzal, ze biega

roztrzesiony – bo chyba nie roztargniony? – i przerzucenie pilki tam,

gdzie teoretycznie powinien kontrolowac przestrzen oraz rywali, to

naturalny pomysl na wysadzenie w powietrze polskiej defensywy. Jesli po

kolejnych natarciach wciaz pozostawala w calosci, to przede wszystkim

dlatego, ze Walijczycy rowniez niedomagali. Im dluzej trwala walka, tym

bardziej stawalo sie jasne, dlaczego ani jedni, ani ani drudzy nie

znalezli sie wsrod 20 liderow oraz wiceliderow grup eliminacyjnych.

Baraze sa dla slabych, co najwyzej przecietnych.

Dlatego Bednarek wyczerpal cierpliwosc trenera, zostal odwolany z boiska

w 80. minucie – nietypowo, srodkowych obroncow zdejmuje sie raczej w

stanie wyzszej koniecznosci. Dlatego w ostatnich tchnieniach

podstawowego czasu gry przewazaly juz ostre faule lub ostre starcia

niesklasyfikowane przez sedziego jako zlamanie przepisow. Dlatego kiedy

arbiter dmuchnal w gwizdek, zapowiadajac tym samym dogrywke, Polacy nie

mieli w dorobku ani jednego celnego strzalu. Urody ten spektakl nie

mial, za to na boisku i na trybunach bulgotalo od emocji.

Az nastapila ostateczna eksplozja, rzuty karne. Wtedy juz nie

pamietalismy, ze po 120 minutach nasi pilkarze wciaz nie zmusili

walijskiego bramkarza do obrony jakiegokolwiek strzalu. Istotne, ze w

rozstrzygajacych chwilach byli bezbledni.

Przez dekady mistrzostwa Europy byly dla nas marzeniem scietej glowy –

elitarne, zapraszajace zaledwie osmiu uczestnikow, nawet w medalowych

erach Gorskiego czy Piechniczka spogladalismy na nie z dystansu, sprzed

ekranow. Los usmiechnal sie dopiero niedawno, niekoniecznie dzieki

rozwojowemu skokowi polskiego futbolu.

Rok 2008 – awans sensacyjny, uzyskany przez anonimowych na arenie

miedzynarodowej przecietniakow natchnionych przez Leo Beenhakkera. 2012

– udzial wynegocjowany, w roli gospodarzy turnieju. 2016 – epopeja

zainicjowana historycznym pokonaniem Niemcow, a zakonczona cwiercfinalem

z pozniejsza zlota medalistka Portugalia. 2020 – edycja pandemiczna,

zostawila nas z niedosytem. Odmienne opowiesci, odmienne emocje, ktorym

towarzyszylo krzepiace, z czasem coraz silniejsze przeswiadczenie, ze na

Euro bedziemy podziwiac Polakow juz zawsze. Przeciez UEFA wpuszcza na

turniej az 24 reprezentacje, blisko polowe kontynentu!

Dzisiaj nastroje sa bardziej ambiwalentne, bo eliminacyjna podroz byla

dluzsza niz poprzednie, kosztowala wiecej nerwow, pilkarze po raz

pierwszy prawie runeli w przepasc. To moze nadwatlic wiare, ze udzial w

rozrosnietych Euro nalezy nam po wsze czasy, ale moze tez ja utrwalic.

Skoro nie wykopali Polakow za kleski moldawska i albanska, skoro

wystarczylo uporac sie z Walia – nie, wystarczyl remis! – to nie

mylilismy sie, chyba rzeczywiscie nie wykopia nas juz nigdy.

Walia – Polska 0:0, karne 4:5

Walia: Ward – N. Williams, Mepham Z Cz, Davies, Rodon – Roberts (84.

Brooks, 112. Broadhead), Ampadu, Wilson, J. James Z – Johnson (70. D.

James), Moore.

Polska: Szczesny – Bednarek (80. Salamon), Dawidowicz, Kiwior –

Frankowski, Slisz, Piotrowski Z (106. Romanczuk), Zielinski (101. S.

Szymanski), Zalewski Z – Swiderski (80. Piatek), Lewandowski.

Sedzia: Daniele Orsato (Wlochy)

Na Euro 2024 awansowali we wtorek tez Ukraincy (pokonali we Wroclawiu

Islandie 2:1) oraz – sensacyjnie – Gruzini (w meczu z Grecja padl remis

0:0, lepiej strzelali rzuty karne).

Polska na Euro 2024 zagra w grupie D z Holandia, Francja i Austria.

Pierwszy mecz Polakow – z Holendrami – 16 czerwca w Hamburgu.

DETEKTYW

Smierc w pocztowej przesylce

Mariusz GAdOMSKI

W dzisiejszych czasach nie ma wiekszych problemow z kupnem sprzetu AgD.
Mozemy do woli przebierac miedzy producentami, grymasic, nawet zwrocic
zakup, jesli uwazamy, ze nie spelnia naszych oczekiwan i nabyc lepszy
produkt. W PRL-u, ktorej jednym ze znakow rozpoznawczych byly braki
zaopatrzeniowe, pralka automatyczna czy kuchenka elektryczna stanowily
przedmiot pozadania wielu gospodyn. Z tego miedzy innymi powodu omal nie
doszlo do tragedii, ktora mogla kosztowac zycie kilku osob. – Adres na
przekazie jest bled- ny, nie mozna napisac “Lublin pod Swidnikiem”, jest
Swidnik pod Lublinem, nigdy na odwrot. Prosze to zaraz poprawic –
stwierdzila urzedniczka na poczcie tonem nieznoszacym sprzeciwu.

– Acotozaroznica?Jasie spiesze.

Kobieta nawet na niego nie spojrzala, tylko kazala ponow- nie wypelnic
formularz. Inaczej nie przyjmie paczki. Mezczyzna westchnal i zaczal szukac
po kieszeniach dlugopisu, bo przy okienku go nie bylo. W duchu wyzywal sie
od kretynow. Ze tez dal sie wciagnac w te hece. Ale tak bywa, gdy chce sie
pomagac ludziom. Osiedla Lubelskiej Spol- dzielni Mieszkaniowej, polozone w
zachod-

niej czesci miasta, uznawano niegdys za wrecz wzorcowe w PRL-owskiej
rzeczywisto- sci. Mieszkania byly wygodne, jasne i przestronne,
spoldzielnia zadbala tez o rozwoj infrastruk- tury osiedlowej, powstawaly
sklepy, zaklady uslugowe, szkoly, przedszkola, przychodnie sluzby zdrowia
oraz placowki kultury. Ceny za metr kwadratowy byly tam odpowiednio wyzsze
niz na typowo robotniczych blokowi- skach w innych czesciach mia- sta. W
Lublinie funkcjonowala rymowanka: “Kto ma pieniadze lub ziemie, mieszka na
LSM-ie”.

Przez wiele lat LSM byl (z mala przesada) oaza spokoju. Nie zeby milicja
nie miala tam kompletnie nic do roboty, a ludzie wychodzac z domu nie
zamykali drzwi na klucz. Jednak poziom bezpieczen- stwa byl znacznie wyzszy
niz np., na Starym Miescie czy w dziel- nicach Bronowice i Tatary. Akty
chuliganstwa, przemoc domowa, rozboje i kradzieze stanowily rzadkosc.

Podobno wyjatek potwier- dza regule. Jednak 6 mar- ca 1974 roku, mieszkancy

10-pietrowego wiezowca przy ulicy Boleslawa Chrobrego na osiedlu
Piastowskim przekonali sie, ze na LSM-ie wcale nie jest az tak bezpiecznie.

Mieszkajaca w tym bloku Wioletta B., 23-letnia rozwodka z dwojgiem dzieci,
wrocila z pra- cy okolo godziny 21. Jej ojciec – dzielila mieszkanie z
rodzica- mi – ogladal ze wszystkich stron spory pakunek, stojacy na stole w
kuchni. Na pytanie corki, co to takiego, odparl, ze listonoszka niedawno
przyniosla.

– To do ciebie. O, tu jest napisane “Dla pani Wioletty B.”. I adres,
Lublin, ulica Chrobrego.

– Ale ja sie nie spodziewam zadnej przesylki. Moze to jakas pomylka.

– Jest twoje nazwisko!

– Tak, ale…

Kobieta zaczela z uwaga

ogladac paczke. To musialo byc jakies pudelko. Bylo zawiniete w ozdobny
papier i przewiaza- ne niebieska wstazka. Przesylka wazyla troche wiecej
niz kilo- gram. Chwycila nozyczki, roz- ciela wstazke i odwinela papier. To
bylo kwadratowe, tekturowe pudelko, zawierajace… kuchen- ke elektryczna,
o czym przeko- nali sie po otworzeniu pakunku. Spojrzeli na siebie i
jednocze- snie wzruszyli ramionami.

– Rozumiesz cos z tego? Bo ja ani troche – mruknal ojciec.

– A ja moze cos rozumiem…

– odparla po chwili z lekkim usmiechem.

Wioletta B. byla pielegniarka zatrudniona w jednym z lubel- skich szpitali.
Tego dnia wlasnie wrocila z dyzuru. Wiadomo, ze pielegniarki – przynajmniej
od czasu do czasu – otrzymuja od pacjentow i ich rodzin prezen- ty, jako
forme podziekowania za troskliwa opieke. W tam- tych czasach zwykle
dostawaly markowa kawe, czekoladki od Wedla, kwiaty, niekiedy kupon
materialu na sukienke, a od pacjentow ze wsi kobialke jaj lub krazek
swojskiej kielbasy. Ale kuchenke elektryczna?

“A wlasciwie dlaczego nie?” – pomyslala Wioletta. “Przeciez jest to
przydatne urzadzenie i jak prawie wszystko trudno taka kuchenke normalnie
kupic. Moze osoba, ktora w tak orygi- nalny sposob wyrazila wdziecz- nosc,
pracuje w sklepie ze sprze- tem AGD?”.

– I co z tym zrobisz? – spytal ojciec.

– Jak to co? Wezme. Skoro to prezent…

– Ja bym sie zastanowil.

– Oj, tatus, jak ja sie bede nad wszystkim zastanawiac, to osiwieje. Zaraz
sprawdze, czy to dziala.

Dziewczyna nie znala “Eneidy” autorstwa rzymskie- go poety Wergiliusza,
ktory w utworze tym przestrzegal przed Grekami niosacymi dary. Postawila
kuchenke na tabore- cie, rozplatala przewod zasilaja- cy, wlozyla wtyczke
do kontak- tu. I nagle huknelo.

astapila silna deto- nacja, ktorej towa- rzyszyl krotki blysk. Wybuch
targnal calym miesz- kaniem, szyby wylecialy z okien. Wioletta B. upadla na
podloge. Pomieszczenie kuchni stanelo w ogniu, na kobiecie zaczela sie
palic odziez. Pozar w pore ugasil jej ojciec, lejac strumienie wody na
plomienie. Zbudzone ze snu dzieci Wioletty piszczaly z przerazenia, tulac
sie do babci.

Wstrzas spowodowany eks- plozja odczuli mieszkancy niemal calego pionu
bloku. Sadzili, ze wybuchl gaz; w obawie, ze zaraz beda kolejne detonacje i
budynek sie zawali, wybiegali na zewnatrz, niektorzy w pizamach. Po kilku
minutach na miejscu zdarzenia byla straz pozarna, pogotowie ratunkowe i
gazowe, oraz radio- wozy Milicji Obywatelskiej. Tej nocy malo kto spal w
tym bloku.

Wiolette B. z poparzeniami I i II stopnia (glownie twarzy) karetka
przetransportowala do szpitala. Nie bylo zagrozenia zycia, istniala
natomiast oba- wa, ze kobieta zostala trwale oszpecona. Oprocz niej nikt z
domownikow nie zostal ranny. Sluzby nie mialy cienia watpli- wosci odnosnie
przyczyn eks- plozji. Zawinila kuchenka. Ale nie dlatego, ze byla niespraw-
na technicznie. Eksplodowala, poniewaz, jak wykazaly ogle- dziny tego, co z
niej zostalo, nafaszerowano ja materialem wybuchowym.

Byl to trotyl, o czym swiad- czyl zolty kolor substancji, zabezpieczonej w
szczatkach kuchenki. Sila wybuchu wyrwa- la z urzadzenia zeliwna plyte o
wadze okolo 1 kilograma, ktorapolecialadogoryiwybila dziure w suficie.
Gdyby Wioletta B. w ostatniej chwili nie odsko- czyla, zelastwo mogloby ja
zabic.

Trotyl eksploduje w wyso- kiej temperaturze. Wszystko wskazywalo na to, ze
ktos celo- wo umiescil ladunek w kuchen- ce elektrycznej, aby po wla-
czeniu urzadzenia do sieci nastapilo nagrzanie i w kon- sekwencji silny
wybuch. Kto to mogl byc? Zartownis, ktory

nie przewidzial, ze jego dow- cip omal nie doprowadzi do tragedii? A moze
szalony piro- man, nieliczacy sie z nikim i z niczym? Funkcjonariusze
wydzialu operacyjno-docho- dzeniowego Komendy Miejskiej MO w Lublinie, po
przeslu- chaniu ojca poszkodowanej, przyjeli, ze zamach byl zapla- nowany i
skierowany przeciwko Wiolecie B.

Czekajac az lekarze ze szpitala pozwola na przesluchanie kobie- ty, sledczy
ruszyli jedynym tro- pem, jakim na tamten moment dysponowali. Zachowal sie
odci- nek przekazu pocztowego ze stemplem i data nadania przesyl- ki, ktory
Wioletta B. odlozyla na polke przed otworzeniem paczki. Zostala ona wyslana
poprzed- niego dnia, miedzy godzina 16 a 17, z Urzedu Pocztowego nr 2, w
poblizu Dworca Glownego PKP w Lublinie.

– No to sie przejedziemy na poczte i sprobujemy zasiegnac jezyka u zrodla –
zdecydowal szef grupy dochodzeniowej.

Mieli lut szczescia. Chociaz poprzedniego dnia na poczcie przy dworcu bylo
wielu inte- resantow, jedna z urzedniczek kojarzyla nadawce paczki.

– To byl mezczyzna mniej wiecej w wieku 40 lat, w ciem- nym plaszczu,
ogolnie robil przy- zwoite wrazenie, ale poklocil sie ze mna, nie chcial
wypelnic przekazu, gdy go o to poprosilam, bo ten, ktory mi dal, byl
niepra- widlowy. Dlatego go wlasnie go zapamietalam – zeznala kobieta.

Trzech podejrzanych Wplus jeszcze jeden

ioletta B. szybko wracala do zdrowia. Lekarze powiedzieli,

ze jest duza szansa na przesz- czep skory w poparzonych miej- scach. Po
operacji moze nie byc zadnych sladow. Ta wiadomosc wprawila ja w
zdecydowanie lepszy humor.

Milicja pytala ja, czy kogos podejrzewa o zamach. Moze ma jakichs wrogow?
Moze sie komus narazila? Dziewczyna odparla, ze nikt jej nie grozil, nie
zna niko- go, kto chcialby ja zabic, zwlasz- cza w tak spektakularny
sposob, narazajac zycie innych ludzi, w tym dzieci, ani tez osoby znaja-
cej sie na pirotechnice, bombach i innych “wynalazkach”, ktore wybuchaja i
czynia wiele szkod. Moze poza jej ojcem, ktory sluzyl w artylerii, ale jego
chyba pano- wie nie podejrzewacie…

– Niech sie pani zastanowi. Moze jednak byla pani z kims skonfliktowana? To
nie musi byc osoba, jawnie okazujaca wrogosc.

Wioletta, po namysle, poda- la nazwiska kilku mezczyzn, z ktorymi w
ostatnim czasie nie byla w najlepszych stosunkach. Wymienila eksmeza,
pacjenta, niezadowolonego z opieki szpi- talnej oraz sasiada z dolu, ktory
mial do niej dzikie pretensje, ze jej dzieci halasuja i nie daja mu spac.

Postanowiono sprawdzic cala podana przez Wiolette liste. Na poczatek
milicja wziela na celownik bylego meza. Rozstali sie przed kilkoma laty,
sad orzekl rozwod z winy kobiety, ktora dopuscila sie zdrady malzenskiej.
Jednak Zbigniew O. mial alibi. 6 marca 1974 roku, w dniu, kiedy zostala
nadana paczka z kuchen- ka, nie bylo go w Lublinie, prze- bywal w delegacji
sluzbowej na drugim koncu Polski. Zreszta urzedniczka na poczcie stanow-
czo zaprzeczyla, ze przyjmowala od niego przesylke.

Potem sprawdzono pacjen- ta i sasiada. Obaj nalezeli do gatunku pieniaczy,
klocacych sie o byle drobiazg z calym swiatem. Nie mieli alibi, ale wyglad
i wiek wykluczaly ich jako nadawcow paczki, a tym samym sprawcow zamachu.

Potem na liscie podejrza- nych znalazl sie jeszcze 45-letni Sylwester K.
Przed czterema laty mial z Wioletta krotki romans. Nic wielkiego, spedzili
ze soba pare namietnych nocy i to wszyst- ko; byc moze nie warto byloby o
tym zwiazku w ogole wspomi- nac, gdyby nie polaczyl ich pew- na
nierozerwalna nicia. W 1971 roku Sylwester K. zostal sadownie uznany ojcem
mlodszego dziecka Wioletty B. (ojcem starszego byl Zbigniew O.) i
zobowiazany do placenia kobiecie alimentow. Nie kwestionowal ojcostwa,
uwazal jednak, ze dziewczyna wrobila go w dziecko, a swiadczenia ustalone
przez sad sa zbyt wysokie, rujnu- ja go. Dawal wyraz niecheci do Wioletty,
obrzucajac ja po pijane- mu wulgarnymi epitetami.

– On raczej tylko mnie obra- zal, nie wydaje mi sie, zeby zro- bil cos tak
potwornego. Przeciez moglo zginac jego dziecko – powiedziala.

Milicja miala inne zdanie. Sylwester K. byl nauczycielem zatrudnionym w
jednej z lubel- skich szkol zawodowych. Uczyl przedmiotow technicznych, w
tym fizyki i materialoznaw- stwa. Czyli mogl (choc naturalnie nie musial)
znac sie na bombach.

Alibi zbyt doskonale

– Slyszalem o tym zdarzeniu i jestem wstrzasniety. Ale nie mam z tym nic
wspolnego, nigdy

bym nie skrzywdzil matki mojego dziecka, cokolwiek o niej sadze – zeznal w
trakcie przesluchania Sylwester K.

Milicja bynajmniej nie liczy- la, ze nauczyciel od razu sie przyzna.
Spodziewano sie nato- miast,zeklamjegoslowomzada urzedniczka z poczty,
ktora roz- pozna go jako mezczyzne, ktory w dniu 6 marca nadawal paczke.
Niestety, nie rozpoznala.

– To absolutnie nie byl on, tamten byl mocniej zbudowany i brunet, ten jest
chudszy i ma jasne wlosy. Moge przysiac, ze to nie on – stwierdzila pani z
pocz- ty, spojrzawszy na zdjecie Sylwes- tra K. okazane jej przez milicje.

Nie mieli zamiaru sie z nia sprze- czac, ale nie wykluczali, ze kobie- ta
widziala jednak Sylwestra K. Ludzkie oko i w ogole zdolno- sci postrzegania
czasami robia psikusa, w wyniku czego chudzi nabieraja ciala, a blondynom
ciemnieja wlosy. Brali ponad- to pod uwage, ze Sylwester K., spodziewajac
sie zainteresowa- nia milicji, mogl zmienic nieco wyglad. Jakiz to problem
ubrac sie w za duza kurtke, by sprawiac wrazenie bardziej masywnego, czy
wlozyc peruke?

Dokladnie sprawdzono alibi nauczyciela. Wydawalo sie, ze to kolejny
falszywy trop. Sylwester K., jak zgodnie zeznali pra- cownicy szkoly i
uczniowie, z ktorymi 6 marca mial zajecia, od 7.30 do 20.30 przebywal caly
czas w szkole. Przerwy mie- dzy lekcjami spedzal w pokoju nauczycielskim,
widzieli go tam innipedagodzy.Jezeliopuszczal budynek szkoly, to co
najwyzej do pobliskiego sklepu spozyw- czego. Z cala pewnoscia nie mogl
jednak pojechac na pocz- te pod dworcem i nadac paczke tak, by nikt nie
zauwazyl jego nieobecnosci w miejscu pracy.

Ustalenia te powinny wyklu- czyc go z kregu podejrzanych. Jednak sledczy w
dalszym ciagu byli przekonani, ze to on wyslal Wioletcie B. kuchenke
nafaszero- wana trotylem. Alibi Sylwestra K. bylo bowiem zbyt doskonale.

Mozna by pomyslec, ze posta- ral sie o to, by 6 marca widziala go w szkole
duza liczba osob, gdyz przewidywal, ze ich swia- dectwo bedzie mu potrzebne.

Nieswiadomy pomocnik

rzyjeto rowniez, ze pacz- ki na poczcie nie nadal osobiscie. Mogl to zrobic

ktos na jego prosbe. Byc moze powiedzial tej osobie, ze sam nie da rady z
powodu nawalu obowiazkow, i wyreczyl go na przyklad jakis kolega, ktorego
naturalnie nie wtajemniczyl w swoj szatanski plan. Takie przypuszczenie
nasuwalo sie po przeanalizowaniu zeznania urzedniczki, zwlaszcza fragmen-
tu pozornie nieistotnego.

Kobieta powiedziala, ze czlo- wiek, ktory nadawal paczke, nie chcial
wypelnic nowego formu- larza przekazu, dzieki czemu go zapamietala. A
przeciez na logi- ke, osoba planujaca zabojstwo, w takiej sytuacji bez
szemrania wykonalaby te czynnosc, wla- snie po to, aby nie zwracac na
siebie uwagi. Klocic sie o taka drobnostke mogl natomiast ktos, kto nie
znal planow spraw- cy, jego nieswiadomy pomocnik.

Przypuszczano, ze byl to ktorys z pracownikow szkoly, pozostajacy w dobrych
relacjach z podejrzewanym mezczyzna. Po kolei wszystkich przepytywano o
szczegolowy przebieg tamtego dnia w pracy. Domysly milicji okazaly sie
trafne. Potwierdzil je Mieczyslaw W., jeden z nauczy- cieli, jowialny
brunet z kilkoma kilogramami nadwagi.

– Przyznaje sie, ze na prosbe Sylwestra pojechalem na poczte wyslac paczke
do jakiejs kobiety. Nie wiedzialem, co ta przesylka zawiera, nie
interesowalem sie tym, zrobilem mu tylko przyslu- ge. Na przekazie, ktory
mi dal, nie bylo jego nazwiska i adres lecz jakies nieznane mi dane kogos
ze Swidnika. Sylwester powiedzial, ze to jego znajomy, ktory nie mogl
przyjechac do Lublina i zlecil to jemu, ale i on nie znalazl czasu, wiec
poprosil o te przysluge mnie. Przyznaje tez, ze troche sie zirytowalem sie,
gdy pani na poczcie kazala mi wypelnic na nowo przekaz – zeznal Mieczyslaw
W.

– Ma pan ten stary?

– A owszem, zapomnialem go oddac Sylwestrowi.

– To prosze oddac nam.

Biegli grafolodzy stwierdzi- li, ze probka pisma Sylwestra K. jest
identyczna z tym na zabez- pieczonym przekazie. Dane oso- bowe i adresowe
nadawcy byly zmyslone – nikt taki nie istnial. Urzedniczka z poczty
rozpozna- la w Mieczyslawie W. “niesfor- nego” interesanta. To byl w
zasadzie koniec. Sylwester K. trafil do aresztu pod zarzutem usi-

lowania zabojstwa Wioletty B. W krzyzowym ogniu pytan milicji i prokuratora
mezczy- zna przyznal sie do zamachu na zycie bylej kochanki. Trzy mie-
siace pozniej odpowiedzial za to przed Sadem Wojewodzkim w Lublinie.

Decyzje o zgladzeniu Wioletty podjal w tym roku, kiedy sad podwyzszyl mu

kwote alimentow na dziec- ko. Postanowil doko- nac zemsty na osobie, ktora
go rujnowala finansowo i przez nia rozpadalo sie jego

malzenstwo.

– Zona wie- dziala o wszyst- kim i grozila, ze odejdzie ode mnie, jesli
szybko nie zala- twie tej sprawy. Chcialem tak zabic Wiolette, by nie
zostac oskarzony o zbrod- nie. Wpadlem na pomysl z wyslaniem paczki wypel-
nionej materialem wybucho- wym. To miala byc zbrodnia doskonala – wyjasnial
w trakcie

rozprawy.

W paczce musiala znajdowac

sie przyneta, ktora zaintereso- walaby przyszla ofiare. Uznal, ze najlepsza
bedzie kuchenka elektryczna typu GK-6. Znal sie na wlasciwosciach trotylu.
Wiedzial, ze po podlaczeniu kuchenki do pradu w ciagu kilku sekund nastapi
wybuch. Byl tez pewien, ze Wioletta nie odrzuci prezentu, nawet jesli
bedzie on nieoczekiwany i od osoby nie- znanej. Byla kochanka nie grze-
szyla rozwaga, lubila natomiast wszelkiego rodzaju podarunki. Nie pomylil
sie w jej ocenie.

Kuchenke kupil jeszcze w lutym. Tez nie zrobil tego oso- biscie, tylko
zlecil zakup jednej z uczennic (w tamtych czasach w przeciwienstwie do
obecnych taka prosba mogla co najwyzej

odrobine dziwic, ale nie wywo- lalaby afery na cala Polske). Potem umiescil
w urzadzeniu material wybuchowy. Uzyl do tego mieszaniny pirotechnicz- nej,
zawierajacej trotyl.

Jak go zdobyl? To proste: nabyl wieksza ilosc petard troty- lowych i
zachowujac ostroznosc wyciagnal z nich ladunki, ktore nastepnie umiescil w
kuchence tak, by na pierwszy rzut oka nie byly widoczne. Na koniec zawi-
nal pudelko w elegancki papier, by jeszcze bardziej sklonic Wiolette do
otworzenia paczki.

Zdawal sobie sprawe, ze znaj- dzie sie w kregu podejrzanych o zamach.
Postaral sie wiec o ali- bi. 6 marca przyjechal z pakun- kiem do pracy i
nawet na chwile nie wychodzil ze szkoly. Na duzej przerwie poprosil
Mieczyslawa W. o nadanie paczki, a tamten zgodzil sie zalatwic to za niego.

– Specjalnie napisalem “Lublin kolo Swidnika”, spodzie- wajac sie, ze na
poczcie kaza mu to poprawic. I tak bylo. W ten sposob na przekazie bylo
pismo mojego kolegi, a nie moje. To tak dla dodatkowego zabezpieczenia. Nie
przypuszczalem natomiast, ze milicja dojdzie prawdy. Coz, gralem wysoko i
przegralem – skwitowal swoje postepowanie.

Prokurator domagal sie suro- wej kary dla czlowieka, ktory z pelna
swiadomoscia opraco- wal precyzyjny plan okrutnego morderstwa i
konsekwentnie go realizowal. Nie wahal sie wcia- gnac w to Mieczyslawa W.
Tylko na skutek szczesliwego zrzadzenia losu pokrzywdzona Wioletta B.
uniknela smierci i nie zgineli inni.

Sad zgodzil sie z teza prokura- tora, ze nie moze byc poblazania dla takich
ludzi i takich czynow. Rownoczesnie stwierdzil, ze oskarzony mial poczucie
krzyw- dy, do pewnego stopnia dzialal pod presja zony, ktora grozila mu
rozwodem. Sylwester K. zostal skazany na 9 lat wiezie- nia.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 27.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 85) (67326)

27 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 27 marca 16 st C

Przewaga chmur

Opady:0%

Wilgotnosc:67%

Wiatr:21 km/h

Para walutowa Symbol Kurs walutowy

Kurs dolara USD/PLN 3,9773 zl

Kurs euro EUR/PLN 4,3081 zl

Kurs funta GBP/PLN 5,0281 zl

Kurs franka CHF/PLN 4,4310 zl

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis piekna pogoda i innej na horyzoncie nie widac a ja jade wlasnie w
kierunku Gdyni. Zycze pieknego i rownie slonecznego jak tutaj dnia.

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwaj kumple spotykaja sie w barze:

– Stary, na parkingu stoi moj samochod a w srodku nimfomanka tak napalona,
ze juz nie mam sil z nia baraszkowac. Swiatlo w moim samochodzie nie
dziala, wiec idz tam, ona nawet nie pozna, ze to kto inny, a ty sobie
pouzywasz.

Kolega posluchal jego rady, poszedl do samochodu i rzeczywiscie – po paru
minutach baraszkowal w najlepsze z tajemnicza nimfomanka na tylnym
siedzeniu samochodu. Nagle rozleglo sie energiczne pukanie w szybe.
Policjant swiecac latarka do srodka wozu upomnial kochankow:

– Czy wiedza panstwu, ze nie wolno tego robic w miejscu publicznym?!

– Panie wladzo, ale to moja zona – odpowiedzial facet.

– Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedzialem – odrzekl policjant.

– Prawde mowiac ja tez nie, dopoki pan nie zaswiecil.

Ukradli 300 jajek niespodzianek Policja zatrzymala dwoch mieszkancow
Zlotoryi, ktorzy ukradli ponad 300 czekoladowych jajek niespodzianek z
lokalnego marketu. Podczas ucieczki czesc jajek zgubili, a pozostale
zniszczyli. Mezczyzni uslyszeli zarzuty kradziezy. Do zdarzenia doszlo na
poczatku marca w jednym z marketow w Zlotoryi. Z ustalen policjantow
wynika, ze mezczyzna wszedl do sklepu, poszedl w strone regalu, a nastepnie
chwycil opakowanie z 300 jajkami niespodziankami, po czym, nie placac,
wybiegl z placowki. Pomagal mu inny mezczyzna, ktory nie wszedl do sklepu,
ale czekal przed marketem, po to, zeby otworzyc mu automatyczne drzwi.
Jedna z pracownic sklepu pobiegla za zlodziejami, jednak nie udalo sie jej
ich zlapac. Mezczyzni dlugo nie nacieszyli sie lupem. W trakcie ucieczki
czesc jajek wypadla z opakowan na ziemie, a reszta ulegla zniszczeniu w
momencie, kiedy jeden ze sprawcow potknal sie i upadl na ziemie – informuje
zlotoryjska policja.

Straty zostaly oszacowane na kwote ponad 1500 zlotych. Policjanci
wytypowali dwoch mieszkancow Zlotoryi w wieku 24 i 33 lat. Jeden z mezczyzn
zostal zatrzymany po poscigu, natomiast drugi ukrywal sie w piwnicy.
Mezczyzni uslyszeli zarzuty popelnienia przestepstwa kradziezy mienia, za
ktore odpowiedza przed sadem. Grozi im do 5 lat wiezienia. W przypadku
24-latka kara moze byc wyzsza, poniewaz byl juz wczesniej karany za podobne
przestepstwa.

Zakaza wlasnych ogrodkow i pomp ciepla, a nakaza fotowoltaike? Unia, klimat
i fake newsy Polityka klimatyczna Unii Europejskiej i Europejski Zielony
Lad znalazly sie na celowniku tworcow antyunijnej dezinformacji. Strasza
Polakow, ze nie bedzie mozna naprawiac wlasnych aut, uprawiac wlasnych
warzyw, a rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe i swinie. Tego typu
manipulacje rozpowszechniaja rowniez niektorzy polscy politycy.
Prezentujemy top 10 fake newsow o Zielonym Ladzie i polityce klimatycznej
UE. Bledne interpretacje pomyslow UE dotyczacych polityki klimatycznej, a
ostatnio szczegolnie Europejskiego Zielonego Ladu, rozpowszechniane sa
przede wszystkim w mediach spolecznosciowych i serwisach podajacych sie za
rzekomo informacyjne. Pojawiaja sie tez w wypowiedziach politykow, glownie
Konfederacji, Suwerennej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwosci. Proponowane w
UE przepisy sa czesto przeinaczane lub wyolbrzymiane prawdopodobnie po to,
by wzbudzac wsrod Polakow negatywne emocje na temat UE. Takie przekazy
wpisuja sie w antyunijna dezinformacje. W centrum krytyki jest teraz
Zielony Lad – jakby ten projekt stal sie synonimem wszystkich wad Unii
Europejskiej i chlopcem do bicia dla przeciwnikow UE. Trwajace protesty
rolnikow, ktorzy domagaja sie wycofania czesci zalozen, sa dodatkowym
paliwem dla dezinformacji. Oskarzenia pod adresem Zielonego Ladu wychodza
zreszta poza rolnictwo. Europoslanka PiS Anna Zalewska w rozmowie z PAP
stwierdzila, ze “Zielony Lad stal sie ideologia” i “narzuca Europejczykom,
jak maja zyc, czym jezdzic i czym ogrzewac swoje domy”.

Przypomnijmy: Europejski Zielony Lad to sztandarowy projekt unijnej
polityki klimatycznej, ktory zaklada osiagniecie neutralnosci klimatycznej
w UE do 2050 roku. Oznacza to, ze kraje czlonkowskie za 26 lat maja
emitowac tyle dwutlenku wegla (CO2), ile same sa w stanie pochlonac.
Kluczowe w tym projekcie jest wiec redukowanie emisji CO2. Zeby zapewnic,
ze kraje czlonkowskie beda to robily skutecznie, w ramach Zielonego Ladu
funkcjonuje program “Gotowi na 55” (z ang. “Fit for 55”), ktory zaklada
redukcje emisji o 55 proc. do 2030 roku (w porownaniu z rokiem 1990). W
lutym 2024 ogloszono, ze nastepnym celem bedzie redukcja o 90 proc. do roku
2040. Pomyslow na to, jak zmniejszac ilosc produkowanego CO2, jest wiele.
To m.in. duze projekty, takie jak zwiekszanie efektywnosci energetycznej
budynkow czy rozszerzenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2
(system ETS) oraz mniejsze, w tym przepisy dotyczace zuzytych baterii czy
chemikaliow.

Przedstawiamy najczesciej rozpowszechniane falszywe przekazy na temat
Zielonego Ladu i polityki klimatycznej UE w ogole. Falsz 1: zakaz uprawy
wlasnych warzyw i owocow

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!”

– Artykul z portal-polski.pl

To jeden z najnowszych fake newsow stworzony w oparciu o Zielony Lad, ktory
ma duzy oddzwiek. 10 marca w serwisie Portal-polski.pl opublikowano tekst
pod takim wlasnie tytulem, w ktorym ostrzegano: “Unia Europejska szykuje
kolejna regulacje z serii ‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania
planety, planuje sie zakazac uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby”.
Artykul szybko osiagnal duza popularnosc w mediach spolecznosciowych –
przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow. A takze dwoch
poslow Konfederacji: Grzegorz Placzek i Andrzej Zapalowski. 13 marca biuro
prasowe Komisji Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa
“calkowicie bezpodstawne”. “Nie ma absolutnie zadnego zakazu ani zamiaru
wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i produkcji zywnosci
na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu lub w ramach
jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele europejscy moga
swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnialo biuro prasowe KE. Redakcja
Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych rzekome
doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne potrzeby.
Falsz 2: “dyrektywa wywlaszczeniowa” i “blokowanie” dysponowania wlasnoscia

Ta dyrektywa powinna byc nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz
doprowadzi do wywlaszczenia Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych
domow.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

14 marca 2023, Sejm

Zostaly juz stworzone w okresie rzadu PiS-u podstawy prawne pod blokowanie
ludziom dysponowania ich wlasnoscia.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

22 lutego 2024, Radio Wnet

Szczegolnie duzo emocji wywoluje dyrektywa o efektywnosci energetycznej
budynkow (z ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli
tzw. dyrektywa budynkowa. Powstalo wokol niej wiele przeklaman i mitow.
Politycy Konfederacji nazywaja ja “dyrektywa wywlaszczeniowa”, bo ich
zdaniem doprowadzi do wywlaszczen wlascicieli budynkow, ktorych nie bedzie
stac na remonty dostosowujace lokale do zasad dyrektywy. “W najgorszej
sytuacji beda emeryci, ktorzy nie maja zadnej zdolnosci kredytowej i beda
skazani przez ten rzad na zbojecka, odwrocona hipoteke. Beda musieli
sprzedac jakiemus bankowi swoje mieszkanie w zamian za fundusze i nie beda
moli przekazac tego mieszkania swoim dzieciom. Ta dyrektywa powinna byc
nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow” – mowil 14 marca 2023
jeden z liderow Konfederacji Slawomir Mentzen. Inny z liderow tej partii,
Krzysztof Bosak, krytykowal tez jedno z rozwiazan dyrektywy – certyfikat
efektywnosci energetycznej – sugerujac, ze jest to “blokowanie ludziom
dysponowania ich wlasnoscia”.

Parlament Europejski przeglosowal dyrektywe 12 marca 2024 roku. Jej glownym
celem jest wysoka efektywnosc energetyczna i dekarbonizacja budynkow do
2050 roku. W tym celu m.in. do 2028 roku wszystkie nowe budynki maja byc
zeroemisyjne. Jednak – co wyjasnialismy w Konkret24 – uzywanie pojecia
“wywlaszczenie” w kontekscie tej dyrektywy jest bledem. W polskim prawie
wywlaszczenie oznacza pozbawienie przez panstwo prawa wlasnosci do
nieruchomosci w sytuacji, gdy okaze sie, ze na jej terenie ma byc
realizowany cel publiczny, np. droga czy lotnisko. W Konstytucji RP
zapisano, ze panstwo musi zaplacic wywlaszczanym “sluszne odszkodowanie”.
Politycy Konfederacji, mowiac o wyrzucaniu z domow tych, ktorzy nie beda w
stanie splacac domniemanych kredytow zaciagnietych na remonty poprawiajace
efektywnosc energetyczna domow czy mieszkan, maja zapewne na mysli
eksmisje. W dyrektywie zapisano jednak szereg rozwiazan, ktore maja pomagac
“gospodarstwom domowym w trudnej sytuacji”. Juz w preambule dokumentu
nakazano zwracac na nie “szczegolna uwage”, a dalej zobowiazano panstwa
czlonkowskie m.in. do udzielania wsparcia na platnosci czynszowe,
wprowadzania pulapow podwyzek czynszu, ulatwiania dostepu do przystepnych
kredytow bankowych, specjalnych linii kredytowych lub przeprowadzania
“renowacji w pelni finansowanych ze srodkow publicznych”. Wbrew wiec
sugestiom politykow Konfederacji przepisy dyrektywy wcale nie pozostawiaja
bez wsparcia tych, ktorzy znajduja sie badz znajda w trudnej sytuacji
finansowej, a nawet umozliwiaja finansowanie renowacji wylacznie ze srodkow
publicznych. Nieprawda jest wiec, ze dyrektywa “doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow”. Natomiast jesli
chodzi o teze, ze certyfikaty efektywnosci energetycznej to “ograniczenie”
lub “blokowanie” ludziom korzystania z ich wlasnosci – to trzeba
przypomniec, ze w polskim prawie swiadectwa charakterystyki energetycznej
funkcjonuja juz od 2009 roku i rzeczywiscie wdrazaja unijna dyrektywe, ale
z 2002 roku. Od 2014 roku przy sprzedawaniu nieruchomosci wlasciciel
budynku czy mieszkania ma obowiazek przekazania swiadectwa nowemu
wlascicielowi lub najemcy. Jesli tego nie zrobi, zaplaci kare grzywny. Jak
tlumaczyl dla Konkret24 prawnik specjalizujacy sie w nieruchomosciach dr
Tomasz Ludwik Krawczyk z kancelarii GKR Legal, przepisy o dolaczeniu do
aktu notarialnego swiadectwa energetycznego “ograniczaja prawo wlasnosci,
bowiem zwiekszaja koszty finansowe i logistyczne zbycia lub wynajecia
przedmiotu wlasnosci”. Jednak ekspert podkresla, ze “ograniczenie to jest w
swietle konstytucji dopuszczalne”. Jednoczesnie dr Krawczyk zauwaza:
“Swiadectwo charakterystyki energetycznej jest na tyle tanie i latwe do
uzyskania, ze realnie nie blokuje zbywania nieruchomosci, a zatem nie godzi
w istote prawa wlasnosci”. Falsz 3: obowiazkowa fotowoltaika na budynkach
mieszkalnych

Mieszkam w starym domu. Jezeli zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali.

– Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa zachodniopomorskiego

12 marca 2024, x.com

Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont: blachodachowka,
okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac termodernizacje,
walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego to bedziesz placil
kary. Thank you, EU.

– post w serwisie X

12 marca 2024

W dyrektywie o efektywnosci energetycznej budynkow sa zapisy dotyczace
instalowania paneli fotowoltaicznych. Od poczatku jednak Komisja Europejska
zapowiadala, ze koniecznosc przystosowywania do instalacji fotowoltaiki
bedzie dotyczyla glownie nowych budynkow i tylko “tam, gdzie jest to
technicznie i ekonomicznie wykonalne”. Mimo tego w sieci kraza posty, ze
trzeba bedzie przeprowadzac obowiazkowe remonty i instalowac panele na
domach prywatnych.

Takiego obowiazku nie zapisano jednak w ostatecznej wersji dyrektywy
przyjetej 12 marca 2024 przez Parlament Europejski. Artykul 9a tego
dokumentu informuje: “Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie
odpowiednich instalacji wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to
odpowiednie pod wzgledem technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i
ekonomicznego punktu widzenia”. Ustalono harmonogram: w 2026 obejmie to
wylacznie nowe budynki publiczne i niemieszkalne; w latach 2027-2030
istniejace budynki uzytecznosci publicznej; od 2029 roku wszystkie nowe
budynki mieszkalne. Jak widac, przepisy w ogole nie dotycza istniejacych
domow. Wyjasnialismy w Konkret24, ze przepis o istniejacych budynkach
mieszkalnych rzeczywiscie pojawil sie w jednej z wersji projektu dyrektywy,
ale okazalo sie, ze byl to wylacznie blad w tlumaczeniu dokumentu. Obawy
wlascicieli domow sa wiec bezpodstawne. Falsz 4: zakaz pomp ciepla

Nielegalne stana sie za kilka lat, chyba juz od roku 2026, nie uwierzycie –
pompy ciepla.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

Okazuje sie, ze pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja
srodowiska Parlamentu Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow,
ktore sa uzywane jako gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu
procentach pomp ciepla.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

rzekomym zakazie pomp ciepla od 2026 roku mowili w swoim programie w
YouTube liderzy Konfederacji Krzysztof Bosak i Slawomir Mentzen. Promujac
nagranie na profilu Konfederacji w serwisie X, napisano: “Co nam znowu UE
wymyslila i czego chce zakazac? Jest kolejny news, mamy miec nowelizacje
rozporzadzenia dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie – nie
uwierzycie” pompy ciepla!”. Do tweeta dolaczono wideo: zmontowane fragmenty
rozmowy politykow o przyszlosci uzytkownikow pomp ciepla.

W pelnej wersji Mentzen mowi (2:45): “Mamy miec nowelizacje rozporzadzenia
dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie za kilka lat, chyba
juz od roku 2026, nie uwierzycie – pompy ciepla!”. Nastepnie glos zabral
Bosak (2:59): “No jesli ktos myslal, ze tylko paliwa kopalne sa na
celowniku Unii Europejskiej, to sie okazuje, ze nie tylko. Mamy odejsc od
wegla, ludzie pozmieniali piece weglowe na gazowe, gazowe maja zostac
zakazane, okazalo sie, ze fotowoltaika i pompy ciepla, ale okazuje sie, ze
pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja srodowiska Parlamentu
Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow, ktore sa uzywane jako
gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu procentach pomp ciepla,
ktore sa obecne na rynku. No i pomysl rozporzadzenia jest taki, zeby ich po
prostu calkowicie zakazac”. Do 22 marca 2024 roku odcinek ten wyswietlono w
YouTube ponad 210 tys. razy; 18 tys. uzytkownikow go polubilo, a ponad 2200
skomentowalo. Wczesniej, 5 kwietnia, na profilu Konfederacji w serwisie X
pojawil sie wpis takze poswiecony pompom ciepla. Czytamy w nim: “UE uderza
w pompy ciepla!! Komisja Srodowiskowa PE proponuje calkowity zakaz
wykorzystania gazow fluorowanych, ktore sa uzywane w pompach ciepla jako
czynnik chlodzacy. Eksperci alarmuja, ze moze to wywrocic do gory nogami
nawet 70 proc. rynku pomp ciepla”. O co chodzi w propozycjach zmian, nad
ktorymi trwaja prace w Parlamencie Europejskim? Czy w wyniku tych
propozycji pompy ciepla rzeczywiscie moga byc za kilka lat zakazane? Na
post Konfederacji odpowiedzial miedzy innymi Marek Jozefiak, rzecznik
prasowy Greenpeace Polska; 9 kwietnia napisal w serwisie X: “Wy sie lepiej
zajmijcie juz tymi zakazami rozwodow. Oczywiscie, ze pompy ciepla nie stana
sie nielegalne, zmienia sie tylko czynniki chlodnicze. Przedsiebiorcy,
ktorych niby sluchacie musza prostowac wasze fejki” i dolaczyl link do
materialu zatytulowanego “Unijny zakaz f-gazow nie wplynie na serwis
sprzedawanych obecnie pomp ciepla”. Na przekaz Konfederacji zareagowal
rowniez Pawel Lachman, prezes zarzadu Polskiej Organizacji Rozwoju
Technologii Pomp Ciepla (PORT PC) – stowarzyszenia osob zwiazanych z branza
pomp ciepla. “Ani KE ani PE nie planuja wywrocic calego rynku pomp ciepla,
nie bedzie rowniez problemu z serwisowaniem pomp ciepla w przyszlosci” –
napisal Lachman. W swoim wpisie kieruje do stanowiska PORT PC w sprawie
spodziewanych zmian w rozporzadzeniu dotyczacym gazow fluorowanych.

Jak wyjasnialismy, 30 marca tego roku Parlament Europejski na posiedzeniu
plenarnym przeglosowal stanowisko w sprawie rozporzadzenia F-gazowego
(dotyczacego fluorowanych gazow cieplarnianych) 426 glosami “za”, przy 109
glosach “przeciw” i 52 wstrzymujacych. Tak wiec nie jest to tylko
propozycja omawiana w Komisji Ochrony Srodowiska Naturalnego, Zdrowia
Publicznego i Bezpieczenstwa Zywnosci (ENVI), ale juz stanowisko, z ktorym
PE przystapi do negocjacji z Rada Unii Europejskiej w celu sfinalizowania
regulacji prawnej. W dokumencie jest kalendarz wycofywania fluorowanych
gazow cieplarnianych dla roznych sektorow, z czego dla pomp ciepla znajduje
sie on w zalaczniku IV, poprawce 145 (str. 70). Pomp ciepla dotycza punkty
17-18. Zgodnie z nimi 1 stycznia 2025 roku to proponowany termin wycofania
z rynku m.in. “pomp ciepla, ktore zawieraja fluorowane gazy cieplarniane o
wspolczynniku GWP wynoszacym 150 lub wiecej” oraz “pomp ciepla typu split”
zawierajacych mniej niz 3 kg fluorowanych gazow cieplarnianych. Za to 1
stycznia 2027 roku wycofane zostalyby kolejne dwa rodzaje systemow pomp
ciepla. O los pompy ciepla i ich uzytkownikow w obliczu zmian
przygotowywanych w Parlamencie Europejskim zapytalismy biuro prasowe PE.
“To, co te terminy oznaczaja w rzeczywistosci, to terminy, po ktorych rozne
rodzaje urzadzen nie moga byc juz wprowadzane na rynek UE – chodzi o
sytuacje, w ktorych produkty sa sprzedawane/udostepniane po raz pierwszy w
UE. Stanowisko Parlamentu dopuszcza w okresie 6 miesiecy po tych datach (AM
74) mozliwosc dalszej dystrybucji produktow wprowadzonych juz na rynek
przed terminami (a wiec bedacych juz w magazynach itp.). Chodzi wiec o
produkty nowe, zawierajace F-gazy. Oznacza to, ze po tych terminach mozna
sprzedawac tylko pompy ciepla z naturalnymi czynnikami chlodniczymi” –
czytamy w odpowiedzi. “Produkty juz zainstalowane (zawierajace F-gazy) moga
byc nadal serwisowane w okresie ich uzytkowania – coz, przynajmniej do 2050
roku, kiedy to proponuje sie calkowite wycofanie sprzedazy f-gazow (ta sama
logika dotyczy wszystkich innych produktow)” – informuje biuro prasowe.

“Rozporzadzenie bedzie mialo wplyw na nowe produkty, ktore beda sprzedawane
– te nie beda mogly zawierac f-gazow. Ale to, co juz jest zainstalowane,
nie musi byc wymieniane. Jesli obieg czynnika chlodniczego zepsuje sie w
przyszlosci, powiedzmy za ponad 20 lat pozniej (…) – tak w teorii beda
musialy byc wymienione, poniewaz f-gazy nie beda juz dostepne” –
podsumowano. Przeglosowane pod koniec marca 2023 roku ustalenia nie sa
finalne, nie stanowia obowiazujacego prawa.

Falsz 5: zakaz samochodow spalinowych od 2035 roku

UE wlasnie odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!

– Beata Kempa, Prawo i Sprawiedliwosc

17 lutego 2023, x.com

Narracje o “odebraniu” przez Unie “mozliwosci posiadania wlasnych
samochodow” przedstawila Beata Kempa, europoslanka frakcji Europejskich
Konserwatystow i Reformatorow z Solidarnej Polski. Kempa opublikowala 17
lutego 2023 roku w serwisie X nagranie, w ktorym opowiada o “bardzo
szkodliwych przepisach” uchwalonych w Parlamencie Europejskim. “UE wlasnie
odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!” – oglosila w poscie.
Beata Kempa twierdzi, ze po 2035 roku nie bedzie mozna produkowac
samochodow spalinowych i przestrzega, ze decyzja parlamentu bedzie miala
negatywny wplyw na zycie Polakow, innych mieszkancow Unii oraz na rozwoj
biznesu. “Dzisiaj wszyscy ci, ktorzy dostarczaja swoje towary samochodami
spalinowymi, beda musieli do 2035 roku bardzo, bardzo mocno podwyzszyc
koszty swojej produkcji i zakupic samochody elektryczne” – opowiada. I
pyta: “Czy to wszystko ma sens?”. Mowi tez o “chorych na ideologie, zeby
obnizyc temperature na planecie o poltora stopnia”. Argumentuje, ze
podobnych decyzji nie podejmuja rzady Chin czy Stanow Zjednoczonych. W
calym filmie europoslanka nie wspomina juz o “odbieraniu mozliwosci
posiadania wlasnego samochodu”.

Nagranie to wpisalo sie w przekaz innych politykow Solidarnej Polski,
ktorzy krytykowali decyzje europoslow, przekonujac o jej negatywnych
konsekwencjach. A o czym dokladnie zdecydowal Parlament Europejski?

Jak wyjasnialismy w Konkret24, 14 lutego 2023 roku PE przyjal przepisy,
ktore maja zakazac sprzedazy nowych samochodow z silnikami benzynowymi i
silnikami Diesla w Unii Europejskiej od 2035 roku. Parlament zatwierdzil
nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodow osobowych i pojazdow
dostawczych. To element pakietu “Fit for 55”. Za glosowalo 340 europoslow,
przeciw bylo 279, a 21 wstrzymalo sie. Nowe przepisy sa glownym srodkiem do
osiagniecia celu UE, jakim jest neutralnosc klimatyczna w 2050 roku.
Ustalono posrednie cele redukcji CO2 do 2030 roku – na poziomie 55 proc.
dla samochodow osobowych i 50 proc. dla samochodow dostawczych.
Sprawozdawca Jan Huitema (ugrupowanie Odnowic Europe) podkreslal, ze
“przepisy zachecaja do produkcji samochodow bezemisyjnych i
niskoemisyjnych”. Jego zdaniem ceny samochodow bezemisyjnych i koszty ich
eksploatacji spadna, a rynek wtorny szybko sie rozwinie. “W ten sposob
motoryzacja przyjazna dla srodowiska stanie sie dostepna dla wszystkich” –
tlumaczyl. Tak wiec decyzja PE wcale nie oznacza, ze “UE wlasnie odbiera
mozliwosc posiadania wlasnych samochodow”. Unia tworzy system zachet
rozwoju rynku samochodow niskoemisyjnych. Do 2035 roku mozna bedzie kupowac
i rejestrowac samochody z silnikiem spalinowym, a od tego roku tylko z
silnikami na prad czy wodor. Osoby, ktore juz maja samochody z silnikiem
spalinowym, nie straca ich. Falsz 6: zakaz wymiany silnika w samochodach

“Wymiana silnika zabroniona. Auto stanie sie odpadem”; “Unia Europejska:
zakaz wymiany silnika i reparaturek w autach”; “Silnik jako czesc zamienna?
UE chce to zmienic. Po awarii silnika auto trafi na zlom”; “To koniec z
wymiana silnikow w samochodach! Handlarze juz maja obawy”.

– tytuly artykulow w serwisach internetowych

autokult.pl, instalki.pl, moto.infor.pl, obcas.pl

Unia zakaze napraw auta, ktore do tej pory byly normalnoscia: m.in. wymiany
silnika, “klepania” u blacharza, a nawet… naprawy ukladu hamulcowego.

– Pawel Usiadek, Konfederacja

14 grudnia 2023, Facebook

W grudniu 2023 roku w sieci publikowano artykuly, m.in. w serwisach
motoryzacyjnych, ktore w sensacyjnym tonie informowaly o rzekomo
nadchodzacym zakazie wymiany silnikow w samochodach. Ten przekaz powielil w
nagraniu Pawel Usiadek, polityk Konfederacji. Wedlug autorow artykulow
zakaz wymiany silnikow, a takze skrzyni biegow i karoserii, ma zostac
wprowadzony na podstawie unijnego rozporzadzenia w sprawie wymogow
dotyczacych obiegu zamknietego w odniesieniu do projektowania pojazdow i
zarzadzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji. To kolejny dokument
zwiazany z polityka klimatyczna UE, poniewaz w uzasadnieniu napisano, ze
celem projektu jest “ograniczenie negatywnego wplywu na srodowisko
zwiazanego z projektowaniem pojazdow, ich produkcja, okresem uzytkowania i
przetwarzaniem po wycofaniu z eksploatacji”.

Obawy autorow tekstow o “koncu wymian silnikow” wzbudzil jeden artykul z
projektu rozporzadzenia mowiacy, ze “naprawa pojazdu jest niemozliwa z
technicznego punktu widzenia, jesli (…) wymaga wymiany silnika, skrzyni
biegow, karoserii lub zespolu podwozia, skutkujacej utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik Komisji
Europejskiej zapewnil, ze wbrew brzmieniu tego przepisu “ta propozycja nie
uniemozliwi naprawy lub wymiany silnikow samochodowych w razie potrzeby.
Wrecz przeciwnie, kilka przepisow ma na celu ulatwienie naprawy
samochodow”. Przedstawiciel KE zwrocil uwage, ze wspomniany przepis
rzeczywiscie uznaje naprawe za niemozliwa, jesli ta wymaga wymiany silnika,
ale tylko w przypadku, gdy taka wymiana skutkowalaby “utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. A to, jak tlumaczyl, dotyczy niewielkiej liczby
samochodow, ktorych specyfika – ta “pierwotna identyfikacja” – jest
konkretny silnik, po ktorego wymianie pierwotne cechy i wartosc pojazdu
zostaja utracone. “Oczywiscie nie dotyczy to standardowych samochodow. Nie
wszystkie pojazdy wymagajace wymiany silnika beda klasyfikowane jako
‘wycofane z eksploatacji'” – zapewnil rzecznik.

Bruksela chce wiec jedynie przeciwdzialac oszustwom polegajacym na ponownym
wprowadzaniu na rynek samochodow nienadajacych sie do uzytku. Dodatkowo w
projekcie pozostajacym wciaz na wczesnym etapie znajduja sie zapisy majace
zwiekszyc ilosc czesci uzywanych ponownie przy naprawach, a tym samym
obnizyc koszty samych napraw. Falsz 7: zakaz jazdy noca

“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom”; “Unia sie rozkreca: zakaz jazdy noca”. “Nowe przepisy
zaczna juz obowiazywac 1 stycznia 2024”.

– przykladowe posty w serwisie X

25, 28, 29, 30 listopada 2023

Wpisy internautow o tym, ze Unia Europejska rzekomo chce wprowadzic
calkowity zakaz jazdy noca, mnozyly sie pod koniec listopada 2023 roku.
“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom. Niedlugo w dni parzyste bedzie mozna skrecac tylko w lewo,
a w nieparzyste jezdzic wylacznie na wstecznym”; “UE szykuje od 1 stycznia
zakaz jazdy noca dla czesci kierowcow. Oczywiscie to dla naszego dobra, bo
do 2050 roku chca ograniczyc ilosc wypadkow drogowych do zera. A wiecie
jaki jest jedyny sposob zeby naprawde cos ograniczyc wypadki do zera?” –
pisali na przyklad. W internecie pojawily sie takze artykuly na ten temat,
np. na stronie Radia Eska czy szczecinskiego wydania “Super Expressu”.
“Glosowanie w Parlamencie Europejskim nad nowymi przepisami odbedzie sie
dopiero w grudniu 2023 r. Dyrektywa, jesli przyjeta, to nie od razu wejdzie
w zycie do wszystkich krajow Unii Europejskiej. Oznacza to, ze Polacy moga
poki co spac spokojnie” – napisano na pierwszym z wymienionych portali.

W drugim natomiast napisano, ze “nowe przepisy zaczna juz obowiazywac 1
stycznia 2024”. “Nowe unijne przepisy podyktowane sa bezpieczenstwem ruchu
drogowego. Chodzi o ambitny cel zmniejszenia liczby ofiar smiertelnych.
Obecnie jest ich okolo 20 tysiecy rocznie, a docelowo, w 2050 roku ta
liczba ma spasc do zera. (..) Tym razem przepisy maja dotyczyc mlodych
kierowcow. ‘Swiezo upieczeni’ kierowcy nie mogliby mianowicie poruszac sie
samochodami noca, czyli w godzinach 0:00 – 6:00. Ma to na celu m.in.
zmniejszenie liczby osob kierujacych pojazdami pod wplywem alkoholu. To
jednak nie jedyny zakaz, ktory dotyczylby kierujacych z malym
doswiadczeniem. Nie beda oni mogli jezdzic SUV-ami, a samochod ktorym beda
sie poruszac, nie bedzie mogl wazyc wiecej niz 1,8 tony” – opisal autor
tekstu. Na koniec dodano: “Kontrowersyjne przepisy nie obejma od razu
wszystkich krajow Unii Europejskiej, w tym Polski. Decyzja o ich
wprowadzeniu i ujednoliceniu na terenie calej wspolnoty ma zapasc dopiero w
przyszlym roku”.

4 grudnia 2023 roku na stronie Rady Unii Europejskiej poinformowano, ze
Rada przyjela wspolne stanowiska w sprawie dwoch projektow Komisji:
dyrektywy oraz rozporzadzenia o prawach jazdy, a takze dyrektywe o
transgranicznej wymianie informacji dotyczacych przestepstw lub wykroczen
przeciwko bezpieczenstwu ruchu drogowego. W zadnym z tych dokumentow nie ma
zapisow o zakazie jazdy noca. Wszystkie sa dostepne w jezyku polskim na
stronie Rady.

Falsz 8: zakaz uzywania kuchenek gazowych

“Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni
sie dostosowac”; “Kuchenki gazowe beda zakazane w calej Unii Europejskiej”;
“Kuchenki gazowe stana sie zakazane w Europie”

– tytuly tekstow z pazdziernika 2023Polski Obserwator

Polski Obserwator, wrc.net, wykop.pl

Taka teza zaczela sie rozprzestrzeniac miedzy innymi po publikacji wpisu
anonimowego uzytkownika serwisu X, ktory napisal: “Unia o nas dba.
Gotowanie tylko na prad”. Do postu dolaczyl ilustracje z kuchni z
widocznymi palnikiem gazowym podpisana: “Koniec z kuchenkami gazowymi,
kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Post wywolal
szeroka dyskusje wsrod internautow i ich skrajne reakcje. “Mam gaz i nie
poddam sie”; “Pamietam, jak jakis czas temu przekonywano, ze nikt nie chce
palnikow gazowych zabierac”; “No i dobrze, zle wspominam kuchenki gazowe”;
“Najwyzsza pora”; “Ale chyba w USA a nie w UE”; “To jest zart?” – pisali.
Jak sprawdzilismy, ilustracja i towarzyszacy jej podpis to tytul oraz
zdjecie z artykulu opublikowanego w pazdzierniku w serwisie Polski
Obserwator. Tytul brzmial: “Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana,
do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Dalej napisano: “Tradycyjne
kuchenki stana sie przeszloscia, to tylko kwestia czasu. Gotowanie
pochlania zbyt wiele czasu, zuzywa nadmiernie energie i zanieczyszcza
atmosfere. Musimy przygotowac sie na nowa ere, gdyz wszystkie kuchenki w
domach na terenie UE beda musialy zostac dostosowane do nowych standardow.
W praktyce oznacza to, ze beda musialy zostac wymienione”. Nie podano, o
jakie nowe standardy chodzi i od kiedy mialyby obowiazywac.

Autorka w tekscie napisala takze, ze “proces wymiany kuchenek moze potrwac
kilka lat”, jednak w nastepnym zdaniu przyznaje, ze w tej kwestii
“oficjalne wytyczne jeszcze nie zostaly przedstawione”. Pada tez
informacja, ze zakaz “stosowania kuchenek gazowych wprowadzaja Stany
Zjednoczone”, a Nowy Jork ma byc pierwszym stanem, “ktory zatwierdzil zakaz
instalacji tradycyjnych kuchenek, poczawszy od 2026 roku”. W ostatnim
akapicie czytamy: “W Unii Europejskiej nie ma jeszcze obowiazku wymiany
tradycyjnych kuchenek na plyty indukcyjne, ale nalezy sie spodziewac, ze
zostanie on wprowadzony w niedalekiej przyszlosci. Przypomnijmy, ze w
trosce o ochrone srodowiska poczawszy, od 1 stycznia 2024 roku, na terenie
calej UE tradycyjne piece gazowe stana sie zakazane. Po uplywie okresu
przejsciowego beda musialy zostac wymienione na pompy ciepla lub system
grzewcze wykorzystujace energie odnawialna”.

Na material z serwisu Polski Obserwator powolywal sie portal wrc.net.pl,
przedruk opublikowal oen.pl. Przekaz kazyl tez w serwisie Wykop.pl – tam
pojawil sie w poscie zatytulowanym “Kuchenki gazowe stana sie zakazane w
Europie”. Podobny tekst pojawil sie takze na portalu Strefabiznesu.pl pt.
“Kuchenki gazowe zostana zakazane w Unii? Niewykluczone, ze nie bedzie
wolno ich nie tylko uzywac, ale nawet posiadac”.

Nie znalezlismy wiarygodnych doniesien prasowych w jezyku angielskim lub
polskim, ktore potwierdzalyby rzekome plany Unii Europejskiej dotyczace
zakazu kuchenek gazowych lub nakazu ich wymiany na inne, w tym elektryczne.
Na stronach Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie ma
projektow regulacji, ktorych celem mialoby byc zakazanie uzywania kuchenek
gazowych czy obowiazek ich wymiany w krajach UE. Na przeslane w tej sprawie
pytanie biuro prasowe KE odpowiedzialo Konkret24: “Komisja Europejska nie
planuje zakazu uzywania kuchenek gazowych”. Zaznaczono tylko, ze trwaja
prace nad “aktualizacja przepisow ramowych dotyczacych projektowania i
etykietowania energetycznego [urzadzen], aby zwiekszyc dostepnosc bardziej
wydajnych urzadzen do gotowania na rynku UE”.

Teza o rzekomych planach UE zakazu kuchenek gazowych moze miec zrodlo –
bledne – w dyskutowanych obecnie w PE przepisach dotyczacych
charakterystyki energetycznej budynkow. Jednak one nie zakladaja zakazu
uzywania istniejacych piecow gazowych, tylko maja wymagac, by od 2028 roku
nowe budynki byly zeroemisyjne. Falsz 9: rolnik zaplaci za emisje gazow
przez krowe, swinie i kure

Nowy pomysl Brukseli: rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe, swinie i
kure.

– wpis w serwisie X

17 lutego 2024

Informacje o “nowym pomysle Brukseli”, jakim mialo byc placenie za emisje
gazow cieplarnianych przez krowe, swinie i kure, pojawily sie w artykule
portalu Tygodnik-rolniczy.pl z lutego 2024. Autor tekstu, wymieniajac
potencjalne dzialania Brukseli dotyczace rolnikow, napisal: “Szczegolnie
zlowrozbnie brzmi pomysl wprowadzenia rolniczego systemu handlu emisjami.
Kazdy wlasciciel krowy, swini, konia czy kury bedzie musial zaplacic za
certyfikaty na emitowane przez zwierzeta gazy cieplarniane. Tak jak dzis
robia to elektrownie, huty i fabryki nawozow”. Artykul byl potem szeroko
komentowany w mediach spolecznosciowych, gdzie powielano glownie teze o
placeniu za emisje pochodzace od zwierzat hodowlanych. Unijny system handlu
uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) opiera sie na zasadzie “kto
zanieczyszcza, ten placi”. Tak wiec przedsiebiorstwa z okreslonych branz
musza zakupywac na specjalnej gieldzie uprawnienia do emisji kazdej tony
dwutlenku wegla. Obecnie system obejmuje przedsiebiorstwa wytwarzajace
energie elektryczna, produkujace i przetwarzajace metale, a od 2027 lub
2028 roku ma zostac rozszerzony na transport drogowy, zegluge i
budownictwo. Wbrew sugestiom o placeniu za emisje krow, swin i kur, w UE
nie ma natomiast planow obejmowania rolnictwa systemem ETS. Taka propozycja
zostala wrecz odrzucona w grudniu 2022 przez unijnych negocjatorow. Na ten
moment Komisja Europejska zamowila tylko analizy pokazujace, jak moglby w
przyszlosci wygladac potencjalny system ETS dla rolnictwa, ale sama
przyznaje, ze bedzie to dopiero “przedmiot przyszlej debaty”. Rzecznik KE w
odpowiedzi na pytania Konkret24 w lutym 2024 zapewnil, ze obecnie “nie ma
planow, aby kazdy wlasciciel krowy, swini, konia lub kurczaka placil za
certyfikaty na emisje gazow cieplarnianych przez zwierzeta”. Falsz 10:
zastapienie papieru toaletowego produktem ze slomy

“Papier toaletowy trzyma sie ostatnia rolka przy zyciu. Unia Europejska
chce z niego zrezygnowac”; “Pora zmienic toaletowe nawyki. Bruksela ma
pomysl, czym zastapic papier”; “Koniec zwyklego papieru toaletowego? UE
chce, zeby powstawal ze slomy”.

– tytuly artykulow

buzz.gazeta.pl, businessinsider.com.pl, next.gazeta.pl

Zrodlem tej nieprawdziwej informacji, ktora krazyla w polskiej sieci w
polowie 2023 roku, bylo polaczenie informacji z dwoch artykulow
hiszpanskich portali internetowych: elEconomista i Libre Mercado. W lipcu
2023 na elEconomista opublikowano tekst pt. “Dni papieru toaletowego sa
policzone: to go zastapi”, w ktorym anonimowy autor twierdzi, ze kilka
krajow wyeliminowalo juz papier toaletowy na rzecz nowego wynalazku, ktorym
jest nakladka bidetowa na muszle sedesowa produkcji firmy z Ekwadoru. Z
tego powodu artykul wygladal jak ukryta reklama ekwadorskiego produktu, a o
Unii Europejskiej napisano w nim jedynie, ze “Bruksela chce promowac
slomiany papier toaletowy w celu ‘zmniejszenia emisji CO2 o co najmniej 35
proc. do 2030 roku'”. Natomiast w tekscie portalu Libre Mercado, do ktorego
odnosnik zamieszczono takze w artykule o nakladce, poinformowano, ze
Europejski Bank Inwestycyjny, miedzynarodowa instytucja finansowa UE,
finansowala i promowala “najnowszy ekologiczny wynalazek”, czyli slomiany
papier toaletowy. Na podstawie tych zrodel w polskich mediach powstaly
artykuly informujace, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego
na rzecz jego zamiennika ze slomy.

Jak wyjasnialismy w Konkret24, Europejski Bank Inwestycyjny dofinansowuje
projekty szwedzkiej firmy Essity, ktora produkuje papier ze slomy. Pomoc
jest udzielana w ramach “wspolnej inicjatywy na rzecz gospodarki o obiegu
zamknietym”, a firma Essity na swoich stronach informuje, ze dziala na
rzecz ograniczania emisji CO2 m.in. dzieki temu, ze odejscie od drewna
zapewnia lepsza wydajnosc zasobow i energii, a takze krotszy transport.
Dofinansowywanie jednej z firm zajmujacej sie tego typu projektami nie
oznacza jednak, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego na
rzecz jego zamiennika ze slomy. Na stronach unijnych nie znalezlismy
zadnych informacji o pracach nad takimi pomyslami. Ponadto w sierpniu 2023
na lamach “Gazety Wyborczej” wyjasniono, ze rzekomy koniec papieru
toaletowego w UE od 2025 roku byl w rzeczywistosci zartem rumunskiej
agencji informacyjnej Mediafax na prima aprilis. “Byl to zart, ktory jako
prawde powtorzyly inne rumunskie media. W ten sposob zart stal sie woda na
mlyn antyunijnej propagandy i potegowania strachu w Rumunii przed
‘decyzjami brukselskich biurokratow'” – napisali dziennikarze.

Opisany w ostatnim zdaniu schemat mozna jednak dopasowac do wiekszosci fake
newsow wokol unijnej polityki klimatycznej, ktore pojawily sie w polskiej
sieci w ostatnim czasie.

Dwoch politykow na czele rankingu zaufania Prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu Szymon Holownia otwieraja ex aequo marcowy ranking zaufania
do politykow – wynika z sondazu CBOS. Na kolejnym miejscu uplasowal sie
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski. Z najwiekszym brakiem zaufania
spotyka sie natomiast prezes PiS Jaroslaw Kaczynski i byly premier Mateusz
Morawiecki. Wedlug badania, pierwsze miejsce na liscie najczesciej
obdarzanych zaufaniem politykow zajmuja obecnie prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Holownia. Zaufanie to tych
politykow zadeklarowalo w marcowym badaniu po 50 procent ankietowanych.
Prezydentowi nie ufa obecnie 39 proc. respondentow, marszalkowi Sejmu – 34
procent.

Jak zauwazyl CBOS, w porownaniu z lutym zaufanie do prezydenta wzroslo o 6
punktow proc. i w takim samym stopniu ubylo ankietowanych, ktorzy mu nie
ufaja (spadek o 6 pkt proc.). Jesli chodzi o Holownie, odsetek badanych
darzacych polityka zaufaniem zmniejszyl sie o 11 pkt. proc., jednoczesnie o
8 punktow proc. wzrosl odsetek deklarujacych w stosunku do niego nieufnosc.

Trzaskowski, Kosiniak-Kamysz i Tusk na kolejnych pozycjach

Kolejne miejsce w rankingu zaufania zajmuje prezydent stolicy, wiceszef PO
Rafal Trzaskowski, ktoremu ufa obecnie 46 proc. respondentow (wzrost o 1
pkt proc.). Trzaskowskiemu nie ufa 36 proc. badanych (wzrost. o 2 pkt
proc.).

Zaufanie do wicepremiera, szefa MON Wladyslawa Kosiniaka-Kamysza deklaruje
obecnie 45 proc. badanych (spadek o 6 punktow proc.). Liderowi PSL nie ufa
27 proc. badanych (wzrost o 4 pkt proc.).

Na kolejnym miejscu uplasowal sie premier Donald Tusk, ktoremu ufa 44 proc.
respondentow (spadek o 2 pkt proc.). Szefowi rzadu nie ufa natomiast 43
proc. respondentow (wzrost o 2 punkty procentowe). Na kolejnych miejscach w
rankingu znalezli sie: szef MSZ Radoslaw Sikorski (38 proc. respondentow mu
ufa, 33 proc. nie ufa), wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja)
(37 proc. respondentow mu ufa, 33 proc. – nie ufa) oraz byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) (36 proc. respondentow mu ufa a 52 proc. – nie
ufa).

Co trzeci z badanych deklaruje zaufanie do ministra sprawiedliwosci,
prokuratora generalnego Adama Bodnara (33 proc.), a nieco mniejszy odsetek
respondentow mu nie ufa (27 proc.).

Podobnym zaufaniem cieszy sie przewodniczacy klubu parlamentarnego PiS,
byly szef MON Mariusz Blaszczak (32 proc. respondentow mu ufa, 41 proc. –
nie ufa). Niewiele mniej, po 31 proc. deklaracji zaufania zebrali w tym
miesiacu: marszalek Senatu Malgorzata Kidawa-Blonska (nie ufa jej 31 proc.
respondentow), minister aktywow panstwowych Borys Budka (nie ufa mu 36
proc. badanych) oraz prezes PiS Jaroslaw Kaczynski (nie ufa mu 57 proc.
badanych).

Wspolprzewodniczacemu Nowej Lewicy, wicemarszalkowi Sejmu Wlodzimierzowi
Czarzastemu ufa 30 proc. ankietowanych, nie ufa – 31 proc.

Na dalszych pozycjach marcowego rankingu popularnosci znalezli sie po raz
pierwszy uwzglednieni w badaniach CBOS: lider Agrounii, a obecnie
wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michal Kolodziejczak (zaufaniem
obdarza go 27 proc. ankietowanych, 37 proc. mu nie ufa) oraz szefowa
resortu rodziny, pracy i polityki spolecznej, polityczka Lewicy Agnieszka
Dziemianowicz-Bak (24 proc. jej ufa, 10 proc. nie ufa). Takim samym
zaufaniem (24 proc.) cieszy sie minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bartlomiej Sienkiewicz (ktoremu nie ufa 25 proc. ankietowanych). Zaufanie
wobec minister zdrowia Izabeli Leszczyny zadeklarowalo 23 proc.
ankietowanych; nie ufa jej 14 proc. respondentow. Z kolei wicepremierowi,
ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu ufa 21 proc. badanych, a
nie ufa – 15 proc.

Ostatnie miejsce w marcowym rankingu zaufania do politykow zajal minister
rolnictwa i rozwoju wsi Czeslaw Siekierski, ktoremu ufa 15 proc.
respondentow i taki sam odsetek badanych – 15 proc. – deklaruje nieufnosc
wobec niego.

Ranking nieufnosci

Patrzac na wyniki ankiety z perspektywy negatywnych ocen pierwsze miejsce w
rankingu nieufnosci zajal prezes PiS Jaroslaw Kaczynski, ktoremu nie ufa –
wg sondazu CBOS – 57 proc. respondentow. Drugie miejsce zajal byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) nie ufa mu 52 proc. badanych. Na trzecim miejscu
znalazl sie premier Donald Tusk, ktoremu nie ufa obecnie 43 proc. badanych.
Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej imiennej probie pelnoletnich
mieszkancow Polski, wylosowanej z rejestru PESEL. Badanie zrealizowano w
dniach od 7 do 17 marca 2024 roku na probie liczacej 1089 osob (w tym: 60,8
proc. metoda CAPI, 24,3 proc. – CATI i 14,9 proc. – CAWI). CBOS realizuje
badania statutowe w ramach opisanej wyzej procedury od maja 2020 roku.

Kaucja za butelke w gore. Jest projekt W poniedzialek opublikowano projekt
rozporzadzenia w sprawie podniesienia wysokosci kaucji za szklane butelki
wielokrotnego uzytku z 50 groszy do 1 zlotego. Dla pozostalych opakowan
objetych systemem kaucje pozostawiono na dotychczasowym poziomie. W
poniedzialek na stronach Rzadowego Centrum Legislacji opublikowano projekt
rozporzadzenia Ministra Klimatu i Srodowiska w sprawie wysokosci kaucji dla
poszczegolnych rodzajow opakowan objetych systemem kaucyjnym. Zostal on
skierowany do ponownych uzgodnien miedzyresortowych, a ewentualne uwagi
bedzie mozna zglaszac w ciagu 10 dni.

Zgodnie z wczesniejszymi zapowiedziami wiceminister klimatu Anity
Sowinskiej projekt przewiduje podniesienie wysokosci kwoty kaucji dla
szklanych butelek wielokrotnego uzytku o pojemnosci do poltora litra z 50
gr do 1 zl za jedna butelke. Przedstawicielka MKiS tlumaczyla wczesniej, ze
taka kwota obowiazuje obecnie w systemie zwrotnym butelek. O podniesienie
kaucji dla szklanych butelek apelowala rowniez branza piwna.

System kaucyjny w Polsce od 2025 r.

Projekt przewiduje, ze dla pozostalych opakowan objetych systemem
kaucyjnym, czyli dla butelek jednorazowego uzytku z tworzyw sztucznych na
napoje o pojemnosci do trzech litrow oraz puszek metalowych o pojemnosci do
jednego litra, kaucja wyniesie 50 gr.

System kaucyjny w Polsce ma zaczac dzialac od 2025 roku. Jego celem jest
zmniejszenie ilosci zmieszanych odpadow komunalnych odbieranych przez gminy
i zwiekszenie poziomu recyklingu. Duze sklepy, o powierzchni powyzej 200 m
kw., beda musialy odbierac puste opakowania i oddawac kaucje, natomiast te
mniejsze beda mogly przystapic do systemu dobrowolnie, choc pobiora kaucje.
Nieodebrana kaucja zostanie przeznaczona na finansowanie systemu
kaucyjnego. Kaucja ma zachecic do zwrotu opakowan i zwiekszyc ilosc
ponownie wykorzystanych i przetwarzanych surowcow sluzacych do wytworzenia
opakowan.

“Kaucja w wysokosci 1,00 zl na opakowania szklane wielokrotnego uzytku
wynika z analizy obecnie funkcjonujacego w naszym kraju systemu zwrotu
butelek stosowanego przez browary. Wysokosc tej kaucji jest akceptowalna
przez konsumentow, a dla wprowadzajacych stanowi wystarczajaca rekompensate
w przypadku potrzeby odnowienia opakowania” – napisano w uzasadnieniu.

Wezwany ambasador Rosji nie przyszedl do MSZ Wezwany ambasador Federacji
Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew nie przybyl do siedziby Ministerstwa
Spraw Zagranicznych, aby wyjasnic incydent z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory wszedl w przestrzen powietrzna Polski – przekazal
rzecznik MSZ Pawel Wronski. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, pan
Siergiej Andriejew nie przybyl dzis do siedziby Ministerstwa Spraw
Zagranicznych celem wyjasnienia incydentu z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory 24 marca naruszyl polska przestrzen powietrzna –
przekazal w poniedzialek po poludniu rzecznik MSZ Pawel Wronski.

– Konwencja wiedenska jasno proceduje obowiazki ambasadora w kraju
przyjmujacym. Zastanawiamy sie, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w
Moskwie i czy jest w stanie wlasciwie reprezentowac w Warszawie interesy
Federacji Rosyjskiej – podkreslil. Informuje panstwa, ze nota dyplomatyczna
polskiego MSZ z zadaniem wyjasnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej zostanie przekazana Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rosji inna
droga – dodal Wronski. Ambasador Rosji Siergiej Andriejew wypowiedzial sie
natomiast w poniedzialek dla rosyjskiej, kontrolowanej przez Kreml agencji
TASS. – Probowano mnie dzis rano wezwac do MSZ na spotkanie z jednym z
wiceministrow. Powiedziano, ze tematem ma byc wczorajszy incydent, kiedy to
jakoby rosyjska rakieta manewrujaca przeciela granice Polski i cale 39
sekund znajdowala sie w polskiej przestrzeni powietrznej, a potem odleciala
– mowil.

– Spytalem, czy zostana przedstawione dowody i przypomnialem, ze 29 grudnia
zeszlego roku juz wysuwano podobne pretensje, a kiedy poprosilismy o
dowody, odpowiedz nie nadeszla i do tej pory czekamy na dowody. Ale
poniewaz z odpowiedzi polskich kolegow zrozumialem, ze takze tym razem
dowodow nie bedzie, to uznalem, ze w tej sytuacji spotkanie bedzie
bezprzedmiotowe i odrzucilem zaproszenie – powiedzial Andriejew. – Teraz
maja zamiar skierowac do nas note w tej sprawie. To ich prawo. Jak
dostaniemy, to rozpatrzymy i byc moze odpowiemy – dodal. Rzecznik MSZ
pytany przez o slowa Andriejewa odparl, ze w zwiazku z ta wypowiedzia
resort “nie mam nic nowego do dodania”. – Prosze zwrocic uwage, ze w
komunikacie jest powolanie sie na konwencje wiedenska i obowiazki
ambasadora, a nie na to, co on uznaje, a czego nie uznaje – podkreslil.
Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych podalo w niedziele rano, ze
tego dnia o godz. 4.23 doszlo do naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej przez jedna z rakiet manewrujacych wystrzelonych w nocy przez
lotnictwo dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej. Mialo to zwiazek z
rosyjskim atakiem przeprowadzonym w nocy na obwod lwowski w Ukrainie.
“Obiekt wlecial w polska przestrzen na wysokosci miejscowosci Oserdow (woj.
lubelskie) i przebywal w niej przez 39 sekund” – podano w komunikacie DO
RSZ. Podkreslono, ze w trakcie calego przelotu byl obserwowany przez
wojskowe systemy radiolokacyjne.

W Toruniu urodzily sie taraje, jedne z najbardziej tajemniczych kotow
swiata Taraje przyszly na swiat w Toruniu. To pierwsze narodziny tych
zwierzat w Polsce i jedne z nielicznych na swiecie w ciagu ostatniego roku.
Koty te bardzo rzadko rozmnazaja sie w ogrodach zoologicznych, a ich
populacja w naturze wciaz sie kurczy. Taraj (Prionailurus viverrinus),
zwany takze kotkiem cetkowanym, to jeden z najslabiej poznanych kotowatych
swiata. Zwierzeta te zamieszkuja podmokle i nadrzeczne tereny lasow
rownikowych poludniowo-wschodniej Azji, gdzie chetnie poluja na ryby i
mieczaki. Ten rzadki gatunek jest zagrozony wyginieciem – dzikim osobnikom
zagraza utrata siedlisk, a w ogrodach zoologicznych przebywa zaledwie 145
osobnikow. Taraje bardzo rzadko rozmnazaja sie poza srodowiskiem
naturalnym, dlatego tak waznym wydarzeniem okazaly sie narodziny, o ktorych
poinformowal Ogrod Zoobotaniczny w Toruniu. Jak przekazaly wladze Ogrodu,
27 lutego na swiat przyszly cztery kocieta taraja. Miot byl duzy jak na ten
gatunek – samice najczesciej rodza jedno lub dwoje mlodych – co przyczynilo
sie do tego, ze najmniejszy kociak niestety nie przezyl. Pozostala trojka
czuje sie dobrze.

“W ostatnim roku urodzilo sie tylko szesc kociat – cztery w Ogrodzie
Zoobotanicznym w Toruniu i dwa w Songkhla Zoo w Tajlandii” – napisano w
mediach spolecznosciowych. Z uwagi na koniecznosc zapewnienia samicy
spokoju przy odchowywaniu mlodych wybieg tarajow bedzie przez pewien czas
niedostepny dla zwiedzajacych. Historia tarajow z torunskiego zoo zaczyna
sie w 2020 roku, kiedy to sprowadzono do niego dwa mlode kocury. Po dwoch
latach jeden z nich trafil do zoo w Tallinie, zas drugi pozostal na
miejscu, gdzie niebawem dolaczyla do niego mloda samica z Czech.
Opiekunowie rozpoczeli zmudny proces zapoznawania zwierzat.

“Poczatkowo taraje zajmowaly osobne wybiegi oddzielone siatka co pozwalalo
na wstepne poznawanie. Laczenie pary na wspolnym wybiegu rozpoczelo sie na
przelomie sierpnia i wrzesnia. Jest to trudny i ryzykowny proces, gdyz
nierzadko dochodzi do agresji” – opowiedzialy wladze Ogrodu. Na szczescie
koty przypadly sobie do gustu, a pierwsze oznaki rui samicy zostaly
zaobserwowane w grudniu – zaczela ona charakterystycznie nawolywac
partnera. Przez dlugi czas opiekunowie nie byli pewni, czy doszlo do
zaplodnienia, poniewaz nie udalo sie zaobserwowac aktu kopulacji.

SPORT

Cala naprzod! Tak ma wygladac sklad reprezentacji Polski na wielki final z
Walia Wciaz z trojka stoperow, ale niewykluczone, ze nawet z trzema
zmianami w porownaniu do czwartkowego meczu z Estonia. Tak reprezentacja
Polski powinna zagrac w Cardiff z Walia, w najwazniejszym spotkaniu w tym
roku, ktorego stawka jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy.
Najpierw Michal Probierz tradycyjnie zebral wszystkich w koleczku, po
chwili poklepal po plecach Przemyslawa Frankowskiego. Pozniej byla krotka
rozgrzewka – sprinty, rozciaganie, gra w dziadka. Trening podan i gierka na
skroconym polu. Tez w skroconym czasie, bo to nie byly intensywne zajecia.
Pilkarze reprezentacji Polski w poniedzialek po niespelna godzinie
spedzonej na boisku wyjechali z Cardiff City Stadium. To tutaj we wtorek o
20.45 zagraja z Walia w najwazniejszym meczu w tym roku, ktorego stawka
jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy. Probierz na ostatnim
treningu przed meczem nie pokazal zbyt wiele. Ale to naturalne, ze na obcym
terenie nie bedzie ulatwiac zadania rywalom. Gdyby jednak wsluchac sie w
glosy z kadry, sklad na mecz z Walia ma nie roznic sie wiele od tego na
mecz z Estonia (5:1). Pewniakow do gry jest siedmiu: Wojciech Szczesny,
Jakub Kiwior, Pawel Dawidowicz, Nicola Zalewski, Jakub Piotrowski, Piotr
Zielinski i Robert Lewandowski.

Byloby nawet osmiu, gdyby nie uraz Frankowskiego. Sztab medyczny kadry w
ostatnich dniach robil jednak wiele, by strzelec pierwszego gola w meczu z
Estonia, w ktorym skrzydlowy RC Lens doznal silnego stluczenia uda i nie
wyszedl z szatni na druga polowe, byl gotowy od pierwszej minuty takze na
spotkanie z Walia. Probierz przed meczem z Walia zostal zapytany o swoje
zwolnienie

– Nie wiem, zobaczymy po treningu – powiedzial w poniedzialek Probierz o
sytuacji Frankowskiego. Selekcjoner najpierw przywital sie w hotelu z
dziennikarzami, a trzy godziny pozniej spotkal sie z nimi na konferencji
prasowej. – Czy nie obawiam sie o to, ze to moze byc moj ostatni mecz w
roli selekcjonera? Boje sie tylko smierci i choroby bliskich, a nie tego,
ze jesli cos pojdzie nie tak, zostane zwolniony – powiedzial.

Probierz dzien przed meczem staral sie sciagac presje ze swojego zespolu.
Na konferencji prasowej zartowal z dziennikarzami, mowil, ze przywiozl
selekcjonerowi Walii Robertowi Page’owi pileczki golfowe, bo zauwazyl, ze
ten rowniez gra w golfa, gratulowal fotoreporterowi Piotrowi Kuczy
rekordowego czasu w polmaratonie, bagatelizowal tez pytanie o zwolnienie. –
Jestem trenerem juz tyle lat, ze wiem, jak to dziala. Ze jak podpisujesz
jedna reka kontrakt, druga juz pakujesz walizke – tlumaczyl. Oprocz
Frankowskiego w skladzie reprezentacji Polski wciaz sa trzy znaki
zapytania. Przede wszystkim nie jest pewne, kto zagra w ataku obok Roberta
Lewandowskiego. Naturalnym wyborem wydaje sie Karol Swiderski, ktory zagral
z Estonia od poczatku. Ale jest jeszcze wysoki, silny i dobrze grajacy
glowa Adam Buksa. Za 28-letnim napastnikiem Antalyasporu przemawia tez
fakt, ze na treningach przed wylotem do Cardiff czesto zgrywany byl w
skladzie z Lewandowskim.

Podobnie ma sie sytuacja z Damianem Szymanskim, ktory moze i u Probierza
nie gral zbyt wiele (84 minuty na 360 mozliwych w meczach o punkty), a w
spotkaniu z Estonia wyladowal na trybunach, ale w minionym tygodniu podczas
zajec Szymanski rowniez byl sprawdzany w lepszej jedenastce na przemian z
Bartoszem Sliszem. Niepewnym wyborem jest takze trzeci ze stoperow. W
poniedzialek na konferencji pojawil sie co prawda Jan Bednarek, ale
Probierz juz w zeszlym tygodniu – gdy pojawil sie na konferencji razem z
Kamilem Grosickim – zerwal z tym zwyczajem, ze przed meczem z
dziennikarzami rozmawiaja pilkarze przewidziani do gry od pierwszej minuty.

Bednarek: Swiata nie zmienie

– Kazdy ma prawo do swojej opinii – mowil w poniedzialek Bednarek, ktory w
ostatnich dniach byl wskazywany jako glowny winowajca utraty gola w meczu z
Estonia. – Ja swiata nie zmienie, dla mnie liczy sie przede wszystkim
opinia trenera i moich najblizszych – dodawal stoper Southampton. Bednarek
w poniedzialek byl dopytywany tez o reakcje Wojciecha Szczesnego, ktory po
meczu ze Estonia – wsciekly po stracie gola – nie mial ochoty na boisku
swietowac z kolegami z druzyny tego zwyciestwa. – Kazdy z nas, prowadzac
5:0 i majac przewage jednego zawodnika, byl zdenerwowany po stracie gola.
Wojtek mial prawo pokazac swoje emocje w taki, a nie inny sposob. Nie wiem,
czy po meczu byl zly na mnie, czy na siebie albo jeszcze na kogos innego,
ale wiem, ze taka jest pilka. Pelna emocji – wskazywal Bednarek.

Probierz po meczu z Estonia w prywatnych rozmowach bronil Bednarka, ale
podobnie bylo w pazdzierniku z Arkadiuszem Milikiem. Napastnik Juventusu
zmarnowal wtedy wiele sytuacji w meczu z Moldawia (1:1). I choc selekcjoner
nawet publicznie go komplementowal, to nie powolal go pozniej ani na
listopadowe, ani teraz na marcowe zgrupowanie. Trudno sobie wyobrazic, ze
podobny los spotka teraz Bednarka, ale w kadrze jest jeszcze Sebastian
Walukiewicz, Pawel Bochniewicz, no i przede wszystkim Bartosz Salamon –
stoper Lecha – ktory na treningach rowniez testowany byl w tym lepszym
zestawieniu. Niewazne jak, ale chcemy wygrac – to najczesciej powtarzane
zdanie przez pilkarzy reprezentacji Polski i selekcjonera. – Juz nieraz
mowilem, ze meczow finalowych sie nie gra, a wygrywa. I tym razem bedzie
podobnie, liczy sie przede wszystkim awans – podkreslil w poniedzialek
Probierz. Poczatek meczu Walia Polska we wtorek o 20.45. Relacja na zywo w
Sport.pl i aplikacji Sport.pl.

Walia – Polska. Tak powinien wygladac sklad reprezentacji Polski:

Szczesny – Dawidowicz, Salamon (Bednarek), Kiwior – Frankowski, Piotrowski,
Slisz (D. Szymanski), Zalewski – Zielinski – Buksa (Swiderski), Lewandowski

Co sie stalo z Iga Swiatek? Gigantyczna sensacja w Miami Sensacja w
turnieju WTA 1000 w Miami. Iga Swiatek nie powtorzy wielkiego sukcesu z
2022 roku, gdy zwyciezyla w imprezie. Tym razem po bardzo slabej grze
odpadla juz w spotkaniu 1/8 finalu. Iga Swiatek (1. WTA) w przeciwienstwie
do dwoch poprzednich spotkan w Miami, tym razem nie miala dobrego poczatku.
To tez zasluga rywalki. Rosjanka od poczatku grala bardzo dobrze, odwaznie,
miala sporo winnerow. W efekcie juz w pierwszym gemie przelamala najlepsza
tenisistke swiata. Polka mogla szybko odpowiedziec, bo w az trzech
nastepnych gemach serwisowych Rosjanki byly rownowagi, ale nie potrafila
wykorzystac szans. Niestety dla Swiatek, potem okazalo sie, ze to jedno
przelamanie zadecydowalo o losach seta. Aleksandrowa nie przegrala bowiem
swojego podania. Wygrala 75 proc. punktow po pierwszym i 59 proc. po drugim
serwisie (Polka odpowiednio 71 i 45 proc.). To Rosjanka miala wiecej
winnerow (17-8) i popelnila tylko jeden niewymuszony blad wiecej (17-16).

– Jestesmy troche zaniepokojeni. W pierwszym secie zdecydowanie lepiej
radzila sobie Aleksandrowa – mowili komentatorzy Canal+Sport. Polka,
podobnie jak po przegranym secie z Czeszka Linda Noskova (31. WTA), znow
udala sie na kilka minut do szatni. W starciu z Noskova to pomoglo – od
razu zaczela lepiej grac. W nocy z poniedzialku na wtorek bylo inaczej.
Swiatek grajaca mocno ponizej swoich mozliwosci juz w trzecim gemie zostala
przelamana. Gdy Rosjanka wygrala swoje podanie i prowadzila 3:1, trener
Tomasz Wiktorowski powiedzial do Polki: “To jest jeszcze do zrobienia”.

Po chwili Swiatek znow przegrala swoje podanie i przegrywala 1:4! – Co ta
Aleksandrowa dzis gra. Naprawde chapeau bas – mowil Bartosz Ignacik,
komentator Canal+Sport. Rosjanka nie wypuscila juz wielkiej szansy na
zwyciestwo. W ostatnim gemie, w ktorym serwowala, grala pewnie i po chwili
mogla cieszyc sie z historycznego zwyciestwa, bo pierwszy raz w karierze
pokonala liderke swiatowego rankingu WTA.

Aleksandrowa w cwiercfinale zmierzy sie z Amerykanka Jessica Pegula (5.
WTA), ktora pokonala swoja rodaczke Emme Navarro (20. WTA) 7:6 (7:1), 6:3.

To byl tenisowy maraton! Co za mecz Hurkacza w Miami Hubert Hurkacz (ATP 9)
awansowal do czwartej rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami. Po bardzo
zacietym pojedynku Polak pokonal w trzeciej rundzie Amerykanina Sebastiana
Korde (ATP 29) 7:6 (5), 6:7 (5), 6:3. Hubert Hurkacz (ATP 9) bardzo lubi
grac w Miami. To wlasnie tu w 2021 roku wygral jeden z dwoch tytulow w
prestizowych turniejach z serii ATP Masters 1000. Po pokonaniu w trzech
setach Kazacha Aleksandra Szewczenki (ATP 58) 6:4, 6:7, 6:3, polski
tenisista zagral w poniedzialek z reprezentantem gospodarzy Amerykaninem
Sebastianem Korda (ATP 29). Polak mierzyl sie z Amerykaninem dotad
czterokrotnie i wygral trzy z tych pojedynkow. Po raz ostatni w
pazdzierniku 2023 roku w Paryzu, gdy zwyciezyl 6:3, 6:7, 6:3. Hurkacz z
pewnoscia liczyl na podtrzymanie tej dobrej passy. Jak czesto bywa w
starciach dwoch takich zawodnikow, jak Hubert Hurkacz i Sebastian Korda,
mierzacych po 196 centymetrow wzrostu, ogromna role odgrywal serwis. W
pierwszych osmiu gemach pierwszego seta wiekszych emocji nie bylo, nie bylo
tez ani jednej chocby rownowagi, a serwujacy gladko wygrywal wlasne
podanie. Dopiero w dziewiatym gemie zaczelo sie dziac wiecej. Wszystko za
sprawa trzech prostych bledow Hurkacza, ktore doprowadzily do pierwszego i
jedynego break pointa dla jego przeciwnika. Polak jednak wybrnal z opresji
w doskonalym stylu – trzy skuteczne serwisy pozwolily mu odwrocic losy gema
i wyjsc na prowadzenie 5:4. W kolejnym, juz przy serwisie Kordy doszlo z
kolei do rownowagi, ale rowniez Amerykanin w trudnym momencie zachowal
zimna krew. Dzieki temu koniec koncow doszlo do tie-breaka. W nim z kolei
obaj zawodnicy konsekwentnie i gladko wygrywali pilki przy wlasnym
serwisie, ale przy stanie 5:4 Sebastian Korda po dobrym serwisie popelnil
bardzo prosty blad wolejowy, dzieki czemu Hubert Hurkacz mial dwie pilki
setowe. Amerykanin pierwsza obronil serwisem, ale przy drugiej skapitulowal
po forhendzie Polaka. Hurkacz wygral w tie-breaku 7:5, a w calym pierwszym
secie 7:6. Drugi set rozpoczal sie z kolei od prowadzenia 30:0 Kordy przy
jego serwisie, ale po trzech jego kolejnych bledach nieoczekiwanie
pierwszego w meczu break pointa mial Hurkacz. Amerykanin jednak podobnie
jak Hurkacz w pierwszej partii swietnie odwrocil niekorzystny wynik i
ostatecznie nie stracil podania. W czwartym gemie z kolei to Hurkacz w
bardzo dobrym stylu odwrocil 0:30 przy wlasnym serwisie. W kolejnych gemach
emocji bylo juz mniej. Nie bylo break pointow, nie bylo bardziej nerwowych
sytuacji, a jedynie przy serwisie Sebastiana Kordy raz doszlo do rownowagi.

W zwiazku z tym znowu o wszystkim decydowal tie-break, ale tym razem
Sebastian Korda wywalczyl juz w drugim punkcie mini breaka, zaskakujac z
bekhendu bedacego przy siatce Hurkacza. Jak sie okazalo, byl to kluczowy
punkt dla losow calej tiebreakowej rozgrywki, bo pozniej juz wszystkie
punkty wygrali serwujacy, co zakonczylo sie wynikiem 7:5 dla Kordy, ktory
doprowadzil do trzeciego seta. Trzecia partia to trzy szybkie gemy, a
nastepnie pierwsze w tym meczu przelamanie. Na szczescie dla Huberta
Hurkacza, za sprawa serii bledow reprezentanta gospodarzy. Wsciekly
Sebastian Korda po utracie serwisu najpierw rzucil rakieta o ziemie, a
nastepnie wystrzelil pilke poza kort, za co zostal ukarany ostrzezeniem.

Hurkacz prowadzil 3:1, ale w kolejnym gemie przy ryzykujacym i trafiajacym
Kordzie to Polak musial bronic break pointa. Uczynil to znakomitym asem
serwisowym, a nastepnie okazal sie lepszy w grze na przewagi, dzieki czemu
wygrywal juz 4:1. Kolejne gemy byly rozgrywane juz blyskawicznie na korzysc
serwujacego, co oznaczalo, ze Hubert Hurkacz wygral decydujaca partie 6:3 i
po trzysetowym boju awansowal do IV rundy turnieju ATP Masters 1000 w
Miami. Tam najlepszy polski tenisista zmierzy sie albo z Bulgarem Grigorem
Dimitrowem (ATP 12), albo z Niemcem Yannickiem Hanfmannem (ATP 56).
Spotkanie IV rundy z udzialem Polaka zostanie rozegrane we wtorek okolo
godziny 22:00 czasu polskiego.

DETEKTYW

To nie “Krwawy Tulipan”, tylko diabel

Anna fREJ

Wyjatkowy pedant, zadbany, znany w miescie. Jesli ktos o nim mowil, to
tylko dobrze. W przeszlosci byl marynarzem. gdy na stale zszedl na lad,
zalozyl wlasna dzialalnosc gospodarcza i zajmowal sie produkcja slodyczy. Z
wizytami do jego manufaktury przychodzily grupy dzieci. Byl tez zastepca
prezesa kolobrzeskiego klubu morsow. Nikt nie podejrzewal, ze ma tez inna,
mroczna strone. Byl poczatek czerwca 2019 roku. 54-letnia mieszkanka Kolo-
brzegu, pracujaca jako kucharka w jed- nym z tamtejszych hoteli, Boguslawa
R., umowila sie ze swoim bliskim znajomym, 43-letnim Mariuszem G. Spotkanie
bylo zaplanowane na 7 czerwca. To ostatni dzien, kiedy widziano ja zywa.
Potem kontakt z kobieta sie urwal. Rodzina probowala sie do niej dodzwonic,
ale bezskutecz- nie. Jej szwagier poszedl do jej mieszkania, ale nikt nie
otwo- rzyl mu drzwi.

Krewni zaczeli sie powaznie martwic, bo takie zachowanie Boguslawy bylo
bardzo niety- powe. Do tej pory byla kontak- towa, miala znajomych, czesto
sie z nimi spotykala. A teraz wszelki sluch po niej zaginal.

Syn Boguslawy wiedzial o jej znajomosci i spotkaniu z Mariuszem G. Po kilku
dniach postanowil do niego zadzwonic.

– Czesc. Dzwonie w spra- wie mojej mamy. Od kilku dni nie mamy z nia
kontaktu. Nie wiesz, co moglo sie stac? To do niej niepodobne.

– Czesc. Nie spodziewalem sie telefonu akurat od ciebie. Widzialem sie z
Bogusia kilka dni temu…

– Wiem, dlatego dzwonie.

– Nasze spotkanie bylo bar- dzo krotkie. Bogusia narzekala troche na swoje
zdrowie, mowila, ze musi sie nim zajac. Mowila tez o planach na przyszlosc.
Pozyczyla ode mnie pienia- dze, chciala zaczac inwestowac w mieszkania.

– W mieszkania? Co ty mowisz…

– Tak, w mieszkania. Ale nie wiem, co teraz sie z nia dzieje. Chyba
wspominala cos o tym, ze chce gdzies wyjechac. Nie martw sie, na pewno nic
zlego jej sie nie stalo.

Mezczyzni rozlaczyli sie, ale odbyta rozmowa nie uspokoila syna Boguslawy
R. Postanowil powiadomic policje o zaginieciu matki i wspomniec szczegolowo

jej znajomosci z Mariuszem G. Oboje znali sie od 2010 roku. Mezczyzna
wiedzial, ze jego mat- ka jest zakochana w 43-latku.

Rozplynela sie P w powietrzu

olicja przyjela zawia- domienie od syna Boguslawy R. i dosc

szybko przystapila do czynno- sci poszukiwawczych. Rodzina kobiety zglosila
sie rowniez do organizacji ITAKA, a ta opubli- kowala ogloszenie z
rysopisem 54-latki: “7 czerwca 2019 roku, w Kolobrzegu (wojewodztwo
zachodniopomorskie), zaginela Boguslawa R. Ma 164 cm wzro- stu i piwne
oczy. W dniu zagi- niecia miala 54 lata.

Byla ubrana w bialy t-shirt, jeansy, niebieskie skorzane buty. Ktokolwiek
widzial zaginiona lub ma jakiekolwiek informa- cje o jej losie, proszony
jest o kontakt z Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwan Ludzi Zaginionych pod
numerem 22 654 70 70”.

W tym samym czasie poszu- kiwania prowadzila rowniez poli- cja,
przesluchujac jednoczesnie rodzine i znajomych zaginionej oraz
zglaszajacych sie swiadkow. Znamienne bylo to, ze prawie kazdy krewny i
znajomy wspomi- nal o osobie Mariusza G. Pomimo tego, ze powszechnie posia-
dal dobra opinie, zeznajacy nie potrafili powiedziec o nim wiele dobrego.
Kazdy wskazywal na to, ze przez lata znajomosci zwodzil Boguslawe R., wrecz
omotal. Kobieta byla pod jego duzym wplywem, zmienila sie i nie slu- chala
tlumaczen bliskich osob, ktorzy powtarzali jej, by zerwala znajomosc z tym
mezczyzna.

Sledczy z Dzialu do spraw Cyberprzestepczosci i Nowoczesnych Technologii
Wykrywczych Prokuratury Okregowej w Szczecinie, ktorzy przejeli dochodzenie
od policjan- tow z Kolobrzegu i Koszalina, nie mogli zlekcewazyc takiego
tropu. Dlatego wezwali Mariu- sza G. na przesluchanie.

Strach w Kolobrzegu

– Czy zna pan Boguslawe R.?

– pytal przedstawiciel organow scigania.

– Tak, znam ja.

– Czy wie pan, gdzie obecnie przebywa Boguslawa R.?

– Nie mam pewnosci, ale jakis czas temu napisala mi wiado- mosc, ze chce
zerwac z dotych- czasowym zyciem i wyjezdza za granice. Zakladam, ze
zrobila tak, jak mowila. Nie wiem dla- czego nie kontaktuje sie z nikim z
rodziny.

Ani policja, ani krewni, nie dali wiary jego slowom. Boguslawa R. nie miala
zad- nych planow wyjazdu z Polski, a nawet gdyby miala, nikt nie wyobrazal
sobie, ze moglaby zniknac bez pozegnania. To nie bylo w jej stylu.
Funkcjonariusze postanowili dokladnie przyjrzec sie zyciu Mariusza G., jego
fir- mie i transakcjom, ktore zawie- ral. Tym sposobem dowiedzieli sie, ze
calkiem niedawno mez- czyzna sprzedal mieszkanie. Ze zdziwieniem odkryli,
ze to mieszkanie nalezalo wczesniej do Boguslawy R. Postanowili ponownie go
przesluchac.

– Co ma pan do powiedzenia na temat mieszkania Bogusla- wy R.?

– Wiem, ze byla w posiada- niu mieszkania, ale przepisala je na mnie.

– Przepisala? Dobrowolnie?

– Tak, mam na to odpowied- nie dokumenty notarialne.

– Co pan zrobil z tym mieszkaniem?

– Sprzedalem je. Nalezalo do mnie, wiec moglem to zrobic.

Policjanci po raz kolejny nie uwierzyli w slowa Mariusza G. o tym, ze
kobieta dokonala darowizny na rzecz 43-latka. Podejrzewali, ze zostala do
tego zmuszona badz Mariusz G. sfalszowal dokumenty nota- rialne. W czerwcu
2019 roku postanowili go zatrzymac pod zarzutem oszustwa i przy-
wlaszczenia mienia. Chodzilo m.in. o mieszkanie kobiety i jej samochod.
Stalo sie to na trzy dni przed planowanym slubem Mariusza G. z Dorota L.,
ktora zreszta pozniej rowniez uslysza- la zarzuty w tej sprawie.

Rozwoj wypadkow sprawil, ze policjanci podejrzewali naj- gorszy scenariusz.
Sadzili, ze kobieta nie zyje i skupili sie na poszukiwaniu jej zwlok. W
listopadzie okazalo sie, ze instynkt ich nie mylil. W pobli- zu Kolobrzegu,
w glebi lasu mie- dzy Niekaninem a Obrotami, znaleziono cialo kobiety.
Lezalo w plytkim grobie. Badania DNA potwierdzily, ze zwloki nalezaly do
54-letniej Boguslawy R.

OKolejne ofiary

dnalezienie zwlok Boguslawy R. bylo prze- lomem nie tylko w tym

sledztwie. Policjanci prowadzili sprawe Mariusza G. dwutorowo. Postanowili
sprawdzic, czy mez- czyzna nie ma czegos wiecej na sumieniu. W 2016 i 2018
roku zaginely w Kolobrzegu dwie inne kobiety. Gdy sledczy zaczeli prze-
gladac akta tych spraw, okazalo sie, ze obie znaly Mariusza G. To mogl

byc przypadek, ale jak sie okazalo niedlugo pozniej – nie byl.

Odnalezienie zwlok 54-latki bylo pewnego rodzaju bodzcem – dwa dni pozniej
Mariusz G. przyznal sie do zabojstwa dwoch innych kobiet – Anety D. oraz
Iwony K. i wskazal miejsca ukrycia ich zwlok. Ciala znajdo- waly sie w
Lesie Charzynskim, pod Kolobrzegiem.

– Zabilem tylko trzy osoby. Sa tylko trzy ofiary. Nie zabi- lem nikogo
wiecej – powiedzial sledczym.

Pierwsza ofiara Mariusza G. byla 30-letnia Iwona K. Kobieta miala dosc
ciezkie dziecinstwo, przebywala w domu dziecka, ale z czasem zostala
adoptowana przez mlode malzenstwo miesz- kajace na wsi w wojewodztwie
kujawsko-pomorskim. Kobieta miala 8-letnia corke, ktora nie mieszkala z
nia. Sledczy ustalili, ze zajmuje sie nia babcia. Zanim w 2015 roku Iwona
K. trafila do Kolobrzegu, wyjechala do Warszawy. Tam pracowala w roz- nych
miejscach, ale nigdzie dluzej nie zagrzala miejsca. Po przepro- wadzce do
Kolobrzegu zamiesz- kala w bloku w centrum miasta.

Tak sie zlozylo, ze w tym samym budynku mieszkal Mariusz G.

Iwona K. nie byla ulubienica swoich sasiadow. Czesto orga- nizowala
imprezy, zaklocajac im spokoj halasami i glosna muzyka.

– Zyla niekoniecznie liczac sie ze zdaniem sasiadow. Doszlo do tego, ze
trzeba bylo remontowac klatke – powiedzial reporterowi “Interwencji” Robert
Dziemba z portalu miastokolobrzeg.pl.

W koncu w mieszkaniu Iwony K. wybuchl pozar. Zostal ugaszony, ale strazakom
ciezko bylo ustalic jego przyczyne. Po tym zdarzeniu kobieta zniknela.
Sasiedzi mieli spokoj, a jako ze mieszkala sama, nikt specjal- nie jej nie
szukal. Wkrotce do mieszkania 30-latki przeprowa- dzil sie Mariusz G.

Druga ofiara mezczyzny byla 37-letnia Aneta D. Zainteresowal sie nia
prawdopodobnie dlatego, ze byla wlascicielka atrakcyjnego mieszkania
polozonego w cen- trum Kolobrzegu. Kobieta miala w miescie rodzine i
znajomych, ktorzy po jej zaginieciu w paz- dzierniku 2018 roku, zaczeli sie
o nia martwic. Ostatniego dnia widziala sie z nia jej bliska krew- na,
ktorej Aneta D. powiedziala, ze musi na kilka dni wyjechac do Gdanska.
Nigdy stamtad nie wrocila. Biorac pod uwage stan jej mieszkania, raczej
planowala to zrobic, bo zostawila w nim wszyst- ko – gotowke, laptopa,
suszace sie pranie, paszport. Niedlugo potem rodzina otrzymala SMS-a z jej
numeru telefonu, w ktorym infor- mowala, ze opuszcza Kolobrzeg i zamierza
rozpoczac zycie gdzie indziej. “To moja decyzja” – doda- la na koncu
wiadomosci.

Niedlugo potem zdziwieni krewni dowiedzieli sie, ze wla- scicielem jej
majatku zostal nie kto inny, jak Mariusz G.

W listopadzie 2019 roku prokuratura postawila 43-letnie-

mu Mariuszowi G. m.in. zarzut zabojstwa trzech kobiet: Iwony K., Anety D. i
Boguslawy R.

z motywow zaslugujacych

na szczegolne potepienie. Chodzilo o to, ze zabijal,

by przywlaszczac majatki kobiet. W sumie uslyszal az 19 zarzutow, ale nie
byl jedyna osoba zatrzymana w tej sprawie. Oprocz niego policja areszto-
wala takze cztery inne osoby: Sebastiana T., kolege Mariusza G., ktory
ukrywal na swojej pose- sji samochod Bogumily R. oraz pomagal mu zniszczyc
czesc dokumentow; Dorote L., narzeczona Mariusza G., ktora miala utrudniac
sledztwo poprzez pomoc w posprzata- niu mieszkania Boguslawy R., tuz po jej
zabojstwie oraz prze- transportowanie samochodu zamordowanej na teren nale-
zacy do Sebastiana T.; Lucje S. i Karoline S. – matke i corke, udzielajace
pomocy Mariuszo- wi G. przy falszerstwach maja- cych prowadzic do przejecia
majatku ofiar, u notariusza podawaly sie za zamordowane kobiety. Dwie
ostatnie kobie- ty zostaly potem zwolnione z aresztu. Mialy odpowiadac
przed sadem z wolnej stopy.

Mariusz G. uslyszal tak wie- le zarzutow, bo w toku sledztwa wyszly na jaw
inne oszustwa. Jak ujawnila Prokuratura Okregowa w Szczecinie, 43-latek,
korzysta- jac z danych osobowych zamor- dowanych kobiet zawarl 5 umow
kredytowych na kwote opiewajaca na ponad 225 tys. zl. Dodatkowo, przejal
178 tys. zl, ktore Iwona K. uzyskala tytulem ugody sadowej zawartej z firma
PZU. Juz po

smierci kobiety Mariusz G. wysy- lal do ubezpieczalni ponaglenia, by
wyplacono mu te pieniadze.

Sledczy zastanawiali sie tez, czy nie przypisac Mariuszowi G. czwartego
zabojstwa. 13 grudnia 2014 roku Dorota S. wyszla na spacer i do sklepu. Tam
nagraly ja kamery monitoringu. Sklep byl ostatnim miejscem, w kto- rym ja
widziano. Potem kobie- ta rozplynela sie w powietrzu. Zaginiecie policji
zglosil jej maz. Wszczeto sledztwo, prowadzono poszukiwania przy uzyciu
psow tropiacych. Zwierzeta stracily jednak trop, bo kobieta praw-
dopodobnie wsiadla do czy- jegos samochodu. Pierwszym podejrzanym w sprawie
byl maz Doroty S., jednak policja nie znalazla zadnych dowodow na to, by
mogl miec jakikolwiek zwiazek z zaginieciem zony. Wtedy sledczy nie
wiedzie- li jeszcze, ze Dorota S. znala Mariusza G. W trakcie sledztwa
dotyczacego sprawcy zabojstwa Boguslawy R. sprawdzono ten watek. Okazalo
sie jednak, ze w czasie, gdy zaginela Dorota S., Mariusz G. przebywal za
gra- nica, jako marynarz. Nie mogl wiec miec zwiazku z ta sprawa.

Za tak sformulowane zarzuty grozilo mu dozywotnie pozba- wienie wolnosci, a
pozostalym uczestnikom procederu kilku- letnie kary wiezienia.

Twierdzil, ze dzialal P w emocjach

rokuratura nie byla skora do ujawniania zbyt wielu szczegolow sledztwa, ale

do mediow wyciekla informacja, ze w listopadzie 2019 roku zde- cydowano o
tym, by Mariusza G. poddac obserwacji sadowo-psy- chiatrycznej w warunkach
aresz- tu sledczego. Biegli mieli orzec, czy mezczyzna jest poczytalny i
moze odpowiadac za swoje czyny. Ocenic mialo to dwoch bieglych psychiatrow,
seksuolog i psycholog.

Sledczy czekali tez na wyniki sekcji zwlok dwoch pierwszych ofiar:

– Zostaly przeprowadzone sadowo-lekarskie sekcje zwlok dwoch ofiar, ktorych
ciala zostaly ujawnione w ubieglym tygodniu w okolicach Kolobrzegu – powie-
dziala rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Szczecinie Joanna
Biranowska-Sochalska. Rzeczniczka wspomniala tez o zwlokach pierwszej
ofiary i ujawnila nieco informacji na temat ich ogledzin:

– Wstepne ustalenia wyka- zaly, iz ofiara miala obrazenia ciala w obrebie
szyi, a takze klat- ki piersiowej. Na temat narze- dzia jakim zostaly te
obrazenia spowodowane w chwili obecnej prokuratura nie informuje. Caly czas
czekamy na opinie bieglych w tym zakresie.

Spekulowalo sie jednak, ze zabojca uzywal siekiery i noza. Media
dowiedzialy sie, ze

Mariusz G. szczegolowo opo- wiedzial o popelnionych przez niego zbrodniach,
a takze wyra- zil zal. Twierdzil, ze nie plano- wal zabojstw.

– W sytuacjach konflikto- wych nie bylem w stanie zapa- nowac nad emocjami.
Kazde z trzech zabojstw bylo wynikiem awantury, klocilismy sie, bylem
wyprowadzony z rownowagi i zabijalem. Bardzo tego zaluje – zapewnial w
czasie jednego z przesluchan.

Adwokat Mariusza G. wypowiedzial sie dla lokalnych mediow, informujac
dziennika- rzy, ze jego klient jest w zlym stanie psychicznym, przeprasza
rodziny i bliskich ofiar.

Prokuratura nie uwierzyla tlumaczeniom 43-latka. Zostalo to odebrane jako
gra na zlago- dzenie wyroku, gdy juz dojdzie do procesu. Dodatkowo, zebra-
ne dowody swiadczyly o czyms zupelnie innym: Mariusz G. zabi- jal z
premedytacja, rozkochujac w sobie wczesniej swoje ofiary i uzalezniajac je
psychicznie. Jego wyjasnienia staly sie jesz- cze bardziej niewiarygodne,
gdy biegli uznali, ze mezczyzna byl poczytalny podczas popelniania zabojstw
i moze bez ograniczen odpowiadac za swoje czyny.

komentarz dotyczacy tego oswiadczenia zostala poproszo- na m.in. matka
Anety D. Kobieta rowniez nie przyjela tlumacze- nia Mariusza G.:

– Ja w jego skruche nie wierze – powiedziala portalowi kolo-
brzeg.naszemiasto.pl.

– Manipulowal swoimi ofia- rami, a teraz chce manipulowac ich rodzinami.
Jestem przekonana, ze w tym swoim pedantycznym obledzie wszystko sobie
dokladnie zaplanowal. Uwazam, ze to byly morderstwa z premedytacja. Od
samego poczatku celem jego mor- du musiala byc kradziez tego co sie da, a
potem zacieranie sladow. Stad te rozsylane SMS-y z komu- nikatami o
rzekomym wyjezdzie

zaginionych kobiet za granice. Wysylal je po to, bysmy ich nie szukali. Tak
sie asekurowal. On wie co go czeka. W Polsce nie ma kary smierci, ale jest
dozywocie i to jest kara adekwatna do tego, co wyczynial przez te lata.

kt oskarzenia w sprawie bylego marynarza trafil do sadu 7 czerwca 2021
roku. Proces mial sie toczyc przed Sadem Okregowym w Koszalinie. W akcie
oskar- zenia zapisano, ze pierwszego zabojstwa Mariusz G. dopuscil sie
wiosna 2016 roku (on twier- dzil, ze stalo sie to jesienia tego samego
roku), drugiego w paz- dzierniku 2018 roku, a trzeciego w czerwcu 2019 roku.

“Po dokonaniu tych zbrodni mezczyzna podjal szereg dzia- lan majacych na
celu ukrycie przestepstwa. Miedzy innymi z jedna ze wspolpodejrzanych –
Dorota L. – udal sie poza grani- ce Polski, skad nastepnie wysy- lal do
czlonkow rodziny zabitej kobiety wiadomosci SMS, maja- ce stwarzac pozor,
iz kobieta ta nadal zyje” – czytamy w akcie. W dokumencie jest tez mowa o
Lucji S. i Karolinie S., dzie- ki ktorym Mariusz G. “uzyskal notarialne
pelnomocnictwa do reprezentowania pokrzywdzo- nych we wszystkich sprawach,
tj. przed sadami, organami admini- stracji panstwowej i samorzado- wej. W
tym celu razem z podej- rzanymi szedl do wybranych kancelarii notarialnych,
gdzie kobiety przy uzyciu podrobio- nych dokumentow tozsamosci, podajac sie
za pokrzywdzone skladaly oswiadczenia o udzie- leniu podejrzanemu pelnomoc-
nictwa do ich reprezentowania. Nastepnie podejrzany w oparciu o tak
uzyskane pelnomocnictwa przenosil wlasnosc lokali miesz- kalnych
pokrzywdzonych na swoja rzecz”. Obie kobiety mia- ly odpowiadac z wolnej
stopy, natomiast pozostali oskarzeni przebywali w areszcie. Proces
rozpoczal sie 28 paz- dziernika 2021 roku. Pierwszego dnia Mariusz G.
przyznal sie do kazdego z trzech zabojstw. Dodal jednoczesnie, ze zadna z
czterech osob wspoloskar- zonych nie byla wtajemniczo- na w zabojstwa i
nikt nie mial wplywu na jego zachowanie.

Trzeciego dnia procesu zeznawaly znajome Mariusza G. Dzieki ich slowom
mozna bylo odniesc wrazenie, ze oskarzo- ny caly czas byl otoczony wia-
nuszkiem kobiet, ktore zabiega- ly o jego wzgledy. Jedna z nich, agentka
nieruchomosci, zezna- la, ze spotkala Boguslawe R. na tydzien przed jej
zniknieciem. Wydawala jej sie dziwna:

– Robila wrazenie przestra- szonej, chciala porozmawiac o Mariuszu – mowila
przed sadem. – Spieszylam sie, wla- sciwie ja zbylam.

Proces wznowiono po trzy- miesiecznej przerwie. Jednym z kolejnych swiadkow
byl Andrzej S., czlowiek, ktory sfal- szowal dokumenty tozsamosci. Zrobil
trzy dowody osobiste z nazwiskami zamordowa- nych przez Mariusza G. kobiet
i zdjeciami jego znajomych, ktore udawaly ofiary, m.in. przed notariuszem.
To pozwo- lilo oskarzonemu przejmowac majatki pokrzywdzonych.

– Stworzone przeze mnie dokumenty w 30 procentach roznia sie od oryginalow
– opo- wiadal swiadek. – Notariusze powinni zauwazyc te roznice.

W marcu wyszlo na jaw, ze adwokat broniacy Mariusza G. mial juz z nim
wczesniej do czy- nienia. Mezczyzna wynajal go, by ten pomogl mu przejac
pie- niadze z ugody zawartej przez Iwone K. z firma PZU. Sporo w tej
kwestii wyjasnil kolejny swiadek, radca prawny, znajomy zamordowanej
jeszcze z czasow, gdy mieszkala w Warszawie. To on pomogl jej wywalczyc
ren- te, ktora PZU mialo wyplacac kobiecie po wypadku. Potem swiadczenie to
zamieniono na jednorazowa wyplate w wyso- kosci niemal 200 tys. zl. Ugode

zawarto w 2016 roku. Swiadek probowal skontaktowac sie telefonicznie z
Iwona K., ale jego znajoma nie odbierala telefonow:

– Wszelkie proby dodzwonie- nia sie do niej spelzly na niczym. Otrzymywalem
natomiast SMS-y z jej numeru telefonu, bym pomogl w przelaniu tych
pieniedzy na jej konto. Tlumaczyla sie, ze jest za granica, w Holandii i
pracuje na plantacji kwiatow. Cos mi nie pasowalo. Styl pisania SMS-ow nie
pasowal do niej, byl zbyt popraw- ny, ale wiem, ze zdarzalo sie jej robic
bledy – tlumaczyl prawnik przed koszalinskim sadem.

Z wiadomosci wynikalo tez, ze Iwona K. chcialaby przelac pieniadze na konto
swojego pelnomocnika, Mariusza G. Na zadanie radcy, mezczyzna przedstawil
pelnomocnictwo podpisane u notariusza. W kon- cu do prawnika zadzwonil tez
mecenas Mariusza G. i przeka- zal mu, by “nie pietrzyl trudno- sci”. Tym
sposobem pieniadze trafily na wskazane konto.

– Zdenerwowalem sie – mowil swiadek. – To bylo nielojalne ze strony
klientki, dziwne. Znalem Iwone od lat, ona by sie do mnie odezwala gdybym
wygral dla niej takie pieniadze. Ostatecznie posredniczylem w przelaniu
tych pieniedzy na podane konto. Inaczej postapic nie moglem.

Dziennikarz portalu kolo- brzeg.naszemiasto.pl postanowil wyjasnic sprawe
uczestnictwa obroncy Mariusza G. w mecha- nizmie przekazania pienie- dzy z
ubezpieczenia. Prawnik udzielil obszernych wyjasnien, tlumaczac, ze nie
widzial nic zlego w reprezentowaniu mez- czyzny w sprawie odszkodowa- nia,
jak i przed sadem w proce- sie o potrojne zabojstwo.

– Mariusz G. byl wtedy moim klientem. Dostalem od niego pelnomocnictwo.
Sprawa byla dla mnie jasna i oczywista. Pelnomocnik Iwony K. zwlekal ponad
miesiac z przekazaniem pieniedzy, ktore winien prze- lac na wskazane konto.
Jakby chcial te pieniadze zatrzymac. Prowadzilem wtedy podobne spra- wy.
Mariusz G. dostarczyl mi ory- ginal pelnomocnictwa, sporzadzo- ny przez
znanego kolobrzeskiego notariusza. Nikt nie przypuszczal wtedy, ze moze
dziac sie cos podej- rzanego. Nie mialem wtedy cienia watpliwosci, zadnych
podstaw do podejrzen. Wykonywalem to, co do mnie nalezalo. (…) Prosze
pamietac, ze w momencie gdy podejmowalem sie jego obrony, byl oskarzony o
kilka przestepstw natury gospodarczej i o posiada- nie broni w postaci
jednego nabo- ju. Dopiero potem okazalo sie, ze zabil. Nieetycznie
zachowalbym sie, gdybym w takiej sytuacji odmowil jego obrony.

Osobowosc F narcystyczna

alszowanie pelnomoc- nictw u notariuszy bylo kluczowe dla realizacji

planow Mariusza G. Pomagaly mu w tym dwie kobiety. Ze star- sza z nich –
Lucja S. – oskar- zonego laczyly relacje intymne. Kobieta miala problemy
finan- sowe – wisiala nad nia egzekucja komornicza. Mariusz G. obiecal jej
pomoc w zamian za pod- szywanie sie pod Boguslawe R. Kobieta udala sie z
nim do nota- riusza, bedac w posiadaniu fal- szywego dowodu tozsamosci na
nazwisko jednej z ofiar. Podczas procesu przyznala sie do tego, ze udawala
54-latke. Prokuratura byla zdania, ze pod mlodsze kobiety podszywala sie
Karolina S. Ona sama przyznala sie jedynie do udawania Anety D. Rowniez
Mariusz G. twierdzil, ze u notariu- sza byla z nim osobiscie Iwona K., co
by przeczylo ustaleniom sled- czych, ze kobieta zginela wiosna. Sam
oskarzony twierdzi, ze zabil ja jesienia 2016 roku.

Na swiadka w sprawie wezwano jednego z kolobrze- skich notariuszy, ktory
spo- rzadzal pelnomocnictwo dla Mariusza G. Twierdzi, ze nie pamieta tego
konkretnego przypadku, bo sporzadzenie takiego dokumentu to rutyno- wa,
czesto wykonywana czyn- nosc. Przedstawil tylko sadowi krok po kroku jak
przebiega ten proces: weryfikacja tozsamosci poprzez sprawdzenie dowodu,
jego daty waznosci; upomnienie mocodawcy, ze pelnomocnic- two to dokument o
duzej mocy prawnej; sporzadzenie pisma.

Bardzo istotne dla sprawy i wyroku byly zeznania zlozone przez psychiatrow,
psycholo- ga i seksuologa, ktorzy badali czy oskarzony jest poczytalny. Po
trwajacej cztery tygodnie obserwacji zespol bieglych orzekl, ze Mariusz G.
byl poczy- talny w momencie popelniania zabojstw i nie moze byc mowy o
afekcie. Jego dzialania byly planowane i spokojne:

– Siostra Doroty L. powie- dziala, ze w dniu, kiedy doszlo do zabojstwa
Boguslawy R. widzia- la sie z Mariuszem G. Dolaczyl do nich, jak sie potem
okazalo, tuz po morderstwie. Byl spokoj- ny, opanowany, w dobrym humo- rze.
Nie jest to reakcja typowa dla osoby dzialajacej w stanie silnego
wzburzenia. Pod wply- wemsilnegowzburzenianiezwy- kla sytuacja, np.
popelnieniem zbrodni, dochodzi do tak duzego wydatku energetycznego, ze
kon- czy sie to najczesciej glebokim

snem terminalnym – powiedzial przed sadem biegly psychiatra. Specjalisci
orzekli, ze Ma-

riusz G. ma nieprawidlowa osobo- wosc z cechami narcystycznymi. –
Lekcewazenie norm spo- leczno-prawnych, mimo ich dobrej znajomosci,
nieliczenie sie z potrzebami i granicami innych osob przy podejmowa- niu
dzialan, niewyksztalcenie uczuciowosci wyzszej, poczucia odpowiedzialnosci,
milosci, przy- jazni. Rowniez postawa manipu- lacyjna. Wykorzystywanie
relacji interpersonalnych glownie w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb.
Sklonnosc do przerzucania odpo- wiedzialnosci za ewentualne problemy i
niepowodzenia na czynniki zewnetrzne badz inne osoby – mowila psycholog cha-

rakteryzujac oskarzonego.

Po wypowiedzeniu tych opinii obronca oskarzonego wnioskowal o uznanie je za
bezzasadne. Wskazywal m.in. na to, ze biegli nie ujawnili metodologii,
ktora sie poslugi- wali.Prowadzacaprocessedzina

odrzucila jednak ten wniosek. Do pelnego obrazu spra- wy brakowalo jeszcze
zeznan osob, ktore przeprowadzily

sekcje zwlok ofiar Mariusza G. Biegli orzekli, ze nie da sie okreslic pre-
cyzyjnie czasu zgonu kaz- dej z ofiar. Przeszkoda byly proce- sy gnilne.
Jedyna szan- sa na uzy- skanie przy- blizonego wyniku byloby
przeprowadzenie kosztownego i dlu- giego eksperymentu procesowego.
Polegalby on na zakopaniu kilku zwlok w roznych odste- pach czasowych w
miej- scach, gdzie znaleziono ciala kobiet i obserwowa- niu zachodzacych
procesow posmiertnych. Taki ekspery- ment musialby trwac co naj- mniej
przez rok, ale i tak nie gwarantowalby dokladnego

okreslenia czasu zgonu. Patolodzy byli pewni, ze

Boguslawa R. otrzymala 9 ciosow rabanych w szyje i glowe oraz 6 lzejszych w
klatke piersiowa. Proces gnilny przeszkodzil im w ustaleniu, czy rany
powsta- ly w jednym czasie, ale tam, gdzie sie dalo, nie stwierdzono, by
zachodzily procesy gojenia. Ciosy zostaly zadane prawdopo- dobnie jednym
narzedziem, ale specjalisci nie mieli co do tego pewnosci. Stan zwlok nie
pozwo- lil tez na ustalenie czy ofiara mia- la rany obronne, w tym siniaki,
ktore moglyby swiadczyc o tym, ze sie bronila. Kluczowy, smier- telny cios
zadano w tyl glowy, co przyczynilo sie do uszkodzenia mozgu. Jednoczesnie
eksperci nie wykluczyli, ze zgon mogl zostac spowodowany rowniez przez inne
obrazenia.

Z trudniejszym zadaniem przyszlo bieglym zmierzyc sie w przypadku zwlok
pierwszej ofiary – Iwony K. Ich stan nie pozwalal na precyzyjne okreslenie
metody zabojstwa. Sam oskarzony twierdzil, ze kobieta zostala udu- szona, a
biegli uprawdopodobnili te wersje wydarzen, tlumaczac, ze przy gwaltownym
duszeniu obra- zenia odniesione przez ofiare sa niewielkie. Stanowczo
stwierdzili, ze Iwona K. nie zginela od ciosow zadanych siekiera badz
nozem, bo nie bylo sladow obrazen po tych narzedziach.

Uzycie siekiery lub tasaka bylo bardzo mozliwe w przy- padku Anety D.
Biegli zeznali, ze kobieta zginela od ran rabanych, ktore zostaly zadane z
tylu glo- wy i szyi, przyczyniajac sie jed- noczesnie do uszkodzenia rdze-
nia kregowego. Byly cztery cio- sy, a trzy z nich, ktorych efektem bylo
duze krwawienie, mogly byc ciosami smiertelnymi.

– Sprawca znajdowal sie albo z tylu ofiary albo nad lezaca ofiara. Nie ma
mozliwosci, by wszystkie rany zostaly zadane osobie stojacej. Moglo byc
tak, ze jedna rana zadana z zasko- czenia, spowodowala upadek ofiary i
kolejne rany zadawane byly lezacej osobie. Ofiara raczej nie miala
mozliwosci obrony. Nie stwierdzono obrazen obronnych – powiedzieli biegli.

Na pierwszej rozprawie Mariusz G. odmowil skladania wyjasnien.

Zapowiedzial, ze zrobi to dopie- ro po wysluchaniu wszystkich swiadkow i
ekspertow. Slowa dotrzymal i zlozyl obszerne oswiadczenie, w ktorym cala
wine za zaistniala sytuacje zrzu- cil na swoje ofiary.

Mimo ze na pierwszej roz- prawie przepraszal rodziny zamordowanych, tym
razem byl butny i nie zamierzal wyrazac zalu. Tlumaczyl jaki charakter
mialy relacje z kobietami:

– Zarowno z Iwona K., jak i z Boguslawa R. nie laczyly mnie zadne relacje
intymne. Z Boguslawa R. prowadzilismy wspolnie interesy w Mielnie i
Poznaniu – mowil, nie wska- zujac co to byly za interesy.

Wedlug nowej wersji poma- gal kazdej z kobiet finansowo. Wyliczyl, ile byly
mu winne: Aneta D. miala pozyczyc od niego od 120 do 150 tys. zl, a
Boguslawa R. az 450 tys. Gdy domagal sie zwrotu tych kwot, dochodzilo do
zabojstw.

– W feralnym dniu zabojstwa pani K. poprosila mnie o kolej- na pozyczke.
Rozmawialismy, poklocilismy sie o pieniadze, wpadla w szal, wyciagnela noz
i ugodzila mnie w plecy oraz glo- we. W odruchu obronnym, w fer- worze
walki chwycilem pania K. za mocno za szyje.

Aneta D. zostala zabita, bo miala go zastraszac i nasylac na niego
przestepcow. Ostatnia roz- mowa z nia wymknela sie spod kontroli. Z kolei
Boguslawa R. miala go szantazowac, co bardzo nie spodobalo sie Mariuszowi G.

Oskarzony odwolal sie tez do sprawy sfalszowanych pod- pisow, zapewniajac,
ze Iwona K. osobiscie udzielila mu pel- nomocnictwa i nie posluzyl sie w
tym przypadku pomoca Karoliny S. (ona sama nie przy- znawala sie do
podszywania sie pod te ofiare).

Proces chylil sie ku konco- wi, wiec glos zabrali oskarzy- ciele i obroncy.
Prokuratorka stwierdzila na poczatku swojej mowy, ze wszystkie kobiety
stracily zycie, poniewaz zaufaly niewlasciwej osobie.

– Jego dzialania rozpoczely sie juz w 2016 roku, gdy posta- nowil przejac
majatek Iwony K., wzbogacic sie na tym i w konse- kwencji pozbawic ja
zycia. Nie mozemy wierzyc jego oswiad- czeniu, ktore zlozyl gdy juz
wysluchal wszystkich swiadkow, wszystkich stron, wiedzial, co kto mowi,
skrupulatnie odnoto- wywal, znal material dowodowy i oznajmil, ze dzialal w
emo- cjach, ze byl zdenerwowany, i ze to one byly mu winne jakies
pieniadze, dlatego je zabil.

Oskarzycielka przypomnia- la, ze w przypadku kazdego z zabojstw schemat
postepowania Mariusza G. byl ten sam – omo- tac kobiete, a potem przejac
jej majatek. Zazadala dla oskarzone- go dozywocia i wniosla o to, by nie
mogl starac sie o wczesniejsze zwolnienie wczesniej niz po 40 latach
odsiadki. Wnioskowala rowniez o naprawienie szkod na rzecz banku oraz
zasadzenie zadoscuczynienia na rzecz krew- nych zamordowanych.

Dla Sebastiana T. zazadala 8 lat wiezienia oraz grzywny, dla Doroty L. 2
lat i 6 miesiecy pozba- wienia wolnosci oraz grzywny, dla Karoliny S. 4 lat
i 6 miesiecy wiezienia, a dla Lucji S. 1 roku i 6 miesiecy wiezienia. T e g
o samego dnia wystapil tez oskar- zyciel posilkowy reprezentujacy dzieci
Boguslawy R. Zazadal, by oskarzony wyplacil na rzecz jego klientow po 1 mln
zl.

– Jesli mamy do czynienie z tak zwyrodnialym morderca, to przy takich
wlasnie sprawach pojawiaja sie glosy ludzi, ktorzy
zastanawiaja,czyzniesieniekary smierci bylo sluszne. Pojdzie sie- dziec na
dozywocie. Za nasze pie- niadze. Takiego czlowieka, nikt juz w zyciu nie
wychowa. (…) Te trzy zbrodnie, wszystkie z niskich pobudek, wskazuja na
to, ze mamy do czynienia ze zwyrod- nialcem, z osoba ktora nie nadaje sie
do jakiejkolwiek resocjaliza- cji. Nie jest zadnym “Krwawym Tulipanem” (jak
nazywaly go media – przyp. red.) tylko dia- blem. Po prostu: diablem.

Kolejnego dnia sedzina dopuscila do glosu obronce Mariusza G. Mecenas
wskazal na to, ze choc dzialania jego klienta

zasluguja na potepienie, nalezy mu sie sprawiedliwa kara. Sad powinien
wziac pod uwage to, ze Mariusz G. wspolpracowal ze sledczymi i wskazywal na
uchy- bienia prokuratury:

– Oskarzyciel nie dowiodl, ze oskarzonego laczyly z ofiarami relacje
intymne, wiec stwierdzenie, ze jego motywacje zasluguja na szczegolne
potepienie jest bezza- sadne. Moj klient jest zamoznym czlowiekiem i nie
potrzebowal wzbogacac sie o majatki innych ludzi. Biegly grafolog nie
potwier- dzil zarzutow dotyczacych wylu- dzenia pelnomocnictwa do repre-
zentowania Iwony K. Oskarzony nabyl jej mieszkanie calkiem legalnie. Nalezy
tez wziac pod uwage zeznania swiadczace na korzysc mojego klienta. Kobiety,
ktore sie z nim spotykaly odbiera- ly go, jako zyczliwego, pomocnego i
uczynnego czlowieka.

W dniu ogloszenia wyroku Mariusza G. nie bylo na sali rozpraw. Juz
wczesniej zapowia- dal, ze tego dnia nie przybedzie do sadu. Piecioosobowy
sklad sedziowski skazal go na dozy- wocie z mozliwoscia ubiegania sie o
przedterminowe zwolnie- nie po odbyciu 35 lat kary.

– Motywem zbrodni byla chec wzbogacenia sie, sprawca

manipulowal swoimi ofiarami, zdobywal zaufanie, a nastepnie, w sposob
skrupulatnie zapla- nowany, brutalnie zabijal. To byl jego sposob na
komfortowe zycie. Takie zachowanie odraza i zdumiewa, do czego jest zdolna
istota ludzka, by uzyskac korzysc majatkowa – mowila sedzina. – To czlowiek
bez hamulcow moralnych, realizujacy bezkom- promisowo swoje cele. Sprawca
jest wysoko zdemoralizowany, nie ma dla niego okoliczno- sci lagodzacych.
Nie rokuje na poprawe, dlatego wymaga najsu- rowszej sankcji – dodala.

Mariusz G. zostal pozbawio- nyprawpublicznychna10lat. Dodatkowo musi
naprawic szko- de na rzecz banku, w wysokosci 225 tys. zl, a takze na rzecz
cor- ki Iwony K. – 170 tys. zl. Musi tez oplacic zadoscuczynienie na rzecz
dzieci pokrzywdzonych – trojka z nich ma otrzymac po 500 tys., a czwarte
200 tys. zl.

Natomiast Sebastian T. zostal skazany na 4 lata wiezienia, Dorota L. na 3
lata, Karolina S. 2 lata i 4 miesiace, a Lucja S. na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci.

Wyrok w sprawie jest niepra- womocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 85) (67326)

27 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 27 marca 16 st C

Przewaga chmur

Opady:0%

Wilgotnosc:67%

Wiatr:21 km/h

Para walutowa Symbol Kurs walutowy

Kurs dolara USD/PLN 3,9773 zl

Kurs euro EUR/PLN 4,3081 zl

Kurs funta GBP/PLN 5,0281 zl

Kurs franka CHF/PLN 4,4310 zl

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis piekna pogoda i innej na horyzoncie nie widac a ja jade wlasnie w
kierunku Gdyni. Zycze pieknego i rownie slonecznego jak tutaj dnia.

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwaj kumple spotykaja sie w barze:

– Stary, na parkingu stoi moj samochod a w srodku nimfomanka tak napalona,
ze juz nie mam sil z nia baraszkowac. Swiatlo w moim samochodzie nie
dziala, wiec idz tam, ona nawet nie pozna, ze to kto inny, a ty sobie
pouzywasz.

Kolega posluchal jego rady, poszedl do samochodu i rzeczywiscie – po paru
minutach baraszkowal w najlepsze z tajemnicza nimfomanka na tylnym
siedzeniu samochodu. Nagle rozleglo sie energiczne pukanie w szybe.
Policjant swiecac latarka do srodka wozu upomnial kochankow:

– Czy wiedza panstwu, ze nie wolno tego robic w miejscu publicznym?!

– Panie wladzo, ale to moja zona – odpowiedzial facet.

– Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedzialem – odrzekl policjant.

– Prawde mowiac ja tez nie, dopoki pan nie zaswiecil.

Ukradli 300 jajek niespodzianek Policja zatrzymala dwoch mieszkancow
Zlotoryi, ktorzy ukradli ponad 300 czekoladowych jajek niespodzianek z
lokalnego marketu. Podczas ucieczki czesc jajek zgubili, a pozostale
zniszczyli. Mezczyzni uslyszeli zarzuty kradziezy. Do zdarzenia doszlo na
poczatku marca w jednym z marketow w Zlotoryi. Z ustalen policjantow
wynika, ze mezczyzna wszedl do sklepu, poszedl w strone regalu, a nastepnie
chwycil opakowanie z 300 jajkami niespodziankami, po czym, nie placac,
wybiegl z placowki. Pomagal mu inny mezczyzna, ktory nie wszedl do sklepu,
ale czekal przed marketem, po to, zeby otworzyc mu automatyczne drzwi.
Jedna z pracownic sklepu pobiegla za zlodziejami, jednak nie udalo sie jej
ich zlapac. Mezczyzni dlugo nie nacieszyli sie lupem. W trakcie ucieczki
czesc jajek wypadla z opakowan na ziemie, a reszta ulegla zniszczeniu w
momencie, kiedy jeden ze sprawcow potknal sie i upadl na ziemie – informuje
zlotoryjska policja.

Straty zostaly oszacowane na kwote ponad 1500 zlotych. Policjanci
wytypowali dwoch mieszkancow Zlotoryi w wieku 24 i 33 lat. Jeden z mezczyzn
zostal zatrzymany po poscigu, natomiast drugi ukrywal sie w piwnicy.
Mezczyzni uslyszeli zarzuty popelnienia przestepstwa kradziezy mienia, za
ktore odpowiedza przed sadem. Grozi im do 5 lat wiezienia. W przypadku
24-latka kara moze byc wyzsza, poniewaz byl juz wczesniej karany za podobne
przestepstwa.

Zakaza wlasnych ogrodkow i pomp ciepla, a nakaza fotowoltaike? Unia, klimat
i fake newsy Polityka klimatyczna Unii Europejskiej i Europejski Zielony
Lad znalazly sie na celowniku tworcow antyunijnej dezinformacji. Strasza
Polakow, ze nie bedzie mozna naprawiac wlasnych aut, uprawiac wlasnych
warzyw, a rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe i swinie. Tego typu
manipulacje rozpowszechniaja rowniez niektorzy polscy politycy.
Prezentujemy top 10 fake newsow o Zielonym Ladzie i polityce klimatycznej
UE. Bledne interpretacje pomyslow UE dotyczacych polityki klimatycznej, a
ostatnio szczegolnie Europejskiego Zielonego Ladu, rozpowszechniane sa
przede wszystkim w mediach spolecznosciowych i serwisach podajacych sie za
rzekomo informacyjne. Pojawiaja sie tez w wypowiedziach politykow, glownie
Konfederacji, Suwerennej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwosci. Proponowane w
UE przepisy sa czesto przeinaczane lub wyolbrzymiane prawdopodobnie po to,
by wzbudzac wsrod Polakow negatywne emocje na temat UE. Takie przekazy
wpisuja sie w antyunijna dezinformacje. W centrum krytyki jest teraz
Zielony Lad – jakby ten projekt stal sie synonimem wszystkich wad Unii
Europejskiej i chlopcem do bicia dla przeciwnikow UE. Trwajace protesty
rolnikow, ktorzy domagaja sie wycofania czesci zalozen, sa dodatkowym
paliwem dla dezinformacji. Oskarzenia pod adresem Zielonego Ladu wychodza
zreszta poza rolnictwo. Europoslanka PiS Anna Zalewska w rozmowie z PAP
stwierdzila, ze “Zielony Lad stal sie ideologia” i “narzuca Europejczykom,
jak maja zyc, czym jezdzic i czym ogrzewac swoje domy”.

Przypomnijmy: Europejski Zielony Lad to sztandarowy projekt unijnej
polityki klimatycznej, ktory zaklada osiagniecie neutralnosci klimatycznej
w UE do 2050 roku. Oznacza to, ze kraje czlonkowskie za 26 lat maja
emitowac tyle dwutlenku wegla (CO2), ile same sa w stanie pochlonac.
Kluczowe w tym projekcie jest wiec redukowanie emisji CO2. Zeby zapewnic,
ze kraje czlonkowskie beda to robily skutecznie, w ramach Zielonego Ladu
funkcjonuje program “Gotowi na 55” (z ang. “Fit for 55”), ktory zaklada
redukcje emisji o 55 proc. do 2030 roku (w porownaniu z rokiem 1990). W
lutym 2024 ogloszono, ze nastepnym celem bedzie redukcja o 90 proc. do roku
2040. Pomyslow na to, jak zmniejszac ilosc produkowanego CO2, jest wiele.
To m.in. duze projekty, takie jak zwiekszanie efektywnosci energetycznej
budynkow czy rozszerzenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2
(system ETS) oraz mniejsze, w tym przepisy dotyczace zuzytych baterii czy
chemikaliow.

Przedstawiamy najczesciej rozpowszechniane falszywe przekazy na temat
Zielonego Ladu i polityki klimatycznej UE w ogole. Falsz 1: zakaz uprawy
wlasnych warzyw i owocow

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!”

– Artykul z portal-polski.pl

To jeden z najnowszych fake newsow stworzony w oparciu o Zielony Lad, ktory
ma duzy oddzwiek. 10 marca w serwisie Portal-polski.pl opublikowano tekst
pod takim wlasnie tytulem, w ktorym ostrzegano: “Unia Europejska szykuje
kolejna regulacje z serii ‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania
planety, planuje sie zakazac uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby”.
Artykul szybko osiagnal duza popularnosc w mediach spolecznosciowych –
przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow. A takze dwoch
poslow Konfederacji: Grzegorz Placzek i Andrzej Zapalowski. 13 marca biuro
prasowe Komisji Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa
“calkowicie bezpodstawne”. “Nie ma absolutnie zadnego zakazu ani zamiaru
wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i produkcji zywnosci
na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu lub w ramach
jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele europejscy moga
swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnialo biuro prasowe KE. Redakcja
Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych rzekome
doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne potrzeby.
Falsz 2: “dyrektywa wywlaszczeniowa” i “blokowanie” dysponowania wlasnoscia

Ta dyrektywa powinna byc nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz
doprowadzi do wywlaszczenia Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych
domow.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

14 marca 2023, Sejm

Zostaly juz stworzone w okresie rzadu PiS-u podstawy prawne pod blokowanie
ludziom dysponowania ich wlasnoscia.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

22 lutego 2024, Radio Wnet

Szczegolnie duzo emocji wywoluje dyrektywa o efektywnosci energetycznej
budynkow (z ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli
tzw. dyrektywa budynkowa. Powstalo wokol niej wiele przeklaman i mitow.
Politycy Konfederacji nazywaja ja “dyrektywa wywlaszczeniowa”, bo ich
zdaniem doprowadzi do wywlaszczen wlascicieli budynkow, ktorych nie bedzie
stac na remonty dostosowujace lokale do zasad dyrektywy. “W najgorszej
sytuacji beda emeryci, ktorzy nie maja zadnej zdolnosci kredytowej i beda
skazani przez ten rzad na zbojecka, odwrocona hipoteke. Beda musieli
sprzedac jakiemus bankowi swoje mieszkanie w zamian za fundusze i nie beda
moli przekazac tego mieszkania swoim dzieciom. Ta dyrektywa powinna byc
nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow” – mowil 14 marca 2023
jeden z liderow Konfederacji Slawomir Mentzen. Inny z liderow tej partii,
Krzysztof Bosak, krytykowal tez jedno z rozwiazan dyrektywy – certyfikat
efektywnosci energetycznej – sugerujac, ze jest to “blokowanie ludziom
dysponowania ich wlasnoscia”.

Parlament Europejski przeglosowal dyrektywe 12 marca 2024 roku. Jej glownym
celem jest wysoka efektywnosc energetyczna i dekarbonizacja budynkow do
2050 roku. W tym celu m.in. do 2028 roku wszystkie nowe budynki maja byc
zeroemisyjne. Jednak – co wyjasnialismy w Konkret24 – uzywanie pojecia
“wywlaszczenie” w kontekscie tej dyrektywy jest bledem. W polskim prawie
wywlaszczenie oznacza pozbawienie przez panstwo prawa wlasnosci do
nieruchomosci w sytuacji, gdy okaze sie, ze na jej terenie ma byc
realizowany cel publiczny, np. droga czy lotnisko. W Konstytucji RP
zapisano, ze panstwo musi zaplacic wywlaszczanym “sluszne odszkodowanie”.
Politycy Konfederacji, mowiac o wyrzucaniu z domow tych, ktorzy nie beda w
stanie splacac domniemanych kredytow zaciagnietych na remonty poprawiajace
efektywnosc energetyczna domow czy mieszkan, maja zapewne na mysli
eksmisje. W dyrektywie zapisano jednak szereg rozwiazan, ktore maja pomagac
“gospodarstwom domowym w trudnej sytuacji”. Juz w preambule dokumentu
nakazano zwracac na nie “szczegolna uwage”, a dalej zobowiazano panstwa
czlonkowskie m.in. do udzielania wsparcia na platnosci czynszowe,
wprowadzania pulapow podwyzek czynszu, ulatwiania dostepu do przystepnych
kredytow bankowych, specjalnych linii kredytowych lub przeprowadzania
“renowacji w pelni finansowanych ze srodkow publicznych”. Wbrew wiec
sugestiom politykow Konfederacji przepisy dyrektywy wcale nie pozostawiaja
bez wsparcia tych, ktorzy znajduja sie badz znajda w trudnej sytuacji
finansowej, a nawet umozliwiaja finansowanie renowacji wylacznie ze srodkow
publicznych. Nieprawda jest wiec, ze dyrektywa “doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow”. Natomiast jesli
chodzi o teze, ze certyfikaty efektywnosci energetycznej to “ograniczenie”
lub “blokowanie” ludziom korzystania z ich wlasnosci – to trzeba
przypomniec, ze w polskim prawie swiadectwa charakterystyki energetycznej
funkcjonuja juz od 2009 roku i rzeczywiscie wdrazaja unijna dyrektywe, ale
z 2002 roku. Od 2014 roku przy sprzedawaniu nieruchomosci wlasciciel
budynku czy mieszkania ma obowiazek przekazania swiadectwa nowemu
wlascicielowi lub najemcy. Jesli tego nie zrobi, zaplaci kare grzywny. Jak
tlumaczyl dla Konkret24 prawnik specjalizujacy sie w nieruchomosciach dr
Tomasz Ludwik Krawczyk z kancelarii GKR Legal, przepisy o dolaczeniu do
aktu notarialnego swiadectwa energetycznego “ograniczaja prawo wlasnosci,
bowiem zwiekszaja koszty finansowe i logistyczne zbycia lub wynajecia
przedmiotu wlasnosci”. Jednak ekspert podkresla, ze “ograniczenie to jest w
swietle konstytucji dopuszczalne”. Jednoczesnie dr Krawczyk zauwaza:
“Swiadectwo charakterystyki energetycznej jest na tyle tanie i latwe do
uzyskania, ze realnie nie blokuje zbywania nieruchomosci, a zatem nie godzi
w istote prawa wlasnosci”. Falsz 3: obowiazkowa fotowoltaika na budynkach
mieszkalnych

Mieszkam w starym domu. Jezeli zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali.

– Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa zachodniopomorskiego

12 marca 2024, x.com

Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont: blachodachowka,
okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac termodernizacje,
walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego to bedziesz placil
kary. Thank you, EU.

– post w serwisie X

12 marca 2024

W dyrektywie o efektywnosci energetycznej budynkow sa zapisy dotyczace
instalowania paneli fotowoltaicznych. Od poczatku jednak Komisja Europejska
zapowiadala, ze koniecznosc przystosowywania do instalacji fotowoltaiki
bedzie dotyczyla glownie nowych budynkow i tylko “tam, gdzie jest to
technicznie i ekonomicznie wykonalne”. Mimo tego w sieci kraza posty, ze
trzeba bedzie przeprowadzac obowiazkowe remonty i instalowac panele na
domach prywatnych.

Takiego obowiazku nie zapisano jednak w ostatecznej wersji dyrektywy
przyjetej 12 marca 2024 przez Parlament Europejski. Artykul 9a tego
dokumentu informuje: “Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie
odpowiednich instalacji wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to
odpowiednie pod wzgledem technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i
ekonomicznego punktu widzenia”. Ustalono harmonogram: w 2026 obejmie to
wylacznie nowe budynki publiczne i niemieszkalne; w latach 2027-2030
istniejace budynki uzytecznosci publicznej; od 2029 roku wszystkie nowe
budynki mieszkalne. Jak widac, przepisy w ogole nie dotycza istniejacych
domow. Wyjasnialismy w Konkret24, ze przepis o istniejacych budynkach
mieszkalnych rzeczywiscie pojawil sie w jednej z wersji projektu dyrektywy,
ale okazalo sie, ze byl to wylacznie blad w tlumaczeniu dokumentu. Obawy
wlascicieli domow sa wiec bezpodstawne. Falsz 4: zakaz pomp ciepla

Nielegalne stana sie za kilka lat, chyba juz od roku 2026, nie uwierzycie –
pompy ciepla.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

Okazuje sie, ze pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja
srodowiska Parlamentu Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow,
ktore sa uzywane jako gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu
procentach pomp ciepla.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

rzekomym zakazie pomp ciepla od 2026 roku mowili w swoim programie w
YouTube liderzy Konfederacji Krzysztof Bosak i Slawomir Mentzen. Promujac
nagranie na profilu Konfederacji w serwisie X, napisano: “Co nam znowu UE
wymyslila i czego chce zakazac? Jest kolejny news, mamy miec nowelizacje
rozporzadzenia dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie – nie
uwierzycie” pompy ciepla!”. Do tweeta dolaczono wideo: zmontowane fragmenty
rozmowy politykow o przyszlosci uzytkownikow pomp ciepla.

W pelnej wersji Mentzen mowi (2:45): “Mamy miec nowelizacje rozporzadzenia
dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie za kilka lat, chyba
juz od roku 2026, nie uwierzycie – pompy ciepla!”. Nastepnie glos zabral
Bosak (2:59): “No jesli ktos myslal, ze tylko paliwa kopalne sa na
celowniku Unii Europejskiej, to sie okazuje, ze nie tylko. Mamy odejsc od
wegla, ludzie pozmieniali piece weglowe na gazowe, gazowe maja zostac
zakazane, okazalo sie, ze fotowoltaika i pompy ciepla, ale okazuje sie, ze
pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja srodowiska Parlamentu
Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow, ktore sa uzywane jako
gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu procentach pomp ciepla,
ktore sa obecne na rynku. No i pomysl rozporzadzenia jest taki, zeby ich po
prostu calkowicie zakazac”. Do 22 marca 2024 roku odcinek ten wyswietlono w
YouTube ponad 210 tys. razy; 18 tys. uzytkownikow go polubilo, a ponad 2200
skomentowalo. Wczesniej, 5 kwietnia, na profilu Konfederacji w serwisie X
pojawil sie wpis takze poswiecony pompom ciepla. Czytamy w nim: “UE uderza
w pompy ciepla!! Komisja Srodowiskowa PE proponuje calkowity zakaz
wykorzystania gazow fluorowanych, ktore sa uzywane w pompach ciepla jako
czynnik chlodzacy. Eksperci alarmuja, ze moze to wywrocic do gory nogami
nawet 70 proc. rynku pomp ciepla”. O co chodzi w propozycjach zmian, nad
ktorymi trwaja prace w Parlamencie Europejskim? Czy w wyniku tych
propozycji pompy ciepla rzeczywiscie moga byc za kilka lat zakazane? Na
post Konfederacji odpowiedzial miedzy innymi Marek Jozefiak, rzecznik
prasowy Greenpeace Polska; 9 kwietnia napisal w serwisie X: “Wy sie lepiej
zajmijcie juz tymi zakazami rozwodow. Oczywiscie, ze pompy ciepla nie stana
sie nielegalne, zmienia sie tylko czynniki chlodnicze. Przedsiebiorcy,
ktorych niby sluchacie musza prostowac wasze fejki” i dolaczyl link do
materialu zatytulowanego “Unijny zakaz f-gazow nie wplynie na serwis
sprzedawanych obecnie pomp ciepla”. Na przekaz Konfederacji zareagowal
rowniez Pawel Lachman, prezes zarzadu Polskiej Organizacji Rozwoju
Technologii Pomp Ciepla (PORT PC) – stowarzyszenia osob zwiazanych z branza
pomp ciepla. “Ani KE ani PE nie planuja wywrocic calego rynku pomp ciepla,
nie bedzie rowniez problemu z serwisowaniem pomp ciepla w przyszlosci” –
napisal Lachman. W swoim wpisie kieruje do stanowiska PORT PC w sprawie
spodziewanych zmian w rozporzadzeniu dotyczacym gazow fluorowanych.

Jak wyjasnialismy, 30 marca tego roku Parlament Europejski na posiedzeniu
plenarnym przeglosowal stanowisko w sprawie rozporzadzenia F-gazowego
(dotyczacego fluorowanych gazow cieplarnianych) 426 glosami “za”, przy 109
glosach “przeciw” i 52 wstrzymujacych. Tak wiec nie jest to tylko
propozycja omawiana w Komisji Ochrony Srodowiska Naturalnego, Zdrowia
Publicznego i Bezpieczenstwa Zywnosci (ENVI), ale juz stanowisko, z ktorym
PE przystapi do negocjacji z Rada Unii Europejskiej w celu sfinalizowania
regulacji prawnej. W dokumencie jest kalendarz wycofywania fluorowanych
gazow cieplarnianych dla roznych sektorow, z czego dla pomp ciepla znajduje
sie on w zalaczniku IV, poprawce 145 (str. 70). Pomp ciepla dotycza punkty
17-18. Zgodnie z nimi 1 stycznia 2025 roku to proponowany termin wycofania
z rynku m.in. “pomp ciepla, ktore zawieraja fluorowane gazy cieplarniane o
wspolczynniku GWP wynoszacym 150 lub wiecej” oraz “pomp ciepla typu split”
zawierajacych mniej niz 3 kg fluorowanych gazow cieplarnianych. Za to 1
stycznia 2027 roku wycofane zostalyby kolejne dwa rodzaje systemow pomp
ciepla. O los pompy ciepla i ich uzytkownikow w obliczu zmian
przygotowywanych w Parlamencie Europejskim zapytalismy biuro prasowe PE.
“To, co te terminy oznaczaja w rzeczywistosci, to terminy, po ktorych rozne
rodzaje urzadzen nie moga byc juz wprowadzane na rynek UE – chodzi o
sytuacje, w ktorych produkty sa sprzedawane/udostepniane po raz pierwszy w
UE. Stanowisko Parlamentu dopuszcza w okresie 6 miesiecy po tych datach (AM
74) mozliwosc dalszej dystrybucji produktow wprowadzonych juz na rynek
przed terminami (a wiec bedacych juz w magazynach itp.). Chodzi wiec o
produkty nowe, zawierajace F-gazy. Oznacza to, ze po tych terminach mozna
sprzedawac tylko pompy ciepla z naturalnymi czynnikami chlodniczymi” –
czytamy w odpowiedzi. “Produkty juz zainstalowane (zawierajace F-gazy) moga
byc nadal serwisowane w okresie ich uzytkowania – coz, przynajmniej do 2050
roku, kiedy to proponuje sie calkowite wycofanie sprzedazy f-gazow (ta sama
logika dotyczy wszystkich innych produktow)” – informuje biuro prasowe.

“Rozporzadzenie bedzie mialo wplyw na nowe produkty, ktore beda sprzedawane
– te nie beda mogly zawierac f-gazow. Ale to, co juz jest zainstalowane,
nie musi byc wymieniane. Jesli obieg czynnika chlodniczego zepsuje sie w
przyszlosci, powiedzmy za ponad 20 lat pozniej (…) – tak w teorii beda
musialy byc wymienione, poniewaz f-gazy nie beda juz dostepne” –
podsumowano. Przeglosowane pod koniec marca 2023 roku ustalenia nie sa
finalne, nie stanowia obowiazujacego prawa.

Falsz 5: zakaz samochodow spalinowych od 2035 roku

UE wlasnie odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!

– Beata Kempa, Prawo i Sprawiedliwosc

17 lutego 2023, x.com

Narracje o “odebraniu” przez Unie “mozliwosci posiadania wlasnych
samochodow” przedstawila Beata Kempa, europoslanka frakcji Europejskich
Konserwatystow i Reformatorow z Solidarnej Polski. Kempa opublikowala 17
lutego 2023 roku w serwisie X nagranie, w ktorym opowiada o “bardzo
szkodliwych przepisach” uchwalonych w Parlamencie Europejskim. “UE wlasnie
odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!” – oglosila w poscie.
Beata Kempa twierdzi, ze po 2035 roku nie bedzie mozna produkowac
samochodow spalinowych i przestrzega, ze decyzja parlamentu bedzie miala
negatywny wplyw na zycie Polakow, innych mieszkancow Unii oraz na rozwoj
biznesu. “Dzisiaj wszyscy ci, ktorzy dostarczaja swoje towary samochodami
spalinowymi, beda musieli do 2035 roku bardzo, bardzo mocno podwyzszyc
koszty swojej produkcji i zakupic samochody elektryczne” – opowiada. I
pyta: “Czy to wszystko ma sens?”. Mowi tez o “chorych na ideologie, zeby
obnizyc temperature na planecie o poltora stopnia”. Argumentuje, ze
podobnych decyzji nie podejmuja rzady Chin czy Stanow Zjednoczonych. W
calym filmie europoslanka nie wspomina juz o “odbieraniu mozliwosci
posiadania wlasnego samochodu”.

Nagranie to wpisalo sie w przekaz innych politykow Solidarnej Polski,
ktorzy krytykowali decyzje europoslow, przekonujac o jej negatywnych
konsekwencjach. A o czym dokladnie zdecydowal Parlament Europejski?

Jak wyjasnialismy w Konkret24, 14 lutego 2023 roku PE przyjal przepisy,
ktore maja zakazac sprzedazy nowych samochodow z silnikami benzynowymi i
silnikami Diesla w Unii Europejskiej od 2035 roku. Parlament zatwierdzil
nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodow osobowych i pojazdow
dostawczych. To element pakietu “Fit for 55”. Za glosowalo 340 europoslow,
przeciw bylo 279, a 21 wstrzymalo sie. Nowe przepisy sa glownym srodkiem do
osiagniecia celu UE, jakim jest neutralnosc klimatyczna w 2050 roku.
Ustalono posrednie cele redukcji CO2 do 2030 roku – na poziomie 55 proc.
dla samochodow osobowych i 50 proc. dla samochodow dostawczych.
Sprawozdawca Jan Huitema (ugrupowanie Odnowic Europe) podkreslal, ze
“przepisy zachecaja do produkcji samochodow bezemisyjnych i
niskoemisyjnych”. Jego zdaniem ceny samochodow bezemisyjnych i koszty ich
eksploatacji spadna, a rynek wtorny szybko sie rozwinie. “W ten sposob
motoryzacja przyjazna dla srodowiska stanie sie dostepna dla wszystkich” –
tlumaczyl. Tak wiec decyzja PE wcale nie oznacza, ze “UE wlasnie odbiera
mozliwosc posiadania wlasnych samochodow”. Unia tworzy system zachet
rozwoju rynku samochodow niskoemisyjnych. Do 2035 roku mozna bedzie kupowac
i rejestrowac samochody z silnikiem spalinowym, a od tego roku tylko z
silnikami na prad czy wodor. Osoby, ktore juz maja samochody z silnikiem
spalinowym, nie straca ich. Falsz 6: zakaz wymiany silnika w samochodach

“Wymiana silnika zabroniona. Auto stanie sie odpadem”; “Unia Europejska:
zakaz wymiany silnika i reparaturek w autach”; “Silnik jako czesc zamienna?
UE chce to zmienic. Po awarii silnika auto trafi na zlom”; “To koniec z
wymiana silnikow w samochodach! Handlarze juz maja obawy”.

– tytuly artykulow w serwisach internetowych

autokult.pl, instalki.pl, moto.infor.pl, obcas.pl

Unia zakaze napraw auta, ktore do tej pory byly normalnoscia: m.in. wymiany
silnika, “klepania” u blacharza, a nawet… naprawy ukladu hamulcowego.

– Pawel Usiadek, Konfederacja

14 grudnia 2023, Facebook

W grudniu 2023 roku w sieci publikowano artykuly, m.in. w serwisach
motoryzacyjnych, ktore w sensacyjnym tonie informowaly o rzekomo
nadchodzacym zakazie wymiany silnikow w samochodach. Ten przekaz powielil w
nagraniu Pawel Usiadek, polityk Konfederacji. Wedlug autorow artykulow
zakaz wymiany silnikow, a takze skrzyni biegow i karoserii, ma zostac
wprowadzony na podstawie unijnego rozporzadzenia w sprawie wymogow
dotyczacych obiegu zamknietego w odniesieniu do projektowania pojazdow i
zarzadzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji. To kolejny dokument
zwiazany z polityka klimatyczna UE, poniewaz w uzasadnieniu napisano, ze
celem projektu jest “ograniczenie negatywnego wplywu na srodowisko
zwiazanego z projektowaniem pojazdow, ich produkcja, okresem uzytkowania i
przetwarzaniem po wycofaniu z eksploatacji”.

Obawy autorow tekstow o “koncu wymian silnikow” wzbudzil jeden artykul z
projektu rozporzadzenia mowiacy, ze “naprawa pojazdu jest niemozliwa z
technicznego punktu widzenia, jesli (…) wymaga wymiany silnika, skrzyni
biegow, karoserii lub zespolu podwozia, skutkujacej utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik Komisji
Europejskiej zapewnil, ze wbrew brzmieniu tego przepisu “ta propozycja nie
uniemozliwi naprawy lub wymiany silnikow samochodowych w razie potrzeby.
Wrecz przeciwnie, kilka przepisow ma na celu ulatwienie naprawy
samochodow”. Przedstawiciel KE zwrocil uwage, ze wspomniany przepis
rzeczywiscie uznaje naprawe za niemozliwa, jesli ta wymaga wymiany silnika,
ale tylko w przypadku, gdy taka wymiana skutkowalaby “utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. A to, jak tlumaczyl, dotyczy niewielkiej liczby
samochodow, ktorych specyfika – ta “pierwotna identyfikacja” – jest
konkretny silnik, po ktorego wymianie pierwotne cechy i wartosc pojazdu
zostaja utracone. “Oczywiscie nie dotyczy to standardowych samochodow. Nie
wszystkie pojazdy wymagajace wymiany silnika beda klasyfikowane jako
‘wycofane z eksploatacji'” – zapewnil rzecznik.

Bruksela chce wiec jedynie przeciwdzialac oszustwom polegajacym na ponownym
wprowadzaniu na rynek samochodow nienadajacych sie do uzytku. Dodatkowo w
projekcie pozostajacym wciaz na wczesnym etapie znajduja sie zapisy majace
zwiekszyc ilosc czesci uzywanych ponownie przy naprawach, a tym samym
obnizyc koszty samych napraw. Falsz 7: zakaz jazdy noca

“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom”; “Unia sie rozkreca: zakaz jazdy noca”. “Nowe przepisy
zaczna juz obowiazywac 1 stycznia 2024”.

– przykladowe posty w serwisie X

25, 28, 29, 30 listopada 2023

Wpisy internautow o tym, ze Unia Europejska rzekomo chce wprowadzic
calkowity zakaz jazdy noca, mnozyly sie pod koniec listopada 2023 roku.
“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom. Niedlugo w dni parzyste bedzie mozna skrecac tylko w lewo,
a w nieparzyste jezdzic wylacznie na wstecznym”; “UE szykuje od 1 stycznia
zakaz jazdy noca dla czesci kierowcow. Oczywiscie to dla naszego dobra, bo
do 2050 roku chca ograniczyc ilosc wypadkow drogowych do zera. A wiecie
jaki jest jedyny sposob zeby naprawde cos ograniczyc wypadki do zera?” –
pisali na przyklad. W internecie pojawily sie takze artykuly na ten temat,
np. na stronie Radia Eska czy szczecinskiego wydania “Super Expressu”.
“Glosowanie w Parlamencie Europejskim nad nowymi przepisami odbedzie sie
dopiero w grudniu 2023 r. Dyrektywa, jesli przyjeta, to nie od razu wejdzie
w zycie do wszystkich krajow Unii Europejskiej. Oznacza to, ze Polacy moga
poki co spac spokojnie” – napisano na pierwszym z wymienionych portali.

W drugim natomiast napisano, ze “nowe przepisy zaczna juz obowiazywac 1
stycznia 2024”. “Nowe unijne przepisy podyktowane sa bezpieczenstwem ruchu
drogowego. Chodzi o ambitny cel zmniejszenia liczby ofiar smiertelnych.
Obecnie jest ich okolo 20 tysiecy rocznie, a docelowo, w 2050 roku ta
liczba ma spasc do zera. (..) Tym razem przepisy maja dotyczyc mlodych
kierowcow. ‘Swiezo upieczeni’ kierowcy nie mogliby mianowicie poruszac sie
samochodami noca, czyli w godzinach 0:00 – 6:00. Ma to na celu m.in.
zmniejszenie liczby osob kierujacych pojazdami pod wplywem alkoholu. To
jednak nie jedyny zakaz, ktory dotyczylby kierujacych z malym
doswiadczeniem. Nie beda oni mogli jezdzic SUV-ami, a samochod ktorym beda
sie poruszac, nie bedzie mogl wazyc wiecej niz 1,8 tony” – opisal autor
tekstu. Na koniec dodano: “Kontrowersyjne przepisy nie obejma od razu
wszystkich krajow Unii Europejskiej, w tym Polski. Decyzja o ich
wprowadzeniu i ujednoliceniu na terenie calej wspolnoty ma zapasc dopiero w
przyszlym roku”.

4 grudnia 2023 roku na stronie Rady Unii Europejskiej poinformowano, ze
Rada przyjela wspolne stanowiska w sprawie dwoch projektow Komisji:
dyrektywy oraz rozporzadzenia o prawach jazdy, a takze dyrektywe o
transgranicznej wymianie informacji dotyczacych przestepstw lub wykroczen
przeciwko bezpieczenstwu ruchu drogowego. W zadnym z tych dokumentow nie ma
zapisow o zakazie jazdy noca. Wszystkie sa dostepne w jezyku polskim na
stronie Rady.

Falsz 8: zakaz uzywania kuchenek gazowych

“Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni
sie dostosowac”; “Kuchenki gazowe beda zakazane w calej Unii Europejskiej”;
“Kuchenki gazowe stana sie zakazane w Europie”

– tytuly tekstow z pazdziernika 2023Polski Obserwator

Polski Obserwator, wrc.net, wykop.pl

Taka teza zaczela sie rozprzestrzeniac miedzy innymi po publikacji wpisu
anonimowego uzytkownika serwisu X, ktory napisal: “Unia o nas dba.
Gotowanie tylko na prad”. Do postu dolaczyl ilustracje z kuchni z
widocznymi palnikiem gazowym podpisana: “Koniec z kuchenkami gazowymi,
kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Post wywolal
szeroka dyskusje wsrod internautow i ich skrajne reakcje. “Mam gaz i nie
poddam sie”; “Pamietam, jak jakis czas temu przekonywano, ze nikt nie chce
palnikow gazowych zabierac”; “No i dobrze, zle wspominam kuchenki gazowe”;
“Najwyzsza pora”; “Ale chyba w USA a nie w UE”; “To jest zart?” – pisali.
Jak sprawdzilismy, ilustracja i towarzyszacy jej podpis to tytul oraz
zdjecie z artykulu opublikowanego w pazdzierniku w serwisie Polski
Obserwator. Tytul brzmial: “Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana,
do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Dalej napisano: “Tradycyjne
kuchenki stana sie przeszloscia, to tylko kwestia czasu. Gotowanie
pochlania zbyt wiele czasu, zuzywa nadmiernie energie i zanieczyszcza
atmosfere. Musimy przygotowac sie na nowa ere, gdyz wszystkie kuchenki w
domach na terenie UE beda musialy zostac dostosowane do nowych standardow.
W praktyce oznacza to, ze beda musialy zostac wymienione”. Nie podano, o
jakie nowe standardy chodzi i od kiedy mialyby obowiazywac.

Autorka w tekscie napisala takze, ze “proces wymiany kuchenek moze potrwac
kilka lat”, jednak w nastepnym zdaniu przyznaje, ze w tej kwestii
“oficjalne wytyczne jeszcze nie zostaly przedstawione”. Pada tez
informacja, ze zakaz “stosowania kuchenek gazowych wprowadzaja Stany
Zjednoczone”, a Nowy Jork ma byc pierwszym stanem, “ktory zatwierdzil zakaz
instalacji tradycyjnych kuchenek, poczawszy od 2026 roku”. W ostatnim
akapicie czytamy: “W Unii Europejskiej nie ma jeszcze obowiazku wymiany
tradycyjnych kuchenek na plyty indukcyjne, ale nalezy sie spodziewac, ze
zostanie on wprowadzony w niedalekiej przyszlosci. Przypomnijmy, ze w
trosce o ochrone srodowiska poczawszy, od 1 stycznia 2024 roku, na terenie
calej UE tradycyjne piece gazowe stana sie zakazane. Po uplywie okresu
przejsciowego beda musialy zostac wymienione na pompy ciepla lub system
grzewcze wykorzystujace energie odnawialna”.

Na material z serwisu Polski Obserwator powolywal sie portal wrc.net.pl,
przedruk opublikowal oen.pl. Przekaz kazyl tez w serwisie Wykop.pl – tam
pojawil sie w poscie zatytulowanym “Kuchenki gazowe stana sie zakazane w
Europie”. Podobny tekst pojawil sie takze na portalu Strefabiznesu.pl pt.
“Kuchenki gazowe zostana zakazane w Unii? Niewykluczone, ze nie bedzie
wolno ich nie tylko uzywac, ale nawet posiadac”.

Nie znalezlismy wiarygodnych doniesien prasowych w jezyku angielskim lub
polskim, ktore potwierdzalyby rzekome plany Unii Europejskiej dotyczace
zakazu kuchenek gazowych lub nakazu ich wymiany na inne, w tym elektryczne.
Na stronach Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie ma
projektow regulacji, ktorych celem mialoby byc zakazanie uzywania kuchenek
gazowych czy obowiazek ich wymiany w krajach UE. Na przeslane w tej sprawie
pytanie biuro prasowe KE odpowiedzialo Konkret24: “Komisja Europejska nie
planuje zakazu uzywania kuchenek gazowych”. Zaznaczono tylko, ze trwaja
prace nad “aktualizacja przepisow ramowych dotyczacych projektowania i
etykietowania energetycznego [urzadzen], aby zwiekszyc dostepnosc bardziej
wydajnych urzadzen do gotowania na rynku UE”.

Teza o rzekomych planach UE zakazu kuchenek gazowych moze miec zrodlo –
bledne – w dyskutowanych obecnie w PE przepisach dotyczacych
charakterystyki energetycznej budynkow. Jednak one nie zakladaja zakazu
uzywania istniejacych piecow gazowych, tylko maja wymagac, by od 2028 roku
nowe budynki byly zeroemisyjne. Falsz 9: rolnik zaplaci za emisje gazow
przez krowe, swinie i kure

Nowy pomysl Brukseli: rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe, swinie i
kure.

– wpis w serwisie X

17 lutego 2024

Informacje o “nowym pomysle Brukseli”, jakim mialo byc placenie za emisje
gazow cieplarnianych przez krowe, swinie i kure, pojawily sie w artykule
portalu Tygodnik-rolniczy.pl z lutego 2024. Autor tekstu, wymieniajac
potencjalne dzialania Brukseli dotyczace rolnikow, napisal: “Szczegolnie
zlowrozbnie brzmi pomysl wprowadzenia rolniczego systemu handlu emisjami.
Kazdy wlasciciel krowy, swini, konia czy kury bedzie musial zaplacic za
certyfikaty na emitowane przez zwierzeta gazy cieplarniane. Tak jak dzis
robia to elektrownie, huty i fabryki nawozow”. Artykul byl potem szeroko
komentowany w mediach spolecznosciowych, gdzie powielano glownie teze o
placeniu za emisje pochodzace od zwierzat hodowlanych. Unijny system handlu
uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) opiera sie na zasadzie “kto
zanieczyszcza, ten placi”. Tak wiec przedsiebiorstwa z okreslonych branz
musza zakupywac na specjalnej gieldzie uprawnienia do emisji kazdej tony
dwutlenku wegla. Obecnie system obejmuje przedsiebiorstwa wytwarzajace
energie elektryczna, produkujace i przetwarzajace metale, a od 2027 lub
2028 roku ma zostac rozszerzony na transport drogowy, zegluge i
budownictwo. Wbrew sugestiom o placeniu za emisje krow, swin i kur, w UE
nie ma natomiast planow obejmowania rolnictwa systemem ETS. Taka propozycja
zostala wrecz odrzucona w grudniu 2022 przez unijnych negocjatorow. Na ten
moment Komisja Europejska zamowila tylko analizy pokazujace, jak moglby w
przyszlosci wygladac potencjalny system ETS dla rolnictwa, ale sama
przyznaje, ze bedzie to dopiero “przedmiot przyszlej debaty”. Rzecznik KE w
odpowiedzi na pytania Konkret24 w lutym 2024 zapewnil, ze obecnie “nie ma
planow, aby kazdy wlasciciel krowy, swini, konia lub kurczaka placil za
certyfikaty na emisje gazow cieplarnianych przez zwierzeta”. Falsz 10:
zastapienie papieru toaletowego produktem ze slomy

“Papier toaletowy trzyma sie ostatnia rolka przy zyciu. Unia Europejska
chce z niego zrezygnowac”; “Pora zmienic toaletowe nawyki. Bruksela ma
pomysl, czym zastapic papier”; “Koniec zwyklego papieru toaletowego? UE
chce, zeby powstawal ze slomy”.

– tytuly artykulow

buzz.gazeta.pl, businessinsider.com.pl, next.gazeta.pl

Zrodlem tej nieprawdziwej informacji, ktora krazyla w polskiej sieci w
polowie 2023 roku, bylo polaczenie informacji z dwoch artykulow
hiszpanskich portali internetowych: elEconomista i Libre Mercado. W lipcu
2023 na elEconomista opublikowano tekst pt. “Dni papieru toaletowego sa
policzone: to go zastapi”, w ktorym anonimowy autor twierdzi, ze kilka
krajow wyeliminowalo juz papier toaletowy na rzecz nowego wynalazku, ktorym
jest nakladka bidetowa na muszle sedesowa produkcji firmy z Ekwadoru. Z
tego powodu artykul wygladal jak ukryta reklama ekwadorskiego produktu, a o
Unii Europejskiej napisano w nim jedynie, ze “Bruksela chce promowac
slomiany papier toaletowy w celu ‘zmniejszenia emisji CO2 o co najmniej 35
proc. do 2030 roku'”. Natomiast w tekscie portalu Libre Mercado, do ktorego
odnosnik zamieszczono takze w artykule o nakladce, poinformowano, ze
Europejski Bank Inwestycyjny, miedzynarodowa instytucja finansowa UE,
finansowala i promowala “najnowszy ekologiczny wynalazek”, czyli slomiany
papier toaletowy. Na podstawie tych zrodel w polskich mediach powstaly
artykuly informujace, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego
na rzecz jego zamiennika ze slomy.

Jak wyjasnialismy w Konkret24, Europejski Bank Inwestycyjny dofinansowuje
projekty szwedzkiej firmy Essity, ktora produkuje papier ze slomy. Pomoc
jest udzielana w ramach “wspolnej inicjatywy na rzecz gospodarki o obiegu
zamknietym”, a firma Essity na swoich stronach informuje, ze dziala na
rzecz ograniczania emisji CO2 m.in. dzieki temu, ze odejscie od drewna
zapewnia lepsza wydajnosc zasobow i energii, a takze krotszy transport.
Dofinansowywanie jednej z firm zajmujacej sie tego typu projektami nie
oznacza jednak, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego na
rzecz jego zamiennika ze slomy. Na stronach unijnych nie znalezlismy
zadnych informacji o pracach nad takimi pomyslami. Ponadto w sierpniu 2023
na lamach “Gazety Wyborczej” wyjasniono, ze rzekomy koniec papieru
toaletowego w UE od 2025 roku byl w rzeczywistosci zartem rumunskiej
agencji informacyjnej Mediafax na prima aprilis. “Byl to zart, ktory jako
prawde powtorzyly inne rumunskie media. W ten sposob zart stal sie woda na
mlyn antyunijnej propagandy i potegowania strachu w Rumunii przed
‘decyzjami brukselskich biurokratow'” – napisali dziennikarze.

Opisany w ostatnim zdaniu schemat mozna jednak dopasowac do wiekszosci fake
newsow wokol unijnej polityki klimatycznej, ktore pojawily sie w polskiej
sieci w ostatnim czasie.

Dwoch politykow na czele rankingu zaufania Prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu Szymon Holownia otwieraja ex aequo marcowy ranking zaufania
do politykow – wynika z sondazu CBOS. Na kolejnym miejscu uplasowal sie
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski. Z najwiekszym brakiem zaufania
spotyka sie natomiast prezes PiS Jaroslaw Kaczynski i byly premier Mateusz
Morawiecki. Wedlug badania, pierwsze miejsce na liscie najczesciej
obdarzanych zaufaniem politykow zajmuja obecnie prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Holownia. Zaufanie to tych
politykow zadeklarowalo w marcowym badaniu po 50 procent ankietowanych.
Prezydentowi nie ufa obecnie 39 proc. respondentow, marszalkowi Sejmu – 34
procent.

Jak zauwazyl CBOS, w porownaniu z lutym zaufanie do prezydenta wzroslo o 6
punktow proc. i w takim samym stopniu ubylo ankietowanych, ktorzy mu nie
ufaja (spadek o 6 pkt proc.). Jesli chodzi o Holownie, odsetek badanych
darzacych polityka zaufaniem zmniejszyl sie o 11 pkt. proc., jednoczesnie o
8 punktow proc. wzrosl odsetek deklarujacych w stosunku do niego nieufnosc.

Trzaskowski, Kosiniak-Kamysz i Tusk na kolejnych pozycjach

Kolejne miejsce w rankingu zaufania zajmuje prezydent stolicy, wiceszef PO
Rafal Trzaskowski, ktoremu ufa obecnie 46 proc. respondentow (wzrost o 1
pkt proc.). Trzaskowskiemu nie ufa 36 proc. badanych (wzrost. o 2 pkt
proc.).

Zaufanie do wicepremiera, szefa MON Wladyslawa Kosiniaka-Kamysza deklaruje
obecnie 45 proc. badanych (spadek o 6 punktow proc.). Liderowi PSL nie ufa
27 proc. badanych (wzrost o 4 pkt proc.).

Na kolejnym miejscu uplasowal sie premier Donald Tusk, ktoremu ufa 44 proc.
respondentow (spadek o 2 pkt proc.). Szefowi rzadu nie ufa natomiast 43
proc. respondentow (wzrost o 2 punkty procentowe). Na kolejnych miejscach w
rankingu znalezli sie: szef MSZ Radoslaw Sikorski (38 proc. respondentow mu
ufa, 33 proc. nie ufa), wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja)
(37 proc. respondentow mu ufa, 33 proc. – nie ufa) oraz byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) (36 proc. respondentow mu ufa a 52 proc. – nie
ufa).

Co trzeci z badanych deklaruje zaufanie do ministra sprawiedliwosci,
prokuratora generalnego Adama Bodnara (33 proc.), a nieco mniejszy odsetek
respondentow mu nie ufa (27 proc.).

Podobnym zaufaniem cieszy sie przewodniczacy klubu parlamentarnego PiS,
byly szef MON Mariusz Blaszczak (32 proc. respondentow mu ufa, 41 proc. –
nie ufa). Niewiele mniej, po 31 proc. deklaracji zaufania zebrali w tym
miesiacu: marszalek Senatu Malgorzata Kidawa-Blonska (nie ufa jej 31 proc.
respondentow), minister aktywow panstwowych Borys Budka (nie ufa mu 36
proc. badanych) oraz prezes PiS Jaroslaw Kaczynski (nie ufa mu 57 proc.
badanych).

Wspolprzewodniczacemu Nowej Lewicy, wicemarszalkowi Sejmu Wlodzimierzowi
Czarzastemu ufa 30 proc. ankietowanych, nie ufa – 31 proc.

Na dalszych pozycjach marcowego rankingu popularnosci znalezli sie po raz
pierwszy uwzglednieni w badaniach CBOS: lider Agrounii, a obecnie
wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michal Kolodziejczak (zaufaniem
obdarza go 27 proc. ankietowanych, 37 proc. mu nie ufa) oraz szefowa
resortu rodziny, pracy i polityki spolecznej, polityczka Lewicy Agnieszka
Dziemianowicz-Bak (24 proc. jej ufa, 10 proc. nie ufa). Takim samym
zaufaniem (24 proc.) cieszy sie minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bartlomiej Sienkiewicz (ktoremu nie ufa 25 proc. ankietowanych). Zaufanie
wobec minister zdrowia Izabeli Leszczyny zadeklarowalo 23 proc.
ankietowanych; nie ufa jej 14 proc. respondentow. Z kolei wicepremierowi,
ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu ufa 21 proc. badanych, a
nie ufa – 15 proc.

Ostatnie miejsce w marcowym rankingu zaufania do politykow zajal minister
rolnictwa i rozwoju wsi Czeslaw Siekierski, ktoremu ufa 15 proc.
respondentow i taki sam odsetek badanych – 15 proc. – deklaruje nieufnosc
wobec niego.

Ranking nieufnosci

Patrzac na wyniki ankiety z perspektywy negatywnych ocen pierwsze miejsce w
rankingu nieufnosci zajal prezes PiS Jaroslaw Kaczynski, ktoremu nie ufa –
wg sondazu CBOS – 57 proc. respondentow. Drugie miejsce zajal byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) nie ufa mu 52 proc. badanych. Na trzecim miejscu
znalazl sie premier Donald Tusk, ktoremu nie ufa obecnie 43 proc. badanych.
Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej imiennej probie pelnoletnich
mieszkancow Polski, wylosowanej z rejestru PESEL. Badanie zrealizowano w
dniach od 7 do 17 marca 2024 roku na probie liczacej 1089 osob (w tym: 60,8
proc. metoda CAPI, 24,3 proc. – CATI i 14,9 proc. – CAWI). CBOS realizuje
badania statutowe w ramach opisanej wyzej procedury od maja 2020 roku.

Kaucja za butelke w gore. Jest projekt W poniedzialek opublikowano projekt
rozporzadzenia w sprawie podniesienia wysokosci kaucji za szklane butelki
wielokrotnego uzytku z 50 groszy do 1 zlotego. Dla pozostalych opakowan
objetych systemem kaucje pozostawiono na dotychczasowym poziomie. W
poniedzialek na stronach Rzadowego Centrum Legislacji opublikowano projekt
rozporzadzenia Ministra Klimatu i Srodowiska w sprawie wysokosci kaucji dla
poszczegolnych rodzajow opakowan objetych systemem kaucyjnym. Zostal on
skierowany do ponownych uzgodnien miedzyresortowych, a ewentualne uwagi
bedzie mozna zglaszac w ciagu 10 dni.

Zgodnie z wczesniejszymi zapowiedziami wiceminister klimatu Anity
Sowinskiej projekt przewiduje podniesienie wysokosci kwoty kaucji dla
szklanych butelek wielokrotnego uzytku o pojemnosci do poltora litra z 50
gr do 1 zl za jedna butelke. Przedstawicielka MKiS tlumaczyla wczesniej, ze
taka kwota obowiazuje obecnie w systemie zwrotnym butelek. O podniesienie
kaucji dla szklanych butelek apelowala rowniez branza piwna.

System kaucyjny w Polsce od 2025 r.

Projekt przewiduje, ze dla pozostalych opakowan objetych systemem
kaucyjnym, czyli dla butelek jednorazowego uzytku z tworzyw sztucznych na
napoje o pojemnosci do trzech litrow oraz puszek metalowych o pojemnosci do
jednego litra, kaucja wyniesie 50 gr.

System kaucyjny w Polsce ma zaczac dzialac od 2025 roku. Jego celem jest
zmniejszenie ilosci zmieszanych odpadow komunalnych odbieranych przez gminy
i zwiekszenie poziomu recyklingu. Duze sklepy, o powierzchni powyzej 200 m
kw., beda musialy odbierac puste opakowania i oddawac kaucje, natomiast te
mniejsze beda mogly przystapic do systemu dobrowolnie, choc pobiora kaucje.
Nieodebrana kaucja zostanie przeznaczona na finansowanie systemu
kaucyjnego. Kaucja ma zachecic do zwrotu opakowan i zwiekszyc ilosc
ponownie wykorzystanych i przetwarzanych surowcow sluzacych do wytworzenia
opakowan.

“Kaucja w wysokosci 1,00 zl na opakowania szklane wielokrotnego uzytku
wynika z analizy obecnie funkcjonujacego w naszym kraju systemu zwrotu
butelek stosowanego przez browary. Wysokosc tej kaucji jest akceptowalna
przez konsumentow, a dla wprowadzajacych stanowi wystarczajaca rekompensate
w przypadku potrzeby odnowienia opakowania” – napisano w uzasadnieniu.

Wezwany ambasador Rosji nie przyszedl do MSZ Wezwany ambasador Federacji
Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew nie przybyl do siedziby Ministerstwa
Spraw Zagranicznych, aby wyjasnic incydent z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory wszedl w przestrzen powietrzna Polski – przekazal
rzecznik MSZ Pawel Wronski. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, pan
Siergiej Andriejew nie przybyl dzis do siedziby Ministerstwa Spraw
Zagranicznych celem wyjasnienia incydentu z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory 24 marca naruszyl polska przestrzen powietrzna –
przekazal w poniedzialek po poludniu rzecznik MSZ Pawel Wronski.

– Konwencja wiedenska jasno proceduje obowiazki ambasadora w kraju
przyjmujacym. Zastanawiamy sie, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w
Moskwie i czy jest w stanie wlasciwie reprezentowac w Warszawie interesy
Federacji Rosyjskiej – podkreslil. Informuje panstwa, ze nota dyplomatyczna
polskiego MSZ z zadaniem wyjasnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej zostanie przekazana Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rosji inna
droga – dodal Wronski. Ambasador Rosji Siergiej Andriejew wypowiedzial sie
natomiast w poniedzialek dla rosyjskiej, kontrolowanej przez Kreml agencji
TASS. – Probowano mnie dzis rano wezwac do MSZ na spotkanie z jednym z
wiceministrow. Powiedziano, ze tematem ma byc wczorajszy incydent, kiedy to
jakoby rosyjska rakieta manewrujaca przeciela granice Polski i cale 39
sekund znajdowala sie w polskiej przestrzeni powietrznej, a potem odleciala
– mowil.

– Spytalem, czy zostana przedstawione dowody i przypomnialem, ze 29 grudnia
zeszlego roku juz wysuwano podobne pretensje, a kiedy poprosilismy o
dowody, odpowiedz nie nadeszla i do tej pory czekamy na dowody. Ale
poniewaz z odpowiedzi polskich kolegow zrozumialem, ze takze tym razem
dowodow nie bedzie, to uznalem, ze w tej sytuacji spotkanie bedzie
bezprzedmiotowe i odrzucilem zaproszenie – powiedzial Andriejew. – Teraz
maja zamiar skierowac do nas note w tej sprawie. To ich prawo. Jak
dostaniemy, to rozpatrzymy i byc moze odpowiemy – dodal. Rzecznik MSZ
pytany przez o slowa Andriejewa odparl, ze w zwiazku z ta wypowiedzia
resort “nie mam nic nowego do dodania”. – Prosze zwrocic uwage, ze w
komunikacie jest powolanie sie na konwencje wiedenska i obowiazki
ambasadora, a nie na to, co on uznaje, a czego nie uznaje – podkreslil.
Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych podalo w niedziele rano, ze
tego dnia o godz. 4.23 doszlo do naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej przez jedna z rakiet manewrujacych wystrzelonych w nocy przez
lotnictwo dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej. Mialo to zwiazek z
rosyjskim atakiem przeprowadzonym w nocy na obwod lwowski w Ukrainie.
“Obiekt wlecial w polska przestrzen na wysokosci miejscowosci Oserdow (woj.
lubelskie) i przebywal w niej przez 39 sekund” – podano w komunikacie DO
RSZ. Podkreslono, ze w trakcie calego przelotu byl obserwowany przez
wojskowe systemy radiolokacyjne.

W Toruniu urodzily sie taraje, jedne z najbardziej tajemniczych kotow
swiata Taraje przyszly na swiat w Toruniu. To pierwsze narodziny tych
zwierzat w Polsce i jedne z nielicznych na swiecie w ciagu ostatniego roku.
Koty te bardzo rzadko rozmnazaja sie w ogrodach zoologicznych, a ich
populacja w naturze wciaz sie kurczy. Taraj (Prionailurus viverrinus),
zwany takze kotkiem cetkowanym, to jeden z najslabiej poznanych kotowatych
swiata. Zwierzeta te zamieszkuja podmokle i nadrzeczne tereny lasow
rownikowych poludniowo-wschodniej Azji, gdzie chetnie poluja na ryby i
mieczaki. Ten rzadki gatunek jest zagrozony wyginieciem – dzikim osobnikom
zagraza utrata siedlisk, a w ogrodach zoologicznych przebywa zaledwie 145
osobnikow. Taraje bardzo rzadko rozmnazaja sie poza srodowiskiem
naturalnym, dlatego tak waznym wydarzeniem okazaly sie narodziny, o ktorych
poinformowal Ogrod Zoobotaniczny w Toruniu. Jak przekazaly wladze Ogrodu,
27 lutego na swiat przyszly cztery kocieta taraja. Miot byl duzy jak na ten
gatunek – samice najczesciej rodza jedno lub dwoje mlodych – co przyczynilo
sie do tego, ze najmniejszy kociak niestety nie przezyl. Pozostala trojka
czuje sie dobrze.

“W ostatnim roku urodzilo sie tylko szesc kociat – cztery w Ogrodzie
Zoobotanicznym w Toruniu i dwa w Songkhla Zoo w Tajlandii” – napisano w
mediach spolecznosciowych. Z uwagi na koniecznosc zapewnienia samicy
spokoju przy odchowywaniu mlodych wybieg tarajow bedzie przez pewien czas
niedostepny dla zwiedzajacych. Historia tarajow z torunskiego zoo zaczyna
sie w 2020 roku, kiedy to sprowadzono do niego dwa mlode kocury. Po dwoch
latach jeden z nich trafil do zoo w Tallinie, zas drugi pozostal na
miejscu, gdzie niebawem dolaczyla do niego mloda samica z Czech.
Opiekunowie rozpoczeli zmudny proces zapoznawania zwierzat.

“Poczatkowo taraje zajmowaly osobne wybiegi oddzielone siatka co pozwalalo
na wstepne poznawanie. Laczenie pary na wspolnym wybiegu rozpoczelo sie na
przelomie sierpnia i wrzesnia. Jest to trudny i ryzykowny proces, gdyz
nierzadko dochodzi do agresji” – opowiedzialy wladze Ogrodu. Na szczescie
koty przypadly sobie do gustu, a pierwsze oznaki rui samicy zostaly
zaobserwowane w grudniu – zaczela ona charakterystycznie nawolywac
partnera. Przez dlugi czas opiekunowie nie byli pewni, czy doszlo do
zaplodnienia, poniewaz nie udalo sie zaobserwowac aktu kopulacji.

SPORT

Cala naprzod! Tak ma wygladac sklad reprezentacji Polski na wielki final z
Walia Wciaz z trojka stoperow, ale niewykluczone, ze nawet z trzema
zmianami w porownaniu do czwartkowego meczu z Estonia. Tak reprezentacja
Polski powinna zagrac w Cardiff z Walia, w najwazniejszym spotkaniu w tym
roku, ktorego stawka jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy.
Najpierw Michal Probierz tradycyjnie zebral wszystkich w koleczku, po
chwili poklepal po plecach Przemyslawa Frankowskiego. Pozniej byla krotka
rozgrzewka – sprinty, rozciaganie, gra w dziadka. Trening podan i gierka na
skroconym polu. Tez w skroconym czasie, bo to nie byly intensywne zajecia.
Pilkarze reprezentacji Polski w poniedzialek po niespelna godzinie
spedzonej na boisku wyjechali z Cardiff City Stadium. To tutaj we wtorek o
20.45 zagraja z Walia w najwazniejszym meczu w tym roku, ktorego stawka
jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy. Probierz na ostatnim
treningu przed meczem nie pokazal zbyt wiele. Ale to naturalne, ze na obcym
terenie nie bedzie ulatwiac zadania rywalom. Gdyby jednak wsluchac sie w
glosy z kadry, sklad na mecz z Walia ma nie roznic sie wiele od tego na
mecz z Estonia (5:1). Pewniakow do gry jest siedmiu: Wojciech Szczesny,
Jakub Kiwior, Pawel Dawidowicz, Nicola Zalewski, Jakub Piotrowski, Piotr
Zielinski i Robert Lewandowski.

Byloby nawet osmiu, gdyby nie uraz Frankowskiego. Sztab medyczny kadry w
ostatnich dniach robil jednak wiele, by strzelec pierwszego gola w meczu z
Estonia, w ktorym skrzydlowy RC Lens doznal silnego stluczenia uda i nie
wyszedl z szatni na druga polowe, byl gotowy od pierwszej minuty takze na
spotkanie z Walia. Probierz przed meczem z Walia zostal zapytany o swoje
zwolnienie

– Nie wiem, zobaczymy po treningu – powiedzial w poniedzialek Probierz o
sytuacji Frankowskiego. Selekcjoner najpierw przywital sie w hotelu z
dziennikarzami, a trzy godziny pozniej spotkal sie z nimi na konferencji
prasowej. – Czy nie obawiam sie o to, ze to moze byc moj ostatni mecz w
roli selekcjonera? Boje sie tylko smierci i choroby bliskich, a nie tego,
ze jesli cos pojdzie nie tak, zostane zwolniony – powiedzial.

Probierz dzien przed meczem staral sie sciagac presje ze swojego zespolu.
Na konferencji prasowej zartowal z dziennikarzami, mowil, ze przywiozl
selekcjonerowi Walii Robertowi Page’owi pileczki golfowe, bo zauwazyl, ze
ten rowniez gra w golfa, gratulowal fotoreporterowi Piotrowi Kuczy
rekordowego czasu w polmaratonie, bagatelizowal tez pytanie o zwolnienie. –
Jestem trenerem juz tyle lat, ze wiem, jak to dziala. Ze jak podpisujesz
jedna reka kontrakt, druga juz pakujesz walizke – tlumaczyl. Oprocz
Frankowskiego w skladzie reprezentacji Polski wciaz sa trzy znaki
zapytania. Przede wszystkim nie jest pewne, kto zagra w ataku obok Roberta
Lewandowskiego. Naturalnym wyborem wydaje sie Karol Swiderski, ktory zagral
z Estonia od poczatku. Ale jest jeszcze wysoki, silny i dobrze grajacy
glowa Adam Buksa. Za 28-letnim napastnikiem Antalyasporu przemawia tez
fakt, ze na treningach przed wylotem do Cardiff czesto zgrywany byl w
skladzie z Lewandowskim.

Podobnie ma sie sytuacja z Damianem Szymanskim, ktory moze i u Probierza
nie gral zbyt wiele (84 minuty na 360 mozliwych w meczach o punkty), a w
spotkaniu z Estonia wyladowal na trybunach, ale w minionym tygodniu podczas
zajec Szymanski rowniez byl sprawdzany w lepszej jedenastce na przemian z
Bartoszem Sliszem. Niepewnym wyborem jest takze trzeci ze stoperow. W
poniedzialek na konferencji pojawil sie co prawda Jan Bednarek, ale
Probierz juz w zeszlym tygodniu – gdy pojawil sie na konferencji razem z
Kamilem Grosickim – zerwal z tym zwyczajem, ze przed meczem z
dziennikarzami rozmawiaja pilkarze przewidziani do gry od pierwszej minuty.

Bednarek: Swiata nie zmienie

– Kazdy ma prawo do swojej opinii – mowil w poniedzialek Bednarek, ktory w
ostatnich dniach byl wskazywany jako glowny winowajca utraty gola w meczu z
Estonia. – Ja swiata nie zmienie, dla mnie liczy sie przede wszystkim
opinia trenera i moich najblizszych – dodawal stoper Southampton. Bednarek
w poniedzialek byl dopytywany tez o reakcje Wojciecha Szczesnego, ktory po
meczu ze Estonia – wsciekly po stracie gola – nie mial ochoty na boisku
swietowac z kolegami z druzyny tego zwyciestwa. – Kazdy z nas, prowadzac
5:0 i majac przewage jednego zawodnika, byl zdenerwowany po stracie gola.
Wojtek mial prawo pokazac swoje emocje w taki, a nie inny sposob. Nie wiem,
czy po meczu byl zly na mnie, czy na siebie albo jeszcze na kogos innego,
ale wiem, ze taka jest pilka. Pelna emocji – wskazywal Bednarek.

Probierz po meczu z Estonia w prywatnych rozmowach bronil Bednarka, ale
podobnie bylo w pazdzierniku z Arkadiuszem Milikiem. Napastnik Juventusu
zmarnowal wtedy wiele sytuacji w meczu z Moldawia (1:1). I choc selekcjoner
nawet publicznie go komplementowal, to nie powolal go pozniej ani na
listopadowe, ani teraz na marcowe zgrupowanie. Trudno sobie wyobrazic, ze
podobny los spotka teraz Bednarka, ale w kadrze jest jeszcze Sebastian
Walukiewicz, Pawel Bochniewicz, no i przede wszystkim Bartosz Salamon –
stoper Lecha – ktory na treningach rowniez testowany byl w tym lepszym
zestawieniu. Niewazne jak, ale chcemy wygrac – to najczesciej powtarzane
zdanie przez pilkarzy reprezentacji Polski i selekcjonera. – Juz nieraz
mowilem, ze meczow finalowych sie nie gra, a wygrywa. I tym razem bedzie
podobnie, liczy sie przede wszystkim awans – podkreslil w poniedzialek
Probierz. Poczatek meczu Walia Polska we wtorek o 20.45. Relacja na zywo w
Sport.pl i aplikacji Sport.pl.

Walia – Polska. Tak powinien wygladac sklad reprezentacji Polski:

Szczesny – Dawidowicz, Salamon (Bednarek), Kiwior – Frankowski, Piotrowski,
Slisz (D. Szymanski), Zalewski – Zielinski – Buksa (Swiderski), Lewandowski

Co sie stalo z Iga Swiatek? Gigantyczna sensacja w Miami Sensacja w
turnieju WTA 1000 w Miami. Iga Swiatek nie powtorzy wielkiego sukcesu z
2022 roku, gdy zwyciezyla w imprezie. Tym razem po bardzo slabej grze
odpadla juz w spotkaniu 1/8 finalu. Iga Swiatek (1. WTA) w przeciwienstwie
do dwoch poprzednich spotkan w Miami, tym razem nie miala dobrego poczatku.
To tez zasluga rywalki. Rosjanka od poczatku grala bardzo dobrze, odwaznie,
miala sporo winnerow. W efekcie juz w pierwszym gemie przelamala najlepsza
tenisistke swiata. Polka mogla szybko odpowiedziec, bo w az trzech
nastepnych gemach serwisowych Rosjanki byly rownowagi, ale nie potrafila
wykorzystac szans. Niestety dla Swiatek, potem okazalo sie, ze to jedno
przelamanie zadecydowalo o losach seta. Aleksandrowa nie przegrala bowiem
swojego podania. Wygrala 75 proc. punktow po pierwszym i 59 proc. po drugim
serwisie (Polka odpowiednio 71 i 45 proc.). To Rosjanka miala wiecej
winnerow (17-8) i popelnila tylko jeden niewymuszony blad wiecej (17-16).

– Jestesmy troche zaniepokojeni. W pierwszym secie zdecydowanie lepiej
radzila sobie Aleksandrowa – mowili komentatorzy Canal+Sport. Polka,
podobnie jak po przegranym secie z Czeszka Linda Noskova (31. WTA), znow
udala sie na kilka minut do szatni. W starciu z Noskova to pomoglo – od
razu zaczela lepiej grac. W nocy z poniedzialku na wtorek bylo inaczej.
Swiatek grajaca mocno ponizej swoich mozliwosci juz w trzecim gemie zostala
przelamana. Gdy Rosjanka wygrala swoje podanie i prowadzila 3:1, trener
Tomasz Wiktorowski powiedzial do Polki: “To jest jeszcze do zrobienia”.

Po chwili Swiatek znow przegrala swoje podanie i przegrywala 1:4! – Co ta
Aleksandrowa dzis gra. Naprawde chapeau bas – mowil Bartosz Ignacik,
komentator Canal+Sport. Rosjanka nie wypuscila juz wielkiej szansy na
zwyciestwo. W ostatnim gemie, w ktorym serwowala, grala pewnie i po chwili
mogla cieszyc sie z historycznego zwyciestwa, bo pierwszy raz w karierze
pokonala liderke swiatowego rankingu WTA.

Aleksandrowa w cwiercfinale zmierzy sie z Amerykanka Jessica Pegula (5.
WTA), ktora pokonala swoja rodaczke Emme Navarro (20. WTA) 7:6 (7:1), 6:3.

To byl tenisowy maraton! Co za mecz Hurkacza w Miami Hubert Hurkacz (ATP 9)
awansowal do czwartej rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami. Po bardzo
zacietym pojedynku Polak pokonal w trzeciej rundzie Amerykanina Sebastiana
Korde (ATP 29) 7:6 (5), 6:7 (5), 6:3. Hubert Hurkacz (ATP 9) bardzo lubi
grac w Miami. To wlasnie tu w 2021 roku wygral jeden z dwoch tytulow w
prestizowych turniejach z serii ATP Masters 1000. Po pokonaniu w trzech
setach Kazacha Aleksandra Szewczenki (ATP 58) 6:4, 6:7, 6:3, polski
tenisista zagral w poniedzialek z reprezentantem gospodarzy Amerykaninem
Sebastianem Korda (ATP 29). Polak mierzyl sie z Amerykaninem dotad
czterokrotnie i wygral trzy z tych pojedynkow. Po raz ostatni w
pazdzierniku 2023 roku w Paryzu, gdy zwyciezyl 6:3, 6:7, 6:3. Hurkacz z
pewnoscia liczyl na podtrzymanie tej dobrej passy. Jak czesto bywa w
starciach dwoch takich zawodnikow, jak Hubert Hurkacz i Sebastian Korda,
mierzacych po 196 centymetrow wzrostu, ogromna role odgrywal serwis. W
pierwszych osmiu gemach pierwszego seta wiekszych emocji nie bylo, nie bylo
tez ani jednej chocby rownowagi, a serwujacy gladko wygrywal wlasne
podanie. Dopiero w dziewiatym gemie zaczelo sie dziac wiecej. Wszystko za
sprawa trzech prostych bledow Hurkacza, ktore doprowadzily do pierwszego i
jedynego break pointa dla jego przeciwnika. Polak jednak wybrnal z opresji
w doskonalym stylu – trzy skuteczne serwisy pozwolily mu odwrocic losy gema
i wyjsc na prowadzenie 5:4. W kolejnym, juz przy serwisie Kordy doszlo z
kolei do rownowagi, ale rowniez Amerykanin w trudnym momencie zachowal
zimna krew. Dzieki temu koniec koncow doszlo do tie-breaka. W nim z kolei
obaj zawodnicy konsekwentnie i gladko wygrywali pilki przy wlasnym
serwisie, ale przy stanie 5:4 Sebastian Korda po dobrym serwisie popelnil
bardzo prosty blad wolejowy, dzieki czemu Hubert Hurkacz mial dwie pilki
setowe. Amerykanin pierwsza obronil serwisem, ale przy drugiej skapitulowal
po forhendzie Polaka. Hurkacz wygral w tie-breaku 7:5, a w calym pierwszym
secie 7:6. Drugi set rozpoczal sie z kolei od prowadzenia 30:0 Kordy przy
jego serwisie, ale po trzech jego kolejnych bledach nieoczekiwanie
pierwszego w meczu break pointa mial Hurkacz. Amerykanin jednak podobnie
jak Hurkacz w pierwszej partii swietnie odwrocil niekorzystny wynik i
ostatecznie nie stracil podania. W czwartym gemie z kolei to Hurkacz w
bardzo dobrym stylu odwrocil 0:30 przy wlasnym serwisie. W kolejnych gemach
emocji bylo juz mniej. Nie bylo break pointow, nie bylo bardziej nerwowych
sytuacji, a jedynie przy serwisie Sebastiana Kordy raz doszlo do rownowagi.

W zwiazku z tym znowu o wszystkim decydowal tie-break, ale tym razem
Sebastian Korda wywalczyl juz w drugim punkcie mini breaka, zaskakujac z
bekhendu bedacego przy siatce Hurkacza. Jak sie okazalo, byl to kluczowy
punkt dla losow calej tiebreakowej rozgrywki, bo pozniej juz wszystkie
punkty wygrali serwujacy, co zakonczylo sie wynikiem 7:5 dla Kordy, ktory
doprowadzil do trzeciego seta. Trzecia partia to trzy szybkie gemy, a
nastepnie pierwsze w tym meczu przelamanie. Na szczescie dla Huberta
Hurkacza, za sprawa serii bledow reprezentanta gospodarzy. Wsciekly
Sebastian Korda po utracie serwisu najpierw rzucil rakieta o ziemie, a
nastepnie wystrzelil pilke poza kort, za co zostal ukarany ostrzezeniem.

Hurkacz prowadzil 3:1, ale w kolejnym gemie przy ryzykujacym i trafiajacym
Kordzie to Polak musial bronic break pointa. Uczynil to znakomitym asem
serwisowym, a nastepnie okazal sie lepszy w grze na przewagi, dzieki czemu
wygrywal juz 4:1. Kolejne gemy byly rozgrywane juz blyskawicznie na korzysc
serwujacego, co oznaczalo, ze Hubert Hurkacz wygral decydujaca partie 6:3 i
po trzysetowym boju awansowal do IV rundy turnieju ATP Masters 1000 w
Miami. Tam najlepszy polski tenisista zmierzy sie albo z Bulgarem Grigorem
Dimitrowem (ATP 12), albo z Niemcem Yannickiem Hanfmannem (ATP 56).
Spotkanie IV rundy z udzialem Polaka zostanie rozegrane we wtorek okolo
godziny 22:00 czasu polskiego.

DETEKTYW

To nie “Krwawy Tulipan”, tylko diabel

Anna fREJ

Wyjatkowy pedant, zadbany, znany w miescie. Jesli ktos o nim mowil, to
tylko dobrze. W przeszlosci byl marynarzem. gdy na stale zszedl na lad,
zalozyl wlasna dzialalnosc gospodarcza i zajmowal sie produkcja slodyczy. Z
wizytami do jego manufaktury przychodzily grupy dzieci. Byl tez zastepca
prezesa kolobrzeskiego klubu morsow. Nikt nie podejrzewal, ze ma tez inna,
mroczna strone. Byl poczatek czerwca 2019 roku. 54-letnia mieszkanka Kolo-
brzegu, pracujaca jako kucharka w jed- nym z tamtejszych hoteli, Boguslawa
R., umowila sie ze swoim bliskim znajomym, 43-letnim Mariuszem G. Spotkanie
bylo zaplanowane na 7 czerwca. To ostatni dzien, kiedy widziano ja zywa.
Potem kontakt z kobieta sie urwal. Rodzina probowala sie do niej dodzwonic,
ale bezskutecz- nie. Jej szwagier poszedl do jej mieszkania, ale nikt nie
otwo- rzyl mu drzwi.

Krewni zaczeli sie powaznie martwic, bo takie zachowanie Boguslawy bylo
bardzo niety- powe. Do tej pory byla kontak- towa, miala znajomych, czesto
sie z nimi spotykala. A teraz wszelki sluch po niej zaginal.

Syn Boguslawy wiedzial o jej znajomosci i spotkaniu z Mariuszem G. Po kilku
dniach postanowil do niego zadzwonic.

– Czesc. Dzwonie w spra- wie mojej mamy. Od kilku dni nie mamy z nia
kontaktu. Nie wiesz, co moglo sie stac? To do niej niepodobne.

– Czesc. Nie spodziewalem sie telefonu akurat od ciebie. Widzialem sie z
Bogusia kilka dni temu…

– Wiem, dlatego dzwonie.

– Nasze spotkanie bylo bar- dzo krotkie. Bogusia narzekala troche na swoje
zdrowie, mowila, ze musi sie nim zajac. Mowila tez o planach na przyszlosc.
Pozyczyla ode mnie pienia- dze, chciala zaczac inwestowac w mieszkania.

– W mieszkania? Co ty mowisz…

– Tak, w mieszkania. Ale nie wiem, co teraz sie z nia dzieje. Chyba
wspominala cos o tym, ze chce gdzies wyjechac. Nie martw sie, na pewno nic
zlego jej sie nie stalo.

Mezczyzni rozlaczyli sie, ale odbyta rozmowa nie uspokoila syna Boguslawy
R. Postanowil powiadomic policje o zaginieciu matki i wspomniec szczegolowo

jej znajomosci z Mariuszem G. Oboje znali sie od 2010 roku. Mezczyzna
wiedzial, ze jego mat- ka jest zakochana w 43-latku.

Rozplynela sie P w powietrzu

olicja przyjela zawia- domienie od syna Boguslawy R. i dosc

szybko przystapila do czynno- sci poszukiwawczych. Rodzina kobiety zglosila
sie rowniez do organizacji ITAKA, a ta opubli- kowala ogloszenie z
rysopisem 54-latki: “7 czerwca 2019 roku, w Kolobrzegu (wojewodztwo
zachodniopomorskie), zaginela Boguslawa R. Ma 164 cm wzro- stu i piwne
oczy. W dniu zagi- niecia miala 54 lata.

Byla ubrana w bialy t-shirt, jeansy, niebieskie skorzane buty. Ktokolwiek
widzial zaginiona lub ma jakiekolwiek informa- cje o jej losie, proszony
jest o kontakt z Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwan Ludzi Zaginionych pod
numerem 22 654 70 70”.

W tym samym czasie poszu- kiwania prowadzila rowniez poli- cja,
przesluchujac jednoczesnie rodzine i znajomych zaginionej oraz
zglaszajacych sie swiadkow. Znamienne bylo to, ze prawie kazdy krewny i
znajomy wspomi- nal o osobie Mariusza G. Pomimo tego, ze powszechnie posia-
dal dobra opinie, zeznajacy nie potrafili powiedziec o nim wiele dobrego.
Kazdy wskazywal na to, ze przez lata znajomosci zwodzil Boguslawe R., wrecz
omotal. Kobieta byla pod jego duzym wplywem, zmienila sie i nie slu- chala
tlumaczen bliskich osob, ktorzy powtarzali jej, by zerwala znajomosc z tym
mezczyzna.

Sledczy z Dzialu do spraw Cyberprzestepczosci i Nowoczesnych Technologii
Wykrywczych Prokuratury Okregowej w Szczecinie, ktorzy przejeli dochodzenie
od policjan- tow z Kolobrzegu i Koszalina, nie mogli zlekcewazyc takiego
tropu. Dlatego wezwali Mariu- sza G. na przesluchanie.

Strach w Kolobrzegu

– Czy zna pan Boguslawe R.?

– pytal przedstawiciel organow scigania.

– Tak, znam ja.

– Czy wie pan, gdzie obecnie przebywa Boguslawa R.?

– Nie mam pewnosci, ale jakis czas temu napisala mi wiado- mosc, ze chce
zerwac z dotych- czasowym zyciem i wyjezdza za granice. Zakladam, ze
zrobila tak, jak mowila. Nie wiem dla- czego nie kontaktuje sie z nikim z
rodziny.

Ani policja, ani krewni, nie dali wiary jego slowom. Boguslawa R. nie miala
zad- nych planow wyjazdu z Polski, a nawet gdyby miala, nikt nie wyobrazal
sobie, ze moglaby zniknac bez pozegnania. To nie bylo w jej stylu.
Funkcjonariusze postanowili dokladnie przyjrzec sie zyciu Mariusza G., jego
fir- mie i transakcjom, ktore zawie- ral. Tym sposobem dowiedzieli sie, ze
calkiem niedawno mez- czyzna sprzedal mieszkanie. Ze zdziwieniem odkryli,
ze to mieszkanie nalezalo wczesniej do Boguslawy R. Postanowili ponownie go
przesluchac.

– Co ma pan do powiedzenia na temat mieszkania Bogusla- wy R.?

– Wiem, ze byla w posiada- niu mieszkania, ale przepisala je na mnie.

– Przepisala? Dobrowolnie?

– Tak, mam na to odpowied- nie dokumenty notarialne.

– Co pan zrobil z tym mieszkaniem?

– Sprzedalem je. Nalezalo do mnie, wiec moglem to zrobic.

Policjanci po raz kolejny nie uwierzyli w slowa Mariusza G. o tym, ze
kobieta dokonala darowizny na rzecz 43-latka. Podejrzewali, ze zostala do
tego zmuszona badz Mariusz G. sfalszowal dokumenty nota- rialne. W czerwcu
2019 roku postanowili go zatrzymac pod zarzutem oszustwa i przy-
wlaszczenia mienia. Chodzilo m.in. o mieszkanie kobiety i jej samochod.
Stalo sie to na trzy dni przed planowanym slubem Mariusza G. z Dorota L.,
ktora zreszta pozniej rowniez uslysza- la zarzuty w tej sprawie.

Rozwoj wypadkow sprawil, ze policjanci podejrzewali naj- gorszy scenariusz.
Sadzili, ze kobieta nie zyje i skupili sie na poszukiwaniu jej zwlok. W
listopadzie okazalo sie, ze instynkt ich nie mylil. W pobli- zu Kolobrzegu,
w glebi lasu mie- dzy Niekaninem a Obrotami, znaleziono cialo kobiety.
Lezalo w plytkim grobie. Badania DNA potwierdzily, ze zwloki nalezaly do
54-letniej Boguslawy R.

OKolejne ofiary

dnalezienie zwlok Boguslawy R. bylo prze- lomem nie tylko w tym

sledztwie. Policjanci prowadzili sprawe Mariusza G. dwutorowo. Postanowili
sprawdzic, czy mez- czyzna nie ma czegos wiecej na sumieniu. W 2016 i 2018
roku zaginely w Kolobrzegu dwie inne kobiety. Gdy sledczy zaczeli prze-
gladac akta tych spraw, okazalo sie, ze obie znaly Mariusza G. To mogl

byc przypadek, ale jak sie okazalo niedlugo pozniej – nie byl.

Odnalezienie zwlok 54-latki bylo pewnego rodzaju bodzcem – dwa dni pozniej
Mariusz G. przyznal sie do zabojstwa dwoch innych kobiet – Anety D. oraz
Iwony K. i wskazal miejsca ukrycia ich zwlok. Ciala znajdo- waly sie w
Lesie Charzynskim, pod Kolobrzegiem.

– Zabilem tylko trzy osoby. Sa tylko trzy ofiary. Nie zabi- lem nikogo
wiecej – powiedzial sledczym.

Pierwsza ofiara Mariusza G. byla 30-letnia Iwona K. Kobieta miala dosc
ciezkie dziecinstwo, przebywala w domu dziecka, ale z czasem zostala
adoptowana przez mlode malzenstwo miesz- kajace na wsi w wojewodztwie
kujawsko-pomorskim. Kobieta miala 8-letnia corke, ktora nie mieszkala z
nia. Sledczy ustalili, ze zajmuje sie nia babcia. Zanim w 2015 roku Iwona
K. trafila do Kolobrzegu, wyjechala do Warszawy. Tam pracowala w roz- nych
miejscach, ale nigdzie dluzej nie zagrzala miejsca. Po przepro- wadzce do
Kolobrzegu zamiesz- kala w bloku w centrum miasta.

Tak sie zlozylo, ze w tym samym budynku mieszkal Mariusz G.

Iwona K. nie byla ulubienica swoich sasiadow. Czesto orga- nizowala
imprezy, zaklocajac im spokoj halasami i glosna muzyka.

– Zyla niekoniecznie liczac sie ze zdaniem sasiadow. Doszlo do tego, ze
trzeba bylo remontowac klatke – powiedzial reporterowi “Interwencji” Robert
Dziemba z portalu miastokolobrzeg.pl.

W koncu w mieszkaniu Iwony K. wybuchl pozar. Zostal ugaszony, ale strazakom
ciezko bylo ustalic jego przyczyne. Po tym zdarzeniu kobieta zniknela.
Sasiedzi mieli spokoj, a jako ze mieszkala sama, nikt specjal- nie jej nie
szukal. Wkrotce do mieszkania 30-latki przeprowa- dzil sie Mariusz G.

Druga ofiara mezczyzny byla 37-letnia Aneta D. Zainteresowal sie nia
prawdopodobnie dlatego, ze byla wlascicielka atrakcyjnego mieszkania
polozonego w cen- trum Kolobrzegu. Kobieta miala w miescie rodzine i
znajomych, ktorzy po jej zaginieciu w paz- dzierniku 2018 roku, zaczeli sie
o nia martwic. Ostatniego dnia widziala sie z nia jej bliska krew- na,
ktorej Aneta D. powiedziala, ze musi na kilka dni wyjechac do Gdanska.
Nigdy stamtad nie wrocila. Biorac pod uwage stan jej mieszkania, raczej
planowala to zrobic, bo zostawila w nim wszyst- ko – gotowke, laptopa,
suszace sie pranie, paszport. Niedlugo potem rodzina otrzymala SMS-a z jej
numeru telefonu, w ktorym infor- mowala, ze opuszcza Kolobrzeg i zamierza
rozpoczac zycie gdzie indziej. “To moja decyzja” – doda- la na koncu
wiadomosci.

Niedlugo potem zdziwieni krewni dowiedzieli sie, ze wla- scicielem jej
majatku zostal nie kto inny, jak Mariusz G.

W listopadzie 2019 roku prokuratura postawila 43-letnie-

mu Mariuszowi G. m.in. zarzut zabojstwa trzech kobiet: Iwony K., Anety D. i
Boguslawy R.

z motywow zaslugujacych

na szczegolne potepienie. Chodzilo o to, ze zabijal,

by przywlaszczac majatki kobiet. W sumie uslyszal az 19 zarzutow, ale nie
byl jedyna osoba zatrzymana w tej sprawie. Oprocz niego policja areszto-
wala takze cztery inne osoby: Sebastiana T., kolege Mariusza G., ktory
ukrywal na swojej pose- sji samochod Bogumily R. oraz pomagal mu zniszczyc
czesc dokumentow; Dorote L., narzeczona Mariusza G., ktora miala utrudniac
sledztwo poprzez pomoc w posprzata- niu mieszkania Boguslawy R., tuz po jej
zabojstwie oraz prze- transportowanie samochodu zamordowanej na teren nale-
zacy do Sebastiana T.; Lucje S. i Karoline S. – matke i corke, udzielajace
pomocy Mariuszo- wi G. przy falszerstwach maja- cych prowadzic do przejecia
majatku ofiar, u notariusza podawaly sie za zamordowane kobiety. Dwie
ostatnie kobie- ty zostaly potem zwolnione z aresztu. Mialy odpowiadac
przed sadem z wolnej stopy.

Mariusz G. uslyszal tak wie- le zarzutow, bo w toku sledztwa wyszly na jaw
inne oszustwa. Jak ujawnila Prokuratura Okregowa w Szczecinie, 43-latek,
korzysta- jac z danych osobowych zamor- dowanych kobiet zawarl 5 umow
kredytowych na kwote opiewajaca na ponad 225 tys. zl. Dodatkowo, przejal
178 tys. zl, ktore Iwona K. uzyskala tytulem ugody sadowej zawartej z firma
PZU. Juz po

smierci kobiety Mariusz G. wysy- lal do ubezpieczalni ponaglenia, by
wyplacono mu te pieniadze.

Sledczy zastanawiali sie tez, czy nie przypisac Mariuszowi G. czwartego
zabojstwa. 13 grudnia 2014 roku Dorota S. wyszla na spacer i do sklepu. Tam
nagraly ja kamery monitoringu. Sklep byl ostatnim miejscem, w kto- rym ja
widziano. Potem kobie- ta rozplynela sie w powietrzu. Zaginiecie policji
zglosil jej maz. Wszczeto sledztwo, prowadzono poszukiwania przy uzyciu
psow tropiacych. Zwierzeta stracily jednak trop, bo kobieta praw-
dopodobnie wsiadla do czy- jegos samochodu. Pierwszym podejrzanym w sprawie
byl maz Doroty S., jednak policja nie znalazla zadnych dowodow na to, by
mogl miec jakikolwiek zwiazek z zaginieciem zony. Wtedy sledczy nie
wiedzie- li jeszcze, ze Dorota S. znala Mariusza G. W trakcie sledztwa
dotyczacego sprawcy zabojstwa Boguslawy R. sprawdzono ten watek. Okazalo
sie jednak, ze w czasie, gdy zaginela Dorota S., Mariusz G. przebywal za
gra- nica, jako marynarz. Nie mogl wiec miec zwiazku z ta sprawa.

Za tak sformulowane zarzuty grozilo mu dozywotnie pozba- wienie wolnosci, a
pozostalym uczestnikom procederu kilku- letnie kary wiezienia.

Twierdzil, ze dzialal P w emocjach

rokuratura nie byla skora do ujawniania zbyt wielu szczegolow sledztwa, ale

do mediow wyciekla informacja, ze w listopadzie 2019 roku zde- cydowano o
tym, by Mariusza G. poddac obserwacji sadowo-psy- chiatrycznej w warunkach
aresz- tu sledczego. Biegli mieli orzec, czy mezczyzna jest poczytalny i
moze odpowiadac za swoje czyny. Ocenic mialo to dwoch bieglych psychiatrow,
seksuolog i psycholog.

Sledczy czekali tez na wyniki sekcji zwlok dwoch pierwszych ofiar:

– Zostaly przeprowadzone sadowo-lekarskie sekcje zwlok dwoch ofiar, ktorych
ciala zostaly ujawnione w ubieglym tygodniu w okolicach Kolobrzegu – powie-
dziala rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Szczecinie Joanna
Biranowska-Sochalska. Rzeczniczka wspomniala tez o zwlokach pierwszej
ofiary i ujawnila nieco informacji na temat ich ogledzin:

– Wstepne ustalenia wyka- zaly, iz ofiara miala obrazenia ciala w obrebie
szyi, a takze klat- ki piersiowej. Na temat narze- dzia jakim zostaly te
obrazenia spowodowane w chwili obecnej prokuratura nie informuje. Caly czas
czekamy na opinie bieglych w tym zakresie.

Spekulowalo sie jednak, ze zabojca uzywal siekiery i noza. Media
dowiedzialy sie, ze

Mariusz G. szczegolowo opo- wiedzial o popelnionych przez niego zbrodniach,
a takze wyra- zil zal. Twierdzil, ze nie plano- wal zabojstw.

– W sytuacjach konflikto- wych nie bylem w stanie zapa- nowac nad emocjami.
Kazde z trzech zabojstw bylo wynikiem awantury, klocilismy sie, bylem
wyprowadzony z rownowagi i zabijalem. Bardzo tego zaluje – zapewnial w
czasie jednego z przesluchan.

Adwokat Mariusza G. wypowiedzial sie dla lokalnych mediow, informujac
dziennika- rzy, ze jego klient jest w zlym stanie psychicznym, przeprasza
rodziny i bliskich ofiar.

Prokuratura nie uwierzyla tlumaczeniom 43-latka. Zostalo to odebrane jako
gra na zlago- dzenie wyroku, gdy juz dojdzie do procesu. Dodatkowo, zebra-
ne dowody swiadczyly o czyms zupelnie innym: Mariusz G. zabi- jal z
premedytacja, rozkochujac w sobie wczesniej swoje ofiary i uzalezniajac je
psychicznie. Jego wyjasnienia staly sie jesz- cze bardziej niewiarygodne,
gdy biegli uznali, ze mezczyzna byl poczytalny podczas popelniania zabojstw
i moze bez ograniczen odpowiadac za swoje czyny.

komentarz dotyczacy tego oswiadczenia zostala poproszo- na m.in. matka
Anety D. Kobieta rowniez nie przyjela tlumacze- nia Mariusza G.:

– Ja w jego skruche nie wierze – powiedziala portalowi kolo-
brzeg.naszemiasto.pl.

– Manipulowal swoimi ofia- rami, a teraz chce manipulowac ich rodzinami.
Jestem przekonana, ze w tym swoim pedantycznym obledzie wszystko sobie
dokladnie zaplanowal. Uwazam, ze to byly morderstwa z premedytacja. Od
samego poczatku celem jego mor- du musiala byc kradziez tego co sie da, a
potem zacieranie sladow. Stad te rozsylane SMS-y z komu- nikatami o
rzekomym wyjezdzie

zaginionych kobiet za granice. Wysylal je po to, bysmy ich nie szukali. Tak
sie asekurowal. On wie co go czeka. W Polsce nie ma kary smierci, ale jest
dozywocie i to jest kara adekwatna do tego, co wyczynial przez te lata.

kt oskarzenia w sprawie bylego marynarza trafil do sadu 7 czerwca 2021
roku. Proces mial sie toczyc przed Sadem Okregowym w Koszalinie. W akcie
oskar- zenia zapisano, ze pierwszego zabojstwa Mariusz G. dopuscil sie
wiosna 2016 roku (on twier- dzil, ze stalo sie to jesienia tego samego
roku), drugiego w paz- dzierniku 2018 roku, a trzeciego w czerwcu 2019 roku.

“Po dokonaniu tych zbrodni mezczyzna podjal szereg dzia- lan majacych na
celu ukrycie przestepstwa. Miedzy innymi z jedna ze wspolpodejrzanych –
Dorota L. – udal sie poza grani- ce Polski, skad nastepnie wysy- lal do
czlonkow rodziny zabitej kobiety wiadomosci SMS, maja- ce stwarzac pozor,
iz kobieta ta nadal zyje” – czytamy w akcie. W dokumencie jest tez mowa o
Lucji S. i Karolinie S., dzie- ki ktorym Mariusz G. “uzyskal notarialne
pelnomocnictwa do reprezentowania pokrzywdzo- nych we wszystkich sprawach,
tj. przed sadami, organami admini- stracji panstwowej i samorzado- wej. W
tym celu razem z podej- rzanymi szedl do wybranych kancelarii notarialnych,
gdzie kobiety przy uzyciu podrobio- nych dokumentow tozsamosci, podajac sie
za pokrzywdzone skladaly oswiadczenia o udzie- leniu podejrzanemu pelnomoc-
nictwa do ich reprezentowania. Nastepnie podejrzany w oparciu o tak
uzyskane pelnomocnictwa przenosil wlasnosc lokali miesz- kalnych
pokrzywdzonych na swoja rzecz”. Obie kobiety mia- ly odpowiadac z wolnej
stopy, natomiast pozostali oskarzeni przebywali w areszcie. Proces
rozpoczal sie 28 paz- dziernika 2021 roku. Pierwszego dnia Mariusz G.
przyznal sie do kazdego z trzech zabojstw. Dodal jednoczesnie, ze zadna z
czterech osob wspoloskar- zonych nie byla wtajemniczo- na w zabojstwa i
nikt nie mial wplywu na jego zachowanie.

Trzeciego dnia procesu zeznawaly znajome Mariusza G. Dzieki ich slowom
mozna bylo odniesc wrazenie, ze oskarzo- ny caly czas byl otoczony wia-
nuszkiem kobiet, ktore zabiega- ly o jego wzgledy. Jedna z nich, agentka
nieruchomosci, zezna- la, ze spotkala Boguslawe R. na tydzien przed jej
zniknieciem. Wydawala jej sie dziwna:

– Robila wrazenie przestra- szonej, chciala porozmawiac o Mariuszu – mowila
przed sadem. – Spieszylam sie, wla- sciwie ja zbylam.

Proces wznowiono po trzy- miesiecznej przerwie. Jednym z kolejnych swiadkow
byl Andrzej S., czlowiek, ktory sfal- szowal dokumenty tozsamosci. Zrobil
trzy dowody osobiste z nazwiskami zamordowa- nych przez Mariusza G. kobiet
i zdjeciami jego znajomych, ktore udawaly ofiary, m.in. przed notariuszem.
To pozwo- lilo oskarzonemu przejmowac majatki pokrzywdzonych.

– Stworzone przeze mnie dokumenty w 30 procentach roznia sie od oryginalow
– opo- wiadal swiadek. – Notariusze powinni zauwazyc te roznice.

W marcu wyszlo na jaw, ze adwokat broniacy Mariusza G. mial juz z nim
wczesniej do czy- nienia. Mezczyzna wynajal go, by ten pomogl mu przejac
pie- niadze z ugody zawartej przez Iwone K. z firma PZU. Sporo w tej
kwestii wyjasnil kolejny swiadek, radca prawny, znajomy zamordowanej
jeszcze z czasow, gdy mieszkala w Warszawie. To on pomogl jej wywalczyc
ren- te, ktora PZU mialo wyplacac kobiecie po wypadku. Potem swiadczenie to
zamieniono na jednorazowa wyplate w wyso- kosci niemal 200 tys. zl. Ugode

zawarto w 2016 roku. Swiadek probowal skontaktowac sie telefonicznie z
Iwona K., ale jego znajoma nie odbierala telefonow:

– Wszelkie proby dodzwonie- nia sie do niej spelzly na niczym. Otrzymywalem
natomiast SMS-y z jej numeru telefonu, bym pomogl w przelaniu tych
pieniedzy na jej konto. Tlumaczyla sie, ze jest za granica, w Holandii i
pracuje na plantacji kwiatow. Cos mi nie pasowalo. Styl pisania SMS-ow nie
pasowal do niej, byl zbyt popraw- ny, ale wiem, ze zdarzalo sie jej robic
bledy – tlumaczyl prawnik przed koszalinskim sadem.

Z wiadomosci wynikalo tez, ze Iwona K. chcialaby przelac pieniadze na konto
swojego pelnomocnika, Mariusza G. Na zadanie radcy, mezczyzna przedstawil
pelnomocnictwo podpisane u notariusza. W kon- cu do prawnika zadzwonil tez
mecenas Mariusza G. i przeka- zal mu, by “nie pietrzyl trudno- sci”. Tym
sposobem pieniadze trafily na wskazane konto.

– Zdenerwowalem sie – mowil swiadek. – To bylo nielojalne ze strony
klientki, dziwne. Znalem Iwone od lat, ona by sie do mnie odezwala gdybym
wygral dla niej takie pieniadze. Ostatecznie posredniczylem w przelaniu
tych pieniedzy na podane konto. Inaczej postapic nie moglem.

Dziennikarz portalu kolo- brzeg.naszemiasto.pl postanowil wyjasnic sprawe
uczestnictwa obroncy Mariusza G. w mecha- nizmie przekazania pienie- dzy z
ubezpieczenia. Prawnik udzielil obszernych wyjasnien, tlumaczac, ze nie
widzial nic zlego w reprezentowaniu mez- czyzny w sprawie odszkodowa- nia,
jak i przed sadem w proce- sie o potrojne zabojstwo.

– Mariusz G. byl wtedy moim klientem. Dostalem od niego pelnomocnictwo.
Sprawa byla dla mnie jasna i oczywista. Pelnomocnik Iwony K. zwlekal ponad
miesiac z przekazaniem pieniedzy, ktore winien prze- lac na wskazane konto.
Jakby chcial te pieniadze zatrzymac. Prowadzilem wtedy podobne spra- wy.
Mariusz G. dostarczyl mi ory- ginal pelnomocnictwa, sporzadzo- ny przez
znanego kolobrzeskiego notariusza. Nikt nie przypuszczal wtedy, ze moze
dziac sie cos podej- rzanego. Nie mialem wtedy cienia watpliwosci, zadnych
podstaw do podejrzen. Wykonywalem to, co do mnie nalezalo. (…) Prosze
pamietac, ze w momencie gdy podejmowalem sie jego obrony, byl oskarzony o
kilka przestepstw natury gospodarczej i o posiada- nie broni w postaci
jednego nabo- ju. Dopiero potem okazalo sie, ze zabil. Nieetycznie
zachowalbym sie, gdybym w takiej sytuacji odmowil jego obrony.

Osobowosc F narcystyczna

alszowanie pelnomoc- nictw u notariuszy bylo kluczowe dla realizacji

planow Mariusza G. Pomagaly mu w tym dwie kobiety. Ze star- sza z nich –
Lucja S. – oskar- zonego laczyly relacje intymne. Kobieta miala problemy
finan- sowe – wisiala nad nia egzekucja komornicza. Mariusz G. obiecal jej
pomoc w zamian za pod- szywanie sie pod Boguslawe R. Kobieta udala sie z
nim do nota- riusza, bedac w posiadaniu fal- szywego dowodu tozsamosci na
nazwisko jednej z ofiar. Podczas procesu przyznala sie do tego, ze udawala
54-latke. Prokuratura byla zdania, ze pod mlodsze kobiety podszywala sie
Karolina S. Ona sama przyznala sie jedynie do udawania Anety D. Rowniez
Mariusz G. twierdzil, ze u notariu- sza byla z nim osobiscie Iwona K., co
by przeczylo ustaleniom sled- czych, ze kobieta zginela wiosna. Sam
oskarzony twierdzi, ze zabil ja jesienia 2016 roku.

Na swiadka w sprawie wezwano jednego z kolobrze- skich notariuszy, ktory
spo- rzadzal pelnomocnictwo dla Mariusza G. Twierdzi, ze nie pamieta tego
konkretnego przypadku, bo sporzadzenie takiego dokumentu to rutyno- wa,
czesto wykonywana czyn- nosc. Przedstawil tylko sadowi krok po kroku jak
przebiega ten proces: weryfikacja tozsamosci poprzez sprawdzenie dowodu,
jego daty waznosci; upomnienie mocodawcy, ze pelnomocnic- two to dokument o
duzej mocy prawnej; sporzadzenie pisma.

Bardzo istotne dla sprawy i wyroku byly zeznania zlozone przez psychiatrow,
psycholo- ga i seksuologa, ktorzy badali czy oskarzony jest poczytalny. Po
trwajacej cztery tygodnie obserwacji zespol bieglych orzekl, ze Mariusz G.
byl poczy- talny w momencie popelniania zabojstw i nie moze byc mowy o
afekcie. Jego dzialania byly planowane i spokojne:

– Siostra Doroty L. powie- dziala, ze w dniu, kiedy doszlo do zabojstwa
Boguslawy R. widzia- la sie z Mariuszem G. Dolaczyl do nich, jak sie potem
okazalo, tuz po morderstwie. Byl spokoj- ny, opanowany, w dobrym humo- rze.
Nie jest to reakcja typowa dla osoby dzialajacej w stanie silnego
wzburzenia. Pod wply- wemsilnegowzburzenianiezwy- kla sytuacja, np.
popelnieniem zbrodni, dochodzi do tak duzego wydatku energetycznego, ze
kon- czy sie to najczesciej glebokim

snem terminalnym – powiedzial przed sadem biegly psychiatra. Specjalisci
orzekli, ze Ma-

riusz G. ma nieprawidlowa osobo- wosc z cechami narcystycznymi. –
Lekcewazenie norm spo- leczno-prawnych, mimo ich dobrej znajomosci,
nieliczenie sie z potrzebami i granicami innych osob przy podejmowa- niu
dzialan, niewyksztalcenie uczuciowosci wyzszej, poczucia odpowiedzialnosci,
milosci, przy- jazni. Rowniez postawa manipu- lacyjna. Wykorzystywanie
relacji interpersonalnych glownie w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb.
Sklonnosc do przerzucania odpo- wiedzialnosci za ewentualne problemy i
niepowodzenia na czynniki zewnetrzne badz inne osoby – mowila psycholog cha-

rakteryzujac oskarzonego.

Po wypowiedzeniu tych opinii obronca oskarzonego wnioskowal o uznanie je za
bezzasadne. Wskazywal m.in. na to, ze biegli nie ujawnili metodologii,
ktora sie poslugi- wali.Prowadzacaprocessedzina

odrzucila jednak ten wniosek. Do pelnego obrazu spra- wy brakowalo jeszcze
zeznan osob, ktore przeprowadzily

sekcje zwlok ofiar Mariusza G. Biegli orzekli, ze nie da sie okreslic pre-
cyzyjnie czasu zgonu kaz- dej z ofiar. Przeszkoda byly proce- sy gnilne.
Jedyna szan- sa na uzy- skanie przy- blizonego wyniku byloby
przeprowadzenie kosztownego i dlu- giego eksperymentu procesowego.
Polegalby on na zakopaniu kilku zwlok w roznych odste- pach czasowych w
miej- scach, gdzie znaleziono ciala kobiet i obserwowa- niu zachodzacych
procesow posmiertnych. Taki ekspery- ment musialby trwac co naj- mniej
przez rok, ale i tak nie gwarantowalby dokladnego

okreslenia czasu zgonu. Patolodzy byli pewni, ze

Boguslawa R. otrzymala 9 ciosow rabanych w szyje i glowe oraz 6 lzejszych w
klatke piersiowa. Proces gnilny przeszkodzil im w ustaleniu, czy rany
powsta- ly w jednym czasie, ale tam, gdzie sie dalo, nie stwierdzono, by
zachodzily procesy gojenia. Ciosy zostaly zadane prawdopo- dobnie jednym
narzedziem, ale specjalisci nie mieli co do tego pewnosci. Stan zwlok nie
pozwo- lil tez na ustalenie czy ofiara mia- la rany obronne, w tym siniaki,
ktore moglyby swiadczyc o tym, ze sie bronila. Kluczowy, smier- telny cios
zadano w tyl glowy, co przyczynilo sie do uszkodzenia mozgu. Jednoczesnie
eksperci nie wykluczyli, ze zgon mogl zostac spowodowany rowniez przez inne
obrazenia.

Z trudniejszym zadaniem przyszlo bieglym zmierzyc sie w przypadku zwlok
pierwszej ofiary – Iwony K. Ich stan nie pozwalal na precyzyjne okreslenie
metody zabojstwa. Sam oskarzony twierdzil, ze kobieta zostala udu- szona, a
biegli uprawdopodobnili te wersje wydarzen, tlumaczac, ze przy gwaltownym
duszeniu obra- zenia odniesione przez ofiare sa niewielkie. Stanowczo
stwierdzili, ze Iwona K. nie zginela od ciosow zadanych siekiera badz
nozem, bo nie bylo sladow obrazen po tych narzedziach.

Uzycie siekiery lub tasaka bylo bardzo mozliwe w przy- padku Anety D.
Biegli zeznali, ze kobieta zginela od ran rabanych, ktore zostaly zadane z
tylu glo- wy i szyi, przyczyniajac sie jed- noczesnie do uszkodzenia rdze-
nia kregowego. Byly cztery cio- sy, a trzy z nich, ktorych efektem bylo
duze krwawienie, mogly byc ciosami smiertelnymi.

– Sprawca znajdowal sie albo z tylu ofiary albo nad lezaca ofiara. Nie ma
mozliwosci, by wszystkie rany zostaly zadane osobie stojacej. Moglo byc
tak, ze jedna rana zadana z zasko- czenia, spowodowala upadek ofiary i
kolejne rany zadawane byly lezacej osobie. Ofiara raczej nie miala
mozliwosci obrony. Nie stwierdzono obrazen obronnych – powiedzieli biegli.

Na pierwszej rozprawie Mariusz G. odmowil skladania wyjasnien.

Zapowiedzial, ze zrobi to dopie- ro po wysluchaniu wszystkich swiadkow i
ekspertow. Slowa dotrzymal i zlozyl obszerne oswiadczenie, w ktorym cala
wine za zaistniala sytuacje zrzu- cil na swoje ofiary.

Mimo ze na pierwszej roz- prawie przepraszal rodziny zamordowanych, tym
razem byl butny i nie zamierzal wyrazac zalu. Tlumaczyl jaki charakter
mialy relacje z kobietami:

– Zarowno z Iwona K., jak i z Boguslawa R. nie laczyly mnie zadne relacje
intymne. Z Boguslawa R. prowadzilismy wspolnie interesy w Mielnie i
Poznaniu – mowil, nie wska- zujac co to byly za interesy.

Wedlug nowej wersji poma- gal kazdej z kobiet finansowo. Wyliczyl, ile byly
mu winne: Aneta D. miala pozyczyc od niego od 120 do 150 tys. zl, a
Boguslawa R. az 450 tys. Gdy domagal sie zwrotu tych kwot, dochodzilo do
zabojstw.

– W feralnym dniu zabojstwa pani K. poprosila mnie o kolej- na pozyczke.
Rozmawialismy, poklocilismy sie o pieniadze, wpadla w szal, wyciagnela noz
i ugodzila mnie w plecy oraz glo- we. W odruchu obronnym, w fer- worze
walki chwycilem pania K. za mocno za szyje.

Aneta D. zostala zabita, bo miala go zastraszac i nasylac na niego
przestepcow. Ostatnia roz- mowa z nia wymknela sie spod kontroli. Z kolei
Boguslawa R. miala go szantazowac, co bardzo nie spodobalo sie Mariuszowi G.

Oskarzony odwolal sie tez do sprawy sfalszowanych pod- pisow, zapewniajac,
ze Iwona K. osobiscie udzielila mu pel- nomocnictwa i nie posluzyl sie w
tym przypadku pomoca Karoliny S. (ona sama nie przy- znawala sie do
podszywania sie pod te ofiare).

Proces chylil sie ku konco- wi, wiec glos zabrali oskarzy- ciele i obroncy.
Prokuratorka stwierdzila na poczatku swojej mowy, ze wszystkie kobiety
stracily zycie, poniewaz zaufaly niewlasciwej osobie.

– Jego dzialania rozpoczely sie juz w 2016 roku, gdy posta- nowil przejac
majatek Iwony K., wzbogacic sie na tym i w konse- kwencji pozbawic ja
zycia. Nie mozemy wierzyc jego oswiad- czeniu, ktore zlozyl gdy juz
wysluchal wszystkich swiadkow, wszystkich stron, wiedzial, co kto mowi,
skrupulatnie odnoto- wywal, znal material dowodowy i oznajmil, ze dzialal w
emo- cjach, ze byl zdenerwowany, i ze to one byly mu winne jakies
pieniadze, dlatego je zabil.

Oskarzycielka przypomnia- la, ze w przypadku kazdego z zabojstw schemat
postepowania Mariusza G. byl ten sam – omo- tac kobiete, a potem przejac
jej majatek. Zazadala dla oskarzone- go dozywocia i wniosla o to, by nie
mogl starac sie o wczesniejsze zwolnienie wczesniej niz po 40 latach
odsiadki. Wnioskowala rowniez o naprawienie szkod na rzecz banku oraz
zasadzenie zadoscuczynienia na rzecz krew- nych zamordowanych.

Dla Sebastiana T. zazadala 8 lat wiezienia oraz grzywny, dla Doroty L. 2
lat i 6 miesiecy pozba- wienia wolnosci oraz grzywny, dla Karoliny S. 4 lat
i 6 miesiecy wiezienia, a dla Lucji S. 1 roku i 6 miesiecy wiezienia. T e g
o samego dnia wystapil tez oskar- zyciel posilkowy reprezentujacy dzieci
Boguslawy R. Zazadal, by oskarzony wyplacil na rzecz jego klientow po 1 mln
zl.

– Jesli mamy do czynienie z tak zwyrodnialym morderca, to przy takich
wlasnie sprawach pojawiaja sie glosy ludzi, ktorzy
zastanawiaja,czyzniesieniekary smierci bylo sluszne. Pojdzie sie- dziec na
dozywocie. Za nasze pie- niadze. Takiego czlowieka, nikt juz w zyciu nie
wychowa. (…) Te trzy zbrodnie, wszystkie z niskich pobudek, wskazuja na
to, ze mamy do czynienia ze zwyrod- nialcem, z osoba ktora nie nadaje sie
do jakiejkolwiek resocjaliza- cji. Nie jest zadnym “Krwawym Tulipanem” (jak
nazywaly go media – przyp. red.) tylko dia- blem. Po prostu: diablem.

Kolejnego dnia sedzina dopuscila do glosu obronce Mariusza G. Mecenas
wskazal na to, ze choc dzialania jego klienta

zasluguja na potepienie, nalezy mu sie sprawiedliwa kara. Sad powinien
wziac pod uwage to, ze Mariusz G. wspolpracowal ze sledczymi i wskazywal na
uchy- bienia prokuratury:

– Oskarzyciel nie dowiodl, ze oskarzonego laczyly z ofiarami relacje
intymne, wiec stwierdzenie, ze jego motywacje zasluguja na szczegolne
potepienie jest bezza- sadne. Moj klient jest zamoznym czlowiekiem i nie
potrzebowal wzbogacac sie o majatki innych ludzi. Biegly grafolog nie
potwier- dzil zarzutow dotyczacych wylu- dzenia pelnomocnictwa do repre-
zentowania Iwony K. Oskarzony nabyl jej mieszkanie calkiem legalnie. Nalezy
tez wziac pod uwage zeznania swiadczace na korzysc mojego klienta. Kobiety,
ktore sie z nim spotykaly odbiera- ly go, jako zyczliwego, pomocnego i
uczynnego czlowieka.

W dniu ogloszenia wyroku Mariusza G. nie bylo na sali rozpraw. Juz
wczesniej zapowia- dal, ze tego dnia nie przybedzie do sadu. Piecioosobowy
sklad sedziowski skazal go na dozy- wocie z mozliwoscia ubiegania sie o
przedterminowe zwolnie- nie po odbyciu 35 lat kary.

– Motywem zbrodni byla chec wzbogacenia sie, sprawca

manipulowal swoimi ofiarami, zdobywal zaufanie, a nastepnie, w sposob
skrupulatnie zapla- nowany, brutalnie zabijal. To byl jego sposob na
komfortowe zycie. Takie zachowanie odraza i zdumiewa, do czego jest zdolna
istota ludzka, by uzyskac korzysc majatkowa – mowila sedzina. – To czlowiek
bez hamulcow moralnych, realizujacy bezkom- promisowo swoje cele. Sprawca
jest wysoko zdemoralizowany, nie ma dla niego okoliczno- sci lagodzacych.
Nie rokuje na poprawe, dlatego wymaga najsu- rowszej sankcji – dodala.

Mariusz G. zostal pozbawio- nyprawpublicznychna10lat. Dodatkowo musi
naprawic szko- de na rzecz banku, w wysokosci 225 tys. zl, a takze na rzecz
cor- ki Iwony K. – 170 tys. zl. Musi tez oplacic zadoscuczynienie na rzecz
dzieci pokrzywdzonych – trojka z nich ma otrzymac po 500 tys., a czwarte
200 tys. zl.

Natomiast Sebastian T. zostal skazany na 4 lata wiezienia, Dorota L. na 3
lata, Karolina S. 2 lata i 4 miesiace, a Lucja S. na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci.

Wyrok w sprawie jest niepra- womocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 26.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 84) (67325)

26 marca 2024r.

Pogoda

wtorek, 26 marca 13 st C

Przewaga chmur

Opady:0%

Wilgotnosc:58%

Wiatr:26 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W Zielonej Gorze prawie jak na Islandii: slonce, deszcz, grad, wiatr, tylko
widoki nie az tak spektakularne 😉 Ale od jutra ma byc coraz lepiej. I na
to licze 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Poczatek roku szkolnego, a tu remont szkoly jak zwykle opozniony, robotnicy
tynkuja sciany.

Przez otwarte okno slychac: – Wacek, pie*dolnij tu wapnem!

Zdenerwowana nauczycielka wychyla sie przez okno:

– Panowie, prosze wyrazac sie delikatnie, tu sa dzieci!

Za chwile slychac: – Wacek, pie*dolnij tu wapienkiem!

Zdesperowany 61-latek uszkodzil sprejem baner wyborczy 61-latek z Rawicza
odpowie za uszkodzenie baneru wyborczego. Mezczyzna pomalowal go sprajem.
Zgodnie z obowiazujacym prawem, w czasie trwania kampanii materialy
wyborcze podlegaja ochronie prawnej. Oznacza to miedzy innymi zakaz ich
niszczenia, usuwania, zamalowywania pod grozba kary aresztu albo grzywny.
Przepisy te reguluje artykul 67 Kodeksu Wykroczen. Rawiccy funkcjonariusze
6 marca br. przyjeli zgloszenie dotyczace uszkodzenia baneru wyborczego,
znajdujacego sie przy ulicy Ceglanej w Rawiczu. Z ustalen wynikalo, ze w
dniu 5 marca br. sprawca wykroczenia zostal sfotografowany przez swiadka,
ktory zauwazyl powyzsza sytuacje. Swiadek podjal rowniez probe interwencji,
jednak zostal zignorowany przez sprawce. Wykonane foto zdecydowanie
ulatwilo rawickim funkcjonariuszom w dotarciu do mezczyzny, ktory popelnil
to wykroczenie.

61-letni rawiczanin przyznal sie dopomalowania baneru. Tlumaczyl, ze
kierowaly nim osobiste “pobudki”. Teraz czeka go sprawa w sadzie.

Kompromis Polski 2025, sceptycyzm Lewicy i plany Koalicji Obywatelskiej. Co
z handlem w niedziele? To jeden ze stu konkretow wciaz do spelnienia i
jedna z kwestii dla koalicjantow na razie nie do pogodzenia. Co z handlem w
niedziele? Zniesc zakaz, czy zostawic ograniczenia? Jesli tak, to pod
jakimi warunkami? Znalezc kompromis moze byc rownie trudno jak w niedziele
znalezc miejsce na sklepowych parkingach. Taka okazja nie zdarza sie
czesto. – Dzisiaj przyjechalismy na zakupy, bo w tygodniu nie ma czasu –
mowi jedna z osob spotkanych w centrum handlowym. Widok zapelnionego po
brzegi parkingu nie dziwi, kiedy wypada niedziela handlowa. – Sobota i
niedziela to jest taki czas, kiedy i sprzatamy i gotujemy i zakupy. Takze
(chcielibysmy – przyp. red.), zeby te niedziele handlowe wrocily – dodaje
inna. Polska 2050 proponuje kompromis

Jednak nie kazdy podziela te opinie. – Powinno nie byc niedziel handlowych,
bo ludzie maja rodziny – uwaza jedna z osob przeciwnych przywroceniu handlu
w niedziele. Kompromisem ma tu byc propozycja Polski 2050. W czwartek na
konferencji w Sejmie Ryszard Petru pokazal projekt, ktory ma zostac
skierowany do laski marszalkowskiej. Zaproponowana ustawa zaklada
wprowadzenie dwoch niedziel handlowych w miesiacu – pierwszej i trzeciej.
Plus wyjatki w okolicach Bozego Narodzenia i Wielkanocy. Za prace w ostatni
dzien tygodnia pracownik dostawalby podwojne wynagrodzenie, a szef musialby
mu przyznac inny dzien wolny.

– Podoba mi sie, ze to nie jest taka zmiana od bandy do bandy. W Polsce
potrzebny jest kompromis w wielu dziedzinach spolecznych – uwaza Kamil
Sobolewski, glowny ekonomista “Pracodawcow RP”. Ograniczenie handlu w
niedziele wprowadzono za czasow rzadow Prawa i Sprawiedliwosci, przy silnym
wsparciu Solidarnosci, ktora zmiany forsowala.

– Uwazamy, ze jest to zamach na prawa wielu pracownikow – tak o propozycji
Polski 2050 mowi Radoslaw Fogiel z Prawa i Sprawiedliwosci i zapowiada, ze
jego ugrupowanie nie poprze pomyslu wprowadzenia zmian.

– Wierze, inaczej bym tego nie robil, jestem przekonany, ze znajdzie sie
wiekszosc do przeglosowania – odpowiada Ryszard Petru zapytany, czy wierzy
w powodzenie projektu. A jak koalicjanci zapatruja sie na proponowane
zmiany? Ministra rodziny z Lewicy zapowiada, ze projekt bedzie analizowany,
jednoczesnie studzi entuzjazm koalicjantow. – Tym tradycyjnym dniem na
odpoczynek, na spedzanie czasu z rodzina, jest niedziela. Stad ten gleboki
sceptycyzm wobec wszelkich propozycji wprowadzania pracujacych niedziel –
mowi Agnieszka Dziemianowicz-Bak, ministra rodziny, pracy i polityki
spolecznej.

– Obiecalismy to wyborcom, ze bedziemy o to walczyc jako Polska 2050.
Skladamy projekt i bedziemy przekonywali koalicjantow – odpowiada marszalek
Sejmu, Szymon Holownia.

Polska Izba Handlu juz oglosila, ze nie popiera tej inicjatywy, bo – jak
napisano w komunikacie – “wiekszosc, mikro, malych i srednich
przedsiebiorcow branzy handlu, takze tych zrzeszonych w Polskiej Izbie
Handlu, akceptuje obecny status quo”. – Pracownicy handlu i zwiazki
zawodowe zrzeszajace pracownikow handlu zdecydowanie opowiadaja sie za
utrzymaniem tych rozwiazan i tych przepisow, ktore w tej chwili obowiazuja
– informuje Piotr Ostrowski, przewodniczacy Ogolnopolskiego Porozumienia
Zwiazkow Zawodowych. Koalicja Obywatelska w kampanii wyborczej mowila nawet
o zniesieniu zakazu handlu w niedziele. Za to pracownik mialby zapewnione
dwa wolne weekendy w miesiacu i podwojne wynagrodzenie za prace w dni
wolne.

– Projekt Koalicji Obywatelskiej jest gotowy, ale chcemy go skonsultowac,
chcemy rozmawiac o nim – deklaruje Maria Janyska, poslanka Platformy
Obywatelskiej. – Zadnego podzialu w koalicji w tej sprawie nie bedzie.
Dojdziemy do kompromisu – dodaje Adrian Witczak z Platformy Obywatelskiej.

Znaleziono jego DNA w kawalku gumy do zucia. Zostal skazany za morderstwo
Barbara Tucker zostala zamordowana w styczniu 1980 roku. Chociaz od jej
smieci minelo ponad 40 lat, dopiero teraz udalo sie doprowadzic sprawe tej
zbrodni do konca. Sad hrabstwa Multnomah w stanie Oregon winnym uznal
60-letniego dzis Roberta Plymptona. Kluczem do znalezienia sprawcy
morderstwa sprzed lat okazalo sie DNA znalezione w kawalku wyrzuconej gumy
do zucia. Jak wynika z komunikatu prasowego prokuratury okregowej hrabstwa
Multnomah, 60-letni obecnie Robert Plympton zostal w zeszlym tygodniu
uznany za winnego morderstwa pierwszego stopnia na dziewietnastoletniej
Barbarze Tucker.

W komunikacie napisano, ze 15 stycznia 1980 roku Tucker zostala “porwana,
byla molestowana i pobita na smierc”. Plympton nie przyznal sie do winy, a
jego prawnicy beda sie odwolywac od decyzji dotyczacej jego skazania.

Biuro prokuratora poinformowalo, ze Plympton oczekuje na zasadzenie wymiaru
kary w areszcie w hrabstwie Multnomah. Rozprawa jest zaplanowana na
czerwiec. W publikacji amerykanskiej telewizji CNN, powolujacej sie na
materialy prokuratury, przytoczono relacje swiadkow, ktorzy mieli widziec
Barbare Tucker przed zabojstwem. Opowiadali, ze widzieli kobiete
“wymachujaca rekami i z zakrwawiona twarza”, twierdzili rowniez, ze
widzieli “mezczyzne wygladajacego zza krzakow w poblizu parkingu (przy
gmachu uczelni)”.

Jeden ze swiadkow opowiadal rowniez, ze “slyszal krzyk kobiety i widzial w
oddali dwie postacie”, natomiast czwarty swiadek zeznal, ze “widzial
kobiete z blotem na spodniach, wymachujaca rekami na poboczu drogi”.

Cialo Tucker zostalo znalezione w poblizu parkingu przez studentow
udajacych sie na zajecia do college’u w Gresham – podano w komunikacie
prokuratury. Przez wiele lat sprawa zabojstwa Barbary Tucker pozostawala
niewyjasniona. Sledczy rzucili na nia nowe swiatlo dzieki postepowi w
technologii DNA – zaznacza NBC News. W 2000 roku wymazy DNA pobrane podczas
sekcji zwlok Tucker zostaly przeslane do laboratorium kryminalistycznego
policji stanu Oregon w celu analizy i sporzadzono z nich profil DNA.

Nastepnie w 2021 roku genetyk z firmy Parabon Nanolabs, zajmujacej sie
technologia DNA, zidentyfikowala Plymptona jako prawdopodobnego
“wspolautora nieznanego profilu DNA opracowanego w 2000 roku” – czytamy w
komunikacie. Policja w miescie Gresham w stanie Oregon odkryla, ze Plympton
mieszka w Troutdale, innym miescie na terenie tego stanu, i zaczela go
obserwowac. Detektywi, kiedy zaobserwowali, jak mezczyzna wypluwa kawalek
gumy do zucia na ziemie, zabrali ja i przekazali ja do laboratorium
kryminalistycznego w celu analizy.

“Laboratorium ustalilo, ze profil DNA uzyskany z gumy do zucia jest zgodny
z profilem DNA uzyskanym z wymazow DNA Tuckera z 2000 roku” – podalo biuro
prokuratora hrabstwa Multnomah

Plympton zostal aresztowany 8 czerwca 2021 roku.

Francja wprowadzila najwyzszy stopien zagrozenia terrorystycznego Premier
Francji Gabriel Attal poinformowal, ze francuski rzad podniosl stopien
zagrozenia terrorystycznego do najwyzszego poziomu. Ma to zwiazek z
piatkowym zamachem w Krasnogorsku pod Moskwa, w ktorym zginelo ponad 130
osob. Polityk odniosl sie do tego we wpisie na portalu X. “W zwiazku z
wzieciem odpowiedzialnosci za atak przez Panstwo Islamskie i zagrozeniami,
przed ktorymi stoi nasz kraj, zdecydowalismy sie podniesc stan czujnosci do
najwyzszego poziomu” – napisal Gabriel Attal. Premier przekazal informacje
po spotkaniu Rady Obrony Narodowej i Bezpieczenstwa z prezydentem Francji
Emmanuelem Macronem. Decyzja zostala podjeta na cztery miesiace przed
igrzyskami olimpijskimi w Paryzu, ktore rozpoczynaja sie 26 lipca.

Francja reaguje po ataku w Rosji

Jak podalo biuro szefa rzadu, tzw. Panstwo Islamskie (IS) “zagraza Francji
i bylo zaangazowane w szereg udaremnionych atakow w kilku krajach
europejskich, w tym w Niemczech i Francji”. Attal zwolal na poniedzialek
posiedzenie z udzialem wszystkich sluzb bezpieczenstwa, ktorych dotyczy
podniesienie stopnia alarmowego. “Francuski system ostrzegania przed
terroryzmem ma trzy poziomy, a najwyzszy poziom jest aktywowany w
nastepstwie ataku we Francji lub za granica lub gdy zagrozenie takim
atakiem jest uwazane za nieuchronne” – pisze agencja Reutera.

Rosja. Atak w Crocus City Hall

W piatek terrorysci zaatakowali sale koncertowa Crocus City Hall w
podmoskiewskim Krasnogorsku. Do widzow otworzono ogien, eksplodowaly
ladunki wybuchowe. Wybuchl pozar, w wyniku ktorego zawalil sie dach
budynku. Odpowiedzialnosc za atak wziela na siebie organizacja Panstwo
Islamskie prowincji Chorasan, afganskie skrzydlo IS. Rosyjskie wladze
twierdza, ze schwytano czterech sprawcow zamachu i nie sa to obywatele
Rosji.

Rosyjska rakieta naruszyla polska przestrzen powietrzna

Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych podalo w niedziele rano na
platformie X, ze “24 marca br. o godz. 4.23 doszlo do naruszenia polskiej
przestrzeni powietrznej przez jedna z rakiet manewrujacych wystrzelonych
dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej”.
“Celem wykonywanych uderzen byly miejscowosci znajdujace sie w zachodniej
Ukrainie” – dodalo. “Obiekt wlecial w polska przestrzen na wysokosci
miejscowosci Oserdow (woj. lubelskie) i przebywal w niej przez 39 sekund” –
podano w komunikacie DORSZ. Podkreslono, ze w trakcie calego przelotu byl
obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.

Polska bedzie domagala sie od Federacji Rosyjskiej wyjasnien, w zwiazku z
kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju – zapowiedzial w
niedzielnym komunikacie MSZ. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej
Szejna poinformowal, ze do resortu zostanie wezwany ambasador Rosji.

Tadzykistan zaprzecza rosyjskim insynuacjom

Resort spraw wewnetrznych Tadzykistanu zaprzeczyl w oficjalnym komunikacie
doniesieniom rosyjskich mediow, twierdzacym, ze ataku na sale koncertowa
pod Moskwa dokonali obywatele tego kraju. W przestrzeni medialnej pojawialy
sie informacje, jakoby napastnikami mieli byc obywatele Tadzykistanu. W
odpowiedzi na te doniesienia, MSW w Duszanbe podalo, ze dwoch obywateli
tego panstwa, ktorym zarzuca sie udzial w masakrze, w listopadzie 2023 roku
powrocilo do Tadzykistanu i od tamtej pory przebywaja oni w swoim miejscu
zamieszkania w rejonie Dzaloliddin Balchi w obwodzie chatlonskim.

Ministerstwo Zdrowia ma plan na jednorazowe e-papierosy

Klamka zapadla – resort zdrowia idzie na wojne z jednorazowymi
e-papierosami. O ten zakaz apelowaly srodowiska medyczne i pacjenckie, bo
po jednorazowe e-papierosy siegaja glownie dzieci. – Przerazajacy obraz
tego, co sie dzieje. Dzieci typu 13-15 lat pala wiecej niz nalogowy palacz
– wskazuje Izabella Dessoulavy-Gladysz z Fundacji dla Zdrowia Mozgu –
Mental Power. Pracujemy w Ministerstwie Zdrowia nad ustawa zakazujaca
jednorazowych e-papierosow – informuje Izabela Leszczyna, szefowa resortu.
– Kwiecien na pewno jest tym terminem (kiedy zostana zakazane – przy. red.)
– dodaje.

Zaginiecie defektoskopu z promieniotworczym pierwiastkiem

W Nowej Hucie w Krakowie firma prowadzaca drogowe roboty budowlane zgubila
defektoskop (aparat gammagraficzny). Panstwowa Agencja Atomistyki
poinformowala w niedziele, ze urzadzenie zawiera promieniotworczy selen.
Nawet krotkotrwaly kontakt z tym pierwiastkiem “moze stanowic zagrozenie
dla zdrowia i zycia ludzi”. Agencja przestrzega, by pod zadnym pozorem nie
otwierac ani nie rozcinac defektoskopu. Policja wykorzystala drona do
poszukiwan, ale nie odnalazla urzadzenia. Poszukiwania beda kontynuowane.
Sprawa zajmie sie prokuratura.

Pozyczonym autem wjechala w ogrodzenie, miala prawie cztery promile
Mieszkanka Kielc (woj. swietokrzyskie) spowodowala kolizje drogowa, majac
prawie cztery promile alkoholu w organizmie. Dalsza jazde uniemozliwil jej
swiadek zdarzenia, ktory zabral kobiecie kluczyki. 37-latka jechala ulica
gorna w Kielcach w czwartek po godzinie 22. W pewnym momencie uderzyla w
ogrodzenie posesji.

Policje zawiadomil swiadek kolizji. Dodal, ze zachowanie kobiety wskazuje
na to, ze moze byc pod wplywem alkoholu. Mezczyzna uniemozliwil kierujacej
odjechanie z miejsca zdarzenia, zabierajac jej kluczyki do auta.

Spedzila noc w celi

– Sprawdzenie alkomatem wykazalo blisko 3,7 promila alkoholu w organizmie
kobiety. Ze wzgledu na stan, w jakim znajdowala sie 37-latka i brak
mozliwosci przekazania jej komus pod opieke, zostala zatrzymana i noc
spedzila w policyjnej celi – powiedziala ml. asp. Malgorzata
Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Za jazde po
pijanemu 37-latce grozi do trzech lat wiezienia. – W zwiazku z tym, ze
auto, ktorym kierowala kobieta, nie nalezalo do niej, zgodnie z
obowiazujacymi przepisami bedzie usiala rowniez zaplacic jego rownowartosc
– dodala policjantka.

Minister Wieczorek o Collegium Humanum: to wierzcholek gory lodowej
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyzszego prowadzi kontrole na nowych
kierunkach medycznych, otwartych pomimo negatywnej oceny Polskiej Komisji
Akredytacyjnej. – Jezeli nie beda spelniac tych wymagan, bedziemy te
kierunki zamykac i cofac te zgody – zapowiedzial w programie “#BezKitu” w
TVN24 minister nauki i szkolnictwa wyzszego Dariusz Wieczorek. Polityk
Nowej Lewicy powiedzial tez, ze sytuacja w Collegium Humanum to
“wierzcholek gory lodowej” i sa sygnaly, ze takze inne uczelnie sa “fabryka
produkujaca dyplomy”. Decyzja bylego ministra edukacji Przemyslawa Czarnka
w pazdzierniku 2023 roku na polskich uczelniach otwartych zostalo 14 nowych
kierunkow medycznych. Juz wowczas ich sprawa budzila kontrowersje. Tylko
cztery z nich uzyskaly pozytywna ocene Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Aktualny minister nauki i szkolnictwa wyzszego Dariusz Wieczorek z Nowej
Lewicy mowil, ze odbywa sie teraz ponowna kontrola nowo otwartych
kierunkow. – Po pierwsze musimy przeprosic tych studentow, ktorzy zaufali
instytucjom panstwowym, kierujac sie na tego typu studia. Wierzyli, ze to
wszystko jest zgodnie z procedurami i zgodnie z jakoscia. Okazuje sie, ze
tak nie bylo – powiedzial w programie “#BezKitu” w TVN24 minister nauki i
szkolnictwa wyzszego Dariusz Wieczorek.

Wyjasnil, ze brak pozytywnej oceny Polskiej Komisji Akredytacyjnej oznacza,
ze dany kierunek nie spelnial wszystkich wymagan dotyczacych miedzy innymi
kadry naukowej, laboratoriow, miejsc do szkolenia studentow, prosektoriow i
szpitali, w ktorych mozna odbywac praktyki. – Jezeli ta decyzja jest
negatywna, to znaczy, ze nie mozna takiego kierunku otwierac – stwierdzil.
Minister zapowiedzial, ze wszystkie te uczelnie zostana sprawdzone. –
Skierowalem pismo do Polskiej Komisji Akredytacyjnej z prosba o
zweryfikowanie juz po pierwszym roku, zeby zbadac jak wyglada jakosc
ksztalcenia i czy uczelnia spelnia wszystkie kryteria, zeby mogla ksztalcic
lekarzy – poinformowal.

Dariusz Wieczorek zastrzegl, ze celem ministerstwa nie jest zamykanie
kierunkow, ale utrzymanie jakosci ksztalcenia. – Jezeli nie beda spelniac
tych wymagan, bedziemy te kierunki zamykac i cofac te zgody – zapowiedzial.

– Natomiast jesli bedzie potrzeba dofinansowania czy poprawienia
infrastruktury, wspolnie z pania minister zdrowia ustalilismy, ze bedziemy
takim kierunkom finansowo pomagali, zeby mozna bylo jakosc utrzymac –
zastrzegl minister. Szef resortu nauki i szkolnictwa wyzszego uspokoil, ze
nie bedzie sytuacji, ze za piec – osiem lat ktos bedzie mowil, ze ktos jest
neolekarzem, ktory byl na kierunku, ktory nie spelnial jakosci ksztalcenia.
Minister stwierdzil, ze kontrole maja sie zakonczyc w maju, zeby zapadly
decyzje o tym, czy mozna w czerwcu lub lipcu prowadzic nabory na kolejny
rok. Wytlumaczyl, ze resort nie chce doprowadzic do sytuacji, ze
najbardziej na tym ucierpia studenci.

– Jezeli nawet zamkniemy te kierunki, bo nie spelniaja wymagan, wszyscy
studenci beda mieli mozliwosc studiowania na akademiach medycznych, bo tak
mamy uzgodnione z rektorami – dodal. Minister pytany byl rowniez o sprawe
Collegium Humanum. Uczelnia powstala w 2018 roku w Warszawie. Dziennikarze
m.in. “Newsweeka” ustalili, ze prywatna uczelnia miala w ofercie
blyskawiczne kursy, dzieki ktorym mozna bylo zdobyc dyplom MBA. Takie
dyplomy ulatwiaja m.in. sciezke do rad nadzorczych spolek skarbu panstwa.

Wieczorek zapewnil, ze organy scigania “przygladaja sie” uczelni. Sam
minister spotkal sie ze studentami. Zaznaczyl, ze w Collegium Humanum uczy
sie 25 tysiecy osob, a uczelnia ma jedynie 80 pracownikow dydaktycznych, co
moze przekladac sie na zla jakosc ksztalcenia. – W tym wszystkim to
studenci najbardziej na tym cierpia, ze ktos chce robic biznes –
powiedzial. – Tam z jakoscia ksztalcenia jest bardzo zle i niestety tez
jest zla informacja – to jest wierzcholek gory lodowej, bo sa inne
uczelnie, ktore niestety w podobny sposob sa fabryka produkujaca dyplomy –
powiedzial.

Wieczorek nie ujawnil, o ktore uczelnie chodzi, ale zdradzil, ze
przygladaja sie nim organy scigania.

USA ostrzegaly przed planami ataku. Putin mowil o “szantazu” i “probie
zastraszenia” Wladze Stanow Zjednoczonych przekazaly w marcu Rosji
informacje o planowanym zamachu w Moskwie – oswiadczyla rzeczniczka Rady
Bezpieczenstwa Narodowego USA. 7 marca amerykanska ambasada wystosowala
alert do obywateli USA w Rosji. Do ostrzezenia, jak informowal 9 marca
niezalezny portal Meduza, dolaczyly ministerstwa spraw zagranicznych Lotwy,
Kanady, Korei Poludniowej, Szwecji, Niemiec i Czech. 19 marca rosyjski
prezydent Wladimir Putin oswiadczenia “szeregu oficjalnych zachodnich
struktur na temat mozliwosci atakow” okreslil “prowokacyjnymi”.

Zamaskowani napastnicy otworzyli w piatek wieczorem ogien w hali
koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwa, w ktorej mial odbyc
sie koncert rockowy. Doszlo takze do eksplozji i ogromnego pozaru. Jest
wielu zabitych i rannych.

Tak zwane Panstwo Islamskie (IS) przyznalo sie do przeprowadzenia ataku –
podal Reuters powolujac sie na kanal tej organizacji terrorystycznej w
Telegramie. Amerykanski urzednik, cytowany przez agencje, poinformowal, ze
dane wywiadowcze Stanow Zjednoczonych potwierdzaja autentycznosc
oswiadczenia IS. Rzeczniczka Rady Bezpieczenstwa Narodowego Adrienne Watson
przekazala w przeslanym w piatek mediom oswiadczeniu, ze

“wczesniej w tym miesiacu, rzad USA mial informacje na temat planowanego
zamachu terrorystycznego – potencjalnie skierowanego przeciwko duzym
zgromadzeniom, w tym koncertom – co sklonilo Departament Stanu, by
wystosowac publiczne ostrzezenie dla Amerykanow w Rosji”.

Dodala, ze “wladze USA przekazaly rosyjskim wladzom te informacje zgodnie
ze stosowana od dawna polityka ‘obowiazku ostrzegania'”.

7 marca ambasada USA w Moskwie wystosowala alert, wzywajacy obywateli USA
do unikania duzych skupisk ludzkich, w tym koncertow, w zwiazku z planami
ataku “ekstremistow” w ciagu 48 godzin. 9 marca niezalezny portal Meduza
informowal, ze ministerstwa spraw zagranicznych Lotwy, Kanady, Korei
Poludniowej, Szwecji, Niemiec i Czech dolaczyly sie do wczesniejszego
ostrzezenia ambasady USA w Moskwie.

Powolujac sie na komunikat MSZ w Rydze Meduza przekazala wowczas, ze MSW
Lotwy powolalo sie na komunikat ambasady amerykanskiej i wezwalo swych
obywateli, by zachowali ostroznosc i w ciagu najblizszych 48 godzin unikali
masowych zgromadzen w Moskwie.

Kanada dodala nowe informacje do rzadowego ostrzezenia dla obywateli
podrozujacych za granice. W komunikacie tym, mowiacym o “zagrozeniu
terrorystycznym” rowniez cytowane bylo ostrzezenie wystosowane przez
ambasade amerykanska.

Obywateli kanadyjskich wezwano, by omijali duze zgromadzenia, w tym
koncerty i wydarzenia publiczne, zachowali czujnosc w miejscach publicznych
i sprawdzali biezace informacje w mediach rosyjskich.

Podobne ostrzezenie opublikowala ambasada Korei Poludniowej w Moskwie.
Ambasada Szwecji – wedlug Meduzy – oswiadczyla, ze obywatelom odradza sie
wizyty w Rosji w zwiazku z “pogorszeniem sie sytuacji zwiazanej z
bezpieczenstwem”.

Ambasada Czech w Moskwie zamiescila komunikat z apelem do obywateli
czeskich o zachowanie szczegolnej ostroznosci i unikanie duzych zgromadzen
“w zwiazku z doniesieniami o mozliwych atakach grup ekstremistycznych w
duzych miastach Rosji”.

MSZ Niemiec zas zaktualizowalo wczesniejsze zalecenie, by zdecydowanie
unikac podrozy do Rosji.

Komunikaty, na ktore powolywala sie Meduza, pojawily sie na stronach
internetowych ambasad i ministerstw 8 marca.

Putin: to przypomina jawny szantaz i probe zastraszenia rosyjskiego
spoleczenstwa

Trzy dni przed piatkowym zamachem rosyjski prezydent Wladimir Putin
krytykowal te ostrzezenia.

Panstwowa agencja informacyjna TASS informowala 19 marca, ze Putin na
spotkaniu z funkcjonariuszami FSB przypomnial o “niedawnych prowokacyjnych
oswiadczeniach szeregu oficjalnych zachodnich struktur na temat mozliwosci
atakow terrorystycznych w Rosji”.

“Wszystko to przypomina jawny szantaz i probe zastraszenia i destabilizacji
naszego spoleczenstwa” – stwierdzil rosyjski prezydent cytowany przez TASS.

Glapinski przed Trybunalem Stanu? Kaczynski: wiem, dlaczego to robia Wiem,
dlaczego to robia. Robia to po to, zeby wprowadzic euro – powiedzial prezes
Prawa i Sprawiedliwosci Jaroslaw Kaczynski, odnoszac sie do zapowiedzi
zlozenia wniosku o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama
Glapinskiego przed Trybunalem Stanu. Podczas konwencji samorzadowej w
Bialej (wojewodztwo lubelskie) lider PiS odniosl sie tez do stopnia
realizacji obietnic wyborczych koalicji rzadzacej. Lider PiS Jaroslaw
Kaczynski w ramach samorzadowej kampanii wyborczej odwiedzil w sobote Biala
kolo Radzynia Podlaskiego (wojewodztwo lubelskie). Na poczatku spotkania
zaprezentowano krotki spot dotyczacy 100 dni rzadu Donalda Tuska i stopnia
realizacji obietnic skladanych przez Koalicje Obywatelska w kampanii
wyborczej.

Szef PiS, odnoszac sie do zapowiadanych przez Tuska “100 konkretow na 100
dni rzadu”, powiedzial, ze “rzeczywiscie dorzucili troche do pensji
nauczycielskich”, choc – jak dodal – “to nie jest prawda, ze o 30 procent
podniesli”. – Tutaj tez licza, ze spoleczenstwo sie nie zorientuje, a
dokladniej, ze nauczyciele sie nie zorientuja. Ale sadze, ze sie
zorientowali – ocenil.

Zaznaczyl, ze jesli chodzi o inne zapowiedzi, jak 60 tys. zl kwoty wolnej
od podatku, to tego nie ma. – Nie ma zadnych kredytow za zero procent na
mieszkania, nie ma zadnego VAT kasowego, nie ma takze innych rzeczy, ktore
zapowiadali, a ktore mialy poprawic sytuacje spoleczenstwa – powiedzial
Kaczynski. Szef PiS ocenil, ze koalicja rzadzaca wprowadza spoleczenstwo w
blad. – Czy tak demokracja powinna wygladac? Czy demokracja to rzady tych,
ktorzy zrecznie oszukuja? Czy w sytuacji, kiedy 100 konkretow to w gruncie
rzeczy prawie 100 klamstw, w sytuacji, w ktorej ludzi wprowadza sie w blad,
mozna powiedziec, na ogromna skale, w ogole mozna mowic o demokracji? –
wskazal. Dodal, ze jesli sie cos obiecuje wiedzac, ze jest to niewykonalne,
przynajmniej w krotkim czasie, to wtedy “demokracja w gruncie rzeczy traci
sens”. – To juz jest tylko gra, oszukiwanie, to jest manipulacja – ocenil
Kaczynski.

– Nasi polityczni konkurenci sa naprawde bardzo dobrzy w manipulacji,
natomiast jezeli chodzi o konkretne poprawianie naszego zycia, to trzeba
sie odwolac znow do tego, co zostalo pokazane, bo jeden konkret jest: 5
procent wzrostu cen, jezeli chodzi o zywnosc, likwidacja zerowego VAT –
dodal. Kaczynski o Glapinskim: bardzo dobry szef banku narodowego

Prezes PiS odniosl sie do zapowiedzi zlozenia wniosku o postawienie prezesa
Narodowego Banku Polskiego Adama Glapinskiego przed Trybunalem Stanu. W
jego ocenie “to jest naprawde bardzo dobry szef banku narodowego”. – Jezeli
dzisiaj chce sie go zrzucic z tego stanowiska, to nawet Leszek Balcerowicz
pyta: za co – zaznaczyl lider PiS.

Zdaniem Kaczynskiego, proba usuniecia szefa NBP budzi niepokoj nawet wsrod
tych czesci instytucji i elit politycznych na zachodzie Europy i w Stanach
Zjednoczonych, ktore popieraja rzad Donalda Tuska. – To jest uderzenie w
cos, co jest swiete, jezeli chodzi o mechanizm gospodarczy demokratycznych
panstw, ktore maja gospodarke rynkowa – ocenil.

Jak mowil, w Europie nie bylo dotad podobnego przypadku. Zdaniem
Kaczynskiego, konsekwencja “uderzenia” w szefa NBP bedzie obnizenie
wiarygodnosci Polski, oslabienie waluty oraz niechec zagranicznych firm do
inwestowania w Polsce. Wedlug prezesa PiS, proba usuniecia Glapinskiego ze
stanowiska szefa NBP ma jasny cel. – Wiem, dlaczego to robia. Robia to po
to, zeby wprowadzic euro. Wprowadzic, skadinad, lamiac konstytucje, bo w
polskiej konstytucji jest napisane czarno na bialym, ze polska waluta jest
zlotowka. Bez zmiany konstytucji (…) tego zrobic nie mozna. Ale oni juz
wymyslili, ze mozna – powiedzial Kaczynski.

Prezes PiS podnosil, ze wprowadzenie euro oznaczac bedzie gwaltowny wzrost
cen. Zlotowka, jak zaznaczyl, umozliwia regulowanie sytuacji w polskiej
gospodarce, co jest “elementem naszej suwerennosci”. – To oznacza, ze nasza
odpornosc na roznego rodzaju wstrzasy gospodarcze w Europie, czy nawet w
swiecie, jest dzieki temu znacznie wieksza – powiedzial lider PiS. Podczas
wystapienia Kaczynski nawiazal do nadchodzacych wyborow samorzadowych. Jego
zdaniem, ogromnie wazny jest ich wynik na wszystkich szczeblach, a
szczegolnie na poziomie wojewodzkim. Stwierdzil, ze te wybory maja tez
wymiar “decyzji spolecznej, ktora moze prowadzic ku umocnieniu tego
obecnego, bardzo niedobrego trendu, upewnieniu tych, ktorzy dzisiaj rzadza,
ze mozna tak rzadzic, mozna oszukiwac”. – Albo bedzie tez ostrzezeniem, ze
tak nie mozna – dodal. Jak mowil, szanse na zwyciestwo PiS sa w roznych
miejscach Polski, “prawie wszedzie”. – Te wyniki, ktore ostatnio
otrzymujemy, sa naprawde zachecajace. Ale to nie sondaze decyduja –
zaznaczyl. Wedlug niego decyzja o nieglosowaniu w wyborach “to realnie
bedzie poparcie tej wladzy”. – Zadnego zamykania sie w domu. Decyzja musi
byc prosta. Po pierwsze pojsc na wybory, a po drugie poprzec Prawo i
Sprawiedliwosc – zachecal.

Kaczynski nawiazal rowniez do manifestacji rolnikow w Warszawie na poczatku
marca, podczas ktorej w okolicach Sejmu doszlo do starcia policji z
protestujacymi. Jak poinformowala Komenda Stoleczna Policji, rannych
zostalo kilku policjantow. Zatrzymano kilkanascie osob. – To byla
prowokacja. Ci, ktorzy rzucali kostka brukowa, czy jakimis tam innymi
kamieniami, to byli prowokatorzy, ktorzy po rzucaniu kryli sie za policja,
w ktora rzucali – mowil lider PiS. Jego zdaniem osoby rzucajace tymi
przedmiotami to byli “policyjni prowokatorzy”.

DETEKTYW

MROCZNY

bibliotekarz

Zapukal do drzwi. Po chwili otworzyla mu je kobieta. Przedstawil sie i
wpuscila go do srodka.

– Prosze zdjac kurtke, zaraz zaczniemy lekcje – powiedziala wesolo.

Wykonal jej polecenie. Wziela od niego okrycie i odwrocila sie w strone
wieszaka.

Anna FREJ

Zoliborz to jedna z ladniejszych dzielnic Warsza- wy. Zroznicowana
zabudowa, sporo zieleni, kawiarni

i restauracji. Do calkiem przy- jemnych miejsc do zycia nalezy takze
polozona blizej centrum stolicy Wola. Jak grzyby po deszczu rosna tam nowe
bloki, ale takze biurowce, bo korpo- racje coraz chetniej wybieraja wlasnie
te dzielnice na siedzi- by swoich oddzialow. Te dwa miejsca staly sie
sceneriami dramatu, do ktorego doszlo w Warszawie na poczatku lute- go 2016
roku.

AKT I

Kobieta schodzila po schodach klatki bloku przy ulicy Potoc- kiej 60 na
Zoliborzu. W dloni trzymala smycz swojego psa. Zwierze domagalo sie wyjscia
na dwor, a ona ochoczo spel- nila jego zyczenie. Gdy wyszla przed klatke,
poczula dziwny zapach, jakby dymu. Spojrzala przed siebie, ale nie
dostrzegla zadnego ognia. Dopiero, kiedy sie odwrocila, zrozumiala skad ten
swad. Jedno z mieszkan na pierwszym pietrze trawil pozar. Nie zastanawiajac
sie dlugo, wyjela telefon i wybrala numer alarmowy:

– Pali sie! W bloku na Potockiej 60! – krzyknela w sluchawke.

Niedlugo potem na miejscu pojawili sie strazacy z pobli- skiej jednostki.
Postanowili, ze dostana sie do mieszkania przez okno. W srodku ocenili, ze
pozar nie jest az tak duzy, jak wskazywalby na to poziom zadymienia. Szybko
ugasili zrodlo ognia, ktorym byla czar- na torba lezaca na podlodze w
jednym z pokoi.

Jeden ze strazakow zblizyl sie do znaleziska, obok lezal czarny plecak.
Otworzyl torbe, a oczom zgromadzonych uka- zalo sie cialo bez glowy. Jego
budowa wskazywala na to, ze strazacy maja do czynienia z martwa kobieta.
Natychmiast wezwali policje.

Mundurowi zjawili sie na Potockiej niewiele pozniej. Na miejscu zastali
kobiece zwlo- ki, owiniete w folie i upchnie- te w czarnej torbie
podroznej. Obok niej znajdowal sie plecak, w ktorym morderca umiescil glowe
denatki. Przy ofierze nie znaleziono zadnych dokumen- tow, mogacych pomoc w
usta- leniu jej tozsamosci. Bylo tylko cialo.

Policjanci natychmiast przystapili do pracy i wyjasnia- nia zbrodni. Nie
mieli chwili do stracenia. W bloku pojawili sie technicy, ktorzy dokladnie
sfotografowali miejsce znale- zienia zwlok. Zrobili rowniez zdjecia klatki
schodowej, bo i tam znaleziono krople krwi. Mundurowi mieli juz pierw- sze
przeczucia – krwi bylo zbyt malo. Moglo to wskazywac na to, ze zabojstwa
nie dokonano na Zoliborzu. Mieszkanie bylo tylko miejscem ukrycia zwlok, a
sprawca specjalnie wywolal pozar, by zniszczyc po sobie slady. Nie udalo mu
sie to.

Pod koniec dnia glos w sprawie zabrali przedstawi- ciele policji i
prokuratury, kto- rzy ujawnili niektore szczegoly mediom:

– Znaleziono zwloki kobie- ty. Jest prowadzone sledztwo pod nadzorem
prokurato- ra – potwierdzil Piotr Swistak z biura prasowego stolecznej
policji.

– W mieszkaniu palil sie worek, w ktorym ujawniono zwloki mlodej kobiety.
Trwa- ja czynnosci zmierzajace do jej identyfikacji. Okoliczno- sci
wskazuja na duze praw- dopodobienstwo, ze zostala zabita – doprecyzowal
Prze- myslaw Nowak, rzecznik pra-

sowy Prokuratury Okregowej w Warszawie.

AKT II

W czasie, gdy na Zoliborzu intensywnie pracowali poli- cjanci, do bloku
przy ulicy Skierniewickiej, na warszaw- skiej Woli, wszedl mlody mez-
czyzna. Wynajmowal tam pokoj w jednym z mieszkan. Jego wspollokatorka byla
mloda kobieta, tlumaczka i nauczycielka jezyka wloskie- go. Zaniepokoil
sie, gdy stwier- dzil, ze drzwi do mieszkania nie sa zamkniete na klucz.
Wszedl do srodka, nikogo nie zastal. Komputer wspolloka- torki byl
wlaczony, telefon lezal na stole. Wszystko wygladalo tak, jakby w pospiechu
opusci- la mieszkanie.

Mezczyzna poczul jeszcze wiekszy niepokoj, gdy dostrzegl na podlodze
brunatne plamy. Wygladaly jak pospiesznie i niechlujnie wytarta krew. Zlal
go zimy pot. Postanowil zadzwonic na policje.

– Halo… Dzien dobry… Dzwonie z mieszkania przy Skierniewickiej. Mam
powazne obawy zwiazane z moja wspol- lokatorka. Wlasnie wrocilem do naszego
mieszkania, na podlo- dze sa plamy wygladajace na krew, jej rzeczy leza na
miejscu, ale jej samej nie ma. Chcialbym zglosic zaginiecie.

Zgloszenie zostalo potrak- towane priorytetowo. Dowie- dziala sie o nim
rowniez poli- cja z Zoliborza. Nie trzeba bylo dlugo czekac, by kryminalni
polaczyli fakty. Przy wspol- pracy wolskich funkcjonariu- szy udalo sie
zdobyc material porownawczy do analizy. Pozo- stalo tylko czekac na wyniki.
Te pojawily sie po kilkudziesieciu godzinach. Mundurowi wie- dzieli juz, ze
cialo znalezione przy Potockiej nalezy do 30-let- niej Katarzyny J. Kobieta
mieszkala w War- szawie od dwoch lat. Do stolicy przyjechala z Radomia.
Ukon- czyla historie sztuki na Katolic- kim Uniwersytecie Lubelskim, a
potem, juz w Warszawie lin- gwistyke stosowana. Uczyla jezyka wloskiego w
szkolach jezykowych i dawala korepe- tycje. Byla jedynaczka. Dwa lata
wczesniej rodzice kupili jej mieszkanie na szostym pietrze bloku na Woli, w
poblizu budu- jacej sie wtedy stacji drugiej linii metra. By nie mieszkac
samej, postanowila, ze jeden z pokoi wynajmie.

– Znalam ja tylko z widze- nia, sprawiala wrazenie fajnej dziewczyny. W
duzym bloku

czesto nie wiemy nawet, jak nazywaja sie sasiedzi z naszego pietra – mowila
mediom jedna z sasiadek.

AKT III

Ofiara byla juz znana policji, pozostalo najtrudniejsze – wykrycie i
schwytanie spraw- cy. Naturalnie pierwszym tropem byli lokatorzy miesz-
kania przy Potockiej. Bylo ich trzech – dwoch z nich mialo solidne alibi i
zaprzeczali, by mieli cokolwiek wspolnego z ta makabra. Trzecim lokatorem
byl 27-letni Kajetan P. Mundu- rowi uznali, ze to na nim nalezy sie skupic.
Biorac pod uwage

to, ze w mieszkaniu przy Skier- niewickiej odkryto slady krwi, sledczy
zakladali, ze to tam popelniono zabojstwo. Potem morderca przetransportowal
zwloki do swojego lokum. Poli- cja zdobyla nagrania z kamer monitoringu,
ktore potwierdzi- ly, ze osoba, ktorej szukaja jest wlasnie Kajetan P.

Ten 27-letni mezczyzna przyjechal do Warszawy ze sto- licy Wielkopolski.
Pochodzil z dobrze sytuowanej rodziny – mieszkali w dzielnicy willo- wej,
matka byla prokuratorem. Przez wiekszosc kariery pra- cowala w Poznaniu, a
w 2015 roku zostala oddelegowana do Warszawy. Kajetan P. studiowal w
stolicy – najpierw dzienni- karstwo, a potem filologie kla- syczna. Na
studiach prowadzil kolo naukowe “Ksiaze i zebrak” oraz redagowal czasopismo
o tej samej nazwie. Od pew- nego czasu pracowal w jednej z bibliotek na
Woli.

Media dotarly do jego zna- jomych ze studiow – wszyscy uwazali, ze byl
zwyczajnym czlowiekiem i nie wyroznial sie za bardzo z tlumu innych zakow:

– To nie byl typ lansera czy cwaniaka. Nigdy nie upijal sie podczas imprez,
duzo czytal, ale kiedy ktos do niego podchodzil, odkladal ksiazke na bok i
wda- wal sie w pogawedke o pierdo- lach – mowil jeden ze znajo- mych
“Gazecie Wyborczej”.

– Sympatyczny, towarzy- ski i inteligentny gosc. Mial zainteresowania
artystyczne – dodawal inny. – Moge o nim powiedziec, ze na pewno podej-
mowal dzialania impulsywnie. Byl indywidualista. Zawsze widzialem go z
jakas ksiazka lub notatnikiem

Wiele osob wiedzialo, ze jego zainteresowania sa dosc niety- powe.
Fascynowala go osoba Hannibala Lectera, postaci z ksiazek Thomasa Harrisa i
fil-mow na ich podstawie. W 2014 roku, w roczniku poswieconym kulturze
okresu starozytnego, wydawanym przez Polska Aka- demie Nauk, Kajetan
opubliko- wal wiersz poswiecony temu bohaterowi pt. “Hannibalis Lecter
Cena” (“Wieczerza Han- nibala Lectera).

Znajomi zauwazyli tez, ze po obronieniu licencjatu, Kajetan P. przeszedl
calkowi- ta przemiane. Jego charakter i nastawienie do zycia bardzo sie
zmienily. Oddalil sie od swoich kolegow, zmienil sie tez wizualnie – bardzo
schudl. Jedna ze studentek mowila, ze ostatnia przeprowadzona z nim rozmowa
dotyczyla sil nadprzyrodzonych:

– Mowil cos o energii z kosmosu czy ze slonca. Bylo to cos abstrakcyjnego.
Bylam mocno zszokowana i chcialam szybko zakonczyc te rozmowe.

Policja z jednej strony uwa- zala, ze zbrodnia zostala popel- niona w
sposob chaotyczny, z drugiej, ze zostala zaplanowa- na. Kluczowe bylo
odnalezienie Kajetana P. Trzeba bylo row- niez uwazac na podejmowane kroki,
bowiem z racji tego, ze matka podejrzanego byla pro- kuratorem, sledczy
znajdowali sie pod wyjatkowa presja. Nie mogli pozwolic, by media i opi-
nia publiczna zaczely podej- rzewac ich o chec lagodniejsze- go
potraktowania 27-latka, bo ktos z jego rodziny reprezen- towal wymiar
sprawiedliwosci.

W pierwszej kolejnosci przeszukano dom rodzinny Kajetana P. w Poznaniu, ale
tam nie znaleziono zadnego sladu po mezczyznie.

– To nie ma zadnego wply- wu na sledztwo. Wrecz przeciw- nie, pracujemy
jeszcze inten- sywniej i rzetelniej, by nikt nie zarzucil nam, ze cos nie
zostalo w tej sprawie zrobione. Dom pani prokurator w Poznaniu byl jednym z
pierwszych miejsc,

ktore zostaly gruntownie prze- szukane – tlumaczyl przedsta- wiciel
prokuratury.

Rodzice Kajetana P. odmo- wili skladania zeznan. Mieli do tego prawo ze
wzgledu na pokrewienstwo laczace ich z podejrzanym.

Aby ulatwic sobie poszu- kiwania 27-latka, juz 4 lutego 2016 roku, policja
z Warsza- wy upublicznila jego zdjecia i rysopis. Dwa dni pozniej wydano za
nim list gonczy. 8 lutego sad wydal Europejski Nakaz Aresztowania, a dzien
pozniej Interpol wystawil za nim tzw. czerwona note. Jego wizerunek widnial
rowniez na stronach Europolu. Poszuki- wania mezczyzny odbywaly sie
naprawde na szeroka skale, bo wlaczenie do sledztwa Interpo- lu oznaczalo,
ze wiedza o nim sluzby ze 190 krajow swiata.

W Polsce sprawa zaboj- stwa zajmowala sie Komenda Stoleczna Policji,
natomiast poszukiwania prowadzila poli- cja z Poznania. Stalo sie tak ze
wzgledu na to, ze ostatnim miejscem zameldowania Kaje- tana P. bylo wlasnie
to mia- sto. W Warszawie, w wydziale do walki z terrorem i zabojstw telefon
dzwonil niemal nie- ustannie. Z mundurowymi kontaktowali sie ludzie, ktorzy
sadzili, ze maja jakies infor- macje na temat podejrzanego. Wszystko bylo
skrupulatnie weryfikowane, ale w wiekszo- sci przypadkow doniesienia nie
byly w zaden sposob pomocne.

– Dokladnie weryfikujemy kazda informacje, ale na razie zadna nie
doprowadzila nas do zatrzymania podejrzanego – mowil “Gazecie Wyborczej”
aspirant sztabowy Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stolecznej Policji.

Nie sprawdzily sie m.in. informacje o tym, ze tuz po popelnieniu zbrodni
Kaje- tan P. byl widziany na lotnisku

w Modlinie i, ze wlasnie tam mial wyplacic z bankomatu duza sume pieniedzy.
Weryfi- kujac kolejne wiesci, policjanci w cywilu pojawili sie w klasz-
torze dominikanow w Pozna- niu i dyskretnie wyprowadzili na zewnatrz
swiatyni jednego z wiernych. Ktos doniosl, ze Kajetan P. uczestniczy w
odpra- wianym u zakonnikow nabo- zenstwie. Niestety, trop okazal sie
falszywy. Funkcjonariusze sprawdzili dokumenty wska- zanego mezczyzny i juz
wie- dzieli, ze nic z tego, nie zlapali Kajetana P.

AKT IV

W toku sledztwa policjan- ci ustalili, jak mogl wygladac przebieg zbrodni.
Kajetan P. wybral Katarzyne J. z oglosze- nia. Kobieta udzielala lekcji
jezyka wloskiego, a on uznal, ze to idealna przykrywka. Umowil sie z nia na
3 lutego 2016 roku w godzinach przedpoludnio- wych. Lekcja miala sie odbyc
w jej mieszkaniu i tam tez mez- czyzna sie udal. Mial przy sobie noze.
Wiedzial, ze chce zabic.

– Przyjelismy hipoteze, ze idac na spotkanie, wiedzial, co zrobi. Nie bylo
zadnego afektu, awantury, ale realiza- cja morderczego planu – takie
wyjasnienia od jednej z osob zaangazowanych w sledztwo uslyszal dziennikarz
portalu tvn24.pl.

Gdy Kajetan wszedl do mieszkania 30-latki, ta popro- sila go, by zdjal
kurtke. Podal ja jej, a ona odwrocila sie w strone wieszaka. Wtedy 27-latek
zadal kobiecie cios nozem w szyje, a potem kolejne. Kiedy upew- nil sie, ze
nie zyje, odcial jej glowe. Cialo owinal folia, wlo- zyl do czarnej torby,
a glowe do plecaka. Wezwal taksowke, bo zdecydowal sie przetrans- portowac
zwloki swojej ofiary do mieszkania na Zoliborzu. Poczatkowo pojawila sie
infor- macja, ze pokonal dzielaca go z Woli odleglosc jedna taksow- ka, ale
pozniej sie okazalo, ze najprawdopodobniej podro- zowal dwiema. I to ten
drugi kierowca zauwazyl, ze z torby dzwiganej przez Kajetana P. saczy sie
krew. Zdziwiony zapy- tal, co mezczyzna przewozi:

– Nic takiego, to tylko tusza dzika – odpowiedzial zdumio- nemu
taksowkarzowi, a ten wiecej nie dociekal.

Gdy 27-latek przybyl na ulice Potocka, udal sie do mieszkania, podpalil
zwloki i zbiegl.

Zanim policja schwytala zabojce, w ukladance pojawi- la sie kolejna osoba –
adwo- kat wynajety przez rodzine poszukiwanego. Do Prokura- tury Okregowej
w Warszawie przyszedl jeden z najbardziej znanych prawnikow w stolicy –
Tadeusz Wolfowicz. Przedstawil pelnomocnictwo otrzymanego od jednego z
rodzicow Kajeta- na P. do reprezentowania go. Sledczy nie chcieli sie
zgodzic na to, by traktowac go jako pra- wowitego obronce. Tlumaczyli to
procedura karna, zgodnie z ktora jedynie sam podejrzany moze ustanowic
pelnomocni- ka. Zrobic to moze za niego rodzina tylko w przypadku, gdy
zostalby pozbawiony wolno- sci. To nie byla taka sytuacja, chociaz sledczy
jeszcze wtedy nie wiedzieli, ze wkrotce sie to zmieni.

Kajetan P. zostal zatrzymany 17 lutego 2016 roku na Malcie. Ujela go
policja z La Valletty. Mezczyzna wysiadal wlasnie z autobusu miejskiego i
wygla- dal na bardzo zaskoczonego tym, ze ktos go rozpoznal i co gorsza, ze
byla to policja. Infor- macje, podana przez telewizje TVN24, potwierdzil
Polskiej Agencji Prasowej rzecznik war- szawskiej prokuratury Prze- myslaw
Nowak. Jak sie poz-

niej okazalo, bardzo pomocne w schwytaniu 27-latka bylo to, ze sam
zalogowal sie na swoja poczte mailowa.

Schwytanie Kajetana P. na obcej ziemi wiazalo sie z wsz- czeciem procedury
ekstrady- cji. Juz kolejnego dnia maltan- ski sad wydal na nia zgode.
Zgodnie z tamtejszym prawem trzeba czekac siedem dni na uprawomocnienie sie
wyroku sadu. Warszawska prokuratura poinformowala wiec, ze Kaje- tan P.
trafi do Polski najwcze- sniej 26 lutego, jesli nie odwo- la sie od
postanowienia sadu. Polska strona miala dziesiec dni na przetransportowanie
mezczyzny do kraju, liczac od 18 lutego.

Z ustalen sledczych wyni- ka, ze 27-latek planowal dal- sza podroz. Andrzej
Szymczyk z Komendy Glownej Policji poinformowal, ze Kajetan P. chcial
wyjechac do jednego z krajow afrykanskich. Po wyj- sciu z mieszkania na
Zoliborzu, pojechal do banku, skad wzial kredyt, a nastepnie na Dworzec
Centralny. Wsiadl do pociagu do Poznania, a po przybyciu na miejsce kupil
kurtke i tablet. Potem pojechal do Berlina, nastepnie do Monachium, by
dostac sie do Wloch. Dotarl do Neapolu, potem wsiadl na prom na Sycylie i
nastepnie na Malte. W Afryce chcial zyc na pustyni.

AKT V

Oczekiwany moment w koncu nadszedl i Kajetan P. trafil przed oblicze
polskich sledczych. Sam proces przewozenia go do kraju nie nalezal do
najla- twiejszych. W konwoju do Pol- ski uczestniczyli antyterrorysci.
Dzieje sie tak z reguly, gdy trze- ba przetransportowac osobe podejrzana o
zabojstwo. Mez- czyzna mial byc przewieziony wojskowym samolotem typu

Casa. Na maltanskim lotnisku jeden z polskich funkcjona- riuszy wytlumaczyl
zatrzyma- nemu cala procedure: “Jak go skulismy, to nie stwarzal zad- nych
problemow. Wyroznial sie na tle wielu innych przestep- cow, bo o nic nie
pytal. Zwykle zatrzymywani sa bardziej roz- mowni, zwlaszcza gdy trafiaja w
nasze rece po raz pierwszy. Sa ciekawi, co sie z nimi stanie, kiedy trafia
do wiezienia, czego moga sie tam spodziewac… Ale Kajetan P. byl inny,
przez trzy, cztery godziny nie mowil nic. Siedzial spokojnie i wpa- trywal
sie w okno” – opowia- dal w ksiazce “Antyterrorysci. Polskie Elitarne Sily
Specjalne w Akcji” Mateusza Baczyn- skiego i Janusza Schwertnera, jeden z
policjantow uczestni- czacych w ekstradycji.

Pod koniec lotu trzeba bylo rozkuc zatrzymanego. Takie sa procedury – na
wypadek, gdyby z samolotem cos sie dzialo, podejrzany nie moze miec
skrepowanych rak. Gdy tylko Kajetan P. poczul odro- bine wolnosci, wpadl w
szal. Policjant opowiadal, ze nic do niego nie przemawialo, pro- bowali
nawiazac z nim kon- takt, ale bezskutecznie. Rzucil sie na jednego z
konwojentow i probowal go ugryzc. W koncu mundurowym udalo sie opa- nowac
sytuacje i skuc 27-latko- wi rece i nogi.

W Polsce czekaly go prze- sluchanie, zarzuty i obserwa- cja psychiatryczna,
ktora miala potrwac od czterech do osmiu tygodni.

Podczas przesluchania mezczyzna wyznal, ze plano- wal zbrodnie od kilku
tygo- dni, co bylo jednym z etapow jego wewnetrznej przemiany. Z gazety
wybral ogloszenie o korepetycjach z jezyka wlo- skiego zamieszczone przez
Katarzyne J. Rzeczonego dnia zwolnil sie wczesniej z pracy, bo byl umowiony
z lektorka na godzine 11. Od poczatku uwa- zal, ze do zabojstwa musi uzyc
noza, pistolet wydawal mu sie zbyt “czysty”. Kajetan P. tluma- czyl, ze
chcial poczuc na sobie krew ofiary i czul sie dumny po tym, jak Katarzyna
J. wykrwa- wila sie, brudzac go przy tym. Kolejne skladane przez niego
wyjasnienia byly jeszcze bar- dziej szokujace. 27-latek wyznal policji, ze
planowal sprobowac ciala czlowieka:

– Chcialem ja zjesc. Nie cala, tylko kawalek. Tak jak jemy cielecine. Nie
przystapilem do spozywania, bo wszystko sie posypalo. Zwloki zamierzalem
spalic w Kampinosie. Nie wiem, jak bym je tam przewiozl. Moze pocialbym je
na male kawalki. Ale gdybym zostal w Warsza- wie, gdyby wszystko sie powio-
dlo, to bardzo prawdopodobne, ze musialbym dokonac dru- giego takiego aktu
– wyznal sledczym, co zacytowali dzien- nikarze “Super Expressu”, ktorzy
dotarli do protokolu z przesluchania.

To, ze nie zrealizowal swo- ich makabrycznych zamiarow, potwierdzono
podczas sekcji

nego kawalka ludzkiego miesa. Jednak wyznanie o samej checi sprawilo, ze
media okrzyknely go “Hannibalem z Zoliborza”.

Kajetan P. uslyszal zarzut zabojstwa, przyznal sie do winy i jednoczesnie
zrezygno- wal z zapewnionego mu przez rodzine adwokata. Prokuratu- rze
pozostalo czekac na wyni- ki obserwacji psychiatrycznej. Uznanie Kajetana
P. za nie- poczytalnego zwolniloby go z odpowiedzialnosci karnej za smierc
Katarzyny J.

AKT VI

Obserwacja odbywala sie w areszcie sledczym na war- szawskim Mokotowie. W
maju 2016 roku, podczas porannego obchodu, Kajetan P. zaatako- wal
psycholozke, ktora wlasnie opuszczala jego cele. Mez- czyzna rzucil sie na
nia i pro- bowal udusic. Nie zrobil jej krzywdy, bo z pomoca przy- szli
straznicy. Gdy go odcia- gneli od kobiety, zaczal wyma- chiwac kawalkiem
szkla, ktory trzymal w dloni. Zdolal zranic nim jednego z mundurowych. Po
tym incydencie Kajetan P.

bezpiecznego. Umieszczono go w pojedynczej celi pod ciagla obserwacja.
Wszystkie przed- mioty w pomieszczeniu byly przytwierdzone do podloza, a
osadzony nie mogl korzystac z wlasnych ubran. Wkrotce, ze wzgledu na remont
przepro- wadzany w areszcie na Moko- towie, Kajetan P. zostal przenie-
siony do Radomia.

Pod koniec czerwca 2016 roku biegli zakonczyli obser- wacje. Jej wyniki
zapowiedzia- no na lipiec. Sprawa sie jednak przeciagala. W sierpniu sad
kolejny raz przedluzyl areszt tymczasowy do 22 listopada.

W pazdzierniku 27-latek uslyszal nowe zarzuty zwiaza- ne z napascia na
psycholozke i straznika w areszcie. Pojawi- ly sie tez nowe informacje na
temat opinii psychiatrycznej, niestety nie tak wyczerpujace, jakby chciala
opinia publiczna. Rabka tajemnicy uchylil “Radiu ZET” rzecznik prokuratury
MichalDziekanski:

– Opinia jest obszerna, sta- nowisko bieglych jest jedno- znaczne. Teraz
prokuratorzy ja analizuja.

Sprawa opinii przedluza- la sie na tyle, ze 17 listopada sad podjal decyzje
o kolejnym przedluzeniu aresztu, tym razem do 4 lutego 2017 roku.
Zdecydowal tez, ze Kajetan P., ze wzgledu na stan zdrowia, trafi do
zamknietego zakladu psychiatrycznego.

Juz nastepnego dnia w mediach pojawily sie donie- sienia, ze wedlug
bieglych Kajetan P. jest niepoczytalny. Oznaczaloby to, ze nie bedzie mozna
wniesc do sadu aktu oskarzenia. Prokuratura nigdy nie potwierdzila tych
ustalen, ale odniosla sie do sprawy.

– Poprzednia opinia budzi- la wiele watpliwosci, dlatego zostanie powolany
nowy zespol bieglych. Dokumentacja bedzie analizowana po raz kolejny.
Planowane sa badania labora- toryjne, a nie kolejna obserwa- cja –
powiedzial w rozmowie z portalem fakt24.pl prokurator Michal Dziekanski.

AKT VII

Sprawa opinii bieglych wyja- snila sie dopiero w lipcu 2017 roku. Nowy
zespol uznal, ze w momencie popelniania czynu 27-latek byl w stanie
ograniczo- nej poczytalnosci. W zwiazku z tym, ze jednak mogl poniesc
konsekwencje, do sadu skiero- wano akt oskarzenia. Jego tresc ujawnila
Prokuratura Krajowa:

“Prokuratura Okregowa w Warszawie skierowala do Sadu Okregowego w Warsza-
wie akt oskarzenia przeciwko Kajetanowi P. (lat 27). Proku- ratura
zarzucila mu popelnie- nie zbrodni zabojstwa (art. 148 par. 1 kodeksu
karnego), a takze czynna napasc na policjanta (art. 222 par. 1 kodeksu
karne- go) oraz na biegla psycholog (art. 223 par. 1 kodeksu karne- go)”.
Za zabojstwo grozilo mu dozywocie. Chociaz, w zwiazku z czesciowa
niepoczytalnoscia, sad mogl orzec lagodniejsza kare.

– Po dokonaniu analizy, pro- kurator uznal, ze druga opinia wydana w
oparciu o pelniejszy material dowodowy jest spojna, logiczna i kompletna –
informo- wal Lukasz Lapczynski, rzecznik prasowy Prokuratury Okregowej w
Warszawie.

9 lutego 2018 roku do sadu trafil powtorny akt oskarzenia o niezmienionej w
stosunku do pierwszego tresci. Ustalono, ze proces bedzie sie odbywal w
sadzie przy ulicy Kocjana na warszawskim Bemowie. Wybor padl na ten
oddzial, bo znaj- duje sie w nim specjalna sala do sadzenia
najgrozniejszych przestepcow. Zaplanowano trzy rozprawy, wyrok mial zapasc
5 lipca 2019 roku. Na wniosek

rodziny zamordowanej Katarzy- ny J. proces utajniono.

27 czerwca 2019 roku i 5 lipca 2019 roku wygloszono mowy koncowe.
Prokuratu- ra wnioskowala o dozywocie. Wyrok jednak nie zapadl. Sad uznal,
ze pojawily sie nowe dowody w sprawie, ktore nale- zy rozpatrzyc.
Zdecydowano sie wznowic przewod sadowy, a kolejne posiedzenie zaplano- wano
na pazdziernik. Zarowno rodzina ofiary, jak i media oraz opinia publiczna
bardzo sie niecierpliwily. Sprawa “Hanni- bala z Zoliborza” ciagnela sie
juz wystarczajaco dlugo, ale na wyrok przyszlo im jeszcze tro- che poczekac.

Wszystko wyjasnilo sie dopiero 26 stycznia 2021 roku. Sedzia Danuta
Kachnowicz z Sadu Okregowego w War- szawie oglosila, ze Kajetan P. zostal
skazany na dozywocie. Kare ma odbywac w systemie terapeutycznym. Media i
spo- leczenstwo nie poznalo jed- nak uzasadnienia tego wyroku, bowiem
zostalo ono utajnio- ne. Sad uznal oskarzonego za winnego rowniez napasci
na funkcjonariusza, ktory uczest- niczyl w ekstradycji z Malty. Dodatkowo
Kajetan P. mial zaplacic po 75 tys. zl dla kazde-

go z rodzicow zamordowanej przez niego Katarzyny J.

Wyrok byl zgodny z oczeki- waniami zarowno prokuratury, jak i pelnomocnika
oskarzycieli posilkowych. Inne zdanie mieli obroncy Kajetana P., ktorzy
liczy- li na uznanie niepoczytalnosci ich klienta i umieszczenie go na
oddziale psychiatrycznym.

– Obrona nie zgodzila sie z takim wyrokiem. Zakwestiono- walismy go
zarowno, co do kwe- stii ustalenia poczytalnosci, jak i co do wysokosci
kary – prze- kazal mecenas Piotr Dalkowski, obronca Kajetana P. – W ape-
lacji obrona bedzie domagac sie stwierdzenia, ze Kajetan P. w trakcie
popelnienia czynu byl w stanie, ktory wylaczal swiado- me podjecie decyzji.

Apelacje zlozyla rowniez prokuratura, niezgadzajaca sie z kwalifikacja
prawna osadzo- nego, bo uwazala, ze byl calko- wicie poczytalny.

Sprawa w drugiej instancji rozpoczela sie w grudniu 2022 roku, a wyrok
zapadl pol roku pozniej. Sklad sedziowski orzekl, ze w momencie popelniania
czynu Kajetan P. mial zachowa- na zdolnosc do rozpoznawania znaczenia tego,
co robi i ogra- niczona w stopniu znacznym zdolnosc pokierowania swoim
postepowaniem. Mimo to, wyrok nie zostal zmieniony.

– Zmiana kwalifikacji doty- czacej poczytalnosci wynikala z dopuszczenia
trzeciej opinii bieglych psychologow – mowila w uzasadnieniu wyroku prze-
wodniczaca piecioosobowe- go skladu orzekajacego sedzia sadu apelacyjnego
Izabela Szumniak.

Obroncy Kajetana P. zapo- wiedzieli, ze rozwaza mozli- wosc zlozenia skargi
kasacyjnej do Sadu Najwyzszego.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 25.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 83) (67324)

25 marca 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

24 marca 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

SIATKOWKA

Mistrz Polski w finale Ligi Mistrzow! Co za mecz. Grali na wyniszczenie

Po dwoch zacietych setach granych dlugimi momentami na wyniszczenie

siatkarze Jastrzebskiego Wegla zrealizowali zadanie w Ankarze – po raz

drugi z rzedu wystapia w finale Ligi Mistrzow! Rewanz z miejscowym

Ziraatem wygrali ostatecznie 3:2 (34:32, 27:25, 16:25, 21:25, 15:7), a

po marzeniu gospodarzy o triumfie w obecnej edycji tych rozgrywek

pozostal tylko plakat zawieszony w hali. Rywal mistrzow Polski w

decydujacym meczu zostanie wyloniony w czwartek.

Najpierw byla radosc, potem krotka chwila niepewnosci za sprawa

challenge’u, a nastepnie znow radosc – tak wygladalo kilkadziesiat

sekund, ktore przesadzily o tym, ze Jastrzebski Wegiel powtorzyl

najwiekszy sukces w historii klubu. Do awansu do finalu Ligi Mistrzow

potrzebowal wygrania dwoch setow i cel osiagnal, choc nie obylo sie bez

nerwow. Ostatecznie Norbert Huber – jeden z glownych bohaterow spotkania

(89 procent skutecznosci w ataku) – i jego klubowi koledzy uporali sie z

Ziraatem Ankara w pieciu setach, choc tak naprawde liczyly sie tylko te

dwa pierwsze. I zrobili to mimo powrotu do skladu rywali najwiekszej

gwiazdy.

– W rewanzu rywale na pewno zagraja lepiej. Prawdopodobnie wystapi tez

juz Matthew Anderson, ktorego zabraklo w pierwszym spotkaniu, a ktory

jest moze nawet jednym z najlepszych zawodnikow w historii. On robi

ogromna roznice. Spodziewamy sie trudnego meczu. Potrzebne beda

skupienie i agresywna gra – zapowiadal w rozmowie ze Sport.pl Benjamin

Toniutti po pierwszym spotkaniu polfinalu LM.

W nim tydzien temu jastrzebianie, z francuskim rozgrywajacym w skladzie,

w dwoch pierwszych setach przejechali sie po zagubionych bez swojej

gwiazdy przeciwnikach niczym walec. Oddali im – odpowiednio – 13 i 18

punktow. Dopiero trzecia odslona przyniosla nieco emocji, ale ona takze

zakonczyla sie korzystnie dla faworytow.

W srode sprawdzily sie wszystkie przewidywania Toniuttiego, kapitana

mistrzow Polski. Mistrzowie Turcji grali bardzo agresywnie i pokazali

sie ze znacznie lepszej strony niz siedem dni temu. Pauzujacy wczesniej

z powodu kontuzji Anderson wrocil do gry i sprawil troche klopotow

ekipie trenera Marcelo Mendeza. Ale to nie on byl ich glowna sila

napedowa, a Wouter ter Maat. Holenderski atakujacy byl nia tez w

pierwszym spotkaniu, tyle ze wtedy nie mial wsparcia w kolegach z

zespolu. Teraz wygladalo to duzo lepiej.

Dwa pierwsze sety w znacznym stopniu byly wymiana ciosow w polu

zagrywki, a to sprawilo, ze rozgrywajacy po obu stronach czesto nie

mieli zbyt duzego pola manewru. Glownie za sprawa bardzo szybkiego na

skrzydle ter Maata gospodarze wyszli na prowadzenie 4:2. Jastrzebianie

niezle rozpoczeli pod katem serwisu – do stanu 11:9 mieli juz na koncie

trzy asy. Bardzo dobra skutecznosc mial atakujacy Jean Patry, ktory

nieraz mial ulatwione zadanie, bo rywale w ciemno szli na srodku do

Norberta Hubera.

Srodkowy reprezentacji Polski wciaz utrzymuje w tym sezonie imponujaca

forme i rywale mieli to na uwadze. Ale nawet gdy Toniutti posylal do

niego pilki i czyhal tam jeden z zawodnikow Ziraatu, to Huberowi to nie

przeszkadzalo w skonczeniu akcji. Francuz nieraz tez uruchamial

przyjmujacych w podwojnej krotkiej i tu Tomasz Fornal spisywal sie

bardzo dobrze. Gorzej szlo mu na skrzydle, gdzie przyjmujacy czesto

decydowal sie na kiwki, ktore byly podbijane.

– Brakuje, by ktos krzyknal “Tomek, lej” – stwierdzil w pewnym momencie

komentujacy ten mecz w Polsacie Sport Wojciech Drzyzga.

O swojej klasie w drugiej polowie tej partii przypomnial Anderson, ktory

poslal asa i Zirrat prowadzil 18:16. Niedlugo pozniej zaczela sie

nerwowa wymiana ciosow. Jastrzebianom pomoglo tez troche szczescie –

przy akcji na 23:23 sedziowie nie zauwazyli, ze Rafal Szymura dotknal

glowa siatki od dolu po tym jak wyladowal pod nia po ataku. Gospodarze

nie wykorzystali potem czterech pilek setowych, a mistrzowie Polski

zamienili na punkt dopiero szosta. Niewidoczny wczesniej Jurij Gladyr

skonczyl atak ze srodka, a decydujace slowo nalezalo do Fornala, ktory

tym razem wzial sobie do serca slowa Drzyzgi.

Druga partia nie miala az tak dramatycznego przebiegu, ale tez skonczyla

sie gra na przewagi. Poczatkowo wydawalo sie, ze jastrzebianie tym razem

szybciej zapewnia sobie w niej zwyciestwo. Dobra passe kontynuowal

Huber, Fornal rowniez gral przez pewien czas mocniej i skuteczniej.

Przyjezdni prowadzili wiec najpierw 3:1, potem 13:11, ale po dluzszym

fragmencie gry “punkt za punkt” sytuacja sie odwrocila. Swoje znow

robili Anderson i ter Maat, a wspomagal ich trudna zagrywka srodkowy

Bedirhan Bulbul.

W druzynie Mendeza zrobilo sie nieco nerwowo, gdy po autowym ataku

Fornala na tablicy byl wynik 22:24. Przerwa na zyczenie argentynskiego

szkoleniowca zrobila jednak swoje – dwie kolejne akcje przyjmujacy

reprezentacji Polski juz skonczyl, doprowadzajac do remisu. Ziraat mial

jeszcze pilke setowa po punkcie zdobytym przez Andersona, ale potem juz

kolejne trzy kluczowe “oczka” zapisali na swoim punkcie goscie. Najpierw

punktowal Szymura, a nastepnie znow blysnal Huber, ktory w tak waznym

momencie poslal drugiego w tym spotkaniu asa. Na koniec zas ter Maat –

zgodnie z opisana wczesniej analiza challenge’u – tym razem zaatakowal

bez bloku w aut.

Wtedy to jastrzebianie mogli juz fetowac zrealizowanie celu, a

gospodarzom zostal wiszacy w hali plakat z napisem “Mamy marzenie”.

Zgodnie z przypuszczeniami – wobec rozstrzygniecia juz losow calej

rywalizacji – obaj trenerzy zdecydowali sie w tym momencie na zmiany.

Mendez dal odpoczac wszystkim zawodnikom podstawowego skladu, a w

zwiazku z tym Ziraat – w ktorego szeregach pozostal ter Maat – dosc

pewnie wygral dwie kolejne partie. W tie-breaku jednak rezerwowi

mistrzow Polski, z 45-letnim rozgrywajacym Jaroslawem Macionczykiem w

skladzie, mocniej szarpneli i zapewnili swojej druzynie zwyciestwo.

Jastrzebianie zagraja w decydujacym meczu LM po raz drugi z rzedu. W

poprzednim sezonie musieli uznac w nim po pieciosetowym dreszczowcu

wyzszosc Zaksy. Druzyna z Kedzierzyna-Kozla wygrala te prestizowe

rozgrywki w trzech kolejnych edycjach.

– Chcemy awansowac znow do finalu, ale tez samo to nas nie zadowala.

Mamy apetyt na wiecej – mowil Sport.pl libero Jakub Popiwczak po

pierwszej odslonie polfinalowej rywalizacji w LM, ktory w srode znow

blyszczal w obronie. Nie pozostaje wiec nic innego, jak czekac na

siatkarska uczte z udzialem glodnych mistrzow Polski 5 maja.

Na razie wiadomo, ze odbedzie sie ona w Turcji, ale nie wskazano jeszcze

miasta-gospodarza. W czwartek wyloniony zostanie zas rywal mistrzow

Polski w tym spotkaniu – bedzie nim zwyciezca wloskiej rywalizacji

miedzy Itasem Trentino i Cucine Lube Civitanova. W pierwszym spotkaniu

zespol z Trydentu zwyciezyl 3:1.

Jastrzebianie sa nie tylko o krok od najwiekszego sukcesu w historii

klubu, ale tez od niezwyklego momentu w historii polskiej siatkowki. Ich

triumf w LM oznaczalby potrojna korone polskich klubow w europejskich

pucharach. Wczesniej bowiem po Puchar Challenge (trzeci szczebel

rozgrywek) siegnal Projekt Warszawa, a we wtorek zdobycie Pucharu CEV

(drugi szczebel) swietowala Asseco Resovia Rzeszow. Dotychczas takim

wyczynem pochwalic mogly sie jedynie wloskie kluby.

PILKA NOZNA

-“Selekcjoner Probierz siegnal do ligi bulgarskiej. I wyczarowal sobie

zolnierza”-

Dariusz Wolowski

26-letni pomocnik Jakub Piotrowski zostal powolany przez selekcjonera

Michala Probierza z ligi jeszcze slabszej niz ekstraklasa. By w kadrze

przelamywac stereotypy.

Dwie bramki w czterech meczach druzyny narodowej, z czego w trzech o

awans na Euro 2024 – bilans Piotrowskiego jest godny uwagi. Zwlaszcza,

ze przez lata, grajac w Polsce, Belgii i Niemczech uchodzil wylacznie za

defensywnego pomocnika.

tym sezonie dla bulgarskiego Ludogorca Razgrad strzelil 15 goli. To

efekt przelamywania barier. Obdarzony bardzo silnym strzalem z dystansu

pomocnik wykazuje tez instynkt pod bramka.

Stad trener bulgarskiej druzyny Georgi Dermendziew wystawia go na trzech

pozycjach. Ofensywnego pomocnika, grajacego za plecami napastnikow,

srodkowego i defensywnego. W 10 meczach na tej pierwszej pozycji cztery

razy pokonal bramkarzy rywali. Pieciokrotnie wystapil na srodku pomocy

(2 gole, 2 asysty) i 23 razy jako defensywny (9 goli, 2 asysty). Jest

wiec Piotrowski zawodnikiem uniwersalnym, co trenerzy cenia wysoko.

Probierz takze.

Skutecznosc potwierdza w druzynie narodowej. Choc selekcjoner sie waha.

Jesienia powolal Piotrowskiego na mecz z Wyspami Owczymi i Moldawia, ale

wystawil go tylko w tym pierwszym. W pojedynku z Czechami Jakub zdobyl

gola, ktory dal zaledwie remis 1:1. Druzyna narodowa przegrala

rywalizacje w grupie z Albania i Czechami. Skazala sie na baraze o Euro

2024.

W czwartek przeciw Estonii pomocnik Ludogorca gral 73 minuty. Asystowal

przy pierwszej bramce Przemyslawa Frankowskiego, sam zdobyl trzecia.

Zastapil go Jakub Moder z angielskiego Brighton – pilkarz o teoretycznie

znacznie wiekszym potencjale, ale wracajacy do gry w Premier League po

ciezkiej kontuzji zerwania wiezadel krzyzowych w kolanie. Zabrala mu ona

575 dni. Kiedy Piotrowski tulal sie po klubach Belgii i II Bundesligi

Moder zdobywal dla Polski bramki w towarzyskim meczu z Ukraina, czy z

Anglia na Wembley w kwalifikacjach MS w Katarze. Gral w zwycieskim

barazu ze Szwecja, ale pewne szanse na mundial przekreslil uraz.

Probierz postawil na Piotrowskiego, czym wywolal spore zdziwienie. Liga

bulgarska jest nizej notowana niz ekstraklasa. Na 26. pozycji w rankingu

UEFA, polska piec miejsc wyzej. Piotrowski tak jak Moder gral w

mlodziezowych druzynach narodowych. Wyjazd do Belgii w 2018 roku i

klopoty z przebiciem sie w Genk sprawily, ze o nim zapomniano.

Urodzil sie Toruniu, a jego polskie kluby to Chemik Bydgoszcz, Wda

Swiecie, Pogon Szczecin i Stomil Olsztyn. Majac 20 lat zdecydowal sie

szukac szansy w lepszych ligach. Byly z tym trudnosci, ale w Bulgarii

przezywa lepszy czas. Czy Probierz posle go do gry w Cardiff w meczu z

Walia, ktorego stawka jest wyjazd na Euro 2024 do Niemiec? Wiele na to

wskazuje. Dla pilkarza z Ludogorca bylby to mecz zycia. Jesli zwycieski,

bylby przepustka do rywalizacji z Francja, Holandia i Austria w finalach

mistrzostw Europy. To bylaby juz gra na najwyzszym poziomie.

-“Na swiecie wciaz sa slabe druzyny, ale akurat nie Walia”-

Wojciech Kuczok

Nie bedziemy mistrzami Europy, dowiedzielismy sie tego w sobote wieczorem.

Jesli dwie najszybsze bramki w historii reprezentacyjnego futbolu padaja

w odstepie kilku godzin, nazwac to wydarzenie niesamowitym zbiegiem

okolicznosci byloby i tak za slabo. Ostatnia taka dziwaczna zbieznosc

pamietam spoza swiata futbolu, kiedy dwoch gigantow sztuki filmowej

zmarlo w tym samym dniu – Bergman na Faro i Antonioni w Rzymie.

To jest koincydencja tak niezwykla, ze wyczerpuje limit

nieprawdopodobienstwa na dlugo do przodu. A zatem na zaden nadzwyczajny

fuks, zdumiewajaca serie przypadkow czy tez sume niebywalych anomalii z

poczatkiem lata tego roku nie ma co liczyc. Baumgartner w szostej

sekundzie meczu Slowacja – Austria i Wirtz w siodmej sekundzie meczu

Francja – Niemcy (zeby bylo jeszcze bardziej zbieznie, oba zostaly

wygrane w takim samym stosunku 2:0 przez gosci) pozbawili nas nadziei.

Polacy nie wygraja Euro 2024, historyczne cuda nie wydarzaja sie tak czesto.

O tym, czy w ogole pojedziemy na ten turniej, okaze sie we wtorek w

Cardiff. Jesli podejsc do tego na chlodno, analitycznie, wysnuc wnioski

z czysto pilkarskich przeslanek – nie pojedziemy. Jedna z najslabszych

druzyn w Europie, wyczerpana gra przez godzine w oslabieniu, oddajac pod

koniec meczu swoj jedyny strzal, laduje nam gola. Estonia w dziesiatke

jest w najlepszym razie na poziomie San Marino – gdybysmy wygrali z

sanmarynczykami 5:1, nikomu nie przyszloby do glowy uznawac tego za

“rozgromienie rywali”, bylby to raczej litosciwy rezultat leniwej zabawy

z amatorami.

Darujmy sobie banialuki o tym, ze nie ma juz slabych druzyn, a

przeciwnikom nalezy sie szacunek: sa slabe druzyny – te, ktorym Polska

strzela co najmniej piec goli, szanujac sily swoje i przeciwnikow. Nie

nalezy do nich Walia, od lat czyniaca regularne postepy: kiedys to byl

Giggs i dziesiec koszulek, potem Bale, Ramsey i dziewiec koszulek, teraz

to wiecej niz solidna wyspiarska reprezentacja zlozona w komplecie z

graczy najlepszej ligi swiata. Beda strzelac. Beda faulowac. Nie dadza

nam miejsca ani czasu. Jakub Piotrowski strzelil Estonczykom pieknie z

daleka, ale zanim przymierzyl, moglby spokojnie wyrecytowac inwokacje,

Zielinski rzadko ma tyle komfortu w polu karnym, zeby trafic glowa

(gdyby nie on, trafilby rowniez niepilnowany Cash), pozostale gole

rywale podarowali nam wprost (samoboj i dwa kryminalne bledy obroncow).

Mozemy upatrywac szans chyba tylko w tym, ze jestesmy dla Walijczykow

takimi przesladowcami, jakimi dla nas sa Anglicy – od z gora

piecdziesieciu lat mscimy sie za jedyna porazke; Walia przegrywa z nami

nawet wtedy, gdy jest wyraznie lepsza. Jesli jest jakas druzyna na

swiecie, ktora moze cierpiec na kompleks Polski, to wlasnie

reprezentacja Cymru. To nasi chlopcy do bicia, wyzywamy sie na nich za

wszystkie nasze niespelnienia, im gorzej nam idzie, z tym wieksza

satysfakcja pocieszamy sie tym, ze moze i patalaszymy na wszystkich

frontach, ale Walie zawsze sprowadzimy na ziemie.

Teoretycznie wiec wymarzony to rywal na podtrzymanie statystyk Michala

Probierza – jak by nie oceniac gry jego podopiecznych, wciaz pozostaje

selekcjonerem niepokonanym. Tyle, ze kazda seria sie kiedys konczy.

-Ekstraklasa pilkarska i I liga nie graly w weekend ze wzgledu na mecze

reprezentacji. Graly natomiast nizsze ligi, ponizej wyniki 2 ligi, 3

ligi i 4 ligi, wybralem ligi z polnocy kraju. Milej lektury.

2 LIGA

25 kolejka

Pogon Siedlce-Olimpia Elblag 1-0

Skra Czestochowa-Chojniczanka 0-0

Olimpia Grudziadz-Radunia Stezyca 1-1

Sandecja Nowy Sacz-LKS II Lodz 0-1

KKS Kalisz-Stomil Olsztyn 0-0

Hutnik Krakow-Stal Stalowa Wola 1-1

Polonia Bytom-Wisla Pulawy, zakonczyl sie po zaknieciu gazetki

Mecze Kotwica Kolobrzeg-Zaglebie II Lubin oraz mecz Lech II

Poznan-Jastrzebie odwolane z powodu powolan zawodnikow do reprezentacji

narodowych;

Tabela po 25 kolejkach:

1.KKS Kalisz 44pkt

2.Pogon Siedlce 44pkt

3.Kotwica Kolobrzeg 42pkt

4.Chojniczanka 38pkt

5.Radunia Stezyca 37pkt

6.LKS II Lodz 36pkt

7.Stal Stalowa Wola 36pkt

8.Hutnik Krakow 35pkt

9.Skra Czestochowa 33pkt

10.Zaglebie II Lubin 33pkt

11.Olimpia Elblag 33pkt

12.Lech II pOznan 33pkt

13.Polonia Bytom 30pkt

14.Jastzrebie 27pkt

15.Wisla Pulawy 26pkt

16.Stomil Olsztyn 25pkt

17.Sandecja Nowy Sacz 24pkt

18.Olimpia Grudziadz 23pkt

3 LIGA GRUPA II

22 KOLEJKA

Sokol Kleczew-Notec Czarnkow 2-2

Gedania Gdansk-Wiked Luzino 1-1

Swit Skolwin-Elana Torun 1-0

Polonia Sroda Wlkp-Unia Solec Kujawski 3-1

Vineta Wolin-Flota Swinoujscie 1-0

Zawisza Bydgoszcz-Unia Swarzedz 1-1

Blekitni Stargard-Cartusia Kartuzy 4-2

Stolem Gniewino-Pogon II Szczecin 0-3

Pogon Nowe Skalmierzyce-KP Starogard Gdanski 2-1

Tabela po 22 kolejkach:

1.Swit Skolwin 55pkt

2.Elana Torun 41pkt

3.Vineta Wolin 39pkt

4.Zawisza Bydgoszcz 38pkt

5.Pogon II Szczecin 38pkt

6.Polonia Sroda Wlkp 37pkt

7.Pogon Nowe Skalmierzyce 35pkt

8.Unia Swarzedz 35pkt

9.Cartusia Kartuzy 33pkt

10.Notec Czarnkow 33pkt

11.Blekitni Stargard 33pkt

12.Sokol Kleczew 32pkt

13.Gedania Gdansk 32pkt

14.Flota Swinoujscie 23pkt

15.Stolem Gniewino 20pkt

16.Wiked Luzino 14pkt

17.Unia Solec Kujawski 11pkt

18.KP Starogard Gdanski 11pkt

4 LIGA GRUPA POMORSKA

21 KOLEJKA

Gryf Slupsk-Jaguar Gdansk 3-0

Gryf Wejherowo-Pogon Lebork 1-3

Start Miastko-GKS Kolbudy 2-3

MKS Wladyslawowo-Radunia II Stezyca 2-2

Supra Kwidzyn-Chojniczanka II Chojnice 1-1

Powisle Dzierzgon-Anioly Garczegorze 2-1

Arka II Gdynia-Baltyk Gdynia 2-4

Gedania II Gdansk-Sparta Sycewice 5-1

Grom Nowy Staw-Pomezania Malbork 0-1

Tabela po 21 kolejkach:

1.Gryf Slupsk 50pkt

2.Jaguar Gdansk 49pkt

3.Baltyk Gdynia 45pkt

4.Grom Nowy Staw 40pkt

5.Pomezania Malbork 37pkt

6.Pogon Lebork 33pkt

7.Radunia II Stezyca 32pkt

8.Anioly Garczegorze 30pkt

9.Supra Kwidzyn 30pkt

10.Chojniczanka II 30pkt

11.Gryf Wejherowo 28pkt

12.Powisle Dzierzgon 27pkt

13.Gedania II Gdansk 18pkt

14.MKS Wladyslawowo 18pkt

15.Sparta Sycewice 17pkt

16.Arka II Gdynia 16pkt

17.GKS Kolbudy 16pkt

18.Start Miastko 11pkt

4 LIGA GRUPA ZACHODNIOPOMORSKA

21 KOLEJKA

Blekitni II Stargard-Wieza Postomino 3-0

Gwardia Koszalin-MKP Szczecinek 2-1

Orzel Walcz-Perla Dygowo 1-1

Odra Chojna-Biali Sadow 1-3

Olimp Goscino-Mechani Bobolice 6-4

Ina Goleniow-Kluczevia Stargard 1-2

Unia Dolice-Chemik Police 1-1

Darlovia-Baltyk Koszalin 1-2

Iskierka Smierdnica (Szczecin)-Wybrzezez Rewalskie Rewal 2-4

Tabela po 21 kolejkach

1.Wybrzeze Rewal 60pkt

2.Gwardia Koszalin 58pkt

3.Baltyk Koszalin 53pkt

4.Kluczevia Stargard 48pkt

5.Biali Sadow 40pkt

6.Perla Dygowo 34pkt

7.Ina Goleniow 31pkt

8.Iskierka Smierdnica 28pkt

9.Blekitni Stargard 28pkt

10.Mechanik Bobolice 26pkt

11.MKP Szczecinek 24pkt

12.Olimp Goscino 24pkt

13.Odra Chojna 18pkt

14.Chemik Police 17pkt

15.Darlovia 16pkt

16.Unia Dolice 13pkt

17.Orzel Walcz 13pkt

18.Wieza Postomino 8pkt

-“Przerwa w I lidze z Trojmiastem na gorze tabeli. Lechia ogolocona,

Arka nie ma gdzie grac”-

Tomasz Osowski

Lechia Gdansk jako lider, Arka Gdynia jako wicelider – taka konfiguracja

tabeli podczas ostatniej w tym sezonie przerwy reprezentacyjnej z

pewnoscia pozwala uruchomic wyobraznie. Przed decydujaca faza walki o

awans do Ekstraklasy w obu klubach buzuje optymizm, jak spedza one

najblizsze kilkanascie dni?

1. Lechia 47 pkt, 2. Arka 45 pkt. Dwa zespoly z Trojmiasta podswietlone

w tabeli I ligi na zielono, co oznacza bezposredni awans do Ekstraklasy

– to chyba dla wszystkich widok cokolwiek zaskakujacy. A biorac pod

uwage jesienne przygody obu klubow, moze wrecz szokujacy.

Na dodatek przewaga nad trzecim w tabeli GKS Tychy (a takze czwarta

Wisla Krakow), wynosi odpowiednio szesc i cztery punkty. Jak na ten

moment calkiem solidna zaliczka, chociaz wiadomo, ze wszystko

rozstrzygnie sie w kwietniu i maju. To beda dwa miesiace i 10 kolejek

prawdy.

Lechia i Arka to jedyne niepokonane w tym roku zespoly I ligi, a gdyby

stworzyc tabele wiosny, kroku trojmiejskim ekipom, dosc niespodziewanie

dotrzymuje tylko GKS Katowice. Zespol z Gornego Slaska wygrywajac piec z

szesciu meczow, mocno wlaczyl sie do walki o awans – na razie jest na

ostatnim miejscu barazowym.

Jednak suwerenem jest w tej chwili Lechia, ktora wygrala wszystkie piec

meczow, zdobyla 15 goli, stracila tylko dwa. Nie miala moze bardzo

wymagajacego terminarza, ale taka okolicznosc tez trzeba umiec

wykorzystac. Zreszta w gdanskim obozie nikt nie buja w oblokach, o czym

swiadcza slowa trenera Szymona Grabowskiego.

– To byl dla nas bardzo dobry okres, ale nie idealny. Chociaz w

niektorych meczach do perfekcji brakowalo niewiele. Jednak na przyklad w

meczu z Zaglebiem Sosnowiec [wygranym 4:0], szczegolnie w pierwszej

polowie nie trzymalismy odpowiedniej struktury jesli chodzi o pozycje

“8” i “10”, przez co nie gralismy swojej pilki. Nie bylo tez

wystarczajacej intensywnosci. Tak wiec mamy duze rezerwy jesli chodzi o

niektore aspekty. No ale zdobylismy 15 punktow w pieciu meczach, wiec

trudno nie byc zadowolonym – podkresla szkoleniowiec Lechii.

Miedzy wspomnianym meczem z Zaglebiem, a kolejnym – z Odra Opole w

Gdansku (2 kwietnia), jest az 17 dni przerwy. To w trakcie sezonu bardzo

dlugi okres, jest wiec czas na solidna prace. Ominie ona szesciu

zawodnikow, ktorzy wyjechali na zgrupowania narodowych reprezentacji (o

nich za chwile), ale tez nie do konca.

– Gratulacje dla tych pilkarzy, jak rowniez dla selekcjonerow, ktorzy

ich powolali, bo widac ze znaja sie na swojej robocie – smieje sie

trener Grabowski. – Poczatkowo tak dluga przerwa wydawala mi sie

problemem, jednak przy tylu powolaniach okazuje sie ona korzystna.

Zawodnicy w wiekszosci wroca do klubu w nastepny czwartek [28 marca],

wiec bedzie jeszcze piec jednostek treningowych, kiedy bedziemy w

komplecie – tlumaczy szkoleniowiec Lechii.

Jak w szczegolach przedstawia sie plan pracy gdanskiego zespolu? Po

meczu z Zaglebiem pilkarze zaliczyli jeszcze sobotni trening, po czym

dostali dwa dni wolnego. Od wtorku do piatku odbeda pierwszy mikrocykl,

w tym przez dwa dni z dwiema jednostkami treningowymi, ktory w sobote

zwienczy zamkniety dla publicznosci, sparingowy mecz z lotewska Valmiera

(sobota, godz. 18, stadion przy Traugutta). O tyle wazny, ze w jego

trakcie po wielomiesiecznej przerwie na boisko powinien wrocic Luis

Fernandez.

– Po Valmierze mamy trening w niedziele, potem znowu dwa dni przerwy i

potem w trakcie Wielkanocy jeszcze jeden wolny dzien. Intensywny bedzie

zwlaszcza pierwszy tydzien, ale mam nadzieje, ze to pozwoli nam

optymalnie przygotowac sie do decydujacej fazy sezonu. Planujemy

popracowac indywidualnie nad deficytami poszczegolnych pilkarzy, z kolei

podczas sparingu z Valmiera, z koniecznosci przecwiczymy inne ustawienie

personalne. Bardzo mozliwe, ze pewne fragmenty zagramy tez w innym

systemie niz dotychczas – podkresla trener Grabowski.

Wiadomo, ze od dluzszego czasu chodzi mu po glowie ustawienie z trzema

srodkowymi obroncami, ale z powodu wspomnianych absencji, w trakcie

meczu z Valmiera jego przecwiczenie bedzie niemozliwe.

– Sa jeszcze inne ustawienia, ktore w przyszlosci beda mogly byc

wykorzystane. Chodzi na przyklad o Bohdana Wjunnyka, kiedy bedzie juz

gotowy do gry, czy wracajacego Luisa Fernandeza. Zatem w ofensywie ten

wachlarz mozliwosci sie powiekszy, wiec byloby dobrze, zebysmy byli na

to przygotowani – tlumaczy szkoleniowiec Lechii.

Jesli chodzi o wspomnianych szesciu kadrowiczow, sa to: Tomasz

Neugebauer, Filip Koperski, Iwan Zelizko, Maksym Chlan, Elias Olsson

oraz Louis D’Arrigo.

• Neugebauer i Koperski powolani zostali przez trenera reprezentacji

Polski do lat 20 Milosza Stepinskiego na towarzyskie mecze z Anglia w

Bialymstoku oraz Rumunia w Targoviste .

• Chlan powolany zostal do reprezentacji Ukrainy do lat 21 na

spotkanie towarzyskie w Turcji z reprezentacja Maroka do lat 23 oraz

mecz eliminacji mlodziezowych mistrzostw Europy z Azerbejdzanem .

• Zelizko powolany zostal do reprezentacji Ukrainy do lat 23 na

spotkanie towarzyskie z Japonia na wyjezdzie.

• Olsson powolany zostal do reprezentacji Szwecji do lat 21 na mecz

towarzyski z Cyprem oraz mecz eliminacji do mlodziezowych mistrzostw

Europy z Macedonia Polnocna.

• D’Arrigo powolany zostal do reprezentacji Australii do lat 23 na

mecze w ramach Pucharu Federacji Azji Zachodniej, ktore w dniach 18-26

marca beda rozgrywane w Arabii Saudyjskiej. Australia zagra z Irakiem. W

kolejnym spotkaniu zmierzy sie z Egiptem lub Zjednoczonymi Emiratami

Arabskimi, a na zakonczenie zmagan zagra jeszcze jedno spotkanie

decydujace o koncowym miejscu w turnieju

Z kolei na liscie rezerwowej seniorskiej reprezentacji Slowacji, ktora

przygotowuje sie do Euro 2024, znalazl sie Tomas Bobcek. Slowacy

rozegraja towarzyskie mecze z Austria, oraz Norwegia . Jednym z liderow

tej druzyny jest znany z wystepow w Lechii Lukas Haraslin.

Nieco krotsza przerwa, bo 12-dniowa, czeka z kolei zespol Arki.

Gdynianie po ciezkiej, niedzielnej batalii z Odra Opole (remis 2:2),

wroca na boisko w Wielka Sobote, kiedy w Legnicy zmierza sie z Miedzia

(30 marca, godz. 15).

– Przerwa na mecze reprezentacji pozwoli nam zyskac troche swiezosci.

Jak sobie przypomne poprzednia runde, to po meczu z Odra bylismy w

glebokim kryzysie, jednak wlasnie wtedy mocno sie odbilismy. Teraz nie

przegrywamy, punktujemy bardzo dobrze, ale dwa ostatnie mecze

zremisowalismy. Mam wiec nadzieje, ze teraz sytuacja z jesieni w jakims

sensie sie powtorzy – mowi trener Arki Wojciech Lobodzinski.

Co ciekawe w zwiazku z przerwa reprezentacyjna specjalnie potraktowany

zostal Olaf Kobacki. Tak sie bowiem zlozylo, ze z powodu nadmiaru

zoltych kartek nie zagral on w meczu z Zaglebiem, wiec jego pauza w

sumie przeciagnie sie do az trzech tygodni.

– Z jednej strony brakowalo nam Olafa w meczu z Zaglebiem, ale moze beda

tez zalety tej absencji, bo mozna zrobic cos, co przyda mu sie juz do

konca sezonu. Juz wprowadzilismy specjalny zindywidualizowany plan, w

ramach ktorego przechodzi swoisty mini okres przygotowawczy – zdradza

szkoleniowiec zolto-niebieskich.

Jego zespol nie rozegra w trakcie przerwy zadnego sparingu.

– Mamy rozgrywki Centralnej Ligi Juniorow, graja tez nasze IV-ligowe

rezerwy, wiec pozwolimy sobie pomoc drugiemu zespolowi. Byc moze zagramy

jakis sparing wewnetrzny, jesli bedzie gdzie. Macie do polecenia jakies

boisko? – zwrocil sie Lobodzinski do dziennikarzy po meczu z Odra.

Nawiazal tym samym do fatalnego stanu murawy Stadionu Miejskiego w

Gdyni. Od wielu miesiecy pozostawia on wiele do zyczenia, ale w okresie

jesienno-zimowym jest wrecz katastrofalny.

– Staram sie ugryzc w jezyk w tym temacie… – wzdycha Lobodzinski. –

Rozumiem, ze w tych warunkach atmosferycznych boisko moze byc ciezkie,

ale nasze jest coraz gorsze. Jesli jest sie przy pilce przez 65 proc.

trwania meczu, to jednak przeszkadza – narzeka trener Arki.

Z jego zespolu wyjechal tylko Kasjan Lipkowski – na mecze reprezentacji

Polski do lat 20, tej samej co Neugebauer i Koperski.

KOSZYKOWKA

-“W Trojmiescie bez zmiany. Trefl Sopot deklasuje Arke Gdynia w

koszykarskich derbach”-

Milosz Romanski

Kolejne derby Trojmiasta koszykarzy, kolejne pewne zwyciestwo Trefla

Sopot. Podopieczni Zana Tabaka ograli w Ergo Arenie Arke Gdynia 85:69,

odnoszac 18. triumf w biezacych rozgrywkach Orlen Basket Ligi.

Choc w przeszlosci koszykarskie derby Trojmiasta wielokrotnie

zaskakiwaly, wskazanie faworyta 43. starcia druzyn z naszego regionu nie

bylo trudnym zadaniem. Znajdujacy sie na fali wznoszacej Trefl

desperacko potrzebowal przekonujacego zwyciestwa przed wlasna

publicznoscia po tym, jak dwie kolejki temu w niewytlumaczalny sposob

ulegl Polskiemu Cukrowi Torun 78:80. Feralny mecz rozegral jednak w nie

w Ergo Arenie – w ktorej moze sie pochwalic 4 triumfami w 5 meczach – a

Hali 100-lecia Sopotu.

Oba zespoly przystepowaly do derbowej potyczki z odwrotnymi bilansami –

zolto-czarni od kilku tygodni zadomowili sie na podium (bilans 17:7), z

kolei podopieczni Wojciecha Bychawskiego wciaz nie moga byc pewni

swojego ekstraklasowego bytu. W czwartek zwyciestwo odniosl bowiem Sokol

Lancut (93:86 nad Polskim Cukrem), dzieki czemu przyblizyl sie do ekipy

z Gdyni na dwa zwyciestwa.

W dodatku gdynianie musieli radzic sobie bez Setha LeDay’a, ktory z

powodow osobistych przebywal w Stanach Zjednoczonych. Przez premierowe

10 minut starali sie jak mogli, Stefan Kenic i Adam Hrycaniuk walczyli

na tablicach, ale szybko stalo sie jasne, ze tlamszaca obrona sopocian

bedzie nie do przejscia. Podobnie jak jesienia kompletnie wylaczyla ona

z gry liderow Arki – Andrzeja Plute i Bryce’a Alforda. Obaj musieli sie

mocno natrudzic, by w ogole dojsc do pilki, nie mowiac o wykreowaniu z

nia czegos konstruktywnego.

Nie musielismy dlugo czekac na to, by niemrawo grajacy w pierwszej

kwarcie Trefl wreszcie przejal inicjatywe. Stalo sie tak na samym

starcie drugiej odslony, gdy dwukrotnie zza luku wcelowal Jakub Musial.

Chwile pozniej na obwodzie blysneli kolejni – Paul Scruggs czy Jaroslaw

Zyskowski. Sopocka maszyna ruszyla, gdynskiej wyraznie zaczelo brakowac

paliwa.

Przewaga miejscowych momentalnie osiagnela dwucyfrowy pulap. Do przerwy

wynosila ona juz 14 punktow (48:34), po zmianie stron obraz gry nie

ulegl zmianie. Wciaz strona dominujaca byli sopocianie, ktorzy obnazali

wszystkie slabosci Arki – od braku fizycznosci spowodowanym brakiem

LeDay’a po kiepska skutecznosc czolowych graczy, a takze niemilosierna

zapasc na linii rzutow wolnych.

Kreowanie dogodnych pozycji przychodzilo gospodarzom z duza latwoscia i

swoboda. Zrezygnowani zawodnicy z Gdyni na poczatku czwartej kwarty

wywiesili biala flage. Po kolejnej solowej akcji najaktywniejszego na

boisku Scruggsa przegrywali 55:80.

Jakie wnioski plyna z 43. derbow Trojmiasta? Ze przepasc dzielaca Trefla

Sopot i Krajowa Grupe Spozywcza Arke Gdynia pozostaje niezmienna.

Podopieczni Zana Tabaka zrobili to, co do nich nalezalo – zdemolowali

rywala, ktorego najsilniejsza strona tego dnia byli… licznie

zgromadzeni kibice. Ich doping nie ustawal przez cale 40 minut. Ich

ulubiency gre w koszykowke zakonczyli znacznie szybciej.

Trefl zdeklasowal Arke w Ergo Arenie 85:69, odnoszac 18. triumf w

biezacych rozgrywkach Orlen Basket Ligi. Tym samym zespol z kurortu ma

na koncie tyle samo zwyciestw, co pierwszy w tabeli Anwil Wloclawek,

ktory jednak jeszcze w sobote – o 19.30 – bedzie mial okazje

odpowiedziec w meczu z Dzikami Warszawa.

Trefl Sopot – Arka Gdynia 85:69

Kwarty: 16:21, 32:13, 21:21, 16:24

SKOKI NARCIARSKIE

Przez caly sezon ladowali bliziutko, by w ostatnim konkursie sezonu

przeskakiwac mamucia skocznie w Planicy.

To bardzo zaskakujacy koniec sezonu, w ktorym polscy mistrzowie swiata –

Kamil Stoch, Piotr Zyla i Dawid Kubacki – ani razu nie staneli na podium

zawodow Pucharu Swiata, a najlepszym z Polakow byl ten, ktory przez lata

stal w ich cieniu. Aleksander Zniszczol tej zimy skonczyl 30 lat, nie

sposob przypiac mu latki “mlody zdolny”, bardziej w jego przypadku

pasowaloby zastanawianie sie, czy to nie kolejny polski zmarnowany

talent. Dwanascie lat temu siegal po indywidualne srebro mistrzostw

swiata juniorow, potem latal przecietnie, sporadycznie zdobywal punkty w

zawodach PS.

Ale to jego odmienil austriacki trener Polakow Thomas Thurnbichler. Juz

w poprzednim sezonie Zniszczol wyszedl z cienia, w tym – to jego gwiazda

swiecila najjasniej, to on byl jedynym skoczkiem, ktory stawal na podium

PS. Cala reszta, polscy weterani skokow, glownie rozczarowywali siebie i

kibicow.

Koniec sezonu w Planicy to juz tradycja. W tym roku pod koniec marca

okoliczne gory przyproszone byly swiezym sniegiem, nie bylo paradowania

w koszulkach z krotkim rekawkiem, bo na chwile przypomniala o sobie

zima. Przypomnieli tez o sobie polscy skoczkowie, a ich wybuchy

entuzjazmu po dalekich i bardzo dalekich lotach pokazywaly, ze wciaz

jest w nich energia do uprawiania sportu, ze wciaz potrafia “czuc

powietrze”. I ze nie wszystko z ich karierami jest skonczone.

Usmiechal sie w niedziele Kamil Stoch – choc zadnego z konkursow w tym

sezonie nie skonczyl w czolowej dziesiatce, w Planicy fruwal na 227,5 m

i 223 m. Eksplodowal radoscia po swoim drugim skoku Piotr Zyla –

polecial wowczas na 240 metr i awansowal spoza czolowej dziesiatki na

piate miejsce. Slowenscy kibice byli niepocieszeni, gdy kilka minut

pozniej Peter Prevc nie przeskoczyl Polaka, a byl to dla slowenskiego

skoczka skok szczegolny, bo ostatni w wieloletniej i przebogatej karierze.

Rece w gore wyciagal wreszcie Aleksander Zniszczol – po pierwszej serii

byl drugi (237 m), w drugiej poprawil sie o pol metra, stracil tylko

jedna pozycje i znow, drugi raz w tym sezonie, stanal na podium zawodow

PS. Obledna forme zaprezentowal Daniel Huber – loty na 247 i 242,5 m,

oba z obnizonych wzgledem rywali belek startowych – daly mu przewage

ponad 40 pkt nad drugim w konkursie Domenem Prevcem. Austriak, ktory

jeszcze nie dawno mial klopoty z kwalifikowaniem sie do kadry na zawody

PS, siegnal po mala krysztalowa kule za triumf w lotach, wygral tez

rywalizacje w Planica 7 – cyklu, na ktory skladaly sie konkursy i serie

kwalifikacyjne w ostatni weekend sezonu.

Klasyfikacje generalna Pucharu Swiata wygral Stefan Kraft, z

gigantyczna, niemal 500-punktowa przewaga nad Ryoyu Kobayashim. Trzecie

miejsce zajal Andreas Wellinger, najlepszy z Polakow – Aleksander

Zniszczol – zajal 19. miejsce.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 24.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 82) (67323)

24 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 24 marca 8 st C

Zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam milej niedzieli. Ja zrobilam wczoraj wszystko co zaplanowalam na
wczoraj i na dzis, wiec na dzis zaraz sobie poszukam zajecia. Podobno
inteligentny czlowiek nigdy sie nie nudzi, wiec dzis sie okaze jaka jest
prawda 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Marian ostro zabalowal i wraca do domu. Po drodze wpada na szatanski pomysl
– bedzie kopulowal z zona. Wchodzi do domu, rozbiera sie w korytarzu.
Zaglada do sypialni – zonka spi, tyleczek wystaje poza koldre, idealnie!
Wchodzi do srodka, gramoli sie do lozka i slyszy:

– Marian, jestes kompletnie napruty.

– Wcale ze nie! – dzielnie broni sie nasz bohater. – Dlaczego tak
twierdzisz?

– Bo mieszkasz pietro wyzej…

Ponad 60 osob zginelo w ataku terrorystycznym w Krasnogorsku pod Moskwa.
Ksiezna Kate poinformowala, ze zdiagnozowano u niej nowotwor i jest obecnie
na wczesnym etapie leczenia. Z kolei polski triathlonista Robert Karas
zostal ponownie zlapany na dopingu. Iga Swiatek musi poczekac na
rozpoczecie rywalizacji w turnieju WTA 1000 w Miami. Oto piec rzeczy, ktore
warto wiedziec

Strzelanina i eksplozje w sali koncertowej pod Moskwa

Zamaskowani napastnicy otworzyli ogien w hali koncertowej Crocus City Hall
w Krasnogorsku pod Moskwa, w ktorej mial odbyc sie koncert rockowy.
Najnowsze informacje mowia o ponad 60 zabitych i co najmniej 145 rannych.
Doszlo takze do eksplozji i ogromnego pozaru. Uslyszelismy strzaly. Na
poczatku nie rozumielismy, co sie stalo. Potem na wlasne oczy widzialem,
jak weszli terrorysci i zaczeli do wszystkich strzelac – relacjonowal jeden
ze swiadkow piatkowego ataku na hale koncertowa pod Moskwa. “Strzelanina
zaczela sie w kolejce do wejscia do budynku i na sali koncertowej” –
relacjonuja inni swiadkowie. W stolicy Rosji wzmocniono srodki
bezpieczenstwa.

Ksiezna Kate ma nowotwor

Ksiezna Kate, zona brytyjskiego nastepcy tronu ksiecia Williama,
poinformowala, ze zdiagnozowano u niej nowotwor i jest obecnie na wczesnym
etapie leczenia. W nagraniu przyznala, ze ta wiadomosc byla dla niej
“ogromnym szokiem”. Mowila takze o “niezwykle trudnych kilku miesiacach”.
Zaznaczyla jednak, ze “czuje sie dobrze”. Po tej deklaracji pod jej adresem
poplynely liczne slowa wsparcia z kraju i swiata. “Ksiezna Walii cieszy sie
miloscia i wsparciem calego kraju w trakcie swojej rekonwalescencji” –
oswiadczyl premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Krol Karol poinformowal,
ze jest dumny z Kate, z jej odwagi. Bialy Dom zyczyl zonie ksiecia Williama
szybkiego powrotu do zdrowia.

Wreczono Fryderyki 2024

W piatek w Gliwicach odbyla sie 30. ceremonia wreczenia Fryderykow. Podczas
gali wyloniono laureatow w 27 kategoriach, w tym Artyste i Artystke Roku.
Wydarzenie uswietnily koncerty najgoretszych nazwisk na polskiej scenie
muzycznej.

Artystka roku zostala Hania Rani (nagrodzona rowniez w kategorii
Producent/Producentka/Team Producencki Roku), a artysta Lech Janerka
(nagrodzony rowniez w kategoriach Albur Roku- Alternatywa, Kompozytor Roku
i Autor Roku). Dwie nagrody zgarnal MROZU – za Najlepsze Nagranie
Koncertowe i Najlepsze Nowe Wykonanie.

Karas znow zlapany na dopingu

Robert Karas zostal zlapany na dopingu po zawodach Florida ANVIL Ultra
Triathlon w Stanach Zjednoczonych. Polak wystartowal w tej imprezie mimo
zawieszenia przez Miedzynarodowe Stowarzyszenie Ultra Triathlonu (IUTA)
rowniez za stosowanie niedozwolonych substancji.

“Otrzymalem informacje z USADA, ze w moim organizmie nadal znajduja sie
pozostalosci substancji, ktore wykryto u mnie po zawodach w Brazylii. Nie
mialem mozliwosci przeprowadzenia badan antydopingowych przed ostatnim
startem w USA. To niedozwolone. Niestety nadal mam w sobie pozostalosci po
tych substancjach” – wyjasnil Karas na Instagramie.

Informacje dotyczace ponownego wykrycia dopingu u polskiego triathlonisty
potwierdzil dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. Michal Rynkowski
podwazyl wersje przedstawiona przez Karasia w mediach spolecznosciowych,
tlumaczac, ze zakazane substancje nie mogly utrzymac sie w organizmie tak
dlugo, jak twierdzi zawodnik.

Mecz Igi Swiatek przelozony

Iga Swiatek musi poczekac na rozpoczecie rywalizacji w turnieju WTA 1000 w
Miami. Jej spotkanie w drugiej rundzie z Camila Giorgi zostalo przelozone z
powodu zlych warunkow atmosferycznych.

Mecz Polki z Wloszka przelozono na sobote. Na razie nie podano harmonogramu
na ten dzien.

Napad na jubilera. Skradziono bizuterie warta 36 tysiecy zlotych Policja
szuka sprawcow napadu na jubilera w Gorlicach (woj. malopolskie).
Napastnicy ukradli bizuterie wyceniona na 36 tysiecy zlotych. Jak podaje
policja, zlodzieje dostali sie do lokalu, wybijajac kratka sciekowa szybe
wystawowa. Do zdarzenia doszlo w piatek nad ranem przy ulicy 3 Maja w
Gorlicach. Po obrabowaniu salonu rabusie uciekli.

Trwa poszukiwanie sprawcow, wedlug wstepnych ustalen byli to dwaj
zamaskowani mezczyzni. Na miejscu pracowala grupa dochodzeniowo-sledcza
oraz policjanci z psami.

Policja apeluje do osob, ktore maja informacje na temat napadu, o
zglaszanie sie.

Reuters: Niemcy i Francja wspolnie zbuduja “czolg przyszlosci” Francja i
Niemcy osiagnely porozumienie w sprawie wspolnego rozwoju “czolgu
przyszlosci” – informuje w piatek agencja Reutera. Nowy czolg, znany na
razie pod skrotem MGCS, ma zastapic sluzace obecnie francuskie maszyny
Leclerc oraz niemieckie Leopard 2.

Agencja Reutera poinformowala o przelomie w sprawie rozwijania ladowej
platformy bojowej MGCS, nazywanej “czolgiem przyszlosci”, powolujac sie na
wypowiedzi ministrow obrony obu krajow, Borisa Pistoriusa i Sebastiena
Lecornu, po spotkaniu w Berlinie.

– To wiecej niz przelom, to historyczny moment – powiedzial Pistorius.
Lecornu oglosil, ze osiagnieto “porozumienie w sprawie podzialu zadan” w
tym projekcie. Oficjalny dokument podpisany zostanie w Paryzu 26 kwietnia.

Czolg przyszlosci

MGCS (Main Ground Combat System – podstawowy ladowy system bojowy) ma byc
nastepca niemieckich czolgow Leopard 2 oraz francuskich Leclerc. Do roku
2035 ma zastapic te pojazdy w armiach obu krajow. Program zainicjowano
jeszcze w 2017 roku, czyli piec lat przed inwazja rosyjska na Ukraine.

Pozniej – jak przypomina w piatek AFP – rywalizacja narodowych przemyslow
obronnych i roznice interesow miedzy Paryzem i Berlinem staly sie
czynnikami hamujacymi rozwoj projektu. Lecornu podkreslal na piatkowej
konferencji prasowej, ze MGCS ma byc “skokiem o pokolenie” w kwestii
technologicznej. Niemiecko-francuska wspolpraca

Francuski minister zapewnil tez, ze postep nastapil rowniez w sprawie
nowego systemu walki powietrznej FCAS (francuski skrot – Scaf). To kolejny
niemiecko-francuski program wspolpracy zbrojeniowej, jednak miedzy Paryzem
i Berlinem dochodzilo do nieporozumien w sprawie podzialu rol przy pracach
nad tym systemem. FCAS (Future Combat Air System) powinien zastapic w
przyszlosci Eurofightera. Od 2019 r. w projekt zaangazowana jest takze
Hiszpania.

Jak poinformowano w piatek, Niemcy i Francja porozumialy sie ponadto w
sprawie otwarcia przez producenta czolgow KNDS oddzialu na Ukrainie. KNDS
to wspolna struktura francuskiego producenta Nexter (produkujacego m.in.
dziala Caesar) i niemieckiego Krauss-Maffei-Wegmann. Oddzial na Ukrainie
bedzie produkowal czesci zamienne i szkolil lokalnych pracownikow.

Duchowni z jednej parafii zgineli tego samego dnia. Decyzja prokuratury
Prokuratura umorzyla sledztwo w sprawie smierci diakona, ktory – jak
ustalili sledczy – zostal wielokrotnie postrzelony z rewolweru i ugodzony
nozem przez ksiedza, ktory tego samego dnia odebral sobie zycie. Do
zdarzenia doszlo w marcu 2023 roku w Sosnowcu. 7 marca 2023 r. wczesnym
popoludniem w bramie przy Domu Katolickim przy ul. Koscielnej w Sosnowcu
znaleziono cialo 26-letniego diakona. Mezczyzna mial liczne obrazenia.
Prokuratura wszczela sledztwo w sprawie zabojstwa. Drugie postepowanie
wszczeto w zwiazku z informacja, ze tego samego dnia doszlo do smiertelnego
potracenia przez pociag innego mezczyzny. Okazalo sie, ze to ksiadz z
Sosnowca, ktory mial ok. 40 lat. Juz pierwsze nieoficjalne informacje
wskazywaly, ze ksiadz zabil diakona, a pozniej popelnil samobojstwo. Obaj
duchowni pelnili posluge w bazylice katedralnej pw. Wniebowziecia NMP w
Sosnowcu.

W czwartek rzecznik Prokuratury Okregowej w Sosnowcu Waldemar Lubniewski
przekazal informacje o umorzeniu postepowan w tej sprawie.

Smierc dwoch duchownych

Jak powiedzial Lubniewski, postepowanie dotyczace smierci diakona dotyczylo
zabojstwa z zamiarem bezposrednim – prowadzacy je prokurator ustalil, ze
zbrodnia ta byla planowana; okazalo sie, ze dwa dni wczesniej ksiadz
zmienil swoj testament. Wedlug ustalen sledztwa, sprawca nie tylko zadal
ofierze wiele ran klutych i cietych nozem z 21-centymetrowym ostrzem – o
czym juz wczesniej informowala prokuratura – ale jeszcze przed uzyciem noza
oddal do niego szesc strzalow z rewolweru kalibru 6 mm. Ksiadz nie mial
zezwolenia na te bron, zostawil ja przy ciele diakona, noz zabral z soba.
To sledztwo umorzono z uwagi na smierc podejrzewanego.

Postepowanie dotyczace samobojstwa badane bylo pod katem naklaniania
ksiedza do targniecia sie na wlasne zycie – to standardowa kwalifikacja w
podobnych postepowaniach. Na torowisku przy ciele ksiedza znaleziono noz z
21-centymetrowym ostrzem, byly na nim slady DNA zarowno ksiedza, jak i
diakona. Prokuratura w tym sledztwie badala tez, czy maszynista pociagu,
pod ktory rzucil sie ksiadz, zareagowal prawidlowo, i nie dopatrzyla sie
bledow czy uchybien. Oba watki zostaly umorzone. – Bylo to samobojstwo –
powiedzial prok. Lubniewski. Motyw nieznany

W obu postepowaniach przesluchano okolo 80 swiadkow i zasiegnieto wielu
specjalistycznych opinii, m.in. z zakresu medycyny sadowej, rekonstrukcji
wypadkow kolejowych, daktyloskopii, balistyki, zbadano tez zapisy
monitoringu i dane teleinformatyczne oraz dokumenty przekazane z kurii
diecezjalnej.

Nie jest jasny motyw zbrodni. Wedlug nieoficjalnych informacji jej tlem
mogl byc stan zdrowia ksiedza, ktory leczyl sie psychiatrycznie. Diakon,
ktory byl uwazany za osobe bezkonfliktowa, trafil do parafii Wniebowziecia
w wrzesniu 2022 r. Ksiadz sluzbe kaplanska rozpoczal w 2004 r. Nieraz
wyrazal wobec diakona pretensje, sprawa oparla sie o przelozonego;
niewykluczone, ze byl zazdrosny o rosnaca pozycje diakona, ktory byl
lubiany, widzial w nim jakies zagrozenie – przekazuje jedna z osob
zwiazanych ze sledztwem.

Kolejna tragedia

Nie byla to jedyna tragedia, ktora wydarzyla sie w sosnowieckim Kosciele w
minionych kilkunastu miesiacach. W ostatnich dniach opinia publiczna w
regionie wstrzasnela informacja o smierci mlodego mezczyzny, ktory w srode
zmarl w mieszkaniu zajmowanym przez ksiedza jednej z sosnowieckich parafii.
Prokuratura prowadzi sledztwo pod katem nieumyslnego spowodowania jego
smierci.

Kilka miesiecy temu w diecezji sosnowieckiej wybuchl skandal obyczajowy po
publikacjach o zdarzeniach, do ktorych doszlo w sierpniu 2023 r. w
mieszkaniu ksiedza Tomasza Z., znajdujacym sie na terenie parafii pw. NMP
Anielskiej w Dabrowie Gorniczej. “Gazeta Wyborcza” opisala je jako impreze
o charakterze seksualnym, ktora wymknela sie spod kontroli. Gdy jeden z
uczestnikow spotkania stracil przytomnosc, inny wezwal pogotowie, ale
ratownikow nie chciano wpuscic do srodka; ostatecznie na miejsce wezwano
policje, po interwencji ktorej ratownicy mogli zajac sie nieprzytomnym. W
styczniu br. ksiadz Tomasz Z. zostal aresztowany m.in. pod zarzutem
przestepstwa przeciwko wolnosci seksualnej i obyczajnosci, nieudzielenia
pomocy oraz udzielania narkotykow.

W pazdzierniku 2023 r. Nuncjatura Apostolska poinformowala, ze papiez
Franciszek przyjal rezygnacje biskupa Grzegorza Kaszaka z pelnienia poslugi
biskupa sosnowieckiego. Administratorem diecezji sosnowieckiej zostal
mianowany metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

Taco Hemingway zagra na Narodowym. I juz wiadomo, ze bedzie to historyczny
wystep Zmieniono lokalizacje zaplanowanego na 22 czerwca koncertu Taco
Hemingwaya. Odbedzie sie on na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Decyzje
uzasadniono “ogromnym zainteresowaniem” wydarzeniem wienczacym trase
“1-800-TOUR”. Bedzie to pierwszy solowy wystep artysty w tym miejscu i
pierwszy w historii obiektu solowy wystep jakiegokolwiek polskiego rapera.
O zmianie lokalizacji finalowego koncertu trasy “1-800-TOUR” Taco
Hemingwaya poinformowano w piatek. W zwiazku z “ogromnym zainteresowaniem”
zaplanowane na 22 czerwca wydarzenie przeniesiono z warszawskiej Letniej
Sceny Progresji na stadion PGE Narodowy. Data pozostaje bez zmian –
przekazal organizator wydarzenia. “Wszystkie osoby posiadajace bilety na
stara lokalizacje beda mogly je zaktualizowac” – dodal. Aktualizacja
odbywac sie bedzie w trzech turach. Pierwsza z nich rozpocznie sie w
poniedzialek 25 marca, ostania w srode 27 marca. Dzien pozniej do sprzedazy
trafi nowa pula wejsciowek. W jej ramach bedzie mozna kupic bilety na
pozostale miejsca. Taco Hemingway w Warszawie. Zagra na PGE Narodowym

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez organizatora warszawskiego
koncertu Taco Hemingwaya to, w ktorej z trzech tur bedzie mozna
zaktualizowac bilety zalezy od daty ich zakupu. 25 marca ruszy tura dla
osob, ktore nabyly wejsciowki 20 lub 21 wrzesnia ubieglego roku. Dzien
pozniej uruchomiona zostanie tura dla tych, ktorzy kupili bilety miedzy 6 a
31 grudnia, a kolejnego dnia dla tych, ktorzy zrobili to po 1 stycznia tego
roku. Bilety bedzie mozna wymienic na miejsca stojace, znajdujace sie na
plycie Narodowego, i miejsca siedzace, ulokowane na trybunach stadionu.
Organizator zapewnil takze mozliwosc zwrotu wczesniej zakupionych
wejsciowek. Zrobic to mozna za pomoca formularza na stronie goingapp.pl.
Pierwszy polski raper chce samodzielnie wyprzedac Stadion Narodowy

Jak zauwaza portal newonce.radio, dotad na solowy koncert na mieszczacym
nawet 80 tysiecy widzow Stadionie Narodowym nie zdecydowal sie jeszcze
zaden polski raper. Taco Hemingway’owi juz raz udalo sie wyprzedac ten
obiekt. Wowczas wystepowal on tam jednak w duecie z Dawidem Podsiadlo.
Bilety na wydarzenie wykupiono wtedy w ciagu zaledwie dwoch minut –
przypomina Antyradio. Warszawski koncert Filipa Szczesniaka, bo tak brzmi
prawdziwe imie i nazwisko artysty, jest ostatnim z siedmiu wystepow
zaplanowanych w ramach jego tegorocznej trasy “1-800-TOUR”. Tournée promuje
najnowszy album rapera – “1-800-OSWIECENIE”. Od czasu wydania we wrzesniu
ubieglego roku plyta zdazyla juz pokryc sie podwojna platyna. Na jej
wydanie fani czekali blisko trzy lata. Zainteresowanie wystepami nie
powinno wiec dziwic.

“Brakuje 300 tysiecy ‘ryjow'”. Rosja szykuje mobilizacje, wyznacza
“nastepne miasto” Wladze rosyjskie planuja w najblizszym czasie
zmobilizowac co najmniej 300 tysiecy zolnierzy. Sa potrzebni do rozpoczecia
operacji majacej na celu okrazenie drugiego co do wielkosci miasta w
Ukrainie, Charkowa – napisal niezalezny rosyjski portal Wiorstka, powolujac
sie na wlasne zrodla.

“Nastepnym miastem, zgodnie z planem, jest Charkow (…). A (jego zajecie –
przyp. red.) jest mozliwe tylko w okrazeniu” – mowil rozmowca niezaleznego
portalu Wiorstka, zatrudniony w administracji prezydenta Wladimira Putina.
“Brakuje 300 tysiecy ‘ryjow’. Wszystko jest przygotowane do mobilizacji
numer dwa” – stwierdzil.

Drugie miasto Ukrainy moze byc kolejnym celem

Rozmowca Wiorstki powiedzial, ze “nikt nie chce robic z Charkowa drugiego
Mariupola”, dlatego powstal pomysl, aby ” uczynic z tego miasta wizytowke,
swiadczaca o tym, ze Rosjanie potrafia walczyc w cywilizowany sposob”.
Informacje w sprawie planow dotyczacych zmobilizowania 300 tysiecy
zolnierzy mial potwierdzic w rozmowie z niezaleznym portalem takze rozmowca
zatrudniony w jednej ze struktur Zachodniego Okregu Wojskowego. Mowil, ze
rekrutacja na front moze ruszyc juz pod koniec marca. Wiorstka podala, ze
do oblezenia Charkowa zostana wyslani rowniez ci, ktorzy obecnie bronia
obwodu bielgorodzkiego i kurskiego przed ostrzalami Ukraincow.

Portal utrzymuje, ze jego dziennikarze rozmawiali takze z osobami,
utrzymujacymi kontakty z zolnierzami ukrainskich sil zbrojnych. – Ukraincy
od dawna oczekuja na atak armii rosyjskiej na kierunku charkowskim. Wiedza
rowniez, ze na wiosne w Rosji moze ruszyc kolejna mobilizacja – mowil
rozmowca niezaleznej redakcji.

W piatek dowodca ukrainskich wojsk ladowych general Oleksandr Pawluk
oznajmil, ze Rosja tworzy 100-tysieczne zgrupowanie wojska, ktore moze byc
wykorzystane do natarcia na Ukraine w lecie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 23.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 81) (67322)

23 marca 2024r.

Pogoda

sobota, 23 marca 8 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:89%

Wiatr:26 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,9782 zl. Cena jednego
funta szterlinga (GBP) to 5,0270 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,4271
zl. Z kolei euro (EUR) mozemy zakupic za 4,3098 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ostatni weekend przed swietami, niech moc bedzie z Wami 😉 porzadki czas
zaczac, ale zdradze Wam czego sie dowiedzialam: jak ktos nie umyje okien
swieta i tak sie odbeda. I tego sie trzymam, bo na te czynnosc za zimno,
zwlaszcza od zewnatrz 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Gliniarz z drogowki wraca do domu i od progu wola do syna:

– Pokaz dzienniczek!

Syn wyciaga dzienniczek. W srodku kilka pal i 100 zlotych. Ojciec wpraw-
nym ruchem chowa kase i mowi:

– No, przynajmniej w domu wszystko w porzadku.

Naukowcy twierdza, ze “wycieli” wirusa HIV z zakazonej komorki Naukowcy
twierdza, ze udalo im sie wyeliminowac wirusa HIV z zainfekowanych komorek.
“Pracujac jak nozyczkami, ale na poziomie molekularnym, przecieli DNA tak,
ze mozna bylo usunac lub zdezaktywowac jego ‘zle’ fragmenty” – informuje
BBC. Choc zespol naukowcow Uniwersytetu w Amsterdamie, prezentujac w tym
tygodniu wyniki swoich badan zaznaczyl, ze na razie “weryfikuje koncepcje”
i metoda w najblizszym czasie nie stanie sie lekarstwem, BBC pisze o
nadziei, ze ostatecznie beda oni w stanie calkowicie pozbyc sie wirusa z
organizmu. Stacja zaznacza jednak, ze przed badaczami jeszcze wiele pracy,
by sprawdzic, czy bedzie to bezpieczne i skuteczne. Naukowcy uzyli
nagrodzonej metody CRISP. Emmanuelle Charpentier i Jennifer A. Doudna
zostaly laureatkami Nagrody Nobla w 2020 w dziedzinie chemii za opracowanie
niezwykle precyzyjnej metody edycji genomu, okreslanej tez jako “nozyce
molekularne”. Dzieki CRISPR/Cas9 naukowcy moga wprowadzac bardzo
specyficzne modyfikacje w okreslone sekwencje DNA i z niezwykla precyzja
zmieniac DNA zwierzat, roslin i mikroorganizmow. Juz w momencie przyznania
nagrody pisano, ze ich metoda nie tylko zrewolucjonizowala nauki
przyrodnicze, ale pozwolila tez opracowac nowe terapie przeciwnowotworowe,
a byc moze pozwoli leczyc choroby uwarunkowane genetycznie. Badania nad
uzyciem tej metody przeciwko wirusowi HIV trwaja nie tylko w Amsterdamie.
Specjalisci holenderscy, jak na razie, przetestowali ja jedynie w warunkach
laboratoryjnych – na zywych komorkach. Bardziej zaawansowana jest technika
z uzyciem CRISP, jaka zastosowali u trzech pacjentow z HIV specjalisci
firmy Excision BioTherapeutics w San Francisco. Jak informuje “MIT
Technology Review”, w terapii tej zastosowano podawany dozylnie lek
zawierajacy material do edycji genow. Z dotychczasowych ponadrocznych
obserwacji wynika, ze nie stwierdzono u badanych pacjentow zadnych dzialan
niepozadanych tej metody.

Cytowany przez stacje dr Jonathan Stoye, ekspert ds. wirusow w Francis
Crick Institute w Londynie, studzi jednak emocje. Uwaza, ze usuniecie
wirusa HIV ze wszystkich komorek, w ktorych moze sie on znajdowac w
organizmie, jest “niezwykle trudne”. – Problemem pozostaja niezamierzone
skutki leczenia, z mozliwymi dlugoterminowymi skutkami ubocznymi – twierdzi
w BBC. – Wydaje sie zatem prawdopodobne, ze uplynie wiele lat, zanim
jakakolwiek terapia oparta na CRISP stanie sie rutyna – dodaje. Jak dotad
wyeliminowanie wirusa HIV powiodlo sie u pojedynczych pacjentow, dzieki
zastosowaniu metod wykorzystywanych w leczeniu chorob nowotworowych.
Zakazonej osobie podaje sie silne leki onkologiczne, a potem przeszczepia
krwiotworcze komorki macierzyste, ktore odtwarzaja wytwarzanie komorek
odpornosciowych. Taka terapia jest jednak stosowana jedynie wtedy, gdy
pacjent z HIV zachoruje na chorobe nowotworowa.

W ten sposob calkowicie wyleczono z zakazenia wirusem HIV Adama Castillejo
z Londynu. Zabieg ten przeprowadzono u niego w 2020 roku, a po roku w jego
organizmie nie wykryto HIV – we krwi, nasieniu ani w innych badanych
tkankach. Po raz pierwszy te terapie zastosowano w 2011 r. u Thimothy
Browna w Berlinie – rowniez skutecznie.

Miasto, ktorego juz nie ma. Odkrycia z placu Centralnego Podczas prac
archeologicznych na powstajacym placu Centralnym znaleziono liczne
pamiatki. To pozostalosci po lokalach uslugowych zasypanych kamienic dawnej
ulicy Zlotej. Wsrod znalezisk sa miedzy innymi XIX- i XX-wieczne monety,
bizuteria, flakoniki po perfumach i lekarstwach oraz guziki. Zabytkowe
artefakty bedzie mozna obejrzec w maju podczas Nocy Muzeow na wystawie “W
drodze na plac”. W czwartek na konferencji prezentujacej artefakty
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski zaznaczyl, ze to pamiatki odkryte
podczas remontu placu Centralnego. – Jest tak, ze gdy zabieramy sie za
realizacje inwestycji w samym centrum miasta, to okazuje sie, ze odkrywamy
zywa tkanke miejska, slady historii miasta i stad inicjatywa, zeby te slady
zakonserwowac i pokazac warszawiakom – powiedzial.

Wystawa przed wejsciem do Palacu Kultury i Nauki

Varsavianista Ryszard Maczewski przekazal, ze za dwa miesiace zostanie
otwarta wystawa, tuz przed wejsciem do Palacu Kultury i Nauki,
przedstawiajaca zarowno historie tego fragmentu miasta, jak i artefakty,
ktore zostaly znalezione w czasie prac archeologicznych.

– Sa to miedzy innymi guziki znalezione w piwnicy skladu materialow
krawieckich jednej z kamienic, ktore staly w tych okolicach, a takze
buteleczki po kosmetykach i medykamentach znalezione w piwnicy innego
sklepu oraz bardzo ciekawa kolekcja XIX-wiecznych monet, ukryta
prawdopodobnie w piwnicy, rozlozone na powierzchni 1,5 metra kwadratowego –
wyjasnil. Zaznaczyl, ze miasto, ktore zwiedzajacy zobacza na wystawie, to
zupelnie inne miasto.

Przewodniczaca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupinska podkreslila, ze przy
wszystkich tego typu budowach odnajdowana jest historia Warszawy. – W ten
sposob na placu Centralnym polaczy sie historia z dniem dzisiejszym i
jutrzejszym – dodala. Historia tego miejsca zaczyna w polowie XIX wieku,
kiedy nieopodal powstaje dworzec Kolei Warszawsko-Wiedenskiej. On jest
bodzcem do zabudowy tej czesci miasta. Na zachod od Marszalkowskiej
powstaja liczne kamienice czynszowe, w parterach tych kamienic jest duzo
sklepow, lokali uslugowych i barow. To jest zyjaca czesc miasta –
powiedzial Maczewski.

Podkreslil, ze na wystawie beda tez chcieli opowiedziec, ze Warszawa byla
bardzo rozna. – To nie bylo tylko miasto reprezentacyjne, z ulicami pelnymi
tramwajow jak Nowy Swiat, Krakowskie Przedmiescie, Marszalkowska czy Aleje
Jerozolimskie. To takze czesci miasta zamieszkale przez bardziej uboga
ludnosc – dodal.

Na budowie odkryto tez tory tramwajowe. Na ulicy Zlotej juz od 1908 roku
jezdzil tramwaj. Pierwsze zniszczenia na tym obszarze w czasie wojny to
wrzesien 1939 roku i niemieckie bombardowania. Natomiast zaglade tej czesci
miasta przyniosly niemieckie bombardowania w okresie Powstania
Warszawskiego. Na wielu tutejszych ulicach powstalo wiele barykad, niektore
z przekopami, np. w poprzek ulicy Wielkiej. Slady tego przekopu zostaly
odkryte przez archeologow w trakcie prac prowadzonych na placu budowy –
powiedzial varsavianista. Jak podkreslil, znaczna czesc kamienic, ktore
staly w tej czesci miasta, zostala niestety zniszczona w czasie II wojny
swiatowej. – Ruiny byl rozbierane juz w koncu lat 40., natomiast w 1952
roku na teren budowy Palacu Kultury wjechal ciezki sprzet i trudno
uwierzyc, ze pomimo tak zaawansowanych robot tak duzo przedwojennej
Warszawy zachowalo sie wokol Palacu Kultury – podsumowal.

Wystawa “W drodze na plac” zostanie otwarta w Noc Muzeow, 18 maja, przed
wejsciem do Palacu Kultury i Nauki. W tej samej piwnicy znaleziono szklane
buteleczki po kosmetykach i lekach pochodzace zapewne ze skladu aptecznego
prowadzonego przez Tadeusza Samulskiego. Nazwy na opakowaniach wskazuja na
asortyment pozyskiwany z wielu zrodel: masc produkowana w warszawskim
Laboratorium Kosmetykow Higienicznych “Swit” zalozonym przez Julie
Switalska, ceniona lekarz dermatolog. Z kolei medykamenty pochodza z
laboratorium doktorow Zofii i Feliksa Rostkowskich. Sa tu takze opakowania
po kosmetykach z krakowskich zakladow “Miraculum” i “Oja”. Podczas prac
budowlanych w piwnicy kamienicy przy ul. Zlotej 20 (rog ul. Wielkiej 9)
znaleziono kolekcje guzikow i szklanych pierscieni. To najprawdopodobniej
asortyment mieszczacego sie w tej kamienicy skladu dodatkow krawieckich
prowadzonego przez firme “Przybory Krawieckie Sp. z o.o.”. W piwnicy
sasiedniej kamienicy przy ulicy Zlotej 21 (rog ul. Wielkiej 7) znaleziono
numizmaty z XIX i XX wieku. Wsrod nich sa m.in. austriacki 1 krajcar z lat
1800-1809, rosyjskie monety obiegowe z czasow zaborow, niemieckie,
belgijskie monety z lat 1900-1936. Interesujacy i najlepiej zachowanym w
tym zbiorze numizmatem, jest srebrna moneta wybita w Imperium Osmanskim w
1904 roku – w 28. roku panowania sultana Abdula Hamida II.

Palac Kultury i Nauki i jego otoczenie powstaly na terenie 50 hektarow
pomiedzy Alejami Jerozolimskimi, Marszalkowska, Swietokrzyska i Emilii
Plater. W tym celu w latach 50. XX wieku zlikwidowano liczne ulice i
pozostalosci 80 kamienic. W czesci przeznaczonej na plac budowy znajduja
sie fragmenty ulic: Chmielnej, Zlotej, Siennej, Sliskiej, Panskiej, Zielnej
oraz czesc Marszalkowskiej. W trakcie budowy Palacu w calosci zniknela
ulica Wielka, biegnaca rownolegle do Marszalkowskiej.

Na przelomie XIX i XX wieku teren obecnego placu Defilad wypelnialy wysokie
secesyjne kamienice. Znajdowalo sie na nim okolo 180 budynkow mieszkalnych.
Juz po zakonczeniu dokumentacji docelowy uklad chodnikow i zieleni na placu
odwzoruje siec dawnych ulic i zarys budynkow z 1939 roku.

Kukulcze jajo od rzadu Morawieckiego. “Ryzykujemy lomot od ludzi” Jesli
Komisja Europejska sie nie zgodzi, to bedziemy w trudnej sytuacji. Bo jak
nie wprowadzimy podatku od posiadania aut, to nie dostaniemy pieniedzy z
Krajowego Planu Odbudowy – powiedzial w rozmowie z redakcja biznesowa
tvn24.pl wiceminister klimatu i srodowiska Krzysztof Bolesta. – Jak
wprowadzimy, to ryzykujemy lomot od ludzi za dodatkowy podatek – dodal.

Tak zwane kamienie milowe wpisane do polskiego Krajowego Planu Odbudowy
przez rzad Mateusza Morawieckiego zakladaja wprowadzenie w naszym kraju
oplaty rejestracyjnej i podatku od wlasnosci pojazdow spalinowych.

Wiceminister klimatu i srodowiska Krzysztof Bolesta wyjasnil w czwartek, ze
w resorcie trwaja prace zwiazane z realizacja na temat obu kamieni
milowych. Od ich wdrozenia uzalezniona jest czesc wyplat z KPO. Wskazal, ze
transza mialaby byc wyplacona pod koniec roku 2024 lub na poczatku 2025
roku.

– Podatek od rejestracji zastapi akcyze, o tym rozmawiamy z Ministerstwem
Finansow – przekazal wiceminister. Obecnie w przypadku aut sprowadzanych z
zagranicy stawka podatku akcyzowego wynosi 3,1 proc. lub 18,6 proc. w
zaleznosci od pojemnosci silnika. Wczesniej Krzysztof Bolesta tlumaczyl, ze
oplata obowiazywac bedzie wylacznie podczas pierwszej rejestracji pojazdu w
kraju. Oznacza to, ze nie bedzie ponoszona w przypadku zakupu samochodu juz
zarejestrowanego w Polsce. W rozmowie z redakcja biznesowa tvn24.pl
wiceminister jako przyklad podal samochody wyprodukowane od 2006 roku, z
silnikiem spelniajacym norme emisji EURO 4. – Jak patrzymy na to, jakie
samochody sa sprowadzane do Polski, to wszystko, co jest ponizej EURO 4,
powinno byc ostrzej traktowane – wyjasnil.

– Mamy obowiazek wynikajacy z KPO, zeby procedowac to do konca roku 2024 i
wdrozyc w 2025 – dodal.

Jak przekazal, dla samochodow z silnikami spelniajacymi norme EURO 4 i
wyzsza (obecnie trwaja prace nad EURO 7), nowa akcyza bylaby neutralna albo
nizsza. – Nie doszlismy jeszcze do kwot, szukamy formuly – powiedzial.
Bolesta przyznal, ze “podatek do posiadania aut spalinowych, czyli drugi
kamien milowy, jest duzo trudniejszy do wdrozenia”. – Jestesmy na etapie
rozmow z Komisja Europejska i chcemy ten punkt usunac – wskazal.

Jak dodal, “jesli Komisja Europejska sie nie zgodzi, to bedziemy w trudnej
sytuacji”. – Bo jak nie wprowadzimy podatku od posiadania aut, to nie
dostaniemy kasy z KPO. Jak wprowadzimy, to ryzykujemy lomot od ludzi za
dodatkowy podatek – wskazal.

– Komisja Europejska powinna podjac decyzje w ciagu dwoch tygodni –
wyjasnil. Oplata i podatek od aut spalinowych w KPO

Polski Krajowy Plan Odbudowy zostal zaakceptowany przez Komisje Europejska
1 czerwca 2022 roku. Na rzadowych stronach jest dostepne robocze
tlumaczenie zalacznika do decyzji implementacyjnej Rady UE, w ktorych
wyszczegolniono reformy (tzw. kamienie milowe) i inwestycje w ramach KPO.

Jeden z tzw. kamieni milowych zaklada “wzrost wykorzystania transportu
przyjaznego dla srodowiska”. Jak dodano, ten cel ma zostac osiagniety przez
“wejscie w zycie aktu prawnego wprowadzajacego podatek od wlasnosci
pojazdow emitujacych spaliny, zgodnie z zasada ‘zanieczyszczajacy placi'”.

“Wprowadzony podatek od wlasnosci pojazdow spalinowych bedzie powiazany z
emisja CO2 i NOx pojazdu. Dochod z podatku zostanie przeznaczony na
ograniczenie negatywnych efektow zewnetrznych transportu oraz rozwoj
niskoemisyjnego transportu publicznego zarowno na obszarach miejskich, jak
i wiejskich” – czytamy w opisie. Jako kolejny kamien milowy zostalo
zapisane “wejscie w zycie aktu prawnego wprowadzajacego oplate
rejestracyjna od pojazdow emitujacych spaliny zgodnie z zasada
‘zanieczyszczajacy placi'”. Wyjasniono, ze chodzi o “narzedzia finansowe i
podatkowe stymulujace popyt na bardziej ekologiczne pojazdy – wyzsze oplaty
rejestracyjne od posiadania pojazdow spalinowych”.

Cysterna staranowala szlaban i zatrzymala sie na torach W srode na jednym
ze strzezonych przejazdow kolejowych w Kole (woj. wielkopolskie) cysterna
staranowala zamykajacy sie szlaban i wjechala na torowisko na czerwonym
swietle. Do zderzenia nie doszlo, bo maszynista nadjezdzajacego pociagu
osobowego zdazyl wyhamowac. Przebieg zdarzenia widac na nagraniu, ktore
trafilo do sieci. Na filmie opublikowanym na profilu “Stop Cham” widac
ciezarowke sluzaca do przewozenia plynnego gazu. Pojazd rusza, kiedy przed
strzezonym przejazdem kolejowym migaja naprzemiennie czerwone swiatla,
ktore zabraniaja kierowcom przejazdu. Cysterna jest juz w ruchu, kiedy
zaczynaja opuszczac sie rogatki. Kiedy jeden z nich opiera sie o auto,
kierowca na moment sie zatrzymuje, a potem znowu rusza – wyrywajac tym
samym jeden ze szlabanow. Pojazd jedzie kilka metrow i zatrzymuje sie juz
na torach kolejowych. Kierowca – o czym swiadcza zapalajace sie na naczepie
swiatla cofania – wrzuca wsteczny bieg, ale cysterna juz nie chce sie
ruszyc. Po chwili do stojacej na torowisku cysterny podchodza kierowcy
innych aut. Dopiero po pewnym czasie ktos z drugiej strony pojazdu podnosi
szlaban, a cysterna jedzie dalej. Film konczy sie ujeciem na tory kolejowe
– widac na nim, ze jadacy w strone Konina pociag osobowy zatrzymal sie
kilkaset metrow przed miejscem zdarzenia. “Jak informuje autor nagrania
pociag zatrzymal sie dzieki szybkiej reakcji maszynisty. Po tym jak tir
przejechal przez przejazd, pociag stal jeszcze przez 5-10 minut” – czytamy
na profilu “Stop Cham”.

“Kierowca bedzie ukarany”

Aspirant sztabowy Daniel Bola z policji w Koninie informuje, ze do
zdarzenia doszlo okolo godziny 17 na przejezdzie kolejowym na ulicy
Wloclawskiej.

– O zdarzeniu zostalismy zaalarmowani przez kierowce cysterny. Przekazana
przez niego wersja zdarzen sugerowala, ze kierowany przez niego pojazd mial
awarie hamulcow i z tego powodu doszlo do niebezpiecznej sytuacji. Analiza
nagrania, ktore trafilo do sieci wskazuje jednak, ze przebieg zdarzenia byl
zupelnie inny – mowi asp. sztab. Bola. Przekazuje, ze za wjazd na strzezony
przejazd kolejowy na czerwonym swietle grozi 2 tys. zlotych mandatu.

– Mozemy zapowiedziec, ze kierowca zostanie ukarany. Nie zapadla jeszcze
decyzja, czy bedzie to mandat, czy tez sprawa trafi do sadu. Trzeba jednak
przeanalizowac, czy jego zachowanie nie narazilo innych uzytkownikow ruchu
na niebezpieczenstwo utraty zdrowia lub zycia – podkresla policjant.

“Klan milionerow w TVP”. Nowe informacje i zapowiedz doniesien do
prokuratury Poslowie Koalicji Obywatelskiej w piatek przekazali nowe
informacje o nieprawidlowosciach w Telewizji Polskiej za czasow rzadow
Prawa i Sprawiedliwosci. – W pewnym momencie w TVPiS zaczal funkcjonowac
klan milionerow – powiedziala poslanka Katarzyna Kierzek-Koperska. Maciej
Wrobel z KO zapowiedzial, ze “skonczy sie to jednym wielkim doniesieniem do
prokuratury”. Katarzyna Kierzek-Koperska z KO podczas piatkowej konferencji
prasowej w Sejmie zwracala uwage, ze “w 2016 roku w telewizji publicznej
pracowala tylko jedna osoba, ktora zarabiala powyzej miliona zlotych, w
2023 roku bylo juz 15 takich osob, a 37 osob zarabialo grubo powyzej pol
miliona zlotych”. Jak podala, te dane sa danymi z centrali spolki, ale
poslowie przeprowadzili rowniez kontrole w osrodkach regionalnych.

– Nie bylo takich pieniedzy, ktore Telewizja Polska nie byla w stanie
wydac. Przez osiem lat rzadow PiS do 2023 roku Telewizja Polska otrzymala z
budzetu panstwa ponad 10 miliardow zlotych. Te pieniadze latwa reka byly
wydawane – wtorowal Maciej Wrobel z KO.

Koalicja Obywatelska o “skali marnotrawstwa pieniedzy publicznych”

Jak mowil Maciej Wrobel, “powstal system spoldzielni kierownikow produkcji,
polegajacy na wyprowadzaniu pieniedzy ze spolki poprzez dopisywanie sie do
kosztorysow programow, przy ktorych nikt nie bral z tych ludzi udzialu”. –
Mamy takie sygnaly od dzisiejszych wladz Telewizji Polskiej, te sprawy sa
dzisiaj takze przez nich kontrolowane. Wrobel informowal, ze w skali
jednego kosztorysu, programu “to byly kwoty niewielkie, kilkaset, czasami
kilka tysiecy zlotych”. – Ale w skali calego budzetu spolki dawalo
kilkadziesiat milionow zlotych rocznie. To byly pieniadze, ktore byly
wydatkowane na cos, na co wydatkowane byc nie powinny. Rekordzista sposrod
tych kierownikow produkcji tylko w jednym miesiacu zarobil 203 tysiace
zlotych. W 2016 roku w tej grupie zawodowej najwyzsze roczne wynagrodzenie
wynosilo 625 tysiecy zlotych, by urosnac w 2023 roku do kwoty prawie 900
tysiecy zlotych rocznie – podkreslil posel KO.

W jego ocenie to “ogromne pieniadze pokazujace skale marnotrawstwa
pieniedzy publicznych”.

Wrobel mowil tez o fikcyjnych zapisach w kosztorysach. – Chociazby
dokumentacja planu, ktory byl wykonywany przez dziennikarke za kilkaset
zlotych. Okazalo sie, ze program byl realizowany u tej dziennikarki w domu.
Tego typu patologie sa przez nas gruntownie analizowane, przekazujemy te
sprawy dzisiejszym wladzom Telewizji Polskiej, a skonczy sie to jednym
wielkim doniesieniem do prokuratury – podsumowal. Jak dodal, “okazuje sie,
ze po dwoch latach w Telewizji Polskiej wielu, bardzo wielu ludzi stawalo
sie milionerami”. Posel mowil tez o “etatach widmo”. – Czyli ludzie, ktorzy
byli na liscie plac, otrzymywali ogromne wynagrodzenia, a jedyne co robili,
to odbijali sie na kartami przy wejsciu do budynku i wychodzili z niego po
chwili, co jest tez w zapisach monitoringu. Te i inne sprawy koncza sie
doniesieniem do prokuratury – wskazal Maciej Wrobel.

Fikcyjne umowy w TVP

Alicja Lepkowska-Golas z KO przekazala, ze “Jacek Kurski lubowal sie w
docenianiu swoich dzialaczy z Suwerennej Polski”. – Taki jeden z nich, z
Mazur, ktory na co dzien jest dyrektorem Osrodka Doradztwa Rolniczego w
miescie oddalonym o okolo 150 kilometrow od Olsztyna, wlasnie w TVP Olsztyn
mial podpisana umowe na monitoring internetu, mediow, telewizji pod katem
tematyki rolnej, ale rowniez na rozwoj redakcji internetowej i nadzor nad
ta redakcja – poinformowala poslanka.

Chodzi o Roberta Nowackiego, o ktorym w maju 2023 roku pisala Wirtualna
Polska. Lepkowska-Golas zwrocila uwage, ze Nowacki “od 2017 roku zarobil
prawie milion zlotych”. – Nie byloby w tym nic niepokojacego, gdyby nie
fakt, ze oprocz umowy, ktora jest z nim zawarta, do ktorej dotarlismy, i
oprocz rachunkow, ktore wystawial za niby jej wykonanie, w siedzibie
Telewizji Polskiej w Olsztynie nie ma ani jednego dokumentu, ani jednego
dowodu, ktory potwierdzalby wykonanie przedmiotu tej umowy – podkreslila.

– Nie ma zadnego dowodu na monitoring internetu, nikt tego czlowieka nie
widzial w pracy, a pierwsze logowanie – jak wynika z raportu logowan do
strony internetowej, do ktorego dotarlismy – od 2017 roku nastapilo 2
grudnia 2022 roku o godzinie 15.53, i to tylko z tego powodu, ze sprawa
zainteresowala sie Wirtualna Polska – dodala.

Poslanka mowila, ze “takich fikcyjnych etatow jest duzo wiecej”. – Bedziemy
o nich wszystkich informowac. Z tego, co ustalilismy, Telewizja Polska
bedzie zadala zwrotu tych pieniedzy, naszych pieniedzy. Rowniez w tej
sprawie zlozymy zawiadomienie do prokuratury – zapowiedziala.

Sosnowiec jako “zdegenerowany przedsionek piekla”? Abp Adrian Galbas: to
uproszczenie W mieszkaniu zajmowanym przez ksiedza z sosnowieckiej parafii
znaleziono cialo mlodego mezczyzny. Wczesniej w tym samym miescie duchowny
zastrzelil z rewolweru diakona, a nastepnie popelnil samobojstwo. Opinia
publiczna wstrzasnal tez seksualny skandal dotyczacy parafii w Dabrowie
Gorniczej. Ale wedlug arcybiskupa katowickiego Adriana Galbasa laczenie
tych zdarzen i wyciaganie na ich podstawie wnioskow na temat diecezji
sosnowieckiej jest “pojsciem na skroty”. Stanowisko wobec wydarzen w
podlegajacej mu diecezji abp Galbas zajal podczas piatkowej rozmowy na
antenie Radia eM. Przekonywal miedzy innymi, ze “diecezje nie grzesza ani
nie popelniaja przestepstw”. Wyrazil tez wspolczucie dla rodziny zmarlego,
ktorego cialo znaleziono w mieszkaniu ksiedza z Sosnowca. Zapewnil o
modlitwie.

Pytany, co wydarzylo sie w mieszkaniu nalezacym do parafii, odpowiedzial,
ze jest pierwszym, ktory chcialby poznac wszystkie okolicznosci tej sprawy,
a przede wszystkim poznac odpowiedz na pytanie, czy jest bezposredni
zwiazek miedzy ksiedzem z diecezji sosnowieckiej, a ta smiercia, a jezeli
tak, to jaki. W zaleznosci od tego, jaka bedzie odpowiedz na to pytanie,
takie beda podejmowane konkretne decyzje kanoniczne, oczywiscie takze te
zwiazane z cywilnym wymiarem sprawiedliwosci – zaznaczyl.

“Diecezje nie grzesza”

Pytany o to i o inne wydarzenia, do ktorych dochodzilo w ostatnich
miesiacach w diecezji sosnowieckiej i ktore staly sie glosne w mediach,
arcybiskup ocenil, ze kazde z tych wydarzen bylo oddzielne i laczenie ich
jest “pojsciem na skroty”.

– Diecezje nie grzesza, diecezje nie popelniaja przestepstw. Grzesza ludzie
i przestepstwa popelniaja ludzie. Grzesznik musi sie skonfrontowac ze swoim
grzechem, nawrocic sie, opamietac sie, naprawic popelnione zlo, a jezeli
jego grzech jest jednoczesnie przestepstwem – czy to przestepstwem
kanonicznym, czy przestepstwem w swietle prawa cywilnego, czy jednym i
drugim – musi dodatkowo poniesc kare – podkreslil i dodal, ze dotyczy to
zarowno swieckich, jak i duchownych. Abp Galbas przekonywal, ze zarowno w
diecezji sosnowieckiej, jak w calym Kosciele sa grzesznicy i ludzie swieci.

– I mowienie, ze to jest diecezja, ktora jest przedsionkiem piekla i
calkowicie zdegenerowana moralnie, duchowo, a najbardziej zdegenerowani
oczywiscie sa duchowni, i ze nalezaloby ja w zwiazku z tym skasowac i
pozalatwiac sprawe, jest, mowiac delikatnie, daleko idacym uproszczeniem –
powiedzial hierarcha, ktory wyrazil nadzieje, ze diecezja bedzie miala na
stale nowego biskupa. W srode sluzby otrzymaly wezwanie do mieszkania
zajmowanego przez ksiedza z parafii Niepokalanego Poczecia NMP w Sosnowcu.
Przybyli na miejsce ratownicy reanimowali nieprzytomnego mezczyzne. Jego
zycia nie udalo sie uratowac. W czwartek Prokuratura Rejonowa
Sosnowiec-Polnoc wszczela sledztwo, ktore ma wyjasnic przyczyny i
okolicznosci zgonu. Postepowanie jest prowadzone pod katem nieumyslnego
spowodowania smierci. W piatek duchowny, u ktorego w mieszkaniu w srode
zmarl mlody mezczyzna, uslyszal prokuratorskie zarzuty za posiadanie
narkotykow.

To kolejna tragedia, ktora wydarzyla sie w sosnowieckim Kosciele w
ostatnich kilkunastu miesiacach. W czwartek sosnowiecka prokuratura
poinformowala o umorzeniu sledztw w sprawie smierci w tym miescie diakona i
ksiedza w marcu ubieglego roku. W prowadzonym postepowaniu sledczy
ustalili, ze ksiadz zabil diakona, oddajac do niego szesc strzalow z
rewolweru i zadajac wiele ciosow nozem. Potem popelnil samobojstwo. Obaj
duchowni pelnili posluge w bazylice katedralnej pw. Wniebowziecia NMP.
Kilka miesiecy temu diecezja sosnowiecka wstrzasnal skandal obyczajowy po
publikacji przez “Gazete Wyborcza” artykulu o zdarzeniach, do ktorych
doszlo w sierpniu 2023 roku w mieszkaniu ksiedza Tomasza Z., znajdujacym
sie na terenie parafii pw. NMP Anielskiej w Dabrowie Gorniczej. “Wyborcza”
opisala ja jako impreze o charakterze seksualnym, ktora wymknela sie spod
kontroli. Gdy jeden z uczestnikow spotkania stracil przytomnosc, inny
wezwal pogotowie, ale ratownikow nie chciano wpuscic do srodka; ostatecznie
na miejsce wezwano policje, po interwencji ktorej ratownicy mogli zajac sie
nieprzytomnym. W styczniu biezacego roku ksiadz Tomasz Z. zostal
aresztowany m.in. pod zarzutem przestepstwa przeciwko wolnosci seksualnej i
obyczajnosci, nieudzielenia pomocy oraz udzielania narkotykow.

W pazdzierniku 2023 roku Nuncjatura Apostolska poinformowala, ze papiez
Franciszek przyjal rezygnacje biskupa Grzegorza Kaszaka z pelnienia poslugi
biskupa sosnowieckiego. Administratorem diecezji sosnowieckiej zostal
mianowany metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

To Kaczynski zapytal: “co robimy z Suwerenna Polska?”. Znamy nowe kulisy
narady PiS-u Mateusz Morawiecki “byl dobrze przygotowany”. – Mial przed
soba dluga liste win kolegow z Suwerennej Polski. Cytowal ich wypowiedzi,
czyli jak mowil: ich klamstwa i manipulacje – relacjonuje nam jeden z
uczestnikow wczorajszej narady w Prawie i Sprawiedliwosci. I zaraz dodaje:
– Ale to Jaroslaw Kaczynski zaczal cala dyskusje slowami: “co robimy z
Suwerenna Polska?”. Nowe kulisy spotkania w siedzibie partii ustalila
reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska. Od kilku dni jestesmy swiadkami
awantury w szeregach Zjednoczonej, jak mowia nam nieoficjalnie politycy
PiS-u – “tylko z nazwy”, Prawicy. Po jednej stronie jest Mateusz Morawiecki
i jego ludzie, po drugiej – Patryk Jaki i poslowie Suwerennej Polski.
Politycy nazywaja siebie “pasozytami”, “radykalami”, zarzucaja sobie
klamstwo i dzialanie na szkode PiS-u. Sprawa wczoraj zajeli sie
najwazniejsi politycy tego ugrupowania. To tam – jak ustalil Onet –
Morawiecki mial “zazadac konsekwencji wobec ziobrystow”, na co mial nie
zgodzic sie Jaroslaw Kaczynski. Jak wynika z naszych nieoficjalnych
informacji, najwiekszym zwolennikiem ukarania poslow Suwerennej Polski byl
Ryszard Terlecki.

– Rysiek zabral glos, troche jako byly szef klubu. Przekonywal, ze
przychodza do niego poslowie i mowia, ze maja juz dosc ludzi Ziobry. Ich
ciaglego awanturnictwa i budowaniu sie na problemach PiS-u – relacjonuje
nam jeden z politykow. Inny uczestnik narady dodaje: – Ich wyrzucenie
wzmocniloby tylko Morawieckiego i Jakiego. Pierwszy pozbylby sie
najostrzejszych krytykow, a drugi zyskalby podmiotowosc i zjednoczyl wokol
siebie bardzo dzis podzielona wewnetrznie Suwerenna Polske. W naradzie
uczestniczyli tez politycy, ktorzy probowali tlumaczyc zachowanie poslow:
Jakiego, Kalety i Ozdoby. Przekonywali Kaczynskiego, ze ataki na
Morawieckiego wynikaja z braku przywodztwa w ich partii, czyli z
nieobecnosci Zbigniewa Ziobry.

Uczestnik narady: – Jeden z bylych ministrow stwierdzil, ze Morawiecki ma
teraz czas, by sie wzmacniac. Spotyka sie z poslami, buduje swoja pozycje w
PiS-ie. I oni sie po prostu obawiaja, ze przyjdzie moment, ze bedzie na
tyle silny, ze ich wyrzuci. Dlatego juz teraz probuja walczyc i go
oslabiac. Na naradzie mialy tez pojawic sie glosy, ze po wyborach
europejskich (w czerwcu – red.) – po tym, jak Patryk Jaki i Beata Kempa
ponownie dostana miejsca na listach i zostana wybrani do Parlamentu
Europejskiego – “Kaczynski straci nad nimi juz calkowicie kontrole”. Uznano
jednak, ze lepiej dla PiS-u jest teraz wyciszac nastroje niz na finiszu
kampanii samorzadowej rozpetac wojne i zajac sie wewnetrznymi
rozliczeniami. Nasi rozmowcy w PiS-ie przekonuja nas, ze Kaczynski ma plan
na zalagodzenie sporu i z decyzjami pod tytulem “co robimy z Suwerenna
Polska?” poczeka do wyborow europejskich.

SPORT – Reksio donosi

“Ofensywna orgia na Narodowym. Polacy wygrywaja z Estonia 5:1”

Rafal Stec

Nasi pilkarze bez ustanku atakowali, a my zastanawialismy sie, kto

wpuscil rywali do barazy o Euro 2024. Emocje poczujemy dopiero we

wtorek, kiedy Polacy stocza z Walia w Cardiff batalie o awans na mistrzostwa

To bylo osobliwe wydarzenie. Gospodarze rozgrywali mecz niebagatelnej

rangi, bo pierwszy z dwoch prowadzacych na mistrzostwa kontynentu, a

zarazem staneli naprzeciw przeciwnikowi od dawna niezdolnemu pokonac

nikogo poza najslabszymi z najslabszych. Gdyby przytrafila im sie

wpadka, umiescilibysmy czwartkowy wieczor w antologii rekordowo

zawstydzajacych wybrykow reprezentacji w historii – obok 1:0 z San

Marino wyduszonego dzieki golowi wepchnietemu reka przez Jana Furtoka

(lata 90.), obok porazki 0:1 z Lotwa (poczatek biezacego stulecia), obok

az nazbyt dobrze pamietanego 2:3 w Moldawii (ubiegly rok). To bylby

sportowy kataklizm.

Blyskawicznie jednak przekonalismy sie, ze Polakom absolutnie nic nie

zagraza. Juz w trzeciej minucie z polwoleja swietnie uderzal Piotr

Zielinski i od tamtej pory, czyli po inauguracyjnej ofensywnej probie, z

trudem nadazalismy ze zliczaniem oddanych przez gospodarzy strzalow lub

akcji, w ktorych od sukcesu dzielily ich centymetry lub ulamki sekundy.

Nie sposob nawet napisac, ze oblegali estonskie pole karne, poniewaz

mnostwo czasu spedzali wewnatrz pola karnego.

Goscie nie umieli odkuc sie chocby symulowanym cwiercatakiem. Jesli

nawet zdolali przerzucic pilke na polska polowe, to mieli z nia co

najwyzej pojedynczy kontakt. Dysproporcja sil byla porazajaca, kiedy

zatem Polacy w 22. minucie objeli prowadzenie po golu Przemyslawa

Frankowskiego – wykorzystal zawahanie sie estonskiego obroncy – stalo

sie jasne, ze sprawa jest rozstrzygnieta. Zwlaszcza ze kilka chwil

pozniej Maksim Paskotsi przyplacil swoja juniorska nieodpowiedzialnosc

czerwona kartka. To byla w istocie ostateczna kapitulacja.

Nasi pilkarze wreszcie czuli sie na murawie swobodnie, a z trybun

spogladalo na nich blisko 54 tys. widzow. Nie wypelnili Stadionu

Narodowego po ostatnie krzeselko, ale znow przypomnieli o swojej

bezgranicznej lojalnosci, o tym, ze wybacza druzynie wszystko, nawet

lancuch popisow tak koszmarny, iz skladajacy sie na byc moze jej

najgorszy – mowa o 2023 – rok w historii. W chudych czasach frekwencja

maleje minimalnie, wiec Polska niezmiennie pozostaje jedna z najchetniej

ogladanych na zywo reprezentacji w calej Europie.

Tym razem tlumow nie odstraszyla nawet niziutka klasa rywali. Estonczycy

polozyli sie w grupie eliminacyjnej na dnie tabeli, zdobyli zaledwie

punkt (skromniejszy bilans uzyskaly jedynie San Marino, Cypr, Gibraltar

oraz Malta), w biezacym i ubieglym roku nie pokonali nikogo (11 porazek,

remisy z Tajlandia oraz Azerbejdzanem) i do barazy zostali zaproszeni

tylko dzieki skomplikowanemu, ze sportowego punktu widzenia absurdalnemu

regulaminowi wymyslonemu przez UEFA, ktora postanowila wyciagac za uszy

druzyny z dolow kontynentalnej hierarchii.

Dlatego estonscy pilkarze doswiadczyli czegos, czego do niedawna nie

umieliby nawet wysnic. Otoz zaledwie dwa mecze – zadnego nie trzeba bylo

nawet wygrac, wystarczaly remisy i powodzenie w konkursach rzutow

karnych! – dzielily ich od awansu na prawdziwe futbolowe igrzyska.

Pierwszy i niewykluczone, ze jedyny raz w historii.

Nawet jesli zdawali sobie jednak sprawe, ze staneli przez zyciowa,

niepowtarzalna szansa, to nie dysponowali narzedziami, by przynajmniej

sprobowac. Ich strategia defensywna sprowadzala sie do desperacji,

rozpaczliwych staran o wykopanie na oslep pilki krazacej miedzy nimi lub

nad ich glowami. A my nie mielismy okazji do zorientowania sie, w jakiej

kondycji znajduje sie obecnie reprezentacja Polski. Jak ocenic bowiem

ofensywny luz obroncy Jakuba Kiwiora, skoro biegal on z kojaca

swiadomoscia, iz rywal nie wymaga od niego sladowego wysilku

defensywnego? Jak oszacowac wartosc przyspieszajacych natarcie,

pomyslowych podan Zielinskiego czy dryblingow Nicoli Zalewskiego, skoro

rozgrywajacy Napoli i wahadlowy Romy zabawiali sie z przeciwnikiem

zagubionym, wrecz niezdarnym?

Mecz mial wiec temperature towarzyskiego, byc moze wyzwalal mniej

adrenaliny niz wewnetrzne gierki na treningach reprezentacji. Wprawdzie

mozna bylo wypominac Polakom, ze na przerwe schodzili z minimalnym

prowadzeniem, ale ewentualnym narzekaniom towarzyszyloby podejrzenie, ze

kiedy Estonia opadnie z sil, kolejne gole beda kwestia czasu.

Po przerwie gospodarze juz nie zwlekali – po ledwie pieciu minutach w

pole karne wtargnal Zalewski, dosrodkowal, a Zielinski dokonal wyczynu,

ktory mu sie nie zdarza nigdy, mianowicie zdobyl bramke po uderzeniu

pilki glowa. Szedl atak za atakiem (owszem, czesto niespieszny), na 3:0

ladnym strzalem z dystansu podwyzszyl Jakub Piotrowski (mial mnostwo

czasu, by przymierzyc, rywale nie udawali, ze probuja mu przeszkodzic),

nastepnie goscie przylozyli sami sobie samobojem, az zaczeli sprawiac

wrazenie kompletnie zrezygnowanych. Musieli byc zdumieni, gdy wbili

honorowego gola. Polacy oddali 26 strzalow, w tym 10 celnych. Jak na ich

standardy – ofensywna orgia.

Wreszcie zatem wypadli tak, jak powinni. Trudno komplementowac ich za

nadzwyczajny sukces, lecz zagrali przyzwoicie, na miare swoich

mozliwosci. Zanim ruszyli we wtorkowy wieczor na Estonie, w 24 ostatnich

meczach ani razu nie zdolali zdobyc w meczu wiecej niz dwoch bramek. I

gdybysmy chcieli znalezc jakiegokolwiek przeciwnika pokonanego pewnie,

wysoko, musielibysmy cofnac sie do 2021 roku, w ktorym los rzucil im pod

korki amatorow z San Marino oraz Andory. Ta druzyna zwyczajnie

zapomniala, jak czerpac przyjemnosc z totalnej kontroli nad przebiegiem

wydarzen na boisku.

Ale w eliminacjach do imprezy mistrzowskiej ponownie sprzyjaja jej

okolicznosci. Po raz drugi z rzedu nie zdolala awansowac bezposrednio,

po rywalizacji w grupie, i po raz drugi otrzymala szanse wsliznac na

turniej przez boczne drzwi – przed dwoma laty agresja na Ukraine

zwolnila ja z koniecznosci gry z Rosja, teraz UEFA sprezentowala jej

watla Estonie. Znow wystarczy sprostac jednemu powaznemu wyzwaniu, by

wziac udzial w prestizowym turnieju, pomarzyc o wyjsciu z grupy.

Droga na mistrzostwa Europy wiedzie przez Cardiff, gdzie Polacy zmierza

sie we wtorek z Walia (rozbila Finlandie 4:1). To bedzie ich faktyczna

inauguracja roku 2024, pierwszy normalny mecz o stawke. We wtorek

obejrzelismy pozbawiona jakiegokolwiek napiecia wprawke, po ktorej wiemy

o aktualnych mozliwosciach reprezentacji tyle samo, co przed pierwszym

gwizdkiem. Nic.

Polska – Estonia 5:1 (1:0). Bramki: 1:0 Frankowski (22.), 2:0 Zielinski

(50.), 3:0 Piotrowski (69.), 4:0 Mets (74. sam), 5:0 Szymanski (76.),

5:1 Vetkal (78.)

Polska: Szczesny – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior – Frankowski (46. Cash,

56. Puchacz), Slisz, Piotrowski (72. Moder), Zielinski (72. S.

Szymanski), Zalewski – Lewandowski, Swiderski (72. Buksa).

Estonia: Hein – Klavan, J. Tamm, Mets – Paskotsi Z Cz, Kallaste (67.

Pikk), Soomets (82. Ainsalu), Vetkal – Palumets (67. Poom), A. Tamm (32.

Hussar) – Jurgens (67. Lepik).

Widzow: 53 868. Sedzia: Slavko Vincic (Slowenia).

DETEKTYW

MASAKRA

w Sieradzu

Leon MADEJSKI

zaczal strzelac z kalasznikowa. Zabil trzech policjantow i ciezko ranil
przewozonego przez funkcjonariuszy aresztanta.

– Przyznaje sie, ze strzelalem, ale nie wiem, dlaczego. Otworzylem ogien w
samochod. Nie

wiem, dlaczego otworzylem ogien, co sie ze mna stalo, jakas moc do mnie
przyszla –

mowil potwierdzajac fakt oddania strzalow. WZakladzie Karnym w Sieradzu 26
marca 2007 roku, dla ponad tysiaca osadzonych tam mez- czyzn, zapowiadal
sie na zwy- kly dzien. To mial byc rowniez dzien normalnej sluzby dla
28-letniego wowczas Damia- na C., ktory wrocil do pracy po zaplanowanym
wczesniej tygodniowym urlopie. Mez- czyzna krotko porozmawial z kolegami,
pobral sluzbowego kalasznikowa (a wraz z nim dwa magazynki do pistoletu
maszy- nowego – kazdy z nich mie- sci 30 naboi), po czym odszedl w kierunku
wiezy wartowniczej, na ktorej samotnie mial pelnic osmiogodzinna sluzbe.

Monotonia tamtego szare- go, wieziennego zycia zostala niespodziewanie
zaklocona o godzinie 8.30. Kilkanascie minut wczesniej do sieradzkie- go
wiezienia nieoznakowanym fiatem stilo przyjechalo trzech policjantow,
ktorzy mieli zabrac z wiezienia na przesluchanie osadzonego w Sieradzu
aresz- tanta. Kilka sekund po tym jak wsiedli z nim do samochodu, na
niewielkim dziedzincu sieradz- kiego wiezienia niespodziewa- nie padly w
ich kierunku strza- ly. Strzelal stojacy na wiezyczce straznik. Mezczyzna
celowal w ich kierunku i co chwila pocia- gal za spust trzymanego w reku
sluzbowego kalasznikowa.

Na chwile na terenie zakladu karnego zapadla glucha cisza. Potem zapanowala
panika. Ludzie kryli sie gdzie popadnie przed kulami szalenca. Najbar-
dziej zdezorientowanych bylo kilkanascie osob, ktore przed wiezienna brama
czekaly na zaplanowane wczesniej widze- nia. Taka kanonada nie wrozyla nic
dobrego!

Kilka minut po tym, jak padly pierwsze strzaly, do sie-

STRZELANINA W ZAKLADZIE KARNYM

radzkiego wiezienia przyjecha- ly policyjne radiowozy. Razem ze straznikami
wieziennymi zablokowali cala ulice i niko- go nie dopuszczali w okoli- ce
zakladu karnego, ostrzegli mieszkancow bloku obok, aby nie wychylali sie z
balkonow, w pobliskim gimnazjum mlo- dziez dostala zakaz opuszcza- nia
terenu szkoly.

Najgorsze bylo, ze nikt nie znal motywow dzialania war- townika. Nie sposob
bylo sie z nim w jakikolwiek sposob skontaktowac i zamienic cho- ciaz
jednego zdania, bo mez- czyzna zabarykadowal sie w wiezyczce – nieco w bok
od bramy do zakladu – i pomimo wielokrotnych prob – nie pod- nosil
sluchawki telefonu oraz wylaczyl sluzbowy radiotele- fon. Straznik strzelal
do kazde- go, kto sie pojawil. Patowa sytu- acja trwala przez ponad godzi-
ne. Nie bylo wiadomo, w jakim stanie sa postrzeleni…

W koncu dyrektor wiezienia i kierownik zmiany straznikow przebrali sie w
czerwone uni- formy ratownikow medycznych i wyciagneli rannych w bez-
pieczne miejsce. Straznik nadal byl na wiezy i grozil uzyciem broni. Nie
powiodly sie rozmo- wy z policyjnym negocjatorem, bowiem wartownik
kilkakrotnie do niego strzelil. Wtedy do akcji przystapili policyjni
antyterro- rysci. Oddali kilkanascie strza- low w jego kierunku, ale celo-
wali tak, aby go nie zabic, choc jedna z kul utkwila w jego ciele.

Nerwowa przepychan- ka trwala jeszcze kilka minut. Damian C. potrzebowal
chwili, by podjac decyzje o poddaniu sie. W tym czasie snajper widzial
fragmenty jego ciala: tulowia, ramienia, a nawet glowy.

– Dlaczego wtedy oskar- zony nie zostal zastrzelony? – dopytywal sedzia w
czasie rozprawy dowodce oddzialu antyterrorystow.

– Prosze Wysokiego Sadu, my przyjechalismy na teren zakla- du karnego
rozladowac kryzys, a nie zabijac!

Te wypowiedz przypomnial potem sedzia w ustnym uza- sadnieniu wyroku:

– Ludzie przeszkoleni do rozladowywania sytuacji nad- zwyczajnych, z
zalozenia pod- chodza tak, zeby nie zabijac. Dlatego Damian C. zostal tylko
postrzelony w reke, ktora mial do celowania, ale ocalil zycie.

Straznik przez prawie godzine nie pozwalal zabrac lezacych na ziemi
mezczyzn. Malo tego, co pewien czas ostrzeliwal poli- cyjnych
antyterrorystow i nego- cjatorow, ktorzy namawiali go do zlozenia broni. On
jednak nie poddawal sie. Dopiero kiedy przestrzelono mu lewe ramie zapadla
cisza.

Na miejscu tragedii zgi- neli dwaj policjanci: 31-letni Bartlomiej K.,
sierzant, pra- cownik sekcji do zwalczania przestepczosci samochodowej
Komendy Wojewodzkiej Poli- cji w Lodzi, w sluzbie od czte- rech lat, oraz
32-letni mlodszy aspirant Andrzej W. z Komen- dy Powiatowej w Pabianicach,
oddelegowany do komen- dy wojewodzkiej, ktory mial jedenastoletnie
doswiadcze- nie w szeregach policji. Mimo kilkugodzinnej operacji nie udalo
sie tez uratowac trzecie- go z postrzelonych – rannego w klatke piersiowa i
brzuch – 40-letniego Wiktora B., takze z komendy w Pabianicach,
oddelegowanego do Komendy Wojewodzkiej w Lodzi.

Aresztant byl w stanie ciez- kim, ale przezyl.

Na pierwszy rzut oka nic nie zapowiadalo tej ogromnej tra-gedii. Damian C.
jawil sie jako zwykly, spokojny czlowiek. Nie mial problemow z prawem ani z
praca. W jego dokladnie ana- lizowanym przez prowadzacych sledztwo
zyciorysie nie bylo zadnych znaczacych dat ani zdarzen. Urodzil sie w
niczym niewyrozniajacej sie rodzinie. Ojciec prowadzil niewielki sklep
spozywczo-warzywny, matka prowadzila dom i zajmowala sie dziecmi. Ukonczyl
szkole sred- nia, o studiach raczej nigdy nie marzyl. Bywal opryskliwy i
aro- gancki, potrafil zaklac i dysku- towac z nauczycielami. Odbijalo sie
to na ocenach z zachowania.

Jako kilkunastoletni chlopak zaczal trenowac zapasy. Nawet niezle sie
zapowiadal. Cale jego zycie bylo zwiazane z Siera- dzem. Byli tacy, ktorzy
znali go od czasu, kiedy byl malym chlopcem. Nie miescilo im sie w glowie,
ze Damian byl spraw- ca tak okropnej tragedii.

Na ochotnika zglosil sie do wojska. Chcial byc komando- sem. Specjalisci
chwalili jego sprawnosc fizyczna i odpornosc psychiczna. Zostal skoczkiem
spadochronowym i strzelcem wyborowym, karabin maszy- nowy byl jego
najwierniejszym towarzyszem. Zostal przeszkolo- ny w zakresie “likwidacji
celow zywych i wyboru ataku w kierun- ku osiagniecia jak najlepszego
efektu”. Mimo to, kilka miesiecy pozniej inna komisja lekarska uznala go za
“niezdolnego do wykonywania zadan operacyj- no-ochronnych, ale zdolnego do
sluzb pomocniczych, niezwiaza- nych z uzyciem broni”. Skonczyly sie
marzenia o zawodowej sluz- bie w wojsku, wrocil do cywila.

Ozenil sie, kiedy mial 20 lat. Mial zone, dwoch synow i pra- cowal w
sieradzkim wiezieniu.

Miesiac przed tragedia, Damian C., w gronie kilku kole-

gow, swietowal 28. urodziny. Nie byly zbyt wystawne, koledzy tlu- maczyli
to sobie szczupla zasob- noscia jego portfela. Prywatnie slyszeli, ze w
zyciu osobistym nie wiodlo mu sie ostatnio najlepiej.

– Nie bylo zadnych oko- licznosci, ktore wzbudzalyby jakiekolwiek
watpliwosci co do Damiana C. – zapewnial dyrektor wiezienia w Sieradzu. –
Naprawde nie wiem, dlaczego zaczal strzelac. To byl normalny czlowiek,
ktory sumiennie pelnil sluzbe. Nigdy nie byl obiektem postepowania
dyscyplinarnego. Przez szesc lat dobrze wykony- wal swoja prace.

Koledzy twierdzili, ze sa w szoku, ze doprowadzil do takiej tragedii. Kiedy
jednak sledczy, a nawet dziennikarze zaczeli blizej przygladac sie
Damianowi C. na jaw zacze- ly wychodzic fakty, stawiajace go w mniej
korzystnym swietle. Nawet koledzy z pracy mowili o nim w zupelnie inny
sposob, podkreslajac chocby jego dziw- ne zachowanie na co dzien:

– Diabli go wiedza, on z nami nigdy nie trzymal, nawet na piwo nie chodzil
do pobli- skiego baru. To byl dziwny czlo- wiek. Odstawal od nas. Mial
nawet przezwisko “Wirus”, bo nie przykladal sie do roboty.

– Jakie tam zaburzenia – oponowal drugi straznik. – Do konca nic nie
odwalal. Dziwic mogl jedynie fakt, ze zupelnie odizolowal sie od kolegow.
Byl takim sobkiem. Z nikim nie trzymal. Chodzil swoimi sciez- kami. Nikt
nic o nim nie wie- dzial. Mial swoj swiat.

– Kiedys mowil, ze to nie jest praca dla niego, ze on tego wszystkiego nie
wytrzymu- je. Wspominal, ze chcialby ja zmienic, ale poki nic innego nie
znajdzie musi tu praco- wac, bo ma rodzine, ktora musi utrzymywac.

Zmiany w jego charakterze dostrzegli rowniez jego krewni.

Jeden z nich zeznal potem na sali sadowej:

– Widzialem, ze Damian z miesiaca na miesiac stawal sie coraz bardziej
zamkniety. Podczas wesela kuzynki, kiedy nazwal matke czarownica, wygladal
jakby byl pod wply- wem narkotykow. Jak mowil, wygladalo to tak, jakby mial
usta zapchane guma do zucia. Mowil innym glosem. Pytal, dlaczego jest
leworeczny i czemu nie ma zarostu na twarzy.

W malzenstwie Damiana C. od pewnego czasu nie wiodlo sie najlepiej.
Dochodzilo do awantur i rekoczynow. Jego zona miala serdecznie dosc tej
atmosfery i juz kilka razy ucie- kala do mieszkajacych w tym samym miescie
rodzicow.

– Moja corka calymi dniami pracowala na utrzymanie siebie i maluszkow, a my
zajmowali- smy sie dzieciakami. Damian sie nimi prawie w ogole nie inte-
resowal i to na nia spadly nie- mal wszystkie obowiazki – opo- wiadala
tesciowa Damiana C.

Jak sie potem okaze to wla- snie sprawy finansowe byly glownym zrodlem
niesnasek wsrod malzonkow. On – straz- nik wiezienny stawiajacy pierw- sze
kroki w tym zawodzie, nie przynosil do domu zbyt wielu pieniedzy. Jego
zona, pracow- nica sklepu meblowego, mogla liczyc na duzo wieksze zarobki.
W nerwach czesto wypominala mu chudy portfel, on sie wtedy denerwowal i
znowu dochodzi- lo do awantury.

Kilkanascie dni przed trage- dia, po kolejnej domowej awan- turze, w
trakcie ktorej zona musiala odpierac ataki agre- sywnego malzonka,
powiedzia- la w koncu: dosc, tak dalej byc nie moze… i zdecydowala sie na
zlozenie pozwu rozwodowego. Wczesniej zlozyla doniesienie na policje w
sprawie psychicz- nego i fizycznego znecania sie nad rodzina. Dla Damiana
C. wszystko to bylo olbrzymim zaskoczeniem, podobnie jak ostra prosba
tesciow, u ktorych mieszkal, by poszukal sobie nowego mieszkania. Swiat
walil mu sie na glowe, na dodatek bylo w tym bardzo duzo jego winy. Nie
moglo to jednak usprawiedliwiac smierci trojki niewinnych policjantow.
Nigdy wczesniej sie z nimi nie spotkal. Dlaczego mimo to strzelal?

Moze tragedia w Siera- dzu miala jakies drugie dno?! Stosunkowo szybko
pojawi- la sie hipoteza o tym, jakoby Damian C. pelnil nie tylko role
straznika. Moze byl zwiazany z przestepczym podziemiem i dzialal na
zlecenie ktoregos z gangow? Prowadzacy sledz- two nie wykluczali, ze
wiezien- ny straznik dostal zlecenie na “odstrzelenie” policjantow, bo np.
za bardzo interesowali sie ktoryms z przestepcow. A moze jego celem mial
byc areszto- wany mezczyzna, podejrzany o kradzieze samochodowe.
Zastrzeleni w Sieradzu poli- cjanci od kilku miesiecy roz- pracowywali gang
zlodziei, ktorzy kradli i legalizowali do powtornej odsprzedazy nacze- py
do samochodow ciezaro- wych. Wedle zgromadzonej przez sledczych wiedzy, to
byla doskonale zorganizowana grupa kilkunastu mezczyzn, ktorzy dzialali od
1999 do 2006 roku glownie na terenie woje- wodztwa lodzkiego. Jej czlon-
kowie mieli na koncie m.in. kradzieze naczep z ladunkiem, porwanie dla
okupu, paserstwo i wyludzanie odszkodowan komunikacyjnych. Laczna war- tosc
skradzionego mienia sza- cowano na blisko 3 mln zl!

Jak sie potem okazalo w sledztwie, przestepcy mieli rowniez na sumieniu
upro- wadzenie biznesmena w celu wymuszenia okupu za ocale- nie mu zycia
(zmusili bliskich uprowadzonego do wyplacenia pol miliona zlotych okupu za
jego uwolnienie) oraz napad na magazyny bylego Panstwowego Gospodarstwa
Rolnego, gdzie inna grupa przestepcza prze- chowywala nielegalny spirytus.

Nie wiadomo jak szyb- ko policja rozszyfrowalaby te grupe przestepcza,
gdyby w ramach dzialan operacyjnych nie trafiono na trop 31-letniego
mieszkanca powiatu belcha- towskiego, ktory byl czlonkiem tego gangu.
Mezczyzna zde- cydowal sie na zlozenie szcze- rych i wyczerpujacych zeznan,

liczac w zamian na lagodniej- szy wyrok. Tamtego tragicznego poranka to
wlasnie po niego przyjechalo trzech policjan- tow, bo chcieli zabrac go na
przesluchanie. To rowniez do niego strzelal Damian C. Przy- padek? A moze
to wlasnie na niego dostal zlecenie od pozo- stajacych na wolnosci gangste-
row. Moze obawiali sie, ze ich aresztowany kompan zacznie za duzo mowic
podczas prze- sluchania i zdecydowali sie go zlikwidowac. Moze to wla- snie
jego mial zabic wiezienny straznik w zamian za pieniadze od przestepcow, a
strzaly do policjantow oddal np. po to, by skierowac sledztwo na slepy tor?!

Teze te potwierdzal jeden z informatorow lokalnej gazety: – To byla
egzekucja. Nie pozwolcie zamydlic sobie oczu wersja o chorobie psychicznej
Damiana C. i opowiesciami o jego problemach rodzinnych, stresujacej pracy.
Glosy to on slyszal, ale w telefonie komor- kowym. Mam powazne podej-
rzenia, ze za pieniadze zobowia- zal sie zabic aresztowanego, by zamknac
usta wszystkim, ktorzy chcieliby pomoc rozpracowac mafie naczepowa.

Policjanci i prokuratu- ra dokladnie sprawdzali ten trop, jednak w zaden
sposob nie udalo sie go potwierdzic. Wszystko wskazywalo na to, ze powodem
strzalow odda- nych przez Damiana C. byly jego problemy zdrowotne. Po
badaniach psychiatrycznych okazalo sie, ze oskarzony jest wprawdzie osoba
psychicznie zdrowa, ale z zaburzeniami adaptacyjnymi, ktore ograni- czaja
przystosowywanie sie do stresujacych sytuacji zycio- wych. Nie radzil sobie
z emo- cjami, niska samoocena i agre- sja, takze w stosunku do siebie.
Zreszta – jak wykazala analiza jego dotychczasowego zycia – tego rodzaju
problemy dawaly o sobie znac juz w przeszlo- sci! 26 marca 2007 roku doszlo
do eksplozji narastajacego od dawna stresu. Mial problemy rodzinne, byl w
trakcie rozwo- du, zostal wyrzucony z domu przez tesciow. To musialo sie
zle skonczyc!

Sieradzka prokuratura oskarzyla Damiana C. o zaboj- stwo trzech policjantow
i usi- lowanie zabojstwa aresztanta. Prokuratura zarzucila mez- czyznie, ze
dzialal ze szczegol- nym okrucienstwem i w wyni- ku motywacji zaslugujacej
na szczegolne potepienie, bowiem strzelal do policjantow bez zadnego
racjonalnego powo- du. Powodem jego dzialania mialy byc problemy rodzinne,
a strzelajac probowal wylado- wac narastajacy stres. Wedlug oskarzyciela
oskarzony dosko- nale zdawal sobie sprawe, ze strzelal do policjantow i
zabi- jal ich metodycznie. Przez ponad godzine nie pozwalal, by rannym
udzielono pomo- cy medycznej. Zdaniem sled- czych, dzialal ze szczegolnym
okrucienstwem, bo majac 60 sztuk amunicji – jako strze-

lec wyborowy – wiedzial, jakie obrazenia i cierpienia one spowoduja. Proces
Daniela C. rozpoczal sie w najwiekszej z sal Sadu Okregowego w Sieradzu.
Oskar- zony mezczyzna zasiadl na lawie oskarzonych za kulo- odporna szyba.
Naprzeciwko niego, ubrane na czarno, usia- dly wdowy po zamordowanych
funkcjonariuszach policji, ktore w procesie wystepowaly jako oskarzyciele
posilkowi.

Przed rozprawa nerwowo nie wytrzymal czlonek rodzi- ny jednego z
zastrzelonych policjantow. Gdy oskarzonego wprowadzono na sale, zerwal sie
i zaczal krzyczec w jego kierunku:

– Jestes trup, gnojku, zabiles kogos, kogo najbardziej kocha- lem. Dopoki
bede zyl, boj sie mnie! – krzyczal.

Rozprawe prowadzil sedzia Lechoslaw Lugowski, jeden z najbardziej
doswiadczonych sedziow sieradzkiej Temi- dy. Zgromadzony w sledztwie
material dowodowy zostal zamkniety w dwudziestu sze- sciu tomach akt, w
sprawie przesluchano ponad dwustu swiadkow. Wydawalo sie, ze wydanie wyroku
w tej sprawie nie bedzie trudne, bo wina oskarzonego byla ewidentna.

Oskarzony czesciowo przy- znal sie do zarzucanych mu czynow:

– Przyznaje sie, ze strze- lalem, ale nie wiem, dlaczego. Otworzylem ogien
w samochod. Nie wiem, dlaczego otworzylem ogien, co sie ze mna stalo, jakas
moc do mnie przyszla – mowil potwierdzajac fakt oddania strzalow do trojki
policjantow i przewozonego przez nich aresztanta.

Nie przyznal sie do usilo- wania zabojstwa policyjnych antyterrorystow i
negocjato- row, gdyz nie pamieta tego, by do nich strzelal. Poza tym
odmowil skladania wyjasnien, dlatego sad odczytal czesc jego wyjasnien
zlozonych w trakcie sledztwa.

Zarowno prokuratura, jak i oskarzyciele posilkowi, wnio- skowali o skazanie
Damiana C. na kare dozywotniego pozba- wienia wolnosci z ogranicze- niem
mozliwosci warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 45 latach.

Obrona, biorac pod uwage opinie bieglych, ktorzy uznali, ze oskarzony w
chwili ostrze- liwania samochodu mial ogra- niczona poczytalnosc, wniosla o
nadzwyczajne zlagodzenie kary oraz uniewinnienie od zarzutu usilowania
zabojstwa policyjnych negocjatorow i antyterrorystow.

– Czyn mojego klienta jest straszny i niepodwazalny, a wina oczywista –
argumento-wal obronca. – Nie moge jednak zgodzic sie ze slowami proku-
ratora, ze Damian C. dzialal ze szczegolnym okrucienstwem. Prosze, by
Wysoki Sad pamie- tal o opinii bieglych, z ktorej jednoznacznie wynika, ze
tam- tego tragicznego dnia dzialal w warunkach ograniczonej poczytalnosci.
Oskarzony jest zabojca z przypadku. Nie pla- nowal tego, co zrobil…

Prokurator Krystyna Pato- ra podtrzymala zadanie kary dozywotniego
wiezienia z moz- liwoscia przedterminowego zwolnienia Damiana C. dopiero po
45 latach.

– Nie wiem co powiedziec – stwierdzil oskarzony w ostat- nim slowie. –
Jestem chory. Przykro mi, ze sie tak stalo. Nie przyznaje sie do
zarzucanych mi czynow, bo to wszystko to nie moja wina.

– O co pan prosi, o jaki wyrok? – sedzia zadal ostatnie pytanie w tej
sprawie

– Nie wiem – odparl Damian C.

Po ostatnim slowie oskar- zonego sedzia przewodnicza- cy zarzadzil
kilkunastominu-

towa przerwe. Kiedy zblizala sie chwila ogloszenia wyroku, wdowy po
policjantach wstaly z lawy sadowej, wziely sie za rece i czekaly na werdykt
sie- radzkiej Temidy.

***

W listopadzie 2008 roku Sad Okregowy w Sieradzu uznal Damiana C. za winnego
naj- ciezszych przestepstw – zabicia policjantow i usilowanie zaboj- stwa
aresztanta i skazal go na kare dozywotniego wiezienia. W czasie oglaszania
wyroku skazany nie przejawial zadnych emocji. Patrzyl w podloge tak jakby
bal sie spojrzec w oczy komukolwiek na sali. W uzasad- nieniu sad
podkreslil, ze spra- wa byla szczegolna, a sprawca oddal kilkadziesiat
strzalow w kierunku samochodu, w kto- rym byli policjanci i aresztant. Sad
przyjal, ze oskarzony dzia- lal z bezposrednim zamia- rem pozbawienia zycia
tylko tych osob, bo gdyby bylo ina- czej, wystrzelilby pozostale 30 naboi.
Sad uznal, ze strzelajac do policjantow i aresztanta dzialal z bezposrednim
zamia- rem zabojstwa. Podkreslil, ze chociaz dzialanie w warunkach
ograniczonej poczytalnosci jest okolicznoscia lagodzaca, to w tym przypadku
przy wymie- rzeniu kary wzieto pod uwage m.in. skutki zdarzenia i wzgle- dy
spoleczne.

Obronca w apelacji wno- sil o zmiane wyroku i przyje- cie, ze w przypadku
zabojstwa policjantow oskarzony dzia- lal “w zamiarze ewentualnym
pozbawienia zycia”, czyli nie chcial nikogo zabic, a “jedy- nie przewidywal
taka mozli- wosc i sie na to godzil”. Ponad- to zarzucil sadowi pierwszej
instancji nadmierna surowosc przy ferowaniu wyroku biorac pod uwage
ograniczenie poczy- talnosci jego klienta.

***

We wrzesniu 2009 roku Sad Apelacyjny w Lodzi uznal ape- lacje obroncy
Damiana C. za bezzasadna.

– Nie bylo powodow, aby kara za ten czyn byla kara inna niz kara
najsurowsza – podkre- slila sedzia.

Sad Apelacyjny uznal, ze oskarzony doskonale wiedzial, kto jest w
samochodzie i ze nie mieli oni zadnej szansy uciec, oraz ze strzelal z
bezposrednim zamiarem zabicia wszystkich.

– Oskarzony byl siedem metrow od ofiar, mial bron o ogromnej sile razenia i
ukon- czone szkolenie strzelcow wyborowych. Celowal w szyby i oddawal
pojedyncze strzaly. Czy takie zachowanie nie wska- zuje na bezposredni
zamiar zabojstwa? – pytala retorycznie sedzia-przewodniczaca.

Odnoszac sie do wymia- ru kary, orzekajacy w drugiej instancji sedziowie
podkreslili, ze sad pierwszej instancji mial obowiazek uwzglednic ograni-
czona poczytalnosc w kwalifi- kacji prawnej czynu, ale nie mial obowiazku
orzekania kary lagodniejszej. Sad Apela- cyjny podkreslil, ze oskarzony byl
i jest zdrowy psychicznie, mial ograniczona poczytal- nosc z powodu stresu
i sytu- acji rodzinnej, ale nie zrobil wczesniej niczego, by sobie pomoc.
Za okolicznosc obcia- zajaca uznal fakt, ze oskarzony przez pol godziny nie
zezwolil na udzielnie pomocy ranne- mu policjantowi. Nigdy tez nie wyrazil
zalu ani skruchy.

Obronca Damiana C. sko- rzystal z kolejnej szansy – kasa- cji do Sadu
Najwyzszego. Na nic to sie jednak zdalo. Tym samym wyrok dozywotniego
pozbawienia wolnosci stal sie prawomocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 22.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 80) (67321)

22 marca 2024r.

Pogoda

piatek, 22 marca 10 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

“Interweniujacy policjant z Florydy zostal zaatakowany przez indyka Podczas
kontroli drogowej policjant z Florydy stal sie ofiara grupy agresywnych,
gulgoczacych indykow. Bronil sie, probowal straszyc, ale w koncu uciekl.”
Ogladalam. No coz. Pan policjant powiedzial przez radio do kolegow ze
atakuje go kurak. No to sie indyk obrazil 😉 Kury staly obok i grzecznie
sie przygladaly.

Ania Iwaniuk

Dowcip

– Prosze ksiedza, wydaje mi sie, ze prowadze dobre zycie – spowiada sie
facet. – Nie pije, nie pale, nie chodze na dziewczyny. O dwudziestej dru-
giej klade sie spac, wstaje o szostej. W kazda niedziele chodze na msze…

– Ale czy wytrwasz jak wyjdziesz z wiezienia?

Poscig za ciagnikiem rolniczym. Takie poscigi nie zdarzaja sie czesto.
Odkryty niczym kabriolet ciagnik rolniczy, na dodatek z przyczepa po brzegi
zaladowana drewnem uciekal polnymi drogami Dolnego Slaska przed patrolem
policji. Kilka dni temu okolo godziny 13 policjanci patrolujac jedna ze wsi
zauwazyli dwoch mezczyzn jadacych ciagnikiem rolniczym. Jeden z nich
siedzial za kierownica traktora, a drugi na nadkolu. Funkcjonariusze
wlaczyli sygnaly swietlne i dzwiekowe, aby zatrzymac kierowce do kontroli
drogowej. Traktorzysta jednak postanowil uciekac swoim Ursusem z zaladowana
przyczepa drewnem. – “Szalencza” ucieczka traktorzysty nie trwala zbyt
dlugo. Policjanci zajechali mu droge i zakonczyli poscig. Okazalo sie, ze
mezczyzna ma 0,26 promila alkoholu w organizmie – informuje legnicka
policja. Po sprawdzeniu 32-latka w policyjnych systemach okazalo sie, ze ma
on aktywny sadowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Grozi mu teraz
kara do 5 lat pozbawienia wolnosci.

Holownie nazywal odklejonym, ludowcow zamordystami. Jest kandydatem
Trzeciej Drogi PSL uwazal za “zamordystow”, a Szymona Holownie nazwal
“odklejonym”. Marcin Lasia, zwiazany do niedawna z partia Polska Jest
Jedna, takie wpisy publikowal pod koniec ubieglego roku. Teraz kandyduje na
radnego Kielc z listy Trzeciej Drogi i popiera go PSL. – Mozliwe, ze doznal
jakiejs przemiany w czasie swiat Bozego Narodzenia – mowi prezes kieleckich
ludowcow Pawel Garbuzik. 45-letni Marcin Lasia, kierownik w kieleckim MPK,
nie jest osoba szerzej znana w polityce. W pazdzierniku 2023 roku staral
sie o mandat posla, startujac z siodmego miejsca na swietokrzyskiej liscie
partii Polska Jest Jedna. Uzyskal 210 glosow.

Kandydat Trzeciej Drogi o “zamordystach” w PSL i “odklejonym” Holowni

Po wyborach na swoim profilu w mediach spolecznosciowych udostepnial miedzy
innymi tresci Konfederacji. W jednym z wpisow czytamy, ze PSL to
“zamordysci”, a prezes partii Wladyslaw Kosiniak-Kamysz jest “zamordysta
totalnym”. “Szybko zapominacie, jak Was zamkneli i kazali sie szczepic” –
takim komentarzem, nawiazujacym do pandemii i szczepionek na COVID-19,
opatrzyl udostepnione 18 pazdziernika nagranie.

Wczesniej, bo w lipcu, Lasia o liderze Polski 2050 Szymonie Holowni pisal
tak: “odklejony od rzeczywistosci koles”. “Kameleony beda tworzyc rzad” –
ocenial 28 pazdziernika, udostepniajac fragment wywiadu z Szymonem
Holownia. Profil kielczanina jest zreszta pelen fake newsow (szczegolnie
czesto pojawiaja sie te dotyczace gotowki i platnosci elektronicznych czy
rzekomego zakazu wymiany silnikow w autach – w obu przypadkach Konkret 24
ustalil, ze to falszywe wiadomosci), pojawiaja sie tez tresci
antyimigranckie czy anty-LGBT. Przyklad? W jednym z udostepnionych przez
Lasie filmikow padaja slowa o “zajeciu (krakowskiego – red.) Rynku przez
tych Ukraincow wrzeszczacych (…). Dlaczego nad miastem Krakow powiewa
ukrainska flaga? Ja sobie nie zycze”. Wsrod wpisow kandydata pojawily sie
tez tresci o charakterze antysemickim. Wiekszosc kontrowersyjnych wpisow
Marcin Lasia skasowal po tym, jak wytknal mu je lokalny portal “Nasze
Kielce”. Okazuje sie, ze nazywajacy Holownie “odklejonym”, a ludowcow
“zamordystami” pracownik kieleckiego MPK startuje do rady miasta z piatego
miejsca listy… Trzeciej Drogi. Ma poparcie PSL, a poreczyl za niego
prezes MPK, zarazem radny Sejmiku Wojewodztwa Swietokrzyskiego Janusz Koza.
Prezes kieleckich struktur PSL Pawel Garbuzik w rozmowie z tvn24.pl
podkresla, ze Marcin Lasia zostal wpisany na liste “na ostatniej prostej”.
Wskoczyl na miejsce innego dzialacza, ktory zrezygnowal z powodow
zdrowotnych.

– To moj blad, ze nie przeswietlilem go zbyt dokladnie. Gdybysmy mieli
konstruowac listy jeszcze raz, pan Lasia pewnie by na nie nie trafil. Nie
mozemy go juz jednak wycofac – przyznal Garbuzik. – Lasia przeprosil mnie
za to, co publikowal i zobowiazal sie, ze pousuwa te tresci. W czasie
kampanii jego zachowanie jest zupelnie inne niz to, co prezentowal
wczesniej w tych wpisach – ocenia. Prezes kieleckiego PSL dodaje: “przykro
mi sie zrobilo, jak to zobaczylem”. O hejterskich tresciach publikowanych
przez kandydata Trzeciej Drogi dowiedzial sie dopiero w ostatni piatek, 15
marca. – Mozliwe, ze doznal jakiejs przemiany w czasie swiat Bozego
Narodzenia – dodaje prezes PSL w Kielcach. Wedlug Garbuzika Marcin Lasia ma
niewielkie szanse na dostanie sie do rady miasta, bo startuje z piatej
pozycji. – Gdyby sie jednak dostal, powaznie zastanowilibysmy sie, czy
chcemy go w naszym klubie. Moge tylko przeprosic za to, ze sie znalazl na
liscie – podkreslil polityk. Zaznaczyl, ze Marcin Lasia nie jest czlonkiem
Polskiego Stronnictwa Ludowego. Marcin Lasia przeslal nam oswiadczenie w
sprawie swoich wpisow na Facebooku. Podkreslil w nim, ze jest zdziwiony
zainteresowaniem publikowanymi i udostepnianymi przez niego tresciami.
“Jestem osoba tolerancyjna, szanujaca ludzi bez wzgledu na swiatopoglad.
Udostepniane posty dotyczyly glownie krytyki kwestii zwiazanych z polityka
rzadu PiS w trakcie pandemii, do ktorej, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu
dolaczyly inne ugrupowania. Nie podobala mi sie rowniez postawa opozycji w
sprawie przyjmowania nielegalnych imigrantow, wysylanych przez rezim Putina
i Lukaszenki. To stanowi realne niebezpieczenstwo dla mieszkancow Polski.
Jak widac, moja owczesna opinia pokrywa sie z obecnym stanowiskiem PO,
ktore wzmacnia zapore na wschodniej granicy” – napisal Lasia.

Kandydat Trzeciej Drogi podkreslil, ze rowniez w innych ugrupowaniach
zdarzaja sie kandydaci, ktorzy wczesniej zwiazani byli z innymi formacjami,
a teraz zmienili poglady, a jego wpisy zostaly potraktowane “wybiorczo”.
“Stoje na strazy racjonalnosci, bez wzgledu na chwilowe trendy polityczne”
– oswiadczyl Marcin Lasia.

Szef regionu swietokrzyskiego Polski 2050 posel Rafal Kasprzyk przyznaje,
ze poznal Marcina Lasie dopiero, gdy PSL zarekomendowal go na liste. –
Rozmawialem raz z panem Lasia, ale nie reprezentowal wtedy takich pogladow
jak we wpisach, nie mialem z nim tez wczesniej stycznosci. Zaufalem kolegom
z PSL, natomiast oczywiscie w Polsce 2050 nie akceptujemy mowy nienawisci
czy jezyka wykluczajacego, stygmatyzujacego, nie zgadzamy sie z tym –
odpowiedzial nam polityk. Kasprzyk dodaje jednak, ze ma nadzieje, iz Lasia
“wrocil na tory konstruktywnego myslenia”. – Jezeli nawet mial takie
poglady, ze nie ufal Szymonowi Holowni, to przynajmniej teraz z szacunkiem
odnosi sie do naszej formacji – zaznaczyl posel.

Nie udalo nam sie we wtorek skontaktowac z radnym i prezesem MPK Januszem
Koza, ktory – wedlug szefa kieleckiego PSL – reczyl za kandydata Marcina
Lasie.

Marcin Lasia startuje do rady miasta w okregu nr 1 (obejmuje Srodmiescie,
Bocianek, Sady, Szydlowek). “Lokomotywa” tej listy jest Joanna Litwin,
radna wybrana z komitetu Projekt Swietokrzyskie Bogdana Wenty (to prezydent
miasta, ktory nie walczy o reelekcje). W okregu drugim na “jedynce” jest
kandydat na prezydenta Kielc i byly posel PO Adam Cyranski, w trzecim –
Grazyna Adydan z regionalnych wladz Polski 2050. Pawel Garbuzik znajduje
sie na szczycie listy w okregu nr 4, a w okregu nr 5 liste otwiera Gabriela
Rucka-Kostecka z Polski 2050.

Nauczycielka, ktora nie stawia stopni. “Obawialam sie bardziej reakcji
rodzicow niz uczniow” Dzienniki, oceny, poprawy tych ocen, czasami dwoja
czy jedynka – kazdy z nas to pamieta. Sa jednak dzieci, ktore takich
wspomnien beda mialy mniej. A wszystko za sprawa Judyty Rudnickiej,
nauczycielki angielskiego w jednej z warszawskich podstawowek. Dlaczego
postanowila nie wystawiac stopni uczniom? Czy nie miala obaw, ze przestana
sie uczyc? Judyta Rudnicka uczy angielskiego w Szkole Podstawowej nr 103 w
Warszawie. Postanowila, ze nie bedzie wystawiac ocen.

– To jest rzecz, o ktorej duzo myslalam na koniec zeszlego roku szkolnego.
Dotarlo do mnie, jak bardzo duzo energii i przestrzeni zajmuja w ogole
rozmowy o ocenach, nawet nie samo ich wystawienie. Wiekszosc mojej
korespondencji z rodzicami dotyczy ocen, poprawiania ocen, za co jest dany
stopien i zauwazam, ze prawie w ogole nie rozmawiamy o wiedzy, o rozwoju
umiejetnosci, tylko skupiamy sie na tych nieszczesnych ocenach – tlumaczy
bohaterka naszego reportazu.

I wlasnie dlatego postanowila wreszcie to zmienic. – Porozmawialam z
klasami na poczatku roku. Wyjasnilam im, ze w tym roku ocen bedzie bardzo
malo. Ocen w znaczeniu stopni, ja wciaz ich oceniam, ale to sa oceny
glownie opisowe. Wyjasniam im dokladnie, co zrobili dobrze, co byloby do
poprawy, co mi sie podobalo, jakie byly slabe strony – wyjasnia anglistka.

A to przyklady takich opisowych ocen: “Praca zaliczona, osiem wpisow,
dlugie, obszerne posty. Bardzo przyjemnie mi sie je czytalo”. “Piszesz w
sposob swobodny, kreatywny i angazujacy, plus za zdjecia.

Pamietaj, ze A w angielskim zawsze jest pisane wielka litera”.

– Negatywne to jest wtedy, kiedy praca jest na przyklad niezaliczona.
Zawsze zaczynam od pozytywu – podkresla Judyta Rudnicka. – “Nastepnym razem
sprobuj jak najwiecej napisac samodzielnie, bez tlumacza”. “Uwazaj na
podzial na zdania i na uzycie kropek, przecinkow i wielkich liter” –
przytacza nauczycielka. Nasza rozmowczyni nie dostaje juz w ogole pytan od
dzieci, czy cos jest na ocene.

– To byla moja najwieksza obawa, ze nagle spadnie im motywacja. Ze jesli za
aktywnosc na lekcji nie bedzie plusikow, ktore zmienia sie w piatki, jesli
nie bedzie jedynek za nieprzygotowanie albo za kartkowki, to wszyscy nagle
przestana sie uczyc. I co sie okazalo, jest zupelnie odwrotnie. Jakos jest
wiecej raczek w gorze do zglaszania sie – opowiada Judyta Rudnicka. Jest na
pewno lepiej, bo sie nie stresuje, ze dostane jakas ocene i w domu beda na
mnie rodzice krzyczec – przyznaje Marcelina, jedna z uczennic.

– Obawialam sie reakcji bardziej rodzicow niz uczniow, przyznam,

ze na koniec polrocza dostane pytanie: ale skad sie wziela ta ocena, skoro
jest tylko jeden stopien? – wspomina anglistka

– Dzieci ucza sie roznie. Jedni sa wzrokowcami, jedni sa sluchowcami, jedni
wola rysowac, inni wola pisac. Te oceny opisowe moim zdaniem bardziej
odpowiadaja modelowi, ze sa rozne sposoby uczenia. W zwiazku z tym ten
feedback tez powinien byc dostosowany do ucznia, a nie tylko po prostu
cyfra – zaznacza Michal Kaczmarski, tata Kuby.

Czy oceny sa obowiazkowe?

Co ciekawe, polski system edukacji nie wymaga wystawienia tak wielu ocen
jak teraz. Ocena od 1 do 6 musi sie pojawic jedynie na koniec roku
szkolnego. Cala reszta to juz decyzja danego nauczyciela i dyrekcji szkoly.
Zatem czy w szkole powinno sie odejsc od tradycyjnych ocen na rzecz
opisowych? Jest na pewno lepiej, bo sie nie stresuje, ze dostane jakas
ocene i w domu beda na mnie rodzice krzyczec – przyznaje Marcelina, jedna z
uczennic.

– Obawialam sie reakcji bardziej rodzicow niz uczniow, przyznam,

ze na koniec polrocza dostane pytanie: ale skad sie wziela ta ocena, skoro
jest tylko jeden stopien? – wspomina anglistka

– Dzieci ucza sie roznie. Jedni sa wzrokowcami, jedni sa sluchowcami, jedni
wola rysowac, inni wola pisac. Te oceny opisowe moim zdaniem bardziej
odpowiadaja modelowi, ze sa rozne sposoby uczenia. W zwiazku z tym ten
feedback tez powinien byc dostosowany do ucznia, a nie tylko po prostu
cyfra – zaznacza Michal Kaczmarski, tata Kuby.

Czy oceny sa obowiazkowe?

Co ciekawe, polski system edukacji nie wymaga wystawienia tak wielu ocen
jak teraz. Ocena od 1 do 6 musi sie pojawic jedynie na koniec roku
szkolnego. Cala reszta to juz decyzja danego nauczyciela i dyrekcji szkoly.
Zatem czy w szkole powinno sie odejsc od tradycyjnych ocen na rzecz
opisowych?

Czekolada za oddanie krwi to przezytek? Tutaj rozdaja majonez i chalwe Nie
tylko czekolada, ale tez majonez i chalwa sa nagroda za oddanie krwi w
Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie. Placowka
oferuje krwiodawcom wybor: albo kakaowa przekaska, albo pakiet zwiazany z
nadchodzacymi Swietami Wielkanocnymi. – Poki co wiekszym zainteresowaniem
ciesza sie majonezy i chalwy – mowi dyrektor centrum. Osobie, ktora oddala
krew, musimy zapewnic posilek regeneracyjny o wartosci 4,5 tys. kalorii.
Tyle kalorii ma dziewiec czekolad. Tyle samo kalorii maja tez dwa
310-mililitrowe majonezy i trzy 50-gramowe chalwy. Nasi darczyncy moga
wybrac zestaw czekolad lub zestaw zlozony z majonezow i chalw. Poki co
wiekszym zainteresowaniem ciesza sie majonezy i chalwy – powiedziala we
wtorek dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK)
w Krakowie lek. Beata Mazurek.

Lekarka poinformowala, ze w pierwszym dniu akcji, do godziny 15, tylko w
centrum przy ulicy Rzezniczej w Krakowie pracownicy wydali 35 zestawow
czekolad i az 63 zestawy majonezu i chalw. Krakowskie centrum po raz
pierwszy organizuje taka akcje. Pakiety majonezow i chalw we wtorek trafily
tez do wszystkich stacjonarnych oddzialow terenowych RCKiK w Malopolsce.
Podczas akcji wyjazdowych poboru krwi i w punktach mobilnych mozna dostac
jedynie tradycyjne czekolady. Krwiodawcy nie kryja zaskoczenia, niektorzy
wrecz dopytuja, czy to nie fake news.

Nie ma jeszcze decyzji, czy pakiety majonez plus chalwa beda oferowane po
Wielkanocy. Wczesniej na pomysl obdarowywania krwiodawcow majonezem wpadlo
centrum w Lodzi.

– Szpitale zawsze potrzebuja krwi. Wszystkich zapraszamy do oddawania tego
cennego daru – powiedziala Beata Mazurek. Jak dodala, przed Wielkanoca
zainteresowanie krwiodawstwem przewaznie wzrasta, jednak po Wielkanocy –
maleje. Mniej osob oddaje tez krew w weekend majowy.

300 tysiecy prezerwatyw czeka na igrzyska olimpijskie w Paryzu 300 tysiecy
prezerwatyw przygotowano przed letnimi igrzyskami w Paryzu dla mieszkancow
wioski olimpijskiej i paraolimpijskiej. Rozdawanie srodkow
antykoncepcyjnych przez organizatorow igrzysk to tradycja siegajaca konca
lat 80. XX wieku. Najwiecej, jak dotad, dostarczono ich do wioski
olimpijskiej w Rio de Janeiro – w 2016 roku rozdano ich tam okolo pol
miliona. Igrzyska olimpijskie w Paryzu odbeda sie w dniach 26 lipca – 8
sierpnia, a paraolimpijskie potrwaja od 28 sierpnia do 8 wrzesnia. W sumie
do stolicy Francji zjedzie sie okolo 14 tysiecy sportowcow i
przedstawicieli sztabow trenerskich.

– Dla mieszkancow wioski olimpijskiej i paraolimpijskiej przygotowanych
bedzie 300 tysiecy prezerwatyw – poinformowal teraz dyrektor wioski Laurent
Michaud w wywiadzie dla Sky News. Rozdawanie prezerwatyw sportowcom i
czlonkom ich ekip w czasie trwania igrzysk olimpijskich jest juz tradycja.
Jak podal dziennik “Washington Post”, pierwszymi igrzyskami, podczas
ktorych rozdawano tego typu srodki antykoncepcyjne, byly letnie zmagania w
Seulu w 1988 roku. Przygotowano wowczas 8500 prezerwatyw. Organizatorom
chodzilo wtedy glownie o promowanie wiedzy na temat zapobiegania zakazeniom
wirusem HIV.

W Sydney w 2000 roku przygotowano juz 70 tysiecy takich srodkow, a w
trakcie trwania rywalizacji i tak okazalo sie, ze ich liczba jest
niewystarczajaca. Zmusilo to organizatorow do uzupelnienia zapasow o
kolejnych 20 tysiecy prezerwatyw. Rekordowa liczbe prezerwatyw dostarczono
do wioski olimpijskiej w 2016 roku w Rio de Janeiro – 450 tysiecy. Bylo to
trzy razy wiecej niz w Londynie w 2012 roku. Wowczas po raz pierwszy w
historii igrzysk pojawily sie takze specjalne zabezpieczenia przed
zakazeniem HIV i innymi chorobami przenoszonym droga plciowa dla kobiet w
liczbie 100 tysiecy.

Igrzyska w pandemii

Podczas ostatnich igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku organizatorzy
zerwali natomiast z tradycja rozdawania prezerwatyw w czasie trwania
wydarzenia. W zwiazku z rezimem sanitarnym podczas pandemii COVID-19
nakazywali “unikanie niepotrzebnych form kontaktu fizycznego”, a
prezerwatywy rozdane zostaly sportowcom, gdy juz opuszczali Japonie.

Obornik i opony przy posesji Szymona Holowni. Sprawa zajmuje sie policja
Przed nalezaca do marszalka Sejmu Szymona Holowni posesja na terenie
powiatu sokolskiego (woj. podlaskie) ktos zostawil obornik oraz opony.
Natomiast na ogrodzeniu pojawily sie banery, na ktorych czytamy: “Rolnicy
dziekuja za gazowanie i palowanie w Warszawie” oraz “Zdrajca polskiej wsi”.
Marszalek wyjasnil, ze choc dom formalnie nalezy do niego, to mieszkaja w
nim jego rodzice. Powiedzial, ze nie chce wierzyc, iz zrobili to rolnicy. O
sprawie powiadomil lokalny portal isokolka.eu. W artykule jest mowa o tym,
ze ktos zostawil obornik oraz opony przed posesja w powiecie sokolskim
nalezaca do marszalka Sejmu Szymona Holowni.

Na ogrodzeniu pojawialy sie natomiast banery “Rolnicy dziekuja za gazowanie
i palowanie w Warszawie” oraz “Zdrajca polskiej wsi”. Chodzi o zamieszki,
do jakich doszlo na poczatku marca przed Sejmem podczas protestu rolnikow.
Sierzant sztabowy Magdalena Afonin z Komendy Powiatowej Policji w Sokolce
potwierdza, ze faktycznie ktos wysypal obornik. Prowadzimy postepowanie w
kierunku wykroczenia, m.in. zanieczyszczenia drogi – zaznacza.

Dodaje, ze mundurowi dostali zgloszenie dzisiaj i na razie trudno
powiedziec, kiedy doszlo do zdarzenia. Po poludniu obornik zostal
uprzatniety.

Holownia: mogli to byc chuligani podajacy sie za rolnikow

– Nie chce wierzyc, ze to byli rolnicy. Przypuszczam, ze mogli to byc
chuligani podajacy sie za rolnikow – skomentowal na sejmowym korytarzu
Szymon Holownia.

Dodal, ze chociaz posesja formalnie nalezy do niego, przebywaja tam jego
rodzice. To ich ukochane miejsce na wsi, w ktorym moga odpoczac po bardzo
pracowitym zyciu. Po czyms takim nigdy juz pewnie nie poczuja sie tam
bezpiecznie. Rozumiem, ze przyjdzie ktos i powie, ze rolnicy rowniez nie
czuja sie dzis bezpiecznie. Oskarzcie o to mnie, ale nie oskarzajcie o to
moich rodzicow, bo oni nie maja z tym nic wspolnego – stwierdzil Holownia.

Podkreslal, ze chetnie znow zaprosi rolnikow do swojego gabinetu i
porozmawia. – Abyscie powiedzieli, czego chcecie, a ja powiem wam, co moge
w zwiazku z tym zrobic. Nikomu z was – juz nawet nie obornika – ale nawet
cierpkich slow nie bede wyrzucal pod waszym plotem – powiedzial marszalek.

Krystyna Pawlowicz porownuje sie do Demi Moore. “Nie zaimponuje mi”
71-letnia Krystyna Pawlowicz porownala sie w mediach spolecznosciowych do
Demi Moore. Komentujac wpis ze zdjeciem 61-letniej slynnej aktorki, sedzia
Trybunalu Konstytucyjnego udostepnila wlasne zdjecia sprzed kilku lat. “Nie
zaimponuje mi” – stwierdzila. Krystyna Pawlowicz aktywnie prowadzi swoje
konto na platformie X, komentujac biezace wydarzenia polityczne, ale takze
dzielac sie swoimi przemysleniami na inne tematy. Byla poslanka Prawa i
Sprawiedliwosci, a obecnie sedzia Trybunalu Konstytucyjnego, chetnie
odpowiada takze na wpisy innych uzytkownikow. We wtorek wywolala duze
zainteresowanie, porownujac swoja urode do urody gwiazdy Hollywood, Demi
Moore. “61 letnia Demi Moore. Jej chirurg plastyczny prawdopodobnie musial
pracowac przy klepaniu Passatow z Niemiec” – stwierdzil humorystycznie
jeden z uzytkownikow platformy X, zamieszczajac zdjecie amerykanskiej
aktorki. Wpis ten skomentowala Krystyna Pawlowicz, publikujac dwie wlasne
fotografie. “Jak fun, to fun” Nie zaimponuje mi, tu mam 62-63 lata” Bez
chirurga” – stwierdzila w poscie. Wpis Krystyny Pawlowicz wywolal tysiace
wyswietlen i wiele komentarzy. Jeden z internautow pytal, czy “ten wpis to
na serio?”. Pawlowicz poradzila mu, by “sie nie spinal” bo “ladna dzis
pogoda”. Podkreslila tez, ze wpis zostal opublikowany dla zabawy, ale
zdjecia sa prawdziwe.

Czesc uzytkownikow z kolei pozytywnie zareagowali na wpis Pawlowicz,
podkreslajac, ze “swietnie wyglada”. “Teraz jestem juz 10 lat starsza niz
na zdjeciach” – przypomniala byla poslanka, odpowiadajac jednemu z nich.

Mezczyzna z Anglii skazany za cyber flashing. To pierwszy taki wyrok
Nicholas Hawkes jako pierwsza osoba w Anglii zostal skazany za cyber
flashing. Doszlo do tego zaledwie dziewiec dni po tym, gdy na mocy
przyjetej pod koniec zeszlego roku ustawy o bezpieczenstwie w internecie
cyber flashing stal sie w Anglii i Walii przestepstwem. 39-letni Nicholas
Hawkes z Basildon w hrabstwie Essex stal sie we wtorek pierwsza osoba
skazana w Anglii i Walii za cyber flashing, czyli wysylanie poprzez
komunikatory internetowe niechcianych przez odbiorce zdjec natury
seksualnej.

Mezczyzna, ktory w przeszlosci juz odsiadywal wyrok za czyny o charakterze
pedofilskim, zostal we wtorek skazany przez sad w Southend na 66 tygodni
wiezienia, z czego 52 tygodnie za sam cyber flashing, a pozostale za
zlamanie wczesniejszych nakazow sadowych. W trakcie procesu przyznal sie do
wyslania na poczatku lutego przez WhatsApp zdjec swojego penisa do 15-latki
oraz do doroslej kobiety. Kobieta zrobila zrzut ekranu swojego telefonu i
zglosila sprawe na policje.

Do zdarzenia doszlo zaledwie dziewiec dni po tym, gdy na mocy przyjetej pod
koniec zeszlego roku ustawy o bezpieczenstwie w internecie cyber flashing
stal sie w Anglii i Walii przestepstwem. Maksymalna kara przewidziana za
ten czyn to dwa lata wiezienia.

“Tak jak ci, ktorzy w swiecie fizycznym dopuszczaja sie nieprzyzwoitego
obnazania sie, moga spodziewac sie konsekwencji, tak samo powinni sie tego
spodziewac ci, ktorzy popelniaja przestepstwa online. Chowanie sie za
ekranem nie chroni przed wymiarem sprawiedliwosci” – oswiadczyla
prokuratura. W Szkocji, ktora ma odrebny system prawny od Anglii i Walii,
cyber flashing jest przestepstwem juz od 2010 roku.

SPORT

Mistrz Polski w finale Ligi Mistrzow! Co za mecz. Grali na wyniszczenie Po
dwoch zacietych setach granych dlugimi momentami na wyniszczenie siatkarze
Jastrzebskiego Wegla zrealizowali zadanie w Ankarze – po raz drugi z rzedu
wystapia w finale Ligi Mistrzow! Rewanz z miejscowym Ziraatem wygrali
ostatecznie 3:2 (34:32, 27:25, 16:25, 21:25, 15:7), a po marzeniach
gospodarzy o triumfie w obecnej edycji tych rozgrywek pozostal tylko plakat
zawieszony w hali. Rywal mistrzow Polski w decydujacym meczu zostanie
wyloniony w czwartek. Najpierw byla radosc, potem krotka chwila niepewnosci
za sprawa challenge’u, a nastepnie znow radosc – tak wygladalo
kilkadziesiat sekund, ktore przesadzily o tym, ze Jastrzebski Wegiel
powtorzyl najwiekszy sukces w historii klubu. Do awansu do finalu Ligi
Mistrzow potrzebowal wygrania dwoch setow i cel osiagnal, choc nie obylo
sie bez nerwow. Ostatecznie Norbert Huber – jeden z glownych bohaterow
spotkania (89 procent skutecznosci w ataku) – i jego klubowi koledzy
uporali sie z Ziraatem Ankara w pieciu setach, choc tak naprawde liczyly
sie tylko te dwa pierwsze. I zrobili to mimo powrotu do skladu rywali
najwiekszej gwiazdy. Kapitan mistrzow Polski wszystko przewidzial. U rywali
wrocila najwieksza gwiazda, ale to nie ona blyszczala najmocniej

– W rewanzu rywale na pewno zagraja lepiej. Prawdopodobnie wystapi tez juz
Matthew Anderson, ktorego zabraklo w pierwszym spotkaniu, a ktory jest moze
nawet jednym z najlepszych zawodnikow w historii. On robi ogromna roznice.
Spodziewamy sie trudnego meczu. Potrzebne beda skupienie i agresywna gra –
zapowiadal w rozmowie ze Sport.pl Benjamin Toniutti po pierwszym spotkaniu
polfinalu LM.

W nim tydzien temu jastrzebianie, z francuskim rozgrywajacym w skladzie, w
dwoch pierwszych setach przejechali sie po zagubionych bez swojej gwiazdy
przeciwnikach niczym walec. Oddali im – odpowiednio – 13 i 18 punktow.
Dopiero trzecia odslona przyniosla nieco emocji, ale ona takze zakonczyla
sie korzystnie dla faworytow. W srode sprawdzily sie wszystkie
przewidywania Toniuttiego, kapitana mistrzow Polski. Mistrzowie Turcji
grali bardzo agresywnie i pokazali sie ze znacznie lepszej strony niz
siedem dni temu. Pauzujacy wczesniej z powodu kontuzji Anderson wrocil do
gry i sprawil troche klopotow ekipie trenera Marcelo Mendeza. Ale to nie on
byl ich glowna sila napedowa, a Wouter ter Maat. Holenderski atakujacy byl
nia tez w pierwszym spotkaniu, tyle ze wtedy nie mial wsparcia w kolegach z
zespolu. Teraz wygladalo to duzo lepiej.

“Brakuje, by ktos krzyknal ‘Tomek, lej”‘. Pomoglo zagapienie sedziow. 6:4 w
setbolach na otwarcie

Dwa pierwsze sety w znacznym stopniu byly wymiana ciosow w polu zagrywki, a
to sprawilo, ze rozgrywajacy po obu stronach czesto nie mieli zbyt duzego
pola manewru. Glownie za sprawa bardzo szybkiego na skrzydle ter Maata
gospodarze wyszli na prowadzenie 4:2. Jastrzebianie niezle rozpoczeli pod
katem serwisu – do stanu 11:9 mieli juz na koncie trzy asy. Bardzo dobra
skutecznosc mial atakujacy Jean Patry, ktory nieraz mial ulatwione zadanie,
bo rywale w ciemno szli na srodku do Norberta Hubera. Srodkowy
reprezentacji Polski wciaz utrzymuje w tym sezonie imponujaca forme i
rywale mieli to na uwadze. Ale nawet gdy Toniutti posylal do niego pilki i
czyhal tam jeden z zawodnikow Ziraatu, to Huberowi to nie przeszkadzalo w
skonczeniu akcji. Francuz nieraz tez uruchamial przyjmujacych w podwojnej
krotkiej i tu Tomasz Fornal spisywal sie bardzo dobrze. Gorzej szlo mu na
skrzydle, gdzie przyjmujacy czesto decydowal sie na kiwki, ktore byly
podbijane.

– Brakuje, by ktos krzyknal “Tomek, lej” – stwierdzil w pewnym momencie
komentujacy ten mecz w Polsacie Sport Wojciech Drzyzga. O swojej klasie w
drugiej polowie tej partii przypomnial Anderson, ktory poslal asa i Zirrat
prowadzil 18:16. Niedlugo pozniej zaczela sie nerwowa wymiana ciosow.
Jastrzebianom pomoglo tez troche szczescie – przy akcji na 23:23 sedziowie
nie zauwazyli, ze Rafal Szymura dotknal glowa siatki od dolu po tym jak
wyladowal pod nia po ataku. Gospodarze nie wykorzystali potem czterech
pilek setowych, a mistrzowie Polski zamienili na punkt dopiero szosta.
Niewidoczny wczesniej Jurij Gladyr skonczyl atak ze srodka, a decydujace
slowo nalezalo do Fornala, ktory tym razem wzial sobie do serca slowa
Drzyzgi.

As i blad na wage awansu do finalu LM. Calkowita wymiana skladu i 45-latek
na boisku

Druga partia nie miala az tak dramatycznego przebiegu, ale tez skonczyla
sie gra na przewagi. Poczatkowo wydawalo sie, ze jastrzebianie tym razem
szybciej zapewnia sobie w niej zwyciestwo. Dobra passe kontynuowal Huber,
Fornal rowniez gral przez pewien czas mocniej i skuteczniej. Przyjezdni
prowadzili wiec najpierw 3:1, potem 13:11, ale po dluzszym fragmencie gry
“punkt za punkt” sytuacja sie odwrocila. Swoje znow robili Anderson i ter
Maat, a wspomagal ich trudna zagrywka srodkowy Bedirhan Bulbul. W druzynie
Mendeza zrobilo sie nieco nerwowo, gdy po autowym ataku Fornala na tablicy
byl wynik 22:24. Przerwa na zyczenie argentynskiego szkoleniowca zrobila
jednak swoje – dwie kolejne akcje przyjmujacy reprezentacji Polski juz
skonczyl, doprowadzajac do remisu. Ziraat mial jeszcze pilke setowa po
punkcie zdobytym przez Andersona, ale potem juz kolejne trzy kluczowe
“oczka” zapisali na swoim punkcie goscie. Najpierw punktowal Szymura, a
nastepnie znow blysnal Huber, ktory w tak waznym momencie poslal drugiego w
tym spotkaniu asa. Na koniec zas ter Maat – zgodnie z opisana wczesniej
analiza challenge’u – tym razem zaatakowal bez bloku w aut.

Wtedy to jastrzebianie mogli juz fetowac zrealizowanie celu, a gospodarzom
zostal wiszacy w hali plakat z napisem “Mamy marzenie”. Zgodnie z
przypuszczeniami – wobec rozstrzygniecia juz losow calej rywalizacji – obaj
trenerzy zdecydowali sie w tym momencie na zmiany. Mendez dal odpoczac
wszystkim zawodnikom podstawowego skladu, a w zwiazku z tym Ziraat – w
ktorego szeregach pozostal ter Maat – dosc pewnie wygral dwie kolejne
partie. W tie-breaku jednak rezerwowi mistrzow Polski, z 45-letnim
rozgrywajacym Jaroslawem Macionczykiem w skladzie, mocniej szarpneli i
zapewnili swojej druzynie zwyciestwo. Jastrzebianie zagraja w decydujacym
meczu LM po raz drugi z rzedu. W poprzednim sezonie musieli uznac w nim po
pieciosetowym dreszczowcu wyzszosc Zaksy. Druzyna z Kedzierzyna-Kozla
wygrala te prestizowe rozgrywki w trzech kolejnych edycjach.

– Chcemy awansowac znow do finalu, ale tez samo to nas nie zadowala. Mamy
apetyt na wiecej – mowil Sport.pl libero jastrzebian Jakub Popiwczak po
pierwszej odslonie polfinalowej rywalizacji w LM. Nie pozostaje wiec nic
innego, jak czekac na siatkarska uczte z udzialem glodnych mistrzow Polski
5 maja. Na razie wiadomo, ze odbedzie sie ona w Turcji, ale nie wskazano
jeszcze miasta-gospodarza. W czwartek wyloniony zostanie zas rywal mistrzow
Polski w tym spotkaniu – bedzie nim zwyciezca wloskiej rywalizacji miedzy
Itasem Trentino i Cucine Lube Civitanova. W pierwszym spotkaniu zespol z
Trydentu zwyciezyl 3:1.

Jastrzebianie sa nie tylko o krok od najwiekszego sukcesu w historii klubu,
ale tez od niezwyklego momentu w historii polskiej siatkowki. Ich triumf w
LM oznaczalby potrojna korone polskich klubow w europejskich pucharach.
Wczesniej bowiem po Puchar Challenge (trzeci szczebel rozgrywek) siegnal
Projekt Warszawa, a we wtorek zdobycie Pucharu CEV (drugi szczebel)
swietowala Asseco Resovia Rzeszow. Dotychczas takim wyczynem pochwalic
mogly sie jedynie wloskie kluby.

DETEKTYW

O TYM

Anna RYCHLEWICZ

mowila cala Polska Zbrodnie, ktore wstrzasnely Polska w XXI wieku. Spra-
wy, o ktorych mowil caly kraj. Brutalne morderstwo rodzi-

cow w Rakowiskach, zabojstwo malej Madzi z Sosnowca czy smierc chlopczyka z
Bedzi- na – bezwzglednosc i poziom brutalnosci, z jakimi mielismy do
czynienia w przypadku tych przestepstw, zdaja sie daleko wykraczac poza
wszelkie normy czlowieczenstwa. I choc wsrod spoleczenstwa budza one odraze
i absolutne potepienie, w tym samym spoleczenstwie znajda sie tacy, ktorzy
pojda w ich slady. Czas na ciag dal- szy subiektywnego przegladu
najczarniejszych charakterow Rzeczpospolitej Polskiej XXI wieku.

ZAMACH NA PAWLA ADAMOWICZA

“Popelnil zbrodnie bez prece- densu w historii Polski od czasu
dwudziestolecia miedzywojen- nego” – tak uzasadnila wyrok skazujacy
przewodniczaca skladu orzekajacego w sprawie zabojstwa prezydenta Gdanska,
Pawla Adamowicza. Do zdarze- nia doszlo 13 stycznia 2019 roku w trakcie
trwajacego w Gdansku finalu Wielkiej Orkiestry Swia- tecznej Pomocy. To
wtedy, pod- czas odliczania Swiatelka do Nieba, Stefan Wilmont (z uwagi na
wazny interes spoleczny, sad wydal zgode na publika- cje danych i wizerunku
skaza- nego) wbiegl na scene i zadal trzy ciosy nozem prezydento- wi
Gdanska. Pawel Adamowicz zmarl nastepnego dnia. Bylo to zabojstwo na oczach
tysiecy widzow i publicznosci. Kwestie poczytalnosci Wilmonta badaly az
trzy grupy bieglych. Ostatecz- nie byl on sadzony jako oskar- zony o
ograniczonej poczy- talnosci. 16 marca 2023 roku

zabojca uslyszal wyrok: “Dozy- wocie z mozliwoscia zwolnienia warunkowego
po odbyciu 40 lat kary”. Wedlug sadu, Wilmont powinien odsiadywac kare w
warunkach terapeutycznych.

ZABOJSTWO UCZNIA

W CZARNEJ BIALOSTOCKIEJ

Miala 38 lat i byla nauczycielka w jednej ze szkol podstawowych w Czarnej
Bialostockiej. Miala tez goracy romans z ojcem jed- nego z uczniow. Byla
zakocha- na do szalenstwa. Szalenstwa, ktore niedlugo potem dalo sie we
znaki. Mariola M. wierzy- la, ze pewnego dnia kochanek porzuci rodzine i z
nia bedzie budowal swoja przyszlosc. Ten jednak postanowil zakon- czyc
znajomosc z nauczyciel- ka i oddac sie wychowywaniu oczka w glowie –
swojego naj- mlodszego syna, 11-letniego Piotrusia. Mariola M. uznala
wowczas, ze to wlasnie Piotrus stoi na drodze do jej szczescia. Zdecydowala
sie zlikwidowac problem i dac nauczke swojemu kochankowi. Zwabila 11-latka
do szkolnego gabinetu piele- gniarki. Tam zaczela zadawac mu ciosy nozem
introligator- skim. Cialo chlopca przykryla bialym fartuchem, a sama ucie-
kla z miejsca zdarzenia. Poszu- kiwana byla listem gonczym. Mariola M.
zostala schwytana dopiero dwa dni pozniej w pod- warszawskich Markach.
Kobieta za zamordowanie ucznia zosta- la skazana na 25 lat wiezienia.

SAMUEL NOWAKOWSKI

Od dluzszego czasu mial pro- blem ze znalezieniem pracy. 18 sierpnia 2015
roku dowiedzial sie, ze nie przysluguje mu zasi- lek dla bezrobotnych.
Narastala w nim agresja. Nastepnego dnia spakowal do reklamowki siekie- re
i poszedl do urzedu pracy w Kamiennej Gorze. Tam pla-

CZARNA DZIESIATKA

nowal zemscic sie na urzedni- kach, rozladowac zlosc. Zaczal sie
awanturowac. Juz wtedy chcial uzyc narzedzia zbrodni, jednak po chwili
stwierdzil, ze w urzedzie jest za duzo ludzi. Zrezygnowal. Idac ulica,
minela go dziewczynka z mama. Wcho- dzily do ksiegarni. To wtedy 27-letni
Samuel Nowakowski wyjal z reklamowki siekiere i uderzyl nia w tyl glowy
dziew- czynki. Narzedzie wyrzucil, sam rozpoczal ucieczke. Po chwili
zatrzymali go swiadkowie zda- rzenia. Ranna 10-latka zmar- la. 18
pazdziernika 2016 roku, Sad Apelacyjny we Wroclawiu zdecydowal, ze Samuel
Nowa- kowski zasluguje na dozywocie, a o wczesniejsze zwolnienie bedzie
mogl ubiegac sie dopiero za 35 lat. Sad zadecydowal row- niez o
upublicznieniu danych skazanego. Obrona chciala jednak dowiesc, ze
mezczyzna w chwili zabojstwa byl niepo- czytalny. 22 listopada 2017 roku
Sad Najwyzszy oddalil w calosci kasacje obroncy skazanego.

CIALA CZWORGA DZIECI W BECZKACH

Kwiecien 2003 roku. Lodz, ktora jeszcze nie zdazyla otrzasnac sie po
glosnej aferze “lowcow skor”. Mieszkancow miasta i calego kraju obiegla
kolejna wstrza- sajaca informacja – w jednym z lodzkich mieszkan przy ul.
Radwanskiej znaleziono zwloki czworki dzieci, ktore ukryte byly w beczkach
po kiszonej kapu- scie. Policjanci, chcac zatrzy- mac podejrzanego, przy
wspol- pracy strazy pozarnej, weszli do mieszkania, w ktorym doko- nali
makabrycznego odkrycia. W niebieskich beczkach, pod sterta starych ubran,
ukryte byly ciala czworki dzieci – braci bliz- niakow i noworodkow – dziew-
czynki oraz chlopca. Jolanta N. – znajdujaca sie wtedy w miesz- kaniu matka
dzieci przyznala: To moje”. Blizniacy – Kamil i Adam – do beczek trafili w
1999 roku. Mieli wtedy piec lat. Choc sasiedzi zauwazyli ich znikniecie, od
rodzicow dowie- dzieli sie, ze te zostaly zabra- ne do domu dziecka.
Kurator sprawujacy nadzor nad rodzina uslyszal, ze blizniacy wyjechali do
babci. Krzysztof N. – ojciec calej czworki przyznal, ze trze- cie dziecko
zostalo utopione z obawy przed opinia kurato- ra. Przyjscia na swiat
czwartego dziecka nie pamietal. Jolanta i Krzysztof zycie darowali tylko
jednej corce – Monice. W wie- zieniu kobieta urodzila jesz- cze jedno
dziecko. Jej maz, jak zeznawal podczas przesluchan – wszystkie dzieci
kochal. Kaz- dego roku w Wigilie, dzielac sie z rodzina oplatkiem, kladl po
kawalku takze na beczkach.

ZABOJSTWO 10-LETNIEJ KRISTINY Z MROWIN

Mrowiny (woj. dolnoslaskie). 13 czerwca 2019 roku, miesz- kancy wsi zostali
postawieni na rowne nogi. Tego dnia, 10-letnia Kristina miala wrocic ze
szkoly do domu oddalonego zaledwie o niecaly kilometr. Zniknela po drodze.
Kilka godzin pozniej, 6 kilometrow od miejsca zamiesz- kania dziewczynki,
jej zmasa- krowane cialo odnalazla kobieta spacerujaca z psem. Sprawca
zadal 10-latce ponad 30 ciosow nozem. Zbrodnie upozorowal na gwalt.
Poszukiwania nie trwaly jednak dlugo – winnym brutalnego mordu okazal sie
22-letni Jakub A., ktory czesto bywal w domu Kristiny. Kochal sie w jej
matce, nota bene jego kuzynce. To nie bylo dla niego problemem. Dostrzegl
go jed- nak w corce ukochanej, uznajac, ze na drodze do jego szczescia.
Postanowil wiec go zlikwido- wac. W tym celu zlecil zaboj- stwo 10-latki, a
gdy jego propo- zycja zostala odrzucona – wzial

sprawy w swoje rece. Zbrodnie skrupulatnie zaplanowal. Mez- czyzna zostal
oskarzony o mor- derstwo ze szczegolnym okru- cienstwem, zbezczeszczenie
zwlok i wczesniejsze podzega- nie do zabicia 10-latki. W trak- cie sledztwa
22-latek przyznal sie do popelnienia zbrodni. W pazdzierniku 2022 roku Sad
Okregowy w Swidnicy skazal Jakuba A. na kare dozywocia.

EWA TYLMAN

26-letnia Ewa zniknela w cen- trum Poznania 23 listopada 2015 roku. Wracala
z imprezy firmo- wej wraz z kolega Adamem Z. Miejski monitoring uchwy- cil
ich, gdy szli razem ulica, widocznie pijani. Byla godzi- na 3.24. Osiem
minut pozniej kamera nagrala juz tylko mez- czyzne. Ewa nie wrocila jednak
do domu. Zaginionej szukala rodzina, policjanci oraz detekty- wi w calej
Polsce. Dopiero kilka miesiecy pozniej, cialo 26-latki zostalo wylowione z
Warty. Z uwagi na czas, jaki uplynal od zaginiecia kobiety, biegli nie byli
w stanie jednoznacznie okreslic przyczyny jej smierci. Glownym podejrzanym
o zabojstwo zostal Adam Z., ktory jako ostatni widziany byl z kobieta.
Wedlug sledczych, mezczyzna mial

zepchnac Ewe ze skarpy, a gdy ta stracila przytomnosc, utopil ja w Warcie.
Poczatkowo mez- czyzna zostal uniewinniony, jednak w 2020 roku sprawe skie-
rowano do ponownego rozpa- trzenia. W maju 2022 roku, Sad Okregowy w
Poznaniu oglosil wyrok w powtorzonym procesie w sprawie smierci Ewy Tylman.
Wowczas rowniez uznano, ze brak jest dowodow, ktore jedno- znacznie
obciazalyby Adama Z. Mezczyzna zostal uniewinnio- ny od zarzucanego mu
czynu zabojstwa.

ZBRODNIA BYLEJ STRAZNICZKI WIEZIENNEJ

“Ta sprawa, to sprawa rodem z mrocznego skandynaw- skiego kryminalu albo z
filmu braci Coen” – takimi slowami sedzia uzasadnial wyrok skazu- jacy byla
strazniczke wiezien- na, Monike A. Kobieta zostala wydalona ze sluzby,
poniewaz wdala sie w romans z jednym z osadzonych oraz pomagala w
przemycaniu grypsow. Kry- minalny swiat porzucila nie na dlugo… Sama
trafila za kraty. Do makabrycznej zbrodni doszlo w maju 2014 roku, kiedy to
32-letnia kobieta, wraz ze swoim 19-letnim wspolnikiem, zwabila do jednego
z miesz- kan na warszawskiej Sadybie starszego pana. Chcac przejac jego
nieruchomosci w centrum Warszawy, ogluszyli mezczyzne butelka i poderzneli
mu gar- dlo. Nastepnie cialo 84-latka upchneli w walizce i zakopali na
polach niedaleko Plonska. Po pakunek wrocili po trzech tygodniach. Wowczas
przewiez- li zwloki w inne miejsce i tam spalili. Na sali sadowej mowio-
no, ze od dekady warszawski sad nie skazal zadnej oskarzo- nej na najwyzsza
kare. Moni- ka A. uslyszala wyrok dozywot- niego pozbawienia wolnosci, a
jej kompan 25 lat wiezienia. NAPAD NA FILIE KREDYT BANKU

Chcieli ustawic sie do konca zycia. 3 marca 2001 roku napa- dli na filie nr
6 I oddzialu Kredyt Banku przy ul. Zelaznej w War- szawie. Wydarzenie to
uzna- wane jest za najbrutalniejszy napad w historii Polski. Napast- nicy
liczyli na miliony, a ich lupem padlo zaledwie nieco ponad 100 tys. zl.
Twierdzili, ze nikogo nie chcieli pozbawic zycia, a cztery ciala, ktore
zosta- ly po ich wizycie w placowce byly tylko wypadkiem. Pomyslo- dawca
skoku byl Krzysztof M., ktory pracowal w oddziale jako ochroniarz. W sprawe
zaanga- zowal swoich kolegow. Pierw- sza ofiara byl pracujacy wow- czas
zmiennik Krzysztofa M., Stanislaw Woltanski. Jego cialo mordercy ukryli w
studzience odplywowej. Cierpliwie czekali na kasjerki. Gdy te zeszly do
skarbca po pieniadze, padly trzy

strzaly – dla kazdej przezna- czony byl jeden. Dwie kobie- ty nadal zyly,
wiec napastnicy postanowili dokonczyc dziela, duszac je plastikowym
paskiem. Choc Krzysztof M. od poczatku byl w kregu podejrzanych, mial mocne
alibi. Prawda wyszla na jaw po pewnym czasie, gdy czlonek rodziny jednego
ze sprawcow zeznal, ze poma- gal przy zacieraniu sladow po zbrodni. JACEK
JAWOREK

Z premedytacja pozbawil zycia 3 osoby – swojego brata, bra- towa oraz ich
17-letniego syna. Po wszystkim zapadl sie pod ziemie. Jacek Jaworek – to
jego nazwisko 10 lipca 2021 roku bylo odmieniane przez wszyst- kie
przypadki, we wszystkich polskich mediach. To wlasnie tego dnia, do domu
jednoro- dzinnego w Borowcach kolo Czestochowy do awantury domowej zostali
wezwani policjanci. Po dotarciu na miejsce znalezli ciala 44-letniego
malzenstwa oraz ich syna. Kluczowym swiadkiem w sledztwie

jest 13-letni syn pary, ktory najpierw zdolal ukryc sie przed morderca, a
pozniej uciec. Od samego poczat- ku ustalenia wskazywaly, ze sprawca
makabrycznej zbrodni jest brat 44-latka,

53-letni Jacek Jaworek. Mez-czyzna poszukiwany jest listem gonczym,
europejskim naka- zem aresztowania i tzw. czer- wona nota Interpolu. Mimo
to, 1 czerwca 2023 roku: “z powo- du ukrywania sie podejrzane- go Jacka
Jaworka przed orga- nami scigania, prokurator wydal postanowienie o zawie-
szeniu sledztwa”. Poszukiwa- nia mezczyzny nadal jednak sa kontynuowane.

BRUTALNE ZABOJSTWO TRZECH CHLOPCOW

9 marca 2022 roku, jedno z ploc- kich mieszkan. To tam wezwani zostali
strazacy, ktorzy wczesniej otrzymali zgloszenie o braku kontaktu z kolega.
Po dotarciu pod wskazany adres, na miejscu znalezli ciala trzech chlopcow w
wieku 8, 12 i 17 lat. Pierwszym podejrzanym byl Radoslaw K., ojciec
najmlodszego chlopca, ktory pod nieobecnosc matki dzieci, sprawowal nad
nimi opieke. Na cialach ofiar odkryto rany ciete szyi. U jednej z nich
stwierdzono rowniez rany ciete rak, czyli typowe obrazenia obronne. Po
zbrodni mezczyzna zapadl sie pod ziemie. Dopiero po tygodniu poszukiwan
zostal schwytany na jednej z ploc- kich ulic. Radoslaw K. uslyszal zarzut
potrojnego zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem. W styczniu 2023 roku
biegli stwierdzili calkowita niepoczy- talnosc podejrzanego. Sledztwo w tej
sprawie nadal trwa, a sled- czy czekaja na druga opinie bie- glych
psychiatrow.

Najbardziej brutalne? Wstrzasajace? Odrazajace? A moze zaskakujace? W
zesta- wieniu najslynniejszych spraw kryminalnych, jakich bylismy swiadkami
w XXI wieku, na prozno szukac wygranego. Nie jest to ranking. Bo czy mozna
zmierzyc poziom zla?

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 21.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 79) (67320)

21 marca 2024r.

Pogoda

czwartek, 21 marca 8 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:50%

Wilgotnosc:90%

Wiatr:18 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,97 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,05 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,46 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,31 zl.

Dowcip

Nowoprzyjety do sluzby policjant przez pomylke w ksiegowosci nie dostawal
pensji przez 4 miesiace. Po odkryciu pomylki przelozony wzywa policjanta na
rozmowe.

– Heniu, od 4 miesiecy nie dosta- jesz pensji. Czemu nic nie mowiles?

– Myslalem, ze jak dostalem bron sluzbowa, to mam sobie juz jakos radzic…

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej mail od Pana Slawka z saldem. Bardzo dziekujemy za kazda wplate 🙂
Mamy tez nowy utwor Pana Wojtka

A w Polsce witamy wiosne. Prognoza na nastepne dni bardzo optymistyczna.
Oby tylko meteorologowie wytrwali w obietnicach 😉

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 735,42 zl (siedemset
trzydziesci piec zl czterdziesci dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to 60
zl. Wydatki dotyczyly zakup lekow, srodkow pomocniczych i wizyty u fonetyka
dla ukrainskiego chlopca Bohdana Denysiuka.

W piatek, 15 marca 2024 Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski stanal jako swiadek
przed sejmowa Komisja Sledcza ds. Pegasusa

NOWY TREND W SAVOIR VIVRZE

Pan Prezes wplyw z pewnoscia wywrze

Na nowy trend w Savoir Vivrze.

Kwitnie jablonka, laka w pakach,

A Prezes w kazdym widzi czlonka.

Do tych na szczycie i do pionkow,

Kaze sie zwracac: Panie czlonku!

Wprowadzil zwyczaj jako pierwszy,

Lecz zwrot ma teraz zasieg szerszy.

Kazdy z nas zna jakiegos czlonka,

Andrzeja, Zbyszka, Jarka, Bronka.

Przez 8 lat, to fakt, tak bylo!

Sporo sie czlonkow namnozylo.

Trend rozprzestrzenia sie jak stonka.

Nie bujam! Wszedzie spotkasz” czlonka.

W kazdej Komisji i w redakcji,

Jest czlonek Partii lub Fundacji,

Czlonek Wspolnoty Mieszkaniowej,

W klubie, w ekipie remontowej.

Ja nie zartuje. To nie mrzonka,

W krag same” tuzy w roli czlonka.

Zwrot przysluguje nawet zulom,

Mowimy tak, PT (pleno titulo).

Zony powinny do malzonkow

Tez czule zwracac sie: Moj czlonku!

Mowienie: panie profesorze

Moze byc plama na honorze,

Wiec jesli spoznisz sie po dzwonku,

Powiedz: Przepraszam, panie czlonku.

A gdy ci w szkole grozi dwoja,

Pod nosem bakaj: Mam dosc czlonka!

Do ludzi w korku lub w ogonku,

Mow twardo: Co tak stoisz, czlonku?

I niezaleznie od pogladow,

Zwracaj sie tak do czlonkow rzadu,

Choc w sejmie lepiej mowic wzniosle:

Szanowny czlonku, panie (p)osle.

Dla wszystkich rade mam na koniec:

Nie zapominaj o bon-tonie.

Pamietaj! Grzecznosc nakazuje

Brac wzor z Prezesa! Zostan” czlonkiem.

PS. Czy Passa mi to wydrukuje?

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 12 (1205), 21 marca 2024

Morze odkrylo tajemniczy wrak Przy plazy w Piaskach Baltyk odslonil
niecodzienny widok. To wrak tajemniczej jednostki, ktorej data zatoniecia
budzi watpliwosci wsrod ekspertow. Drewno, z ktorego powstala, pochodzi
najpewniej z pierwszej polowy XX wieku. O tajemnicznym wraku odslonietym
przez morze na Mierzei Wislanej przed kilkoma dniami informowal facebokowy
profil Hello Mierzeja. Jego widok to nie lada gratka, bo jednostka jest
zwykle przykryta warstwa piasku i malo ktory plazowicz wie o jej istnieniu.
Nic wiec dziwnego, ze zjawisko to wywolalo sensacje wsrod amatorow
nadmorskich spacerow. Znalezisko zostalo zaobserowane pomiedzy wejsciem 14
a 15 na plazy w Piaskach na Mierzei Wislanej. To stara rybacka wioska,
nazywana rowniez Nowa Karczma. Jest polozona okolo 4 km od granicy z
nalezacym do Rosji obwodem krolewieckim.

Informacja na ten temat zostala opatrzona nagraniami autorstwa Andrzeja
Bassendowskiego. Jak dowiedzial sie w Narodowym Muzeum w Gdansku autor
filmow, drewno uzyte do budowy jednostki moze byc datowane na pierwsza
polowe XX wieku, najprawdopodobniej okres po 1921 roku. Urzad Morski w
Gdyni poinformowal natomiast, ze mozna przypuszczac, iz to wrak jednego z
dwoch kutrow, ktore zatonely w tym rejonie. Jednym z nich byla jednostka
GDY126, ktora zatonela w 1982 roku w okolicy Krynicy Morskiej, drugim –
kuter o nieznanym numerze, ktory zatonal podczas proby ucieczki do Szwecji
w latach 60.

“Przy tym kutrze zbieralo sie kiedys najlepszy bursztyn. Moj ojciec
opowiadal, ze silnik z tego kutra wyciagnela ekipa budujaca nowy port w
Piaskach, chyba w 1968 roku” – napisala pod filmem jedna z internautek,
wykluczajac tym samym pierwsza z hipotez. Do zadnej z hipotez Urzedu
Morskiego nie przychyla sie Olaf Popkiewicz, youtuber i lokalny pasjonat
historii. Na poczatku, widzac zdjecia, pomyslalem, ze to bardzo stary wrak,
ale w rzeczywistosci pochodzi on z lat 20. XX wieku. To bardzo duza
jednostka, ma 32 metry dlugosci. Byc moze to pozostalosc po wielkiej
ewakuacji z Prus Wschodnich. Mogla zostac “upolowana” przez radziecki
samolot szturmowy, jeden z tych, ktore operowaly nad Baltykiem – mowi.

Chodzi o “Operacje Hannibal”, ktora byla prowadzona od stycznia do maja
1945 roku. Wowczas z terenow Prus Wschodnich i Zachodnich, zagrozonych
radzieckim natarciem, prowadzono ewakuacje ludnosci cywilnej. Jednostki
narazone byly na ogien. Rosjanie, przy uzyciu samolotow bombowych, jak
rowniez flotylli okretow podwodnych, topili jednostki, ktore probowaly
dostac sie w glab III Rzeszy.

11 kwietnia debata nad aborcja w Sejmie 11 kwietnia odbedzie sie w debata
nad czterema projektami ustaw w sprawie przerywania ciazy. – W Trzeciej
Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa – napisal Szymon Holownia. Kwestia
procedowania tych projektow stala sie przedmiotem goracego sporu miedzy
politykami koalicji rzadzacej. We wtorek wieczorem odbylo sie posiedzenie
Prezydium Sejmu, na ktorym ustalano m.in. harmonogram rozpoczynajacego sie
w dzis posiedzenia – zaplanowanego na 20 i 21 marca. Po posiedzeniu
Karpa-Swiderek przekazala we wpisie na portalu X (Twitterze), ze Prezydium
przyjelo takze harmonogram nastepnego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na
10, 11 i 12 kwietnia.

Do wpisu zalaczyla informacje z ktorej wynika, ze odbeda sie wtedy pierwsze
czytania czterech poselskich projektow ustaw zwiazanych z przerywaniem
ciazy. Dwa z nich zostaly przygotowane przez Lewice, jeden przez KO, a
jeden przez Trzecia Droge.

“To juz pewne. Prezydium Sejmu przyjelo dzis wieczorem harmonogram
kolejnych dwoch posiedzen Sejmu. 11 kwietnia debata nad czterema projektami
ustaw w sprawie przerywania ciazy” – napisala Karpa-Swiderek. Pierwszy z
projektow Lewicy czesciowo depenalizuje aborcje i pomoc w niej, drugi
umozliwia przerwanie ciazy do konca 12. tygodnia jej trwania. Projekt KO
zaklada, ze osoba w ciazy ma prawo do swiadczenia zdrowotnego w postaci
przerwania ciazy w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania. Projekt
Trzeciej Drogi natomiast odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisow
dot. aborcji. Politycy TD chca tez, aby w sprawie aborcji odbylo sie
referendum.

Harmonogram na stronie Sejmu

Na obradach 9. posiedzenia Sejmu, ktore zaplanowane jest na 10, 11 i 12
kwietnia odbeda sie pierwsze czytania projektow poselskich w sprawie
przerywania ciazy. Pierwszy z nich – poselski projekt dotyczacy “czesciowej
depenalizacji i dekryminalizacji czynow zwiazanych z terminacja ciazy:
calkowitego wylaczenia przestepnosci przerywania ciazy do jej 12 tygodnia
za zgoda kobiety oraz wylaczenia karalnosci przerywania ciazy za zgoda
kobiety w sytuacji ciezkiego, nieodwracalnego uposledzenia lub
nieuleczalnej choroby plodu”. Uzasadnienie wyglosi poslanka Anna Maria
Zukowska.

Uzasadnienie drugiego z projektow – “poselskiego projektu ustawy o
bezpiecznym przerywaniu ciazy wyglosi ministra ds. Rownosci Katarzyna
Kotula. “Projekt dotyczy zagwarantowania prawa do swiadczenia opieki
zdrowotnej w postaci przerywania ciazy do konca 12 tygodnia jej trwania, a
w okreslonych przypadkach takze po uplywie 12 tygodnia; wprowadzenia
dodatkowych regulacji w zakresie klauzuli sumienia; dekryminalizacji
przerywania ciazy za zgoda osoby w ciazy oraz udzielania osobie w ciazy
pomocy w jej przerwaniu”. Nastepnie “projekt dotyczy zgodnie z
uzasadnieniem – realizacji zobowiazania programowego dotyczacego odwrocenia
skutkow orzeczenia Trybunalu Konstytucyjnego z 2020 r. w sprawie
dopuszczalnosci przerywania ciazy” uzasadnia poslanki Wioleta Tomczak i
Monika Wielichowska.

Sejm ma zajac sie takze bezposrednio dzialaniem Trybunalu Konstytucyjnego.

“Projekt dotyczy okreslenia zasad i organizacji dzialania Trybunalu
Konstytucyjnego” uzasadnia poslanki Kamila Gasiuk-Pihowicz i Katarzyna
Ueberhan oraz poslowie Slawomir Cwik i Michal Pyrzyk. Odbedzie sie takze
pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy w sprawie przepisow
wprowadzajacych ustawe o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt beda uzasadniac
poslowie Grzegorz Rusiecki, Bartosz Romowicz, Miroslaw Adam Orlinski i
poslanka Katarzyna Ueberhan.

“W Trzeciej Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa”

Marszalek Sejmu Szymon Holownia poinformowal 7 marca, ze projekty dotyczace
aborcji beda dyskutowane “tuz po pierwszej turze wyborow samorzadowych”.
Jego zdaniem lepiej poczekac z taka debata do zakonczenia “bardzo goracej
kampanii wyborczej”, by uniknac sytuacji, w ktorej projekty “zostana
odrzucone w ramach tej przedwyborczej kanonady w pierwszym czytaniu”.
Holownia powiedzial, ze 11 kwietnia to ostateczny termin rozpatrywania
projektow w sprawie aborcji. – Natomiast jezeli politycy beda gotowi, zeby
zrobic to wczesniej i nie wyrzucac tych projektow do kosza, to ja jestem
gotow na rozmowe, na wszelkiego rodzaju korekty – powiedzial. “W Trzeciej
Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa” – napisal dzis rano marszalek Sejmu
Szymon Holownia w opisie harmonogramu obrad, ktore opublikowal na
platformie X (dawniej Twitter). Kwestia procedowania tych projektow stala
sie przedmiotem goracego sporu miedzy politykami koalicji rzadzacej,
szczegolnie Lewicy krytykujacej w tym aspekcie Holownie. Polityczki Lewicy,
w tym m.in. ministra ds. rownosci Katarzyna Kotula stwierdzily, ze
marszalek Sejmu Szymon Holownia – podejmujac decyzje, by projekty dotyczace
aborcji byly procedowane w Sejmie dopiero 11 kwietnia, juz po pierwszej
turze wyborow samorzadowych – “ukradl kobietom ich swieto”, dzien kobiet 8
marca.

Obowiazujace w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostaly zmienione
po wyroku Trybunalu Konstytucyjnego z pazdziernika 2020 r. Wczesniej ustawa
o planowaniu rodziny, ochronie plodu ludzkiego i warunkach dopuszczalnosci
przerywania ciazy, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalala na dokonanie
aborcji takze w przypadku ciezkiego i nieodwracalnego uposledzenia plodu
albo nieuleczalnej choroby zagrazajacej jego zyciu. Te przeslanke do
przerwania ciazy TK uznal za niekonstytucyjna, co wywolalo fale protestow w
calym kraju.

Strajk generalny rolnikow. Blokady w Warszawie i na Mazowszu Strajk
rolnikow daje sie we znaki kierowcom na calym Mazowszu, ale w samej stolicy
jest na ten moment spokojnie. Blokady trwaja w powiatach dookola Warszawy.
Oraz w blisko 600 miejscach w calym kraju. Przebieg strajku relacjonujemy
na tvnwarszawa.pl. Strajk generalny rolnikow zaplanowano w srode w niemal
calym kraju. Protestujacy rolnicy sprzeciwiaja sie m.in. zapisom
Europejskiego Zielonego Ladu czy taniemu importowi produktow rolniczych
spoza UE. Ciagniki blokuja drogi dojazdowe do Warszawy, miedzy innymi w
Rembelszczyznie czy w Konstancinie-Jeziornej. Na mapie utrudnien sa takze
inne punkty na Mazowszu. Widac na niej, ze Warszawa otoczona jest przez
protestujacych rolnikow z kazdej strony. Sytuacje na drogach bedziemy
aktualizowac na biezaco do czasu zakonczenia blokad. Organizatorzy protestu
przygotowali tez mape z utrudnieniami, ktora jest aktualizowana.

Ardanowski: jesli sluzby podejmuja dzialania w celu szukania hakow, to jest
to skandal Posel PiS Jan Krzysztof Ardanowski powiedzial we wtorek, ze nie
wie, w jakim kontekscie byl podsluchiwany oprogramowaniem szpiegowskim
Pegasus. Jak dodal, jezeli sluzby specjalne podejmuja dzialania operacyjne,
wylacznie w celu szukania hakow na politykow, to jest to skandal, ktory
musi zostac wyjasniony. Jan Krzysztof Ardanowski stwierdzil, ze z analizy
Citizen Lab wynika, ze jego nazwisko pojawilo sie na liscie inwigilowanych
systemem politykow. – Wymieniano tez moje nazwisko, nie wiem, czy w
kontekscie podsluchiwania mnie czy tez moich rozmow z kims – dodal.

Zdaniem posla PiS to, czy inwigilacja dotyczyla politykow opozycji czy
owczesnego obozu rzadzacego, nie ma zadnego znaczenia. – To nie powinno
miec miejsca w demokratycznym panstwie – podkreslil.

Ardanowski wyrazil nadzieje, ze sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa
wyjasni m.in. zasady zakupu oprogramowania. Jak ocenil, “absolutnym
skandalem” bedzie, jezeli doniesienia o podsluchach okaza sie prawdziwe. –
Na razie mamy slowo przeciwko slowu – zauwazyl. Posel PiS przyznal, ze
kazde panstwo powinno posiadac systemy takie jak Pegasus. Jednoczesnie –
jak ocenil – “jezeli sluzby specjalne podejmuja dzialania operacyjne przy
pomocy roznych metod, w tym oprogramowan szpiegowskich, wylacznie w celu
szukania hakow na politykow, to jest to skandal, ktory musi zostac
wyjasniony do konca”.

– Wszyscy, ktorzy maczali w tym palce, musza zostac przykladnie ukarani,
zeby nigdy wiecej nikomu nie przyszlo do glowy wykorzystywanie dzialalnosci
operacyjnych sluzb specjalnych do walki politycznej – podkreslil.

Sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa ma zbadac legalnosc, prawidlowosc i
celowosc czynnosci operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem
tego oprogramowania m.in. przez rzad, sluzby specjalne i policje w okresie
od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Premier o momencie, w ktorym dojdzie do rekonstrukcji rzadu Do
rekonstrukcji rzadu dojdzie wtedy, kiedy premier uzna, ze “zmiana jest
potrzebna” i kiedy uda sie “zdefiniowac, kto z jakichs powodow nie daje
rady tak na 100 procent” jako minister – powiedzial Donald Tusk. Zaznaczyl,
ze rekonstrukcja “nastapi tak czy inaczej”, bo podpowiadaja mu to lata
doswiadczenia. Premier Donald Tusk zostal zapytany we wtorek na konferencji
prasowej o ewentualne zmiany w rzadzie w kontekscie nadchodzacych wyborow
do Parlamentu Europejskiego.

– Nie, nikt sie nie zglosil do mnie z prosba o miejsce w samolocie do
Brukseli z moich pan i panow ministrow. Jesli ktos bedzie chcial kandydowac
do Parlamentu Europejskiego z rzadu, to przede wszystkim musi wygrac
wybory. A zeby wygrac wybory w roli ministra, to trzeba miec naprawde
bardzo powazne osiagniecia – mowil Tusk. Zobaczymy, ktorzy z ministrow maja
na tyle dobre samopoczucie, ze sadza, ze otrzymaja taka szanse w wyborach
europejskich, ale mowiac serio, ja o tym jeszcze nie rozmawialem, bo jak
wiecie, sa wybory samorzadowe przed nami. I szczerze powiedziawszy, na
razie nie ogniskuje swojej uwagi na wyborach europejskich – dodal premier.
Jak zapowiedzial, “rekonstrukcja rzadu nastapi tak czy inaczej”. –
Przemawia przeze mnie wieloletnie doswiadczenie jako premiera. Zawsze ktos
w rzadzie spisuje sie gorzej, a ktos lepiej. I zawsze jest dobry moment, ze
wtedy, kiedy sie juz zdefiniowalo, kto z jakichs powodow nie daje rady tak
na 100 procent, to wtedy bedzie rekonstrukcja – podkreslil. Nie dlatego, ze
ktos ma jakies marzenia typu Parlament Europejski, ale dlatego, ze kiedy ja
jako premier dojde do wniosku, ze zmiana jest potrzebna, to taka zmiana
bedzie zrealizowana – mowil Tusk.

Podkreslil tez, ze “nigdy nie bede mowil zle o moich ministrach”. – Jesli
bede niezadowolony, to bede ich prosil o rezygnacje, a nie obnosil sie z
moimi pretensjami na konferencjach prasowych. To jest lepsza metoda. Ja tez
sobie cenie lojalnosc wobec wspolpracownikow. I ta lojalnosc ma granice,
ale kiedy jest osiagnieta, to wtedy mowie “do widzenia”, a nie skarze sie
na nich publicznie – dodal.

Jakosc powietrza na swiecie 2023. Zdrowym powietrzem oddychaja mieszkancy
tylko siedmiu panstw Jakosc powietrza zgodna z normami Swiatowej
Organizacji Zdrowia zostala w zeszlym roku zanotowana tylko w siedmiu
krajach na swiecie. Badanie objelo swoim zasiegiem 134 kraje, ale tylko w
niektorych z nich udalo sie zgromadzic precyzyjne, wiarygodne dane. Jak
podkreslili naukowcy, “dane o jakosci powietrza ratuja zycie”. Polska
znalazla sie w polowie zestawienia. Szacuje sie, ze zanieczyszczenia
powietrza zabijaja rocznie okolo siedmiu milionow ludzi, wiecej niz AIDS i
malaria lacznie. Ogromny problem stanowia pyly zawieszone, w szczegolnosci
drobne czasteczki nalezace do frakcji PM2,5. Ich mikroskopijna srednica,
nie wieksza niz 2,5 mikrometrow, umozliwia im przenikanie gleboko do
ludzkiego organizmu. Dlugotrwala ekspozycja na pyl zawieszony moze wiazac
sie z zapadaniem na wiele smiertelnych chorob.

Siedem krajow na swiecie

Raport “Jakosc powietrza na swiecie w 2023 roku” zostal opracowany przez
szwajcarska firme IQAir, zbierajaca i publikujaca dane o zanieczyszczeniach
powietrza. Badacze porownali jakosc powietrza w 134 panstwach swiata z
wytycznymi Swiatowej Organizacji Zdrowia (WHO). Wedlug nich zalecany sredni
roczny limit stezenia PM2,5 wynosi 5 mikrogramow na metr szescienny
(µg/m3), a wartosc dobowa rzedu 15 µg/m3 moze byc przekraczana tylko kilka
dni w roku. Jak wynika z danych IQAir, powyzsze normy jakosci powietrza
spelniane byly tylko w siedmiu panstwach: Australii, Estonii, Finlandii,
Grenadzie, Islandii, Mauritiusie i Nowej Zelandii. Najtrudniejsza sytuacja
panowala w krajach Azji i Afryki. W najbardziej zanieczyszczonym kraju,
Pakistanie, poziom PM2,5 okazal sie ponad 14 razy wyzszy niz norma WHO, a
na kolejnych miejscach znalazly sie Indie, Tadzykistan i Burkina Faso. W
rankingu krajow o najgorszej jakosci powietrza Polska znalazla sie w
polowie stawki – na 74. miejscu na swiecie i 13. w Europie. Warszawa
znalazla sie na 68. miejscu wsrod 114 stolic z calego swiata. Autorzy
raportu podkreslili, ze pokazuje on, jak nierowny jest dostep do informacji
na temat jakosci powietrza na swiecie. Okolo jedna trzecia mieszkancow
Afryki wciaz nie ma dostepu do wiarygodnych danych dotyczacych
zanieczyszczen w ich okolicy. W Ameryce Poludniowej i Srodkowej problem
stanowi natomiast jakosc czujnikow – w okolo 70 procentach sa to tanie,
malo dokladne stacje pomiarowe.

– Czyste, zdrowe i zrownowazone srodowisko jest uniwersalnym prawem
czlowieka – wyjasnil dyrektor generalny IQAir Frank Hammes. – Dane o
jakosci powietrza ratuja zycie. Tam, gdzie zglaszana jest jakosc powietrza,
podejmowane sa dzialania i jakosc powietrza sie poprawia – dodal.

Nawet w bogatych i szybko rozwijajacych sie panstwach postep w ograniczaniu
zanieczyszczenia powietrza jest zagrozony. Kanada, od dawna uwazana za kraj
o najczystszym powietrzu w zachodnim swiecie, w zeszlym roku spadla z
podium z powodu rekordowych pozarow lasow. W rezultacie dlugotrwalej pozogi
powstaly pyly, ktore prady powietrza rozniosly po calej Ameryce Polnocnej.
Dyrektor generalna IQAir na Ameryke Polnocna Glory Dolphin Hammes
stwierdzila, ze kraje powinny podjac dzialania, by mieszkancy miast byli
mniej zalezni od samochodow, by ograniczyc wplyw dymow z pozarow i szybciej
odejsc od paliw kopalnych. “Dzielimy atmosfere ze wszystkimi na swiecie” –
podkreslila.

Wypisywala recepty na darmowe leki dla seniorow, dostala kare. “Narodowy
Fundusz Zdrowia czekal cztery lata” W tej historii kluczowa jest dobra wola
i chec pomocy pacjentom, ale 86-letnia lekarka z Malopolski wypisywala
seniorom recepty na darmowe leki, choc nie miala do tego uprawnien. Apteki
je realizowaly, a Narodowy Fundusz Zdrowia placil. Teraz lekarka musi
zaplacic prawie 60 tysiecy zlotych kary. Pani doktor Danuta Hauben w
Porabce Uszewskiej w Malopolsce przyjmuje pacjentow od 53 lat. Wszyscy w
okolicy ja znaja i bardzo szanuja. – Bardzo dobra lekarka, bardzo uczynna –
przyznaje jeden z jej pacjentow. Nic wiec dziwnego, ze jak ostatnio corka
pani doktor poprosila o pomoc w zbiorce pieniedzy, odzew mieszkancow byl
ogromny. – Nikt sie nie spodziewal, ze w ciagu jednej doby zbierzemy wyzsza
kwote, niz zalozylismy – mowi Dorota Hauben, corka pani Danuty. Chodzilo o
zebranie pieniedzy na kare, jaka wymierzyl 86-latce Narodowy Fundusz
Zdrowia. Urzednicy kazali emerytowanej lekarce zwrocic pieniadze za
bezplatne leki, jakie wypisywala seniorom w latach 2016 – 2020. Nie miala
do tego prawa, bo choc miala umowe z NFZ, to jednak nie prowadzila gabinetu
Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Urosla suma do 56 tysiecy zlotych, a
Narodowy Fundusz Zdrowia czekal cztery lata. W latach 2016-2020 nie mialam
zadnej informacji i pisalam, jak glupi Kaziu, te recepty na “eske” i
myslalam, ze to jest dobrze – mowi emerytowana lekarka. Poniewaz NFZ nie
chcial pojsc na zadna ugode, pani doktor dwa lata temu honorowo zaplacila
cala kare, biorac na to pozyczke. Do dzis placi raty. Gryzla ja jednak ta
bezdusznosc urzedu i jawna niesprawiedliwosc, bo Fundusz przez cztery lata,
kiedy zle wypisywala kolejne recepty, w ogole nie reagowal, tylko placil za
leki. Po wyborach 15 pazdziernika mama zaczela pisac do pana
Kosiniaka-Kamysza, bo przeciez jest lekarzem, i mysmy z siostra zobaczyly,
ze mama nie odpusci, ze bez przerwy bedzie ja to gryzlo – opowiada pani
Dorota. Wtedy wlasnie rodzina zorganizowala zbiorke, zeby splacic pozyczke.
Takich lekarzy jak doktor Danuta Hauben – poszkodowanych przez NFZ – jest
wiecej. Wielokrotnie informowalismy w “Faktach” TVN na przyklad o
lekarzach, ktorzy zapisywali specjalne mleko w proszku chorym pacjentom.
Ich recepty tez fundusz na biezaco realizowal, nie reagujac na formalne
nieprawidlowosci, a karal ich dopiero po wielu latach. We wtorek ministra
zdrowia, w obecnosci prezesa NFZ, zapowiedziala, ze to sie wreszcie
skonczy.

– Centrum e-Zdrowia pracuje nad takim systemem refundacji, systemem
informatycznym, ktory bedzie podpowiadal refundacje i to pozwoli nam
uniknac tych problemow – zapowiedziala Izabela Leszczyna.

Z lekarzami, ktorzy wypisywali recepty na mleko, NFZ najprawdopodobniej w
sadzie zawrze ugody.

“Blaszczak chcial zaatakowac rzad Donalda Tuska. De facto zaatakowal sam
siebie” Ciezko dostac 500 milionow euro, jak wnioski zlozylo sie tylko na
11 – mowil w “Kropce nad i” w TVN24 Cezary Tomczyk z Koalicji
Obywatelskiej, wiceminister obrony narodowej, odnoszac sie do sprawy
unijnego dofinansowania na produkcje amunicji. – Minister Blaszczak, ktory
chcial zaatakowac rzad Donalda Tuska, de facto zaatakowal sam siebie, bo on
dokonal autokompromitacji – dodal. Tomczyk odniosl sie w “Kropce nad i” do
sprawy unijnego dofinansowania na produkcje amunicji.

Komisja Europejska w piatek zdecydowala o przekazaniu koncernom
zbrojeniowym 500 milionow euro na zwiekszenie zdolnosci produkcyjnych
amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie wiekszej liczby
pociskow Ukrainie i uzupelnienie zapasow panstw Unii Europejskiej. Dla
polskich firm przydzielone zostalo jedynie 0,4 procent calego
dofinansowania, czyli 2 miliony euro. Wnioski o to dofinansowanie byly
skladane jeszcze w czasach poprzedniego rzadu.

“Donald ‘Krol Europy’ Tusk zalatwil dla Polski cale 0,42 proc. z unijnego
programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest sluszna i
potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm
zbrojeniowych na zwiekszenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska
otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? (pisownia oryginalna – red.)” – pytal
w mediach spolecznosciowych byly szef MON Mariusz Blaszczak. Odpowiedzial
mu na platformie X rzecznik MON Janusz Sejmej: “Panie Posle Blaszczak:
grantow na produkcje amunicji mamy dokladnie tyle, ile Pan pozostawil po
sobie w polskim przemysle zbrojeniowym. To, ze zdobywa go tylko jedna nasza
firma powinno byc dla Pana wstydem, bo oferty mozna bylo skladac przez 2
miesiace od pazdziernika 2023 r. a do tego programu zglosil Pan akces
osobiscie w marcu 2023. A wiec program byl ogloszony za kadencji rzadu
PiS!”. – To jest bardzo powazna sprawa, bo ona pokazuje, ze wlasciwie rzad
PiS-u, ten poprzedni, czyli ludzie, ktorzy na szczescie nie sa juz
ministrami obrony, potrafia zrobic wszystko, tylko zeby wywolac jakas
polityczna burze – powiedzial Tomczyk. Dodal, ze “ciezko dostac 500
milionow euro, jak wnioski zlozylo sie tylko na 11”.

– To jest w ogole jakis gigantyczny problem, z ktorym mamy do czynienia. Bo
jezeli chodzi o termin, to ten termin na skladanie wnioskow minal 13
grudnia. A wlasnie 13 grudnia Donald Tusk objal stery szefa rzadu – mowil
dalej. Dodal, ze po tej dacie konkurs byl zamkniety i nie mozna bylo na
przyklad uzupelnic wniosku. Tomczyk: nikt tak nie obezwladnil polskiego
przemyslu obronnego jak oni

– My bedziemy wnioskowac o to, zeby pojawil sie drugi taki konkurs.
Natomiast to jest gigantyczna jakas kompromitacja jednak Blaszczaka.
Naprawde spodziewalbym sie po nim nieco wiecej. Gdyby byla taka instytucja
i moglbym zlozyc wotum nieufnosci wobec Blaszczaka i Sasina, mimo tego, ze
oni sa w opozycji, to chetnie bym to zrobil. Bo nikt tak nie obezwladnil
polskiego przemyslu obronnego jak oni – kontynuowal Tomczyk.

– Problem polega na tym, ze minister Blaszczak, ktory chcial zaatakowac
rzad Donalda Tuska, de facto zaatakowal sam siebie, bo on dokonal jakiejs
takiej autokompromitacji, czegos, z czym jeszcze nie mielismy do czynienia
– ocenil gosc TVN24.

Tomczyk: bedzie pelen audyt w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Wiceminister mowil szerzej o sytuacji, w jakiej obecnie znajduje sie polski
przemysl zbrojeniowy. Jezeli chodzi o polski przemysl zbrojeniowy, naprawde
zrobiono bardzo duzo zlego w ciagu tych ostatnich osmiu lat. Przede
wszystkim – umieszczajac ludzi w zarzadach tych spolek, ktorzy nigdy sie
tymi sprawami nie zajmowali. W tej chwili trwa zmiana wladz w Polskiej
Grupie Zbrojeniowej. Mam nadzieje, ze w ciagu tygodnia bedzie nowy zarzad i
bedzie pelen audyt w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, tak zeby jak najszybciej
moc przejsc do dzialania – wskazywal.

– Przygotowujemy ustawe o kluczowych inwestycjach dla bezpieczenstwa
panstwa po to, zeby moc przyspieszyc inwestycje infrastrukturalne, ale tez,
zeby zmienic podejscie do przemyslu zbrojeniowego – kontynuowal Tomczyk.

– My musimy w ogole w Polsce zdac sobie sprawe, ze zagrozenie ze Wschodu
jest naprawde realne. I tu nie chodzi o to, zeby kogokolwiek straszyc, ale
tez nie chcialbym kogokolwiek uspokajac. Rosja od poczatku wojny odrobila
lekcje, swoj przemysl zbrojeniowy przestawila na tory wojenne. Widzielismy
to juz, znamy to przeciez z historii. I Europa musi zrobic to samo –
podkreslil Tomczyk. Wiceszef MON mowil, ze “cala ofensywa Donalda Tuska,
ale tez ministra Sikorskiego czy premiera Kosiniaka-Kamysza zmierza w
kierunku, zeby Europa sie obudzila i to sie powoli dzieje”. – Dzisiaj
mialem spotkanie z ataszatami, ze wszystkimi naszymi oficerami, ktorzy
reprezentuja nas za granica. I absolutnie to, co slysze, to to, ze Europa
sie budzi – mowil dalej Tomczyk.

Jako przyklad takiej aktywnosci podal sytuacje Niemiec. Przekazal, ze ten
kraj zlozyl Polsce propozycje przystapienia do “koalicji opancerzonej”,
czyli – jak wyjasnil – “budowania zdolnosci pancernych na rzecz Ukrainy”.
Poinformowal tez, ze “prezentacja i podpisanie tej decyzji bedzie za kilka
dni”. Gosc “Kropki nad i” zapewnial tez, ze rzad pracuje nad ustawa o
obronie cywilnej. – Zaszlosc, ktora zastalismy, to znaczy Ustawa o obronie
ojczyzny, ktora przygotowywal Jaroslaw Kaczynski, ktora byla tak szumnie
zapowiadana, de facto zniosla obrone cywilna w naszym kraju – stwierdzil
Tomczyk. Tomczyk zostal tez zapytany o to, na jakim etapie jest wyjasnianie
sprawy rakiety, ktora 16 grudnia 2022 roku spadla w Zamosciu pod
Bydgoszcza. Sprawa wyszla na jaw pod koniec kwietnia 2023 roku, kiedy
przypadkowo odnaleziono jej szczatki.

– Mamy juz pelne opracowanie na ten temat. Moge dzisiaj to powiedziec.
Zreszta w tej sprawie kontrole prowadzi rowniez Najwyzsza Izba Kontroli.
Oczywiscie wiekszosc tych materialow jest tajna, dlatego ze dotyczy
meldunkow polskiego wojska dla ministra obrony – powiedzial wiceszef MON.
Tomczyk stwierdzil, ze “minister Blaszczak posluzyl sie pewna manipulacja,
jezeli chodzi o informacje, ktore posiadal”. – W ciagu najblizszych dni
bede chcial sie podzielic ta informacja z opinia publiczna – zapowiedzial.

SPORT

Najblizsza przyjaciolka ujawnia ws. smierci partnera Sabalenki. Jasniej sie
nie da Aryna Sabalenka zmierzy sie w II rundzie turnieju WTA 1000 w Miami
ze swoja przyjaciolka Paula Badosa. Choc bedzie faworytka tego starcia,
nikt nie spodziewa sie, ze zagra na optymalnym poziomie po smierci swojego
partnera Konstantina Kolcowa. Glos zabrala tez Badosa, ktora w mocnych
slowach wypowiedziala sie na temat tragedii Sabalenki. “Dla mnie to jest
szok, bo nie chce, zeby tak cierpiala” – wyjasnila Hiszpanka na konferencji
prasowej. Informacja o smierci bylego hokeisty, a ostatnio trenera i
partnera 17 lat mlodszej Aryny Sabalenki (2. WTA) Konstantina Kolcowa
wstrzasnela swiatem tenisa. Choc do konca nie wiadomo, jaka byla glowna
przyczyna zgonu, to nie wyklucza sie nawet samobojstwa. Mimo traumatycznych
zdarzen Bialorusinka nie zamierza sie poddawac i wystapi w najblizszym
Miami Open. Rywalka Sabalenki w II rundzie rywalizacji bedzie jej
przyjaciolka Paula Badosa (80. WTA), ktora w imponujacym stylu rozprawila
sie we wtorek z byla liderka swiatowego rankingu Simona Halep. Tuz po
zakonczeniu starcia nie kryla zadowolenia ze swojego wystepu, choc docenila
klase Rumunki. – Bede szczera. Nawet jesli Simona nie startowalaby przez 10
lat, to dalej bedzie Simona – podsumowala podczas pomeczowej konferencji
prasowej.

Hiszpanka zaznaczyla, ze starcie z Sabalenka bedzie dla niej wyjatkowo
“niewygodne”. Na co dzien sa przeciez przyjaciolkami i nie kryja sympatii
wobec siebie. Mecz bedzie szczegolnie trudny z uwagi na osobisty dramat
Sabalenki, ktora stracila zyciowego partnera. Czy tenisistki mialy okazje
porozmawiac po tragedii 25-latki? Badosa nie uciekla od tych pytan po meczu
z Halep. Nie chce o tym dyskutowac, ale oczywiscie. Jak juz mowilam, jest
jedna z moich najlepszych przyjaciolek. Rozmawialysmy duzo zarowno wczoraj,
jak i dzis rano. Doskonale znam cala sytuacje i wiem, przez co obecnie
przechodzi – wyjasnila, cytowana przez The Tennis Letter. Dla mnie to jest
szok, bo nie chce, zeby tak cierpiala. To bardzo trudna sytuacja.
Wyciagnelam do niej reke, dlatego wie, ze gdyby czegos potrzebowala, to
jestem obok. Obiecalam jej, ze nie bede o tym wiecej rozmawiac i tego
dotrzymam. Przepraszam – kontynuowala. Na koniec wypowiedziala sie na temat
najblizszego starcia. – Uwielbiam Aryne. Jest wspaniala osoba, poniewaz
zawsze jest taka szczesliwa i otwarta. Naprawde, nie wiem, co powiedziec,
ale wiem, ze to silna kobieta. Wierze, ze skads wezmie te moc. Mam
nadzieje, ze to bedzie bitwa i dobry mecz. Zobaczymy, co sie wydarzy –
podsumowala.

Awans na Euro 2024 to obowiazek. Jak juz sie kompromitowac, to na wielkiej
imprezie Mysli o tym, ze nie awansujemy na Euro, nawet do siebie nie
dopuszczajmy. Nie po to spoleczenstwo, chcac nie chcac holubi pilkarzy, by
oni odplacili sie kompromitacja. Jesli mamy zaliczyc blamaz, to na duzej
scenie. A ci, ktorzy sadza, ze lepiej byloby w ogole nie awansowac, by
“zaorac kadre i zaczac od zera”, niech przyjrza sie trendom w Europie.
Spokojnego budowania juz nie ma. Liczy sie tylko tu i teraz – pisze Michal
Kiedrowski ze Sport.pl. A moze lepiej nie jechac na to Euro, skoro mamy sie
skompromitowac? Takie glosy pojawily sie po katastrofalnym wystepie Polakow
w eliminacjach grupowych mistrzostw Europy. To samo mowilo sie juz po
losowaniu grup turnieju. Wedlug optymistycznego scenariusza, ktory zaklada
nasz awans, trafilibysmy do grupy z Holandia, Austria i Francja. Wielu
komentatorow okreslilo to mianem “grupy smierci”. Lepiej na Euro nie jechac?

Z osob znanych poglad taki glosil m.in. Waldemar Matysik. Byly reprezentant
Polski, ktory z kadra osiagnal wiecej niz Robert Lewandowski, bo zdobyl
medal mistrzostw swiata, powiedzial:

Nawet jesli jakims cudem awans wywalczymy, to na turnieju w Niemczech nie
mamy czego szukac. Wtedy lepiej nie jechac na Euro i spokojnie budowac
zespol na kolejne eliminacje.

Zdanie moze i na pierwszy rzut oka zgrabne, ale naiwne – i to podwojnie. Po
pierwsze dlatego, ze jak juz sie na Euro awansuje, to trzeba byc frajerem,
zeby ten awans odpuscic. Dziewiec mln euro, ktore druzyna dostaje za sam
start, piechota nie chodzi. Po drugi dlatego, ze nie istnieje juz cos
takiego jak spokojne budowanie zespolu na kolejne eliminacje. Znal je z
autopsji Matysik, bo za jego czasow niemal wszyscy reprezentanci grali w
kraju. Teraz to juz zupelnie inny przypadek.

Dzis juz prawie nikt nie moze sobie pozwolic na spokojne budowanie

Dzis na spokojne budowanie moga sobie pozwolic takie zespoly, jak
Hiszpania, Francja czy Anglia, ktore kazde eliminacje i tak wygrywaja w
cuglach i moga eksperymentowac w tym, czy innym meczu. Ale nawet Niemcy
ulegli juz kulturze efektow natychmiastowych. Przekonal sie o tym Hansi
Flick. Trener mial spokojnie przygotowywac zespol gospodarzy Euro do
turnieju, ale juz we wrzesniu wylecial z roboty, bo w meczach towarzyskich
potrafil wygrac tylko z Peru, a przegrywal m.in. z Japonia 1:4. Po tej
klesce zostal zwolniony jako pierwszy w historii trener reprezentacji
Niemiec. Wczesniej jeszcze gorszy od niego Erich Ribbeck sam zrezygnowal ze
swojego stanowiska (w 2000 r.). Nie bronie Flicka, ktory wczesniej nie
wyszedl z grupy podczas mundialu w Katarze. Rzecz w tym, ze w dzisiejszych
czasach trudno dotrzymac slowa o spokojnym budowaniu druzyny nawet w takich
krajach, gdzie kultura pilkarska stoi na wyzszym poziomie niz u nas. W
Polsce nawet jak trener teoretycznie spelnil postawione przed nim zadanie,
to moze pozegnac sie z robota. Tak bylo przeciez z Jerzym Brzeczkiem czy
Czeslawem Michniewiczem. Pierwszy awansowal na Euro 2020, a drugi wyszedl z
grupy na mundialu 2022. Niby obaj zrealizowali futbolowe cele, ale i tak z
roboty wylecieli. I znowu nie bronie zadnego z nich. Wiecej: zgadzam sie z
opiniami, ze reprezentacji Polski za kadencji obu nie dalo sie ogladac. Z
drugiej jednak strony obaj sa przykladem, ze cierpliwosc to cnota, ktora
polscy dzialacze i kibice gospodaruja bardzo oszczednie.

Dlugie budowanie kadry? To juz w Europie nie jest modne

Zreszta tak sie dzieje nie tylko w Polsce. Z grona ponad 50 selekcjonerow
druzyn narodowych w Europie trzydziestu pracuje krocej niz trzy lata.
Zaledwie dziewieciu ma staz piecioletni i dluzszy. I co ciekawe sa to z
reguly albo trenerzy, ktorzy w kadrze osiagneli duzy sukces (Gareth
Southgate w Anglii, Didier Deschamps we Francji czy Zlatko Dalic z
Chorwacji), albo ich druzyny nie maja wielkich sportowych ambicji
(Gibraltar, Andora, Luksemburg). A najbardziej kuriozalne jest to, ze aby
trener mogl spokojnie z druzyna popracowac, to najpierw musi awansowac na
duzy turniej. Bo dopiero wtedy FIFA czy UEFA zapewnia mu zawodnikow na
dluzej niz tylko na trzy-cztery treningi przed meczem. I dopiero wtedy jest
czas na dluzsze zgrupowanie (turniej w Katarze byl tu wyjatkiem).

A ci, ktorzy – jak to tlumaczyl Piotr Zelazny w debacie Sport.pl o Robercie
Lewandowskim – brak awansu widzieliby jako doskonala okazje “do zaorania
wszystkiego i zaczynania od zera” – maja, jak okreslil sam dziennikarz,
slaby kontakt z rzeczywistoscia. – Nie ma czegos takiego jak zaczynanie od
zera – skonstatowal Zelazny. I ma racje. Brak awansu to nie tylko wymierna
strata finansowa, ale tez powazna obsuwa w rankingu FIFA, co z kolei
przeklada sie na mniejsze szanse w kolejnych eliminacjach. Bo ranking
decyduje o podziale koszykow przed losowaniem.

Awans to obowiazek. Usprawiedliwien nie ma

Trzeba powiedziec wiecej. Pilkarze reprezentacji Polski maja obowiazek, by
na Euro awansowac. Nie po to podatnicy zainwestowali w nowoczesne stadiony
w niemal kazdym polskim miescie, nie po to zainwestowali w orliki i
szkolenie mlodziezy w kazdym klubie w Polsce, nie po to TVP i spolki skarbu
panstwa zlotem obsypuja pilkarzy, by oni teraz sie odwdzieczyli brakiem
awansu na Euro 2024. Jak juz sie maja kompromitowac, to lepiej na
mistrzostwach Europy.

SKOKI NARCIARSKIE PLANICA 2024. NORIAKI KASAI PO 32 LATACH SPOTKA SIE Z
KIBICEM I ODNOWI DANY MU AUTOGRAF Sport kocha takie historie. Legendarny
Noriaki Kasai odpowiedzial na apel swojego slowenskiego kibica i obiecal mu
autograf w najblizszy weekend w Planicy. Temu mezczyznie juz jeden dal – 32
lata temu w tym samym miejscu. 51-letni Kasai w biezacym sezonie pojawil
sie w Pucharze Swiata dopiero w lutym, ale i tak jest jednym z najwiekszych
bohaterow trwajacej wciaz zimy. Legendarny Japonczyk srubuje kolejne
rekordy Pucharu Swiata i swoimi wystepami cieszyc bedzie tez kibicow
podczas finalowych zawodow w Planicy. Tam dojdzie tez do niezwyklego
spotkania, bo skoczek odpowiedzial na apel jednego ze swoich wielkich
kibicow, ktoremu dal autograf w Planicy w 1992 roku.

– Drogi Noriaki, nie mam do ciebie pytan, ale mam jedna wielka prosbe,
bardzo dla mnie wazna. Mam tutaj twoj autograf z Planicy z 29 marca 1992
roku. Pewnie tego nie pamietasz, ale zajales wtedy siodme miejsce.
Chcialbym cie prosic o nowy autograf. Ci sami ludzie, to samo miejsce, 32
lata pozniej. Czy to mozliwe? – mowil fan, ktorego nagranie trafilo na
oficjalny profil FIS i – przede wszystkim – do samego skoczka.

– Przyjezdzam do Planicy i wyczekuje spotkania z toba. Otrzymasz wiele
autografow – odpowiedzial szeroko usmiechniety Japonczyk. SKOKI NARCIARSKIE
PLANICA 2024. KIEDY ODBEDA SIE KWALIFIKACJE ORAZ KONKURSY PUCHARU SWIATA?

Pierwsze loty w Planicy sa zaplanowane na czwartek 21 marca. Wtedy zostanie
rozegrany oficjalny trening (8.00), a nastepnie kwalifikacje (10.00).

Dzien pozniej, w piatek 22 marca, odbedzie sie pierwszy konkurs
indywidualny (15.00).

Sobota 23 marca to czas zawodow druzynowych (9.30), a w niedziele 24 marca
skoczkowie beda rywalizowali w drugim konkursie indywidualnym (9.30). Po
nim zostana wreczone nagrody za osiagniecia w tym sezonie.

TERMINARZ ZAWODOW W PLANICY:

czwartek, 21 marca:

8.00 – trening

10.00 – kwalifikacje (Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)

piatek, 22 marca:

14.00 – seria probna

15.00 – konkurs indywidualny (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

sobota, 23 marca:

8.00 – seria probna

9.30 – konkurs druzynowy (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

niedziela, 24 marca:

8.30 – seria probna

9.30 – konkurs indywidualny (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

DETEKTYW

DZIECIOBOJCZYNI

Mowiono, ze byla swietna aktorka. Oszukala swoich bliskich, policje i
znaczna czesc spoleczenstwa. Wiele osob uwierzylo

w wersje nieszczesliwej matki, ktora twierdzila, ze porwano jej dziecko.
Czy rzeczywiscie tak perfekcyjnie odegrala swoja role? Niekoniecznie. W jej
dramatycznych relacjach wyczuwalo sie falsz i dostrzegalo sprzecznosci i
niekonsekwencje. Wowczas jednak, kiedy sprawa byla swieza

i nierozwiazana, emocje braly gore nad chlodna analiza slow i zachowania
kobiety. Chodzi oczywiscie o “slynna” Ka- tarzyne W. z Sos- nowca,
odsiadu- jaca w zakladzie karnym dlugi wy-

rok za zabojstwo swojej corecz- ki, Madzi. Przypominamy te bulwersujaca
historie, ktora przed laty zyla cala Polska.

DZIECKO MI PORWALI!

Poczatek 2012 roku. 8 stycz- nia odbyl sie XX final Wielkiej Orkiestry
Swiatecznej Pomocy. Trwaly ostatnie kosmetyczne prace przed otwarciem
Stadio- nu Narodowego. U wybrzezy wyspy Giglio zatonal wloski statek
wycieczkowy Costa Con- cordia, w wyniku czego zginely 32 osoby, a 64
zostaly ranne. Zima w calej Europie pokazy- wala ostre pazury.

Informacje o zaginionym dziecku pojawily sie we wtorek, 24 stycznia 2012
roku. Okolo godziny 18 przechodnie zauwa- zyli mloda kobiete lezaca na
zasniezonym chodniku na ulicy Wesolej w Sosnowcu. Obok stal
czarno-pomaranczowy wozek dzieciecy. Kobieta sprawiala wrazenie
nieprzytomnej. Gdy ja ocucono, zerwala sie, zaj- rzala do wozka i lamiacym
sie z rozpaczy glosem powiedzia- la, ze porwano jej polroczna coreczke.

Przechodnie wezwali policje i karetke pogotowia. 22-letnia Katarzyna W. –
tak sie bowiem nazywala znaleziona na snie- gu kobieta – mowila, ze szla z
corka Madzia do swoich rodzicow, zamieszkalych przy ulicy Wesolej. Okolo
godziny 18, gdy od ich domu dzielilo ja nie wiecej niz 300 metrow, ktos do
niej podbiegl i ogluszyl ja uderzeniem w tyl glowy. To bylo w chwili, gdy
znalazla sie na sciezce prowadzacej do osie- dla blokow. Po tym ciosie upa-
dla na chodnik i na kilkanascie

MORDERSTWO MADZI Z SOSNOWCA

minut stracila przytomnosc. Gdy ja ocucono, stwierdzila, ze Madzi nie ma w
wozku.

Policja natychmiast przysta- pila do poszukiwan dziewczyn- ki. Sprawdzono
pobliska oko- lice. Dziecka nigdzie nie bylo. Katarzyna W. zostala
odwiezio- na do szpitala. Lekarze doklad- nie zbadali kobiete, ale nie
stwierdzili u niej widocznych obrazen.

– Mialam na glowie zimo- wa czapke i kaptur, pewnie dlatego nie ma sladow
uderze- nia. Jednak caly czas boli mnie tylna czesc glowy – powiedziala
Katarzyna W.

Kobieta byla w na tyle dobrej formie, ze policja mogla ja przesluchac.
Spytano ja, czy widziala porywacza. Odpowie- dziala twierdzaco:

– Tak, widzialam tego czlo- wieka. Szedl jakis czas za nami. To byl raczej
mlody mezczyzna w bialej kurtce z kapturem. Dosc wysoki, mial cienkie nogi.
Chyba wlasnie dlatego, zwroci- lam na niego uwage – mowila.

Na tym jej opis sie konczyl. Niewiele wiecej zapamietala. Nie spodziewala
sie, ze ja zaata- kuje. To trwalo bardzo krotko.

Do akcji poszukiwawczej zmobilizowano znaczne sily sosnowieckiej policji.
Funk- cjonariusze przetrzasali ulice, parki, place, sprawdzali bramy
starszych kamienic. Bez rezul- tatu. Juz nastepnego dnia w mediach pojawily
sie komu- nikaty o zaginionym dziecku. Wkrotce o porwaniu dziew- czynki
uslyszala cala Polska. Internauci publikowali zdjecia Madzi i apelowali o
zglaszanie sie wszystkich, ktorzy posiadali jakiekolwiek informacje na jej
temat.

ROZPACZALA ZA CORKA,

A POTEM OGLADALA HORROR

Katarzyna W., wraz z mezem Bartlomiejem i ich coreczka

Madzia wynajmowala stancje w domu przy ulicy Florian- skiej. Sasiedzi znali
cala trojke i wyrazali sie o nich z sympa- tia. Scharakteryzowali ich jako
zgodna, kochajaca sie rodzine. Podkreslali, ze Katarzyna W. bardzo dbala o
coreczke, zaj- mowala sie nia, malej nigdy niczego nie brakowalo.

Coz jednak sasiedzi mogli powiedziec? Wierzono, ze doszlo do porwania
dziecka. To ogromny dramat dla rodzi- ny. W takiej sytuacji naturalne jest
wspolczucie. Nawet jeze- li sasiedzi tak naprawde nie uwazali tej kobiety
za ideal- na matke, bo przeciez nikt nie jest doskonaly, kazdy popelnia
bledy, to patrzac na jej cierpie- nie, nikt nie odwazyl sie mowic o niej
inaczej, niz dobrze.

Policja ustalila, na podsta- wie zeznan swiadkow, ze popo- ludnie i wieczor
24 stycznia Katarzyna i Bartlomiej plano- wali spedzic w gronie przyja-
ciol. Kobieta poprosila rodzi- cow by zaopiekowali sie w tym czasie Madzia,
na co zgodzili sie. Sasiedzi widzieli Katarzyne jak wyszla z domu z
coreczka w wozku. Byl z nimi Bartlomiej, ktory poszedl do sklepu. Mial
kupic skladniki na kolacje oraz opal dla swoich rodzicow.

Katarzyna W. po wyprowa- dzeniu wozka z klatki scho- dowej poszla do
mieszkania po cos, czego zapomniala. Nie zostawila Madzi samej w wozku,
wziela ja ze soba. Po kilku minutach wrocila. Wlozy- la zawinieta w kocyk
coreczke do wozka i udala sie do rodzi- cow. Tyle widzieli swiadkowie. Nie
slyszeli, aby dziewczyn- ka plakala, czy tez gaworzy- la w niemowlecym
jezyku. Ale to nie bylo podejrzane. Male dziecko moglo przeciez spac.

Z wypowiedzi Katarzyny W. wynikalo, ze poszla do rodzi- cow mieszkajacych
przy ulicy Wesolej najprostsza droga – taka, ktora zwykle chodzila. Nie
dzialo sie nic niepokojacego az do momentu, kiedy zobaczy- la mezczyzne w
bialej kurtce, ktory zaraz ja zaatakowal.

W zeznaniu kobiety policja doszukala sie pewnych nie- scislosci czasowych.
Na tyle drobnych, ze mozna je bylo wziac na karb stresu zwiaza- nego z
ciezkim przezyciem. Bylo jednak cos dziwnego w jej relacji. Pierwotnie
mowila, ze idac do rodzicow nigdzie nie zbaczala po drodze, pozniej, ze
chciala poszukac pracy. To nie jedyny znak zapytania. Jak to bylo mozliwe,
ze nikt nie zauwazyl ataku mezczyzny na mloda kobiete z dzieckiem? Przeciez
nie szli przez pustko- wie, rzecz dziala sie na sporym osiedlu
mieszkaniowym. Nie w srodku nocy, lecz o godzi- nie 18, kiedy zycie jeszcze
sie toczy, ludzie zalatwiaja rozne sprawy, wracaja z pracy, dzia- laja
sklepy i punkty uslugowe. Podbiegniecie, zadanie ciosu i wyciagniecie
dziecka z wozka – to wszystko musialo trwac 4-5 sekund. Na tyle dlugo, ze
ktos powinien cos zobaczyc. Jednak nikt niczego nie widzial ani nie slyszal.

Gdy policja bezposrednio po przyjezdzie na miejsce zda- rzenia i wszczeciu
poszukiwan pytala ludzi czy nie widzieli wysokiego mezczyzny w bia- lej
kurtce z dzieckiem na reku, idacego szybkim krokiem, wszystkie co do jednej
odpo- wiedzi byly przeczace. Rowniez pobliskie kamery uliczne nie
zarejestrowaly nikogo o takim wygladzie. W ogole zadnego mezczyzny idacego
z dziec- kiem na reku. A tak nawiasem mowiac po co porywacz wycia- gal
dziewczynke z wozka? Mogl ja przeciez uprowadzic wraz z nim. Szybciej by
sie prze- mieszczal i mniej zwracal na siebie uwage. Z kazdym takim
wnioskiem rodzilo sie pyta-

nie, czy matka Madzi mowila prawde.

Przez kilka kolejnych dni nie natrafiono na najmniejszy nawet slad
zaginionego dziec- ka. Specjalna grupa policji szukala dziewczynki po calym
miescie. Sprawdzano piwnice, pomieszczenia, w ktorych usy- tuowane byly
kosze na smieci, pobliski las, park miejski i rzeke nieopodal miejsca
zdarzenia. Przesluchiwano rodziny mal- zonkow W. i grono ich znajo- mych.
Los 6-miesiecznej Madzi wciaz byl nieznany, a czas nie dzialal na korzysc
dziecka.

Do poszukiwan Madzi wlaczyl sie Krzysztof Rutkow- ski, wlasciciel znanego
biura detektywistycznego w War- szawie. 29 stycznia 2012 roku Katarzyna W.,
jej maz oraz detektyw wystapili na konfe- rencji prasowej, ktora transmi-
towala telewizja. Zaapelowali do domniemanych porywaczy o oddanie dziecka,
obiecujac im za to bezkarnosc.

– Blagam, zebyscie odda- li mi dzieciatko, zeby ono juz bylo w domu –
prosila Katarzyna W. zdlawionym przez lzy glosem.

Zachowywala sie jak zrozpaczona matka zatroska na o los ukochanego
dziecka. Ludziom, ktorzy sluchali jej slow pekaly serca. Ale byla to tylko
gra niewatpliwie utalen- towanej aktorsko 22-letniej kobiety.

Policja od kilku dni pro- wadzila dyskretna obserwacje Katarzyny W. Otoz
bezposred- nio po konferencji prasowej matka Madzi poszla do kina na
horror. To oczywiscie nie jest zabronione. Nie jest nic zlego w
odreagowaniu dramatyczne- go przezycia, niemniej matka, ktora lamiacym
glosem blaga o oddanie dziecka, a zaraz potem idzie do kina na film,
obfitujacy w sceny przemocy, postepuje co najmniej dziwnie. A w tym
wypadku, w kontekscie licznych niejasnosci odnosnie porwania, takie
zachowanie policja odbierala jako podej- rzane. Nie mozna bylo oprzec sie
wrazeniu, ze jej rozpacz jest udawana i ze dobrze wie co sie stalo z corka.

TEN KOCYK BYL SLISKI…

Przelom w tej sprawie nastapil 2 lutego 2012 roku. W trakcie przesluchania
prowadzonego przez Krzysztofa Rutkowskie- go i z udzialem meza Katarzy- ny
W. dziewczyna podala inna wersje zdarzenia. Wyznala mu, ze Madzia nie
zostala porwana. W rzeczywistosci – jak mowi- la – gdy trzymala owinieta w
kocyk coreczke, ona wysli- zgnela jej sie z rak i upadla na podloge,
uderzajac glowka o prog. To sie stalo, gdy przed odprowadzeniem dziewczynki
do dziadkow, wrocila na chwile do mieszkania.

Detektyw nagrywal prze- sluchanie, ktore potem zosta- lo odtworzone przez
stacje telewizyjne i udostepnione w internecie. Katarzyna W. sprawiala
wrazenie calkowicie zalamanej.

– Wypadla mi, nawet nie wiem kiedy… Ten kocyk byl sli- ski… – mowila,
zalosnie lkajac.

Poniewaz po upadku na podloge Madzia nie dawala oznak zycia, jej matka
wystra- szyla sie odpowiedzialnosci za niedopilnowanie dziec- ka i
upozorowala porwanie coreczki. Wyniosla ja z miesz- kania zawinieta w
kocyk, wlo- zyla do stojacego przed domem wozka i ruszyla w kierunku
osiedla, gdzie mieszkali jej rodzice. Idac, opracowala plan. Rzeczywiscie
zobaczyla mez- czyzne w jasnej kurtce i choc nigdy wczesniej go nie widzia-
la, uznala, ze ktos taki pasu- je do roli porywacza. Oczywi- scie zadnego
porwania nie bylo. Katarzyna W. ukryla cialo corki, po czym udala sie na
ulice Wesola i w poblizu domu rodzicow polozyla sie na snie- gu, udajac
pobita i zemdlona. Nie trwalo to dlugo. Nie uply- nal kwadrans, kiedy
zwrocila uwage przechodniow, ktorzy podeszli i udzielili jej pomocy.

Wlasciciel biura detekty- wistycznego, a potem rowniez policja pytali
kobiete, gdzie ukryla Madzie. Dlugo nie chciala odpowiedziec. Twier-

dzila, ze na skutek szoku ner- wowego ogarnela ja amnezja i nie pamieta
gdzie. Najpraw- dopodobniej obawiala sie, ze gdy wskaze to miejsce i dziew-
czynka zostanie odnaleziona, wyjdzie na jaw, co naprawde jej zrobila.

Wersja zdarzenia podana przez Katarzyne W. wydawa- la sie malo
prawdopodobna. O ile przez nieuwage rzeczy- wiscie mogla upuscic Madzie na
podloge i uderzenie glowka o podloze faktycznie spowo- dowalo smierc
6-miesiecznego dziecka, to pozniejsze zacho- wanie kobiety bylo zupelnie
niezrozumiale. Klocilo sie nie tylko z logika, ale rowniez, po raz kolejny
zaprzeczalo wize- runkowi zrozpaczonej matki.

Skad miala pewnosc, ze Madzia nie zyje? Brak oddechu i reakcji na bodzce
mogl, ale nie musial oznaczac zgonu. To mogl stwierdzic lekarz. Kocha- jaca
matka w takiej sytuacji wolalaby o pomoc, wezwalaby pogotowie, robilaby
wszystko, aby ratowac dziecko. Katarzy- na W. postapila zupelnie ina- czej.
Uznawszy, ze Madzia nie

zyje, ukryla jej cialo i wymysli- la bajeczke o uprowadzeniu. A przeciez,
gdyby dziewczynka nie zginela od upadku na prog, matka porzucajac ja na
mie- scie, skazywala ja na niechybna smierc na skutek wychlodze- nia! Tak
zachowac mogla sie osoba, ktorej wina w omawia- nym przypadku byla znacznie
wieksza niz nieuwaga.

MADZIA ZOSTALA UDUSZONA

6 lutego 2012 roku Katarzy- na W. w koncu wskazala miej- sce, w ktorym
ukryla zwloki coreczki. Byl to zrujnowany budynek na terenie Parku Die- tla
przy ulicy Zeromskiego, za hala Miejskiego Osrodka Spor- tu i Rekreacji. W
poblizu prze- biegaja tory kolejowe. Wcze- sniej park byl sprawdzany,
jednak rudery jeszcze doklad- nie nie przetrzasnieto. Cialo dziewczynki,
owiniete w kocyk, znajdowalo sie w malym dolku, zamaskowanym liscmi, kamie-
niami i ziemia.

Po odnalezieniu zwlok Madzi prokuratura w Sosnow- cu przedstawila wstepnie
Kata-rzynie W. zarzut nieumyslnego spowodowania smierci dziec- ka. Zwloki
dziewczynki prze- kazano do badan patomorfo- logicznych. Czekano na opinie
specjalistow dotyczacej przy- czyn zgonu. Sledztwem zosta- la objeta
rodzina podejrzanej. Sprawdzano miedzy innymi meza Katarzyny W. Udzial w
przestepstwie Bartlomieja W. zostal wykluczony.

Wobec Katarzyny W. zasto- sowano wolnosciowe srodki zapobiegawcze.
Dziewczy- na, zdajac sobie sprawe, ze jej sytuacja nie jest dobra, a wyniki
sekcji zwlok jeszcze bardziej ja pograza, w kwietniu 2012 roku zagrala va
banque. Polknela kilka tabletek w rze- komo samobojczym zamiarze, jednak
zadbala o to, by w pore karetka zabrala ja do szpitala.

W lipcu 2012 roku biegli specjalisci w zakresie medy- cyny sadowej, w
sporzadzonej opinii, stwierdzili, ze dziecko zmarlo na skutek gwaltowne- go
uduszenia. A zatem nie od urazu glowy. Zarzut prokura- torski zostal
zmieniony z nie- umyslnego spowodowania smierci na zabojstwo. Katarzy- na
W. trafila do aresztu, jednak juz w sierpniu sad go uchy- lil. Dostala
dozor policyjny. Musiala sie stawiac na komi- sariacie w Sosnowcu. Zlama-
la ten obowiazek i wyjechala w Polske. Wystawiono za nia list gonczy,
policyjne poszuki- wania trwaly ponad 3 miesiace.

Zatrzymano ja 21 listopada. Jak sie okazalo, dziewczyna cal- kiem dobrze
sobie radzila przez ten czas. Pracowala miedzy innymi w klubach go-go w
Kra- kowie. Przebywala tez w okoli- cach Bialegostoku. Miala kilku
kochankow. Pod koniec 2012 roku Prokuratura Okregowa w Katowicach
sporzadzila akt oskarzenia przeciwko Kata- rzynie W. Sledczy ustalili, ze
22-latka zabila swoje dziecko

z premedytacja. Zaplanowa- la zbrodnie i wcielila ten plan w zycie.

Ustalono przebieg zaboj- stwa Madzi. Relacja jej matki byla zgodna ze
stanem fak- tycznym do momentu, kiedy w dniu 24 stycznia, okolo godzi- ny
16, malzonkowie W. wyszli z domu z coreczka. Bartlomiej udal sie po zakupy,
Katarzyna z Madzia na rekach na krot-ko do mieszkania. Przypusz- czalnie
jedynym powodem, dla ktorego wrocila bylo zabojstwo dziecka. Zdaniem
bieglych bezbronna dziewczynka byla duszona przedmiotem wyko- nanym z
miekkiego materialu. Mogla to byc poduszka, kol- dra, jakis worek. Matka
przy- lozyla ow przedmiot do buzi coreczki i trzymala tak, dopoki
dziewczynka nie przestala sie ruszac. Moglo to trwac nawet 5 minut. Madzia
mogla upasc na podloge, na jej glowce byly slady uderzenia, ale one z cala
pewnoscia nie spowodowaly smierci. Brano pod uwage, ze Katarzyna W. rzucila
dzieckiem o podloge.

Pierwsza czesc planu zosta- la przez morderczynie wyko- nana. Przystapila
do drugie- go etapu. Zawinela martwe dziecko w kocyk, wyszla z nim z
mieszkania i wlozyla zawi-

niatko do wozka. Nie udala sie bezposrednio do rodzicow, lecz najpierw do
parku. Miejsce ukrycia zwlok miala juz wcze- sniej upatrzone.

Nalozyla na dlonie rekawi- ce ochronne, wykopala dolek, wlozyla tam zwloki
i nastep- nie przysypala ziemia, liscmi i kamieniami. Spokojnie wypa- lila
papierosa i poszla z pustym wozkiem na Wesola. Tam polo-

zyla sie na chodniku, by odegrac przedstawienie pod tytulem “Porwali mi
dziecko”.

Bylo to zabojstwo popelnio- ne na zimno, z pelna preme- dytacja. Wiele
wskazuje na to, ze Katarzyna W. zamiar zgla- dzenia dziecka powziela wiele
dni wczesniej. Kobieta szuka- la w internecie informacji o…
zaczadzeniach. To, co wyczy- tala probowala wcielic w zycie. Pod
nieobecnosc meza napa- lila w piecu kaflowym i otwo- rzyla drzwiczki, czego
absolut- nie robic nie wolno, poniewaz wydostajacy sie czad jest w sta- nie
kilku godzin zabic czlowie- ka. Ale Katarzynie W. wlasnie o to chodzilo. W
pomieszcze- niu, gdzie byl piec, zostawila Madzie, zamknela drzwi, a szpa-
ry uszczelnila kocem. Sama wyszla, zostawiajac coreczke na pewna smierc.
Plan zabojstwa sie nie udal, poniewaz Bartlo-miej W. wrocil do domu wcze-
sniej niz zapowiadal.

Dlatego jego zona niespel- na tydzien pozniej zrealizowa- la inny pomysl.
Wiadomo, ze szukala miejsca na pogrzebanie Madzi. Widziano ja w Parku Die-
tla. Mloda kobieta krzatala sie po ruinach budynku, w ktorych 24 stycznia
zakopala dziewczyn- ke. Swiadkowie zapamietali jej charakterystyczna
bialo-zielona kurtke. Miala te kurtke podczas rozmowy z detektywem, gdy z
placzem mowila, ze Madzia wyslizgnela sie z kocyka.

MARZENIA I TWARDA RZECZYWISTOSC

Dlaczego 22-letnia kobieta z zimna krwia pozbawila zycia swoje dziecko?
Dlaczego tak dlugo klamala? Odpowiedzi na te pytania nie sa jednoznaczne, a
sama sprawczyni nigdy tego nie wyjasnila, nigdy nie podala motywu.

Katarzyna W. pochodzi- la z ubogiej rodziny. Warunki w jakich dorastala,
nie zaspo- kajaly jej ambicji bycia kims waznym, znanym, podziwia- nym,
skupiajacym na sobie uwage otoczenia. Lubila na taka pozowac, a ze nie
brako- walo jej fantazji i pomyslowo- sci, czesto opowiadala ludziom o
sobie zmyslone rzeczy. Nawet meza oklamywala, ze studiuje psychologie.

Jej marzenia, pragnienia i fantasmagorie, w ktore jak sie wydaje sama
wierzyla, bolesnie scieraly sie z rzeczywistoscia. Brak mozliwosci
samorealizacji wywolywal w niej zlosc i przy- gnebienie. Nie miala pracy,
zyla z mezem w ciasnym wynajmo- wanym mieszkaniu w starej kamienicy. Wielu
rzeczy musieli sobie odmawiac. Dziecko bylo dla niej kolejna przeszkoda.
Mozna zaryzykowac twierdze- nie, ze wcale go nie chciala. Madzia nie byla
dla niej “uko-

chana perelka”, lecz zrodlem kolejnych frustracji. Przybylo jej obowiazkow,
nie mogla spoty- kac sie z przyjaciolmi. Uwazala, ze utyla po ciazy.
Zazdroscila mezowi, ktory chodzil do pracy i nie musial, jak ona, calymi
dniami przesiadywac w domu z dzieckiem.

Czy dlatego zabila Madzie? Czy w ten sposob wyrazila bunt przeciwko swiatu?
To wie tylko ona sama. Katarzyna W. w trak- cie sledztwa i dwoch procesow
sadowych duzo i chetnie mowi- la o sobie. Jednak z uwagi na jej
patologiczna sklonnosc do oklamywania otoczenia, wiary w jej slowa dac nie
mozna.

Nawet jezeli rzeczywiscie zycie jej nie rozpieszczalo, poto- czylo sie
inaczej niz planowala, w zaden sposob nie mozna tym usprawiedliwiac czynu,
ktore- go sie dopuscila. Dzis potepia- my rodzicow 8-letniego Kamila z
Czestochowy, ktory zostal ska- towany na smierc przez ojca, a matka chlopca
nie protestowa- la, gdy byl on bity i przypalany. To, co zrobila Katarzyna
W. bylo takim samym bestialstwem.

Warto nadmienic, ze wiele rodzin w Polsce zylo i zyje w stresie, nie maja
wlasne- go mieszkania ani stabilizacji finansowej. To bardzo zle, ze tak
jest, ale wylaczajac skraj- ne przypadki, rodzice kochaja swoje dzieci,
pragna dla nich jak najlepiej, oddaliby za nie zycie, zamiast im je
odbierac.

NIE DAJE O SOBIE ZAPOMNIEC

Paradoksalnie pragnienie Kata- rzyny W. bycia osoba znana, latwo
rozpoznawalna, urzeczy- wistnilo sie. W trakcie toczacego sie przeciwko
niej postepowa- nia chetnie, bez skrepowania udzielala mediom wywiadow i
kreowala sie na celebrytke. Pozowala do zdjec w kostiumie bikini albo w
stylowych kre- acjach. Brakowalo tylko czerwo-

nego dywanu. Ironizowano, ze zamiast za kraty trafi do “Tanca z
gwiazdami”…

Odbyly sie dwa procesy sadowe Katarzyny W. W obu sad nie mial cienia
watpliwosci, ze oskarzona z premedytacja zamordowala swoja coreczke. Wedlug
ostatecznych ustalen, 24 stycznia 2012 roku najpierw rzucila dzieckiem o
podloge, ale widzac, ze przezylo, udusila je.

Wyrok zapadl 3 wrzesnia 2013 roku. Katarzyna W. zosta- la skazana za
zabojstwo corki przez Sad Okregowy w Kato- wicach na kare 25 lat pozba-
wienia wolnosci. Na skutek apelacji oskarzenia i obrony, odbyl sie ponowny
proces dzieciobojczyni. 17 pazdzier- nika 2014 roku Sad Apelacyj- ny w
Katowicach wydal wyrok, w ktorym podzielil najwaz- niejsze ustalenia
poczynione przez sad I instancji, utrzymal w mocy wyrok skazujacy oskar-
zona Katarzyne W. na kare 25 lat pozbawienia wolnosci przy czym zastrzegl
to, ze skaza- na bedzie mogla sie ubiegac o przedterminowe zwolnienie
warunkowe najwczesniej po odbyciu 20 lat z zasadzonej kary. Wyrok sie
uprawomocnil. 22 lipca 2015 roku Sad Najwyz- szy oddalil zarowno kasacje
wniesiona przez prokuratora jak i przez obronce, co ozna- cza, ze skazana
Katarzyna W. bedzie mogla opuscic wiezie- nie najwczesniej w 2032 roku.

Katarzyna W. trafila do zakladu karnego w Krzywan- cu, w wojewodztwie
lubuskim. Dzieciobojczyni nie daje o sobie zapomniec. Swego czasu zapo-
wiadala, ze kiedy wyjdzie na wolnosc, bedzie studiowac… pedagogike.
Ostatnio opowia- dala o trudnym dziecinstwie. Byc moze liczy na wspolczu-
cie. Zdaje sie, ze wciaz chce byc w centrum uwagi.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 20.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 78) (67319)

20 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 20 marca 8

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:71%

Wiatr:18 km/h

Dowcip

Wchodzi sedzia na sale rozpraw i mowi do prawnikow obu stron:

– A wiec obaj panowie zapro- ponowali mi lapowke za korzystne
rozstrzygniecie sprawy. Pan, panie Kowalski, dal mi 15 tys. zl, a pan,
panie Nowak, 10 tys. zl.

W tym momencie sedzia siegnal do kieszeni i wyjal portfel.

– Oddaje panu panie Kowalski 5 tys. i mozemy przystapic do spra- wiedliwego
procesu.

“Obowiazkowa fotowoltaika”? Nie na kazdym domu. Wyjasniamy Dyrektywa w
sprawie efektywnosci energetycznej budynkow, ktora niedawno przeglosowal
Parlament Europejski, stala sie zrodlem przeklaman i falszywych tez
rozpowszechnianych w sieci. Jedna z nich dotyczy obowiazku montowania
paneli fotowoltaicznych na “wszystkich budynkach”. 12 marca Parlament
Europejski przeglosowal dyrektywe o efektywnosci energetycznej budynkow (z
ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli tzw. dyrektywe
budynkowa. Cel tych przepisow: wysoka efektywnosc energetyczna i
dekarbonizacja budynkow do 2050 roku. Przeglosowanie tej dyrektywy wywolalo
wiele komentarzy, ktore wprowadzaja opinie publiczna w blad na temat tresci
dokumentu. Jednym z popularnych stal sie przekaz, ze po wejsciu w zycie
nowych przepisow Polacy beda musieli montowac na swoich domach panele
fotowoltaiczne, ktore jako jedyne zagwarantuja im czysta energie.
Rozpowszechniajacy taka narracje internauci sugeruja, ze fotowoltaika
stanie sie w UE obowiazkowa i bedzie dotyczyc wszystkich budynkow – tych
istniejacych i tych nowo budowanych, tych publicznych i tych prywatnych.
Jednym slowem: wlasciciele domow w Polsce beda musieli polozyc panele na
dachach.

Tak np. do niemal 750 tys. uzytkownikow platformy X dotarl wpis Roberta
Gwiazdowskiego, prawnika i tworcy ruchu Polska Fair Play, ktory w dzien
przeglosowania dyrektywy opublikowal zdjecie satelitarne budynku polozonego
w lesie – w domysle jego wlasnego domu – i napisal: “Probuje obliczyc ile
lasu bede musial wyciac zeby slonce docieralo do paneli slonecznych ktore
bede musial sobie zainstalowac” (pisownia wszystkich postow oryginalna). Na
koniecznosc montowania paneli fotowoltaicznych na dachu swojego domu
poskarzyla sie Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa
zachodniopomorskiego i byla czlonkini PiS. “Mieszkam w starym domu. Jezeli
zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali. Czy dostane z tego tytulu
odszkodowanie w wysokosci wartosci domu? Bo jak tak, to ok” – napisala. Do
posta zalaczyla artykul dziennika “Rzeczpospolita” z 12 marca zatytulowany:
“Zakaz piecow na gaz i obowiazkowa fotowoltaika. W Brukseli zapadla
decyzja”. Choc w artykule wyjasniono, o co chodzi w przepisach, to jednak
fraza “obowiazkowa fotowoltaika” uzyta w tytule moze wprowadzac w blad –
szczegolnie, jesli ktos nie przeczytal calego tekstu. Anonimowi uzytkownicy
platformy X przekonuja wiec, ze nowa dyrektywa naklada obowiazek
zamontowania fotowoltaiki na istniejacych prywatnych budynkach
mieszkaniowych. “Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont:
blachodachowka, okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac
termodernizacje, walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego
to bedziesz placil kary. Thank you, EU” – to post jednego z internautow.

Inny uzytkownik platformy X opublikowal zdjecie Zamku Krolewskiego w
Warszawie i skomentowal ironicznie: “Jaka gruboscia styropianu trzeba
oblozyc ten budynek by spelnic dyrektywe UE? Ile tam sie zmiesci paneli
slonecznych?”. “A inne zabytki ? Koscioly etc ?” – pytal jeden z
komentujacych. “Tez sie zastanawialem. Niezle Ich pogrzalo” – dodal inny.
Tlumaczymy, dlaczego wszelkie sugestie i obawy co do obowiazkowego
montowania fotowoltaiki na istniejacych budynkach mieszkalnych oraz na
obiektach zabytkowych sa nieuzasadnione. Rewizje dyrektywy o efektywnosci
energetycznej budynkow zaproponowala w grudniu 2021 roku Komisja
Europejska. W argumentacji pisano, ze budynki sa najwiekszym konsumentem
energii w Europie: zuzywaja ok. 40 proc. calej energii w UE i emituja ok.
36 proc. wszystkich gazow cieplarnianych. Dlatego w znowelizowanej
dyrektywie Komisja Europejska postuluje m.in. zakaz montowania w nowych
budynkach piecow na paliwa kopalne – w tym na gaz ziemny – od 2028 roku,
koniec z panstwowymi doplatami do instalowania takich piecow od 2025 roku
czy ujednolicenie swiadectw charakterystyki energetycznej dla budynkow. Od
poczatku Komisja Europejska zapowiadala tez, ze w znowelizowanej dyrektywie
pojawi sie rozwiazanie, ktore zapewni, ze “nowe budynki beda przystosowane
do instalacji fotowoltaicznych tam, gdzie jest to technicznie i
ekonomicznie wykonalne”.

Propozycje zapisow w nowej dyrektywie mialy przedstawic Rada Unii
Europejskiej (skladajaca sie z ministrow panstw czlonkowskich) i Parlament
Europejski. W wersji zaprezentowanej przez Rade UE w pazdzierniku 2022 roku
zaproponowany artykul dotyczacy energii slonecznej w budynkach brzmial:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja zamontowanie odpowiednich instalacji
energii slonecznej:

a) do dnia 31 grudnia 2026 r. – na wszystkich nowych budynkach publicznych
i niemieszkalnych o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

b) do dnia 31 grudnia 2027 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
publicznych i niemieszkalnych poddawanych wazniejszym lub gruntownym
renowacjom, o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 400 m2; oraz

c) do dnia 31 grudnia 2029 r. – na wszystkich nowych budynkach
mieszkalnych”. Zaproponowano wiec montowanie paneli slonecznych na
budynkach mieszkalnych od 2029 roku – ale wylacznie na nowo budowanych, a
nie tych juz istniejacych.

Blad w polskim tlumaczeniu dokumentu PE

Skad sie wzial w polskiej sieci przekaz, ze obowiazkowa fotowoltaika ma
dotyczyc wszystkich budynkow, takze juz stojacych? Zrodlem moze byc polskie
tlumaczenie wersji tego artykulu, ktora zaproponowal Parlament Europejski i
zamiescil na swojej stronie w marcu 2023 roku:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie odpowiednich instalacji
wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to odpowiednie pod wzgledem
technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i ekonomicznego punktu
widzenia, w nastepujacy sposob:

a) do dnia … (24 miesiecy od daty wejscia w zycie niniejszej dyrektywy) –
na wszystkich nowych budynkach publicznych i nowych budynkach
niemieszkalnych;

b) do dnia 31 grudnia 2026 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
publicznych i budynkach niemieszkalnych;

c) do dnia 31 grudnia 2028 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
mieszkalnych i zadaszonych parkingach;

d) do dnia 31 grudnia 2032 r. – na wszystkich budynkach poddawanych
wazniejszym renowacjom”Jak widac, wedlug tej wersji PE zaproponowal, by
kraje czlonkowskie zapewnialy instalowanie fotowoltaiki na budynkach
mieszkalnych juz od 2028 roku, lecz rozszerzyl ten obowiazek na “wszystkie
istniejace budynki mieszkalne”. Przynajmniej tak zapisano w polskim
tlumaczeniu dokumentu dostepnym w bazie aktow prawnych Unii Europejskiej –
tylko ze to nie jest poprawne tlumaczenie.

Wystarczy bowiem spojrzec na oryginalna, anglojezyczna wersja lub
ktorakolwiek z 25 innych wersji jezykowych, by ustalic, ze polskojezyczny
dokument zostal zle przetlumaczony. Po angielsku podpunkt dotyczacy
fotowoltaiki na budynkach mieszkalnych informuje, ze od 2028 roku
instalowanie fotowoltaiki ma byc mozliwe na wszystkich nowych budynkach
mieszkalnych: “(c) by 31 December 2028, on all new residential buildings
and roofed carparks”. Dla porownania: rowniez np. po slowacku napisano o
“nowych budynkach mieszkalnych”: “c) do 31. decembra 2028 na vsetkych
novych bytovych budovach”.”Dyrektywa nie nakazuje montowania fotowoltaiki
na istniejacych prywatnych domach” Blad w polskim tlumaczeniu tresci
dyrektywy mogl wiec wywolac obawy Polakow, o ktorych czytamy w mediach
spolecznosciowych. Jak rzeczywiscie brzmia przyjete zapisy? W grudniu 2023
roku Rada UE i Parlament Europejski osiagnely wstepne porozumienie co do
ostatecznej tresci nowelizowanej dyrektywy. Artykul dotyczacy paneli
slonecznych raz jeszcze przeredagowano, opierajac go glownie na wersji
zaproponowanej przez Rade UE (tekst wstepnego porozumienia jest dostepny
tylko w jezyku angielskim; tlumaczenie wlasne:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie odpowiednich instalacji
wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to odpowiednie pod wzgledem
technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i ekonomicznego punktu
widzenia, w nastepujacy sposob:

a) do 31 grudnia 2026 r. na wszystkich nowych budynkach publicznych i
niemieszkalnych o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

b) do 31 grudnia 2027 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 2000 m2;

c) do 31 grudnia 2028 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 750 m2;

d) do 31 grudnia 2030 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

e) do 31 grudnia 2027 r. na istniejacych budynkach niemieszkalnych o
powierzchni uzytkowej wiekszej niz 500 m2, w przypadku gdy budynek jest
poddawany wazniejszej renowacji lub dzialaniom wymagajacym pozwolenia
administracyjnego na renowacje budynku, prace na dachu lub instalacje
systemu technicznego budynku;

f) do 31 grudnia 2029 r. na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych”.

Fakt, ze zapisy dotyczace paneli fotowoltaicznych beda dotyczyly tylko
nowych budynkow mieszkalnych, budowanych po 2029 roku, potwierdzono takze w
komunikacie prasowym wydanym po osiagnieciu porozumienia. “Rada i Parlament
porozumialy sie co do artykulu 9a o energii slonecznej w budynkach. Artykul
ten zapewni montowanie odpowiednich instalacji fotowoltaicznych w budynkach
nowych, budynkach publicznych oraz istniejacych budynkach niemieszkalnych
przechodzacych renowacje wymagajaca zezwolenia” – przekazano (pogrubienie
od redakcji). Ostatecznie ta wersja artykulu – w nieznacznie
przeredagowanej formie niewplywajacej na meritum – zostala zaakceptowana 12
marca 2024 roku w glosowaniu Parlamentu Europejskiego. Obowiazek
dostosowywania budynkow do instalacji paneli slonecznych od 2029 roku
bedzie dotyczyc wiec wylacznie nowych budynkow mieszkalnych. Te juz
istniejace nie beda objete nowymi przepisami. Tak wiec wlasciciele domow –
np. cytowani wyzej prawnik Robert Gwiazdowski czy radna Malgorzata
Jacyna-Witt – nie beda musieli przeprowadzac remontow, by instalowac
fotowoltaike.

Na te kwestie w odpowiedzi na wpis Gwiazdowskiego zwrocil uwage Marek
Jozefiak, rzecznik prasowy Greenpeace Polska. “Odpowiadam: Pan Robert
bedzie musial wyciac co najmniej trzy hektary lasu, a jak nie wytnie, to
przyjdzie unijna policja ekologiczna i pana Roberta wybatozy, a
fotowoltaike zainstaluje na dachu sila” – napisal ironicznie i stwierdzil
jasno: “Dyrektywa nie nakazuje montowania fotowoltaiki na istniejacych
prywatnych domach”. Przytoczyl takze tekst wspomnianego wczesniej artykulu
9a z dyrektywy, ktory mowi wylacznie o budynkach publicznych,
niemieszkalnych i nowych mieszkalnych. Wrocmy jeszcze do posta internauty,
ktory pytal, ile paneli slonecznych bedzie trzeba zmiescic na Zamku
Krolewskim w Warszawie, zeby budynek “spelnil dyrektywe UE”? Odpowiedz
brzmi: zero. Budynki zabytkowe beda wylaczone z zapisow dyrektywy, jesli
dostosowanie ich do nowych norm “zmieniloby w sposob niedopuszczalny ich
charakter lub wyglad”. Potwierdzil to w komunikacie po przeglosowaniu
dyrektywy Parlament Europejski: “Nowych przepisow bedzie mozna nie stosowac
do budynkow rolniczych i zabytkowych. Kraje Unii moga rowniez zdecydowac,
ze nie beda stosowac tych przepisow do budynkow chronionych ze wzgledu na
ich szczegolne walory architektoniczne lub historyczne, budynkow
tymczasowych oraz kosciolow i miejsc kultu”.

Dyrektywa budynkowa po przeglosowaniu w Parlamencie Europejskim wymaga
jeszcze formalnego przyjecia przez ministrow krajow czlonkowskich w Radzie
Unii Europejskiej. Potem dokument zostanie opublikowany w Dzienniku
Urzedowym Unii Europejskiej i wejdzie w zycie.

Jaroslaw Kaczynski “ostatnim swiadkiem” komisji do spraw wyborow
kopertowych. Jest data Ostatnim swiadkiem komisji sledczej – 23 maja, jesli
sie nic nie zmieni – bedzie Jaroslaw Kaczynski – powiedzial w rozmowie z
TVN24 Dariusz Jonski, przewodniczacy komisji do spraw wyborow kopertowych.
W piatek prezes PiS zeznawal przed sejmowa komisja sledcza do spraw
Pegasusa. We wtorek Dariusz Jonski przekazal, ze na prezydium komisji ds.
wyborow kopertowych podjeto decyzje o kalendarzu przesluchan. – Mamy okolo
20 swiadkow do przesluchania, jedna konfrontacje. Ostatnim swiadkiem – 23
maja, jesli sie nic nie zmieni – bedzie Jaroslaw Kaczynski – zapowiedzial
Jonski.

– Przed wyborami, a tuz po swietach – 3 kwietnia, chcemy przesluchac tych,
ktorzy przygotowywali raport Najwyzszej Izby Kontroli o wyborach
kopertowych i skladali zawiadomienie do prokuratury na najwazniejszych
politykow PiS-u – mowil.

3 kwietnia odbedzie sie takze przesluchanie obecnego szefa Panstwowej
Komisji Wyborczej – Sylwestra Marciniaka. Mysle, ze to nie bedzie tylko
komisja sledcza, ale bedzie miala takze walor edukacyjny przed 7 kwietnia,
kiedy odbeda sie wybory samorzadowe. Te beda wolne, rowne, proporcjonalne i
tajne wybory w przeciwienstwie do tych, ktore mialy odbyc sie cztery lata
temu. One mialy byc niestety niedemokratyczne – dodal przewodniczacy
komisji.

Kaczynski stanie przed kolejna komisja sledcza

Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek, jako
swiadek, przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa. Komisja rozpoczela
przesluchanie prezesa PiS po godz. 12, a zakonczyla posiedzenie przed godz.
20. Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow klubu PiS Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Pojawil sie takze
watek tasm Daniela Obajtka. Kaczynski ocenil, ze dzialalnosc komisji jest
“skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie informacje dotyczace dzialania
systemu Pegasus to “fake news”. Wybory prezydenckie mialy sie odbyc 10 maja
2020 roku, w czasie gdy w Polsce trwala epidemia COVID-19. Rzadzacy
zaplanowali, ze w tej sytuacji wybory odbeda sie wylacznie droga
korespondencyjna. Za organizacje glosowania – zgodnie z ustawa z 6 kwietnia
tamtego roku o szczegolnych zasadach przeprowadzania wyborow na prezydenta
zarzadzonych w 2020 r. – odpowiadal minister aktywow panstwowych Jacek
Sasin. Ostatecznie jednak ustawa weszla w zycie dopiero 9 maja, a wybory
zostaly przesuniete. Wczesniej wydrukowane zostaly miedzy innymi pakiety
wyborcze. Ich dostarczeniem miala sie zajac Poczta Polska, poslugujaca sie
spisami wyborcow pozyskanymi od wladz lokalnych. Wybory kopertowe – wedlug
Najwyzszej Izby Kontroli – kosztowaly ponad 76 milionow zlotych. W
poniedzialek Dariusz Jonski przedstawil jednak pismo z 29 kwietnia 2020
roku, z ktorego wynika, ze wydano az 88 milionow zlotych. Pismo bylo
adresowane do owczesnego szefa MAP Jacka Sasina i podpisane przez
owczesnego p.o. prezesa zarzadu Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota oraz
owczesnego wiceprezesa Tomasza Cicirke. Do tej pory zeznania przed komisja
zlozyli miedzy innymi byly wicepremier Jaroslaw Gowin, byly
wiceprzewodniczacy klubu PiS Michal Wypij, byla marszalek Sejmu Elzbieta
Witek, byly szef MAP Jacek Sasin, byly szef KPRM Michal Dworczyk i byly
wiceminister aktywow panstwowych Artur Sobon.

Dworczyk odpowiada Jakiemu: zastanawiam sie, co jeszcze robi w Zjednoczonej
Prawicy Trwa spor w Zjednoczonej Prawicy po krytyce, jaka europosel
Suwerennej Polski Patryk Jaki wystosowal w piatek wobec miedzy innymi
Mateusza Morawieckiego. – Jezeli tak bardzo negatywnie oceniaja to, co sie
dzieje w naszej formacji, to zastanawiam sie, co jeszcze robia w
Zjednoczonej Prawicy – stwierdzil we wtorek posel PiS Michal Dworczyk. W
mediach spolecznosciowych odpowiedzial mu Jaki, a to z kolei skomentowal
posel PiS Pawel Jablonski. O “wzajemny szacunek i wspolprace” do “drogich
mlodych kolegow” zaapelowal wiceprezes PiS, europosel Joachim Brudzinski.
Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii Europejskiej podpisywal, ktos za to
wszystko odpowiada. Jezeli bedzie kolejny raz Morawiecki premierem, to ja
panstwu nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo – mowil w piatek polityk
Suwerennej Polski, europosel Patryk Jaki o rzadach Mateusza Morawieckiego.
Skrytykowal tez prezydenta Andrzeja Dude.

“Moze juz Patryk uwierzyles, ze przerosles prezesa, premiera i glowe
panstwa” – odpowiedzial mu w mediach spolecznosciowych posel PiS Piotr
Mueller. Dodal, ze “zacheca do rozmow w gronach do tego przeznaczonych”.
Dworczyk: kolega Patryk Jaki szuka indywidualnej popularnosci politycznej

Do tej sprawy odniosl sie w RMF FM posel PiS i byly szef KPRM Michal
Dworczyk. – Przykro sluchac na finale kampanii samorzadowej tego typu
wypowiedzi – mowil. Jak stwierdzil, “swiadcza tylko o jednym, ze kolega
Patryk Jaki szuka indywidualnej popularnosci politycznej, natomiast nie
mysli o wspolnym wyniku Zjednoczonej Prawicy”.

– Czesc kolezanek i kolegow z Suwerennej Polski, nie wszyscy, ale czesci z
nich w ten sposob funkcjonuje. Dzieje sie to ze szkoda dla obozu
Zjednoczonej Prawicy – powiedzial. Jak dodal, “jesli ktos chce prowadzic
dyskusje, to powinnismy wewnatrz obozu wyjasniac sobie wszystkie
watpliwosci”. Od dluzszego czasu jest tak, ze czesc politykow Suwerennej
Polski, w tym kolega Patryk Jaki, krytykuje mniej lub bardziej otwarcie
linie partii czy dzialania Prawa i Sprawiedliwosci. Jezeli tak bardzo
negatywnie oceniaja to, co sie dzieje w naszej formacji, jezeli tak
krytycznie oceniaja kierownictwo, to zastanawiam sie, co jeszcze robia w
Zjednoczonej Prawicy – stwierdzil. Dworczyk wspolprace miedzy Prawem i
Sprawiedliwoscia a Suwerenna Polska nazwal “ukladem pasozytniczym”. –
Korzystajac z listy Prawa i Sprawiedliwosci, koledzy z Suwerennej Polski
trafili do Sejmu, do Senatu, dzisiaj trafia do samorzadow. Rozumiem, ze
maja tez plany startowania w eurowyborach, ale sami graja na siebie – dodal.

– To szkodzi calemu srodowisku. My dlugo, jako Prawo i Sprawiedliwosc, jako
parlamentarzysci Prawa i Sprawiedliwosci, nie reagowalismy na takie
zaczepki, ale dzisiaj juz czesc parlamentarzystow, w tym ja, mamy tego
dosyc – powiedzial.

Posel PiS zostal zapytany, czy europosel Patryk Jaki powinien wystartowac z
list PiS w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Jezeli
bedzie lojalny wobec Zjednoczonej Prawicy, jezeli bedzie akceptowal linie
Prawa i Sprawiedliwosci, to jak najbardziej tak – odpowiedzial. – Jezeli
bedzie gral na siebie, jezeli bedzie szkodzil wizerunkowi Zjednoczonej
Prawicy, to nie powinien startowac z naszych list – dodal. Do wypowiedzi
Dworczyka w RMF FM oraz slow Piotra Muellera, ktory stwierdzil na antenie
Polsat News, ze “Patryk Jaki nie do konca rozumie, jak dzialaja mechanizmy
Unii Europejskiej”, odniosl sie w mediach spolecznosciowych sam europosel
Suwerennej Polski. “Do rozmow ponizej odmowilem zaproszen, jak i wielu
innych, poniewaz nie zalezy mi indywidualnej chwilowej slawie oraz na
przeciaganiu klotni wewnetrznej” – napisal na portalu X. Jak widac jednak
ludzie Morawieckiego nie maja takiej intencji i chetnie te rozmowy wzieli.
Kilka dni temu tez wyciagneli stary wyciety z kontekstu film (ktorego nikt
wczesniej nie widzial) a teraz dalej dobijaja oboz ku uciesze Tuska” –
dodal. “Dlaczego mowie dalej? Poniewaz skoro prowokuja i pisza, ze to ja
nie rozumiem UE a oni tak, to przypomnijmy co zrobili” – kontynuowal.

Napisal m.in. o “uzaleznieniu wyplaty srodkow od kryterium
‘leworzadnosci'”, “uzaleznieniu wyplaty KPO od wypelnienia ideologicznej
wersji KPP”, czy “wobec skarg Tuska – likwidacji Izby Dyscyplinarnej dla
sedziow i prokuratorow”. A w zamian nie dostalismy NIC! Przegrane wybory i
kaste, ktora sie z nas smieje i Niemcow, ktorzy pekali ze smiechu jak
widzieli jak robia Was w konia. Cala Suwerenna Polska was ostrzegala, to
samo robilo wiele osob na calej prawicy i tu na TT. Wy jednak byliscie
uparci i mamy dzis efekty” – czytamy.

“Teraz trzeba zakonczyc dyskusje i walczyc z Tuskiem. Jednak oboz musi
wyciagac wnioski i o to tylko prosze” – zaapelowal na koniec wpisu.

Jablonski: sam, Patryku, rozpetales te niepotrzebna wojne domowa

Na wpis Jakiego odpowiedzial z kolei inny polityk PiS, posel Pawel
Jablonski. “Sam, Patryku, rozpetales te niepotrzebna wojne domowa – z
malostkowych, egoistycznych powodow. Nie w interesie Zjednoczonej Prawicy,
tylko po to zeby budowac wlasna pozycje polityczna, jedynego
sprawiedliwego, najmadrzejszego w calym obozie” – napisal. “Przeciez Ty sam
jeszcze w poprzednim tygodniu biegales z takimi wywiadami nawet do ‘Gazety
Wyborczej’! Dawales im paliwo do atakow na PiS. Nie obchodzi cie interes
prawicy – tylko twoj osobisty” – kontynuowal.

“Nie dziw sie wiec teraz, ze twoja skrajna nielojalnosc spotyka sie z
uzasadniona krytyka i diagnoza roli SolPol w naszym obozie” – dodal.

Brudzinski: drodzy mlodzi koledzy, wsadzcie rozgrzane glowy pod strumien
zimnej wody

O “wzajemny szacunek i wspolprace” do “drogich mlodych kolegow” zaapelowal
wiceprezes PiS, europosel Joachim Brudzinski. “Moi drodzy mlodzi koledzy,
rozemocjonowani ostatnio jak pensjonarki i toczacy ku uciesze ‘totalnych’ i
sprzyjajacych im mediow idiotyczne spory. Mam do Was serdeczna prosbe,
wsadzcie wasze rozgrzane glowy pod strumien zimnej wody i uswiadomcie
sobie, ze jezeli mamy wrocic do wladzy i nie gorszyc naszych wyborcow to
tylko wzajemny szacunek i wspolpraca wszystkich srodowisk tworzacych
Zjednoczona Prawice moze nas uchronic od spektakularnej kleski” – napisal
na portalu X. Pracowalismy razem w kampaniach od 2015 roku i wygrywalismy
dlatego, ze pomimo roznic potrafilismy byc RAZEM! Jezeli wasze zerwane
beretki nie wroca szybko na rozgrzane glowy to pozegnajcie sie z
perspektywe powrotu prawicy do wladzy. Rzady tuskowych hunwejbinow beda
wtedy rowniez wasza wspolodpowiedzialnoscia” – dodal. Jacek Ozdoba z
Suwerennej Polski zostal zapytany przez reportera TVN24 Radomira Wita o to,
czy jego ugrupowania odejdzie ze Zjednoczonej Prawicy. – Moze to jest tak,
ze niektorzy po prostu chcieliby wywolac taka awanture i dyskusje –
odpowiedzial. Odniosl sie takze do slow Dworczyka o “ukladzie
pasozytniczym”. – Myslalem na poczatku, ze ktos sie wlamal komus na
skrzynke, ale pozniej sie okazalo, ze jednak to jest wypowiedz – stwierdzil.

Dodal, ze “nie czuje sie dotkniety” tymi slowami. – Padaly rozne
okreslenia, jakis “chlopiec w krotkich spodenkach”. “Chlopcem w krotkich
spodenkach” czlowiek staje sie wtedy, kiedy nie potrafi sie przyznac do
bledu. Sadze, ze wiele bledow popelnilismy. Trzeba to powiedziec, uderzyc
sie w piersi i pojsc dalej – powiedzial.

Rzad szykuje nowe swiadczenie. Trzy warianty Babciowe, czyli nowe
swiadczenie w ramach programu Aktywny Rodzic, coraz blizej. Chodzi o
pieniadze na opieke nad dzieckiem dla rodzicow, ktorzy wroca do pracy. Jak
podaje we wtorkowym wydaniu “Dziennik Gazeta Prawna”, rzad konczy prace nad
projektem ustawy w tej sprawie, a do wyboru beda trzy formy wsparcia.

“DGP” informuje, ze wysokosc tak zwanego babciowego ma zalezec od tego, czy
dzieckiem zajmie sie ktos z rodziny, niania, czy tez trafi ono do zlobka.

Wersja podstawowa to 1,5 tys. zl miesiecznie. Jak podaje “DGP”, ma byc
dostepne w sytuacji, gdy oboje rodzice pracuja i zamierzaja skorzystac z
uslug np. niani lub kogos z bliskiej rodziny, na przyklad babci. Warunkiem
wyplaty swiadczenia ma byc umowa zawarta z osoba sprawujaca opieke nad
dzieckiem.

Warianty babciowego

Pozostale warianty to pieniadze na zlobek, rowniez w wysokosci 1,5 tys. zl
miesiecznie, oraz swiadczenia 500 zl miesiecznie w ramach rodzinnego
kapitalu opiekunczego (RKO) wyplacane w sytuacji, “w ktorej rodzic zostaje
jednak z dzieckiem w domu”. Minister pracy, rodziny i polityki spolecznej
Agnieszka Dziemianowicz-Bak w rozmowie z “DGP” przekazala, ze aktywnosc
zawodowa ma byc definiowana jako praca na etacie lub w ramach umowy
zlecenia, a takze jako dzialalnosc gospodarcza i dzialalnosc rolnicza.

– Obecnie pracujemy nad szczegolami takiej weryfikacji – powiedziala.

RKO to wprowadzone przez PiS swiadczenie w lacznej wysokosci 12 tysiecy
zlotych (500 zl przez 24 miesiace lub w wysokosci 1000 zl przez 12
miesiecy), ktore przysluguje na drugie i kolejne dzieci od ukonczenia 12.
do 36. miesiaca zycia. Wczesniej szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i
Polityki Spolecznej w rozmowie z biznesowa redakcja tvn24.pl poinformowala,
ze tzw. babciowe “obejmuje tysiac piecset zlotych na zapewnienie opieki nad
malym dzieckiem do lat trzech, ale w takiej formie, zeby byl realizowany
cel opiekunczy i aktywizacyjny”. – Chodzi o to, aby matki, rodzice mogli
laczyc role zawodowe z rolami rodzicielskimi – wyjasnila.

Aleksandra Gajewska, wiceministra resortu rodziny, pracy i polityki
spolecznej, zapowiedziala, ze “ten program bedzie dzialal i zakladamy, ze
ruszy w trzecim kwartale tego roku”.

Protesty rolnikow w blisko 500 miejscach. “Polska stanie” Na jutro w blisko
500 miejscach w Polsce zaplanowano protesty rolnikow. Tak wynika z mapy
przygotowanej przez Ruch Mlodych Farmerow. “Polska stanie” – napisali
autorzy w mediach spolecznosciowych. Na najblizsza srode, 20 marca, Rada
Krajowa NSZZ Rolnikow Indywidualnych “Solidarnosc” wyznaczyla Ogolnopolski
Strajk Generalny. “Nie poddamy sie jako rolnicy, dopoki nasze postulaty nie
zostana w pelni zrealizowane” – zapowiedzieli zwiazkowcy.

Rolnicze protesty maja sie odbyc niemal w calym kraju. Na zamieszczonej w
internecie mapie blokad zaznaczono blisko 500 punktow, z czego kilkanascie
z nich na drogach dojazdowych do Warszawy.

Utrudnienia na poludniu Polski

Duze utrudnienia maja wystapic na ulicach Krakowa. Malopolska policja
zaapelowala, by w miare mozliwosci korzystac w tym dniu z komunikacji
publicznej. Wedlug jej ustalen protestujacy wjada do Krakowa z trzech stron
i spotkaja sie na rondzie Mogilskim. Wjezdzajacy do miasta z polnocy
przejada al. 29 Listopada, a nastepnie ul. Lubomirskiego w strone ronda
Mogilskiego. Od wschodu protestujacy zajma ul. Igolomska, al. Jana Pawla II
oraz ul. Mogilska. Z poludnia natomiast pojazdy uczestniczace w protescie
maja poruszac sie ulicami Herberta, Turowicza i Tischnera. Na drodze
wojewodzkiej numer 776 dolaczy do nich grupa nadjezdzajaca od ul.
Wielickiej, nastepnie druga obwodnica pojada w kierunku mostu Kotlarskiego,
ul. Kotlarskiej, ronda Grzegorzeckiego do ronda Mogilskiego.

W wojewodztwie slaskim protest rolnikow i mysliwych zaplanowany jest w
srode w godzinach od 5.00 do 19.00 wokol Slaskiego Urzedu Wojewodzkiego w
Katowicach. Protestujacy zapowiadaja blokade ul. Jagiellonskiej od ul.
Lompy do ul. Francuskiej z czasowymi blokadami ul. Ligonia od ul. Lompy do
ul. Reymonta oraz ul. Francuskiej na odcinku pomiedzy ul. Ligonia i ul.
Jagiellonska. Protestujacy rolnicy zapowiedzieli, ze strajk bedzie mial
forme pikniku – rozdawana bedzie zywnosc oraz ulotki edukacyjne.

Katowicki magistrat apeluje do mieszkancow regionu o rezygnacje z
przejezdzania przez okolice urzedu na czas strajku oraz sledzenie
komunikatow, ktore wyswietlane zostana na stronie Zarzadu Transportu
Metropolitalnego. Dodatkowo, katowicka GDDKiA poinformowala, ze zwiazane ze
strajkiem blokowane moga byc zjazdy i wjazdy na wezlach autostrady A1 z
drogami krajowymi numer 46 i 43 w okolicach Czestochowy oraz zjezdzie na
Mykanow. Do calkowitego zatrzymania ruchu moze dojsc od skrzyzowania DK43 z
ul. Kuzniczka do skrzyzowania DK43 z ul. Czestochowska w miescie Krzepice.
Zablokowane ma zostac rowniez skrzyzowanie DK11 i DK46 w miejscowosci Lipie
Slaskie.

Protesty rolnikow na Pomorzu

W Gdansku manifestacja ma sie rozpoczac o godzinie 10.00. Spodziewane sa
utrudnienia w ruchu drogowym oraz komunikacji miejskiej. Jak podal gdanski
urzad miasta, protest rozpocznie sie na placu Solidarnosci, a nastepnie od
godziny 11.00-11.30 uczestnicy beda przemieszczac sie trasa – ul.
Nowomiejska, Waly Piastowskie, Podwale Grodzkie, Waly Jagiellonskie,
Hucisko, Torunska, Okopowa przed urzad wojewodzki. Zakonczenie przewidywane
jest okolo godziny 16.00.

“W godz. 11:00-13:00 moga wystapic utrudnienia w funkcjonowaniu linii
autobusowych i tramwajowych w kierunku od Bramy Oliwskiej – Plac Zebran
Ludowych do Centrum Gdanska. Informacje o biezacych zmianach beda dostepne
na stronie internetowej Zarzadu Transportu Miejskiego w Gdansku w zakladce
‘Biezaca Sytuacja Komunikacyjna’ oraz na przystankach, na tablicach
elektronicznych” – poinformowal magistrat. Urzad zaznaczyl, ze nad
bezpieczenstwem w czasie protestow czuwac beda funkcjonariusze policji. W
najbardziej newralgicznych punktach policja bedzie kierowala ruchem.

W wojewodztwie zachodniopomorskim blokady rolnicze zaplanowano w wiekszosci
powiatow, m.in. goleniowskim, stargardzkim, mysliborskim i choszczenskim. –
W samym powiecie choszczenskim odbywa sie szesc takich protestow, w kazdej
z gmin. Obejmuja one miedzy innymi droge krajowa numer 10 w okolicy
Suchania, Kalisza Pomorskiego i Recza. U nas ruch bedzie przepuszczany co
pol godziny, a w innych miejscach to zalezy od organizatorow danych
protestow – przekazal wspolorganizator protestow Stanislaw Barna.

Blokada wciaz jest tez na drodze ekspresowej S3 na wysokosci Mysliborza, od
wtorku zostala ona jednak zlagodzona. Kierowcy jadacy od strony Szczecina w
strone Gorzowa Wielkopolskiego moga dojechac do wezla Mysliborz i na nim
zjechac na tzw. stara trojke. Pojazdy jadace w strone Szczecina moga
wjechac na S3 takze na wezle Mysliborz. Droga S3 wciaz pozostaje
zablokowana w obu kierunkach na odcinku Wezel Mysliborz-Gorzow Polnoc. W
Kielcach protesty beda sie odbywaly w najblizsza srode i czwartek. W srode
w siedmiu miejscach rolnicy zablokuja wjazd do miasta, natomiast w czwartek
zaplanowano manifestacje w centrum.

W srode blokady zostana ustawione m.in. przy rondzie Cedzynie na DK74, przy
ulicy Lodzkiej. Zablokowane beda takze DK73 w Wisniowce oraz ulica ks.
Piotra Sciegiennego.

Natomiast w czwartek rolnicy beda blokowac aleje IX Wiekow Kielc, na
odcinku od ulicy Radiowej do ronda Herlinga-Grudzinskiego. Podobnie jak w
czasie poprzedniej manifestacji organizatorzy protestu maja przepuszczac
autobusy komunikacji miejskiej oraz busy, zapewniony takze bedzie “korytarz
zycia” dla sluzb ratunkowych. Protest w tym miejscu, wedlug zgloszen
organizatora, potrwa od godziny 7.00 do polnocy. W poniedzialek mala grupa
rolnikow prowadzila pikiete na przejsciu granicznym ze Slowacja w Chyznem.
Przy przejsciu granicznym rolnicy zorganizowali tzw. zielone miasteczko. W
poniedzialek byly tam trzy ciagniki i kilku rolnikow.

– Caly czas jestesmy na przejsciu granicznym ze Slowacja w Chyznem, ale nie
blokujemy przejazdu, natomiast pikietujemy przy drodze. Nie przekonuje nas
czesciowe wycofanie sie z Zielonego Ladu, bo zadamy rezygnacji z calego
tego pomyslu. Chcemy miec swobode w naszej dzialalnosci rolniczej, bo
zajmujemy sie tym od pokolen i sami lepiej wiemy, jak zajmowac sie uprawa
rolnicza czy hodowla zwierzat – powiedzial przewodniczacy protestu w
Chyznem Pawel Dziubek.

Zgodnie ze zgloszeniem w tutejszym urzedzie gminy rolnicy chca pozostac w
Chyznem do konca marca. W wojewodztwie lubelskim – wedlug informacji
policji – rolnicy protestuja na drogach do przejsc granicznych z Ukraina w
Dorohusku, Zosinie, Dolhobyczowie i Hrebennem, czasowo blokujac ruch
samochodow ciezarowych.

Z kolei Michal Litwiniuk, prezydent Bialej Podlaskiej (woj. lubelskie),
poinformowal, ze zakazal zorganizowania protestu rolnikow na obwodnicy
miasta, ktora stanowi odcinek DK2 miedzy Warszawa a granica z Bialorusia.
Jako powod wskazal wzgledy bezpieczenstwa.

Protesty rolnikow trwaja takze na lubuskich drogach, a ruch jest mocno
utrudniony – glownie dotyczy to zablokowanych przejsc granicznych w Swiecku
i Gubinku. Kolejne blokady – w powiatach swiebodzinskim i zaganskim
zapowiedziano na srode. Obejma drogi krajowe oraz wojewodzkie. W powiecie
swiebodzinskim rolnicy planuja zablokowac az dziesiec miejsc. –
Swiebodzinscy policjanci beda zabezpieczac miejsca protestow – zapowiedzial
rzecznik policji w Swiebodzinie asp. Marcin Rucinski. Planowane blokady sa
tez w srode w powiecie zaganskim. Blokady beda mialy miejsce w Ilowie, w
godzinach 8.00-16.00. Zablokowana ma zostac autostrada A18. Wyjazd z
autostrady z Olszyny na Wroclaw bedzie przejezdny na wezle z droga DW296.
Jednak – zgodnie z zapowiedziami – odcinek A18 w kierunku Wroclawia wraz ze
zjazdem i z droga DW296 na wezle Ilowa bedzie zablokowany.

W wojewodztwie lodzkim rolnicy maja protestowac m.in. w powiatach
radomszczanskim oraz w samej Lodzi. Od srodowego ranka ciagniki i maszyny
rolnicze maja zablokowac autostrade A1 w miejscowosci Kamiensk. W zwiazku z
tym do godzin popoludniowych w piatek nieprzejezdna bedzie jezdnia w strone
Piotrkowa Trybunalskiego. W srode utrudnien nalezy spodziewac sie tez na
DK42 w okolicach Radomska i Przedborza oraz na ulicach tych miast.

W srode zaplanowano zgromadzenie na lodzkim Teofilowie, ktore moze
spowodowac duze utrudnienia w ruchu i kursowaniu komunikacji miejskiej.
Podczas protestu w godzinach 10.00-19.00 ma byc zablokowany ruch na
skrzyzowaniu ul. Aleksandrowskiej z Szczecinska, co znaczaco utrudni dojazd
w strone Aleksandrowa Lodzkiego, Konstantynowa Lodzkiego i Zgierza oraz
spowoduje rowniez duze utrudnienia w ruchu na samym Teofilowie. Rolnicy
maja sie tez pojawic w srode na rondzie w Kurowicach kolo Lodzi na
polaczeniu drog wojewodzkich numer 713 i 714 oraz na rondzie na wjezdzie na
wezel Lodz Gorna na autostradzie A1 w miejscowosci Giemzow obok Woli
Rakowej.

Propozycja zmian w Zielonym Ladzie

Od kilku tygodni w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej trwaja
protesty rolnikow, domagajacych sie m.in. calkowitego odstapienia od
przepisow Europejskiego Zielonego Ladu i uszczelnienia granic przed
naplywem produktow rolno-spozywczych spoza panstw UE.

Europejski Zielony Lad wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa.
Maja one umozliwic osiagniecie w Europie neutralnosci klimatycznej do 2050
roku. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej
produkcji oraz redukcji uzycia nawozow i srodkow ochrony roslin o polowe.

Nowe fakty na temat kosztu wyborow kopertowych

Nie 70, a 88 milionow zlotych wydala Poczta Polska na organizacje wyborow
kopertowych, do ktorych nie doszlo wiosna 2020 roku. Tak wynika z pisma
ujawnionego przez Dariusza Jonskiego, przewodniczacego komisji do spraw
tamtych wyborow. Dokument Poczty Polskiej byl skierowany do owczesnego
ministra aktywow panstwowych Jacka Sasina. Potem zostal on przekazany do
sekretariatu bylego wiceszefa tego resortu Artura Sobonia.

Konfrontacja Kurdziela i Sobonia na komisji

W poniedzialek odbyla sie konfrontacja bylego wiceszefa MAP Artura Sobonia
i bylego wiceprezesa Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziela na posiedzeniu
sejmowej komisji sledczej do spraw wyborow kopertowych z 2020 roku. Sobon
twierdzil, ze na zadnym etapie przygotowan nie uczestniczyl w formalnych
obowiazkach zwiazanych z przygotowaniem wyborow korespondencyjnych. Podczas
konfrontacji Sobon jednak przyznal, ze wspolpracowal z Poczta Polska w
zakresie dotyczacym przygotowania wyborow, ale “na roboczo” i spotkania nie
mialy charakteru formalnego. Innego zdania byl Kurdziel, ktory uwazal, ze
“to byly jak najbardziej spotkania formalne”. – Spotykali sie
przedstawiciele z jednej strony Poczty Polskiej, z drugiej MAP. Czyli
trudno uznac, ze to bylo spotkanie towarzyskie, wiec nieformalne. Ja
inaczej rozumiem po prostu moze termin “spotkanie formalne” niz pan Artur
Sobon – dodal wiceprezes.

Amerykanski dron awaryjnie ladowal w Polsce

Nieuzbrojony dron MQ9 Reaper sil powietrznych USA w Europie, wykonujacy
zaplanowany kwartalny trening na lotnisku w Miroslawcu, stracil lacznosc z
baza – przekazalo w poniedzialek poznym wieczorem Dowodztwo Generalne
Rodzajow Sil Zbrojnych.

W kolejnym wpisie poinformowano, ze w okolicach Miroslawca doszlo do
awaryjnego ladowania. “Przyziemienie nastapilo zgodnie z procedurami w
zabezpieczonym terenie niezamieszkanym. Miejsce zostalo zabezpieczone przez
sluzby, dochodzenie prowadzi Zandarmeria Wojskowa” – dodano.

Polwysep Helski w niebezpieczenstwie

Nielegalne nawozenie i nasypywanie ziemi, umieszczanie obiektow handlowych
i uslugowych w nieprzeznaczonych do tego miejscach – to niektore z wnioskow
raportu Najwyzszej Izby Kontroli dotyczacego ochrony brzegow morskich
Polwyspu Helskiego i Mierzei Wislanej.

NIK informuje o nieprawidlowosciach w dzialaniu organow administracji
rzadowej i samorzadowej. Ustalono miedzy innymi, ze zawarto 22 umowy
sprzedazy nieruchomosci na kwote 10,8 miliona zlotych bez porozumienia z
Dyrektorem Urzedu Morskiego w Gdyni. W tej sprawie NIK skierowala dwa
zawiadomienia do prokuratury o mozliwosci popelnienia przestepstwa.

Klopoty Trumpa

Donald Trump nie byl w stanie zapewnic poreczenia majatkowego w wysokosci
464 milionow dolarow, wymaganego przez sad w Nowym Jorku do wstrzymania
egzekucji wyroku skazujacego jego firme za oszustwa – oswiadczyli w
poniedzialek prawnicy bylego prezydenta USA.

Jesli sad nie zgodzi sie na wniosek prawnikow Trumpa o obnizenie wysokosci
poreczenia do 100 mln dolarow lub nie przedluzy terminu, od 25 marca Trump
bedzie zobligowany do zaplacenia kary. Prokurator generalna stanu Nowy Jork
Letitia James zapowiedziala, ze jest gotowa zaczac konfiskowac jego aktywa,
jesli byly prezydent nie bedzie mial gotowki.

Byla dyrektorka i zalozycielka Bielsat TV zwolniona dyscyplinarnie

Byla dyrektorka i zalozycielka Bielsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy
poinformowala, ze w poniedzialek wreczono jej zwolnienie dyscyplinarne.

TVP w komunikacie zaznaczyla, ze do definitywnego zakonczenia stosunku
pracy doszlo z inicjatywy spolki z przyczyn dotyczacych pracownika.

DETEKTYW

BO NIE AKCEPTOWALI

ich zwiazku

Helena KOWALIK

– Dlaczego zabiliscie? – sledczy pyta trzymajacych sie za rece nastolatkow
z Bialej Podlaskiej. – Rodzice Kamila nie akceptowali naszego zwiazku – jak
zwykle pierwsza odpowiada dziewczyna. – Moja matka tez byla przeciwna, ale
zlikwidowanie jej nie daloby tyle korzysci, mieszkalismy w bloku, lokal
nawet nie jest wlasnosciowy. Sam pobiegl za matka, ktora mimo ran
wyczolgala sie na korytarz. Po drodze niechcacy zahaczyl o kontakt, zapalilo

sie swiatlo. Matka rozpozna- la w mordercy swojego syna. Przewrocil ja i
zabijal, klujac nozem na oslep. Na koniec dwa razy z calej sily przejechal
ostrzem po gardle.

W tym czasie Zuzanna szamotala sie z zakrwawio- nym ojcem Kamila, ktory
mimo wewnetrznego wylewu zdolal wytracic jej noz z reki i krzyknac:

– Cpuny!

Kopniete narzedzie zbrodni odlecialo pod lozko. Dziewczy- na silujac sie z
mezczyzna, wlo- zyla mu palce do oka i ugryzla w ramie. On juz wtedy
umieral.

Wszystko trwalo ponad godzine, w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 roku. W
Rakowi- skach kolo Bialej Podlaskiej.

Byli juz za furtka, na ulicz- ce, kiedy Zuzanna uswiadomi- la sobie, ze na
pogryzionym przedramieniu ojca Kamila zostawila wraz ze slina swoje DNA.

– Trzeba obciac reke i gdzies ja wyrzucic – postanowili i zawrocili do domu.

Nie udalo sie, noze byly ste- pione, wiec tylko zmacerowali slady po
zebach. Karol przy- niosl z lazienki flakon perfum i spryskal nimi rane.
Wycho- dzac, zabrali z gabinetu laptop.

Rano sasiad malzenstwa N. zobaczyl, ze w oknach ich willi pali sie swiatlo,
a przy uchyl- nych drzwiach wejsciowych cos czerwienieje. Kiedy stwier-
dzil, ze jest to kaluza krwi, a domownicy nie reaguja na dzwonek,
zawiadomil policje.

Agnieszka i Jerzy N. nie zyli od kilku godzin. W Rakowiskach

ZBRODNIA W RAKOWISKACH

wszyscy ich znali. On – zastep- ca dyrektora w Komendzie Glownej Strazy
Granicznej, nie- strudzenie dojezdzal codzien- nie do pracy w Warszawie, bo
zona chciala mieszkac na wsi. Ona – pulkownikowa przy mezu, wkladala wiele
pracy, aby dom i otaczajacy go ogrod byly rajem dla meza i jedynego syna,
18-letniego Kamila.

Sledczy zbieraja tropy. W lazience na flakonie perfum jest krwawy odcisk
palcow. W holu porzucona zakrwawio- na skarpetka. Analiza polaczen
telefonicznych z 12 grudnia w komorce Kamila N. wyka- zuje, ze na kilka
godzin przed tragedia w jego rodzinnym domu byl bardzo aktywny. Latwo
wyznaczyc trase jego nocnych podrozy, zwlaszcza ze w wielu publicznych
miejscach widzi go kamera. Najpierw stoi z dziewczyna (rozpoznano, ze to
18-letnia Zuzanna M.) na dworcu PKP w Bialej Podla- skiej. Dzwonia do
Poznania na numer Mariusza S. Nastepnie wsiadaja do pociagu jadacego w
kierunku Warszawy.

W Warszawie robia zaku- py z listy przygotowanej przez dziewczyne.
Bezskutecznie szukaja plaszczy z folii, kraza wokol sklepu z bronia palna,
ale nie decyduja sie na wejscie do srodka. Ostatecznie kupu- ja tylko
lateksowe rekawiczki i wracaja na Dworzec Cen- tralny, gdzie ma do nich
doje- chac samochodem Mariusz S. ze swoja dziewczyna, Lidka. Czekaja. Z
wykonanych w tym czasie telefonow Zuzanny do Mariusza wynika, ze dziewczy-
na denerwuje sie, bo kolega utknal w korkach, a ma ich zawiezc na spotkanie
poetyc- kie do Krakowa. Dostanie za to 10 tys. zl.

W koncu ruszaja. W drodze Kamil dzwoni do matki:

– Juz prawie dojezdzamy do Krakowa.

– Tylko pamietaj, w ponie- dzialek probna matura – napo- mina kobieta.

– Wroce w niedziele, mamo.

Kiedy do celu zostalo tylko 50 km, Zuzanna nagle postanawia:

– Zawracamy.

– Dlaczego? – dziwi sie kierowca.

– Bo zapomnialam laptopa, a w nim sa moje wiersze.

Do Rakowisk dojezdzaja po polnocy. Na prosbe Kamila, Mariusz parkuje przy
uliczce dosc odleglej od domu pulkow- nika. Ma czekac w samocho- dzie.
Wezma tylko laptop i za chwile wroca.

Wracaja po godzinie.

– Teraz szybko do Krakowa – zarzadza telefonicznie biegna- ca do samochodu
Zuzanna.

Mariusz uruchamia silnik.

Dwa dni pozniej przesluchi- wany na policji wyda morder- cow, szczegolowo
opowiadajac, co dzialo sie podczas podrozy do Krakowa.

Zuze poznal jako poczatkujaca poetke, piszaca pod pseudo- nimem Maria
Goniewicz. Za pieniadze matki wydala tomik pod tytulem “33”. Mowila, ze
lada dzien podpisze kon- trakt na kolejny tomik poezji, za ktory dostanie
120 tys. zl. Na tej podstawie sadzil, ze ma do czynienia z osoba bogata, a
on bardzo potrzebowal pie- niedzy. Kiedy zaproponowala mu, aby za 10 tys.
zl podwiozl ja swym samochodem do Kra- kowa na wieczor poetycki, zgodzil
sie bez wahania. Jego dziewczyna zabrala sie z nim dla towarzystwa.

To ona miala zle przeczucia, kiedy Zuzanna z Kamilem po zawroceniu do
Rakowisk poszli po laptop. Blagala go, aby zre- zygnowal z pieniedzy.
Chcia- la, by wrocili do Poznania. Juz prawie dal sie przekonac, kiedy
zadzwonila Zuzanna z infor- macja, ze za chwile wracaja. Wyjasnila, ze nie
bylo ich tak dlugo, bo poklocili sie z rodzi- cami Kamila.

Do Krakowa jechali w mil- czeniu, sluchajac muzyki. Nad ranem Mariusz
powiedzial, ze musi rozprostowac kosci. Na lesnym parkingu wysiadl tylko z
Zuzanna, bo Kamil i Lidka spali.

– Wiem, ze cos sie stalo w Rakowiskach – powiedzial do dziewczyny. – Mow.

Jakby czekala na zachete:

– Zabilismy rodzicow Kami- la… – zaczela.

Po wysluchaniu szczegolow morderstwa Mariusz mial tylko jedna uwage:

– 10 tys. zl za milczenie, to za malo. Chce 100.

– Zgoda – odpowiedziala – ale po przyjezdzie na miejsce.

W Krakowie kazala mu sie zatrzymac przed jakims blo-

kiem. Potem maja isc na mia- sto, bo do wieczornego spotka- nia jest duzo
czasu, ale on musi byc pod telefonem. I jeszcze jedno: trzeba gdzies
wyrzucic plecak, w ktorym sa zakrwa- wione noze.

Komu Zuzanna z Kamilem zlozyli wizyte o poranku, sled- czy dowiedzieli sie
od student- ki Joli, kolezanki Zuzy z Bia- lej Podlaskiej, wynajmujacej w
tym bloku pokoj. Zeznala policjantom, ze niespodziewa- ni goscie staneli w
progu jej sublokatorki zabloceni, ze sla- dami krwi na ubraniu.

– Zostalismy napadnieci – tlumaczyla Zuzanna. – Pozwol, ze doprowadzimy sie
u ciebie do porzadku przed moim wie- czornym spotkaniem z milo- snikami
poezji.

– Rozgosccie sie – odpowie- dziala kolezanka. – Ja musze isc na zajecia.

Kiedy wraca po dwoch godzinach, zauwaza, ze uzy- wali jej pralki. Nigdzie
jednak nie ma wypranych rzeczy. Podejrzen, ze zadnego napadu nie bylo,
nabiera po telefonie od znajomego z Bialej, ktory informuje ja o glosnej
tragedii w miasteczku. Opowiada, ze minionej nocy zostali zamor- dowani
rodzice Kamila. Poli- cja rozpytuje o syna ofiar, bo nie ma go ani w domu,
ani u babci.

– Jest u mnie ze swoja dziew- czyna, Zuza – Jola informuje kolege.

– To dzwon do komisariatu

– odpowiada bez wahania. 14 godzin po zabojstwie poli- cja wchodzi do
mieszkania na krakowskim osiedlu. Mlo- dzi kochankowie – wykapani, w
czystych ubraniach, ktore mieli w torbie, odsypiaja zarwa- na noc. Obudzona
Zuzanna od razu pokazuje, do ktorego

kontenera wyrzucila wyprana odziez oraz celowo rozgniecio- ny obcasem
laptop ojca Kami- la. Para trafia do aresztu.

Tymczasem Mariusz siedzi ze swoja dziewczyna w kawiar- ni pod Wawelem i
czeka na telefon od Zuzy. To, co uslyszal od niej w nocy, ciazy mu tak
bardzo, ze zwierza sie Lidce.

Oboje dochodza do wnio- sku, ze 100 tys. zl za dotrzy- manie strasznej
tajemnicy, to za malo. Kalkuluja: kiedy Kamil, jako jedyny spadko- bierca
sprzeda okazaly dom rodzicow, dostanie za niego co najmniej 2 miliony.
Zatem powinni zazadac 400 tys. zl. Wlasnie taki warunek posta- wi Mariusz,
kiedy tylko wroci Zuzanna. W przeciwnym razie nie odwiezie ich do Bialej
Podlaskiej.

Daremnie czekaja na swych pasazerow. W przekonaniu, ze zostali przez nich
oszukani, nastepnego dnia zawoza ple- cak z zakrwawionymi nozami do
komisariatu policji.

– Dlaczego zabiliscie? –

sledczy pyta trzymajacych sie za rece nastolatkow z Bialej Podlaskiej.

– Rodzice Kamila nie akcep- towali naszego zwiazku – jak zwykle pierwsza
odpowiada dziewczyna. – Moja matka tez byla przeciwna, ale zlikwido- wanie
jej nie daloby tyle korzy- sci, mieszkalismy w bloku, lokal nawet nie jest
wlasnosciowy.

– Bedac juz w podrozy do Krakowa, nagle zawrociliscie do Rakowisk. Co bylo
powodem tej decyzji?

– Wyjazd na spotkanie poetyckie mial byc dla nas alibi, gdyby szukano
spraw- cow zabojstwa. Zamierzalam w niedziele wieczorem wziac aktywny
udzial w imprezie tak, aby widzialo nas wiele osob i jeszcze tej samej nocy
wrocic do Rakowisk. Ale obliczylam, ze mozemy sie nie wyrobic w cza-sie ze
zlikwidowaniem malzen- stwa N. W poniedzialek ojciec Kamila wczesnie rano
wyjez- dzal do Warszawy.

Szczerosc maturzyst- ki w ujawnianiu szczego- low zbrodni jest porazajaca,
motyw nie pasuje do wiedzy o tej parze, jaka prowadzacy sledztwo zyskali w
wywiadzie srodowiskowym.

W bialskim liceum Zuzan- na M. jest znana z kilku powo- dow. Poczatkujacej
poetce slawe przynioslo “Zlote Pioro” od prezydenta miasta. Ma juz wlasny
tomik wydany za pieniadze wpatrzonej w nia matki. Ale rowiesnicy jej nie
lubia. “Jeb… Zuzie” – pisza na scianach szkolnego korytarza. Zachowaniem
slawnej uczen- nicy niepokoja sie nauczyciele.

Przylapana przez wychowawce na paleniu w ubikacji dono- si na niego do
dyrektorki, ze podczas wycieczki klasowej pil z uczniami wodke. Zarza-
dzono konfrontacje – Zuzanna przyznala sie, ze “byl to tylko zmyslony
zart”, przeciez jej nie bylo na tej wycieczce.

Dziewczyna ma w sobie duzo nieposkromionej arogan- cji. Ostentacyjnie nie
zwraca sie do nauczycieli per “panie profesorze”, jak to sie przy- jelo w
szkolach srednich, bo jak mowi im wprost, nie maja prawa do naukowego
tytulu. Profesorem to jest jej matka – wykladajaca na wyzszej uczel- ni.
Zapytana na lekcji polskie- go o szkolna lekture wychodzi z klasy,
trzaskajac drzwiami. Wezwana do szkoly matka

staje po stronie corki, pytajac polonistke:

– Czy pani sobie wyobraza, ze moja Zuzanna bedzie czytala “Nad Niemnem”?

Dochodzi do tego, ze na kilka miesiecy przed matura, w klasie krazy lista z
podpi- sami uczniow domagajacych sie przeniesienia Zuzanny do innej szkoly.
Dyrektorka igno- ruje petycje. Ale Zuzanna nie wybacza. “Brzydze sie wami,
holoto” – pisze o kolegach z klasy w internecie.

W czerwcu 2014 roku, z oka- zji wydania tomiku “33”, udzie- la wywiadu
portalowi “Wspol- nota bialska”. Duzo w nim pseudofilozoficznego zadecia:
“Jestem wszedzie, a nigdzie mnie nie ma; (…) Przeraza mnie to, w jaki
sposob ludzie sie marnuja. Nigdy nie pozwole sobie przywyknac; (…) Ciesze
sie, ze mysle, ze moge juz wyjsc do ludzi, bo na ludzi nigdy nie wyjde…”
i dalej w tym stylu.

Na pytanie, co jest prze- wodnim motywem wierszy zawartych w jej tomiku,
autor- ka odpowiada, ze wrazliwosc. Uwaza te ceche swej psychi- ki za
najwieksza wade, moze nawet zgube, dlatego stara sie jej pozbyc, piszac
wiersze.

Czy nie obawia sie kryty- ki? Nie, poniewaz zna wartosc swojej tworczosci,
nie przej- muje sie opinia kilku jednostek, ktore nie rozumieja, “co autor-
ka miala na mysli”. Podobnie jak Witkiewicz ma “taki wstret do holoty
umyslowej, ze rzyga”. O Kamilu wiadomo znacz- nie mniej. Chlopak nie ma tak
wyrazistej osobowosci jak Zuzanna. Wychowany w cieplarnianych warunkach, z
dala od zlobka i przedszkola, dlugo byl niesmialym mamin- synkiem. Kiedy w
trzeciej klasie liceum poznal blizej Zuzanne, przejal jej poglady. Juz nie
wierzy w to, co mowia jego rodzice, bo sa burakami, do skreslenia.
Przynudzaja, kazac mu sprzatac jego pokoj. Czepiaja sie, kiedy znajdu- ja w
jego biurku marihuane. Jedyny na nich sposob, aby sie odczepili, to
zagrozic samobojstwem i zaraz wyjsc z domu, trzasnawszy drzwia- mi. Niech
sie martwia. Praw- dziwe zycie istnieje tylko na domowkach u Zuzy. Jej
mieszkanie jest przez trzy dni w tygodniu wolne, bo matka jest w delegacji.

Wlasnie w takich okoliczno- sciach, 17-letni Kamil pierw- szy raz idzie z
Zuza do lozka. Czuje sie wyrozniony, choc ma w sobie pewien niepokoj. Jego
dziewczyna publicznie twier-

dzi, ze w milosci plec nie ma znaczenia. Ona jeszcze w gim- nazjum miala
romans z 14-let- nia dziewczyna i z powodu uwiedzenia nieletniej zostala
skazana na 2 lata w zawiesze- niu. Chwali sie tym w inter- necie, bo to
dowod na to, jak bardzo jest wyzwolona.

Oskarzonych o zbrodnie podwojnego zabojstwa bada- ja biegli psycholodzy i
psy- chiatrzy. Co do jednego sa jednomyslni: osobowosc ska- zanych w tak
mlodym wieku nie jest jeszcze do konca uksztaltowana. U Zuzanny stwierdzaja
cechy narcystycz- ne i antyspoleczne, sklonnosc do agresji, brak poczucia
winy i niezdolnosc do przezywania emocji.

Trudniejsze jest postawie- nie diagnozy Kamilowi. On bardzo zaluje swego
udzialu w tym, co sie stalo. Czasem mysli, ze tamtej tragicznej nocy nad
lozkiem rodzicow stal ktos inny, nie on. Matka i ojciec przychodza do niego
w snach, przytulaja go. Oddal- by wszystko, zeby moc cofnac czas.

Chlopak zdaje sie nie do konca rozumiec, co sie stalo. W areszcie prosi o
dostep do internetu, bo zamierza zdac zaocznie mature i podjac stu- dia na
kierunku psychologia biznesu. Nie chce juz roman- su z Zuza, nie odpowiada
na jej listy. W ogole rozczarowal sie kobietami. Twierdzi, ze to
manipulantki.

Akta prokuratorskie juz w sadzie, czas na proces. Oskarzeni, doprowadzani
przez konwojentow, mijaja sie bez jednego spojrzenia. Kiedy pod koniec
procesu prokura- tor zada dla obojga dozywo- cia, Kamil zakrywa usta dlo-
nia, jakby chcial stlumic krzyk. Zuzanna zdejmuje czarne oku- lary i
placze. Ona ma przynaj- mniej oparcie w matce. Kamila

rodzina sie wyrzekla. Babcia i wujek wystapili o wydziedzi- czenie go, jako
niegodnego spadku. Nie chca go znac. Jedy- na paczka zywnosciowa, jaka
dostal w areszcie, pochodzi od nieznajomej osoby.

Sad Okregowy w Lublinie ska- zal Kamila i Zuzanne na 25 lat wiezienia. Na
wolnosc beda mogli wyjsc najwczesniej po 20 latach odbytej kary. Sad Ape-
lacyjny zatwierdzil wyrok jako prawomocny.

W marcu tego roku zostala rozpoznana kasacja, wniesiona przez ministra
sprawiedliwo- sci – prokuratora generalnego. Zawierala zarzut razacej nie-
wspolmiernosci kar dla spraw- cow. Minister Zbigniew Ziobro domagal sie
dozywocia.

Kasacja zostala oddalona.

– Punktem wyjscia przy oce- nie zasadnosci podniesionego w kasacji zarzutu
– wyjasnial sedzia sprawozdawca SN – powinno byc dokladne wyja- snienie, co
sie kryje za sformu- lowaniem “razaca niewspol- miernosc kary”. Pojecie to
nie oznacza nic konkretnego. Okre- sla tylko relacje, w jakiej pozo- staja
do siebie dwie sytuacje. Jednym z obiektow tej relacji jest pojecie kary
orzeczonej za zbrodnie. W przypadku zbrodni w Rakowiskach – popelnionej
przez mlodocianych.

Kodeks karny nakazu- je sadowi, aby wymierzajac kare mlodocianemu lub nie-
letniemu, kierowal sie przede wszystkim mysla o wychowa- niu sprawcy. W
art. 54 kk par. 2 wyrazony jest zakaz skazy- wania na dozywocie przestep-
cy, ktory w czasie popelnienia przestepstwa nie ukonczyl 18 lat. Orzeczenie
kary dozywot- niego pozbawienia wolnosci wobec tej kategorii spraw- cow
mozliwe jest wylacznie wowczas, gdy z okolicznosci sprawy w sposob
niewatpli- wy wynika, ze realizacja celu wychowawczego w ogole nie jest
mozliwa.

Kamil N. zamordowal rodzicow zaledwie 3 dni po ukonczeniu 18. roku zycia.
Zuzanna M. miala 18 lat i 8 miesiecy. Z akt sprawy nie wynika, ze
realizacja wycho- wawczego celu kary w stosun- ku do tych dwojga mlodych
ludzi jest w ogole niemozliwa. W szczegolnosci przecza temu opinie bieglych
wskazujacych, ze osobowosc skazanych jest jeszcze w trakcie ksztaltowania
sie.

Prawda jest, ze w tej dra- stycznej sprawie o zabojstwo jedyna kara, ktora
bylaby w stanie zaspokoic spoleczne poczucie sprawiedliwosci, jest
dozywocie.

– Ale akt wymiaru sprawie- dliwosci karnej – powiedzial sedzia SN – nie
moze sprowa- dzac sie do bezrefleksyjnego odwetu. Juz po wyroku sadu
okrego- wego na profilu facebookowym Zuzanny M. przestalo przybywac
komentarzy jej fanow. Ostatni wpis brzmial: “Czeka cie tylko cisza. Szkoda”.

Skazana jednak, w odroz- nieniu od jej bylego chlo- paka, nadal zabiega o
popu- larnosc. Na przeglad sztuki wieziennej w Sztumie wysla- la poetycki
kolaz: wiersz zbudowany z naglowkow w gazetach. Oto jego pocza- tek:
“Jestem bohaterka wla- snego skandalu”. A koniec: “Moje hobby to milosc.
Cala ja. Klucz do wnetrz”.

Na kolejnym Konkursie Poezji Wieziennej, organizo- wanym przez Areszt
Sledczy w Krasnymstawie zdobyla I nagrode – slownik wyrazow obcych. W
komisji zasiadali pracownicy naukowi Instytu- tu Filologii Polskiej w
Lubli- nie oraz poeci. Konkuren- cja byla silna. W poetyckie szranki
stanelo 153 wiez- niow. Oto nagrodzony wiersz Zuzanny M.:

Modl sie do swojego Boga /aby pomogl ci przestac tyle /o mnie myslec. Modl
sie, aby /sciagnal z ciebie te klatwe / ktora nazywaja pieszczo-

tliwie / pozadaniem. / Nie martw sie, / mozesz miec bogow cudzych / przede
mna. Niech sie uklonia / i byc moze racze im dac / wieczny odpoczynek. /
Nie boj sie Boga / to tylko ja. / Mozesz mnie dotknac / jezeli nie
wierzysz. / Teraz / modl sie o mnie / do mnie.

Po umieszczeniu go w internecie pojawilo sie kilka wpisow:

“Teraz bedziesz miala duzo czasu na swoja grafo- manie. Nie mozna byc
poeta, nie majac w sobie odrobiny empatii. Kim ty jestes? Zaczy- nac zycie
od tak potwornego czynu? 25 lat, wyjdziesz za 20, nie wierze, ze cokolwiek
jest w stanie cie odmienic”.

“Masz we mnie fana, Zuza. Wstrzasneliscie cala Polska i wywolaliscie
cudowny bol calego dupactwa. Piekna nie jestes, ale za to wyzwolona.
Uznanie”.

“Scierwo, zaslugujesz tylko na smierc”.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 19.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl