Dzien dobry – tu Polska – 10.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 98) (67339)

10 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 10 kwietnia 14 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:59%

Wiatr:18 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej mail od Pana Slawka. W imieniu naszym i podopiecznych dziekujemy za
wplaty 🙂

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 1356,62 zl (tysiac trzysta
piecdziesiat szesc zl szescdziesiat dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to
850 zl. Wydatki dotyczyly zakupu lekow i srodkow pomocniczych dla Bohdana
Denysiuka.

Serdeczne pozdrowienia,

Slawomir Janus

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom LIVER

Dowcip

Rozmawia dwoch kolegow:

– To niesamowite, jak teraz sanatoria sa skuteczne. Moja zona jest w nim
dopiero tydzien, a ja juz sie swietnie czuje!

Jest decyzja rzadu w sprawie “babciowego” Rzad we wtorek przyjal projekt
ustawy w sprawie programu Aktywny Rodzic – poinformowal premier Donald
Tusk. Chodzi o tak zwane babciowe. Program zaklada wprowadzenie trzech
nowych swiadczen dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia.
Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. – Jesli Sejm i prezydent (Andrzej
Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to 1 pazdziernika to swiadczenie
powinno byc juz dostepne w kazdym polskim domu – przekazal szef rzadu.
Chodzi o projekt ustawy o wspieraniu rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w
wychowaniu malego dziecka Aktywny Rodzic. Rozwiazania zostaly przygotowane
przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Spolecznej.

Celem projektu jest umozliwienie i zachecenie do aktywnosci zawodowej
rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca zycia. To okres po
zakonczeniu urlopu rodzicielskiego na dziecko przez rodzica, a przed
osiagnieciem przez dziecko wieku uprawniajacego do korzystania z opieki
przedszkolnej.

Trzy nowe swiadczenia

Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie do systemu prawnego trzech swiadczen
wspierajacych rodzicow w aktywnosci zawodowej oraz w wychowywaniu i rozwoju
malego dziecka: “aktywni rodzice w pracy”, “aktywnie w zlobku” oraz
“aktywnie w domu”. Zgodnie z zapowiedziami, swiadczenie “aktywni rodzice w
pracy” w wysokosci 1500 zl miesiecznie bedzie kierowane do aktywnych
zawodowo (wracajacych do pracy) rodzicow dziecka w wieku od 12. do 35.
miesiaca zycia. Rodzice beda mieli wolna reke w wydatkowaniu tych srodkow.
Rzadzacy zwrocili uwage, ze rodzice beda mogli np. sfinansowac z nich
opieke sprawowana przez babcie, w tym emerytke, na podstawie umowy
uaktywniajacej (to jest umowy zawieranej z niania).

– Sa oczywiscie grupy, ktorego takiego wsparcia potrzebuja szczegolnie, to
dzieci z niepelnosprawnosciami. Dla nich przewidujemy zwiekszenie tego
swiadczenia z kwoty 1500 do 1900 zlotych. Wynika to z koniecznosci
ponoszenia dodatkowych kosztow opieki, wspolpracy, troski nad takim
dzieckiem. To jest po prostu sprawiedliwe – mowila podczas wtorkowej
konferencji prasowej ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej
Agnieszka Dziemianowicz-Bak.

Projekt przewiduje, ze zamiast funkcjonujacego obecnie dofinansowania w
wysokosci do 400 zl do oplaty za pobyt dziecka w zlobku, klubie dzieciecym
lub u dziennego opiekuna wprowadzone zostanie swiadczenie “aktywnie w
zlobku”. Swiadczenie to wynosic bedzie 1500 zl, nie wiecej niz wysokosc
oplaty, jaka rodzic ponosi za pobyt dziecka w instytucji opieki.
Swiadczenie “aktywnie w domu” w wysokosci 500 zl miesiecznie bedzie
stanowilo wsparcie dla rodzicow dzieci w wieku od 12. do 35. miesiaca
zycia, ktorzy nie beda uprawnieni lub z wlasnej woli nie zdecyduja sie na
skorzystanie z dwoch powyzszych swiadczen. Bedzie to w szczegolnosci
dotyczyc sytuacji, gdy rodzice pozostana nieaktywni zawodowo i nie beda
mogli uzyskac prawa do swiadczenia “aktywni rodzice w pracy” lub ich
dziecko nie bedzie uczeszczalo do instytucji opieki i nie beda mogli
pobierac swiadczenia “aktywnie w zlobku”. Swiadczenie “aktywnie w domu”
bedzie mozna uzyskac na kazde, w tym na pierwsze i jedyne dziecko w wieku
od 12. do 35 miesiaca zycia.

Kiedy pierwsze wyplaty?

– Jesli Sejm i prezydent (Andrzej Duda – red.) nie zrobia nam klopotow, to
1 pazdziernika to swiadczenie powinno byc juz dostepne w kazdym polskim
domu – poinformowal na wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Wedlug zapewnien ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bak program obejmie nie
tylko tych rodzicow, ktorzy po wejsciu w zycie ustawy zdecyduja sie wrocic
na rynek pracy, “ale takze tych rodzicow dzieci do 35. miesiaca zycia,
ktorzy juz aktywni sa”. – Bo aktywnosc i prace nalezy doceniac, a rodzine
nalezy wspierac – podkreslila. Rzad liczy, ze program Aktywny Rodzic
wplynie pozytywnie na dzietnosc. – Liczymy na to, ze troche to zwiekszy
dzietnosc, chociaz tutaj trzeba byc ostroznym z takimi optymistycznymi
zalozeniami. Po doswiadczeniach z 500 plus i 800 plus widac, ze pieniadze
nie zawsze sie przekladaja na zwiekszenie dzietnosci – zaznaczyl szef rzadu.

– Chociaz tutaj odpowiadamy na wyzwanie, ktore sie pojawialo w ostatnich
latach bardzo wyraziscie, ze ludzie nie chca miec dzieci, bo sie boja, ze
nie beda mieli z kim zostawic dziecka, albo nie beda mieli pieniedzy na
taka opieke, ze nie ma dostepu do zlobka. Tutaj, to na pewno sie zmieni –
dodal premier Tusk.

“Watpliwosci” Szymona Holowni

Teraz projekt trafi do prac w Sejmie. Nie jest wykluczone, ze pojawia sie
propozycje zmian, takze ze strony przedstawicieli rzadzacej koalicji.
Watpliwosci w sprawie projektu zglasza marszalek Sejmu i lider Polski 2050
Szymon Holownia. – Mamy watpliwosci – oswiadczyl Holownia we wtorek w
“Jeden na jeden” w TVN24. Powiedzial, ze projekt zawiera 81 artykulow i
jego partia chce nad nim popracowac.

Babciowe bylo jedna z obietnic premiera Donalda Tuska zawartych w
grudniowym exposé i jedna z zapowiedzi Koalicji Obywatelskiej przed
wyborami parlamentarnymi. Tusk mowil wtedy, ze ma to byc comiesieczne
swiadczenie w wysokosci 1500 zl, wyplacane na kazde dziecko do trzeciego
roku zycia, pod warunkiem ze matka po urlopie macierzynskim wroci do pracy.

Cztery okaleczone ciala w opuszczonej kamienicy. “Budynek wymaga ogledzin
centymetr po centymetrze” Makabryczne odkrycie w jednym z pustostanow na
warszawskiej Woli. W poniedzialek odnaleziono tam cztery ciala: rano trzy,
wieczorem czwarte. Zatrzymano siedem osob. Jak sie dowiedzielismy, dwa
ciala byly zakopane, wszystkie byly okaleczone.

– Prokuratura Okregowa w Warszawie prowadzi sledztwo w zwiazku z
odnalezieniem w opuszczonej kamienicy przy ulicy Grzybowskiej czterech cial
mezczyzn – powiedzial nam Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okregowej w
Warszawie.

– Na miejscu zdarzenia grupa prokuratorow z Prokuratury Okregowej w
Warszawie, nadzorujacych prace funkcjonariuszy Komendy Rejonowej Policji
Warszawa IV, Wydzialu do zwalczania Terroru Kryminalnego i Zabojstw KSP
oraz Laboratorium Kryminalistycznego Zandarmerii Wojskowej, przeprowadzila
ogledziny miejsca ujawnienia zwlok. Slady i przedmioty zabezpieczone na
miejscu zdarzenia wskazuja, ze do smierci mezczyzn przyczynily sie osoby
trzecie – dodal

Ciala mezczyzn byly okaleczone, przewieziono je do Zakladu Medycyny
Sadowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwlok. – Trwaja czynnosci
procesowe zmierzajace do ustalenia okolicznosci ich smierci. W sprawie
zatrzymano osoby mogace miec zwiazek z przedmiotowym zdarzeniem –
poinformowal Banna.

“Budynek wymaga ogledzin centymetr po centymetrze”

Jak wyjasnil pozniej prokurator Banna, sluzby zawiadomila osoba, ktora
zamieszkiwala pustostan. – Ogledziny miejsca zdarzenia sa kontynuowane
rowniez w dniu dzisiejszym (wtorek – red.). Prowadzimy intensywne dzialania
zmierzajace do odtworzenia przebiegu wypadkow w tej kamienicy w ostatnich
dniach badz tygodniach – powiedzial.

– Mamy tu do czynienia z duzym budynkiem, ktory wymaga ogledzin centymetr
po centymetrze. Tak, aby zabezpieczyc wszystkie slady, ktore moga wskazywac
na udzial osob trzecich w tym zdarzeniu – przyznal Szymon Banna.

Dodal, ze zatrzymano lacznie siedem osob. We wtorek w godzinach
popoludniowych lub wieczornych zostana przeprowadzone czynnosci z ich
udzialem. – Sledztwo Prokuratury Okregowej w Warszawie jest prowadzone w
kierunku czynu zabojstwa – wskazal Banna.

Przekazal tez, ze zatrzymane osoby to zarowno kobiety jak i mezczyzni w
wieku od 30 do 50 lat, obywatele Polski i Ukrainy. – Sa to osoby, ktore
rowniez zamieszkiwaly ten pustostan – podsumowal.

Zatrzymano siedem osob

Do makabrycznego odkrycia doszlo w poniedzialek w jednej z kamienic przy
ulicy Grzybowskiej. Jak podawalismy, w pustostanie rano odnaleziono ciala
trzech osob. Sprawe zglosil policjantom swiadek, ktory przekazal, ze ofiar
ma byc cztery, dlatego sluzby szukaly czwartego ciala.

– Potwierdzam, ze doszlo do zdarzenia o charakterze kryminalnym. Czynnosci
sa w toku – powiedzial nam w poniedzialek Robert Szumiata, rzecznik Komendy
Stolecznej Policji. Dodal, ze dla dobra sledztwa nie zdradzi szczegolow.

Z naszych informacji wynikalo, ze ciala moga byc zakopane, co potwierdzilo
sie w przypadku dwoch ofiar. Ostatecznie po godzinie 20 sluzby odnalazly
czwartego zmarlego.

Decyzja sadu w sprawie otwarcia likwidacji TVP. Minister komentuje
Likwidacja Telewizji Polskiej S.A. zostala wpisana do Krajowego Rejestru
Sadowego. Decyzje skomentowal w mediach spolecznosciowych minister kultury
i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz. Sad rejestrowy w Warszawie
wpisal w poniedzialek do Krajowego Rejestru Sadowego otwarcie likwidacji
Telewizji Polskiej S.A. Minister kultury Bartlomiej Sienkiewicz skomentowal
decyzje sadu w mediach spolecznosciowych. “Koniec sporu o prawomocnosc
likwidacji tej ohydy jaka byla telewizja PiS-u. Dziekuje wszystkim, ktorzy
w tym pomogli, a tym, ktorzy bronili tej patologii, mam tylko jedno do
powiedzenia: walec nie dyskutuje z asfaltem, ktoredy ma jechac” – napisal
szef MKiDN. Likwidatorem spolki TVP S.A. w likwidacji jest Daniel Gorgosz.
Gorgosz ocenil, ze decyzja sadu nie jest zaskoczeniem. “Decyzja ta nie jest
dla nas zaskoczeniem. Dzialamy zgodnie z zasadami prawa, praworzadnosci i
uczciwosci. Jezeli ktos uwazal inaczej, to teraz nie powinien miec zadnych
watpliwosci. Tak jak watpliwosci nie powinno budzic to, ze kazdy moze
wyrobic sobie pieczatke prezesa TVP, ale nie kazdy moze nim byc” –
zaznaczyl likwidator TVP S.A. w likwidacji, cytowany w komunikacie.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wskazywalo wczesniej, ze weto
prezydenta Andrzeja Dudy do ustawy okolobudzetowej “bylo bezposrednia
przyczyna postawienia spolki w stan likwidacji”. “Obecne wladze spolki
(likwidator i rada nadzorcza) zapewniaja biezace funkcjonowanie spolki.
Jednoczesnie przeprowadzane sa liczne analizy i audyty, ktore maja zbadac
sytuacje w latach 2016-2023” – informowal resort.

Zmiany w TVP

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz 19 grudnia
2023 roku zadecydowal o odwolaniu dotychczasowych i powolaniu nowych rad
nadzorczych TVP, Polskiego Radia i PAP, ktore zmienily zarzady spolek.
Nowym prezesem Telewizji Polskiej zostal ogloszony Tomasz Sygut. Decyzja
szefa MKiDN spotkala sie z krytyka ze strony politykow PiS, ktorzy ocenili,
ze byla bezprawna. Jednoczesnie w ustawie okolobudzetowej znalazl sie zapis
o mozliwosci przekazania pieniedzy z budzetu panstwa dla mediow
publicznych. Lacznie chodzilo o blisko 3 mld zl. W ustawie napisano, ze
minister wlasciwy do spraw budzetu, czyli minister finansow, “moze
przekazac” takie srodki, ale nie ma takiego obowiazku. Minister finansow
Andrzej Domanski podkreslal, ze na razie wyplata jest wstrzymana.

Prezydent Andrzej Duda ostatecznie zawetowal ustawe okolobudzetowa,
wskazujac ze “nie moze byc na to zgody wobec razacego lamania konstytucji i
zasad demokratycznego panstwa prawa”.

Calkowite zacmienie Slonca. Czy malpy zaspiewaja, a zolwie rozpoczna amory?
Jak na calkowite zacmienie Slonca reaguja zwierzeta? Juz dzis bedzie
okazja, by badacze i milosnicy zwierzat z Ameryki Polnocnej mogli to
sprawdzic. Ogrody zoologiczne w Stanach Zjednoczonych zaprosily
odwiedzajacych do podgladania nietypowych zachowan ich podopiecznych. 8
kwietnia, Slonce na kilka minut schowalo sie za Ksiezycem. Calkowite
zacmienie niestety nie bedzie widoczne w Europie – zobacza je obserwatorzy
w Ameryce Polnocnej, zas w wielu czesciach Ameryki Poludniowej i na
atlantyckich wyspach dojdzie do czesciowego zacmienia. Na trasie zjawiska
znajduja sie takze ogrody zoologiczne, a naukowcy chca sprawdzic, jak nagle
zapadniecie ciemnosci wplynie na jego mieszkancow. Badacze stosunkowo
niedawno zaczeli dokladnie obserwowac zwierzeta podczas calkowitych
zacmien. W sierpniu 2017 roku ciemnosci zapadly na kilka minut nad
Columbia, stolica Karoliny Poludniowej, co wywolalo zamet wsrod mieszkancow
lokalnego zoo. Jak opowiadal Adam Hartstone-Rose z Uniwersytetu Karoliny
Polnocnej, ktory obserwowal wtedy zwierzeta, zaczely one robic “zaskakujace
rzeczy”.

– Zolwie sloniowe, ktore przewaznie nie robia absolutnie nic przez caly
dzien, podczas szczytu zacmienia nagle zaczely kopulowac – powiedzial.
Zacmienie sklonilo pare siamangow wielkich, malp z rodziny gibbonowatych,
do wydawania wokaliz, chociaz zazwyczaj robia to o poranku. Kilka samcow
zyraf wpadlo w panike i zaczelo galopowac, zas flamingi skulily sie wokol
swoich mlodych. Obserwacje beda prowadzone w ogrodach zoologicznych w
Teksasie, Arkansas, Indianie i Ohio, a wladze wielu placowek zaprosily
odwiedzajacych do wspolnego podgladania zwierzat. Hartstone-Rose planuje
obserwowac je w ogrodzie zoologicznym w teksanskim Fort Worth. Jak
wyjasnili badacze, tegoroczne zacmienie przypada na inna pore roku, co
stanowi okazje do zaobserwowania zupelnie odmiennych zachowan niz w 2017
roku.

– To gra o wysoka stawke. Mamy naprawde krotki okres na obserwacje i nie
mozemy powtorzyc eksperymentu – powiedziala Jennifer Tsuruda z Uniwersytetu
Tennessee, ktora obserwowala kolonie pszczol miodnych podczas zacmienia w
2017 roku. Zacmienie sprawilo, ze wiekszosc pszczol spowolnila zerowanie,
jak to zwykle czynia w nocy. Naukowcy sugeruja, ze podczas calkowitego
zacmienia Slonca wystepuje konflikt miedzy wewnetrznym rytmem zwierzat a
tym, co obserwuja w srodowisku zewnetrznym. Niektore gatunki zachowuja sie
tak, jakby nadciagala nagla, gwaltowna burza, i szukaja schronienia z dala
od otwartego terenu. Nadejscie ciemnosci moze zmylic takze wedrowne ptaki,
ktore przewaznie migruja w nocy – 8 kwietnia moga one poderwac sie
przedwczesnie do lotu.

Nowy prezydent Chorzowa tanczyl na weselu z oskarzonym czlonkiem gangu
Szymon Michalek wygral w pierwszej turze wyborow prezydenckich w Chorzowie.
Nowy szef miasta znany jest z dzialalnosci na rzecz Ruchu Chorzow. To dobry
znajomy pseudokibica, oskarzonego o przygotowanie na mecz bomby
zapalajacej. Szymon Michalek po raz pierwszy startowal w wyborach
samorzadowych. Zalozyl wlasny komitet, poparla go m.in. Polska 2050. Ma 39
lat. Ukonczyl Akademia Ekonomiczna w Katowicach. Przez kilkanascie lat
pracowal w dzialach finansowych korporacji.

Rozpoznawalnosc przyniosla mu dzialalnosc w srodowisku kibicow Ruchu
Chorzow. W 2015 roku zalozyl Sektor Rodzinny na stadionie tej druzyny, w
ostatnich latach domagal sie budowy nowego obiektu dla pilkarzy w miescie.
Przed wyborami “Gazeta Wyborcza” dotarla do filmiku z wesela, na ktorym
bawil sie Michalek. “Bylo to wesele Roberta P. ps. ‘Pepek’, pirotechnika z
gangu Psycho Fans, zalozonego przez pseudokibicow Ruchu Chorzow. W 2018
roku Robert P. zostal zatrzymany przez Centralne Biuro Sledcze Policji i
niemal dwa lata spedzil w areszcie. 23 czerwca zeszlego roku ozenil sie.
Wesele odbylo sie osiem dni po tym, gdy Sad Okregowy w Katowicach
potwierdzil, ze kibole z Chorzowa zalozyli zorganizowana grupe przestepcza”
– czytamy w “Wyborczej”.

47 oskarzonych odpowiadalo za udzial w ustawkach, wlamaniach, pobiciach. 46
zostalo skazanych, w tym “Pepek”. Ma spedzic w wiezieniu 5,5 roku. Zarzuty:
wlamanie sie na stadion GKS-u Katowice i kradziez 44 flag, udzial w
ustawce, przygotowanie bomby zapalajacej, ktora miala byc zdetonowana w
sektorze szalikowcow Gornika Zabrze podczas Wielkich Derbow Slaska, na
szczescie zostala wykryta przez sluzby.

Informowaly o tym wszystkie slaskie media. Michalek powiedzial “Wyborczej”,
ze mu to “umknelo”. – Wiedzialem, ze (Pepek – przyp. red.) mial jakies
klopoty, na jakis czas nawet zniknal, ale nie znalem szczegolow –
powiedzial. Przyznal, ze znal sie z oskarzonym od wielu lat z trybun, a na
wesele zaprosila go narzeczona kolegi. Ale na filmiku nie z nia tanczy, ale
z jej mezem, osiem dni wczesniej skazanym w pierwszej instancji. “W pewnym
momencie zdjeli nawet koszule, obejmowali sie i tanczyli. Kandydat na
prezydenta Chorzowa byl w grupie gosci, ktorzy wytrwali do samego konca
wesela ‘Pepka'” – podal dziennik.

Prawie 20 tysiecy mieszkancow za Michalkiem

Artykul “Wyborczej”, opublikowany pod koniec lutego, nie przeszkodzil
Michalkowi siegnac po najwyzszy urzad w Chorzowie. Zdobyl 54,67 procent
glosow, czyli krzyzyk postawilo przy jego nazwisku prawie 20 tysiecy
mieszkancow.

Andrzej Kotala z Koalicji Obywatelskiej, ktory rzadzil tym miastem od 2010
roku, otrzymal 33,92 procent glosow, a Grzegorz Krzak z Prawa i
Sprawiedliwosci – 11,41 procent.

Byl jedynym kandydatem na wojta. I przegral. Za wizje blokow w szczerym
polu Janusz Zemanek jest wojtem Wilkowic, polozonych na pograniczu Beskidow
Slaskiego i Malego. Kupil sobie pole w malowniczej wsi i planowal oddac je
deweloperom. Tuz przed wyborami probowal sie z tego wycofac, ale mieszkancy
mu nie uwierzyli. Przegral, mimo ze byl jedynym kandydatem. Do urn w
Wilkowicach w powiecie bielskim poszla polowa mieszkancow uprawnionych do
glosowania – ponad piec tysiecy. Na liscie kandydatow na wojta bylo tylko
jedno nazwisko – Janusz Zemanek. W 412 gminach w Polsce byla podobna
sytuacja. Zamiast wyborow – plebiscyt. Mieszkancy mogli jedynego kandydata
poprzec lub nie. Do wygranej potrzeba bylo 50 procent glosow za.. Zemankowi
ponad trzy tysiace wyborcow powiedzialo “nie”. Zemanek jest dobrze znany w
gminie – rzadzi nia od 2018 roku. Poprzednie wybory wygral z duzym,
63-procentowym poparciem. I kupil dzialki w swojej gminie we wsi Bystra, na
tak zwanej Kepie. Tanio, bo to nieuzytki rolne, nie wolno tam budowac.
Sprawe opisywala “Gazeta Wyborcza”.

Za prywatna inwestycja poszla decyzja Zemanka jako wojta. W projekcie
studium uwarunkowan i kierunkow zagospodarowania przestrzennego na Kepie
pojawil sie nowy zapis, ktory pozwalal budowac tam czteropietrowe bloki.
Mieszkancy blyskawicznie rozeslali sobie te informacje przez komunikator
internetowy. Oburzyli sie, tym bardziej, ze sasiadami Zemanka na 12
hektarach Kepy okazali sie przewodniczacy rady gminy i maz jednej z
radnych. Wilkowice polozone sa na pograniczu Beskidow Slaskiego i Malego.
Siedzibe ma tam znana organizacja ekologiczna – Klub Gaja. W Bystej
mieszka okolo cztery tysiace ludzi. Wyliczyli, ze do blokow mogloby sie
sprowadzic jeszcze tysiac. Na dzisiejsze pola, gdzie pasa sie dzikie
zwierzeta.

Zemanek probowal wycofac sie z pomyslu. – Zapewniam panstwa, ze licze sie z
panstwa opiniami. Juz teraz postanowilem, ze w projekcie studium nie bedzie
zabudowy wielorodzinnej w Bystrej – przekonywal na swoim facebooku dwa dni
przed wyborami. Ruch Spoleczny Gminy Wilkowice na rzecz Rozwoju
Zrownowazonego opisywal, ze bloki to nie jedyne planowane “zatrwazajace”
zmiany. “Zabudowe jednorodzinna podnosi sie do 12 m, to dodatkowe pietro
dla deweloperow. Widzicie blizniaka z 4 lokalami uzytkowymi? Stoi tam 6
samochodow? To bedzie stalo – czytamy na stronie organizacji. Ruch
wskazywal planowana zabudowe Magurki Wilkowickiej i Przegibka, szczytow w
Beskidach, podwyzszona zabudowe strefy przemyslowej, parkingi na terenach
przybrzeznych potokow. 7 kwietnia mieszkancy pokazali, ze juz nie wierza
Zemankowi. Teraz ruch po stronie radnych. To oni wybieraja wlodarza gminy,
jesli mieszkancy tego nie zrobili. I tu bedzie ciekawa sytuacja, bo wszyscy
kandydaci na radnych Wilkowic, procz jednego, byli z komitetu wyborczego
Zemanka.

Zapowiedz Czarnka, Petru odrzuca “zaloty”. Z PiS “transformacja, jak po
1989 roku” Wyniki wyborow samorzadowych w calym kraju splywaja z kolejnych
wojewodztw. – Mam nadzieje, ze sobie poradzimy – mowi o sejmikach Zbigniew
Kuzmiuk, dodajac, ze PiS “jest otwarty” na rozmowy i chce rzadzic. Ryszard
Petru z Polski 2050 “wykluczyl jakakolwiek wspolprace Trzeciej Drogi z
PiS-em na poziomie sejmikow”. – To, ze ktos sie usmiecha i probuje sie do
kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona musi odpowiadac pozytywnie
– dodal. Jak wynika z sondazu exit poll Ipsos, Prawo i Sprawiedliwosc w
wyborach do sejmikow wojewodzkich zdobylo w calym kraju 33,7 procent
poparcia, a druga Koalicja Obywatelska – 31,9 procent. Trzecia byla Trzecia
Droga z 13,5 procent glosow. Konfederacja zdobyla 7,5 procent, a Lewica 6,8
procent. Wedlug sondazowych wynikow, wzgledem 2018 roku Koalicja
Obywatelska odbila z rak PiS trzy sejmiki. Mam nadzieje, ze sobie poradzimy
– powiedzial Zbigniew Kuzmiuk z PiS. – Pan minister Czarnek zapowiedzial
rozmowy z PSL i Konfederacja u siebie, w wojewodztwie lubelskim. Zobaczymy,
moze to dobry prognostyk, jesli chodzi o tworzenie wiekszosci koalicyjnej
na poziomie samorzadow wojewodztw – dodal.

Zapewnil, ze PiS jest “otwarty na rozne srodowiska”. – W skrajnie trudnych
warunkach wygralismy wybory do samorzadow wojewodztw. Tak samo wygramy
wybory do Parlamentu Europejskiego i kazde kolejne – przekonywal. Ryszard
Petru z Polski 2050 powiedzial, ze “wyklucza jakakolwiek wspolprace
Trzeciej Drogi z PiS-em na poziomie sejmikow”. – Oni sie moga usmiechac,
ale nie wyobrazam sobie, zebysmy tworzyli rzad w koalicji 15 pazdziernika i
wspolpracowali z PiS-em na poziomie sejmikow. Moim zdaniem to jest
wykluczone. Nie da sie tak funkcjonowac – podkreslil. A to, ze ktos sie
usmiecha i probuje sie do kogos zalecac, to nie znaczy, ze ta druga strona
musi odpowiadac pozytywnie – dodal. Pawel Kowal z Koalicji Obywatelskiej
komentujac wynik swojego ugrupowania stwierdzil, ze “kazdy chcialby wiecej”
i “to jest normalne, nie ma w tym nic nadzwyczajnego”. Ale patrzymy na
wojewodztwa, patrzymy ile wojewodztw sie zmienia pod wplywem tych wyborow.
Tak to ma byc. Musial byc jakis okres przejsciowy, musialy byc wybory.
Dopiero od jutra czy pojutrze bedzie inaczej. Zmienia sie zarzady w
kolejnych wojewodztwach, odbijamy kolejne regiony. Zmieniamy polityke w
tych regionach – mowil.

Zaznaczyl, ze “to musi trwac”. – Chcialbym dotrzec z tym przekazem do
wszystkich mozliwych obywateli. Tu nic sie nie dzieje z dnia na dzien. To
nie jest normalna zmiana wladzy z PiS-owcami. Z PiS-owcami to jest
transformacja, jak po 1989 roku – dodal.

Prawomocnie skazany wojt przegral 147 glosami. Nie trzeba bedzie
przeprowadzac nowych wyborow W piatek, tuz przed wyborami, sad skazal
prawomocnie wojta gminy Grodzisk (woj. podlaskie) Dariusza Tatarczuka za
podsluchiwanie podwladnych. Wojt wystartowal jednak w wyborach. Gdyby
wygral, jego mandat zostalby wygaszony, a mieszkancy poszliby do urn
jeszcze raz. Tak sie jednak nie stalo. W wyborach, przewaga 147 glosow,
zwyciezyl jego kontrkandydat. Prokuratura zarzucila Dariuszowi Tatarczukowi
(zgodzil sie na podawanie swoich danych i wizerunku), ze pelniac funkcje
wojta gminy Grodzisk (powiat siemiatycki), przekroczyl w grudniu 2020 roku
swoje uprawnienia.

W ten sposob, ze zalozyl urzadzenie podsluchowe, sluzace do nagrywania
dzwieku, w samochodzie sluzbowym gminy, ktorym podrozowaly cztery osoby, w
tym troje pracownikow samorzadu. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta

Wojt ubiegal sie o reelekcje. Jednak w piatek (5 kwietnia), tuz przed
wyborami, Sad Okregowy w Bialymstoku utrzymal wyrok skazujacy, ktory zapadl
wobec niego w pierwszej instancji. Dostal grzywne i dwuletni zakaz
sprawowania funkcji wojta. Chociaz wyrok stal sie prawomocny to – wedlug
interpretacji prawnikow Krajowego Biura Wyborczego – do utraty prawa
wybieralnosci konieczny jest wpis o karalnosci do Krajowego Rejestru
Karnego, a to w przypadku Dariusza Tatarczuka nie stalo sie przed niedziela.

Wygral jego kontrkandydat

W tej sytuacji, gdyby samorzadowiec wygral glosowanie (sam nie zrezygnowal
ze startu), po takim wpisie do KRK o jego karalnosci konieczne byloby
wygaszenie mu mandatu i przeprowadzenie nowych wyborow. Tak sie jednak nie
stanie, bo jak wynika z danych Panstwowej Komisji Wyborczej, wybory na
wojta Grodziska wygral kontrkandydat Tatarczuka – Przemyslaw Araszewicz,
ktory zdobyl 54,21 proc. poparcia (947 glosow). Tatarczuk wywalczyl
natomiast 45,79 procent i 800 glosow.

Marianna Schreiber komentuje przegrana meza. “Niektorzy poswiecili cos
wiecej” Marianna Schreiber opublikowala w mediach spolecznosciowych wpis, w
ktorym odniosla sie do wyniku wyborczego swojego meza Lukasza Schreibera,
ktory ubiegal sie o fotel prezydenta Bydgoszczy. Wyjasnila tez, czemu nie
zdradzi, na kogo sama oddala glos. Maz Marianny Schreiber, posel PiS Lukasz
Schreiber startowal w wyborach samorzadowych na prezydenta Bydgoszczy z
komitetu Bydgoska Prawica. Wedlug oficjalnych wynikow PKW zdobyl 28,72
proc. glosow. Wybory wygral urzedujacy prezydent Bydgoszczy Rafal Bruski
(Koalicja Obywatelska) – otrzymal 53,50 proc. glosow i bedzie przez
kolejnych piec lat rzadzil miastem. Marianna Schreiber skomentowala wynik
wyborow na prezydenta Bydgoszczy we wpisie opublikowanym w poniedzialek
rano na Instagramie. “Obecne wybory byly dla mnie rzecza drugoplanowa z
uwagi na moja sytuacje rodzinna, jaka mamy. Wydaje mi sie, ze 29 procent to
i tak jest dosc dobry wynik. Trzeba sobie jednak powiedziec wprost, ze
wielu kandydatow poswiecilo mnostwo czasu i pieniedzy na kampanie, a
niektorzy poswiecili cos wiecej. Czy bylo warto? Mysle, ze kazdy sam
powinien odpowiedziec sobie na to pytanie” – napisala Schreiber, cytujac w
instagramowym wpisie swoja wypowiedz dla portalu o2.pl. Marianna Schreiber
komentuje wynik meza

“Na pewno przezywalam i przezywam to jako kobieta i jako matka. I gdybym
miala jeszcze wchodzic w kwestie polityczne odnosnie wyborow i naszej
rodziny, to jeszcze bardziej by mi to ciazylo. To, co najcenniejsze w
zyciu, zostalo stracone. I chyba to jest najbardziej bolesne. Sukces ma
wielu ojcow, porazka jest sierota. Ja meza zawsze wspieralam w drodze do
sukcesu i przy ciezszych chwilach. Zawsze trzymalam za niego kciuki” –
pisze dalej Marianna Schreiber. Marianna Schreiber, influencerka i modelka
znana m.in. z udzialu w programie Top Model i aktywnosci w mediach
spolecznosciowych, a ostatnio takze z walk MMA, obecnie przebywa na
szkoleniu wojskowym w ramach 18. Stolecznej Brygady Obrony Terytorialnej. W
relacji opublikowanej w niedziele na Instagramie przekazala, ze “z checia”
powiedzialaby, na kogo oddala glos w wyborach samorzadowych, jednak w
przypadku zolnierzy “zakazana jest jakakolwiek agitacja polityczna”.
“Obywatelski obowiazek spelniony. Dostalismy przepustke na zaglosowanie” –
napisala tego samego dnia na Instagramie pod zdjeciem z lokalu wyborczego.
Kilka dni przed wyborami Marianna Schreiber zamiescila w mediach
spolecznosciowych zdjecia rozmieszczonych w Bydgoszczy billboardow ze swoja
podobizna w koronie i podpisem “Wiecie, co macie robic”. A w opisie zdjec
na Instagramie dodala: “Dla kazdego mezczyzny, jego partnerka powinna byc
zawsze pierwsza dama”. Lukasz Schreiber oglosil start w wyborach na
prezydenta Bydgoszczy w lutym. Niespelna miesiac pozniej polityk
poinformowal o rozstaniu z zona. Na pytanie portalu metropoliabydgoska.pl,
czy drazni go wplatywanie zony w kampanie wyborcza, odpowiedzial: “Nigdy
nie uzywalem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10
lat temu. Uwazam, ze to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi”
jest to w jakis sposob trudne dla mnie i przykre, tym bardziej, ze
podjelismy decyzje o rozstaniu i rozmawiamy o separacji” – stwierdzil w
wywiadzie Lukasz Schreiber.

Jak dodal: “Kazde z nas robi cos indywidualnie i na swoj rachunek. Zawsze
bede zyczyl mojej zonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w
jaki sposob mialoby to wplynac na funkcjonowanie Bydgoszczy” Po prostu jest
to dla mnie zagadka trudna do rozwiazania”. “Szkoda, ze moj maz postanowil
nasze zycie intymne skomentowac przez gazety – nie jest to chyba najlepsza
decyzja w jego zyciu. Nie znalazl czasu, by powiedziec mi to w twarz –
rozumiem, ze to presja zwiazana z wyborami. Ja zadnej decyzji nie podjelam”
– odpisala mu wowczas w relacji na Instagramie Marianna Schreiber.

SPORT

Polacy nie jada na igrzyska. Najczarniejszy scenariusz. Tego nie bylo od 72
lat Igrzyska olimpijskie w Paryzu odbeda sie bez udzialu reprezentantow
Polski w podnoszeniu ciezarow. Po raz pierwszy od 72 lat olimpijskiej
kwalifikacji nie uzyskal ani jeden czlonek naszej meskiej kadry. Ostatnia
szansa byl turniej rozgrywany w tajskim Pukhet. Tam jednak Polacy spisali
sie koszmarnie. Honor calej dyscypliny bedzie probowala ratowac Weronika
Zielinska-Stubinska. Polska w podnoszeniu ciezarow przez lata byla
niekwestionowana potega. W tej dyscyplinie sportu nasi zawodnicy zdobyli
szesc zlotych, szesc srebrnych i 22 brazowe medale olimpijskie w historii.
W sumie bylo ich 34, dzieki czemu ciezary sa trzecia najbardziej
medalodajna polska konkurencja. Niestety mimo pieknych tradycji w Paryzu
nie zobaczymy ani jednego naszego reprezentanta. Katastrofa Polakow w
kwalifikacjach olimpijskich. Przepadli

Od czasu dopingowej wpadki braci Adriana i Tomasza Zielinskich (medalistow
olimpijskich z Londynu) w 2016 r. w Rio de Janeiro w polskim podnoszeniu
ciezarow trwa niesamowita zapasc. Kwalifikacje do tegorocznych igrzysk
okazaly sie jednak kompletna katastrofa. W ostatnich zawodach IWF World Cup
w Pukhet, w ktorych mozna bylo wywalczyc przepustke do Paryza, wzielo
udzial zaledwie dwoch naszych ciezarowcow. Obaj calkowicie przepadli. Jako
pierwszy swoich sil sprobowal Piotr Kudlaszyk w kategorii do 73 kg.
Wystartowal w grupie C i zaliczyl jedynie pierwsza probe w rwaniu na 137
kg. Kolejne dwie na 140 spalil, a w podrzucie nie zaliczyl ani jednej. Tym
samym w dwuboju w ogole nie byl klasyfikowany. Ostatnia szansa stal sie
wiec Arsen Kasabijew. Byly mistrz Europy i wicemistrz olimpijski z Pekinu,
reprezentujacy wczesniej Gruzje, na pomoscie pojawil sie tylko raz. W
rywalizacji w grupie B w kategorii do 92 kg probowal podniesc 162 kg.
Podciagnal sztange nieco powyzej pasa, po czym ja upuscil i do kolejnych
prob juz nie podchodzil. Trener wycofal go z zawodow z powodu kontuzji.
Dramat polskiego podnoszenia ciezarow. Tak zle nie bylo od 72 lat

Tym samym igrzyska w Paryzu beda pierwsza impreza tej rangi od 72 lat, w
ktorych nie zobaczymy ani jednego przedstawiciela Polskich ciezarow.
Ostatni raz taka sytuacja miala miejsce w 1948 r. w Londynie (nie liczac
bojkotowanych przez Polske igrzysk w Los Angeles w 1984 r.). Wciaz honor
polskich ciezarow moze uratowac jedna reprezentantka. We wtorek w Pukhet
wystartuje Weronika Zielinska-Stubinska w kategorii do 81 kg. Jej wystep
przewidziany jest na godz. 11 polskiego czasu. Szosta zawodniczka ostatnich
mistrzostw swiata i mistrzyni Europy z tego roku na ten moment jest 16. w
rankingu kwalifikacyjnym. Awans przysluguje jednak jedynie najlepszej
dwunastce w kazdej kategorii wagowej.

Swiat futbolu w zalobie. Nie zyje trener “najbardziej szalonej druzyny w
historii” Pilkarskie srodowisko znow pograzylo sie w zalobie. W wieku 77
lat zmarl Joe Kinnear – legendarny trener, ktory na poczatku lat 90. byl
szkoleniowcem “najbardziej szalonej druzyny w historii”, czyli Wimbledonu.
Irlandczyk zmarl w niedziele 7 kwietnia w wieku 77 lat. “Z przykroscia
oglaszamy, ze Joe zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” –
przekazali bliscy Kinneara w mediach spolecznosciowych. Profesjonalna
kariere pilkarska Joe Kinnear rozpoczynal w mlodziezowej druzynie
Tottenhamu Hotspur. Pod koniec 1965 roku trafil do pierwszego zespolu,
gdzie spedzil az dziesiec lat i wystapil w 258 meczach. Tuz przed
zawieszeniem butow na kolek Irlandczyk na rok przeniosl sie do Brighton,
gdzie skonczyla sie jego przygoda z futbolem. Mimo to Kinnear nie odszedl
od pilki. Zaledwie kilka lat pozniej zostal trenerem Sharjah FC, a w 1983
roku przejal… reprezentacje Indii. Po trzech latach spedzonych na
indyjskiej lawce Joe Kinnear zostal selekcjonerem Nepalu, po czym trafil do
angielskiego klubu Doncaster Rovers, ktory obecnie wystepuje na czwartym
poziomie rozgrywkowym w Anglii. W 1992 roku irlandzki trener objal zespol
Wimbledon FC. Ekipa ta byla kompletnym przeciwienstwem grzecznej, wrecz
korporacyjnej druzyny. Pilkarze Wimbledonu byli znani z bardzo ostrej,
niemal szalonej gry. Gdyby tego bylo malo, nie prowadzili sie zbyt
poprawnie rowniez poza boiskiem. W latach 90. brytyjscy komentatorzy nadali
im pseudonim “Crazy Gang”. Jego czlonkiem byl m.in. Vinnie Jones, ktory
pozniej zostal slynnym aktorem. Joe Kinnear zdolal osiagnac z krnabrnymi
pilkarzami szoste miejsce w Premier League. W marcu 1999 roku musial odejsc
z klubu, poniewaz dostal zawalu serca. Rok pozniej Wimbledon FC spadl z
najwyzszej ligi w Anglii. Po powrocie do zdrowia Kinnear w 2001 roku zostal
szkoleniowcem Luton Town. Tam spedzil dwa lata. Nastepnie objal Nottingham
Forest, ktore poprowadzil w 44 spotkaniach. Po dluzszej przerwie w sezonie
2008/2009 Irlandczyk zostal trenerem Newcastle, jednak tam rowniez nie
zabawil na dlugo. Podczas pierwszej konferencji prasowej przeklal az… 50
razy, odpowiadajac dziennikarzom na pytania. Po kilku miesiacach zostal
zwolniony. Do Newcastle wrocil jeszcze cztery lata pozniej w roli
kierownika sportowego. W 2015 roku Joe Kinnear zachorowal na demencje. Od
tamtej pory nie byl czynnie zwiazany ze srodowiskiem pilkarskim. W pierwsza
niedziele kwietnia zmarl w wieku 77 lat. “Z przykroscia oglaszamy, ze Joe
zmarl spokojnie dzis po poludniu w otoczeniu rodziny” – przekazano.
Kondolencje i wyrazy wspolczucia przekazalo wielu kibicow czy
szkoleniowcow. Bylego trenera pozegnal takze Wimbledon FC, nazywajac go
“prawdziwa legenda”. “W tym trudnym czasie nasze mysli i wspolczucie sa z
rodzina Joego i jego licznymi przyjaciolmi zwiazanymi z pilka nozna” –
dodal Irlandzki Zwiazek Pilki Noznej.

DETEKTYW

Gdy zawodzi kalendarzyk

Mariusz GADOMSKI

Agnieszka P. uslyszala, ze maz zamyka piwnice. Zanim weszli do klatki
schodowej, poslala mu pytajace spojrzenie. Ledwie sly- szalnym szeptem
odpowiedzial jej, ze wszystko w porzadku, zro- bil, co mial do zrobienia.
Znal sie na tym, pra- cowal w budowlance, wiec fachowo wyko- nal zadanie.
Miedzy warstwy cementu i piachu powkladal stare rury, wieksze sruby i inne
metalowe przedmioty. Chodzilo o to, zeby beton nie popekal. Nastepnie
dokladnie zamaskowal to miej- sce workiem z kartoflami i zie- mia. Wrocili
do mieszkania, dzieci zajete lekcjami i zabawa, nawet nie zauwazyly, ze
wycho- dzili. Odetchneli z ulga. Ale ich spokoj nie trwal dlugo.

Moze jednak Mktos widzial…

ijal dzien za dniem, nic niepokojacego sie nie dzialo, ludzie

z bloku byli dla nich mili, nikt, ani slowem ani spojrzeniem, nie dawal im
do zrozumienia, ze cos wie.

Nawet jakby szlo ku lep- szemu, Michal dostal w koncu zalegla wyplate, a
ich najstarsza corka – Daria miala jedna z naj- lepszych srednich ocen w
kla- sie. Mogli wiec przyjac, ze swiat nie jest wcale taki zly, nie trze-
ba wszystkiego widziec w czar- nych barwach, slonce swieci dla wszystkich,
chociaz nie wszystkich w rownym stopniu ogrzewa. Mogli uznac, ze jakos to
bedzie i uda im sie przejsc sucha stopa przez trudny okres.

Byloby tak, gdyby w ich domu nie zamieszkal uciazli- wy lokator. Tym
lokatorem byl strach. Przeciez na sto procent nie mogli byc pewni, czy ktos
wtedy czegos nie zauwazyl. Niektorzy nie musza wycho- dzic z mieszkania, by
widziec co sie dzieje na klatce schodo- wej. Przez wizjer w drzwiach tez
mozna wiele zobaczyc. Widok Agnieszki stojacej przy wejsciu do piwnic i
rozgladajacej sie wokolo z pewnoscia dawal do myslenia. Tak samo jak
powala- na cementem koszula Michala. Dlatego kazdy dzwonek do drzwi
wywolywal w nich para- lizujacy strach.

– Wiesz, czasami mysle, ze najlepiej byloby jakby wszystko sie wydalo –
mowila sciszonym glosem do meza, gdy dzieci spaly.

– Nie musi sie wydac, nikt o niczym nie wie, a ja postara- lem sie, zeby
nie zostaly slady – zaprotestowal.

– Wiem, ale ta niepewnosc mnie dobija.

– A Justyna? Jestes pewna, ze nikomu nie powie?

– Niczego juz nie jestem pewna.

Justyna H., pielegniar- ka zatrudniona w prywatnej przychodni
specjalistycznej w C., obudzila sie z krzykiem, zlana zimnym potem. Miala
koszmarny sen. Plusk wody i cos, co do niej wpadlo i szlo na dno. Tym czyms
byla ona. Gwaltownie machala rekami i nogami, probujac wyplynac na
powierzchnie. Juz prawie jej sie udalo, gdy naraz jakas potezna sila na
powrot zaczela wpychac ja w glebine. Przestala walczyc, brakowalo jej
tchu… I wtedy otworzyla oczy, usiadla na lozku, po czym spojrzala w okno.
Ponoc w ten sposob mozna pozbyc sie resztek sen- nych koszmarow. Ale dzis
ten sposob zawiodl. Wspomnienie przykrego snu wciaz ja przytla- czalo.
Najgorsze, ze dobrze wie- dziala, co on oznaczal. To byl wyrzut sumienia za
to, ze nie zareagowala. Nic nie zrobila, po prostu uciekla.

ogla zapobiec nie- szczesciu. Od poczat- ku dziwnie to wygla-

dalo, powinna duzo wczesniej sie domyslic i ostro zaprote- stowac. Ale
nawet w ostatnich chwilach nie wszystko bylo stra- cone. Miala kilkanascie
sekund na to, by w krytycznej sytuacji zachowac sie jak pielegniarka, matka
i kobieta. A ona tchorzli- wie zrejterowala. Nie ludzila sie, ze
kiedykolwiek o tym zapomni. Rana nigdy sie nie zablizni. Jak bedzie z tym
zyla? Z jej oczu poplynely lzy, cialem wstrzasnal szloch. Nic juz nie
bedzie takie jak jeszcze tydzien temu. A na zal jest juz za pozno.

Kilka tygodni pozniej, w grudniowy sniezny poranek, pod blok na jednym
osiedli mieszkaniowych w C. podje- chalo kilka radiowozow. Auta zatrzymaly
sie tuz przy wejsciu do klatki schodowej. Oprocz policjantow przyjechali
pro- kurator i lekarz, wezwano tez dwoch pracownikow admini- stracji
osiedlowej, ktorzy nie bardzo wiedzieli w jakim celu ich sciagnieto.

Funkcjonariusze w czar- nych mundurach zachowywa- li sie bardzo tajemniczo.
Nie udzielali zadnych informacji i napominali lokatorow, kto- rzy wyszli z
mieszkan i gapili sie na nich, zeby sie rozeszli i nie utrudniali policji
pracy. Nakazali wszystkim opuszcze- nie piwnic, po czym sami tam weszli,
zaopatrzeni w kilofy i dlugie przewody. Z pomiesz- czenia, w ktorym
znajdowaly sie instalacje wodno-kanalizacyjne, zaczely w pewnej chwili
docho- dzic odglosy kucia i kruszenia betonu. Gruchnela wiadomosc, ze w
piwnicy zostala podlozo- na bomba, a policja przyjecha- la ja rozbroic. Ale
w bloku nie bylo zadnej bomby. Po uply- wie jakichs 20-30 minut funk-
cjonariusze wyniesli z piwnicy nieduze, pokryte kurzem zawi- niatko, ktore
karetka pogotowia przetransportowala do zakladu medycyny sadowej.
Policjanci udali sie nastep- nie na drugie pietro. Zapukali do jednego z
mieszkan. Drzwi zaraz sie otworzyly, jakby miesz- kajacy tam ludzie czekali
na policje. Po uplywie kilku minut wyprowadzono stamtad kobiete i
mezczyzne, skutych kajdanka- mi. Szli ze spuszczonym wzro- kiem, z oczu
kobiety plynely lzy. Byli to malzonkowie, 32-letnia Agnieszka i 37-letni
Michal P. Zostali zatrzymani w policyj- nym areszcie pod zarzutem zabojstwa
dziecka. Mieszkancy bloku byli zszokowani tym zda- rzeniem. Przeciez

Agnieszka i Michal to tacy spokojni i sympatyczni ludzie! Porzadna
religijna rodzina, zadna patologia czy alkoholicy. Nikt wiec nie chcial
uwierzyc, ze byliby zdolni zabic dziecko. No, bo jakze mogli to zrobic i
dla- czego? Cos tu nie pasowalo…

Przeciez wszystkie ich dzieci – a mieli trojke: Darie, Bartka i Wiktorie –
zyly i dobrze sie mialy, zadnego nie brakowalo. O co tu wiec chodzi?
Niektorzy uwazali, ze zaszla jakas koszmarna pomyl- ka. Moze policja
przyjechala nie pod ten adres? Takie rzeczy sie zdarzaja. Ktos wspomnial
jak wywazyli drzwi u Bogu ducha winnych ludzi, sadzac, ze ukry- wa sie tam
poszukiwany przez organy scigania gangster. Po prostu pomylili mieszkania.
Potem przepraszali w telewizji, tlumaczac sie, ze sa tylko ludz- mi i
czasami popelniaja bledy. Moze i tu cos im sie poplatalo?

Jednak w tym przypadku o pomylce nie moglo byc mowy. Adres sie zgadzal i
wszystko inne rowniez. Jeszcze tego samego dnia, malzonkowie przyznali sie
w trakcie przesluchania w proku- raturze do postawionego zarzu- tu i
decyzja Sadu Okregowego w Lublinie zostali tymczasowo aresztowani. Historia
byla bardzo przygnebiajaca. Niestety wiele jest takich spraw.

Jedynym zywicielem piecio- osobowej rodziny byl Michal P. Pracowal w
prywatnej firmie remontowo-budowlanej, spe- cjalizujacej sie w robotach
wykonczeniowych. Jego zona, Agnieszka zajmowala sie domem i wychowywaniem
dzieci. Miala ukonczona tylko szkole podstawowa. Przez 2 lata uczeszczala
do liceum medycz- nego, ale nauki nie ukonczyla, bo wyszla za maz i wkrotce
uro- dzila dziecko. Zreszta juz wcze- sniej doszla do wniosku, ze nie
zostanie pielegniarka. Uznala, ze to zajecie nie dla niej jest.

Sprawdzala sie natomiast jako matka i gospodyni

domowa.

Zyli oszczednie.

Chociaz Michal jako murarz zarabial przy- zwoicie, to jedna pensja z trudem
pozwalala na utrzymanie pieciu osob. Na zadne luksusy nie bylo ich stac.
Mieli starego, cze- sto sprawiajacego przykre nie- spodzianki, opla. Michal
stale go naprawial. Na nowy samo-

chod brakowalo pieniedzy. Sytuacja znaczaco sie pogor- szyla, kiedy firma,
w ktorej pracowal, zmienila wlascicie- la. Nowy szef niezbyt dobrze radzil
sobie na rynku. Odbijalo sie to na zarobkach pracowni- kow. Bylo coraz
gorzej. Michal i Agnieszka ledwie wiazali koniec z koncem. Wszystkiego
sobie odmawiali, zeby miec na jedzenie i oplacenie rachunkow.

Wydatki byly coraz wieksze. Wszystko drozalo. Dzieci rosly, potrzebowaly
nowych ubran, podrecznikow szkol- nych, lepszego pozywienia. Ich
szkolnikoledzychwalilisielap- topami i wypasionymi telefona- mi, a oni
mogli jedynie o tym pomarzyc. Na cala rodzine mieli jedna stara komorke na
karte. Aby nie przekroczyc limi- tu polaczen, korzystali z niej tyl- ko w
wyjatkowych sytuacjach.

Byli jednak ludzmi pogodnymi i mieli nadzieje, ze kiedys

ich los sie odmieni. Mimo

trudnej sytuacji materialnej i zwiazanych z tym problemow i stresow, rzadko
sie klocili. Odnosili sie do siebie z szacun- kiem i miloscia. Michal nie
pil, w ostatnim czasie nie pozwalal sobie nawet na niewinne piwo z kolegami
z pracy. Szkoda mu bylo pieniedzy i nie przejmowal sie docinkami, ze siedzi
u zony pod pantoflem. Wszystko co zarobil, przynosil do domu.

Jako jeszcze dosc mlodzi ludzie nie rezygnowali z przy- jemnosci lozkowych.
Ale nie planowali wiecej dzieci. Kochali sie, nie stosujac jednak zadnych
“zabezpieczen” przed niechcia- na ciaza. Postepowali zgodnie z wyznawanymi
zasadami, kto- re byly zbiezne ze stanowiskiem kosciola katolickiego,
zabra- niajacego stosowania srodkow antykoncepcyjnych. Jedynym ich
“zabezpieczeniem” byl tzw. kalendarzyk malzenski. Agnieszka P. regularnie
go pro- wadzila. Notowala kiedy moga uprawiac seks bez zadnych kon-
sekwencji. Kalendarzyk malzen- ski ma jednak to do siebie, ze niekiedy
zawodzi. Byc moze Agnieszka pomylila sie w swo- ich kobiecych obliczeniach.
Na skutki tej pomylki nie trzeba bylo dlugo czekac.

– Wiesz, chyba znow jestem w ciazy – powiedziala do meza Michal najpierw
rozesmial sie jak z najlepszego kawalu. Potem spowaznial, ale probowal
bagatelizowac problem. Mowil, ze to przeciez nie jest jeszcze nic pewnego.
Gdy okazalo sie, ze jednak jest, w dalszym ciagu staral sie byc optymista.

– No coz, wychowalismy trojke, to jakos damy sobie rade i z czwartym, nie
przejmuj sie na zapas – pocieszal zone.

– Okej, tylko za co? Wczoraj zaplacilam za mieszkanie i prawie nic nam nie
zostalo do konca mie- siaca. A jeszcze mamy rachunek za swiatlo i buty na
zime trzeba bedzie dzieciakom kupic, bo stare sa juz za male. Spodziewasz
sie, ze cos sie poprawi? Bo ja nie i nie wiem, co zrobimy, jesli dojdzie
jeszcze jedno dziecko… Po prostu czarno to widze!

– Nie denerwuj sie. Jutro poprosze szefa o podwyzke. On mnie lubi i ceni,
wiec na pewno nie odmowi… Niestety, Michal pod- wyzki nie dostal. Ani
nawet zaleglej pensji.

Sytuacja firmy stale sie pogar- szala. Mezczyzna uslyszal od szefa, ze moga
mowic o szcze- sciu, ze w ogole jeszcze dzialaja. Gdyby nie to, ze jest
jedynym zywicielem rodziny, musialby go zwolnic.

– To przykre, ale nic nie mozna poradzic, panie Michale. Takie podle czasy
– powiedzial wlasciciel firmy.

Malzonkowie prawie wca- le nie rozmawiali o czwartym dziecku. Agnieszka
bardzo nie- chetnie podejmowala ten temat. Zloscila sie, ilekroc Michal
pro- bowal sie czegos dowiedziec. Nie chodzila na badania do ginekologa.
Ustalila z mezem, ze nikomu nie powiedza o ciazy. Ani rodzicom, ani
znajomym, ani nawet dzieciom. Wyjatkiem byla Justyna H., najblizsza przy-
jaciolka, z ktora Agnieszka zna- la sie jeszcze z podstawowki. Potem
chodzily do tej samej

szkoly pielegniarskiej. Justyna pracowala w prywatnej przy- chodni zdrowia.

Agnieszka nie pamietala kie- dy zaczela myslec o pozbyciu sie niechcianej
ciazy. Zastanawiala sie nad tym jednak i nawet probowala umyslnie poronic.
Bedac w piatym miesiacu kupila pokatnie preparat, ktory wedlug sprzedawcy
mial powodowac utrate plodu. Wykorzystujac umiejetnosci nabyte w szko- le
medycznej, sama rozpuscila preparat w wodzie i wstrzyknela sobie roztwor.
Nie poronila jed- nak. Wiecej prob nie podejmo- wala. Termin porodu zblizal
sie wielkimi krokami.

Firma, w ktorej byl zatrud- niony Michal P., okresowo nie miala zadnych
zlecen

i wlasciciel wyslal pracownikow na urlopy. Michal wykorzystal wolne, zeby
zrobic w mieszkan- ku maly remont. Tego dnia malo- wal sciany w kuchni i w
jednym z pokoi. Praca calkowicie go pochlaniala. Dzieci byly w szko- le,
jego zona lezala w lozku, bo nie czula sie dobrze. Agnieszka miala od rana
bole zwiastuja- ce rozwiazanie. W poludnie poprosila meza o sprowadzenie
Justyny. Przyjaciolka mieszkala niedaleko i zjawila sie po nie- spelna
kwadransie. A i tak zda- zyla niemal w ostatniej chwili. We dwie poszly do
lazienki.

– O Boze, to zaraz nastapi –

wykrztusila Agnieszka. Kolezanka nie miala nawet okazji spytac czy powinna
wezwac pogotowie. Tamta zrzu- cila ubranie i poprosila Justyne o
napelnienie wanny letnia woda. Jej brzuch nabrzmie- wal z kazda chwila.
Weszla do wanny, polozyla sie, zanurza- jac sie po sama szyje i po kil-
kunastu sekundach urodzila dziewczynke.

Nagle wyszla z wanny i wyrwala noworodka z rak kolezanki. Odepchnela ja po
czym nic nie mowiac, zanurzy- la dziecko w wodzie. Mocno przycisnela je do
dna wanny i przytrzymala.

– Co ty robisz, zwariowalas?!

– krzyknela do niej przyjaciolka. Agnieszka nawet na nia nie spojrzala. W
dalszym cia- gu przyciskala cialo noworod- ka do dna wanny, napelnionej
woda. Po kilkunastu sekundach zszokowana Justyna H. wybiegla z lazienki i
czym predzej opusci- la mieszkanie. Gdy Agnieszka zoriento- wala sie, ze
dziecko nie zyje, wpadla w panike.

Wystraszyla sie, ze pojdzie do wiezienia za zabojstwo i posta- nowila nie
dopuscic do tego. Zdecydowala sie ukryc gdzies zwloki. Najpierw schowala je
do pralki automatycznej. Zdawala sobie jednak sprawe, ze to nicze- go nie
zalatwi. Z pralki czesto sie korzysta. A co bedzie, gdy ktores z dzieci
zajrzy do srodka?

Przeniosla dziecko do zam- razarki. Owinela cialo folia; na pierwszy rzut
oka wygla- dalo jak porcja miesa. Ale i tu zwloki nie mogly zbyt dlugo
pozostac. Przyszlo jej do glo- wy, zeby ukryc je w piwnicy, w dole,
sluzacym do przecho- wywania ziemniakow. Nastepnie

zabetonowac otwor. Nikt sie niczego nie domysli. To byla dobra kryjowka.
Ale sama sobie nie poradzi. Po dlugich waha- niach postanowila powiedziec o
wszystkim mezowi.

Zajety malowaniem scian Michal nie wiedzial nawet, ze jego zona urodzila w
lazience. Gdy uslyszal, co zrobila i jakie zadanie mu wyznaczyla, bar- dzo
sie rozgniewal. Krzyknal do Agnieszki, ze nie chce jej znac. To koniec.
Jutro sie wypro- wadzi. Nie bedzie dzielil zycia z morderczynia.

– Przeciez moglismy oddac dziecko do adopcji. O tym pew- nie nie
pomyslalas, wolalas je utopic – mowil z pretensja.

Pozniej jednak zlagodnial. Kochal zone i nie wyobrazal sobie zycia bez
niej. Powiedziala, co powinni zrobic, zgodzil sie na jej plan. Owinal
zwloki dziecka w stara kurtke ortalionowa syna i kiedy Agnieszka dala mu
znak, ze na klatce schodowej nikogo nie ma i moze isc, szybko zaniosl
zawiniatko do piwnicy. Umiescil

je w dole na kartofle. Nastepnie przygotowal cement i zaprawe murarska.
Zaczal zasypywac dol. Pomyslal o zabezpieczeniu “grobu” metalowymi rurami i
pretami.

Nie moglam Ppostapic inaczej

rzez 2 miesiace probo- wali zyc, jakby nic sie nie stalo, ale to bylo nie-

mozliwe. Strach przed areszto- waniem i wyrzuty sumienia nie dawaly im
spokoju. Agnieszka z tygodnia na tydzien popadala w coraz wieksza depresje.

– Chyba sobie cos zlego zro- bie. Zabilam, wiec nie zasluguje na to, zeby
zyc – powiedziala z placzem do meza na kilka dni przed zatrzymaniem przez
policje.

Policja przyjechala do nich po powiadomieniu o popel- nieniu przestepstwa
zlozonym przez Justyne H. Przyjaciolka Agnieszki domyslala sie, ze uro-
dzona w lazience w jej obecno- sci dziewczynka nie zyje. Nigdy bowiem jej
juz nie zobaczyla. Gdy odwiedzala Agnieszke i pytala o jej najmlodsze
dziec- ko, tamta odpowiadala, ze opie- kuja sie nia dziadkowie albo, ze
coreczka zachorowala i lezy w szpitalu. Sprawdzila to i byla w stu
procentach pewna, ze Agnieszka ja oklamuje.

Powiedziala prokuratorowi, ze byla to dla niej nielatwa decyzja. Dlugo
wahala sie miedzy lojal- noscia wobec przyjaciolki a obo- wiazkiem
wynikajacym z prawa. W koncu uznala, ze nie moze dluzej milczec, chociaz
wiedzia- la, ze doniesieniem zniszczy zycie Agnieszki i jej bliskich i sama
bedzie miec klopoty. Cialo znalezionego w piw- nicy noworodka podda- no
szczegolowej autop-

sji. Biegli lekarze sadowi ustalili ze corka Agnieszki i Michala zmarla na
skutek uduszenia po tym jak matka przycisnela cialo dziecka do dna wanny.
Dziewczynka przyszla na swiat bez widocznych wad rozwo- jowych, zdolna do
zycia poza lonem matki.

Prokuratura Okregowa w Lu- blinie oskarzyla Agnieszke P. o pozbawienie
zycia dziec- ka w okresie porodu. Kobieta przyznala sie do zarzucanego
czynu zarowno w postepowaniu przygotowawczym jak i podczas rozprawy sadowej.

– Znajdowalam sie w szo- ku, jak przez mgle przypomi- nam sobie porod –
wyjasniala. – Wydawalo mi sie, ze noworo- dek jest zdeformowany i chyba
dlatego wepchnelam go do wody i udusilam. Zaluje tego…

Byla badana przez bieglych psychiatrow, ktorzy stwierdzili, ze jest osoba o
przecietnej inte- ligencji, zdrowa psychicznie, aczkolwiek w sytuacjach dla
niej trudnych reaguje depresja. Ma niska samoocene. W prze- szlosci, w
wieku kilkunastu lat probowala sie otruc lekami, po tym jak zerwal z nia
chlopak.

Na lawie oskarzonych zasie- dli rowniez Michal P. i Justyna H. Mezowi
glownej oskarzonej postawiono zarzut poplecznic- twa oraz utrudniania
postepo- wania. Natomiast przyjaciolka odpowiadala przed sadem za umyslne
zaniechanie udzielenia

pomocy czlowiekowi w sytu- acji bezposredniego zagrozenia zycia. Widzac, ze
Agnieszka P. dusi dziecko, powinna probowac ja powstrzymac. Mogla zawo- lac
jej meza, ktory przebywal w mieszkaniu. Nie zrobila nic, zeby uratowac
dziecko. Podobnie jak malzonkowie, przyznala sie do winy.

Sad Okregowy w Lublinie uznal, ze Agnieszka P. dopu- scila sie
dzieciobojstwa pod wplywem szoku porodowego. Za okolicznosc lagodzaca uzna-
no trudna sytuacje materialna

oskarzonej i jej rodziny Wzieto tez pod uwage jej dotychczaso- wa
niekaralnosc i dobra opinie. Zostala skazana na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci z warun- kowym zawieszeniem wykona- nia kary na 3 lata. Taki sam
wyrok zapadl wobec jej meza. Justyne H. Zostala skazana na 1 rok
pozbawienia wolnosci w zawieszeniu na 3 lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl