Dzien dobry – tu Polska – 2.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 90) (67331)

2 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

1 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

EKSTARKLASA

26 kolejka

Rakow Czestochowa-Ruch Chorzow 1-1

Jagiellonia Bialystok-LKS Lodz 6-0

Piast Gliwice-Slask Wroclaw 2-2

Pogon Szczecin-Cracovia 3-1

Puszcza Niepolomice-Radomiak 1-1

Stal Mielec-Lech Poznan 0-0

Widzew Lodz-Korona Kielce 3-1

Mecz G.Zabrze-Legia Warszawa zakonczyl sie po zamknieciu gazetki.

1.Jagiellonia 51pkt

2.Slask 47pkt

3.Rakow 45pkt

4.Lech 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Legia 41pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Stal Mielec 37pkt

9.Widzew 35pkt

10.Z.Lubin 34pkt

11.Radomiak 32pkt

12.Piast 29pkt

13.Cracovia 28pkt

14.Warta 27pkt

15.Puszcza 25pkt

16.Korona 24pkt

17.Ruch 19pkt

18.LKS Lodz 17pkt

-Gol w pierwszej minucie i przedswiateczne zwyciestwo Pogoni Szczecin

Pogon pokonala 3:1 Cracovie w meczu 26. kolejki pilkarskiej PKO

Ekstraklasy. Dzien przed Swietami Wielkanocnymi kibice w Szczecinie nie

mogli narzekac na widowisko. Dwa gole w tym spotkaniu padly w ciagu

poczatkowych trzech minut.

Minelo ledwie kilkadziesiat sekund, a szczecinianie objeli prowadzenie.

Po lewej stronie w kierunku pola karnego rywali popedzil reprezentant

Polski Kamil Grosicki. Podal do srodka, a tam na wprost bramki znalazl

sie dobrze ustawiony Fredrik Ulvestad. Norweg precyzyjnym strzalem

pokonal bramkarza gosci.

Szczecinianie nie zdazyli sie nawet nacieszyc rezultatem 1:0, a na

tablicy pojawil sie wynik remisowy. W polowie 3. minuty po dosrodkowaniu

z rzutu roznego pilka trafila prosto na glowe Benjamina Källmana. Po

strzale Fina wpadla w okienko bramki bronionej przez Rumuna Valentina

Cojocaru.

Ta sytuacja nie zalamala pilkarzy Pogoni, ktorzy nadal grali bardzo

aktywnie. W kolejnych akcjach udzial bral Grosicki i w 15. minucie znowu

skonczylo sie to golem. Tym razem Polak dosrodkowal zewnetrzna czescia

stopa, a pilka skozlowala w polu karnym i leciala w strone pilkarzy

Pogoni. Uprzedzil ich Albanczyk Eneo Bitri, ale po odbiciu przez niego

pilki wpadla ona do siatki.

Szczecinianie przewazali i stworzyli sobie okazje jeszcze w pierwszej

polowie. W 36. minucie znowu po zagraniu Grosickiego w zamieszaniu

podbramkowym krakowianom udalo sie powstrzymac strzaly Alexandra Gorgona

i Ulvestada.

Po zmianie stron w 53. minucie Rafal Kurzawa “uruchomil” Grosickiego, a

skrzydlowy Pogoni po indywidualnej akcji oddal plaski strzal. Niestety

dla siebie prosto w slowackiego bramkarza przyjezdnych Luk�A�Aa Hro�A�Ao.

Z biegiem czasu coraz czesciej ryzyko podejmowali walczacy o

doprowadzenie do remisu pilkarze Cracovii. Aktywni byli Kallmann i

Bitri. Krakowianom jednak nie udalo sie przelamac defensywy przeciwnika,

a sami stracili trzecia bramke.

W 87. minucie centra Kurzawy z rzutu wolnego okazala sie za wysoka na

Ulvestada, ale po chwili sedzia podyktowal kolejny rzut wolny po faulu

na Norwegu. Tym razem po krotkim rozegraniu pilke dostal na skrzydle

Marcel Wedrychowski. Podal ja do Ormianina Wahana Biczachcziana (wszedl

na boisko za Grosickiego ledwie trzy minuty wczesniej), ktory po dwoch

zwodach zdobyl gola uderzeniem prawa noga.

Po tym zwyciestwie Pogon zajmuje czwarte miejsce w PKO Ekstraklasie z

dorobkiem 44 pkt. Tyle samo ma bedacy w tym momencie za nia Lech Poznan,

ale rozegral jeden mecz mniej. Pogon traci jeden punkt do trzeciego

Rakowa Czestochowa, ktory zajmuje miejsce dajace prawo gry w

europejskich pucharach.

Cracovia jest na trzynastym miejscu, ma 28 pkt. Jej przewaga nad bedaca

na poczatku strefy spadkowej Puszcza Niepolomice to cztery oczka.

Do konca sezonu PKO Ekstraklasy pozostalo jeszcze osiem kolejek. Pogon w

najblizszej zagra 3 kwietnia u siebie z Jagiellonia Bialystok. Cracovia

dwa dni pozniej podejmie LKS Lodz.

I Liga

25 kolejka

Z.Sosnowiec-Katowice 0-4

Znicz Pruszkow-Polonia Warszawa 0-0

Podbeskidzie-Nieciecza 2-1

Chrobry Glogow-Wisla Krakow 3-2

Miedz Legnica-Arka Gdynia 0-1

Resovia Rzeszow-G.Leczna 2-3

Motor Lublin-Tychy 1-1

W poniedzialek Wisla Plock-Stal Rzeszow, Lechia Gdansk-Odra Opole.

1.Arka 48pkt

2.Lechia 47pkt

3.Katowice 42pkt

4.Tychy 42pkt

5.Wisla Krakow 41pkt

6.Motor 41pkt

7.G.Leczna 39pkt

8.Wisla Plock 38pkt

9.Miedz 36pkt

10.Odra 36pkt

11.Chrobry 32pkt

12.Znicz 31pkt

13.Nieciecza 29pkt

14.Stal Rzeszow 25pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 13pkt

-“Niezwykli polscy szczesciarze. Wreszcie maja Euro, przed ktorym nie

musza truchlec” – Rafal Stec

Nasi pilkarze dokonali wyczynu do niedawna nierealnego, w przyszlosci

byc moze nie do powtorzenia. W nagrode poleca na mistrzostwa z poczuciem

wiekszego komfortu niz na wszystkie poprzednie

Odzwyczailismy sie od takich scen: futbolowi reprezentanci Polski

zatracajacy sie w ekstazie, w ramionach rownie rozszalalych pozostalych

czlonkow kadry narodowej. Po dajacym awans na Euro 2024 rzucie karnym

obronionym we wtorek przez Wojciecha Szczesnego na murawe wtargnelo

kilkadziesiat osob, ktore zareagowaly, jakby jego chcialy stratowac, a

bramke – zdemolowac. Wreszcie cos sie udalo.

I wreszcie kibicowski tlum otrzymal powod, by pilkarzy znow,

przynajmniej troche, polubic. Nie ze wzgledu na poziom gry – Polacy byli

w bezbramkowo zremisowanym z Walia barazu o Euro druzyna pelna

ograniczen (oraz, co istotne, swoich deficytow swiadoma) i tak uboga w

ofensywne idee, ze trudno sobie dzisiaj wyobrazic, w jaki sposob mieliby

komukolwiek strzelic gola. Zwlaszcza rywalom silniejszym od Walii.

Wreszcie jednak nie ogladalismy grupy przerazonej perspektywa porazki i

mdlejacej w najdrobniejszych tarapatach, lecz zwarta, niezlomna, twarda

w fizycznych zwarciach, psychicznie gotowa. Obiecujaca odmiana po

kilkunastu miesiacach uporczywego paskudzenia sobie reputacji

skandalicznymi wybrykami zarowno boiskowymi, jak i pozaboiskowymi.

Znow oklaskiwalismy tez Wojciecha Szczesnego jako soliste, ktory w roli

absolutnie kluczowego, przemoznie wplywajacego na wyniki pilkarza od

pewnego czasu zastepuje Roberta Lewandowskiego. Kapitana chwalimy juz

glownie za rzetelna prace dla druzyny, tymczasem bramkarz w

fundamentalnym stopniu przyczynil sie do realizacji obu ostatnich celow

reprezentacji – wyjscia z grupy na mundialu oraz sforsowania

kwalifikacji do Euro 2024. Obronil dwa rzuty karne na turnieju w Katarze

(jak Jan Tomaszewski przed polwieczem) i obronil rozstrzygajacy rzut

karny w Cardiff, w obu przypadkach uniewazniajac poniekad pokraczne

wysilki kolegow, ktorzy mecze beznadziejne przeplatali slabymi.

Niespelna 34-letni bramkarz Juventusu, ktory uwielbia ten specyficzny

element gry, stal sie wybitnym swiatowym specjalista od zatrzymywania

“jedenastek”. Sposrod 17 ostatnich pojedynkow ze strzelcami w turynskim

klubie oraz reprezentacji (tyle stoczyl ich w minionych trzech sezonach)

wygral az siedem, czyli 41 procent. Rewelacyjna statystyka. Rewelacyjna

i przedluzajaca jego kariere w kadrze narodowej – po wieczorze w Cardiff

juz otwarcie wyznal reporterowi UEFA, ze gdyby Polacy nie awansowali na

mistrzostwa kontynentu, rzucilby gre dla kraju.

Udana parada Szczesnego, ktory zrujnowal wieczor Danielowi Jamesowi,

wywoluje refleksje uniwersalne, choc niezbyt odkrywcze. O tym, jak

cieniutka granica, golym okiem wlasciwie nie do wychwycenia, dzieli

sukces – przynajmniej w subiektywnym odbiorze wielu kibicow oraz

komentatorow: sukces – od sportowej tragedii. Gdyby to walijski bramkarz

obronil jeden jedyny rzut karny, zamiast powszechnego upojenia radoscia

bylaby rozpacz nad zawaleniem najlatwiejszych eliminacji, jakie

dopuszczaja prawa przyrody. A przeciez cala podroz do Euro 2024 mialaby

wowczas identyczny przebieg, ilustrowalaby gleboka zapasc polskiego futbolu.

Zebysmy mogli ja odbyc, potrzeba bylo unikalnej mikstury, kombinacji

kilku czynnikow – skrajnie pomyslnego losowania grup kwalifikacyjnych,

powiekszenia obsady mistrzostw do 24 uczestnikow oraz rewolucyjnej,

niespotykanej w innych dyscyplinach decyzji UEFA, by w barazach

czesciowo zrezygnowac z kryteriow sportowych i premiowac slabszych

zamiast mocniejszych.

Dzieki temu splotowi okolicznosci polscy pilkarze mogli poprzegrywac z

Czechami, Albania oraz Moldawia, by mimo wszystko otrzymac kolejna

szanse, jeszcze bardziej zachecajaca do odniesienia sukcesu – zmierzyli

sie z reprezentacjami 1,3-milionowej

Estonii, ktora za narodowy sport

uwaza koszykowke, oraz 3-milionowej

Walii, ktora nade wszystko kocha

rugby. Co wiecej, tej ostatniej nie musieli nawet pokonac, wystarczyl

remis. Remis wydarty po 120 minutach szarpaniny, w trakcie ktorej nie

oddali zadnego celnego strzalu!

I jeszcze jedno, chyba jeszcze sugestywniej oddajace niezwyklosc

sytuacji: Polacy zostana wpuszczeni na niemieckie mistrzostwa, choc

pozytywny bilans uzyskali w rywalizacji z ledwie dwoma sposrod szesciu

wylosowanych przeciwnikow – Wyspami Owczymi (135. miejsce w rankingu

FIFA) oraz Estonia (123.). To dlatego ich wyczyn moze sie okazac w

przyszlosci niemozliwy do skopiowania. Musieliby nie tylko slabiutko

grac, ale jeszcze zostac obdarowani groteskowo sprzyjajacymi losowaniami.

We wtorek nie nastapil zatem przelom ani nawet przelomik, polski futbol

co najwyzej zachowal godnosc – w razie niepowodzenia bylibysmy jedynym

na kontynencie tak duzym, bogatym, rozwinietym i zainteresowanym

futbolem krajem, ktory nie zdolal wczolgac sie na Euro 2024. Po

walijskiej batalii mozna ewentualnie wyluskiwac drobiazgi pozwalajace

miec ciut nadziei na ciut okazalsze jutro.

Trener Michal Probierz, jesienia ewidentnie stremowany i doszukujacy sie

pulapek w najbanalniejszych zadawanych mu pytaniach, tym razem byl

spokojny i przeniosl, jak sie wydaje, ten stan ducha na reprezentacje.

Podejmowal rozsadne, celne decyzje personalne. Nadal druzynie pewna

stabilnosc (dwa mecze Polakow z rzedu w tym samym skladzie! Latwiej

spotkac Smoka Wawelskiego ganiajacego za pilka po krakowskich

Bloniach!). Pilkarze nie pekli, nie zapadli sie w sobie, na zimno

realizowali plan. Lewandowski powstrzymal sie – po raz pierwszy od

bardzo, bardzo dlugiego czasu – od deprymujacego mlodszych kolegow

gestykulowania po ich nieudanych zagraniach, zniosl polecenie gry daleko

od pola karnego, bez grymasow poswiecal sie dla druzyny. Jakub

Piotrowski potwierdzil, ze selekcjoner slusznie mu zaufal, ze

zapuszczanie sie do ligi bulgarskiej miewa sens. Momenty byly.

W nagrode pilkarze dolacza do fantastycznie obsadzonej grupy na Euro – z

ekscytujacymi rywalami i komfortowej, bo zdejmujacej presje.

Przyzwyczailismy sie, ze imprezy mistrzowskie Polacy inauguruja meczami,

w ktorych tlum wymaga od nich zwyciestwa, niekiedy wrecz uwaza ich za

faworytow, wyjscie z grupy traktuje sie niemal jak obowiazek. W

spotkaniach z tamtymi wszystkimi Meksykami, Arabiami Saudyjskimi,

Slowacjami, Senegalami czy Grecjami wiecej bylo do przegrania niz

wygrania. Tym razem w calym turnieju bedzie odwrotnie, nie trzeba

truchlec na mysl o niepowodzeniu. Nikt nie oczekuje, ze pilkarze

poturbuja grupowych rywali, za kleske z Kylianem Mbappé i reszta

trojkolorowych multimedalistow nie zostana zgilotynowani, z porazkami z

Holandia tez sie oswoilismy, nawet Austrie odrodzona przez Ralfa

Rangnicka przyjmiemy z respektem. A ewentualny sukces, sukcesik?

Obiecuje chwale.

Wypada tez wierzyc we wszechmocnego Szczesnego, a przy okazji przyznac,

ze specjalistow od rzutow karnych mamy wiecej. We wtorek wybrancy

Probierza wykonywali je perfekcyjnie, podczas niezapomnianego Euro 2016

ludzie Adama Nawalki strzelali prawie perfekcyjnie. W sumie na 14 prob –

to byly jedyne konkursy “jedenastek” w dziejach reprezentacji – Polacy

spudlowali tylko raz, nie podolal pechowiec Jakub Blaszczykowski.

Jeszcze chwila, a okaze sie, ze nasi pilkarze to twardziele o stalowych

nerwach, rzuty karne staly sie naszym atutem systemowym.

-“Polska jedzie na Euro 2024. Gdzie zamieszkaja i gdzie zagraja pilkarze

Michala Probierza”-

Marcin Wesolek

Okolice Bremy lub Berlin – tam maja zamieszkac polscy pilkarze podczas

Euro 2024.

Pod wzgledem logistycznym Euro 2024 bedzie impreza inna, niz dwie

poprzednie, na ktorych grali polscy pilkarze. Ostatnie mistrzostwa

Europy odbywaly sie w kuriozalnej formule i byly pozbawione gospodarza –

mecze rozrzucono po kontynencie, Euro zawitalo nawet do sasiedniej Azji,

bo kilka spotkan zorganizowalo Baku, stolica Azerbejdzanu. Polacy swoje

mecze grupowe rozegrali w Sankt Petersburgu i Sewilli, miastach

oddalonych od siebie o kilka godzin lotu. Zakladanie bazy w ktoryms z

krajow, w ktorych odbywaly sie mecze, bylo pozbawione sensu. Polscy

pilkarze na kilkanascie dni osiedli wiec w Sopocie, trenowali na

stadionie w Gdansku i z tamtejszego lotniska latali na poszczegolne mecze.

Mundial w Katarze byl z kolei nietypowy z innego powodu: wszystkie

stadiony znajdowaly sie w promieniu kilkudziesieciu kilometrow, dojazd

na nie z jakiegokolwiek miejsca w niewielkim panstewku zajmowal nie

wiecej niz dwie godziny. To znacznie ulatwialo logistyke.

Turniej w Niemczech wraca do korzeni: zorganizuje je jedno panstwo,

zamozne i doskonale skomunikowane siecia autostrad i szybkiej kolei, z

gesta siecia regionalnych lotnisk. Poruszanie sie po nim druzyny

pilkarskiej bedzie latwe, nawet mimo sporych odleglosci, jakie trzeba

pokonac z miejsca, w ktorym na czas turnieju osiadzie druzyna.

PZPN znalazl sie w o tyle trudnej sytuacji, ze przy wyborze bazy – a

wiec hotelu i polozonego tuz obok kompleksu boisk – pierwszenstwo mialy

druzyny, ktore wczesniej zakwalifikowaly sie na turniej. 21

reprezentacyjnych ekip wie juz zatem doskonale, gdzie spedzi czas

mistrzostw. A Polska nie, bo awans wywalczyla dopiero we wtorkowy

wieczor, pokonujac w rzutach karnych Walie.

I tak Niemcy beda rezydowac w Herzogenaurach w Bawarii, broniacy tytulu

Wlosi wybrali Iserlohn w Nadrenii Polnocnej-Westfalii, a wicemistrzowie

poprzednich mistrzostw Europy, Anglicy, zamieszkaja w Blankenhain w

Turyngii. Turcy z kolei rozgoszcza sie w Barsinghausen, gdzie podczas

mundialu 18 lat temu rezydowali Polacy.

Przedstawiciele polskiej federacji jeszcze przed barazami wstepnie

zarezerwowali trzy mozliwe lokalizacje: w okolicach Bremy, w Berlinie i

Dortmundzie. Najbardziej prawdopodobny jest wybor tej pierwszej. Bedzie

z niej blisko – ok. dwie godziny drogi – do Hamburga, gdzie Polacy 16

czerwca rozegraja swoj pierwszy mecz na Euro 2024, z Holandia. Na

kolejne mecze – 21 czerwca z Austria w Berlinie i 25 czerwca z Francja w

Dortmundzie, trzeba bedzie juz pokonac wieksze odleglosci.

Swoje bazy wybrali juz oczywiscie grupowi rywale Polakow. Francuzi

zamieszkaja w Paderborn, Holendrzy w Wolfsburgu, zas Austriacy – w

Berlinie. UEFA oczekuje, ze kazda z druzyn zamelduje sie w swoim osrodku

co najmniej piec dni przed swoim pierwszym meczem.

-“Jerzy Dudek: “Golf zrobil z Michala Probierza lepszego trenera i

czlowieka!”-

Dariusz Wolowski

Gdyby nie wygrane karne w Cardiff, polski futbol czekalaby rewolucja.

Teraz najprawdopodobniej przegramy trzy mecze na Euro. Ale wcale nie

musi tak byc – mowi Jerzy Dudek

Dariusz Wolowski: Gral pan w golfa z selekcjonerem? Bardzo sie wkrecil,

czy nie bardziej niz w futbol?

Jerzy Dudek (byly bramkarz reprezentacji Polski, Liverpoolu i Realu

Madryt): Tak, gramy! Michal zaczal u nas w Krakowie. Przetarcie golfowe

mial u mnie na turnieju charytatywnym “Jerzy Dudek i Przyjaciele”.

Wciagnelo go. Powiedzialem mu, ze golf zrobi z niego lepszego trenera i

czlowieka. Ze pozna innych ludzi i bedzie mial doskonala odskocznie.

Widac, ze to dziala. Michal robi duze postepy i zaczyna byc dobrym

ambasadorem golfa, ambasadorem pilki juz jest. Cala brac golfowa

pozytywnie go wspiera i on to odczuwa, nie tylko jak jest dobrze.

Wracajac do pilki noznej. Bez chocby jednego celnego strzalu na walijska

bramke podczas 120 minut rywalizacji w Cardiff, a jednak zwycieska po

serii rzutow karnych. Pilkarska reprezentacja Polski jedzie do Niemiec

na Euro 2024.

– Mozna co prawda wybrzydzac, ze dostala sie tam kuchennymi drzwiami,

ale czy to ma teraz wieksze znaczenie?

Wyobrazmy sobie na chwile, ze w wielkim pilkarskim turnieju rozgrywanym

tuz za nasza zachodnia granica nie ma Polski. Dobrze, ze nie trzeba

sobie tego wyobrazac. Przeciez na niemieckie mistrzostwa wybiora sie

tysiace polskich kibicow. Ich odbior turnieju z Polakami bedzie

diametralnie inny. Z jednej strony awans na Euro 2024 byl dla naszych

pilkarzy obowiazkiem, z drugiej w 2023 roku przekonalismy sie, ze w

sporcie, takze pilce noznej niczego nie dostaje sie bez walki. Wszystko

trzeba wyszarpac rywalom na boisku, bo w eliminacjach kazdy szuka swojej

wielkiej szansy.

Fakt, ze w Niemczech zagraja az 24 druzyny, rozbudzal nadzieje nawet

takich nacji, ktore dotad nie mogly marzyc o grze w europejskiej elicie.

Kazdy, kto okaze im choc odrobine slabosci, slono za to placi. Jak

reprezentacja Polski w Kiszyniowie czy w Tiranie, gdzie przegrala z

nizej notowanymi przeciwnikami. To byl jeszcze skutek zlej atmosfery

wokol kadry po mundialu w Katarze. Za dlugo nasi pilkarze probowali sie

z tego otrzasnac, w efekcie bardzo slabo wystartowali w eliminacjach

Euro 2024. Potem nie udalo sie juz tego odrobic. W koncu kwestia awansu

stanela na ostrzu noza w barazu z Walia. Rozstrzygnal rzut karny

obroniony w Cardiff przez Wojciecha Szczesnego. Dobrze, ze druzyna

potrafila pozbierac sie w ostatniej chwili.

Wspomnial pan Szczesnego, ktory mogl grac w Cardiff ostatni raz w

druzynie narodowej. Jakis czas temu bramkarz Juventusu oglosil, ze po

Euro 2024 chce sie pozegnac z kadra. Znakomita gra przeciw Walii

przedluzyl swoja kariere w reprezentacji.

– Zanim Wojtek zostal bohaterem w Cardiff, byl jednym z antybohaterow

fazy grupowej eliminacji Euro 2024. Nie tylko on, bylo ich kilku,

wlasciwie to wszyscy kadrowicze grali zle w 2023 roku. Scenariusz barazu

z Walia wykreowal Szczesnego, zwrocmy jednak uwage, ze obroniony strzal

Daniela Jamesa w ostatniej serii jedenastek nic by nie dal, gdyby

Lewandowski, Szymanski, Frankowski, Zalewski i Piatek nie wykorzystali

karnych. Wojtek mogl blysnac, ale ten awans do turnieju w Niemczech to

byla jednak robota zespolowa.

81 meczow w reprezentacji – tyle nie zagral zaden inny bramkarz. Udzial

w szesciu wielkich turniejach: od Euro 2012 nie bylo Szczesnego tylko na

mundialu w Brazylii, gdzie Polska sie nie zakwalifikowala. Mozna chyba

uznac bramkarza Juventusu za jednego z najlepszych jacy zakladali

kiedykolwiek dres reprezentacyjny?

– Z pewnoscia. Nie powiem, ze Wojtek jest najlepszy, ale jego nazwisko

mozna umiescic w czolowej trojce. Uwazam, ze po wyjezdzie z Arsenalu do

wloskiej Serie A dojrzal, osiagnal stabilizacje, wszedl na najwyzszy

poziom. Ma tez ten dar, by najlepsze mecze grac wtedy, gdy druzyna

narodowa najbardziej potrzebuje swojego bramkarza. Z Niemcami w

eliminacjach Euro 2016, na mundialu w Katarze, teraz w Cardiff, bo mial

tam kilka swietnych interwencji, nie tylko przy karnym Jamesa.

A po Euro 2024 odejdzie z druzyny narodowej…

– Moze. Zawsze to jednak znacznie lepiej niz po przegranych eliminacjach

do turnieju w Niemczech. A moze zagra na nim fenomenalnie i Michal

Probierz przekona go do zmiany zdania? Choc z drugiej strony mamy go kim

zastapic: Marcin Bulka, Lukasz Skorupski, Kamil Grabara czekaja na swoja

reprezentacyjna szanse. Kadra nie bedzie musiala sie martwic o

bramkarza, nawet jesli Wojtek odejdzie.

Myslal pan, co by bylo, gdyby Polska przegrala z Walia?

– Zapewne z kadrze nastapilyby duze zmiany, moze nawet rewolucja. Dla

starszych graczy mogloby to oznaczac koniec przygody z reprezentacja.

Moze posade stracilby selekcjoner Michal Probierz, bo wiadomo, ze my,

Polacy, latwo popadamy w skrajnosci. Dla PZPN to bylaby katastrofa i dla

calej polskiej pilki trudny czas.

Pamietam, jak Anglicy nie zakwalifikowali sie na Euro 2008 i oceniali,

ze caly kraj poniesie straty w wysokosci 2 mld funtow. Nie wiem, czy to

prawda, ale pilka – jako sport numer 1 – obraca wielkimi pieniedzmi.

Takze w Polsce. Przy tym licza sie tez inne sprawy: prestiz i emocje

sportowe, ktore przezyjemy podczas Euro w Niemczech. Bez wzgledu na to,

jak kto z nas ocenia styl tego awansu, dobrze, ze go mamy. Mamy prawo

byc surowi wobec narodowej druzyny, mozemy od naszych pilkarzy sporo

wymagac, ale umiejmy tez sie cieszyc, gdy cos sie im uda.

Zwracal pan ostatnio uwage, ze Robert Lewandowski wyrosl ponad innych w

druzynie narodowej i zaczal w niej spelniac zbyt duzo rol: napastnika,

kapitana, nauczyciela dla mlodszych pilkarzy, doradcy i surowego

recenzenta ich zagran. Twierdzil Pan przy tym, ze to nie pomaga ani

druzynie narodowej, ani samemu napastnikowi Barcelony.

– Tak. I chyba Robert sam to zrozumial. W Cardiff mniej machal rekami,

nie gestykulowal, rzadziej podpowiadal kolegom z zespolu, skupil sie na

swojej robocie. Bo przeciez Nicola Zalewski drybluje po swojemu, a

Przemyslaw Frankowski dosrodkowuje tak, jak chce i umie. Mozna im

podpowiadac, Lewandowski to bezdyskusyjny autorytet dla mlodszych, ale

powinien zostawic miejsce dla ich wlasnej inwencji i pomyslow.

W sumie mecz z Walia byl dobry w wykonaniu polskich pilkarzy, choc nie

oddali celnego strzalu. Tworzyli akcje, nie uciekali od prowadzenia gry,

probowali przejmowac inicjatywe. Pomoc: Zielinski, Slisz, Piotrowski,

ktora stworzyl Michal Probierz, wygladala obiecujaco. Zwlaszcza przy

wsparciu skrzydlowych Zalewskiego i Frankowskiego. Do tego

odpowiedzialna gra w tylach, oparta o Dawidowicza, Bednarka i Kiwiora.

Plan Probierza ma rece i nogi. Jego pojawienie sie w druzynie dalo jej

emocjonalnego kopa. Ten zespol gral duzo lepiej w barazach niz wczesniej

w eliminacjach, a Albania, Moldawia, a nawet Czechy to rywale mniej

wiecej tak samo przecietni jak Walijczycy.

Czy te wymienione przez pana polskie atuty starcza na Holandie, Francje

i Austrie podczas fazy grupowej Euro 2024?

– Teoretycznie nie. Ani na Francje, ani Holandie, bo to nie tylko

faworyci naszej grupy, ale calego turnieju. Dla Polski to jest grupa

smierci, najbardziej prawdopodobne, ze druzyna Probierza przegra w niej

trzy mecze i wroci do kraju. Ale nie musi tak byc. Nie mamy

wystarczajacych atutow, by pokonac Francuzow i Holendrow, ale mamy ich

dosc, by im utrudnic zwyciestwo. Ciezka praca, poswieceniem na boisku

mozemy wydrzec remisy w tych hitowych dla nas meczach. Wygranie z

Austria nie jest poza zasiegiem polskiej kadry. Jesli zdobedziemy 5 pkt,

awans do 1/8 finalu bedziemy mieli pewny. Z trzema punktami tez jest

mozliwy, bo cztery zespoly z trzecich miejsc w grupach z najlepszym

bilansem zagraja dalej.

Nie za wiele entuzjazmu wokol druzyny, ktora awansowala na turniej w

Niemczech jako ostatnia z wszystkich 24?

– Norwegia, choc ma w skladzie Haalanda i Odegaarda, obejrzy mistrzostwa

w telewizji. Podobnie jak mocna Szwecja, Irlandia i kilka innych

niezlych druzyn. Awans na Euro 2024 Polacy wywalczyli w ostatniej

chwili, ale jednak potrafili to zrobic. Nie ma co dyskutowac z faktami,

lub umniejszac ich znaczenia. W eliminacjach Polska wystapila jako

faworyt i sie w tej roli nie sprawdzila. Na Euro 2024 pojedzie bez

presji, tam role faworytow beda musieli uniesc Francuzi i Holendrzy. Mam

nadzieje, ze Michal Probierz madrze to wszystko rozegra, nie obieca

kibicom cudow, ale tez zrobi, co w jego mocy, by druzyna byla gotowa do

walki na 100 procent. Moze wtedy przezyjemy w Polsce podobny entuzjazm

jak podczas Euro 2016 we Francji.

Nie mamy gwarancji, ale mozemy miec marzenia. Jesli wreszcie nasi

pilkarze zaczna grac w druzynie narodowej na tym samym poziomie co w

swoich klubach. Wiecej nikt od nich przeciez nie oczekuje. Chcemy

przezyc lato pelne pozytywnych emocji i druzyna Probierza jest w stanie

nam to dac. Eliminacje Euro 2024 uswiadomily naszym pilkarzom, ze bez

harowki od pierwszej minuty pierwszego meczu do ostatniej minuty

ostatniego nie da sie niczego zdzialac.

-“Bialo-Czerwoni zaskoczyli prezesa PZPN. Tego nie wzial pod uwage”-

Antoni Bugajski

To nie byl primaaprilisowy zart, choc wtedy tak moglo sie wydawac waznym

dzialaczom PZPN szykujacym drugi zamach na selekcjonera i znowu

nieskuteczny. Udalo sie dopiero za trzecim razem, ale to juz zupelnie

inna historia.

1 kwietnia 2009 r. reprezentacja Polski na stadionie pokonala San Marino

10:0, ustanawiajac strzelecki rekord mogacy jeszcze przetrwac kolejne

dekady, szczegolnie w meczach o stawke. 15 lat temu sytuacja naszej

narodowej druzyny w walce a awans na mundial byla porownywalna do tej, w

jakiej jeszcze niedawno byla druzyna Michala Probierza marzaca o udziale

w finalach mistrzostw Europy. Po czarze Leo Beenhakkera z czasow, gdy

wprowadzal Bialo-Czerwonych na Euro 2008 zostaly wspomnienia. Holender

stracil moc odmieniania polskich pilkarzy, wprowadzania ich jak za

dotknieciem czarodziejskiej rozdzki na “international level”. Zlosliwcy

zaznaczali, ze z jego efektownych bon motow wciaz wiarygodnie brzmial

tylko jeden: “for money!”.

Pod gorke mial juz na samym poczatku pracy w Polsce, kiedy zdawalo sie,

ze nie bedzie go w stanie wybronic sam prezes PZPN Michal Listkiewicz.

Leo robil bowiem zle wrazenie na zasluzonych polskich trenerach, ktorzy

w tamtej federacji – zmienilo sie to dopiero po nastaniu prezesa

Zbigniewa Bonka – w kwestii wyboru i oceny pracy selekcjonera faktycznie

wiele znaczyli. Dopiero zwyciestwo nad Portugalia (2:1
) na Stadionie

Slaskim gwaltownie zamknelo usta polskim oponentom Holendra, a on

sprzyjajacy moment zdolal dobrze wykorzystac. Jego zespol rozpedzil sie

kwalifikacjach i z wlasciwej drogi nie wypadl juz na zadnym zakrecie.

W 2009 r. rzeczywistosc byla dla Leo Beenhakkera znacznie gorsza. Ocalil

posade po slabiutkim wystepie Euro 2008, co juz budzilo kontrowersje,

ale kilka miesiecy pozniej nowym prezesem PZPN zostal Grzegorz Lato,

ktory nawet nie probowal zaprzeczac, ze na stanowisku selekcjonera

chcialby zatrudniac Polaka. W tym przeswiadczeniu utwierdzali go tez

znajacy sie na trenerskiej ludzie, ktorych od lat z oczywistych powodow

darzyl zaufaniem – Antoni Piechniczek, Henryk Kasperczak, Stefan

Majewski, Jerzy Engel. Beenhakker siedzial na beczce prochu, a

niespecjalnie dlugi lont zostal juz odpalony. To bylo juz tylko

wyczekiwanie na mocniejsze potkniecie w rozpoczetych kwalifikacjach do

finalow MS 2010, ktore uzasadnialoby zlozenie oswiadczenia w stylu:

“Rozstajemy sie z panem Beenhakkerem, bo nie widzimy juz mozliwosci

zrealizowania razem z nim celu sportowego”.

I taki dzien przyszedl 1 kwietnia, 15 lat temu. Nasza sytuacja w

szesciozespolowej grupie byla – siegnijmy po eufemizm – skomplikowana.

Bezposredni awans uzyskiwal tylko zwyciezca, ekipa numer dwa dostawala

sie do barazu. A chetnych sporo – my, Slowacja, Slowenia, Czechy,

Irlandia Polnocna. Tylko San Marino wyraznie slabsze. Nasi punkty

pogubili juz jesienia, bo zremisowali u siebie ze Slowenia (1:1) i

przegrali w Bratyslawie ze Slowacja (1:2). 28 marca nastepnego roku

chcieli dobrego wyniku w Belfascie, ale znowu bylo “w czapke” (2:3),

przy czym mecz zostal zapamietany na wieki wiekow z powodu kuriozalnego

gola samobojczego, na ktorego solidarnie zapracowali Artur Boruc i

Michal Zewlakow.

Porazka dla zwiazkowych szefow byla sygnalem do dzialania, zostala

uruchomiona wciaz jeszcze tajna procedura zwalniania Beenhakkera. Co

prawda 1 kwietnia czekal go mecz z San Marino, ale decydenci z Bitwy

Warszawskiej zgodzili sie, ze wynik tego spotkania nie jest zadnym

wyznacznikiem, bo wygrana to oczywisty obowiazek, a selekcjonerowi taki

wystep moze wylacznie zaszkodzic, gdyby okazalo sie, ze w zgarnianiu

trzech punktow mialyby nastapic jakiekolwiek problemy. Wstepny plan byl

wiec taki, ze zaraz po meczu w kuluarach kieleckiego stadionu odbedzie

sie konferencja prasowa z udzialem Grzegorza Lato, na ktorym prezes

poinformuje, ze dziekuje Beenhakkerowi za dotychczasowy wysilek i nawet

za pokonanie San Marino, ale podjal decyzje o zakonczeniu wspolpracy z

tym selekcjonerem.

Gdy tuz po rozpoczeciu gry gola strzelil Rafal Boguski, mozna bylo sie

lekko usmiechnac i pokiwac glowa. No ale dosc szybko trafil tez Ebi

Smolarek, za chwile znowu Boguski i jeszcze tuz przed przerwa niespelna

21-letni napastnik poznanskiego Lecha Robert Lewandowski. Gdy po

kwadransie drugiej polowy padly kolejne dwie bramki, a za chwile na 7:0

podwyzszyl Mariusz Lewandowski, w lozy honorowej stadionu nastapilo

poruszenie. Ogloszenie rozstania z Beenhakkerem stawalo sie mocno

problematyczne. Niby tylko slabiutkie San Marino, ale Polacy z rywali

scierali na miazge i nie mieli ochoty w tej czynnosci sie zatrzymywac.

Gol Ebiego na 9:0 oznaczal, ze zostal wyrownany rekord pod wzgledem

najwyzszego zwyciestwa kadry w dziejach naszej pilki, wiec to oczywiste,

ze nasi z werwa ruszyli po dwucyfrowke. I dostali, co chcieli, za sprawa

Marka Saganowskiego. 10:0!

No i jak tu isc i powiedziec, ze to rekordowe lanie nic nie znaczy, ze

Beenhakker i tak musi odejsc. Tego juz nie dalo sie zrobic. Grzegorz

Lato swoj wystep na konferencji prasowej ograniczyl do nieinteresujacej

nikogo informacji, zdaje sie o wspolpracy sponsorskiej, a przy okazji

mogl pogratulowac Beenhakkerowi historycznego wyczynu. Doskonale

wiedzial, ze gdyby wtedy oglosil jego dymisje, zabrzmialoby to jak

calkiem udany primaaprilisowy zart.

Polak gral w FC Barcelona za darmo. Takiego konca sie nie spodziewal

O Robercie Lewandowskim, Macieju Lampe, Bogdanie Wencie i Kamilu

Syprzaku w barwach FC Barcelona slyszal kazdy szanujacy sie polski

kibic. Jednak tylko garstka zdaje sobie sprawe, ze Dume Katalonii

reprezentowal tez Szymon Pniewski. – W Barcelonie gralem przez szesc lat

i w zadnym momencie nie bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas

pensje – mowi byly siatkarz w rozmowie z Przegladem Sportowym Onet.

Pniewski do tej pory mieszka w Barcelonie, dzieki czemu szczerze moze

nam opowiedziec o plusach i minusach zycia w stolicy Katalonii. Co

zaskakujace, tych drugich jest wiecej. – Teraz zastanowilbym sie nad

przeprowadzka tutaj. To nie jest jakies latwe miejsce do zycia –

przyznaje i swoja teze popiera argumentami.

Dariusz Dobek (Przeglad Sportowy Onet): Jak trafiles do siatkarskiej

sekcji Barcelony?

Szymon Pniewski (byly siatkarz FC Barcelona, mieszkaniec stolicy

Katalonii): W Polsce gralem w siatkowke w szkole podstawowej nr 28 w

Toruniu, gdzie swoje mecze rozgrywa aktualnie druzyna Aniolow Torun.

Utworzono tam klase o profilu sportowym, byl duzy nacisk na siatkowke.

Gralismy pod szyldem AZS-u. Po kilku latach, w 2010 r.,

przeprowadzilismy sie z rodzicami do Barcelony ze wzgledu na ich prace.

Przez pierwsze dwa lata gralem w klubie z miejscowosci La Vall d’Hebron.

Z czasem zainteresowala sie mna Barcelona, bo gralismy w tej samej

lidze. Przeszedlem do niej jeszcze jako junior.

Gralem tam lacznie przez szesc sezonow. Pierwszy rok spedzilem w

juniorach, kolejny w drugiej druzynie, az zostalem zawodnikiem

pierwszego zespolu. Gralismy wtedy w drugiej lidze hiszpanskiej.

Wszystko ukladalo sie jak trzeba, az do czasu, gdy doznalem powaznej

kontuzji. Zerwane wiezadla w kolanie, ucierpialy tez obie lakotki.

Najpierw operacja, potem rehabilitacja. Mialem 10 miesiecy wyjetych z

zycia. W miedzyczasie w Barcelonie stwierdzili, ze jest zbyt duze

ryzyko, ze sie nie wylecze. I – tak to ujme – mi podziekowali.

Kontuzja wszystko przekreslila czy nie bylo jakiejkolwiek szansy, zeby

wszedl na wyzszy poziom? Taki, zeby z siatkowki wyzyc.

Nie sadze. W Barcelonie gralem przez szesc lat i w zadnym momencie nie

bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas pensje. Po kontuzji gralem

jeszcze przez rok w innej druzynie, a potem dostalem oferte, zeby zajac

sie trenerka. I zostalo juz do dzisiaj.

Wszyscy siatkarze Barcelony graja za darmo?

To sekcja kompletnie amatorska. Zeby moc grac, trzeba placic skladki.

Tylko pierwsza druzyna jest z nich zwolniona. Wszystkie pozostale grupy

wiekowe musza juz placic. Ja mialem to szczescie, ze jak Barcelona

chciala mnie sciagnac, to zaoferowali moim rodzicom, ze nie beda musieli

oplacac za mnie skladek. Po moim odejsciu troche sie chlopakom polepszylo.

To znaczy?

Dostawali po 1 tys. euro na sezon. No wiem, smieszna kwota. To nie jest

nawet 100 euro na sezon. Moj brat gral wtedy w Barcelonie. Byl wtedy

jeszcze juniorem, wiec uznali, ze skoro jest jeszcze dzieciakiem, to

dadza mu 100 euro na miesiac i sie zadowoli.

Ci, ktorzy byli sciagani spoza Hiszpanii, dostawali takie normalne

pensje. Choc to tez nie byly nie wiadomo jakie pieniadze. Zazwyczaj 1,5

tys. euro miesiecznie.

OK, juz wiemy, ze bycie siatkarzem Barcelony nie jest zbytnio dochodowe.

A sa jakies inne przywileje z tego wynikajace?

Jak zdobywalo sie jakies puchary czy wysokie miejsca w lidze, to

zapraszali nas na bankiety na Camp Nou. Podobnie bylo w przypadku

roznych klubowych uroczystosci. Juz po tym, jak odszedlem, druzyna miala

mozliwosc zaprezentowac Copa Principe na stadionie przed meczem druzyny

pilkarskiej. Musialo to byc dla nich duze przezycie.

“Za moich czasow siatkarze Barcelony nie dostawali nic”

Magia Barcelony zadzialala 10 lat temu. Przed siatkarskimi mistrzostwami

swiata w Polsce zostalismy zaproszeni do Katowic, zeby zagrac pokazowy

mecz. Naszym rywalem byla druzyna Czarnych (obecnie GKS Katowice –

przyp. red.) z trzeciego poziomu rozgrywkowego.

Jako druzyna nie wyjezdzalismy wtedy za granice, wiec to bylo dla nas

wow. Zwlaszcza ze mielismy okazje zagrac przed tysiacami kibicow. To

duza roznica w porownaniu z Hiszpania. Siatkowka nie jest tu zbytnio

popularna. Wieksze zainteresowanie budzi w mniejszych miejscowosciach,

gdzie nie ma druzyny pilkarskiej czy koszykarskiej. Te sporty bija

siatkowke na glowe, wiec w Barcelonie nie jest ona w czolowce dyscyplin.

A skoro nie ma zainteresowania tym sportem, to nie jest on az tak

profesjonalny. Te druzyny z drugiej ligi, ktore maja jakies ambicje,

placa jakies pensje swoim zawodnikom. Cala reszta nie dostaje juz nic.

Czyli jak za moich czasow w Barcelonie.

Obecnie trenujesz CEV l’Hospitalet de Llobregat.

W zeszlym roku gralismy w katalonskiej I lidze. To czwarty poziom

rozgrywkowy w Hiszpanii. Udalo sie nam awansowac do trzeciej ligi. Jako

debiutanci zajelismy szoste miejsce. Jak na pierwszy sezon w tych

rozgrywkach srodek tabeli nie jest zly.

Robisz to dla wlasnej przyjemnosci czy wiazesz z tym wieksze plany?

To jest dla mnie po prostu mozliwosc obracania sie w siatkarskim

srodowisku. Robienia tego, co lubie. Lacze to z praca na pelen etat i

obecnie nie zakladam, zebym mogl utrzymywac sie z siatkowki. Choc

oczywiscie takiej opcji nie wykluczam. Wszystko bedzie zalezalo od tego,

jak mi bedzie szlo. Moze akurat kiedys pojawi sie jakas fajna oferta. Na

razie nie mam z siatkowki na tyle duzych pieniedzy, ze moglbym sobie

pozwolic na zajmowanie sie tylko nia.

W kazdym razie na brak zajec nie narzekasz.

Pracuje od 9.00 do 17.30. O 19.00 zaczynam treningi, ktore trwaja do

23.30. W miedzyczasie mam raptem poltorej godziny, zeby wrocic do domu,

przebrac sie, napic kawe i dojechac na hale. Tak jest cztery razy w

tygodniu, a w weekendy mam mecze. Nie moge jednak narzekac, bo robie to,

co lubie. Jestem caly czas w biegu, ale realizuje swoja pasje.

Czym zajmujesz sie zawodowo?

Pracuje w firmie remontowej, ktora jest zarazem sponsorem naszego klubu.

Pogadalem z moim szefem w pracy, czy nie pomoglby nam pod wzgledem

finansowym. I tak jest z nami juz trzeci sezon.

Jak wlasciwie doszlo do tego, ze przeprowadziliscie sie do Barcelony?

Pierwotnie przyjechal tutaj moj tata. To byl bodajze 2002 r. Mial zostac

2-3 lata, zarobic i wrocic. W tamtych czasach zarabialo sie w Barcelonie

duzo, duzo lepiej. Po tych trzech latach jego szef postanowil wrocic do

Polski. Wtedy moj tata postanowil zajac sie ta firma i rodzice

stwierdzili, ze to jednak my przeprowadzimy sie do Barcelony. Taka

rozlaka przez tyle czasu… No, nie bardzo. I w lutym 2010 r.

zameldowalismy sie w stolicy Katalonii.

Juz na stale?

Moi rodzice raczej beda chcieli wrocic, pewnie jakos w ciagu 3-5 lat.

Ale ja i moj brat nie mamy takiego zamiaru. Mam tutaj stabilna prace.

Zarabiam w miare dobrze. Mam dziewczyne. Obecnie jestem w trakcie zakupu

mieszkania. Poza Barcelona, ale jednak tutaj, na miejscu. Moj brat w

czerwcu konczy studia fizjoterapeutyczne i najprawdopodobniej dostanie

prace w zawodzie. Tak ze na razie nie wybieramy sie na stale do Polski.

To bylby co prawda powrot do domu, ale jednak musielibysmy zaczynac

wszystko od zera.

A czy to sie zmieni? Nie jestem w stanie stwierdzic. Zycie moze sie

roznie potoczyc. Nikt nie wie, co wydarzy sie za 5, 10, 20 czy 30 lat.

Barcelona to byla taka dla ciebie milosc od pierwszego wejrzenia?

Przeprowadzka byla dla mnie trudna. Dla nastolatka to nie takie proste

zostawic wszystko, co sie ma – kolegow, szkole, dzielnice – i

przeprowadzic sie do zupelnie innego kraju o innej kulturze. Na poczatku

przezywalem trudne chwile. Ale z czasem do wszystkiego mozna sie

przyzwyczaic.

Co przede wszystkim zaskoczylo cie po przeprowadzce do Barcelony?

Klimat. Juz teraz, pod koniec marca, mamy praktycznie lato, ktore konczy

sie w pazdzierniku, moze nawet w listopadzie. Poza tym czyms zupelnie

nowym byl dla mnie oczywiscie jezyk. Tym bardziej ze w Barcelonie oprocz

hiszpanskiego obowiazuje tez katalonski. Tak ze trzeba bylo nauczyc sie

nie jednego, a dwoch jezykow.

No i na pewno podejscie do zycia jest tutaj inne niz w Polsce.

To znaczy?

Na sam styl zycia nie moge narzekac. Nie przeszkadza mi to, ze kolacje

jada sie o dziewiatej czy dziesiatej wieczorem. I ze potrafia siedziec

do pozna. Hiszpanie lubia sie bawic. Absolutnie mi to nie przeszkadza.

Moze tylko w kwestiach zwiazanych z praca czy zyciem codziennym

Hiszpanie mogliby byc bardziej zorganizowani. My, Polacy, mamy to na

wyzszym poziomie.

Czasem to przeszkadza?

Jestem tutaj juz tyle lat, ze juz mnie to nie zaskakuje. Wczesniej bylem

troche w szoku, ze mozna miec takie podejscie. “Jak zrobimy, to bedzie

zrobione. Jak nie zrobimy, to nic sie nie stanie”. Zbytnio sie nie

przejmuja.

Jak na przestrzeni tych kilkunastu lat zmienilo sie zycie w Barcelonie?

Wydaje mi sie, ze miasto stalo sie duzo brudniejsze niz w 2010 r. Naplyw

obcokrajowcow jest tez duzo wiekszy. A przede wszystkim jest jedna taka

rzecz, ktorej absolutnie nie jestem w stanie zrozumiec. Chodzi o to, ze

obcy ludzie moga wejsc do czyjegos mieszkania i jesli nikt ich nie

wygoni przez 48 godzin, to moga juz sobie tam mieszkac.

Sprawa trafia do sadu, ale trwa to 2-3 lata, a ty, jako wlasciciel

mieszkania, nie mozesz przestac placic ani za prad, ani za wode, ani za

gaz. Wszystko musi byc uregulowane. Intruzom nie mozna niczego odlaczyc,

zeby zmusic ich do wyniesienia sie. Nie mozna ich wyrzucic.

To dla mnie chore. Ludzie, ktorzy wchodza ci na mieszkanie, maja do

niego wieksze prawa niz ty jako wlasciciel. W kazdym innym kraju mozna w

takiej sytuacji zglosic to na policje i funkcjonariusze przyjezdzaja,

zeby zainterweniowac. A tu, jak na 48 godzin ktos zajmie ci mieszkanie,

masz duzy problem.

Jak sie tu przeprowadzilismy, to zjawisko (okupas – przyp. red.) nie

bylo takie powszechne. Wiadomo, ze w Barcelonie wszystko poszlo w gore

oprocz pensji. Wiadomo, ze koszty wynajmu sa kosmiczne. Ale tak byc nie

powinno.

Spora jest w tym wina rzadzacych. Doprowadzili do sytuacji, ze osoba,

ktora zarabia normalna pensje, nie jest w stanie sama wynajmowac

mieszkanie. Jest po prostu dla niej za drogo. Na szczescie nie mam

takich problemow, ale znam wiele osob, ktore sie z tym zmagaja. Coraz

czesciej maja miejsce przypadki, ze ludzie po “30” nadal mieszkaja z

rodzicami, bo ich po prostu nie stac na usamodzielnienie sie.

Z czego wynika az takie przyzwolenie wladz na ten proceder?

Osoby, ktore nielegalnie zajmuja nieruchomosci, argumentuja to tym, ze

kazdy ma prawo do mieszkania. I ja sie z tym zgadzam. Kazdy powinien

miec prawo do mieszkania, ale nie do czyjegos mieszkania. Nie potrafie

pojac, dlaczego rzadzacy nic z tym nie robia.

Jakie sa jeszcze minusy mieszkania w Barcelonie?

Od czasu referendum, ktore zostalo przeprowadzone nielegalnie, rzadzacy

Katalonia maja nie po drodze z rzadem Hiszpanii. Dlatego tez jest tutaj

tyle problemow. Moze tylko w Madrycie sa tak wysokie ceny mieszkan.

Wiadomo, ze to wynika tez z popularnosci. W obu tych miastach jest duzo

turystow. Tyle ze gdyby Katalonczycy nie zarli sie wiecznie z wladzami z

Madrytu, to w Barcelonie zyloby sie lepiej.

Twoim zdaniem te dazenia do niepodleglosci kiedykolwiek sie ziszcza?

Wydaje mi sie, ze to jeszcze przybierze na sile. Premierem Hiszpanii

ponownie zostal wybrany Pedro Sanchez. Zeby do tego doszlo, musial wejsc

w koalicje z ugrupowaniem z Barcelony, ktore w 2017 r. przeprowadzilo

referendum. Jednym z warunkow Katalonczykow byla amnestia wobec tego, co

wydarzylo sie w tamtym czasie. I Sanchez sie zgodzil. Rzadzacy patrza

tylko na to, zeby utrzymac sie na swoich stanowiskach, zamiast na dobro

kraju.

Gdybys mial jeszcze mozliwosc podjecia decyzji o przeprowadzce do

Barcelony, to…

…na pewno bym sie zastanowil. Nie jest to jakies latwe miejsce do

zycia. Jest tu oczywiscie bardzo duzo rzeczy do robienia. Na nude nie

mozna narzekac. Ale jesli chodzi o samo zycie codzienne, to pod wzgledem

finansowym jakos fantastycznie tutaj nie jest. Do tego dochodza te

problemy na tle spolecznym, ktore odczuwa sie na co dzien. Mam nadzieje,

ze w przyszlosci sie to polepszy.

Mimo pewnych niedogodnosci Polacy nadal przeprowadzaja sie do Barcelony

i okolic.

Wydaje mi sie, ze teraz czesc Polakow przyjezdza tutaj na probe.

“Zamieszkamy w innym kraju i zobaczymy, jak to bedzie”. Tyle ze coraz

wiecej Polakow zaczyna wracac do kraju, anizeli tutaj przyjezdzac.

Pensje i ceny sa na podobnym poziomie co w Warszawie.

Mieszkancy Hiszpanii mowia o Katalonczykach “Los Polacos”. Mamy jakies

cechy wspolne?

To okreslenie wynika przede wszystkim z jezyka. Dla kogos spoza

Katalonii jest strasznie niezrozumialy, zupelnie jak polski.

Cechy wspolne? Katalonczycy sa bardziej zamknieci w sobie niz mieszkancy

innych regionow kraju. Hiszpanie maja nas, Polakow za narod bardzo cichy

i zamkniety w sobie. Ja nie podzielam tej opinii. Nie uwazam, ze

jestesmy zamknieci w sobie, tylko po prostu oni sa tak otwarci na

wszystko, ze my wydajemy sie dla nich, jakbysmy byli z innej planety.

Katalonczycy nie sa tez az tacy skorzy do wydawania pieniedzy. Bardzo

patrza na kazdy grosz. Wydaje mi sie, ze w jakims stopniu jestesmy w tym

do nich podobni. Bardziej patrzymy na to, zeby pieniadze zainwestowac

czy wydac jakos z pozytkiem. A typowy Hiszpan woli sie za to zabawic.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl