Dzien dobry – tu Polska – 31.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 89) (67330)

31 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 31 marca 18 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam spokojnych, zdrowych i pogodnych Swiat Wielkanocnych. A takze
smacznego jajeczka, bo gdziekolwiek jestescie wydaje mi sie, ze jajko sie
znajdzie i to nawet od kury. Najdalej bylam na Zanzibarze i tam na przyklad
byly. Co prawda zoltka byly nieco blade, bo tam trawy malo, ale jajko to
jajko i nikt nie wybrzydzal 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwie blondynki ogladaja TV.

Jedna mowi do drugiej:

– Patrz! Benedykt XVI

Na to druga odpowiada:

– A Kubica ktory?

Kawusia, siku i stawianie na dwojke. Walcza o glosy czestochowskim rymem i
photoshopem Kandydatka na radna stwierdza, ze “polityka nie powinna
wygladac jak smutny starszy pan” i na cukierkowej grafice zyczy smacznej
kawusi, proszac o glosy wyborcow. Nie ona jedna. Ubiegajacy sie o urzad
fotografuja sie z jezami, surykatkami i konmi, prezentuja rekwizyty lub
nagie torsy. Czasem rymuja, staja na glowie lub siegaja po humor fekalny.
Wyscig po fotel w samorzadzie zaczyna sie od wyscigu o zapadniecie w pamiec
wyborcom. Klasyczne fotografie lekko usmiechnietych mezow i zon stanu, na
blekitnym lub zielonym tle i z dlonmi zlozonymi w piramidke? Tak, takie
plakaty wyborcze wciaz stanowia wiekszosc. Ale to nie o nich jest glosno w
internecie, to nie z nich tiktokowi tworcy tworza kompilacje, a satyryczne
portale – artykul o tytulach takich, jak “Nie uwierzysz w plakaty tych
politykow”, “10 najlepszych bannerow w tej kampanii” i “Ci kandydaci nie
maja hamulcow To samo z haslami wyborczymi – mozna napisac “prosze o twoj
glos” lub “twoj kandydat na stanowisko w samorzadzie”, ale mozna tez
zaskoczyc, zaszokowac, a nawet rozsmieszyc. Jak to zrobic? Podejscia sa
rozne.

Po angielsku i nie tylko

Na liscie Trzeciej Drogi w wyborach do Sejmiku Wojewodztwa Pomorskiego
znalazl sie Artur Dziambor. Na banerach mozna go zobaczyc do gory nogami –
to popularny w tej kampanii trend. Opadajacy na twarz krawat tylko
nieznacznie utrudnia zidentyfikowanie polityka. Dziambor nie pozwala
zapomniec o swoich sympatiach i nawet w czasie wyborczej goraczki zdjecie w
tle jego profilu na Facebooku przedstawia Donalda Trumpa. To element innej
akcji promocyjnej, dotyczacej ksiazki opublikowanej przez Dziambora. Po
zagraniczna inspiracje siegnal tez Sebastian Reinhold Hand�z-Fisher,
kandydat na burmistrza i radnego gminy Laziska Gorne, startujacy z komitetu
Ruchu Autonomii Slaska. Jego plakat to prawdziwa wieza Babel – tresc jest w
wiekszosci po slasku, nazwa komitetu jest po polsku, a haslo wyborcze “Make
Laziska Great Again” – po angielsku. W kategorii “cytaty znanych ludzi”
wystapil tez Mateusz Al Najar z Lodzi, korzystajacy ze skroconej wersji
ikonicznej wypowiedzi Boguslawa Lindy w “Psach” i startujacy w wyborach “w
imie zasad”. Kandydat, zachecany w komentarzach na Facebooku do dokonczenia
cytatu, z rozbrajajaca szczeroscia przyznaje, ze zona mu na to nie pozwala.
Z kolei kandydat na burmistrza Przysuchy wybral to, co rozpoznawalne
lokalnie – i na plakacie przedstawia sie jako Edgar Piotr Tomaszewicz
“Pepe”. Nie on jeden uznal, ze bardziej kojarzony jest pod pseudonimem niz
pod nazwiskiem: Daniel Fracz, kandydujacy do rady powiatu slawienskiego z
poparciem Koalicji Obywatelskiej wkomponowal w plakat swoj pseudonim
“6onzay” (“Bonzay”), pod ktorym wystepuje na lokalnej scenie hiphopowej.
“Slucham Was!” – zapewnia kandydat, na plakacie prezentujacy sie w
zawadiacko zalozonej czapeczce z daszkiem. Jedno z najbardziej
rozpoznawalnych nazwisk w Polsce postanowil wykorzystac Adam Malysz.
Kandydat do rady powiatu cieszynskiego. Bynajmniej nie jest to nasz wielki
skoczek narciarski. To 24-letni mieszkaniec Zaborza, startujacy z list
Konfederacji. Podobny zabieg zastosowal Lech Walesa, kandydat KO do rady
miasta Gdansk. Kandydat takim nazwiskiem moze pochwalic sie od niespelna
pieciu lat. Pod koniec sierpnia 2019 roku gdanski radny Koalicji
Obywatelskiej wzial slub z najstarsza corka Lecha Walesy – Magdalena i
przyjal nazwisko zony. Dzieki temu Lech Kazimierczak zostal Lechem Walesa.
Humor toaletowy

“Pszem pani ja chce siku” – glosi ulotka Jeremiego Czarneckiego,
startujacego z 4. miejsca listy Lewicy do Rady Dzielnicy Kabaty. To
nawiazanie do dzialalnosci spolecznej Czarneckiego, ktory jako aktywista
walczy o otwarcie toalety w parku Przy Bazantarni. W skali kraju kandydat
wywolal pewne zniesmaczenie swoim haslem – lokalnie kwestia braku
sanitariatu w parku nadaje takiej autoprezentacji nieco inny kontekst.
Czarnecki chce siku, a kandydat do Rady Dzielnicy Wesola w Warszawie
zacheca do “postawienia na dwojke”. Maciej Klocek w swoim biogramie na
Facebooku informuje, ze “kiedy sytuacja robi sie stresowa lubi ja
rozladowac zartem” – i udowadnia to swoim haslem. Jednym z trzech, jednak
dwa pozostale sa bardziej konserwatywne: “Wybierz spolecznika zamiast
polityka” i “Poukladajmy Stara Milosne”. Dariusz Jasak, startujacy z 4.
miejsca listy PiS do Sejmiku Wielkopolskiego, postawil na imponowanie
walorami fizycznymi. Na plakacie, ktory szybko stal sie viralem, polityk
pozuje w bialej koszulce bez rekawow, prezac muskuly w klasycznej pozie
atlety. Towarzyszy mu haslo “Wiara, sila, mestwo – to nasze zwyciestwo”.
Ten plakat to “edycja limitowana”, ktora Jasak zamowil z okazji dnia
mezczyzny. Na glownej serii swoich plakatow wyborczych kandydat (juz w
pelni ubrany) sciska dlon miedzy innymi senatora Leszka Galemby z PiS
(rowniez w pelni ubranego). Haslo pozostaje bez zmian. Nieco
dyskretniejszym dekoltem kusi wyborcow Andrzej Perkowski z Bialegostoku.
Startujacy do rady miasta pod haslem “W zdrowym ciele zdrowy duch”
kandydat, popierany przez Koalicje Obywatelska, prezentuje sie na plakacie
w starannie zapietej na nagiej piersi marynarce. Brak koszuli jest
rekompensowany poszetka. Wczesniej Perkowski skonsultowal wybor zdjecia ze
swoimi fanami i znajomymi na Facebooku, a ci byli niemal jednoglosni.
Zdjecie ze standardowa liczba warstw tekstyliow zostalo odrzucone. Na
wezwanie Olivii Newton-John, spiewajacej “let’s get phisical” odpowiedzial
tez kandydat ze Zlotoryi na Dolnym Slasku. Startujacy do rady miasta
Andrzej Kocyla na plakacie pozuje ze zlotymi hantlami w dloniach i haslem
“Silny radny silne miasto Zlotoryja”. Na innym plakacie Kocyla
konsekwentnie otacza sie sportowa scenografia, z chlopcami noszacymi
rekawice bokserskie i z dziecmi uczestniczacymi w zajeciach sportowych. W
odwrotnym kierunku podazyl Mateusz Czarnota, kandydat Alternatywy dla
Czestochowy do rady miasta. Zamiast imponowac tezyzna fizyczna lub nagimi
przedramionami, czestochowianin pojawil sie na plakacie w bluzie z golfem
naciagnietym az na nos. Zapewnia wyborcow, ze “poznaja go po czynach, nie
po twarzy”. Okazuje sie, ze ta czesciowa anonimizacja ma dla Czarnoty
znaczenie symboliczne – w mediach spolecznosciowych wyjasnil, ze “w ten
sposob chce pokazac, ze nie idzie po ‘stolek’, ani dla lansu i fejmu tylko
dla misji i idei, ktora jest zmiana rzeczywistosci na lepsza w Swietym
Miescie”. O czesciowej anonimowosci na plakacie wie tez cos Andrzej Akier,
kandydat do rady powiatu w Wyszkowie, ktoremu polowe twarzy na plakacie
przyslania maska Spidermana. “Biegiem ku lepszemu powiatowi. Wyszkowski
Spider Man” – glosi haslo. Wyszkowianin jest znany z tego, ze w przebraniu
superbohatera odwiedza miedzy innymi malych jubilatow. Tadeusz Sikora z
PiS, kandydujacy do rady powiatu skarzyskiego, twarzy na plakacie nie
pokazal natomiast wcale i zastapil ja zdjeciem sikorki. Kandydatow o dwoch
twarzach jest wiecej – miedzy innymi Tomasz Deutryk, startujacy do rady
powiatu swidnickiego. Profesjonalny garnitur czy bezpretensjonalny bucket
hat i bluza z nadrukiem? Deutryk uznal, ze nie musi wybierac i na plakacie
prezentuje dokladnie po polowie kazdej ze stylizacji. Nie dostarczyl
wyborcom co prawda blyskotliwej rymowanki ani gry slow, za to umieszczenie
swojego pelnowymiarowego baneru kolo miejskiego Osrodka Kultury w Swidniku
obwiescil w mediach spolecznosciowych slowami “stanalem w rozkroku kolo
MOK-u”. By zwrocic uwage na problem niedostepnosci komunikacji zbiorowej,
Pawel Bartkowiak wsiadl za stery rysunkowego pociagu – tym razem nie na
oficjalnym plakacie, a na stworzonym przez siebie memie. W ten sposob, jak
tlumaczy kandydat Lewicy do rady powiatu gnieznienskiego, chcial przylaczyc
sie do “radosnej tworczosci kandydackiej”. Jednoczesnie uderzyl jednak w
powazniejsze tony, przypominajac, ze latwy dostep do komunikacji publicznej
i dofinansowanie jej moga przelozyc sie na zmniejszenie ruchu samochodowego
i rowny dostep do szkol i urzedow dla mieszkancow powiatu. Kandydaci nie
stronia od gier slownych nawiazujacych do nazwisk – w tej sposob Krzysztof
Swierk (jedynka na liscie Powiatowej Koalicji Samorzadowej w wyborach do
Rady Powiatu w Turku) zacheca na plakacie do “posadzenia Swierka w
Powiecie”. W ramach swojej akcji wyborczej rozeslal mieszkancom miasta 40
tysiecy nasion tego iglastego drzewa razem z instrukcja sadzenia. Ma to,
jak tlumaczy kandydat w mediach spolecznosciowych, “likwidowac efekt
produkcji materialow wyborczych”. Jako “Twoj gach w samorzadzie” reklamuje
sie Zbigniew Gach, kandydat komitetu wyborczego Slupsk Wspolnie. Ulotke, na
ktorej pozuje z mina sugerujaca radosny okrzyk, zamiescil w mediach
spolecznosciowych, pytajac fanow, czy ten material nie odstraszy
potencjalnych wyborcow. Ostateczna odpowiedz na to pytanie zostanie
udzielona 7 kwietnia. Popierana przez Koalicje Obywatelska Julia
Senator-Kaczprzak o glos wyborcow zabiega haslem “Senator od urodzenia,
radna z wyboru”. Mozna domyslac sie, w jakim kierunku pojdzie jej kampania,
jesli obecna kandydatka do rady dzielnicy Ochota w Warszawie zdecyduje sie
na kariere w polityce na szczeblu krajowym. Z kolei Radomir Piorun,
popierany przez Prawo i Sprawiedliwosc w powiecie kolskim, zacheca do
“zmieniania powiatu piorunem”. Beata Klima, walczaca o stanowisko
burmistrzyni Radlina, reklamuje sie jako “Lepszy klima(t)”. Konrad Raczka
(kandydat komitetu Twoj Samorzad Teraz w wyborach do rady miejskiej w
Starachowicach) zdecydowal, ze jego nazwisko najskuteczniej zapadnie w
pamiec wyborcom przy uzyciu rymu czestochowskiego. W ten sposob na plakaty
trafilo nowatorskie rowniez pod wzgledem interpunkcji haslo “Jak jest
problem, czy bolaczka? Czeka na was Konrad Raczka”. W moc rymowanek
uwierzyla tez kandydatka Koalicji dla Sopotu, reklamujaca sie haslem “Z
troska w sercu, madrosci czara, najlepszy wybor to Brzezicka Barbara”.
Wyborcom, ktorzy nie zapamietuja nazwisk i hasel, z pomoca przyjdzie sam
plakat – Brzezicka jest na nim otoczona rozowymi serduszkami, kwiatkami,
motylami, nadgryzionym kawalkiem tortu, malym kotkiem i zyczeniami smacznej
kawusi i milego dnia. Na zyczenia smacznej kawusi moga tez liczyc
mieszkancy powiatu sieradzkiego. Tam na czwartym miejscu komitetu Ziemia
Sieradzka do rady powiatu znalazla sie Anna Sikora. Jej haslo to “Madrosc,
kawusia i wielka pokora, najlepszy wybor to Anna Sikora!”. Wczesniej
kandydatka zachecala swoich zwolennikow do wywieszenia jej banerow z haslem
“Sikory na ploty”. We wpisie na Facebooku Sikora zdradza, ze jej plakat
powstal dzieki wspolnemu wysilkowi – haslo wymyslil jej kolega z pracy,
kolejny zrobil zdjecie, a widoczne na grafice zwierzeta (kota, krolika i
motyle) kandydatka umiescila tam wlasnorecznie. Zainspirowala sie krazacymi
po internecie obrazkami z zyczeniami “milego dzionka i smacznej kawusi”.
“Mozna dyskutowac o ich estetyce, ja sama uwazam, ze sa urocze i niosa
pozytywny przekaz” – pisze Sikora. “Postanowilam dolaczyc do trendu wesolej
kampanii, bo polityka nie powinna wygladac jak smutny, starszy pan w
garniturze” – pisze Emilia Drobot, kandydatka na radna z Krakowa, i
zamieszcza obrazek w podobnej estetyce, jak te promujace kandydatki z
Sopotu i Sieradza: kwiaty, motyle, kot grajacy na banjo, filizanka i
wierszyk: “smacznej kawusi i pysznego ciasta, glosuj na ruda do Rady
Miasta!”. W potege programow graficznych uwierzyla tez kandydatka Koalicji
Obywatelskiej do rady miasta w Bialymstoku Patrycja Kaszynska. Na plakacie
z jej palcow unosza sie iskry, a bialostoczanka informuje: “mam
supermoce!”. Podobny pomysl na kampanie mial Marcin Magier, walczacy o
stanowisko burmistrza Swidnika – na bilboardzie kandydat w stylu Supermana
rozrywa koszule, ujawniajac znajdujacy sie pod spodem kostium
superbohatera. Daniel Kusz, starajacy sie z ramienia Trzeciej Drogi o
miejsce w radzie powiatu, skorzystal z mocy rekwizytow i sprytnej gry
slownej. Wiceprezes OSP w Brudzewie i czlonek tamtejszej orkiestry detej na
plakacie pozuje z tuba, a jego haslo to “Edukacja, szpital, drogi. Zeby
wszystko gralo”. Powazne plany na swoja kadencje ma Kamil Deptula, ktory ze
wsparciem Koalicji Obywatelskiej walczy o miejsce w Sejmiku Lodzkim. Na
plakacie pozuje z miotla, a jego haslo to “Czas posprzatac sejmik”. W
wyborach parlamentarnych Hanna Boczek pozowala na plakacie z dwoma
kawalkami usmazonego bekonu, ulozonymi w zgrabne V, oraz haslem “wybieram
Boczek”. Nie zapewnilo jej to mandatu. Teraz kandydatka Konfederacji
startuje do Sejmiku Wojewodztwa Slaskiego z bardziej konwencjonalnym
plakatem, i tylko pofalowane “B” w nazwisku przypomina o jego
wieloznacznosci. Po spozywcze inspiracje siegnela tez Zuzanna Piekarz z
Krakowa, ktora o miejsce w radzie miasta walczy z pszennym bochenkiem w
rekach i zyczeniami “smacznego chlebusia” na plakacie. Rozne sa tez
stylizacje: Grzegorz Dybalski, kandydujacy do rady miasta w Ostrzeszowie,
przyszedl na plan zdjeciowy prosto z rekonstrukcji historycznej, w ktorej
prawdopodobnie odgrywal lucznika, Anna Gach-Gasiorczyk z Zor prezentuje sie
na plakatach w cieplym swetrze i futrze, a Jaroslaw Borkowski dzieki
wsparciu programow graficznych lub pomocy brata blizniaka na plakacie
wystepuje w dwoch osobach: cywilnej i strazackiej. Pewne zamieszanie w
kibicowskim swiecie wywolal Winicjusz Sokol, ktory jako fan Legii zapozowal
do zdjecia na plakat w szaliku swojej druzyny. Nie przewidzial jednak, ze
“L” ulozone z palcow po wydrukowaniu bedzie widoczne w lustrzanym odbiciu.
Popierany przez PiS kandydat na radnego Warszawy tlumaczyl to w mediach
spolecznosciowych tak: “Nie wszyscy kibice sa praworeczni. Dajcie szanse
tez tym leworecznym”. Zdjecia kibicowskiego plakatu na jego profilu jednak
nie ma.

Bogumila Skora, popierana przez PiS kandydatka do rady miejskiej w
Malborku, postanowila przekonac wyborcow, ze ostro pracuje i podobnie
imprezuje – i na materialach wyborczych wykorzystala dynamiczne zdjecie
zrobione podczas imprezy. “Glosuj Na Mnie. Uczciwosc To Radosc” – brzmi
haslo Skory. Szczegolnym rodzajem “rekwizytow” towarzyszacych kandydatom na
plakatach sa zwierzeta. Natalii Bobrowskiej z Wagrowca na plakacie asystuje
rysunkowy bobr, Robertowi Alefierowiczowi z Wschowy – kosmita Alf z
serialu, a Markowi Wieczorkowi z Lubelszczyzny – dwa psy rasy cavalier.
Kandydat na wojta gminy Wilga na plakacie podpisuje sie jako Rafal
Szydlowski “Swistak” i taki gryzon jest widoczny na jego banerze, razem z
transparentem “Glosuj na swistaka”. Element zaskoczenia w zwierzecych
kategoriach kampanii wprowadzila Marta Wrobel, walczaca o miejsce w radzie
powiatu swidnickiego. Kandydatka popierana przez Konfederacje zapozowala do
zdjecia nie z ptakiem typu Passer domesticus, a z surykatka. “Z sercem do
zwierzat i powiatu!” – zapewnia Wrobel. Podobna wolte wykonal Lukasz
Gasiorowski z Gdanska, kandydujacy do rady miasta, i zamiast na drob
postawil na trzymanego w rekach jeza. Artur Wieczorek, kandydat do rady
miasta w Katowicach popierany przez Koalicje Obywatelska, na plakacie
przedstawia wyniki wstepnych sondazy wsrod czworonogow i zapewnia: “Twoj
kot glosowalby na mnie!”. W radzie miasta zasiasc moze z kandydatem PiS
Grzegorzem Czoikiem, ktory z kolei deklaruje, ze “ma kota na punkcie
Katowic” i pozuje do zdjecia z mruczkiem.

Lukasz Pankiewicz z Wieliczki pozuje na plakacie z psem i haslem “daj
glos!”, a jego ojciec Lech – z koniem i haslem “Popieram rolnikow”. Na
egzotyczna zwierzyne postawil Marek Badawika, kandydujacy do rady miasta w
Tarnobrzegu. Zapozowal z malym gadem – prawdopodobnie kajmanem- obiecujac
“Po krokodylu dla kazdego” i “Farme krokodyli w Tarnobrzegu”. Jednak
wieksze zainteresowanie niz te malo realistyczne postulaty (bedace, jak
zapewnia kandydat Koalicji Obywatelskiej, jedynie pastiszem kampanii jego
rywali) wywolala tasma klejaca, ktora do zdjec dla bezpieczenstwa
unieruchomiono pysk zwierzecia. Zwierzeta towarzysza tez kandydatowi do
sejmiku pomorskiego Przemyslawowi Rysiowi. Tym razem jednak nie sa ani
narysowane, ani wybrane z bazy zdjec – to psy i koty czekajace na adopcje w
gdanskim schronisku. Na wzor Lukasza Litewki, ktoremu przeznaczenie
bannerow wyborczych na akcje prozwierzeca zapewnilo miejsce w Sejmie, Rys
prezentuje bezpanskie czworonogi razem z numerem telefonu do schroniska, w
ktorym przebywaja. Na swoim koncie na Facebooku informuje tez o kolejnych
zbiorkach karmy dla placowek oraz o postepach akcji adopcyjnej. Podobnie
postapil miedzy innymi Jan Perucki, gdanski radny walczacy o reelekcje – na
banerach towarzysza mu na przyklad pies Pan Zabek i kotka Cruella. Byle
nazwiska nie przekrecali?

– Przygladam sie tym plakatom i mam takie wrazenie, ze nasze tradycyjne
myslenie o kampaniach wyborczych nie przewidzialo mediow spolecznosciowych.
Bo wszystkie te plakaty maja jedna funkcje: stac sie czyms, co w nauce
nazywa sie “figura w kontekscie do tla” czyli czyms, co sie wyroznia –
tlumaczy dr Malgorzata Majewska, jezykoznawczyni i medioznawczyni z
Uniwersytetu Jagiellonskiego. I dodaje: – Im bardziej absurdalna
informacja, tym bardziej mozg ja zapamieta.

Jednak w ocenie ekspertki “wiele osob wzielo to sobie zbyt do serca”. –
Wydawalo im sie, ze jesli sie wyroznia, stana sie rozpoznawali na tle
“nudnych panow w szarych garniturach”, to to wystarczy. Wielu osobom w
polityce wydaje sie, ze “wystarczy, zeby mowili, niewazne jak”. To
ewidentnie sa kampanie kierowane do odbiorcow zmeczonych dotychczasowym
sposobem ich prowadzenia – ocenia dr Majewska. Kiedys politycy, by ocieplic
wizerunek, podczas spotkan z wyborcami calowali dzieciece glowki i
pokazywali sie z wlasnymi pociechami. Teraz te funkcje w pewnym stopniu
przejely zwierzeta. – To jest cos, co zauwazylismy w pandemii: mianowicie w
jezyku nasilila sie tendencja do mowienia do swoich zwierzat per “synus”,
“corcia”. I zauwazam, ze swiat sie bardzo podzielil na ludzi, ktorzy
traktuja zwierzeta jak czlonkow rodziny i sytuuja sie jako ci dobrzy i
postepowi, i tych, ktorzy maja takie tradycyjne, bardzo okrutne podejscie
do zwierzat. I tu sie kryje taki mechanizm: ja jestem nowoczesna, bo
traktuje zwierze jak czlonka rodziny. Traktowanie zwierzecia dobrze ma byc
obietnica, ze to ogolnie jest dobry, empatyczny czlowiek. Rekwizyty zbyt
doslownie korespondujace z haslami wyborczymi Majewska porownuje natomiast
do” piosenek disco polo. – Chodzi o sytuacje, kiedy to, co jest w slowie,
ma pokrycie w obrazie. Jest pan, ktory obiecuje “posprzatac sejmik” i na
plakacie trzyma miotle. To to samo, jak kiedy w piosence disco polo ktos
spiewa, ze teskni za kobieta i daje jej roze, i w teledysku jedzie
pociagiem-roza – porownuje medioznawczyni.

Tanie uwodzenie

A co z viralowymi zyczeniami “smacznej kawusi”? – Moim zdaniem to troche
infantylne, ale rozumiem, ze w interpretacji autorek ten ktos ma nam sie
wydawac przyjazny, blizszy. Jest w tym ukryty mechanizm skracania dystansu
– ocenia Majewska.

– Pamietajmy, ze nasz mozg nie odroznia obrazu sztucznego od realnego, w
zwiazku z czym jesli jakiejs osobie uda sie przekonac nas, ze chcielibysmy
sie napic z nia “kawusi” i zjesc “ciasteczko”, to ta osoba wydaje sie jakas
blizsza niz pan, ktory mowi, ze nalezy naprawic droge powiatowa – tlumaczy
ekspertka.

Medioznawczyni podkresla, ze kampania wyborcza to przede wszystkim walka
kandydatow o to, bysmy uznali ich za kogos, kto nas reprezentuje. Dlatego
merytoryka czasem schodzi na dalszy plan. – Byly takie kampanie, kiedy ktos
stawial na kompetencje, na przyklad na zawod zaufania spolecznego. Ale
odkad media spolecznosciowe maja dosc duza funkcje w kampaniach wyborczych,
pojawily sie mechanizmy zmniejszania dystansu zamiast zwiekszania go – mowi
Majewska.

Dosc ekstremalnym sposobem skracania dystansu z wyborcami sa hasla z
kategorii fizjologicznej. – Jesli pan o nazwisku Klocek mowi “postaw na
dwojke”, to efekt moze byc odwrotny – przewiduje nasza rozmowczyni. Czy to
jeszcze walka o przekonanie wyborcow, czy juz tylko o zapadniecie im w
pamiec? Zdaniem ekspertki szansa na to, ze osoba idaca do urny i
nierozpoznajaca zadnego z kandydatow na liscie faktycznie moze byc sklonna
postawic krzyzyk przy tym, ktorego nazwisko skojarzy z kolorowym plakatem
lub absurdalnym haslem. – Jednak dla mnie to jest forma takiego taniego
uwodzenia. Od razu mysle: czy oni sadza, ze ja sie nabiore, ze ten jest
taki wysportowany, taki przystojny? Albo ze tamta chce ze mna pic kawusie?
– zwraca uwage Majewska. W jej ocenie czesc wyborcow moze uznac za
osmieszajace glosowanie na kandydata, ktorego haslo jest dla nich bardziej
kiczowate niz zabawne.

Co innego, kiedy kandydat siega po lokalne konteksty. – Wezmy na przyklad
kandydata na burmistrza, ktory przedstawia sie jako Pepe. Jesli tak
faktycznie go nazywaja mieszkancy, to jemu to bardzo winduje status.
Wszystko, co sprawia, ze ktos jest “nasz” winduje ten status. Wiec dla mnie
wszystkie mechanizmy, ktore zmniejszaja dystans, ale nie uruchamiaja
fizjologii i infantylnosci, sa w wyborach lokalnych na plus – przekonuje
nasza rozmowczyni.

Wybory samorzadowe odbeda sie w niedziele, 7 kwietnia. Ewentualna druga
tura wyborow bezposrednich wojtow, burmistrzow, prezydentow miast – 21
kwietnia.

Nietypowe przekroczenie granicy. “Zorganizowana grupa” Straznicy graniczni
z placowki w Bieszczadach byli swiadkami niecodziennej sytuacji.
Funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez system monitorujacy, ze do
polsko-ukrainskiej granicy zblizaja sie jakies postacie. Okazalo sie, ze to
stado owiec. “Zorganizowana grupa” przekroczyla granice do i z Ukrainy.
Okazuje sie, ze to nie pierwsza graniczna wyprawa tej “ekipy”. Do
nietypowego zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej.

Rzecznik Bieszczadzkiego Oddzialu Strazy Granicznej por. Piotr Zakielarz.
zaznaczyl, ze funkcjonariusze strazy granicznej strzegacy granicy panstwa z
wykorzystaniem nowoczesnych narzedzi, monitoruja wszystkie wystepujace tam
incydenty. Zapewnil, ze system funkcjonuje calodobowo, niezaleznie od pory
dnia, roku czy warunkow atmosferycznych.

– Notowane zdarzenia maja najczesciej zwiazek z nielegalnym przekroczeniem
granicy przez osoby w celach migracyjnych lub z przemytem towarow –
zaznaczyl por. Zakielarz. Dodal jednak, ze zdarzaja sie takze nietypowe
przekroczenia granicy, “godne najlepszych produkcji przyrodniczych”. Do
takiego wlasnie zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej. Funkcjonariusze zostali zaalarmowani
przez system monitorujacy, ze w rejon granicy zblizaja sie jakies postacie.

– Na ekranach monitoringu rozpoznano zorganizowana grupe owiec. Zwierzeta
przekroczyly granice i zaczely wypas. Mundurowi znajacy doskonale teren
przygraniczny i jego mieszkancow zaalarmowali wlasciciela niesfornego
stadka, ktore, zachecone wolaniem wlasciciela, po pewnym czasie wrocilo do
Polski – zapewnil rzecznik BiOSG. Dodal, ze zwierzeta zostaly doprowadzone
do zagrody.

“To recydywisci”

Okazalo sie jednak, ze nie byla to pierwsza graniczna wyprawa tej grupy
owiec. – Niespelna dwa tygodnie wczesniej to samo stado weszlo na pas drogi
granicznej, wtedy jednak nie zdecydowalo sie na przekroczenie granicy. Ale
mozna powiedziec, ze sa to jednak recydywisci, choc w stadzie nie bylo
czarnej owcy – zazartowal por. Zakielarz. Przypomnial, ze straznicy
graniczni niejednokrotnie widywali juz zwierzeta w rejonie granicy. Jak
wyjasnil, jest to zjawisko naturalne, bowiem zwierzeta zyjace w regionie
nie znaja granic. – Mundurowi widuja miedzy innymi niedzwiedzie, orly,
borsuki, jelenie, czy watahy wilkow – wymienil.

Pusty papieski fotel, w Rzymie poruszenie. Przed Franciszkiem duze wyzwanie
Nieobecnosc papieza Franciszka na Drodze Krzyzowej w Koloseum w Wielki
Piatek wywolala niepokoj w Rzymie. O tym, ze 87-latek nie pojawi sie na
nabozenstwie poinformowano dopiero w chwili jego rozpoczecia. Po tej
wiadomosci zapanowalo poruszenie wsrod tysiecy wiernych zgromadzonych w
stolicy Wloch. Miejscowa prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu
papieza. Papiez Franciszek nie wzial w piatek udzialu w Drodze Krzyzowej
odbywajacej sie w rzymskim Koloseum, “aby chronic swoje zdrowie przed
innymi wydarzeniami Wielkiego Tygodnia” – poinformowal Watykan. Wczesniej
papiez przewodniczyl nabozenstwu Meki Panskiej w bazylice swietego Piotra w
Watykanie.

Wyrazane sa nadzieje, ze 87-letni Franciszek, zmagajacy sie ostatnio z
problemami zdrowotnymi, bedzie przewodniczyl dalszym uroczystosciom
Wielkiego Tygodnia i wielkanocnej niedzieli. Watykan wytlumaczyl
nieobecnosc papieza koniecznoscia “zachowania zdrowia” przed sobotnia msza
Wigilii Paschalnej, rozpoczynajaca sie w bazylice Swietego Piotra o
godzinie 19.30. To najdluzsza liturgia w roku, bedaca duzym wyzwaniem dla
sil Argentynczyka, ktory ma jej przewodniczyc.

Rano w Niedziele Zmartwychwstania Panskiego odbedzie sie papieska msza na
placu przed bazylika watykanska. Po niej, w poludnie Franciszek wyglosi
wielkanocne oredzie i udzieli blogoslawienstwa Urbi et Orbi, czyli miastu i
swiatu. To najbardziej intensywne dni dla papieza, ktory od konca listopada
z przerwami zmaga sie z kolejnymi infekcjami ukladu oddechowego. Wtedy z
powodu stanu zapalnego w plucach nie pojechal do Dubaju na konferencje
klimatyczna ONZ. W styczniu Franciszek przyznal, ze ma zapalenie oskrzeli.
Od konca lutego mial problemy ze zdrowiem z powodu kolejnej infekcji. Wiele
razy zrezygnowal z odczytania tekstow przemowien podczas roznych audiencji.
W ostatnich dniach glos Franciszka poprawil sie. W srode odczytal katecheze
w czasie audiencji generalnej, a w Wielki Czwartek dluga homilie podczas
mszy w Watykanie. W dobrej formie byl tez na Mszy Wieczerzy Panskiej, ktora
odprawil w rzymskim wiezieniu dla kobiet.

Sobotnia wloska prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu papieza.
Dziennik “Il Messaggero” twierdzi, ze jest zmeczony. Nieoficjalnie
doniesienia naplywajace z Watykanu wskazuja, ze papiez, swiadom swojego
wieku i ograniczen, jakie z niego wynikaja, postanowil oszczedzac swoje
sily. Odpowiedz, czy tak rzeczywiscie jest, przyniesie Wielka Sobota.

Franciszka nie bylo rowniez podczas Drogi Krzyzowej w Koloseum w zeszlym
roku. Wtedy wracal do zdrowia po pobycie w szpitalu z powodu zapalenia pluc.

Magda Gessler w programie “Autentyczni”: Na jedno z pytan nie
odpowiedzialam. Stchorzylam Magda Gessler bedzie goscinia nowego odcinka
programu “Autentyczni”. Slynna restauratorka odpowie w nim na pytania
zadawane przez osoby ze spektrum autyzmu. Czy sprawily one problemy Magdzie
Gessler? Nowy, swiateczny odcinek “Autentycznych” w Playerze i TVN juz w
Poniedzialek Wielkanocny o godz. 20. Magda Gessler wystapi w najnowszym
odcinku “Autentycznych” – programu, w ktorym osoby ze spektrum autyzmu
wcielaja sie w role dziennikarzy i przeprowadzaja z goscmi wywiady. W
programie padaja czesto odwazne, niekonwencjonalne pytania, ktore zmuszaja
jego gosci do szczegolnej otwartosci. Nie inaczej bylo tym razem. – Nawet
ci, ktorzy mysla, ze o Magdzie Gessler wiedza juz wszystko, beda zaskoczeni
po kolejnym odcinku – podkresla moderator “Autentycznych” Maciej Stuhr.
Magda Gessler przyznala, ze na jedno z pytan zadanych w programie nie
odpowiedziala. – Mysle, ze to dlatego, ze to zbyt mocno mnie dotknelo w
zyciu. Stchorzylam – stwierdzila. Swoj udzial w “Autentycznych” nazwala
jednak “wzajemna, wspaniala psychoterapia”. – W pewien sposob uwrazliwia
sie rowniez na innych ludzi – mowi Gessler. “Autentyczni” w TVN

“Autentyczni” (trzy pierwsze odcinki mozna ogladac w Playerze) to polska
wersja hitu telewizji France 2 (“Les Rencontres du Papotin”), w ktorej
dziennikarze w spektrum autyzmu zadaja pytania znanym osobom. Wymyslili go
Olivier Nakachi i Eric Toledano, duet, ktory wyrezyserowal film
“Nietykalni”. W polskiej wersji programu wzieli juz udzial Robert
Maklowicz, Natalia Kukulska i Michal “Mata” Matczak. W naturze naszych
dziennikarzy poczatkujacych jest to, ze chca zapytac o to wszystko, o co
kazdy by chcial zapytac, ale nie maja tego hamulca, ktory maja inni
dziennikarze. Goscie bywaja przez to w tarapatach. Chca uszanowac swoich
rozmowcow, ale nie moga stosowac sztuczek, ktore zazwyczaj stosuja,
poniewaz z osobami w spektrum autyzmu nie ma sciemy. Ilekroc czlowiek chce
cos przykryc jakas maska, natychmiast to wychodzi i trzeba sie w tej
sytuacji jakos odnalezc – mowi Maciej Stuhr, ktory moderuje rozmowe.

Rano wyszla z cmentarza z wielkim workiem 55-letnia mieszkanka Grudziadza
wychodzila z cmentarza z wielkim workiem, zaniepokojony swiadek wezwal
policje. Kobieta przyznala sie do kradziezy. Do zdarzenia doszlo w piatek
rano, chwile przed godzina 6, w miejscowosci Czarne Dolne (woj. pomorskie).
Mezczyzna jadacy do pracy zauwazyl kobiete wynoszaca do samochodu z
cmentarza duzy wor. Zaniepokojony tym swiadek postanowil interweniowac.

Worek byl pelen wiazanek

Okazalo sie, ze ujeta przez niego kobieta ukradla z cmentarza wiazanki
lezace na grobach. Mezczyzna wezwal policjantow. “55-letnia mieszkanka
Grudziadza w rozmowie z policjantami, poczatkowo wszystkiemu zaprzeczyla,
ale w trakcie czynnosci wykonywanych na miejscu ostatecznie przyznala sie
do kradziezy” – przekazala kwidzynska policja. W zwiazku z popelnionym
wykroczeniem policjanci ukarali 55-latke mandatem karnym.

Z komendy wyprowadzili trzech policjantow. Uslyszeli zarzuty, zostali
zawieszeni Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnetrznych wyprowadzili z komendy
trzech policjantow. Podejrzani sa oni o wreczenie 300 zlotych psychiatrze,
ktory mial w zamian poswiadczyc nieprawde w ich dokumentacji medycznej.
Wszystko po to, aby policjanci mieli pozniej wyzsze emerytury. Lekarz
uslyszal juz 270 zarzutow. Sprawa toczy sie w naszej prokuraturze od
sierpnia zeszlego roku. Glownym podejrzanym jest Romuald R. – lekarz
psychiatra, psycholog i psychoterapeuta z Rzeszowa – mowi prokurator Beata
Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Z ustalen wynika, ze lekarz – w zamian za korzysci majatkowe – zamieszczal
w dokumentacji medycznej pacjentow ze sluzb mundurowych wpisy, ktore byly
niezgodne z rzeczywistoscia.

Lekarz ma juz 270 zarzutow

– Korzysci majatkowe byly rzedu 50-100 zlotych. Lekarz ma juz 270 zarzutow.
Sprawa dotyczy przyjmowania korzysci majatkowych od policjantow, strazakow,
straznikow granicznych czy tez funkcjonariuszy Sluzby Wieziennej – zaznacza
prokurator. W srode (27 marca) mundurowi z Biura Spraw Wewnetrznych
wyprowadzili z Komendy Miejskiej Policji w Janowie Lubelskim trzech
policjantow.

– Przedstawiono im zarzuty z artykulu 229 paragraf 3 Kodeksu karnego, czyli
lapownictwa czynnego. Z ustalen wynika, ze lekarz otrzymal od nich lacznie
300 zlotych – informuje Syk-Jankowska. Dodaje, ze wpisy w dokumentacji
potrzebne byly do tego, aby funkcjonariusze mieli dowod konsultacji
psychiatrycznych w zwiazku ze sluzba w policji, dzieki czemu mogliby w
przyszlosci dostac dodatek do emerytury.

– Prokurator, w ramach zastosowania srodka zapobiegawczego, zawiesil
funkcjonariuszy w sluzbie. To samo zrobil komendant wojewodzki policji.
Grozi im do 10 lat wiezienia. Tyle samo, co lekarzowi. Na razie nie
wiadomo, kiedy ruszy proces. Sprawa jest rozwojowa – zaznacza prokurator.

Radny, za ktorym jezdzil detektyw wynajety przez politycznego rywala, nie
wystartuje w wyborach Miejska komisja wyborcza wykreslila z listy
kandydatow do rady miasta Jacka Tomasiaka, radnego Lubartowa (woj.
lubelskie), za ktorym jego przeciwnik wyborczy wyslal detektywa. Wszystko
po to, aby udowodnic, ze ten nie moze kandydowac, bo nie mieszka na terenie
miasta, z ktorego startuje. Sprawa trafila do sadu, ktory stwierdzil, ze
Tomasiak utracil w Lubartowie prawo wybieralnosci. Radny zapowiada zlozenie
wniosku o uniewaznienie wyborow. O sprawie pisalismy w zeszlym tygodniu.
Radny miejski z Lubartowa Grzegorz Gregorowicz wynajal detektywa, ktory
sledzil jego konkurenta w wyborach – radnego Jacka Tomasiaka.

– Kodeks wyborczy mowi wyraznie, ze aby kandydowac na radnego danej gminy,
trzeba stale zamieszkiwac na obszarze tej gminy. Tymczasem powszechnie
wiadomo, ze Tomasiak mieszka z rodzina za miastem w okazalej willi, a w
ciasnym mieszkaniu w Lubartowie, gdzie ma zameldowanie, mieszka jego tesc –
mowil nam Gregorowicz.

Detektyw zrobil zdjecia

Detektyw, ktorego wynajal, zrobil zdjecia, jak 7, 13 i 19 lutego Tomasiak
jechal ze swojego miejsca pracy (jest prezesem spoldzielni mieszkaniowej)
do Lisowa. Raport zostal przedstawiony burmistrzowi (stara sie o reelekcje
z tego samego komitetu, co Gregorowicz – przyp. red.). Tomasiak zostal
wykreslony ze spisu wyborcow w Lubartowie, co jest rownoznaczne z tym, ze
nie moze kandydowac. Odwolal sie do sadu. Nie zaprzeczam, ze mam w Lisowie
dom – nie zadna wille, ale wlasnie 140-metrowy dom. Mieszka tam moja mama,
ktora jest po udarze. Owszem, odwiedzam ja zarowno ja, jak i moja rodzina.
Nieraz tam tez nocujemy. Nocuja tam nieraz tez nasze dzieci – mowil nam
radny Tomasiak. Podkreslal, ze przedstawil burmistrzowi zapisy z
monitoringu spoldzielni.

– Nie z trzech, ale z kilkudziesieciu dni. Widac na nich, ze mieszkam w
bloku w Lubartowie. Przynioslem tez paragony z osiedlowego sklepu. ” W
sadzie powolam na swiadka sklepowa, ktora w tymze sklepie sprzedaje mi
bulki. Do takiego absurdu dochodzimy – mowil nam radny Tomasiak. Sad,
orzekajac w trybie wyborczym, przyznal racje burmistrzowi i wydal
postanowienie, z ktorego wynika, ze radny nie moze kandydowac.
Rozstrzygniecie jest prawomocne i nie przysluguje od niego odwolanie.

Zapowiada, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow

Miejska Komisja Wyborcza, opierajac sie na postanowieniu sadu, wykreslila
wiec go z listy wyborczej.

– Zlozylem do burmistrza reklamacje na jego decyzje. Natomiast jesli chodzi
o sad, to posiedzenie bylo za zamknietymi drzwiami. Nie dostalem informacji
o jego terminie. Nie mialem mozliwosci powolania swiadkow. Jesli nie
zostane przywrocony na listach i wybory sie odbeda, zloze do sekretarza
wyborczego wniosek o ich uniewaznienie – twierdzi Tomasiak. Radny Tomasiak:
nie wszyscy czlonkowie komisji wiedzieli o posiedzeniu

Wedlug niego decyzja Miejskiej Komisji Wyborczej zostala podjeta z
naruszeniem prawa.

– Przewodniczaca nie powiadomila o terminie posiedzeniu wszystkich 11
czlonkow, w tym wiceprzewodniczacej. Na posiedzeniu bylo szesc osob.
Wiceprzewodniczaca dotarla w trakcie posiedzenia, dowiadujac sie o
wszystkim przypadkiem, a potem nie podpisala sie pod uchwala – zaznacza
Jacek Tomasiak. Przewodniczaca nie chciala kazdemu “zawracac glowy”

Przewodniczaca komisji Daria Jonaszko tlumaczy, ze czesto jest tak, iz w
sprawach takich jak ta – gdzie podjecie decyzji jest tylko formalnoscia –
nie powiadamia wszystkich czlonkow komisji o posiedzeniach.

– Komisja liczy 11 osob, do kworum potrzeba szescioro. Dostalam informacje
z urzedu miasta, ze jest korespondencja do mnie, jako przewodniczacej
komisji. Zadzwonilam do kilku osob z informacja, ze musimy sie spotkac. Po
uzyskaniu potwierdzenia od szesciu osob, reszcie czlonkow nie chcialam
zawracac glowy – mowi. Dodaje, ze gdy jechala na posiedzenie komisji,
dzwonila do niej wiceprzewodniczaca, ktora miala pretensje, ze nie zostala
powiadomiona, a o posiedzeniu dowiedziala sie od kogos innego.

– Byla na posiedzeniu. Odmowila podpisania sie pod uchwala o skresleniu
pana Jacka Mikolaja Tomasiaka z listy zarejestrowanego komitetu wyborczego
pod nazwa Komitet Wyborczy Wyborcow Inicjatywa dla Lubartowa w okregu nr 3,
do czego miala prawo. Podpisalo sie natomiast szesc osob. Wszystko odbylo
sie wiec zgodnie z prawem. Nie moglismy zreszta wydac innej uchwaly, skoro
jest prawomocne postanowienie sadu – zaznacza.

Dodaje, iz sad oraz komisja podjely swoje decyzje na tyle szybko, ze
podatnicy nie poniesli kosztow drukowania nowych kart do glosowania.
Wykreslenie radnego z listy wyborczej nastapilo bowiem jeszcze przed
wydrukowaniem kart – podkresla Jonaszko. Radny Grzegorz Gregorowicz
komentuje, ze sprawiedliwosci stalo sie zadosc. Natomiast jesli chodzi o
zapowiedzi Tomasiaka, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow, nic nie
przyniosa. Wszystko bylo zgodnie z prawem – mowi.

DETEKTYW

Tajemnice gor Anna RYCHLEWICZ

Pobrzekiwanie hakow Mieczyslawa Swierza. Czarny motyl. Widmo Brockenu,
czyli wlasny cien na chmurze. W swietle gorskich opowiesci to bardzo zle
znaki. Zwiastuja niebezpieczenstwo czyhajace byc moze za pierwszym gorskim
wznie- sieniem. Zwiastuja smierc. Na kartach gorskich pamietnikow zapisalo
sie wiele tragedii, ktorych nie poprzedzil jednak zaden zly omen. W1991
roku dwoje tury- stow wedruja- cych po Alpach Ötzalskich zauwazylo
wystajace z lodu zwloki. Ku zaskoczeniu wszyst- kich – nie byla to
wspolczesna ofiara gor. Na wysokosci ponad 3 tys. metrow lezal “Czlowiek
lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak
nazwano mumie od miejsca znalezienia byl szaty- nem, mial ponad 40 lat,
niecale 160 cm wzrostu i wazyl nie wie- cej niz 50 kg. Ostatnim posil- kiem
spozytym przed smiercia bylo mieso kozla i podplomyk. Ötzi chorowal na
borelioze, mial prochnice i miazdzyce, a takze cierpial na nietolerancje
laktozy. Jak to mozliwe, by zwloki zacho- waly sie w tak znakomitym sta-
nie przez tyle lat? W tym tema- cie teorii bylo wiele. W tema- cie
ponizszych spraw – takze. W niektorych jednak – znacznie wiecej znakow
zapytania.

Tragedia w Dolinie Z Jaworowej

aginiecia i znikniecia. Smierc w niewyjasnio- nych okolicznosciach

i gory pelne tajemnic – to wbrew pozorom nie tylko znak naszych czasow. Juz
w 1925 roku, kiedy na gorskich szlakach mozna bylo spotkac przede wszyst-
kim doswiadczonych taterni- kow, kilkaset metrow ponad poziomem morza
dochodzilo do tragedii, ktore nigdy nie doczekaly sie wyjasnienia. 3
sierpnia w schronisku Téryego, w Dolinie Pieciu Stawow Spiskich, rodzina
warszawskie- go prokuratora Kasznicy jadla sniadanie. Kazimierz Kasznica
wraz z zona i synem zamierza- li po raz pierwszy wyruszyc na gorski szlak.
Z uwagi na nagle zalamanie pogody, poprosi- li o wsparcie przebywajacych w
schronisku taternikow. Jeden z nich, Ryszard Wasserberger zgodzil sie
zostac ich prze- wodnikiem. Po chwili wspolnie

ruszyli w trase. Pierwsze pro- blemy zaczely sie jeszcze zanim rodzina wraz
z taternikiem zbli- zyla sie do stromego podejscia pod Lodowa Przelecz.
Pozniej bylo juz tylko gorzej. Wkrotce rozpetala sie ogromna wichura z
gradobiciem. Najpierw 12-letni syn Kasznicow zaczal tracic oddech. Chwile
pozniej, ojciec chlopca stwierdzil, ze nie da rady isc dalej. Nawet
doswiad- czony Wasserberg byl bez sil. Wtedy zona prokuratora podala mu
koniak, a syna poczestowa- la czekolada. W tym czasie maz nagle umiera. Syn
wydaje ostatni oddech i rowniez konczy zycie. Ryszard Wasserberger zaczyna
niezrozumiale majaczyc, po czym robi kilka krokow i pada martwy.
Oszolomiona kobieta spedzila przy zwlokach trzy dni i trzy noce. Dopiero po
tym cza- sie udalo jej sie dotrzec w oko- lice Lysej Polany, gdzie spotkala
naczelnika TOPR-u. Ciala prze- transportowano i poddano sek- cji zwlok. Ta
wykazala obrzek pluc i zatrzymanie akcji serca we wszystkich trzech
przypad- kach. Jedna z teorii mowila o zatrutym koniaku, ktorym kobieta
czestowala towarzyszy. Przeciwko niej toczyl sie pro- ces sadowy, jednak
ostatecznie zostala oczyszczona z zarzutow.

Przelecz P Diatlowa

lyta sniezna, huragan, lawina – to jedne z hipo- tez w sprawie tragedii, do

ktorej doszlo na poczatku 1959 roku podczas wyprawy na szczyt Otorten na
Uralu Polnocnym. Kolejne hipotezy mowily o dzia- laniu nieznanej sily albo
ataku rdzennego ludu Mansonow. Prawdziwe okolicznosci tra- gedii na
Przeleczy Diatlowa, w ktorych zginela 9-osobo- wa ekipa studentow i absol-
wentow Uralskiego Instytutu Politechnicznego, do dzis pozo- staja nieznane.
Kierownikiem grupy byl Igor Diatlow i to od jego nazwiska nazwano przelecz.
Historia ma swoj poczatek 23

czarna dzieSiatKa

stycznia 1959 roku, kiedy grupa mlodych ludzi w wieku od 21 do 25 lat
wyruszyla w trase liczaca ponad 300 kilometrow. Wszyscy mieli doswiadczenie
w dlugodystansowych trekkin- gach. Z grupy ocalal tylko jeden czlowiek,
ktory z powodu cho- roby musial zrezygnowac z dal- szej drogi. Cala reszta
zginela w niewyjasnionych okoliczno- sciach. Dopiero miesiac pozniej ekipa
poszukiwawcza natrafila na namiot grupy. Nastepnego dnia odnaleziono zwloki
dwoj- ki turystow. Rowno ulozone ciala w samej bieliznie byly przykryte
podartym przescie- radlem. Nastepnie odnaleziono kolejne trzy ciala –
przyczyna zgonu calej trojki byla hipo- termia. Kilka miesiecy pozniej
odnaleziono pozostale szczat- ki – jedna z ofiar pozbawiona byla galek
ocznych i jezyka, inna miala zmiazdzona klatke pier- siowa, a kolejna –
roztrzaskana czaszke. Dochodzenie w sprawie tragedii na Przeleczy Diatlowa
zakonczylo sie uznaniem, ze “przyczyna smierci turystow byla potezna sila”.

Zagadkowa smierc

yl 28 lipca 2010 roku, kiedy 24-letnia Urszula Olszowska, fotoreporterka
Gazety Krakowskiej, wyszla z domu. Bliskim powiedzia- la, ze idzie na Rynek
Glowny, by spotkac sie ze znajomymi. Nie wiadomo, czy tam dotar- la. Z
pewnoscia dotarla nato- miast na dworzec autobusowy, gdzie kupila bilet do
Bukowiny Tatrzanskiej. Do celu jednak nie dojechala, poniewaz wysia- dla 10
kilometrow wczesniej. Gdy o umowionej porze nie wrocila do domu, ojciec
zglo- sil zaginiecie corki. Na pierw- sze slady w sprawie natrafiono
dopiero 7 sierpnia, gdy turysci znalezli plecak z dokumentami Urszuli w
okolicach wodospa- du Siklawa. 150 metrow ponizej – w Potoku Roztoka –
odnale- ziono cialo kobiety. Sledztwo w sprawie nie pozwolilo wyja- snic
okolicznosci tragedii. Na plecaku 24-latki zabezpieczono jedynie slady
policjanta pracu- jacego przy sprawie. Telefon kobiety nie zostal
poczatkowo sprawdzony, poniewaz funk- cjonariusze nie dysponowa- li
odpowiednia ladowarka. Okolice, w ktorych znaleziono cialo rowniez nie
zostaly spraw- dzone, poniewaz zaden z poli- cjantow nie mial przeszkolenia
wysokogorskiego. Sekcja zwlok wykluczyla wowczas smierc z powodu upadku z
wysokosci. Mimo to sledztwo zostalo umo- rzone pod koniec grudnia 2011
roku. 9 lat pozniej akta sprawy trafily do Prokuratury Krajowej.
Poszukiwaniem mordercy zajeli sie takze funkcjonariusze z kra- kowskiego
Archiwum X.

Zabojstwo pod Naroznikiem

“To byla egzekucja” – tak mowiono o glosnej sprawie zabojstwa dwojki
studentow, do ktorej doszlo 17 sierpnia 1997 roku w Gorach Stolowych. Anna
i Robert tego dnia wybrali sie na oboz do Karlowa. Weszli na niebieski
szlak, ktory mial poprowadzic ich do obozo- wiska. Tam jednak nigdy nie
dotarli. Zaniepokojeni bra- kiem wiadomosci od studentow rodzice, zglosili
wowczas ich zaginiecie. Dopiero kilka dni pozniej dokonano makabrycz- nego
odkrycia. Przy szczycie Naroznik znaleziono dwa ciala, bedace juz w stanie
znacznego rozkladu. Byly czesciowo obna- zone. Robert zginal od dwoch
strzalow w glowe, Anna – od strzalu miedzy oczy. Wszystko wygladalo na
typowa egzeku- cje. Na przestrzeni lat, w spra- wie pojawilo sie wiele
hipotez. Jedne zakladaly porachunki z handlarzami narkotykow, inne napad na
tle seksualnym. Pojawily sie takze glosy mowia- ce o tym, ze studenci padli
ofiaraneonazistow – ich

smierc przypadla w 10. rocznice smierci idola

neonazistow, Rudolfa Hessa. Pomimo przesluchania ponad stu osob, nie
natrafiono na zaden konkretny slad w spra- wie. Po roku, ta zostala umo-
rzona. Ponownie do zabojstwa wrocono po 23 latach. W 2020 roku policjanci z
Archiwum X wpadli na trop grupy handlu- jacej narkotykami. Wowczas, podczas
przeszukania miesz- kania jednego z przestepcow, natrafiono na pistolet, z
ktorego zgineli studenci. To jednak nie koniec sprawy – w 2022 roku w
Kudowie-Zdroju znaleziono ciala malzenstwa. Za zaboj- stwem stala ich corka
z przy- jaciolka, a wsrod podejrzanych znalazl sie takze ich znajomy
Dariusz Z. To u niego znalezio- no aparat, ktory byl wlasnoscia studentow i
ich fotografie, ktore wykonano juz po smierci.

Gubalowka, Dolina Koscieliska czy Czarny Staw to t ylko niektore z punktow
odhaczonych na mapie dwoch warszawskich licealistek, ktore zaginely w
gorach dokladnie 30 lat temu. 22 stycznia 1993 roku Ernestyna Wieruszewska
i Anna Semczuk wybraly sie razem na zimowe ferie do Zakopanego. Zatrzymaly
sie w goralskim domu w Koscielisku, ktory doskonale znala jedna z nich.
Pierwsze dni ferii uplywa- ly pod znakiem wspinaczek i zdobywania kolejnych
szczy- tow. Czwartego dnia licealistki poinformowaly gazdzine, ze jada do
Zakopanego, by kupic bilet powrotny do Warszawy. Gdy wieczorem nie wrocily
do kwatery, choc nie zapowiadaly pojscia w gory, o ich zaginie- ciu
poinformowano TOPR. Nastepnego dnia do poszuki- wan dolaczyla policja.
Pomimo usilnych dzialan nie natrafiono na zaden slad po nastolatkach. Do
dzis nie wiadomo, w jakim kierunku sie udaly i czy na dwo- rzec w ogole
dotarly. W 2022 roku sprawa wrocila na pierw- sze strony gazet – wowczas na
nowo zajelo sie nia Archiwum X, poszukujac swiadkow tajem- niczego
zaginiecia.

W37 lat pozniej

1986 roku wybral sie na wedrowke wzdluz lodowca

w poblizu szwajcarskiego szczy- tu Matterhorn. Z wyprawy nie wrocil.
Poszukiwania 38-letnie- go niemieckiego alpinisty wow- czas spelzly na
niczym. Sprawa odzyla w lipcu 2023 roku, kiedy w wyniku letniego topnienia
lodowcow, ukazaly sie ludzkie szczatki i elementy wyposaze- nia
alpinistycznego. Odkrycia dokonali wspinacze w poblizu lodowca Theodule w
poludnio- wej czesci Szwajcarii. Badania DNA wykazaly, ze szczatki naleza
do zaginionego przed 37 laty wspinacza. Policja nie ujawnila jednak
tozsamosci ofiary ani zadnych danych

dotyczacych okolicznosci smierci. Opublikowano jedynie zdjecie z miej- sca,
w ktorym znale- ziono szczatki. Widnial na nim gorski but z czerwonymi
sznurowkami oraz sprzet turystyczny.

BWilk w owczej skorze

yl 2003 rok, kiedy 22-let- nia Katarzyna P. spedza- la wakacje nad morzem.

Przed powrotem do domu poin- formowala rodzicow, ze chce jeszcze na kilka
dni pojechac do Zakopanego. Tam miala spotkac sie z “Dobrym duchem”, ktore-
go poznala przez internet. Choc dobrego ducha nigdy nie spo- tkala, na
dworcu autobusowym poznala Pawla H. Przystojny i inteligentny mezczyzna
poda- wal sie za doswiadczonego prze- wodnika tatrzanskiego. Tym ujal
dziewczyne. Rodzice stracili kontakt z corka 28 lipca. Wtedy ta zgodzila
sie pojsc z poznanym mezczyzna mniej uczeszczanymi szlakami wiodacymi do
Doliny Koscieliskiej. Para widziana byla razem w schronisku w Dolinie
Chocholowskiej, gdzie wpisali sie do ksiegi meldunkowej. To pozwolilo
ustalic domniemane- go sprawce. Byl nim krymina- lista, ktory dwa lata
wczesniej wyszedl z wiezienia za gwalt ze szczegolnym okrucienstwem.
Dopiero 5 sierpnia spacerujacy po dolinie turysta znalazl ple- cak z
rzeczami nalezacymi do dziewczyny. Za poszukiwanym mezczyzna rozeslano list
gon- czy. Zatrzymano go w Koninie. Pawel H. ze szczegolami opo- wiadal o
przebiegu zbrodni – zaciagnal dziewczyne do sza- lasu, tam skatowal i
brutalnie zgwalcil. Na koniec ja udusil, a zwloki ukryl obok czarnego
szlaku turystycznego prowadza- cego do Doliny Koscieliskiej. Miejsce
przysypal sciolka.

Porwani B przez UFO

yl rok 1981, kiedy dwoj- ka studentow, Justyna T. i Piotr G. wybrali sie

w Tatry, by odreagowac sesje egzaminacyjna. Marcowego dnia ruszyli w
kierunku Doliny Koscieliskiej. Przepadli bez

czarna dzieSiatKa

trafily do Zakladu Medycyny Sadowej, by pozyskac z nich kod DNA. Ustalono,
ze osoba zmarla byl mezczyzna w wieku 35-50 lat, o wzroscie 170-175 cm.
Jego smierc nastapila 8-10 lat wcze- sniej. Badanie DNA nie rozwi- klalo
jednak zagadki tozsamosci zmarlego – dane nie pasowaly do zadnej z osob
wprowadzo- nych do miedzynarodowej bazy zaginionych. Tej osoby nikt nie
szukal.

Z dala

od cywilizacji

ie chcialy dluzej zyc wsrod ludzi. Nie podo- bal im sie kierunek,

10/2023

31

wiesci. W ich sprawie pojawilo sie wiele hipotez. Niektore glosi- ly, ze
20-latkowie padli ofiarami klusownikow, a wedlug innych – przez swoja
opozycyjna dzia- lalnosc – mieli byc na celowniku sluzb specjalnych. Gdy po
dluz- szym czasie nie natrafiono na absolutnie zaden slad pozwala- jacy
rozwiklac zagadkowe zagi- niecie, o pomoc w odnalezieniu pary zwrocono sie
do jasnowi- dzow. I choc zdarza sie, ze nie- kiedy wizje pomagaja wpasc na
trop zaginionych, w tym przy- padku wedlug dwoch jasno- widzow,
studentow… porwalo UFO.

wielu sprawach, kto- rych jedynymi swiad- kami byly gory, mozna

powiedziec “tajemnicze”. Jednak wydarzenia, ktore rozegraly sie 7 wrzesnia
2017 roku w Dolinie Roztoki zdaja sie wykraczac poza ramy jakiejkolwiek
tajemniczo- sci. Pracownicy Tatrzanskiego Parku Narodowego, w odda- lonej
od popularnych szlakow czesci doliny, natrafili na ludz- kie szczatki.
Posrod kawal- kow ubran, dwoch plecakow i puszek z zywnoscia odkryto miedzy
innymi kosc ramieniowa i czaszke. Stan odnalezionych fragmentow odziezy i
daty przy- datnosci na puszkach swiadczy- ly o tym, ze wszystko lezalo tam
co najmniej kilka lat. Znaleziska

N

O

Szczatki

z Doliny Roztoki

w ktorym zmierzal swiat. Z tego powodu, dwie ponad 40-letnie siostry wraz z
14-letnim synem jednej z nich, porzucily nor- malna egzystencje,
rozpoczyna- jac zycie z dala od cywilizacji. W sierpniu 2022 roku rozbily
namiot w Gorach Skalistych, na wysokosci 2900 metrow. Nie majac absolutnie
zadnego przygotowania, ulokowaly sie w niedostepnym, gorskim tere- nie. Na
poczatku lipca 2023 roku jeden ze wspinaczy doko- nal makabrycznego
odkrycia. Poczatkowo zauwazyl zniszczo- ny namiot. Pozniej jego oczom
ukazaly sie ciala dwoch kobiet i nastolatka, ktore byly juz w stanie
znacznego rozkladu. Wstepne badania sekcji zwlok wykluczyly, ze do smierci
rodzi- ny przyczynily sie osoby trze- cie. Najbardziej prawdopodobne wydaje
sie, ze przyczyna byly wyglodzenie lub wychlodzenie

Gory – maja niesc wytchnie- nie, ale czesto niosa smierc. Swoja potega
oniesmielaja, ale tez sklaniaja do brawury. Ta bardzo czesto jest przyczyna
tragedii. Jej sprawca rownie cze- sto jest drugi czlowiek. Wowczas jedynym
swiadkiem zbrodni wydaja sie byc gorskie szczyty.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl