DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
Rok XXII nr 35 (6558)
6 lutego 2023
Pogoda
poniedzialek, 6 lutego -1 St. C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:10%
Wilgotnosc:72%
Wiatr:6 km/h
Kursy walut
Euro 4.72
Dolar 4.37
Funt 5.27
Frank 4.72
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis zaczynamy tydzien wyczekiwanym przez wszystkich przegladem sportowym
od Kapitana Reksia.
Cos tam dorzucilam, ale jak to przy niedzieli, nie dzialo sie wczoraj za
wiele.
Zycze wszystkim gladkiego wejscia w nowy tydzien, spokojnych wod, a tym
ktorzy sa w cieplejszym niz polski klimacie, jak zwykle pozytywnie
zazdroszcze 😉
Ania Iwaniuk
DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
5 lutego 2023r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
PILKA NOZNA
EKSTRAKLASA PILKARSKA
18 kolejka
Cracovia-Gornik Zabrze 2-0
Zalegly mecz 2 kolejki rozegrany w srode:Miedz-Lech Poznan 2-2
19 kolejka
Wisla Plock-Warta Poznan, mecz odwolany ze wzgledu na zle warunki
atmosferyczne;
Widzew Lodz-Jagiellonia Bialystok 1-1
Rakow Czestochowa-Piast Gliwice 1-0
Gornik Zabrze-Lechia Gdansk 1-1
Zaglebie Lubin-Legia Warszawa 1-2
Radomiak-Stal Mielec 1-0
Lech Poznan-Miedz Legnica 1-0
Pogon Szczecin-Slask Wroclaw 0-2
W poniedzialek Korona Kielce-Cracovia
Tabela po 18 kolejkach
1.Rakow 45pkt
2.Legia 38pkt
3.Lech 33pkt
4.Widzew 31pkt
5.Pogon 30pkt
6.Cracovia 28pkt
7.Wisla Plock 28pkt
8.Stal Mielec 28pkt
9.Radomiak 27pkt
10.Warta 26pkt
11.Slask 24pkt
12.Gornik Zabrze 21pkt
13.Lechia 21pkt
14.Jagiellonia 20pkt
15.Zaglebie Lubin 20pkt
16.Piast 17pkt
17.Miedz 14pkt
18.Korona 13pkt
-W kolejnym spotkaniu ekstraklasy – przerwanym na ponad pol godziny z
powodu sniezycy – pilkarze Lechii Gdansk zremisowali na wyjezdzie z
Gornikiem Zabrze 1:1. Punkt uratowal niezawodny Lukasz Zwolinski, ktory
zdobyl swoja piata bramke w szesciu ostatnich meczach.
To bylo dla obu zespolow starcie wyjatkowej wagi, szczegolnie biorac pod
uwage wynik wczesniejszego sobotniego meczu, w ktorym Piast Gliwice
przegral w Czestochowie z Rakowem (0:1). Oznaczalo to, ze zwyciezca
spotkania w Zabrzu oddalilby sie od strefy spadkowej na odleglosc az
szesciu punktow. Zatem gra zdecydowanie warta byla swieczki.
Trener Lechii Marcin Kaczmarek po zwyciestwie na otwarcie rundy
wiosennej z Wisla Plock nie mial powodu, zeby nadmiernie gmerac przy
skladzie zespolu i zrobil tylko jedna, zreszta planowana zmiane. Po
przejsciu anginy do gry wrocil Jaroslaw Kubicki, ktory zastapil Marco
Terrazzino.
Mecz rozpoczal sie na zielonej murawie, jednak od poczatku toczyl sie
przy padajacym sniegu. Trudne warunki atmosferyczne sprawialy pilkarzom
obu zespolow sporo problemow, ale od czasu do czasu udawalo im sie
rozegrac jakas skladna akcje. Lechisci nastawieni byli glownie na
kontrataki, do ktorych wychodzili duza liczba zawodnikow. Brakowalo
jednak precyzji i decyzyjnosci w ich rozegraniu. A kiedy juz udalo sie
zlozyc naprawde skladna akcje, Lukasz Zwolinski nie skontrolowal swojej
pozycji i po dokladnym dosrodkowaniu Macieja Gajosa znajdowal sie na
spalonym. Zatem fakt, ze po jego strzale glowa pilka wpadla do bramki,
nie mial juz znaczenia.
Gornik atakowal czesciej, jednak poza jedna niezla sytuacja Mateusza
Cholewiaka (sytuacje wyjasnil Jakub Bartkowski) rowniez nie potrafil
realnie zagrozic bramce Dusana Kuciak. Tymczasem opady sniegu byly coraz
mocniejsze i w pewnym momencie zamienily sie w potezna sniezyce. Warunki
do gry jeszcze sie pogorszyly, fatalna byla widocznosc, a pokrywa
bialego puchu robila sie coraz grubsza. Sedzia Damian Sylwestrzak nie
mial wiec wyjscia i w 26. minucie zaprosil pilkarzy do szatni, a po
ustaniu opadow do roboty ruszyly sluzby odsniezajace.
Dzialaly one dosc sprawnie, ale przerwa w sumie trwala ponad 30 minut.
Pol zartem, pol serio mozna powiedziec, ze jak w tym sezonie graja
Lechia z Gornikiem, to musi padac snieg. Podobnie bylo w listopadzie w
Gdansku, wowczas opady tak naprawde pomogly gospodarzom, ktorzy w
niesamowitych okolicznosciach wyrwali zwyciestwo 2:1.
Po powrocie na bialo-zielone juz boisko pilkarze obu zespolow wykazywali
duza ochote do gry. Niestety ochote na glupie wybryki mieli tez kibice
Gornika znajdujacy sie za bramka Lechii. Postanowili oni urzadzic sobie
zawody pod tytulem “traf sniezka w Kuciaka”. Jedna z nich dosiegla nawet
bramkarza Lechii, ale na szczescie wielkiej krzywdy mu nie wyrzadzila.
Bezsensowna zabawa zakonczyla sie w momencie, kiedy sedzia zagrozil
przerwaniem spotkania. Interweniowac musial nawet Lukas Podolski.
Jesli chodzi o aspekty czysto sportowe, to wciaz strona przewazajaca
byli zabrzanie, ale lepsze sytuacje stwarzali lechisci. Szczegolnie
aktywny byl szalejacy na lewym skrzydle Conrado. Najpierw po jego
dosrodkowaniu minimalnie niecelnie glowa uderzyl Ilkay Durmus. Potem
obaj ci pilkarze zamienili sie rolami, jednak strzal Conrado efektownie
obronil bramkarz Gornika Daniel Bielica. Wreszcie po kolejnym zagraniu
Brazylijczyka blisko szczescia byl Zwolinski, ktory bedac w trudnej
sytuacji, strzelil tuz obok slupka.
Bohaterem koncowki pierwszej polowy byl… VAR. Sedzia Sylwestrzak
najpierw zostal wezwany, zeby sprawdzic, czy ostry faul Zwolinskiego na
Norbercie Wojtuszku oceniony poczatkowo na kartke zolta, jednak nie
zaslugiwal na pokazanie czerwonej. Impet ataku rzeczywiscie byl duzy, z
drugiej strony nie trafil rywala wyprostowana noga. Ostatecznie
napastnikowi Lechii sie upieklo, a chyba najsluszniejsza w tej sytuacji
bylaby kartka pomaranczowa.
Kilka minut pozniej mielismy kolejna kontrowersje. Po strzale Erika
Janzy pilka musnela reke interweniujacego we wlasnym polu karnym
Durmusa. Sytuacja nie byla jednoznaczna, gdyz Turek trzymal reke przy
ciele, ale jednak lekko odchylil dlon. Inna sprawa, ze wczesniej pilka
przeszla jescze po jego udzie. Tym razem, po bardzo dlugiej analizie,
decyzja arbitra byla niekorzystna dla Lechii. Do rzutu karnego podszedl
Szymon Wlodarczyk i pewnym strzalem pokonal Kuciaka. Tym samym Gornik
objal prowadzenie, na ktore kompletnie nie zaslugiwal.
W drugiej polowie gdanski zespol ruszyl nieco odwazniej do przodu,
jednak z jego przewagi nic specjalnego nie wynikalo. Podopieczni trenera
Kaczmarka mieli spore problemy w ataku pozycyjnym, a tym samym ze
stwarzaniem sytuacji. Zatem starali sie uderzac z dystansu. Blisko
szczescia byl m.in. Durmus, ale znow dobrze interweniowal Bielica. Z
kolei w 71. min na strzal zza pola karnego zdecydowal sie Kevin
Friesenbichler, ktory dal naprawde solidna zmiane. Tym razem Bielica
“wyplul” pilke, a na dobitke juz czyhal niezawodny Zwolinski i ze
stoickim spokojem doprowadzil do wyrownania. To jego piaty gol w szesciu
ostatnich meczach.
W koncowce spotkania oba zespoly niby staraly sie przewazyc szale na
swoja strone, ale tak naprawde bardziej szanowaly jeden punkt. Zatem
nikt nie odskoczyl od strefy spadkowej na wspomniane szesc punktow, sa
za to cztery punkty przewagi. Tez dobrze.
Lechia: Kuciak – Bartkowski Z, Nalepa, Maloca, Pietrzak – Tobers –
Durmus Z (56. Sezonienko), Kubicki, Gajos Z (56. Friesenbichler),
Conrado (80. Stec) – Zwolinski Z
-Niespodzianka w Szczecinie! Slask wypunktowal bezradna Pogon
Slask Wroclaw niespodziewanie pokonal na wyjezdzie Pogon Szczecin 2:0 w
ostatnim niedzielnym spotkaniu 19. kolejki PKO Ekstraklasy. W
poprzedniej kolejce pilkarze Ivana Djurdjevicia pokazali fatalne
oblicze, przegrywajac derbowe starcie z Zaglebiem Lubin az 0:3. W
Szczecinie znakomity wystep zaliczyl John Yeboah, ktory napedzal akcje
gosci, a w koncowce wywalczyl i wykorzystal rzut karny, ustalajac wynik
spotkania.
Choc zima nie odpuszcza i w ciagu kilku ostatnich dni przypuscila duzy
atak na Polske, przypominajac wszystkim, ze na wiosne trzeba jeszcze
troche poczekac, to z zimowego snu musza sie obudzic nasi ligowcy. Dla
czesci z nich nie jest to takie proste, co moze potwierdzic Ivan
Djurdjevic. Szkoleniowiec Slaska z pewnoscia nie tak wyobrazal sobie
pierwszy mecz rundy rewanzowej. Wroclawianie przegrali u siebie z
Zaglebiem Lubin az 0:3. Derbowy rywal byl duzo lepszy, Slask wygladal na
druzyne bezradna. To bylo trzecie spotkanie tego zespolu bez wygranej.
Tuz przed przerwa zimowa wroclawianie bezbramkowo zremisowali z Legia,
wczesniej ulegli Miedzi Legnica (0:1). Do czasu niedzielnego meczu
druzyna Djurdjevicia czekala na bramke od 29 pazdziernika, wowczas
wygrala na wyjezdzie z Wisla Plock (2:1).
W znacznie lepszych, choc nie idealnych nastrojach przystepowali do
niedzielnego meczu pilkarze Pogoni. W poprzedniej kolejce szczecinianie
zremisowali na wyjezdzie z Widzewem (3:3). Choc Lodz nie nalezy do
latwego terenu, to Portowcy maja czego zalowac, bo az trzykrotnie
wychodzili prowadzenie. Bramke, ktora pozbawila ich dwoch punktow,
stracili w dziewiatej minucie doliczonego czasu gry, w dodatku po
dyskusyjnym rzucie karnym. Jens Gustafsson byl tym faktem mocno
niepocieszony, dlatego jego zespol, mocno chcial wygrac w niedziele
przed wlasna publicznoscia.
Z kolei trener Djurdjevic zapewnial, ze jesli ma sie cos popsuc, to
najlepiej na poczatku, bo to sprawi, ze jego zawodnicy beda jeszcze
bardziej skoncentrowani i beda jeszcze ciezej pracowac. Bolesna porazka
w derbach miala podzialac jak zimny prysznic. Serbski szkoleniowiec
dokonal az czterech zmian wzgledem starcia z Zaglebiem. Kibice gosci
czekali jednak na zamiane tych slow w czyny. Ich wiare mogl zwiekszyc
wynik pierwszego meczu pomiedzy tymi druzynami. W 2. kolejce Slask
wygral u siebie 2:1.
Djurdjevic zwracal uwage na to, ze jego druzyna lepiej czuje sie w
starciach z rywalem, ktory woli dominowac i prowadzic gre. Mowiac
prosciej, Slask lubi, gdy moze wyprowadzac grozne kontry. To sie
potwierdzilo juz w 5. minucie. John Yeboah wypatrzyl Caye Quintane, ale
Hiszpan nie wykorzystal swietnej okazji, jego strzal trafil w boczna
siatke. To jednak bylo pewne ostrzezenie dla gospodarzy i dowod na to,
ze goscie nie przyjechali do Szczecina jedynie po najnizszy wymiar kary.
Wraz z uplywem czasu to Portowcy przejeli inicjatywe, stwarzajac kilka
niezlych, aczkolwiek nie idealnych okazji do objecia prowadzenia.
Najblizej powodzenia byl Wahan Biczachczjan. W 23. minucie slynacy z
dobrego uderzenia z dystansu Ormianin, poslal pocisk na bramke Rafala
Leszczynskiego, ale golkiper znakomicie interweniowal, odbijajac pilke
na rzut rozny. Pozostale strzaly Portowcow byly albo niecelne albo zbyt
slabe, zeby znalazly droge do siatki. Jak sie okazalo, bezbramkowy
remis, to nie byla dla gospodarzy tak zla sytuacja.
Chwile po przerwie wroclawianie wyprowadzili zabojcza kontre. W jej
finalnej fazie przytomnie zachowal sie Victor Garcia, ktory bez
przyjecia dosrodkowal w pole karne, tam najwyzej wyskoczyl Erik Exposito
i strzalem glowa pokonal Dante Stipice. To bylo czwarte trafienie
hiszpanskiego napastnika w sezonie. Trener Gustafsson mogl miec w tej
sytuacji pretensje do Mariusza Malca, ktory zgubil krycie, ulatwiajac
Exposito oddanie strzalu.
Niespelna dziesiec minut sytuacja Pogoni mogla byc jeszcze bardziej
skomplikowana, Yeboah zdobyl bramke, ale wczesniej byl na nieznacznym
spalonym, przez co prowadzacy spotkanie Bartosz Frankowski, nie uznal
trafienia. Szkoleniowiec Portowcow probowal reagowac, dokonal podwojnej
zmiany, wprowadzajac na plac gry Luke Zahovicia i Sebastiana Kowalczyka.
W 59. minucie ten drugi mogl dac szczecinianom wyrownanie, ale pilka po
jego strzale trafila w slupek. Piec minut pozniej po skladnej akcji w
sytuacji sam na sam znalazl sie Kamil Grosicki, ale reprezentant Polski
przegral pojedynek z Leszczynskim. Doswiadczony skrzydlowy musial wiec
poczekac na celebracje dziewiatej bramki w sezonie.
Kibice nie mieli jednak prawa narzekac, bo na boisku dzialo sie sporo. W
67. minucie Slask powinien prowadzic 2:0, ale kolejna dogodna sytuacje w
tym meczu zmarnowal Quintana. Pilka spadla mu pod nogi po stalym
fragmencie gry, ale Hiszpan sie pomylil, przenoszac ja nad poprzeczka,
mimo ze stal raptem kilka metrow od bramki Stipicy. Pogon nie bardzo
miala pomysl na to, jak dobrac sie do gosci. Slask byl zdecydowanie
bardziej konkretny, w 83. minucie po raz kolejny tego dnia popisal sie
Yeboah. 22-latek pomknal na bramke Portowcow, z latwoscia ogral w polu
karnym Malca, wykonal efektowna podcinke, ale gospodarzy uratowal
Benedikt Zech.
Jednak co sie odwlecze, to nie uciecze. Chwile pozniej sedzia Frankowski
podyktowal rzut karny za faul na Yeboahu, ktory byl popychany przez
Alexandra Gorgona. Do jedenastki podszedl sam poszkodowany i podwyzszyl
prowadzenie. To piata stracona bramka Pogoni w rundzie wiosennej, a
przeciez kiepska defensywa byla juz problemem Portowcow jesienia. Strat
moglo byc wiecej, ale w samej koncowce Stipica zdolal odbic strzal Exposito.
Pogon: Stipica – Stolarski, Zech, Malec, Koutris – Dabrowski, Kurzawa
(57′ Kowalczyk) – Wedrychowski (72′ Fornalczyk), Biczachczjan (57′
Zahovic), Grosicki – Almqvist (72′ Gorgon)
-Pierwsze klopoty Fernando Santosa. Kontuzje dwoch waznych pilkarzy
reprezentacji.
Wdwoch pierwszych meczach kadry o awans na przyszloroczne mistrzostwa
Europy Polska bedzie musiala sobie radzic bez Sebastiana Szymanskiego i
– prawdopodobnie – Arkadiusza Milika.
Sebastian Szymanski, kluczowy w tym sezonie pilkarz Feyenoordu
Rotterdam, zszedl z boiska w przerwie niedzielnego meczu z Twente
Enschede. Pierwsze doniesienia nie byly niepokojace, ale wystosowany w
srode klubowy komunikat – juz tak. “W najblizszym czasie Feyenoord nie
bedzie mogl korzystac z Sebastiana Szymanskiego. Ofensywny pomocnik
doznal kontuzji kolana, ktora wykluczy go z treningow na kilka tygodni”
– czytamy w nim. Szymanski, ktory w tym sezonie wypozyczony jest z
Dynama Moskwa, w 24 meczach strzelil siedem goli, jest waznym graczem
lidera ligi holenderskiej.
Niecaly mecz rozegral w weekend takze Arkadiusz Milik. Jego Juventus
gral w Serie A z Monza (przegral 0:2, w ostatnich trzech meczach
wywalczyl tylko jeden punkt), Polak pojawil sie na boisku w 58. minucie.
Wytrwal na nim do konca, ale po spotkaniu zglosil uraz. – Ma jakis
problem z miesniem. Poczul bol po jednym z uderzen i bedzie musial
pauzowac przez jakis czas. Prawdopodobnie nie zobaczymy go w najblizszym
meczu z Lazio – mowil tuz po spotkaniu trener Massimiliano Allegri.
Pozniejsze badania wykazaly, ze polski napastnik ma uszkodzony miesien
polbloniasty lewego uda. Na razie mowa jest o szesciu tygodniach
przerwy, ale w ciagu kilkunastu dni Milik ma zostac zdiagnozowany
ponownie i wtedy bedzie wiadomo, czy uraz nie jest jeszcze powazniejszy.
Dwie kontuzje reprezentantow Polski – obaj byli na mundialu w Katarze,
Milik zagral w trzech meczach, Szymanski w dwoch – to zla wiadomosc w
kontekscie rozpoczynajacych sie za niespelna dwa miesiace eliminacji
Euro 2024. Obaj pilkarze raczej nie wykuruja sie do marcowego
zgrupowania i nie wystapia w meczach z Czechami (24 marca w Pradze) i
Albania (27 marca w Warszawie) i nowy trener reprezentacji Fernando
Santos bedzie musial sobie radzic bez nich.
Selekcjoner, czlowiek bardzo religijny, pierwsze dni po nominacji
spedzil na pielgrzymce w Jerozolimie. W Polsce ma sie pojawic 7 lutego,
zamieszka tu z zona, zapowiedzial, ze bedzie goscil na meczach
ekstraklasy i wspolpracowal ze szkoleniowcami klubow ligowych.
-Trudna droga do finalow MME. Niemcy, Izrael, Bulgaria, Kosowo i Estonia
beda rywalami prowadzo nej przez Michala Probierza (na zdjeciu)
reprezentacji Polski do lat 21 w elimi nacjach mistrzostw Europy 2025.
Loso wanie odbylo sie w czwartek w siedzibie UEFA w szwajcarskim Nyonie.
Do turnieju fi nalowego bezposrednio zakwalifi kuja sie zwyciezcy
dziewieciu grup oraz trzy najlepsze zespoly z drugich miejsc. Szesc
pozostalych reprezentacji, ktore zajma drugie miejsca w grupach, stwo
rzy pary barazowe. Ich zwyciezcy uzupel nia stawke finalistow. Finaly ME
2025 do lat 21 odbeda sie na Slowacji.
-Nadal nie ma zgody aby mecz Polska-Albania odbyl sie na PGE Narodowym,
bo wciaz nie ustalono, co bylo przyczyna usterki elementu konstrukcji
dachu. PZPN chce sie zabezpieczyc, dla tego wstepnie i nieoficjalnie wy
bral stadion, na ktorym moglby sie odbyc pierwszy tegoroczny mecz
Bialo-Czerwonych w naszym kraju. Problem z dachem najwiekszego polskiego
stadionu zostal stwierdzony podczas standardowych ogledzin 10 listopada
ubieglego roku. Wowczas zapadla natychmiastowa decyzja o wylaczeniu
obiektu z uzytkowania do czasu usuniecia usterki. W zwiazku z tym
towarzyski mecz Polska – Chile (1:0, 16 listopada) w trybie awaryjnym
zostal przeniesiony na stadion Legii. Od tego czasu minelo dwa i pol
miesiaca, ale PGE Narodowy da lej nie jest gotowy do przyjecia
Bialo-Czerwonych w marcu. – Wszystkie czesci bypassu od ciazajacego i
zabezpieczajacego wadliwy element konstrukcji stalowo-linowej dachu
zostaly zalozone i zgodnie z rekomen dacja ekspertow w grudniu sta dion
mogl wznowic dzialalnosc – mowi Malgorzata Bajer, dy rektor ds.
komunikacji, promocji i marketingu PGE Narodo wego. Tlumaczy, ze bypass
dal mozliwosc wejscia ekspertow i zbadania stwierdzonej wady poprzez
pobranie probki. – Od poczatku nie bylo wiadomo, czy jest to wada
konstrukcyjna, czy materialowa. Pobranie probki pozwoli ustalic, dla
czego w ogole ten problem sie pojawil. Dopiero gdy bedziemy mieli wyniki
badan, powstanie plan naprawczy – mowi rzeczniczka PGE Narodowego. W
polowie grudnia zarzadca stadionu otrzymal opinie ekspertow. Wynika z
nich, ze czesc biznesowa, biura, w ktorych najemcy maja siedziby, teren
wokol stadionu lacznie z pro menada zewnetrzna, znowu moga byc
uzytkowane. Dlatego organizowane sa wycieczki, kongresy, konferencje i
inne wydarzenia biznesowe.
– Trybuny i plyta wciaz pozostaja niedostepne, poniewaz trwaja tam
specjalistyczne prace – przyznaje Malgorzata Bajer. I dodaje: – Dnia 23
stycznia, po zmudnym i czasochlonnym etapie opracowywania technologii
pobierania probek, udalo sie je wreszcie miarodajnie pobrac. Na wyniki
badan w normalnym trybie czeka sie do dwoch tygodni, lecz mamy
zapewnienie, ze nasza sprawa jest traktowana priorytetowo. Wyniki badan
pozwola nam podjac decyzje co do organizacji meczu. PZPN nie chce
biernie czekac i, biorac pod uwage historie z listopada, nie ma sie co
dziwic, ze jest zaniepokojony. Tym razem rozegranie meczu z Albania przy
ulicy Lazienkowskiej nie jest brane pod uwage chocby dlatego, ze stadion
Legii jest zbyt maly na takie wydarzenie. Mecz teoretycznie moglby
zostac zorganizowany na Stadionie Slaskim w Chorzowie, ale i ta
lokalizacja nie jest uwzgledniana. Z naszych informacji wynika, ze
jezeli trzeba zagrac poza Warszawa, bedzie to Polsat Plus Arena w
Gdansku. Ostatni mecz kadry na tym obiekcie odbyl sie 11 pazdziernika
2020 roku, kiedy druzyna Jerzego Brzeczka zremisowala z Wlochami (0:0) w
Lidze Narodow. – Caly czas robimy wszystko, aby mecz odbyl sie na PGE
Narodowym. Mowilismy o tym w grudniu i powtarzamy to obecnie. Oczywiscie
decyzje w pierwszej kolejnosci przekazemy PZPN, ale bezzwlocznie
bedziemy informowac tez opinie publiczna – deklaruje Malgorzata Bajer.
TENIS
“Nie bylo systemu, byli ludzie. Jan Zielinski o kretej drodze do finalu
Australian Open”-Marek Derylo
Wdeblu zarabia tylko pierwsza trzydziestka rankingu – mowi “Wyborczej”
Jan Zielinski, wicemistrz Australian Open w grze podwojnej. Dlaczego
wiec postanowil grac tylko w debla?
Jego zareczyny, choc mialy miejsce prawie trzy miesiace temu, w ubieglym
tygodniu byly opisywane tak, jakby Jan Zielinski byl celebryta.
Przyznaje z rozbawieniem, ze slyszal o tym od bliskich; sam nie mial
zbyt wiele czasu na buszowanie po internecie. Po sobotnim finale
Australian Open przylecial do Japonii, gdzie Polska w ten weekend
rozegra mecz Pucharu Davisa.
W tekstach o Zielinskim pojawial sie watek zareczyn, poniewaz
dziennikarze w poplochu szukali jakichkolwiek informacji o sensacyjnym
finaliscie Szlema. Gral w finale Australian Open i Polska wciaz prawie
nic o nim nie wiedziala. Na jego instagramowym profilu mozna bylo
znalezc zdjecie z narzeczona opatrzone podpisem: “Powiedziala: tak”, i
to juz – wraz ze zdjeciem – jakos moglo ozywiac krotkie notki z
niewielka iloscia informacji.
Byl w cwiercfinale US Open kilka miesiecy temu, ale wtedy po zwyciestwo
w singlu szla Iga Swiatek. Nielatwo bylo sie przebic. – Zwlaszcza ze nie
mam jakiejs szczegolnej potrzeby bycia na swieczniku – mowi Zielinski.
Ta cecha ma swoje dobre strony. Urodzony w Warszawie 26-latek nie
glowkuje, co robic, by wypasc jak najlepiej “medialnie”. Nie dodaje
sobie heroicznych cech, niejeden specjalista PR doradzalby mu inna
odpowiedz na najistotniejsze w tym wszystkim pytanie: dlaczego gra tylko
w debla, a z singla zrezygnowal calkowicie? To w singlu sa przeciez
wielkie pieniadze (o wiele wieksze niz w deblu), to tam kibice szukaja
bohaterow, tam zdobywa sie slawe.
Zielinski wlasciwie przyznaje, ze jego decyzje sprzed kilku lat o
poswieceniu sie grze podwojnej wyjasnia zdanie, ze w deblu presja dzieli
sie na dwoch.
Mowi, ze jako mlody tenisista, jeszcze grajacy w singlu, byl strasznie
wymagajacy wobec siebie, i przez to bardzo nie lubil bledow. – Mialem
wrazenie, ze w singlu wszystko rozgrywa sie wolniej – rzuca w pewnym
momencie, jakby sugerujac, ze czasu na rozmyslanie o bledach jest tam
zbyt duzo. – Jestem stworzony do szybkiej gry polegajacej na szybkim
reagowaniu, na refleksie – tlumaczy.
Jego ojciec grywal w tenisa hobbystycznie, Zielinski od dziecka gral
duzo w debla i od razu jakos lepiej czul sie w tej grze. Singlista byl
bardzo dobrym jako junior – dowod pokazemy za chwile – ale im bardziej
zblizala sie kariera seniorska, tym trudniej gralo mu sie samemu.
Zatrzymywal sie w tenisowym rozwoju, zaczely sie problemy (rowniez
finansowe). Zastanawial sie, co robic dalej. Tylko pod koniec kariery
juniorskiej mial wsparcie od Polskiego Zwiazku Tenisowego, prawie
wszystko sponsorowali jego rodzice, a Zielinski mowi: “Nie pochodze z
zamoznej rodziny”.
Byl jednak na tyle dobrym juniorem rowniez w singlu, ze otrzymywal
oferty stypendiow od amerykanskich trenerow, zaproszenia na tamtejsze
uniwersytety. Marcin Matkowski, wspanialy polski deblista, ktory
przeszedl taka droge, doradzil mu: “Jedz!”.
Zielinski pojechal na Uniwersytet Georgii w polowie ubieglej dekady, ma
juz dyplom z zarzadzania w sporcie. I duzo sie nauczyl o tenisie.
Wspomina: – Jesli tylko ktos ma motywacje i chce grac coraz lepiej, to
amerykanski uniwersytet z porzadna sekcja tenisowa jest bardo dobrym
miejscem. Rozgrywalem w tamtejszej druzynie akademickiej mnostwo meczow
z tenisistami o bardzo roznych stylach gry. Poza tym mialem wszystko, co
potrzebne do treningow, na miejscu zawsze do dyspozycji byli tez
fizjoterapeuta czy psycholog.
Nauczyl sie tez, jak mowi, wszystkiego, co potrzebne jest przyszlemu
menadzerowi sportowemu lub komus, kto chce organizowac sportowe
wydarzenia (strona prawna, marketing itd.). Egzaminy zdawal te same co
inni, taryfy ulgowej dla tenisistow pod tym wzgledem nie bylo.
Gdy wrocil do Polski, dlon podal mu Mariusz Fyrstenberg, znakomity byly
deblista, ktory w parze z Matkowskim gral m.in. w finale US Open. Druga
dlon wyciagnal trener od przygotowania fizycznego Slawomir Fotek. W
rozmowie z “Wyborcza” Zielinski mowi po dwa razy, ze ma nadzieje, iz w
przyszlosci bedzie mogl im wynagrodzic finansowo to, ze na poczatku
wspolpracy machali wyrozumiale rekami, gdy pojawial sie temat pieniedzy.
– Nie byly to regularne stawki – wspomina Zielinski. Nadal pracuje z
jednym i drugim.
Po powrocie z USA juz wiedzial, ze bedzie deblista, nie chcial tracic
czasu na budowanie swojego rankingu w singlu, skoro w tym czasie mogl
wykonywac znacznie wiekszy skok w rankingu deblowym.
W 2020 r. byl 214. w rankingu, w kolejnym awansowal do pierwszej setki,
w ubieglym sezonie – na 34. miejsce. Po finale Australian Open jest
pietnasty, razem z Monakijczykiem Hugo Nysem stanowia juz powazne
wyzwanie dla wszystkich debli na swiecie.
Za final Australian Open dostali do podzialu 370 tys. dolarow
australijskich (ok. 1 mln 125 tys. zl) brutto. Gdyby wygrali, byloby to
niespelna 700 tys. (2,1 mln zl). Niemniej i tak mozna odetchnac.
– Pierwsze “odczuwalne” pieniadze zarobilem dopiero w poprzednim sezonie
– przyznaje 26-latek, zaznaczajac, ze one “sa wazne, ale nie najwazniejsze”.
Jesli nie gra poza Polska, mieszka w Warszawie, trenuje w akademii
tenisowej w Kozerkach obok Grodziska Mazowieckiego. Moze tez wpadac do
Nysa do Monako, baza treningowa jest tam znakomita. A jesli Nysa akurat
nie byloby w swoim kraju, to Zielinskiego ugosci mieszkajacy tam Hubert
Hurkacz – razem wygrali w 2021 r. turniej w Metzu (rok pozniej Zielinski
obronil tytul juz w parze z Nysem).
Dopytywany o zareczyny, Zielinski odpowiada: – Slub w listopadzie.
SKOKI NARCIARSKIE
“Przerazajacy odlot Zajca, bolesny kryzys Stocha. Ciezki weekend w
Willingen”-Dariusz Wolowski
Dawid Kubacki dopiero 17. w niedziele w Willingen, a Kamil Stoch
przepadl w kwalifikacjach (trener wycofal go nastepnie z konkursow w
USA). Wciaz wygrywa lider Pucharu Swiata Halvor Egner Granerud. Ale na
poczatku wszystkich mocno postraszyl Timi Zajc.
W piatek w konkursie druzyn mieszanych Zajc odlecial na skoczni w
Willingen na 161,5 m. To byl najdluzszy lot wykonany kiedykolwiek na
duzej skoczni. M�zhlenkopfschanze to obiekt o rozmiarze HS 147 i punkcie
konstrukcyjnym 130 m, na ktorym w lutym 2001 r. Adam Malysz uzyskal
niebotyczna jak na tamte czasy odleglosc 151,5 m. Trener Polaka
Apoloniusz Tajner przekonywal, ze Malysz jest jedynym skoczkiem na
swiecie, ktory mogl ustac skok tak daleki.
Faktycznie wydawalo sie, ze to byl lot w inny wymiar. Cztery lata
pozniej wynik Malysza poprawil Fin Janne Ahonen (152 m), a w styczniu
2021 r. Klemens Muranka ladowal w Willingen na 153. m. Mimo wszystko
granica 160 m wciaz byla bardzo odlegla.
W piatek zlamal ja lotnik ze Slowenii. Rekord nie bedzie zaliczony, bo
Zajc upadl na plecy, na szczescie w sposob kontrolowany. Na zeskoku
zlapal sie za miesien dwuglowy uda. Widac bylo, ze przeciazenia przy
ladowaniu byly ekstremalne. Bolaly go tez plecy. Trener Slowencow Robert
Hrgota zapewnial jednak, ze jego skoczkowi nic powaznego sie nie stalo.
To byl jednak lot, ktory dramatycznym upadkiem mogl zakonczyc kariere
22-latka. Na powtorkach widac, jak w ostatniej fazie Sloweniec dostaje
silnego podmuchu pod narty – z predkoscia 2,2 m/s.
Sytuacja wzburzyla kibicow, ktorzy obwinili sedziow. Jak mozna bylo
puscic tak znakomitego lotnika przy tak silnym wietrze? To samo spotkalo
Japonke Yuki Ito, ktora oparla sie na plecach przy ladowaniu po skoku na
odleglosc 154,5 m.
– To bylo przerazajace. I moglo skonczyc sie znacznie gorzej –
skomentowal lider Pucharu Swiata Halvor Egner Granerud. Przy predkosci
120 km/h ladowac na plaskiej czesci zeskoku? Nikt z nas nie chce tego
doswiadczyc – dodal Norweg.
– Z pewnoscia moglo byc zle – powiedzial pod skocznia Hrgota. – Timiemu
jednak nic nie dolega. Jest w szoku, ale jest caly. Czy to bylo
bezpieczne? Nielatwo teraz o komentarz.
W rozmowie z portalem Skijumping.pl Sandro Pertile przyznal, ze byl to
najtrudniejszy dzien w jego karierze dyrektora Pucharu Swiata w skokach
narciarskich. Upieral sie jednak, ze sedziowie nie popelnili bledu.
Wiatr byl tego dnia zmienny, porywisty. Po prostu, jego zdaniem, silny
podmuch byl nie do przewidzenia.
Nastepnego dnia (w sobote) Timi Zajc wystartowal w konkursie
indywidualnym, zajmujac 12. pozycje. W niedziele byl 10.
Bezkonkurencyjny w obu konkursach byl Granerud, ktory powiekszyl do 238
pkt przewage nad Kubackim w rywalizacji o Krysztalowa Kule. Po trzecim
miejscu w sobote, w niedziele Polak skakal znacznie slabiej (17.
pozycja). Najbardziej regularny z Polakow okazal sie Piotr Zyla: w
sobote czwarty, w niedziele siodmy.
Dla Graneruda to bylo dziewiate zwyciestwo w tym sezonie. Od Turnieju
Czterech Skoczni nie spadl z podium w zadnych zawodach Pucharu Swiata.
Nawet Kubacki jest teraz tlem dla Norwega. Sezon jest jednak rekordowo
dlugi (32 konkursy indywidualne), malo prawdopodobne, ale byc moze
zdarzy sie jeszcze kolejny zwrot akcji?
Zla informacja do kibicow z Polski byly wyniki Kamila Stocha – 25.
pozycja w sobote (Pawel Wasek byl 22.) i porazka w kwalifikacjach w
niedziele po skoku na zaledwie 100,5 m (51. pozycja).Trener Thomas
Thurnbichler zdecydowal, ze Stoch nie poleci do USA na zawody w Lake
Placid. Bedzie sie odbudowywal w Zakopanem do MS w Planicy (22 lutego –
4 marca).
Jeszcze niedawno wydawalo sie, ze trzykrotny mistrz olimpijski szykuje
wielka forme na Planice. Bardzo dobre skoki podczas Turnieju Czterech
Skoczni, siodma lokata w Zakopanem, czwarta w Sapporo zapowiadaly
wysokie loty 35-latka. Na Kulm byl juz 17. i 19., z tym ze tam Stoch nie
lubi skakac. Willingen to co innego – wygrywal tu trzykrotnie, a
rekordowe siedem razy stawal na podium. Wiec gdy tym razem w sobote
stracil do zwyciezcy ponad 70 pkt, bylo to niepokojace. Niedziela tylko
poglebila niepokoj.
Niedzielny konkurs odbywal sie przy zmiennym silnym wietrze, a takze w
strugach deszczu zalewajacego tory najazdowe. Po raz pierwszy do
konkursu w tym sezonie awansowal 41-letni Simon Ammann. W dodatku
Szwajcar przebil sie do drugiej serii i zdobyl pierwsze punkty.
Granerud znokautowal rywali. Jemu nie przeszkadzal ani wiatr, ani
deszcz. Juz po pierwszej serii mial ogromna przewage, ktora obronil w
drugim skoku.
KOSZYKOWKA
Parfjanowicz: Jednoreczny bandyta jedzie na wielki bal
Jeremy Sochan jedzie na wielki bal. Nasz Jeremi. Duma! Zaproszenie na
Weekend Gwiazd w Salt Lake City, do tej grupy gwiazdek wschodzacych,
swiecacych na parkietach od raptem kilku miesiecy, jest z pewnej strony
oczywistoscia. W koncu numer 9. draftu, w koncu zawodnik pierwszej
piatki San Antonio Spurs i jego liczby – tez w koncu – robia juz duze
wrazenie. Kto jesli nie Sochan? Powolania wyslano do 28 mlodych
koszykarzy, w tym 11 pierwszoroczniakow. Nie ma wyjscia, Jeremy musial
sie w tym gronie znalezc.
Przejsc nad tym do porzadku dziennego tak szybko i bezrefleksyjnie
jednak nie wolno. Bo sprawa to naprawde wielka. Weekend Gwiazd to nie
jest jeden czy drugi mecz, konkurs wsadow i inne sprawdziany
umiejetnosci. To targowisko gwiazd i talentow, koszykarski tydzien mody.
Jesli tu jestes, to znaczy, ze faktycznie trafiles do elity elit. Bedzie
cie ogladal z pierwszego rzedu Michael Jordan, moze wpadnie Leonadro
DiCaprio.
Jeremy trafia do tej elity w wieku 19 lat. Pomyslcie teraz, co
robiliscie w jego wieku? Ja przestraszony wchodzilem do redakcji
“Przegladu Sportowego”, zapytac czy moglbym napisac jakis krotki tekst.
A on za chwile – gdzies miedzy kolejnymi sesjami zdjeciowymi w Salt Lake
City – bedzie przybijal piatki z LeBronem Jamesem i Stephem Curry’m.
Od kilku dni jestem w San Antonio, przygladajac sie pierwszym krokom
Sochana w NBA. Imponujaca jest pewnosc siebie i spokoj tego mlodego
czlowieka. Pokora. Dla wielu jest kolorowym ptakiem z pomalowanymi
wlosami i numerem 10 na koszulce. Niby na podobienstwo zlego chlopaka,
Dennisa Rodmana. Ale tak naprawde to kamuflaz. Spokojnie, on nie odleci,
za dobrze wychowali go rodzice. Wbrew pochopnej ocenie nie laczy ich
wiele. Moze poza tym, ze jak i Rodman, Jeremy ma w nosie co o nim mowia
i pisza. Dla niego liczy sie rozwoj. Po prostu.
Pewnego pieknego dnia uznal, ze zacznie rzucac wolne jedna reka. Bo
dwiema tak sobie to wychodzilo. To oczywiscie nie byl kaprys, tylko chec
zapanowania nad prawym lokciem, ktory podczas rzutu oburacz odchylal sie
za bardzo od ciala. Takich i podobnych technicznych sztuczek lapie sie w
trakcie kariery pewnie 99 procent koszykarzy NBA, ale za zamknietymi
drzwiami sali treningowej. Jakiej odwagi trzeba, by eksperymentowac na
oczach 18 tysiecy widzow przed kamerami telewizyjnymi? Jeremy te odwage
ma. I to jest atut jeszcze wiekszy niz talent i zasieg ramion.
Jego trener Gregg Popovich – jedna z najwiekszych legend ligi, pracujacy
w NBA od 35 lat – mowi, ze to sie w glowie nie miesci, ze kazdy inny
koszykarz wysmialby go w odpowiedzi na prosbe o rzucanie wolnych jedna
reka w trakcie oficjalnych spotkan. Ba, zaraz zjechalby do klubu zespol
dbajacych o kase i slawe agentow, by wyjasnic trenerowi jak bardzo przez
takie eksperymenty ucierpiec moze wizerunek ich klienta. Bo co ludzie
powiedza? Mowy nie ma!
Po kilkunastu meczach jednorecznego bandyty (sam tak o sobie napisal na
Instagramie) ludzie musza powiedziec: to dziala, to jednak nie bylo
takie glupie. Do 21 grudnia Sochan rzucal osobiste ze skutecznoscia
ponizej 50 procent. Od zmiany techniki osiaga ponad 75 procent. I ta
sytuacja wyraznie dodaje mu pewnosci siebie w ofensywie. Coraz czesciej
rzuca z dystansu, zdobywa duzo wiecej punktow. Nie boi sie
odpowiedzialnosci. Rosnie.
All-Star Weekend bedzie kolejnym etapem tego dojrzewania. W Salt Lake
City beda dziesiatki gwiazd, ale nie bedzie drugiej takiej osobowosci
jak Jeremy Sochan. “Trzeba pisac swoja historie” – mowi, pytany przez
fanow o zyciowe motto. Pisz dalej, Jeremy. Z wypiekami czekamy na
kolejne rozdzialy.
“Czy MKOl idzie na wojne z Putinem? Co ten Bach wyprawia?”-
Maciej Petruczenko
Chociaz z rozkazu moskiewskiego dyktatora Wladimira Putina Ukraina jest
brutalnie bombardowana z ziemi, wody i powietrza, a w agresywnych
dzialaniach przeciwko temu krajowi wspomaga Rosje Bialorus, obecne
stanowisko Miedzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wobec sportowcow tych
dwoch panstw wydaje sie co najmniej dziwne.
Prezydent MKOl, niemiecki prawnik i biznesmen Thomas Bach tlumaczy po
swojemu sens ogloszonego 25 stycznia najswiezszego oswiadczenia tej
organizacji, wedle ktorego w perspektywie przyszlorocznych igrzysk
olimpijskich w Paryzu nalezy i Rosjan, i Bialorusinow dopuscic pod
pewnymi warunkami do startu w tej imprezie, poniewaz zadnemu sportowcowi
nie mozna blokowac mozliwosci wystepu tylko z uwagi na to, jaki ma
paszport. Mysle, ze Bach jest rowniez przeciwny stosowaniu
odpowiedzialnosci zbiorowej.
Bo niby dlaczego trzykrotna mistrzyni swiata w skoku wzwyz Maria
Lasickene nie mialaby zademonstrowac swojego flopu w paryskich
igrzyskach, skoro nie bierze udzialu w napasci na Ukraine i nawet przez
mysl jej nie przejdzie, by strzelac do swojej najwiekszej rywalki –
Ukrainki Jaroslawy Mahuczich? Juz predzej o ewentualna chec zbrojnego
napastowania Ukraincow mozna byloby podejrzewac grajacego w Washington
Capitals gwiazdora NHL Aleksandra Owieczkina.
Bo chociaz oficjalnie ten znakomity hokeista stwierdzil, ze lubi pokoj i
nie chce jakiejkolwiek wojny, to jednak od lat kilkunastu jest tym
sportowcem Rosji, ktory w najwiekszym stopniu popiera polityke Putina i
nawet jest zalozycielem klubu jego goracych fanow. Moze nalezaloby
pomyslec o wykluczeniu tego krola strzelcow z zimowych igrzysk
olimpijskich, dopuszczajac jednoczesnie do letnich Aryne Sabalenke,
bialoruska zwyciezczynie tenisowego turnieju wielkoszlemowego Australian
Open.
Wszak ona bez najmniejszego problemu uczestniczy w rozgrywkach WTA,
podobnie jak jej rodaczka Wiktoria Azarenka. Po co wiec olimpijski
areopag mialby sie wyglupiac i eliminowac sportowcow Rosji i Bialorusi
tylko z kontrolowanych przez siebie igrzysk?
Juz raz zreszta sie wyglupil, gdy w 2016 r., z uwagi na antydopingowe
sankcje, nie pozwolil na wystep jakiegokolwiek lekkoatlety Rosji w Rio
de Janeiro – z wyjatkiem skoczkini w dal Darii Kliszyny, bo ona akurat
od dluzszego czasu mieszkala na stale w USA” A znowu gdyby WTA
wykluczyla Sabalenke i Azarenke ze swoich turniejow, moze w tegorocznym
Australian Open przebilaby sie do finalu nasza tenisistka Magda Linette?
Jestem pewny, ze zdecydowana wiekszosc polskich kibicow bylaby za takim
rozwiazaniem. Tyle ze do niego nie doszlo.
Jak widac, w sytuacji, gdy nie ma konsekwencji w nakladaniu sankcji w
ruchu sportowym, opinia publiczna moze byc zdezorientowana. Jezeli
jednak brac pod uwage sankcje zwiazane z rozpetaniem wojny przez
okreslone panstwo lub panstwa, to MKOl akurat mial w swojej historii
przyklady konsekwentnego dzialania. Skutki pierwszej wojny swiatowej
byly tak straszne, ze na pierwsze igrzyska po tym smutnym wydarzeniu
(Antwerpia 1920) nie zaproszono sportowcow z panstw agresorow: Austrii,
Wegier, Niemiec, Turcji (Imperium Ottomanskiego) i Bulgarii.
Z tego samego powodu osobami niepozadanymi na igrzyskach 1948 r. w
Londynie byli sportowcy Japonii i Niemiec. W latach 60. z ruchu
olimpijskiego wyeliminowano w pewnym momencie probujaca utworzyc jego
wlasny odpowiednik Indonezje i odsunieto az na 30 lat utrzymujaca
rasistowski system (apartheid) Republike Poludniowej Afryki. Z podobnych
wzgledow do igrzysk 1972 w Monachium nie zostala dopuszczona Rodezja
(pozniejsze Zimbabwe). W 2000 r. skazano na izolacje Afganistan, gdzie
talibowie nie pozwalali kobietom na uprawianie sportu. W 2010 i 2015 r.
doszlo do zawieszenia Komitetu Olimpijskiego Kuwejtu, zdaniem MKOl
nazbyt infiltrowanego przez rzad tego kraju.
Doskonale pamietam przedziwne rozwiazania podczas igrzysk letnich 1992
r. w Barcelonie. Wtedy, tuz po rozwiazaniu ZSRR, zamiast sportowcow tego
komunistycznego imperium ogladalismy reprezentantow przejsciowego tworu
pod nazwa: Wspolnota Niepodleglych Panstw. A w zwiazku z rozpadem
Jugoslawii i wojna miedzy poszczegolnymi jego czesciami niedawni
Jugoslowianie dopuszczani byli ewentualnie do startu jako “niezalezni
uczestnicy”.
Praktykowane dotychczas dopuszczanie do igrzysk na zasadzie zawodnika
neutralnego, niereprezentujacego zadnego panstwa – zabiera startujacemu
w tym statusie troche satysfakcji – bo nie uslyszy on hymnu narodowego
ani nie zobaczy flagi narodowej wciaganej na maszt. W gruncie rzeczy
jednak publicznosc i tak wie, ze to np. Rosjanin. Nawiasem mowiac, w
odroznieniu od ruchu olimpijskiego, w praktyce WTA na Rosjanki i
Bialorusinki sankcje sie po czesci naklada, a po czesci nie.
W ubieglorocznym Wimbledonie pozwolono Jelenie Rybakinie wygrac
turniej, ale nie zapisano jej (i nie tylko jej) za to punktow. Obecnie
prasa rosyjska drwi z sankcji WTA, podkreslajac, ze reprezentujaca
formalnie Kazachstan Rybakina to rodowita Rosjanka, mieszkajaca zreszta
w Moskwie, a Sabalenka nawet bez narodowej flagi potrafila wygrac
Australian Open” Tymczasem publicznosc traktuje obie tenisistki z pelna
serdecznoscia, zwlaszcza ze one i tak w wystapieniach publicznych nie
ujawniaja swojej narodowosci i przynaleznosci panstwowej, mowiac caly
czas po angielsku.
Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, weszlo.com,
90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl
opracowal Reksio.
“Najslynniejszy finski haker” zatrzymany we Francji
Finskie Biuro Policji Kryminalnej (KRP) poinformowalo o zatrzymaniu we
Francji 25-letniego hakera, ktory mialby byc odpowiedzialny miedzy innymi
za atak na osrodek Vastaamo swiadczacy uslugi dla okregow szpitalnych w
Finlandii. Zatrzymany mial dzialac rowniez na szkode amerykanskich linii
lotniczych.
25-latek, nazywany w mediach “najslynniejszym finskim hakerem”, zostal
zatrzymany we Francji. Mezczyzna podejrzewany jest o wlamanie do systemu
informatycznego duzego krajowego osrodka psychoterapii – podalo w piatek
finskie Biuro Policji Kryminalnej (KRP).
O hakerskim ataku na osrodek Vastaamo swiadczacy uslugi dla glownych
okregow szpitalnych w Finlandii poinformowano jesienia 2020 roku.
Pacjenci otrzymywali maile z zadaniem zaplaty po kilkaset euro w
bitcoinach, pod grozba rozpowszechnienia danych. Czesc skradzionych danych
z kartotek trafila do sieci. Wedlug mediow poszkodowanych bylo
kilkadziesiat tysiecy osob, a zawiadomienie o przestepstwie zlozylo ponad
20 tysiecy osob.
Finski haker zatrzymany we Francji
Wedlug ustalen dziennikarskich zatrzymany juz w przeszlosci mial dzialac na
szkode miedzy innymi amerykanskich linii lotniczych, zmuszajac do
poderwania mysliwce, czy policji w USA. W obu przypadkach mialo chodzic o
falszywe zgloszenia alarmujace sluzby.
Interwencja francuskiej policjiZdjecie ilustracyjneReuters Archive
Jak poinformowali sledczy, 25-latek zostal zatrzymany dzieki wspolpracy
miedzynarodowej. Wczesniej wydano wobec niego europejski nakaz aresztowania.
Rosyjska inwazja na Ukraine. Jak wyglada sytuacja na froncie?
Trwa inwazja Rosji na Ukraine. Amerykanski Instytut Studiow nad Wojna (ISW)
przekazal, ze wojska agresora kontynuowaly ataki wokol Bachmutu w obwodzie
donieckim, natomiast w obwodzie luganskim zwiekszyly tempo operacji
ofensywnych na zachod od Kreminnej. Brytyjskie ministerstwo obrony
poinformowalo z kolei, ze rosyjska armia formalnie przylaczyla okupowane
tereny Ukrainy do swojego Poludniowego Okregu Wojskowego, ale jest malo
prawdopodobne, by mialo to natychmiastowy wplyw na przebieg wojny.
Instytut Studiow nad Wojna (The Institute for the Study of War) ocenil, ze
do zwiekszenia tempa dzialan zbrojnych w poblizu Kreminnej doszlo 3 lutego.
Rosyjskie wojska kontynuowaly operacje ofensywne wzdluz linii
Swatowe-Kreminna i podejmowaly ograniczone ataki na polnocny wschod od
Swatowego – relacjonowal ISW w swojej analizie. Strona ukrainska zapewnila,
ze odparla ataki kolo Stelmachiwki, 15 kilometrow na zachod od Swatowego.
Ukrainski sztab generalny poinformowal takze o powstrzymanych rosyjskich
natarciach na dwie miejscowosci wokol Kreminnej: Newske i Bilohoriwke. Przy
czym czesc zrodel rosyjskich podala, ze ukrainskie oddzialy przejely
kontrole nad Bilohoriwka, dlatego doniesienia o tym, kto kontroluje te
miejscowosc, sa sprzeczne – podkreslil Instytut Studiow nad Wojna.
Trwaja rosyjskie ataki wokol Bachmutu. Sily ukrainskie odparly szturm na
samo miasto – podal ukrainski sztab generalny. Dowodztwo w Kijowie
poinformowalo 3 lutego, ze w rejonie Bachmutu doszlo tego dnia do lacznie
23 starc. Analitycy ISW ocenili, ze oddzialy agresora poczynily postepy na
wschodnich przedmiesciach miasta. Rosyjscy blogerzy wojenni twierdza, ze
najemnicy z Grupy Wagnera poszerzyli kontrolowane przez siebie tereny
nieopodal zakladow Siniat we wschodniej czesci miasta. Jak przekazal ISW,
mer Wuhledaru w obwodzie donieckim Maksym Werbowski poinformowal, ze
rosyjskie wojska nie probuja juz przedrzec sie przez obrone ukrainska
naokolo miasta, ale staraja sie okrazyc Wuhledar z dwoch stron,
prawdopodobnie od poludnia i wschodu. Jeden z rosyjskich blogerow wojennych
napisal, ze sytuacja wokol Wuhledaru jest bardzo napieta i trwaja tam walki
pozycyjne – relacjonowal ISW.
W opublikowanym w sobote codziennym komunikacie dotyczacym sytuacji na
froncie, opracowanym na podstawie doniesien wywiadowczych, brytyjski resort
obron przekazal, ze 3 lutego rosyjska panstwowa agencja informacyjna TASS
podala, iz samozwancze, kontrolowane przez Moskwe tak zwane Doniecka i
Luganska Republika Ludowa oraz obwody zaporoski i chersonski zostaja
podporzadkowane trzygwiazdkowemu dowodztwu, ktorego siedziba znajduje sie w
Rostowie nad Donem.
Jak wyjasniono, jest to konsekwencja styczniowej zapowiedzi rosyjskiego
ministra obrony Siergieja Szojgu, ze ekspansja militarna obejmie utworzenie
na Ukrainie “samowystarczalnych zgrupowan wojskowych”.
“To posuniecie podkresla, ze rosyjskie wojsko prawdopodobnie dazy do
(uwzglednienia) nowo zajetego terytorium w swoich dlugoterminowych
(planach) strategicznych. Jest jednak malo prawdopodobne, by mialo to
natychmiastowy wplyw na przebieg kampanii (na Ukrainie). Rosja obecnie
rozmieszcza (w rejonie konfliktu) sily ze wszystkich okregow wojskowych,
dowodzone przez rozlokowany ad hoc sztab” – napisano.
Przedmioty z brazu i ludzkie kosci w torfowisku. To miejsce skladania ofiar
sprzed 2500 lat
Unikatowe w skali europejskiej miejsce skladania ofiar, datowane na
poczatek epoki zelaza (VI w. p.n.e.), odkryli na Pojezierzu Chelminskim
(woj. kujawsko-pomorskie) czlonkowie Stowarzyszenia Kujawsko-Pomorskiej
Grupy Poszukiwaczy Historii. Na poczatku stycznia czlonkowie stowarzyszenia
prowadzili poszukiwania zabytkow z wykorzystaniem wykrywaczy metali na
jednym z pol uprawnych w powiecie chelminskim. Odkryli wyjatkowe miejsce
skladania ofiar, ktorego historia siega poczatkow epoki zelaza, czyli ma
ponad 2500 lat.
W obrebie jednego z torfowisk poszukiwacze natrafili na przedmioty wykonane
z brazu oraz na liczne fragmenty ludzkich kosci. Jak wyjasniaja
archeolodzy, wiekszosc przedmiotow to cale lub uszkodzone ozdoby obreczowe
(naszyjniki, bransolety, nagolenniki), ktore nawiazuja do kultury
luzyckiej. Na szczegolna uwage – jak przyznaja – zasluguje kolia skladajaca
sie z wielu delikatnych elementow metalowych i prawdopodobnie szklanych,
przyozdobiona seria zawieszek o ksztaltach rybich ogonow.
Cenne znaleziska z epoki zelaza
Wsrod znalezionych przedmiotow sa rowniez metalowe elementy konskiej
uprzezy (tarczki tzw. falery) oraz duzych rozmiarow szpile ze spiralnymi
glowkami, zapewne wykonane na potrzeby ceremonialne. Archeolodzy
podkreslaja, ze sa jednak i takie zabytki, ktore trzeba laczyc z kregiem
cywilizacji scytyjskiej (obszary dzisiejszej Ukrainy). To tzw. zausznice
gwozdziowate pochodzenia poludniowo-wschodnioeuropejskiego.
Zabytki trafia teraz do dalszych badan i konserwacji (m.in. badania
metalograficzne na AGH w Krakowie), zostana opracowane naukowo przez
specjalistow od badania spolecznosci kultury luzyckiej – powiedziala Joanna
Sosnowska, glowny specjalista ds. archeologii w Wojewodzkim Urzedzie
Ochrony Zabytkow w Toruniu. Dodala, ze byc moze w miejscu ich odkrycia
zostana przeprowadzone specjalistyczne archeologiczne badania
wykopaliskowe. – Wiaza sie z tym bardzo wysokie koszty i zajmie sie tym
wyspecjalizowana jednostka naukowa – np. Instytut Archeologii UMK), a w
konsekwencji trafia do wskazanego przez wojewodzkiego konserwatora zabytkow
muzeum na stala ekspozycje. Do tego jednak jeszcze daleka droga –
zakonczyla Sosnowska.
NATIONAL Geographic
Rekordowo wielka ryba kostnoszkieletowa znaleziona w poblizu Azorow. Ile
wazyla?
Jak duza moze byc ryba? Znalezisko z zeszlego roku pokazuje, ze w przypadku
ryb kostnoszkieletowych nowy rekord to 2,7 tony. Tyle wazyl samoglow
wylowiony w poblizu Azorow. Ryby nalezace do samoglowowatych to jedne z
najdziwniejszych stworzen zamieszkujacych oceany. Ich plan budowy ciala
jest wyjatkowy i nie da sie go z niczym pomylic. Na pierwszy rzut oka
stworzenia te wygladaja, jakby skladaly sie wylacznie z przeogromnych,
splaszczonych bocznie glow, zakonczonych ogonem. Takie wrazenie powstaje,
poniewaz samoglowowate (Molidae) nie posiadaja pletw brzusznych ani linii
bocznej ciala. Sa wydluzone i wysokie. Pletwy grzbietowa i odbytowa maja
ustawione niemal w jednej linii. Ryby te poruszaja sie bardzo powoli.
Zdarza sie nawet, ze ukladaja sie na boku na powierzchni oceanu. Zdaniem
naukowcow robia to, by wygrzewac sie w sloncu, po tym jak wracaja z
glebokich nurkowan w zimnych wodach w poszukiwaniu zywnosci.
Najwieksze ryby swiata
Najbardziej znanym przedstawicielem rodziny samoglowowatych jest samoglow
(Mola mola). Samice tego gatunku sa rekordzistami wsrod kregowcow, jesli
chodzi o liczbe skladanych na raz jaj. Moze byc ich nawet 300 mln.
Zazwyczaj dlugosc ciala samoglowa waha sie miedzy 1,8 a 2,5 m, a ryba wazy
okolo tony. Jednak zdarzalo sie i nadal zdarza, ze rybacy natrafiaja na
znacznie wieksze osobniki. W 2014 r. odkryto zupelnie nowy gatunek nalezacy
do samoglowowatych. Mola tecta zyje tylko na poludniowej polkuli, w poblizu
Nowej Zelandii, Australii i Poludniowej Afryki. Naukowcy, ktorzy odkryli te
rybe, oszacowali, ze jej waga moze dochodzic do dwoch ton. Dlatego Mola
tecta dlugo uwazana byla za rekordowo ciezka rybe kostnoszkieletowa i jedna
z najwiekszych ryb na swiecie.
Rekordowo wielki samoglow znaleziony na Azorach
Jednak praca zespolu naukowcow opublikowana kilka dni temu w czasopismie
naukowym “Journal of Fish Biology” wskazuje, ze jest inaczej. W zeszlym
roku rybacy z portugalskiej wyspy Faial nalezacej do archipelagu Azorow
natrafili na dryfujace martwe cialo poteznej ryby. Jego rozmiar zrobil na
nich takie wrazenie, ze doholowali monstrum do brzegu. Nastepnie
powiadomili specjalistow z Atlantic Naturalist Association – organizacji
non-profit zajmujacej sie ochrona i badaniem Atlantyku. Na miejsce przybyl
zespol portugalskich naukowcow.
Znaleziona wielka ryba zostala przypisana do gatunku Mola alexandrini,
bliskiego krewnego samoglowow. Nastepnie zmierzono ja i zwazono. Okazalo
sie, ze miala 2,59 m dlugosci i wazyla rekordowe 2,744 tony. Tym samym jest
to najwieksza ryba kostnoszkieletowa, jaka kiedykolwiek znaleziono.
Zagadka smierci samoglowa
Dlaczego rybacy znalezli jedynie jej truchlo? Co spowodowalo smierc tego
poteznego osobnika? Dokladne ogledziny wykazaly, ze ryba zostala zraniona.
Miala wglebienie w glowie. Jak podejrzewaja badacze, moglo ono powstac na
skutek zderzenia ze statkiem. To najprawdopodobniej doprowadzilo do smierci
ryby. Naukowcy zbadali rowniez tresc zoladka Mola alexandrini. Ryby te
zywia sie najchetniej meduzami, kalmarami, larwami wegorzy albo nieduzymi
rybami.
Najwieksi mieszkancy oceanow
Samoglowowate sa wiec przeogromne. Rybom tym daleko jednak do prawdziwych
morskich gigantow. Najwieksza ryba znana nauce jest rekin wielorybi
(Rhincodon typus). Moze on dorastac do 18 metrow i osiagac mase do 13 ton!
W odroznieniu od samoglowow, rekiny to ryby chrzestnoszkieletowe. Natomiast
najwieksze zyjace w oceanach zwierze to przedstawiciel ssakow – pletwal
blekitny. Te gigantyczne walenie juz po urodzeniu waza 2 – 3 tony. Natomiast
gdy dorosna, masa ich ciala moze siegac nawet 150 ton przy dlugosci 30 m.
Pletwale sa wiec najwiekszymi zwierzetami, jakie obecnie zyja na Ziemi. I
jednymi z najwiekszych, jakie sie kiedykolwiek na niej pojawily.
Warto dodac, ze najwieksza ryba slodkowodna na swiecie to plaszczka Boramy.
Jej rekordowy okaz wazyl okolo 300 kg, a mierzyl 4 metry dlugosci i 2,2 m
szerokosci.
DETEKTYW
Kuba Rozpruwacz z Bydgoszczy
Wojciech GANTOWSKI
Byl zonaty, choc wyswatali go rodzice, bo nigdy specjalnie nie interesowal
sie kobietami. Mial 37 lat i czworo dzieci. Pracowal jako kowal. Sasiedzi i
znajomi okreslali go jako spokojnego czlowieka, ale okropnie
niesamodzielnego. Nigdy nie byl notowany, unikal zawierania przyjazni.
Mezczyzna byl zaskoczony zatrzyma- niem. Jeszcze bardziej jego zona i
dzieci. Nikt nie wierzyl w wine tego poczciwiny.
Kiedy tylko zaczynala sie wiosna, majaca juz swoje lata Rozalia L.,
codziennie przy- chodzila po ziola do lasku przy ulicy Smukalskiej. Tak tez
bylo 13 czerwca 1965 roku. Niestety, tym razem to nie ziola przykuly jej
uwage. Starsza pani natknela sie w lesie na obnazone i zmasakrowane zwloki.
Lezaca na ziemi kobieta miala rozciety brzuch, z ktorego wyciagnieto na
zewnatrz jelita. Miala tez wiele innych obrazen, m.in. rany klute klatki
piersiowej.
“Dnia 13 czerwca 1965 roku o godz. 7.30 Komenda Miasta MO w Bydgoszczy
zosta- la powiadomiona o tym, ze w miejscu znajdujacym sie oko- lo 200 m na
wschod od konca ulicy Smukalskiej w Bydgoszczy, a 130 m. w glab lasu
znalezio- no czesciowo obnazone zwlo- ki kobiety. Kobieta lezala na
plecach. Konczyny dolne byly charakterystycznie rozchylone. Prawa polowe
glowy denatki przykrywaly resztki brunatno- zoltawej spodniczki. Powloki
zewnetrzne ciala, zwlaszcza wzgorek lonowy i pachwiny, byly przysypane
wilgotnymi galazka- mi sosny. W odleglosci 40 cm od prawego kolana lezal
pantofel z prawej nogi. W odleglosci 35 cm od prawej dloni denatki lezal
drugi pantofel z lewej nogi. Tuz przy pantoflu na ziemi znajdo- waly sie na
galazce drzewa dwa nieduze kawalki rozowej halki. W odleglosci 13 cm od
pra- wej dloni lezaly dalsze kawalki halki, a na ramieniu prawym – dwa
ramiaczka od stanika i hal- ki. Takie same resztki odziezy z ramiaczkami
znajdowaly sie na lewym ramieniu denatki. (…) W odleglosci okolo 60 cm od
glowy denatki galazki sosny byly przygniecione do ziemi i zabrudzone krwia.
W miejscu tym igliwie i poszycie lasu na przestrzeni 40 x 40 cm nasia- kly
plynna krwia na glebokosc 5 cm. Pod zwlokami ziemia byla sucha, mimo ze w
ciagu ostat- nich godzin przed znalezieniem zwlok padal deszcz. Zwloki, jak
rowniez inne przedmioty, ktore lezaly wokol nich, byly wilgot- ne. Wokol
zwlok na przestrze- ni 120 x 170 cm podloze bylo wzruszone, powierzchnia
zas jak gdyby silnie zdeptana czubka- mi lub obcasami butow” (cyt. za
Henryk Kanigowski “Problemy Kryminalistyki” 1966 nr 61-62).
Kilka metrow dalej lezalo narzedzie zbrodni – zakrwa- wiony scyzoryk.
Kobieta o watpliwej Mreputacji
ilicjanci przypuszczali, ze sprawa nie bedzie latwa. Obrazenia
zadane kobiecie przemawialy za tym, ze bylo to zabojstwo na tle seksualnym.
Lekarz stwier- dzil ponadto szarawa tresc oraz drobne czastki roslinne w
pochwie. Za przyczyne smierci uznano wykrwawienie wywola- ne przecieciem
naczyn szyjnych. Ustalono, ze zgon nastapil wie- czorem, 11 czerwca.
Potwierdzil tofakt,zewnocyz11na12 czerwca padalo, a podloze pod cialem bylo
suche.
Ofiara byla 25-letnia Zofia L., urodzona w Lodzi. Milicjanci sprawdzili jej
przeszlosc. Jako nastolatka buntowala sie, nie chciala sie uczyc, uciekala
z domu, wdawala sie w bojki i kradla. Wszystko wskazywalo na to, ze jej
zycie bedzie toczylo sie na spolecznym marginesie.
Kiedy ten fakt coraz bole- sniej docieral do jej rodzicow, podjeli
drastyczne kroki i umie- scili corke u zakonnic w klasz- torze w Topolnie
pod Swieciem. Dziewczyna wytrzymala tam 3 lata, az uciekla. Nie wroci- la
jednak do domu. Tulala sie miedzy Swieciem a Bydgoszcza. Czesto spala pod
gwiazdami.
Dach nad glowa trafial sie jedynie wtedy, gdy udalo jej sie zatrudnic do
pomocy u jakie- gos rolnika. Kiedy pomagala przy zniwach pod Chelmnem,
zaszla w ciaze. Dziecko uro- dzila, ale niestety okazalo sie
niepelnosprawne i oddala je do domu dziecka. Prawdopodobniepostapilaby
podobnie, nawet gdyby chlopiec urodzil sie zdrowy.
Wreszcie wyladowala w Bydgoszczy. Duze miasto stwarzalo jej lepsze
perspekty- wy do przetrwania. Po pierwsze, mozna bylo tutaj znalezc jakas
robote nie tylko w sezonie, a po drugie, nawet gdyby z zatrud- nieniem bylo
krucho, to dalo sie przekimac, byle na glowe nie padalo… Od tego byly
piwnice, ogrodki dzialkowe, a w osta- tecznosci nawet przytulki…
Noc z 11 na 12 czerwca 1965 roku Zoska spedzila w lasku przy Smukalskiego.
Dochodzila tam do siebie po suto zakra- pianej imprezie (alkoholem
oczywiscie nigdy nie gardzila). 11 czerwca, okolo godziny 18., krecila sie
w okolicy dworca PKP w Bydgoszczy. Widziano, jak rozmawia z okolo
30-40-letnim mezczyzna. W meskim towa- rzystwie byla widziana rowniez okolo
godziny 21., tym razem przy ulicy Unii Lubelskiej.
ilicjanci dwoili sie i troili, aby dotrzec do osobnikow (lub osob-nika), z
ktorym widziana byla Zofia L. 11 czerwca. Mieli kilka tropow, ale wszystkie
okazaly sie chybione. Jak na przyklad ten, ze kobiete zamordowal Witold K.
Mezczyzna popelnil samo- bojstwo, zazywajac srodki che- miczne. Sugerowano,
ze zara- zil sie choroba weneryczna od Zofii L., dlatego ja zamordowal, a
pozniej sam wymierzyl sobie sprawiedliwosc. Hipoteza ta jed- nak upadla.
Wreszcie milicjanci aresztowali Ireneusza T. Kawaler zatrudniony w
Okregowej Spoldzielni Mleczarskiej jako palacz, znany byl z dwoch rze- czy:
upodoban do pan lekkich obyczajow i agresywnego zacho- wania po wodce. Do
aresztowania doszlo po tym, kiedy 9 sierpnia 1965 roku, w lesie na
Jachacicach, przy szosie Bydgoszcz-Koronowo, nieznany osobnik zgwalcil
19-letnia Natalie G. Pozniej usilowal ja zabic, zadajac kil- ka ran
klutych. Mloda kobieta nie miala szans, aby wyrwac sie z jego lap, poniewaz
miala noge w gipsie. Ostatecznie napastnika wystraszyli jadacy samochodem
ludzie. Uciekl.
Na szczescie Natalie udalo sie uratowac. Poszkodowana opisa- la mezczyzne i
powiedziala, ze w pewnym momencie okazal jej jakis dokument, na ktorym wid-
nialo imie i nazwisko: Ireneusz T. Pewnie myslal, ze dziewczyna po
spotkaniu z nim nie bedzie w stanie nikomu zdradzic jego personaliow…
Z odszukaniem T. nie bylo wiekszych problemow. Prokurator zastosowal w sto-
sunku do niego areszt tym- czasowy. Po ustaleniu jego przeszlosci
kryminalnej (byl pieciokrotnie karany, rowniez za gwalty), a takze cech
jego osobowosci, powstalo bardzo powazne podejrzenie, ze to wla- snie on
jest sprawca zabojstwa Zofii L. Tym bardziej, ze znal ja osobiscie. Jakby
tego bylo malo, zawsze nosil przy sobie scyzoryk. Wszystko ukladalo sie w
logiczna calosc.
Milicjanci zacierali rece z zadowolenia, bo – wbrew pierwszym
przewidywaniom – dosc szybko udalo im sie ujac bestie. Watpliwosci, ze to
nie Ireneusz T., topnialy jak snieg na wiosne. Postawiono mu nawet zarzut
zabojstwa Zofii L.
Na wiesc o aresztowaniu Ireneusza T. bydgoszczanie ode- tchneli z ulga, ale
ich poczucie bezpieczenstwa zostalo ponow- nie zachwiane 13 marca 1966
roku. Wtedy to spacerujacy po Lesie Gdanskim mezczyzna zna- lazl w
zaroslach zmasakrowane zwloki kobiety. Zamordowana 29-letnia Danuta K. –
zosta- la podobnie potraktowana jak Zofia L. Ona takze nie nalezala do
najgrzeczniejszych kobiet (milicjanci znali ja, bo miala “lepkie rece”;
czesto krecila sie z podejrzanymi typami kolo dworca, lubila przesiadywac w
knajpach). Niedaleko jej ciala znaleziono zakrwawiony scyzoryk.
Wszystkie dowody jedno- znacznie wskazywaly, ze Zofia L. i Danuta K.
zostaly zamordowa- ne przez te sama osobe. Zatem nie mogl tego zrobic
Ireneusz T., bo kiedy zabito te ostatnia, on siedzial za kratkami! Kim wiec
byl “Kuba Rozpruwacz”? Ustalono szczegolowy przebieg ostatnich godzin zycia
Danuty. N oc z 11 na 12 marca spedzila w piwnicy przy ulicy Wilenskiej.
Rano poszla do domu rodzicow. Tam sie zdrzemnela, zjadla sniadanie, po czym
wyszla do kina “Wolnosc” na przedpolu- dniowy seans. Po kinie ruszyla z
kolezanka na rajd po knaj- pach. Trafila do lokalu Gromada i opuscila go z
nieznanym osob- nikiem, nazwanym przez swiad- kow “Bogaczem” (twierdzili,
ze mial przy sobie wieksza ilosc pieniedzy). Razem weszli do Sielanki,
potem udali sie w kie- runku osiedla Lesnego. Po dro- dze widzialy ich 4
osoby. Potem juz nikt nie widzial Danuty zywej.
Rozpoczeto zakrojona na sze- roka skale akcje poszukiwania “Bogacza”. Na
podstawie zeznan swiadkow sporzadzono por- tret pamieciowy i probowano
odtworzyc wyglad domniema- nego zabojcy. Sledztwu nadano kryptonim “Bogacz”
i przeslu- chiwano kolejne dziesiatki osob: pracownikow wszystkich punk-
tow skupu w okolicy, gminnych spoldzielni, kolek rolniczych.
Przelomu wciaz nie bylo, ale zeznania 84-letniego Ignacego P., mieszkanca
osiedla Lesnego, naprowadzily postepowanie nieoczekiwanie na nowy trop.
Mezczyzna widzial, jak feralne- go dnia Danuta K. (znal ja od dziecka) szla
do lasu z niezna- jomym. Uwaznie przyjrzal sie jej towarzyszowi, dzieki
temu mogl go teraz dokladnie opisac:
– 170 cm wzrostu, ciem- ne wlosy, przystrzyzone z tylu, czarny beret. Twarz
szczupla, zmizerowana, pomarszczona lub z dziobami po ospie. Nos spicza-
sty, oczy okragle, brwi czarne, spojrzenie ponure, dolna warga odchylona,
szczeki osadzone, chod niedbaly. W lewej rece mial teczke z ceraty. Wyglad
wskazy- wal na pochodzenie wiejskie – Ignacy P. drobiazgowo relacjo- nowal
wyglad mezczyzny.
Rysopis podany przez star- szego mezczyzne nie zgadzal sie
zwygladem”Bogacza”.Milicjanci ponownie udali sie do Gromady i trafili na
nowy slad. Okazalo sie, ze 12 marca wpadlo tam na kielicha kilku
pracownikow Bydgoskiego Przedsiebiorstwa Inzynieryjnego. Dotarli do jed-
nego z nich – Jana B., ktory wyspowiadal sie, z kim wowczas byl na wodce.
Pominal tylko cichego i spokojnego Stefana Rachubinskiego, bo wykluczyl,
aby byl w cokolwiek zamie- szany. Tymczasem inni swiad- kowie przypomnieli
sobie, ze w Gromadzie byl z nimi Stefek. Jego rysopis zgadzal sie z por-
tretem pamieciowym sprawcy… S tefan Rachubinski miesz- kal w Osielsku.
Byl zonaty, choc wyswatali go rodzice,
bo nigdy specjalnie nie intere- sowal sie kobietami. Mial 37 lat i czworo
dzieci. Pracowal jako kowal. Sasiedzi i znajomi okreslali go jako
spokojnego czlowieka, ale okropnie nie- samodzielnego. Nigdy nie byl
notowany, unikal zawierania przyjazni.
Mezczyzna byl zaskoczony zatrzymaniem. Jeszcze bardziej jego zona i dzieci.
Nikt nie wie- rzyl w wine tego poczciwiny. Sasiedzi daliby sie pokroic za
jego niewinnosc, podobnie jak koledzy z pracy. Potrzebne byly twarde dowody.
– 12 marca wstalem o godzi- nie 5.10, ubralem sie i pojecha- lem do
Bydgoszczy, do pracy na ulice Pomorska. Przez caly czas bylem w zakladzie.
Po godzi- nie 13 poszedlem do Gromady. Zamowilem sobie flaki i kotlet
schabowy. Siedzialem przy sto- liku z jakimis kobietami, ale nie
interesowalem sie nimi. Zaplacilem rachunek i wysze- dlem. Po drodze na
alei 1 Maja kupilem wino, cukierki dla dzieci i inne rzeczy, po czym
pojecha- lem autobusem do domu – mez- czyzna relacjonowal, co robil 12
marca.
Poproszono go o poka- zanie calej swojej garderoby. Przeprowadzono analize
plam krwi na ubraniu Rachubinskiego i sladow znalezionych na scyzo- ryku.
Na szaliku, kurtce i mary- narce wykazala ona obecnosc ludzkiej krwi.
Okazano go takze Ignacemu P. Mezczyzna potwierdzil, ze feralnego dnia
widzial go w towarzystwie Danusi. Dalej sprawy potoczy- ly sie lawinowo:
wiceprokurator wojewodzki wydal postanowie- nie o tymczasowym aresztowa-
niu Stefana Rachubinskiego, a on sam przyznal sie do obu morderstw.
Motywy zbrodniczego dzialania sprawca przedstawil w sposob nastepujacy:
przyczy- na zabojstwa Zofii L. i Danuty K. bylo to, ze w krajaniu kobiet
odczuwal przyjemnosc plciowa i podniecenie.
– Ciagnelo mnie do tego, mialem ku temu wielka chec – powiedzial. Juz
wczesniej spotykal sie prostytutkami. Zazwyczaj po wyplacie. Zawsze mial
wielka ochote, by je szczypac, kaleczyc badz dusic. Wyznal, ze pierw- sze
pragnienie krajania kobiet w zwiazku z odbywanym sto- sunkiem plciowym
stwierdzil u siebie przed paru laty. Takze podczas stosunkow z zona mial
takie mysli, lecz zal mu bylo dzieci. Obawa przed ich osiero- ceniem nie
pozwalala mu dopu- scic sie takiego czynu…
Rachubinski przyznal sie do wszystkiego. Zostal uznany za winnego dwoch
zabojstw i napasci na kobiete. Sad wymie- rzyl mu kare smierci. Sedziowie
nie dali sie przekonac bieglym psychiatrom z Gdanska, ze w momencie mordow
byl niepo- czytalny. Zawisl na szubienicy w grudniu 1968 roku.
Czy mozna bylo zapo- biec tym tragediom? Oczywiscie, gdyby nie
sprawa zignorowana w listo- padzie 1959 roku. Wtedy to Teresa J., wracajaca
do domu mieszkanka Niemcza, zatrud- niona w Handlowej Spoldzielni
Inwalidow, zostala napadnieta i pobita na drodze prowadza- cej z Bydgoszczy
do Osielska. Na szczescie uszla z zyciem. Uratowal ja przypadek, a raczej
motocykl, ktory pojawil sie na drodze. Kiedy tylko do uszu oprawcy i ofiary
dobiegl jego warkot, mezczyzna uciekl, a kobieta odetchnela z ulga. Po 2
dniach zglosila sie na komisa- riat milicji i opowiedziala o zaj- sciu.
Dodala jeszcze, ze o ile ja pamiec nie myli, tego mezczyzne czasami
widywala na tej trasie. Ustalono, ze kiedy dojdzie do siebie, pomoze w
ujeciu napast- nika. W asyscie funkcjonariusza pojdzie lesnym duktem, gdzie
doszlo do napadu, a kiedy zoba- czy swojego oprawce, podniesie reke do
gory. To byl znak, zro- zumialy jedynie dla milicjanta.
Nie bylo pewnosci, ze “ope- racja” zakonczy sie sukcesem, ale trzeba bylo
sprobowac. Nagle spostrzegla okolo 30-letniego mezczyzne, jadacego rowerem
i ubranego w identyczna kurt- ke, jak jej oprawca. Bez zawa- hania uniosla
dlon. Milicjant wyprostowal sie i natychmiast ruszyl w strone rowerzysty.
Lekko skolowacial, kiedy zoba- czyl, ze rowerzysta jest Stefek Rachubinski.
“Kobieta musiala sie pomy- lic. Przeciez Stefan to rowny gosc. Wszyscy go
lubia i sza- nuja” – pomyslal milicjant, wyciagajac do rowerzysty dlon na
przywitanie.
Znali sie od dziecinstwa. Przeprosil Stefka za zamiesza- nie. Uznal, ze to
niemozliwe, aby ten dopuscil sie takiej rze- czy, a taka sama kurtka
jeszcze o niczym nie swiadczy. Tym bardziej, ze wiele osob nosilo wowczas
podobne.
Obserwacje przeprowadzo- no jeszcze jednego dnia, ale byly one
bezskuteczne. Podejrzanego o napad wytypowano na pod- stawie tzw.
penetracji srodowi- ska przestepczego. Zostal nim Remigiusz N. Skazano go
na 1,5 roku pozbawienia wolnosci.
Milicjant, ktory nie uwierzyl, ze to Rachubinski mogl napasc na kobiete w
lesie i nie zatrzy- mal go, nie poniosl zadnych konsekwencji sluzbowych.
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto