DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXIV nr 62) (67303)
4 marca 2024r.
DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
3 marca 2024r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
LEKKOATLETYKA
-“Srebrna Ewa Swoboda. Polska sprinterka wicemistrzynia swiata w hali”-
Marcin Wesolek
Rekord Polski Ewa Swoboda pobila juz w polfinale, w finale pobiegla
odrobine wolniej. Wystarczylo do srebrnego medalu. – Liczylam, ze wygram
– mowila po biegu.
Halowy dystans sprinterski – 60 metrow – jest dla niej stworzony. To na
nim osiaga najlepsze wyniki, bo gdy przychodzi biegac na stadionie,
dodatkowe 40 metrow do pokonania czynia z niej zawodniczke wysmienita,
ale jeszcze nie wybitna. Miejsce w finale ubieglorocznych mistrzostw
swiata w Budapeszcie to dla niej na razie szczyt mozliwosci na stadionie.
– Choc bliskie sobie, 60 m i 100 m wymagaja odrobine innych cech od
zawodnikow – mowil w “Wyborczej” jeden z wysmienitych polskich
sprinterow, ktory w rozmowie z Radoslawem Leniarskim nie chcial, by
wymieniac jego nazwisko. – Gdy ja startowalem na 100 m, po pierwszych
30-40 metrach bardzo czesto sadzilem, ze byl jakis falstart. Gdzie sa
moi rywale? Nie ma nikogo. Na 60 m tak bylo do konca, na 100 m pojawiali
sie nie wiadomo skad niedaleko przed meta – kontynuowal.
W hali Swoboda czuje sie znakomicie, wystarcza jej dynamiki na caly
dystans. Ma w kolekcji trzy medale Halowych Mistrzostw Europy (w tym
jeden zloty), na ostatnich Halowych Mistrzostw Swiata w Belgradzie dwa
lata temu byla czwarta. Ale wtedy biegala ten dystans w 7,04 s., niby o
mgnienie oka, a tak naprawde wyraznie wolniej, niz biega teraz.
Bo teraz, na Halowych Mistrzostwach Swiata w Glasgow, Ewa Swoboda 7,02
s. pomknela w eliminacjach, biegnac swobodnie, jakby bez wysilku. W
polfinale bylo po niej widac juz wieksza koncentracje, czego skutkiem
byl fantastyczny bieg, w ktorym juz po pieciu pierwszych krokach byla
wyraznie przed rywalkami. Polfinalowy wynik 6,98 s. to rekord Polski i
najlepszy wynik na swiecie w tym sezonie. Jej najwieksza rywalka –
Julien Alfred z Saint Lucia – polfinal pobiegla slabiej od Polki,
wygrala swoj bieg z czasem 7,03 s. Roznica pieciu setnych sekundy miedzy
wynikami Swobody a kolejnej zawodniczki na tak krotkim dystansie
wygladala na przepasc i stawiala Polke w roli murowanej faworytki do zlota.
Ale bieg sprinterski to rodzaj loterii, w ktorej nie zawsze wyciaga sie
szczesliwy los. Nie wystarczy bardzo szybko pobiec, wczesniej trzeba
blyskawicznie zareagowac na strzal startera, ale jednoczesnie nie tak
szybko, by narazic sie na ryzyko falstartu. Reakcja startowa,
odpowiednia sila i idealna technika biegu – gdy te trzy elementy uda sie
zgrac, mozna liczyc na sukces.
Gdy Swoboda rozgrzewala i koncentrowala sie przed swoim finalem, na
biezni byl juz Jakub Szymanski, specjalista od biegu na 60 m ppl. W
polfinale uzyskal 7,46 s., ustanowil rekord Polski. – Srebro jest do
wziecia, bo przeciez Granta Hollowaya nikt nie wyprzedzi – mowil przed
kamerami TVP Krzysztof Kilian, ktory w biegu na 60 m ppl odpadl na
poziomie polfinalu. – Beda dwa medale – dodal, kolejny przewidujac dla
swojej dziewczyny, Ewy Swobody.
I Holloway, rekordzista swiata, faktycznie pobiegl po zloto. Polak
mialby medal, gdyby pobiegl jeszcze odrobine szybciej, niz w polfinale.
Tymczasem byl wyraznie wolniejszy, zwlaszcza w pierwszej czesci
dystansu. Osiagnal czas 7,53 s., dalo mu to piate miejsce. – Brazik byl
do wziecia, ale popelnilem blad na pierwszym plotku – mowil w TVP.
Wreszcie final biegu na 60 m kobiet. Wychodzac na bieznie, Polka
wygladala na rozluzniona, jako jedyna pomachala do kamery. Zajela tor
piaty, tuz obok Alfred, ona biegla na czwartym torze.
Swoboda wystartowala dobrze, ale nie doskonale, tym razem nie
“odjechala” rywalkom tak, jak w polfinale. Do ostatnich metrow toczyla
zaciety boj z Alfred. Biegla swietnie, ale ciut wolniej, niz w
polfinale. Do mety dotarla w rowne 7 s. – o dwie setne sekundy wolniej,
niz zlota medalistka z karaibskiej wysepki Saint Lucia.
Po biegu Polka byla niezadowolona. – Liczylam, ze wygram – mowila,
jednoczesnie smiejac sie i placzac. – Mam nadzieje, ze przyniose wam
jeszcze wiecej radosci – dodala.
Srebro HMS Ewy Swobody to jej zyciowe osiagniecie. I powod, by znow
pytac, czy na stadionie, podczas igrzysk olimpijskich w Paryzu, tez moze
pobiec po medal.
EKSTRAKLASA
22 kolejka
Warta Poznan-Radomiak 0-0
Zalegly mecz z 17 kolejki: Stal Mielec-LKS Lodz 1-0
23 kolejka
Cracovia-Warta Poznan 0-1
Ruch Chorzow-Piast Gliwice 3-0
G.Zabrze-Jagiellonia Bialystok 2-1
Slak Wroclaw-Widzew Lodz 2-1
Legia Warszawa-Pogon Szczecin 1-1
LKS Lodz-Puszcza Niepolomice 3-2
Z.Lubin-Korona Kielce 1-0
Rakow CZestochowa-Lech Poznan 4-0
W poniedzialek Radomiak-Stal Mielec
1.Slask 45pkt
2.Jagiellonia 42pkt
3.Pogon 40pkt
4.Lech 40pkt
5.Rakow 39pkt
6.Legia 38pkt
7.G.Zabrze 35pkt
8.Stal Mielec 32pkt
9.Z.Lubin 30pkt
10.Widzew 28pkt
11.Warta 27pkt
12.Cracovia 26pkt
13.Piast 25pkt
14.Radomiak 25pkt
15.Korona 22pkt
16.Puszcza 22pkt
17.Ruch 18pkt
18.LKS Lodz 13pkt
Pogon Szczecin pozostaje niepokonana w 2024 r. Wyrachowany futbol
podopiecznych Jensa Gustafssona pozwolil im wywiezc cenny punkt z Warszawy.
– Jestesmy gotowi znowu zagrac na wysokim poziomie – przekonywal przed
pierwszym gwizdkiem trener Pogoni Szczecin Jens Gustafsson.
Portowcy znakomicie zaczeli runde wiosenna. Wygrali trzy spotkania z
rzedu w lidze, a we wtorek – po trwajacym 120 minut boju – wywalczyli
awans do polfinalu Pucharu Polski, pokonujac na wyjezdzie Lecha Poznan 1:0.
Za to Legia w tym roku wyglada slabo. Stracila punkty w starciach z
ligowymi maruderami (remisy z Puszcza Niepolomice i Korona Kielce), w
kiepskim stylu odpadli z Ligi Konferencji Europy po dwoch porazkach z
norweskim Molde. W zwiazku z tym mocno spadl kredyt zaufania do trenera
Kosty Runaicia, ktory w meczu ze swoja byla druzyna walczyl o to, zeby
zachowac posade w Warszawie.
– Mysle, ze w takim spotkaniu ostatnie wyniki Legii nie beda mialy
znaczenia. Mieli ostatnio wiecej czasu od nas, zeby spokojnie potrenowac
i odbudowac dyspozycje – dodawal Gustafsson. Majac swiadomosc, ze jego
zespol – choc wyjdzie na murawe w swietnych humorach – moze miec w
Warszawie swoje problemy zwiazane z napietym terminarzem oraz waska kadra.
Legia zaczela sobotnie spotkanie bardzo zdeterminowana i od razu
zepchnela gosci do glebokiej defensywy. Juz w pierwszej akcji meczu w
dogodnej okazji spudlowal Marc Gual, a warszawianie momentami mieli
nawet 80 proc. posiadania pilki. Podopieczni Kosty Runjaicia najblizej
otwarcia wyniku i udokumentowania swojej przewagi byli w 17. minucie,
kiedy po dosrodkowaniu z rzutu roznego w slupek (po rykoszecie) trafil
Yuri Ribeiro.
Pozniej gospodarze byli juz nieco mniej konkretni pod bramka Valentina
Cojocaru, ale nadal dyktowali warunki na boisku. Portowcy dlugimi
fragmentami nie potrafili wyjsc z wlasnej polowy. Slabo wygladali
fizycznie, ewidentnie odczuwali trudy 120-minutowej walki we wtorkowym
spotkaniu z Lechem Poznan w Pucharze Polski. Brakowalo dynamiki i
pomyslu, a Jens Gustafsson musial szybko dokonac wymuszonej zmiany, bo
kontuzji – po mocnym uderzeniu w glowe – nabawil sie stoper Danijel Loncar.
Pogon – poza niegrozna glowka Eftimisa Kulurisa oraz kasliwym uderzeniem
z dystansu Wahana Biczachczjana – nie stworzyla sobie zadnej konkretnej
sytuacji pod bramka Legii. Cojocaru na finiszu pierwszej polowy musial
natomiast obronic kilka groznych strzalow m. in. Guala z ostrego kata.
Legia na poczatku drugiej polowy w koncu dopiela swego i wyszla na
prowadzenie. Przy wydatnej pomocy Cojocaru, ktory w wielu poprzednich
meczach byl bohaterem Pogoni. Ale tym razem rumunski bramkarz zle
obliczyl lot pilki i niepotrzebnie wyszedl do dosrodkowania z lewej
strony. W konsekwencji pod jego bramka zrobilo sie zamieszanie, ktore
wykorzystal Pawel Wszolek i glowa skierowal pilke do pustej bramki.
Na szczescie portowcy nie pozwoli rywalom pojsc za ciosem i w 60.
minucie doprowadzili do wyrownania. Pierwszego gola w tym roku zdobyl
Eftimis Kuluris, ktory dosc szczesliwie sfinalizowal szybki kontratak
wyprowadzony razem z Kamilem Grosickim po stracie pilki przez Legie w
srodku boiska.
Pogon pragmatycznie mierzyla sily na zamiary i pozniej madrze ustawila
sie w defensywie, bez problemu rozbijajac kolejne ataki Legii. Goscie
spokojnie dowiezli remis do koncowego gwizdka i maja powody do
zadowolenia, bo najprawdopodobniej wycisneli z tego spotkania maksimum.
Remis w Warszawie pozwolil zachowac Pogoni dwupunktowa przewage nad
Legia w ligowej tabeli, ale strata do liderujacego Slaska wzrosla do
pieciu punktow.
Po meczu Gustafsson mowil:
– Jestesmy zadowoleni z tego punktu, szczegolnie po wymagajacym,
wyczerpujacym spotkaniu w srodku tygodnia z Lechem. Nasi pilkarze byli
wyczerpani, mielismy tez swoje problemy zdrowotne. Ale mimo tego druzyna
radzila sobie, bardzo dobrze wspolpracowala i pokazywalismy ducha
druzyny, ducha walki. Zespol bronil madrze, poswiecal sie i robil
wszystko, by bronic wlasnej bramki.
Za tydzien Pogon Szczecin zagra u siebie z Zaglebiem Lubin.
I LIGA
21 kolejka
Chrobry Glogow-G.Leczna 0-1
Zalegly mecz 18 kolejki: Katowice-G.Leczna 2-0
Zalegly mecz 17 kolejki: Podbeskidzie-Motor Lublin 1-2
22 kolejka
Odra Opole-Wisla Krakow 1-2
Nieciecza-Wisla Plock 2-2
Katowice-Znicz Pruszkow 3-1
Tychy-Arka Gdynia 0-1
Stal Rzeszow-Miedz Legnica 1-3
G.Leczna-Motor Lublin 1-1
Polonia Warszawa-Chrobry Glogow 1-1
Z.Sosnowiec-Podbekidzie 0-0
W poniedzialek Lechia Gdansk-Resovia Rzeszow
1.Arka 43pkt
2.Tychy 40pkt
3.Motor 39pkt
4.Lechia 38pkt
5.Wisla Krakow 37pkt
6.Miedz 35pkt
7.G.Leczna 35pkt
8.Odra Opole 34pkt
9.Wisla Plock 34pkt
10.Katowice 33pkt
11.Nieciecza
29pkt
12.Znicz 26pkt
13.Stal Rzeszow 23pkt
14.Chrobry Glogow 23pkt
15.Resovia 22pkt
16.Polonia Warszawa 20pkt
17.Podbeskidzie 18pkt
18.Z.Sosnowiec 12pkt
-W meczu na szczycie I ligi liderujaca w tabeli Arka Gdynia pokonala
wicelidera GKS Tychy 1:0 i
juz
zdecydowanie obrala kurs na Ekstraklase.
Zwycieska bramke zdobyl niezawodny Karol Czubak.
Mecz w Tychach zapowiadal sie wrecz elektryzujaco. Po pierwsze: wcale
nie tak czesto dochodzi w dowolnej lidze do meczu lidera z wiceliderem.
Po drugie: oba zespoly mialy ze soba porachunki za jesienny mecz w Gdyni
(wygrany przez Arke 2:0) – niezwykle nerwowy, ktorego antybohaterem,
przynajmniej zdaniem trenera GKS-u Dariusza Banasika, byl sedzia Jacek
Malyszek. Goscie mieli do niego po spotkaniu gigantyczne pretensje.
– Siedzi w nas ten mecz, dlatego bardzo chcemy na boisku wykazac swoja
wyzszosc nad Arka – mowil przed spotkaniem szkoleniowiec gospodarzy. I
dodal, ze liczy na wyznaczenie doswiadczonego arbitra z Ekstraklasy.
Jego sugestie zostaly wysluchane, gdyz spotkanie poprowadzil jeden z
najlepszych obecnie polskich sedziow Damian Sylwestrzak z Wroclawia.
Oba zespoly mialy za soba bardzo udane mecze (GKS wygral w Krakowie z
Wisla 1:0, Arka rozbila Stal Rzeszow 5:1), co znalazlo odzwierciedlenie
w zestawieniach obu zespolow – wyszly one w identycznych skladach jak w
poprzedniej kolejce. I od poczatku postanowily sprawic, ze mecz na
szczycie bedzie godny swojej nomenklatury, co nie zawsze jest regula.
Arka blyskawicznie mogla objac prowadzenie, jednak w calej, znakomitej
do pewnego momentu kombinacji, znalazl sie niepasujacy element. A bylo
to tak: Hubert Adamczyk – piekne podanie nad glowami obroncow, Karol
Czubak – przytomne zgranie klatka piersiowa, Dawid Gojny – blyskawiczne
zagranie z pierwszej pilki, Kacper Skora – nieczysty strzal… W tej
sytuacji jeden z najlepszych bramkarzy I ligi Maciej Kikolski nie mial
problemow ze skuteczna interwencja.
Kilkadziesiat sekund pozniej idealna sytuacje do zdobycia bramki
zmarnowal napastnik gospodarzy Daniel Rumin i kiedy wydawalo sie, ze
mecz bedzie klasyczna wymiana ciosow, tempo nieco wyhamowalo. Owszem oba
zespoly dazyly do zdobycia bramki, ale jednak pojawilo sie cos na
ksztalt respektu.
Delikatnie lepsze wrazenie sprawiali mimo wszystko gdynianie i to oni
powinni pod koniec pierwszej polowy objac prowadzenie. Olaf Kobacki
kapitalnie uruchomil Czubaka, ktory w sytuacji sam na sam jakby w pewnym
momencie stracil koncepcje i kopnal prosto w Kikolskiego. To powinna byc
bramka.
Jednak napastnik Arki ma to do siebie, ze nie rozpamietuje zbyt dlugo
niewykorzystanych sytuacji. I juz na poczatku drugiej czesci gry szybko
zrehabilitowal sie za zmarnowanie swietnej sytuacji. To byla akcja z
cyklu “klasyka gatunku Arki Gdynia”. Dosrodkowywal Kobacki, a Czubak po
raz kolejny udowodnil, ze jest wybitnym specjalista od gry glowa.
Swobodnie wygral pozycje z Nemanja Nedicim i pewnym strzalem zapakowal
pilke do bramki.
I o ile w poprzednich meczach Arka pokazywala wielki potencjal
ofensywny, tak teraz udowodnila jak dobrze potrafi bronic. Gospodarze
mimo wielkich staran absolutnie nie potrafili zrobic gdynianom krzywdy.
Akcje tyszan byly zazwyczaj tlumione zanim w ogole zdolali zblizyc sie
do strefy bezposredniego razenia. A kiedy w wielkim znoju przedzierali
sie w pole karne swietnie interweniowali obroncy, z bezblednym Martinem
Dobrotka na czele.
Arkowcy kontrowali rzadko, ale czy to Kasjan Lipkowski czy Tornike
Gaprindaszwili mogli podwyzszyc prowadzenie. W samej koncowce kibicom
Arki mocniej zabilo serce, kiedy po interwencji Przemyslawa Stolca w
polu karnym jak razony piorunem padl Bartosz Spiaczka. Jednak powtorki
pokazaly, ze w zachowaniu napastnika GKS-u wiecej bylo teatru, niz
prawdziwego cierpienia.
Zatem Arka celujaco zdala absolutnie najtrudniejszy z dotychczasowych
egzaminow w rundzie wiosennej. Wygrala trzeci kolejny mecz i umocnila
sie na prowadzeniu w tabeli.
-Bedzie hit w Pucharze Polski! Znamy polfinalowe pary
Pogon Szczecin – Jagiellonia Bialystok i Wisla Krakow – Piast Gliwice to
pary polfinalowe tegorocznej edycji Pucharu Polski. Prawdziwym hitem
bedzie zdecydowanie to pierwsze starcie. Obie druzyny w tym sezonie PKO
BP Ekstraklasy walcza o mistrzostwo Polski.
Przed nami kluczowa faza Pucharu Polski. Za nami wszystkie cwiercfinaly,
w ktorych nie brakowalo niespodzianek. Najwieksza z nich jest
odpadniecie obecnego mistrza Polski Rakowa Czestochowa. Gracze Dawida
Szwargi przegrali az 0:3 z Piastem Gliwice. Oprocz tego Pogon Szczecin
pokonala Lecha Poznan (1:0), Wisla
Krakow wyeliminowala Widzewa Lodz
(2:1), a Korona Kielce odpadla z Jagiellonia Bialystok (1:2
). Kazde z
tych trzech konczylo sie po dogrywce.
W piatek odbylo sie losowanie par polfinalowych Pucharu Polski. Pogon
Szczecin zmierzy sie z Jagiellonia Bialystok. To spotkanie zapowiada sie
niezwykle interesujaco. Portowcy po przerwie zimowej nie przegrali
jeszcze zadnego meczu, a ekipa z Podlasia to obecny lider PKO BP
Ekstraklasy. W drugiej parze Wisla Krakow podejmie u siebie Piasta Gliwice.
Oprocz tego niezaleznie od rozstrzygniecia rywalizacji Pogoni z
Jagiellonia, to wiadomo juz, ze ktoras z tych druzyn bedzie formalnym
gospodarzem finalu w Warszawie. Dzieki temu bedzie mogla skorzystac z
szatni reprezentacji Polski, a takze bedzie miala pierwszenstwo w
doborze strojow meczowych.
Spotkania odbeda sie 2-3 kwietnia 2024 r. Final zaplanowany jest na 2
maja 2024 r.
Pary polfinalowe Pucharu Polski
• Pogon Szczecin – Jagiellonia Bialystok
• Wisla Krakow – Piast Gliwice
-Gornicze gyburstagi. Swietowala “GieKSa” i Wlodzimierz Lubanski
Wojciech Kuczok
“GieKSie” stuknela szescdziesiatka, a Wlodzimierzowi Lubanskiemu
“siekierki” – na Gornym Slasku nikt nie obchodzi imienin, za to urodziny
(gyburstagi) swietuje sie z pompa.
W Katowicach dobiega konca juz druga dekada bez ekstraklasy, zatem cale
pelnoletnie pokolenie kibicow moze myslec o GKS jako przyspiewce czasow
zamierzchlych. Choc i w tym sezonie, po nedznej jesieni, awans bylby
zjawiskiem nadprzyrodzonym, wlasnie tej wiosny wydarza sie w Europie
cudowna historia, ktora moze przy Bukowej byc znakiem nadziei.
Oto bowiem w Bundeslidze nieznosna hegemonia Bayernu (jedenascie tytulow
z rzedu!) wedle wszelkich znakow na niebie i murawie zostanie przelamana
przez “Neverkusen”. Tego przydomku Bayer Leverkusen doczekal sie z
powodu klatwy blizniaczej do tej, ktora neka katowicki GKS – pomimo
regularnie zdobywanych podiow i bycia przez dziesiatki sezonow ligowa
potega, nigdy nie zdobyli mistrzostwa kraju. W tabeli wszech czasow
Bundesligi sa najwyzej sklasyfikowana ekipa, ktora nigdy nie wygrala
rozgrywek. W polskiej “wszech tabeli” z druzyn nieskalanych mistrzostwem
wyzej od “GieKSy” jest tylko Pogon, ktora ma swoj los wpisany w nazwe,
wszak w Szczecinie nie chodzi o to, by kroliczka zlapac, ale by gonic go.
Bayer idzie jak burza, jest niepokonany, od poczatku sezonu stracil
punkty tylko w czterech remisach, a wszystko to za sprawa Xabiego
Alonso, ktory juz w pierwszej samodzielnej robocie trenerskiej
postanowil dokonac niemozliwego. Bask, ktory przeciez konczyl kariere
pilkarska kilkoma tytulami w Monachium, juz zima doprowadzil Bayern do
ciezkiej frustracji, kiedy w bezposrednim pojedynku “Aptekarze”
rozniesli rywali – odtad w Monachium traca punkty gdzie popadnie i nawet
we wtorkowym rewanzu Ligi Mistrzow beda musieli odrabiac straty z
przecietnym Lazio. A zatem, GieKSiarze, w gore serca – moze i wam sie
uda tej wiosny oszukac przeznaczenie.
Na razie o jubileuszowe atrakcje zadbali Pawel Czado i Ryszard Szuster,
autorzy monografii “GieKSa, Fakty, ludzie, anegdoty”, ksiegi absolutnie
obowiazkowej dla fanow polskiej (nie tylko slaskiej) pilki. Dziesiatki
portretow najwiekszych gwiazd – od tej najjasniejszej Jana Furtoka, po
Slawomira Wojciechowskiego, pierwszego Polaka, ktory zdobywal
(dwukrotnie!) mistrzostwo z Bayernem – fantastyczne fotografie, mnostwo
pozywnych historii.
Posrod anegdot wiedzie prym ta o wscieklym Zbigniewie Bonku, ktory po
meczu Widzewa przepasany recznikiem wybiegl z lazienki, aby zrugac
prezesa gospodarzy za brak wody, a Marian Dziurowicz wytlumaczyl mu, ze
to z powodu kapieli… sloni (stadion przy Bukowej graniczy z
chorzowskim ZOO). “Woda bedzie jak skoncza, ale to troche potrwa, bo
przeciez to duze stworzenia…”.
Tymczasem za miedza, w Zabrzu, swietowano w weekend nie tylko zwyciestwo
nad liderem ekstraklasy (ach, te podania Podolskiego, ach, ta asysta…)
lecz nade wszystko urodziny Wlodzimierza Lubanskiego. Z tej okazji
zaproszono wszystkich swietych Gornika do Teatru Nowego na spektakl
“Chopcy z Roosevelta” w rezyserii Jacka Glomba. Jesliby kto twierdzil,
ze stadion i teatr to antypody, tego wieczoru zdziwilby sie niepomiernie
– w lozach emerytowane WAGs z szalikami dopingowaly aktorow, a ich
mezowie rozpoznawali bezblednie, ktorych kolegow z dawnych boisk losy
akurat sa prezentowane. Po spektaklu rozmowe z jubilatem poprowadzil
Michal Okonski, a zaczal ja tak, ze zabrzanska starszyzna az zasyczala.
Jako kibic Tottenhamu zaprezentowal na dzien dobry program z pucharowego
meczu londynczykow z Gornikiem, tyle, ze w Zabrzu nikt juz nie pamieta o
zwyciestwie w pierwszym meczu, skoro w rewanzu Ernest Pohl i spolka
oberwali… 1:8. Lubanski dyplomatycznie przypomnial, ze w tamtych
czasach byl jeszcze tylko kibicem, debiut ligowy zaliczyl pare lat pozniej.
SKOKI NARCIARSKIE
Wnajgorszym od wielu lat sezonie w polskich skokach narciarskich trzecie
miejsce w zawodach w Lahti zajal Aleksander Zniszczol.
Niespelna 30-letni skoczek przez ponad dekade byl w cieniu gwiazd –
Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Zyly. W tym sezonie z tego
cienia wyszedl, skacze najlepiej w swojej karierze.
Ale najlepiej to w tym wypadku i tak znacznie slabiej, niz oczekuja tego
polscy kibice, rozpieszczeni medalami najwiekszych imprez zawieszanymi
na szyjach trzech wspomnianych wyzej gwiazd. Zniszczol jest najlepszy,
ale fruwa zbyt krotko, by nie zastanawiac sie nad losami polskich skokow
narciarskich oraz tym, czy jest sens, by z druzyna nadal pracowal
austriacki trener Thomas Thurnbichler.
Akurat Zniszczol jest tym skoczkiem, ktory na pracy z Austriakiem
zyskal. Przez caly sezon skacze rowno, bywal juz wsrod trzech
najlepszych zawodnikow po pierwszych seriach. Tym razem wytrzymal
presje, z drugiego miejsca po pierwszym skoku osunal sie na trzecie, za
Austriakiem Janem Hoerlem i konczacym po tym sezonie kariere Slowencem
Peterem Prevcem.
Przygnebiajace byly za to wystepy pozostalych Polakow na zamglonej
skoczni w Lahti. Zaden oprocz Zniszczola nie wszedl do drugiej serii.
37. miejsce wspolnie zajeli Kamil Stoch i Piotr Zyla, 42. byl Pawel
Wasek, 45. Maciej Kot. Zapasc polskich skokow trwa i nie zmienia tego
ani podium Aleksandra Zniszczola w niedziele, ani sobotnie czwarte
miejsce druzyny.
SIATKOWKA
Agent Nikoli Grbicia sie wygadal. Chodzi o jego przyszlosc w kadrze.
Bedzie nowa umowa dla Nikoli Grbicia? Selekcjoner reprezentacji Polski w
siatkowce prowadzi Bialo-Czerwonych do sukcesow, a teraz pojawila sie
zaskakujaca wiadomosc o mozliwym przedluzeniu jego kontraktu. Wszystko
przez enigmatyczny wpis jednego z jego agentow, Georgesa Matisajevicia,
ktory nazwal Grbicia “aktualnym i przyszlym” trenerem Polakow.
Nikola Grbic prowadzi Polakow od stycznia 2022 r. Jego kadencja jest
owocna w sukcesy, bo w zeszlym roku Bialo-Czerwoni siegneli po triumf
podczas Ligi Narodow oraz zlote medale mistrzostw Europy. Prawdziwym
testem dla kadry bedzie jednak wystep w igrzyskach olimpijskich. Tam o
medal bedzie znacznie trudniej.
Praca selekcjonera z druzyna jest oceniana bardzo pozytywnie i mozna
spodziewac sie, ze zwiazek bedzie chcial przedluzyc jego umowe. W tej
sprawie nie zapadly jeszcze oficjalne decyzje, choc wpis jednego z
agentow trenera daje do myslenia kibicom.
“Bardzo dobrze widziec obecnego (i przyszlego) trenera reprezentacji
Polski, Nikole Grbicia” – napisal na Instagramie menedzer.
Obecna umowa Nikoli Grbicia obowiazuje do zakonczenia igrzysk
olimpijskich w 2024 r. W przypadku sukcesu niemal na pewno zostanie
jednak przedluzona. Nie jest tajemnica, ze to wlasnie IO w Paryzu sa
zdecydowanie najwazniejszym wydarzeniem w polskiej siatkowce w ciagu
ostatnich lat.
-Nowe informacje w sprawie transferu Wilfredo Leona. Znamy kulisy rozmow
Wilfredo Leon jest coraz blizej finalizacji transferu do PlusLigi. W
trakcie studia przedmeczowego Polsatu Sport przy okazji trwajacego
turnieju finalowego Pucharu Polski w Krakowie, przekazana zostala
informacja o zainteresowaniu pozyskaniem czolowego siatkarza przez kluby
z Lublina i Zawiercia, choc z naszych informacji wynika, ze to niejedyne
mozliwe kierunki. Prezesi obydwu ekip mieli rozmawiac z obecnym w
Krakowie menadzerem reprezentanta Polski. Gdyby Leon trafil do PlusLigi,
bylby jej najlepiej oplacanym graczem.
– Chce zagrac w PlusLidze. Priorytetem jest dla mnie, by znalezc sie w
zespole, w ktorym nie bede graczem, na ktorym mialaby spoczywac
najwieksza odpowiedzialnosc w mysl zasady: “kto ma Leona, ten wygrywa” –
tlumaczyl nam kilka dni temu Wilfredo Leon.
Nieoficjalnie wiadomo, ze 31-letni przyjmujacy po sezonie opusci swoj
dotychczasowy klub – Sir Suse Vima Perugia, w ktorej rozgrywa swoj
szosty sezon. Prezes wloskiego klubu Gino Sirci twierdzi, ze furtka
wciaz pozostaje otwarta i istnieje szansa na pozostanie Leona we
Wloszech, jednak nieoficjalnie wiadomo, ze Sis Susa zakontraktowala juz
japonskiego gwiazdora Yukiego Ishikawe, ktory mialby zajac miejsce
reprezentanta Polski.
Do tej pory o Leonie mowilo sie w kontekscie przejscia do Grupy Azoty
ZAKSA Kedzierzyn-Kozle. Ekipa trzykrotnych triumfatorow Ligi Mistrzow
miala juz pozyskac kapitana Bialo-Czerwonych Bartosza Kurka. Wiadomo
jednak, ze zakontraktowanie tego kalibru zawodnikow wymaga takze
znalezienia oddzielnych sponsorow ich umow. Zmiany, jakie w ostatnim
czasie zaszly w Kedzierzynie-Kozlu w zwiazku ze zwolnieniem
dotychczasowego trenera Tuomasa Sammelvuo, a takze prezesa klubu Piotra
Szpaczka, skomplikowaly rozmowy transferowe w kontekscie pozyskania
Leona, ktorego przyszlosc ma sie wyjasnic w ciagu najblizszych dwoch
tygodni.
Dyskusja rozgorzala jednak po tym, jak na antenie Polsatu Sport goscie w
studiu podczas transmisji turnieju finalowego Pucharu Polski w Krakowie
przekazali informacje o tym, ze Leonem interesuja sie kluby z Lublina i
Zawiercia. Tym bardziej ze do stolicy Malopolski przyjechal brazylijski
menadzer zawodnika Geraldo Maciel. Spotkal sie z nim m.in. prezes
Aluronu CMC Warty Zawiercie Kryspin Baran.
– Rozmawialem z menadzerem Wilfredo Leona, ale nie jestem jedyny, ktory
ma za soba takie spotkanie. Wiadomo, ze o zawodniku tego kalibru mozna
mowic tylko w kontekscie dwoch mocnych lig: wloskiej i polskiej – mowi
Baran w rozmowie z Przegladem Sportowym Onet.
Jak przekazal nam sternik klubu z Zawiercia, zainteresowanie Leonem z
ich strony istnieje od dluzszego czasu, a jego dolaczenie do Jurajskich
Rycerzy jest bardzo prawdopodobne. – W ciagu dwoch tygodni wszystko
powinno sie wyjasnic. Jednak trzeba pamietac, ze kilka kwestii musi
zostac spelnionych, a zawodnik musi tez pasowac do druzyny – podkresla
Baran. Ta kluczowa kwestia to jednak pozyskanie sponsora dla kontraktu
jednego z najlepszych zawodnikow swiata. – To jest podstawowa rzecz w
przypadku transferu takiego gracza – podkresla prezes Baran.
W gronie zainteresowanych pozyskaniem Leona jest takze rewelacja
tegorocznych rozgrywek PlusLigi, czyli Bogdanka LUK Lublin, ktora po raz
pierwszy w historii awansowala do turnieju finalowego Pucharu Polski.
Mowi sie, ze w Lublinie Leon moglby zarobic nawet 700 tys. euro, co
oznaczalby, ze bylby najlepiej oplacanym graczem w PlusLidze. Z naszych
informacji wynika, ze Bogdanka LUK oraz Aluron to niejedyne kluby, z
ktorymi trwaja rozmowy i mozliwe sa takze inne opcje zatrudnienia dla
31-letniego przyjmujacego.
Gdyby Leon trafil do PlusLigi, zagralby w polskim klubie po raz pierwszy
w karierze. W tym sezonie jest to dla niego tym bardziej istotne ze
wzgledu na rodzine. Zalezy mu na tym, aby dzieci chodzily do polskich
szkol, bo do tej pory edukowaly sie we Wloszech.
Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl