Dzien dobry – tu Polska – 3.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 61) (67302)

3 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 3 marca 8 st C

Pogodnie z okresowymi zachmurzeniami

Opady:0%

Wilgotnosc:88%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

znalezione na fb:

“Stoje przy kasie przede mna gosc z litrowa butelka coli. Dodatkowo kilka
osob przed nami. Pani kasjerka kasuje wszystkich z predkoscia toczonej
taczki wypelnionej zaprawa murarska.

No nic… co jakis czas robi przerwe zeby krzyknac:

– Halinka! Jaki kod na tego buraka 66382 21?

– 66382 22!

Po 10 min przychodzi czas na pana przede mna… Cola zeskanowana, pani
podnosi butelke i upuszcza z wysokosci.

Gosciu sie wku^wil, spojrzal zlowrogo, na co pani odpowiedziala:

– napije sie pan pozniej. (usmiechnela sie z szydera na twarzy).

Typek wzial butelke odkrecil korek, zawartosc wystrzelila, zalal cola pol
kasy, napil sie lyka i odpowiedzial z usmiechem:

– posprzata pani pozniej – przylozyl karte do terminala i wyszedl”

Nie wiem ile w tym prawdy, ale moze tak bylo 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Jeden z wiezniow pyta drugiego:

– Czemu Marian taki smutny, przeciez za dwa dni wychodzi? – Tak, ale w domu
nie ma telewizora, silowni i ping ponga.

1. Aleksiej Nawalny pochowany

Aleksiej Nawalny zostal pochowany na cmentarzu Borysowskim w Moskwie –
poinformowal wspolpracownik zmarlego opozycjonisty Iwan Zdanow. Przekazal,
ze trumna zostala opuszczona do grobu przy akompaniamencie utworu “My Way”
Franka Sinatry. Na uroczystosciach pojawili sie ambasadorzy USA i Polski w
Rosji Lynne Tracy i Krzysztof Krajewski, ale policja nie wpuscila tysiecy
osob chcacych pozegnac Nawalnego.

2. Rozpedzony samochod wjechal w grupe pieszych

W centrum Szczecina rozpedzony samochod osobowy wjechal w grupe osob
oczekujacych na tramwaj na przystanku, a nastepnie odjechal i zderzyl sie z
trzema innymi pojazdami. Poszkodowanych jest 19 osob, w tym szescioro
dzieci. Dwie osoby sa w stanie krytycznym. Kierowca zbiegl, ale zostal juz
zatrzymany. To 33-letni mieszkaniec Szczecina. Wedlug wstepnych informacji
kierowca nie byl pod wplywem alkoholu ani narkotykow. Nie byl wczesniej
znany policji. Sluzby podkreslaja, ze nie byl to akt terroru.

3. Maly samolot spadl w Wawrze

Maly samolot spadl w okolicy ulicy Kadetow w warszawskim Wawrze. Maszyna
typu Cessna 150 leciala z Gory Kalwarii do Babic – zaloga przed wypadkiem
poinformowala sluzby kontroli ruchu lotniczego, ze z maszyna dzieje sie cos
zlego. Uszkodzony samolot utknal na terenie podmoklym, trudno dostepnym. O
sytuacji straz i policja zostaly powiadomione zarowno przez sluzby
lotnicze, jak i swiadkow. Udalo sie dotrzec do wraku rozbitej maszyny. W
wypadku poszkodowane zostaly dwie osoby, zabral je zespol smiglowca
wojskowego.

4. Narada koalicji rzadzacej

Odbyla sie narada liderow koalicji rzadzacej w gabinecie marszalka Sejmu. –
Jestesmy w trakcie realizacji naszego programu, umowy koalicyjnej.
Podsumowujemy pewne rzeczy, nakreslamy nowe plany – mowil przed spotkaniem
Wladyslaw Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej i prezes
PSL. Bardzo dobrze, ze sie spotykamy. Pan premier wrocil z zagranicy.
Poinformuje nas o swoich rozmowach wszystkich. Koalicja dziala, dzialala i
swietnie dzialac bedzie – zapewnial Wlodzimierz Czarzasty, wicemarszalek
Sejmu z Lewicy.

5. Koalicja Obywatelska na czele sondazy

Wybory do Parlamentu Europejskiego wygralaby Koalicja Obywatelska, ktora
uzyskalaby 31 procent glosow – wynika z sondazu pracowni Opinia 24 dla TOK
FM. Prawo i Sprawiedliwosc mogloby liczyc na 22 procent poparcia. Trzecia
Droga Szymona Holowni i PSL, a takze Nowa Lewica uzyskalyby trzecie
miejsce, zdobywajac po 11 procent. Na Konfederacje glos oddaloby 10 procent
respondentow. Z sondazu wynika, ze w tym roku mozemy liczyc na rekordowa
frekwencje w wyborach europejskich. Wziecie udzialu w nich zadeklarowalo 81
procent badanych, natomiast 14 procent odpowiedzialo, ze nie zamierza isc
na wybory. Piec procent ankietowanych jest niezdecydowanych.

Zwiazki partnerskie. Ministra do spraw rownosci: ustawa bedzie za chwile
Ministra do spraw rownosci Katarzyna Kotula zapowiedziala w piatek na
konferencji prasowej w Sejmie, ze “za chwile” zostanie zaprezentowana
ustawa o zwiazkach partnerskich. – Jest polityczne zielone swiatlo –
mowila. W piatek w Sejmie na miedzyresortowej konferencji prasowej Lewicy
ministrowie podsumowali swoje dotychczasowe rzady w resortach i
przedstawili najblizsze plany. – Jestesmy w rzadzie po to, zeby zalatwiac
sprawy, ktore przez lata byly niezalatwione, zeby pilnowac lewicowych spraw
w rzadzie i zeby nikomu z koalicjantow nie przyszlo do glowy dokonywac
zmian, ktore nie beda akceptowalne – powiedzial minister cyfryzacji
Krzysztof Gawkowski.

Ministra ds. rownosci Katarzyna Kotula przyznala, ze biuro jej
poprzedniczki bylo “urzedem widmo”, a ona “zastala spalona ziemie”. Kotula
poinformowala, ze “za chwile” zaprezentowana zostanie ustawa o zwiazkach
partnerskich. – Jest polityczne zielone swiatlo. Przez wiele tygodni trwaly
konsultacje ze strona spoleczna, z organizacjami, ktore przez lata o prawa
osob LGBT+ walczyly na ulicy, walczyly takze na marszach rownosci, ktorych
prawa strona sceny politycznej chciala albo zakazywac, albo ktore chciala w
jakikolwiek sposob ograniczac. A my idziemy po rownosc – mowila.

Dodala, ze na ukonczeniu sa takze prace dotyczace penalizacji “mowy
nienawisci”. Dziemianowicz-Bak: pracujemy nad tym, aby poprawic dostepnosc
zlobkow

Z kolei ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka
Dziemianowicz-Bak przekazala m.in., ze trwaja prace nad projektem ustawy,
ktora wydluzy urlop rodzicielski rodzicom wczesniakow. – Pracujemy takze
nad tym, aby poprawic dostepnosc zlobkow – dodala ministra. Jak
poinformowala, program “Aktywny rodzic”, wspierajacy kobiety powracajace na
rynek pracy po urodzeniu dziecka, jest na ukonczeniu, a w najblizszym
tygodniu trafi do dalszych prac rzadowych. – Jednym z priorytetow
uczynilismy prace nad projektem ustawy, ktora pozwolilaby wliczac do stazu
pracy okres przepracowany na umowach cywilno-prawnych czy w ramach
jednoosobowych dzialalnosci gospodarczych – dodala Dziemianowicz-Bak. W
ramach rzadu procedowany jest projekt ustawy, dajacy mozliwosc korzystania
z funduszu doplat takze przez uczelnie wyzsze z przeznaczeniem na budowe
akademikow. Jestesmy z ministrem technologii i rozwoju Krzysztofem Hetmanem
w trakcie uzgodnien miedzyresortowych, zeby dac szanse mlodym ludziom na
studiowanie – powiedzial na konferencji minister nauki i szkolnictwa
wyzszego Dariusz Wieczorek.

Dodal, ze Lewica chce przywrocic “normalne funkcjonowanie Narodowego
Centrum Badan i Rozwoju, poniewaz potrzeba pomostu pomiedzy polska nauka i
wielkimi sukcesami naukowcow a przemyslem i gospodarka”. Oznajmil rowniez,
ze “dzisiaj na kontach uczelni wyzszych znajduja sie juz srodki, ktore
pozwola rektorom zrealizowac planowane podwyzki”.

Miasto huczy od komentarzy po zarzutach dla prezydenta. “To proba rozmycia
odpowiedzialnosci” Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przekonuje, ze
decyzja o przyznaniu dotacji, w zwiazku z ktora uslyszal zarzuty, zapadala
w radzie miasta. Radni nie pozostaja mu dluzni, twierdzac, ze zaledwie
zatwierdzili propozycje urzednikow. – To prezydent miasta powoluje komisje,
ktora ocenia wnioski. Ufalismy, ze jest niezalezna – mowi nam radny PiS
Michal Drewnicki. Z kolei radny PO Dominik Jaskowiec uwaza, ze prezydent
probuje “rozmyc odpowiedzialnosc”. Urzednicy zapewniaja, ze nie bylo
zadnych prob nacisku. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski uslyszal w
czwartek prokuratorskie zarzuty dotyczace “niedopelnienia obowiazku przez
funkcjonariusza publicznego w celu osiagniecia korzysci majatkowej przez
inna osobe”. W piatek na konferencji prasowej ocenial miedzy innymi, ze
zarzuty maja charakter polityczny, a decyzja, ktora zainteresowala sie
prokuratura, zapadala w Radzie Miasta Krakowa.

Chodzi o przyznanie dotacji w wysokosci 1,19 mln zl na remont kamienicy
nalezacej do rodziny bylej wiceprezydent Elzbiety K., ktora juz wczesniej
uslyszala zarzuty w tej sprawie. Tuz po ujawnieniu przez WP informacji o
przedstawieniu zarzutow Jackowi Majchrowskiemu rzeczniczka prezydenta
Monika Chylaszek poinformowala, ze “to nie prezydent miasta wydaje decyzje
o przyznaniu dotacji, tylko robi to uchwala Rada Miasta Krakowa, w zwiazku
z czym prezydent w zaden sposob pieniedzy zadnemu wlascicielowi obiektu
zabytkowego nie przyznaje”. Sam Majchrowski podkreslil na konferencji
prasowej w piatek, ze “Rada Miasta prawie zawsze jednoglosnie przyznaje te
dotacje, bardzo rzadko zdarzalo sie, ze ktos sie wstrzymal”, a kryteria
oceny wnioskow sa czescia uchwaly Rady Miasta Krakowa i nie przewiduja one
kryterium dochodowego. Radni, pytani o sprawe, nie kryja rozgoryczenia. –
Rodzinna firma bylej wiceprezydent Elzbiety K. otrzymala przez kilka lat
wiecej dotacji na remont jednej kamienicy, niz urzad przeznaczyl na oltarz
Wita Stwosza czy inne wazne krakowskie zabytki. Prezydent Majchrowski nie
widzial w tym nic niestosownego, prokuratura zbadala temat milionowej
dotacji i postawila zarzuty. Teraz sad oceni, czy oprocz przekroczenia norm
etycznych doszlo do przestepstwa – komentuje dla tvn24.pl radny Lukasz
Maslona z klubu Krakow dla Mieszkancow.

Radny Platformy Obywatelskiej Dominik Jaskowiec podkresla z kolei, ze
zarzuty dotycza prezydenta, a nie radnych. – To jest proba pokazania, ze
wszyscy sa winni. Proba rozmycia odpowiedzialnosci, zreszta kompletnie
nietrafiona. Te wszystkie decyzje tak naprawde zapadaly w urzedzie, a nie w
radzie miasta. Prezydent nie powinien stosowac tego typu figur retorycznych
– ocenia Jaskowiec. Dodaje, ze liczy na szybkie wyniki sledztwa, ktore
“ciagnie sie juz bardzo dlugo”. – Czas, by opinia publiczna dowiedziala sie
w koncu, jak to wszystko wygladalo. Oczekiwalbym szybkiego finalu – mowi.
Byly przewodniczacy krakowskiej rady miasta, a obecnie posel Polski
2050-Trzeciej Drogi i kandydat na prezydenta Krakowa Rafal Komarewicz mowi
nam, iz “ten przyklad pokazuje, ze Krakow potrzebuje zmiany”.

– Pani Chylaszek (rzeczniczka prezydenta – red.) mowi, ze to radni
przyznaja dotacje, a to nie do konca prawda. To nie jest tak, ze mamy na
przyklad 1,2 miliona zlotych i 10 kamienic, sposrod ktorych wylaniamy te,
ktorej przyznamy dotacje na remont. To prezydent wskazuje budynek w
projekcie uchwaly, ktory jest kierowany do rady miasta. Pozniej projekt
zatwierdza komisja i dopiero wtedy akceptuja go radni – wyjasnia
Komarewicz. Jego kontrkandydat w wyscigu o fotel prezydenta miasta, posel
Aleksander Miszalski z PO, rowniez byly radny, podkresla, ze stawiane
prezydentowi Majchrowskiemu zarzuty sa “bardzo powazne” i nie mozna
odbierac mu prawa do obrony. Zwraca jednak uwage na slowa Majchrowskiego o
“politycznych” zarzutach. – Pan prezydent nie startuje w wyborach, w
zwiazku z tym ciezko doszukiwac sie tla politycznego – dziwi sie Miszalski.

Adam Migdal, radny z prezydenckiego klubu Przyjazny Krakow, uwaza, ze
“zarzut w stosunku do prezydenta jest absurdalny”. – Ten program powstal po
to, zeby wesprzec remonty zabytkowych kamienic w centrum, zeby Krakow
zaczal jakos wygladac. Bez wzgledu na to, kto jest wlascicielem. Dzieki
temu programowi wiele kamienic zostalo pieknie wyremontowanych. A w calej
procedurze nie ma kryterium nazwiska ani wlasciciela – mowi Migdal.

Radny Prawa i Sprawiedliwosci Michal Drewnicki tlumaczy z kolei, podobnie
jak Komarewicz, ze rada miasta jedynie akceptuje propozycje prezydenta. –
Co roku do rady miasta prezydent kieruje uchwale o dotacjach na prace
konserwatorskie i restauratorskie nieruchomosci, ktore nie sa wlasnoscia
gminy. To zawsze jest traktowane jako “uchwala techniczna”, nie budzi
kontrowersji. To prezydent miasta powoluje komisje, ktora ocenia wnioski.
Ufalismy, ze jest niezalezna. Tymczasem okazalo sie, ze te projekty
zawieraly wielkie dotacje dla firmy rodzinnej bylej zastepczyni
Majchrowskiego. To jednak okazalo sie dopiero po fakcie – komentuje
Drewnicki. Prezydenta broni dyrektorka miejskiego Wydzialu Kultury i
Dziedzictwa Narodowego Katarzyna Olesiak, bedaca jednoczesnie szefowa
komisji opiniujacej wnioski o dotacje. “W mojej ocenie zarzuty stawiane
Panu Prezydentowi sa bezzasadne” – ocenia urzedniczka. W odpowiedzi na
nasze pytania Olesiak wyjasnia, ze wniosek o remont kamienicy, ktorej
dotyczy sprawa, zostal zaopiniowany pozytywnie miedzy innymi z powodu
“wysokiej rangi zabytkowo-artystycznej”. “To kamienica z ok. XVII , wpisana
do rejestru zabytkow, znajdujaca sie na terenie ukladu urbanistycznego
miasta Krakowa rowniez wpisanego do rejestru zabytkow (…). To bardzo
istotny obiekt na mapie Miasta. Ponadto stan kamienicy byl bardzo zly i
wymagal pilnego remontu konserwatorskiego, co bylo brane pod uwage przy
ocenie merytorycznej wniosku/ow o dotacje (pisownia oryginalna – red.)” –
odpisala nam dyrektorka.

Pytana, czy Elzbieta K. lub czlonkowie jej rodziny kontaktowali sie z
komisja poza formalnym zlozeniem wniosku, Katarzyna Olesiak zaprzecza. “Ze
mna sie nikt nie kontaktowal w sprawie tych wnioskow, a z informacji, jakie
posiadam, nikt tez nie kontaktowal sie z pozostalymi czlonkami komisji.
Czlonkowie komisji nie zglaszali zadnych prob wywierania nacisku na sposob
pracy komisji i opiniowania wnioskow” – odpowiada dyrektorka wydzialu
kultury. I podkresla, ze to radni decydowali o przyznaniu dotacji, a
“wnioski dotyczace tej kamienicy zawsze zlozone byly prawidlowo i nigdy nie
budzily zastrzezen ani formalnych, ani merytorycznych”.

Prokurator: nie dopatruje sie motywacji politycznej

– Trudno mi dyskutowac z tym stwierdzeniem – odparla rzeczniczka
Prokuratury Regionalnej w Krakowie Katarzyna Duda, pytana przez nas o slowa
prezydenta Jacka Majchrowskiego, ktory ocenil w piatek, ze “zarzuty sa w
duzej mierze polityczne”. – Prokurator referent, ktory prowadzi to
postepowanie od dluzszego czasu, doszedl do wniosku, ze zebrany material
uzasadnia przedstawienie zarzutow. Byc moze niefortunnie zbieglo sie to z
terminem wyborow, ale nie dopatruje sie tu motywacji politycznej – ocenia
prokurator Duda. Spytalismy rzeczniczke prokuratury rowniez o wypowiedz
prezydenta, w ktorej zarzucil on nieprawde, jakoby “odmowil skladania
wyjasnien” – a takie stanowisko wydala w czwartek prokuratura. – Nie
odmowilem skladania zeznan, tylko poprosilem o szczegolowe uzasadnienie i
kiedy wszystko otrzymam i przeanalizuje, bede mogl zlozyc zeznania i w
pelni merytorycznie odniesc sie do zarzutow – wyjasnil Majchrowski.

Katarzyna Duda podkresla jednak, ze prezydent “formalnie odmowil zlozenia
wyjasnien”. – Zadeklarowal, ze zlozy je w terminie pozniejszym, ale to jest
tylko deklaracja, ktora zalezy wylacznie od dobrej woli prezydenta. Byc
moze po zapoznaniu sie z materialem dowodowym zlozy wyjasnienia, ale jak
dotad tego nie zrobil – przekazala Katarzyna Duda. Dodala, ze nie potrafi
obecnie wskazac terminu zakonczenia postepowania, w ktorym oprocz
prezydenta Majchrowskiego podejrzana jest miedzy innymi jego byla
zastepczyni Elzbieta K.

“Rzez” na uniwersytecie, oblal prawie wszystkich. Wykladowca ma status
celebryty Egzamin z mikrobiologii na Uniwersytecie w Mediolanie zaliczylo
tylko 10 z 408 studentow medycyny. Rezultat ten odbil sie szerokim echem w
swiatowych mediach, a wszystko za sprawa egzaminatora, ktorym byl znany
wloski wirusolog Roberto Burioni. To nie pierwszy raz, gdy zrobilo sie o
nim glosno – we Wloszech ten ceniony naukowiec ma wrecz status celebryty.
Profesor Roberto Burioni tym razem znalazl sie w centrum uwagi za sprawa
egzaminu z mikrobiologii na mediolanskim uniwersytecie Vita-Salute San
Raffaele. Egzamin ten zaliczyl zaledwie 10 sposrod wszystkich 408
podchodzacych do niego studentow. Jego wyniki lokalna prasa okrzyknela
mianem “rzezi”. Kim jest Burioni, ktory nie po raz pierwszy trafia na
czolowki gazet?

Roberto Burioni – kim jest

Roberto Burioni to ceniony wloski mikrobiolog i wirusolog, ktory zyskal
szeroka rozpoznawalnosc w 2016 roku. Wzial wowczas udzial w jednym z
odcinkow popularnego we Wloszech talk-show “Wirus – zarazanie ideami” w
telewizji Rai. Program poswiecony byl szczepionkom i ich bezpieczenstwu.
Poza wirusologiem udzial w rozmowie wzielo wowczas dwoje przeciwnikow
szczepien – dziennikarz i byly DJ Red Ronnie oraz aktorka i modelka
Eleonora Brigliadori.

Prowadzaca program udostepnila wowczas tej dwojce zdecydowana wiekszosc
czasu antenowego, pozostawiajac Burioniemu zaledwie kilka minut na
ustosunkowanie sie do ich slow. Zdajac sobie sprawe z ograniczonego czasu,
wirusolog postanowil nie uciekac sie do klasycznie przytaczanych w debacie
argumentow czy statystyk. Zamiast tego odparl krotko: – Ziemia jest
okragla, benzyna jest latwopalna, a szczepionki sa bezpieczne i skuteczne.
Cala reszta to niebezpieczne klamstwa. Ta jedna wypowiedzia profesor
blyskawicznie zyskal ogromna popularnosc. Udostepnienie osobom
niewyksztalconym z zakresu medycyny tak duzej ilosci czasu antenowego, w
polaczeniu z pozostawieniem profesorowi jedynie koncowki programu, spotkalo
sie ze spora krytyka ze strony widzow. Sprawilo takze, ze slowa wirusologa
zaczely cytowac najwazniejsze media w kraju. “Tak rozpoczela sie
nieprawdopodobna kariera medialna Roberto Burioniego” – ocenia “Science”.

Od tego czasu stal sie on regularnym gosciem mediow, zalozyl strone
internetowa poswiecona popularyzacji nauki i prostowaniu medycznych mitow,
a takze napisal kilka ksiazek na temat szczepien, homeopatii i innych
zagadnien z zakresu medycyny. Jak zauwaza “Science”, wsrod odbiorcow
Burioni szczegolnie ceniony jest za prosty i niejednokrotnie ciety jezyk.
Do jego bardziej znanych wypowiedzi nalezy chocby odpowiedz na zarzuty,
jakoby firmy farmaceutyczne sztucznie kreowaly koniecznosc szczepien celem
wzbogacenia sie. “Firmy te znacznie wiecej zarabiaja na lekach na choroby,
niz na szczepionkach. Jesli wiec zdecydujecie sie nie szczepic swoich
dzieci, beda wam szczerze wdzieczne” – napisal jeszcze w 2015 roku na
Facebooku.

Z kolei po wybuchu pandemii Covid-19, ale przed wynalezieniem szczepionki,
stwierdzil, ze zalezy mu na jej mozliwie szybkim opracowaniu “z dwoch
powodow”. “Po pierwsze dlatego, ze uratowaloby to zycie wielu ludzi. Po
drugie, dla przyjemnosci zobaczenia przeciwnikow szczepionek blagajacych o
szczepienia”, pisal Burioni.

Obecnie tylko na Facebooku jego wpisy sledzi ponad 739 tys. uzytkownikow.
Wynik ten jest tym bardziej imponujacy, jesli wezmie sie pod uwage fakt, iz
profesor publikuje tam posty wylacznie w jezyku wloskim.

“Jestem premierem, wiec to oczywiste…”. Premier Tusk bierze udzial w
internetowym trendzie Jestem premierem, wiec to oczywiste, ze mamy w koncu
te 600 miliardow z Unii – tak decyzje o odblokowaniu europejskich srodkow
dla Polski podsumowal w piatek wieczorem Donald Tusk. Spot, w ktorym
wystapil szef rzadu, nawiazywal do popularnego internetowego trendu.
Komisja Europejska w czwartek formalnie odblokowala, po niemal trzech
latach, 137 mld euro dla Polski w Krajowym Planie Obudowy i w funduszach z
polityki spojnosci. W piatek premier Donald Tusk odniosl sie do tej decyzji
w spocie zamieszczonym na swoim oficjalnym profilu na TikToku, Facebooku i
YouTube.

Premier Donald Tusk wzial udzial w internetowym trendzie “jestem…, wiec
to oczywiste, ze…”. Material zatytulowano “Jestem premierem, wiec to
oczywiste, ze…”.

Rzeczy oczywiste dla premiera Tuska

Tusk wsrod oczywistosci zwiazanych z byciem szefem rzadu wymienia brak
czasu dla rodziny, widok z okna rezydencji na kaczki w warszawskich
Lazienkach czy ochrone oficera SOP podczas joggingu. Slyszymy m.in.:
“jestem premierem, wiec to oczywiste, ze kiedy biegne dyszke, to pan Tomek
z SOP-u tez biegnie dyszke”. – Ale tylko ja mam zadyszke – dodaje Tusk.
Material puentuje stwierdzeniem: – Jestem premierem, wiec to oczywiste, ze
mamy wreszcie te 600 miliardow z Unii.

Odblokowanie srodkow z KPO

Zablokowane dotychczas fundusze dla Polski to nie tylko 600 mld euro z KPO,
ale rowniez 76 mld euro funduszy z polityki spojnosci. Komisja Europejska
wydala w czwartek wstepna pozytywna ocene pierwszego wniosku Polski o
platnosci z Funduszu Odbudowy.

Komisja uznala, ze Polska spelnila tzw. kamienie milowe, m.in. dotyczace
niezaleznosci systemu sadowniczego, co umozliwia wyplate srodkow w ramach
pierwszego wniosku o platnosc. W kolejnym kroku decyzja o przekazaniu
srodkow Polsce bedzie musiala zostac zaakceptowana przez panstwa
czlonkowskie w ramach Rady Europejskiej.

Duza ilosc banknotow, bizuteria i zegarki w torbie znalezionej na
przystanku Bizuteria, leki, zegarki, drobna elektronika, slowniki i
banknoty o rownowartosci blisko stu tysiecy zlotych znaleziono w torbie
pozostawionej na przystanku w czeskiej Pradze. “Zupelnie jakby ktos zabral
caly dobytek” – przekazala policja. Sluzby odnalazly wlasciciela. Jak
podala praska policja w komunikacie w mediach spolecznosciowych,
funkcjonariusze z dzielnicy Praga 6 udali sie na przystanek autobusowy
N�Adraží Podbaba po otrzymaniu zgloszenia o “starszym mezczyznie”, ktory
“mial sie zataczac” i “wygladal na zdezorientowanego”. Osoba, ktora
powiadomila sluzby, wskazala, ze mezczyzna mial “trzy duze torby” – czytamy
we wpisie zamieszczonym przez sluzby na Facebooku w srode. 100 tys. zl w
torbie na przystanku

Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, po mezczyznie nie bylo sladu,
jednak na przystanku lezala duza torba sportowa. W srodku funkcjonariusze
znalezli banknoty koron czeskich i euro o rownowartosci prawie 600 tys.
koron (ok. 100 tys. zl – red.). Poza tym w torbie byla m.in.: bizuteria,
leki, zegarki, drobna elektronika, slowniki, skorzane portfele oraz dowod
osobisty, ktory sugerowal, ze osoba, ktora zostawila torbe, mieszka poza
czeska stolica. “Zupelnie jakby ktos zabral caly dobytek” – czytamy w
komunikacie. Sluzby wykluczyly, by pieniadze zostawione w torbie pochodzily
z dzialalnosci przestepczej. Funkcjonariusze zidentyfikowali wlasciciela
torby. Jak sie okazalo, byl to mezczyzna, ktory wczesniej byl widziany na
przystanku z trzema torbami. W rozmowie ze sluzbami stwierdzil on, ze
“poczul sie zle”, po czym zostal przewieziony karetka do szpitala – nie
zabral jednak jednej z toreb. Praska policja miejska zaznaczyla w
komunikacie, ze torba i wszystkie znalezione w niej przedmioty wrocily do
wlasciciela.

DETEKTYW

Ostatni wyscig Konrad SZYMALAK

W pracy policjantow z Bialego- stoku poscigi samochodowe za przestepcami
nie nalezaly do codziennosci. Mimo to, starszy sierzant Piotr W. posiadal w
tej dziedzinie spore doswiadcze- nie i sto procent skutecznosci. W nocy 12
grudnia 2014 roku podjal probe zatrzymania bia- loruskiego kierowcy, ktory
nie zareagowal na wezwanie do kon- troli. Po kilku kilometrach posci- gu
jeep z bialoruskimi tablicami rejestracyjnymi nagle zniknal z pola
widzenia. Doswiadczony funkcjonariusz do czasu wyja- snienia sprawy, nie
potrafil sobie wytlumaczyc tamtej sytuacji. Piotr W. zanotowal numery
rejestracyjne sciganego samochodu. Zostaly one przeka- zane stronie
bialoru- skiej, jednak bez efektu. Tablice prawdopodobnie sfalszowano lub
policjant popelnil blad. Nie poslugiwal sie zbyt dobrze cyry- lica i
nalezalo brac pod uwage, ze zle zapisal niektore ze znakow. Sierzant
sadzil, ze pojazd musial zjechac do lasu ze zgaszony- mi swiatlami.
Nastepnego dnia przy dziennym swietle przeszu- kano odcinek szosy, na
ktorym mundurowy stracil jeepa z oczu. Na swiezym sniegu nie odnale- ziono
sladu opon, ale funkcjona- riusze dokonali innego odkrycia. Kilkadziesiat
metrow w glab lasu, w okolicy jeziora Komosa, znale- ziono zwloki
mezczyzny. Ofiare cechowal wzrost ponizej prze- cietnej. Mierzyl niecale
150 cm. Przyczyne smierci sugerowaly dwie rany postrzalowe klatki
piersiowej. Cialo bylo pokryte sniegiem, co swiadczylo o tym, ze zwloki
lezaly tam przynajmniej od poprzedniego dnia rano, kie- dy to wystepowaly
opady po raz ostatni. Sledczy, ktorzy przybyli na miejsce, poczatkowo
wyklu- czyli zwiazek tego morderstwa z poscigiem, ze wzgledu na brak
zgodnosci chronologicznej wyda- rzen. Na miejscu zbrodni brako- walo sladow
sprawcy. Przykryl je padajacy snieg. Czy pojazd, ktory zniknal na drodze i
zwloki odda- lone od tego miejsca o kilkaset metrow to zbieg okolicznosci?
Po stwierdzeniu przez pato- loga, ze przyczyna zgonu denata byly rany
postrza-

lowe, sledczy przeszli do ustale- nia jego tozsamosci. Prowadzacy sledztwo
zasugerowali sie niskim wzrostem ofiary i swoimi pierw- szymi czynnosciami
objeli srodo- wiska ulicznych artystow i cyr- kowcow. Policyjna teza, ze
osoby chore na achondroplazje zwykle znajduja zatrudnienie w branzy
rozrywkowej wywolala oburzenie

w srodowisku. Skonczylo sie na pisemnej skardze do komendan- ta i
odsunieciu funkcjonariuszy od sledztwa. Ich nastepcy zde- cydowali sie
zmienic strategie i o pomoc w zidentyfikowaniu ofiary poprosili lokalne
media, ktore mialy opublikowac zdjecie i rysopis ofiary.

Badania balistyczne wyka- zaly, ze do mezczyzny oddano strzaly z broni
P-64, takiej jaka na stanie miala wowczas poli- cja i prowadzacy poscig
starszy sierzant Piotr W. Opis wydarzen przez niego przedstawiony byl na
tyle surrealistyczny, ze spra- wa morderstwa osobno zajelo sie biuro spraw
wewnetrznych poli- cji. Piotr W. musial przekazac swoja sluzbowa bron do
analizy balistycznej. Jesli to on strzelal, po co naprowadzil sledczych na
swieze miejsce zbrodni?

Tozsamosc ofiary udalo sie ustalic dopiero po Nowym Roku, 3 stycznia 2015
roku. Podlaski przedsiebiorca Wieslaw P. zare- agowal na komunikat prasowy
policji. Zamordowanym byl 40-letni Dariusz R., byly pra- cownik mleczarni,
ktorej wla- scicielem byl wlasnie Wieslaw P. Od tamtego momentu sledztwo
ruszylo z miejsca.

Piotr W., znajdujacy sie pod presja podejrzen o dokonanie morderstwa,

na wlasna reke postanowil zna- lezc wyjasnienie tajemniczego zdarzenia z
nocy 12 grudnia. Opowiedzial o tym koledze, emerytowanemu funkcjonariu-
szowi policji Stanislawowi F. Mezczyzna przypomnial sobie, ze w mlodosci
jako funkcjo- nariusz drogowki zabezpieczal arene do rajdow samochodo-
wych. W latach 80. XX wieku ich trasa przebiegala przez lasy w okolicy
miejsca zbrodni. Doswiadczony policjant sugero- wal, ze jesli kierowca
jeepa byl na tyle zreczny, ze zdolal uciec sier- zantowi poza miasto, to
prawdo- podobnie znal te lasy i wiedzial, gdzie mogl szybko sie ukryc.

strzaly w lesie

Z ta teza zgadzal sie Piotr W., ale sledczy musieli ja jeszcze poprzec
dowodami.

Dariusz R. pochodzil z Rawy Mazowieckiej, ale od kilku lat mieszkal w
Bialymstoku. W latach 2002-2007 byl czlon- kiem lokalnego motor klubu. Nie
startowal jednak jako kierowca w rajdach. Natomiast inny fakt wzbudzil
uwage funkcjonariu- szy. W tych latach R. dorobil sie bogatej kartoteki
kryminalnej. Byl karany za przemyt. W jednej ze spraw oskarzonym byl
rowniez jego owczesny szef, Wieslaw P. Zarzucano mu, ze wraz z trans-
portami bydla z Bialorusi szla kontrabanda na adres jego firmy. Chodzilo
glownie o wyroby spi- rytusowe i tytoniowe. Ostatecznie P. oczyszczono z
zarzutow i nie stanal przed sadem w przeci- wienstwie do Dariusza R.,
ktore- go skazano na 5 lat wiezienia za udzial w zorganizowanej grupie
przestepczej. Obok niego zarzuty uslyszalo jeszcze 6 osob. Po oglo- szeniu
wyroku R. stracil prace w mleczarni. Z wiezienia zostal zwolniony warunkowo
w listopa- dzie 2011 roku. Poczatkowo pra- cowal w sklepie spozywczym, a od
2013 roku jego losy byly nieznane.

Stanislaw F. blizej przyjrzal sie sprawie gangu przemytni- kow z 2007 roku
i skojarzyl jedno nazwisko. Jehor K. posia- dal polskie obywatelstwo, ale w
latach 80. XX wieku reprezen- towal Zwiazek Radziecki na raj- dach
terenowych w Polsce. Lasy w okolicy jeziora Komosa pamie- tal zapewne
dobrze. Choc dawne lesne drogi zarosly, samochodem terenowym dalej dalo sie
prze- jechac. W sprawie tajemniczego znikniecia pojazdu sciganego przez
sierzanta W. pojawil sie podejrzany. Co morderstwo mia- lo wspolnego z
trasa wyscigow? Stanislaw F. w aktach sprawy dostrzegl, ze Jehor K. otrzy-
mal najwyzszy wyrok ze

wszystkich oskarzonych. Zostal skazany na 10 lat, podczas gdy inni
uslyszeli kary od 2 do 5 lat pozbawienia wolnosci. Zdaniem F. jego kompani
poszli na wspol- prace z prokuratura i zeznawali przeciwko Bialorusinowi.
Ten prawdopodobnie wyszedl z wie- zienia i zemscil sie na nielojal- nym
wspolniku. Pozostawalo udowodnic mu wine.

Te teze sledczy obalili jed- nak szybko. Po sprawdzeniu akt Jehora K.
okazalo sie, ze zmarl on w zakladzie karnym w Goleniowie w 2012 roku.
Jednak prowadza- cy sledztwo nie odrzucili motywu zasugerowanego przez
Stanislawa F. Byli przekonani, ze Dariusz R. zginal w zwiazku ze sprawa
grupy przemytniczej. Analiza balistycz- na wykluczyla pistolet Piotra W.
jako narzedzie zbrodni, a wydzial wewnetrzny zakonczyl postepo- wanie w
jego sprawie. Dla funk- cjonariuszy podejrzanym numer jeden zostal Wieslaw
P., ktorego interesom postanowili sie blizej przyjrzec.

Wieslaw P. byl wlascicielem mleczarni i dwoch hurtowni z nabialem.
Funkcjonariusze odwiedzili go w domu pod Bialymstokiem. Nowo wybudo- wana
olbrzymia willa i zadbany ogrod swiadczyly wyraznie, ze jego interesy szly
bardzo dobrze. Jednak czy byly calkiem legalne? Na spo- tkaniu ze sledczymi

Wieslaw P. zachowy-

wal sie bardzo spo-

kojnie i staral sie byc

pomocny. Pytany

o sprawe przemytu

z 2007 roku nie uchylal sie od odpowiedzi.

– Posiadalem wtedy wla- sne ciezarowki do transportu zwierzat z Bialorusi.
To wlasnie w nich ukrywali papierosy i alko- hol. Prokuratura udowodnila
przed sadem, ze za zaopatrzenie i zaladunek po stronie bialoru- skiej
odpowiadal Jehor K. Moj kierowca Roman T. byl z nim w zmowie, a tu na
miejscu za rozladunek odpowiadal Dariusz R. Reszta grupy prawdopodobnie
byla odpowiedzialna za rozpro- wadzanie towaru na rynku, ale ich nie
znalem, bo to nie byli moi pracownicy. Rafal U. byl kierowca w firmie
kurierskiej, ktory przyjez- dzal do mleczarni. To on wywozil kontrabande
poza teren zakladu. W tamtych czasach nie kladlem takiego nacisku na
kontrolowanie pracownikow. Widzialem, ze na zakladzie pojawily sie
papierosy z przemytu, ale razem z kierow- nictwem doszlismy do wniosku, ze
personel pewnie kupowal je gdzies na targowisku. Do glowy mi nie przyszlo,
ze cale kartony przyjez- dzaly razem z krowami na rampe rozladunkowa.
Dopiero sledztwo prokuratury otworzylo mi oczy, do jakiego zaniedbania
dopuscilem. Mialem szczescie, ze w prokura- turze oczyscili mnie z
podejrzen.

W dalszej czesci rozmowy Wieslaw P. stwierdzil, ze oskarzeni nie zeznawali
przeciwko Jehorowi K. Otrzymal on najwyzszy wyrok za przywodztwo w grupie i
korum- powanie urzednikow. P. rozpo- znal takze poszukiwanego jeepa.
Samochodem poruszala sie obywa- telka Rosji, Walentyna O. Kobieta
prowadzila rozle- gle interesy w rejonie Podlasia. Wieslaw P. spytany o
motyw zabojstwa

Dariusza R. odpowiedzial:

– On byl w okolicy znany jakopospolitycwaniaczek.Ciagle go za jakies dlugi
scigali i sie ukrywal. Po wyjsciu z wiezienia zapewnewpakowalsiewnowe
tarapaty i zalatwili go w ramach swoich porachunkow. Kto? Nasi, Ruscy albo
Bialorusini. Nie wydano nakazu nakazu zatrzymania Walenty- ny O. Sledczy
byli zmuszeni ja odnalezc i przesluchac z wolnej stopy. Rownoczesnie
zdecydowali o ustaleniu miejsca zamieszkania Dariusza R. tuz przed
smiercia. W tym celu postanowili przejrzec zgloszenia z dni poprzedzajacych
morderstwo. Jesli sie komus nara- zil, to ten ktos na pewno go szu- kal. 9
grudnia Jaroslaw J. zlozyl doniesienie na policje o wtar- gnieciu do
mieszkania na bialo- stockim Nowym Miescie. Sledczy skontaktowali sie z
poszkodowa- nym, ktory opowiedzial doklad- nie o calym zdarzeniu.

– Bylo okolo godziny 21. Ktos zadzwonil domofonem, ale ze ten byl
niesprawny, to po prostu otwo- rzylem drzwi wejsciowe przyci- skiem. Potem
ktos zaczal walic do drzwi. Spojrzalem przez judasza i zobaczylem na
korytarzu trzech postawnych mezczyzn. To byli chy- ba Rosjanie, bo taki
mieli akcent. Domagali sie, zebym otworzyl. Kiedy kazalem im odejsc, wyla-
mali zamek i wpadli do srodka. Zostalem uderzony metalowym pretem w glowe.
Pytali gdzie jest Darek – moj wspollokator, ale nie widzialem go od kilku
dni. Zalegal mi z czynszem, wiec sadzilem, ze sie ulotnil. Spladrowali cale
miesz- kanie, zabrali mi 50 zl z portfela i poszli.

Sledczy potwierdzili, ze wspollokatorem Jaroslawa J. byl Dariusz R. On sam
nie potrafil wiele o nim powiedziec. Znali sie zaledwie od kilku tygodni.
Byl pewien, ze handlowal papie- rosami z przemytu, bo mial w pokoju zawsze
duzy zapas, ale zniknelyonerazemznim.Stalo sie jasne, ze R. padl ofiara
pora- chunkow z grupa przestepcza. WdrodzepowrotnejzNowego Miasta
funkcjonariusze otrzy- mali zaskakujaca wiadomosc od komendanta. Piotr W. i
Stanislaw F. zostali zatrzymani przez straz graniczna. Z relacji
funkcjonariuszy strazy granicznej wynika- lo, ze starszy sierzant W. w
towarzystwie F. obserwo- wali rzeke Swislocz w oko- licy przejscia
granicznego w Bobrownikach. Ich obecnosc wydala sie podejrzana, gdyz
pogranicznicy spodziewali sie ujecia przemytnikow w tamtym rejonie.
Zatrzymani tlumaczyli sie, ze szukali dobrego miejsca do wedkowania, ale
wydalo sie to na tyle niewiarygodne, ze w kajdankach odwieziono ich na
komisariat w Bialymstoku.

Stanislaw F. przedstawil komendantowi i sledczym zro- bione telefonem
zdjecie zniszczo- nej lesnej kapliczki. Przy jedno- czesnym zdumieniu
funkcjona- riuszy wyjasnial, ze na drewniany krzyz najechano samochodem, a
ow krzyz postawiono w tam- tym miejscu w maju 1994 roku ku upamietnieniu
Edwarda T., ktory zostal zastrzelony przy- padkowo w trakcie polowania.
Nastepnie na biurku komen- danta rozlozyl kilka pozolklych kartek.
Przedstawialy one trase rajdow z lat 80. W miejscu, gdzie najechano na
krzyz przebiegal odcinek specjalny, a lesna droga wygladala na czesto
uczeszcza- na. F. wraz z sierzantem wysnuli wniosek, ze ktos pamietal
dobrze ten odcinek drogi z rajdow, ale wowczas nie bylo tam kapliczki.
Jadac przez las z wylaczonymi swiatlami i na pamiec uderzyl w trzymetrowy
krzyz, ktorego w normalnych warunkach jaz- dy nie dalo sie nie zauwazyc.
Wspolnie pojechali trasa rajdu w kierunku granicy. Byli pewni, ze natrafia
na czarnego jeepa. Komendant sceptycznie podszedl do tej teorii, gdyz jego
zdaniem w krzyz mogl uderzyc nietrzez- wy kierowca, choc istotnie ciezko
bylo tego obiektu nie zauwazyc. Obaj dostali zakaz prowadzenia sledztwa na
wlasna reke i miesza- nie sie w prace sledczych.

Stanislaw F. spytany o Walentyne O. podskoczyl z ekscytacji.

– To ta rosyjska lotniczka! – wykrzyknal. – Ona tez brala udzial w rajdach.
Najpierw byla pilotka Jehora K., a nastepnie star- towala samodzielnie.
Byla pilotka

mysliwcow w sowieckiej bazie lotniczej pod Minskiem. Krazyly o niej rozne
legendy. Miedzy inny- mi, ze byla szpiegiem i fotografo- wala bazy wojskowe
w Polsce, inni mowili, ze to przemytnicz- ka, a jeszcze inni, ze corka
kogos wysoko postawionego w Moskwie.

Stanislaw F. powtorzyl to jeszcze raz przed prokuratorem. Tym razem ten nie
mial oporow, by wydac nakaz zatrzymania Walentyny O. Na poczatku grudnia
2014 roku straz graniczna otrzymala anonimowy

donos o grupie przemytnikow znad rzeki Swislocz. Informator szczegolowo
opisywal schemat dzialania grupy. Na odcinku granicznej rzeki na polnoc od
Bobrownik przestepcy prze- prawiali ponton z przemycany- mi towarami na
polska strone. Cala operacja odbywala sie w ciemnosci bez uzycia latarek.
Nawet samochody poruszaly sie bez oswietlenia. Przemytnicy uzywali
noktowizorow, dzieki czemu szybko i sprawnie byli w stanie przerzucic spora
ilosc papierosow i alkoholu przez gra- nice, pozostajac przy tym nie-
zauwazonymi. Pogranicznicy przygotowywali liczne zasadzki

strzaly w lesie

we wskazanej w liscie okolicy. Niestety bezskutecznie i w polo- wie
stycznia ograniczono sie jedynie do wzmozonego patrolo- wania odcinka.
Dopiero w polo- wie lutego doszlo do wymiany informacji z policja i
polaczeniu spraw morderstwa Dariusza R. z grupa przemytnikow. Z listu
informatora wynikalo, ze prze- stepcy wybierali do przerzutu bezchmurne
noce, by nie bylo calkowicie ciemno. W prze- ciwnym razie kierowca nie byl
w stanie przejechac przez las. 26 lutego 2015 roku policjanci w cywilnym
radiowozie uslysze- li w lesie na odcinku dawnego OS-u samochod jadacy z
wyla- czonymi swiatlami. Kierowca niesamowicie sprawnie poruszal sie w
ciemnosci. Niemniej jed- nak tym razem prowadzacy jeepa wpadl w zasadzke.
Za kierownica samochodu siedziala Walenty- na O. Przy kobiecie znaleziono
bron. Pistolet P-64. Rownolegle nad rzeka Swislocz straz granicz- na
zatrzymala dwoch mezczyzn na pontonie pelnym spirytusu. Pozostalych dwoch
sprawcow ujela bialoruska straz graniczna.

Walentyna O. odmowila zeznan. Jednak analiza bali- styczna pistoletu
znalezionego przy niej potwierdzila, ze to z niego strzelano do Dariusza R.
Postawiono jej zarzut morder- stwa, za ktory w lipcu 2017 roku uslyszala
wyrok 25 lat pozbawie- nia wolnosci. Pozostali spraw- cy rowniez nie byli
sklonni do wspolpracy, gdyz za przemyt gro- zily im niskie wyroki.
Przyznali sie do stawianych im zarzutow i w 2016 roku skazano ich na kary 2
i 2,5 roku wiezienia. Reszta grupy byla sadzona na Bialorusi. Prokuratura
nie upublicznila wynikow postepowania. Za co dokladnie zastrzelono Dariusza
R.? Czy to faktycznie Walentyna O. pociagnela za spust? Te pyta- nia
pozostana najpewniej bez odpowiedzi.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl