Dzien dobry – tu Polska – 27.05.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 145) (6638)

27 maja 2023

Pogoda

sobota, 27 maja 19 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:10%

Wilgotnosc:51%

Wiatr:5 km/h

Kursy walut

Euro 4.50

Dolar 4.20

Funt 5.19

Frank 4.63

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Caly czas cos nad Polska lata i spada a wczoraj w Zielonej Gorze pofrunal
Bolt, skosil barierki i wyladowal na chodniku. Na szczescie nikogo ten
latajacy obiekt nie uszkodzil, ale to kolejny przyklad ktory wykorzystam
jak ktos zapyta czemu nie jezdze Boltem. A dzis tez 2 stukniete samochody
na poboczu i Bolt w roli glownej. Uszkodzenia lekkie, ale zawsze 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na wykladzie z ornitologii profesor wywoluje studenta i pokazujac mu tylko
nogi jakiegos egzotycznego ptaka pyta:

– Co to za gatunek?

– Nie mam pojecia profesorze…

-Panskie nazwisko? – pyta profesor.

Student podnosi nogawki i odpowiada:

– Sam se pan zgadnij.

Poslanka PiS o in vitro: to jest produkcja czlowieka. Dzien pozniej sie
tlumaczy

W czwartek w Sejmie poslowie wysluchali informacji biezacej, o
przedstawienie ktorej wnioskowal klub Koalicji Obywatelskiej. Tematem
informacji okreslonym przez wnioskodawcow, byla “nieprawdziwa narracja
premiera o sytuacji kobiet w Polsce w czasach rzadow PiS, czyli o zlej
opiece lekarskiej, braku pomocy panstwa w opiece nad osobami zaleznymi,
ograniczeniu praw reprodukcyjnych i braku refundacji in vitro, braku ustawy
o rownych zarobkach i glodowych emeryturach”. Glos w dyskusji zabralo
kilkudziesieciu poslow, w tym poslanka Prawa i Sprawiedliwosci Barbara
Bartus.

– Totalna opozycja probuje zrobic z nas, kobiet, po pierwsze jakby osoby
niepelnosprawne, ktore nic nie potrafia i wszystko trzeba im zalatwic, a
walke o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcje, o prawo do
aborcji, czyli do zabijania dzieci, ktore juz sie poczely, i krzyczycie
jednoczesnie, ze tak malo dzieci sie rodzi – stwierdzila.

Odnoszac sie do metody in vitro, Bartus stwierdzila, ze “to nie jest metoda
walki z bezplodnoscia, to jest produkcja czlowieka”. W piatek w Senacie
glos zabraly parlamentarzystki Koalicji Obywatelskiej. – Skandaliczne slowa
poslanki Bartus nie doczekaly sie przeprosin “. W zwiazku z tym skladamy
wniosek do komisji etyki poselskiej, ale jednoczesni zwracamy sie do pani
marszalek (Elzbiety Witek – red.) o to, zeby na najblizszym posiedzeniu
Sejmu przedmiotem obrad byl obywatelski projekt ustawy o in vitro, o
wsparciu panstwa dla tych wszystkich, ktorzy marza o szczesciu, jakim jest
dziecko – mowila poslanka Agnieszka Pomaska.

– Poslowie PiS-u czerpia chora satysfakcje z tego, zeby obrazac rozne
grupy. Wczoraj padly skandaliczne slowa, tym razem obrazaja grupe wyjatkowo
wrazliwa: osoby, ktore zostaly poczete metoda in vitro i ich rodzicow. Te
slowa nigdy nie powinny pasc i nasza reakcja jest natychmiastowa –
zaznaczyla poslanka Kinga Gajewska. Poslanka Barbara Nowacka oswiadczyla,
ze “jestesmy gleboko poruszone niegodnym zachowaniem poslanki Bartus, ale
rowniez jej calego srodowiska politycznego”. – Przypomne panstwu, ze kiedy
do wladzy doszedl rzad PiS, jedna z ich pierwszych decyzji byla decyzja o
zabraniu programu refundujacego in vitro – dodala.

Raport: na swiecie jest 50 milionow ofiar niewolnictwa

Autorzy Globalnego Indeksu Niewolnictwa alarmuja, ze az 50 milionow ludzi
jest ofiarami wspolczesnego niewolnictwa. Na szczycie listy krajow, w
ktorych rozne formy zniewolenia sa powszechne, znajduja sie Korea Polnocna,
Erytrea, Mauretania i Arabia Saudyjska.

50 milionow ludzi jest ofiarami wspolczesnego niewolnictwa. 28 milionow to
ofiary niewolniczej pracy, 22 miliony – wymuszonych malzenstw. 12 milionow
ofiar to dzieci – twierdza autorzy Globalnego Indeksu Niewolnictwa.
Fundacja Walk Free opublikowala w srode najnowsza edycje raportu –
poinformowala agencja AP.

Na szczycie listy znajduja sie takie kraje jak: Korea Polnocna (104,6
zniewolonej osoby na 1000 osob), Erytrea (90,3 osoby), Mauretania (32),
Arabia Saudyjska (21,3), Turcja (15,6), Tadzykistan (14), Zjednoczone
Emiraty Arabskie (13,4), Rosja, Afganistan i Kuwejt (13).

Ranking zamykaja kraje, w ktorych niewolnictwa jest najmniej: Szwajcaria,
panstwa skandynawskie, Niemcy, Dania, kraje Beneluksu, Irlandia i Japonia
(wartosci miedzy 0,5 a 1,1 osoby na 1000 osob w populacji).

W liczbach bezwzglednych – wedlug autorow raportu – najwiecej wspolczesnych
niewolnikow jest wykorzystywanych w Indiach – 11 milionow, w Chinach – 5,8
mln, w Korei Polnocnej – 2,6 mln, w Pakistanie – 2,3 mln. Zdaniem badaczy
od czasu poprzedniej publikacji w 2018 roku liczba wspolczesnych
niewolnikow wzrosla o kolejne 10 milionow, do czego przyczynila sie
kumulacja zlozonych kryzysow – wojen, degradacji srodowiska naturalnego,
pandemii COVID-19, oslabienia demokracji.

Zaburzyly one systemy edukacji i wplynely negatywnie na rynki pracy, co w
rezultacie “doprowadzilo do wzrostu biedy i skali wymuszonych migracji,
ktore zwiekszaja ryzyko wszystkich przejawow wspolczesnego niewolnictwa” –
twierdza autorzy raportu.

Szeroka definicja wspolczesnego niewolnictwa

Fundacja definiuje wspolczesne niewolnictwo bardzo szeroko, jako “sytuacje,
w ktorych wykorzystywana osoba nie moze odmowic (np. pracy) ani odejsc z
powodu grozb, wymuszenia, oszustwa, przemocy, naduzycia wladzy”. Ta
definicja uwzglednia zarowno przymusowa prace, jak i wymuszone malzenstwa,
handel ludzmi, niewole spowodowana dlugiem czy niewolnictwo seksualne.

“Wspolczesne niewolnictwo przenika wszystkie obszary funkcjonowania
spoleczenstw. Swieci w naszych zarowkach, jest wszyte w nasze ubrania,
doprawia nasza zywnosc – i jest lustrem, w ktorym mozna sie przejrzec” –
napisala w oswiadczeniu prezeska fundacji, Grace Forrest.

Ciala dwoch uczennic na szkolnym parkingu. 17-latka uslyszala zarzut
morderstwa

Jak wyjasnily lokalne wladze, 16 maja na parkingu przed jednym z liceow w
Somerville w stanie Tennessee znaleziono ciala dwoch nastolatek, ktore
zmarly w wyniku przedawkowania narkotykow. Sluzby podejrzewaja, ze zazyly
fentanyl. Ofiarami sa uczennice w wieku 16 i 17 lat. Byla z nimi trzecia
nieletnia, 17-latka, ktora przezyla i w ciezkim stanie zostala
przetransportowana do szpitala.

Prokurator okregowy Mark Davidson przekazal NBC News, ze odratowana
nastolatka uslyszala juz dwa zarzuty morderstwa drugiego stopnia oraz
zarzut posiadania nielegalnej substancji. Sluzby nie poinformowaly wprost,
czy to ona zorganizowala narkotyki dla calej trojki. Stan zdrowia
dziewczyny poprawil sie juz na tyle, ze wypisano ja ze szpitala. Prokurator
zaznaczyl, ze dokladna przyczyna smierci jej kolezanek nie zostala jeszcze
ustalona.

Smiercionosny fentanyl “mozesz kupic na kazdym rogu”

– To tragiczna, koszmarna sprawa. I niestety przypomina to, o czym caly
czas informujemy opinie publiczna: o niebezpieczenstwach zwiazanych z
fentanylem, o tym, jak jest smiercionosny i jak bardzo staje sie
powszechny. Mozesz kupic go na kazdym rogu, myslac, ze to metamfetamina,
kokaina czy sprasowana pigulka. Wszystkie te substancje moga zawierac
fentanyl i moga cie zabic – podkreslil Davidson cytowany przez NBC News.
Portal informuje, ze wszystkie trzy nastolatki to uczennice liceum, w
poblizu ktorego doszlo do tragedii. Kilka godzin po tym, jak na parkingu
znaleziono ich zwloki, w budynku miala odbyc sie wienczaca rok szkolny
uroczystosc wreczenia dyplomow. Ofiary konczyly wlasnie pierwsza klase.

Ojciec z synem przyszli do sasiadow z widlami i szpadlem. Uslyszeli zarzuty

Byl niedzielny wieczor, gdy na jednej z posesji we Wlodawie rodzina
rozpalala grilla. Jak informuje policja, w pewnym momencie na posesje
weszli sasiedzi: 58-latek i jego 21-letni syn, ktorzy – wymachujac widlami
i szpadlem – grozili uczestnikom grilla zabojstwem oraz spaleniem posesji.
Na miejsce przyjechali mundurowi. Od razu zatrzymali 21-latka, a niedlugo
pozniej jego ojca, ktory oddalil sie w trakcie awantury. “Powodem awantury
byl wieloletni konflikt sasiedzki” – przekazuje w komunikacie aspirant
sztabowy Kinga Zamojska-Prystupa z Komendy Powiatowej Policji we Wlodawie.
Dodaje, ze zgromadzony w sprawie material dowodowy pozwolil na
przedstawienie mezczyznom zarzutow dotyczacych kierowania grozb karalnych.

“Prokurator na wiosek wlodawskich policjantow zastosowal wobec podejrzanych
dozor policyjny oraz zakaz zblizania sie i kontaktowania z pokrzywdzonymi”
– podaje policjantka.

Jest umowa w sprawie budowy elektrowni jadrowej w Polsce. “Projekt wchodzi
w nowy etap”

Spolka Polskie Elektrownie Jadrowe (PEJ) w czwartek podpisala umowe z
amerykanskimi firmami Westinghouse i Bechtel. Umowa dotyczy konsorcjum
projektowego i uslug inzynierskich przy budowie elektrowni jadrowej na
Pomorzu. Preferowana lokalizacja jest Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo
w powiecie wejherowskim. W czwartek odbylo sie uroczyste podpisanie umowy,
ktora okresla glowne zasady wspolpracy pomiedzy Polskimi Elektrowniami
Jadrowymi a konsorcjum Westinghouse oraz Bechtel. W wydarzeniu wzieli
udzial m.in. minister klimatu i srodowiska Anna Moskwa, pelnomocnik rzadu
ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Mateusz Berger oraz
ambasador Stanow Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski. Minister klimatu
podkreslila, ze jest to wazny dzien dla projektu jadrowego, dla rozwoju
energetyki jadrowej w Polsce i dla relacji polsko-amerykanskich. – Dzis
projekt wchodzi w nowy etap. Do projektu dolacza kolejny gigant energetyki
jadrowej, to amerykanska spolka Bechtel, ktora bedzie pelnila role
wykonawcy w projekcie – oswiadczyla Moskwa.

– Spotykamy sie dzisiaj, by podpisac niezwykle wazne porozumienie, ktore
bedzie docelowo prowadzilo do konsorcjum dwoch spolek jadrowych
(Westinghouse i Bechtel – red.), pozwoli przygotowac kolejny etap, jakim
bedzie projektowanie i prace inzynieryjne. To juz latem tego roku, wiec
spotkamy sie po raz kolejny z dobrymi wiadomosciami – oznajmila szefowa
MKiS. Zdaniem minister Moskwy “te wszystkie kroki przyblizaja nas do
rozpoczecia budowy w 2026 roku, a tym samym czynia coraz bardziej
realistycznym pierwsza produkcje energii jadrowej w 2033 roku”.

Dawni liderzy PSL i PPS uniewinnieni. Kosiniak-Kamysz: Historyczna chwila.
Hanba sadu brzeskiego zostala zmazana

Wincenty Witos i dziewieciu innych historycznych liderow Polskiego
Stronnictwa Ludowego oraz Polskiej Partii Socjalistycznej zostalo
uniewinnionych w czwartek przez Sad Najwyzszy. Dzialacze byli skazani w
politycznym procesie brzeskim w latach 30. XX wieku. “Historyczna chwila!
Po 91 latach sprawiedliwosci stalo sie zadosc!” – skomentowal na Twitterze
lider ludowcow Wladyslaw Kosiniak-Kamysz. Skazujace wyroki sadow obu
instancji zapadle w tej sprawie w latach 1932-33 zostaly uchylone.

Kasacje w sprawie w 2020 roku zlozyl poprzedni rzecznik praw obywatelskich
Adam Bodnar. O pelne uniewinnienie skazanych apelowalo wielokrotnie
wspolczesne Polskie Stronnictwo Ludowe.

– Kasacja okazala sie zasadna i zasluguje na uwzglednienie – powiedzial
sprawozdawca tej sprawy sedzia Eugeniusz Wildowicz. Do uchylenia wyroku
odniosl sie w mediach spolecznosciowych prezes PSL Wladyslaw
Kosiniak-Kamysz. “Historyczna chwila! Po 91 latach sprawiedliwosci stalo
sie zadosc! Wincenty Witos i wszyscy skazani w procesie brzeskim NIEWINNI!
Dziekuje Biuru Rzecznika Praw Obywatelskich za podjecie wniosku z
inicjatywy PSL. Hanba sadu brzeskiego zostala zmazana. Dotrzymalismy slowa”
– napisal na Twitterze. W przedwojennym politycznym procesie brzeskim
skazano przywodcow opozycyjnego Centrolewu, w tym historycznego przywodce
PSL Wincentego Witosa. Zarzucono im przygotowywanie zamachu stanu. Proces
brzeski byl konsekwencja represyjnych dzialan przeciwko opozycji podjetych
przez marszalka Jozefa Pilsudskiego w 1930 r. Dzialania te byly jego
reakcja na coraz wieksza aktywnosc stronnictw tzw. Centrolewu –
antysanacyjnej koalicji powstalej w 1929 r., w sklad ktorej wchodzily:
Polska Partia Socjalistyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe “Wyzwolenie”,
Polskie Stronnictwo Ludowe “Piast”, Stronnictwo Chlopskie oraz Narodowa
Partia Robotnicza.

W nocy z 9 na 10 wrzesnia 1930 r. zandarmeria wojskowa i policja
aresztowaly kilkunastu opozycyjnych politykow. Ostatecznie przygotowany
przez prokurature akt oskarzenia objal 11 parlamentarzystow wiezionych w
Brzesciu. Na lawie oskarzonych znalazlo sie szesciu czlonkow PPS: Herman
Lieberman, Norbert Barlicki, Adam Pragier, Stanislaw Dubois, Adam Ciolkosz
i Mieczyslaw Mastek, oraz pieciu ludowcow: Wincenty Witos, Wladyslaw
Kiernik, Kazimierz Baginski, Jozef Putek i Adolf Sawicki. Proces brzeski
rozpoczal sie 26 pazdziernika 1931 r. przed Sadem Okregowym w Warszawie.
Odbylo sie ponad 50 rozpraw. 13 stycznia 1932 r. zapadly wyroki. Dubois,
Ciolkosz, Mastek, Pragier i Putek skazani zostali na trzy lata wiezienia,
Lieberman, Barlicki i Kiernik na dwa i pol roku, Baginski na dwa lata, a
Witos na poltora roku. Sawickiego uniewinniono.

Pozniej odbyly sie dwie rozprawy apelacyjne – w lutym i lipcu 1933 r.
Przedwojenny Sad Najwyzszy bowiem – za pierwszym razem – w maju 1933 r.
skierowal sprawe do ponownego rozpoznania w sadzie apelacyjnym, zas za
drugim razem, w pazdzierniku 1933 r., zdecydowal o utrzymaniu wyrokow.

Amnestia prezydenta Wladyslawa Raczkiewicza, ktora w 1939 r. juz podczas
wojny zostali objeci wszyscy skazani, nie oznaczala zas calkowitej ich
rehabilitacji i formalnego uniewinnienia.

Poslowie nie uslyszeli wyjasnien w sprawie rakiety. Minister “po prostu
wstal i wyszedl”

Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Blaszczak na zamknietym
posiedzeniu polaczonych komisji sejmowych nie przedstawil wyjasnien w
sprawie rakiety, ktora spadla pod Bydgoszcza. “Poslowie PO zapowiedzieli
zlozenie wniosku o moja dymisje przed wysluchaniem wyjasnien” –
argumentowal we wpisie na Twitterze. Posel Koalicji Obywatelskiej Adam
Szlapka po zakonczeniu posiedzenia relacjonowal, ze minister stwierdzil, ze
“nie ma czasu, zeby rozmawiac i po prostu wstal i wyszedl”. Zamkniete
posiedzenie polaczonych komisji do spraw sluzb specjalnych i obrony
narodowej rozpoczelo sie w czwartek okolo godziny 16. Minister obrony
Mariusz Blaszczak mial na nim przedstawic informacje dotyczace upadku
rosyjskiego pocisku w Zamosciu pod Bydgoszcza.

Wkrotce jednak Blaszczak opuscil posiedzenie. “NIE dla robienia happeningow
w Sejmie. Poslowie PO zapowiedzieli zlozenie wniosku o moja dymisje przed
wysluchaniem wyjasnien. W zwiazku z tym zdecydowalem poinformowac komisje,
ze nie przedstawie wyjasnien na posiedzeniu” – napisal na Twitterze. Posel
niezrzeszony Pawel Szramka po zakonczeniu obrad tlumaczyl, ze na komisji
“byla delikatna awantura, natomiast dotyczyla ona tego, ze przewodniczacy
nie poddal pod glosowanie regulaminowo zlozonego wniosku formalnego o to,
zeby wezwac dowodcow roznych stanowisk”. – Niestety przewodniczacy
zobaczyl, ze poslow PiS-u jest mniej na sali i nie poddal tego wniosku pod
glosowanie – dodal. Posel Koalicji Obywatelskiej Adam Szlapka tlumaczyl z
kolei: “Zlozylismy na samym poczatku wniosek formalny o to, zeby w tej
komisji uczestniczyli takze dowodca operacyjny, szef Sztabu Generalnego
oraz szef Sluzby Kontrwywiadu Wojskowego, czyli kluczowe osoby z punktu
widzenia wyjasnienia tej sprawy”. – Ten wniosek, mimo ze przewodniczacy
komisji ma obowiazek przeprowadzac taki wniosek, nie zostal w ogole
przeprowadzony. Zaslanial sie jakimis nieistniejacymi przepisami –
relacjonowal. Pan przewodniczacy oddal glos panu ministrowi Blaszczakowi,
ktory po paru zdaniach powiedzial, ze ma wazniejsze sprawy na glowie i nie
ma czasu, zeby rozmawiac i po prostu wstal i wyszedl – ocenil Szlapka.

Dopytywany o to, co dokladnie mial powiedzial minister, Szlapka odparl, ze
“powiedzial, ze zajmuje sie polskim bezpieczenstwem i ze kazda godzina jego
czasu jest bardzo cenna, w zwiazku z tym wroci do swoich obowiazkow”. –
Powiedzial jednoznacznie, ze nie ma czasu na posiedzenie komisji – wskazal.

Ma zdjecie z Tuskiem i kwiatami. Janusz Kowalski tlumaczy

Posel Suwerennej Polski Janusz Kowalski zostal w czwartek zapytany o
zdjecie z 2005 roku, na ktorym siedzi obok Donalda Tuska. Przed politykami
stoi bukiet kwiatow. – Jestem na tym zdjeciu, ale nie wreczalem zadnych
kwiatow. To byly kwiaty dla mnie od Donalda Tuska – powiedzial Kowalski.
Jak dodal, lider Platformy Obywatelskiej “dziekowal mi za obecnosc jako
przedstawicielowi ruchu antykorupcyjnego”. Sejmowa komisja administracji i
spraw wewnetrznych opowiedziala sie w srode za senackim wetem w sprawie
powolania tzw. komisji do spraw rosyjskich wplywow. Rzecznik PiS Rafal
Bochenek mowil w czwartek w Programie Trzecim Polskiego Radia, ze ustawa
trafi teraz ponownie do Sejmu. – I tam bedziemy konsekwentnie dazyli do
tego, zeby ta komisja powstala – zapowiedzial.

Decyzje, ktore moglaby podejmowac komisja, to miedzy innymi wydanie zakazu
pelnienia funkcji zwiazanych z dysponowaniem srodkami publicznymi do 10 lat
oraz cofniecie i zakaz poswiadczania bezpieczenstwa na 10 lat.

Wedlug ustawy, komisja ma sie skladac z dziewieciu czlonkow powolywanych i
odwolywanych przez Sejm, a na jej czele ma stanac przewodniczacy wybierany
sposrod czlonkow komisji. Kluby poselskie mialyby przedstawic kandydatow do
komisji w ciagu dwoch tygodni od wejscia przepisow w zycie. W czwartek o
to, kto powinien stanac na czele komisji, pytany byl posel Suwerennej
Polski Janusz Kowalski. – Najpierw musimy powolac komisje, a potem bedziemy
szukac najlepszych ludzi, ktorzy go rozlicza, Donalda Tuska – powiedzial,
dodajac, ze w tej sprawie beda toczyly sie negocjacje w obozie Zjednoczonej
Prawicy.

– Ja tez moge wejsc do tej komisji, nie ma zadnego problemu, natomiast dla
mnie najwazniejsza kwestia jest w tej chwili polityczne rozliczenie Tuska
za jego wspolprace z Putinem – zaznaczyl.

Dopytywany przez dziennikarke “Gazety Wyborczej” Justyne Dobrosz-Oracz,
kogo poza liderem Platformy Obywatelskiej chce “skreslic z zycia
politycznego”, Kowalski przyznal, ze sa “dwa nazwiska: Donald Tusk i
Waldemar Pawlak”. – Od kilkunastu lat to jest moj cel zyciowy: wsadzic ich
do wiezienia – mowil.

Tego na drogach wiecej nie zobaczymy. Niespodziewany zakaz rzadu

Rzad chce wprowadzic niespodziewany i radykalny zakaz. Chodzi o zabronienie
tirom wyprzedzania na pieciu tys. km ekspresowek i autostrad. O sprawie w
czwartek informuje “Rzeczpospolita”. Jak czytamy w dzienniku, w czwartek w
sejmowej Komisji Infrastruktury odbedzie pierwsze czytanie nowelizacji
ustawy o autostradach platnych, z zakazem wyprzedzania dla pojazdow
ciezarowych o dopuszczalnej masie calkowitej ponad 3,5 t. Glosowanie
jeszcze w piatek

Gazeta podaje, ze zakaz “wyscigow sloni”, czyli ciezarowek wyprzedzajacych
sie kilometrami, to pomysl Ministerstwa Infrastruktury, ktore chce
zwiekszyc plynnosc i bezpieczenstwo ruchu na dwupasmowkach. “Rz” informuje,
ze nie dotyczylby wyprzedzania pojazdow, ktore poruszaja sie z “predkoscia
znacznie mniejsza od dopuszczalnej” dla ciezarowek powyzej 3,5 t, a takze
“pojazdow wykonujacych na drodze prace porzadkowe, remontowe lub
modernizacyjne wysylajacych zolte sygnaly blyskowe”.

Pan Janusz dostal zdjecie z fotoradaru, a na nim dwa auta. Wyjasniamy, czy
musi zaplacic mandat

Nasz czytelnik pan Janusz dostal “pozdrowienia z wakacji”: to zdjecie z
fotoradaru, ktore dokumentuje przekroczenie predkosci i oznacza, ze trzeba
zaplacic mandat. Tyle ze na zdjeciu wyraznie widac dwa jadace obok siebie
samochody, a nasz czytelnik jest pewien, ze w chwili, gdy zostal
sfotografowany, byl wlasnie wyprzedzany przez samochod jadacy sasiednim
pasem. Blad systemu czy jednak trzeba zaplacic? Zdecydowana wiekszosc
fotoradarow wykorzystywanych w Polsce do kontroli predkosci nie potrafi
stwierdzic, ktore z dwoch aut znajdujacych sie w kadrze przekroczylo
predkosc, dlatego wiekszosc tego typu zdjec powinna trafiac do kosza

• Fotoradary sluzace do rejestrowania wykroczen drogowych dosc czesto
ulegaja roznym zakloceniom, znaczna czesc “urobku” laduje w koszu m.in. z
powodu duzego natezenia ruchu na drodze

• Niektore urzadzenia do pomiaru predkosci jednak tylko wygladaja jak
fotoradary, a tak naprawde sa to urzadzenia korzystajace z zupelnie innej
technologii

• Wzrost stawek mandatowych spowodowal, ze zarzadcy systemu fotoradarowego
oplaca sie rejestrowac nawet niewielkie wykroczenia.

Wykroczenie nie bylo duze – pan Janusz jechal za szybko o 15 km/h, co
oznacza mandat w wysokosci 100 zl. Ale – obwiniony kierowca zauwazyl to od
razu – na zdjeciu widac jadace obok siebie dwa samochody. Skad fotoradar ma
wiedziec, ktory samochod przekroczyl predkosc? I dlaczego wezwanie do
wskazania kierujacego przyszlo do wlasciciela samochodu, ktory na zdjeciu
znajduje sie nieco z tylu, jest czesciowo zasloniety przez inny samochod? W
duzym uproszczeniu: glowica radarowa wysyla wiazke mikrofal, ktore odbijaja
sie od roznych przeszkod w otoczeniu i wracaja do urzadzenia. Gdy mikrofale
natrafia na poruszajacy sie samochod, zostaja odbite i rowniez wracaja.
Wraz ze zblizaniem (albo oddalaniem sie) pojazdu od urzadzenia mierzacego
predkosc, zmienia sie sygnal wracajacy do glowicy radaru: im mniejsza
odleglosc od pojazdu, tym krotszy czas powrotu. Na tej podstawie okreslana
jest predkosc obiektu.

SPORT

Swiatek zabrala glos po losowaniu w Roland Garros. Okreslila to jednym
slowem

Iga Swiatek (1. WTA) z powodu urazu musiala skreczowac w meczu z Jelena
Rybakina (4. WTA) podczas WTA w Rzymie. Wielu fanow martwilo sie, czy
kontuzja nie wykluczy liderki rankingu z udzialu w Rolandzie Garrosie. Na
szczescie Polka bardzo szybko wrocila do zdrowia i finalnie zagra w
wielkoszlemowym turnieju. W czwartek odbylo sie losowanie par pierwszej
rundy zawodow. W niej rywalka Swiatek bedzie Cristina Bucsa (67. WTA).
Niedlugo po zakonczeniu losowania Polka zostala zaproszona na scene i
udzielila krotkiego wywiadu. Wypowiedziala sie glownie o tym, ile znaczy
dla niej Roland Garros. Uwielbiam ten turniej. To moj ulubiony turniej w
calym roku. Zawsze mam dodatkowa motywacje, zeby tutaj przyjezdzac i
trenowac. Udzial w tych zawodach to wielka przyjemnosc. Kocham Paryz. To
miejsce ma dla mnie wiele pozytywnej energii i jestem bardzo
podekscytowana, ze pojawilam sie tutaj po raz kolejny – powiedziala. Chwile
pozniej temat zszedl na emocje, ktore wywoluje gra w tenisa. – To
rollercoaster, szczegolnie dla mnie, poniewaz jestem bardzo emocjonalna
osoba. Kiedy mam gorszy okres, przypominam sobie, dlaczego zaczelam grac w
tenisa. Skupiamy sie na rywalizacji i czasami zapominamy o podstawach.
Czasami dobrze jest przypomniec sobie, ze powinnismy dobrze sie bawic –
dodala. W Rolandzie Garrosie udzial wezmie takze Magda Linette (21. WTA) i
Magdalena Frech (87. WTA). Pierwsza z nich na poczatku zmierzy sie z Leylah
Fernandez (51. WTA). Druga z kolei zagra z Shuai Zhang (30. WTA). W
turnieju pojawi sie rowniez Hubert Hurkacz (13. ATP). Jego pierwszym
rywalem bedzie David Goffin (113. ATP). Poczatek Rolanda Garrosa
zaplanowany jest juz na najblizszy poniedzialek.

“To jest skandal”. Szokujace sceny w meczu polskiej ligi. “Drugi cios
zgasil mi swiatlo”

W ostatni weekend po meczu IV ligi miedzy Gryfem Wejherowo z Wierzyca
Pelplin (2:0) doszlo do skandalu, gdy pseudokibice zaatakowali pilkarzy
Wierzycy. Napadniety Pawel Dirda upadl na betonowa nawierzchnie i uderzyl w
nia glowa, przez co na chwile stracil przytomnosc, natomiast Jakub Czochor
zostal uderzony w twarz i kopniety w tulow. Awantura po meczu Gryfa
Wejherowo z Wierzyca Pelplin. “Kibice zablokowali nam droge”

“Mamy nadzieje, ze zostana wyciagniete surowe konsekwencje wobec
organizatora, ochrony, osob, ktore zaatakowaly zawodnikow” – przekazal klub
z Pelplina w opublikowanym pozniej oswiadczeniu. Sprawa zajmuja sie policja
i prokuratura, ktore staraja sie ustalic, kto ponosi wine za to zajscie.

W rozmowie z portalem Weszlo Dirda zrelacjonowal, jak z jego perspektywy
wygladaly te wydarzenia. – Zaczelo sie robic zamieszanie, nad ktorym nie
potrafila zapanowac ochrona. Choc ciezko to nazwac ochrona, a raczej
ubranymi w stroj ochrony sympatykami Gryfa. Takie odnioslem wrazenie.
Chcielismy zejsc na dol do szatni, ale kibice zablokowali nam droge.
Stworzylo sie zamieszanie. Z kims sie klocili, ale nie bardzo wiem nawet z
kim ani o co poszlo. Niestety znalazlem sie w nieodpowiednim miejscu i
czasie. Rece poszly w ruch. Jeden cios przelecial mi przed oczami, a po
drugim zgaslo mi swiatlo – wyjasnil. Przedstawiciele Gryfa niechetnie
komentowali te sytuacje. – Nie wiem, czy on zostal uderzony, pchniety, czy
sam upadl. Tam bylo troche aktorstwa. Nie chce sie wypowiadac w tej
kwestii, a to czy ten pilkarz zostal uderzony, rozstrzygna wlasciwe organy
– powiedzial prezes Dariusz Mikolajczak. W oswiadczeniu klubu mozna
przeczytac, ze cale zajscie bylo spowodowane zachowaniem ojca jednego z
zawodnikow Wierzycy, ktoremu odmowiono wstepu do szatni. Z tego powodu
odepchnal on ochroniarza i zaczal uzywac wulgaryzmow, co doprowadzilo do
“zamieszania, w ktorym glownie brali udzial zawodnicy Wierzycy”.
Zaprzeczono tez, aby ktorykolwiek z pilkarzy mial stracic przytomnosc.

Kulesza sie wygadal. Tylko dlatego Santos zgodzil sie na wystep
Blaszczykowskiego

Jakub Blaszczykowski przez lata byl czolowym zawodnikiem reprezentacji
Polski. Pomocnik rozegral w narodowych barwach 108 spotkan, w ktorych
strzelil 21 bramek. Kariera 37-latka zbliza sie do konca, a jak od pewnego
czasu wiadomo, zawodnik Wisly Krakow juz niedlugo rozegra ostatni mecz w
reprezentacji. Nastapi to 16 czerwca na Stadionie Narodowym w Warszawie,
gdzie Polacy zmierza sie towarzysko z Niemcami. W ostatniej rozmowie z
Polsatem Sport prezes PZPN Cezary Kulesza nawiazal do tego wydarzenia.
Zdradzil miedzy innymi, dlaczego selekcjoner przystal na ten pomysl. –
Ludzka historia Kuby Blaszczykowskiego ujela Fernando Santosa. Bo na pewno
jest to jakis problem w spotkaniu Polska – Niemcy, w ktorym selekcjoner
poswieci jedna ze zmian. Jednak zrobil taki uklon, zeby Kuba mogl sie
odpowiednio pozegnac – stwierdzil. Organizacja wielkiego pozegnania
Blaszczykowskiego ruszyla wielka para. Na ten moment wiadomo, ze na kazdym
zakupionym bilecie znajdzie sie sylwetka pomocnika. – Od poczatku
przyswiecal mi pomysl, ze chcemy pozegnac Kube z calym ceremonialem,
zwiazanym z meczem miedzypanstwowym i z gra w tym spotkaniu. Bilety jeszcze
nie zostaly wydrukowane, a juz wszyscy – naprawde wszyscy! – pytaja o nie.
Jestem przekonany, ze bedzie komplet publicznosci. Kube chcemy pozegnac
tak, jak na to zasluzyl – przyznal Kulesza. Tradycje zegnania zasluzonych
dla reprezentacji zawodnikow w trakcie spotkan wprowadzil poprzedni prezes
PZPS Zbigniew Boniek. W ostatnich latach kibice mogli w ten sposob pozegnac
Artura Borusa (2017), Lukasza Piszczka (2019) czy Lukasza Fabianskiego
(2021).

DETEKTYW

SMIERC

z widokiem na morze

Adam WERNER

Dochodzila godzina 1.30, kiedy w recepcji jednego z gdanskich hoteli
rozbrzmial dzwonek telefonu. Jeden z klientow wzywal pomocy. Pracownica,
ktora kilka minut pozniej zapukala do jego pokoju, zamarla z przerazenia.
Na podlodze w nienaturalnej pozie lezala kobieta. Pracownicy gdanskie- go
hotelu beda dlugo pamietac feralna noc 22 listopada 2017 roku. To wlasnie
wtedy zostali posta-

wieni na nogi. Przed godzina 2 w nocy, w pokoju na czwartym pietrze
luksusowego hotelu zna- nej na calym swiecie sieci, zja- wila sie ekipa
pogotowia. Chwile pozniej w kierunku apartamen- tu szli juz zawiadomieni o
spra- wie policjanci wydzialu krymi- nalnego gdanskiej komendy.

NOCNE WEZWANIE

– Pierwszy raz w zyciu doswiad- czylam czegos tak potwornego. Nigdy nie
zapomne tego widoku – mowila Eliza M., pracowni- ca hotelu, ktora okolo
godziny 1.30 w nocy odebrala telefon w recepcji.

Chwile pozniej wysiadla juz z windy na gorze i skierowala sie do pokoju
numer 395. Zanim wyruszyla z recepcji, zdazyla jeszcze sprawdzic w
systemie, kto jest zameldowany pod tym numerem. Kierownictwo hotelu
wprawdzie kazdego dnia wpa- jalo pracownikom stara zasade mowiaca, ze
“klient nasz pan”, ale z drugiej strony bezpieczen- stwa nigdy za wiele.
Dlatego tez Eliza M. upewnila sie, ze pokoj zajmuja panstwo Henryk i Beata
Wirtenbach. To niemiec- ko brzmiace nazwisko zapadlo jej w pamiec, bo tak
sie zlozylo, ze dzien wczesniej sama reje- strowala tych gosci w systemie.
Dlatego pozniej, idac koryta- rzem w kierunku pokoju 395, w pamieci
przywolywala sobie obraz eleganckiego, zadbane- go blondyna w srednim wieku
i jego mlodszej i kuszaco wygla- dajacej zony. Pamietala, ze pan- stwo
przyjechali do Trojmiasta na jakies naukowe wydarzenie. Odczyt, zdaje sie…

– Stanelam przed drzwia- mi pokoju i zapukalam. Nikt

nie otworzyl. Zdziwilam sie, przeciez wczesniej pan Wirten- bach wzywal
pomocy, wydawal sie zdenerwowany, ale mowil logicznie. Myslalam, ze moze
chodzic o jakis problem tech- niczny – wspominala pozniej w zeznaniach M.

Relacja pracownicy hotelu byla kluczowa dla policji i nad- zorujacej w
kolejnych miesia- cach sledztwo prokuratury. Byla tak istotna, ze sledczy
pracujacy nad sprawa analizowali doklad- nie kazde jej slowo. Jej wersja
zostala skonfrontowana z wyja- snieniami podejrzanego i sta- nowila jeden z
najwazniejszych dowodow w tej historii.

Eliza powtornie zapukala do drzwi, a potem, zgodnie z jej relacja,
przeciagnela sluzbowa karta przez czytnik znajduja- cy sie obok klamki.
Otworzyla drzwi. Pierwszym, co ujrzala, byla lezaca na podlodze obok lozka
lampka nocna i przewro- cony stolik. Jeden z dwoch, w jakie wyposazony byl
pokoj. – Dopiero pozniej zobaczylam te kobiete – mowila Eliza. – Nie wiem,
dlaczego, ale od razu w mojej glowie pojawila sie mysl, ze ona musi byc juz
mar- twa. Wyrzucalam sobie, ze nie podeszlam do niej, nie sprawdzi- lam.
Wciaz mam przed oczami ten widok. Od razu rozpozna- lam pania Wirtenbach.
Najgor- sze byly te oczy. Wydawalo sie, ze patrzy na mnie.

Beata lezala w dziwacznej pozie. Lydki spoczywaly na lozku, ale juz plecy i
glowa znaj- dowaly sie na podlodze. Cialo – wedlug opisu pracownicy, zgod-
nego jednak z dokumentacja fotograficzna wykonana przez policyjnych
technikow, ktorzy tej samej nocy sfotografowali niemal kazdy szczegol,
kazdy kat w pokoju hotelowym numer 395 – bylo nienaturalnie wygiete. Glowa
byla zwrocona twarza ku wejsciu do pokoju. Zupelnie, jakby kobieta upadajac
z lozka specjalnie wygiela szyje chcac spojrzec za siebie, albo… probo-
wala sie wyrywac. Bialy szlafrok przewiazany w pasie odslanial jej uda i
byl prawie zupelnie zsuniety z ramion.

Eliza M. zeznala, ze pana Wirtenbacha ujrzala dopiero po chwili. Siedzial
na skraju lozka przy wezglowiu. Tak jak zona mial na sobie bialy, hotelowy
szlafrok. Kolysal sie w przod i w tyl, ale kiedy tylko zoba- czyl
pracownice hotelu, wstal i “zaczal chodzic po pokoju wskazujac na zone i
niemo kre- cac glowa”. Eliza pytala, co sie stalo, ale mezczyzna nie mogl
wykrztusic z siebie ani slowa.

– Pomyslalam, ze musi byc pijany. Zataczal sie, mial nie- obecny, metny
wzrok i probowal wydusic z siebie jakies slowa, ale nie byl w stanie tego
zrobic. W pokoju czuc bylo odor alko- holu, na podlodze pod oknem lezaly
dwie butelki po whisky – mowila pracownica hotelu.

Ratownicy z zespolu pogo- towia probowali przywrocic czynnosci zyciowe
kobiecie, ale ich wysilek prawie od poczat- ku skazany by na niepowodze-
nie. Policyjny patolog, ktory tej samej nocy przybyl na miejsce, stwierdzil
wstepnie, ze kobieta zmarla miedzy godzina 1 a 1.20. Jako przyczyne zgonu
wskazal zatrzymanie krazenia wywolane prawdopodobnie uduszeniem.

Tej samej nocy 52-letni Hen- ryk Wirtenbach zostal areszto- wany pod
zarzutem zabojstwa zony.

PRZEBOJOWA KOKIETKA

Beata byla atrakcyjna. Wiedziala o tym i nie potrzebowala na to dowodow.
Przynajmniej chciala tak o sobie myslec karmiac swoje “ja” kobiety
niezaleznej, inteli- gentnej i majacej wielki apetyt na zrobienie kariery.
Dowo- dow na to, ze jej wdziek i uroda dzialaly na mezczyzn, jednak nie
brakowalo. Zaproszenia na drinka, male niespodziewane upominki, oferty
wspolnych wakacji, niby niezobowiazujace wypady na festiwale muzyczne,
imprezy. Jej kobiecy magne- tyzm ujawnil sie juz znacznie wczesniej,
jeszcze w liceum. W ciagu jednych wakacji przed szkola srednia wypiekniala:
ze szczuplego, niemal chude- go dziewczecia przemienila sie w niezwykle
pociagajaca mloda kobiete. Jej delikatnosc byla tylko pozorna, o czym
bolesnie przekonywali sie chlopcy, kto- rym lamala serca. Beata bywala nie
tylko bezkompromisowa, ale czasem wrecz bezlitosna. Choc ona sama pewnie
powiedzialaby o sobie, ze po prostu wie, czego chce od zycia.

Po skonczeniu studiow medycznych pracowala na kilku krotkich kontraktach
rezydenc- kich, az w koncu szpital w jej rodzinnym miescie, Brodnicy,
zaproponowano jej trzyletni kontrakt na stanowisku specja- listy
endokrynologa. Mylilby sie jednak ten, kto by przypuszczal, ze praca w
lokalnym szpitalu byla dla niej szczytem marzen.

– Ona zawsze chciala od zycia wiecej niz miala. Wciaz czegos szukala i
nigdy nie dawala za wygrana – wspominala Beate jedna z jej kolezanek z
czasow studiow.

Kolejnym etapem jej karie- ry medycznej byl nowy kon- trakt w szpitalu
specjalistycz- nym w Toruniu. To tam wlasnie poznala Henryka, powazanego,
majacego ugruntowana pozy- cje w srodowisku medycz- nym, 48-letniego wtedy
lekarza gastrologa. W Brodnicy praco- wal tylko na jednym z kilku eta- tow,
na stale zwiazany byl ze szpitalem w Toruniu. Juz przy okazji jednego z
pierwszych spotkan Beata zwrocila sie do

niego “Henku”. Nie znosil, kiedy go tak nazywano. W dodat- ku lekarka
pozwolila sobie na to w momencie, kiedy doszlo miedzy nimi do spiecia
podczas kolegium lekarskiego. Mloda endokrynolog nie zamierzala milczec,
kiedy uznany, regu- larnie publikujacy w czasopi- smach medycznych
specjalista, forsowal swoja opinie na temat pewnego pacjenta.

– Beatka zwierzyla mi sie, ze Heniek od razu wpadl jej w oko – zeznawala
policji zna- joma kobiety z czasow studiow medycznych. – Mysle, ze wywia-
zala sie miedzy nimi jakas rywa- lizacja, ale miala ona charak- ter raczej
pozytywny. Tak, jakby napedzali sie wzajemnie.

Henryk mial poukladane zycie zawodowe. Jak wynika z relacji niektorych z
jego przyja- ciol, sprawial wrazenie czlowie- ka, ktory systematycznie
odha- cza punkty na swojej starannie zaplanowanej sciezce kariery. Zupelnie
inaczej wygladala sfera prywatna jego zycia. Ozenil sie mlodo, bo tez
szybko zostal ojcem. Gabriela, jego przyszla zona, a owczesnie dziewczyna,
urodzila mu syna, kiedy oboje mieli raptem po 19 lat. Byli prze- konani, ze
sa sobie przeznaczeni i ze ich milosc, ktora zrodzila sie z mlodzienczego
uczucia jesz- cze w czasach licealnych, prze- trwa wszystko. Kiedy syn
dorosl, zaczela im doskwierac nuda i proza codziennosci. Wtedy w zyciu
Henryka pojawila sie ta mloda, bezczelna, pociagajaca i piekielnie
inteligentna kobieta, Beata.

ZABOJCZA PROZA ZYCIA

Mloda lekarka nie mogla wie- dziec, ze ten przystojny, odno- szacy sukcesy
zawodowe lekarz ma tez problemy. I to niema- le. Jednym z nich bylo uzalez-
nienie od alkoholu. Choc przez wiekszosc zycia Henryk, jak

przystalo na czlowieka sukce- su pijacego w ukryciu, nigdy sam sie do tego
przed soba nie przyznawal. Owszem, na przyjeciach raczej nie odma- wial
drinkow, ale tez nie mogl sobie przypomniec wiecej niz kilku sytuacji w
swoim zyciu, kiedy na imprezie “urwal mu sie film”. Moze moglby policzyc
takie sytuacje na palcach jednej reki. Krotko przed poznaniem Beaty zaczal
jednak pic wiecej i czesciej. Wpadl w typowe dla uzaleznionych kolo
problemow zyciowych. Gabriela zaczela mu robic wymowki, ze oto teraz, kiedy
w koncu mogliby zaczac korzystac z zycia pelnymi gar- sciami, bo syn sie
usamodziel- nia, on wciaz jest w rozjazdach miedzy lecznicami, z ktory- mi
jest zwiazany kontraktami. A w tych chwilach, kiedy wracal do domu, zamiast
poswiecac uwage zonie, po prostu pil.

– Jestes do niczego! – w koncu rzucila mu Gabriela.

Mialo to miejsce miedzy powrotem Henryka z dyzuru w szpitalu w Brodnicy, a
wyjaz- dem na sympozjum w Mediola- nie, na ktore dostal zaproszenie miesiac
wczesniej.

– Mam tego dosc. Dluzej nie zniose, ze traktujesz mnie jak powietrze –
dodala zona.

Henryk tamtego wieczora wypil dwa drinki wiecej, niz pla- nowal. Nastepnego
dnia polecial do Wloch, a kiedy wrocil trzy dni pozniej, znow siegnal po
kieli- szek, by odreagowac podroz. No i porzadnie odbil sobie wieczor przed
wyjazdem na konferen- cje, kiedy doszlo do sprzeczki miedzy nim, a zona.
Obudzil sie nastepnego dnia w poludnie i ze zdziwieniem zobaczyl, ze kobie-
ty nie ma w domu. Byl prze- konany, ze zaczal sie weekend, okazalo sie
jednak, ze to srodek tygodnia. Kiedy Gabriela wroci- la z pracy, pokazala
mu ogrom- nego siniaka, jakiego miala na rece. Twierdzila, ze w nocy znow
poklocili, szarpal ja, a w koncu popchnal, az upadla i uderzyla sie o
komode. Nic z tego

a nalegala, by poszedl na terapie i zrobil cos ze swoim nalogiem. Nie
chcial o tym slu- chac. Spodziewal sie kolejnych gorzkich slow ze strony
Gabrie- li, wyrzutow, wyzywa- nia od brutali. Zamiast tego uslyszal, ze
wciaz, po tych wszystkich

nie pamietal. Zona

NIC NIE PAMIETAL?

latach razem, byl dla

niej kims waznym. Kiedy zdal sobie z tego sprawe, zrodzil sie

go boksera.

NOWA KOBIETA, NOWE ZYCIE

Beata pojawila sie nie-

dlugo pozniej. Stop-

niowo, od spotkan na szpitalnym korytarzu,

przez wspolne lunche

w szpitalnym bufe-

cie, wreszcie pierwsze

wspolne wyjscia na

kawe – tak rozwijala

sie ich relacja. Byli zauroczeni soba nawzajem.

– Ona, zdolna uczennica, on doswiadczony mistrz, moze troche ojciec… –
mowila jedna z kolezanek Beaty, kiedy pro- kurator pytal ja o to, jak
wygla- dal zwiazek tych dwojga. – Bylo w tym moze nieco perwersji, ale na
pewno mieli sie ku sobie. Imponowal jej pozycja, wiedza, ona z kolei byla
dla niego przy- pomnieniem mlodosci. Pewnie mialo wiele wspolnego z jego
kryzysem wieku sredniego. Prze-

a

a swoja wyrozumiala, wierna, oddana posta- wa stawiala go w jak najgorszym
swietle – jako nieudacznika, alkoholika i damskie-

w nim gniew. Zona

gladal sie w jej oczach i potwier- dzal sam przed soba, ze wciaz jest
mezczyzna, ktory moze zdobywac.

Romans Beaty i Henry- ka rozwijal sie szybko i ogni- scie. Lekarz pil nieco
mniej, niz zanim poznal mloda endokry- nolog. Zupelnie stracil dla niej
glowe. Kiedy powiedzial zonie, ze wyprowadza sie do wynajmo- wanego
mieszkania i ze zlozyl pozew rozwodowy, ta zemdlala. Do domu Wirtenbachow
musia- lo przyjechac pogotowie.

W trakcie procesu rozwodo- wego Henryk ponownie zaczal wiecej pic. Przed
Beata tluma- czyl, ze to stres, ze po wszyst- kim beda mieli w pelni siebie
nawzajem. Pol roku po formal- nym rozwiazaniu malzenstwa Wirtenbachow
Henryk i Beata staneli przed urzednikiem urze- du stanu cywilnego i wzieli
slub. Byl rok 2015, ona miala wowczas 35 lat, on 50. Henryk specjalnie dla
Beaty na stale przeprowadzil sie z Torunia do Brodnicy, gdzie kupil
mieszkanie dla obojga. Miesiac miodowy nowozencow trwal krotko.

Wokol Beaty wciaz krecili sie mlodsi mezczyzni, a kiedy Henryk, kilka
miesiecy po slu- bie przylapal zone na kawie z jednym z nich, wpadl w szal.
Daly znac o sobie dawne demo- ny, w tym zazdrosc. Zdal sobie sprawe, ze
moze byc mu trud- no utrzymac przy sobie mloda, powabna i – moze nieswiado-
mie, ale jednak – kokietujaca innych zone. Trzymal te nastroje w ryzach
dopoki na horyzoncie nie zaczeli pojawiac sie kolejni przystojni mezczyzni
krazacy niepokojaco blisko Beaty. Byc moze tak bardzo nie mogl zniesc ich
obecnosci, bo przypominali mu jego samego z czasow mlo- dosci – zdolnego,
ambitnego, majacego wieki apetyt na zycie i marzacego o karierze. O karie-
rze, ktora moze i czesciowo stala sie jego udzialem, ale nie byla znow tak
oszalamiajaca, jak to sobie wyobrazal, kiedy dopiero marzyl o byciu
medykiem.

LEKARZ Z BARCELONY

Henryk stawal sie drazliwy, znow pil czesciej. Co nie prze- szkadzalo mu
byc wybitnym specjalista w swojej dziedzinie. Publikowal w czasopismach
medycznych blyskotliwe arty- kuly zyskujace nawet pewien rozglos w swiecie
naukowym. Byl zapraszany na sympozja, konferencje. Kariera Beaty tez sie
rozwijala, ale do pewnego momentu pozostawala w cie- niu szanowanego i
uznawanego meza. Az do czasu, kiedy dostala sie na stypendium w Barcelonie.
Po polrocznym pobycie w Hisz- panii wrocila jakas odmieniona, pewniejsza
siebie, niz kiedykol- wiek wczesniej. Promieniala, ale Henryk zaczal
podejrzewac, ze jej zmiana ma zwiazek nie tylko z osiagnieciami naukowymi,
z ego podbudowanym wyjaz- dem do prestizowego osrodka

badawczego. Nie mylil sie. Beata poznala w Katalonii lekarza, a ich
zazylosc zaczela – deli- katnie mowiac – niepokoic i tak juz sfrustrowanego
i targanego skrajnymi emocjami meza. Hen- ryk zaczal sledzic zone i
natrafil w jej komputerze na maile, jakie wymieniala z Hiszpanem. Ich tresc
– w odczuciu Henryka – nie pozostawiala watpliwosci co do tego, jaka nature
przy- brala znajomosc Beaty z nowo poznanym chirurgiem z Madry- tu, ktory w
tym samym czasie, co Beata trafil na stypendium do Barcelony.

To byl moment przelomowy. Wtedy po raz pierwszy uderzyl Beate. Zszokowana
tym atakiem kobieta, wyszla z domu i znik- nela na cala noc.

– Zadzwonila wtedy do mnie, powiedziala, ze potrzebu- je pomocy – zeznawal
w proku- raturze Jaroslaw Kaczanowski, znajomy Beaty z brodnickiego
szpitala. – Powiedziala, ze jest na stacji benzynowej przy wyjezdzie z
miasta w kierunku Grudzia- dza. Pojechalem po nia, spedzila u mnie noc.
Byla roztrzesiona. On [Henryk, przyp. red.] dobi- jal sie do niej
telefonicznie. Nie odbierala, wiec zaczal zasypy- wac ja SMS-ami. Grozby
prze- platal deklaracjami milosci. Jego zachowanie bylo nieracjonalne,
pozbawione logiki. Podejrze- wam, ze musial byc pijany.

WROCILA JEDNAK

– Zdziwilam sie wtedy – mowi- la jej znajoma. – Beata? Taka niezalezna,
zdolna i ambitna? I wraca do faceta, ktory podno- si na nia reke. Nie wiem,
jak to tlumaczyc. Moze na rzecz tego zwiazku nieswiadomie poswie- cila
czesc swojej przebojowo- sci i niezaleznosci? A moze po prostu kochala go,
na przekor wszystkiemu? – zastanawiala sie znajoma, kiedy o sytuacje w
malzenstwie Wirtenbachow

pytal jeden z policjantow wyko- nujacy czynnosci procesowe na zlecenie
prokuratora.

W CIENIU MEZA

Beata zaczynala – jak wynikalo z jej rozmow z kilkoma zaufa- nymi znajomymi
– odczuwac, ze Henryk probuje ograniczac jej niezaleznosc. Przypuszcza- la,
ze moze chodzic nie tylko o zazdrosc i chec ograniczenia jej mozliwosci
widywania sie, spotykania nowych osob, w tym mezczyzn, ktorzy mogli stano-
wic dla niego pewne zagroze- nie. Czula, ze zwyczajnie Hen- ryk moze
obawiac sie, ze zona osiagnie w medycynie wiecej niz on, ze wyjdzie z jego
cienia. Jed- noczesnie traktowal Beate jako ozdobe, dobrze bylo sie z nia
pokazywac publicznie, jezdzic na sympozja, bywac. W tej roli – nie mial
watpliwosci – spraw- dzala sie znakomicie. Tak stalo sie rowniez w
pazdzierniku 2017 roku, kiedy dostal zaproszenie na miedzynarodowa konfe-
rencje poswiecona chorobom wewnetrznym. Impreza odby- wala sie w Gdansku, a
tak samo atrakcyjnie, jak agenda nauko- wa sympozjum, przedstawiala sie
oferta kulturalno-rozryw- kowa przygotowana dla gosci. Dla uczestnikow
przewidziano miedzy innymi dwa noclegi w pieciogwiazdkowym hotelu z
widokiem na Zatoke Gdanska. Beata z poczatku opierala sie, bo zdawala sobie
sprawe, w jakim charakterze ma wystapic u boku meza. Ostatecznie jednak
zgo- dzila sie na udzial w konferencji jako “osoba towarzyszaca”.

W toku sledztwa przeslucha- no kilkunastu swiadkow sposrod osob, ktore 22
listopada 2017 roku uczestniczyly w konferen- cji medycznej i w
nieformalnym przyjeciu zorganizowanym wie- czorem w jednej z trojmiejskich
restauracji. Miedzy malzonkami – jak wynikalo z zeznan czte-rech swiadkow –
mialo dojsc wtedy do sprzeczki. Zaden nie potrafil jednak wskazac jakiegos
konkretnego powodu konfliktu. Zabawa przeciagnela sie do pol- nocy, a
krotko wczesniej Beata miala wyjsc z lokalu. Henryk, ewidentnie robiac
dobra mine do zlej gry, odczekal kilka minut, po czym rowniez opuscil lokal
mowiac, ze wraca do hotelu. W toku sledztwa zabezpieczono rowniez material
wideo, miedzy innymi z hotelowego lobby, na ktorym o godzinie 0.30 widac
bylo Beate. Jest rowniez wideo z pobliskiego sklepu monopo- lowego z
godziny 0.50. Kame- ra zarejestrowala Henryka Wirtenbacha kupujacego
whisky. On sam zreszta

pytany o te okolicznosc potwierdzil, ze robil nocne zakupy. Potwier- dzil
tez, ze ten sam alkohol kupil poprzed- niego wieczora.

NIEWIARYGODNY SWIADEK

W toku procesu, jaki toczyl sie w Sadzie Okregowym w Gdan-

sku, Henryk nie skla-

dal wyjasnien. Nie przyznawal sie do zabojstwa zony. Twier-

dzil, ze niemal nic nie pamieta z tamtego wie- czoru. Przyznal tylko,

ze byl pijany; ze od dawna miewal proble-

my z alkoholem. Nigdy jednak – co zaznaczyl

– nie poddal sie tera-

pii. W procesie przy- wolano, miedzy inny-

mi informacje zawarte

w ekspertyzie bieglego

z dziedziny medycyny sadowej, ktory stwier- dzil, ze smierc Beaty nastapila
przez udu- szenie. Jednoznacznie na to mialo wskazywac zla-

NIC NIE PAMIETAL?

manie kosci gnykowej, co sta- nowilo nieklamany i niepodwa- zalny dowod na
to, ze kobieta byla duszona. Siniaki na jej szyi wskazywaly, ze sprawca
ataku nie uzywal zadnego narzedzia – ani paska, ani, np. przescieradla.

Meza obciazal jeszcze jeden dowod. Tego samego wieczo- ra, kiedy w pokoju
hotelowym doszlo do tragedii, od mez- czyzny pobrano probki tkanek naskorka
spod paznokci. Zdecy- dowano o tym, kiedy na skorze szyi denatki patolog
zauwazyl krwawe slady, zadrapania. Prob- ki poddano badaniu w kierunku

zgodnosci DNA. Wynik jedno- znacznie wskazywal, ze to Henryk musial zaatako-

wac zone.

Lekarz, po trwaja-

cym ponad poltora roku procesie w pierwszej instancji, zostal ska- zany na
15 lat pozba- wienia wolnosci. Jego obronca zlozyl apelacje od wyroku, do
ktorej sad apelacyjny odniosl sie przychylnie. Adwo- kat w swoim odwolaniu
podwazal wiarygod- nosc jednego ze swiad- kow – lekarki znajacej Henryka,
ktora kilka lat wczesniej byla z nim skonfliktowana na polu zawodowym.
Ostatecz- nie w 2019 roku zapadl

prawomocny wyrok w procesie apelacyj- nym, na mocy ktorego Henryk
Wirtenbach tra- fil za kraty. Moze ubie- gac sie o przedtermino- we
zwolnienie z odby- wania kary po 8 latach od skazania.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto