Dzien dobry – tu Polska – 25.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 319) (67205)

25 listopada 2023r.

Pogoda

sobota, 25 listopada 2 st C

Przelotne opady sniegu

Opady:60%

Wilgotnosc:86%

Wiatr:14 km/h

Kursy walut

Euro 4.37

Dolar 4.00

Funt 5.04

Frank 4.53

Dzien dobry Czytelnicy 🙂 milego weekendu Wam zycze 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Przychodzi baba do lekarza cala w muchach i lekarz sie pyta:

– Co pania do mnie sprowadza?

– Zostalam zmuszona.

Przeklinal, obrazal, straszyl pieklem, spal na lekcji katechezy. Gmina nie
chce tego ksiedza w swojej szkole Rodzice uczniow jednej ze szkol
podstawowych w Gorlicach poskarzyli sie na ksiedza, ktory uczyl tam
katechezy. – Chodzi o obrazanie dzieci, straszenie pieklem, przeklinanie na
lekcji – przekazuje Lukasz Balajewicz, zastepca burmistrza Gorlic. Dyrekcja
placowki przekazala skarge gminie i zamierza zwrocic sie do kurii, by
oddelegowali nauczyciela. Decyzja wladz gminy, duchowny nie ma juz wstepu
do szkoly. W srode w jednej ze szkol podstawowych w Gorlicach odbywaly sie
wywiadowki. Rodzice uczniow poskarzyli sie na ksiedza katechete.

W czwartek szkola przekazala skarge rodzicow do urzedu gminy. – Chodzi o
obrazanie dzieci, straszenie pieklem, przeklinanie na lekcji katechezy,
brak prowadzenia lekcji. Ostatni zarzut dotyczy tego, ze katecheza
prowadzona byla przez uczniow podczas drzemki ksiedza w ostatniej lawce –
przekazuje Lukasz Balajewicz, zastepca burmistrza Gorlic, ktoremu podlega
miedzy innymi oswiata.

Balajewicz dodaje, ze nie byl to incydent. Podobne zachowanie ksiedza mialo
sie powtarzac. Jak przekazuje wiceburmistrz, pod skarga podpisalo sie
kilkoro rodzicow. Zazadali zmiany katechety, a do tego czasu zastrzegli, ze
ich dzieci nie beda uczeszczaly na katecheze.

– Dyrekcja szkoly zamierza zwrocic sie do kurii w Rzeszowie, by
oddelegowano tego ksiedza z tej placowki. Katecheta juz zostal zawieszony w
obowiazkach. Jego zachowanie, mowiac oglednie, bylo niewlasciwe i nie ma na
to naszej zgody – podsumowuje Balajewicz.

Dyrekcja szkoly nie znalazla dzis czasu na rozmowe z nasza dziennikarka.

“Sekretny jacht” majacy nalezec do Putina znaleziony w stoczni panstwa NATO
“Jak to mozliwe, ze 71-metrowy jacht Putina dokuje w stoczni w panstwie
NATO?” – zapytal retorycznie znany rosyjski opozycjonista Michail
Chodorkowski w srodowym wpisie na platformie X (dawniej Twitter). Zwiazana
z Chodorkowskim organizacja medialna Centrum Dossier, ktora zajmuje sie
odkrywaniem przestepczej dzialalnosci przedstawicieli Kremla, rozpoznala
jacht Putina po literze “V” (nazwa jachtu to Victoria) na kadlubie. Ten sam
symbol mozna zobaczyc na wielu rosyjskich pojazdach bioracych udzial w
inwazji zbrojnej na Ukraine. Centrum Dossier napisalo, ze 21 pazdziernika
jacht opuscil Soczi i dwa dni pozniej zacumowal nieopodal stoczni w
Stambule. Rankiem 25 pazdziernika skierowal sie do dokow, wylaczyl nadajnik
(AIS) i przestal pojawiac sie na mapach wyspecjalizowanych sluzb –
przekazano w publikacji.

“Aby lepiej przyjrzec sie jednostce, trzeba bylo skorzystac z drona.
Odpowiednim miejscem startu byla pusta dzialka polozona w odleglosci dwoch
kilometrow w linii prostej po drugiej stronie zatoki. Zrobienie zdjec bylo
mozliwe dopiero przy czwartej probie” – napisalo Centrum Dossier.
71-metrowy jacht, przechodzacy obecnie remont w stoczni w Stambule, zostal
zbudowany w stoczni wojskowej w Siewierodwinsku, ktora konstruuje tez
atomowe okrety podwodne dla rosyjskiej marynarki wojennej. Lodz jest
oficjalnie wlasnoscia jednego z przyjaciol Wladimira Putina, poniewaz on
sam zyje rzekomo z prezydenckiej pensji, wynoszacej okolo 120 tysiecy
dolarow rocznie – napisala organizacja Chodorkowskiego. Chociaz nazwisko
Putina nie pojawia sie nigdzie w dokumentach Victorii, istnieje wiele
dowodow na to, ze rzeczywiscie jest to jeden z jego osobistych jachtow.

“Wydaje sie malo prawdopodobne, aby ktokolwiek inny mogl zamowic jacht w
stoczni rosyjskiej marynarki, specjalizujacej sie w atomowych okretach
podwodnych. Co wiecej, jacht cumuje zwykle w Soczi wraz z innymi statkami
Putina i regularnie przyplywa do jego palacu” – przekazalo Centrum Dossier.

Nazwiska marynarzy

“Lista czlonkow zalogi Victorii obejmuje kilku marynarzy, o ktorych
wiadomo, ze pracowali na innych statkach powiazanych z Putinem i jego
bliskimi wspolpracownikami. Na przyklad pierwszy kapitan stoi teraz na
czele zalogi jachtu Wszechswiat, nalezacego do bylego prezydenta Rosji
Dmitrija Miedwiediewa” – czytamy w komunikacie organizacji.

Holownia zapytany o rozmowy z Morawieckim. Zacytowal piosenke Wodeckiego
Nie wiem jeszcze, jak dac kosza premierowi Morawieckiemu, zeby do niego
dotarlo, ze nikt nie chce z nim rzadu robic – przyznal na konferencji
Szymon Holownia. Marszalek Sejmu pytany byl o zaproszenie na rozmowy,
wystosowane przez Mateusza Morawieckiego. Na czwartkowej konferencji w
Sejmie marszalek tej izby Szymon Holownia pytany byl przez reportera TVN24
Radomira Wita o skierowane do Holowni zaproszenie na rozmowy od premiera
Mateusza Morawieckiego w sprawie tworzenia rzadu.

– Dochodza do mnie zewszad, acz nie bezposrednio, gorace pragnienia pana
premiera Morawieckiego, ale takie niesmiale, troche skrywane, ze chcialby
sie spotkac, ale jednak bezposrednio nie zadzwoni. Napisze pismo, odezwie
sie do klubu, minie w przejsciu w sejmowym korytarzu i powie tylko “dzien
dobry”, ale nic wiecej – odparl.

To, jak mowil, doprowadzilo go do tego, ze w jego glowie “od wielu godzin
kolacze sie znany utwor Zbigniewa Wodeckiego, ‘Opowiadaj mi tak'”. –
Dzisiaj, majac go caly czas w glowie, siegnalem do tekstu, zeby go
odswiezyc, to bardzo adekwatny tekst: Opowiadaj, nikt nie opowiada tak jak
ty

Choc bajeczki te na pamiec znam, jakze wszystko to cudownie brzmi

Siadz naprzeciw, niech tam sobie leci, plynie czas

Chce uslyszec wszystko jeszcze raz

– zacytowal Holownia. Slowa piosenki wykonywanej przez Zbigniewa Wodeckiego
napisal Leszek Dlugosz.

Marszalek Sejmu podkreslal, ze “sa jakies granice, rowniez w polityce,
powagi i braku powagi”. – Jezeli ktos wie, ze nie sformuluje rzadu, to po
co ludziom glowe zawraca, wolajac ich na ministrow na 14 dni, jezeli tyle
zechce wykorzystac? Po co opowiada Polkom i Polakom, ze to jest polski
rzad? Co on zrobi przez 14 dni poza wzieciem odpraw, kiedy bedzie tym
rzadem za 14 dni przestawal byc? – pytal dalej Holownia.

– Jezeli traktujemy sie powaznie, to ja juz nie wiem, co zrobic. Nie mam po
prostu pomyslu, mimo ze mam 47 lat, piec lat studiowalem psychologie i
niejakie doswiadczenie w relacjach interpersonalnych mam. Nie wiem jeszcze,
jak dac kosza premierowi Morawieckiemu, zeby do niego dotarlo, ze nikt nie
chce z nim tego rzadu robic, ze nic z tego nie bedzie, ze czarna polewka,
ze niestety to zostalo odrzucone – zaznaczal. Holownia zauwazyl, ze
Morawiecki “uparcie dalej przychodzi z kwiatami, przychodzi w konkury i
dalej sam siebie przekonuje, ze z tego zwiazku cos bedzie”. – Nie bedzie
panie premierze, niech pan, blagam, zakonczy te farse i jak najszybciej
pozwoli sformowac w Polsce rzad, ktory zajmie sie realnym rozwiazywaniem
spraw w oparciu o realna sejmowa wiekszosc i skonczy te mimikre – skwitowal.

– To na koniec panu zle sluzy, jako powaznemu politykowi. Bedzie pan
uznawany za kogos, kto przyjmuje przegrane bitwy. To jest najgorsza rzecz,
jaka mozna zrobic w polityce, przyjmowac przegrane bitwy, a pan Morawiecki
zdecydowal sie to zrobic – zauwazyl.

Bez polubownego rozwiazania. Koncern farmaceutyczny idzie do sadu z Polska
Ponad rok trwaly negocjacje i nie doprowadzily one do polubownego
rozwiazania sprawy dostaw szczepionek przeciw COVID-19. Frma Pfizer
skierowala ja na sciezke sadowa, a wstepna rozprawa sadowa jest wyznaczona
na 6 grudnia – poinformowalo w czwartek Ministerstwo Zdrowia. Spor z firma
farmaceutyczna Pfizer dotyczy kontraktow zobowiazujacych Polske do zakupu
kolejnych partii szczepionek przeciwko COVID-19. W obliczu wielomiesiecznej
nadpodazy tych preparatow, a takze obciazen dla finansow publicznych w
konsekwencji rosyjskiej agresji zbrojnej na Ukraine, Polska postanowila
renegocjowac umowy zawarte na wczesniejszym etapie pandemii COVID-19.

Powod: niewywiazanie sie z umowy szczepionkowej

Pfizer pozwal Polske za niewywiazanie sie z umowy szczepionkowej. “Dziennik
Gazeta Prawna” poinformowal w srode, ze koncern zada zaplaty 6 mld zl, a
sprawa dotyczy 60 mln szczepionek przeciw COVID-19, ktorych Polska nie
odebrala. Pozew zostal zlozony w Brukseli. Rzecznik resortu Iwona Kania
wskazala w czwartek, ze 12 kwietnia 2022 r. Polska notyfikowala koncernowi
Pfizer wystapienie sily wyzszej, stanu wyzszej koniecznosci, zwiazanej z
konsekwencjami agresji zbrojonej Rosji na Ukraine. Mechanizm ten – jak
wyjasnila – wynika z umowy zawartej miedzy Polska a Pfizer; jest to
kontrakt unijny. W notyfikacji wskazano, ze z uwagi na niemozliwa do
przewidzenia wczesniej sytuacje zwiazana z nadzwyczajnym wsparciem, jakiego
udziela nasz kraj uchodzcom wojennym z Ukrainy oraz rzadowi ukrainskiemu,
Polska wnioskuje o zaprzestanie produkcji i dostarczania dawek szczepionek
na potrzeby naszego kraju.

Katarzyna Sojka: minister zdrowia: jest pewne swiatelko

Rzecznik wskazala ponadto, ze sytuacja, w ktorej znalazla sie Polska,
zostala szczegolowo przedstawiona Komisji Europejskiej, ktora zawierala w
imieniu panstw czlonkowskich umowy na zakup szczepionki przeciw COVID-19, i
producentom szczepionek, w tym firma Pfizer. Kontrakt z Pfizer dotyczy
najwiekszej liczby szczepionek i najwyzszej kwoty zaplaty za nie.

“W pierwszej kolejnosci podjelismy proby kompromisowego rozwiazania
zaistnialej sytuacji z przedstawicielami koncernu Pfizer – na forum
unijnym, bilateralnie i w tym poprzez zaangazowanie przedstawicieli Komisji
Europejskiej w rozmowy z Pfizer” – przekazala Kania.

“Przedstawiciele Pfizer – mimo wielokrotnych deklaracji, ze sa gotowi do
dialogu z Polska i rozumieja sytuacje, w ktorej polski rzad koncentruje
wysilki na rzecz pomocy krajowi ogarnietemu wojna – nie przedstawili
faktycznych rozwiazan tej nadzwyczajnej sytuacji” – dodala. Trwajace ponad
rok negocjacje, jak przekazala, nie doprowadzily do polubownego rozwiazania
tej sprawy i firma Pfizer skierowala ja na sciezke sadowa. “Wstepna
rozprawa sadowa odbedzie sie 6.12.2023 r.” – podala. Minister zdrowia
Katarzyna Sojka, pytana o pozew koncernu Pfizer, powiedziala w srode w
TVN24, ze “jest pewne swiatelko, ktore bedzie mowic, ze mamy szanse, by w
dobry sposob zakonczyc ten proces. Zaznaczyla, ze sprawa jest trudna, ale
dotyczy nie tylko Polski. Jest wiecej krajow, ktore maja podobny problem” –
wskazala. W kwietniu 2022 r. owczesny rzecznik Ministerstwa Zdrowia
Wojciech Andrusiewicz informowal, ze Polska ma zapasy szczepionek przeciw
COVID-19 i “nie moze przyjmowac kolejnych dostaw, o czym poinformowano
koncern Pfizer i Komisje Europejska”. Zmienila sie sytuacja epidemiczna,
ale przede wszystkim geopolityczna, zmienic musza sie kontrakty na
szczepionki przeciw COVID-19″ – mowil w kwietniu 2022 r. w wywiadzie dla
PAP owczesny szef MZ Adam Niedzielski. W styczniu br. Niedzielski
wskazywal, ze Moderna i Pfizer bardzo roznia sie w podejsciu do kwestii
uelastycznienia kontraktow na szczepionki przeciw COVID-19. Zdecydowanie to
dwa rozne swiaty. “Dziekuje Modernie za otwartosc, zrozumienie naszego
stanowiska i w koncu przeformulowanie kontraktu. Koncern Pfizer, niestety,
jak na razie cechuje brak wszystkich tych cech” – ocenial. W maju br. w
liscie otwartym do udzialowcow koncernu Pfizer, Niedzielski podnosil, ze
firma planuje dostarczyc do Europy setki milionow szczepionek, choc jest to
calkowicie bezcelowe z punktu widzenia zdrowia publicznego. “Konieczna jest
gruntowna zmiana kontraktow szczepionkowych” – akcentowal.

Potezne stado szczurow we Wroclawiu. Urzadzilo sobie uczte przy Jednosci
Narodowej Szczurzy problem we Wroclawiu nadal ma sie dobrze. Na tyle, ze po
ulicach nie biegaja juz pojedyncze osobniki, a cale stada. Przerazona
Czytelniczka wyslala do naszej redakcji film, na ktorym widac wroclawska
szczurza rodzine. Kilkanascie gryzoni urzadzilo sobie uczte przy przystanku
tramwajowym na ul. Jednosci Narodowej. Wroclaw szczury opanowaly juz dawno.
I ani mysla go opuscic. Mimo obowiazkowej deratyzacji i mandatow za
wyrzucanie resztek jedzenia, jest ich coraz wiecej. Mateusz Krzyzowski z
wroclawskiej firmy deratyzacyjnej DDD Serwis ocenil w lutym tego roku, ze
na jednego mieszkanca Wroclawia przypada 10 szczurow. Oznacza to, ze w
miescie tych, badz co badz, niebezpiecznych gryzoni jest okolo 7 milionow.
Szczury mnoza sie na potege, wiec prawdopodobnie dzisiaj jest ich wiecej.

Nasza Czytelniczka przeslala film, na ktorym widac potezne szczurze stado –
okolo 15 szczurow na ok. metrze kwadratowym. Gromada zostala zauwazona 21
listopada przy przystanku tramwajowym na ul. Jednosci Narodowej.

– Ale ciarki przechodza” co tam jest przy tym przystanku! – pisze do nas
przerazona. Szczury na filmie zajadaja sie prawdopodobnie resztkami
jedzenia, ktorymi mieszkancy czesto karmia w tym miejscu golebie.
Przypomnijmy, ze od 18 stycznia we Wroclawiu dostac mozna mandat w
wysokosci 500 zl za wyrzucanie resztek jedzenia poza miejscami do tego
przeznaczonymi. Na terenie calego Wroclawia resztki po posilkach mozna
umieszczac tylko i wylacznie we wlasciwych pojemnikach na odpady i, o ile
oczywiscie jest to mozliwe, zawsze zamykac do nich pokrywe.

Pijany operator koparki uszkodzil plot, podczas ucieczki zniszczyl droge.
Mieszkancy gonili go na quadach Do zdarzenia doszlo w czwartek (23
listopada) w miejscowosci Hludno w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu.
Okolo godziny 16 dyzurny brzozowskiej komendy otrzymal informacje, ze
operator koparki wjechal w ogrodzenie jednej z posesji, uszkodzil je i
probuje uciec. Zglaszajacy podejrzewal, ze mezczyzna moze byc pijany.

Jak ustalili policjanci, operator koparki zjechal z drogi i wjechal w
ogrodzenie posesji niszczac je na dlugosci blisko 20 metrow. Wlasciciele
posesji chcieli porozmawiac z mezczyzna i wyjasnic co sie stalo, podczas
rozmowy zauwazyli, ze operator zachowuje w sposob, jakby byl po alkoholu.
Probowal uciekac, dogonili go na quadach

“Mezczyzna probowal wydostac sie z terenu posesji, czesciowo rozkopal droge
i uderzyl lyzka koparki w znajdujacy sie w bliskiej odleglosci budynek
gospodarczy i rozsypal skladowane tam drewno” – zrelacjonowal aspirant
Tomasz Halka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzozowie. Przed
przyjazdem policjantow kierowcy udalo sie uwolnic z pomiedzy elementow
ogrodzenia i rozpoczac ucieczke koparka w pobliskie pola. Dwoch mezczyzn,
wlascicieli uszkodzonego ogrodzenia, ruszylo za nim quadem i udaremnili mu
ucieczke, a nastepnie przekazali funkcjonariuszom. Jak ustalili policjanci,
operator koparki to 69-letni mieszkaniec powiatu brzozowskiego. Jak
poinformowala policja, w organizmie mial blisko promil alkoholu.

Mezczyzna stracil prawo jazdy. Za kierowanie w stanie nietrzezwosci grozi
mu do trzech lat pozbawienia wolnosci.

Morawiecki zapowiada skargi do miedzynarodowych instytucji. “Zamach na NBP”
Bede rozmawial z przedstawicielami Miedzynarodowego Fundusz Walutowego,
Banku Swiatowego, Europejskiego Banku Centralnego, aby zwrocic ich uwage,
ze to, co probuje zrobic Donald Tusk i Koalicja Obywatelska, to najwiekszy
zamach na niezaleznosc Narodowego Banku Polskiego – powiedzial podczas
konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Dzis rano przeczytalem, ze
turecki bank centralny podnosi stopy, aby walczyc z inflacja. A wiec ci,
ktorym sie nie powiodla walka z inflacja na powrot musza podnosic stopy
procentowe. U nas inflacja miala byc 25 proc., niektorzy mowili, ze 35
proc., ale doszla do bardzo wysokiego poziomu – w szczycie 18 proc., a
nastepnie spadla do 6,5 proc. i jest w trendzie spadkowym. To rowniez
dzieki dzialaniom NBP – powiedzial w piatek na konferencji prasowej premier
Mateusz Morawiecki.

Morawiecki: proba wywarcia nieuzasadnionej presji

Ocenil, ze “nawet sugestie” o postawieniu prezesa NBP przez Trybunalem
Stanu sa proba wywarcia nieuzasadnionej presji na niezaleznosc banku
centralnego.

– Wyobrazcie sobie panstwo, ze kazda koalicja, powstala po kazdych
wyborach, dochodzilaby do wniosku, ze nalezy zmienic prezesa banku
centralnego. Czy to by oznaczalo, ze ten prezes jest dalej niezalezny? W
koncu po to ustawodawca zagwarantowal niezaleznosc prezesa banku
centralnego na 6 lat w konstytucji, aby nie mozna bylo uprawiac takiego
teatru politycznego – powiedzial Morawiecki.Przypomnial, ze po wyborach
zwycieskie ugrupowania wybieraja czlonkow Trybunalu Stanu i ze w TS
“wiekszosc zasadniczo ma koalicja tworzaca rzad”. Szef rzadu ocenil, ze
wykorzystywanie wiekszosci w Trybunale Stanu do zmiany prezesa NBP
przeczyloby idei niezaleznosci banku centralnego. Bede rozmawial z
przedstawicielami wielkich miedzynarodowych instytucji finansowych –
Miedzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Swiatowego, Europejskiego Banku
Centralnego – aby zwrocic ich uwage, ze to, co zamierza dzisiaj zrobic pan
Donald Tusk i Koalicja Obywatelska, jest najwiekszym zamachem na
niezaleznosc banku centralnego – powiedzial premier.

We wtorek w Sejmie lider PO Donald Tusk powiedzial, ze opozycja ma
wiekszosc, zeby postawic przed Trybunalem Stanu prezesa NBP Adama
Glapinskiego. – W tej chwili dysponujemy wiekszoscia glosow wystarczajaca,
aby postawic przed Trybunalem Stanu prezesa NBP. Analizujemy te kwestie, bo
chcemy w sposob odpowiedzialny uzywac tego bardzo powaznego narzedzia
dyscyplinujacego do odpowiedzialnosci politycznej, czasami tez karnej
politykow i funkcjonariuszy najwyzszego szczebla – podkreslil Tusk.

Zmiany w budzecie

Morawiecki mowil takze o zerowym VAT-cie na zywnosc. – Projekt budzetu
(…) przedstawilismy do konca wrzesnia. Poprzez poszczegolne autopoprawki
realizujemy, rowniez nasze zapowiedzi, ale takze zapowiedzi innych –
powiedzial.

– W najblizszych dwoch tygodniach ten rzad, ktory zostanie prawdopodobnie
zaprzysiezony w poniedzialek przez Pana Prezydenta, bedzie prezentowal
kolejne ustawy z dekalogu polskich spraw – przekazal Morawiecki.

Zaznaczyl, ze ustawy te moga miec wplyw na budzet i dlatego beda do nich
zalaczone rowniez elementy autopoprawki do budzetu. – Po raz trzeci zerowy
VAT na zywnosc, prosta autopoprawka budzetowa -poslowie Prawa i
Sprawiedliwosci juz taka poprawke w postaci ustawy skladaja – dodal.

Trybunal Stanu dla Glapinskiego w “100 konkretach”

Postawienie przed Trybunal Stanu prezesa NBP Adama Glapinskiego znalazlo
sie w “100 konkretach na pierwsze 100 dni rzadow” Koalicji Obywatelskiej.
Jak zapisano w programie, szef banku centralnego mialby zostac pociagniety
do odpowiedzialnosci za “zniszczenie niezaleznosci Narodowego Banku
Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z
drozyzna”. Oprocz upolitycznienia NBP i nieodpowiedniej walki z inflacja,
niektorzy prawnicy zarzucaja Adamowi Glapinskiemu takze niezgodny z prawem
skup obligacji rzadowych z rynku wtornego.

Do zapowiedzi o TS dla Adama Glapinskiego odniosla sie niedawno wiceprezes
NBP Marta Kightley. – Trudno jest znalezc argumenty, ktore uzasadnialyby w
ogole dyskusje o Trybunale Stanu dla prezesa Narodowego Banku Polskiego –
stwierdzila w rozmowie z portalem Business Insider.

Dodala, ze ewentualna taka decyzja bylaby zaskarzona do Trybunalu
Sprawiedliwosci Unii Europejskiej (TSUE). O sytuacji mieli zostac juz
powiadomieni przedstawiciele takich instytucji jak Europejski Bank
Centralny, Miedzynarodowy Fundusz Walutowy czy Bank Swiatowy.

SPORT

Ukrainka, ktora “nienawidzi Polski” nie daje o sobie zapomniec. Kolejny
wpis Kilka dni temu ukrainska gimnastyczka artystyczna Wlada Nikolczenko w
mediach spolecznosciowych wyladowala frustracje na Polakach, twierdzac, ze
“nienawidzi tego kraju i mieszkajacych w nim ludzi”. Na slowa 20-latki
blyskawicznie zareagowala tamtejsza federacja, ktora postanowila wyrzucic
ja z kadry narodowej. Teraz na profilu Nikolczenko w mediach
spolecznosciowych pojawil sie kolejny “Zrujnowany nastroj z samego rana.
Nienawidze tego kraju, a zwlaszcza ludzi, ktorzy tu mieszkaja. Jestem tu
tylko dlatego, bo zamkneli lotnisko na Ukrainie” – napisala Wlada
Nikolczenko na profilu Instagram w poniedzialek 20 listopada, kiedy
przebywala na lotnisku w Warszawie i spoznila sie na lot do Dubaju.
Skandaliczne slowa gimnastyczki artystycznej blyskawicznie rozniosly sie po
sieci, trafiajac takze do ukrainskiej federacji, ktora podjela w tej
sprawie zdecydowane kroki. Wlada Nikolczenko przemowila po wyrzuceniu z
kadry. “Ukraino, jestes dla mnie najlepsza”

“Ukrainska Federacja Gimnastyczna informuje, ze wszczeto postepowanie
dyscyplinarne w zwiazku z wypowiedziami gimnastyczki Wlady Nikolczenko
zamieszczonymi na jej profilu na Instagramie. Wiecej informacji na temat
tej sytuacji przekazemy pozniej” – przekazala federacja kilka dni po
incydencie z udzialem Wlady Nikolczenko. Sama zawodniczka obraze skierowana
w strone naszego kraju tlumaczyla stresem zwiazanym z trwajaca w Ukrainie
wojna. “Doznalam zalamania psychicznego […] To byla emocja sytuacyjna,
ktorej zaluje, nie chcialam nikogo urazic. Prosze, nie bierzcie tego do
siebie” – napisala, jednak UFG byla nieugieta. 20-latka zostala wyrzucona z
kadry, o czym poinformowal ukrainski minister sportu i mlodziezy Matwiej
Bidny. “Kazdy zawodnik reprezentacji Ukrainy, ktory ma zaszczyt
reprezentowac kraj na swiecie, musi zdawac sobie sprawe ze skali
odpowiedzialnosci. Publiczny, emocjonalny przekaz, na ktory pozwolila sobie
byla czlonkini kadry narodowej, jest szkodliwy dla naszego kraju i wrecz
nie do przyjecia. Nie moze to pozostac bez naszej reakcji –
skomentowal polityk
w wywiadzie dla portalu “Tribuna”. Jak widac, slowa napisane przez
Nikolczenko byly krzywdzace nie tylko na Polakow, ktorzy od poczatku wojny
pomagaja Ukraincom, ale i jej rodakow. Ukrainska kadra gimnastyki
artystycznej przygotowuje sie do przyszlorocznych letnich igrzysk w Paryzu.
Co prawda Wlada Nikolczenko zostala usunieta z druzyny, jednak na ten
moment nie wiadomo, jak dlugo potrwa kara. Byc moze 20-latka finalnie
wystapi na paryskiej imprezie. Kilkanascie godzin temu w jej mediach
spolecznosciowych pojawil sie wpis, ktory wyglada na podlizywanie sie
federacji, aby ta przywrocila ja do kadry.

“Ukraino, jestes dla mnie najlepsza, dziekuje. Chwala Silom Zbrojnym
Ukrainy. Ukraina nade wszystko” – napisala Nikolczenko na InstaStories.
Zawodniczka w przeszlosci zdobywala brazowe medale podczas mistrzostw
swiata w 2019 roku, mistrzostw Europy czy igrzysk olimpijskich.

130 milionow poszlo w bloto. Stadion straszy pustkami. Prezes ma dosc
Nowoczesny stadion GKS-u Tychy powstal w 2015 roku i moze pomiescic 15
tysiecy widzow. Nie przynosi on jednak oczekiwanych zyskow, poniewaz klub
zmaga sie z problemami dotyczacymi frekwencji. Temat ten poruszyl prezes
GKS-u Maximilian Kothny, ktory nie kryl rozczarowania. – Jest to dla mnie
troche niezrozumiale – powiedzial w rozmowie z “Dziennikiem Zachodnim”. Od
2015 roku GKS Tychy rozgrywa domowe mecze na Stadionie Miejskim. Budowa
nowoczesnego obiektu kosztowala az 130 milionow zlotych. Moze pomiescic 15
tysiecy osob i spelnia wszystkie wymogi UEFA oraz FIFA. Z tego powodu na
stadionie rozegrano mecze mistrzostw Europy U-21 w 2017 roku oraz
mistrzostw swiata U-20 w 2019 roku. Stadion GKS-u Tychy swieci pustkami.
Prezes klubu reaguje

Wielka inwestycja nie przyniosla GKS-owi oczekiwanych rezultatow. W
minionych latach srednia frekwencja na domowych meczach byla rozczarowujaco
niska. Na przyklad w sezonie 2021/2022 wynosila ona zaledwie 2543. W
biezacych rozgrywkach wyglada to nieco lepiej, ale nadal daleko jest do
dobrych wynikow. Obecnie na mecze GKS-u w Tychach przychodzi srednio 5012
kibicow. Pod tym wzgledem zajmuje szoste miejsce w I lidze i klub wyprzedza
miedzy innymi Wisla Plock (5.627 kibicow), ktorej stadion ma 10.978 miejsc.
Na temat niskiej frekwencji wypowiedzial sie prezes GKS-u Tychy Maximilian
Kothny. I nie kryl rozczarowania. – W porownaniu do zeszlego sezonu
podnieslismy frekwencje o 34 procent, liczac tylko mecze ligowe, ale wciaz
na stadionie jest zbyt duzo pustych miejsc. Jest to dla mnie troche
niezrozumiale. Mamy bilety za zlotowke dla dzieci, rozne pakiety dla
kibicow. Abysmy nie musieli doplacac do organizacji meczu, na stadionie
musi byc minimum 5 tys. kibicow. Kazda frekwencja ponizej tej liczby
oznacza doplacanie przez klub. W skali roku, za te pieniadze, ktore moglyby
byc z biletow, mozna byloby pozyskac dwoch dobrych pilkarzy – powiedzial w
rozmowie z “Dziennikiem Zachodnim”. Kothny dodal rowniez, ze ma nadzieje na
wieksza frekwencje w najblizszych domowych meczach i zacheca kibicow do
przyjscia na stadion. – Mamy najlepszy start w lidze od 15 lat i wedlug
mojej opinii, to najlepszy czas, aby pojawic sie na stadionie. Zapraszam i
spodziewam sie na stadionie kazdego w tym miescie, kto mowi, ze lubi i
kocha ten klub, aby wsparl zespol w ostatnich trzech u siebie meczach w
roku – dodal. Po 15 kolejkach I ligi GKS Tychy zajmuje piate miejsce w
tabeli z dorobkiem 25 punktow. Do drugiej Odry Opole, ktora zajmuje miejsce
premiowane bezposrednim awansem do ekstraklasy, traci dwa punkty. Kolejny
mecz ekipa z Tych rozegra w poniedzialek. Tego dnia o godzinie 18:00
podejmie u siebie Bruk-Bet Termalike Nieciecza.

Fernando Santos znow w Polsce! Sensacyjne informacje Czesc polskich kibicow
juz o nim nie pamieta, ale Fernando Santos o Polsce jeszcze nie zapomnial.
Tuz przed listopadowym zgrupowaniem znow odwiedzil nasz kraj. Co
przyciagnelo niedawnego selekcjonera kadry nad Wisle i dlaczego niemal nie
udziela sie w mediach? Kluczem do tych spraw moga byc pieniadze. Niektorzy
mieszkancy Krakowa, ktorzy na poczatku listopada spacerowali uliczkami
Rynku Glownego, musieli byc bardzo zdziwieni, gdy zobaczyli
przechadzajacego sie tam Fernando Santosa. Do wrzesnia selekcjonera
pilkarskiej reprezentacji Polski, ktory po zakonczeniu pracy z kadra
wyjechal do swojej ojczyzny i niemal zniknal z radarow. Santos przylecial
do Polski. Kucharz kadry zaskoczony

Jak ustalilismy, Santos nie przylecial teraz do Polski w sprawach rozliczen
ze zwiazkiem. Jego pensje do listopada zostaly uregulowane. A premia za
mozliwy awans na Euro 2024 to ewentualny temat na marzec. Te rzeczy dzieja
sie jednak automatycznie i czuwa nad nimi ksiegowosc. Zwiazkowi dzialacze
byli zdumieni wiadomoscia o przybyciu niedawnego selekcjonera do Polski.
Przekonywali nas, ze od wrzesnia nie mieli z nim kontaktu. O jego wizycie w
Polsce dowiedzieli sie przypadkowo. Portugalczyk w Krakowie odwiedzil
restauracje kucharza reprezentacji Polski Tomasza Lesniaka.

– Trener Santos rzeczywiscie odwiedzil niedawno moj lokal Bistro Bene w
Krakowie. Troche mnie to zaskoczylo, to byla spontaniczna wizyta. Obsluga
przekazala mi, ze jest gosc z zagranicy, ktory chcialby zamienic ze mna
slowo. Tym kims byl wlasnie Santos. Przywitalismy sie, porozmawialismy z
dziesiec minut, trener przy okazji podziekowal za wspolprace na
zgrupowaniach. Zamowil steka z dodatkami i tyle. To byla mila wizyta.
Zreszta zawsze jest milo, jak Bistro Bene czy Nota Resto odwiedzaja byli i
obecni kadrowicze, czy osoby pracujace przy kadrze – mowi Lesniak. Lesniak,
ktory od lat wspolpracuje z reprezentacja Polski i nie inaczej jest teraz
za kadencji Michala Probierza, dodaje, ze w ostatnich miesiacach wizytowali
go Kamil Glik, Jacek Goralski czy Kamil Grosicki, ale tez Lukasz Piszczek,
a z dawniejszych reprezentantow – Grzegorz Rasiak, Tomasz Iwan i Jerzy
Dudek.

Santos dogadal sie z PZPN, ale nadal czeka na baraze

W listopadzie do tego grona dolaczyl Santos. Juz jako byly selekcjoner
reprezentacji Polski, gdzie pracowal dokladnie 231 dni. Zaczelo sie mocnym
medialnym otwarciem. Do pracy przyjezdzala przeciez jedna z bardziej
uznanych osob w swiecie trenerskim, mistrz Europy i zwyciezca Ligi Narodow
z kadra Portugalii. Trener, ktory na ostatnim mundialu nie bal sie posadzic
na lawce Cristiano Ronaldo. To wszystko nie przelozylo sie jednak na efekty
jego pracy w Polsce. Portugalczyk wygral dwa z pieciu meczow kwalifikacji
do Euro 2024. Dzien po wrzesniowej porazce z Albania w Tiranie (2:0) wrocil
z druzyna do Polski, ale tylko po to, by uslyszec, ze zostaje zwolniony. We
wrzesniu miedzy Santosem i PZPN przez kilka dni trwaly negocjacje zwiazane
z rozstaniem. Kontrakt Portugalczyka konczyl sie po zakonczeniu eliminacji
i automatycznie przedluzal sie w przypadku bezposredniego awansu.
Ostatecznie – o czym informowalismy jako pierwsi – umowa zostala rozwiazana
za porozumieniem stron. Z kilkoma warunkami, bo Santos mial dostac pensje
do listopada (okolo 160 tys. euro) oraz 20-25 proc. zapisanej w kontrakcie
premii (ok. 180 tys. euro), ale tylko w przypadku awansu Polski mistrzostwa
Europy nawet przez baraze, gdzie w marcu zagramy u siebie z Estonia i
pozniej ewentualnie z Walia albo Finlandia na wyjezdzie.

Milczenie wpisane w kontrakt?

Santos od rozstania z kadra udzielil tylko jednego wywiadu. Portugalskiemu
dziennikowi “A Bola”, gdzie stwierdzil, ze nie byl w naszym kraju
szczesliwy. To zupelna zmiana narracji, bo gdy pod koniec stycznia zostawal
selekcjonerem reprezentacji Polski, podkreslal, ze bedzie nie tylko
mieszkal w Polsce – poznawal nasza kulture, ludzi i sposob bycia – ale tez
budowal w naszym kraju futbol od podstaw – jezdzil na mecze, rozmawial z
trenerami i sztabami wszystkich reprezentacji mlodziezowych. Skonczylo sie
na szumnych zapowiedziach i fatalnych wynikach kadry, czego efektem teraz
jest to, ze o awans na przyszloroczne Euro musimy bic sie w marcowych
barazach. Najpierw u siebie z Estonia, a pozniej ewentualnie na wyjezdzie z
Walia albo Finlandia. O tym, co ostatnio robi Portugalczyk, informacji jest
niewiele, bo Santos nie udziela sie nawet w rodzimych mediach. Jedynym
wyjatkiem byl wspomniany wywiad w dzienniku “A Bola”, w ktorym Santos
przyznal, ze wszyscy ponosza odpowiedzialnosc za to, co dzialo sie w kadrze
z wyjatkiem Polakow. To byla jedyna jego krytyczna wypowiedz, po ktorej
Portugalczyk od razu sie zreflektowal i dodal, ze ma tylko “mile rzeczy do
powiedzenia o Polakach”. W polskich mediach jego slowa byly szeroko
cytowane i odebrano je raczej pozytywnie. Przypisywano Portugalczykowi
zachowanie klasy za to, ze nie krytykuje swojego bylego pracodawcy. Ale to
wcale nie musi chodzic o klase, bo z naszych informacji wynika, ze w
kontrakcie Santosa znalazl sie zapis, ktory zakazuje mu wypowiadac sie
negatywnie na temat PZPN i jego pracy w reprezentacji Polski. Nieoficjalnie
mowi sie, ze tego typu wypowiedzi kosztowac moga go nawet 50 tys. euro, ale
o ile w zwiazku potwierdzono nam, ze Santos nie jest pierwszym
selekcjonerem, ktorego umowa zostala skonstruowana w ten sposob, ze
zabezpiecza interesy federacji takze po kontrakcie – Czeslaw Michniewicz od
rozstania z kadra po mundialu do dzis nie udzielil zadnego wywiadu – o tyle
nikt nie chce wskazac, czy wspomniana kwota jest prawdziwa. To tajemnice
kontraktu Portugalczyka. Tak samo, jak tajemnicza jest jego ostatnia wizyta
w Polsce.

Jeszcze jedna z teorii, ktora ostatnio zaslyszelismy jest taka, ze
Portugalczyk pojawil sie w naszym kraju z powodu spraw podatkowych. Santos
z zarobionych nad Wisla pieniedzy moze chciec rozliczac sie w Polsce, gdzie
system podatkowy jest dla niego korzystniejszy niz w ojczyznie. Nie
potwierdzaja tego jednak ani ludzie ze zwiazku, ani z otoczenia
selekcjonera. Choc mozna sie tylko domyslac, ze nie przylecial tu raczej po
to, by robic sobie jesienia zdjecia na Wawelu, ani odwiedzac Jasnej Gory.
To Santos zdazyl juz zreszta zrobic jak byl selekcjonerem. Prawdopodobnie
byla to wizyta prywatna, podczas ktorej spotkal sie ze Grzegorzem
Mielcarskim – swoim kolega i asystentem w reprezentacji Polski, ktory
potwierdzil nam spotkanie z Santosem.

DETEKTYW

KRWAWA zemsta rogacza

Mariusz GADOMSKI

Wyrznal go w piescia w twarz, poprawil w brzuch, nastepnie chwycil krzeslo,
jednym ruchem odlamal w nim noge i zaczal nia walic mezczyzne po glowie.
Krew tryskala, osiadala na scianach, ale dla Piotra B. nic to nie znaczylo.
Grzegorz S. probowal

sie bronic, unikac przyjmowania ciosow, jednak przeciwnik byl silniejszy i
bardziej zdeterminowany, napedzala go adrenalina. Kobieta baraszkuje w
lozku z kochan- kiem, naraz sly- sza chrobot klu- cza w zamku – to maz.
Wpadaja

w poploch. Droga uciecz- ki odcieta, mieszkanie jest na szostym pietrze,
wiec skok z okna tez odpada. W odruchu desperacji kochanek chowa sie do
duzej szafy na ubrania. Zona wita sie z mezem, idzie do kuchni podgrzac mu
obiad, on zas zdejmuje marynar- ke i chce ja powiesic w szafie. A tu
wychodzi z niej nagi facet i mowi mu, ze jest zmutowa- nym molem gigantem.

To jeden z tych kawalow, ktore wywoluja u slucha- czy niepohamowana weso-
losc – nawet jezeli znaja go na pamiec. Dowcipy dowcipami, jednak temat
zdrady malzen- skiej wcale nie jest smieszny, zwlaszcza jezeli dotyczy
kogos bezposrednio. W internecie sa porady psychologow jak sie zachowac w
przypadku przyla- pania meza lub zony in flagran- ti. Piotr B. raczej ich
nie czytal; zareagowal bowiem w sposob najgorszy z mozliwych – wpadl w
szal, chwycil co mial ciezkie- go pod reka i polala sie krew.

MLODOSC TO STYL ZYCIA A NIE METRYKA

Piotr i Grazyna B. byli mal- zenstwem z dwojka nastolet- nich dzieci, oboje
pracowali w dobrze platnych zawodach, mieli ladny dom pod Lublinem i
komfortowy samochod. Nie- stety ich pozycie malzenskie nie nalezalo do
najlepszych.

On byl z natury cichy, skromny i niewymagajacy. Wzmozona aktywnosc wyka-
zywal jedynie w pracy, bedac kierownikiem w duzej firmie
przemyslowo-handlowej. Odpoczywal albo przed telewi- zorem, albo z wedka
nad woda.

Nie lubil tloku, hucznych imprez i nadmiernego wysilku fizycznego.

Jego zona, z wyksztalcenia kosmetyczka, byla krancowo inna. Uwielbiala sie
stroic, malowac; butami, ktore kupo- wala przy kazdej nadarzajacej sie
okazji, niemal odruchowo, moglaby obdzielic cala afry- kanska wioske.
Kochala blysz- czec w towarzystwie, nie opu- scila zadnej rodzinnej uroczy-
stosci, na weselach jej ambicja byl przynajmniej jeden taniec z kazdym
przedstawicielem plci przeciwnej powyzej 15. roku zycia. Takie kobiety
budza zachwyt u mezczyzn, z wyjat- kiem swoich mezow.

Piotrowi niezbyt to paso- walo, ale kladl uszy po sobie. Wszak poslubiajac
Grazyne przed blisko 20 laty, wiedzial jaka jest. No to teraz mial, czego
chcial. Zawarcie zwiazku malzenskiego to jak zakupy – reklamacje i zwroty
sa mozliwe tylko w okreslonych sytuacjach i okolicznosciach.

Poniewaz oboje byli juz po czterdziestce, a czas nie biegl do tylu lecz do
przodu, spo- dziewal sie, ze zona w koncu sie ustatkuje i zrozumie, ze
udawanie starszej siostry swo- jej corki naraza ja na zlosli- we
komentarze. Grazyna byla jednak ponad ludzkie gada- nie, najwidoczniej
wychodzila z zalozenia, ze mlodosc to nie pesel, lecz styl zycia.

Piotr czasem zadawal sobie pytanie, czy zona, pod pozo- rem kolejnej wizyty
w salo- nie fryzjerskim lub zlotu absolwentow jej szkoly, nie przyprawia mu
rogow. Szyb- ko odrzucal te mysl. Gdyby prowadzila podwojne zycie, to
zgodnie z zelazna regula powiesci detektywistycznych, ktora mowi, ze winnym
jest ten najmniej podejrzany, w domu bylaby cicha, potulna myszka. To po
pierwsze; po drugie, nie chcial znac prawdy. Co by mu ona dala? Gdyby
okazalo sie, ze Grazyna go jednak zdradza, wiedza ta tylko zszarpalaby mu
nerwy. Rozwod raczej nie wchodzil w rachube. Laczyly ich dzieci, wspolne
mieszka- nie, dochodzila presja rodziny – u nas rozwodow nie bylo, nie ma i
nie bedzie. Totez Piotr B. zostawial te podejrzenia gdzies w zakamarkach
umyslu i nic z nimi nie robil. Czlowiek czeka tylko na dobre wiadomosci,
zlych woli jak najdluzej nie znac.

WAKACJE NAD JEZIOREM

Syn poszedl latem do pracy, zeby uzbierac na swoje potrze- by, corka
wyjechala na oboz jezykowy. Oni natomiast mieli w planie urlop w slonecz-
nej Chorwacji. Grazyna juz zawczasu kupila kilka kom- pletow plazowych i
koszmar- nie drogie okulary przeciwslo- neczne znanej marki. Niestety, z
przyczyn od nich niezalez- nych, wyjazd za granice nie doszedl do skutku.

W tej sytuacji postanowili spedzic urlop w domku letni- skowym nad jednym z
akwe- now Pojezierza Leczynsko- -Wlodawskiego. Grazyna nie kryla zawodu,
natomiast Piotr byl zadowolony z takiego obrotu sprawy. Zamiast sma- zyc
sie na chorwackiej plazy i dostac babli od slonca, oraz towarzyszyc
malzonce w zaku- pach zupelnie niepotrzebnych gadzetow (w tym kolejnych par
butow), spedzi ten czas na lowieniu ryb i zbieraniu grzy- bow w pobliskim
lesie. A co? Jak sie bawic, to sie bawic…

– I po to zabrales mnie na to zadupie? – Grazyna robila mu codziennie
wymowki.

Odziedziczony po rodzi- cach Piotra domek letniskowy nazywala cuchnaca nora
(fakt, najlepsze lata mial juz za soba), narzekala na brak “cywilizowa-
nych” rozrywek i grozila, ze nie wytrzyma tu nawet tygodnia.

– No to moze zajmij sie czyms pozytecznym, poczytaj ksiazke albo posluchaj
spie- wu ptakow i szumu drzew – usmiechal sie slodko, ignorujac spojrzenia
zony z rodzaju tych, ktore w filmach fantasy potra- fia zabijac. Po czym
bral wia- derko, wedki i wychodzil.

Zwykle wracal w porze pozno popoludniowej. Prawie zawsze z siatka pelna
ryb. Nie psul mu humoru nawet fakt, ze zona palcem nie ruszala by je
oporzadzic i usmazyc – robil to sam i czul, ze wreszcie zyje pelnia zycia.

COS TU NIE HALO…

Poczatkowo nie zwracal uwagi na szczegoly. Raz, wedkujac na drugim koncu
jeziora zadzwo- nil do Grazyny i poprosil ja by zobaczyla, czy maja zapas
podpalki do grilla – chcial bowiem zaprosic na smazo- nego leszcza kolege
wedkarza. Odparla, ze zaraz sprawdzi. Po chwili powiedziala, ze podpalki
wystarczy na caly rok. Zwykla, normalna sytuacja, tyle tylko, ze w tym
samym czasie, kiedy slyszal glos Grazyny, w tle – jak mu sie zdawalo –
rozle- glo sie chrzakniecie. Uznal to jednak za zaklocenia na linii
telefonicznej.

Innym razem, kilka dni poz- niej, poczul od zony zapach wody po goleniu,
jakiej nigdy nie uzywal. No coz – pomy-slal, widocznie sie starzeje, skoro
wech mi sie psuje. Albo woda po goleniu zmieszala sie z zapachem perfum
Grazyny i to polaczenie dalo taki wla- snie efekt.

Oczy otworzyly mu sie szerzej, kiedy wrocil z ryb, a Grazyny nie bylo w
domu. Potem metnie tlumaczyla sie, ze poszla do lasu na jagody i
zabladzila. Wyjasnienie nie moglo byc prawdziwe, Piotr B. dobrze znal ten
las, nigdy nie znalazl w nim ani jednej jago- dy. Po prostu, nie rosly
tutaj i kazdy o tym wiedzial. Kazdy, kto chodzil do lasu – poprawil sie
zaraz.

To juz nie mogl byc przy- padek. Cos tu bylo – mowiac kolokwialnie – nie
halo. Zaczal obserwowac Grazyne i zauwa- zyl u niej oznaki rozkojarze- nia.
Do myslenia dawala mu tez zmiana w jej zachowaniu. Juz nie narzekala na
nude i nie drwila z jego wedkar- skich wypraw – wrecz przeciw- nie,
przygotowywala mu rano kanapki i mowila, ze jak tak bardzo lubi lowic,
niech sie nia nie przejmuje. Jest telewi- zja, ma internet do dyspozycji,
moze i tych ptaszkow poslucha na lezaku przed domem. Spo- kojnie – poradzi
sobie.

Tak naprawde, kiedy tylko Piotr odchodzil od domu na bezpieczna odleglosc,
jego zona siegala po komorke, wybierala sekretny numer, a po zgloszeniu sie
rozmow- cy, informowala go, ze jest juz sama i moga sie spotkac. Grzegorza
S. poznala w skle- pie. Zauroczyla ja opalenizna mezczyzny – wszak
dziewczy- ny, niezaleznie od wieku lubia braz. Chwile porozmawiali –
okazalo sie, ze Grzegorz wynaj- muje dom kilkaset metrow od nich. Zona w
sanatorium, nuda, wiec zaprosil ja na kawe.

Grazyna skorzystala z zapro- szenia. Lozko skrzypialo jak wyrzut sumienia,
ale uznala, ze warto bylo. Odtad spotykala sie z Grzegorzem niemal codzien-
nie, zawsze chodzila do niego.

WSZYSTKO JUZ JASNE!

Tego dnia ryba nie brala, wiec Piotr po godzinie bezproduk- tywnego
wedkowania wrocil do domu. Nie zastal Grazy- ny, zadzwonil do niej, ale nie
odebrala. Za duzo bylo tych jej dziwnych zachowan. Ogar- nelo go straszliwe
podejrzenie, wzmocnione kilkoma kielisz- kami wodki. Gdzie ona do cho- lery
sie szlaja? Dlaczego sie nie odzywa? – myslal coraz bar- dziej zdenerwowany.

Nie mogl usiedziec w czte- rech scianach. Wyszedl i space- rowal. Mijajac
jeden z domow zobaczyl rower oparty o sciane. Nie byloby w tym nic
szczegol- nego, gdyby nie stwierdzil, ze jest to jego rower – poznal po
charakterystycznej kierownicy. No to teraz juz wszystko jasne – pomyslal.

Furtka byla uchylona, wszedl na posesje i kilkakrot- nie zadzwonil do
drzwi. Nikt nie otworzyl, wiec nacisnal klamke. Drzwi ustapily; wszedl do
srodka i zatrzymal sie. Po chwili uslyszal smiech, dobie- gajacy z pokoju
na lewo od wejscia. Drzwi byly uchylone. Zaraz bedziecie miec niespo-
dzianke – pomyslal.

Wszedl do pokoju, a to co tam zobaczyl zaparlo mu dech. Musial przetrzec
oczy, gdyz w pierwszej chwili pomy-slal, ze to przywidzenie. Ale to byla
koszmarna rzeczywistosc. Jego zona, kompletnie naga, lezala na tapczanie z
glowa na piersi obcego mezczyzny, ktory tak jak ona, nie mial na sobie
skrawka odziezy. Ubrania w nieladzie poniewieraly sie po podlodze.

Mial jakas idiotyczna w takiej sytuacji satysfakcje, wynikajaca z
przeswiadczenia, ze jak przylapie ich na gora- cym uczynku, w jednej chwili
odechce im sie amorow, poza- danie utonie w strachu. Ale nic podobnego nie
nastapilo, byli tak zajeci soba – chichotali i przekomarzali sie – ze naj-
prawdopodobniej nie zauwa- zyli, ze ktos wszedl do pokoju.

Paradoksalnie, Piotr poczul sie jak intruz. W pierwszej chwi- li odruchowo
chcial wyjsc, zeby im nie przeszkadzac. Zaraz jed- nak uswiadomil sobie, ze
jest przeciez mezem kobiety, ktora na jego oczach przyprawiala mu rogi…

SZAL ZDRADZONEGO MEZA

– Patrzac na to, co wyprawia- ja, doznalem jakiegos totalne- go zacmienia.
Bylem w takim stanie, ze nie moglem sie opa- nowac, instynkty wziely gore.
Nigdy wczesniej tak sie nie zachowalem – powiedzial poz- niej w sledztwie.

Piotr B. przyskoczyl do nich, zlapal zone za wlosy i sciagnal na podloge.
Zadal jej pie- scia mocny cios w twarz. Nie poprzestal na jednym uderze-
niu. Zaczal ja okladac piescia- mi po calym ciele. Wykrzykiwal, ze jest
szmata i zapowiadal, ze tu, w tej chwili zatlucze ja na smierc. Zaslaniala
sie rekami, chciala cos powiedziec, ale w ogole nie sluchal, a ona nie byla
w stanie obronic sie przed rozszalalym mezem.

W tym czasie Grzegorz S., opanowawszy pierwsze zasko-

czenie i narzuciwszy cos na siebie, probowal przyjsc kobie- cie z pomoca.
Nie mogl jed- nak nawet do niej podejsc, nie pozwalal na to Piotr B. Wciaz
ja katowal, z jej ust i nosa saczyla sie krew. Mimo to postanowil przerwac
te jatke,

– Czlowieku, przestan, bo ja zatluczesz na smierc, tak nie mozna. Daj jej
spokoj, poga- dajmy – krzyknal, chwytajac mezczyzne za ramie i probujac
odciagnac go od Grazyny.

Osiagnal zamierzony efekt. Piotr B. przestal maltreto- wac zone, odsunal
sie od niej i spojrzal na rywala. Byl jed- nak jak najdalej od zawieszenia
broni…

– Chcesz pogadac? OK, slu- cham, co masz mi do powie- dzenia? – zapytal i
nie czekajac na odpowiedz cala swoja furie skierowal na Grzegorza S.

Wyrznal go w piescia w twarz, poprawil w brzuch, nastepnie chwycil krzeslo,
jed- nym ruchem odlamal w nim noge i zaczal nia walic mezczy- zne po
glowie. Krew tryskala,

osiadala na scianach, ale dla Piotra B. nic to nie znaczylo.

Grzegorz S. probowal sie bronic, unikac przyjmowania ciosow, jednak
przeciwnik byl silniejszy i bardziej zdetermi- nowany, napedzala go adrena-
lina. Grzegorz S., slaniajac sie na nogach, blagal Piotra B. zeby przestal
go bic, lecz tamten ignorowal jego prosby. Zaprze- stal masakry dopiero
wowczas, kiedy gospodarz upadl na pod- loge i nie mial sil sie poniesc.
Lezac cicho jeczal i rzezil, mial zmasakrowana glowe.

– Zadzwon po karetke, nie moge sie ruszac, chyba umre – prosil go, niestety
bezskutecznie.

Swiadkiem jego pobicia byla Grazyna B. Gdy jej maz z nim skonczyl, uciekla
w kat pokoju, bojac sie nawet poru- szyc. Piotr poszedl do lazienki umyc
rece, a gdy wrocil, byl calkowicie spokojny, nawet sie usmiechnal.

– No, to sprawa zalatwiona – powiedzial do zony. – Wra- cam do domu, a ty
masz tam byc za 5 minut. Bede patrzyl na zegarek, wiec lepiej bys sie nie
spoznila…

Kiedy wyszedl, podeszla do nieprzytomnego kochanka. Powiedziala cos, ale on
juz nie kontaktowal. Obawiajac sie, ze maz moze wkrotce pojawic sie
ponownie, postanowila ucie- kac. Piotr zabral jej telefon, szukala komorki
Grzegorza, by wezwac do niego pomoc, jednak jego aparat gdzies sie
zapodzial. Wybiegla z domu i ruszyla przez las. Potknela sie na jakiejs
nierownosci, upadla i stracila przytomnosc.

ZABIERZCIE MNIE DO SIEBIE

Kilka godzin pozniej do Grze- gorza przyszedl znajomy. Gospodarz wciaz
lezal na pod- lodze. Nie ruszal sie i nie oddy- chal, wiec mezczyzna wezwal
karetke pogotowia. Niestety na udzielenie pomocy bylo za pozno. Lekarz
stwierdzil zgon.

Przeprowadzona pare dni pozniej sekcja zwlok wyka- zala, ze Grzegorz S.
otrzymal w glowe blisko 10 silnych cio- sow zadanych piesciami i noga od
krzesla. Zmarl na skutek obrazen mozgu, bedacych nastepstwem zadanych
ciosow.

W poblizu jego posesji ratownicy medyczni natkneli sie na nieprzytomna,
pobita kobiete. Jej stan byl powazny. Zostala przetransportowana do
szpitala, gdzie udzielono jej szybkiej pomocy medycznej. Zlozyla zeznanie,
mowiac, ze maz ja tak urzadzil. Oskarzyla go takze o pobicie Grzegorza S.

Policja wkrotce zatrzymala Piotra B. Gdyby nie oskarzy- cielskie slowa jego
zony, trudno byloby go podejrzewac o urza- dzenie krwawej jatki. Z kub-
kiem herbaty siedzial przed telewizorem ogladajac jakis program sportowy.

– Panowie do mnie? W porzadku, powiem co zro-

bilem, ale nie tutaj, zabierzcie mnie do siebie, do komendy – poprosil.

Podczas przesluchania w Prokuraturze Rejonowej w Lubartowie Piotr B. przy-
znal sie do pobicia Grzego- rza S. i zony. Tlumaczyl, ze odkryl, iz zona
dopuscila sie zdrady malzenskiej. Przylapal kochankow na goracym uczyn- ku
i wpadl w szal. Nie chcial pozbawic Grzegorza S. zycia, a tylko dac mu
bolesna naucz- ke, jednak przeholowal. Zda- wal sobie sprawe, ze musi za to
odpowiedziec.

Prokuratura oskarzyla Pio- tra B. o zabojstwo. Decyzja sadu mezczyzna
zostal aresztowany. Wsrod zarzutow bylo tez pobi- cie zony, skutkujace
rozstrojem zdrowia kobiety. Grazyna B. wycofala jednak oskarzenie.

ZABOJSTWO W AFEKCIE

Proces Piotra B. toczyl sie w Sadzie Okregowym w Lubli- nie. Oskarzony
skladajac wyja- snienia stwierdzil, ze nie przy- znaje sie do zabojstwa.
Powie- dzial, ze owszem rzucil sie na rywala i w gniewie zadawal mu ciosy
piesciami, ale nie pamie- ta by uderzal go po glowie noga od stolu.

– Oskarzony nie pamieta dokladnie przebiegu zdarze- nia z powodu stanu
wzburze- nia, jaki go ogarnal, gdy odkryl zdrade zony. Ale to nie znaczy,
ze nie dopuscil sie zarzucanego czynu. Przeciez nikogo wowczas oprocz
niego, jego zony i Grze- gorza S. nie bylo w domu. To kto inny, jesli nie
on zmasakrowal mu glowe? – pytal retorycznie prokurator.

Piotr B. stwierdzil, ze z row- nowagi nie wyprowadzil go sam fakt zdrady
malzenskiej. Domyslil sie tego wczesniej. Stracil nad soba panowanie, gdy
wszedl do pokoju, w kto- rym zona i jej kochanek lezeli

nadzy w lozku, oni byli tak soba zajeci, ze w ogole nie zauwazyli jego
obecnosci.

– Nie wykluczam, ze chwyci- lem za krzeslo i zaatakowalem nim Grzegorza S.
Jesli to zrobi- lem, to bez zamiaru zabojstwa. Uwazam, ze byl to
nieszczesliwy wypadek – powiedzial Piotr B.

Jednak sad uznal, ze to bylo zabojstwo; aczkolwiek popel- nione w afekcie,
czyli w stanie silnego pobudzenia usprawie- dliwionego okolicznosciami.
Piotr B. zostal skazany na 8 lat pozbawienia wolnosci. Jest to najnizsza
kara, jaka przewidu- je polskie prawo za taki czyn. Prokuratura uznala to
roz- strzygniecie za sluszne i spra- wiedliwe. Rowniez obrona nie
zaskarzyla wyroku.

***

Powiedziec mozna, ze sprawie- dliwosci stalo sie zadosc. Byla zbrodnia –
byla kara. Jednak sprawa nie nalezala do pro- stych i jednoznacznych.
Zaboj- ca kierowal sie pobudkami, ktore niektorzy moga uznac za
usprawiedliwienie jego czynu. Szoste przykazanie Dekalo- gu mowi jasno: nie
cudzoloz. Poniewaz jest to uznawane, jako nakaz Boga, ktory za dobre
uczynki nagradza, a za zle karze, w domysle uznac moze, ze osoba, ktora
cudzolozy na wlasne zyczenie kopie sobie grob.

Jednakze kodeks karny zostal stworzony nie przez Boga, lecz ludzi.
Pozbawienie zycia to jedna z najciezszych zbrodni. Kazdy, kto ja popelnia –
niezaleznie od motywow – musi sie liczyc, ze za nia odpo- wie. A kara jest
prawie zawsze pozbawienie wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,