Dzien dobry – tu Polska – 23.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 317) (67203)

23 listopada 2023r.

Pogoda

czwartek, 23 listopada 10 st C

Przelotne opady

Opady:100%

Wilgotnosc:87%

Wiatr:45 km/h

Kursy walut

Euro 4.37

Dolar 4.01

Funt 5.01

Frank 4.54

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zapomnialam napisac ze moj pociag przyjechal 10 minut PRZED planowana
godzina wg rozkladu. Smiem przypuszczac, ze duzo osob trzymalo kciuki, za
co bardzo dziekuje. I mamy tym sposobem cud na polskiej kolei. Jezdze
troche pociagami, ale tego to jeszcze nie grali 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Przed lwem ucieka blondynka, brunetka i ruda. Po chwili brunetka sypie
piaskiem w lwa oczy, lew sie otrzepuje. Potem ruda sypie piaskiem w lwa
oczy i lew sie otrzepuje. Ruda i brunetka wchodza na drzewo, a blondynka
nie weszla, a brunetka pyta sie blondynki:

– Czemu nie wchodzisz na drzewo?

A blondynka:

– Ja nie sypalam lwu piaskiem w oczy!

Goraco na granicy. Ukraincy ruszyli w strone protestujacych polskich
kierowcow. Zablokowala ich policja

Okolo dwustu ukrainskich kierowcow wyszlo na autostrade A4 i ruszylo w
kierunku przejscia granicznego w Korczowej (woj. podkarpackie), gdzie trwa
protest polskich przewoznikow. Zeby uniknac konfrontacji z Polakami, na ich
drodze stanela policja i skutecznie sciagnela ukrainskich kierowcow z
drogi. Ci stoja w ciagnacej sie na 10 kilometrow kolejce nawet przez osiem
dni. To kolejny wyraz frustracji ukrainskich kierowcow, ktorzy postanowili
z parkingu przy autostradzie isc ta autostrada w strone granicy z Ukraina –
mowi nasz reporter Konrad Borusiewicz.

Jest przed przejsciem granicznych w Korczowej w wojewodztwie podkarpackim,
gdzie – tak jak przed przejsciem w Dorohusku i Hrebennem w wojewodztwie
lubelskim – trwa rozpoczety 7 listopada protest polskich przewoznikow. W
Korczowej przepuszczany jest jedynie jeden tir na godzine. W ciagnacej sie
na 10 kilometrow kolejce na drodze krajowej numer 94 stoi okolo tysiac sto
ciezarowek. Ukraincy czekaja na przejazd szesc, siedem, a nawet i osiem
dni. Kierowcy zostali szybko zepchnieci z autostrady przez policjantow z
prewencji, ktorzy czuwaja nad tym, zeby nie doszlo do konfrontacji –
powiedzial Borusiewicz.

Nie rozumieja, dlaczego polscy przewoznicy blokuja granice

Ukrainscy kierowcy, z ktorymi rozmawial nasz reporter, narzekali na chlod i
bardzo trudne warunki. W nocy temperatura spada ponizej zera. Niektorym
zaczyna brakowac paliwa. Ukraincy nie rozumieja dlaczego polscy kierowcy
blokuja autostrade skoro to polski rzad pozwolil na wprowadzenie tzw.
korytarzy solidarnosciowych, ktorych oni stali sie beneficjentami.
Chcieliby wrocic do domu i do swoich rodzin. Z kolei polscy przedsiebiorcy
przekonuja, ze Ukraincy naduzywaja korytarzy solidarnosciowych, przez co
stanowia niezdrowa konkurencje dla polskiego transportu kolowego. Mowia, ze
Ukraincy moga pozwolic sobie na nizsze pensje dla kierowcow i placa nizsze
podatki, przez co moga oferowac o wiele nizsze ceny klientom z Unii
Europejskiej. Polscy przewoznicy oczekuja od rzadu, zeby ten ponownie
wprowadzil pozwolenia na przejazdy komercyjne, z ktorych wykluczone bylyby
transporty humanitarne, transporty broni oraz inne transporty konieczne dla
prowadzenia wojny przez Ukraine.

“Wnosze o przerwe i wezwanie policji”. Burzliwe posiedzenie neo-KRS i
“grozby, ktore wzbudzaja lek” Srodowe posiedzenie neo-KRS przebiegalo w
bardzo burzliwej atmosferze. Na sali ze strony czlonka KRS Macieja
Nawackiego mialy pasc grozby pod adresem poslanki KO Kamili
Gasiuk-Pihowicz. – Bylem swiadkiem slow: “odszczeka to pani”, “wcisne to
pani w gardlo” – oswiadczyl do protokolu senator Krzysztof Kwiatkowski.
Gasiuk-Pihowicz zawnioskowala o przerwe i wezwanie policji, ale jej wniosek
nie zyskal wiekszosci. W srode neo-KRS zajela sie wnioskiem o powolanie
Kamila Zaradkiewicza, sedziego Sadu Najwyzszego, na dyrektora Krajowej
Szkoly Sadownictwa i Prokuratury.

Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej, ktora jest jednym z
reprezentantow Sejmu w Krajowej Radzie Sadownictwa, zlozyla wniosek o
zdjecie tego punktu z porzadku obrad. – To mianowanie na stanowisko –
mowiac wprost – przez ministra sprawiedliwosci, ktory za kilka lub
kilkanascie dni przestanie piastowac urzad, jest naduzyciem wladzy. Ponadto
Kamil Zaradkiewicz jest osoba wadliwie powolana na urzad sedziego w Sadzie
Najwyzszym – mowila.

Wskazywala tez na jego “aktywnosc publicystyczna” i wpisy w mediach
spolecznosciowych, ktore “swiadcza o zaangazowaniu politycznym po stronie
Suwerennej Polski”. Wniosek zostal odrzucony. “Za” zaglosowalo czterech
czlonkow Rady, przeciwko bylo 14. Senator Krzysztof Kwiatkowski, ktory
rowniez jest czlonkiem KRS, zawnioskowal o odroczenie posiedzenia do czasu
wezwania ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry i samego kandydata
Kamila Zaradkiewicza. Ten wniosek rowniez przepadl – piecioro czlonkow
glosowalo “za”, 13 przeciw, jeden sie wstrzymal.

Wtedy po raz kolejny glos zabrala Gasiuk-Pihowicz. Wniosla o odroczenie
posiedzenia i wezwanie do KRS szefa Strazy Trybunalskiej TK z lat
2014-2015. Argumentowala, ze szef Strazy Trybunalskiej moglby miec wiedze
na temat “nocnych zachowan z udzialem pana Zaradkiewicza”. Przytaczala
doniesienia medialne, wedlug ktorych Zaradkiewicz mial nad ranem przyjsc w
pizamie pod budynek TK, gdzie wtedy pracowal, bedac pod wplywem grzybow
halucynogennych.

Nie dokonczyla skladania wniosku formalnego, ale przerwala jej
przewodniczaca Dagmara Pawelczyk-Woicka, ktora zlozyla wniosek o wylaczenie
jawnosci posiedzenia i zarzadzila natychmiastowe glosowanie. 13 czlonkow
oddalo glos za wylaczeniem jawnosci, troje przeciwko. Jawnosc przywrocono
na glosowanie w sprawie wniosku Gasiuk-Pihowicz. 11 osob sprzeciwilo sie
jej wnioskowi, dwie osoby sie wstrzymaly od glosu.

Przerwa, bo “atmosfera jest goraca”

Poslanka nie ustepowala i zlozyla kolejny wniosek o odroczenie posiedzenia,
sciagniecie akt osobowych Zaradkiewicza z Trybunalu Konstytucyjnego oraz
wezwania sedziego Andrzeja Rzeplinskiego i sedzi Ewy Letowskiej. To –
mowila – pozwoliloby wyjasnic “pojawiajace sie zarzuty wobec Zaradkiewicza
dotyczace mobbingu, jaki mial stosowac wobec swoich podwladnych w
Trybunale”. Wniosek przepadl. “Za” glosowalo piec osob, przeciwko 12, jedna
sie wstrzymala.

Do dyskusji wlaczyl sie wtedy miedzy innymi sedzia Maciej Nawacki.
Czlonkowie KRS mowili w tym samym czasie, zapanowal chaos. Przewodniczacy
zarzadzil 10 minut przerwy. – Atmosfera jest tak goraca, ze ja jako
przewodniczacy kompletnie nie slysze panstwa wypowiedzi – uzasadnil.

“Wnosze o przerwe i wezwanie policji”

Po przerwie Gasiuk-Pihowicz zabrala glos. – Uwazam, ze obrady powinny
zostac przerwane. Nie mozemy przejsc do porzadku nad slowami, ktore padly
na tej sali. Pan sedzia Nawacki powiedzial do mnie bardzo znamienne slowa –
ze wcisnie mi uchwale w gardlo. Powtorzyl to przynajmniej kilkukrotnie w
obecnosci innych osob, ktore przebywaja na sali – mowila. Dodala, ze “to
byly grozby, ktore wzbudzaja we mnie uczucie leku”. – W tym momencie wnosze
o przerwe i wezwanie policji celem ustalenia swiadkow – zaapelowala
Gasiuk-Pihowicz.

Slow Nawackiego nie bylo slychac w transmisji w internecie. Senator
Kwiatkowski zlozyl oswiadczenie do protokolu. – Bylem swiadkiem slow, ktore
pan Maciej Nawacki skierowal do pani Kamili Gasiuk-Pihowicz, ktore
brzmialy: “odszczeka to pani”, “wcisne to pani w gardlo” – oswiadczyl.

Wniosek o przerwe i wezwanie policji przepadl. “Za” bylo szesc osob,
przeciw osiem, wstrzymala sie jedna. Posiedzenie neo-KRS zakonczylo sie
przed godzina 15. Rada pozytywnie zaopiniowala kandydature Zaradkiewicza na
dyrektora Krajowej Szkoly Sadownictwa i Prokuratury.

Kluczbork. Uczniowie bili sie miedzy szkolami. “Na takie zachowanie nigdy
nie bedzie zgody” Do zdarzenia – o ktorym pierwsza poinformowala “Nowa
Trybuna Opolska” – doszlo w piatek, 17 listopada. – Okolo godziny 10.30
dyzurny otrzymal informacje, ze pomiedzy blokami przy ulicy Konopnickiej
jest grupa mlodziezy, ktora sie szarpie – opowiada aspirant sztabowy Dawid
Gierczyk z policji w Kluczborku. Dodaje, ze na miejsce wyslane zostaly dwa
patrole policji.

– Funkcjonariusze dojechali po trzech minutach od zgloszenia. Niestety,
wtedy juz we wskazanym miejscu nikogo nie bylo. Przez kilkanascie minut
policjanci patrolowali okolice – dodaje Gierczyk. Wszystko wskazuje na to,
ze przed przyjazdem radiowozow, uczestnicy zajscia wrocili do swoich szkol:
do Zespolu Szkol Licealno-Technicznych oraz do Zespolu Szkol nr 2 Centrum
Ksztalcenia Ustawicznego.

Nagranie w sieci

W weekend do sieci trafil film, na ktorym widac, co dzialo sie w poblizu
blokow na Konopnickiej. Na nagraniu widac, ze grupa mlodych ludzi otacza
dwoch szarpiacych sie chlopakow, jeden z nich zadaje drugiemu ciosy
piesciami. Niedlugo potem odwraca sie i niknie w tlumie. Wtedy do stojacego
po srodku chlopaka podchodzi inny i zadaje mu cios w tyl glowy. Rozpoczyna
sie bojka, w ktorej uczestniczy kilku mlodych ludzi. Na filmie widac, ze
jeden z bijacych sie upada i wtedy dostaje ciosy noga.

– Kiedy w sieci pojawilo sie nagranie, rozpoczelismy bardzo intensywne
czynnosci. O nagraniu dowiedzielismy sie w poniedzialek, we wtorek w dwoch
kluczborskich szkolach rozpoczely sie czynnosci zwiazane z identyfikacja
osob widocznych na filmie – relacjonuje policjant. I dodaje: – Nigdy nie
bedzie zgody na takie zachowanie. Wobec nieletnich uczestnikow zajscia beda
kierowane sprawy do sadu rodzinnego. Ustalenia wobec osob powyzej 17. roku
zycia beda przekazywane prokuraturze. Za udzial w bojce polski Kodeks karny
przewiduje nawet do pieciu lat pozbawienia wolnosci – podkresla Gierczyk.

Spotkanie w starostwie

We wtorek w starostwie powiatowym w Kluczborku odbylo sie spotkanie z
udzialem dyrektorow obu szkol, ktorych uczniowie mieli uczestniczyc w
zajsciu. Z przekazanych mi przez dyrektorow informacji wynika, ze uczen
jednej ze szkol mial wyzwac na pojedynek ucznia z drugiej placowki. Z nimi
na wyznaczone miejsce poszli inni – mowi nam w rozmowie telefonicznej
Miroslaw Birecki, starosta kluczborski.

Zaznacza, ze do zdarzenia doszlo poza terenem szkoly. – Niestety,
nauczyciele nie sa w stanie sprawic, zeby podopieczni nie opuszczali terenu
szkoly w czasie przerw. Osobiscie najbardziej martwi mnie fakt, ze chociaz
zdarzeniu przygladalo sie wielu uczniow, na policje zadzwonila osoba, ktora
mieszkala w poblizu – opisuje starosta.

Zaznacza, ze w obu szkolach prowadzone sa zajecia z udzialem psychologow i
pedagogow, ktore maja pomoc uczniom radzic sobie z emocjami i
przeciwdzialac agresji. – Niestety, nie zawsze takie dzialania odnosza
skutek – przyznaje Birecki.

Sejm powola nowy sklad komisji do spraw sluzb specjalnych Sejm we wtorek
wznowil obrady pierwszego posiedzenia. W harmonogramie znalazlo sie
glosowanie dotyczace wyboru komisji do spraw sluzb specjalnych. Na liscie
kandydatow znalazlo sie dwoch poslow, ktorzy zasiadali w niej w poprzedniej
kadencji: Waldemar Andzel z Prawa i Sprawiedliwosci oraz Marek Bernacki z
Polskiego Stronnictwa Ludowego-Trzeciej Drogi. W poniedzialek prezydium
Sejmu zlozylo wniosek “w sprawie wyboru skladu osobowego” komisji do spraw
sluzb specjalnych. Zgodnie z Regulaminem Sejmu tresc wniosku opiniowana
jest przez Konwent Seniorow. Glosowanie nad wnioskiem znalazlo sie we
wtorkowym harmonogramie obrad Sejmu.

Wsrod siedmiu kandydatow do komisji sluzb specjalnych znalazlo sie dwoch
poslow, ktorzy byli jej czlonkami w poprzedniej kadencji: Waldemar Andzel z
Prawa i Sprawiedliwosci oraz Marek Bernacki z Polskiego Stronnictwa
Ludowego-Trzeciej Drogi.

W komisji nowej kadencji Koalicje Obywatelska ma reprezentowac dwoch
poslow: Krzysztof Brejza oraz Pawel Olszewski. Z Nowej Lewicy zaproponowano
Wlodzimierza Czarzastego, Polska 2050-Trzecia Droga zglosila posla Michala
Gramatyke, a Konfederacja Krzysztofa Tuduja. Po powolaniu komisja na
pierwszym posiedzeniu sama zdecyduje o tym, kto zostanie jej
przewodniczacym. Poslowie nowej koalicji zapowiadali powrot do rotacyjnego
przewodniczenia i kierowania komisja z udzialem poslow opozycji.

Przez cala poprzednia kadencje szefem byl Waldemar Andzel (PiS) a jego
zastepca Jaroslaw Krajewski, rowniez z tego ugrupowania. Oprocz nich
czlonkami komisji byli Michal Jach i Marek Suski (PiS) oraz Maciej Gdula
(Lewica), Adam Szlapka (KO) i Marek Biernacki.

Jaroslaw Kaczynski bez prywatnej ochrony w Sejmie? Marszalek Holownia o
“rozwiazaniu problemu” Po powolaniu na szefa Kancelarii Sejmu Jacek
Cichocki zajmie sie dzialaniem prywatnych firm ochroniarskich na terenie
Sejmu – powiedzial we wtorek marszalek Sejmu Szymon Holownia, pytany o
uniemozliwienie dzialan prywatnej ochronie prezesa Jaroslawa Kaczynskiego.
– Wnoszenie broni na teren Sejmu przez firmy prywatne uwazam za cos, co nie
miesci sie w standardach, ktore powinny panowac w tym budynku, w tej izbie,
i ten problem zostanie przez nas rozwiazany – zapewnil. Nowy marszalek
Sejmu na porannej konferencji prasowej zostal zapytany, czy podjal juz
jakies dzialania w sprawie uniemozliwienia dzialan prywatnej ochrony
Jaroslawa Kaczynskiego na terenie Sejmu. Za bezpieczenstwo prezesa PiS
odpowiada firma ochroniarska GROM Group, za ktorej uslugi placi Prawo i
Sprawiedliwosc. Jeszcze nie, dlatego ze czekalismy z tym na dzisiejsze
posiedzenie Komisji Regulaminowej, ktore bedzie za chwile i na ktorym, mam
nadzieje, dokona sie juz pozytywna opinia zwiazana z odejsciem pani
minister (Agnieszki) Kaczmarskiej i powolaniem pana ministra (Jacka)
Cichockiego na szefa Kancelarii Sejmu – powiedzial Szymon Holownia. Dodal,
ze “kiedy to sie stanie, bardzo szybko zlecimy audyt juz formalnie razem z
komendantem Strazy Marszalkowskiej tej sytuacji”. – Moja ocena jest znana
panstwu. Uwazam, ze Straz Marszalkowska i Sluzba Ochrony Panstwa w
przypadku osob, ktorym ta ochrona przysluguje, sa absolutnie kompetentnymi
i wystarczajacymi jednostkami, zeby zapewnic bezpieczenstwo wszystkim nam
na terenie Sejmu – powiedzial.

– Wnoszenie broni na teren Sejmu przez firmy prywatne uwazam za cos, co nie
miesci sie w standardach, ktore powinny panowac w tym budynku, w tej izbie,
i ten problem zostanie przez nas rozwiazany – zapewnil. Dodal, ze nowy szef
Kancelarii Sejmu bedzie mogl “tymi sprawami zarzadzac”.

Wyczuli w aucie silna won marihuany. Powiedzial, ze wiezie corce sushi,
wiozl susz 32-letni mieszkaniec Suwalk (woj. podlaskie) zostal zatrzymany
do kontroli. Nie mial prawa jazdy i twierdzil, ze spieszy sie, bo “wiezie
sushi” dla corki. Policjanci w pakunku pod siedzeniem znalezli marihuane.
Mezczyzna uslyszal zarzut. Policjanci patrolowali suwalskie Dubowo, gdy
zwrocili uwage na mezczyzne jadacego osobowym fordem.

Okazalo sie, ze 32-letni suwalczanin nie posiada uprawnien do kierowania.
Jak podaja mundurowi, tlumaczyl, ze jest w trakcie kursu na prawo jazdy.
Zdenerwowany mowil tez, ze spieszy sie, bo wiezie corce sushi. “Podczas
kontroli policjanci wyczuli silny zapach marihuany w pojezdzie. Pod
siedzeniem pasazera ujawnili pakunek. Okazalo sie, ze zamiast sushi bylo
tam ponad kilogram suszu” – czytamy w komunikacie na stronie Komendy
Miejskiej Policji w Suwalkach. Wstepne badanie narkotesterem wykazalo, ze
zabezpieczona substancja to ponad kilogram marihuany. 32-latek zostal
zatrzymany. Prokurator przedstawil mu zarzut posiadania znacznej ilosci
srodkow odurzajacych, za co grozi do 10 lat wiezienia.

Sad zastosowal wobec podejrzanego srodek zapobiegawczy w postaci
tymczasowego aresztowania na trzy miesiace.

Dokument “zaakceptowany”. Jest zielone swiatlo dla wyplaty pieniedzy z KPO
dla Polski Decyzja w sprawie zaliczki z Krajowego Planu Odbudowy dla Polski
zostala juz praktycznie podjeta – zwraca uwage korespondent TVN24 w
Brukseli Maciej Sokolowski. Poinformowal, ze procedura pisemna zostala
zakonczona o godzinie 10. Przed nami jeszcze kilka krokow, zanim pierwsze
pieniadze trafia do kraju. Chodzi o 5,1 mld euro, czyli ponad 22 miliardy
zlotych w ramach prefinansowania funduszy REPowerEU. Zmodyfikowany Plan dla
Polski jest obecnie wart 59,8 miliarda euro (34,5 miliarda euro w formie
pozyczek i 25,3 miliarda euro w dotacjach) i obejmuje 55 reform i 56
inwestycji.

– W systemie KE jest juz zaznaczone, ze zostala ona “zaakceptowana” – mowil
Maciej Sokolowski. – O godzinie 13 zbieraja sie tutaj komisarze Kolegium
Komisji Europejskiej, wtedy oficjalnie bedzie potwierdzenie tych wszystkich
decyzji, co do ktorych procedury zostaly zakonczone – poinformowal
dziennikarz.

Maciej Sokolowski zwrocil uwage, ze “nie powinno byc kontrowersji, bo nie
zaplanowano zadnej dodatkowej dyskusji na ten temat”. Mozna powiedziec, ze
tak, te pieniadze sa blizej po tej formalnej decyzji KE, trzeba jeszcze
poczekac na jeden krok, decyzje ministrow, oni 8 grudnia zbieraja sie w
Brukseli. Wtedy oni powinni zaakceptowac taka decyzje KE – tlumaczyl
dziennikarz. Chodzi o 5 miliardow euro, czyli ponad 22 miliardy zlotych. –
To pieniadze w ramach programu RePowerEU, stworzonego w ramach Funduszu
Odbudowy by wspierac transformacje energetyczna i odchodzenie od rosyjskich
paliw kopalnych – wyjasnial wczesniej dziennikarz.

Wedlug programu ten cel ma byc osiagniety na dlugo przed 2030 r. Reformy
obejmuja srodki majace na celu usprawnienie procedur wydawania zezwolen na
odnawialne zrodla energii, usuniecie barier w przylaczaniu odnawialnych
zrodel energii do sieci i promowanie umiejetnosci ekologicznych. Nowe
inwestycje maja na celu wsparcie transformacji energetycznej, w tym sieci
przesylowych i dystrybucyjnych energii elektrycznej oraz morskich farm
wiatrowych. Polska wystapila o te srodki pod koniec sierpnia, przesylajac
do Brukseli nowy, zmodyfikowany Krajowy Plan Odbudowy. Jego akceptacja
wiaze sie z wyplata zaliczek z tego programu, ale co w tej sprawie kluczowe
– przy tej ocenie Komisja Europejska nie bierze pod uwage kwestii
dotyczacych praworzadnosci i nie sprawdza, czy zostaly zrealizowane
jakiekolwiek kamienie milowe, w tym te dotyczace sadownictwa – stad o zgode
w tej sprawie duzo latwiej, nie musialy pojawic sie ani nowe ustawy, ani
nowy rzad – komentowal Sokolowski.

– Ale zgoda na modyfikacje KPO i wyplata zaliczki nie oznacza wcale, ze
polskie srodki z Funduszu Odbudowy zostaly odblokowane. By siegnac po cala
pule, caly czas konieczne jest wypelnienie tak zwanych super kamieni
milowych dotyczacych polskiego sadownictwa. Komisja wciaz czeka na zmiany
dotyczace procedur dyscyplinarnych wobec polskich sedziow, bez ktorych
polski rzad nie moze nawet przeslac pierwszego wniosku o platnosc –
tlumaczyl Sokolowski.

Jak dowiaduje sie Sokolowski – “zadna wyplata w nastepstwie wniosku o
platnosc w ramach Funduszu Odbudowy i Rozwju nie jest mozliwa, dopoki
Polska w zadowalajacym stopniu nie spelni trzech “super kamieni milowych”.
Zaznaczyl, ze “po rozmowie z szefowa Komisji Europejskie Donald Tusk
zapewnial w Brukseli, ze do odblokowania KPO wystarcza nie ustawy, ale
faktyczne ruchy przygotowane przez jego nowy rzad”. – Dopiero to
pozwoliloby na uruchomienie wszystkich srodkow, na ktore Polska czeka od
dwoch i pol roku, a nie tylko na wyplate pierwszych 5 miliardow euro w
formie zaliczki – wyjasnial.

Dziesiaty dzien czekaja na pomoc. Dotarto z kamera do uwiezionych w tunelu
Akcja ratunkowa w zawalonym tunelu drogowym w polnocnych Indiach trwa
dziesiaty dzien. We wtorek po raz pierwszy udalo sie dotrzec z kamera do 41
uwiezionych gornikow i pokazac warunki, w ktorych czekaja oni na pomoc.
Ratownicy wciaz szukaja sposobu na dostanie sie do zasypanych mezczyzn. We
wtorek, ponad tydzien od rozpoczecia akcji ratunkowej w zawalonym tunelu na
polnocy Indii, do uwiezionych 41 robotnikow po raz pierwszy udalo sie
dotrzec z kamera. Indyjskie wladze udostepnily fragment nagrania, na ktorym
widac znajdujacych sie pod ziemia mezczyzn. Jak podaje “India Today”,
nagranie zostalo zarejestrowane przez niewielka kamera endoskopowa, ktora
posluzy do kontaktu z uwiezionymi osobami oraz poznania wnetrza zawalonego
tunelu. Urzadzenie trafilo do robotnikow przez specjalna rure, ktora
zostala umieszczona w gruzowisku w poniedzialek.

Prem Pokhriyal, lekarz, ktory rozmawia ze znajdujacymi sie w tunelu,
powiedzial Reuterowi, ze uwiezieni za posrednictwem tej rury dostaja tez
cieple jedzenie, w tym ryz, soczewice, soje i groch. Dodal, ze dostarczono
im rowniez tabletki z witamina C, o ktore prosili. – Na razie wszyscy
wydaja sie cali i zdrowi – przekazal. Do zawalenia sie tunelu drogowego
budowanego w stanie Uttarakhand na polnocy Indii doszlo 12 listopada, gdy
jedna grupa robotnikow opuszczala teren budowy, a druga szla ich zastapic.
“Zawalilo sie okolo 200 metrow tunelu” – powiedzial agencji AFP krotko po
zdarzeniu Durgesh Rathodi, urzednik z zespolu ds. zarzadzania kryzysowego.
Caly tunel ma laczna dlugosc 4,5 km. Wladze poczatkowo informowaly o 40
uwiezionych robotnikach, pozniej biuro zarzadzania kleskami zywiolowymi
skorygowalo liczbe osob uwiezionych do 41. Zespol ratunkowy przewiercil sie
poziomo w gruzach zawalonego tunelu, aby dotrzec do uwiezionych
pracownikow. Jednoczesnie ratownicy, ktorzy probuja dotrzec do uwiezionych
mezczyzn, rozpoczeli prace nad alternatywnym planem. Zaklada on
“jednoczesne wiercenie pionowe od szczytu gory i z boku” – powiedzial
Bhaskar Khulbe, oficer pelniacy sluzbe specjalna przy projekcie tunelu.
Nowe, ciezkie maszyny do wiercen pionowych zostana dostarczone “za dzien
lub dwa”, powiedzial w poniedzialek Anshu Manish Khalkho, dyrektor
panstwowej Korporacji Rozwoju Autostrad i Infrastruktury, ktora buduje
tunel. W celu ich zainstalowania budowane sa specjalne drogi techniczne.

Wladze nie podaly, co bylo przyczyna zapadniecia sie 4,5-kilometrowego
tunelu, ale region jest narazony na osuwiska, trzesienia ziemi i powodzie.

Po kolizji sedzia Trybunalu Konstytucyjnego odmowil badania alkomatem.
Tlumaczy dlaczego W poniedzialek sedzia Trybunalu Konstytucyjnego
Bartlomiej Sochanski byl uczestnikiem kolizji drogowej. Odmowil badania
alkomatem. Jak pozniej tlumaczyl w rozmowie z “Super Expressem”, ma prawo
do odmowy, poniewaz posiada immunitet. W poniedzialek rano w alei Szucha
doszlo do kolizji dwoch samochodow osobowych. Jak przekazala wowczas
stoleczna policja, jeden z kierowcow zaslonil sie immunitetem i odmowil
badania alkomatem. Reporter tvnwarszawa.pl Artur Wegrzynowicz ustalil, ze
chodzi o sedziego Trybunalu Konstytucyjnego.

Pozniej TK potwierdzil, ze “w dniu 20 listopada 2023 r. mialo miejsce
zdarzenie komunikacyjne z udzialem Sedziego Trybunalu Konstytucyjnego
Bartlomieja Sochanskiego”. W komunikacie podano, ze sedzia poddal sie
badaniu, ktore nie wykazalo alkoholu w wydychanym powietrzu.

Jak tlumaczy KSP, w przypadku kolizji badanie trzezwosci sklada sie z dwoch
etapow. Jeden to badanie urzadzeniem Alcoblow, ktore stwierdza, czy
kierowca jest trzezwy, czy nietrzezwy. Drugi to badanie alkomatem, ktory
dostarcza wydruk na podstawie ktorego sporzadzana jest dokumentacja.
Wlasnie temu drugiemu badaniu nie chcial poddac sie sedzia Sochanski.
Dlaczego sedzia Bartlomiej Sochanski odmowil badania alkomatem? – Bo mam
takie prawo – odpowiedzial “Super Expressowi”. W rozmowie z dziennikiem
tlumaczyl, ze poczatkowo zgodzil sie na badanie. A urzadzenie nie wykazalo
alkoholu w wydychanym powietrzu.

– Rezultat byl “zero”. Dopiero gdy podalem legitymacje sedziowska, pan
policjant zarzadzil kolejne badanie, wyciagajac kolejny alkomat.
Powiedzialem, ze dziekuje bardzo, skorzystam ze swojego immunitetu. Jestem
pewien, ze jestem absolutnie trzezwy, nic nie pilem, nie ma co do tego
watpliwosci – mowil dziennikowi sedzia Sochanski.

SPORT Reksio donosi

“Polska – Lotwa 2:0. Puste krzeselka na Stadionie Narodowym, zwyciestwo

w meczu stypie”-Marcin Wesolek

Niewiele zmienia sie w grze reprezentacji Polski: nadal czlapie, zamiast

biegac, nadal podaje do rywala, zamiast do kolegi. Na druzyne Lotwy to

wystarczylo.

To mial byc wieczor, podczas ktorego kibice na wypelnionym Stadionie

Narodowym podziekuja swojej reprezentacji za udane eliminacje Euro 2024

i razem z druzyna beda swietowali awans. Miala byc fiesta, spiewy,

radosne przybijanie piatek z publicznoscia.

Tymczasem katastrofalne eliminacje spowodowaly, ze towarzyski mecz z

Lotwa przypominal stype. PZPN jeszcze w poniedzialek kusil biletami na

zwykle wyprzedany Narodowy, sprzedawal je za 50 zl, zwykle kosztuja trzy

razy wiecej. Do przyjscia w mroz na stadion namowil nieco ponad 30 tys.

widzow, na stadionie straszyly puste krzeselka, organizatorzy

zrezygnowali tym razem z kartoniady, w tych warunkach wygladalaby ona

kuriozalnie.

I choc byla to stypa, nieboszczyk, jakim jest w tej chwili reprezentacja

Polski, moze jeszcze ozyc. UEFA wpuszcza na mistrzostwa Europy tylnym

wejsciem, nieudacznikom, ktorzy nie umieja awansowac z grupy, proponujac

udzial w dwustopniowych barazach. Polska w nich zagra, mecz z Lotwa jest

jedynym testem przed marcowym meczem (lub meczami) ostatniej szansy.

Polska – Lotwa. Konsekwencja Michala Probierza

Michal Probierz uznal, ze na ten moment zakonczyl poszukiwania zarowno

ustawienia, jak i poszczegolnych pilkarzy. Polska ma grac z trzema

obroncami, wahadlowymi i dwoma napastnikami, niuanse dotycza tego, czy

trzej srodkowi pomocnicy sa zorientowani na atak, czy raczej na

rozbijanie atakow rywali. Przeciwko Lotwie wystawil sklad w teorii

ofensywny, nie liczac bramkarza i jednego z napastnikow najlepszy, na

jaki teraz Polske stac. Postapil nieszablonowo, obwieszczajac dzien

przed meczem, jak zestawi druzyne. Zadnych tajemnic, kawa na lawe.

Nie bylo przed kim sie kryc – rywal byl europejskim slabeuszem, w tym

roku wygral raz (z Armenia), siedem pozostalych meczow w eliminacjach

przegral. Po udziale Lotyszy w mistrzostwach Europy 19 lat temu zostaly

im tylko piekne wspomnienia. Pewne miejsce w skladzie maja tam teraz

gracze Widzewa Lodz i Stali Mielec, najwieksza gwiazda – znany z

wystepow w Rakowie Czestochowa Vladislavs Gutkovskis – leczy kontuzje.

Ale niczego nie mozna bylo byc pewnym, nie z takimi juz Polska

przegrywala, ze wspomnimy tylko kleske z Moldawia w Kiszyniowie.

Milo bylo ogladac, jak na tle takiego przeciwnika Polacy sprawnie

dryblowali, celnie dosrodkowywali, mocno strzelali – klopot w tym, ze

dzialo sie tak tylko przez pierwszy kwadrans meczu. Wystarczylo do

objecia prowadzenia: najlepszy w obu listopadowych meczach reprezentacji

Nicola Zalewski wrzucil pilke w biegu z lewego skrzydla, akcje strzalem

do pustej bramki zamknal Przemyslaw Frankowski.

A potem zaczelo sie to, z czego reprezentacja Polski zaslynela w tym

roku: dreptanie w srodku pola, niedokladnosc w rozegraniu pilki, chaos w

obronie. Rywal byl zbyt slaby, by to wykorzystac, ale mowy nie bylo w

tym meczu o roznicy klas.

Polska – Lotwa. Kontuzja Nicoli Zalewskiego

Polacy druga polowe zaczeli tak jak pierwsza – od gola, strzelonego

podobnie: znow dosrodkowal Zalewski, tym razem Lewandowski wyskoczyl

wysoko w gore, zawisl w powietrzu i glowa pokonal bramkarza rywali.

Akcje gracza Romy byly jedna z niewielu iskierek nadziei zarowno w tym

meczu, jak i we wczesniejszym z Czechami. I tym bardziej martwi

kontuzja, z jaka zszedl z boiska po brutalnym faulu kwadrans przed

koncem wtorkowego spotkania. Bo Lotysze zatrwazajaco czesto po przerwie

meldowali sie z ciekawymi akcjami przed bramka Polakow, a szanse na

pokazanie swoich umiejetnosci mial debiutujacy w reprezentacji bramkarz

Marcin Bulka.

Polska z Michalem Probierzem z czterech meczow dwa wygrala i dwa

zremisowala. Ale wobec faktu, ze grala z trzema slabeuszami i jednym

sredniakiem, kibic bedzie drzal o wynik nawet w marcowym barazu z

Estonia. Jesli go wygraja, kolejnym rywalem Polakow bedzie zwyciezca

meczu Walia – Finlandia/Ukraina/Islandia (rywala Walijczykow wyloni

czwartkowe losowanie).

Polska – Lotwa 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Frankowski (7.), 2:0 Lewandowski (48.)

Polska: Skorupski (46. Bulka) – Bednarek Z, Wieteska, Kiwior –

Frankowski, D. Szymanski (61. Slisz), Piotrowski (61. Struski), S.

Szymanski (78. Grosicki), Zalewski (78. Wdowik) – Lewandowski (61.

Swiderski), Buksa.

DETEKTYW

KARA za grzechy?

Dariusz GIZAK

Tradycja datowana na znacznie wczesniejsze czasy niz dzialanie w Polsce
Sluzby Bezpieczenstwa, jest zakladanie roznego rodzaju urzadzen
szpiegujacych w pokojach hotelowych. Od dawna dzialo sie to zwlaszcza w
obiektach, w ktorych czesto spotykaja sie osoby dokonujace zdrad
malzenskich, czy korzystajace z uslug prostytutek obojga plci. Poczatkowo
tylko podsluchiwano, potem takze nagry- wano dzwiek, ale wraz z postepem
techniki rozpocze-

to montowanie ukrytych kamer i rejestracje takze obrazu. Nie jest
tajemnica, ze za czasow komunistycznych w Polsce wiele osob dalo sie
przylapac w takiej sytuacji i potem trafilo na rozmowe z oficerami Sluzby
Bezpieczenstwa. Niestety wyj- scia z takiej sytuacji byly tylko dwa:
podpisanie zobowiazania do wspolpracy z “bezpieka” albo ujawnienie zdrady
mal- zenskiej, homoseksualizmu lub w przypadku osob duchownych zachowan
niezgodnych z zasa- dami celibatu. Niestety ogrom- na liczba hoteli byla
“obstawio- na” w ten sposob, co dostarcza- lo owczesnej policji politycznej
nieprzebranej ilosci materialow obciazajacych.

Po 1990 roku, przynajmniej w teorii, polskie sluzby specjal- ne zaprzestaly
takich dzialan. Jednak zagrozenie pozostalo. Wielu zwolnionych z pracy ofi-
cerow SB zaczelo rozne dzia- lania na wlasna reke, a grupy przestepcze
szybko sie od nich uczyly. Wszystko odbywalo sie podobnie, tylko z taka
roznica, ze w ich szantazach nie cho- dzilo o polityke, czy wspolpra- ce,
ale o pieniadze. I to bardzo duze.

SZANTAZYSCI

W marcu 2016 roku w miesz- kaniu w W. znaleziono cialo powieszonego
41-letniego Jacka P. Drzwi byly zamkniete od srodka i wszystkie okolicz-
nosci oraz slady wskazywaly dobitnie na skuteczna probe samobojcza. Nie to
jednak oka- zalo sie najistotniejsze w tej sprawie, podobnej do wielu
innych samobojstw. Istotny okazal sie list pozostawiony

przez samobojce. Na szczescie, podczas otwierania mieszkania przez
strazakow, obecni byli policjanci, ktorzy dopilnowa- li, aby wszystko
pozostalo na swoim miejscu do czasu przy- bycia prokuratora i ekipy do
ogledzin. Gdyby nie ich obec- nosc, ktos np. z rodziny mogl- by usunac ten
list samobojcy, zwlaszcza ze zawieral drazliwe kwestie.

W liscie Jacek P. przepraszal swojego pracodawce za wypro- wadzenie 30 tys.
zl z firmowego rachunku. Tlumaczyl sie tym, ze byl szantazowany. Przeka-
zal najpierw kwote 10 tys. zl i pozniej kolejne. Kiedy zrozu- mial, ze
zadania szantazystow nie beda mialy konca, odebral sobie zycie. Opisal
jednak, jak zostal nagrany z ukrytej kame- ry w pokoju hotelu Saragossa,
podczas seksualnego spotkania z partnerem. Niestety byl zona- ty i mial
dwoch synow i nikt nie przypuszczalby nawet, ze jego preferencje seksualne
nie byly, delikatnie mowiac, jedno- znaczne. W liscie tym wymienil numery
telefonu oraz imiona osob, ktore go szantazowaly, a takze okolicznosci
przekazy- wania pieniedzy.

Policjanci w porozumieniu z prokuratorem przygotowa- li sie do dzialania i
przyznac trzeba, ze te przygotowania odbyly sie w iscie ekspresowym tempie.
Juz nastepnego dnia po znalezieniu zwlok Jacka P., do hotelu Saragossa
wkroczy- lo kilkunastu funkcjonariuszy i rozpoczeto przeszukanie. Jego
wynik byl zatrwazajacy. W osmiu pokojach znaleziono ukryte kamery, a w
pomiesz- czeniu piwnicznym cale “cen- trum dowodzenia” z monitora- mi i
dyskami do archiwizacji danych. Jak twierdzili wlascicie- le obiektu, w tym
pomieszcze- niu mialy byc archiwizowane nagrania z kamer zapewniaja- cych
bezpieczenstwo gosci. Ich

ZAKAZANE WYSTEPKI

zdaniem kamery byly tylko na zewnatrz obiektu, na ciagach komunikacyjnych,
czyli kory- tarzach, w recepcji i na salach restauracyjnych. Gdy pozniej
policjanci pokazali im nagrania z pokojow, wlasciciele nie kryli swojego
oburzenia i zadeklaro- wali pelna wspolprace z poli- cjantami w celu
wykrycia, kto montowal dodatkowe kamery i kto z nich korzystal.

Ustalenie tych osob bylo banalnie proste. Juz nastep- nego dnia
przeprowadzono przeszukania u 35-letniego Dominika L., 26-letniego Rafa- la
P. i 41-letniego Andrzeja W. Zatrzymano takze 32-letnia Magde T.,
pracownice recep- cji, o ktorej juz po pierwszych przesluchaniach
wiedziano, ze celowo okreslone osoby loko- wala w pokojach z kamera- mi i
tak naprawde ona kie- rowala calym przestepczym przedsiewzieciem. Sposrod
zatrzymanych mez- czyzn tylko Dominik L. byl pracownikiem hotelu. Zaj-
mowal sie drobnymi napra- wami i utrzymaniem obiektu w dobrym stanie
technicznym. Przyznal sie, ze to on monto- wal ukryte kamery i przeka-
zywal nagrania Andrzejowi W. i Rafalowi P., ktorzy szantazo- wali osoby
znajdujace sie na nagraniach. Ta ostatnia dwojka byla dobrze znana
miejscowym policjantom. Obaj byli karani i podczas zatrzymania znale- ziono
przy nich spore ilosci narkotykow. Niestety nigdzie nie zabezpieczono
nagran dotyczacych Jacka P.

W trakcie przesluchan usta- lono kolejne szesc osob, ktore byly
szantazowane na podsta- wie nagran z ukrytych kamer zainstalowanych w
hotelu. Zadna z tych osob nie zdecy- dowala sie na zlozenie zawia-domienia
o popelnieniu prze- stepstwa na jej szkode. Pomimo naciskow ze strony
policjantow, osoby te konsekwentnie twier- dzily, ze nie chca przechodzic
przez korowody sadowe, co zaplacily to zaplacily i na tym koniec. Niestety
bez wspol- pracy z ich strony nierealne bylo zbudowanie aktu oskar- zenia
przeciwko przestepcom. Podobnie nie udalo sie zgro- madzic materialu
pozwalajace- go na oskarzenie szantazystow za przyczynienie sie do smierci
Jacka P. Oprocz jego listu poli- cjanci nie znalezli zadnych dowodow na
wplacanie przez niego kwot wymuszonych szan- tazem. A najbardziej zdziwila
ich postawa jego pracodawcy, ktory zaprzeczyl, aby z kont sluzbowych
wyprowadzone zostaly jakiekolwiek kwoty. Naj- prawdopodobniej byly to
jakies nieujawniane dochody z niele- galnych operacji, a przyznanie sie do
ich istnienia narobiloby klopotow pracodawcy Jacka P.

Jedyny akt oskarzenia na temat nagran z pokojow hotelo- wych wplynal
przeciwko Domi- nikowi L., ktory za montowanie kamer i rejestrowanie
wizerun- ku bez wiedzy roznych osob, zostal skazany na rok pozba- wienia
wolnosci w zawieszeniu na dwa lata. Jego wspolnicy Andrzej W. i Rafal P.
zostali tym- czasowo aresztowani i nastep- nie skazani za posiadanie
narkotykow zabezpieczonych przypadkowo podczas zatrzy- mania do tej sprawy.
Oczywi- scie, wlasciciele hotelu natych-miast dyscyplinarnie zwolnili Magde
T. i Dominika L.

Niestety duze zaangazo- wanie prokuratora i policjan- tow przy sprawie nie
przynio- slo spodziewanych efektow. A postepowanie ciagnelo sie az do 2019
roku, bo tyle trzeba bylo czekac na badania zabezpie- czonych nosnikow
elektronicz- nych, czyli przenosnych i sta-lych dyskow oraz komputerow.
Jedynym pozytywnym efek- tem bylo zakonczenie dzialal- nosci tych osob we
wspomnia-

nym hotelu.

Z PROSTYTUTKA TO NIE ZDRADA

Sprawa rozwodowa 43-letniego Bartlomieja L. byla w 2015 roku dla
niewielkiego miasteczka S. sensacja towarzyska. Tajemni- ca publiczna bylo,
ze zdradzal swoja zone, ale nie bylo na to dowodow. Panstwo L. byli naj-
bogatszymi mieszkancami S., posiadali spory majatek. Usta- lenie, kto byl
winny rozpadu malzenstwa mialo wplyw na podzial dobr i wzajemne mal-
zenskie zobowiazania, wiec sprawa rozwodowa zapowiada- la sie na ta z
gatunku przewle- klych, bo oboje malzonkowie zatrudnili wybitne kancelarie
prawne.

W pozwie rozwodowym Bartlomiej L. oskarzyl swoja zone o zaniedbanie
wspolnie prowadzonej firmy, niedbanie o dom i dzieci oraz o wypro- wadzanie
wspolnego majatku poza firme i rodzinne konta. Jako dowod zlozyl kopie
prze- lewow przesylanych na konto matki jego zony oraz jej przy- rodniego
brata. Przedstawil takze swiadkow, ktorzy byli jego pracownikami i rzekomo
mieli znac kulisy wyprowadza- nia pieniedzy poza firme przez pania Barbare
L. Wszyscy na sali sadowej wiedzieli jednak, ze osoby te zeznaja wszystko,
co tylko im Bartlomiej L. kaze, bo to jego najbardziej zaufani pracownicy.
Oczywiscie Bartlo- miej L. zdecydowanie twierdzil, ze zony nigdy nie
zdradzil i to jego zeznanie zostalo skrupu- latnie zaprotokolowane.

Na trzeciej z kolei rozpra- wie, jako swiadka zgloszono 25-letnia Iwone R.,
co wywolalo nerwowe poruszenie w lawach po tej stronie sali sadowej, zaj-
mowanej przez Bartlomieja L. i jego pelnomocnika. I to poru- szenie nie
bylo spowodowa- ne lekko egzotyczna uroda tej kobiety, ale tym, ze
najwyraz- niej Bartlomiej L. ja znal.

Iwona R. bez wiekszych skrupulow, z duza pewnoscia siebie opowiedziala, jak
pozna- la Bartlomieja L. w jednym z lokali nocnych w Katowicach i jak potem
spedzili seksualna noc w jednym z hoteli. Zdarze- nie mialo miejsce, tuz
przed zlozeniem przez Bartlomieja L. pozwu rozwodowego i oczy- wiscie przed
zlozeniem przez niego solennego zapewnienia pod przysiega, ze zony nigdy
nie zdradzil. Adwokat Barba- ry L., jako dowod w sprawie zlozyl tez
fotografie wykona- ne przez detektywa, ktory sle- dzil wtedy Bartlomieja L.
Na zdjeciach byl zarowno on, jak i Iwona R., bawiacy sie w klubie oraz
calujacy sie na ulicy przed lokalem.

Bartlomiej L. zapytany przez sedzie, co ma do powiedzenia na ten temat,
stracil panowa- nie nad soba i stwierdzil, ze Iwona R. to prostytutka i nie
poderwal jej, tylko dobrze zapla- cil za jej uslugi, a ona tak mu sie
odwdzieczyla. Pomimo nerwo- wych reakcji swojego adwokata probowal
uzasadniac, ze korzy- stanie z uslug prostytutki to nie zdrada. Sedzia, w
tym przypad- ku kobieta, byla najwyrazniej innego zdania. Kazala zapro-
tokolowac jego przyznanie sie oraz to, ze potwierdzil fakt spe- dzenia nocy
z Iwona R. Udzie- lila mu rowniez krotkiego, ale dobitnego wyjasnienia,
czym jest zdrada malzenska i ostrze- gla przed obrazaniem swiadka Iwony R.

Po tej reprymendzie troche ochlonal i przyznal, ze w rze- czywistosci nie
zaplacil Iwo- nie R. za seks, ale zostal po prostu poderwany przez nia i
zwabiony do pokoju hotelo- wego. Poruszony jej mlodym wiekiem i duza uroda
stracil wszelka ostroznosc i dal sie zla- pac “jak cielak na sznurek”. Byl
wtedy przekonany, ze trafil mu sie najlepszy podryw w zyciu. Zdarzenie
mialo miejsce nie- dlugo po tym, jak zapowiedzial zonie, ze zlozy pozew
rozwodo- wy, wiec na pewno bylo ukarto- wane i zaplanowane.

Sedzia spokojnie wysluchala jego wypowiedzi i ostrzegla, ze jesli nadal
bedzie tak ewident- nie mijal sie z prawda, moze zostac za to ukarany. Jego
adwo- kat, ktory od pewnego czasu probowal przerwac monolog swojego
klienta, przeprosil za jego zachowanie, zrzucajac je na karb zbyt duzego
wstrzasu emocjonalnego zwiazanego ze sprawa rozwodowa. Niewiele to pomoglo.
Bartlomiej L. przegral sprawe rozwodowa, orzeczono rozpad malzenstwa z jego
winy, co wiazalo sie ze znacznymi stratami finansowymi.

Osoby znajace problema- tyke postepowan rozwodo-

wych twierdza, ze w niektorych sprawach, gdzie w gre wcho- dza duze
majatki, zdarzaja sie przypadki, w ktorych wynaje- ty zostaje detektyw, aby
udo- wodnic zdrade. Ten, zamiast tygodniami sledzic i szukac dowodow
zdrady, posluguje sie zaaranzowanym spotkaniem ze wspolpracujaca z nim i
opla- cona przez niego prostytutka i szybko dostarcza zadanych dowodow na
zdrade.

Mozna w takiej sytuacji pro- wadzic rozwazania na temat etycznosci takiego
postepo- wania, ale zdrada jest zdrada. I nie zmienia sytuacji fakt, ze po
opuszczeniu przez Iwone R. sali sadowej jeden z mezczyzn obecnych na sali
dosc glosno stwierdzil:

– Tez bym sie nabral. Przy takiej dziewczynie facet jest bez szans.

Co wywolalo usmiechy na twarzach zgromadzonych, ale nie mialo wplywu na
wyrok.

NA WAKACJACH W TAJLANDII

43-letni Robert O. skontaktowal sie z Komenda Policji w K. droga mailowa w
pazdzierniku 2017 roku. Opisal zdarzenie, w kto- rym ktos probowal wyludzic
od niego pieniadze w zamian za nieujawnianie informacji

o tym, ze korzystal w Tajlandii z uslug prostytutki, ktora miala miec
ponizej 15 lat. Robert O. byl na wczasach w Tajlandii dwa miesiace
wczesniej, ale z uslug prostytutek nie korzy- stal, wiec z czystym
sumieniem zawiadomil policjantow o tej probie wyludzenia.

Policjanci zainteresowali sie sprawa. Zabezpieczony zostal e-mail przyslany
do Rober- ta O., pisany w jezyku angiel- skim i z adresu sugerujacego
usytuowanie w Azji. Jego same- go szczegolowo przesluchano i nie obiecujac
zbyt wielkich szans na wykrycie sprawcow, zapewniono, ze zostana pod- jete
odpowiednie kroki w celu wyjasnienia tej zagadki.

Jakiez bylo jego zdziwienie, kiedy juz po tygodniu zostal wezwany do
komendy w celu zlozenia pelnych zeznan. Oka- zalo sie, ze osoba, ktora
wyslala do niego tego e-maila przebywa w Polsce, pomimo ze jest naro-
dowosci rumunskiej. Konto bankowe wskazane w e-mailu, na ktore mial wplacic
5 tys. zl., zarejestrowane zostalo na tzw. slupa, czyli na osobe nieposia-
dajaca zadnego majatku i bez stalego miejsca zamieszkania.

Policjanci juz wczesniej pra- cowali nad tym zagadnieniem, bo otrzymali
inne zgloszenie. Dzieki szczegolowej i szybkiej informacji od Roberta O.
udalo im sie namierzyc osobe rozsyla- jaca taka korespondencje i dys-
ponujaca kontem do wplat. Byl to 35-letni Vasile D., przebywa- jacy w
Polsce od dwoch lat.

Kluczowym w sprawie oka- zal sie udzial roznych osob w jednej z
internetowych grup spolecznosciowych, dzieki czemu sprawca prob wyludze-
nia mogl pozyskiwac informa- cje o ich pobytach w Tajlandii. Typowal sobie
mezczyzn, kto-rzy w pojedynke lub w towa- rzystwie innych mezczyzn
wyjezdzali do Tajlandii i tylko do nich kierowal koresponden- cje z
szantazem. Wysylal ja nie tylko do Polakow.

***

Vasile D. zostal zatrzymany w jednym z hosteli w W. i prze- sluchany. Nie
przyznal sie do niczego, zabezpieczono jednak jego komputer, na ktorym, po
zbadaniu, znaleziono tresci obciazajace go i potwierdzaja- ce jego
dzialalnosc przestep- cza. Niestety dowody te uzy- skano dopiero po
badaniach, ktore udalo sie przeprowadzic w 6 miesiecy od zabezpiecze- nia
komputera. Podobnie bylo z wyciagami z konta bakowego, ktore ze wzgledu na
procedury sadowo-bankowe udostepnio- no po uplywie miesiaca.

W ciagu 48 godzin, kiedy Vasile D. byl zatrzymany i doprowadzany do sadu z
wnio- skiem o tymczasowe aresztowa-nie, tych dowodow jeszcze nie bylo.
Zostal wiec objety jedynie dozorem policji i nie zastoso- wano tymczasowego
areszto- wania. Zarowno prokurator, jak i policjanci byli wzburzeni decyzja
sadu. Byli przekonani, ze wobec osoby spoza tere- nu kraju nalezalo
zastosowac areszt tymczasowy. Ale decyzja nalezala do sadu. Oczywiscie
Vasile D. po odzyskaniu wolno- sci natychmiast zniknal z Polski i do chwili
pisania tego artykulu nie zostal zatrzymany. Jako wysoce niepokojacy fakt
nalezy podac, ze na koncie bankowym utworzonym w celu dokonywania wplat
przez szan- tazowane osoby, w ciagu roku odnotowano 17 wplat od roz- nych
mezczyzn. Tylko kilku udalo sie ustalic, poniewaz wiekszosc dokonywala
wplat wypelniajac blankiet przelewu nieprawdziwymi danymi adre- sowymi i
nie dokonywala ich za pomoca wlasnego konta. Osoby, do ktorych dotarli
poli- cjanci, byly mocno zaniepo- kojone, ale twierdzily, ze pod- czas
pobytu w Tajlandii nie korzystaly z uslug prostytutek, a wplaty dokonaly
“dla swiete- go spokoju”. W to raczej nikt nie uwierzyl.

Jedyna okolicznoscia uspra- wiedliwiajaca tych mezczyzn w tej sytuacji (o
ile cos moze ich usprawiedliwiac), jest fakt, ze Europejczykowi bardzo
trudno okreslic precyzyjnie wiek kobie- ty z Azji, a zwlaszcza z Tajlandii.
Drobne, szczuple Tajki w oczach mezczyzny Europy z reguly wygladaja na duzo
mlodsze niz sa w rzeczywistosci.

ODURZALI, A POTEM KRADLI

W styczniu 2021 roku w W. zatrzymano 30-letnia Jowite B. i jej partnera
38-letniego Kon- rada A. nastepnego dnia po dokonaniu wlamania z kradzie-
za do mieszkania 45-letniego Janusza R.

Mezczyzna zglosil to prze- stepstwo po tym, jak doszedl do siebie po
odurzeniu srodkiem pozbawiajacym swiadomosci. Okazalo sie, ze Jowite B.
poznal za posrednictwem portalu randkowego i zaprosil do sie- bie w celu
wspolnego spedze- nia nocy. Wyznal policjantom, ze byl przekonany, iz w
domu takie spotkanie bedzie bez- pieczniejsze niz w hotelu, czy innym
miejscu. Niestety ze spo- tkania z Jowita B. pamieta tylko pierwsze pol
godziny. Roz- mawiali, troche tanczyli przy muzyce, pili wino, a pozniej…
obudzil sie rano, a z mieszka- nia zniknely wszelkie kosztow- nosci,
pieniadze, drogi zegarek, aparat fotograficzny, komputer i nawet jego
smartfon.

Mial jednak sporo szcze- scia, bo sasiad z tej samej klat- ki pamietal
scysje z mezczy- zna i kobieta, ktorzy wyjezdzali sprzed bloku, gdy on
wjezdzal na parking. Dostep do miejsc parkingowych na osiedlu jest dla osob
postronnych niemoz- liwy i chroniony podnoszo- nym szlabanem. Sasiad wjez-
dzajac o malo nie zderzyl sie z kierowca audi, ktory po pod- niesieniu
szlabanu usilowal wyjechac z parkingu. Musial wczesniej na niego wjechac za
kims. Doszlo do slownej utarczki pomiedzy panami, a takze kobieta z audi i
wszyst- ko to nagralo sie na kamerce, ktora sasiad mial zamontowa- na w
samochodzie i stale wla- czona. Kiedy nastepnego dnia zobaczyl policyjny
radiowoz, ktorym przyjechali funkcjona- riusze, aby zabezpieczyc slady
linii papilarnych w mieszka- niu Janusza R., sasiad opowie- dzial im o
zdarzeniu z dnia poprzedniego i pokazal film z kamery. Funkcjonariusze
skojarzyli zdarzenia, otrzyma- li w ten sposob numer reje- stracyjny
samochodu i potem poszlo juz latwo. Odnalezio- no wlasciciela auta, w
ktorego mieszkaniu jeszcze tego dnia zabezpieczono zegarek i kom- puter
Janusza R.

Dwie godziny pozniej do zatrzymanego Konrada A. dolaczyla w komendzie Jowi-
ta B. W jej mieszkaniu znale- ziono jeszcze smartfon Janu- sza R., a reszte
przedmiotow odzyskano z lombardu, do ktorego zdazyla je zaniesc.
Skradzionych pieniedzy nie odnaleziono, ale w mieszkaniu kobiety
zabezpieczono dwie fiolki srodkow odurzajacych, ktorych uzyla do uspienia
Janusza R.

Jowita B. zostala tymczaso- wo aresztowana, a wobec jej pomocnika
zastosowano dozor policji. Jesienia 2021 roku odby- la sie pierwsza
rozprawa karna, ale do dzisiaj wyrok nie zapadl.

Janusz R. mial w tym przypad- ku sporo szczescia. Gdyby nie gapiostwo
Konrada A., scysja przy szlabanie nie mialaby miejsca i nikt nie
sfilmowalby numerow rejestracyjnych audi przestepcow wyjezdzajacych z
parkingu. Byloby trudno ich odnalezc. Oczywiscie w inter- necie Jowita B.
wystepowala pod zmienionym imieniem, a fotografia przeslana Januszo- wi R.
byla tylko mocno podob- na do niej, przedstawiala inna osobe. Czekajacy
niecierpliwie na spotkanie mezczyzna nie zauwazyl nawet roznicy.

Policjanci pracujacy przy tej sprawie nie trafili na slad innych osob,
ktore mogly pasc ofiara Jowity B. Dowiedzieli sie jednak

miedzy innymi o tym, ze juz wczesniej wstawiala rozne dro- gie przedmioty
do lombardow. Pomimo komunikatow praso- wych z opisem metody dziala- nia i
wygladu sprawczyni, nie zglosil sie nikt poszkodowany. Ale przy sprawach
dotyczacych zdarzen tego typu jest to norma. Wiele osob woli odzalowac
stra- te, niz przyznac sie do tego, ze hormony wziely u nich gore nad
ostroznoscia.

Wszystkie opisane przypad- ki wskazuja jednak na to, ze nie ma bezpiecznego
miejsca na zdrady, czy inne “grzeszne” wystepki. Przestepcy wiedza
doskonale, ze w takich sytu- acjach naturalne instynkty cze- sto biora gore
nad rozsadkiem i latwo to wykorzystuja.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,