Dzien dobry – tu Polska – 19.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl