Dzien dobry – tu Polska – 15.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 73) (67314)

15 marca 2024r.

Pogoda

piatek, 15 marca 16 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:30%

Wilgotnosc:78%

Wiatr:18 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,92 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,02 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,28 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Moge Wam polecic zakupy na platformie Temu, darmowa dostawa, w miare szybka
(okolo 10 dni) ceny smieszne, zwlaszcza ze spotykam tam rzeczy, ktore
kiedys kupilam w naszych sklepach bez przesady 5 razy taniej, zwroty latwe
i darmowe, a czasem nawet oddaja pieniadze a nie kaza rzeczy odsylac.
Najlepsze sa tam jednak nazwy artykulow. Klapki damskie tak przedstawiono
na przyklad:

“Damskie dezodoranty meskie, dorywczo lekkie antyposlizgowe kapcie, miekkie
buty z odkrytymi palcami na kryty prysznic na plazy, prezenty na dzien ojca
na rok 2023”

Na szczescie zdjecia rzetelne 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Informatyk do informatyka:

– Pozycz mi 500 zl.

– Masz tu 512 dla rownego rachunku.

Historia jak z filmu. Naukowczyni z Iranu od miesiaca zyje na lotnisku
Iranska naukowczyni akademicka Shiva Kaviani, ktora nie moze uzyskac wizy
do Kanady ze wzgledu na wygasniecie pozwolenia na pobyt i nie moze wrocic
do Iranu z powodow politycznych, od miesiaca mieszka na lotnisku w
Stambule. To historia jak z filmu “Terminal” Stevena Spielberga – zauwazaja
media. Dr Shiva Kaviani, absolwentka uniwersytetu w Teheranie, ktora na co
dzien mieszka w Toronto, niedawno odwiedzila ojczyzne. Jednak ze wzgledow
politycznych kobieta musiala wyjechac z Iranu.

Przekroczyla granice ladowa z Turcja i udala sie na lotnisko w Stambule, by
wrocic do Kanady. Kobiecie odmowiono jednak wydania nowej wizy ze wzgledu
na wygasniecie pozwolenia na pobyt w tym kraju – opisuje w srode turecki
portal Duvar.

Iranka, ktora jest w podeszlym wieku i nie ma bliskich, utknela wiec na
stambulskim lotnisku, gdzie przebywa juz od okolo miesiaca. Kaviani mieszka
w terminalu odlotow. Spaceruje po porcie lotniczym z jedna walizka i torba.
Naukowczyni mowi, ze probuje spac na krzeslach, ale zmaga sie z
bezsennoscia, skarzy sie tez, ze ma rany na stopach. Historia dr Kaviani
przypomina scenariusz filmu “Terminal” Stevena Spielberga. Inspiracja do
jego powstania byl iranski uchodzca Merhan Karimi Nasseri, ktory przez 18
lat mieszkal na paryskim lotnisku Charles de Gaulle. 80-letni mezczyzna
zmarl w listopadzie 2022 roku w wyniku ataku serca.

Nasseri mieszkal na lotnisku najpierw z powodu braku dokumentow
poswiadczajacych status uchodzcy, a pozniej, po otrzymaniu prawa pobytu we
Francji, z wlasnego wyboru. Spal na czerwonej plastikowej lawce, a kapal
sie w pomieszczeniach socjalnych. Dni spedzal piszac pamietniki, czytajac
czasopisma i rozmawiajac z podroznymi i pracownikami.

“Cieciowa przy schodach”. Jak policjanci pilnuja pomnika smolenskiego W
oznakowanym radiowozie policjanci przez cala dobe obserwuja pomnik Ofiar
Tragedii Smolenskiej. Funkcjonariuszom w samochodzie czesto towarzyszy
rowniez patrol pieszy poruszajacy sie po placu Pilsudskiego. Wsrod
funkcjonariuszy sluzba przy pilnowaniu pomnika smolenskiego okreslana jest
mianem “cieciowy przy schodach”. Przez ponad dwa miesiace przygladalismy
sie pracy policjantow obecnych przy pomniku Ofiar Tragedii Smolenskiej oraz
oddalonego o kilkaset metrow pomnika Lecha Kaczynskiego.

Z naszych obserwacji jednoznacznie wynika, ze mundurowi sa obecni na placu
Pilsudskiego przez cala dobe, przez siedem dni w tygodniu. Ustalenia
potwierdzaja sami policjanci, ktorzy w nieoficjalnych rozmowach przyznaja,
ze glownym zadaniem patrolu jest obserwacja tego, co dzieje sie przy
pomnikach i w przypadku zauwazenia nieprawidlowosci podjecie szybkiej
interwencji.

W zargonie policyjnym pomnik smolenski, ze wzgledu na swoja forme,
mundurowi nazywaja “schodami”, a sluzba przy nim to “cieciowa”. Pilnowanie
pomnikow powierzono policjantom z oddzialu prewencji. Funkcjonariusze
wyznaczeni do tego zadania pelnia sluzbe przez cala dobe, w trzech
zmianach, po osiem godzin kazda.

Policyjny oznakowany mercedes sprinter codziennie ustawiony jest na placu
od strony Wierzbowej, wzdluz ogrodzenia ruin Palacu Saskiego. Mundurowi bez
trudu moga obserwowac z auta zarowno monument smolenski, jak i pomnik Lecha
Kaczynskiego przed gmachem Dowodztwa Garnizonu Warszawa. Za kazdym razem
patrol wyznaczony do obstawy pomnikow wyrusza z koszar oddzialow prewencji
w Piasecznie. Dowodca zglasza wowczas wyjazd na trase alarmowa numer 5, na
ktora zazwyczaj wyruszaja trzy radiowozy. – Trasa alarmowa to rejon
Warszawy szczegolnie chroniony przez wieksze sily policji. Numer 5 oznacza
obszar w Srodmiesciu – wyjasnia nam policjant prewencji KSP.

W policyjnym busie standardowo znajduje sie osmiu policjantow. Miejsce obok
kierowcy zajmuje dowodca patrolu. – W zaleznosci od rozkazu na odprawie
policjanci pozostaja w pojezdzie lub szesciu z nich pelni sluzbe jako
patrole piesze. Wowczas dowodca z kierowca poruszaja sie radiowozem jako
patrol zmotoryzowany – dodaje nasz rozmowca.

Wedlug naszych informacji, policjanci skierowani na plac Pilsudskiego jako
jedyni w calym garnizonie stolecznym, pelniac sluzbe jako patrol
zmotoryzowany, sa na stale przydzieleni do jednego miejsca. – Nie wolno
pozostawic pomnikow bez nadzoru. To rozkaz od kierownictwa KSP – twierdzi
drugi policjant, z ktorym rozmawiamy. Radiowoz z dwojka policjantow w
srodku to nie jedyni funkcjonariusze obecni na placu Pilsudskiego. Podczas
obserwacji prowadzonej od stycznia do 11 marca praktycznie codziennie
spotykalismy rowniez piesze patrole. Policjanci poruszaja sie po samym
placu oraz w jego bliskim sasiedztwie, glownie po Ogrodzie Saskim. Za
kazdym razem, gdy dokumentowalismy ich prace, co najmniej raz na kwadrans
byli obecni przy pomniku Ofiar Tragedii Smolenskiej. Pojawiali sie takze,
gdy przy monumencie gromadzila sie wieksza grupa osob. O stala obecnosc
policjantow na placu Pilsudskiego zapytalismy Komende Stoleczna Policji.
Poprosilismy takze o przeslanie statystyk z podjetych interwencji w tej
czesci miasta.

– Patrole policji sa ustawione w miejscu publicznym w celu zapewnienia
bezpieczenstwa mieszkancom, jak i turystom odwiedzajacym plac Pilsudskiego
– informuje w lakonicznej odpowiedzi biuro prasowe KSP, nie odnoszac sie
wprost do pytania o patrole wyznaczone do obserwacji pomnikow.

W podobnym tonie policjanci wypowiadali sie, gdy reporterzy portalu tvn24.pl
i TVN24 w maju 2021 roku ujawnili, ze dom Jaroslawa Kaczynskiego na
Zoliborzu w ciagu doby pilnuje nawet 40 funkcjonariuszy oraz ochroniarze z
prywatnej firmy. Nadkomisarz Sylwester Marczak, owczesny rzecznik Komendy
Stolecznej Policji, przekonywal, ze “policja nie pilnuje domu
wicepremiera”, a jest tam jedynie ze wzgledu na odbywajace sie
demonstracje. Z udostepnionych naszej redakcji statystyk wynika, ze od
stycznia do konca lutego policjanci na samym placu i w jego najblizszym
otoczeniu interweniowali 72 razy. Wsrod odnotowanych wykroczen i
przestepstw policjanci wymienili: kradziez, ujawnienie osob poszukiwanych,
niszczenie cudzej rzeczy, naruszenie nietykalnosci cielesnej, zaklocenia
porzadku publicznego oraz bojke lub pobicie.

Miesiecznice bez ochrony policji?

Po pazdziernikowych wyborach i zmianie wladzy nowy minister spraw
wewnetrznych i administracji zapowiedzial zmiany w sposobie zabezpieczenia
uroczystosci przy pomniku smolenskim przez policjantow. – Nie bedzie
policjantow na wysiegnikach. Bedzie normalne zabezpieczanie, jak kazdej
imprezy. Konczymy z Bizancjum – zapewnial Marcin Kierwinski. Nawiazal w ten
sposob do akcji policji i strazy pozarnej z 10 stycznia 2023 roku.
Zabezpieczajac uroczystosc, glownie z udzialem politykow PiS, policjanci
przy uzyciu wysiegnika obserwowali mieszkanie wynajete przez dzialaczy
Lotnej Brygady Opozycji w poblizu placu Pilsudskiego.

Podczas innych miesiecznic duza liczba policjantow pojawiala sie w okolicy
pomnika smolenskiego, blokujac przy tym ruch pieszy, samochodowy, autobusy
komunikacji miejskiej kierowano na objazdy.

Ostatnim dwom miesiecznicom towarzyszyly duze emocje, doszlo do
przepychanek pomiedzy politykami PiS a aktywistami z transparentami. Po
ostatniej Komenda Stoleczna Policji wydala komunikat, w ktorym
poinformowala, ze funkcjonariusze “naruszenia norm prawnych rejestruja” i
“nikt nie jest poza prawem”.

W samolocie prezydenta Andrzeja Dudy, ktorym mial wracac ze swojej wizyty w
Stanach Zjednoczonych, doszlo do usterki. Minister spraw zagranicznych
Radoslaw Sikorski podjal decyzje o zakonczeniu misji ponad 50 ambasadorow
oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur na takie stanowisko, zgloszonych
przez poprzednie kierownictwo resortu. Z kolei papiez Franciszek znow
zabral glos w sprawie wojny. Oto szesc rzeczy, ktore warto wiedziec 14
marca.

1. Usterka samolotu prezydenta Dudy

W samolocie prezydenta Andrzeja Dudy, ktorym mial wracac ze swojej wizyty w
Stanach Zjednoczonych, doszlo do usterki. W zwiazku z tym do lotu
powrotnego zostal wykorzystany zapasowy samolot, przez co lekko zmienil sie
plan jego podrozy. Dalsze plany prezydenta nie sa zagrozone. W czwartek
Andrzej Duda ma sie spotkac z Jensem Stoltenbergiem w Brukseli.

2. Sikorski odwoluje ambasadorow, reaguje prezydent Duda

Minister spraw zagranicznych Radoslaw Sikorski podjal decyzje o zakonczeniu
misji ponad 50 ambasadorow oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur na to
stanowisko, zgloszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu
– podalo MSZ w komunikacie. Pytany o to prezydent Andrzej Duda
przekonywal, ze “nie da sie zadnego ambasadora polskiego powolac ani
odwolac bez podpisu prezydenta”.

3. Kaminski i Wasik mowia o stosowaniu Pegasusa

Byli szefowie sluzb specjalnych Mariusz Kaminski i Maciej Wasik zwolali w
srode dziennikarzy, by przekazac “prawde o operacji polityczno-medialnej
Pegasus”. W czasie swego oswiadczenia czesc faktow jednak zmanipulowali, a
niewygodne pomineli milczeniem, unikajac odpowiedzi na pytania dziennikarzy.

4. Bialy Dom reaguje na slowa Putina

Rosyjski prezydent Wladimir Putin nazwal przystapienie Finlandii i Szwecji
do NATO “nieznaczacym”, ale mimo to zapowiedzial rozmieszczenie na granicy
z Finlandia rosyjskich wojsk i “systemow zniszczenia”. Mowil tez, ze “nie
jest tak, ze wszystko zmierza ku konfliktowi nuklearnemu”, ale Rosja “jest
na niego gotowa”. – Stany Zjednoczone nie dostrzegaja zadnych przeslanek
wskazujacych, ze Rosja przygotowuje sie do uzycia broni nuklearnej na
Ukrainie – powiedzial anonimowo amerykanski urzednik, cytowany przez
Reuters. Natomiast Adrienne Watson, rzeczniczka Rady Bezpieczenstwa
Narodowego Bialego Domu, stwierdzila, ze “retoryka nuklearna Rosji byla
przez caly czas trwania konfliktu lekkomyslna i nieodpowiedzialna”.

5. Andrew Tate zatrzymany przez rumunska policje

Andrew Tate i jego brat Tristan po raz kolejny zostali zatrzymani przez
rumunska policje. Aresztowania dokonano w poniedzialek w zwiazku z “nakazem
wydanym przez brytyjskie organy sadowe”. Sad w Bukareszcie zatwierdzil
ekstradycje mezczyzn do Wielkiej Brytanii. – To zdumiewajace wznowienie
oskarzen sprzed dziesieciu lat wywolalo konsternacje i glebokie
zaniepokojenie braci Tate – przekazala ich rzeczniczka.

Rozpoznawalnosc Andrew Tate’a zapewnil udzial w brytyjskiej edycji programu
“Big Brother” w 2016 roku. W ostatnich latach zyskal rozglos za sprawa
homofobicznych, mizoginistycznych i rasistowskich tresci publikowanych w
mediach spolecznosciowych.

Andrew i Tristan Tate oczekuja obecnie na proces w Rumunii pod zarzutem
handlu ludzmi, gwaltu i utworzenia grupy przestepczej majacej na celu
wykorzystywanie seksualne kobiet.

6. Papiez kolejny raz zabral glos w sprawie wojny

– Tylu mlodych ludzi idzie na smierc. Modlmy sie do Pana o to, by dal nam
laske przezwyciezenia tego szalenstwa wojny, ktora zawsze jest porazka –
powiedzial papiez Franciszek. Jak dodal, “dzis przyniesiono mi rozaniec i
Ewangelie mlodego zolnierza poleglego na froncie”. Mialy one nalezec do
23-letniego Ukrainca poleglego w walce o Awdijiwke we wschodniej Ukrainie.

Kolejny raz papiez Franciszek wyjasnil, ze jest nadal przeziebiony i
powierzyl lekture tekstu katechezy oraz pozdrowien swojemu
wspolpracownikowi. Glos zabral, mimo kaszlu i trudnosci z mowieniem, na
koniec audiencji generalnej na placu Swietego Piotra w Watykanie.

Za leczenie psow ma zaplacic 28 tysiecy zlotych, zawiadomil policje Za
pobyt w klinice weterynaryjnej i leczenie pieciu psow pan Tomasz otrzymal
trzy faktury na laczna kwote 28 tysiecy zlotych. Sprawe zglosil policji, bo
– jak twierdzi – przez dlugi czas nie mogl odebrac czworonogow i nie
otrzymal informacji, z czego wynika tak wysoka kwota. Pelnomocnik lecznicy
przekonuje, ze o wszystkich oplatach wlasciciele zwierzat sa informowani na
poczatku leczenia. Pani Magda i pan Tomasz sa wlascicielami pieciu psow
rasy american bully (trzech szczeniakow i dwoch suk). W polowie lutego
szczeniaki zawiezli do lecznicy w powiecie piaseczynskim. – Dwa szczeniaki
mialy pozytywny wynik parwowirozy, musialy dostac surowice – mowi nam pani
Magda. Parwowiroza to wysoce zakazna choroba okreslana rowniez psim
tyfusem”.

Wysokie rachunki za leczenia psow

Wedlug wlascicieli zwierzat, lecznica poinformowala, ze koszt leczenia
trzech szczeniakow z pobytem w szpitalu zakaznym, wyniesie szesc tysiecy
zlotych. – 13 lutego zostawilismy psy i odebralismy fakture na umowiona
kwote – relacjonuje kobieta.

Dwa dni pozniej odebrali jednego szczeniaka, okazalo sie, ze nie zostal
zarazony. 16 lutego do lecznicy z objawami tej samej choroby zawiezli takze
dwa pozostale psy: dziewieciomiesieczna Lune i poltoraroczna Balbine.
Poinformowano nas, ze koszt leczenia to 400 zlotych za dzien pobytu w
lecznicy – mowi pan Tomasz. I dodaje, ze w recepcji przekazano, iz fakture
za dwa kolejne psy otrzyma mejlem. – Gdy wrocilem do domu, jeszcze tego
samego dnia, odebralem wiadomosc z faktura na kwote 17 tysiecy zlotych. Z
poprzednia, to bylo w sumie 23 tysiecy zlotych – opowiada.

Szczeniaki wrocily do domu po pieciu dniach pobytu w lecznicy.

Pomiedzy wlascicielami czworonogow a lecznica rozpoczal sie spor o
uregulowanie naleznosci i opieke nad przyjetymi do leczenia Luna i Balbina.
Pan Tomasz mowi, ze kilkukrotnie probowal dowiedziec sie, skad wziela sie
tak wysoka suma za leczenie. – Nie tylko nie otrzymalem wyjasnien, ale
rowniez przestalem byc informowany o stanie zdrowia pozostajacych w
lecznicy Luny i Balbiny. Nie przekazano nam takze karty informacyjnej z
leczenia szczeniakow – wyjasnia wlasciciel.

Pokazuje nam rowniez korespondencje jaka prowadzil z lecznica. “Stan
Balbiny sie pogarsza, ma liczne obrzeki na ciele! ” Czynnosci medyczne
inne niz podtrzymujace zycie sa wstrzymane do czasu zaplaty dlugu i
zaliczki na kolejne leczenie. Jest niestety mozliwosc, ze bez tych
czynnosci pies nie przezyje. Mamy ok. 2-3 godziny” – czytamy w wiadomosci z
21 lutego.

Tego samego dnia otrzymal trzecia juz fakture, tym razem na kwote pieciu
tysiecy zlotych. W polaczeniu z dwoma poprzednimi laczna suma za leczenie
wynosi 28 tysiecy zlotych. Pan Tomasz sprawe zglosil policji. 24 lutego z
funkcjonariuszami pojawil sie w lecznicy aby odebrac psy. – Nie zostaly nam
oddane, powiedziano, ze zostaja w klinice jako zabezpieczenie dlugu – mowi
pan Tomasz.

Psy po pobycie w szpitalu sa w zlym stanie

Ostatecznie 28 lutego odebral Balbine i Lune, ktore od razu zawiozl do
lekarza weterynarii w Zyrardowie.

“Pies wylekniony, stan zwierzecia sredni, zwierze wychudzone, wystaja kosci
miednicy oraz zebra. Zapach jest odrzucajacy. Brak historii leczenia” –
napisano o Balbinie w karcie informacyjne z wizyty. Podobnie lekarz ocenil
zdrowie Luny. Na przelomie lutego i marca, po zlozeniu zawiadomienia w
Komendzie Powiatowej Policji w Piasecznie, jak twierdzi wlasciciel, przelal
na konto lecznicy 15 tysiecy zlotych, czyli nieco ponad polowe kwoty, jaka
widnieje na fakturach za opieke weterynaryjna.

“Uslugi weterynaryjne w calodobowej klinice musza wiazac sie z kosztami
leczenia”

O wyjasnienie kosztow leczenia zwierzat zwrocilismy sie do lecznicy, do
ktorej trafily psy.

“Niestety, w zwiazku z obowiazujaca nas tajemnica zawodowa oraz faktem, iz
zostaly podjete z naszej strony kroki prawne na kanwie zarowno procedury
karnej, jak i cywilnej, a takze z uwagi na dobro tych postepowan, mimo
szczerych checi musze pozostawic pytania bez komentarza” – zastrzegl na
wstepie pelnomocnik lecznicy Ksawery Kurski. W dalszej czesci odpowiedzi,
pelnomocnik zwrocil uwage, ze “uslugi weterynaryjne w calodobowej klinice
musza wiazac sie z kosztami leczenia, bo po pierwsze, lekarze tez musza
zarobic na zycie, a po drugie wyposazenie lecznicy jest niezwykle drogie”.
I dodal: “klienci czesto nie rozumieja wysokosci stawek, przyzwyczajeni do
obslugi medycznej finansowanej przez publicznego platnika – jak NFZ”.

Pelnomocnik podal konkretne kwoty zakupu sprzetu do badan: “cena USG to
koszt 140 tysiecy zlotych, RTG 130 tysiecy zlotych, a aparat do biochemii
to 60 tysiecy zlotych”.

“Klienci nie placa za leczenie zwierzat”

Ksawery Kurski poinformowal rowniez, ze jesli kwota leczenia przekracza dwa
tysiace zlotych, klient w lecznicy podpisuje dokument, w ktorym potwierdza,
ze zostal poinformowany o “znacznych kosztach leczenia”. “Jednak mimo tego,
klienci z roznych powodow staraja sie nie zaplacic za leczenie (na przyklad
w przypadku zgonu zwierzecia), wtedy wlasciciele kliniki spotykaja sie z
trudnosciami w odzyskaniu naleznosci za swiadczone uslugi” – wyjasnil
pelnomocnik lecznicy.

Przyznal jednoczesnie, ze w takich sytuacjach interweniuje policja, a
sprawy trafiaja do sadu.

“Jestesmy stawiani w bardzo niekomfortowej sytuacji, policja wezwana na
miejsce rozklada rece, my narazamy sie na krytyke w internecie, ktora
potrafi bardzo zaszkodzic w tej branzy, a sprawa trafia do sadu, gdzie
bedzie sie toczyc przez najblizej 3-6 lat. Dotychczas nie przegralismy
zadnej sprawy sadowej, wszystkie konczyly sie nakazami zaplaty. Za nerwy,
nieprzespane noce, godziny spedzone na telefonie oraz naruszona reputacje
nie zwroci nam nikt” – stwierdzil Kurski. Postepowanie pod nadzorem
prokuratury

Policja z Piaseczna potwierdzila, ze w sprawie rozliczenia kosztow leczenia
zwierzat “jedna ze stron zlozyla zawiadomienie”.

– Postepowanie prowadzone jest przez Wydzial do Walki z Przestepczoscia
Gospodarcza i Korupcja Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie, pod
nadzorem prokuratury. Z uwagi na toczace sie postepowanie udzielenie
szerszego komentarza w tej sprawie na tym etapie nie jest mozliwe –
przekazala aspirat sztabowa Magdalena Gasowska z policji w Piasecznie.

Policjantka dodala takze, ze – jak wynika z zapisu w Systemie Wspomagania
Dowodzenia – w ciagu ostatnich dwoch latach w lecznicy policjanci
interweniowali dwa razy: 24 lutego oraz w innej sprawie 1 listopada 2023
roku.

Na Litwie zatrzymano pierwszy samochod zarejestrowany w Rosji. Moze zostac
przekazany Ukrainie Pierwszy samochod posiadajacy rosyjskie tablice
rejestracyjne zostal we wtorek zatrzymany przez litewskich straznikow
celnych. Dzien wczesniej zaczal na Litwie obowiazywac zakaz przemieszczania
sie po kraju pojazdami zarejestrowanymi w Rosji. Auto o wartosci ponad 41,5
tysiaca euro prawdopodobnie zostanie przekazane Ukrainie. Litewscy celnicy
we wtorek zatrzymali pierwszy samochod posiadajacy rosyjskie tablice
rejestracyjne. Od poniedzialku w tym kraju obowiazuje zakaz przemieszczania
sie autami z rosyjskimi numerami za wyjatkiem jadacych tranzytem do lub z
obwodu krolewieckiego.

Zatrzymany na litewsko-bialoruskim przejsciu granicznym w Miednikach
samochod to audi o wartosci ponad 41,5 tys. euro. Prawdopodobnie zostanie
skonfiskowany i przekazany Ukrainie. Za kierownica byl obywatel Moldawii.
Twierdzil, ze nic nie wiedzial o obowiazujacych ograniczeniach, powzietych
w zwiazku z zeszlorocznymi zaleceniami Komisji Europejskiej, majacych
zwiazek z sankcjami nalozonymi na Rosje. W tej sprawie komunikat wydaly
litewskie sluzby celne. “Okolo 23:00 wieczorem obywatel Moldawii, ktory
przybyl na przejscie graniczne w Miednikach samochodem Audi Q7 z rosyjskimi
tablicami rejestracyjnymi, zamierzal kontynuowac podroz na Bialorus, jednak
po sprawdzeniu jego samochodu celnicy zatrzymali ten samochod. Sprawdzajac
dokumenty zlozone przez kierowce, okazalo sie, ze wlascicielem samochodu
jest zupelnie inna osoba – obywatel Rosji” – przekazano. Dodano, ze pojazd
“zostal zabezpieczony”.

Wladze w Wilnie informowaly pol roku temu, ze wszystkie samochody na
rosyjskich tablicach rejestracyjnych, ktore wjechaly do kraju przed 11
wrzesnia 2023 roku, maja obowiazek do 11 marca 2024 roku opuscic Litwe lub
maja byc przerejestrowane na litewskie numery.

Podobne przepisy takze na Lotwie

Podobne przepisy zaczely obowiazywac w polowie lutego takze na Lotwie.
Tamtejszy parlament zdecydowal jesienia poprzedniego roku, ze wlasciciele
samochodow na rosyjskich tablicach musza przerejestrowac pojazd do 14
lutego albo wywiezc auto z kraju. W przypadku niezastosowania sie do tych
przepisow przewidziano mozliwosc konfiskaty pojazdu. Na kierowce moze tez
byc nalozona kara finansowa. Na Lotwie mozliwe jest tez konfiskowanie
samochodow kierowcom, w ktorych krwi stwierdzono ponad 1,5 promila
alkoholu. Zgodnie z decyzja wladz pojazdy moga byc za darmo przekazywane
walczacej z Rosja Ukrainie. We wrzesniu poprzedniego roku owczesny szef
MSWiA Mariusz Kaminski poinformowal z kolei o wprowadzeniu zakazu wjazdu do
Polski samochodow zarejestrowanych w Rosji.

SPORT

LIGA MISTRZOW 2023/2024. SIATKARZE JASTRZEBSKIEGO WEGLA BLISKO FINALU.
POKONALI ZIRAAT BANK ANKARA Jastrzebski Wegiel zrobil ogromny krok w strone
finalu siatkarskiej Ligi Mistrzow. W pierwszym meczu 1/2 finalu pokonal we
wlasnej hali ekipe Ziraat Bank Ankara 3:0. Rewanz w Turcji za tydzien.
Jastrzebianie w polfinale LM graja trzeci raz z rzedu, a piaty w swojej
historii. W zeszlym sezonie dotarli do finalu tych rozgrywek, przegrywajac
w Turynie z Grupa Azoty Zaksa Kedzierzyn-Kozle 2:3.

Aktualni mistrzowie Polski w cwiercfinale trwajacej edycji wyeliminowali
wloski Gas Sales Daiko Piacenza (2:3 na wyjezdzie, 3:0 u siebie). – Jest
duza szansa, by po raz drugi z rzedu zagrac w finale, co jest niezwykla
rzecza. Dysponujemy zespolem, ktory potrafi to zrobic – opowiadal przed
spotkaniem z mistrzem Turcji srodkowy jastrzebian Jurij Gladyr. NOKAUT
JASTRZEBSKIEGO WEGLA W PIERWSZYM SECIE

W srodowy wieczor Jastrzebski Wegiel szybko zaczal dominowac we wlasnej
hali. Gdy z prawej strony efektownie zbil pilke atakujacy Jean Patry,
zrobilo sie 8:4. Za chwile bylo 9:4 i trener gosci Mustafa Kavaz poprosil o
przerwe na zadanie.

Niewiele to dalo. Jego zawodnicy sprawiali wrazenie zagubionych, popelniali
bledy, stad wynik 11:4 dla gospodarzy. Jastrzebianie ani mysleli zwalniac.
Nie do zatrzymania byl przyjmujacy Tomasz Fornal, doskonale funkcjonowal
rowniez blok. Dlatego przewaga mistrzow Polski w pierwszym secie okazala
sie miazdzaca, wrecz nieprawdopodobna jak na range meczu (25:13).

Napor gospodarzy trwal tez od pierwszych akcji nastepnej partii. Goscie
odpowiadali juz czesciej, ale o regularnosci nie bylo mowy. Mistrzowie
Polski, ktorzy bardzo dobrze przyjmowali, utrzymywali wiec bezpieczna,
kilkupunktowa przewage. Skonczylo sie ich pewna wygrana do 18 po
spektakularnym bloku Fornala. I znow w ekspresowym tempie. Po 19 minutach
gry w pierwszym secie tym razem wszystko trwalo o cztery minuty dluzej.

JASTRZEBSKI WEGIEL POSTAWIL KROPKE NAD I

Trzeci set mial nieoczekiwany przebieg. Zespol z Ankary od poczatku
prowadzil, ale gdy Patry zaserwowal asa, jastrzebianie w koncu dopadli
gosci (12:12). Zaczela sie walka punkt za punkt, ale nie na dlugo.
Mistrzowie Polski podkrecili tempo i za chwile odskoczyli na trzy punkty
(19:16).

Rywale probowali jeszcze ambitnie walczyc, mieli nawet trzy pilki setowe,
ale to Jastrzebski Wegiel postawil kropke nad i, zwyciezajac 30:28. W
decydujacych pilkach rece Patry’ego (wybrany MVP meczu), Fornala i Norberta
Hubera nie zadrzaly. Rewanz w Ankarze zostanie rozegrany 20 marca.
Jastrzebianom do awansu wystarcza dwa wygrane sety.

W drugiej polfinalowej parze w srode zmierzyly sie dwa wloskie zespoly.
Itas Trentino pokonal 3:1 Cucine Lube Civitanova.POLFINAL SIATKARSKIEJ LIGI
MISTRZOW 2023/24 (PIERWSZY MECZ):

Jastrzebski Wegiel – Ziraat Bank Ankara 3:0 (25:13, 25:18, 30:28)

Sabalenka odpadla, ale druga najgrozniejsza rywalka Igi Swiatek pokazala
moc. Miazga Coco Gauff miala w turnieju WTA 1000 w Indian Wells wielkie
problemy. W drugiej rundzie w decydujacym secie przegrywala 0:4 i 2:5!
Potrafila wyjsc z wielkich klopotow, a w srode w dniu swoich 20 urodzin
sprawila sobie prezent i pokazala wielka moc. Wyprzedzila tez slynna
Caroline Wozniacki w jednym zestawieniu. Coco Gauff miala bardzo dobry
poczatek roku. Najpierw wygrala turniej w Auckland, a potem dotarla do
polfinalowego wielkoszlemowego Australian Open, w ktorym przegrala z Aryna
Sabalenke 6:7, 4:6. Potem Amerykanka miala zadyszke. Odpadla juz w drugiej
rundzie w Dausze, a potem w 1/4 finalu w Dubaju. Przegrala odpowiednio z
Katerina Siniakowa (Czechy, 41. WTA) i Anna Kalinska (Rosja, 25. WTA).
Wielki mecz Coco Gauff w dniu 20 urodzin

Gauff wielkie problemy miala tez juz w pierwszym meczu w Indian Wells, w
ktorym jest rozstawiona z “3”. Przegrala pierwsza partie z Francuzka Clara
Burel (47. WTA) 2:6. Potem wygrala druga partie 6:3, ale w trzeciej byla w
arcytrudnej sytuacji, bo przegrywala juz 0:4!, a potem 2:5. Potrafila
jednak odrobic straty i doprowadzic do tie-breaka. W nim zagrala swietnie i
wygrala 7:4. W drugim swoim meczu Amerykanka wygrala z Wloszka Lucia
Bronzetti (53. WTA) 6:2, 7:6 (7:5). Teraz Gauff zmierzyla sie w dniu swoich
20 urodzin w 1/8 finalu z Elize Mertens (Belgia, 28. WTA). Amerykanka
wreszcie pokazala swoja prawdziwa moc. W pierwszym secie nie przegrala
zadnego gema i wygrala go w 25 minut. W drugiej partii Amerykanka
prowadzila 2:0. Wtedy przegrala swoj serwis, a po chwili rywalka
doprowadzila do remisu 2:2. Od tego momentu Gauff grala swietnie – wygrala
cztery gemy z rzedu i 16 z 21 punktow. Amerykanka miala swietna skutecznosc
w wygranych punktach po pierwszym serwisie – az 84 proc. (rywalka 38
proc.). Z drugiej strony zwyciezyla tylko 18 proc. punktow po drugim
podaniu (Mertens – 32 proc.).

Dla Gauff to jest trzynasty cwiercfinal w historii w turnieju rangi WTA
1000. Od 2009 roku jest zawodniczka z najwieksza iloscia cwiercfinalow w
takich imprezach wsrod zawodniczek do 21 lat. Dla Gauff to tez juz osmy
wygrany set 6:0 w historii wystepow w turniejach WTA 1000. Od 2009 roku
wiecej takich zwyciestw mialy tylko dwie Amerykanki: siostry Serena i Venus
Williams (23 i 12.). Gauff w cwiercfinale zmierzy sie z lepsza z meczu:
Daria Kasatkina (Rosja, 12. WTA) – Yue Yuan (Chiny, 49. WTA). Amerykanka
wydaje sie teraz najgrozniejsza rywalka dla Igi Swiatek. Stalo sie tak po
wycofaniu Jeleny Rybakiny i sensacyjnym odpadnieciu Aryny Sabalenki. Gauff
ze Swiatek ewentualnie moze zmierzyc sie w finale.

DETEKTYW

Maciej CZERNIAK

KTO WODZIL za nos sledczych?

Sprawa uprowadze- nia i zamordowania Krzysztofa Olew- nika jest nazywana
jedna z najwiek- szych spraw krymi-

nalnych III RP. Dzieje sie tak z wielu powodow, z ktorych byc moze
najwazniejszy to ten, ze postepowanie ujawnilo slabosc organow panstwa,
nieudolnosc postepowania policji w zwar- ciu ze sprawcami dzialajacy- mi w
ramach zorganizowanej grupy przestepczej.

NOC PORWANIA

Nazwisko Olewnik w Drobinie, w powiecie sierpckim, ale i poza nim, znaczylo
wiele. Rodzinny biznes, Zaklad Przetworstwa Miesnego “Olewnik” przyniosl
klanowi fortune. Biznesowy sukces wypracowany przez Wlo- dzimierza Olewnika
w latach 90. XX wieku juz niedlugo – jak sie okazalo – stal sie przyczy- na
przeklenstwa, jakie spadlo na rodzine.

Kluczowa data w zawilej historii porwania syna miesnego potentata z
Drobina, byl 26 paz- dziernika 2001 roku. To wtedy w domu Krzysztofa
Olewnika odbylo sie spotkanie towarzy- skie, w ktorym, poza jego ojcem,
Wlodzimierzem, matka Ewa i Lechem M., zieciem Olewnikow (szwagrem
Krzysztofa) uczest- niczyli blizsi znajomi: Jacek K., Waldemar O. i Dariusz
K. Byli tez policjanci z plockiej komen- dy: Krzysztof M., Wojciech K.,
Andrzej P. i Bogdan K. Pojawil sie rowniez byly mundurowy, Krzysztof O.

Okolicznosci, w jakich zor- ganizowano przyjecie, zostaly opisane na
pierwszych kartach akt sledztwa dotyczacego poz- niejszego uprowadzenia
Olew- nika-juniora. Lektura ich daje przedsmak chaosu, ktory stal sie
dominujaca cecha prowadzo- nego postepowania. Policjan-

UPROWADZENIE I ZABOJSTWO KRZYSZTOFA OLEWNIKA

tom z Komendy Miejskiej Policji w Plocku trudnosci sprawialo nawet
ustalenie – na podstawie przesluchan swiadkow – kto wla- sciwie byl
organizatorem impre- zy. Jako inspiratora podawano Wlodzimierza Olewnika,
Krzysz- tofa, ale i jednego z policjantow. Mowiono, ze chodzilo o to, by
przeprosic policjanta drogow- ki. W tle byl zatarg z udzialem Jacka K.

Wedlug innej wersji o zorga- nizowanie imprezy mial zabiegac sam Wojciech
K., swiezo awanso- wany funkcjonariusz, ktory chcial sie wkupic w
“towarzystwo”. Jed- noznacznie z relacji swiadkow wynikaja tylko
zaprzeczenia, jakoby w czasie spotkania mialo dojsc do czegos dziwnego,
niepo- kojacego, czy podejrzanego. Nic nie wskazywalo na to, co mialo sie
wydarzyc za pare godzin.

Jako pierwszy o zaginieciu Krzysztofa poinformowal Jacek K. W aktach sprawy
znalazl sie zapis, ze miedzy godzina 8.30 a 9.00, 27 pazdziernika 2001 roku
rano mijal w drodze do pracy dom Krzysz- tofa. Na posesji stal samochod
Olewnika, auto marki Chrysler, a drzwi do budynku byly otwarte.

Jacek K., majac przed oczami taki widok, zadzwonil do Wlo- dzimierza
Olewnika twierdzac, ze “cos sie musialo stac”, ale ze on sam nie wejdzie do
domu. W pozniejszych godzinach caly budynek i jego okolica zostaly
przeszukane przez Wlodzimierza Olewnika i kilku jego pracowni- kow.
Wewnatrz zastano balagan i liczne krwawe slady. O sprawie poinformowano
policje. Na miej- scu zabezpieczono, miedzy inny- mi slady rekawiczek i
magazynek pistoletu zawierajacy amunicje.

SPALONY SAMOCHOD I ZAGINIONA BRON

Znamienne, ze pod domem nie bylo BMW Krzysztofa Olewni- ka. Dopiero po
jakims czasie w policyjnych systemach poja-

wia sie informacja o jego losie. Niemniej, faktem jest, ze jesz- cze przed
zgloszeniem zaginie- cia Krzysztofa Olewnika (okolo godziny 6 rano) ktos
zawiado- mil lokalna policje o dopalaja- cym sie samochodowym wraku w lesie
w rejonie miejscowosci Kamien Lowicki. To prawie 130 km od Drobina.

Tablice rejestracyjne znaj- dowaly sie w bagazniku. Po ich odnalezieniu
stalo sie jasne, ze to wlasnie auto Olewnika. W samochodzie znaleziono
ponadto szmaty z brunatnymi plamami. Najwyrazniej row- niez zlodziej, badz
zlodzie- je, ktorzy ukradli samochod, zabrali z niego pistolet Walther kal.
9 mm. W samochodzie znajdowaly sie za to klucze od domu… Jacka K.

Dziwne? Niekoniecz- nie, o ile przyjac okolicznosc potwierdzona przez
swiadkow, ze przez kilka ostatnich tygodni auta uzywal wlasnie Jacek K. Co
interesujace, w miejscu znale- zienia wraku zauwazono row- niez slady
innego samochodu osobowego (podobny rozstaw osi), ktory najwyrazniej tam
zawracal. Z niewiadomych przyczyn policja ich w zaden sposob nie
zabezpieczyla. Nie zrobiono zdjec ani odlewow.

PIERWSZY KONTAKT Z PORYWACZAMI

28 pazdziernika, po godzinie 22, dwa razy ktos dzwonil na tele- fon w domu
Olewnikow. Pola- czenie powtorzono po polnocy. W sluchawce zabrzmial glos
Krzysztofa. Wowczas zaden z domownikow nie mogl podej- rzewac, ze podobnych
telefo- now w ciagu kolejnych dwoch lat bedzie mnostwo. Poczat- kowo do
rozmowy ze spraw- cami porwania upowazniono Lecha M., ziecia Olewnikow. To
wlasnie z jego zeznan wynika, ze w tym pierwszym kontakcie telefonicznym
odtworzono (prawdopodobnie z magneto- fonu) glos Krzysztofa. W kilku
wypowiedzianych zdaniach uprowadzony mial wyrazac zdziwienie, ze w nocy z
26 na 27 pazdziernika w jego domu byly… otwarte drzwi. Prosby rodziny o
mozliwosc rozmowy bezposrednio z Krzysztofem nie odniosly skutku. Sprawcy
przekazali komunikat: zazadali 300 tys. dolarow okupu za zycie
uprowadzonego.

Policja od razu wystapi- la do operatora sieci telefo- nii komorkowej w
zwiazku ze sprawdzeniem logowan nume- ru, z ktorego dzwoniono, do stacji
przekaznikowych BTS. Do dzisiaj jednak nie wiadomo, dlaczego w pierwszych
dniach

po porwaniu przeszukano kilka lokalizacji w ogole nie- zwiazanych z
odnotowanymi logowaniami. Byly to miejsca w rejonie Janowka i Parzenia, nic
w nich nie znaleziono. uprowadzeniu Krzysztofa poli- cja dokonala tez
szeregu dosc chaotycznych ustalen, co do mozliwego miejsca przebywa- nia
porwanego mezczyzny. Na podstawie rozmaitych poszlak i sygnalow, ktore
docieraly do plockiej komendy, wskazywa- no kolejno adresy w Drobi- nie, we
wsi niedaleko Olsz- tyna. Krzysztof widziany mial byc nawet w hotelu
Mariott w towarzystwie znajomej kobiety. W kolejnych tygodniach sygnalow
bylo wie- cej, a jeden z nich dotyczyl hotelu Mazurkas w Ozarowie pod
Warszawa. Pracownik mial

rozpoznac Olewnika na pod- stawie zdjecia, ktore znaj- dowalo sie w hotelo-
wej recepcji, jednak zeznania, jakie

zlozyl, wykluczaly sie. Z jednej strony wskazywal, ze Olewnik wszedl do
hotelu w towarzy- stwie dwoch mezczyzn, potem twierdzil, ze byl sam.
Policja uznala te relacje za falszywy trop.

W pierwszym okresie po zniknieciu mezczyzny docho- dzenie nie bylo
ukierunkowa- ne wylacznie na mozliwosc uprowadzenia. Przez pewien czas
sledczy na serio przyjmo- wali i taka ewentualnosc, ze Krzysztof Olewnik
mogl sfingo- wac wlasne porwanie. Dlatego policja wystapila do Ewy Olew-
nik, matki Krzysztofa o infor- macje, czy syn ma polise na zycie
uwzgledniajaca rowniez sytuacje porwania. Jaki mial byc motyw znikniecia, a
potem prob wyludzenia okupu przez samego Krzysztofa Olewnika?

Kryminalni z plockiej komendy ustalali, czy i ewen- tualnie, jakie
znaczenie dla sprawy mogly miec proble- my firmy Krup Stal, w ktorej Jacek
K. i Olewnik dzialali jako wspolnicy. Podobno przedsie- biorstwo nie
przynosilo spo- dziewanych zyskow. Byl tez inny watek rozliczen finanso-
wych, ale po zbadaniu okazalo sie, ze trop zaprowadzil sled- czych w slepy
zaulek. Chodzilo o roszczenia wysuwane przez Krup Stal wobec firmy budow-
lanej, ktora budowala siedzi- be przedsiebiorstwa (zarzut o wadliwe
wykonanie prac). Jednym z zagadkowych watkow w sprawie, ktore rowniez znaj-
dowaly sie w kregu zaintereso- wania policji, byl ten dotycza- cy
ewentualnej checi zemsty ze strony wlascicieli masarni znajdujacej sie w
poblizu Dro- bina. Obiekt zostal spalony. W tej sprawie bylo prowadzo- ne
osobne sledztwo. Juz jednak latem 2001 roku postepowanie, w ktorym badano
ewentualny zwiazek Olewnikow z podpale- niem, zostalo umorzone. LUDZIE
DETEKTYWA RUTKOWSKIEGO

Mimo ze sledztwo dotyczace uprowadzenia prowadzili poli- cjanci z plockiej
komendy pod nadzorem prokuratury rejono- wej w Sierpcu, bliscy Krzyszto- fa
skontaktowali sie tez z Biu- rem Doradczym “Rutkowski”. Ludzie najbardziej
znanego w Polsce – wowczas juz bylego – detektywa przybyli do Drobina juz
wieczorem 29 pazdziernika.

2 grudnia rodzina Olewni- kow odebrala pierwszy z listow od porywaczy. Byl
pisany reka Krzysztofa. Tego samego dnia miedzy godzinami 21.10 a 21.30
Lech M. (szwagier porwane- go) wyjechal wraz z jednym z ludzi Krzysztofa
Rutkowskie- go do Wyszogrodu, gdzie mialo nastapic przekazanie okupu. Na
miejscu nie zastali porywa- czy. Okolo polnocy znalezli jed- nak kolejny
list z instrukcjami postepowania.

Nastepnego dnia, 3 grudnia, Lech M., po odebraniu tele- fonu od sprawcow
porwania, udal sie z okupem do Plon- ska. Tam rowniez nikogo nie zastal. 4
grudnia proby prze- kazania pieniedzy, tym razem w Lomiankach, podjeli sie
Jacek K. (wspolnik Krzysztofa) i jego zona, Iwona. Rowniez nie zastali
sprawcow. W wska- zanym wczesniej miejscu znalezli za to list z numerem
telefonu przeznaczonym tylko dla Jacka K. Zgodnie z instruk- cjami, 5
grudnia, dwoma samochodami do miejscowo- sci Radziwie udali sie Jacek i
Iwona K. oraz Lech M. Na miejscu, jak w poprzednich wypadkach, nie zastali
pory- waczy. Jacek i Iwona K. (bez Lecha M.) pojechali nastepnie do
Strykowa pod Lodzia, gdzie znalezli kolejny pozostawiony list.

Korespondencja od spraw- cow uprowadzenia dotarla do

domu Olewnikow takze 6 i 7 grudnia. Po jej lekturze rodzi- na zaczela sie
jeszcze bardziej obawiac o zycie Krzysztofa. W zwiazku z tym, odmowiono
przekazania listow policji.

GANGSTERZY Z MOKOTOWA?

Wspolpraca z ludzmi Rut- kowskiego zakonczyla sie dosc szybko. W notatce
poli- cyjnej na ten temat pojawilo sie stwierdzenie, ze ich dzia- lania
“nie przynosza zadnego efektu”. Wyjatkiem tu byl tylko Andrzej K., byly
pracownik biura detektywa Rutkowskiego, z ktorym Wlodzimierz Olewnik
wspolpracowal juz wczesniej przy okazji innej sprawy. Wla- snie na
polecenie ojca porwa- nego Biuro Doradcze sciagnelo do Drobina Andrzeja K.
Jedna z informacji, jakie uzyska poz- niej w toku swoich dzialan K., jest
ta mowiaca o tym, ze rze- komo widziano Krzysztofa Olewnika w restauracji w
Oza- rowie, w obecnosci jakiegos mezczyzny okreslanego mia- nem “ruski”. W
pozniejszym okresie K. bedzie wskazywal na mozliwy udzial w uprowadze- niu
ludzi z odlamu tak zwanej “grupy mokotowskiej”.

Kolejna proba przekazania okupu miala miejsce 10 stycz- nia 2002 roku. Tym
razem, zgodnie z poleceniem porywa- czy, pieniadze mial przekazac Jacek K.
W Warszawie wsiadl do pociagu jadacego do Berlina. W trasie jednak nikt –
wbrew zapowiedziom – nie skontak- towal sie z nim. K. wysiadl tuz przed
polsko-niemiecka grani- ca i wrocil do domu.

KARNE 50 TYS. DO OKUPU

Nadzieje na uwolnienie mez- czyzny pojawiaja sie po raz kolejny dopiero 11
marca 2002 roku. Tego dnia do Warszawy, majac przy sobie pakunek 300

tys. dolarow, udala sie Danu- ta, siostra Krzysztofa. Odnala- zla wskazany
adres. W bramie domu, zgodnie z zapowiedzia, znajdowala sie rowniez spi-
sana kolejna instrukcja, ktora pozostawili porywacze. Danu- ta miala wsiasc
na Dworcu Wschodnim do pociagu jada- cego w kierunku Olsztyna, a
przekazanie okupu mialo nastapic w trakcie jazdy. Jak sie jednak okazalo,
byl to plan niemozliwy do wykonania, bowiem, kiedy Danuta prze- czytala
polecenie, zdala sobie sprawe, ze do odjazdu pociagu relacji
Warszawa-Olsztyn ma tylko… 12 minut. Dotarcie na stacje w tym czasie bylo
nie- mozliwe. Tego samego dnia w domu Olewnikow kolejny raz zadzwonil
telefon – sprawcy powiedzieli, ze naliczaja “kare” w wysokosci 50 tys.
dolarow.

Kolejny raz porywacze skontaktowali sie telefonicz- nie z Olewnikami 23
lipca. To data znamienna, bo wlasnie wtedy rodzina miala ostatni raz w 2002
roku uslyszec glos Krzysztofa. Na dowod, ze upro- wadzony zyje, sprawcy
zareje- strowali, jak mowi o biezacych wydarzeniach w kraju. Potwier- dzili
tez, ze w dalszym ciagu zadaja 350 tys. dolarow okupu.

PRAWIE ROK MILCZENIA

Jesienia tego samego roku sledztwo zostalo odebrane pro- kuraturze w Plocku
i przekaza- ne do prowadzenia V Wydzia- lowi Sledczemu Prokuratury
Okregowej w Warszawie. Byla to decyzja warszawskiej Proku- ratury
Apelacyjnej.

W tym czasie czynno- sci w sprawie nie prowadzila juz plocka policja,
dzialania podejmowala specjalna grupa sledcza, ktora dowodzil Remi- giusz
M., policjant komendy miejskiej w Radomiu. Do dzi- siaj nie wyjasniono,
dlaczego postepowania nie przenie- siono od razu do innej jed- nostki,
zwazywszy na fakt, ze kilku plockich policjantow (uczestniczacych w
imprezie u Olewnika, 26 pazdziernika 2001 roku) bylo przesluchiwa- nych w
sprawie w charakterze swiadkow.

11 czerwca 2003 roku, po wielu miesiacach milczenia, sprawcy ponownie
skontak- towali sie z rodzina Olewni- kow. Tym razem zazadali okupu w
wysokosci 300 tys. euro. Dzwonili jeszcze 18 i 20 czerwca. W koncu, 25
czerwca, ktos podrzucil do samochodu dostawczego firmy Wlodzi- mierza
Olewnika list napisa- ny reka Krzysztofa. W kopercie znajdowala sie rowniez
karta SIM, ktora – jak wynika z opisu – miala sluzyc do dalszego
kontaktowania sie porywaczy z bliskimi uprowadzonego. Dzien pozniej
nastapil kolej- ny kontakt. Przekazanie okupu wyznaczono na 24 lipca.

POLACZENIE Z POLICJA W SLUBICACH

1 lipca to data odnotowana w aktach sprawy, pod ktora zapisano pierwsze
ustalenie w sledztwie wprost wskazu- jace na jednego z podejrza- nych. Tego
dnia z numeru telefonu, ktory kontaktowal sie wczesniej z Olewnikami, ktos
zadzwonil do Komendy Powiatowej Policji w Slubi- cach. 4 lipca policjanci
ze slu- bickiej komendy przeszukali dom niejakiego Slawomira K. To
czlowiek, wobec ktorego mundurowi mieli podejrzenia w zupelnie innej
sprawie, mia- nowicie dotyczacej falszowa- nia dowodow rejestracyjnych
samochodow. Ustalenie to dla postepowania w sprawie upro- wadzenia
Olewnika, w owym czasie zostalo jednak zupelnie pominiete. Dlaczego?

O

J

J

S

ST

T

W

WO

OK

K

R

RZ

Z

Y

YS

S

Z

ZT

TO

O

F

FA

AO

OL

LE

EW

W

N

NI

I

K

K

A

A

Dopiero na przelomie 2003 i 2004 roku Remigiusz M., szef grupy
operacyjnej z Radomia wystapil do operatora, Teko- munikacji Polskiej S.A.,
o infor- macje na temat billingow i polaczen z numerow, ktore kontaktowaly
sie z Olewnika- mi. Wtedy tez policja doszla do zaskakujacych ustalen. Z
ana- lizy informacji uzyskanych od TP S.A. wynikalo, ze na numer karty SIM,
ktora podrzucono Olewnikom w czerwcu 2003 roku, dzwoniono, miedzy inny- mi
z automatow telefonicz- nych zlokalizowanych w kilku miejscach w Warszawie.
Jeden z adresow okazal sie szcze- golnie interesujacy, a chodzi- lo o
automat przy ulicy Zwirki i Wigury. To stamtad wlasnie

dzwoniono zarowno do Olew- nikow, jak i do zamieszkalej w Warszawie Lucyny
K., matki Slawomira K.

Do tego watku mozna wro- cic pozniej. Na razie konieczne jest wyjasnienie
tego, co dzialo sie po 26 czerwca 2003 roku, kiedy to sprawcy porwania
wyznaczyli (kolejny raz) dzien przekazania okupu.

PIENIADZE ZRZUCONE Z ESTAKADY

Miejsce przekazania pienie- dzy bylo starannie wybrane i przygotowane przez
spraw- cow. 24 lipca 2003 roku bliscy Krzysztofa Olewnika, zgodnie z
ustaleniami, pojechali do Warszawy i podazyli trasa AK. Auto zostalo
zatrzymane na lewym pasie wiaduktu doklad- nie nad przebiegajaca ponizej
ulica Gwiazdzista. Malo tego, miejsce zostalo wczesniej per- fekcyjnie
przygotowane przez porywaczy. Bylo oznaczone dwoma czerwonymi swiatel- kami
rowerowymi, miedzy ktorymi znajdowaly sie kolej- ne dwie migajace diody
(prze- strzen idealnie wymierzona na dlugosc samochodu). Pakunek z
pieniedzmi zostal wyrzucony przez dziure zrobiona w ekra- nie
dzwiekochlonnym.

Warto dodac, ze wszelkie ustalenia dotyczace kontaktow z porywaczami byly
systema- tycznie i na biezaco przekazy- wane przez rodzine Olewnika
policji. Jak zatem mozliwe, ze w tym dniu mundurowi nie monitorowali
miejsca przeka- zania okupu? To do dzisiaj nie zostalo wyjasnione, ale
sledczy po latach beda sie tlumaczyc, ze monitoring owego dnia, owszem mial
miejsce. Tak, czy inaczej, sprawcy odebrali pie- niadze, a w dokumentacji
spra- wy znalezc mozna nawet infor- macje, ze osoby wyznaczone przez
porywaczy do odebra- nia okupu, czekajace ponizej estakady na gotowke…
minal radiowoz policyjny.

6 wrzesnia do Olewnikow ponownie zadzwoniono. Bli- scy uslyszeli glos
Krzysztofa. Powiedzial, ze “wroci za dwa lata”. Miala to byc dodatkowa kara
nalozona przez porywaczy na rodzine uprowadzonego. To nagranie bylo
ostatnim, na kto- rym uslyszano glos Krzysztofa.

MIELI SPRAWCOW NA WIDELCU

W tym miejscu warto wrocic do ustalen sledczych na podsta- wie informacji z
TP S.A. otrzy- manych pare miesiecy pozniej. Otoz, oprocz tropu wskazuja-
cego na Slawomira K., policja

ustalila, ze z numeru karty abo- nenckiej, z ktorej dzwoniono wlasnie 6
wrzesnia do Olewni- kow i do Lucyny K., wykonano rowniez kilka innych
polaczen (dokladnie z automatu tele- fonicznego przy ulicy Zwirki i Wigury
w Warszawie). Kon- taktowano sie, m.in. z niejakim Piotrem S. oraz z
siedziba firmy Kasix-Automix F. (F. to inicjal nazwiska – przyp. red.).
Dlacze- go to wazne?

Musialo minac kolejnych szesc miesiecy, by w czerwcu 2004 roku policjanci
zapuka- li wreszcie do drzwi mieszkan Slawomira K., Piotra S. i Kata- rzyny
F., na ktora zarejestro- wane bylo przedsiebiorstwo Kasix-Automx. Piotr S.
przy- znal, ze zna Slawomira K., bo to kolega ze szkoly jego zony. Znal
rowniez Katarzyne F., u ktorej kilka lat wczesniej wypozyczal przyczepe.
Zarzekal sie jednak, ze w sprawie Olewnika nic nie wie.

W kontekscie porwanego to samo powiedziala na przeslu- chaniu Katarzyna F.,
dodajac jednak, ze nie zna ani Slawomi- ra K., ani Piotra S.

Z zeznan Slawomira K. wynikalo z kolei, ze zna Pio- tra S., jednak nie wie,
kim jest Katarzyna F. Na temat upro- wadzenia nie wiedzial nic. Z notatki z
tego przesluchania mozna wyluskac jeszcze jeden zastanawiajacy szczegol –
Sla- womir K. dodal niepytany: “Ja nie bralem udzialu w zadnym uprowadzeniu
ani nikogo nie zabilem”. Przy czym wtedy, w czerwcu 2004 roku nikt, ani
rodzina porwanego, ani poli- cja, nie wiedzieli, ze Krzysz- tofa Olewnika
zamordowano. Formalnie w toku wciaz byla sprawa o uprowadzenie.

Policja przesluchala tez Wojciecha F., meza Katarzyny, ktory nie przyznal
sie, by mial cokolwiek wspolnego ze spra- wa uprowadzenia. Mezczyzna

pozostawal jednak w kregu podejrzewanych o udzial w tym “przedsiewzieciu”.
Nie jest jasne, kiedy na jaw wycho- dza szczegoly przeszlosci kry-
minalnej, ale to, ze ja mial, jest pewne. Wiadomo, na przyklad, ze za
kratami roznych zakla- dow karnych i aresztow spe- dzil pietnascie lat
zycia. W 1989 roku Wojciech F. mial byc jed- nym z przywodcow buntu
osadzonych w wiezieniu we Wronkach (w tamtym czasie podobne rozruchy mialy
miej- sce w wielu zakladach karnych w Polsce).

KTOS UKRADL SZESNASCIE TOMOW AKT

Kiedy policjanci Grzegorz J. i Maciej L. probowali przepro- wadzic kolejne
przesluchania osob, ktorych numery ustalo- no na liscie TP S.A., doszlo do
zadziwiajacego zwrotu w spra- wie. W czasie, gdy policjanci wyszli z auta,
by zjesc obiad w restauracji w Warszawie, ktos ukradl samochod marki Deawoo
Nubira, ktory pozo- stawili na parkingu. Razem z autem zginelo…
szesnascie tomow akt sprawy Olewnika, ktore wozili ze soba. Krotko pozniej
prokuratura przedsta- wila im zarzuty niedopelnienia obowiazkow. Dosc
szybko jed- nak sprawa zostala umorzona.

W pazdzierniku 2004 roku postepowanie dotyczace porwania zostalo przekazane
do prowadzenia V Wydzialowi Zarzadu I CBS. Przelomowe- go ustalenia udalo
sie jednak dokonac dopiero w kwietniu 2005 roku. To wtedy do akt sprawy
zostala dolaczona kase- ta VHS z nagraniem z kamery centrum handlowego
Auchan w Warszawie. Na filmie widac Wojciecha F., ktory 28 paz- dziernika
2001 roku kupowal telefon komorkowy. Ten sam – jak ustalono – z ktorego
tego samego dnia zadzwoniono po raz pierwszy do Olewnikow z zadaniem 300
tys. dolarow okupu za zycie Krzysztofa.

Krotko pozniej funkcjona- riusze CBS przesluchali pra- cownice punktu,
ktora tamtego dnia byla w pracy. Jej zeznania nie pozostawily watpliwosci.
Po czterech (!) latach kobie- ta pamietala tego konkretnego klienta, o
ktorego pytali poli- cjanci. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, ze przyszedl
krotko przed zamknieciem salonu. Po drugie, upieral sie, ze chce kupic ten
konkretny model komorki, ktorego wartosc wynosila okolo 800 zl, mimo ze
mogl (ale nie chcial) skorzy- stac z promocji, dzieki ktorej bylo mozliwe
nabycie apara- tu za symboliczna zlotowke. Po trzecie wreszcie dlatego, ze
z wygladu przypominal pio- senkarza, Andrzeja Zauche.

Szokujace w sprawie jest to, ze kaseta z nagraniem miala byc w posiadaniu
policji juz w 2001 roku. Byla szansa zatrzymania Wojciecha F. zaledwie
kilka dni po uprowadzeniu Olewnika. Dlaczego materialu nie zala- czono do
akt sprawy? To przez lata bylo przedmiotem docie- kan sledczych badajacych
nie- prawidlowosci w prowadzeniu dochodzenia.

PIERWSZE ARESZTOWANIA

Kiedy wydawalo sie, ze wla- snie oto w rece sledczych wpadl koronny dowod
zbrod- ni, 29 czerwca 2005 roku policjanci zatrzymali Wojcie- cha F.,
przesluchali go i po 48 godzinach zwolnili do domu. Tego dla rodziny
uprowadzo- nego jest juz za wiele. Bliscy w akcie desperacji rozpetali
medialna kampanie, apelujac do wszelkich instytucji i osob, ktore moga
pomoc w sprawie. W sierpniu Wlodzimierz Olew- nik zwrocil sie do prezyden-

ta Aleksandra Kwasniewskie- go, a we wrzesniu spotkal sie z ministrem
sprawiedliwosci i prokuratorem generalnym Andrzejem Kalwasem.

Krotko pozniej ponownie przesluchany zostal Piotr S., ktory obciazyl
wspolwinnych uprowadzenia Olewnika. W listopadzie aresztowano Sla- womira
K. Wojciech F. za kraty trafil jednak dopiero w stycz- niu 2006 roku.
Musialo minac ponad osiem kolejnych miesie- cy, by w koncu sledczy zdoby-
li materialny dowod zbrodni. Ekspertyza dokonana przez bieglego wskazala,
ze wlos znaleziony w domu Krzysztofa Olewnika w 2001 roku nalezal do
Slawomira K. Dzien poz- niej, czyli 27 pazdziernika 2006 roku – piec lat po
porwaniu ofiary – Slawomir K. przyznal sie do udzialu w uprowadze- niu.
Nastepnego dnia wska- zal sledczym miejsce ukrycia zwlok mezczyzny.

Na jaw wyszly koszmar- ne szczegoly zbrodni. Cialo, wedlug wskazowek
Slawomi- ra K. faktycznie zostalo znale- zione w dole w lesie niedaleko
miejscowosci Dzbadz. Wedlug ustalen, Krzysztof zaraz po uprowadzeniu ze
swojego domu, byl przetrzymywany na posesji w miejscowosci Kalu- szyn, przy
trasie z Warszawy do Siedlec. Byl tam przykuty lancuchami do sciany. Potem
Wojciech F. wpadl na pomysl, by przetransportowac ofiare do Rozana pod
Makowem Mazo- wieckim. Tam F. kupil dzialke, a nastepnie zamowil specjali-
styczna firme, ktora wykonala szambo. Wlasnie w tym beto- nowym dole
Olewnik spedzil ostatni okres swojego zycia, glodzony i odurzany leka- mi
psychotropowymi. Zostal zamordowany w 2003 roku, niecaly miesiac po tym,
kiedy sprawcy uprowadzenia ode- brali od jego rodziny okup.

SAMOBOJCZA SERIA

W roku 2007 Wojciech F. popel- nil samobojstwo, wieszajac sie w celi
aresztu w Olsztynie. Pozniejsza sekcja zwlok i bada- nia toksykologiczne
wykazaly, ze byl pod wplywem alkoholu i amfetaminy. Zastanawial row- niez
sposob, w jaki zawiazano petle. Ta byla charakterystycz- na, bo miala dwa
specjalne suply. Specjalisci badajacy spo- sob, w jaki zmarl Wojciech F.,
stwierdzili, ze zawiazanie takiej petli gwarantowalo smierc i ze wiedziec o
tym mogl tylko ten, kto swietnie zna anatomie ludzkiego ciala.

W sierpniu tego samego roku z olsztynskiej prokuratury zostal skierowany
akt oskarze- nia, ktory trafil do Sadu Okre- gowego w Plocku. Oskarzonych
bylo lacznie dwanascie osob, w tym porywacze i domnie- mani zabojcy
Olewnika. Wyrok zapadl 31 marca 2008 roku. Zabojcy, Slawomir K. i Robert
P., zostali skazani na kare dozywotniego pozbawie- nia wolnosci, pozostali
uslysze- li wyroki w wymiarze od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat
wiezienia.

Cztery dni pozniej w celi plockiego aresztu powie- sil sie Slawomir K.
Badania potwierdzily, ze mezczyzna mial w organizmie duze ste- zenie lekow
psychotropowych oraz polamane zebra. Po tym zdarzeniu Roberta P., rowniez
przebywajacego za kratami, otoczono specjalna ochrona. Niewiele to dalo, bo
w stycz- niu 2009 roku i on odebral sobie zycie. Kiedy informacja o tym
obiegla media, do dymi- sji podal sie minister Zbigniew Cwiakalski.

Pasmo skutecznych targniec sie na wlasne zycie nie zostalo jednak
przerwane. W lipcu tego samego roku w lesie miedzy miejscowosciami Morag i
Raj powiesil sie na galezi drzewa Mariusz K., straznik wiezien- ny z
aresztu w Olsztynie, ktory pelnil sluzbe w dniu, kiedy zycie odebral sobie
Wojciech F.

POLICJANCI PRZED SADEM

Czy to juz final “sprawy Olew- nika”? Bynajmniej. W 2012 roku przed sad
doprowa- dzono dwoch policjantow z grupy operacyjnej radom- skiej komendy.
Remigiusza M. i Macieja L. oskarzano o nie- udolnosc, a konkretnie “niedo-
pelnienie obowiazkow” w trak- cie, kiedy odpowiadali za czyn- nosci
podejmowane w sledz-twie. Zarzuty dotyczyly miedzy innymi tego, ze w 2001
roku nie przesluchano osoby mogacej wskazac podejrzanego Wojcie- cha F. (w
zwiazku z nagraniem mezczyzny znajdujacym sie na kasecie VHS z monitoringu
w Auchan). Inny, z kolei laczyl sie z nieodpowiednim zabez- pieczeniem
operacyjnym miej- sca przekazania porywaczom okupu w 2003 roku. Innym z
przypisanych im “grzechow”, ktore wplynely na przewleklosc postepowania
bylo przedwcze- sne zniszczenie nagran z pod- sluchow, ktore mogly dopro-
wadzic do sprawcow porwania.

Sad w Plocku uniewinnil poli- cjantow czesciowo uznajac, ze zarzucane czyny
sie przedaw- nily, ale i wnioskujac, ze to nie policjanci, a prokurator byl
odpowiedzialny za nadzor nad sledztwem.

NAJBLIZSZY PRZYJACIEL…

W 2021 roku rozpoczal sie nowy proces z udzialem osob, ktore do tej pory
nie mialy stawianych zarzutow w spra- wie uprowadzenia i zabojstwa
Krzysztofa Olewnika.

Na lawe oskarzonych Sadu Okregowego w Plocku trafilo piec osob, w tym…
Jacek K. Bliskiemu znajomemu Krzysz- tofa, ktory w poczatkowym okresie po
uprowadzeniu, mie- dzy innymi sam uczestniczyl w probach przekazania okupu
sprawcom, prokurator krakow- skiego oddzialu Prokuratury Krajowej zarzucal
udzial w zor- ganizowanej grupie przestep- czej o charakterze zbrojnym i
porwaniu Olewnika.

Po latach ojciec Krzyszto- fa w mediach przypomnial pewna sytuacje z 2001
roku. Stwierdzi, ze wlasciwie od samego poczatku nie ufal Jac- kowi K.,
choc ten byl jednym z najblizszych znajomych jego syna, ale i jego
wspolnikiem w interesach.

– Dzwonil do mnie wtedy niby z daleka, a zjawil sie na miejscu podejrzanie
szybko – stwierdzil Olewnik w roku 2021, krotko po rozpoczeciu nowego
procesu.

Na potwierdzenie swoich slow, ojciec zamordowanego Krzysztofa Olewnika
powie- dzial, ze wydostal od policji bilingi z numerami telefonow, ktore
logowaly sie pamietnej nocy na stacjach BTS w poblizu miejscowosci Drobina.
Wsrod tych numerow byl tez numer Jacka K.

Oskarzony jest tez Euge- niusz D., pseudonim Gienek. Co do jego roli w
sprawie juz lata wczesniej siostra Krzysz- tofa formulowala podejrze- nia.
Chodzilo, miedzy innymi o sytuacje z pamietnej proby przekazania okupu w
pociagu na trasie Warszawa-Olsztyn. D. mial pozniej w rozmowie z jej ojcem
podac niemal dokladny opis miejsca, w ktorym kobie- ta odnalazla kartke z
instrukcja pozostawiona przez porywa- czy. Mial rowniez przekazywac
ustalenia, co do sytuacji porwa- nego. Eugeniusz D., pochodza- cy spod
Brodnicy, byl wczesniej wielokrotnie karany, w tym za wymuszenia i
kradzieze oraz znal sie z bylym gangsterem “Kajtkiem” z Sierpca.

Oskarzony zostal tez byly samorzadowiec z Sierpca, Grzegorz K. Jemu
prokuratura zarzuca wykorzystywanie stanu emocjonalnego Wlodzimie- rza
Olewnika, od ktorego mial wyludzic 160 tys. zl w zamian za nieprawdziwe
informacje na temat Krzysztofa.

Jacek K. nie przyznaje sie do zarzutow. W sadzie mowil, ze kochal
Krzysztofa Olewnika “jak brata”. Proces ma sie zakonczyc jeszcze w tym roku.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl