Dzien dobry – tu Polska – 10.02.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 394) (67280)

10 lutego 2024r.

Pogoda

sobota, 10 lutego 12 st C

Przewaga chmur

Opady:5%

Wilgotnosc:90%

Wiatr:16 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Piszac to spedzam wieczor z uroczymi trzema kotami, z czego 2 i pol kota
jest biale. Pozostale pol kota jest szare 😉 Jest tez papuga, ta akurat nie
podrozuje, a szkoda, bo zna kilka slow, glownie z litera r w srodku,
chociaz brzydkich ostatnio nie uzywa 😉 Wlasnie pokazalam wlascicielce
plecak i nie mowi ze nie, tylko trzeba by ptaszka do takiego srodka
lokomocji przyzwyczaic 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Zlapal murzyn zlota rybke i ma zyczenie:

– Chce byc kwiatkiem,

– A rybka na to: nie ma czarnych kwiatkow,

– Murzyn: spelniaj zyczenie bo cie usmaze.

Zaszumialo, zagrzmialo, murzyn zostal bez fiutka.

– Cos ty zrobila!

– Czarny bez.

WOSP 2024. “Najslynniejsze seicento” w Polsce sprzedane Fiat seicento,
ktory bral udzial w wypadku z kolumna owczesnej premierki Beaty Szydlo,
trafil w tym roku na aukcje 32. Finalu Wielkiej Orkiestry Swiatecznej
Pomocy. Licytacja zakonczyla sie w czwartek, a seicento w odmienionej,
orkiestrowej szacie, sprzedane zostalo za imponujaca kwote. Swietny wynik
osiagnela tez “ostatnia barierka Sejmu zamknietego na obywateli”. 32. Final
Wielkiej Orkiestry Swiatecznej Pomocy odbyl sie 28 stycznia. Jego cel
brzmial: “Pluca po pandemii”, a zebrane srodki przeznaczone zostana na
zakup sprzetu do “diagnozowania, monitorowania i rehabilitacji chorob pluc
pacjentow na oddzialach pulmonologicznych dla dzieci i doroslych”.
Towarzyszylo mu haslo “Tu wszystko gra OK!”. Final zakonczyl sie rekordowa
kwota deklarowana 175 426 813 zl. WOSP 2024. “Samochod po przejsciach”,
czyli najslynniejsze seicento w kraju, sprzedane

Polityk Koalicji Obywatelskiej Sebastian Koscielnik przekazal na rzecz WOSP
swoj samochod, ktory uczestniczyl w wypadku z kolumna owczesnej premierki
Beaty Szydlo. Do zdarzenia doszlo 10 lutego 2017 roku w Oswiecimiu.
“Najslynniejsze seicento” w Polsce przez szesc lat stalo na sadowym
parkingu. W opisie orkiestrowej aukcji Koscielnik zaznaczyl: “z duma moge
napisac, ze samochod jest powypadkowy”. Gdy Koscielnik odzyskal auto,
przekazal je w rece “Przemyslawa Szafranskiego z kanalu MotoSynteza, ktory
wraz grupa przyjaciol podjal sie projektu odbudowy samochodu” – wynika z
opisu aukcji. Auto nie tylko zostalo naprawione, ale otrzymalo zupelnie
nowy, orkiestrowy, wyglad zarowno z zewnatrz, jak i wewnatrz. W licytacji
“samochodu po przejsciach” bralo udzial az 40 osob. Samochod do nowego
wlasciciela trafi po wplaceniu na konto WOSP kwoty 200 100 zl. WOSP 2024.
Ostatnia barierka sprzed “Sejmu zamknietego” na obywateli wylicytowana

20 stycznia Kancelaria Sejmu poinformowala, ze marszalek Sejmu Szymon
Holownia zdecydowal sie przekazac “ostatnia barierke”, jakimi odgrodzony
byl teren polskiego parlamentu do listopada 2023 roku. “Otwarcie Sejmu dla
wszystkich obywateli bylo jedna z pierwszych decyzji Szymona Holowni. A
jeden z symboli poprzednich lat – barierka sprzed parlamentu – jest do
wylicytowania, wraz ze spotkaniem z marszalkiem Sejmu. Zachecamy do
udzialu!” – napisano. Marszalek zaznaczyl: “ostrzegam, ze barierka
wystepuje w komplecie z obiadem w gabinecie marszalka”. Do barierki “w
kolorze bialo-czerwonym, opatrzonej certyfikatem autentycznosci, noszacej
slady uzytkowania”, dolaczony jest certyfikat – jak mozna sie domyslac –
autorem jego tresci jest sam marszalek.

Licytacja, w ktorej uczestniczylo 58 osob, zakonczyla sie w piatek 9 lutego
wynikiem 41 100 zl. Zgodnie z warunkami, znajdujacymi sie w opisie aukcji,
do przekazania barierki oraz wspolnego obiadu z Holownia dojdzie do 31
marca biezacego roku. Zwyciezcy moze towarzyszyc jedna osoba. WOSP 2024.
Wielka letnia zadyma w srodku zimy

Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy gra od 1993 roku. Od 31 lat Fundacja
WOSP dzieki jednodniowym zbiorkom publicznym – zwanych Finalami – wspiera
polski system opieki medycznej: kupuje najnowoczesniejszy sprzet medyczny
dla szpitali, prowadzi osiem ogolnopolskich programow medycznych, realizuje
program edukacyjny oraz promuje zdrowy tryb zycia i dzialania
profilaktyczne.

W ciagu 31 Finalow WOSP zebrala blisko 2 miliardy zlotych, ktore
przeznaczono na zakup 71,5 tysiaca najrozniejszego rodzaju sprzetu
medycznego. Podczas wiekszosci Finalow Orkiestra grala, aby poprawic jakosc
opieki medycznej dla dzieci. Ale nie tylko. Fundacja miedzy innymi w
ubieglym roku grala na rzecz osob doroslych. W styczniu 2023 roku udalo sie
zebrac 243 259 387,25 zl na walke z sepsa.

W tym roku okolo 120 tysiecy wolontariuszy w ponad 1600 sztabach zbieralo
pieniadze do tradycyjnych tekturowych puszek, a w internecie odbywaly sie
setki zbiorek i aukcji na rzecz WOSP.

Wiceszef MSWiA: stan kadrowy jest potwierdzeniem kryzysu, w ktorym znalazla
sie policja Informacja o stanie kadrowym na 31 grudnia 2023 roku jest
potwierdzeniem powaznego kryzysu, w ktorym znalazla sie policja. Kryzysu
zwiazanego ze spadkiem wiarygodnosci i zaufania spolecznego – powiedzial
wiceszef MSWiA. Czeslaw Mroczek wskazal, ze poziom zatrudnienia na koniec
2023 roku byl tak niski jak na poczatku lat 90. W trakcie srodowych obrad
komisji Administracji i Spraw Wewnetrznych poslowie wysluchali informacji o
stanie kadrowym w policji, ktore przedstawili wiceszef MSWiA Czeslaw
Mroczek i p.o. komendanta glownego policji insp. Marek Boron.

Mroczek podkreslil, ze ta informacja jest potwierdzeniem powaznego kryzysu,
w ktorym znalazla sie policja. – Kryzysu zwiazanego ze spadkiem
wiarygodnosci i zaufania spolecznego. Kryzysu, ktorego przejawem sa dane,
ktore bedziemy prezentowac, dotyczace liczebnosci policji – dodal.

– Policja jako najwazniejsza formacja w zakresie wykonywania zadan
zwiazanych z zapewnieniem bezpieczenstwa panstwa i obywateli musi posiadac
odpowiednie sily, by w sposob nalezyty wykonywac zadania. Liczbe etatow w
policji na 2024 rok ustalono na 108909. Tymczasem zatrudnienie wynosi 96698
etatow. Tylu policjantow mamy w sluzbie. Dodatkowo finansowanych jest 18
etatow przez samorzady lokalne. Na koniec 2023 roku wakat wynosil 10411
etatow, co stanowilo 9,72 procent – powiedzial wiceszef MSWiA. 10 tysiecy
wolnych wakatow w policji

Poinformowal, ze w 2023 roku do sluzby w policji przyjeto 5174 osoby. –
Natomiast odeszlo, to byly rekordowe odejscia, ktore spowodowaly stan
kryzysu, o ktorym mowie, 9458 policjantow. Poziom zatrudnienia na koniec
2023 roku byl tak niski jak na poczatku lat 90., w momencie tworzenia
formacji. To chyba w sposob najbardziej dobitny pokazuje trudnosci, w
jakich znalazla sie policja. Stan wakatow wyzszy byl tylko w 1990 roku –
dodal.

– To jest stan szczegolny, bo jednoczesnie zagrozenia, ktore mamy,
szczegolnie te zwiazane z bezpieczenstwem wokol Polski, wymagaja tego bysmy
mieli sprawne formacje dbajace o bezpieczenstwo panstwa, zdolne do
wykonywania swoich zadan – podkreslil.

Wedlug wiceszefa MSWiA glownym zadaniem jest teraz przezwyciezenie kryzysu
w policji. – Z cala pewnosci wplyw na te sytuacje mialo wykorzystywanie
policji do celow partyjnych. Te przyczyny odpadly, natomiast sa przyczyny
dlugookresowe, to jest pogwalcenie zasad doboru w policji, w szczegolnosci
sciezki awansu zawodowego i systemu szkolenia – dodal Mroczek. Bedziemy
podejmowali inicjatywe legislacyjna w zwiazku z uproszczeniem procedur
dotyczacych powrotow do sluzby bylych policjantow. Chcemy wykorzystac ich
potencjal – zapewnil wiceszef MSWiA i przypomnial o tegorocznej 20-proc.
podwyzce dla funkcjonariuszy.

Mroczek zaznaczyl, ze trwa proces wylaniania nowego kierownictwa policji. –
Zastalismy taka sytuacje, ze ze sluzby zrezygnowalo 8 komendantow
wojewodzkich, w zasadzie caly sklad kierownictwa KGP, kilku komendantow
instytucji podlegajacych komendantowi glownemu. Sadze, ze za kilka dni
zakonczymy proces wylaniania nowego kierownictwa policji, zarowno jezeli
chodzi o Komende Glowna Policji, jak i komendantow wojewodzkich – ocenil.

Wiceszef MSWiA stwierdzil, ze skonczyl sie czas uzywania policji do
interesow partyjnych. – Bedziemy podejmowali inicjatywy, by zwiekszac
wspolprace policji z samorzadem, z organizacjami pozarzadowymi, ze
spoleczenstwem, tak, by odzyskac zaufanie – zaznaczyl. Odniosl sie tez do
wybuchu granatnika w KGP. Zapewnil, ze wyniki kontroli, ktora w tej sprawie
trwa, zostana przekazane opinii publicznej. – Mielismy do czynienia z
sytuacja sprowadzenia bezposredniego zagrozenia dla zdrowia i zycia ludzi
przez samego komendanta glownego policji. W tej sprawie w zasadzie nie bylo
prowadzone zadne postepowanie, sprawe przekazano do prokuratury. Za kilka
dni poznamy sporo informacji na ten temat, bo zespol konczy prace –
poinformowal.

Boron: zachecamy policjantow do pozostania

P.o. komendanta glownego policji insp. Marek Boron przekazal, ze na 5
lutego szacuje sie, ze w 2024 roku ma odejsc 3800 osob. – Rozmawiamy z tym
policjantami i zachecamy do pozostania – wyjasnil.

– Na 2024 rok okreslono minimalna ilosc osob do przyjecia do sluzby w
policji na poziomie 10557 etatow. To jest szacunek na koniec 2023 roku –
poinformowal. Wyjasnil, ze sa juz okreslone terminy przyjec
funkcjonariuszy, czyli 4 marca, 24 kwietnia, 8 lipca, 9 wrzesnia, 30
pazdziernika i 30 grudnia. Wedlug stanu na dzien 1 lutego jest 3437
kandydatow, w stosunku do ktorych prowadzone jest postepowanie
kwalifikacyjne do sluzby w policji. W tym 103 to byli funkcjonariusze,
ktorzy zglosili sie ponownie do sluzby – przekazal Boron.

Wedlug NSZZ Policjantow na koniec stycznia 2024 roku liczba wakatow w
policji wynosila 12241.

Bedzie mozna ignorowac telefony od szefa po godzinach pracy. Australia
zapowiada nowe przepisy Australia planuje wprowadzic przepisy, ktore
pozwola pracownikom na ignorowanie po godzinach pracy nieuzasadnionych
telefonow i wiadomosci od pracodawcy. Przewidziano takze kary finansowe dla
pracodawcow, ktorzy nie dostosuja sie do nowych zasad. “Kazdego roku
Australijczycy przepracowuja srednio szesc tygodni bezplatnych nadgodzin”,
uzasadnia pomysl nowych przepisow lider Zielonych – partii, ktora jako
pierwsza je zaproponowala. Projekt nowelizacji ustawy o godziwej pracy,
nazywany rowniez “prawem do odciecia sie” (ang. right to disconnect), ma
zostac przedstawiony w australijskim parlamencie jeszcze w tym tygodniu.
Jest on czescia szeregu zmian w przepisach dotyczacych stosunku pracy
zaproponowanych przez australijski rzad federalny w ramach ustawy, ktora
wedlug rzadu ma chronic prawa pracownikow i pomoc w przywroceniu rownowagi
miedzy zyciem zawodowym, a prywatnym.

Jesli przepisy wejda w zycie, osoby, ktore otrzymaja od pracodawcow
telefony lub wiadomosci w swoim wolnym czasie, beda mogli zglosic “nekanie
po godzinach pracy” przed komisja ds. uczciwej pracy. Pracodawcy, ktorzy
nadal beda nawiazywac “nieuzasadnione kontakty”, beda wowczas mogli poniesc
odpowiedzialnosc karna lub zaplacic grzywne – informuje w srode dziennik
“The Sydney Morning Herald”. “Nieuzasadnione” kontakty po pracy

Wiekszosc senatorow zadeklarowala poparcie zmian w ustawie – przekazal w
srodowym oswiadczeniu minister pracy Tony Burke z rzadzacej centrolewicowej
Partii Pracy. Polityk stwierdzil, ze nowelizacja ustawy sprawi, ze
pracownicy zyskaja prawo do unikania nieuzasadnionych kontaktow poza
godzinami pracy i dzieki temu unikna bezplatnych nadgodzin. Nie wyjasniono
jednak, w jakich przypadkach tego typu kontakty moga zostac uznane za
uzasadnione.

Projekt nowych przepisow poparl takze australijski premier Anthony
Albanese. – Mowimy po prostu, ze ktos, kto nie otrzymuje wynagrodzenia
przez 24 godziny na dobe, nie powinien byc karany, jesli nie jest online i
dostepny 24 godziny na dobe – powiedzial dziennikarzom. Telefony od szefa
po godzinach pracy

Zieloni, ktorzy jako pierwsi zaproponowali zmiane przepisow, stwierdzili,
ze nowelizacja jest “duzym zwyciestwem” ich partii. Lider Zielonych Adam
Bandt napisal w serwisie X, ze osiagnieto porozumienie miedzy Partia Pracy,
mniejszymi partiami i niezaleznymi frakcjami w parlamencie, aby poprzec
wprowadzenie przepisow.

“Kazdego roku Australijczycy przepracowuja srednio szesc tygodni
bezplatnych nadgodzin” – wskazal Bandt. Jak dodal, odpowiada to ponad 92
miliardom dolarow australijskich (ok. 240 miliardow zlotych – red.)
niezaplaconych wynagrodzen w calej gospodarce. “Ten czas nalezy do ciebie.
Nie twojego szefa” – podkreslil polityk.

Projekt zmian nie wszystkim sie jednak podoba. Niektorzy australijscy
politycy, grupy przedsiebiorcow i przedstawiciele korporacji ostrzegaja, ze
proponowane zmiany sa “przesadne”, utrudnia przechodzenie na elastyczne
godziny pracy i wplyna na konkurencyjnosc australijskiej gospodarki.

Wiceminister nauki ujawnil, ktorym uczelniom Czarnek dal najwiecej
pieniedzy. “Fundusz dla pieszczochow” Z 600 milionow z obligacji az 150
milionow trafilo na KUL, czyli macierzysta uczelnie Przemyslawa Czarnka. A
w ostatnim roku urzedowania byly minister nauki rozdysponowal pieniadze na
kilka lat do przodu – az do 2027 roku. Niemale pieniadze dla wroclawskich
uczelni przekazywal natomiast premier Mateusz Morawiecki. Takie informacje
ujawnil wiceminister nauki Marek Gzik. Na srodowej konferencji prasowej w
Warszawie wiceminister nauki Marek Gzik podsumowal decyzje finansowe
podejmowane przez bylego ministra nauki Przemyslawa Czarnka w obszarze
dofinansowania polskich uczelni.Okazuje sie, ze dysponujac budzetem 600 mln
zl pochodzacych z obligacji, az 150 mln zl ministerstwo przyznalo
Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu. Jedna czwarta pieniedzy trafila na
konto tylko jednej uczelni. Zdaniem wiceministra Gzika to tylko jeden z
przykladow “obrazujacych scisla korelacje przyznanego, wielomilionowego
dofinansowania z regionem, w ktorym ministrowie PiS maja interesy
polityczne”. Tak to wygladalo. Silny polityk lokalny… Nagle my patrzymy
na rozdawane kwoty: Akademia Zamojska – okreg wyborczy ministra Czarnka,
Slupsk – okreg ministra M�zllera (bylego rzecznika rzadu Piotra M�zllera –
red.) . A ja sie pytam, gdzie pozostalych 70-80 uczelni, ktore w tym samym
czasie nie dostawaly nic? – wymienial Gzik.

Kolejne pieniadze na KUL

Wyliczal tez, ze z dostepnych 550 mln zl przeznaczonych na subwencje, ktore
w normalnym trybie przekazywane sa do wszystkich uczelni z wykorzystaniem
specjalnego algorytmu, 127 mln zostalo przyznanych Katolickiemu
Uniwersytetowi Lubelskiemu. – wyliczal Marek Gzik.

– Znow sterowanie reczne w ministerstwie: traktowanie w sposob nierowny,
wybiorczo, arbitralnie pewnej grupy uczelni powoduje, ze – nie wiedziec
dlaczego – poza kwota subwencji przekazywanej do wszystkich uczelni nagle
powstaje pewien fundusz dla swoich; “pieszczochy” Czarnka – skomentowal
Gzik. 2,7 mld zl na uczelnie z rodzinnego miasta premiera

Na konferencji poinformowano, ze rowniez byly premier Mateusz Morawiecki
mial do dyspozycji pieniadze pochodzace z obligacji, ktore przyznawal
uczelniom bez stosowania przejrzystej procedury i kryteriow. W latach
2022-2023 Mateusz Morawiecki dysponowal kwota 2,7 mld zl. Jak podkreslono
na srodowej konferencji, 30 proc. tej kwoty trafilo do dwoch wroclawskich
uczelni. Z tej puli wydawalo sie, ze powinno to trafic w miare rownomiernie
dla roznych osrodkow w naszym kraju. Nie wiedziec dlaczego, kwota 871 mln
trafia do dwoch uczelni z miasta rodzinnego pana premiera. Tak wygladalo
traktowanie polskiej nauki w tym ministerstwie za czasow Prawa i
Sprawiedliwosci – podsumowal Gzik. Wiceminister: zamiast 300 mln zl rozdano
930

Wiceminister przypomnial, ze przez ostatnie lata sytuacja na uczelniach
dramatycznie sie pogarszala ze wzgledu na inflacje i rosnace koszty zycia.
Rektorzy wiekszosci osrodkow akademickich pisali listy z prosba o pomoc
finansowa. Uczelnie osobno staraly sie o finansowanie roznych projektow
zwiazanych z inwestycjami. W ubieglym roku splynelo do ministerstwa 250
propozycji projektow, z ktorych finansowanie otrzymalo tylko 28. Szesc
pochodzilo z UKSW, trzy na KUL, dwa z Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Rozdano 930 mln, jednoczesnie wyczerpujac nasze srodki na najblizsze lata,
do 2027 r., w tym obszarze. I znow – przeciez uczelni jest 101. Na 250
wnioskow przyznano 28 projektow. Zamiast wykorzystac 300 mln, ktore
mielismy na ten rok, rozdano 930 mln, co rodzi konsekwencje na kolejne lata
– powiedzial Gzik.

I dodal, ze niewatpliwie kazda uczelnia w Polsce potrzebuje pieniedzy, “ale
sposob, w jaki przyznawal je minister Czarnek, trzeba nazwac
patologicznym”. To glos ministra decydowal

Podal przyklady powolywania komisji, ktore mialy oceniac wnioski skladane w
konkursach, “ale ostatecznie to glos ministra byl decydujacy. Uczelnie,
ktorym komisja oceniajaca nie przyznalaby dofinansowania, ostatecznie je
dostawaly – relacjonowal wiceminister. – Musze powiedziec, ze najgorsze
jest w tym wszystkim to, ze to jest wszystko zgodnie z prawem – bo minister
o tym decyduje. Tylko, ze w tym ministerstwie nigdy nie bylo takiego
ministra, ktory w ten sposob postepowal. Nasze panstwo sie po prostu na
Czarnka nie zabezpieczylo – na jego reczne sterowanie srodkami.
Wiceminister zastrzegl, ze zadne pieniadze wydane na nauke nie sa stracone
i z pewnoscia wplyna na rozwoj uczelni, ktore je otrzymaly.

– Dla tych uczelni, ktore mialy szczescie byc “pieszczochami”, to na pewno
poskutkuje ich rozwojem. Tylko chodzi o to: wciaz nazywam patologia wielka
caly proces dystrybucji tych srodkow, ktory nie opiera sie o obiektywna
ocene. Chce uspokoic uczelnie, ktore korzystaly z tych srodkow. Mamy pelny
monitoring w ministerstwie, jesli chodzi o wydatkowanie tych srodkow i
efekty. Prawda jest to, ze wszystkie uczelnie w Polsce maja ogromne
potrzeby. Inwestycja w nauke nigdy nie jest inwestycja stracona – mowil
wiceminister.

Przemyslaw Czarnek nie odpowiedzial na prosbe o komentarz.

W Kanadzie bedzie obchodzony Dzien Polskiej Konstytucji i Miesiac Polskiego
Dziedzictwa Decyzja kanadyjskiej Izby Gmin 3 maja w kraju obchodzony bedzie
Dzien Polskiej Konstytucji. Dodatkowo miesiac maj bedzie odtad Miesiacem
Polskiego Dziedzictwa. Ustawe regulujaca obie kwestie przyjeto w srode. Za
opowiedzieli sie wszyscy glosujacy. “To okazja do wyrazenia dumy z tego,
kim sie jest” – ocenia pomyslodawca inicjatywy parlamentarzysta Peter
Fonseca. W srode kanadyjska Izba Gmin przyjela uchwale, na mocy ktorej 3
maja zostanie ustanowiony Dniem Polskiej Konstytucji, a maj Miesiacem
Dziedzictwa Polskiego. W glosowaniu udzial wzielo 328 z 338
parlamentarzystow. Decyzje podjeto jednoglosnie. Przepisy stanowia
uhonorowanie odwagi, jaka “trzeba bylo miec, by emigrowac do Kanady” oraz
“ciezkiej pracy i poswiecenia” obywateli polskiego pochodzenia – wskazuje
inicjator uchwaly, parlamentarzysta Peter Fonseca.

Jak dodaje polityk, w ramach obchodow Dnia Polskiej Konstytucji kazdego 3
maja na Wzgorzu Parlamentarnym wciagana bedzie polska flaga. “To okazja do
wyrazenia dumy z tego, kim sie jest” – ocenia. Obecnie w Kanadzie mieszka
ponad milion osob o polskich korzeniach. Jedna z nich jest Irek
Kusmierczyk, polityk partii liberalnej, ktory z Polski wyemigrowal w wieku
pieciu lat. Moment przeglosowania uchwaly byl dla niego – jak przyznaje –
“niesamowity”. – Kiedy glosowalem, myslalem o mamie, tacie, o ich
poswieceniu, o ciezkiej pracy wlozonej w to, bysmy utrzymali znajomosc
jezyka i naszych korzeni – podkreslil. Kusmierczyk podkreslil, ze choc
“Polonia ma swoje roznice”, od teraz 3 maja bedzie dla kanadyjskich Polakow
okazja do tego, by “cieszyc sie z tego, co laczy”. – Bedziemy obchodzic
rocznice Konstytucji 3 Maja w Ottawie, to okazja dla Polonii, zeby do
Ottawy przyjechac i zeby rozmawiac z politykami o waznych sprawach. Polski
prezydent i polski premier tez mogliby nas odwiedzic – dodal. Poproszony o
komentarz Damien Kurek, polityk kanadyjskiej partii konserwatywnej, zwrocil
uwage na znaczenie jednoglosnego poparcia dla uchwaly, nie tak czeste w
pracy parlamentarnej. – Wspolpraca dotyczaca kultury moze tez oznaczac
wspolprace polityczna, taki kontekst potrafi jednoczyc. Tu mamy okazje
pokazac, jak polskie historie wplataja sie w historie Kanady, jak
powstawala, w kolejnych pokoleniach, sila Kanady – powiedzial. Prezes
Kongresu Polonii Kanadyjskiej Janusz Tomczak przypomnial, ze w prace nad
uchwala i “doprowadzenie jej do finalu” zaangazowani byli przedstawiciele
wszystkich ugrupowan politycznych. Z okazji przyjecia uchwaly listy do
uczestnikow czwartkowych uroczystosci w ambasadzie RP w Ottawie wystosowali
prezydent Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych Radoslaw Sikorski.

Ksiaze William zabiera glos po operacji zony i ujawnieniu choroby ojca.
Podziekowal za wsparcie Ksiaze William pojawil sie po raz pierwszy
publicznie, odkad Palac Buckingham poinformowal o chorobie nowotworowej
krola Karola III. Przyszly monarcha podczas gali charytatywnej, ktorej
jednym z gosci byl aktor Tom Cruise, podziekowal za wsparcie, jakie
otrzymuja jego bliscy. Ksiaze William wzial udzial w srode w gali
charytatywnej w Londynie, podczas ktorej zbierano pieniadze na rzecz
organizacji London’s Air Ambulance prowadzacej lotnicze pogotowie
ratunkowe. Jak podkresla portal ABC, bylo to pierwsze publiczne pojawienie
sie nastepcy tronu od momentu, gdy Palac Buckingham oglosil, ze u krola
Karola III zdiagnozowano nowotwor, a takze jedno z pierwszych odkad jego
zona – ksiezna Kate przeszla operacje. Podczas uroczystosci William zostal
poproszony przez jednego z reporterow o skomentowanie slow wsparcia, ktore
sa kierowane w strone rodziny krolewskiej w ostatnich dniach. – Jestesmy
bardzo wdzieczni za wszystkie zyczliwe wiadomosci. Dziekuje –
powiedzial.Pozniej syn krola Karola III wyglosil krotkie przemowienie do
uczestnikow wydarzenia. – Chcialbym skorzystac z okazji, by podziekowac
takze za mile wiadomosci zawierajace slowa wsparcia dla ksieznej Kate i
mojego ojca, zwlaszcza w ostatnich dniach. To wiele dla nas znaczy –
powiedzial. Gosciem gali byl amerykanski aktor Tom Cruise, do ktorego
bezposrednio zwrocil sie nastepca tronu. – Powinienem takze skorzystac z
okazji, by wspomniec mojego… naszego, pilota, Toma Cruise’a. Tom, bardzo
ci dziekuje za wspieranie nas dzis wieczorem – mowil ksiaze. Palac
Buckingham poinformowal w poniedzialek, ze u krola Karola III zdiagnozowano
nowotwor. Nie ujawniono, jaki to rodzaj nowotworu. W komunikacie podano, ze
krol pozostaje w pelni pozytywnie nastawiony do swojego leczenia i ma
nadzieje na jak najszybszy powrot do pelnienia obowiazkow publicznych.
“Jego Krolewska Mosc zdecydowal sie podzielic swoja diagnoza, aby zapobiec
spekulacjom i w nadziei, ze moze to pomoc w publicznym zrozumieniu tych
wszystkich na calym swiecie, ktorzy dotknieci sa rakiem” – napisano. W
polowie stycznia Palac Kensington niespodziewanie poinformowal, ze
42-letnia ksiezna Kate przeszla operacje jamy brzusznej i w trakcie
rekonwalescencji – ktora potrwa zapewne do Wielkanocy – nie bedzie brala
udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach. Nie sprecyzowano, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego.

Dziennikarze Radia Krakow zamiast wynagrodzen dostana “zaliczke”. Konto
rozglosni swieci pustkami Dziennikarze Radia Krakow nie otrzymaja
wynagrodzen na czas – poinformowali nas pracownicy rozglosni. Likwidator
spolki Marcin Pulit potwierdzil, ze dojdzie do opoznienia w wyplacie
pensji. Na razie dziennikarze otrzymaja zaliczki. Na koncie radia jest 120
tysiecy zlotych, a na wynagrodzenia potrzeba niemal trzy razy tyle. Etatowi
pracownicy Radia Krakow nie otrzymaja wynagrodzen w piatek, 9 lutego – dzis
dowiedzieli sie, ze wyplaty zostana opoznione. Rozglosnia jest w finansowym
dolku, a likwidator spolki Marcin Pulit obarcza wina poprzednie wladze oraz
Krajowa Rade Radiofonii i Telewizji.

– W mailu Pulit napisal nam, ze tak zlej sytuacji finansowej nie ma w
zadnej innej rozglosni. Zapewnil, ze kolejne umowy przyniosa znaczacy
doplyw gotowki, jednak nie wszystko jest mozliwe z dnia na dzien, w zwiazku
z tym wyplata zostanie opozniona, a my dostaniemy tylko tysiac zlotych
zaliczki – zrelacjonowala nam jedna z dziennikarek Radia Krakow.

Wina za dramatyczna sytuacje radia Pulit obarcza poprzednie kierownictwo
Radia Krakow. Mariusz Bartkowicz, odwolany niedawno prezes, przed takimi
zarzutami zamierza bronic sie w sadzie. Marcin Pulit kilka dni temu
zapewnial, ze zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wyplaty trafily na konta
pracownikow zgodnie z planem, a wiec w piatek, 9 lutego. Zaznaczal jednak,
ze moze dojsc do kilku dni opoznienia. Pracownicy dowiedzieli sie o tym w
czwartek.

– Spolka zostala przez ostatnie lata zdewastowana pod wzgledem finansowym,
ma najgorsza sytuacje ze wszystkich rozglosni w kraju. Bralem pod uwage, ze
moge nie zdazyc z wyplatami do konca tego tygodnia, jednak robilem
wszystko, by to sie udalo. Niektorych rzeczy nie da sie jednak zrobic od
reki. Nawet jesli KRRiT nie wyplaci nam w poniedzialek (12 lutego – red.)
srodkow z abonamentu, dzieki negocjowanym przeze mnie umowom w przyszlym
tygodniu calosc naleznych wynagrodzen powinna juz trafic na konta
pracownikow etatowych. Na razie otrzymaja zaliczke w wysokosci tysiaca
zlotych na reke – tlumaczy Pulit. W styczniu Krajowa Rada Radiofonii i
Telewizji wstrzymala wyplate srodkow abonamentowych mediom publicznym.
Likwidator Radia Krakow podkresla, ze “nie ma absolutnie zadnych powodow,
dla ktorych Krajowa Rada mialaby nam nie wyplacic pieniedzy z abonamentu”.
Za styczen to okolo miliona zlotych. Tymczasem radiowa kasa jest
praktycznie pusta. O ile na koncie radia jest 120 tysiecy zlotych, to same
wynagrodzenia, ktore powinny byc wyplacone w piatek, pochlonelyby okolo 350
tysiecy zlotych.

Kolejna wyplata – dla osob pracujacych na umowach cywilnoprawnych – ma
nadejsc 20 lutego. Pulit podkresla, ze jesli podpisze kolejna umowe, termin
ten nie powinien byc zagrozony. W wiadomosci skierowanej do dziennikarzy
rozglosni Pulit obarcza wina za dramatyczna sytuacje radia poprzednie
kierownictwo Radia Krakow. Do niedawna prezesem od 2019 roku byl Mariusz
Bartkowicz, ktory w rozmowie z tvn24.pl zapowiada, ze swojego dobrego
imienia bedzie bronic w sadzie.

– To o jeden most za daleko. Przez wszystkie lata na stanowisku prezesa
moja praca byla pozytywnie oceniana przez rade nadzorcza, KRRiT i
ministerstwo kultury, a takze przez rade programowa, w ktorej zasiadal
rowniez obecny likwidator. Nie wiem, o jakiej dewastacji pan Pulit mowi,
ale byc moze bedzie mial okazje opowiedziec o tym na sali sadowej. To fakt
wprowadzenia spolki w stan likwidacji i wstrzymanie finansowania udzielonej
radiu pozyczki przez bank doprowadzil do tej sytuacji – mowi nam
Bartkowicz. Pozyczka, o ktorej mowa, zostala zaciagnieta w polowie
ubieglego roku. Limit, do ktorego radio moglo sie zadluzyc w banku, wynosil
cztery miliony zlotych. Wykorzystano ponad milion. Z reszty srodkow radio
nie moze korzystac w zwiazku z rozpoczeciem likwidacji.

Likwidator Marcin Pulit w rozmowie z tvn24.pl podkresla, ze skupia sie
teraz na ustabilizowaniu finansow rozglosni. – Gdy przyszedlem do radia, na
koncie bylo okolo 80 tysiecy zlotych, wykorzystany na przelomie grudnia i
stycznia kredyt w wysokosci 1 miliona 179 tysiecy zlotych na biezace
platnosci, do tego okolo 745 tysiecy zlotych odroczonych zobowiazan.
Tymczasem zblizaly sie wyplaty z tytulu umow cywilnoprawnych, opiewajace na
okolo 300 tysiecy zlotych – tlumaczy. Pieniadze na pokrycie tych wyplat
znalazly sie dzieki umowie z Narodowym Centrum Kultury, ktore zaplacilo za
zakup i produkcje podcastow. Bartkowicz przyznaje, ze radio za jego rzadow
nie mialo dlugoterminowych oszczednosci, ale budzet co roku udawalo sie
spiac. Zwraca uwage na brak srodkow z rekompensaty abonamentowej. – A plan
budzetowy zakladal, ze te pieniadze beda – zaznacza w rozmowie z tvn24.pl
Bartkowicz. Chodzi o trzy miliardy zlotych, ktore w ustawie okolobudzetowej
miala dosypac mediom publicznym nowa koalicja rzadzaca. Prezydent Andrzej
Duda zawetowal przepisy, a pieniadze przeznaczono w kolejnej wersji ustawy
na onkologie dziecieca.

Uchwala KRRiT o srodkach z abonamentu

W srode Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyjela uchwale, wedlug ktorej
pieniadze z oplat abonamentowych trafia do depozytu sadowego. Wyplacic beda
mogly je jedynie osoby, ktore beda zgodnie z prawem uznane za osoby
“uprawnione do reprezentowania” spolek. Chodzi o osoby, ktorych dane
zostaly wpisane do KRS.

Wedlug KRS Marcin Pulit pelni w Radiu Krakow funkcje likwidatora. Zostal
wpisany do rejestru 18 stycznia. W przypadku wszystkich 17 publicznych
rozglosni radiowych istnieje jednak mozliwosc, ze wyplaty z abonamentu beda
mniejsze niz zwykle. Powod? “Dezaktualizacja prognoz wplywow z oplat
abonamentowych poczynionych w pazdzierniku 2023 roku spowodowana
bezprecedensowymi dzialaniami Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
wzgledem spolek mediow publicznych, wprowadzeniem chaosu i zwiazanym z tym
niepokojem osob placacych abonament radiowo-telewizyjny przejawiajacym sie
zmniejszonymi wplywami z oplat abonamentowych w miesiacu styczniu 2024
roku, wzgledem planowanych wplywow na podstawie Harmonogramu z dnia 18
pazdziernika 2023 roku prognozujacego wplywy na rok 2024”.

Przewodniczacy KRRiT – w mysl uchwaly z 7 lutego – ma stworzyc nowy
harmonogram wyplat srodkow z wplywow z oplat abonamentowych.

SPORT

To juz sie dzieje! Ekstraklasa goni europejskie potegi. Nadchodzi rewolucja
Pamietam, ze jak przychodzilem do Ekstraklasy, to wszystkie kluby zarabialy
razem okolo 300 mln zlotych. Mysle, ze w tym sezonie przebijemy miliard –
mowi Marcin Animucki, prezes pilkarskiej Ekstraklasy. W obszernym wywiadzie
odnosi sie do kwestii poziomu sedziowania, miejsca polskiej ligi w Europie,
a takze finansow i ligowych inwestycji. 51 dni – tyle trwala przerwa miedzy
rundami w tym sezonie Ekstraklasy. W pierwszym ligowym meczu w 2024 r. Stal
Mielec zagra w piatek o godz. 18 z Puszcza Niepolomice, a o 20.30 czeka nas
starcie miedzy Ruchem Chorzow a Legia Warszawa. Przerwe w roli lidera
“przezimowal” Slask Wroclaw, majacy trzy punkty przewagi nad druga
Jagiellonia Bialystok. W dniu wznowienia rozgrywek rozmawiamy z Marcinem
Animuckim, prezesem Ekstraklasa SA od 2017 roku. Poza wystepami Legii
Warszawa i Rakowa Czestochowa nie zabraklo watkow zwiazanych z przyszloscia
ligi. Jest tez o pogoni Ekstraklasy za innymi ligami europejskimi w
pilkarskim lancuchu pokarmowym czy projekcie, ktory zaklada decentralizacje
VAR-u i ktory pochlonal juz miliony zlotych.

Aleksander Bernard: Jak pan ocenia runde jesienna Ekstraklasy? Co pana
zaskoczylo, i na plus, i na minus?

– Mielismy bardzo ekscytujace rozgrywki pod wzgledem sportowym. Na pewno
dosyc zaskakujaca jest pozycja Slaska Wroclaw, ktory w zeszlym sezonie
balansowal na krawedzi, a teraz okazal sie czarnym koniem i nie odpuszcza.
Za nami tez bardzo dobra runda w wykonaniu Jagiellonii Bialystok. Duma
Podlasia pokazala swoja sile, ktora pare lat temu przeciez doprowadzila ja
do europejskich pucharow. Mysle, ze od strony pucharowej mielismy tez
bardzo dobre wystepy Rakowa Czestochowa i Legii Warszawa. Na pewno to daje
tez wieksza mobilizacje i mode na kibicowanie, bo ze strony frekwencyjnej
jestesmy pod bardzo duzym wrazeniem liczby kibicow, ktorzy odwiedzili
stadiony – wzrost wynosi 25 proc. rok do roku. Po raz pierwszy w historii
tak szybko bedziemy goscic na stadionie dwumilionowego kibica, a przeciez
do konca sezonu jeszcze daleko.

Mysle, ze od strony pucharowej mielismy tez bardzo dobre wystepy Rakowa
Czestochowa i Legii Warszawa. Na pewno to daje tez wieksza mobilizacje i
mode na kibicowanie, bo ze strony frekwencyjnej jestesmy pod bardzo duzym
wrazeniem liczby kibicow, ktorzy odwiedzili stadiony – wzrost wynosi 25
proc. rok do roku. Po raz pierwszy w historii tak szybko bedziemy goscic na
stadionie dwumilionowego kibica, a przeciez do konca sezonu jeszcze daleko.
Jak pan ocenia europejska przygode Rakowa? Bardziej rozpatruje to pan w
kategorii niedosytu, moze nawet jakiegos rozczarowania? Czy tu udalo sie
wycisnac absolutnego maksa? Play-off w eliminacjach Ligi Mistrzow przeciwko
Kopenhadze byl naprawde zaciety.

– Oczywiscie sciezka mistrzowska powoduje, ze latwiej wejsc do fazy
grupowej europejskich pucharow. Play-off Ligi Mistrzow z Kopenhaga byl
bardzo emocjonujacy, niewiele brakowalo do awansu, ale potem byly ciekawe
mecze z udzialem Rakowa w fazie grupowej Ligi Europy. Z kolei Legia
awansowala do fazy grupowej ze sciezki niemistrzowskiej, miala bardzo
trudna droge przez kwalifikacje. Niemniej jednak zakonczyla sie ona
sukcesem, a Legia wyszla z trudnej grupy.

Kibice z pewnoscia sa zadowoleni, ze Legia zagra na wiosne w Europie, a i
mnie, jako szefa ligi niezmiernie to cieszy. Ostatnio trafilem na moj
wywiad udzielony w 2020 roku, w ktorym mowilem, ze naszym celem jest
miejsce w czolowej dwudziestce rankingu UEFA. Dzisiaj walczymy o 19-20.
miejsce i pewnie sie to uda. Awansowalismy z 28-29.miejsca, co jest duzym
osiagnieciem. Warto tez zwrocic uwage, ze aby dalej piac sie po tych
szczeblach, potrzebujemy co najmniej dwoch-trzech zespolow, ktore dobrze
punktuja w europejskich pucharach i dodaja te punkty do rankingu. Jesli
czegos zaluje, to na pewno braku Lecha Poznan w Europie. Od kilku lat,
systematycznie, walczylismy o to, by szersza grupa klubow punktowac w
Europie. Jak masz jedna lokomotywe, jak to jest na przyklad w Azerbejdzanie
czy na Wegrzech, to nie przebijasz sie wyzej, zawsze startujesz od
kwalifikacji. Dlatego wiec staramy sie stworzyc warunki dla pucharowiczow,
jak superpremie na koniec sezonu, by nie wyprzedawaly gwiazd, czy jak
ulatwiony terminarz w lipcu i sierpniu, lub wreszcie – mozliwosc
przekladania dwoch meczow w decydujacych momentach. Dzieki temu nasze
druzyny sukcesywnie odnajduja sie w fazach grupowych. I co wiecej, calkiem
niezle sie tam prezentuja.

Realnie patrzac: w ktorym momencie Ekstraklasa moze sie zblizyc do czolowej
pietnastki rankingu UEFA? Ile to moze potrwac pana zdaniem, jak to
diagnozowac?

– Tak jak pare lat temu mowilismy, ze chcemy byc w dwudziestce, to moim
zdaniem, pietnastka moze byc osiagalna za kolejne kilka lat. Wazne jest,
bysmy po prostu mieli te dwie-trzy druzyny grajace w grupie (przyszla faza
ligowa przyp. red.), punktujace w Lidze Mistrzow, Lidze Europy czy Lidze
Konferencji Europy. Ci, ktorzy oceniaja te ostatnia jako puchar trzeciej
kategorii, nie dostrzegaja, ze tam sa kluby z najsilniejszych lig, z
ktorymi polskie druzyny moga sie mierzyc, a czesto takze i wygrywac, i
dzieki temu budowac bilans podnoszacy nas coraz wyzej w rankingu. W grze w
Europie pozostaje nadal Legia, ktora zagra w 1/16 finalu Ligi Konferencji z
norweskim Molde. Pana zdaniem Legia powtorzy wyczyn Lecha z poprzedniego
sezonu, gdy udalo sie dotrzec do cwiercfinalu?

– Bardzo za to trzymam kciuki. Jest tez kilka przeslanek, ktore powoduja,
ze mozemy myslec o przejsciu Norwegow. Po pierwsze, podobnie bylo z Lechem,
kiedy grali z Bodo Glimt. Akurat w trakcie fazy pucharowej mialem okazje
spotkac sie z szefami ligi norweskiej. Oni wtedy juz witali sie z kolejna
runda, a wieczorem miny im zrzedly. Po drugie, liga norweska startuje duzo
pozniej. My juz bedziemy w rytmie meczowym, po przygotowaniach zimowych, to
duzy plus. Po trzecie, jesli chodzi o sklad kadrowy, to wydaje sie, ze
Legia jest mocniejsza od Norwegow. Licze, ze te 1/16 finalu, uda sie
przejsc, a potem bedziemy trzymac kciuki za kolejne sukcesy. Jeden klub
jest panu w Ekstraklasie szczegolnie bliski. Mam na mysli Widzew Lodz,
ktorego byl pan prezesem i jest zapewne wieloletnim kibicem. Jak pan ocenia
wyniki Widzewa w tym sezonie? I jak pan widzi przyszlosc tego klubu?

– Ogladalem mecze Widzewa na zywo, zarowno na stadionie w Lodzi, jak i na
wyjezdzie. To calkiem ciekawa druzyna, mam nadzieje, ze bedzie sie piela w
ligowej tabeli. Widzialem tez wywiad z prezesem Michalem Rydzem, ktory
mowil: najpierw postarajmy sie o te lokaty w srodku ligowej stawki, potem w
planach jest walka o piate-szoste miejsce i nastepnie o pierwsza czworke.
Tego im zycze.

To jest na pewno dobra prognoza i pomaga klubowi w rozwijaniu sie. Chociaz
tez wiem, ze jest wiele wyzwan przed Widzewem, glownie zwiazanych z
akademia, mam nadzieje, ze ten temat ruszy do przodu. Jezeli chcesz
rywalizowac sportowo z najlepszymi, to profesjonalne akademie sa niezbedne.
Widac to na przykladzie Legii, Lecha, Pogoni, Jagiellonii – dzieki
akademiom zbudowanym w ostatnich latach proces szkoleniowy jest tam na
bardzo wysokim poziomie. Akademia prowadzona na europejskim poziomie, nie
tylko pod katem infrastrukturalnym, ale tez calego ustawienia, zaczynajac
od dyrektora, przez trenerow, jest podstawa rozwoju klubu. Gdy
przygotowywalem sie do tej rozmowy, to przeczytalem, ze pan niemal od
dziecka byl zwiazany ze sportem. Moglby pan opowiedziec wiecej o tych
poczatkach? W ktorym momencie postawil pan na pilke nozna?

– Moja sportowa droge zaczynalem od pilki, bo moj tata jest trenerem pilki
noznej. Trenowalem tez kilka innych dyscyplin. W tym roku minie 20 lat od
momentu, kiedy zaczalem swoja przygode z zawodowym sportem. Poczatkowo
bylem pracownikiem Polskiej Ligi Koszykowki, rownolegle sedziowalem mecze w
tej dyscyplinie, to byly bardzo fajne lata. Duzo sie tez nauczylem. Od 2007
roku jestem w futbolu, w samej Ekstraklasie od 2012 roku. Wiele sie przez
te lat zmienilo. Gdy wreczalem pierwsze trofeum mistrza Polski Slaskowi
Wroclaw, dostal wtedy za mistrzostwo tyle pieniedzy, ile dzisiaj otrzymuje
spadkowicz. W porownaniu z tamtym okresem wypracowalismy bardzo dynamiczny
wzrost, jesli chodzi o przychody, stadiony i poziom sportowy. Dawniej byl
pan najmlodszym sposrod sedziow w zawodowej lidze koszykowki, wiec mogl pan
poznac troche tego swiata. Jak postrzega pan poziom sedziowania w Polsce?

– Mamy dzisiaj najlepszego sedziego na swiecie i to na pewno cieszy. Szymon
Marciniak ma naprawde wspaniala kariere. Ale ogolnie mamy calkiem niezly
poziom sedziowania. Jako Ekstraklasa staramy sie w tym pomagac, bo
formalnie to jest zadanie PZPN, ale pieniadze, ktore przekazalismy od 2012
roku na wynagrodzenia dla sedziow, delegatow czy obserwatorow, to sa
miliony zlotych. Zaczynalismy od 4 mln zlotych za sezon, dzis jest to
niemalze 50 proc. wiecej. Pula przekazywana do PZPN pomaga takze poszerzyc
liczbe sedziow zawodowych. Ale przekazywanie pieniedzy to nie jedyne co
robimy. Druga kwestia to dane fitnessowe – z kazdego meczu mamy
przygotowywany raport dla wszystkich klubow ekstraklasy, a takze dla
PZPN-u. Dodatkowe sto kamer zamontowanych na wszystkich stadionach sledzi
dokladna pozycje zarowno 22 zawodnikow, jak i trzech sedziow czy pilki. To
ciekawostka technologiczna, nie we wszystkich ligach tak jest.

Trzeci obszar to nasz wklad w rozwoj VAR-u. Obecnie jako Ekstraklasa Live
Park obslugujemy VAR na rzecz PZPN w formie zdecentralizowanej, czyli z
uzyciem specjalnych samochodow transportowych, ktore jezdza na poszczegolne
mecze. Pracujemy takze przyszlosciowo, w zeszlym roku rozpoczelismy projekt
budowy nowego centrum mediowego Ekstraklasy i tam pewnie czesc VAR-owa tez
bedzie, ale juz w nowym, scentralizowanym wydaniu. Sporym zainteresowaniem
we Wloszech cieszy sie program “Open VAR”, w ktorym sa ujawniane nagrania
rozmow sedziow i wszystkie dostepne ujecia, ktore pozwalaja lepiej
zrozumiec dane decyzje. W naszym kraju materialy z sedziami na podsluchu
tez ciesza sie duzym zainteresowaniem. Czy jest szansa na to, by w
niedalekiej przyszlosci ujawniac tez rozmowy sedziow z VAR-em w Polsce na
szersza skale?

– Jest wiele dyskusji zwiazanych z protokolem VAR, jak wykorzystywac to dla
potrzeb komunikacji. Mysle, ze niektore kraje beda testowac w przyszlosci
rozne rozwiazania. Prowadzone sa prace, zeby sedziowie glowni tez mogli
informowac o swoich decyzjach i taki projekt pewnie niedlugo bedziemy coraz
szerzej obserwowac. Jezeli chodzi o kwestie wymiany zdan miedzy sedziami,
to tutaj moim zdaniem bardzo duzo zalezy od poziomu szkolen i komunikacji.

Mowilismy wczesniej o koszykowce. Pare lat temu byla duza zmiana w NBA,
gdzie sedziowie zaczeli informowac, co tak naprawde sie stalo w ostatnich
minutach meczu. Jesli mecz jest “na styku”, to musisz miec caly protokol z
ostatnich dwoch minut, decyzja po decyzji, dotyczaca fauli czy gry bez
gwizdka. Na pewno sport sie rozwija w tym zakresie, chociaz w kwestiach
zwiazanych z protokolem VAR IFAB jest bardzo ostrozny. Musimy pamietac, ze
przepisy, ktore sa wprowadzane, obejmuja caly swiat, nie tylko jeden kraj.
U nas VAR jest rozwiniety, ale bylem w zeszlym tygodniu w Centrum VAR
Premier League i moglem przekonac sie, jak bardzo technologia rozwinela sie
w ostatnich latach w tym obszarze w topowych ligach.

Uczymy sie od najlepszych, bylismy tez w Kolonii czy w centrum mediowym w
Mediolanie, ktore zostalo wybudowane kilka lat temu przez Serie A.
Widzialem, jak zarzadzaja VAR w centrum UEFA w Nyonie. Teraz czas dla nas,
zeby przejsc na kolejny poziom, zwlaszcza w kontekscie technologicznym, bo
tym sie zajmujemy. Od strony sedziowskiej i VAR piecze sprawuje Kolegium
Sedziow PZPN i PZPN we wspolpracy z IFAB czy z FIFA. Czy mozemy sie
spodziewac zmian w ekstraklasie, jesli chodzi o przepisy i kwestie
sedziowskie? Jakie propozycje wystosowala badz wystosowuje Ekstraklasa do
IFAB i ktore z nich spotkaly sie z aprobata, badz wstepna zgoda?

– W zeszlym roku dwukrotnie przedstawiciele IFAB goscili w Polsce. Jako
Ekstraklasa organizowalismy duze warsztaty World Leagues Forum dla lig z
calego swiata, prawie 70 delegatow z 50 lig przyjechalo na kilkudniowe
spotkania w Polsce. Jednym z takich paneli bylo wystapienie przedstawicieli
IFAB, ktorzy dyskutowali z nami na temat ewentualnych zmian w protokole. W
grudniu odbylo sie spotkanie juz tylko z klubami Ekstraklasy, I ligi, a
takze PZPN-em. Wiemy, ze dyskusje na ten temat trwaja, ale podejscie IFAB
jest dosyc konserwatywne.

Zaproponowalismy, ze mozemy byc krajem testowym dla sprawdzania na VAR-ze
drugiej zoltej kartki. Ma ona wtedy wage czerwonej, ktora przeciez moze byc
weryfikowana. Czekamy na te decyzje, choc wiem, ze jest wiele innych
tematow, ktorymi IFAB sie zajmuje. Obecnie duzy nacisk jest przede
wszystkim przelozony na to, by eliminowac tzw. martwy czas gry. Po prostu,
zeby mecze byly bardziej dynamiczne i zeby bramkarze np. nie “kradli”
czasu. Z tego, co juz wiemy, w Warszawie ma powstac Centrum VAR, przez co
cala praca sedziow bedzie zdecentralizowana. To inwestycja realizowana wraz
z PZPN-em. Skad pojawila sie ta idea w PZPN w 2017 roku?

– W czasach wprowadzania VAR w Polsce we wladzach UEFA zasiadal prezes
Boniek. Mial wiec mozliwosc z pierwszej reki dowiedziec sie, czy takie badz
inne projekty beda wdrazane. W momencie, kiedy bylo zielone swiatlo na
wprowadzenie VAR-u, bylismy jedna z pierwszych lig, ktore w to weszly. Jako
Ekstraklasa Live Park bylismy przygotowani do wsparcia technologicznego dla
PZPN-u. Kilkanascie miesiecy wczesniej juz chodzily sluchy, ze beda
pilotaze w lidze holenderskiej, ktora jest zorganizowana podobnie do
Ekstraklasy od strony technologicznej, co Ekstraklasa, czyli ma wlasna
produkcje i mysl technologiczna. Sa tylko trzy takie ligi w Europie – poza
nami i Holendrami jeszcze Bundesliga.

Mamy aktualnie wozy produkcyjne tzw. OBIVAN (Outcast Broadcast Production),
ktore wykorzystujemy przy produkcji siedmiu meczow ekstraklasy, dodatkowy
bus obsluguje dwa mecze. Podobnie jest z wozami VAR. Obecnie mamy ich
cztery i w weekend tez przemieszczaja sie po calej Polsce. W ciagu weekendu
jeden woz moze obsluzyc do czterech meczow. Od dwoch-trzech lat myslimy o
stworzeniu nowego centrum mediowego, w ktorym bedzie czesc biurowa i
technologiczna, montazownia, budki komentatorskie, studia i wlasnie centrum
VAR. Ekstraklasa Live Park jest gotowa wspierac Zwiazek od strony
technologicznej. Mamy juz kilkuletnie doswiadczenie w VAR-ze
zdecentralizowanym. Teraz tworzymy u siebie kompetencje, takze zaplecze
technologiczno-infrastrukturalne.

Jak bedzie to duzy koszt inwestycji, liczonej zapewne w milionach zlotych?

– Jezeli chodzi o cale centrum mediowe, wydalismy juz blisko 10 mln zlotych
na kwestie zwiazane z zakupem nieruchomosci czy jej przebudowy, ktora teraz
trwa. Jezeli chodzi o centralny VAR, finalny koszt bedziemy mogli okreslic,
kiedy bedzie wiadomo, czy nasze centrum VAR ma sluzyc tylko dla
Ekstraklasy, czy tez na przyklad dla Pucharu Polski, I i II ligi. Czy
trzeba wybudowac piec stanowisk czy wiecej. Wyposazenie kazdego takiego
stanowiska w odpowiednie serwery czy dekodery to znaczacy koszt. Rozmowy z
tym zakresie sa przed nami. To bedzie na pewno projekt, ktory bedzie sie
rozwijac. A czy jest juz blizej okreslona data jego powstania?

– Na stworzenie centrum VAR, potrzeba 18-24 miesiecy od wcisniecia “enter”.
My dzisiaj przygotowujemy budynek tak, by byl przystosowany pod nasze
szerokie dzialania mediowe. Zaplanowalismy tez stworzenie 10 stanowisk pod
centralny VAR, a jesli decyzje beda inne, to inaczej zagospodarujemy
przestrzen. Potem musimy kupic sprzet – serwery, dekodery, enkodery oraz
doprowadzic swiatlowody do wszystkich stadionow, ale tez do centrum VAR.
Nieprzypadkowo wybralismy lokalizacje na warszawskiej Bialolece, aby nie
bylo to specjalnie uciazliwe. Rozbudowujemy na razie wiedze w tym temacie
korzystajac z doswiadczen wiodacych lig.

Czyli, uscislajac: Centrum VAR to raczej projekt, ktory bedzie zrealizowany
w przyszlym roku?

– Na pewno to projekt na 2025 rok, a nie 2024, bo trwaja jeszcze prace
budowlane. Potem musza sie odbywac rownolegle mecze w systemie obecnym i
nowym, by zobaczyc, czy wszystko dziala. Jestem jednak przekonany, ze
przyniosloby to duze korzysci dla klubow, sedziow czy kibicow. Czy Centrum
VAR mogloby tez pelnic role centrum szkoleniowego dla arbitrow? Obecnie nie
ma takowego w Polsce.

– Widzialem takie rozwiazanie w Premier League, oni maja zbudowana czesc
produkcyjna w Londynie, gdzie oprocz stanowisk VAR jest specjalnie
przygotowane stanowisko do szkolenia. Rownolegle do toczacego sie meczu
moze sie odbywac sie szkolenie, jest specjalna sala z audytorium dla
instruktorow. To bardzo ciekawe rozwiazanie. Centralny VAR umozliwia
wykorzystywanie tego typu elementow technologicznych, wiec mogloby tez
pelnic taka role.

Wrocmy do boiska. Ekstraklasa miala czterech mistrzow w ostatnich pieciu
sezonach – z punktu widzenia walki o Lige Mistrzow to dobrze, czy zle? Z
jednej strony mamy w Polsce emocje, z drugiej nie wyrasta, nazwijmy to,
mocarz, ktory moze powalczyc o cos wielkiego w Europie.

– Dzieki temu, ze dzisiaj mamy trzy-cztery, moze nawet piec mocnych
zespolow, ktore sa w stanie rywalizowac o mistrzostwo, a potem w wiekszej
grupie wchodzic do europejskich pucharow, PKO Bank Polski Ekstraklasa jest
zdrowsza, bardziej konkurencyjna liga. W Europie dostrzegaja, ze budowanie
wiekszej liczby klubow o wyzszej wartosci sportowej przeklada sie zarowno
na prestiz rozgrywek w Europie, jak i rozgrywek krajowych. To tez wplywa na
ogladalnosc i na liczbe widzow przychodzacych na stadiony. Na tym polu tez
mamy czym sie chwalic.

Kontrakt telewizyjny, ktory wprowadzil nas do pierwszej dziesiatki lig w
Europie – 270 mln zlotych dla klubow i PZPN-u – robi wrazenie na nie jednej
lidze zagranicznej. Mam na mysli te ligi, z ktorymi mozemy sie porownywac
organizacyjnie czy finansowo, takie jak holenderska Eredivisie czy
belgijska Jupiler Pro League, a poza tym tez Norwegowie, Szwajcarzy, Czesi
czy Slowacy. Oni nam zazdroszcza tego kontraktu i sposobu, w jaki to
robimy. A jest to m.in. efekt tego, ze od 2017 roku mamy specjalny zespol
sprzedazowy, ktorym kieruje oraz inwestycji w technologie i oprawe wideo
rozgrywek. Od 2017 roku mielismy dwa postepowania przetargowe i jeden wazny
moment, czyli postanowienia covidowe. Wtedy wydluzylismy okres trwania
kontraktu, ale nie za cene jego obnizenia, lecz utrzymania tej kwoty.
Praktycznie sucha noga przeszlismy przez ten okres. Wowczas podnieslismy
umowe z kosztami produkcji do 250 mln zlotych, czyli o 60 proc. w skali
poprzedniego cyklu. Obecny kontrakt podnosi te wartosc o kolejne 30 proc.,
wiec to sa kwoty znaczace, ktore pomagaja sie klubom dynamicznie rozwijac.
Czy zgadza sie pan ze stwierdzeniem, ze opakowanie ekstraklasy i wysokosc
kontraktu telewizyjnego zdecydowanie przewyzszaja poziom sportowy?

– Robimy dobra robote na polu produkcyjnym, technologicznym, marketingowym
– to fakt. “Opakowanie”, jak pan to nazywa, jest jednak niezbedne, zeby
liga zarabiala pieniadze, a dzieki nim kluby mialy warunki do rozwoju
sportowego. Dlatego tez olbrzymie gratulacje dla wszystkich klubow, ktore
sie rozwinely, takze pod katem prowadzenia dnia meczowego. My swoja
cegielke dokladamy, jezeli chodzi o produkcje telewizyjna, to ponad sto
transmisji w standardzie 4K. To tez produkcja materialow okolomeczowych
itd. Dzieki temu zainteresowanie rozgrywkami rosnie i tym sie cieszymy.
Wszystko to przeklada sie to takze na wzrost poziomu sportowego. Dzis
Polska jest na 20., a nie 28. miejscu w rankingu UEFA, najwieksze gwiazdy
przedluzaja kontrakty, bo chca grac w naszej lidze. Lukas Podolski czy
Kamil Grosicki chca spozytkowac swoje doswiadczenie w Polsce w ostatnich
latach kariery, co tez wplywa na atrakcyjnosc rozgrywek dla kibicow. Jest
tez duza grupa graczy z akademii, ktorzy w wieku 21-22 lat sa transferowani
do mocniejszych lig, ale teraz mlode gwiazdy wychodza z naszej ligi nie za
100-200 tys. euro, tylko za 7-8, moze nawet 10 mln euro. To tez dowod na
to, ze rownolegle wzmacniamy sie sportowo. Jak pan charakteryzuje miejsce
Ekstraklasy w lancuchu pokarmowym europejskich lig?

-12 lat temu pojechalem do siedziby ligi holenderskiej pod Amsterdamem.
Wtedy patrzylismy z otwartymi oczyma na wszystko, co sie tam dzialo.
Przygladalismy sie, jak oni to robia, to byl olbrzymi przeskok, cos co bylo
trudno polapac na pierwszym spotkaniu i przeniesc wprost do Polski.
Patrzylismy tez na akademie pilkarskie w Holandii. A dzisiaj mistrz Polski
otrzymuje kwote zblizona do wyplaty mistrza Holandii. Mamy juz lepsza
produkcje telewizyjna od Holendrow, calkowicie wlasna. Mamy wiele projektow
na zblizonym poziomie. Przebylismy wiec dluga droge. Wazne jest, by tez
sportowo na poziomie Holendrow i Belgow sie uplasowac, a potem z nimi
walczyc.

Czego potrzeba, zeby znaczaco poprawic pozycje Ekstraklasy w rankingu
europejskich lig?

– Mysle, ze to, co robimy do tej pory, czyli duzy nacisk na prace w wielu
obszarach, jest niezwykle wazne. Zeby nie przeskakiwac z projektu do
projektu, tylko w zrownowazony sposob rozwijac kolejne obszary w klubach i
w Ekstraklasie. Przede wszystkim tez wazne bedzie stawianie nacisku na
wieksza role rozwoju akademii, bo ten proces zaczal sie w Polsce w 2015,
2016 roku. Musimy gonic Europe, gdzie oni maja od kilkunastu czy
kilkudziesieciu lat akademie. Anglia po bardzo ciezkich przezyciach z
brakiem awansow do topu, jesli chodzi o rozgrywki kadr narodowych,
postawila bardzo duzo na stworzenie systemu akademii pilkarskich niemal od
zera. To przynosi efekt, duzo zmienia. Patrzmy zatem na lepszych.
Zwiekszanie zainteresowania Ekstraklasa, coraz wiecej kibicow na
stadionach, wzrost wartosci praw mediowych to sa te filary, ktore pozwalaja
sie rozwijac. Potrzeba jeszcze kilku elementow, by potem walczyc z ligami,
ktore sa przed nami. Ale radzimy sobie juz niezle, co pokazuje przyklad
Legii w Europie, ktora z mocniejszymi zespolami potrafila zdobywac punkty.

Co jest atutem Ekstraklasy i czym moga inspirowac sie ligi z innych krajow?
Nie mam tu na mysli jedynie sporych wplywow z praw telewizyjnych.

– Na przestrzeni lat kilkukrotnie udowodnilismy, ze nie boimy sie nowych,
smialych wyzwan. Wroce tutaj do VAR-u jako przykladu – goscilismy
przedstawicieli ligi hiszpanskiej czy Bundesligi, ktorzy przyjechali
zobaczyc, jak to jest, ze u nas udalo sie wprowadzic to w krotkim terminie
i stworzyc taki projekt przy niezbyt wielkim finansowaniu. Sa ligi, ktore
przyjezdzaly zobaczyc, jak wyglada u nas produkcja telewizyjna. Dunczycy po
wizycie w Polsce postanowili rozwijac wlasna czesc produkcyjna. Czesi i
Slowacy tez czesto nas odwiedzaja i pytaja, jak zrobilismy roznego rodzaju
projekty powiazane z akademiami, telewizja czy sprzedaza praw.

Jesli tak prestizowe wydarzenie, jak World Leagues Forum odbywa sie w
Warszawie, to nie jest przypadek. Przedstawiciele z wielu lig chca do nas
przyjechac na warsztaty, podzielic sie wiedza. My tez na niektore tematy
otwieramy im oczy. Na mapie swiata jestesmy coraz bardziej widoczni. Czy
jest szansa na to, by w Ekstraklasie kiedys pojawila sie mini-multiliga w
kolejce, cos na wzor Bundesligi?

– Trend jest w druga strone. Jezeli mowimy o tym, jak wyglada kolejka
weekendowa, to w Hiszpanii przykladowo zmienili model grupowania meczow w
jednym terminie i staraja sie pokazywac mecze w wiekszej liczbie okienek,
tak by sie nie pokrywaly. W Premier League sukcesywnie, od przetargu do
przetargu, jeden mecz z multiligi tez jest wyciagany na wczesniejszy termin
czy inny dzien tygodnia.

My od 2011 roku bazujemy na harmonogramie, gdzie staramy sie, by mecze byly
pokazywane w swoich oddzielnych slotach. To jest kwestia grania, np. dwoch
meczow w piatek, w sobote i niedziele po trzy i dodatkowego meczu w
poniedzialki, jesli sa mozliwosci kalendarzowe. W tym rozdaniu telewizyjnym
wymog naszego obecnego partnera byl taki, by okienka nieco poprzesuwac
godzinowo, ale jednak utrzymac niepokrywajace sie “sloty”.

DETEKTYW

Podwojny pech Barbara MARCINKOWSKA

Ledwie skrecili w strone wybrzeza, Weronika stanela jak wryta. Z butiku za
rogiem, przez szeroko otwarte drzwi, dobiegl ja dobrze znany glos. glos
Roberta! To niemozliwe. Przeciez rozmawiala z mezem przed kilkoma
godzinami. Robert jest w szpitalu, w Polsce! Ale sluch jej nie mylil.
Poludniowy zar lejacy sie z nieba, w samym srodku lata, w kuror- cie
Rimini, tylko nieznacznie lago-

dzil lekki powiew lazurowego Adriatyku, totez nalezaca do hotelu “Paradise”
plaza nie- omal zupelnie opustoszala. Dla Weroniki byl to znak, ze hotelo-
wi goscie przez najblizsze dwie godziny raczej nie beda mieli ochoty
zwracac sie do recep- cji ze swoimi sprawami. A to znaczylo, ze powinna
nareszcie oddzwonic do meza, ktory pro- bowal sie z nia skontaktowac juz od
dwu godzin.

Komorka lezala na kontuarze w zasiegu reki, ale Weronika zwlekala. Robert
wiedzial, ze do poludnia jest mocno zajeta i jesli dzwonil o tej porze,
sprawa byla pilna. Tak sie jednak zlozy- lo, ze od 3 z gora lat wszystkie
telefony z Polski oznaczaly albo zle wiesci, albo prosbe o kolejny przekaz
gotowki. Obie te rzeczy jednakowo psuly jej nastroj. Gdy wreszcie zdecydo-
wala sie oddzwonic, maz zaczal rozmowe od

wymowek. Jak zawsze – myslal tylko o sobie.

– Przepraszam cie. Naprawde nie moglam oddzwonic wczesniej.

Tu jest przeciez srodek sezonu! – tlumaczyla Weronika.

– Ty masz sezon i plaze, a ja same klopoty! Lekarz zmienil mi lekarstwa,
podobno sa lepsze. I oczywiscie drozsze! Nie wyku- pilem nawet polowy, bo
jestem bez grosza.

– Przeciez dwa tygodnie temu wyslalam ci pieniadze na caly miesiac! –
zdumiala sie Weronika.

– Zapomnialas o przegladzie i ubezpieczeniu auta. Oprocz tego byly ekstra
wydatki, bo mamie sie pogorszylo. W kolko badania, reumatolog, endokry-
nolog i sam juz nie wiem co.

Wszystko oczywiscie prywatnie, a leki tez kosztowaly.

– Przeciez twoja mama ma jakas emeryture! – kobieta odwazyla sie
zaprotestowac.

– Wiem, ze ci zal kazdego grosza na moja matke. Zawsze jej nienawidzilas!

– Raczej odwrotnie, ale nie ma sie co klocic. Jak twoje zdro- wie? Masz
wyniki tomografu?

– Cos tam jest, dokladnie nie wiadomo co. Za tydzien mam biopsje. Wtedy
zdecyduja. To znow beda koszty.

– Ile mam ci wyslac?

– Przynajmniej z tysiac euro, a jak sie da, to pare stowek wie- cej. Co
zostanie, odloze na pali- wo. Przyjade chyba dopiero pod koniec wrzesnia,
moze to juz ostatni raz…

Weronika poczula sie nie- swojo. Jeszcze przed chwila mia- la zamiar
powiadomic Roberta, ze ciagle domaganie sie pienie- dzy musi sie wreszcie
skonczyc. Ale po slowach meza dopadly ja wyrzuty sumienia. Ona tu zyje
dobrze, pracuje, ma przyja- ciol i wielbicieli. Jest zdrowa, moze cieszyc
sie zyciem. A jej maz? Prostata, cukrzyca, teraz jeszcze podejrzenie
nowotwo-ru nad-

nerczy. Trudno

sie dziwic, ze nie szczebiocze do sluchawki czulych slowek! A na dodatek
musi sie opiekowac schorowana matka…

– Nie martw sie na zapas. Na pewno wyzdrowiejesz i jeszcze bedziemy sie z
tego smiali. Wysle ci 600 euro, wiecej nie dam rady. Musze juz konczyc –
przerwala polaczenie, by nie sluchac pro- testow i zalow meza.

Jak po kazdej rozmowie z Robertem Weronice lzy naplynely do oczu.

Zauwazyla to jej przyjaciolka Maria.

– Ty znow placzesz? Co sie stalo? – starala sie uspokoic Weronike.

– To co zwykle! Dzwonil moj maz by mu wyslac pieniadze! Nawet nie spytal,
jak sie czuje, ani o syna i jego dziewczyne.

– Och, Wera! Od 3 lat powtarzam ci to samo. Rzuc go i wystap o rozwod! On
cie wykorzystuje!

– Przeciez wiesz, ze nie moge. Ozenil sie ze mna choc bylam w ciazy z
innym, staral sie byc dobrym ojcem dla mojego synka. Nie moge go porzucic
teraz, gdy jest chory i potrzebuje pomocy.

– Raczej tylko twoich pie- niedzy. On i twoja jedza tescio- wa kosztuja cie
mnostwo kasy i zdrowia. Dlaczego masz to znosic? Po rozwodzie zgodzisz sie
placic bylemu mezowi jakies alimenty i juz. I moze wreszcie uskladasz
depozyt na swoje wla- sne mieszkanie. Po to tu przeciez przyjechalas. – Ale
zmienilam zamiar. Nie chce wracac do Polski ani miesz- kac z Robertem i
tesciowa. Wole wysylac pieniadze i nie ogladac ich obojga.

– Glupia jestes. Tylu sie kolo ciebie kreci przystojniakow! Ja nigdy nie
mialam takiego powo- dzenia, chociaz jestem od cie- bie duzo mlodsza. Nawet
ci ich zazdroszcze! Zwlaszcza Lorenza. Ten przynajmniej nie wyciaga od
ciebie kasy!

Dalsza rozmowe przerwalo wtargniecie do holu pary klien- tow z wrzeszczacym
5-latkiem. Nie lubily takich gosci. Maly chlopiec przed chwila gdzies sie
przewrocil, a z rozbitego kolana kapala krew. Obie recepcjonist- ki zajely
sie rozhisteryzowanym maluchem i juz nie wracaly do niedokonczonej rozmowy.

“Porzucony” maz

Po rozmowie z zona Robert zapalil papierosa i siegnal do lodowki po kolejne
piwo. Bylo mocno schlodzo- ne; takie najbardziej lubil. Alez ta Weronika
zrobila sie skapa! Ledwie udalo sie wyciagnac szesc stowek i to dopiero po
dlugim proszeniu. A prze- ciez czas naglil. To juz ostatni moment: jutro
trzeba bedzie wplacic zaliczke za hotel, bo ina- czej przepadnie zrobiona
przed dwoma tygodniami rezerwacja. Danusia bedzie miala niespo- dzianke, ze
hej! Wczoraj obrazila sie, ze nie starczylo mu kasy na sweterek, jaki jej
sie spodobal. No, ale jak uslyszy o wyjezdzie do Wloch, to zaraz sie
udobrucha. Najlepiej zrobic niespodzianke – kupic szampana i jakies
slodycze dla Antka.

Niespiesznie dopil piwo i zaj- rzal do matki, by ja uprzedzic, ze wroci
pozno. Danusia miesz- kala niedaleko, po pol godzinie pukal juz do jej
drzwi.

– Szampan? Z jakiej to okazji? – Zgadnij.

– Czy ja wiem? Wygrales

w totka? Prawie zgadlas. Weronika przesle jeszcze troche kasy, jutro wplace
zaliczke na nasze wspolne wczasy we Wloszech, nad samym morzem.

– Och! – Danusia rzucila mu sie na szyje. – Naprawde jedzie- my do Wloch?

– Pod warunkiem, ze sie juz na mnie nie gniewasz.

– Chyba nie… Bo ten swete- rek kupisz mi i tak, prawda?

– Troche drogi, ale trudno… Jak ci tak bardzo zalezy…

Danusia wydela usta i zmarszczyla brwi. Z doswiad- czenia wiedzial, ze to
nie wrozy nic dobrego.

– Kupie, oczywiscie! Ale roz- chmurz sie, moj koteczku. Za kil- ka tygodni
jedziemy do Wloch. Na cale trzy tygodnie! Bedziesz w takim hotelu, co ma
wlasna plaze, a oprocz tego basen…

– Chyba zartujesz?

– Wcale nie. Tam stoi hotel przy hotelu, nad samym morzem. Wszystko
ogrodzone, za oknem masz plaze i do tego basen.

– A po co basen? Przeciez przy hotelu jest juz plaza i morze?

– Widac, ze nigdy nie bylas za granica. Basen jest po to,

ze w morzu woda jest slo- na, a w basenie normalna. I to bedzie tak:
pojedziemy na poczatku wrzesnia do tego hote- lu w Riccione, gdzie bedziemy
razem przez tydzien. Potem ja pojade na kilka dni do zony do Rimini, to
calkiem blisko. Posiedze u niej najwyzej tydzien i przyjade do ciebie.
Opalisz sie, odpoczniesz i razem wrocimy do domu.

– A starczy nam kasy?

– O to sie nie martw. Weronika mysli, ze biore drogie lekarstwa i robie
prywatne badania.

– No, na chorego to ty nie wygladasz.

– E, bede sie podpierac kula i spakuje jakies witaminy zeby udawaly leki.
Aha, pogadaj z twoja kolezanka, ta pielegniar- ka. Potrzebuje opakowania po
drogich lekach, przede wszyst- kim przeciwbolowych. Na pewno w szpitalu
maja tego mase.

W polowie wrzesnia byli juz w Riccione, gdzie Robert zare-

zerwowal pokoj w jednym z nadmorskich hoteli. Dotarcie do celu podrozy maz
Weroniki przyjal z ogromna ulga i nadzie- ja, ze najgorsze ma juz za soba.
Jego kochanka zawsze byla dosc kaprysna i musiala postawic na swoim, ale w
czasie podrozy przeszla sama siebie. Tuz po przekroczeniu granicy polsko –
czeskiej oswiadczyla, ze jest bardzo glodna i zdretwialy jej nogi, wiec
powinni zrobic dluz- szy postoj.

– Nie zabralas, kochanie, kanapek na droge? – zdziwil sie Robert.

– Nie. Chce zjesc jak czlo- wiek, w porzadnej restauracji!

– Dobrze, ale to zabierze duzo czasu.

– A gdzie ci sie spieszy? Jestesmy przeciez na wczasach – rozesmiala sie
Danusia.

Z takim argumentem nie mozna bylo polemizowac row- niez wtedy, gdy kobieta
posta- nowila zajrzec do pobliskich sklepow. Nie obylo sie, rzecz jasna,
bez “drobnych” zakupow, na ktore kobieta polako-

mila sie ze wzgledu na roznice cen. Przed

granica wloska zjezdzali z trasy jeszcze dwa razy zanim wresz- cie, po
dluzszej awanturze, noc spedzili w aucie na najblizszym parkingu.

– Gdybys mi powiedzial, ze to tak daleko, to bysmy nie zatrzy- mywali sie
po drodze! Ladne mi wczasy zafundowales, nie ma co! Wcale sie nie dziwie,
ze twoja baba uciekla od ciebie az do Wloch! – wrzeszczala spo- cona i
zmeczona niewygodami kochanka.

Humor Danusi poprawil sie na szczescie nazajutrz, gdy wreszcie dotarli na
miejsce. Po zakwaterowaniu w ladnym pokoju z weranda, widokiem na plaze i
szumem morza kobieta byla wprost oczarowana.

To byly jej pierwsze w zyciu wczasy i to od razu we Wloszech! Miala racje,
ze zwiazala sie z Robertem, cho- ciaz matka wybrzydzala, ze jej wybranek
jest zonaty. Ale co to za zona? Siedzi od kilku lat we

Wloszech i tylko przysy- la kase. Bo przeciez

ze soba nie spia? Przynajmniej Robert przysiegal, ze nic go z ta baba nie
laczy… Ale czy aby na pewno? Na zdjeciach ta wyglada calkiem niczego…
Wlasciwie po co Robert ma sie z nia spotykac? Przeciez caly czas twierdzi,
ze chodzi tylko o kase!

– Pieseczku, czy ty napraw- de musisz spotkac sie z ta swoja baba? Moze
lepiej bedzie, jak ja wystawisz? Bo widzisz, ja jestem szalenie zazdrosna o
ciebie.

– No, co ty! Pojade do niej tylko na kilka dni. Mieszka w Rimini, to taki
sam kurort, tyl- ko wiekszy, tu niedaleko. Ty sie tu poopalasz, pochlapiesz
w wodzie i nawet sie nie spostrzezesz, jak bede z powrotem. A mnie latwiej
bedzie ja zbajerowac, by wysy- lala dla swego mezusia i jego koteczka
wiecej forsy.

– Akurat! Pewnie bedziesz mnie zdradzal! Wszyscy faceci sa tacy sami!

– Co ci przychodzi do glowy! Uwierz mi, ze wiem, co robie – przekonywal
kochanke Robert.

– Zaraz zadzwonisz, ze nagle ci sie pogorszylo i musisz isc do szpitala. A
jak nie, to sie paku- jemy i wracamy!

– Alez, koteczku, chyba zartujesz?

– Nie zartuje! Mam dosc sie- dzenia na plazy! Od tego leze- nia tylko
poparzylam sobie sko- re! Mialy byc atrakcje, zakupy, a liczy sie tylko ta
stara baba! – Danusia rozszlochala sie i wybiegla do lazienki, glosno
zatrzaskujac za soba drzwi.

Zaniepokojony Robert sta- ral sie przez drzwi negocjowac z ukochana.

– Prosze, cie przemysl to jesz- cze… Wiesz co? Mam jeszcze troche euro na
czarna godzine. Pojdziemy na zakupy, wybierzesz sobie cos ladnego i zaraz
poprawi ci sie humor.

– Dobrze, ale najpierw zadzwon do swojej starej.

Chcac nie chcac, Robert zadzwonil do Weroniki by ja powiadomic, ze
pogotowie zabra- lo go do szpitala i zostanie tam co najmniej tydzien albo
dwa.

– Co sie stalo? Mam przyleciec do Polski? – wystraszyla sie Weronika.

– Nie, nie trzeba! Zamiast wydawac forse na samolot, wyslij mi pare groszy,
bo wiesz, jak to

jest – …Jasne. Pieniadze ci wysle za kilka dni – zgodzila sie Weronika.

Zadowolony, ze pogodzil sie z kochanka i jeszcze przy okazji Weronika wysle
mu pieniadze, Robert ruszyl z Danka na zaku- py. Postanowil nie oszczedzac
– niech ma swoje wymarzone wczasy!

Spacerek Pz niespodzianka

o rozmowie z mezem Weronika zatelefonowala do Marii.

– Czy twoja propozycja wypa- du do Riccione jest aktualna? Umowilam sie z
Lorenzo i nie chce, by patrzyl na moja kwasna mine, a ty i twoj Lodovico
zawsze mnie rozsmieszacie.

– Jasne! O ktorej przyjezdza twoj wielbiciel?

– Za dwie godziny.

– No to zrob sie na bostwo, a my przyjedziemy po was.

T 

o byl doskonaly pomysl. W Riccione czworka przyjaciol w ulubionej

knajpce zamowila frutti di mare i butelke doskonalego wina, a po dwu
godzinach Lodovico zapro- ponowal spacer nad morze, gdzie mial zaproszenie
na male przyjecie na jachcie brata.

– Nie wiem… Marcello pomy- sli, ze sie wprosilismy… – krygo- wala sie
Maria.

– Wcale nie! To miala byc niespodzianka dla was – smial sie Lodovico.

Ledwie skrecili w strone wybrzeza, Weronika stanela jak wryta. Z butiku za
rogiem przez szeroko otwarte drzwi dobiegl ja dobrze znany glos. Glos
Roberta!

Kobieta stanela jak wryta z otwarta buzia. To przeciez nie- mozliwe.
Przeciez rozmawiala

z mezem przed kilkoma godzi- nami. Robert jest w szpitalu, w Polsce!

Ale sluch jej nie mylil.

– Kochanie, ja uwazam, ze ta rozowa pasuje idealnie dla ciebie! – Mowisz
tak, bo jest tansza!

A mnie sie podobaja obydwie!

– Mowisz tak od pol godzi- ny. No dobrze, kupimy obydwie, chociaz nie wiem,
po co ci dwie

kolejne torebki!

Oslupiala Weronika zajrza- la w glab butiku. Sluch jej nie mylil, ani
wzrok. Kilka metrow przed nia stal nikt inny, tylko Robert, jej maz, a obok
niego wdzieczyla sie duzo mlodsza, dlugowlosa blondynka

– Dzieki, pieseczku. Zaplac i pojdziemy cos przekasic, bo juz strasznie
zglodnialam – blon- dynka zarzucila Robertowi rece na szyje i cmoknela go
glosno w policzek.

– Chwileczke. Czy ty przy- padkiem nie lezysz teraz w szpi- talu? –
Weronika podbiegla do meza i szarpnela go za ramie.

– Wee… Wer… – jakal sie Robert. Weronika – to byla ostatnia osoba, jaka
chcialby spotkac.

– Ja, ty draniu! – Weronika zamachnela sie i wyrznela meza z calej sily w
prawy policzek.

Oklaski obserwujacych zda- rzenie przyjaciol zachecily ja, by dolozyc
zdrajcy z drugiej strony, az Robert zatoczyl sie na sciane.

Tego juz Danusia nie mogla zniesc. Ta wredna, straszna baba, ktorej
szczerze nienawi- dzila od lat, smiala uderzyc jej Roberta! Co jak co – ale
dac mu w pysk mogla tylko ona – jego krolowa i ukochana.

– To ty tak? A masz, a masz!

– rzucila sie na Weronike, okla- dajac ja jeszcze niezaplaconymi torebkami.

Weronika nie pozostala jej dluzna i po chwili misterna fry- zura jej
rywalki wygladala jak klaki poszarpanej slomy. Nieuchronna interwencja
policji byla najmniejsza przykroscia, jaka spo-

tkala Roberta i jego kochanke. Weronika, gdy wreszcie ochlo- nela,
oswiadczyla niewiernemu mezowi, ze natychmiast wyste- puje o rozwod z jego
winy, na co ma bezsprzeczne dowody i swiadkow, a ponadto odcina go raz na
zawsze od plynacego od lat na jego konto strumienia pieniedzy.

To ostatnie dla niewiernego meza i jego kochanki bylo cio- sem w najczulsze
miejsce.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl