Dzien dobry – tu Polska – 6.08.2022

DZIEN DOBRY- TU POLSKA
Gazeta Marynarska
Imienia kpt.Ryszarda Kucika
Rok XX nr 212 (6482) 6 sierpnia 2022r.
W E E K E N D

BARMETR MARYNARSKIEJ SZCZODROSCI
Saldo na koncie Marynarskiego Pogotowia Gargamela wynosi 703,76 (siedemset
trzy zl i siedemdziesiat szesc gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to 850 zl a
wydatki dotyczyly oplacenia kolejnej konsultacji Mikolaja, marynarskiego
dziecka. Niestety w jego przypadku nastapilo zaostrzenie choroby a sytuacji
rodzinna jest trudna.
pozdrawiam
Slawek Janus
Stowarzyszenie Liver
Krakow
——–
Jezeli Slawek okresla sytuacje rodzinna Marynarskiego Dziecka jako
“trudna”, zapewniam Was, ze to” pawda. Nie chce wywlekac szczegolow.
Najkrocej mowiac: pomozcie! Tym razem finansowo, bo to jest “tam i teraz”
najbardziej skuteczne.
Gargamel Wierzacy
(ze sie uda)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna


http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac,
jak rowniez dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837
cel szczegolowy: MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA
Mozna tez wplacac karta platnicza lub eprzelewem poprzez portal
siepomaga.pl (odnalezc Stowarzyszenie LIVER oraz w tresci wplaty wpisac
koniecznie MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA) lub klikajac na www.liver.pl
banner “wesprzyj nas”

Kursy walut w kantorze internetowym i kantorach Wybrzeza.
Dolar: 4.6024 PLN Euro: 4.5073 PLN Frank szw.: 4.8153 PLN Funt:
5.5889 PLN
Kantor Conti Gdansk SKUP- Dolar: 4.57 PLN Euro: 4.66 PLN Funt: 5.52
PLN
Kantor JUPITER As Szczecin SKUP- Dolar: 4.47 PLN Euro: 4.55 PLN
Funt: 5.42 PLN

Pogoda w kraju
W wielu regionach kraju przelotny deszczu i burze. Tylko na zachodzie
pogodnie. Na termometrach maksymalnie 29 stopni Celsjusza.

W Gdansku modlono sie z udzialem Obajtka w intencji fuzji Orlenu z Lotosem.
Proponuje przylaczyc sie do modlitw.
MODLITWA DO WUJA DANIELA
(do odmawiania przez wyznawcow z zespolem Touretta)

Wuju nasz, ktory bedziesz w niebie,
Zwracamy, k”, sie do ciebie.
Danielu, swiec sie twoje imie,
Rzadz Polska, k”, tak jak Pcimiem.

Jak kania dzdzu lakniemy tlenu,
Tylko nam wojta brak z Orlenu,
Badz zatem, k”, wola twoja,
Tys nasza przyszlosc i ostoja.

Czeka cie, k”, wielka slawa.
Tys jest wybrancem Jaroslawa,
Masz w sobie cos, niech Bog uchowa,
Co trudno, k”, zdefiniowac.

Ty jeden mozesz z woli wodza,
Zapewnic, k”, nam urodzaj,
By Polska, k”, w sile rosla,
Tak jak obiecal to Jaroslaw.

Tobie oddamy ster, Danielu!
Prowadz, skurwielu, nas do celu,
Lecz nigdy, k” pier”ona,
Nie zapominaj, ch”, o nas.

Pamietaj o swych przyjaciolkach,
Daj, k”, zyc w panstwowych spolkach.
Daj dostep nam, do k” nedzy,
Do posad, slawy i pieniedzy.

Stad to pytanie z Jasnej Gory:
Gdzie sa te, k”, konfitury?
Jesli chcesz, k”, trzymac z nami,
Rzadz, dzielac sie konfiturami.

Dbaj o nas, nim nastapi klapa,
Pozwol nam, k”, sie nachapac.
Nam sie nalezy, brudna palo,
I ciagle, k”, bedzie malo.

I nie wodz nas na pokuszenie,
Ale nas zbaw. Sto lat w Orlenie!

Bedziemy, k”, wielbic z Panem,
Na wieki wiekow dojna zmiane.
——-
Wojciech DABROWSKI

Z czasow wczasow
TAK SIE KIEDYS WYPOCZYWALO
Rozmowa z fotografem Marcinem Wojdakiem, autorem ksiazki “Ostatni turnus”,
o tym, jak wypoczywano w osrodkach FWP
. – Ksiazke “Ostatni turnus” zaczyna pan zdaniem “Nigdy nie bylem na
wczasach”. To skad ta nostalgia?
– Ona mi sie nadprodukowala na pasji zwiazanej z architektura powojennego
modernizmu. Robiac zdjecia roznych obiektow na przestrzeni wielu lat, sila
rzeczy trafilem na peerelowskie osrodki wczasowe. Im bardziej ten temat
zglebialem, tym bardziej odkrywalem, ze to ostatnie miejsca, gdzie ta
architektura pozostaje w niezmienionym ksztalcie. Zmiana
polityczno-gospodarcza, jaka nastapila po 1989 r., najpozniej tam dotarla.
Moze to nostalgia za czasem, kiedy tez wszyscy mieli tyle samo?
-Jezdzili w te same miejsca, jedli te sama zupe na obiad i mieli takie same
rozrywki. Mysle, ze ten aspekt rownosciowy jest bardzo istotny, choc nie w
pelni uswiadomiony. We wspomnieniach ludzi przewija sie watek, ze bez
wzgledu na profesje i stan majatkowy kazdy mial mozliwosc wyjazdu. I to w
pieknie polozone miejsca, nad brzegiem morza czy jeziora, ktore sa dzis dla
wielu niedostepne, bo ceny wyregulowal rynek.
Slowo “wczasy” brzmi dzis archaicznie. Wyparly je urlop czy wakacje.
Ono wypadlo ze slownika klasy sredniej i wyzszej. Nie znajdziemy go w
ofertach biur podrozy z wielkich miast. Ale juz w mniejszych miastach –
tak. Jezdzac po Polsce, wciaz znajduje informacje o wczasach np. na
Pojezierzu Brodnickim. To slowo z automatu roznicuje wakacyjna klientele.
Wczasy nie maja dzis w sobie ani krzty statusowosci. Mam – idealistyczne
moze – wyobrazenie, ze pozbawione sa napuszenia i pozerstwa.
Ile osrodkow pan odwiedzil?
-Nie jestem w stanie tego policzyc. Kilkaset na pewno. Na tle “bratnich”
krajow Polska byla pod tym wzgledem miejscem wyjatkowym, bo osrodkow
zorganizowanego wypoczynku byla naprawde cala masa.
A czasem sa to skarby. Niedawno w Swierkocinie, niedaleko Olszynka, gdzie
byl osrodek wczasowy nalezacy do wojska, w budynku dawnej stolowki
znalazlem polaczenie mozaiki z muralem i dekoracja z kamieni – bardzo
nietypowa, awangardowa struktura nascienna. Na pewno nie stoi za nia
przypadkowy tworca, ale artysta. Nie udalo mi sie, niestety, zweryfikowac,
kto to.
Dziela sztuki nam niszczeja, a my nawet nie bedziemy wiedzieli, co
stracilismy?
-Moze na szczescie nie bedziemy wiedzieli. Swiadomosc skali straty bylaby
dojmujaca.
Co pana fascynuje w architekturze socmodernizmu?
-Powstawala w warunkach, gdzie glownym kryterium podczas tworzenia projektu
nie byl zysk. Nie kalkulowano, czy oplaca sie zrobic wiecej pomieszczen,
czy powiekszyc ich skale i spektakularnosc. W tym czasie mozna bylo tworzyc
takie miejsca w oderwaniu od rachunku ekonomicznego. Dzis to juz niemozliwe.
Osrodki FWP byly zazwyczaj pieknie polozone. Mozna powiedziec – marzenie
wspolczesnych deweloperow.
-To, co nie podlegalo regulom rynkowym, dzis musi sie w nich odnalezc.
Standard, ktory wowczas sluzyl gornikom czy hutnikom, teraz jest absolutnie
niewystarczajacy. Nikt nie chce pokoi czy domkow bez lazienek. Zeby
podniesc standard, trzeba zainwestowac duze pieniadze. Same osrodki nie sa
w stanie tego zrobic. W PRL, gdy mialy zasobnego sponsora w postaci np.
fabryki i doplyw klientow gwarantowanych, to funkcjonowalo. Dzis to
niemozliwe. Dlatego te pieknie polozone miejsca musza ustapic nowym
obiektom. Oby modernizacja przeprowadzana byla z glowa, z zachowaniem
szacunku dla tamtej estetyki. Znam takie przyklady. Chocby osrodek Forest w
Augustowie, gdzie wlasciciele wyremontowali domki i budynek dawnej
stolowki, z ktorej roztacza sie widok na jezioro. Dodali troche kolorow i
nowych form architektonicznych, ale na szczescie niezmieniona pozostala
chocby gestosc zabudowy. Nie upychali nowych domkow.
Bywa, ze klimat zachowuja te miejsca, ktore zostaly przejete przez dawnych
pracownikow. Oni pierwsi wiedzieli, ze osrodek bedzie prywatyzowany, i
startowali do przetargu. Osrodek w Borach Tucholskich, ktory nalezal kiedys
do stoczni remontowej z Gdanska, prowadzi dawny kierownik z zona. Domki sa
zrobione ze stali odzyskanej ze zlomowanych statkow. Maja nity i
przypominaja polac kadluba. Oni tego nie zniszczyli. Istnieje mityczna
trzecia droga, uzupelniajaca pierwotny projekt nowymi wygodami.
Sa miejsca, ktorych panu szczegolnie zal?
-Cale mnostwo. Chocby osrodek w Porabce, nalezacy do Hutniczego
Przedsiebiorstwa Remontowego z Katowic. Nazywal sie Kozubnik i mial
wyjatkowa architekture, nawet na skale swiatowa. Bylo tam mnostwo ciekawych
form: potok przeplywajacy przez caly teren osrodka, ogromne przeszklenia,
zdobienia metaloplastyczne, wykonane specjalnie dla tego miejsca. Osrodek
zostal calkowicie zniszczony, a na jego miejscu powstaje marna kopia.
W PRL wczasowy luksus tak calkiem rowno sie jednak nie rozkladal.
-Oczywiscie najbardziej luksusowe byly osrodki dla aparatu partyjnego. Z
automatu wysoki standard mialo tez wojsko. W przypadku pracownikow
przemyslu wiele zalezalo od obrotnosci dyrektora fabryki czy kopalni.
Najnizej w hierarchii byly chyba wczasy wagonowe, organizowane dla
pracownikow PKP czy fabryk produkujacych i remontujacych tabor kolejowy.
Domki powstawaly na bazie wylaczonych z uzytkowania wagonow, ustawianych na
bocznicach.
To czysty sadyzm! Czlowiek pracuje na kolei, a odpoczywac ma w wagonie, w
poblizu pedzacych pociagow.
Brzmi koszmarnie, ale gdy rozmawialem z osobami, ktore jezdzily na takie
wczasy, okazuje sie, ze maja bardzo dobre wspomnienia. Zdarzalo sie, ze
pracownicy Zakladu Naprawy Taboru Kolejowego np. z Gliwic zamawiali sobie
wagon na dwa tygodnie. Wsiadali na dworcu w Gliwicach i przez dwa dni wagon
byl doczepiany do kolejnych pociagow, by ostatecznie dotrzec np. do
Kolobrzegu. A gdy wczasy sie konczyly, wracali w ten sam sposob. W srodku
wagony byly calkiem przestronne i gdyby nie huk pociagow, byloby calkiem
milo. Uczestnicy wczasow wagonowych tworzyli mala spolecznosc, czasem od
pokolen zwiazana z koleja. Zreszta to caly czas dziala. Takich miejsc jest
oczywiscie o wiele mniej, ale np. na Helu czy w Darlowku osrodki wagonowe
istnieja
Na zdjeciach widac, ze w opuszczonych, zrujnowanych osrodkach wciaz mozna
znalezc meble, naczynia, ceraty. Zdarzyly sie panu jakies ciekawe odkrycia?
-W jednym z osrodkow na terenie dawnego wojewodztwa lodzkiego w niepozornym
budynku trafilem na kregielnie z lat 60. czy 70. z calym wyposazeniem. W
jednym z dzialajacych osrodkow znalazlem cala polke dziel Lenina oblozonych
w szary papier. Nie wiem, czy to przejaw nostalgii za PRL. Mysle, ze raczej
przypadek. Biblioteczka to miejsce, ktorego zazwyczaj nikt nie odwiedza. I
ktos po prostu o tym Leninie zapomnial. Pare razy w piwnicach czy
magazynach trafialem na cale, jeszcze nierozpakowane, komplety naczyn
stolowych z napisem “Spolem” czy “FWP”. Czasem, gdy publikuje zdjecia, mam
sygnaly, ze np. sfotografowane krzeslo to nagrodzony projekt, dzis
przedmiot kolekcjonerski. Oczywiscie kolekcjonerski w Warszawie czy
Poznaniu, ale w Brodnicy juz nie.
-Czy moda na PRL moze pomoc uratowac choc niektore miejsca?
Nie sadze. Ocaleje najwyzej drobnica, czyli ceramika czy meble. Napisali do
mnie kiedys wlasciciele hotelu w Kolobrzegu, zeby skonsultowac ze mna
zakres remontu obiektu, zebym dal pare wskazowek co do renowacji. Nad
wejsciem byl piekny peerelowski neon z nazwa osrodka. Podczas remontu
zostal zdjety i juz nie wrocil na miejsce. Okazalo sie, ze jest zepsuty, a
w jego miejscu zawisl ledowy kaseton. Probowalem przekonac wlasciciela, ze
taki neon, zaprojektowany specjalnie dla tego miejsca, to wielka wartosc. A
on mi wyjasnil: skrupulatny remont neonu to kilkadziesiat tysiecy zlotych,
a nowy kaseton – mniej wiecej 2 tys. I ze nigdy nie mial goscia, ktory by
zadeklarowal, ze wybral ten hotel ze wzgledu na efektowny neon. Twardy
rachunek ekonomiczny. Gdyby dostal dofinansowanie od miasta czy z
Ministerstwa Kultury, to bardzo prosze. Dopoki nie trafi sie pasjonat,
ktory nie baczac na koszty, odtworzy jakies miejsce w niezmienionym
ksztalcie, to nie ma zadnego uzasadnienia finansowego, zeby to robic. A
panstwo na pewno sie tym nie zajmie.
A pan jako pasjonat, ktore miejsce by uratowal, majac na to srodki?
-W wojewodztwie wielkopolskim, w miejscowosci Rudno, jest osrodek Wilga,
ktory kiedys nalezal do PZPR. Przyjezdzala tam sama wierchuszka, m.in.
Edward Gierek. Osrodek zostal rozparcelowany, a domki wydzierzawily osoby
prywatne. Dzis to funkcjonuje troche jak ogrodki dzialkowe. Natomiast dawna
stolowka stoi pusta; to bardzo ciekawy architektonicznie budynek w
ksztalcie przeszklonej rotundy. Wewnatrz sa piekne boazerie i parkiet. W
budynku obok, ktory pelnil funkcje kawiarni, wystroj jest jeszcze
ciekawszy: murale, mozaiki i witraz; najwiekszy witraz w budynku swieckim,
jaki w zyciu widzialem. Oba budynki sa w zlym stanie. Nie ma chetnych do
dzierzawy, bo nie wiadomo, jakie funkcje moglyby pelnic. Restauracja? Za
malo turystow, a w domkach sa aneksy kuchenne. Wiem, ze nie ma dla tego
miejsca ratunku. To tylko kwestia czasu, kiedy sie to wszystko rozpadnie.
Rozmawiala Joanna PODGORSKA
Fotografie Marcin WOJDAK
Polacy znalezli sposoby na pazerna polityke mandatowa.
M A N D A T Y D L A N I E B OS Z C Z Y K O W
Moj kolega dostal zdjecie z fotoradaru, z ktorego wynika, ze jego samochod
przekroczyl predkosc o ponad 40 km/h. Do zdjecia zalaczone rutynowe
formularze do wypelnienia: mozna wziac na siebie wine, dostac 8 punktow
karnych i 400 zlotych, mozna wskazac kto uzytkowal pojazd. Kolega wzial
gazete na stronie z nekrologami i wskazal osobe niezyjaca. Tak wypelniony
formularz odeslal do GITD, niepodpisany, aby ktos go pozniej nie scigal za
falszywe oskarzenie. Pismo utonelo, kolega ma spokoj, nie zaplacil ani
groszaZnajomy przedsiebiorca dwa razy stracil prawo jazdy za przekroczenie
liczby punktow karnych. Musial wiec dwa razy wyrabiac prawo jazdy od nowa,
stracil pieniadze i o wiele cenniejszy czas. Rozgniewany, poszukal sposobu
na uwolnienie sie od tych dolegliwosci. I znalazl sposob nietypowy. Podczas
delegacji do Izraela zadeklarowal, ze bedzie na terytorium tego panstwa
przebywal czas, w ktorym przepisy nakazuja wymiane rodzimego prawa jazdy na
izraelskie. Za drobna oplata dokument mu wymieniono. Po powrocie do Polski,
kolega wystapil o wtornik polskiego i szybko go otrzymal. Gdy w Polsce jest
zatrzymywany do kontroli, pokazuje izraelski dokument. Od czasu do czasu
zaplaci mandat ale punktow karnych juz nie dostaje. Gdy przychodzi zdjecie
z fotoradaru, wysyla kopie izraelskiego prawa jazdy – niech sobie ITD tam
wlasnie szuka winowajcy.
Inny znajomy “handluje” w internecie punktami karnymi. Znalazl grupe
emerytow posiadajacych prawo jazdy ale nie korzystajacych z pojazdow. Gdy
przychodzi mandat wraz z wezwaniem do wskazania sprawcy wykroczenia,
kierowca wskazuje emeryta, ktory placi mandat i punkty bierze na siebie (za
co inkasuje 100 zlotych od punktu plus kwote mandatu. Trzech emerytow
zrobilo sobie z tego sposob na zycie. Traca prawo jazdy, wyrabiaja nowe (na
koszt mojego znajomego) przez co maja zajecie wiec nie siedza w domach i
nie gnusnieja. Tworza bzdurne statystyki, z ktorych wynika, ze najczestszy
sprawca wykroczen to siedemdziesieciolatek nie posiadajacy samochodu. Jeden
ze staruszkow poprawil caly system. Zalatwil sobie amerykanskie prawo
jazdy, ktorego polskie wladze nie moga mu zabrac i na ktore nie mozna
dostac punktow karnych. Emeryt przyznaje sie do wykroczen hurtowo, bierze
po 100 zlotych od punktu karnego. Miesiecznie bierze mandaty po 200-300
punktow, ktore w jego przypadku sa martwe, bo rzad USA ich nie uznaje. ITD
rozklada rece a dziadek siedzi i kase liczy. Trzydziesci kawalkow
miesiecznie do emerytury za podpisanie bzdurnych papierow i moze sobie
gwizdac na obietnice emerytalne premiera.
Krzysztof K. (poznalem osobiscie) nosi najbardziej popularne nazwisko w
Polsce. Zeby byl zabawniej, po ojcu odziedziczyl nie tylko nazwisko ale tez
imie. Pan Krzysztof zgadza sie na to, aby znajomi wskazywali go z imienia i
nazwiska jako sprawce wykroczen drogowych, za co inkasuje oplate. Gdy
przychodzi mandat, odpowiada, ze pod tym samym adresem mieszka jeszcze
drugi Krzysztof K. ITD nie wie wiec ktory (ojciec czy syn) jest sprawca
wykroczenia). Kierujac sie zasada domniemania niewinnosci musi wiec sprawe
umorzyc.
Jak bogatym i poteznym krajem bylaby Polska gdyby potencjal i kreatywnosc
takich ludzi wykorzystywac do jej rozwoju a nie do obchodzenia glupot.
Leszek SZYMOWSKI

I rym,cym, cym- Stanislaw Tym
JUZ SIE ZACZELO! DLACZEGO TAK WCZESNIE?
Chodzi mi o oczyszczanie terenu przed wyborami. Trzy lata temu PiS schowal
Antoniego Macierewicza i jego komisje tzw. smolenska, zebysmy zapomnieli o
pekajacych parowkach i brzozie, ktora zostala scieta na dlugo przedtem,
zanim nadlecial samolot. Wszyscy to pamietamy, wiec nie ma powodu ciagnac.
Szczegolnie ze komisja kase ciagnie dalej. I ciagnac bedzie.
Teraz, rok przed kolejnymi wyborami, trzeba wybielic PiS. A jest z czego,
bo w szale naprawiania Rzeczpospolitej mocno sie utytlal. I oto jakze
szlachetnie zachowal sie prezes Kaczynski, ktory sam siebie wskazal palcem,
zeby go usunac w cien. Moze remontuje mieszkanie? Skad mi do glowy
przyszlo, ze taki blahy powod”
No wlasnie, nie wiem, czy blahy. Pod koniec lipca sluchalem konferencji
Ziobry, chyba w Sejmie. Mowil o wyzszosci polskiego wieziennictwa nad
europejskim. Magister prawa, prokurator generalny, minister
sprawiedliwosci, prezes Solidarnej Polski, partii do tego stopnia
niezaleznej, ze ma poparcie bliskie zeru. Pial nad soba z zachwytu, ze w
Polsce czyjes wlasne mieszkanie moze byc wiezieniem. Wystarczy, ze sad sie
zgodzi na elektroniczna bransoletke i oszczednosci dla budzetu stana sie
naprawde znaczne. Ziobro zapowiedzial, ze takich wyrokow bedzie coraz
wiecej. Czyzby cos sugerowal? Moze jeszcze przed wyborami kazdy, kto ma
przekrety lub nawet ordynarna grabiez na sumieniu, posiedzi sobie” No
wlasnie. Tak mi moja wyobraznia zakwitla z tym remontem u prezesa, bo
przeciez przyjemniej jest posiedziec w odnowionym zoliborskim zaciszu. Ale
dosc juz o naszej codziennosci oblepianej slodziutkim deszczem przez TVP.
W przeddzien 78. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego wzialem udzial w
uroczystej sesji Rady Miasta Stolecznego Warszawy. Podczas niej nadano
tytul honorowego obywatela stolicy Witalijowi Kliczce, burmistrzowi Kijowa.
Nie obylo sie bez porownan dzisiejszych miazdzonych ukrainskich miast z
powstancza Warszawa. Tak, zamiary agresorow byly te same.
Przypominam sobie 20 sierpnia 1944 r. Mialem siedem lat. Cala nasza
kamienica juz trzeci tydzien chronila sie w piwnicach przy Kruczej.
Hitlerowskie mozdzierze walily gesto, a snajperzy siedzieli na dachach. Moj
ojciec Kazimierz wieczorem wyciagnal skads czarny zeliwny garnek, zrobil
dziure w jego bocznej sciance i powiedzial: Chodz ze mna, cos ci pokaze.
Poszlismy na ciemny strych. Ojciec przystawil kominiarska drabine do
wyjscia na dach, zalozyl garnek na glowe i uchylil klape. Po chwili zszedl:
Jest, widac – szepnal. Garnek wyladowal na mojej glowie. Wchodz smialo, nie
boj sie, tylko patrz przez te dziure na prawo od komina. Dobrze, tatusiu.
Wspialem sie ze strachem, garnek mnie uwieral. Patrzylem na walczace miasto
i nagle jakis artyleryjski blysk rozswietlil noc. W oddali przez moment
zobaczylem bialo-czerwona flage. Gmach PAST-y byl w polskich rekach.
Widziales flage? – zapytal ojciec. – Jak sie wojna skonczy, wszystko ci to
wytlumacze. I wytlumaczyl. Jeszcze za zycia Stalina. Od tamtej pory wiem
wiecej niz cala dzisiejsza Rada Ministrow. Trzy czwarte naszego
spoleczenstwa tez wie. Jest wiec nas sporo. Chodzimy i bedziemy chodzic w
Polsce po polskich europejskich ulicach i drogach, wspolnie z Ukraincami,
Niemcami, Francuzami. Z calym swiatem po prostu. Nie udusza nas
zasniedziale i popekane asfalty jedynie slusznej Zjednoczonej Prawicy.
Stanislaw TYM

KACIK KAPITANA SMERFA
Rejs na VLCC
Zdarzyly mi sie, wciaz za 3ciego 2 rejsy na VLCC (VERY LARGE CRUDE CARRIER)
czyli steczek przewozacy 2 miliony barylek ropy. Z pamieci jadac 370m dlugi
60 szeroki I zanuzenie 21m. Dla normalnych ludzi ciezko sobie wyobrazic
choc teraz zczeli budowac wielkie kontenerowce wiec wyjatkowosc VLCC
zmalala. Jezdzil roznie bo I pojechalismy z perskiej do Rotterdamu, a potem
zaladunek w Egipcie do Portugalii. Drugi rejs znowu Perska ale wtedy rejs
byl na Japonie. W kazdym razie niesamowite doswiadczenie. Tym bardziej ze
zalapalem sie na stocznie. Troche sie czlowiek nachodzil zwlaszcza ze
geniusze z biura zabrali 2go zeby pilnowal safety a extra 3cia zajmowala
sie kateringiem I stoczniowe joby przypadly mi I c/o- pierwszy rejs wiec
tez zielony jak trawa. Do dzis pamietam ten stoczniowy trap z 99 stopniami
a drugie tyle bylo zeby dojsc na dno doku. W kazdym razie stocznia byla
ciekawa. Dodatkowa rozrywka to fakt ze kazali zamknac zawory miedzy
zbiornikami wiec w przypadku inspekcji trzeba bylo kazdy zbiornik zdobywac
po kolei. Do tego pierwszego dnia super od robot stalowych kazal zaznaczyc
wszystkie wzery. Bylo ich z 200, no to zmienil zdanie I kazal wybrac tylko
50 tych najgorszych. Znowu caly dzien latania I palowania spreyem. Jak dzis
wspominam to az pot leci po plecach. W pumproomie geniusze postanowili
wymienic dobre zawory Nakakity na delavale- 96 sztuk jak dzis pamietam. Jak
sie nawdychalem oparow spawalniczyc to padlem jak kloda z 41C. Lekarz dal
mi tydzien zwolnienia ale nastepnego dnia I tak pogonili na poklad bo
WIECIE ROZUMIECIE testy czegos tam, chyba dziwigow I trapow. Najwiekszy
ubaw mialem z Angoli w zwiazku z kolacja. Raz zaprosil nas super I ja
fundowal w ramach podziekowania za dobra robote. OK chinska kolacja zawsze
cos nowego. Dwa dni potem pyta czy ktos sie z nim zabierze. Stado sepow
polecialo, ja zostalem na burcie. Troche miny mieli nietegie jak sie
okazalo ze musza uregulowac rachunek, bo to nie byla kolacja na koszt
armatora. Mielismy tez rozne inne przygody. Po stoczni gdzie wyremontowano
windy na zurawikach szalupowych trzeba bylo skalibrowac bebny bo lodka nie
dochodzila rowno. Ja sie zajalem prawa burta, dociagnalem ile sie dalo
podpialem pasy pod szalupe I wtedy rozkuplowalem bebny do kalibracji. C/O
lewa burte probowal zrobic szybciej i jak rozkuplowal bebny, to jeden
wyszorowal. Efekt przewidywalny, szalupa wisiala na jednym haku, Zurawik
sie lekko ugial a szalupa poobijala. Skonczylo sie na zdaniu szalupy do
naprawy. Blad ludzki, a raczej bezmyslnosc ludzi zbyt polegajacych na
procedurach. Na taka kalibracje procedury nie bylo. Jedno bylo piekne.
Cisza, jaka towarzyszy pracy turbiny, ale paliwo tez zarlo 60 ton na eco I
80 full speed. Na poczatku chlopaki nawet tajfunom sie nie klaniali ale raz
wjechali w oko I im zerwalo rury z pokladu od dziobu do manifold. Po tym
wydarzeniu biuro przyslalo letter zeby jednak zachowac szacunek do pogody I
w cyklony nie wjezdzac. Tym niemniej- my wjechalismy ale juz byl zdychajacy
I tylko doswiadczenie zostalo. Takie to bylo plywanie.
Smerf KAPITAN

P A R A F I A D A
– czyli jak plywac i nie zwariowac.
PSYCHOSZALENSTWO !!!
Ludzie choruja na myslenie. A ze dopada to wszystkich, stad przekonanie, ze
wszystko w porzadku.
Moja pacjentka sprawdzila skrupulatnie na co chorowali jej dziadkowie z obu
stron i rodzice. I w wyniku tej wyliczanki wyszlo jej ok. 100 chorob.
Zaczela szukac tych chorob u siebie i sporo juz znalazla. A ze jej dziadek
zmarl na raka prostaty, wiec jest szansa, ze i te chorobe znajdzie!
Opisywanie rzeczywistosci za pomoca terminologii medycznej lub
psychologicznej stwarza wrazenie wzrastajacej liczby chorob.Kiedy kraj
obawia sie zamachow terrorystycznych, to okazuje sie , ze opanowala go
zbiorowa ” psychoza” Ciagle, nienasycona potrzeba bezpieczenstwa to ”
paranoja”, Okreslenie ” wypalenie zawodowe” zastapilo zwykla oznake
zmeczenia.
Te medyczne okreslenia , niemal wywolujace choroby, atakuja nas od samego
rana.
Rubryki czasopism i programy poswiecone psychologii pelne sa porad
specjalistow, ktore pozwola nam zrozumiec i odmienic nasze zycie. Test
osobowosci- instytucja narzucona nam nowa psychologie- ujawnia nasze ukryte
niedostatki.
Istnieje wiec sporo chorob z urojenia.
Przyjemnosc, jaka chorzy z urojenia znajduja w swoich nieustannych
cierpieniach , nie wywodzi sie tylko z masochizmu. W pochodzacej z 1914
roku pracy zatytulowanej “Wprowadzenie do narcyzmu”, Freud opisuje
zachowania hipochondryczne, jako sposob kompensacji oslabionej przyjemnosci
seksualnej. Dla Freuda ten, ktory nie potrafi odnalezc przyjemnosci w swoim
zyciu seksualnym , znajduja ja posrednio w przeswiadczeniu, ze jest chory.
Ucieczka w chorobe, tak za czasow Freuda, jak i dzisiaj, jest zatem
sposobem na szybkie pocieszenie. Ten, ktory nie znajduje przyjemnosci w
swoim normalnym zyciu, wymysla ja sobie grajac chorego.
Lekowcy kochaja liczby. Chetnie wyliczaja, za pomoca wymyslonych
klasyfikacji, swoj wspolczynnik podatnosci na szczescie.
Hipochondria potrafi genialnie przeksztalcac informacje w zagrozenie, a
zagrozenie w potrzebe leczenia.
Wiele zaniepokojonych, przepracowanych i zmeczonych ludzi, rozczarowanych
swoim zyciem zawodowym lub milosnym, chce sie prezentowac tak, jakby
popadli w depresje. W samym pojeciu depresji, znajduja oni spolecznie
akceptowalny sposob ogloszenia wszem i wobec, ze sa niezaspokojeni i
niezadowoleni. Zyjac w spoleczenstwie opartym na sukcesie i
motywacji,wyrazaja swoje znuzenie i utrate motywacji. Dzieki diagnozie o
depresji, ktora czesto sami wysuwaja, ich spadek aktywnosci, rozdraznienie
i utrata pozadania, beda juz tylko symptomami, za ktore nie sa
odpowiedzialni.
Psychoszalenstwo!!!
Pozdrawiam serdecznie,
Karol
——
Dr Karol Parafian Psycholog MARYNARZ

W I A D O M O S C I C E L N E A C Z K O L W I E K B E Z C Z E L N E
(Kronika kulturalna Kuby Wojewodzkiego)
* Trwa saga rozwodowa Joanny Opozdy i Antka Krolikowskiego. Ona prezentuje
w sieci jego esemesy z kochanka, a on swoje przelewy i alimenty. Model
bycia publicznego jak gra PlayStation. Mozemy sobie wybrac, czy chcemy byc
ich wspollokatorem, ginekologiem, spowiednikiem czy ksiegowym.
*Jest. Kolejny wielki sukces Zoom TV. Ich program “Poranny rogal”,
prowadzony przez Slawomira, Krzysztofa Skibe, Jacka Kawalca czy Katarzyne
Zielinska, sledzi blisko 4 tys. osob. Cos czuje, ze wkrotce wieksza liczba
widzow bedzie sledzila ich podanie o prace.
* “Syn Zenka Martyniuka wybral sie na wakacje z piekna nieznajoma” –
informuja media. Co poza wyrokiem sadowym, grozeniem ekspedientce, ze
poderznie sie jej gardlo, publicznym alkoholizmem czy obrazaniem sedziego
trzeba zrobic, aby w Polsce byc slawnym? Nic.
* Cotygodniowe transmisje mszy swietej w Polsat News sa nadal hitem stacji
i sledzi je 406 tys. widzow. Mnie to nie dziwi. Patrzac na polityke
informacyjna Polsatu, to ewidentnie wola wiadomosci nie z tej ziemi.
* “Sandra Kubicka spotkala Polakow na wakacjach z Baronem” – informuje
serwis Plotek. Szkoda, ze autor nigdy nie spotkal nauczyciela jezyka
polskiego na wakacjach z podrecznikiem.
* Przemek Babiarz, sportowy konferansjer TVP, nie kryl rozczarowania
jakoscia i zawartoscia programu w TVP Sport i podal na antenie personalia
wydawcy. To jeden z symptomow konca rewolucji. Donoszenie na swoich.
* Marcelina Zawadzka, skazana za udzial w karuzeli vatowskiej i kontakty z
przestepcami, moralizuje w sieci na temat rozstania Maffashion i Sebastiana
Fabijanskiego. Show-biznes stanal na glowie? Nie. Bo tu jej ewidentnie brak.
* “Natalia Klimas ma dom jak z bajki. Zdjecia zapieraja dech w piersiach.
Ma dryg do dobierania mebli” – tyle anonimowy publicysta serwisu o2. Na
koniec nazywa Natalie Klimas gwiazda. Brawo. To wielka umiejetnosc nie znac
sie na tylu rzeczach jednoczesnie.
* Krzysztof Jackowski – jasnowidz, ktorego przepowiednie sie nie sprawdzaja
– mial widzenie i wyznal, ze Robert Lewandowski poradzi sobie w klubie FC
Barcelona. Ja Krzysztofa widze, jak radzi sobie w triathlonie, czyli
kombinacji show-biznesu, sportu i ciemnoty.
* Pudelek przeprosil bylego meza Beaty Kozidrak za publikacje informacji,
ktore naruszaly jego dobre imie i godnosc. Cieszy mnie wzrost liczby
przeprosin na tym serwisie. Wreszcie zamieszczaja wiarygodne artykuly.
* Netflix zaprezentowal 4 minuty trzeciej czesci filmu “Kolejne 365 dni”
wedlug prozy Blanki Lipinskiej. Jest troche jak w “Grze o tron”. Tam jeden
odzyskal zycie, inna odzyskala wzrok, moze i w tym przypadku ktos odzyska
rozum.
* Aktor Tomasz Zietek wzial slub ze swoja partnerka Delfina Kaja Zdanowicz.
Nie bylo mediow, paparazzi, relacji ani liczenia kopert. Tym samym
potwierdza sie trojpodzial wladzy w show-biznesie na zdolnych, popularnych
i zrozpaczonych.
* Ogloszono publicznie rozwod Martyny Wojciechowskiej i Przemka
Kossakowskiego. Okazalo sie, ze cala wine za rozpad malzenstwa ponosi
Przemek. Para rozstala sie po trzech miesiacach od slubu i tu sie zgadzam.
Powinien zdecydowac sie szybciej.
* “Fakt” po siedmiu latach przeprosil Michala Figurskiego za publikacje
jego zdjec z czasow pobytu w szpitalu po wylewie. Zdjec cierpiacego
czlowieka. Wszystkim pracownikom Ringier Axel Springer zycze zdrowia. Zeby
pracodawca nie musial was odwiedzac w szpitalu.
*W programie “Taniec z gwiazdami” pojawi sie pierwsza para mesko-meska,
czyli jednoplciowa. Fakt ten moze wprowadzic poploch w szeregach prawicy
obawiajacej sie nieuczciwej konkurencji. Do wpol do szostej beda
mezczyznami, a potem kobietami.
* Hirek Wrona, dziennikarz muzyczny, prezenter oraz okazjonalnie DJ, zostal
– uwaga – prezesem restauracji Dyspensa w Warszawie. Licze, ze – jak na
prezesa przystalo – nie bedzie obslugiwal Niemcow, transseksualistow oraz
posiadaczy “smarfonow”.
* Karolina Pisarek, ktora ze swego slubu zrobila obwozne sado-maso,
poinformowala narod, ile pieniedzy znalazla w slubnych kopertach i czy
biznes sie oplacil. Od czasu Jacka Sasina nie pamietam, by publiczna
dyskusja o kopertach komukolwiek sie oplacila.
Kuba WOJEWODZKKI
——————————-
(Dzien dobry -tu Polska” oprac. na podstawie “Gazety Wyborczej”, “Przegladu
Sportowego”, “Rzeczpospolitej”, “Polityki”,”Newsweeka” “Obywateli Pl”,s
TVN24 i OnetPl)
Stala wspolpraca redaktorska: Tomasz ROSIK