Dzien dobry – tu Polska – 10.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 68) (67309)

10 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 10 marca12 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:73%

Wiatr:26 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W Dniu Mezczyzn zycze spelnienia marzen, zdrowia i duzo radosci dla
wszystkich czytajacych Panow 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

W jaki sposob uzasadnia pan swoj pozew o rozwod? – pyta sie sedzia.

– Wysoki sadzie, w dwa tygodnie po slubie zona podawala mi kapcie, a pies
wital szczekaniem. Teraz jest odwrotnie.

Pekaesy w czepku, tors w fartuchu. Jak mezczyzni mieszali… w garach
Przychodzil z pracy i czekal: na kapcie, na obiad, na gazete, na wiadomosci
z prognoza pogody. Pan domu. Co to wie, gdzie jest miejsce kobiety, wiec
zajmuje w fotelu pozycje wyczekujaca. Kompletnie bezuzyteczny – zauwazyly
poznanianki. I namowily kierownictwo Spolem, by zrobili panom “szkole
zycia”. Cel: Praktyczny Pan.

Tekst pierwotnie ukazal sie 8 marca 2018 roku.

“Jak przygotowac obiad z gotowych zestawow koncentratow spozywczych,
polfabrykatow czy dan mrozonych”? “Sztuka zaparzania herbaty, kawy,
przygotowanie kanapek, kapanie niemowlat, a nawet pranie”? I juz nie
bedzie, ze nie umie.

Bo przeciez – przekonywal Zenon Sliwinski, prezes Poznanskiej Spoldzielni
Spozywcow w Poznaniu – “w kazdej rodzinie zdarzaja sie sytuacje, kiedy maz
musi sam zajac sie domem”. Domem, ktory – jak to w owczesnych czasach
okreslano – byl domena kobiet.

Uwaga, uwaga: koniec wymowek

– Zajmowanie sie codziennymi sprawami domu panowie zazwyczaj pozostawiaja
swoim zonom. Nie wszystkie zony na to sie godza i zadaja rownouprawnienia
rowniez i w tej dziedzinie. Mezczyzni mieli dotychczas doskonala wymowke,
twierdzac, ze nie umieja, ze nikt ich nie uczyl. Obecnie beda mieli okazje
nauczyc sie tego u nas – oglaszal sie Sliwinski z kursami dla panow w 1973
r. w “Gazecie Handlowej”. Polroczne kursy odbywaly sie w punkcie uslugowym
na osiedlu Wielkiego Pazdziernika na poznanskich Winogradach.

Zbigniew Religa we wspomnieniach bliskich. “To jest cos niesamowitego”
Minelo 15 lat od smierci Zbigniewa Religi

Zbigniew Religa zmarl 8 marca 2009 roku. Mijaja lata, a pamiec o wybitnym
kardiochirurgu wciaz jest zywa. Anna Wajszczuk-Religa wrocila wspomnieniami
do chwili, gdy poznala swojego meza.

– Spotkalismy sie na studiach. Bylismy w tej samej grupie na medycynie i to
tak powoli, powoli roslo – powiedziala zona profesora.

Zbigniew Religa w 1963 roku ukonczyl medycyne. W latach 70. wyjechal na
szkolenia do USA. To wlasnie tam sie nauczyl transplantacji. Jak byl w
Cleveland, uslyszal: “Tam u was w Polsce poza psami kogos operujecie?”.
Troszke go to zdenerwowalo. Mysmy mieli oboje zgode na pozostanie w
Stanach. Ale on powiedzial, ze nie, on wraca – wspominala Anna
Wajszczuk-Religa.

Zbigniew Religa objal kierownictwo nad klinika kardiochirurgii w Zabrzu.
Zalatwial m.in. fundusze i razem ze wspolpracownikami zajmowal sie
remontami placowki.

– Zasuwali tam wszyscy. Myli, przemurowywali, kladli plytki. Wszystko to
robili wlasnymi rekami – przyznala zona kardiochirurga. Prof. Romuald
Cichon, wspolpracownik Religi uwaza, ze slynny lekarz byl dla swojej zalogi
jak ojciec.

– Profesorowi nie bylo szkoda wziac za lopate i wyrzucac gruz razem z nami.
To jest typowy przyklad dzialania ojca wobec dzieci – stwierdzil prof.
Cichon. – To byl chirurg bez zazdrosci zawodowej. To cos, co sie
nieslychanie rzadko zdarza. A jego najwieksza frajda bylo to, zeby
uczniowie potrafili cos wiecej niz on – przekazal kardiochirurg.

Prof. Andrzej Bochenek poczatkowo uwazal, ze Religa jest fantasta. – Mowil:
“Tu nie tylko bedziemy robili proste operacje, tu bedziemy robili
przeszczepy serca, tu zastosujemy sztuczne serca, przeszczepy pluc i
wszystko”. Ja mowie na to: “Wariat!” – wspominal z usmiechem prof.
Bochenek. 5 listopada 1985 roku profesor wraz ze swoim zespolem podjal sie
pierwszej proby przeszczepu serca.

– Jak profesor wycial serce, zobaczylem te pusta klatke, to ja sobie
pomyslalem: “Jezus Maria, co my tu zrobimy?”. Przyniosl to serce, on to
zrobil perfekcyjnie – podkreslil Andrzej Bochenek.

– Kazdy to naprawde przezywal. Kazdy. Ta pusta klatka, ta dziura, do ktorej
wklada sie to serducho i pozniej to serce zaczyna byc. To jest cos
niesamowitego – zauwazyla Klaudia Lasota-Stozek, oddzialowa pielegniarek
anestezjologicznych w Slaskim Centrum Chorob Serca w Zabrzu. Profesor i
jego wspolpracownicy wykonywali przeszczep za przeszczepem. W 1991 roku
Religa zalozyl Fundacje Rozwoju Kardiochirurgii. Ponadto po raz pierwszy
podlaczyl sztuczne serce u chorego oczekujacego nadawce na rzadu. Pracowal
takze nad stworzeniem robota medycznego.

– Byl bardzo nowoczesnym, innowacyjnym lekarzem. Nadal taka sile i pewnosc
siebie, ze stac nas na to, zeby robic wszystko najlepiej i stac nas na to,
zeby robic rzeczy, ktorych nikt nie robi – powiedzial Zbigniew Nawrat,
wspolpracownik prof. Religi, dyrektor kreatywny Fundacji Rozwoju
Kardiochirurgii.

Jaki Zbigniew Religa byl prywatnie? Maz wstawal miedzy 5 a 6. Kapal sie,
jadl sniadanie i potem smial sie zawsze, ze w radiu slucha programy dla
rolnikow. (…) Budzil mnie i wychodzil gdzies przed 8. Maz uwielbial w
ogole lowic ryby – powiedziala zona lekarza.

– Palil strasznie duzo papierosow. Byl maniakiem picia kawy. Najpierw sobie
podnosil cisnienie ta kawa, a potem bral leki, zeby sobie obnizyc to
cisnienie – dodal prof. Bochenek. – Ten permanentny stres doprowadzal do
tego, ze czasami naduzywal alkoholu. No ale nigdy nie widzialem, zeby pod
wplywem alkoholu on podejmowal jakies istotne decyzje. Zawsze mowil: “Wy
jestescie teraz od tego” – podkreslil kardiochirurg.

Papiez przyjal rezygnacje biskupa Dziuby. Powodem zaniedbania w sprawach o
wykorzystanie seksualne Papiez Franciszek przyjal rezygnacje biskupa
Andrzeja Dziuby z poslugi biskupa lowickiego. Powodem byly zaniedbania
hierarchy w prowadzeniu spraw o wykorzystanie seksualne – poinformowala w
sobote nuncjatura apostolska w Polsce. Administratorem diecezji zostal
biskup pomocniczy Wojciech Tomasz Osial. Rezygnacje biskupa skomentowal
publicysta Tomasz Terlikowski. W sobote w poludnie nuncjatura apostolska w
Polsce opublikowala dwa komunikaty.

W pierwszym poinformowala, ze papiez przyjal rezygnacje bpa Andrzeja Dziuby
z poslugi biskupa lowickiego. “Administratorem apostolskim sede vacante
diecezji lowickiej zostal mianowany biskup pomocniczy tejze diecezji
Wojciech Tomasz Osial” – czytamy w dokumencie. “Ojciec Swiety Franciszek
przyjal dzisiaj rezygnacje biskupa lowickiego Andrzeja Dziuby, ktora tenze
biskup zlozyl na prosbe Stolicy Apostolskiej” – przekazala nuncjatura
apostolska w drugim komunikacie. Wyjasniono, ze “zostaly stwierdzone
trudnosci w zarzadzaniu diecezja, a w szczegolnosci zaniedbania w
prowadzeniu spraw o wykorzystanie seksualne popelnione przez niektorych
duchownych wobec osob niepelnoletnich”.

Jak zaznaczono, fakty te “potwierdzilo postepowanie przeprowadzone przez
Stolice Apostolska oparte na dokumencie papieskim Vos estis lux mundi”.
Dochodzenie w sprawie biskupa Dziuby bylo jednym z kolejnych z Polski,
ktorymi w ostatnich latach zajmowal sie Watykan. Pierwsze dotyczylo biskupa
kaliskiego Edwarda Janiaka. Doniesienie w jego sprawie w maju 2020 r.
zlozyl wowczas prymas Wojciech Polak po obejrzeniu filmu “Zabawa w
chowanego” braci Sekielskich.

W pazdzierniku 2020 r. Watykan zlecil abp. Grzegorzowi Rysiowi dochodzenie
w sprawie tuszowania pedofilii przez bpa Dziube.

“W nastepstwie formalnych zgloszen Stolica Apostolska na podstawie motu
proprio Ojca Swietego Franciszka Vos estis lux mundi (art. 10 §1)
upowaznila arcybiskupa metropolite lodzkiego do przeprowadzenia dochodzen w
sprawie zasygnalizowanych zaniedban biskupa Andrzeja Dziuby w prowadzeniu
spraw o naduzycia seksualne na szkode osob maloletnich ze strony niektorych
duchownych diecezji lowickiej” – czytamy w komunikacie kurii metropolii
lodzkiej z 23 pazdziernika 2020 r. “Mamy wprawdzie informacje i to jest
postep, ale mamy tez regres”

Sprawe rezygnacji biskupa Andrzeja Dziuby skomentowal na antenie TVN24
Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki, dziennikarz RMF FM.

Komunikat nuncjatury apostolskiej w tej sprawie nazwal enigmatycznym. –
Wiemy, ze biskup zostal nakloniony do rezygnacji, ale zlozyl ja sam i ze to
wszystko dokonalo sie w oparciu o przepisy Vos estis lux mundi, czyli
takiego dokumentu, ktory reguluje te sprawy w Kosciele, ale nadal nie wiemy
za co, a te sprawy, o ktorych jest mowa sa skandaliczne. To jest na
przyklad sytuacja, w ktorej znany psycholog, bardzo znany takze w diecezji
lowickiej, ksiadz Miroslaw N. calowal w usta ministranta, a na to biskup
Dziuba powiedzial, ze to nie jest przestepstwo, bo to jest ojcowskie
calowanie. Ja nie wiem jakich ojcow zna biskup Dziuba, ale ja sam jestem
ojcem piatki dzieci i nie caluje swoich dzieci w usta – mowil Terlikowski.

Zdaniem publicysty sytuacja, w ktorej zglaszano kolejne sprawy ksiezy
dokonujacych przestepstwa seksualnych wobec maloletnich, a biskup Dziuba
przerzucal tych duchownych gdzie indziej, jest sytuacja skandaliczna.

– Powiedzmy sobie szczerze dzialania obu hierarchow, zarowno Dziuby, jak i
biskupa Dziegi sa skandaliczne. Ale kary sa nieporownywalne nawet z tymi,
ktore zostaly nalozone na innych polskich biskupow – chocby na arcybiskupa
Slawoja Leszka Glodzia. Przypomnijmy im, poza odwolaniem albo zmuszeniem do
rezygnacji, nalozono na przyklad zakaz sprawowania poslugi biskupiej w ich
archidiecezjach. Niektorzy musieli wplacic srodki na rzecz fundacji
Swietego Jozefa, ktora w Kosciele pomaga osobom skrzywdzonym – argumentowal
Terlikowski.

– Mamy wprawdzie informacje i to jest postep, ale mamy tez regres, poniewaz
zaden z nich nie poniosl zadnej kary. Obaj za to dostana potrojne
emerytury. To sa ogromne srodki, wiec jesli z perspektywy Watykanu danie
komus potrojnej emerytury – oczywiscie tylko jedna z nich jest z Kosciola,
dwie pozostale sa z innych instytucji – no to jest kpina, a nie kara (…).
Na cala te sprawe kladzie sie jeszcze cieniem fakt, ze obaj biskupi przez
cale lata formowali duchownych i wiernych. Jeden biskup Dziuba wlasnie dzis
odwolany, byl profesorem teologii moralnej. Jesli teolog moralny twierdzi,
ze pocalunek ojca w usta dziecka jest czyms normalnym, to ja nie wiem, jaka
to jest moralnosc – powiedzial. Andrzej Franciszek Dziuba urodzil sie 10
pazdziernika 1950 r. w Pleszewie w woj. wielkopolskim. W 1969-1975
studiowal w Prymasowskim Wyzszym Seminarium Duchownym p.w. sw. Wojciecha w
Gnieznie. Swiecenia kaplanskie przyjal 21 czerwca 1975 r. z rak Prymasa
Polski kard. Stefana Wyszynskiego. Obronil doktorat na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawla II w zakresie teologii moralnej.
Studiowal takze w Akademii Alfonsjanskiej w Rzymie. W latach 1984-1998
kierowal sekretariatem Prymasa Polski i jednoczesnie byl sekretarzem
osobistym kard. Jozefa Glempa. Przez nastepne kolejne 16 lat byl wykladowca
na KUL, a od 1995 r. na Uniwersytecie Kardynala Stefana Wyszynskiego w
Warszawie.

Kradziez, poslizg, rozbity lup. Wpadka zlodzieja alkoholu Do niecodziennej
proby kradziezy doszlo w delikatesach w Pabianicach (woj. lodzkie). Do
sklepu wszedl mezczyzna, ktory chcial ukrasc kilka butelek whiskey. Zrobil
to jednak bardzo nieudolnie. W sieci na roznych platformach filmik z jego
udzialem ma juz ponad 1,7 miliona wyswietlen. Do zdarzenia doszlo w sobote,
2 marca, w delikatesach w Pabianicach. Sklepowe kamery zarejestrowaly jak
mlody mezczyzna, korzystajac z nieuwagi pracownikow, podbiega do
wystawionych niedaleko kasy butelek z whiskey. Na nagraniu widac, ze udaje
mu sie wyjac dwie butelki, czwarta zablokowalo kartonowe opakowanie.
Sploszony reakcja pracownika lapie za butelki razem z kartonem i ucieka do
drzwi, przed ktorymi sie przewraca, tlukac butelki z alkoholem. Ostatecznie
zabiera tylko jedna z nich i ucieka. Sklep opublikowal w mediach
spolecznosciowych nagranie z monitoringu i poprosil mieszkancow o wskazanie
mezczyzny, ktory wszedl do delikatesow. “Drodzy klienci! Staramy sie
przekazywac Wam jak najwiecej pozytywnych informacji zwiazanymi z
promocjami czy nowymi produktami.(….) Zapraszamy do obejrzenia materialu,
ktory naprawde ciezko jest zobaczyc tylko raz. Bedziemy wdzieczni za pomoc
w rozpoznaniu osoby z nagrania w wiadomosci prywatnej” – napisano w mediach
spolecznosciowych na profilu sklepu. Kierownik sklepu powiedzial, ze
mezczyzna uszkodzil drzwi w sklepie. – Zglosilem te sprawe na policje i z
tego co wiem, to go zatrzymali. Przy okazji pokazali mi, ze filmik jest juz
widoczny na tik toku, portalu X (dawniej Twitter) i obejrzala go masa ludzi
– przekazal. Rzeczniczka policji w Pabianicach przekazala, ze policjanci
zatrzymali mezczyzne. Jest on dobrze znany policjantom z wczesniejszych
kradziezy.

– 27-latek odpowie za kradziez, ktorej sie dopuscil 2 marca w placowce
handlowej. Wowczas, uciekajac z budynku, przewrocil sie przy drzwiach
wejsciowych i potlukl 5 butelek alkoholu, za ktore nie mial zamiaru
zaplacic. Sklep oszacowal wartosc strat na kwote niemal 300 zlotych. 6
marca policjanci przyjeli zawiadomienie o popelnionym wykroczeniu, a dzien
pozniej zatrzymali niezdarnego sprawce. Mezczyzna zostal przesluchany i
uslyszal zarzuty. Za popelnienie tego czynu odpowie przed sadem – informuje
sierz. sztab. Agnieszka Jachimek.

Rozbili miedzynarodowa grupe odpowiedzialna za wyludzenia. “Swoje ofiary
wciagali w psychologiczna gre” Funkcjonariusze Centralnego Biura Zwalczania
Cyberprzestepczosci i policjanci z Walbrzycha rozbili miedzynarodowa grupe
przestepcza odpowiedzialna za wyludzanie pieniedzy metoda oszustwa
nigeryjskiego – poinformowal podkom. Krzysztof Wrzesniowski z zespolu
prasowego CBZC. Policjanci zatrzymali na Mazowszu szesciu podejrzanych o
dokonywanie oszustw. Znalezli rowniez sprzet komputerowy, w tym telefony
komorkowe sluzace do popelnienia przestepstw, 25 tysiecy zlotych i mniejsze
ilosci narkotykow w postaci marihuany i haszyszu.

Wciagali poszkodowanych w psychologiczna gre

– Gang byl swietnie zorganizowany. Obcokrajowcy poslugujacy sie falszywymi
i podrobionymi dokumentami zakladali na terenie naszego kraju rachunki
bankowe. Nastepnie nawiazywali poprzez internet kontakt ze swoimi ofiarami,
wciagajac je w gre psychologiczna, podajac sie na przyklad za
amerykanskiego zolnierza lub weterana. Kazdy, kto dal sie nabrac, myslal,
ze koresponduje z osobami, ktore maja kryzys emocjonalny i potrzebuja
pomocy finansowej w zwiazku z trudna sytuacja materialna zwiazana np. z
problemami zdrowotnymi ich dzieci – wyjasnil podkom. Wrzesniowski.

Oszusci obiecywali, ze przyjada do naszego kraju, uloza sobie wspolne zycia
z pokrzywdzonymi i zwroca im gotowke. Niestety dzialo sie inaczej. Oszukani
tracili oszczednosci, a oszusci wzbogacali sie, transferujac pieniadze na
rachunki bankowe do innych krajow. Wstepne ustalenia mowia o przynajmniej
kilkudziesieciu popelnionych w ten sam sposob przez podejrzanych
przestepstwach. Sprawa jest rozwojowa i niewykluczone sa kolejne
zatrzymania – zaznaczyl podkom. Wrzesniowski. Zatrzymani i jeden podejrzany
siedzacy w wiezieniu w innej sprawie uslyszeli prokuratorskie zarzuty
dotyczace m.in. udzialu w zorganizowanej grupie przestepczej majacej na
celu dokonywanie oszustw na szkode kobiet z Polski i z innych krajow
Europy. Zatrzymani obcokrajowcy sa w wieku 26-30 lat. Grozi im kara do
osmiu lat pozbawienia wolnosci. Sad na wniosek prokuratora tymczasowo
aresztowal piec osob.

“Chlopak gdzies sie pogubil”, “zadzialalismy blyskawicznie”. Holownia o
najmlodszym posle Jest mi po prostu po ludzku przykro, ze chlopak na
poczatku tej swojej drogi politycznej sie po prostu w mojej ocenie gdzies
pogubil – mowil w sobote lider Polski 2050 Szymon Holownia o wykluczonym
dzien wczesniej z partii posle Adamie Gomole. Zarzad Krajowy Polski 2050
Szymona Holowni podjal w piatek uchwale, na mocy ktorej wykluczyl posla
Adama Gomole z partii – poinformowano w piatkowym oswiadczeniu
opublikowanym na stronie Polski 2050.

Do tej sprawy odniosl sie w sobote lider ugrupowania i marszalek Sejmu
Szymon Holownia. – Zadzialalismy blyskawicznie. Naprawde zyczylbym kazdej
partii takiego tempa reakcji i takiego z otwarta przylbica traktowania
sytuacji trudnych – mowil. – Ludzie sa rozni. Ludzie w bardzo rozny sposob
reaguja na powierzona im odpowiedzialnosc, na presje, pod ktora sie
znajduja, na pokusy, ktore sie pojawiaja, zle podejmuja decyzje czesto w
zwiazku z tym – dodal. Jakos jest mi bardzo przykro z powodu tego, co sie
stalo i wyborow, jakich dokonal, ale nie moglem zaakceptowac tego, ze
bedzie dalej w naszym ugrupowaniu pelnil jakiekolwiek funkcje. W zwiazku z
powyzszym to ja zaproponowalem wczoraj Zarzadowi Krajowemu, zeby po
zapoznaniu sie z materialami, po odbyciu rozmow przez sekretarz generalna,
wiceprzewodniczacego partii, te wspolprace zakonczyc – przekazal Holownia.
Holownia: jest mi po prostu, po ludzku przykro

Jak stwierdzil, “rozumiem, ze pan posel Gomola zostanie w tej chwili poslem
niezrzeszonym”. – Konstytucja mowi w jasny i wyrazny sposob, ze mandat jest
wolny, a wiec posla nie wiaza nawet instrukcje wyborcow. To jest zapisane w
konstytucji. Jesli uzna w swoim sumieniu, ze ten mandat chce zdac, to go
zda. Natomiast ja juz nie mam nad nim jako lider ugrupowania zadnej wladzy
ani zadnej sily sugestii – dodal.

– Jest mi po prostu, po ludzku przykro, ze chlopak na poczatku tej swojej
drogi politycznej sie po prostu w mojej ocenie gdzies pogubil. W decyzjach,
ktore podejmowal. Chcialbym miec nadzieje, ze wyciagnie wnioski z tych
bledow, ktore popelnil. Znajdzie w sobie okolicznosc do skruchy za to, co
bylo nie w porzadku. Moze kiedys madrzejszy o to doswiadczenie do
dzialalnosci publicznej wroci, ale na razie na pewno nie z Polska 2050 w
klapie – dodal.

Zarzuty wobec Gomoly

Portal Nowa Trybuna Opolska poinformowal w piatek, ze “dotarl do nagrania,
w ktorym posel Polski 2050 Adam Gomola naklania jednego z politykow do
wplaty 20 tys. zl na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu
wyborczego”. Wedlug portalu, na nagraniu slychac, jak posel Gomola
powiedzial, ze “podpisywanie umow konsultingowych jest powszechna praktyka
w jego otoczeniu politycznym.” “Na kluczowych miejscach czesto sie tak
dzieje” – mial twierdzic Gomola. Po publikacji zarzad partii Polska 2050
Szymona Holowni wydal w piatek pierwsze oswiadczenie, w ktorym
poinformowal, ze w zwiazku z informacjami prasowymi dotyczacymi posla Adama
Gomoly zostal on zobowiazany do zlozenia pelnych wyjasnien. Jednoczesnie
zostal odsuniety od wszelkich czynnosci zwiazanych z toczaca sie kampania
wyborcza. Podano, ze region opolski objety zostanie dodatkowym nadzorem
pelnomocnika finansowego KKW Trzecia Droga PSL-PL2050 Szymona Holowni. Do
czasu wyjasnienia sprawy posel Gomola zostal zawieszony w prawach czlonka
Klubu Parlamentarnego Polska 2050-Trzecia Droga. Jezeli to oskarzenie,
ktore spotkalo posla Gomole, potwierdzi sie albo przynajmniej ja nadal bede
mial watpliwosci co do tego, jak w tej sytuacji sie zachowal, bede
rekomendowal wladzom klubu i zarzadowi partii zakonczenie wspolpracy z
poslem Gomola – zapowiadal lider Polski 2050, marszalek Sejmu Szymon
Holownia.

Zarzad partii zapewnil tez, ze prowadzi kampanie wyborcza zgodnie z
przepisami prawa i na biezaco wyjasni kazdy niepokojacy sygnal. “W
przypadku stwierdzenia jakichkolwiek uchybien zarzad partii podejmie
stosowne dzialania” – napisano w oswiadczeniu.

Adam Gomola byl w ubieglorocznych wyborach parlamentarnych “jedynka” na
opolskiej liscie Trzeciej Drogi. Startowal z ramienia Polski 2050 i uzyskal
21 923 glosow, zostal najmlodszym poslem obecnej kadencji. Po wyborach
podkreslal w mediach spolecznosciowych, ze pomimo tego, ze mial tylko jeden
billboard, a budzet na jego kampanie byl kilkudziesieciokrotnie mniejszy
niz u konkurentow, to w wielu przypadkach zdobyl nawet dwukrotnie wiecej
glosow niz oni.

Balon z pakunkiem przelecial z Bialorusi do Polski Przemytnicy papierosow z
Bialorusi do Polski uzyli specjalnego balonu, ktory przelecial z
kontrabanda nad granica. Obiekt zostal znaleziony w miniony piatek w
okolicach wsi Minkowce (woj. podlaskie) przez Straz Graniczna. Do zdarzenia
doszlo w miniony piatek. Z terenu Bialorusi, na teren Polski wlecial
specjalny balon i wyladowal we wsi Minkowce. Wiecej szczegolow na temat
incydentu Straz Graniczna ma podac w poniedzialek – poinformowala o tym w
sobote rzeczniczka Podlaskiego Oddzialu SG mjr Katarzyna Zdanowicz.
Potwierdzila, ze byla to proba przemytu papierosow do Polski. Na razie nie
ma informacji, jak duzy ladunek papierosow przemytnicy probowali w ten
sposob przetransportowac z Bialorusi do Polski i czy byla to pierwsza taka
proba. Wiadomo, ze proba miala miejsce w miniony piatek i zostala przez
Straz Graniczna udaremniona.

SPORT

PIA SKRZYSZOWSKA, NASZA NADZIEJA NA MEDAL OLIMPIJSKI. OJCIEC I TRENER O
MOZLIWOSCIACH CORKI Talent. Diament, szybka jak torpeda i nadzieja na
sukcesy, te najwieksze i najbardziej prestizowe. Pia Skrzyszowska, na 60 i
100 metrow plotkarka juz znakomita, dopiero co stanela na podium imprezy
globalnej, w gronie seniorek. – Rekord Polski? Mierzymy znacznie wyzej –
opowiada eurosport.pl trenujacy corke Jaroslaw Skrzyszowski. 23. urodziny
Pia swietowac bedzie 20 kwietnia, mloda wciaz jest zatem bardzo. Sukcesy?
Imponujace:

60 m przez plotki – brazowy medal halowych mistrzostw swiata, zdobyty 3
marca roku 2024 w Glasgow.

100 m przez plotki – zloto mistrzostw Europy (21 sierpnia 2022, Monachium).
60 m przez plotki – 7,78 s, zaledwie o 0,01 s wolniej od rekordu kraju
Zofii Bielczyk.

100 m przez plotki – 12,51 s, o 0,15 s wolniej od rekordu kraju Grazyny
Rabsztyn. Wyniki Bielczyk i Rabsztyn w roku 1980 byly rekordami swiata.

Pii w tej wspinaczce na szczyt towarzyszy i z calych sil pomaga tata. Jak
trudne to zadanie, jak wymagajace, jak stresujace, jak pasjonujace? RAFAL
KAZIMIERCZAK: Jest to nagranie z Glasgow – sledzi pan final Pii, z trybun,
wyglada pan na bardzo spokojnego. Pozory?

JAROSLAW SKRZYSZOWSKI: – Emocje sa, oczywiscie, ze sa, w tym kluczowym
momencie nie moze ich zabraknac. Z drugiej strony – to jest ten czas, kiedy
ja nie jestem w stanie juz nic zrobic. Dreptanie z nozki na nozke czy
wyrywanie wlosow nic juz nie da, szkoda nozek, szkoda wlosow. Czekam na to,
co sie wydarzy, wszystko jest w nogach i glowie Pii.

A moze ukrywa pan te emocje, zeby ona ich nie zauwazyla, stojac tam, na
biezni, tuz przed startem?

– Przed kazdym biegiem mamy taki nasz rytual – na rozgrzewce, przed
startem, Pia robi dobieg do pierwszego plotka. Ona dokladnie wie, gdzie ja
na tych trybunach siedze, bo na kazdych zawodach siedze wlasciwie w tym
samym miejscu. Zerka na mnie, na moja reakcje, jak ten dobieg wyszedl.
Dajemy sobie sygnaly.

I jaki sygnal przekazal jej pan w Glasgow przed finalem?

– Kciuk do gory, wygladalo to naprawde OK. A w drodze na stadion czy hale
rozmawiacie, przekazuje jej pan ostatnie uwagi?

– Nie, wtedy juz nie, na pewno nie przed najwazniejszymi zawodami. Te
ostatnie chwile przed startem to koncentracja na rozgrzewce, na
cwiczeniach, ktore Pia zawsze wykonuje. Plotki to konkurencja, nie wiem,
czy pan wie, w ktorej za kulisami odbywa sie walka trenerow, ze tak powiem.

Zamieniam sie w sluch.

– Trener musi dla swojej zawodniczki czy zawodnika zdobyc przed rozgrzewka
plotki, zeby bylo na czym sie rozgrzewac.

Jak to? To na zawodach dla plotkarzy i plotkarek brakuje plotkow?

– No nie ma, to niemozliwe, zeby bylo ich az tyle, prosze sobie wyobrazic,
ze w eliminacjach startuje na przyklad 48 zawodniczek i kazda z nich
potrzebuje do rozgrzewki trzech plotkow.

– Jasne, rozumiem, to na czym ta walka trenerow polega, chyba nie bijecie
sie o te plotki?

– Oczywiscie, ze nie, pelna kultura. Przychodze na hale czy stadion
znacznie wczesniej, nawet trzy godziny przed startem, tak bylo chociazby na
mistrzostwach swiata w Eugene. Zabieram trzy plotki, siadam sobie na
krzeselku i czekam, az przyjdzie Pia, czasami nawet drzemie. Inni trenerzy
robia tak samo. My sie prawie wszyscy znamy, wiec nie jest tak, ze zabralem
plotki i koniec, raczej staramy sie sobie pomagac. Zawsze dbam jednak o to,
by Pia miala te trzy plotki zaklepane. A kiedy rozgrzewke skonczy, mowie,
ze bedzie swietnie, ze ma na biezni pokazac, co potrafi, nic wiecej, to
wystarczy. I ona idzie na start, a ja na trybuny, obserwowac.

A po zawodach, po takim sukcesie, jak ten osiagniety w Glasgow, jest pan
bardziej wylewny, potrafi pan pochwalic?

– Akurat w Glasgow wpadlismy sobie w ramiona w telewizyjnym studio, tak
wyszlo, obydwoje bylismy zadowoleni z tego, co sie wydarzylo. Zazwyczaj nie
jest to jednak ani eksplozja szalonej radosci – jezeli jest sukces – ani
wybuch zlosci – jezeli sukcesu nie ma. Raczej w spokojnych slowach
przekazuje jej to, co mysle. Aha, w Glasgow bylem jednak poruszony, kiedy
szedlem z tych trybun do studia telewizyjnego, gratulowali mi i mowili
bardzo mile slowa nie tylko napotykani Polacy z naszej ekipy, ale i ci
zagraniczni. Troche ugiely sie pode mna nogi, sciskali mnie, wrecz
przytulali w taki szczery, przyjacielski sposob. Fajna jest ta
lekkoatletyczna rodzina, ta atmosfera. Zawsze pan reagowal na starty corki
takim spokojem?

– Nie, wlasnie nie, wie pan, kiedy Pia byla dziewczynka i brala udzial na
przyklad w biegach przelajowych, denerwowalem sie duzo bardziej. Nie bylem
wtedy jej trenerem, przezywalem te emocje jako rodzic. Wiedzialem i
widzialem, ze w tym momencie to dla niej najwazniejsze zawody na swiecie,
jak olimpijski final. Gdzies tam z boku widzialem, jak bardzo chce wygrac.
Wiedzialem, ze jezeli jej sie uda – bedzie przeszczesliwa, a jezeli nie –
strasznie bedzie to przezywac.

Nagroda za sukces bywalo wtedy co? Wypad na lody, na ciastka?

– Tak dokladnie tych poczatkow nie pamietam, ale mielismy taki zwyczaj, jak
juz zostalem Pii trenerem, ze po zawodach, a czasami i po treningu,
wybieralismy sie na sushi, niezaleznie od miejsca w swiata, w ktorym akurat
bylismy.

Oczywiscie pan stawial.

– Czesto, ale bywalo, kiedy Pia byla juz starsza, ze przejmowala te role.

Od kiedy jest pan trenerem corki?

– Zostalem nim jesienia 2018 roku, po mlodziezowych igrzyskach w Buenos
Aires. Ona sport lubila zawsze, zajmowala sie roznymi dyscyplinami, w
lekkoatletyce roznymi konkurencjami. Lubila gimnastyke, lubila balet…

Panie trenerze, na chwile przerwe, w temacie baletu – to prawda, ze Pia
zajela sie lekkoatletyka, bo mama nie kupila jej baletek?

– Tematu dokladnie nie znam, ale Pia rzeczywiscie wkrecila sie w balet na
calego. Te baletki nazywaja sie chyba pointy, tak na marginesie. Nie sadze,
ze zadecydowal ich brak, raczej wyszlo to naturalnie, ze w koncu trafila do
lekkoatletyki. Byla bardzo sprawna dziewczynka, bardzo dobrze prowadzona
przez trenera Przemka Radkiewicza.

O, prosze, znam czlowieka, skakal wzwyz, byl w olimpijskim finale w
Atlancie, w 1996 roku.

– Tak jest, u Przemka trenowala lekkoatletyke, taka ogolnorozwojowke, jako
juniorka mlodsza skakala, biegala, pchala kula i rzucala oszczepem. I po
takim treningu ogolnorozwojowym, w tymze ostatnim roku bycia juniorka
mlodsza, wykrecila na hali rekord Polski na 60 metrow 7,40 s, wynik lepszy
od Ewy Swobody w tym wieku. Pobila tez rekord na plotkach, a w dal skoczyla
ponad 6 metrow, zdobywajac medal seniorskich mistrzostw Polski w hali.

Chcial pan zostac jej trenerem?

– W ogole nie przychodzilo mi to do glowy. Wie pan, ja za mlodu bylem
sprinterem…

Wiem, ma pan medal mistrzostw Polski w sztafecie 4×100 m, sprawdzilem.

– Brazowy, z roku 1985, zdobyty w Bydgoszczy. A na poczatku lat 90.
reaktywowalismy z Jerzym Smolarkiem Sopocki Klub Lekkoatletyczny, tworca i
dyrektorem klubu, bo ja studiowalem w Trojmiescie. Tak naprawde zawsze
chcialem byc trenerem i tam, w Sopocie, rzeczywiscie nim zostalem.
Przestalem z prozaicznego powodu, w tamtych czasach lekkoatletyka nie byla
na tyle mocna, zebym z trenowania utrzymal rodzine. Przez wiele lat
zarzadzalem potem roznymi firmami i dzialami, zupelnie niezwiazanymi ze
sportem. To skad ten powrot do lekkoatletyki w roli trenera?

– Mama Pii wracala do treningow po przerwie macierzynskiej, mieszkalismy
juz w Warszawie.

Mama to pani Jolanta Bartczak, skoczkini w dal, brazowa medalistka halowych
mistrzostw Europy 1988, tez sprawdzilem. Czyli zostal pan trenerem zony?

– Pomagalem jej w tym powrocie, tak bym to okreslil.

To jeszcze jedno uscisle – podobno pani Jolanta w tych poczatkach po cichu
namawiala Pie, by przerzucila sie jednak na skok w dal?

– Mysle, ze caly czas ja namawia, zeby sprobowala. Jestesmy po rozwodzie,
nie mieszkamy razem, wiec w tych rozmowach nie uczestnicze, ale od Pii
wiem, ze mama wciaz o skoku w dal cos tam mowi, ze byloby fajny. A pomysl,
zebym to ja zostal trenerem Pii, wyszedl wlasnie od mamy Pii. Trenowalem
ja, trenowac moge corke, przynajmniej sprobowac, zostac takim trenerem
przejsciowym – tak argumentowala. Przyznaje, troche mnie tym przestraszyla.
Pomyslalem, porozmawialem z obecna zona, ktorej ten pomysl tez sie
spodobal, a na dodatek powiedziala, ze przejmie w naszej firmie czesc moich
obowiazkow.

Czyli trenerem zostal pan przez kobiety. Albo dzieki nim.

– Zdecydowanie dzieki. Ja za byciem trenerem tesknilem, zalowalem, ze po
okresie sopockim przestalem nim byc. Sport zawsze byl dla mnie tym, co
powodowalo, ze krew szybciej plynela.

“ZONA ZAAKCEPTOWALA. I PIA JEST PIA”

Emocje w ukladzie zawodniczka/corka – trener/ojciec bywaja pewnie ogromne.
Wybuchaja niekiedy na treningach, podnosi pan glos, a Pia trzaska drzwiami?

– Nie, nigdy, to nie my. Zazwyczaj jest spokojnie, chociaz bywa i nerwowo,
kiedy nie wychodzi. Konczy sie na poirytowaniu. I na rozmowie – dlaczego
nie wychodzi, z czego to wynika. Ale krzyku nie ma, to nie nasz styl.

A jest roznica miedzy trenowaniem corki a trenowaniem innej, niezwiazanej
rodzinnie zawodniczki?

– Hmm… Jest, zastanowie sie, jak to wytlumaczyc… Trenowanie wlasnego
dziecka to duzo wieksze i emocje, i odpowiedzialnosc, mam nadzieje, ze nie
brzmi to nieladnie. “Nie sluchal, nie przylozyl sie, nie wykonal tego, co
planowalem” – tak czesto mowia trenerzy o zawodnikach. “Nie moja wina, a
jego”. A na corke, ktora znam, odpowiedzialnosci zrzucic nie moge. Nie
powiem: “Jestem swietnym trenerem, a porazka to jej wina”. Na mnie, jako
ojca, spada odpowiedzialnosc, bo to ja ksztaltowalem ja i jako czlowieka, i
jako zawodniczke.

Pia nie jest jedynaczka, wiem, ze mieszka ze starsza siostra Agata.

– Corki mam trzy, najmlodsza Pola – przyrodnia siostra Pii i Agaty – ma 16
lat. Agata pracuje w duzych firmach, specjalistka od logistyki, swietnie
sie w tym realizuje. Bywa na naszych treningach, nawet czesto, jest taka
powierniczka i motywatorka Pii. Dziewczyny w ogole trzymaja sie we trzy,
bardzo sa zzyte, razem bywamy na wakacjach.

Wlasnie mialem zapytac – pan i Pia spedzacie ze soba ogrom czasu, te
wyjazdy na zawody i obozy, a tu jeszcze wspolne wakacje?

– Jak najbardziej, my sie wszyscy ze soba bardzo dobrze czujemy. Z druga
zona, mama Poli, bylismy w piatke w Omanie, na swieta. My z zona w jednym
pokoju, dziewczyny we trzy w drugim. One sie uwielbiaja. Jest jeszcze
Precel, pies Agaty i Pii, straszny urwis, rodzinna maskotka.

Panie trenerze, bo zapomnialbym o pytaniu najprostszym – Pia, skad to imie?

– Prawda jest dosyc prosta – wiele, wiele lat temu, chodzilem na kurs
jezyka angielskiego. Moja nauczycielka byla Pia Jasinska-Regan, pol
Irlandka, pol Polka. Zaprzyjaznilismy sie, tak rodzinnie. Ona byla pierwsza
osoba o tym imieniu, ktora poznalem. Pierwsza corka dostala imie Agata, a
po narodzinach drugiej corki zaczalem sie zastanawiac nad jakims krotkim
imieniem, skoro mamy tak skomplikowane nazwisko, nawet dla Polakow.
Powiedzialem: “czemu nie Pia, skoro znalem tak sympatyczna Pie?”. Zona
zaakceptowala. I Pia jest Pia. “SLAWEK POWIEDZIAL, ZE NIGDY TAKIEGO TALENTU
JAK PIA NIE WIDZIAL”

Jakis czas temu z otwarta przylbica Pia stwierdzila, ze stac ja wyniki w
granicach 12,30 s, czyli szybciej od rekordu Polski Grazyny Rabsztyn z
sezonu 1980, wynoszacego 12,36 s. Zna pan te wypowiedz?

– To musialo byc dawno temu, bo teraz mierzymy znacznie wyzej.

To gdzie pan widzi corke za kilka lat? Moze pan to powiedziec, tez z
otwarta przylbica?

– Moge, oczywiscie, ze moge. Cofne sie do tego czasu, kiedy zaczynalem Pie
trenowac. Pojechalismy do Trojmiasta, do Slawka Nowaka, wielkiego trenera.

Pan Slawomir pracowal i z Grazyna Rabsztyn, i Zofia Bielczyk, ktorych
rekordy kraju Pia sciga. Wilsona Kipketera doprowadzil potem do rekordu
swiata na 800 m. Trener zmarl w 2021 roku.

– Chcialem z nim skonsultowac moja wiedze o plotkach, chcialem, zeby
zobaczyl Pie, jak ona porusza sie na tych plotkach porusza. I Slawek mi
wtedy powiedzial, na jednym z treningow, ze nigdy takiego talentu jak Pia
nie widzial. Wzruszyl sie, ten wielki trener. A ja juz wtedy po cichu sobie
pomyslalem, ze Pia ma potencjal na olimpijskie zloto, a byc moze i na
rekord swiata. Do dzis mam takie przekonanie.

rozmawial Rafal Kazimierczak

DETEKTYW

Smierc u podnoza klifu

Arkadiusz PANASIUK

17 wrzesnia 2002 roku, u podnoza 30-metrowego klifu, na plazy niedaleko Los
Angeles w Stanach Zjednoczonych, znaleziono cialo 19-letniego Wiktora K.,
ktory pochodzil z Wesolej, wow- czas miejscowosci pod Warszawa, obecnie
jed- nej z jej dzielnic. Chlopak tylko co otrzymal stypendium i rozpoczal
studia w Marymount College, w slonecznej Kalifornii. Chociaz mija juz 21
lat od tej tragedii, wersja sugerujaca samobojcza smierc Wiktora wydaje sie
nadal malo przekonujaca. Ojciec Wiktora Zbig- niew, z wyksztal- cenia jest
inzynie- rem, specjalista od szeroko pojetej tele- fonii komorkowej. Matka
– Lidia, cale dorosle zycie przepracowa- la jako stewardessa. Rodzicie
robili wszystko, aby zapew- nic Wiktorowi jak najlepsze wyksztalcenie i
szanse na zycie na wysokim poziomie. W dzie- cinstwie postanowili poslac go
do podstawowki przy amba- sadzie Stanow Zjednoczonych w Warszawie, aby juz
od naj- mlodszych lat szlifowal jezyk angielski, niezbedny, gdy chce sie
zrobic kariere za granica.

Wiktor byl niezwykle uzdol- niony, a przy tym bardzo pra- cowity. W wieku
19 lat znal juz biegle trzy jezyki, poza angielskim rowniez hiszpanski i
francuski. Byl znany i lubia- ny w owczesnym srodowisku uprawiajacym jazde
na rolkach (tzw. skaterow), i to te najtrud- niejsza, bo w wersji
akrobatycz- nej. Nawet zdobyl tytul mistrza Polski w tej dyscyplinie.

Uprawial tez sztuki walki, kochal podrozowac, odwiedzac nowe miejsca, czy
to w kraju, czy za granica. Jezdzac po swie- cie dokumentowal to wszystko,
nagrywajac filmy upamietniaja- ce ciekawe momenty z wlasnego zycia. Dzieki
wsparciu rodzicow, w tym oczywiscie matki stewar- dessy, odwiedzil bodaj
wszystkie kontynenty.

I przy tym wszystkim Wiktor byl wesolym, skromnym, nasta- wionym pozytywnie
do innych osob chlopakiem, co rzadko, przy takim nagromadzeniu talentow i
niemalej popularnosci wsrod rowiesnikow, sie zdarza. I nagle,
niespodziewanie, to mlode, dopiero co zaczynajace sie zycie, zostalo
tragicznie przerwane.

wrzesnia 2002 roku Charles Edward Mul- hearn, przechodzen,

ktory spacerowal po plazy

w rejonie Inspiration Point (w poblizu Los Angeles) zna- lazl cialo
Wiktora. Bylo to okolo godziny 11. Kilka minut wczesniej jego uwage
przyciagnal krazacy nad plaza helikopter, ktory po chwili odlecial, tak
jakby osoba kierujaca maszyna czegos sie przestraszyla.

Pierwsza sekcja zwlok usta- lila, ze mlody chlopak zgi- nal w wyniku upadku
z duzej wysokosci. Na pytanie, jak to mozliwe, zeby wykonac skok w
powietrzu na odleglosc az 15 metrow, bo tyle od podno- za gory lezalo cialo
chlopaka, nigdy nie uzyskano odpowie- dzi. Jest to fizycznie niemozliwe,
wystarczy spojrzec na aktualny rekord swiata w skoku w dal – nie przekracza
on 9 metrow.

Mimo tego, amerykanscy sledczy nawet nie probowali zainteresowac sie tym
faktem. Uznali, ze bylo to samobojstwo, a swoje przekonania opierali na
tym, ze Wiktor od jakiegos cza- su chodzil do psychiatry i przyj- mowal
“Zoloft”, lek o podobnym dzialaniu, co bardzo popularny w tamtym czasie
antydepresant “Prozac”. Ale dlaczego dbanie o wlasne zdrowie psychiczne i
wizyty u lekarza, maja od razu byc dowodem na samobojstwo? Bo takim
wnioskiem zakonczylo sie sledztwo w tej sprawie.

Jak sie pozniej okazalo, i co sledczy konsekwentnie lekcewa- zyli, tuz
przed smiercia Wiktor byl w duzym konflikcie z nie- ktorymi kolegami z
akademika. Rodzice chlopaka do dzis uwa- zaja, ze to wystarczylo, zeby
sprawe smierci ich syna szybko zamknac i o niej zapomniec, a mowiac
dosadnie – “zamiesc pod dywan”, zostawiajac w nie- wiedzy rodzine i
przyjaciol tragicznie zmarlego chlopaka. Tym bardziej, ze podejrzewani o
zabojstwo Wiktora koledzy ze szkoly pochodzili z dobrze sytuowanych,
amerykanskich rodzin. Zmowa milczenia w takich sytuacjach jest czyms
oczywistym i wystepuje w kaz- dym czasie i pod kazda szero- koscia
geograficzna. Zbigniew i Lidia nigdy nie uwierzyli w samobojcza smierc syna.

– Probowalem ponownie uzy- skac zdjecia Wiktora z miejsca tragedii. Prosze
sobie wyobra- zic, ze tak jak w 2002 roku, tak i teraz znowu mi odmowiono.
Jakbym trafil na mur niecheci. Jakby komus szczegolnie zaleza- lo, zeby do
sprawy nie wracac. Taki miejscowy uklad policjan- tow, urzednikow i
zamoznych Amerykanow, ktorych dzieci uczyly sie z moim synem. Udalo mi sie
co prawda umiescic w col- lege’u tablice pamiatkowa poswie- cona Wiktorowi,
ale tylko ja wiem, ile mnie to zachodu i ner- wow kosztowalo – wspomina
Zbigniew, po latach, z gorycza.

Tutaj warto zadac sobie pytanie, z czego wynikalo takie zachowanie
amerykanskiej poli- cji. Nadmiar spraw, napiete gra- fiki, zwykla niechec,
a moze cos wiecej? W koncu jesli zalezalo- by im na rozwiazaniu sprawy, to
dlaczego unikali kontaktu z rodzina Wiktora i nie udostep- niali zdjec z
miejsca tragedii? Ktos, kto nie ma nic do ukrycia, nie postepuje w ten
sposob.

Dwa lata po smierci Wiktora K. pojawil sie w Polsce jeden z jego kolegow z
uczelni

– Spotkalismy sie przy gro- bie syna. Byl bardzo wzruszony. I przez cale to
nasze spotkanie na cmentarzu mialem takie silne przekonanie, ze ten chlopak
chce mi cos wyznac, ze bije sie z mysla- mi, ze z jakiegos powodu sumie-
nie nie daje mu spokoju. Niestety, zabraklo mi wtedy odwagi, zeby go
zachecic do zwierzen. Do dzis mam oto do siebie pretensje – wspomina
Zbigniew.

sierpnia 2002 roku, okolo godziny 23, do pokoju Wiktora K.

w miasteczku akademickim pytania bez odpowiedzi

wtargnela grupa chlopcow i dziewczat z uczelni. Z nie- wiadomego powodu,
pewnie dla glupiego zartu, usilowali wlozyc mu antene od telefonu
komorkowego w odbyt. Wiktor wyrwal sie i wybiegl z poko- ju, aby zadzwonic
do ojca. Podazyl za nim rosly nastolatek, Amerykanin, aby go pobic. Po
kilku sekundach, to on jednak lezal na ziemi. “Wiktor jest cool” –
powiedzieli wtedy swiadkowie wydarzenia. Niewiele to jednak zmienilo.
Chlopak w rozmo- wach telefonicznych z ojcem ciagle probowal nakreslic
jakis tajemniczy konflikt ze srodowi- skiem, w ktorym przebywa.

Na pytania, o co wlasciwie chodzi, mowil, ze “najlepiej powie mu to
bezposrednio”. Ojciec wyczuwal w rozmo- wach z synem duzy problem i obawe o
cos: “Tato, oni mi dokuczaja i przeszkadzaja sie uczyc. Potrafia rozmawiac
tyl- ko o kobietach i samochodach”.

W tej sytuacji rodzice pisza list do Liz Lisan, doradcy szkolnego na
uczelni.

Ona i jej maz znaja

sie z Wiktorem od 2001 roku. Chlopak spedzal u nich week- endy. Zbigniew,
poruszony tym, co sie dzieje, postanawil jak naj- szybciej przyleciec do
Stanow i omowic sprawy syna w szko- le osobiscie. Termin przyjazdu
Zbigniewa zostal ustalony na 14 wrzesnia.

dniu wylotu Zbig- niewa z Polski, Wiktor nagle zadzwonil do

ojca z prosba: “Tato, chcialbym abys przyjechal za kilka dni”. Postanawili,
ze odloza spotka- nie na kolejny tydzien. Weekend z 14 na 16 wrzesnia
Wiktor spe- dzil u panstwa Lisan.

Ku zdziwieniu ojca, w roz- mowie telefonicznej, 16 wrze- snia, stwierdzil:

– Tato, to nie byla moja decy- zja o odlozeniu twego przyjazdu. – A czyja?
– dopytuje coraz bardziej zdziwiony

Zbigniew.

– Powiem ci na miejscu… – odpowia-

da tajemniczo Wiktor i konczy

rozmowe. Umawiaja sie,

ze spotkaja sie zatem 20 lub 21 wrzesnia. Kto mogl naklonic Wiktora do
zmiany daty przyjazdu ojca? Tego samego dnia ojciec roz- mawial z synem
jeszcze kilkakrot- nie, informujac go o wyslanej przez matke paczce, kto-
ra dotrze praw- dopodobnie 17 wrzesnia i 200 dolarach wysla- nych przez
cor- ke jego przyja- ciela z Dayton. Sprecyzowali tez w tych roz- mowach,
jaki

rodzaj wyczynowych rolek ma przywiezc Wiktorowi, bo chlo- pak chcial
zaprezentowac rowie- snikom swoje umiejetnosci i swoja pasje do jazdy na
nich. Niestety, nie zdazyl.

statnia rozmowa ojca z synem odbyla sie 16 wrzesnia okolo godziny 16.19
wedlug czasu z Los Angeles. Wiktor powiedzial wtedy, ze nie moze spac, gdyz
w jego akademiku trwa wlasnie impreza i jest bardzo glosno. (Potem jego
koledzy twierdzili, ze po prostu ogladali telewizje.) Umowil sie ze
Zbigniewem, ze zadzwoni za godzine. Niestety, nigdy do tego nie doszlo.
Kiedy w umowionym czasie nie bylo telefonu, ojciec wielokrotnie pro- bowal
kontaktowac sie z synem, ale bez skutku. Ostatni telefon wykonal okolo
godziny 10 na drugi dzien chcac, jak wspo- mina, obudzic syna na zajecia.
Ciagle jednak nikt nie odbieral.

Dalsze informacje sa oparte na skapych faktach uzyskanych od policji,
prywatnego detek- tywa i od dyrekcji college’u. Podobno Wiktor byl widziany
w pokoju akademickim jeszcze okolo godziny 19.30. O godzinie 20.30 byl
widziany przez Chrisa Lee. Podobno widziala go tez Liz Lisan przed 20 i to
w oko- licy miejsca tragedii. Podobno, podobno, podobno…

17 wrzesnia przypadkowy przechodzien zainteresowal sie helikopterem
wykonuja- cym manewry tuz nad ziemia. Zwabiony widokiem turysta poszedl w
tym kierunku, aby sprawdzic co sie dzieje. Z prawniczej analizy w sprawie
smierci syna, jaka zamowili Zbigniew

i Lidia K., wynika, ze sledztwo bylo prowadzone wyjatkowo niestarannie. “Na
podstawie dotychczas zebranych infor- macji, nie mozna ustalic, co robil
Wiktor rano w dniu smierci, jak i o ktorej godzi- nie dotarl do szkoly ani
w jaki sposob i o ktorej dostal sie do Inspiration Point. Jest bardzo
prawdopodobne, ze zarowno do szkoly, jak i do Inspiration Point Wiktor
zostal podwieziony samochodem. Nie ustalono, kto z kolegow i kolezanek
chlopa- ka dysponuje samochodem. Nie ustalono takze, gdzie przeby- wali w
przypuszczalnym czasie smierci Wiktora. Nie ustalono zalogi helikoptera,
ktora w kry- tycznym czasie wykonywala lot nad Inspiration Point i nie
przesluchano jej. Brak jest jed- noznacznych danych z ustalen sekcji zwlok.
W czasie pierwszej sekcji nie stwierdzono zadnych obrazen na ciele Wiktora
nie- zwiazanych z upadkiem z wyso- kosci. Podczas kolejnej sekcji
(wykonanej w drugiej polo- wie pazdziernika) stwierdzono “obrazenia nogi,
obrazenia pod pacha oraz narzadu wewnetrz- nego (…).”

To moglo byc Amorderstwo

nalizujac sprawe smier- ci Wiktora K., zalozono trzy potencjalne sce-

nariusze wydarzen. Pierwsza teoria sugerowala, ze jego zgon byl wynikiem
samobojstwa, druga wskazywala na nieszcze- sliwy wypadek, a trzecia mowila
o mozliwosci morderstwa.

Prawnik przygotowujacy analize, dokonujac doglebnej oceny, uznal dwie
pierwsze teorie dotyczace smierci za malo prawdopodobne. Przede wszystkim,
chlopak byl wyspor- towany i mial doskonale rozwi- niety refleks. Wobec
tych cech, teoria nieszczesliwego wypadku wydawala sie malo wiarygodna.

Zarowno szkolny psycho- log, jak i psychiatra, u ktore- go Wiktor sie
leczyl, wyklu- czyli mozliwosc samobojstwa. Istotnym elementem byl row-
niez brak listu pozegnalnego.

Za przyjeciem wersji mowia- cej o zabojstwie przemawialy fakty. Do nich
nalezaly m.in. dwukrotnie przeprowadzo- na sekcja zwlok oraz wnioski
zawarte w drugim protoko- le posekcyjnym. Istnialy tez powazne rozbieznosci
w zezna- niach kolegow Wiktora, a takze niemoznosc ustalenia doklad- nego
czasu, w ktorym chlopak przemieszczal sie miedzy roz- nymi kluczowymi
miejscami w dniu tragedii. Dodatkowo odnotowano wykonanie dwoch
tajemniczych telefonow do mieszkania babci Wiktora po jego smierci. Osoba
dzwoniaca nigdy nie zostala odnaleziona, bo policja nie podjela nawet proby
jej namierzenia.

Policjant wie, Kale nie powie

iedy Zbigniew K. rozma- wial z jednym z funkcjo- nariuszy, ten zaskakujaco

stwierdzil, ze “ma w tej sprawie swoja opinie, ale nic nie powie”.

To wywolalo w ojcu Wiktora uczucie niepokoju i podejrzenie, ze
funkcjonariusz cos ukrywa.

Dlaczego policjant odmawial udzielenia pelnej informacji? Czy istnieja
tajemnice, ktore nie zostaly ujawnione w trakcie sledz- twa? Dodatkowo,
odkryto rane na poziomie miednicy Wiktora. Byla to dziura przypominajaca
rane po przekluciu ciala, jakby ktos uzyl wloczni lub podobnej broni. To
szczegolnie niepoko- jace, poniewaz jest bezposred- nia oznaka przemocy
fizycznej. Kto i dlaczego mialby zadac tak okrutny cios Wiktorowi?

Czy kiedys zostana podjete dalsze kroki, aby wyjasnic te tajemnicza smierc?
Czy sprawie- dliwosc w tej sprawie kiedykol- wiek zatriumfuje? To pytania,
ktore po prawie 21 latach pozo- staja bez odpowiedzi.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl