Dzien dobry – tu Polska – 9.12.2022

DZIEN DOBRY- TU POLSKA
Gazeta Marynarska
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
Rok XXI nr 324 (6539 ) 9 grudnia 2022r.

POGODA TAKZE DLA BOGACZY
Powiem krotko i na temat:
N A R E S Z C I E S L O N E C Z N Y PORANEK!!!

WALUTY
dolar (kupno) 4. 4215 (sprzedaz) 4’4449
euro (kupno) 4.6227 (sprzedaz) 4.6972
frank szw. (kupno) 4.7353 ((sprzedaz) 4.2590

Niecodziennik Ksiedza Jana*
*Twardowskiego:
Pewien ksiadz tak opowiadal w swojej homilii:
-Znalem rozmodlonych narzeczonych, stale modlili sie do Ducha Swietego.
czekali na niego. Ale kiedy sie pobrali, od razu wyrzucili tesciowa na
zbity pysk!
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna


http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac,
jak rowniez dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837 cel szczegolowy: MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA
Mozna tez wplacac karta platnicza lub eprzelewem poprzez portal
siepomaga.pl (odnalezc Stowarzyszenie LIVER oraz w tresci wplaty wpisac
koniecznie MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA) lub klikajac na www.liver.pl
banner “wesprzyj nas”

PrzyPiS-y Jerzego Baczynskiego
MAGAZYN STARYCH DEKORACJ
Firma “Zjednoczona Prawica” na czas wyborow juz zaczela rozstawiac
polityczne dekoracje, czesto wyciagane z magazynow poprzednich kampanii.
Wydawalo sie, ze jesli chodzi o potepienie rosyjskiej napasci na Ukraine,
przynajmniej w tej jednej sprawie jest u nas polityczna zgoda. Tak sie tez
musialo wydawac poslom wszystkich klubow, ktorzy zgodnie napisali projekt
uchwaly okreslajacej Rosje jako “panstwo sponsorujace terroryzm”.
Uzasadnienie bylo oczywiste i uchwala powinna byc przyjeta jednoglosnie,
ale, jak wiemy, wszystko sie posypalo i obrocilo w awanture, po tym jak
Antoni Macierewicz nieoczekiwanie wniosl poprawke, uznajaca za akt
rosyjskiego terroru takze katastrofe smolenska. Glosowanie “za” oznaczaloby
przyjecie tezy o zamachu, wiec opozycja zerwala kworum. Trudno powiedziec,
czy Kaczynski z gory zaplanowal te prowokacje, czy raczej skorzystal z
pretekstu, aby nie dopuscic do chwilowego chocby zlagodzenia konfliktu z
“antypolska opozycja”. Bo potem bylo juz jak za nacisnieciem guzika:
opozycja zarzucila Macierewiczowi, ze chce storpedowac antyputinowska
uchwale; wolano w jego strone “ruski agent!”; Macierewicz odpowiadal, ze to
Platforma broni Putina i jest “formacja rosyjska”. Na paskach TVP zaraz
pojawily sie napisy “opozycja zablokowala nazwanie Rosji panstwem
terrorystycznym”. Ruszylo zwyczajowe obrzucanie sie Putinem.
Szukanie w Polsce “tropow ruskich onuc”, czyli agenturalnych powiazan
politykow z rosyjskimi mocodawcami, jest raczej beznadziejne i jalowe, choc
tacy ludzie jak Antoni Macierewicz pewne podejrzenia budza. Ale juz zarzuty
o “sprzyjanie interesom Kremla” trzeba brac powaznie, zwlaszcza gdy odnosza
sie do realnej polityki wladz. I tu PiS ma klopot mimo calej proukrainskiej
i antyrosyjskiej retoryki. Jawna wrogosc tej partii wobec Unii
Europejskiej, nakrecanie konfliktu z Niemcami (“Pat z patriotami”), sojusze
z proputinowska europejska prawica czy wreszcie podobienstwo
antyliberalnych wizji ustrojowych i spolecznych – obiektywnie ustawiaja PiS
blisko rosyjskiej strefy interesow.
Wiadomo, ze opozycja bedzie o tym przypominac, wiec PiS juz szykuje
zagluszacze. W tej roli ma wystapic tzw. Komisja Weryfikacyjna do oceny
“rosyjskich wplywow na polska polityke energetyczna i bezpieczenstwo”,
zwlaszcza za rzadow PO-PSL. Ten polityczny teatr tym ma sie roznic od
innych spektakli z cyklu “Wina Tuska”, ze mialby sie zmienic w sad
obsadzony przez politykow PiS. Ustawa dalaby komisji prawo usuwania
(w)skazanych osob z zycia politycznego. To juz, trzeba powiedziec – grubo;
rzecz niewyobrazalna nawet w ulomnych demokracjach. Czy Kaczynski na serio
szykuje sobie pretekst, aby do zarzutow o “zdrade dyplomatyczna” dolozyc
Tuskowi i kolegom “zdrade energetyczna”? Czy chodzi o wykluczenie czesci
opozycji z udzialu w wyborach, czy jedynie o igrzyska i odwracanie uwagi
elektoratu od realnego kryzysu energetycznego? O ile znamy Kaczynskiego,
sam jeszcze nie wie, na co sie zdecyduje.
Afera z wrzutka Macierewicza, oprocz propagandowego przyklejania opozycji
do Putina, miala dla PiS jeszcze jeden oczywisty sens: reanimacje, ciezko
poturbowanego demaskatorskimi reportazami TVN, mitu smolenskiego. Kaczynski
juz dawno przestal tu “dochodzic do prawdy”, w partii obowiazuje jedna
wersja: byl zamach zaplanowany przez Tuska i Putina – “i zadne fakty tego
nie zmienia”. Dzisiejsze realne zbrodnie Putina w Ukrainie staly sie
dowodem ex post na zbrodnie smolenska. Ta opowiesc o spisku i zamachu, od
poczatku wymagajaca silnej wiary, nadala formacji Kaczynskiego rysy sekty:
z meczennikiem wynoszonym na oltarze-pomniki, jego nastepca – kaplanem
kultu, z liturgia, lokalnymi parafiami i wikarymi. Sakralizacji Jaroslawa
Kaczynskiego w roli “Brata Wielkiego Brata”, wyniesienia prezesa PiS ponad
demokratyczna polityke. Dla osob spoza PiS ma to wymiar groteski,
tragifarsy, ale wciaz potrafi zlepiac prawicowy elektorat.
Przypomnijmy, ze Lech Kaczynski wrocil do centralnej polityki jako minister
sprawiedliwosci w rzadzie AWS, gdzie udanie zagral role twardego,
bezwzglednego wobec przestepcow szeryfa, domagajacego sie wysokich, coraz
wyzszych kar. Trafil wtedy w publiczne leki, na jego popularnosci Jaroslaw
zbudowal PiS Lecha. Byc moze na tym – bardziej niz na ewentualnych
szantazach – polega szczegolny, politycznie trudny do zrozumienia wplyw
Ziobry na Jaroslawa Kaczynskiego. Niezwykle podobny do “mistycznego”
zwiazku Kaczynskiego z Macierewiczem. Prezes PiS pewnie wolalby, aby
Ziobro nie prowadzil swoich destrukcyjnych wojenek z premierem, ale jesli
chodzi o poglady w kwestii praworzadnosci, UE czy metod politycznych,
Ziobro mowi o Kaczynskim, jest jego ideowym “mlodszym bratem”.
Szef PiS od lat nie daje zrobic Ziobrze krzywdy, przeciwnie, pozwolil mu
politycznie urosnac na osobe numer dwa w prawicowym obozie. Moze nawet za
wysoko, bo teraz wyraznie musi sie z nim ukladac: Ziobro z ociaganiem godzi
sie na ustawe “bezkarnosc plus”, ale dostaje w zamian swoj Kodeks karny;
wyjmuje sie z rak jego prokuratorow sedziego Tuleye (bo trzeba pomydlic
oczy Komisji Europejskiej w sprawie KPO) i utraca ustawe o notariacie, wiec
pojawiaja sie przecieki z prokuratury dezawuujace teorie zamachu
smolenskiego. Czy dokladnie tak to przebiega, nie wiemy, ale nie widac tu
innej logiki czy planu poza biezacymi rozgrywkami o pozycje w firmie.
Firma “Zjednoczona Prawica” na czas wyborow juz zaczela rozstawiac
polityczne dekoracje, czesto wyciagane z magazynow poprzednich kampanii.
Wraca wiec zamach smolenski i Kaczynski tego nie odpusci, bo stawka jest
kult “poleglego prezydenta”. Reaktywowane sa opowiesci o Polsce w ruinie za
czasow Tuska, o liberalach chcacych odebrac dzieciom 500 plus. Znow
slyszymy o froncie obrony przestepcow i ataku LGBT na szkoly (vide Lex
Czarnek), o zdradzie opozycji – jednoczesnie wyslugujacej sie Rosji i
Niemcom. W PiS juz nawet prezes nie sili sie na przedstawianie jakiegos
“wielkiego programu”, nie ma nawet “ideologicznych narracji” – sa
insynuacje, piar i czysta kampanijna pragmatyka, w ktorej chodzi o
zmobilizowanie i wykorzystanie calych dostepnych zasobow panstwa na rzecz
zwyciestwa wyborczego. Pompowanie pieniedzy do instytucji, fundacji,
srodowisk wspierajacych PiS, wykorzystanie prokuratury, sluzb specjalnych
do inwigilacji i kompromitowania politykow opozycji, prawne przywileje dla
TVP i dodatkowe ogromne pieniadze na propagande telewizyjna, plakatowa i
listowna, zmiany ordynacji wyborczej itd. – dalece niepelny katalog
zestawiamy w naszym raporcie (“Partia plus panstwo”). Po osmiu latach
jedyna ideologia, jaka realnie spaja oboz wladzy, jest lek przed jej utrata.
Jerzy BACZYNSKI

700 mln zl dotacji.
W ROKU WYBORCZYM TVP BEDZIE STAC NA WSZYSTKO
Kiedy polscy kibice szykowali sie do ogladania zwycieskiej porazki w meczu
z Argentyna, w sejmowej Komisji Finansow Publicznych PiS przeglosowalo
poprawke do budzetu na przyszly rok: 700 mln zl dotacji dla TVP.
To dodatkowe pieniadze oprocz tych 2 mld zl rocznie, ktore rzadowe media
dostaja od kilku lat co roku. 2,7 mld zl rocznej dotacji od panstwa, nie
liczac pieniedzy z reklam i abonamentu, to o wiele wiecej niz zeszloroczne
przychody calej grupy kapitalowej TVN (2,09 mld zl). Krotko mowiac, w roku
wyborczym TVP bedzie stac na wszystko – i finansowo, i moralnie. Bo
przeciez za ten prezent trzeba sie bedzie wladzy odwdzieczyc.
* “Nastepuje swego rodzaju waloryzacja wszystkiego” – tak Radoslaw Fogiel z
PiS tlumaczyl w TVN24 wzrost dotacji dla rzadowej propagandy. Przyczyn tej
premii upatrywal w inflacji. Problem w tym, ze inflacja na razie nie
przekroczyla 18 proc., a wzrost dofinansowania TVP siegnal 35 proc. w skali
roku. Poza tym, jak pogodzic takie szastanie publiczna kasa z informacjami,
ktore naplynely doslownie dzien wczesniej, ze premier polecil ministrom
szukac oszczednosci? Fogiel tlumaczyl to niezbornie. Moze dlatego, ze nie
jest juz rzecznikiem PiS i wyszedl z wprawy, a moze dlatego, ze nie da sie
tego uczciwie wytlumaczyc. Nie poradzil sobie z tym takze inny posel PiS
Kazimierz Smolinski. Pytany w Sejmie, czy nie lepiej byloby przeznaczyc te
700 mln zl np. na podwyzki dla nauczycieli, odparl: “Nauczyciele od szesciu
lat dostaja podwyzki. Nie mozemy traktowac nauczycieli jakos specjalnie.
Nawet te kilkaset milionow wrzucone do systemu oswiaty spowoduja, ze
nauczyciel dostanie zlotowke”. Nie wiem, jakiego nauczyciela matematyki
mial posel Smolinski, ale Leibniza to z malego Kazika nie zrobil. Wedlug
danych resortu edukacji w 2021 r. mielismy ok. 600 tys. nauczycieli. Z tych
700 mln zl dotacji dla TVP kazdy z nich mialby prawie 100 zl ekstra do
pensji przez caly rok. Nie bez znaczenia dla tych, ktorzy zarabiaja niecale
3,5 tys. zl miesiecznie.
Te 700 mln zl dla TVP to dokladnie dziesiec razy wiecej, niz co roku
dostaja na cala dzialalnosc wszystkie partie polityczne w Polsce
* Wsparcie finansowe w roku wyborczym to niejedyny prezent dla
propagandowej tuby wladzy. W rzadzie powstal projekt nowelizacji ustawy o
radiofonii i telewizji, ktory moze zmienic dostep obywateli do kanalow
telewizyjnych. Dzis operatorzy kablowek i platform satelitarnych maja
obowiazek udostepniania kanalow, ktore kiedys byly dostepne w naziemnej
telewizji analogowej: w kazdej kablowce musza sie znalezc trzy kanaly TVP,
Polsat, TVN, TV Puls i TV 4. Zgodnie nowymi przepisami, taki obowiazek
bedzie dotyczyl tylko kanalow TVP. Do obowiazkowej Jedynki, Dwojki i TVP3
dojda tez TVP Kultura i TVP Info oraz wszystkie mutacje regionalne TVP3.
Rzad chcialby tez, zeby to bogactwo propagandy bylo odpowiednio
wyeksponowane – slowem, na samym poczatku listy kanalow bedzie TVP, a taki
TVN gdzies daleko, gdzie nikt sie pilotem juz nie doklika. Troche to
przypomina inny technologiczny myk ze zmiana standardu nadawania telewizji
cyfrowej. Nowy system wymagal od czesci odbiorcow wymiany dekodera albo
telewizora. Tak sie zlozylo, ze prawo do dluzszego nadawania w starym
standardzie dostala tylko TVP, co bylo poczatkiem wielkiego chaosu
* “Jacek Kurski zrobil z TVP medium propagandowe i tak zostalo – mowil
niedawno w “Newsweeku” prof. Tadeusz Kowalski, medioznawca i czlonek
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. – Politycy PiS maja swiadomosc, ze
mowia rzeczy, ktore inni nadawcy odrzuca jako nielogiczne albo wymagajace
pokazania szerokiego kontekstu. Ale maja swoj srodek przekazu i z niego
korzystaja”. Szukanie kolejnych, najbardziej absurdalnych “win Tuska” i
cytowanie jego “f�zr Deutschland” sa w “Wiadomosciach” czyms stalym, jak
scenografia studia. I nie sa to tylko subiektywne wrazenia. Na problem
zwracala uwage misja OBWE obserwujaca wybory prezydenckie w 2020 r.:
“Kampanie cechowala nienawistna retoryka, co jeszcze bardziej spolaryzowalo
opinie publiczna. Nie zapobiegly temu media publiczne – wrecz przeciwnie,
byly stronnicze i nieobiektywne”. “Ja, opozycjonista, ktory doswiadczyl
agresji dziennikarzy komunistycznych, mowie to z cala swiadomoscia i cala
odpowiedzialnoscia, ze obecny dziennik telewizyjny jest bardziej perfidny
od tych dziennikow, ktore ogladalem w czasach stanu wojennego” – mowil
niedawno w Tok FM byly minister gospodarki Janusz Steinhoff.
* Czy te dodatkowe 700 mln zl dla TVP w roku wyborczym to duzo czy malo? To
dokladnie dziesiec razy wie/cej, niz co roku dostaja na cala dzialalnosc
wszystkie partie polityczne w Polsce.

Skad sie to bierze?
TAJEMNICA POPULARNOSCI PiS
Od siedmiu lat najtezsze glowy zastanawiaja sie nad tym, jak to sie dzieje,
ze choc PiS prowadzi katastrofalna polityke wewnetrzna i zewnetrzna, lamie
wszelkie zasady i normy, skloca ze soba Polakow oraz atakuje kolejne grupy
spoleczne, to jednak nadal ma wysokie poparcie, nigdy praktycznie
niespadajace ponizej 30 proc. Fenomen zaiste wart uwagi i analiz – a takze
zachwytu zwolennikow wladzy oraz zalamywania rak jej przeciwnikow.
Jako powody tego zjawiska podaje sie najczesciej transfery spoleczne,
diaboliczny PR, geniusz Jaroslawa Kaczynskiego, slabosc intelektualna
liderow opozycji, wreszcie – zwyczajne szczescie, w postaci tego, co
premier Morawiecki nazwal “politycznym zlotem”, czyli kryzys uchodzczy czy
– obecnie – wojna w Ukrainie. Jednak przyczyna tego, ze wciaz okolo jednej
trzeciej wyborcow popiera PiS, jest to, iz w czasie sprawowania swych
rzadow obecna ekipa ani przez moment nie zapomniala, ze jej glownym celem
jest pozostanie u wladzy, i nie zrobila niczego, co moze i byloby dobre dla
panstwa, ale zle dla Zjednoczonej Prawicy.
Jakze rozni sie w tym od poprzednich ekip, ktore – co oczywiste – bardzo
chcialy rzadzic po kolejnych elekcjach, ale godzily sie na pewne dzialania,
ktore choc niekorzystne dla ich popularnosci, wydawaly sie im konieczne dla
kraju. Czy ktos moze sobie dzisiaj wyobrazic, ze rzad PiS podwyzszylby wiek
emerytalny? W Polsce jest on na najnizszym poziomie w calej UE, a
statystyki raczej nie wspominaja o tym, zebysmy byli najbogatszym
spoleczenstwem we Wspolnocie. Sensownym zatem byloby pomyslenie o jakiejs
reformie w materii swiadczen dla seniorow, ale nikt przeciez nie wierzy w
to, ze do takiego ruchu zdolna jest obecna ekipa.
Ale nie tylko do takiego. Do kazdego, ktory wiazalby sie z niechetna
reakcja spoleczna. I to wlasnie podsuwa odpowiedz na pytanie, dlaczego
partia Kaczynskiego jest wciaz tak popularna. W kazdym jej posunieciu
dostrzezemy sondazowa kalkulacje – w programach socjalnych, polityce
zagranicznej, finansowaniu tych, a nie innych podmiotow, fundacji, mediow,
agend itp. Program 500+ nie spelnil swojej demograficznej roli, i juz to
wiemy – ale utrwalil u wielu rodzin przekonanie, ze warto glosowac na PiS.
Szczucie na Niemcow nie ma zadnego politycznego uzasadnienia (a nawet,
zwlaszcza w obliczu smiertelnego zagrozenia ze Wschodu, realnie nam
szkodzi), ale moze – rzekomo – pomoc w kampanii wyborczej. Z puntu widzenia
interesow obywateli lepiej byloby przeznaczyc choc kilkanascie milionow
zlotych na utrzymanie zamykanego w wodzislawskim szpitalu oddzialu
pediatrii, ale wladza woli dofinansowac kwota blisko 3 mld zl rzadowa
telewizje. Przyklady tego typu praktyki politycznej mozna by mnozyc –
wszystkie jednak wskazuja na jedno: cokolwiek robi partia rzadzaca, jej
wylacznym celem jest zwiekszenie swych szans na pozostanie u wladzy. Nie
liczy sie nic innego – ani interesy panstwa, ani dobro obywateli, ani (tym
bardziej) jakiekolwiek wartosci. Tylko budowanie popularnosci i
utrzymywanie przy sobie wyborcow stanowia cel wszelkich dzialan.
Jesli przyjac to rozwiazanie zagadki popularnosci PiS, to mozna sie
zasmucic. Nie tylko cynizmem Kaczynskiego i jego kamratow. Takze tym, ze
majac tak ograniczone w sumie cele, nawet tego nie jest w stanie osiagnac.
Bo popularnosc Zjednoczonej Prawicy powoli, ale systematycznie spada.
Marek MIGALSKI

BelferBlog
NAUCZYCIELE PROWADZA WYBRANE LEKCJE
Nie jest tajemnica, ze uczniowie przychodza tylko na wybrane lekcje. Nawet
nie udaja, ze jest inaczej. Otwarcie mowia, iz np. w piatek pojawia sie na
drugiej, czwartej i piatej godzinie lekcyjnej, a na pozostalych nie.
Nauczyciele probowali sie tej postawie przeciwstawic, ale co moga
nauczyciele?
Rodzice pytaja, czy to prawda, ze nauczyciele prowadza tylko wybrane
zajecia. Dzieci twierdza, ze tak. Nie wiem, co robia kolezanki i koledzy,
moge mowic o sobie. No wiec dzisiaj mialem osiem lekcji. Postanowilem, ze
pierwszej nie przeprowadze, niech uczniowie czytaja podrecznik, na drugiej
uzupelnialem dziennik, dlatego kazalem samodzielnie interpretowac wiersz.
Przed trzecia lekcja wypilem dwie kawy, wiec dostalem energii i
zaangazowalem sie w solidne wytlumaczenie tematu. Na czwartej lekcji
odpoczywalem. Na piatej pracowalem przez pol godziny, a potem wymieklem.
Szosta i siodma prowadzilem, jednak na osmej patrzylem tylko groznie na
uczniow.
Problem pojawil sie na trzeciej lekcji, ktora solidnie prowadzilem,
natomiast uczniowie koniecznie chcieli, abym sobie darowal, gdyz za godzine
maja sprawdzian z geografii. Gdy zorientowali sie, ze nie odpuszcze,
zalowali, iz przyszli na moja lekcje. Niektorzy nawet probowali wyjsc.
Jedni do toalety, a inni tlumaczyli, ze przyszli przez pomylke, gdyz
zostali zwolnieni przez rodzicow.
Poniewaz nie lubie konfliktow, proponuje, aby uczniowie informowali swoich
nauczycieli z wyprzedzeniem co najmniej tygodniowym, na ktore lekcje
przyjda, a na ktore nie. Odwdzieczymy im sie tym samym. Beda wtedy
wiedzieli, ktore lekcje zostana przeprowadzone przez nauczyciela, a ktore
nie. Co do jutra, to uprzedzam uczciwie, ze prowadze lekcje pierwsza,
druga, czwarta, szosta i osma. Reszte odpuszczam. Gdyby komus w tym kraju
zalezalo, aby bylo inaczej, niech da znac.
Dariusz CHETKOWSKI

MISIOWE MRUCZANKI
Obserwacja o charakterze prywatnym i statystycznym. Otoz po ukonczeniu 80
lat czlowiek jest w zasadzie starcem albo – pieszczotliwie – staruszkiem.
Ale tylko jesli ma mizerny wzrost, tak okolo 175-180 cm (ponizej sie w
towarzystwie w tym wieku nie istnieje). W przedziale 180-190 bywa roznie.
Ale od 190 cm jest sie juz wylacznie i dozgonnie starszym panem, chocby sie
malo czysta jajecznice pod czapka. A jesli sie chodzi w przy tym w waskich
dzinsach i popija whisky – jest sie zazwyczaj autorytetem i znanym
intelektualista.
Nie powiem, by mnie to martwilo. Ani zebym to uwazal za niesprawiedliwosc.
Choc znam blisko kilka wyjatkow od tej reguly. W obie strony.
do 80 mam jeszcze niedluga chwile. Ale limit 175 cm mnie blokuje na zawsze.
Bo mam tylko 173 cm wzrostu. Przepraszam i blagam o wyrozumienie. Nie
mieszcze sie w limicie wzrostu, ale wiekowo i gorzalkowo raczej tak. W
razie potrzeby uznam sam siebie za autorytet intelektualny. Kto mi zabroni?
Haslo dnia!!! Kurdupel do piekla!
Podobno madrosc przychodzi z wiekiem, ale nie do wszystkich
Bogdan MIS

Mizerski na bis
“ONI TYLKO WYKONYWALI ROZKAZY”…
Jaka potega sa media i co moga dziennikarze, pokazuje sprawa Piotra Maslaka
z Radia TOK FM, ktory – jak policzyla prokuratura – jednym wpisem na
Twitterze pokrzywdzil az 200 funkcjonariuszy strazy granicznej.
Zrobil to tak brutalnie, ze w imieniu wszystkich, ktorzy poczuli sie
pokrzywdzeni, doniesienie do prokuratury zlozyl na Maslaka osobiscie szef
MSWiA, a jednoczesnie wiceprezes PiS Mariusz Kaminski.
Wyrzadzona przez redaktora Maslaka krzywda miala polegac na wyrazeniu
oburzenia z powodu tego, ze pelniacy sluzbe na granicy z Bialorusia
straznicy poslusznie wykonywali rozkazy zabraniajace dostarczania wody
uchodzcom oraz dopuszczania do nich lekarzy. Maslak wyrazil opinie, ze
wykonujacy takie rozkazy mogliby sobie przyczepic do mundurow naszywki SS –
formacji znanej z tego, ze jej funkcjonariusze takze poslusznie wykonywali
rozkazy. Nastepnie zapytal: “Jak Wam kaza strzelac do uchodzcow, tez
wykonacie rozkaz?”.
Pogranicznicy poczuli sie urazeni, a jeden z nich zapewnil prokuratorow, ze
“nikt mu nie kazal strzelac do uchodzcow”, chociaz nie wyjasnil, czy jakby
ktos mu kazal, toby strzelal. Oburzony plutonowy Pawel K. nie kryl, ze jemu
osobiscie “nie przyszlaby przez glowe mysl, ze mozna tak obrazic polski
mundur”, a dotkniety do zywego przewodniczacy NSZZ Funkcjonariuszy Strazy
Granicznej podczas przesluchania pytal: “Jakimi trzeba kierowac sie
pobudkami, aby tak zniewazyc funkcjonariuszy wykonujacych swoje obowiazki?”.
Ustaleniem pobudek kierujacych red. Maslakiem zajmie sie zapewne
prokuratura i inne sluzby. Niestety, jest podejrzenie, ze moglo tu chodzic
nie tylko o zniewazenie wykonujacych rozkazy funkcjonariuszy, ale takze o
wywarcie presji majacej naklonic ich do niewykonywania tych rozkazow w
przyszlosci. Groziloby to tym, ze uchodzcom udostepniono by wode oraz
dopuszczono do nich lekarzy. A wiadomo, ze napojeni, odzywieni i wykurowani
byliby trudniejsi do wypchniecia z powrotem na Bialorus i prawdopodobnie z
jeszcze wiekszym impetem i brutalnoscia kontynuowaliby przekraczanie
polsko-bialoruskiej granicy. To jasne, ze dla bezpieczenstwa panstwa i
samych pogranicznikow stanowiliby w ten sposob zagrozenie o wiele wieksze,
niz gdyby byli oslabieni, pozbawieni wody i pomocy medycznej.
W swoich przejmujacych zeznaniach 200 pokrzywdzonych funkcjonariuszy skarzy
sie, ze po wpisie Maslaka musieli sie ze swoich dzialan tlumaczyc przed
rodzinami i znajomymi. Powiem jasno: zmuszanie tych funkcjonariuszy do
tlumaczenia najblizszym, dlaczego wykonywali rozkazy polegajace na
odmawianiu kobietom, dzieciom i starcom wody oraz niedopuszczaniu do nich
lekarzy, to bestialstwo i znecanie sie ze szczegolnym okrucienstwem. Stad
zapewne chec wymierzenia dziennikarzowi Piotrowi Maslakowi surowej kary
oraz ustalenia, na czyj rozkaz redaktor ten dokonal swojego wpisu.
Slawomir MIZERSKI

S P O R T
Czeslaw Michniewicz:
MOJE SPRAWY NIE INTERESUJA SWIATA
– Swiata nie interesuje, co sie bedzie ze mna dzialo. Rozmawiajmy o
reprezentacji – mowil po meczu z Francja Czeslaw Michniewicz, ale kiedy
pytanie o kadre padlo, nie byl zadowolony.
Polacy w Katarze zrealizowali cel, bo wyszli z grupy, ale jakosc gry naszej
druzyny w fazie grupowej rozczarowala. Robert Lewandowski i Piotr Zielinski
przyznawali po porazce z Francuzami (1:3), ze chcieliby reprezentacji
bardziej aktywnej – takiej jak w starciu z mistrzami swiata – a nie
skupionej wylacznie na defensywie. Przytoczenie uwag czolowych zawodnikow
zirytowalo Michniewicza.
– Prosze sie nie obrazic, ale redakcja wysyla pana na mistrzostwa swiata i
pan posluguje sie tym, co powiedzieli inni, zamiast zadac swoje pytanie,
budowac wlasna narracje? – oznajmil. – Mam jak najlepsze relacje z tymi
dwoma zawodnikami. Wiem, ze w zaden sposob nie chcieli tymi slowami zrobic
krzywdy ani mnie, ani druzynie. Nie slyszalem jeszcze tych wypowiedzi.
Wydaje mi sie jednak, ze byloby latwiej, gdyby zadal pan swoje pytania i
mial wowczas wieksza satysfakcje z odpowiedzi – dodal.
Wyszlismy z grupy po 36 latach, co bylo naszym podstawowym celem
Selekcjoner zabral glos takze w sprawie postawy Lewandowskiego na boisku.
– Od takich graczy, jak on, Kylian Mbappe, Leo Messi czy Cristiano Ronaldo
wymaga sie duzo. Sposob gry tamtych druzyn jest jednak inny. Nie dlatego,
ze my nie chcemy wymieniac podan i atakowac, ale musimy jednak pewne rzeczy
kamuflowac. Robert nie pokazal na tym turnieju wszystkiego – przyznaje
Michniewicz.
– Wyszlismy z grupy po 36 latach, co bylo naszym podstawowym celem –
powtarza selekcjoner. – Mistrzowie swiata okazali sie od nas lepsi.
Spodziewalismy sie, ze Francja bedzie miala swoje dobre momenty, ale my tez
takie mielismy. Powinnismy nawet prowadzic 1:0, a stracilismy gola w
najgorszym momencie. Wiedzielismy, ze po przerwie mozemy zaatakowac, zdobyc
bramke. Zaluje gola na 0:2, po nim mecz sie uspokoil. Jestesmy smutni.
Dogrywka byla w naszym zasiegu – dodaje.
(Rozmawial:
Kamil Kolsut)
—————————————————————————————————————
(Dzien dobry -tu Polska” oprac. na podstawie “Gazety Wyborczej”, “Przegladu
Sportowego”, “sRzeczpospolitej”, “Polityki”,”Newsweeka” TVN24 “Obywateli” i
OnetPl)
Stala wspolpraca redaktorska: Tomasz ROSIK

SPORT
( Teksty w tej rubryce sa prezentem Dzialu Sportowego “Rzeczpospolitej”
dla Czytelnikow gazetki na morzu, jako wyraz wspierania Marynarskiego
Pogotowia Gargamela)

Czeslaw Michniewicz:
MOJE SPRAWY NIE INTERESUJA SWIATA
– Swiata nie interesuje, co sie bedzie ze mna dzialo. Rozmawiajmy o
reprezentacji – mowil po meczu z Francja Czeslaw Michniewicz, ale kiedy
pytanie o kadre padlo, nie byl zadowolony.
Polacy w Katarze zrealizowali cel, bo wyszli z grupy, ale jakosc gry naszej
druzyny w fazie grupowej rozczarowala. Robert Lewandowski i Piotr Zielinski
przyznawali po porazce z Francuzami (1:3), ze chcieliby reprezentacji
bardziej aktywnej – takiej jak w starciu z mistrzami swiata – a nie
skupionej wylacznie na defensywie. Przytoczenie uwag czolowych zawodnikow
zirytowalo Michniewicza.
– Prosze sie nie obrazic, ale redakcja wysyla pana na mistrzostwa swiata i
pan posluguje sie tym, co powiedzieli inni, zamiast zadac swoje pytanie,
budowac wlasna narracje? – oznajmil. – Mam jak najlepsze relacje z tymi
dwoma zawodnikami. Wiem, ze w zaden sposob nie chcieli tymi slowami zrobic
krzywdy ani mnie, ani druzynie. Nie slyszalem jeszcze tych wypowiedzi.
Wydaje mi sie jednak, ze byloby latwiej, gdyby zadal pan swoje pytania i
mial wowczas wieksza satysfakcje z odpowiedzi – dodal.
Selekcjoner zabral glos takze w sprawie postawy Lewandowskiego na boisku.
– Od takich graczy, jak on, Kylian Mbappe, Leo Messi czy Cristiano Ronaldo
wymaga sie duzo. Sposob gry tamtych druzyn jest jednak inny. Nie dlatego,
ze my nie chcemy wymieniac podan i atakowac, ale musimy jednak pewne rzeczy
kamuflowac. Robert nie pokazal na tym turnieju wszystkiego – przyznaje
Michniewicz.
– Wyszlismy z grupy po 36 latach, co bylo naszym podstawowym celem –
podkresla selekcjoner. – Mistrzowie swiata okazali sie od nas lepsi.
Spodziewalismy sie, ze Francja bedzie miala swoje dobre momenty, ale my tez
takie mielismy. Powinnismy nawet prowadzic 1:0, a stracilismy gola w
najgorszym momencie. Wiedzielismy, ze po przerwie mozemy zaatakowac, zdobyc
bramke. Zaluje gola na 0:2, po nim mecz sie uspokoil. Jestesmy smutni.
Dogrywka byla w naszym zasiegu – dodaje.
Rozmawial:
Kamil KOLSUT
—————————————————————————————————————
(Dzien dobry -tu Polska” oprac. na podstawie “Gazety Wyborczej”, “Przegladu
Sportowego”, “Rzeczpospolitej”,”Polityki”,”Newsweeka” TVN24 “Obywateli” i
OnetPl)
Stala wspolpraca redaktorska: Tomasz ROSIK