DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 304) (67189)
9 listopada 2023r.
Pogoda
czwartek, 9 listopada 11 st C
Przewaga chmur
Opady:10%
Wilgotnosc:66%
Wiatr:14 km/h
Kursy walut
Euro 4.45
Dolar 4.15
Funt 5.10
Frank 4.62
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze udanego czwartku. Zmierzamy w kierunku weekendu, nie da sie ukryc i
taki kurs utrzymujmy 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Fachowcy z Ukrainy przyjechali na gospodarstwo do Irlandii wymalowac
facetowi dom. Jako ze byli z Ukrainy mieli w zwyczaju przed robota chlapnac
ze dwie sety, ale niestety nie mieli za co.
Sprzedali wiec farbe, kupili flaszke, druga, trzecia. i w koncu przepili
wszystko.
Po jakims czasie fachowcy widzac ze zbliza sie wlasciciel domu, szybko
resztka farby wysmarowali koniowi morde.
Wlasciciel sie pyta:
– dlaczego nic nie jest pomalowane
-bo kon wypil cala farbe!
Wlasciciel bez zastanowienia wyciaga strzelbe i strzela koniowi w leb
-dlaczego od razu tak brutalnie? pytaja fachowcy ze zdumieniem
– a na ch*j mi taki kon. Ostatnio jak byli tu murarze z Polski to 10 workow
cementu wpie**olil.
Nie mial biletu na pociag, wiec ukradl autobus 22-latek zostal zatrzymany w
Gdyni, gdy jechal autobusem skradzionym w Leborku (woj. pomorskie). Okazalo
sie, ze pojazd zabral z parkingu przy dworcu, gdy – z powodu braku biletu –
opuscil pociag. Jak przekazuje policja, na swoim koncie mial inne podobne
zdarzenia. Teraz odpowie za kradziez z wlamaniem. Do zdarzenia doszlo w
niedziele rano. W momencie gdy mundurowi przyjmowali zgloszenie o kradziezy
autobusu z przydworcowego parkingu w Leborku, policjanci z Gdyni zatrzymali
kradziony pojazd do kontroli.
Za kierownica siedzial 22-latek bez prawa jazdy. Funkcjonariusze
zabezpieczyli skradziony autobus i zatrzymali mezczyzne. W poniedzialek
uslyszal zarzuty kradziezy z wlamaniem. “Z materialow sprawy wynika, ze w
miniona sobote mezczyzna jechal ze Swidwina do Gdyni pociagiem. Poznym
wieczorem wysiadl na stacji w Leborku, bo wydalo sie, ze nie ma biletu.
Postanowil wiec dotrzec do swojego miasta w inny sposob: autobusem, ktory
ukradl z parkingu przy dworcu” – przekazala w komunikacie Komenda Powiatowa
Policji w Leborku. Jak informuja policjanci, prawdopodobnie nie byl to
pierwszy podobny czyn na koncie 22-latka. Mezczyzna jest podejrzany o to,
ze w pierwszych dniach listopada w powiecie swidwinskim wlamal sie do
ciezarowej Scanii, ktora probowal odjechac, ale ciezarowka utknela na
grzaskim terenie. Nastepnie – jak wynika z ustalen mundurowych – mial
wiecej szczescia i udalo mu sie odjechac inna ciezarowka. “Przejazdzke
zakonczyl rowniez w Gdyni i tez w policyjnym areszcie” – podala policja.
Za kradziez z wlamaniem 22-latkowi grozi kara 10 lat pozbawienia wolnosci.
W zwiazku z przestepstwem dokonanym w Leborku prokurator zadecydowal o
zastosowaniu wobec 22-latka srodkow zapobiegawczych w postaci policyjnego
dozoru oraz zakazu opuszczania kraju.
Najpierw byl zabetonowany, teraz parkuje w roznych czesciach miasta. “To
jest nasz nieuchwytny cel” Straz Miejska w Lodzi caly czas szuka kierowcy
samochodu, wokol ktorego przed weekendem na ulicy Legionow drogowcy wylali
beton. Kierujacy odjechal samochodem i parkuje nim teraz w roznych
czesciach miasta. – To jest, mozna powiedziec, nasz nieuchwytny cel –
komentuje Marek Marusik ze strazy. Do tej niecodziennej sytuacji doszlo w
piatek na ulicy Legionow w Lodzi, ktora jest remontowana. Na facebookowym
profilu “LDZ Zmotoryzowani Lodzianie” opublikowano nagranie, na ktorym
widac, jak robotnicy wylewaja i wyrownuja beton wokol zaparkowanego na
ulicy auta. Dla bezpieczenstwa samochod osobowy zostal ofoliowany i
obstawiony deskami. W niedziele rano auta juz nie bylo. Kierujacy srebrnym
samochodem wyjechal z dziury prawdopodobnie sam. – W okolicy nie ma
monitoringu, ale ze sladow wynika, ze wyjechal sam. Kierowca podlozyl
gumowe podstawki od pacholkow drogowych i po nich wyjechal – przekazal
tvn24.pl w poniedzialek Marusik. Od wczoraj internauci publikuja w mediach
spolecznosciowych zdjecia samochodu, ktory pojawia sie w roznych czesciach
Lodzi. – To jest nasz nieuchwytny cel – komentuje, usmiechajac sie, Marek
Marusik ze Strazy Miejskiej w Lodzi. – Po raz kolejny mezczyzna wykazal sie
niebagatelna odwaga, czyli przestawil pojazd pod oslona nocy – tym razem na
ulice Struga. Jednoczesnie nie mial tyle odwagi, zeby podejsc do samochodu,
kiedy czekalismy na niego kolo Manufaktury. Chyba boi sie tego stuzlotowego
mandatu i schowal sie doslownie jak mysz w dziurze – dodaje. – My
postepowanie w sprawie o wykroczenie mozemy prowadzic przez rok. Na
szczescie mamy aktywnych internautow, ktorzy caly czas nas informuja, gdzie
ten czlowiek sie przemieszcza, co sie dzieje z tym samochodem. Coraz wiecej
informacji o tym czlowieku mamy i pewnie ktoregos pieknego dnia uda nam sie
do niego dotrzec – przekazuje Marusik. O to, dlaczego nie udalo sie
odholowac samochodu, zanim wylano beton na ulice, zapytalismy ponownie
Urzad Miasta Lodzi. Jego rzecznik poinformowal, ze mimo tego, ze auto stalo
tam na zakazie, jego odholowanie byloby niezgodne z prawem – W momencie
kiedy na miejsce przyjechaly obie sluzby – policja i straz miejska, okazalo
sie, ze brakuje tam jednej tabliczki – czyli znaku odholowania. Ona tam
powinna byc, zeby zgodnie z prawem odholowac ten samochod – powiedzial nam
Pawel Spiechowicz. I dodal: – Wtedy padlo pytanie, czy lac beton i omijac
pana, czy odeslac cala betoniarke i stracic po pierwsze sporo pieniedzy, a
po drugie opoznic caly harmonogram prac na ulicy. Zapadla wiec decyzja,
zeby lac beton. Rzecznik przekazal, ze “jest to pewne przeoczenie i miasto
bedzie dbac w przyszlosci, zeby juz bylo pelne oznakowanie ulic”. Dziura,
ktora zostala po samochodzie, ma zostac uzupelniona betonem jeszcze w tym
tygodniu.
Wiadomo, jak i kiedy zmarl Grzegorz Borys. Sa wyniki sekcji zwlok
“Przyczyna smierci Grzegorza Borysa bylo utoniecie” – przekazala prok.
Grazyna Wawryniuk z Prokuratury Okregowej w Gdansku. Na skroniach mezczyzna
mial dwie rany od postrzalu, wedlug lekarzy przeprowadzajacych sekcje zwlok
nie maja one zwiazku ze smiercia. Cialo 44-latka znaleziono na mokradlach w
Gdyni w poniedzialek po ponad dwoch tygodniach poszukiwan. Zolnierz byl
podejrzany o zabojstwo swojego szescioletniego syna. We wtorek, po
trwajacej kilka godzin sekcji zwlok Grzegorza Borysa w Zakladzie Medycyny
Sadowej w Gdansku, prokuratura poinformowala o przyczynach jego smierci.
Zdaniem bieglych “bezposrednia przyczyna bylo utoniecie” – przekazala
prokurator Wawryniuk.
Dodala, ze w trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi
plytkie powierzchowne rany ciete charakterystyczne dla osob podejmujace
proby samobojcze. Ponadto, na “skroniach ujawnione zostaly dwie rany od
postrzalu z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprezony gaz, nie majace
zwiazku ze smiercia” – podkreslila prokurator.
Jak dodala, “do zgonu doszlo prawdopodobnie okolo dwoch tygodni wstecz”.
Zandarmeria Wojskowa wyjasnia, kto ujawnil zdjecia zwlok Grzegorza Borysa
Zandarmeria Wojskowa wyjasnia, kto ujawnil opublikowane w sieci zdjecia
wyciagnietych ze zbiornika Lepusz zwlok Grzegorza Borysa – podala
prokuratura. Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okregowej w Gdansku Grazyna
Wawryniuk powiedziala PAP we wtorek, ze czynnosci w sprawie ujawnienia
zdjec w sieci ciala i twarzy Grzegorza Borysa podjela Zandarmeria Wojskowa.
“Sledczy zajmuja sie ta sprawa” – dodala Wawryniuk.
W poniedzialek na serwisie trojmiasto.pl oraz na platformie X ukazaly sie
fotografie zwlok 44-letniego Grzegorza Borysa wyciagnietego z wody oraz
zblizenie twarzy denata.
Przeszukiwali zbiornik Lepusz, znalezli poszukiwanego Grzegorza Borysa
W piatek, 3 listopada, policja oglosila, ze sluzby zawezaja obszar
poszukiwan do mokradel wokol zbiornika Lepusz w Gdyni. W poniedzialek (6
listopada) poinformowano, ze w miejscu poszukiwan Grzegorza Borysa
znaleziono zwloki. Dzis o godzinie 10.30 saperzy z 43. batalionu z Rozewia
ujawnili zwloki mezczyzny. Na miejscu pracuje prokurator, Zandarmeria
Wojskowa oraz policjanci. Zabezpieczane sa slady, wykonywane sa ogledziny.
Decyzja prokuratora cialo zostanie zabezpieczone do badan sekcyjnych –
powiedziala w poniedzialek komisarz Karina Kaminska, rzeczniczka Komendy
Wojewodzkiej Policji w Gdansku. Komisarz Kaminska podkreslila, ze teren, na
ktorym pracowali policjanci, byl bardzo trudny – zalesiony, otoczony
mokradlami i grzezawiskami. – Funkcjonariusze musieli rozcinac plywajace
wyspy i dokladnie je sprawdzic. Pod jedna z nich ujawniono cialo mezczyzny
– dodala policjantka. Rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Gdansku w
poniedzialek po poludniu potwierdzila, ze znaleziono zwloki poszukiwanego
Grzegorza Borysa. Na razie jednak nie wiadomo, jaka byla przyczyna smierci
oraz kiedy nastapil zgon. Czynnosci zostaly zakonczone. Te zwloki to
poszukiwany Grzegorz Borys. Co do ustalenia przyczyny smierci i tego, kiedy
nastapil zgon, konieczne bedzie przeprowadzenie sekcji zwlok – powiedziala
prokurator.
Kosztowala 50 milionow, dziala od dwoch lat. Stacja kolejowa do rozbiorki
Pan Kazimierz nie dowierza, kiedy mowimy mu, ze stacja kolejowa Lodz
Retkinia ma zostac rozebrana. – No, przeciez dopiero ja zbudowali! – wola
oburzony. O “szokujacej decyzji” i “marnotrawstwie” mowia lodzcy radni. Jak
to mozliwe, ze – jak wynika z wyliczen lodzkich samorzadowcow – wydalismy
50 milionow zlotych na cos, co zamierzamy po dwoch latach zrownac z ziemia?
Stacja kolejowa na lodzkiej Retkini jest na tyle nowa, ze prozno jej szukac
na zdjeciach map Google. – Jeszcze sie nie zdazylem sie przyzwyczaic. Jest
ladnie, nowoczesnie, europejsko – opowiada pan Kazimierz. Mieszka przy
ulicy Falistej, do ktorej – dzieki nowej kladce – moze dostac sie szybciej
i latwiej niz kiedykolwiek wczesniej. – Jest podjazd dla osob na wozkach,
niezbyt stromy. Wszystko ogrodzone, bezpieczne nawet jak sie z dziecmi
idzie. A sama stacja tez niczego sobie: sa windy i interaktywne rozklady
jazdy. Naciska sie guzik i widac, kiedy przyjedzie pana pociag – wylicza i
z zadowoleniem kiwa glowa. Niestety, to nam przypada rola zlego poslanca.
Musimy przekazac panu Kazimierzowi, ze oddana ledwie dwa lata temu
inwestycja ma zostac rozebrana. Ma zniknac zarowno stacja kolejowa, jak i
kladka, ktora przed chwila mieszkaniec tak zachwalal. Dlaczego?
Powstala przy wsparciu funduszy europejskich inwestycja obsluguje przede
wszystkim pociagi Lodzkiej Kolei Aglomeracyjnej, ale zatrzymuja sie tu tez
sklady Kolei Wielkopolskich oraz niektore pociagi PKP Intercity i Polregio.
W przyszlosci trasa ta ma jednak byc czescia Kolei Duzych Predkosci –
inwestycji realizowanej przez panstwowa spolke Centralny Port
Komunikacyjny. Zeby to bylo mozliwe, trzeba – jak opowiada Konrad
Majszczyk, rzecznik CPK – poszerzyc korytarz kolejowy. A to oznacza, ze
dzialajace od 2021 roku stacja i kladka beda musialy zostac rozebrane. O
planach CPK bardzo krytycznie mowia lodzcy samorzadowcy, ktorzy w ubieglym
tygodniu zorganizowali konferencje prasowa, podczas ktorej mowili o tym, ze
nowy przystanek Lodz Retkinia “idzie pod walec niekompetencji PiS”. Skad to
stwierdzenie? Marcin Golaszewski, przewodniczacy Rady Miejskiej w Lodzi,
mowi o “nieracjonalnym dzialaniu” i o “bardzo powaznym zaniedbaniu”.
Wskazuje, ze stacja na Retkini powstala w ramach inwestycji zleconej przez
PKP PLK. Realizacja inwestycji za 50 milionow zlotych ze srodkow
publicznych zostanie zrownana z ziemia. A to przez to, ze PKP PLK nie
dogadalo sie ze spolka widmo CPK – grzmi Golaszewski, ktory zaznacza, ze
informacje o planowanej rozbiorce sa “szokujace”, bo – jak mowi – “do
smierci wyrzucono gigantyczne srodki”:
– To nie moze nam umknac. Trwajacy remont placu Wolnosci pochlonie niecale
40 milionow, realizowana rewitalizacja Bulwarow Polnocnych to nieco ponad
45 milionow zlotych. To wazne projekty zmieniajace obraz miasta. Nie mozemy
zatem obojetnie przechodzic obok faktu, ze z powodu czyjejs niekompetencji
tak duze srodki zostana wyrzucone do kosza – dodaje radny Marcin
Golaszewski. Dodaje, ze samorzadowcy wystapili do PKP o odpowiedz na
pytania dotyczace kosztu realizacji inwestycji i wyburzenia przystanku.
Radni pytaja tez, jak to sie stalo, ze plany PKP i CPK sa ze soba
sprzeczne. Na odpowiedz samorzadowcy jeszcze czekaja.
– Na tym przykladzie widac, jak absurdalnym pomyslem bylo powolanie spolki
CPK i przekazanie jej kolejowych inwestycji infrastrukturalnych, na ktorych
sie nie zna – podkresla radny Mateusz Walasek. Naglosnionym przez radnych
problemem zyje wielu mieszkancow Retkini. W przeciwienstwie do pana
Kazimierza, ktory od nas dowiedzial sie o planowanej rozbiorce, wielu z
nich ma na temat planowanych dzialan wyrobione zdanie. Widocznie jestesmy
bardzo bogatym krajem, ze najpierw cos budujemy, potem burzymy i budujemy
od nowa – mowi Anna, ktora spotykamy przy kladce dla pieszych. Przeciez to
inwestycja za unijne pieniadze. I my je wzielismy, a teraz sobie tak po
prostu rozwalimy, bo nikt z tych geniuszy nie zorientowal sie, ze niedlugo
maja tu isc pociagi duzych predkosci? – mowi Lech, rowniez mieszkajacy w
poblizu.
Faktycznie, w poblizu stacji stoi duza tablica przypominajaca, ze PKP PLK
na inwestycje wybudowania przystankow kolejowych (w tym na tego na Retkini)
otrzymaly srodki z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Nowa stacja, korytarz stary
Jak doszlo do tej sytuacji i kto zawinil? Konrad Majszyk, rzecznik
Centralnego Portu Komunikacyjnego, w rozmowie z tvn24.pl podkresla, ze
operacja rozebrania kladki i stacji jest “starannie przemyslana i wynika z
zaplanowanych prac przy budowie tunelu Kolei Duzych Predkosci”. Tlumaczy,
ze pociagi jadace tunelem pod Lodzia maja jechac potem linia kolejowa numer
14 (przy ktorej stoi stacja Lodz Retkinia).
Zeby w korytarzu zmiescic linie duzych predkosci – jak mowi Majszyk –
trzeba go poszerzyc. A wiec zmodyfikowac istniejaca na trasie
infrastrukture. Jedna z tych zmian ma byc wlasnie rozebranie stacji i
kladki.
Konrad Majszyk podkresla, ze lokalizacja tunelu i linii 85 (czyli odcinka
Kolei Duzych Predkosci z Warszawy przez Lodz do Wroclawia) wynika z decyzji
srodowiskowej z 2012 roku. – Wykorzystalismy ja na potrzeby inwestycji –
przekazuje rzecznik CPK. Skoro decyzja srodowiskowa, na podstawie ktorej
wyznaczono taki przebieg trasy Kolei Duzych Predkosci powstala 11 lat temu,
to dlaczego wybudowano tu nowa stacje bez wczesniejszego poszerzenia trasy?
To pytanie zadalismy Karolowi Jakubowskiemu, rzecznikowi PKP PLK.
Zostalismy zapewnieni, ze “odpowiedz otrzymamy najszybciej, jak to tylko
mozliwe”. Na razie jej nie dostalismy.
W stanowisku wyslanym do “Gazety Wyborczej” PKP PLK tlumacza, ze “projekt
wspomnianej infrastruktury zostal przygotowany, zanim jeszcze powstala
spolka CPK”. Nieoficjalnie od osob zblizonych do sprawy dowiadujemy sie, ze
nie wszyscy w PKP PLK wierzyli, ze projekt Kolei Duzych Predkosci zostanie
zrealizowany, dlatego realizowano inwestycje, ktore mialy usprawnic
korzystanie z istniejacych torowisk.
Kiedy zniknie stacja Lodz Retkinia? Na razie tego nie wiadomo, bo nie ma
podpisanych umow z wykonawcami. Konrad Majszyk, rzecznik Centralnego Portu
Komunikacyjnego, zaznacza, ze stacja i kladka – po poszerzeniu korytarza
kolejowego – zostana “w calosci odtworzone”. Ile za to zaplaci podatnik? Na
razie, jak zaznacza rzecznik CPK, tego nie wiadomo. – Jako rzetelny
wykonawca takie dane mozemy podawac dopiero wtedy, kiedy podpisane zostana
stosowne umowy – zaznacza Majszyk. Rzecznik CPK zapowiada, ze mieszkancy
Retkini po zamieszaniu zwiazanym z rozbiorka nowej kladki dostana nowa.
Jeszcze lepsza.
– Przy okazji naszych niezbednych prac usprawnimy funkcjonowanie przystanku
Retkinia. Zapewnimy drugie dojscie od strony polnocno-zachodniej, co
wpisuje sie w plany inwestycyjne wladz Lodzi dotyczace ul. Maratonskiej.
Szczegoly tej zmiany uzgodnilismy juz z lodzkim ratuszem – przekazuje
Majszyk.
Na nagraniu widac, jak wciaga bialy proszek. Kierowca taksowki na aplikacje
zatrzymany Policjanci z warszawskiego Srodmiescia zatrzymali w niedziele
kierowce taksowki na aplikacje podejrzanego o prowadzenie pojazdu pod
wplywem narkotykow. Ten sam kierowca dwa tygodnie temu zostal uwieczniony
na krazacym w sieci nagraniu, na ktorym widac, jak wciaga bialy proszek. O
sprawie informowalismy na tvnwarszawa.pl 23 pazdziernika. Na
kilkudziesieciosekundowym nagraniu, ktore krazylo w sieci, widac, jak
kierowca auta z oznaczeniami charakterystycznymi dla taksowek wciaga nosem
bialy proszek. Pojazd, w ktorym siedzi, zaparkowany jest czesciowo na
chodniku.
W nagraniu widac przez moment koguta z logo firmy Promin Partner, dla
ktorej najprawdopodobniej pracowal mezczyzna. Jak tlumaczyl w rozmowie z
tvnwarszawa.pl Bohdan Yefimenko z Promin Partner, firma “odnosi sie
negatywnie do tej sytuacji”. Jednoczesnie zaznaczyl, ze bedzie problem z
ustaleniem tego konkretnego kierowcy, bo na nagraniu widac tylko numer
boczny auta, czyli numer licencji, ktory znajduje sie na wszystkich
pojazdach tej firmy. Wieksza determinacja wykazali sie policjanci, ktorzy
namierzyli i zatrzymali kierowce w niedziele, 5 listopada, okolo godziny 12
przy ulicy Smolnej. Po przeprowadzonym badaniu okazalo sie, ze mezczyzna
prowadzil samochod pod wplywem narkotykow – przekazal Robert Szumiata,
oficer prasowy srodmiejskiej policji. – Ta sama osoba dwa tygodnie temu
zostala nagrana przez przypadkowego swiadka, kiedy podczas przerwy w pracy
wciagala z ekranu telefonu nieznana substancje. Mezczyzna siedzial wtedy w
tym samym samochodzie, w ktorym zostal zatrzymany teraz. Policjanci, ktorzy
podczas patrolu zatrzymali 35-latka bardzo szybko skojarzyli marke
samochodu, jego kolor oraz sylwetke kierowcy z opublikowanego w mediach
nagrania – wyjasnil policjant.
– Obywatelowi Ukrainy zostala pobrana krew do dalszych badan, a on sam
uslyszal juz zarzut kierowania samochodem pod wplywem srodkow odurzajacych.
Policjanci zatrzymali mezczyznie takze ukrainskie prawo jazdy. Za to
przestepstwo Kodeks karny przewiduje do trzech lat pozbawienia wolnosci –
dodal Szumiata. Jak poinformowala we wtorkowym komunikacie Komenda
Stoleczna Policji, funkcjonariusze z Wydzialu Ruchu Drogowego prowadza
dzialania pod nazwa “PRZEWOZY 2023”. “Sprawdzaja legalnosc wykonywania
uslug transportowych pod katem posiadanych uprawnien, w szczegolnosci
wymaganych dokumentow do prowadzenia dzialalnosci w zakresie transportu
drogowego. Kontroluja stan techniczny oraz oznaczenie i dodatkowe
wyposazenie, przewidziane dla pojazdow wykonujacych przewoz drogowy” –
informuje KSP. Jak wskazuja policjanci, nieprawidlowosci wciaz jest wiele.
“Dotycza zarowno wykonywania tego rodzaju transportu przez podmioty do tego
nieupowaznione, jak i wprowadzania w blad potencjalnych pasazerow, co do
zakresu prowadzonej dzialalnosci, poprzez ‘podszywanie sie’ pod legalnych
przewoznikow” – wyjasniono w komunikacie.
Cztery osoby oskarzono o kradziez sedesu ze zlota z palacu, w ktorym
urodzil sie Churchill W poniedzialek prokuratorzy poinformowali, ze czterem
mezczyznom postawiono zarzuty kradziezy 18-karatowego zlotego sedesu z
palacu w poludniowej Anglii, gdzie byl on przechowywany jako dzielo sztuki,
zanim zostal skradziony podczas napadu w 2019 roku. W palacu tym na swiat
przyszedl pozniejszy premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill. Cztery
osoby zostaly w poniedzialek oskarzone o kradziez przed ponad czterema laty
wykonanego ze zlota sedesu o szacunkowej wartosci 4,8 mln funtow, ktory
jako instalacja artystyczna zostal zamontowany w Palacu Blenheim na
poludniu Anglii, w miejscu urodzin premiera Winstona Churchilla.
Tworca instalacji, nazwanej “America”, byl wloski artysta konceptualny
Maurizio Cattelan, a miala to byc satyryczna krytyka ostentacyjnego
bogactwa.
Kradziez zlotego sedesu
Sedes byl poczatkowo wystawiony w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, a we
wrzesniu 2019 r. przeniesiono go do Palacu Blenheim, gdzie stanowil element
wystawy dziel Cattelana. Ale 14 wrzesnia 2019 r. zostal stamtad skradziony
– i to mimo ze byl podlaczony do kanalizacji, co zreszta spowodowalo
zalanie czesci palacu. Sedesu nigdy nie udalo sie odnalezc, a mimo ze od
czasu kradziezy zatrzymano w zwiazku z ta sprawa siedem osob, az do teraz
nikomu nie postawiono zarzutow. W poniedzialek prokuratura koronna
poinformowala, ze 39-letni James Sheen zostal oskarzony o wlamanie,
spiskowanie w celu przekazania mienia pochodzacego z przestepstwa i
przekazanie mienia pochodzacego z przestepstwa.
38-letni Michael Jones zostal oskarzony o jedno wlamanie, zas 35-letni Fred
Doe i 39-letni Bora Guccuk – o spiskowanie w celu przekazania mienia
pochodzacego z przestepstwa. Wszyscy maja stawic sie 28 listopada w sadzie
magistrackim w Oksfordzie.
SPORT
Ogromna burza wokol Haalanda. Juz nigdy nie pojawi sie na gali Zlotej
Pilki? Erling Haaland nie mial sobie rownych w ubieglym sezonie, zdobywajac
lacznie ponad 50 bramek. Mimo ze pobil kilka rekordow i zdobyl z
Manchesterem City potrojna korone, to nie udalo mu sie siegnac po Zlota
Pilke. ESPN poinformowal, ze zwyciestwo Messiego na tyle sfrustrowalo
pilkarza, ze zamiescil on wymowny material w sieci. “Nie bede juz
uczestniczyc w zadnych galach” – mial stwierdzic Haaland. Erling Haaland
strzelil dwa gole we wtorkowym starciu fazy grupowej Ligi Mistrzow z BSC
Young Boys (3:0). Udowodnil tym samym niesamowita forme, zdobywajac w
pieciu ostatnich meczach az siedem bramek. Podczas tego spotkania doszlo
tez do niecodziennej sceny z jego udzialem, poniewaz obronca gosci Mohamed
Ali Camara poprosil go o… koszulke, czym wywolal ogromna burze w sieci.
Nie tak dawno, bo 30 pazdziernika napastnik pojawil sie w paryskim Theatre
du Chatelet, gdzie odbyla sie 67. edycja ceremonii wreczenia Zlotej Pilki.
Przez wielu ekspertow Haaland byl nawet wymieniany jako faworyt do zdobycia
trofeum, biorac pod uwage to, ze ustanowil rekord Premier League pod
wzgledem liczby strzelonych goli w jednym sezonie (36), a ponadto siegnal
po Lige Mistrzow, mistrzostwo oraz Puchar Anglii.
Finalnie po raz osmy w karierze najlepszym pilkarzem swiata wybrano jednak
Leo Messiego, co spotkalo sie z duza krytyka m.in. legendarnego Lothara
Matthaeusa. ESPN poinformowal nawet, ze sfrustrowany takim rezultatem
Haaland mial oglosic, ze juz nigdy nie wezmie udzialu w uroczystosci.
“Zdobylem ponad 50 goli i potrojna korone, ale mimo to nie zdobylem Zlotej
Pilki. Gdyby Messi zrobil to samo, wygralby. Nagroda stracila na wartosci i
nie bede juz uczestniczyc w zadnych galach” – rzekomo przekazal. I choc
telewizja TV2 podala, ze material zgromadzil na TikToku ponad 1,6 mln
wyswietlen, to okazal sie byc… falszywy. 23-latek nigdy nie wypowiedzial
takich slow, co potwierdzila rzeczniczka ESPN Santa Brito w wiadomosci
wyslanej do norweskiej telewizji. Ekspert ds. mediow spolecznosciowych
Stale Lindblad uwaza, ze rozpowszechnianie falszywych materialow stalo sie
w sieci niezwykle popularne. Media spolecznosciowe staly sie sterydami dla
falszywych wiadomosci. Rozpoczal to TikTok, a teraz Instagram Reels ma te
same algorytmy – stwierdzil w rozmowie z TV2.
Wyjasnil tez, jak mozna rozpoznac “fake’a”. – Logo juz nic nie znaczy.
Wazne jest, aby sprawdzic, kto wysyla wiadomosc. Trzeba dotrzec do jak
najwiekszej liczby zrodel na temat danej osoby. Teraz trafilo na bardzo
znana osobe, ale nastepnym razem moze sie zdarzyc, ze sprawca uderzy w
mniej popularnego czlowieka, a tresc bedzie powazniejsza. Trzeba zatem
uwazac – podsumowal. Manchester City, ktory jest liderem Premier League
rozegra kolejne spotkanie juz w niedziele 12 listopada, kiedy na wyjezdzie
zmierzy sie z Chelsea.
Santos przerywa milczenie. Co o Polsce? To mowi wiecej niz 1000 slow W
srodowy poranek na stronie portugalskiego dziennika “A Bola” pojawilo sie
mnostwo artykulow z obszernego wywiadu z Fernando Santosem. 69-latek
podczas rozmowy poruszyl wiele tematow, takich jak m.in. konflikt z
Cristiano Ronaldo, ktory mial miejsce podczas mundialu w Katarze czy
wspomnienia z czasow bycia selekcjonerem reprezentacji Grecji. Portugalczyk
niestety pominal temat reprezentacji Polski. 24 stycznia 2023 roku Fernando
Santos zostal selekcjonerem reprezentacji Polski po tym, jak Cezary Kulesza
zdecydowal sie zwolnic Czeslawa Michniewicza. Kadencja Portugalczyka
wiazala sie z ogromnymi nadziejami i oczekiwaniami, jednak finalnie
zakonczyla sie blamazem. Pod wodza Santosa nasza kadra wygrala zaledwie
trzy z szesciu spotkan, przegrywajac m.in. z Moldawia w Kiszyniowie. 13
wrzesnia prezes PZPN stracil cierpliwosc i zwolnil 68-latka, ktorego
miejsce zajal Michal Probierz. Fernando Santos spedzil na posadzie zaledwie
11 koszmarnych, wymuszonych miesiecy. W srode w portugalskich mediach
ukazal sie dlugo zapowiadany wywiad z Fernando Santosem. Na lamach
dziennika “A Bola” byly selekcjoner naszej kadry bardzo chetnie wypowiadal
sie przede wszystkim o Cristiano Ronaldo, ktorego podczas katarskiego
mundialu posadzil na lawce rezerwowych. W ostatniej rozmowie Santos
poswiecil temu tematowi mnostwo czasu, zdradzajac, ze calkowicie stracil
kontakt z pilkarzem Al-Nassr. Mialem bardzo silne relacje z Cristiano.
Osobiste. Poza sprawami zawodowymi. Poznalismy sie w Sportingu, gdy mial 19
lat. To troche mocne okreslenie, ale dogadywalismy sie prawie jak ojciec i
syn, albo starszy i mlodszy brat… Nie rozmawiamy juz… Nie wiem, ktory
dzien… Nie rozmawiamy, odkad przylecialem z Kataru – mowil Santos.
Nastepnie Portugalczyk wrocil do lat 2010-2014, kiedy prowadzil
reprezentacje Grecji. – Mam ogromny sentyment do tego kraju. Wszyscy o tym
wiedza. Niczego nie ukrywam. Portugalia jest moim krajem, dla niej cierpie,
ale Grecja jest moim drugim krajem… Nie moge nawet powiedziec, ze drugim.
Mam problem z wymowieniem tego slowa. Wiesz, o co mi chodzi? To tez moj
kraj. Jest inny, ale czuje sie tam jak w domu, jak w Portugalii – przyznal
Fernando Santos, ktory zaprosil dziennikarzy do swojego pokoju wypelnionego
zdjeciami i koszulkami waznych dla niego pilkarzy. Z pewnoscia wielu
kibicow reprezentacji Polski spodziewalo sie, ze Santos odniesie sie do
nieudanej pracy z nasza kadra, jednak nic takiego nie mialo miejsca. W
artykulach czy kilkuminutowych filmikach na portalu “A Bola” prozno szukac
jakichkolwiek fraz pt. “Robert Lewandowski”, “reprezentacja Polski” czy
“Cezary Kulesza”. Jedynie w opisie wywiadu znajdziemy notke, ze 68-latek
zostal zwolniony z reprezentacji, jednak nie pada nawet nazwa, o jaki kraj
chodzi. Jego milczenie wyraza wiecej niz 1000 slow. Od momentu zwolnienia
Santos nabral wody w usta i w ogole nie wypowiada sie nt. reprezentacji
Polski niezaleznie od kontekstu. Wczesniej podczas konferencji prasowych
Portugalczyk czesto byl znudzony i poirytowany. Widac bylo, ze meczy go
przebywanie w naszym kraju, a wraz z kolejnymi miesiacami i fatalnymi
wynikami sytuacja pogarszala sie coraz bardziej. Teraz najwyrazniej Santos
nie ma ochoty wracac do trudnej przeszlosci i chce zapomniec o fatalnej
kadencji.
Kubica powiedzial wprost, co mysli o Obajtku i Orlenie. “Nie ukrywam”
Robert Kubica ma przed soba niezwykle intensywny czas, poniewaz musi
znalezc pracodawce, ktory pozwoli mu na wystepy w klasie Hypercar. Coraz
wiecej wskazuje na to, ze zwiaze sie z zespolem, w ktorym moglby spotkac
sie z najwiekszymi gwiazdami F1. – Taki sklad bylby wielkim “wow” –
przekazal w rozmowie z WP SportoweFakty. Wymownie wypowiedzial sie rowniez
na temat prezesa zarzadu marki Orlen Daniela Obajtka. Robert Kubica ma za
soba bardzo udane tygodnie. Najpierw jego ekipa WRT wygrala na japonskim
torze w Oyamie szosta runde dlugodystansowych mistrzostw swiata WEC (World
Endurance Championship), a nastepnie powtorzyla sukces rowniez w Bahrajnie.
Tym samym mogla swietowac tytul mistrza swiata WEC w kategorii LMP2.
38-latek ma jednak spory problem, poniewaz klasa zostaje wycofana z
rywalizacji i musi szukac nowego pracodawcy. Chce zatem sprobowac sil w
klasie Hypercar. Robert Kubica wypowiedzial sie nt. dalszej wspolpracy z
Orlenem. Szczere slowa o Obajtku
Nie tak dawno Kubica zdradzil, ze prowadzi rozmowy z zespolem Jota.
Pozostalymi
kierowcami w teamie mieliby byc Sebastian Vettel i Jenson Button.
Wlasciciele sa rowniez zainteresowani Kimim Raikkonenem.
– Z punktu widzenia marketingowego taki sklad zlozony z gwiazd F1 bylby
wielkim “wow”. Z punktu widzenia sportowego, trudno mi to oceniac. Znam
osobiscie Buttona, Vettela czy Raikkonena, ale poznajesz ich w sensie
wyscigowym tak naprawde w momencie wspolpracy – powiedzial w rozmowie z WP
SportoweFakty. Ostatnie wybory parlamentarne sprawily, ze dotychczasowa
wspolpraca Kubicy z marka Orlen stanela pod znakiem zapytania. Sportowiec
uspokaja jednak, ze prowadzi rozmowy i jest na dobrej drodze, aby osiagnac
porozumienie.
– Tak naprawde rozmowy o tym zaczelismy juz trzy miesiace temu. Mam
nadzieje, ze wybory i pewne zmiany w Polsce nie wplyna na to. Mysle, ze tak
sie stanie, bo sport zawsze byl apolityczny i ja to tak widze (…). Bardzo
sobie cenie wspolprace z Orlenem i ciesze sie, ze wygrywajac tytul mistrza
swiata, moglem minimalnie sie odwdzieczyc ludziom z firmy. (…) Nasza
wspolpraca zawsze ukladala sie bardzo dobrze i zobaczymy, co przyniesie
przyszlosc – przekazal. Skomplementowal rowniez wspolprace z prezesem
zarzadu Danielem Obajtkiem. – Jestem skupiony na swoim ogrodku, choc nie
ukrywam, ze pomoc prezesa Obajtka zawsze mi ulatwiala zycie sportowe.
Partnerstwo z Orlenem jest dla mnie bardzo pozytywne – podsumowal. Kubica
rozpoczal starty w wyscigach dlugodystansowych w 2021 roku, laczac je
rowniez z wyscigami w F1. Teraz coraz czesciej wspomina jednak o tym, ze
chcialbym wystepowac wiecej, dlatego mysli o drugim etapie wyscigowym. –
Ten rok byl dla mnie inny, jesli porownam go do lat 2020-2022, gdzie
laczylem moje starty z F1. Mialem wtedy duzo zajec i podrozy. […] Osiem
wyscigow w roku i dlugie tygodnie bez wystepow nie sa dla mnie. Dlatego
mysle o jakichs dodatkowych wystepach. Glownym programem pozostana jednak
dlugodystansowe mistrzostwa swiata WEC – wyjasnil. Mimo zmniejszonej liczby
startow kierowca zapewnil, ze nie pomyslal nawet przez chwile o emeryturze.
Nic nie wskazuje na to, zeby to sie mialo zmienic.
DETEKTYW
ZABOJCA na wozku
Konrad SZYMALAK
20-letni Jurek poruszal sie na wozku inwalidzkim od szesciu lat, kiedy to,
po wypadku samochodowym, calkowicie stracil sprawnosc od pasa w dol. Gdy
prokuratura postawila mu zarzuty pobicia ze skutkiem smiertelnym, jego
sasiedzi byli w szoku. Czy inwalida bylby w stanie zakatowac czlowieka,
ktory byl mu jak ojciec? opieke ciotki w Berlinie.
Po osiagnieciu pelnoletno- sci, pracownik socjalny Diet- mar P., umozliwil
mu samo- dzielne zycie. W bloku, w kto- rym mieszkal, zorganizowal mu
mieszkanie, z wszelkimi udogodnieniami dla osob poruszajacych sie na wozku
inwalidzkim. Podjazdy, uchwyty i winde sfinansowal urzad miasta. Dodatkowo
56-letni Dietmar P. mial Jurka caly czas pod opieka. Poma- gal mu z
zakupami, wozil do urzedow i na rehabilitacje.
6 marca 2006 roku Jerzy K. czekal przed blokiem w ber- linskiej dzielnicy
Steglitz na Dietmara P. Byli umowieni o godzinie 7 rano na wizyte u
lekarza. Jako ze, P. spoz- nial sie, chlopak postanowil zadzwonic przez
domofon. Mezczyzna nie odpowia- dal. Jerzy posiadal klucz do jego
mieszkania, dlatego tez postanowil sprawdzic, co bylo powodem jego spoz-
nienia. Dietmar byl z gruntu
erzy K. w wieku 14 lat zostal siero- ta. W wypadku na autostradzie
stracil rodzicow i wladze w nogach. Trafil pod
punktualny i slow-
ny. Nigdy Jurka nie zawiodl.
Kiedy chlopak dostal
sie do mieszkania, uka-
zal mu sie makabrycz-
ny widok. Dietmar P.
lezal na brzuchu z glowa w kaluzy krwi. Pochylil sie, by sprawdzic puls.
Sasiad juz nie zyl. Zadzwonil na numer alarmowy.
MASAKRA W STEGLITZ
Krew porozjezdzana kolami wozka po podlodze na klat- ce schodowej, w
mieszka- niu i przed blokiem. Krwa- we odpryski na scianach. Denat lezacy w
nienaturalnej
pozycji z twarza skierowana w podloge. W mieszkaniu slady zacietej walki.
Kanapa zlamana w polowie, krzesla poprzewracane. Taki widok na miejscu
zastali sledczy. Pozniejszy raport patologa mial ujawnic, jak powaznych
urazow doznal 56-latek. Cialo bylo jeszcze cieple, wiec do zbrodni musialo
dojsc tuz przed godzina 7. Okna byly pozamykane od srodka, a mieszkanie
posiadalo wide-odomofon z rejestratorem. Funkcjonariuszom na miejscu
wydawalo sie, ze schwytanie sprawcy lub sprawcow bylo kwestia kilku godzin.
Po przejrzeniu wideoreje- stratora, sledczy nabrali jed- nak przekonania,
ze czekalo ich bardziej skomplikowane dochodzenie niz sie spodzie- wali. Do
mieszkania Dietma- ra P. w przeciagu ostatnich kilku dni nie wchodzil nikt
z zewnatrz. Nikt oprocz Jerze- go K. Poniewaz na drzwiach wejsciowych
brakowalo sladow wlamania, a K. jako jedyny mial drugi klucz, automatycznie
stal sie glownym podejrzanym.
MROCZNY MOTYW
Dietmar P. zyl skromnie. W mieszkaniu nie znajdowalo sie wiele cennych
rzeczy. Sled- czym trudno bylo ocenic, czy cos zginelo. Telewizor i sprzet
Hi-Fi nie byly wiele warte i trudno bylo sadzic, by w przy- padku
rabunkowego motywu napasci, sprawca polaszczyl sie na te przedmioty. Choc
miej- sce zbrodni nie wykazywalo sladow pladrowania, nie zna- leziono
zadnej gotowki, poza kilkoma monetami na lodow- ce. Funkcjonariusze nie
wyklu- czali mozliwosci, ze Dietmar P. nie trzymal po prostu w domu
pieniedzy. Rowniez Jerzy K. nie byl w stanie ocenic, czy z mieszkania cos
zginelo.
Sprawca lub sprawcy wyka- zywali cechy sadystyczne. Raport patologa
ujawnil, ze ofierze skakano po glowie, co spowodowalo rozlegle obra- zenia
czaszki, bedace bezpo- srednia przyczyna smierci. Byl rowniez bity
piesciami i kopa- ny po twarzy i tulowiu. Denat mial zlamany nos i trzy
zebra, a takze powybijane zeby.
Poczatkowo sledczy jako motyw przyjeli zemste. Diet- mar P. pracowal w
zakladzie
opieki spolecznej, gdzie cze- sto mial do czynienia z bylymi skazancami i
przedstawiciela- mi nizin spolecznych. W pracy uchodzil jednak za osobe
zycz- liwa i pomocna. Jego koledzy nie potrafili wskazac nikogo, z kim
moglby miec zatarg. Prze- swietlono jego podopiecznych i wytypowano dwoch
podejrza- nych. 24-letni Sergiej N. kilka dni przed zabojstwem wyszedl z
wiezienia, gdzie odsiadywal wyrok za ciezkie pobicie. Mez- czyzna mial
jednak alibi na noc zabojstwa. Druga podejrza- na byla Alina Z. 50-latka
byla znana policjantom w Steglitz. Czesto dochodzilo do awan- tur z jej
udzialem, a takze bojek. Kobieta byla uzaleznio- na od alkoholu i
narkotykow. Kilka terapii z jej udzialem nie przynioslo zadnych efektow.
Alina Z. otwarcie sie przyznala, ze przed laty Dietmar byl jej kochankiem,
jednak od dawna nie utrzymywali kontaktow. Niemniej jednak kobieta miala
watpliwe alibi i zostala umiesz- czona na szczycie listy podej- rzanych
obok Jerzego K.
W trakcie sprawdzania zyciorysu Dietmara P., funk- cjonariusze natrafili na
mrocz- ny epizod. Kiedy mial 32 lata pracowal w osrodku dla trud- nej
mlodziezy w Poczdamie. Zostal wowczas oskarzony przez trzech podopiecznych
o molestowanie seksualne. Niemieckie wladze zamiotly sprawe pod dywan, ale
P. otrzy- mal zakaz pracy z mlodzieza. Sledczy postanowili odnalezc bylych
wychowankow, kto- rzy poskarzyli sie na swojego opiekuna. Czyzby ktorys z
nich zemscil sie po latach?
PRYMITYWNY RABUNEK
Funkcjonariusze sprawdzi- li rachunek bankowy ofiary. Natrafili na dwie
niepokojace transakcje. Choc karte banko-
matowa odnaleziono w port- felu denata, nie bylo w nim pieniedzy. Z wyciagu
bankowe- go wynikalo, ze w przeddzien zabojstwa, Dietmar P. pobral z
bankomatu 500 euro. Gdzie byly te pieniadze? Ponadto dwa miesiace wczesniej
placil karta w sklepie z elektronika. Sledczy sprawdzili ten zakup i
okazalo sie, ze Dietmar P. zakupil wyso- kiej klasy laptopa za blisko 2
tys. euro. Urzadzenia rowniez nie odnaleziono w mieszkaniu.
Technicy kryminalistyki pracujacy na miejscu zbrodni zwrocili uwage na
niepokojacy fakt, jakim byl telefon komor- kowy denata. Nie odnaleziono w
nim karty sim. Z konta ban- kowego wynikalo, ze placil on abonament. Po
skontaktowaniu sie z operatorem, sledczy odkryli, ze krotko przed mor-
derstwem, Dietmar P. podpisal nowa umowe i otrzymal nowy aparat wart
kilkaset euro. Ten rowniez zniknal wraz z karta sim.
Po pierwszych ogledzinach mieszkania Jerzego K., sled- czy zorientowali
sie, ze byl on fanem gier komputerowych. Skojarzono fakty. K. spytany o
laptopa i komorke Dietma- ra P. wytlumaczyl, ze nigdy nie widzial u niego
tych przedmio- tow. Prawdopodobnie kupil je komus w prezencie. Komu? Tego
chlopak nie wiedzial. Prokurator wydal nakaz rewi- zji jego mieszkania, a
nume- ry seryjne urzadzen rozeslano do lokalnych lombardow. Bez powodzenia.
Rewizja nie wyka- zala takze obecnosci wiekszej gotowki w mieszkaniu Jerze-
go K. Sledczy chetnie przyjrze- liby sie rejestrowi odwiedzin u chlopaka,
ale nie posiadal on wideodomofonu. Sam zaprze- czal, jakoby w noc poprze-
dzajaca zabojstwo przyjmo- wal jakichs gosci. Co innego twierdzili
sasiedzi. Prowadzacy sledztwo nadkomisarz Rich-ter nie mial juz
watpliwosci, ze w mieszkaniu Dietmara P. dokonano “prymitywnego rabunku”.
Jednak czy byl to jedyny motyw tej zbrodni?
OFIARA PEDOFILA
37-letni Otto L. byl podopiecz- nym Dietmara P. przez trzy lata. Jak
ustalila policja, w przeszlo- sci byl karany za pobicie. Odsie- dzial
trzyletni wyrok za wtar- gniecie do mieszkania 60-let- niego Ulricha B.,
ktory mole- stowal chlopaka jeszcze przed oskarzeniem przeciwko P. Z akt
wynikalo, ze w osrodku opie- kunczym dla trudnej mlodzie- zy w Poczdamie,
molestowanie i gwalty byly czestym proce- derem. Wladze nie zamierza- ly
jednak wyciagac surowych konsekwencji w stosunku do oskarzonych. Dietmar P.
dostal zakaz pracy z mlodzieza, a Ulrich B. otrzymal jedynie przeniesienie
do innej placow- ki, gdzie rowniez byl oskarzany o nieobyczajne zachowanie.
W 2002 roku Otto L. uzbrojony w kij bejsbolowy przyszedl do mieszkania B.
Mezczyzna uchy- lil drzwi i natychmiast otrzy- mal cios w glowe, co
spowodo- walo jego upadek. Napastnik kopal lezacego i pastwil sie nad nim
psychicznie do momen- tu przyjazdu policji. Prokura- tura, majac na
wzgledzie uraz z przeszlosci L., nie wniosko- wala o najwyzszy wymiar kary.
Zostal skazany na cztery lata, a zaklad karny opuscil za dobre sprawowanie
po trzech.
Otto L. nie mial alibi na noc zabojstwa. Twierdzil, ze sie- dzial caly czas
w domu. Jego zdjecie pokazano sasiadom Dietmara P., ale zaden z nich nie
widzial mezczyzny w pobli- zu bloku. Jednak zgodnie twier- dzili, ze
feralnej nocy ktos byl w mieszkaniu Jerzego K. Czyz- by K. byl rowniez
ofiara pedo- fila i wspolnie z Otto L. zapla-
nowali zemste? Ta hipoteza dla sledczych wydawala sie bardzo prawdopodobna,
zwlaszcza, ze Jurek klamal, utrzymujac, ze tej nocy byl sam. Do znajo-
mosci z Otto rowniez sie nie przyznawal.
Technicy w mieszkaniu Dietmara P. znalezli wiele sla- dow biologicznych i
odciskow palcow. Moglo sie wydawac, ze prowadzil bardzo bogate towa-
rzyskie zycie. Funkcjonariusze nie byli w stanie ustalic, do kogo one
nalezaly. Z grona podejrza- nych, zidentyfikowano jedynie slady Jerzego K.
Byl on tam jed- nak czestym bywalcem i fakt ten nie mogl swiadczyc o jego
winie. Sledztwo zaczelo stawac w martwym punkcie.
PRZELOM
Ze wzgledu na stopien nie- pelnosprawnosci i sytuacje zyciowa, prokuratura
bardzo zachowawczo podchodzila do oskarzenia Jerzego K. o udzial w
zabojstwie sasiada. Choc poszlaki wskazywaly wlasnie na niego, przed sadem
ciezko byloby dowiesc jego winy, ze wzgledu na jego ograniczenia ruchowe.
Zdaniem patologa sadowego, tak rozlegle obra- zenia musiala spowodowac
osoba calkowicie sprawna fizycznie.
Zadaniem sledczych bylo dokladne odtworzenie zda- rzen w mieszkaniu Dietma-
ra P. i ustalenie ewentualnych pozostalych sprawcow. Glowna hipoteza w
sledztwie zakladala udzial Otto L. w morderstwie i aby tego dowiesc,
nalezalo odnalezc dowody potwierdza- jace jego obecnosc na miejscu zbrodni.
Podczas rewizji miesz- kania K. technicy zabezpieczyli kolekcjonerski kij
bejsbolowy, jako potencjalne narzedzie zbrodni. Zdjeto z niego odciski
palcow i porownano z liniami papilarnymi Jurka i Otto L. Ku
zdziwieniu sledczych nie bylo zgodnosci.
Po kilku dniach nastapil jednak przelom. Odciski pal- cow z kija, pasowaly
do tych, znalezionych w mieszkaniu Dietmara P. Nie figurowaly one jednak w
policyjnej bazie danych. Prokurator nie zawahal sie juz z nakazem
aresztowania Jerzego K. Kij bejsbolowy z jego mieszkania, zostal zakwalifi-
kowany jako narzedzie zbrod- ni. Czy wobec tak obciazaja- cych dowodow,
Jerzy K. zaczal w koncu mowic? Nic podob- nego. Chlopak wypieral sie
wszystkich zarzutow. Twierdzil, ze kija dotykal kolega Dietma- ra, ale nie
potrafil powiedziec, jak sie nazywal. Do mowienia nie sklonila go takze
propozycja prokuratorska pojscia na ugode.
WYCIECZKA DO POLSKI
Podczas rewizji mieszkania Jerzego K., oprocz poten- cjalnego narzedzia
zbrod- ni, sledczy natrafili na bilety kolejowe. Trasa Berlin-Szcze- cin i
z powrotem. Poczatko- wo nie przykladano do tego duzej wagi, gdyz sadzono,
ze K. byl w odwiedzinach u rodzi- ny. Nadkomisarz Richter skojarzyl fakt,
ze po areszto- waniu, K. nie kontaktowal sie z nikim, za wyjatkiem ciotki w
Berlinie. Kogo zatem odwie- dzal trzy miesiace wczesniej w Szczecinie?
Berlinscy sledczy wybrali sie z wizyta do Szczecina. Lokal- nym policjantom
przekazano zdjecia i numery seryjne skra- dzionych u Dietmara P. przed-
miotow, a sami w towarzystwie dwujezycznego funkcjonariu- sza szczecinskiej
policji, posta- nowili odwiedzic szkole podsta- wowa na Pomorzanach, gdzie
przed wypadkiem uczeszczal Jurek. Nauczyciele pomimo uplywu szesciu lat,
dobrze go dii, jaka go spotkala, zapa-
dla cialu pedagogicznemu
w pamieci. Z latwoscia wymienili nazwiska jego kolegow z klasy. Szczecin-
scy funkcjonariusze usta-
lili ich adresy. W rozmowie
z bylymi uczniami, sled-
czy ustalili, ze z czworka
z nich, Jerzy K. mial nadal dobry kontakt. Damian F., Grzegorz B., Tomasz Z.
i Bartlomiej K. Nadkomi-
sarz Richter wezwal ich
na komisariat i popro-
sil o zabranie paszpor- tow. Mlodzi mezczyzni
byli zaskoczeni ta pros-
ba. Dwoch z nich utrzy- mywalo, ze nie posiadali paszportow, natomiast
Grzegorz B. i Bartlo- miej K. przedstawili nad- komisarzowi dokumenty.
Z wstemplowanych wiz wynikalo, ze wjechali oni pociagiem na teren Nie- miec
4 marca 2006 roku,
a wrocili do Polski dwa
dni pozniej, czyli prze- bywali w Niemczech
w dzien zabojstwa Diet- mara P. Odciski palcow calej czworki dopasowano
do tych, ktore znaleziono
na miejscu zbrodni i kiju bejs- bolowym. Wlasciciel komisu na szczecinskim
srodmiesciu, w ktorym znaleziono skradzio- ny laptop i telefon komorko- wy,
rozpoznal Tomasza Z., jako tego, ktory przyniosl te przed- mioty.
Prokuratura w Berli- nie oskarzyla ich o zabojstwo. Przy takiej skali
obrazen, nie bylo mowy o zakwalifikowaniu czynu, jako pobicie ze skut- kiem
smiertelnym. Oskarzy- ciel wyrazil sie jasno: “Bili, by zabic”. Jaki udzial
w zbrodni mial Jerzy K.?
PORZADNY WYCISK
W sobote 4 marca 2006 roku czworka kolegow przyjecha-
la do Berlina na zaproszenie Jurka. Mieli wypic po kilka piw i pograc w gry
na kon- soli. Ich obecnoscia zainte- resowal sie Dietmar P., ktory zaprosil
do siebie cala piat- ke na kilka kolejnych butelek piwa. Pokazywal im gry
na swoim nowym laptopie. Kiedy wrocili do mieszkania Jerze- go K., ten byl
juz kompletnie pijany. Jego koledzy wyraza- li sie pochlebnie o sasiedzie.
Jerzy K. w pewnym momencie nie wytrzymal i wykrzyknal:
– Pieprzony pedofil!
Wyznal kolegom, ze jako nastolatek byl przez niego molestowany. Zapanowala
atmosfera nienawisci. Goscie Jurka mieli wracac do Szcze-
cina pociagiem w ponie- dzialek rano. Cala nie- dziele, popijajac piwo,
planowali, jak przed odjazdem wtargnac do mieszkania Dietma- ra P. i dac mu
nauczke. Ostatecznie 6 marca nad ranem, Jerzy K., uzywajac swojego klucza,
wpuscil kompanow do mieszka- nia Dietmara P., tluma- czac mu, ze ci chcieli
sie z nim pozegnac. Tak zaiste sie stalo. P. ubral sie i wyjal z lodowki
kilka butelek piwa. Wtedy Jerzy K. powiedzial po polsku do kumpli:
– Dajcie mu porzadny wycisk.
Kiedy P. odwrocil sie, Grzegorz B. wyjal spod bluzy kij bejsbolowy i
uderzyl Dietmara P. w glowe tak, ze ten nie- przytomny osunal sie na
ziemie. Ofiara byla ude- rzana kijem, piesciami i kopana po calym ciele. Z
zeznan wynikalo, ze podczas katowania, P. kilkukrotnie odzyskiwal na krotko
przytomnosc. W koncu Bartlomiej K.
zadal mu smiertelny cios w glowe. Z mieszkania zrabo- wano laptop, telefon
i gotow- ke o lacznej wartosci okolo 3 tys. euro.
Kazdy z pieciu sprawcow, lacznie z Jerzym K., uslyszal zarzut morderstwa.
Dodatko- wo ten ostatni zostal oskar- zony o podzeganie do zaboj- stwa. W
procesie, ktory odbyl sie w Berlinie w 2007 roku, czworka mezczyzn
uslyszala wyroki po 25 lat wiezienia, a Jerzy K., uznany za pro- wodyra,
zostal skazany na 32 lata.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,