DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 273) (67158)
8 pazdziernika 2023r.
Pogoda
niedziela, 8 pazdziernika 12 st C
Przewaznie slonecznie
Opady:20%
Wilgotnosc:65%
Wiatr:14 km/h
Kursy walut
Euro 4.59
Dolar 4.33
Funt 5.30
Frank 4.76
Dzien dobry Czytelnicy 🙂 zycze milej niedzieli i serdecznie pozdrawiam z
wietrznej Polski 🙂
Ania Iwaniuk
Dowcip
Jasiu biegnie szybko do rodzicow i krzyczy:
– Mamo, tato dziadek sie powiesil na strychu!
Rodzice szybko biegna na strych ale nikogo nie ujrzeli.
Na to Jasiu:
-Hahaha! Ale Was nabralem! Dziadek sie powiesil w piwnicy!
Jedyny taki terminal w Polsce. Swinoujscie ma sie czym chwalic
Terminal promowy w Porcie Swinoujscie ma stac sie jednym z najwiekszych na
Baltyku. W zamierzeniu inwestycja stanowi element projektu dotyczacego
usprawnienia i optymalizacji transportu i lancuchow logistycznych pomiedzy
panstwami skandynawskimi, a pozostalymi, lezacymi na poludnie Andrzej
Szkocki Stoimy na bramie, ktora prowadzi nas w swiat – mowil w piatek w
Swinoujsciu wiceminister infrastruktury Marek Grobarczyk. Wlasnie zostala
zakonczona modernizacja Terminalu Promowego w Swinoujsciu. Inwestycja jest
kluczowa dla terminala, bo zostal on przystosowany do obslugi transportu
intermodalnego, w tym obslugi promow o dlugosci do 270 metrow (transport
intermodalny / transport miedzygaleziowy to przewoz ladunkow wykorzystujacy
wiecej niz jeden srodek transportu, np. pociag, statek, samolot, ale
korzystajacy z jednej jednostki ladunkowej, np. kontenera lub nadwozia
wymiennego, na calej trasie przewozow; a wiec po drodze przeladowywany jest
kontener czy nadwozie, a nie sam towar – red.). Jednak terminal to nie
tylko infrastruktura morska, ale takze ladowa. Na nowych placach
parkingowych czeka obecnie na TIR-y tysiac miejsc, a dlugosc bocznic
kolejowych na terenie terminalu wynosi az dwa kilometry.
W ramach zwiekszenia wydajnosci i sprawnosci przeladunkow zostala
zainstalowana rowniez nowa, mierzaca 35 metrow szerokosci i majaca 180 ton
nosnosci, rampa przeladunkowa. Stoimy na bramie, ktora prowadzi nas w swiat
– mowil obecny na piatkowej uroczystosci Marek Grobarczyk, wiceminister
infrastruktury i pelnomocnik rzadu ds. gospodarki woda oraz inwestycji w
gospodarce morskiej i wodnej. Podkreslil, ze inwestycja ma znaczenie
zarowno w szerokiej perspektywie, bo jak powiedzial terminal to hub
europejski i hub swiatowy, ale tez lokalnej, dla samego Swinoujscia, ktore
staje sie coraz atrakcyjniejsze pod katem pasazerskim i turystycznym.
Z kolei posel Leszek Dobrzynski zwrocil uwage, ze to nie jest koniec
inwestycji w terminalu. – Czekamy na wiecej, naszym kierunkiem powinien byc
rozwoj – stwierdzil.
A Krzysztof Urbas, prezes Zarzadu Morskich Portow Szczecin-Swinoujscie
podal konkretne liczby. Juz teraz terminal chwali sie 77 zawinieciami
tygodniowo, czym bije Gdynie (21 zawiniec) i Gdansk (6). – To obecnie
jedyny w Polsce terminal intermodalny – podkreslil. Modernizacja kosztowala
ponad 186 mln zl. 96 mln zl stanowi dofinansowanie z pieniedzy unijnych.
W styczniu rozpocznie sie kolejna inwestycja w tym miejscu – przebudowa
rampy numer 4.
– Bedzie gotowa za rok i bedziemy mogli wowczas obslugiwac najwieksze
promy, ktore dzis operuja na Baltyku – powiedzial Urbas.
Wiceminister Jablonski publikuje sprostowanie i od razu je neguje. “Jest
oczywiscie nieprawdziwe”
Wiceminister spraw zagranicznych Pawel Jablonski, startujacy do Sejmu z
listy PiS, zamiescil nakazane przez sad sprostowanie po przegranym procesie
w trybie wyborczym wytoczonym przez Marzanne Gadek-Radwanowska,
nauczycielke i kandydatke KO. Proces dotyczyl jego wpisu, w ktorym
stwierdzil, ze “nauczycielka-polityk PO chciala wyslac uczniow na
putinowski film A. Holland”. Razem ze sprostowaniem zamiescil takze
komentarz, w ktorym stwierdza, ze sprostowanie nakazal “sad-cenzor”, a jego
tresc “jest oczywiscie nieprawdziwa”. Wiceminister MSZ Pawel Jablonski 22
wrzesnia umiescil na swoich kontach w mediach spolecznosciowych post
nawolujac do jego dalszego udostepniania: “Podajcie dalej – ta bezczelnosc
powinna zostac naglosniona!! Nauczycielka-polityk PO (kandyduje do Sejmu,
szczyci sie zdjeciami z prorosyjskim Kolodziejczakiem) chciala wyslac
uczniow na putinowski film A. Holland. Rodzice zaprotestowali. Co robi
Onet, ocieplajacy wizerunek Putina? Atakuje polskich RODZICOW, za to ze
wyrazili swoje zdanie – atakuje ich, ze sa ‘zwiazani z PiS’. O tym, ze
nauczycielka jest politykiem PO – drobnym druczkiem pod koniec artykulu
[dwie ikonki swin] Swinie – to w tej sytuacji lagodne okreslenie”.
Marzanna Gadek-Radwanowska, nauczycielka historii w liceum
ogolnoksztalcacym w Kedzierzynie-Kozlu kandydujaca w wyborach
parlamentarnych z list Koalicji Obywatelskiej, wniosla do sadu w trybie
wyborczym o nakazanie wiceministrowi “sprostowania nieprawdziwych
informacji o rzekomym zamiarze wyslania przez wnioskodawczynie uczniow na
putinowski film A. Holland”. Gadek-Radwanowska wygrala. Sedzia Marcin Ilkow
z Sadu Okregowego w Opolu nakazal Jablonskiemu zamieszczenie sprostowania w
tych samych mediach spolecznosciowych, w ktorych opublikowal nieprawde.
Wiceszef MSZ zlozyl zazalenie, ale jak podal lokalny portal Opolska360, Sad
Apelacyjny we Wroclawiu utrzymal w mocy postanowienie sadu w Opolu, co
oznaczalo, ze Jablonski mial 48 godzin na zamieszczenie sprostowania.
Jablonski: zamieszczam narzucone mi oswiadczenie
Wiceminister Pawel Jablonski opublikowal wpis w tej sprawie w piatek rano
na platformie X (dawniej Twitter). “Oswiadczam, ze zamieszczona przeze mnie
w dniu 22 wrzesnia informacja, jakoby Marzanna Gadek-Radwanowska,
nauczycielka, bedaca kandydatka na posla w wyborach w 2023 roku z ramienia
KKW Koalicji Obywatelskiej PO .N IPL Zieloni, chciala wyslac uczniow na
PUTINOWSKI FILM Agnieszki Holland byla nieprawdziwa” – napisal.
W tym samym wpisie stwierdzil, ze zamieszczenie sprostowania – ktore we
wpisie nazywa oswiadczeniem – nakazal mu “sad-cenzor”. “Zgodnie z
cenzorskim orzeczeniem sadu – de facto zakazujacym krytyki putinowskiego
filmu A. Holland – zamieszczam narzucone mi oswiadczenie. Poniewaz jednak w
Polsce nie rzadzi Platforma i obowiazuje wolnosc slowa – korzystam
rownoczesnie z prawa do wyrazenia swojej oceny tego faktu” – stwierdzil w
poscie Jablonski. “Informuje zatem Panstwa, ze zamieszczone w tym wpisie
oswiadczenie jest oczywiscie nieprawdziwe” – dodal wiceminister spraw
zagranicznych i przedstawil swoj czteropunktowy komentarz:
1. Film A. Holland oceniam jako putinowski, poniewaz oskarza on
funkcjonariuszy naszej Strazy Granicznej o zbrodnie przeciwko imigrantom
sprowadzonym przez Putina i Lukaszenke jako narzedzie ataku na Polske.
Przypisuje ofierze ataku wine, a co najmniej wspolwine za jego skutki –
powtarza zatem tezy propagandy Putina i realizuje jego polityczne cele
przeciwko Polsce.
2. M. Gadek-Radwanowska, nauczycielka nalezaca do Platformy Obywatelskiej w
istocie miala zamiar wyslac uczniow na ten film, co sama przyznala, a co wg
mediow zablokowali rodzice (brawo!) – a nastepnie postanowila sadownie
scigac krytyke swoich dzialan.
3. Platforma Obywatelska bierze na swoje sztandary putinowski film ‘Zielona
Granica’ – i chce sadownie zakazac okreslania tego filmu slowem
‘putinowski’. Ludzie Platformy daza zatem do przywrocenia cenzury – poprzez
sadowe sciganie osob, ktore sie z nimi nie zgadzaja.
4. Platforma zamierza rowniez scigac kazdego, kto przypomina fakty na temat
jej prorosyjskich dzialan. Wobec jednego z autorow filmu #Reset D.Tusk juz
zapowiedzial sciganie karne – w reakcji na pytania o swoja proputinowska
polityke.
– Fragment wpisu Pawla Jablonskiego na platformie X
Dopiero pod tym Jablonski zamiescil nakazane przez sad sprostowanie.
Opolski sad ustalil, ze 19 wrzesnia Gadek-Radwanowska zaproponowala
dyrekcji szkoly wyjscie do kina na film Agnieszki Holland “Zielona
granica”. Dyrekcja zgodzila sie pod warunkiem, jesli wychowawcy zbiora
zgody od rodzicow uczniow. Nie wszyscy rodzice sie zgodzili, dlatego do
wyjscia nie doszlo. W odpowiedzi na wniosek sadowy Jablonski stwierdzil, ze
jego posty to nie agitacja wyborcza, tylko opinia. Jego zdaniem nie
naruszaja dobr osobistych Gadek-Radwanowskiej, a glownie odnosza sie do
nierzetelnosci dziennikarskiej. Jednak sad uznal, ze “wylaczna intencja
autora (postow – red.) byla proba deprecjacji wnioskodawczyni
(Gadek-Radwanowskiej – red.) nie jako nauczyciela, ale jako kandydatki na
posla w nadchodzacych wyborach, a kwestia ‘oceny pracy’ dziennikarzy i ich
rzetelnosci badz jej braku ma raczej wtorny charakter i ma na celu ukryc
prawdziwe intencje ich autora”.
Dlatego sad skupil sie na zwrocie dotyczacym wyslania uczniow na
“putinowski film”.
Sad nie tylko nie zgodzil sie z taka narracja co do filmu, ale wykazal, ze
Jablonski nie wiedzial, o czym pisal. Opublikowal swoje posty 22 wrzesnia w
dniu premiery filmu Holland, ale rano, czyli przed otwarciem kin. Jego
ocena “Zielonej granicy” takze nijak sie miala do oficjalnego opisu filmu.
“Ocena filmu dokonana przez uczestnika postepowania jako ‘putinowski’ byla
skierowana do wnioskodawczyni, aby ja napietnowac, jej zaszkodzic lub
oczernic” – stwierdzil sad.
Szantaz Brukseli, linia hanby Tuska, przymusowa relokacja. Falsz w
wyborczych przekazach PiS Przymusowa relokacja migrantow, wstrzymywanie
przez Bruksele srodkow z KPO, opanowana inflacja, linia hanby Tuska – te i
inne falszywe narracje powtarzaja w kampanii wyborczej politycy Prawa i
Sprawiedliwosci. Tlumaczymy, co w nich jest nieprawda. W ostatnich dniach
kampanii parlamentarnej na spotkaniach z wyborcami prezes PiS Jaroslaw
Kaczynski, premier Mateusz Morawiecki i inni prominentni politycy partii
powtarzaja, ze reprezentuja ugrupowanie prounijne. Lecz spora czesc ich
wystapien to krytyka Unii Europejskiej (czesto okreslanej jako “brukselskie
elity”) oraz jej polityki, zarzucanie Unii braku poszanowania suwerennosci
Polski i lamania traktatow UE. Jesli zas prezes PiS porownuje Polske z
krajami Zachodniej Europy, podkresla korzystne dla nas wskazniki
gospodarcze i problemy, z jakimi borykaja sie tamte panstwa.
Caly ten przekaz przygotowany jest z mysla o wyborcy, ktory ma uslyszec, ze
tylko ciaglosc rzadu PiS gwarantuje, iz Polska bedzie bezpieczna i bedzie
sie mogla rozwijac. Niektore z glosnych kampanijnych tez PiS to jednak
przekazy wprowadzajace w blad. Przedstawiamy te najistotniejsze.
1. “Przymusowa relokacja nielegalnych migrantow”, czyli straszenie Bruksela
i “obcym”
Nie bez powodu temat migrantow stal sie dominujacym w przekazie wyborczym
Prawa i Sprawiedliwosci – wszak w pierwotnym zamysle referendum mialo
dotyczyc wylacznie relokacji migrantow. Teraz dotyczy tego pierwsze
pytanie: “Czy popierasz przyjecie tysiecy nielegalnych imigrantow z
Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji
narzucanym przez biurokracje europejska”. Jak analizowalismy w Konkret24, w
samym tylko pytaniu PiS zawarl trzy nieprawdy, ktore manipuluja opinia
publiczna. Chodzi o okreslania: “przymusowa relokacja”, “mechanizm
narzucony przez biurokracje europejska” i samo pojecie “nielegalni
imigranci”. W kolejnych dniach kampanii wyborczej PiS podgrzewal temat
migrantow. 29 wrzesnia w mediach spolecznosciowych pokazal spot z Mateuszem
Morawieckim – premier oskarza Platforme Obywatelska i Europejska Partie
Ludowa (European People’s Party, EPP), ze chca relokacji nielegalnych
migrantow. W filmie dominuja obrazy majace potegowac poczucie zagrozenia:
imigranci zatrzymywani przez policje, zamieszki na ulicach, zniszczone
mienie, starcia na ulicach z policja. “Tu jest kwit, w ktorym partia Webera
i Tuska wnioskuje do Parlamentu Europejskiego o natychmiastowe przyjecie
paktu migracyjnego” – oswiadcza premier, wymachujac jakims dokumentem. W
kadrze widzimy fragmenty rzekomego “kwitu”. To pismo z logo EPP datowane na
28 wrzesnia 2023 roku, zatytulowane: “Zadania grupy EPP”. Co dziwne,
dokument jest w jezyku polskim. W spocie podswietlono fragment: “Kluczowa
debata: Oswiadczenia Rady i Komisji – Pilna potrzeba przyjecia paktu
migracyjnego w swietle kryzysu na Lampedusie – bez rezolucji”. Pakt
migracyjny to rozporzadzenie przyjete 8 czerwca przez ministrow panstw
czlonkowskich UE na Radzie Unii Europejskiej – przy sprzeciwie Polski i
Wegier. Wprowadza on mechanizm solidarnosciowy, czyli rozne formy
solidarnej pomocy dla krajow zmagajacych sie z problemem nasilonej migracji
spoza Unii Europejskiej. PiS przekonuje, ze Komisja Europejska jest autorem
mechanizmu przymusowej relokacji. Tymczasem ta sama Komisja podkresla, ze
takiego przymusu nie bedzie. To wynika wprost z projektu unijnego
rozporzadzenia, w ktorym czytamy, ze relokacja migrantow z innego kraju
czlonkowskiego jest tylko jednym z trzech sposobow uczestnictwa w
mechanizmie solidarnosciowym – zamiast niej mozna wesprzec kraje poddane
presji migracyjnej finansowo lub operacyjnie. Ta ostatnia forma wsparcia
oznacza np. wyslanie polskich straznikow granicznych do pomocy w
patrolowaniu granic zewnetrznych Unii Europejskiej. Co wiecej, wbrew
twierdzeniom powtarzanym przez politykow PiS w projekcie rozporzadzenia
Komisji zapisano, ze relokacja ma “charakter dobrowolny”.
“Nigdy nie bylo, nie ma i nie bedzie przymusu relokacji uchodzcow do
Polski” – powiedziala w czerwcu Ylva Johansson, unijna komisarz ds.
wewnetrznych odpowiedzialna m.in. za migracje w rozmowie z reporterem
“Faktow” TVN Michalem Traczem. “Polska gosci milion uchodzcow z Ukrainy. To
Polska moglaby korzystac na europejskiej solidarnosci i do niczego nie
bedzie zmuszana” – zapewnila. Jaki “kwit” pokazuje w spocie premier
Morawiecki? To standardowy wniosek ugrupowania o debate w PE.
“Przypuszczam, ze autentyczny dokument istnieje w jezyku angielskim. Moge
potwierdzic, ze Grupa EPL skladala wniosek o debate na temat paktu w
kontekscie kryzysu na Lampedusie. Wniosek dotyczyl debaty priorytetowej na
nadchodzacej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego” – poinformowala 29
wrzesnia redakcje Konkret24 Agata Byczewska z biura prasowego EPP. Jak
dodala: “nie chodzi o ‘zadanie’, a o wniosek o wpisanie do porzadku obrad
najblizszej sesji plenarnej PE”. Oryginalny dokument w jezyku angielskim
mial tytul: “EPP additional requests”, co mozna przetlumaczyc jako
“dodatkowe wnioski EPP”. Gdy o pokazywany przez premiera “kwit” zapytalismy
eurodeputowanego Platformy Obywatelskiej i wiceprzewodniczacego EPP
Andrzeja Halickiego, odpowiedzial: – To nie zaden wniosek. To wewnetrzna
instrukcja dla pracownika, ktory na spotkanie przygotowawcze w jezyku
angielskim otrzymal notatke na temat ewentualnego stanowiska EPP w sprawie
agendy na posiedzenie w Strasburgu.
Spotkania przygotowawcze na poziome sekretarzy generalnych odbywaja sie
przed posiedzeniem przewodniczacych – na nich ustala sie agende, ktora jest
pozniej przyjmowana w Strasburgu, zaznaczyl europosel. Halicki potwierdzil
informacje Byczewskiej, ze dokument pokazany w spocie PiS to nie zadania,
tylko oczekiwania EPP. – W tym dokumencie po angielsku byl tytul dyskusji
zwiazany z kryzysem migracyjnym na Lampedusie i informacja, ze gdyby byla
zmiana tego tytulu na szerszy, bardziej ogolny, czyli dotyczacy tych paktu
migracyjnego, to gdyby taki punkt mial miejsce i byl uzgodnieniem
wszystkich grup, my jestesmy za zmiana tego tytulu – wyjasnil. I dodal: –
Tlumaczenie na polski przedstawione w spocie PiS jest dzielem kogos juz w
sztabie tej partii.
Debata odbyla sie 4 pazdziernika, jej zakres i tytul zmieniono na:
“Oswiadczenia Rady i Komisji – Potrzeba przyspieszenia procesu przyjmowania
pakietu azylowego i migracyjnego” (ang. “Council and Commission statements
– Need for a speedy adoption of the asylum and migration package”).
Europarlamentarzysci nic nie glosowali. – Notabene te debate akceptowala
EKR, czyli partia, do ktorej nalezy PiS. Co wiecej, jeden z mocniejszych
glosow na tej debacie nalezal do przedstawiciela EKR. Byl to Wloch Nicola
Procaccini. Wiec EKR w zadnym momencie przygotowywania tej sesji nie byla
przeciwko tej debacie, akceptowala ja – wyjasnial Halicki 5 pazdziernika.
Ale 4 pazdziernika w Brukseli ambasadorowie 27 panstw czlonkowskich
osiagneli porozumienie w sprawie “regulacji kryzysowej” dotyczacej
nadzwyczajnych srodkow, ktore kraj moze podjac w przypadku masowego,
nieprzewidzianego przeplywu migrantow w kierunku swoich granic. Polska i
Wegry zaglosowaly przeciw; Slowacja, Czechy i Austria wstrzymaly sie od
glosu – podala Polska Agencja Prasowa, powolujac sie na zrodlo unijne.
Oznacza to, ze kraje czlonkowskie maja juz stanowisko negocjacyjne w
rozmowach z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym ksztaltem paktu
migracyjnego.
Nastepnego dnia premier Morawiecki – wsparty przez prezydenta Andrzeja Dude
– na konferencji zapowiedzial: “Jade do Grenady na szczyt Rady Europejskiej
postawic twarde weto”. PiS w poscie na platformie X potem napisal, ze
premier “postawi veto niebezpiecznym planom Donalda Tuska, PO, Niemiec i
Brukseli”. Komentujac to, prof. Maciej Duszczyk z Uniwersytetu
Warszawskiego wyjasnial, ze to posiedzenie ma charakter nieformalny:
“Niczego tam sie nie blokuje, bo nie ma formalnych ustalen. To pewnego
rodzaju spotkanie dyskusyjne majace na celu wymiane zdan”. Podobnie
tlumaczyl korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokolowski: “W Granadzie nie
bedzie decyzji o migracji. Glosowanie bylo juz na poziomie ministrow” –
skomentowal post PiS. A odnoszac sie do przekazu Morawieckiego: “nie
zgadzam sie na dyktat Brukseli”, wyjasnil: “za paktem 25 krajow UE, o
sukcesie mowi rzad Wloch”.
Uporczywe powtarzanie przez premiera Morawieckiego i PiS, jak straszny
skutek dla Polski spowoduje wprowadzenie paktu migracyjnego, podbijane jest
opowiesciami o niebezpieczenstwie, jakie migranci powoduja na Zachodzie.
Politycy PiS manipuluja, mieszajac rozne wydarzenia: wojny gangow w
Szwecji, problem biednych przedmiesc we Francji i obecny naplyw migrantow z
Afryki na wloska wyspe Lampedusa. Wszystko, by podkrecac wsrod wyborcow
atmosfere strachu przed migrantami. 2. Handel polskimi wizami: “to nawet
nie jest aferka”. A byly dymisje, kontrole i zatrzymania
Profesor Duszczyk, komentujac post PiS o Radzie Europejskiej w Granadzie,
zakonczyl uwaga: “Na pewno jednak beda pytania o afere wizowa w Polsce”.
Afere, ktorej zdaniem PiS i rzadu nie ma, bo zostala rzekomo wymyslona
przez opozycje.
Ten przekaz PiS nalezy do najswiezszych, gdyz wszystko zaczelo sie od
odwolania 31 sierpnia 2023 roku przez premiera Mateusza Morawieckiego
wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. Odpowiadal w resorcie za
sprawy konsularne, w tym system wydawania wiz. Jako oficjalny powod podano
“brak satysfakcjonujacej wspolpracy”. Jednak juz dzien pozniej “Gazeta
Wyborcza”, powolujac sie na swojego informatora w MSZ, przekazala, ze 31
sierpnia do budynku resortu dyplomacji weszli agenci sluzb specjalnych,
prawdopodobnie CBA. Mieli przesluchac kierownictwo departamentu
konsularnego i dyrektora generalnego MSZ. Kilka dni pozniej “GW” i inne
media opisywaly, ze w bardzo prosty sposob, za lapowki, migranci z krajow
Afryki i Bliskiego Wschodu mogli dostac polskie wizy. Przed ambasada w
jednym z panstw afrykanskich nawet mialy stac stoiska, gdzie mozna bylo
kupic juz podstemplowane dokumenty – wystarczylo wpisac nazwisko.
“Rzeczpospolita” pisala, ze stworzony przez polski MSZ mial charakter
wybitnie korupcjogenny i pozwalal “omijac kolejke”. “Mowilo sie, ze system
wiza-konsul, gdzie cudzoziemcy zaklepuja miejsca w kolejce, stwarza
mozliwosc dla nieuczciwych graczy. Firmy, ktore opanowaly informatyczna
umiejetnosc rezerwacji, wiedzialy, kiedy sa wolne miejsca, i w ulamku
sekundy byly one blokowane” – podala dziennik. Wedlug informacji “Rz” za
pieniadze “mozna bylo obejsc system”, a cudzoziemcy placili za otrzymanie
polskiej wizy 4-5 tysiecy dolarow. Z kolei wedlug Onetu wiceminister Piotr
Wawrzyk zostal wyrzucony z rzadu i z list wyborczych PiS wlasnie za to, ze
pomogl swoim wspolpracownikom stworzyc nielegalny kanal przerzutu
imigrantow z Azji i Afryki przez Europe do Stanow Zjednoczonych. Portal
ujawnil, ze grupa Indusow byla prezentowana w departamencie konsularnym MSZ
przez Edgara K. jako ekipa filmowa z Bollywood, co okazalo sie nieprawda.
Politycy obozu rzadzacego usilnie przekonuja, ze nie ma zadnej afery
wizowej. Powtarzaja, ze proceder nielegalnego kupowania polskich wiz mial
zostac zawczasu wykryty i mial dotyczyc tylko 286 wiz.
19 wrzesnia minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau stwierdzil wprost:
“Nie czuje sie wspolwinny, nie rozwazam podania sie do dymisji i nie ma
zadnej afery wizowej”. 27 wrzesnia Jaroslaw Kaczynski na spotkaniu w
Pruszkowie afere wizowa okreslil jako bajke i niebywale klamstwo. “Oni tu
mowia o jakiejs wielkiej aferze. No mozna powiedziec, ze rzeczywiscie jest
to cos wielkiego – mozna to nazwac klamstwem tego ostatniego
trzydziestolecia, klamstwem numer jeden. To sa te wizy. Te wizy, ktorych
nie bylo. Nikt zadnych dwustu piecdziesieciu tysiecy wiz nie wydawal” –
mowil Kaczynski. Wczesniej, w polowie wrzesnia, stwierdzil, ze “to nawet
nie jest aferka”. Jednak w zwiazku z afera, ktorej rzekomo nie ma:
– posade stracil wiceminister spraw zagranicznych;
– prokuratorskie zarzuty uslyszalo siedem osob, a wobec trzech zastosowano
tymczasowy areszt, w tym wobec wspolpracownika Wawrzyka – Edgara K (jego
nazwisko zniknelo z rzadowych stron);
– resort przeprowadzil nadzwyczajna kontrole i audyt w Departamencie
Konsularnym Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz wszystkich placowkach
konsularnych;
– zdecydowano o wypowiedzeniu umow wszystkim firmom outsourcingowym,
ktorym od 2011 roku powierzone zostaly zadania zwiazane z przyjmowaniem
wnioskow wizowych. Politycy opozycji wytykaja rzadowi hipokryzje: ze z
jednej strony zapewnia, iz zabezpiecza Polske przed nielegalna migracja,
sprzeciwiajac sie paktowi migracyjnemu i budujac zapore na granicy – a z
drugiej strony, w MSZ kwitl biznes zalatwiania wiz za lapowki dla obywateli
takich krajow jak Indie, Bangladesz czy Indonezja. I to wlasnie za rzadow
PiS bardzo wzrosla liczba wydawanych wiz pracowniczych. Wedlug danych
opublikowanych przez MSZ w 2021 roku Polska takich wiz – bez uwzgledniania
obywateli Bialorusi i Ukrainy – wydala 116 355; w 2022 roku – juz 170 095;
a w pierwszej polowie 2023 roku – 88 303. 3. Brak srodkow z KPO: “mysmy
zrobili wszystko, to szantaz wladz europejskich”. Nieprawda
W ogole krytyka Unii Europejskiej, szczegolnie w ostatnich dniach, stala
sie istotna czescia kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwosci. Politycy
rzadzacy przekonuja, ze “brukselskie elity” wplywaja na wynik wyborow,
pomagajac opozycji, ze chca doprowadzic do zmiany rzadu w Polsce. Jedna z
glownych narracji dotyczy pieniedzy z Krajowego Planu Odbudowy, czyli
polskiej czesci Funduszu Odbudowy utworzonego przez Unie Europejska po
pandemii COVID-19. To z niego kraje czlonkowskie maja odbudowywac swoje
gospodarki po kryzysie. Polska jest jednym z pieciu ostatnich panstw, ktore
wciaz nie dostaly z tego funduszu ani jednego euro. Politycy PiS na
spotkaniach wyborczych mowia, ze niewyplacanie Polsce pieniedzy z KPO to
nie efekt polityki rzadu Zjednoczonej Prawicy, tylko “szantaz wladz
europejskich” – a po wyborach te srodki zostana odblokowane. Na konwencji
PiS w Katowicach 1 pazdziernika premier Mateusz Morawiecki mowil, ze
“najgorsi brukselscy biurokraci do 15 pazdziernika specjalnie wstrzymuja
KPO”. “Mysleli, ze nam to zaszkodzi, a my realizujemy Krajowy Program
Odbudowy z polskich srodkow. A po 15 pazdziernika spokojnie wykorzystamy
wszystkie srodki europejskie” – twierdzil. Podobna narracje prowadza inni
politycy PiS. Minister edukacji Przemyslaw Czarnek 29 wrzesnia w Lukowie
mowil: “Zapewniam, ze Tusk wyborow nie wygra, a my to KPO tak czy inaczej
odblokujemy juz po 16 pazdziernika, bo Unia bedzie sie musiala sie wtedy
ugiac bez zadnego problemu”. Natomiast minister aktywow panstwowych Jacek
Sasin 3 pazdziernika w Supraslu stwierdzil, ze “jest przekonany, ze jak
Prawo i Sprawiedliwosc wygra wybory, to srodki europejskie i te z KPO, i te
z tej glownej puli srodkow europejskich, poplyna do Polski”. “Poniewaz
dzisiaj kwestia tych srodkow jest elementem szantazu wladz europejskich,
instytucji europejskich wobec Polski, wobec Polakow. Jest to proba
wplywania na wynik wyborow w Polsce. W momencie, kiedy okaze sie, ze ten
szantaz jest nieskuteczny, te pieniadze zostana odblokowane, nie mam co do
tego zadnych watpliwosci” – zapewnil.
Jednak niewyplacanie Polsce srodkow z KPO nie wynika z “szantazu wladz
europejskich”, tylko z faktu, ze nie wypelnilismy tzw. kamieni milowych, na
ktore polski rzad umowil sie z Komisja Europejska. Do wyplaty pierwszej
transzy srodkow niezbedne jest m.in. wejscie w zycie reformy zwiekszajacej
niezaleznosc sadow. Minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sek
uzgodnil w Brukseli, ze realizacja tej reformy bedzie wejscie w zycie
nowelizacji ustawy o Sadzie Najwyzszym. Do tego wciaz jednak nie doszlo, bo
w lutym 2023 roku prezydent Andrzej Duda skierowal te ustawe do Trybunalu
Konstytucyjnego, a ten jest sparalizowany konfliktem wewnetrznym i wciaz
nie wydal wyroku w tej sprawie. A przede wszystkim: mowienie o
“wstrzymywaniu KPO” przez Bruksele jest falszem, bo nasz rzad wciaz nie
zlozyl ani jednego wniosku do Komisji Europejskiej o platnosc. Taki wniosek
jest warunkiem koniecznym do wyplaty. Trzeba do niego zalaczyc jednak
dowody spelnienia wszystkich kamieni milowych przewidzianych dla konkretnej
transzy – a jak piszemy wyzej, niektore z nich pozostaja nierealizowane.
Nieprawda jest wiec teza rzadu, ze zaraz po wyborach, jak wygra PiS, to
srodki z KPO zostana “odblokowane” – poniewaz nikt ich Polsce nie blokuje.
Na pewno nie trafia do nas jeszcze w pazdzierniku, nawet jesli nowy rzad
blyskawicznie spelnilby kamienie milowe i zlozylby wniosek o platnosc.
Wynika to z dlugiego procesu weryfikacji wniosku: na przyklad Slowacja i
Slowenia swoje wnioski o platnosc zlozyly odpowiednio 20 i 25 pazdziernika
2022 roku – Slowacja czekala na rozpatrzenie do marca 2023, a Slowenia do
kwietnia. Komisja uznala, ze oba kraje spelnily wszystkie wymagane kamienie
milowe i wyplacila im lacznie 760 mln euro.
W dodatku KPO to nie jedyny problem Polski, jesli chodzi o wyplate srodkow
europejskich. Zagrozone jest takze 75 mld euro z funduszy spojnosci.
Rzecznik Komisji Europejskiej ds. polityki regionalnej Stefan de
Keersmaecker 2 pazdziernika w rozmowie z reporterem TVN24 powiedzial, ze
Unia Europejska nie jest w stanie finansowac wnioskow o platnosc w ramach
tych funduszy, poniewaz Polska nie spelnia tzw. warunkow dopuszczajacych do
wyplat. Chodzi m.in. o lamanie praworzadnosci przez polski rzad.
4. “Linia hanby Tuska”, czyli jak zagrac Bucza na emocjach wyborcow
Teza o “linii hanby Tuska” powstala do tajnego dokumentu, ktorego fragmenty
17 wrzesnia zaprezentowano w spocie wyborczym PiS. “Rzad Tuska w razie
wojny byl gotowy oddac polowe Polski” – mowi w spocie minister obrony
narodowej Mariusz Blaszczak. Przekonuje, ze dokument zakladal, iz
samodzielna obrona kraju mialby trwac maksymalnie dwa tygodnie, a siodmego
dnia wrog moglby dotrzec do Wisly. “Dokumenty dobitnie pokazuja, ze Lublin,
Rzeszow i Lomza mogly byc polska Bucza” – stwierdza Blaszczak. Narracje
powielaja politycy partii rzadzacej. 1 pazdziernika na konwencji PiS w
Katowicach marszalek Sejmu Elzbieta Witek opowiadala o “granicy, ktora
okreslil Donald Tusk”. “To jest oddanie niemal polowy kraju i polowy
naszych obywateli w rece wroga” – przekonywala.
“To byla rowniez linia zdrady Tuska, czyli linia Wisly, do ktorej mialy sie
polskie wojska natychmiast wycofac. Zostawic pol Polski na pastwe Ruskich,
aby tam byla nastepna Bucza, Irpien, Borodianka” – wtorowal premier Mateusz
Morawiecki. O “linii hanby Tuska” mowil rowniez prezes Jaroslaw Kaczynski.
O co chodzi? Mariusz Blaszczak odtajnil pierwsza strone i kilka
pojedynczych akapitow dokumentu “Plan Uzycia Sil Zbrojnych Rzeczypospolitej
Polskiej WARTA – 00101”. Wynika z nich, ze jeden z rozwazanych scenariuszy
obrony kraju zakladal samodzielna obrone kraju w oczekiwaniu na nadejscie
sil sojuszniczych “nie dluzej jednak niz przez okres 10-14 dni”.
Zaplanowano opoznianie tempa operacji zaczepnej i zatrzymanie natarcia
przeciwnika “najdalej na rubiezy rzek Wisly i Wieprza”. Zas w piatym etapie
operacji zalozono skupienie wysilku na powstrzymywaniu przeciwnika i
utrzymaniu przyczolkow na prawym brzegu Wisly.
Zaznaczmy: nie sa znane pozostale fragmenty dokumentu. W opublikowanej 23
wrzesnia analizie dla OKO.press ekspert ds. bezpieczenstwa narodowego dr
Michal Piekarski wyjasnil, ze wedlug dostepnych informacji dokument powstal
w 2011 roku. Podkreslil, ze opisany wariant samodzielnej operacji obronnej
jest tylko jednym z zakladanych. Dotyczy reakcji na pelnoskalowa agresje
przeciwnika, a nie innych scenariuszy, np. agresji prowadzonej tylko z
udzialem lotnictwa i broni rakietowej. A co wazne: plan uzycia sil
zbrojnych jest dokumentem podrzednym wobec Strategii Bezpieczenstwa
Narodowego z 2007 roku oraz innych wydanych na jej podstawie dokumentow –
Strategii Obronnosci i Polityczno-Strategicznej Dyrektywy Obronnej RP. Ten
ostatni dokument wydano zreszta na podstawie postanowienia prezydenta Lecha
Kaczynskiego w 2009 roku.
“Czy znajac calosc [dokumentu] mozna bylo takie tezy stawiac?” – zapytala o
spot Blaszczaka dziennikarka “Faktow” TVN Arleta Zalewska bylego ministra
obrony Bogdana Klicha. “Nie, minister klamie jak pies i to jest takie
klamstwo, ktore, jak powiedzialem, ma charakter historyczny” – odpowiedzial
Klich.
“Nawet z tego kawalka, tego jednego akapitu nie mozna takiego wniosku
wyciagnac, a z calego dokumentu mozna wniosek odwrotny wyciagnac” – to juz
komentarz gen. Mieczyslawa Cieniucha, bylego szefa Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego. “Nigdy w zadnych planach, w zadnym scenariuszu cwiczen
nie bylo takiego zamiaru, aby oddac czesc Polski bez walki” – komentowal z
kolei byly dowodca wojsk ladowych general Waldemar Skrzypczak. Podkreslal,
ze nikt nie ma prawa ujawniac dokumentow, ktore sa czescia planu obrony
Polski skoordynowanego z planami Sojuszu Polnocnoatlantyckiego. Bo – czego
nie dodaja politycy PiS – ujawniony dokument pochodzi z czasow, gdy Polska
byla juz w NATO.
Natomiast laczenie tematu planu obrony Polski z tragedia w Buczy jest
propagandowym naduzyciem, manipulacja na ludzkich emocjach i strachu.
5. “Naprawilismy finanse publiczne”, “zmniejszylismy dlug publiczny”. Tylko
na papierze
PiS w kampanii wyborczej podkresla, jak poprawil stan budzetu panstwa i
naprawil finanse publiczne. W tej narracji politycy partii odwoluja sie do
czasow rzadow PO-PSL, kiedy budzet mial byc rozkradany m.in. przez mafie
podatkowe. PiS przekonuje, ze poradzil sobie z tym problemem, a z
pozyskanych srodkow finansuje swoje programy spoleczne.
Premier Mateusz Morawiecki 8 wrzesnia w Tomaszowie Lubelskim mowil: “Co sie
jeszcze zmienilo przez te lata, to naprawilismy finanse publiczne. Bo ten
budzet byl dziurawy jak szwajcarski ser za czasow Platformy Obywatelskiej,
dzisiaj chodzi prawie jak szwajcarski zegarek”. Podobny przekaz w Telewizji
Republika serwowala poslanka PiS Joanna Lichocka: “Jesli PiS nadal bedzie
rzadzic, nadal beda obowiazywac te rozwiazania fiskalne, ktore
uniemozliwiaja dzialania mafii podatkowej i paliwowej, zatykaja ten
dziurawy worek, jakim byl budzet panstwa. Wystarczy nie krasc, a pieniadze
na inwestycje sie znajda”.
PiS podkreslaja tez, ze rzad Zjednoczonej Prawicy doprowadzil do
zmniejszenia polskiego dlugu. Ten temat czesto porusza wiceminister
finansow Artur Sobon; np. 26 wrzesnia w Polsat News przekonywal: “My
jestesmy tym rzadem, ktory zmniejszal polski dlug”. I podawal dane: “Przez
te wszystkie lata, pomimo tej trudnej sytuacji, jaka mielismy, calosc
sektora dlugu naszego sektora finansow publicznych zmniejszylismy o dwa
punkty procentowe. Za czasow rzadow naszych poprzednikow, w relacji do PKB
oczywiscie, ten dlug urosl o siedem i pol punkta procentowego”.
Fakty sa takie: rzad corocznie w budzecie zapisuje trzy najwazniejsze
kwoty: dochody, wydatki i roznice miedzy nimi, czyli deficyt. Rzadzacy
lubia sie chwalic niskim deficytem, ktory ma potwierdzac naprawe finansow
publicznych. Ekonomisci alarmuja jednak, ze oficjalne dane o deficycie
budzetowym i stanie finansow publicznych sa niepelne – i tym samym
niewiarygodne. Dzieje sie tak, bo rzad wyprowadza ogromne srodki do
pozabudzetowych funduszy, z ktorych finansuje konkretne zadania poza
kontrola parlamentu i omijajac ustawe o finansach publicznych. Ekonomista
dr Slawomir Dudek z Instytutu Finansow Publicznych szacuje, ze w 2023 roku
zadluzenie w takich funduszach wynosi 393 mld zl, a w 2024 roku wzrosnie do
465 mld zl. Jednak nawet mimo takich dzialan rzadu w ostatnich osmiu latach
deficyt budzetowy zapisany w projekcie budzetu na 2024 rok bedzie
nominalnie najwyzszy w historii: wyniesie 165 mld zl. W relacji do PKB
bedzie to ok. 4,5 proc. Nawet minister finansow Magdalena Rzeczkowska we
wrzesniu przyznala, ze taki poziom dziury budzetowej moze grozic otwarciem
unijnej procedury nadmiernego deficytu.
A o co chodzi w tezie: “dlug sektora finansow publicznych zmniejszylismy o
dwa punkty procentowe”? Otoz dlug publiczny – w przeciwienstwie do deficytu
– to suma zadluzenia podmiotow sektora finansow publicznych zaciagnietego
na rynku finansowym. Rzad raportuje ten dlug do Unii Europejskiej, dlatego
musi w niego wliczac takze pozabudzetowe fundusze. Dlug podaje sie w
relacji do PKB, dlatego Artur Sobon mowil, ze rzad PiS zmniejszyl to
zadluzenie, a za czasow PO ten dlug urosl. Tylko ze politycy PiS pomijaja
wazna informacje: spadek dlugu w relacji do PKB w ostatnich latach jest
spowodowany m.in. wysoka inflacja. Bo to rekordowa inflacja powoduje wzrost
dochodow budzetu panstwa, a tym samym rosnie wartosc nominalnego PKB,
wzgledem ktorego okresla sie procent dlugu publicznego. Dlatego, mimo ze
dlug publiczny w 2022 roku nominalnie wzrosl o prawie 102 mld zl, to w
relacji do PKB spadl o 4,5 proc. – to wlasnie te dane podaja politycy PiS,
liczac na to, ze wyborcy nie musza rozumiec wszystkich mechanizmow
ekonomicznych.
Autorzy raportu “Zagrozenia nadmiernego dlugu publicznego. Edycja 2023”
szacuja, ze przy inflacji na poziomie celu inflacyjnego Narodowego Banku
Polskiego (2,5-3,5 proc.) dlug publiczny stanowilby 54,1-55,7 proc. PKB, a
nie 49,1 proc., jak obecnie. Tym samym bylby wyzszy niz na poczatku rzadow
PiS w 2015 roku (51,3 proc. PKB). 6. “Wielki sukces: inflacja szybko
spada”. Dziwnym trafem przed wyborami
“Inflacja spada, gwaltownie, szybko spada. W ostatnich miesiacach spadla
ponad polowe” – mowil 5 pazdziernika na konferencji prasowej prezes
Narodowego Banku Polskiego Adam Glapinski. Dodal, ze “w ostatnich pieciu
miesiacach, patrzac miesiac do miesiaca, ceny spadly lekko”. “W ostatnich
szesciu miesiacach, pol roku ceny mniej wiecej sie utrzymaly na tym samym
poziomie” – zauwazyl. Jego zdaniem “inflacja od pol roku mniej wiecej jest
jednakowa”. I podsumowal: “Jestesmy swiadkami wielkiego sukcesu.
Przepraszam, ze ten sukces przyszedl teraz przed wyborami” (cytaty za PAP).
To wystapienie prezesa Glapinskiego wpisuje sie w prowadzona od miesiecy
narracje NBP i politykow PiS: celem jest odwracanie uwagi wyborcow od
notowanych wciaz wysokich wzrostow cen rok do roku. W jaki sposob rzadzacy
manipuluja opinia publiczna, jesli chodzi o inflacje i wysokie ceny,
pokazal opublikowany 29 wrzesnia na platformie X post NBP, w ktorym wykres
wartosci wskaznika inflacji CPI rok do roku polaczono z przekazem o cenach.
Na wykresie pokazano, ze w lutym ceny wzrosly o 18,4 proc. wzgledem lutego
poprzedniego roku; w maju inflacja rok do roku wynosila 13 proc., we
wrzesniu 8,2 proc. Wykres opatrzono komentarzem: “Od 6 miesiecy ceny nie
rosna”. Rzeczywiscie wedlug wstepnych danych Glownego Urzedu Statystycznego
inflacja we wrzesniu tego roku wyniosla 8,2 proc. rok do roku. W ciagu roku
ceny zywnosci i napojow bezalkoholowych wzrosly o 10,3 proc. Nosniki
energii podrozaly o 9,9 proc., a ceny paliw do prywatnych srodkow
transportu spadly o 7 proc. Natomiast w ujeciu miesiecznym – czyli w
porownaniu do sierpnia ceny zywnosci i napojow bezalkoholowych spadly o 0,4
proc.; ceny nosnikow energii obnizyly sie o 0,8 proc.; ceny paliw do
prywatnych srodkow transportu spadly o 3,1 proc. Dane GUS potwierdzaja
wciaz wysoki wskaznik inflacji rok do roku. Potwierdzaja rowniez trend
spadkowy wskaznika inflacji rok do roku. Nie oznaczaja jednak spadkow cen
od szesciu miesiecy, a jedynie coraz mniejsza dynamike inflacji. Prawda
jest, ze od kilku miesiecy wskaznik wzrostow cen miesiac do miesiaca ma
wartosc zero lub maleje, lecz trzeba pamietac o kilku ruchach rzadu, ktore
na to mialy wplyw.
– Adam Glapinski jest prezesem NBP od 7 lat, od 2016 roku, i za caly ten
okres nalezy go oceniac, a nie tylko i wylacznie za kilka miesiecy –
komentowal w Konkret24 ekonomista Rafal Mundry. Odnoszac sie do postu NBP o
spadajacych od szesciu miesiecy cenach, ekspert zwracal uwage, ze bank
centralny pomija w swojej narracji fakt, iz wciaz daleko jestesmy od
okreslonego przez sam bank celu 2,5 proc. inflacji. Pomija tez, jak doszlo
do gwaltownych wzrostow cen. – To po prostu manipulacja danymi. Nawet
popsuty zegar dwa razy w ciagu dnia pokazuje dobra godzine – kwitowal
ekonomista. Jego zdaniem niektore spadki cen we wrzesniu nie byly
naturalnym zjawiskiem. – We wrzesniu obnizono ceny lekow, pradu, paliwa
recznie, politycznie – wyjasnial. 29 wrzesnia Prezes Instytutu Finansow
Publicznych dr Slawomir Dudek napisal w dlugim komentarzu na platformie X,
ze wskaznik wrzesniowej inflacji na poziomie 8,2 proc. jest “sztucznie
zanizony, przypudrowany, centralnie sterowany”, poniewaz “pelna inflacja
jest nadal dwucyfrowa”. I wyjasnial: “Ukryta inflacja w Polsce to 5-6 pkt.
proc. bo:
– mamy sztucznie, czasowo znizone ceny paliwa
– mamy czasowo zawieszony VAT na zywnosc
– mamy czasowo zamrozone ceny gazu i pradu
– Premier nakazami centralnie steruje cenami PKP, oplatami na autostradach”.
Lukasz Kijek, redaktor naczelny Money.pl, na antenie TVN24 mowil: –
Wystarczy spojrzec na to, co sie dzieje w otoczeniu, i widzimy, ze wszyscy
za wszelka cene probuja wesprzec Narodowy Bank Polski i rzad przed
wyborami. Dzieja sie rozne cuda na dystrybutorach, dzieja sie rozne cuda
cenowe, ktore pokazuja, ze wlasciwie w tej chwili inflacje jest sztucznie
zanizana. Najwazniejsze jest to, ze jest znacznie powyzej celu
inflacyjnego, czyli czterokrotnie wyzsza niz powinna byc.
Jego zdaniem mowienie, ze udalo sie pokonac inflacje, jest tylko mydleniem
oczu przed wyborami. – W Polsce nie udalo sie pokonac inflacji i niestety
nie uda sie jej pokonac jeszcze przez najblizsze kwartaly – podsumowal.
INNE POWTARZAJACE SIE FALSZYWE PRZEKAZY W KAMPANII PIS:
Morawiecki: “setki tysiecy ludzi wraca do Polski”. Nie ma takich danych
Kaczynski o referendum: “zadna wladza nie bedzie mogla dokonac zmian”. To
nieprawda
Kaczynski: liczba dzieci zagrozonych nedza spadla dziesieciokrotnie. Dane
nie potwierdzaja
Raport NIK po kontroli w telewizji rzadowej. Marian Banas: wyniki sa
zatrwazajace Wyniki kontroli wskazuja, ze dzialalnosc TVP niewiele ma
wspolnego z realizacja misji publicznej – stwierdzil prezes Najwyzszej Izby
Kontroli Marian Banas. Wskazal, ze “przypadki niegospodarnosci i dzialania
na szkode spolki” oraz “wystepowanie konfliktow interesow mogacych
prowadzic do zjawisk korupcjogennych”, to tylko niektore ustalone
“nieprawidlowosci”.
Najwyzsza Izba Kontroli zaprezentowala w piatek raport pokontrolny w TVP.
Marian Banas mowil na konferencji prasowej, ze NIK “zidentyfikowala
zasadnosc dokonania oceny prawidlowosci funkcjonowania Telewizji Polskiej w
ramach kontroli doraznej pod tytulem: funkcjonowanie, gospodarka finansowa
i wydatkowanie srodkow przez spolke Telewizja Polska S.A”. Dodal, ze
“kontrola dotyczyla w szczegolnosci gospodarki finansowej i wydatkowania
srodkow na produkcje zewnetrzna, programy o charakterze rozrywkowym,
koncerty i imprezy plenerowe, a takze wydatkow ponoszonych w zwiazku z
zawieraniem umow o charakterze doradczym i marketingowym”.
– Badaniem objeto rowniez kwestie korporacyjne, w tym stosowanie zasad
wynagradzania i nagradzania czlonkow organow spolki i kadry kierowniczej,
jak rowniez korzystania z majatku spolki – powiedzial szef NIK.
Kontrola NIK w TVP
Banas ocenil, ze “wyniki przedmiotowej kontroli sa zatrwazajace i wskazuja,
ze dzialalnosc Telewizji Polskiej niewiele ma wspolnego z realizacja misji
publicznej, do ktorej przeciez telewizja ta zostala powolana”. – Nabywanie
licencji z naruszeniem przyjetych regul, sztuczne dzielenie zakupow,
przypadki niegospodarnosci i dzialania na szkode spolki, nieprawidlowosci w
zawieraniu umow cywilnych, prawnych, wystepowanie konfliktow interesow
mogacych prowadzic do zjawisk korupcjogennych, nieprawidlowosci w
zamowieniach publicznych, nieprawidlowosci w realizacjach wybranych
audycji, dublowanie i generowanie zbednych kosztow to tylko niektore
ustalone podczas przedmiotowej kontroli nieprawidlowosci – ocenil.
Podkreslil, ze “Telewizja Polska S.A. powinna byc dobrem wszystkich
obywateli, a nie zakladnikiem wybranych grup spolecznych, czy scisle
okreslonych partii politycznych”.
Banas mowil, ze liczy, iz wyniki kontroli “na nowo pozwola przywrocic
Telewizji Polskiej pluralizm, bezstronnosc, obiektywizm i niezaleznosc”.
Publikujac raport dotyczacy TVP NIK ocenila, ze to “Bizancjum za publiczne
pieniadze”. Filip Byczkowski, wicedyrektor Departamentu Strategii NIK
mowil, ze kontrolerzy badali okres od stycznia 2021 roku do dnia
zakonczenia czynnosci kontrolnych w lipcu 2023 roku. Przekazal, ze lacznie
w latach 2017-2022 “spolka Telewizja Polska S.A. uzyskala z rekompensaty z
budzetu panstwa kwote w wysokosci niemal 7,4 miliarda zlotych”. – Na rok
2023 zaplanowano uzyskanie rekompensat w kwocie ponad 2,3 miliarda zlotych
– dodal.
– Zwlaszcza w takiej sytuacji, kiedy funkcjonuje taki podmiot, taka spolka
Skarbu Panstwa oparta na tak szerokim, niebagatelnym finansowaniu ze
srodkow publicznych, Najwyzsza Izba Kontroli ma prawo i obowiazek badac ta
dzialalnosc w sposob niezwykle doglebny – zaznaczyl Byczkowski. W wyniku
przeprowadzonych czynnosci kontrolnych Najwyzsza Izba Kontroli ocenia
negatywnie dzialalnosc spolki Telewizja Polska S.A. Liczba stwierdzonych
nieprawidlowosci, finansowy wymiar tych nieprawidlowosci, ale takze ryzyka
powielenia sie tych bledow i niedostatkow w innych aspektach, w pozostalych
obszarach dzialalnosci kontrolowanej jednostki, nie pozwolila kontrolerom
na dokonanie pozytywnej oceny – mowil.
Janina Bielak, doradca ekonomiczny w Departamencie Strategii NIK
powiedziala, ze “z ustalen wynika, ze dzialalnosci Telewizji Polskiej
finansowana jest w glownej mierze srodkami publicznymi, ktore w latach
2021-2022 wynosily ponad 60 procent”.
Przekazala, ze spolka w 2022 roku “poniosla straty w wysokosci 50,7 miliona
zlotych”. Byczkowski wskazal, ze jednym z badanych obszarow byla kwestia
“nabywania towarow i uslug, zawierania umow, nabywania praw do transmisji i
tej sfery aktywnosci produkcyjnej”.
Jak mowil, w tym zakresie NIK stwierdzila “25 zroznicowanych
nieprawidlowosci”. Wskazal, ze “jedna z nieprawidlowosci dotyczy utworzenia
serwisu i aplikacji “Swipe”‘. – Byl to serwis, ktory byl planowany dla
odbiorcow mlodych w grupie docelowej 18-29 (lat). Dzialanie to przebiegalo
w sposob nierzetelny i niegospodarny. Prowadzenie, utrzymanie, a wczesniej
utworzenie i organizacja tego serwisu kosztowala Telewizje Polska S.A.
kwote 21,5 miliona zlotych – przekazal.
– W zwiazku z tworzeniem tego serwisu w latach 2021-2022 zawarto cztery
umowy z dwoma osobami fizycznymi, ktore mialy budowac aktywna spolecznosc
tego serwisu w mediach spolecznosciowych, w popularnym serwisie
spolecznosciowym. Publikowane mialy one byc na koncie redakcji Swipe.
Telewizja Polska zaplanowala na to zadanie kwote ponad 160 tysiecy zlotych
– mowil Byczkowski. Dodal, ze “do dnia 22 maja 2023 roku wydatkowano na ten
cel efektywnie, czytaj wyplacono kontrahentom po, jak nalezaloby oczekiwac,
wczesniejszym odbiorze uslug i weryfikacji przedmiotu wykonania dziela,
kwote 75 tysiecy zlotych”. – Kontrolerzy zweryfikowali jedno z zadan, ktore
mialo byc wykonywane. Sprawdzilismy, ustalilismy, ze przez 9 miesiecy
funkcjonowania konta w serwisie spolecznosciowym opublikowano zaledwie dwa
wpisy – powiedzial.
Wicedyrektor Departamentu Strategii NIK dodal, ze “kontrolerzy spojrzeli
rowniez na takie przyklady nabywanych uslug, takie przyklady audycji, ktore
sa znane wszystkim z nas”. – Przykladem takim byla kwestia organizacji
imprezy plenerowej “Sylwester Marzen z Dwojka” na przelomie lat 2022-2023.
Kontrolerzy badali poszczegolne watki, zawieranie umow, przygotowanie tej
imprezy plenerowej. W tym zakresie Najwyzsza Izba Kontroli stwierdzila, ze
dzialania Telewizji Polskiej S.A. zwiazane z zakontraktowaniem nowej
gwiazdy glownej zagranicznej na potrzeby tej imprezy byly nierzetelne,
niecelowe i niegospodarne – mowil Byczkowski.
Przekazal, ze “skala nieprawidlowosci w badanym obszarze, jak rowniez
finansowy wymiar ” wskazuje na slabosc mechanizmow zarzadczych w spolce
Telewizja Polska S.A. i stwarza istotne ryzyka dla finansowania tego
podmiotu finansowanego w ponad 60 procentach ze srodkow publicznych”.
Jechal boso i bez kasku, mial ptasie piora i glosnik. “Taki styl bycia”
Policjanci z lodzkiej drogowki zatrzymali motocykliste, ktory jechal przez
miasto boso i bez kasku. Dodatkowo mezczyzna nie posiadal uprawnien do
kierowania pojazdem. Jak informuje policja, motocyklista ozdobil kierownice
ptasimi piorami i zamontowal glosnik bluetooth, zeby wyrazniej slyszec
muzyke w trakcie jazdy. Podczas kontroli wyjasnil, ze ma “taki styl bycia”.
Jak informuje mlodszy aspirant Jadwiga Czyz z Wydzialu Ruchu Drogowego
Komendy Miejskiej Policji w Lodzi, do zatrzymania motocyklisty doszlo 5
pazdziernika na ulicy Pabianickiej.
– Nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze mezczyzna poruszal sie
bez wymaganego kasku. Poza tym jechal boso. Mundurowi, wiedzac, jak wazne
jest bezpieczenstwo uzytkownikow jednosladow, postanowili zatrzymac
motocykliste do kontroli drogowej – przekazuje Czyz. Policjantka informuje
tez, ze mezczyzna jechal motocyklem bez uprawnien.
– Podczas sprawdzenia w policyjnych bazach danych okazalo sie, ze 34-latek
posiada dwa aktywne zakazy prowadzenia wszelkich pojazdow, ktore obowiazuja
do 9 sierpnia 2024 roku. Badanie stanu trzezwosci wykazalo, ze mezczyzna
jest trzezwy. W trakcie kontroli jeden z funkcjonariuszy zauwazyl, ze
motocyklista ozdobil kierownice ptasimi piorami oraz przyczepil glosnik
bluetooth, by moc wyrazniej slyszec muzyke w trakcie jazdy. Zapytany o taki
stan rzeczy motocyklista stwierdzil, ze ma taki styl bycia – opisuje
Jadwiga Czyz. 34-latek za jazde motocyklem pomimo orzeczonego zakazu
sadowego i jazde bez wymaganego kasku odpowie przed sadem. Grozi mu
dozywotni zakaz prowadzenia pojazdow i do pieciu lat pozbawienia wolnosci.
Pies Joe Bidena usuniety z Bialego Domu po serii pogryzien personelu Pies
prezydenta USA Joe Bidena Commander zostal usuniety z Bialego Domu w
zwiazku z seria incydentow, kiedy to pogryzl zatrudniony tam personel, w
tym funkcjonariuszy Secret Service. Rzeczniczka pierwszej damy Jill Biden
Elizabeth Alexander poinformowala, ze Joe Biden i jego zona bardzo troszcza
sie o bezpieczenstwo personelu Bialego Domu i tych, ktorzy ich na co dzien
chronia.
– Sa wdzieczni za cierpliwosc i wsparcie ze strony tajnych sluzb USA i
wszystkich zaangazowanych osob. (…) Bialy Dom moze byc stresujacym
srodowiskiem dla rodzinnych zwierzat domowych – wyjasnila. Jak przekazala,
Commandera “nie ma obecnie na terenie Bialego Domu”. Alexander nie
sprecyzowala, dokad wyslano dwuletniego owczarka niemieckiego. Wedlug AP
byl ostatni raz widziany w sobote na gornym balkonie Bialego Domu.
Oswiadczenie rzeczniczki nadeszlo kilka godzin po tym, jak sekretarz
prasowa Bialego Domu Karine Jean-Pierre zostala zapytana na konferencji
prasowej o nowe informacje, jakoby pies pogryzl pracownika Bialego Domu.
Atakowal funkcjonariuszy sluzb
– Ostatni incydent, kiedy Commander ugryzl w Bialym Domu umundurowanego
agenta Secret Service, mial miejsce 25 wrzesnia. Zostal on opatrzony na
miejscu przez sluzby medyczne – stwierdzil szef ds. komunikacji sluzb
Anthony Guglielmi.
Zgodnie z danymi Departamentu Bezpieczenstwa Wewnetrznego (DHS), owczarek
pogryzl lub w inny sposob zaatakowal funkcjonariuszy tajnych sluzb w
okresie od pazdziernika 2022 roku do stycznia 2023 co najmniej 10 razy. W
jednym przypadku wymagalo to leczenia poszkodowanego w szpitalu. Commander
to drugi z psow prezydenta w Bialym Domu, ktory zachowywal sie agresywnie,
w tym gryzl personel Bialego Domu. Pierwszy owczarek niemiecki, Major,
zostal wyslany do przyjaciol Bidenow w stanie Delaware.
SPORT
PZPN REAGUJE PO ZATRZYMANIACH PILKARZY LEGII W HOLANDII PO MECZU LIGI
KONFERENCJI Z AZ ALKMAAR
PZPN reaguje po zatrzymaniach pilkarzy Legii w Holandii. Nocy z reszta
druzyny po meczu Ligi Konferencji z AZ Alkmaar nie spedzili Josue i Radovan
Pankov. Poturbowany zostal wlasciciel i prezes klubu Dariusz Mioduski.
Legia przegrala wyjazdowy mecz 0:1, mimo ze czesc drugiej polowy grala w
przewadze jednego zawodnika. Ale wynik zszedl na dalszy plan. Sportowa
rywalizacje przycmilo to, co wydarzylo sie po spotkaniu i konferencji
prasowej.
Potezna awantura wybuchla, gdy miejscowa policja i sluzby ochrony podjely
decyzje o zamknieciu stadionu, rzekomo w celu unikniecia kolizji z majaca
opuszczac wtedy obiekt grupa kibicow stolecznego klubu. Przedstawiciele
Legii, w tym pilkarze, mieli miec utrudniony dostep do autokaru, wywiazaly
sie utarczki slowne i przepychanki. Ostatecznie policja otoczyla kordonem
pojazd, w ktorym byla juz znaczna czesc ekipy.
W pewnym momencie policjanci postanowili zatrzymac zawodnikow Josue i
Pankova, w innym przypadku mieli grozic szturmem na autokar. Na nagraniach
wideo z telefonow widac, jak portugalski kapitan Legii jest prowadzony
przez kordon policji. Powod zatrzymania pozostaje zagadka.
W sprawe zaangazowal sie wlasciciel i prezes stolecznego klubu Dariusz
Mioduski, ktory byl mocno szarpany przez jednego z funkcjonariuszy.
PZPN: CHCEMY WYJASNIEN
W piatek rano do wydarzen z Holandii odniosl sie PZPN. “W zwiazku z
incydentem do ktorego doszlo po meczu Ligi Konferencji Europy pomiedzy AZ
Alkmaar i Legia Warszawa, poprosilem sekretarza holenderskiej federacji
oraz przedstawicieli UEFA o wyjasnienia dot. zaistnialej sytuacji” –
oznajmil w mediach spolecznosciowych sekretarz generalny zwiazku Lukasz
Wachowski.
KOSMICZNY MECZ SWIATEK. BYLA W OPALACH, JEST W POLFINALE Iga Swiatek (2.
WTA) po emocjonujacym meczu pokonala Caroline Garcie (10. WTA) w
cwiercfinale turnieju WTA 1000 w Pekinie 6:7(8), 7:6(5), 6:1. Spotkanie
momentami stalo na kosmicznym poziomie, a o losach setow decydowaly
pojedyncze pilki. Na taki wlasnie wystep raszynianki fani polskiego czekali
z utesknieniem. W China Open Swiatek rozkrecala sie z kazdym meczem.
Wyraznie bylo widac, ze z jej dyspozycja w tym tygodniu bylo coraz lepiej.
Rywalizacje w Pekinie zaczela od pokonania w poniedzialek 6:4, 6:3
Hiszpanki Sary Sorribes Tormo, a dzien pozniej, w drugiej rundzie,
reprezentujacej Francje Varvary Grachevej 6:4, 6:1. Jeszcze mniejszy opor
postawila jej w 1/8 finalu Magda Linette. Polski mecz raszynianka wygrala w
srode w nieco ponad godzine 6:1, 6:1. Garcia, w przeciwienstwie do Igi,
seta w tegorocznym turnieju juz stracila. W drugiej rundzie po zacietym
meczu pokonala Julie Putincewa 6:3, 3:6, 6:3. Latwiej poszlo jej w
pierwszym i trzecim meczu, gdy wyeliminowala Ukrainki Kateryne Baindl (6:2,
6:4) i Anheline Kalinine (6:3, 6:2). Pierwszy set to wyrazna dominacja
serwujacych. W tym elemencie Polka w niczym nie ustepowala Francuzce, ktora
w obecnym sezonie zgromadzila dotad najwiecej asow w calym cyklu WTA (423).
Obie pierwszym podaniem trafialy niezwykle regularnie, a w przypadku
wiceliderki swiatowego rankingu warto docenic tez niezwykle skuteczne
drugie.
Efekt byl taki, ze do tie-breaka nie pojawil sie chocby jeden breakpoint
(raszynianka w szesciu gemach serwisowych stracila ledwie dwa punkty!).
Dlugich wymian bylo jak na lekarstwo, a te nieliczne cechowaly atomowe
uderzenia z glebi kortu. Swiatek odnajdywala sie w nich bardzo dobrze. Bylo
jasne, ze w tie-breaku liczyc sie moze kazdy minibreak. Tego jako pierwsza
zanotowala Garcia, obejmujac prowadzenie 2-1. Utrzymywala je do 6-4, po
czym nie wykorzystala dwoch pilek setowych. Potem Swiatek miala znakomita
szanse. Wygrywala 7-6 i w dluzszej wymianie zepchnela rywalke do defensywy.
Niestety w korzystnej sytuacji przesadzila z sila i wyrzucila forhend po
linii minimalnie w aut. Francuzka szybko sie pozbierala i po koncertowej
grze zamknela partie wynikiem 10-8.
Caroline zamknela ja z 16 uderzeniami wygrywajacymi i 8 niewymuszonymi
bledami. U Igi bilans ten wyniosl 7-7.
WOJNA NERWOW DLA SWIATEK
Na szczescie to nie podlamalo Polki. W trzecim gemie drugiego seta, po 69
minutach rywalizacji, pojawil sie w koncu dla niej breakpoint i od razu
zostal wykorzystany. Po koncertowym gemie, w ktorym popisala sie
walecznoscia, pomyslowoscia i antycypacja, objela prowadzenie 2:1. Swiatek
nie zwalniala i za chwile zrobilo sie 4:1. Przejela inicjatywe na korcie,
biegala do kazdej pilki, mimo niesamowitego tempa zagran. Drugi break byl
efektem jej niemal wzorowej gry.
Takiej dyspozycji nie mogla utrzymywac w nieskonczonosc, a Garcia potrafila
wykorzystac najdrobniejsza chwile slabosci. Przy 1:4 sama zanotowala
premierowe przelamanie, a chwile pozniej pewnie wygrala swoj gem serwisowy
(3:4).
Na tym niestety nie koniec. Przy 5:4 Polka ponownie nie utrzymala podania.
Rywalka przy jej serwisie zaczela gleboko wchodzic w kort i skutecznie
atakowac jej serwis. Returny byly zabojcze, nie mozna bylo znalezc na nie
odpowiedzi. Na szczescie Iga wytrzymala wojne nerwow w koncowce partii. Po
trudnym gemie serwisowym (przy 5:6) doprowadzila do kolejnego tie-breaka i
rozpoczela go kapitalnie, bo od prowadzenia 4-0, a nastepnie 5-1. Wtedy
jednak Francuzka wrzucila piaty bieg. Znow ryzykowala i znow trafiala
atomowymi returnami z forhendu. Zrobilo sie 5-5. Swiatek nie zadrzala reka.
Gdy przy 5-6 Garcia trafila w siatke, stalo sie jasne, ze triumfatorke
wyloni trzeci set.
O kosmicznym poziomie tej odslony niech swiadczy fakt, ze Francuzka
zanotowala w niej bilans uderzen wygrywajacych do niewymuszonych bledow
21-9, a Polka 15-7.
MISTRZOWSKA KONCOWKA
Finalowa partie lepiej rozpoczela Polka. Najpierw latwo wygrala swoj gem
serwisowy, a nastepnie doczekala sie podwojnego bledu serwisowego
niezmiennie ryzykujacej rywalki przy breakpoincie i zrobilo sie 2:0.
Garcia nie miala wyboru. Jesli chciala dorownac swietnie dysponowanej Idze,
potrzebowala maksymalnie ryzykowac. W trzeciej godzinie rywalizacji musialo
oznaczac to wiecej niewymuszonych bledow. Swiatek potrafila z nich
korzystac, notujac drugiego breaka w secie, na 5:1. Siodmego gema Polka
rozpoczela od prowadzenia 40/0 i trzech pilek meczowych. Rywalka obronila
sie szalenczymi atakami. Podobnie bylo przy czwartej, znow atomowy return w
naroznik. Szansy raszynianka jednak nie wypuscila. Dwie ostatnie wymiany
zagrala agresywniej, konczac pojedynek po dwoch godzinach i 38 minutach.
Byl to ich czwarty bezposredni mecz. Raszynianka moze pochwalic sie
bilansem 3-1, za kazdym razem triumfujac na kortach twardych.
W polfinale China Open rywalka Swiatek bedzie lepsza z pary Maria Sakkari
[6] – Coco Gauff [3].
DETEKTYW
Tajemnica smierci “babuszki”
Maciej CZERNIAK
Helena S. umierala dwie godziny. Przysypana gruzem i galeziami na dnie
glebokiej na osiem metrow studni. Morderce udalo sie zatrzymac dopiero 18
lat pozniej. Caly czas mieszkal w sasiedztwie. – Pamietam, ze kiedys zyczy-
lam Helci stu lat. Miala akurat wtedy urodziny. Powiedziala, ze boi sie
“braci”. Boi sie, ze ja zamorduja.
To slowa sasiadki, ktora w 2017 roku zeznawala w Sadzie
OkregowymwBydgoszczy.Trwal wtedy proces Wladyslawa P., oskarzonego o
dokonanie zabojstwa 77-letniej mieszkan- ki pobliskich Strzelec Gornych.
Prawdopodobnie P. w ogole nie stanalby przed sadem, gdyby nie… jego brat,
Wieslaw. Ta historia siega stycznio- wego dnia 1998 roku. Jeden z sasiadow
zaszedl
do gospodarstwa Heleny S. Zobaczyl drzwi domu otwarte na osciez, obok
rzucone widly, a wewnatrz domu krowe.
– Wydalo sie to bardzo dziw- ne – zezna poznej mezczyzna. – Niczego nie
ruszalem, zadzwo- nilem na policje.
Jeszcze tego samego dnia ze studni usytuowanej na podwo- rzu wyciagnieto
zwloki Heleny S. Byly przysypane kamieniami, czesciowo gruzem i galezia-
mi. Biegly patolog policyjny stwierdzil, ze kobieta umierala w meczarniach
godzine, moze nawet dwie. Miala posiniaczo- ne cialo, zlamanych kilka zeber
i peknieta nerke. Zarowno obra- zenia, jak i usytuowanie zwlok – pod gruzem
i drewnem – wska- zywaly bezsprzecznie, ze kobieta padla ofiara zabojstwa.
Miejscowi nazywali ja “Babuszka”, bo przewaznie cho- dzila w chuscie
przewiazanej pod broda i zyla na skraju wio- ski. Jej dom miescil sie na
wzgo- rzu. Z progu roztaczal sie widok na doline Wisly. Przy dobrej
pogodzie mozna bylo dojrzec w odleglosci kilkunastu kilome- trow majaczacy
zarys Chelmna, miasta usytuowanego na skarpie nad krolowa polskich rzek.
We wsi byli tez ludzie, kto- rzy pamietali ja z mlodosci. Postarzeli sie
juz wszyscy, ale pani Helena zawsze pozostawala
w ich pamieci lokalna bohater- ka. Jej zycie samo w sobie moglo stanowic
material na ciekawy scenariusz filmowy. W 1955 roku do wsi pod Chelmnem
przyjechaly dwie siostry. Jedna z nich, Krystyna nazywala sie po mezu
Kubiak, druga – mlodsza, liczaca 31 lat Helena – byla jesz- cze panna.
Starsza siostra wyje- chala wkrotce z mezem i synem do pobliskiej
Bydgoszczy. Helcia – jak na nia mowiono – zosta- la w Strzelcach i
urzadzila sie w skromnym domku po nie- mieckim gospodarzu, ktory
przydzielono jej jako repatriant- ce z Kresow.
Helena S. urodzila sie w 1924 roku w okolicach Kowna. Wojenna zawierucha w
1940 roku rzucila ja najpierw do okupowanej Warszawy, pozniej do oddzialu
AK dzialajacego na terenie zachodniej Litwy. Po wojnie, w 1945 roku Helena
znow przyjechala do stolicy. Tu zdobyla fach… murarza. Brala udzial w
odbudowie miasta.
– Pamietam, jak opowiadala, ze budowala Palac Kultury. To byla niezwykla
kobieta. Silna, zdecydowana; potrafila radzic sobie w zyciu, choc ono jej
nie rozpieszczalo. Niejeden mez- czyzna moglby sobie nie pora- dzic, a ona
chwycila los za rogi i zawsze dazyla do celu – mowila przyjaciolka Heleny,
do dzisiaj mieszkajaca w Strzelcach.
Helcia wzbudzila podziw wsrod okolicznych mieszkan- cow nie lada wyczynem.
Otoz dom, ktory dostala do uzytko- wania, byl w latach 50. w kata-
strofalnym stanie. Przebudowala go i wyremontowala sama.
– Z dziecinstwa pamietam taki widok: Pani Helcia w robo- czych spodniach,
flanelowej koszuli, z wlosami spietymi pod beretem pcha sciezka pod gore
taczke pelna cementu. Potem wraca, laduje zwir i z powro- tem na gore –
mowi Zbigniew Spychalski, sasiad. – Siedzi potem przed rozgrzebana budo- wa
i odpoczywa. Pali papiero- sa. Za nia wzniesiona w trzech czwartych sciana
z ciezkiej, glinianej cegly. Ja wtedy dziecia- kiem bylem. A ona tak po
trzy- dziestce. Czlowiek widzial swiat inaczej. Takie rzeczy mnie wtedy nie
dziwily. Dopiero po latach zrozumialem, czego dokonala: mozna powiedziec,
ze sama sobie zbudowala ten dom.
Zajela sie gospodarstwem. Zyla ze skromnego poletka opa- dajacego lagodnym
stokiem ku rzece. Oporzadzala kilka krow, miala koze, kury, kaczki, gesi.
Przez lata zycie bieglo pani Helenie w trudzie, ale tez w spo- koju.
Przywykla do codziennego znoju, tego – jak sama mowila – kieratu. Nieco
tylko doskwie- rala jej samotnosc. W przeci- wienstwie do starszej siostry,
nigdy nie wyszla za maz i nigdy nie zostala matka. Taki juz los – zwykla
byla odpowiadac sasia- dom, ktorzy w rozmowach zdo- bywali sie na bardziej
prywatne pytania. Czasem odwiedzal ja siostrzeniec. Czasami przyjez- dzal
szwagier i pozniej – kiedy byla juz w podeszlym wieku – pomagal jej na roli
i w obejsciu. Zycie Heleny S. moze nie bylo sielanka, mieszka- la skromnie,
nigdy nie
mogla pozwolic sobie nawet na odrobine luksusu. Cieszyla sie jednak
wzglednym spokojem. Przez lata nikt z okolicznych nie sprawial jej
klopotow. Az do poczatku lat 90., kiedy to synowie sasiadow P., mieszka-
jacych po drugiej stronie szosy, zaczeli dorastac. Znala ich od wieku
dzieciecego. Zdarzalo sie, ze nawet pomagali jej w jakichs pracach w
obejsciu, jak to na wsi. Cos sie jednak zmienilo. Zaczeli ja nachodzic,
dokuczac, dreczyc. Zycie Heleny S. zamienialo sie w koszmar. Zostala
zgwalco- na przez Piotra P. Mezczyzna uslyszal za to wyrok wiezienia.
Odsiedzial go.
Natomiast sledztwo doty- czace zabojstwa S. zostalo umorzone jeszcze w 1998
roku. Owszem, przesluchiwano czlon- kow rodziny P., jak i innych
swiadkow w sprawie smierci kobiety, jednak poza poszla- kami sledczym
kryminalnym Komendy Wojewodzkiej Policji w Bydgoszczy nie udalo sie zdo-
byc zadnego dowodu wprost obciazajacego ktoregokolwiek z braci. Przy tym
nie mozna odmowic policji staran. Do sprawy zostaly zabezpieczone nawet
drobinki gleby wydrapa- ne z podeszew butow czlonkow rodziny P. Chodzilo o
to, by sprawdzic, czy material moze byc jednorodny z tym wystepuja- cym w
obejsciu Heleny S. Probki zbadano, ale z tych badan nie- wiele wynikalo.
Ostatecznie tra- fily do archiwum Laboratorium Kryminalistycznego
bydgoskiej KWP.
Wykluczono motyw seksual- ny, ktory – gdyby sie go dopa- trzono – moglby
wskazywac na udzial w zabojstwie wczesniej skazanego za gwalt Piotra P.
Uznano, ze zabojstwa dokonano na tle rabunkowym, bo z domu Heleny S.
zniknela renta.
Sprawa zostala umorzona, ale nie oznaczalo to, ze krymi- nalni definitywnie
zakonczyli wszelkie czynnosci wyjasniajace.
– Kiedy wystapia nowe oko- licznosci w sprawie, w kazdej chwili mozemy
podjac postepo- wanie na nowo – mowi jeden z policjantow z Bydgoszczy,
ktory byl “blisko sledztwa”.
W sledztwie wykorzystano rowniez wiedze i doswiadczenie policyjnego
profilera. Ten opra- cowal portret psychologiczny potencjalnego sprawcy
zabojstwa. Przyjeto, ze moze liczyc od 17 do 35 lat. Istotna byla tez
ciekawa zaleznosc, ktora mozna zauwa- zyc w badanych na przestrzeni wielu
lat przypadkow zabojstw. Otoz bywa, ze im starsza ofiara, tym sprawca jest
mlodszy.
– Czesto dzieje sie tak, ze zabojca stara sie jakos zadosc- uczynic
ofierze, na przyklad opiekujac sie jej grobem – mowi- la policyjna
psycholog zaanga- zowana do opracowania profilu osobowosciowego mordercy.
Prokuratura tez miala nadzieje, ze “cos sie wydarzy”,
bo przeciez nie ma zbrod- ni doskonalej. Sprawce moze nawet po latach
zdradzic jakis przeoczony, z pozoru nieistotny detal. To moze byc strzep
mate- rialu, kilka wlosow zabezpieczo- nych na miejscu zbrodni albo
swiadek, ktoremu nagle cos sie po latach przypomni.
– Ludzie mowia nam tylko to, co sami chca powiedziec. W przypadku osoby,
ktora uwi- klana jest w gesta siec zaleznosci miedzy osobami podejrzewanymi
o sprawstwo zabojstwa, mozemy liczyc tylko na lut szczescia. Ale cuda sie
zdarzaja – mowil jeden z prokuratorow z Bydgoszczy.
Tak tez sie stalo w 2015 roku, kiedy do policji zacze- ly docierac sygnaly,
ze byc moze za zabojstwem stal Wladyslaw P. To sredni
z trzech braci, dawnych sasiadow “Babuszki”.
Po cichu podjeto czynnosci opera-
cyjne z udzialem
oficerow dziala-
jacych rowniez
w warunkach
ochrony tozsamosci (pod pseu- donimami). Funkcjonariusze bydgoskiego
“Archiwum X” w komendzie wojewodzkiej dokonali ustalen, jesli nie
przelomowych, to co najmniej sensacyjnych.
Tu trzeba podkreslic, ze przez lata bracia P. zyskali we wsi status
lokalnych “szefow”. W mlodosci trzesli miejscowo- scia, a kiedy juz weszli
w wiek dojrzaly, wciaz mieli w okolicy posluch.
– Tam, w Strzelcach byla zmo- wa milczenia. Nie mozna bylo liczyc na
szczerosc swiadkow, bo wszyscy bali sie rodziny P. Kazdemu jednak lata
leca, ludzie sie starzeja. Niektorzy potrzebu- ja wiele czasu, by zdobyc
sie na odwage i powiedziec, co wiedza w danej sprawie. Co im na sercu lezy
– dodaje prokurator.
Wieslaw P. mial warsz- tat samochodowy. Inny z braci zajal
sie hodowla ptactwa. Najgorzej chyba radzil sobie Wladyslaw. Troche pil,
ale probowal dora- biac jako zlota raczka – robil drobne remonty na
zlecenie, wykonywal prace glazurni- cze. Policja ustalila, ze miedzy
krewkimi bracmi wywiazal sie konflikt. Nie zyli juz w przy- jazni, jak to
bylo wczesniej. Obserwowano ich zatem i cze- kano na odpowiedni moment.
Ten nadszedl w polowie 2016 roku. Kryminalni dowiedzieli sie, ze Wiesiek
P. wraz ze znajomym, Krzysztofem G. szantazowali Wladyslawa i jego zone.
Zadali okupu za milczenie w sprawie zabojstwa “Babuszki”. Szantazysci
zadali, by zaplacono 20 tys. zl za to, ze policja nigdy nie zostanie
poinformowana o tym, czego Wieslaw P. dowiedzial sie od swojego mlodszego
brata zima 1998 roku, ledwie dwa tygodnie po smierci Heleny S.
A to wyznanie bylo faktycz- nie na wage zlota. Rozmowa miala miec miejsce w
gara- zu w gospodarstwie P., kiedy Wladek naprawial cos w cia- gniku. Po
wypiciu paru piw mial powiedziec bratu, ze to on “zaje… staruszke”.
Wczesniej z kolei mial rzucic, ze “trzeba zaje… te stara kur…”.
We wrzesniu policja zorgani- zowala zasadzke na szantazyste. Wieslaw
dogadal sie z bratowa, ktora miala przekazac mu pienia- dze, jakich zadal.
Miejsce prze- kazania pieniedzy uzgodniono przy dobrze znanym okolicz- nym
mieszkancom zapasowym pasie startowym, znajdujacym sie w ciagu drogi
wojewodzkiej niedaleko miasta Koronowo. To tam zona Wladyslawa P. miala
zostawic pieniadze i tym samym kupic milczenie szwagra oraz jego wspolnika
w sprawie zabojstwa “Babuszki”. Wieslaw i Krzysztof G. zostali ujeci na
goracym uczynku przez funkcjo- nariuszy policji. Brat wtedy opo- wiedzial
kryminalnym z byd- goskiej komendy wojewodzkiej o wyznaniu, ktore uslyszal
od Wladyslawa przed laty.
Ten krotko pozniej zostal zatrzymany. Wykonywal wlasnie “fuche” w
mieszkaniu w byd- goskim Fordonie. Kladl tam glazure. Byl zaskoczony wizyta
mundurowych. Rzucono go na posadzke i skuto kajdankami. Na zdjeciach z tego
policyjne- go zatrzymania widac krepego, krotko ostrzyzonego mezczyzne
prowadzonego przez funkcjona- riuszy do radiowozu. Ma twarz i ubranie
uwalane betonowa zaprawa. Zostal aresztowany na 3 miesiace. 41 letni
(wowczas) Wladyslaw P. przez lata,
ktore minely od zbrod- ni, zdazyl zalozyc rodzi- ne. Jest ojcem trojga
dzieci. Przez ten caly czas zamieszkiwal z zona bli- sko domu Heleny S., po
drugiej stronie szosy przecinajacej miejsco- wosc, wiodacej od drogi
krajowej numer 5 w kie-
runku leza-
cego w doli-
nie Wisly
Gruczna. Nie
przyznal sie
do zbrodni, ale
dowody pozyska-
ne z zeznan kluczo-
wego swiadka, jego krewnego, powaznie
go obciazaly. Tu istot-
ne okazaly sie zwlaszcza
slowa jednego z dawnych znajomych P. Twierdzil, ze Wladyslaw palal
nienawiscia do “Babuszki” po tym, kiedy jego brat poszedl do wiezienia za
jej zgwalcenie. Mial wielo- krotnie grozic, ze “zrobi z nia porzadek”.
Juz w czasie pierwszego sledztwa w sprawie smierci “Babuszki” Wladyslaw P.
zna- lazl sie w kregu podejrzanych. Jego brat, Piotr P. przebywal wtedy
jeszcze w wiezieniu, wiec bylo oczywiste, ze to nie on byl sprawca
zabojstwa. Policyjni sledczy jednak nie mogli przejsc obojetnie obok tego,
ze mlod- szy, krewki brat Piotra P. mogl miec motyw, by zabic staruszke.
Zostal wtedy zatrzymany na 48 godzin, a nastepnie wypuszczo- ny z braku
dowodow.
W owym czasie jednak nikt, kto to slyszal, nie bral slow mlo- dego P. na
powaznie. Znamienne jednak, ze w dniu zabojstwa staruszki swiadek widzial
sie z jednym ze swoich owczesnych kolegow. Mieli udac sie razem do
dyskoteki do pobliskiej
miejscowosci. Plany jednak – wspominal mezczyzna – zmie- nily sie. W
obecnosci kilku kolegow P. mial powiedziec, ze “pozbyl sie szmaty”. Prosil
row- niez – wynika z zeznan swiadka – by znajomi pomogli mu pozbyc sie
ciala kobiety. Nikt jednak nie byl skory do wyswiadczenia P. takiej
przyslugi.
– Chwalil sie: “Ja sie, kur…, pozbylem, tej szmaty”. To sa jego slowa –
mowil swiadek. Z nienawisci Wladyslawa do staruszki mialo w owym czasie zda-
wac sobie sprawe wielu ludzi. Wedlug swiadka, kiedy Helena S. zostala
zamordowana, Wla- dyslaw zaczal sie inaczej zacho- wywac. Podobno stal sie
spo- kojniejszy, rzadziej wybuchal. I – jak podkreslal mezczyzna – mial nie
reagowac na to, co mawiali miejscowi – ze to on ma na sumieniu “Babuszke”.
Jako jeden z nielicznych swiad- kow przyznal, ze wczesniej nie informowal
policji o tym zda- rzeniu, bo po prostu nie wierzyl, ze P. zamordowal
staruszke. Po drugie jednak – przyznal – bal sie rodziny P., ktora okreslil
jako “nieobliczalna”. Mezczyzna przyznal policjantom, ze przez lata zmagal
sie z alkoholizmem. Ten fakt mogl wplynac na
wiarygodnosc jego zeznan, ale swiadek zgodzil sie poddac psy- chotestom,
dzieki czemu miano okreslic, czy nie ma sklonnosci do konfabulacji.
Jak mowili inni swiadko- wie, Wladyslaw mial row- niez uroic sobie, ze
Helena S., “jako pochodzaca z Kresow”, przetrzymuje w swoim domu “skarb
przywieziony z Rosji”. Podobno razem z kolega- mi chcieli go u niej znalezc.
W sprawie przewijala sie row- niez relacja mowiaca o tym, ze juz po
zamordowaniu Heleny S. Wladyslaw podobno ze szcze- golami opowiadal, jak
pozbawil kobiete zycia. Mial stwierdzic, ze kiedy wrzucil ja do studni,
jeszcze zyla. Dlatego postanowil zasypac ja gruzem i klodami, tak by
upewnic sie, ze nie przezyje.
Rowniez P. po zatrzymaniu przez policje w 2016 roku i doprowadzeniu do pro-
kuratury zbadal psychiatra. Ten nie stwierdzil u niego zadnej choroby. Na
jaw za to wyszlo, ze przez 19 lat, ktore minely od zabojstwa S., Wladyslaw
P. mial kilkukrotnie podejmowac proby samobojcze.
Wieslaw P., kluczowy swia- dek i czlowiek, ktory ponad braterska lojalnosc
przedkladal zainkasowanie duzego okupu, zgodzil sie na poddanie badaniu
wariografem. W czasie wykony- wania testu zadawano mu pyta- nia o sprawe
zabojstwa, ale tez pytania kontrolne. Jedno z nich brzmialo: “Czy nie
ukrywa pan prawdziwego sprawcy zaboj- stwa?”. Wieslaw P. odpowiedzial
“Nie”. Te odpowiedz powtorzyl lacznie trzy razy.
Proces Wladyslawa P. roz- poczal sie we wrzesniu 2016 roku w Sadzie
Okregowym w Bydgoszczy. Po tym, kiedy prokurator odczytal akt oskar- zenia,
sedzia Anna Warakomska zwrocila sie do oskarzonego z pytaniem, czy bedzie
skladal wyjasnienia, czy podtrzymu- je swoje wyjasnienia zlozone jeszcze na
etapie sledztwa pro- kuratorskiego. Wladyslaw P., ktory ukonczyl raptem
trzy kla- sy szkoly podstawowej, nie do konca rozumial, co oznacza- ja
slowa wypowiedziane przez sedzie. Ta musiala mu wyjasnic, co nalezy
rozumiec przez sfor- mulowanie “podtrzymac zezna- nia”. P. odparl, ze
bedzie zezna- wal po tym, kiedy glos zabiora swiadkowie i oswiadczyl, ze
nie przyznaje sie do winy. To samo zreszta w ciagu kolejnych miesiecy
procesu powtarzal wielokrotnie. Na jednej z roz- praw odniosl sie do zeznan
jednegozeswiadkow,zktorych wynikalo, ze juz po zabojstwie Wladyslaw P. mial
sie chwalic tym, ze pozbawil zycia Helene S. Skomentowal te rewelacje
pytaniem:
– Po co mialbym o tym mowic, skoro jej nie zabilem? Jego role w calej
historii w zupelnie innym swietle przedstawil Henryk P., ojciec braci.
Stwierdzil, ze “wszystkiemu jest
winien” nie kto
inny, tylko jego syn, Wieslaw P. Wskazal, ze w 2015 roku miedzy bracmi
rozgorzal konflikt, kiedy on, Henryk P. zdecydowal, ze jego majatek w spad-
ku ma przypasc Wladyslawowi. Zaznaczal, ze taka decyzja
byla podykto- wana realiami zycia – jako ze Wieslaw mial sporo dlugow, to i
tak cale odziedziczone po rodzi- cach mienie “przejalby komornik”.
W materiale zebranym przez prokurature brak bylo materialnego dowodu jedno-
znacznie wskazujacego na to, ze Wladyslaw P. byl winien morderstwa.
Rozstrzygniecia nie przynioslo, miedzy innymi powtorne badanie drobinek
gle- by, ktore zostaly zabezpieczone na obuwiu czlonkow rodziny P. w
pierwszych dniach po smierci Heleny S. Sledczy wiazali wielkie nadzieje z
tymi badaniami pro- wadzonymi z uzyciem specja-
listycznych, nie- d o s t e p n y c h w przeszlosci instrumen- tow.
Spektrometry i zaawansowane urza- dzenia laboratoryj- ne nie pomogly w
uzyskaniu nego wyni-
ku, na pod-
stawie ktore-
go mozna by
stwierdzic, ze
Wladyslaw P.
mial nakow.Ostateczniew2019roku
butach te sama glebe, ktora pobra- no z obejscia
Heleny S. PProces w apelacji
roces zakonczyl sie w kwiet- niu 2018 roku. Sad skazal Wladyslawa P. na 15
lat
wiezienia. Caly proces opieral sie na poszlakach, nie bylo material- nych
dowodow wskazujacych na sprawstwo Wladyslawa P., a tylko obciazajace go
zeznania wielu swiadkow, mieszkancow Strzelec, ktorzy po latach odwazyli
sie zeznawac przeciwko mezczyznie. Sedzia sprawozdawca Slawomir Ciezki w
uzasadnieniu wyroku zaznaczyl, ze “byla to sprawa z Archiwum X, ale jej
rozwia- zanie nie krylo sie w pierwszym tomie akt”. Tym samym nawiazal do
powtarzanej czesto przez prak- tykow kryminologii zasady, ze naj- czesciej
sprawce zabojstwa mozna znalezc w zeznaniach zamiesz- czonych na pierwszych
stronach dokumentacji danej sprawy. Wyrok zostal zaskarzony zarowno przez
prokurature, kto- razadalakary25latpozbawie- nia wolnosci wobec P. za to,
ze z premedytacja pozbawil zycia samotna staruszke, jak i przez obrone,
ktora z kolei probowala podwazac wiarygodnosc swiad-kow. Ostatecznie sad
podtrzymal werdykt ktory zapadl w pierwszej instancji.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto