DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 126) (6619)
8 maja 2023
Pogoda
poniedzialek, 8 maja 16 st C
Przewaznie slonecznie
Opady:10%
Wilgotnosc:49%
Wiatr:21 km/h
Kursy walut
Euro 4.66
Dolar 4.15
Funt 5.25
Frank 4.63
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Witam w “sportowy” poniedzialek i zycze udanego nowego tygodnia.
Ania Iwaniuk
DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
7 maja 2023r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
HOKEJ NA LODZIE
Po dwudziestu dwoch latach reprezentacja Polski w hokeju na lodzie znow
bedzie mogla zagrac z najlepszymi na swiecie. Awans do elity Polacy
zapewnili sobie podczas turnieju w Nottingham.
Zwyciestwo nad Litwa 7:0, porazka z gospodarzami turnieju, Wielka
Brytania, po dogrywce 4:5, wygrana z innymi faworytami tej rywalizacji,
Wlochami, 4:2, rozgromienie Korei Poludniowej 7:0, a w koncu piatkowe
pokonanie Rumunii 6:2 – wszystko to dalo Polakom awans do
przyszlorocznych mistrzostw swiata elity, ktore odbeda sie w Czechach.
Polacy zagraja w nich po raz pierwszy od 2002 roku. Wowczas na
mistrzostwach swiata w Szwecji zajeli 14. miejsce i musieli pozegnac sie
z rywalizacja w gronie najlepszych druzyn swiata.
Teraz zespol, prowadzony przez slowackiego trenera Roberta Kalabera,
imponuje skutecznoscia. Podczas turnieju kwalifikacyjnego Dywizji IA w
Nottingham Polacy bili rekordy w liczbie wygranych pojedynkow w
przewadze liczebnej. Awans do elity przypieczetowali piatkowa wygrana z
Rumunia 6:2. Choc po pierwszej tercji nasz zespol przegrywal 0:1, to w
drugiej zdobyl az cztery bramki.
TENIS
To byl niesamowity mecz, final roku! Iga, dziekujemy za wspaniala walke!
To byl pojedynek godny zakonczenia prestizowej imprezy. Iga Swiatek
przegrala zaciety final turnieju WTA 1000 w Madrycie. Rewanz na Polce za
rywalizacje w Stuttgarcie wziela Aryna Sabalenka, wygrywajac 6:3, 3:6,
6:3. Pierwsza partia byla niezwykle wyrownana, a o przelamaniu i
wykorzystaniu pilki setowej przez Bialorusinke decydowaly detale.
Liderka rankingu WTA odpowiedziala trzema wygranymi gemami z rzedu, co
otworzylo jej droge do wyrownania. W decydujacym secie gora byla jednak
25-latka. Oznacza to, ze Polka nie zdolala zdobyc 14. tytulu rangi WTA w
karierze.
PILKA NOZNA
Skorza na szczycie! Gigantyczny sukces! Wygral azjatycka Lige Mistrzow.
Wielki sukces polskiego trenera za granica! Maciej Skorza wraz z Urawa
Red Diamonds wygral azjatycka Lige Mistrzow. W finalowym dwumeczu z
Al-Hilal wygrali 2:1.
Polscy trenerzy w przeszlosci odnosili duze sukcesy za granica, ale
ostatnio rzadko udaje im sie osiagnac cos spektakularnego, bo tez
nieczesto pracuja w innych krajach. Warsztat Macieja Skorzy jest od lat
ceniony za granica, a zwlaszcza w Azji. Ponad 10 lat temu trener
pracowal w Arabii Saudyjskiej, a nastepnie w Zjednoczonych Emiratach
Arabskich. Od lutego 2023 r. trenuje potege japonskiej pilki Urawa Red
Diamonds.
Swietnie spisuje sie w lidze, a szansa w azjatyckich pucharach to scheda
po poprzednim szkoleniowcu. Jego druzyna do finalu Ligi Mistrzow AFC
awansowala jeszcze w sierpniu, gdy druzyne prowadzil Hiszpan Ricardo
Rodriguez. Pierwsze spotkanie z obronca tytulu saudyjskim Al-Hilal
odbylo sie 29 kwietnia i zakonczylo sie remisem 1:1.
Na rewanz przybyly tlumy. Wybudowany na potrzeby MS 2002 Stadion Saitama
zostal wypelniony przez prawie 64 tys. osob. Przez pierwsza polowe to
jednak przyjezdni dominowali, bedac czesciej przy pilce i oddajac jedyne
celne strzaly. Bramki jednak nie padly, nawet pomimo obecnosci na boisku
znanego z wystepow w Manchesterze United Odiona Ighalo.
Druga czesc spotkania zaczela sie szczesliwie dla druzyny Skorzy. W 49.
minucie strzal japonskiego pilkarza do wlasnej siatki wbil Andre
Carrillo. Peruwianczyk niefortunnie interweniowal i przyblizyl Urawe do
zgarniecia trofeum. Ataki Saudyjczykow jeszcze bardziej przybraly na
sile, ale do ostatniego gwizdka sedziego wyniku nie udalo im sie zmienic.
Skorza dzieki zwyciestwu przywrocil tytul Urawie. Japonczycy w
azjatyckiej LM triumfowali ostatni raz w 2017 r., wygrywajac takze z
Al-Hilal. W finale z 2019 r. gora byli Saudyjczycy.
“Trojbij na trawie, szczescie na lodzie”-
Wojciech Kuczok
Awantura podczas finalu Pucharu Polski rozeszla sie po kosciach, a mnie,
zblazowanemu kibicowi, zawsze w takich chwilach zal, ze w pilce nie
obowiazuje przepis rodem z NHL – jak sie chlopaki chca prac po mordach,
nie nalezy im przeszkadzac, dopoki obaj stoja na nogach.
Final Pucharu Polski byl dla kibica niezaangazowanego sercem po zadnej
ze stron widowiskiem nedznym. Na domiar smutku byl to mecz zlowieszczy,
bo zobaczylismy, ze o Lige Mistrzow bedzie walczyc za dwa miesiace
druzyna, ktora nie potrafi pokonac nizej notowanego rywala, nawet grajac
przez dwie godziny z przewaga zawodnika. Wedle euforycznych diagnoz
fanow Legii Kacper Tobiasz wspial sie na wembleyski poziom Jana
Tomaszewskiego, z mojej perspektywy bohater meczu po prostu nie
popelnial bledow, a pilkarze Rakowa swoja nieudolnoscia zapracowali mu
na note.
Zwyciezcom gratuluje, dwudziesty puchar to nie przelewki, Legia musi
miec naprawde solidna polke w swojej gablocie, zeby to wszystko
utrzymac. Wszakze najciekawsza akcje o rekordowej ogladalnosci
przeprowadzil juz po ostatnim gwizdku Filip Mladenovic, uprawiajac
dwuboj (bieg bokserski), czy raczej trojbij (bo podczas rajdu prawym
skrzydlem wymierzyl celne ciosy trzem rywalom). Uderzenia byly raczej
amatorskie, nokautow zabraklo, kara dla Serba jest raczej wymierzona za
intencje i symboliczna przemoc, wczesniej na boisku nie brakowal z obu
stron znacznie brutalniejszych fauli.
Awantura tez rychlo rozeszla sie po kosciach, a mnie, zblazowanemu
kibicowi, zawsze w takich chwilach zal, ze w pilce nie obowiazuje
przepis rodem z NHL – jak sie chlopaki chca prac po mordach, nie nalezy
im przeszkadzac, dopoki obaj stoja na nogach. Natychmiastowe wyladowanie
frustracji na rywalu pod kontrola sedziego mogloby sie okazac zdrowsze,
niz poprzysieganie zemsty w stylu “polamie ci nogi” i pozniejsze
polowanie na przeciwnika wyprostowana konczyna.
Tyle, co sobie przypomnialem o hokejowych obyczajach, a na lodowisku w
Nottingham wydarzylo sie cos wiekopomnego. Nie pisze o dyscyplinach, na
ktorych sie nie znam, ale tym razem nie moge sie oprzec pokusie. Polscy
hokeisci awansowali do elity po dwudziestu dwoch latach. Hokejowe
mistrzostwa swiata sa rozgrywane kazdego roku i w moim przypadku
spowodowalo to zobojetnienie wobec wynikow w tym sporcie: z grubsza
wiem, kto co cztery lata wygrywa olimpiade, ale rok to za malo, zeby
przetrawic i utrwalic w swiadomosci tytul. Zanim skonczysz swietowac
prymat, juz musisz go bronic. Konia z rzedem temu, kto nie bedac
pasjonatem hokeja, potrafi wskazac aktualnego mistrza swiata. Zwlaszcza
ze w XXI wieku nikt nie wygrywa tej imprezy seryjnie, zdarzaja sie
jednokrotne obrony tytulu, ale gdzie im do wieloletniej dominacji
Sowietow, ktorzy miedzy 1963 a 1990 sporadycznie oddawali mistrzostwo
tylko Czechoslowacji.
Wtedy najwiekszy laik bez telefonu do przyjaciela mogl strzelac celnie w
teleturnieju zapytany o aktualnego potentata, teraz rzecz sie ma niczym
z moimi dziecmi: ciagle sie myle pytany o ich wiek, albowiem to sie co
roku zmienia – jakze spamietac? Jesli komu sie marzy coroczny mundial,
niech ma swiadomosc, ze wlasnie nieziszczalnosc tego pragnienia czyni
pilkarskie zmagania tak atrakcyjnymi – puchar swiata ma swoja wage
wlasnie dlatego, ze jest wypelniony kibicowskim wyczekiwaniem. W epoce
wszechobecnego nadmiaru i permanentnego przebodzcowania to wlasnie
czteroletni interwal miedzy turniejami czyni najwazniejsza pilkarska
impreze swiata tak wyjatkowa. Rozkosz zwyciezcy rozlewa sie w
kibicowskich duszach niespiesznym blogostanem, rozpacz przegranych nie
znajduje ukojenia i zapada w pamiec pokolen. Tymczasem w hokeju
pocieszenie przychodzi zbyt predko, dostales becki, ale “juz za rok
matura”, nie udalo sie tym razem, wiec uda sie nastepnym, toz to tylko
dwanascie miesiecy, czyli niemal pojutrze.
Chyba ze jestes polskim kibicem. Nasza reprezentacja czekala na awans do
mistrzostw dwadziescia edycji (dwie zostaly odwolane przez pandemie) –
to tak, jakby pilkarze nie grali na mundialu od szescdziesieciu lat! I
stad moje zdumienie, bo nawet nie wiedzialem, ze znow gramy na
bezposrednim zapleczu elity, upadek reprezentacyjnego hokeja wydawal sie
tak nieodwracany, ze dawno przestalem sie interesowac wynikami.
Przespalem te dwie dekady hokejowego meczenstwa i jest to stan rzeczy
blogoslawiony. Zapytany o nazwiska naszych zawodnikow odpowiedzialbym z
automatu “Czerkawski i Oliwa”, niczym pensjonariusz domu spokojnej
starosci, przekonany, ze Polska wciaz rzadzi lewica. Notariusz nie
uznalby mnie za osobe poczytalna.
Nie znam sie, ale sie ciesze – niech zyje moja hokejowa glupota; glupi
ma zawsze szczescie.
EKSTRAKLASA PILKARSKA
“Rakow Czestochowa mistrzem Polski. Gdzie podloga, a gdzie sufit
najlepszej druzyny w kraju”-
Marcin Wesolek
Nie chcialbym, abysmy wydali wiecej niz pol miliona euro na transfery –
zapowiedzial wlasciciel Rakowa Michal Swierczewski. I postawil w ten
sposob pytanie, czy mistrzostwo Polski nie jest sufitem klubu z Czestochowy.
Oto polskie success story: klub ze sredniej wielkosci miasta najpierw
awansuje do ekstraklasy, szybko wdziera sie do ligowej czolowki,
wywalcza dwa wicemistrzostwa kraju i dwa Puchary Polski, wreszcie, w
kolejnym sezonie, mistrzostwo zapewnia sobie dlugo przed koncem
rozgrywek. Wszystko to z wcale nie najwiekszym w lidze budzetem, z tym
samym trenerem – Markiem Papszunem – u steru, z madrze wydajacym
pieniadze na klub wlascicielem Michalem Swierczewskim, ze stabilna i za
rozsadne pieniadze wzmacniana kadra. W dodatku druzyna nie kompromituje
sie w europejskich pucharach – w dwoch podejsciach do Ligi Konferencji
brakuje niewiele, by awansowac do fazy grupowej. I cieszy oko kibica:
popisy Ivi Lopeza czynia lige ladniejsza, gra Bena Ledermana daje mu
powolanie do reprezentacji, prowadzonej przez krytycznego wobec
polskiego futbolu ligowego Fernando Santosa.
Polski futbol bywa nieprzewidywalny, ale wiele wskazuje na to, ze Rakow
schodzi ze sciezki nieustannego wzrostu. Pierwszy sygnal dal trener
Papszun – oglosil, ze po sezonie odejdzie z Rakowa. Nie jest to
sensacja, wczesniej sygnalizowal, ze uprawia zawod wyczerpujacy, ze
traci na tym zycie rodzinne, ze nie bedzie pilkarskim trenerem do
emerytury. Publicznosc skazana jest na domysly, Papszun nigdy nie
powiedzial, dlaczego nie przedluzy wygasajacego kontraktu, ale wydawalo
sie, ze powod decyzji jest znany: chce odpoczac, nabrac dystansu. – Nie
mam konkretnych planow, ale kariery nie koncze – mowil.
I wtedy drugi sygnal wyszedl ze strony wlasciciela klubu Michala
Swierczewskiego, ktory udzielil wywiadu serwisowi Meczyki.pl. – Nie
chcialbym, abysmy wydali w tym oknie [transferowym] wiecej niz 500 tys.
euro na transfery. Bedziemy celowac w transfery darmowe czy
wypozyczenia. Nie mozemy sobie pozwolic na szastanie pieniedzmi –
powiedzial. A to juz kaze sie zastanawiac, czy trener Papszun nie
odchodzi aby dlatego, ze nie chce pracowac w klubie, ktory przestanie
sie rozwijac.
Gdyby Swierczewski chcial “szastac” pieniedzmi, moze to robic – jego
firma x-kom to potentat na rynku handlu sprzetem elektronicznym, zeszly
rok zakonczyla zyskiem netto w wysokosci prawie 85 mln zl. Na horyzoncie
ma wielka transakcje z panstwem, zlozyla bowiem najkorzystniejsza oferte
w gigantycznym przetargu na dostarczenie laptopow czwartoklasistom,
chodzi o 363 tys. urzadzen. Rakow moglby zatem kupowac drozej niz za pol
miliona euro i w ten sposob wzmocnic druzyne przed walka o awans do Ligi
Mistrzow, Europy czy Konferencji.
Klopot w tym, ze pieniadze przeznaczane na klub przez jego wlasciciela
to w zasadzie jedyny pewny i przewidywalny przychod klubu. Rakow nie
sprzedaje pilkarzy na skale taka jak chociazby Lech Poznan (w ostatnich
trzech sezonach wytransferowal graczy za ok. 6 mln euro, Lech w tym
czasie ze sprzedazy pilkarzy skasowal ok. 30 mln euro). Ale przede
wszystkim czestochowski klub ma minimalne przychody z dnia meczowego –
czyli glownie ze sprzedazy biletow. Wedlug ostatniego raportu
finansowego ekstraklasy przygotowanego przez firme Deloitte w zeszlym
sezonie przychody Rakowa z dnia meczowego to 3,6 mln zl. Konkurencja na
biletach zarabia o wiele wiecej: 19,3 mln zl kasuje Lech Poznan, az 36,3
mln zl – Legia Warszawa.
I nic nie wskazuje na to, ze cos sie pod tym wzgledem zmieni. Rakow
swoje mecze rozgrywa na obskurnym stadioniku mieszczacym 5,5 tys. widzow
– tyle wymaga ekstraklasa – pozbawionym zaplecza w postaci drogo
sprzedawanych loz biznesowych. Plany budowy nowego obiektu sa mgliste,
zima wiceprezydent miasta Piotr Grzybowski mowil o perspektywie
piecioletniej, na razie nie ma nawet potencjalnej lokalizacji, o 200-250
mln zl – bo tyle kosztowalaby budowa – nie wspominajac. Na horyzoncie
nie widac tez wsparcia z budzetu centralnego. Choc stadionu na miare
ekstraklasy oprocz Rakowa potrzebuje tez Warta Poznan, w roku wyborczym
premier Mateusz Morawiecki obiecal na razie 120 mln zl na budowe obiektu
dla Ruchu. Dziwnym trafem Chorzow to akurat jego okreg wyborczy.
Rakow po sezonie skasuje ok. 30 mln zl tytulem premii i nagrod za wynik
w ekstraklasie, ale i zaplaci 3 mln zl kary za niewypelnienie limitu
mlodziezowcow w meczach ligowych. Prawdopodobnie do kasy klubu wplynie
spora suma ze sprzedazy bramkarza Vladana Kovacevicia – w gre wchodzi
nawet 7 mln euro, co byloby transferowym rekordem klubu. Jego odejscie
nie spowoduje wyrwy w skladzie, Rakow ma dwoch mlodych i juz ogranych w
ekstraklasie bramkarzy: Kacpra Trelowskiego i Xaviera Dziekonskiego. Z
druzyny odchodzi tez powolywany do reprezentacji Polski za czasow
Czeslawa Michniewicza Patryk Kun – tu strata jest o tyle bolesna,
Swierczewski, ma byc Lukasz Zwolinski ze spadajacej z ekstraklasy Lechii
Gdansk, transferem za pol miliona euro moze sie stac John Yeboah – gdy
jego Slask Wroclaw tez spadnie z ligi, bedzie do wziecia w tej mniej
wiecej cenie. Druzyne w nowym sezonie poprowadzi 32-letni Dawid Szwarga,
teraz asystent Papszuna – szkoleniowiec z pewnoscia utalentowany i z
pewnoscia niedoswiadczony.
Rakow latem sprobuje awansowac do fazy grupowej ktoregokolwiek z
europejskich pucharow – w kwalifikacjach do Ligi Mistrzow bedzie
nierozstawiony, przejscie pierwszej rundy moze byc ponad sily, zostanie
walka o Lige Konferencji. W dluzszej perspektywie cel klubu jest taki,
aby nie sprzecietniec – jak Piast Gliwice, mistrz Polski sprzed czterech
lat.
W 31. kolejce ekstraklasy, Rakow przegral na wyjezdzie z Korona Kielce
0:1, ale wobec porazki Legii Warszawa 1:2 w Szczecinie z Pogonia jest
juz pewien mistrzostwa. Do konca rozgrywek pozostaly trzy kolejki,
czestochowski klub ma 11 pkt. przewagi nad Legia.
29 kolejka
Cracovia-Miedz Legnica 1-1
31 kolejka
Jagiellonia Bialystok-Slask Wroclaw 1-1
Gornik Zabrze-Warta Poznan 2-0
Radomiak-Piast Gliwice 0-1
Lech Poznan-Cracovia 3-0
Lechia Gdansk-Z.Lubin 1-3
Wisla Plock-Stal Mielec 0-0
Korona Kielce-Rakow Czestochowa 1-0
Pogon Szczecin-Legia Warszawa 2-1
W poniedzialek Miedz Legnica-Widzew Lodz
1.Rakow 71pkt
2.Legia 60pkt
3.Pogon 54pkt
4.Lech 52pkt
5.Piast 46pkt
6.Warta Poznan 44pkt
7.Cracovia 42pkt
8.Gornik 41pkt
9.Jagiellonia 40pkt
10.Stal Mielec 39pkt
11.Widzew 38pkt
12.Radomiak 38pkt
13.Korona 38pkt
14.Z.Lubin 38pkt
15.Wisla Plock 37pkt
16.Slask 32pkt
17.Lechia 26pkt
18.Miedz 22pkt
-Stalo sie to, co od jakiegos czasu bylo nieuniknione. Po porazce 1:3 z
Zaglebiem Lubin Lechia Gdansk juz na trzy kolejki przed zakonczeniem
rozgrywek zostala zdegradowana z ekstraklasy, gdzie grala nieprzerwanie
od sezonu 2008/09. Biorac pod uwage caloksztalt ostatnich miesiecy,
zrobila to w naprawde zenujacym stylu…
Kibice Lechii udajacy sie w sobotni wieczor na Polsat Plus Arene zdawali
sobie sprawe, ze moga byc naocznymi swiadkami bardzo smutnego wydarzenia
w historii klubu. Po raz pierwszy od 27 lat gdanski zespol mogl bowiem
zostac zdegradowany z ekstraklasy (w 1996 roku bylo to udzialem druzyny
o nazwie Lechia/Olimpia). Staloby sie tak, gdyby bialo-zieloni przegrali
z Zaglebiem.
No i czarny scenariusz sie dopelnil. Gdanski zespol po 15 latach zegna
sie z ekstraklasa i robi to w stylu naprawde zalosnym. Zdobywajac raptem
jeden punkt w szesciu ostatnich meczach. Jako druzyna wlasciwie upadla,
na dodatek reprezentujaca klub, ktory od wielu miesiecy sam na siebie
krecil bicz. To jest spadek niczym z najgorszych, upiornych snow.
Pilkarze Lechii w ostatnich tygodniach wygladali bowiem tak, jakby
zwyczajnie nie chcialo im sie walczyc o uratowanie ekstraklasy dla
Gdanska. Byc moze przed meczem z Zaglebiem ktos na odczepnego rzucil w
szatni haslo “dajmy sobie chociaz szanse”, gdyz na boisko wyszedl
calkiem pozytywnie nastawiony zespol. Dosc zgrabnie rozgrywal swoje
akcje, ladnie wychodzil spod pressingu – fakt, ze niemrawego – i raz po
raz przedostawal sie pod pole karne rywali. A po stracie pilki
agresywnie do nich doskakiwal, co czesto konczylo sie szybkim odzyskiem.
Wyjatkowo dobrze wszedl w mecz Bassekou Diabate, ktory wciaz czeka na
zdobycie swojego pierwszego gola w barwach Lechii. Byl tego bardzo
blisko juz na poczatku spotkania, ale jego kasliwy strzal zza pola
karnego uderzyl w slupek bramki Zaglebia. Niedlugo potem gospodarze
przeprowadzili jedna z najlepszych akcji w tym sezonie – piszemy o tym z
przekonaniem, bo to naprawde byla ogromna rzadkosc. Pilka wedrowala jak
po sznurku od Dusana Kuciaka (w odroznieniu od Mario Malocy wrocil do
podstawowego skladu po jednomeczowym zawieszeniu), poprzez Kristersa
Tobera i Jakuba Bartkowskiego, az do swietnie urywajacego sie skrzydlem
Diabate. Malijczyk – dosc nietypowo dla siebie – przed zagraniem w pole
karne spojrzal, jak ustawieni sa koledzy, i wypatrzyl Jaroslawa
Kubickiego, ktory precyzyjnym uderzeniem pokonal Sokratisa Dioudisa. To
byl dopiero drugi gol pomocnika Lechii w tym sezonie i drugi strzelony
Zaglebiu, ktorego jest wychowankiem. Prawdziwy chichot losu.
Ta bramka zakonczyla zupelnie niespotykana, zeby nie powiedziec
kompromitujaca gdanski zespol serie. Od 16 spotkan nie potrafil oni
bowiem zdobyc gola w pierwszej polowie. Po raz ostatni udalo sie to w
pazdzierniku ubieglego roku w… Lubinie (gdzie Lechia wygrala
ostatecznie 3:0). Paradne.
Goscie w pierwszej polowie nie pokazali wlasciwie nic godnego uwagi, a
mimo tego wyrownali. Po rzucie roznym Bartosz Kopacz przeskoczyl Joela
Abu Hanne i z bliskiej odleglosci pokonal Kuciaka. Zatem znow zdobywca
gola “skaleczyl” swoj byly zespol – Kopacz gral w Lechii przez 1,5 roku.
Tu warto sie zatrzymac na osobie Abu Hanny, ktory po raz kolejny
spisywal sie wrecz fatalnie – zarowno w defensywie, jak i ofensywie.
Doprawdy trudno zrozumiec wyjatkowe przywiazanie trenera Badii do tego
zawodnika. We wszystkich meczach pod kierunkiem Hiszpana obronca z
Izraela nie wiedziec czemu mial miejsce w podstawowej jedenastce.,
Po przerwie lechisci starali sie atakowac, ale im dluzej trwalo
spotkanie, tym wiecej wskazywalo na to, ze nadszedl wlasnie ten dzien…
To byl ten rodzaj niemocy, ktory trawi gdanski zespol od dlugiego czasu.
Nawet kiedy w miare poprawnie wchodzil on w mecz, po stracie bramki
rozsypywal sie na miliony kawalkow. Cos tam probowal szarpac Diabate,
niezle wygladal Jakub Kaluzinski czy po wejsciu na boisko Ilkay Durmus.
Ale to byly tylko pozory, tak jak pozorowana byla gra pilkarzy Lechii
przez wiekszosc obecnego sezonu.
Kiedy po kolejnym akcie sabotazu w wykonaniu Abu Hanny goscie zdobyli
druga bramke, dopelnil sie ostatni akt dramatu. W tym momencie oba
zespolu moglyby juz zejsc do szatni. W koncowce goscie trafili po raz
trzeci, a cale to spotkanie bylo smutnym podsumowaniem ostatnich
miesiecy. Spadek stal sie faktem.
Po meczu pilkarze Lechii musieli jeszcze posluchac siarczystej wiazanki
obelg od swoich kibicow. Niestety zasluzonej. Spadac z ekstraklasy mozna
w rozny sposob, gdanscy zawodnicy wybrali ten najgorszy. Na pograniczu
wstydu i hanby.
Lechia: Kuciak – Bartkowski Z, Nalepa Z, Tobers, Abu Hanna (84.
Pietrzak) – Kubicki (77. Friesenbichler), Kaluzinski – Diabate, Flavio
Paixao (77. Gajos), Terrazzino (58. Durmus) – Zwolinski Z
I LIGA
29 kolejka
Odra Opole-Chrobry Glogow 1-0
30 kolejka
Chojniczanka-Sandecja Nowy Sacz 2-0
LKS Lodz-Wisla Krakow
Puszcza Niepolomice-Odra Opole 1-0
Ruch Chorzow-Resovia Rzeszow 1-3
G.Leczna-Podbeskidzie 3-3
Stal Rzeszow-Arka Gdynia 2-1
Skra Czestochowa-Tychy 0-1
Chrobry Glogow-Katowice 0-0
W poniedzialek Nieciecza-Zaglebie Sosnowiec
1.LKS Lodz 59pkt
2.Ruch 53pkt
3.Puszcza 51pkt
4.Wisla Krakow 51pkt
5.Nieciecza 49pkt
6.Stal Rzeszow 46pkt
7.Arka 44pkt
8.Podbeskidzie 43pkt
9.Katowice 38pkt
10.Chrobry 38pkt
11.Tychy 37pkt
12.Resovia 35pkt
13.G.Leczna 35pkt
14.Z.Sosnowiec 34pkt
15.Odra 33pkt
16.Skra 31pkt
17.Chojniczanka 25pkt
18.Sandecja 23pkt
-W kolejnym meczu I ligi pilkarze Arki Gdynia przegrali na wyjezdzie ze
Stala Rzeszow 1:2. Goscie po dobrej, ale nieskutecznej pierwszej polowie
w drugiej mocno spuscili z tonu i stracili niezwykle wazne punkty.
To bylo kluczowe spotkanie w kontekscie walki o miejsce w barazach o
awans do ekstraklasy. Prawdopodobnie ostatnie dostepne, gdyz zespoly z
pozycji 1. – 5. wyrobily juz sobie spora przewage nad reszta stawki. W
rywalizacji o szoste miejsce zostali tak naprawde wlasnie rywale z
niedzielnego spotkania, a takze Podbeskidzie Bielsko-Biala.
Trener Arki Ryszard Wieczorek, wciaz szukajac optymalnego skladu
zespolu, w preferowanym przez siebie ustawieniu z trojka obroncow
wystawil w centrum defensywy Janusza Gola – nominalnego pomocnika, ktory
na pozycji srodkowego obroncy nie gral wlasciwie nigdy. Dzieki temu
manewrowi do pierwszej jedenastki mogl wrocic Hubert Adamczyk i byl on
jednym z wyrozniajacych sie pilkarzy Arki w Rzeszowie.
W ogole goscie – jak to zazwyczaj w meczach wyjazdowych – od poczatku
spotkania wygladali naprawde dobrze, zwlaszcza w ofensywie. Jednak
dramatycznie brakowalo im skutecznosci, szczegolnie najczesciej
niezawodnemu w tym sezonie Karolowi Czubakowi. Napastnik Arki mial w tym
spotkaniu co najmniej piec – szesc swietnych sytuacji do zdobycia bramki,
ale zazwyczaj przegrywal pojedynki z kapitalnie broniacym Krzysztofem
Bakowskim. Jednak przynajmniej raz Czubak bardzo mu pomogl – gdy nie
potrafil skierowac pilki do bramki z odleglosci dwoch metrow. Uderzyl
nieczysto, dzieki czemu Bakowski mogl popisac sie heroiczna interwencja
i w ostatniej chwili wygarnac pilke, ktora juz niemal calym obwodem
przekroczyla linie bramkowa. Brakowalo centymetrow.
Swietna sytuacje mial takze Gol, ale po jego strzale i rykoszecie od
obroncy Stali pilka trafila w poprzeczke. To wszystko dzialo sie juz
przy wyniku 2:0 dla gospodarzy, ktorzy w pierwszym kwadransie dwukrotnie
zaskoczyli niefrasobliwych w dzialaniach obronnych gdynian.
Najpierw po rzucie wolnym i malym zamieszaniu w polu karnym do pilki
dopadl zupelnie nieobstawiony Patryk Malecki i huknal z woleja nie do
obrony. W tej sytuacji Kacper Krzepisz nie mial nic do powiedzenia. Za
to kilkadziesiat sekund pozniej popelnil fatalny blad: Damian Michalik
uderzal z bardzo ostrego kata i nawet mimo lekkiego rykoszetu Krzepisz
mial obowiazek odbic pilke, ktora wpadla do bramki przy asekurowanym
przez niego blizszym slupku.
Arka, tak jak pisalismy, nie zalamala sie po stracie dwoch goli i dazyla
do zlapania kontaktu. W koncowce pierwszej polowy wreszcie usmiechnelo
sie do niej szczescie, ale trzeba przyznac, ze bardzo rzetelnie na to
zapracowala. Po strzale Omrana Hadary’ego pomocnik gospodarzy Bartlomiej
Poczobut musnal pilke reke i sedzia spotkania po analizie VAR wskazal na
11. metr. Rzut karny na bramke zamienil Adamczyk, dzieki czemu arkowcy
schodzili na przerwe w nieco lepszych humorach. Biorac jednak pod uwage
statystyki (15 strzalow, z czego szesc celnych oraz az 12 rzutow
roznych!), wynik powinien byc dla nich o wiele korzystniejszy.
W tej sytuacji przed druga polowa gdynscy kibice mieli prawo wierzyc, ze
ich zespol zdola jeszcze odwrocic losy rywalizacji. Tymczasem
podopieczni trenera Wieczorka mocno spuscili z tonu. Co prawda tuz po
przerwie groznie uderzal Adamczyk, potem dwie niezle sytuacje mial
Czubak, ale z kazda minuta goscie tracili rezon. To raczej Stal blizsza
byla podwyzszenia wyniku, m.in. kapitalne sytuacje zmarnowali Malecki i
Dawid Olejarka.
Ostatecznie gospodarze dowiezli do konca korzystny wynik, dzieki czemu
Stal zmienila Arke na pozycji szostej i ma nad nia dwa punkty przewagi.
Bardzo blisko gdynian jest Podbeskidzie, ktore ma tylko punkt mniej.
Walka o ostatnie miejsce, gwarantujace gre w barazach, zapowiada sie
pasjonujaco.
W nastepnym spotkaniu arkowcy zmierza sie na wlasnym stadionie z
wiceliderem tabeli – Ruchem Chorzow (13 maja, godz. 17.30).
ZUZEL
PGE Ekstraliga sezon 2023:
Runda zasadnicza:
4 runda
Leszno-Torun 49:41
Gorzow-Lublin 41:48
Wroclaw-Grudziadz 46:44
Krosno-Grudziadz 49:41
5 runda
Czestochowa-Krosno 56:34
Torun-Grudziadz 52:38
Lublin-Leszno 65:25
Wroclaw-Gorzow, zakonczyl sie po zamknieciu gazetki
1.Wroclaw 8pkt
2.Lublin 6pkt
3.Leszno 6pkt
4.Czestochowa 4pkt
5.Krosno 4pkt
6.Torun 4pkt
7.Gorzow 3pkt
8.Grudziadz 1pkt
1.Liga Zuzlowa sezon 2023
Runda zasadnicza:
4 kolejka
Lodz-Landshut 50:40
Zielona Gora-Bydgoszcz 50:40
Ostrow-Poznan 48:41
5 kolejka
Ostrow-Lodz 21:26
Poznan-Rybnik 46:44
Landshut-Zielona Gora 44:46
Bydgoszcz-Gdansk, odwolany
1.Zielona Gora 8pkt
2.Lodz 6pkt
3.Ostrow Wlkp 6pkt
4.Bydgoszcz 4pkt
5.Poznan 4pkt
6.Gdansk 4pkt
7.Landshut 2pkt
8.Rybnik 0pkt
SIATKOWKA
Fornal zagral jak z nut! Jastrzebianie krok od mistrzostwa
Jastrzebski Wegiel wygral z Grupa Azoty ZAKSA Kedzierzyn-Kozle 3:1 w
drugim meczu finalowym PlusLigi. Oznacza to, ze w rywalizacji play-off
do trzech zwyciestw jastrzebianie prowadza z broniaca tytulu ZAKS-a juz
2-0 i w srode u siebie moga przypieczetowac zdobycie mistrzostwa Polski.
Nie bedzie to jednak koniec rywalizacji tych druzyn w obecnym sezonie,
bo juz 20 maja zakoncza klubowe zmagania finalem Ligi Mistrzow w Turynie.
ZAKSA ma ich na koncie az dziewiec, a jastrzebianie walcza dopiero o
trzecie mistrzostwo Polski w historii klubu. Po dwoch finalowych
spotkaniach sa juz o krok od zdobycia tytulu, po ktory ostatni raz
siegneli dwa lata temu, takze pokonujac w finalach ekipe z
Kedzierzyna-Kozla. W sobote zawodnicy Marcelo Mendeza pokonali ZAKS-e
3:1, ale nie byl to tak jednostronny mecz jak ten srodowy otwierajacy
finalowa rywalizacje, gdy jastrzebianom wystarczyly trzy sety, by
kompletnie zdominowac i rozbic rywala. W kedzierzynskiej hali Azoty
obejrzelismy duzo bardziej wyrownana walke.
Siatkarze ZAKS-y, ktorzy w tym sezonie wielokrotnie udowadniali, ze sa w
stanie obronna reka wyjsc z kazdej trudnej sytuacji, przed sobotnim
meczem wierzyli, ze tak nieskutecznie jak w pierwszym spotkaniu zagrac
sie juz nie da. Dlatego otwarcie spotkania finalowego numer dwa bylo
mocna walka z obu stron, choc to ZAKSA miala przewage dzieki duzo
lepszemu przyjeciu zagrywki, co pozwalalo im na spokojne wyprowadzanie
kolejnych atakow. Najlepiej od poczatku prezentowal sie Aleksander
Sliwka, a rozgrywajacy Marcin Janusz mogl spokojnie kierowac pilki na
srodek do Dmytro Paszyckiego, ktory z szesciu atakow nie skonczyl tylko
jednego w pierwszym secie. Trener jastrzebian Marcelo Mendez juz
wczesniej korzystal z opcji podwojnej zmiany i w wyrownanej koncowce
pierwszej partii znow siegnal po Eemiego Tervaporttiego oraz Jana
Hadrave. Fin, podobnie jak wczesniej Benjamin Toniutti, wiekszosc pilek
kierowal do Tomasza Fornala, a ten byl swietnie pilnowany przez blok
rywali. Gdy atak Fornala zatrzymal Bednorz, ZAKSA miala pierwsza pilke
setowa i ostatecznie wygrala inauguracyjna partie. Mimo tego, ze w tej
odslonie popelnila az dziewiec bledow, o trzy wiecej niz jastrzebianie.
W drugim secie, gdy jastrzebianie ustabilizowali poziom przyjecia
serwisow rywali, od samego poczatku walka toczyla sie punkt za punkt. W
koncowce ZAKSA prowadzila juz 22:21 po ataku Kaczmarka, ale od tego
momentu nie zdobyla juz ani jednego oczka. W walce o pilke setowa
srodkowy jastrzebian Jurij Gladyr byl czujny na siatce i zablokowal atak
Bednorza z drugiej linii, a pozniej Boyer zakonczyl seta punktowa
zagrywka, wyrownujac stan spotkania.
O ile dwa pierwsze sety sobotniego meczu przebiegaly dosc podobnie, to
juz w trzecim Jastrzebski Wegiel wrzucil wyzszy bieg, a ZAKSA calkowicie
sie pogubila. Po jednej stronie brylowal Fornal, ktory tylko w trzeciej
odslonie popisal sie 100-procentowa skutecznoscia w ataku i dolozyl do
tego perfekcyjne przyjecie zagrywki, a w ekipie ZAKS-y trener Tuomas
Sammelvuo probowal kolejnych zmian, by pobudzic zespol. Najpierw boisko
opuscil Bednorz, ktorego miejsce zajal Adrian Staszewski, pozniej
zdecydowal sie na podwojna zmiane z Przemyslawem Stepniem i Bartlomiejem
Kluthem, a na koniec wprowadzil Wojciecha Zalinskiego za tak pewnego na
poczatku meczu Sliwke. Plan sie nie powiodl i ZAKSA przegrala trzecia
partie, w ktorej serie punktowe zdobywala przy serwisach francuskiego
duetu mistrzow olimpijskich – Trevora Clevenota i Benjamina Toniuttiego.
ZAKSA zdobyla tylko 15 punktow w tej odslonie, a Fornal i spolka
wyraznie napedzili sie na kolejna odslone.
Przyjmujacy, ktory stal sie bohaterem trzeciej odslony, w czwartej oddal
inicjatywe w ofensywie Boyerowi. Po stronie ZAKS-y pewnie atakujacy
Kaczmarek to bylo malo, by nawiazac walke z jastrzebianami i doprowadzic
do tie-breaka.
Wygrana Jastrzebskiego Wegla oznacza, ze obejmuja prowadzenie 2-0 w
finalowej rywalizacji o mistrzostwo Polski i juz w najblizsza srode moga
przypieczetowac tytul w swojej hali.
FINAL
GRUPA AZOTY ZAKSA KEDZIERZYN-KOZLE – JASTRZEBSKI WEGIEL 1:3 (26:24,
22:25, 15:25, 19:25)
Stan rywalizacji (do 3 zwyciestw): 2-0 dla Jastrzebskiego Wegla.
Nastepne mecze: 10.05, ew. 13.05 i 17.05.
Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto