DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 302) (67187)
7 listopada 2023r.
Pogoda
wtorek, 7 listopada 10 st C
Przewaga chmur
Opady:20%
Wilgotnosc:84%
Wiatr:26 km/h
Kursy walut
Euro 4.46
Dolar 4.15
Funt 5.15
Frank 4.63
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze milego dnia z nieco cieplejszej czesci Polski 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Pewnego razu zostawilem samochod na parkingu. Gdy wrocilem, zobaczylem, ze
mam uszkodzony zderzak i swiatla z tylu auta. Za wycieraczka znalazlem
kartke z nastepujacym tekstem:
Wlasnie przez przypadek wycofalem w twoj samochod.
Widzialo to calkiem sporo osob.
Mysla, ze teraz zapisuje ci swoje dane.
Myla sie.
Koniec poszukiwan Grzegorza Borysa? Znaleziono cialo mezczyzny W
poniedzialek (6 listopada) na terenie Trojmiejskiego Parku Krajobrazowego
sluzby znalazly cialo mezczyzny. Na razie nie potwierdzaja, czy to zwloki
poszukiwanego Grzegorza Borysa, glownego podejrzanego o zabojstwo
6-letniego synka.
W piatek (3 listopada) sluzby poinformowaly o zawezeniu obszaru do rejonu
zbiornika wodnego Lepusz, ktory znajduje sie w otulinie Trojmiejskiego
Parku Krajobrazowego. Policjanci i zandarmi wojskowi zakladali, ze w tym
miejscu moze znajdowac sie poszukiwany 44-latek. W poniedzialek (6
listopada) w mediach pojawila sie informacja o znalezieniu ciala.
– Moge potwierdzic, ze w zbiorniku wodnym znaleziono cialo mezczyzny – mowi
w rozmowie z trojmiasto.pl kom. Karina Kaminska, oficer prasowy w Komendzie
Wojewodzkiej Policji w Gdansku.
Przypomnijmy, ze do zabojstwa doszlo w piatek (20 pazdziernika) w jednym z
mieszkan przy ul. Gorniczej w Gdyni. Cialo chlopca i martwego psa znalazla
matka 6-latka, ktora wrocila do domu po pracy.
Ukrainski dowodca raportuje o zatopieniu rosyjskiego okretu na Krymie.
“Potwierdzam” Dowodca sil powietrznych Mykola Oleszczuk potwierdzil, ze
wojsko ukrainskie zatopilo jeden z najnowoczesniejszych okretow rosyjskiej
Floty Czarnomorskiej, przenoszacy rakiety Kalibr. Wczesniej media powiazane
z ukrainska armia poinformowaly o “udanym ataku” na infrastrukture stoczni
w Kerczu, na zaanektowanym Krymie. “Potwierdzam” – napisal na kanale
Telegram general Mykola Oleszczuk. “Spodziewam sie, ze kolejna jednostka
plywajaca podazyla za Moskwa” – dodal, majac na uwadze zatopienie
rosyjskiego krazownika Moskwa
w kwietniu zeszlego roku na Morzu Czarnym.
Oleszczuk podziekowal ukrainskim pilotom za zestrzelenie rosyjskich
pociskow Iskander, ktorymi Rosjanie zaatakowali w sobote wieczorem Ukraine
.
Atak podczas testow technicznych
Dowodca ukrainskich sil powietrznych nie wymienil nazwy okretu. Wczesniej
proukrainskie kanaly na Telegramie, relacjonujace sytuacje na Krymie,
podaly, ze chodzi o korweta rakietowa Askold, ktora w Kerczu przechodzila
testy techniczne. Ukrainska sekcja Radia Swoboda przypomniala, ze przed
inwazja zbrojna w Kerczu budowano kilka okretow dla armii rosyjskiej, w tym
korwety Amur, Askold i Cyklon. Ukrainskie Centrum Komunikacji Strategicznej
i Bezpieczenstwa Informacji poinformowalo w sobote wieczorem o “udanych
atakach rakietami manewrujacymi na infrastrukture stoczni w Kerczu na
zaanektowanym Krymie, gdzie stacjonowal jeden z najnowoczesniejszych
okretow rosyjskiej marynarki, przenoszacych rakiety Kalib.
Doniesienia o zatopieniu korwety Askold, projektu 22800 Karakurt,
zbudowanej na zamowienie rosyjskiego resortu obrony, przekazala takze
ukrainska ekspertka Maria Awdiejewa. Doradca szefa MSW Ukrainy Anton
Heraszczenko opublikowal wpis, w ktorym pokazal – jak opisal – nagranie
pochodzace z rosyjskich zrodel. “Pojawila sie informacja, ze mialy miejsce
co najmniej trzy ataki na rosyjski okret rakietowy Askold” – napisal.
“Czekamy na oficjalne potwierdzenie” – zastrzegl. Reuters zaznaczyl
wczesniej, ze dziennikarze nie sa w stanie zweryfikowac publikowanych w
mediach spolecznosciowych postow, w tym nagran, ktore przedstawiaja ataki
rakietowe, oraz tych, ktore pokazuja ogien i dym unoszace sie nad miejscem,
o ktorym wspomniala w swoim oswiadczeniu strona ukrainska.
Agencja zacytowala “szefa rzadu” zaanektowanego Krymu Siergieja Aksjonowa,
ktory powiedzial, ze wokol stoczni w Kerczu dzialaly tego dnia systemy
obrony powietrznej. “W sobote Ukraina uderzyla w stocznie w miescie Kercz
15 rakietami manewrujacymi, uszkadzajac jeden okret” – podaly rosyjskie
agencje informacyjne, powolujac sie na rosyjskie ministerstwo obrony.
W oswiadczeniu resort podal, ze “systemy obrony powietrznej zniszczyly 13
rakiet wystrzelonych przez Ukraine”.
Pijany stanal na rondzie i “kierowal ruchem”. Mowil, ze “pomaga policji”
Nietypowy sposob na uplynnienie ruchu znalazl 31-latek, ktory w Belchatowie
(woj. lodzkie) wszedl na rondo i niczym policjant drogowki probowal wydawac
kierowcom polecenia. Jednych przepuszczal, drugich wstrzymywal, az sam
zostal zatrzymany przez policjantow. Mezczyzna byl pijany. 1 listopada po
godzinie 17.30 belchatowscy policjanci otrzymali zgloszenie, ze na rondzie
Wybickiego, laczacym ulice Pilsudskiego, Czyzewskiego, Kwiatowa oraz Marii
i Lecha Kaczynskich , pewien
mezczyzna wszedl na jezdnie i ku zdumieniu kierowcow zaczal “kierowac
ruchem”.
O niespelnionym funkcjonariuszu drogowki policjantow zawiadomil jeden z
kierowcow, ktory relacjonowal, ze z powodu zachowania mezczyzny byl
zmuszony zatrzymac na rondzie swoj samochod. “Swiadek podal, ze mezczyzna
nagle wtargnal na ulice, bezposrednio przed nadjezdzajacy pojazd, zmuszajac
kierowce do gwaltownego hamowania. Dodatkowo tamujac ruch, wydawal innym
kierowcom sygnaly, nakazujac im wjazd na rondo. Mezczyzna w ten sam sposob
zachowywal sie w stosunku do innych kierowcow, jednym dawal znaki do
zatrzymania sie, a innym nakazywal kontynuowac jazde” – przekazala w
komunikacie nadkomisarz Iwona Kaszewska z belchatowskiej policji.
Wedlug relacji Kaszewskiej, gdy kierowcy zwracali mezczyznie uwage na jego
niestosowne zachowanie, ten odpowiadal, ze “pomaga policji”. Sami
policjanci mieli na ten temat inne zdanie i zatrzymali 31-letniego
obcokrajowca. Okazalo sie, ze byl pijany. Trafil do policyjnej celi. Po
wytrzezwieniu uslyszal zarzuty dotyczace spowodowania zagrozenia w ruchu
drogowym oraz tamowania i utrudniania ruchu. W trybie przyspieszonym
sprawca tego zagrozenia stanal przed sadem – przekazala Kaszewska. 31-latek
zostal ukarany grzywna w wysokosci 2500 zlotych.
“Okno ewakuacyjne” dla cywilow ze Strefy Gazy. Rosnie liczba ofiar ataku
na oboz uchodzcow Trwa ewakuacja Palestynczykow ze Strefy Gazy –
poinformowal w niedziele przebywajacy w Izraelu reporter TVN24 Artur
Moleda. Izraelskie wojsko wyznaczylo droge, dzieki ktorej cywile moga sie
przedostac do przejscia w Rafah, na granicy z Egiptem.
Ewakuacja rozpoczela sie o godzinie 10 czasu lokalnego (godz. 9 w Polsce).
Moleda mowil o czterogodzinnym “oknie” dla cywilow, ktorzy moga opuscic
Strefe Gazy.
– Zostala wyznaczona droga, dzieki ktorej cywile moga ewakuowac sie do
przejscia Rafah (na granicy z Egiptem) – mowil Moleda.
“Poklosie wizyty Blinkena”
Wedlug reportera TVN24 decyzja izraelskiego wojska w sprawie ewakuacji
Palestynczykow to czesciowo “poklosie wizyty sekretarza stanu USA
Antony’ego Blinkena w Izraelu
“,
ktory rozmawial z przedstawicielami Izraela i namawial ich, by wstrzymac
ogien i doprowadzic do ewakuacji jak najwiekszej liczby cywilow.
Blinken przybyl w niedziele rano do Izraela, by spotkac sie miedzy innymi w
Ramallah z prezydentem Autonomii Palestynskiej Mahmudem Abbasem.
Tematem rozmowy ma byc przyszlosc Strefy Gazy po zakonczeniu obecnej wojny.
Celem Izraela jest calkowite zniszczenie Hamasu, ktory kontroluje te
palestynska enklawe. Wedlug niedzielnego raportu opublikowanego przez
palestynskie ministerstwo zdrowia w izraelskim bombardowaniu obozu dla
uchodzcow w Maghazi w srodkowej czesci Strefy Gazy zginelo 45 osob, a 100
zostalo rannych.
Wczesniej rzecznik resortu poinformowal, ze co najmniej 33 osoby zginely w
“masakrze dokonanej przez okupanta w obozie Maghazi”.
Palestynski resort zdrowia dodal, ze wiekszosc ofiar to “dzieci i kobiety”.
Celem izraelskiego bombardowania mialy byc cywilne domy, co potwierdzil
naoczny swiadek, na ktorego powoluje sie agencja AFP.
Maghazi znajduje sie w w trzeciej co do wielkosci muhafazie Palestyny –
Dajr al-Balah, w srodkowej Strefie Gazy.
Mezczyzna na plycie lotniska w Hamburgu, trwaja negocjacje, loty odwolane
Hamburska policja nadal prowadzi negocjacje z mezczyzna, ktory w sobote
wieczorem staranowal autem ogrodzenie i wdarl sie na plyte tamtejszego
lotniska. W samochodzie znajduje sie czteroletnie dziecko. W niedzielnym
porannym wpisie na platformie X (dawniej Twitter) lotnisko w Hamburgu
poinformowalo, ze teren wokol portu jest otoczony kordonem. “Operacje
lotnicze pozostana zawieszone do odwolania” – podano.
W pozniejszym komunikacie, na godzine 8 rano, dodano, ze akcja policji na
lotnisku dalej trwa, loty sa wciaz zawieszone, a drogi dojazdowe przy
lotnisku zamkniete. Zaapelowano, by nie przyjezdzac w okolice lotniska. W
niedziele z hamburskiego lotniska mialo wyleciec 286 samolotow z ponad 34
tysiacami pasazerow. Policja w komunikacie z godziny 8.35 poinformowala, ze
kontynuuje negocjacje z mezczyzna. Policjantom w komunikacji pomaga tlumacz
jezyka tureckiego. Mezczyzna wjechal na plyte lotniska w sobote okolo
godziny 20. Wczesniej staranowal samochodem brame. Swiadkowie donosili o
strzalach w powietrze. Wyrzucil takze z auta – jak podala policja – “cos w
rodzaju koktajlu Molotowa”. Potem zatrzymal sie na pasie startowym obok
samolotu tureckich linii lotniczych.
W samochodzie przetrzymuje jako zakladniczke swoja czteroletnia corke. Nie
wiadomo, jaki jest jego motyw dzialania, ale policja przypuszcza, ze chodzi
o spor o opieke nad dzieckiem.
Z relacji niemieckiej agencji dpa wynika, ze w niedziele rano na miejsce
przybyly kolejne jednostki policji, w tym z psami. Sa takze policyjne wozy
bojowe. Lotnisko monitorowane jest z powietrza za pomoca dronow. Wczesniej
rzecznik policji federalnej przekazal, ze mezczyzna przedarl sie samochodem
na plyte lotniska, a nastepnie dwukrotnie oddal strzaly w powietrze. W
kolejnym komunikacie policja juz nie potwierdzila informacji dotyczacych
tego, ze mezczyzna byl uzbrojony i oddal strzaly. Wedlug wstepnych ustalen
nikt nie odniosl obrazen. Wczesniejsze informacje mowily, ze mezczyzna moze
przetrzymywac w samochodzie dwoje dzieci. Rzecznik policji powiedzial, ze
samochod wiozacy 35-letniego mezczyzne i czteroletnie dziecko zostal
zaparkowany pod samolotem, a liczni funkcjonariusze pojawili sie na miejscu
w sobote poznym wieczorem. “Obecnie przyjmujemy, ze jest to zakladnik” –
podali funkcjonariusze. Wczesniej, w sprawie mozliwego uprowadzenia
dziecka, z policja skontaktowala sie zona mezczyzny. Policja stwierdzila,
ze prawdopodobnie chodzilo o spor o opieke nad dzieckiem. Mezczyzna
przetrzymujacy corke na lotnisku w Hamburgu poddal sie bez stawiania oporu
– poinformowala lokalna policja. Akcja sluzb zostala zakonczona. “Wyglada
na to, ze dziecku nic sie nie stalo” – dodano. Hamburski port lotniczy
przekazal, ze trwaja prace nad przywroceniem polaczen najszybciej jak to
mozliwe. O zakonczeniu akcji, po ponad 18 godzinach, poinformowala
hamburska policja. “Sytuacja z zakladniczka dobiegla konca. Sprawca wraz z
corka opuscili samochod. Sluzby bez oporu zatrzymaly mezczyzne. Wyglada na
to, ze dziecku nic sie nie stalo” – napisano na portalu X (dawniej Twitter).
Przyjechal kupic motocykl. W trakcie jazdy probnej uderzyl w balkon
i zginal W Namyslowie (woj. opolskie) 52-latek, ktory chcial kupic
motocykl, zginal podczas jazdy probnej. Mezczyzna stracil panowanie nad
pojazdem i uderzyl w balkon mieszkania. Okolicznosci wypadku wyjasnia
policja pod nadzorem prokuratury.
Sluzby otrzymaly zgloszenie o tym zdarzeniu w sobote (4 listopada) okolo
godziny 13. Na miejsce zostal zadysponowany zastep strazy pozarnej, patrol
policji oraz zespol ratownictwa medycznego. Z ustalen policjantow wynika,
ze 52-letni mieszkaniec powiatu namyslowskiego przyjechal do Namyslowa.
Chcial kupic motocykl. Podczas jazdy probnej stracil jednak panowanie nad
pojazdem i uderzyl w balkon mieszkania jednego z blokow mieszkalnych.
Mezczyzna poniosl smierc na miejscu. Okolicznosci zdarzenia wyjasnia
policja pod nadzorem prokuratora.
Jechala torowiskiem, wina obarczala nawigacje. Byla pijana Kierujaca
samochodem w centrum Krakowa wjechala na torowisko tramwajowe i utknela na
torach. Straznikom miejskim tlumaczyla, ze tak prowadzila ja nawigacja. Jak
sie okazalo, kobieta byla pijana. O godzinie 3 rano w piatek krakowscy
straznicy miejscy otrzymali zgloszenie o samochodzie, ktory utknal na
torowisku tramwajowym na ulicy Dietla. Tory w tym miejscu sa wyraznie
oddzielone od drogi – miedzy jezdniami a trasa tramwaju znajduja sie
drzewa, chodniki i ogrodzenie. Nie przeszkodzilo to kierujacej, by wjechac
na tory, z ktorych jednak nie potrafila pozniej wyjechac. Jej tlumaczenie
bylo zaskakujace. Jak relacjonuje w komunikacie Straz Miejska
Miasta Krakowa, po przyjezdzie
na miejsce mundurowi zastali przy osobowym oplu dwie kobiety. “Jedna z nich
oswiadczyla, ze to ona prowadzila auto i wjechala w to miejsce, gdyz tak
poprowadzila ja nawigacja” – czytamy w oswiadczeniu. Straznicy podkreslili,
ze w trakcie rozmowy od kierujacej wyczuwalna byla won alkoholu.
“W zwiazku z tym formalnoscia okazal sie wynik badania na zawartosc
alkoholu w wydychanym powietrzu. Byl bardzo pozytywny, dlatego sprawa
zajmuje sie teraz policja” – czytamy we wpisie.
Sad zawiesil tymczasowo nakaz milczenia wydany Donaldowi Trumpowi Federalny
sad apelacyjny w Waszyngtonie zawiesil tymczasowo nakaz milczenia nalozony
na bylego prezydenta Donalda Trumpa. Dotyczyl sprawy karnej o proby
obalenia wynikow wyborow w 2020 roku. Kolejna decyzja w sprawie nakazu
milczenia zostanie podjeta przez sad za dwa tygodnie. Wydany wczesniej
nakaz milczenia zabranial Donaldowi Trumpowi
publicznego atakowania personelu sadu,
w tym prokuratorow prowadzacych jego sprawy. Nie odnosilo sie to do jego
komentarzy na temat polityki Waszyngtonu lub Departamentu Sprawiedliwosci.
Trump zlozyl wniosek do sadu apelacyjnego o uchylenie nakazu. Sedziowie
panelu apelacyjnego, Patricia Millett i Cornelia Pillard nominowane przez
Baracka Obame, oraz Brad Garcia, nominowany przez Joe Bidena
, zawiesili nakaz do czasu rozprawy
zaplanowanej na 20 listopada. Trump probuje powstrzymac nakaz ograniczenia
wypowiadania sie przez niego publicznie na tematy zwiazane z wytoczonymi
przeciw niemu kilkoma procesami. Prokuratorzy Departamentu Sprawiedliwosci
jak dotad skutecznie argumentowali, ze powinny go obejmowac restrykcje, bo
publikuje w mediach spolecznosciowych informacje o potencjalnych swiadkach,
pracownikach sadu i prokuratorach co moze prowadzic do ich potencjalnego
nekania lub zaszkodzic ich wiarygodnosci. Tymczasem Ivanka Trump, corka
Donalda Trumpa, wycofala apelacje od postanowienia sedziego nakazujacego
jej zlozenie zeznan na rozprawie ojca w sprawie oszustwa cywilnego, ktora
ma sie odbyc w przyszlym tygodniu. Proby opoznienia jej zeznan zakonczyly
sie niepowodzeniem. Ivanka twierdzila, ze jej obecnosc w sadzie cywilnym w
Nowym Jorku w tygodniu szkolnym spowodowaloby “nadmierne trudnosci”,
poniewaz mieszka na Florydzie z trojka nieletnich dzieci. Jej argumenty
odrzucil nowojorski sedzia Arthur Engoron.
Synowie bylego prezydenta, Donald Trump Jr. i Eric Trump, zeznawali juz
przed sadem. Obaj odegrali znaczaca role w zarzadzaniu biznesami Trumpa
(The Trump Organization) podczas kadencji ojca w Bialym Domu. Byly
prezydent ma skladac zeznania w tej sprawie w poniedzialek.
Donald Tusk do Mateusza Morawieckiego: nie dzwon juz wiecej, mamy komplet
ministrow “Nie dzwon juz wiecej, Mateusz. Mamy komplet ministrow” – napisal
w mediach spolecznosciowych Donald Tusk, przewodniczacy Platformy
Obywatelskiej, ktory jest kandydatem opozycji demokratycznej na premiera.
Wczesniej w sobotnim wywiadzie Mateusz Morawiecki powiedzial, ze “nie jest
spakowany” i wierzy, ze do wspolpracy uda sie przekonac wystarczajaca
liczbe poslow. W sobotnim wywiadzie dla Interii premier Mateusz Morawiecki
mowil o sytuacji swojego obozu politycznego po wyborach
parlamentarnych. Byl pytany
miedzy innymi o to, czy “jest spakowany” i czy naprawde wierzy, ze uda sie
mu znalezc brakujacych poslow, by stworzyc koalicje rzadzaca.
“Nie jestem spakowany. Wierze gleboko, ze uda sie przemowic do tych poslow
innych formacji – pewnie poza KO – dla ktorych wazna jest suwerennosc” –
powiedzial. “Kiedy wyborcy wybieraja swoich przedstawicieli, to spodziewaja
sie reprezentowania ich idealow, ich wartosci i ich programu. Wyborcy byli
przeciw nielegalnej imigracji, europoslowie KO – za. Wyborcy byli za
programem suwerennosci Polski, KO w Unii – byla za centralizacja. Wreszcie,
wyborcy chca, by politycy realizowali swoje zapowiedzi. Jak uslysza, ze
kolejne obietnice sa niemozliwe do realizowania, to moze sie okazac, ze
czesc poslow zaglosuje za naszym programem. O ile oczywiscie pan prezydent
zdecyduje sie powierzyc mi misje tworzenia rzadu” – powiedzial premier.
Wysokie nagrody nie tylko w Grupie Azoty. Premie posypaly sie tez w JSW i w
kopalni Bogdanka Powyborcze premie w Grupie Azoty robia wrazenie. Jednak
nie tylko tam publiczne pieniadze wyplywaja szerokim strumieniem, bo Orlen
juz wyplacil pracownikom po 6 tysiecy nagrody bozonarodzeniowej. Premie
posypaly sie w Jastrzebskiej Spolce Weglowej i w kopalni Bogdanka.
SPORT Reksio donosi
Kosmiczna Iga Swiatek zdmuchnela Aryne Sabalenke z kortu! Jest final!
Iga Swiatek byla poza zasiegiem liderki rankingu WTA! W polfinale turnieju
Finals, ktory byl przerywany i wznawiany po blisko 24 godzinach, Polka
pokonala Aryne Sabalenke 6:3, 6:2. To Swiatek zagra w finale, w ktorym jej
rywalka bedzie Jessica Pegula. Co wiecej, jesli to mistrzyni Roland Garros
okaze sie lepsza, to w rankingu wroci na pierwsze miejsce w rankingu!
Polfinalowe starcie bylo prawdziwym show jednej aktorki. Taka Swiatek
chcemy ogladac jak najczesciej!
Swiatek-Sabalenka 6:3, 6:2.
DETEKTYW
NOZEM w corke
Elzbieta OSTROWSKA
Lezala skulona, na dywanie. Wygladala jakby spala – zamkniete powieki,
cienie na policzkach od dlugich, czarnych rzes. Przyjrzal sie blizej – z
ust co kilka sekund wyplywaly krwiste pecherzyki powietrza.
– Nie zyje – powiedzial lekarz do sanitariusza.
Sekcja zwlok 20-letniej Agnieszki wykazala, ze smierc nastapila na skutek
zadania jej ran klutych w okolice piersi
Oi brzucha. Narzedzie zbrodni – kuchenny noz.
godzinie 9.58 otrzymal od niej telefon. Prosila z placzem, aby powia- domil
policje, bo ojciec szaleje. Natychmiast pobiegl na komende.
Gdy funkcjonariusz spisywal dane, Mikolaj nerwowo wystukiwal numer komorki
swojej dziewczyny. Nie mogl sie polaczyc, bo telefon stale byl zaje- ty.
Nie czekajac az wyjedzie radiowoz, pedem znalazl sie na podworku kolo
trzypietrowego bloku na warszawskiej Ochocie, w ktorym mieszkala Agniesz-
ka. Jej okno bylo z daleka widoczne, bo miescilo sie na strychu. Przy wej-
sciu na klatke stala karetka. Juz cia- gneli do niej gapie. Pobiegl na
gore. Na korytarzu lezaly nosze, a drzwi do mieszkania ustapily po
nacisnieciu klamki. Najpierw zobaczyl rozsypa- ne na podlodze bulki i bialy
kapec Agi z wyhaftowana myszka Miki. Ona lezala skulona, na dywanie.
Wyglada- la jakby spala – zamkniete powieki, cienie na policzkach od
dlugich, czar-nych rzes. Przyjrzal sie blizej – z ust co kilka sekund
wyplywaly krwiste pecherzyki powietrza.
– Nie zyje – powiedzial lekarz do sanitariusza.
W tym momencie Miko- laj uslyszal przerazliwy krzyk matki Agnieszki. Do jej
spod- nicy byla uczepiona mlodsza corka 9-letnia Wisia. Miala otwarte usta,
jakby nie mogla zlapac tchu. Patrzyla sie w stro- ne okna.
– Poszedlem za jej wzrokiem – zeznal nazajutrz do policyjne- go protokolu
20-letni Mikolaj – i zobaczylem na parapecie noge pana Edmunda ojca
Agniesz- ki, ktory wlasnie wskakiwal na dach.
Pod blokiem stalo juz duzo ludzi. Wszyscy naraz krzyczeli do policjantow:
“To samobojca, zaraz skoczy”.
Pierwsi rozmowe z despera- tem podjeli dwaj psycholodzy z Komendy
Stolecznej Policji. Obok nich stal milczacy ksiadz z pobliskiej parafii.
Sciagnieto najblizsza rodzine Edmunda Selupy.
Po dwoch godzinach nego- cjacje przyniosly skutek. Mez- czyzna zszedl na
dol i wsiadl do policyjnego radiowozu. W tym czasie jego zona Anna, matka
Agnieszki i Wisi w stanie silne- go szoku lezala na szpitalnym lozku.
– Nie kontaktuje z oto- czeniem – napisano w karcie chorej.
Sekcja zwlok 20-letniej Agnieszki wykazala, ze smierc nastapila na skutek
zada- nia jej ran klutych w oko- lice piersi i brzucha. Narze- dzie zbrodni
– kuchenny noz z odlamanym trzonkiem, lezal w przedpokoju.
Zaprzyjazniony lokator z pietra nizej, ktory pierwszy wbiegl na strych
zaalarmowany kobiecymi krzykami i wolaniem o pomoc, zobaczyl taka sytu-
acje: drzwi do pokoju Agnieszki
byly wyrwane z zawiasow, obie dziewczyny i ich matka lezaly na podlodze, a
okrakiem sie- dzial na nich Edmund Selupa i trzymal w rece kuchenny noz.
Starsza corka byla pokrwawio- na, ale poruszala sie, probo- wala cos
nieskladnie mowic. Anna krzyczala, zeby wezwac pogotowie.
– Podbieglem do Mundka – zeznal w sledztwie ow sasiad – krzyknalem: “Co
robisz!” i wyrwalem mu noz, odrzucilem za siebie. Wtedy on wspial sie na
parapet i mocno wychylil za okno mowiac cos o pozegnaniu. Probowalem go
zdjac, ale prze- sunal sie po gzymsie.
Po przesluchaniu innych swiadkow odtworzono w sledz- twie dokladny przebieg
tragedii. To byla szczegolna sobota – nazajutrz Wisia miala przysta- pic do
pierwszej komunii. Od rana awantura wisiala w powie- trzu. Rodzice
dziewczynki byli w trakcie rozwodu ciagnacego sie od 2 lat. Anna Selupa nie
zamierzala zaprosic Edmun- da na niedzielna uroczystosc. Jemu bardzo na tym
zaleza- lo, zwlaszcza, ze proboszcz wytypowal go do przeczytania w czasie
mszy fragmentu Pisma Swietego.
Selupowa wstala wczesnie, bo tego dnia miala umowione klientki w jej
zakladzie fryzjer- skim, a potem chciala jeszcze zrobic zakupy. Od godziny
8 do 9.30 utrzymywala goraca linie telefoniczna ze starsza corka. Wiedziala
od Agi, ze maz zjadl z Wisia nalesniki, chwile jeszcze polezeli w jego
lozku, ogladajac w telewizorze bajki. Potem on chcial posprzatac swoj pokoj
i zloscil sie, ze nie dziala odku- rzacz. Jak zwykle, oskarzal zone o
sabotaz, robienie mu na zlosc.
Tuz przed godzina 10 Anna Selupa byla juz z zakupami
pod swym blokiem. Wystuka- la numer domofonu. Odezwa- la sie Wisia. Z
placzem blagala matke, aby nie wchodzila do mieszkania, spotkaja sie dopie-
ro po poludniu, gdy trzeba bedzie isc do spowiedzi.
Reakcja Anny na te prosbe bylo jak najszybsze wbiegniecie na ich strych.
Juz na schodach slyszala krzyk starszej corki i wyzwiska meza. Nadal zarze-
wiem awantury byl zepsuty odkurzacz.
To co zdarzylo sie pozniej, ma dwie wersje.
Anna Selupa zapamietala, ze maz zaczal ja bic piesciami, gdy tylko weszla,
a Agnieszke, ktora jak zwykle stanela w obronie matki, szarpal za wlosy.
Wisia miotala sie miedzy nimi, odpy- chala ojca. W pewnej chwili wszystkie
trzy wybiegly na kory- tarz wolajac o pomoc, a gdy nikt z sasiadow sie nie
pojawil, ukry- ly sie w pokoju starszej corki. Wszystkimi silami
przyciskaly drzwi do framugi, podczas, gdy z drugiej strony napieral roz-
wscieczony maz. W koncu wyla- maly sie zawiasy i wszyscy rune- li na
podloge. Selupa krzyczal:
– Ja was zabije!
W tej kotlowaninie cial Anna zauwazyla, ze maz, ktory lezal najwyzej, ma w
reku noz i celu- je nim w Age. Usilowala zaslo- nic starsza corke, ale juz
bylo za pozno. Agnieszka dziwnie wes- tchnela, jej oczy pociemnialy, z ust
buchnela krew.
Dodatkowych informacji dostarczyla przesluchiwana w obecnosci psychologa
Wisia. Mimo doznanego szoku, zapa- mietala, ze gdy matka trzyma- la drzwi
przed napierajacym z przedpokoju ojcem, Agniesz- ka telefonowala na
policje, a ona na zadanie siostry otwie- rala okno, aby wolac o pomoc.
– Widzialam potem – opo- wiedziala – jak tata trzymal nad nami noz, gdy
lezalysmy na podlodze. Przeklinal, ze zabi-je mame. Uciekalysmy obie za
lozko, Aga nie zdazyla. Poslizne- la sie na jablku. Tata podbiegl i
dziobnal ja (tak sie dziewczyn- ka wyrazila) w brzuch.
Przesluchiwany Edmund Selupa twierdzil w sledztwie, ze zona prowokowala go,
szydzila z niego, ze jest golodupcem, nie ma nawet kilku zlotych na naprawe
odkurzacza. Byl prze- konany, ze specjalnie po raz kolejny zepsula sprzet,
zeby nie mogl u siebie posprzatac.
Wysmiala go, gdy powie- dzial, ze skoro nie ma dla niego miejsca na
rodzinnym obie- dzie komunijnym, chcialby po poludniu zabrac Wisie do jego
matki, tez nie zaproszonej na te uroczystosc.
To zona pierwsza uderzyla go w twarz, az spadly mu okula- ry. Niewiele
widzial, zwlaszcza, ze runely na niego drzwi od pokoju Agnieszki. Gdy
ocknal sie, lezal na podlodze, a starsza corka na nim. Usilowal ja zrzu-
cic z siebie – i wtedy zobaczyl, ze dziewczyna krwawi. Nie wie, skad sie
wzial noz w jego reku.
Na pewno nie atakowal zony ani corek.
Fakty byly jednak nieubla- gane – to Edmund Selupa zabil corke. Odpowiedzi
wymagalo tylko pytanie: Dlaczego, jak do tego doszlo? Niewiele wiecej mozna
sie bylo dowiedziec od sprawcy, ktory im wiecej uply- walo dni od
tragicznej soboty, tym bardziej usilowal sprawiac wrazenie niespelna
rozumu. (Skierowano go na obserwacje psychiatryczna.) Matka ofiary dlugo
nie nadawala sie do skla- dania zeznan. najpierw leza- la w szpitalu w
szoku, pozniej byla w stanie silnej depresji. Ale prokurator mial dostep do
pekatych akt sadu rodzinnego w sprawie nieukonczonego pro- cesu rozwodowego
malzenstwa Selupow. I tam szukal owego tlacego sie lontu ktory wybuchl,
pozbawiajac zycia Agnieszke.
Przez ponad 2 lata za barier- ka dla swiadkow stanelo kil- kadziesiat osob
– spokrewnio- nych z rozwodzacymi sie albo mieszkajacych po sasiedzku, czy
calkiem obcych, ale z racji swego fachu mogacych obiek- tywnie spojrzec na
malzenskie problemy tej pary.
***
Ci, ktorzy znali Selupow wcze- sniej, zgodnie twierdzili, ze przez pierwsze
10 lat bylo to wzorowe malzenstwo. Ona decydowala o wszystkim w domu.
Zadbana, z wiekszymi aspiracjami intelektualnymi – zaraz po transformacji w
1989 roku postanowila studiowac zarzadzanie, aby uruchomic wlasny biznes.
Poki co, praco- wala w dwoch miejscach – jako administratorka osiedla, a po
poludniu we wlasnym zakla- dzie fryzjerskim.
Gdy mieli juz dwoje dzie- ci, postanowila poszerzyc ich skromne mieszkanie
w bloku o strych. Wziela kredyt, czesc robot remontowych wykonal maz.
Zyskali prawie 120 m. kw., dzieki czemu kazdy domownik mial swoj pokoj.
Niektorzy sasiedzi zazdro- scili im sily przebicia, rodzin- nego szczescia.
Ale szanowali Selupow. Bo dzieci byly dobrze wychowane, a cala czworka
przykladnie modlila sie w nie- dziele w kosciele. Edmund Selu- pa jako
troskliwy maz zawsze wieczorem wychodzil po zone, gdy wracala z zakladu.
I nagle – jakby piorun w nich strzelil, wszystko sie rozpadlo. A to,
dlatego, ze 16-letnia wowczas Agnieszka zastala w domku na dzialce ojca w
niedwuznacznej sytuacji z obca kobieta. Natychmiast powiedziala o tym
matce. Selu- pa zareagowal nietypowo – nie tylko nie wypieral sie roman-
su, jak sie wydalo, trwajacego
juz dluzszy czas, ale bez zwloki wystapil o rozwod.
Selupowa odpowiedziala, ze dostanie zgode po jej tru- pie. Ona wprawdzie
nie ma juz meza, (jeszcze tego samego dnia wyprowadzila sie z mal- zenskiej
sypialni do innego pokoju), ale dzieci musza miec ojca.
Na pieczolowicie urza- dzonym strychu nie bylo juz miejsca na rodzinne
szczescie. Z kazdego kata wyzierala niena- wisc. Ale jeszcze nikt na nikogo
nie podniosl reki, nie padaly tez wyzwiska. Zreszta malo bylo okazji do
spiec, bo Edmund od switu do wieczora handlowal warzywami na rolniczej
giel- dzie, a jego zona tez wracala do domu dopiero na kolacje.
I tak to trwalo ponad rok, az nagle gielda zostala zamknieta (na teren
wchodzilo budow- nictwo mieszkaniowe) i Selu- pa stracil prace. Zatrudnil
sie gdzies dorywczo, ale i w tej robocie przesladowal go pech: przewrocil
sie na rowerze tak niefortunnie, ze uszkodzil sobie powaznie kolano i jako
niepel- nosprawnego znow go zwol- niono. Szukal roboty w calej Warszawie,
ale wszedzie odpra- wiali go z kwitkiem. Albo bra- kowalo mu wyksztalcenia,
albo sprawnosci fizycznej. Ostatecz- nie musial sie zadowolic mie- siecznym
zasilkiem z pomocy spolecznej w wysokosci 150 zl.
Gdyby jeszcze w tych trud- nych chwilach mogl liczyc na zrozumienie u zony.
Widzial pewna szanse na odbicie sie od dna – chcial sprzedac samo- chod i
za te pieniadze urzadzic stoisko z warzywami. To jedyne, na czym sie znal.
Ale na pozby- cie sie wozu potrzebna byla zgoda Anny. A ona tkwila w swej
goryczy po zdradzie meza i nie zamierzala wyciagac do niego pomocnej reki.
Zwlaszcza, ze nie wyrazal skruchy.
Wykrzyczala mu w kuchni: Nic nie dostaniesz, wkrotce bedziesz zarl ze
smietnika!
Wtedy uderzyl ja po raz pierwszy… W obronie matki stanela Aga. Dostala
silny cios w twarz tak, ze pekla jej blona bebenkowa w uchu, potrzebna byla
interwencja lekarza.
Potem coraz latwiej przy- chodzilo mu podniesienie reki na kobiety w domu;
one zresz- ta nie staraly sie schodzic mu z drogi. I nieraz uzyly swych
paznokci do pokaleczenia twa- rzy mezczyzny. W specjalnie zalozonych
teczkach coraz bar- dziej nienawidzacego sie mal- zenstwa przybywalo obduk-
cji do okazania na procesie rozwodowym.
***
Proces ciagnal sie, bo strony nie mogly dojsc do porozumienia, co do
finalnego rozwiazania konfliktu.
Anna poczatkowo nie wyra- zala zgody na rozwiazanie mal- zenstwa, ale gdy
uslyszala na sali sadowej od pozywajacego, ze “spelnianie z nia obowiazku
malzenskiego bylo czynnoscia przykra”, zazadala orzeczenia rozwodu z winy
meza. Potem dazyla do tego konsekwent- nie i z pomoca dobrego adwo- kata.
Zamierzala go “puscic z torbami”. To byla kilkueta- powa walka. Najpierw,
ponie- waz Edmund nie mial pienie- dzy na placenie czynszu, czy innych
rachunkow zwiazanych z mieszkaniem, przeprowadzila rozdzielnosc majatkowa.
Zlozyla skarge do komor- nika o nieplacenie alimentow. Wspolny samochod
poszedl na licytacje za zadluzenia. (Potem go odkupila za jedna czwar- ta
wartosci.) Nastepnie zacze- la dazyc do wyeksmitowania meza z ich pieknego
mieszka- nia. To byla trudna operacja, jej powodzenie zalezalo od tego, czy
sad uzna, ze maz zneca
sie nad corkami i nie moze z nimi przebywac pod jed- nym dachem. Sedzia
uprzedzil pozwana, ze tak restrykcyjnie potraktowanie pozywajacego wymaga
udokumentowania. Odpowiedziala, ze przedstawi odpowiednie “papiery”.
Zaczal sie wyscig, kto zgro- madzi wiecej dowodow. Ona raz po raz zakladala
mu spra- wy karne (z powiadomieniem organow scigania) o znecanie sie nad
rodzina. Prokurator po przesluchaniu sasiadow, ktorzy niczego nie widzieli,
ani nie sly- szeli, umarzal dochodzenie. Bo “jesli nawet doszlo do szarpa-
nia zony, to jeszcze nie jest to
znecanie”. Ona pisala odwola- nia, ze jest podopieczna poli- cyjnej
“Niebieskiej Linii” dla ofiar rodzinnej przemocy. On udal sie po pomoc do
Stolecz- nego Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca.
Coraz wiecej swiadkow odslanialo przed sadem mal- zenskie pieklo tej pary.
Przy- jaciolka Anny potwierdzila, ze Selupowa miewala siniaki na calym
ciele, podbite oczy. Cze- sto odbierala telefony i SMS-y od wystraszonej,
zaplakanej Agnieszki, ktora alarmowala ja, ze w domu wlasnie trwa awan-
tura miedzy rodzicami i ona prosi, aby sprowadzic policje. To znow zalila
sie, ze siedzi na lekcji w szkole, wie, ze matura za pasem, a nie moze sie
sku- pic. Ciagle mysli, co sie dzie- je w domu. “Juz mi psychika siada” –
konczyla SMS-a. Zeznawaly kolezanki Agi:
– Mowila mi, ze ojciec bije matke, ona tez nieraz dosta- la pasem, gdy
spoznila sie do domu 15 minut, bo byla na rozancu w kosciele.
– Bardzo bala sie o matke. Wszedzie jej towarzyszyla.
Edmund Selupa nie pozo- stawal zonie dluznym w oskar- zeniach. Pomagala mu
w tym jego rodzina. Siostra ciotecz- na zeznala, ze Anna nie nada- wala sie
do roli matki. Zapa- trzona tylko w siebie potrafi- la nie ugotowac obiadu,
tylko wyslac dzieci na hamburgera do McDonaldsa.
Na zarzut, ze prowadzi podwojne zycie, ma kochanke, Selupa mial gotowa
odpowiedz, ze zona pierwsza nie dochowala wiernosci malzenskiej. On wie, ze
od dawna ma kogos, tylko umiejetnie ukrywa swoj romans. Gdy okazalo sie, ze
jest to wymy- slona historia, Selupa usilowal przekonac sad, ze zona ma
demoralizujacy wplyw na dzieci, zwlaszcza na starsza corke.
Zbieral “dowody” na zle prowadzenie sie Agnieszki. Od pracownicy w
zakladzie fryzjer- skim zony zdobyl informacje, ze jego corka zapisala sie
na pora- de u ginekologa. Wywniosko- wal z tego, ze prawdopodobnie zarazila
sie wenerycznie. Inna przyczyna wizyty w przychodni nie wchodzila w gre –
wszak porzadna panna nie potrzebuje pomocy lekarza tej specjalizacji.
Zauwazyl, ze dziewczyna czesto chodzi do kosciola na wieczorne modlitwy.
– Wiem, co sie za tym kryje – poinformowal sad – schadzka z mlodym wikarym.
Udal sie do szkoly po zaswiadczenie od wycho-
wawczyni, ze Aga zle sie uczy, wagaruje. Niczego takiego nie dostal. Na
zadanie sadu peda- gog szkolny napisal notatke do akt: “Uczennica Agnieszka
Selupa zglosila, ze ma proble- my w domu. Jej ojciec zawiada- mia policje,
ze sie nie uczy i zle prowadzi. Oskarzenie jest bez- podstawne i dlatego
zaleca sie jak najszybsza separacje ojca od dziewczyny”.
Kiedy indziej twierdzil, ze Aga bez powodu bolesnie bije mlodsza siostre.
Gdy doszlo do konfrontacji corki z ojcem, okazalo sie, ze rodziciel kla-
mie. Anna, w rewanzu za psu- cie starszej corce opinii, ujaw- nila
“sklonnosci pedofilskie” meza. Opowiedziala na policji, ze ktoregos dnia
weszla cicho do mieszkania i zobaczyla w lazience 8-letnia Wisie kapia- ca
sie w wannie nago z ojcem tez bez zadnej bielizny.
Klam tym slowom zadala obserwacja dziecka w Rodzin- nym Osrodku
Diagnostycz- no Konsultacyjnym. Badanie odnosilo sie przede wszyst- kim do
relacji ojca z jego cor- kami. Stwierdzono, ze Selupa nie rozumie przezyc
16-letniej corki wywolanych odkryciem, ze kochany tata ma inna kobie- te.
Nie podjal efektywnych dzialan, aby odbudowac zabu- rzone wiezi ze swoimi
dziec- mi. Choc twierdzi, ze kocha Wisie, (Agnieszke, jak sie wyra- zil,
juz przekreslil), nie ma jed- nak glebszego wgladu w prze- zycia
dziewczynki, nie chroni jej przed sytuacja rozwodowa, dziecko jest
swiadkiem przemo- cy wobec matki. W ocenie psy- chologa powoduje to u
8-latki dotkliwe szkody psychiczne.
***
Wisia ujawnila uczucia ambi- walentne – jest z ojcem zwia- zana
emocjonalnie, ale jedno- czesnie odczuwa lek przed jego
agresja, stara sie mu podpo- rzadkowac, aby nie prowoko- wac kolejnych
awantur.
– Tata ma jakas pania – opo- wiadala psychologowi – i chce mnie do niej
zabrac, ale ja tam nie chce jezdzic. Czasem tata budzi mnie w nocy, aby
poroz- mawiac. Jak mnie budzi, to jest pijany. Ostatnio jak rzucal butem w
zyrandol to czulam, ze smierdzi wodka. Tata tylko raz sie ze mna kapal, bo
chcialam zebysmy sie popluskali. Cala lazienka byla mokra, tata ubral gacie
jak na basen. Fajnie bylo, ale tata nie chce pamietac, co ma do zrobienia.
Chcial mnie odbie- rac ze szkoly, ale nie przychodzil, i sama siedzialam do
wieczora w swietlicy. Obiecal, ze bedzie pielegnowal ze mna chomika,
zmienial mu wiorki, ale tego nie robil i chomik umarl. Moj tata nie pozwala
przyjezdzac rodzinie mamy ze wsi. Wczesniej mogli przyjezdzac. Gdy sie
kloca, tata krzyczy najglosniej. Tata jest najlepszy dla mnie, najgor- szy
dla mamy i Agi. Uczy mnie, co mam mowic wychowawczyni o tym, co sie dzieje
w domu.
Poproszono dziewczynke, aby dokonczyla zdania, ktore ma na kartce. Wynik
tego testu bardzo zaniepokoil psycholo- gow. Wypadl jednoznacznie:
“Najwiekszym moim pra- gnieniem jest… zeby w domu nie bylo awantur”.
“Bylabym szczesliwa, gdyby… tata byl dobry dla mamy”.
“Martwie sie… co sie stanie zemna”.
“Najwiecej cierpienia spra- wia mi… tata, bo bije mame”.
“Najtrudniejsza rze- cza jest… zyc, bo czeka tyle problemow”.
***
Psycholodzy przestrzegali roz- wodzaca sie pare, ze obrzuca- jac sie
wzajemnie kalumniami wyrzadzaja krzywde swoim dzieciom. Ale oni oboje byli
glusi na takie argumenty. Nie zamierzali ustapic sobie ani na milimetr.
Anna miala juz tylko jeden cel w zyciu – doprowa- dzic do eksmisji
niewiernego meza, niech naprawde skonczy w smietniku.
Wiele stron w aktach sadowych rozwodzacego sie malzenstwa zajmuja coraz
wymyslniejsze opisy wzajem- nego uprzykrzania sobie zycia: kosz ze
smieciami laduje na poscieli zony, nierowno usta- wione przez Agnieszke
buty w przedpokoju sa wyrzucone przez okno, w pokoju Edmunda notorycznie
ktos psuje kontakt elektryczny.
Z zeznania Agniesz- ki w sadzie na trzy dni przed zamordowaniem jej:
– Gdy wychodze ze smie- ciami, ojciec zatrzaskuje drzwi od wewnatrz, wklada
klucz do zamka, abym nie mogla otwo- rzyc. Do mojego pokoju wcho- dzi
znienacka, bez pukania, gdy mu zwracam uwage, obrzuca mnie najgorszymi
wyzwiskami, ktorych wstydze sie powtorzyc. Czesto na ulicy sledzi mnie.
Psuje pralke, zelazko, zasmra- dza lodowke, nachodzi mame w zakladzie i tam
na oczach klientek robi jej awantury. Gdy jestem sama w domu, mnostwo czasu
spedzam na nasluchiwa- niu czy on nie idzie po scho- dach, bo jesli tak, to
aby unik- nac awantury musze szybko wyjsc na klatke…
Skloceni domownicy od dawna juz ze soba nie rozma- wiali, maz mowil przy
dzie- ciach do zony: “Ty szmato”, ona rewanzowala sie nazywajac go
smieciem. Aga nie wyra- za sie o ojcu inaczej niz “ten kurwiszon”.
Wszyscy sie wzajemnie podsluchiwali.
Edmunda spotkaly tez restrykcje ze strony wlasnej
matki, osoby bardzo religij- nej, ktora na wiesc, ze syn ma inna kobiete,
zerwala z nim kontakt. Ta anatema trwala 2 lata i nie pogodzila ich nawet
ciezka choroba ojca Edmunda. Odwiedzali go w szpitalu mija- jac sie bez
slowa.
Zblizajaca sie uroczystosc komunijna nie wyciszyla awan- tur w domu
Selupow. On czul sie bardziej przegrany niz zwy- kle, bowiem porozumienie
ze starsza corka bylo juz niemoz- liwe, a zona robila wszystko, zeby corki
odseparowac od niewiernego meza. Jeszcze cza- sem udawalo mu sie przekupic
mala Wisie, ktora niewatpli- wie kochal, ale niewiele mogl jej kupic,
przeciez zyl z zasil- ku. A zona stale wypomina- la mu przy dzieciach, ze
skoro nie chce mu sie znalezc pracy na wolnosci, to ona postara sie, aby
zarobil na alimenty w wiezieniu.
Ktoregos dnia ukradl zonie zlota bizuterie i rzucil podej- rzenie na brata.
Pierscionki znalazly sie w torbie z prosz- kiem do prania, ale od tej
chwili wszyscy w domu patrzyli mu na rece. Ta atmosfera tym bardziej
upewnila go w przekonaniu, ze tylko podzial mieszkania, kto- rego wartosc
ocenial na 700 tys. zl, moze odmienic jego los.
Postanowil posprzatac swoj pokoj, aby jeszcze raz, w obec- nosci calej
zaproszonej na komunijny obiad rodziny, przedstawic swoje warunki. Z
rownowagi wytracil go swad
spalonego silnika odkurzacza.
***
W badaniu neurologicznym nie stwierdzono u mordercy Agnieszki odchylen od
normy. Chociaz na sali rozpraw zacho- wywal sie tak, jakby nie rozu- mial
swego czynu. Usilowal odwrocic uwage prokuratora od sprawy na to “ze
szwagier
razem z moja zona pierze brud- ne pieniadze”. W ostatnim slo- wie oskarzal
matke Agnieszki:
– To horror, co ona wypra- wiala. Mialem propozycje od niej zalatwienia mi
pracy. Wia- zalo sie to z daniem lapowki za ustawienie przetargu na lokal.
Nie chcialem w tym uczestni- czyc, to byla prowokacja. Zona zglosila mnie
do poradni dla alkoholikow, aby mnie upoko- rzyc, tymczasem to ona ze star-
sza corka, ktora tak sie hanieb- nie prowadzila, ze az musiala isc do
ginekologa, urzadzaly libacje. Niestety, za pozno sie zorientowalem, ze
zona ma cos z glowa, czesto opada jej powie- ka. Przed slubem ten fakt
zostal przede mna i moja rodzina utajniony. Nie przypuszczalem, ze kobieta,
z ktora zylem 18 lat, doprowadzi mnie na sale sado- wa, aby zaspokoic
wlasne ego.
Wyrok sadu, podtrzyma- ny we wszystkich instancjach, brzmial – 25 lat
wiezienia.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,