Dzien dobry – tu Polska – 7.05.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 125) (6618)

7 maja 2023

Pogoda

niedziela, 7 maja 16 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:0%

Wilgotnosc:43%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut

Euro 4.66

Dolar 4.15

Funt 5.25

Frank 4.63

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Po wczorajszej uroczystosci koronacji Ksiecia a juz raczej Krola Karola, na
powitanie pasuje idealnie wierszyk nadeslany przez naszego zdolnego Pana
Wojtka 🙂 A mi pozostaje podziwiac ludzi ktorzy od kilku dni koczowali
(doslownie) i marzli w namiotach wokol Westminster Abbey zeby zobaczyc
kawalek karety ktora pojedzie krol. Bo ja to jestem z tych ignorantow, co
juz jak chca cos zobaczyc, to wola w calej okazalosci na ekranie
telewizora, nie marznac przy tym, ze o innych niedogodnosciach nie wspomne.
Gadzetow tez nie lubie, bo po powrocie z wyjazdu nie bardzo wiadomo co z
nimi zrobic, wiec ograniczam sie do magnesikow lub naprawde drobiazgow.
Tymczasem w Londynie mozna nabyc wszystko “koronacyjne” od samych naczyn po
scierke do ich wycierania. Pytanie tylko, czy wypada twarza krolewskiego
majestatu garnek wycierac? 😉 I z gory przepraszam ze tak malo dzis
wiadomosci, ale nie ma nic poza koronacja odmieniana przez wszystkie
przypadki: kto jak sie ubral, kto z kim rozmawial, kto nie rozmawial, kto
jaka zrobil mine, kto na kogo spojrzal. No XD po prostu 😉

Ania Iwaniuk

W DNIU KORONACJI KROLA KAROLA

6 maja 2023

W Londynie swieto. Jest sensacja!

Wiedza juz o tym nawet dzieci.

Trwa uroczysta koronacja.

Krolem zostaje Karol Trzeci.

Co bedzie u nas z Jaroslawem?

Nie wypadl sroce spod ogona.

Dzis przyszla kolej na Warszawe.

Tez mu nalezy sie korona.

Ach, co ja mowie! To za malo!

Powinien godnosc miec cesarza.

W Polsce musimy isc na calosc!

Ja juz to sobie wyobrazam.

W krolewskim beda szli orszaku

Poslowie PiS, rodziny posla.

Bedzie skandowal chor Rodakow:

Sto lat! Sto lat! Ave Jaroslaw!

Poslanki w Europarlamencie

Beda od dzis damami dworu.

Premier zostanie nawet ksieciem”

Alez poczucie mam humoru!

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Dowcip

Radiowoz wpada na drzewo. Z rozbitego pojazdu gramoli sie dwoch

“wesolych” funkcjonariuszy. Jeden mowi do drugiego:

– No, Stasiu, tak szybko na miejscu wypadku to jeszcze nigdy nie bylismy.

Dwa rzedy za bratem, zasloniety kapeluszem ciotki. Ksiaze Harry na koronacji

W dniu koronacji uwaga swiatowej opinii publicznej skupia sie nie tylko na
krolu Karolu III i krolowej Kamili, ale rowniez najmlodszym synu
brytyjskiego monarchy. Ksiaze Harry przybyl do Londynu na krotko przed
koronacja i zasiadl w trzecim rzedzie Opactwa Westminsterskiego – dwa rzedy
za swoim bratem Williamem. Ksiaze Sussex przybyl do Opactwa
Westminsterskiego w towarzystwie swoich kuzynow, w tym ksiezniczki
Beatrycze i ksiezniczki Eugenii. Obecnosc mlodszego syna krola Karola III
nie uszla uwadze mediow. Kiedy wchodzil do opactwa, “wydawal sie
zrelaksowany” – odnotowuje BBC. Sky News zwrocilo uwage, ze ksiaze nie
odgrywa formalnej roli podczas ceremonii, dlatego zamiast szat
ceremonialnych zalozyl ciemny garnitur z medalami przypietymi do marynarki.
Harry zasiadl w trzecim rzedzie, dwa rzedy za swoim bratem Williamem,
miedzy mezem Eugenii, Jackiem Brooksbankiem a ksiezniczka Aleksandra,
kuzynka Elzbiety II. Internet niemal natychmiast obiegly zdjecia, na
ktorych widac, ze ksiecia Sussexu zaslania nakrycie glowy siedzacej przed
nim ciotki, ksiezniczki Anny, siostry Karola III. “Ojej! Poprzednim razem
ksiecia Harry’ego zaslonila wielka swieca. Tym razem kapelusz ksiezniczki
Anny” – napisal na Twitterze dziennikarz Richard Eden. Kwestia miejsc
siedzacych na koronacji miala byc jednym z punktow spornych na linii Harry
– rodzina krolewska, podaje w dniu ceremonii “Daily Mirror”, dodajac, ze
wizyta ksiecia w Wielkiej Brytanii nie potrwa dlugo i zaraz po koronacji
wroci do Stanow Zjednoczonych. Wedlug “Daily Mail” Harry do Zjednoczonego
Krolestwa przybyl na pokladzie samolotu pasazerskiego American Airlines na
dzien przed koronacja.

Harry nie odegral zadnej roli na koronacji

Zdaniem krolewskiego eksperta Garetha Russella, ktory rozmawial z
tygodnikiem “Us Weekly” o podrozy Harry’ego do Wielkiej Brytanii, nie jest
“zaskakujace, ze ksieciu Harry’emu nie przydzielono roli” w koronacji, a
decyzja zostala podjeta “aby nie komplikowac sprawy jeszcze bardziej”. Jak
dodal, “rodzina krolewska ma nadzieje, ze uda im sie wytyczyc granice po
niedawnych kontrowersjach z ksieciem Sussex”, zwiazanych m.in. z publikacja
glosnej autobiografii “Ten drugi”. – Ksiaze Harry, podobnie jak krol i
ksiaze William, zalowalby, gdyby go tam nie bylo – uwaza Russell. – Mysle
wiec, ze ogolnie rzecz biorac konsensus jest taki, ze on jest obecny, ale
jako syn krola Karola, a nie jako wypelniajacy obowiazki ksiaze
Zjednoczonego Krolestwa.

Pijany Meksykanin biegal z nozem po Poznaniu. Zostal zatrzymany

Poznanska policja zatrzymala w nocy z piatku na sobote nietrzezwego
obywatela Meksyku, ktory biegal z nozem po centrum Poznania. Mezczyzna
zostanie przesluchany i najprawdopodobniej uslyszy zarzuty. Mezczyzna
zostal zatrzymany przez policje w rejonie ul. Polwiejskiej w centrum
Poznania. Zgloszenie wplynelo po polnocy od taksowkarza, ktoremu mezczyzna
mial grozic.

– Na miejsce zostalo wyslanych kilka radiowozow z komisariatow ze Starego i
Nowego Miasta, mezczyzna zostal zatrzymany – powiedzial rzecznik
wielkopolskiej policji ml. insp. Andrzej Borowiak.

Zatrzymany mezczyzna to Meksykanin. Borowiak powiedzial, ze po
wytrzezwieniu zostanie przesluchany i zostana mu przedstawione zarzuty.

Premier: Sa urlopy, choroby. Teraz mamy do czynienia z sytuacja, ze ciezko
jest zebrac jedenascie osob

PiS chce zmniejszenia pelnego skladu Trybunalu Konstytucyjnego z jedenastu
do dziewieciu sedziow. W tej sytuacji TK moglby zajac sie ustawa skierowana
przez prezydenta. Opozycja zaznacza, ze to kolejny przyklad recznego
sterowania ta instytucja, rzadzacy z kolei twierdza, ze ma to usprawnic
dzialania Trybunalu. W tej kwestii glos zabral premier Mateusz Morawiecki.
Grupa poslow Prawa i Sprawiedliwosci zlozyla w Sejmie projekt ustawy o
zmianie ustawy o organizacji i trybie postepowania przed Trybunalem
Konstytucyjnym. Jak czytamy na sejmowej stronie, projekt dotyczy
“usprawnienia dzialalnosci Trybunalu Konstytucyjnego” przez zmniejszenie
minimalnej liczebnosci Zgromadzenia Ogolnego z 2/3 liczby sedziow Trybunalu
(tj. 10 sedziow) do dziewieciu oraz pelnego skladu Trybunalu z 11 sedziow
do dziewieciu. W sprawie glos zabral w sobote w Radziejach premier Mateusz
Morawiecki. – Do roku 2016 wlacznie, jesli mnie pamiec nie myli, w
Trybunale Konstytucyjnym tak zwany pelen sklad, ktory mogl rozstrzygac, to
bylo dziewiec osob. Potem zostalo to zmienione na jedenascie osob. Bardzo
czesto sa urlopy, sa choroby. Teraz mamy do czynienia z taka sytuacja, ze
ciezko jest zebrac jedenascie osob – przyznal. Zdaniem premiera mniejsza
liczba “obowiazywala przez lata, za czasow rzadow opozycji, Platformy
Obywatelskiej, PSL-u i nikomu to nie przeszkadzalo”. – Dajmy Trybunalowi
Konstytucyjnemu normalnie funkcjonowac. W spokoju, w ciszy niech podejmuja
decyzje – zakonczyl. – Jakakolwiek decyzje nie podejma sedziowie Trybunalu
Konstytucyjnego, my sie do niej dostosujemy – przekonywal. Trwajacy w
Trybunale Konstytucyjnym spor zwiazany jest z tym, ze wedlug czesci
prawnikow, w tym bylych i obecnych sedziow TK, kadencja Julii Przylebskiej
– jako prezesa TK – uplynela po szesciu latach, czyli 20 grudnia 2022 roku
i jednoczesnie nie ma ona mozliwosci ponownego ubiegania sie o te funkcje.
Wedlug samej Przylebskiej, a takze premiera Mateusza Morawieckiego i czesci
ekspertow, jej kadencja uplywa w grudniu 2024 roku – razem z koncem
kadencji Przylebskiej jako sedzi TK. Na poczatku stycznia szesciu sedziow
TK, w tym wiceprezes Mariusz Muszynski, skierowalo pismo do Julii
Przylebskiej i prezydenta, w ktorym zadaja od niej zwolania Zgromadzenia
Ogolnego Sedziow TK i wylonienia kandydatur, sposrod ktorych prezydent
wskaze nowego prezesa. Na poczatku marca sluzby prasowe TK podaly, ze
prezes Przylebska zwolala Zgromadzenie Ogolne Sedziow TK, ktore
“bezwzgledna wiekszoscia glosow, w obecnosci dwoch trzecich sedziow TK
podjelo uchwale, w ktorej stwierdzono brak podstaw do zwolania zgromadzenia
w celu wyboru kandydatow na prezesa Trybunalu”. Na poczatku kwietnia do
Trybunalu wplynelo pismo pieciu sedziow TK, w ktorym informowali oni o
gotowosci podjecia prac nad wnioskiem prezydenta w sprawie ustawy o Sadzie
Najwyzszym i innych sadach (ktora ma pozwolic na uruchomienie unijnych
srodkow w ramach Krajowego Planu Odbudowy), ale w pismie wskazali jednak,
ze wszelkie dzialania Przylebskiej, ktore sa przypisane prezesowi TK, sa
nieskuteczne i lamia obowiazujace prawo. Pieciu sedziow zaapelowalo tez o
zwolanie Zgromadzania Ogolnego TK i wybor nowego prezesa. Odnoszac sie do
tego pisma, sedzia TK Jaroslaw Wyrembak stwierdzil, ze wpisuje sie ono w
ciag dzialan powaznie zagrazajacych polskiej racji stanu.

Zobaczyli dziwne kregi na polu kukurydzy. Tak znalezli stare grodzisko

W miejscowosci Nowe Grodzkie (woj. podlaskie) istnialo – datowane na XI
wiek – grodzisko. To odkrycie bylo mozliwe dzieki zdjeciom satelitarnym.
Wojt gminy podczas ich przegladania zauwazyl dziwne kregi na jednym z pol
wyznaczone przez wyschnieta kukurydze. To odkrycie bylo dzielem przypadku.
Pracownicy urzedu gminy w Kuleszach Koscielnych przygotowywali sie do
wyrownania drogi biegnacej przy jednym z pol w miejscowosci Nowe Grodzkie i
przegladali – dostepne na gminnym portalu – zdjecia satelitarne.

– W pewnym momencie zwrocilem uwage na kregi widoczne na polu kukurydzy.
Zdjecia byly robione w czasie suszy. Bylo widac, ze tam, gdzie sa kregi,
kukurydza jest sucha, a na pozostalej czesci pola – zielona – mowi Stefan
Grodzki, wojt gminy. O sprawie powiadomil znajomego historyka. Ten polecil
mu skontaktowac sie z dzialem archeologii Muzeum Podlaskiego w Bialymstoku.
Spotkalem sie z bardzo duzym zainteresowaniem. Po tym, jak przeprowadzone
zostaly badania geomagnetyczne, okazalo sie, ze przypadkowo trafilismy na
grodzisko sprzed wielu wiekow – zaznacza wojt.

Tam, gdzie byly fosy, kukurydza nie uschla

Aleksander Piasecki, archeolog ze wspomnianego muzeum, przebadal teren z
uzyciem magnetometru.

– Urzadzenie to bada roznice natezenia pola magnetycznego ziemi, dzieki
czemu mozna okreslic, jak zmienial sie przez wieki uklad poszczegolnych
warstw gleby. Powstaje swego rodzaju mapa, ktora mozna porownac ze
zdjeciami satelitarnymi, na ktore trafil wojt – mowi. Wyjasnia, ze w
miejscach, gdzie niegdys istnialy fosy czy tez inne jamy w ziemi, gleba ma
wieksza wilgotnosc, stad tez kukurydza jest tam mniej podatna na
wyschniecie.

– Natomiast w miejscach, gdzie na zdjeciach widoczne sa – wyznaczone przez
wyschnieta kukurydze – kregi, prawdopodobnie staly przed wiekami zwirowe
waly. Stad tez gleba ma tam mniejsza wilgotnosc – zaznacza.

Byc moze przeniesli sie stad w XII wieku

Wedlug niego, grodzisko rozciagalo sie na obszarze okolo 2,5 hektara i
powstalo w XI wieku. Sadze, ze w XII wieku zostalo ono porzucone, a
mieszkancy przeniesli sie okolo 1,7 kilometra dalej. A konkretnie do
dzisiejszej miejscowosci Wnory Wypychy, gdzie zachowaly sie relikty
grodziska datowanego wlasnie na XII wiek. Jest ono wyraznie zaznaczone w
terenie, a archeolodzy i mieszkancy wiedza o nim od wielu lat – mowi
Piasecki. Na pytanie, czy odkryte wlasnie grodzisko moglo jednak powstac
wczesniej, np. w X wieku, odpowiada, ze to malo prawdopodobne.

– W X wieku w tych czesciach panstwa polskiego nie bylo jeszcze grodzisk.
Sadze wiec, ze zostalo zalozone w XI wieku, a mieszkancy opuscili je, bo
byc moze zostalo zniszczone w wyniku najazdu. Moglo byc tez tak, ze zmienil
sie z przyczyn hydrologicznych przebieg koryta pobliskiej rzeki, a wiadomo,
ze owczesne spolecznosci rozwijaja sie przy rzekach – zaznacza.

Wazna zmiana w przebiegu koronacji. Karol III zrezygnowal z formuly, ktora
uznal za “odrazajaca”

“Zaproszenie” zamiast “wezwania” i nie “hold ludu”, lecz “wyrazenie
wsparcia” dla nowego monarchy. W dniu koronacji Karola III i krolowej
Kamili brytyjskie media informuja o waznej zmianie w przebiegu ceremonii.
Informacja o tym, ze osoby ogladajace koronacje maja zostac zaproszone do
zlozenia przysiegi na wiernosc nowemu krolowi Karolowi III, zastepujacej
tradycyjny “hold parow”, wzbudzila mieszane opinie brytyjskiej opinii
publicznej. Zdaniem przyjaciela monarchy i autora jego autoryzowanej
biografii Jonathana Dimbleby’ego, krol uznal idee “holdu ludu” za
“odrazajaca” i zatwierdzil zmiane w przebiegu koronacji: “wezwanie” do
zlozenia przysiegi wiernosci ma zostac zastapione przez “zaproszenie do
wyrazenie poparcia” dla wladcy – informuja brytyjskie media w dniu
koronacji. W przeszlosci przed koronowanym monarcha przyklekali i
przysiegali wiernosc wszyscy czlonkowie rodziny krolewskiej oraz Izby
Lordow, jednak teraz ma to uczynic to tylko nastepca tronu, ksiaze William.
Wczesniej siedzacemu na tronie koronacyjnym krolowi zostana nalozone stula,
zloty plaszcz koronacyjny, rekawica i pierscien, zas do rak otrzyma jablko
krolewskie i berlo. Nastepnie arcybiskup Canterbury nalozy na glowe Karola
III korone sw. Edwarda. Koronacja Karola III

Ceremonia w Opactwie Westminsterskim rozpocznie sie o 11.00 czasu
miejscowego, czyli o godzinie 12.00 w Polsce. Wtedy to do swiatyni przybeda
czlonkowie rodziny krolewskiej. Juz wczesniej jednak odbedzie sie uroczysta
procesja z Palacu Buckingham. Po ceremonii czlonkowie rodziny krolewskiej
wroca w procesji do palacu. Nastepnie krol i krolowa pokaza sie na balkonie
Palacu Buckingham, gdzie dolacza do nich inni czlonkowie rodziny. Bedzie to
ostatni punkt sobotniej uroczystosci.

Tysiace zolnierzy na Podkarpaciu. Anakonda wchodzi w kulminacyjna faze

Epizody rozgrywane od soboty na poligonie w Nowej Debie w wojewodztwie
podkarpackim beda kulminacja taktycznej fazy cwiczenia Anakonda-23 –
poinformowal major Przemyslaw Lipczynski, rzecznik 18. Dywizji
Zmechanizowanej, ktora jest glownym cwiczacym. Organizowane co trzy lata
manewry sa najwiekszymi cwiczeniami Wojska Polskiego. Oprocz 12 tysiecy
polskich zolnierzy biora w nim udzial takze wojska sojusznicze i
funkcjonariusze sluzb MSWiA.

Sprzet wykorzystywany w cwiczeniu to miedzy innymi mysliwce F-16, smiglowce
W-3 Sokol, wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet Langusta, armatohaubice Krab
i K9, samobiezne mozdzierze Rak, zestawy przeciwlotnicze Grom, dzialka
przeciwlotnicze ZU-23 Hibneryt i przeciwpancerne pociski kierowane Spike.
Planowane jest takze uzycie modulow bojowych rakiet przeciwokretowych NSM.
Amerykanie sa wyposazeni miedzy innymi w czolgi Abrams i bojowe wozy
piechoty M2 Bradley, Rumuni w transportery Piranha; Slowency wydzielili
pododdzial przeciwpancerny.

– Cwiczenie organizuje Dowodztwo Operacyjne RSZ, pierwszoplanowym cwiczacym
jest 18. Dywizja Zmechanizowana, ktora realizuje szereg przedsiewziec w
regionie poludniowo-wschodniej Polski – powiedzial PAP mjr Przemyslaw
Lipczynski. – Na poligonie Nowej Debie bedziemy realizowac dzialania
ogniowe podczas zintegrowanych dzialan taktycznych. Nasze pododdzialy beda
dzialaly w skladzie batalionowego zgrupowania taktycznego, stworzonego
przez zolnierzy z Polski, Stanow Zjednoczonych, Rumuni i Slowenii – dodal.
Szkolenie w ramach czesci aktywnej bedzie sie odbywac takze na poligonach
Drawsko, Orzysz i Ustka oraz na poligonach na terenie Szwecji, Litwy, Lotwy
i Estonii. Scenariusz sobotniego szkolenia przewiduje prowadzenie obrony,
zatrzymanie przeciwnika i przejscie do kontrataku. – Cwiczenie Anakonda
bedzie rozgrywane w domenach ladowej, powietrznej, morskiej, a takze – co
wazne – w cyberprzestrzeni. Wielodomenowy charakter beda mialy takze
dzialania 18. Dywizji. Domena ladowa to glowna domena wojsk pancernych i
zmechanizowanych, wspoldzialamy tez z Silami Powietrznymi i Lotnictwem
Wojsk Ladowych – zaznaczyl.

Pod koniec kwietnia 18DZ zakonczyla swoje cwiczenie Niedzwiedz-23, od
ktorego przeszla do cwiczenia Anakonda-23. – Podobnie jak w cwiczeniu
Niedzwiedz-23 tak i tym razem cwicza stanowiska dowodzenia wszystkich
pododdzialow 18. Dywizji. I tak jak w poprzednim cwiczeniu dzialaja one w
terenie przygodnym, z wykorzystaniem infrastruktury cywilnej, nie na
terenie jednostek wojskowych – powiedzial rzecznik.

– Bedziemy cwiczyc pokonywanie przeszkody wodnej miedzy innymi na Sanie w
Radomyslu, bedziemy pokonywac rowniez rzeke Wieprz. Pododdzialy 18DZ beda
dzialac w scislej wspolpracy z wojskami inzynieryjnymi, ktore zbuduja
przeprawy promowe i mosty pontonowe, po ktorych nasz sprzet przedostanie
sie na druga strone rzeki. Czolgi z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej
przejada przez rzeke po dnie – zapowiedzial Lipczynski. Jak dodal,
scenariusz przewiduje zdobycie przyczolkow na drugim brzegu, jego obrone i
ochrone oraz stworzenie odpowiednich warunkow dla zolnierzy wojsk
inzynieryjnych do zbudowania przeprawy i mostu po tonowego. – Cala
przeprawe ochraniac bedzie lotnictwo wojsk ladowych oraz pododdzialy
przeciwlotnicze. Miejsce pokonania przeszkody wodnej jest newralgicznym
punktem na mapie dzialan z powodu duzego skupienia zolnierzy i sprzetu,
musi byc ono szczegolnie chronione – podkreslil.

– Ciagle jednym z priorytetow jest dla nas wykonywanie marszow na duze
odleglosci. Dlatego pododdzialy 18. Dywizji beda poruszac sie po drogach
publicznych. Jeden z elementow cwiczenia przewiduje przejazd sprzetu
drogami na gasienicach, nie na lawetach lub koleja. Gasienice pojazdow
wojskowych maja gumowe nakladki, dzieki ktorym nie niszcza nawierzchni. Nie
chcemy, by widok tego sprzetu wzbudzil niepotrzebny niepokoj, to element
cwiczenia – zaznaczyl.

Cwiczenie Anakonda-23

Akakonda-23 to dziewiata edycja tego cwiczenia. Jest to cwiczenie narodowe
z udzialem wojsk sojuszniczych i partnerskich. Anakonda-23 jest scisle
skoordynowana z amerykanskim cwiczeniem Defender 23 oraz szwedzkim Aurora
23 (w ktorym brali udzial spadochroniarze z polskiej 6. Brygady
Powietrznodesantowej) w ramach inicjatywy polaczenia cwiczen wzdluz
wschodniej flanki NATO pod nazwa Exercise Trifecta. Cwiczenie odbylo sie po
raz pierwszy w 2006 roku i poczatkowo bylo organizowane co dwa lata, od
2018 roku ze wzgledu na skale jest planowane w cyklu trzyletnim. Jak
podkreslil mjr Lipczynski, “ma ono charakter defensywny i nie jest
skierowane przeciwko jakiemukolwiek z panstw; scenariusz cwiczenia bazuje
na fikcyjnym podziale geopolitycznym i polozeniu panstw, a jego
przygotowanie rozpoczelo sie juz w 2021 roku”. Na koncepcje tegorocznego
cwiczenia wplynely wymagania operacyjne sformulowane w zwiazku z najazdem
Rosji na Ukraine.

SPORT

Oto oficjalny rekord w martwym ciagu. Nie miesci sie w glowie. Kosmos

Martwy ciag – jedno z najbardziej wymagajacych, a przy tym najchetniej
wykonywanych cwiczen. Ale czy zastanawiales sie kiedys, ile wynosi w nim
rekord swiata? Trzy lata temu ustanowil go islandzki strongman Hafthor
Bjornsson. Az trudno uwierzyc, ze taki ciezar podniosl czlowiek. Hafthor
Bjornsson smialo moze byc porownywany do naszego Mariusza Pudzianowskiego.
34-letni Islandczyk w 2018 r. zostal najsilniejszym czlowiekiem swiata.
Poza tym pieciokrotnie wygrywal mistrzostwa Europy strongmanow. Wygladajacy
jak prawdziwy wiking, ponaddwumetrowy olbrzym dzierzy takze absolutnie
kosmiczny rekord. Otoz jako pierwszy czlowiek zlamal granice pol tony w
martwym ciagu. Niedawno obchodzilismy dokladnie trzecia rocznice tego
historycznego wydarzenia. Dokladnie 2 maja 2020 roku Bjornsson zorganizowal
u siebie w kraju specjalny event, w trakcie ktorego podjal probe pobicia
rekordu nalezacego do Eddiego Halla. Brytyjski silacz rowniez w przeszlosci
tytulowal sie mianem najsilniejszego czlowieka na ziemi. W 2016 roku
wykonal martwy ciag, dzwigajac sztange, wazaca rowne 500 kilogramow.
Islandczyk zdecydowal sie zalozyc kilogram wiecej. Probe udalo sie wykonac
prawidlowo, a wszystko zostalo uwiecznione na nagraniu. Bjornsson zamiescil
je na swoim Instagramie. Nie zabraklo tez emocjonalnego wpisu i
zaskakujacych podziekowan. – Brak mi slow. Nie spodziewalem sie, ze tego
dokonam. Zapamietam ten dzien do konca zycia. Wiedzialem, ze musze pobic
ten rekord. Jesli sie na cos decyduje, to jestem uparty, dopoki nie osiagne
celu. Ogromne podziekowania dla wszystkich moich bliskich oraz hejterow,
ktorzy zmotywowali mnie do ustanowienia nowego rekordu swiata – napisal.

Lukas Podolski moze zagrac w reprezentacji Polski! “Dostal od nas
zaproszenie”

Nazywa sie Klaudiusz Hirsch i jest najlepszym trenerem na swiecie.
Pilkarskim. Tak, to Polak. Za miesiac chce poprowadzic nasza reprezentacje
do mistrzostwa swiata w pilce szescioosobowej. Do kadry wlasnie zaprosil
Lukasa Podolskiego. A niewiele brakowalo, by w bramce gral legendarny
kapitan kadry pilkarzy recznych, Slawomir Szmal. Od 2 do 11 czerwca w
niemieckim Essen odbeda sie mistrzostwa swiata w pilce noznej
szescioosobowej. Reprezentacja Polski jest liderem swiatowego rankingu i
jednym z glownych faworytow turnieju. Kadra prowadzona przez Klaudiusza
Hirscha zagra w grupie I ze Slowenia, Hiszpania i Urugwajem. W mundialu
wystapia az 44 reprezentacje. Zostaly one przydzielone do 11 grupa. Do
drugiej fazy awansuja 32 zespoly. Tytulu broni Brazylia, a Polska po dwoch
wicemistrzostwach ostatnio zdobyla brazowy medal.

Lukasz Jachimiak: Jest pan polskim trenerem pilkarskim, ktory zostal uznany
najlepszym fachowcem na swiecie w 2022 roku. Dlaczego czytajac to zdanie
wiekszosc czytelnikow mocno sie zdziwi? Futbol szescioosobowy jest w Polsce
az tak malo popularny?

Klaudiusz Hirsch: Moim zdaniem u nas ta odmiana pilki noznej jest bardzo
popularna. Naprawde. Tylko po prostu nie wszyscy wiedza, ze wlasnie w to
graja. Ze swojego dziecinstwa pamietam, ze wszyscy grali na podworkach
szesciu na szesciu czy pieciu na pieciu, zaleznie od tego, ilu chetnych sie
zebralo. Socca, bo taka oficjalna nazwe przyjela ta dyscyplina, wziela sie
z amatorskiego grania. I rozwinela sie na tyle, ze mamy swiatowa
organizacje, odbywaja sie mundiale i to wszystko cieszy sie duzym
zainteresowaniem. U nas tez. Jak duzym?

– Turnieje mistrzostw swiata maja prosta idee: wychodza do kibicow, sa
rozgrywane w bardzo atrakcyjnych miejscach – na przyklad w Lizbonie
gralismy na Praça do Comércio, czyli na glownym placu miasta, a na Krecie –
pomiedzy glownym deptakiem a linia brzegowa morza, wlasciwie na plazy.
Stadiony moga pomiescic po mniej wiecej piec tysiecy ludzi, mecze sa na
nich grane od rana do wieczora przez osiem-dziewiec dni i caly czas sa
komplety widzow. A wsrod nich zawsze i wszedzie znajduje sie polski sektor.
Bardzo glosny, zywiolowy. Na pewno nie inaczej bedzie od 2 czerwca w
centrum niemieckiego Essen.

Z ostatnich mundiali przywiezliscie dwa srebra i braz. Teraz jedziecie po
zloto?

– Kilka razy bylismy blisko i teraz – identycznie jak za poprzednimi razami
– nasze zalozenie jest takie, ze zagramy w ostatnim meczu mistrzostw. Oby z
efektem, jakiego jeszcze nie mielismy. Oczywiscie latwo mowic, ze skoro
mamy juz braz i srebra, to pora na zloto. Powiem inaczej – to nie bedzie
proste, ale wiemy, ze to jest mozliwe. Wyrobilismy sobie marke. Jestesmy
druzyna z absolutnego topu, aktualnie zajmujemy pierwsze miejsce w
swiatowym rankingu. Nie ma takiej reprezentacji, ktora nie czulaby do nas
respektu. Ale oczywiscie jest tez tak, ze kazdy szczegolnie chce nas
pokonac. Aktualnie jestescie brazowymi medalistami? I mundiale gracie rok w
rok?

– Tak, w ubieglym roku zdobylismy braz, pokonujac Niemcow. Bardzo fajnie,
ze co roku gramy wielki turniej z udzialem 44 reprezentacji [choc przez
pandemie po MS 2019 kolejne rozegrano dopiero w 2022 roku]. Caly czas
mozemy rywalizowac z najlepszymi na wielkiej imprezie.

Nie byl pan troche zdziwiony, ze tytul trenera roku dostal po trzecim
miejscu na MS, a nie dostal wczesniej po srebrnych medalach?

– Wydaje mi sie, ze to byla pierwsza edycja plebiscytu. I mysle, ze
trenerzy innych reprezentacji zaglosowali na mnie, bo docenili kilka
ostatnich lat pracy. To cos w rodzaju Oscara za caloksztalt a nie za jeden
film. Traktuje to wyroznienie jako nagrode dla naszego calego teamu – dla
sztabu szkoleniowego, dla pilkarzy, ale tez dla calej naszej rodziny jaka
jest Playarena, cala spolecznosc socca w Polsce. Mysle rowniez o kibicach,
bo naprawde sa nasza mocna strona. Chyba jestesmy jedyna reprezentacja,
ktora ma swoich kibicow na kazdym mundialu. Skad sie bierze sila polskiej
pilki szescioosobowej? Na pierwszy rzut oka u nas nie gra sie powszechnie w
pilke, ale ponoc Playarena skupia prawie cwierc miliona pilkarzy-amatorow i
pan wlasnie z jej rozgrywek wybiera najlepszych zawodnikow. Czyli jest z
kogo wybierac i teoretycznie jest szansa dla kazdego, kto pojdzie pograc na
Orlik, ze pan dostrzeze jego talent i sprawdzi go na zgrupowaniu kadry?

– To nie tylko Playarena. Ona jest taka liga-matka. Dlugo wybieralem tylko
z niej, ale zakres poszukiwan jest juz poszerzony. Ogladam wiele lig
amatorskich z calej Polski. Zrzeszamy coraz wiecej amatorow grajacych w
ligach typowo amatorskich, ale tez biznesowych czy uniwersyteckich. Mamy
piekna akcje, ktora sie nazywa “Polowanie na reprezentanta”. Jezdze po
Polsce i “poluje”.

Chyba juz nie tylko po Polsce, bo szuka pan tez kadrowiczow wsrod Polakow
mieszkajacych w Wielkiej Brytanii?

– Tak, w marcu tego roku “polowalismy” w Anglii po raz pierwszy. Polonia
brytyjska ma tam swoja wlasna lige. Mocno rozbudowana. Liga jest silna,
wypatrzylismy czterech zawodnikow, ktorzy juz byli w Polsce na pierwszej
konsultacji i teraz od niedzieli beda uczestniczyli w zgrupowaniu naszej
reprezentacji przed mundialem. Moze ktoremus z nich uda sie zalapac do
kadry na mistrzostwa. My generalnie mamy wyselekcjonowana waska kadre, ale
mamy tez kadre szeroka, monitorujemy mnostwo zawodnikow. Czesto bardzo
mlodych. I obserwujemy, jakie postepy robia z roku na rok.

Ilu zawodnikow powola pan na mistrzostwa?

– Pietnastu. A ilu ma pan w bazie danych?

– Okolo stu. Mamy naprawde niezly research i tych zawodnikow caly czas nam
przybywa.

Czy Ariel Mnochy to najciekawszy upolowany przez pana pilkarz? Gornik,
ktory po wyjsciu z kopalni przebiera sie w bialo-czerwony stroj i strzela
gole dla Polski – brzmi jak swietna historia.

– Ariel to jedyny gornik, jaki sie nam trafil, ale mamy w kadrze caly
przekroj zawodow. Ciekawych osobowosci mamy co najmniej kilka. Nazwisk nie
bede podawal, zeby nikogo niechcacy nie pominac. To naprawde nie tylko
grupa dobrych pilkarzy, ale i swietnych, interesujacych ludzi. A dlaczego
nie macie zadnego znanego pilkarza z klasycznego, 11-osobowego, futbolu? U
waszych rywali takich postaci nie brakuje, ze wspomne tylko graczy z ligi
MLS w kadrze USA czy mistrza Europy Jorgosa Karangunisa w reprezentacji
Grecji. Jak blisko byl pan namowienia Sebastiana Mili i Grzegorza Rasiaka,
zeby wam pomogli?

– Rozmawialem juz z kilkoma znanymi zawodnikami. Bo chcialem zrobic troche
medialnego zamieszania. Ale na razie jeszcze nikogo takiego nie
pozyskalismy. Na razie. Bo wlasnie probujemy zaprosic Lukasa Podolskiego.

Lukas Podolski w kadrze Polski na mistrzostwa swiata w Niemczech? Brzmi jak
hit!

– No wlasnie! Swego czasu Lukas twierdzil, ze jego marzeniem, ktore sie nie
spelni, jest zagranie w reprezentacji Polski. W pilce 11-osobowej to
marzenie sie faktycznie nie spelni, ale od nas dostal zaproszenie, zeby nas
odwiedzil na zgrupowaniu. My moglibysmy spelnic jego marzenia. Kto wie,
moze sie skusi. Najblizsze zgrupowanie zaczynamy w niedziele 7 maja. Moze
przyjedzie. Oczywiscie wiem, ze najwazniejszy jest jego Gornik Zabrze, ale
jestem pewny, ze u nas swietnie by sie odnalazl w grze na malej
przestrzeni. Ma takie wyszkolenie techniczne, ze to dla niego byloby bardzo
fajne granie. A wiem, ze dla niektorych przyjscie do nas mogloby stanowic
pewne ryzyko. Bo poziom jest naprawde wysoki. Szczerze mowiac, nie wiem czy
Grzegorz Rasiak ma technike idealna do gry na malej przestrzeni.

– A ja znam Grzeska od jego najmlodszych lat i mam zupelnie inne zdanie o
jego technice niz to, co kiedys o tym mowiono. Z tym hejtem nakreconym
kilka lat temu w internecie mocno bym polemizowal.

Naprawde nie zalezaloby panu na Rasiaku przede wszystkim ze wzgledu na
stale fragmenty, w ktorych bardzo moglaby sie przydac jego gra w powietrzu?

– Nie. W polskiej pilce niewielu zawodnikow gralo tak swietnie tylem do
bramki, jak on, wlasnie na pozycji pivota moglby sie u nas wykazac. Czyli
to mialby byc taki wasz odpowiednik kolowego w pilce recznej, z ktorej
czerpie pan inspiracje?

– Wlasnie tak! Albo srodkowego z koszykowki. Grzesiek by sie u nas na pewno
odnalazl! Zwlaszcza ze to byl pomysl nie z tego sezonu czy z ostatniego,
tylko sprzed kilku lat, gdy widzialem, ze on jest w dobrej formie fizycznej.

A jak w waszej bramce wygladalby Slawomir Szmal?

– To by byla bomba! Kapitalny refleks, charyzma – ktos taki bylby
dodatkowym wzmocnieniem naszej juz mocnej kadry. Slawek moze by z nami
teraz gral, gdyby nie jego dalsza kariera w pilce recznej. Wiemy o jego
obowiazkach jako wiceprezesa Zwiazku Pilki Recznej w Polsce i zwiazanymi z
praca z kadra szczypiornistow. Szkoda tym bardziej, ze u nas wiele
konceptow taktycznych jest podobnych jak w pilce recznej. Lubie tez
wykorzystywac koncepty z koszykowki i futsalu. Futsal podlega Polskiemu
Zwiazkowi Pilki Noznej, a pilka szescioosobowa nie. Dlaczego? Wyobrazam
sobie, ze mimo sukcesow jest u was biednie.

– To prawda. U nas nigdy nie ma tematu wynagrodzenia czy premii.

To przynajmniej sie nie poklocicie.

– Ha, ha, na pewno nie! Gdyby pan porozmawial z naszymi zawodnikami, to
poczulby pan, ze u nas jest tak, jak o chorwackiej kadrze mowil Luka
Modric. My gramy dla ojczyzny, a nie dla diet, premii czy jakichkolwiek
innych apanazy. U nas chlopaki oddaja cale serducha, a ja musze uwazac,
zeby nikt nie byl przemotywowany. Motywacja wewnetrzna u tych ludzi jest
tak ogromna, ze az milo patrzec. Mowil pan, ze macie nie tylko gornika, ale
ludzi z przeroznych branz. Czyli oni wszyscy biora w swoich pracach urlopy,
gdy przychodzi czas na mundial?

– Wlasnie tak to sie odbywa. I prawda jest taka, ze czesto do wystepow w
kadrze oni musza doplacac.

Pan tez? Czy pan trenerem jest zawodowo?

– Na co dzien pracuje zawodowo jako trener futsalu. Wspieram tez kilka
projektow zwiazanych ze szkoleniem mlodych adeptow pilkarskich. Ale w
reprezentacji wszyscy dzialamy na zasadach amatorskich. Nie ma co owijac w
bawelne – myslac perspektywicznie, brakuje nam srodkow na rozwoj. Dzieki
oddanym sponsorom mamy budzet, ktory pozwala na udzial w mistrzostwach. Ale
mimo sukcesow jeszcze malo ludzi w Polsce o nas wie. Sa wzmianki, relacje,
transmisje, jednak media jeszcze nas w pelni nie odkryly. A szkoda, bo w
Polsce jest naprawde ogrom grajacych w socce. I mysle, ze chetnie by nam
kibicowali, gdyby wiedzieli, ze istniejemy. Czasami mysle sobie, ze
moglibysmy pojsc droga siatkowki. Lata temu postawil na nia Polsat i
wyciagnal ja z niszy. U nas tez przydalby sie ktos, kto od strony medialnej
i sponsorskiej mialby odwage. Moim zdaniem socce czeka podobny sukces. My
jestesmy cierpliwi. To jest sport efektowny, widowiskowy i w koncu znajdzie
sie ktos, kto to na to postawi. co z tym PZPN-em? Nie interesuje sie wami
kompletnie?

– Interesuje sie, bo jestesmy czescia pilki amatorskiej, a chocby UEFA
bardzo mocno propaguje pilke amatorska. Mysle, ze jestesmy w sytuacji
podobnej do Amp futbolu. On tez jest poza strukturami PZPN-u, ale jest juz
doceniany, wspierany marketingowo i promocyjnie, nawet przez niektore
gwiazdy naszej pilki 11-osobowej [m.in. przez Roberta Lewandowskiego].
Jestesmy teraz w podobnym miejscu. Na “Laczy nas Pilka” niedawno ukazal sie
o nas material, a ludzie, ktorzy w PZPN-ie zajmuja sie programem Grassroots
[ma rozwijac pilke amatorska] juz nas poznali, doceniaja nasza dzialalnosc
i sukcesy i mocno wierze, ze beda nas wspierac. Koncentrujemy sie teraz na
przygotowaniach do mundialu. Pewne jest, ze juz za miesiac w Essen czeka
nas kolejne fantastyczne pilkarskie swieto. Wiem, ze polscy kibice nie
zawioda, a nasi reprezentanci dadza z siebie wszystko! Trzymajcie za nas
kciuki!

Kubacka przerwala milczenie. Posypala sie lawina komentarzy

Marta Kubacka po osmiu tygodniach wrocila do mediow spolecznosciowych. Zona
Dawida Kubackiego dochodzi do zdrowia po problemach kardiologicznych i
wskazuje “potencjalne zagrozenia”. Niemal od razu fani zasypali ja
wiadomosciami z ogromnym wsparciem. Dawid Kubacki przedwczesnie zakonczyl
sezon 2022/23 w Pucharze Swiata z powodow rodzinnych. Zona skoczka Marta w
ciezkim stanie trafila do szpitala z powodu problemow kardiologicznych i
lekarze musieli walczyc o jej zycie i powrot do sprawnosci. Kobieta
opuscila szpital w Zabrzu dopiero w polowie kwietnia, a teraz powrocila do
mediow spolecznosciowych. Teraz zona Dawida Kubackiego bedzie musiala
nauczyc sie zyc inaczej, o czym informowal skoczek. Marta Kubacka ma bowiem
kardiowerter, czyli wszczepialny defibrylator serca, ktory pozwoli jej na
normalne funkcjonowanie z pewnymi obostrzeniami. Na razie potrzebuje czasu
i rehabilitacji, by znow moc jezdzic samochodem i opiekowac sie dziecmi.
Powrocila jednak do mediow spolecznosciowych, gdzie zamiescila pierwszy
wpis od osmiu tygodni. Pokazala, ze w codziennych sprawach ma pomocnika. “A
on znowu pilnuje potencjalnego zagrozenia” – napisala Marta Kubacka za
posrednictwem Instagrama, zamieszczajac zdjecie corki Mai i psa. To wlasnie
czworonog ma byc tym, ktory pilnuje i pomaga zonie skoczka. Ponadto to
wlasnie pies ma czuwac i dbac o bezpieczenstwo zony skoczka. Niemal od razu
w komentarzach udzieli sie fani Kubackiej, ktorzy zasypali ja niezwykle
pozytywnymi wiadomosciami i dobra energia. Najczesciej powtarzaja sie
wpisy: “Dobrze Pania widziec. Duzo zdrowia”. Odpowiedziala takze zona
Kamila Stocha, ktora napisala: “doprowadzasz mnie do szalu”, korzystajac z
fragmentu tekstu piosenki z filmu animowanego “Coco”. Wyglada na to, ze
Marta Kubacka poza wsparciem meza moze liczyc rowniez na fanow i powraca do
pelnej sprawnosci. Z tego powodu do treningow wrocil tez Dawid Kubacki,
ktory zapowiadal, ze nie ma zamiaru rezygnowac z dalszego skakania. Na
razie przekonywal, ze bedzie potrzebowal “odrobiny elastycznosci” od sztabu
szkoleniowego i bedzie musial skupic sie rowniez na domowych obowiazkach.

Nie bedzie wiecej Sanah i Viki Gabor w Madrycie. Swiatek poprosila
organizatorow

Iga Swiatek (1. WTA) nie chce, aby podczas jej spotkan z glosnikow lecialy
Sanah czy Viki Gabor, a takze inni polscy artysci – taka informacje
przekazal dziennikarz Zelislaw Zyzynski. Jak sie okazuje, Polka poprosila
organizatorow o zmiane repertuaru. Nie chce byc wyrozniana na tle innych
zawodniczek. Iga Swiatek idzie jak burza przez tegoroczny Madrid Open.
Polka w polfinale pewnie pokonala Wieronike Kudiermietowa (13. WTA) 6:1,
6:1 i w sobote o tytul zagra z Aryna Sabalenka (2. WTA). Przed
najwazniejszymi meczami w Madrycie liderka swiatowych list dba o kazdy
szczegol i zwrocila sie do organizatorow z prosba o… zmiane playlisty
muzycznej. Kilka dni temu podczas meczu 1/8 finalu z Jekaterina
ALeksandrowa (17. WTA) na trybunach wybrzmialy dwa utwory mlodych polskich
artystek – “Marcepan” Sanah oraz “Superhero” Viki Gabor. Jak pisal Dominik
Senkowski ze Sport.pl, niewykluczone, ze byla to proba pobudzenia polskich
fanow zgromadzonych na meczu, ale tez uklon w strone samej tenisistki. W
kolejnych meczach DJ Mar, ktora zapewnia w Madrycie oprawe muzyczna,
zdecydowala sie jednak na zmiane repertuaru i polskie piosenki z glosnikow
juz nie polecialy. Jak sie okazuje, zrobiono tak na prosbe samej Igi
Swiatek. “Iga podziekowala, ale poprosila, by polskich hitow nie puszczac,
by jej nie wyrozniac na tle innych” – poinformowal Zelislaw Zyzynski z
Canal+Sport. To oznacza, ze polskie hity nie poleca takze podczas
sobotniego finalu. A w nim tenisistka z Raszyna zmierzy sie ze swiatowa
“dwojka” Aryna Sabalenka. Bedzie to kolejny final z udzialem obu tenisistek
– obie zagraly w meczu o trofeum podczas niedawnej imprezy w Stuttgarcie.
Tam Iga Swiatek wygrala 6:3, 6:4 i obronila zeszloroczny tytul.

DETEKTYW

Bonnie i Clyde w Lublinie

Karol REBS

Trzy mlodsze dziewczynki lezaly w lozku z roztrzaskanymi glowkami. Mialy
zamkniete oczy, wiec najprawdopodobniej zginely w czasie snu. Poslanie bylo
czerwone od zakrze- plej krwi. Najstarsza, liczaca lat 13, lezala przy
lozku. Doznala takich samych obrazen, jak siostry. Nie miala jednak
zamknietych oczu: w spojrzeniu 13-latki zastygl strach. Zbiorowy mord,
popel- niony w podlubelskiej osadzie Trojaczkowice Male, gleboko poru- szyl
opinie publicz- na. Na dalszy plan zeszly nawet doniesienia z frontow
Wielkiej Wojny. Rezydujace w Lublinie austriackie wladze policyjno-
-wojskowe przystapily do ener- gicznego sledztwa majacego na celu wykrycie
sprawcow ohydnej zbrodni. Poszukiwania osobi- scie prowadzil komendant zan-
darmerii okregowej i szef poli- cji w Lublinie, rotmistrz Hugo Essenberger,
wraz z zandarmami obwodowymi. Straszliwa prawda wyszla na jaw po 48
godzinach od odkrycia morderstwa.

O godzinie 19.15, 7 paz-

dziernika 1915 roku,

w lubelskim szpita- lu Szarytek, mieszczacym sie w zabudowaniach
klasztornych przy ulicy Stanislawa Staszica, zjawil sie ubrany z wiejska
czlo- wiek. Przyjechal konnym wozem. Jego nerwowe zachowanie i prze- razona
mina swiadczyly o jakims wielkim poruszeniu.

– Rannego mam na wozie – wyjasnil, gdy spytano go o cel przybycia do
szpitala. – Krew z niego ciurkiem sie toczy. Ledwie dycha nieborak.

Przywieziony furmanka mez- czyzna w srednim wieku znajdowal sie w stanie
krytycznym. Byl nie- przytomny. Mial ciezkie obrazenia calego ciala.
Najbardziej zmasakro- wana byla glowa. Takie rany mogly byc skutkiem
dotkliwego pobicia.

Woznica poinformowal, ze ranny nazywa sie Mikolaj Marczyk i jest jego
sasiadem. Gospodaruje na kilku morgach w kolonii wiejskiej Trojaczkowice
Male, w gminie Konopnica, przy drodze krakowskiej. W drodze do Lublina
furmanka zderzyla sie z samochodem, w wyniku czego Marczyk wylecial z wozu
i bar- dzo sie potlukl. Ale rany glowy nie wziely sie z wypadku. Dalsze
wyjasnienia woznicy wywolaly zgroze wsrod personelu szpi- tala. Cala
rodzina Marczyka – zona, dzieci i tesciowa – zosta- la wymordowana. Tylko
on jeden przezyl. Szesc trupow lezy w mieszkaniu…

Po kilku godzinach Mikolaj Marczyk zmarl w wyniku odniesio- nych obrazen.
Nawet na chwile nie odzyskal przytomnosci. W czasie, gdy nieszczesnik konal
w strasz- liwych mekach, wladze policyj- no-wojskowe wdrozyly sledztwo w
sprawiwe zbiorowego morder- stwa gospodarza i jego rodziny. wojna swiatowa
wywrocila do gory nogami porzadek panu- jacy na ziemiach Krolestwa

Kongresowego, ktore przez ponad wiek podlegalo imperium carskiemu. 30 lipca
1915 roku, kilkanascie dni po zwycieskich bitwach nad wojskami rosyjski- mi
pod Krasnikiem, do Lublina triumfalnie wkroczyli Austriacy.

W urzedowych pismach cyry- lica zostala zastapiona szwaba- cha. Miasto
znalazlo sie pod nowa okupacja. Spoleczenstwo przyjelo zmiany z mieszany-
mi uczuciami. Poddani cesarza Franciszka Jozefa zdawali sie pozwalac na
nieco wiecej niz Rosjanie, zwlaszcza w sferze mysli. Na poczatku okupacji
czesc administracji lokalnej – gminy, magistraty i rady miejskie –
pozostala w rekach polskich. Natomiast w dziedzinie gospo- darczej
Austriacy twardo egze- kwowali swoje prawo do rzadze- nia. System daleko
idacych ogra- niczen, rekwizycji, zajec i przy- musowych dostaw dotkliwie
uderzal w Polakow. Skutecznie wybijano nam z glow mrzonki o wolnosci. Ucisk
gospodarczy powodowal coraz wieksza wro- gosc do okupanta.

Jesienia 1915 roku utworzono z Lublina stolice nowo powsta- lego
generalgubernatorstwa. W rekach Austriakow znalazly sie sady i policja.
Jednak w tej sferze

niewatpliwie nastapila “dobra zmiana”. Za “rosyjskich” czasow czesto
narzekano na opiesza- losc, korupcje i niekompetencje organow sledczych.
Nowa wla- dza rychlo zerwala z niedobry- mi zwyczajami. Ochrona ladu i
porzadku publicznego na zaple- czu frontu stala sie jednym z klu- czowych
zadan wojska i policji. Proste sledztwa nie ciagnely sie juz miesiacami, a
sady polowe surowo karaly winnych.

Rotmistrz Essenberger na wiesc o potwornym morderstwie w Trojaczkowicach,
ktorego ofiara- mi padly m.in. dzieci, nakazal pod- wladnym niezwloczne
udanie sie do miejsca zbrodni i przeprowa- dzenie szczegolowego dochodze-
nia. A potem osobiscie zaangazo- wal sie w poszukiwanie sprawcow.

Nietrudno domyslic sie przy- czyn takiej reakcji szefa lubel- skiej
policji. Widok w mieszka- niu Marczykow byl porazajacy. Zrobil wrazenie
nawet na przy- wyklych do roznego rodza- ju okropienstw zandarmach. W
jednej izbie lezaly we krwi zwloki Amelii Marczykowej, zony Mikolaja. Miala
rozlupana czaszke. Niemal identyczne rany stwierdzono u matki gospodyni,
Marii Poleszczakowej, ktorej cia- lo spoczywalo w drugim mniej- szym
pomieszczeniu. W trzeciej izbie znaleziono zwloki dzie- ci. Marczykowie
mieli cztery corki: Stanislawe, Marianne, Wladyslawe i Janine. Wszystkie
zostaly zmasakrowane w podob- ny sposob jak rodzice i babka.

Od rana w obejsciu Marczykow panowala cisza. Nikt nie wycho- dzil przed dom
ani w pole. A prze- ciez zwykle, chocby za sprawa malych dzieci, bylo u
nich gwar- nie, czasami nawet halasliwie. Zaniepokojeni nienaturalna cisza
sasiedzi zastukali do mieszkania. W odpowiedzi uslyszeli slabe jeki.
Chcieli wywazyc drzwi, zeby dostac sie do srodka i sprawdzic co sie stalo.
Drzwi nie byly jed- nak zamkniete na klucz. Po odkry- ciu, ze zona
gospodarza, jej mat- ka i cztery corki sa juz martwe, zajeto sie Mikolajem
Marczykiem, ktory dawal slabe oznaki zycia. Jeden z gospodarzy zaofiarowal
sie odstawic nieszczesnika do szpitala w Lublinie. Jego poswiecenie na nic
sie jednak nie zdalo…

Temperatura cial, ustalona w wyniku ogledzin medycznych, jak tez inne
symptomy wskazy- waly, ze smierc Marczykow nasta- pila niedawno. Moze w
nocy albo wczesnym switem. Z wyjatkiem Mikolaja, ktory skonal w szpita- lu,
pozostali zmarli w podobnym czasie. Cala rodzina zginela od silnych ciosow
zdanych przed- miotem twardym i dosc ciez- kim. Narzedziem zbrodni oka- zal
sie toporek, uzywany przez piechote rosyjska. Zostal zna- leziony pod lawa.
Byly na nim slady krwi Marczykow. Toporek tenzcalapewnoscianienalezal do
gospodarza, ani tym bardziej do jego zony, tesciowej i dzieci. Niewatpliwie
musial byc wlasno- scia mordercy, ktory po dokona- niu zabojstw zostawil go
w izbie (byc moze przez zapomnienie lub uciekajac w poplochu).

Policja stwierdzila, ze miesz- kanie zostalo gruntownie spladro- wane,
zapewne w poszukiwaniu gotowki i co bardziej wartoscio- wych przedmiotow,
moze nawet zywnosci.

Marczykowie nie byli bogaci. Jak wiekszosc mieszancow wsi, z trudem wiazali
koniec z kon- cem. Niemniej, jako zapobiegliwi gospodarze, posiadali
gotowke odlozona na tzw. czarna godzine.

Dodac przy tym nalezy, ze trwa- la wojna. A w czasie wojny zycie ludzkie
potanialo. Zabijano nawet dla kawalka chleba…

Nasunelo sie przypuszczenie, ze morderstwo siedmiu osob mialo motyw
rabunkowy. Rabus musial byc jednak prawdziwa bestia, osobnikiem pozbawionym
elementarnych cech czlowieczen- stwa, skoro powazyl sie pozbawic zycia
nawet dzieci.

Ze wzgledu na rodzaj uzytego narzedzia zbrodni, w pierwszych godzinach
sledztwa policja brala pod uwage, ze sprawca moze byc dezerter z rosyjskiej
armii, ktorej niedobitki, po przegranej bitwie pod Krasnikiem, grasowaly na
calym obszarze dawnej guberni lubelskiej, dopuszczajac sie mordow, gwaltow,
rabunkow i kradziezy.

“Ilustrowany Kuryer Codzienny”, w wydaniu z 2 czerwca 1916 roku, powolujac
sie na publikacje niemieckiej gazety “Berliner Tageblatt” podal: “W cza-
sie od pazdziernika 1915 roku do konca kwietnia 1916 wydarzylo sie w
Krolestwie, na obszarze pozo- stajacym w zarzadzie austryac- kim, 300
napadow rabunkowych, mordow i zamachow (…). Rabusie tworza najczesciej
zorganizowane bandy, do ktorych naleza przewaz- nie chlopi, rosyjscy
zbiegowie woj- skowi i zbiegli jency. Banda sklada sie zwykle z 20 do 30
ludzi, uzbro- jonych w karabiny, znalezione na pobojowiskach”.

Policja i sady mialy z bandami mnostwo roboty. Wylapywanych

przestepcow przykladnie kara- no. 3 kwietnia 1916 roku w Krasnymstawie
odbylo sie publiczne wykonanie wyrokow smierci na przywodcach najgroz-
niejszych grup. Austriacy powiesi- li trzech rozbojnikow na galeziach lipy.
“Drzewo wisielcow” do dzis stoi w poblizu komendy strazy pozarnej. Jeszcze
w latach 80. XX wieku zyli ludzie, ktorzy pamietali te wstrzasajaca
egzekucje.

Bylo jednak kilka rzeczy zasta- nawiajacych. Nie stwierdzono sladow
wlamania do mieszkania Marczykow. Zamki w drzwiach pozostaly nienaruszone.
Nic tez nie wskazywalo, by napastnicy nagle wtargneli do domu przy- szlych
ofiar, np. poprzez wybi- cie w oknach szyb. Powyzsze ustalenia sugerowaly
raczej, ze Marczykowie z wlasnej woli wpuscili morderce do mieszka- nia,
nie majac rzecz jasna pojecia o jego zamiarach. Mogl on uda- wac zebraka
lub inwalide zeby wzbudzic litosc gospodarzy i tym samym sklonic ich do
otwarcia drzwi. Jednakze z uwagi na to, ze zbrodnia zostala popelniona w
nocy lub nad ranem, watpli- wym bylo wpuszczenie o takiej porze obcej osoby
do mieszkania.

Chyba, ze to nie byl nikt obcy… Uwage sledczych zwrocil fakt, ze
najstarsza corka Marczykow, jako jedyna z siostr nie lezala w chwi-
lismierciwlozku,leczobok. Nie mogla wiec, jak pozostale dziewczynki, zginac
w czasie snu. Najprawdopodobniej zbu- dzila sie i zobaczyla sprawce. Ale
gdyby to byl nieznajomy napastnik uzbrojony w topor, 13-letnia dziewczynka
zapewne probowalaby uciekac przed nim albo zaczelaby krzyczec. Jesli
morderca dopadlby ja i zadal cios, to cialo nie lezaloby tuz przy lozku,
ale w pewnym odda- leniu. Oczywiscie, Stanislawa Marczykowna mogla nie
zdazyc uciec albo strach sparalizowal ja do tego stopnia, ze nie byla zdol-
na stawic jakiegokolwiek oporu. Nie mozna jednak wykluczyc, ze znala
sprawce i nie spodziewajac sie po nim zlych zamiarow, nie podjela prob
obrony.Przyjeto, ze zbiorowego mordu dokonal ktos, kto 7 pazdziernika 1915
roku przebywal u Marczykow z wizyta. Mogly to byc dwie albo nawet trzy
osoby. Gospodarze najprawdopo- dobniej zaproponowali gosciowi badz gosciom
nocleg a zapro- szenie musialo zostac przyje- te. Na nocleg zaprasza sie
tych, ktorych sie dobrze zna, zazwy- czaj krewnych albo przyjaciol.
Dowiedziano sie, ze gospodarze od pewnego czasu utrzymywali przyjazne
stosunki z pewna para z Lublina. Stanowili ja mezczyzna w wieku zblizonym
do Mikolaja Marczyka i nieco mlodsza kobie- ta. Policji nie zajelo wiele
czasu ustalenie kolejnych faktow. Trop wiodl na lubelskie przedmiescie
Wieniawa. Tam podejrzana para miala zamieszkiwac. Poznano ich nazwiska;
byli to 48-letni Jozef Wozniak i jego kochanka Aniela Gorajczykowna, lat
37, panna.

Wspolczesna Wieniawa, pel- na nowoczesnego budownictwa, prawie w niczym nie
przypomina tej sprzed stu laty, kiedy stanowi- la geste skupisko
drewnianych, walacych sie domkow, zamiesz- kiwanych glownie przez uboga
ludnosc zydowska. Byla synagoga, cmentarz i laznia. Osiedle ma boga- ta i
ciekawa historie. Pod koniec XVIII wieku w jednym z domow na Wieniawie
mieszkal Jaakow Icchak ha-Lewi Horowic, czyli Widzacy z Lublina, slynny
chasydz- ki rabin, cadyk i kabalista, posiada- jacy ponoc zdolnosci
wizjonerskie. Niewatpliwie dawna Wieniawa jest czescia magicznego,
niepokojacego Lublina, o jakim pisal w wierszach Jozef Czechowicz.

Mroczne przesmyki miedzy zabudowaniami i ogrodki zasla- niajace domy
sprzyjaly uciecz- ce. Brnacy po nieutwardzonej nawierzchni zandarmi
trzymali dlonie na rekojesciach karabinow i bacznie rozgladali sie wokolo.
Byli przygotowani na wszel- kie proby oporu. Zatrzymanie i
przetransportowanie Wozniaka i Gorajczykowny do aresztu odbylo sie jednak
spokojnie. Za kraty trafila jeszcze jedna osoba, ale w toku sledztwa
okazalo sie, ze nie ma nic wspolnego z zaboj- stwami i zostala wypuszczona.
Natomiast sprawcow przekazano sadowi polowemu. Rozprawy Wozniaka i
Gorajczykowny odbyly sie w trybie doraznym,

19 pazdziernika 1915 roku, czyli w 12 dni po popelnieniu przez oskarzonych
siedmiokrotne- go zabojstwa. Dzis moglibysmy powiedziec, ze tempo bylo eks-
presowe, jednakze w warunkach wojennych, zdarzaly sie jeszcze krotsze
terminy rozpraw.

Proces rozpoczal sie o godzi- nie 9 rano. Sala rozpraw Sadu Okregowego przy
Krakowskim Przedmiesciu 76, przemianowa- nego kilkanascie dni wczesniej na
sad wojenny przy Komendzie ObwodowejwLublinie,zapelnila sie publicznoscia.
Wsrod widzow nie bylo jednak ani jednej kobiety.

Jak informowala prasa: “Wladze zezwolily przysluchi- wac sie rozprawom
jedynie mezczyznom” (“Glos Lubelski”, 1915, nr 290). Zapewne obawia- no
sie, ze wrazliwe niewiescie serca nie beda w stanie zniesc drastycznych
opisow morderstw i stad to ograniczenie.

Sprawe prowadzono w jezy- ku polskim, jedynie protokoly ze sledztwa czytano
po niemiecku, poniewaz w tym jezyku zostaly zredagowane. Podczas rozpra- wy
Jozef Wozniak przyznal sie do winy. Stwierdzil, ze wspol- nie ze swoja
kochanka, Aniela Gorajczykowna, zamordowal sied- mioosobowa rodzine
Marczykow. Zbrodnie zaplanowali w celu ogra- bienia gospodarzy z pieniedzy.

Jak juz wczesniej ustalono, Wozniak i Gorajczykowna czesto bywali u
Marczykow, ktorzy uwa- zali ich za przyjaciol. Wiedzieli, gdzie gospodarze
przechowuja gotowke. 7 pazdziernika, pod pozorem towarzyskiego spotka- nia,
po raz kolejny ich odwiedzili. Przyszli okolo godziny 8 wieczo- rem,
przynoszac wodke, ktora Wozniak nakazal kochance wcze- sniej kupic. Alkohol
mial dodat- kowo uspic czujnosc Marczykow.

Zakrapiane spotkanie przebie- galo w milej atmosferze. Wozniak czestowal
alkoholem wszystkich doroslych domownikow, a ci ugoscili znajomych herbata.
Czas uplywal tak wesolo, ze nikt nie zauwazyl jak zapadla noc. W pewnym
momencie Wozniak – ktory tylko udawal, ze wychy- la kielichy do dna –
skinal na Gorajczykowna i oboje wstali od stolu. Powiedzieli, ze juz musza
wracac i zaczeli sie zegnac z gospodarzami.

– O tej porze isc bedziecie? Moskal gra- suje po goscincach,

a z Trojaczkowic do Lublina szmat dro-

gi. Lepiej zostancie na noc – zaprote- stowal Marczyk.

Goscie zaczeli sie

certowac, ze w cha-

lupie nie ma dosc

miejsca i tylko klopot sprawiaja. Znalazla sie na to rada. Marczyk wraz z
Wozniakiem poszli spac do obory, natomiast Aniela Gorajczykowna nocowala w
mieszkaniu. Polozyla sie w sie- ni na slomie, ktora przyniesiono.

Zmozony alkoholem Marczyk szybko usnal. Wozniak czuwal. Okolo godziny 2 w
nocy wycia- gnal spod kapoty toporek i ude- rzyl gospodarza obuchem pare
razy w glowe. Marczyka zalala krew, ale Wozniak nie sprawdzil czy go zabil.
Nie mial na to czasu, spieszyl sie do mieszkania, gdzie znajdowaly sie
pieniadze. Lekko zastukal do drzwi. To byl umowio- ny znak dla wspolniczki,
ktora mu otworzyla. Chociaz oboje zacho- wywali sie cicho, pukanie zbudzilo
zone i tesciowa gospodarza.

Zaniepokojone udaly sie do sieni. Na widok Jozefa i Anieli odetchnely z
ulga, ale tez spoj- rzaly na nich pytajaco.

– Dziekujemy za goscine i noc- leg, troche wypoczelismy, jed- nak czas nam
juz isc – wyjasnil Wozniak.

Kochanka wyszla pierwsza, ale zaraz zawrocila z ganku, mowiac, ze pada
deszcz.

– Przespijcie jeszcze do switu – zaproponowaly gospodynie, na co goscie
przystali, udajac zazenowanie.

Gdy Amelia Marczykowa ponownie zapadla w sen, Wozniak uderzyl ja obuchem
toporka w glowe, rozlupujac kobiecie czaszke.

– Zaslon okna! – nakazal wspolniczce, a ona poslusznie to zrobila.
Nastepnie zapalili lampe naf- towa i udali sie do drugiej izby. Ich wejscie
po raz wtory zbudzilo Poleszczakowa. Gorajczykowna zagadywala ja,
umozliwiajac Wozniakowi podejscie blizej i rozprawienie sie ze starsza
kobieta. Na koniec morderca zostawil sobie dzieci…

“W tejze chwili obudzi- la sie 13-letnia Stanislawa Marczykowna, ktora
Wozniak ogluszyl uderzeniem obucha, a gdy dziewczynka skonala, zamordowal
jeszcze razem spia- cych troje mlodszych dzieci: Marjanne, Wladyslawe i
Janine.” (“Ziemia Lubelska”, 1915, nr 352)

Dokonawszy tych okropnych mordow, zbrodnicza para spladro- wala mieszkanie.
Zabrali ubranie Amelii Marczykowej, wiedzac, ze sa w nim zaszyte pieniadze.
Pod podszewka bylo ukrytych 190 rubli. Ponadto Wozniak ukradl kozuch, buty
i kilka funtow sadla.

Okrutny zabojca skladal wyja- snienia spokojnym, beznamiet- nym tonem,
utwierdzajac sad i publicznosc, ze wymordowanie siedmiu osob nic dla niego
nie znaczy. Aczkolwiek w toku prze- wodu sadowego Jozef Wozniak nie
wyjasnil dlaczego, planujac jedynie ograbienie Marczykow, pozbawil zycia
cala rodzine. Mozna jednak domyslac sie powodow takiego bestialstwa. Gdyby
zabojcy oszczedzili choc- by dzieci, te, znajac zarowno Wozniaka jak i
Gorajczykowna, moglyby wskazac ich policji. Niewykluczone, ze obawa przed
rozpoznaniem i kara sprawila, ze postanowili pozbyc sie wszyst-

kich domownikow. Potem wyjasnienia sklada- la Aniela Gorajczykowna.
Kochanka Wozniaka nie

przyznala sie do winy. W czasie procesu zachowywala sie bardzo

nerwowo.

Po mowach obroncow sad

udal sie na narade. Okolo godziny 5 po poludniu ogloszono wyroki skazujace
obojga oskarzonych na kare smierci przez powieszenie. Wozniak przyjal wyrok
ze spoko- jem. Natomiast Gorajczykowna zareagowala wybuchem placzu.

Aniela Gorajczykowna byla na Lubelszczyznie jedna z czterech kobiet, ktore
w pierwszym okre- sie okupacji, od 1 wrzesnia 1915 roku do konca 1916 roku,
zostaly skazane przez austriackie sady na kare smierci za popelnione mor-
derstwa. Dwom z nich zamienio- no potem szubienice na dlugoletni pobyt w
ciezkim wiezieniu. Dwie pozostale (w tym Gorajczykowna) nie mialy tyle
szczescia.

Skazanych prosto z sadu odsta- wiono do wiezienia na Zamku Lubelskim. Dwie
godziny po zapad- nieciu wyrokow, na dziedzincu zarzadzono wykonanie
egzekucji. Obojgu w ostatnich chwilach zycia towarzyszyli kaplani. W pierw-
szej kolejnosci powieszono Jozefa Wozniaka. Po uplywie przepisowe- go
kwadransa i stwierdzeniu zgonu mezczyzny, kat zawiazal stryczek na szyi
Anieli Gorajczykowny.

Zaplanowane zbiorowe zaboj- stwo rodziny Marczykow nale- zy do najbardziej
ohydnych morderstw, jakie kiedykolwiek popelniono na Lubelszczyznie. Nawet
po 100 latach budzi groze. Gorajczykowna i Wozniak byli niczym Bonnie i
Clyde. Slynna amerykanska para kochankow dopuscila sie licznych zbrodni
prawie 20 lat pozniej niz para z Wieniawy.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto