Dzien dobry – tu Polska – 7.03.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 64) (6587)

07 marca 2023

Pogoda

wtorek, 7 marca 4 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:80%

Wilgotnosc: 89%

Wiatr:27 km/h

Kursy walut

Euro 4.71

Dolar 4.43

Funt 5.32

Frank 4.74

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis wstep od Pana Gargamela 🙂

A ja tylko tyle napisze, ze sie jeden Pan z listy wypisal bo Gazetka sie
stala za dluga. Ponawiam wiec propozycje pisania do mnie z sugestiami 🙂
jak ktos o cos poprosi to ja nie robie tak, ze nie zrobie. Nadmiar
informacji mozna pominac i wybrac to co interesuje. Gdy odbiorcow jest
wiecej to moim zdaniem lepiej wiecej, zeby kazdy cos znalazl dla siebie,
ale to tylko moje zdanie. Osobiscie tylko jak czytam Detektywa nic nie
pomijam, wiec” czytam tylko Detektywa, a pozostale rzeczy wynajduje w
czelusciach internetu, bo bez sensu kupowac krowe dla szklanki mleka (lub
browar dla kufla piwa, jak kto woli).

Ania Iwaniuk

BAROMETR MARYNARSKIEJ SZCZODROSCI

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 5753,04 (piec tysiecy
siedemset piecdziesiat trzy cztery gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to 1350
zl, wydatkow nie bylo. W planach mielibysmy wsparcie chorej dziewczynki
oraz pomoc dla Mikolaja, marynarskiego dziecka.

pozdrawiam

Slawek Janus:

Stowarzyszenie Liver

——————————–

Przyjelo sie uwazac, ze niezwyciezone sa dwie rzeczy na swiecie: Armia
Czerwona i polski przemytnik na granicy z NRD. Teraz doszla trzecia:
szczodrosc pomocy Polskich Marynarzy. Niestraszne im inflacje, drozyzny,
telewizja polska. Ta z Woronicza. Myslalem, ze piec tysiecy dla Lilianki na
rehabilitacje bedziemy scibolic trzy miesiace, do wiosny, a uwineliscie sie
z tym w miesiac – jeszcze sie zima nie skonczyla.

No comment!

Gargamel

Posel PiS i dotacje na ponad 9 milionow zlotych

Ponad 9,2 milionow zlotych z ministerstw i panstwowych fundacji dostaly
instytucje zwiazane z poslem PiS Jackiem Kurzepa – podaje “Gazeta
Wyborcza”. Czesc pieniedzy przeplywa przez Stowarzyszenie Matecznik
Pomocniczosci i Dobroci, ktore Kurzepa zalozyl w 2020 roku tuz po wejsciu
do Sejmu. Sprawa niektorych projektow zainteresowaly sie poslanki Koalicji
Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas i zawiadomily
Najwyzsza Izbe Kontroli i Centralne Biuro Antykorupcyjne. “Gazeta Wyborcza”
w poniedzialkowej publikacji wylicza dotacje, ktore otrzymal Jacek Kurzepa,
posel PiS z Zielonej Gory, od ministerstw i panstwowych fundacji.

Dotacje dla stowarzyszenia

W 2020 roku Kurzepa zalozyl Stowarzyszenie Matecznik Pomocniczosci i
Dobroci, ktore, jak podaje “GW”, dostalo:

– 49 720 euro (ok. 233 tys. zl) z upolitycznionej panstwowej fundacji FRSE
na projekt “Czy musimy stad wyjezdzac… depopulacja malych spolecznosci
lokalnych na Ziemi Lubuskiej i jej konsekwencje w biografiach mlodziezy
Matecznik Pomocniczosci i Dobroci”;

– 440 000 tys. zl z Narodowego Instytutu Wolnosci (podlega ministrowi
kultury i wicepremierowi Piotrowi Glinskiemu) na projekt “Wyrwani ze
szponow pandemii” nie zostawia sie przyjaciol w biedzie, a ludzi w
potrzebie!”;

– 400 tys. zl z NIW na projekt Obywatelska Roza Wiatrow ROZKWIT!;

– 185 925 zl z NIW na projekt Lubuski Wulkan Aktywnosci Mlodziezy;

– 541 500 zl z NIW na projekt Lubuska Ofensywa Mlodziezowa – LOM!;

“Z Ministerstwa Edukacji i Nauki Przemyslawa Czarnka poplynely 3 mln i 4,6
mln zl – bez konkursu – dla dwoch uczelni w Zielonej Gorze i Szczecinie” –
informuje “GW”. Jak podaje dziennik, sprawa projektow dla uczelni w
Zielonej Gorze i Szczecinie zainteresowaly sie poslanki Koalicji
Obywatelskiej: Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas. “Ujawnily, ze resort
Przemyslawa Czarnka wydal na projekt 4,6 mln zl, a koordynator Kurzepa mial
dostac 290 tys. zl”. – wylicza.

Chodzi o projekt pt. “Interdyscyplinarna i komparatystyczna diagnoza postaw
i zachowan wspolczesnej mlodziezy w wielowymiarowej analizie cyklu zycia, w
perspektywie indywidualnej i wspolnotowej – Socjolog- psych-pedagogiczny
portret polskiej MLODZIEZY 4.0”.

Dodano, ze poslanki skontrolowaly jeszcze jeden projekt, w ktorym badaczem
byl posel Kurzepa, tym razem na zlecenie Uniwersytetu Zielonogorskiego za 3
mln z MEiN, ktory odbyl sie bez konkursu ani przetargu. Szumilas i Lubnauer
zawiadomily NIK i CBA.

Analitycy przewiduja “ograniczony taktyczny odwrot” czesci ukrainskich
wojsk w Bachmucie

Wojska ukrainskie w Bachmucie przeprowadzaja zapewne ograniczony taktyczny
odwrot – ocenia w najnowszej analizie amerykanski Instytut Badan nad Wojna
(ISW). Dodaje jednoczesnie, ze jest jeszcze zbyt wczesnie, by ocenic ich
zamiary dotyczace calkowitego wycofania sie z miasta. Wczesniej w rozmowie
z CNN zastepca dowodcy ukrainskiej Gwardii Narodowej Wolodymyr Nazarenko
powiedzial, ze wojska ukrainskie utrzymuja kontrole nad kluczowa droga do
Bachmutu. “Sily ukrainskie moga sie wycofywac z pozycji na wschodnim brzegu
rzeki Bachmutka”, przeplywajacej przez Bachmut – pisze w poniedzialek, w
najnowszym sprawozdaniu Instytut Badan nad Wojna (Institute for the Study
of War). Cytuje ukrainskiego zolnierza, ktory powiedzial wczesniej
dziennikarzom, ze wojska rosyjskie nie przekroczyly rzeki. Rosyjscy
blogerzy wojenni z kolei twierdza, ze oddzialy najemniczej Grupy Wagnera
zepchnely ukrainskie pozycje obronne do centralnej czesci tego waznego
miasta. Zdaniem analitykow ISW obecnie nie jest jasne, czy Ukraincy
zamierzaja utrzymywac pozycje na zachodnim brzegu Bachmutki, na ktorym
polozone jest centrum Bachmutu. “Jest malo prawdopodobne, by wszystkie sily
ukrainskie wycofaly sie z Bachmutu jednoczesnie. Moga one przeprowadzac
stopniowe wycofywanie sie w walce, tak by wyczerpac sily rosyjskie metoda
ciaglych walk ulicznych” – ocenia Instytut Studiow nad Wojna. Jak zauwazaja
amerykanscy analitycy, walki uliczne zwykle sa korzystniejsze dla obroncow,
tak wiec moglyby “pozwolic silom ukrainskim na zadanie wysokich strat
nacierajacym jednostkom rosyjskim”. Zdaniem ekspertow ISW Rosjanie
musieliby sie przedrzec na zachodni brzeg Bachmutki i fakt ten, w
polaczeniu z warunkami miejskimi moze byc korzystny dla ukrainskich
obroncow, jesli tylko beda oni w stanie utrzymac trase z miejscowosci
Chromowe, na polnocno-zachodnich przedmiesciach Bachmutu, do szosy T0504
(Bachmut-Kostiantyniwka) – twierdza analitycy waszyngtonskiego osrodka.

Analitycy oceniaja, ze zmuszenie wojsk rosyjskich do przedzierania sie
przez miejski obszar w centrum Bachmutu moze “jeszcze silniej zdegradowac
juz wyczerpane mieszane sily rosyjskie”. Sytuacja bylaby podobna do tej,
kiedy Ukraincy wycofujac sie w walce z linii Siewierodonieck-Lisiczansk w
obwodzie luganskim powaznie oslabili wojska rosyjskie. Tamte walki –
przypomina think tank – byly koncem ofensywy rosyjskiej w Donbasie latem
2022 roku.

Mezczyzna zostal uprowadzony z parkingu restauracji, jego cialo znaleziono
w lesie. 10 osob stanie przed sadem

10 osob oskarzonych o 72 przestepstwa stanie przed Sadem Okregowym w
Slupsku. Jak informuje prokuratura, odpowiedza m.in. za uprowadzenie i
zabojstwo mieszkanca Leborka, ktorego cialo odnaleziono w lesie. Zarowno
oskarzeni, jak i ofiara mieli byc wczesniej znani policji. Zaginiecie
46-letniego mieszkanca Leborka 2 grudnia 2019 zglosila jego zona. Kilka dni
pozniej w lesie miedzy Siemianicami a Jezierzycami kolo Slupska znaleziono
zakopane cialo. Po sekcji zwlok okazalo sie, ze przyczyna smierci bylo
wykrwawienie spowodowane licznymi obrazeniami zadanymi ostrym narzedziem.

W akcie oskarzenia, skierowanym przez Pomorski Wydzial Prokuratury Krajowej
do Sadu Okregowego w Slupsku, oskarzonych zostalo 10 osob, ktorym zarzucono
popelnienie 72 przestepstw.

“Prokurator zarzucil oskarzonym m.in. dokonanie uprowadzenia i zabojstwa
Wojciecha N., pobic, rozbojow, grozb karalnych, pozbawienia osoby wolnosci,
posiadania bez wymaganego zezwolenia broni palnej, kradziezy z wlamaniem,
jak rowniez udzialu w obrocie narkotykami. Cztery osoby zostaly oskarzone o
udzial w zorganizowanej grupie przestepczej” – informuje Prokuratura
Krajowa. Oskarzonym grozi dozywocie. W toku postepowania zarzuty uslyszalo
21 osob, sledztwo wobec 11 podejrzanych jest nadal w toku.

Prokuratura: planowali obezwladnienie i uprowadzenie, pokrzywdzony bronil
sie

Jak ustalili sledczy, w dniu zaginiecia mezczyzna zostal zwabiony na
parking restauracji znajdujacej sie przy trasie pomiedzy Slupskiem a
Leborkiem. “Sprawcy planowali jego obezwladnienie, a nastepnie
uprowadzenie. Napastnicy udali sie na miejsce spotkania samochodem marki
BMW, w ktorym uprzednio zdemontowali klamke wewnetrznego mechanizmu
odblokowywania drzwi przednich prawych, co mialo na celu uniemozliwienie
opuszczenia pojazdu przez pasazera” – relacjonuje Prokuratura Krajowa.

“Po zajeciu przez Wojciecha N. miejsca pasazera wewnatrz pojazdu doszlo do
szarpaniny, w czasie ktorej sprawcy nie zdolali obezwladnic Wojciecha N.
Pokrzywdzony bronil sie, zadajac ciosy nozem napastnikom. W trakcie
zdarzenia jeden z oskarzonych wyrwal Wojciechowi N. noz, ktorym zadal mu
szereg ciosow” – podaje PK. Jak przekazuja sledczy, mezczyzna zmarl wskutek
wykrwawienia sie a sprawcy “zdecydowali sie ukryc jego zwloki, zakopujac je
w lesie”. Pozniej – jak wynika z ustalen prokuratury – wraz z innymi
osobami zaczeli zacierac slady przestepstwa. “W toku sledztwa sprawcy
zbrodni zostali zatrzymani i doprowadzeni do prokuratury, gdzie uslyszeli
zarzuty. Na wniosek prokuratora zastosowano wobec podejrzanych srodek
zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Jeden z podejrzanych o
zabojstwo Wojciecha N. zostal zatrzymany na terytorium Wielkiej Brytanii i
tymczasowo aresztowany w wyniku realizacji Europejskiego Nakazu
Aresztowania” – dodala PK. Sledztwo dotyczace zabojstwa mieszkanca Leborka
przejal od Prokuratury Okregowej w Slupsku jeszcze w grudniu 2019 r.
Pomorski Wydzial Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestepczosci
Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdansku. Postepowanie bylo
prowadzone wspolnie z Centralnym Biurem Sledczym Policji.

Gdy sledztwo prowadzila jeszcze slupska prokuratura, jej rzecznik Pawel
Wnuk informowal, ze podejrzani sa znani policji jako osoby zwiazane ze
swiatem przestepczym. Sledczy nie informowali o motywach, ktorymi kierowali
sie zabojcy. Nieoficjalnie jedna z przyjetych wersji byly rozliczenia
finansowe. Z nieoficjalnych informacji wynikalo rowniez, ze Wojciech N. byl
znany policji. Wedlug jej komunikatu z 2005 roku, “wprowadzil do obrotu na
terenie pow. leborskiego znaczna ilosc srodkow odurzajacych i substancji
psychotropowych (…)”. W tamtym czasie zostalo rowniez zatrzymanych 12
czlonkow grupy, ktora mial kierowac. W styczniu 2006 roku mezczyzna zostal
skazany na 4,5 roku wiezienia.

Demonstracje i starcia z policja po katastrofie kolejowej w Grecji

W Grecji doszlo w niedziele do gwaltownych starc miedzy policja a
demonstrantami przed parlamentem w Atenach, podczas wiecu protestacyjnego
po katastrofie kolejowej, w ktorej we wtorek zginelo 57 osob –
poinformowala agencja AFP. Trwaja takze strajki pracownikow kolei.
Demonstranci podpalili pojemniki na smieci i rzucali koktajle Molotowa, a
policja odpowiedziala gazem lzawiacym i granatami ogluszajacymi –
przekazala AFP. W niedziele przed poludniem przed parlamentem w Atenach
zebralo sie ponad 7 tysiecy osob, by – jak pisze AFP – wyrazic swoj gniew
po wtorkowej katastrofie kolejowej w poblizu miasta Larisa, ktora – jak
wynika ze wstepnych ustalen – spowodowal blad ludzki, a doprowadzily do
niej takze wieloletnie zaniedbania na kolei. – W tym kraju nic nie idzie
dobrze, szpitale sa w agonii, szkoly sa zamykane, lasy plona” Kogo oni
oszukuja? – powiedzial w rozmowie z dziennikarzem agencji Nikos Tsikalakis,
prezes zwiazku zawodowego kolejarzy, oskarzajac wladze o obecna sytuacje. W
nastepstwie katastrofy greckie zwiazki zawodowe kolejarzy rozpoczely w
czwartek strajk, wstrzymujac dzialanie kolei w kraju i metra w Atenach.
Kolejarze protestuja przeciwko warunkom pracy i “niebezpiecznemu brakowi
modernizacji systemu kolejowego”, ktorego przyczyna byl brak inwestycji w
tym sektorze przez lata glebokiego kryzysu finansowego, ktory wstrzasal
Grecja przez wiekszosc poprzedniej dekady.

Inwigilacja Pegasusem. “To jest prawda o naszej brudnej polityce”

Jestesmy przekonani, ze to nie jest jedyny przypadek, ze wyplyna kolejne –
tak o inwigilacji prezydenta Sopotu mowil w TVN24 Jaroslaw Kurski, zastepca
redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”. To wlasnie jego dziennik podal, ze
Jacek Karnowski byl jedna z osob inwigilowanych za pomoca Pegasusa. – To
brzmi troche jak science fiction, ale to niestety nie jest ani science, ani
fiction. To jest prawda o naszej brudnej polityce – stwierdzil profesor
Andrzej Rychard, socjolog, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

“Gazeta Wyborcza” podala, ze za pomoca Pegasusa inwigilowany byl miedzy
innymi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, ktory w poprzednich wyborach
wspolprowadzil kampanie wyborcza opozycji do Senatu. Autor publikacji
Michal Kokot przypomnial, ze podczas poprzedniej kampanii wyborczej
Karnowski z opozycja zalozyli tak zwany pakt senacki. – Prowadzilismy wtedy
negocjacje z PO, Lewica i PSL-em w sprawie nazwisk. Jezdzilem po calej
Polsce, promujac kandydatow, razem z (prezydent Lodzi – red.) Hanna
Zdanowska, (owczesnym prezydentem Gliwic – red.) Zygmuntem Frankiewiczem i
innymi samorzadowcami – wspominal Karnowski w rozmowie z “Wyborcza”. Sprawe
komentowali w “Faktach po Faktach” w TVN24 Jaroslaw Kurski, zastepca
redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej” oraz profesor Andrzej Rychard,
socjolog, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

– Karnowski byl podsluchiwany nie tyle jako szef kampanii, on orkiestrowal
stworzenie paktu senackiego. To byl swego rodzaju eksperyment, udany,
bardzo niebezpieczny dla wladzy – powiedzial. My to ujawnilismy w “Gazecie
Wyborczej”, bo mamy syndykat miedzynarodowy. Bo oczywiscie w Polsce to jest
bardzo trudno ustalic, trzeba siegnac do zrodel zagranicznych. Jestesmy
przekonani, ze to nie jest jedyny przypadek, ze wyplyna kolejne – dodal.
Profesor Rychard, odnoszac sie do tematu inwigilacji Pegasusem, mowil nie
tylko o sprawie Karnowskiego, ale takze o przypadku senatora Krzysztofa
Brejzy, ktory takze byl inwigilowany tym systemem. Odniosl sie do ustalen,
ze w przypadku Brejzy prawdopodobnie podszywano sie pod osoby z bliskiego
otoczenia senatora.

– To juz jest cos duzo wiecej, to jest pewna proba przemodelowania
tozsamosci czlowieka. I pokazania go jako kogos zupelnie innego, niz jest
on w rzeczywistosci. To brzmi troche jak science fiction, ale to niestety
nie jest ani science, ani fiction. To jest prawda o naszej brudnej
polityce. To jest straszne – powiedzial Rychard.

– Ale ja bym spojrzal na to z troche szerszej perspektywy – Pegasus, lex
pilot, rozbudowa imperium instytucjonalnego wokol PiS-u, (…), te
wszystkie pieniadze, te dotacje – to wszystko razem pokazuje, ze z jednej
strony jest tak, ze oni nie dopuszczaja mysli o tym, zeby przegrac wybory,
ale w tle jest chyba obawa, ze jednak moga przegrac – stwierdzil socjolog.
Moim zdaniem obywatele najbardziej powinni bac sie obawy, tego strachu. Bo
ten strach przed ewentualna mozliwoscia przegranej, (…), moze prowokowac
do bardzo nieprzewidywalnych i jeszcze gorszych zachowan politycznych w
czasie kampanii – ocenil.

Rezerwisci bojkotuja cwiczenia. Protestuja przeciwko zmianom w sadownictwie

37 rezerwistow izraelskich sil powietrznych zapowiedzialo w niedziele, ze
nie pojawi sie na srodowym cyklicznym szkoleniu. Ma byc to protest
przeciwko proponowanym przez rzad Benjamina Netanjahu reformom sadownictwa.
Przeciwko zmianom zwiekszajacym wplyw rzadzacych na Sad Najwyzszy od kilku
tygodni trwaja w Izraelu masowe protesty. Sily powietrzne Izraela
tradycyjnie polegaja na rezerwistach i wymagaja od zalog regularnego
szkolenia w celu utrzymania gotowosci bojowej.

W liscie opublikowanym przez lokalne izraelskie media 37 pilotow i
nawigatorow z eskadry mysliwcow F-15 przekazalo, ze nie zjawi sie na
cwiczeniach zaplanowanych na srode i zamiast tego “poswieci czas na dialog
i refleksje w imie demokracji i jednosci narodowej”.

Cotygodniowe i coraz bardziej intensywne demonstracje przetaczaja sie przez
kraj, a niektorzy przywodcy protestow – wsrod nich byli dowodcy wojskowi –
twierdza, ze niedemokratyczny zwrot w dzialaniach rzadzu spowoduje masowe
nieposluszenstwo w szeregach armii. 37 rezerwistow sil powietrznych
oswiadczylo jednak, ze zawiesi swoj protest, jesli bedzie to konieczne dla
przeprowadzenia dzialan bojowych.

Rzecznik izraelskiej armii odmowil komentarza w sprawie listu. Stwierdzil
jednak, ze najwyzszy dowodca general-porucznik Herci Halewi “jest swiadomy
publicznej dyskusji i podzialu, ale nie pozwoli na jakakolwiek szkode dla
zdolnosci IDF (Izraelskich Sil Obronnych – red.) do wykonywania ich
najwazniejszej misji – obrony bezpieczenstwa Izraela”. Oficerowie zostali
poinstruowani, aby porozmawiac z podwladnymi w tej sprawie – oswiadczyl.
Wspomnial takze o “wadze zachowania bezstronnosci przez IDF”. Te
nieodpowiedzialne izraelskie media wykorzystuja kazdego rezerwiste, ktory
zlozy jakies oswiadczenie – skomentowal minister finansow Becalel Smotricz
w telewizji Channel 12. – Sa dziesiatki, setki tysiecy osob, ktore beda
nadal isc do wojska i sluzyc w rezerwach, rozumiejac, ze jestesmy bracmi i
ponosimy odpowiedzialnosc za wielki cud, jakim jest syjonistyczne
przedsiewziecie – dodal.

Premier Benjamin Netanjahu, byly oficer najbardziej prestizowej izraelskiej
jednostki komandosow, zamiescil na Twitterze swoje zdjecie w wieku
poborowym z podpisem: “Kiedy wzywane sa rezerwy, zawsze sie pojawiamy.
Jestesmy jednoscia”. Wczesniej portal Times of Israel ujawnil, ze 24 lutego
oficerowie rezerwy w liczbie ponad stu oraz zolnierze Wydzialu Operacji
Specjalnych Wywiadu Wojskowego ostro sprzeciwili sie planowanym zmianom,
ostrzegajac w liscie otwartym, ze przestana pelnic sluzbe, jesli rzad
zacznie wcielac swoje plany.

Robert Maklowicz spytany o jedzenie robakow. “Czemu pan takie bzdury
powtarza?”

Robert Maklowicz nie wytrzymal i odniosl sie do propagandowych plotek
dotyczacych rzekomego zakazu spozywania miesa i zastapienia go robakami.
“Czy pan naprawde uwaza, ze Unia chce pana zmusic, zeby pan jadl robaki?
Jak ona pana do tego zmusi, jakis komisarz bedzie u pana nocowal i bedzie
panu lyzeczka wprowadzal robaki do ust?” – zapytal internaute. Kilka dni
temu politycy obozu rzadzacego i TVP zasugerowaly, ze prezydent Warszawy
Rafal Trzaskowski chce zabronic jedzenia miesa czy uzywania samochodow.
Wszystko z powodu raportu miedzynarodowej organizacji C40 Cities na temat
sposobow walki z globalnym ociepleniem (jak ograniczenie spozycia produktow
miesnych), ktory zostal opublikowany jakis czas temu. Ten goracy temat
pojawil sie nawet podczas jednego z q&a prowadzonego przez Roberta
Maklowicza.

Robert Maklowicz postanowil na swoim kanale na YouTubie odpowiedziec
internautom na serie pytan. Zdenerwowal sie, gdy jeden z fanow dopytywal,
czy popiera pomysl zastapienia miesa robakami, co rzekomo ma planowac Unia
Europejska. Krytyk kulinarny wyraznie sie zdenerwowal i zareagowal od razu.
“Panie Mateuszu, czemu pan takie bzdury powtarza i to jeszcze publicznie
sie z nimi dzieli? To jest nieprawdziwy przekaz. Czy pan naprawde uwaza, ze
Unia chce pana zmusic, zeby pan jadl robaki? Jak ona pana do tego zmusi,
jakis komisarz bedzie u pana nocowal i bedzie panu lyzeczka wprowadzal
robaki do ust? W sklepie beda pana pilnowac?” – zapytal zdenerwowany Robert
Maklowicz. Ponadto 59-latek podkreslil, ze przekazy medialne na ten temat
maja charakter propagandowy.

To jest taka sama glupota, jak to, ze Unia kaze prostowac banany. To jest
propaganda. To, ze Unia dopuscila do obrotu wyroby, w ktorych moga byc
robaki np. maka, to jest inna sprawa. Ale czy ktos pana zmusi do kupowania
tego? No blagam.

Katarzyna Cichopek pierwszy raz mowi o Paulinie Smaszcz. Zaskakujace slowa

Paulina Smaszcz czesto wypowiadala sie w mediach spolecznosciowych o nowej
partnerce swojego meza – Katarzynie Cichopek. Aktorka nie dala sie nigdy
sprowokowac i powstrzymywala sie od komentarzy, jednak teraz w koncu
przerwala milczenie. Padly zaskakujace slowa. Od dluzszego czasu mowilo
sie, ze rodzina Macieja Kurzajewskiego ma sie powiekszyc. Pod koniec
ubieglego roku do mediow trafila informacja o tym, ze starszy syn
prezentera i Pauliny Smaszcz, Franciszek, nie nosi juz nazwiska ojca. Teraz
nazywa sie Franciszek Vaccari, a wiec przyjal nazwisko zony, ktora poslubil
jesienia 2021 r. Niedlugo pozniej okazalo sie, ze malzonkowie przygotowuja
sie do nowej roli, oczekujac przyjscia na swiat dziecka. Dziewczynka
urodzila sie 3 marca. Prezenter opublikowal poruszajacy post, to samo
uczynila tez Paulina Smaszcz. Katarzyna Cichopek do niedawna stala na
uboczu i nie skomentowala tej szczesliwej nowiny. Jednak teraz w najnowszym
wywiadzie zwrocila sie do bylej zony swojego ukochanego. W najnowszym
wywiadzie Katarzyna Cichopek wyjawila, ze cieszy sie szczesciem ukochanego
i pogratulowala swiezo upieczonym dziadkom. To pierwszy raz, gdy publicznie
wypowiedziala sie o Paulinie Smaszcz.

Ciesze sie przede wszystkim szczesciem Macka. Gratuluje swiezo upieczonym
rodzicom i gratuluje dziadkom – wszystkim dziadkom. To piekne malenstwo,
ktore sie pojawilo na swiecie, ma dwie wspaniale babcie, jedna ma w Polsce,
druga ma we Wloszech, tak samo dziadkow. Ja stoje z boku, nie jestem
przyszywana babcia. Jestem po prostu Kasia

– powiedziala w rozmowie z “Super Expressem”. Przypomnijmy, Paulina Smaszcz
czesto oceniala zachowanie nowej partnerki swojego bylego meza. W jednym z
postow dala jej cenna rade, by byla czujna i pilnowala, by w jej zwiazku
nie brakowalo emocji i wrazliwosci, bo empatia, milosc, lojalnosc,
szacunek, przyjazn, oddanie, wsparcie staja sie produktem luksusowym,
ktorego nie da sie kupic.

SPORT

Nie brak medalu nas smuci. Trudny do uwierzenia, ale realny scenariusz
[OPINIA]

Euforia z nutka rozczarowania – takie emocje towarzysza nam po
mistrzostwach swiata skoczkow w Planicy. Brak medalu w druzynowce nie jest
jednak najwiekszym zmartwieniem dla Bialo-Czerwonych. Jest inny klopot. 10
lat – przez tak dlugi okres polscy skoczkowie przynosza nam powody do dumy
na mistrzostwach swiata. W tym czasie przezywali wzloty i upadki, ale z
kazdych mistrzostw swiata przywozili przynajmniej jeden medal. To wrecz
prawdziwa “fabryka medali”.

Liczac tylko klasyczne mistrzostwa, bez tych w lotach, Bialo-Czerwoni od
2013 do 2023 roku zdobyli na mistrzostwach 11 krazkow, w tym az piec
zlotych. Imponujace.

Przed tegorocznymi mistrzostwami moglismy miec nieco obaw. Po tym, jak
kadre po Michale Dolezalu przejal Thomas Thurnbichler, pierwsza czesc
Pucharu Swiata byla znakomita. Dawid Kubacki robil co chcial na skoczniach,
niewiele ustepowal mu Piotr Zyla, a do czolowki coraz smielej pukal Kamil
Stoch. Gdy trzech reprezentantow Polski ukonczylo Turnieju Czterech Skoczni
w pierwszej piatce, wydawalo sie, ze na mistrzostwa swiata pojada po worek
medali. Pozniej nie bylo juz jednak tak kolorowo. Kryzys dopadl zwlaszcza
Stocha, ktory w Willingen nie przebrnal nawet kwalifikacji. W kratke
zaczeli skakac tez Kubacki i Zyla. Z jednej strony mielismy prawo czuc
niepokoj przed mistrzostwami w Planicy. Z drugiej moglo nas uspokajac to,
ze Polacy niejednokrotnie – czy to za kadencji Horngachera czy Dolezala –
udowodnili, ze potrafia przygotowac forme na czas, nawet jesli po drodze
przydarzyly sie im turbulencje.

I w tym roku znow to zrobili. Zapamietamy na dlugo, jakie emocje dzieki
polskim skoczkom przezywalismy w trzech konkursach w Planicy. Piotr Zyla
przeszedl samego siebie, broniac tytul mistrza swiata na sredniej skoczni.
Na duzym obiekcie Dawid Kubacki – po konkursie stojacym na niesamowicie
wysokim poziomie – wywalczyl braz i to mimo goraczki w noc poprzedzajaca
zawody. Do tego do scislej czolowki wrocil Kamil Stoch. Medalu nie zdobyl,
ale 6. i 4. miejsce w konkursach indywidualnych i przede wszystkim same
skoki trzykrotnego mistrza olimpijskiego imponowaly. Niezwykle, jaka droge
przeszedl w trzy tygodnie. Od zawodnika z gigantycznymi klopotami, do
skoczka znow realnie walczacego o medale. Kamil, czapki z glow.

Do pelni szczescia zabraklo tylko medalu w druzynie. Liczylismy nawet na
zloto. Skonczylo sie 4. miejscem, wynikiem ponizej oczekiwan. Poziom tych
zawodow byl jednak tak kosmiczny, ze ktos z piatki potentatow: Slowenia,
Norwegia, Austria, Polska, Niemcy musial zostac z niczym. Padlo na nas i
naszych zachodnich sasiadow. Zadecydowal jeden slabszy skok Zniszczola i
nieudane ladowanie w pierwszej serii Piotra Zyly. Trudno. Jak przegrywac,
to jednak w takim stylu.

Polacy podtrzymali imponujaca serie na mistrzostwach, przywiezli dwa
kolejne medale z Planicy, ale teraz zaczynaja sie schody. Za dwa lata moze
nie byc juz tak pieknie. Piotr Zyla i Kamil Stoch mlodsi nie beda. W 2025
roku, podczas kolejnych mistrzostw, beda miec 38 i 37 lat. Jesli
wystartuja, to czy dalej beda w stanie skutecznie rywalizowac ze znacznie
mlodszymi? Tego zapewne nie wiedza nawet oni sami.

Nie ulega jednak watpliwosci, ze nieuchronnie zbliza sie ten czas, gdy
naszym najbardziej doswiadczonym skoczkom (takze 32-letniemu Kubackiemu)
trudno bedzie zdobywac kolejne medale. I to jest wlasnie najsmutniejsza
informacja po zawodach w Planicy, a nie nieznaczna przegrana
Bialo-Czerwonych w walce o braz z Austriakami w druzynowce.

Sofia Ennaoui skomentowala post Orlenu. “Bardzo dziekuje za gratulacje,
ale…”

Post, ktory zamiescil ORLEN Team na Facebooku nie spodobal sie Sofii
Ennaoui. Polska lekkoatletka postanowila skomentowac wpis z gratulacjami,
co wywolalo zmiane jego tresci oraz ukladu zdjec. Na komentarz odpowiedzial
rowniez administrator profilu. 5 marca zakonczyly sie zawody halowych
mistrzostw Europy w Stambule. Weekend okazal sie udany dla niektorych
sportowcow z Polski. Lacznie wywiezli z imprezy siedem medali, dzieki czemu
Polska zajela 15. miejsce w koncowej klasyfikacji medalowej. Niestety wsrod
krazkow zabraklo tego z najcenniejszego kruszcu. Orlen Team zamiescil na
Facebooku post z gratulacjami dla polskich sportowcow. Do jednego z nich
dodal zdjecie Sofii Ennaoui, swietujac w ten sposob zdobycie przez nia
brazowego medalu w biegu na 1500 metrow. Jednoczesnie podkreslono, ze
“medale Grupy Sportowej PKN Orlen jak zawsze smakuja wyjatkowo”. Wpis Orlen
Teamu nie spodobal sie adresatce gratulacji. Sofia Ennaoui skomentowala, ze
dziekuje za mile slowa, jednak prosilaby o nielaczenie wiecej jej wizerunku
z PKN Orlen. Medalistka mistrzostw Europy zaznaczyla, ze ich wspolpraca
zakonczyla sie pod koniec ubieglego roku i obecnie nalezy do zespolu PKO
Bank Polski Biegajmy Razem. Administrator profilu Orlen Team odpowiedzial
na komentarz Ennaoui. Po 4 godzinach lekkoatletka otrzymala odpowiedz.
Napisano w niej, ze PKN ORLEN jest Generalnym Sponsorem Polskiego Zwiazku
Lekkiej Atletyki, dlatego na profilach pojawiaja sie zdjecia oraz
informacje o polskich sportowcach. Odpowiedz Orlen Teamu nie spodobala sie
wielu internautom. Komentujacy jasno zauwazyli, ze z tresci postu wynikalo,
ze Ennaoui jest czescia zespolu, co nie jest jednoznaczne z umowa sponsorka
obejmujaca caly zwiazek. Najprawdopodobniej administrator wzial sobie te
slowa do serca, gdyz zarowno tresc wpisu, jak i dolaczone do niego zdjecia
wpisu zostaly zmienione.

Szokujace kulisy ataku na prezesa Motoru Lublin. Feio zaatakowal, ale nie
taca

Wszystko wskazuje na to, ze po skandalicznym ataku na prezesa Motoru Lublin
– Pawla Tomczyka – jeszcze w poniedzialek Goncalo Feio przestanie byc
trenerem drugoligowca. Informacje o niedzielnych zajsciach oficjalnie
potwierdzila nam rzeczniczka prasowa Motoru. Z naszych ustalen wynika, ze
33-letni Portugalczyk uderzyl Tomczyka nie taca, a metalowa podkladka na
kartki i jeszcze w niedziele zabral swoje rzeczy z klubu. Jako pierwszy
informacje o skandalu w Lublinie podal Krzysztof Stanowski z Weszlo i
Kanalu Sportowego. “Konflikt trenera z prezesem w Motorze wszedl w nowy
etap. No i wydaje mi sie, ze kariera trenerska Gonzalo Feio wlasnie sie
skonczyla. Otoz podobno zdzielil prezesa taca i rozwalil mu leb. Prezes w
szpitalu” – napisal na Twitterze. Portal Lublin24.pl dodal, ze wszystko
zaczelo sie przed konferencja prasowa po meczu Motoru z GKS-em Jastrzebie
(2:1). Na spotkaniu z dziennikarzami zabraklo rzeczniczki prasowej klubu
Pauliny Maciazek, ktora odmowila udzialu w nim po tym, jak zostala obrazona
przez Feio. Maciazek nie chciala wchodzic w szczegoly, ale o zachowaniu
portugalskiego trenera po konferencji prasowej poinformowal prezes Motoru
Pawel Tomczyk.

Z naszych informacji wynika, ze to, co wydarzylo sie przed konferencja i
tuz po niej bylo bezposrednia przyczyna ataku Feio na Tomczyka. Wedlug
naszych informacji po spotkaniu z dziennikarzami wsciekly Feio ruszyl do
pomieszczenia, w ktorym byla rzeczniczka, a bedacy swiadkiem tych wydarzen
Tomczyk stanal w jej obronie. To wtedy portugalski trener nie wytrzymal i
rzucil w prezesa, nie taca, a metalowa podkladka pod kartki. Jej ostry kant
trafil wprost w luk brwiowy Tomczyka, a ten momentalnie zalal sie krwia.
Gdy informacja o tej skandalicznej sytuacji dotarla do wlasciciela klubu
Zbigniewa Jakubasa, ten kazal prezesowi pojechac na obdukcje do szpitala.

– Moge tylko potwierdzic, ze ja zostalam obrazona, a prezes Tomczyk
uderzony, przez co wyladowal w szpitalu. Nie chcialabym wdawac sie w
szczegoly, bo tak ustalilismy w klubie. Jeszcze dzis prawdopodobnie pojawi
sie oswiadczenie wlasciciela – pana Zbigniewa Jakubasa. Moge jedynie dodac,
ze nie bylo to pierwsze takie zachowanie trenera w stosunku do mnie –
powiedziala nam rzeczniczka prasowa Motoru. Probowalismy takze skontaktowac
sie z Feio, jednak Portugalczyk nie odbieral telefonu. Tak samo bylo w
przypadku Tomczyka.

Goncalo Feio wyniosl sie z Motoru

To, co wydarzylo sie w niedziele, to skandaliczny koniec zawodowej relacji
miedzy trenerem i prezesem Motoru. Relacji, ktora w ostatnich tygodniach
byla fatalna. Feio kilka razy publicznie zaatakowal Tomczyka, mowiac
wprost, ze prezes dziala na szkode klubu. Tomczyk odpowiedzial
Portugalczykowi tylko raz, wydajac oswiadczenie. “To dla mnie trudna
sytuacja, w ktorej osoba cieszaca sie moim zaufaniem, wsparciem atakuje
mnie publicznie. (…) Warunki pracy przygotowane dla pierwszego zespolu i
trenera sa jednymi z najlepszych w tej lidze. Przed nami kolejna runda,
ktora bedzie sprawdzianem dla calego sztabu, druzyny oraz trenera” –
czytalismy.

Feio nie dawal jednak za wygrana i niemal przy kazdej okazji albo wbijal
Tomczykowi szpilki, albo bezposrednio go atakowal. W poniedzialek w
poludnie miala odbyc sie konferencja prasowa, w ktorej udzial mieli wziac
nie tylko Feio i Tomczyk, ale tez wlasciciel Motoru. Trzy najwazniejsze
osoby w klubie mialy odniesc sie do napietej sytuacji.

Hiszpanie donosza: Wsciekly Perez ruszyl do trenera. “Dal mu to do
zrozumienia”

Remis i kolejna strata punktow przez Real Madryt zirytowala Florentino
Pereza na tyle, ze po spotkaniu na Benito Villamarin udal sie do szatni,
aby porozmawiac z Carlo Ancelottim – informuje “Relevo”. Prezydent
“Krolewskich” jest zaniepokojony forma zespolu, ktory w nie zdobyl bramki w
dwoch spotkaniach z rzedu. Real Madryt bezbramkowo zremisowal swoj
niedzielny mecz 24. kolejki LaLiga i jego strata do liderujacej FC
Barcelony powiekszyla sie do dziewieciu punktow. Dla “Krolewskich” byl to
drugi mecz z rzedu bez zdobytej bramki po porazce 0:1 w niedawnym El
Clasico w Pucharze Krola. Przeciwko Katalonczykom podopieczni Carlo
Ancelottiego nie oddali nawet celnego strzalu. W ostatnich trzech
spotkaniach, po wielkim triumfie na Anfield z Liverpoolem, Real strzelil
tylko jednego gola – ze stalego fragmentu gry w derbach Madrytu. Kolejna
strata punktow i juz dziewieciopunktowa strata do Barcelony bardzo
zirytowala Florentino Pereza, ktory po ostatnim gwizdku na Benito
Villamarin zszedl do szatni swojego zespolu, aby odbyc rozmowe z Carlo
Ancelotti. – To nie jest cos, co Perez robi po kazdym meczu, ale w
konkretnych sytuacjach. Perezowi nie podobaly sie niektore decyzje podjete
przez Ancelottiego w ostatnich meczach. Dal mu to do zrozumienia –
informuje “Relevo”, ktory stosunku miedzy oboma panami okresla jako “zimna
wojna”. Wedlug hiszpanskich mediow zaczela sie ona po przegranej
konfrontacji w Pucharze Krola z Barcelona, w ktorej Real nie oddal nawet
celnego strzalu i mial problemy, aby sforsowac szczelna linie obrony
rywala. “AS” informowal, iz niektorym czlonkom zarzadu “Krolewskich” nie
podobala sie taktyka Ancelottiego na to spotkanie oraz ze trener nie mial
planu B, a zespol wykonal blisko 40 dosrodkowan. Podobne zarzuty pojawily
sie po spotkaniu z Betisem, w ktorym mistrzowie Hiszpanii ponownie nie
potrafili znalezc sposobu na zdobycie bramki. W ostatnich tygodniach
pojawilo sie sporo spekulacji, co do przyszlosci wloskiego szkoleniowca.
Jego kontrakt obowiazuje do konca czerwca 2024 roku i sam trener zarzeka
sie, ze zostanie on wypelniony, ale glosno spekulowano o mozliwym objeciu
przez niego posady selekcjonera reprezentacji Brazylii. Tamtejszy zwiazek
oficjalnie zaprzeczyl plotkom, ale wciaz nie oglosil nominacji nowego
szkoleniowca, mimo ze od mundialu i rozstania z Tite minely juz trzy
miesiace.

DETEKTYW

Smierc w rozliczeniu

Anna fREJ

Byl przedsiebiorczy, mial dryg do interesow. Razem z siostra prowadzil
kilka dobrze prosperujacych sklepow. W zyciu prywatnym rowniez ukladalo mu
sie cal- kiem niezle. Byl ojcem 2-letniej corki, a za kilka miesiecy na
swiecie mial pojawic sie jego syn. Niestety, grzegorzowi nie bylo dane go
poznac… Grzegorz D. od kil- ku lat mieszkal w Bialymstoku. Po- chodzil z
niewiel- kiego miasta w woje- wodztwie lubelskim, ale po ukon- czeniu
studiow wyjechal stam- tad wraz z siostra. Postanowili wybrac wieksza
miejscowosc, bo wiedzieli, ze tam maja mozliwo- sci rozwoju. Juz w
Bialymstoku Grzegorz poznal swoja przyszla zone – Agate. Wkrotce postano-
wili sie pobrac, a niebawem na swiecie powitali swoje pierwsze dziecko –
corke Magde.

W miedzyczasie Grzegorz sporo pracowal. Zostal ajentem sklepu i bardzo
dobrze mu szlo, co nie pozostalo niezauwazone przez jego szefow.
Postanowili powierzyc mu te placowki, kto- re zostaly zaniedbane przez
innych ajentow. Pochwaly sa mile, Grzegorz czul sie doce- niony, ale nowe
obowiazki wia- zaly sie z tym, ze coraz pozniej wracal do domu. Mezczyzna
musial wykonywac jeszcze roz- ne czynnosci po zamknieciu – zamowic,
dolozyc, oplacic towar. Nierzadko zdarzalo sie, ze wracal do domu tak
pozno, ze zona i corka juz spaly. Dlatego Agata nie byla zdziwiona, gdy 25
stycznia 2017 roku Grzegorz rowniez nie wrocil po pracy zbyt szybko i po
raz kolejny samot- nie polozyla sie spac. Wczesniej naszykowala mu tylko
worek ze smieciami do wyniesienia. Rankiem ze zdziwieniem zauwazyla, ze maz
nie wrocil na noc. Worek nadal stal tam, gdzie go zosta- wila poprzedniego
dnia. Nie znalazla rowniez kluczykow do samochodu, ktory dzien wczesniej
pozyczala mezo- wi. Obiecal wtedy, ze zwroci je wieczorem. Wykonala wiec
naturalna w dzisiejszych czasach czynnosc – siegnela po telefon komorkowy i
wystukala numer meza. Za pierwszym razem nie odebral. “Moze jest czyms
zajety w sklepie” – przeszlo jej przez glowe. Jednak, gdy kolej- ne
polaczenia pozostawaly bez odpowiedzi, kobieta zaczela sie niepokoic. To
byla dla niej nowa sytuacja. Maz nigdy nie znikal bez powodu. Agata
postanowila skon- taktowac sie z siostra Grzeska, Ania. Liczyla na to, ze
moze ona wie, co sie stalo z mezczyzna.

– Czesc Aniu. Grzesiek nie wrocil na noc do domu. Nie wiesz, co sie stalo?
Mial jakies zaleglosci do nadrobienia w fir- mie? – zapytala zaniepokojona
Agata.

– Jak to nie wrocil na noc? – zdziwila sie Ania. – Nic mi nie wspominal o
zadnych zale- glosciach. Nie mam pojecia, co moglo sie stac. Z tego co
wiem, nie ma go dzis w zadnym z naszych sklepow.

Agacie zrobilo sie slabo. Byla w ciazy, silne emocje nie byly wskazane w
jej stanie. Ustalily z Ania, ze kobieta zadzwoni do ich rodzicow. Moze
Grzesiek pojechal do nich i nic im nie powiedzial? Agata w tym cza- sie
miala ponownie probowac skontaktowac sie z mezem. Po kilku minutach kolejne
proby dodzwonienia sie do Grzeska, przerwal telefon od Anny. Niestety, nie
miala dobrych wiadomosci.

– Rodzice tez nic nie wie- dza na temat Grzeska. Nie bylo go u nich wczoraj
ani dzis – powiedziala Ania. – Mama ma zle przeczucia. Powiedziala, ze
przyjada dzis do nas.

Kobiety w miedzycza- sie obdzwonily szpitale w Bialymstoku. Kilka lat wcze-
sniej Grzegorz mial powazne problemy zdrowotne – choro- wal na nerki. Agata
i Ania oba- wialy sie, ze dolegliwosci wro- cily i mezczyzna mogl gdzies
zaslabnac. Ale i ten trop okazal sie nietrafiony. W zadnym ze szpitali nie
przyjmowano w cia- gu minionej doby mezczyzny o nazwisku Grzegorza.

Do Bialegostoku przyje- chali rodzice Grzeska i Ani D. Wspolnie ustalono,
ze czaspowiadomic policje. Jak powie pozniej matka mezczyzny, funk-
cjonariusze nie od razu chcieli przyjac zgloszenie. Zapewne sadzili, ze
minelo jeszcze zbyt malo czasu i mezczyzna sam sie znajdzie. Mundurowi
przyjeli jednak w koncu zawiadomienie i rozpoczeto oficjalne poszuki- wania
zaginionego.

odzina nie miala zamia- ru siedziec bezczynnie. O zaginieciu Grzegorza

krewni poinformowali jego dwoch najblizszych kolegow, ktorzy aktywnie
wlaczyli sie w poszukiwania mezczyzny. Przygotowali plakaty z wize- runkiem
zaginionego i zdjeciem jego samochodu, bo auto takze zniknelo. Na plakatach
umiesci- li tez cztery numery telefonow – do zony i siostry Grzegorza, a
takze do siebie samych. Potem, we czworke, rozwieszali je po calym miescie.

– Kazda informacja jest dla nas bardzo wazna, dlatego jeze- li ktos jakies
posiada, prosimy o kontakt, czy to z policja, czy z nami – apelowali krewni.

Sprawa zaginiecia mlodego mezczyzny zyskala duzy rozglos. Bez przesady
mozna stwierdzic, ze cale miasto wiedzialo o znik- nieciu Grzegorza. Z
jednej stro- ny dawalo to rodzinie nadzieje na uzyskanie jakichs wiary-
godnych informacji mogacych naprowadzic policje na wlasci- wy trop, z
drugiej – stwarzalo pole popisu dla oszustow.

– Owszem, odzew byl – przy- znala “Kurierowi Porannemu” matka Grzegorza. –
Ale dzwo- nily osoby, ktore nie chcialy sie przedstawic, ktore zabranialy
zapisac swego numeru telefonu.

O tym, na ile bezwartosciowe byly niektore informacje swiad- czy sytuacja,
gdy zadzwonil ktos z zagranicy z wiadomoscia, ze widzial Grzegorza. Z tym,
ze rodzina juz wtedy wiedziala, ze mezczyzna zostal znaleziony martwy.

Zagadka znikniecia Grze- gorza rozwiazala sie 31 stycznia 2017 roku. Tego
dnia przypad- kowy przechodzien spaceruja- cy wzdluz rzeki Narwi natrafil
na zwloki mezczyzny. Lezaly w niewielkim zaglebieniu. Spacerowicz
natychmiast powia- domil policje. Jadac na miejsce, funkcjonariusze
podejrzewa- li, ze moga tam zastac zwloki poszukiwanego Grzegorza.

Znalezione nad rzeka cia- lo nosilo slady pobicia i ran zadanych ostrym
narze- dziem. Po przeprowadzeniu czynnosci na miejscu, zwloki

przetransportowano na sekcje i identyfikacje. Sledczy nie od razu jednak
powiadomili rodzine zaginionego o poste- pach w dochodzeniu. Jednak po
Bialymstoku dosc szybko rozeszla sie wiesc o ujawnie- niu ciala. Pisaly o
tym lokal- ne media, wiec, co zrozu- miale rodzina Grzegorza od razu tym
sie zainteresowala. Wedlug nich funkcjonariusze dopiero po kilku dniach
przy- znali, ze zwloki znalezione nad Narwia naleza do ich syna,
mezaibrata.Stalosieto3lute- go. Aby potwierdzic tozsamosc zmarlego, wezwali
Anne, sio- stre Grzegorza. Kobieta poje- chala na miejsce z mezem i jego
kolega. Wystarczylo, ze zobaczyla wlosy i juz wiedzia- la, ze patrzy na
cialo brata.

Znecali sie Nprzez kilka godzin

astepnego dnia, czyli 4 lutego, prokuratura poinformowala, ze kilka

dni wczesniej wszczela sledz- two w sprawie zabojstwa mlo- dego mezczyzny.
Nagraniami z kamer monitoringu dyspono- wala juz niedlugo po zaginieciu
Grzegorza. Dzieki temu ustalila, ze po raz ostatni byl widziany 25 stycznia
2017 roku, okolo godziny 22, przy ul. Blokowej. Sledczy musieli przyjrzec
sie dokladnie ludziom, z ktorymi mezczyzna prowadzil interesy. Rozmawiali z
jego znajomymi i sasiadami. Na tej podstawie wytypowali dwie osoby, ktore –
wedlug funkcjonariuszy – mogly miec zwiazek ze znik- nieciem Grzegorza D.
Te dwie osoby to 31-letni Jerzy T. oraz 29-letni Bartosz P. Zmarly pro-
wadzil z nimi biznesy, ktore, jak sie potem okazalo, nie byly do konca
legalne. Prokuratura miala podsta- wy, by sadzic, ze obaj podejrza- ni
opuscili kraj. Z tego powodu wystawiono za nimi europejskie nakazy
aresztowania. Bartosz P. zostal zatrzymany w Belgii juz 3 lutego. Tydzien
pozniej przewieziono go do Polski. Natomiast Jerzego T. zatrzymano w
Bialymstoku, w jego mieszka- niu. On rowniez przebywal za granica, ale
nieswiadomy tego, ze sledczy tak szybko natrafili na jego slad, wrocil na
jakis czas do kraju.

Na podstawie zebranych dowodow, czesciowo poszlako- wych, ustalono
prawdopodob- ny przebieg wydarzen z nocy 25 na 26 stycznia 2017 roku.
Grzegorz D. zostal uprowadzo- ny przez Jerzego T. i Bartosza P. Wczesniej
mezczyzni poszu- kiwali go przez caly dzien. Probowali nawet namowic pewna
kobiete, ktorej tozsamo- sci sledczy nie ujawnili, by go im “wystawila”.
Ona sie jednak nie zgodzila. W koncu T. i P. namie- rzyli 27-letniego
Grzegorza D. przy sklepie na ulicy Trawiastej. Tam kazali mu wsiasc do ich
samochodu. Wywiezli go okolo 30 km za miasto. Potem opu- scili pojazd i
torturowali swo- ja ofiare – bili i podduszali. Zadali od Grzegorza oddania
im kluczykow do jego samocho- du – wartego okolo 100 tys. zl bmw. Gdy
zmaltretowany mez- czyzna w koncu dal im to, czego chcieli, Bartosz P. udal
sie pod dom pokrzywdzonego i zabral pojazd. Wrocil do drugiego z oprawcow i
obaj nakazali mez- czyznie przesiasc sie do

bmw. Przez kilka godzin jezdzili razem z nim po okolicy, po czym skiero-
wali sie na lesny parking. Tam, okolo godziny 6 rano, 26 stycznia, zada- li
mu dwanascie ciosow nozem w brzuch, tulow i klatke piersiowa. Dwa ciosy
trafily w serce. Zwloki mezczyzny ukryli w plytkim grobie tuz przy rzece
Narew.

Na niekorzysc T. i P. dzialaly dowody, kto-

rymi dysponowala pro- kuratura. Byly to m.in.

slady DNA podejrzanych znalezione na lace, na ktorej znecano sie nad
Grzegorzem D.; dane pochodzace od operato-

row telefonii komorkowej pokazujace miejsca logo- wania sie aparatow nale-
zacych do Jerzego T. i Bartosza P.; dane z monitoringu, a takze z GPS-u
samochodu nalezace- go do Grzegorza D., pokazujace trase, jaka poruszalo
sie auto.

Dosc szybko okazalo sie, ze Jerzy T. i Bartosz P. nie dzia- lali sami.
Podczas uprowadze- nia towarzyszyl im poczat- kowo ktos jeszcze. Tym kims
byl Krzysztof M. Mezczyzna kierowal pierwszym samo- chodem, ktorym
poruszali sie sprawcy zabojstwa wraz ze

swoja ofiara. Byl swiadkiem tego, jak T. i P. bili i znecali sie nad
Grzegorzem. Gdy pokrzyw- dzony udostepnil im klucze do swojego bmw i P.
przyjechal nim na miejsce, napastni- cy pozwolili Krzysztofowi M. odjechac.
Decyzja o zabraniu ze soba osoby trzeciej byla ich bledem, bowiem
mezczyzna, wystapil w charakterze swiadka. Opowiedzial o poczatkowym etapie
porwania, potwierdzajac tym samym wine zatrzymanych.

Po ustaleniu najbardziej prawdopodobnego przebiegu zdarzen Jerzy T. i
Bartosz P. uslyszeli zarzuty pozbawienia wolnosci ze szczegolnym udre-
czeniem i zabojstwa w zwiaz ku z rozbojem. Za wszystko grozila im kara od
12 lat wie- zienia do nawet dozywotnie- go pozbawienia wolnosci. Oskarzeni
nie przyznali sie do winy, a Bartosz P. dodatkowo odmowil skladania
wyjasnien. Prokuratura byla zdania, ze mezczyzni zdecydowali sie na
porwanie i zabojstwo i kra- dziez samochodu, poniewaz nie mogli w inny
sposob rozliczyc sie finansowo z Grzegorzem D. Wedlug rodziny 25 stycznia,
po wyjsciu z pracy, Grzegorz D. wplacil na konto dzienny utarg. Ale potem
krewni zorientowali sie, ze dokonano dwoch spo- rych wyplat z rachunku ban-
kowego zaginionego. ProcesJerzegoT.iBartoszaP. rozpoczal sie jesienia 2019
roku przed Sadem

Okregowym w Bialymstoku. Podobnie, jak podczas prze- sluchan, tak i w
trakcie procesu zaden z oskarzonych nie przy- znal sie do stawianych
zarzutow.

– Nie zabilem ani nie okra- dlem Grzegorza. Nie mam nic wspolnego z jego
smier- cia – powiedzial przed

sadem Jerzy T.

Na rozprawie odczy-

tano protokoly z prze- sluchan przed pro- kuratorem. Podczas wczesniejszego
skla- dania wyjasnien T. mowil, ze faktycznie feralnego dnia spotkal sie z
Grzegorzem D. Widzieli sie pod jednym ze sklepow prowadzo- nych przez
zamordowa- nego. Sledczy potwier- dzili to zdarzenie dzie- ki nagraniom z
kamer monitoringu. Na pyta- nie w jakim celu Jerzy T. spotkal sie 25 stycz-
nia z Grzegorzem D., oskarzony odpowiedzial, ze chcial mu oddac 900 zl,
ktore byl mu winien. Potem razem pojechali

na jedno z bialostockich osie- dli. Wedlug T., Grzegorz D. poszedl do
swojej piwnicy, by przyniesc koledze klucz do odkrecania kol, bowiem pojazd
T. mial miec przebita opone. Po wreczeniu klucza, mezczyzni sie pozegnali.

Prokurator dociekal tez dla- czego Jerzy T. wyjechal z kraju. – Niedlugo po
zaginieciu Grzegorza D. wyjechales do Belgii. To wygladalo jak uciecz-

ka – mowil prokurator. – Alez skad. Wyjechalem, bo mam tam znajomych.
Chcialem ich odwiedzic. Spedzilem u nich kilka dni i wrocilem do kraju.
Wtedy zatrzymala mnie policja – tlumaczyl Jerzy T.

Oskarzyciel domagal sie dla Jerzego T. i Bartosza P. kary dozywocia.
Argumentowal to mowiac, ze mezczyzni dzialali z checi zysku z zamiarem
zamor- dowania Grzegorza D. Ich zbrod- nia miala charakter rabunkowy –
ukradli pokrzywdzonemu samochod, ktorym potem wyje- chali do Belgii, a
takze portfel z zawartoscia liczaca kilka tysie- cy zlotych. Prokuratura
ustalila, ze przynajmniej jeden z oskar- zonych byl znany Grzegorzowi D.
Mezczyzna mial prowadzic z nim nie do konca legalne interesy. Zarowno
Bartosz P., jak i Jerzy T. juz w przeszlosci mieli problemy z wymiarem
sprawie- dliwosci. Obaj byli karani za kradzieze i pobicia.

Podczas procesu na sali obecni byli krewni zamordo- wanego – zona, siostra,
ojciec i matka. Glos zabrala m.in. ta ostatnia, ktora przypomniala, ze
sprawcy odebrali ojca dzieciom.

– Nie tylko zabili mi dziec- ko, zabrali pieniadze, samochod. Ale pozbawili
moje wnuki ojca. Wnuczka miala 2 lata i 3 miesia- ce, kiedy ostatni raz go
widziala. Wnuczek urodzil sie 4 sierpnia 2017 roku i nigdy swego ojca nie
zobaczy – mowila kobieta cytowana przez dziennikarzy “Gazety Wspolczesnej”.

Obroncy oskarzonych przed sadem twierdzili natomiast, ze nalezy ich
uniewinnic, bowiem nie ma bezposrednich dowo- dow na to, ze dokonali zbrod-
ni. Adwokaci wnosili, ze zebrane przez prokuratora materialy to jedynie
poszlaki. Nie powolano zadnego swiadka, ktory mogl- by potwierdzic, ze to
wlasnie Jerzy T. i Bartosz P. byli spraw- cami zabojstwa Grzegorza D., a
Krzysztof M. mogl potwier- dzic jedynie fakt pobicia.

Bartosz P. milczal prawie przez caly proces. Glos zabral dopiero pod
koniec. Twierdzil, ze nie ukradli samochodu Grzegorza D., a on sam im go
pozyczyl. Zapewnial tez, ze nikogo nie zabil.

– Nigdy nie skrzywdzilbym Grzegorza.

Sad zgadza sie Pz prokuratura

rokurator w mowie kon- cowej po raz kolejny twierdzil, ze wszystko

wskazuje na to, ze to wlasnie Jerzy T. i Bartosz P. sa winni zabojstwa
mlodego przedsie- biorcy z Bialegostoku.

– Byl to zamiar bezposredni i przemyslany, na co wskazuja

zeznania swiadkow. Fakt porwa- nia i wywiezienia Grzegorza D. z
Bialegostoku, szukania dogod- nego miejsca do dokonania zaboj- stwa i
ukrycia ciala. Napastnicy nie byli przerazeni tym, co sie stalo.
Metodycznie, z wyracho- waniem przystapili do zacierania sladow
przestepstwa. Ukryli zwlo- ki, przebrali sie, probowali spalic przedmioty
nalezace do ofiary, a pozostale wyrzucili do rzeki.

Dodatkowo, na niekorzysc obojga dzialalo to, ze nie wyra- zili zadnej
skruchy, nie przepro- sili rodziny ofiary. Oskarzenie twierdzilo, ze
mezczyzni sa zde- prawowani i na zawsze nalezy

odizolowac ich od spole- czenstwa, bo w ich przy- padku resocjalizacja nie
przyniesie pozadanego rezultatu. – Dlatego stanowczo doma- gam sie
orzeczenia najwyzsze- go wymiaru kary, kary dozy- wotniego pozbawienia wol-
nosci – zakonczyl przemowe oskarzyciel.

Zupelnie innego zdania byl obronca oskarzonych. W trak- cie procesu wyszlo
na jaw, ze Grzegorz D., oprocz prowadze- nia kilku sklepow, zajmowal sie
tez dzialalnoscia poboczna. Mezczyzna handlowal samo- chodami i srodkami
psychoak- tywnymi, w ktore zaopatrywal sie u Jerzego T. W pewnym momencie
miedzy mezczy- znami doszlo do konfliktu na tle finansowym. Z tego powo- du
Grzegorz D. wozil ze soba w samochodzie wiatrowke i kij baseballowy.
Adwokat podnosil takze kwestie alibi jednego ze swoich klientow, ktory
twier- dzil, ze w momencie porwania i zabojstwa 27-latka on przeby- wal w
klubie bilardowym.

– Co najmniej sa powaz- ne watpliwosci, co do udzialu moich mocodawcow w
tym zda- rzeniu. Jest to sprawa typowo poszlakowa. Nie ma bezposred- niego
dowodu, w jaki sposob pan Grzegorz D. zostal pozbawiony zycia i przez kogo
– mowil mecenas i wniosl o uniewin- nienie swoich klientow.

Wyrok w sprawie ogloszo- no na poczatku pazdziernika 2019 roku. Prowadzacy
proces sedzia przychylil sie do wersji prokuratury i uznal Bartosza P. oraz
Jerzego T. za winnych zarzucanych im czynow. Sedzia przyznal wprawdzie, ze
dowody w sprawie ustalenia winy zaboj- stwa i rozboju sa poszlakowe, ale
one tez maja znaczenie.

– Poszlaki to tez dowo- dy, ale wskazujace posrednio na to, co moglo sie
wydarzyc. Warunkiem jest aby poszlaki tworzyly pewien ciag, nieprze- rwany
lancuch – taki, ktory wskazuje tylko na jedna wersje zdarzenia. Mozna sobie
zadac pytanie: czy tego czynu mogl dokonac ktos inny. Odpowiedz brzmi: nie
– uzasadnial sedzia. – Oskarzeni dokonali zabojstwa

z motywacji zaslugujacej na szczegolne potepienie. Dzialali w celu
osiagniecia korzysci majatkowej i prawdopodob- nie jeszcze w celu
wyrownania jakichs porachunkow. Rowniez na tle majatkowym. Tego rodza- ju
dzialanie, nacechowane pre- medytacja, swiadczy o demo- ralizacji
oskarzonych. Na ich niekorzysc przemawiaja tez opinie
sadowo-psychiatryczne. Wynika z nich, ze maja osobo- wosc o cechach
dysocjalnych. W zwiazku z tym, w ocenie sadu nie ma mozliwosci, aby poddac
ich nawet dlugotrwalej resocjalizacji.

Sedzia zaznaczyl, ze wyja- snienia zlozone przez oskar- zonych dopiero pod
koniec procesu sa sprzeczne z usta- leniami sledczych, np. z wyni- kami
ogledzin czy opiniami bieglych. Z racji tego, ze nie udalo sie ustalic
ktory z mez- czyzn byl pomyslodawca popel- nienia tego czynu, nalezy przy-
jac, ze obaj dzialali wspolnie i w porozumieniu.

– Porozumienie moglo byc dorozumiane, nie musieli sie umawiac, ale
wystarczylo, ze kazdy z nich akceptowal dzia- lanie drugiego, aby mozna
bylo mowic o porozumieniu – tluma- czyl sedzia.

Jedyne, z czym sie nie zgo- dzil z prokuratura, to uzna- nie, ze zbrodni
dokonano ze szczegolnym udreczeniem. Nie przeszkodzilo mu to jed- nak w
uwzglednieniu wniosku o kare – oskarzonych skazano na dozywocie. Pozbawiono
ich tez praw publicznych na 10 lat i nakazano wyplacenie rodzinie ofiary
600 tys. zl.

Wyrok skomentowala w lo- kalnej prasie matka zamor- dowanego, ktora
stwierdzila, ze taka jest cena za odebranie zycia jej dziecka.

– Wiem, ze wyrok jest suro- wy. Ale ich syn zyje. Moje dziec- ko nie.
Dozywocie to jest jeszcze za malo. Tamta mama placze [matka jednego z
oskarzo- nych – przyp. red.], ale bedzie mogla odwiedzac syna. Ja placze i
bede plakac dokad bede zyc – powiedziala po wyjsciu z sadu “Gazecie
Wspolczesnej”.

To nie byl koniec sprawy. Obrona uznala wyrok za zbyt dotkliwy i zlozyla
apelacje. Rozprawa odbyla sie latem 2020 roku przed Sadem Apelacyjnym w
Bialymstoku. W lipcu oka- zalo sie, ze adwokaci osiagneli swoj cel.

Sad apelacyjny uniewinnil Jerzego T. i Bartosza P. od zarzutu uprowadzenia

i bezprawnego pozbawienia wolnosci ofiary. Jednoczesnie uchylil wyrok
pierwszej instancji skazujacy oskarzo- nych na dozywocie i zamienil im kary
na 25 lat pozbawienia wolnosci.

– W sprawie nie ma bezpo- srednich dowodow winy oskar- zonych co do
zabojstwa, ale wskazuja na to dowody posred- nie. Jednym z takich jest to,
ze zarowno przed smiercia przed- siebiorcy, jak i po niej, skaza- ni caly
czas poruszali sie jego samochodem. Dzialali wspolnie i w porozumieniu,
wzajem- nie akceptujac podejmowane przez kazdego z nich dzialania –
uzasadnial sad, tlumaczac, ze caly czas celem sprawcow bylo przejecie bmw
nalezacego do zamordowanego. – Wejscie w posiadanie tego auta bylo mozliwe
tylko wskutek pozba- wienia zycia jego wlasciciela. Osaczyli go, pozbawili
mozli- wosci wezwania pomocy, a po dokonaniu zabojstwa dyspo- nowali
pojazdem zabitego jak wlasnym, usilujac go sprzedac.

Sedzia wytlumaczyl tez, ze postanowil obnizyc wczesniej zasadzona kare, bo
oskarzeni sa dosc mlodzi i chcial im dac szanse wykazania, ze potrafia byc
lepszymi ludzmi.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto