DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 330) (67216)
6 grudnia 2023r.
Pogoda
sroda, 6 grudnia -2 st C
Zachmurzenie
Opady:20%
Wilgotnosc:92%
Wiatr:18 km/h
Kursy walut
Euro 4.32
Dolar 4.00
Funt 5.04
Frank 4.57
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze wszystkim bogatego Mikolaja i zadnych rozg na horyzoncie 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
O stary, widze, ze ci sie wiedzie! Duzy apar- tament, swietna bryka, Rolex.
Niczego ci chyba nie brakuje.
– Jedna rzecz by sie przydala.
– Jaka?
– Zelazne alibi.
16-latka z Polski bez zgody rodzicow poleciala do Nowego Jorku! Zatrzymano
ja dopiero na lotnisku w USA Poszukiwana przez rodzicow 16-letnia
mieszkanka powiatu tomaszowskiego odnalazla sie” na pokladzie samolotu
lecacego z Warszawy do Nowego Jorku. Nastolatka zostala zatrzymana na
nowojorskim lotnisku i wyslana lotem powrotnym do Polski, gdzie trafila pod
opieke rodzicow. Zaginiecie dziewczyny zglosili 30 listopada o godz. 22.30
w rawskiej komendzie policji jej rodzice. Policjantow poinformowali, ze
corka prawdopodobnie wyleciala do Stanow Zjednoczonych, bo w ostatnim
czasie miala o tym wielokrotnie wspominac. Jak sie okazalo, bylo dokladnie
tak, jak podejrzewali. 16-latka miala tego dnia nocowac u kolezanki, jednak
przestala odbierac telefon, a zaniepokojona matka dziewczyny sprawdzila, ze
z domu zniknely jej wszystkie dokumenty, w tym paszport. Gdy rodzice
skontaktowali sie z kolezanka, u ktorej miala byc ich corka, okazalo sie,
ze spelnila ona woje zapowiedzi.
Jak czytamy w komunikacie lodzkiej policji, policjanci natychmiast zaczeli
dzialac – szybko ustalono, ze 16-latka znajduje sie na pokladzie samolotu
LOT, ktory o godzinie 17.34 wystartowal z Lotniska Chopina do Nowego Jorku.
“Okazalo sie, ze funkcjonariusze maja zaledwie 3 godziny, aby uniemozliwic
jej opuszczenie lotniska w USA. Niezwloczny kontakt rawskich policjantow ze
Straza Graniczna na lotnisku Okecie, z Biurem Interpolu w Warszawie oraz
Biurem Miedzynarodowej Wspolpracy Policji KGP doprowadzily do
poinformowania strony amerykanskiej o tym zdarzeniu. Policjanci robili
wszystko, aby dziewczyna cala i zdrowa mogla wrocic do domu. Kiedy
nastolatka wyladowala w Nowym Jorku zostala objeta opieka przez pracownikow
przewoznika i pod ich nadzorem umieszczona w samolocie powrotnym do Polski.
1 grudnia 2023 roku przed godzina 13.00 samolot z nastolatka na pokladzie
wyladowal w Warszawie, gdzie 16-latka cala i zdrowa zostala przekazana pod
opieke rodzicow” – czytamy w komunikacie policji. Jak sie okazalo, 16-latka
bez wiedzy rodzicow juz na poczatku listopada uzyskala dokument ESTA oraz
kupila bilety na lot w obie strony.
Coraz wiecej gapowiczow w szczecinskiej komunikacji miejskiej. Rekordzistka
moglaby kupic auto… za nalozone kary Wedlug danych Zarzadu Drog i
Transportu Miejskiego od poczatku 2023 roku do 20 listopada tego roku
przeprowadzono 84 982 kontroli. Dla porownania w calym 2022 roku bylo to 68
777 kontroli. Z roku na rok coraz wiecej pasazerow decyduje sie na podroz
bez biletu.
– Liczba ujawnionych pasazerow podrozujacych bez waznego biletu w 2022 roku
to 19 481 osob. Liczba ujawnionych pasazerow podrozujacych bez waznego
biletu w 2023 roku, do 20 listopada to 21 917 – informuje Kacper
Reszczynski, rzecznik ZDiTM. – Trudno jednoznacznie mowic o trendzie we
wzroscie gapowiczow. Wprawdzie liczba ujawnionych osob bez biletu wzrosla,
ale wzrosla takze liczba przeprowadzonych kontroli.
Kara, czyli oficjalnie oplata dodatkowa za przejazd bez biletu, wynosi 200
zlotych.
Kwota ta rosnie dwukrotnie po uplywie siedmiu dni. Wiemy, kto jest
rekordzista w Szczecinie pod wzgledem niezaplaconych kar. Krolowa jest
tylko jedna. Rekordzista wsrod ujawnionych pasazerow jest 43-letnia kobieta
karana ponad 200 razy z kwota zadluzenia wynoszaca na 20 listopada 2023
roku 48 652,31 zl – mowi Kacper Reszczynski.
Za te kwote gapowiczka-rekordzistka moglaby kupic szescioletnia hybryde
toyote auris o przebiegu 140 000 kilometrow lub dziesiecioletnie bmw x1 z
230 000 kilometrow na liczniku. Kobieta moglaby tez zainwestowac w
nieruchomosci i kupic dzialke nad jeziorem Wierzchowo o powierzchni 1500
metrow kwadratowych lub dzialke budowlana w Marianowie nad jeziorem o
powierzchni niespelna tysiaca metrow kwadratowych.
A co ze sciagalnoscia dlugow za jazde na gape? Udaje sie odzyskac wiecej
niz polowe dlugu.
– ZDiTM na biezaco prowadzi windykacje powstalych naleznosci. Skutecznosc
za caly 2022 r. wynosi 54,55 procent, za 2023 r. do 20 listopada 2023 roku:
51,06 procent – informuje Kacper Reszczynski.
Tajemnicza kradziez w ministerstwie. “Dziwny ostatni akord” W Ministerstwie
Klimatu i Srodowiska w ostatnich tygodniach doszlo do wlamania do gablot z
cennymi przedmiotami z kosci sloniowej – poinformowalo w poniedzialek Radio
ZET. Resort przekazal w oswiadczeniu, ze sprawa zostala zgloszona na
policje 8 listopada. Sprawe komentowali w Sejmie politycy. Radio ZET w
poniedzialek napisalo, ze w Ministerstwie Klimatu i Srodowiska w ostatnich
tygodniach doszlo do wlamania do gablot z cennymi przedmiotami z kosci
sloniowej. O sprawie zaginiecia eksponatow poinformowali dziennikarzy
pracownicy ministerstwa.
“Chodzi o okazy, ktore mialy zostac przejete przez sluzbe celna od
pasazerow, przede wszystkim z polskich lotnisk. Wystawa skladala sie z
nielegalnie wwiezionych do Polski towarow, zakazanych w przewozie
miedzynarodowym wedlug Konwencji Waszyngtonskiej – CITES. Zdaniem naszych
zrodel w gablotach na trzecim pietrze resortu przy ulicy Wawelskiej w
Warszawie wystawiono miedzy innymi figurki z kosci sloniowej i kly sloni
afrykanskich” – podalo Radio ZET. Do tych informacji MKiS odnioslo sie na
platformie X (dawniej Twitter). Resort poinformowal, ze 8 listopada sprawa
zostala zgloszona na policje. “Z uwagi na dobro prowadzonego przez
prokurature postepowania, MKiS nie moze udzielac dalszych szczegolowych
informacji w przedmiotowej sprawie” – podkreslilo ministerstwo.
“Informujemy, ze w zabezpieczonych gablotach od ponad dziesieciu lat
prezentowane byly przedmioty przejete podczas kontroli celnych i
udostepnione w budynku MKiS do celow edukacyjnych” – wyjasnil resort. Mnie
sie kosc sloniowa kojarzy z tym, ze slonie moga wyginac, bo wiemy, co sie
dzieje w przyrodzie, w naturze i wiemy, co sie dzieje w ogole w tym swiecie
safari. I to jest troche tak, ze ten swiat tych ostatnich osmiu lat ginie.
Moze dobrze, ale jest to rzeczywiscie dziwny akord, ostatni akord, czyli
kradziez kosci sloniowej w ministerstwie klimatu – stwierdzil Cezary
Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej.
Jego zdaniem “pokazuje to obraz nedzy i rozpaczy”. – Nawet w tym ostatnim
momencie powaga panstwa jest gleboko naruszona, bo wiele moglbym sie
spodziewac po tych ostatnich tygodniach rzadow PiS-u, ale nie wiem, czy
akurat tego – dodal.
Projekt w sprawie wakacji kredytowych wycofany. Marszalek Holownia wyjasnia
Poslowie Polski 2050-Trzeciej Drogi we wtorek wycofali projekt ustawy
zakladajacy przedluzenie obowiazywania wakacji kredytowych. – Podjelismy
decyzje, ze tego typu rzeczy, o tej wadze, bedzie juz procedowal przyszly
rzad w ramach projektow rzadowych i to jest sluszna decyzja dla pewnego
porzadku, ktory musimy zaprowadzic w tym trudnym, przejsciowym momencie.
Tak po prostu bedzie lepiej dla tego projektu – powiedzial marszalek Sejmu
Szymon Holownia. Podkreslal przy tym, ze “nikt nie bedzie niczego opoznial,
bo decyzja w sprawie wakacji kredytowych musi byc”. Pod koniec lipca 2022
roku weszla w zycie ustawa o finansowaniu spolecznosciowym dla
przedsiewziec gospodarczych i pomocy kredytobiorcom wprowadzajaca wakacje
kredytowe. Przepisy umozliwialy zawieszenie splaty raty zlotowego kredytu
hipotecznego. Zawieszone raty przechodzily na koniec okresu splaty, tym
samym wydluzajac okres kredytowania.
Ustawowe wakacje kredytowe mialy obowiazywac do konca tego roku. Do Sejmu
trafil projekt poslow Polski 2050-Trzeciej Drogi, ktory zakladal
przedluzenie rozwiazania na kolejny rok. Zgodnie z propozycja w 2024 roku
wakacje kredytowe mialy przyslugiwac, jezeli wydatki kredytobiorcy zwiazane
z obsluga miesiecznych rat kredytu mieszkaniowego przekraczaja 40 proc.
sredniego miesiecznego dochodu.
W uzasadnieniu wskazywano, ze tak jak dotychczas na wniosek kredytobiorcy
bedzie mozliwe zawieszenie w ciagu roku czterech rat (raz na kwartal)
kredytu hipotecznego wzietego na zakup mieszkania. We wtorek poslowie
Polski 2050-Trzeciej Drogi wycofali swoj projekt. Na stronie Sejmu
opublikowano pismo w tej sprawie, podpisane przez posla Rafala Kasprzyka. O
te sprawe byl pytany podczas wtorkowej konferencji prasowej marszalek Sejmu
i lider Polski 2050 Szymon Holownia. Z tego, co dzisiaj dowiedzialem sie od
szefow klubow, zapadla decyzja co do merytoryki zgodna z tym, o czym
mowilismy przy ustawie wiatrakowej, to znaczy zostawiamy te rzeczy do
dyspozycji i decyzji przyszlego rzadu – powiedzial marszalek Sejmu. Rzad
bedzie w Polsce za niespelna tydzien, taki, ktory bedzie umocowany z
wiekszoscia (parlamentarna – red.). Naprawde dzisiaj jest ten moment, kiedy
Sejm powinien powiedziec: “sluchajcie, ten tydzien mozemy poczekac i niech
rzad odpowiedzialnie te decyzje podejmie”. Taka jest decyzja
przewodniczacych klubow, rozumiem, ze to w tym trybie przebiega – dodal
Holownia.
Marszalek zapewnil, ze “nikt nie bedzie niczego opoznial, bo decyzja w
sprawie wakacji kredytowych musi byc”. – Natomiast uwazam, ze to jest
odpowiedzialne, ze rzad wezmie za to odpowiedzialnosc jako za swoj projekt
i przedstawi to izbie jako rozwiazanie, ktore nie zostalo po tamtym
rzadzie, tylko to, ktore ten rzad chce wdrozyc – tlumaczyl.
Co z projektem rzadu PiS?
W Sejmie jest tez projekt rzadu PiS w sprawie przedluzenia wakacji
kredytowych. Marszalek Holownia byl pytany, co z tym projektem, czy bedzie
rozpatrywany. Jak podkreslal, “dzisiaj decyzja jest w rekach komisji
(finansow publicznych – red.)”. – Te projekty ona moze scalic, moze
procedowac ten projekt, moze wstrzymac sie do momentu, kiedy wplynie
projekt rzadowy. My jestesmy, jako Sejm i jako marszalek Sejmu, w tej
chwili zalezni od stanowiska komisji, ja go jeszcze nie znam, wiec jak
komisja finansow w tej sprawie sie wypowie, bedziemy mieli w tej sprawie
jasnosc, to wtedy bede mogl powiedziec: “bedzie ten punkt jutro na porzadku
obrad, bo jutro byl wstepnie planowany, albo tez nie bedzie” – wyjasnial.
– Mam nadzieje, ze do wieczornego prezydium bedziemy bogatsi o te wiedze ze
strony komisji, co zamierza zrobic – podkreslil Szymon Holownia.
Jak wskazywal, obecnie oba projekty sa w komisji – projekt rzadowy i
projekt poselski, “ktory teraz bedzie wycofywany ze wzgledu na pewna
logiczna spojnosc naszego zachowania, jako nowej koalicji”. – Chcemy i taka
decyzje podjelismy, zeby to byly projekty, ktore juz bedzie zalatwial nowy
rzad, skoro on bedzie za tydzien i bedzie ponosil za nie odpowiedzialnosc –
powtorzyl.
Bez prawa jazdy i z zakazem. Zamienili sie miejscami, zeby oszukac
policjantow Szczecinscy policjanci zatrzymali do kontroli kierowce, ktory
przekroczyl predkosc. Aby uniknac kary za prowadzenie auta z zakazem
sadowym, mezczyzna zamienil sie miejscem z pasazerem, ktory nie mial prawa
jazdy. Do zdarzenia doszlo 2 grudnia. Szczecinscy policjanci kontrolowali
predkosc na ulicy Eskadrowej w Szczecinie.
“Funkcjonariusze zauwazyli jadacy pojazd marki Citroen Xsara Picasso,
ktory poruszal sie z predkoscia 103 km/h, gdzie obowiazuje ograniczenie
predkosci do 70 km/h” – czytamy w policyjnym komunikacie. Policjanci
zatrzymali kierowce do kontroli drogowej, ale za kierownica siedzial juz
pasazer. Mezczyzni zachowywali sie bardzo nerwowo. Mundurowi ustalili, ze
20-latek na widok radiowozu zamienil sie miejscami z pasazerem, poniewaz ma
aktywny zakaz prowadzenia pojazdow mechanicznych na 48 miesiecy –
powiedziala nadkomisarz Anna Gembala ze szczecinskiej policji.
39-latek, ktory udawal kierowce, nie mial prawa jazdy, bo zostalo mu juz
wczesniej zabrane przez policje.
Trudna droga do jawnosci majatkow politykow i ich rodzin. Dlaczego to sie
nikomu nie udalo? Poslowie Koalicji Obywatelskiej zlozyli projekt ustawy,
ktory zaklada jawnosc odrebnych majatkow malzonkow najwazniejszych osob w
panstwie jak i przedstawicieli wladz samorzadowych. Poprzednia probe
uregulowania tej kwestii, autorstwa Prawa i Sprawiedliwosci, zakwestionowal
Trybunal Konstytucyjny Julii Przylebskiej. Poslowie KO zlozyli 21 listopada
w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ograniczeniu prowadzenia dzialalnosci
gospodarczej przez osoby pelniace funkcje publiczne. Projekt, nazwany
potocznie “czyste rece”, zaklada wprowadzenie zasady, zgodnie z ktora
majatki odrebne malzonkow przedstawicieli wladz panstwowych i samorzadowych
beda podlegac ujawnieniu w oswiadczeniu majatkowym.
Zlozenie projektu zapowiedzial wczesniej podczas konferencji prasowej w
Sejmie lider KO Donald Tusk. “W interesie reputacji klasy politycznej jest,
abysmy jak najszybciej przyjeli te ustawe, zgodnie z ktora kazda poslanka,
kazdy posel, senatorka, senator, minister, premier, prezydent miasta,
burmistrzyni – beda ujawniali takze majatki swoich wspolmalzonkow” –
powiedzial przyszly premier. “Termin ‘czyste rece’ dobrze opisuje ten
projekt. Jestem przekonany, ze przetnie to spekulacje i tak naprawde jest w
interesie wszystkich politykow” – powiedzial lider KO. To kolejne podejscie
KO do ujawnienia majatku rodzin najwazniejszych osob w panstwie. Poprzednie
projekty ten klub zlozyl w maju i w grudniu 2019 roku, ale utknely one w
sejmowej zamrazarce.
Z kolei ustawa o ujawnianiu majatkow rodzin politykow, ktorej autorami byli
poslowie PiS, uchwalona we wrzesniu 2019 roku, zostala uznana w listopadzie
2021 roku przez Trybunal Konstytucyjny Julii Przylebskiej za niezgodna z
konstytucja. Natomiast dwa rzadowe projekty ustaw o ujawnianiu majtkow osob
publicznych – jeden z czasow rzadow PO-PSL, drugi z czasow rzadow
Zjednoczonej Prawicy – nie wyszly poza etap prac rzadowych i w ogole nie
dotarly do Sejmu. Przypominamy wiec glowne zdarzenia, zwiazane z probami
wprowadzenia lustracji majatkow politykow i ich bliskich.
Ustawy z lat 90. podstawa dla “czystych rak”
Pierwsze ustawy antykorupcyjne, na ktorych zarowno poslowie KO jak i PiS,
oraz rzady przez nich tworzone buduja zasady majatkowej lustracji, pochodza
z poczatkow III RP.
5 czerwca 1992 roku
30 lat temu uchwalono ustawe o ograniczeniu prowadzenia dzialalnosci
gospodarczej przez osoby pelniace funkcje publiczne, ktora wprowadzila
zasade, ze osoby zajmujace kierownicze stanowiska panstwowe sa zobowiazane
do zlozenia oswiadczenia o stanie swojego majatku. Te oswiadczenia sa
niejawne, chyba ze osoba skladajaca takie oswiadczenie sama wyrazi zgode na
ujawnienia oswiadczenia. 21 sierpnia 1997 roku
Wtedy uchwalono nowa ustawe antykorupcyjna, ktora powtorzyla przepis sprzed
pieciu lat. Zgodnie z jej zapisami oswiadczenia o stanie majatkowym musza
skladac m.in. prezydent, premier, czlonkowie rzadu, ministrowie w
kancelariach: Sejmu, Senatu, prezydenta, premiera – czyli osoby w potocznym
rozumieniu uznawane za politykow – a takze szefowie instytucji takich jak
Najwyzsza Izba Kontroli, Narodowy Bank Polski, Krajowa Rada Radiofonii i
Telewizji, szefowie spolek z ponad 50-proc. udzialem Skarbu Panstwa z itp.
Ta ustawa nie dotyczyla parlamentarzystow, bo mieli oni wlasna ustawe.
9 maja 1996 roku
Sejm uchwalil wtedy ustawe o wykonywaniu mandatu posla i senatora, ktora
takze parlamentarzystow zobowiazywala do zlozenia oswiadczenia o stanie
majatkowym (na poczatku kadencji, za kazdy rok kadencji i na jej
zakonczenie). Byly one, podobnie jak oswiadczenia najwazniejszych osob w
panstwie, niejawne, chyba ze posel lub senator pisemnie zgodzil sie na ich
ujawnienie. Taki stan trwal piec lat. Od tego czasu mamy prawna nierownosc:
np. prezydent nie musi ujawniac swojego oswiadczenia majatkowego, posel i
senator – musi. Podobnie jest z samorzadowcami – wojtami, burmistrzami,
prezydentami miast, radnymi wszystkich szczebli – ich oswiadczenia
majatkowe sa jawne. Nowelizacja ustawy o samorzadzie gminnym z 1997
wprowadzila obowiazek skladania takich oswiadczen przez samorzadowcow, a
nowelizacja z 23 listopada 2002 roku wprowadzila jawnosc tych oswiadczen.
Pierwsze fiasko majatkowej lustracji
Przez nastepnych kilkanascie lat w sferze zmian przepisow dotyczacych
majatkowej jawnosci najwazniejszych osob w panstwie, parlamentarzystow,
radnych i najwyzszych urzednikow panstwowych niewiele sie dzialo. Dopiero
pod koniec swojej drugiej kadencji rzad PO-PSL przystapil do calosciowego
uregulowania tej kwestii. 18 lipca 2014 roku
Ministerstwo Sprawiedliwosci, kierowane wowczas przez Marka Biernackiego,
skierowalo do konsultacji projekt ustawy o oswiadczeniach o stanie
majatkowym osob pelniacych funkcje publiczne.
Do katalogu osob pelniacych takie funkcje zaliczono 79 kategorii
urzednikow, rozszerzono grupe osob zobowiazanych do skladania oswiadczen
majatkowych z 500 do 830 tys. Oswiadczenia mieli skladac m.in. oficerowie
zawodowi, funkcjonariusze sluzb mundurowych, prezesi spolek Skarbu Panstwa
i czlonkowie zarzadu Narodowego Banku Polskiego, bankow panstwowych,
rektorzy uczelni publicznych, ale takze lekarze orzecznicy ZUS i osoby
majace “uprawnienia egzaminatora w zakresie uprawnien do kierowania
pojazdami”. Ich oswiadczenia majatkowe mialyby byc jawne z mocy prawa,
wypelnianie w formie elektronicznej i publikowane w Biuletynie Informacji
Publicznej danej instytucji.
Projekt ten nie wyszedl poza etap opiniowania przez rozmaite urzedy i
organizacje. O ile takie organizacje jak Fundacja Batorego z zadowoleniem
przyjmowala projekt takich uregulowan, to np. Fundacja Panoptykon
ostrzegala, ze wprowadzenie tej ustawy “nie moze stanowic okazji do
nieuzasadnionego rozszerzania katalogu osob zobowiazanych do skladania
oswiadczen majatkowych o osoby, ktorych zakres obowiazkow w instytucjach
publicznych i kompetencji decyzyjnych nie uzasadnia takiej ingerencji w
prywatnosc”. Podobnie wypowiadala sie Konferencja Rektorow Akademickich
Szkol Polskich, argumentujac, ze powszechny dostep do jawnych oswiadczen
narusza “konstytucyjne prawo do prywatnosci”. W samym rzadzie tez nie bylo
porozumienia w sprawie tego projektu. Jak pisal owczesny wiceminister MSWiA
Grzegorz Karpinski w uwagach do projektu ustawy “trudno uznac, aby
powszechny, publiczny dostep do oswiadczen majatkowych funkcjonariuszy i
urzednikow panstwowych byl niezbedny w demokratycznym panstwie prawnym”.
Po zebraniu opinii od resortow i organizacji spolecznych praca nad tym
projektem zostala zakonczona.
Drugie fiasko majatkowej lustracji
Po jesiennych wyborach w 2015 roku nowy rzad Zjednoczonej Prawicy
zapowiadal jako jeden z waznych celow walke z korupcja. Po sformowaniu
rzadu Beaty Szydlo zapadla polityczna decyzja wladz PiS, ze czlonkowie
rzadu, wiceministrowie i szefowie waznych urzedow ujawnia swoje
oswiadczenia majatkowe, skladajac odpowiednia deklaracje o ich ujawnieniu.
Przeciwko ujawnieniu tresci oswiadczen oponowali owczesny wicepremier
Mateusz Morawiecki i minister cyfryzacji Anna Strezynska, ale zmienili
zdanie. Nowy rzad przystapil do prac nad powszechna lustracja majatkowa.
Ustawami ujawniono oswiadczenia majatkowe prokuratorow i sedziow.
Dla zabawy napisaly list z wolaniem o pomoc. Skonczylo sie na policyjnej
rozmowie Na policje w Wagrowcu (woj. wielkopolskie) przyszly trzy kobiety,
ktore znalazly list z wolaniem o pomoc na parapecie okna. Autor podal adres
pod ktorym mozna go znalezc. Po przyjechaniu na miejsce, okazalo sie, ze to
8-letnia dziewczynka wraz z kolezanka napisaly go dla zabawy. “Z tresci
listu wynikalo ze jakas osoba potrzebuje pomocy. Zostalo rowniez wskazane,
ze mieszka w zielonym bloku pod konkretnym numerem. Styl pisma wygladal na
taki, ktory mogl sprawiac osobie trudnosci w jego sporzadzeniu.” – czytamy
w policyjnym komunikacie.
Po wyrzuceniu chcialy znalezc list
Pod wskazanym numerem funkcjonariuszom otworzyl mezczyzna, ktory wyjasnil,
ze w domu znajduje sie jego 8-letnia corka. Mundurowi zapytali, czy wie cos
w sprawie listu wolajacego o pomoc. Dziewczynka byla zaklopotana, nie
spodziewala sie wizyty policjantow. Opowiedziala funkcjonariuszom, ze razem
z kolezanka dla zabawy napisaly list, w ktorym wolaly pomocy i wyrzucily go
przez okno. Po chwili jednak chcialy poszukac kartki na dworze przed
blokiem, jednak jej nie znalazly – opowiadal rzecznik policji, aspirant
Dominik Zielinski Policjanci wytlumaczyli 8-latce, ze nie wolno takich
rzeczy robic dla zartu, poniewaz wolanie pomocy jest bardzo powazna sprawa.
SPORT
A wiec o to chodzi! Fortuna glosno mowi o Stochu to, o czym inni milcza
Poczatek sezonu dla Kamila Stocha byl wrecz dramatyczny, zapunktowal tylko
raz, do jednego konkursu w ogole sie nie zakwalifikowal. Widac, ze meczy
sie na skoczni, dlatego sa glosy, ze powinien sobie odpuscic start w
najblzszy weekend w Klingenthal. U polskich skoczkow sa problemy z pozycja
najazdowa i wybiciem z progu, ale Wojciech Fortuna widzi jeszcze jeden
problem u Stocha, na ktory zna juz rozwiazanie. W klasyfikacji generalnej
Pucharu Swiata Kamil Stoch zajmuje dopiero 40. miejsce, ma zaledwie trzy
punkty, ktore wywalczyl w miniona sobote na skoczni normalnej w
Lillehammer. Skok z pierwszej serii tamtego konkursu dawal nadzieje na
poprawe dyspozycji trzykrotnego mistrza olimpijskiego, ale pozostale skoki
w Norwegii pokazaly, ze do tego jeszcze daleka droga. Proby polskich
skoczkow wygladaja zle od strony technicznej. Sam Dawid Kubacki mowil po
weekendzie w Kuusamo, ze nalezy wrocic do pracy u podstaw, bo tylko ona
pozwoli wrocic do dobrego skakania. Po reprezentantach Polski nie widac, by
mieli problemy z utrzymaniem sylwetki czy utrzymaniem odpowiedniej sily i
kondycji.
Inne spojrzenie na sprawe ma Wojciech Fortuna, ktory zwraca szczegolna
uwage na Kamila Stocha. Zdaniem mistrza olimpijskiego z Sapporo z 1972 r.
Stoch ma problemy z utrzymaniem wagi. Uwaza, ze wazy dzisiaj za duzo, by
osiagac dobre rezultaty. Wydaje sie, ze Kamil powinien zrzucic co najmniej
cztery kilogramy. Takie slyszalem glosy niektorych ekspertow, ze wazy za
duzo – mowil w wywiadzie dla portalu sportowy24.pl.
Fortuna stara sie byc dobrej mysli, ze w koncu nasi skoczkowie sie poprawia
i doskocza do Austriakow i Niemcow. Ale jest zdania, ze zmiany powinny
takze dojsc w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski. W naszej kadrze
pracuja swietni szkoleniowcy, ale brakuje mi w niej wielkiego autorytetu
Piotra Fijasa. Nie jest staruszkiem i powinien w sztabie pracowac. To on
wykonywal glowna robote u boku trenera Apoloniusza Tajnera. Byl i nagle go
nie ma! A przeciez to byly bardzo dobry zawodnik, ktory wszystkich naszych
obecnych reprezentantow w przeszlosci trenowal od dziecka – stwierdzil
Fortuna. Byly skoczek przekonuje, ze zawodnicy powinni bardziej zaufac
trenerowi, a nie krytykowac w wywiadach jego metody pracy. Wtedy powinny
przyjsc odpowiednie efekty
Zbigniew Boniek powiedzial kilka mocnych slow o Legii. “Nie rob tego” Nie
milkna echa skandalu i zamieszek przed ostatnim meczem Legii Warszawa w
Lidze Konferencji Europy. Wskutek starc pod stadionem Aston Villi
zatrzymano 46 polskich kibicow, a angielski klub zamierza skladac do UEFA
wniosek o wykluczenie warszawian z rozgrywek. Do sprawy, a takze postawy
sympatykow Legii w ostatniej “Prawdzie Futbolu” odniosl sie Zbigniew
Boniek. Nie zabraklo mocnych slow. Przed wyjazdowym meczem Legii z Aston
Villa w Lidze Konferencji doszlo do zamieszek. Kibice stolecznego klubu
rzucali w kierunku policji petardami i racami. Lokalne media poinformowaly,
ze czterech funkcjonariuszy zostalo rannych. Powodem starc byla decyzja
Aston Villi, ktora odmowila wejscia fanom stolecznego klubu na stadion. O
kulisach czwartkowych wydarzen opowiedzial m.in. rzecznik prasowy Legii
Bartosz Zaslawski. Do sytuacji z Birmingham odniosl sie takze Zbigniew
Boniek. A bardziej do postawy kibicow z Polski. – Nie mam nic do kibicow
Legii – niech jezdza, niech kibicuja. I nawet jak angielska policja jest
zla, chamska, agresywna, to z drugiej strony, kto mial race, czy
rakietnice? – zastanawial sie w “Prawdzie Futbolu”. Jak kochasz swoj klub,
to nie rob tego! Jak wiesz, ze masz 800 biletow, to nie jedziesz w 2000!
Moj apel jest taki: panowie w Polsce rozne rzeczy sie dzieja. Jestesmy u
siebie. Jak jedzie sie na wyjazd, trzeba zdawac sobie sprawe z okolicznosci
– dobrze wszystko przeanalizowac z kim sie gra, na jakich zasadach, ile
mamy biletow itp. – dodal wiceprezydent UEFA.
Boniek wyjawil tez, ze wizerunek kibicow z Warszawy nie nalezy na swiecie
do najlepszych. – Gdy rozmawiam o Legii w Europie, to ludzie lapia sie za
glowe, mowiac: co tam sa za kibice!? Tlumacze, ze swietnie kibicuja, ze w
Warszawie jest fantastyczna atmosfera. I kibice musza zadbac, zeby tak bylo
rowniez na Zachodzie – przyznal. Przed Legia jeszcze jeden mecz w fazie
grupowej LKE. 14 grudnia o 18:45 zagra u siebie z AZ Alkmaar. Legia zajmuje
obecnie drugie miejsce w tabeli i ma przewage trzech punktow nad trzecim
AZ. Wynik bezposredniego starcia obu druzyn bedzie kluczowy dla awansu do
fazy pucharowej. Druzynie z Warszawy do awansu wystarczy jedynie remis.
DETEKTYW
POMYSLOWY urzednik
Marcin BANASIK
Wyniosl dwa obrazy z budynku, a w ich miejscu zostawil “dziela” wlasnej
roboty. Sprytnie podrzucone bazgroly przez jakis czas bezkarnie udawaly
dziela sztuki. Nastepnie mlody urzednik wystawil oryginaly na aukcje
portalu Allegro. Cena wywolawcza eksponatow wartych 20 tys. zl zaczynala
sie od smiesznie niskiej stawki… Ostatecznie sprzedal je za 1850 zl.
Jednym z obserwujacych aukcje byl syn ich autora, ktory przyznaje, ze na
biezaco sledzi na aukcjach haslo “Wsiolkowski”. Mogl siegnac po sielskie
“Kaczence” Wyczol- kowskiego lub bata-
listyczna “Bitwe pod Somo- sierra” Kossaka. Wybral sztuke wspolczesna…
28-letni pra- cownik krakowskiego Urze- du Miasta skradl z magistra- tu dwa
abstrakcyjne obrazy. Prawdziwa abstrakcja okaza- ly sie jednak nie
zrabowane plotna, ale ich kopie wykona- ne pisakiem.
– To nie do pojecia – smieje sie prof. Adam Wsiolkowski, rektor krakowskiej
Akademii Sztuk Pieknych i autor skra- dzionych dziel. Przyznaje jed- nak,
ze afera moze sie stac fantastyczna promocja jego prac. Mowa o dwoch
plotnach o wymiarach 70 cm na 70 cm. Jedno biale, drugie czarne – negatyw i
pozytyw. Abstrak- cja geometryczna: “Zjawisko Va” i “Zjawisko Vb”. Dziela
powstaly w latach 70. ubie- glego wieku w pracowni przy Rynku Glownym.
– Bylem wtedy poczat- kujacym malarzem – mowi prof. Wsiolkowski, dodajac,
ze w swoim zyciu namalowal okolo 150 obrazow. – W wiek- szosci wiem, gdzie
znajduja sie moje prace. Sa w galeriach, muzeach, u kolekcjonerow. O tych
dwoch plotnach jednak zapomnialem – przyznaje.
O “Zjawiskach” przypo- mnieli mu policjanci, ktorzy zawiadomili rektora o
kradzie- zy dziel. Jego plotna zniknely z krakowskiego magistratu.
– W tamtych latach wla- dze miejskie kupowaly prace dobrze zapowiadajacych
sie artystow. Traktowano je jako lokate – tlumaczy prof. Wsiolkowski.
Zakup sie oplacil, mlody malarz wyrosl na znane- go artyste, ktory objal
ster
jednej z najwazniejszych uczelni artystycznych w Pol- sce. Abstrakcyjna
tworczo- scia rektora interesowali sie glownie znawcy sztuki. Jed- nak
pewnego dnia “Zjawi- ska” wpadly w oko mlodemu pracownikowi krakowskiego
magistratu.
Marcin W. jest z zawodu prawnikiem. W marcu 2009 roku zaczal pracowac w
UMK, gdzie przydzielono go do wydzialu mieszkalnictwa. Tam, jako
poczatkujacy pra- cownik, zarabial ok. 2 tys. zl na reke. Koledzy z pracy
nie slyszeli, zeby sie skarzyl na niskie zarobki.
– Wiem o nim tylko tyle, ze byl ambitnym, dobrze zapo- wiadajacym sie
prawnikiem. Jednym wyskokiem przekre- slil cala swoja kariere – mowi jeden
z urzednikow.
Inni zartuja, ze zatrudnil sie w UMK tylko po to, aby zdobyc zapomniane
przez wszystkich dziela sztuki.
Sprawa kradziezy wyszla na jaw we wrzesniu 2011 roku, podczas
inwentaryzacji. Odkryto, ze oryginalne prace zniknely w niecodzienny sposob.
– Ustalilismy, ze dwa obra- zy znajdujace sie w dyspozycji wydzialu
mieszkalnictwa, sa kopiami, mimo ze powinny to byc oryginaly – mowi Jan
Machowski, rzecznik krakow- skiego magistratu.
Dodaje, ze znaczki inwen- taryzacyjne sie zgadzaly. Tylko znaczki, bo na
plotnach, zamiast mistrzowskiej abs- trakcji, znajdowaly sie zwykle
bohomazy.
– Ktos za pomoca czarne- go pisaka przerysowal geo- metryczne bryly i
grubymi kreskami nadal im ksztalt mojego obrazu – mowi prof. Wsiolkowski.
Podejrzenie padlo na urzednika, ktory pracowal
PRZEKRET W KRAKOWIE
w pokoju, gdzie wisialy plot- na. Sprawe skierowano do prokuratury.
Pracownik magi- stratu przyznal sie do winy.
– Nie wiem dlaczego ukradlem te obrazy. Nie wie- dzialem nawet, ze moga byc
warte po 10 tys. zl za sztuke – mowil podczas przesluchania Marcin W.
Podczas sledztwa ustalono rowniez, dlaczego nikt wcze- sniej nie zwrocil
uwagi na podmienione prace.
– W pokoju, gdzie znaj- dowaly sie obrazy, przepro- wadzano remont. Plotna
nie wisialy na scianach. Lezaly na szafie – mowi Boguslawa Marcinkowska z
krakowskiej prokuratury.
28-latek wyniosl dwa obra- zy z budynku, a w ich miej- scu zostawil
“dziela” wlasnej roboty. Sprytnie podrzucone bazgroly przez jakis czas bez-
karnie udawaly dziela sztu- ki. Nastepnie mlody urzednik wystawil oryginaly
na aukcje portalu Allegro. Cena wywo- lawcza eksponatow wartych 20 tys. zl
zaczynala sie od smiesznie niskiej stawki…
Jednym z obserwujacych licytacje byl syn ich autora, ktory przyznaje, ze na
bieza- co sledzi na aukcjach haslo “Wsiolkowski”.
– Nasze nazwisko pada zazwyczaj przy okazji licyto- wania katalogow
malarskich – mowi Michal Wsiolkowski.
Tym razem za nazwiskiem staly dwa obrazy profesora. Odkrycie nie stanowilo
jednak sensacji, zarowno dla syna, jak i ojca.
– Przyjalem to bardziej jako ciekawostke – przyzna- je Michal Wsiolkowski,
doda- jac, ze telefonicznie zawia- domil ojca o internetowym znalezisku.
Rektor ASP rowniez nie wykazal wiekszego zaintere- sowania swoimi pracami.
– Przekazal mi tylko, zebym licytowal do okreslonej kwoty – wspomina syn
malarza – juz nie pamietam jakiej.
Ta jednak byla za niska. Wystawione obrazy wyzej od ich tworcy, ocenil inny
uczest- nik aukcji. Zostaly sprzedane za laczna kwote 1850 zl.
Kupiec, po rozpakowaniu przesylki, z rozczarowaniem stwierdzil, ze
przeplacil.
– Plotna mialy liczne uszko- dzenia, byly zalane, mialy wgniecenia i ubytki
farby – wyliczal podczas przesluchania nabywca prac, ktory probowal je
reklamowac u sprzedajacego.
Jakis czas po tym rek- tor ASP odebral telefon od czlowieka podajacego sie
za nabywce obrazow.
– Twierdzil, ze posiada w Rzeszowie galerie. Pytal, czy to na pewno moje
dziela byly wystawione na Allegro. Podal dokladny opis i nazwe prac
“Zjawisko Va” i “Zjawisko Vb” – wspomina profesor, doda- jac, ze
potwierdzil autentycz- nosc plocien.
Zapytanie wlasciciela gale- rii nie wzbudzilo jego podej- rzen, bo, jak
twierdzi, nie znal miejsca pobytu wskazanych prac. Z rozmowy zapamietal
tylko nazwisko kupca. Autora plocien bardziej jednak inte- resuje osobowosc
pomyslo- wego zlodzieja.
– To dla mnie nieslycha- na zagadka – przyznaje prof. Wsiolkowski,
zauwazajac, ze do tej pory jego dzielami inte- resowali sie glownie konese-
rzy sztuki. – Przecietni nabyw- cy chetniej kupuja “klasyczne” dziela,
pejzaze, portrety czy martwa nature – mowi rektor ASP.
Dodaje, ze wspolczesna, abstrakcyjna sztuka nie ma zbyt wielu milosnikow. –
Ja
sam zapomnialem o moich “Zjawiskach” – przyznaje artysta.
***
Zdaniem profesora pomysl podmiany prac byl prymi- tywny.
– Zlodziej zamiast nie- udolnej kopii, mogl przeciez wydrukowac zdjecie
oryginalu na plotnie – uwaza, dodajac, ze wystawienie prac na Allegro
rowniez nie bylo przemysla- ne. – Rabus wykazal komplet- ny brak wyobrazni.
Pomysl byl dobry, ale wykonanie abstrak- cyjne – smieje sie rektor ASP,
ktory nie ukrywa, ze mimo- wolne wplatanie w zlodziejska afere w
magistracie przynioslo dla niego pozytywne skutki. – “To, ze cie kradna, to
pikus, ale ze kopiuja, to juz cos” – slysze od znajomych. Teraz Adama
Wsiolkowskiego porownuja do Claude’a Moneta.
Nieprzypadkowo, w 2000 roku, w Muzeum Narodowym w Poznaniu, doszlo do spek-
takularnej kradziezy obra- zu francuskiego impresjoni- sty “Plaza w
Pourville”. Zlo- dziejem okazal sie czlowiek z Olkusza pod Krakowem –
Robert Z. Mezczyzna byl zako- chany w dzielach malarza. Kiedy dowiedzial
sie, ze “Plaza w Pourville”, to jedyny obraz Moneta w Polsce, postanowil,
ze zdobedzie plotno warte kilka milionow zlotych.
W przypadku tej kradzie- zy w gre nie wchodzila ani abstrakcja, ani chec
zysku. To byla milosc do sztuki, i moze wlasnie dzieki temu obraz udalo mu
sie zrabowac i przetrzymywac w domowej szafie prawie przez 10 lat. Kradziez
wykryli pracowni- cy muzeum. Stwierdzili, ze przed ich oczami wisi kopia.
Podmiana prac zostala prze- prowadzona profesjonalnie.
Zlodziej podal sie za studen- ta malarstwa, ktory chce sko- piowac dzielo
ukochanego artysty. Wpuszczony przez pracownikow usiadl obok Moneta i
malowal. Policjan- ci zalozyli, ze w teczce na rysunki mogl przyniesc kopie
a potem wstawic ja w ramy, zabierajac oryginalne plotno.
Monet i jego nowy wlasci- ciel znikneli. Zlodziej zosta- wil jednak odciski
palcow na ramie obrazu. Nie paso- waly niestety do tych, ktore znajduja sie
w policyjnych kartotekach.
Wielbiciel malarstwa pra- wie 10 lat napawal sie swoja zdobycza, od czasu
do czasu wyjmujac ja ze skrytki w sza- fie. Milosc do sztuki skonczyla sie
jednak pechowo. W 2009 roku w Olkuszu policja zatrzy- mala Roberta Z.,
ktory nie placil alimentow na rodzi- ne. Zalozono mu kartoteke. Odciski
palcow wrzucono do policyjnego komputerowe- go systemu AFIS. W grudniu
policjanci wrocili do sprawy kradziezy Moneta i sprawdzi- li AFIS. Po kilku
sekundach zobaczyli wynik: Alimenciarz z Olkusza i zlodziej Moneta to ta
sama osoba!
Kiedy mezczyzna stanal przed sadem, zalom nie bylo konca:
– Zadne slowa nie sa w sta- nie wyobrazic, jak zaluje tego, co zrobilem.
Jest mi ogrom- nie wstyd. To nie powinno sie nigdy zdarzyc. Prosze o szan-
se – blagal przed poznanskim sadem oskarzony.
Dostal 3 lata wiezienia.
Dramatyczna historie milosci czlowieka do obrazu chcial wykorzystac rezyser
Maciej Dolinski. Filmowiec poczatkowo zamierzal nakre- cic historie o
kradziezy, ktora konczy sie sukcesem zlodzie- ja. Scenariusz nie spodobal
sie urzednikom, ktorzy odmowili dotacji na dzielo stawiajace Poznan w zlym
swietle. Sce- nariusz zmienilo samo zycie. Teraz o dotacje chyba latwiej,
bo obraz wrocil do muzeum, a film z takim zakonczeniem pokazalby, ze
sprawiedliwosc, choc po latach, zwycieza.
***
Czy zlodziejska historia w magistracie rowniez moze liczyc na
zainteresowanie filmowcow?
– Jezeli pieniadze byly jedynym motywem kradziezy obrazow, to historia
przedsta- wia sie zbyt banalnie – mowil przed laty Krzysztof Lang, rezyser.
Dodaje, ze ciekawym wat- kiem tej opowiesci sa abstrak- cyjne obrazy.
– Zlodziej wybral je praw- dopodobnie dlatego, ze sztuka abstrakcyjna jest
uznaniowa. Kazdy moze ja oceniac wedlug wlasnego gustu – twierdzi rezyser
zauwazajac, ze wedlug niektorych takie dziela moze tworzyc kazdy.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,