Dzien dobry – tu Polska – 5.08.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 212) (6675)

5 sierpnia 2023r.

Pogoda

sobota, 5 sierpnia 21 st C

Przelotne opady

Opady:80%

Wilgotnosc:76%

Wiatr:6 km/h

Kursy walut

Euro 4.43

Dolar 4.02

Funt 5.14

Frank 4.63

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milej soboty wszystkim zycze, a poniewaz sobota to dzien wiadra i mopa,
niech porzadki (dla tych co je robia) beda owocne 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Kat do skazanego:

– Jakie jest panskie ostatnie zyczenie?

– Chcialbym sie napic szampana, ale pod jednym warunkiem, wybiore sobie
rocznik.

– Zgoda. Jaki to ma byc rocznik?

– 2038.

Mariusz Blaszczak na naradzie z zolnierzami. Mowi o prowokacjach Bialorusi

Nasza odpowiedzia na prowokacje jest wzmocnienie liczebne Wojska Polskiego
– powiedzial Mariusz Blaszczak na odprawie z zolnierzami. – Jestesmy
przygotowani, by zapewnic bezpieczenstwo na wschodniej flance NATO – dodal
minister obrony narodowej Mariusz Blaszczak wzial dzis udzial w odprawie
zolnierzy, ktorzy maja wzmocnic granice polsko-bialoruska.

– Ataki hybrydowe na terytorium Polski sa na pewno skoordynowane na Kremlu.
Celem tych atakow jest destabilizacja Polski. Musimy miec swiadomosc, ze
prowokacje beda nastepowaly, pierwszego sierpnia mielismy do czynienia z
taka prowokacja – mowil Mariusz Blaszczak, nawiazujac do naruszenia
polskiej granicy przez bialoruskie smiglowce. Z cala pewnoscia musimy
liczyc sie z kolejnymi prowokacjami, zwlaszcza w roku wyborczym. Nie uda
sie zdestabilizowac czesci wschodniej naszego kraju dzieki sluzbie
zolnierzy Wojska Polskiego. To bylo moje polecenie, zeby wzmocnic
bezpieczenstwo na granicy – kontynuowal szef resortu obrony narodowej. Nie
uda sie rezimowi wschodniemu zdestabilizowac Polski, dzieki panstwa sluzbie
– powiedzial szef MON do zgromadzonych zolnierzy.

Jakimowicz znow uderza w byla kolezanke z TVP Info. “Uwierzylem jej, a ona
mnie sprzedala”

Jaroslaw Jakimowicz, byly pracownik TVP, w ostatnich dniach jest bardzo
aktywny w mediach spolecznosciowych. W kilku postach na Instagramie
skrytykowal dawne kolezanki z prowadzonych wspolnie programow. W
najnowszych wpisach uderzyl w Agnieszke Siewiereniuk-Maciorowska. W polowie
lipca media obiegla informacja, ze TVP przestala wspolpracowac z Jaroslawem
Jakimowiczem. Powodem zwolnienia celebryty byly skargi dotyczace jego
seksistowskich zachowan. W ostatnich tygodniach Jakimowicz korzysta z
okazji, by krytykowac dawne wspolpracownice. Na Instagramie uderzyl juz w
Agnieszke Oszczyk oraz Anne Popek; z obiema paniami pracowal przy programie
“W kontrze”. Teraz wzial na cel takze Agnieszke Siewiereniuk-Maciorowska.

Siewiereniuk-Maciorowska dolaczyla do Jakimowicza jako prowadzaca “W
kontrze” w kwietniu 2023 r.; wczesniej razem pelnili funkcje komentatorow w
programie “Jedziemy”. Choc wydawalo sie, ze oboje laczy sympatia, dzis
Jakimowicz nie kryje niecheci do dawnej kolezanki. Tym razem na Instagramie
napisal (zachowana pisownia oryg.): Program #wkontrze wczesniej czy pozniej
spadnie z anteny bo na co komu letni rosol. Maciorowska moze juz rozumie
moze nie dlaczego jeszcze jest na antenie , ale zalozcie sie, ze bedzie to
krotki lot. Uwierzylem jej a ona mnie sprzedala. Obrzydliwe.

Jakimowicz narzekal tez sposob pracy prezenterek, z ktorymi spotykal sie w
telewizyjnym studiu. Udostepnil komentarz jednej z widzek, ktora
skrytykowala Anne Popek za przerywanie Siewiereniuk-Maciorowskiej.
Jakimowicz stwierdzil, ze – wedlug niego – kolezanki nie potrafily zmiescic
sie w ramach czasowych i sprawnie poprowadzic audycje. “Tylko z Ogorek nie
bylo takiego problemu” – skwitowal. Agnieszka Siewieruniuk-Maciorowska,
zanim przyjela role wspolprowadzacej “W kontrze”, zostala zastepczynia
redaktora naczelnego “Kuriera Porannego” i “Gazety Wspolczesnej” – czyli
serwisow Polska Press – po tym, jak przejal je PKN Orlen Daniela Obajtka. Z
TVP Info zwiazana jest od 2020 r.

W grudniu 2022 r. Siewieruniuk-Maciorowska zostala uznana przez sad za
winna znieslawienia Konrada Dulkowskiego, szefa Osrodka Monitorowania
Zachowan Rasistowskich i Ksenofobicznych. W 2018 r. opublikowala o nim
obrazajace go materialy w serwisie Dzien Dobry Bialystok, gdzie pracowala,
zanim trafila do Polska Press. Jak podaje “Newsweek”,
Siewiereniuk-Maciorowska zostala tez w przeszlosci skazana za znieslawienie
prezydenta Bialegostoku Tadeusza Truskolaskiego.

Pieniadze dla akademii ojca Rydzyka. Ministerstwo edukacji podalo kwote

Ministerstwo Edukacji i Nauki w pierwszych miesiacach 2023 roku przekazalo
blisko 150 tysiecy zlotych Akademii Kultury Spolecznej i Medialnej w
Toruniu. Uczelnia nalezy do Fundacji Lux Veritatis, ktorej prezesem jest
ojciec Tadeusz Rydzyk. Interpelacje w sprawie dotacji dla zgromadzenia
zakonnego redemptorystow w pierwszym polroczu 2023 roku skierowala do
poszczegolnych ministerstw poslanka Hanna Gill-Piatek. Parlamentarzystka
zapytala, czy w pierwszych miesiacach tego roku resorty zawieraly umowy
cywilnoprawne m.in. Fundacja Lux Veritatis, do ktorej nalezy Akademia
Kultury Spolecznej i Medialnej w Toruniu (wczesniej Wyzsza Szkola Kultury
Spolecznej i Medialnej w Toruniu).

Jak wynika z odpowiedzi na interpelacje, srodki do akademii poplynely z
Ministerstwa Edukacji i Nauki, na ktorego czele stoi Przemyslaw Czarnek.

Srodki dla Akademii Kultury Spolecznej i Medialnej

Wiceminister edukacji i nauki Wojciech Murdzek wskazal, ze Akademia Kultury
Spolecznej i Medialnej w Toruniu jest uczelnia niepubliczna zalozona przez
ojca Tadeusza Rydzyka na podstawie zezwolenia Ministra Edukacji Narodowej z
14 sierpnia 2001 roku. W zwiazku z tym – jak zaznaczyl wiceszef MEiN –
uczelnia, analogicznie do pozostalych uczelni niepublicznych, jest
uprawniona do otrzymywania z budzetu panstwa srodkow finansowych na m.in.
stypendia socjalne, stypendia dla osob niepelnosprawnych, zapomogi i
stypendia rektora. Jak dodal Murdzek, zgodnie z ustawa uczelnie
niepubliczne maja tez prawo do otrzymywania srodkow na: programy i
przedsiewziecia ustanawiane przez ministra, zadania finansowane z udzialem
srodkow pochodzacych z budzetu Unii Europejskiej albo z niepodlegajacych
zwrotowi srodkow z pomocy udzielanej przez panstwa czlonkowskie
Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA), albo z innych srodkow
pochodzacych ze zrodel zagranicznych niepodlegajacych zwrotowi.

“Minister moze rowniez tym uczelniom zlecic wykonanie okreslonego zadania w
zakresie ich dzialalnosci statutowej, zapewniajac odpowiednie srodki na
jego realizacje” – wskazal wiceminister edukacji i nauki.

Wojciech Murdzek w odpowiedzi na interpelacje poinformowal, ze w okresie od
1 stycznia 2023 roku do 11 lipca 2023 roku Akademia Kultury Spolecznej i
Medialnej w Toruniu otrzymala z ministerstwa 149 840 zl: srodki na
swiadczenia dla studentow (w ramach dotacji podmiotowej) – kwota 117 500 zl,

srodki na wyplate stypendiow Ministra za wybitne osiagniecia dla studentow
i mlodych naukowcow – kwota 32 340 zl. Kilka dni temu informowalismy, ze
minister rodziny i polityki spolecznej Marlena Malag w pierwszym polroczu
2023 roku podpisala trzy umowy z Fundacja Lux Veritatis. Laczna wartosc
umow przekracza pol miliona zlotych.

Ministerstwo Cyfryzacji oraz Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i
Administracji poinformowaly, ze w pierwszych miesiacach 2023 roku nie
zawieraly umow z podmiotami z imperium ojca Rydzyka. Podobne informacje
przekazali wczesniej przedstawiciele resortow: finansow; funduszy i
polityki regionalnej; aktywow panstwowych; infrastruktury; rolnictwa i
rozwoju wsi; rozwoju i technologii.

Pozostale resorty na razie nie odpowiedzialy na interpelacje Hanny
Gill-Piatek.

“Czy ktos to redagowal?” Nowy podrecznik Roszkowskiego i “powtorka z
czytelniczej rozrywki”

Ministerstwo Edukacji i Nauki traktuje druga czesc podrecznika prof.
Wojciecha Roszkowskiego do przedmiotu historia i terazniejszosc inaczej niz
podreczniki konkurencji, na przyklad na swoich stronach ukrywa nawet
nazwiska jego recenzentow. Wydawca na to samo nie mogl sobie pozwolic i
tylko dlatego wiemy, kto ocenil pozytywnie podrecznik. Tymczasem ledwie
ksiazka trafila do sprzedazy, a juz trwa o niej goraca dyskusja –
nauczycielom wystarczylo zerknac na lekcje o Smolensku. – Czego chcemy tak
nauczyc mlodziez? – pytaja.

– Czy ktos to redagowal? – pyta redaktorka, gdy podsylam jej kilka
fragmentow tekstu, a tam zwroty: “wersja ta nabiera ostatnio oficjalnego
znaczenia” czy “media uznaly to na ogol za sukces”. A nauczyciele, z
ktorymi o nich rozmawiam, mowia o nagminnych “manipulacjach”,
“ideologizacji”, “mieszaniu faktow z opiniami”.

W stopce ksiazki “Historia i Terazniejszosc. Podrecznik dla liceow i
technikow. Klasa 2. 1980-2015” nie ma redaktora, ale wiadomo, kto
odpowiadal za jej “kompozycje wydawnicza i nadzor”. To Leszek Sosnowski,
zalozyciel krakowskiego wydawnictwa Bialy Kruk, ktore przez lata bylo
kojarzone z ksiazkami o tematyce religijnej, a w zeszlym roku uslyszala o
nim cala Polska, gdy postanowilo zajac sie podrecznikami. A dokladniej
podrecznikiem do nowego przedmiotu historia i terazniejszosc (HiT), ktory
napisal znany i ceniony niegdys historyk, byly europosel PiS Wojciech
Roszkowski. Zeszlego lata cala Polska juz od czerwca czytala tamten HiT –
podrecznik dla klas pierwszych, analizujac w mediach spolecznosciowych a to
opinie historyka na temat zespolow rockowych, a to jego poglady na rozne
kwestie swiatopogladowe. Przy okazji tropiac autoplagiaty. Autora
krytykowano np. za umieszczenie w ksiazce “pedofilnych wypowiedzi” Daniela
Cohna-Bendita, jednego z przywodcow ruchu studenckiego w 1968 roku,
pozniejszego polityka. Dopiero po tej krytyce Roszkowski je usunal.

Dostalo mu sie tez za zamieszczenie w podreczniku drastycznych zdjec cial
zamordowanych osob oraz za sugestie, ze procedura in vitro to “hodowanie
ludzi”. Ten ostatni fragment autor ostatecznie przeredagowal, tlumaczac, ze
wcale o in vitro nie chodzilo. Wiele wskazuje, ze tego lata bedziemy mieli
powtorke z czytelniczej rozrywki, bo w weekend do sprzedazy trafil
podrecznik do HiT dla klas drugich liceow oraz technikow, ktory obejmuje
okres od lat 80. XX wieku do roku 2015. Nie zabraknie wiec w nim postaci
znanych i wciaz zyjacych, o ktorych dokonania i zyciorysy bedzie mozna sie
spierac.

“Ladnie, chlodno i czasem spadnie deszcz”. Turysci z krajow arabskich
pokochali Zakopane

Tak wielu turystow z Bliskiego Wschodu jeszcze nie mielismy – przyznaje
Beata, wlascicielka pensjonatu w Zakopanem. Wtoruje jej Karol Wagner z
Tatrzanskiej Izby Gospodarczej, ktory mowi, ze najpopularniejsza w Polsce
miejscowosc gorska zbiera efekty marketingu szeptanego. – Najpierw trafiali
do nas najbogatsi Arabowie, potem srednio zamozni. A teraz mamy nawet gosci
bardzo mlodych i srednio zamoznych – z jedna zona i jednym dzieckiem –
opowiada. Najwiecej gosci z krajow arabskich jest na Krupowkach, Gubalowce
czy Kasprowym. Rzadziej mozna ich spotkac na szlaku. Lubia miejsca, gdzie
latwo sie dostac – opowiada Marcin Szkodzinski. Jest operatorem TVN24,
mieszka w Zakopanem. Jak mowi, na rosnaca liczbe gosci z krajow arabskich
przyjezdzajacych wypoczywac w miescie zwrocil uwage juz kilka lat temu.
Trend przerwala pandemia COVID-19, ale teraz powrocil z duza moca.

– Korzystaja z naszych atrakcji, ale strasznie lubia sie targowac. Lubia
przyjechac na krotki pobyt, zazwyczaj wybieraja miejsca, w ktorych moga
sami gotowac – dodaje Szkodzinski. Pani Beata, wlascicielka pensjonatu przy
Drodze do Daniela, ma podobne obserwacje. – Ten rok jest chyba rekordowy. U
mnie nocuja przede wszystkim Polacy, ale znajomi, ktorzy maja nieco
bardziej luksusowe noclegi, nie narzekaja – podkresla rozmowczyni tvn24.pl.
Wskazuje, ze goscie z Bliskiego Wschodu jeszcze niedawno szokowali
miejscowych hotelarzy. Brali pokoj czteroosobowy i nocowali po dziewiec
osob. Najpierw budzilo to oburzenie, bo niektorym wydawalo sie, ze to
sposob na oszczednosc. Potem jednak szybko okazalo sie, ze tu nie chodzi o
ekonomie, tylko kulture podrozowania. Nasi goscie bardzo lubia byc w grupie
– mowi. Zuzanna pracuje w modnej zakopianskiej restauracji. W jednej czesci
serwowane sa tradycyjne goralskie dania, w drugiej czesci jest kuchnia
wloska.

– Wieczorami wiecej mamy gosci z krajow arabskich niz z Polski – mowi
kelnerka. Dodaje jednak, ze goscie z zagranicy daja nizsze napiwki niz
Polacy i sa nieco bardziej wymagajacy dla obslugi. Nie chodzi o bariere
jezykowa, bo pod tym wzgledem cale Zakopane sobie radzi wspaniale. Bardziej
chodzi o ciagle pytania o dania, ktorych nie mamy w karcie. Chcieliby zjesc
jak w domu. Staramy sie sprostac wymaganiom, ale nie zawsze mozemy –
przyznaje przedstawicielka zakopianskiej gastronomii. “Tygodnik
Podhalanski” pod koniec lipca przeprowadzil ankiete wsrod turystow z krajow
arabskich. Pytani o to, dlaczego pojawili sie pod Giewontem, najczesciej
odpowiadali, ze w Zakopanem jest “ladnie, chlodniej i czasem pada deszcz”.

Na Krupowkach ekipa TVN24 spotkala miedzy innymi Jusifa, turyste z Dubaju.
Jak podkresla, dla niego i jego rodziny to prawdopodobnie nie ostatnia
wizyta pod Giewontem. – To pierwszy raz dla mnie, a moja rodzina jest po
raz drugi. Na pewno wrocimy, moze w zimie, bo u nas nie ma sniegu, wiec
chcemy sie nim nacieszyc – zapowiada Jusif.

Mohammed – rowniez pochodzacy z Dubaju – jest w stolicy polskich gor
dopiero drugi dzien. Zwraca uwage na to, ze czuje sie bardzo bezpiecznie, a
ludzie sa bardzo mili. – Ceny? Normalne – odpowiada. Na duze poczucie
bezpieczenstwa uwage zwraca tez kolejny turysta ze Zjednoczonych Emiratow
Arabskich, Ahmed. Awaad Alghreeb z Kuwejtu przejechal wraz z przyjaciolmi
do Polski samochodem. Pokonal ponad cztery tysiace kilometrow. – Wszystko
jest tu dobre, to piekny kraj. To pierwszy kraj, do ktorego wroce, jak
tylko bede mial czas – podkresla.

Ilu turystow z arabskich krajow mysli podobnie? Z danych Polskiej
Organizacji Turystycznej wynika, ze juz w 2017 roku Polske odwiedzilo ponad
30 tysiecy gosci z Bliskiego Wschodu. Ta liczba rosla az do pandemii
choroby COVID-19, teraz obserwujemy odbicie. Dwa lata temu turystow bylo
nieco ponad 10 tysiecy. Karol Wagner z Tatrzanskiej Izby Gospodarczej w
rozmowie z “Gazeta Wyborcza”, ktora jako pierwsza zwrocila uwage na
eksplozje zainteresowania arabskich turystow pobytem pod Giewontem, nazwal
Zakopane “nowym Disneylandem”. Przyjezdzaja do nas ludzie skuszeni
marketingiem szeptanym. On ma miejsce tylko wtedy, kiedy za reklama stoi
bardzo wysoka jakosc, a my te jakosc po prostu mamy – mowi nam Wagner.

Opowiada, ze wzrost liczby turystow z Bliskiego Wschodu Izba obserwuje juz
od 2016 roku. – Nie mamy zdiagnozowanego, z ktorych krajow najczesciej sa
nasi goscie – mowi. I dodaje, ze wsrod turystow sa m.in. przyjezdni z
Kataru, Zjednoczonych Emiratow Arabskich, Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. –
Najpierw bylo zdziwienie wsrod naszych przedsiebiorcow, potem nastapila
autodiagnoza i adaptacja. Dzisiaj mamy w Zakopanem restauracje, ktore nie
tylko serwuja dania hallal, ale tez maja karty w jezyku arabskim –
podkresla Wagner.

Jak to sie jednak stalo, ze stolica polskich gor zwrocila na siebie uwage
arabskich turystow? Karol Wagner twierdzi, ze jest to “krakowski rykoszet”.
– Do Krakowa od dawna zjezdzaja turysci z calego swiata. Arabowie
przyjezdzaja na dluzsze pobyty. Goscie szukali sobie atrakcji, stad bylo
duze zainteresowanie Wieliczka czy Oswiecimiem. W koncu przyszla kolej na
Zakopane – wyjasnia przedstawiciel Tatrzanskiej Izby Gospodarczej. Goscie z
krajow arabskich zachwycili sie kultura Zakopanego. Podkreslaja, ze jest
zywa i prawdziwa, czego nie mozna juz powiedziec o kurortach w wielu
krajach Europy Zachodniej. Podoba sie im nasza muzyka, stroje ludowe i
goscinnosc – opisuje Wagner.

Coraz taniej

Przedstawiciel Tatrzanskiej Izby Gospodarczej podkresla, ze obecnosc
turystow uzalezniona jest od siatki polaczen lotniczych. – Najpierw
polaczen bylo malo, a bilety byly drogie. Odwiedzali nas tylko najbogatsi.
Potem liczba polaczen sie zwiekszyla, a na Krupowkach byli juz nie tylko
bardzo bogaci, ale tez “tylko” zamozni. Obecnie jestesmy juz w sytuacji,
kiedy na urlop pod Giewontem stac mlodych Arabow, ktorzy przyjezdzaja z
jedna zona i dzieckiem. W ich kulturze to ludzie na dorobku – podkresla
rozmowca tvn24.pl.

Pytany o to, czy wzrost liczby zagranicznych turystow powetuje miejscowym
przedsiebiorcom straty zwiazane z nieco bardziej ekonomicznym podrozowaniem
Polakow (ktorzy oszczedzaja pieniadze przez szalejaca inflacje), Wagner
mowi, ze tak – ale tylko czesciowo. Miejsca, w ktorych pojawiaja sie
arabscy goscie, to jednoczesnie miejsca, ktore odwiedzaja zamozni Polacy. A
oni nie zaprzestali podrozowania – mowi Wagner. A w magazynie “Polska i
Swiat” wyjasnia roznice miedzy turystami z krajow arabskich, a tymi z
Polski. – Ten gosc dociera na Podhale w duzych grupach, kilkunastoosobowe
rodziny, zostaje na dluzsze terminy niz turysta z Polski, konsumuje duzo
wiecej niz przecietny turysta z Polski – wylicza.

Ilu gosci z krajow arabskich w tym sezonie pojawi sie w Zakopanem? Wagner
nie chce zgadywac, chociaz podejrzewa, ze moze byc to rekord. – Na razie
wrozymy z fusow. Musimy poczekac na dane statystyczne, ktore zostana
przygotowane juz po sezonie – konczy rozmowca tvn24.pl.

Pokonala tysiace kilometrow, by pojsc na randke. Tragiczny final znajomosci

Meksykanka stracila zycie w dramatycznych okolicznosciach po tym, jak
zdecydowala sie na randke z poznanym przez internet mezczyzna i pokonala
tysiace kilometrow, by sie z nim spotkac. Spedzila z nim tydzien, a potem
zniknela. Wkrotce potem jej cialo odnalazly sluzby. Zabezpieczone slady i
dowody wskazywaly na jej wybranka. 37-latka aresztowano i postawiono mu
zarzuty. 51-letnia Blanca Arellano zdecydowala sie na lot z Meksyku do Limy
w Peru, poniewaz chciala spotkac sie z mezczyzna, ktorego poznala przez
internet. Pokonala w tym celu niemal piec tysiecy km.Przeleciala tysiace
km, by udac sie na randke. Zginela

Jej wybrankiem byl 37-latek, Juan Pablo Jesus Villafuerte Pinto. Jak
ustalono, to student medycyny i biotechnologii, z ktorym kobieta
kontaktowala sie wczesniej przez kilka miesiecy.

Blanca dotarla do Peru, gdzie spedzila z wybrankiem caly tydzien. W
miedzyczasie o swoich uczuciach opowiedziala siostrzenicy. Pozniej jednak
kontakt z Blanca sie urwal, a rodzina zaczela sie martwic. Po kilkunastu
dniach siostrzenica zdecydowala, ze o pomoc poprosi uzytkownikow internetu.
Opublikowala na Twitterze post, w ktorym apelowala o rozpowszechnienie
komunikatu ze szczegolami zaginiecia – wynika z informacji “Daily Mail”.
Oprocz tego skontaktowala sie z samym Villafuerte. Ten powiedzial jej, ze
Blanca “znudzila sie nim, bo nie mogl zapewnic jej zycia, o jakim marzyla”.
Czas mijal, a nowych informacji o losach 51-latki nie bylo. Tragiczne
wiesci nadeszly 9 listopada, kiedy policja odnalazla rozczlonkowane cialo
Arellano na plazy w poblizu miejsca zamieszkania Villafuerte. Glowe, tors
czy palec sluzby ujawnialy o roznym czasie i w roznych miejscach.

Przeprowadzone badania pozwolily stwierdzic sledczym, ze wykonane czynnosci
zostaly zrealizowane przez kogos potrafiacego poslugiwac sie narzedziami
chirurgicznymi. Na wine Villafuerte wskazywaly rowniez slady odnalezione w
jego mieszkaniu. Zabezpieczono tam probki krwi 51-latki. Jak pisze “Daily
Mail”, kilka dni po zaginieciu kobiety mezczyzna mial publikowac w
internecie filmy o drastycznej tresci. 37-latek zostal aresztowany,
uslyszal zarzuty zabojstwa, handlu ludzmi i narzadami. Nie przyznaje sie do
winy.

SPORT

Polki zachwycaja na MS! Kolejny kapitalny mecz. Ida jak burza

Polskie siatkarki U19 zanotowaly drugie zwyciestwo podczas mistrzostw
swiata. Zawodniczki Waldemara Kawki pewnie pokonaly 3:0 Koree Poludniowa i
utrzymaly prowadzenie w tabeli. Znakomite spotkanie rozegrala atakujaca
Martyna Podlaska. W srode do gry wrocily Polskie siatkarki, ktore po
wywalczeniu brazowego medalu Ligi Narodow rozegraly pierwsze z trzech
towarzyskich spotkan z Turczynkami. Zawodniczki Stefano Lavariniego
zaprezentowaly znakomita gre i wygraly z triumfatorkami wspomnianych
rozgrywek 3:1. Rownie dobrze spisuje sie reprezentacja U19, ktora
rywalizuje w mistrzostwach swiata. Polskie juniorski nadal niepokonane na
MS U19. Znakomite spotkanie liderki

Zawodniczki Waldemara Kawki od poczatku czempionatu w Chorwacji i na
Wegrzech graja jak z nut. Na inauguracje polskie juniorki pokonaly 3:1
Meksyk. W drugim spotkaniu grupowym ich rywalkami byly Koreanki, ktore
przegraly na otwarcie 2:3 z Amerykankami.

Polki od poczatku dominowaly na parkiecie i szybko wypracowaly
kilkupunktowa przewage. Niebezpiecznie zrobilo sie jedynie w polowie seta,
kiedy rywalki odrobily strate i zblizyly sie na jeden punkt (13:12). Szesc
kolejnych akcji wygraly jednak nasze zawodniczki, ktore wrocily na pewne
prowadzenie. Nie oddaly go juz do konca, wygrywajac 25:19. Najbardziej
wyrownany byl drugi set, w ktorym Koreanki nie odstawaly od zawodniczek
trenera Kawki. Poczatek nalezal do rywalek, jednak Polki szybko wyrownaly
wynik. Gra na remis utrzymywala sie az do decydujacych fragmentow. Od stanu
20:20 nasze siatkarki wygraly trzy kolejne akcje i choc po chwili na
tablicy wynikow pojawil sie remis, ostatecznie cieszyly sie ze zwyciestwa
25:23. Trzecia odslona to juz totalna dominacja reprezentantek Polski.
Kolejne serie punktowe pozwalaly im budowac coraz wieksza przewage, co
doprowadzilo do zwyciestwa 25:16 i koncowego triumfu 3:0 (25:19, 25:23,
25:16). Niekwestionowana liderka druzyny byla Martyna Podlaska, ktora
zdobyla az 21 punktow. Atakujaca do skutecznych atakow dolozyla dwie
punktowe zagrywki. Jednym z najwiekszych atutow naszej druzyny byl z kolei
blok. Polki zdobyly w tym elemencie 12 punktow przy tylko dwoch blokach
rywalek. Zawodniczki Waldemara Kawki kolejne spotkanie na mistrzostwach
swiata rozegraja juz w czwartek 3 sierpnia. Rywalkami Polek, ktore po dwoch
meczach sa liderkami grupy D, beda reprezentantki Serbii.

Jasna deklaracja Hurkacza. Cztery lata i koniec. Czas na powrot

Hubert Hurkacz ma zagrac w polowie wrzesnia w meczu Pucharu Davisa z
Barbadosem w Kozerkach – wynika z informacji Sport.pl. Polfinalista
Wimbledonu 2021 wroci do wystepow w Pucharze Davisa po czterech latach
przerwy. Tym samym przyblizy sie tez do wypelnienia jednego z wymogow, by
zakwalifikowac sie na igrzyska w Paryzu, podczas ktorych ma zagrac rowniez
w mikscie z Iga Swiatek. Waszyngton, Toronto, Cincinnati i Nowy Jork – tak
wygladaja plany Huberta Hurkacza na najblizsze tygodnie. Sport.pl zas
nieoficjalnie dowiedzial sie juz, ze w polowie wrzesnia polscy kibice beda
mieli znacznie wieksza szanse ogladac jego gre nie w telewizji (i zarywac
noce ze wzgledu na roznice czasu), ale na zywo, o znacznie przyjazniejszej
porze. 17. tenisista swiata zadeklarowal bowiem juz, ze wystapi w meczu
Pucharu Davisa w Kozerkach (15-16 wrzesnia). A wystep w tych rozgrywkach to
jeden z warunkow uzyskania przepustki na igrzyska, w ktorych 26-latek
bedzie rywalizowac nie tylko w singlu. Hurkacz ostatnio gral w Grupie III,
teraz zagra szczebel wyzej

O tym, ze sa duze szanse na pierwszy od czterech lat wystep Hurkacza w
Pucharze Davisa, pisalismy juz pod koniec maja. Teraz osoba zwiazana z
druzyna narodowa przekazala nam, ze najlepszy krajowy tenisista potwierdzil
juz wystep w Kozerkach za nieco ponad miesiac. Bedzie wtedy po czesci
sezonu rozgrywanej w Ameryce Polnocnej, a przed wyprawa do Azji.

Hurkacz tym samym po raz pierwszy wystapi w kadrze pod wodza kapitana
Mariusza Fyrstenberga. Byly swietny deblista pelni te funkcje od stycznia
2020 roku, tenisista z Wroclawia zas poprzednio w zmaganiach w Pucharze
Davisa bral udzial we wrzesniu 2019 roku, gdy Bialo-Czerwoni grali w
turnieju Grupy III Strefy Euro-Afrykanskiej. Mecz z Barbadosem bedzie mial
nieco wyzsza stawke – to spotkanie Grupy Swiatowej II, czyli szczebel
wyzej. Debiut w tych rozgrywkach 26-latek zaliczyl w bardziej prestizowych
okolicznosciach. W marcu 2016 roku, niespelna miesiac po skonczeniu 19 lat,
wystapil w meczu z Argentyna (2:3) w 1. rundzie Grupy Swiatowej. Polacy po
raz pierwszy znalezli sie wtedy w 16-zespolowej elicie. Nie utrzymali sie w
niej, a potem zanotowali kolejny spadek. Doszlo tez do glosnego paradoksu –
w 2018 roku na korcie wywalczyli awans do Grupy I, ale zamiast przesunac
sie szczebel wyzej, to – na skutek reformy rozgrywek i odjecia punktow
rankingowych za nieprzepisowa nawierzchnie podczas meczu z Argentyna –
zeslano ich jeszcze nizej.

W ostatnich latach wystepy w reprezentacji kolidowaly z osobistymi planami
Hurkacza. Z tego wzgledu zabraklo go w skladzie na mecze zarowno z
outsiderami takimi jak Hongkong, Salwador czy Indonezja, ale i mocniejszymi
rywalami – Portugalia i Japonia. Powrot z igrzyskami w tle

Trudno sobie wyobrazic, by Bialo-Czerwoni mieli miec klopot z Barbadosem
nawet bez polfinalisty Wimbledonu 2021, ale wystep ten bedzie nie tylko
szansa dla wroclawianina, by zagrac po dluzszej przerwie w ojczyznie. Wazna
jest tu tez perspektywa igrzysk w Paryzu.

Tenisisci chcacy wziac udzial w turnieju olimpijskim sa wylaniani przede
wszystkim na podstawie rankingow ATP i WTA, ale nie tylko. Liczy sie takze
m.in. klucz geograficzny, a kazdy z zawodnikow musi tez spelnic dodatkowo
warunek dotyczacy wlasnie reprezentowania kraju w Pucharze Davisa (w
przypadku mezczyzn) lub Pucharze Billie Jean King (u kobiet). Teoretycznie,
by zostac dopuszczonym do walki o medale olimpijskie w Paryzu, trzeba
dwukrotnie wystapic w tych rozgrywkach miedzy igrzyskami w Tokio a tymi
przyszlorocznymi. Odstepstwo dotyczyc ma graczy, ktorzy maja na koncie co
najmniej 20 wystepow lub gdy ich druzyna narodowa przez trzy lata byla w
Grupie III. Podobno ITF zapowiedzial juz nieoficjalnie, ze w przypadku
czolowych graczy wystarczy, ze we wspomnianym okresie zagraja w kadrze raz.

A co do checi wystepu w igrzyskach w Paryzu ze strony Hurkacza nie ma
zadnych watpliwosci. Kilka dni temu poinformowal, ze zamierza tam zagrac w
mikscie z Iga Swiatek.

DETEKTYW

Szukajcie mirka!

Dariusz GIZAK

Z reguly, kiedy zona powiadamia policjantow o zaginieciu meza, panowie
mundurowi podchodza do sprawy dosc sceptycznie. Naturalnie zgloszenie
przyjac musza, ale czesto sugeruja, zeby kobieta zaczekala jeszcze jakis
czas, a moze malzonek sam sie odnajdzie, bo byc moze na kilka dni gdzies
sie zapomnial, delikatnie mowiac. czywiscie w takiej sytuacji zona, szcze-
rze oburzona suge- stia, zdecydowanie protestuje, twier- dzac, ze jej maz
nie jest z tych, co tak postepuja. Statystyki takich spraw sa jednak
nieublagane. W 70 proc. przypadkow to poli- cjanci maja racje i maz
odnajdu- je sie po kilkudniowym odlocie. Czesto prosi jeszcze policjantow,
aby potwierdzili przed zona, ze ktos go porwal. A najczestszym “sprawca
porwania” jest alkohol pity w nadmiarze lub kobieta, sporo mlodsza od zony.

Jednak w przypadku 49-let- niego Miroslawa R., po przyjeciu zgloszenia od
zony o jego zagi- nieciu, bardzo szybko policjanci uznali, ze sytuacja moze
miec inny niz zwykle charakter. Zona zaginionego, wieczorem w dniu
zgloszenia, 24 marca 2018 roku, telefonicznie poinformowala ich, ze przed
biurem meza stoi jego niezamkniety samochod, a pomieszczenia biurowe sa dla
odmiany zamkniete. Przykazano jej, zeby niczego nie dotykala, a na miejsce
skierowano patrol, kto- ry stwierdzil, ze w samochodzie znajduje sie tez
teczka z doku- mentami i telefon Miroslawa R. Na podlodze pojazdu, przed
miej- scem kierowcy, lezaly kluczyki.

Wszystko wygladalo na to, ze po zamknieciu biura mezczyzna szykowal sie do
odjazdu, ale cos mu przeszkodzilo. Raczej sam sie nie rozmyslil, bo kto w
takiej sytuacji zostawia telefon na sie- dzeniu i otwarty samochod z klu-
czykami lezacymi na dywaniku przed siedzeniem kierowcy?

Na wszelki wypadek podjeto decyzje o zabezpieczeniu sladow z tego miejsca
przez technika kryminalistyki. Jednak oprocz obfotografowania samochodu
niewiele istotnego dalo sie zrobic.

JZrobilo sie ciekawie

olanta R. nie potrafila blizej okreslic, co moglo sie stac z jej mezem.
Pytana o to, czy

mial jakies klopoty albo wrogow, przez chwile zawahala sie i odpo-
wiedziala, ze nic jej o tym nie wia- domo. Prowadzil firme zajmujaca sie
szeroko rozumianym doradz- twem finansowym, wiec obracal czasem duzymi
kwotami pienie- dzy. Zdaniem zony, ktos mogl go z tego powodu porwac dla
okupu albo zmusic do wyplacenia pienie- dzy z konta. Zaznaczyla jednak, ze
to tylko jej spekulacje i nic kon- kretnego nie wie.

Policjanci rozmawiali z nia bardzo oglednie, zwlaszcza funk- cjonariusz,
ktory przyjmowal zawiadomienie i byl pozniej przy samochodzie. Juz po
przyje- ciu zgloszenia i po zajrzeniu do policyjnych rejestrow wiedzial, ze
Miroslaw R. od wielu miesie- cy figuruje, jako poszukiwany w celu
doprowadzenia do sze- sciu prokuratur i jednego sadu. Niemozliwe bylo, aby
przez tyle miesiecy zaden policjant nie odwiedzil jego firmy, a tym bar-
dziej domu. Jolanta R. doskonale wiedziala wiec o klopotach meza, ale
udawala, ze o niczym nie ma pojecia. Dopiero kiedy zacze- la dopominac sie
o przyjecie od niej zgloszenia o porwaniu meza, aby policjanci nie szukali
go, jako zaginionego, ale jako porwanego, policjant zapytal ja, czemu nie
wspomina o tym, ze maz jest od wielu miesiecy poszukiwany. Z placzem
wyznala, ze nie chciala o tym mowic, z obawy, ze poli- cjanci nie przyjma
zgloszenia i nie zechca meza szukac, a sytuacja byla powazna. No bo jak
mieliby szukac zaginionego, ktorego i tak juz szukaja? Policjanci wyjasnili
jej, ze to wazna okolicznosc, ale nie zmienia ona ich obowiazkow. Osoba
poszukiwana ma prawo byc zgloszona, jako zaginiona i beda jej szukac pomimo
pozor- nej absurdalnosci takiej dwoisto- sci natury poszukiwan.

I rzeczywiscie zaczeli to reali- zowac. Zaczeli od sprawdzenia z jakiego
powodu rozne proku- ratury i sad chcialy, i nie mogly sie z Miroslawem R.
zobaczyc. To ostatnie bylo raczej proste, bo okazalo sie, ze zwyczajnie nie
stawial sie na wysylane do niego wezwania. Z Sadu Okregowego w O., ktory
teraz zadal jego doprowadzenia, Miroslaw R. wyszedl w trakcie rozprawy aku-
rat w chwili, kiedy sedzia podej- mowal decyzje o jego natychmia- stowym
zatrzymaniu.

Wszystkie prowadzone prze- ciwko temu czlowiekowi sprawy dotyczyly
przestepstw zwiazanych z kupnem, sprzedaza, laczeniem i restrukturyzacja
spolek pro- wadzonych na podstawie zapi- sow prawa handlowego. Wedlug
danych Krajowego Rejestru Sadowego Miroslaw R. byl w tym czasie
wlascicielem lub wspol- wlascicielem ponad 400 spolek, a w przeszlosci bylo
tego jeszcze kilkakrotnie wiecej. Policjanci w KRS-ie dowiedzieli sie tez,
ze publikowane dane moga byc nie- pelne, poniewaz czesc dokumen- tow jest w
trakcie opracowywa- nia. Ostrzezono ich takze, ze jesli zechca zapoznac sie
ze wszyst- kimi dokumentami osobiscie, to zajmie im to na pewno kilka…
miesiecy, a dokumenty trzeba im bedzie dowozic partiami, np. po 100 sztuk
teczek.

Zyczliwi pracownicy KRS-u udostepnili policjantom analize wiekszej czesci
spraw przygotowa- na dla jednej z prokuratur. Z tego obszernego dokumentu
wynika- lo, ze dzialalnosc Miroslawa R. dotyczaca spolek polegala przede
wszystkim na czynach niezgod- nych z prawem lub na pogra- niczu prawa.
Policjanci z sekcji poszukiwan z nieukrywana cie- kawoscia zapoznali sie z
ta ana- liza. Twierdzili potem, ze nawet przez mysl im nie przeszlo, ze
prowadzac np. popularna spol- ke z ograniczona odpowiedzial- noscia mozna w
przypadku jej niewyplacalnosci zorganizowac takie posuniecia, ze
praktycznie uniemozliwi to odzyskanie od niej jakichkolwiek dlugow.

Oczywiscie, wiedzieli o moz- liwosci ogloszenia upadlosci, podobnie jak
wiekszosc ludzi w Polsce. Jednak Miroslaw R. wymyslil, ze bedzie proponowal
wlascicielom i zarzadcom bez- nadziejnie zadluzonych spolek, ze… odkupi
je od nich i przej- mie odpowiedzialnosc za dlugi, czasami siegajace
milionow zlo- tych. Oczywiscie oficjalnie pla- cil za spolke symboliczna
kwote, a “pod stolem” dostawal kwoty siegajace 20, a nawet 50 tys. zl. Po
przejeciu spolki nie robil z nia praktycznie nic, oprocz sporza- dzenia
jakiegos bardzo prymi- tywnego planu restrukturyzacji. Czesto tez dokonywal
“sprzeda- zy” do kolejnych spolek, tworzac taki gaszcz powiazan, ze pozniej
nawet specjalistom trudno bylo ustalic, ktora spolka jest wlasci- cielem
ktorej spolki, a zwlaszcza, od kogo nalezy oczekiwac splaty zobowiazan.
Zdarzaly sie takie zapetlenia, ze okreslona spol- ka “A” byla wlascicielem
spolki

“B”, a poprzez kolejne powiaza- nia spolka “B” – jednoczesnie byla
wlascicielem spolki “A”. Prawdziwe bledne kolo.

Miroslaw R. uznal chyba w pewnym momencie, ze zbywa- nie spolki na tzw.
“slupa”, czy- li alkoholika ze schroniska dla bezdomnych, jest zbyt prostym
zabiegiem, wiec sprzedawal fir- my osobom z zagranicy, zwlasz- cza
mieszkancom Kaukazu. Dlaczego? Chyba po to, aby sprawdzanie tego
przewlaszczenia trwalo jak najdluzej. Przekonali sie o tym prawnicy jednej
z firm, ktorzy probowali dochodzic swo- jej naleznosci od spolki sprze-
danej obywatelowi Armenii, 56-letniemu Artiomowi L. W pewnym momencie stal
sie on zarowno prezesem, jak i jedynym wlascicielem 100 proc. udzia- low w
spolce, na ktorej ciazyly

zobowiazania rzedu 25 mln zl. Po nabyciu jej Artiom L. wyje- chal do swojej
ojczyzny. Aby go odszukac, konieczne bylo zatrud- nienie firmy
detektywistycznej, potrafiacej skutecznie dzialac na terenie poludniowego
Kaukazu, co oznaczalo oczywiscie spore koszty. Na wezwania polskich urzedow
i na inne pisma zupel- nie nie reagowal. Detektywi bar- dzo szybko
ustalili, ze jedynym majatkiem Artioma L. jest stara, walaca sie chalupka,
w ktorej mieszka razem z matka, oraz… trzy kozy. A i w tym przypadku nie
bylo pewnosci, bo jego mat- ka twierdzila, ze zarowno dom, jak i dwie
mlodsze kozy naleza do niej, a jedynie najstarsza jest syna, ktory nigdzie
obecnie nie pracuje, duzo podrozuje i aktu- alnie przebywa gdzies w Turcji.

Utrzymany w takim troche zartobliwym tonie raport detek- tywow spowodowal,
ze wierzy- cielom tej spolki po prostu ode- chcialo sie wszystkiego i
posta- nowili jedynie pokryc koszty zatrudnienia detektywow i nie brnac w
dalsze wydatki. I o to wlasnie chodzilo Miroslawowi R., aby maksymalnie
zniechecic wie- rzycieli do dochodzenia roszczen. I w wielu przypadkach
udalo mu sie to.

Po uplywie tygodnia od zgloszenia zaginiecia, zona Miroslawa R. ponownie

skontaktowala sie z policjantami. Poinformowala ich, ze poprzed- niego dnia
wieczorem do jej domu przyszlo trzech mezczyzn, ktorzy, jak to okreslila,
juz swoim wygla- dem wzbudzili w niej obawy. Stwierdzila po prostu, ze
wyglada- li na bandytow i szukali jej meza. Zazadali, aby natychmiast
powie- dziala im, gdzie sie ukrywa, bo jest im winny pieniadze. Z tej roz-
mowy wynikalo, ze Miroslaw R. przejal jakas spolke z dlugami, ktore miala
zaplacic wlasnie tym “panom”. Stwierdzili, ze nie inte- resuje ich, w jakim
celu przejal te firme. Wazne, ze przejal, jest wlascicielem, ma zaplacic i
tyle.

Jolanta R. wyjasnila swoim gosciom, ze nie odpowiada za te dlugi, bo ma z
mezem roz- dzielnosc majatkowa od zawsze. Dom nalezy wylacznie do jej
rodzicow, a o obecnym miejscu pobytu meza nie wie nic, bo ktos go
najprawdopodobniej porwal, a ona zglosila ten fakt policjan- tom. Panowie
popatrzyli na siebie porozumiewawczo, zupelnie jak- by mowili, ze ktos byl
szybszy od nich. Nastepnie obiecali, ze jesz- cze wroca, bo nie daruja
dlugu i beda szukac Miroslawa R. do skutku. Zapytala ich na odejscie, z kim
maz ma sie kontaktowac, gdyby sie odnalazl? Zawahali sie i stwierdzili, ze
jak sie pojawi to oni beda o tym wiedzieli, a moze nawet pierwsi go odnajda.

O tym wszystkim Jolanta R. opowiedziala policjantom doda- jac, ze coraz
bardziej martwi ja to,

co moglo stac sie z mezem. Nawet przyjmujac, ze zostal porwany, to przeciez
ktos do tej pory juz powinien odezwac sie w spra- wie jakiegos okupu. Az
bala sie myslec, co to oznacza, ze do tej pory nikt sie nie odezwal… I
nie odezwal sie takze maz, co przeciez bylo niemozliwe, gdyby nie zostal
porwany lub gdyby nie stalo sie cos jeszcze gorszego. Co prawda jego
telefon zostal w samocho- dzie, ale obecnie to przeciez zaden problem, aby
zadzwonic od kogos i dac znac, ze sie zyje.

Jolante R. to wlasnie niepoko- ilo najbardziej i przyznac trzeba, ze dla
policjantow tez byla to zle rokujaca okolicznosc.

NA jednak klasyka

iestety dzialania poli- cjantow zajmujacych sie poszukiwaniami, jak

i tych z pionu przestepczosci kry- minalnej dlugo nie przynosily skut- ku.
Miroslaw R. nie kontaktowal sie z zona ani z nikim ze swoich
dotychczasowych wspolpracow- nikow. Do maja 2018 roku w jego sytuacji
prawnej zmienilo sie tylko tyle, ze zwiekszyla sie liczba proku- ratur i
sadow, ktore zyczyly sobie, aby go zobaczyc. Oprocz zareje- strowania jako
zaginiony, figuro- wal nadal jako poszukiwany listami gonczymi i nakazami
doprowadze- nia. I nadal nie udalo sie ustalic, gdzie moze przebywac lub co
sie z nim stalo, choc policjanci mieli juz pewne podejrzenia…

Potwierdzily sie one 14 maja 2018 roku, kiedy to do jednej z
podwarszawskich komend zadzwonila przerazona kobie- ta proszaca o pilna
interwencje. Twierdzila, ze do jej mieszkania dobijaja sie jacys bandyci
grozac, ze jesli nie otworzy, to wywaza drzwi. Policjanci przybyli na miej-
sce w ciagu pieciu minut i na klat- ce schodowej udalo im sie jeszcze
zastac dwoch mezczyzn. Niestety trzeci uciekl, a i ci dwaj twierdzi- li, ze
do nikogo sie nie dobijali, tylko szukaja kolegi, ktory gdzies tu mieszka,
ale zapomnieli gdzie. Zostali, wiec tylko wylegitymowa- ni, bo kobieta
zglaszajaca inter- wencje nie mogla potwierdzic, ze to oni dobijali sie do
drzwi. Jej wizjer od zewnatrz byl zaklejony guma do zucia.

Jednak przy okazji wizyty w tym mieszkaniu, oprocz 34-let- niej Zuzanny O.,
policjanci zastali nerwowo zachowujacego sie mez- czyzne, ktory poczatkowo
nie chcial podac swoich danych per- sonalnych, a gdy juz je podal, nie
potrafil prawidlowo powtorzyc daty urodzenia. W to wszystko wlaczyla sie
zdumiona wlasci- cielka mieszkania pytajac, czemu podaje inne nazwisko niz
w rze- czywistosci nosi? On w tym czasie wygladal przez okno i zobaczyl, ze
dwaj mezczyzni najwyrazniej czekaja przed blokiem az poli- cjanci sobie
pojda. To przesadzilo o dalszym zachowaniu mezczyzny, ktory przyznal, ze
nazywa sie… Miroslaw R. i jest poszukiwany.

Mezczyzna zostal zatrzymany i odwieziony do aresztu, a nastep- nego dnia
doprowadzony do pro- kuratury i do sadu. Kiedy sad decydowal o tym, czy ma
zostac tymczasowo aresztowany, co przy liczbie spraw bylo czysta formal-
noscia, Miroslaw R. zapropono- wal, ze moze wplacic kaucje, aby pozostac na
wolnosci. Na poczet kaucji sad mialby zabezpieczyc jego udzialy w spolkach.
W odpo- wiedzi na te propozycje uslyszal, ze jego tupet siega zenitu.

Ostatecznie Miroslaw R. zostal tymczasowo aresztowany na 3 miesiace i
nastepnie ten areszt wielokrotnie przedluzano az do zapadniecia pierwszego
wyroku skazujacego go na kare wiezienia. Policjanci znajacy sprawe
Miroslawa R. twierdza, ze niektore z jego spraw zakonczyly sie i dostal
kilkulet- nie wyroki, inne sprawy tocza sie, ale nadal pojawiaja sie nowe,
bo wplywaja kolejne zawiadomie- nia o przestepstwach. Z tego powodu jest
stale dowozony

na rozne rozprawy lub do prokuratur. Doszlo do tego, ze sady musza ustalac
mie- dzy soba, kiedy i w kto- rym z nich odbedzie sie posiedzenie z jego
udzialem. Tylko nie-

ktore sprawy udalo

sie polaczyc i dlatego postepowania tocza sie w kilku sadach. Wiekszosc tak
zwanej “odsiadki” spedza, wiec na prze- jezdzaniu konwojem do roznych
zakladow karnych, aby byl blizej miejsca, gdzie bedzie sadzony.

Swoja dzialalnoscia dostarczyl roznym sadom karnym i gospodar- czym pracy
na dlu-

gie lata, a przeciez dopiero zaczynaja toczyc sie proce- sy z powodztwa
cywilnego, na ktore tez bedzie musial byc dowo- zony, odsiadujac kolejne
wyroki.

On sam twierdzi, ze nie jest niczemu winny i w sadach wygla- sza kwieciste
przemowienia, ze chcial tylko pomoc ludziom, ktorzy wpadli w petle
zadluzenia, a nieprecyzyjne prawo dopuszcza- lo rozne rozwiazania. Przeciez
spolki mozna kupowac i sprze- dawac. To, ze wiele osob przez niego nie
odzyska nigdy swoich pieniedzy i, ze wielu pracowni- kow stracilo posady,
bo on prze- jal zadluzone przedsiebiorstwo i przestal wyplacac pensje,
zupel- nie do niego nie dociera, jakby to nie bylo istotne. Podobnie jak
to, ze wielu ludzi nie moze uzyskac swiadectw pracy, dokumentow dla ZUS-u
itp. On, jako wlasciciel zatrudniajacej ich spolki, nie ma w wiezieniu
pieczatek ani innych danych, aby te dokumenty wysta- wic, nawet gdyby
chcial to zrobic.

Jego zona wystapila o rozwod natychmiast po tym, jak dowiedzia- la sie, ze
nigdy nie zostal porwa- ny, a kiedy ona caly czas zamar- twiala sie, czy
zyje, on przebywal u swojej kochanki Zuzanny O. Stwierdzila, ze wiele mu
wybaczy- la, ale tych tygodni strachu bez zadnej wiadomosci nie potrafi.
Przyznala tez racje policjantowi, ktory przyjmujac od niej zawiado- mienie
o zaginieciu, od razu pytal ja, czy nie jest prawdopodobne, ze maz nie
zaginal, tylko zapo- mnial sie gdzies z jakas panienka. Wtedy taka sugestia
wydawala jej sie oburzajaca.

Sytuacje majatkowa Mirosla- wa R. zbadano juz bardzo doklad- nie. Oprocz
policjantow badalo ja takze kilku komornikow na pod- stawie juz zasadzonych
nakazow zaplaty. Nie bedzie na pewno dla nikogo zaskoczeniem, ze nie uda-
lo sie znalezc zadnego majatku, ktory mozna byloby zajac. Jego zonie
podczas malzenstwa z nim nie ubylo niczego ani nie przybylo w stanie
posiadania. Nie posiada- la majatku i nie posiada go nadal.

Badano takze, czy majatek nie zostal zapisany na Zuzanne O., ale ona takze
nic nie posiada, a mieszkanie, w ktorym miesz- ka, jest wynajmowane. Sprawa
tego, gdzie Miroslaw R. ukryl to, co zarobil na swojej dzialal- nosci, jest
wiec nadal otwarta. Policjanci uwazaja, ze na pewno ukryl bardzo duze
kwoty, choc on uparcie twierdzi, ze prowadzil dzialalnosc prawie
bezinteresow- nie. Mozliwe, ze w ktoryms banku, a moze w kilku, istnieja
konta utwo- rzone na osoby podstawione. Bardzo prawdopodobne jest, ze jakis
miesz- kaniec schroniska dla bezdomnych nie wie, ze ma na koncie kwote, za
ktora moglby sobie kupic kilka mieszkan. Ale karty i kody do tych kont
Miroslaw R. ukryl w jakims bezpiecznym schowku.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto