Dzien dobry – tu Polska – 5.04.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 93) (6586)

5 kwietnia 2023

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Prima Aprilis pogodowy trwa, zimno jak widac w zalaczonych danych odnosnie
temperatury. Sprzatanie tez trwa, dzis miala byc kuchnia i lazienka.
Poniewaz zarejestrowalam czas rozpoczecia i zakonczenia dzialan, jestem
mocno zdziwiona. 3 godziny sprzatania na malej powierzchni, ktora na co
dzien utrzymywana jest w czystosci i w ktorej ostatnio zostaly posprzatane
najbardziej uzywane szuflady??? To jest zagadka dla Archiwum X (albo XD jak
to mowi mlodziez).

Ania Iwaniuk

Pogoda

sroda, 5 kwietnia 3 st C

Przelotne opady sniegu

Opady:50%

Wilgotnosc: 63%

Wiatr:13 km/h

Kursy walut

Euro 4.67

Dolar 4.28

Funt 5.32

Frank 4.70

DOWCIP

– Grales kiedys na jakim instrumencie?

– Na skrzypcach. Nauczyciel mnie nawet porownal z Paganinim.

– Niemozliwe, co powiedzial?

– “Paganinim to Ty nie bedziesz”

ISM szalenstwo

Moja kompania, ktora ma juz bardzo zaawansowany ISM on line, gdzie kazda
praca wymaga komputerowego ping ponga miedzy inicjatorem work orderu,
kapitanem I czasem biurem rozpoczela kampanie zwiekszajaca swiadomosc.
Zwykle SAFETY FIRST wystencilowane na nadbudowce juz nie wystarcza.
Pamietam kiedys brytyjski kapitan blokowal moj awans na 2go oficera
tlumaczac ze jako safety officer mial bym straszna wladze I mogl zatrzymac
ladunek widzac jakies szplajsy wykonywane przez kierownictwo. Potem taka
sama wladza obdazono wszystkich I poki co nie slyszalem zeby jakis OS uznal
ze trzeba zatrzymac robienie czegokolwiek. Nasz nowy program do poprawy
bezpieczenstwa wymaga seminarium, jakis gier planszowych I wogole musial
byc stwozony przez jakiegos profesora psychologii w kraju skandynawskim.
Tylko jedno male ale. Ten zaawansowany program ma sie nijak do warunkow
morskich gdzie mamy do niego przekonac prostych marynarzy z Filipin czy
innych Indii. W sytuacji gdy od tygodnia jedziemy Atlantykiem I buja
niemilosiernie wyczynem jest zwleczenie sie z lozka I udanie do roboty zas
wysilek intelektualny jest po prostu nie realny. Caly program nie trafia do
oficerow z 4 miesiecznymi kontraktami a mamy go sprzedac zalodze, ktora ma
9 miesiecy do odpekania. No taki troche optymizm. Tym niemniej probujemy.
Dla mnie oldtimera cala ta zabawa jest malo pozyteczna bo pomimo
poswieconego czasu I srodkow ja widze ze kultury bezpieczenstwa nie ma. Dla
mnie wyznacznikiem jest fakt ze pomimo przechylow po 20 stopni plus czesc
zalogi przyszla na posilem w klapkach. Jesli ktos jest tak bezmyslny, to
czego sie spodziewac. Sprawy bezpieczenstwa trzeba stawiac w sposob
prosty. Jak stracisz zdrowie to nie wrocisz na statek I bedziesz biedny. A
nie tresura rodem ze sprzedazy odkurzaczy typu : teraz powtarzaj- jestes
liderem. Na pewno zadziala na gosci co od tygodnia spia na podlogach. No
lider I elita. Ale co tam matrosi. Mi tez przypomniano ze jestem na
elitarnym statku I juz obiecuja jakis vetting. Niby normalka ale jak sie
wezmie pod uwage ze jednoczesnie mam miec 5 letnie odnowienie ISM, to
troche zmienia sytuacje. Ale co tam, wezmiemy na klate. A bo to pierwszy
raz. Wiem jedno, jak wroce do domu to nalezy mi sie tygodniowa kototerapia
czyli lezenie bykiem na lezance I glaskanie kotow. Nalezy sie to I mnie I
moim kotom a swoja droga jedno jest mile. Jestesmy na statku I cale to
swiateczne mycie okien I obzeranie sie biala I innymi frykasami odbedzie
sie bezemnie. Chociaz kto wie. Moja ladniejsza polowa odgraza sie ze z
myciem okien I tak zaczeka na moj powrot. Trudno, umyje ale za to kupie
sobie bialej kielbasy. Takiego frykasu na statku raczej nie uswiadcze, choc
czasem sie zdarzalo. Raz jeden 3ci mial rodzine w Buenos Aires I
zorganizowal dostaw dobrej bialej, Zeby bylo smieszniej angielscy koledzy
uznali ja za zbyt hardkorowa I musielismy pokonac cala dostawe we dwoch-
piekne czasy. Smerf kapitan melancholijny

Matka i brat w gorzkich slowach o Tomaszu Komendzie. “Zniknal, jak tchorz.
To dopiero poczatek jego upadku

Jeszcze uslyszymy o Tomku, bo to dopiero poczatek jego upadku – mowi
Onetowi Krzysztof Klemanski, mlodszy brat Tomasza Komendy. Jego matka
dodaje gorzko: – Jezeli moze, to niech usunie tatuaz z rekawa z napisem
“Kocham cie mamo”, bo jest nieprawdziwy i falszywy. To jest klamstwo. Po co
ten napis? Przeciez ja juz dla niego umarlam. On mnie pochowal zywcem.
Tomasz Komenda wychodzil na wolnosc w blasku fleszy. Gdy sedzia Jerzy
Nowinski warunkowo zwalnial go z wiezienia, lamiacym sie glosem mowil:
“Dobrze, ze w Polsce nie ma kary smierci”.

Juz wtedy prokuratorzy z Wroclawia, ktorzy po latach wrocili do sprawy
zbrodni miloszyckiej – gwaltu i zabojstwa 15-letniej Malgosi – zapewniali,
ze “Tomasz Komenda na 100 proc. jest niewinny”. Za kratami spedzil cala
mlodosc. Przezyl 18 lat piekla. Gdy z niego wyszedl, mial 42 lata i zlamana
psychike.

Tuz po opuszczeniu murow aresztu sledczego we Wroclawiu Komenda przytulil
mame, ktora przez lata walczyla o sprawiedliwosc dla niego. Utonal w
objeciach jej i bliskich – ojczyma i trzech braci – ktorzy szybko wsiedli z
nim do samochodu i zabrali do domu.

– Jestem gotowy na wolnosc. Nie moze byc gorzej niz przez te 18 lat w
wiezieniu – mowil w “Uwadze” TVN Tomasz Komenda. W rozmowie z Grzegorzem
Gluszakiem Komenda przyznal, ze przetrwal w wiezieniu jedynie dzieki
rodzinie. – Dawali mi wsparcie i na tamta chwile to bylo dla mnie
najwazniejsze. Mialem proby samobojcze. Juz wisialem, tylko mnie
wspolosadzeni odcieli. Najwidoczniej mialem zyc, zebym doczekal tej chwili
– mowil. Dwa miesiace pozniej zostal uniewinniony i oczyszczony ze
wszystkich zarzutow. Sprawa Tomasza Komendy zyla wtedy cala Polska. Wszyscy
mu kibicowali. Na podstawie jego historii powstal film “25 lat niewinnosci.
Sprawa Tomka Komendy”. Na premierze Komenda oswiadczyl sie swojej partnerce
Annie Walter. Slubu jednak nie wzieli, a kilka miesiecy po narodzinach
synka, Filipa, ich zwiazek sie rozpadl. Dwa lata temu, niedlugo po tym, jak
Tomasz Komenda otrzymal prawie 13 mln zl zadoscuczynienia i odszkodowania
za 18 lat nieslusznie spedzonych za kratami, zniknal ze swiata mediow.
Zapadla cisza. Dzis znow jest o nim glosno. Wszystko za sprawa jego bylej
partnerki, ktora zarzucila mu, ze nie interesuje sie synem i nie placi
zasadzonych alimentow w wysokosci 4,5 tys. zl miesiecznie. W wydanym
oswiadczeniu Walter napisala, ze gdy byli jeszcze razem, wielokrotnie
musiala wzywac policje, bo Tomek byl agresywny. Przyznala tez, ze Komenda
ma ograniczone prawa rodzicielskie, bo zlozyla zawiadomienie, iz grozil
uprowadzeniem dziecka. Pozniej miala je wycofac ze wzgledu na jego powazna
chorobe. “W sadzie przedstawil, ze ma nowotwor z przerzutami i brak szans”
– napisala w oswiadczeniu.

Z jej relacji wynika, ze Komenda “zmienil sie totalnie” i ze teraz nie ma
nawet kontaktu z wlasna matka.

Na koniec zaapelowala do niego, by sie opamietal. Teresa Klemanska, mama
Tomasza Komendy, potwierdza w rozmowie z Onetem, ze od dwoch lat nie
rozmawiala z synem.

– Tomek w ogole sie juz do nas nie odzywa. Udaje, ze nas nie zna. Nie chce
miec z nami nic wspolnego. Z cala rodzina Klemanskich – wyznaje. – Dopoki
mieszkal z nami, bylo wszystko okej. Teraz Tomek ma zlych doradcow. Jest
pod wplywem Macka, ktory nim steruje. To, co sie stalo z Tomkiem, to jest
jego zasluga. Zobaczymy, jak daleko dojdzie. Spelnia marzenia wszystkich,
tylko nie swoje – dodaje.

Ma na mysli Gerarda, swojego najstarszego syna z pierwszego malzenstwa,
ktorego wszyscy nazywaja Mackiem. – Jak tylko sie dowiedzial, ze Tomek
dostanie pieniadze, to odcial go od nas. Chcial nas sklocic i to mu sie
udalo – mowi mama Komendy.

Opowiada, ze juz przed laty wszystkim synom dorobila klucze do swojego
mieszkania. Mowila: “Przychodzcie, kiedy chcecie”.

– Ktoregos dnia Tomek bez slowa zostawil klucz na komodzie. I zniknal.
Wiecej telefonu od nas juz nie odebral. Moj syn okazal sie tchorzem. Nawet
nie potrafil sie z nami pozegnac – mowi Teresa Klemanska. Chcialabym, zeby
mial odwage przyjsc i powiedziec: “Nienawidze cie matka. Zrobilas cos zle.
Nie tego sie spodziewalem”. A on po prostu zniknal, jak tchorz – zaznacza.

Od rodziny najstarszego syna uslyszala, ze poluje na pieniadze Tomka. Kiedy
starala sie go odszukac, slyszala: “Nie rob tego, bo i tak go nie
znajdziesz”. Gdy w koncu zdobyla jego adres, zamkneli jej drzwi przed
nosem. – Potraktowali mnie jak psa. Tomasz Komenda niech zyje wlasnym
zyciem. Niech mu sie powodzi. Niech sobie radzi sam. Tak wybral – mowi.

Klemanska nie ma watpliwosci, ze gdyby Tomek nie dostal milionow – ktore mu
sie nalezaly – to dzis byliby normalna rodzina. Mama Komendy mowi wprost,
ze nie da powiedziec na niego zlego slowa, ze nadal jest jej kochanym
synem. Ale nie ma zamiaru wiecej o niego zabiegac. Gdy rozmawiamy, mowi, ze
chce jej sie wyc. – Czy mnie boli ta sytuacja? Serce mi peka. Nikomu nie
zycze, by znalazl sie w takiej sytuacji. Wtedy, gdy siedzial, potrzebowal
strasznie naszej pomocy. A on mi w ten sposob podziekowal. Moze kiedys
zrozumie swoj blad, ale mnie juz wtedy nie bedzie.

Jeden z mlodszych braci napisal mu: “Jak zaplaczesz nad grobem mamy, ona
juz nie uslyszy”. Nie zareagowal. – Tomek chcial sam sobie zycie ulozyc,
ale nie udalo mu sie chyba, bo nie ma nic. Jezeli moze, to niech usunie
tatuaz z rekawa z napisem “Kocham cie mamo”, bo jest nieprawdziwy i
falszywy. To jest klamstwo. Po co ten napis? Przeciez ja juz dla niego
umarlam. On mnie pochowal zywcem – slysze.

– Ja mam dla kogo zyc. Tomek nie jest pepkiem swiata. Sa jeszcze inni jego
bracia, Piotrek i Krzysiek, ktorzy o nas dbaja. O mnie i o meza. Kochamy
sie nad zycie – mowi. Sprawe o alimenty, ktora naglosnila byla partnerka
Tomka, komentuje krotko. – To, co Tomek wyrabia z Anka, to jest jego
problem. I Anki. Otworzyli puszke pandory i teraz sami musza dojsc do ladu.
Ja nie mam z tym nic wspolnego – podkresla.

Dlatego prosi, by dziennikarze nie wystawali pod jej oknami. – To zaczyna
byc juz niemile. Glos w sprawie tego, co dzieje sie z Tomaszem Komenda,
zabral tez jeden z jego mlodszych braci.

– Przykro sie patrzy na upadek czlowieka, o ktorego walczylismy.
Poswiecilismy mu polowe swojego zycia, a on w pare miesiecy po wyjsciu z
wiezienia zapomnial, kto przy nim byl. Odwrocil sie od nas bez mrugniecia
okiem. Zostawil nas jak smieci. Bez slowa. Rozumiem, czemu nic nie
powiedzial, bo nie mial argumentow – mowi Onetowi Krzysztof Klemanski.
Przekonuje, ze gdy w marcu spotkal go na ulicy, Tomek udawal, ze go nie
zna. A na pytanie “co my ci takiego zrobilismy?”, nic nie odpowiedzial.

On tez, podobnie jak jego mama, uwaza, ze zachowanie Tomka to zasluga jego
najstarszego brata, ktory – jak twierdzi – wraz ze swoja rodzina przejal
nad nim kontrole. Na slowo “brat” naklada cudzyslow, bo jak przekonuje,
jedyne, co powoduje, ze sa bracmi, to wiezy krwi.

– On rowniez zerwal z nami kontakt. Plan byl jeden i go wykonali. Tomek
mial spelniac marzenia i spelnia, ale nie swoje. Kwestia czasu jest, gdy i
Tomka zostawia jak smiecia. Potrafili z dnia na dzien sprzedac rodzine,
wiec nie beda mieli zadnych oporow zostawic Tomka, jak tylko osiagna
wszystkie swoje cele – uwaza Krzysztof Klemanski. Jego zdaniem najstarszy
“brat” omamil Tomka, wymyslajac niestworzone historie na temat jego
najblizszej rodziny, ale nie tylko on odpowiada za jego przemiane. – Tomek
slepo mu uwierzyl, zapominajac, ze oddalismy mu wiekszosc zycia. Anna
rowniez przyczynila sie do tego, co teraz sie z nim dzieje. Korzystala, ile
mogla, poki nie zostala odstawiona na boczny tor. Po dwoch miesiacach
znajomosci Tomek wprowadzil sie do niej, a kilka miesiecy pozniej: ciaza. A
teraz wojna w sadzie – podkresla. Nie ma watpliwosci, ze byla partnerka
Komendy szuka teraz rozglosu w mediach. – Byla czescia planu, aby odciagnac
Tomka od osob, ktore nie widza w nim bankomatu, a brata i syna. Tomek jest
dorosly i nikt nie powinien nim dyrygowac, dlatego nie pasowalismy.
Wszyscy, ktorzy o niego walczyli, to zlo – dodaje. No coz, jeszcze
uslyszymy o Tomku, bo to dopiero poczatek jego upadku. Gdy sie obudzi,
bedzie sam. Juz jest sam, bo wkolo niego pozostali tylko swietni aktorzy,
ktorzy znikna, gdy skoncza grac spektakl. Raz zniszczyli mu zycie ludzie z
wymiaru sprawiedliwosci. Teraz robia to ludzie z najblizszego otoczenia.
Serce nam peka, ale nie mozemy nic zrobic – kwituje brat Tomasza Komendy.Z
Tomaszem Komenda i jego starszym bratem nie udalo nam sie skontaktowac.
Prokuratura w Lodzi wciaz nie ustalila, czy w sprawie nieslusznego
zatrzymania, aresztowania i skazania Tomasza Komendy doszlo do pomylki, czy
tez bylo to celowe dzialanie. A jesli tak, to czyje. Sledztwo w tej sprawie
trwa juz piec lat. Jak dotad nikt nie uslyszal zarzutow i nie wiadomo, czy
kiedykolwiek uslyszy.

Licencja Bolt wycofana. Co dalej z popularnym przewoznikiem?

Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, glowny inspektor transportu drogowego
wycofal platformie Bolt licencje posrednika w przewozie osob. Czy to
oznacza, ze popularna platforma zniknie? Jak ustalil “DGP”, firma juz
zdazyla zlozyc odwolanie. Powodem decyzji GITD mialo byc natomiast zlecanie
wykonywania przewozow firmom i przedsiebiorcom, ktorzy nie posiadali
stosownych licencji.

Na tym jednak najprawdopodobniej zarzuty sie nie koncza. “To np. niezgodne
z prawem uzytkowanie aplikacji do rozliczania za przewozy. To tez
zatrudnianie kierowcow na lewo, czyli np. na jedna szesnasta etatu, podczas
gdy faktycznie jezdza oni niemal przez cala dobe. Wsrod zarzutow jest
rowniez niezglaszanie pracownikow do zadnego urzedu” – wylicza na lamach
“Dziennika Gazety Prawnej” Tadeusz Stasiow, prezes Samorzadnego Zwiazku
Zawodowego Taksowkarzy RP. Mimo tego, firma najprawdopodobniej i tak nadal
bedzie realizowac swoje uslugi. Jak opisuje “DGP”, nawet jesli cofniecie
licencji uprawomocni sie, to najprawdopodobniej w codziennym funkcjonowaniu
platformy niewiele sie zmieni. “Bolt bedzie zapewne swiadczyl uslugi, bo
bedzie posredniczyl w przewozach poprzez inna spolke. Bolt latem 2022 r.
zalozyl nowy podmiot, Bolt Ride sp. z o.o. Zaczal on dzialac rownolegle do
dotychczasowej firmy Bolt Services” – czytamy.

Mieli wystawiac “puste” faktury VAT. 20 zatrzymanych, wsrod nich Pawel P.,
znajomy Iwony Wieczorek

Niemal 90 funkcjonariuszy Centralnego Biura Sledczego Policji i Krajowej
Administracji Skarbowej – na terenie szesciu wojewodztw – zatrzymalo 20
osob. Sledztwo dotyczy karuzeli podatkowej i wystawiania “pustych” faktur
VAT. Jak poinformowala Prokuratura Krajowa, wsrod zatrzymanych jest Pawel
P., znajomy Iwony Wieczorek, ktory w grudniu 2022 roku uslyszal zarzut
utrudniania sledztwa dotyczacego zaginiecia nastolatki z Gdanska.
Rzeczniczka Centralnego Biura Sledczego Policji podinsp. Iwona Jurkiewicz
przekazala, ze sprawa dotyczy zorganizowanej grupy przestepczej, ktora
miala zajmowac sie wprowadzaniem do obrotu podrobionej i poswiadczajacej
nieprawde dokumentacji, ktora nastepnie byla podstawa obnizenia naleznych
podatkow. – Sledztwo obejmuje lata 2018-2023 – podkreslila policjantka.

– Z ustalen funkcjonariuszy wynika, ze “produkcja pustych faktur” miala
miejsce przy wykorzystaniu podmiotow gospodarczych zarejestrowanych na tak
zwane slupy, nieprowadzace faktycznie jakiejkolwiek dzialalnosci
gospodarczej – wyjasnila. Wedlug dotychczasowych ustalen sledczych w
nielegalnym procederze bralo udzial kilkadziesiat firm, ktore byly
wystawcami fikcyjnych faktur, glownie kosztowych, w ramach uslug
informatycznych, posrednictwa biznesowego oraz sprzedazy roznych towarow. –
Firmy wystawiajace fikcyjne faktury korzystaly z uslug innych osob, ktore
posredniczyly pomiedzy odbiorcami, a wytworcami nierzetelnej dokumentacji,
czym mieli pozorowac faktyczne relacje handlowe – podala Jurkiewicz.
Sledztwo w tej sprawie prowadza policjanci z bydgoskiego Centralnego Biura
Sledczego Policji i funkcjonariusze z Kujawsko-Pomorskiego oddzialu
Krajowej Administracji Skarbowej pod nadzorem zachodniopomorskiego wydzialu
Prokuratury Krajowej. – W ostatnich dniach marca blisko 90 funkcjonariuszy
CBSP i KAS przeprowadzilo dzialania na terenie wojewodztwa mazowieckiego,
pomorskiego, dolnoslaskiego, lubuskiego, wielkopolskiego i
zachodniopomorskiego. Dzialania przeprowadzono przy wsparciu policjantow z
zarzadow CBSP: w Szczecinie, Gdansku i Wroclawiu. Podczas akcji zatrzymano
20 osob – przekazala rzeczniczka CBSP. Zatrzymani zostali doprowadzeni do
Zachodniopomorskiego Wydzialu Zamiejscowego Departamentu do Spraw
Przestepczosci Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie.
“Prokurator przedstawil zatrzymanym zarzuty dotyczace miedzy innymi udzialu
w zorganizowanej grupie przestepczej, wyludzenia podatku VAT kwalifikowane
jako przestepstwa karnoskarbowe, wystawiania i przyjmowania nierzetelnych
faktur VAT oraz +prania pieniedzy+” – poinformowal Dzial Prasowy
Prokuratury Krajowej.PK: jednym z aresztowanych Pawel P., znajomy Iwony
Wieczorek “Wsrod zatrzymanych jest Pawel P., ktoremu w grudniu 2022 r.
Malopolski Wydzial Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestepczosci
Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie przedstawil
zarzuty m.in. utrudniania sledztwa dotyczacego zaginiecia Iwony Wieczorek”
– przekazala PK. “Z uwagi na koniecznosc zabezpieczenia prawidlowego toku
postepowania na wniosek prokuratora sad zastosowal wobec dwoch podejrzanych
srodek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Jednym z
aresztowanych jest Pawel P. Wobec pozostalych podejrzanych prokurator
zastosowal srodki zapobiegawcze w postaci poreczenia majatkowego od 10
tysiecy zlotych do 200 tysiecy zlotych, dozoru policji polaczonego z
zakazem kontaktowania sie ze wspolpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania
kraju” – dodala PK. Jak zaznaczyli sledczy, na obecnym etapie sledztwa
ustalono, iz kwota uszczuplen podatkowych wynosi ponad 55 milionow zlotych.
Lacznie w sledztwie wystepuje 24 podejrzanych. Zapewnili przy tym, ze
sledztwo ma wielowatkowy i rozwojowy charakter i niewykluczone sa kolejne
zatrzymania. Za zarzucane czyny moze grozic do 15 lat wiezienia.

Oto pensje szefow NBP i Fed. “Glapinski byc moze jest najdrozszym prezesem
swiata”

Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk mowil w poniedzialek o
wynagrodzeniach szefow bankow centralnych Polski i USA – prezesa Narodowego
Banku Polskiego Adama Glapinskiego oraz szefa Fed Jerome’a Powella. –
Zarobki pana Glapinskiego sa wyraznie wyzsze od zarobkow jego odpowiednika
w Stanach Zjednoczonych – stwierdzil. W poniedzialek przewodniczacy PO
odniosl sie do informacji o wynagrodzeniu prezesa NBP Adama Glapinskiego.

– Wynagrodzenie pana prezesa Glapinskiego w tym roku wzroslo dokladnie o
tyle, ile wynosi inflacja – o 18 procent (w lutym 18,4 proc. wg GUS –
red.). I dowiedzialem sie na koncu (…), ze zarobki pana Glapinskiego sa
wyraznie wyzsze od zarobkow jego odpowiednika w Stanach Zjednoczonych
(prezesa Rezerwy Federalnej Jerome’a Powella – red.) – powiedzial Tusk.
Dodal, ze “prezes Adam Glapinski jest byc moze najdrozszym prezesem swiata,
jesli chodzi o banki centralne”. – Oczywiscie prezes Rezerwy Federalnej
moze sie z tego smiac, ale w Polsce nie jest nikomu do smiechu –
stwierdzil. Adam Glapinski jako prezes Narodowego Banku Polskiego zarobil w
2022 roku ponad 1,3 miliona zlotych brutto – wynika z informacji
zamieszczonych na stronach banku centralnego. To kwota o 18 procent wyzsza
niz rok wczesniej. Pelne wynagrodzenie prezesa banku centralnego wynioslo
w ubieglym roku 1 317 379 zl brutto. Dla porownania w 2021 roku bylo to 1
115 739 zl brutto, w 2020 roku – 946 871 zl, a w roku 2019 – 794 771 zl.
Prezes Fed Jerome Powell w rozmowie z inwestorem Davidem Rubensteinem
wyznal natomiast, ze zarabia okolo 190 000 dolarow rocznie (co po
przeliczeniu na polska walute daje obecnie okolo 815 tys. zl). Co wiecej,
stwierdzil, ze wynagrodzenie, ktore otrzymuje, jest sprawiedliwe –
relacjonowaly najwazniejsze biznesowe media na swiecie.

Z kolei jak podano na stronie Rezerwy Federalnej, wynagrodzenie
przewodniczacego Fed w 2019 roku zostalo ustalone na 203 500 dol. rocznie
(ok. 875 tys. zl), a czlonkow zarzadu – na 183 100 dol. rocznie (ok. 785
tys. zl).

Holandia. Pociag uderzyl w sprzet konstrukcyjny na torach

Nad ranem w Holandii doszlo do katastrofy kolejowej. Pociag osobowy uderzyl
w zurawia rozstawionego na torach na trasie Haga-Amsterdam – informuje
Reuters. Pierwszy wagon pociagu osobowego wypadl z torow i znalazl sie w
polu, a w ostatnim wybuchl pozar. Kilkadziesiat osob zostalo rannych, jedna
osoba zmarla. Do zdarzenia doszlo w rejonie miejscowosci Voorschoten w
poludniowej Holandii o godz. 3.25 nad ranem.

Kwestia tego, jak doszlo do katastrofy, jest niejasna. Pierwsze informacje
mowily o zderzeniu pociagu osobowego z towarowym. Kilkadziesiat minut
pozniej przekazano, ze sklad osobowy uderzyl w sprzet konstrukcyjny
znajdujacy sie na trasie i nie bylo to zderzenie skladow. Po godzinie 7.
rano rzecznik Kolei Holenderskich (NS) Erik Kroeze przekazal, ze pociag
towarowy “bral udzial w wypadku”, ale nie wskazal zadnych szczegolow tego
zdarzenia – pisze cytujacy go Reuters. Nastepnie ze strony kolei przyszla
wiadomosc o tym, ze sklad osobowy wjechal w zurawia rozstawionego na
trakcji. Przedstawiciele strazy pozarnej i policji informowali po godz. 5.
rano, ze akcja ratunkowa rozpoczela sie juz przed switem. Przekazywali
wtedy, ze czesc osob jest rannych, nie precyzowali jednak ich liczby. Wiele
osob opatrywano na miejscu, a inne przewozono do szpitali.

Po godzinie 6. Reuters powolujacy sie ponownie na sluzby ratunkowe
przekazal, ze rannych jest “kilkadziesiat osob”. Pozniej sluzby
doprecyzowaly, ze to okolo 30 osob.

Rzecznik miejscowej strazy pozarnej przekazal natomiast w rozmowie z
holenderskim radiem, ze 19 osob rannych w wyniku wypadku zostalo
przewiezionych do szpitali. Stan zdrowia czesci z nich jest oceniany jako
powazny.

Z bronia w reku mial obrabowac sklep. Potem juz pijany zaproponowal policji
pomoc w zlapaniu zlodzieja

Mial z bronia w reku wejsc do sklepu i ukrasc dwie butelki wodki oraz dwie
paczki papierosow. Chwile potem przebral sie i w tym samym sklepie kupil
zapalki, a pare godzin pozniej, juz pijany, zaproponowal policjantom pomoc
w zlapaniu zlodzieja. 42-latek podejrzany miedzy innymi o napad na jeden ze
sklepow na Prokocimiu w Krakowie trafil do aresztu. Okolo godziny 1 w nocy
z 26 na 27 marca (z niedzieli na poniedzialek) policjanci otrzymali
informacje o napadzie w jednym ze sklepow na terenie krakowskiego
Prokocimia. Gdy przyjechali na miejsce, sprawcy juz nie bylo. Chwile
wczesniej sterroryzowal ekspedientke przedmiotem przypominajacym bron i
wyniosl dwie butelki wodki oraz dwie paczki papierosow. Rozpoczela sie
policyjna oblawa. Sprawce napadu zarejestrowala kamera monitoringu. Na
nagraniu widac bylo mezczyzne z charakterystyczna jaskrawo-pomaranczowa
kurtka i kominiarka na glowie. W rece trzymal przedmiot wygladajacy jak
pistolet. Mundurowi zwrocili uwage na sposob, w jaki mezczyzna trzymal
bron. Wskazywal na to, ze sprawca ma z nia obycie. Zainteresowanie
funkcjonariuszy zwrocil tez klient, ktory pojawil sie w sklepie tuz po
zdarzeniu i kupil zapalki. Rozpoczely sie jego poszukiwania, bo wedlug
mundurowych to wlasnie on mogl stac za kradzieza. Mial z bronia w reku
wejsc do sklepu i ukrasc dwie butelki wodki oraz dwie paczki papierosow.
Chwile potem przebral sie i w tym samym sklepie kupil zapalki, a pare
godzin pozniej, juz pijany, zaproponowal policjantom pomoc w zlapaniu
zlodzieja. 42-latek podejrzany miedzy innymi o napad na jeden ze sklepow na
Prokocimiu w Krakowie trafil do aresztu.Okolo godziny 1 w nocy z 26 na 27
marca (z niedzieli na poniedzialek) policjanci otrzymali informacje o
napadzie w jednym ze sklepow na terenie krakowskiego Prokocimia. Gdy
przyjechali na miejsce, sprawcy juz nie bylo. Chwile wczesniej
sterroryzowal ekspedientke przedmiotem przypominajacym bron i wyniosl dwie
butelki wodki oraz dwie paczki papierosow.Rozpoczela sie policyjna oblawa.
Sprawce napadu zarejestrowala kamera monitoringu. Na nagraniu widac bylo
mezczyzne z charakterystyczna jaskrawo-pomaranczowa kurtka i kominiarka na
glowie. W rece trzymal przedmiot wygladajacy jak pistolet.Policja: po
napadzie sprawca wrocil po zapalki, potem pijany chcial “pomoc” Mundurowi
zwrocili uwage na sposob, w jaki mezczyzna trzymal bron. Wskazywal na to,
ze sprawca ma z nia obycie. Zainteresowanie funkcjonariuszy zwrocil tez
klient, ktory pojawil sie w sklepie tuz po zdarzeniu i kupil zapalki.
Rozpoczely sie jego poszukiwania, bo wedlug mundurowych to wlasnie on mogl
stac za kradzieza. 42-latka nagrala kamera monitoringumalopolska policja

Okolo godziny 3 nad ranem policjanci zauwazyli srebrnego forda, ktory
zaparkowal pod sklepem, w ktorym doszlo do rozboju.- Z pojazdu wysiadl
mezczyzna, ktory na widok policjantow podszedl do nich proponujac “pomoc w
schwytaniu sprawcy napadu”. Policjanci od razu wyczuli wyrazna won alkoholu
od mezczyzny, w zwiazku z czym zostal wylegitymowany – poinformowal w
komunikacie mlodszy inspektor Sebastian Glen, oficer prasowy malopolskiej
policji.Mowil policjantom, ze “nie mieliby z nim szans”, trafil do aresztu

Okazalo sie, ze w organizmie mezczyzny bylo 1,5 promila alkoholu, mial tez
cofniete uprawnienia do kierowania pojazdow. Przy sobie trzymal pistolet
pneumatyczny. Podczas przeszukania jego domu kryminalni znalezli trzy
kolejne wiatrowki, a takze butelke wodki i papierosy, ktorych nazwy
odpowiadaly wczesniej skradzionym produktom.

SPORT

Amerykanski koncern przejmuje polski klub. W Europie ma juz szesc druzyn

Pacific Media Group zostanie nowym wiekszosciowym udzialowcem GKS Tychy –
podaje “sport.tvp.pl”. Inwestor finalnie ma przejac 70-75 procent akcji
klubu, a calosc transakcji ma wyniesc okolo 1,5 miliona euro. Tym samym
potwierdzily sie informacje Kacpra Sosnowskiego, dziennikarza “Sport.pl”,
ktory w marcu informowal, o przejeciu polskiego klubu przez Amerykanow.
“Kupno GKS szykowano od kilkunastu miesiecy. W tym czasie Amerykanie wiele
razy pojawiali sie na Slasku, ale obie strony dzialaly bez pospiechu. Tychy
nie maja problemow finansowych i sa stabilnym klubem. Zagraniczny inwestor
mial z kolei w Polsce jeszcze inne opcje, ale ostatecznie przekonal sie do
zwiazania z Tychami. GKS niebawem zmieni status z klubu miejskiego na
prywatny” – pisal nasz dziennikarz. Wedlug Mateusza Migi ze “sport.tvp.pl”
transakcja zmiany glownego udzialowca, ktorym obecnie jest miasto, zajdzie
dwuetapowo. Finalnie akcje Pacific Media Gropu w GKS-ie Tychy maja siegac
nawet 70-75 procent, co ma ich kosztowac 1,5 miliona euro. – Nie ma mowy o
zadnej sprzedazy. My, mozna powiedziec wpuszczamy inwestora, chodzi o to,
zeby podniosl kapital zakladowy klubu, a tym samym uzyskal wiekszosc,
mozliwosc zarzadzania – mowil w grudniu na lamach portalu “Tychy24.net”
prezydent miasta, Andrzej Dziuba. Pacific Media Group, ktorej wlascicielem
jest Paul Conway, zarzadza aktualnie szescioma klubami: Barnsley z Anglii,
FC Thun ze Szwajcarii, KV Ostenda z Belgii, Esbjerg FB z Danii, Nancy z
Francji oraz Den Bosch z Holandii. Do tego w ubieglym roku PMG nabyla 10
procent akcji niemieckiego FC Kaiserslautern. Prozno wiec szukac w tym
zestawieniu gigantow lub chociaz zespolow, ktore w ostatnim czasie radzily
sobie na przyzwoitym poziomie. Jest wrecz przeciwnie – az trzy druzyny
zanotowaly spadek w ostatnim sezonie – ale to nie zraza ludzi
zarzadzajacych. – Jestesmy jeszcze bardziej nastawieni na model
wieloklubowy – mowil w tamtym roku Conway portalowi “The Athletic”,
dodajac, ze wlasnie po to utworzyl Counter Press Acquisition Corporation,
spolke gieldowa majaca na celu kupowania innych firm. Zjawisko masowego
kupowania wiekszosciowych akcji klubu to rzecz bardzo popularna w futbolu w
ostatnim czasie. Przez dziesiec lat liczba klubow pod rzadami inwestorow
posiadajacych po kilka klubow, skoczyla z 40 do az 180, a cztery lata temu
bylo ich jeszcze o polowe mniej.

Ma 14 lat, przeszedl 6 operacji. Gigant ma nietypowy problem. Jest o nim
glosno

Zaledwie 14-letni Eric Kilburn Junior gra w futbol amerykanski, przeszedl
szesc operacji i ma szokujace wymiary: 208 cm wzrostu, a buty o rozmiarze
56. Juz teraz o podpis z nim walcza najlepsze firmy produkujace sprzet
sportowy. Amerykanin Eric Kilburn Junior z pewnoscia nie jest zwyklym
chlopcem, grajacym w futbol amerykanski. Dysponuje on bowiem niesamowitymi,
bardzo rzadko spotykanymi warunkami fizycznymi. W wieku zaledwie 14-lat ma
az 208 centymetrow wzrostu i nosi buty o rozmiarze 56. To powoduje
oczywiscie, ze ciezko znalezc jest dla niego w sklepach odpowiednie buty.
Wydaje sie jednak, ze problem sam sie rozwiaze, bo wiele duzych firm
zajmujacych sie produkcja sprzetu sportowego chce podpisac umowe z
Amerykaninem. Swoje uslugi chlopcu zaoferowaly juz dwie duze firmy: Puma i
Under Armour.

– Toczy sie prawdziwa mala wojna o tego chlopca – czytamy na bosniackim
portalu “SportSport.ba”. Dziennikarze cytuja rowniez slowa matki 14-latka.

– Wiem juz, ze Eric dostanie trampki i buty pilkarskie. Jestem z tego
powodu szczesliwa. Otrzymalismy wiele telefonow od firm i osob, ktore chca
pomoc. W przyszlym tygodniu mamy spotkanie z Puma i naprawde chce
podziekowac wszystkim, ktorzy pomogli. Wczesniej godzinami plakalam, bo
czulam, ze zdradzilam moje dziecko, poniewaz nie moglam zaspokoic jego
podstawowych potrzeb – mowi Rebecca Kilburn. Eric Kilburn Junior nie ma
latwego zycia. Z powodu swoich olbrzymich stop mial juz az szesc operacji.
To efekt tego, ze wrastaly mu paznokcie w skore. Chlopiec nie ma teraz
paznokci u duzych palcow u nog.

Oto ranking WTA Race. Zle wiesci dla Igi Swiatek

Iga Swiatek spadla w rankingu WTA Race i powiekszyla sie jej strata do
prowadzacej Aryny Sabalenki. Druga najlepsza polska tenisistka – Magda
Linette wciaz zajmuje w nim dziesiate miejsce. Iga Swiatek (1. WTA) z
powodow zdrowotnych wycofala sie ze startu w prestizowym turnieju WTA 1000
w Miami. W efekcie jej przewaga w rankingu WTA nad Bialorusinka Aryna
Sabalenka zmniejszyla sie do 2030 punktow. Brak wystepu w Miami sprawil
tez, ze Polka spadla z trzeciego na czwarte miejsce w rankingu WTA Race.
Iga Swiatek zdobyla dotychczas 1810 punktow. Jej strata do prowadzacej w
rankingu Bialorusinki Aryny Sabalenki jest juz duza – az 1715 punktow.
Przed Polka sa jeszcze dwie zawodniczki: druga pozycje zajmuje finalistka z
Miami – Jelena Rybakina (Kazachstan, 3211 punktow), a na trzecim miejscu
jest Amerykanka Jessica Pegula (1906 punktow). Na piata pozycje w rankingu
WTA Race awansowala Czeszka Petra Kvitova, ktora wygrala turniej w Miami.
Ma 1625 punktow. Najlepsza “10” rankingu zamyka Magda Linette, ktora
utrzymala pozycje sprzed tygodnia. Zdobyla ona dotychczas 1058 punktow. W
rankingu WTA Race brane sa pod uwage punkty z danego roku kalendarzowego i
na jego podstawie wylania sie osiem zawodniczek, ktore na koniec sezonu
wystapia w prestizowym turnieju WTA Finals.

Ranking WTA Race (stan z 3 kwietnia 2023 roku):

1. Aryna Sabalenka (Bialorus) – 3525 punktow

2. Jelena Rybakina (Kazachstan) – 3211

3. Jessica Pegula (USA) – 1906

4. Iga Swiatek Polska – 1820

5. Petra Kvitova (Czechy) – 1625

6. Barbora Krejcíkova (Czechy) – 1491

7. Belinda Bencic (Szwajcaria) – 1486

8. Coco Gauff (USA) – 1250

9. Wiktoria Azarenka (Bialorus) – 1117

10. Magda Linette (Polska) – 1058

DETEKTYW

czy jeszcze kogos

zabic?

Marcin MONETA

To miala byc impreza, ktora beda wspominac latami. W koncu tylko raz ma sie
“osiemnastke”, a Krzysiek S. konczyl wla- snie 18 lat. Zaplanowal, ze zrobi
balange z prawdziwego zdarzenia. Na spolke z kumplami wynajal domek
letniskowy na skraju lasu, niedaleko jeziora. Bylo

ich szesciu, do tego duzo piwa, wodka i inne specyfiki dajace odlot.
Niestety zjawil sie takze on – Wojtus, znany z tego, ze po wypiciu dostawal
“malpiego rozumu”… Na osiedlu dawnych pegeerowskich blo- kow na skraju
malej miejscowosci na polnocy Polski, zylo wielu mlodych ludzi, ktorzy nie
wiedzieli, co ze soba poczac. Przesiadywali na lawkach, pili, po nocach
krzyczeli i szwendali sie. Kto mogl, to stad wyjezdzal, bo tez co tu robic?
Pracy dobrze platnej nie bylo, rozrywek innych niz pijanstwo w miejscowym
barze – rowniez.

17-letni Tomek B. byl jed- nak inny. Nie szwendal sie po miejscowym parku,
nie przesiadywal na lawkach, nie widac go bylo z piwem w reku. Zawsze
serdeczny, usmiechniety i uczynny – sasiadom sie klanial, w drzwiach
przepuszczal starsze panie, a nawet, jak trzeba bylo, to zakupy zaniosl.
Zamiast na lawce z piwem, czesciej widzia- no go na silowni. Tomek spedzal
tam niemal caly wolny czas. Dbal o silne bicepsy, barki, ramiona, i miesnie
brzucha. W swiatku mlodych mezczyzn prowincjo- nalnego miasteczka
hierarchia byla prosta – rzadzil ten, kto byl “napakowany”, a Tomek taki
byl.

Sasiedzkie oczy nie zdawaly sobie sprawy, ze ten wysportowa- ny mlody
czlowiek nie byl wcale tak grzeczny, jak by sie moglo wydawac. Tomek lubil
amfe- tamine. Zazywal ja, gdy trzeba bylo sie uczyc, albo na impreze. Wolal
wciagnac do nosa porcje “fety” – jak w slangu mlodzie- zowym mowi sie na
amfetamine – niz spalic ze znajomymi skreta z marihuany. Po tym ostatnim
byla “zamula” – nic sie nie chcia- lo, za to amfetamina dawala duzo
energii. Tomek nie byl zreszta odosobniony w upodobaniu do “fety”. Cieszyla
sie ona popu- larnoscia wsrod mlodych ludzi. Tomasz B. znal odpowiednie
osoby, ktore – jesli trzeba bylo – potrafily zalatwic bialy proszek…

Wojciecha K., lat 31, na ktorego wszy- scy mowili Wojtus,

balo sie cale miasteczko – i ci, z ktorymi sie nie kolegowal i ci, z
ktorymi sie kolegowal. Onitakzemielicodoniego obawy. Wojtusiowi moglo
odbic, a wtedy za byle co potrafil przy- lac i to mocno – nie na darmo
trenowal kick boxing.

Wojtus nie raz korzystal ze swoich umiejetnosci, gdy bra- kowalo pieniedzy
na zycie czy na rozrywki, albo dla czystej przyjemnosci. Raz pobil przy-
padkowego czlowieka, ukradl mu portfel i zegarek. Na kilka
lattrafildowiezienia.Pozniej znowbylsadzony – zaudzial w kibicowskich
ustawkach. Zla slawa ciagnela sie za nim, a wraz z nia ludzki lek.

Ostatnimi czasy, po tym jak wyszedl z wiezienia, nieco sie uspokoil. Poznal
kobiete – Basie – a ta wkrotce zaszla w ciaze. Zamieszkali razem. Wojciech
K. znalazl nawet prace – jako magazynier.

Z Tomkiem znali sie z silow- ni. Kolegowali sie, w klubie razem trenowali,
Wojtus pomagal kil- kanascie lat mlodszemu kole- dze podnosic ciezary.
Laczylo ich jeszcze jedno – gdy Tomek mial potrzebe, Wojtus zalatwial mu
“fete”. Jako swiezo upieczony malzonek i ojciec potrzebowal pieniedzy.
Dlatego tez han- dlowal po cichu “ziolem” – jak w kregach mlodziezowych
nazy- wa sie marihuane albo wlasnie “feta” czyli amfetamina.

Krzysztof S. tez chadzal na silownie, choc nie tak intensywnie, jak jego

przyjaciel Tomek. Nie mial tyle zapalu, i nie zalezalo mu az tak na
wygladzie i respekcie w oto- czeniu. Wolal spedzac czas gra- jac w
strzelaniny komputerowe online z ludzmi z calego swia- ta albo jezdzic na
deskorolce w miejscowym skate parku. Lubil tez od czasu do czasu
poimprezowac, nie tylko przy alkoholu.

– Chce zrobic 18-tke. Wynajmiemy domek na weekend.

domeK grozy

Skrzykniesz chlopakow? – zapro- ponowal Tomkowi, a ten od razu zapalil sie
do pomyslu.

Uzgodnili,zewezmadomek na jedna noc. Po sezonie moz- na bylo go wynajac za
grosze. A skoro lokal juz byl, to przyda- loby sie i wyposazenie. Tomek B.
zadeklarowal, ze zalatwi, “co trzeba”.

Wkrotce nadarzyla sie oka- zja. Na silowni spotkal sie z Wojtusiem. Jak
zwykle poma- gal mu dzwigac sztangi, troche zartowali, wspolnie cwiczyli.
Na odchodnymTomekwzialgona strone.

– Sluchaj, potrzebuje sporo. Kilka gramow. Robimy impreze… 18 – tka kumpla
– zagadnal.

– Da sie zrobic – odparl Wojciech K. i podal cene: 200 zl. Umowili sie na
telefon za pare dni. Impreza miala sie odbyc w nastepny weekend.
Nastolatkowie umowili

sie, ze kazdy przyniesie alko- hol i jakies przekaski. Muzyke i konsole
Play Station do grania, jakby mieli na to ochote, zala- twial solenizant. Z
kolei Tomek zobowiazal sie do dostarczenia na parapetowke czegos ekstra.

– Wciagniemy sobie do nosa, bedzie super zabawa – tluma- czyl jednemu z
kumpli, ktory dotychczas nie mial doswiad- czenia w tych sprawach.

Kilka dni przed impre- za Tomek B. zadzwonil do Wojciecha K. Uslyszal
pozytyw- na wiadomosc.

– Mam towar – poinformo- wal go Wojtus.

Umowili sie po zmroku w miejscowym parku.

– 5 gramow, tak jak chciales –

rzekl mu Wojciech K. i wreczyl woreczek z bialym proszkiem.

– Dobry towar? Nie chrzczo- ny? – spytal Tomek.

“Chrzczony” w mlodziezo- wym slangu znaczylo miesza- ny, a wiec nieczysty –
zawiera- jacy np. make, ktorej nie da sie odroznic od sproszkowanego
narkotyku. Nieuczciwi dealerzy “chrzcza” towar, by optycznie bylo go wiecej.

Po uslyszeniu pytania Wojciech K. skrzywil sie. Oczy mu sie zaszklily.

– Co ty, kur..? Myslisz, ze robie ludzi w ch…? – burknal nie- przyjemnym
tonem. Tomek B. zdawal sobie sprawe, ze nie nalezy rozdrazniac znajomego.

– Dobra Wojtus, wyluzuj. Nie bylo pytania – odparl koncylia- cyjnym tonem.

Rozstali sie pokojowo, choc Wojciech K. do konca spo- tkania byl jakby
podrazniony. Na odchodne spytal, gdzie ta impreza. Tomasz B. odparl, ze nad
jeziorem.

– Moze wpadne – rzucil zar- tobliwym tonem, jednak kolega nic na to nie
odparl.

Gdy sie pozegnali, Tomek odetchnal z ulga. Wojtus byl naprawde ciezkim
czlowie- kiem, a jak mu odbijalo, mogl byc niebezpieczny. Tomek celowo nie
podchwycil tema- tu, gdy tamten zaproponowal, ze odwiedzi imprezowiczow.
Odurzanie sie w towarzystwie Wojciecha K. byloby bardzo wielka
lekkomyslnoscia.

Sprawdzil, czy ma w kieszeni worek z narkotykiem i wrocil do domu. Tego
samego wieczoru

zamierzal do pozna grac na komputerze. By nie miec pro- blemow ze snem,
usypal sobie niewielka “sciezke” amfetaminy. Po chwili oczy mu sie zaswie-
cily, a umysl rozjasnil. Przestal czuc zmeczenie, humor mu sie poprawil. “A
wiec Wojtus nie klamal, towar byl naprawde pierwsza klasa” – pomyslal. Tej
nocy nie spal w ogole. Do same- go rana zabijal wrogow w inter- netowej
strzelaninie.

W koncu nadszedl wyczekiwany dzien. Jubilat Krzysztof S.

od samego rana czekal, az nadej- dzie wieczor i bedzie mozna balangowac.
Wczesniej jednak musial “odbebnic” uroczystosci z rodzicami. Byl wiec
wystawny obiad a potem deser i prezen- ty. Krzysztofa odwiedzila tez
babcia, ktora nie zapomniala wreczyc wnukowi 200 zl bank- not. Dzwonila
ciotka, a starszy brat, ktory juz pracowal i dobrze zarabial, sprezentowal
mu wir- tualne okulary do grania – az za 2 tys. zl. Dzien zaczal sie wiec
wysmienicie.

Jako ze Krzysztof S. wcho- dzil w doroslosc, rodzice nie oponowali, gdy
oswiadczyl, ze

zamierza zorganizowac impreze dla znajomych. W koncu byl juz pelnoletni,
mogl robic to, na co mial ochote.

– Tylko tam nie przesadzajcie z alkoholem – rzucila mu matka, starajac sie
jednak do minimum ograniczyc rodzicielskie “kaza- nie” .

Okolo godziny 18 Krzysztof S. wsiadl w samochod, ktory z okazji urodzin
pozyczyl od ojca, i wyjechal, kierujac sie w strone kompleksu domkow
letniskowych nad miejscowym jeziorem – jakies 10 km od miasteczka. Dotarl
na miejsce przed reszta kumpli. Bylo ich pieciu. Wszyscy znali sie ze
szkoly. Chodzili do miejscowe- go liceum.

Po zaparkowaniu samocho- du przed domkiem, Krzysiek otworzyl bagaznik.
Wyciagnal z niego sprzet audio – wieze, ktora specjalnie na okolicznosc
urodzin rowniez pozyczyl od ojca, oraz kolumny. Wszystko zaniosl do srodka
i podlaczyl. Do lodowki schowal pol litra wodki i dwie zgrzewki piwa.
Przekaski – chipsy i orzeszki – przesypal do miseczek i rozlozyl na stole.
Byl gotowy na impreze.

Okolo godziny 19 zaczeli przybywac koledzy. Zamiast prezentow wreczali
gospoda- rzowi wodke lub inne trunki. Sypaly sie zarty, a muzyka grala
coraz glosniej.

Pol godziny pozniej juz wszy- scy byli na miejscu. Zabrzmialo gromkie “Sto
lat”, po czym chlopcy wypili za zdrowie sole- nizanta pierwsza kolejke
wodki. Od razu polali kolejna, a potem jeszcze jedna.

Choc w domku nie mozna bylo palic, nikt sie nie przejmo- wal takimi
drobiazgami. Gesta chmura dymu wzniosla sie pod sufit. Sypaly sie zarty,
krzyki, opowiesci. Dwoch znajomych intensywnie gralo na konsoli, inni
rozmawiali. Niektorzy mieli ochote pospiewac. Wypity alko- hol robil swoje.

Po kilkunastu minutach Tomek B. zawolal chetnych przed blat kuchenny, na
ktorym

czekaly juz uformowane “sciez- ki” bialego proszku, gotowe by wciagnac je
do nosa. Narkotyki dodaly imprezie dreszczy- ku emocji. Nie wszyscy mieli
dotychczas kontakt z amfeta- mina. Dla niektorych byl to “pierwszy raz”.

– Zwijasz banknot w rulon. Nachylasz sie, wsadzasz go do nosa i tak jak
przez rurke wcia- gasz bialy proszek – instruowal kolegow Tomasz B.
Nastepnie nachylil sie i zaprezentowal, jak nalezy to zrobic.

Kilka minut pozniej juz wszyscy byli po zazyciu swojej pierwszej dawki. Ich
zrenice staly sie wezsze, mowa zywsza, ruchy pobudzone. Narkotyk zaczal
dzialac. Ktos glosno pod- krecil muzyke, sypaly sie zarty, opowiesci, pelno
bylo smiechu.

Nagle rozleglo sie mocne

walenie do drzwi.

– Co jest? Policja? –

pomyslal Tomasz B. Czyzby ktos “zakablowal”? Ale to dziwne – w promieniu
kilku kilometrow nikt nie mieszkal. Komu mogl przeszkadzac ten halas?

Krzysztof S. otworzyl drzwi. W progu stal Wojciech K. – Wojtus. Na jego
twarzy malowal sie szelmowski usmiech, a oczy blyszczaly. Widac bylo, ze
jest po wypiciu.

– Co jest, ku…, malolaty? Impreza beze mnie? – rzucil i nie czekajac na
odpowiedz wszedl do srodka.

Chlopcy spojrzeli po sobie. Kazdy znal Wojtusia. Opinia lokalnego watazki i
bandyty, jaka cieszyl sie dotarla takze do nich. Na ich twarzach pojawila
sie z trudem maskowana kon- sternacja, tymczasem niepro- szony gosc czul
sie, jak u siebie.

– No na co czekacie? Ktos mi poleje? – rzekl i siegnal po papierosa.

– Jasne Wojtus, siadaj – odparl niemrawo gospodarz i siegnal po kieliszek
dla goscia.

Wojciech K. szybko przelknal porcje alkoholu i zazyczyl sobie,

by polac mu ponownie – “na druga nozke”. Widac bylo, ze nie tylko przyszedl
juz podpity, ale ze byl nabuzowany. Rozgladal sie po twarzach gosci, oczy
mu sie lsnily.

– Oj malolaty, malolaty. Co wy tam wiecie o imprezowaniu – zagadnal – Po
polnocy silujemy sie na reke! Zobaczymy, kto ma pare w lapie! – dorzucil
pod- niesionym tonem, podciagnal rekaw koszulki i napial biceps.

Tomek B., ktory znal sie z Wojtusiem najlepiej z towarzy- stwa, na poczatku
nie wiedzial o jego przyjsciu. Wraz z innym kolega palil papierosa z
drugiej strony domku.

Gdy wrocil do srodka, napo- tkal zdziwione miny kolegow.

– Ty go zaprosiles tutaj? – spytal dyskretnie Krzysztof S. Tomasz B.
pokrecil przeczaco glowa.

– Tylko wspomnialem, ze robimy impreze – wyjasnil.

Tymczasem Wojtus na widok kolegi z silowni ozywil sie jesz- cze bardziej.

– O! I jest nasz twardziel! – krzyknal. – To co, Tomaszek? Widzisz,
przyszedlem troche z toba potancowac! – rzekl prowokacyjnie.

Tomasz B. nic na to nie odpo- wiedzial. Usiadl przy stoliku, siegnal po
kieliszek. Po chwili wszyscy ponownie sie napili. Muzyka grala, rozmowy
wrocily na dawne tory. Wydawalo sie, ze sytuacja sie unormowala.

Jednak z kazda kolejna porcja alkoholu, Wojciech K. byl coraz bardziej
zaczepliwy. Najpierw zaczal kpic z jednego z najmniejszych kolegow, ktory
mial opinie “kujona” i “slabe- usza”. Zarty szybko staly sie gru- bianskie
i ponizajace. Pozostali udawali, ze ich smiesza.

– Wojtus, zejdz z niego, wystarczy mu – zaoponowal w koncu Tomasz B.

– O, twardziel sie odezwal –

Wojciech K. zareagowal natych- miast na slowa reprymendy. – Ty to chyba
czujesz sie tutaj szefem, co? Powiedz Tomaszek, ty tu rzadzisz?

Tomasz B. wyczul zaczep- ny ton w glosie kolegi. Zdawal sobie sprawe, ze
Wojtus wszedl juz na niebezpieczne “obroty”.

– Wyluzuj Wojtus. Bawimy sie – staral sie nadac swemu glosowi koncyliacyjny
ton, jed- nak nieproszony gosc nie dal sie udobruchac.

– Co? Moze myslisz, ze jak podnosisz 100 kg na silowni, to mi dasz rade? Co?

– Spokojnie stary. Nikt tu nie szuka problemow – rzekl szyb- ko Krzysztof
S. widzac, co sie swieci. Wojtus siegnal po kieliszek. Wypil. Oczy
zaszklily mu sie jeszcze bardziej. Jego spojrze- nie stalo sie metaliczne.
Nagle poderwal sie od stolu.

– Kto jest twardziel, niech sprobuje szczescia! – wark- nal i zaczal
symulowac kop- niecia i uderzenia piesciami w powietrzu.

Na twarzach pozostalych imprezowiczow malowalo sie napiecie.

– Wojtus, daj spokoj, usiadz. Nikt tu nie chce problemow – rzekl Tomek B.

– O, twardziel znowu sie ode- zwal! No choc cwaniaku, spro- bujemy sie? –
Wyluzuj stary, naprawde nie szukam zadymy.

Wojciech K. zdawal sie jed- nak nie slyszec tych slow. Jego oczy byly coraz
bardziej zimne i szkliste.

– No ktory, ku… ! – rzu- cil. – Moze ty? – podszedl do jednego z
chlopakow i zaczal symulowac, ze uderza go glo- wa. – Jakbym ci przy…, to
nic by z Ciebie nie zostalo!

Przestraszony nastolatek z powodu leku, nie byl w stanie sie ruszyc. Za
kazdym udawa- nym ciosem, odruchowo zasla- nial jednak twarz. – A moze
przy… ci z lokcia? –

Wojciech K. kontynuowal swo- ja “zabawe”. – Zwinalbys sie od razu. Jakbym
ci w zeby przy…, ile bym ci wybil? – rzekl.

Jego ofiara jednak nic nie odpowiedziala. Silnie przestra- szony chlopak
stal ze spusz- czonym wzrokiem, trzasl sie na calym ciele. Tymczasem
Wojciech K. nadal machal mu piesciami przed twarza i stra- szyl pobiciem.

– Albo wiem, przypier… ci w klate. Zobaczymy czy jestes twardziel.
Jestes? – rzekl.

Jego ofiara pokrecila prze- czaco glowa. Pozostali chlop- cy nie smieli
zaprotestowac. Atmosfera w domku zrobila sie naprawde ciezka.

– Zostaw go ku… ! – Tomasz B. poderwal sie w koncu od

stolu.

Nie zamierzal sie mie-

szac, ale nie wytrzymal napiecia. Zal mu bylo kolegi, nad ktorym Wojtus

znecal sie psychicznie.

– O, znowu cwaniaczek sie odezwal? No chodz Tomus! Sprobuj szczescia!

– Zostaw go – powtorzyl Tomasz B.

– A, Ty uwazasz, ze sprze- dalem ci chrzczony towar? – Wojciech K.
przypomnial sobie sytuacje sprzed kilku dni. To rozjuszylo go jesz- cze
bardziej. Puscil swoja ofiare i obrocil sie w strone Tomasza B.

– Nic nie uwazam. Uspokoj sie, siadaj i baw sie z nami, a jak nie to idz
stad – odparl mu chlopak.

– O Ty skur…, wyrzucasz mnie? – Wojciech K. tylko czekal na pretekst.
Teraz go dostal. Momentalnie zamach- nal sie, by z calej sily uderzyc w
twarz. Tomasz B. jednak byl na to przygotowany. Wiedzial, ze tamten tylko
czeka na bijaty- ke. W odpowiednim momen- cie schylil sie i uniknal ciosu.
Rownoczesnie podcial nogi napastnikowi.

Wojciech K. runal na zie- mie. Tomasz doskoczyl do

niego. Probowal go obezwlad- nic. Chcial zalozyc mu dusza- cy chwyt.
Nastepnie zamierzal wyrzucic go na zewnatrz. Zaczeli sie szamotac. Wojciech
K. probowal uderzyc przeciwnika, ale Tomasz skutecznie go blo- kowal. Mimo
ze byl mlodszy, stopniowo zyskiwal przewage. Wojtus zdawal sobie sprawe, ze
“przegrywa”. Dyszal z trudem. Stopniowo tracil sily. Tomasz B. byl blisko
obezwladnienia go. Wojtus zdawal sobie sprawe, ze przegrywa. Poczul uklu-
cie urazonej dumy. Jak bedzie wygladal w srodowisku, kiedy pojdzie “fama”,
ze dostal “wpi…” od 17-latka? On, ktorego wszy- scy sie bali? Nie mogl
sobie na to pozwolic. Znal rozwiazanie. W sytuacjach podbramkowych nigdy
sie nie wahal…

– Taki jestes twardy, sku…? – rzekl, ciezko dyszac. – To spro- buj tego!
– wyswobodzona reka siegnal do kieszeni.

W pierwszej chwili nastolat- kowie nie dostrzegli, co z niej wyciagnal.
Dopiero po ciosie w bok Tomasza B., ujrzeli blysz- czace ostrze.

– O kur… ! On ma noz! – krzyknal jeden z chlopcow. – Przestan, zabijesz
go! – odrucho- wo probowal zlapac Wojciecha K. za reke.

Tamten jednak wyrwal sie i zamachnal, uderzajac go ostrzem w udo. Chlopak
syk- nal z bolu i upadl. Na spodniach momentalnie pojawila sie plama krwi.

– Boze! Dzwoncie po policje!

– krzyknal gospodarz imprezy Krzysztof S.

Tymczasem Wojciech K. kolejny raz dzgnal nozem swego przeciwnika. Z ran na
tulowiu Tomasza B. obficie ciekla krew. Osunal sie na ziemie. Teraz to
Wojtus byl nad nim.

– I kto tu rzadzi? – mamro- tal, dzgajac chlopaka.

Kolejne ciosy spadaly na klatke piersiowa, ramiona, obojczyk. Tomasz B.
probowal jeszcze sie zaslaniac, ale szyb- ko tracil sily. Ostrze noza rani-
lo jego dlonie i przedramiona. Probowal mowic, blagac swego oprawce o
litosc, jednak nie byl w stanie dobyc z siebie glosu. Bronil sie coraz
slabiej, w koncu przestal sie ruszac. Jego wzrok stal sie niemy. Poranione
cialo lezalo w kaluzy krwi.

Wojciech K. podniosl sie, ciezko dyszac.

– Masz sku… ! – rzucil w kie- runku Tomasza B.

Pozostali chlopcy stali jak zahipnotyzowani, bali sie ruszyc. Krzysztof S.
zamknal sie w lazience. Drzacymi rekami probowal wbic numer na poli- cje. W
koncu, gdy mu sie udalo, lamiacym sie glosem powiado- mil dyspozytora, ze w
domku lezy zadzgany czlowiek.

Tymczasem Wojciech K. przejechal po twarzach pozo- stalych imprezowiczow.

– Ktory, kur…, nastepny! – krzyknal. – Zaj… jeszcze kogos? –
odpowiedziala mu cisza.

Nie zatrzymywany przez nikogo wyszedl na zewnatrz. Polna droga ruszyl w
kierunku rodzinnego miasteczka.

K Epilog

ilkanascie minut pozniej przed domek nad jezio- rem przyjechalo pogo-

towie. Nie bylo szans na urato- wanie Tomasza B. Ciosy w serce i pluca
okazaly sie smiertelne.

Nastolatek stracil trzy litry krwi.. Na oddzial ratunkowy trafil natomiast
drugi z impre- zowiczow – ranny w udo. W miedzyczasie patrol policji, ktory
po telefonie od gospoda- rza imprezy jechal na miejsce, zatrzymal idacego
poboczem mezczyzne. Uwage funkcjona- riuszy przykuly jego zakrwawio- ne
dlonie.

Wojciech K. przyznal sie do wszystkiego, jednak zaslanial sie wypitym
alkoholem. Na sali sadowej twierdzil, ze nie pamie- ta szczegolow zajscia.
Wyrazil

domeK grozy

skruche, przeprosil rodzine chlopaka, ktorego zamordo- wal. Mowil, ze nie
chcial by tak sie stalo i ze w ogole nie powinien byc w tym miejscu tego
wieczoru. Biegly z zakre- su psychiatrii orzekl jednak, ze morderca zdawal
sobie sprawe ze swoich czynow, gdy siegal po noz i zadawal kolejne ciosy.
Obrona z kolei tlumaczyla, ze zabojstwo bylo wynikiem bojki, dzialaniem
odruchowym powa- lonego na ziemie mezczyzny, ze Wojciech K. tego wieczoru
jako jedyny nie bral amfetaminy, ze mimo wczesniejszych wyrokow sadowych,
zmienil sie, zostal ojcem i chcial sie ustatkowac. Adwokat podkreslal tez
skruche, ktora okazal morderca oraz fakt, ze przyznal sie do winy i nie
utrudnial sledztwa.

Stanowisko obrony nie prze- konalo jednak sadu. Wojciech K., nie bedzie
mial szansy brac czynnego udzialu w wychowa- niu swego dziecka. Zniszczyl
swoje ojcostwo i zycie, za to, ze odebral zycie innemu czlowie- kowi, ktory
dopiero wchodzil w doroslosc. Za to, ze zabil, spe- dzi za kratami kolejne
25 lat.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto