Dzien dobry – tu Polska – 4.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 300) (67185)

4 listopada 2023r.

Pogoda

sobota, 4 listopada 10 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:80%

Wiatr:23 km/h

Kursy walut

Euro 4.45

Dolar 4.18

Funt 5.11

Frank 4.63

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze fajnej soboty i pozdrawiam z deszczowego Pomorza.

Ania Iwaniuk

Dowcip

Akademia Medyczna, egzamin ustny. Stary profesor pyta studenta, jakie sa
oznaki ciazy. Student milczy, ale slyszy podpowiedz z tylu:

– Przetluszczajace sie wlosy, krzywe nogi i duzy brzuch.

Powtarza wszystko bez zajakniecia, profesor wstaje i pyta:

– Prosze pana, czy ja mam przetluszczone wlosy?

– Ma pan.

– A czy mam krzywe nogi?

– No, tez pan ma, panie profesorze.

– A brzuch… Czy mam duzy brzuch?

– Ma pan.

– To jak urodze, dam panu znac, pan przyjdzie i wpisze trojke.

Dwa tygodnie oblawy na Grzegorza Borysa. Sluzby ograniczaja obszar
poszukiwan. Nowy komunikat policji W piatek mijaja dwa tygodnie od poczatku
oblawy na Grzegorza Borysa podejrzanego o zabojstwo szescioletniego syna.
Sluzby przekazaly, ze podjeto decyzje o zawezeniu terenu poszukiwan do
dwoch hektarow. Dzialania koncentruja sie wokol zbiornika wodnego Lepusz w
Gdyni. W akcji bierze udzial okolo tysiaca funkcjonariuszy z policji,
Strazy Granicznej, strazy pozarnej oraz Zandarmerii Wojskowej. Jak
przekazala w piatek w komunikacie prasowym Komenda Wojewodzka Policja w
Gdansku, obszar poszukiwan sluzb zostal ograniczony do 2 hektarow.
Dzialania skupiaja sie wokol zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni.

W komunikacie czytamy, ze “policjanci i zandarmi wojskowi zakladaja, ze w
tym miejscu moze znajdowac sie poszukiwany Grzegorz Borys”. Decyzje o
zawezeniu poszukiwan gdanska policja argumentuje tym, ze “wynika ona z
konkretnych informacji i zabezpieczonych sladow, ktore policjanci i
zandarmi zdobyli i zabezpieczyli w wyniku dotychczasowej pracy nad ta
sprawa”. “Przeszukiwany teren jest skrajnie trudny i niebezpieczny,
obfituje w mokradla, grzezawiska i trudno dostepne miejsca. Mimo
sprawdzenia zbiornika przez nurkow wojskowych oraz strazakow nurkow ze
Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego Gdansk nie zdolano
dotrzec do wszystkich czesci tego terenu, z tego powodu do jego
przeszukiwania bedzie wykorzystywany specjalistyczny sprzet. Aby dokladnie
i bezpiecznie przeszukac ten teren, trwaja konsultacje z ekspertami m.in. z
zakresu hydrologii” – czytamy dalej w komunikacie. Policja poinformowala
rowniez, ze “teren zostal wygrodzony i zabezpieczony przez sluzby”. Apeluje
do mieszkancow o niewchodzenie tam oraz stosowanie sie do polecen
funkcjonariuszy.

Ostatnie dni poszukiwan Grzegorza Borysa

Poszukiwania Grzegorza Borysa, 44-letniego zolnierza Marynarki Wojennej,
ktory jest podejrzany o zabojstwo szescioletniego syna w Gdyni-Fikakowie w
piatek 20 pazdziernika rano, trwaja juz dwa tygodnie. Jak dotad sluzby
przeszukaly kilkukrotnie blisko 8 tysiecy hektarow terenu lesnego. W
dzialaniach bierze udzial blisko 1000 funkcjonariuszy.

W czwartek dzialania sluzb skupialy sie w rejonie lasow i mokradel
niedaleko miejsca zbrodni w Gdyni-Wielkim Kacku. Funkcjonariusze ponownie
pojawili sie na wiadukcie laczacym gdynska dzielnice Fikakowo z lasami i
nad zbiornikiem wodnym przy ulicach Lipowej i Zrodlo Marii – czyli
niedaleko miejsca, w ktorym w piatek 20 pazdziernika po zabojstwie pies
zgubil trop za poszukiwanym Grzegorzem Borysem. Wedlug pierwszych
informacji wlasnie tamtedy mial uciekac 44-latek. Policja zatrzymywala i
sprawdzala samochody.

– Pomimo tragedii, ktora wydarzyla sie w srode, czyli smierc pletwonurka ze
Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego “Gdansk”, nie przerywamy
poszukiwan Grzegorza Borysa – powiedziala w czwartek rzeczniczka prasowa
pomorskiej policji kom. Karina Kaminska. – Zawezilismy na te chwile miejsce
poszukiwan. Aktualnie policjanci pracuja w obrebie zbiornika wodnego. W
codziennych alertach Rzadowego Centrum Bezpieczenstwa ponawiane byly apele
o niewchodzenie do lasu.

W srode rano mieszkancy Gdyni otrzymali kolejna wiadomosc SMS ostrzegajaca
przed pojawianiem sie w miejscach, gdzie trwa oblawa. “Uwaga. Policja
prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj dzialan sluzb, nie
wchodz do lasu na terenie Gdyni pomiedzy Karwinami i Chwarznem” – to tresc
rozeslanej wiadomosci. W czwartek alert nie zostal juz wyslany. Prosimy
sprawdzac aktualne alerty RCB na temat terenu poszukiwan, one zmieniaja sie
w zaleznosci od sytuacji – przekazala we wtorek komisarz Karina Kaminska,
rzecznik prasowy Komendy Wojewodzkiej Policji w Gdansku.

Policja przypomina takze o skrzynce przeznaczonej na wszelkiego rodzaju
informacje dotyczace poszukiwanego Grzegorza Borysa:
gdynia.poszukiwania@gd.policja.gov.pl. Jak informuja funkcjonariusze, kazda
informacja jest sprawdzana. Tylko celowe wprowadzenie w blad policji jest
przestepstwem. Do tej pory sprawdzono kilkaset takich informacji. “Kazda z
tych informacji zostala sprawdzona przez policjantow, ale zadna z nich sie
nie potwierdzila” – przekazala Komenda Wojewodzka Policji w Gdansku.

Wypadek podczas poszukiwan. Nie zyje strazak nurek

W czasie srodowych poszukiwan wydarzyl sie tragiczny wypadek. 27-letni
strazak nurek Bartosz Blyskal stracil przytomnosc podczas nurkowania.
Nieprzytomnego nurka wyciagnieto ze zbiornika wodnego przy ul. Lipowej i
ul. Zrodlo Marii w Gdyni i przewieziono do gdynskiego szpitala. Niestety
mezczyzny nie udalo sie uratowac. Jak podal w srode oficer prasowy strazy
pozarnej w Gdansku bryg. Jacek Jakobczyk pod woda doszlo do wypadku
nurkowego.

Sledztwo w tej sprawie wszczela prokuratura.

W czwartek wieczorem strazacy w calej Polsce oddali czesc zmarlemu i
wlaczyli syreny. We wtorek na antenie TVN24 reporter Adam Krajewski
przekazal, ze policja potwierdzila informacje, ze w poblizu zbiornika
wodnego funkcjonariusze znalezli plecak. Nie podano jednak, czy nalezal on
do poszukiwanego. Wedlug nieoficjalnych informacji podanych przez Wirtualna
Polske, wewnatrz plecaka miala znajdowac sie gotowka. Od tego momentu
dzialania sluzb koncentruja sie w tym miejscu.

Pomorska policja podala w sobotnim komunikacie, ze “poszukiwania sa
prowadzone metodycznie, na podstawie ustalen i analizy, ktora na biezaco
jest wykonywana przez centrum operacyjne”.

“Policjanci oraz zandarmi wojskowi sa zdeterminowani w przeszukiwaniu tego
konkretnego miejsca z uwagi na to, ze wszystkie zabezpieczone slady m.in. w
miejscu zamieszkania podejrzanego oraz konkretne ustalenia i informacje
wskazuja na to, ze mezczyzna jest nastawiony na tryb przetrwania w miejscu,
w ktorym czuje sie najbezpieczniej, czyli w lesie. Poszukiwany zabral ze
soba rzeczy, ktore – wedlug niego – dadza mu gwarancje przetrwania.
Mezczyzna w mieszkaniu natomiast pozostawil m.in. elektronike, gotowke oraz
wszystkie niezbedne dokumenty, bez ktorych w srodowisku miejskim mialby
znacznie utrudnione funkcjonowanie” – przekazano w komunikacie. Policja
otrzymala informacje o zabojstwie szesciolatka przy ul. Gorniczej w Gdyni w
piatek, 20 pazdziernika okolo godz. 10. Po godz. 13 Komenda Wojewodzka
Policji w Gdansku opublikowala wizerunek oraz dane poszukiwanego w tej
sprawie ojca chlopca – 44-letniego Grzegorza Borysa. Wtedy rozpoczela sie
oblawa.

Prokuratura wydala postanowienie o przedstawieniu Grzegorzowi Borysowi
zarzutu przestepstwa z art. 148 par. 2 pkt 1 Kodeksu karnego, czyli
zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem. Skierowano rowniez wniosek do sadu
o tymczasowe aresztowanie mezczyzny. Grzegorz Borys, jako podejrzany, jest
poszukiwany listem gonczym na terenie calego kraju. Sad wydal Europejski
Nakaz Aresztowania poszukiwanego.

Interpol wystawil czerwona note za Grzegorzem Borysem. Zdjecie
poszukiwanego wraz z informacjami o nim pojawilo sie na stronie
miedzynarodowej organizacji policji. Sekcja zwlok dziecka potwierdzila, ze
zginelo ono w wyniku ran cietych szyi.

– Ze wstepnych ustalen bieglego wynika, ze przyczyna smierci dziecka byl
wstrzas krwotoczny, wspolistniejacy z niedotlenieniem mozgu, w wyniku
masywnego krwotoku z uszkodzonych duzych naczyn krwionosnych w obrebie
rozleglej rany cietej szyi – poinformowala rzeczniczka Prokuratury
Okregowej w Gdansku.

Na opublikowanym przez policje zdjeciu scigany jest w mundurze wyjsciowym
Marynarki Wojennej RP, w stopniu starszego marynarza. Zandarmeria Wojskowa
potwierdzila, ze mezczyzna jest czynnym zolnierzem Wojska Polskiego.

Cialo szesciolatka znalazla jego matka. W mieszkaniu byl tez martwy pies.

Kolejny dzien rozmow koalicyjnych. “Jestesmy blisko tego konca, dobrego
finalu” W piatek kolejne spotkanie przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej,
Lewicy i Trzeciej Drogi w sprawie utworzenia nowego rzadu. Obecna opozycja
podkresla, ze rozmowy sa na finiszu, a byc moze w przyszlym tygodniu umowa
koalicyjna zostanie ostatecznie zawarta. Co do tej pory udalo sie ustalic
negocjatorom? Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) i
Lewica zdobyly w ostatnich wyborach lacznie 248 mandatow w 460-osobowym
Sejmie i chca wspolnie utworzyc rzad. Umowe koalicyjna przygotowuje zespol,
w ktorym kazde z ugrupowan ma swojego przedstawiciela. Liderzy opozycji
chcieliby podpisac umowe jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu, po to,
by pokazac prezydentowi, ze Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica
posiadaja wiekszosc. Podczas zeszlotygodniowych konsultacji Andrzej Duda
zaznaczal, ze te ugrupowania jedynie mowia o koalicji, a wciaz nie jest ona
formalnie zawarta. Rownoczesnie zostawil pole do stworzenia rzadu Prawu i
Sprawiedliwosci, ktore nie ma szans na wiekszosc. Rozmowy koalicyjne ida
dobrze. Wszystko wskazuje na to, ze jeszcze przed 13 listopada bedzie mozna
powiedziec: “panie prezydencie, jestesmy gotowi nie tylko na poziomie
zapowiedzi, ale tez umowy koalicyjnej” – mowil w czwartek posel Lewicy
Krzysztof Gawkowski w “Rozmowie Piaseckiego”. Polityk stwierdzil, ze “byc
moze” do konca tygodnia umowa bedzie gotowa. – Nie oznacza to, ze ona
bedzie ogloszona w piatek. Byc moze bedzie ogloszona w przyszlym tygodniu,
zeby zdazyc z presja prezydencka. Chodzi o to, by pokazac prezydentowi, ze
jest tez 248 mandatow na stole i jest umowa – powiedzial. Lider Polski 2050
Szymon Holownia powiedzial w piatek w programie “Jeden na jeden”, ze
rozmowy koalicyjne beda trwac jeszcze w piatek i sobote. – Jestesmy
umowieni na kilka najblizszych terminow, bo nie wiemy, ile to zajmie –
przyznal. – Jestesmy blisko tego konca, dobrego finalu. Natomiast jesli
bedziemy potrzebowali jeszcze dwoch lub trzech dni, to ja na pewno nie bede
przeciwko temu oponowal – powiedzial. Dodal, ze zarowno umowa koalicyjna
jak i podzial ministerstw zostana przedstawione w przyszlym tygodniu. – Od
13 (listopada – red.) to juz musi byc pedzacy pociag, dobrze naoliwiona
maszyna i tak wlasnie bedzie – stwierdzil. Holownia powiedzial rowniez, ze
obecnie “nie ma zgody co do podzialu ministerstw”. – Nie ma jeszcze tego
wypracowanego na stole, sa propozycje, kazdy powiedzial, co chce.
Przymierzamy w tej chwili, jak to zrobic, zeby ten rzad po pierwsze
odchudzic, zeby ten rzad byl sprawny i zeby premier mial sprawczosc w tym
rzadzie – mowil Holownia. – Jestesmy na takim etapie negocjacji, w ktorym
chcemy i ten ostateczny podzial resortow i nazwiska zachowac miedzy soba.
My w czterech wiemy, co lezy na stole i jak to poukladac – dodal. Jednym z
elementow dyskusji miedzy ugrupowaniami jest obsadzenie funkcji marszalka
Sejmu. W tym kontekscie pojawia sie koncepcja rotacyjnego marszalka, ktory
mialby sie zmienic w polowie kadencji. Marszalkami w tym ukladzie mieliby
zostac lider Polski 2050 Szymon Holownia i lider Lewicy Wlodzimierz
Czarzasty. Negocjacje dotycza tez obsady ministerstw i tego, ile resortow
bedzie. Kandydat opozycji na premiera Donald Tusk zapowiadal odchudzenie
rzadu, ale jednoczesnie mowi sie o utworzeniu resortow przemyslu z siedziba
na Slasku, budownictwa czy gospodarki morskiej. Wiceprzewodniczacy PO Borys
Budka mowil w czwartek w tvn24 zarowno o stanowisku marszalka jak i
zastepcow Donalda Tuska. – Dzisiaj na stole lezy zarowno rzad z trzema
wicepremierami w postaci liderow pozostalych ugrupowan tworzacych koalicje
(…), ale rowniez rotacyjne przewodnictwo Sejmu, chociazby tutaj marszalek
Czarzasty z bardzo duzym doswiadczeniem, czy Szymon Holownia, z nieco
mniejszym doswiadczeniem, ale z pewnoscia z rownie wielkim zaangazowaniem i
zapalem – mowil Budka.

– Wazne, aby nikt nie byl gdzies z boku, nikt nie byl recenzentem i tu jest
pelna zgoda. Kazde z ugrupowan bierze wspolodpowiedzialnosc zarowno za
wladze ustawodawcza, jak i za wladze wykonawcza – zapewnil Budka. Jak
donosi w piatek “Gazeta Wyborcza”, do tej pory negocjatorzy zwycieskich
partii opozycyjnych ustalili, ze umowa koalicyjna bedzie zawierala m.in.
gwarancje podwyzek w budzetowce, in vitro i 800 plus. Dziennik pisze, ze
Trzecia Droga chciala, by umowe maksymalnie uszczegolowic. Wygrala
koncepcja KO i Lewicy o programowym minimum – czyli to, co wspolne dla
czterech ugrupowan.

“Z tego, co slyszymy, w umowie koalicyjnej nie bedzie tematu liberalizacji
aborcji. Na wpisanie jej naciskala Lewica, ale odmowily Polska 2050 i PSL
tlumaczac, ze umowa koalicyjna powinna omijac sprawy swiatopogladowe” –
czytamy. Gazeta przypomina, ze w kampanii KO i Lewica obiecywaly
liberalizacje prawa aborcyjnego i mozliwosc usuniecia plodu do 12 tygodnia
ciazy. Trzecia Droga mowila o powrocie do tzw. kompromisu z 1993 roku i
referendum. “Z przygotowaniem calkiem nowej ustawy chcemy sie wstrzymac do
2024 roku. Potrzeba czasu na dyskusje wewnatrz koalicji” – opowiada polityk
znajacy kulisy rozmow. I zapewnia, ze prawa kobiet to jeden z priorytetow –
w umowie koalicyjnej bedzie punkt o powrocie do budzetowego finansowania in
vitro, ktore zlikwidowal PiS. “Znajda sie zapisy o opiece medycznej dla
kobiet w ciazy np. badaniach prenatalnych, znieczuleniach podczas porodu” –
dodaje rozmowca “GW”. Wedlug “Wyborczej” w umowie maja byc zapisane tez
podwyzki dla budzetowki. Gazeta przypomina, ze lider KO Donald Tusk
proponowal 30 proc. dla nauczycieli i 20 proc. dla reszty zatrudnionych w
sektorze publicznym. Jednym z zapisow jest takze utrzymanie pakietu
programow socjalnych, w tym 800 plus. Nie do konca wiadomo, co z deklaracja
KO o podniesieniu kwoty wolnej do 60 tys. zl.

Leszczyna: swiadczenia socjalne, ktore PiS przyznal zostana zachowane

Poslanka KO Izabela Leszczyna w podcascie “Wybory kobiet” w TVN24 GO
zapewnila jednak, ze mimo wysokiego deficytu po rzadach PiS obietnica
wprowadzenia kwoty wolnej od podatku w wysokosci 60 tysiecy zlotych
zostanie spelniona. Poslanka stwierdzila, ze wprowadzona zostanie takze
znaczaca podwyzka dla nauczycieli, refundacja in vitro z budzetu panstwa,
tak zwane babciowe i zachowany program 800 plus.

– Wszystkie swiadczenia socjalne, ktore PiS przyznal w zlej lub dobrej
wierze oczywiscie zostana zachowane, takze 500 plus zwaloryzowane do
wysokosci 800 zlotych. Natomiast nasze sto konkretow, czy obietnice
wyborcze koalicyjnych partii, absolutnie bedziemy realizowac. Mamy plan na
to, jak zwiekszyc dochody budzetowe, to jest strasznie wazne KPO, strumien
twardej waluty z Unii Europejskiej – podkreslila.

72-latek mial odebrac pieniadze od oszukanej kobiety. W reklamowce byly
pociete kartki Policjanci ze Srodmiescia zatrzymali 72-latka podejrzanego
o usilowanie oszustwa metoda “na policjanta”. Jak informuja, mezczyzna
przyszedl odebrac od kobiety 45 tysiecy zlotych. Zamiast tego dostal
reklamowke pelna pocietych kartek papieru, imitujacych pliki banknotow.
Dzien wczesniej kobieta przekazala oszustowi podajacemu sie za policjanta
20 tysiecy zlotych. Tym razem miala przekazac znacznie wiecej. Przestepcy,
dzwoniac na telefon stacjonarny, wmowili swojej ofierze, ze to jedyny
sposob na uchronienie srodkow zgromadzonych na rachunku bankowym. Mialy byc
one zagrozone z uwagi na hakerow dzialajacych rzekomo w strukturach banku –
mowi Robert Szumiata, oficer prasowy srodmiejskiej policji. Sprawe kobieta
zglosila jednak funkcjonariuszom, a ci wkroczyli do akcji i zorganizowali
zasadzke. – Wczesniej przygotowali reklamowke z pakietami banknotow,
ktorych wymiary i waga odpowiadaly 45 tysiacom zlotych – opisuje rzecznik.

Kiedy mezczyzna pojawil sie pod wskazanym adresem, byl juz obserwowany
przez policjantow. – Momentem kulminacyjnym bylo wyjscie mezczyzny z windy
z dopiero co odebrana od pokrzywdzonej reklamowka. W tym momencie zostal
obezwladniony i zatrzymany. Pomimo sedziwego wieku do samego konca walczyl
o lup, trzymajac kurczowo reklamowke, nie chcac jej oddac interweniujacym
policjantom – relacjonuje Szumiata. 72-latek uslyszal juz zarzut usilowania
oszustwa, za co zgodnie z Kodeksem karnym grozi mu do osmiu lat wiezienia.
Jak podaje policja, sprawa ma charakter rozwojowy, niewykluczone sa kolejne
zatrzymania.

Walka gangow w holenderskim miescie. Ladunki wybuchowe podkladaja nawet
14-latki 140 osob aresztowanych w ciagu roku w zwiazku z oskarzeniami o
podkladanie ladunkow wybuchowych – takimi danymi podzielila sie policja w
Rotterdamie. Tylko w tym tygodniu funkcjonariusze zatrzymali trzech mlodych
mezczyzn podejrzewanych o podkladanie bomb oraz o udzial w lacznie 27
strzelaninach. Policja w Rotterdamie w srodkowej Holandii aresztowala do
konca pazdziernika 2023 roku 140 osob oskarzonych o podkladanie ladunkow
wybuchowych w tym miescie – podaje tamtejsza komenda.

Informacje o eksplozjach, do ktorych dochodzi w drugim co do wielkosci
miescie w Holandii, pojawiaja sie praktycznie codziennie. “Zdarzenia z
Rotterdamu przypominaja sceny z filmu kryminalnego” – napisal niedawno
dziennik “De Telegraaf”.

Walki miedzy gangami w Rotterdamie

Burmistrz miasta Ahmed Aboutaleb wiaze wybuchy bezposrednio z walkami
miedzy mafiami narkotykowymi. Ostatnio policja zatrzymuje coraz wiecej osob
podejrzewanych o podkladanie ladunkow. Sa wsrod nich nawet 14-latki. W tym
tygodniu funkcjonariusze zatrzymali trzech mlodych mezczyzn podejrzanych o
udzial lacznie strzelaninach i odpowiedzialnosc za 27 eksplozji.

Odejscie poslow bedzie kosztowac dwa miliony zlotych Nadeszlo powyborcze
trzesienie ziemi – w wyniku glosowania odpadlo az 144 obecnych poslow IX
kadencji, najwiecej z PiS – podaje w czwartek “Rzeczpospolita”. Zaznacza,
ze Sejm wyplaci poslom, ktorzy stracili mandaty, niemal dwa miliony
zlotych. Jak pisalismy po wyborach, moga liczyc nawet na trzymiesieczna
odprawe. Wszystko wskazuje, ze po wyborach zmieni sie rzad, a to oznacza,
ze dodatkowe pieniadze po odejsciu ze stanowiska dostana takze premier i
inni czlonkowie Rady Ministrow. “Co trzeci posel konczacej sie kadencji nie
zasiadzie w nowym Sejmie – wynika z obliczen Kancelarii Sejmu. To sie moze
jeszcze zmienic – wielu z nowo wybranych musi bowiem zlozyc slubowanie, a
czesc zrezygnowac z funkcji jak np. Marcin Przydacz, prezydencki minister,
Pawel Szrot, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, czy Krzysztof Hetman,
europosel PSL, ktory zdobyl mandat poselski” – czytamy w dzienniku.

Ilu obecnych poslow nie zasiadzie w nowym Sejmie?

Sejm X kadencji ruszy 13 listopada. “Warunkiem rozpoczecia wykonywania
mandatu posla jest zlozenie slubowania na pierwszym posiedzeniu Sejmu” –
podkresla Centrum Informacyjne Sejmu. Dodatkowo poslowie zajmujacy
stanowiska lub funkcje, ktorych nie mozna laczyc z mandatem posla,
zobowiazani sa do zlozenia oswiadczenia o rezygnacji z nich, pod rygorem
wygasniecia mandatu poselskiego. “Obecnie dysponujemy zatem jedynie danymi
wynikajacymi z wynikow wyborow przeprowadzonych 15 pazdziernika. Wskazuja
one, ze w Sejmie X kadencji nie zasiadzie 144 poslow IX kadencji, zas
liczba poslow obejmujacych mandat po raz pierwszy wyniesie 117” – wylicza
Kancelaria Sejmu w odpowiedzi dla “Rzeczpospolitej”. “Skad taka arytmetyka?
CIS nie wlicza poslow, ktorzy powrocili do Sejmu po latach nieobecnosci –
jak Roman Giertych (z list KO), Przemyslaw Wipler (Konfederacja) czy
Krzysztof Brejza (ostatnio senator KO, ktory teraz zostal ponownie poslem).
Najwiecej mandatow w tych wyborach stracilo PiS i Lewica – 40 i 23, przy
czym czesc politykow z Lewicy przeszla do KO” – czytamy w gazecie.
Podkreslono w niej, ze odchodzacym poslom przysluguje odprawa
parlamentarna, ktorej wysokosc jest rowna wysokosci trzech uposazen
poselskich (obecnie wynosi ono 12 826,64 zl brutto miesiecznie), bedzie
wiec kosztowac lacznie niemal 2 mln zl. Odprawa przysluguje poslom, ktorzy
sprawowali mandat w dniu zakonczenia kadencji i nie zostali wybrani na
kolejna kadencje do Sejmu lub do Senatu. “Laczna kwota odpraw
parlamentarnych wyplaconych poslom IX kadencji bedzie zatem znana dopiero
po dniu jej zakonczenia” – odpowiada “Rzeczpospolitej” CIS. Poslowie
konczacy prace w Sejmie beda musieli oddac zaciagniete pozyczki, ale tez
beda mogli wykupic sprzet elektroniczny, ktory sluzyl im do pracy
parlamentarnej, chodzi glownie o laptopy. “W przypadku zakonczenia kadencji
Sejmu niesplacona czesc pozyczki wraz z oprocentowaniem posel zobowiazany
jest splacic w trybie natychmiastowym. Obowiazek ten nie dotyczy poslow
wybranych na nastepna kadencje Sejmu, ktorzy kontynuuja splate pozyczki na
dotychczasowych zasadach” – tlumaczy “Rzeczpospolitej” Kancelaria Sejmu.
Nie wiadomo, w jakiej cenie poslowie IX kadencji otrzymaja mozliwosc wykupu
sprzetu, m.in. laptopow Apple’a. “Poslowie konczacy wykonywanie mandatu
moga dokonac zakupu skladnikow rzeczowych majatku ruchomego stanowiacych
wlasnosc Kancelarii Sejmu, a stanowiacych wyposazenie biura poselskiego, w
cenie odpowiadajacej ich wartosci rynkowej. Odbywa sie to na podstawie cen
stosowanych w obrocie rzeczami tego samego rodzaju i gatunku, z
uwzglednieniem ich stanu i stopnia zuzycia oraz popytu na nie” – przekazal
gazecie CIS.

Odprawy dla ministrow

Wszystko wskazuje, ze po wyborach zmieni sie rzad, a to oznacza, ze
dodatkowe pieniadze po odejsciu ze stanowiska dostana takze premier i inni
czlonkowie Rady Ministrow. W tym przypadku sa jednak dodatkowe warunki i
ograniczenia.

Ministrowie i wiceministrowie, ktorzy beda musieli pozegnac sie z rzadem, a
nie beda parlamentarzystami, moga liczyc nawet na trzymiesieczna odprawe.
By dostac pieniadze, trzeba spelnic jednak warunek – nie podjac zadnej
pracy. Osoby, ktore w ciagu trzech miesiecy od odejscia z rzadu podejma
prace i beda zarabialy mniej niz w rzadzie – dostana wyrownanie, a jesli
beda zarabialy tyle samo lub wiecej – nie dostana ani odprawy, ani
wyrownania.

Wysokosci odpraw uzaleznione sa od stazu w rzadzie i jesli dany minister
lub wiceminister zajmowal stanowisko:

– krocej niz trzy miesiace, to dostanie odprawe w wysokosci jednej pensji,

– od trzech do dwunastu miesiecy, to dostanie odprawe w wysokosci dwoch
pensji,

– dluzej niz rok, to dostanie odprawe w wysokosci trzech pensji. Jak podal
Konkret 24, wynagrodzenia ministrow w 2022 roku znacznie sie roznily. Na
przyklad minister klimatu i srodowiska Anna Moskwa w zeszlym roku otrzymala
236 418,26 zl w skali roku, a minister finansow Magdalena Rzeczkowska – 375
028,83 zl. Poniewaz obie panie nie beda zasiadac w lawach sejmowych i
najprawdopodobniej nie znajda sie w nowym rzadzie, to beda mogly liczyc na
trzymiesieczna odprawe. Z powyzszych liczb wynika, ze w przypadku Moskwy to
ok. 60 tys. zl, a Rzeczkowskiej – nawet ponad 90 tys. zl.

Sledztwo w sprawie kradziezy XIX-wiecznych ksiag. Rektor: moglo zginac 80
woluminow

Prokuratura wszczela sledztwo w sprawie kradziezy woluminow z Biblioteki
Uniwersytetu Warszawskiego w Warszawie. Sledczy ujawnili, ze zginelo osiem
XIX-wiecznych ksiag, wydrukowanych w cyrylicy. Ich wartosc oszacowano na
minimum 200 tysiecy zlotych. Ale wedlug czwartkowego oswiadczenia rektora,
skala kradziezy mogla byc znacznie wieksza i siegac 80 pozycji, wartych pol
miliona euro. Szacowanie strat jeszcze sie nie skonczylo. Do Prokuratury
Rejonowej Warszawa Srodmiescie Polnoc w dniu dzisiejszym (czwartek, 2
listopada – red.) wplynely materialy przekazane z Komendy Rejonowej Policji
Warszawa I, w sprawie kradziezy woluminow do jakiej doszlo w Bibliotece
Uniwersytetu Warszawskiego. W czwartek, 2 listopada, zostalo wszczete
sledztwo w sprawie o kradziez mienia znacznej wartosci, zagrozonej kara
nawet do 10 lat pozbawienia wolnosci – poinformowal rzecznik Prokuratury
Okregowej w Warszawie prok. Szymon Banna.

Oficjalnie skradziono osiem ksiazek o wartosci 200 tysiecy zlotych

Prokurator zaznaczyl, ze dotychczas ustalono, ze do kradziezy ksiazek
doszlo 16 pazdziernika 2023 roku, w czytelni BUW przy Dobrej 6 w Warszawie.
– Ksiazki zostaly wypozyczone przez kobiete i mezczyzne i nie zostaly
zwrocone w calosci. Pozostaly tylko dwie z 10 zamowionych przez wyzej
wymienionych ksiazek oraz ich fascykuly – przekazal.

– Brakujacych ksiazek bylo osiem sztuk, wszystkie wydane w okresie od 1827
do 1842 roku na terenie obecnej Rosji, to jest w Moskwie i w Petersburgu.
Ksiazki wydrukowane zostaly w cyrylicy. Sa to zbiory specjalne o
szczegolnym znaczeniu dla nauki. Wartosc strat to okolo nie mniej niz 200
tysiecy zlotych. Jednak jak wynika z informacji nadeslanych przez BUW,
woluminy na aukcjach osiagaja wyzsza cene i aby w pelni okreslic wartosc
niezbedne, bedzie powolanie bieglego – wyjasnil Banna. Zawiadomienie w tej
sprawie zlozyl zastepca dyrektora biblioteki. 31 pazdziernika rektor UW
prof. Alojzy Nowak poinformowal, ze zwolniona zostala pani Anna Wolodko,
dotychczasowa dyrektorka BUW. Odwolanie jest reakcja na informacje o
kradziezy kilkudziesieciu cennych woluminow ze zbiorow Biblioteki
Uniwersyteckiej.

We wtorek wieczorem odwolana dyrektor Anna Wolodko opublikowala na portalu
X (dawniej Twitter) oswiadczenie. Poinformowala, ze kradziez osmiu
woluminow rosyjskich starodrukow z XIX wieku zostala odkryta w polowie
pazdziernika.

“Ktos zostawil na stanowisku pracy okladki, a w nie wlozone atrapy
oryginalnych wydan. Po sprawdzeniu okazalo sie, ze takich atrap zwroconych
do magazynu jest wiecej. Wedlug dotychczasowych ustalen podmieniono ok. 80
woluminow” – napisala Anna Wolodko. Dodala, ze w BUW wciaz trwa kontrola, a
o sprawie wiedzial prorektor i policja. W jej opinii kradzieze mialy
miejsce na zlecenie, prawdopodobnie dla domow aukcyjnych i antykwariatow
dzialajacych na rynku rosyjskim. W sieci pojawila sie petycja w sprawie
przywrocenia do pracy Anny Wolodko i jej zastepczyni Katarzyny Slaskiej. “Nie
ma naszej zgody na polityke kadrowa w Bibliotece Uniwersyteckiej w
Warszawie prowadzaca do niszczenia ludzi, ich dorobku zawodowego i
spolecznego” – napisali autorzy petycji. Do godziny 17 w czwartek podpisalo
ja 717 osob.

Polska policja informowala BUW o kradziezy w lotewskiej Bibliotece Narodowej

W czwartek na stronie internetowej Uniwersytetu Warszawskiego opublikowano
szczegolowe oswiadczenie rektora prof. Alojzego Nowaka.

Napisal w nim, ze Anna Wolodko sporzadzila notatke sluzbowa dotyczaca
kradziezy na polecenie przelozonego. W notatce miala wskazac, ze 16
pazdziernika stwierdzono kradziez osmiu woluminow. A juz w grudniu
ubieglego roku Komenda Glowna Policji miala przekazac, ze na wniosek
lotewskiej policji prowadzi czynnosci w sprawie kradziezy zbiorow z
lotewskiej Biblioteki Narodowej. Policjanci mieli wskazac nazwisko
posiadacza karty bibliotecznej, ktory mial byc w ten proceder zamieszany.
Wedlug zapisow w rejestrze wejsc i wyjsc z placowki byla to osoba, ktora w
8 listopada 2022 roku korzystala z pozycji, ktore zginely. “Powyzsze
informacje obrazuja skale zaniedban w obszarze nadzoru nad drogocennymi
zbiorami BUW” – skonstatowal w oswiadczeniu rektor Nowak.

“Pomimo posiadanych juz w grudniu 2022 r. informacji z Komendy Glownej
Policji oraz identyfikacji osoby korzystajacej z zasobow BUW, dopiero 16
pazdziernika 2023 r. stwierdzono kradziez tych woluminow. Z wyjasnien p.
Dyrektor wynika wniosek, ze w grudniu 2022 r. nie dokonano nawet
podstawowej czynnosci, jaka powinno byc sprawdzenie, czy nie doszlo do
kradziezy ksiazek przez osobe wskazana przez Policje. Tymczasem jedna z
zamowionych przez te osobe pozycji pojawila sie na aukcji juz 22 grudnia
2022 r. (kolejne – w kwietniu 2023 r.). Przez 10 miesiecy – od grudnia 2022
do 16 pazdziernika 2023r. – nie dokonano audytu zbiorow wydawnictw
XIX-wiecznych, nie wdrozono nalezytych srodkow zabezpieczenia, nie cofnieto
decyzji ogloszonej w dniu 21.01.2020 r. o przeniesieniu Czytelni Zbiorow
XIX-wiecznych do Czytelni Ogolnej, ktora to decyzja spowodowala liczne
negatywne skutki w zakresie nadzoru nad zbiorami. Dzialania te zostaly
zainicjowane dopiero po 16 pazdziernika 2023 r.” – opisal prof. Alojzy
Nowak. Dalej zauwazyl, ze od grudnia 2022 roku do 16 pazdziernika 2023 roku
trwal “prawdopodobny proceder kradziezy cennych pozycji z zasobow BUW,
rozpoczety byc moze jeszcze we wczesniejszym okresie”. Dzialania podjete
przez dyrektorke biblioteki ocenil jako “istotnie spoznione” w swietle
posiadanej od grudnia 2022 roku wiedzy. Stwierdzil, ze wlasciwa reakcja
moglaby zapobiec kradziezy, a “przynajmniej zminimalizowac ogromna skale
kradziezy zbiorow BUW”. Dodal, ze wedlug ostatnich szacunkow, skala
kradziezy byla wieksza i “siega ok. 80 woluminow”. Ale ustalenia wielkosci
strat trwaja.

Zatrzymuja sie, wlaczaja migacz, blokuja ruch. Policja mowi o “pladze” i
grozi mandatami Kierowca wjezdza na duze skrzyzowanie na pasie sluzacym do
jazdy na wprost. Na srodku sie zatrzymuje i wlacza migacz po to, zeby
wcisnac sie na pas do skretu w lewo. Stojacy za nim kierowcy trabia,
zlorzecza i rozpaczliwie zmieniaja pasy ruchu – nierzadko w taki sposob, ze
niemal dochodzi do kolizji. Takie sytuacje sa codziennoscia miedzy innymi
na rondzie Solidarnosci w Lodzi. Policja zapowiada, ze z problemem planuje
sie jak najszybciej rozprawic. Rondo Solidarnosci rondem jest tylko z nazwy
– to kilka oddalonych od siebie skrzyzowan, ktore na co dzien sa zrodlem
stresu osob przygotowujacych sie do egzaminu na prawo jazdy. Przejazd przez
to kluczowe dla ruchu samochodow na polnocy Lodzi miejsce moze kosztowac
wiele emocji rowniez doswiadczonych kierowcow – zwlaszcza tych, ktorzy
aleja Kopcinskiego chca jechac dalej w kierunku Zgierza. Dlaczego? Bo w tym
miejscu regularnie dochodzi do tamowania ruchu. Auta, ktore chca z
Kopcinskiego skrecic w lewo ustawiaja sie na wyznaczonym do tego pasie.
Niemal na kazdej zmianie swiatel mozna jednak zaobserwowac kierowcow,
ktorzy ani mysla ustawiac sie w kolejce. Do jazdy na wprost sa dwa pasy. Na
tym przylegajacym do lewoskretu regularnie pojawiaja sie auta, ktore
zatrzymuja sie na srodku skrzyzowania i probuja mimo wszystko skrecic w
lewo. Stojac na skrzyzowaniu z wlaczonym migaczem blokuja samochody
znajdujace sie z tylu. Ci, ktorzy nie moga jechac dalej, trabia, wykrzykuja
przez okno albo staraja sie jakos zjechac na drugi z pasow do jazdy na
wprost. Niestety, czasami robia to na tyle nerwowo, ze dochodzi do
niebezpiecznych sytuacji.

– Tamowanie ruchu i wydluzanie korkow w miescie to jedno. Inna kwestia jest
fakt, ze nieumiejetne uciekanie na inny pas moze zakonczyc sie tragicznie –
opowiada mlodszy aspirant Jadwiga Czyz z lodzkiej drogowki. – Stojace auto
wjezdza pod kola pojazdow, ktore jada swoim pasem i moga byc juz rozpedzone
– opowiada policjantka. Jadwiga Czyz podkresla, ze kierowcy, ktorzy na
srodku skrzyzowania zatrzymuja sie, zeby wcisnac sie na pas do skretu
dopuszczaja sie blokowania ruchu. – Za to wykroczenie grozi do 500 zlotych
mandatu – mowi policjantka. Podkresla, ze pracownicy drogowki reaguja na
sygnaly o tym, ze gdzies regularnie dochodzi do lamania przepisow. –
Niestety, opisany przez panstwa proceder widoczny jest w wielu miejscach,
to swego rodzaju plaga. Otrzymalismy w ostatnim czasie wiele sygnalow z
ronda Solidarnosci, ktore bedzie bardzo uwaznie monitorowane przez naszych
funkcjonariuszy – zapowiada policjantka. Czasami sznur aut do skretu w lewo
jest tak dlugi, ze po prostu nie mozna ustawic sie na koncu kolejki
oczekujacych i trzeba szukac innych rozwiazan – mowi Sebastian, kierowca
lodzkiej taksowki. Jego zdaniem, zamieszanie na rondzie Solidarnosci jest
konsekwencja “zlego planowania”. – Pasy do skretu w lewo powinny byc dwa –
podkresla.

Czy to tlumaczenie przekonuje policje? Nie.

– Jezeli nie jestesmy w stanie ustawic sie na pasie do jazdy w naszym
kierunku, musimy przejechac przez skrzyzowanie tak, jak to jest mozliwe i
poszukac innej drogi. Nic nie usprawiedliwia tamowania ruchu i generowania
zagrozenia dla innych uzytkownikow – konczy policjantka.

Byl swiadkiem smiertelnego wypadku. Nagral film i go opublikowal. Odpowie
za to przed sadem Na poczatku kwietnia tego roku na drodze krajowej nr 10 w
Grabownie (woj. wielkopolskie) doszlo do smiertelnego zderzenia samochodu
osobowego z ciezarowka. Zginela wtedy kobieta, ktora prowadzila auto
osobowe. Teraz przed sadem stanie mezczyzna, ktory nagral i rozpowszechnil
filmik z miejsca zdarzenia, na ktorym widac ofiare. Grozi mu do trzech lat
wiezienia. Oficer prasowy pilskiej policji sierz. szt. Wojciech Zeszot
przekazal, ze sprawa dotyczy wypadku, do ktorego w kwietniu doszlo na
drodze krajowej nr 10 w Grabownie. W zderzeniu z ciezarowka zginela wowczas
kobieta kierujaca samochodem osobowym. Na miejscu zdarzenia jeden ze
swiadkow postanowil nagrac telefonem komorkowym film. Na nagraniu bylo
widac nie tylko uszkodzone pojazdy, ale rowniez ofiare wypadku. Material
zostal rozpowszechniony za posrednictwem popularnego internetowego
komunikatora. Trafil do wielu osob, w tym takze do mieszkancow naszego
regionu, bliskich, przyjaciol oraz rodziny ofiary wypadku – wskazal
policjant. Powiadomieni o sytuacji pilscy funkcjonariusze zebrali material
dowodowy, ktory umozliwil prokuraturze skierowanie do sadu aktu oskarzenia
wobec 44-latka. Mezczyzna odpowie za zlamanie przepisow ustawy o ochronie
danych osobowych. Grozi mu kara grzywny, ograniczenie wolnosci lub do
trzech lat pozbawienia wolnosci.

Podala na obiad slynne danie, trzy osoby nie zyja. 49-latka uslyszala
zarzuty Mieszkanka Australii uslyszala zarzuty zabojstwa i usilowania
zabojstwa po tym, jak cztery osoby trafily do szpitala w ciezkim stanie po
zjedzeniu przyrzadzonego przez nia posilku. Trzy osoby zmarly w szpitalu,
to miedzy innymi byli tesciowie 49-letniej oskarzonej. Po aresztowaniu
Australijki policja mowi o “kolejnym kroku” w “zlozonym” dochodzeniu. Erin
Patterson z miasta Leongatha w poludniowo-wschodniej Australii zostala
aresztowana w czwartek po godzinie osmej rano czasu miejscowego – przekazal
australijski portal ABC News, podkreslajac, ze na terenie posesji 49-latki
obecnych bylo wielu funkcjonariuszy policji, a sledczy przez kilka godzin
przeszukiwali dom, garaz i samochod, konfiskujac rzeczy nalezace do
kobiety. Wczesniej inspektor Dean Thomas z wydzialu zabojstw powiedzial, ze
zatrzymanie Patterson bylo “kolejnym krokiem w zlozonym i dokladnym
dochodzeniu” oraz ze dochodzenie “jeszcze sie nie zakonczylo”. Kilka godzin
po zatrzymaniu 49-latki policja poinformowala, ze postawiono jej trzy
zarzuty zabojstwa i piec zarzutow usilowania zabojstwa. Oskarzona stanie
przed sadem w Morwell w piatek rano. Wedlug policji zarzuty zabojstwa i dwa
zarzuty usilowania zabojstwa maja zwiazek z obiadem, na ktory Patterson
zaprosila pod koniec lipca swoich bylych tesciow, 70-letnich Gail i Dona
Pattersonow, oraz 66-letnia Heather Wilkinson, siostre Gail, wraz z mezem,
68-letnim pastorem Ianem Wilkinsonem. Pozostale zarzuty usilowania
zabojstwa maja zwiazek z oddzielnymi incydentami z lat 2021-2022, kiedy
48-letni mezczyzna poczul sie zle po zjedzeniu innych posilkow. W czwartek
portal dziennika “Sydney Morning Herald” podal, ze chodzilo o bylego meza
49-latki, ktory “otarl sie o smierc w zeszlym roku po tym, jak przez
powazne problemy jelitowe spedzil trzy tygodnie na oddziale intensywnej
terapii”.

Byli tesciowie zmarli po zjedzeniu posilku z grzybami

29 lipca Patterson miala podac Pattersonom i Wilkinsonom wolowine zapiekana
pod warstwa farszu grzybowego w ciescie francuskim (wellington beef pie).
Po zjedzeniu potrawy cala zaproszona czworka zle sie poczula. Jak
relacjonowaly media w sierpniu, lekarze poczatkowo podejrzewali zwykle
zatrucie pokarmowe. Pozniej okazalo sie jednak, ze sytuacja jest znacznie
powazniejsza. Pattersonowie i Heather Wilkinson zmarli po kilku dniach
hospitalizacji. Ian Wilkinson, ktorego stan poczatkowo okreslano jako
krytyczny, zostal wypisany ze szpitala w Melbourne pod koniec wrzesnia.
Policja juz w sierpniu informowala, ze na talerzach osob ugoszczonych przez
Patterson mogl pojawic sie silnie trujacy muchomor sromotnikowy, znany tez
jako muchomor zielonawy. W tym samym miesiacu 49-latka przeslala miejscowej
policji pisemne oswiadczenie, w ktorym wyjasnila, ze potrawa zawierala
mieszanke pieczarek z supermarketu oraz suszonych grzybow, kupionych
miesiac wczesniej w sklepie azjatyckim w pobliskim Melbourne. Jak
zaznaczyla, wbrew wczesniejszym informacjom mediow, ona po zjedzeniu
trujacych grzybow rowniez trafila do szpitala. Jak przypomnial w czwartek
“Sydney Morning Herald”, muchomor sromotnikowy odpowiada za 90 procent
smiertelnych zatruc grzybami na swiecie. Jest to grzyb zawierajacy ponad 20
roznych substancji toksycznych. Spozycie juz 50 g muchomora sromotnikowego
moze zakonczyc sie smiercia. Pomoc lekarska jest konieczna, ale czesto
nieskuteczna. Zatrucie muchomorem sromotnikowym to zatrucie cytotropowe,
prowadzace do nieodwracalnego uszkodzenia narzadow wewnetrznych, zwlaszcza
watroby, nerek, serca, sledziony. W Polsce zatrucia muchomorem
sromotnikowym stanowia ok. 95 proc. wszystkich zgonow po zjedzeniu
trujacych grzybow.

“Nieporozumienie” w kokpicie samolotu pasazerskiego. Pilot grozil
kapitanowi bronia Uzbrojony pilot amerykanskiego samolotu pasazerskiego
zagrozil kapitanowi, ze go postrzeli, jesli ten zmieni kierunek lotu.
Powodem mial byc stan zdrowia jednego z pasazerow. Na poczatku listopada
sprawe naglosnily amerykanskie media. Biuro Inspektora Generalnego
Departamentu Transportu USA pisze o “nieporozumieniu” w kokpicie. Jonathan
J. Dunn, pelniacy funkcje pierwszego oficera pokladowego, w sierpniu 2022
roku zagrozil kapitanowi samolotu pasazerskiego uzyciem “niebezpiecznej
broni” po tym, jak miedzy mezczyznami doszlo do “nieporozumienia” w zwiazku
z “mozliwa zmiana kierunku lotu” ze wzgledu na problemy zdrowotne jednego z
pasazerow. Dunn powiedzial kapitanowi, ze w przypadku zmiany kierunku lotu
“grozi mu wielokrotne postrzelenie” – przekazalo Biuro Inspektora
Generalnego Departamentu Transportu USA (DOT OIG) w komunikacie na swojej
stronie.

Wladze nie podaly tozsamosci kapitana, szczegolow dotyczacych trasy lotu
ani informacji na temat tego, co wydarzylo sie po wyladowaniu. 18
pazdziernika wielka lawa przysieglych stanu Utah postawila Dunna w stan
oskarzenia w zwiazku z zaklocaniem pracy zalogi. Na poczatku listopada
sprawe naglosnily amerykanskie media.

Pilotowi moze grozic nawet dozywocie

Portal CNN odnotowal, ze DOT OIG nie podalo, ktora linia obslugiwala
wspomniany lot, ale linie lotnicze Delta Air Lines w oswiadczeniu dla
amerykanskiego nadawcy poinformowaly, ze “ten pierwszy oficer nie jest juz
zatrudniony w (liniach) Delta”. “Z szacunku dla trwajacego dochodzenia
organow odpowiedzialnych za lotnictwo w sprawie tego zdarzenia, Delta
powstrzyma sie od komentowania tej sprawy” – zaznaczono w oswiadczeniu.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA), zapytana przez CNN o obecny status
licencji pilota Jonathana J. Dunna, odpowiedziala, ze nie posiada on
“aktualnego zaswiadczenia lekarskiego FAA, ktore jest wymagane do latania”.
Z aktu oskarzenia, do ktorego dotarl “New York Times”, wynika, ze pilot byl
upowazniony do przewozenia broni palnej na pokladzie samolotu. DOT OIG
podalo tez w komunikacie, ze Dunn byl upowazniony do noszenia broni palnej
w ramach programu Federal Flight Deck Officer Administracji Bezpieczenstwa
Transportu (TSA).

Jak przekazal “NYT”, osobie oskarzonej o zaklocanie pracy zalogi grozi do
20 lat wiezienia, natomiast jesli do napasci lub zastraszania czlonka
zalogi zostanie uzyta bron, osoba oskarzona moze zostac skazana nawet na
dozywocie.

SPORT

107-krotny reprezentant kraju stracil dwa domy, stacje benzynowa i dwa auta

Asamoah Gyan to 107-krotny reprezentant i byly kapitan Ghany. Podczas
kariery pilkarskiej wystepowal m.in. w Sunderlandzie, ktory wowczas
znajdowal sie w Premier League. Od trzech lat 37-latek jest w trakcie
procesu sadowego z zona, z ktora sie rozwiodl. Okazuje sie, ze Gyan bedzie
musial zwrocic bylej malzonce mnostwo kosztownosci ze wzgledu na wyniki
testow DNA, ktore obnazyly jego klamstwa. W swiecie pilki noznej czesto
dochodzi do glosnych rozstan popularnych zawodnikow, ktorzy tocza
wieloletnie spory z bylymi zonami czy partnerkami. Najlepszym przykladem
takiego zjawiska jest zakonczenie zwiazku Gerarda Pique i Shakiry, ktore
mialo miejsce juz poltora roku temu, jednak celebryci wciaz nie moga
zapomniec o swoim istnieniu. W podobnej sytuacji znalazl sie Asamoah Gyan –
legendarny napastnik reprezentacji Ghany, ktory musi oddac bylej zonie
ogromna czesc dorobku. Byly napastnik Sunderlandu czy wloskiego Udinese
rozstal sie z malzonka w niezbyt przyjaznych okolicznosciach. Od trzech lat
Gyan jest w trakcie procesu sadowego, podczas ktorego wymiar
sprawiedliwosci rozdziela majatek pomiedzy obie strony. Byle malzenstwo
posiada trojke dzieci, jednak do tej pory 37-latek twierdzil, ze nie jest
ich ojcem, dlatego nie chcial oddawac zonie duzej czesci majatku. Z ustalen
BBC wynika, ze sad nakazal bylemu pilkarzowi zrobienie biologicznych testow
DNA na ojcostwo. Po uzyskaniu wynikow prawda wyszla na jaw. Okazalo sie, ze
Asamoah Gyan jest ojcem dzieci, ktorych wczesniej sie wypieral, co rzucilo
na sprawe zupelnie nowe swiatlo. Ostatecznie afrykanski sad nakazal Gyanowi
przekazac swojej bylej zonie dom w Wielkiej Brytanii, kolejny dom w Akrze
(stolicy Ghany), stacje benzynowa oraz dwa samochody. Z ustalen BBC wynika,
ze sad nakazal bylemu pilkarzowi zrobienie biologicznych testow DNA na
ojcostwo. Po uzyskaniu wynikow prawda wyszla na jaw. Okazalo sie, ze
Asamoah Gyan jest ojcem dzieci, ktorych wczesniej sie wypieral, co rzucilo
na sprawe zupelnie nowe swiatlo. Ostatecznie afrykanski sad nakazal Gyanowi
przekazac swojej bylej zonie dom w Wielkiej Brytanii, kolejny dom w Akrze
(stolicy Ghany), stacje benzynowa oraz dwa samochody. Gdyby tego bylo malo,
wymiar sprawiedliwosci uzupelnil kare za klamstwo punktem, w ramach ktorego
byly kapitan reprezentacji Ghany co miesiac ma przeznaczac na tamtejsze
dzieci w potrzebie okolo 1,7 tys. funtow, czyli niecale dziewiec tysiecy
zlotych. Afrykanski sad w ogloszeniu werdyktu o przekazaniu zonie duzej
czesci majatku kierowal sie tym, ze to ona przez lata opiekowala sie
rodzina oraz nieruchomosciami, w czasie kiedy Asamoah Gyan rozwijal
pilkarska kariere. Gyan to 107-krotny reprezentant Ghany, ktory dla druzyny
narodowej zdobyl az 57 bramek. Wielu kibicow moze pamietac go z mistrzostw
swiata z 2010 roku, ktore odbywaly sie w RPA. Wtedy podczas meczu z
Urugwajem w cwiercfinale pilkarz stanal przed szansa na wprowadzenie Ghany
do polfinalu. W 120. minucie doliczonego czasu gry Luis Suarez wybil jednak
pilke reka z linii bramki. Sedzia podyktowal rzut karny, ktorego w
ostatniej akcji spotkania nie wykorzystal Asamoah Gyan. Pozniej w konkursie
“jedenastek” to rywale okazali sie lepsi.

Biznesowa partnerka Peszki grzmi po Clout MMA. “Wszystko przez tych debili”
Wszystko zostalo zrujnowane przez debili… – tak z kuriozalnych problemow
technicznych w trakcie gali Clout MMA 2 tlumaczyla sie jedna z jej twarzy
Lexy Chaplin. Federacja Slawomira Peszki juz po raz drugi zawiodla spora
czesc widzow, ktorzy nie mieli dostepu do transmisji, za ktora zaplacili.
Na organizacje oraz na influencerke spadla cala masa krytyki. Ta jednak
znalazla kozla ofiarnego. Clout MMA – federacja zajmujaca sie organizacja
gal freak fightowych – po sobotniej imprezie w plockiej Orlen Arenie
przyjmuje ogromna fale krytyki. Wielu obserwatorow jest oburzona walka
wieczoru Malgorzaty “Margaret” Magical z Nikola “Nikita” Biela, w ktorej
promowane byly osoby zwiazane z patostreamerem Danielem Magicalem. Emocje
rozpalila jednak jeszcze jedna rzecz – transmisja PPV, do ktorej wiele osob
po prostu nie mialo dostepu. Jeszcze w trakcie gali internauci zasypywali
media spolecznosciowe wiadomosciami o problemach technicznych z transmisja,
za ktora zaplacili w zaleznosci od pakietu 34,99 zl lub 39,99 zl. Wielu z
nich poczulo sie oszukanych, dlatego swoja frustracje wylewalo w
negatywnych komentarzach wzgledem twarzy federacji Slawomira Peszki i Lexy
Chaplin. – Przepraszam, nawet nie wiem, co napisac, po prostu przepraszam.
Od trzech miesiecy pracowalismy nad ppv, gwarantowano mi do samego konca,
ze nie ma najmniejszej szansy na jakakolwiek awarie – przepraszala na
Instagramie Lexy. Mimo to ataki w jej kierunku nie ustapily. Juz podczas
pierwszej gali wystapily podobne problemy, a organizacja nie odrobila
lekcji. Influencerka w koncu nie wytrzymala i w bardzo bezposredni sposob
wskazala winnego podczas sesji pytan i odpowiedzi na InstaStories. –
Rozumiem, czemu ludzie maja do mnie pretensje. Jestem twarza i
wspolwlascicielka federacji. To ja zachecalam was do kupna PPV. Ale nigdy,
przenigdy nie chcialam nikogo okrasc albo oszukac. Gdybym wtedy wiedziala,
ze tak bedzie wygladac sytuacja ze streamem, nigdy bym wam tego nie
polecala. Wlozylismy miesiace pracy w te gale, zeby bylo fajne widowisko.
Wszystko zostalo zrujnowane przez debili z firmy zewnetrznej – napisala.
Nastepnie zasugerowala, ze byla regularnie oszukiwana przez podwykonawce. –
Co tydzien jezdzilismy na spotkania do firmy, ktora odpowiadala za nasze
PPV, gwarantowali, ze maja zabezpieczenia na kazdy przypadek. Nawet jak 20
minut przed gala zapytalam, czy na milion procent PPV bedzie dzialac,
dostalam odpowiedz: “nawet jakby hala wybuchla w pyl, to PPV dalej bedzie
dzialac”. Dopiero w polowie gali chwycilam za telefon, zobaczylam
wiadomosci od znajomych, ze PPV nie dziala. Poczulam sie, jakby ktos mi
wbil noz – dodala.

Rywal Hurkacza rezygnuje z gry w Paryzu. Skandal. Nie mial innego wyjscia
Powoli dobiega konca sezon w meskim tenisie. W Paryzu trwa ostatni turniej
rangi ATP Masters, w ktorym wciaz o zwyciestwo walczy Hubert Hurkacz.
Organizatorzy sa jednak krytykowani za pozne godziny rozpoczynania spotkan.
Dla przykladu mecz Jannika Sinnera z Mackenziem McDonaldem rozpoczal sie
pol godziny po polnocy. I choc zostalo on rozegrany do konca, to
zwyciezca… nie zagra w kolejnej rundzie. Zostal wrecz zmuszony, by podjac
szokujaca decyzje. W ostatnim czasie coraz wieksza krytyka spada na WTA i
ATP, ktore zdaniem zawodniczek i zawodnikow coraz mniej dbaja o ich
zdrowie. W ostatnich dniach glosno w tej sprawie wypowiedziala sie Iga
Swiatek. – Mam 22 lata, rozegralam dwa najbardziej intensywne sezony w
swoim zyciu i juz czuje, ze trudno bedzie mi kontynuowac gre przez tyle
lat, jesli WTA pojdzie w strone zwiekszenia liczby obowiazkowych turniejow
– powiedziala wiceliderka swiatowych list. Z kolei przeciwko ATP
opowiedzieli sie ostatnio w mediach spolecznosciowych m.in. Stan Wawrinka i
Casper Ruud. W czwartek pewnego rodzaju manifest przeciwko napietemu
harmonogramowi spotkan zaprezentowal Jannik Sinner (4. ATP), ktory
rozpoczal mecz przeciwko Amerykaninowi Mackenzie McDonaldowi (42. ATP) o
godzinie 00:30. Panowie zeszli z kortu o 2:40! Tenisista po zakonczeniu
meczu grzmial tez w mediach spolecznosciowych. “14,5 godziny na
regeneracje… co za zart” – napisal krotko, czym wbil szpilke w ATP. Wloch
w kolejnej rundzie mial zmierzyc sie z Australijczykiem Alexem De Minaurem
(13. ATP). Mieli wyjsc na kort w czwartek 2 listopada po 17:00, czyli nieco
ponad 14 godzin od zakonczenia meczu Sinnera z McDonaldem! Mieli, ale nie
wyszli. Sinner zdecydowal sie wycofac z rywalizacji. Mozna spokojnie
stwierdzic, ze zostal wrecz do tego zmuszony przez dzialania organizatorow
turnieju. Dziennikarz Mario Boccardi przekazal takze szczegoly dotyczace
decyzji 22-letniego Wlocha. “Ten wybor jest rozsadny, jesli chce byc zdrowy
na finalach w Turynie. Ryzyko kontuzji jest znacznie wyzsze, gdy nie masz
niezbednego czasu na sen i regeneracje przed nastepnym meczem” – napisal na
platformie X. To oznacza, ze Alex De Minaur awansowal do kolejnej rundy bez
koniecznosci grania. A w niej zmierzy sie z Andriejem Rublowem.

DETEKTYW

KWADRANS dla mordercy

Mariusz GADOMSKI

Prowadzila pamietnik. Taki staromodny, w grubym zeszycie w kratke. Miala
piekne pismo. Pod data 3 stycznia 2001 roku zanotowala, ze minelo 11
miesiecy i jeden dzien odkad chodzi z Tomkiem. Miala nadzieje, ze bedzie to
dlugi i szczesliwy zwiazek. To byl jej ostatni wpis do pamietnika.
Nastepnego dnia znaleziono jej zmasakrowane zwloki. Dziewczyna zostala
brutalnie zamordowana. Dlugi blok re- klamowy do- biegl wreszcie konca.
Kolej- ny odcinek ar- gentynskiej te-

lenoweli powinien wystarto- wac o godzinie 19.15, ale mial kilkuminutowe
opoznienie. Lucyna P. poprawila sie na kanapie.Zwyklezduzymzain-
teresowaniem sledzila losy bohaterow serialu. Dzis byla jednak nieco
rozkojarzona. “Dlaczego Alicja jeszcze nie wrocila do domu?” – myslala.
18-letnia corka Lucyny i Wal- demaraP.,uczennicaliceum ogolnoksztalcacego w
Lubar- towie konczyla tego dnia lek- cje poznym popoludniem. Mowila, ze
prosto po szkole biegnie na autobus, zeby zda- zyc do domu na “Zbuntowa-
nego aniola”. Podobnie jak jej matka, lubila ten serial, cho- ciaz nie
brala go tak powaz- nie jak pani Lucyna. Autobus zLubartowazatrzymywalsie w
D. przed godzina 19. Zeby dotrzec do domu panstwa P. trzeba przejsc od
przystan- ku 1,5-kilometrowy odcinek drogi. Alicji ten marsz nie zajmowal
wiecej niz 10-15 minut. Dzis mogla isc troche wolniej, bo bylo slisko. Ale
tak, czy inaczej powinna sie- dziec teraz obok matki przed telewizorem i
zastanawiac sie kto jest prawdziwym ojcem Milagros.

Pani Lucyna starala sie zagluszyc niepokoj. Nie trze- ba od razu wpadac w
pani- ke. Moze Alicja nie zdazyla na autobus? Albo odwrot- nie – autobus
sie spoznil? Po dlugiej przerwie swiateczno- -noworocznej wiele rzeczy
dzialalo jeszcze na pol gwizd- ka. Jej corka nie jest malym dzieckiem.
Pewnie przyjedzie nastepnym autobusem.

Jednak minuty mijaly, a jej wciaz nie bylo. Dziewczyna

nie miala, jak niektorzy jej rowiesnicy, telefonu komor- kowego. Szkoda, bo
matka moglaby do niej zadzwonic i uspokoic sie, slyszac, ze zagadala sie z
kolezanka, ale juz siedzi w autobusie, albo inne proste wyjasnienie jej
nieobecnosci. Odcinek tele- noweli juz sie skonczyl, tele-
wizorwciazgral,aleLucynaP. nie patrzyla w ekran, lecz na biegnace do przodu
wska- zowki sciennego zegara.

Slyszala kroki meza w dru- gim pokoju, Tez sie denerwo- wal. Gdy wybila
godzina 22, poszladoniegoipowiedziala, ze chyba trzeba zaczac szukac Alicji.

– Tak, masz racje, jade na przystanek – odparl, biorac z regalu kluczyki do
samochodu.

Gdy odjechal, Lucyna P. zaczela dzwonic do koleza- nek corki. Nikt nic o
niej nie wiedzial. Rowniez Walde- marP.niemialpozytywnych wiadomosci.

– Przejechalem wolno cala droge, rozgladalem sie, pyta- lem kilka osob… –
nie dokon- czyl, pokrecil tylko glowa.

Po chwili chwycil sluchaw- ke telefonu i zadzwonil do komisariatu policji w
gmi- nie. Obiecali, ze zaraz beda i zaczna szukac dziewczyny.

W poszukiwaniach, oprocz policji i rodziny 18-latki, udzial wzielo wielu
mieszkan- cow D. Parokrotnie sprawdzi- li 1,5-kilometrowy odcinek drogi,
niestety bez rezultatu. Potem szukali w pobliskim lesie. Przez cala noc w
domu panstwa P. odmawiano roza- niec w intencji szczesliwe- go odnalezienia
Alicji. Nad ranem kobieta uczestniczaca w poszukiwaniach natkne- la sie na
jej zwloki. Lezaly w zaroslach na skraju lasu, 30 metrow od szosy.
Dziewczy- na miala zmasakrowane cialo.

(NIE)WINNY?

Byla w rozpietej bluzce, a jej spodnie, rajstopy i figi zostaly opuszczone
do polowy ud.

ZABOJSTWO O PODLOZU SEKSUALNYM

Sekcja zwlok Alicji P. ustali- la, ze dziewczyna zginela na skutek licznych
ciosow zadanych w glowe niezbyt duzym waskim przedmiotem o falistej
powierzchni. Praw- dopodobnie byl to kastet. Czesciowo obnazone zwlo- ki
wskazywaly na seksualny motyw zabojstwa. Jednakze wnarzadachrodnych18-latki
nie stwierdzono obecnosci spermy. Do gwaltu, w pelnym znaczeniu tego
pojecia, zatem nie doszlo.

Morderstwo zostalo popel- nione w tym samym miejscu, w ktorym znaleziono
cialo. Ustalono, ze autobus z Lubar- towa, ktorym Alicja wracala do domu,
zatrzymal sie w D. tuzprzedgodzina19.Sprawca zaatakowal dziewczyne, gdy
pokonala mniej wiecej polo- we drogi, w miejscu, gdzie nie bylo zabudowan.
Najpraw- dopodobniej obezwladnil ja i wciagnal do lasu. Do zbrodni doszlo
wiec w 15-minutowym przedziale czasowym, mie- dzy godzina 19 a 19.15. Jesz-
cze przed telewizyjna emisja serialu, na ktory Alicja tak sie spieszyla.

– Ona nie miala zadnych wrogow, wszyscy jej dobrze zyczyli. Mieszkamy w
malej miejscowosci, praktycznie kazdy kazdego tu zna. To raczej malo
prawdopodob- ne, by ktos stad zrobil cos tak straszliwego. Moze to jakis
obcy? – mowili czlonkowie rodziny Alicji, jej rowiesnicy, znajomi, sasiedzi.

Jednak policja typowala jako sprawce osobe miejsco- wa, ktora dobrze znala
ofiare. Wersji, ze morderca jest ktos obcy, przeczyla logika faktow.
Kierowca autobusu, ktorym jechala dziewczyna, zapa- mietal, ze w D.
wysiadla tylko ona. Nikt za nia nie poszedl. W poblizu przystanku nie stal
zadensamochod.Teoretycznie zabojca mogl nie byc zmoto- ryzowany, czekal na
nia ukryty w zaroslach, ale w takim razie musialby wiedziec, o ktorej
dziewczyna przyjedzie i gdzie pojdzie. Skad obca osoba tyle by o niej
wiedziala? Trudno zas bylo sobie wyobrazic, ze jakis przyjezdny zboczeniec
chodzil po lesie w styczniowy wieczor i czekal na przypad- kowa ofiare.

Sledczy nie mieli powo- dow watpic, ze Alicja P. byla powszechnie lubiana i
nikt jej zle nie zyczyl. To samo co rodzina i mieszkancy D. powiedzieli o
niej nauczyciele liceum, do ktorego uczeszcza- la, oraz grono jej szkolnych
kolegow i kolezanek. Normal- na, sympatyczna dziewczy- na, zyczliwa,
uczynna – taka osoba z pewnoscia nie budzi niecheci otoczenia, lecz mile,
pozytywne odczucia. Ale to nie wykluczalo, ze zabojca byl ktos, kto lubil
Alicje. Moze nawet wiecej niz lubil. Zdarza sie, ze hamulce puszczaja, gdy
do glosu dochodzi seks lub odrzucona milosc…

ZROBILEM TO, ALE NIE WIEM DLACZEGO

Alicja byla ladna, atrakcyjna dziewczyna, nie stroniaca od chlopakow.
Ostatnio chodzi- la z Tomaszem S. Mezczyzna zostal przesluchany przez
policje. Alibi na czas zbrodni wykluczalo go jako sprawce. Nie mial tez
zadnych powo- dow by zabic swoja sympa- tie. Ukladalo sie miedzy nimi,
planowali utworzyc trwaly zwiazek, moze nawet pobrac sie za jakis czas.
Tomasz S. byl

w szoku, gdy dowiedzial sie o smierci Alicji.

Sprawdzono jej poprzed- niego chlopaka. Ale Jakub O. rowniez zostal
wykluczony z kregu podejrzanych. Roz- stali sie przed rokiem w zgo- dzie,
uznali po prostu, ze do siebie nie pasuja. Zreszta nie chodzili ze soba na
powaznie, byli wtedy jeszcze wlasciwie dzieciakami. Kuba mial juz nowa
dziewczyne. Cieszyl sie, ze Alicja tez jest szczesliwa z Tomkiem. Od czasu
do czasu sie spotykali, nigdy nie doszlo miedzy nimi do sprzeczki, ani na
tle ich bylego juz zwiazku, ani z innego powodu.

Jednak policja w dalszym ciagu szukala sprawcy zaboj- stwa w kregu mlodych
mez- czyzn, zamieszkalych w D. Wyselekcjonowala kilkuna- stu potencjalnych
podejrza- nych. Kolejno wzywala ich na przesluchania i kolejno wra- cali
oni do domu po zloze- niu zeznan. Minelo kilka dni, a morderca nadal byl
niezna- ny. W koncu jednak nastapil przelom. Policja nie zwolnila po
przesluchaniu 17-letniego Igora B. Chlopak przyznal sie do zabojstwa
Alicji. Powie- dzial, ze napadl na nia, gdy dziewczyna szla do domu od
przystanku autobusowego.

– Zaciagnalem ja do lasu i przewrocilem na ziemie. Opuscilem jej spodnie i
majt- ki. Dotykalem jej ciala w obna- zonych miejscach. A potem zaczalem
zadawac jej ciosy. Nie potrafie wyjasnic, dlacze- go to zrobilem –
wyjasnial.

Wiadomosc, ze morderca Alicji byl Igor wywolala w D. wielkie emocje. Oboje
dobrze sie znali, mieszkali bar- dzo blisko siebie, dom obok domu. Ich
rodziny utrzymy- waly ze soba dobrosasiedz- kie stosunki. Igor wydawal sie
spokojnym, zwyczajnym chlopakiem.

– Nie uczyl sie za dobrze, ale byl w porzadku, chodzil z nami na imprezy i
dyskote- ki. Nie rozumiem, co mu odbi- lo. Przeciez mial dziewczyne –
powiedzial jeden z kolegow Igora podczas marszu prze- ciwko przemocy, ktory
mlo- dziez zorganizowala w Lubar- towie kilka dni po zbrodni.

Byli tacy, ktorzy nie wie- rzyli, ze to on. Nawet rodzice Alicji mieli
watpliwosci. No, bo policja szukala w zasadzie w ciemno, tego pytali,
tamtego sprawdzali, niczego nie mieli – az tu nagle Igor winny. Wysko- czyl
jak krolik z kapelusza. Co z tego, ze sie przyznal? Mogli go tak skolowac,
ze 17-latek powiedzial to, co chcieli od niego uslyszec. Sprawa byla glosna
w calym wojewodztwie, spoleczenstwo domagalo sie szybkiego wykrycia sprawcy
zabojstwa. Kto wie, czy policja nie poszla na skroty…

Nic jednak na to nie wska- zywalo. W kolejnych etapach sledztwa Igor B.
podawal coraz wiecej szczegolow dotycza- cych zabojstwa. Chlopak wyja-
snial, ze 4 stycznia po powro- cie ze szkoly, okolo godziny 17 pojechal
rowerem do ciotki. Po powrocie wstapil do skle- pu, znajdujacego sie na
tere- nie posesji jego rodzicow. Spo- tkal tam kolege, ktory przyje- chal
samochodem. Oproznili we dwoch kilka butelek piwa, po czym o godzinie 19
Igor pozegnal kolege i udal sie szosa w kierunku przystanku autobusowego.

– Spodziewalem sie, ze spo- tkam Alicje. Chcialem tylko z nia porozmawiac.
Znalismy sie, to byla dziewczyna skrom- na, rozsadna, mocno stapaja- ca po
ziemi. W dalszym ciagu nie wiem, czemu zrobilem, to co zrobilem. Jak przez
mgle pamietam, ze ogluszylem ja uderzeniem w glowe, potem rozbieralem i
dotykalem, a na koniec pozbawilem zycia sze- regiem uderzen kastetem. Po
stwierdzeniu, ze Alicja nie zyje, wrocilem do domu i dzwoni- lem z telefonu
stacjonarnego rodzicow do mojej dziewczyny. To bylo przed wpol do osmej –
mowil.

Gdy przystapiono do poszukiwan 18-latki, Igor B. wzial w nich udzial.
Poszedl tez do domu jej rodzicow, gdzie wraz z innymi ludzmi odmawial
rozaniec. Czy chcial w ten sposob odwrocic od sie- bie ewentualne
podejrzenia, by ludzie mowili “to nie on, przeciez modlil sie z nami”?
Raczej nie – stwierdzil. Nie potrafil jednak wyjasnic dla- czego
uczestniczyl w rozancu za dziewczyne, ktora zabil.

W trakcie przeszukania policja znalazla w pokoju Igora metalowy kastet.
Zostal on dolaczony do materia- lu dowodowego. Prokuratura postawila
17-latkowi zarzut zabojstwa Alicji P. i wystapila

do sadu o zastosowanie wobec podejrzanego srodka zapo- biegawczego w
postaci tym- czasowego aresztowania. Sad przychylil sie do tego wniosku. Na
rozprawie wstepnej Igor B. powtorzyl, ze przyznaje sie do zabojstwa.
Powiedzial, ze skla- dal wyjasnienia dobrowolnie, nikt go do nich nie
zmuszal, nie bil, nie straszyl ani nie sto- sowal wobec niego zadnych
innych srodkow perswazji.

AS W REKAWIE OBRONY

Po 10-miesiecznym sledztwie akt oskarzenia przeciwko Igo- rowi B. zostal
skierowany do Sadu Okregowego w Lubli- nie. Wydawalo sie, ze bedzie to
szybki proces. Oskarzony przynajmniej dwukrotnie przyznal sie do winy,
pokazal w trakcie wizji lokalnej, jak to zrobil. Jedyna niejasnoscia bylo,
dlaczego zabil dziewczy- ne. Spodziewano sie, ze moze powie o tym na
rozprawie.

Proces nie byl jednak szyb- ki, toczyl sie blisko 2 lata. Obfitowal w
nieoczekiwane zwroty. Najwieksza sensacje stanowilo odwolanie przez Igora
B. przyznania sie do winy. Na rozprawie stwierdzil, ze nie zamordowal
Alicji P. Mowil, ze nie mial nic wspol- nego z ta zbrodnia; krytyczne- go
dnia w ogole nie widzial sie z ofiara.

– Dlaczego zatem po zatrzymaniu i przez cale postepowanie przygotowaw- cze
oskarzony przyznawal sie do zarzutu zabojstwa? – spytal zaskoczony sad.

Chlopak przez chwile zastanawial sie nad odpowie- dzia. Odparl wreszcie, ze
poli- cja stosowala wobec niego naciski, zeby sie przyznal. A on byl
wystraszony i im ulegl.

– Jakie to byly naciski?

– No, takie, ze oficer poli- cji, ktory mnie przesluchiwal, mowil mi, ze
maja dowody

swiadczace o mojej winie. Mowil, ze jak sie nie przy- znam, to dostane
dozywocie…

– Czy ten funkcjonariusz stosowal wobec oskarzonego fizyczne srodki
perswazji?

– Nie, tylko slowne.

W takiej sytuacji sad powo- lal na swiadkow policjantow, ktorzy prowadzili
czynnosci zwiazane z zatrzymaniem Igora B. Ten, ktory go prze- sluchiwal,
zeznal, ze owszem, namawial podejrzanego, by zrzucil z siebie ciezar winy
(o ile czul sie winny). Ale trudno to nazwac naciska- mi czy grozbami. Po
prostu mowil mu jak jest – jesli sie przyznasz, sad wezmie to pod uwage. W
przeciwnym razie nie bedzie okolicznosci lago- dzacych i moze byc wyrok z
najwyzszej polki. Przeciez to jest prawda. Nie krzyczal, uzy- wal
spokojnego, choc mozli- we, ze nieco ostrego tonu. Tak sie jednak prowadzi
przeslu- chania. Granie na emocjach podejrzanego, w takim zakre- sie, w
jakim on to zrobil, jest dopuszczalne.

Tak, czy inaczej, ujawnie- nie tych okolicznosci, zasia- lo w sedziach
ziarno watpli- wosci. Natomiast prokurator obstawal przy swoich racjach.

Powiedzial, ze oskarzeni cze- sto wycofuja na rozprawie w sadzie
wczesniejsze wyja- snienia i oswiadczenia, twier- dzac, ze zostali do nich
przy- muszeni przez organy sciga- nia. Takie zachowanie ma na celu
podwazenie oskarzenia i przedluzenie postepowania. Sa to znane wybiegi.

Ale mniejsza teraz o to. Jesli bowiem zalozyc, ze oskarzony nie dopuscil
sie zarzucanego czynu, to w jaki sposob moze wytlumaczyc tak dobra znajo-
mosc szczegolow zabojstwa? W trakcie wizji lokalnej, wier- nie odtworzyl
cale zdarzenie, pokazywal jak i gdzie zadawal ciosy ofierze, co w pelni
pokry- walo sie z ustaleniami policji i wynikami sekcji zwlok.

Zdaniem obrony, nie bylo w tym niczego dziwnego. Skoro policja nalegala na
oskarzone- go, by sie przyznal, to musiala mu powiedziec o szczegolach. Zas
wizja lokalna byla prze- prowadzona dosc pobieznie, byc moze zostala
obliczona na to, by chlopak odtworzyl prze- bieg zbrodni wedlug wymu-
szonego wyjasnienia. Zreszta nawet bez takich wskazowek, zademonstrowanie
uderzen kastetem z sila, ktora zdolna jest pozbawic czlowieka zycia, nie
przedstawia specjalnych trudnosci.

To nie wszystko. Obro- na wyciagnela asa z rekawa. Stwierdzila, ze Igor B.
nie mogl zabic, bo mial alibi na czas zbrodni. Bylo to polaczenie
telefoniczne, jakie zrealizowal z domowego numeru stacjo- narnego. Istotna
role odgry- wal tu czas. Igor zadzwonil do swojej sympatii o godzinie
19.18, co potwierdzal biling rozmow. Natomiast rowno o 19 byl z kolega przy
skle- pie, znajdujacym sie na tere- nie posesji jego rodzicow – co z kolei
potwierdzili swiadko- wie: ow kolega i wlasciciel

sklepu. Jesli zatem przyjac, ze Igor B. jest winny zaboj- stwa, to musialby
w ciagu 18 minut (a nawet w krotszym czasie, bo wejscie do domu, wybranie w
telefonie nume- ru i oczekiwanie na polacze- nie trwalo jakies 2-3 minuty)
przebiec ponad 700 metrow do miejsca zbrodni, popelnic ja (kolejne minuty)
i ta sama droga wrocic do domu.

Zdaniem obrony, bylo to fizycznie niemozliwe. Tego dnia panowaly trudne
zimo- we warunki atmosferyczne, raczej wykluczajace szybki bieg, a Igor B.
byl oslabiony wypitym piwem. Ale jesli sad sie z tym nie zgadza, to mozna
przeprowadzic eksperyment sledczy, ktory potwierdzi, ze oskarzony mial za
malo czasu na czynnosci, ktore zostaly tu przedstawione. Taki ekspe- ryment
wykonano. Dowiodl on, ze argumenty obrony byly sluszne. W takiej sytuacji
wyrok mogl byc tylko jeden. Sad Okregowy w Lublinie uniewinnil Igora B. od
zarzu- tu zgwalcenia i pozbawienia zycia Alicji P.

DOWOD NA DWOCH KOLACH

Igor B. po 2 latach pobytu w areszcie odzyskal wolnosc. Wrocil do domu.
Staral sie normalnie zyc, ale czy bylo to mozliwe? Miejscowa spo- lecznosc
podzielila sie na dwa obozy – jedni nie wierzyli w niewinnosc chlopaka,
inni, przeciwnie, stwierdzali, ze powinien wystapic o wysokie odszkodowanie
za niesluszne oskarzenie i 2 lata zmarnowa- ne w celi; zastanawiali sie
jed- nak, kto w takim razie zamor- dowal dziewczyne. Sasiad zaczal
podejrzliwym okiem spogladac na sasiada.

Rodzice Alicji mieli miesza- ne uczucia. Chcieliby wierzyc, ze morderca ich
corki nie jest zamieszkaly tuz obok chlo- pak. Czasami jednak, gdy Igor z
usmiechem mowil im “dzien dobry”, ogarnialy ich watpli- wosci czy wyrok
uniewinnia- jacy byl sluszny. Dostrzegali bowiem w jego usmiechach cos
wyzywajacego.

Sprawa wciaz budzila duze zainteresowanie. Do Igora przyjezdzali
dziennikarze. Interesowalo ich dlaczego przyznal sie do winy, skoro nie
zabil. Nawet jesli przeslu- chujacy go policjant cos mu sugerowal, to
przyznanie sie do zabojstwa nie uchroniloby go przed wiezieniem, a jedy-
nie moglo sprawic, ze wyrok bylby lagodniejszy. Dla osoby niewinnej to
zadna alterna- tywa, mial wiec o co walczyc. On sie jednak poddal. Igor
uciekal przed odpowiedziami na takie pytania.

Prokuratura nie zgodzi- la sie z wyrokiem uniewin- niajacym i zlozyla
apelacje. W procesie przed Sadem Ape- lacyjnym w Lublinie, ktory trwal
niemal tyle samo, co ten w sadzie okregowym, takze nastapil nieoczekiwany
zwrot.

Oskarzenie obalilo alibi Igora B. Prokurator zgodzil sie z teza obrony, ze
chlopak nie byl w stanie w ciagu 15 minut dwukrotnie przebiec dystan- su
700 metrow, a miedzy jed- nym a drugim biegiem oglu- szyc, rozebrac i zabic
Alicje. Gdyby jednak przemieszczal sie nie pieszo, lecz korzystal z
jakiegos pojazdu, byloby to mozliwe. W aktach spra- wy znajdowala sie
wzmianka, ze Igor B. jezdzil tego dnia rowerem do ciotki. Po powro- cie od
razu udal sie do skle- pu. Nie odstawil jednosladu tam, gdzie trzyma sie
rowery, tylko caly czas mial go obok siebie. Eksperyment proce- sowy,
przeprowadzony na wniosek prokuratury wyka- zal, ze oskarzony dojechalby

rowerem do miejsca zbrod- ni w 3-4 minuty. Tyle samo trwalaby jazda
powrotna. Do tego trzeba dodac 5-6 minut na popelnienie zabojstwa. W sumie
daje to nawet mniej niz kwadrans.

Na ten kwadrans Igor B. nie mial alibi. Ponadto obcia- zal go kastet,
ktorym zosta- la zakatowana dziewczyna. Duzo do myslenia dawal tez fakt, ze
pozbyl sie swetra, ktory mial na sobie tego dnia. Chociaz nie byly to
stupro- centowe dowody, a jedynie mocne poszlaki, sad apelacyj- ny wydal na
ich podstawie werdykt. Igor B. zostal uznany winnym zgwalcenia i zaboj-
stwa Alicji P. Wyrok brzmial 25 lat pozbawienia wolnosci. Nie ustalono
motywu zbrodni. Moze – zastanawial sie sad – oskarzony mial wobec swojej

ofiary jakies oczekiwania, kto- rych ona nie chciala spelnic. Igor po
wysluchaniu wyroku rozplakal sie.

Byc moze to jeszcze nie koniec. Igor B. odsiaduje kare wiezienia, ale
uparcie twier- dzi, ze jest niewinny. Zbrod- nia sprzed 20 lat i
przypadkiem Igora B. od pewnego czasu interesuje sie Helsinska Funda- cja
Praw Czlowieka. Na nowo te historie bada takze grupa dziennikarzy. Czy
sprawa, ktora obfitowala w tak wiele falszy- wych tropow i niespodzianek,
znowu nas czyms zaskoczy? Tego nie wiemy, nie da sie jed- nak ukryc, ze
pelno jest w niej niejasnosci i niedomowien.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,