Dzien dobry – tu Polska – 4.09.2022

DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
Rok XX nr 239 (6500) 4 wrzesnia 2022r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

TENIS
Iga Swiatek popelnila w meczu z Lauren Davis mnostwo bledow, ale seta
nie stracila, choc w drugim przegrywala 1:4. Zwyciezyla 6:3, 6:4 i w
nocy z poniedzialku na wtorek zagra o cwiercfinal US Open.
O cwiercfinal Swiatek zagra z Niemka Jule Niemeier (WTA 108). Jesli do
niego awansuje, jej rywalka w meczu o polfinal bedzie Amerykanka Jessica
Pegula (WTA 8) lub Czeszka Petra Kvitova (WTA 21).

KOSZYKOWKA
W piatek Polacy pokonali efektownie Czechow, dzien pozniej Finowie
sprezentowali im lodowaty prysznic, wygrywajac az 89:59 w drugim meczu
fazy grupowej mistrzostw Europy.
Mniej niz 24 godziny mieli koszykarze Igora Milicicia na regeneracje po
piatkowym – wygranym 99:84 – pojedynku z Czechami. Juz o godzinie 14.00
w sobote mieli do rozegrania drugie grupowe spotkanie, tym razem
przeciwko Finlandii, ktora przystepowala do meczu w zgola odmiennych
nastrojach. Skandynawowie w dramatycznych okolicznosciach ulegli po
dogrywce Izraelowi (87:89), wskutek czego parcie na zwyciestwo w ich
szeregach bylo olbrzymie.
Z kolei Polacy chcieli zrewanzowac sie Finom za porazke na ubieglych
mistrzostwach Europy. Nasi zawodnicy na minute przed koncem czwartej
kwarty prowadzili wowczas dziewiecioma punktami, jednak roztrwonili
przewage i przegrali po dwoch dogrywkach 87:90. Z obecnego skladu
reprezentacji tamten mecz pamietalo trzech graczy – Mateusz Ponitka,
A.J. Slaughter, a takze Aaron Cel – oraz piastujacy obecnie funkcje
dyrektora kadry Lukasz Koszarek.
Reprezentanci Finlandii okazali sie jednak znacznie lepsi. Obwodowi
dziurawili siatke strzezonego przez Polakow kosza rzutami z dystansu, do
przerwy trafili osiem takich. A gdy pilka drogi do obreczy nie
znajdowala, w polu trzech sekund czyhal juz gwiazdor Lauri Markkanen.
Podkoszowy Utah Jazz bezlitosnie ogrywal naszych srodkowych, z dorobkiem
15 punktow byl najskuteczniejszym koszykarzem swojego zespolu.
Igor Milicic rotowal skladem, wpuscil na parkiet rezerwowych: Lukasza
Kolende, Jakuba Garbacza czy Dominika Olejniczaka. Nie przelozylo sie to
w zaden sposob na poczynania Bialo-Czerwonych, ktorzy sprawiali wrazenie
wyczerpanych wczorajszym meczem z Czechami. Pudlowali nawet rzuty
osobiste. Wynik nie mogl byc wiec korzystny – po pierwszej polowie
tracili do rywala 14 punktow (30:44).
Finowie sprezentowali Polakom prawdziwie lodowaty prysznic. Optymizm po
zwyciestwie nad Czechami ostudzil sie w sobote nieprzyjemnie.
Podopiecznym trenera Milicicia brakowalo energii i koszykarskiego zeba,
ktorym wykazywali sie dopingowani przez liczna grupe kibicow
przeciwnicy. Zdecydowana wiekszosc akcji polskiej druzyny przebiegala w
jednostajnym, prostym do rozczytania tempie. Co gorsza, rywale nie
zatracili wysokiej skutecznosci w rzutach trzypunktowych – ostatecznie
trafili 17 “trojek”.
W drugim meczu podczas tegorocznego EuroBasketu Polacy zostali rozbici
przez Finow 59:89. Juz po weekendzie – w poniedzialek o godz. 14 – ich
dyspozycje sprawdzi reprezentacja Izraela. Z szesciozespolowej grupy
awans uzyskaja cztery najlepsze druzyny.
Polska – Finlandia 59:89
Kwarty: 16:26, 14:18, 14:20, 15:25
Polska: Sokolowski 8 (1), Ponitka 8, Balcerowski 6, Dziewa 5, Slaughter
4 (1) oraz Kolenda 7 (1), Cel 7 (1), Schenk 5 (1), Zyskowski 4, Garbacz
3 (1), Olejniczak 0.
Finlandia: Salin 18 (6), Markkanen 17 (1), Maxhuni 8 (2), Jantunen 5
(1), Huff 0 oraz Valtonen 12 (2), Madsen 8 (2), Koponen 6 (2), Kantonen
4, Seppala 4, Little 4, Palmi 3 (1).
Terminarz Polakow:
Polska – Izrael – poniedzialek, 5 wrzesnia, godz. 14.00
Polska – Holandia – wtorek, 6 wrzesnia, godz. 14.00
Polska – Serbia – czwartek, 8 wrzesnia, godz. 21.00

SIATKOWKA
“Polscy siatkarze wlatuja w ostry wiraz. Poznali droge do medalu”-Rafal Stec
W1/8 finalu zmierza sie w najblizsza niedziele ze slabiutka Tunezja, a
jesli zwycieza, w cwiercfinale wpadna na USA lub Turcje
Gdyby o rozstawieniu decydowaly wyniki fazy grupowej, Polacy zagraliby z
nieobliczalna Kuba, a potem, w razie sukcesu, z lepszym w parze Holandia
– Japonia. Rzadzaca swiatowa siatkowka FIVB odwdzieczyla sie jednak za
zorganizowanie turnieju obu gospodarzom i umiescila ich na szczycie
hierarchii. Na pierwsza pozycje przesunela nasza reprezentacje (z
trzeciego miejsca), a na druga – Slowenie (z siodmego).
Polscy siatkarze przystapia wiec do kolejnej rundy jako bezdyskusyjni
faworyci, ich porazka bylaby absolutna sensacja. Z rywalem na poziomie
Tunezji, ktora w grupie nie potrafila urwac seta Serbii ani Ukrainie,
nie przegrali od wielu lat. Gdyby szukac podobnej wpadki, trzeba by
chyba cofnac sie do londynskich igrzysk olimpijskich w 2012 roku,
podczas ktorych w fazie grupowej druzyna prowadzona wowczas przez Andree
Anastasiego ulegla Australii.
Potem juz jednak na Polakow czai sie mnostwo niebezpieczenstw. Przede
wszystkim dlatego, ze mistrzostwa przeobrazaja sie w typ turnieju, za
ktorym nasi siatkarze nie przepadaja.
Zanim na mundialu przed czterema laty wzieli zloto, rozegrali sporo
slabych meczow. I poniesli az trzy porazki – z Argentyna, Francja i
Wlochami.
Uratowala ich wowczas formula rywalizacji, wynikajaca z absurdalnie
rozdetego turnieju. Polfinalowa walke o medale poprzedzily trzy fazy
grupowe, z kazdej bylo trudno odpasc, system przebaczal nawet seryjnie
popelniane bledy. Nie dosc, ze Polacy nie zaplacili za niespodziewana
przegrana z Argentyna, to jeszcze w kolejnym spotkaniu trener Vital
Heynen mogl sobie pozwolic na wystawienie rezerw – i kolejna porazke,
wkalkulowana w plan – zeby zmaksymalizowac szanse na pokonanie Serbii.
Osiem lat temu Polacy rowniez zawalili jeden mecz – z Amerykanami. A
jednak na obu rozegranych w ubieglej dekadzie turniejach pomkneli po zloto.
Teraz mial obowiazywac identyczny system, ale gdy FIVB odebrala Rosji
organizacje turnieju – po napasci na Ukraine – musiala w ekspresowym
tempie znalezc zastepstwo. Szukala desperacko, bo przyjmowanie roli
gospodarza siatkarskich imprez jest deficytowe – zreszta wiekszosc
meczow rozgrywa sie w prawie pustych halach. I gdy wreszcie porozumiala
sie z Polska oraz Slowenia, musiala przystac na korekte formuly. Z
planowanych 103 meczow ostalo sie 52. A po fazie grupowej zarzadzila
system “przegrywajacy odpada”.
Ten system naszym siatkarzom nie sprzyja. Zloto zdobywali tylko na
mundialach, ktore dopuszczaly potkniecia. Z turniejow olimpijskich
zawsze odpadaja w cwiercfinalach, z mistrzostw Europy – przegrywaja tez
w cwiercfinalach albo w polfinalach. A poniewaz w Polsce, z sezonu na
sezon bardziej przekonanej o swojej wyzszosci nad reszta swiata, wybucha
histeria po prawie kazdym wyniku slabszym niz final, to presja przed
meczami jest gigantyczna.
Po bezstresowej fazie grupowej, w ktorej nawet ewentualne niepowodzenie
w starciu z USA nie odebraloby im najwyzszego rozstawienia, nasi
siatkarze wchodza wiec w ostry wiraz. Teraz trzeba wygrywac juz
wszystko. I uporac sie ze specyfika chwili – wskutek zmiany regulaminu w
osiem dni Polacy rozegraja zaledwie jeden mecz, w 1/8 finalu.
Rozrzedzenie, jakie na siatkarskich imprezach sie nie zdarza.
Nastepna runda nie zapowiada sie wymagajaco. Druzyna, ktora ma za soba
serie pewnych wygranych z Iranem, Argentyna, Serbia (po 3:0, na
Memoriale Wagnera), znow Argentyna (4:0 w sparingu), Bulgaria (3:0),
Meksykiem (3:0) i USA (3:1), nie powinna obawiac sie Tunezji, czyli
rywala, ktory prawdopodobnie mialby problem z utrzymaniem sie w naszej
Pluslidze. Ale w cwiercfinale czeka nas batalia, w ktorej moze zdarzyc
sie wszystko.
We wtorkowy wieczor Polacy Amerykanow pokonali – pozbawionych lidera. W
Micahu Christensonie maja nie tylko rozgrywajacego, ktory uchodzi wrecz
za najlepszego w swojej specjalizacji na swiecie, ale rowniez siatkarza
wybitnie wszechstronnego – niebezpiecznego w polu serwisowym,
skutecznego nad siatka etc. W ostatnim meczu nie wystapil, poniewaz
uszkodzil sobie miesien dwuglowy, ale dlugie przerwy miedzy rundami daja
mu czas na wyleczenie urazu. A z nim druzyna USA bedzie silniejsza.
Amerykanie sa glownymi po Polakach i Francuzach faworytami mistrzostw. Z
naszymi siatkarzami od lat tocza zaciete boje, w ktorych czasami
zwyciezaja jedni, a czasami drudzy, nikt nie potrafi udowodnic swojej
wyzszosci. Z ostatnich 10 meczow obie strony wygraly po piec.
Zatriumfowac dwa razy z rzedu, na dystansie tygodnia z okladem? Powazne
wyzwanie, godne mistrzow swiata prujacych po obrone tytulu.

ZUZEL
I LIGA
Polfinaly:
17 runda
26 sierpnia 2022 (piatek)
Lodz – Krosno 49:41
Zielona Gora – Bydgoszcz 55:35
18 runda
4 wrzesnia 2022 (niedziela)
Bydgoszcz – Zielona Gora 47:43
Krosno – Lodz 50:40
Finaly:
19 runda – mecz o 1. miejsce
11 wrzesnia 2022 (niedziela)
Krosno – Zielona Gora
12 wrzesnia 2022, 16 wrzesnia 2022 termin rezerwowy
20 runda – mecz o 1. miejsce – rewanz
18 wrzesnia 2022 (niedziela)
Zielona Gora – Krosno
24 wrzesnia 2022, 25 wrzesnia 2022 termin rezerwowy

PILKA NOZNA
EKSTRAKLASA 8 KOLEJKA
Legia Warszawa-Radomiak 1-0
Stal Mielec-Slask Wroclaw 2-0
Lechia Gdansk-Warta Poznan 0-0
Cracovia-Rakow Czestochowa 3-0
Zaglebie Lubin-Jagiellonia Bialystok 1-1
Korona Kielce-Pogon Szczecin 1-2
Lech Poznan-Widzew Lodz 2-0
W poniedzialek Piast Gliwice-Miedz Legnica i Wisla Plock-Gornik Zabrze.
1.Legia 17pkt
2.Wisla Plock 16pkt
3.Pogon 16pkt
4.Cracovia 13pkt
5.Stal Mielec 13pkt
6.Rakow 13pkt
7.Radomiak 11pkt
8.Lech 10pkt
9.Korona 10pkt
10.Widzew 10pkt
11.Warta 10pkt
12.Jagiellonia 9pkt
13.Zaglebie Lubin 9pkt
14.Slask 9pkt
15.Gornik 8pkt
16.Piast 6pkt
17.Miedz 4pkt
18.Lechia 4pkt
Lechia Gdansk i Warta Poznan uspily kibicow. Bezbramkowy remis po
beznadziejnym meczu
Pilkarze Lechii Gdansk przerwali serie czterech porazek z rzedu, ale
uczynili to w naprawde slabiutkim stylu. Bezbramkowy remis z rownie
katastrofalna Warta Poznan chwaly im nie przynosi.
Po zwolnieniu Tomasza Kaczmarka, zespol tymczasowo przejal Maciej
Kalkowski, dla ktorego byl to debiut w roli pierwszego trenera w
ekstraklasie. Niewykluczone, ze poprowadzi gdanski zespol takze w dwoch
kolejnych spotkaniach – ze Slaskiem Wroclaw oraz Jagiellonia Bialystok.
– Nowego szkoleniowca chcemy zatrudnic przed przerwa na mecze
reprezentacji [zacznie sie ona 19 wrzesnia], do tego czasu trenerem
zostaje Maciej Kalkowski – powiedziala przed kamerami Canal+Sport
wiceprezes klubu Agnieszka Syczewska. Zdradzila takze, ze w przyszlym
tygodniu nalezy spodziewac sie komunikatu dotyczacego nowego wlasciciela
klubu.
Trener Kalkowski mial niezwykle malo czasu po przegranym meczu z Lechem
Poznan, po ktorym prace stracil Kaczmarek.
– Przez te dwa dni za duzo nie moglismy zrobic, nie oszukujmy sie.
Porozmawialismy sobie z chlopakami, ustalilismy pewne zasady, ktorych do
soboty musza sie trzymac. Nie bylo czasu, zeby cos zmieniac i cos
poprawiac. W tym meczu ogromna bedzie rola pilkarzy. My jako sztab na
pewno im pomozemy, przygotujemy jakis plan, ale to oni wychodza na
boisko i walcza – mowil przed spotkaniem Kalkowski.
Co do jednego z pewnoscia sie nie pomylil – przez dwa dni w grze zespolu
zmienic sie nie da nic. Gdanski zespol od pierwszej minuty znow
pokazywal swoje smetne oblicze z poprzednich meczow. Czyli slamazarne
tempo, brak przyspieszenia, brak pomyslu, brak odwagi, brak…
wszystkiego. Niewiele wniosl powrot do zespolu Flavio Paixao, ktory po
zwolnieniu trenera Kaczmarka cudownie ozdrowial i momentalnie wrocil do
podstawowego skladu.
Ataki Lechii bardzo rzadko docieraly w okolice pola karnego Warty. Jej
pilkarze nie mieli zadnych problemow z przerywaniem flegmatycznych
natarc gospodarzy. Sami tez nie kwapili sie do atakow, przez co
nieliczni kibice (na trybuny Polsat Plus Areny pofatygowalo sie niecale
5 tys. osob), ogladali przerazliwie nudne “widowisko”.
Jedyna okazja do zdobycia bramki byla efektem katastrofalnego bledu
Dusana Kuciaka. Bramkarz Lechii beztrosko zagral w polu karnym do
naciskanego Jaroslawa Kubickiego, pilke przejal Adam Zrelak i powinien
zdobyc gola, ale jego strzal odbil Kuciak. Bliski skutecznej dobitki byl
jeszcze Milosz Szczepanski, ktorego uprzedzil jednak Michal Nalepa.
Po drugiej stronie nie wydarzylo sie nic godnego uwagi, Lechia ani razu
nie byla w stanie zatrudnic bramkarza Warty Adriana Lisa. To mowi
wszystko o ofensywnej bezradnosci gospodarzy w tym spotkaniu.
Po przerwie zmienilo sie niewiele. Po godzinie gry trener Kalkowski
przeprowadzil potrojna zmiane, na boisku pojawil sie m.in. debiutujacy w
barwach Lechii Joeri de Kamps. Holender od poczatku gral agresywnie,
staral sie natchnac kolegow do nieco bardziej energicznej postawy, mial
kilka ciekawych zagran do przodu. Ale i on wskoral niewiele. Gospodarze
dopiero w 66. min oddali pierwszy celny strzal na bramke i to – uwaga! –
po naprawde skladnej akcji. Marco Terrazzino zagral do Conrado, ten
znalazl w polu karnym Lukasza Zwolinskiego, ale jego zbyt lekki strzal
odbil Lis.
No i tak sobie niespiesznie plynal ten mecz, zapewne niejeden ogladajacy
ucial sobie w jego trakcie smaczna drzemke. Na boisku wciaz dzialo sie
niewiele i mecz z kazda minuta umacnial sie na prowadzeniu w niechlubnej
klasyfikacji “najgorsze spotkanie sezonu”.
Dopiero w samej koncowce gospodarze nieco przycisneli, kilka razy
zagotowalo sie pod bramka Warty, ale wiecej bylo w tym desperacji niz
jakiejkolwiek pilkarskiej jakosci. Zatem mecz zakonczyl sie wynikiem,
ktory wrecz idealnie oddaje jego przebieg.
Tym samym Lechia przelamala serie czterech porazek z rzedu, ale w jej
grze nie drgnelo absolutnie nic (no moze poza tym, ze po raz pierwszy w
sezonie nie stracila bramki). Po prostu trafila na rownie beznadziejnego
rywala, dzieki czemu zdobyla punkt. Jednak wielki kryzys trwa, gdanski
zespol wciaz zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. A swiatelka w tunelu nie
widac…
Lechia: Kuciak – Stec, Nalepa, Maloca, Pietrzak – Kubicki Z, Gajos Z
(63. de Kamps) – Sezonienko (63. Pila), Flavio Paixao (63. Terrazzino),
Conrado (82. Clemens) – Zwolinski (82. Diabate).

-Pogon Szczecin przetrwala oblezenie Korony Kielce i znowu jest na
ligowym podium
W Kielcach najpierw zanosilo sie na latwe i pewne zwyciestwo Pogoni
Szczecin, tymczasem do samego konca szczecinianie musieli drzec o
korzystny dla siebie wynik.
Portowcy przyjechali do Kielc z mocnym postanowieniem poprawy po bardzo
slabym wystepie w Czestochowie. Pogon w srode przegrala na wyjezdzie z
Rakowem 0:1 i zagrala znacznie gorzej, niz wskazuje na to koncowy wynik.
W drugiej polowie byla tylko tlem dla druzyny prowadzonej przez Marka
Papszuna.
Wygrana w Kielcach byla wiec Pogoni bardzo potrzebna, zeby zatrzec zle
wrazenie, utrzymac kontakt ze scisla czolowka ligowej tabeli (wskoczyc
na podium) oraz zmobilizowac kibicow do wykupienia wszystkich biletow na
hitowy mecz z Lechem Poznan przed wlasna publicznoscia w nastepnej
kolejce (11 wrzesnia). Klub w sobote poinformowal o otwarciu trzeciej
trybuny (wschodniej) oraz kilku dodatkowych sektorow na przebudowywanym
stadionie im. Floriana Krygiera, co oznacza, ze spotkanie z Lechem
bedzie moglo obejrzec ponad 17 tys. widzow (do tej pory maksymalna
frekwencja oscylowala wokol 9,5 tys.).
Najpierw podopieczni Jensa Gustafssona musieli sie jednak zmierzyc z
goraca atmosfera na kieleckim stadionie, ktory w niedzielne popoludnie
rowniez pekal w szwach.
Szwedzki szkoleniowiec mocno przemeblowal sklad po srodowej wpadce w
Czestochowie. Na prawe skrzydlo z ataku zostal przestawiony Pontus
Almqvist, w srodku pola znalazlo sie miejsce dla mlodziezowca Kacpra
Smolinskiego, a na lewej obronie w pierwszym skladzie zadebiutowal Leo
Borges. Do tej pory 21-letni Brazylijczyk rozegral w ekstraklasie
zaledwie osiem minut.
W skladzie Korony zabraklo natomiast wieloletniego kapitana Pogoni
Szczecin Adama Fraczczaka, ktory nie zdazyl wyleczyc kontuzji i nie
dostal okazji, zeby zagrac przeciw portowcom.
Odswiezenie wyjsciowego skladu przynioslo efekty juz w 5. minucie
spotkania. W roli glownej wystapil pilkarz, od ktorego Gustafsson zwykle
zaczyna ustalanie wyjsciowego skladu. Kapitan Pogoni Damian Dabrowski
kapitalnie przymierzyl z rzutu wolnego z ponad 20 metrow i nie dal
bramkarzowi Korony zadnych szans na skuteczna interwencje.
Po szybko strzelonej bramce gosciom gralo sie znacznie latwiej i
kontrolowali przebieg meczu, a jeszcze przed przerwa udalo im sie
podwyzszyc prowadzenie. Sprawdzil sie pomysl Gustafssona z postawieniem
na Smolinskiego. 21-letni pomocnik bliski strzelenia gola byl juz w 28.
minucie, kiedy uderzal z polwoleja, ale dopial swego piec minut pozniej,
wykorzystujac podanie od Kamila Grosickiego.
Portowcy w pierwszej polowie wymienili dwa razy wiecej podan od rywali,
mieli ponad 60 proc. posiadania pilki, nie pozwolili Koronie na oddanie
zadnego celnego strzalu.
Zaraz po wznowieniu gry w drugiej czesci do siatki trafil Zahovic i
wydawalo sie, ze mecz jest juz rozstrzygniety, ale gol zostal anulowany
po analizie VAR. Sloweniec byl na pozycji spalonej.
I wtedy zaczely sie klopoty Pogoni. Niemajaca nic do stracenia i
wspierana przez ponad 12 tys. kibicow Korona ruszyla do ataku. W 58.
minucie Dawid Blanik (kiedys nieudany epizod w Pogoni) zdobyl gola dla
gospodarzy i dodal wiatru w zagle kielczanom.
Korona zaczela trwajace do koncowego gwizdka oblezenie bramki Pogoni. Na
szczescie zakonczone niepowodzeniem, choc kilka razy tetno u kibicow w
Szczecinie na pewno przyspieszylo. Szczegolnie w 82. min, kiedy Jacek
Kielb trafil z rzutu wolnego w slupek.
Portowcy mieli sporo szczescia i odniesli bardzo cenne zwyciestwo na
wyjezdzie, dzieki ktoremu wskakuja na trzecie miejsce w ligowej tabeli.
Za tydzien zagraja u siebie z Lechem Poznan. Spotkanie prawdopodobnie
obejrzy ponad 17 tys. widzow.
Pogon Szczecin: Dante Stipica – Jakub Bartkowski, Konstantinos
Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Leo Borges ( Luis Mata 74’) – .
Damian Dabrowski, Kacper Smolinski, Sebastian Kowalczyk (Kamil Drygas
85’), Pontus Almqvist ( Jean Carlos 62’), Kamil Grosicki ( Mariusz
Malec 85’) – 10. Luka Zahovic (Kacper Kostorz 74’).

I LIGA POLSKA 9 kolejka
Wisla Krakow-Puszcza Niepolomice 2-3
Zaglebie Sosnowiec-Stal Rzeszow 1-0
Sandecja Nowy Sacz-Chrobry Glogow 0-1
Nieciecza-Chojniczanka 2-2
Resovia Rzeszow-Skra Czestochowa 1-2
Podbeskidzie-Ruch Chorzow 0-1
Arka Gdynia-Tychy 5-0
W poniedzialek Odra Opole-Katowice i LKS Lodz-Gornik Leczna.
1.Ruch 18pkt
2.Arka 17pkt
3.Puszcza 17pkt
4.Wisla Krakow 16pkt
5.Nieciecza 15pkt
6.LKS Lodz 15pkt
7.Zaglebie Sosnowiec 14pkt
8.Skra 14pkt
9.Chrobry 13pkt
10.Podbeskidzie 12pkt
13.Tychy 11pkt
14.Chojniczanka 10pkt
15.Odra Opole 7pkt
16.Leczna 6pkt
17.Sandecja 6pkt
18.Resovia 4pkt

“Grac, czy przeszkadzac? Michniewicza dylemat!”-Roman Kolton
Na razie wrazenie jest takie, ze kadra Czeslawowi Michniewiczowi sie
rozpada. Media dbaja o histerie, zwiazana z kazdym urazem – mniej lub
bardziej powaznym. Tymczasem kilku pilkarzy odnalazlo swoje nowe
pilkarskie szczescie – juz blysnelo. Juz stwarza nadzieje, czego
symbolem jest Arkadiusz Milik.
Selekcjoner Bialo-Czerwonych, Czeslaw Michniewicz za chwile powola kadre
na wrzesniowe mecze Ligi Narodow – z Holandia i Walia. Mowi sie o 28-30
nazwiskach. To maksimum. W czerwcu popelniony zostal blad, gdyz
powolania dostalo 39 zawodnikow (odmowil ostatecznie jeden z nich –
Gabriel Slonina) i jedna czwarta z nich opuscila zgrupowanie
sfrustrowana. Michniewicz w maju zapowiadal, ze kadra musi byc gotowa do
zmiany systemu gry – nawet nie z meczu na mecz, ale w trakcie spotkania.
To zalozenie – w moim przekonaniu – tez okazalo sie bledne.
Reprezentacja Polski nie jest gotowa do tego, szczegolnie wobec ogromu
eksperymentu personalnego.
Michniewicz to inteligentny trener. Na pewno zarejestrowal wypowiedz
Roberta Lewandowskiego po meczu z Belgia w Warszawie. Gdyby kapitan nie
chcial nic powiedziec, to ominalby “strefe mieszana”. Tymczasem stanal
przed reporterami w katakumbach PGE Narodowego. I jego wypowiedz byla
bardzo stanowcza. Sprowadzala sie do hasla: tak grac nie mozna! “Lewy”
dowodzil, ze “gdy gramy odwazniej, lepiej wygladamy i w defensywie”.
Jestem pewny, ze Michniewicz zapisal sobie kilka kluczowych zdan,
podkreslil je, ba, dodal kilka wykrzyknikow. I gdy dojdzie do spotkania
Michniewicz-Lewandowski omowia to w szczegolach. Bo to najwazniejszy
dylemat Michniewicza: grac, czy przeszkadzac? Polska w czerwcu 2022
chciala przede wszystkim przeszkadzac. I czesto byla bezradna.
Biegalismy za pilka nawet z rezerwami Walii, nie mowiac o dwumeczu z
Belgami. Tylko konfrontacja z Holandia – choc tez biegalismy za pilka –
dala troche nadziei.
Sama defensywa to jednak zabojstwo dla mentalnosci Polski – szczegolnie
w erze Lewandowskiego. Kapitan znowu jest w zyciowej formie, stad nie
mozna tego zaprzepascic. Skazac RL9 na frustracje, ktorej wyrazem z
Belgia byla nawet mowa ciala. A Piotr Zielinski biegal od jednego Belga
do drugiego i napawalo to przerazeniem. Bo “Zielu” i tak nie byl w
stanie odzyskac zadnej pilki, gdy reszta formacji cofala sie. Jakze
inaczej wygladal mecz ze Szwecja w Chorzowie. Michniewicz w
najwazniejszym meczu swojej selekcjonerskiej kadencji tylez myslal o
defensywie, co o mozliwosciach w ofensywie. Obok Lewandowskiego pojawili
sie Sebastian Szymanski i Zielinski. W drugiej linii operowali Kuba
Moder i Krystian Bielik, ktorzy tez maja walory w ofensywie, podobnie
jak boczni obroncy, Matty Cash i Bartosz Bereszynski. Wydawalo mi sie,
ze sklad ze Szwecja bedzie baza dla Michniewicza. Tak sie nie stalo –
takze z powodu urazow. Role selekcjonera jest szukanie rozwiazan. Moc z
barazu jeszcze jest – bo jest awans, wielka impreza. Czerwiec troche
oslabil selekcjonera, ale wrzesien moze dac efekt w oparciu o madre
ruchy, jesli chodzi o personalia i taktyke. Michniewicz potrafil
odrzucac samo murowanie w waznych meczach swojej kariery. I przynosilo
to dobre efekty. Oby tak bylo w Katarze…

“Proba sil, czyli pilkarz kontra trener”-
Dariusz Dziekanowski
Zamknelo sie w Europie bardzo ciekawe okno transferowe. Oczywiscie, w
ostatnim czasie zylismy glownie przenosinami Roberta Lewandowskiego z
Bayernu Monachium do Barcelony, ale jest w naszym kraju mnostwo kibicow,
ktorych idolami sa Lionel Messi, czy Cristiano Ronaldo. Historia
odejscia tego ostatniego z Manchesteru United skonczyla sie tym, ze
Portugalczyk zostal na Old Trafford, mimo wczesniejszych deklaracji, ze
chcialby grac w rozgrywkach Ligi Mistrzow.
Trener “Czerwonych Diablow”, Erik ten Hag dosc cierpliwie znosil cale
zamieszanie. W ostatni dzien okna transferowego nie bal sie nawet
posadzic najwiekszej gwiazdy Premier League na lawce rezerwowych.
Zreszta byl to trzeci mecz z rzedu, ktory Cristiano Ronaldo zaczynal w
tej roli. A jednak, mimo wszystko, okazalo sie, ze CR7 nigdzie nie
idzie, przynajmniej do stycznia. Holenderski menadzer oglosil zas, ze
reprezentant Portugalii jest wazna czescia jego planow na ten sezon.
Dlaczego o tym pisze? Bo chcialbym zestawic losy tak waznego pilkarza i
trenera United z tym co sie stalo ostatnio w Lechii Gdansk. Po kiepskim
starcie w tym sezonie i zamieszaniu wokol Ronaldo, media zaczynaly juz
spekulowac, ze dni Holendra na Old Trafford sa policzone. Wiadomo,
kiepskie wyniki i jednoczesna konfrontacja z pilkarska gwiazda czesto
koncza sie tym, ze to trener traci posade. Do takich sytuacji
przyzwyczailismy sie w naszym kraju, ale nie jest to tez nic niezwyklego
w powazniejszych ligach, niz polska Ekstraklasa. W przypadku Manchesteru
United to jednak trener (przynajmniej na razie) wyszedl zwyciesko z tej
proby sil.
I bardzo dobrze, bo jesli zatrudnia sie trenera i akceptuje jego
koncepcje budowania druzyny oraz filozofie gry, to trzeba byc
konsekwentnym, nawet jesli na szali sa losy tak slynnego pilkarza.
Zaufanie wzgledem Ten Haga zaczyna sie oplacac, bo Czerwone Diably
przelamaly niemoc i zaczely wygrywac mecze. Do tego powaznie sie
wzmocnily. Niedzielne starcie z Arsenalem, ktory wygral wszystkie piec
meczow, zapowiada sie wiec niezwykle interesujaco. Jestem jednak
bardziej niz przekonany, ze nawet ewentualna porazka nie skonczy sie
dymisja menadzera. No chyba, ze zdarzylaby sie podobna kleska, jak ta w
inauguracyjnym meczu z Brentford (0:4). Bo taki klub jak United na takie
wpadki po prostu pozwolic sobie nie moze i czesto placi za to szkoleniowiec.
Wrocmy wiec do Lechii i dymisji Tomasza Kaczmarka. Bezposrednim powodem
byla wysoka przegrana ze znajdujacym sie w kryzysie Lechem (0:3).
Wiadomo jednak, ze powodow bylo wiecej. Na przyklad taki, ze trenerowi
nie bylo ostatnio po drodze z Flavio Paixao. Portugalczyk stracil opaske
kapitanska, zostal odstawiony od podstawowego skladu. Ale ze Lechia
zaliczyla falstart w tym sezonie, Kaczmarek zostal kozlem ofiarnym.
Uwazam tak, poniewaz to jest typowe w naszej rzeczywistosci, ze slabszy
poczatek sezonu natychmiast przekresla dotychczasowa prace. A przeciez w
ubieglym sezonie Kaczmarek byl uznawany za jedno z trenerskich objawien
– Lechia zakonczyla sezon na 4. miejscu, grala w eliminacjach Ligi
Konferencji. Porazka w drugiej rundzie z Rapidem Wieden wcale wstydu
gdanszczanom nie przyniosla. Przegrala miedzy innymi przez bledy
sedziowskie. No, ale to sie nie liczy. Tak samo jak nie liczy sie to, ze
Kaczmarek przepracowal z druzyna okres przygotowawczy – piec kolejek
wystarczylo, zeby wreczyc mu dymisje.
To oczywiscie nic w porownaniu z najmniej zrozumiala dymisja w tym
sezonie, czyli zwolnieniem Jana Urbana w Gorniku. Przypomne, dymisje
wreczono mu tuz po rozpoczeciu przygotowan. I to w sytuacji, kiedy
szkoleniowiec spelnil wszystkie warunki, by pozostac na swoim stanowisku
(Gornik zakonczyl ubiegly sezon na 8. miejscu). Jest jeszcze jeden
wspolny mianownik z sytuacja w Gdansku – tez wazna role odegral kluczowy
dla druzyny zawodnik; w tym przypadku Lukas Podolski. Mam nadzieje, ze
nie bedzie to nowy trend w naszej ekstraklasie. Jest to niemozliwe
chocby dlatego, ze takich waznych pilkarzy, ktorzy moga wkraczac w
kompetencje dyrektorow i prezesow jest u nas jak na lekarstwo. Nie wiem
tylko czy sie z tego powodu cieszyc czy martwic…

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, weszlo.com,
90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl
opracowal Reksio.