Dzien dobry – tu Polska – 4.05.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 122) (6615)

4 maja 2023

Pogoda

czwartek, 4 maja 13 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:58%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut

Euro 4.58

Dolar 4.15

Funt 5.19

Frank 4.66

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Wczoraj pani zapowiadajaca pogode powiedziala: cieplo juz bylo” No
najwyrazniej pomylila majowke z Prima Aprilis, ale przy takiej ilosci dni
wolnych kazdy ma prawo sie pomylic. I tego sie trzymajmy 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Psychiatra polecil mi, abym napisal szczere do bolu listy do wszystkich
osob, ktorych nienawidze, a pozniej je spalic. Tak zrobilem. Teraz boje sie
tylko, ze te listy moga jednak byc dowodem w sprawie. Chyba tez je spale.

81-latek jechal za szybko, teraz grozi mu nawet piec lat wiezienia

Policjanci z drogowki zatrzymali kierowce toyoty, ktory przekroczyl
dozwolona predkosc o 37 kilometrow na godzine w obszarze zabudowanym. Za
kierownica siedzial 81-latek. Ma on, jak sie okazalo, sadowy zakaz
prowadzenia wszelkich pojazdow mechanicznych. W piatek, 28 kwietnia, w
Kownatach Borowych policjanci z Wydzialu Ruchu Drogowego ciechanowskiej
komendy zatrzymali kierujacego toyota, ktory jechal zbyt szybko.
Przekroczyl dopuszczalna predkosc o 37 kilometrow na godzine w obszarze
zabudowanym. Po sprawdzeniu mezczyzny w policyjnych systemach
informatycznych okazalo sie, ze 81-letni mieszkaniec powiatu
ciechanowskiego posiada sadowy zakaz prowadzenia pojazdow mechanicznych.
Mimo to, nie mial oporow, by usiasc za kierownica. Teraz za swoje czyny
odpowie przed sadem – przekazuje ml. asp. Magda Zarembska, oficer prasowy
ciechanowskiej policji. Kierowanie pojazdem, mimo sadowego zakazu, jest
przestepstwem zagrozonym kara do pieciu lat pozbawienia wolnosci.

Holandia. Policjanci zatrzymali pijanego kierowce. Zdebieli, gdy pokazal
prawo jazdy

Policjanci z Groningen na polnocy Holandii zostali wezwani do kolizji
drogowej na moscie. Jeden z kierowcow uderzyl tam samochodem w metalowy
slup.

Po przyjezdzie na miejsce zdarzenia funkcjonariusze wyczuli od kierujacego
won alkoholu, jednak nie zgodzil sie on na badanie alkomatem.

Mezczyzna wylegitymowal sie za to prawem jazdy wystawionym… na nazwisko
bylego premiera Wielkiej Brytanii – Borisa Johnsona.

Znajdowala sie na nim ukrainska flaga, zdjecie polityka, a nawet jego data
urodzin. Dokument mial zostac wydany w 2019 roku a jego waznosc konczyla
sie w grudniu… 3000 roku.

“Nie dalismy sie nabrac”

Jak sie okazalo falszywym prawem jazdy poslugiwal sie 35-letni mieszkaniec
pobliskiego miasta Zuidhorn. – Niestety dla tego mezczyzny, nie dalismy sie
nabrac na te podrobke. O ile mi wiadomo, prawdziwego pana Borisa Johnsona
nie bylo w tym czasie w Holandii – powiedzial rzecznik miejscowej policji,
Thijs Damstra.

Kierowca zostal aresztowany i przewieziony na komisariat. Tam przebadano
go na obecnosc alkoholu w organizmie – jak sie okazalo byl pijany.

Byla rosyjska korespondentka portalu NOS poinformowala na Twitterze, ze
podobne falszywe prawa jazdy ze znanymi osobami, sa sprzedawane w sklepach
z pamiatkami w Ukrainie.

Nie zaplacil 500 zl, dlug urosl do 50 tys. zl. Interweniuje Ziobro

Mezczyzna nie zaplacil 500 zl za posrednictwo w uzyskaniu pozyczki. W
konsekwencji za kazdy dzien zwloki musi zaplacic 20 zl, lacznie 76,5 tys.
zl odsetek. Komornik sciagnal juz ponad polowe dlugu. Interweniuje
prokurator generalny Zbigniew Ziobro domagajac sie uchylenia nakazu
zaplaty. Jak dowiedziala sie PAP w Prokuraturze Krajowej, w tej sprawie
prokurator generalny Zbigniew Ziobro skierowal do Sadu Najwyzszego skarge
nadzwyczajna, w ktorej wniosl o uchylenie nakazu i ponowne rozpatrzenie
sprawy. Chodzi o umowe posrednictwa przy uzyskaniu pozyczki. Wynagrodzenie
posrednika za te usluge wynosilo 500 zl. W umowie zapisano takze, ze za
kazdy dzien zwloki w splacie tej naleznosci przedsiebiorca mial otrzymac 20
zl, co w skali roku skutkowalo oprocentowaniem w wysokosci 1460 proc.
Mezczyzna nie zaplacil jednak za posrednictwo, w zwiazku z czym posrednik
skierowal sprawe do sadu. W 2007 r. Sad Rejonowy w Bytomiu wydal nakaz
zaplaty, a po jego uprawomocnieniu sie rozpoczelo sie postepowanie
egzekucyjne. Z informacji przekazanych przez prokurature wynika, ze w maju
2022 r. naliczono juz ponad 76,5 tys. zl odsetek. Do tamtego czasu komornik
wyegzekwowal od dluznika blisko 39 tys. zl.

Mezczyzna zwrocil sie o pomoc do prokuratury z prosba wywiedzenie skargi
nadzwyczajnej w jego sprawie. W konsekwencji Prokurator Generalny
zdecydowal sie skierowac do Sadu Najwyzszego skarge nadzwyczajna, w ktorej
wniosl o uchylenie nakazu zaplaty, ponowne rozpatrzenie sprawy i
wstrzymanie dzialan komornika do czasu zakonczenia postepowania.

Ziobro: naruszona godnosc czlowieka

Wedlug Ziobry, sad w Bytomiu wydajac nakaz zaplaty w tej sprawie naruszyl
przepis kodeksu cywilnego, ktory w czasie podpisywania spornej umowy
ograniczal maksymalna wysokosc odsetek do poziomu czterokrotnosci wysokosci
stopy kredytu lombardowego NBP, a wiec 22 proc. w ujeciu rocznym.
Prokuratura wskazala, ze w konsekwencji umowne odsetki na poziomie 1460
proc. kilkadziesiat razy przekraczaly limit ustawowy. Zdaniem sledczych,
sad z niezrozumialych powodow nie zastosowal przepisow, ktore mialy chronic
interesy slabszych uczestnikow obrotu gospodarczego przed nadmiernymi
lichwiarskimi odsetkami.

Wedlug Prokuratora Generalnego sad naruszyl tez konstytucyjna zasade
godnosci czlowieka i prawa oczekiwania do wywiazania sie przez wladze
publiczne z obowiazku ochrony konsumenta przed nieuczciwymi praktykami
rynkowymi.

“Sad nie dostrzegl tez, ze w tej sprawie pozyczkobiorca status konsumenta
mial na mocy art. 221 Kodeksu cywilnego, a zawarta umowa poprzez
umozliwienie nadmiernego bogacenia sie przedsiebiorcy naruszala zasady
wspolzycia spolecznego i byla sprzeczna z wlasciwie pojmowanymi celami
dzialalnosci gospodarczej” – podkreslila prokuratura.

W skardze do SN zaznaczono tez, ze juz sama tresc pozwu powinna sklonic sad
rejonowy do zbadania umowy posrednictwa, co – zdaniem prokuratury – powinno
skutkowac uznaniem jej zapisow za niedozwolone z uwagi na naruszenie zasad
wspolzycia spolecznego.

Zapadl sie fragment jezdni. “Pod miastem jest system tuneli. Legendy mowia,
ze jeszcze z XV wieku”

Na jednej z ulic w Hrubieszowie (woj. lubelskie) zapadl sie asfalt. Dziura
ma 2,5 metra glebokosci. Choc bezposrednim powodem powstania zapadliska
jest nieszczelnosc kanalizacji sanitarnej, to specjalisci mowia, ze pod
miastem istnieje system tuneli sprzed wiekow, ktory co jakis czas “o sobie
przypomina”. Ma okolo trzech metrow dlugosci i dwoch metrow szerokosci.
Glebokosc to dwa i pol metra – mowi Krzysztof Tomasik, pelniacy obowiazki
dyrektor Powiatowego Zarzadu Drog w Hrubieszowie.

Chodzi o zapadlisko, ktore w poniedzialek (1 maja) powstalo na ulicy
Narutowicza. Mieli informacje, ze zaczyna pekac asfalt. Nastepnego dnia
powstalo zapadlisko

– Juz dzien wczesniej mielismy informacje, ze w tym miejscu peka asfalt.
Nasz pracownik pojechal tam i postawil slupki zabezpieczajace. Kierowcy
omijali wiec ten fragment jezdni. I wlasnie tam doszlo do zapadniecia sie
nawierzchni. Na szczescie nikomu nic sie nie stalo – zaznacza dyrektor. Ze
wstepnych ustalen wynika, ze bezposrednia przyczyna zapadniecia sie asfaltu
byla nieszczelnosc w kanalizacji sanitarnej. Saczaca sie z niej woda
podmyla ziemie, przez co miedzy asfaltem a gleba powstala pustka.

Pod Hrubieszowem istnieje “podziemne miasto”

– Wyplukana ziemia poplynela zas glebiej i prawdopodobnie dotarla do
hrubieszowskich podziemi. Czyli systemu tuneli, ktore rozciagaja sie pod
srodmiesciem, a moze i nawet pod znacznie wiekszym obszarem miasta – mowi
Bartlomiej Bartecki, dyrektor Muzeum im. ks. Stanislawa Staszica w
Hrubieszowie, ktory rowniez byl na miejscu. Dodaje, ze sa rozne hipotezy
mowiace o genezie tuneli. – Jedna z legend glosi, ze powstaly juz w XV
wieku, inna ze w XVII wieku, kiedy Hrubieszow borykal sie z najazdami
kozackimi. Faktem jest, ze podziemia istnialy w XVIII wieku. Byly budowane
w celach obronnych. Mieszkancy chronili w ten sposob siebie i dobytek przed
najezdzca, a w sytuacji zagrozenia przemieszczali sie tymi tunelami –
opowiada. Zaznacza, ze podziemia byly tez wykorzystywane chociazby przez
sklepikarzy jako magazyny, w ktorych przechowywane byly roznego rodzaju
produkty.

– Mozna powiedziec, ze w Hrubieszowie istnialo “podziemne miasto”, ktorego
niestety nikt nigdy nie zinwentaryzowal. Dzis mamy po nim pamiatke w
postaci zapadlisk, ktore raz na jakis czas pojawiaja sie w roznych
miejscach, szczegolnie w srodmiesciu – twierdzi Bartecki. Lukasz Krawczyk,
regionalista i badacz historii miasta, napisal na profilu facebookowym
Stary Hrubieszow – Old Hrubieszow, ze podziemia “znow niesmialo o sobie
przypominaja”. Niesamowite by bylo, gdyby skutkiem takich sytuacji, byly
odpowiednie badania i analizy, ktore pomoglyby nam lepiej zrozumiec
przeszlosc i tym samym lepiej zadbac o przyszlosc” Ale to nie w tym
swiecie” – stwierdzil.

Na dworze bylo za zimno, wiec grillowali na klatce schodowej

W Elku (woj. warminsko-mazurskie) dwoch mezczyzn uznalo, ze jest zbyt zimno
na grillowanie na dworze. Przeniesli sie wiec pod dach wiezowca i grilla
rozpalili na klatce schodowej. Mieszkancy wezwali sluzby. A biesiada
zakonczyla sie mandatami. Grillowanie przez niektorych nazywane “narodowym
sportem Polakow” bywa nieraz nieprzyjemne w skutkach. Szczegolnie jezeli do
pielegnowania tej majowkowej tradycji wybierze sie miejsce ku temu
nieprzeznaczone.

Do tego typu zdarzenia doszlo w Elku. Jak podaje policja, 26- i 22-latek
uznali, ze na zewnatrz jest zbyt zimno i rozpalili grilla na klatce
schodowej wiezowca. Nie zdazyli jednak zjesc przygotowanych przekasek, bo
zaniepokojeni mieszkancy bloku wyczuli dziwny zapach i na miejsce wezwali
sluzby.

Upieczenie kielbasek kosztowalo ich po 500 zlotych

– Policjanci przyjechali na miejsce i mimo tlumaczen mezczyzn, nie byli
wyrozumiali dla takiego zachowania. Przerwali piknik i nie pozwolili im
dalej biesiadowac na klatce schodowej – informuje ml. asp. Agata Kulikowska
de Nalecz z policji w Elku. To grillowanie bedzie ich sporo kosztowalo.
Obaj otrzymali mandaty w wysokosci 500 zl.

Chiny zaglosowaly w ONZ za rezolucja, w ktorej Rosje okreslono jako
agresora. “Nie przelom a priorytety”

W ubiegla srode Chiny zaglosowaly w Organizacji Narodow Zjednoczonych za
rezolucja, w ktorej Rosja okreslona zostala jako agresor. Chodzilo tu o
rezolucje Zgromadzenia Ogolnego, ktora dotyczy wspolpracy miedzy ONZ i Rada
Europy. Analitycy zwracaja uwage, ze ruch Chin nie stanowi przelomu w
relacjach Panstwa Srodka z Rosja. “Za” przyjeciem rezolucji, w ktorej Rosja
okreslona zostala jako agresor, zaglosowaly 122 kraje, a od glosu
wstrzymalo sie 18 panstw. Przeciwko rezolucji glosowali przedstawiciele
Rosji, Bialorusi, Nikaragui, Syrii oraz Korei Polnocnej. Hanna Shen,
korespondentka polskich mediow na Tajwanie, komentujac te wydarzenia,
zauwazyla, ze zanim obylo sie glosowanie za caloscia rezolucji, wczesniej
glosowano nad przyjeciem tresci jednego paragrafu, w ktorym wspomniano o
“bezprecedensowych wyzwaniach stojacych obecnie przed Europa po agresji
Federacji Rosyjskiej na Ukraine, a wczesniej przeciwko Gruzji”.

W punkcie tym wezwano do “zaciesnienia wspolpracy miedzy Organizacja
Narodow Zjednoczonych i Rada Europy, zwlaszcza w celu szybkiego
przywrocenia i utrzymania pokoju i bezpieczenstwa opartego na poszanowaniu
suwerennosci, integralnosci terytorialnej i niezawislosci politycznej
jakiegokolwiek panstwa, zapewnienia przestrzegania praw czlowieka i
miedzynarodowego prawa humanitarnego w czasie dzialan wojennych, udzielania
zadoscuczynienia ofiarom i postawienia przed sadem wszystkich
odpowiedzialnych za naruszenia prawa miedzynarodowego”. Shen przekazala, ze
w glosowaniu nad tym paragrafem Chiny wstrzymaly sie od glosu, co – jak
napisala – “bylo na reke Moskwie”. Paragraf ostatecznie zostal
przeglosowany, co utorowalo droge do glosowania nad cala trescia rezolucji.

Komentujac glosowanie Chin “za” caloscia rezolucji, korespondentka
zauwazyla, ze po “kompromitujacej wypowiedzi ambasadora Chin w Paryzu,
Pekin chce naprawic relacje ze Starym Kontynentem”. “A wiec nie przelom a
priorytety. Dla Pekinu w tej chwili wazniejsze jest odciagniecie Europy od
USA” – podsumowala.

SPORT – Reksio donosi

-Kiepska reklama, meczarnie i awantury. Iskrzylo nawet po finale Pucharu

Polski!

Legia Warszawa po serii rzutow karnych wygrala z Rakowem Czestochowa w

finale Fortuna Pucharu Polski! Mecz dwoch najlepszych polskich druzyn

zdecydowanie nie zachwycil, a wiecej niz emocji czysto pilkarskich,

dostarczyl tych negatywnych po awanturach pomiedzy oboma zespolami.

Bohaterem Wojskowych zostal Kacper Tobiasz, ktory swietnie bronil przez

120 minut, a potem zatrzymal jedenastke wykonywana przez Mateusza Wdowiaka.

Juz w piatej minucie gry Yuri Ribeiro faulowal Frana Tudora, ktory za

moment bylby w sytuacji sam na sam z Kacprem Tobiaszem i arbiter ukaral

go czerwona kartka. Legia Warszawa skupiala sie wiec na tym, by grajac

niemal caly mecz w oslabieniu nie stracic bramki. Rakow probowal wyjsc

na prowadzenie, ale w regulaminowym czasie gry bramki nie padly i

musialo dojsc do dogrywki.

W dogrywce kibice zgromadzeni na PGE Narodowym takze nie ogladali

bramek. To oznaczalo, ze zwyciezce Fortuna Pucharu Polski w 2023 r.

musialy wylonic rzuty karne. Tam dlugo pilkarze obu druzyn byli

bezbledni, ale w koncu Kacper Tobiasz obronil probe Mateusza Wdowiaka i

to Legia Warszawa po raz 20. wygrala to trofeum!

DETEKTYW

Tragiczna smierc maturzysty

Roman KOWALSKI

Piatkowy wieczor, 13 czerwca 1997 roku. Tego dnia 19-letni Tomek J., swiezo
upieczo- ny warszawski maturzysta, zdal egzamin predyspozycyjny na Wydzial
Architektury Politechniki Warszawskiej. Zadowolony z siebie zadzwonil do
taty, by podzielic sie radosna wiadomoscia. Zaczynal sie nowy, wspanialy
rozdzial w jego zyciu. Wieczorem, z grupa kilkunastu znajomych, umowil sie
na ognisko. Bylo pieczenie kielbasek i alkohol. Zachowywali sie spokojnie,
zadnej agresji, co najwyzej glosniejsze rozmowy i smiechy. Inspektor
Grazyna Biskupska kierowala m.in. Wydzialem do Walki z Terrorem Kryminalnym
Komendy Stolecznej Policji oraz Wydzialem do Zwalczania Aktow Terroru CBS
Komendy Glownej Policji. Nadzorowala najwieksze policyjne sprawy w
Warszawie. Praca zawsze byla dla niej powo- laniem i pasja. Teraz, wraz z
kole- gami ze sluzby, w piecioodcin- kowej serii “Kryminalne akta inspektor
Biskupskiej” powraca do najslynniejszych spraw, kto- rymi zyla przed laty.

Sama Grazyna Biskupska wystepuje w roli gospodyni oraz glownej ekspertki i
prowadzi widza przez meandry policyjnych sledztw, rozmawiajac z bylymi
kolegami i kolezankami oraz wra- cajac na miejsca zbrodni. Jedna z nich
bylo brutalne zabojstwo warszawskiego maturzysty, do ktorego doszlo w
polowie czerw- ca 1997 roku. To nie tylko bardzo skomplikowana sprawa,
ktorej doprowadzenie do konca wyma- galo wielkiego wysilku pracujacej pod
presja czasu policji, ale tez bolesne i smutne wspomnienie dla wszystkich
osob, ktore pra- cowaly przy sledztwie.

Cwierc wieku temu okoli- ce warszawskiego Kanalu Zeranskiego byly dzikie

i niezamieszkale. Dzis wyrosl tam las nowych blokow, ktore kusza nieco
nizszymi cenami mieszkan, niz w innych dzielnicach stolicy. Wielu
tamtejszych mieszkancow nie wie, ze miejsce to bylo swiad- kiem kilku
zbrodni, w tym okrut- nego zabojstwa, ktorym kierowa- la mloda kobieta,
niewiele starsza od swojej ofiary…

Piatkowy wieczor, 13 czerw- ca 1997 roku, 19-letni Tomek J. przed kilkoma
tygodniami zdal mature, a tego dnia zaliczyl egzamin predyspozycyjny na
Wydzial Architektury Politechniki Warszawskiej. Zadowolony z siebie,
zadzwonil do taty, by

podzielic sie radosna wiadomo- scia. Zaczynal sie nowy, wspanialy rozdzial
w jego zyciu. Wieczorem, z grupa kilkunastu znajomych, umowil sie na
ognisko. Bylo pieczenie kielbasek i alkohol. Zachowywali sie spokojnie,
zad- nej agresji, co najwyzej glosniejsze rozmowy i smiechy.

Impreza przebiegala w dosko- nalej atmosferze. Niespodziewanie, przed
polnoca, pojawili sie nie- znani im mlodzi, pijani intruzi. Mieli ze soba
kije bejsbolowe. Rozpierala ich energia, czekali na pretekst do ataku.
Podobno szukali kierowcy, ktory niedaw- no zarysowal im samochod. Mieli
nadzieje, ze mlodzi ludzie wskaza sprawce, ale ci o niczym nie wiedzieli.
Zaczela sie bojka. Napastnicy atakowali “na oslep” kogo sie dalo. Tomek
uciekl w pobliskie krzaki. Przesiedzial tam kilka minut. Kiedy zrobilo sie
cicho – zagwizdal. Chcial spraw- dzic, czy w poblizu jest ktos ze
znajomych. Uslyszeli go bandyci. Chwile pozniej na jego glowe spa- dly
pierwsze ciosy zadane kijem bejsbolowym. To byl poczatek kil-
kunastogodzinnych tortur, ktore zakonczyly sie smiercia chlopa- ka. Zanim
skonal, sprawcy zne- cali sie nad nim. W miedzycza- sie pili wodke, jedli i
znow go maltretowali. W

sobote 14 czerwca zaczelam dyzur o 6 rano. Kiedy weszlam

do pracy, dowiedzialam

sie, ze w policyjnej izbie zatrzyman znajduje sie dwoch mlodych mezczyzn

z okolic Lomianek, kto-

rzy zostali zatrzymani

po jakiejs bojce – wspo- mina Grazyna Biskupska.

– Kiedy wychodzilam kilka minut po 14., przy stanowisku oficera dyzurnego
zobaczy- lam roztrzesiona, zaplaka- na kobiete. Jak sie okazalo przyszla
zglosic zaginiecie swojego syna, ktory nie wrocil do domu po imprezie w
Lasku Mlocinskim. Obdzwonila znajomych, ale nikt nic nie wiedzial.
Wspomniala tez, ze ostatniej nocy zadzwonila do niej nieznana kobieta i
zapytala sie o syna. Zaprosilam te kobiete do swojego pokoju i poprosilam,
by dokladnie opowiedziala, co sie dzieje…

Policja wiedziala juz o boj- ce przy ognisku w Lasku Mlocinskim. Zaczely
sie przeslu- chania uczestnikow spotkania, w ktorym bral udzial zaginiony
19-latek, jednoczesnie trwa- la wytezona praca operacyjna. Swiadkowie
widzieli, a raczej slyszeli, jak napastnicy pobi- li Tomka. Jeden z
agresorow ostrzegal: “Daj juz mu spo- koj, bo go zabijesz”. Wszystko
wskazywalo na to, ze zaginiony zostal wywieziony samochodem oprawcow w
nieznanym kierun- ku. Przez piec bardzo dlugich dni i nocy, pelnych
oczekiwania i nadziei dla rodziny Tomasza, policja starala sie znalezc
matu- rzyste oraz powiazac z tym zda- rzeniem osoby, ktore moglyby przyszla
zglosic zaginiecie swojego syna, ktory nie wrocil do domu po imprezie w
Lasku Mlocinskim. Obdzwonila znajomych, ale nikt nic nie wiedzial.
Wspomniala tez, ze ostatniej nocy zadzwonila do niej nieznana kobieta i
zapytala sie o syna. Zaprosilam te kobiete do swojego pokoju i poprosilam,
by dokladnie opowiedziala, co sie dzieje…

Policja wiedziala juz o boj- ce przy ognisku w Lasku Mlocinskim. Zaczely
sie przeslu- chania uczestnikow spotkania, w ktorym bral udzial zaginiony
19-latek, jednoczesnie trwa- la wytezona praca operacyjna. Swiadkowie
widzieli, a raczej slyszeli, jak napastnicy pobi- li Tomka. Jeden z
agresorow ostrzegal: “Daj juz mu spo- koj, bo go zabijesz”. Wszystko
wskazywalo na to, ze zaginiony zostal wywieziony samochodem oprawcow w
nieznanym kierun- ku. Przez piec bardzo dlugich dni i nocy, pelnych
oczekiwania i nadziei dla rodziny Tomasza, policja starala sie znalezc
matu- rzyste oraz powiazac z tym zda- rzeniem osoby, ktore moglyby pomoc
wskazac, gdzie przebywa i co sie z nim dzieje.

– Weszlam w bliska relacje z rodzicami zaginionego chlopca, zobowiazalam
sie, ze powiado- mie ich jak tylko dowiemy sie, co stalo sie z Tomkiem –
wspomina inspektor Biskupska.

W poniedzialek po poludniu, do komendy policji na Zoliborzu, zglosila sie
kobieta ze swoim synem, ktory uczestniczyl w piat- kowej bojce. Kazala mu
opowie- dziec, co tam sie dzialo, ale chlo- paka trudno bylo namowic do
wspolpracy ze sledczymi. Krecil, mataczyl, dopiero po kilkunastu godzinach
podal nazwiska kompa- now i przyznal, ze w nocy z piat- ku na sobote
wsadzili jakiegos chlopaka do samochodu i przy- wiezli do mieszkania Moniki
Sz. Tam byl torturowany i bity.

Grazyna Biskupska: – To byly moje pierwsze ogledziny miesz- kania. Monika
Sz. siedziala na krzeselku zamknieta w sobie, butna, arogancka, czekala na
jakas prowokacje z mojej strony. Kobieta byla matka trojki dzieci,
wiedziala, ze na Tomka czekaja w domu zrozpaczeni rodzice. To wszystko nie
robilo na niej zad- nego wrazenia.

Tymczasem zatrzymani w tej sprawie trzej mlodzi mezczyzni zaczeli wzajemnie
sie oskarzac, umniejszajac swoja role w dra- matycznych zdarzeniach. Choc
nie mieli szansy wczesniejsze- go uzgodnienia swoich zeznan, jednoznacznie
wskazali Monike jaka ta, ktora wydala polecenie “zlikwidowania” Tomka.
Dopiero

w srode jeden z zatrzymanych powiedzial, ze maturzysta zostal zamordowany i
wskazal miejsce ukrycia ciala.

Grazyna Biskupska: – Jadac na miejsce z cala ekipa, mialam nadzieje, ze to
falszywa informa- cja, tym bardziej ze zatrzymani w tej sprawie mlodzi
ludzie wie- lokrotnie probowali wprowadzic nas w blad. Przyjechalismy na
miejsce, zobaczylismy kopczyk z lisci, a pod nim swiezo rozko- pana ziemie.

zis stoi tam kamienny obelisk z wyrytym napi- sem: “Przezylem tylko 19

lat, bo tu noca 14 czerwca 1997 roku odebrano mi ziemskie zycie. Choc
wyschla ziemia z krwi poto- ku wciaz slychac mordercow krzy- ki. Ale to ja
zwyciezylem i trzy- mam w reku ksiege wyrokow”.

– Uczestniczylam w tych ogledzinach do czasu, az pod usunieta warstwa ziemi
ujaw- niono cialo mlodego mezczyzny, podobnego do poszukiwanego Tomka –
wspomina Grazyna Biskupska. – Cialo nosilo slady licznego pobicia, mial
zmasakro- wana twarz, na rekach widoczne byly slady ich krepowania. Mial
ogolona glowe, rany od przypa- lania papierosami, nadpalona dolna czesc
odziezy. Procz tego widac bylo rany klute… Zgodnie z obietnica pojechalam
do rodzi- cow Tomka, by przekazac im wiadomosc o znalezieniu zwlok. To bylo
chyba najtrudniejsze zadanie, jakie mialam w tej spra- wie do wypelnienia.

Stoleczni policjanci twierdza, ze Tomek – juz w momencie kiedy znalazl sie
w samo- chodzie Moniki i jej kom- panow – nie mial zadnych

szans na ocalenie zycia.

– Zadna zbrodnia nie znajduje uzasadnienia, ale takie nagromadzenie
okrucien- stwa, wyrachowania i bezprzy- kladnego bestialstwa zasluguje na
szczegolne potepienie – mowila sedzia podczas oglaszania wyro-

ku w tej sprawie.

Na lawie oskarzonych zasia-

dlo 9 osob. Monika Sz. i drugi glowny oskarzony – Tomasz K. – zostali
skazani na kary dozy- wotniego pozbawienia wolnosci.

“Na sali ani razu nie schy- lila glowy. Kare dozywotniego wiezienia dla
Moniki Sz. sala przyjela z westchnieniem ulgi. Twarz skazanej nie wyrazala
nic” – zanotowal dziennikarz w rela- cji z procesu.

Tomek J. byl przypadkowa ofiara okrutnych mordercow. Ucierpieli jego
najblizsi: rodzi- ce, rodzina, przyjaciele, koledzy.

– Te sprawe bede pamieta- la do konca swoich dni – mowi Grazyna Biskupska.
– Nie tylko ze wzgledu na jej skomplikowa- ny charakter, ale przede wszyst-
kim okrucienstwo i bestialstwo, w wyniku ktorego zycie stracil mlody
czlowiek.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto