DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 181) (67420)
30 czerwca 2024r.
Pogoda
niedziela, 30 czerwca 31 st C
Burza
Opady:80%
Wilgotnosc:57%
Wiatr:31 km/h
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Milej niedzieli i milego czytania 🙂
Ania Iwaniuk
Dowcip
Rozmawiaja dwie kobiety:
– Zobacz, twoj maz rozmawia z jakas lafirynda.
– Widze, spokojnie, zobaczymy ile wytrzyma z tym wciagnietym brzuchem
Spray na niedzwiedzie dla wszystkich mieszkancow. Lokalne wladze apeluja
do rzadu Mieszkancy wloskiego Trydentu powinni zostac wyposazeni w spray na
niedzwiedzie – zapowiedzial prezydent tego regionu Maurizio Fugatti. To
reakcja na zwiekszajaca sie populacje tych zwierzat w regionie i ich coraz
czestsze wizyty w poblizu miejsc zamieszkania ludzi. Prezydent prowincji
Trydent w polnocnych Wloszech Maurizio Fugatti ocenil we wtorek, ze kazdy
mieszkaniec tego regionu powinien miec mozliwosc posiadania sprayu
przeciwko niedzwiedziom. Wskazal, ze obecnie taki spray traktowany jest w
kraju jako bron i na razie moga z niego korzystac jedynie pracownicy strazy
lesnej.
Polityk, ktory tego samego dnia spotkal sie z wloskim ministrem srodowiska
Gilberto Pichetto Fratinem, poinformowal, ze zwrocil sie do rzadu z prosba
o rozwazenie mozliwosci rozszerzenia podmiotow, ktore taki spray moga
stosowac, o funkcjonariuszy obrony cywilnej i policji. “Obiektywnie
chcielibysmy dac mozliwosc posiadania sprayu wszystkim obywatelom (…).
Trzeba bedzie rozwiazac ten problem z rzadem krok po kroku” – napisal w
mediach spolecznosciowych. Zdaniem Fugattiego wyposazenie mieszkancow
Trydentu w spray jest konieczne w zwiazku ze stalym wzrostem populacji
niedzwiedzi, ktore wchodza do miasteczek i wsi. Spotkania z niedzwiedziami
na szlakach lesnych i w gorskich miejscowosciach sa juz niemal na porzadku
dziennym. W zwiazku z kolejnymi przypadkami podchodzenia niedzwiedzi do
osad ludzkich straz lesna rozpoczela takze monitoring ich zachowan.
Wedlug oficjalnych danych, ktore podala agencja Agi, w Trydencie zyje 98
niedzwiedzi, ktore maja co najmniej rok, ale nie wyklucza sie, ze jest ich
nawet 120. Obecnosc tych zwierzat budzi szczegolny niepokoj wsrod
mieszkancow, bo w zeszlym roku, po raz pierwszy w tym stuleciu, zginal
zaatakowany w lesie biegacz.
Niedawno niedzwiedz podszedl takze pod lokal wyborczy w miejscowosci
Bozzana w prowincji Trydent, gdy trwalo akurat liczenie glosow oddanych w
wyborach europejskich. Z kolei w miasteczku Male niedzwiedz spacerowal po
ulicach w poszukiwaniu jedzenia, kiedy trwaly tam uroczystosci ku czci
lokalnego patrona.
Opublikowano oswiadczenie majatkowe Julii Przylebskiej. Majatki czesci
sedziow utajniono. Na stronie Trybunalu Konstytucyjnego opublikowane
zostaly oswiadczenia majatkowe sedziow TK za 2023 rok. Udostepniono miedzy
innymi oswiadczenie majatkowe kierujacej pracami Trybunalu Julii
Przylebskiej. W przypadku kilkorga sedziow, na przyklad Krystyny Pawlowicz,
oswiadczenia zostaly utajnione. Na stronie Trybunalu Konstytucyjnego
opublikowano oswiadczenia za poprzedni rok: Zbigniewa Jedrzejewskiego,
Mariusza Muszynskiego, Stanislawa Piotrowicza, Justyna Piskorskiego, Julii
Przylebskiej, Piotra Pszczolkowskiego, Bartlomieja Sochanskiego, Jakuba
Steliny, Wojciecha Sycha, Bogdana Swieczkowskiego i Andrzeja Zielonackiego.
W przypadku Krystyny Pawlowicz, Michala Warcinskiego, Rafala
Wojciechowskiego i Jaroslawa Wyrembaka poinformowano o uwzglednieniu
wnioskow o nadanie ich oswiadczeniom klauzuli tajnosci “zastrzezone”. Jesli
chodzi o Julie Przylebska, z oswiadczenia wynika, ze jest wlascicielka domu
o powierzchni 308 metrow kwadratowych polozonego na dzialce o powierzchni
2001 metrow kwadratowych, ma rowniez oszczednosci – 250 tys. zl oraz 1800
euro. Kierujaca pracami TK posiada rowniez samochod Skoda Fabia z 2015
roku. Przylebska ma takze do splacenia kredyt hipoteczny w wysokosci 206
145 zl oraz kredyt konsumpcyjny – 93 245 zl.
Ministra klimatu: wstrzymano wydawanie licencji dla fiakrow na trasie
do Morskiego Oka. Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i srodowiska,
przekazala w “#BezKitu” w TVN24, ze przestano wydawac nowe licencje dla
fiakrow na trasie do Morskiego Oka i ze w sprawie tamtejszego transporu
konnego wkrotce spotka sie z dyrektorem Tatrzanskiego Parku Narodowego.
Dodala, ze czeka na wyniki badan dotyczacych kursowania tam busow
elektrycznych. ennig-Kloska o koniach na trasie do Morskiego Oka: niebawem
spotkam sie z dyrektorem Tatrzanskiego Parku Narodowego. Paulina
Hennig-Kloska, ministra klimatu i srodowiska, przekazala w “#BezKitu” w
TVN24, ze przestano wydawac nowe licencje dla fiakrow na trasie do
Morskiego Oka i ze w sprawie tamtejszego transporu konnego wkrotce spotka
sie z dyrektorem Tatrzanskiego Parku Narodowego. Dodala, ze czeka na wyniki
badan dotyczacych kursowania tam busow elektrycznych. Paulina
Hennig-Kloska, ministra klimatu i srodowiska, przedstawicielka Trzeciej
Drogi-Polski 2050, byla pytana w “#BezKitu” w TVN24 o to, co dalej z
transportem konnym na Morskie Oko.
– Przestawalismy tam wydawac nowe licencje. Trwa testowanie kolejnych
roznych propozycji busow. Zamierzam sie spotkac w najblizszym czasie z
panem dyrektorem (Tatrzanskiego Parku Narodowego – red.), zeby przejsc
przez to, gdzie jestesmy i wlasnie podjac decyzje, co dalej. Ale czekamy na
wyniki poszczegolnych badan – powiedziala. Swoje stanowisko doprecyzowala
w pozniejszym wpisie na platformie X. “Park dzisiaj zatrzymal wydawanie
nowych licencji dla fiakrow na trasie do Morskiego Oka, docelowo
wprowadzimy alternatywny transport elektryczny. Dzisiaj trwaja testy busow
elektrycznych. Realizujemy postulaty kompromisu z Zakopanego” – dodala
minister.W maju z ministra Hennig-Kloska spotkali sie przedstawicieli
wozakow i organizacji prozwierzecych. Zawarto wowczas 12-punktowe
porozumienie, na mocy ktorego zmniejszono m.in. liczbe osob na wozie z 12
do 10 oraz rozpoczeto testy elektrycznego busa na trasie do Morskiego Oka.
Ministerstwo zaangazowalo sie w sprawe transportu konnego do Morskiego Oka
po doniesieniach medialnych o potknieciu sie i przewroceniu jednego z koni
ciagnacych woz z turystami jadacymi na dol. Stalo sie to 3 maja. W polowie
czerwca weterynarz i specjalista chorob koni dr Marek Tischner informowal,
ze z 275 koni wozacych turystow do Morskiego Oka w Tatrach tylko jeden nie
zostal dopuszczony do pracy po badaniach weterynaryjnych, w tym
ortopedycznych. Pozostale, zdaniem lekarzy weterynarii, byly w doskonalej
formie. Jednak wedlug fundacji Viva! ponad 90 proc. koni powinno byc
wycofanych z pracy na trasie do Morskiego Oka. Komisja badajaca zdarzenie z
3 maja zglosila zastrzezenia co do wprowadzonego od czerwca, za sprawa
wniosku prozwierzecych aktywistow, godzinnego odpoczynku koni na gornym
przystanku przed Morskim Okiem. Zdaniem specjalistow grozi to wychlodzeniem
miesni. Lekarze weterynarii zwrocili takze uwage na zbytnie otluszczenie
niektorych koni i zarekomendowali wozakom wprowadzenie innego sposobu
karmienia.
Konie z trasy do Morskiego Oka co roku przed kazdym letnim sezonem
turystycznym przechodza szczegolowe badania. W ubieglym roku wszystkie z
300 koni zostaly dopuszczone do pracy na tej trasie. Prace koni scisle
okresla regulamin Tatrzanskiego Parku Narodowego.
Madaliny nie widziano od poltora roku. Na liste podejrzanych trafila matka
dziewczynki Matka Madaliny Cojocari, dziewczynki ostatni raz widzianej w
listopadzie 2022 roku, zostala uznana za podejrzana w sprawie jej
zaginiecia – informuje amerykanska policja. Kobieta z Cornelius w Karolinie
Polnocnej zglosila zaginiecie dziecka dopiero trzy tygodnie po tym, jak
widziala je po raz ostatni. Matka i ojczym 11-letniej Madaliny Cojocari,
37-letnia Diana Cojocari i 60-letni Christopher Palmiter, trafili do
aresztu juz w grudniu 2022 roku za niezgloszenie organom scigania
zaginiecia dziecka. W zwiazku z tym zarzutem w maju 2024 roku matka
Madaliny zostala skazana na pol roku wiezienia z mozliwoscia przedluzenia
kary do 17 miesiecy wiezienia, wynika z dokumentow sadowych hrabstwa
Mecklenburg.
Matka zaginionej na liscie podejrzanych
Obecnie 37-latka jest uwazana za podejrzana w sprawie znikniecia swojej
corki – podala we wtorek policja z miasta Cornelius we wpisie zamieszczonym
w mediach spolecznosciowych. “Wciaz poszukujemy informacji na temat miejsca
pobytu Madaliny Cojocari, ktorej nie widziano od 21 listopada 2022 roku” –
czytamy.
Tymczasem lokalna stacja telewizyjna WTVD informuje, ze Diana Cojocari
wyszla z wiezienia w zeszlym miesiacu. Ta sama stacja podala, ze kobieta
zostala nastepnie deportowana do swojego rodzinnego kraju, Moldawii,
poniewaz przebywala w USA z zielona karta. Z kolei na ojczyma 11-latki
nalozono 30-miesieczny nadzor kuratorski. Policja zaznaczyla, ze
odnalezienie dziecka jest jej “priorytetem” oraz zaapelowala o
udostepnianie zdjec zaginionej. Z informacji opublikowanych na stronie FBI
wynika, ze gdy 11-latke widziano po raz ostatni, miala na sobie biala
koszulke, dzinsy i byla w rozowo-fioletowo-bialych butach. W chwili
zaginiecia Madalina miala 170 cm wzrostu. 11-letnia Madalina Cojocari z
Cornelius w Karolinie Polnocnej ostatni raz byla widziana na nagraniu z
kamery w szkolnym autobusie, gdy wysiadala z pojazdu. To, co dzialo sie z
nia pozniej, wiadomo jedynie z zeznan jej opiekunow: matki oraz ojczyma.
Wedlug nich dziewczynka miala zaginac 23 listopada 2022 roku, zglosili to
jednak dopiero ponad trzy tygodnie pozniej, 15 grudnia. Tak dluga zwloka od
razu zwrocila uwage policjantow, ktorzy krotko po zgloszeniu ponownie
przesluchali pare. Diana Cojocari w 2022 roku wyjasniala, ze rankiem 24
listopada weszla do pokoju corki, ale jej tam nie zastala. Postanowila, ze
wstrzyma sie z zawiadamianiem sluzb do czasu, gdy jej maz wroci do domu.
60-latek pojawil sie tam wieczorem 26 listopada i powiedzial zonie, ze nie
wie, gdzie jest jej corka. Zapytana o to, dlaczego po tej rozmowie nadal
nie poinformowala policji o zniknieciu dziecka, kobieta odparla, ze
obawiala sie reakcji meza na ewentualne zgloszenie.
Mama zaginionej dziewczynki dodala, ze po zaginieciu Madaliny zauwazyla
rowniez znikniecie czesci jej ubran. Podkreslila, ze w okolicy nie
mieszkaja zadni krewni ani znajomi rodziny, do ktorych 11-latka moglaby sie
udac. Zeznania te nie przekonaly jednak sledczych, a 17 grudnia Diana
Cojocari oraz jej maz zostali zatrzymani. Wowczas obojgu postawiono zarzut
niezgloszenia zaginiecia dziecka.
Od rozlewania paliwa i obrzucania farba po podpalenia, czyli walka
z konkurencja nad Baltykiem. Bezwzgledna walka o klienta nad polskim morzem
– podpalane samochody, obrzucane jajkami drzwi. Wyglada na to, ze jeden
restaurator chcial zastraszyc drugiego. Policja gromadzi dowody i ma ich
juz sporo. To prawdopodobnie koniec koszmaru wlascicieli bistra w
nadmorskiej Ustce, ktorych zastraszano i nekano, podpalajac oraz niszczac
ich lokal. – Poczulem troche ulgi, ale tylko czesciowo – mowi Kamil
Fabisiak, wspolwlasciciel Bistra Kanal w Ustce. Tlumaczy, ze sytuacja
negatywnie odbila sie na jego psychice.
Zaczelo sie od rozlewania paliwa pod drzwiami knajpki i obrzucania fasady
bistra farba i jajkami. Skonczylo sie na podpaleniu dwoch firmowych aut. Po
drodze bylo tez niszczenie pensjonatu w budowie. Sprawcy przez dlugi czas
byli nieuchwytni, chociaz jeden z podejrzanych zostal nagrany przez kamere
monitoringu, jak rzucil sie na wlasciciela usteckiej restauracji.
– To byly rzeczy, ktore zagrazaly nie tylko zdrowiu i mieniu nas, ale tak
naprawde w przypadku plonacych aut czy plonacego pensjonatu takze zyciu i
zdrowiu wielu osob dokola – zwraca uwage Dawid Skrzypiec, wspolwlasciciel
Bistra Kanal w Ustce. Policja po reportazu w “Uwadze!” TVN i dostarczeniu
przez pokrzywdzonych filmow z monitoringu zatrzymala podpalacza i osobe,
ktora zlecala te przestepstwa. Okazal sie nim dawny pracodawca jednego z
poszkodowanych, ktory sam jest wlascicielem lokalu gastronomicznego w
poblizu. Bierzemy rowniez pod uwage taka ewentualnosc, ze do tych zdarzen
dochodzilo po prostu, zeby wyeliminowac konkurencje – informuje mlodszy
aspirant z Komendy Miejskiej Policji w Slupsku Jakub Baginski. Sledczy nie
wykluczaja, ze wznowia umarzane wczesniej postepowania, bo pokrzywdzeni od
trzech lat dostarczali dowody zastraszania.
– Postepowanie na ten moment jest rozwojowe. Natomiast nie mozemy ani
potwierdzic, ani wykluczyc mozliwosci ewentualnosci dalszych zatrzyman –
przekazuje prokurator Kamil Wodzinski z Prokuratury Rejonowej w Slupsku.
Za zniszczenie i podpalenie mienia oraz za podzeganie do przestepstwa
sprawcom grozi do pieciu lat wiezienia.
300? 3500? 7500 migrantow odeslano z Niemiec do Polski? Tlumaczymy krazace
liczby i procedury. W ostatnich tygodniach w sieci kraza rozne liczby,
rzekomo pokazujace, ilu obcokrajowcow niemieckie sluzby odeslaly do Polski.
Padaja wartosci miedzy setkami a kilkoma tysiacami. Czesc komentujacych
pisze, ze zostali przez Niemcow “przerzuceni”, “dostarczeni”, “wepchnieci”
do Polski. Wyjasniamy, co to za liczby i procedury, ktore stosuja sluzby
graniczne. Temat trafiajacych do Polski migrantow znow stal sie
najwazniejszym tematem w debacie publicznej. Pod koniec maja 21-letni
szeregowy Mateusz Sitek, zolnierz 1 Warszawskiej Brygady Pancernej,
pelniacy sluzbe na granicy polsko-bialoruskiej w okolicy Dubicz Cerkiewnych
zostal ugodzony nozem przez migranta, ktory w grupie innych obcokrajowcow
probowal nielegalnie przekroczyc polsko-bialoruska granice. Napastnik
przelozyl reke miedzy pretami stalowej zapory i w ten sposob zadal cios w
okolice zeber zolnierza. Po kilku dniach Sitek zmarl w warszawskim
Wojskowym Instytucie Medycznym. Migranci caly czas probuja sie przedostac
przez polsko-bialoruska granice. Czesci sie to udaje.
W polowie czerwca migrantami ponownie straszyli w sieci politycy prawicy i
ich sympatycy. Przeprowadzili rasistowska kampanie, podczas ktorej
publikowali w sieci zdjecia z polskich ulic, na ktorych widac mezczyzn o
ciemnej karnacji. Opatrywali je komentarzami typu: “zaczelo sie”; “panstwo
sie poddalo”; “po zmroku Polacy beda sie bali wyjsc na zewnatrz”. Autorzy
postow podsycali niechec do osob czarnoskorych, hindusow i muzulmanow.
Politycy najczesciej zamieszczali piec zdjec, wsrod nich byla fotografia
kilku ciemnoskorych mezczyzn siedzacych na przystanku – wszystkim nalozono
graficznie czarne opaski na oczy, niczym przestepcom. Ten obraz mial
dzialac na wyobraznie odbiorcow. Bohaterowie innych publikowanych wtedy
fotografii rowniez nie robia nic niepokojacego: ida ulica albo czekaja na
przejsciu dla pieszych na zmiane swiatel – ale wszyscy maja ciemna
karnacje. Nie wiadomo, kim sa; nie ma zadnego potwierdzenia, ze przebywaja
w Polsce nielegalnie badz przybyli tu w nielegalny sposob. Te obrazy
uzupelniano jednak komentarzami majacymi budzic strach, niepokoj i niechec.
Podkreslmy: celem tego manipulacyjnego przekazu i calej akcji bylo
generowanie negatywnych emocji w odbiorcach. Internauci zaczeli “alarmowac”
o przybyciu do ich okolicy przybyszy z innych stron swiata, publikowali
zdjecia i filmiki. Rownoczesnie w domenie publicznej intensywnie byla
dyskutowana sprawa podrzucania migrantow do Polski przez niemieckie sluzby.
Szczegolnie glosny byl incydent z Osinowa Dolnego (woj.
zachodniopomorskie). Rano 15 czerwca radiowoz niemieckiej policji
federalnej przekroczyl granice i po polskiej stronie pozostawiono
piecioosobowa rodzine: dwojke doroslych i troje dzieci. Jak sie pozniej
okazalo, byla to rodzina pochodzaca z Afganistanu. W nocy niemieccy
funkcjonariusze znalezli ich po zachodniej stronie granicy. Wczesniej ta
rodzina przebywala na terenie Polski i w Polsce zlozyla wniosek o azyl i
zgodnie z procedurami powinna przebywac w Polsce, a nie probowac przenosic
sie za granice.
W tej sprawie premier Donald Tusk rozmawial z kanclerzem RFN Olafem
Scholzem. Potem niemieckie sluzby przeprosily. Mial to byc “wypadek przy
pracy” niemieckich funkcjonariuszy. Politycy prawicy, internauci i niektore
media – w tym niemieckie – co chwile informuja o rzekomych kolejnych
podobnych incydentach. Dodatkowo w sieci rozpowszechniana jest narracja,
jakoby w ramach paktu migracyjnego polski rzad zgodzil sie juz na przyjecie
z Niemiec tysiecy migrantow. Przy tej okazji zaczely krazyc rozne liczby
migrantow, ktorzy mieli trafic z Niemiec do Polski. Szczegolnie glosne i
mocno komentowane byly dwa wpisy Aleksandry Fedorskiej, dziennikarki Radia
Wnet. Na poczatku czerwca podniosla alarm na platformie X. “Mamy liczby
!!!! Gdzie, gdzie jest nasze polskie MSWiA, gdzie sa polskie media, gdy
maja swoje do zrobienia!!!!!! Niemiecka policja federalna odpowiada na moje
pytanie: W okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia 2024 r. policja federalna
zarejestrowala lacznie 5 621 osob, ktore nielegalnie przekroczyly granice
polsko-niemiecka. Sposrod nich zawrocono do Polski 3 578 osob” – oznajmila
Fedorska(zachowalismy oryginalna pisownie bez pogrubien).
W kolejnych wpisach Fedorska zastanawiala sie, jaka byla podstawa prawna
dzialan niemieckiej policji i ze chyba chodzi o to, zeby Niemcy mogli do
Polski wysylac dowolna liczbe niechcianych u siebie migrantow. “Relokacja w
praktyce” – skwitowala. Z kolei w polowie czerwca Fedorska podala inna
liczbe. Napisala wowczas: “Dowiedzialam sie, ze na konferencji prasowej z
udzialem Marka Cebuli (wojewoda lubuski – red.) w Gorzowie Wielkopolskim
strona polska przyznala, ze wydalonych z Niemiec do Polski zostalo 7500
osob”.
Obie te liczby krazyly i nadal kraza w sieci z przekazami majacymi na celu
wywolanie strachu. “Jak podaje Telewizja Republika rzad Tuska przyjal 3500
migrantow relokowanych z Niemiec! Sluzby nie chca zdradzic gdzie sie
znajduja” – oburzal sieKazimierz Smolinski, posel PiS. “Niemcy podali
wlasnie, ze przerzucili do Polski 3,5 tys. migrantow, ktorzy do nich weszli
nie wiadomo skad”; “Niemiecka policja potwierdza dostarczenie do Polski z
ich terenu ponad 3,5 tys migrantow”; “Niemcy uszczelnili granice i co
wiecej ostatnio wepchneli z powrotem do PL 3,5 tys. migrantow. To dopiero
poczatek” – oburzali sie internauci. “Pakt Migracyjny jeszcze nie wszedl w
zycie, a rzad Donalda Tuska od poczatku roku wpuscil juz z Niemiec 7500
nielegalnych migrantow!” – alarmowal Oskar Szafarowicz, dzialacz
mlodziezowki PiS, ktory skomentowal wpis Fedorskiej. “Wpuszczono juz do
Polski nie 3500, ale 7500 migrantow. A to dopiero polowa roku”; “Niemcy
wypchneli do Polski ponad 7500 migrantow zebranych z Francji, Holandii i
Belgii, a takze z samych Niemiec”; “Tusk juz pokazal w pol roku z Niemiec
7500 Migrantow przyjal. Pilnujcie zon i corek”; “Szokujace ustalenia !
Niemcy przerzucaja migrantow. “Strona polska przyznala, ze wydalonych z
Niemiec do Polski zostalo 7500 osob” – alarmistycznie pisali internauci
(pisownia wszystkich wpisow oryginalna). Mowiono i pisano tez o 300 osobach.
Przekaz byl wiec taki, ze Niemcy “przerzucali”, “dostarczali”, “wpychali”
do Polski setki, jesli nie tysiace migrantow. Ci mieli tez byc wydalani do
Polski. Rzekomo odbywalo sie to bez wiedzy polskiego rzadu lub mial on sie
zgadzac na ich przyjecie w zwiazku z paktem migracyjnym. Szczegolowo
wyjasniamy, skad w domenie publicznej pojawily sie te liczby i co dokladnie
oznaczaja. Wyjasniamy przepisy i procedury, zarowno niemieckie, jak i
polskie.
Kluczowa roznica miedzy zawroceniem a przekazaniem
Na poczatku trzeba poczynic niezwykle wazne rozroznienie, na ktore zwracal
juz nam uwage w polowie czerwcarzecznik prasowy Komendanta Glownego Strazy
Granicznej pplk SG Andrzej Juzwiak. Czym innym jest przekazanie
cudzoziemca, a czym innym jego zawrocenie po odmowie wjazdu. To zupelnie
inne procedury majace oparcie w roznych przepisach. Przekazanie cudzoziemca
miedzy panstwami odbywa sie na podstawie readmisji pelnej, uproszczonej lub
tzw. rozporzadzenia Dublin III (konwencji dublinskiej). Readmisja oznacza
przekazanie do Polski osoby, ktora znajduje sie na terytorium Niemiec (lub
innego panstwa) i nie posiada uprawnienia do legalnego przebywania w tym
kraju, a jednoczesnie przyjechala tam bezposrednio z Polski. Z kolei
rozporzadzenie dublinskie wskazuje, ze pierwsze panstwo czlonkowskie Unii
Europejskiej, do ktorego dotarl cudzoziemiec, ma obowiazek rozpatrzyc jego
wniosek o ochrone miedzynarodowa. Jesli zatem osoba ta znajdzie sie w
kolejnym panstwie i tam zlozy ten wniosek, mozna go odeslac z powrotem do
panstwa wjazdu, ale tylko wtedy, jesli istnieja dowody, ze przez to wlasnie
panstwo wjechal do Unii Europejskiej. W ten sposob UE chce ograniczac
naduzywanie procedury uchodzczej i skladania wnioskow o ochrone w wielu
krajach.
Zatem Niemcy moga zgodnie z prawem przekazywac Polsce cudzoziemcow, jesli
przyjechali z Polski, a ta byla pierwszym krajem UE, do ktorego dotarli.
Procedura wyglada tak, ze cudzoziemiec jest wowczas zatrzymywany, a
niemiecka policja federalna wysyla wniosek do polskiej Strazy Granicznej o
przekazanie. Samo przekazanie odbywa sie na przejsciu granicznym i
uczestnicza w nim przedstawiciele formacji z obu panstw.
Tak to wyglada od lat i nie jest to nic nowego. O cudzoziemcach, ktorzy w
tej procedurze trafiali do Polski regularnie informowaly media. Przykladowo
w 2022 i 2023 roku (a wiec jeszcze za czasow rzadow Zjednoczonej Prawicy)
bylo to odpowiednio 927 i 1567 osob, glownie Ukraincow. Natomiast
zawrocenie jest zupelnie czym innym. To sytuacja, gdy cudzoziemiec nie
otrzymuje zgody na wjazd do danego panstwa, po prostu “odbija sie” od
granicy z uwagi na niespelnianie warunkow wjazdu i pobytu. Nie jest wowczas
zatrzymywany. Nie wjezdza po prostu do panstwa, ktore jest celem jego
podrozy. Decyzja ta jest uznaniowa. Sluzby graniczne, w tym niemieckie,
maja prawo takiej osoby nie wpuscic.
Na skutek przywrocenia zima 2023 roku kontroli niemieckiej policji
federalnej na granicy polsko-niemieckiej kontrolowane sa przez nia osoby,
ktore chca wjechac z Polski do Niemiec. Czesc z nich nie dostaje zgody na
wjazd na terytorium RFN. Sa wowczas zawracani. Co wazne, bez obecnosci i
udzialu funkcjonariuszy polskiej Strazy Granicznej, poniewaz ich tam
fizycznie nie ma. Polska nie przywrocila bowiem kontroli granicznej na
granicy z Niemcami.
Na roznice miedzy trybami i procedurami zwracal uwage w radiowym wywiadzie
prof. Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnetrznych i administracji, do
ktorego to wywiadu jeszcze wrocimy. – To racjonalne rozroznienie – mowi w
rozmowie z nami dr hab. Witold Klaus, badacz migracji, profesor w
Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Podkresla, ze poza
przekazaniem nie ma zadnego innego, zgodnego z prawem trybu umieszczenia
cudzoziemca na terytorium innego panstwa. Wedlug oficjalnych danych
polskiej Strazy Granicznej publikowanych na jej stronie internetowej, w I
kwartale 2024 roku (najnowsze dane) Polska przyjela 290 cudzoziemcow
przekazanych z innych panstw. Te liczbe podal takze 18 czerwca w Radiu Zet
prof. Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA, w odpowiedzi na pytanie: “Ile
nielegalnych migrantow cofneli Niemcy legalnie, od poczatku roku, do
Polski?” “Od poczatku roku mamy 290 takich legalnych zawrocen. Chodzi o to,
ze jezeli na przyklad taka osoba znajduje sie w Niemczech, ale nie ma prawa
pobytu w Niemczech, a ma na przyklad wize polska, to te osoby po
potwierdzeniu wracaja. Ale za kazdym razem nasza Straz Graniczna musi ich
odebrac. Nie takiej w ogole mozliwosci, zeby takie osoby zostaly zostawione
gdzies na jakiejs ulicy, czy przed jakims supermarketem. To jest po prostu
cos nie do pomyslenia” – wyjasnial procedure. Podkreslal, ze jest to zgodne
z prawem, w tym z prawem unijnym.
Tyle ze podana przez Duszczyka liczba to przekazania cudzoziemcow na
wszystkich odcinkach granicy, nie tylko niemieckim. Cztery dni wczesniej we
wpisie na platformie X Duszczyk poinformowal o osobach zawroconych tylko z
Niemiec. Napisal wowczas: “W mediach pojawiaja sie jakies bzdury dotyczace
liczby zawrocen z Niemiec do Polski. Prawda jest taka, ze od 1.01 do 30.04
na mocy umowy o readmisji oraz rozporzadzen dublinskich do Polski zawrocono
266 migrantow, ktorzy wczesniej znalezli sie u nas. To nawet nie 10% tego
co sie pojawia”.
Z kolei pplk Strazy Granicznej Rafal Potocki, naczelnik wydzialu –
kierownik Strzezonego Osrodka dla Cudzoziemcow w Krosnie Odrzanskim,
przekazal nam, ze w dluzszym okresie – od stycznia do maja 2024 roku Polska
z Niemiec przyjela 274 osoby. Na podstawie rozporzadzenia Dublin III bylo
to 126 osob. Glownie byli to Rosjanie (48 osob), Syryjczycy (15),
Bialorusini (13), Afganczycy (8), Turcy (4). Natomiast w ramach umowy o
readmisji – 148 osob, z czego najwieksze grupy narodowosciowe stanowili:
Hindusi (35 osob), Ukraincy (20), Syryjczycy (12), Afganczycy (12),
Egipcjanie (10). O dane dotyczace przekazan do Polski w 2024 roku
zwrocilismy sie takze do Federalnego Urzedu ds. Migracji i
Uchodzcow (BAMF), ktory w Niemczech przeprowadza cala procedure azylowa i
decyduje o przyznaniu ochrony lub odrzuceniu wniosku. Dostalismy jednak
jedynie link do danych dotyczacych 2023 roku, a takze informacje, ze jesli
po rozpatrzeniu wniosku o azyl BAMF zdecyduje, ze nie ma podstaw do
ochrony, wydaje nakaz opuszczenia kraju wraz z decyzja odmowna i oglasza,
ze osoba ubiegajaca sie o azyl moze zostac odeslana do kraju pochodzenia
bez jej zgody. A deportacje przeprowadzaja kraje zwiazkowe, ktore dzialaja
za posrednictwem swoich wladz imigracyjnych.
4617 osob – odmowa wjazdu do Niemiec. Dwie trzecie to Ukraincy
Przypomnijmy, ze Aleksandra Fedorska, dziennikarka Radia Wnet, podala –
powolujac sie na dane niemieckiej policji federalnej – Bundespolizei, ze od
1 stycznia do 30 kwietnia 2024 r. zarejestrowano 5621 osob, ktore
nielegalnie przekroczyly granice polsko-niemiecka, a sposrod nich 3578
zawrocono do Polski.
Do tej liczby takze odniosl sie 18 czerwca na antenie Radia Zet
wiceminister Duszczyk, mowiac, ze do tej pory pojawialy sie rozne liczby na
Twitterze (poprzednia nazwa platformy X) i w mediach, ktorych wiarygodnosc
nie jest wielka. “Mielismy takich przypadkow 3578, ale sa osoby, ktore
zostaly niewpuszczone do Niemiec z powodu kontroli granicznej, ktora odbywa
sie dzisiaj przy granicy polsko-niemieckiej. Ale 63 procent z tych osob to
byli Ukraincy. 2238 tych zatrzymanych to byli Ukraincy, ktorzy maja w
Polsce karty pobytu i na przyklad chca wyjechac do Niemiec, bo uwazaja, ze
tam jest moze na przyklad lepsza praca. I teraz Niemcy patrza, nie maja
dokumentu wjazdowego do Niemiec, to mowia: nie mozecie wjechac” – opisywal
(wytluszczenie od redakcji). Takie same liczby (3578 lacznie i 2238
obywateli Ukrainy) dostalismy z biura wojewody lubuskiego z powolaniem na
zrodlo: Polsko-Niemieckie Centrum Wspolpracy Sluzb Policyjnych, Granicznych
i Celnych w Swiecku. Liczbe 3578 osob potwierdzila nam rowniez niemiecka
policja, ale bez podania narodowosci tych osob. Poinformowala jednoczesnie,
ze w dluzszym okresie (styczen-maj) takich odmow wjazdu przez
polsko-niemiecka granice bylo 4617. Jesli chodzi o narodowosc, to byli to
glownie: Ukraincy (2292 osoby), Syryjczycy (350), Afganczycy (309), Gruzini
(213) i Hindusi (112).
Bundespolizei podala, ze odmowy byly i sa wydawane na podstawie art. 14
rozporzadzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/399 z 2016 roku w
sprawie unijnego kodeksu zasad regulujacych przeplyw osob przez granice
(kodeks graniczny Schengen) o odmowie wjazdu. Mowi ono m.in. o tym, ze
obywatelowi panstwa trzeciego, ktory nie spelnia wszystkich warunkow wjazdu
na terytorium panstw czlonkowskich Unii Europejskiej, odmawia sie tego
wjazdu. Decyzja musi byc uzasadniona. Musze byc w niej wyszczegolnione
dokladne przyczyny odmowy. Choc od decyzji mozna sie odwolac, to decyzja
jest wykonywana od razu. Podstawa prawna jest takze art. 15 niemieckiej
ustawy o pobycie, ktory m.in. mowi o tym, ze “cudzoziemiec, ktory bedzie
chcial wjechac do kraju nielegalnie, zostanie zawrocony na granicy”.
Jak nam przekazala niemiecka policja, zdecydowana wiekszosc z tych 4617
odmow byla spowodowana brakiem odpowiednich dokumentow (3990 przypadkow).
Zapewnila nas tez, ze do Polski zostaly zawrocone tylko osoby zatrzymane na
probie nielegalnego przekroczenia granicy polsko-niemieckiej, a nie zadnej
innej. Zapytalismy o to, poniewaz takie zarzuty pojawialy sie w sieci.
Przypomnijmy, ze wiceminister Duszczyk informowal, iz Ukraincy, ktorzy nie
zostali wpuszczeni do Niemiec, w Polsce moga legalnie przebywac. Podobnie
nam odpisal pplk SG Rafal Potocki, naczelnik wydzialu –
kierownik Strzezonego Osrodka dla Cudzoziemcow w Krosnie Odrzanskim.
Przekazal, ze obywatele Ukrainy, Gruzji i Moldawii sa na naszym terytorium
legalnie z uwagi na ustawe pomocowa dla obywateli Ukrainy, skladane do
wojewodow o zezwolenie pobyt czasowy i prace itp.
Zatem – co jest bardzo wazne – to, ze tysiace migrantow nie zostalo
wpuszczonych do Niemiec, nie musi oznaczac, ze w Polsce sa nielegalnie.
Podpulkownik SG Potocki poinformowal tez, ze polska Straz Graniczna
zatrzymala 441 osob po tym, jak odmowiono im wjazdu do Niemiec i wobec
kazdej wszczeto stosowne czynnosci administracyjne. Wytlumaczyl takze
obowiazujace przepisy: “Cudzoziemcy moga zostac zobowiazani do
dobrowolnego opuszczenia terytorium naszego kraju w okreslonym terminie.
Wobec osob o niepotwierdzonej tozsamosci, ale takze osob, ktore w
okreslonym terminie nie opuscily terytorium Polski, skladany jest wniosek
do sadu o umieszczenie w strzezonym osrodku dla cudzoziemcow. Cudzoziemcy,
ktorzy wystapili z wnioskiem o udzielenie ochrony miedzynarodowej, po
przyjeciu tego wniosku kierowani sa do osrodka recepcyjnego Szefa Urzedu do
Spraw Cudzoziemcow. Jezeli opuscili terytorium naszego kraju przed
zakonczeniem procedury i zostali przekazani w ramach [rozporzadzenia]
Dublin III, Straz Graniczna rowniez moze wnioskowac do sadu o umieszczenie
w strzezonym osrodku dla cudzoziemcow lub zastosowac srodki alternatywne do
detencji, gdyz detencja administracyjna jest srodkiem ostatecznym i musi
byc stosowana proporcjonalnie do sytuacji”. Zastrzegl, ze wobec osob
pochodzacych z krajow, do ktorych powroty zostaly wstrzymane z uwagi na
trwajacy konflikt, czyli z Syrii, Afganistanu, Jemenu, Somalii, Palestyny,
Erytrei, Etiopii i Sudanu, wszczynana jest procedura pobytu tolerowanego
badz humanitarnego i do czasu jej zakonczenia stosowane sa srodki
alternatywne do detencji, ktore polegaja m.in. na zabezpieczeniu dokumentu
tozsamosci lub obowiazku zglaszania sie w okreslonych odstepach czasu do
organow Strazy Granicznej.
Dodal, ze od 1 stycznia do 9 czerwca funkcjonariusze Nadodrzanskiego
Oddzialu SG (zasiegiem obejmuje cala granice z Niemcami) zatrzymali 675
cudzoziemcow usilujacych nielegalnie przekroczyc granice polsko-niemiecka.
7371 osob – zatrzymani przy probie nielegalnego przekroczenia granicy.
Najwiecej Ukraincow
Przypomnijmy, ze innym bardzo popularnym wpisem Aleksandry Fedorskiej byl
ten, w ktorym napisala 14 czerwca, ze na konferencji z udzialem wojewody
lubuskiego dowiedziala sie, iz “strona polska przyznala, ze do Polski
wydalonych z Niemiec do Polski zostalo 7500 osob” (pisownia oryginalna).
Tego dnia rzeczywiscie wojewoda lubuski Marek Cebula bral udzial w
konferencji prasowej dotyczacej sytuacji na polsko-niemieckim pograniczu.
Nagranie z niej pojawilo sie potem na Facebooku urzedu wojewodzkiego. Nie
uslyszelismy jednak tam liczby, o ktorej napisala Fedorska. Za to w
przeslanej nam potem odpowiedzi Grazyna Ogryczak z biura wojewody
przekazala, ze “od poczatku roku 2024 do konca maja 2024 roku na calej
zachodniej granicy Polski strona niemiecka zatrzymala 7 371 cudzoziemcow
probujacych nielegalnie przekroczyc granice polsko – niemiecka”. Powolala
sie przy tym na dane Polsko-Niemieckiego Centrum Wspolpracy Sluzb
Policyjnych, Granicznych i Celnych w Swiecku. Z kolei niemiecka policja
przekazala nam, ze w tym samym okresie zarejestrowala 7858 osob nielegalnie
przekraczajacych granice polsko-niemiecka. Najwieksza grupe stanowili
Ukraincy (2712). Duzo bylo tez Afganczykow (1123), Syryjczykow (1101),
Somalijczykow (308), Gruzinow (244) i Hindusow (223).
Mimo naszych pytan Bundespolizei nie przekazala dokladnie, co stalo sie
potem z tymi osobami. Poinformowala jedynie, ze czesc z nich zlozyla
wnioski o azyl i zostala skierowana do wlasciwego osrodka recepcyjnego.
Ponadto “ponad polowa zidentyfikowanych osob zostala odeslana do Polski”.
Jednak nie podala, a nam nie udalo uzyskac dokladnej liczby tych odeslanych
osob, a przede wszystkim podstawy prawnej ich odeslania do Polski. Pomimo
pytan niemiecka policja nie odpowiedziala tez, czy liczba 4617 osob, ktorym
odmowiono wjazdu, zawiera sie w liczbie zatrzymanych/zarejestrowanych przy
nielegalnym przekraczaniu granicy osob.
Podsumowujac: do Polski z Niemiec na podstawie miedzynarodowych umow
przekazano 274 osoby. Polska zgodzila sie na ich przyjecie. Byli to glownie
Rosjanie, Hindusi i Ukraincy. 3578 cudzoziemcom do maja, a 4617 do czerwca
odmowiono wjazdu na teren Niemiec. Podstawa byl kodeks Schengen i
niemieckie przepisy, a glowna przyczyna odmow – brak odpowiednich
dokumentow. Natomiast ponad 7 tys. osob probujacych nielegalnie przekroczyc
granice polsko-niemiecka zatrzymala niemiecka straz graniczna. Zarowno w
liczbie osob, ktorym odmowiono wjazdu na teren Niemiec, jak i tych
zatrzymanych, wiekszosc nie stanowili cudzoziemcy o innym kolorze skory,
ktorymi teraz straszy sie w sieci, a uciekajacy przed wojna uchodzcy z
Ukrainy. A to, ze tysiace migrantow nie zostalo wpuszczonych do Niemiec,
nie musi oznaczac, ze w Polsce sa nielegalnie.
Kolejny posel PiS dolacza do ruchu Matysiak i Horaly. Posel PiS Szymon
Szynkowski vel Sek poinformowal, ze dolacza do grona zalozycieli
stowarzyszenia “Tak dla rozwoju” – poslanki partii Razem Pauliny Matysiak i
posla PiS Marcina Horaly. Jak napisal, bedzie pelnil funkcje wiceprezesa.
Poslanka partii Razem (klub Lewica) Paulina Matysiak i posel PiS Marcin
Horala poinformowali w czwartek o zainicjowaniu ruchu spolecznego “Tak dla
rozwoju”, ktory ma skupic sie na wsparciu rozwoju inwestycji w CPK,
elektrowni jadrowych i polskiej armii. W odpowiedzi na decyzje poslanki
wicemarszalek Sejmu Wlodzimierz Czarzasty poinformowal dziennikarzy, ze
prezydium klubu Lewicy – na wniosek przewodniczacej Anny Marii Zukowskiej –
zawiesilo Matysiak w prawach czlonka klubu na trzy miesiace. Partia Razem w
opublikowanym oswiadczeniu przekazala, ze “zalozenie stowarzyszenia z panem
Horala to prywatna inicjatywa Pauliny Matysiak, podjeta wbrew woli wladz
Razem”. “W zwiazku z dzialaniem, ktore oceniamy jako szkodliwe dla partii,
zarzad partii kieruje wniosek do partyjnego sadu kolezenskiego o wszczecie
procedury dyscyplinarnej” – zapowiedziala partia. W piatek po poludniu
posel PiS, byly minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel
Sek poinformowal na X, ze dolacza do grona zalozycieli stowarzyszenia “Tak
dla rozwoju”. Przekazal, ze bedzie w nim pelnic funkcje wiceprezesa. Jak
napisal, “‘Tak dla rozwoju’ to takze kontekst geopolityczny i
miedzynarodowy projektow prorozwojowych”. – Potrzebujemy ich dla
bezpieczenstwa i konkurencyjnosci Polski na arenie miedzynarodowej – dodal.
SPORT
Horror w polfinale Ligi Narodow. Zdecydowal tie-break na przewagi Alez to
byl horror! Niestety, polscy siatkarze nie wygraja Ligi Narodow drugi raz z
rzedu. Przegrali w polfinale tegorocznych rozgrywek z Francja 2:3 (25:22,
22:25, 23:25, 25:20, 16:18), a to oznacza, ze nie powtorza sukcesu sprzed
roku. W niedziele powalcza jeszcze o braz. Po tym meczu pozostanie zal. Gdy
Polacy prowadzili 1:0 i 17:12 w drugim secie, wydawalo sie, ze maja ten
mecz pod kontrola i nic ich nie zaskoczy. Niestety, ich jakosc gry ciagle
spadala, a w Francuzow dzieki swietnej postawie ich rezerwowych jakby
wstapilo drugie zycie. Polacy wciaz maja szanse na szosty medal wielkiej
siatkarskiej imprezy z rzedu. Moze on byc juz jednak – tylko lub az –
brazowy.Po tym meczu pozostanie zal. Gdy Polacy prowadzili 1:0 i 17:12 w
drugim secie, wydawalo sie, ze maja ten mecz pod kontrola i nic ich nie
zaskoczy. Niestety, ich jakosc gry ciagle spadala, a w Francuzow dzieki
swietnej postawie ich rezerwowych jakby wstapilo drugie zycie. Polacy wciaz
maja szanse na szosty medal wielkiej siatkarskiej imprezy z rzedu. Moze on
byc juz jednak – tylko lub az – brazowy. Boladz dostal najwieksza szanse w
karierze. I na poczatku swietnie ja wykorzystywal
Polska kadre znow przywitaly wypelnione do ostatniego miejsca trybuny Atlas
Areny. Wszyscy liczyli, ze z mistrzami olimpijskimi pojdzie im co najmniej
tak dobrze jak w meczu przeciwko Brazylii. I poczatek zdawal sie to
potwierdzac. Pierwsze dwa punkty dla Polakow zdobyl Bartlomiej Boladz.
Atakujacy dostal prawdopodobnie najwieksza szanse w swojej karierze. Nikola
Grbic, dajac mu miejsce w wyjsciowym skladzie na mecz o final Ligi Narodow,
chcial sprawdzic, jak spisze sie w tak wymagajacych okolicznosciach, a
wszystko w obliczu wyboru skladu Polakow na igrzyska olimpijskie w Paryzu.
W stosunku do meczu z Brazylia Grbic nie zmienil tylko jednego srodkowego –
Mateusza Bienka, obok ktorego teraz zagral Norbert Huber, a do tego pary
przyjmujacych – Tomasza Fornala i Wilfredo Leona. Zestawienie uzupelnil
Jakub Popiwczak na libero.
REKLAMA
Poczatek seta nalezal do Polakow – dobrze weszli w to spotkanie i
prowadzili nawet trzema punktami (najpierw 7:4, potem 11:8). Krolowal
dobrze radzacy sobie na skrzydle Tomasz Fornal. Potem Polakom odpowiedzieli
jednak Francuzi. I nie tylko zdolali odrobic straty, ale i po raz pierwszy
wyjsc na prowadzenie (13:12). Wtedy o czas prosil trener Nikola Grbic, ale
juz trzy punkty pozniej, gdy bylo 15:13 dla Polski, przerwe zarzadzil
szkoleniowiec rywali, Andrea Giani.
Ze swojego poziomu nie schodzil Boladz – przy stanie 20:17, gdy trener
Giani kolejny raz poprosil o time-out mial juz w dorobku piec punktow.
Jedyne, co moglby jeszcze poprawic to na pewno zagrywka. Tym elementem
punkt probowal dolozyc Wilfredo Leon, ale minimalnie chybil (23:21). W
miedzyczasie po polskiej stronie pojawila sie podwojna zmiana – Boladzia i
Janusza zmienili Lukasz Kaczmarek i Grzegorz Lomacz, a po chwili Leona
zastapil Kamil Semeniuk. Polacy dotkneli siatki i pozostal im juz tylko
jeden punkt przewagi. Tracili przewage wlasnie swoimi bledami, a nie
jakoscia po stronie Francuzow. Na szczescie przestali i szybko skonczyli
seta – najpierw atakiem ze srodka Norberta Hubera, a potem dzieki pilce w
siatke uderzonej przez Jeana Patry’ego. Wynik 25:22 dobrze oddawal ich
delikatna przewaga nad mistrzami olimpijskimi.
REKLAMA
Polacy byli nakreceni, ale Francuzi nagle ich dopadli
Co ciekawe, Polacy wygrali pierwszego seta, choc dwoch najlepiej
punktujacych zawodnikow miala Francja – Yacine’a Louatiego (siedem punktow)
i Jeana Patry’ego (szesc). Wsrod siatkarzy Nikoli Grbicia najlepiej wypadl
Boladz (piec punktow). W drugiej partii coraz czesciej na srodku pokazywali
sie Norbert Huber i Mateusz Bieniek. Ten pierwszy dal zespolowi dwa punkty
atakami, a Bieniek chyba mu pozazdroscil i po chwili dwukrotnie swietnie
zablokowal Francuzow. Bylo 7:3 i zawodnicy Gianiego potrzebowali otrzasnac
sie po tych kilku gongach na start drugiej partii na przerwie. Jednak ta
niewiele dala: chwile pozniej skutecznie atakowal Boladz (8:4), a pilka az
trafila w trenera francuskiej druzyny. Kolejna akcja i dobry blok Tomasza
Fornala. Pieciopunktowa przewaga robila wrazenie.
W tamtym momencie Polacy byli nakreceni, a Francuzi nie mieli zadnego
punktu zaczepienia, zeby wyraznie poprawic swoja gre. Chwilami stali na
boisku i wygladali, jakby tylko czekali, ktory z Polakow tym razem ich
ukaze. Nie potrafili im zagrozic zagrywka, ani atakami, czyli dwoma
elementami, w ktorych mozna bylo oczekiwac ich najwiekszej sily. Nawet, gdy
zmniejszali ich przewage do trzech punktow (12:9), to nie potrafili
postawic kolejnych krokow w kierunku dogonienia Polakow. Tomasza Fornala
udalo im sie zatrzymac dopiero, gdy pilka po jednym z ich atakow trafila go
w twarz (14:11). Na szczescie przyjmujacemu nic sie nie stalo, a po chwili
kolejny raz w tym meczu punktowal ze skrzydla (16:12). Wydawalo sie, ze
Polacy sa w stanie kontrolowac gre do konca seta, ale Francuzi nagle ich
dopadli. Moment ich lepszej gry w ataku i bledow druzyny Grbicia
wystarczyl, zeby dwukrotnie wyrownali (19:19, potem 20:20). W tamtym
momencie Grbic znow siegnal po Kamila Semeniuka, ktory zmienil Wilfredo
Leona. Mozna bylo pytac: czemu tak pozno? Bo na tamtym etapie Leon zdobyl
tylko dwa punkty, a skutecznosc w ataku mial na poziomie 13 procent. Jednak
tak szybko, jak Semeniuk pojawil sie na boisku, tak blyskawicznie je
opuscil. Ugotowal sie na nim. Dwukrotnie zostal trafiony zagrywka przez
Ervina N’Gapetha i zrobilo sie niebezpiecznie – 20:22. Do skladu Polakow
wrocil Leon, ale Polacy dalej nie mieli odpowiedzi na dobre zagrywki i
ataki rywali. Seta uderzeniem z prawego skrzydla skonczyl Theo Faure.
Nikola Grbic poprosil jeszcze o sprawdzenie, czy rywale nie przekroczyli
linii srodkowej boiska – dosc teatralnie, samemu stawiajac stope za linia,
ale niczego to nie zmienilo.
Polacy przegrali druga partie 22:25 i w calym meczu bylo 1:1, choc
prowadzili juz 17:12. Brakowalo im takiej pewnosci siebie, jak od drugiego
seta meczu z Brazylia. Wtedy weszli na poziom, ktorego nie bylo widac u
zadnego z zespolow grajacych w cwiercfinalach Ligi Narodow w Lodzi. Potem
jakosc ich gry nagle spadla, a jednoczesnie coraz wiecej udawalo sie
Francuzom.
REKLAMA
Polacy podniesli sie w koncowce i doskoczyli do rywali, ale i tak zostali
postawieni pod sciana
W trzeciej partii poczatek wygladal bardzo wyrownanie (6:6, potem 10:10).
Wilfredo Leonowi, ktorego Nikola Grbic najpierw pozostawil w skladzie, nie
szlo jednak wciaz tak bardzo, ze Serb musial go zmienic. Tym razem
wprowadzil za niego Bartosza Bednorza, ale ten w ataku nie potrafil zrobic
roznicy. Kube Popiwczaka, ktory dosc slabo wygladal w sobote zwlaszcza w
obronie, zmienil natomiast Pawel Zatorski.
Niestety, Francuzi dalej byli w stanie agresywnym serwisem wywrzec presje
na Polakach, a ta po ich stronie niemalze sie nie pojawiala. U rywali
blyszczeli zmiennik Patry’ego – Faure, a takze Yacine Louati. Obu przed
spotkaniem wiekszosc ekspertow wskazalaby jako slabszych od swoich kolegow
na pozycjach. A to wlasnie oni zapewnili im cztery punkty zapasu nad
mistrzami olimpijskimi przed koncowka partii (16:20). To wtedy Polacy, a
konkretniej Bartosz Bednorz, ruszyl Francuzow silna zagrywka. I z czterech
punktow (17:21), zrobily sie dwa (20:22). Na boisko weszla podwojna zmiana
z Kaczmarkiem i Lomaczem, ale szybko nie miala okazji sie wykazac. Bo do
Bednorza w znakomitych serwisach dolaczyl Norbert Huber – najpierw zagral
asa, a potem swoja akcje zmarnowali Francuzi. I zrobil sie remis 22:22.
Niestety, kolejne dwa punkty nalezaly do przeciwnikow. Zyskali pilki setowe
i po poteznym ataku z szostej strefy Trevora Clevenota wykorzystali druga z
nich.
Mozna bylo byc zadowolonym z tego, ze Polacy potrafili sie podniesc i
odrobic straty w koncowce, choc sytuacja wygladala juz bardzo zle. Tylko ze
w kontekscie samego wyniku spotkania znaczylo to niewiele. Wynik 25:23 dla
Francuzow oznaczal, ze Polacy znalezli sie pod sciana. Kolejny set mogl
zdecydowac o tym, ze nie powtorza sukcesu sprzed roku i tym razem w Lidze
Narodow zagraja tylko o braz. Na kolejna partie na skrzydlach zostali
Boladz, Bednorz i Fornal. Do tamtego momentu Polacy nie byli w stanie wiele
zyskac gra przez srodek, wiec Mateusza Bienka juz przy stanie 6:6 zastapil
Jakub Kochanowski. Bartlomiej Boladz nie konczyl atakow, wiec chwile
pozniej jego tez nie bylo juz na boisku. Swoja szanse dostal Lukasz
Kaczmarek. Po ich wejsciach gra polskiego zespolu nadal nie byla idealna,
perfekcyjnie poukladana, ale udalo sie zyskac dwa punkty nad Francuzami
(6:4, a potem 10:8).
I to byly podstawy, na ktorych mozna bylo zbudowac lepsza gre, a w
konsekwencji przewage. Zawodnicy Nikoli Grbicia coraz czesciej przyciskali
Francuzow zagrywka, a zawodnicy wprowadzeni przez Serba na boisko
przyniesli potrzebna swiezosc – do konca drugiej partii Kaczmarek punktowal
dwa, a Bednorz trzy razy. Wszystko wspomagal najrowniejszy w tym spotkaniu
o polskiej stronie Tomasz Fornal. To przynioslo znakomita punktowa serie,
ktora Polacy zyskali szesciopunktowe prowadzenie (19:13). Do konca tej
partii Francuzi nie zdolali juz odzyskac kontroli nad gra. Zakonczyl ja
atak ze srodka Norberta Hubera – przyniosl punkt na 25:20 i remis 2:2 w
setach.
Na minach Polakow wcale nie bylo widac jednak ogromu radosci, a o wiele
wiecej ulgi. I skupienia, bo kazdy z nich rozumial, jak wazny bedzie
zblizajacy sie tie-break. Druzyna Nikoli Grbicia uciekla spod topora. Choc
nadal miala noz na gardle, powoli starala sie przesunac go blizej rywali. A
i uchwyt Francuzow coraz bardziej slabl. Poziom tie-breaka byl niezwykle
wyrownany. Walka punkt za punkt od samego poczatku i zadna z druzyn nie
mogla zyskac wyraznej przewagi. Dopiero w polowie tej decydujacej partii
nastapil wybuch radosci polskich kibicow. Przyniosl ja blad dotkniecia
siatki Francuzow, ktory pozwolil Polakom prowadzic 8:6 przy zmianie stron.
Potem to oni kontrolowali gre, a coraz glosniejszy doping z trybun tylko
zwiekszal ich pewnosc siebie. Swietna, agresywna zagrywka dala im trzy
punkty zapasu nad rywalami (najpierw 10:7, potem 12:9). W kolejnych dwoch
akcjach spadla jednak skutecznosc po polskiej stronie. Gdy pilka spadla w
boisku po bloku Francuzow na Lukaszu Kaczmarku (12:11), Nikola Grbic zostal
zmuszony poprosic o czas. Niestety, ten niewiele dal. Francuzi wyrownali
kolejnym blokiem, a Grbic nie czekal, zeby poprosic o nastepna przerwe.
Obie druzyny byly o trzy punkty od triumfu i awansu do finalu. Pierwsza
pilke meczowa (14:13) zyskali Polacy po skutecznym ataku Bartosza Bednorza.
W tym momencie o czas poprosil jeszcze trener Andrea Giani i chwile pozniej
jego zawodnikom udalo sie ja obronic. Na zagrywke powedrowal Earvin
N’Gapeth, ale nie zrobil nia krzywdy Polakom, a drugiego meczbola druzynie
Grbicia zapewnil punkt atakiem Tomasza Fornala (15:14). Francuzi swietnie
przyjeli jednak zagrywke Norberta Hubera, a potem byli skuteczni z lewego
skrzydla. Chwile pozniej uciszyli Atlas Arene – Anthoine Brizard zaserwowal
asa i pojawil sie meczbol dla mistrzow olimpijskich z Tokio. Dla rownowagi
potem trafil jednak w siatke. Druga pilke meczowa zyskana po akcji blok-aut
juz jednak wykorzystali. Obili pilke o polski blok i zakonczyli tie-break
wynikiem 18:16. Walki i dramaturgii bylo w tym spotkaniu wiele, ale czuc
bylo, ze Francuzi w koncowce zyskali niewielka przewage, ktora okazala sie
decydujaca. I to mistrzowie olimpijscy zagraja o zloto tegorocznej Ligi
Narodow. Polacy maja jeszcze szanse na medal Ligi Narodow – zmierza sie z
przegranymi starcia Slowencow z Japonczykami, ktore rozpocznie sie w Lodzi
o godzinie 20:00.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl