Dzien dobry – tu Polska – 30.05.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 150) (67389)

30 maja 2024r.

Pogoda

czwartek, 30 maja 21 st C

Przelotne burze

Opady:70%

Wilgotnosc:72%

Wiatr:14 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,92 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,00 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,29 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,26 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Drugi dlugi weekend w Polsce w maju wlasnie sie zaczyna 🙂

Dowcip

Gospodarz kupil nowego koguta, ktory zaraz na podworku chcial zrobic
porzadek i pokazac staremu kto tu jest panem. Stary kogut zaproponowal:

– OK, odejde jezeli wygrasz ze mna wyscigi na okolo studni, 50 okrazen.

– Nie ma sprawy, no to zaczynamy? – odrzekl mlody.

– Dobra, ale wiesz co, ja znam teren, daje ci pol okrazenia forow.

Mlody kogut pewien zwyciestwa zaraz sie rzucil do biegu i tak sie gonia,
ale odleglosc pozostaje ta sama. W pewnym momencie jakas reka chwyta
mlodego koguta za szyje, na pieniek odrabuje glowe i slychac:

– Cholera jasna! Juz czwarty homoseksualista w tym miesiacu.

Weto przepadlo. Prezydent zwrocila sie do narodu Gruzinski parlament
odrzucil prezydenckie weto w sprawie kontrowersyjnej ustawy o zagranicznych
agentach. Glosowanie poprzedzila burzliwa debata nad projektem, w trakcie
ktorej deputowany opozycji zostal oblany woda. Od kwietnia, przeciwko
projektowi forsowanemu przez rzad Gruzji, trwaja masowe protesty. Prezydent
Salome Zurabiszwili zaapelowala do narodu w oredziu. Prezydent Salome
Zurabiszwili, odsylajac zawetowana ustawe do parlamentu, podkreslila, ze
“jest ona niekonstytucyjna, a jej udoskonalenie nie jest mozliwe”. Weto
glowy panstwa negatywnie rozpatrzyla w poniedzialek komisja prawna
parlamentu. Dyskusjom nad wetem towarzyszyly ostre wymiany zdan miedzy
opozycja a rzadzacym Gruzinskim Marzeniem. We wtorek glosowanie w tej
sprawie odbylo sie w parlamencie, ktory odrzucil weto prezydenckie
stosunkiem glosow 84 do 76. Szefowa panstwa ma teraz piec dni na podpisanie
tej regulacji – podala agencja Associated Press.

Wczesniej w parlamencie odbyla sie burzliwa debata nad kontrowersyjnym
projektem. W trakcie swojego przemowienia deputowany opozycji Giorgi
Vashadze, ktory krytycznie wypowiadal sie o ustawie, zostal oblany woda.
Oni nacisneli palcem przycisk, zapisujac swoje imiona po jednej stronie
historii. My powinnismy zrobic wszystko, zeby przygotowac sie do 26
pazdziernika (wybory
parlamentarne
w Gruzji – red.), co bedzie nasza
odpowiedzia na dzisiejszy dzien – powiedziala prezydent Zurabiszwili w
oredziu, ktore relacjonowaly gruzinskie media. Jak powiadomil serwis Sova,
prezydent zaapelowala do obywateli, by zebrali podpisy pod apelem o
przeprowadzenie referendum w sprawie przyszlosci Gruzji. – Ta energia,
ktora jest w was, powinna byc nakierowana na to, by zebrac podpisy i
przyniesc je do mnie, zebym podpisala apel o przeprowadzenie referendum:
czy chcemy europejskiej przyszlosci czy rosyjskiego niewolnictwa –
oznajmila Zurabiszwili, zwracajac sie do Gruzinow protestujacych przeciwko
ustawie o agentach zagranicznych.

– 84 osoby nie zdolaja tego przesadzic. My zdecydujemy – wspolnie. 84 osoby
to nikt w porownaniu z tym, kim jestescie wy – nowa Gruzja przyszlosci –
podkreslila prezydent.

84 deputowanych, ktorzy zaglosowali we wtorek za odrzuceniem jej weta
przeciwko kontrowersyjnej ustawie, nazwala “zbiorczym Ordzonikidzem”
(gruzinski i sowiecki dzialacz komunistyczny, czlonek Politbiura, komisarz
ludowy – red.) oraz porownala ich do czlonkow komunistycznego komitetu
rewolucyjnego Szulaweri z 1921 roku – zauwazyl portal Sova. W zwiazku z
ustawa od kwietnia w Gruzji trwaja masowe protesty.

Ustawa przewiduje, ze osoby prawne i media otrzymujace ponad 20 procent
finansowania z zagranicy podlegalyby rejestracji i sprawozdawczosci oraz
trafilyby do rejestru agentow obcego wplywu.

Zdaniem opozycji nowe przepisy umozliwia wladzom niszczenie spoleczenstwa
obywatelskiego i wprowadzenie autorytarnego modelu rzadow na wzor rosyjski.

“Zlosliwy” 81-latek przez dekade terroryzowal sasiadow. Zostal zatrzymany
81-letni mezczyzna z Kalifornii przez lata terroryzowal swoich sasiadow,
wybijajac okna w ich domach i samochodach przy uzyciu procy. Sprawca w
koncu zostal zatrzymany przez policje. Funkcjonariusze przyznaja, ze
zajmowali sie sprawa od poczatku, ale nie mogli zidentyfikowac
podejrzanego. Jak poinformowala policja z miasta Azusa w hrabstwie Los
Angeles w Kalifornii, w czwartek zatrzymano 81-letniego mezczyzne o
nazwisku Prince King, ktory od lat “terroryzowal” swoich sasiadow.
Mezczyzna podejrzewany jest o to, ze strzelajac z procy, wybijal szyby
okien w domach i w samochodach, czesto niemalze trafiajac w ludzi. Zgodnie
z komunikatem policji w toku dochodzenia sledczy ustalili, ze jego
dzialania trwaly przez 9-10 lat i na ich skutek ucierpialy dziesiatki osob,
choc nie odnotowano przypadkow obrazen ciala. Mezczyzne udalo sie zatrzymac
po tym, jak funkcjonariusze otrzymali kolejne zgloszenie dotyczace
zaklocania spokoju w tej okolicy i w efekcie wydano nakaz przeszukania domu
81-latka. Znaleziono wowczas proce wraz z kulami, ktorych mial uzywac do
strzelania. Funkcjonariusz Jake Bushey poinformowal w rozmowie z lokalna
gazeta “San Gabriel Valley Tribune”, ze policja zajmowala sie sprawca juz
od pierwszego incydentu, jednak nie mogla namierzyc podejrzanego. – Trwalo
to tak dlugo, poniewaz nie moglismy zidentyfikowac potencjalnego sprawcy –
powiedzial. Dodal, ze nie wie, w jaki dokladnie sposob ustalono, ze sprawca
moze byc King, ale potwierdzil, ze sledczy ustalili, ze wiekszosc strzalow
zostalo oddanych z jego podworka lub bliskiej okolicy.

Pytany o motywy nisczycielskiej dzialalnosci 81-latka, odpowiedzial, ze
“nie wiadomo nic o tym, by motywem mialo byc cokolwiek innego niz tylko
zlosliwosc”. Zauwazyl, ze strzaly nie byly przypadkowo wymierzane, ale nie
wiadomo, dlaczego celowal w konkretna wlasnosc.

Romanowski i Bochenek na nowych tasmach. “Latwiej kijek pocienkowac, niz go
pogrubasic” We wtorek w mediach pojawily sie kolejne tasmy zwiazane z afera
Funduszu Sprawiedliwosci. Portal Onet opublikowal zapis rozmowy bylego
wiceministra sprawiedliwosci Marcina Romanowskiego z poslem PiS Rafalem
Bochenkiem. Rozmowa dotyczy mozliwosc sfinansowania zakupu pojazdu dla
Ochotniczej Strazy Pozarnej ze srodkow funduszu. Media, w tym tvn24.pl, od
ubieglego tygodnia publikuja tasmy, ktore w ostatnich dwoch latach
zarejestrowal Tomasz Mraz – byly dyrektor Departamentu Funduszu
Sprawiedliwosci w Ministerstwie Sprawiedliwosci. Dotycza funkcjonowania
wlasnie tego funduszu. Mraz jest jednym z podejrzanych w sledztwie
dotyczacym nieprawidlowosci w przyznawaniu milionowych dotacji z funduszu,
okreslanym jako “glowny swiadek” w sprawie, ktory “sypie ziobrystow”. Zbigniew
Ziobro i jego zaplecze z Suwerennej
Polski przez lata kierowalo resortem sprawiedliwosci i samym Funduszem
Sprawiedliwosci. Nowe tasmy. Rozmowa Bochenka z Romanowskim

We wtorek kolejne tasmy opublikowal Onet. Chodzi o rozmowe posla PiS
Rafala Bochenka i bylego
wiceministra sprawiedliwosci Marcina Romanowskiego. Bochenek, obecnie
rzecznik Prawa i Sprawiedliwosci, pytal Romanowskiego o mozliwosc
sfinansowania zakupu pojazdu dla Ochotniczej Strazy Pozarnej. Jak ustalil
Onet, rozmowa byla nagrana w 2021 lub 2022 roku. “Romanowski nie wlaczyl
trybu glosnomowiacego, wiec wiekszosc nagrania to wypowiadane przez niego
kwestie. Jednak na samym poczatku glos Bochenka jest dosc wyraznie
slyszalny tak jak wypowiadane przez niego zdania” – pisze portal.

Ponizej zamieszczamy zapis rozmowy cytowanej przez Onet:

Marcin Romanowski: Rafal Bochenek” Szybko odbiore. Czesc Rafale! Rafal
Bochenek: À propos Funduszu Sprawiedliwosci. Czy wy realizujecie jakies
wsparcie za posrednictwem funduszu dla OSP (Ochotniczych Strazy Pozarnych –
red.)? Marcin Romanowski: Wiesz co, w tym roku bedziemy, ale
(niezrozumiale). Rafal Bochenek: (niezrozumiale).

Marcin Romanowski: Tak, wiesz, srodki chyba beda niestety mniej wiecej w
tej wielkosci co w zeszlym roku. No to malo bylo. W skali kraju to bylo 10
milionow, nie, wiec nie jest jakies powalajace [niezrozumiale]. Tak to
wyglada, nie? Wiesz co, ja powiem w ten sposob. Niech ludzie po prostu
skladaja wnioski i tyle. Rafal Bochenek: (niezrozumiale).

Marcin Romanowski: Wiesz co, nie wiem, czy bedziemy w ogole oglaszac nabor.
Bedziemy najprawdopodobniej dzialac na podstawie obecnego programu, ktory
jest ogloszony. Natomiast nawet jezeli oglosimy nabor [niezrozumiale] na
caly kraj, tak juz mowiac brutalnie. (niezrozumiale) Rafal
Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Tak. No dokladnie, dokladnie, dokladnie.

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Czyli montaz (finansowy – red.) tak? Jakis?

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Tak, tak, tak. Wiesz co, tylko jedna informacja wazna,
ktora zazwyczaj jest problemem przy montazach, czy moze byc. Mianowicie, my
dajemy tylko dla jednostek finansow publicznych, czyli na gmine i to gmina
musi kupic ten samochod. I juz mowiac tak kolokwialnie, cala kasa z
montazu, czyli z tych innych zrodel, tez musi byc na gmine.

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Tak, tak. Tylko to, co jest ograniczeniem, to nie moze
byc tak, ze czesc tych pieniedzy jest na OSP, ktora jest, no na zasadzie
stowarzyszenia dziala, a czesc jest na gmine. Bo czesto tak jest, ze gdzies
tam na przyklad na MSW dostaje czy tam z NFOS-u czy WFOS-u dostaje
(niezrozumiale) jednostka. My tego nie mozemy robic. Natomiast te inne
podmioty moga robic i na gmine, i na OSP, wiec jakby dochodzilo do tego
montazu, to musialoby to byc w takim ksztalcie.

Jak zaznacza Onet, “z kontekstu rozmowy wynika, ze w tym momencie Rafal
Bochenek pyta o kwote, o jaka gmina moglaby sie starac”.

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Tak, wiesz” Powiem w ten sposob. Dokladnie, dokladnie,
dokladnie.

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Wiesz, no to napiszcie na stowe, a najwyzej latwiej
kijek pocienkowac, niz go pogrubasic.

Rafal Bochenek: (niezrozumiale)

Marcin Romanowski: Tak, dokladnie, dokladnie. Tam sie nic nie zmienilo.
Program jest ciagle ten sam. I dzialamy. Jak cos. No, jestesmy w kontakcie.
Tak, oczywiscie. Tak, tak, tak. No trzymaj sie, czesc, czesc.

Wozy strazackie za pieniadze z Funduszu Sprawiedliwosci

W trakcie kampanii wyborczej przed ubieglorocznymi wyborami
parlamentarnymi
politycy Zjednoczonej Prawicy chetnie odwiedzali strazakow OSP i
uczestniczyli w przekazywaniu sprzetu, w tym wozow strazackich, chetnie sie
przy tym fotografujac. Datki ze srodkow plynely do tych jednostek, ktore
znajdowaly sie w okregach wyborczych politykow Zjednoczonej Prawicy.

“Ze zgromadzonych informacji wynika, ze czesto podczas oficjalnych
uroczystosci przekazania sprzetu lub srodkow oraz poswieconych temu
konferencji prasowych, ich goscmi byli politycy owczesnego kierownictwa
resortu sprawiedliwosci” – napisalo w raporcie Ministerstwo Sprawiedliwosci
.

Z analizy i oceny resortu wynika, ze istnieje prawdopodobienstwo powiazania
srodkow z funduszu z okregami wyborczymi, gdzie kandydatami byli miedzy
innymi czlonkowie rzadu PiS, glownie z Solidarnej Polski (pozniej
Suwerennej Polski). MS opublikowalo interaktywna mape przeplywu srodkow z
funduszu w latach 2019-2023.

W zalozeniu srodki z Funduszu Sprawiedliwosci mialy trafiac na wsparcie
ofiar przestepstw i ich bliskich oraz przeciwdzialanie przyczynom
przestepczosci. Jak przypomina Onet, Rafal Bochenek wielokrotnie w
ostatnich latach informowal w mediach spolecznosciowych o przekazaniu
sprzetu strazakom z OSP w Malopolsce, skad pochodzi.

Glosna obietnica Tuska w sprawie ZUS. “Najwazniejsza zapowiedz koalicji”
Dla pracodawcow to najwazniejsza zapowiedz obecnie rzadzacej koalicji.
Obecne rozwiazanie jest nieracjonalne – przekonuje Lukasz Kozlowski, glowny
ekonomista Federacji Przedsiebiorcow Polskich i czlonek Rady Nadzorczej
Zakladu Ubezpieczen Spolecznych. Chodzi o zapowiadane przez Donalda Tuska
przejecie przez ZUS placenia zasilku chorobowego od pierwszego dnia L4.
“Trwaja analizy skutkow finansowych” – wyjasnia w odpowiedzi na pytania o
losy projektu resort rodziny i pracy. Donald Tusk
zapowiadal, ze ciezar oplacania
wynagrodzenia
chorobowego
przez
przedsiebiorcow ma zostac przejety przez Zaklad Ubezpieczen Spolecznych
. To jedna z obietnic wyborczych Koalicji
Obywatelskiej przedstawiona w “100 konkretach na 100 dni rzadu”.

Rada Ministrow 9 stycznia 2024
r. przyjela informacje o kierunku prac legislacyjnych wdrazajacych
finansowanie przez Zaklad Ubezpieczen Spolecznych zasilku chorobowego dla
pracownikow od pierwszego dnia niezdolnosci do pracy. Jednak od tego czasu
w tej sprawie cisza.

“Obecnie trwaja analizy skutkow finansowych zaproponowanego rozwiazania w
roznych wariantach oraz prace projektowe nad przepisami prawa, ktore
sluzylyby ich wdrozeniu do obowiazujacego porzadku prawnego” – przekazalo
redakcji biznesowej tvn24.pl Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki
Spolecznej. Dla pracodawcow to “najwazniejszy postulat”

– Dla pracodawcow to najwazniejsza zapowiedz obecnie rzadzacej koalicji.
Najwazniejszy postulat – mowi redakcji biznesowej tvn24.pl Lukasz
Kozlowski, glowny ekonomista Federacji Przedsiebiorcow Polskich (FPP) i
czlonek Rady Nadzorczej ZUS. Dodaje, ze koszt wynagrodzenia chorobowego
pracownikow, ktory rocznie ponosza przedsiebiorcy, to okolo 12 mld zl.

Kozlowski uwaza, ze koszty, ktore ponioslby Zaklad Ubezpieczen Spolecznych,
bylyby jednak nizsze niz te 12 mld zl. – W sytuacji przejecia przez ZUS
wyplaty kazdego zasilku chorobowego ich weryfikacja bylaby znacznie
skuteczniejsza – ocenia. Dodaje, ze instytucja ta ma uprawnienia, srodki i
mechanizmy do skutecznego odsiewania przypadkow zwolnien, ktore sa
wykorzystywane w sposob nieuzasadniony.

– Obecnie zauwazamy zwiekszona liczbe zwolnien kilkudniowych, ktore
pracodawcom jest bardzo trudno zweryfikowac – tlumaczy Kozlowski.
Podkresla, ze system w obecnym ksztalcie jest po prostu nieszczelny.
Dodaje, ze sytuacji nie pomaga rozwoj telemedycyny, ktora z jednej strony
ma wiele zalet, ale z drugiej sprzyja naduzyciom. Pracodawcy sila rzeczy
nie maja takich uprawnien jak instytucje panstwowe w zakresie kontroli
zwolnien. Nie maja systemu orzecznictwa, ktore funkcjonuje w ZUS-ie,
aparatu kontrolnego czy dostepu do danych, ktory w polaczeniu z aparatem
analitycznym pozwala wychwytywac pewne schematy za pomoca chocby sztucznej
inteligencji – podkresla glowny ekonomista FPP. Dodaje, ze ZUS ma rowniez
mozliwosc skontrolowania zwolnien lekarskich
wystawianych
przez konkretnego lekarza.

Podwojny koszt pracodawcy

Kozlowski uwaza, ze w obecnym systemie przedsiebiorca obciazony jest
podwojnie. – Pracodawca z jednej strony musi ponosic koszty wynagrodzenia
pracownika za okres jego choroby, a takze koszty jego zastepstwa czy tez
straty z powodu braku wykonania uslugi w przypadku braku zastepstwa. Z
drugiej zas placona jest skladka chorobowa od wynagrodzenia pracownika –
zauwaza glowny ekonomista FPP.

– Skladka chorobowa jest rodzajem ubezpieczenia od choroby pracownika, za
ktora i tak wlasciwie pozniej placi pracodawca ze swojej kieszeni, a nie
ZUS. To jest nieracjonalne – podkresla Kozlowski. Zaznacza, ze skoro
choroba pracownika jest objeta ubezpieczeniem, to wyplata powinna lezec po
stronie ZUS, a nie pracodawcy.

Kto obecnie placi za L4 pracownika?

Zgodnie z Kodeksem pracy za czas niezdolnosci pracownika do pracy wskutek
choroby lub odosobnienia w zwiazku z choroba zakazna (trwajacej lacznie do
33 dni w ciagu roku kalendarzowego, a w przypadku pracownika, ktory
ukonczyl 50. rok zycia – trwajacej lacznie do 14 dni ) pracownik zachowuje
prawo do 80 proc. wynagrodzenia.

W sytuacji, gdy niezdolnosc do pracy ma miejsce na skutek wypadku w drodze
do pracy lub z pracy, choroby przypadajacej w czasie ciazy albo poddania
sie niezbednym badaniom lekarskim dla dawcow komorek, tkanek i narzadow
oraz ich pobrania pracownik zachowuje prawo do 100 proc. wynagrodzenia
Zaklad Ubezpieczen Spolecznych przejmuje wyplaty swiadczenia od pracodawcy,
juz jako zasilku chorobowego, poczawszy od 34. dnia niezdolnosci do pracy w
roku kalendarzowym badz od 15. w przypadku pracownika po 50. roku zycia.

L4 w 2023 roku. Dane ZUS

W ubieglym roku zarejestrowano 27 milionow zaswiadczen lekarskich o
czasowej niezdolnosci do pracy wystawionych na laczna liczbe 287,2 miliona
dni absencji chorobowej, z tytulu choroby wlasnej, opieki nad dzieckiem
oraz opieki nad innym czlonkiem rodziny – wynika z danych opublikowanych
przez ZUS. Najczestsza przyczyna absencji byly choroby ukladu
miesniowo-szkieletowego oraz ukladu oddechowego.

Przecietna dlugosc zwolnienia to 10 dni. 42,2 proc. zaswiadczen lekarskich
z tytulu choroby wlasnej wystawiono na okres od 1 do 5 dni (z tego 6,6
proc. to byly zaswiadczenia jednodniowe). 23,1 proc. ogolu zaswiadczen
wystawiono na czas od 6 do 10 dni; 29,6 proc. – od 11 do 30 dni.

Mial spedzic reszte zycia w kongijskim wiezieniu. Polak “jest juz
bezpieczny w Europie” Zatrzymany w Demokratycznej Republice Konga i
nieslusznie skazany Polak, Mariusz Majewski, jest juz bezpieczny w Europie
– przekazal we wtorek szef polskiej dyplomacji Radoslaw Sikorski. Chodzi o
polskiego podroznika, ktorego skazano na dozywocie pod zarzutem
szpiegostwa. “Zatrzymany w Demokratycznej Republice Konga i nieslusznie
skazany Polak, pan Mariusz Majewski, jest juz bezpieczny w Europie. Dzis
rano w koncu moglismy porozmawiac” – napisal na platformie X Radoslaw
Sikorski .

Szef polskiej dyplomacji opublikowal takze rozmowe telefoniczna z
Majewskim. – Witam z powrotem z Europie – powiedzial Polakowi minister
spraw zagranicznych. Wczesniej we wtorek poinformowano, ze Polak przylecial
do Brukseli, gdzie przebywa w polskim konsulacie. Mariusz Majewski 23 marca
stanal przed trybunalem wojskowym w Kongu, gdzie postawiono mu zarzuty
dotyczace sabotazu i niszczenia instalacji Sil Zbrojnych Konga –
poinformowala Interia. Polski podroznik mial, zdaniem sledczych, “zblizac
sie do linii frontu z milicjantami grup Mobondo; przemieszczac sie po linii
frontu bez autoryzacji wlasciwych wladz oraz bez towarzystwa
wykwalifikowanych agentow; robic zdjecia wrazliwych i strategicznych
miejsc; potajemnie obserwowac dzialania wojskowych”.

23 maja oskarzony o szpiegostwo Majewski zostal skazany na dozywotnie
wiezienie, o czym poinformowal w piatek rzecznik MSZ Pawel Wronski. – Pan
Mariusz Majewski nie jest szpiegiem, jest czlowiekiem, ktory nalezy do
klubu podroznikow, w ten sposob realizuje swoje pasje. W wyniku zbiegu
okolicznosci i wydarzen znalazl sie na terenie Republiki Konga, jego
zachowania wynikaly z nieznajomosci miejscowych obyczajow. Liczymy, ze w
kolejnych instancjach ten bardzo surowy, drastyczny wyrok zostanie
zmieniony – powiedzial Wronski.

Tego samego dnia z prezydentem Konga rozmawial Andrzej Duda
. – To jest obowiazek panstwa
polskiego, zeby dbac o zycie, o zdrowie polskich obywateli, ktorzy sa w
takiej sytuacji dramatycznej – mowil wowczas prezydencki minister Wojciech
Kolarski. Zapewnil jednoczesnie, ze w tej sprawie jest wspolpraca miedzy
prezydencka kancelaria i MSZ, “zeby Polak zostal natychmiast uwolniony”.

SPORT

Mordercza walka Djokovicia w Roland Garros! Ponad dwie i pol godziny na
korcie Novak Djokovic awansowal do drugiej rundy Rolanda Garrosa po
pokonaniu Pierre’a-Huguesa Herberta 6:4, 7:6(3), 6:4. Nie oznacza to
jednak, ze lider rankingu ATP nie mial swoich problemow i cale spotkanie
bylo dla niego spacerkiem. Znacznie nizej notowany Francuz mocno postawil
sie Serbowi i zagral naprawde swietny mecz. Novak Djokovic (1. ATP) w 2024
roku zagral zaledwie 20 meczow, a jego najlepszy wynik to polfinal
Australian Open. Serb w
ostatnich miesiacach gral rzadko – zmienial trenera, szukal formy i leczyl
drobne urazy. Przed Rolandem Garrosem dotarl do polfinalu turnieju
w Genewie i przystapil do
rywalizacji w Paryzu, gdzie wygrywal Wielkiego Szlema juz trzy
razy. Djokovic w pierwszej rundzie turnieju spotkal sie ze znacznie nizej
notowanym Pierre-Huguesem Herbertem (142. ATP) i oczywiscie byl
zdecydowanym faworytem. Obaj panowie do tej pory rywalizowali raz – w 2013
roku podczas turnieju ATP w Paryzu i wowczas Djokovic wygral 2:0, ale w
jednym z setow potrzebowal tie-breaka. Na kortach Rolanda Garrosa raczej
trudno bylo spodziewac sie jakiejkolwiek niespodzianki. Nie oznacza to
jednak, ze Francuz nie postawil sie liderowi swiatowego rankingu. W
pierwszym secie Herbert przegral swoj serwis przy stanie 1:1 i to okazalo
sie kluczowe dla przebiegu partii. Obaj zawodnicy juz do konca trzymali
serwis, a przewaga jednego przelamania pozwolila Djokoviciowi wygrac
6:4. Druga odslona zaczela sie od przegrania serwisu przez Herberta i
wydawalo sie, ze powtorzy sie scenariusz z poprzedniej partii. Tym razem
Djokovic nie zbudowal jednak przewagi, bo dosc latwo przegral swoje podania
do 15 i chwile pozniej przegrywal 1:2 po bardzo dlugiej grze na przewagi. W
kolejnej fazie seta mniej problemow mial Herbert, ktory bez problemow
wygrywal serwis, a Djokovic meczyl sie niemilosiernie, ale nie dal sie
przelamac. W kluczowym momencie lider ATP znacznie poprawil swoj serwis,
ale Francuz nie odpuscil i ogladalismy tie-break.

W kluczowym momencie Djokovic szybko wyszedl na prowadzenie 3-0 i chociaz
Herbet probowal sie stawiac, to nie mogl juz go dogonic. Finalnie
trzykrotny zwyciezca Rolanda Garrosa wykorzystal druga pilke
setowa i wygral 7-3, a w
meczu

prowadzil 2:0. W trzecim secie Djokovic zaczal znakomicie i przy dwoch
pierwszych serwisach nie stracil ani jednego punktu. Nie oznacza to jednak,
ze gorzej gral Herbert, bo on rowniez nie przegrywal swoich podan, a nawet
obronil dwa break pointy. Po jego atomowych serwisach Serb niejednokrotnie
po prostu rozkladal rece i nawet nie tracil sily na gonienie pilki. Dlatego
tez po pierwszych szesciu gemach tablica wynikow wskazywala 3:3.

Nastepnie obaj zawodnicy znow trzymali swoj serwis, ale przy stanie 5:4 dla
Djokovicia spore problemy mial Herbert, ktory przegrywal juz 15:30. Chwile
pozniej wyszedl na prowadzenie 40:30 po znakomitym skrocie, ktory powalil
goniacego rywala na kort. Francuz nie kryl zadowolenia i smial sie po
swietnej akcji, ale lider swiatowego rankingu wyrownal. Podczas dlugiej gry
na przewagi zadzialala jednak magia Djokovicia, ktory znakomitym bekhendem
wyszedl na prowadzenie, a nastepnie rywal popelnil podwojny blad. Finalnie
23-krotny triumfator Wielkich Szlemow wygral partie 6:4, a mecz
3:0. Na chwile stracilem
koncentracje. On dobrze serwowal, szczegolnie w drugim i trzecim secie.
Bylem w trudnej sytuacji, probowalem znalezc pozycje do returnu, to bylo
bardzo wazne, zeby miescic je w korcie. Tiebreak byl bardzo wazny [w drugim
secie] – powiedzial po meczu Djokovic.

W kolejnej rundzie rywalem Novaka Djokovicia bedzie Roberto Carballes Baena
(63. ATP), ktory w pierwszym starciu pokonal Constanta Lestienne’a (91.
ATP).

Frech przekazala kapitalne wiesci. Zostaje w Roland Garros Bedziemy
krytykowac? – zapytala Magdalena Frech polskich dziennikarzy na konferencji
prasowej w Paryzu. Polska tenisistka przegrala z Rosjanka Daria Kasatkina
5:7, 1:6 w pierwszej rundzie Roland Garros. Ale przekazala nam bardzo dobre
wiesci. Do stanu 5:5 i 40:0 Magdalena Frech rozgrywala bardzo dobry mecz
z Daria Kasatkina, 13. zawodniczka
rankingu WTA. Dlaczego od tamtego momentu Rosjanka zaczela dominowac? Czy
na przebieg meczu

wplynela niedawna kontuzja Polki? Szesc dni temu Frech doznala kontuzji
kolana w meczu z Marketa Vondrousova w Strasburgu. Tamto spotkanie dograla,
a pozniej przeszla badanie usg. Ono nie wykazalo zadnych uszkodzen. Ale w
przedturniejowej rozmowie ze Sport.pl juz w Paryzu Frech mowila, ze wciaz
czuje bol. I ze kolano oszczedza.

Na mecz z Kasatkina Polka

wyszla z wieloma tasmami na kolanie. – Kolano bylo mocno otejpowane, ale
tylko w celach zapobiegawczych. Nie wplynelo w zaden sposob na przebieg
meczu. Nie odczuwalam dyskomfortu. Kilka dni wystarczylo, zeby ono sie
zregenerowalo. W ogole nie mialo wplywu na mecz – podkreslila Frech na
konferencji prasowej. A co mialo wplyw? Moment przy wyniku 5:5, 40:0? –
zapytalismy.

– Na pewno tak. Tak naprawde to nie stracilam tej przewagi po bledach.
Pierwsza pilka to byl skrot, ktory dostalam po tasmie, pozniej to byly
piate-szoste pilki w wymianach – przeanalizowala 49. zawodniczka swiatowego
rankingu. – Zabraklo mi wtedy kropki nad “i”. Inna sytuacja by byla, gdybym
prowadzila 6:5, inne by byly emocje, a tak to Dasza miala juz pewnosc gry i
mozna powiedziec, ze grala juz na duzo wiekszym luzie – dodala Frech. Caly
czas gralam wszystko na duzo wiekszym ryzyku niz Dasza, ze wzgledu na to,
ze warunki nie byly takie, o jakich bym marzyla. Zamkniety dach powoduje,
ze jest zdecydowanie wolniej. I zamiast skonczyc wymiany w trzech-czterech
uderzeniach, musialam to robic na szesc-siedem, a to sie wiaze z duzo
wiekszym ryzykiem i w pewnym momencie pojawiaja sie bledy. To zadecydowalo
– mowila dalej nasza tenisistka.

Natomiast decydujaca nie okazala sie kontuzja Kasatkina, przez ktora na
kilka minut zatrzymano mecz. W akcji, w ktorej Frech zdobyla punkt na 1:1 w
drugim secie, Rosjanka poczula bol w kolanie po doslizgu do pilki.
Kasatkina na chwile zeszla z kortu i korzystala z pomocy fizjoterapeuty. A
po powrocie wygrala juz wszystkie gemy do konca meczu. Ona sama przyznala w
trakcie przerwy, ze nie potrzebuje pomocy medycznej. Nie wplynelo to na jej
dyspozycje – ocenila Frech.

Ale skupmy sie na kolanie Polki. Skoro jest z nim dobrze, to znaczy, ze
Magda bedzie mogla normalnie powalczyc w turnieju
deblistek Roland Garros
. Zglosila sie do niego w
parze z Bulgarka Wiktorija Tomowa. A po French Open ona chce grac na miare
tego, co zaprezentowala w pierwszym tegorocznym turnieju wielkoszlemowym. W
styczniu w Australian Open doszla do czwartej rundy. To jej zyciowy wynik.

Frech przyjmuje tylko taka krytyke

– Bedziemy krytykowac? – zapytala nas Magda troche niepewnie. Sama
podkresla, ze po przegranym meczu z Kasatkina na pewno sie nie zalamie. –
Taktyka byla prosta: rozganianie lewo, prawo i wejscie do przodu. Na
poczatku to sie udawalo, pozniej pilki zaczely kapciec, wymiany zaczely sie
przedluzac, zaczely sie pojawiac bledy, a Dasza nie popelniala zadnych. Ona
nie byla moja wymarzona przeciwniczka na tej nawierzchni w pierwszej
rundzie i jeszcze w takich warunkach – podsumowywala. – Na pewno jest
zdecydowany postep w porownaniu z tym, co gralam niedawno. A porownujac do
zeszlego roku, to jest przepasc. Bede sie dalej starala caly czas utrwalac
te gre i poprawiac ja na jeszcze agresywniejsza, zeby tam, gdzie jest
wolniej, jeszcze szybciej zamykac akcje – dodawala. Absolutnie nie traktuje
tego jak porazki. Przegralam mecz z zawodniczka rozstawiona tu z numerem
10, ktora byla tu w polfinale [w 2022 roku] i czwartych rundach. Dodatkowo
ziemia nie jest moja ulubiona nawierzchnia, preferuje duzo szybsze warunki.
Absolutnie nie bede sie zalamywac. To kolejne doswiadczenie. Co do krytyki,
to najwazniejsza jest konstruktywna od teamu. I tylko ja przyjmuje –
zakonczyla Frech.

Jedna sensacja i jeden absolutny debiutant! Tak ma wygladac kadra Polski na
Euro Jedna sensacja, czyli brak Matty’ego Casha, do tego absolutny
debiutant – Kacper Urbanski i kolejna szansa dla Arkadiusza Milika, a poza
tym bez zaskoczen. Tak mozna podsumowac liste pilkarzy powolanych na Euro
2024, ktora Michal Probierz ma przedstawic w srode wieczorem. Jeszcze kilka
tygodni temu, siedzac na kanapie u Kuby Wojewodzkiego, selekcjoner mowil,
ze jego sztab obserwuje az 114 zawodnikow. Pozniej zdradzil, ze lista
zostala okrojona o polowe, by ostatecznie wybrac tych 26 pilkarzy, ktorzy
beda reprezentowali Polske na mistrzostwach Europy w Niemczech. W ostatnich
dniach selekcjoner przy okazji roznych spotkan z dziennikarzami usmiechal
sie, ze wlasciwie kazdy jest w stanie wytypowac te kadre, a margines bledu
nie powinien przekraczac trzech nazwisk. – W rewolucji gina ludzie –
powtarzal Michal Probierz i przekonywal, ze nie ma zamiaru nikogo
zaskakiwac. Slyszymy, ze sam selekcjoner liste powolanych zna juz od kilku
– jesli nie kilkunastu – dni, a z ogloszeniem jej zwlekal do zakonczenia
ligowych sezonow glownie dlatego, by zyskac pewnosc, ze zaden zawodnik nie
dozna kontuzji na ostatniej prostej. Probierz dziala w ten sposob. Juz do
tego przyzwyczail. Przy okazji wszystkich dotychczasowych powolan,
wysylanych najczesciej w pozne czwartkowe wieczory – juz po meczach
europejskich pucharow, podkreslal, ze nie chce publikowac listy
przedwczesnie, a pozniej dokonywac korekt, jesli ktorys z powolanych dozna
urazu.

Nie znaczy to jednak, ze selekcjoner nie ma zadnych watpliwosci. W srode
wieczorem powola wiecej zawodnikow – 29, a po sparingowym meczu
z Ukraina (7 czerwca) dwoch
pilkarzy odesle do domu i zamknie kadre w wymaganej liczbie 26 pilkarzy.
Ostatnie miejsce w samolocie jest bowiem zarezerwowane dla dodatkowego –
czwartego bramkarza, ktory na Euro
pojedzie, by ulatwic
prowadzenie treningow i zyskac doswiadczenie, ale nie bedzie uwzgledniony w
oficjalnej kadrze. Probierz powtorzy manewr Czeslawa Michniewicza, ktory na
mundial w Katarze zabral na tej zasadzie Kacpra Tobiasza z Legii Warszawa.
Tym razem szanse trenowania z reprezentacja dostanie Oliwier Zych,
19-latek, ktory w ostatnim sezonie byl wypozyczany z Aston Villi do Puszczy
Niepolomice i swoja gra zasluzyl na nominacje do nagrody dla najlepszego
bramkarza sezonu. Tak wedlug informacji i analizy Sport.pl ma wygladac
lista powolanych. Identyczny sklad podal portal Meczyki.pl. BRAMKARZE.
Trzech na Euro, czwarty na treningi

· Wojciech Szczesny

· Lukasz Skorupski

· Marcin Bulka

· Oliwier Zych

Zadnych kontrowersji ani niespodzianek. Powolania dla bramkarzy byly
tematem do dyskusji tylko na poczatku pracy Michala Probierza, gdy
stwierdzil, ze ma na tej pozycji jasna hierarchie i miejsce za Wojciechem
Szczesnym oraz Lukaszem Skorupskim nalezy do Bartlomieja Dragowskiego. W
pazdzierniku Dragowski doznal jednak kontuzji, a zamiast niego zostal
powolany Marcin Bulka z Nicei. Dobrze odnalazl sie w grupie, byl w kadrze
rowniez w listopadzie i w marcu , do
konca sezonu utrzymywal wysoka forme, wiec pojedzie rowniez na Euro. Kamil
Grabara i Bartlomiej Dragowski do kadry beda mieli blizej, gdy Szczesny po
mistrzostwach zakonczy reprezentacyjna kariere. Probierz dodatkowego
bramkarza szukal natomiast w ekstraklasie. Wybieral miedzy Bartoszem
Mrozkiem z Lecha Poznan, Mateuszem Kochalskim ze Stali Mielec, Aleksandrem
Bobkiem z LKS i Oliwierem Zychem z Puszczy Niepolomice. Postawil na
najmlodszego – Zycha. Selekcjoner mowil, ze pod uwage bral tez osobowosc i
temperament, by pasowal do reszty grupy.

OBRONCY. Byle bez kontuzji, bo brakuje alternatywy

· Jan Bednarek

· Jakub Kiwior

· Pawel Dawidowicz

· Pawel Bochniewicz

· Bartosz Bereszynski

· Sebastian Walukiewicz

· Bartosz Salamon

Tych samych zawodnikow Probierz powolal w marcu na barazowe mecze z Estonia
i Walia. W obu spotkaniach wystawial trzech stoperow (Bednarka,
Dawidowicza, Kiwiora) i to ustawienie chce utrzymac takze podczas Euro. W
Cardiff na boisko wpuscil Salamona, ktory wprowadzil do gry Polakow wiecej
spokoju i nie zawiodl selekcjonera w chwili proby, dlatego dostanie
powolanie, mimo slabszej formy w ostatnich tygodniach w Lechu Poznan.
Bochniewicz i Walukiewicz uzupelniaja kadre na tej pozycji. Probierz nie ma
zbytnio alternatywy. Jesli juz ktos moze czuc sie rozczarowany brakiem
powolania, to Tomasz Kedziora, ktory w PAOK-u nie schodzi z boiska. Ale i
to nie jest wielkim zaskoczeniem. Jego pozycja w kadrze slabla bowiem z
kazdym zgrupowaniem – w pazdzierniku zaczynal oba eliminacyjne mecze w
wyjsciowym skladzie, w listopadzie oba spotkania przesiedzial na lawce
rezerwowych, a w marcu w ogole nie zostal powolany. Inni stoperzy nie moga
byc zdziwieni: Mateusz Wieteska, ktory w listopadzie zagral 90 minut z
Lotwa, od kwietnia uzbieral w Cagliari zaledwie 150 minut (srednio 17 min
na mecz), Kamil Piatkowski nie przebil sie do pierwszego skladu w
Granadzie, a sensacyjnie powolany w pazdzierniku Patryk Peda ze Spal nie
rozwiazal swojej klubowej sytuacji tak, jak spodziewal sie selekcjoner i
pojedzie jedynie na zgrupowanie mlodziezowki.

WAHADLOWI. Najwieksza niespodzianka – zabraknie Matty’ego Casha

· Przemyslaw Frankowski

· Nicola Zalewski

· Tymoteusz Puchacz

· Michal Skoras

Wsrod wahadlowych mamy sensacje. Juz we wtorek rano TVP Sport podalo, ze w
kadrze na Euro zabraknie Matty’ego Casha – podstawowego zawodnika Aston
Villi, ktora po znakomitym sezonie awansowala do Ligi Mistrzow. Dlaczego
Probierz podjal taka decyzje? Na pewno zostanie o to zapytany przy
pierwszej okazji, ale z naszych ustalen wynika, ze zlozylo sie na nia kilka
czynnikow. Kluczowa jest kontuzja lydki, przez ktora Cash stracil koncowke
sezonu. Rehabilitacja jest juz na ostatnim etapie i mozliwe, ze pilkarz
bylby gotowy trenowac od poczatku zgrupowania, ale problem w tym, ze tego
typu urazy potrafia nawracac. Inna sprawa, ze Cash daje kadrze niewiele –
mial swietny mecz z Holandia, ale ten odbyl sie juz dwa lata temu. Od
tamtej pory jego gra w reprezentacji byla co najwyzej przecietna, wiec u
Probierza wyraznym liderem na tej pozycji jest Przemyslaw Frankowski. Jego
zmiennikiem na Euro ma byc Michal Skoras, ktory w ostatnich tygodniach
regularnie wystepuje w Club Brugge
i jest w dobrej formie. W
sprawie Casha sa tez watki poboczne – odkad selekcjonerem jest Polak,
komunikacja w druzynie odbywa sie w pelni w tym jezyku, a Cash wciaz
niewiele z tego rozumie. Gdyby byl w dobrej formie i imponowal
selekcjonerowi, ten problem oczywiscie daloby sie latwo obejsc. Ale ze w
kadrze dobrze nie gra, to obchodzic nie ma sensu. Po drugiej stronie boiska
sytuacja jest jasna. Nicola Zalewski byl najlepszym zawodnikiem kadry w
listopadzie, z Estonia tez spisal sie dobrze, wiec jest pewniakiem do gry.
Jego zmiennikiem powinien byc Puchacz, notujacy sporo asyst w
Kaiserslautern (trzy w ostatnich pieciu meczach).

POMOCNICY. Debiutant w kadrze na Euro

· Bartosz Slisz

· Damian Szymanski

· Taras Romanczuk

· Jakub Moder

· Sebastian Szymanski

· Piotr Zielinski

· Jakub Piotrowski

· Kamil Grosicki

· Kacper Urbanski

Na Euro pojedzie absolutny debiutant – Kacper Urbanski, ktory w 2024 r.
rozkwital w rewelacyjnej Bolonii. 19-latek wystapil w 22 meczach Serie
A, bardzo dobrze spisal sie przede wszystkim w ostatnich meczach z Napoli i
Juventusem. Do kadry moze wniesc kreatywnosc, ktorej wielokrotnie brakowalo
w ostatnich miesiacach. Reszta zawodnikow byla tez na zgrupowaniu w marcu.
Faworytami do wyjsciowego skladu w srodku pola sa Bartosz Slisz, Jakub
Piotrowski i Piotr Zielinski. NAPASTNICY. Arkadiusz Milik zapracowal na
kolejna szanse

· Robert Lewandowski

· Karol Swiderski

· Krzysztof Piatek

· Adam Buksa

· Arkadiusz Milik

Na poprzednie zgrupowania Probierz zawsze zapraszal czterech napastnikow.
Mozliwe wiec, ze to wlasnie z tej grupy przed Euro skresli jeszcze jednego
pilkarza. Kogo? Robert Lewandowski i Karol Swiderski (mimo slabszego okresu
w Hellasie Verona – w 15 wystepach w Serie A strzelil tylko 2 gole, na
murawie spedzil niecale 500 minut) wciaz sa faworytami selekcjonera.
Lewandowski to kapitan i postac niepodwazalna, a Swiderski nigdy wyraznie w
kadrze nie zawiodl. Roznie mogly ukladac sie jego klubowe losy, ale w
reprezentacji i tak czesciej blyszczal niz rozczarowywal.

Buksa i Piatek mieli dobra koncowke sezonu w Turcji. Buksa skonczyl sezon z
16 trafieniami (trzy gole w czterech ostatnich meczach), a Piatek w
ostatniej kolejce zdobyl hat-tricka i wyprzedzil Bukse w klasyfikacji
strzelcow – ma 17 goli. We Wloszech na ostatniej prostej obudzil sie Milik,
ktorego Probierz nie powolywal ani w listopadzie, ani w marcu. Teraz ma to
zrobic. Szanse dostana wiec wszyscy napastnicy, ktorzy mogli liczyc na
powolanie. Rozczarowanych nie ma. Ale najprawdopodobniej – tylko na razie.
Plan kadry – dwa springi i do Niemiec

Reprezentacja Polski przed Euro 2024 zagra dwa mecze towarzyskie – 7
czerwca z Ukraina i 10 czerwca z Turcja. Turniej Polacy rozpoczna 16
czerwca o 15:00 z Holandia. Potem czekaja nas jeszcze mecze z Austria i
Francja.

DETEKTYW

Morderstwo

w domu na uboczu

Mariusz Gadomski

W tej historii nie chodzilo o problemy z pamiecia, lecz o zabojstwo.
Sprawcy nie tyle zapomnieli, ze je popelnili, co nie chcieli o nim
pamietac. Wyparli je ze swiadomosci. Prawie uwierzyli w to, ze zabil ktos
inny, nie oni. Oni byli przeciez porzadnymi, mlodymi ludzmi, ktorzy
sasiadom mowia dzien dobry, a przez ulice zawsze przechodza na zielonym
swietle. 71 letni Jozef byl emerytem plywaly na jego konto, byly skromne –
zeby nie powiedziec zalosnie skromne. Pomimo tego mezczyzna nie narzekal na
biede, bo biedy nie cierpial.

Prawdziwym zrodlem utrzy- mania Jozefa W. byl handel. Ale nie taki
oficjalny, lecz pokatny. Mial do tego zylke od najmlod- szych lat. Niewazne
co sprze- dawal badz kupowal, zawsze wychodzil na swoje. Najwieksze
doswiadczenie w handlu zdobyl w okresie PRL-u, kiedy na ryn- ku brakowalo
wielu artykulow. Nigdy nie zdarzylo sie, aby nie mial czegos, na co akurat
byl popyt. Oczywiscie, ludzie pla- cili mu wiecej niz wynosila war- tosc
owej nieosiagalnej rzeczy i tym sposobem wiodlo mu sie nadzwyczaj dobrze.
Po komu- nie tez nie zarzucil intratnej dzialalnosci, bo chociaz pol- ki w
sklepach sie zapelnily, to jednak z pewnymi artykulami nadal byly problemy.
Fragment popularnej okupacyjnej piosen- ki brzmiacy “Kto handluje, ten
zyje”, jak najbardziej odnosil sie do Jozefa W.

Co jeszcze mozna bylo o nim powiedziec? Cieszyl sie nie najgorszym
zdrowiem, cze- go dowodem bylo jego upodo- banie do chodzenia wszedzie,
gdzie sie dalo, pieszo. Nie mial bliskiej rodziny, we wsi nie wie- dziano,
czy kiedykolwiek byl zonaty. Mieszkal na uboczu miejscowosci, z dala od
zabu- dowan sasiadow. Jego dom nie olsniewal przepychem, byl to zwyczajny
parterowy budynek z cegiel, wzniesiony w latach 70. ubieglego wieku.
Wewnatrz takze prozno by szukac jakichs szczegolnych oznak bogactwa.
Wyjatkiem, ale takze nie jakims przesadnym, byl plaski telewizor.

Czasami ludzie pytali go, czemu nie pozwoli sobie na wiecej niz odrobine
luksusu. Odpowiadal, ze wystarcza mu tyle co ma. Wbrew pozorom nie byl
skapy. Gdy ktos potrze- bujacy zwracal sie do niego o pozyczke, prawie
nigdy nie odmawial. I nie zadal odsetek od pozyczonej sumy. Ogolnie byl
lubiany i szanowany.

statnio przerzucil sie na handel cieletami, gdyz w okolicy, w kto-

rej mieszkal, byl na nie popyt. Jozef W., w sobie tylko wiado- mych
miejscach, zakupywal je po nizszych cenach, sprzedawal zas drozej. Chetnych
nie brako- walo. Na slupie energetycznym w poblizu gospodarstwa przy- kleil
kartke, ze sprzedaje cie- leta. Niektorzy zainteresowa- ni wprost z drogi
wstepowali do niego by dowiedziec sie co ma do zaoferowania i w jakiej
cenie. Czesto od razu dochodzili z Jozefem W. do porozumienia.

W taki wlasnie sposob tra- fil do niego Dariusz S. Podczas pierwszej wizyty
obejrzal cieleta i oznajmil, ze kupi pare. Ustalili cene i umowili sie za
dwa dni. Dariusz S. mial przyjechac z pieniedzmi i zabrac zakupione
zwierzeta.

To bylo 22 lipca 2015 roku. Od rana slonce przygrzewalo, zapowiadal sie
upal. Dariusz S. zaparkowal furgonetke na pod- jezdzie przy posesji,
wysiadl z samochodu i zastukal do drzwi domu. Gospodarz nie otworzyl, wiec
ponownie zapukal. Z takim samym skutkiem.

– Panie Jozefie, przyjechalem po cieleta! – zawolal.

Odpowiedziala mu cisza. Mezczyzna zdziwil sie, przeciez byl punktualnie,
Jozef W. powi- nien na niego czekac. Mowil, ze gdyby cos mu wypadlo,
zadzwoni zeby przelozyc spo- tkanie. Jednak nie zrobil tego. A wlasnie,
telefon. Dariusz S. siegnal po swoj i wybral numer do handlarza cielat. Ten
nie odbieral polaczenia. Przybysz uslyszal natomiast fragment utworu Gran
Vals, charaktery- styczny dla dzwonka w starych modelach Nokii. Pamietal,
bo sam kiedys go mial. Widzial taki aparat u Jozefa W.

Moze wyszedl bez telefonu, starsi ludzie nie wszedzie nosza komorki. Ale
moglo sie stac cos zlego – wypadek, zaslabniecie. Dariusz S. odruchowo
szarp- nal klamka. Drzwi nie byly zamkniete na klucz ani na zasu- we.
Wszedl do pokoju i zoba- czyl rozciagniete na podlodze, w kaluzy krwi
zmasakrowane cialo starszego mezczyzny.

Jozef W. nie dawal oznak zycia. Musial zostac dotkliwie pobity. Czlowiek,
ktory przy- jechal kupic od niego cieleta, zadzwonil po policje. Lekarz
stwierdzil zgon. Ze wstepnych badan wynikalo, ze Jozef W. nie zyl od 1-2
dni. Na jego cie- le ujawniono szereg obrazen zadanych piesciami,
narzedziem o tepych krawedziach i przed- miotami ostrymi. Przyczyna smierci
– jak wykazala sekcja zwlok – okazaly sie uszkodze- nia umiejscowione w
rejonie glowy. Charakter ran, liczba cio- sow i przynajmniej dwa rodzaje
narzedzi zbrodni sugerowaly, ze sprawcow bylo kilku. Ogledziny
przeprowadzone przez policjantow z Komendy Miejskiej w Zamosciu wskazywaly
na rabunkowy charakter zabojstwa. Mieszkanie denata bylo spladro- wane:
szafy i szuflady pootwie- rane, powyrzucana zawartosc. Najprawdopodobniej
sprawcy szukali pieniedzy lub kosz- townosci. Znajomi mezczyzny
stwierdzili, ze z mieszkania zgi- nal telewizor o wartosci okolo 1 tys. zl.
Sprawcy nie ukradli natomiast komorki Jozefa W. Dlatego Dariusz S. stojac
przed drzwiami slyszal sygnal pola- czenia przychodzacego. Coz, mocno
sfatygowana Nokia o archaicznym ksztalcie mogla zainteresowac tylko
kolekcjo- nera starych aparatow. Wartosc urzadzenia byla niewielka.

Policja podejrzewala, ze zostaly takze skradzione pienia- dze. Trudno bylo
jednak ustalic kwote.

– Pewnie trzymal w domu jakas gotowke, chociaz mial rowniez konto w banku,
na ktore przychodzila mu emerytura. Ale ile, nie wiemy, bo o takich rze-
czach Jozef nikomu nie mowil. Pewnie jednak niemalo tego bylo, przeciez
niezle zarabial na tych krowach, stale do niego przyjezdzali kupowac –
mowili policji mieszkancy wsi.

Sledczy badajacy slady w mieszkaniu zamordowa- nego rolnika, stwierdzili,
ze zamek w drzwiach wejscio- wych byl w stanie nienaruszo- nym. Mezczyzna,
ktory znalazl zwloki, zapamietal, ze wszystkie okna w domu byly pozamykane.

– Odor zwlok przyprawial o mdlosci, ale nie chcialem niczego dotykac i nie
otworzylem okien – zeznal Dariusz S.

Zatem sprawcy nie wlamali sie do domu Jozefa W. Albo ich wpuscil, albo sami
weszli. Na wsi zdarza sie, ze ludzie, szcze- golnie starsi, nie zamykaja
domu na klucz. Nawet gdy wychodza na dluzej. Nie obawiaja sie, ze ktos
wejdzie nieproszony i ich okradnie.

Jednak czas zgonu mezczy- zny wskazywal na to, ze do zabojstwa doszlo w
nocy. A wte- dy pamieta sie o zamkach. Za bardziej prawdopodobne przy- jeto
wiec, ze Jozef W. wpuscil do mieszkania zabojcow. Musieli budzic jego

zaufanie, skoro

otworzyl im

drzwi po zmroku. Zapewne ich znal.

Policja, analizujac wypowie- dzi mieszkancow wsi, zwrocila uwage na
informacje o sporych pieniadzach, jakie Jozef W. zarabial na handlu. Jednak
patrzac na jego dom, a nawet bedac w srodku, gdzie nie bylo zadnych
przedmiotow o duzej wartosci, trudno bylo sie tego domyslic. W takiej
sytuacji nale- zalo raczej wykluczyc przypad- kowy napad dokonany przez
osoby spoza okolicy, nieznajace ofiary. O interesach, ktore przy- nosily
denatowi zyski wiedzieli natomiast miejscowi i byc moze osoby, z ktorymi
handlowal. Czy wsrod tego grona nalezalo szu- kac sprawcow?

Sprawdzono telefon ofiary. Byl to model bez dostepu do internetu i bez
aparatu fotogra- ficznego. Ostatnia osoba, kto- ra dzwonila do Jozefa W.
byl Dariusz S. Sledczy sprawdzili inne polaczenia przychodzace i
wychodzace. Byly to numery m.in. przychodni zdrowia, kilku sklepow i
lokalnej firmy prze- wozowej. Nokia “nie pomogla” policji.

Swoista “pieczatka” Nna drzwiach

a miejscu zdarzenia ujawniono znaczna ilosc sladow krwi. Widniala

ona na scianach i drzwiach oddzielajacych sien od pokoju. Plamy znajdowaly
sie takze na

drewnianym dragu, lezacym na podlodze. Ow przedmiot okazal sie jednym z
narzedzi zbrodni. Drugim byla motyka.

Poczatkowo przyjeto, ze krew, ktora zostala zabezpieczo- na w miejscu
zdarzenia, pocho- dzila wylacznie od Jozefa W. Wszak sprawcy zmasakrowa- li
mu glowe silnymi ciosami, zadawanymi z rozmachem. Tych razow bylo duzo. Ze
wzgle- du na rozbryzgi krew mogla osiasc na meblach i sprze- tach
znajdujacych sie w odle- glosci kilku metrow od ciala. Zastanawiajacy byl
jednak slad krwi na drzwiach, wygladajacy jak odcisk piesci.

Badania laboratoryjne wyka- zaly, ze zabezpieczona w tym miejscu krew nie
pochodzila od Jozefa W. Do kogo wiec naleza- la? Odpowiedz byla prosta: do
jednego ze sprawcow. Rozmiar odbitej piesci wskazywal na mezczyzne. Slad
wygladal na dynamiczny, pozostawiony w wyniku mocnego (i raczej
zamierzonego) uderzenia pie- scia w drzwi. Moze ten, ktory to zrobil byl
pijany lub znaj- dowal sie pod wplywem nar- kotykow i nie dbal o to, ze sie
skaleczyl? A skaleczyc mogl sie w trakcie szamotaniny z Jozefem W.
Skaleczenie moglo tez powstac w trakcie uderze- nia w powierzchnie drzwi.
Niewykluczone, ze w ten sposob okazal wscieklosc, spowodowa- na np.
mizernym lupem albo uporem gospodarza, ktory nie chcial wydac pieniedzy.
Moglo takze dojsc do sprzeczki miedzy

sprawcami. Zpodejrzanych

amojscy sledczy spo- rzadzili liczaca kilkaset nazwisk liste potencjal-

nych podejrzanych. Znalezli sie na niej przede wszystkim mieszkancy
Chomecisk Malych oraz kilka osob, ktore w ostat- nim czasie odwiedzaly
Jozefa W. w celach handlowych. Wszystkich przesluchiwano (niektorych juz po
raz wtory) i weryfikowano ich zeznania. Ponadto pobierano od tych osob (za
ich pisemna zgoda) mate- rial genetyczny, ktory nastepnie wysylano do
Instytutu Ekspertyz Sadowych w Krakowie, gdzie go porownywano z krwia
zabezpie- czona na drzwiach.

Krakowski Instytut Ekspertyz Sadowych jest bodaj jedyna instytucja w Polsce
zaj- mujaca sie tak specjalistycz- nymi badaniami. Cieszy sie zasluzona
renoma, niestety na wyniki ekspertyz czeka sie bar- dzo dlugo. Tak tez bylo
w tym przypadku. Nie dosc, ze odpo- wiedzi z IES przychodzily po wielu
tygodniach, to jeszcze wyniki badan byly negatywne. Material porownawczy
dostar- czany krakowskim ekspertom nie odpowiadal wlasciwosciom
biologicznym krwi pozostawio- nej przez sprawce na drzwiach.

Od zbrodni mijaly tygodnie, pozniej miesiace, a w koncu uplynely blisko 2
lata, jed- nak odpowiedz na pytanie kto zamordowal Jozefa W. wciaz byla
nieznana. Dzialania, kto- re w tym przypadku musialy zostac przeprowadzone,
coraz bardziej irytowaly mieszkancow Chomecisk Malych.

– Nic nie maja i probuja zro- bic kozla ofiarnego z jakiegos Bogu ducha
winnego czlowieka. A to przeciez nikt z nas. Wszyscy sie tu znamy i jesli
zabojca bylby ktos z naszej wsi wyczulibysmy to – mowili z wyrzutem.
Niektorzy wprost oskarzali policje o neka- nie. Ale policja robila swoje.

S Wiezy krwi ledztwo na dobre ruszy-

lo z miejsca wiosna 2017

roku. Z Instytutu Ekspertyz Sadowych nadeszla wreszcie dlugo oczekiwana
pomyslna wiadomosc. Krakowskim eks- pertom nie udalo sie co prawda ustalic
kto, z imienia i nazwiska, pozostawil na framudze drzwi krwawe odbicie
piesci, ale na sto procent wiadomo bylo, ze jest to osoba plci meskiej.
Bardzo blisko spokrewniona z jednym z mieszkancow Chomecisk Malych. Kilka
miesiecy wcze- sniej policja przesluchiwala tego czlowieka w sprawie
zabojstwa

handlarza. Teraz nalezalo dotrzec do niego, a nastepnie dokladnie
przeswietlic czlon- kow jego rodziny. Zwlaszcza plci meskiej.

Nie bylo z tym problemow. Michal D. swego czasu zamierzal cos kupic od
Jozefa W. Ostatecznie jednak nie zdecydowal sie, bo tamten zbyt drogo
wycenil ow przedmiot. Policja przesluchi- wala go, bo kilkakrotnie byl u
handlarza w domu. Tamten bez zastrzezen, nawet poznym wieczorem by go
wpuscil. Po przesluchaniu, za zgoda mezczy- zny, pobrano od niego probke
materialu genetycznego. W trak- cie tych czynnosci Michal D. zachowywal sie
dosc nerwowo. A i kiedy skladal zeznanie kilka razy pomylily mu sie daty.

Jednak nie wydawalo sie to podejrzane. Nigdy wczesniej nie mial kontaktow z
organami scigania, a tu przyszlo mu odpo- wiadac na pytania w zwiazku ze
sledztwem w sprawie brutalnego zabojstwa. Dodatkowo pobierano od niego DNA,
co tez go streso- walo. Nikogo wiec nie zdziwilo, ze byl przejety i
podminowany. Wzieto to na karb niecodziennej sytuacji, w jakiej sie znalazl.

Michal D. prowadzil rodzinne gospodarstwo rolne. Mial zone i troje dzieci,
w tym 17-letniego syna, Huberta, ucznia ostatniej klasy gimnazjum w
Zamosciu. Kto handluje, ten (nie)zyje

Co ciekawe, funkcjonariusze policji kojarzyli tego chlopaka, rozmawiali z
nim bowiem na temat zabojstwa jeszcze wcze- sniej niz z jego ojcem.

Z uwagi na fakt, ze Jozef W. zostal brutalnie zakatowany, we wstepnej fazie
dochodzenia w pierwszym rzedzie zwracano uwage na mlodych mezczyzn. Ze
statystyk wynika bowiem, ze takie zabojstwa popelnia- ja najczesciej ludzie
w wieku okolo20-25lat,anawetjeszcze mlodsi.

Rozmowa z Hubertem miala jednakstandardowycharakter. Spytano go, czy
kiedykolwiek byl w mieszkaniu zamordo- wanego mezczyzny. Chlopak zaprzeczyl
– i w zasadzie na tym przepytywanie sie zakon- czylo. Nie wzbudzil swoim
zachowaniem ani odpowiedzia podejrzen. W tej sprawie policja o wiele
czesciej slyszala od roz- nych osob “nie” niz “tak”.

Potem, gdy od mieszkancow Chomecisk Malych pobierano probki DNA do badan,
uznano, ze w przy- padku nieletnie- go (w 2015 roku Hubert D. nie mial
jeszcze ukonczonych 16 lat) nie

jest to konieczne. Teraz jednak z ekspertyzy kryminalistycz- nej wynikalo,
ze slady krwi na drzwiach zostawil wlasnie on.

Z faktami nie powinno sie dyskutowac. Jednak w przypadku Huberta D. – gdyby
nie absolut- na pewnosc, ze trafienie eksper- tow z IES bylo stuprocentowe
– mozna by pomyslec, ze chodzi o kogos innego. Chlopak cieszyl sie dobra
opinia zarowno w szko- le jak i w miejscu zamieszkania. Po zakonczeniu
gimnazjum zamierzal kontynuowac nauke w liceum badz w technikum. Byl
zdolnym matematykiem, najbardziej jednak pasjonowal sie informatyka.
Mieszkancy Chomecisk Malych gratulowa- li Michalowi D. tak zdolnego syna,
przepowiadajac, ze daleko zajdzie. Podkreslali przy tym, ze Hubert pozostal
skromnym i sympatycznym chlopcem.

W ciagu kilkunastu miesie- cy, jakie uplynely od zabojstwa Jozefa W.,
zachowanie chlopa- ka w najmniejszym stopniu nie sugerowalo, ze mogl on
miec cos wspolnego ze zbrodnia. 6 kwiet- nia2017rokupolicjazatrzyma- la go
w miejscu zamieszkania. Zaskoczony 17-latek nie stawial oporu. W
prokuraturze, gdzie uslyszal zarzut wspoludzialu w zabojstwie, zachowywal
sie tak, jakby nigdy wczesniej nie slyszal o tej zbrodni.

ednak po przeslu- chaniu, ktore trwa- lo kilka godzin,

przyznal sie do udzialu w morderstwie i wska- zal pozostalych dwoch
sprawcow. Byli to dwaj 17-latkowie: Filip G. i Mateusz N. Podobnie jak
Hubert, mieszka- li w Chomeciskach Malych, a 2 lata wczesniej, gdy
zamordowa- li 71-latka, chodzili do szkol. Prokuratura Okregowa w Zamosciu
postawi- la im zarzuty zabojstwa Jozefa W.

Decyzja sadu wszyscy trzej trafi- li do aresztu tymczasowego.

Wieczorem 20 lipca 2015 roku podejrzani spotkali sie pod lasem za
Chomeciskami Malymi. Byl srodek wakacji, zaden z chlopakow nie mial jakichs
szczegolnie uciazli- wych obowiazkow w domu. Najpierw pili piwo,
przyniesio- ne przez jednego z nich. Potem “zorganizowali” butelke wodki.
Mocno juz wstawieni zamierzali pojechacdoZamoscianajakas impreze do nocnego
klubu. Zrezygnowali jednak, gdyz oba- wialisie,zezewzgledunawiek nie
zostana wpuszczeni. Poza tym znali lepsza “rozrywke”.

Wpadli na pomysl, zeby kogos obrabowac, a pieniadze z napadu przeznaczyc na
zakup dopalaczy. Przez chwile zastanawiali sie na kogo napasc. Wybor padl
na Jozefa W. Wiedzieli, ze starszy mezczyzna mieszka w domu na obrzezach
miejscowosci i sporo zarabia na handlu. Przypuszczali, ze moze miec sporo
gotowki.

Hubert D. powiedzial, ze przysyla go ojciec w waznej sprawie. Gospodarz
uwierzyl. Byc moze pomyslal, ze Michal D. zdecydowal sie jednak kupic od
niego te rzecz, o ktorej niedawno rozmawiali. Gdy otworzyl drzwi, trzej
mlodziency odepchneli go, weszli do mieszkania i zazadali pieniedzy. Dal im
20 zl.

– Nie mam wiecej – tlumaczyl.

Niezadowoleni zaczeli go katowac, zeby powiedzial gdzie trzyma gotowke.
Uderzali go w glowe drewnianym dragiem i motyka, bili piesciami i kopali. W
pewnym momencie Hubert zle wymierzyl cios i z calej sily trzasnal knykciami
w drzwi. Zawyl z bolu, a ze zranionej piesci poplynela krew, plamiac
framuge. Nie przyszlo mu do glowy, ze zostawia slad, ktory po blisko 2
latach doprowadzi do niego policje.

Przestali bic, gdy gospodarz stracil przytomnosc. Zostawili go na podlodze
i zaczeli pla- drowac mieszkanie. Nie znalezli pieniedzy, bo
najprawdopodob- niej gospodarz akurat nie mial tedy wolnej gotowki. Zabrali
telewizor. Mieli go sprzedac, ale postanowili z tym poczekac. Filip ukryl
odbiornik, w skla- dzie na narzedzia, na terenie posesji swojego dziadka.
Potem nie zagladali juz do schowka. Uznali, ze nie warto ryzykowac. Policja
odnalazla i zabezpieczy- la skradziony telewizor.

Starali sie zapomniec, Pnormalnie zyc…

rzez 2 lata sprawcy codziennie mijali zabu- dowania Jozefa W. Nie

patrzyli jednak na opuszczo- ny przez zmarlego gospodarza dom jak na
miejsce zbrodni lecz traktowali go jako element kra- jobrazu. Starali sie
normalnie zyc. Jakby wyparli z pamieci to, co zrobili. Moze nawet uwierzyli
w to, ze sa niewinni…

Zaden z chlopakow nie byl wczesniej karany. Cieszyli sie dobrymi opiniami w
miejscu zamieszkania i w szkole. Z usta- len sledztwa wynikalo, ze pomy-
slodawca napadu byl Hubert D. On, chociaz najmlodszy z trojki, najmocniej
bil ofiare. Wszyscy trzej zostali poddani badaniom psychiatrycznym, ktore
wyka- zaly, ze w czasie zbrodni byli w pelni poczytalni, moga wiec
odpowiadac karnie. Po trwaja- cym 2 miesiace postepowaniu

przygotowawczym prokurator skierowal w sprawie zabojstwa Jozefa W. akt
oskarzenia do Sadu Okregowego w Zamosciu.

Podczas pierwszej rozprawy na wniosek obrony wylaczono jawnosc procesu ze
wzgledu na mlody wiek oskarzonych. Wyroki zapadly na poczatku 2018 roku.
Hubert D. i Filip G. zostali skazani na kary po 6 lat pozbawienia wolnosci,
nato- miast Mateusz N. na 5 lat.

Prokuratura odwolala sie od wyroku do Sadu Apelacyjnego w Lublinie, ktory
nieznacznie podwyzszyl kary pozbawie- nia wolnosci sprawcom zaboj- stwa w
Chomeciskach Malych. Hubertowi D. i Filipowi G. do 8, zas Mateuszowi N. do
6 lat.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl