Dzien dobry – tu Polska – 29.09.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 264) (67149)

29 wrzesnia 2023r.

Pogoda

piatek, 29 wrzesnia 22 st C

Przejsciowe opady

Opady:60%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:16 km/h

Kursy walut

Euro 4.63

Dolar 4.41

Funt 5.35

Frank 4.79

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Kolejny cieply dzien i chyba ostatni az tak cieply nad morzem. A tymczasem
w Zielonej Gorze podobno upal, w zeszlym tygodniu tam ewakuacja kilku
osiedli byla, bo jakis nierozgar trzymal bomby przeciwlotnicze w garazu, a
ponadto jakis maz tak wkurzyl zone ze mu w trakcie awantury ucho odgryzla.
A potem beda pretensje ze jej chlop nie slucha 😉

Ania Iwaniuk

MODLMY SIE ZA DABROWE GORNICZA

Za siedmioma gorami,

Za siedmioma lasami,

Byla sobie Dabrowa Gornicza.

Malo kto o niej slyszal,

Byl tam spokoj i cisza,

Az pojawil sie nowy obyczaj.

Mamy kryzys w kosciele,

Jest powolan niewiele,

– Co tu robic? – spytano raz Nycza.

Chetnych nie ma juz wcale,

Poradz cos, kardynale!

– Mam! Jest szansa! Dabrowa Gornicza!

Swietna mysl! Boze dzieci

Beda jak filareci

Spiewac razem te piesn Mickiewicza:

Hej! Uzyjmy zywota!

Wabi nas czara zlota!

Niech nam zyje Dabrowa Gornicza!

Sily mierz na zamiary

– Dodal stary wikary.

Teraz chetnych do swiecen nie zlicze.

Wszyscy, ktorzy tam goszcza,

Juz proboszczom zazdroszcza

Tych atrakcji w Dabrowie Gorniczej.

Sielskie zycie jest w cenie.

Zostac ksiedzem? Marzenie!

Zadne troski go juz nie dotycza.

Za to gdy sie postara,

Uciech ma co niemiara,

Przeto chwali Dabrowe Gornicza.

Nikt nie czuje sie obco,

Gdy podoba sie chlopcom,

Wszyscy licza, ze studia zalicza,

Kazdy chce na praktyki

Trafic do bazyliki,

Wybierajac Dabrowe Gornicza.

Dzis opinie sa zgodne,

Znow pielgrzymki sa modne,

Lecz gdzie indziej zapala sie znicze.

Teraz mamy trend nowy,

Zamiast do Czestochowy,

Chodzi sie do Dabrowy Gorniczej.

I na koniec przeslanie.

Jesli masz powolanie,

Czego wszyscy serdecznie ci zycza,

Musisz razem z biskupem,

Dbajac o wlasna grupe,

Modlic sie za Dabrowe Gornicza.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 39 (1181), 28 wrzesnia 2023

Dowcip

– Tato, dlaczego bajki koncza sie na slubie?

– Bo slub konczy bajke.

Wlamywacz czul sie jak u siebie. Najadl sie, wykapal i zrobil pranie. Na
terenie gminy Smigiel (woj. wielkopolskie) policjanci zatrzymali 20-latka,
ktory wlamal sie do domu jednorodzinnego. Poza zrabowaniem pieniedzy najadl
sie, wykapal i zrobil pranie. Wpadl na goracym uczynku, gdy wrocil do tego
domu po swoje wyprane ubrania. O sprawie poinformowala we wtorek Komenda
Powiatowa Policji w Koscianie. Jak podano, do zdarzenia doszlo w miniony
czwartek na terenie gminy Smigiel. O wlamaniu policje powiadomila sasiadka,
ktora zauwazyla mezczyzne wchodzacego przez okno do wnetrza domu sasiadow.

“Policjanci wspolnie z przybyla na miejsce wlascicielka budynku sprawdzili
pomieszczenia, gdzie w kotlowni zastali ukrywajacego sie sprawce wlamania.
Byl nim 20-latek pochodzacy ze Smigla. Jak sie pozniej okazalo, mezczyzna
od kilku dni kilkukrotnie pod nieobecnosc domownikow wchodzil do ich domu”
– podkreslila policja.

Najpierw wykorzystywal klucz, potem wchodzil oknem

Dodala, ze sprawca poczatkowo wykorzystywal klucz pozostawiany przez
wlascicieli w ukryciu, lecz pokrzywdzona, widzac po powrocie z pracy, ze
ktos chodzil po jej domu, przestala go pozostawiac. “Brak klucza zamiast
wzbudzic podejrzenia u 20-latka, wywolal u niego jedynie zdziwienie. Chec
dostania sie do srodka byla jednak wieksza i wykorzystal on do tego
uchylone okno” – wskazala koscianska komenda. Policja podala, ze 20-latek
“podczas niezapowiedzianych wizyt” w domu zrobil pranie, wykapal sie oraz
ukradl pieniadze w kwocie 130 zl i 10 euro, a takze jedzenie o wartosci 100
zl. Mezczyzna tlumaczyl policjantom, ze w dniu zatrzymania wrocil po swoje
ubrania, ktore wczesniej w tym domu wypral. Policja poinformowala, ze
20-latek uslyszal zarzut kradziezy z wlamaniem, do ktorego sie przyznal. Za
to przestepstwo kodeks karny przewiduje kare do 10 lat pozbawienia wolnosci.

Ukrainska milionerka chce przejac duza firme z Pomorza. Spolka Przetworstwo
Tworzyw Sztucznych Plast-Box moze zostac przejeta przez obywatelke Ukrainy
Galyne Fedoriwne Gerege. Wniosek w tej sprawie trafil juz do Urzedu Ochrony
Konkurencji i Konsumentow (UOKiK). Plast-Box to jeden z czolowych
producentow opakowan z tworzyw sztucznych dla sektora B2B w Europie.

UOKiK poinformowal w informacji na swojej stronie, ze planowana
koncentracja polega na przejeciu przez Galyne Fedoriwne Gerege kontroli nad
Przetworstwem Tworzyw Sztucznych Plast-Box S.A. z siedziba w Slupsku. Jak
czytamy, przejecie kontroli ma sie odbyc poprzez objecie akcji spolki.

Wniosek w tej sprawie trafil do urzedu 20 wrzesnia br. Sprawa jest w toku.

Plast-Box moze zmienic wlasciciela

Glownym przedmiotem dzialalnosci spolki Przetworstwo Tworzyw Sztucznych
Plast-Box oraz jej grupy kapitalowej jest produkcja opakowan sztywnych z
tworzyw sztucznych, w szczegolnosci dla branzy chemicznej i spozywczej.
Plast-Box jest wlascicielem klubu siatkarskiego Projekt Warszawa. Zaklady
produkcyjne grupy sa zlokalizowane w Polsce i na Ukrainie. W glownej
siedzibie w Slupsku trwa budowa nowoczesnej hali produkcyjno-magazynowej o
powierzchni ponad 4300 m2 z przylegla czescia biurowa i socjalna –
informowala firma kilka tygodni temu.

Prezesem zarzadu Plast-Box jest Grzegorz Pawlak.

Zgodnie z informacjami na stronie firmy, 40,77 proc. akcji spolki jest w
rekach Nargara Investments Limited. Po 24,39 proc. i 22,37 proc. akcji
nalezy do odpowiednio Paravita Holding Limited i Hillmount Trading Limited.
Z kolei 9,21 proc. akcji maja Grzegorz Pawlak i Ewa Pawlak. W 2004 roku
spolka zadebiutowala na warszawskiej gieldzie. Akcje zostaly wycofane z
obrotu w kwietniu 2022 roku.

Jak czytamy na stronie UOKiK, zglaszajaca Galyna Fedoriwna Gerega “posiada
udzialy w spolkach holdingowych umozliwiajacych sprawowanie kontroli nad
przedsiebiorcami, a takze spolkach dzialajacych na rynku produkcji i
handlu, w tym zboz i roslin straczkowych, oleistych i przemyslowych”.

Kilka tygodni temu do UOKiK trafil wniosek w sprawie przejecia przez Gerege
kontroli nad Intersport Polska S.A. za posrednictwem spolek zaleznych
Epicentr K LLC oraz Paravita Holding Limited. Ukrainski “Forbes” szacuje
majatek Aleksandra i Galyny Geregow na 1,2 mld dolarow. Zajeli oni 6.
miejsce na liscie najbogatszych Ukraincow w 2022 roku. Galyna Fedoriwna
Gerega jest wspolzalozycielka i wspolwlascicielka ukrainskiej sieci
hipermarketow branzy budowlanej Epicentr K. Gerega od 20 kwietnia 2011 roku
do 5 czerwca 2014 roku byla zastepczynia mera i sekretarzem Rady Miejskiej
Kijowa, a od 2012 do 5 czerwca 2014 roku pelnila obowiazki mera Kijowa.

Problemu nie ma, ale Orlen jednak apeluje w sprawie paliw. Po tym, jak
Shell zdecydowal sie na wprowadzenie limitow tankowania diesla, Orlen
zdecydowal sie uspokajajacy komunikat, ze sam sie na takie rozwiazanie nie
zdecyduje. Jednoczesnie apeluje jednak do kierowcow o nietankowanie na
zapas. “Po raz kolejny podkreslamy, ze dostawy paliw na stacje Orlen oraz
do naszych klientow hurtowych, z ktorymi mamy podpisane umowy, przebiegaja
bez zaklocen” – zadeklarowal w nagraniu opublikowanym w serwisie X (dawniej
Twitter) Adam Kasprzyk, dyrektor do spraw komunikacji w Orlenie. Dodal, ze
obecna polityka cenowa Orlenu bedzie kontynuowana. “Przy wylaczeniu
nieprzewidzianych wahan czy zdarzen na rynku, na ktore koncern nie ma
wplywu, scenariusz braku paliw lub naglego wzrostu cen nie zagraza Polsce”
– zapewnil.

W komunikacje pojawil sie jednak apel o niekupowanie paliwa na zapas, “tak,
by umozliwic normalna prace silom logistycznym obslugujacym stacje na co
dzien”. “Tylko na niewielkiej czesci stacji wprowadzilismy ograniczenie do
100 litrow w tankowaniu oleju napedowego; ograniczenie to nie dotyczy
benzyny” – tlumaczyla redakcji Business Insider Polska Anna Papka,
dyrektorka ds. korporacyjnych

“Aktualna sytuacja na rynku paliw, tj. najnizsze ceny w hurcie w Unii
Europejskiej, spowodowala duzy popyt na paliwo krajowe. To skutkuje
ograniczeniem dostepnosci paliwa, co jest najbardziej odczuwalne w
przypadku oleju napedowego, ktorego duza czescia odbiorcow sa klienci
biznesowi. W celu zachowania ciaglosci operacyjnej na stacjach i
zapewnienia wszystkim naszym klientom potrzebnego paliwa dbamy o stale
zaopatrzenie i kierujemy klientow na stacje z duza dostepnoscia diesla” –
dodala.

Umowa na projekt pierwszej polskiej elektrowni jadrowej podpisana. Polskie
Elektrownie Jadrowe (PEJ) podpisaly w srode umowe z konsorcjum
amerykanskich spolek Westinghouse i Bechtel na zaprojektowanie pierwszej
elektrowni jadrowej w Polsce, ktora stanie na Pomorzu. Prace potrwaja 18
miesiecy. Ta umowa byla glownym celem na ten rok, dzieki niej wchodzimy w
glowny etap projektu, czyli rozpoczynamy realizacje wlasciwych prac
inzynieryjnych. Glownym celem umowy jest zaprojektowanie elektrowni, w tym
jej kluczowych elementow, czyli miejsc, gdzie beda znajdowaly sie reaktory,
turbina i elementy pomocnicze – wyjasnil Mateusz Berger, prezes PEJ.
Kontrakt dotyczy rowniez budowy lancucha dostaw, ktory uwzgledni udzial
polskich przedsiebiorstw w tym projekcie. Wspolpracowac przy inwestycji ma
ponad 500 polskich firm. Konsorcjum amerykanskich firm przygotuje ponadto
dokumentacje potrzebna do uzyskania pozwolenia na budowe elektrowni. Etap
projektowania ma potrwac 18 miesiecy.

Wartosc umowy zostala objeta tajemnica handlowa. Nieoficjalnie mowi sie
jednak o kwocie co najmniej kilkuset milionow zlotych. Szacuje sie, ze cala
inwestycja w budowe elektrowni jadrowej na Pomorzu pochlonie 100 mld zl.
Kontrakt zawiera kary umowne m.in. za niedostarczenie komponentow umowy na
czas lub za przekroczenie ustalonego budzetu. To kluczowy dzien, ktory nie
tylko cementuje przyjazn polsko-amerykanska, ale tez wzmacnia ja na trzech
polach – bezpieczenstwa, energetyki i gospodarki. Pierwsza elektrownia
atomowa bedzie zbudowana razem z najlepszymi amerykanskimi firmami, ktore
maja w tej dziedzinie ogromne doswiadczenie. Jak wiek XX nalezal do wegla,
tak wiek XXI nalezy do atomu. Nie mozemy ryzykowac i opierac bezpieczenstwa
naszej gospodarki na niestabilnych zrodlach energii. Energetyka jadrowa
jest stabilna i ma swoj wielki dzien – powiedzial premier Mateusz
Morawiecki. – Jeden z wysokich ranga urzednikow amerykanskich powiedzial mi
niedawno, ze jedna amerykanska elektrownia jadrowa to wiecej niz cala
dywizja wojsk amerykanskich w Polsce – dodal. Chcemy, by w ramach tej
wspolpracy lokowano w Polsce kolejne elementy lancucha dostaw w energetyce
jadrowej, by polskie firmy zwiekszaly swoje kompetencje i braly udzial w
podobnych projektach na calym swiecie – stwierdzila Anna
Lukaszewska-Trzeciakowska, pelnomocniczka rzadu ds. strategicznej
infrastruktury energetycznej. Dodala, ze przedstawiciele polskiego
przemyslu beda braly udzial w procesie projektowania elektrowni jadrowej na
Pomorzu.

Trwaja rozmowy w sprawie finansowania projektu

PEJ pracuja obecnie nad modelem finansowania budowy pierwszej polskiej
elektrowni jadrowej. Minister Anna Lukaszewska-Trzeciakowska w kuluarach
potwierdzila, ze rozmowy w tej sprawie z Komisja Europejska juz ruszyly.
Przedstawilismy juz w Brukseli nasz pomysl systemu wsparcia dla tej
inwestycji. Musze przyznac, ze odbior ze strony KE byl zaskakujaco
pozytywny. Teraz na poziomie roboczym bedziemy ten model doprecyzowywac –
stwierdzila Lukaszewska-Trzeciakowska.

Dodala, ze gotowy wniosek prenotyfikacyjny rzad powinien przekazac KE przed
15 pazdziernika, czyli przed wyborami parlamentarnymi.

Kiedy ruszy budowa polskiego atomu?

Elektrownia ma stanac na Pomorzu w gminie Choczewo. W ubieglym tygodniu
Generalny Dyrektor Ochrony Srodowiska wydal decyzje o srodowiskowych
uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Zastosowana zostanie tu technologia
amerykanskiej firmy Westinghouse, ktora produkuje reaktory AP1000. Laczna
moc blokow jadrowych wyniesie maksymalnie 3 750 MW. Niedawno minister
klimatu i srodowiska Anna Moskwa zapowiedziala, ze budowa obiektu ruszy w
2026 r. Rzadowy plan zaklada, ze pierwsza energia z atomu poplynie w 2033 r.

– Tego sie trzymamy – potwierdzila w srode Anna Lukaszewska-Trzeciakowska.

Polska placa minimalna. “Ewenement na skale swiatowa” W Polsce poziomy
placy minimalnej przesunieto tak wysoko, ze ponad jedna czwarta etatowych
pracownikow zarabiac bedzie w 2024 roku najnizsza krajowa – powiedzial w
rozmowie z TVN24 Biznes Kamil Sobolewski, glowny ekonomista Pracodawcow RP.
– Jest to ewenement na skale swiatowa – ocenil. Od stycznia 2024 roku
minimalne wynagrodzenie na umowie o prace bedzie wynosilo 4242 zlote, a od
lipca wzrosnie do 4300 zlotych brutto. W polowie wrzesnia rzad przyjal
rozporzadzenie w tej sprawie. Od 1 lipca 2023 roku placa minimalna wynosi
3600 zl brutto. Jak wczesniej zwrocili uwage ekonomisci PKO BP, wedlug
danych resortu pracy wzrost placy minimalnej docelowo do 4300 PLN obejmie
3,6 mln pracownikow etatowych. Jeszcze trzy lata temu to bylo 1,5 mln osob.
Kamil Sobolewski, glowny ekonomista Pracodawcow RP, zauwazyl w mediach
spolecznosciowych, ze w 2024 roku place minimalna bedzie w Polsce zarabiac
az 27 proc. osob zatrudnionych na etacie (3,6 miliona z 13,5 miliona). Jak
dodal, jesli chodzi o inne kraje, “nawet 10 proc. to rzadkosc”. W rozmowie
z TVN24 Biznes wytlumaczyl, ze “jest to ewenement na skale swiatowa, bo
placa minimalna zarabiana jest przez relatywnie niewielki odsetek
pracownikow”.

– W Stanach Zjednoczonych jest to okolo dwa procent, a w Europie szesc do
siedmiu procent. Natomiast w Polsce poziomy przesunieto tak wysoko, ze
ponad jedna czwarta Polakow zarabiac bedzie w 2024 roku place minimalna –
wskazal. Jakie to ma odbicie w rzeczywistosci? – Latwo to pokazac w sferze
budzetowej, gdzie place rosna duzo wolniej niz najnizsza krajowa. W tym
roku placa minimalna rosnie 19,6 procent, a pensje w sferze budzetowej
rosna 7,8 procent – stwierdzil Kamil Sobolewski.

Jak dodal, jeszcze kilka lat temu praktykant w urzedzie skarbowym mogl
zarabiac 1,6 tysiaca zlotych, osoba z dwuletnim doswiadczeniem 1,9 tys. zl,
a kierownik zespolu 2,8 tys. zl. – Od tamtej pory placa minimalna
zagalopowala sie do 3,6 tysiaca zlotych, a w przyszlym roku wzrosnie do 4,3
tysiaca zlotych. To oznacza, ze osoby, ktore maja duzo mniejsze
kompetencje, nie ksztalcily sie dodatkowo, nie robily kursow, nie maja
studiow specjalistycznych, nie wziely odpowiedzialnosci za budzet, za
ludzi, za wyniki, zaczynaja zarabiac niemalze tyle samo, co kadra
kierownicza – wyjasnil ekonomista.

Jego zdaniem za sprawa szybkich podwyzek placy minimalnej nastepuje
splaszczenie wynagrodzen, przy ktorym osoby o wyzszych kompetencjach w
coraz wiekszej liczbie zawodow zaczynaja sobie zadawac pytanie: po co mi to
bylo? – Po co dodatkowe lata studiow, kursy, znajomosc jezykow obcych,
skoro i tak zarabiam dwiescie zlotych wiecej od tych, ktorzy dopiero
zaczynaja przygode z praca? – stwierdzil. Kamil Sobolewski dodal, ze taka
sytuacja rodzi ryzyko emigracji z kraju za praca niektorych grup osob,
zwieksza prawdopodobienstwo pracy na czarno, zwolnien osob o nizszych
kwalifikacjach, ale takze podnosi inflacje. – Polska bedzie miala dziewiata
najwyzsza place minimalna w Unii Europejskiej. Przescigniemy wszystkie
kraje regionu, ktore sa bogatsze. Placa minimalna w Polsce osiagnie w
przyszlym roku 53 procent sredniej placy. Nie znam kraju, gdzie placa
minimalna jest wyzsza niz te 53 procent – stwierdzil.

Cialo mezczyzny w windzie. Zatrzymany w sprawie o zabojstwo zmarl na
komisariacie. Po ujawnieniu w poniedzialek w windzie na gdanskiej Zaspie
ciala mezczyzny, policja zatrzymala cztery osoby. Prokuratura przekazala,
ze zatrzymany w sprawie o zabojstwo 47-latek zmarl w srode na komisariacie.
Sledczy poinformowali o “braku jakichkolwiek sladow swiadczacych o
dzialaniu osob trzecich”.

W poniedzialek w bloku przy ul. Ciolkowskiego na gdanskiej Zaspie zostalo
znalezione cialo 59-letniego mezczyzny. Na miejscu, pod nadzorem
prokuratora, z udzialem bieglego z zakresu medycyny sadowej, pracowali
policjanci z grupy dochodzeniowo-sledczej, ktorzy przeprowadzili ogledziny.

W zwiazku ze zdarzeniem zostaly zatrzymane cztery osoby: dwie kobiety w
wieku 54 i 77 lat oraz dwaj mezczyzni, w tym 47-latek, ktory – zdaniem
prokuratury – podczas szarpaniny ugodzil smiertelnie nozem 59-latka w
okolice pachwiny. – Obie kobiety uslyszaly zarzuty: nieudzielenie pomocy
zaatakowanemu mezczyznie i zacierania sladow – przekazala w srode PAP
rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Gdansku prok. Grazyna Wawryniuk.
Wyjasnila, ze obie kobiety byly swiadkami ugodzenia nozem pokrzywdzonego,
ktory w wyniku odniesionej rany wykrwawil sie i zmarl. – Mogly udzielic
pomocy bez narazenia siebie badz innej osoby na niebezpieczenstwo utraty
zycia lub uszczerbku na zdrowiu poprzez chociazby powiadomienie
odpowiednich sluzb ratowniczych – mowila.

Dodala, ze drugi zarzut polega na tym, ze kobiety wspolnie i w porozumieniu
zacieraly slady przestepstwa, pomagajac w ten sposob sprawcy uniknac
odpowiedzialnosci poprzez m.in. wyniesienie zwlok z mieszkania i
umieszczenie ich w windzie. Obie kobiety zostaly przesluchane i zlozyly
obszerne wyjasnienia – dodala prok. Wawryniuk. Zaznaczyla, ze jedna z nich
nie przyznala sie do winy, natomiast druga z zatrzymanych przyznala sie do
zacierania sladow. Prokuratura wystosowala wniosek do sadu o tymczasowe
aresztowanie kobiet. W czwartek ma odbyc sie posiedzenie aresztowe.

Zmarl podejrzany o zabojstwo

47-latek, ktory – zdaniem prokuratury – podczas szarpaniny ugodzil
smiertelnie nozem 59-latka, po zatrzymaniu zostal przewieziony do
policyjnego pomieszczenie dla osob zatrzymanych i tam zmarl. – W srode o
godzinie 7.30 funkcjonariusze stwierdzili brak oznak zycia. Na miejscu byla
prokurator i biegly lekarz, ktory wskazal, ze przyczyna smierci mogla byc
niewydolnosc krazeniowa. Z ogledzin na miejscu wynika, ze brak
jakichkolwiek sladow swiadczacych o dzialaniu osob trzecich – podala prok.
Wawryniuk. Prokurator dodala, ze w czwartek zostanie przeprowadzona sekcja
zwlok mezczyzny. Drugi z zatrzymanych mezczyzn zostal przesluchany w
charakterze swiadka. – Na tym etapie nie ma podstaw do postawienia mu
zarzutow – zaznaczyla prokurator. Sledczy ustalili, ze cialo 59-latka
umieszczono w windzie dzien po zabojstwie.

Jaroslaw Kaczynski: 15 pazdziernika otwieramy szampana i moze nie tylko

Przed nami kilkanascie dni ciezkiej pracy – zapowiedzial w srode podczas
konwencji wojewodzkiej Prawa i Sprawiedliwosci w Pruszkowie lider
ugrupowania Jaroslaw Kaczynski. – 15 pazdziernika, w imieniny Jadwigi – bo
akurat moja swietej pamieci mama byla Jadwiga – otwieramy szampana i moze
nie tylko – dodal, zachecajac do udzialu w niedzielnej konwencji partii w
Katowicach. Jaroslaw Kaczynski podczas wystapienia w Pruszkowie (woj.
mazowieckie) odniosl sie do postanowienia Sadu Okregowego w Warszawie,
ktory wydal zabezpieczenie zakazujace ministrowi sprawiedliwosci
Zbigniewowi Ziobrze publicznego wypowiadania sie i publikowania w mediach
spolecznosciowych oswiadczen i informacji dotyczacych filmu “Zielona
granica”, w ktorych nastepowalyby nawiazania, zestawienia lub porownania
rezyser tego filmu Agnieszki Holland i jej tworczosci ze zbrodniczymi
rezimami.

Prezes PiS stwierdzil, ze w ochronie granic nie przeszkodza “zadne
klamliwe, bezczelne, nieslychane filmy” ani “wyroki, w cudzyslowie,
‘sadow’, ktore zakazuja nam, na przyklad ostatnio ministrowie Ziobrze, by
wypowiadal sie w sprawie tego filmu”. To jest calkowicie sprzeczne z
konstytucja. W Polsce konstytucja gwarantuje wolnosc slowa. I jesli jakas
wladza bedzie w stanie w koncu to uporzadkowac, to jestesmy to my. Bo oni
zapowiadaja juz w tej chwili niszczenie polskiej demokracji – ocenil
Kaczynski. Dodal, ze “Tusk dzisiaj pewnie by sie znow tego wyparl, bo teraz
nagle probuje zrobic z siebie golabka, chociaz trudno mu to idzie”. Prezes
PiS przekonywal tez, ze nie ma w Polsce innych sil politycznych niz jego
partia i cala Zjednoczona Prawica, ktore “sa w stanie w Polsce zapewnic
niepodleglosc, demokracje i rozwoj”.

– Przed nami kilkanascie dni ciezkiej pracy, ale przypominam – i to jest
obowiazek kazdego, kto chce naprawde naszego zwyciestwa – konwencja w
Katowicach. Tam musimy byc. Po tej konwencji jeszcze wiecej sily, jeszcze
wiecej energii i w niedziele, 15 pazdziernika, w imieniny Jadwigi – bo
akurat moja swietej pamieci mama byla Jadwiga – otwieramy szampana i moze
nie tylko – powiedzial Kaczynski.

Konwencja PiS w Katowicach odbedzie sie w niedziele, 1 pazdziernika, czyli
dwa tygodnie przed zarzadzonymi na 15 pazdziernika wyborami
parlamentarnymi. Prezes PiS czesc swojego wystapienia poswiecil liderowi
Koalicji Obywatelskiej Donaldowi Tuskowi. – Mamy tutaj do czynienia z taka
sytuacja, ze powierzeniem mu (Donaldowi Tuskowi – red.) wladzy, a w gruncie
rzeczy przeciez te wybory, jezeli chodzi o naszych przeciwnikow, do tego
maja zmierzac, zeby mu powierzyc ponownie wladze, (…) to jest w gruncie
rzeczy loteria, ale taka loteria, ktora juz zostala jakos zweryfikowana.
Zweryfikowana w ten sposob, ze jest taka falszywa loteria, gdzie ci, ktorzy
wierza mu, zawsze przegrywaja – powiedzial.

– Mozna powiedziec, ze jezeli chodzi o jego wypowiedzi, bo trudno je
traktowac jako jakies plany, wiarygodnosc jest naprawde zerowa. To jest tak
jak z rzuceniem moneta – moze byc tak, moze byc tak – ocenil Kaczynski.
Prezes PiS przekonywal, ze jesli Donald Tusk dojdzie do wladzy, to “moze
byc tak, ze 800 plus zlikwiduje, ze zlikwiduje inne swiadczenia spoleczne”.
– Jesli chodzi o takie sprawy jak na przyklad kwestia prywatyzacji,
odsprzedawania naszego wspolnego mienia publicznego, to w gruncie rzeczy
padaja juz zapowiedzi ze strony jego doradcow, a takze niektorych
politykow. Chociaz inni z kolei sie tego wypieraja – podkreslil.

Odnoszac sie do rzadow PO, ocenil, ze trwala wtedy likwidacja komisariatow
policji, dworcow i polaczen autobusowych. Jak zaznaczyl prezes PiS, to
wszystko jest wazne dla obywateli calej Polski, a szczegolnie wazne dla
mieszkancow lokalnej Polski.

– Z ta Polska lokalna to on ma rzeczywiscie bardzo wielkie klopoty.
Przeciez kiedys glosil tak zwana koncepcje polaryzacyjno-dyfuzyjna, ze
najpierw rozwoj w kilku wielkich miastach, a dopiero pozniej on bedzie sie
dyfuzyjnie jakos rozszerzal, bedzie rozprowadzany na cala Polske. To sie
nigdzie na swiecie nie udalo – przypomnial prezes PiS. Prezes PiS: Donald
Tusk ma zamiar wprowadzic niemiecki porzadek

Prezes PiS mowil o Donaldzie Tusku, ze jego stosunek do obywateli jest
niemozliwy do zaakceptowania.

– Ostatnio wyszla na jaw sprawa planu obrony Polski na Wisle i Wieprzu. To
byl plan, ktory prawie polowe naszego kraju oddawal w ciagu kilkunastu dni,
bo tyle to mialo trwac, w rece armii rosyjskiej. Linia Wisly, linia Wieprza
to po prostu linia zdrady Tuska i to trzeba wiedziec, bo to jest kwestia
nie tylko jego niecheci do tego, by nasza armia sie rozwijala i checi, by
panstwo na roznych poziomach w sposob swiadomy oslabiac. To tez kwestia
jego stosunku do Polski w ogole i stosunku do roznych grup obywateli –
ocenil Kaczynski. Powiedzial, ze jakis czas temu Donald Tusk mowil, “gdzies
na zachodzie kraju, ze oddzialywala tam kultura zachodnia, nie dodal, ze to
kultura niemiecka i ze w zwiazku z tym ci mieszkancy sa mozna powiedziec
lepsi”. Otoz on chcial przez to powiedziec i wrecz powiedzial to wprost, ze
ma tutaj zamiar wprowadzic porzadek, nie dodal, ze niemiecki, ale w istocie
o to chodzilo. Jak ten porzadek niemiecki wygladal, to chyba kazdy w Polsce
wie. To byla II wojna swiatowa, gigantyczne mordy, gigantyczne zniszczenia,
gigantyczny rabunek nie tylko na rzecz panstwa niemieckiego, ale takze
prywatny. Ci, ktorzy Polske okupowali, na masowa skale rabowali kraj, to
byla banda bandytow i zlodziei. To wlasnie byl ten porzadek – kontynuowal
Kaczynski.

Dodal, ze “porzadek niemiecki w wykonaniu Tuska i jego ekipy” mozna bylo
zaobserwowac w latach 2007-2015. – Przez osiem lat Polska robila niewielkie
– mimo sprzyjajacych okolicznosci, poza krotkim kryzysem – postepy
gospodarcze, przy czym znaczna czesc tego to wzrost z pierwszego roku, z
2008 roku, kiedy byl rozped z naszej polityki. Pozniej juz bylo tylko
gorzej, a kryzys przyczynil sie do tego w stosunkowo niewysokim stopniu. I
z tym kryzysem w gruncie rzeczy w ogole nie walczono. Skutkiem byl niski
wzrost i gigantyczny rabunek polskich finansow publicznych, to byl ten
zachodni porzadek w wykonaniu Tuska – podsumowal wicepremier.

Prezes PiS: izolacja Polski to bajeczka wymyslona przez naszych przeciwnikow

Spolka Polskie Elektrownie Jadrowe podpisala w srode z konsorcjum
Westinghouse-Bechtel umowe na zaprojektowanie pierwszej polskiej elektrowni
jadrowej, ktora ma powstac na Pomorzu. Umowe na projekt pierwszej
elektrowni jadrowej w Polsce podpisano w srode w Warszawie podczas
uroczystosci z udzialem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego oraz
ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego. Nawiazujac do podpisania umowy
na zaprojektowanie polskiej elektrowni jadrowej, Kaczynski powiedzial, ze
“to ogromne umocnienie naszych wzajemnych relacji, ogromne umocnienie
naszego bezpieczenstwa”.

– Ci, ktorzy mowia, ze Polska jest jakos izolowana i w zwiazku z tym mniej
bezpieczna, dzisiaj mogli zobaczyc po raz kolejny – jesli maja jakies
sumienie i rozum – ze jest to calkowita nieprawda – podkreslil wicepremier.
To jest cytat w tej chwili z pana premiera – ale te slowa uslyszal od
przedstawiciela prezydenta Stanow Zjednoczonych: “ta umowa to jest wiecej
nawet niz jedna dywizja amerykanska w Polsce, cala dywizja”. A pamietajcie,
ze to jest w amerykanskiej strukturze armii potezna jednostka, przeszlo
30-tysieczna – podkreslil Kaczynski.

Dodal, ze izolacja Polski to jest po prostu “bajeczka wymyslona przez
naszych przeciwnikow”.

Bomba w Biedronce! Fatalny zart seniorki z Wroclawia moze ja kosztowac az 8
lat wiezienia! 63-latka po kilku glebszych postanowila zrobic glupi zart.
Zadzwonila na sluzby informujac, ze w sklepie Biedronka we Wroclawiu ktos
podlozyl bombe. Z dowcipu nikt sie nie zasmial, a pani grozi teraz od pol
roku do 8 lat pozbawienia wolnosci. 63-letnia kobieta, wroclawianka,
zostala zatrzymana przez funkcjonariuszy z Rakowca niedlugo po tym, gdy we
wtorek (26 wrzesnia) powiadomila sluzby o podlozeniu ladunku wybuchowego w
Biedronce we Wroclawiu. Zgloszenie, jak kazde tego typu, zostalo
potraktowane powaznie. Po przyjezdzie sluzb na miejsce, okazalo sie, ze w
dyskoncie nie znaleziono zadnych niebezpiecznych przedmiotow, a juz na
pewno zadnej bomby.

– Moze do tego nietypowego i nieodpowiedzialnego zachowania popchnal
kobiete alkohol, bo badanie stanu trzezwosci wykazalo ponad 2 promile tej
substancji w jej organizmie – informuje o stanie kobiety podczas
zatrzymania ml. asp. Pawel Noga z Komendy Wojewodzkiej Policji we Wroclawiu.

Policjanci przetransportowali pijana wroclawianke do aresztu we Wroclawiu.
Teraz o jej losie zadecyduje sad.

– Zgodnie z obowiazujacymi przepisami: “kto wiedzac, ze zagrozenie nie
istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, ktore zagraza zyciu lub zdrowiu wielu
osob lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuacje, majaca wywolac
przekonanie o istnieniu takiego zagrozenia, czym wywoluje czynnosci
instytucji uzytecznosci publicznej lub organu ochrony bezpieczenstwa,
porzadku publicznego lub zdrowia majaca na celu uchylenie zagrozenia,
podlega karze pozbawienia wolnosci od 6 miesiecy do lat 8”. Pamietajmy, ze
naruszajac przepisy czy to popelniajac wykroczenie, czy przestepstwo musimy
liczyc sie z identyfikacja i konsekwencjami prawnymi – ostrzega ml. asp.
Pawel Noga.

SPORT

Media: Tyle bedzie kosztowac organizacja igrzysk olimpijskich w Polsce.
Andrzej Duda w srode 27 wrzesnia oficjalnie oglosil, ze Polska bedzie
ubiegac sie o prawo do organizacji letnich igrzysk olimpijskich w 2036
roku. W zwiazku z tym pojawiaja sie pierwsze szczegoly zwiazane z
przeprowadzeniem tak gigantycznego wydarzenia oraz potencjalne koszty
przygotowan do imprezy. Wedlug mediow kwota siegnie kilkudziesieciu
miliardow zlotych. We wtorek 26 wrzesnia Onet przekazal niespodziewane
informacje o tym, ze Polska planuje zglosic kandydature Warszawy jako
gospodarza igrzysk olimpijskich w 2036 roku. Juz nastepnego dnia Andrzej
Duda potwierdzil doniesienia podczas II Europejskiego Kongresu Sportu i
Turystyki w Zakopanem. – Doslownie w najblizszych dniach przygotuje
stosowny list do prezydenta Miedzynarodowego Komitetu Olimpijskiego –
zapewnil prezydent. Tyle moga kosztowac igrzyska olimpijskie w Polsce.
Zabojcza kwota

Na razie o potencjalnej organizacji IO w Polsce wiadomo niewiele. Na pewno
miastem-gospodarzem mialaby byc Warszawa i to wlasnie w stolicy mialoby
odbyc sie wiekszosc zawodow. Tylko niektore z nich, jak np. zeglarstwo
moglyby goscic inne miasta. Ponadto wiadomo, ze gospodarz zostanie wybrany
do 2025 roku, a walczyc o prawo do organizacji imprezy maja jeszcze Wegry,
Meksyk i Turcja. Szczegoly ewentualnych dzialan zdradza Interia.
Dowiadujemy sie, ze w Warszawie musialby powstac stadion olimpijski,
poniewaz Stadion Narodowy jest zbyt maly na organizacje tak wielkiego
przedsiewziecia. Ponadto wioska olimpijska moglaby powstac na lotniskach –
Bemowo lub Okecie. Zalezec ma to od powstania Centralnego Portu
Komunikacyjnego. Wladze kraju i PKOl mialy takze wykonac wstepne ustalenie
kosztow organizacji igrzysk. Czesc z nich ma zostac pokryta przez
prywatnych inwestorow, ktorzy m.in. wybuduja hale sportowe, a inne
inwestycje maja sie zwrocic z czasem. Wedlug wstepnych planow oszacowano,
ze koszty calej imprezy moglyby siegnac okolo 15 miliardow dolarow, czyli
ponad 66 miliardow zlotych. Prawie miliard wiecej kosztowaly igrzyska w
Tokio, na ktore rowniez budowano obiekty sportowe. Mozliwe jest rowniez, ze
Polska zostanie tylko wspolgospodarzem igrzysk w 2036 roku. Taka
ewentualnosc ma zostac rozstrzygnieta dopiero po skierowaniu wszystkich
kandydatur do Miedzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wiecej szczegolow
zapewne poznamy wkrotce.

Szczesny pozegnal Krychowiaka. Trzy grosze dorzucil tez Lewy. “Nie powiem
milego slowa” We wtorkowe poludnie Grzegorz Krychowiak przekazal, ze podjal
decyzje o zakonczeniu reprezentacyjnej kariery. Natychmiast po oswiadczeniu
odezwali sie jego koledzy z kadry, ktorzy podziekowali za wspolne lata gry
w narodowych barwach. Dzien pozniej do tego grona dolaczyl Wojciech
Szczesny. Bramkarz Juventusu zwrocil sie do Krychowiaka w swoim stylu.
“Taka jest natura naszej przyjazni” – napisal 33-latek. Trzy gorsze
dorzucil takze Robert Lewandowski. 70 bezbarwnych minut w przegranym 0:2
meczu przeciwko Albanii bylo ostatnim spotkaniem Grzegorza Krychowiaka w
reprezentacji Polski, chyba ze pomocnik wystapi jeszcze w meczu
pozegnalnym. Mimo slabszej formy w ostatnich sezonach pilkarz zakladal
koszulke z orzelkiem na piersi dokladnie 100 razy, o czy nie nalezy
zapominac. “Sportowo nie ma piekniejszej chwili niz spiewanie hymnu przed
meczem kadry na Stadionie Narodowym” – pisal Krychowiak we wczorajszym
oswiadczeniu. Decyzja pomocnika saudyjskiego Abha Club spotkala sie ze
zdecydowanymi komentarzami. Do grona tych, ktorzy wypowiedzieli sie o
wystepach Krychowiaka w reprezentacji Polski dolaczyl rowniez Wojciech
Szczesny. Obaj panowie znaja sie juz wiele lat i niejednokrotnie
udowadniali, ze maja bardzo podobne poczucie humoru. Ironia i sarkazm
czesto towarzyszyly zawodnikom w hotelowych korytarzach podczas zgrupowan.
Na konferencjach prasowych takze ze Szczesnym i Krychowiakiem nigdy nie
bylo nudy. W srode bramkarz Juventusu zwrocil sie do kolegi z
reprezentacji, gratulujac mu udanej przygody z kadra. “19 lat mialem
zaszczyt wspolnej gry z orzelkiem na piersi ze swoim przyjacielem! Razem
cieszylismy sie z pieknych chwil i razem przezywalismy nasze najgorsze
porazki. Zaczynalismy w 2004 roku w Ciechanowie, potem autokarem
jezdzilismy po calej Europie wspolnie marzac, by kiedys zagrac w pierwszej
reprezentacji” – rozpoczal 33-latek, po czym wbil szpilke w strone
Grzegorza Krychowiaka.

“Grzesiu to marzenie spelnil 100 razy. Za kazdym razem dajac z siebie 100
proc. I za to nalezy mu sie ogromny szacunek! Krycha, Ty wiesz, ze jak
zyje, nie powiem o Tobie milego slowa, bo taka jest juz natura naszej
przyjazni, ale za ta piekna, wspolna podroz DZIEKUJE!” – zakonczyl bramkarz
reprezentacji Polski. Zawodnik Abha Club nie pozostal dluzny i od razu
odpowiedzial na “zaczepke” Szczesnego. – “Dziekuje przyjacielu za te slowa,
doceniam to bardzo, az sie lezka w oku zakrecila. To byla przyjemnosc
dzielenia z toba szatni. Jestem rozczarowany zdjeciami, ktore wstawiles.
Jak zakonczysz kariere w czerwcu, to wtedy zobaczysz, jakie ja mam archiwum
z twoimi zdjeciami (zwlaszcza, jak spisz w autobusie)” – odpowiedzial
Krychowiak. Rowniez dzien po deklaracji Krychowiaka glos zabral kapitan
reprezentacji Polski, Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony stwierdzil,
33-latek dodawal kadrze stylu. Nie wiemy tylko czy chodzi o styl boiskowy,
czy bardziej modowy. “Krycha. Dodawales kadrze stylu, bez watpienia. Twoje
sto wystepow w kadrze nie bylo przypadkowe jak nasze spotkanie w Swiatyni
Buddyjskiej w Pekinie. Mozesz byc dumny ze swojej drogi i pieknych chwil w
tej najpiekniejszej koszulce z orlem na piersi!” – napisal Lewandowski w
mediach spolecznosciowych.

Skandaliczna decyzja UEFA. Zdecydowana reakcja prezesa PZPN. Grozi
bojkotem. We wtorek 26 wrzesnia Komitet Wykonawczy UEFA podjal decyzje o
przywroceniu rosyjskich reprezentacji mlodziezowych do gry w
miedzynarodowych rozgrywkach. W Rosji sie ciesza i wyczekuja nastepnych
korzystnych dla tamtejszego futbolu decyzji. Sprzeciwia sie temu PZPN. Juz
nastepnego dnia prezes Cezary Kulesza stanowczo zareagowal w mediach
spolecznosciowych. “To jedyna sluszna decyzja” – podsumowal. PZPN byl jedna
z federacji, ktora wymusila zdecydowana reakcje na UEFA po tym, jak Rosja
wypowiedziala wojne Ukrainie. Prawie od samego poczatku konfliktu rzadzony
przez Kulesze zwiazek zapowiadal, ze nie zagra meczu barazowego z Rosja.
Teraz PZPN reaguje podobnie jak wtedy. Wszystko przez decyzje Komitetu
Wykonawczego UEFA, ktory we wtorek zdecydowal o powrocie rosyjskich druzyn
mlodziezowych do lat 17 do gry w miedzynarodowych rozgrywkach. Rosjanie
nawet na tak wielki gest dobrej woli narzekaja. Wszystko przez to, ze
europejska federacja nie pozwoli im na gre w kraju oraz uzywanie symboli
narodowych – w tym hymnu. Decyzje Komitetu Wykonawczego UEFA skrytykowali
Anglicy, ktorzy niemal od razu oglosili, ze odmowia gry z rosyjskimi
druzynami. W ich slad idzie tez PZPN. Prezes Cezary Kulesza nie ukrywal
zdziwienia w mediach spolecznosciowych. “Z zaskoczeniem przyjalem
wczorajsze oswiadczenie Komitetu Wykonawczego UEFA. Jesli rosyjskie druzyny
narodowe zostana dopuszczone do rozgrywek, nasze reprezentacje narodowe nie
beda z nimi rywalizowac. To jedyna sluszna decyzja” – napisal na Twitterze.
Trudno o bardziej zdecydowana reakcje i nie bedzie zaskoczeniem, jezeli w
slad Anglikow i Polakow wkrotce pojda kolejne federacje. Jasny i
miedzynarodowy sprzeciw wobec decyzji UEFA bedzie bardzo duza porazka
wizerunkowa ogolnoeuropejskiej organizacji – ale nie wieksza niz podjecie
decyzji o dopuszczeniu rosyjskich zespolow mlodziezowych do gry.

DETEKTYW

Supermaterial

DARIUSZ GIZAK

Lekarze zajmujacy sie dziennikarzami w szpitalu w B. szybko doprowadzili
Jana O. do przytomnosci i uratowali Pauline C. przed pogarszaniem sie jej
stanu zdrowia. Przeprowadzone badania wykazaly, ze obojgu – oprocz
skrajnego oslabienia i odwod- nienia – nic powazniejszego nie dolega.
Podane leki i nawodnienie przez kroplowki zrobily swoje, ale na rozmowe z
nimi trzeba bylo jeszcze poczekac. Oboje mieli problem z mowieniem, bo, jak
sie potem okazalo, dlugim i glosnym krzykiem probowali wzywac pomocy.
Wolania musialy byc na tyle rozpaczliwe i intensywne, ze nadwyrezone struny
glosowe odmowily posluszenstwa. Praca dziennikarza w korporacyjnie
zarzadzanej redak- cji zdecydowanie nie nalezy do zajec spo- kojnych i
bezstresowych. Stala rywalizacja prowadzona na podstawie konkursu
materialow, podnosi poziom pracy, ale row- niez napiecie wsrod dziennika-
rzy dazacych do celu. Czasami za wszelka cene. Niestety w wielu przypadkach
kierownictwo swia- domie eskaluje to napiecie infor- mujac dziennikarzy, ze
za jakis czas bedzie dokonywana ocena zatrudnionych osob. Ci ktorzy wypadna
najslabiej, beda musie- li poszukac sobie nowej pracy. Kryterium jest
proste: masz naj- mniej zaakceptowanych materia- low – przepadles.

Przez kilka dni szef jednej z duzych redakcji mial po takim komunikacie
ogromne wyrzu- ty sumienia, bo zaginelo dwoje dziennikarzy. Z kazdym kolej-
nym dniem braku wiadomosci o ich losach przezywal to coraz mocniej. Byl
przekonany, ze ma tych dwoje mlodych ludzi na sumieniu, bo chcac zdobyc
rewelacyjne informacje, narazili sie na niebezpieczenstwo i zostali
zamordowani.

NDokad pojechali?

iepokoj w redakcji zaczal sie juz pierwszego dnia po ich wyjezdzie, 12 maja

2017 roku. Jan O. i Paulina C. poinformowali tylko dzien wczesniej, ze jada
porozmawiac z ludzmi zajmujacymi sie prze- mytem papierosow do Polski przez
wschodnia granice. Cos wspomnieli tez, ze w tym sro- dowisku ostatnio duzo
sie dzia- lo i doszlo nawet do zabojstw. Wiecej nie chcieli ujawnic, ale
zapowiadali mocny material.

Nastepnego dnia po poludniu zorientowano sie, ze ich telefony zamilkly i
wraz z uplywajacym czasem trudno bylo miec nadzie- je, ze to chwilowy brak
zasiegu na pustych terenach w poblizu

granicy. Nerwowe proby dod- zwonienia sie nic nie dawaly. Podobnie jak
wysylane do nich SMS-y z prosba o natychmiasto- wy kontakt.

Drugiego dnia sprawa zyla juz cala redakcja. Snuto najrozniejsze
przypuszczenia, a najgorsze bylo to, ze nikt tak naprawde nie wie- dzial,
dokad pojechali. Wschodnia granica Polski jest przeciez dlu- ga. W koncu, w
tajemnicy przed wszystkimi, kierownictwo popro- silo informatyka o wykaz
stron internetowych odwiedzanych ostatnio przez zaginionych dzien- nikarzy.
Fachowiec bez problemu odszukal te strony oraz przejrzal wiadomosci w
skrzynkach mailo- wych. Z tych ostatnich niewiele wynikalo, ale odwiedzane
strony wyraznie wskazywaly na wyjazd do B. Zaginieni szukali informa- cji o
przestepcach z tego mia- sta i sprawdzali w wyszukiwarce Google adres
Komendy Miejskiej Policji w B.

W poludnie, drugiego dnia nieobecnosci, mocno pode- nerwowane kierownictwo
pod- jelo decyzje o wyslaniu do B. dwoch dziennikarzy, aby spro- bowali
odnalezc zaginionych. Poproszono takze o pomoc dziennikarza pracujacego w
tej miejscowosci.

Do wieczora nie pojawily sie zadne nowe informacje, wiec postanowiono
powiadomic poli- cjantow w B. o prawdopodobnym zaginieciu dwojki
reporterow. Kierownictwo redakcji zaliczylo kolejna nieprzespana noc, a po
terenie B. i okolicy jezdzilo juz kilka samochodow z dziennika- rzami
poszukujacymi kolezanki i kolegi lub jakiejs informacji o nich. Czesc tych
osob pojechala do B. spontanicznie, po prostu chcac pomoc w poszukiwaniach.

O godzinie 10 rano, 15 maja 2017 roku, nadeszla informa- cja o odnalezieniu
samochodu dziennikarzy. Natrafili na niego policjanci patrolujacy miasto.
Sluzbowy ford focus stal zapar- kowany na jednej z uliczek na
przedmiesciach B. Samochod byl zamkniety i nikogo nie bylo w srodku.
Natychmiast z redakcji do B. wyjechal pracownik z zapa- sowymi kluczykami.
Razem z nim pojechal szef, ktory ze wzgledu na nieprzespana noc bal sie sam
kierowac.

Poniewaz sprawa nabrala juz rozglosu i traktowano ja bardzo powaznie. Na
miejsce od razu przyjechala policyjna ekipa do ogledzin z technikiem
krymina- listyki. Samochod otwarto, zbie- rajac wczesniej slady z klamek,
kierownicy, schowkow, regulato- row lusterek, przyciskow.

W kabinie nie znaleziono nic ciekawego, ale w bagazniku leza- ly torby z
reporterskim sprzetem, czyli kamerami, dyktafonami i … wylaczonymi
telefonami obojga dziennikarzy. Wszystko w jak naj- wiekszym porzadku i bez
zadnych dziwnych sladow. Oczywiscie technicy zbadali sprzet pod katem
sladow na nim pozostawionych i zabezpieczyli kilka odciskow linii
papilarnych. Dopiero po przewiezieniu do komendy spro- bowano odblokowac
telefony, ale byly dobrze zabezpieczone przed dostepem niepowolanych osob i
nic to nie dalo.

Gdy w komendzie badano sprzet, przy samochodzie poja- wili sie policjanci z
psem tro- piacym. Niestety, pomimo ze poczatkowo ochoczo podjal slad
zapachowy i poprowadzil ich w kolejne uliczki, potem zaczal nagle kluczyc,
byl wyraznie zdez- orientowany i po zrobieniu kilku petli jego przewodnik
uznal, ze pies zgubil slad i nic wiecej nie da sie zrobic. Zdaniem przewod-
nika winna byla okolica. Pomimo ze w wiekszosci zajmowaly ja tereny
nalezace do roznych firm i budynki przemyslowe, to ruch samochodow byl
spory i to one “rozmyly” slad woni. Dlatego tez pies nie byl w stanie
prowadzic policjantow dalej. Zakonczyl pra- ce w poblizu sporego zbiornika
wodnego powstalego po zalaniu starej zwirowni. Policjanci zaczeli
zastanawiac sie nad konieczno- scia sprawdzenia tego zbiornika, ale
chwilowo sie wstrzyma- no. Woda w zwirowni miala miejscami glebokosc nawet
8 metrow, wiec nie obyloby sie bez uzycia pletwonurkow.

Kiedy policjanci zabierali sie juz do penetracji terenu wokol miejsca
znalezienia samochodu, aby odszukac jakies osoby, ktore mogly widziec
zaginionych dzien- nikarzy, lub znalezc prze- myslowe kamery obejmujace
swoim zasiegiem ten obszar, nadeszla informacja o praw- dopodobnym miejscu
pobytu zaginionych. Informacje zdobyl jeden z policjantow z pionu
kryminalnego, ale komenda zdecydowanie odmowila podania, z jakiego zrodla
ta informacja pocho- dzila. Stwierdzono tylko, ze byla to informacja ope-
racyjna, z ktorej wynikalo, ze zaginieni dziennikarze przebywaja w
podziemnych pomieszczeniach opuszczo- nego biurowca przeznaczo- nego do
rozbiorki. Byl to teren upadlej firmy produ- kujacej do niedawna tzw. sto-
larke budowlana, czyli okna, drzwi, oscieznice. Budynek byl dwupietrowy,
dosc dlugi, z pomieszczeniami magazy- nowymi w piwnicach. Popadl juz w
ruine i nie mial okien, a w niektorych miejscach wyrosly na nim male brzozy.

Mimo ze to miejsce znajdowalo sie zaledwie niecale 500 metrow od miejsca
znalezienia samocho- du, policjanci nie pojechali tam od razu. Zachowano
pelne srod- ki ostroznosci, obstawiono caly teren, a w celu sprawdzenia
wne- trza, do budynku weszla uzbro- jona po zeby druzyna komando- sow z
Wydzialu Realizacyjnego. Sprawdzanie pomieszczen trwalo ponad godzine,
poniewaz niektore drzwi byly zamkniete i trzeba bylo je forsowac sila, z
uzyciem sprzetu.

Wysilek nie poszedl na mar- ne. W jednym z pomieszczen piwnicznych,
znaleziono nie- przytomnego Jana O. i Pauline C. Kobieta byla jeszcze
przytom- na, ale bardzo slaba i nie mogla mowic. Przebywali w zamknie- tym
stalowymi drzwiami pomieszczeniu bez okna. Drzwi

byly zamkniete na zamek i tyl- ko dzieki uporowi policyjnych komandosow,
systematycznie realizujacych zadanie przeszuka- nia calego budynku, bez
wyjatku, zostaly wywazone i dziennikarzy odnaleziono. Gdyby zlekcewa- zono
koniecznosc sprawdzenia kazdego zakamarka, uwiezieni ludzie nie przezyliby
najblizszych godzin.

Natychmiast sciagnieto karet- ki pogotowia i obie osoby zosta- ly
przewiezione do szpitala. Wstepne sprawdzenie podczas ewakuacji i
transportowania do karetki nie wykazalo zadnych obrazen. Odnalezieni
dzienni- karze nie byli zwiazani ani nie nosili sladow pobicia. Ich stan
wynikal z dlugotrwalego braku dostepu do jedzenia, a zwlasz- cza wody.
Pozniejsze ustalenia potwierdzily te hipoteze.

Gdy lekarze zajmowali sie ratowaniem tej dwojki, policjanci zbadali
dokladnie pomieszczenie, w ktorym przebywali. Nie znalezli nic ciekawego,
oprocz sladow na drzwiach swiadczacych o tym, ze probowano je wywazac od
srod- ka. Niestety, nie bylo w pomiesz- czeniu przedmiotow, ktore by sie do
tego nadawaly. Osoby uwie- zione probowaly wywazyc drzwi kawalkami
drewnianych regalow i skrzyn zrzuconych pod jedna ze scian. Niestety:
solidne, metalo- we drzwi nie ustapily. Podobnie nic nie dalo wyrwanie
kratek wentylacyjnych ze scian.

Przywieziony na miejsce, zarzadzajacy budynkiem w imie- niu syndyka, Rafal
M. stwierdzil tylko, ze nie byl tam od miesie- cy. Wedlug jego relacji
budynek byl przeznaczony do rozbiorki. Ma nowego wlasciciela, ktory
zamierza na tym terenie pobudo- wac osiedle mieszkaniowe. Prace maja zaczac
sie za poltora roku. Nikt wiec budynku nie pilnuje i tylko dlatego, ze
znajduje sie na terenach przemyslowych daleko od centrum, nie zostal
zasiedlony przez bezdomnych czy spenetro- wany przez zlomiarzy. Polozenie
daleko od ulicy powodowalo, ze niewiele osob wiedzialo, ze jest pusty i
niepilnowany. Lekarze zajmujacy sie dzien- nikarzami w szpitalu w B. szybko
doprowadzili Jana O.

do przytomnosci i uratowali

Pauline C. przed pogarsza- niem sie jej stanu zdrowia. Przeprowadzone
badania wyka- zaly, ze obojgu oprocz skrajne- go oslabienia i odwodnienia,
nic powazniejszego nie dolega. Podane leki i nawodnienie przez kroplowki
zrobily swoje, ale z rozmowa trzeba bylo jeszcze poczekac. Oboje mieli
problem z mowieniem, bo – jak sie potem okazalo – dlugim i glosnym krzy-
kiem probowali wzywac pomocy. Wolania musialy byc na tyle roz- paczliwe i
intensywne, ze prze- silone struny glosowe odmowily posluszenstwa.

Oboje byli tez, oglednie mowiac, w nienajlepszym stanie psychicznym i
wymagali poda- nia lekow uspokajajacych. Z tych powodow, dopiero po 48
godzi- nach od przyjecia do szpitala, zostali przeniesieni z oddzialu
intensywnej opieki i lekarze zgo- dzili sie, aby ktokolwiek poroz- mawial z
nimi.

Pierwsi w kolejce byli poli- cjanci i to im dziennikarze opo- wiedzieli, co
sie stalo. Wyjasnili, ze przyjechali tam, aby poroz- mawiac z Ireneuszem
B., ps. “Szczotal”, a cala historia zaczela sie w wiezieniu na warszawskiej
Bialolece. Jeden z przestep- cow odsiadujacych tam wyrok opowiedzial im o
nieznanych dotychczas okolicznosciach zabicia jednego z przestep- czych
przygranicznych bossow. W zabojstwie tym istotna role mial odegrac wlasnie
Ireneusz B. i dziennikarze postanowi- li go “przycisnac”, aby zdobyc
goracy, wyjatkowy material. Kilkakrotnie bezskutecznie pro- bowali
skontaktowac sie z nim telefonicznie, az w koncu poje- chali do B. Udalo im
sie spotkac ze “Szczotalem” i poinformowali go, jakiego kalibru
informacjami dysponuja.

Poczatkowo ich rozmowca bardzo sie zdenerwowal i zaczal ich straszyc, ze
nie przezyja dnia po tym, jak to opublikuja. W koncu jednak zaproponowal im
uklad. Oni nie publikuja

tego materialu, a w zamian on przekaze im rewelacyjne infor- macje na temat
korupcji i sieci powiazan na jednym z przejsc granicznych. Obiecywal, ze
gdy ujawnia te informacje, policjanci przez rok beda mieli pelne rece
roboty, zamykajac przestepcow, celnikow, straznikow granicz- nych i
pracownikow skarbowki. A i niejeden policjant tez trafi do aresztu. W
zamian chcial miec tylko miesiac na pozamykanie swoich spraw i znikniecie z
kraju.

Dziennikarze, po krotkiej naradzie, zgodzili sie na to. Uznali, ze jego
informacje beda na pewno ciekawsze niz ich. Tak naprawde mieli tylko jakies
pogloski zaslyszane od odsiadu- jacego dlugoletni wyrok wieznia, znanego
zreszta z pomawiania roznych osob. A “Szczotal” byl przeciez
niekwestionowanym “Krolem fajek”, bo zajmowal sie skupowaniem papierosow
przemyconych przez granice i przerzucal je dalej do Europy Zachodniej.
Oczywiscie na pew- no sam tez organizowal duze przerzuty tego towaru przez
gra- nice, wiec z cala pewnoscia mial wiele interesujacych kontaktow i
informacji.

Gdy poinformowali go o swo- jej decyzji, Ireneusz B. postawil warunki.
Spotkaja sie w miejscu, ktore on wskaze i na spotkanie dziennikarze przyjda
bez zad- nego sprzetu do nagrywania, a tym bardziej telefonow. Beda mogli
jedynie miec dlugopisy i notatniki, aby zapisac infor- macje. Nie chcial
rozmawiac w samochodzie ani w innym miejscu im znanym, poniewaz bal sie, ze
zostanie w jakis spo- sob nagrany. Powiedzial, ze wie jak dziala np.
mikrofon kierun- kowy i z jakiej odleglosci potrafi zbierac dzwiek.

Rozstali sie i po godzinie przyslal im SMS-em instrukcje, dokad maja
pojechac i jak wejsc do wskazanego pomieszczenia. Nie zwrocili wtedy uwagi
na to, ze SMS przyszedl z jakiegos inne- go, nieznanego im numeru.
Pojechali szybko we wskaza- ne miejsce i zgodnie z instruk- cja weszli na
teren opuszczone- go przedsiebiorstwa. Weszli do zaniedbanego budynku, a
potem do piwnicy. W koncu ciemnego korytarza zobaczyli uchylone drzwi i
palace sie tam swiatlo. Weszli do srodka i dopiero, gdy skrecili za zalom
muru zoba- czyli, ze to swieci powieszona na scianie latarka. Wtedy drzwi
ktos zatrzasnal i uslyszeli chro- bot zamka zamykanego kluczem. Przez
nastepne godziny na zmia- ne krzyczeli i tlukli w blaszane drzwi. Dopoki
latarka swiecila probowali je wylamac znalezio- nymi na miejscu gratami.
Potem, po ciemku, juz tylko czekali na

koniec. Czasem krzykiem pro- bowali wzywac pomocy, dopoki struny glosowe
nie odmowily posluszenstwa. Oczywistoscia dla kierow- nictwa redakcji bylo,
ze policjanci blyska-

wicznie zatrzymaja i przeslu- chaja Ireneusza B., a nastepnie postawia mu
zarzuty usilowania zabojstwa dwojga dziennikarzy, a przynajmniej
bezprawnego pozbawienia ich wolnosci.

Nic takiego jednak w ciagu najblizszych dni nie nastapilo. Podczas
spotkania dziennikarzy z kierownictwem komendy, poli- cjanci wyjasnili, ze
oczywiscie prowadza czynnosci w tej spra- wie, ale nie ma mowy o zatrzy-

mywaniu kogokolwiek bez zgro- madzenia dowodow przeciwko niemu.
Przesluchali oczywiscie Ireneusza B., ale ten przedsta- wil wiarygodne
alibi na czas, kiedy dziennikarze zostali zamknieci w pomieszczeniu. O tej
godzinie byl z zona w restauracji i moglo to potwierdzic kilka- nascie
osob. Nie zaprzeczyl, ze roz- mawial wczesniej z dziennikarzami, ale mieli
oni opo- wiadac mu jakies glupoty, wiec przerwal rozmowe. Oczywiscie
oswiad- czyl, ze nie wie nic o Pauliny O. i Jana C., ani o jakichs
mafijnych porachunkach przy granicy, ani tym bardziej o wielkiej aferze
korupcyjnej dotycza- cej ktoregos z granicznych

przejsc.

Policjanci zapewnia-

li dziennikarzy, ze bar- dzo chetnie wyslaliby “Szczotala” na dluzszy

pobyt w wiezieniu, ale bez dowodow na jego wine nic nie moga zrobic. Beda
oczywiscie pracowac przy tej

sprawie i powiadomia o konco- wych wynikach dochodzenia. I rzeczywiscie, po
uplywie sze- sciu miesiecy, powiadomili o… umorzeniu z powodu niewykry-
cia sprawcy.

Oboje niefortunni “zdoby- wacze” wyjatkowych informa- cji odeszli z
redakcji po pew- nym czasie. Osoby znajace ich sytuacje przyznaly, ze po
tych przejsciach i dlugim pobycie na zwolnieniu lekarskim, komplet- nie
stracili zapal do reporterskiej pracy. A kierownictwo redakcji nie moglo
dlugo tolerowac braku dobrych materialow ich autor- stwa. Jest przeciez
wielu innych mlodych dziennikarzy, ktorzy zaryzykuja bardzo duzo, aby sie
wybic.

Do dzisiaj tez pomiedzy ta redakcja a Komenda Policji w B. trwa cichy “stan
wojenny”. Dziennikarze twierdza, ze o miej- scu zamkniecia ich kolegow
poli- cjanci dowiedzieli sie bezposred- niego od “Szczotala”, bo ruszylo go
sumienie, albo po prostu bal sie, ze po smierci tych ludzi nie wybroni sie.
Mundurowi mieli tez pozniej niezbyt przykladac sie do wyjasnienia tej
sprawy, bo “Szczotal” byl ich informato- rem i dlatego go chronili. Kiedy
dziennikarze zaczeli naciskac na intensywniejsze dzialania, usly- szeli
stwierdzenie, ze wszystkie- mu sa winni sami poszkodowa- ni, bo byli na
tyle niemadrzy, ze dali sie namowic na wlazenie do jakiejs piwnicy w
walacym sie budynku.

Dzisiaj nikt juz tego nie wyja- sni. Ireneusz B. w 2019 r., podczas
wakacyjnego pobytu w Turcji, wdal sie w bojke z uzyciem noza i zabil
20-letniego Turka. Obecnie w tureckim wiezieniu odsiaduje 15-letni wyrok za
ten czyn. A z tego miejsca raczej nie wraca sie w pelni sil…

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto