DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 149) (67388)
29 maja 2024r.
Pogoda
sroda, 29 maja 18 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:20%
Wilgotnosc:70%
Wiatr:14 km/h
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze Wam milego dnia i milej lektury 🙂
Ania Iwaniuk
Dowcip
Chlop wyhodowal dwutonowe jablko, wsadzil je na woz i zawiozl na targ. Caly
dzien nie mial klientow, ale pod koniec dnia przychodzi facet i pyta sie:
– To pana jablko?
– No.
– To cofnij pan wozem, bo mi robal konia zezarl.
Komisja przeglosowala uchwale, by sad ukaral Obajtka Byly szef Orlenu
Daniel Obajtek zostal wezwany na wtorkowe posiedzenie komisji sledczej do
spraw afery wizowej. Nie stawil sie na przesluchanie. Komisja podjela
uchwale w sprawie wystapienia do Sadu Okregowego w Warszawie o ukaranie
Obajtka kara pieniezna w wysokosci trzech tysiecy zlotych za
nieusprawiedliwiony brak stawiennictwa przed komisja. Sejmowa komisja
sledcza ds. afery wizowej zaplanowala na wtorek przesluchanie bylych
prezesow Orlenu i Grupy Azoty: Daniela Obajtka i Tomasza Hinca, by zapytac
ich m.in. o zatrudnianie obcokrajowcow przy inwestycjach obu spolek:
Olefiny III i Polimery Police.
Posiedzenie rozpoczelo sie po godzinie 10. Obajtek nie stawil sie na
przesluchanie. Przewodniczacy komisji Michal Szczerba (KO), otwierajac
posiedzenie, stwierdzil: “Gdzie jest swiadek? Nie widze”. Mowil, ze komisja
podjela szereg dzialan zmierzajacych do dostarczenia Obajtkowi pod
wszystkie znane komisji adresy wezwania na przesluchanie. Dodal, ze
“Obajtek zadnego oficjalnie nie odebral”. – Niemniej przewodniczacy komisji
przyjmuje i prosi o podzielenie tego stanowiska przez komisje, ze Daniel
Obajtek zostal skutecznie
powiadomiony o dzisiejszym wezwaniu na posiedzenie komisji, co osobiscie
potwierdzil skierowanym do przewodniczacego komisji wpisem z mediach
spolecznosciowych – mowil Szczerba.
Podkreslil, ze “swiadek nie moze uchylac sie od obowiazku stawiennictwa, o
ktorym wie”. – W tych okolicznosciach ziscily sie wynikajace z artykulu 12
ustawy o sejmowej komisji sledczej warunki do wystapienia przez komisje do
Sadu Okregowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie wobec swiadka
Daniela Obajtka kary porzadkowej – poinformowal szef komisji.
Poslanka Polski 2050 Aleksandra Leo przedstawila projekt uchwaly grupy
poslow w sprawie wystapienia do sadu z wnioskiem o ukaranie Obajtka “kara
pieniezna w kwocie trzech tysiecy zlotych” za nieusprawiedliwiony brak
stawiennictwa przed komisja sledcza. Przewodniczacy komisji otworzyl
dyskusje nad tym projektem.
Sowa o tym, gdzie mozna szukac Obajtka
Wiceprzewodniczacy komisji Marek Sowa (KO) mowil wczesniej miedzy innymi,
ze zdaje sobie sprawe, ze dostarczenie wezwania Obajtkowi przez poczte czy
prokurature “jest nie lada wyzwaniem”. – Troche znam nieruchomosci Daniela
Obajtka – mowil.
– Gdzie mozna szukac Daniela Obajtka? Daniela Obajtka mozna szukac w jego
rodzinnej miejscowosci w Stozy, gdzie ma duzy dom 270-metrowy, zreszta
bardzo ladnie polozony na gorze (…). Daniela Obajtka mozna rowniez szukac
w Myslenicach. Ma tam na ulicy Powstancow dwa mieszkania, mozna go szukac
rowniez w kolejnej nieruchomosci w Malopolsce, w Lezkowicach – wymienial. –
Co prawda ten dom jest juz sprzedany, czy przepisany na jego wspolnika
cichego z innych podmiotow gospodarczych – dodal. Od ponad 20 lat Daniel
Obajtek rowniez ma swoje nieruchomosci w gminie Choczewo. Na przyklad jest
dysponentem i wlascicielem czterech domkow letniskowych – mowil Sowa.
Dodal, ze bylego prezesa Orlenu mozna rowniez szukac “w Lebie, gdzie ma
pensjonat, mozna szukac w Warszawie, na Bemowie, gdzie tez ma duzy
apartament kupiony z 50-procentowym rabatem – kontynuowal Sowa.
Po dyskusji komisja podjela uchwale w sprawie wystapienia do Sadu
Okregowego w Warszawie o ukaranie Obajtka kara pieniezna w kwocie trzech
tysiecy zlotych za nieusprawiedliwiony brak stawiennictwa przed komisja.
Szczerba: kieruje wniosek do komisji etyki w sprawie Jablonskiego
Po glosowaniu wiceprzewodniczacy komisji Daniel Milewski (PiS) powiedzial,
ze “jest kilkunastu swiadkow, ktorzy zostali przez komisje powolani i pan
przewodniczacy nie ma zamiaru ich wzywac”. Zaproponowal, aby korzystajac z
obecnosci Pawla Jablonskiego (PiS), ktory “na wasz wniosek zostal powolany
uchwala komisji jako swiadek”, przesluchac go dzisiaj. Jablonski pojawil
sie na sali i usiadl na miejscu przeznaczonym dla swiadka. Szczerba zwrocil
sie do posla PiS , mowiac, ze
“nie ma glosu” i poprosil go, zeby wyszedl. Nastepnie przewodniczacy
oglosil przerwe do godziny 13. – Jednoczesnie panie posle Jablonski,
kieruje wniosek do pana marszalka Sejmu z informacja o tym, co tutaj sie
stalo. Chcialbym rowniez poinformowac, ze kieruje wniosek do komisji etyki
poselskiej w sprawie pana skandalicznego zachowania – mowil.
– Nie zostal pan wezwany na posiedzenie tej komisji. Nie jest pan
przewidziany w tym porzadku obrad – dodal Szczerba, zwracajac sie do
Jablonskiego. Od trzech miesiecy czekam na to przesluchanie. Chce pan
konczyc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
.
Prosze sie nie bac – powiedzial Jablonski.
Szczerba: kieruje kolejne wezwanie do Obajtka
Szczerba na konferencji prasowej w przerwie posiedzenia poinformowal, ze
razem z czlonkiniami i czlonkami komisji kieruje kolejne wezwanie do
Daniela Obajtka na 5 czerwca.
– Juz dzisiaj bez zadnego czekania rowniez kieruje wniosek do prokuratura
generalnego o dostarczenie tego wezwania, poniewaz mam wrazenie, ze mamy do
czynienia z zaplanowana obstrukcja, lekcewazeniem panstwa – dodal. Obajtek
pisze do Szczerby
Wczesniej, po godzinie 9 Obajtek, ktory startuje do Parlamentu
Europejskiego z listy PiS na Podkarpaciu, opublikowal na platformie X
oswiadczenie, ktore adresowane jest do przewodniczacego komisji Michala
Szczerby.
Jak pisze Obajtek, “o tym, ze zostalem dzis zaproszony do udzialu w
przesluchaniu Komisji dowiedzialem sie z informacji medialnych”. “Formalnie
nie zostalem powiadomiony o tym przesluchaniu” – dodal.
Byly szef Orlen wskazuje, ze termin jego wysluchania “powinien zostac
wyznaczony na czas juz po kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego”.
“Sadze, ze i Panstwu powinno zalezec na tym, by posiedzenie Komisji nie
stalo sie arena politycznej gry, a miejscem merytorycznej dyskusji, ktora –
w zwiazku z trwajaca kampania – jest obecnie niemozliwa do przeprowadzenia”
– czytamy w pismie. Dodal, ze “trzeba zadbac o profesjonalizm i
obiektywizm”. “Majac powyzsze na wzgledzie poinformuje Panstwa o adresie do
doreczen. Bedzie to adres mojego pelnomocnika” – oswiadczyl Obajtek.
“Oczekuje na udzial w posiedzeniu Komisji w wyznaczonym terminie, juz po
kampanii wyborczej” – dodal. Szczerba: Obajtek nie przebywa pod zadnym
z siedmiu adresow
Szef komisji sledczej do spraw afery wizowej poinformowal w mediach
spolecznosciowych, ze “Obajtek nie przebywa pod zadnym z siedmiu adresow
ustalonych przez prokurature i CBA”. “Nawet pod tym, ktory podal organom
scigania. Poswiadczyl nieprawde” – dodal. “Wezwania zostaly wyslane tez
przez komisje i prokurature droga elektroniczna, na adres mailowy, ktory
sam przekazal prokuraturze do kontaktu. Ma pelna wiedze o przesluchaniu, co
potwierdzil publicznie. Panicznie boi sie przesluchan pod
odpowiedzialnoscia karna – nie tylko komisji sledczej. Unika tez wezwania
prokuratury. Tu chodzi o miliardowa niegospodarnosc!” – napisal Szczerba.
Do wpisu dolaczyl sprawozdania lokalnych oddzialow prokuratury i policji. W
poniedzialek Obajtek pisal na platformie X, ze nie bedzie “malpa w cyrku
Michala Szczerby” i nie da Koalicji Obywatelskiej “zrobic na sobie
kampanii” wyborczej do PE. Dodal, ze “z wizami ma tyle wspolnego, co z
pylem na Marsie”. “Odbior pisma powinien zostac potwierdzony wlasnorecznym,
czytelnym podpisem zawierajacym pelne imie i nazwisko na zwrotnym
pokwitowaniu” – podkreslil Obajtek. Wedlug niego “taka sytuacja nie miala
miejsca”. Szczerba (KO) odpowiedzial w serwisie X: “Ciesze, ze Daniel
Obajtek publicznie potwierdzil wiedze o wezwaniu na przesluchanie przed
Komisja do spraw afery wizowej”. Procedura wezwania swiadka byla
dwustopniowa
Wedlug wiceprzewodniczacego komisji Marka Sowy (KO) procedura wezwania
swiadka byla dwustopniowa i najpierw wezwanie zostalo wyslane listem
poleconym. – Jesli wiemy, ze dochodzi do obstrukcji i unikania, w drugim
kroku wezwanie dostaje do wreczenia policja i policja je otrzymala. Nie
wiem, jakie sa odpowiedzi z policji, ale mysle, ze we wtorek na posiedzeniu
komisji beda one przekazane – powiedzial Sowa w rozmowie z PAP.
– Poza kwestiami formalnymi swiadek ma jednak pelna swiadomosc, ze zostal
wezwany. Jest to informacja publiczna, ktora sam swiadek komentuje, ale
ignoruje wezwanie – dodal. Inny z wiceprzewodniczacych komisji Daniel
Milewski (PiS) w rozmowie z PAP zaznaczyl, ze posiedzenie komisji sledczej
to “nie jest koncert czy wystepy cyrkowe, zeby zapraszac przez afisz”. –
Takie wezwanie, jesli odbywa sie w szybkim terminie, to w dobrym tonie
jest, i nawet czesto bylo, ze konsultowano je z osobami wzywanymi. Pytano,
w jakim terminie moga sie stawic i na taki termin byli wzywani – wskazal.
W poniedzialek Komenda Wojewodzka Policji w Rzeszowie potwierdzila, ze
wplynela do niej prosba z komendy w Myslenicach (woj. malopolskie) o
dostarczenie wezwania dla b. prezesa Orlenu.
Szczerba wczesniej zapowiedzial, ze jesli Daniel Obajtek nie odbierze
wezwania od policji, komisja wystapi do sadu o nalozenie na niego kary
porzadkowej.
Zgodnie z ustawa o sejmowych komisjach sledczych “w przypadku, gdy osoba
(…) bez usprawiedliwienia nie stawi sie na wezwanie komisji, bez
zezwolenia komisji wydali sie z miejsca czynnosci przed jej zakonczeniem
albo bezpodstawnie uchyli sie od zlozenia zeznan lub zlozenia
przyrzeczenia, komisja moze zwrocic sie do Sadu Okregowego w Warszawie z
wnioskiem o zastosowanie kary porzadkowej”. “Do postepowania w przedmiocie
rozpatrzenia wniosku (…) oraz wykonania orzeczonej kary porzadkowej
stosuje sie odpowiednio przepisy Kodeksu postepowania karnego i Kodeksu
karnego wykonawczego” – precyzuje ustawa.
“Na swiadka, bieglego, tlumacza lub specjaliste, ktory bez nalezytego
usprawiedliwienia nie stawil sie na wezwanie organu prowadzacego
postepowanie albo bez zezwolenia tego organu wydalil sie z miejsca
czynnosci przed jej zakonczeniem, mozna nalozyc kare pieniezna w wysokosci
do 3 tys. zl” – stanowi natomiast Kodeks postepowania karnego. Sad moze
zarzadzic tez – zgodnie z Kpk – przymusowe doprowadzenie swiadka.
Zatrudnianie cudzoziemcow
W Plocku znajduje sie glowny zaklad produkcyjny Orlenu, najwiekszy w Polsce
kompleks rafineryjno-petrochemiczny i jeden z najwiekszych w Europie. Umowe
na budowe kompleksu Olefiny III koncern podpisal w czerwcu 2021 r. ze
spolkami Hyundai Engineering z siedziba w Seulu oraz z Tecnicas Reunidas z
siedziba w Madrycie. Zakonczenie inwestycji jest planowane na pierwsza
polowe 2027 r. W 2023 roku, gdy budowa instalacji Olefiny III juz trwala, w
jej poblizu powstalo kontenerowe miasteczko dla pracownikow, mogace przyjac
ok. 6 tys. osob. Koncern informowal wtedy, ze do pracy przy budowie –
wedlug danych wykonawcy przedsiewziecia – sa i beda zatrudniani pracownicy
m.in. z Korei Poludniowej i Hiszpanii , a
takze z Indii , Malezji, Pakistanu
, Filipin ,
Turcji i Turkmenistanu.
Szczerba mowil zas PAP, ze komisja zgromadzila dokumenty z Ministerstwa
Aktywow Panstwowych, z ktorych wynika, iz dochodzilo do nieprawidlowosci
podczas “sciagania” pracownikow przez dwie spolki z udzialem Skarbu Panstwa
– Orlen i Grupe Azoty – dla ich inwestycji.
Komisja sledcza ds. tzw. afery wizowej bada naduzycia, zaniedbania i
zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemcow w Polsce w okresie
od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
Inwigilacja w Polsce. Jest wyrok Trybunalu w Strasburgu Polskie przepisy
umozliwiajace sluzbom inwigilacje oraz zatrzymywanie danych inwigilowanych
osob naruszaja konwencje o ochronie praw czlowieka, w tym prawo obywateli
do prywatnosci – orzekl we wtorek Europejski Trybunal Praw Czlowieka w
Strasburgu. Chodzi o skarge przeciwko Polsce zlozona do Europejskiego
Trybunalu Praw Czlowieka (ETPCz) przez Mikolaja Pietrzaka, prawnika i
prezesa Izby Adwokackiej w Warszawie, prawniczke i dzialaczke spoleczna
Dominike Bychawska-Siniarska dzisiaj z Prague Civil Society, prawnika
Wojciecha Klickiego dzisiaj z Fundacji Panoptykon, Barbare Grabowska-Moroz
prawniczke z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Srodkowoeuropejskiego i
Katarzyne Szymielewicz, prawniczke i wspolzalozycielke Fundacji Panoptykon.
Skarga dotyczyla polskich przepisow z 2016 roku zezwalajacych sluzbom, m.in.
na podstawie ustawy o przeciwdzialaniu terroryzmowi, na tajna inwigilacje i
zatrzymywanie danych telekomunikacyjnych, pocztowych i cyfrowych, w tym
smsow czy maili, do potencjalnego wykorzystania przez organy krajowe.
Naruszenie zapisow konwencji
Skarzacy, biorac pod uwage swa dzialalnosc zawodowa i publiczna, uznali za
bardzo prawdopodobne, ze byli poddawani inwigilacji. W swojej skardze
podniesli m.in. ze polskie przepisy zezwalaly funkcjonariuszom na
monitorowanie ich polaczen telekomunikacyjnych i gromadzenie danych bez ich
wiedzy. Ponadto – zdaniem skarzacych – sluzby nie byly zobowiazane do
informowania ich o prowadzonym nadzorze, nawet po jego zakonczeniu, co jest
niezgodne z konstytucja i uniemozliwialo im zlozenie skargi do sadu.
Zdaniem powodow, takie dzialania sluzb naruszaja art. 8 Europejskiej
Konwencji Praw Czlowieka, czyli prawo do poszanowania zycia prywatnego i
rodzinnego oraz korespondencji, a takze art. 13., czyli prawo do
skutecznego srodka odwolawczego.
We wtorek Trybunal orzekl, ze zaskarzone przepisy faktycznie naruszyly
zapisy konwencji. Zdaniem ETPCz, polskie przepisy ustanowily system
nadzoru, w ramach ktorego praktycznie kazdy uzytkownik telefonu lub
internetu mogl miec przechwycone swoje dane i nigdy nie byl informowany o
tym nadzorze. Zdaniem Trybunalu, nalozenie na dostawcow uslug
telekomunikacyjnych wymogu zatrzymywania danych komunikacyjnych
inwigilowanych do ich ewentualnego wykorzystania w przyszlosci stanowilo
powazna ingerencje w prawo do poszanowania zycia prywatnego, a brak w
ustawodawstwie minimalnych zabezpieczen przed mozliwymi naduzyciami ze
strony sluzb sprawil, ze ten rodzaj inwigilacji jest niezgodny z zapisami
konwencji.
Trybunal uznal takze, ze system kontroli operacyjnej w obecnym ksztalcie
obowiazujacy w Polsce nie zapewnia odpowiednich i skutecznych gwarancji
przeciwko arbitralnosci i ryzyku naduzyc, ktore sa nieodlacznym elementem
kazdego systemu tajnej inwigilacji. W szczegolnosci przepisy nie wymagaly,
zeby sady wydajace zgode na inwigilacje musialy potwierdzic “uzasadnione
podejrzenie” wobec obiektu inwigilacji lub zbadac czy istnieja dowody na
to, ze osoba ta planuje lub dokonala czynow przestepczych. Jednoczesnie
prawo nie przewidywalo mozliwosci odwolania dla osob, ktore uznaly, ze
zostaly poddane tajnej inwigilacji. Trybunal uznal wiec, ze istniejaca
procedura powinna zostac uzupelniona o mozliwosc ubiegania sie przez taka
osobe o kontrole sadowa, jesli nadzor nie doprowadzil do zarzutow karnych.
ETPCz zarzucil takze, ze ustawa antyterrorystyczna w praktyce miala
znacznie szerszy zasieg, poniewaz zezwalala ona ABW na monitorowanie
praktycznie kazdej osoby, ktora miala kontakt z osobami objetymi
inwigilacja. Poniewaz decyzje o zastosowaniu tajnego nadzoru podejmowal
szef ABW, ktory podlegal nadzorowi prokuratora generalnego i ministra ds.
sluzb specjalnych, inwigilacja nie podlegala zadnej autoryzacji przez
niezalezny organ, natomiast mogla podlegac kontroli politycznej. Ze wzgledu
na to, ze owczesny prokurator generalny byl rowniez ministrem
sprawiedliwosci, Trybunal uznal, ze jego niezaleznosc i bezstronnosc nie
byly wystarczajaco zagwarantowane.
Skarzacy nie ubiegali sie o odszkodowanie, uzasadniajac to tym, ze samo
stwierdzenie nieprawidlowosci bedzie stanowilo wystarczajace
zadoscuczynienie. Trybunal orzekl jednak, ze Polska powinna pokryc koszty
sadowe.
Hartman pisze o “zdjeciu krzyzy w warszawskim ratuszu”. Urzad: “nie beda
zdjete” Profesor Jan Hartman wyrazil w mediach spolecznosciowych radosc z
wydania przez prezydenta stolicy Rafala Trzaskowskiego zarzadzenia co do
obecnosci symboli religijnych w budynkach warszawskiego urzedu. “Zdjecie
krzyzy w warszawskim ratuszu to wielki moralny przelom” – napisal profesor.
Tyle ze, jak sie okazuje, krzyze pozostana na swoich miejscach. Sprawa
krzyzy w warszawskim ratuszu wciaz budzi duze emocje, spontaniczne akcje w
mediach spolecznosciowych w obronie krzyza oraz krytyke ze strony politykow
prawicy. A z drugiej strony – pozytywne reakcje zwolennikow decyzji Rafala
Trzaskowskiego. Chodzi o zarzadzenie
z 8 maja 2024 roku prezydenta Warszawy w sprawie wprowadzenia “Standardow
rownego traktowania w Urzedzie m.st. Warszawy”. Dokument opisala 16
maja stoleczna
“Gazeta Wyborcza”
.
Poinformowala wowczas: “Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce zakazuje
krzyzy w urzedzie, a urzednikom eksponowania symboli religijnych na
biurkach”.
Na te doniesienia szybko zareagowali politycy opozycji. Kandydat PiS do
Parlamentu Europejskiego Tobiasz Bochenski nagral wideo przed budynkiem
urzedu miasta, w ktorym mowil: “Nie bedzie wolno trzymac krzyza nawet na
swoim biurku, urzad ma zostac pozbawiony wszelkiej religijnej symboliki.
Jest to kolejny rozdzial pilowania katolikow”. Posel PiS Jaroslaw Sellin
komentowal na platformie X: “Zawsze mam krzyz na swoim biurku. Rozumiem, ze
w urzedzie stolicy mojego kraju juz nie moglbym pracowac?” Posel PiS i
kandydat do Parlamentu Europejskiego Marcin Warchol napisal: “Dzis Rafal
Trzaskowski jest prezydentem Warszawy i zaczal pilowac katolikow. Zakazal
krzyzy w urzedzie miasta. Za rok moze zostac prezydentem Polski. Zamknie
koscioly?” Z kolei prezes partii Niepodleglosc Robert Bakiewicz w swoim
wpisie zestawil Trzaskowskiego z Wlodzimierzem Leninem, Jozefem Stalinem,
Boleslawem Bierutem i Wojciechem Jaruzelskim. “To wszyscy ci komunisci,
ktorzy walczyli z chrzescijanstwem, walczyli z krzyzem w przestrzeni
publicznej, walczyli po prostu z Chrystusem” – powiedzial na opublikowanym
nagraniu. Jak wyjasniali pytani przez Konkret24
eksperci
w zakresie prawa, zarzadzenie nie lamie artykulu 53 konstytucji. Przyznali
tez, ze przepisy te spowoduja, iz na biurkach oraz na scianach pomieszczen
urzedu miasta niedozwolone bedzie umieszczanie jakichkolwiek symboli
religijnych, w tym krzyzy. Jednak decyzja nalezy do wladz stolecznego
ratusza.
27 maja sprawe zarzadzenia Trzaskowskiego skomentowal na platformie X prof.
Jan Hartman ,
filozof. “Zdjecie krzyzy w warszawskim Ratuszu to wielki moralny przelom,
zapowiadajacy wyzwolenie Polski od poddanstwa ciemnej i zdeprawowanej
dyktaturze Watykanu. Niepodlegla Polska jest juz blisko. Brawo i dziekuje
Panie Prezydencie Trzaskowski!” – napisal (pisownia oryginalna).
Zarzadzenie Trzaskowskiego to wewnetrzny dokument urzedu
skierowany do pracujacych w nim osob. Dotyczy warunkow, jakie powinny byc
spelnione, by w realizacji miejskich zadan zachowana byla zasada rownego
traktowania. Chodzi nie tylko o relacje urzednik – osoba korzystajaca z
uslug urzedu, ale rowniez relacje miedzy pracownikami. Standardy maja byc
stosowane w zakresie: postaw pracownikow, ich wiedzy i umiejetnosci,
przepisow oraz przestrzegania procedur i wytycznych. W dokumencie okreslono
tez obszar tzw. projektowania wlaczajacego. Chodzi o to, aby uslugi
swiadczone przez urzad byly dostepne dla wszystkich, niezaleznie od ich
indywidualnych cech. Sa tez standardy okreslajace zasady monitoringu i
ewaluacji rownego traktowania.
Wsrod przyjetych standardow wyrozniaja sie m.in. te odnoszace sie do
neutralnosci religijnej. “W budynkach urzedu dostepnych dla osob z zewnatrz
oraz podczas wydarzen organizowanych przez urzad nie eksponuje sie w
przestrzeni (np. na scianach, na biurkach) zadnych symboli zwiazanych z
okreslona religia czy wyznaniem” – czytamy w dokumencie. Dalej zaznaczono,
ze nie dotyczy to symboli religijnych noszonych przez pracownikow urzedu,
np. medalikow, krzyzykow czy tatuazy. Ponadto wszelkie wydarzenia
organizowane przez urzad musza miec charakter swiecki.
Trzaskowski: “nikt nie zamierza prowadzic zadnej krucjaty”
Gdy o sprawie zrobilo sie glosno, zarowno sam Rafal Trzaskowski, jak i
warszawscy urzednicy zaczeli uspokajac. 16 maja prezydent stolicy
tak to komentowal w rozmowie z reporterka TVN24. – Zawsze mowilem o tym, ze
urzad musi byc miejscem absolutnie swieckim. Natomiast nikt nie bedzie
walczyl z tradycja. Wielokrotnie organizowalismy obchody, w ktorych jest
msza swieta, dlatego ze taka jest tradycja, chocby podczas rocznic
Powstania Warszawskiego. Ale czym innym jest sam urzad. Kazdy moze
oczywiscie eksponowac swoje symbole sam, czy w miejscu, w ktorym pracuje.
Po prostu chodzi tutaj o neutralnosc urzedu. To jest dla mnie sprawa
absolutnie jasna. My nie jestesmy od tego, zeby walczyc z tradycja.
Wszystkich uspokajam – podkreslil. 17 maja na konferencji prasowej
prezydent Warszawy ocenil, ze zarzadzenie wywolalo niepotrzebny “szum” i
wyjasnil zapisy dokumentu. – Chodzi o zwykle uporzadkowanie sytuacji.
Mielismy mnostwo pytan, czy przestrzenie urzedu powinny byc swiecone, gdzie
jest ewentualnie miejsce na eksponowanie symboli religijnych. Stad bardzo
szerokie zarzadzenie – powiedzial. Jak zaznaczyl, zawiera ono jasne
wytyczne i dotyczy kwestii zwiazanych z rownouprawnieniem, z zakazem
dyskryminacji, ale rowniez kwestii zwiazanych z tym, ze “przestrzenie w
ktorych obslugiwani sa warszawiacy i warszawianki powinny byc absolutnie
neutralne”. – Nikt nie zamierza prowadzic zadnej krucjaty, nikt nie
zamierza postepowac w sposob dogmatyczny – zapewnil prezydent Warszawy.
Podkreslil, ze zarzadzenie dotyczy tylko przestrzeni urzedu.
Rzeczniczka ratusza Monika Beuth w wydanym 16 maja oswiadczeniu zapewniala:
“Nie ma mowy o nakazie usuwania krzyzy czy innych symboli religijnych. Nikt
nie ma zamiaru walczyc z tradycja ani wiara kogokolwiek. (…) Sa to
zalecenia adresowane wylacznie do pracownikow biur i urzedow dzielnic i
podkreslam, ze kazda osoba pracujaca w urzedzie ma prawo uzywac symboli
religijnych zgodnie ze swoimi przekonaniami. Standardy tego nie zakazuja,
mowia jedynie o neutralnosci urzedu, jako instytucji i odnosza sie
wylacznie do przestrzeni dostepnych dla osob z zewnatrz”.
Rzeczniczka stolecznego ratusza: “zadne krzyze nie beda zdjete”
Rzeczniczka ratusza, zapytana 27 maja przez Konkret24, jak to jest z
krzyzami w warszawskim urzedzie – czy te wiszace sa lub beda zdejmowane –
zapewnila: – Po wydaniu zarzadzenia zadne krzyze nie zostaly w budynkach
urzedu zdjete i nie beda zdjete. Monika Beuth wyjasnia, ze zarzadzenie
prezydenta mowi tylko o tym, jak byc powinno. – Ale nikt nie bedzie do
nikogo przychodzil i zabieral mu krzyzy – podkresla.
Pomaranczowa kula na niebie. Rakieta Kima z satelita szpiegowskim
eksplodowala. Rozwazaja rozne scenariusze Korea Polnocna poinformowala, ze
proba umieszczenia wojskowego satelity rozpoznawczego na orbicie zakonczyla
sie niepowodzeniem. Rakieta eksplodowala – donosi Reuters, powolujac sie na
lokalne wladze. Wczesniej o wystrzeleniu przez Pjongjang
“niezidentyfikowanego pocisku” informowala armia Korei Poludniowej. Wladze
w Tokio podejrzewaly, ze byl to pocisk balistyczny. Wystrzelenie nowej
rakiety z satelita nie powiodlo sie, poniewaz eksplodowala w powietrzu w
trakcie pierwszego etapu lotu” – poinformowal w raporcie przekazanym przez
media panstwowe zastepca dyrektora generalnego Narodowej Administracji
Technologii Kosmicznych Korei Polnocnej.
Jak donosi Reuters, ze wstepnej analizy wynika, ze przyczyna eksplozji byl
problem z nowo opracowanym silnikiem rakietowym na paliwo ciekle, ale – jak
wynika z raportu – pod uwage brane sa takze inne scenariusze. Wczesniej o
wystrzeleniu przez Pjongjang “niezidentyfikowanego pocisku” informowala
armia Korei Poludniowej. “Korea Polnocna wystrzelila niezidentyfikowany
pocisk w kierunku poludniowym” nad Morzem Zoltym – poinformowalo poznym
wieczorem czasu lokalnego poludniowokoreanskie Kolegium Polaczonych Szefow
Sztabow. W Japonii poprzez system wczesnego
ostrzegania J-Alert powiadomiono mieszkancow prefektury Okinawa, ze Korea
Polnocna wystrzelila pocisk
rakietowy.
Eksplozja uchwycona na filmie
Na nagraniu zarejestrowanym okolo godziny 21.45 czasu lokalnego (15.45 w
Polsce) przez japonskiego nadawce NHK za pomoca kamer umieszczonych w
miescie Donggang w prowincji Liaoning w polnocno-wschodnich Chinach
widac pomaranczowa, swiecaca kropke, z ktorej
po krotkim czasie zaczynaja wydobywac sie gwaltownie pomaranczowe
plomienie, po czym nastepuje eksplozja.
Cytowany przez NHK urzednik wojskowy stwierdzil, ze rakieta zniknela z
radarow, co oznacza, ze jej wystrzelenie zakonczylo sie niepowodzeniem. Do
zdarzenia doszlo kilka godzin po tym, jak Pjongjang poinformowal Japonie,
ze przygotowuje sie do wystrzelenia drugiego satelity szpiegowskiego, co
postawilo region w stan wysokiej gotowosci.
Przed poludniem czas lokalnego w Seulu (godziny poranne w Polsce) po
zakonczonym trojstronnym spotkaniu prezydenta Korei Poludniowej Jun Suk
Jeola, premiera Chin Li Qianga i premiera Japonii Fumio Kishidy w Seulu,
Jun i Kishida wezwali rezim w Pjongjangu do zaniechania planu wystrzelenia
satelity. Zwrocili uwage, ze takie dzialanie stanowi naruszenie sankcji
Rady Bezpieczenstwa ONZ
.
Poludniowokoreanska agencja Yonhap informowala w niedziele, powolujac sie
na wysokiego ranga urzednika ds. obronnosci, ze start zostal przesuniety w
czasie z uwagi na wizyty “duzej liczby” rosyjskich ekspertow, ktorzy
niedawno odwiedzili Koree Polnocna. Urzednik twierdzi, ze Pjongjang
przeprowadzil wiecej testow silnikow, niz oczekiwano, aby “prawdopodobnie
spelnic ‘wysokie’ standardy” Rosjan. Pjongjang po raz ostatni wystrzelil
satelite zwiadowczego w listopadzie
i od tamtego czasu zapowiadal, ze planuje wystrzelic jeszcze trzy w tym
roku.
Radio ZET wygrywa z przewodniczacym KRRiT “Wolnosc slowa obroniona. Radio
ZET wygrywa w sadzie” – poinformowal w poniedzialek serwis radia. Jak
czytamy, sad uchylil kare nalozona na radio przez przewodniczacego Krajowej
Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Swirskiego. Chodzi o 476 tysiecy
zlotych. “To zwyciestwo niezaleznych mediow, ktorych rola w demokratycznym
panstwie jest patrzenie wladzy na rece” – skomentowal Mariusz Smolarek,
redaktor naczelny Radia ZET. W zeszlym roku przewodniczacy KRRiT Maciej
Swirski nalozyl na Radio ZET kare w wysokosci 476 tys. zl za material
dotyczacy braku zaufania amerykanskich wladz do polskich sluzb specjalnych
przy organizacji przejazdu prezydenta Ukrainy
przez terytorium Polski. To byla najwyzsza
mozliwa kara dopuszczona przez ustawodawce.
Poszlo o material zawierajacy ustalenia dziennikarza Radia ZET Mariusza
Gierszewskiego, zweryfikowane w niezaleznych zrodlach, z ktorych wynikalo,
ze glosna afera z wybuchem granatnika w gabinecie komendanta policji
doprowadzila do spadku zaufania Amerykanow do polskich sluzb. W efekcie
Secret Service nie zdecydowala sie skorzystac z pomocy Polakow, gdy
Zelenski byl potajemnie transportowany przez nasz kraj do USA
, gdzie mial sie spotkac z prezydentem Joe
Bidenem .
Zdaniem szefa KRRiT material, ktory zostal wyemitowany 22 grudnia 2022
roku, mial byc sprzeczny z prawem i polska racja stanu. Do redakcji nie
trafilo ani jedno zadanie sprostowania. “Stanowczo nie zgadzamy sie z tymi
zarzutami ani z nalozona kara” – oswiadczyl wowczas zarzad Grupy Eurozet,
do ktorej nalezy stacja.
Kara uchylona
W poniedzialek radio poinformowalo, ze sad uchylil kare.
“Nakladajac rekordowa kare na Radio ZET przewodniczacy Swirski jednoosobowo
przesadzal, ze nasz news byl falszywy, nie podajac na to najmniejszego
dowodu, opierajac sie wylacznie na swoich osobistych przekonaniach. Dzis
sad uznal, ze decyzja szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zostala
wydana z razacym naruszeniem prawa” – czytamy w serwisie radiozet.pl.
Uchylenie kary przez sad to zwyciestwo demokratycznych zasad nad
autorytarnymi zapedami organu regulacyjnego, ktory poprzez represje i
nakladanie kar usilowal zmusic niezalezne media do autocenzury korzystnej
dla partii rzadzacej” – dodano. Zwyciestwo niezaleznych mediow”
“To zwyciestwo niezaleznych mediow, ktorych rola w demokratycznym panstwie
jest patrzenie wladzy na rece i przekazywanie informacji swoim odbiorcom” –
skomentowal decyzje sadu Mariusz Smolarek, redaktor naczelny Radia ZET.
Jak podkreslil, przedmiotem sporu z KRRiT “nie byly pieniadze, ale wartosci
takie jak wolnosc slowa i niezaleznosc dziennikarska”. “Cieszymy sie, ze
niezawisly sad uznal nasza racje, a co za tym idzie istote funkcjonowania
mediow w systemie demokratycznym. Jestem dumny z tego, ze nasza redakcja
ani na chwile nie zwatpila w swoja dziennikarska misje i nie dalismy sie
zastraszyc przewodniczacemu KRRiT” – oswiadczyl Smolarek. Jak dodal,
“drakonska kara finansowa nie wywolala efektu mrozacego, czemu
prawdopodobnie miala sluzyc”.
Radio Zet kontra KRRiT
22 grudnia 2022 roku dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski poinformowal
na antenie, ze Amerykanie przewiezli przez Polske prezydenta Ukrainy
Wolodymira Zelenskiego, nie informujac o tym ani nie korzystajac z
jakiejkolwiek pomocy polskich sluzb. Z ustalen dziennikarza,
zweryfikowanych w niezaleznych zrodlach, wynikalo, ze glosna afera z
wybuchem granatnika w gabinecie komendanta policji doprowadzila do spadku
zaufania Amerykanow do polskich sluzb.
Tydzien po emisji materialu Mariusza Gierszewskiego do nadawcy Radia ZET
wplynelo z KRRiT pismo wzywajace do udostepnienia nagran serwisow
informacyjnych stacji z dni 21-23 grudnia 2022 roku, a 14 lutego pojawia
sie informacja od przewodniczacego KRRiT o wszczeciu z urzedu postepowania
w sprawie ukarania nadawcy z art. 53 ustawy o radiofonii i telewizji.
Analiza przekazanych nagran, zdaniem Macieja Swirskiego, wykazala
naruszenie art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i
telewizji poprzez emisje przekazow sprzecznych z prawem, tj. przekazow
dezinformujacych opinie publiczna w sprawie przejazdu prezydenta Ukrainy
przez terytorium Polski. 14 sierpnia 2023 roku do Eurozetu, nadawcy Radia
ZET, wplynelo postanowienie przewodniczacego Swirskiego o nalozeniu na
stacje kary za naruszenie art. 18 ust. 1 ustawy, jak w nim napisano, za
emisje przekazow sprzecznych z prawem, z polska racja stanu i pogladow
sprzecznych z dobrem spolecznym. Wysokosc kary wyniosla 476 tys. zl, co
stanowi najwyzszy mozliwy wymiar kary dopuszczany przez ustawodawce.
W uzasadnieniu przewodniczacy Swirski napisal, ze news Mariusza
Gierszewskiego byl falszywy i propagowal dzialania sprzeczne z polska racja
stanu, a przez to wplywajace na zmniejszenie zaufania do panstwa i jego
sluzb, co z kolei moglo wywolac negatywne skutki dla pozycji Polski na
arenie miedzynarodowej. Nadawca odrzucil te zarzuty i zgodnie z prawem
zlozyl odwolanie do sadu.
27 maja Sad Okregowy w Warszawie uznal racje nadawcy Radia ZET i w calosci
uchylil kare nalozona przez Macieja Swirskiego na stacje.
Ryzykuja, by miec pamiatke z granicy z Rosja Straznicy graniczni coraz
czesciej musza dyscyplinowac tych, ktorzy z ciekawosci lamia przepisy.
Szczegolnie widoczne jest to na granicy z Obwodem Krolewieckim.
Zainteresowanych z roku na rok jest coraz wiecej. Choc nie minela jeszcze
nawet polowa roku, juz 60 turystow otrzymalo mandat za wejscie na pas
graniczny. Napieta sytuacja na granicach polsko-bialoruskiej i
polsko-rosyjskiej sprawila, ze w okolice pasow granicznych przyjezdza coraz
wiecej turystow z calej Europy.
Szczegolnie widoczne jest to na granicy z Obwodem Krolewieckim. Jak
podaje Straz
Graniczna , w ubieglym roku
patrole interweniowali w przypadku 13 osob. W tym roku ciekawskich, ktorzy
skonczyli z mandatem bylo juz 60. Oprocz Polakow mielismy przypadki wejscia
na pas drogi granicznej obywateli Niemiec i
Wielkiej Brytanii. Te osoby najczesciej tlumacza sie tym, ze widzialy
oznaczenia granicy panstwa, ale kierowala nimi ciekawosc, zeby zobaczyc z
bliska granice z Rosja , czyli zewnetrzna
granice Unii Europejskiej – mowi mjr Miroslawa Aleksandrowicz, rzeczniczka
Warminsko-Mazurskiego Oddzialu Strazy Granicznej.
Straz Graniczna apeluje o rozsadek
Przy okazji publikacji nagran z niefrasobliwymi turystami Straz Graniczna
przypomina, ze pas drogi granicznej to pas o szerokosci 15 metrow w glab
naszego kraju. Zlamanie przepisow jest rownoznaczne z blyskawicznym
zarejestrowaniem przez kamery bariery elektronicznej i bardzo szybkim
pojawienie sie na miejscu straznikow granicznych. Grozi za to mandat w
wysokosci 500 zlotych.
Kilka dni temu mandaty w takich kwotach dostala grupa turystow z Niemiec.
Mezczyzni chcieli zrobic sobie zdjecia przy granicy z Obwodem Krolewieckim.
Patrol Strazy Granicznej zatrzymal cala grupe. W przypadku innego
niemieckiego turysty, mandat wyniosl jeszcze wiecej. Mezczyzna nie tylko
wszedl na pas drogi granicznej, ale rowniez fotografowal strone sasiednia,
co zaowocowalo dodatkowa kara na kwote 300 zl.
Posel Kaleta “siluje sie” z korkiem od butelki, konkurenci drwia. “Pan
tak serio?” “Otwierasz butelke i sie musisz silowac z tym” – opublikowane w
mediach spolecznosciowych nagranie Sebastiana Kalety odbilo sie szerokim
echem nie tylko w internecie. Ale posel nie byl pierwszy. Z nakretkami od
tygodni “siluja sie” demonstracyjnie prawicowi politycy i ich sympatycy.
Dlaczego wkrotce wszystkie butelki beda miec nowy typ zakretek?
“Czy Was tez denerwuja nowe nakretki? Takimi absurdami zajmuje sie Unia
Europejska, a dostosowanie sie do kuriozalnych wymogow kosztuje miliony” –
napisal posel Sebastian Kaleta (Suwerenna Polska) w serwisie X w sobote.
Polityk dolaczyl do wpisu nagranie z plastikowa butelka wody mineralnej. –
Otwierasz butelke i sie musisz silowac z tym. Silowanie sie z korkiem od
butelki. Kto taka durnote wymyslil? Ano Unia Europejska
, bo te korki rzekomo do
oceanu wplywaja i nie mozecie sobie zakrecic normalnie butelki, bo to cos
tam zwisa, mozna sie podrapac – mowi Kaleta, startujacy w wyborach
do Parlamentu Europejskiego z listy PiS
.
W dalszej czesci nagrania polityk Suwerennej Polski wskazuje, ze nowe
rozwiazanie kosztuje “potezne pieniadze”. I opowiada o firmie, ktora “zeby
przystosowac swoje linie produkcyjne pod te nowe zakretki, musieli wydac 30
milionow zlotych”. Na koniec dodaje, ze wlasnie po to startuje do
Parlamentu Europejskiego, by zatrzymac “takie absurdy”. Pod filmem pojawily
sie dwa tysiace komentarzy. Wpis skomentowala miedzy innymi poslanka
Paulina Matysiak (Lewica). “Pan tak serio? To sa te problemy prawicy?
Nakretka przymocowana do butelki?” – napisala w serwisie X.
Przewodniczaca klubu parlamentarnego Lewicy, Anna Maria Zukowska, na tej
samej platformie udostepnila wpis z nagraniem Kalety, komentujac: “Chlopie,
ja w liceum otwieralam butelke piwa zebami, Platku Sniegu Ty. Dasz sobie
rade z nakretka wody mineralnej. Uwierz w siebie!”. W innym z komentarzy
prof. Marek Belka pisze: “Zastanowilbym sie nad kandydowaniem. Jesli masz
mlodziencze takie problemy, to w Brukseli zupelnie sobie nie poradzisz. Nie
w sensie politycznym, ale zyciowym. Odradzam.” – pisze byly premier na
platformie X. W kolejnym wpisie Belka dodal: W sieci niemal natychmiast
pojawilo sie wiele memow – np. zapraszajacych na walke MMA posla z
nakretka, albo zestawiajace jego zmagania z wielkimi bitwami naszego oreza.
“Wczoraj pol internetu smialo sie z pana ministra sprawiedliwosci Kalety
(byl wiceministrem w rzadzie PiS – red.), ktory straszyl Unia Europejska,
ze nie moze odkrecic butelki plastikowej z woda. Niech pan przekaze tym
wszystkim Wosiom, Ziobrom i Kaletom, ze sa takie miejsca w Polsce, w
ktorych wode beda dostawac w blaszanych kubeczkach, bez nakretki” – mowil
Bartosz Arlukowicz (KO), zwracajac sie do Piotra Muellera (PiS) w “Kawie na
lawe” w niedziele
.
Jacek Sasin o “nonsensach” i “prawdziwych problemach”
Sebastian Kaleta nie jest jedynym politykiem, ktorego poruszyla kwestia
zakretek trwale przymocowanych do butelek. “Dlaczego UE zajmuje sie
nonsensami jak regulacje korkow od butelek, zamiast rozwiazywaniem
prawdziwych problemow?” – napisal w serwisie X byly wicepremier i minister
aktywow panstwowych Jacek Sasin dwa
tygodnie wczesniej. Polityk zamiescil rowniez mema. Ale zmagania z
zakretkami to nie wylacznie domena polskich politykow prawicy. Niemal
identyczne obrazki zamieszczal ostatnio m.in. wloski wicepremier Matteo
Salvini . Zakretki przymocowane
do butelek. Dlaczego
Od 1 lipca wszystkie zakretki na butelkach beda montowane inaczej. To wtedy
wejdzie w zycie unijna dyrektywa Single-Use Plastics, zgodnie z ktora
wprowadzajacy napoje w jednorazowych pojemnikach z tworzyw sztucznych o
pojemnosci do 3 litrow (butelki i kartony) beda musieli stosowac zakretki i
wieczka wykonane z tworzyw sztucznych trwale przymocowanych do tych
pojemnikow. Czesc butelek w sklepach juz ma nowe zakretki.
Robert Szyman, dyrektor Polskiego Zwiazku Przetworcow Tworzyw Sztucznych w
rozmowie z reporterem programu “Polska i swiat”
zauwazyl, ze na zlecenie Komisji Europejskiej przeprowadzono analize na
temat odpadow z tworzyw sztucznych znajdowanych na plazach. – Wsrod
dziesieciu najczesciej znajdowanych (…) byly nakretki – powiedzial. Karol
Wojcik z Izby Branzy Komunalnej wyjasnil z kolei, ze wyrzucana zakretka
“najpewniej trafi do frakcji organicznej w sortowni” i “gdzies tam razem z
ta frakcja organiczna zginie, nie trafi dalej do recyklingu”. –
Przekazujemy (butelke) recyklerowi, a on w swoim procesie spokojnie
oddzieli nakretke od butelki PET – dodal Wojcik w “Polsce i swiecie”.
SPORT
Taaak! Polska w cwiercfinale mistrzostw Europy! Rywale zmiazdzeni
Reprezentacja Polski musiala wygrac ze Slowacja, by zachowac szanse na
awans do cwiercfinalu mistrzostw Europy U-17 rozgrywanych na Cyprze.
Bialo-Czerwoni swoj obowiazek wykonali w imponujacym stylu, ale musieli i
tak czekac na wynik meczu Szwecja – Wlochy. Byla jedenasta minuta spotkania
Polska – Slowacja
. Dlugie podanie otrzymal na
trzydziestym metrze Oskar Pietuszewski. 16-letni napastnik
starl sie z obronca, byl
faulowany, ale sedzia nie przerwal gry. Pilke przejal Michael Izunwanne,
wbiegl w pole karne i strzelil obok slowackiego bramkarza i pilka wpadla do
siatki. Popis Polakow. Wysoko pokonali Slowakow
Po tej bramce w tabeli na zywo Polacy awansowali na drugie miejsce, ktore
dawalo awans do cwiercfinalu. W rownolegle rozgrywanym pojedynku Szwedzi,
ktorzy musieli wygrac, bezbramkowo bowiem remisowali z
Wlochami.Bialo-Czerwoni juz do przerwy pokazali, ze spelnia swoj obowiazek
– czyli zwyciestwo. Po dwoch kwadransach bylo 2:0. Izunwanne swietnie podal
ze srodka boiska do wychodzacego na czysta pozycje na prawym skrzydle
Szczepaniaka, ten podal na czwarty metr do Pietuszewskiego, ktory pieknym,
technicznym strzalem pieta, podwyzszyl prowadzenie. Do przerwy Polacy
prowadzili jednak 3:0. W 45. minucie z szesnastu metrow strzelal Dominik
Sarapata, pilka trafila do Izunwanne, ktory blyskawicznym strzalem z
szesciu metrow nie dal szans bramkarzowi, ktory nawet nie
interweniowal.Radosc byla tym wieksza, ze Szwecja wciaz nie potrafila objac
prowadzenia z Wlochami. Skandynawowie mieli jednak jeszcze cala druga
polowe. Niestety, w 57. minucie dotarla fatalna wiadomosc dla Polakow, bo
Szwedzi po trafieniu Freda Bozicevicia objeli prowadzenie. W tym momencie
to oni byli w cwiercfinale. Chwile wczesniej Bialo-Czerwoni mogli wygrywac
juz 4:0, ale swietna sytuacje zmarnowal Jakub Adkonis. W 68. minucie
niesamowite wejscie na boisko mial Stanislaw Gieroba. Po zaledwie
kilkudziesieciu sekundach przebywania na murawie zdobyl bowiem gola! Druga
asyste w meczu mial Szczepaniak. Kilka minut pozniej radosc na lawce
Polakow byla jeszcze wieksza. Okazalo sie bowiem, ze Wlosi wyrownali na
1:1. Gola strzelil w 75. minucie Cristian Cama. Piec minut pozniej Wlosi
prowadzili 2:1, a trafil Francesco Camarda, wielka nadzieja wloskiej pilki,
napastnik Milanu. Takim tez wynikiem zakonczyl sie pojedynek, a to
oznaczalo, ze Polacy awansowali do cwiercfinalu. W nim zagraja w czwartek,
30 maja z najlepsza druzyna grupy D. Szanse na wygrana w tej grupie maja
trzy zespoly: Portugalia, Anglia oraz Francja
. Polska – Slowacja 4:0 (3:0)
· Bramki: Izunwanne dwa (11., 45.), Pietuszewski (30.), Gieroba (68.).
· Polska: Jelen – Kriegler, Potulski, Szwiec – Szczepaniak (75.
Baniowski), Sarapata, Dziewiatowski (70. Wroblewski), Adkonis (67.
Brzyski), D. Mazurek (70. B. Mazurek) – Pietuszewski (67. Gieroba),
Izunwanne.
Tabela polskiej grupy:
1. Wlochy 3 mecze 9 punktow bramki: 6:1
2. Polska 3 mecze 4 punkty bramki: 6:4
3. Szwecja 3 mecze 2 punkty bramki: 3:4
4. Slowacja 3 mecze 1 punkt bramki: 0:6
Ten mecz stanie sie legenda. Iga Swiatek od razu chwycila za telefon Rafael
Nadal – Alexander Zverev 0:3, a owacje zebral ten pierwszy. Bo Rafael Nadal
wcale nie zostal pokonany. On – patrzac szerzej niz tylko na ten mecz –
jest lepszym tenisista. Jest zwyciezca. Jest legenda, ktora byc moze
wlasnie pozegnala sie z Roland Garros. Paryz kocha swojego cesarza za
niezapomniane podboje. Kiedy Rafa gral byc moze po raz ostatni, tlum na
przemian wiwatowal i zastygal w pieknej ciszy. A gdy po wszystkim
przemawial – ludzie plakali. Trudna do opisania wrzawa rozlegla sie na
Court Philippe-Chatrier juz wtedy, gdy Rafaela Nadala wyswietlono na
telebimie. Wtedy 14-krotny mistrz Roland Garros czekal w tunelu prowadzacym
na kort. Czy slyszal ten ul, do ktorego mial za chwile wejsc? No jasne!
Slyszalby, nawet gdyby jak Iga Swiatek mial na uszach sluchawki z rockowa
muzyka. Rafa sluchal i to chlonal. Byl absolutnie skupiony. Wygladal jakby
znow wychodzil na wielki final. Wygladal jak tygrys, ktorego zaraz
wypuszcza z klatki. Oczywiscie bylo pewne, ze Alexander Zverev
sie nie przestraszy.
Bylo jasne, ze to Niemiec jest faworytem. I to zdecydowanym. Ale czy to
komus psulo swieto? Absolutnie!
Paryzanie jak dworzanie. Krola Nadala
Court Philippe-Chatrier mogacy pomiescic 15 225 widzow nie mial ani jednego
wolnego miejsca juz wtedy, gdy Nadal czekal az pozwola mu wyjsc na te jego
swieta, czerwona ziemie i gdy na powitanie spiker wykrzyczy jego nazwisko.
A gdy to nastapilo – ten piekny, wielki kort, po prostu zmienil sie w dwor,
na ktorym dworzanie szaleja z radosci, ze oto widza swojego krola. To nie
jest przesada. Ani troche! Ta temperatura – szalencza, spoza skali – nie
opadala nawet mimo wyniku. Bylem w biurze prasowym, gdy na poczatku
trzeciej godziny meczu Nadal mial
dwie pilki na przelamanie Zvereva i wyjscie na 2:0 w trzecim secie. Dwie
parte juz przegral – 3:6, 6:7. Zatrzymalem sie przed jednym z telewizorow.
Patrze: pierwszy breakpoint zmarnowany. Drugi? Na ekranie jeszcze graja,
ale ja juz wiem, ze Rafa te pilke wygral, taki tumult dobiegl do biura na
poziomie minus jeden z trybun zlokalizowanych na pierwszym, drugim i
trzecim pietrze.
Dziennikarze ustawiali sie w kolejce
Zapytacie, co ja wlasciwie robilem w biurze, a nie na trybach podczas
takiego meczu? Pracowalem dla Was. Tuz przed Nadalem i Zverevem na
najwiekszym korcie Stade Roland Garros swoj mecz blyskawicznie wygrala Iga
Swiatek. Polka
pokonala Leolie Jeanjean 6:1, 6:2, ja konczylem tekst o tym, co zobaczylem
i co wszyscy mozemy zobaczyc dzieki Idze w kolejnych dniach, a ochrona
kazala mi przerwac i opuscic trybune prasowa. Dziennikarzom polecono wyjsc,
tlumaczac, ze konieczne sa jakies zabiegi przed meczem Rafy. I ze potrwaja
tylko piec minut. Reporterzy z calego swiata zajmowali sobie miejsca na
mecz Nadala juz w koncowce meczu Igi. Wszyscy wychodzili niechetnie,
wszyscy czuli obawe czy nie zabraknie miejsc, bo przed trybuna stala
kolejka. Po przegrupowaniu ja sie na “prasowke” zalapalem, po czym po kilku
gemach musialem swoje miejsce oddac pierwszemu oczekujacemu. A to dlatego,
ze na specjalnej grupie na Whatsappie przyszla wiadomosc: konferencja Igi
Swiatek o godzinie 15.55. Zanim poszedlem porozmawiac z Iga – chlonalem z
meczu Nadala, ile tylko zdolam. Zachwycalem sie cisza tych momentow, w
ktorych Rafa zbieral sie do serwisu. Wtedy cichl nawet stukot klawiatur. A
naprawde ciekawa i calkiem glosna “muzyka” jest ta produkowana jednoczesnie
przez kilkaset par rak uderzajacych w komputerowe klawisze. Te niczym
niezmacona cisze przed akcjami Nadala nagle skojarzylem z inna wielka cisza
– taka, jaka zapadala na stadionach calego swiata, gdy w bloki startowe
wchodzil Usain Bolt . Ale
Jamajczyk byl krolem sprintu. A Nadal byl/jest krolem maratonu.
No wlasnie – byl czy jest? Iga Swiatek lubi podkreslac, ze jej kariera to
ma byc maraton, a nie sprint, ale w poniedzialek w Paryzu sprintem
wywiazala sie z obowiazkow medialnych i dobra godzine po graniu na Court
Philippe-Chatrier wrocila tam jako widz. Wiecej – jako fanka. Ona podziwia
Nadala. Ona tu, w Paryzu, przepraszala juz Zvereva, mowiac wprost, ze w ich
meczu bedzie kibicowala Rafie. Ona, tak jak my wszyscy, wie, ze to jest
schylek Rafy. Czy Nadal byl na Roland Garros po raz ostatni? Tego nie wie
nawet on sam. Na przedturniejowej konferencji tlumaczyl nam, dziennikarzom,
ze to bardzo mozliwe, ale ze jeszcze nie wie tego na sto procent. Nadal za
kilka dni skonczy 38 lat. Moze to we wspolczesnym sporcie nie jest az tak
duzo, zeby tego swojego maratonu nie chciec kontynuowac. Ale za Rafa
powazne klopoty zdrowotne. Sam mowi, ze ostatnie dwa lata mial naznaczone
cierpieniem. Na Nadala przyszloby i 150 tysiecy, a nie 15 tysiecy widzow
Ostatnio cierpi tez Novak Djokovic. On jest o rok mlodszy od Nadala, on
Roland Garros 2024 zacznie we wtorek, a i tak w poniedzialek siedzial na
trybunach na meczu wielkiego rywala. Na Nadala przyszliby tu wszyscy, gdyby
tylko mogli. Na jego mecz organizatorzy pewnie sprzedaliby i 150 tysiecy
biletow, a nie “tylko” 15 tysiecy. Ceny? Przystepne – 65 euro za Rafe w
pakiecie z grajaca wczesniej Iga. A wspomnienia bezcenne!
Pewnie, ze jeszcze lepsze bylyby, gdyby Nadal ze Zverevem wygral. Ale
Niemiec jest mlodszy o 11 lat, klasyfikowany az o 271 miejsc wyzej (on
zajmuje czwarte miejsce w rankingu ATP, a Rafa – 275.) i jest po prostu w
za duzej formie na aktualna forme 14-krotnego mistrza Roland Garros. Zverev
juz dwa lata temu byl tu mocny. Wtedy dotarl do polfinalu, w ktorym
przegral z Rafa pierwszego seta 6:7, a w drugim przy wyniku 6:6 kontuzjowal
staw skokowy i musial zrezygnowac z gry. Teraz Zverev przyjechal do Paryza
jako mistrz ostatniego sprawdzianu przed Rolandem – “tysiecznika” w Rzymie.
Patrzac na chlodno – on musial ten mecz wygrac. W koncowce, gdy do
zwyciestwa nieuchronnie sie zblizal, zauwazylismy, jak na zimno przyjmuje
to Carlos Alcaraz. Moze nowe, cudowne dziecko (rocznik 2003) hiszpanskiego
tenisa pomsci Rafe w
pozniejszej fazie turnieju? Moze kiedys on tez zostanie taka legenda? A
moze to majaca juz trzy mistrzostwa Roland Garros Iga Swiatek bedzie tu
krolowala w stylu Nadala? Po “moze” powiedzmy na koniec jedno “na pewno” –
pustki po Rafie nie zapelni nikt przez dlugi czas. Gdy po meczu Hiszpan po
francusku dziekowal paryzanom za ich milosc, oni autentycznie plakali. To
jest wiecej niz sport. To zycie.
DETEKTYW
Zabic studenta
Marcin MONeTA
Wedlug owczesnych organow scigania spadl ze schodow w kamienicy w centrum
krakowa. W oficjalna wersje nie wierzyl jednak nikt. Dlatego juz po kilku
dniach od smierci Stanislawa Pyjasa krakowscy zacy i mieszkancy miasta
wylegli na ulice, by protestowac. Czy bezpieka PrL-u zamordowala
niepokornego studenta, ktory nie godzil sie z otaczajaca go
rzeczywistoscia? Po latach w sprawie smierci Pyjasa ciagle nie brakuje
znakow zapytania. Urodzil sie w sierpniu 1953 roku we wsi Gilowice pod
Zywcem. Byl najstarszym
z trojga dzieci rodziny Pyjasow. Stas od malego wykazywal wielkie
uzdolnienia humani- styczne – pisal wiersze, proze. Z wyroznieniem zdal
mature. Wybral studia polonistyczne w Krakowie – na Jagiellonce. W 1975
roku rozpoczal takze studia filozoficzne.
W1977roku – 7latpo Masakrze na Wybrzezu, gdzie wladza otworzyla ogien do
protestujacych robotnikow, zabijajac kilkadziesiat osob – kraj byl na
krawedzi gospo- darczej i spolecznej wydol- nosci. Niezadowolenie ze
skrajnie trudnych warunkow egzystencji tlilo sie w srodowi- skach
robotniczych. Drugim miejscem buntu byly uczelnie. Pyjas nasiakal
wolnosciowymi ideami. Jeszcze przed rozpo- czeciem studiow, w 1972 roku
pisal: “Na gnojnym podgle- biu czerwonych hasel wyro- slo nowe bydlo o
opaslych mordach”.
W murach uniwersytetu poznal dwoch najlepszych przyjaciol – Bronislawa
Wild- steina i Leszka Maleszke, poz- niej przez wiele lat zwiazanego z
“Gazeta Wyborcza”. Dopiero w 2007 roku, w “wolnej Polsce” okazalo sie, ze w
czasach mlo- dosci Maleszka byl donosicie- lem Sluzby Bezpieczenstwa pod
pseudonimem “Ketman”. Donosil m.in. na Wildsteina i Pyjasa.
Po tym jak w 1976 roku powstal Komitet Obrony Robotnikow, takze mlodzi,
zbuntowani intelektualisci zaangazowali sie w dzialal- nosc podziemna.
Przepisywa- li i kolportowali komunikaty KOR, ulotki, biuletyny, rozda-
wali tzw. bibule. Gdy Wildstein
morderstwo staNislawa pyjasa
– najglosniej mowiacy o swo- ich pogladach – zostal wyrzu- cony z uczelni
Pyjas wystapil z inicjatywa wyslania ostrego listu protestacyjnego do wladz
UJ i zbieral podpisy. 100 osob – niemal caly rok polonisty- ki – nie
odmowilo. W efekcie Bronka przywrocili na liste studentow.
Niepokorna grupka zakow zwrocila uwage Sluzby Bezpie- czenstwa, tym
bardziej ze Pyjas i Wildstein nie zamierzali sie zatrzymac. Sporzadzili
pety- cje przeciw terrorowi wobec strajkujacych robotnikow, szczegolnie
mocno szykano- wanych w Radomiu i Ursusie. Nie ukrywali ani pogladow, ani
sprzeciwu. Rozpoczeli jawna zbiorke podpisow. Krazyli po akademikach i
krakowskich uczelniach. W krotkim czasie zebrali ich 517, choc spodzie-
wali sie co najwyzej 100.
Dzialalnosc studentow byla sola w oku komunistow. Zaczely sie pogrozki i
insynu- acje, na ich stancjach pojawia- li sie funkcjonariusze, doko-
nywali rewizji. Wtedy Wildste- in i Pyjas nie mieli oczywi- scie jeszcze
pojecia, ze jeden z nich, jeden z “trzech kumpli” zdradzil i pisal SB
wyczerpu- jace, dlugie raporty, m.in. na ich temat. Po latach Leszek
Maleszka, juz jako dziennikarz “Gazety Wyborczej” zapytany o to, dlaczego
donosil, dlacze- go byl “Ketmanem” – odparl:
– To doskonale pytanie. Dzis, po odtajnieniu akt SB, wiadomo ze Stanislaw
Pyjas byl inwigilowany co najmniej od 1975 roku. Funkcjonariusze nadali mu
pseudonim “Zak” i zaczeli nekac wielokrotny- mi wezwaniami do komendy.
Pyjas jednak nie dal sie zastra- szyc. Konsekwentnie odmawial jakichkolwiek
zeznan.
Od wiosny 1977 roku bez- pieka interesowala sie nim szczegolnie mocno. W
inwi- gilacje Pyjasa zaangazowa- no 8 – 12 wspolpracownikow. W tym czasie na
jego adres masowo zaczely przychodzic anonimy z pogrozkami, w tym z
grozbami smierci. Do tego dochodzily szykany – na uczel- nie wzywano
rodzicow, byly grozby relegowania go z listy studentow. Nekany byl tez
umyslnymi zatrzymaniami, np. w czasie, gdy wracal do domu z zakrapianych,
studenckich imprez.
Kilka dni przed smiercia Pyjas zglosil do krakowskiej prokuratury sprawe
anonimow i pogrozek, jakie dostawal nie- mal codziennie. 7 maja 1977 roku
pod kamieni- ce przy ul. Szewskiej w Krako- wie, podjechala karetka pogo-
towia. W srodku, u podnoza schodow lezal czlowiek – mar- twy. Na miejscu
oprocz pogo- towia, zjawili sie tez milicjanci.
Sluzba Bezpieczenstwa zda- wala sobie sprawe, ze zagadko- wa smierc moze
niesc powazne problemy. Od razu przystapi- la do podsuwania prokura- turze
“odpowiedniej” wersji wydarzen.
Cztery dni po smierci, w kontrolowanych przez wla- dze mediach, pojawila
sie pro- pagowana przez bezpieke nar- racja, zgodnie z ktora doszlo do
nieszczesliwego wypadku. SB chciala upiec dwie piecze- nie na jednym ogniu
– zrzucic z siebie podejrzenia, a jedno- czesnie oczernic srodowisko
studenckie i sympatykow KOR. Zasugerowano, ze Pyjas spadl ze schodow w
wyniku pijan- stwa – po powrocie z imprezy alkoholowej z udzialem innych
“wywrotowcow” knujacych przeciw wladzy ludowej. Ta historia nie przekonala
oczywiscie szerokich mas stu- denckich ani tez ludzi z kregu opozycji. 9
maja specjal- ne oswiadczenie wydal KOR, zwracajac uwage na grozby i
anonimy, ktore Staszek otrzy- mywal przed smiercia. 10 maja na murach
krakowskich uczel- ni pojawily sie pierwsze klep- sydry. Na akademikach
wywie- szano czarne flagi.
Imprezy studenckie zmieni- ly sie w wielka zalobe i protest, ktory pozniej
nazwano “czar- nymi juwenaliami”. Organizo- wano bojkot oficjalnych juwe-
naliowych wydarzen. W bramie kamienicy przy ul. Szewskiej 7 zaplonely
swiece. 15 maja w niedziele, we mszy w koscie- le dominikanow wzielo udzial
2,5 tysiaca osob. Wieczorem, mimo szykan milicyjnych, tlum przeszedl
ulicami miasta. Wszystko to dzialo sie rowno- legle do “ukierunkowywania”
sledztwa przez SB. 7 maja bie- gli z Zakladu Medycyny Sado- wej w Krakowie
przeprowadzili sekcje zwlok. Wykazala ona, ze Pyjas mial zlamana zuchwe,
lewy luk jarzmowy, czesc lewe- go oczodolu i nos. Wszystkie te typowo
“bokserskie” obra- zenia mialy wynikac z upadku ze schodow. W dokumentacji
biegli stwierdzili, ze przyczyna zgonu Pyjasa bylo uduszenie “przez
zachlysniecie sie krwia broczaca z ran wargi i nosa, w czasie, gdy
znajdowal sie on w stanie powaznego upojenia alkoholowego”.
Badanie potwierdzilo, ze Pyjas w momencie smierci byl mocno pijany. Mial
2,6 promila alkoholu we krwi. Biegli zazna- czyli przy tym, ze obrazenia
mogly pochodzic od uderze- nia w podloge, ale nie wspo- mnieli nic o tym,
by mogly byc wynikiem upadku ze schodow. Wychodzilo na to, ze pijany
student z niewiadomych przy- czyn zmasakrowal sobie twarz uderzeniem w
podloge, wsku- tek czego zadusil sie wlasna krwia.
Pod protokolem sekcyj- nym nie podpisal sie dr Kazi- mierz Jaegermann,
przelozony dwoch adiunktow, ktorzy prze- prowadzili sekcje. Zrobil to jed-
nak prof. Zdzislaw Marek – kie- rownik zakladu. Tym samym protokol stal sie
obowiazujaca dokumentacja medyczna. Kil- kanascie lat pozniej – nauko-
wiec, ktory usankcjonowal przebieg sekcji zwlok, mial w przyplywie
szczerosci niefra- sobliwie sie wygadac…
Jak pisze historyk Patryk Pleskot, autor ksiazki “Zabic. Mordy polityczne w
PRL”: “Juz w latach 90. Marek, nieswia- domy tego, ze jest nagrywa- ny, w
rozmowie telefonicznej z pewna dziennikarka stwier- dzil: “Ktos Pyjasowi
dal po mordzie… Ale ja nie wiem kto”. Wypowiedz ta zachowa- la sie w
archiwaliach Polskie- go Radia. W 1991 roku zostal na mocy decyzji rektora
Aka- demii Medycznej w Krakowie pozbawiony funkcji kierowni- ka Katedry
Medycyny Sadowej. Powodem bylo “naruszenie norm etycznych w dzialalno- sci
opiniodawczej”. Co cieka- we, kilka miesiecy przed spra- wa Pyjasa, prof.
Marek wydal opinie w sprawie smierci Jana Brozyny, robotnika pobitego w
Radomiu przez milicjantow. W tym przypadku rowniez uznal, ze przyczyna
zgonu byl jednorazowy upadek”.
17 maja 1977 formalnie wszczeto sledztwo w sprawie smierci Pyjasa. Stalo
sie to na wniosek jego rodzicow i ich pelnomocnika – mec. Andrze- ja
Rozmarynowicza. Mece- nas – niegdys doradca prawny Karola Wojtyly, obronca
wielu opozycjonistow – pracowal spolecznie. Zglosil w zawiado- mieniu o
mozliwosci popelnie- nia przestepstwa. Wladza nie mogla tego zignorowac.
W prasie pojawil sie komu- nikat wzywajacy osoby, ktore mialy wiedze o
wydarzeniach owego wieczoru, by zglaszaly sie do organow scigania. Sled-
czy ustalili, ze w kamienicy mieszkala niejaka Barbara P. – studentka
geografii i znajoma Staszka. Nieopodal jej drzwi znaleziono pudelko na
drugie sniadanie nalezace do zmarle- go. Ona sama jednak zaprze- czyla, by
tego wieczoru Pyjas ja odwiedzil. Utrzymywala tez, ze nie laczylo ich nic
wiecej niz kolezenstwo. Z kolei inni mieszkancy kamienicy twier- dzili, ze
owej nocy nie slyszeli niczego podejrzanego.
Juz samo to wskazywalo, ze opowiesc o upadku ze scho- dow nie trzyma sie
kupy. Czy to mozliwe, ze upadek z trzecie- go pietra, z wysokich kretych
schodow, duzego, doroslego mezczyzny nie narobil w ogole halasu. Jak to sie
stalo, ze Pyjas spadajac rzekomo z wyso- ka, odniosl jedynie obrazenia
lewej czesci twarzy, a nie np. kregoslupa, rak, czaszki, nie krzyczal, nie
wydal z siebie zadnego dzwieku, nie wzywal pomocy?
Nielogicznosci i absurdy przyjetej hipotezy wspolwy- stepowaly z
zadziwiajacymi zaniechaniami w ramach pro- wadzonego sledztwa. Nie prze-
szukano na przyklad piwnicy w kamienicy przy ul. Szew- skiej. Pozniej
okazalo sie, ze znalezione zostaly tam okulary. Czyje? Tego nie ustalono.
Nie zwrocilo to uwagi sledczych, mimo ze Staszek okularow przy sobie nie
mial, a powinny byc w kieszeni jego kurtki… Wladza ludowa robila wszyst-
ko, by upozorowac uczciwe sledztwo. Poniewaz nie dalo sie ukryc, ze przed
smiercia Pyjas dostawal anonimy z pogrozka- mi, podjeto probe ich analizy,
sprytnie jednak kierujac podej- rzenie w strone srodowiska studenckiego.
“Absurdalnym nakladem sil i kosztow przebadano probki pisma ponad 40
tysiecy stu- dentow z Krakowa i sasied- nich wojewodztw. Manewr byl
sprytny: prokuratura mogla wykazac swe zaangazowanie, nakierowac
postepowanie na “bezpieczny” watek i odwrocic uwage od zasadniczego celu
sledztwa, jakim bylo wyja- snienie przyczyn smierci Pyja- sa” – pisze Patryk
Pleskot.
Analizy pisma oczywiscie do niczego nie doprowadzily. Ostatecznie 15
wrzesnia 1977 roku Prokuratura Wojewodzka w Krakowie umorzyla sledz- two “z
powodu niepopelnienia czynu przestepczego”.
Prokuratorzy zdawali sobie jednak sprawe, ze tak absur- dalna wersja, jak
upadek ze schodow, nie jest mozliwa do racjonalnej obrony. Przyjeto wiec,
ze pijany Pyjas potknal
sie, bedac na parterze kamieni- cy przy ul. Szewskiej 7. Uderzyl glowa w
betonowa nierownosc – i akurat doznal typowo “bok- serskich” obrazen –
zlama- nej zuchwy, nosa i oczodolu. To z kolei wywolalo krwotok i w efekcie
zaduszenie wlasna krwia. Co w takim razie robila jego sniadaniowka kilka
pieter wyzej? Na to pytanie odpowie- dzi brak.
Skargi pelnomocnika rodzi- ny – ktory wskazywal, ze umie- rajacy Pyjas z
pewnoscia pro- bowalby sie ratowac, krzyczec, wzywac pomocy, a nawet jesli
bylby nieprzytomny to wsku- tek odruchow warunkowych, w miejscu jego
znalezienia widac byloby slady rozmazanej krwi – puszczono mimo uszu.
Jesienia 1977 roku do kra- kowskiego SB zglosil sie byly funkcjonariusz, a
wowczas juz donosiciel na emeryturze – niejaki Tadeusz Sowa. Zaofe- rowal
ciekawe informacje o sprawie Pyjasa – oczywiscie nie za darmo, a za
konkretne wynagrodzenie.
Jak pisze Patryk Pleskot, Sowa opowiedzial, ze “10 paz- dziernika, pil
wodke w barze “Pod Filarkami” na rogu ulic Dietla i Starowislnej. Jego
kompanem byl Marian Wecle- wicz – dawny bokser Cracovii, wielokrotnie
karany za bojki i chuliganstwo, wspolpracu- jacy z Wydzialem Kryminal- nym
KW MO. Pilo sie dobrze, ale skonczyly sie pieniadze. Podpity Weclewicz
zapewnil, ze zaraz zdobedzie gotow- ke. Wyznal, ze w maju pobil Pyjasa, by
ten nie mogl wziac udzialu w juwenaliach. Obie- cano mu za to 100 dolarow,
co bylo wowczas olbrzymia suma. Bokser chcial teraz ode- brac nagrode,
ktora obiecal mu Jan Knapik, portier w Czy- telni Francuskiej, mieszkaja-
cy niedaleko baru. Weclewicz wyszedl i juz nie wrocil”.
Niedlugo pozniej okaza- lo sie, ze bokser nie zyje. Tej samej nocy… spadl
ze scho- dow w kamienicy swego rze- komego mocodawcy. Knapik –
prawdopodobnie czlowiek na uslugach SB – wyparl sie jed- nak, by byl
wowczas w domu. Ani zeznan Tadeusza Sowy, ktory mial slyszec wyznanie
mordercy Pyjasa, ani zagadko- wej smierci boksera nigdy nie wyjasniono.
Podobnie ma sie rzecz ze smiercia studenta UJ Stanisla- wa Pietraszki,
ktory jako ostat- ni widzial Pyjasa zywego. Mogl byc on cennym swiadkiem,
ktory dawal szanse rozpozna- nia sprawcow. Niestety, led- wie kilka
miesiecy po smierci Staszka – 1 sierpnia 1977 roku, znaleziono jego cialo
plywaja- ce w Zalewie Solinskim. Sluz- by PRL za przyczyne smierci uznaly
utopienie. Problem w tym, ze – jak zeznawali zna- jomi zmarlego –
Pietraszko nie lubil wody i nie umial plywac. Bylo bardzo malo prawdopo-
dobne, by wszedl w ton zalewu z wlasnej woli. W tzw. wolnej Polsce wznowio-
no sledztwo dotyczace Stani- slawa Pyjasa – tym razem juz w sprawie
zabojstwa studen- ta. Prokuratura oparla sie na ekspertyzie przygotowanej w
kwietniu 1991 roku przez prof. Wladyslawa Nasilowskie-
go i prof. Andrzeja Jaklinskie- go. Uznali, ze “wyglad i cha- rakter
obrazen nie odpowia- da(…) upadkowi na rowne lub wzglednie rowne podloze
(…). Nalezy wskazac, ze tego rodza- ju rozmieszczenie i charakter obrazen
odpowiada czesciej nastepstwom pobicia, np. przy uderzeniu piescia,
kastetem lub butem, wzglednie innym narzedziem”.
Z kolei w 2010 roku eks- humowano szczatki Stanisla- wa Pyjasa. Wedlug
bieglych z Zakladow Medycyny Sadowej w Bydgoszczy, Gdansku i Wro- clawiu,
ktorzy w 2012 roku spo- rzadzili wspolna ekspertyze, smierc mogla
faktycznie nasta- pic w wyniku upadku ze scho- dow, jednak nie mozna stwier-
dzic, czy Pyjas mogl spasc sam, czy zostal zrzucony. Ekspertyza wywolala
jednak szereg wat- pliwosci. Sformulowano kilka- dziesiat pytan do bieglych
w tej sprawie.
Do dzis tak naprawde nie wyjasniono niczego z tego, co stalo sie feralnej
majowej nocy w kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Swoje sledztwo
prowadzil tez Instytut Pamie- ci Narodowej, jednak zostalo ono umorzone w
2019 roku – z powodu niemoznosci wykry- cia sprawcow przestepstwa.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl