DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXIV nr 116) (67358)
29 kwietnia 2024r.
SPORTOWY WEEKEND
28 kwietnia 2024r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
SIATKOWKA
Jastrzebski Wegiel mistrzem Polski. Piekielnie trudna batalia w finale!
Dzien po wielkiej awanturze na koniec drugiego meczu finalowego,
siatkarze Jastrzebskiego Wegla rozstrzygneli na swoja korzysc
rywalizacje o mistrzostwo Polski. Jastrzebianie obronili tytul,
pokonujac w decydujacym spotkaniu Aluron CMC Warte Zawiercie 3:1. To
czwarte zloto PlusLigi w historii klubu z Jastrzebia-Zdroju.
Trzeci mecz finalowy, ktory ostatecznie mial rozstrzygnac o tym, kto
siegnie po tytul mistrza Polski sezonu 2023/24, rozpoczynal sie zaledwie
18 godzin po zakonczeniu drugiego spotkania. Czasu na regeneracje bylo
ekstremalnie malo, a takze na to, by w pelni opadly emocje po tym, co w
Jastrzebiu-Zdroju wydarzylo sie dzien wczesniej. Przypomnijmy, ze w
sobotnim meczu, Aluron CMC Warta Zawiercie pokonala zespol Marcelo
Mendeza 3:1 i wyrownala stan finalowej rywalizacji, doprowadzajac do
spotkania numer trzy. Jednak przy pilce meczowej sedzia popelnil
kardynalny blad i skonczylo sie gigantyczna awantura. Drugi arbiter nie
wylapal bowiem bledu ustawienia po stronie zawiercian, gdy w momencie
wykonywania zagrywki przez atakujacego jastrzebian Jeana Patry’ego, w
pierwszej zamiast w drugiej linii znajdowal sie rozgrywajacy Jurajskich
Rycerzy Miguel Tavares. Sytuacji nie sprawdzono, choc eksperci Polsatu
Sport wylapali, ze jastrzebianie mogli poprosic o challenge i wylapac
inny blad, bowiem przy punktowym ataku linie srodkowa przekroczyl
przyjmujacy Aluronu Trevor Clevenot. Na te pomylke arbitrzy takze nie
zareagowali i zakonczyli spotkanie.
Nie ulega watpliwosci, ze sobotni mecz stal na duzo wyzszym poziomie z
obu stron niz pierwsze spotkanie, a mimo tak krotkiego czasu na
regeneracje, kibice spodziewali sie rownie emocjonujacej walki w
niedziele. Decydujacy mecz dlugo nabieral jednak tempa. Pierwszego seta
wygrali jastrzebianie, glownie dzieki skutecznej grze na kontrach. W tym
elemencie przewazali nad rywalami w stosunku skutecznosci 40% do
zaledwie 8% zawiercian. Zawodnicy Michala Winiarskiego nie
wykorzystywali za to duzo lepszego przyjecia zagrywki po swojej stronie,
by przekuc to w rownie dobra ofensywe.
Siatkarze Jastrzebskiego Wegla pewnie zaczeli druga odslone od
prowadzenia 5:1. Wtedy o przerwe poprosil trener zawiercian Michal
Winiarski i uspokajal swoich zawodnikow, by nie skupiali sie na bledach,
ale zwyczajnie robili swoje. Poczatek drugiego seta wskazywal bowiem na
spore rozbicie w szeregach zawiercian, ale pierwszym swiatelkiem w
tunelu byla seria punktowa, jaka zdobyli przy zagrywkach swojego
kapitana Mateusza Bienka. Ze stanu 12:5 zblizyli sie na jedno oczko do
rywali (12:11). Jastrzebianie mieli jeszcze dwa punkty przewagi w
koncowce po skutecznym bloku Norberta Hubera (20:18), lecz pozniej
bohaterem Aluronu w polu serwisowym zostal Bartosz Kwolek. 27-letni
przyjmujacy, ktory swietnie prezentuje sie w play-offach, lecz nie
dostal powolania do szerokiej kadry Nikoli Grbicia, pomogl swojej
druzynie doprowadzic do pilki setowej (24:20). Dzieki Kwolkowi druzyna z
Zawiercia doprowadzila do wyrownania stanu spotkania, ktore wreszcie
nabralo tempa.
Przed trzecia partia to Aluron byl duzo bardziej napedzony od gospodarzy
spotkania w Jastrzebiu-Zdroju, ale poczatkowo rywalizacja toczyla sie
punkt za punkt. Gdy jastrzebianie odskoczyli na kilka oczek, trener
Winiarski postanowil przywrocic do gry Karola Butryna. Pierwszy
atakujacy Aluronu, ktory opuscil boisko w drugiej partii, wrocil, ale w
pierwszej akcji popelnil blad. Trener Winiarski od razu zareagowal i
podczas przerwy w pierwszym zdaniu zwrocil sie do Butryna, mowiac mu, ze
nic sie nie stalo. Zreszta tego spokoju Winiarskiemu nie brakowalo przez
wiekszosc czasu. Najbardziej zacieta walka rozegrala sie w samej
koncowce trzeciej odslony. Po spektakularnej akcji Jean Patry zdobyl
cenny punkt dla Jastrzebskiego Wegla (23:22), lecz pozniej punktowym
atakiem odpowiedzial Butryn. Dwie kolejne akcje zakonczyly sie jednak
bledami zawiercian – najpierw zepsuta zagrywka Milosza Zniszczola, a
przy pilce setowej autowym uderzeniem Butryna.
Jastrzebianie po tym, jak objeli prowadzenie 2:1 w calym meczu, byli juz
o krok od obrony mistrzowskiego tytulu. Jednak po obu stronach siatki
bylo widac, ze ostatnia prosta tego spotkania rozegra sie w duzej mierze
w kontekscie tego, kto fizycznie wytrzyma ten czas. Obydwa zespoly coraz
bardziej odczuwaly skutki tego, ze rozgrywaja drugie spotkanie w ciagu
niespelna doby. Najlepszym dowodem na to byl moment, w ktorym przy
stanie 18:14 na boisku przez dluzszy czas lezal Bartosz Kwolek, walczacy
ze skurczem miesni w nodze. Jastrzebianie z przewaga osmiu oczek wygrali
ostatnia partie po autowym ataku Patryka Laby.
Jastrzebski Wegiel pokonal Aluron w niedzielnym spotkaniu 3:1 i 2-1 w
rywalizacji finalowej do dwoch zwyciestw. Siatkarze z Zawiercia, ktorzy
na swoim koncie maja juz zdobycie Pucharu Polski w tym sezonie, i tak
dokonali historycznego osiagniecia, bowiem po raz pierwszy w historii
klubu wystapili w finale PlusLigi. Dla jastrzebian to czwarty tytul
mistrzowski w historii klubu (2004, 2021, 2023, 2024) i 16. medal
mistrzostw Polski. Zawodnicy Marcelo Mendeza nie koncza jednak sezonu. W
najblizsza niedziele powalcza w finale Ligi Mistrzow. Drugi rok z rzedu
powalcza o tytul klubowych mistrzow Europy, a tym razem ich rywalem
bedzie wloska ekipa Itasu Trentino.
Po sezonie czesc zawodnikow pozegna sie z klubem. Rafal Szymura odejdzie
do ekipy z Kedzierzyna-Kozla, a kapitan jastrzebian Jurij Gladyr do
ekipy ich finalowych rywali, czyli do Zawiercia.
FINAL PLUSLIGI
JASTRZEBSKI WEGIEL – ALURON CMC WARTA ZAWIERCIE 3:1 (25:19, 21:25,
25:23, 25:18)
Stan rywalizacji (do 2 zwyciestw): 2-1 dla Jastrzebskiego Wegla.
PILKA RECZNA
Industria Kielce po emocjonujacym meczu pokonala Magdeburg 27:26 w
pierwszym cwiercfinale Ligi Mistrzow pilkarzy recznych! Spotkanie w Hali
Legionow bylo pelne zwrotow akcji, a gospodarze prowadzili w pierwszej
polowie nawet czterema bramkami. W koncowce spotkania groznego urazu
doznal Michal Olejniczak, ktory opuscil boisko na noszach.
Industria Kielce przystepowala do srodowego cwiercfinalu po pokonaniu w
1/8 finalu dunskiego GOG 66:53 w dwumeczu. Z kolei obroncy tytulu z
Magdeburga nie musieli rywalizowac w 1/8 ze wzgledu na wygranie grupy B.
Spotkanie w Hali Legionow rozpoczelo sie od bardzo dobrej gry
gospodarzy, ktorzy jednak nie utrzymali tempa do konca pierwszej polowy.
Od pierwszych minut dobrze w bramce kielczan spisywal sie Andreas Wolff.
Niemiecki bramkarz w kilku sytuacjach zatrzymal przyjezdnych, czym
udowodnil swoja klase. Wolff obronil w pierwszych minutach m.in.
sytuacje sam na sam czy rzut karny.
W 10. minucie Kielce prowadzily juz 4:1, jednak wtedy przyszedl jeden z
kluczowych momentow pierwszej polowy. Z boiska bowiem wylecial Dylan
Nahi. Francuz obejrzal czerwona kartke po faulu na rywalu, w ktora nie
mogl uwierzyc przez kolejne kilka minut.
Industria w kolejnych minutach utrzymywala trzybramkowa przewage,
glownie dzieki znakomitym akcjom Alexa Dujshebaeva. Hiszpanski
rozgrywajacy zdobyl w pierwszej czesci lacznie piec bramek.
Swoje trafienia dokladal takze Igor Karacic. Chorwacki zawodnik
zanotowal w pierwszej czesci cztery trafienia i byl obok Alexa
Dujshebaeva liderem 20-krotnych mistrzow Polski.
W drugiej czesci pierwszej polowy Industria miala swoj najlepszy moment,
kiedy to prowadzila juz 12:8. Wtedy jednak przebudzili sie 12-krotni
mistrzowie Niemiec, ktorzy po dobrej grze Tima Hornke zdolali strzelic
cztery bramki z rzedu i wyrownac na 12:12. Ostatecznie pierwsza polowa
zakonczyla sie prowadzeniem 14:13.
W pierwszej czesci najskuteczniejszym zawodnikiem po stronie gospodarzy
byl Alex Dujshebaev, ktory rzucil piec bramek. Z takim samym dorobkiem
skonczyl po 30 minutach Tim Hornke z Magdeburga.
W drugiej polowie gospodarze ponownie zaczeli od intensywnych, a co
wazniejsze skutecznych atakow. Magdeburg odpowiadal jednak m.in. rzutami
Omara Magnussona, ktory w efektownym stylu trafil na 16:16.
W kolejnych minutach inicjatywe przejeli gospodarze, ktorzy wyszli na
dwubramkowe prowadzenie 19:17 m.in. po dobrej grze braci Dujshebaev,
ktorzy popisali sie skuteczna akcja w 42. minucie.
W ostatnim fragmencie meczu dobra gra popisywali sie gospodarze, ktorzy
w pewnym momencie objeli dwubramkowe prowadzenie 25:23. W kolejnych
minutach oba zespoly zaciekle walczyly, a w 57. minucie gre przerwalo
grozne zdarzenie z udzialem Michala Olejniczaka. Na noge polskiego
zawodnika upadl jeden z rywali i Olejniczak musial opuscic boisko na
noszach.
Ostatecznie spotkanie po zacietej koncowce zakonczylo sie wygrana
gospodarzy 27:26. Rewanz zostanie rozegrany w Magdeburgu 1 maja o 20.45.
Najskuteczniejszymi zawodnikami byli Alex Dujshebaev z Kielc i Felix
Claar z Magdeburga, ktorzy zdobyli po osiem bramek.
W drugim srodowym meczu Montpellier zagra z THW Kiel. Spotkanie
rozpocznie sie o 20.45. Wczesniej z Ligi Mistrzow odpadla Orlen Wisla
Plock, ktora przegrala dwumecz w 1/8 finalu z PSG (59:64).
ZUZEL
Zyciowy sukces Australijczyka! Bartosz Zmarzlik ograny w finale GP Chorwacji
Inauguracyjny turniej cyklu Grand Prix w chorwackim Gorican zakonczyl
sie zwyciestwem Jacka Holdera, dla ktorego byl to pierwszy w karierze
triumf w zawodach cyklu. Na podium staneli rowniez Jason Doyle i Fredrik
Lindgren. Do finalu dotarl takze Bartosz Zmarzlik. Pierwszy wystep w
roli stalych uczestnikow cyklu zaliczyli Dominik Kubera i Szymon
Wozniak. Do polfinalu dostal sie tylko pierwszy z nich.
Zawody o GP Chorwacji otworzyly zmagania w indywidualnych mistrzostwach
swiata juz po raz trzeci z rzedu. W poprzednich dwoch sezonach w Gorican
triumfowal Bartosz Zmarzlik i polscy kibice liczyli, ze 29 – latek
powtorzy historie, zarowno jesli chodzi o inauguracyjne zwyciestwo, jak
i koncowy triumf w cyklu. Podbic Chorwacji tym razem sie nie udalo, ale
Polak i tak moze mowic o udanym otwarciu zmagan w MS.
Wieczorny turniej poprzedzily popoludniowe kwalifikacje, w ktorych
najlepszy okazal sie Kubera, dzieki czemu jako pierwszy wybieral numer
startowy i postawil na 12., co oznaczalo starty z drugiego pola w
ostatnich dwoch seriach fazy zasadniczej. Na poczatek Polak musial
jednak ustawic sie przy samej bandzie, a pole zewnetrzne bylo tego
wieczoru, a zwlaszcza na poczatku turnieju, wyjatkowo niekorzystne.
Kubera jednak zdolal wyszarpac punkt po tym, jak na drugim wirazu
wykorzystal blad Taia Woffindena.
Zmarzlik, ktory w “czasowce” byl siodmy, ale i tak mial mozliwosc wyboru
czesto preferowanego numeru 5., zaczal zmagania od wyscigu drugiego,
startujac z pola wewnetrznego. Spod tasmy lepiej wyskoczyl od niego
Wozniak, ale czterokrotny mistrz swiata byl wyraznie szybszy i juz na
drugim okrazeniu wyprzedzil swojego debiutujacego w cyklu rodaka.
– Start byl dobry. Slyszalem Bartka, ale on po prostu szybko wyczul,
ktory fragment toru byl w moim wykonaniu najtrudniejszy. Mielismy troche
problemow z wyjsciami z lukow, ale teraz popracujemy i powinno byc
lepiej – stwierdzil na goraco Wozniak przed kamerami Eurosportu Extra.
Obaj nasi debiutanci szybko przekonali sie z czym wiaze sie sciganie w
GP. Kubera w wyscigu osmym po dobrym starcie bliski byl wyjscia na
prowadzenie, ale zostal przyblokowany przy bandzie przez Leona Madsena,
a na kolejnym okrazeniu jego odejscie od kraweznika wykorzystal jeszcze
Jack Holder. W nastepnym biegu z kolei wpuscil przy kredzie Mateja
Zagara i po trzech seriach mial na koncie ledwie dwa oczka.
Szanse na awans do polfinalu wydawaly sie juz niewielkie, bo Kubera
potrzebowal dwoch zwyciestw. Szansy mozna bylo jednak upatrywac w
startach z korzystnego pola B. Wygrana w wyscigu 13. przedluzyla
nadzieje Polaka. W ostatniej serii wazyla sie takze kwestia awansu
Wozniaka i obaj spotkali sie w biegu 19. Kubera ponownie wyskoczyl spod
tasmy w niebieskim kasku, a nastepnie kapitalnie odpieral ataki Doyle’a,
dzieki czemu wyszarpal awans do polfinalu! Wozniak natomiast, startujacy
spod plotu dojechal do mety ostatni i pozegnal sie z turniejem po fazie
zasadniczej.
Los zawodnika pochodzacego z Tucholi podzielili dwaj inni debiutanci,
czyli Andrzej Lebiediew i Jan Kvech. Swietnie radzil sobie za to Kai
Huckenbeck. Drugi w kwalifikacjach Niemiec potwierdzil wysoka dyspozycje
takze w zawodach. Z dorobkiem 10 punktow pewnie awansowal do polfinalow.
– To sa dla mnie zawody jak kazde inne. Zmienilem swoje nastawienie i
staram sie nie nakladac na siebie zadnej presji, a po prostu cieszyc sie
obecnoscia w cyklu – przyznal Huckenbeck.
Z Niemcem w pierwszym polfinale spotkal sie Kubera. Walke tych dwoch
zawodnikow na wyjsciu z pierwszego luku wykorzystal jednak Jason Doyle i
to on wspolnie ze swoim rodakiem, Jackiem Holderem wjechal do finalu.
Zmarzlik dzieki drugiej pozycji w fazie zasadniczej wybral w polfinale
kask niebieski. Polak wyskoczyl ze startu i pognal do finalu, a wraz z
nim wjechal do niego Fredrik Lindgren, ktory podobnie jak Doyle poradzil
sobie z najtrudniejszego, zewnetrznego pola. W najwazniejszej gonitwie
wieczoru Zmarzlik ustawil sie przy krawezniku.
Na dojezdzie do pierwszego luku Polaka zamknal jednak Jack Holder, a
chwile pozniej po zewnetrznej odjechali mu pozostali rywale. Holder
siegnal po pierwszy triumf w GP w karierze, drugi byl Doyle, a trzeci
Lindgren.
– Jestesmy z Chrisem jedynym rodzenstwem w historii GP, ktore wygrywalo
turniej! Piszemy historie! – powiedzial przed wejsciem na podium mlodszy
z braci Holderow.
– Szczerze jestem bardzo zadowolony. Byly dzisiaj duze trudnosci na
torze. Trzeba bylo miec troche szczescia ze startu i na pierwszym luku.
Jestem wiec bardzo szczesliwy, ze ponownie dotarlem do finalu. Sezon
jest dlugi, bedzie duzo rund, wiec jest dobrze – podsumowal z kolei
Zmarzlik w wywiadzie dla Eurosportu Extra.
Tegoroczny cykl skladac sie bedzie z 11 rund. Kolejna odbedzie sie 11
maja na PGE Narodowym w Warszawie.
PILKA NOZNA
EKSTRAKLASA
29 kolejka
Warta Poznan-Stal Mielec 5-2
30 kolejka
Piast Gliwice-Warta Poznan 2-0
Jagiellonia Bialystok-Pogon Szczecin 2-2
G.Zabrze-LKS Lodz 4-1
Slask Wroclaw-Ruch chorzow 2-3
Widzew Lodz-Rakow Czestochowa 0-1
Radomiak-Z.Lubin 3-4
Stal Mielec-Legia Warszawa 1-3
Lech Poznan-Cracovia 0-0
1.Jagiellonia 56pkt
2.Lech 52pkt
3.G.Zabrze 51pkt
4.Slask 51pkt
5.Legia 50pkt
6.Rakow 49pkt
7.Pogon 48pkt
8.Widzew 42pkt
9.Piast 38pkt
10.Stal Mielec 38pkt
11.Z.Lubin 38pkt
12.Radomiak 35pkt
13.Warta 34pkt
14.Cracovia 33pkt
15.Puszcza 32pkt
16.Korona 30pkt
17.Ruch 23pkt
18.LKS 21pkt
-Pogon Szczecin wraca z wyprawy do Bialegostoku ze zdobytym punktem.
Remis w meczu z liderujaca w lidze Jagiellonia to sprawiedliwy wynik,
chociaz obie druzyny mialy okazje, by szale zwyciestwa przechylic na
swoja strone.
19,5 tys. kibicow w Bialymstoku ogladalo w piatkowy wieczor
emocjonujacy, szybki i stojacy na dobrym poziomie mecz.
W meczu w Bialymstoku, ktory byl ostatnim sprawdzianem formy Pogoni
przed spotkaniem z Wisla Krakow w finale Pucharu Polski, odpoczywali
m.in. Adrian Przyborek (na prawym skrzydle zastapil go Wahan
Biczachczjan i rozegral bardzo dobry mecz) oraz dochodzacy do formy po
urazie Alexander Gorgon (szanse gry dostal Kacper Smolinski). Za
Leonardo Koutrisa ostatni kwadrans meczu zagral wracajacy po kontuzji
Benedikt Zech – to zapewne tez byla zmiana majaca zwiazek z
przyszlotygodniowym meczem o pierwsze trofeum w historii Pogoni.
Od poczatku gry to Jagiellonia czesciej utrzymywala sie przy pilce i
stwarzala grozne sytuacje podbramkowe. Juz pierwsza z nich mogla
zakonczyc sie golem, ale w 3. min Afimico Pululu z bliska nie trafil do
bramki Pogoni. W kolejnej akcji pochodzacy z Angoli napastnik nie zdazyl
do dobrego podania Dominika Marczuka, a w 9. min efektownie podal pieta
do Kristoffera Hansena, ktorego zdolal jednak zatrzymac bramkarz Pogoni
Valentin Cojocaru.
Nieoczekiwanie to Pogon wyszla na prowadzenie. Wystarczyla do tego
szybka kontra i umiejetnosci Kamila Grosickiego. Po rzucie roznym
bialostoczan pilke przejela Pogon, a Wahan Biczachczjan precyzyjnym
podaniem ze srodka pola uruchomil Grosickiego, ktory popedzil lewa
strona boiska ponad 70 m w strone bramki Jagiellonii, zostawiajac w tyle
duzo wolniejszych obroncow, wyszedl na pozycje sam na sam z bramkarzem
Zlatanem Alomeroviciem i sprytnie skierowal pilke do siatki miedzy jego
nogami.
Jagiellonia szybko i dosc latwo wyrownala. W 24. min Nene z linii
koncowej zagral na piaty metr pola karnego, a Pululu z bliska trafil do
bramki. Dopiero w ostatnim kwadransie tej polowy Pogon zagrala odwazniej
w ataku. Najpierw Zlatan Alomerovic obronil strzaly Efthymisa Koulourisa
(po pieknym dograniu pietka Grosickiego) i Biczachczjana (dostal pilke w
polu karnym, stojac tylem do bramki, obrocil sie i strzelil).
Tuz przed gwizdkiem na przerwe gospodarze objeli prowadzenie. Akcje
zaczal Michal Sacek i gdy wydawalo sie, ze portowcy zdolali obronic sie
przed szybkim atakiem, Bartlomiej Wdowik dosrodkowal idealnie na glowe
Jesusa Imaza, ktory z kilku metrow nie dal szans Cojocaru. Po chwili
Pogon mogla wyrownac, jednak z ostrego kata minimalnie przestrzelil
Biczachczjan.
Druga polowa spotkania mialy inny przebieg: to Pogon przewazala, dazyla
do wyrownania i spychala Jagiellonie do obrony. W 48. min sprzed pola
karnego znakomicie uderzyl pilke Biczachczjan, dokrecil ja tak, ze
zmierzala do siatki obok lewego slupka, ale Alomerovic zdolal jej
dosiegnac. Wyrownujaca stan meczu bramka padla w 57. minucie, po stalym
fragmencie gry. Po dosrodkowaniu Grosickiego z rzutu roznego, w
podbramkowym zamieszaniu pilke przejal Leonardo Borges i plaskim
strzalem umiescil ja w bramce.
W 63. min Jagiellonia znowu mogla objac prowadzenie, ale Nene zbyt dlugo
zwlekal ze strzalem z pola karnego i Borges ofiarnym wslizgiem zdolal
zablokowac to uderzenie. W 69. min do bramki Jagiellonii trafil
Koulouris po podaniu Grosickiego, ale grecki napastnik byl na spalonym.
W tej fazie mecz przebiegal wedlug scenariusza “akcja za akcje”. W
koncowce znow niewielka przewage uzyskala Pogon: strzelali Grosicki i
Adrian Przyborek, ale zbyt nieprecyzyjnie.
Za to w ostatniej akcji meczu zwyciestwo Jagiellonii mogl zapewnic
Marczuk. W osmej minucie doliczonego czasu gry skrzydlowy gospodarzy w
polu karnym jednym zwodem minal dwoch obroncow Pogoni, mial przed soba
tylko bramkarza gosci, ale uderzyl niecelnie. Po gwizdku sedziego
konczacym mecz ambitny skrzydlowy Jagiellonii nie mogl powstrzymac lez.
Lider ekstraklasy po raz trzeci w tym sezonie nie zdolal wygrac z
Pogonia (przegral w Szczecinie 2:1 i w meczu ligowym, i w polfinale
Pucharu Polski), stracil u siebie dwa punkty, ale wciaz pozostaje
faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski. Zwlaszcza ze ekipa z
Bialegostoku grala juz z cala ligowa czolowka, a w ostatnich czterech
meczach zmierzy sie z ligowymi sredniakami.
Pogon znow pokazala, ze potrafi sobie radzic z najlepszymi zespolami w
polskiej pilce, co mozna uznac za dobra prognoze przed finalowym meczem
Pucharu Polski z Wisla, ktory bedzie rozegrany juz w czwartek (2 maja)
od godz. 16 na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Po meczu trener Pogoni Jens Gustafsson powiedzial m.in.:
– Przywozimy punkt po meczu z trudnym rywalem, wiec to dla nas w
porzadku. Mysle, ze to spotkanie moglo pojsc w obie strony. Zarowno my
moglismy wygrac, jak i Jagiellonia. Sadze, ze to, jak pokazalismy sie w
drugiej polowie, zabierzemy ze soba na final [Pucharu Polski], bo w
koncu mozemy glosno mowic o tym, ze niebawem w nim zagramy. Mysle, ze
dzisiejszy mecz tez byl takim przygotowaniem do finalu. Druga polowa
pokazala, ze jestesmy na niego gotowi.
-Afera wokol biletow na final Pucharu Polski. Horrendalne ceny
Takie zainteresowania finalem Pucharu Polski nie bylo dawno. PZPN
potwierdzil Sport.pl, ze wszystkie 48 300 wejsciowek szybko trafilo do
wlascicieli. To jednak nie koniec. Bilety sa sprzedawane na rynku
wtornym, a ceny sa horrendalne.
Final Pucharu Polski przyciaga tlumy. Wejsciowki na mecz Pogoni Szczecin
i Wisly Krakow teoretycznie juz sa niedostepne. Mozna jeszcze znalezc na
rynku wtornym w szokujacych cenach. I bez tego mozna mowic o “finalowym
szale”, jakiego nie bylo od lat.
O takim zainteresowaniu finalem Pucharu Polski, ktory odbedzie sie na
Stadionie Narodowym, mozna bylo mowic jedynie, gdy jednym z jego
uczestnikow byla Legia Warszawa. Tym razem jednak, spotkanie Pogoni
Szczecin z Wisla Krakow (2 maja) wywoluje ogromne poruszenie wsrod
kibicow. Bilety na final, ktory odbedzie sie o godz. 16.00, zostaly
wyprzedane juz kilka tygodni temu.
Kazdy z klubow otrzymal 10 tys. kart wstepu, a reszta dostepnych dla
ogolu wejsciowek sprzedawanych przez PZPN zostala wykupiona juz do
polowy kwietnia. Wowczas glosno bylo o przeciazonych systemach
sprzedazy, a na bilety chcialo sie zalapac az 100 tys. osob. Tyle jednak
nie zmiesci sie na PGE Narodowym.
Zatem, jezeli posiadacze biletow nie zdecyduja sie na majowke w
Warszawie lub nie zachoruja, final Pucharu Polski przyciagnie rekordowa
liczbe widzow – w kontekscie finalow, w ktorych nie grala Legia
Warszawa. W najblizszy czwartek na PGE Narodowym prawdopodobnie
ustanowiony zostanie drugi najwyzszy wynik frekwencji w historii finalow
Pucharu Polski.
Rekord z 2016 r., kiedy to Legia Warszawa mierzyla sie z Lechem Poznan
na Stadionie Narodowym, a spotkanie obejrzalo 48,5 tys. kibicow, pobic
bedzie trudno. A to dlatego, ze wtedy zniesiono czesc stref buforowych.
Teraz to nie bedzie mozliwe, ale i tak szykuje sie naprawde swietny wynik.
Chociaz oficjalnie bilety sa juz wyprzedane, to jednak na rynku wtornym
mozna je jeszcze kupic. Na serwisach aukcyjnych sprzedawane sa za cene
wielokrotnie przewyzszajaca ich wartosc nominalna. Bilety, ktore
kosztowaly 80 lub 120 zlotych, teraz potrafia osiagnac wartosc nawet 400
zl. Bilety VIP potrafia kosztem dochodzic nawet do 2 tys. zl.
Frekwencja na finalach Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w ostatnich
latach:
• 2014 r. – 37,1 tys. (Zaglebie – Zawisza)
• 2015 r. – 45,3 tys. (Lech – Legia)
• 2016 r. – 48,5 tys. (Lech – Legia)
• 2017 r. – 43,7 tys. (Lech – Arka)
• 2018 r. – 47 tys. (Legia – Arka)
• 2019 r. – 44,1 tys. (Jagiellonia – Lechia)
• 2022 r. – 35,7 tys. (Rakow – Lech)
• 2023 r. – 44,7 tys. (Legia – Rakow)
I Liga
29 kolejka
Katowice-G.Leczna 0-0
Nieciecza-Odra Opole 0-1
Motor Lublin-Chrobry Glogow 1-1
Lechia Gdansk-Polonia Warszawa 1-0
Wisla Plock-Miedz Legnica 2-1
Znicz Pryszkow-Arka Gdynia 2-0
Resovia Rzeszow-Wisla Krakow 1-1
Podbeskidzie-Tychy 0-2
Z.Sosnowiec-Stal Rzeszow 0-1
30 kolejka
Wisla Krakow-Podbeskidzie 3-1
Stal Rzeszow-Lechia Gdansk 4-2
Tychy-Z.Sosnowiec 2-0
Arka Gdynia-Resovia RZeszow 3-2
Miedz Legnica-Znicz Pruszkow 1-2
Polonia Warszawa-Katowice 1-2
G.Leczna-Nieciecza 0-1
W poniedzialek Chrobry-W.Plock, Odra Opole-Motor Lublin.
1.Lechia 59pkt
2.Arka 58pkt
3.Tychy 51pkt
4.Katowice 50pkt
5.Wisla Krakow 49pkt
6.Odra Opole 46pkt
7.G.Leczna 46pkt
8.Motor 46pkt
9.Wisla Plock 45pkt
10.Stal Rzeszow 42pkt
11.Miedz 41pkt
12.Znicz 37pkt
13.Nieciecza
34pkt
14.Chrobry 34pkt
15.Polonia Warszawa 30pkt
16.Resovia 29pkt
17.Podbeskidzie 22pkt
18.Z.Sosnowiec 15pkt
-Pilkarze Lechii Gdansk mogli w sobote swietowac awans do PKO BP
Ekstraklasy. Tak sie jednak nie stanie. Lidera Fortuna 1. Ligi 4:2 (1:0)
pokonala w Rzeszowie tamtejsza Stal. Wciaz jednak ekipa z Gdanska ma
wzglednie bezpieczna przewage nad grupa poscigowa.
To mogla byc wyjatkowa kolejka dla gosci. Zeby jednak otworzyc szampany
i celebrowac awans, najpierw Lechia musialaby wygrac ze Stala, a
wieczorem GKS Tychy musialby stracic punkty w starciu z Zaglebiem Sosnowiec.
Pierwsza polowa spotkania przebiegala w sennym tempie. Lider 1. Ligi
kontrolowal przebieg meczu, lecz nie potrafil wykreowac sobie sytuacji.
Gospodarze cierpliwie czekali na swoj moment – a ten nadszedl w 36.
minucie. Z prawej strony w pole karne pilke poslal Thrill, a Andreja
Prokic swietnie urwal sie obroncy i uderzyl tuz przy slupku.
Po zmianie stron dzialo sie juz zdecydowanie wiecej. W 56. minucie na
2:0 podwyzszyl Jesus Diaz, ktory popisal sie ladnym zwodem, a potem
nieco szczesliwym strzalem miedzy nogami jednego z obroncow poslal pilke
do siatki.
Kolejne dwa trafienia dla gospodarzy dorzucil w 64. i 81. minucie Karol
Lysak, dzieki czemu dublet wprowadzonego w 64. minucie Lukasza
Zjawinskiego nie wystarczyl, by Lechia Gdansk odrobila straty.
W nastepnych kolejkach lider zmierzy sie z GKS-em Tychy (dom), Wisla
Krakow (wyjazd), Arka Gdynia (dom) i Miedzia Legnica (wyjazd).
-Arka Gdynia ma problemy kadrowe i miala ja takze na boisku, ale
ostatecznie wygrala bardzo wazny mecz z Resovia Rzeszow w rozgrywkach
Fortuny 1. Ligi. Zolto-Niebiescy nadal sa wiceliderem ligowej tabeli, o
punkt za Lechia Gdansk, a takze coraz blizej realizacji celu, czyli
awansu do PKO Ekstraklasy.
Wojciech Lobodzinski, trener Zolto-Niebieskich, nie mogl czuc spokoju,
kiedy ustalal sklad na mecz z Resovia. Z powodu kontuzji nadal nie mogli
zagrac Janusz Gol, Sebastian Milewski i Hubert Adamczyk, a do tego z
powodu nadmiaru zoltych kartek pauzowac musieli Martin Dobrotka oraz
Tornike Gaprindaszwili.
– To nie koniec klopotow, bo problemy miesniowe mial takze Kacper Skora.
Wyszedl na rozgrzewke i zagra, ale caly czas bedziemy monitorowac jego
stan zdrowia – zdradzil przed meczem trener Lobodzinski.
Szkoleniowiec mogl odetchnac z ulga, ze Skora dal rade, bo ostatecznie
zostal glownym bohaterem tego spotkania. Mecz zaczal sie jednak zle dla
gdynskiego zespolu, bo Maciej Gorski strzalem glowa dal prowadzenie
Resovii. Odpowiedz oslabionej Arki byla natychmiastowa i mocna. Najpierw
pilke z wlasnej polowy wybil Oleksandr Azacki, doszedl do niej Karol
Czubak, a po jego strzale futbolowka odbila sie od slupka i wpadla do
siatki. To dla niego 15. gol w tym sezonie. Kilkadziesiat sekund pozniej
strzaly Kasjana Lipkowskiego i Olafa Kobackiego nie byly skuteczne, ale
juz Skora wykonczyl akcje i dal Arce prowadzenie.
Druga polowa zaczela sie idealnie dla gospodarzy, bo po zagraniu
Alassane Sidibe swojego drugiego gola w tym spotkaniu strzelil Skora.
Emocje byly jednak do konca, bo kilkanascie minut pozniej Resovia
zlapala kontakt po ponownym trafieniu Gorskiego. Arka zagrala madrze w
koncowce spotkania i nie dala sobie wydrzec zwyciestwa, choc sklad byl
daleki od podstawowego. Wtedy juz na boisku nie bylo zmeczonych Skory,
Lipkowskiego czy Michala Boreckiego, a w ich miejsce trener Lobodzinski
musial wprowadzic zawodnikow z niewielkim doswiadczeniem. Druzyna z
Rzeszowa nie miala jednak pomyslu, zeby wykorzystac te sytuacje.
Arka zatem zrehabilitowala sie za porazke w Pruszkowie ze Zniczem i do
prowadzacej Lechii Gdansk traci juz tylko jeden punkt. Jest tez juz o
krok od wywalczenia upragnionego awansu do PKO Ekstraklasy.
-Wiadomo juz kiedy odbeda sie derby Trojmiasta, w ktorych Lechia Gdansk
zmierzy sie z Arka Gdynia w spotkaniu Fortuny 1. Ligi. Ten bardzo
interesujacy mecz, na ktory czekaja fani futbolu na Pomorzu, rozegrany
zostanie w niedziele, 19 maja, o godzinie 20.30 na stadionie Polsat Plus
Arena Gdansk w Letnicy.
Na derbowe starcie Lechii Gdansk z Arka Gdynia z niecierpliwoscia
czekaja kibice obu tych druzyn. Bez wzgledu na sytuacje w tabeli Fortuny
1. Ligi dla fanow, ale tez druzyn, pilkarzy i trenerow to bedzie bardzo
prestizowe starcie. Przypomnijmy, ze jesienia w Gdyni zespol Arki wygral
1:0 po golu strzelonym przez Michala Marcjanika z rzutu karnego. Teraz
Lechia chce sie zrewanzowac. W obu klubach wierza w to, ze jeszcze przed
tym starciem zapewnia sobie awans do PKO Ekstraklasy, a derby Trojmiasta
zostana rozegrane o zwyciestwo w pierwszoligowych rozgrywkach.
Lechia chce pobic rekord frekwencji na meczu pierwszoligowym. Ten nalezy
do spotkania Wisly Krakow ze Stala Rzeszow, ktore obejrzalo 31 916
widzow z trybun stadionu w Krakowie. Podczas derbow w Gdansku ten wynik
ma zostac poprawiony i wszystko jest na dobrej drodze do tego, aby tak
sie stalo. Juz w tej chwili uprawnionych do wejscia jest ponad 23
tysiace fanow Bialo-Zielonych plus goscie z Gdyni. To oznacza, ze na
ponad trzy tygodnie przed meczem frekwencja jest juz na poziomie okolo
25 tysiecy. Ostatecznie mecz Lechii z Arka rozegrany zostanie w dosc
nietypowym terminie dla rozgrywek Fortuny 1. Ligi, bo w niedziele, 19
maja, o godzinie 20.30 na stadionie Polsat Plus Arena Gdansk w Letnicy.
Spotkanie bedzie transmitowane przez Polsat Sport.
Pilkarzy Lechii, poza derbami Trojmiasta, czeka jeszcze piec innych
meczow w Fortunie 1. Lidze. Podopieczni trenera Szymona Grabowskiego
zagraja u siebie z Polonia Warszawa (24.04, godz. 20.30), w Rzeszowie ze
Stala (27.04, godz. 17:30), u siebie z GKS Tychy (4.05, godz. 17:30), na
wyjezdzie z Wisla Krakow (11.05, godz. 17:30) i na zakonczenie sezonu w
Legnicy z Miedzia (26.05, godz. 15).
Z kolei przed zespolem Arki prowadzonym przez trenera Wojciecha
Lobodzinskiego, poza spotkaniem z Lechia, jeszcze nastepujace mecze: na
wyjezdzie ze Zniczem Pruszkow (24.04, godz. 18), u siebie z Resovia
(28.04, godz. 12:40), na wyjezdzie z Podbeskidziem Bielsko-Biala (3.05,
godz. 20:30), u siebie z Zaglebiem Sosnowiec (12.05, godz. 12:40) oraz u
siebie z GKS Katowice (26.05, godz. 15).
Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl