Dzien dobry – tu Polska – 28.09.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 269) (67508) 28 wrzesnia 2024r.

Pogoda

sobota, 28 wrzesnia 15 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:69%

Wiatr:32 km/godz.

Kursy walut Narodowego Banku Polskiego (NBP) ksztaltuja sie nastepujaco:
dolar amerykanski
(USD/PLN ) kosztuje 3,8368 zl,
euro (EUR/PLN ) 4,2761 zl,
frank szwajcarski (CHF/PLN
) 4,5396 zl, a funt
szterling (GBP/PLN )
5,1312 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Wlasnie sie dowiedzialam, ze jak sie np idzie do lazienki cos zaniesc i
zauwazy sie jakis balagan i go posprzata, to jest to objaw ADHD” no
najlepiej zostawic balagan niech zrobi sie burdel :)))) coz, nie wypieram
sie 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Jada dwie blondynki samo-

chodem. Zatrzymuje je policja.

Podchodzi policjant do okna

i mowi:

– Dowody prosze.

Blondynka na to:

– Panie wladzo, ale ja nie

umiem plywac.

Minister kultury chce walczyc z krwawa tradycja. “Nie bedzie publicznych
pieniedzy”Pod moja administracja nie bedzie publicznych pieniedzy na
organizowanie gonitw bykow – zapowiedzial hiszpanski minister kultury
Ernest Urtasun. Korrida jest chroniona na poziomie krajowym przez zapisy
ustawy o ochronie dziedzictwa kulturowego, ale – jak zaznaczyl Urtasun –
wsrod Hiszpanow “rosnie zaniepokojenie kwestiami zwiazanymi ze znecaniem
sie nad zwierzetami”.

– Jesli chodzi o gonitwy bykow, wyrazilem sie jasno. Pod moja
administracja, nie bedzie ani nagrod, ani publicznych pieniedzy na gonitwy
bykow – zapowiedzial w czwartek minister kultury Hiszpanii Ernest Urtasun w
wywiadzie dla hiszpanskiej telewizji La Sexta.

Wedlug danych hiszpanskiego ministerstwa kultury, w ciagu ostatniej dekady
frekwencja na korridach nie spadla. Urtasun podkresla jednak, ze w
spoleczenstwie hiszpanskim “rosnie zaniepokojenie kwestiami zwiazanymi ze
znecaniem sie nad zwierzetami”.

Polityk przypomnial tez, ze korrida jest chroniona na poziomie krajowym
przez zapisy ustawy o ochronie dziedzictwa kulturowego, przyjetej przez
hiszpanski parlament w 2013 roku. Wprowadzenie tej ochrony bylo odpowiedzia
na rosnace protesty i proby ograniczenia gonitw bykow, ktore wciaz uznawane
sa za narodowa rozrywke mieszkancow Hiszpanii. Pomimo tego w wielu gminach
wprowadzono ograniczenia lub zakaz organizacji korridy. Na poziomie
wspolnot autonomicznych pierwsza, ktora wprowadzila zakaz gonitw bykow,
byly Wyspy Kanaryjskie w ramach przyjetej w 1991 roku ustawy o ochronie
zwierzat.

W 2020 roku rzad w Madrycie zglosil korride do wpisania na liste
niematerialnego dziedzictwa ludzkosci, ale propozycja nie zostala
rozpatrzona przez UNESCO.

Gonitwy bykow oglada w Hiszpanii w ciagu roku srednio okolo szesciu
milionow osob, a korrida zasila gospodarke kraju wplywami przekraczajacymi
3,5 miliarda euro. Najwieksza arena do korridy Las Ventas znajduje sie w
Madrycie i moze pomiescic prawie 24 tysiace widzow.

Poszkodowani przez powodz zaplaca podatek. Firmy musza opodatkowac
odszkodowania za zniszczone przez powodz towary. Ulgi na razie nie ma –
podala w piatek “Rzeczpospolita”.

Ubezpieczyciele wyplacaja juz odszkodowania poszkodowanym przez powodz. I
okazuje sie, ze przedsiebiorcy musza od nich zaplacic podatek – napisano w
piatkowym wydaniu “Rzeczpospolitej”.

Przychod, ktory trzeba opodatkowac

Cytowana w gazecie radca prawny, doradca podatkowy, partner w MDDP Monika
Dziedzic wyjasnila, ze do odszkodowan za zniszczone towary czy surowce nie
pasuje zadne ze zwolnien, ani z ustaw o PIT lub CIT, ani ze specjalnych
przepisow przeciwpowodziowych.

Podobnego zdania jest doradca podatkowy, partner w ATA Finance Marcin
Sobieszek. “Takie odszkodowanie jest przychodem, ktory trzeba opodatkowac,
tak jak inne z dzialalnosci” – powiedzial Sobieszek, cytowany przez “Rz”.

Dziennik zwrocil uwage, ze jedyne, co przysluguje przedsiebiorcom, to
zwolnienie dla odszkodowan za zniszczone srodki trwale, ktore jest jednak
mocno ograniczone.

Przypomina tez, ze przedsiebiorcy, ktorzy ucierpieli wskutek powodzi, ale
mimo to chca dalej prowadzic dzialalnosc maja otrzymac nowe swiadczenie –
po kilkanascie tysiecy zlotych na kazdego ubezpieczonego (pracownika czy
zleceniobiorce).

Samozatrudnieni dostana z kolei okreslony procent sredniego miesiecznego
przychodu za ubiegly rok. “Rz” dodala, ze – jak informowal w Sejmie
minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk – rzad przeznaczy na to
swiadczenie miliard zlotych.

Prowadzila lekcje, pisala podreczniki. Sad zdecydowal w sprawie falszywej
nauczycielki. Nauczycielka matematyki, ktora przez kilkadziesiat lat
prowadzila lekcje bez wymaganych uprawnien zostala ulaskawiona przez
portugalski sad. Kobieta nie bedzie musiala zwracac panstwu 350 tysiecy
euro, czyli kwoty, ktorej domagaly sie wladze oswiatowe. Sad
Administracyjny i Podatkowy (TAF) w Almadzie pod Lizbona, na zachodzie
Portugalii, ulaskawil nauczycielke matematyki, ktora poslugiwala sie
falszywymi dokumentami ukonczenia uczelni wyzszych.

Zgodnie z orzeczeniem, cytowanym w czwartek przez telewizje CNN Portugal,
sad orzekl na korzysc kobiety, ktora przez ostatnie 30 lat uczyla
matematyki w liceach i gimnazjach stolecznej aglomeracji bez posiadania
odpowiednich kwalifikacji zawodowych.

Na podstawie decyzji sadu Paula Pinto Pereira nie bedzie musiala zwracac
panstwu 350 tysiecy euro, czyli kwoty, ktorej – w zwiazku z oszustwem –
domagaly sie od falszywej matematyczki wladze oswiatowe Portugalii. W
pozwie argumentowano, ze doszlo do “bezprawnego wzbogacenia sie”. Czesc
zadanych srodkow to kwota, jaka kobieta zainkasowala, piszac podreczniki.
Ksiazki te wciaz stanowia podstawe programowa nauczania matematyki w
portugalskich liceach.

Anonimowe listy

Sprawa zostala zainicjowana przez portugalskie wladze oswiatowe po tym, gdy
do kuratorium dotarly trzy anonimowe listy, informujace, ze Paula Pinto
Pereira posluguje sie sfalszowanymi dokumentami: dyplomem magistra
matematyki, wystawionym rzekomo przez Uniwersytet Lizbonski i dyplomem
doktora matematyki Uniwersytetu Madery.

Portugalski resort oswiaty przekazal, ze sygnaly o oszustwie potwierdzily
sie, a kobieta zostala odsunieta od prowadzenia lekcji w szkole, w ktorej
co miesiac zarabiala ponad dwa tysiace euro euro netto, czyli najwyzsza
stawke nauczycielska. Sprecyzowal, ze dochodzenie wykazalo tez, ze kobieta
udajaca matematyczke, niezgodnie z prawda rozglaszala w szkole, ze posiada
rowniez dyplom magistra matematyki, wystawiony przez prestizowy angielski
Uniwersytet Cambridge.

Prawie 1000 euro dniowki. Bruksela tlumaczy sie z zarobkow konsultanta.
Prawie 150 tysiecy euro zarobil niemiecki profesor Peter Strohschneider za
poprowadzenie przez 154 dni tak zwanego dialogu dotyczacego przyszlosci
rolnictwa. “Wynagrodzenie zostalo ustalone na podstawie trudnosci zadania i
doswiadczenia profesora” – twierdza rzecznicy Komisji Europejskiej.

Za 154 dni pracy niemiecki profesor specjalizujacy sie w historii
sredniowiecza otrzymal 149 tys. 963 euro i 66 centow. Jego stawka dzienna
wynosila nieco ponad 973 euro.

To o 64 proc. wiecej niz stawka przydzielana specjalnym doradcom komisarzy
europejskich (ta wynosi maksymalnie 594 euro 22 centy). Nie jest to
nielegalne, bo zgodnie z regulaminem stawka doradcow moze zostac w
“nalezycie uzasadnionych, wyjatkowych przypadkach” podniesiona. Ta zostala
do maksimum.

Zatrudniony przez Ursule von der Leyen do poprowadzenia tzw. strategicznego
dialogu ws. przyszlosci rolnictwa Peter Strohschneider otrzymal rowniez
najwyzsza mozliwa kategorie stanowiska administracyjnego, tzw. grade AD16.
O inicjatywie strategicznego dialogu ws. rolnictwa szefowa Komisji
Europejskiej mowila po raz pierwszy juz podczas swojego oredzia o stanie
Unii we wrzesniu 2023 r., kiedy przez UE przetaczaly sie protesty rolnikow
przeciwko Zielonemu Ladowi. Wtedy tez na tapecie mialo pojawic sie nazwisko
niemieckiego naukowca.

Chociaz w brukselskich kuluarach mowi sie, ze zatrudnienie Strohschneidera
bylo wylaczna decyzja Von der Leyen, to, jak tlumaczyl podczas briefingu w
czwartek w Brukseli rzecznik KE Balazs Ujvari, musialo zostac zaaprobowane
przez kolegium komisarzy.

“Specjalnych doradcow proponuja komisarze. Zaproponowane kandydatury
przekazywane sa do dzialu kadr, ktory sprawdza kandydatow, w tym wplyw ich
zatrudnienia na budzet instytucji. Ostateczna kandydatura wraca do
kolegium, ktore powoluje konsultanta” – mowil rzecznik. Strohschneider
zostal oficjalnie mianowany konsultantem 5 marca tego roku, wtedy tez
ustalona zostala wysokosc jego pensji.

– Wysokosc wynagrodzenia konsultanta wyliczana jest na podstawie liczby dni
roboczych, ktore spedzi on w pracy nad projektem, pomnozonych przez stawke
dzienna brutto. Od tej kwoty nalezy odliczyc jeszcze podatki oraz koszty
ubezpieczenia – tlumaczyla w czwartek rzeczniczka KE Arianna Podesta. Jak
dodala, ustalajac stawke dla profesora KE, wziela pod uwage jego
doswiadczenie oraz delikatny charakter zadania, jakie zostalo mu
przydzielone. – To bylo wyjatkowo trudne zadanie, w ktorym bralo udzial
wiele stron dialogu – mowila Podesta.

Pierwsze spotkanie ws. dialogu ds. rolnictwa odbylo sie jednak jeszcze
przed oficjalnym powolaniem w marcu Strohschneidera na stanowisko; on sam
zreszta rozpoczal prace 7 lutego, czyli miesiac wczesniej. – Nie ma
znaczenia, czy te zarobki zaczely byc liczone od lutego czy marca, wazne,
ze obejmowaly maksymalny czas trwania projektu, ktory okreslony zostal na
154 dni robocze – skomentowala Podesta. Poszczegolni komisarze lub cale
instytucje UE moga powolywac specjalnych doradcow na ograniczony czas; nie
zawsze sa oni wynagradzani. Pieniedzy za swoj opublikowany niedawno raport
o konkurencyjnosci w UE nie otrzymal np. byly wloski premier Mario Draghi.
Za darmo wspolpracuje z VdL takze byly finski prezydent Sauli Niinisto,
ktory pracuje nad raportem o gotowosci obronnej UE. Zreszta takze
Strohschneider realizowal wczesniej za darmo podobny projekt dla swojego
rzadu federalnego; mial wowczas otrzymywac jedynie zwrot kosztow podrozy i
stawke 30 euro za spotkanie, zgodnie z przepisami krajowymi.

Przewodniczaca KE zatrudnia aktualnie pieciu specjalnych doradcow. Poza
Strohschneiderem na liscie jest rowniez sir Peter Piot, lekarz
brytyjsko-belgijskiego pochodzenia, ktory doradza szefowej KE w zakresie
polityki zdrowotnej w kontekscie pandemii Covid-19 i innych zagrozen. Jak
donosza media, jego zarobki za 58-dniowy projekt realizowany w okresie od
kwietnia do listopada tego roku maja byc podobne do tych niemieckiego
profesora. Piot doradzal VdL juz w 2020 r., ale wowczas jego pensja nie
zostala upubliczniona.

14-latka staranowala barierki i uciekla. “Zabrala samochod bez wiedzy
ojca”Sad Rodzinny zajmie sie sprawa 14-latki, ktora spowodowala kolizje w
Malborku (Pomorskie) i uciekla z miejsca zdarzenia. Jak ustalili
policjanci, zabrala ona samochod bez wiedzy ojca. Chociaz nastolatka
doslownie staranowala przydrozne barierki, nie odniosla powaznych obrazen.

Do zdarzenia doszlo okolo godziny 1.30 w nocy ze srody na czwartek na ulicy
Glowackiego w Malborku.

– Pracujacy na miejscu policjanci wstepnie ustalili, ze 14-letnia
mieszkanka Malborka, kierujac pojazdem pomimo braku uprawnien, nie
zachowala szczegolnej ostroznosci, w wyniku czego uderzyla w przydrozne
bariery, doprowadzajac do zdarzenia drogowego. Nieletnia porzucila pojazd i
oddalila sie z miejsca przed przyjazdem sluzb – przekazala st. sierz.
Martyna Orzel z Komendy Powiatowej Policji w Malborku. Policjanci wstepnie
ustalili, ze nastolatka wziela samochod bez wiedzy ojca. Ustalili tez,
gdzie moze przebywac dziewczyna i pojechali na miejsce. – Do nieletniej
wezwano Zespol Ratownictwa Medycznego, lecz dziewczynka nie doznala obrazen
i nie bylo potrzeby hospitalizacji. Funkcjonariusze przeprowadzili badanie,
ktore nie wykazalo obecnosci alkoholu w organizmie 14-latki – dodala Orzel.

Sprawa zajmie sie teraz sad rodzinny.

Mial szesc lat, gdy zostal porwany z parku. Rodzina odnalazla go po 73
latach. Luis Albino mial szesc lat, gdy zostal uprowadzony z parku w
Kalifornii, a nastepnie wywieziony na wschodnie wybrzeze USA. Po 73 latach
rodzina go odnalazla. Dzieki siostrzenicy, ktora postanowila “dla zabawy”
wykonac internetowy test DNA.

Zima 1951 roku szescioletni Luis Albino zostal porwany z parku w Oakland w
Kalifornii przez nieznana kobiete. Porywaczka miala zwabic dziecko,
oferujac mu cukierki, a nastepnie wywiezc je poza stan az na oddalone o
tysiace kilometrow Wschodnie Wybrzeze – opisuje portal NPR. Mimo wysilkow
lokalnych i federalnych sluzb oraz rozpaczliwych staran matki zaginionego
nie udalo sie odnalezc.

Test DNA “dla zabawy”

Przelom w sprawie nastapil w 2020 roku, gdy Alida Alequin, siostrzenica
Luisa Albina, zdecydowala sie na wykonanie internetowego testu DNA.
Rozmawiajac potem z miejscowa prasa, kobieta przyznala, ze zrobila badanie
“dla zabawy”. Odkryla jednak wowczas, ze jest spokrewniona w 22 procentach
z mezczyzna, o ktorego istnieniu nie wiedziala.

Alequin podjela wowczas probe skontaktowania sie z potencjalnym krewnym,
ale nie otrzymala od niego zadnej odpowiedzi. Na poczatku tego roku raz
jeszcze postanowila sprobowac odnalezc tajemniczego mezczyzne – relacjonuje
NPR. Jak podaje amerykanski portal, w marcu Alequin skontaktowala sie z
policyjna jednostka ds. osob zaginionych i powiadomila ja o wynikach testow
DNA. Funkcjonariusze wznowili wowczas sledztwo w sprawie znikniecia Albina.
Wykorzystali przy tym pomoc FBI, ktore przeprowadzilo z mezczyzna rozmowe i
pobralo od niego probki materialu genetycznego. Pozniejsza analiza
wykazala, ze byly one zgodne z DNA Alidy Alequin i jej krewnych. Po 73
latach policja ustalila miejsce pobytu Luisa Albino.

Z uwagi na fakt, iz dochodzenie w sprawie pozostaje w toku, policja dzieli
sie informacjami na temat Albina w sposob ograniczony. Funkcjonariusze nie
precyzuja, gdzie dokladnie mieszka mezczyzna, kto go wychowywal ani jak
dokladnie doszlo do jego uprowadzenia. Lokalne media wspominaja, ze jest on
emerytowanym strazakiem. W przeszlosci mial tez sluzyc w armii. W czerwcu
Albino udal sie do Kalifornii, by spotkac sie z rodzina. Poznal wowczas
swoja siostrzenice i odnowil kontakt z bratem. Wyjazd zorganizowaly i
oplacily FBI, Departament Sprawiedliwosci Kalifornii i policja w Oakland.
“Byl to wzruszajacy moment dla wszystkich zaangazowanych stron” – oceniaja
cytowani przez NBC News przedstawiciele sluzb. Portal dodaje, ze spotkanie
bylo o tyle znaczace, ze niedlugo po nim zmarl brat uprowadzonego mezczyzny.

Przewozila pociagiem rownowartosc 1,7 mln zl w reklamowce. Na przejsciu
kolejowym w Medyce funkcjonariusze administracji skarbowej
wykryli nielegalny przewoz gotowki o rownowartosci ponad 1,7 mln zl.
Pieniadze miala w reklamowce Ukrainka, ktora jechala pociagiem relacji
Kijow-Przemysl. To juz kolejna proba nielegalnego przewozu dewiz w
wojewodztwie podkarpackim. Do wykrycia pieniedzy doszlo podczas kontroli
pociagu osobowego relacji Kijow – Przemysl.

Jak informuje rzeczniczka prasowa Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie
podkom. Edyta Chabowska, obywatelka Ukrainy, zlozyla deklaracje dewizowa na
przewoz 20 tys. euro. Jednak podczas szczegolowej kontroli okazalo sie, ze
kobieta przewozi znacznie wieksza kwote pieniedzy. Bylo to ponad 355 tys.
euro oraz 46 tys. dolarow amerykanskich. To rownowartosc 1,7 mln zl –
dodaje. Ta – jak twierdzi – “rekordowa gotowka” ukryta byla w reklamowce,
ktora znajdowala sie w bagazu kobiety. Jak podkresla podkom. Chabowska,
wobec podroznej wszczete zostalo postepowanie karne skarbowe Na poczet kary
zabezpieczono 50 tys. zl – powiedziala, dodajac ze pozostala gotowke
kobieta mogla wziac ze soba i wjechac do Polski. To juz kolejny w ostatnich
tygodniach wykryty przypadek nielegalnego przewozu dewiz przez
polsko-ukrainska granice na Podkarpaciu. Jak podaje rzeczniczka, 40 tys.
dolarow przewozila niedawno w bagazu kobieta, ktora przyjechala do Polski
pociagiem z Charkowa.

– Deklaracji dewizowej nie zlozyl takze podrozna, ktora przekraczala
polsko-ukrainska granice pociagiem z Odessy. W jej bagazu funkcjonariusze
wykryli 30 tys. dolarow. Kolejna podrozna z Odessy nie zglosila przewozu
ponad 33 tys. funtow brytyjskich – wyliczyla podkom. Chabowska. Rzeczniczka
rzeszowskiej IAS przypomina, ze osoby wjezdzajace do Unii Europejskiej lub
wyjezdzajace z UE maja obowiazek zglaszac organom celnym przewoz srodkow
pienieznych, jezeli ich wartosc jest rowna lub przekracza lacznie
rownowartosc 10 tys. euro.

– Przepis dotyczy przewozu zarowno gotowki, jak rowniez czekow, weksli czy
przekazow pienieznych – dodaje podkom. Chabowska.

Niezgloszenie przewozu dewiz zagrozone jest kara grzywny. Od poczatku tego
roku funkcjonariusze Sluzby Celno-Skarbowej podczas kontroli na
podkarpackim odcinku polsko-ukrainskiej granicy wykryli ponad 130
przypadkow nielegalnego przewozu gotowki w roznych walutach o rownowartosci
ponad 2,6 mln euro.

Ponad 60 proc. tych zdarzen zostalo wykrytych przez funkcjonariuszy
Oddzialu Celnego Kolejowego Przemysl-Medyka.

Przez pomylke wypuszczono na wolnosc kilkudziesieciu wiezniow. Policja
“pilnie” ich szuka. Brytyjskie wiezienia pekaja w szwach, w zakladach
karnych w Anglii i Walii brakuje miejsc dla nowych osadzonych. By rozwiazac
te sytuacje, rzad w Londynie zdecydowal sie na przedterminowe zwolnienie
czesci skazanych za lzejsze przestepstwa. W czwartek brytyjskie
ministerstwo sprawiedliwosci przyznalo jednak, ze w ramach programu
omylkowo wypuszczono na wolnosc takze kilkudziesieciu wiezniow, ktorzy sie
do tego nie kwalifikowali. W ramach nowej polityki, ktora weszla w zycie na
poczatku tego miesiaca, czesc osadzonych, skazanych za mniej powazne
przestepstwa i kwalifikujacych sie do wczesniejszego zwolnienia, moze
opuscic wiezienie po odbyciu 40 procent kary, a nie – jak bylo do tej pory
– polowy. Tylko we wrzesniu na podstawie tych przepisow uwolniono okolo
1750 osob, a lacznie amnestia ma objac okolo 5,5 tysiaca osob.

Omylkowo wypuszczono wiezniow

Brytyjskie media poinformowaly jednak, ze w ramach programu doszlo do bledu
i na wolnosc wypuszczono dziesiatki wiezniow niekwalifikujacych sie do
programu. Byly to osoby skazane za zlamanie zakazu zblizania sie. Jak
wyjasnia BBC, przestepcy, ktorzy trafili do wiezienia za zlamanie sadowego
zakazu zblizania sie, mieli zostac wylaczeni z programu przedterminowych
zwolnien, by zapewnic, ze sprawcy przemocy domowej nie powroca zbyt
wczesnie do spoleczenstwa.

W czwartek brytyjskie ministerstwo sprawiedliwosci potwierdzilo te
informacje. Resort przekazal, ze w ostatnich tygodniach w ramach rzadowego
programu 37 przestepcow zostalo nieslusznie wypuszczonych na wolnosc. Jak
wyjasniono, blad wynikal z nieprawidlowego zarejestrowania ich wykroczenia.
Ministerstwo zaznaczylo, ze 32 z nich juz wrocilo za kratki, a policja
“pilnie” pracuje nad odnalezieniem pozostalych pieciu. Rzecznik prasowy
ministerstwa sprawiedliwosci oswiadczyl, ze resort jest zdeterminowany, aby
“najbardziej niebezpieczni przestepcy pozostawali w zakladach karnych”.

Przepelnione wiezienia na Wyspach

Wielka Brytania, ktora ma najwyzszy wskaznik osadzonych w Europie
Zachodniej, stoi w obliczu kryzysu wieziennictwa. Wedlug rzadowych danych,
w wiezieniach w Anglii i Walii na koniec sierpnia wolnych bylo niespelna
1100 miejsc, a w zakladach karnych przeznaczonych tylko dla mezczyzn liczba
wolnych lozek spadla do 98.

By przygotowac miejsca dla nowych skazanych, podjeta zostala
bezprecedensowa decyzja o zmianie warunkow przedterminowych
zwolnien. Dodatkowo sedziowie otrzymali od rzadu wytyczne, by tam, gdzie to
mozliwe, wydawac wyroki nadzoru policyjnego i aresztu domowego zamiast kary
wiezienia. Obecny rzad laburzystow przekonuje, ze koszmarny stan
wieziennictwa na Wyspach to skutek zaniedban poprzednikow, czyli torysow,
przez ostatnich prawie 15 lat. Jeden z pomyslow, by uporac sie z
przeludnieniem w wiezieniach, to wysylanie czesci skazanych do zakladow
karnych za granica, m.in. do Estonii.

Naboj w przesylce do premiera Slowacji. Ochrona premiera Slowacji Roberta
Ficy przejela w srode podejrzana przesylke zaadresowana do polityka.
Wewnatrz znaleziono naboj. Cztery miesiace temu Fico zostal kilkukrotnie
postrzelony, jego stan byl ciezki. Sledztwo w sprawie najnowszego incydentu
trwa. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie przesylki, jaka w srode
przejela ochrona Roberta Ficy. Wewnatrz zaadresowanej do premiera Slowacji
koperty znajdowal sie naboj. Obecnie nie wiadomo, kto jest jej nadawca.
Zdaniem ministra spraw wewnetrznych Matusza Szutaja Esztoka, ustalenie tego
jest wylacznie kwestia czasu.

Szef slowackiego MSW wezwal do powstrzymywania sie od dzialan, ktore
podsycaja emocje i powoduja niepewnosc i napiecie. Przyznal jednak, ze choc
“srodki bezpieczenstwa stosowane przez funkcjonariuszy ochrony (premiera)
sa wiecej niz standardowe, trudno jest walczyc z ludzka zlosliwoscia i
agresja”.

O zaprzestanie podobnych dzialan zaapelowal tez prokurator generalny Marosz
Zilinka. Wyslanie naboju do postrzelonego przed czterema miesiacami Ficy
okreslil on mianem przejawu lekkomyslnosci i bezdusznosci. – Cynizm i
nienawisc, ktore przenikaja nasze spoleczenstwo, musza sie skonczyc –
dodal. 15 maja, po opuszczeniu wyjazdowego posiedzenia rzadu w miejscowosci
Handlova na Slowacji, Robert Fico padl ofiara zamachowca. Polityk zostal
kilkukrotnie postrzelony. Jego stan byl ciezki, wymagal przeprowadzenia
kilku operacji. Do pelnienia obowiazkow slowacki premier powrocil w lipcu,
po miesiacach leczenia i rehabilitacji. Sprawca ataku na Fice to 71-letni
Juraj C. Mezczyzna zostal zatrzymany przez policje chwile po oddaniu
strzalow. Obecnie przebywa w areszcie.

Robert Fico nie jest pierwszym slowackim politykiem, ktory otrzymal
przesylke z nabojem. W maju ubieglego roku amunicje wyslano do prezydentki
Zuzany Czaputovej. Trzy miesiace wczesniej podobna przesylke otrzymal
Jaroslav Nad, owczesny minister obrony Slowacji.

15-latek mial ukrasc cwierc miliona zlotych. Zdazyl wydac ponad polowe
sumy. Ukradziono 250 tysiecy zlotych w gotowce. Policjant po sluzbie
wypatrzyl w pociagu poszukiwanego w zwiazku z kradzieza 15-latka. Dzieki
jego czujnosci nastolatek zostal zatrzymany dzien po zdarzeniu. Mimo to
zdazyl wydac wiekszosc pieniedzy.

Policjanci z Czarnkowa (woj. wielkopolskie) w piatek 20 wrzesnia otrzymali
zgloszenie od 41-letniego mieszkanca gminy Lubasz, ktory zglosil kradziez
250 tysiecy zlotych w gotowce z jego miejsca zamieszkania. – Poszkodowany
wskazal potencjalnego sprawce, ktorym mial byc 15-letni chlopak –
przekazuje sierz. Monika Cichowicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej
Policji w Czarnkowie.

Funkcjonariusze natychmiast rozpoczeli dzialania majace na celu ustalenie
miejsca przebywania nieletniego. Ustalono, ze przebywal on w Pile, a dalsze
czynnosci wykazaly, ze w towarzystwie dwoch mezczyzn podrozuje pociagiem w
kierunku Poznania. W tym samym pociagu znajdowal sie policjant z Komendy
Powiatowej Policji w Pile po sluzbie, ktory rozpoznal chlopca i
poinformowal o tym kryminalnych z Czarnkowa.

Szal zakupowy

15-latka i jego towarzyszy zatrzymano dzien po zgloszeniu kradziezy. Mimo
to zdazyl on juz wydac znaczna czesc gotowki. Kupil dwa motocykle, telefony
komorkowe, luksusowe zegarki, sprzet komputerowy i elektroniczny i
hulajnoge elektryczna. – Laczna wartosc zabezpieczonych przedmiotow
wyniosla ponad 90 tysiecy zlotych – przekazuje Cichowicz. Policjanci
zabezpieczyli te przedmioty i ponad 105 tysiecy zlotych skradzionej
gotowki. – Nieletni odpowie teraz przed sadem rodzinnym – przekazala
Cichowicz.

Kontrola NFZ w szpitalach. Wielotysieczne kary za utrudnianie aborcji.
Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadzil kontrole w sprawie dostepu do
swiadczenia terminacji ciazy w czterech placowkach: Pabianickim Centrum
Medycznym, Samodzielnym Publicznym Zakladzie Opieki Zdrowotnej w
Lubartowie, Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wroclawiu i Centrum
Zdrowia Matki Polki w Lodzi. Trzy z nich musza zaplacic kare w wysokosci
miedzy 100 a 300 tysiecy zlotych, w czwartym kontrola wciaz trwa.

Zgodnie z nowela rozporzadzenia Ministerstwa Zdrowia dotyczaca tzw.
klauzuli sumienia Narodowy Fundusz Zdrowia moze nakladac kary na szpitale
za niewykonanie zabiegu aborcji, jesli jest on dopuszczalny przepisami
prawa. Kara wynosi do 2 proc. kwoty zobowiazania wynikajacego z umowy za
kazde stwierdzone naruszenie wprowadzanego zobowiazania. Przepisy te
umozliwiaja takze rozwiazanie umowy w czesci albo w calosci, bez zachowania
okresu wypowiedzenia w przypadku naruszenia przez szpital nalozonego
obowiazku.

Kontrola NFZ w czterech placowkach medycznych

Jak poinformowal zastepca dyrektora Biura Komunikacji Spolecznej i Promocji
centrali NFZ Andrzej Troszynski, od poczatku 2024 roku NFZ prowadzil
postepowania kontrolne w sprawie dostepu do swiadczenia terminacji ciazy w
czterech placowkach: Pabianickim Centrum Medycznym (PCM), SP ZOZ w
Lubartowie, Centrum Zdrowia Matki Polki w Lodzi i Uniwersyteckim Szpitalu
Klinicznym (USK) we Wroclawiu.

Troszynski przekazal, ze “kontrola w PCM zostala zakonczona”, a w jej
wyniku stwierdzono “nieprawidlowa organizacje udzielania swiadczen
skutkujaca naruszeniem praw pacjenta oraz podejmowanie decyzji
wydluzajacych proces udzielania swiadczen, ktore jednak nie mialy znaczenia
dla jego wyniku, a przelozylo sie na niewykonanie swiadczenia
gwarantowanego”. Poinformowal, ze PCM zlozylo zastrzezenia do wynikow
kontroli. – Po ich przeanalizowaniu ustalenia kontrolne zostaly podtrzymane
– powiedzial Troszynski. Przyznal, ze “prezes NFZ przychylil sie do czesci
przekazanych przez PCM wyjasnien i obnizyl wysokosc nalozonej na szpital
kary umownej”. – Ostatecznie wyniosla ona 250 tysiecy zlotych –
poinformowal Troszynski.

Powiedzial, ze zakonczono rowniez postepowanie kontrolne w szpitalu w
Lubartowie. – W jego wyniku na placowke nalozono kare umowna w wysokosci
100 tysiecy zlotych. Szpital skorzystal z drogi odwolawczej i zlozyl
zastrzezenia, ktore sa obecnie rozpatrywane – przekazal. Poinformowal, ze
zakonczona zostala rowniez kontrola w USK we Wroclawiu. – Sankcja
wynikajaca z ustalen kontroli wyniosla 300 tysiecy zlotych. Szpital rowniez
skorzystal z drogi odwolawczej i zlozyl zastrzezenia, ktore sa rozpatrywane
– przekazal Andrzej Troszynski

Dodal, ze w Centrum Zdrowia Matki Polki w Lodzi kontrola caly czas jest w
toku.

Wytyczne MZ dla dyrektorow szpitali

30 sierpnia Ministerstwo Zdrowia przedstawilo wytyczne dla dyrektorow
szpitali, ordynatorow i kierownikow oddzialow w sprawie przepisow
dotyczacych dostepu do procedury przerwania ciazy. Sa one wykladnia
obowiazujacego prawa dotyczacego przerwania ciazy. Wskazano w nich m.in.,
ze zagrozenie zycia lub zdrowia kobiety to dwie niezalezne przeslanki i
wystapienie tylko jednej z nich jest wystarczajace do przeprowadzenia
terminacji ciazy oraz ze przepisy nie determinuja, jakiego obszaru ma
dotyczyc zagrozenie zdrowia. Minister zdrowia Izabela Leszczynapodkreslila
wowczas, ze do procedury przerwania ciazy wystarcza jedno orzeczenie
lekarza stwierdzajace istnienie przeslanki zagrozenia zdrowia kobiety, w
tym na przyklad zaswiadczenie lekarza psychiatry. Dodala, ze zasada ta nie
jest obecnie przestrzegana.

W pazdzierniku 2020 roku Trybunal Konstytucyjny uznal, ze niezgodna z
konstytucja jest przeslanka dopuszczajaca przerwanie ciazy ze wzgledu na
duze prawdopodobienstwo ciezkiego i nieodwracalnego uposledzenia plodu.
Orzeczenie TK weszlo w zycie 27 stycznia 2021 roku, a przepis dopuszczajacy
aborcje ze wzgledu na te przeslanke utracil moc i przerwanie ciazy jest
mozliwe, gdy ciaza zagraza zyciu lub zdrowiu kobiety lub gdy powstala w
wyniku czynu zabronionego (np. gwaltu lub kazirodztwa).

DETEKTYW

Jeden precyzyjny

strzalPawel

WOJCIECHOWSKI

Kiedy na miejscu zabojstwa

Boleslawa T. zjawila sie ekipa

dochodzeniowa stolecznej policji

nic nie wskazywalo, ze zaczyna

sie sledztwo w niezwykle trud-

nej sprawie. Z jednej strony byl

zagadkowy zyciorys ofiary, z dru-

giej – rownie tajemnicze interesy,

w ktorych posredniczyl zamordo-

wany mezczyzna. Do tego wszyst-

kiego w tle pojawily sie tajne sluz-

by, proba sprzedazy kilkudziesie-

ciu ton zlota oraz tzw. czerwonej

rteci – surowca, z ktorego podob-

no mozna bylo wyprodukowac

bron atomowa. Z takim nagroma-

dzeniem niesamowitych zdarzen

policjanci nie mieli chyba jeszcze

nigdy do czynienia! Byl lutowy wieczor

dzila godzina 22.,

kiedy na biurku

oficera dyzurnego

Komendy Rejonowej Policji

Warszawa-Mokotow zadzwonil

telefon. Policjant, kolejny juz

raz podczas pelnionej sluzby,

podniosl sluchawke.

– Policja? Chcialem zglosic

przestepstwo. Ktos zamordowal

naszego sasiada – poinformowal

bardzo zdenerwowany rozmowca

– Skad pan dzwoni? Czy

moze pan przyblizyc okolicz-

nosci zdarzenia? Gdzie doszlo

do przestepstwa? – policjant

od razu zadal kilka pytan, bo

sadzac z glosu mezczyzny nie

byl to glupi dowcip. Konkretnie

i rzeczowo odpowiadal na pyta-

nia. Kilka minut pozniej na

miejscu zabojstwa zjawila sie

policja i pogotowie.

Denatem okazal sie Bole-

slaw T., od kilkunastu lat miesz-

kajacy w spokojnej czesci war-

szawskiego Mokotowa, w czte-

ropietrowym budynku, pamie-

tajacym czasy przedwojenne.

Martwy mezczyzna lezal na

wprost drzwi wejsciowych do

klatki schodowej. Kilka minut

przed godzina 22. do swojego

mieszkania wracal sasiad pana

Boleslawa – Rajmund F. To on

jako pierwszy natknal sie na

denata. Dookola panowaly egip-

skie ciemnosci wiec w pierwszej

chwili pomyslal, ze to pijak, kto-

rych bylo tu ostatnio coraz wie-

cej, moze dlatego, ze w okolicy

otwarto niedawno calodobowy

sklep monopolowy. Dopiero

w swietle plomienia z zapalnicz-

ki zobaczyl doskonale mu znana

z widzenia twarz mezczyzny.

– Panie sasiedzie, co sie panu

stalo? – nachylil sie nad leza-

cym mezczyzna. – Mroz taki na

dworze, jeszcze pan zamarznie

i dopiero bedzie klopot – probo-

wal odwrocic nietypowa sytu-

acje w zart.

W pierwszym momencie

pomyslal, ze T. spozyl zbyt duzo

alkoholu, choc nigdy wczesniej

nie widzial go na ulicy w stanie

nietrzezwosci.

Mroczny swiat tajnych sluzb

Boleslaw T. nie reagowal,

a jego twarz wygladala niczym

blada maska zastygla w gryma-

sie bolu. Rajmund F. delikatnie

ruszyl, pozniej szarpnal mezczy-

zne za ramie. Przez chwile mial

nadzieje, ze sasiad moze tylko

stracil przytomnosc i za moment

sie ocknie. Niestety, pan T. nie

dawal znakow zycia! Puls byl

juz niewyczuwalny, a ze skroni

saczyla sie cienka struzka krwi.

Pomimo panujacych dooko-

la ciemnosci, Rajmund F. doj-

rzal w reku martwego mez-

czyzny smycz, ktora kurczowo

zaciskal w dloni. Po chwili

wszystko bylo jasne: pewnie

niedawno wyszedl z psem na

spacer. Stworzenie, nieswiado-

me smierci pana, wesolo biegalo

wsrod pobliskich drzew. Pan F.

poki co nie zaprzatal sobie glo-

wy czworonogiem tylko pobiegl

po schodach do mieszkania

panstwa T. Spodziewal sie tam

zastac zone denata. Nie wie-

dzial tylko, jak jej powiedziec,

ze przed wejsciem do kamienicy

leza zwloki jej meza, a biegaja-

cy bezpansko pies moze komus

zrobic krzywde”Wiadomosc o smier-

ci meza byla dla

zony Boleslawa T.

olbrzymim szokiem. Poczatko-

wo wydawalo sie, ze i do niej

trzeba bedzie wzywac pogo-

towie. Kobieta, uslyszawszy te

tragiczna wiadomosc, krzyknela

tylko “nie, to przeciez niemozli-

we! Boze, dlaczego”” po czym

osunela sie na ziemie. Na szcze-

scie chwile pozniej odzyskala

przytomnosc i zaczela glosno

szlochac.

To byl wieczor taki sam, jak

kazdy inny. Razem zjedli kola-

cje, obejrzeli film w telewizji,

ona zaczela szykowac sie do

snu. Boleslaw T. zalozyl plaszcz

i wyprowadzil psa na wieczor-

ny spacer. To byl niemal rytu-

al, powtarzany codziennie o tej

porze. Tymczasem 10 minut

pozniej zjawil sie w mieszkaniu jeden z sasiadow, by powiedziec

jej o smierci meza…

To wszystko wydawalo sie

upiornym snem, koszmarem,

ktory musi sie zakonczyc zaraz

po przebudzeniu. Niestety,

wydarzenia, ktore rozgrywaly

sie wokol niej, byly rzeczywisto-

scia. Podobnie jak ci funkcjona-

riusze policji, ktorzy zjawili sie

w mieszkaniu kilka minut poz-

niej i poprosili o potwierdze-

nie tozsamosci denata, a potem

zaczeli zadawac pytania, na

ktore ze wzgledu na silny szok,

poczatkowo nie byla w stanie

w ogole odpowiadac. Jej zycie

runelo jak domek ulozony

z kart do brydza. Cialo ukocha-

nego meza, z ktorym spedzila

tyle lat i zamierzala sie z nim

wspolnie zestarzec, wkladano

wlasnie do czarnego karawa-

nu, ktory kilka minut wczesniej

zaparkowal pod ich kamienica. Jak wykazala przeprowa-

cja zwlok zamordowanego

mezczyzny, przyczyna smierci

byl strzal oddany z pistoletu

z bardzo bliskiej odleglosci.

Morderca niemal przystawil

lufe do skroni Boleslawa T.

i dopiero pociagnal za spust. Na

ciele zamordowanego nie bylo

zadnych sladow walki czy sza-

motaniny. Czyzby zmarly mez-

czyzna nie probowal sie bro-

nic? A moze dal sie zaskoczyc

napastnikowi, ktory zaatakowal

go, korzystajac z panujacych

dookola ciemnosci? Gdyby jed-

nak przyjac te wersje, to kom-

pletnie irracjonalny wydawal sie

motyw zbrodni” a wlasciwie

jej brak. Na pewno nie byl to

rabunek, bowiem zamordowany

w kieszeni plaszcza mial portfel

z dokumentami i pieniedzmi,

na przegubie jego reki widocz-

ny byl markowy, zagraniczny,

drogi zegarek. Napastnika nikt

nie sploszyl, wiec – logicznie

rozumujac – gdyby kierowala

nim chec zysku powinien prze-

szukac swoja ofiare i zabrac jej przynajmniej tych kilka warto-

sciowych przedmiotow.

– Od poczatku sprawa wygla-

dala niezwykle zagadkowo

i tajemniczo – wspomina jeden

ze stolecznych dochodzeniow-

cow zaangazowanych w tam-

to sledztwo. – Strzal

“z przylozenia” mogl

sugerowac, ze byla

to typowa egze-

kucja. Ale kto

byl jej zlecenio-

dawca i komu tak

bardzo zalezalo na zlikwidowa-

niu Boleslawa T.? Na te pytania

nie udalo nam sie znalezc odpo-

wiedzi. Z drugiej strony denat

mogl znac zabojce, a poniewaz

nie spodziewal sie ataku nie

mial czasu na podjecie obrony.

Dokladne ogledziny miej-

sca zbrodni, jak rowniez

rozmowy z mieszkan-

cami bloku, w kto-

rym mieszkal zamor-

dowany, nie wniosly

niczego nowego do

30

sledztwa wdrozonego w spra-

wie smierci Boleslawa T.

Lutowa plucha skutecznie zatar-

la wszelkie slady po mordercy –

o ile w ogole je zostawil – bo od

poczatku zabojstwo to wygla-

dalo na robote “zawodowca”.

Zabojca najprawdopodobniej

wiedzial, ze T. wychodzi wieczo-

rami z psem na spacer i wyko-

rzystal ten fakt. Czy wczesniej

go obserwowal, a moze nawet

znal go osobiscie? O tej porze

na osiedlowych uliczkach

w tej czesci Mokotowa spotkac

mozna tylko zapoznionych

przechodniow albo wlascicieli

psow na wieczornym space-

rze. Niemal kazdy opatulony

w szalik, ktory chronil przed

zimnym wiatrem, marzyl o jak

najszybszym powrocie do

domu. Jedynie dwie nastolatki

z sasiedniego bloku spostrze-

gly tamtego wieczora pana

Boleslawa w towarzystwie inne-

go mezczyzny. Stal z nim przy

drzwiach wejsciowych do bloku

i o czyms rozmawial. Trudno

stwierdzic: czy byl to morder-

ca, czy tez moze jakis znajomy,

z ktorym spotykal sie podczas

wieczornych spacerow z psem.

Niestety, dziewczynki nie potra-

fily podac rysopisu nieznajome-

go mezczyzny. Trudno im tez

bylo stwierdzic, czy widywaly

juz tego pana wczesniej, czy tez

pojawil sie on pierwszy raz w tej

okolicy.

Nikt nic nie widzial,

nikt nic nie slyszal

Zaden z mieszkancow

bloku nie slyszal strzalu,

ktorym zabito Bolesla-

wa T. Owszem: przez kilka

minut ujadal jakis czworonog

(byc moze byl to wlasnie pies

nalezacy do zamordowanego),

ale poza tym nic podejrzanego

tamtego wieczoru nie dotarlo

do ich uszu. Nic tez nie slysze-

li dwaj dozorcy na pobliskim

strzezonym parkingu, ani kie-

rowcy z niedalekiego posto-

ju taxi. Jak w przyslowiowym

czeskim filmie – nikt nic nie

widzial, nikt nic nie slyszal. Ani odjezdzajacego z piskiem opon

samochodu, ani skradajacego

sie lub uciekajacego pomie-

dzy budynkami zabojcy, ktory

niczym przestepca doskonaly

rozplynal sie w mroku lutowej

nocy.

W tej sprawie hipoteza

gonila hipoteze, spekulacja

spekulacje. Nic dziwnego, ze

na pewnym etapie sledztwa

dochodzeniowcy pokusili sie

nawet o sporzadzenie portre-

tu psychologicznego domnie-

manego zabojcy. Ich zdaniem

byl nim mlody, wysportowany

mezczyzna, ktory na pierwszy

rzut oka mogl wygladac np. na

czlowieka wracajacego z silow-

ni. Nie rzucal sie w oczy, a zeby

przypadkowy przechodzien nie

przygladal sie jemu zbyt dlugo,

mogl miec np. kolorowa, wzo-

rzysta kurtke, na ktorej skupia-

laby sie uwaga niepozadanego

czlowieka. Poza tym byl zim-

nym, wyrachowanym zabojca,

dla ktorego moglo to byc kolej-

ne tego typu zlecenie.

Morderstwo na warszaw-

skim Mokotowie wygladalo

na dokladnie zaplanowane,

bo jakze inaczej wytlumaczyc

zastrzelenie czlowieka, ktory

wyszedl na kilkuminutowy,

wieczorny spacer ze swoim

psem. Pomimo uplywajace-

go czasu niejasny pozosta-

wal motyw zbrodni. Niemal

natychmiast wykluczono wer-

sje o rabunkowym tle prze-

stepstwa. Nikt nie spladrowal

kieszeni ubrania Boleslawa T.,

nikt tez nie zerwal z jego

szyi zlotego lancuszka, ktory przeciez bez problemu

mozna bylo spieniezyc

u jubilera. Czyzby na

warszawskim Mokotowie

pojawil sie maniak posiada-

jacy ostra bron i na dodatek bez

pardonu uzywajacy jej do ata-

kowania przypadkowych ofiar.

Hipoteza moze troche naciaga-

na ” ale calkiem powaznie roz-

patrywana na pewnym etapie

sledztwa.

I choc stoleczni dochodze-

niowcy nie bardzo chcieli wie-

rzyc w te wersje, to jednak fakty

byly faktami: jak na razie bylo

to jedyne tego typu zabojstwo

odnotowane w tamtym czasie

w kronikach kryminalnych. Nie

tylko na Mokotowie, czy nawet

w Warszawie, ale w calym kraju.

Smierci Boleslawa T. nie dawa-

lo sie wytlumaczyc w zaden

racjonalny sposob. Mezczyzna

nie mial wrogow ani klopotow

finansowych, nikt mu nie grozil

i nie szantazowal. Nie udalo sie

znalezc zadnego punktu zacze-

pienia, dzieki ktoremu udalo-

by sie ustalic motyw zbrodni.

Jedyna iskierka nadziei, ze

uda sie wpasc na trop zabojcy

Boleslawa T., bylo analizowanie

jego zyciorysu. Dla prowadza-

cych dochodzenie, im lepiej

poznawali zyciorys denata, im

wiecej przesluchiwali swiadkow

stykajacych sie sluzbowo lub

prywatnie z zamordowanym,

tym bardziej sprawa wydawala

sie coraz bardziej intrygujaca.

Jednoczesnie obawiali sie, ze

wchodza w rewiry niedostep-

ne dla “zwyklych” gliniarzy –

mroczny swiat tajnych sluzb.

dokonczenie na str. 60

9/2024 31

Zamordowany mezczyzna zwia-

zany byl z nimi od wielu lat.

Czy mialo to jakikolwiek zwia-

zek z jego zabojstwem? Chyba

tak” choc nie bylo jeszcze na

to jakichkolwiek dowodow.

Kulisy szybkiej kariery

Boleslaw T. byl wysoko

postawionym oficerem

polskiego kontrwywia-

du. W latach 70. ubieglego

stulecia ukonczyl studia na

Wydziale Nauk Politycznych

Uniwersytetu Warszawskiego

i kilka miesiecy pozniej roz-

poczal prace w Ministerstwie

Spraw Wewnetrznych. Tajemni-

ca jest, jak sie tam znalazl,

gdzie i kiedy zlozono mu pro-

pozycje pracy w tajnych sluz-

bach. Do 1980 roku pracowal

w III Departamencie MSW,

a do jego obowiazkow nalezala

miedzy innymi ochrona pol-

skiej gospodarki przed obcymi

wywiadami. Dzieki sumienno-

sci i dokladnosci w dzialaniu

szybko pial sie w gore. Szybko

rowniez zyskiwal zaufanie prze-

lozonych, ktorzy dopuszczali

go do coraz bardziej poufnych

akcji. Niespodziewanie, na kilka

miesiecy przed ogloszeniem stanu wojennego, oficer bedacy

w pelni rozkwitu swojej kariery,

zlozyl raport z prosba o zwol-

nienie ze sluzby. Boleslaw T.

motywowal prosbe zamiarem

podjecia pracy w Ministerstwie

Handlu Zagranicznego. Tutaj

czekaly na niego wieksze pie-

niadze i mniej stresujaca praca.

Mogl w koncu spozytkowac

zdobywana latami wiedze na

temat rozmow handlowych,

sztuki prowadzenia negocjacji,

zdobywania nowych rynkow

zbytu. Biorac pod uwage roz-

legle znajomosci, jakie przez

lata pracy w MSW udalo

mu sie wyrobic w pol-

skim przemysle, kilku

ministerstwach, a nawet

wsrod zachodnich han-

dlowcow, w nowym miej-

scu pracy mial spore szanse

na szybka i blyskotliwa karie-

re. Przelozeni nie czynili mu

zadnych trudnosci i pozytyw-

nie zaopiniowali jego prosbe.

Przypadek? Mozna sie tylko

zastanawiac, na ile odejscie

z MSW i przejscie do handlu

zagranicznego bylo rzeczywi-

stym zerwaniem z dotychczaso-

wa praca, czy tylko kosmetycz-

na zmiana w jego zyciorysie”

– Jesli kontrwywiad chce

pochwalic sie jakimis sukcesami

potrzebna jest wytezona praca

oficerow operacyjnych pracu-

jacych pod tzw. “przykryciem”

– opowiada jeden z emeryto-

wanych funkcjonariuszy byle-

go Urzedu Ochrony Panstwa.

– Tacy ludzie uzywajac innych

nazwisk i specjalnie wyrabia-

nych dokumentow, przenikaja

w srodowiska zwiazane z obcymi

sluzbami, by inwigilowac je od

srodka. Rozpracowuja np. obco-

jezyczne fundacje, instytuty kul-

turalne, srodowiska emigrantow.

Inwigiluja rowniez firmy dzia-

lajace w strategicznie waznych

obszarach (szyfrowanie danych,

energetyka, finanse, centra giel-

dowe). Ale bywa niekiedy i tak, ze

nie zmieniajac nazwisk, a udajac

bylych juz pracownikow tajnych

60

sluzb, pracujac w cywilnych insty-

tucjach zajmuja sie werbowaniem

agentow i uzyskiwaniem od nich

informacji. To tak zwani ofice-

rowie prowadzacy. Kazdy z nich

ma jakas waska specjalizacje,

a jego zadaniem jest zwerbowa-

nie jak najwiecej wartosciowych

zrodel informacji, aby sluzby na

biezaco zdobywaly interesujaca

je wiedze i monitorowaly ewen-

tualne zagrozenia. Aby dzialania

kontrwywiadu mogly przyniesc

skutek, konieczne jest zachowa-

nie scislej tajemnicy. Ujawnienie

jednego zrodla informacji, czy

jednej prowadzonej sprawy moze

zniweczyc wiele lat pracy calej

struktury.

Nigdy nie ustalono, jaki cha-

rakter miala praca Boleslawa T.

w handlu zagranicznym. Zreszta

nie jest to tak bardzo wazne,

bowiem pierwsza placowka

byla tylko pewnym etapem jego

kariery w nowym zawodzie.

Pan T. coraz czesciej zmienial

prace, za kazdym razem awan-

sujac na coraz wyzsze stano-

wiska. Przez pewien czas byl

instruktorem ds. propagan-

dy Komitetu Warszawskiego

Polskiej Zjednoczonej Partii

Robotniczej, pod koniec lat 80.

przeniosl sie do Ministerstwa

Finansow, gdzie podlegaly mu

sprawy zwiazane z salonami

gier i rozliczaniem dlugow

zagranicznych Skarbu Panstwa.

Patrzac z perspektywy lat

mozna powiedziec, ze wybral

zawila i skomplikowana dro-

ge awansu. Ale pamietajmy, ze

w tamtych czasach niejedna

kariera padla tylko dlatego, ze

nie miala wsparcia ze strony par-

tyjnych czynnikow. Boleslaw T.

mial je ze wszystkich mozliwych

stron. Dopiero gdy w 1989 roku

nad Wisla zmienil sie ustroj

polityczny, pan T. rozpoczal

prace na wlasny rachunek,

dzieki czemu mogl nareszcie

rozwinac skrzydla. Teraz on

mogl przebierac w ofertach

pracy jak w ulegalkach. Byl

swietnym fachowcem w swoim

rzemiosle, a ponadto dyspono-

wal szerokimi znajomosciami:

zatrudnialo go jako doradce

kilka powszechnie znanych

spolek zajmujacych sie han-

dlem zagranicznym, ktorych

wspolzalozycielami byli ofice-

rowie tajnych sluzb. Doradzal

nawet Lechowi Grobelnemu,

tworcy tzw. Bezpiecznej Kasy

Oszczednosci. Informacje, do ktorych

dotarli droga operacyjna sto-

leczni policjanci, na pierwszy

rzut oka wydawaly sie malo wia-

rygodne. Wynikalo z nich, ze T.,

dzialajac juz na wlasna reke

(choc nie mozna wykluczyc, ze

mial na to przyzwolenie swo-

ich dawnych pracodawcow)

zajmowal sie, miedzy innymi,

posrednictwem w handlu bro-

nia. Z jednym z afrykanskich

panstw sfinalizowal ponoc

transakcje na dostawe ponad

stu czolgow, zas innemu krajo-

wi z tego samego kontynentu

sprzedal kilkaset ton trotylu.

To jakis wariat

albo mitoman

dzieki ktoremus ze znajo-

Jesienia 1990 roku Boleslaw T.,

mych, poznal podczas jed-

nego z wielu rautow, bedacych

niemal czescia jego pracy zawo-

dowej, niejakiego Romana J.

– Polaka, ktory 10 lat wcze-

sniej wyemigrowal do Stanow

Zjednoczonych. Dorobil sie tam

znacznej fortuny i teraz przy-

jechal na krotko nad Wisle, by

finalizowac kolejne interesy.

Pan Roman, oprocz wlasnego

biznesu, wystepowal tutaj jako

przedstawiciel kilku uznanych

w swiecie firm handlowych,

majacych centrale za oceanem.

Stad jego wizyty w kilku mini-

sterstwach i centralach handlu

zagranicznego, stad takze chec

poznania jak najwiekszej liczby

osob, majacych kontakty i zna-

jomosci w polskim biznesie. J.

oferowal do sprzedazy sprzet

medyczny, luksusowe

samochody, papierosy i benzy-

ne. Miedzy wierszami i w mniej-

szym, zaufanym gronie dawal do

zrozumienia, ze jego szefowie,

ktorych on tylko reprezentuje,

zainteresowani sa kupnem wiek-

szej ilosci zlota. Kiedy jeden czy

drugi obrotny biznesmen ofero-

wal do sprzedazy kilkanascie,

czy kilkadziesiat kilogramow

zlotego kruszcu, usmiechal sie

tylko i tlumaczyl, ze jego nie

interesuje sprzedaz detaliczna.

On chcialby kupic duzo, duzo

wiecej. Konkretnie, to chodzi

mu, bagatela, o… 50 ton zlota!

Ludzie, z ktorymi rozmawial,

nie brali tego zbyt serio i nie

powracali juz do tematu zlo-

tej transakcji. Inni tylko dwu-

znacznie sie usmiechali.

– To jakis wariat albo mito-

man – komentowano jego

zachowanie. – Rozmawiam

z nim jak z powaznym biznes-

menem, a on plecie o tonach zlo-

ta. Czy w ogole na swiecie ktos

handluje takimi ilosciami?

Wyjatkiem, ktory powaz-

nie podchodzil do opowiesci

Amerykanina, byl Boleslaw T.

Czlowieka, ktory przez ostatnie

10 lat pracowal w centralach

handlu zagranicznego, zas jesz-

cze wczesniej zajmowal sie kon-

trwywiadowczym zabezpiecze-

niem gospodarki narodowej, nie

moglo juz chyba nic dziwic i do

najbardziej nieprawdopodob-

nych zlecen podchodzil z duza

Mroczny swiat tajnych sluzb

doza realizmu. Pieniadze mozna

robic na wszystkim, a im bardziej

skomplikowane zamowienie, tym

wieksze pieniadze do zarobienia,

o czym zdazyl sie juz niejeden

raz przekonac! Od slowa do slo-

wa zaprzyjaznil sie z amerykan-

skim biznesmenem. Tamten, kie-

dy nabral juz do pana Boleslawa

wiekszego zaufania, wyluszczyl

mu swoj problem. Chce kupic 50

ton zlota na zlecenie kontrahenta

z USA, ale nie wie, z kim i gdzie

rozpoczac rozmowy dla sfinali-

zowania kontraktu.

– Sprobuje pomoc i zobacze,

co da sie w tej sprawie zrobic –

mial odpowiedziec byly oficer

kontrwywiadu, ktory przypo-

mnial sobie dawnych znajo-

mych z czasow, kiedy pracowal

w kontrwywiadzie.

Od tej pory wszelkie kon-

takty obaj panowie utrzymywali

przez posrednika, ktorym zostal

Waldemar A. Z biegiem czasu

zostaly sprecyzowane wyma-

gania amerykanskich klientow.

Marzyly im sie zlote sztabki naj-

wyzszej jakosci, ktore w scisle

okreslonym czasie zostalyby

zdeponowane na anonimowym

koncie we wskazanym przez

nich szwajcarskim banku. Ten

ostatni mial gwarantowac bez-

pieczenstwo i poufnosc nieco-

dziennej przeciez transakcji.

Prawda czy bleff

Zoperacyjnych ustalen

warszawskiej policji

wynikalo, ze Boleslaw T.

skontaktowal sie ze swoimi

przyjaciolmi z bylego radziec-

kiego KGB. Mial swiadomosc, ze tylko dzieki ich zaangazowaniu

i posrednictwu uda sie zdobyc

50 ton zlotego kruszcu. Przeciez

dla tajnych sluzb wschodniego

supermocarstwa nie powin-

no to byc zadnym problemem.

Nie wiadomo, jak daleko byly

juz posuniete wzajemne ustale-

nia, kiedy strona amerykanska

poprzez swoich posrednikow

przekazala, ze prowizja nalezna

panu Tadeuszowi zostanie prze-

kazana dopiero po sfinalizowa-

niu transakcji. Nie dosc, ze juz

i tak sporo zainwestowal w ten

interes, bo przeciez nie wzial

od Amerykanow zadnej zalicz-

ki, to teraz zaczal sie obawiac,

ze tamci probuja go bezczelnie

oszukac. Nagle poczul, ze coraz

wiecej wydarzen zaczyna dziac

sie poza jego plecami, i cala spra-

wa coraz mniej mu sie podobala.

Jakby tego bylo malo, na kilka

dni przed smiercia Boleslawa T.,

posrednik Waldemar A. prze-

kazal informacje od Romana J.,

ze sprawa jest nieaktualna, bo

Amerykanow nie interesuje

juz kupno tak olbrzymiej ilosci

zlota”

Trudno powiedziec, czy byla

to prawda, czy tylko blef maja-

cy pokazac Boleslawowi T., kto

w tej grze stawia warunki. Ten

ostatni, chcac wyjasnic wszel-

kie watpliwosci, 18 lutego 1991

roku spotkal sie z czlowiekiem,

ktory mial mu zalatwic spotka-

nie w cztery oczy z Romanem J.

(ten bowiem pozostawal dla nie-

go od dluzszego czasu zupelnie

nieuchwytnym). Do spotkania

podobno mialo dojsc 20 lutego

w godzinach przedpoludnio-

wych. Jednak do tego spotkania

nie doszlo. Kilkanascie godzin

wczesniej, nieznany po dzis

dzien sprawca, z zimna krwia

zabil Boleslawa T. Czy jego

smierc miala zwiazek z owym

spotkaniem? To kolejne pyta-

nie, na ktore pomimo usilnych

zabiegow nie udalo sie nigdy

odpowiedziec.

W sledztwo w tej sprawie,

oprocz policji, zaangazowani

byli rowniez funkcjonariusze

owczesnego Urzedu Ochrony

Panstwa. Z zebranych materialow

wynikalo, ze byc moze za

mitycznymi amerykanskimi

biznesmenami staly sluzby spe-

cjalne Stanow Zjednoczonych.

Niewykluczone, ze zamordowa-

ny zainspirowal i finalizowal naj-

wiekszy w dziejach swiata kon-

trakt pomiedzy tajnymi sluzbami

dwoch supermocarstw – KGB

i CIA. Dlaczego zatem zginal?

Nie sposob odpowiedziec na

to pytanie. Moze za duzo wiedzial

na temat szczegolow transakcji

i dlatego musial zginac. A moze

od poczatku, kiedy zaangazo-

wal sie w “zlota transakcje”, byl

wydany na niego wyrok smierci,

w mysl zasady “Murzyn zrobil

swoje, Murzyn moze odejsc”.

Sluzby specjalne nie lubia ludzi,

ktorzy za duzo wiedza. Takich

bardzo czesto po prostu sie eli-

minuje. Tym bardziej, gdy ci

probuja dyktowac warunki, tak

jakby nie wiedzieli, z kim maja do

czynienia. Nie mozna tez wyklu-

czyc, ze pod plaszczykiem dwoch

supertajnych sluzb, kadrowi ofi-

cerowie zalatwiali jakies prywat-

ne interesy albo dzialali na czyjes

zlecenie…

Inna z hipotez zakladala,

ze ktos wyeliminowal Polaka

tylko dlatego, by przejac nalez-

na jemu prowizje. Biorac pod

uwage skale transakcji, byla to

gra o naprawde wielkie pienia-

dze. Na krotko przed smiercia

T. chwalil sie kilku przyjacio-

lom, ze w najblizszym czasie

spodziewa sie duzego zastrzy-

ku gotowki. Czy mial na mysli

honorarium za doprowadzenie

do konca sprzedazy kilkudzie-

sieciu ton zlota?!

Mozna sie zastanawiac, czy

naprawde miala miejsce proba

kupna tak wielkiej ilosci zlotego

kruszcu. Moze byla to zaslona

dymna, a w sumie chodzilo

o cos zupelnie innego: duza

dostawe broni, narkotykow albo

jeszcze czegos innego” Nad

tym rowniez poczatkowo glo-

wili sie warszawscy policjanci.

Dopiero rewizja przeprowadzo-

na w mieszkaniu zajmowanym

przez Boleslawa T., jak rowniez

znalezione tam dokumenty

potwierdzily te przypuszczenia.

62

Wydawalo sie, ze teraz juz tylko

krok od dotarcia do ludzi, kto-

rzy sterowali cala ta akcja.

Niestety, w “zlota transak-

cje”, i po jednej, i po drugiej

stronie, zaangazowanych bylo

co najmniej po kilku posredni-

kow, ktorzy w ogole sie nie zna-

li. Zaczely pojawiac sie fikcyjne

firmy i ludzie, ktorzy nigdy nie

istnieli. Policjanci prowadzacy

to sledztwo, majacy na co dzien

do czynienia z pospolitymi

przestepcami, wkroczyli nagle

w swiat, ktory do tej pory znali

tylko z powiesci Forsytha czy

Ludluma. Swiat tajnych sluzb,

mrocznych tajemnic i wielkich

niewiadomych, z ktorego mimo

wielkich wysilkow, nie udalo sie

wyjsc z sukcesem. Po prawie

roku sledztwo w sprawie jednej

z bardziej mrocznych zbrodni,

jakiej dokonano w stolicy po

drugiej wojnie swiatowej zosta-

lo umorzone z powodu niewy-

krycia sprawcow.

Zamiast epilogu

Dziesiec lat po nie-

wyjasnionej smierci

Boleslawa T. w bardzo

tajemniczych okolicznosciach

zaginal Piotr W. – byly anty-

terrorysta, mistrz kickboxingu,

ktory w latach 80. byl jego osobi-

stym kierowca i ochroniarzem.

Piotr W. zniknal w Egipcie, gdzie

pojechal nurkowac. Po powro-

cie do kraju mial zeznawac jako

swiadek w sprawie zabojstwa

Komendanta Glownego Policji

– Marka Papaly, ktorego znal

osobiscie. Biorac pod uwage,

ze sledczy mieli coraz wiecej

dowodow na to, ze w obydwu

zabojstwach jako swiadkowie

przewijali sie ci sami ludzie

zwiazani z tajnymi sluzbami, to

zeznania pana W. mogly miec

bardzo duze znaczenie dla roz-

wiklania zabojstwa bylego ofi-

cera kontrwywiadu. Niestety:

nie udalo sie go przesluchac.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl