DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 148) (67387)
28 maja 2024r.
Pogoda
wtorek, 28 maja 23 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:20%
Wilgotnosc:59%
Wiatr:13 km/h
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Moge sie pochwalic drugim rowerem w drugim domu, oczywiscie elektrycznym 😉
Powod zakupu to po drugie budowa dwoch rond w tym jednego zbednego w
odleglosci 200 metrow od siebie co wylacza ruch samochodow w kierunku
Wejherowa na dluuugi czas (a rowerow nie) a powod pierwszy to taki ze rower
fajnie miec caly czas a do tej pory tydzien mialam tydzien nie 😉 Milego
dnia
Ania Iwaniuk
Dowcip
Tesciowa do ziecia:
– I za co ta moja corka tak cie kocha?!
– Pokazac?
Zle zaparkowal przed komenda, stracil prawo jazdy 19-letni kierowca bmw,
ktory przywiozl swojego znajomego do ciechanowskiej komendy, zaparkowal na
miejscu dla osob niepelnosprawnych i stracil prawo jazdy. W ostatni
poniedzialek policjanci na parkingu przed Komenda Powiatowa Policji w
Ciechanowie zauwazyli bmw zaparkowane na miejscu dla osob
niepelnosprawnych. W pojezdzie nie bylo karty parkingowej uprawniajacej do
parkowania w tym miejscu.
Pasazer prawo jazdy odzyskal, kierowca stracil
– W rozmowie z 19-letnim kierowca bmw potwierdzily sie podejrzenia
policjantow. Mieszkaniec powiatu ciechanowskiego nie posiadal zezwolenia na
parkowanie na miejscu przeznaczonym dla osob niepelnosprawnych. Tlumaczyl,
ze przywiozl do komendy policji swojego znajomego, ktory chcial sie upewnic
czy odzyskal utracone jakis czas temu uprawnienia do kierowania. Pasazer
prawo jazdy odzyskal. Niestety, 19-latek swoje uprawnienia stracil – podala
aspirant Magda Zarembska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w
Ciechanowie. Policjantka dodala, ze po sprawdzeniu kierowcy audi w
policyjnych bazach danych okazalo sie, ze 19-latek przekroczyl limit 24
punktow karnych za naruszenia przepisow ruchu drogowego. Dodatkowo, za
popelnione wykroczenie zostal ukarany mandatem karnym 1,2 tysiaca zlotych i
szescioma punktami.
Bedzie musial ponownie zdac egzaminy
– Teraz 19-latek na nowo odswiezyc bedzie musial sobie przepisy z zakresu
ruchu drogowego i ponownie zdac egzamin teoretyczny oraz praktyczny, aby
odzyskac prawo jazdy – podsumowala aspirant Zarembska.
Kaczynski o pakcie, migrantach i “gotowej ustawie o mowie nienawisci”
Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski podczas pikniku wyborczego w Otwocku
(mazowieckie) krytykowal pakt migracyjny i atakowal samych migrantow,
mowiac, ze “stanowia zagrozenie dla bezpieczenstwa”. Wspominal tez, ze w
Polsce mamy “gotowa ustawe o mowie nienawisci” i ocenil, ze “takie ustawy
daja podstawe do represjonowania za mowienie oczywistych prawd”. Prezes PiS
Jaroslaw Kaczynski
spotkal sie w niedziele z
mieszkancami Otwocka w czasie pikniku wyborczego Prawa i Sprawiedliwosci.
Wyglosil tam przemowienie do zgromadzonych. Przed scena znajdowalo sie
kilka rzedow lawek, jednak frekwencja zbytnio nie dopisala, co widac na
zdjeciach z wydarzenia i wiele miejsc pozostalo wolnych. Kaczynski
o migrantach: stanowia zagrozenie dla bezpieczenstwa, to oczywiste
Podkreslal, jak wazne sa zaplanowane na czerwiec wybory do europarlamentu
.
Odniosl sie jednak takze do kwestii migracyjnych.
– Nie tak dawno Donald Tusk , uzyje
tutaj potocznego okreslenia, zostal wsypany przez prezydenta Francji
. Bardzo mlodego polityka, moze dlatego
jeszcze nie do konca doswiadczonego i stad mowiacego szczerze. Otoz on
powiedzial szczerze: mysmy zmusili kraje Europy, jak to on okreslil,
Wschodniej do tego, by przyjely pakt imigracyjny – mowil Kaczynski. Wedlug
prezesa PiS to oznacza, ze “co rok bedziemy musieli przyjmowac dziesiatki
tysiecy” osob nielegalnie przekraczajacych granice. – W przeciwnym wypadku
bedziemy musieli placic – kontynuowal. – Ale jezeli zostanie przez Komisje
Europejska ogloszony stan nadzwyczajny, to nie bedziemy mogli juz placic,
bedziemy musieli przyjmowac. A przy jakims mocniejszym nacisku na granice
Europy, tego rodzaju stan nadzwyczajny jest bardzo prawdopodobny – ocenil.
Przy czym ta decyzja Unii Europejskiej – decyzja, na ktora zgodzil sie
wbrew swoim deklaracjom Tusk, nawet jezeli zostal do tego zmuszony, to nie
powinien dac sie zmusic – jest niczym innym jak zacheta do tego, zeby tych
imigrantow bylo coraz wiecej. Bo to jest zacheta dla handlarzy ludzmi, to
jest zacheta dla samych zainteresowanych, to jest zacheta dla Rosji
, zeby kontynuowac wojny hybrydowe. To jest,
krotko mowiac, cos, co jest w najwyzszym stopniu niewlasciwe – mowil dalej.
Zdaniem Kaczynskiego “to, ze imigranci stanowia zagrozenie dla
bezpieczenstwa, to jest oczywiste i wielokrotnie sprawdzone w roznych
miejscach”. W polowie maja Rada Unii Europejskiej zatwierdzila pakt
migracyjny
.
Przeciwko wszystkim jego elementom zaglosowaly Polska i Wegry
. – Polska nie przyjmie z tego tytulu zadnych
migrantow – podkreslal kilkanascie dni temu premier Donald Tusk.
Premier mowil, ze pakt migracyjny “przyjety w tym ksztalcie, jak dzisiaj,
daje Polsce mozliwosci unikania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji”. –
Polska nie przyjmie z tego tytulu zadnych migrantow. Polska przyjela setki
tysiecy migrantow w zwiazku z wojna rosyjsko-ukrainska. Mamy dziesiatki
tysiecy takze migrantow z Bialorusi –
dodal.
– To jest moje zadanie, i ja sie wywiaze z tego zadania. Polska bedzie
beneficjentem paktu migracyjnego. Nie bedziemy za nic placic, nie bedziemy
musieli przyjmowac zadnych migrantow z innych kierunkow, Unia Europejska
nie narzuci nam zadnych kwot
migrantow. Natomiast Polska bedzie skutecznie egzekwowala wsparcie
finansowe ze strony Unii w zwiazku z tym, ze stala sie panstwem goszczacym
steki tysiecy migrantow, glownie z Ukrainy – powiedzial. Prezes PiS
o “terenie zamieszkiwania Polakow”
Jaroslaw Kaczynski w niedziele w Otwocku mowil tez, ze “stoimy jakby
naprzeciw pewnego wielkiego planu”. – Wielkiego planu, ktory zwykle nazywa
sie europejskim, ale ktory tak naprawde jest niemiecko-francuski. Planu
podporzadkowania panstw europejskich, tych slabszych, tym silniejszych –
mowil. Jego zdaniem realizacja takiego planu mialaby polegac na przyjeciu
nowych traktatow europejskich lub pominieciu obowiazujacych i “sprowadzi
sie do tego, ze Polska bedzie juz nie panstwem, tylko po prostu terenem
zamieszkiwania Polakow”.
– Terenem zamieszkiwania Polakow zarzadzanym z zewnatrz. Ze bedziemy mogli
sobie tutaj wybierac rzady, tylko ze te rzady beda wykonywaly decyzje
innych – dodal.
Kaczynski krytykuje projekt ustawy o mowie nienawisci
Kaczynski mowil dalej, ze “nie mozemy sie zgodzic takze na cos, co dotyczy
naszej tozsamosci, naszej godnosci, naszej dumy”. Dumy jako Polakow, ale
takze dumy po prostu jako ludzi. To sprawa wolnosci. W Europie wolnosc,
szanowni panstwo, sie cofa. Cofa sie. Dzisiaj w Europie tej wolnosci jest
duzo mniej niz bylo 20, 30 czy tym bardziej 40, 50 lat temu – przekonywal.
– Dzisiaj za powiedzenie oczywistosci, takiej jak na przyklad, ze z pary
dwoch mezczyzn nie moze byc dzieci, mozna wyladowac w wiezieniu. To sa juz
jakies absurdy, szalenstwa, ale tak tam jest. A przeciez probuja nam to
wprowadzic w Polsce. Mamy tutaj juz gotowa ustawe o mowie nienawisci, a to
wlasnie takie ustawy daja podstawe do represjonowania za mowienie
oczywistych prawd – powiedzial.
Na stronach Rzadowego Centrum Legislacji 27 marca pojawil sie projekt zmian
w Kodeksie karnym przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwosci
. Obecnie do kategorii
przestepstw motywowanych uprzedzeniami naleza te popelnione ze wzgledu na
przynaleznosc narodowa, etniczna, rasowa, wyznaniowa badz bezwyznaniowosc.
Autorzy nowelizacji uznaja, ze “w obecnym stanie prawnym przepisy nie
gwarantuja wystarczajacej ochrony wszystkim grupom mniejszosciowym
szczegolnie narazonym na dyskryminacje, uprzedzenia i przemoc”. Dlatego –
jak czytamy w uzasadnieniu projektu – proponuja “poszerzenie katalogu cech
chronionych o dalsze cechy o szczegolnym charakterze takie jak
niepelnosprawnosc, wiek, plec, orientacja seksualna i tozsamosc plciowa”.
Jednoczesnie pozostawiono bez zmian wysokosc kary za te przestepstwa – do
trzech lat pozbawienia wolnosci.
“Swiety Graal wsrod wrakow” i imponujacy skarb. Ruszaja badania Od ponad
300 lat lezy na dnie morza wraz ze skarbem, ktorego wartosc szacowana jest
nawet na 16 miliardow funtow (80 miliardow zlotych). Teraz kolumbijski rzad
rozpoczyna badania nad “swietym Graalem wsrod wrakow”. W ramach projektu
archeologicznego w glebiny wyslane zostana sondy, ktore ocenia, jaki
material archeologiczny znajduje sie na dnie Morza Karaibskiego. Rzad
Kolumbii rozpoczal badania nad zatopionym
hiszpanskim galeonem z XVIII wieku, ktory nazywany jest “swietym Graalem
wsrod wrakow statkow”. Obszar wokol pozostalosci galeonu ma status
chronionego obszaru geologicznego.
Do zatopienia galeonu San José przez brytyjska Royal Navy
doszlo w w 1708 roku na Morzu
Karaibskim. Statek, ktorego wlasnosc pozostaje tematem spornym, przewozil
jeden z najwiekszych ladunkow wypelnionych kosztownosciami, jakie
kiedykolwiek zaginely na morzu. Szacuje sie, ze gdy go zaatakowano, mial na
pokladzie skarby o obecnej wartosci 16 miliardow funtow (ok. 80 miliardow
zlotych). Mialy one trafic do krola Hiszpanii
, by pokryc koszty wojny z Brytyjczykami.
Gdy statek poszedl na dno, zginelo prawie 600 czlonkow zalogi. W pierwszym
etapie projektu badawczego wykorzystane zostana zdalne czujniki, aby
wygenerowac obrazy z dna i ocenic, jaki material archeologiczny sie tam
znajduje. Podwodne roboty beda rowniez dokonywac odczytow wokol wraku, co
zostanie wykorzystane w badaniach akademickich – podal Kolumbijski Instytut
Antropologii i Historii. Dodal, ze dalsze etapy badan beda zalezec od
wynikow pierwszej fazy projektu. Rzad oswiadczyl, ze na poczatkowej fazie
nie planuje sie zadnych wykopalisk archeologicznych.
Projekt badawczy nosi nazwe, ktora mozna przetlumaczyc jako “w kierunku
serca galeonu San José”. Juan David Correa, kolumbijski minister kultury,
okreslil to przedsiewziecie jako “bezprecedensowe”.
Kolumbia oglosila odkrycie wraku w 2015 r. Jednak od lat ciagna sie spory
dotyczace tego, kto jest wlascicielem zawartosci statku. Amerykanska firma
ratownicza Sea Search Armada jest jedna ze stron zglaszajacych roszczenia,
podobnie jak Hiszpania.
“Tak” dla handlu w niedziele. Ale z krotszym czasem pracy W przestrzeni
publicznej trwa dyskusja o uwolnieniu handlu w niedziele. Zwiazek Polskich
Pracodawcow Handlu i Uslug uwaza, ze jesli ma on zostac wprowadzony,
wowczas czas pracy powinien byc krotszy. Projekt ustawy lagodzacej
ograniczenie i dopuszczajacej dwie niedziele handlowe w miesiacu zlozyli w
Sejmie pod koniec marca br. poslowie Polski 2050. Zgodnie z projektem za
prace w niedziele przyslugiwaloby podwojne wynagrodzenie, a pracodawca
mialby obowiazek wyznaczyc pracownikowi dzien wolny 6 dni przed albo 6 dni
po dniu pracy w niedziele.
Ustawa ograniczajaca handel w niedziele weszla w zycie 1 marca 2018 r.
Przewidziano w niej katalog 32 wylaczen. Zakaz handlu nie obejmuje m.in.
dzialalnosci pocztowej, jesli przychody z tej dzialalnosci stanowia co
najmniej 40 proc. przychodow ze sprzedazy danej placowki. Ponadto nie
obowiazuje w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw plynnych, w
kwiaciarniach, w sklepach z prasa ani w kawiarniach. Za zlamanie zakazu
handlu w niedziele grozi od 1000 zl do 100 tys. zl kary, a przy uporczywym
naruszaniu przepisow – kara ograniczenia wolnosci.
Zdaniem Zwiazku Polskich Pracodawcow Handlu i Uslug (ZPPHiU) propozycja
przywrocenia po wielu latach handlu w niedziele powinna przewidywac
ograniczenie godzin otwarcia placowek.”Czas pracy w niedziele powinien byc
krotszy w porownaniu do wczesniej obowiazujacych przepisow” – postuluje
dyrektor generalna Zwiazku Polskich Pracodawcow Handlu i Uslug Zofia
Morbiato w komunikacie. Handel w niedziele i krotszy dzien pracy. Postulaty
W opinii dyrektor generalnej ZPPHiU Zofii Morbiato, przyzwyczajenia i
oczekiwania konsumentow sie zmienily, wiec zasady przywrocenia handlu w
niedziele powinny byc doglebnie przeanalizowane.
“Istotne jest prawidlowe zaplanowanie czasu otwarcia sklepow w niedziele.
Powinien byc krotszy w porownaniu z wczesniej obowiazujacymi zasadami – na
przyklad osmiogodzinny. Pozwoliloby to na optymalne dostosowanie czasu
funkcjonowania placowek handlowych do potrzeb zakupowych klientow, przy
ograniczeniu skrajnych porannych i wieczornych godzin” – zaznaczyla
Morbiato.
Uwolnienie handlu w niedziele. Koszty
“Warto podkreslic, ze po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele wlasciciele
centrow handlowych nie obnizyli kosztow wspolnych, ani czynszow dla
najemcow. Logiczne wydaje sie zatem zalozenie, ze powrot niedziel
handlowych nie bedzie sie wiazal z zadnymi podwyzkami w centrach” –
wskazala Zofia Morbiato. Wedlug ZPPHiU nie ma sensu utrzymywanie tak
dlugiego dnia pracy sklepow w niedziele, jak w czasach przed wprowadzeniem
zakazu, bo klienci korzystaliby z niego w niewielkim stopniu. Krotszy czas
funkcjonowania obiektow handlowych umozliwi rowniez ograniczenie czasu
swiadczenia uslug wychodzacych w sklad kosztow wspolnych – takich, jak
ochrona czy sprzatanie centrow handlowych.
Tyszka: Dostawalem propozycje, by skorzystac z Funduszu Sprawiedliwosci.
To byla korupcja polityczna Stanislaw Tyszka, posel Kofederacji,
powiedzial, ze dostawal propozycje, by “skorzystac z Funduszu
Sprawiedliwosci”. – To byla korupcja polityczna – stwierdzil i
zadeklarowal, ze jest gotowy do wspolpracy z prokuratura i ewentualna
komisja sledcza w tej sprawie. Zapowiedzial, ze w najblizszych dniach
przedstawi wiecej szczegolow. Od kilku dni media – w tym tvn24.pl –
publikuja nagrania, ktore w ostatnich dwoch latach zarejestrowal Tomasz
Mraz – byly dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwosci w Ministerstwie
Sprawiedliwosci. Mraz jest jednym z podejrzanych w sledztwie dotyczacym
nieprawidlowosci w przyznawaniu milionowych dotacji z Funduszu
Sprawiedliwosci, okreslanym jako “glowny swiadek” w sprawie, ktory “sypie
ziobrystow”. Zbigniew Ziobro i jego
zaplecze z Suwerennej Polski przez lata kierowalo tym resortem
sprawiedliwosci i samym Funduszem Sprawiedliwosci. W niedziele o Funduszu
Sprawiedliwosci dyskutowali goscie “Kawy na lawe” w TVN24. Jak mowil
Stanislaw Tyszka, posel Konfederacji, “PiS mial umowe z Suwerenna Polska,
ze podzieli sie subwencja partyjna”. – Nie podzielil sie, w zwiazku z tym
Kaczynski zgodzil sie, zeby (politycy SP – red.) kradli pieniadze dla ofiar
przestepstw – mowil. Powiedzial, ze “sam dostawal propozycje, zeby
skorzystac z Funduszu Sprawiedliwosci”. – To mialo charakter korupcji
politycznej – stwierdzil.
Dodal, ze “byl kuszony przez wiele lat przez PiS na roznych poziomach, bo
im brakowalo do wiekszosci” w Sejmie.
Pytany, dlaczego nie zglosil tej sprawy do prokuratury, kiedy dostawal tego
typu propozycje, odparl: – Bo w odroznieniu od was jestem prawnikiem i
wiem, jak sie poruszac w prawie. Kto byl wtedy dysponentem Funduszu
Sprawiedliwosci? Minister sprawiedliwosci, prokurator generalny (Zbigniew
Ziobro). Ja mialem do prokuratora generalnego to zglosic? – dodal.
Tyszka zapowiedzial, ze w najblizszych dniach przedstawi wiecej szczegolow.
– Jestem gotow to powiedziec i powiem w najblizszych dniach. Jestem w pelni
otwarty na wspolprace z prokuratura i komisja sledcza, ktora moglaby w tej
sprawie powstac – zadeklarowal.
Dodal, ze Konfederacja zlozy projekt
ustawy, ktora “uniemozliwi obecnej ekipie rozkradanie tych pieniedzy na
takiej samej zasadzie, jak robilo to Prawo i Sprawiedliwosc”. Piotr Mueller
z PiS mowil, ze sprawa Funduszu Sprawiedliwosci “absolutnie wymaga
wyjasnienia”. – Ja tu po tych dokumentach, po tych informacjach, ktore sa w
opinii publicznej, chce, zeby ta sprawa byla od A do Z wyjasniona. Nie bede
tlumaczyl ani kolegow, ani tego, co dzisiaj slyszymy – powiedzial.
– Wiemy, ze pan Mraz byl dyrektorem departamentu i w zwiazku z tym, jak
rozumiem, wobec niego mialy byc tez kierowane zarzuty. Teraz robi wszystko,
aby zadnej odpowiedzialnosci w tej sprawie nie miec – wskazywal posel PiS
. Ja bardzo bym chcial,
zebysmy rzeczywistosc postawili z glowy na nogi. Nie sa problemem nagrania,
ktore wyszly. Problemem jest to, ze kradli. Nie to, ze wyszedl pan dyrektor
departamentu i opowiedzial, jak kradli. Problemem jest to, ze kradli –
podkreslil Bartosz Arlukowicz z Koalicji Obywatelskiej. Wskazywal, ze “to
jest caly system zbudowany przez Jaroslawa Kaczynskiego”. – To Jaroslaw
Kaczynski zgodzil sie na to,
zeby Ziobro byl szefem wymiaru sprawiedliwosci, a pod nim byl Romanowski i
ci wszyscy ludzie – powiedzial.
– To Jaroslaw Kaczynski musi poniesc za to odpowiedzialnosc. To on zbudowal
to panstwo. On zbudowal tych ludzi, ktorzy w Suwerennej Polsce robili to,
co robili – dodal Alukowicz. Biedron: Suwerenna Polska stworzyla system
mafijny
Robert Biedron z Lewicy mowil, ze
“odwracanie kota ogonem to jest nowa specjalizacja w Zjednoczonej Prawicy”.
– Dzisiaj jak na dloni widac, ze Suwerenna Polska stworzyla system mafijny,
za pomoca ktorego wyciagano pieniadze. Kaczynski mial swoj fundusz
partyjny, z ktorego dostawal subwencje, a Suwerenna Polska miala Fundusz
Sprawiedliwosci i tak to dzialalo – stwierdzil. Dzisiaj, zeby wyjasnic te
sprawe, po pierwsze musi sie temu przyjrzec Panstwowa Komisja Wyborcza
, jesli chodzi o
powiazania miedzy Suwerenna Polska jako partia, a wydatkowaniem pieniedzy z
Funduszu Sprawiedliwosci. Po drugie, powinien sie tym zajac Trybunal
Konstytucyjny –
oczywiscie nie w tej formule – poniewaz byc moze suwerenna Polska naruszyla
artykul 13 Konstytucji, jesli chodzi o funkcjonowanie partii politycznych –
wskazywal Biedron.Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych
organizacji odwolujacych sie w swoich programach do totalitarnych metod i
praktyk dzialania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a takze tych, ktorych
program lub dzialalnosc zaklada lub dopuszcza nienawisc rasowa i
narodowosciowa, stosowanie przemocy w celu zdobycia wladzy lub wplywu na
polityke panstwa albo przewiduje utajnienie struktur lub czlonkostwa.
– Art. 13 Konstytucji Thun: Kaczynski rozwalal panstwo, my usilujemy je
odbudowac
Roza Thun z Polski 2050 oskarzala Jaroslawa Kaczynskiego, ze ten “rozwalal
panstwo”. – Na szczescie nie do konca. Usilujemy je odbudowac – mowila.
– Mowimy o odwracaniu kota ogonem, czy stawianiu rzeczy na glowie.
Dokladnie to robicie w tej chwili – zwracala sie do przedstawicieli
opozycji. Kolarski: jesli doszlo do zlamania prawa, trzeba ukarac tych,
ktorzy to zrobili
Prezydencki minister i kandydat PiS do europarlamentu Wojciech Kolarski
powiedzial, ze “to jest oczywiste, ze trzeba te sprawe wyjasnic, a jezeli
doszlo do zlamania prawa, to trzeba pociagac do odpowiedzialnosci i ukarac
tych, ktorzy prawo zlamali”.
– Mowimy o tym w bardzo szczegolnym momencie – jest kampania wyborcza i sa
rozne problemy, ktore ma dzisiaj rzad. (…) Nie watpie, ze konferencje
prasowe posla Giertycha z czlowiekiem, ktory kiedys byl bliskim
wspolpracownikiem jednej strony, a teraz jest bliskim wspolpracownikiem
drugiej strony, maja na celu zogniskowanie zainteresowania opinii
publicznej na innych tematach – dodal.
Policjanci uzyli paralizatora, nie zyje 27-latek. Zastepca komendanta
odwolany Odwolany zostal zastepca komendanta policji w Inowroclawiu, a
wobec dyzurnego tamtejszej komendy wszczeto postepowanie dyscyplinarne. To
poklosie policyjnej interwencji z uzyciem paralizatora, w wyniku ktorej
zmarl 27-letni mezczyzna.
Jak poinformowala mlodsza inspektor Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa
kujawsko-pomorskiej policji, w sobote odwolano ze stanowiska pierwszego
zastepce komendanta Komendy Powiatowej Policji w Inowroclawiu, a wobec
dyzurnego inowroclawskiej komendy wszczeto postepowanie dyscyplinarne.
Zastepca komendanta zostal odwolany z uwagi na niewlasciwy sposob
realizacji zadan zwiazanych z nadzorem nad praca policjantow. W przypadku
dyzurnego chodzi o niewlasciwy obieg informacji dotyczacy przebiegu
interwencji – wyjasnila policjantka.
Mlodsza inspektor Chlebicz dodala, ze policjanci wspolpracuja z Prokuratura
Okregowa w Bydgoszczy. – Caly czas trwa takze wewnetrzne postepowanie
wyjasniajace – podkreslila rzeczniczka prasowa kujawsko-pomorskiej policji.
Zarzuty i areszt dla policjantow
Wczesniej dwoch policjantow, ktorzy w trakcie interwencji uzyli
paralizatora, uslyszalo zarzuty po smierci 27-latka. Zostali zwolnieni z
policji, a sad aresztowal ich tymczasowo na trzy miesiace.
– Prokurator postawil dwom funkcjonariuszom zarzut przekroczenia uprawnien
sluzbowych przez nieuprawnione uzycie srodka przymusu bezposredniego w
postaci tasera, jak rowniez nieuprawnione stosowanie sily fizycznej, ktore
przybralo postac przemocy – przekazala w sobote rzecznik prasowa
Prokuratury Okregowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okonska.
Policyjne interwencja w Inowroclawiu
Przypomnijmy, ze do interwencji doszlo w srode (22 maja) w jednym z
mieszkan w Inowroclawiu.
– Dotyczyla agresywnego mezczyzny, ktory mial wyrzucac przez okno w bloku
meble. Mieszkanie bylo zdemolowane. Jak wynika z relacji policjantow,
mezczyzna lezal na podlodze. Nie bylo z nim logicznego kontaktu i w pewnym
momencie stal sie agresywny – poinformowala w rozmowie z tvn24.pl mlodsza
inspektor Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewodzkiej Policji
w Bydgoszczy. Policjanci uzyli wobec mezczyzny sily fizycznej, w tym miedzy
innymi chwytow obezwladniajacych i tasera (paralizatora). – Mezczyzna
stracil przytomnosc. Policjanci zaczeli go reanimowac. Na miejsce wezwano
drugi patrol oraz karetke pogotowia. Mezczyzna trafil do szpitala, gdzie
zmarl – dodala policjantka.
Niezaleznie od tego wobec policjantow zostalo wszczete postepowanie
dyscyplinarne, poniewaz w naszej ocenie, po tym jak obejrzelismy nagrania z
kamerek policjantow, doszlo do przekroczenia uprawnien. Funkcjonariusze
zostali natychmiast zawieszeni w czynnosciach oraz rozpoczeto procedury
zwolnienia ich ze sluzby. Pierwszego z policjantow, posterunkowego,
zwolniono juz w czwartek, a drugiego w piatek. To, czy ta smierc jest
wynikiem dzialania policjantow i niewlasciwie przeprowadzonej interwencji,
jest przedmiotem prokuratorskiego sledztwa. Najwazniejsze beda wyniki
sekcji zwlok, ktore zostaly zlecone przez prokurature – podsumowala
rzecznika prasowa kujawsko-pomorskiej policji.
– W srode okolo godziny 21 trafil do nas mlody, 27-letni mezczyzna na
szpitalny oddzial ratunkowy po naglym zatrzymaniu krazenia. Byl w stanie
ciezkim, krytycznym. Po wstepnej diagnostyce trafil na oddzial
anestezjologii i intensywnej terapii. Tam, w trakcie leczenia i wdrozonej
diagnostyki, doszlo do kolejnych epizodow zatrzymania krazenia. Nastepnego
dnia, okolo godziny 7.20 podczas kolejnego z takich epizodow, podjelismy
czynnosci reanimacyjne. Pomimo naszych staran, nie udalo sie przywrocic
funkcji zyciowych – powiedzial Bartosz Jakub Mysliwiec, naczelny lekarz
szpitala im. dr. Ludwika Blazka w Inowroclawiu.
Milczacy protest przed komenda
W sobotnie popoludnie przed budynkiem inowroclawskiej komendy policji odbyl
sie milczacy protest, ktory zgromadzil okolo 100 osob.
Zgromadzeni przed komenda powtarzali, ze smierc 27-latka byla “zupelnie
bezsensowna”. – Zabito naszego kolege. On juz byl skuty, wiec po co uzywali
tasera? – pytala jedna z rozgoryczonych kobiet. Jeden z mezczyzn opowiadal,
ze przyszedl do mieszkania poszkodowanego, gdy ten byl juz reanimowany. –
Dostal paralizatorem. Wszedlem, gdy juz go reanimowali – opisywal.
Razem z innymi protestujacymi mezczyzna przyszedl przed komisariat z
transparentami, na ktorych bylo napisane m.in. “Zemsty nadejdzie czas”,
“Mordercy w mundurach”, “Zabiliscie mi syna” czy “Stop bezkarnosci w
mundurach”.
“Chetnie u ciebie pomieszkam”. Polacy wymieniaja sie domami. Za darmo
Kultura wymian to globalna tendencja. Trudno powiedziec, jaka jest jej
skala, ale z mojej perspektywy to istotny trend – mowi dr Mikolaj Lewicki z
UW. Polacy wzorem Zachodu coraz chetniej korzystaja z takiej formy obrotu
uslug, rzeczy, a nawet nieruchomosci. W Polsce wymiana domow to takze
skutek kryzysu na rynku mieszkaniowym. Dzien jak co dzien na jednej z
najpopularniejszej grupie wymiany mieszkan i domow:
“Jestesmy fajne dziewczyny, ja i corka lat 17 (…) Mieszkamy w Anglii. Cos
o nas, ja jestem kobieta pracujaca zadnej pracy sie nie boje. Z checia
pomoge na agroturystyce czy innej wsi, wiem ile jest roboty latem. Jesli
ktos chcialby przyjac dwie duszyczki pod dach, byle by bylo sie gdzie umyc
czy spac”.
Inny wpis: “Chetnie wymienilabym sie mieszkaniami w pierwszym tygodniu
lipca lub na tydzien w sierpniu z kims kto mieszka w Gdansku/Gdyni/Sopocie,
a chcialby pozwiedzac Budapeszt”. “Mieszkam w pieknym i spokojnym miejscu.
Jak w kazdym ziemskim raju, jest jednak sporo pracy i nic samo nie chce
sie zrobic (…) W zamian za 4 godziny porzadnej pracy dziennie oferuje
nocleg i dobre wege jedzenie” – pisze kolejna osoba.
“Udostepnie mieszkanie w Warszawie w zamian za opieke nad zwierzetami –
pies i 2 koty”.
“A moze ktos ma ochote na Islandie? Oczekujemy lokum za lokum”. I tak
dalej, kilkanascie ogloszen dziennie. Ktos chce wyjechac, ktos inny
potrzebuje pomocy i w zamian oferuje dach nad glowa. Wszystko w barterze.
Grupa “Udostepnie dom / Popilnuje+ domu, chatki, mieszkania”, w ktorej
ludzie barterowo wymieniaja sie miejscami zamieszkania ma juz prawie 200
tys. uzytkownikow. Grupa jest na tyle popularna, ze powstala jej mlodsza
siostra – skierowana tylko dla singli. Istnieja tez portale internetowe,
ktore ulatwiaja szukanie miejsc do zamiany.
Globalna tendencja
Dlaczego wymiana? Skad popularnosc takiego rozwiazania? Kultura wymian,
“swappingu”, to globalna tendencja. Trudno powiedziec, jaka jest jej skala,
ale z mojej perspektywy to istotny trend – mowi dr hab. Mikolaj Lewicki z
wydzialu socjologii UW. – Swapping to pochodna kryzysu ekonomicznego, ktory
rozpoczal sie w 2008 r. W Polsce jego skutki byly mniej odczuwalne, ale
ludzie na Zachodzie faktycznie dostali po kieszeni. Klasa srednia zaczela
biedniec, skurczyl sie rynek pracy, zwiekszyly sie nierownosci dochodowe.
Stabilnosc i przewidywalnosc sciezki rozwoju klasy sredniej przestala byc
oczywista. Ludzie, ktorzy mogli sobie pozwolic na wiele odkryli, ze na
niektore rzeczy juz ich nie stac – opowiada dr Lewicki.
“Wymiana domow to doskonaly sposob na oszczednosc pieniedzy, poniewaz
pozwala na unikniecie kosztow zwiazanych z wynajmem apartamentow lub
hoteli. Ponadto, zamiana domow daje mozliwosc poznanie nowych miejsc i
kultur oraz umozliwia spedzenie wakacji w komfortowych warunkach, w pelni
wyposazonego domu” – czytamy na jednym z portali. Innymi slowy wymiana (nie
tylko domow, ale tez np. ubran) pozwala na utrzymanie poziomu zycia, do
ktorego sie przywyklo. – W swiecie prezentowania siebie samych innym, na
przyklad w mediach spolecznosciowych, az tak wiele sie nie zmienilo –
kontynuuje dr Lewicki. – Mamy mniej pieniedzy, ale nasze potrzeby sie nie
zmienily. Nadal chcemy prowadzic zycie, ktore budzi podziw i zazdrosc. Sa
na to sposoby, i wymiana dobr jest jednym z nich. Zyskujemy cos o duzej
wartosci przy niewielkim wkladzie finansowym. Wazniejsze niz pieniadze
Ogloszenie sprzed kilku dni: samotna matka po 30. szuka miejsca, gdzie
moglaby sie zatrzymac z dzieckiem. W zamian oferuje pomoc w ogrodzie, domu,
opieke nad zwierzetami. Dodaje: “Procz pracy o ktorej wspomnialam jestem w
stanie zaoferowac rowniez wsparcie duchowe oraz psychologiczne bez
oceniania. Posiadam wrodzony mesmeryzm i naturalnie bardzo przyciagam
ludzi. Zalezy mi na rownej wymianie a takze na czlowieku ktory wyznaje
podobne wartosci”.
Komentarze sa rozne. Od sugestii, ze tego typu opisy pasuja raczej na
portal randkowy, po deklaracje pomocy. Ale zdaniem dr. Lewickiego rozmowa
na temat mieszkania otwiera na dyskusje o tym, co jest dla kogo wazne.
– Sieci wymiany daja szanse na stworzenie czegos nieustandaryzowanego –
mowi dr Lewicki. Porownuje swobodne opisy do formularzy, ktore trzeba
wypelnic, jesli chce sie wystawic swoje mieszkanie np. na Airbnb. Nie ma
tam miejsca na swobode. Inaczej jest w przypadku wymiany. Na jednej szali
sa miejsca w domach czy mieszkaniach. Na drugiej – pomoc w dogladaniu
starszych rodzicow, prace ogrodowe, opieka nad zwierzetami czy roznego
rodzaju warsztaty. W gre nie wchodza pieniadze, dlatego powstaje wrazenie,
ze nie mamy do czynienia z transakcja, a tworzeniem relacji.
– W takiej sytuacji pojawia sie przestrzen na rozmowe o swoich potrzebach –
komentuje dr Lewicki. W Polsce wymiana domow to takze skutek kryzysu na
rynku mieszkaniowym. Wedlug danych Eurostatu ceny nieruchomosci w Polsce
rosna najszybciej w calej Unii Europejskiej. Pozostaje wynajem. – Jesli nie
stac mnie na kredyt na mieszkanie, to trudniej jest zalozyc rodzine czy
osiasc w jednym miejscu. Rynek najmu nie daje poczucia stalosci i
stabilizacji – mowi dr Lewicki.
Z drugiej strony wynajem pozwala na pewna elastycznosc. Nie krepuje ruchow
tak bardzo jak kredyt na kilkadziesiat lat. – Spoleczenstwo w jest coraz
bardziej mobilne, ludzie przeprowadzaja sie z miasta do miasta, czasem do
innego kraju, zmieniaja sie ich potrzeby mieszkaniowe, np. w zwiazku z
pojawieniem sie dziecka czy dzieci w rodzinie, zmiana preferencji
lokalizacyjnych – wymienia dr Alina Muziol-Weclawowicz, ekspertka ds.
mieszkalnictwa z Instytutu Rozwoju Miast i Regionow. – To wszystko
powoduje, ze szczegolnie dla mlodych ludzi najem mieszkania jest
wygodniejsza forma, nie przywiazujaca tak bardzo do danego lokalu. Dr
Muziol-Wieclawowicz zwraca ze potrzeby i preferencje sa zderzane z rynkiem
mieszkaniowym. – Jesli zaistnieje mozliwosc wyboru miedzy bezpiecznym,
niedrogim najmem a zakupem mieszkania, okaze sie, ze wielu ludziom
wystarczy najem mieszkania – uwaza.
Jej zdaniem sytuacje moga zmienic inwestycje w tanie mieszkania na wynajem.
– Nalezy zrobic wszystko, by zwiekszyc podaz mieszkan w bardziej
zroznicowanej strukturze inwestorskiej. Wtedy dopiero pojawi sie w
szerszej skali dostepnosc mieszkan na wynajem o umiarkowanych czynszach. I
dopiero wowczas obywatele beda mieli opcje wyboru: wynajmowac czy kupowac
to niezwykle wazne i drogie dobro.
Wymienie sie, ale z kims odpowiedzialnym
Trudno ocenic, ilu ludzi korzysta z tego typu wymian. Brakuje badan i
ilosciowych danych, poza dosc powierzchownymi informacjami np. o liczbie
uzytkownikow danego serwisu czy grupy pozwalajacej na takie dzialania. Czy
wymiana domow moze sie w Polsce rozwinac? Eksperci maja watpliwosci. Nie
widze duzego pola rozwoju tego typu zmian. Jako spoleczenstwo miewamy
bardzo czesto problem z zaufaniem, ocena wartosci swojego majatku, obawa
przed naduzyciami. Nielatwo nam sie wspolpracuje z innymi, szczegolnie
osobami spoza najblizszego kregu osob znanych i “sprawdzonych” w takiej
wspolpracy – wymienia dr Alina Muziol-Weclawowicz. – Ponadto skala potrzeb
moze jest i znaczaca, ale nie bedzie latwo o dopasowanie potrzeb i
oczekiwan stron takiej wymiany. To jest po prostu bardzo zlozona sprawa,
chocby uwzgledniajac lokalizacje i czas wymiany poszczegolnych obiektow –
uwaza Muziol-Weclawowicz.
Ale chetnych ciagle nie brakuje. “Fajnie by bylo nawiazac znajomosc z
odpowiedzialnymi (wiadomo jakie czasy) ludzmi z podobnym vibem” – pisze
ojciec szescioosobowej rodziny. I mimo pewnych obaw oferuje swoj dom na
wymiane. A nuz trafi sie ktos odpowiedzialny.
Spor o ambasadora RP przy NATO. Andrzej Duda nie chce przyjac nominacji
Jacka Najdera Dotychczasowy ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski
konczy kadencje i wraca do kraju. Rzad wskazal Jacka Najdera jako kandydata
na jego miejsce. Ta zmiana jednak nie podoba sie prezydentowi. Andrzej Duda
oswiadczyl, ze nie podpisze zgody na nowego ambasadora. Material magazynu
“Polska i Swiat”. To, ze w polowie 2024 roku koniec misji dyplomatycznej
Tomasza Szatkowskiego bedzie blisko wiadomo bylo, gdy sie zaczela. – Pan
ambasador przy NATO sluzy tam juz ponad cztery
lata i sam poprosiwszy o spotkanie ze mna powiedzial, ze wie, ze skonczyla
mu sie kadencja i ze nie ma zadnych pretensji z tym zwiazanych – mowi
minister spraw zagranicznych Radoslaw Sikorski
.
Jak informuje MSZ Tomasz Szatkowski do kraju zjedzie na dniach. Choc nie
wszyscy chca to przyjac do wiadomosci. – Powiem krotko, nie zgadzam sie na
to, zeby ambasador zostal teraz odwolany – mowi prezydent Andrzej Duda
.
Prezydent Duda z otoczeniem bije na alarm, ze rzad, choc zgodnie ze swoimi
kompetencjami, moze obsadzic placowke, jaka jest Stale Przedstawicielstwo
Polski przy NATO nowa osoba, to robi to zle i w zlym momencie. Zmiana
wlasnie dzis jest niepotrzebna, bo ona naraza na szwank skutecznosc Polski
w czasie przygotowan do szczytu NATO – twierdzi sekretarz stanu w
Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski. Prezydent podgrzewa dyskusje. –
W istocie tak naprawde prowadzi do zaburzen naszych przygotowan do szczytu
NATO i trzeba by zadac pytanie, czy nie powinna sie tym zajac komisja do
spraw wplywow rosyjskich – przekonuje Andrzej Duda.
Koordynator sluzb specjalnych ujawnil istotne informacje o Tomaszu
Szatkowskim. Dziwie sie prezydentowi. Ma wiedze ze strony jednej ze sluzb,
nigdy nie powinien zostac ambasadorem. Te powody zreszta na zyczenie szefa
BBN zostaly panu prezydentowi dostarczone i dziwie sie, ze robi z tego taki
problem – mowi Tomasz Siemoniak .
Wojciech Kolarski pytany, czy do prezydenta trafily informacje od sluzb,
ktore bylyby niekorzystne dla ambasadora Szatkowskiego, mowi, ze nie zna
sprawy w zwiazku z czym nie bedzie jej komentowac.
Ze strony resortu dyplomacji, z ust jego rzecznika Pawla Wronskiego pada w
tym temacie krotkie “no comment”. Tomasz Szatkowski to czlowiek o bogatym
zyciorysie, bo zanim pojechal do Brukseli jako ambasador przy NATO, byl
cztery lata wiceministrem obrony. Wczesniej prezesowal Narodowemu Centrum
Studiow Strategicznych, a zanim zajal sie obronnoscia, kilkanascie lat temu
zasiadal w radzie nadzorczej TVP, a nawet przez miesiac publicznej
telewizji szefowal. Nie wiadomo, ktory epizod z jego zyciorysu wzbudza
niepokoj.
Wiadomo natomiast, ze procedura plynnego zastapienia Tomasza Szatkowskiego
ruszyla. Komisja spraw zagranicznych wysluchala kandydata na jego nastepce,
Jacka Najdera – doswiadczonego dyplomate, ktory przedstawicielem Polski
przy NATO juz byl od 2011 do 2016 roku. Prezydentowi sie nie podoba.
– W istocie ta kandydatura zostala przedstawiona bez zgody prezydenta RP,
ze zlamaniem dotychczasowej procedury i tak przedstawionego kandydata z
cala pewnoscia nie zaakceptuje – zapowiada Andrzej Duda. Slowa prezydenta
zdumiewaja szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych. – To zaczyna
przypominac jakas forme strajku prezydenckiego. To jest jego rola
podpisywanie wnioskow. Prezydent sobie umyslil, ze jak on podpisuje jakies
wnioski, to jest kierownikiem tej osoby. To tak, jak podpisuje wnioski o
nominacje profesorskie, to bylby kierownikiem wszystkich profesorow w
Polsce. No przeciez tak nie jest, to jest niepowazne i wszyscy wiedza, ze
tak nie jest – wskazuje Pawel Kowal.
– NATO jest domena prezydenta, jako zwierzchnika sil zbrojnych. Oczekuje,
ze to ja bede przedstawial panu premierowi kandydata na polskiego
ambasadora przy NATO, bo ja tez chce miec osobe, z ktora bedzie mi sie
dobrze wspolpracowalo – stwierdzil Andrzej Duda.
Minister spraw zagranicznych przypomina, ze “w pewnym sensie wszyscy
ambasadorowie sa prezydenccy i sa do dyspozycji pana prezydenta”. – Ale
zgodnie z artykulem 146. konstytucji to Rada Ministrow
prowadzi polityke zagraniczna –
wskazuje. – A zgodnie z artykulem 133. prezydent wspolpracuje z ministrem
spraw zagranicznych. Konstytucja nie mowi na odwrot – dodaje. Stary
ambasador juz wie, ze nowy go zastapi. Jacek Najder obejmie obowiazki nawet
bez formalnej nominacji Andrzeja Dudy. Kierowac placowka moze tymczasowo
jako chargé d’affaires.
DETEKTYW
licealistka z nozem w sercu
Mariusz LUBieNieCki
zabojstwo Magdy Sobczak, to jedna
z najbardziej tajemniczych spraw w powojennej historii lodzkiej milicji.
Nie ma tez zadnej szansy,
ze ta glosna swego czasu zbrodnia zostanie kiedykolwiek wyjasniona. Brakuje
dowodow, ktore moglaby zweryfikowac wspolczesna technika, nie ma zadnego
punktu zaczepienia. Sa zabojstwa nigdy niewyjasnione
i do jednego
z nich doszlo
w Poniedzialek Wielkanocny
w 1962 roku
w centrum Lodzi… Swieta Wielkanocne w 1962 roku wypa- daly pod koniec
kwietnia. W Lodzi minely wyjatkowo spokojnie. Wedlug
oficera dyzurnego Komendy Miasta MO, cytowanego przez dziennikarza
“Expressu Ilustro- wanego”: “Nie odnotowalismy zadnych powazniejszych
zajsc, tylko kilka razy wyjezdzali- smy do drobnych interwencji. A poza tym
spokoj. W drugim dniu swiat mielismy kilka skarg na nieco przesadnie pojety
smigus-dyngus”.
Tamta Wielkanoc zapisa- la sie jako najcieplejsza w XX wieku. W Lodzi
temperatura w cieniu siegala 28 stopni Cel- sjusza. Bylo duszno i goraco,
nie bylo czym oddychac. Nikt sie nie spodziewal, ze w koncu kwietnia
nastana afrykanskie upaly. Juz w sobotnie popo- ludnie tlumy lodzian
oblega- ly kioski z napojami. W wielu budkach zabraklo wody sodo- wej,
lemoniady i piwa.
Nie lepiej wygladala sytu- acja w kioskach prowadzo- nych przez Okregowa
Spol- dzielnie Mleczarska. Mozna sie bylo tylko oblizywac na widok
reklamowanych napo- jow mlecznych, m.in. szam- pana z mleka i jogurtu. Jak
odnotowali lodzcy dziennika- rze: “W pierwszy dzien swiat w Lodzi mielismy
juz praw- dziwa Sahare, jako ze wszyst- kie sklepy i kioski, z uwagi na
swieta, byly zamkniete. W dru- gim dniu swiat, mimo otwarcia wielu placowek
handlowych oraz kioskow, rowniez otrzy- manie czegos do picia stawalo sie
problemem. Dlugie kolejki do saturatorow z woda sodowa, kolejki do kioskow
z napojami i lodami – byly na porzadku dziennym. Trudno bylo wczo- raj
stwierdzic, kto jest winien tej sytuacji, kto nie pomy- slal o zaopatrzeniu
lodzian
zaBojstwo magdaleNy soBczak
w napoje chlodzace. Podobnie wygladala sytuacja w miejsco- wosciach
podmiejskich. Wody, oranzady i piwa nie starczylo nawet dla miejscowej
ludno- sci, a co dopiero mowic o przy- jezdnych, ktorzy korzystajac z
pieknej pogody, przyjechali do naszego miasta”.
Dopiero we wtorkowy wie- czor okazalo sie, ze w centrum miasta doszlo do
brutalnego zabojstwa mlodej dziewczyny – Magdy Sobczak. Informa- cja o
zbrodni szybko trafila na czolowki lokalnej prasy. Tekst o zabojstwie Magdy
ukazal sie 25 kwietnia na pierwszej stronie popularnego lodzkie- go
dziennika. Juz sam tytul w “Expressie Ilustrowanym” przyciagal uwage:
“Zbrodnia przy ul. Piotrkowskiej. Kto jest morderca?”. Dziennikarz gaze- ty
relacjonowal podstawowe fakty: “W swiateczny ponie- dzialek przed
poludniem, pan- stwo Sobczakowie, zabrawszy ze soba starsza corke, wyjecha-
li do Warszawy. W ich miesz- kaniu przy ul. Piotrkowskiej 161 pozostala
tylko 17-letnia Magda. Ona wlasnie padla ofiara zbrodni. Prawdopo- dobnie
gdzies w godzinach wieczornych zasztyletowal ja nieznany dotad sprawca.
Kiedy wczoraj okolo godziny 21 rodzice Magdy powrocili do domu, ujrzeli
przerazajacy widok. Ich corka lezala na pod- lodze w kaluzy krwi. W pier-
si zamordowanej tkwil dlugi noz. Niestety – pisal dzienni- karz “Expressu”
– nie moze- my jeszcze podac szczegolow zbrodni. Przybyli na miejsce
wypadku milicjanci i prokura- tor zabronili wejscia do miesz- kania
Sobczakow. Mozna jed- nak przypuszczac, ze w chwili, kiedy czytelnicy
otrzymali ten numer “Expressu”, sledztwo
jest juz powaznie zaawanso- wane i stopniowo zamyka sie krag podejrzen
wokol sprawcy zabojstwa”.
To byly plonne nadzieje. Nie bylo jeszcze zadnych podejrza- nych, sugestie
o powaznym zaawansowaniu sledztwa byly bardzo mocne przesadzone. Tak
naprawde milicja nic nie wiedziala. Z uplywem kolej- nych dni, tygodni, a
nawet miesiecy, sytuacja niewiele sie zmieniala.
Rodzice Magdy byli znana w Lodzi rodzina z racji posia- dania niewielkiej
fabryczki slodyczy i recznie robionych czekoladek. Dzieki slodkiemu
biznesowi nie narzekali nigdy na brak pieniedzy i mogli pozwolic sobie na
bardziej luksusowe zycie niz wiekszosc przecietnych obywateli PRL-u. To byl
jeden z nielicznych przy- wilejow tzw. prywatnej inicja- tywy, ktora – mimo
bogactwa – nie miala w tamtych czasach latwego zycia.
Sobczakowie od kilkunastu lat mieszkali na trzecim pie- trze kamienicy przy
ul. Piotr- kowskiej 161, w lewej oficynie. Nie ma juz sladu po tamtym
budynku, bo zostal zburzony na przelomie lat 60. i 70. ubie- glego stulecia
razem z sasied- nimi kamienicami pod nowo- czesniejsza zabudowe. Do ich
mieszkania wchodzilo sie tzw. schodami kuchennymi, ktore byly przeznaczone
glownie dla sluzby. Bylo tam jedno mieszkanie. By dojsc do ich klatki
schodowej, trzeba bylo przejsc cale podworko i dopie- ro potem, schodami,
wejsc na ostatnie pietro.
Magda miala 17 lat, chodzi- la do dziesiatej klasy nieist- niejacego dzis X
LO im. Marii Konopnickiej przy al. Kosciusz- ki. Zwykla, przecietna,
weso-la nastolatka, niewyrozniajaca sie niczym szczegolnym na tle reszty
rowiesnikow. Wedlug opowiesci kolezanek byla bar- dzo skromna dziewczyna,
nie- obnoszaca sie z bogactwem swojej rodziny. Dobrze sie uczyla. Po
lekcjach jak najszyb- ciej wracala do domu, by zjesc obiad przygotowany
przez nie- pracujaca mame, ktora zajmo- wala sie prowadzeniem domu.
Dziewczyna nie lubila chodzic na prywatki ani do modnych w tym czasie
lodzkich lokali, takich jak kawiarnia hotelu Grand czy restauracja Tivoli i
kawiarnia Honoratka. Naj- wazniejsza dla niej byla zawsze nauka, dopiero na
drugim miejscu spotkania z kolezanka- mi. Po maturze chciala studio- wac na
lodzkim uniwersytecie.
W tamta tragiczna Wiel- kanoc panstwo Sobczakowie planowali wyjechac na
kilku- dniowy odpoczynek do Zako- panego, ale w ostatniej chwili zmienili
plany (co bylo tego przyczyna, nigdy nie ustalo- no). Postanowili pojechac
do Warszawy. Wielka Niedziele spedzili w Lodzi. Na wielka- nocnym sniadaniu
mieli gosci, ktorzy zabawili u nich do poznych godzin popoludnio- wych.
Najprawdopodobniej kiedy zamkneli za nimi drzwi, zaczeli szykowac sie do
dwu- dniowego wyjazdu do War- szawy. Mieli pojechac w troj- ke – rodzice i
starsza siostra. Mlodsza Magda planowala zostac w domu. Chciala nad-robic
zaleglosci w nauce, miala zreszta plany na poswiateczny wtorek…
Korzystajac z pieknej pogody i wolnego dnia w szko- le, Magda wraz z
kolezankami i kolegami ze szkolnego hufca Zwiazku Harcerstwa Polskiego
miala wyjechac na poldnio- wa wycieczke do podlodz- kich lasow. O godzinie
7 rano zadzwonila do niej kolezanka z przypomnieniem, by zabrala ze soba
aparat fotograficzny… Niestety, nikt nie podniosl slu- chawki telefonu.
Jaroslaw Warzecha, dzien- nikarz Radia Lodz razem z Adamem Antczakiem, nie-
gdys rzecznikiem prasowym lodzkiej policji wydali w 1994 roku ksiazke
“Pitawal Lodzki 1954-1986”, w ktorej opisali m.in. sprawe tamtego zagad-
kowego zabojstwa. Z zebra- nych przez nich informacji wynika, ze
Sobczakowie wroci- li ze stolicy we wtorkowy wie- czor. Stanislaw poszedl
zapar- kowac swoja warszawe w gara- zu, ktory znajdowal sie na podworku
sasiedniej kamie- nicy, pod numerem 159. Gdy wrocil, Maria i corka Dorota
dzwonily do drzwi mieszkania, ale nikt nie otwieral. Zauwa- zyli, ze Magda
nie sprzatnela butelek z mlekiem. Pomysleli, ze corka sie kapie. Otworzyli
drzwi kluczem i weszli do srod- ka… W salonie, na stole, staly resztki
swiatecznego jedzenia: pieczywo, pieczone w domu mieso, dwa kawalki ciasta,
szklanka z herbata, ktorej nie zdazyla wypic. Na podlodze lezaly szczatki
potluczonego wazonu, jedno krzeslo bylo przewrocone. To wynik walki, do
ktorej doszlo w mieszkaniu przy ulicy Piotrkowskiej. Na tej samej podlodze,
na srodku salonu, lezalo zimne juz cialo Magdy Sobczak. Jej twarz przy-
kryta byla poduszka. Lekarz pogotowia stwierdzil, ze zaboj- ca musial znac
anatomie ludzi lub zwierzat, poniewaz trzy uderzenia zostaly zadane klin-
ga skierowana rownolegle do zeber. Pozniej, podczas sekcji zwlok,
stwierdzono trzy rany serca, zadane gdy dziewczy- na lezala juz na podlodze
i nie bronila sie. Lekarz przepro- wadzajacy sekcje stwierdzil tez m.in.
rany tluczone glowy, zadane wazonem, zlamana reke. Smierc miala nastapic
7-12 godzin przed odkryciem zwlok.
Autorzy “Pitawalu Lodzkie- go” twierdza, ze sledczym nie- specjalnie
zalezalo na wykry- ciu sprawcow przestepstwa, choc z drugiej strony trzeba
miec swiadomosc, ze nie byla to latwa sprawa. Od same- go poczatku nie bylo
zadne- go punktu zaczepienia, ktory pchnalby dochodzenie na wlasciwe tory.
Nie bylo zad- nych sladow wlamania. Drzwi mogla wiec na przyklad otwo- rzyc
zaufana osoba, posiadaja- ca klucze.
Z drugiej strony moglo byc to wlamanie na tzw. pasow- ke. Wlamanie do
obiektu “na pasowke” dokonywane jest za pomoca dopasowanych klu- czy lub
wytrychow. Otwarcie zamka tym sposobem zajmu- je mniej czasu niz wywaze-
nie drzwi przy uzyciu lomu, a ponadto nie powoduje halasu i pozwala na
zamkniecie drzwi wejsciowych, co podnosi sto- pien bezpieczenstwa sprawcy.
Niekiedy sprawcom udaje sie uzyskac oryginalny klucz i spo-rzadzic jego
odcisk w mydle, plastelinie lub innej substan- cji, a nastepnie na
podstawie wzorca dorobic odpowied-
ni klucz. W tym przy- padku pozostawiony na scianie slad wskazywal, ze
Magda probowa-
la domknac drzwi, gdy nieproszony gosc staral dostac sie do srodka.
Byl jednak od niej silniejszy i bez proble- mu pokonal opor mlodej kobiety.
Milicjanci przez kilka- nascie godzin zabezpie-
czali slady. Stwierdzili, ze drzwi zamykane na dwa patentowe zamki nie byly
uszkodzone… Mieszka- nie bylo spladrowane, szafy pootwierane, ale
morderca nie zabral ani drogich futer, ani kilku eleganckich garnitu- row.
Czy szukal czegos innego? Moze bardziej interesowala go bizuteria i
pieniadze? Nikt go nie sploszyl z miejsca zbrodni, mial wiec czas na to, by
spokoj- nie dzialac.
Kilku sasiadow w tamto poniedzialkowe popoludnie widzialo nieznanego
mlodego mezczyzne w zielonym plasz- czu. Mial miec na sobie ciemny
garnitur, czarne polbuty i sie- gajacy do kolan, rozpiety pope- linowy
zielony plaszcz. Wygla- dal na niewiele starszego od denatki: mial 18-20
lat. Sporza- dzono nawet jego rysopis: byl sredniego wzrostu, mial czarne
wlosy, opalona twarz. Mimo to, poszukiwania nie przynio- sly rezultatu.
Milicja nigdy nie ustalila, kim byl ow tajemniczy chlopak w zielonym
plaszczu i czy mial jakis zwiazek z zaboj- stwem przy ulicy Piotrkowskiej.
Kto i dlaczego zamordo- wal corke bogatego, lodzkie- go przedsiebiorcy? Po
miescie zaczely krazyc rozne plot- ki na temat zabojstwa. Czy byl to
rabunek? Porachunki? Zemsta mezczyzny za to, ze mloda dziewczyna odrzucila
jego zaloty? Te same wersje sprawdzala rowniez lodzka
milicja.
Moze bylo to zabojstwo
na tle rabunkowym? Stare porzekadlo mowi: jak nie wiadomo o co chodzi, to
cho- dzi o pieniadze i one najpewniej byly przyczy- na zabojstwa
dziewczyny. To byla jedna pierwszych wersji kierunko- wych w tej sprawie.
Mozna sie tylko zasta- nawiac, czy zabojca od poczatku nosil sie z zamiarem
zamordowa- nia mlodej dziewczyny, czy tez dokonal tej zbrod- ni zaskoczony
obecnoscia
Magdy w mieszkaniu.
Z duza doza prawdopo-
dobienstwa mozna zalozyc, ze sprawca musial byc zorien- towany w trybie
zycia rodzi- ny, prowadzonych przez nich interesach oraz w zgromadzo- nych
w mieszkaniu dobrach materialnych. Jesli przyjmie- my to zalozenie, to
morder- cy nalezaloby szukac w kregu osob pozostajacych w bliskich
relacjach z rodzina Sobcza- kow. Sprawca musial wiedziec o wyjezdzie
rodzicow i star- szej siostry Magdy; ba – moze nawet widzial, jak z
bagazami wsiadali do samochodu marki Warszawa i odjechali w sobie tylko
znanym kierunku… Sprawca (sprawcy) po otwar- ciu drzwi natychmiast
zaatako- wali Magde. Nie probowali jej zwiazac ani ogluszyc. Czyzby
wiedzieli, ze musiala umrzec, bojac sie rozpoznania, bo ich
znala…
Bardzo zagadkowy byl fakt
zakrycia poduszka twarzy zamordowanej dziewczyny. Dlaczego zabojca to
zrobil? Znowu otwiera sie pole do snu- cia roznych wersji i hipotez. Czyzby
zbrodniarz nie chcial, by na niego “patrzyla”, kiedy pladrowal mieszkanie?
Byla dla niego w jakis sposob wazna? Mial wyrzuty sumienia? Wspol- czesni
profilerzy coraz lepiej znaja mechanizmy dzialania zabojcow. Wiedza, ze
silne emocje wywoluje na przy- klad odrzucenie, upokorzenie. Milosc moze
sie wtedy zmienic w nienawisc. Kto zabija z zimna krwia – zadaje cios w
serce, watrobe, w brzuch. Kto kieruje sie negatywnymi emocjami – masakruje
twarz ofiary. Ale po co zakrywac twarz poduszka? Niektorzy psycholodzy
sklania- ja sie ku hipotezie, ze czesto ma to miejsce, gdy sprawca
przebywal jeszcze jakis czas na miejscu zbrodni, np. penetru- jac
mieszkanie. Skoro jednak motyw rabunkowy w przypad- ku zabojstwa z 1962
roku zostal wykluczony, to gest ten jest naprawde tajemniczy i zagad- kowy.
A moze wyjasnienie tego szczegolu jest trywialnie proste! Wszak zakrycie
przez przestepce twarzy ofiary nie- koniecznie musi oznaczac, ze byla ona
dla niego osoba istot- na. Rownie trafnym wytluma- czeniem moze byc
gwaltow- nosc wydarzen. Ich szybkosc mogla zaskoczyc agresora, ktory w
Poniedzialek Wielka- nocny pojawil sie w kamienicy przy Piotrkowskiej 161.
Zakry- cie twarzy i piersi moglo byc spowodowane niechecia do ogladania
krwi, twarzy, noza wystajacego z piersi. Byc moze ten widok uniemozliwial
sku- pienie uwagi na pladrowaniu mieszkania. Fakt, ze wedlug zeznan
wlasciciela nic nie zagi- nelo, moze wynikac wlasnie z zaskoczenia
wlamywacza. Nie mozna jednak wykluczyc, ze sprawca ukradl jednak cos, o
czym rodzice zamordowanej nie chcieli powiedziec owcze- snym sledczym. Moze
byly to duze ilosci zlota lub obcej waluty.
Z biegiem czasu wokol zaboj- stwa Magdy Sobczak zaczeto snuc wrecz
nieprawdopodob- ne hipotezy. Nie wiadomo, skad pojawily sie opowiesci,
jakoby zabojstwo mialo byc zemsta na jej ojcu za jego dzialalnosc w czasie
wojny, kiedy miesz- kal w Warszawie. Milicjanci poszli nawet tym tropem,
ale nie znalezli zadnych dowodow kompromitujacych Stanisla- wa Sobczaka.
Nie splamil sie wspolpraca z hitlerowcami, nie mial na sumieniu zadnych
czy- now, ktore moglyby byc pre- tekstem do zemsty po latach. Ta zbrodnia
nie wygladala na umyslna, planowana przez kil- kanascie lat! Jezeli
chodziloby o zemste na ojcu za jego dziala- nia w czasie wojny, to morder-
ca przynioslby ze soba narze- dzie zbrodni, a nie dopiero na miejscu
rozgladalby sie za nim. Skoro miala to byc zemsta, to dlaczego ofiara pada
Bogu ducha winna dziewczyna, a nie czlowiek, z ktorym zabojca chcial
zalatwic zadawnione porachunki?
Jedna z szeptanych wer- sji dotyczaca motywow tego zabojstwa bylo tez to,
ze za sprawa stala Sluzba Bezpie- czenstwa. Ta hipoteza nawet miala jakies
logiczne uzasad- nienie. Biorac pod uwage, ze owczesna milicja polityczna
dokladnie infiltrowala srodo- wisko tzw. prywatnej inicjaty- wy, a legalna
dzialalnosc mogli prowadzic jedynie ludzie sprzyjajacy owczesnej wladzy, to
nie mozna bylo wykluczyc takiego tla zbrodni. Tylko jaki bylby jej cel?
Stanislaw Sob- czak nie byl wielkim biznes- menem, prowadzil niewielka
firme cukiernicza o lokalnym zaledwie zasiegu. Byl czlo- wiekiem niezle
sytuowanym, stac go bylo na kupno nowego samochodu, za ktory zapla- cil
rownowartosc okolo 40 srednich pensji przecietnego robotnika. Ale z drugiej
strony nie byl to jakis wielki maja- tek, a ludzi o takim statusie
materialnym w calym kraju bylo przynajmniej kilkanascie tysiecy. Dlaczego
mialby pod- pasc milicji politycznej? Na tak postawione pytanie nie udalo
sie znalezc zadnej racjonalnej odpowiedzi.
Wedle jednej z hipotez ludzie ze Sluzby Bezpieczen- stwa w tamten
Poniedzialek Wielkanocny przyszli do jego domu ukrasc przechowywa- ne przez
niego sztabki zlota. Ojciec zamordowanej dziew- czyny zapewnial po
zabojstwie, ze nic nie zginelo z domu. Ani bizuteria, ani drogie futra, ani
siedemdziesiat piec piecdzie- sieciozlotowych banknotow. Ale mial podobno
tzw. swinki, czyli zlote monety pieciorublo- we. I to “swinki” mialy
zniknac z jego mieszkania po morder- stwie corki. Gdyby sie przyznal do ich
posiadania, mialby duze klopoty. Byly to czasy, gdy nie wolno
bylo posiadac obcej waluty i sztabek zlota, grozily za to sankcje karne.
Milicja przesluchala w tej zagadkowej sprawie setki osob. Typowano
kolejnych podejrzanych i zwalnia-
no ich z braku dowo- dow. Mnozyly sie hipo- tezy i przypuszczenia. Nie
pomogla nawet gigantyczna nagro-
da, ufundowana przez zrozpaczonego Stanislawa Sobczaka. Za pomoc w
schwytaniu mordercy zaoferowal on 250 tys. zl. 6 listopa- da 1963 roku
umorzo- no sledztwo z powodu niewykrycia sprawcy przestepstwa.
***
Sprawa niespodzie-
wanie powrocila po kilkunastu latach.
W 1973 roku lodzka
milicja zatrzymala
tzw. grupe inzynie-
row. Byli to studen-
ci i uczniowie star-
szych klas szkol sred-
nich, ktorzy wlamywali sie do mieszkan bogatych lodzian na tzw. pasowke.
Dzieci znanych osob ze swiata nauki na przyje- ciach u swoich rodzicow
wycia- galy klucze z torebek i plasz- czy gosci, robily ich duplikaty, a
potem rabowaly mieszkania, by miec pieniadze na przy- jemnosci i rozrywki.
W toku sledztwa jeden z zatrzymanych przyznal sie, ze grupa ma na sumieniu
zabojstwo Magdy Sobczak. Mysleli, ze nikogo nie ma w srodku. Obecnosc
dziew- czyny ich zaskoczyla, jeden z chlopcow uderzyl ja i uciekli. Tych
rewelacji nie mozna bylo potwierdzic, bowiem chlopak,
ktory mial zabic Magde, popel- nil samobojstwo.
Ponoc pomysl wlamania narodzil sie podczas dancingu w Mlodziezowym Domu
Kul- tury przy ul. Moniuszki. To tam miala bawic sie Magda Sob- czak kilka
tygodni przed smier- cia. To tam mial mu ja wska- zac “jakis tajemniczy
Piotr”. Jeden z czlonkow gangu odbil w plastelinie znajdujace sie w torebce
dziewczyny klucze, kiedy ta tanczyla, a z jej szkol- nej legitymacji spisal
adres zamieszkania.
Milicja probowala zwery- fikowac te rewelacje… Nieste- ty, nic nie
potwierdzilo zeznan
skruszonego mezczyzny. Oka- zalo sie, ze Magda nie nosila nigdy torebki,
wiec sprawca nie mogl wyjac z niej klucza do mieszkania Sobczakow. Swiadek
nie potrafil tez blizej opisac mieszkania, rozkladu pomieszczen czy tez
wygladu wazonu, ktory mial rozbic na glowie ofiary. Przesluchiwa- ny
czerpal wiec swoja wiedze tylko z doniesien prasowych i nie wiadomo, co
kierowalo jego zeznaniami.
Grob Magdy znajduje sie na cmentarzu przy ul. Ogrodowej. Wyroznia sie na
tle pobliskich mogil. Zdobi go figura mlodej dziewczyny trzymaja- cej nad
glowa wiazan- ke kwiatow. Zapro- jektowal ja Edward Nowicki, ktory jest tez
autorem syren- ki, znajdujacej sie w pasazu przy ul. Piotrkowskiej 77. Obok
grobu Magdy leza pochowani jej rodzice. Mama, Maria, zmar- la w wieku 85
lat w 2000 roku. Tata, Stanislaw, odszedl trzy lata pozniej. Mial 90 lat.
Oboje umarli, nie wiedzac, kto zabil ich ukocha-
na corke.
Zabojstwo Magdy Sobczak,
to jedna z najbardziej tajem- niczych spraw w powojennej historii lodzkiej
milicji. Nie ma tez zadnej szansy, ze ta glosna swego czasu sprawa zostanie
kiedykolwiek wyjasniona. Bra- kuje dowodow, ktore mogla- by zweryfikowac
wspolcze- sna technika, nie ma zadnego punktu zaczepienia. Sa zbrod- nie
nigdy nie wyjasnione i do jednej z takich doszlo w Ponie- dzialek
Wielkanocny w 1962 roku w centrum Lodzi…
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl