Dzien dobry – tu Polska – 27.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 321) (67207)

27 listopada 2023r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze pozytywnych wrazen sportowych i milego nowego tygodnia 🙂

Ania Iwaniuk

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

26 listopada 2023r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

Baraze Euro 2024. Wiemy, z kim zagra Polska o udzial w mistrzostwach Europy

Estonia bedzie pierwszym rywalem Polski w marcowych barazach o Euro

2024. Ewentualnego drugiego przeciwnika wylonilo czwartkowe losowanie.

Choc eliminacje Euro 2024 sie zakonczyly – Polska zajela w swojej grupie

dopiero trzecie miejsce, za Albania i Czechami, i nie wywalczyla

bezposredniego awansu – wciaz sa do obsadzenia trzy wolne miejsca na

turnieju w Niemczech.

UEFA robi wszystko, by zainteresowanie turniejem obejmowalo jak

najwiecej krajow i by poza impreza nie zostal zaden z rynkow liczacych

sie dla pilkarskiego biznesu. Stad rozszerzanie mistrzostw (jeszcze w

1992 r. bralo w nich udzial osiem druzyn, teraz zagraja 24 ekipy), stad

wpuszczanie kuchennymi drzwiami zespolow, ktore nie byly w stanie

przebrnac przez eliminacje. Liczba przegranych i niezainteresowanych

turniejem finalowym musi byc mozliwie mala.

W grze o mistrzostwa jest jeszcze 12 druzyn, rywalizowac beda w trzech

sciezkach systemem pucharowym: najpierw dwa polfinaly, potem final.

Podstawa do przydzielenia zespolow do poszczegolnych sciezek sa ostatnie

wyniki w Lidze Narodow – rozgrywkach powolanych przez UEFA glownie po

to, by zminimalizowac liczbe meczow towarzyskich.

Polska – dzieki dobrym wystepom w Lidze Narodow jeszcze za czasow

trenera Czeslawa Michniewicza – znalazla sie w sciezce A. Wiadomo, ze w

polfinale barazy zagra z Estonia, ktora w kwalifikacjach Euro zagrala

katastrofalnie: z osmiu meczow przegrala siedem, zremisowala tylko z

Azerbejdzanem. W barazach wystapi dlatego, ze wygrala najslabsza dywizje

D Ligi Narodow, a taki wynik daje prawo gry o mistrzostwa Europy.

W drugim polfinale zagra Walia, czwartkowe losowanie dotyczylo zas tego,

kto bedzie jej rywalem. W gre wchodzila Finlandia, Ukraina badz

Islandia. Los wskazal na Finlandie i to z nia byc moze o awans na Euro

zagra Polska – jesli sama wygra z Estonia i jesli Finlandia wygra z

Walia. Gospodarzem finalu bedzie zwyciezca meczu Walia – Finlandia.

Pary polfinalowe barazy o Euro 2024:

• sciezka A: Polska – Estonia, Walia – Finlandia;

• sciezka B: Bosnia i Hercegowina – Ukraina, Izrael – Islandia;

• sciezka C: Gruzja – Luksemburg, Grecja – Kazachstan.

Barazowe polfinaly zaplanowano na 21 marca, finaly – na 26 marca.

Kto juz wie, ze zagra na Euro 2024

Niemcy (gospodarz), Hiszpania, Szkocja, Francja, Holandia, Anglia,

Wlochy, Turcja, Rumunia, Szwajcaria, Albania, Czechy, Belgia, Austria,

Wegry, Serbia, Dania, Slowenia, Portugalia, Slowacja i Chorwacja.

Ekstraklasa

16 kolejka

Pogon Szczecin-Stal Mielec 2-3

Rakow Czestochowa-Cracovia 1-1

Jagiellonia Bialystok-Piast Gliwice 0-0

LKS Lodz-Z.Lubin 0-2

Legia Warszawa-Warta Poznan 2-2

Puszcza Niepolomice-G.Zabrze 2-1

Ruch Chorzow-Korona Kielce 1-1

Lech Poznan-Widzew Lodz 1-3

W poniedzialek Radomiak-Slask Wroclaw

1.Slask 33pkt

2.Jagiellonia 31pkt

3.Lech 29pkt

4.Rakow 28pkt

5.Pogon 26pkt

6.Legia 25pkt

7.Z.Lubin 24pkt

8.Widzew 22pkt

9.Stal 21pkt

10.Radomiak 19pkt

11.G.Zabrze 19pkt

12.Piast 18pkt

13.Warta 18pkt

14.Korona 17pkt

15.Cracovia 16pkt

16.Puszcza 16pkt

17.Ruch 10pkt

18.LKS 8pkt

“Po pierwszej polowie wydawalo sie to niemozliwe, ale Pogon Szczecin

naprawde przegrala ze Stala Mielec”-

Mateusz Kasprzyk

Nie mam obaw. Nie zlekcewazymy nizej notowanego rywala – obiecywal

trener Jens Gustafsson. Ale Stal Mielec oddala w meczu z Pogonia cztery

celne strzaly, zdobyla trzy bramki i wyjezdza ze Szczecina z kompletem

punktow.

Podopieczni Gustafssona wrocili na ligowe boiska po dwutygodniowej

przerwie reprezentacyjnej. Portowcy spedzili ten czas spokojnie, w

dobrych humorach. Od dwoch miesiecy nie zaznali smaku porazki i

konsekwentnie umacniali swoja pozycje w ligowej czolowce.

Dobra praca Gustafssona zostala juz zauwazona w ojczyznie trenera

Pogoni. Nazwisko szkoleniowca szczecinskiej druzyny coraz czesciej

pojawia sie w kontekscie objecia posady selekcjonera reprezentacji

Szwecji, ktora – podobnie jak nasza kadra – ma za soba przegrane w

fatalnym stylu eliminacje do mistrzostw Europy w 2024 r. (Szwedow

zabraknie na tej imprezie po raz pierwszy od 1996 r., Polacy maja

jeszcze szanse na awans w barazach).

– Kocham pracowac w Pogoni i mysle tylko o tym. Nikt ze szwedzkiej

federacji sie z mna nie kontaktowal, a ja nie zajmuje sie komentowaniem

plotek – ucina temat Gustafsson.

Sobotnie spotkanie ze Stala Mielec na wlasnym stadionie zapoczatkowalo

ostatni etap ligowych zmagan w tym roku. Pogon przed swietami zagra w

ekstraklasie cztery mecze z teoretycznie zdecydowanie nizej notowanymi

rywalami i stala przed szansa, zeby w nowy rok wejsc jako zespol z

ligowego podium. Stal mielec byl pierwszym z tych rywali.

– Ale ci, ktorzy mysla, ze czeka nas latwy mecz, moga sie zdziwic –

przestrzegal przed pierwszym gwizdkiem sobotniego meczu Gustafsson.

Mial na mysli przede wszystkim chimerycznosc Stali, ktora na przestrzeni

kilku dni potrafila ograc na wyjezdzie Legie Warszawa 3:1, a potem dac

sie zdemolowac Jagiellonii w Bialymstoku (0:4).

Od pierwszych minut nie bylo watpliwosci, kto bedzie w sobotni wieczor

rozdawal karty na boisku, ale spotkanie zaczelo sie od malego trzesienia

ziemi. W 6. minucie Stal przeprowadzila bardzo ladna akcje zakonczona

dosrodkowaniem z lewej strony i celnym uderzeniem Ilji Szkurina.

Jednak stracony gol tylko podraznil portowcow, ktorzy w pierwszej

polowie momentami grali wrecz koncertowo i bardzo szybko odrobili

straty. Juz w 27. minucie – zupelnie zasluzenie – prowadzili 2:1.

Najpierw Wahan Biczachczjan z bliska wykonczyl plaskie podanie Kamila

Grosickiego z lewej strony, a chwile pozniej Eftimis Kuluris kapitalnym

uderzeniem tuz sprzed pola karnego pokonal bramkarza Stali. Warto

podkreslic przytomne wystawienie mu pilki klatka piersiowa przez

Alexandra Gorgona.

Portowcy na przerwe schodzili nagrodzeni oklaskami, bo ponad 15 tys.

zmarznietych kibicow mialo swiadomosc, ze Pogon powinna prowadzic wyzej.

Gospodarze oddali 14 uderzen na bramke Stali i dlugimi fragmentami grali

efektownie: szybko i z pierwszej pilki. Stal odgryzla sie tylko jednym

strzalem w poprzeczke.

Druga polowa znowu zaczela sie od niespodziewanego ciosu Stali, a na

Pogoni zemscila sie wysoka nieskutecznosc z pierwszej czesci spotkania.

Po raz kolejny w roli glownej wystapil Szkurin, ktory po szybkim

kontrataku minal Valentina Cojocaru i w zasadzie wszedl z pilka do bramki.

Pogon oczywiscie nadal atakowala, ale tym razem Stal bronila sie madrzej

i nie pozwalala gospodarzom na az tak duzo, jak w pierwszej polowie. A w

69. minucie kibice zamarli, bo Szkurin znowu minal Cojocaru i mial przed

soba pusta bramke. Tym razem byl jednak w trudniejszej sytuacji i jego

uderzenie glowa okazalo sie niecelne.

Wydawalo sie, ze to bedzie juz ostatnia szansa Stali, bo Pogon

systematycznie podkrecala tempo (kilka okazji znow mial Kuluris), ale

ostatnie slowo w tym spotkaniu znowu nalezalo do bialoruskiego snajpera

gosci. Piec minut przed koncem meczu Szkurin glowa pokonal Cojocaru po

dosrodkowaniu z rzutu roznego i komplet punktow pojechal do Mielca.

Po pierwszej polowie taki scenariusz wydawal sie nierealny. Mozna

powiedziec ze Pogon przegrala na wlasne zyczenie, nie wykorzystujac

kilku “stuprocentowych” okazji do zdobycia goli w pierwszej polowie

meczu. I zamiast odrobic straty do czolowych druzyn w lidze (Jagiellonia

i Rakow tylko zremisowaly swoje mecze) nie tylko nie zachowala status

quo, ale stracila do ligowej czolowki co najmniej jeden punkt (mecze

Legii, Lecha i Slaska dopiero przed nami).

Teraz przed Pogonia ligowo-pucharowy dwumecz z Gornikiem Zabrze.

Najpierw za tydzien (1 grudnia) na wyjezdzie w ekstraklasie, a kilka dni

pozniej u siebie w Pucharze Polski.

-Ciezki uraz zabral mu 600 dni. Jakub Moder wrocil do gry w Premier League

2kwietnia 2022 r. w meczu z Norwich pilkarz Brighton Jakub Moder doznal

ciezkiej kontuzji zerwania wiezadla krzyzowego w kolanie. Wrocil do

Premier League dzisiaj, w 76. minucie meczu z Nottingham Forest.

19 miesiecy poza gra. – Kuba mial pecha. Po operacji wystapily

komplikacje, ktore powodowaly zrosty w stawie. Dlatego musial przejsc

drugi zabieg – opowiadal lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski.

Przed kontuzja Moder byl podstawowym zawodnikiem Brighton i kadry

Polski. W druzynie narodowej zagral 20 meczow, zdobywajac dwa gole, w

tym tego z Anglia na Wembley w kwalifikacjach do mistrzostw swiata w

Katarze (Polska przegrala 1:2).

Przez kontuzje stracil mundial, gdzie z pewnoscia bylby waznym graczem

druzyny narodowej. Nie wrocil na boisko do konca sezonu, a potem walczyl

o powrot kolejne miesiace. Wreszcie 29 pazdziernika w meczu rezerw

Brighton z Arsenalem reprezentant Polski zagral 32 minuty. W kolejnym

spotkaniu drugiej druzyny z Aston Villa wystapil przez 45 minut.

W koncu w pojedynku 12. kolejki Premier League z ostatnim w tabeli

Sheffield United 24-letni Moder znalazl sie w kadrze pierwszego zespolu.

Mial zagrac, a jednak powrot trzeba bylo odlozyc o kolejne dwa tygodnie.

Przed dzisiejszym meczem z Nottingham Forest trener Roberto de Zerbi

zapowiedzial, ze da Polakowi zagrac 25-30 minut. – Jakub jest inny niz

pozostali nasi pomocnicy, moze byc dla nas wazny. Chce dac mu szanse

wystepu, ma swietny charakter – powiedzial Wloch. Nottingham szybko

objal prowadzenie, ale przed przerwa goscie prowadzili 2:1. Trener

Brighton musial zmienic dwoch graczy juz w pierwszej polowie z powodu

urazow. W 58. min goscie podwyzszyli wynik na 3:1 z rzutu karnego. Nic

nie zapowiadalo horroru, ktory mial sie jeszcze zdarzyc.

W 73. min, po konsultacji z VAR, sedzia podyktowal jedenastke dla

Nottingham. A za protesty wyrzucil z boiska Lewisa Dunka. Przy stanie

3:2 dla Brighton na boisko wszedl Moder. Wtedy grajacy w oslabieniu

goscie bronili wyniku. Arbiter przedluzyl spotkanie o 10 minut, wynik

meczu sie nie zmienil. Druzyna Modera wreszcie wygrala w Premier League,

pierwszy raz od 24 wrzesnia. Powrot do ligi angielskiej Polak mial wiec

szczesliwy. Czekal na niego bardzo dlugo.

Jego powrot to wazna wiadomosc dla selekcjonera Michala Probierza. W

meczach z Wyspami Owczymi, Moldawia, Czechami i Lotwa selekcjoner

wystawial na pozycji defensywnego pomocnika nastepujacych pilkarzy:

Patryka Dziczka z Piasta Gliwice, Bartosza Slisza z Legii Warszawa,

Jakuba Piotrowskiego z Ludogorca Razgrad i Damiana Szymanskiego z AEK

Ateny. Wszyscy to gracze o mniejszych mozliwosciach niz Moder.

W Brighton Polak dopiero zaczyna prace z trenerem Roberto de Zerbim. 18

wrzesnia 2022 r. Wloch zastapil Grahama Pottera, ktory odszedl do

Chelsea. Brighton byl rewelacja Premier League w poprzednim sezonie –

skonczyl go na szostej pozycji, kwalifikujac sie do Ligi Europy.

Wyprzedzily go same potegi: Manchester City, Arsenal, Manchester United,

Newcastle i Liverpool.

W tym sezonie Brighton zaczelo znakomicie, ale nie odnioslo zwyciestwa w

szesciu kolejnych spotkaniach poprzedzajacych dzisiejszy mecz. Po

zwyciestwie zajmuje siodma pozycje, wyprzedza o punkt Manchester United,

ale ten swoj mecz 13. kolejki zagra w niedziele.

Moder niewatpliwie wzmocni rywalizacje w zespole, ktory ma duze szanse

na wyjscie z grupy Ligi Europy (po 4 meczach jest wiceliderem za

Olympique Marsylia, przed AEK Ateny i Ajaxem Amsterdam).

I liga

Chrobry Glogow-Podbeskidzie 3-0

Arka Gdynia-Lechia Gdansk 1-0

Stal Rzeszow-G.Leczna 3-0

Wisla Krakow-Katowice 3-2

Motor Lublin-Resovia Rzeszow 3-2

Odra Opole-Polonia Warszawa 3-0

Wisla Plock-Znicz Pruszkow 0-1

Miedz Legnica-Z.Sosnowiec 2-0

W poniedzialek Tychy-Nieciecza

1.Arka 32pkt

2.Odra 30pkt

3.Miedz 27pkt

4.Lechia 26pkt

5.G.Leczna 26pkt

6.Motor 26pkt

7.Wisla Krakow 25pkt

8.Tychy 25pkt

9.Wisla Plock 23pkt

10.Stal Rzeszow 21pkt

11.Nieciecza 20pkt

12.Katowice 20pkt

13.Polonia Warszawa 18pkt

14.Chrobry 18pkt

15.Znicz 17pkt

16.Resovia 14pkt

17.Podbeskidzie 13pkt

18.Z.Sosnowiec 11pkt

“Arka Gdynia po 16 latach pokonuje Lechie Gdansk w (snieznych) derbach

Trojmiasta. Zadecydowal gol wychowanka”-Tomasz Osowski

45. derby Trojmiasta odbywaly sie w zimowej aurze, ale po koncowym

gwizdku mozna bylo odniesc wrazenie, ze nad stadionem w Gdyni pojawilo

sie slonce. Pilkarze Arki po 16 latach przerwy pokonali Lechie Gdansk,

przedluzyli serie ligowych zwyciestw do siedmiu i umocnili sie na

pozycji lidera I ligi.

Nad pierwszymi od 3,5 roku derbami Trojmiasta od dawna unosila sie aura

niezwyklosci. Bardzo zmobilizowani byli kibice obu zespolow, chociaz ci

gdynscy, ktorzy kilka dni temu zakonczyli kilkumiesieczny bojkot, nie

zdolali wypelnic trybun do ostatniego miejsca (frekwencja wyniosla 11

473 osoby). Biorac pod uwage wspomniany post, bylo to jednak pewne

zaskoczenie. Oczywiscie mial tu swoje znaczenie czynnik atmosferyczny, o

czym za chwile.

Kibice Lechii nie pojawili sie w sektorze dla gosci z przyczyn

proceduralnych (zakaz wyjazdowy do konca roku), za to niezwykle goraco

pozegnali swoj zespol przed krotka podroza do Gdyni. Przy hotelu Golden

Tulip, gdzie pilkarze spedzili ostatnie godziny przed meczem, zebralo

sie kilkuset fanow. Potem bylo wspolne ogladanie spotkania na telebimie

zainstalowanym specjalnie na te okazje na stadionie przy Traugutta.

Piatkowe derby byly niezwykle takze dlatego, ze po raz pierwszy od 47

lat obie druzyny przystepowaly do rywalizacji jako zespoly z pierwszej

trojki tabeli. Arka jako lider, Lechia jako trzeci zespol z mozliwoscia

przejecia prowadzenia w przypadku wygranej. Jednak prawdziwy glod

zwyciestwa mieli gospodarze, ktorzy w starciu z Lechia czekaja na nie

juz 16 lat. W tym czasie gdanski zespol wygral 11 meczow, a cztery

zakonczyly sie remisem.

Do wyjatkowosci wydarzenia dolaczyly sie rowniez niebiosa, ktore byly w

duzej mierze rezyserem derbowego widowiska. Na mniej wiecej kwadrans

przed meczem zaczal sypac naprawde gesty snieg i juz przed rozpoczeciem

spotkania boisko przykryla biala pierzynka. Warunki byly zatem

arcytrudne, na dodatek pierwsze kilka minut grane byly biala pilka, co

wprowadzilo element purnonsensu. Na szczescie w czelusciach stadionowych

magazynow znalazla sie pomaranczowa futbolowka i mecz nabral troche

wiecej powagi. Ale nie do konca, bo na przyklad linie pola karnego w

pierwszej polowie nie byly widoczne w ogole i sedzia Szymon Marciniak

(jego obecnosc to kolejny przyczynek do wyjatkowosci spotkania) mialby

ogromne problemy z ocena stykowych sytuacji. Na jego szczescie takowych

nie bylo.

W tych anormalnych warunkach nieco lepiej czuli sie lechisci. Oczywiscie

nie bylo mowy o blyskotliwych akcjach utkanych z kilkunastu czy chocby

kilku podan, zdecydowanie dominowala pilka bezposrednia. Goscie w tak

ekstremalnych warunkach probowali strzalow z dystansu, co bylo dobrym

pomyslem. Czujnosc Pawla Lenarcika sprawdzili w ten sposob Jan Bieganski

oraz najaktywniejszy w gdanskiej ofensywie Maksym Chlan. Jednak

najlepsza sytuacje mial Tomas Bobcek, ktory bedac kilka metrow od

bramki, uderzyl z woleja wprost w bramkarza Arki.

Aktywa gospodarzy byly skromniutkie i zamykaly sie wlasciwie w jednej

dosc przypadkowej akcji, po ktorej w dobrej sytuacji znalazl sie Kacper

Skora. Skrzydlowy Arki uderzyl mocno, ale Bohdan Sarnawski na raty

zdolal obronic ten strzal. Zupelnie niewidoczny byl Hubert Adamczyk, w

snieznej zadymce swoje atuty zatracil tez Olaf Kobacki.

Ogolnie w pierwszej polowie na boisku panowal balagan adekwatny do stanu

murawy i warunkow atmosferycznych. W przerwie w ruch poszly sprzety

odsniezajace, opady rowniez mocno zelzaly i przed druga polowa boisko

zaczelo bardziej przypominac plac do gry w pilke, wreszcie pojawilo sie

troche zieleni. Momentalnie tez jak zespol pilkarski zaczela wygladac

Arka. Gospodarze ruszyli do ataku ze zdwojona energia, co specjalnie

dziwic nie moze, biorac pod uwage ich pasywna postawe przed przerwa.

Jakichs bardzo dobrych sytuacji co prawda nie stwarzali, ale wreszcie

zaczeli wywierac na rywala presje. To przynioslo skutek w 52. minucie.

Obronca Lechii Andrei Chindris, probujac interweniowac, poslizgnal sie

na wciaz zdradliwej murawie i nie trafil w pilke, co wykorzystal Karol

Czubak. Napastnik Arki zupelnie niespodziewanie znalazl sie sam przed

Sarnawskim i kiedy skladal sie do strzalu, zostal powalony przez

probujacego naprawic swoj blad Chindrisa. Decyzja sedziego Marciniaka

mogla byc tylko jedna – rzut karny.

Do pilki podszedl wychowanek Arki Michal Marcjanik, rozgrywajacy swoj

250. mecz w zolto-niebieskich barwach. Uderzyl precyzyjnie, tuz przy

slupku i za chwile utonal w objeciach kolegow.

Gospodarze kontynuowali ofensywe, lechisci przed dobre 20 minut

wlasciwie nie wysciubili nosa z wlasnej polowy. To wreszcie byla taka

Arka, jakiej oczekiwali kibice. Przede wszystkim duzo bardziej

dynamiczna i aktywna niz w pierwszej polowie, ale takze z pilkarska

jakoscia.

Gdanski zespol po przerwie dlugimi momentami byl bezradny, ale na

kwadrans przed koncem pomocna reke wyciagnal do niego… Marcjanik. Za

niepotrzebny faul zobaczyl on druga zolta kartke, w konsekwencji

czerwona i podarowal rywalowi dodatkowe zycie. Lechisci rzucili sie do

atakow, groznie z daleka uderzal Jakub Sypek, a wrecz kapitalnie Rifet

Kapic. Jednak Lenarcik bardzo solidnie pracowal na miano najlepszego

zawodnika meczu.

Goscie walczyli do konca, w ostatnich minutach granice zapalczywosci

przekroczyl Chlan, ktory probujac dojsc do pilki, zbyt ostro zaatakowal

Lenarcika. Ukrainiec rowniez zobaczyl druga zolta kartke i musial udac

sie do szatni. Desperackie ataki jego kolegow nie przyniosly efektu i

Arka po bardzo dlugiej przerwie wreszcie mogla sie cieszyc z derbowego

zwyciestwa. To jesli chodzi o wymiar metafizyczny, jest tez naprawde

solidny konkret na tu i teraz – gdynski zespol odniosl siodme ligowe

zwyciestwo z rzedu (a doliczajac mecze Pucharu Polski dziewiate!),

umocnil sie na 1. miejscu w tabeli i powiekszyl przewage nad Lechia do

szesciu punktow. To byl naprawde wyjatkowy wieczor w Gdyni.

SKOKI NARCIARSKIE

– Za nami pierwszy weekend Pucharu Swiata w skokach narciarskich. Oba

konkursy wygral Stefan Kraft, zaden Polak nie znalazl sie w pierwszej

“20” ani w sobote, ani w niedziele.

Mimo ze juz w piatek i sobote bylo bardzo kiepsko, jesli chodzi o

polskie skoki, to poczatek niedzieli i tak nalezalo uznac za

zdumiewajacy. W kwalifikacjach wystartowalo 54 skoczkow, jednego

zdyskwalifikowano, ale Kamil Stoch i Aleksander Zniszczol mimo tego nie

zmiescili sie w “50”.

Wynik Stocha sila rzeczy jest sensacyjny, ale po kwalifikacjach mocniej

mogl zarumienic sie Zniszczol. Bo to jego wlasnie – i tylko jego, wedlug

slow trenera – przed sezonem ominela infekcja. Trener Thomas Thurbichler

mowil w Eurosporcie kilka dni temu: – Za Dawidem Kubackim bardzo trudny

okres, w zeszlym tygodniu mial nawet ponad 39 stopni goraczki. Byl

bardzo chory. Niestety, takze reszta zawodnikow miala drobne problemy

zdrowotne, poza Olkiem Zniszczolem wszyscy przechodzili delikatna

infekcje. Z dnia na dzien jest coraz lepiej.

Fatalny wynik Zniszczola w niedziele – w polaczeniu z tym, ze nie mial

problemow zdrowotnych – moze wygladac zlowrogo i swiadczyc o tym, ze

Polacy przestrzelili w przygotowaniach przedsezonowych. W tym kontekscie

niepokojaco brzmia zreszta tez slowa o ledwie “delikatnej infekcji”

Stocha, Piotra Zyly i Pawla Waska – bo oni tez skakali bardzo slabo w

piatek i sobote.

Wszystko jeszcze podgrzal Kamil Stoch, gdy po kwalifikacjach stanal

przed kamera Eurosportu. – W ostatnim czasie za duzo bylo u mnie zmian z

pozycja, raz z przodu, raz bardziej z tylu, znowu z przodu. Troche sie w

tym wszystkim pogubilem – powiedzial. – Nie chce mowic, ze mysl

szkoleniowa jest zla czy tez system. Tylko po prostu siadajac na belce,

musisz miec wewnetrzna pewnosc, ze wszystko dziala. Ja niestety nie mam

jeszcze tej pewnosci. Za duzo bylo zmian, kombinowania, brakowalo takiej

stabilnosci, zebym chociaz oddal piec skokow z rzedu w miare podobnych.

W kwalifikacjach w piatek zadnego Polaka nie bylo w TOP 25, po polskim

internecie poniosl sie szmer: “trzech wloskich skoczkow zajelo miejsca

lepsze niz najlepszy z Polakow…”. W sobote w konkursie do drugiej

serii przeszedl tylko Kubacki, ktory zajal ostatecznie 21. miejsce.

On moglby przedstawic najmocniejsze usprawiedliwienie, poniewaz w piatek

oddal pierwsze skoki od poltora tygodnia. Jego, lidera kadry, choroba

rzeczywiscie sciela.

W niedziele ocknal sie Zyla. Okazalo sie, ze nie tak do konca mogl sie

zgrywac w poprzednich dniach, gdy sugerowal, ze dopiero wybudza sie z

letniego snu, ze jeszcze jest ciezki i niegramotny. W niedzielnych

kwalifikacjach zajal piate miejsce i nastepnie w pierwszej serii

potwierdzil, ze istotnie moze sie budzic. Uzyskal 135,5 m – lecz poziom

zawodow byl tak wysoki, ze dalo to zaledwie 20. miejsce przed finalem.

Kubacki skoczyl 129,5 m i zajmowal 24. miejsce. Wasek nie awansowal do

drugiej serii.

Prowadzil Austriak Stefan Kraft po fantastycznym skoku na odleglosc

148,5 m. Wygral w sobote, w niedziele juz po pierwszej serii byl

wlasciwie pewien, ze po raz setny w karierze stanie na podium. I

rekordziste Janne Ahonena (108 podiow; jedyny, ktory przekroczyl setke)

bedzie mial coraz blizej swoich nart. Przewaga Krafta nad wiceliderem

wynosila po pierwszej serii 13 punktow, wiec tez Austriak byl blisko 32.

zwyciestwa w karierze. Tu rekordzista jest jego rodak Gregor

Schlierenzauer, ktory juz skonczyl kariere – odniosl 53 zwyciestwa.

Stoch i Adam Malysz maja po 39 triumfow.

Perspektywa setnego podium, ktora pojawila sie w sobote, przypomniala o

wielkich statystykach 30-letniego Austriaka. A to, jak rozpoczal sezon,

otwiera jeszcze jedna perspektywe – byc moze za kilka miesiecy bedziemy

rozpoczynac dyskusje o tym, ktore miejsce zajmuje on w hierarchii wszech

czasow. Nie ma medalu olimpijskiego zdobytego indywidualnie, ale

Krysztalowa Kule wygral dwukrotnie, jest tez trzykrotnym mistrzem swiata

oraz triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni. Ahonena (w liczbie podiow)

oraz Stocha i Malysza (w liczbie zwyciestw) moze zlapac jeszcze w tym

sezonie.

Wiceliderem w niedziele po pierwszej serii byl Niemiec Stephan Leyhe

(145 m), trzecie miejsce zajmowal Austriak Jan Hoerl (144,5). W

pierwszej “15” byl tylko jeden skoczek z wynikiem ponizej 140 m.

W drugiej serii Kubacki skoczyl 130 m i skonczyl zawody na 23. miejscu.

Zyla osiagnal 131 m, byl 23. Kraft znow polecial na odleglosc 148,5 m.

Drugie miejsce zajal Hoerl (145), na trzecie awansowa Andreas Wellinger,

szosty po pierwszej serii (143,5; 146). Przewaga Krafta nad Hoerlem

wyniosla az 22,6 pkt.

FORMULA 1

Max Verstappen wygral po raz 19., tym razem w ostatnim wyscigu sezonu F1

w Abu Zabi. Dominacja zespolu Red Bull byla w tym roku absolutna.

Max Verstappen wygral ostatni, 22. wyscig sezonu Formuly 1 – Grand Prix

Abu Zabi. Mial pewne klopoty na treningach, mowil, ze “wszystko to bylo

dziwaczne”, ale potem poszlo jak z platka, jak zwykle. Zdobyl 12. w

sezonie pole position, a potem – po przepieknej walce z Charlesem

Leclercem w Ferrari, niestety tylko i wylacznie na pierwszym okrazeniu –

wygral rowniez wyscig.

Trzeci tytul mistrza swiata zapewnil sobie juz na poczatku pazdziernika,

a jego zespol pierwsze miejsce wsrod konstruktorow jeszcze wczesniej, bo

pod koniec wrzesnia. Dlaczego?

Jego partner z zespolu Sergio Perez rowniez juz wczesniej zapewnil sobie

tytul wicemistrza swiata. On zwyciezyl w dwoch tegorocznych wyscigach.

Meksykanin walczyl w Abu Zabi o podium, przyjechal nawet na drugim

miejscu, ale spowodowal wczesniej mala kolizje z Lando Norrisem

(McLaren), otrzymal pieciosekundowa kare i zakonczenie sezonu z dwoma

kierowcami Red Bulla na podium sie nie ziscilo – byloby 10. takim

przypadkiem w tym sezonie. Ostatecznie drugi byl Leclerc, trzeci –

George Russell z Mercedesa, a Perez – czwarty.

W klasyfikacji koncowej kierowcow Verstappen zdobyl 575 pkt, Perez –

285, a Lewis Hamilton z Mercedesa – 234 pkt. Wsrod konstruktorow Red

Bull ma 860 pkt, Mercedes – 409, a Ferrari – 406. Przepasc.

W tym roku Verstappen wygrywal bez wzgledu na charakter toru, pore roku

czy miejsce rozegrania wyscigu. Triumfowal na ulicznym, ciasnym, wolnym

torze w Grand Prix Monako, ktory niektorym przypomina latanie

helikopterem w salonie, a takze na Monzy, w swiatyni szybkosci, gdzie

kierowcy cisna gaz przez 75 proc. czasu jazdy. Jedyne klopoty zespol i

jego kierowcy przezywali w Singapurze – pozniejszy mistrz i wicemistrz

swiata odpadli w drugiej sesji kwalifikacyjnej, a potem obaj byli poza

podium w wyscigu, jedynym w sezonie, ktorego nie wygral ktorys z

kierowcow Red Bulla. Tym szczesliwcem byl Carlos Sainz Jr z Ferrari.

W Abu Zabi poczatkowo wydawalo sie, ze Leclerc – forma Ferrari ostatnio

mocno wzrosla – bedzie sie utrzymywal w zasiegu uzycia systemu DRS i uda

mu sie wyprzedzic Verstappena, ale wkrotce przewaga Red Bulla stala sie

oczywista i Holender juz do samego konca byl poza zasiegiem Monakijczyka.

Skad wziela sie tak gigantyczna, bezprecedensowa przewaga Red Bulla,

wieksza niz zeszloroczne 17 zwyciestw? Bo – przy limicie budzetowym

zmniejszonym do 135 mln dol. – to nie jest kwestia pieniedzy.

Pierwsza rzecz to silnik. Wedlug fachowcow obrandowany jako Red Bull

Powertrains motor Hondy, ktora dwa lata temu wycofala swoja marke z

Formuly 1, jest najlepszy wsrod dostarczanych jednostek napedowych. Ma

potezna moc, elastycznosc i jest niezawodny. Choc nie to jest

najwazniejsze w Formule 1, ale samochody Red Bulla – model R19 – bija

rekordy predkosci na pomiarowych odcinkach, kreca najszybsze czasy

okrazen czesciej niz w zeszlym sezonie.

W dodatku, choc Verstappen narzeka na to, ze bolidy w tegorocznej

specyfikacji sa ciezkie i w zwiazku z tym trudniejsze do prowadzenia,

zwlaszcza na torach ulicznych, to karoseria Red Bulla – to do czego

zamontowane sa silnik i zawieszenie – jest lzejsza niz u rywali, lzejsza

niz w zeszlorocznym modelu R18. W zeszlym roku szef Red Bulla Horner

wspominal, ze podczas pierwszej polowy sezonu, czyli do czasu

wprowadzenia poprawek, jego bolidy byly ok. 10 kg powyzej limitu. W tym

sezonie kraza bardzo blisko limitu 798 kg.

Eksperci uwazaja ze rowniez aerodynamika tegorocznego modelu jest

rewelacyjna, ma wyjatkowo male opory powietrza. W Formule 1

niekoniecznie stanowi to przewage, bo oznacza jednoczesnie, ze samochod

moze byc malo przyczepny, skoro docisk aerodynamiczny wiaze sie z oporem

powietrza. A tu jakos udaje sie obie przeciwne wartosci polaczyc.

Inzynierowie znalezli cos, co klasycy nazywaja zlotym srodkiem.

Rozwiazanie lezy w konstrukcji zawieszenia i podlogi, ktora przysysa

pojazd do podloza. Zdaje sie, ze wlasnie tu lezy kolejna przewaga Red

Bulla nad rywalami – podloga prawdopodobnie moze byc blizej nawierzchni

niz w samochodach rywali i wygenerowac maksymalne “przyssanie” pojazdu,

a to z kolei pozwala zmniejszyc rozmiar i katy tylnych skrzydel. Dzieki

temu nie tylko pojazd rozwija rekordowe predkosci, ale rowniez nie

degraduje tak szybko opon.

Czyli samochod jest najlepszy na prostej, najlepszy na zakretach, czego

chciec wiecej? No coz, latwosci wyprzedzania.

Ale do tego redbulowcy maja bodaj najlepszy system DRS, zmniejszajacy

opory powietrza i docisk na prostych podczas prob wyprzedzania. Uzywany

przez Red Bulla daje jego kierowcom okolo 0,2 s przewagi na okrazeniu. W

niektorych przypadkach wyprzedzania z uzyciem DRS Verstappen mial okolo

20 km na godz. przewagi predkosci nad wyprzedzanym kierowca. Do tego

charakterystyczny w samochodzie Red Bulla jest profil zawieszenia

przednich kol – wyglada na to, ze lepiej wytrzymuja obciazenia podczas

hamowania, jest ono dzieki temu skuteczniejsze, a to oznacza, ze jego

kierowcy moga opoznic wcisniecie pedalu, a wiec zdobyc przewage nad

rywalami.

Wreszcie obaj kierowcy Red Bulla – Verstappen i Sergio Perez –

korzystaja z wielkiego doswiadczenia swojego zespolu. To rekordzisci w

pit stopie (to znaczy regularnie byli lub sa najszybsi przy zmianie

opon, ale rekord nalezy od niedawna do McLarena – 1,8 s), nie popelniaja

bledow taktycznych, sa mistrzami w ustawieniach samochodu.

Ostatni dowod na mistrzostwo zostal przeprowadzony w ostatnich dniach

wlasnie w Abu Zabi. Na piatkowych treningach Verstappen mial klopoty z

prowadzeniem samochodu z powodu nie do konca trafionych ustawien aero,

ale przed kwalifikacjami inzynierowie dokonali poprawek i Holender

zdobyl pole position.

Wszystko razem powoduje, ze kierowcy Red Bulla – klasa Verstappena jako

najszybszego kierowcy jest niepodwazalna – wygrali 21 z 22 wyscigow,

cos, czego dotad nie dokonal zaden zespol, a sam Verstappen zwyciezyl w

19 GP, czego nie dokonal dotad zaden kierowca. Holender zapewnil sobie

tytul mistrza swiata po imponujacym zwyciestwie w Katarze, 17. Grand

Prix sezonu, zas Red Bull tytul mistrza wsrod konstruktorow po

zwyciestwie Verstappena w dwa tygodnie wczesniejszym Grand Prix Japonii.

Nowy sezon zacznie sie 2 marca od wyscigu w Bahrajnie, wyjatkowo w

sobote, a tydzien pozniej Grand Prix odbedzie sie w Arabii Saudyjskiej,

rowniez w sobote – z powodu zaczynajacego sie 10 marca ramadanu. W

nastepnym sezonie kierowcy scigac sie beda w rekordowych 24 Grand Prix,

w tym we wracajacym po pandemii do kalendarza Grand Prix Chin.

Verstappen dostanie okazje, by wysrubowac rekord w liczbie zwyciestw w

sezonie.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

http://www.maritime-security.eu/

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,