DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXIV nr 114) (67356)
27 kwietnia 2024r.
Pogoda
sobota, 27 kwietnia 20 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:0%
Wilgotnosc:51%
Wiatr:10 km/h
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Wiem, ze wiekszosc z Was jest daleko, ale gdyby ktos byl na miejscu, lub
mial kogos na miejscu, to zalaczam zaproszenie od Pana Wojtka:
25 kwietnia 2024: Dzis mija 7300 dni przynaleznosci Polski do Unii
Europejskiej. 1 maja minie 20 lat.
Takze 20 lat temu (2004) powstal Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego
(MKWD). Zapraszam z tej okazji na jubileuszowa Wojciechowke, ktora
tradycyjnie, jak co roku, odbedzie sie w Domu Kultury Stoklosy (ul.
Lachmana 5) w
najblizsza niedziele 28 kwietnia o godz. 18.
W programie autorskim zaprezentuje ostra satyre polityczna czyli przeglad
wybranych wierszy i piosenek, drukowanych przez 20 lat w tygodniku Passa.
Przedstawie rowniez V tom zbioru satyr MKWD z lat 2021-2024, ktory sie
wlasnie ukazal.
Do zobaczenia. Serdecznie pozdrawiam. W.
A tymczasem zycze milego weekendu i pozdrawiam z juz (od dzis) cieplej
Polski, a konkretnie jej polnocnej czesci.
Ania Iwaniuk
Dowcip
Panie Doktorze, mam klopoty z zasnieciem.
-Prosze brac te czopki, sa bardzo mocne.
Przy nastepnej wizycie pacjent prosi:
-A moglbym dostac cos slabszego? Bo jak sie budze to mam jeszcze palec w
tylku
Piotrowska-Oliwa o Orlenie: zaden czempion tego nie robi Nie jest wyrokiem
bycie prezesem czy czlonkiem zarzadu jakiejkolwiek firmy – powiedziala w
programie “Jeden na Jeden” na antenie TVN24 Grazyna Piotrowska-Oliwa,
menadzerka, inwestorka i byla prezeska PGNiG, odnoszac sie do slow Daniela
Obajtka o “piekle”, ktore mial przezywac kierujac Orlenem. Odniosla sie
takze do utraconych 1,6 mld zl przedplaty za rope z Wenezueli. – Widze
ogromny brak konsekwencji. Mowimy o byciu czempionem, potentatem w Europie.
Zaden jednak nie placi zaliczek w stu procentach – zwracala uwage. Pytana,
czy wspolczuje Danielowi Obajtkowi, odpowiedziala, ze “nie wiadomo, jak
komentowac wypowiedz prezesa”. – Naczelna zasada biznesu jest, ze o bylej
firmie mowi sie dobrze lub w ogole – mowila.
Piotrowska-Oliwa: co na to pracownicy
– Ja dziekuje Bogu, ze juz nie jestem prezesem Orlenu. Wytrzymalem w tym
piekle 6 lat.
Mozecie to napisac: to jest g***o, ktore smierdzialo od czasow WSI i
wszystkich innych sluzb. Nikt nie wchodzil tak gleboko w transakcje w
Orlenie i wokol niego, bo albo nie mial o nich pojecia, albo sie po prostu
zwyczajnie bal – mowil byly prezes Orlenu Daniel Obajtek w rozmowie z
serwisem Money.
– Nie sadze, aby 60 tysiecy pracownikow grupy czulo sie dobrze z wiedza, ze
pracuja w szambie – ironizowala Piotrowska-Oliwa. To wylewanie zalu, a z
drugiej przerzucanie odpowiedzialnosci na wszystkich dookola. Nie jest
wyrokiem bycie prezesem czy czlonkiem zarzadu jakiejkolwiek firmy – mowila.
Zwrocila uwage, ze “kazdy ma prawo zrezygnowac, jezeli czuje sie z jakas
praca zle”.
PR kontra rzeczywistosc
Ocenila rowniez caloksztalt kilkuletniej prezesury Obajtka. – Gdybym miala
popatrzec na ten caly okres, ta dzialalnosc PR-owska i twierdzenie, jak
duzy koncern powstal, (w domysle – red.) to budowalem ja (..) bez czlonkow
zarzadu podejmowalem decyzje, budowalem. (..) Mysle, ze jak ktos ma bardzo
duze ego, to mowi w ten sposob. Znowu odwolam sie do biznesu – zawsze
mowimy o zespole, ktory cos robi, wspolpracuje – powiedziala. Nawiazala do
straty, ktora Orlen wyliczyl z tytulu przekazanych zaliczek na dostawy
ropy. Bylo to 1,6 mld zlotych. – Ona zostala zaplacona w stu procentach. To
jest przedplata. Tego typu rzeczy sa zadziwiajace – widze ogromny brak
konsekwencji. Mowimy o byciu czempionem, potentatem w Europie. Zaden jednak
nie placi zaliczek w stu procentach – mowila. Piotrowska-Oliwa:
nie przelewa sie tak duzych pieniedzy bez zabezpieczenia
– Taka firma jak Orlen czy w ogole duze firmy europejskie maja odpowiedni
rating kredytowy, maja odpowiedni standing finansowy, stosuje sie gwarancje
bankowe, zabezpieczenia innego rodzaju – nie przedplaty – mowila.
– Po prostu nie przelewa sie tak duzych pieniedzy, a jezeli juz, to stosuje
sie odpowiednie zabezpieczenie, aby pieniadze mogly wrocic. Jak jednak mogl
je zapewnic jakis 25-latek z Chin czy z Kanady? – zastanawiala sie. – Nie
chce sie wierzyc, ze mozna byc az tak niekompetentnym, to uderzajace –
powiedziala. Nie mowimy o przelewie na sto zlotych, nie mowimy o przelewie
nawet na milion, ale przelewie na 400 milionow dolarow. Jeden z klasykow
amerykanskich mowi: “follow the money”, “idz za pieniedzmi, a znajdziesz
zrodlo”. Te pieniadze nie zostaly przelane na czyjes proste polecenie,
zostala zastosowana pewna procedura autoryzacyjna. Ten ciag decyzyjny, kto
na to pozwolil, kto wydal polecenie, na jakie polecenie – mysle, ze tym
audytorzy sie zajma – mowila. Daniel Obajtek objal stanowisko prezesa
Orlenu w lutym 2018 roku. W czasie, gdy zarzadzal polskim koncernem
naftowym, naroslo wokol niego duzo kontrowersji. Dotyczyly miedzy innymi
majatku prezesa Orlenu. Niektorzy twierdzili rowniez, ze brakuje mu
odpowiednich kompetencji do kierowania tak duza panstwowa spolka.
Na poczatku lutego Daniel Obajtek zostal odwolany z funkcji prezesa Orlenu.
W czwartek spolka pokazala raport za 2023 rok. 1,672 mln zl – jak wynika ze
sprawozdania finansowego Orlenu
,
tyle wlasnie wynosi wynagrodzenie wyplacone Danielowi Obajtkowi w 2023
roku. Grazyna Piotrowska-Oliwa pytana, czy Daniel Obajtek byl w jakis
sposob potrzebny bylej wladzy. Zastanawiala sie, czy mozna czuc sie
“komfortowo z byciem prezesem na telefon, czyli wykonujacym dyspozycje
polityczne, realizujac okreslone decyzje biznesowe”. Mozna to porownac z
okresem 2005-2007 i inwestycja w Mozejki, czyli rafinerie, przez ktorej
zakup tez trzeba bylo niestety zrobic odpis aktualizujacy po stronie strat
– zwracala uwage.
– Tego typu decyzje sa, aby pokazac, ze jestesmy wielcy, wspaniali. (..)
Chodzi, aby budowac historie wielkich inwestycji, bycia czempionami. Troche
przypomina mi to epoke gierkowska. Mowimy caly czas o CPK, gdzie nie byla
jedna lopata wbita, tutaj mowimy o czempionie, ktory bedzie przedmiotem
kolejnych audytow i wiecej trupow moze wypasc (z szafy – red.) – powiedzial.
Zwracala rowniez uwage na kontrowersyjne fuzje i przejecia Orlenu z
ostatnich lat. – Przejeto PGNiG, Energe, tylko, aby zrobic jednego molocha
i zeby moc porownywac jablka z gruszkami, czyli mowic o zyskach firm, ktore
kiedys byly pojedynczo, a teraz tworza konglomerat z kilku. Kazdy
finansista wie, ze tego porownac bezposrednio po prostu sie nie da – mowila.
Premier komentuje ulaskawienie dwoch bylych agentow CBA przez prezydenta
Andrzeja Dude “Nastepni funkcjonariusze CBA ulaskawieni przez Andrzeja
Dude. Zanim sie obejrzymy, gotow bedzie ulaskawic caly PiS” – napisal
premier Donald Tusk w mediach spolecznosciowych. Skomentowal w ten sposob
informacje TVN24 o tym, ze prezydent Andrzej Duda ulaskawil dwoch bylych
agentow CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej. Prezydent Andrzej
Duda ulaskawil dwoch bylych agentow CBA, skazanych w sprawie tzw. afery
gruntowej – dowiedzial sie TVN24. Wczesniej w tej samej sprawie skazani, a
nastepnie ulaskawieni przez prezydenta zostali Mariusz Kaminski i Maciej
Wasik.
W piatek rano odniosl sie do tych informacji premier Donald Tusk. “Nastepni
funkcjonariusze CBA ulaskawieni przez Andrzeja Dude. Zanim sie obejrzymy,
gotow bedzie ulaskawic caly PiS” – napisal Tusk na platformie X (dawniej
Twitter). O decyzji prezydenta mowil na antenie TVN24 reporter “Czarno na
bialym” Lukasz Fratczak, ktory w przeszlosci zajmowal sie tematem dwoch
bylych agentow CBA.
Osoby, wobec ktorych prezydent Andrzej Duda zastosowal prawo laski, byly
skazane za przestepstwo z art. 231 § 1 k.k. i inne, czyli miedzy innymi za
naduzycie uprawnien przez funkcjonariusza publicznego.
– Przypomne, ze oprocz Kaminskiego i Wasika zostal skazany rowniez byly
dyrektor z CBA Grzegorz P. oraz jego zastepca Krzysztof B. Te osoby zostaly
skazane na rok bezwzglednego pozbawienia wolnosci. Do tej pory nie odbywaly
kary, mialy je odroczone ze wzgledu na stan zdrowia – powiedzial Fratczak.
20 grudnia 2023 roku Sad Okregowy w Warszawie orzekl prawomocnie kary
po dwa lata wiezienia dla Kaminskiego i Wasika, jako bylych szefow CBA, za
dzialania operacyjne podczas “afery gruntowej”.
Chodzi o okres od 14 grudnia 2006 roku do 5 lipca 2007 roku. Kaminski byl
wtedy szefem CBA, a Wasik jego zastepca. CBA dostalo sygnaly o tym, ze w
kierowanym przez Andrzeja Leppera resorcie rolnictwa mialo dochodzic do
odrolniania dzialek w zamian za lapowki. Nie bylo jednak na to dowodow.
Mimo to Kaminski kazal rozpoczac operacje i przygotowac prowokacje –
stworzyc sytuacje, w ktorej agenci z podrobionymi dowodami mogliby podac
sie za kogos innego, kto rzekomo ma duza dzialke pod Mragowem i chce dac
lapowke za jej odrolnienie. Jak wykazalo sledztwo i procesy sadowe, CBA
sporzadzilo plan operacji specjalnej, ktory przewidywal m.in., ze w sprawie
odrolnienia gruntow trzeba sfalszowac dokumenty razem z podpisami. Plan
zaakceptowal Kaminski. Sad ocenil pozniej, ze wytworzono falszywe dowody na
nieistniejace w rzeczywistosci przestepstwo.
W marcu 2015 roku Kaminski i Maciej Wasik zostali nieprawomocnie skazani na
trzy lata wiezienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk. W listopadzie
2015 roku prezydent Andrzej Duda ulaskawil Kaminskiego, Wasika oraz dwoch
innych skazanych w tej sprawie, jeszcze przed uprawomocnieniem sie wyroku.
Po uprawomocnieniu sie wyroku z grudnia 2023 roku, ktory zapadl w drugiej
instancji, Kaminski i Wasik trafili na krotko do wiezienia. Zanim jednak do
tego doszlo, obaj politycy pojawili sie u prezydenta Andrzeja Dudy na
organizowanej przez niego uroczystosci. 9 stycznia 2024 roku
funkcjonariusze policji, pod nieobecnosc prezydenta, zatrzymali Kaminskiego
i Wasika w Palacu Prezydenckim i przewiezli najpierw do komendy policji, a
nastepnie do aresztu. Pozniej Kaminski trafil do celi szpitalnej w Radomiu,
a Maciej Wasik zostal osadzony w wiezieniu pod Ostroleka.
23 stycznia prezydent ulaskawil Kaminskiego i Wasika. Tego samego dnia, w
godzinach wieczornych, politycy PiS wyszli z wiezienia.
Jacek Kurski kandydatem PiS do europarlamentu. Komentarze politykow Po
zartobliwych i wymijajacych odpowiedziach w sprawie obecnosci Jacka
Kurskiego na wieczorze wyborczym PiS, dzis juz wiadomo, ze byly prezes TVP
wystartuje w eurowyborach. Jak nieoficjalnie ustalil TVN24 wystartuje z
pierwszego miejsca w okregu podlasko-warminsko-mazurskim. Dostal zielone
swiatlo od prezesa Prawa i Sprawiedliwosci Jaroslawa Kaczynskiego. Mimo
niezadowolenia w partii i krytycznego glosu z palacu prezydenckiego.
Material magazynu “Polska i Swiat”. To nie byla kwestia czy, ale gdzie
wystartuje w wyborach Jacek Kurski. W czwartek na Nowogrodzkiej sie nie
pojawil, choc to o nim duzo tu dyskutowano. Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski
decyzje podjal i zasugerowal, jaka ona bedzie.
– Nie bede ocenial poszczegolnych kandydatow. Panstwo zobacza na listach,
jaki jest nasz stosunek do tej kampanii, ktora jest prowadzona przeciwko
niektorym sposrod nich – stwierdzil Jaroslaw Kaczynski.
Podzielone zdania na temat Kurskiego
Wiele wskazuje, ze nie wszyscy chca by Jacek Kurski startowal z list PiS.
Oboz prezydenta, ktory kiedys na krotko Jacka Kurskiego z funkcji prezesa
TVP odwolal, nie wyraza w tym temacie entuzjazmu. Jesli wladze partyjne
uznaja, ze zasluguje, to ja nie bede tego kwestionowal – mowi Pawel Szrot z
PiS, byly prezydencki minister. Z kolei Marcin Mastalerek – obecny szef
gabinetu Andrzeja Dudy, a kiedys rzecznik Prawa i Sprawiedliwosci –
wskazuje, ze “Prawo i Sprawiedliwosc moze wrocic do wladzy, jezeli bedzie
sie zachowywalo na odwrot, niz robi to Jacek Kurski”. Jak to robil, juz
wiadomo – i jego jako prezesa TVP oceniac trzeba nie po tym, jak zaczynal,
ale jak konczyl. O wstydzie za telewizje – powiedzial byly premier, obecnie
w opozycji.
– Telewizja publiczna czasow minionych, tego pana, poprzedniego prezesa,
byla tak skoncentrowana na Tusku, ze az nie mozna bylo tego ogladac. Ja
przynajmniej na pewno nie moglem tego ogladac – przyznaje Mateusz
Morawiecki. Niektorzy jednak mogli i do dzis doceniaja. – Jako tworca tej
potegi zasluguje, zeby znalezc sie na listach do europarlamentu – zauwazyl
Zbigniew Kuzmiuk z PiS.
Inni przypominaja, ze nawet jesli Kurski wroci do czynnej polityki, to PiS
juz wczesniej porzucal, a jego szefostwo w TVP powinno byc odejsciem z
polityki w ogole. – Osobiscie mam duza watpliwosc. To nie jest moja
decyzja, bo Jacek Kurski juz dawno wyszedl z roli czynnego polityka, nie
wiem czy mozna tak wracac – stwierdzil Marcin Horala z PiS.
Ze jego powrot jest bliski, mozna bylo zobaczyc na ostatnim wieczorze
wyborczym, kiedy stal za plecami Jaroslawa Kaczynskiego. – Kazdy, kto
zostanie skierowany przez kierownictwo naszej partii, bedzie najlepszym
wyborem – zapewnil Grzegorz Puda z PiS.
Po trzycyfrowej podwyzce rachunku sa na skraju upadku. “Gasimy piece,
siedzimy w zimnie” Osmioosobowa Spoldzielnia Mleczarska w Luznej (woj.
malopolskie) pierwszy duzy rachunek za gaz otrzymala juz w styczniu. 32
tysiace zlotych, zamiast szesciu, ktore placili dotychczas. – Wystraszylam
sie i mowie do ludzi, ze gasimy piece, siedzimy w zimnie – opowiada
redakcji biznesowej tvn24.pl Barbara Niemaszyk, prezeska firmy. Ostatnia
mleczarnia w powiecie gorlickim zmaga sie z grozba zamkniecia dzialalnosci.
Pytamy PGNiG, co maja zrobic takie male firmy. Drastyczna podwyzka gazu
przez PGNiG nas po prostu dobija finansowo. Poszlo prawie szescset procent
do gory. Jestesmy juz kompletnie pod krecha – zaczyna rozmowe z biznesowa
redakcja tvn24.pl Barbara Niemaszyk, prezeska Spoldzielni Mleczarskiej w
Luznej (wojewodztwo malopolskie, powiat gorlicki).
Ten zaklad istnieje od 1911 roku, dzis zatrudnia osiem osob, wszystkie w
wieku okoloemerytalnym.
“Gasimy piece, siedzimy w zimnie”
Barbara Niemaszyk opowiada, ze “cala akcja sie zaczela 14 lutego biezacego
roku”. – Dostalismy fakture z gazownictwa za styczen i to bylo 32 tysiace
zlotych. Wystraszylam sie. Mowie do ludzi, ze gasimy piece, siedzimy w
zimnie dopoki nie zalatwie nizszej ceny za gaz. Do dzis nie zalatwilam,
mimo ze bylam w ciaglym kontakcie z PGNiG, wisialam z nimi na telefonie.
Nawet napisalam maila do centrali, ale dostalam informacje, ze przeciez
widzialam jaka umowe podpisalam i ze trzeba placic – mowi. Latwo tak komus
napisac. U nas oznaczalo to, ze ograniczamy produkcje. Dzieki czemu kolejny
rachunek za luty przyszedl na 22 tysiecy zlotych, a za marzec 12 tysiecy
zlotych. Po prostu nie wlaczamy pieca. Jak jest bardzo zimno, to wlaczamy
farelke. Mamy zalozona fotowoltaike, wiec troche nas to ratuje – wyjasnia.
Prezeska mleczarni opisujac sytuacje przedsiebiorstwa wraca do wydarzen
sprzed dwoch lat. – Jak zaczela sie wojna w Ukrainie, to wzwyz poszedl gaz,
a mysmy mieli podpisana umowe z PGNiG do konca 2023 roku na tak zwana
taryfe stalej oszczednosci. W tej taryfie mielismy gaz po 14 groszy za
kilowatogodzine. Z nastaniem konca roku 2023, PGNiG podnioslo stawke na 1
zloty i 14 groszy za kilowatogodzine. Dlatego pierwszy rachunek w styczniu
przyszedl az na 32 tysiace zlotych. Wczesniej placilismy 6 – 7 tysiecy
zlotych, a moze nawet mniej – wylicza.
Dopytujemy, skad mleczarnia wezmie pieniadze, aby placic tak wysokie
rachunki? – Jestem w tym momencie na urlopie bezplatnym, zeby troche ulzyc
zakladowi. Moja wyplata doloze sie do rachunkow za gaz. No i tak ciagniemy.
Pozniej to samo zrobia kolejni pracownicy – opisuje Barbara Niemaszyk.
Zaznacza, ze w PGNiG ma doradce biznesowego, z ktorym omawiala problem. –
Jak do niego zadzwonilam i powiedzialam co sie porobilo, to zapewnial,
zebym sie nie przejmowala niczym i ze wynegocjuje dla mnie lepsza umowe –
wspomina.
Doradca PGNiG wrocil do mleczarni z informacja, ze bedzie ona mogla placic
przez kolejne 3 lata po 60 groszy za kilowatogodzine. – To jest i tak
bardzo duzo, no ale o polowe mniej niz teraz. Tylko, zeby uruchomic to
rozwiazanie, to musze wplacic zastaw w wysokosci 138 tysiecy. Nie znam
powodow tego zastawu. On tez go nie znal. Centrala, czyli jego nadrzedna
komorka, takie rozwiazanie mu wyliczyla. Nie wezme kredytu, zeby wplacic te
138 tysiecy, a pozniej przez trzy lata i tak placic wysokie rachunki –
zastrzega Niemaszyk.
200 tysiecy zlotych kary za “wymiksowanie sie”
Innym rozwiazaniem jest wypowiedzenie umowy z dostawca gazu. – Jak rozwiaze
z PGNiG umowe, to mam rozne mozliwosci kupna gazu od posrednikow, a nawet
bezposrednio na Towarowej Gieldzie Energii. Tylko to tez jest w naszej
umowie obwarowane. Musialabym zaplacic 200 tysiecy zlotych kary, gdybym
chciala sie wymiksowac ze wspolpracy z nimi – zaznacza prezeska Spoldzielni
Mleczarskiej w Luznej. Rece opadaja, trudno to psychicznie zniesc. Moze sa
instytucje w Polsce, ktore uslysza moj glos i problem, ktory naglasniam od
poczatku roku. Prawie wszyscy rozkladaja rece. Chcialabym obnizki ceny
gazu, abysmy mogli normalnie pracowac. Spoldzielnia nigdy w swojej historii
nie widziala takich cen za gaz. Nie znam sie na manewrach Spolek Skarbu
Panstwa, ale to jest wszystko ponizej pasa – ocenia.
Ograniczaja produkcje
Spoldzielnia Mleczarska w Luznej ma w swojej ofercie kilka znanych lokalnie
produktow. Prezeska zachwala swoje produkty i zapewnia, ze nie ma klopotu
ze zbytem. – Schodzi nam towar super – podkresla. Ale co z tego? – pyta
Barbara Niemaszyk. – Musielismy ograniczyc produkcje, zeby gazu nie palic,
zeby nie wlaczac urzadzen na gaz. Nigdy nie mielismy finansowych problemow,
nie bylo sytuacji kryzysowej. Teraz to bedzie tragicznie, o ile w ogole
dotrwamy do konca roku – martwi sie. Barbara Niemaszyk zarzadza
spoldzielnia od osmiu lat, ale wczesniej ponad dwadziescia lat pracowala
jako laborantka mikrobiologiczna w tym zakladzie.
O zmianie pracy nie mysli. – Wszyscy jestesmy w wieku okoloemerytalnym,
wiec kto przyjmie osobe po piecdziesiatce do pracy? Wszyscy jestesmy
zwiazani z mleczarstwem, od ponad 30 lat. Na wsi to jest ograniczone pole
do popisu, bo nie ma zakladow pracy. Sa jakies sklepy, ale nikt nie
potrzebuje takich jak my, zebysmy stali za lada – stwierdza.
Mowi tez, ze swiatelko nadziei dal wojt gminy Mariusz Tarsa, bo zaoferowal
mleczarni pomoc. – Wojt wie o moich klopotach i bede zwolniona z oplaty za
podatek od nieruchomosci. Jest to w granicach okolo 20 tysiecy zlotych.
Zaoszczedzimy na gaz -zaklada. Kontaktujemy sie z PGNiG i pytamy o sytuacje
Spoldzielni Mleczarskiej w Luznej. Magdalena Czajkowska, kierownik dzialu
PR w rozmowie z biznesowa redakcja tvn24.pl od razu zaznacza, ze spolka
jest otwarta na dialog.
Odpowiada nam, ze “28 marca 2024 roku przedstawilismy Spoldzielni nowa
oferte, pozwalajaca zredukowac wysokosc faktur za pobrane paliwo gazowe o
ponad polowe. Poniewaz to tzw. produkt konsolidacyjny, przenoszacy czesc
biezacych zobowiazan finansowych na kolejne okresy dostaw paliwa gazowego,
wymagane jest przy nim takze zabezpieczenie”.
W przypadku Spoldzielni Mleczarskiej w Luznej wynosilo ono 138 tysiecy
zlotych. Niemaszyk mowila, ze przedsiebiorstwo nie ma takich pieniedzy.
Magdalena Czajkowska dodaje, ze “w zwiazku z tym, ze koniecznosc wniesienia
zabezpieczenia stanowila bariere nie tylko dla Spoldzielni w Luznej, ale
takze dlainnych klientow w podobnej sytuacji, podjelismy dzialania,
umozliwiajace naszym klientom skorzystanie z oferty, przy jednoczesnym
zwolnieniu z obowiazku wplaty zabezpieczenia”.
“Spolka PGNiG Obrot Detaliczny 24 kwietnia zaaprobowala mozliwosc
zastosowania takiego scenariusza, pod warunkiem spelnienia okreslonych
wymogow” – precyzuje.
Zaznacza rowniez, ze po rozmowie z biznesowa redakcja tvn24.pl, “doradca
PGNiG OD rozmawial z Prezes Spoldzielni Mleczarskiej, Barbara Niemaszyk. Z
naszej strony padla propozycja rozwiazania, ktore zyskalo wstepna aprobate
Pani Prezes Niemaszyk”. Sprawdzamy. – Po waszej interwencji telefon od
doradcy byl, ale nie do mnie, a do Krystyny Szydlowskiej, ksiegowej,
czlonka zarzadu. Otrzymalismy informacje, ze w ciagu tygodnia otrzymamy
lepsza oferte, zero konkretow na razie – przekazuje nam Barbara Niemaszyk.
Szefowa spoldzielni apeluje, zeby “PGNiG uwzglednil nasza sytuacje, zebysmy
potraktowani byli jak ludzie, ktorzy chca pracowac i cos po tylu latach
pracy jeszcze znaczyc. Przez lata nie zalegalismy nawet grosza do gazowni.
Jestesmy skrupulatnym i godnym zaufania zespolem”.
“Przestanie istniec wiele malych firm”
Sprawa Spoldzielni Mleczarskiej w Luznej zajela sie tez poslanka Prawa i
Sprawiedliwosci Barbara Bartus. W interpelacji poselskiej z dnia 27 marca
2024 roku Bartus przekazala, ze jezeli “nie dojdzie do pozostawienia cen
gazu i pradu na poziomie roku ubieglego, to zostanie zlikwidowana ostatnia
mleczarnia w powiecie gorlickim”. “Opisana sytuacja nie jest przypadkiem
odosobnionym. Gwaltowny wzrost cen gazu sprawil, iz w podobnej sytuacji
znalazlo sie wielu malych przedsiebiorcow w Polsce. Bez skutecznej pomocy
ze strony panstwa grozi im likwidacja. W ten sposob przestanie istniec
wiele malych firm, niejednokrotnie majacych za soba dluga tradycje” –
czytamy w interpelacji poselskiej.
Siedemdziesiatka to nowa szescdziesiatka. Tak wynika z najnowszych badan
Wszystkich, ktorzy jej dozyja, czeka starosc. Mamy jednak dobre informacje.
Z badan opublikowanych przez Amerykanskie Towarzystwo Psychologiczne
wynika, ze czujemy sie coraz mlodsi, bo poprawia sie jakosc naszego zycia.
Mozna nie siegac po miedzynarodowe badania, tylko wybrac sie na spektakl
Ewy Kuklinskiej, zeby przekonac sie, co w praktyce znaczy, ze
siedemdziesiatka to nowa szescdziesiatka.
– Ciesze sie tym, ze pan mnie odwiedzil, bo to znaczy, ze pan mnie wlasnie
postrzega jako osobe, ktorej PESEL nie jest az taki narzucajacy sie, czyli
ze te wszystkie moje starania, nie jakies takie bardzo intensywne, ale
jednak zadzialaly i to mi sprawia ogromna satysfakcje – mowi aktorka Ewa
Kuklinska. To sprawia tez ogromna satysfakcje milosnikom tworczosci znanej
aktorki.
Im starsze osoby, tym dalej przesuwaja granice poczatku starosci
Z badan opublikowanych przez Amerykanskie Towarzystwo Psychologiczne
wynika, ze czujemy sie coraz mlodsi, bo poprawia sie jakosc naszego zycia.
– Interesowalo nas to, jak postrzegamy starosc wlasna i innych ludzi –
tlumaczy profesor Anna Elena Kornadt, psycholozka z Uniwersytetu
Luksemburskiego, wspolautorka badania “Opoznianie starosci”. Badania
prowadzono przez wiele lat na reprezentatywnej grupie az 14 tysiecy osob w
wieku od 40 do 85 lat. Wynika z nich, ze dawniej sadzilismy, ze starosc
zaczyna sie szybciej, a teraz – im starsze osoby, tym dalej przesuwaja
granice poczatku starosci. Obecnie 60-latkowie uwazaja 75 lat za poczatek
starosci. Ci, co jednak sa juz po 70, czesto maja na ten temat odmienne
zdanie. Tak jak Irena Wielocha. – Ja postanowilam, ze taka bede zawsze
mloda. Umre tak samo mlodo, bo smierc jest rzecza nieunikniona, ale starosc
jest zla, wiec ja nie akceptuje starosci, wiec zawsze bede mloda – mowi
Wielocha, instagramerka i autorka ksiazki “Kobieta zawsze mloda”. Irena
Wielocha stara sie nie zaklinac rzeczywistosci, tylko po prostu dba o umysl
i cialo. Dzieki niezwykle szybkim postepom medycyny i, pomimo wszystko,
szerokiemu dostepowi do niej, a takze zdrowszej diecie, wielu osobom udaje
sie wydluzyc biologiczna mlodosc swojego organizmu.
– W poprzednim stuleciu wiek 50-60 lat to byl to juz bardzo zaawansowany,
podeszly wiek, a obecnie nadal nawet w naszym medycznym zargonie uwazamy te
osoby za osoby mlode – komentuje profesor Konrad Rejdak, prezes Polskiego
Towarzystwa Neurologicznego.
Wydolny uklad krwionosny, nerwowy i kostny, a co za tym idzie i dobry
wyglad, sprawiaja, ze poprawia sie jakosc zycia.
U stop Tatr stanela wysoka na 45 metrow karuzela. Zajma sie nia sluzby
Wysokie na 45 metrow kolo mlynskie zostalo ustawione przy ulicy prowadzacej
do Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Nadzor budowlany przyznaje, ze karuzele
postawiono bez stosownego pozwolenia. Urzednicy wszczeli postepowanie po
zgloszeniu od mieszkancow, jednak przyznaja, ze sprawa moze ciagnac sie
miesiacami. Zakopianska straz miejska oraz mieszkancy zawiadomili Powiatowy
Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) o pojawieniu sie na ulicy
prowadzacej do Wielkiej Krokwi wysokiej na 45 metrow konstrukcji – tak
zwanego kola mlynskiego. PINB informuje, ze po zgloszeniu wszczete zostalo
postepowanie, a po “zebraniu dowodow” zostanie wydane odpowiednie
rozstrzygniecie. Procedura moze jednak ciagnac sie miesiacami. Diabelski
mlyn pod Wielka Krokwia. Ustawiono go bez zgody
– Jest to urzadzenie rozrywkowe, ktore jest wymienione w przepisach prawa
budowlanego jako obiekt, ktory wymaga zgody na budowe albo zgloszenia
budowy. Do wydzialu architektury Starostwa Powiatowego w Zakopanem nie
wplynelo stosowne zgloszenie ustawienia takiej konstrukcji – zaznaczyl
powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Jan Kesek. Szef zakopianskiego PINB
przyznal, ze inspektorat bedzie musial najpierw zaproponowac inwestorowi
legalizacje tej konstrukcji, a jezeli taka legalizacja nie zostanie
doprowadzona do konca, to dopiero wowczas bedzie mozna wydac nakaz
rozbiorki.
Wedlug lokalnych przepisow taka konstrukcja nie moze tam stac, wiec
legalizacja nie bedzie mozliwa. W miejscu ustawienia kola mlynskiego
obowiazuja miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Obowiazuje tam
zakaz stawiania nowych obiektow budowlanych, w tym obiektow tymczasowych.
Ponadto obowiazuja tam przepisy o tzw. Parku Kulturowym Kotliny
Zakopianskiej, gdzie jest chroniony krajobraz. PINB zbada legalnosc
karuzeli w Zakopanem
Jak wyjasnil Kesek, PINB ma miesiac na rozpatrzenie sprawy, a od momentu
zakonczenia postepowania inwestor bedzie mial kolejny miesiac na
wypowiedzenie sie w sprawie, jezeli odbierze list polecony z Inspektoratu i
zapozna sie z wnioskami. W zwiazku z tym procedura moze sie przedluzac.
– Samowolnik tez ma prawo do uczestniczenia w postepowaniach
administracyjnych jako strona. Niezaleznie czy dzialal on w sposob legalny
czy nie, musimy wszystko przeprowadzic zgodnie z procedura – dodal Kesek.
Anonimowe grozby wobec nowego burmistrza Jacek Klimaszewski, ktory w
drugiej turze wyborow zostal wybrany na burmistrza Czarnkowa (woj.
wielkopolskie), zaczal otrzymywac anonimowe grozby smierci z powodu swojej
wygranej. Sprawa zajmuje sie policja. Oswiadczenie w tej sprawie
opublikowal w mediach spolecznosciowych KWW Jacek Klimaszewski – Jeden
Czarnkow. Podkreslono w nim, ze po zakonczeniu niedawnej kampanii wyborczej
Jacek Klimaszewski, ktory wygral wybory, “otrzymal anonimowe grozby smierci
z powodu swojej wygranej i przegranej przeciwnego komitetu”.
“Ten akt agresji jest przestroga dla nas wszystkich o konsekwencjach, jakie
moze niesc za soba nadmiernie emocjonalna i polaryzujaca retoryka”.
“Kampanie wyborcze, nawet te na szczeblu lokalnym, powinny byc prowadzone w
duchu szacunku i tolerancji” – czytamy.
Incydent zgloszono na policje. – Rzeczywiscie takie zawiadomienie zostalo
zlozone. Zakwalifikowane ono zostalo z artykulu 190 Kodeksu karnego, sa to
grozby karalne. Jest to przestepstwo scigane na wniosek osoby pokrzywdzonej
i w tym przypadku wlasnie osoba pokrzywdzona zglosila i zlozyla zeznania.
Postepowanie jest w toku – powiedziala starszy posterunkowy Monika
Cichowicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Czarnkowie. Dodala,
ze przestepstwo to jest zagrozone kara do 3 lat wiezienia. “W pelni
wspolpracujemy z organami scigania, aby zapewnic, ze sprawiedliwosc
zostanie wymierzona, a bezpieczenstwo naszej spolecznosci zostanie
przywrocone” – napisal KWW Jacek Klimaszewski – Jeden Czarnkow.
Zaapelowano takze o “zachowanie spokoju i przestrzeganie zasad
cywilizowanego dialogu”. “Polityka powinna byc przestrzenia na
konstruktywna i merytoryczna wymiane pogladow, a nie polem dla nienawisci
czy agresji” – podkreslono.
Rywalka: to nieakceptowalne
Do oswiadczenia odniosla sie w mediach spolecznosciowych Katarzyna
Baryczkowska, kontrkandydatka Jacka Klimaszewskiego w drugiej turze
wyborow. “Zarowno ja, jak i moj komitet KWW Katarzyna Baryczkowska
Przyjazny Czarnkow oswiadczamy zdecydowanie, ze potepiamy wszelkie formy
zastraszania i nekania. Jest to nieakceptowalne i niegodne postepowanie,
ktore powinno byc surowo karane przez spoleczenstwo i organy odpowiedzialne
za egzekwowanie prawa. Tego typu zachowania nie maja miejsca w
spoleczenstwie opartym na szacunku i empatii” – napisala.
Wygral w drugiej turze
Jacek Klimaszewski zwyciezyl w drugiej turze wyborow na burmistrza
Czarnkowa, uzyskujac 1 914 glosow, czyli 51,84 proc. poparcia. Jego
kontrkandydatka Katarzyna Baryczkowska zdobyla 1 778 glosow, czyli 48,16
proc. Klimaszewski startowal z wlasnego komitetu, jest czlonkiem Platformy
Obywatelskiej.
SPORT
Peszko nie wytrzymal. Ostro o znanym trenerze. “Klamanie, oszukiwanie”
Kariera Slawomira Peszki byla barwna i pelna zwrotow akcji. Obecnie
39-latek nie gra juz w pilke i zajal sie trenowaniem Wieczystej Krakow.
Pewne jest, ze wzorcow nie czerpie z Piotra Stokowca. Relacje obu panow sa
dalekie od idealu. W niedawnym wywiadzie dla Kanalu Sportowego Peszko nie
gryzl sie w jezyk. Szczerze opowiedzial o swoim konflikcie z bylym
przelozonym. Slawomir Peszko ma za soba bogata kariere pilkarska.
Wystepowal miedzy innymi w Lechu Poznan
, FC
Koeln , Wisle Krakow czy Lechii
Gdansk. Zaliczyl 44 mecze w reprezentacji Polski, z ktora pojechal na
wielkie turnieje. Buty na kolku zawiesil w zeszlym roku, a we wrzesniu
nieoczekiwanie zostal trenerem Wieczystej Krakow. Na tym stanowisku radzi
sobie bardzo dobrze. Po 26 kolejkach prowadzi w tabeli. Peszko o Stokowcu.
“O wszystko sie mozna przypierdzielic”
39-latek byl gosciem programu “Przesluchanie” emitowanym na antenie Kanalu
Sportowego . W audycji nie
zabraklo watkow zwiazanych z jego pilkarskim zyciem. Jednym z nich jest
relacja z Piotrem Stokowcem. Z tym szkoleniowcem mial okazje wspolpracowac
w Lechii Gdansk. Stosunki obu panow byly dalekie od idealu. Peszko zdradzil
kulisy ich wspolnego czasu w Trojmiescie.
– To jest meczenie pilkarza w pracy. O wszystko mozna sie przypierdzielic.
Nawet o to, ze zle teraz trzymasz kubek, bo czemu nie trzymasz go za ucho?
Kazdego dnia mogles cos uslyszec, ze cos jest nie tak, mimo ze robiles to
najlepiej, jak mogles. Ja nie moglem nigdy zrozumiec, czemu na przyklad tak
ciezko trenujemy – przyznal byly reprezentant Polski. Nie widzialem
przelozenia tego w lidze. Jezeli ja bym widzial, ze im wiecej i ciezej
trenujesz, to sie to przeklada, to ja moglbym to robic. Nie ma problemu. To
sie nie sprawdzalo – dodal.
Okazuje sie, ze pomimo uplywu lat, czas nie zabliznil ran, ktore powstaly w
tej relacji. Kwestie treningowe nie sa jedynymi, ktore Peszko postanowil
wytknac dawnemu trenerowi. Klamanie, oszukiwanie pilkarzy. Gadanie co
innego do prezesa, co innego w szatni. Ja bylem bezposredni. Dwa razy
wypalilem potezne kalibry do trenera Stokowca przy wszystkich i od tego
zaczela sie taka wojna – skwitowal.
Prowadzacy rozmowe Mateusz Borek powiedzial: – Nie masz takiego wrazenia,
ze czesto mlodzi trenerzy po prostu nie chca miec tych zawodnikow
doswiadczonych, ktorzy dotkneli innego chleba, innego warsztatu? Odpowiedz
Peszki byla natychmiastowa: – Przeciez Stokowiec tak zaczal. Wawrzyniak
pierwszy, “Milowy”
(Sebastian Mila – przyp. red.) drugi, Krasic trzeci, Marco Paixao czwarty,
Peszko, Wojtkowiak. Pozniej juz Augustyn, Sobiech – przyznal.
Dodal, ze relacja z bylym trenerem jest nie do naprawienia. – Nawet nie
chce, nie szukam, w ogole sie z nim nie widuje. Nawet jakbym sie widzial,
to nie chce, by do mnie podchodzil. Ja do niego nie podejde. Traktuje go,
jakby go nie bylo dla mnie – podsumowal dosadnie. Przypomnijmy, ze 51-letni
szkoleniowiec od 20 lutego jest bez pracy. Wowczas podziekowal mu LKS Lodz
.
Jego miejsce zajal Marcin Matysiak i znacznie poprawil wyniki
zespolu.
Swiatek zaskoczyla Zendaye. Tego sie nie spodziewala. “Piekne” W marcu
glosno bylo o spotkaniu Igi Swiatek z Zendaya, jedna z najpopularniejszych
aktorek mlodego pokolenia. Gwiazdy swiata tenisa i filmowego spotkaly sie
przy okazji finalu turnieju w Indian Wells. W jednym z wywiadow promujacych
nowy film z Zendaya w roli glownej padlo pytanie, ktore wymyslila i zadala
sama Swiatek. Aktorka przypomniala w odpowiedzi o spotkaniu. W cieplych
slowach wypowiedziala sie o polskiej tenisistce. Do kin wlasnie wchodzi
film “Challengers”, ktorego fabula dotyczy swiata tenisa
. Zendaya gra w nim postac
Tashi Duncan – gwiazdy i utalentowanej tenisistki, ktora zostaje trenerka
swojego meza. Oboje czeka niespodzianka, kiedy przeciwnikiem jej meza
zostaje byly chlopak Tashi i jego najlepszy przyjaciel. Kiedy przeszlosc
zderza sie z terazniejszoscia, a napiecie siega zenitu, Tashi musi zapytac
sama siebie, jaka bedzie cena wygranej. Rezyserem jest Luca Guadagnino,
ktory raz byl nominowany do Oscara za film “Tamte dni, tamte noce”. Slynna
aktorka wypowiedziala sie nt. Swiatek
Jedna ze stacji, ktora przeprowadzala wywiady z Zendaya i pozostalymi
aktorami filmu “Challengers”, byl Eurosport. Jedno z pytan do rozmowy
przekazala Iga Swiatek
.
Mloda aktorka nie ukrywala zaskoczenia, ze Polka
byla zaangazowana w jakims stopniu w ten wywiad. Liderka swiatowego
rankingu nie mogla osobiscie byc podczas tej rozmowy ze wzgledu na gre w
turnieju w Madrycie. Ale prowadzaca rozmowe Laura Robson odtworzyla
nagranie z pytaniem Polki, ktore bylo skierowane do aktorki. Swiatek
zapytala, czy Zendaya dostrzega podobienstwa miedzy zyciem profesjonalnego
sportowca, a zyciem zawodowego aktora. To jest piekne pytanie! – rzucila
aktorka. Po chwili namyslu kontynuowala, zachwalajac Swiatek. Uwaza, ze ich
podejscie do kwestii zawodowych jest bardzo podobne. Mialam szczescie ja
poznac, byla dla mnie bardzo mila. Gdy ja ogladam na korcie, wyobrazam
sobie, co musi czuc, gdy ludzie oczekuja od niej gry
caly czas na
wysokim poziomie. Mysle, ze pewnie powiedzialaby cos podobnego o tym, co ja
robie. To bardzo podobne rzeczy, choc mowimy o innych swiatach –
odpowiedziala. Iga Swiatek awansowala w czwartek do trzeciej rundy turnieju
w Madrycie po pokonaniu Chinki Xiyu Wang w dwoch setach 6:1, 6:4. Kolejna
rywalka tenisistki bedzie Rumunka Sorana Cirstea.
Film “Challengers” z Zendaya w roli glownej zbiera naprawde dobre
oceny. W serwisie Rotten Tomatoes otrzymal 91 na 100 mozliwych punktow na
podstawie 161 recenzji. W bazie filmowej IMDb mozemy znalezc ocene 7,7/10.
Z kolei na Filmwebie spotkamy sie z dwiema roznymi notami. 8,0 od krytykow
i 6,7 od widzow.
Media: Legia podjela decyzje ws. przyszlosci Josue. Jasniej sie nie da
Zmierzajacy ku koncowi sezon Ekstraklasy nie nalezy do najlatwiejszych dla
kibicow Legii. W stolicy nastapila zmiana na lawce trenerskiej – Koste
Runjaicia zastapil Goncalo Feio. Choc warszawianie pozostaja w grze o
europejskie puchary, to powoli musza zastanawiac sie nad nieco dalsza
przyszloscia. Wielka niewiadoma pozostaje kwestia kilku zawodnikow. Wedlug
medialnych doniesien klub przymierza sie do podjecia istotnych decyzji.
Wciaz nie wiadomo, czy w przyszlym sezonie Legia Warszawa
zagra w europejskich pucharach. Remisy z Rakowem Czestochowa i Slaskiem
Wroclaw , odniesione juz pod
wodza Goncalo Feio, nie poprawily zbytnio sytuacji wicemistrzow Polski. Do
konca rozgrywek pozostalo piec kolejek, ale w stolicy zaczynaja juz myslec
o letnim okienku transferowym. Decyzja ws. Josue? “Z bardzo duzym
prawdopodobienstwem”
Do klubu ma wrocic Luquinhas. Strony mialy juz dojsc do porozumienia we
wszystkich kwestiach i pozostaje jedynie czekac na podpisy.
Dopiety
ma byc takze inny transfer – zakontraktowanie Claude’a Goncalvesa, ktory na
co dzien wystepuje z Jakubem Piotrowskim w Ludogorcu Razgrad.
Wiekszosc kibicow stolecznego
zespolu zastanawia sie jednak, jaka bedzie przyszlosc pilkarzy grajacych
obecnie w Warszawie. Jednym z nich jest obecny kapitan zespolu – Josue
. Jego kontrakt wygasnie z koncem
czerwca. Czy umowa zostanie przedluzona? O szczegolach poinformowal portal
Meczyki.pl
.
Wedlug naszych informacji nie tocza sie obecnie zadne rozmowy dotyczace
przedluzenia umowy i Josue z bardzo duzym prawdopodobienstwem odejdzie z
Legii. Co prawda ma sie jeszcze odbyc rozmowa dyrektora sportowego, Jacka
Zielinskiego , z trenerem
Goncalo Feio, ktory wyda swoja opinie w temacie, ale dzis szanse na
pozostanie Josue oceniamy na 90 do 10. Moze nawet mniej – czytamy we
wspomnianym zrodle. Jakie sa przyczyny takiej decyzji? Media zwracaja uwage
na fakt, ze rzeczywistosc w Legii wygladac bedzie nieco inaczej, niz do tej
pory. Nie ma co ukrywac – dzis gra warszawskiego zespolu w duzej mierze
zalezna jest od Josue. Jego odejscie mialoby wymusic na innych pilkarzach
wziecie odpowiedzialnosci przez innych zawodnikow. Dodatkowo mogloby byc
sporym odciazeniem budzetu placowego. Portugalczyk ma zarabiac na poziomie
600 tysiecy euro rocznie. Nie jest tez wielka tajemnica, ze szatnia jest
podzielona wokol Josue i Portugalczyk sam potrafil wzniecac duze pozary w
grupie – dodaje Wlodarczyk.
Czy potencjalne pozegnanie z kapitanem bedzie jedynym transferem
wychodzacym Legii? Kontrakty koncza sie takze Tomasowi Pekhartowi, Yuriemu
Ribeiro i Arturowi Jedrzejczykowi. – Klub prowadzi rozmowy ws. umow
pierwszych dwoch na nowych zasadach. Pozostanie trzeciego moze odbyc sie
“na nowych zasadach” – twierdzi zrodlo. Do tego Legie maja opuscic Gil Dias
i Quendrim Zyba. Obaj sa wypozyczeni. Ryoya Morishita ma z kolei zostac
wykupiony z Nagoya Grampus. Legia tez nie zamierza proznowac. Jak czytamy,
latem ma pojawic sie “nowy srodkowy obronca, boczny defensor, srodkowy
pomocnik i nawet dwoch napastnikow”.
Zanim jednak wystartuje letnie okienko transferowe, Legia musi walczyc o
ligowe punkty. Kolejna okazja juz w niedziele 28 kwietnia. O 15:00
rozpocznie sie wyjazdowe spotkanie ze Stala Mielec. W tabeli podopieczni
Goncalo Feio zajmuja 5. miejsce. Do liderujacej Jagiellonii traca 8
punktow, ale do bedacych na podium Slaska i Lecha zaledwie cztery.
DETEKTYW
Egzekucja w sypialni
Marcin MONETA
O godzinie 3 nad ranem,
w komendzie policji w powiatowym miasteczku w srodkowej Polsce, zadzwonil
telefon. Na wpol spiacy oficer dyzurny siegnal po sluchawke. To, co
uslyszal natychmiast go przebudzilo.
Przez telefon odezwal sie mlody meski glos: – Zglaszam morderstwo, zabilem
rodzicow
– rzekl z zupelnym spokojem. Nastepnie podal adres.
Podkreslil, ze czeka na miejscu
na przyjazd policji. Tak tez zrobil. Kac- per W. byl spakowany, gdy do
drzwi zapu- kali funkcjonariusze. Otworzyl im trzy- majac torbe z
najwazniejszymi rzeczami. Wpuscil do domu i wskazal na schody. Po wejsciu
na gore policjanci ujrzeli obraz nieporownywalny z zadnym fil- mowym
koszmarem. Sypialnia malzenstwa W. utaplana byla we krwi. Na
brunatnoczerwo- nym, przesiaknietym lozku, znajdowaly sie zwloki Wiktora i
Joanny W. Nie sposob bylo roz- poznac ich twarzy. Ciala zosta- ly
zmasakrowane. Na ziemi, w kaluzy krwi, lezala siekiera. Malzenstwo W.
cieszy- lo sie powszechnym powazaniem. Ona –
Joanna – prowadzila firme han- dlu wysylkowego, Wiktor pra- cowal jako
inzynier budowlany. Rodzinie W. wiodlo sie dobrze. Mieli okazaly dom w
willowej dzielnicy, dwa samochody, nie cierpieli biedy. Ich chluba pozo-
stawal Kacper – jedyny syn. Dziecko od najmlodszych lat wykazywalo talent
do nauk sci- slych. Matematyka szla mu z tak duza latwoscia, ze juz w
podsta- wowce przeszedl na indywidu- alny tok nauczania. Zdobywal kolejne
laury, wygrywal olim- piady, dostawal nagrody, ofero- wano mu stypendia.
Rodzice nie posiadali sie z dumy. Byl tylko jeden problem – co prawda
Kacper swietnie radzil sobie w nauce, ale znacznie gorzej szlo mu w zyciu.
Na palcach jed- nej reki mozna bylo policzyc jego przyjaciol. Nie chadzal
na szkolne dyskoteki. Malo czasu spedzal na dworze, nie gral w pilke, nie
inte- resowal sie zyciem kolezenskim. Trzymal sie z dala od rowiesni- kow.
Byl mrukliwy.
Rodzice zdawali sobie sprawe, ze “placi” swoista cene za wielkie zdolnosci.
Liczyli na to, ze z cza- sem mu przejdzie i otworzy sie na ludzi. Nadzieje
mial zwlasz- cza ojciec. Chcial, by syn – jak
przystalo na prawdziwego mez- czyzne – znalazl partnerke, zalo- zyl rodzine
i splodzil potomstwo. Z czasem jednak, gdy chlopiec dorastal, w ich
wnetrzach zaczela kielkowac obawa, ze byc moze nie- smialosc syna ma inne
podstawy…
W wieku 14 lat Kacper zaczal zdawac sobie sprawe, ze rozni sie od
rowiesnikow nie tylko inteligencja i talentem. Byl zupelnie obojetny na
rozkwitajaca kobiecosc kole- zanek z klasy, za to czul pociag seksualny do
chlopcow. Na zaje- ciach z wychowania fizycznego z trudem odrywal wzrok od
cial rowiesnikow. Robilo mu sie gora- co, gdy ten, ktory mu sie podobal,
rozmawial z nim blisko, czy kle- pal go po ramieniu.
Na poczatku probowal z tym walczyc, sam siebie chcial przeko- nac, ze jest
“normalny”. Umowil sie nawet na randke z jedna z kolezanek. W trakcie
spotkania nie byl jednak w stanie wiarygod- nie wejsc w meska role. Nie
cia- gnelo go zupelnie do dotyku czy pocalunku. Nic z tego nie wyszlo.
Podjal jeszcze kilka prob. Za kaz- dym razem rezultat byl oplaka- ny. W
koncu przyznal sie przed soba – byl gejem. Gdy powiedzial to sobie, nie
czul wstydu ani winy. Wiedzial jedynie, ze musi ukrywac prawde. Jesli nie
chcial zbierac z ziemi wybitych zebow, powinien siedziec cicho. Liczyl na
to, ze pewnego dnia powie rodzicom. W koncu kochali go. Jesli bedzie z nimi
szczery – moze zaakceptuja go takim, jakim jest?
Mature z matematyki zdal wysmienicie. Mogl wybierac sposrod uczelni, ktore
chcialy go przyjac. Ostatecznie postawil na Trojmiasto. Lubil morze, poza
tym mial problemy z gardlem. Nadmorskie powietrze mialo mu pomoc. Wyjechal
na stu- dia. Dostal miej- sce w akademiku
i – o dziwo – szybko zaakli- matyzowal sie w nowym oto- czeniu. Czul sie
tak, jakby ktos zdjal z jego plecow wielki ciezar. Rodzice zauwazyli te
zmiane – byl weselszy i bardziej otwarty, gdy rozmawial z nimi przez
telefon. Ojciec mial nadzieje, ze syn wkrotce pochwali sie nowa dziewczyna.
W rzeczywistosci rzecz mia- la sie zupelnie inaczej. W trak- cie zajec
dodatkowych Kacper poznal 10 lat starszego doktoran- ta – Adama B. Od
pierwszych chwil zauwazyl, ze patrzyl na nie- go w inny sposob, niz cala
reszta – dla niego nie byl przezroczysty. Wydawalo mu sie, ze obaj odczu-
waja to samo. Lubili swoje towa- rzystwo i kontakt, mieli o czym rozmawiac,
zartowac, no i bylo to “cos” – ow magnetyzm, ktory sprawia, ze pragnie sie
bliskosci drugiego czlowieka.
Pewnego zimowego wieczoru Kacper jako jedyny przyszedl do Adama B. na
konsultacje. Byli sami w pustej sali. Od poczat- ku spotkania unosilo sie
mie- dzy nimi nieokreslone napiecie, jakby “cos” mialo sie wydarzyc. Adam
zaczal wyklad, jednak szlo to koslawo i sztucznie. Po kilku- nastu minutach
nagle wyszedl zza biurka i zaproponowal, ze przysiadzie sie do niego. Po co
mieli rozmawiac na odleglosc, skoro byli tylko we dwojke?
Gdy tylko znalazl sie blisko, Kacper poczul zar pulsujacy z okolic brzucha.
Zapadla pelna napiecia cisza. Patrzyli na sie- bie, usmiechajac sie i
badajac wzrokiem. Adam uniosl dlon i delikatnie przejechal po jego wlosach
i policzku.
– Nie boj sie – rzekl do niego. – Zamknij oczy.
Chlopak nie odpowiedzial. Wykonal jedynie polecenie. Wowczas poczul na
twarzy pocalunek – najpierw w poli- czek, potem w usta.
Tak zaczal sie ich zwiazek. Adam B. wprowadzil chlopaka w arkana milosci
homoseksual- nej. To z nim stracil dziewictwo. Spotykali sie codziennie,
cha- dzali na obiady do uczelnianej kantyny, na spacery. Spali ze soba.
Planowali razem waka- cje. 19-letni Kacper nie wie- dzial nawet, kiedy
zakochal sie po uszy. Adam byl jego calym swiatem. Nie mogl wytrzymac dnia
bez ukochanego. Tesknil, pragnal i marzyl o wspolnej przyszlosci.
Ponad rok po rozpoczeciu nauki Kacper W. po raz pierwszy wrocil do domu
– na swieta Bozego Narodzenia. Wczesniej mial mozliwosc odwiedzin rodzicow
w wakacje, ale wykpil sie rzekomym wyjaz- dem do pracy za granice.
Nie mogl jednak wiecz- nie odmawiac. Nadeszla pora odwiedzin gniazda
rodzinne- go. Pakujac sie, czul niepokoj. Tak dawno nie bylo go w domu i
miasteczku. Tak wiele sie zmie- nilo, tak bardzo on sie zmienil… Co mial
robic? Klamac, przemil- czec? Nie potrafil dojsc do zad- nego
konstruktywnego wniosku, poza tym, ze nie chce niczego ukrywac, ze chce byc
soba…
Przyjechal w dzien Wigilii. Rodzice czekali z utesknieniem.
W domu panowala przyjemna ekscytacja. Joanna W. krzata- la sie w kuchni.
Kacper dostal polecenie, by szybko wybrac sie do sklepu i rzutem na tasme
dokupic najpotrzebniejsze rze- czy. Na Wigilii mieli byc tylko we troje.
Wujostwo w ostatniej chwili przesunelo wizyte na pierwszy dzien swiat.
Kacprowi przeszlo przez mysl, ze byla dobra okazja, by o wszystkim
opowiedziec…
Tak dumajac zrobil zakupy i wrocil do domu. W miedzy- czasie ojciec zabil
karpia plywa- jacego w wannie.
– Widzisz, chlopcze. Tak to sie zalatwia – wyjasnil synowi z przekasem.
Matka oporzadzila i usma- zyla rybe. Pierwsza gwiazdka pojawila sie na
niebie i gdy wszyscy juz byli dostatecz- nie glodni, nadszedl moment
Wigilii. Przeczytali fragment z Pisma Swietego i przelamali sie oplatkiem.
– Zycze ci Kacperku, zebys ulozyl sobie zycie, mial mnostwo pieniedzy i w
koncu znalazl sobie piekna, mila i zaradna dziewczy- ne – rzekla mu mama i
pocalo- wala w policzek.
Nastepnie przyszedl czas na ojca.
– I ja zycze ci synku uro- czej dziewczyny, bo w koncu chcialbym i synowa
jakas miec. Dobra kobita postawi cie na nogi! – mowiac to klepnal go w
ramie i zasmial sie na poly rubasznie.
Nastepnie usiedli do Wigilii. Jedzenie bylo pyszne. Konsumowali przy
wlaczonym telewizorze, komentujac koledo- wanie gwiazd i polityke. Pozniej
przyszedl czas na prezenty, a potem ciasto i kawe.
Atmosfera zrobila sie mniej oficjalna. Wiktor W. wyciagnal z lodowki
butelke wodki.
– Trzeba przepic kieliszecz- kiem, dla trawienia – wyjasnil malzonce.
Synowi zaproponowal, by napil sie razem z nim. Bez czekania na odpowiedz,
posta- wil kieliszek przed Kacprem i nalal mu. Chlopak wzbranial sie przez
moment, ale ostatecz- nie wypil. Skrzywil sie. Palaca ciecz splynela mu do
gardla.
– No to powiedz Kacperku wiecej. Jak tam ci w tym Gdansku? – zagadnal go
ojciec i polal kolejny kieliszek. Zaczeli rozmowe. Kacper zdawkowo opisywal
sytu- acje ze studiow.
– A kiedy w koncu jakas pan- na sie pochwalisz, co? – wypalil nagle Wiktor
W.
Chlopak nie odpowiedzial.
– No nie ma tam fajnych dziewczyn, co? – ojciec nie prze- stawal go
nagabywac.
Kacper milczal. Widac bylo, ze bije sie z myslami.
– Mozesz przeciez ojcu opo- wiedziec, pogadac jak mezczyzna z mezczyzna?
Joanna W. w tym czasie myla naczynia w aneksie kuchennym, jednak czuc bylo,
ze przysluchu- je sie rozmowie.
– Nie podobaja mi sie dziew- czyny, tato – Kacper rzekl cicho. – Co? –
odparl na to ojciec. – Slyszysz Asia, dziewczyny mu sie nie podobaja –
zakrzyknal
w strone zony.
– Nie ma tam zadnych lad- nych? W koncu jakas ci sie spodo- ba, nie
przejmuj sie! – zwrocil sie ponownie do chlopaka i znow klepnal go w ramie.
– Nie spodoba mi sie zad- na, bo jestem homoseksualista – odparl.
W pierwszym momencie Wiktor W. w ogole nie zrozu- mial jego slow.
– Kim jestes? – skrzywil sie. Jego glos brzmial bardziej szorstko.
– Jestem homoseksualista. Mam chlopaka. Ma na imie Adam. Jestesmy razem od
roku – Kacprowi W. zdalo sie, jakby slowa, ktore powiedzial, wypowiedzialy
sie samodzielnie, jakby wszystko dzialo sie automatycznie.
Spojrzal ojcu prosto w twarz, jednak ten nie odwzajemnil jego spojrzenia. W
ogole nie patrzyl w jego strone.
– To znaczy, ze jestes… peda- lem? – rzekl do niego podniesio- nym tonem.
– Mozesz to tak nazywac, jesli chcesz – odparl Kacper W.
Twarz najpierw zrobila sie blada, by pozniej momentalnie zsiniec.
– Slyszysz, co ten gowniarz mowi? – krzyknal w kierunku zony.
Joanna W. obrocila sie znad zlewu:
– Kacperku, a moze ci sie tyl- ko wydaje? Czasem rozne rzeczy mlodym
ludziom sie wydaja.
W tym momencie Kacper W. poczul, jakby ktos ugodzil go w brzuch. Mial
nadzieje, ze mat- ka go zrozumie i zaakceptuje. Jej slowa bardzo go
rozczarowaly.
– Ty gnoju jeden! Ja ci dam homoseksualiste! – Wiktor W. stracil kontrole
nad soba. Krzyczal i wymachiwal rekami.
– Wiktor, uspokoj sie! –
Joanna probowala tonowac nastroje.
– Na pedala cie nie wychowy- walismy! Pojechales na studia, d… tam dawac
facetom, za nasze pieniadze?
– Wiktor! Opanuj sie!
Kacprowi lzy stanely w oczach.
– Tak! Daje d…, wiesz? – warknal do ojca, poderwal sie z kanapy i pobiegl
na gore. Zamknal sie w swo-
im pokoju, trzaskajac drzwiami. Rodzice
w samotnosci dokonczyli kolacje
wigilijna. Do konca swiat atmosfe- ra w rodzinie W. byla fatalna. Wiktor W.
praktycznie nie roz- mawial z synem. Matka probo- wala nawiazac kontakt,
omija- jac drazliwy temat, jednak nie wychodzilo z tego wiecej niz
niezdarne proby. Na koniec pobytu doszlo do jeszcze jed- nego spiecia.
Ojciec wezwal Kacpra na
rozmowe. Podniesio-
nym tonem oswiadczyl, ze nie chce wiecej slyszec o zad- nym mezczyznie.
Zagrozil, ze jesli bedzie trzeba, przyjedzie do Gdanska osobiscie i
rozprawi sie z “tym Adamem”. Zakazal mu komukolwiek mowic o sprawie. – Masz
sie wziac za siebie gowniarzu! Rozumiesz? Inaczej nie dostaniesz ode mnie
ani grosza na studia! – warknal do niego.
Kacper W. zachowal cal- kowita obojetnosc. Nie drgnal ani jeden miesien na
jego twa- rzy. Wzial torbe i wyszedl bez pozegnania.
Nastepnie calkowicie zerwal kontakt z rodzina. Zdalo sie, jakby przepadl
jak kamien w wode. Zablokowal wszystkie numery telefonow – zarowno do
matki, jak i ojca, a pozniej do ciotek, gdy zaczely wydzwaniac z prosba
kontaktu od rodzicow. Nie zamierzal sie ugiac, zdecy- dowal sie odciac od
rodziny, nawet za cene zlamanej kariery. Byl gotow zerwac ze studiami i
pojsc do pracy.
Jego partnerem – Adamem B. – wstrzasnela wiesc o tym, co sie stalo. On sam
pochodzil z Warszawy, z inteligenckiej rodziny. Ojciec zmarl, zosta- la
tylko matka, ktora akcep- towala orientacje syna. Adam obracal sie w
wielkomiejskim srodowisku homoseksualistow. Opowiesc o tym, jak wyzna- nie
Kacpra przyjeli jego rodzi- ce, ubodla go. Nie spodziewal sie, ze takie
reakcje sa jeszcze w ogole mozliwe.
Po kilku miesiacach od zerwania kontaktu z rodzina na adres akademika
przyszedl list od ojca Kacpra W. Zagrozil, ze jesli syn nie wroci na lono
rodziny i nie uslyszy od niego, ze zakonczyl znajomosc z “tym facetem”, to
nie oplaci kolej- nego polrocza studiow ani nie da ani grosza na utrzymanie
Kacpra. Sytuacja stawala sie podbramkowa.
– Ukorz sie przed nim – prze- konywal Adam B. – Upor nie ma sensu. Studia
sa ci potrzebne. Gra jest niewarta swieczki. Powiedz im, ze juz jestes
“porzadny”. Niech sobie zyja w swojej ban- ce. My mamy swoja – tlumaczyl.
Kacper przez jakis czas bil sie z myslami. W koncu oznajmil, ze podjal
decyzje:
– Dobrze, bede klamal i uda- wal – rzekl pewnego wieczoru przyjacielowi.
Niedlugo pozniej zadzwonil
do domu i oznajmil matce, ze przyjedzie w odwiedziny po sesji
egzaminacyjnej.
– Powiedz ojcu, ze przemy- slalem sobie to, co mi napisal i ze juz jest
wszystko dobrze. Przepraszam. Faktycznie cos sobie ubzduralem, tamta sprawa
jest zakonczona – rzekl matce przez telefon.
W rzeczywistosci Kacper W. nie mowil nikomu – takze uko- chanemu – co
dzialo sie w jego wnetrzu. A tam narastalo coraz potezniejsze pragnienie
wyrow- nania ponizenia, ktorego zaznal. Bylo tak silne, ze zdal sobie
sprawe, ze nie moze mu sie przeciwstawic… Przyjechal do rodzinnego domu
okolo godziny 15. Ze stacji wzial taksow-
ke. Dwa kwadranse pozniej byl na miejscu. Drzwi otwo- rzyla mu matka,
uradowana, usmiechnieta.
– No chodz Kacperku. Robie ci ulubiona salatke na kolacje – rzekla juz w
progu.
Nastepnie pocalowala syna i wpuscila do srodka.
W korytarzu pojawil sie tez ojciec. Spojrzal na Kacpra i wyciagnal w jego
strone reke. Dziarsko uscisnal mu dlon.
– Chodz synu. Czekalismy na ciebie – rzekl, wykonujac zapra- szajacy gest.
Kacper W. udal sie do swo- jego pokoju na gorze. Zostawil plecak. Przebral
sie. Patrzyl na wszystkie sprzety domowe tak, jakby pojawil sie w zupelnie
obcym mu miejscu, co prawda znal je doskonale – a jednak nic mu nie mowily,
byly dla niego nieistotne. Tak jak i ci ludzie na dole.
Niedlugo pozniej we trojke usiedli do obiadu. Posilek byl uroczysty. Mama
specjalnie z okazji powrotu syna zrobila wyszukana potrawe. Jedli wszy- scy
ze smakiem, przy stole pano- wala cisza. Przerwal ja ojciec:
– Kacper… – rzekl – nie chce wracac do tego, co bylo. Kazdy
czasem bladzi – zawiesil glos i spojrzal na syna. – Zapomnijmy o tym, co
sie stalo w swieta. Mama mowila, ze przemyslales to wszystko. Czy to prawda?
Kacper W. siegnal po szklan- ke z woda mineralna, wzial lyk, odlozyl i
spojrzal na ojca:
– Tak, tato. To prawda. Zerwalem tamta znajomosc. Poznalem dziewczyne, od
nie- dawna zaczelismy sie spotykac – rzekl bez zajakniecia, na co rodzice
momentalnie sie ozywili.
Na ich twarzach pojawily sie usmiechy.
– No widzisz! Zuch chlopak!
– ojciec poklepal go w ramie, a matka poderwala sie od stolu, by przyniesc
deser.
Pozniej Kacper usiadl z domownikami na kana- pie, ogladali razem serial.
Opowiedzial troche o egzami- nach, jakie zdawal podczas sesji i o
wykladowcach. Do “sprawy” juz nie wracali. Ojciec obiecal, ze przeleje
Kacprowi pienia- dze na utrzymanie w kolejnym polroczu. Kilka godzin
pozniej byl
juz w swoim pokoju.
Wiedzial, co ma robic. Zegar wskazywal godzine 23. Jeszcze dwie, trzy
godziny. Rodzice kladli sie wczesnie spac. Spokojnie przegladal internet,
wchodzil na czaty, dyskuto- wal na grupach. Po polnocy napisal przez
komunikator krotka wiadomosc do Adama: “Przepraszam Cie kochany, musialem”.
Nie dostal odpowiedzi. Jego przyjaciel juz spal.
Okolo godziny 2 w nocy Kacper W. otworzyl drzwi swe- go pokoju. Zgodnie z
przy- puszczeniami, z sypialni rodzi- cow dobiegaly pochrapywania. Chlopak
po cichu zszedl na dol do salonu, tam zalozyl buty i delikatnie nacisnal
klamke. Po chwili byl juz w garazu.
Kilka sekund wystarczylo, by upewnil sie, ze nic sie tu nie zmienilo.
Wszystko w idealnym porzadku lezalo na swoich miej- scach. Garaz byl ojca
oczkiem w glowie. Na scianie z narze- dziami na haku wisiala siekiera.
Ostra, piekielnie ostra. Ojciec dbal, by sie nie stepila. Uzywal jej do
rabania drewna i prac w ogrodzie.
Kacper W. delikatnie zdjal ja z uchwytu. Pewnie zlapal za trzonek.
DKrwawa miazga
rzwi do sypiali rodzicow byly lekko uchylone. Lubili dostep powie-
trza. Kacper delikatnie je pchnal i wszedl do pokoju. Matka oddychala
miarowo, ojciec chra- pal. Jego oddech byl szarpany, przerywany. W
momentach, gdy chrapal w pomieszczeniu robi- lo sie bardzo glosno, ale
matka potrafila spac w takich warun- kach. Przyzwyczaila sie przez te
wszystkie lata.
Kacper W. wykonal kilka krokow. Stanal z boku lozka, od strony gdzie spal
Wiktor W. Spojrzal na niego. W tamtej
chwili nie czul nic, tak jakby jakiekolwiek emocje w jego wnetrzu zostaly
wykasowane. Wysoko podniosl siekiere.
Pierwszy cios spadl w szyje i pogruchotal obojczyk. Z rany momentalnie
zaczela cieknac krew. Wiktor W. poruszyl sie, jakby chcial sie przebudzic.
Nie zdazyl. Kolejne uderzenie zmiazdzylo mu twarz, pogru- chotalo nos,
przecielo oko, wybilo zeby. Twarz mezczyzny zmienila sie w krwawa miazge.
Kacper W. po tym jak zadal pierwszy cios nie slyszal juz nic, nic innego
tez nie widzial – jego cala swiadomosc skupiona byla na tym, by zadawac
kolejne razy w zarys ciala coraz bardziej tonacy we krwi. Uderzal jak z
automatu. Ostrze roztrzaska- lo czaszke ojca, pogruchotalo przedramiona,
mostek, zebra.
Lezaca obok matka, przez wieksza czesc egzekucji, spala. Poderwala sie
nagle, gdy ciepla krew zaczela wsiakac i w jej czesc lozka. Otworzyla oczy,
zdolala rozpoznac syna.
– Kacper? Co tu sie…?
Nie dokonczyla pytania. Chlopak doskoczyl do niej. Pierwszy cios przeszedl
bokiem po glowie, zdarl jej wlosy i kawalek policzka, ucial ucho. Kobieta
probowala sie zaslaniac, ale za pierwszym uderzeniem szly kolejne. W glowe,
twarz, klatke piersiowa. Chciala wstac, niezdarnie probowala uciekac.
Ruszyla w kierunku drzwi, ale mocny cios w plecy powalil ja na ziemie.
Gdy lezala, Kacper W. kil- koma poteznymi zamachami, dokonczyl egzekucje.
Niedlugo pozniej cialem w kaluzy krwi przeszly posmiertne drgawki.
Po wszystkim zapalil swia- tlo, by upewnic sie, ze nie zyja. Oparl siekiere
o sciane. Spojrzal jeszcze raz na zmasakrowane ciala i wyszedl. W lazience
umyl rece, nastepnie ze swego pokoju wzial torbe z rzeczami. Na dole
zalozyl kurtke i buty. Chwycil za sluchawke i wbil numer na policje.
– Zabilem rodzicow – rzekl oslupialemu dyzurnemu. Sprawa mordu na rodzinie
W. odbila sie szerokim echem. Donosily o niej
media ogolnopolskie, zazna- czajac, ze zarowno rodzice i jak i sam Kacper
cieszyli sie dobra opinia w lokalnym srodowisku. W toku sledztwa chlopak
przy- znal sie, ze zabil, bo nie czul sie akceptowany ze wzgledu na swoja
orientacje seksualna i zwiazek z innym mezczyzna.
Proces odbywal sie za zamknietymi drzwiami. Opinia publiczna nie poznala
jego przebiegu oraz uzasadnienia wyroku. Ujawniono jedynie, ze wedlug
bieglych mlody mezczy- zna byl poczytalny w momen- cie, gdy zabijal.
Kacprowi W. grozilo dozywocie. W pierwszej instancji zostal skazany na 25
lat wiezienia. W drugiej uslyszal wyrok o 10 lat mniejszy.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl