Dzien dobry – tu Polska – 26.12.2021

DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
Rok XIX nr 349 (6317) 26 grudnia 2021 r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

-Paulo Sousa porzuca reprezentacje Polski i chce rozwiazac kontrakt.
Prezes PZPN “stanowczo odmowil”.
Paulo Sousa chce rozwiazac kontrakt z PZPN. Prezes zwiazku Cezary
Kulesza “stanowczo odmowil”, choc rejterada Portugalczyka ze stanowiska
trenera reprezentacji Polski moze byc mu na reke.
Bomba wybuchla w wigilijny wieczor. Brazylijski dziennikarz Vagner
Martins Gaidzinski na swoim kanale na YouTubie opublikowal filmik, w
ktorym w stylu poludniowoamerykanskich komentatorow poinformowal, ze
Paulo Sousa w poniedzialek zostanie trenerem Internacionalu Porto Alegre.
Informacje te mozna by traktowac w kategorii plotek – o tym, ze Sousa
moze przeniesc sie do ligi brazylijskiej, miejscowe media donosza od
kilku tygodni, z tym, ze klubem, z ktorym laczono Portugalczyka, bylo
Flamengo Rio de Janeiro. Wigilijna wiadomosc miala jednak solidniejsze
podstawy. Przyniosl ja mieszkajacy w Porto Alegre dziennikarz przez lata
zwiazany z Fox Sport Brasil, najpotezniejsza platna telewizja pokazujaca
futbol w Brazylii, ktory rozstal sie z nia w ubieglym roku po przejeciu
kanalu przez koncern Disneya. W dodatku sypal szczegolami: do podpisania
kontraktu mialoby dojsc w poniedzialek w Portugalii, dokad maja udac sie
dzialacze Internacionalu, a Sousa ma zarabiac w nowym klubie 100 tys.
euro miesiecznie – o 30 tys. wiecej niz w reprezentacji Polski.
Kolejnego dnia informacje o rychlym podpisaniu przez Souse umowy z
brazylijskim klubem potwierdzaly – opierajac sie na innych zrodlach, niz
robil to Vagner Martins – czolowe brazylijskie media. Portugalczyk
mialby przejsc do Internacionalu z calym swoim sztabem zatrudnionym dzis
w PZPN, spory dotycza tylko osoby trenera bramkarzy. Roztaczana jest
przed nim wizja swietlanej przyszlosci w Porto Alegre: ma tam dostac
dwuletni kontrakt i spory budzet transferowy, w nowym sezonie (w
Brazylii gra sie systemem wiosna-jesien) druzyna ma walczyc o
mistrzostwo kraju, a w dluzszej perspektywie o zwyciestwo w Copa
Libertadores – poludniowoamerykanskim odpowiedniku Ligi Mistrzow, ktory
Internacional wygral w 2006 i 2010 r.
Trener reprezentacji Polski mogl te wszystkie informacje zdementowac –
wprawdzie nie jest zbyt aktywny w mediach spolecznosciowych, ale akurat
w Wigilie wrzucil jeden post na Twittera i Instagrama. Zyczyl w nim
wszystkim wesolych swiat. Jego agent Hugo Cajuda bagatelizowal sprawe i
twierdzil, ze nie ma porozumienia z zadnym klubem, a na niedziele nie
przewiduje zadnych spotkan. Brazylijscy dziennikarze odpytani przez
Sport.pl informuja jednak, ze prezes Internacional Alexandre Barcellos
oraz dyrektor zarzadzajacy klubu Paulo Bracks polecieli do Portugalii na
rozmowy z Sousa.
Za trzy miesiace reprezentacja Polski stanie do ostatecznego boju o
awans na mundial w Katarze: 24 marca zagra na wyjezdzie z Rosja i jesli
wygra to spotkanie, cztery dni pozniej na wlasnym stadionie zmierzy sie
ze Szwecja lub Czechami. Rejterada selekcjonera w takim momencie, gdy po
rocznej pracy zna juz druzyne, nadal jej nieco blasku w ofensywie, ma za
soba 15 meczow i jeden wspolny turniej – w normalnych okolicznosciach
bylaby dramatem.
Ale okolicznosci nie sa normalne.
Gdyby byly, mozna zalozyc, ze Paulo Sousa nie bylby trenerem
reprezentacji juz w lipcu, po zawalonym przez druzyne narodowa Euro
2020. Wtedy zachowaniu przez niego posady sprzyjal kalendarz: byl
nominatem odchodzacego prezesa Zbigniewa Bonka, wybory nowych wladz PZPN
mialy sie odbyc 18 sierpnia, niespelna dwa tygodnie przed arcywaznym
meczem z Albania w kwalifikacjach do mundialu. Sousa bronil sie
wynikami: druzyna we wrzesniu wygrala z Albania, odprawila slabeuszy z
San Marino i przede wszystkim wywalczyla remis 1:1 z Anglia na
Narodowym. A gdy miesiac pozniej trzy punkty przywiozla z Tirany,
zapewniajac Polsce miejsce w mundialowych barazach, wszystko wygladalo
na sielanke: druzyna osiagnela oczekiwany wynik, grywala momentami coraz
dojrzalej, Sousa uciszal krytykow i odbieral argumenty tym, ktorzy
mysleli o jego zwolnieniu – takze we wladzach federacji, gdzie ekipe
Bonka zastapila ekipa Kuleszy.
Czar prysl 15 listopada. Polska przegrala na Narodowym z Wegrami 1:2, co
pozbawilo ja rozstawienia w losowaniu marcowych barazy. Calej sytuacji z
lawki rezerwowych przygladal sie Robert Lewandowski, ktoremu Sousa w tym
meczu dal wolne, nie wpisal go nawet do protokolu, czym uniemozliwil
wprowadzenie go na boisko w czasie meczu i ratowanie zlego wyniku.
Trudno bylo zrozumiec, dlaczego w waznym meczu z powaznym rywalem
selekcjoner urlopuje jednego z najlepszych pilkarzy na swiecie, a kaze
mu grac trzy dni wczesniej z polamatorami z Andory. Sousa do dzis nie
wytlumaczyl sie z tej sytuacji.
Portugalczyk rozjuszyl nie tylko kibicow, ale tez prezesa PZPN. Gdyby
Polska co najmniej zremisowala z Wegrami, bylaby rozstawiona w barazach,
czyli pierwszy z marcowych meczow rozegralaby u siebie, co oznaczaloby
przychod z dnia meczowego rzedu 10 mln zl. Pal licho pieniadze –
rozstawienie to tez szansa na wylosowanie latwiejszego rywala i
zwiekszenie szans na awans na mundial.
Kulesza spotkal sie z Sousa dopiero 14 grudnia. Prezes PZPN pokazal na
Twitterze zdjecie z trenerem, obaj byli usmiechnieci. “Za mna rozmowa z
selekcjonerem Paulo Sousa. Podsumowalismy faze grupowa eliminacji i
zamknelismy ten etap. Teraz myslimy tylko o barazach, bo cel jest dla
wszystkich jasny. Jako PZPN bedziemy wspierac zespol we wszystkich
mozliwych kwestiach. Zaczynamy operacje Rosja!” – napisal szef zwiazku.
Podpisany jeszcze przez Bonka kontrakt Portugalczyka z polska federacja
obowiazuje do momentu, gdy reprezentacja ma szanse na awans na mundial,
a jesli go wywalczy – do ostatniego dnia mistrzostw w Katarze.
Ewentualne zwolnienie Sousy i jego sztabu wczesniej slono kosztowaloby
PZPN. Jesli jednak to Sousa postanowi porzucic prace z kadra, pieniadze
poplyna w druga strone. A Kulesza uwolni sie od wspolpracy z trenerem,
ktorego nie zatrudnial, z ktorym nielatwo o porozumienie (prezes nie
mowi po angielsku) i ktory w trudnym momencie zawiodl kibicow.
Z listy ewentualnych nastepcow Sousy odpadl Stanislaw Czerczesow.
Pozostajacy w doskonalych stosunkach z polskimi dzialaczami Rosjanin
objal wegierski Ferencvaros Budapeszt.
W niedziele o godz. 16 sie prezes PZPN Cezary Kulesza napisal na
Twitterze: – “Dzis zostalem poinformowany przez Paulo Souse, ze chce
rozwiazac za porozumieniem stron kontrakt z PZPN z powodu oferty z
innego klubu. To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z
wczesniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmowilem.”

-Kiedy poznamy nastepce Vitala Heynena? Padla ostateczna data!
Piec miesiecy pozostalo do rozpoczecia siatkarskiego sezonu
reprezentacyjnego, a oczekiwanie na nazwiska nowych trenerow obydwu kadr
wciaz trwa. Prezes Polskiego Zwiazku Pilki Siatkowej Sebastian Swiderski
w rozmowie z “Super Expressem” podal ostateczna date.
W ostatnich dniach “Przeglad Sportowy” informowal, ze wladze PZPS
zakonczyly juz rozmowy z wszystkimi kandydatami. Ostateczna decyzje
poznamy jednak dopiero na poczatku stycznia. Wtedy tez zbierze sie
zarzad polskiej federacji, ktory bedzie zatwierdzal wybor kandydatow.
Przypomnijmy, ze w obydwu przypadkach do ostatecznego etapu przeszla
czworka trenerow, a w tym gronie nie ma zadnego Polaka. Przyszlym
selekcjonerem siatkarek bedzie ktos z czworki: Stephane Antiga, Daniele
Santarelli, Stefano Lavarini, Alessandro Chiappini, zas u panow
mozliwosci sa nastepujace: Nikola Grbic, Andrea Gardini, Marcelo Mendez,
Lorenzo Bernardi. Kandydaci na trenera mezczyzn to jednak lista
nieoficjalna, bo PZPS podal jedynie nazwiska potencjalnych nastepcow
Jacka Nawrockiego.
– Wszystkie rozmowy juz za nami i kazda z nich wniosla cos ciekawego.
Teraz ustalamy szczegoly dotyczace m.in. kwestii finansowych – przekazal
“Przegladowi Spotowemu” w piatek prezes PZPS Sebastian Swiderski.
Z kolei w niedziele prezes PZPS w rozmowie z “Super Expressem” podal
date zebrania zarzadu. Pierwotnie mowilo sie o 17 grudnia, ale termin
ulegl przesunieciu na poczatek nowego roku.
– Zarzad zbierze sie 12 stycznia i wtedy zamierzamy dokonac wyboru –
powiedzial w rozmowie z “Super Expressem” Sebastian Swiderski.
Nowi selekcjonerzy rozpoczna sezon od zmagan w Lidze Narodow. Pierwszy
turniej rundy interkontynentalnej panie rozegraja od 31 maja do 5
czerwca w Bossier City w USA (kolejne na Filipinach i w Rosji), a
panowie w dniach 7-12 czerwca w Ottawie (kolejne w Bulgarii i Rosji).
Docelowa impreza sezonu beda jednak mistrzostwa swiata, w ktorych meska
kadra powalczy o obrone tytulu z 2018 roku, a panie po 12 latach
nieobecnosci wroca do mundialowych zmagan jako wspolgospodynie turnieju
razem z Holenderkami.

-Turniej Czterech Skoczni. Przed nami siedemdziesiata edycja
najslynniejszego cyklu konkursow skokow narciarskich. Od lat cztery
konkursy rozgrywane sa na tych samych obiektach, ktore znajduja sie w
Niemczech i Austrii. W ostatnim czasie turniej ten byl niezwykle udany
dla naszych reprezentantow, niestety obecnie nasz zespol radzi sobie
bardzo mizernie i duzym sukcesem bedzie, jesli chociaz Kamil Stoch
wlaczy sie do rywalizacji z czolowa “dziesiatka” calej stawki.
Turniej Czterech Skoczni zacznie sie klasycznie od rywalizacji w
Oberstdorfie, na skoczni Schattenbergschanze. Potem zawodnicy przeniosa
sie do Garmisch-Partenkirchen i skakac beda na Olympiaschanze. Kolejne
przystanki beda juz w Austrii, tam trzeci konkurs odbedzie sie w
Innsbrucku na obiekcie Bergisel. Caly cykl klasycznie zamkniemy
rywalizacja w Bischofshofen na skoczni imienia Paula Ausserleitnera.
TCS najczesciej wygrywala byla gwiazda finskich skokow Janne Ahonen,
ktory zwyciezyl piec razy (1999, 2003, 2005, 2006 i 2008). Zaraz za nim
w tej klasyfikacji jest niemiecki skoczek, Jens Weisflog ktory swietowal
triumfy w latach 1984, 1985, 1991 i 1996.
My tez mamy bardzo udana historie rywalizacji na tych czterech
skoczniach. Wcale daleko pamiecia nie musimy siegac, wystarczy
przypomniec sobie zeszloroczne zawody, w ktorych to az czterech
reprezentantow Polski znalazlo sie w czolowej szostce TCS. To byl jeden
z najwiekszych sukcesow naszych skokow w historii. Caly cykl wygral
Kamil Stoch, trzecie miejsce zajal Dawid Kubacki, piaty byl Piotr Zyla,
a szosty Andrzej Stekala. Niestety, dzis trzeba byc niezwykle naiwnym,
by wierzyc, ze chociaz zblizymy sie do takiego wyniku. Czesc naszej
druzyny nadal jest zupelnie bez formy. A jedynym skoczkiem, ktory
probuje dobic do czolowki jest tylko Kamil.
Niestety w tym roku na trybunach nie zobaczymy kibicow. Panujaca
pandemia koronawirusa sprawila, ze organizatorzy nie zdecydowali sie na
wpuszczenie fanow skokow narciarskich. Zabieg ten jest calkowicie
zrozumialy, niestety problem polega na tym, ze bez kibicow kazdy konkurs
wydaje sie znacznie bardziej ubogi. Pozostaje wierzyc, ze juz niebawem
caly ten problem zostanie rozwiazany i wrocimy chociazby czesciowo do
normalnosci.

-45-letni Tomasz Adamek wraca na ring i nie wiadomo, jacy szatani sa tu
czynni
Tomasz Adamek pierwsza od 2018 r. walke stoczy w kwietniu w Radomiu. A
jak dobrze pojdzie, to jesienia bedzie bil sie znowu. – I wtedy zakoncze
kariere – zazartowal.
Poszukiwania przeciwnika trwaja, w rozmowie z Polska Agencja Prasowa
Adamek powiedzial, ze “bedzie to ktos z wyzszej polki z USA”. Nic nie
wskazuje na to, by pojedynek byl pokazowy, czyli nie na serio.
Byly mistrz swiata wag polciezkiej i junior ciezkiej “pieniedzy ma na 10
zyc” – tak ocenil jego niedawny promotor i przyjaciel Mateusz Borek.
Adamek zarobil w ringu mnostwo (raz rozbil bank, za przegrana walke z
Witalijem Kliczka otrzymal ok. 10 mln zlotych), podobno niezle
zainwestowal, m.in. w kilka domow w New Jersey, ktore wynajmuje. –
Spokojnie moglbym prowadzic zycie rentiera – mowil kilka lat temu, juz
wtedy bedac w wieku, ktory w profesjonalnym boksie oznacza starosc.
Nie tak latwo wiec wyrokowac, czy urodzony w Gilowicach niedaleko Zywca
weteran wraca dla pieniedzy, czy nie. Lubil je, kiedys powiedzial, ze
moze walczyc nawet z czolgiem, jesli “pieniadze beda odpowiednie”. Ba,
mimo wzglednie drobnej budowy przeszedl do wagi ciezkiej, a Witalija
Kliczke wcale nie od biedy mozna porownac do czolgu. W pozniejszych
latach, gdy juz czesto bawil dziennikarzy gwara goralska, Adamek mawial:
“Dutki musza sie zgadzac”.
Przyznaje, ze na sportowej emeryturze mu sie nudzi. Ale to tez
wszystkiego nie wyjasnia, nuda Adamka nie jest bowiem grozna dla jego
zdrowia. Skoro wytrwal ponad trzy lata, to jego przypadek jest inny niz
ten Mariusza Wacha, polskiego piesciarza wagi ciezkiej, ktory tez
boksuje po czterdziestce. On powiedzial niedawno w “Super Expressie”:
“Nie mam zludzen. Kilka dni po zakonczeniu kariery rozpadne sie na
kawalki i bedziecie odwiedzac mnie na cmentarzu”. Dawal do zrozumienia,
ze jego organizm juz potrzebuje boksu i wysilku fizycznego jak jakiegos
narkotyku; opowiadal, ze gdy mial dluzsza przerwe, to snul sie po domu,
z lozka zwlekal sie dramatycznie pozno. A gdy tylko zakontraktowal
walke, rano byl rzeski i pelen werwy.
Sluchajac Adamka narzekajacego na nude, mozna bylo przypuszczac, ze
zwalczy ja nie powrotem do ringu, lecz do polityki. Startowal
bezskutecznie w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. z list
partii Zbigniewa Ziobry. Zdradzal poglady skrajnie prawicowe
(“Rozmawialem z egzorcystami, homoseksualizm to choroba”) i zarazem
ekonomicznie lewicowe (“Mielismy rzadzacych, ktorzy wyprzedali polski
przemysl, zostalo go 30 proc. (…) Wygrali liberalowie, ktorzy maja
media, maja swoich ludzi – oni ciagle kituja spoleczenstwo”).
Gdy kilka lat temu Adamek wracal w podeszlym sportowo wieku,
przywolywalismy slowa Ferdiego Pacheco, lekarza ringowego Muhammada
Alego. Wyjasnial, dlaczego Ali nie potrafil zrezygnowac z boksu mimo
wyraznych zmian w organizmie. – To wirus – mowil Pacheco, ale nie o
pieniadzach. – Wirus nazywa sie owacja na stojaco. Gdy slyszy sie ryk
tysiecy ludzi, euforie, gdy czuje sie slawe, trudno zejsc ze sceny.
Hala w Radomiu moze pomiescic piec tysiecy widzow. Adamek powiedzial, ze
“obecnie biega i chodzi na silownie”. Ze swiatecznymi pokusami radzi
sobie jak macho: – Potrafie sie upilnowac. Czasem zona Dorota pyta,
dlaczego nie jem, a ja odpowiadam zartem, ze jak bede gruby, to ktora
sie za mna obejrzy?
Powtarza, ze “komputer”, czyli glowe, caly czas ma sprawna, mimo ze
przez wiele lat bili w nia bardzo mocno przerozni rywale; Adamek nie
mial solidnej obrony – wygrywal, bo byl niezwykle twardy. Dlatego mozna
uznac go za szczesciarza – za slawe, popularnosc i olbrzymie pieniadze
nie zaplacil przerazajacej ceny. Ale teraz ryzykuje.
Gdy nastala pandemia i gale bokserskie odbywaly sie bez udzialu
publicznosci, bardzo szybko zwrocono uwage na cos, co ginelo wczesniej w
zgielku, czego nie byli swiadomi do konca ci, ktorzy boks ogladali tylko
w telewizji. Na dzwiek, jaki powstaje, gdy jeden bokser uderza w glowe
drugiego.
Mecenasem powrotu Adamka jest telewizja Polsat, ona ma wylozyc
pieniadze. Bierze na siebie duza odpowiedzialnosc, wiec moze jej
przedstawiciele usiada spokojnie z Adamkiem i upewnia sie, ze slowa o
rywalu, ktory ma byc “kims z wyzszej polki z USA”, to tak tylko luzno
rzucona mysl, odwrotna do rzeczywistych planow.

-Tradycja liczaca ponad 160 lat. Dlaczego w Anglii w Swieta gra sie w
pilke nozna?
Swieta Bozego Narodzenia to dni, ktore nie kojarza sie wiekszej czesci
europejskich kibicow ze sportem. Zdecydowana wiekszosc europejskich lig
nie planuje spotkan w tym okresie, jednak na Wyspach Brytyjskich mecze
pilkarskie rozgrywane 26 grudnia staly sie tradycja, ktora siega
poczatkow istnienia angielskiego futbolu, czyli polowy XIX w. Dlaczego
Brytyjczycy od wielu lat rozgrywaja mecze w drugi dzien Swiat, czyli
“Boxing Day”?
Historia pilkarskiej rywalizacji w drugim dniu Swiat Bozego Narodzenia
nie siega konca XIX w., lecz znacznie wczesniej. 26 grudnia 1860 r.
rozegrano pierwszy w historii futbolu mecz pomiedzy dwiema oddzielnymi
zespolami. Wowczas zmierzyly sie ze soba Sheffield FC oraz Hallam FC,
druzyny, ktore obecnie wystepuja odpowiednio w siodmej i dziewiatej
lidze. Kluby te do dzis sa uznawane za dwa najstarsze w historii
swiatowego futbolu.
Co ciekawe, mecz ten zupelnie nie przypominal widowisk, ktore mozemy
obecnie sledzic w telewizji. Nie funkcjonowal wowczas jeszcze przepis
dotyczacy spalonych, a reguly gry nie byly sformalizowane, w zwiazku z
czym Sheffield FC i Hallam FC zdecydowaly sie wystawic po 16 zawodnikow.
Mecz odbyl sie w Sheffield na stadionie Sandygate Road, gdzie Hallam FC
do dzis rozgrywa swoje spotkania. Ze zwyciestwa cieszyli sie pilkarze
Sheffield FC, ktorzy wygrali z lokalnym rywalem 2:0. Strzelcem
pierwszego oficjalnego gola w historii meczow miedzyklubowych zostal
Nathaniel Creswick, mezczyzna, ktory pomagal w zarzadzaniu klubem w
pierwszych latach jego istnienia. Creswick byl uznawany za pomyslodawce
“regul Sheffield”, ktore nieco roznily sie od oficjalnych zasad pilki
noznej uznawanych przez FA. Po zakonczeniu pracy w klubie mezczyzna
rozpoczal dzialanie na rzecz brytyjskiej armii, za co w 1909 r. otrzymal
tytul rycerski.
Przez ponad 27 lat ligowy system w Anglii nie zostal sformalizowany,
jednak 17 kwietnia 1888 r. powstala Football League, czyli poprzedniczka
dzisiejszej Premier League, ktora zakonczyla swoja dzialalnosc dopiero w
1992 r. Juz w pierwszym terminarzu uwzgledniono 26 grudnia jako dzien
rozgrywania spotkan pilkarskich. W pierwszym meczu podczas tzw. Boxing
Day w sezonie 1888/1889 Preston North End pokonalo Derby County 5:0.
Przez kolejne lata tradycja rozgrywania spotkan w drugi dzien Swiat
Bozego Narodzenia gromadzila na trybunach tysiace kibicow, co trwa do
dzis. Podczas reformy angielskiego futbolu w latach 90. XX w. nie
zdecydowano sie zmieniac przyzwyczajen kibicow.
Do lat 50. XX w. swiateczne spotkania pilkarskie mialy miejsce nie tylko
w drugi, ale rowniez i w pierwszy dzien Swiat. Imponujace jest to, ze
Football League starala sie rowniez organizowac spotkania nastepnej
kolejki od razu w Boxing Day, co oznaczalo, ze w dwa swiateczne dni
zawodnicy niektorych druzyn musieli rozgrywac dwa spotkania. W latach
50. zapelnienie trybun na spotkaniach Football League w pierwszy dzien
Swiat bylo coraz mniejsze, dlatego w sezonie 1957/1958 zdecydowano sie
zrezygnowac z organizacji meczow 25 grudnia. Od tego czasu zespoly
nieprzerwanie rozgrywaja swoje mecze w ramach Boxing Day.
Premier League stara sie kierowac pewnymi regulami podczas organizacji
swiatecznej kolejki ligowej. Choc nie zawsze jest to mozliwe, wladze
ligi staraja sie, by tego dnia rozgrywano mecze pomiedzy lokalnymi
rywalami. Oczywiste jest, ze rodzinne spotkania na swieta zwiekszaly
zainteresowanie meczami, natomiast wladze ligi staraja sie nie
doprowadzic do sytuacji, gdy w Boxing Day odbywa sie starcie dwoch
znienawidzonych rywali. Wlodarze do dzis chca unikac wszelkich
kibicowskich starc, co jest wazne zwlaszcza podczas Bozego Narodzenia.
Podczas Boxing Day funkcjonuje jeszcze jedna zasada, ktora ma kluczowe
znaczenie dla klubow wystepujacych w Premier League. Jezeli dana druzyna
w drugi dzien Swiat rozgrywa swoje spotkanie na wyjezdzie, to moze
spodziewac sie, ze ewentualny mecz rozgrywany 1 stycznia bedzie mial
miejsce na jej stadionie. Wlodarze doskonale zdaja sobie sprawe z tego,
ze w okresie swiateczno-noworocznym na trybunach mozna spodziewac sie
wiekszej frekwencji, dlatego kluby w zdecydowanej wiekszosci przypadkow
maja mozliwosc zorganizowania przynajmniej jednego spotkania na wlasnym
terenie.
Choc koronawirus ma ogromny wplyw na kalendarz Premier League w
ostatnich tygodniach, to tradycja nie dobiegla konca i po raz kolejny
przyjdzie nam obejrzec mecze ligi angielskiej rozgrywane wlasnie 26
grudnia. Tradycja liczy sobie juz 161 lat i nic nie wskazuje na to, by w
kolejnych latach ktokolwiek myslal o rezygnacji z organizacji spotkan w
drugi dzien Swiat. Nie bez znaczenia jest fakt, ze kibice chetnie
pojawiaja sie na trybunach, co przynosi klubom potezny zastrzyk finansowy.

-“Legia – tragedia” – M.Piatek
Za najwiekszy kryzys w najnowszej historii Legii Warszawa jej prezes i
wlasciciel Dariusz Mioduski wini konie trojanskie w klubie. Niektore
nawet wskazuje. Tylko ze to on je do swojej stajni wprowadzil.
Legia – tragedia. Na boisku i na trybunach. Niemal na polmetku sezonu
Ekstraklasy mistrz kraju i najbogatszy polski klub wyladowal na dnie
tabeli. Sensacyjna zapasc nie budzi jednak w Europie rezonansu, w
przeciwienstwie do wyczynow identyfikujacych sie z Legia chuliganow.
Niedawno wtargneli do wracajacego z Plocka autokaru z pilkarzami i w
akcie zemsty za slaba gre poturbowali trzech obcokrajowcow, ktorzy
nawineli im sie pod piesci. Wczesniej wywolali burde na stadionie w
Leicester, podpalili czesc zajmowanej przez siebie trybuny na
Lazienkowskiej, a w trakcie pucharowego meczu ze Spartakiem Moskwa
pokryli pol stadionu obelzywym wobec gosci transparentem, ktorego
przygotowanie jakims cudem uszlo uwadze zarzadu klubu.
Misje wyciagniecia Legii z bagna dostal byly pilkarz i kapitan
Aleksandar Vukovic. Wczesniej prezes Mioduski zwalnial go juz z funkcji
pierwszego trenera dwa razy. Relacja miedzy nimi jest szorstka –
Mioduski Vukovicia nie ceni, a Vukovic ma Mioduskiemu za zle, ze
storpedowal jego kariere. Na pierwszej konferencji prasowej po powrocie
nowy stary trener powiedzial, ze nie objal tego stanowiska dla prezesa,
ale poniewaz “pali sie jego dom”. Jako zwiastun przelomu odebrano
efektowne zwyciestwo nad Zaglebiem Lubin, co pozwolilo wydostac sie
Legii ze strefy spadkowej.
Mioduski po wielekroc uslyszal z trybun w krotkich zolnierskich slowach,
ze ma sie z klubu wynosic. I zabrac ze soba swego zaufanego dyrektora
sportowego Radoslawa Kucharskiego, obwinianego za nietrafione transfery.
Trener Vukovic ma teraz poltora miesiaca, by scalic rozbity zespol
stanowiacy polsko-portugalsko-albanska mieszkanke, z zauwazalna
domieszka serbskiej, szwedzkiej, czeskiej, ukrainskiej i azerskiej,
chociaz tej ostatniej moze juz niebawem nie byc, bo Mahir Emreli byl
jednym z pobitych w autokarze i powaznie rozwaza rozwiazanie kontraktu z
winy klubu.
Na internetowych forach kibice chwala brutalne metody wychowawcze – tym
bardziej ze dwa gole strzelil Zaglebiu inny z poturbowanych, Rafa Lopez.
Chwilowo zakopano gorace watki o tym, ze pilkarze, choc stanowia wieze
Babel, to sie dogadali i grali na zlosc trenerowi oraz dyrektorowi
sportowemu, ktory w zyciu nie kopnal pilki na zawodowym poziomie, poza
tym jest introwertykiem, nie odbiera telefonow. Co – zwazywszy na
piastowane stanowisko, ktorego jedna z istot sa znajomosci – jest osobliwe.
Dariusz Mioduski rzadzi Legia sam, od kiedy rozstal sie ze swoimi
wspolnikami – Boguslawem Lesnodorskim i Maciejem Wandzlem – w marcu 2017
r., kupujac od nich 40 proc. akcji Legii. Zaplacil za nie 40 mln zl.
Lesnodorski i Wandzel zarobili na tej transakcji kilkaset procent, ale
nie chcieli odchodzic z Legii, bo byli w nia zaangazowani emocjonalnie.
Lesnodorskiemu udalo sie skupic wokol siebie grupe ludzi, ktorzy
harowali przy Lazienkowskiej po godzinach.
– A Mioduskiemu wydawalo sie, ze Legia – z nowoczesnym stadionem, duza
baza kibicowska i dobrymi jak na polskie warunki pilkarzami – to
samograj. I zeby wspiac sie na jeszcze wyzszy poziom, potrzebuje
korporacyjnego zarzadzania. O ktorym my nie mamy pojecia, bo – jak
uwazal – tylko sie bawimy – wspomina Dominik Ebebenge, odpowiadajacy
wowczas w klubie za strategie rozwoju.
Mioduski objal stanowisko prezesa po Lesnodorskim i do tej pory nie
znalazl odpowiedniego kandydata do podzielenia sie wladza, a
przynajmniej biezacym administrowaniem. – Maciek z Bodkiem byli
zaskoczeni determinacja, jaka wykazal sie podczas negocjacji. Mieli go
za faceta delikatnej natury, a on okazal sie w swoim postanowieniu
niezlomny do konca. Mimo ze dostal oferte sprzedazy swoich udzialow za
60 mln zl – opowiada swiadek rozwodu. Mioduski mial Lesnodorskiemu za
zle przeplacanie za zawodnikow. Oraz tolerowanie wybrykow radykalnego
odlamu kibicow, ktorzy urzadzali na meczach zakazane oprawy, narazajac
klub na wysokie kary. Wandzlowi zarzucal, ze trzyma z Lesnodorskim.
Gdy we wrzesniu 2016 r. chuligani spod znaku Legii urzadzili podczas
meczu Ligi Mistrzow z Borussia Dortmund rajd na sektory zajmowane przez
kibicow gosci, probowali sie tam wedrzec i bili sie z ochrona, UEFA w
odpowiedzi zamknela stadion na zblizajacy sie mecz z Realem Madryt. –
Bylismy zalamani. A Mioduski postanowil wykorzystac sytuacje i obarczyl
Bogusia Lesnodorskiego wina za zajscia – ze gdyby faktycznie walczyl z
chuliganami, to nigdy by do takiej sytuacji nie doszlo. To byl poczatek
konca tria. Darek tylko czekal na pretekst. Tak po ludzku, wydaje mi
sie, ze byl zazdrosny o popularnosc Bogusia, ktory jako prezes byl
powszechnie uwazany za architekta odbudowy Legii. W koncu dominowalismy
w lidze, gralismy regularnie w pucharach i awansowalismy do upragnionej
Ligi Mistrzow – wspomina Ebebenge.
B., byly sponsor klubu z Lazienkowskiej: – Za Lesnodorskiego to byla
troche jazda po bandzie. Decyzje podejmowane spontanicznie, na nosa.
Trafialy sie niewypaly, ale generalnie bilans wychodzil na plus.
Sportowo i finansowo. Ciagle jednak wisial w powietrzu ten strach: ze
gdy nie awansujemy do pucharow, to budzet sie nie zepnie. A juz dwa razy
Legia ledwo, ledwo wcisnela sie do fazy grupowej pucharow, gdzie czekaly
miliony. Mioduski chcial miec wszystko rozpisane w Excelu.
Niejednokrotnie ktos roztaczal przed nim smiale wizje, Darek sie zapalal
i bral tego kogos na konsultanta, eksperta. Po czym okazywalo sie, ze
kupil tylko slowa.
Jako samodzielny wladca Legii Mioduski zdobyl z klubem cztery tytuly
mistrza kraju w piec lat. Jednak starty w pucharach okazaly sie pasmem
klesk; dopiero w tym sezonie awansowala do fazy grupowej Ligi Europy.
Ale przegrala cztery ostatnie mecze i wiosna europejskich pucharow znow
przy Lazienkowskiej nie bedzie.
Mioduski ma opinie czlowieka doglebnie przekonanego o slusznosci swoich
decyzji, a jesli rzeczywistosc weryfikuje je negatywnie, tym gorzej dla
rzeczywistosci. Przez otaczajacych go piarowcow jest zapewniany, ze zyja
w oblezonej twierdzy. Wokol czaja sie nieprzychylni dziennikarze i
wplywowi ludzie, ktorym kiedys nadepnal na odcisk, zwlaszcza byli wspolnicy.
Ebebenge: – Jeszcze za czasow tria zdecydowalismy, zeby Darka wprowadzic
troche w pilkarski swiat. Uruchomilismy kontakty, zalatwilismy mu
spotkania, ale nie zdawalem sobie sprawy, ze to jest czlowiek, ktory tak
latwo nabiera sie na opowiesci pieknej tresci. To wlasnie jest
bezposrednim powodem niewytlumaczalnych i wrecz glupich decyzji o
obsadzie lawki trenerskiej.
Prezes Mioduski przez cztery i pol roku samodzielnych rzadow zmienial
trenera pierwszego zespolu osiem razy; za kazdym razem wywracajac stolik
w trakcie sezonu. Powtarzal na ogol, ze oto wreszcie znalazl czlowieka
majacego to samo DNA co Legia (to jedna z ulubionych fraz prezesa). Z
Vukovicia zrobil wanke-wstanke, a inny legionista z krwi i kosci, Jacek
Magiera, ktorego Mioduski okreslal jako “trenera na lata”, okazal sie
trenerem na niespelna rok. Prezes ulegl urokowi szefa akademii
pilkarskiej z Chorwacji, a gdy go zwolnil, powierzyl zespol jego
asystentowi, majacemu w dorobku prace w tamtejszej trzeciej lidze oraz
trenowanie zespolow kobiecych. Gdy uznal, ze w klubie potrzebne sa rzady
twardej reki, oddal stery w rece furiata z Portugalii, ktory wlasciwie
na zadnej lawce trenerskiej nie wytrwal wiecej niz sezon i wszedzie
palil za soba mosty. Ostatnio, gdy Legia coraz szybciej staczala sie po
rowni pochylej, znow wyznaczyl na ratownika trenera juniorow – tym razem
z wewnatrz klubu.
Sponsor B.: – W Legii kompletnie lezy profilowanie kandydatow na
trenera, bialy wywiad. Jesli chodzi o niektorych pilkarzy, w zasadzie
tez, bo za czesto trafiaja tu osoby bedace na bakier z etyka pracy.
Ponad rok temu Mioduski postawil na Czeslawa Michniewicza, trenera z
pewnym dorobkiem, za ktorym jednak ciagnie sie 711 polaczen
telefonicznych do ojca chrzestnego pilkarskiej mafii, “Fryzjera”, w
okresie goraczkowego handlowania meczami (Michniewicz sam zglosil sie do
prowadzacej sledztwo prokuratury, zlozyl obszerne wyjasnienia, nie
postawiono mu zarzutow). – Michniewicz zdobyl w dobrym stylu mistrzostwo
Polski, szykowal sie do pucharow, a Darek zaczal szeroko rozpowiadac, ze
mu nie ufa, zarzucajac nielojalnosc i zazylosc z Krzysztofem Stanowskim
[dziennikarzem sportowym], ktorego Darek nie znosi. I ze trener wynosi z
klubu plany transferowe, torpedujac w ten sposob zakupy. Michniewicz
domagal sie wzmocnien. Mioduskiemu nie podobal sie ton zadan, ale
dyrektor sportowy Radoslaw Kucharski sfinalizowal transfery.
Nieuzgodnione z trenerem, bo w zasadzie ze soba nie rozmawiaja –
opowiada Maciej Wandzel.
Mimo tego chaosu, wrogiej atmosfery miedzy kluczowymi osobami w klubie
oraz budowy zespolu za piec dwunasta udalo sie awansowac do Ligi Europy.
Mioduski w dalszym ciagu kontestowal kompetencje Michniewicza i uwazal,
ze jego zaufany czlowiek od budowania formy pilkarzy zle przygotowal ich
do sezonu, dlatego nie sa w stanie grac co trzy dni i sypnelo
kontuzjami. – Warszawa to male miasto. Pierwsi dowiedzieli sie o tym
pilkarze, ich partnerki i menedzerowie. Wiec trener Michniewicz
kompletnie stracil autorytet w szatni, co, jak wiadomo, zadnej druzynie
nie sluzy. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac – kontynuje Maciej
Wandzel.
Niedlugo pozniej prezes Mioduski dal kolejny dowod, ze nie jest mistrzem
strategii: zagial parol na trenera Rakowa Czestochowa, Marka Papszuna, i
powiedzial publicznie, ze kwestia czasu jest obecnosc Papszuna na lawce
Legii. I byc moze uda sie go sciagnac juz zima. Kompletnie zlekcewazyl
przy tym fakt, ze Papszun ma kontrakt do czerwca, a wlasciciel Rakowa,
Michal Swierczewski, posiada majatek szacowany na 1,7 mld zl i znajduje
sie w czolowce najbogatszych Polakow. Jesli chodzi o mozliwosci
finansowe, moglby Mioduskiego nakryc czapka.
Swierczewski poczul sie urazony tonem wypowiedzi prezesa Legii. –
Pobrzmiewala w niej ta sama arogancja, co wowczas, gdy Mioduski mowil o
tym, ze Legia jest flagowym okretem polskiej pilki, w pucharach zdobywa
punkty do klubowego rankingu, czyli kapital, z ktorego byc moze
skorzystaja tez inne kluby [ranking decyduje o rozstawieniu i randze
rywala, w praktyce na koncie polskich klubow jest na razie za malo
punktow, by skorzystaly ze specjalnych preferencji w losowaniu]. Wiec
krajowi rywale powinni pracowac na jej rzecz, nie robiac przeszkod w
transferach najlepszych zawodnikow, a wrecz oddawac ich do Legii za
poldarmo. Myslalem, ze spadne z krzesla, gdy to uslyszalem – wspomina
jeden z dzialaczy klubu z Ekstraklasy.
Suma bledow idacych na konto Mioduskiego i ich powtarzalnosc sprawiaja,
ze nasuwa sie pytanie o przyczyne. Zorientowani podpowiadaja, ze duze
znaczenie ma osobowosc prezesa. – Cecha, ktora sie na tym stanowisku
przydaje, jest odpornosc na naciski dziennikarzy i kibicow. Tymczasem
Darek, choc staral sie stworzyc wrazenie chlodnego, opanowanego oraz
wywazonego, w rzeczywistosci jest emocjonalny, zmienny i impulsywny.
Ulega mediom i intrygom dworu, ktory wokol siebie zbudowal. Poza tym
konsekwencja nie jest jego mocna strona – uwaza Wandzel. W
zorganizowanym niedawno ad hoc “czacie z kibicami”, majacym nieco
rozladowac napiecie spowodowane katastrofalna gra, prezes Mioduski
przyznal, ze popelnil w przeszlosci bledy personalne “pod presja czasu,
mediow i roznego typu ekspertow”. Tych ostatnich nie wskazal.
Paradoks rzadow Dariusza Mioduskiego w Legii polega na tym, ze obejmowal
stery zbulwersowany panoszeniem sie bojowkarzy i ultrasow, a to za jego
prezesury chuligani dwukrotnie pobili wlasnych pilkarzy, zas festiwal
chamstwa na trybunach trwa w najlepsze. Narzekal na to, ze w zespole gra
za malo mlodych Polakow, tymczasem perspektywiczni rodzimi pilkarze
wciaz stanowia w Legii rzadkosc, a reprezentacja nie ma z nich zadnej
pociechy. Uwazal, ze jak zrenicy oka nalezy strzec budzetowej rownowagi
i choc udalo mu sie obnizyc wydatki na pensje, to zadluzenie klubu
wzroslo z 19 do niemal 80 mln, a jesli wziac pod uwage wszystkie
zobowiazania – w tym przede wszystkim kredyt zaciagniety na budowe
nowoczesnego Legia Training Center – dlug wynosi ponad 171 mln.
Twierdzil, ze mozna zrobic duzo wiecej, jesli chodzi o rozkrecenie mody
na Legie, a jeszcze przed pandemia wyraznie (o mniej wiecej 30 proc.)
spadla liczba sprzedawanych karnetow oraz dochody klubowego sklepu.
Aby utrzymac klub na powierzchni, prezes sam musial pozyczyc mu 40 mln
zl. W sprawozdaniu finansowym za poprzedni rok figuruje tez pozyczka od
“osoby prywatnej” w wysokosci 13,4 mln zl. Kibice zachodza w glowe,
ktory ze znajomych poratowal prezesa, a przede wszystkim skoro ratunek
byl konieczny, czy oznacza to, ze Mioduski juz sie wyprztykal ze swojego
osobistego kapitalu? (Jego zrodlem bylo spieniezenie akcji firm Kulczyk
Holding, gdzie byl swego czasu prezesem spolki).
Tegoroczny budzet bedzie jeszcze niezly. Na grze w Lidze Europy Legia
powinna zarobic ok. 10 mln euro. Ale czarne chmury wisza nisko. Brak
awansu do pucharow w przyszlym sezonie – a wlasciwie jedyna sciezka jest
zwyciestwo w Pucharze Polski – to 40 – 50 mln w plecy. Brak miejsca na
podium na koniec sezonu Ekstraklasy to spadek wplywow z praw
telewizyjnych rzedu 5 – 10 mln. Do tego jeszcze dziure poglebi brak
transferow – w tym sezonie wszyscy pilkarze Legii uprawiaja antypromocje
i sa jak na razie niesprzedawalni. Slaba Legia nie zapelnia trybun – to
kolejny utracony przychod, ktory wydawal sie przewidywalny.
Dariusz Mioduski oddelegowal do kontaktu z POLITYKA swego przybocznego
speca od piaru Artura Adamowicza, pelniacego obecnie obowiazki
pelnomocnika zarzadu Legii. Artur Adamowicz odpisal, ze jesli chodzi o
wyciagniecie konsekwencji wobec sprawcow bojki w Leicester, podpalenia
czesci trybun przy Lazienkowskiej i pobicia pilkarzy, to “trwaja
ustalenia”. Co do obelzywej oprawy wymierzonej w kibicow Spartaka:
wulgaryzmy to nie tylko domena stadionow, natomiast sa powszechnie
akceptowalne w przestrzeni publicznej.
I dalej. W kwestii polityki transferowej: trener wskazuje potrzeby,
dyrektor sportowy wyszukuje, prezes zatwierdza kluczowe decyzje.
Niektore decyzje personalne podejmowane byly “szybko i w nieoptymalnych
warunkach”, ale dlatego, by dogonic priorytet, czyli mistrzostwo Polski,
natomiast “obecny trudny moment zostanie wykorzystany, aby podjac
przemyslane decyzje”. Teza, ze Legia wyprzedaje po sezonie zawodnikow,
jest falszywa. Utrata plynnosci finansowej klubowi nie grozi. Informacje
na temat tzw. funduszu luksemburskiego, ktoremu Legia jest winna ponad
45 mln zl, sa tajne.
Tyle Artur Adamowicz. Dariusz Mioduski podpisal sie pod jednym zdaniem:
“nie zamierzam sprzedawac Legii”.
———————————————-
Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl,
weszlo.com90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl,
polsatsport.pl, polityka.pl opracowal, Reksio.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *