DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 177) (67416)
26 czerwca 2024r.
Pogoda
wtorek, 25 czerwca 26 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:10%
Wilgotnosc:53%
Wiatr:14 km/h
Dowcip
– Napije sie pani moze herbaty?
– Nie chce herbaty.
– To moze kawy?
– Nie chce kawy.
– A moze wodki z cola?
– Nie chce coli.
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis taki tytul artykulu o moim miescie: “Zielona Gora. Kompletnie pijany
kierowca wjechal na parking w centrum miasta. Wyszedl i” sie wysikal.”
Tytul mowi wszystko wiec artykulu nie otwieram 😉
Milego dnia 🙂
Ania Iwaniuk
Abonament RTV do likwidacji. Rzad ma nowy pomysl Dotychczasowy system
finansowania nie gwarantuje stabilnosci mediow. Proponujemy likwidacje
abonamentu na rzecz finansowania mediow publicznych z budzetu panstwa –
oglosilo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Resort proponuje,
by przekazywac na ten cel co najmniej 0,09 procent PKB rocznie. MKiDN
proponuje likwidacje abonamentu i finansowanie mediow z budzetu w wysokosci
co najmniej 0,09 proc. PKBrocznie – podal resort kultury, rozpoczynajac
konsultacje zalozen ustawy medialnej.
“Dotychczasowy system finansowania nie gwarantuje stabilnosci mediow.
Proponujemy likwidacje abonamentu na rzecz finansowania mediow publicznych
z budzetu panstwa. Nie oznacza to jednak wprowadzenia dodatkowego
opodatkowania. Zalozenia opieraja sie na przyznaniu gwarancji srodkow na
realizacje misji publicznej w wysokosci co najmniej 0,09 proc. PKB rocznie”
– napisano. Resort podaje, ze wprowadzenie stalej kwoty finansowania
pozwoli na zmniejszenie liczby reklam w telewizji publicznej i skupieniu na
misji.
“Stopien realizacji misji publicznej bedzie podlegal ocenie spolecznej i
kontroli ze strony KRRiT, ktora powinna zostac zreformowana” – napisano.
MKiDN podalo, ze przedstawione zalozenia, po ich szerokich konsultacjach,
pozwola skonstruowac zapisy ustawy, ktore beda oddawaly potrzeby rynku oraz
glosy srodowisk. Po zakonczeniu tego etapu rozpoczna sie prace w trybie
legislacyjnym. Koncesja na nadawanie – liberalizacja przepisow
Resort kultury zaklada rowniez liberalizacje przepisow dotyczaca koncesji
na nadawanie.
“Obecnie wymagania nalozone na podmioty, ktore chca uzyskac koncesje na
rozpowszechnianie programow droga satelitarna lub kablowa sa bardzo
wysokie. Proponujemy liberalizacje przepisow. Programy publicznej
radiofonii i telewizji nie beda wymagaly koncesji. Rekomendujemy ich
utrzymanie tylko dla nadawcow programow naziemnych” – napisano.
MKiDN rekomenduje, by regulacjom poddac takze kwestie kontroli koncentracji
rynku medialnego pod katem jej wplywu na pluralizm i niezaleznosc
redakcyjna oraz zasad wydawania srodkow publicznych na reklamy. “Zalezy
nam, by srodki te byly wydatkowane w sposob transparentny i wedlug
obiektywnych, niedyskryminacyjnych kryteriow” – napisano.
Resort zaklada, ze konsultacje potrwaja do 23 wrzesnia 2024 r., a w
pazdzierniku nastapi publikacja raportu z konsultacji. Pod koniec 2024 r.
zaplanowano przygotowanie projektu ustawy i skierowanie go do konsultacji
publicznych i miedzyresortowych.
Chiny znosza wizy krotkoterminowe dla Polakow Chinski rzad zdecydowal o
jednostronnym zniesieniu wiz krotkoterminowych dla polskich obywateli.
Poinformowano o tym w poniedzialek po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z
przywodca kraju Xi Jinpingiem w Pekinie. Chinski program ruchu bezwizowego
umozliwia obywatelom posiadajacym zwykle paszporty podrozowanie do Chinbez
wiz na okres do 15 dni w celach biznesowych, turystycznych, rodzinnych i
tranzytowych.
O decyzji strony chinskiej poinformowano w poniedzialek w zwiazku z wizyta
prezydenta Andrzeja Dudy w Pekinie. Tego dnia Duda spotkal sie z przywodca
ChRL Xi Jinpingiem, premierem Li Qiangiem i przewodniczacym Stalego
Komitetu OZPL Zhao Lejim. Jak informuja wladze w Pekinie, program ruchu
bezwizowego ma na celu pobudzenie turystyki po pandemii i wzmocnienie wiezi
miedzynarodowych.
W listopadzie ubieglego roku Chiny wprowadzily na roczny okres probny ruch
bezwizowy dla obywateli Francji, Niemiec, Wloch, Holandii, Hiszpanii i
Malezji. W marcu do listy dolaczyly: Irlandia, Szwajcaria, Austria, Belgia,
Luksemburg i, jako jedyny kraj z Europy Wschodniej, Wegry. Kilka dni temu,
po wizycie premiera Chin w Canberze, zniesiono wizy dla obywateli Australii
i Nowej Zelandii.
Chiny poczatkowo oglosily polityke bezwizowa na okres probny do 30
listopada tego roku, ale w maju przedluzyly ja do 31 grudnia 2025 r.
Wczesniej, w grudniu 2023 r., chinskie wladze poinformowaly o tymczasowym
obnizeniu o 25 proc. oplat wizowych dla podroznych z Polski.
Helikopter ratownikow byl uziemiony przez impreze na lotnisku Zaloga
helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego pomogla w sobote pacjentowi i
nie mogla wrocic do bazy na lotnisku Katowice-Muchowiec. Trwa tam impreza
masowa, a zarzadca lotniska zdecydowal o zamknieciu przestrzeni powietrznej
– rowniez dla lotow ratunkowych – o czym zaloga dowiedziala sie w trakcie
misji. Ostatecznie, na podstawie jednorazowej zgody, wrocila z
przyszpitalnego ladowiska do bazy, ale dzis nie mogla juz z niej
wyleciec. Zakaz mial obowiazywac do jutra, do godz. 6, jednak zarzadca
lotniska zmienil zdanie i smiglowiec LPR moze latac. “Kto na to pozwolil?
Czy imprezy masowe sa wiecej warte niz zycie ludzkie?”. “Masakra, brak
slow”. “To tylko w PL mozliwe”
Takie komentarze pojawialy sie pod sobotnim postem na profilu facebookowym
“112Tychy- Tyskie Sluzby Ratownicze” informujacym o tym, ze mieszkancy
wojewodztwa slaskiego oraz sluzby ratunkowe nie moga liczyc na wsparcie
smiglowa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wczoraj okolo godz. 16 wplynelo
wezwanie do lotu ratunkowego do Szczyrku. Chodzilo o pomoc rowerzyscie z
urazem kregoslupa. Zaloga przetransportowala go do szpitala w Katowicach na
Ligocie, jednak w trakcie akcji dowiedziala sie, ze nie moze wrocic do
swojej bazy. Bo zarzadca lotniska Katowice-Muchowiec, gdzie stacjonuje
smiglowiec LPR, zdecydowal o jego wylaczeniu z operacji lotniczych –
powiedziala nam Justyna Sochacka, rzeczniczka LPR. Na lotnisku od piatku
trwa impreza masowa – XI Miedzynarodowy Zlot Pojazdow Amerykanskich.
Rzeczniczka LPR: niecodzienna sytuacja
– Juz wczesniej byla informacja o zakazie lotow. Zakaz nie dotyczyl jednak
lotow ratunkowych. Czasami takie sytuacje sie zdarzaja tez na innych
lotniskach, ale zazwyczaj zakazy nie dotycza lotow ratunkowych. W tym
przypadku jest inaczej. Sytuacja jest na pewno niecodzienna – zaznaczala
rzeczniczka.
Jako ze helikopter nie mogl wrocic do bazy, stal na ladowisku
przyszpitalnym na Ligocie. Dopiero okolo godziny 21.30, po tym jak o
godzinie 20 zaloga zakonczyla dyzur, dostalismy od zarzadcy lotniska
jednorazowa zgode na powrot do bazy. Tak tez sie stalo. Smiglowiec stoi
teraz w hangarze – mowila nam Sochacka przed godz. 12.
Na pytanie, czy zarzadca w jakis sposob uargumentowal swoja decyzje, mowi,
ze byla tylko krotka informacja o zakazie.
– Jestesmy jedynie uzytkownikiem lotniska. Nie mozemy lamac zakazow
zarzadcy – podkreslala rzeczniczka. Dodala, ze obecnie lotnisko nadal – do
jutra do godz. 6 – jest zamkniete.
– Nawet dla lotow ratunkowych. Zaloga jest obecnie w gotowosci, ale nie
moze uzyc smiglowca. Pacjentom z wojewodztwa slaskiego moga pomoc zalogi z
baz osciennych – w Krakowie i w Opolu. Tyle, ze czas przylotu bedzie
oczywiscie dluzszy, niz gdyby do akcji zostala wyslana zaloga z Katowic –
tlumaczyla rzeczniczka. Zwracala tez uwage, ze mogloby sie zdarzyc tak, iz
smiglowiec z Krakowa czy tez z Opola – po wykonanej misji – moglby miec
problem z powrotem do swojej bazy.
– W razie gdyby musial zatankowac, nie moglby tego zrobic na lotnisku
Katowice-Muchowiec – zaznaczala Sochacka.
Zmiana decyzji
Przed godzina 14 pojawila sie jednak informacja o zmianie decyzji. Po
rozmowach z przedstawicielami zarzadcy lotniska Muchowiec w Katowicach, w
niedziele ponownie zostala otwarta przestrzen powietrzna nad tym lotniskiem
dla smiglowcow Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – powiedziala Sochacka w
rozmowie z Polska Agencja Prasowa.
Lotnisko dla innych uzytkownikow w dalszym ciagu jest zamkniete.
Jest oswiadcznie aeroklubu
Probowalismy sie dodzwonic do zarzadcy lotniska – Aeroklubu Slaskiego –
jednak bezskutecznie. Pojawilo sie jednak oswiadczenie aeroklub. Czytamy w
nim, ze sobotnie (wydane o godzinie 16.30) wstrzymanie ruchu lotniczego
bylo konieczne ze wzgledow bezpieczenstwa.
“Dzis (23.06) od rana pracowal zespol bezpieczenstwa lotniczego Aeroklubu
Slaskiego, ktory po konsultacji z przedstawicielem Lotniczego Pogotowia
Ratunkowego dopuscil mozliwosc wykonywania operacji lotniczych smiglowcow
LPR w miejscu wyznaczonym do ich startu i ladowania. Operacje smiglowcow
LPR zostaly przywrocone. Przyczyna, z powodu ktorej zostal calkowicie
wstrzymany ruch lotniczy, jest wyjasniana przez powyzszy zespol” – napisano
w oswiadczeniu.
Szkwal na Jeziorze Solinskim przewracal lodzie. Jedna osoba zostala ranna
Szkwal na Jeziorze Solinskim. Przewrocily sie trzy lodzie, ktorymi plywalo
osiem osob – wszystkie znalazly sie w wodzie. Jedna z nich trafila do
szpitala. Do zdarzenia doszlo w sobote (22 czerwca) okolo godziny 13 na
Jeziorze Solinskim. Sluzby otrzymaly zgloszenie o przewroconych lodziach.
– Trzy jednostki plywajace przewrocily sie wskutek szkwalu. Plywalo nimi
osiem osob, ktore zostaly podjete przez ratownikow WOPR. Dzialania
strazakow polegaly na podniesieniu lodzi i odholowaniu w bezpieczne miejsce
– powiedzial starszy kapitan Marek Wdowin, oficer prasowy Komendy
Powiatowej Panstwowej Strazy Pozarnej w Lesku Jak dodal, jedna osoba
zostala poszkodowana i trafila do szpitala. W dzialaniach braly udzial 2
zastepy strazy pozarnej z lodziami oraz ratownicy Bieszczadzkiego WOPR. “W
akcji wzieli udzial swiezo upieczeni ratownicy, ktorzy dzis z powodzeniem
zdali egzamin”- przekazali w komunikacie woprowcy. “Jedna z wylowionych z
wody osob wymagala opieki lekarskiej. Karetka wodna zostala
przetransportowana do Bazy Centralnej BWOPR – a stad ambulansem do
szpitala”- podsumowali.
“Wiedzieliscie, ze w usmiechnietej Polsce…”. Warchol krytykuje ustawe,
za ktora sam glosowal “Wiedzieliscie, ze w usmiechnietej Polsce kazdy, kto
ma choc jedna kure, musi ja zarejestrowac, bo inaczej dostanie do 200 tys.
zl kary?” – napisal w mediach spolecznosciowych posel Suwerennej Polski
Marcin Warchol. Internauci przypomnieli jednak, ze przepisy te wprowadzono
za rzadow PiS w 2022 roku i sam Warchol glosowal za ustawa. Posel
Suwerennej Polski (klub PiS) Marcin Warchol – ktory z wyksztalcenia jest
prawnikiem – napisal w sobote na platformie X: “Wiedzieliscie, ze w
usmiechnietej Polsce kazdy, kto ma choc jedna kure, musi ja zarejestrowac,
bo inaczej dostanie do 200 tys. zl kary? No to juz wiecie”. Tymczasem
internauci zauwazyli, ze przepisy, ktore to reguluja, zostaly uchwalone
podczas poprzedniej kadencji Sejmu i sam Warchol glosowal wtedy “za”.
Byla to rzadowa ustawa przyjeta jesienia 2022 roku i weszla w zycie 6
stycznia 2023 roku. Chodzi o Ustawe z dnia 4 listopada 2022 roku o systemie
identyfikacji i rejestracji zwierzat. Na sejmowej stronie dostepne sa
wyniki glosowania poslow na sali plenarnej po trzecim czytaniu wowczas
jeszcze projektu i zanim przekazano dokument do Senatu i prezydenta. Bylo
to glosowanie numer 37 na 63. posiedzeniu Sejmu dnia 6 pazdziernika 2022
roku. Glosowalo wowczas 445 poslow i “za” bylo 442 z nich. Nikt nie byl
przeciw, a od glosu wstrzymaly sie trzy osoby. W opublikowanych wynikach
glosowania widzimy, ze posel Marcin Warchol glosowal “za”.
Zniszczona autostrada, brak pradu i wody. Sluzby szukaja trojki zaginionych
Ulewy nawiedzily poludniowa Szwajcarie. W sobote w kantonie Gryzonia trwaly
poszukiwania trzech osob porwanych przez osuwisko. W sasiednim Valais jedna
miejscowosc zostala odcieta od swiata, inne wsie nie maja dostepu do pradu
i wody. W piatek nad Szwajcarie nadciagnely intensywne opady deszczu.
Szczegolnie silnie padalo w kantonach polozonych na poludniu kraju. Rzeki
wystapily z brzegow, powodujac powodzie i osuwiska.
Czterometrowa warstwa skal
W Gryzonii na poludniowym wschodzie kraju kilka rzek wystapilo z brzegow, a
sytuacja pogorszyla sie w piatek wieczorem, wymuszajac ewakuacje
mieszkancow – przekazala regionalna policja. W pieciu miejscowosciach
doszlo do przerwania dostaw pradu i wody, z ktorymi mieszkancy borykali sie
jeszcze w niedzielny poranek. Do najtrudniejszej sytuacji doszlo w gminie
Lostallo w dolinie Val Mesolcina. Na jedna z miejscowosci zeszlo ogromne
osuwisko, porywajac ze soba kilka domow. Zywiol zabral ze soba cztery osoby
– jedna z nich udalo sie zlokalizowac i uratowac w sobote rano, ale trzy
wciaz pozostaja zaginione.
W sobote zaginionych szukaly sluzby ratunkowe, wyposazone w helikoptery i
drony, a takze psie zaprzegi z organizacji psow ratowniczych Redog. Akcja
poszukiwawcza zostala przerwana w nocy z powodu deszczu i braku
widzialnosci. Szanse na odnalezienie zywych osob sa coraz mniejsze – wedlug
ratownikow, warstwa blota i kamieni ma miejscami nawet cztery metry
grubosci.
– Spadla tam ogromna skalna lawina, niektore kamienie siegaly do pasa –
opowiadal korespondent stacji SRF Marcel Niedermann. Na skutek ulew i
wichury zniszczona zostala rowniez autostrada A13 San Bernardino, bedaca
jedna z najwazniejszych drog prowadzacych przez Alpy. Zgodnie z
przewidywaniami Federalnego Zarzadu Drog (ASTRA), naprawa uszkodzen moze
zajac cale miesiace, co oznacza powazne problemy komunikacyjne w okresie
wakacyjnym.
Kurort narciarski Zermatt w kantonie Valais na poludniowym zachodzie kraju
zostal w piatek calkowicie odciety od swiata. Woda z ulew i topniejacego
sniegu zaklocila ruch drogowy oraz kolejowy. Kursowanie pociagow
przywrocono dopiero w sobote wieczorem, czesc drog pozostawala jednak
nieprzejezdna. Przedstawicielka wladz kantonu Marie Claude Noth-Ecoeur
poinformowala, ze ewakuowano co najmniej 230 osob.
Wedlug meteorologa Simona Eschle, w regionie spodziewane sa dalsze opady
deszczu, lokalnie bardzo intensywne. W polaczeniu z mocno nasiaknieta,
wilgotna gleba nasila to ryzyko schodzenia osuwisk i wystepowania powodzi
blyskawicznych.
Zbuntowane zakonnice wykluczone z Kosciola Arcybiskup Burgos Mario Iceta w
sobote oglosil nalozenie ekskomuniki na grupe zbuntowanych siostr z zakonu
Ubogich Siostr Swietej Klary w miejscowosci Belorado na polnocy Hiszpanii.
Konflikt miedzy klaryskami a archidiecezja dotyczy miedzy innymi
nieuznawania przez zakonnice postawien Soboru Watykanskiego II. Decyzja
hierarchy wienczy trwajacy od ponad roku konflikt miedzy wladzami
koscielnymi a 10 oskarzonymi o schizme zakonnicami, ktore odmowily
stawienia sie przed sadem koscielnym.
Abp Mario Iceta przekazal, ze wraz z dokumentem potwierdzajacym ekskomunike
wydano rowniez dekret o wydaleniu siostr ze stanu duchownego. W swietle
tych decyzji – podkreslil hierarcha – klaryski beda musialy opuscic
klasztor w Belorado i zastapia je inne zakonnice.
Wladze hiszpanskiej archidiecezji podaly w komunikacie, ze wykluczenie
zbuntowanych zakonnic wynikalo m.in. z faktu, ze odmawialy uznania
jurysdykcji sadu koscielnego. Konflikt pomiedzy klaryskami z Belorado a
miejscowa archidiecezja dotyczyl m.in. zarzadzania koscielnymi
nieruchomosciami, a takze postawy zakonnic, ktore neguja postanowienia
Soboru Watykanskiego II z lat 1962-1965, wprowadzone, by zreformowac i
uwspolczesnic Kosciol. W maju klaryski opublikowaly swoje stanowisko w
sprawie konfliktu z wladzami koscielnymi. W dokumencie zatytulowanym
“Manifest katolicki” przekazaly, ze nie uznaja zwierzchnictwa lokalnego
biskupa ani papieza Franciszka. Za ostatniego legalnego przywodce Kosciola
katolickiego uznaja zmarlego w 1958 r. papieza Piusa XII.
Gaj oliwny i 350-metrowa willa. Wyspa w poblizu Sycylii ponownie wystawiona
na sprzedaz Wyspa Santa Maria polozona 500 metrow od brzegow Sycylii
zostala ponownie wystawiona na sprzedaz – informuja wloskie media. Znajduje
sie na niej gaj oliwny i 350-metrowa willa. Po obnizce cena wynosi 12
milionow euro. Wloskie media podaly, ze za 12 milionow euro wystawiono na
sprzedaz mala wyspe Santa Maria, znajdujaca sie w poblizu brzegow Sycylii,
naprzeciwko miasta Marsala. To juz druga proba sprzedazy wyspy. Przed
piecioma laty wlasciciele chcieli za nia 17 mln euro, ale nie znalezli
nabywcy.
Santa Maria to malownicza wyspa o powierzchni 11 hektarow, polozona 500
metrow od brzegow Sycylii. Jest tam gaj oliwny i 350-metrowa willa oraz
mniejszy budynek mieszkalny. Od kilku lat najciekawsza oferta w wielu
wloskich miasteczkach, zwlaszcza tych opustoszalych, jest sprzedaz domow za
jedno euro. Takie okazje proponowane sa miedzy innymi w sycylijskich
miejscowosciach. Zainteresowanie tymi propozycjami wyrazaja przede
wszystkim cudzoziemcy, ktorzy kupujac taki dom za symboliczna monete
zobowiazuja sie do jego wyremontowania na wlasny koszt. Lokalne media
przypominaja, ze kiedy po raz pierwszy pojawila sie oferta sprzedazy wyspy
Santa Maria, obroncy srodowiska wyrazali obawy, ze powstanie tam osrodek
turystyczny, co naruszyloby tamtejszy krajobraz w tym malowniczym miejscu
na najwiekszej sycylijskiej lagunie Stagnone.
Zieloni zaapelowali wtedy do Ministerstwa Kultury o to, by objal je ochrona.
Incydent na granicy z Niemcami. Wiceszef MSWiA: pani minister powiedziala,
ze to byl wypadek i przeprosila Nasza reakcja byla bardzo jednoznaczna –
przekazal w “Jeden na jeden” Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA, mowiac o
piatkowym spotkaniu ministrow spraw wewnetrznych Polski, Niemiec i Austrii
po incydencie na polsko-niemieckiej granicy. Jak dodal, jezeli takie
incydenty “beda sie powtarzac, to nasza reakcja bedzie duzo bardziej
ostra”. W piatek w Berlinie doszlo do spotkania szefa MSWiA Tomasza
Siemoniaka z jego odpowiednikami z Niemiec i Austrii. Jednym z tematow byla
sprawa incydentu na granicy polsko-niemieckiej, zwiazana z niezgodnym z
procedurami przerzuceniem rodziny migrantow na teren Polski przez niemiecka
policje. W spotkaniu bral udzial takze Maciej Duszczyk.
– Po to, zeby te granice na zachodzie z Niemcami monitorowac, patrzec, co
sie moze dziac, zdecydowalismy sie wczoraj, tak absolutnie ad hoc, powolac
specjalna grupe na poziomie wiceministrow – przekazal gosc “Jeden na
jeden”. – Tu nawet nie chodzi o ten incydent, ktory sie wydarzyl, ale
rowniez chodzi o to, ze mamy caly czas kontrole na granicy
polsko-niemieckiej, mamy trzykilometrowe korki tirow i musimy znalezc takie
rozwiazanie, ktore bedzie bralo pod uwage z jednej strony lokalna
spolecznosc, ale rowniez biznes, ktory na tym po prostu traci –
kontynuowal. Wiceszef MSWiA odniosl sie takze do sprawy samego incydentu. –
Pani minister (spraw wewnetrznych Niemiec Nancy – red.) Faeser od razu
powiedziala, ze to byl wypadek i przeprosila. Nasza reakcja byla bardzo
jednoznaczna, pan minister Siemoniak powiedzial pani minister, ze takie
incydenty nie moga sie wydarzyc juz w przyszlosci, a pani minister Faeser
powiedziala o tym, ze wprowadzili u siebie dodatkowe dzialania naprawcze,
ktore zapobiegna takim sytuacjom w przyszlosci. Jezeli beda sie powtarzac,
to nasza reakcja bedzie duzo bardziej ostra – przekazal. Dopytywany co ma
na mysli, odparl: – To jest kwestia dotyczaca nawet wprowadzenia moze
kontroli na granicy Polski z Niemcami.
Jak dodal, “nie zna potwierdzonego innego przypadku, ktory by rodzil
znamiona bardzo podobnej sytuacji, w ktorej to niemiecka policja, nie
wiadomo z jakich do konca powodow, nie czekajac na polska Straz Graniczna,
przewozi na strone polska migrantow”.
Sytuacja na polsko-niemieckiej granicy
14 czerwca w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie) niemiecka policja
pozostawila piecioosobowa rodzine Afganczykow, ktorej odmowiono wjazdu do
Niemiec. W sprawie interweniowal premier Donald Tusk, ktory rozmawial na
ten temat z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Poinformowal po tym, ze
strona niemiecka przeprosila za dzialania niezgodne z procedurami. Niemcy
niedawno przedluzyly stacjonarne kontrole na granicach z Polska, Czechami i
Szwajcaria o szesc miesiecy – do polowy grudnia. Niemieckie MSW zarzadzilo
je po raz pierwszy w pazdzierniku 2023 roku. Od tego czasu kilkakrotnie je
przedluzano. Ich celem jest walka z przemytnikami ludzi i ograniczenie
nielegalnej migracji. Kontrole na granicy niemiecko-austriackiej trwaja od
jesieni 2015 roku.
Szefowa ministerstwa spraw wewnetrznych Niemiec zarzadzila takze kontrole
na wszystkich granicach na czas trwania mistrzostw Europy w pilce noznej.
Policja federalna przeprowadza je od 7 czerwca
Bedzie druga linia zapory? Wiceszef MSWiA: rozwazana jest taka koncepcja
Maciej Duszczyk przekazal takze, ze “rozwazana jest” koncepcja budowy
drugiej linii zapory na granicy polsko-bialoruskiej. – Ta decyzja nie
zostala podjeta. Zostala podjeta decyzja o wzmocnieniu pierwszej zapory –
dodal. Zapewnil, ze ewentualna budowa drugiej linii zapory nie bedzie
wiazala sie z wysiedleniami. – Mowimy o pietnastometrowym odcinku od linii
granicy, na ktorym nie ma zadnych domow – zaznaczyl.
Mowiac o kwestii wzmocnienia pierwszej zapory powiedzial, ze “dzis mamy
sytuacje, w ktorej poprzedni rzad zainstalowal system kamer, ktore sa
bierne, patrza tylko i wylacznie na zapory”. – Musimy zamontowac system
aktywny. Czyli ten, ktory pozwoli nam zobaczyc osoby dochodzace do granicy,
po to, zeby straznicy graniczni mieli wiecej czasu na pojawienie sie –
dodal.
Ocenil, ze decyzje poprzedniego rzadu zwiazane z budowa zapory oparte byly
na zasadzie “zbudujmy szybko, by bylo cos widocznego”. Wiceszef MSWiA
powiedzial takze, ze “jednym z efektow wczorajszego spotkania” ministrow
spraw wewnetrznych w Berlinie jest to, “zeby powstala inicjatywa tych
trzech panstw, ktore ponosza najwieksze wydatki zwiazane z naplywem
uchodzcow wojennych z Ukrainy, czyli Polska, Niemcy i Czechy”.
– Zebysmy do nowej Komisji (Europejskiej – red.) wystapili z instrumentami,
ktore pokaza jasno: trzy panstwa wziely na siebie odpowiedzialnosc – w tym
Polska najwieksza – odpowiedzialnosc za pomoc uchodzcom wojennym z Ukrainy.
I to musi byc zauwazone – kontynuowal. Dodal, ze chodzi o pozyskanie dla
Polski dodatkowych unijnych pieniedzy.
Jak powiedzial, jako wiceszef MSWiA “odbyl kilkanascie podrozy
zagranicznych, rozmawial ze wszystkimi, przedstawiajac polska specyfike i
ona sie coraz bardziej mocno przebija”.
Posel Konfederacji: fermy futerkowe duza czescia polskiej gospodarki.
Nieprawda Zdaniem Witolda Tumanowicza fermy futerkowe to “naprawde duza
czesc polskiej gospodarki”. Przeanalizowalismy dane. Posel sie myli. W
piatek 14 czerwca w Sejmie zlozony zostal projekt zmiany ustawy o ochronie
praw zwierzat, ktory dotyczy wprowadzenia zakazu chowu i hodowli zwierzat
na futra. Grupe poslow wnioskodawcow (z Koalicji Obywatelskiej, Polski
2050-Trzeciej Drogi i Lewicy) w tej sprawie reprezentuje poslanka Zielonych
Malgorzata Tracz. Nastepnego dnia, 15 czerwca w “Sniadaniu w Trojce” padlo
pytanie od sluchacza o hodowle zwierzat na futra. W zwiazku z nim
prowadzaca rozmowe Renata Grochal zapytala, ktora partia poprze ten
projekt. Taka wole wyrazily Aleksandra Leo (Polska 2050), Wanda Nowicka
(Lewica) oraz Kamila Gasiuk-Pihowicz (Koalicja Obywatelska).
Sceptycznie do sprawy podeszli Anna Gembicka (Prawo i Sprawiedliwosc) i
Blazej Pobozy (Kancelaria Prezydenta). Natomiast posel Konfederacji Witold
Tumanowicz wyrazil sprzeciw. “My oczywiscie bedziemy przeciw, dlatego ze
uwazamy, ze to jest naprawde duza czesc polskiej takze gospodarki” –
oswiadczyl. Po tym zdaniu wtracila sie poslanka Nowicka, ktora
dopowiedziala: “0,3 procenta”.
Tumanowicz w odpowiedzi upieral sie: “No nie, ale w tym temacie naprawde
jest bardzo wiele osob zatrudnionych”, na co zareagowala poslanka Leo,
ktora pytala: “0,3 procenta? To duzo?”. Tumanowicz odpowiadal na to: “Tak,
calkiem sporo. Prawda jest taka, ze bardzo wiele osob jest w tej galezi
gospodarki po prostu zatrudnionych i jest to po prostu wolnosc handlowa”.
Czy branza futerkowa to rzeczywiscie “duza czesc polskiej gospodarki”, jak
twierdzi posel Konfederacji? Sprawdzilismy dane.
PiS proponowalo, potem sie wycofalo
Na wstepie przypomnijmy, ze w trakcie dwoch kadencji rzadow Zjednoczonej
Prawicy PiS dwukrotnie zapowiadalo wprowadzenie zmian prawnych, ktore
umozliwilyby m.in. wprowadzenie zakazu hodowli zwierzat na futra. Pierwszy
raz – w listopadzie 2017 roku – gdy do Sejmu skierowano poselski projekt
nowelizacji ustawy o ochronie zwierzat, ktory zakladal m.in. zakaz hodowli
i chowu zwierzat futerkowych w celu pozyskiwania futer. Pod tym projektem
podpisal sie m.in. prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. Projekt zakazu nie trafil
nawet do pierwszego czytania w Sejmie, a prace nad nowelizacja zostaly
zawieszone. Trzy lata pozniej, w 2020 roku, Kaczynski oglosil tzw. “piatke
dla zwierzat”, czyli projekt ustawy zakladajacy m.in. zakaz hodowli
zwierzat futerkowych. Projekt wywolal protesty rolnikow. We wrzesniu w
Sejmie – mimo dyscypliny partyjnej – 15 poslow PiS glosowalo przeciwko
projektowi, za co zostali zawieszeni w prawach czlonka partii. Byl wsrod
nich owczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, ktory w efekcie
odszedl ze stanowiska. Senat potem wprowadzil do nowelizacji poprawki,
jednak nie zostaly one poddane pod glosowanie w Sejmie. W listopadzie 2020
cala pietnastka poslow PiS, wlacznie z Ardanowskim, zostala przywrocona w
prawach czlonkow partii. Od tego czasu klub Prawa i Sprawiedliwosci nie
wracal do tematu zmian ustawie o ochronie zwierzat. A jak przedstawiaja sie
liczby w kwestii ferm futerkowych i hodowli takich zwierzat w Polsce?
Wedlug informacji Polskiej Agencji Prasowej, ostatnie oficjalne dane
polskiego rzadu pochodza z 2021 roku, gdy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju
Wsi mialo obowiazek testowania norek w kierunku zakazenia wirusem
SARS-CoV-2. W tamtym roku na fermach w Polsce mialo urodzic sie okolo 5,5
mln norek, 21 tys. lisow i 4,7 tys. jenotow. 3 sierpnia 2021 roku resort, w
odpowiedzi na interpelacje poselska, informowal, ze w 2020 roku utrzymywano
w Polsce okolo 6,3 mln norek (stan na 10 wrzesnia 2020 roku), a w 2021 roku
liczba norek utrzymywanych w gospodarstwach wyniosla okolo 7 mln (stan na
31 maja 2021 roku).
21 grudnia 2023 roku Komisja Europejska – w ramach odpowiedzi na Europejska
Inicjatywe Obywatelska “Fur Free Europe” (“Europa wolna od futer” – red.) –
opublikowala zbiorcze dane, ktore pochodza od branzowych organizacji
futrzarskich. Wynika z nich, ze w 2023 w Polsce aktywne byly 234 fermy
norek oraz 35 fermy lisow (tabela na str. 7 raportu). Hodowano na nich 3,4
mln norek (prawie 44 proc. produkcji w UE) oraz 70 tys. lisow (ponad 4
proc. europejskiej produkcji, lisy hoduje sie jeszcze w Finlandii).
Z kolei z rejestru ferm zwierzat miesozernych Glownego Inspektoratu
Weterynarii z poczatku tego roku wynika, ze takich ferm bylo 360, choc
dzialalnosc czesci z nich od kilku lat jest zawieszona, a niektore fermy
rejestruja zwierzeta roznego gatunku jako osobne gospodarstwa. A jak
wygladaja dane, jesli chodzi o udzial ferm futerkowych w polskiej
gospodarce? W lutym 2018 roku PAP (tu artykul w serwsie Business Insider)
opisal raport “Ocena sytuacji branzy hodowli zwierzat futerkowych i jej
wplywu na polska gospodarke” Zachodniego Osrodka Badan Spolecznych i
Ekonomicznych, z ktorego wynika, ze w Polsce fermy futrzarskie daja nie
wiecej niz 4 tys. miejsc pracy. “Zgodnie z obliczeniami zawartymi w
raporcie polska branza hodowli zwierzat futerkowych odpowiada za 0,08 proc.
PKB i 0,16 proc. polskiego eksportu, a jej udzial w finansach publicznych
(podatkach i skladkach) wynosi 0,014 proc. W odniesieniu do rynku pracy
stanowi 0,03-0,06 proc.” – napisano.
W opracowaniu wspomniano, ze polscy hodowcy podkreslaja przede wszystkim
role eksportu w hodowli zwierzat futerkowych – w 2016 roku jego wartosc
wyniosla wedlug GUS, ok. 1,3 mld zl. “Przy calkowitym eksporcie wynoszacym
803,5 mld zl jest to jednak wzglednie niewiele – ok. 0,16 proc. Nawet w
stosunku tylko do eksportu polskiego rolnictwa (produkty pochodzenia
zwierzecego i zywiec – 30,8 mld zl, produkty pochodzenia roslinnego – 19,2
mld zl) czy przemyslu spozywczego (53,7 mld zl), skory futerkowe nie
zajmuja tu szczegolnie eksponowanego miejsca, choc na pewno nie sa
pozbawione znaczenia” – zacytowano raport.
W 2020 roku portal takze powolal sie na raport Zachodniego Osrodka Badan
Spolecznych i Ekonomicznych z 2018 roku, choc przytoczyl takze inne, nowsze
dane. Pokazujac dane Ministerstwa Finansow portal podal, ze wplywy w
podatkach (czyli roznica miedzy wplatami do urzedow skarbowych a zwrotami w
okresie sprawozdawczym) do budzetu panstwa dla podklasy branzy 01.49.Z
(“Chow i hodowla pozostalych zwierzat”) w calym 2019 roku wyniosly: 10 948
068,73 zl z PIT i 44 312,65 zl z CIT. Dodano, ze wplyw z grzywien i
mandatow nalozonych na hodowcow zwierzat futerkowych w calym 2019 roku
wyniosl 15 169,10 zl. “Hodowcy zarobili 675 915 946,96 zl, odprowadzili od
tego 10 918 925,18 zl podatkow, czyli placa podatki na poziomie 1,6 proc.
Nie znam innej tak opodatkowanej branzy” – komentowal wtedy w rozmowie z
Business Insider Polska Mikolaj Jastrzebski z Fundacji Miedzynarodowy Ruch
na Rzecz Zwierzat – Viva!. “Gdy z biegiem czasu przemyslowa hodowla
futrzarska sie rozwinela (glownie po wprowadzeniu zakazu hodowli w
Holandii, gdy tamtejsi hodowcy norek szukali miejsca do przeniesienia
swoich hodowli), symboliczne opodatkowanie pozostalo. A mimo to i tak
futrzarze dziela fikcyjnie fermy, aby uniknac normalnego opodatkowania” –
opisal. Trudne jest tez oszacowanie liczby pracownikow zagranicznych
zatrudnionych na polskich fermach. Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i
Polityki Spolecznej – ktore udostepniono Fundacji Miedzynarodowy Ruch na
Rzecz Zwierzat – Viva! w trybie dostepu do informacji publicznej – wynika,
ze w 2017 roku zarejestrowano 550 oswiadczen podmiotow o zamiarze
powierzenia cudzoziemcowi wykonywania pracy w zawodzie hodowcy zwierzat
futerkowych, a 93 proc. stanowili obywatele Ukrainy. Przedstawiciele
resortu wskazali mimo to, ze pracownicy ferm futrzarskich moga byc
zatrudniani takze na stanowisku “pracownik prac prostych” i wowczas
okreslenie realnej liczby pracownikow zagranicznych na fermach jest
niemozliwe. Nieprawda jest wiec, ze fermy futerkowe stanowia duza czesc
naszej gospodarki. Jak podsumowalismy wyzej, przemysl ten ma niewielki
udzial w krajowym PKB, ktory mozna okreslic jako ulamek procenta.
SPORT
Kamil Grosicki zwolal specjalna konferencje. Wzruszenie az odbiera glos
Zawsze moim marzeniem bylo zagrac jeden mecz w kadrze, zagralem ich az 94.
Dla mnie to piekna historia, ktora wlasnie dobiega konca – powiedzial Kamil
Grosicki, ktory w poniedzialek pozegnal sie z reprezentacja Polski.
Najpierw stanal w koleczku, po chwili cos powiedzial do kolegow z druzyny,
uslyszal gromkie brawa i ze wszystkimi bardzo serdecznie sie wysciskal. Tak
wygladal poczatek poniedzialkowego treningu kadry w Hanowerze, ktory zaczal
sie od pozegnania Kamila Grosickiego. Skrzydlowy Pogoni Szczecin po
treningu pojawil sie w sali konferencyjnej, by jeszcze porozmawiac z
dziennikarzami. – Pewnie juz sie domyslacie, dlaczego tutaj jestem. Dzisiaj
przed treningiem z duma i honorem przekazalem informacje selekcjonerowi i
kolegom z druzyny, ze to zgrupowanie bedzie ostatnim w mojej karierze. Jest
to piekna chwila i zarazem smutna, bo przez kilkanascie lat dla mnie
przyjazdy na zgrupowanie to bylo cos wiecej niz zwykle mecze – powiedzial
Grosicki lamiacym glosem.
– To bedzie moje ostatnie zgrupowanie w reprezentacji. Oczywiscie moim
marzeniem jest zagrac pozegnalny mecz w Polsce, ale to jeszcze bede
rozmawial na ten temat z selekcjonerem Michalem Probierzem i prezesem
Cezarym Kulesza – dodal Grosicki. A pozniej – jeszcze bez zadnego zadanego
pytania – zaczely sie pozegnania. – Przede wszystkim chcialbym podziekowac
kibicom za to kilkanascie lat wsparcia. Ale tez kolegom z druzyny, na czele
z Robertem Lewandowskim, ze moglismy z duma reprezentowac te druzyne.
Dziekuje tez tenerom – Adamowi Nawalce, Michalowi Probierzowi, Czeslawowi
Michniewiczowi, Jerzemu Brzeczkowi, moglbym wymienic jeszcze kilku.
Dziekuje tez prezesowi Kuleszy. Tez wam dziennikarzom. Za mile komentarze,
tez krytyczne, ale rozumiem, ze taka macie prace. Chcialbym tez podziekowac
mojej rodzinie, ktora za kazdym razem widziala, czym jest dla mnie
reprezentacja Polski. Jak bardzo przezywalem to i jakie to byly dla mnie
emocje, gdy nie dostawalem powolan – mowil Grosicki. Grosicki przyznal, ze
na pewno czesc zawodnikow byla zaskoczona jego decyzja. – Dopiero przed
treningiem poinformowalem trenera Probierza, ze zamierzam o tym powiedziec.
Niektorzy moze sie domyslali, bo w mniejszych grupach o tym wspominalem.
Myslalem o tej decyzji juz w trakcie sezonu. Moim marzeniem bylo pojechac
na Euro. Zrealizowalem to. Ale taka ostateczna decyzje w glowie podjalem
dopiero przed meczem z Holandia. Jako pierwsza dowiedziala sie o tym moja
zona. Na poczatku nie wierzyla, ale uznalem, ze to juz jest ten czas –
powiedzial w poniedzialek Grosicki. Jestem spelniony jako pilkarz
reprezentacji. Byly wzloty i upadki. Teraz na Euro zawiedlismy, ale wierze,
ze ta reprezentacja pod okiem trenera Probierza osiagnie sukcesy. Ona ma
potencjal. To juz widac bylo w ostatnich miesiacach, ze rodzi sie tutaj
prawdziwa druzyna. Wierze, ze da wam, kibicom, jeszcze wiele powodow do
radosci. A ja tez chce juz pamietac tylko te piekne chwile. Swoje wszystkie
wystepy na Stadionie Narodowym, ktore byly wyjatkowe. Mecz z Rumunia w
Bukareszcie, gdzie zagralismy swietne spotkanie i strzelilem waznego gola.
Wystep na Euro 2016, ale tez kazdy awans na wielki turniej. Trudno jest mi
wskazac jeden moment – powiedzial Grosicki. Grosicki w kadrze rozegral 94
spotkania, strzelil 17 goli, mial 24 asysty. Debiutowal w kadrze 16 lat
temu. W 2008 roku, kiedy selekcjonerem reprezentacji byl jeszcze Leo
Beenhakker. – Zawsze moim marzeniem bylo zagrac jeden mecz w kadrze,
zagralem ich az 94. Dla mnie to piekna historia, ktora wlasnie dobiega
konca – podkreslil Grosicki, ktory pozegnany przez dziennikarzy zostal
oklaskami. Grosicki nie jest jedynym pilkarzem, ktory zegna sie z kadra. Od
wielu miesiecy o tym, ze Euro 2024 to bedzie jego ostatni turniej, wspomina
tez Wojciech Szczesny.
Alarm przed meczem Polska – Francja! Nie dokonczyl treningu, kolejna
kontuzja Taras Romanczuk nie dokonczyl poniedzialkowego treningu. Pomocnik
Jagiellonii po kilku minutach na boisku zglosil uraz trenerowi i po
natychmiastowej konsultacji z lekarzem zszedl z boiska. Watpliwe jest, by
we wtorek byl gotowy na mecz z Francja. Zanim Taras Romanczuk w
poniedzialek zszedl z boiska, selekcjoner zebral druzyne w koleczku i od
razu oddal glos Kamilowi Grosickiemu. Jego przemowe zakonczyly brawa i
usciski z kazdym z kolegow z druzyny. Wygladalo to jak pozegnanie i szybko
okazalo sie, ze wlasnie pozegnaniem jest. Dla Grosickiego, ktory na
poczatku czerwca skonczyl 36 lat, mecz z Francja nie musi byc jednak
ostatnim w karierze reprezentacyjnej, bo slyszymy, ze PZPN chce jeszcze go
pozegnac na Stadionie Narodowym – w pazdzierniku, kiedy Polska zagra dwa
mecze w Lidze Narodow z Chorwacja i Portugalia. Po przemowie Grosickiego
pilkarze zaczeli rozgrzewke. Na boisku pojawili sie w komplecie,
selekcjoner nawet zdazyl rozdac zawodnikom znaczniki i rozpoczac gre na
skroconym polu. No i tu niestety pojawily sie problemy, bo po chwili do
selekcjonera podszedl Romanczuk i pokazal na swoja prawa noge. Probierz
tylko poklepal go po plecach, a nastepnie pomocnik Jagiellonii w
towarzystwie lekarza i fizjoterapeuty poszedl do szatni. Watpliwe jest, by
Romanczuk, ktory w pierwszym meczu na Euro z Holandia (1:2) zagral od
pierwszej minuty, we wtorek byl gotowy na spotkanie z Francja.
Dla kadry Probierza to sa ostanie zajecia w Hanowerze i w ogole – na Euro.
Po treningu i obiedzie zespol wyjedzie do Dortmundu, gdzie we wtorek
pozegna sie z turniejem meczem z Francja. – Chcemy zagrac tak samo, jak w
poprzednich meczach. Na pewno nie postawimy tylko na defensywe, powalczymy
o wygrana. Zrobimy wszystko, zeby sie dobrze zaprezentowac. Zeby nie
wygladalo to jak pierwszy kwadrans meczu z Austria – powiedzial Probierz.
Mecz Polska – Francja we wtorek o 18.
DETEKTYW
Pedofile z Poznania
Tomasz SPECYAl
10 sierpnia 1932 roku, o godzinie 9.15, w sali nr 66-67, w poznanskim
sadzie okre- gowym rozpoczela sie, przy drzwiach zamknietych, rozprawa
przeciwko grupie osob oskarzonych o wykorzystywanie seksualnie nieletnich.
Na lawie oskarzonych zasiadlo osiem osob, w tym kilku szanowanych obywateli
grodu Przemyslawa, wsrod ktorych byl m.in Feliks Piekucki. Jego nazwiska
nie trzeba bylo zbytnio nikomu w Poznaniu przedstawiac, a pojawienie sie go
na lamach gazet w kontek- scie skandalu erotycznego wywolalo ogromna
sensacje. feliks Piekucki byl jednym ze wspolor- ganizatorow powsta- nia
wielkopolskiego, zasluzonym oficerem i pierwszym komendantem miasta po
odzyskaniu niepod- leglosci. Za swoje zaslugi zostal awansowany do rangi
majora, a nastepnie podpulkownika. W 1920 roku odszedl z woj- ska, ale nie
rozstal sie z mun- durem, w lutym 1921 roku powolano go na komendanta
wojewodzkiego Zachodniej Strazy Obywatelskiej. Kiedy rozwiazano te formacje
rozpo- czal wspolprace z poznanskim radiem prowadzac na antenie roznego
rodzaju pogadanki. Ponadto, udzielal sie spolecz- nie, wybrano go na komen-
danta Zwiazku Towarzystw Powstancow Wielkopolskich i wicedyrektora
Towarzystwa Czytelni Ludowych oraz wspoltworzyl Towarzystwo dla Badan nad
Historia Powstania Wielkopolskiego. Byl czlon- kiem Narodowej Demokracji
oraz bral udzial przy organi- zacji I Krajowego Kongresu Eucharystycznego,
ktory odbyl sie w 1930 roku w Poznaniu.
Smialo mozna powiedziec, ze Feliks Piekucki byl jednostka wybitna, ale ta
pozycja nie zapew- nila mu nietykalnosci. Na lawie oskarzonych towarzyszyli
mu: Wladyslaw Andrzejewski, proku- rent firmy Foto-Greger, zamiesz- kaly
przy ul. M. Focha 80, Feliks Hirschberg, byly sedzia pokoju, wlasciciel
wykwintnej winiarni “Hungaria”, Alfons Pawlikowski, kierownik fabryki mebli
przy ul. Wierzbiecice 22, ktory juz wcze- sniej byl karany wyrokiem sadu w
Berlinie 3-letnim wiezieniem za paserstwo i oszustwo jednak kary tej nie
odsiedzial poniewaz zostal zmobilizowany i trafil na front I Wojny
Swiatowej. Oraz Malgorzata Genzlerowa zamiesz- kala na ul. Chwaliszewo 49,
Maria Hermanowa z ul. Warszawskiej 10, Maria Mehringowa z domu Walachonska
zamieszkala na pla- cu Swietokrzyskim 2 i Helena Strozykowna z ul.
Warszawskiej 10.
Warto zauwazyc, ze owcze- sna prasa rzetelnie informowala swoich
czytelnikow podajac pel- ne imiona i nazwiska oskarzo- nych oraz ich adresy.
Kiedy cala sprawa ujrza- la swiatlo dzienne na lamach “Rekordu Polskiego”,
z 25 kwietnia, ukazalo sie oswiad- czenie fotografa, niejakiego
Andrzejewskiego, w ktorym informowal opinie publiczna, ze nie ma nic
wspolnego z aresz- towanym Andrzejewskim. Dziesiec dni pozniej na szpaltach
Nowego Kurjera zostalo opubli- kowane podobne oswiadczenie, tym razem
zamieszczone przez Towarzystwo Restauratorow na m. Poznan i okolice,
dotyczace Feliksa Hirschberga. Wynikalo z niego, ze nigdy nie byl on i nie
jest czlonkiem Towarzystwa Restauratorow. Ponadto pod- kreslono, ze
przedstawianie Hirschberga jako restauratora, wywolalo w opinii publicznej
ponizenie zawodu restauratora i mogloby podkopac autorytet czlonkow tego
towarzystwa. Wykrycie tej jednej z najohydniejszych afer erotycznych w II
RP bylo dzielem czystego przy- padku. Gdyby nie on, to ama- torzy
nieletnich dziewczat dalej mogliby czerpac przyjemnosci ze swojego ohydnego
upodo- bania i ciagle byliby ludzmi darzonymi powszechna esty- ma. Jednak
szczescie sie od nich odwrocilo, a tym, ktory przyczy- nil sie do
zdemaskowania calego skandalu byl 36-letni Franciszek Genzler.
Mezczyzna pracowal jako murarz w urzedzie telegraficz- nym poczty glownej w
Poznaniu. Pochodzil z mieszczanskiej rodziny, byl zonaty z mlodsza o 6 lat
Malgorzata Genzler z domu Herman, ktora urodzila mu dwojke dzieci, chlopca
i dziew- czynke. Po slubie Genzlerowie zamieszkali na Chwaliszewie 49/14.
Byla to niewielka robotni- cza dzielnica blisko srodmiescia, do historii
przeszla z pierwszego udokumentowanego przypadku spalenia czarownicy na
stosie. Mialo to miejsce w 1511 roku – owa kobieta byla oskarzona m.in. o
psucie piwa okolicznym piwowarom. Po za tym okoli- ca, w ktorej zyli
Genzlerowie, nie cieszyla sie dobra opinia. O Franciszku mozna jeszcze
powiedziec, ze byl on przyklad- nym i kochajacym mezem, ktory cala pensje
oddawal zonie pozo- stawiajac sobie tylko pare zlotych na drobne wydatki.
Jak rozpisy- waly sie pozniej gazety grzebiac w osobistym zyciu tych,
ktorzy w zwiazku z cala sprawa, trafia- li na szpalty gazet, ich pozycie
malzenskie przez pierwszych kilka lat ukladalo sie
bezproblemowo. Jednak
z biegiem czasu, mowiac
kolokwialnie, w ich
zwiazku przestalo sie kle-
ic. Franciszek zauwazyl,
ze jego zona coraz wie-
cej czasu przebywa poza
domem. Do tego odkrycia
w duzej mierze przyczy-
nili sie sasiedzi plotkujac
na jej temat oraz jego
matka mieszkajaca w tej
samej kamienicy. Z rela-
cji sasiadow oraz matki
dowiedzial sie, ze jego
zona opuszczala dom
kazdego poranka o wpol
do dziesiatej. Zawsze ele-
gancko ubrana i umalo-
wana. Zupelnie tak, jakby
wybierala sie na randke,
a wraca do domu na krot-
ko przed jego powrotem
z pracy. Kiedy, jego wat-
pliwosci co do wierno-
sci malzonki przybra-
ly kulminacyjny punkt
zdobyl sie na powazna
rozmowe z nia. Ta jed-
nak zapewniala meza
o swojej wiernosci zdra-
dzajac mu jedna swoja slabosc. Jak twierdzila nalogiem nie bylo kino teatr,
papierosy czy wodka, tyl- ko kawiarnie, bez ktorych nie potrafila zyc i nic
wiecej. O swo- jej wiernosci zapewniala go tak uroczyscie jak tylko
potrafila, przysiegala, ze z zadnym innym mezczyzna nigdy jej nie spotka.
Jednak te zapewnienia nie prze- konaly Franciszka. Pewnego dnia
zauwazyl,zejestcodzienniesle- dzony przez jakas dziewczynke. Okazalo sie,
ze byla to Maria Szlaga pracujaca dla jego zony. Jej zadaniem bylo upewnic
sie czy jej maz kazdorazowo udaje sie do pracy. Kiedy byla pewna, ze
Franciszek nagle nie wroci do domu, przebierala sie i wycho- dzila
prowadzac drugie zycie.
Jedenzpoznanskichdzienni- kow, kiedy afera ujrzala swiatlo dzienne doniosl,
ze poczatkowo Genzler nosil sie z zamiarem wynajecia profesjonalnej agencji
detektywistycznej,alezewzgledu na brak srodkow nie mogl sobie na to
pozwolic. Jednak sprawy nie odpuscil i sam postanowil bawic sie w
detektywa. Kiedy doniesiono mu, ze w czasie, kiedy byl w pracy do jego zony
przyszla niejaka Mehringowa i chciala od niej zaplaty 10 zl “za pokoj”
wtedy domyslil sie, co toznaczy.Postanowilporozma- wiac z zona zadajac
wyjasnien, sugerujac co o tym mysli. Zona wyparla sie wszystkiego, a zeby
uwiarygodnic kolejne klamstwa zaproponowala konfrontacje z Mehringowa. Do
tego jednak nie doszlo. Malgorzata Genzler uciekla z domu, tym samym
potwierdzajac wszystkie podej- rzeniameza.Bedacprzekona- nym, ze zona
prowadzi podwoj- ne zycie, za namowa przyjaciol udal sie na posterunek
poli- cji i zlozyl doniesienie na nia. Najprawdopodobniejzeznal,ze
podejrzewa zone o upra- wianie nierzadu lub orga- nizowanie go.
Pokatna prostytucja jak i kuplerstwo bylo w owczesnym prawie penalizowane.
Kazda kobieta, ktora chcia- la handlowac swoimi wdziekami musiala byc
zarejestrowana i podda- wana kontroli sanitarnej. Policja wdrozyla sledz-
two i po kilku dniach zatrzymala Genzlerowa. Podczas przesluchania, wzieta
w krzyzowy ogien pytan wszystko wyspie- wala, jak na spowiedzi. Jej
zeznania wprowadzily w oslupienie policjantow, ktorzy nie mieli pojecia z
jakim procederem i na jaka skale maja do czynie- nia. Genzlerowa wsypala
caly seksbiznes, w ktory byli zamieszani powaz- ni poznanscy obywatele. Z
jej zeznan wynikalo, ze cala aranzerka strecze- nia nieletnich dziewczat
starszym panom byla jej 45-letnia matka, Maria Hermanowa. To ona od strony
organizacyjnej
zawiadywala calym interesem, w ktorym pracowala takze jej cor- ka. Do
glownych zadan nalezalo wynajdowanie garsonier, organi- zowanie “milosnych
schadzek”, znajdowanie nieletnich do swiad- czenia uslug seksualnych oraz
dostarczania ich wyuzdanym klientom pod wskazany adres, a takze znajdowanie
nowych amatorow tego typu rozrywki. To wszystko bylo bardzo intrat- nym
zajeciem, gdyz ci panowie, hojna reka, szastali pieniedzmi. Pierwszymi
osobami, ktore zde- maskowala byla matka oraz Feliks Piekucki, ktorzy na
polecenie sedziego sledczego Konstantego Niewodowskiego-Furowicza zostali
niezwlocznie areszto- wani i osadzeni w wiezieniu na Mlynskiej. W nastepnej
kolej- nosci za kratki trafili Hirszberg, Andrzejewski i Pawlicki oraz dwie
kobiety Strozykowna Mehringowa. Ponadto oskarzo- nych pograzyly zeznania
dwoch dziewczynek 14-letniej Mari Szlage oraz 13 – letniej Izabeli
Trawickiej, ktore byly pomocni- cami Genzlerowej.
Ta informacja szybko roze- szla sie po Poznaniu wzbudzajac ogromne
poruszenie. Wielu oso- bom trudno bylo uwierzyc, ze szanowani obywatele,
powazni ojcowie rodzin, ludzie inteligent- ni mogli dopuscic sie tak ohyd-
nych czynow z dziecmi. Prasa lokalna, ale nie tylko, gdyz cala afera odbila
sie szerokim echem po Polsce, odslaniala codziennie nowe fakty z jej
przebiegu.
Poczatkowo caly ten pro- ceder poznanskie gazety zlokalizowaly w hotelu
“Polonia”. Zostal on wybudowa- ny w 1929 roku na PWK-e i byl jednym z
najnowoczesniejszych w owczesnych czasach hotelem w Polsce. Jednak jego zle
polo- zenie nie przyciagalo turystow i z czasem stal sie powaznym pro-
blemem dla miasta. W koncu stal sie siedliskiem roznych metow, a takze byl
chetnie odwiedza- ny przez samobojcow. Wlasnie w jednym z jego pokoi mialo
dochodzic do orgii z udzia- lem mlodocianych dziewczat. Okazalo sie jednak,
ze zaszlo nie- porozumienie i gazety publiko- waly sprostowania. Cale
zamie- szanie wyniknelo stad, ze usta- lono iz w jednym z hotelowych pokoi
mieszka pani Genzlerowa, ale nie sprawdzono czy to ta Genzlerowa. Okazalo
sie, ze to nie jest ta sama osoba. Lokalny dziennik “Polski Rekord” wyja-
snial, ze nazwisko oskarzonej pisze sie przez “z” a w hotelu mieszka
Genslerowa i to o 20 lat starsza, ktorej nazwisko pisze sie przez “s”. Tak
tez nalezalo opu- blikowac stosowne przeprosiny wzgledem hotelu “Polonia”.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzil komisarz Alfons Nowakowski, naczelnik
Urzedu Sledczego w Poznaniu. Ustalono, ze obie dziewczynki za swoja
“prace” otrzymywaly zaledwie 20 groszy na cukierki. Ponadto
mialyprzyprowadzackolezan- ki, z ktorych miano rekrutowac nowy narybek.
Szajka do roz- nych poslug wykorzystywala rowniez 12-letniego chlopca, byl
on pomocnikiem samej szefo- wej. Po dokonaniu aresztowan policja
przeprowadzila rewizje u zatrzymanych. W mieszkaniu Andrzejewskiego
znaleziono 150 pornograficznych fotogra- fii, ktore jednoznacznie mowi- ly
o winie aresztowanych. Byly niezbitym dowodem calej afery.
Zarowno Piekucki jak i Hirschberg nie zalowali staran, aby moc wyjsc za
kaucja. Tak sie jednak nie stalo, sad odrzucil ich wnioski i do ukonczenia
sledz- twa mieli przebywac za kratami. Areszt sledczy opuscil dopiero w
kwietniu, kiedy dochodzenie policyjne bylo juz zamkniete. W jego trakcie
ustalono, ze kil- ku starszych Panow w wieku od 50 do 70 lat, urzadzili
sobie intymne spotkania z dziew- czynkami w wieku 12-14 lat.
Doorgiiifotograficznychsesji mialo dochodzic pod kilkoma adresami. Od
strony organi- zacyjnej nad wszystkim miala czuwac Maria Hermanowa. Do jej
zadan nalezalo m.in. zdoby- wanie nowych klientow i odbie- ranie od nich
zaplaty za uslugi, ktore swiadczyly dziewczynki, kontaktowanie sie ze
swoimi mocodawcami w tym przypad- ku Piekuckim i Hirschbergiem, ktorzy
stali za pomyslem calego TEGO businessu.
Interes tak sie rozwijal, ze trzeba bylo organizowac nowe dziewczeta, a tym
zajmowa- la sie Malgorzata Genzlerowa. Kiedy okazalo sie, ze dziewczat jest
za malo zatrudniono naga- niaczki rekrutujac je z nasto- latek, ktore mialy
przyprowa- dzac swoje kolezanki. Za kazda dostawaly 20 groszy na cukier-
ki. Genzlerowa inkasowala od klienta 25 zlotych. Zadaniem innej dziewczynki
bylo uspo- kajanie wykorzystanych ofiar i pilnowanie, zeby zadna z nich sie
nie wygadala. Poza tym ta pedofilska szajka organizowa- la sesje zdjeciowe,
za ktorymi stal Wladyslaw Andrzejewski, pseudonim Andrzejek. Byl on
fotografem z zawodu i proku- rentem w firmie Foto-Greger. Jesli ktoras z
dziewczat nie dala sie przekonac Genzlerowej do wizyty w mieszkaniu pod
byle pozorem, to do akcji wkraczal “Andrzejek” proponujac sesje zdjeciowa.
Musial on miec nie- bywaly dar przekonywania, bo jak pozniej informowal
“Rekord Polski”: “Dziewczeta, ktorym usmiechala sie ponetna pro- pozycja,
chetnie udawaly sie do “laboratorium”, lecz stam- tad wychodzily
oszolomione i zdeprawowane”.
W sledztwie szybko okaza- lo sie, ze duet matka-corka to wykonawczynie, a
nie mozgi tego erotycznego biznesu. Za calym przedsiewzieciem zas stal
podpul- kownik Feliks Piekucki, ktory po wyjsciu z aresztu w “Dzienniku
Poznanskim” z 14 kwietnia opu- blikowal oswiadczenie:
“W zwiazku z artykulami czesci prasy poznanskiej i poza- miejscowej o
rzekomej aferze niemoralnych czynow z nielet- nimi oraz w zwiazku z atakami
na moja osobe niniejszem wyja- sniam, ze aresztowany bylem niewinnie bedac
ofiara ohydne- go szantazu. Zadnych karygod- nych czynow z nieletniemi nie
mialem, z aresztu sledczego zas zwolniony zostalem na podsta- wie uchwaly
Sadu Okregowego w dn. 12 bm. Zaznaczam, ze te czesc prasy, ktora wykorzy-
stujac niemoznosc dania przez mnie odnosnych oswiadczen szkalowala moja
osobe piszac oszczercze artykuly – nie tylko w zwiazku z wyzej wymieniona
sprawa, ale rowniez obrzucajac blotem moja dzialalnosc spo- leczna –
pociagam do odpowie- dzialnosci sadowej.
Z powazaniem Feliks Piekucki Podplk. Rez. W.P. Komendant Glowny Zwiazku
Tow. Uczestnikow Powstania Wielkopolskiego 1918-1919”. roces rozpoczal sie
piec miesiecy po wykryciu afery. Nie bylo jeszcze
godziny 9, a kuluary sadu byly przepelnione zadna wrazen publicznoscia,
ktora przy takich okazjach zawsze chetnie zjawia- la sie na wokandzie
traktujac rozprawe jak swoistego rodzaju teatr, do ktorego scenariusz pisa-
lo zycie. Oskarzeni chcac unik- nac badawczych spojrzen dzien- nikarzy, a
przede wszystkim obiektywow aparatow fotogra- ficznych, do czasu, kiedy
musie- li zasiasc na lawie oskarzonych, przebywali w grupie swiadkow.
Szczegolnie niechetnym do foto- grafowania byl Piekucki.
Z chwila wejscia sedziow na sale, zebrani zaczeli zajmowac swoje miejsca.
Podsadnych na lawe oskarzenia poprowadzil, jak przystalo na herszta, Feliks
Piekucki. Ostatnia, ktora na niej zasiadla byla Strozykowna, ktora
doprowadzono ze szpitala miej- skiego, gdzie byla przymusowo leczona
wenerycznie. Badania lekarskie przeprowadzone zaraz po aresztowaniu wykryly
u niej syfilis.
Rozprawie przewodniczyl sedzia Marian Kornicki, wotan- tami byli sedzia
Tomkiewicz i Opuszanski a na fotelu oskarzy- ciela publicznego zasiadal
pod- prokurator Mieczyslaw Hrabyk.
Wsrod powolanych swiad- kow z duza przewaga kobiet, co akurat nie moglo
nikogo dziwic, wyroznialy sie dwie dziewczynki 13-letnia Izabela Trawicka,
zamieszkala na ul. Chwaliszewo 27/28 i 14-letnia Maria Szlaga zamieszkala,
przy ul. Szamarzewskiego 8.
Innowacja tej rozprawy bylo odebranie przez Sad zbiorowej przysiegi
zlozonej przez swiad- kow. Rota przysiegi powtarzana choralnie i rozmaicie
modulo- wana glosami kobiet i mezczyzn musiala robic na zebranych
specyficzne wrazenie. Kiedy dokonano formalnosci proku- rator Hrabyk wniosl
o wyklu- czenie jawnosci, ze wzgledu na mozliwosc obrazy moralnosci
publicznej z pozostawieniem na sali przedstawicieli wladz bez- pieczenstwa
i prasy. Natomiast w imieniu lawy obroncow mecenas Galinski zgodzil sie na
pozostawienie na sali przedsta- wicieli wladz bezpieczenstwa, natomiast na
wyrazne zada- nie Piekuckiego zadal rowniez wyproszenia za drzwi przed-
stawicieli prasy. Po krotkiej naradzie sad oglosil uchwale, o niejawnosci
rozprawy, a na sali mogli zostac jedynie przedsta- wiciele wladz
bezpieczenstwa, sedziowie, adwokaci i aplikan- ci. O godzinie 10, juz bez
pra- sy, przy drzwiach zamknietych rozpoczela sie rozprawa.
To jednak nie zniechecilo cie- kawskich. Wiele osob godzinami wyczekiwalo
na korytarzach, aby przy otwarciu drzwi zobaczyc kogos z oskarzonych lub
usly- szec chociazby urywki z zeznan swiadkow, albo przemowienia
prokuratora czy obroncow.
Podczas przesluchania przed sadem Piekucki przyznal sie, ze fotografowal
nago dwie dziew- czynki, ktore wystepowaly na sali rozpraw w charakterze
swiadkow,alezaprzeczyljakoby mial dopuscic sie na nich czy- now lubieznych.
Andrzejewski rowniez przyznal sie do dokony- wania zdjec nagich maloletnich
dziewczynek, przy czym podczas
robienia zdjec glaskal je i calo- wal po ciele. Hirschberg przy- znal sie,
ze tylko jeden raz byly u niego dziewczynki w towa- rzystwie Genzlerowej.
Pawlicki bronil sie tym, ze w czasie doko- nywania przestepstw byl pijany.
Genzlerowa starala sie w swoich zeznaniach obciazyc swoja mat- ke, jednak
zeznania swiadkow potwierdzily wine obu kobiet.
Oskarzeni przyznali sie tyl- ko czesciowo do zarzucanych im czynow.
Dziewczynki zeznajac powiedzialy zupelnie cos inne- go. Z ich zeznan
wynikalo, ze Genzlerowa, jako tez one same, bywaly u oskarzonych, a w
szczegolnosci u Piekuckiego i Andrzejewskiego, przy czym oskarzeni
dopuszczali sie na nich czynow nierzadnych. Poza tym jedna z dziewczynek
zezna- la, ze Genzlerowa majac stosu- nek z jednym z oskarzonych zawolala
ja i kazala sie jej przy- patrywac. Jedynie zeznania prze- ciw
Hirschbergowi byly w miare lagodzace, gdyz jak zeznaly tylko raz i to pod
wplywem upojenia alkoholowego dopuscil sie czynu nierzadnego. A poza tym,
gdy dziewczynki za drugim razem przyszly do niego, odprawil je od drzwi,
oswiadczajac, by zanie- chaly powyzszego procederu poniewaz sa jeszcze za
mlode.
W wyniku zeznan wyszlo na jaw, ze Meringowa i Hermanowa braly pieniadze za
odnajmo- wanie pokojow na te orgie. Natomiast Genzlerowa streczyla je do
nierzadu, patrzyla na ich wykorzystywanie i sama kaza- la patrzec
dziewczynkom jak ona odbywa stosunki plciowe z oskarzonymi. Ponadto, dowo-
dem w rozprawie bylo 150 zdjec pornograficznych wykonanych przez
oskarzonych. Obrona usi- lowala zdezawuowac zeznania swiadkow zarzucajac im
szantaz oraz niescislosci w zeznaniach. Jednak sad dal wiare swiadkom, gdyz
ich zeznania potwier- dzaly sie z tym, co mowila Genzlerowej oraz
policjanci prowadzacy dochodzenie.
Wyrok w tej bulwersujacej sprawie mial zostac ogloszony
retro hiStoria
w sobote, 13 sierpnia, o kolo godziny 11. Na dlugo przed godzina “zero”
przed sadem zaczely gromadzi�Zc sie tlu- my publicznosci w oczekiwa- niu na
rozstrzygniecie sprawy. Ogloszenie wyroku nie bylo tajne zatem na jego
odczytanie mogl wejsc kazdy komu udalo sie zdobyc wejsciowke. Reszta
musiala czekac za drzwiami. Jak pisal Dziennik Poznanski:
“Lawy publicznosci szczel- nie wypelnione, przyczem duzy procent stanowia
kobiety, zadne niezdrowej sensacji. Napiecie wzrasta z kazda chwila.
Ogolnie debatuje sie na temat oczekiwa- nego wyroku…”.
Atmosfere na sali przed oglo- szeniem wyroku opisal “Nowy Kurjer”:
“(…)Na Sali sadowej cisza jakby makiem zasial. Na twa- rzach oskarzonych,
ktorzy do ostatniej chwili silili sie na sztuczna wesolosc i pewna obo-
jetnosc widac silne zdenerwo- wanie. Piekucki jest trupio bla- dy, tylko
rece drza mu nerwo- wo. Reszta oskarzonych chowa twarz w dloniach.
Mehringowa i Hermanowa wybuchaja spa- zmatycznym placzem. Tylko Genzlerowa,
ktorej przed tygo- dniem policja obyczajowa wre- czyla czarna ksiazeczke
zapisujac mloda kobiete w szeregi zawo- dowych prostytutek – usmiecha sie
glupkowato. Na galerii zain- teresowanie osiaga swoj punkt kulminacyjny. Za
chwile z ust przewodniczacego, sedziego Kornickiego padaja sakramen- talne
slowa wyroku. W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej…”. Wyrok sadu zostal
ogloszony po godzi- nie 11.30. Brzmial on
nastepujaco:
“Na mocy powyzszego wyro-
ku oskarzony Feliks Piekucki i Wladyslaw Andrzejewski uzna- ni zostali za
winnych, dopuszcza- nia sie czynow nierzadnych na dziewczetach, nie
majacych 13 lat i skazani za to kara poltora roku pozbawienia wolnosci,
pozba- wienie praw obywatelskich na 5 lat oraz poniesienia kosztow
sadowych. Oskarzeni Feliks Hirschberg, Alfons Pawlicki uznani winnym
dopuszczania sie czynu nierzadnego w jednym wypadku, skazani zostali po 6
miesiecy wiezienia z zawiesze- niem wykonania kary na prze- ciag 5 lat.
Oskarzona Malgorzata Grenzlerowa za naklanianie nie- letnich dziewczynek do
czynow nierzadnych skazana zostala na 3 lata wiezienia i utrate praw
obywatelskich na przeciag 5 lat. Oskarzona Marie Hermanowa sad skazal za
poplecznictwo na 1 rok wiezienia. Marie Meringowa na 4 miesiace wiezienia.
Natomiast Helena Strozykowna zostala uniewinniona z powo- du braku dowodow.
Jako oko- licznosc lagodzaca w stosunku do oskarzonego Piekuckiego i
Andrzejewskiego sad przyjal fakt, ze byli oni dotychczas nie- karani, a
Piekucki posiada zaslugi na polu spolecznym”.
Wyrok mimo ze byl wyjat- kowo lagodny wywarl na oskar- zonych duze
wrazenie, mimo wszystko liczyli na uniewin- nienie. Zarowno Piekucki jak i
Andrzejewski, ktorzy zapew- niali wszystkich o swej niewin- nosci, sad
opuscili z niewyraz- nymi minami.
Kilka dni pozniej, 19 sierp- nia, “Kurier Poznanski” poin- formowal, ze
oskarzeni wniesli apelacjeodwyroku.Ponowna rozprawa w tej bulwersujacej
opinie publiczna sprawie roz- poczela sie 7 marca 1933 roku, przed Sadem
Apelacyjnym w Poznaniu.
Wyrok zapadl 9 marca punk- tualnie o godzinie 13. Sad skazal Feliksa
Piekuckiego na 1,5 roku wiezienia, ten sam wyrok usly- szal Adrzejewski tym
samym utrzymujac orzeczenie pierw- szej instancji, podobnie posta- pil z
Pawlickim i Hermanowa, Natomiast Genzlerowej zmniej- szono kare z 3 do 2
lat wiezie- nia, a Meringowa uniewin- niono od winy i kary. Jednak
wszystkim oskarzonym zawie- szono wykonanie kary na okres 5 lat, a
Pawlickiemu kare daro- wanowcaloscinapodstawie amnestii.
Zapewne w te cala afere pedofilska bylo zamieszane wiecej osob, szczegolnie
tych, ktorzy placili za wykorzystanie streczonej dziewczynki. Trudno bowiem
uwierzyc, zeby caly ten interes krecil sie tylko na czte- rech
zwyrodnialcach. Byc moze tak niskie wyroki byly zaplata za milczenie i nie
wyjawienie kto jeszcze bral udzial w orgiach z nastolatkami. Niemal tak
samo lagodnie poznanski sad postapil z bohaterami kolejnej afery erotycznej
z udzialem nie- letnich, ktora wybuchla miesiac po apelacji Piekuckiego i
jego kompanow. W kwietniu 1933 roku wykryto siedlisko rozpusty i
demoralizacji w tak zwanym Domu Samotnych na Rybakach 19, magistrackim
przytulku dla bezdomnych. Kilkoro jego loka- torow przez wiele miesiecy
pro- wadzilo z powodzeniem swoiste “seminarium wolnej milosci” dla
nieletnich dziewczynek. Pomyslodawca i kierownikiem nowatorskiej “placowki
eduka- cyjnej” byl 43-letni slusarz, Jozef Wawrzyniak. Mezczyzna zasadzal
sie w poblizu szkol i internatow, skad pod najprzerozniejszymi pozorami
zwabial nieuswia- domionedziewczetadolokalu wynajmowanego przez 30-let-
niego mierniczego, Szczepana Dworaka. Lacznie – jak ustalilo dochodzenie
poznanskiej obycza- jowki – przez lapy zboczonej feraj- ny przewinelo sie
14 nieletnich panienek. Kluczowa role w proce- derze odgrywala 21-letnia
Helena Bisior, ktora nie tylko pomagala Wawrzyniakowi przynecac ofia- ry,
ale rowniez w ich obecno- sci, podobnie jak Genzlerowa, kopulowala ze
wspolnikami, co zapewne mialo pozbawic wsty- du i niesmialosci nowicjuszki
uczestniczace w rozpustnych kompletach. Po ujawnieniu afery “Przeglad
Codzienny” grzmial na swych lamach:
“Do jakich granic zwyrod- nieniaczytezobleduseksual- nego doszla oskarzona
Helena Bisior swiadczy fakt przypro- wadzenia wlasnej maloletniej siostry
Jadwigi, ktora zostala zdeflorowana przez Dworaka”.
Pomimo licznych glosow potepienia sad zdecydowal sie poslac do wiezienia
jedynie Wawrzyniaka, pozostalych zas sprawcow ukaral symbolicznymi wrecz
wyrokami w zawieszeniu.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl