Dzien dobry – tu Polska – 24.06.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 176) (67415)

24 czerwca 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

23 czerwca 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

SIATKOWKA

MAMY MEDAL! Polki z brazem Ligi Narodow, co za horror!

Ogromny sukces polskich siatkarek! Po dramatycznym, pelnym zwrotow akcji

meczu Bialo-Czerwone zakonczyly piecioletnia serie zwyciestw Brazylijek

nad nimi i pokonaly liderki swiatowego rankingu w meczu o brazowy medal

Ligi Narodow 3:2 (25:21, 26:28, 25:21, 19:25, 15:9). To drugi rok z

rzedu, kiedy zespol Stefano Lavariniego staje na najnizszym stopniu

podium tych rozgrywek i jest to swietny prognostyk przed igrzyskami

olimpijskimi, gdzie nasza kadra w grupie znow zmierzy sie z Canarinhos.

Po niektorych akcjach Polek rece same skladaly sie do oklaskow, a po

ostatnim punkcie zapanowala szalona radosc, to trzeba zobaczyc!

Reprezentantki Polski juz zdolaly zapisac piekna historie w tegorocznej

edycji Ligi Narodow. Podopieczne Stefano Lavariniego w finalowym

turnieju w Bangkoku najpierw po pasjonujacym boju rozprawily sie z

obronczyniami tytulu i aktualnymi mistrzyniami Europy Turczynkami 3:2,

ale w polfinale nie sprostaly rozpedzonym Wloszkom i polegly w trzech

setach.

W niedziele Bialo-Czerwonym przyszlo stoczyc boj o brazowe medale, a ich

rywalkami byly Brazylijki, ktore w polfinale ulegly 2:3 Japonkom. Przed

Polkami bylo niezwykle wymagajace zadanie.

Brazylijki sa liderkami rankingu FIVB, a Polki od pieciu lat nie sa w

stanie z nimi wygrac. Ostatnie zwyciestwo naszego zespolu to Liga

Narodow w 2019 r. Od tamtej pory obie druzyny mierzyly sie cztery razy i

kazdy z tych meczow wygrywaly Canarinhos.

Ostatnie spotkanie mialo miejsce w fazie zasadniczej tegorocznej Ligi

Narodow. Brazylijki wygraly je w czterech setach. Pierwszy padl lupem

Polek 25:22, ale trzy kolejne to byla juz dominacja druzyny z Ameryki

Poludniowej (25:17, 25:17, 25:16).

To starcie ma podwojne znaczenie, poniewaz jest to ostatni mecz o stawke

dla zespolu Stefano Lavariniego przed igrzyskami olimpijskimi. Warto

dodac, ze Brazylia bedzie grupowym rywalem Bialo-Czerwonych podczas

najwazniejszej imprezy czterolecia.

Spotkanie, ktorego stawka byly brazowe krazki, od samego poczatku

trzymalo w napieciu i przypominalo prawdziwa bitwe. Najpierw do glosu

doszly Canarinhos, ktore po kilku bledach Polek i skutecznych atakach

Gabi objely prowadzenie 11:7. Riposta Polek byla jednak natychmiastowa.

Od stanu 14:11 lupem Bialo-Czerwonych padlo szesc kolejnych akcji, a

“pierwsze skrzypce” w naszym zespole od pierwszych pilek graly Magdalena

Stysiak, Natalia Medrzyk i Martyna Lukasik. W koncowce inauguracyjnego

seta wiele ozywienia do gry wniosly rowniez rezerwowe Katarzyna Wenerska

i Malwina Smarzek, a jedna z ich akcji, gdy nasza rozgrywajaca…

poslala pilke do atakujacej, siedzac na parkiecie, moze kandydowac do

miana najlepszej akcji nie tylko tego meczu, ale i calego turnieju

finalowego.

W kluczowym momencie Brazylijkom znow zdarzyl sie przestoj, co bylo

tylko woda na mlyn dla rozpedzonych Polek.

Pierwszego seta udana kiwka zakonczyla Natalia Medrzyk i Polki

triumfowaly 25:21.

Drugi set mial podobny scenariusz. Od poczatku Brazylijki ruszyly do

ataku, ale Bialo-Czerwone nie pozostawaly dluzne. Canarinhos wypracowaly

sobie pierwsze wieksze prowadzenie 13:10, ale Polki za sprawa

skutecznych serwisow Wenerskiej szybko obrobily straty.

Polki przetrwaly napor liderek swiatowego rankingu, a w koncowce znow

daly popis. Skuteczna w bloku i na zagrywce byla Agnieszka Korneluk, a w

ataku nie do zatrzymania byla wciaz Martyna Lukasik. Bialo-Czerwone

prowadzily 23:21, ale Brazylijki nie zlozyly broni i po asie serwisowym

Any Cristiny zrobil sie remis.

Polki mialy dwie pilki setowe, ale ostatnie slowo nalezalo do

Brazylijek, ktore wyprawialy cuda w obronie. Dodatkowo ciezar gry na

swoje barki wziela Gabi, ktora w emocjonujacej koncowce skonczyla dwie

pilki. Przy stanie 26:26 Polki wpadly w siatke, a w kolejnej akcji w aut

pilke poslala Medrzyk i liderki swiatowego rankingu doprowadzily do

wyrownania w setach.

Poczatek trzeciego seta byl niezwykle wyrownany. Oba zespoly wymienialy

sie prowadzeniem do polowy seta. Od tej pory Bialo-Czerwone polepszyly

swoja gre i rozpoczely swietny finisz seta.

Po ataku wprowadzonej Martyny Czyrnianskiej Polska miala dwa punkty

przewagi (16:14). Kolejne dobre zagrania polskiej zmienniczki

powiekszyly prowadzenie, ktore po bledzie Gabi wynosilo juz piec punktow

(20:15). Koncowka seta nie przyniosla zwrotow akcji i zepsuta zagrywka

Canarinhos dala naszym siatkarkom prowadzenie 2:1 (25:21).

Czwarty set zaczal sie znakomicie dla Polek. Po bloku na Gabi przewaga

wynosila trzy punkty (6:3). Chwile pozniej blok Czyrnianskiej i atak

Jurczyk powiekszyl prowadzenie do pieciu “oczek” (10:5).

Brazylijki ruszyly jednak do odrabiania strat. Po bloku na Stysiak

przewaga naszej reprezentacji wynosila juz tylko dwa punkty (11:9). Dwa

ataki Bergmann daly Canarinhos remis po 13. As tej samej siatkarki dal

Brazylijkom prowadzenie 15:14. Atak tej samej siatkarki, blok na Stysiak

i kolejny punkt Bergmann sprawily, ze Canarinhos prowadzily juz 21:17.

Koncowka nie przyniosla zwrotow akcji i po ataku Thaisy Brazylijki

doprowadzily do tie-breaka (25:19).

Poczatek decydujacego seta przebiegal pod znakiem gry punkt za punkt. Po

wygranej przepychance przez Jurczyk z Thaisa nasza kadra objela

dwupunktowe prowadzenie (5:3). Kiwka Stysiak powiekszyla przewage do

trzech punktow (7:4).

Po ataku Korneluk i bloku na atakujacej nasza kadra miala juz piec

punktow przewagi (10:5). Koncowka meczu nie przyniosla zwrotow akcji i

po ataku Martyny Lukasik Bialo-Czerwone wygraly tie-breaka 15:9 i

siegnely po brazowy medal Ligi Narodow.

21 pkt dla Polek zdobyla Magdalena Stysiak, a 20 “oczek” padlo lupem

Martyny Lukasik. Swietna zmiane dala Martyna Czyrnianska, ktora

zanotowala 13 pkt. Po stronie Brazylijek 22 pkt zdobyla Gabi Garcia, a

20 Julia Bergmann.

Polska – Brazylia 3:2 (25:21, 26:28, 25:21, 19:25, 15:9)

Polacy rozbili mocnego rywala i zabrali mu igrzyska olimpijskie! Fenomen!

Niesamowite, jak to sie potoczylo, a mialo byc przeciez o wiele

trudniej! Polacy rozbili Kubanczykow 3:0 (25:17, 25:20, 25:20) i tym

samym zabrali bardzo mocnym rywalom wszelkie szanse na udzial w

igrzyskach olimpijskich w Paryzu! Za to Bialo-Czerwoni dzieki doskonalej

grze i triumfowi wciaz licza sie w walce o zwyciestwo w fazie

interkontynentalnej Ligi Narodow. Nie wszystko jest jednak zalezne od nich.

Polscy siatkarze koncza zmagania w rundzie interkontynentalnej Ligi

Narodow, a na zamkniecie turnieju w Lublanie, pokonali Kubanczykow 3:0.

Dla rywali naszej druzyny porazka oznacza koniec marzen o awansie

olimpijskim. Reprezentacja Kuby juz wczesniej skomplikowala sobie droge

na igrzyska, gdy nie wykorzystali prowadzenia 2:0 w meczu z ich

bezposrednim rywalem o wyjazd do Paryza, czyli reprezentacja Serbii i

ostatecznie ulegli jej po tie-breaku.

Dla druzyny trenera Nikoli Grbicia duzo wazniejsze jest jednak

zwyciestwo, jakie pozwolilo Polakom na awans na pierwsze miejsce w

tabeli Ligi Narodow. O tym, czy Bialo-Czerwoni jako gospodarze turnieju

finalowego wejda do niego z pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej,

zadecyduje jeszcze wynik wieczornego meczu Slowencow z Serbami.

Zwyciestwo druzyny trenera Gheorghe Cretu z kompletem punktow, da jego

druzynie triumf w rundzie interkontynentalnej. Jezeli jednak wygraja

Serbowie, wowczas to polska ekipa utrzyma pozycje liderow.

Selekcjoner Bialo-Czerwonych do Slowenii zabral 17 zawodnikow z mysla o

rotacjach w kazdym meczu. W niedziele poza skladem znalezli sie Marcin

Komenda, Lukasz Kaczmarek i Karol Klos. Polscy siatkarze pozwolili

rywalom zdobyc zaledwie 20 punktow w secie, a sila naszej druzyny bylo

bardzo stabilne przyjecie, ktore umozliwialo pewna gre w ofensywie.

Kolejne swietne spotkanie rozegral Wilfredo Leon.

Przyjmujacy reprezentacji Polski wraca do zespolu, bo nie gral w

poprzednich dwoch turniejach Ligi Narodow. W niedziele przeciwko

Kubanczykom byl jednym z najskuteczniejszych zawodnikow po naszej

stronie (78 proc. skutecznosci w ataku), choc znow popelnial sporo

bledow w serwisie (6 zepsutych zagrywek). Bartosz Kurek takze nie

zawodzil i zdobyl 11 punktow przy 63 proc. w ataku. Leon stworzyl duet

przyjmujacych stworzyl ze swietnie radzacym sobie Tomaszem Fornalem.

Kubanczycy nie mogli przeciwstawic sie mistrzom Europy, a tylko w

pierwszej odslonie popelnili az 11 bledow.

Polacy wracaja teraz do kraju, a w czwartek rozpoczna zmagania w

turnieju finalowym Ligi Narodow w Lodzi. W zaleznosci od tego, ktore

miejsce zajma po rundzie zasadniczej, poznaja rywala w walce o wejscie

do najlepszej czworki. Jezeli Bialo-Czerwoni utrzymaja pozycje liderow

tabeli, ich przeciwnikiem bedzie osma druzyna po rundzie

interkontynentalnej, czyli Argentynczycy. W przypadku spadku ekipy

Grbicia na drugie miejsce, zagraja z Brazylia.

Polska – Kuba 3:0 (25:17, 25:20, 25:20)

PILKA NOZNA

Wojciech Szczesny nie zagra z Francja na Euro 2024!

Jak udalo nam sie potwierdzic w rozmowie z selekcjonerem reprezentacji

Polski Michalem Probierzem, Wojciech Szczesny nie zagra w naszym

ostatnim meczu Euro 2024 z Francja (wtorek 25 czerwca o godz. 18.00)! To

szczegolnie istotne o tyle, o ile zasluzony golkiper ma tym turniejem

pozegnac sie z druzyna narodowa. Jest faworyt do zastapienia go juz na

starcie z wicemistrzami swiata.

Po zakonczeniu niedzielnego treningu reprezentacji Polski Michal

Probierz spontanicznie spotkal sie z dziennikarzami. Nie bylo tego

wczesniej w planach i czesc przedstawicieli mediow miala pretensje, ze

nic nie wiedziala, ze do takiego spotkania dojdzie. Selekcjoner oznajmil

jedna wazna decyzja. – Na pewno jakas zmiane zrobimy – powiedzial. Na

pytanie czy w w bramce, odpowiedzial: tak.

Nastepnie potwierdzil w odpowiedzi na kolejne pytanie, ze Wojciech

Szczesny nie zagra. Oznacza to, ze szanse dostanie Lukasz Skorupski lub

Marcin Bulka. Wieksze szanse ma oczywiscie ten pierwszy, ktory od trzech

lat jest bramkarzem numer dwa i czeka na szanse.

W kadrze debiutowal juz w 2012 r., ale dlugo byl najpierw numerem

cztery, potem numer trzy, a po zakonczeniu reprezentacyjnej kariery

przez Lukasz Fabianskiego numerem dwa. Czeka na swoja szanse i teraz

moze ja dostac.

Bulka pojawil sie w kadrze jesienia 2023 r., po tym jak swietnie gral w

Nice. Skorzystal na klopotach osobistych i kontuzjach Bartlomieja

Dragowskiego, ktory poczatkowo mial byc trzecim bramkarzem reprezentacji

u Probierza, tak jak wczesniej u Czeslawa Michniewicza i Fernando Santosa.

Bulka w kadrze wystapil tylko raz, w towarzyskim meczu z Lotwa (2:0) w

listopadzie 2023 r. Za nim przemawia lepsza znajomosc pilki francuskiej,

ale to raczej nie bedzie mialo kluczowego znaczenia.

Dla Szczesnego mogloby to byc pozegnanie z wielkimi turniejami w barwach

reprezentacji Polski, bo zapowiedzial zakonczenie kariery

reprezentacyjnej po mistrzostwach Europy.

Probierz jednak jeszcze liczy, ze nie jest to ostateczna decyzja. – Nie

odchodzi, nie ma konkretnej deklaracji, jest w kadrze. Trzeba uszanowac

jego decyzje, ale podjac rozmowy – powiedzial.

Probierz jednak musi brac pod uwage, ze nie bedzie mogl na niego liczyc

jesienia, a mecz z Francja traktuje juz jako budowe druzyny pod jesienne

mecze kadry w Lidze Narodow.

Szczesny bardzo dobrze bronil w meczu z Holandia (1:2) na inauguracje

Euro. W spotkaniu z Austria (1:3) goli nie zawalil, ale juz nie uratowal

druzyny przed porazka, na dodatek sprokurowal rzut karny, ale musial

ratowac sie faulem, bo inaczej padlaby bramka dla rywali. Ostatecznie

Marko Arnautovic i tak wykorzystal jedenastke, wiec przewinienie mu nie

pomoglo.

Jesli faktycznie rozstanie sie z kadra, PZPN pewnie zorganizuje mu

jeszcze mecz pozegnalny, moze zagra w ktoryms ze spotkan Ligi Narodow.

-“Kto nam popsul pilke nozna. Na szczescie Polska nie bedzie od tego

gorsza-Dariusz Wolowski

Pilkarska reprezentacja Polski byla ostatnia, ktora sie na Euro 2024

zakwalifikowala, i pierwsza z niego odpadla. Jest w tym logika.

Trzy porazki i powrot do domu po fazie grupowej – ten scenariusz

zakladali ci, ktorzy przed mistrzostwami w Niemczech realnie oceniali

potencjal druzyny narodowej. Holandia, Austria i Francja to dla naszych

pilkarzy rywale z wyzszej polki, dwaj pierwsi ze zbyt wysokiej – juz sie

o tym przekonalismy. Po raz kolejny wypada odspiewac zgrany refren

“Polacy, nic sie nie stalo”. Ziemia wciaz jest okragla i obraca sie po

orbicie Slonca, mamy 22 czerwca 2024 roku, zycie toczy sie dalej.

Nie jestem fanem narodowego zadecia, ktore pojawia sie przy okazji

meczow pilkarskich. Zwlaszcza podczas wielkich turniejow. Komentatorzy

telewizyjni trabia wtedy o 38 milionach bialo-czerwonych serc bijacych

dla pilkarzy jednym rytmem. O wielkim polskim marzeniu, ktore zawodnicy

kadry maja zrealizowac, co odmieni obraz swiata milionom rodakow. Jak

mozna wciskac ludziom cos rownie absurdalnego? Owszem: kibicowalem

druzynie Probierza. Pilka nozna i w ogole sport nie sa jednak polem do

budowania narodowej dumy. Na szczescie Polska nie zmienia sie po jednym

zwyciestwie czy porazce pilkarzy. Zachowajmy rozsadek: sa wazniejsze sprawy.

W Berlinie, gdzie druzyna Michala Probierza przegrala z Austria 1:3, nie

wydarzyl sie zaden dramat. Raczej cos absolutnie logicznego. W

kwalifikacjach do Euro 2024 polscy pilkarze przegrywali z Moldawia,

Czechami i Albania. Dzieki dziwacznym regulom wprowadzonym przez UEFA

trafili do barazy. Wymeczyli w nich zwyciestwa nad Estonia i Walia – po

dramatycznej serii rzutow karnych. I nagle mieli stac sie zespolem o

dwie klasy lepszym? A taki byl potrzebny, by wywalczyc awans z

ekstremalnie trudnej grupy D Euro 2024.

Gdyby nasi pilkarze pokonali Holandie i Austrie, byloby to bardzo

przyjemne, ale zupelnie nielogiczne. Mozna bylo wierzyc w cuda, sport

jest nieprzewidywalny. Jesli jednak druzyna Probierza byla ostatnia

druzyna, ktora do Euro 2024 doczlapala, to byla tez naturalnym

kandydatem, by najwczesniej je opuscic. I tak wlasnie sie stalo.

Oczywiscie ta logika nie dziala zawsze. Zespol Jerzego Engela byl

pierwszym, ktory zdobyl awans na mundial w Korei i Japonii w 2002 roku.

Ale tez odpadl z niego juz po dwoch meczach. Wtedy dopiero uczylismy sie

reguly, ze polscy pilkarze graja na wielkim turnieju mecz kluczowy, mecz

o wszystko i mecz o honor. We wtorek na Signal Iduna Park w Dortmundzie

zagraja o honor z Francuzami – wicemistrzami swiata, jednym z faworytow

Euro 2024. I wielce prawdopodobne, ze skonczy sie na trzeciej porazce.

Te regule – meczu kluczowego, o wszystko i o honor – zlamal osiem lat

temu selekcjoner Adam Nawalka. Jego druzyna grala we Francji ofensywnie

i skutecznie. Musze jednak wspomniec w tym miejscu takze trenera

Czeslawa Michniewicza, ktorego zespol zaprezentowal na mundialu w

Katarze futbol defensywny, brzydki, archaiczny, ale wyszarpal awans do

1/8 finalu. Potem wybuchla afera premiowa, gdy okazalo sie, ze owczesny

premier Mateusz Morawiecki za wyjscie z grupy obiecal pilkarzom 50 mln

zlotych z publicznej kasy. Mielismy wiec sukces sportowy o wyjatkowo

gorzkim smaku.

To jeszcze jeden dowod, ze Polska nie staje sie lepsza lub gorsza po

meczach. Kibicujmy, ale nie tracmy glowy. To logiczne, ze polska pilka

jest slaba, wystarczy spojrzec na PZPN, rzadzony przez czlowieka, ktory

wywoluje afere za afera. Dzialacze tkwia we wlasnym swiecie, oni zyja z

pilki, a nie dla niej. Rok temu kapitan druzyny narodowej Robert

Lewandowski dal jasno do zrozumienia, ze w wozacych dzialaczy na mecze

samolotach przydalby sie alkomat. I co? I nikomu w PZPN nic sie nie

stalo. Prezes Cezary Kulesza musialby wyrzucic sam siebie. Mysle, ze

jego milosc do polskiej pilki nie siega az tak gleboko.

-Zmiany w Arce Gdynia po wypuszczeniu awansu do Ekstraklasy

Po nieudanej probie awansu do ekstraklasy w poprzednim sezonie, pilkarze

Arki Gdynia pod wodza trenera Wojciecha Lobodzinskiego szykuja sie do

nowych wyzwan. Trener Lobodzinski, ktory niedawno przedluzyl kontrakt,

ma nadzieje, ze zdobyte doswiadczenie i planowane wzmocnienia kadry

pozwola zespolowi na osiagniecie upragnionego celu – powrotu do

najwyzszej klasy rozgrywkowej w Polsce.

W poprzednim sezonie pilkarze Arki Gdynia byli o krok od awansu do

ekstraklasy. Mimo prowadzenia w tabeli po rundzie jesiennej i zajmowania

drugiego miejsca za Lechia Gdansk, ostatnie mecze okazaly sie dla nich

niepowodzeniem. Druzyna przegrala zarowno z Lechia, jak i z GKS

Katowice, tracac szanse na awans. Ostatecznie Arka zajela trzecia lokate

i dotarla do finalu barazy, gdzie w dramatycznych okolicznosciach

przegrala z Motorem Lublin.

Wojciech Lobodzinski, mlody i ambitny trener Arki, przyznaje, ze

pierwsze dni po porazce byly dla niego trudne. Jednak szybko otrzasnal

sie i jest zmotywowany, by w nadchodzacym sezonie osiagnac lepsze

wyniki. Trener chce wykorzystac zdobyte doswiadczenie i liczy na

zdobycie co najmniej 62 punktow, ktore w tym sezonie maja zapewnic awans

do ekstraklasy.

Lobodzinski nie ukrywa, ze liczy na transfery i chce miec po dwoch

pilkarzy na kazda pozycje, co ma wprowadzic prawdziwa rywalizacje w

zespole. Na razie dobrze obsadzona jest tylko prawa obrona. Trener

podkresla, ze stabilnosc kadry powinna byc atutem Arki. Wzmocnieniem

zespolu maja byc nowi pilkarze: bramkarz Damian Weglarz oraz pomocnik

Adam Ratajczyk.

Arka Gdynia juz rozpoczela przygotowania do nadchodzacego sezonu. W

planach jest zgrupowanie w Danii, gdzie gdynianie zmierza sie w meczach

kontrolnych z Viborg FF i Randers FC. Trener Lobodzinski podkresla, ze

chce sprawdzic swoja druzyne na tle mocnych przeciwnikow, z ktorymi

dotychczas nie mieli okazji grac.

Trener Arki Gdynia, Wojciech Lobodzinski, wybiera sie rowniez do Berlina

na mecz ME 2024 bialo-czerwonych z Austria. Ocenia poziom mistrzostw

jako wysoki i zauwaza, ze rozszerzenie formuly imprezy odbija sie na

zdrowiu pilkarzy. Mimo to wierzy w potencjal swojej druzyny i jest

gotowy na nadchodzace wyzwania w nowym sezonie 1. ligi.

KOSZYKOWKA

Sopot wraca do Europy. W koszykarskich pucharach dalej panuje chaos

Jagiellonia Bialystok o pilkarskiej Lidze Mistrzow moze marzyc, ale

takze, przynajmniej teoretycznie, do niej awansowac. Trefl Sopot zostal

mistrzem Polski, ale wystep w koszykarskiej Eurolidze jest dla niego

niedostepny. Mogl zagrac w EuroPucharze lub Lidze Mistrzow, bo w

koszykowce europejskie puchary to wciaz potezny chaos.

Na finiszu sezonu ekstraklasy koszykarzy Trefl toczyl nie tylko walke o

mistrzostwo Polski, ale takze o miejsce w EuroPucharze na zapleczu

elitarnej Euroligi. To rozgrywki, do ktorych zespoly sa zapraszane na

podstawie nie do konca sprecyzowanych kryteriow

sportowo-organizacyjno-biznesowych. Krotko mowiac pozycja w tabeli nie

jest kluczowa, chociaz jakies znaczenie pewnie ma.

Polskim kontrkandydatem Trefla w staraniach o EuroPuchar byl nie

finalowy przeciwnik King Szczecin (z ktorym sopocianie wygrali 4-3),

lecz Slask. Druzyna z Wroclawia grala w EuroPucharze przez trzy lata i

oglednie mowiac nie pozostawila po sobie dobrego wrazenia. Nie jest wiec

zaskoczeniem, ze gdy na polskim rynku pojawila sie ciekawa dla

EuroPucharu oferta Trefla, to organizatorzy rozgrywek wybrali wlasnie

Sopot (choc tu warto zaznaczyc, ze nikt nie powiedzial, ze Polska na

pewno dostanie jedno miejsce). A wygrana Trefla ze Slaskiem w polfinale

zapewne w tym pomogla.

Mistrzostwo wrocilo do Sopotu po 15 latach, a europejska koszykowka na

wysokim poziomie wroci po latach 11. Co prawda w sezonie 2021/22 Trefl

gral w Pucharze Europy FIBA, ale to jednak najnizej notowane na Starym

Kontynencie rozgrywki miedzynarodowe.

Wczesniej mial osmioletnia przerwe, a w sezonie 2012/13 wystepowal w

EuroPucharze i wtedy w Trojmiescie goscily naprawde mocne zespoly jak

Lokomotiw Kuban Krasnodar czy Galatasaray Stambul. Oczywiscie jeszcze

wczesniej w Sopocie przez kilka sezonow mieli nawet do czynienia z

Euroliga, ale powrot do niej to w tym momencie marzenie nie do spelnienia.

W Sopocie oprocz EuroPucharu brali tez pod uwage organizowana przez FIBA

Koszykarska Lige Mistrzow. Po pokonaniu Kinga nie bylo jeszcze na 100

procent wiadomo, w ktorych rozgrywkach pucharowych wystapi Trefl. To

efekt ciagle istniejacego sporu na rynku koszykarskim w Europie.

Z europejskich szczytow dobiegaja glosy o tym, ze do porozumienia jest

blizej niz dalej i pewnie w ciagu kilku lat EuroPuchar zostanie w jakis

sposob polaczony z Liga Mistrzow. To dobra wiadomosc dla calego basketu

na naszym kontynencie, chociaz Polska w kontekscie liczby miejsc moze na

tym stracic. Watpliwe, by w nowym tworze dostala w sumie trzy miejsca, a

tyle ma obecnie lacznie w EuroPucharze i BCL.

To dalsza przyszlosc, a w najblizszym sezonie 2024/25 jedna z

najwiekszych roznic miedzy tymi rozgrywkami bedzie liczba meczow.

EuroPuchar oznacza osiemnascie w rundzie zasadniczej, a BCL tylko szesc.

I niestety w przypadkow polskich klubow ostatnio na tym sie konczylo.

Slask w latach 2022-24 mial w EuroPucharze bilans 3-33. Poprawienie tego

osiagniecia teoretycznie nie jest dla Trefla wyzwaniem ponad sily. Awans

do fazy pucharowej (co najmniej szoste miejsce w grupie z udzialem

dziesieciu druzyn) moze juz tak.

Oczywiscie wiele zalezy od skladu, ale sa pewne podstawy do optymizmu i

nadziei na to, ze zespol bedzie bardziej stabilny pod wzgledem kadrowym

(i trenerskim) niz Slask. Pewnym gwarantem tego jest znany w Europie

trener Žan Tabak, dla ktorego bedzie to trzeci sezon w Treflu. Byly

szkoleniowiec klubow w Hiszpanii i Eurolidze moze w polaczeniu z

EuroPucharem okazac sie skutecznym magnesem dla dobrej klasy zawodnikow

zagranicznych.

W kontekscie walki o mistrzostwo Polski – gdzie chociazby ze wzgledu na

przepisy potrzeba rodzimych zawodnikow. – Trefl ma natomiast solidny

trzon. Wazne kontrakty posiadaja MVP finalu rozgrywajacy Jakub Schenk,

skrzydlowy Jaroslaw Zyskowski, obwodowy Jakub Musial oraz srodkowi

Mikolaj Witlinski i Geoffrey Groselle. Sytuacja tego ostatniego moze byc

jednak ciekawa.

Groselle rok temu dlugo szukal pracy po nieudanym pobycie w Legii

Warszawa, a jeszcze gorsza letnia przygoda z reprezentacja Polski nie

pomogla. Pomocna dlon wyciagnela druzyna z Zielonej Gory, ktora po

styczniowych przenosinach srodkowego do Sopotu nieomal spadla z

ekstraklasy. W Treflu okazal sie zawodnikiem unikalnym, a nie

archaicznym. Zadbal o to trener Tabak, ktory doskonale wie, jak pracowac

z wysokimi.

Groselle po ostatnim meczu finalu w wywiadzie telewizyjnym wypowiadal

sie tak, jakby byl przekonany o tym, ze zostanie w klubie. Jego umowa

obowiazuje na kolejny sezon, ale sa w niej przewidziane opcje

rozwiazania przez obie strony. Groselle ostatnio byl wedlug

nieoficjalnych informacji najlepiej zarabiajacym zawodnikiem ligi, jesli

brac pod uwage miesieczna “pensje”.

Trefl mogl sobie na to pozwolic pewnie tez dlatego, ze umowa nie

obowiazywala przez caly sezon, ale przez jego czesc. W rozgrywkach

2024/25 w kontrakcie Groselle’a zapisano troche nizsza, ale nadal bardzo

wysoka sume. Po udanych play-offach koszykarz i jego agent moga pewnie

uwazac, ze to za malo.

Czy Groselle moglby “wyrwac” gdzies lepsze pieniadze? I czy byloby to

miejsce, w ktorym czulby sie tak dobrze jak u Tabaka? Pewnie zawodnik

nie dowie sie tego, jesli nie sprawdzi, ale jesli sprawdzi, to moze nie

miec powrotu do Trefla. Albo za mniejsza kwote.

Tymczasem Slask wraz z Kingiem wystapia w Lidze Mistrzow i to od razu w

rundzie zasadniczej, co mozna uznac za sukces lobbingowy polskich

dzialaczy. W poprzednich latach moglismy liczyc na jeden zespol w

rundzie zasadniczej (i nie odnosily sukcesow) i drugi w eliminacjach,

przez ktore przebic sie bylo trudno. Teraz w eliminacjach nie bedzie

nikogo, ale narzekac na to raczej nie bedziemy.

Pokonani w eliminacjach BCL ladowali i laduja w Pucharze Europy FIBA, do

ktorego mozna tez zglaszac sie bezposrednio. Wedlug przepisow kazdy kraj

moze w nim wystawic dwie druzyny, jeszcze nie wiadomo ktore polskie

zagraja. Bardzo mocno chca tego w Anwilu Wloclawek, ktory po pierwszym

miejscu w rundzie zasadniczej Orlen Basket Ligi przegral w cwiercfinale

z PGE Spojnia Stargard i byl piaty w koncowej tabeli.

Spojnia byla czwarta i z tego klubu slychac, ze do Pucharu Europy FIBA

raczej sie zglosi. Ale czy tak sie na pewno stanie? Wszystko zalezy od

tego, ile pieniedzy bedzie w budzecie klubu ze Stargardu. Pucharami nie

sa tym razem zainteresowani w Argedzie BM Stali Ostrow Wielkopolski,

gdzie zapowiadaja wariant oszczednosciowy.

Na Puchar Europy FIBA licza w Legii Warszawa, ktora po przegranej w

cwiercfinale skonczyla lige siodma. Jest jednak nierealne, by mogly

wystapic trzy polskie zespoly, wiec Legia tak naprawde moglaby

ewentualnie skorzystac na rezygnacji Spojni.

Liste uczestnikow tych najnizej notowanych rozgrywek poznamy zapewne

dopiero w lipcu. Jeszcze kilka lat temu (sezon 2019/20) nikt w Polsce

nie byl chetny, by w nich uczestniczyc. Powodem byly stosunkowo duze

koszty udzialu. Najwyrazniej teraz sytuacja finansowa klubow wyglada

lepiej, a sukces Anwilu – wygral caly puchar w ubieglym roku – pokazal,

ze nawet w tych najmniej istotnych rozgrywkach europejskich mozna

osiagnac cos duzego.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Ta wiadomosc e-mail zostala sprawdzona pod katem wirusow przez
oprogramowanie antywirusowe Avast.

www.avast.com

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl