Dzien dobry – tu Polska – 24.01.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA 1 GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

Rok XXII nr 22 (6545)

24 stycznia 2023

Pogoda

wtorek, 24 stycznia 0°

Przewaga chmur

Opady:10%

Opady: 10%

Wilgotnosc:86%

Wilgotnosc: 86%

Wiatr: 10 km/h

Kursy walut

Euro 4.71

Dolar 4.32

Funt 5.36

Frank 4.71

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Policjanci ze Stalowej Woli zostali wezwani do groznego zwierzecia
przebywajacego przy wejsciu na klatke schodowa w jednym z blokow
mieszkalnych. Wewnatrz przebywaly osoby ktore baly sie wyjsc na zewnatrz a
na zewnatrz te, ktore baly sie wejsc do srodka. Panowie policjanci
zabezpieczeni w rekawice odlowili slusznych rozmiarow pajaka. Nie
aresztowali go jednak a oddali do rak wlasnych 8 letniego wlasciciela. Bylo
to mozliwe dlatego, ze pajak o imieniu Goliat okazal sie byc gatunku
niejadowitego a w dodatku” wykonanym z plastiku 😀

No nie wiem co ja bym zrobila w takiej sytuacji bo pajakow nie lubie.
Ostatnio spotkalam takie spore bydle w sloiku w pomieszczeniu do ktorego
rzadko zagladam. Po 2 tygodniach bydle (zajmowal cale dno litrowego sloika)
nadal tam siedzialo, wiec uznalam, ze jego funkcje zyciowe w tym czasie na
pewno ustaly, ale poniewaz never say never bardzo ostroznie wzielam sloik
do reki i caly czas obserwujac zawartosc wynioslam go na zewnatrz zeby te
zwloki wywalic na grzadke, a one w momencie opuszczania sloika zaczely
nagle energicznie maszerowac a nawet biec” Tez pobieglam, tylko w
przeciwnym kierunku 😀 Jak widac z pajakami nigdy nic nie wiadomo, ale
przynajmniej cala Polska ma sie z czego posmiac 😉 Znaczy z akcji w
Stalowej Woli, bo o moim eksponacie w sloiku wlasnie sie dowiaduje
niespelna 1000 osob 😉

Ania Iwaniuk

Dzisiejsze wiadomosci

Prom kontra wysokie fale. Sztormowa pogoda we Wloszech

Niektore regiony Wloch zmagaly sie w piatek z bardzo trudna pogoda. Wial
porywisty wiatr, ktory przyczynil sie do powstawania bardzo wysokich fal na
morzu. Konsekwencje sztormu odczuli na swojej skorze pasazerowie jednego z
promow, ktory wyplywal w rejs z miejscowosci Ponza w regionie Lacjum.

Agencja Reuters pokazala filmy z tego niebezpiecznego kursu. Na jednym
nagraniu widac, jak pasazerowie siedza z nogami w gorze, by uniknac
nadmiernego przemoczenia przez wplywajaca na poklad wode.

Dla Wloch byl to naprawde trudny tydzien. Jak przekazano w czwartek, w
sasiednim regionie Kampania w ciagu dwoch dni odnotowano okolo 740
interwencji w zwiazku z silnym wiatrem i opadami deszczu.

Ulewy i wichury nie ominely takze Wenecji. W srode zalany zostal slynny
Plac Swietego Marka. Dzien wczesniej doszlo do przyplywu, ale poziom wody
byl zbyt niski, by uruchomil sie system zapor przeciwpowodziowych Mose i
ochronil miasto przed zjawiskiem nazywanym acqua alta.

Szczecin. Wiemy, jak beda kursowac promy po otwarciu tunelu

Od czerwca mniej promow na swinoujskiej przeprawie. Znamy juz przyszly
rozklad.

Po otwarciu tunelu zniknie przeprawa karsiborska. Bieliki beda plywaly
rzadziej, ale wystarczajaco, by zabezpieczyc potrzeby pieszych i
rowerzystow.

Otwarcie tunelu w Swinoujsciu spowoduje rewolucje, jednak milosnicy
wyspiarskiego klimatu moga byc spokojni.

– Z Uznamu na wyspe Wolin dalej bedzie sie mozna przedostac promem – mowi
Pawel Szynkaruk, dyrektor Zeglugi Swinoujskiej. – Nie tylko mieszkaniec
Swinoujscia, ale kazdy przyjezdzajacy do miasta, ktory bedzie chcial
skorzystac samochodem z promu, bedzie mogl to zrobic, ale tych samochodow
bedzie zdecydowanie mniej, na pewno sporo miejsca bedzie dla rowerzystow.

Bez promu Swinoujscia nie wyobrazaja sobie, ani turysci, ani mieszkancy. –
Doki sa dla nas fajne, bo tu kursuja duze promy. Ja lubie i w niczym mi to
nie przeszkadza. To urok Swinoujscia, promy przede wszystkim – przyznaja
mieszkancy.

Od czerwca na przeprawie promowej w centrum beda kursowaly dwa promy Bielik
i jeden Karsibor. Co pol godziny w dzien, a miedzy 22.30 a 5.30 – co
godzine. Jednak dyrektor zeglugi uspokaja, ze rozklad bedzie elastyczny.

Znany znachor Jerzy Z. stanie przed sadem za brak zezwolenia

Sprawa miala swoj poczatek w kwietniu 2019 r., kiedy policja w asyscie
warszawskiej prokuratury weszla do magazynu firmy zwiazanej z Jerzym Z. Ten
znany przedsiebiorca zamiescil wtedy relacje na portalu spolecznosciowym, z
ktorej wynikalo, ze w siedzibie firmy sa funkcjonariusze i zabezpieczaja
towar, ktory jest sprzedawany w sklepie.

Prokuratura informowala wtedy, ze nadzoruje dochodzenie dotyczace
wytwarzania, importu lub obrotu produktami leczniczymi. Postepowanie w tej
sprawie zostalo zainicjowane pisemnym zawiadomieniem dokonanym przez
Rzecznika Praw Pacjenta, ktory na podstawie opinii bieglych wyrazil
podejrzenie, ze Jerzy Z. sprzedaje produkty lecznicze bez wymaganych
zezwolen. Sledczy przekazywali wowczas, ze zabezpieczone w magazynach firmy
produkty zostana poddane ekspertyzie celem ustalenia ich rzeczywistego
skladu i charakterystyki. Prokuratura oskarzyla Jerzego Z., ze od 4
wrzesnia 2015 do 21 listopada 2017 roku dzialajac wspolnie i w porozumieniu
z Halina K. i Piotrem D., jako prezes zarzadu spolki zarzadzajacej inna
spolka wykonywal bez wymaganego zezwolenia dzialalnosc gospodarcza za
posrednictwem stron internetowych w Warszawie w zakresie obrotu produktami
leczniczymi.- Na przedmiotowych stronach wystawil ogloszenie o sprzedazy
produktow leczniczych, ktore spelnialy kryteria przyjete w definicji
produktu leczniczego okreslone w ustawie, na skutek przypisania im w
ulotkach informacyjnych zamieszczonych na stronach internetowych
wlasciwosci zapobiegania chorobom lub ich leczenia, tj. o czyn z art. 125
ust. 2 ustawy z dnia 6 wrzesnia 2001 roku Prawo farmaceutyczne –
poinformowala rzecznik Prokuratury Okregowej w Warszawie Aleksandra
Skrzyniarz. Dodala, ze Jerzy Z. zostal rowniez oskarzony o to, ze od 4
wrzesnia 2015 do 30 kwietnia 2019 r. dzialajac wspolnie i w porozumieniu z
Halina K. i Piotrem D. jako prezes zarzadu spolki zarzadzajacej inna spolka
wprowadzal srodki spozywcze, powszechnie szkodliwe dla zdrowia lub zycia
czlowieka. – Spozycie wyzej wymienionych produktow w warunkach normalnych i
zgodnie z przeznaczeniem moze spowodowac negatywne skutki dla zdrowia lub
zycia czlowieka, z uwagi na przekroczenie bezpiecznego dziennego limitu
spozycia, jak rowniez zawartosc substancji zanieczyszczajacych lub
zanieczyszczen mikrobiologicznych w ilosciach przekraczajacych dopuszczalne
poziomy okreslone w rozporzadzeniach – podala prokurator Aleksandra
Skrzyniarz.

Jak dowiedziala sie PAP, proces Jerzego Z. niebawem ruszy przed Sadem
Rejonowym dla Warszawy-Srodmiescia w Warszawie, a pierwszy termin rozprawy
wyznaczono na 30 marca.

Wypadek radiowozu z nastolatkami. Postepowanie dyscyplinarne trwa, sledczy
przesluchuja swiadkow

Po wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych, w ktorym jechalo dwoch
policjantow i dwie nastolatki, trwaja rownolegle: postepowanie
dyscyplinarne prowadzone przez policje oraz sledztwo prokuratury. –
Material jest sukcesywnie uzupelniany – zapewnila prokurator Aleksandra
Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Warszawie Komendzie
Stolecznej Policji, ktora objela nadzor nad sprawa, trwa postepowanie
dyscyplinarne wobec dwoch policjantow. Policja na razie nie wskazuje, na
jakim jest ono etapie. – W przedmiotowej sprawie wszelki komentarz
udzielony bedzie dopiero po zakonczeniu naszych czynnosci – zastrzegl w
piatek rzecznik stolecznej policji Sylwester Marczak, zapytany o postepy w
wyjasnianiu sprawy.

Rownolegle trwa sledztwo prokuratorskie. Na jakim jest etapie? – W sprawie
trwaja intensywne czynnosci procesowe, zas material dowodowy jest
sukcesywnie uzupelniany. Przesluchania swiadkow trwaja – zapewnila nas z
kolei prokurator Aleksandra Skrzyniarz. Przypomnimy: do zdarzenia doszlo na
poczatku stycznia pod Warszawa w poblizu skrzyzowania ulic Kinetycznej i
Zlote Lany w Dawidach Bankowych. Do sluzb dotarlo zgloszenie do wypalaniu
traw. Policjanci zastali na miejscu strazakow i grupe mlodziezy (potem
zapewniali, ze to oni dzwonili w sprawie pozaru). Po interwencji policjanci
przewiezli radiowozem 17- i 19-latke. Rozbili auto na drzewie.

Zgodnie z relacja dziewczyn, kazali im uciekac. Nie wezwali pomocy, mimo ze
pasazerki byly poszkodowane. Policja potwierdzila, ze “uzyskaly pomoc
medyczna we wlasnym zakresie”. Mlodsza miala powazny uraz nosa, kilka dni
po zdarzeniu przeszla operacje. Rzecznik KSP Sylwester Marczak przekazywal
pozniej, ze nie ma zadnych podstaw, by “te osoby w tym radiowozie sie
znalazly”. Stad decyzja o wszczeciu czynnosci dyscyplinarnych wobec
policjantow.

W tej sprawie kontrole poselska przeprowadzily poslanki Koalicji
Obywatelskiej Kinga Gajewska oraz Aleksandra Gajewska. Z ich ustalen
wynika, ze jeden z policjantow, ten, ktory prowadzil samochod, ma 18-letni
staz pracy. Drugi policjant, ktory byl pasazerem, jest po kursie
podstawowym. Byl dwa miesiace w pracy. Byl to jego pierwszy patrol i
interwencja.

Najpierw mial ukrasc, a pozniej poprosil o pomoc. Policja: byl caly w
blocie i smierdzial paliwem

28-letni mieszkaniec Lomzy (woj. podlaskie) mial wejsc w nocy na plac
budowy i ukrasc paliwo z jednej z maszyn. Jak informuje policja, gdy
uciekal, zakopal sie w blocie. – Rano wrocil na miejsce przestepstwa z
prosba o pomoc – przekazuja funkcjonariusze. Mezczyzna uslyszal zarzut
kradziezy z wlamaniem. W srode (18 stycznia) rano policjanci z Lomzy
zostali poinformowani, ze “sprawca uciekajacy samochodem zakopal sie i
wrocil na miejsce przestepstwa z prosba o pomoc”. “Na miejscu policjanci
ustalili, ze 28-letni mieszkaniec Lomzy pod oslona nocy wszedl na plac
budowy, zerwal zabezpieczenia wlewu paliwa w spychaczu i spuscil okolo 150
litrow oleju napedowego” – czytamy w komunikacie policyjnym.

Rano jak gdyby nigdy nic, poszedl do robotnikow i poprosil o pomoc w
wyciagnieciu pojazdu. Ci zgodzili sie, ale widzac zerwane zabezpieczenia
wlewu paliwa w spychaczu, zawiadomili policjantow. “Zatrzymany mezczyzna
byl caly w blocie i smierdzial paliwem. 28-latek probowal sie tlumaczyc, ze
pomylil drogi, dlatego znalazl sie na tej budowie” – informuja policjanci.

Wlasciciel spychacza wycenil straty na ponad tysiac zlotych. W zakopanym w
blocie samochodzie znaleziono trzy puste kanistry i jeden, ktory byl pelny.

Niesamowita historia pilota z USA. Trzymal ja w tajemnicy 50 lat

Stany Zjednoczone znow zyja historia Royce’a Williamsa, pilota pierwszego
amerykanskiego mysliwca F9F Panther. Gdy w 1952 r. przebywal on na Morzu
Japonskim, zostal oddelegowany do misji zwiadowczej wraz z trzema innymi
odrzutowcami. Pech chcial, ze dwoch kolegow Williamsa musialo zawrocic na
lotniskowiec, podczas gdy Amerykanow niespodziewanie zaatakowaly sowieckie
MiG-15. Doszlo do krwawej bitwy na niebie, w ktorej mezczyzna dokonal
niesamowitych rzeczy. Wszystko to trzymal w tajemnicy przez kolejne 50 lat.
Gdy Royce Williams odbywal sluzbe w marynarce wojennej USA, Polwysep
Koreanski byl ogarniety wojna, a Stany Zjednoczone i Zwiazek Radziecki
prowadzily zazarta rywalizacje. W 1952 r. Williams mial przeprowadzic lot
zwiadowczy, ktory nieoczekiwanie zamienil sie w pieklo. Na niebie doszlo
wowczas do krwawej bitwy, o ktorej mezczyzna opowiedzial dopiero 50 lat
pozniej.

W piatek w Kalifornii 97-letni byly lotnik zostal odznaczony Krzyzem
Marynarki Wojennej. Stacja CNN przypomniala swiatu historie Williamsa,
nazywajac go prawdziwym “Top Gunem” na 10 lat przed narodzinami Toma
Cruise’a. Przelozeni Williamsa wyslali na misje cztery odrzutowce, ale dwa
z nich z powodu awarii musialy zawrocic na lotniskowiec. Mezczyzna wraz z
innym pilotem ruszyli w swoim kierunku, gdy w pewnym momencie na horyzoncie
zauwazyli siedem sowieckich mysliwcow MiG-15. Z poczatku nic nie
wskazywalo, ze dojdzie do wymiany ognia, az nagle z radzieckich maszyn
padly pierwsze strzaly. W powietrzu rozpetala sie krwawa bitwa, z ktorej
Williams szczesliwie wyszedl calo, eliminujac cztery maszyny MiG-15. Jego
F9F Panther otrzymal jednak 263 kule, ktore uszkodzily stery i Amerykanin
nie mial mozliwosci sterowania swoim mysliwcem. Mogl leciec jedynie w gore
i dol, co mocno utrudnialo ladowanie na lotniskowcu. Pilot nie byl w stanie
zmienic toru lotu, by skrecic w strone okretu. Wtedy kapitan lotniskowca
obrocil go, ustawiajac sie w jednej linii z mysliwcem. Jak zaznaczyli
dziennikarze CNN, po twardym ladowaniu Williams zostal przesluchany przez
kilku wysokich ranga admiralow marynarki wojennej, sekretarza obrony, a
takze prezydenta Dwighta Eisenhowera. Zalecono mu, zeby nie mowil nikomu o
tym zdarzeniu. Wszystko dlatego, ze obawiano sie, ze ten incydent moze
przyczynic sie do wzrostu napiecia miedzy USA i Zwiazkiem Radzieckim, a w
najgorszym wypadku wywola trzecia wojne swiatowa. Williams dopiero w 2002
r. mogl podzielic sie z swiatem swoja historia, kiedy to akta z tej misji
zostaly odtajnione. Pierwsza osoba, ktora dowiedziala sie o podniebnych
wyczynach Williamsa, byla jego zona.

Przeszukanie w domu Bidena. Znaleziono kolejne tajne dokumenty

Bob Bauer napisal, ze Departament Sprawiedliwosci przeprowadzil w piatek
przeszukanie rezydencji Bidena. Trwalo ono okolo 13 godzin.

Departament Sprawiedliwosci “przejal w posiadanie materialy, ktore uznal za
objete zakresem dochodzenia, w tym szesc pozycji skladajacych sie z
dokumentow z oznaczeniami klauzuli tajnosci i towarzyszacych im materialow,
z ktorych czesc pochodzila z okresu sluzby prezydenta w Senacie, a czesc z
czasu jego kadencji jako wiceprezydenta” – napisal Bauer w oswiadczeniu.
Wedlug prawnika prezydenta Richarda Saubera, dokumenty znaleziono podczas
zamykania waszyngtonskiego biura osrodka Penn Biden Center, nalezacego do
Uniwersytetu Pennsylvanii, gdzie Biden byl honorowym profesorem.

Do odkrycia dokumentow mialo dojsc 2 listopada. Wkrotce potem mialy one
zostac oddane Archiwom Narodowym, a analizowac ma je takze prokuratura.

– Bialy Dom wspolpracuje z Archiwami Narodowymi i Departamentem
Sprawiedliwosci w sprawie odkrycia tego, co wyglada na dokumenty
administracji Obamy-Bidena, w tym niewielka liczbe dokumentow z
oznaczeniami niejawnosci – oswiadczyl wowczas prawnik prezydenta.

Cialo w samochodzie. Nowe informacje po ataku w USA

Napastnik, ktory zastrzelil w sobote dziesiec osob w sali tanecznej w
Monterey Park w Kalifornii, zostal w niedziele znaleziony martwy. Cialo
ujawniono w samochodzie dostawczym, ktorym napastnik uciekl z miejsca
ataku. Jak wyjasnil szeryf hrabstwa Los Angeles Robert Luna, mezczyzna,
zidentyfikowany jako 72-letni Huu Can Tran, skierowal na siebie pistolet z
magazynkiem o duzej pojemnosci w niedziele rano, kiedy policja zblizyla sie
do jego bialego vana w miejscowosci Torrance. Szeryf powiedzial, ze w
furgonetce odkryto dowody swiadczace, ze Tran jest sprawca masakry. Policja
nie poszukuje juz innych potencjalnych napastnikow.

Torrance to miejscowosc odlegla o 34 km od miejsca strzelaniny w Star
Ballroom Dance Studio. Wczesniej swiadkowie zeznali, ze napastnik uciekl z
Monterey Park biala furgonetka.

Wedlug szeryfa, piec ofiar smiertelnych masakry to mezczyzni, a piec to
kobiety. Ich tozsamosci nie podano dotychczas do publicznej wiadomosci.
Sposrod 10 rannych siedem osob pozostaje hospitalizowanych, a co najmniej
jedna jest w stanie krytycznym. W opinii szeryfa, Tran byl zaangazowany
takze w incydent w lokalu tanecznym Alhambra w sasiedniej miejscowosci, ok.
20 minut po strzelaninie w Monterey Park. Z relacji swiadkow wynika, ze
wszedl do srodka z bronia w reku, ale zdolano mu ja wytracic. Nikt nie
doznal obrazen.

Sobotnia tragedia przerwala w Monterey Park uroczystosci zaplanowane na
Chinski Nowy Rok Ksiezycowy w spolecznosci glownie azjatycko-amerykanskiej.
Od razu pojawily sie spekulacje wiazace morderstwa z nienawiscia na tle
rasowym.

Telewizja ABC cytowala jednak prominentnego czlonka tej spolecznosci
Chestera Chonga, szefa Chinsko-Amerykanskiej Izby Handlowej, ktory
przypisal strzelanine sporowi domowemu. Jego zdaniem, zone mezczyzny
zaproszono na impreze do sali balowej, a on zostal pominiety i dlatego
otworzyl ogien z zazdrosci.

Wladze nie potwierdzily tej wersji na obecnym etapie dochodzenia. – Chcemy
dowiedziec sie, jak cos tak okropnego moglo sie zdarzyc – powiedzial szeryf
Luna. Tragedia w Kalifornii to piate masowe zabojstwo w USA od poczatku
roku, ale rowniez najtragiczniejsze od 24 maja 2022 roku, kiedy 21 osob
zostalo zabitych w szkole podstawowej w Uvalde, w Teksasie – przypomniala
stacja ABC.

Bialy Dom poinformowal, ze prezydent Joe Biden zarzadzil w niedziele, w
celu uczczenia pamieci ofiar masakry, opuszczenie flag panstwowych na
budynkach publicznych do polowy masztu. Zarzadzenie bedzie obowiazywac do
26 stycznia.

Kontrowersyjna konferencja ministrow Kaminskiego i Blaszczaka. “GW”: sad
nakazal prokuraturze sledztwo

Chodzi o konferencje prasowa z 27 wrzesnia 2021 roku z udzialem ministra
obrony narodowej Mariusza Blaszczaka, szefa MSWiA Mariusza Kaminskiego,
rzecznika ministra koordynatora sluzb specjalnych Stanislawa Zaryna oraz
komendanta glownego Strazy Granicznej Tomasza Pragi.

Informowali oni wowczas, ze prezentowane na konferencji materialy pochodza
z telefonow komorkowych zatrzymanych imigrantow i wskazuja na ich mozliwa
dzialalnosc terrorystyczna lub powiazania z organizacjami paramilitarnymi.
Ponadto sluzby badajace tozsamosc i wiarygodnosc osob przebywajacych w
osrodkach strzezonych mialy zidentyfikowac dowody na dzialalnosc pedofilska
oraz dowody zoofilii.

Portal OKO.press podal pozniej, odnoszac sie do jednego z ujawnionych
materialow, ze fotografia przedstawiajaca mezczyzne kopulujacego ze
zwierzeciem, ktora pokazano na konferencji, byla w rzeczywistosci ujeciem
ze starego nagrania dostepnego w internecie. Po konferencji zawiadomienia o
podejrzeniu popelnienia przestepstwa przez ministrow zlozyl Osrodek
Monitorowania Zachowan Rasistowskich i Ksenofobicznych – przypomina
“Wyborcza”. OMZRiK argumentowal, ze “doszlo do nawolywania do
dyskryminowania ludzi z powodu ich pochodzenia, lecz takze
rozpowszechniania pornografii, w tym zakazanych materialow pedofilskich i
zoofilskich, w sposob narzucajacy ich odbior osobom, ktore sobie tego nie
zycza”.

“Prokuratura Okregowa w Warszawie odmowila jednak wszczecia postepowania.
Osrodek wiec zlozyl zazalenie na te decyzje, ale prokuratura odmowila
przyjecia zazalenia, bo dzialajacy w nim ‘nie maja prawa czuc sie
pokrzywdzeni’, a w zwiazku z tym nie maja prawa do skladania zazalenia” –
opisuje “GW”.

OMZRiK skierowal w zwiazku z tym zazalenie na odmowe przyjecia zazalenia, a
w grudniu zeszlego roku Sad Okregowy w Warszawie uznal, ze Osrodek mial
prawo zlozyc zazalenie.

Podatek 29 razy wyzszy. Wynajmujacym mieszkania mniej oplaca sie biznes

W “DGP” przypomina, ze wlasciciele mieszkan moga wybrac, czy prowadza najem
prywatny (poza dzialalnoscia gospodarcza), czy zakladaja firme i rozliczaja
zyski z najmu w dzialalnosci gospodarczej. “Dotychczas dominowal poglad, ze
w obu przypadkach placa stawke podatku od nieruchomosci wlasciwa dla
mieszkan, czyli jedynie 1 zl za 1 mkw” – podaje gazeta.

“Przedsiebiorcy zarabiajacy na wynajmie mieszkan zaplaca prawie 29 razy
wyzszy podatek od nieruchomosci niz osoby prowadzace najem prywatny, czyli
poza dzialalnoscia gospodarcza – tak wynika ze stanowiska Ministerstwa
Finansow” – pisze jednak “Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak informuje gazeta, chodzi o rozstrzygniecie, jaka stawke podatku od
nieruchomosci powinni zaplacic wlasciciele mieszkan na wynajem.
Ministerstwo Finansow uznalo, ze wszystko zalezy od tego, czy prowadza
dzialalnosc gospodarcza i rozliczaja zyski z najmu w ramach firmy.

“W takim przypadku wlasciciel zaplaci stawke wlasciwa dla biznesu, czyli
(maksymalnie) 28,78 zl za 1 mkw. Nie ma znaczenia, ze lokal sluzy wylacznie
celom mieszkaniowym. Podatek bedzie o wiele nizszy, gdy wlasciciel prowadzi
najem prywatny, czyli poza dzialalnoscia gospodarcza. Zaplaci wowczas
preferencyjna stawke – 1 zl za 1 mkw” – czytamy w “DGP”.

Zarzuty za probe porwania przez okienko drive-thru. Sledczy: 38-latek
starannie wybral swoja ofiare

Proba porwania miala miejsce nad ranem 16 stycznia w miescie Auburn w
okolicach Seattle. Jak widac na udostepnionym w mediach spolecznosciowych
nagraniu, kierowca zlapal pracownice kawiarni drive-thru za reke, gdy ta
podawala mu przez okno gotowke. W drugiej rece trzymal opaske zaciskowa,
ktora wedlug sledczych probowal zalozyc na glowe ofiary. Kobiecie udalo sie
jednak wyrwac napastnikowi i zamknac okno. Wtedy mezczyzna odjechal.
Wieczorem tego samego dnia policja poinformowala o zatrzymaniu niedoszlego
porywacza, zidentyfikowanego jako 38-letni Matthew Darnell. – Wiele osob
dzwonilo, mowiac, ze znaja te osobe i sa w stanie podac jej nazwisko.
Mielismy wspaniale dowody – powiedzial rzecznik policji w Auburn Colby
Crossley. Podkreslil, ze w identyfikacji podejrzanego pomoglo to, iz na
nagraniu z monitoringu wyraznie zarejestrowane zostaly jego twarz oraz
charakterystyczny tatuaz. 22 stycznia prokuratura z hrabstwa King w stanie
Waszyngton poinformowala, ze Matthew Darnell uslyszal zarzut usilowania
porwania drugiego stopnia. Nie przekazano, jaki byl motyw dzialania
napastnika. W komunikacie prokuratury pojawila sie jednak informacja, ze
38-latek “starannie wybral” ofiare. Podkreslono, ze pracownica punktu
drive-thru, ktora probowal porwac, jest od niego lzejsza o prawie 100
kilogramow, a w momencie incydentu w kawiarni nie bylo innych osob.

Dzien po zdarzeniu policja przeszukala dom niedoszlego porywacza. W
sypialni znaleziono kolejne opaski zaciskowe, takie same byly w samochodzie
mezczyzny. Matthew Darnell przebywa obecnie w areszcie, wysokosc kaucji to
500 tys. dolarow. Mezczyzna otrzymal zakaz zblizania sie do swojej
niedoszlej ofiary oraz do kawiarni, przy ktorej doszlo do zdarzenia.

Poszla do komunii, mloda kobieta ukradla jej torebke. Jest nagranie.
Ksiadz: przykazanie obowiazuje, a monitoring pomaga

W Sanktuarium Bozego Milosierdzia w Suwalkach (woj. podlaskie) podczas mszy
doszlo do kradziezy. Na nagraniu z monitoringu opublikowanym przez parafie
widac wierna, ktora poszla do komunii, zostawiajac na lawce torebke. Moment
ten wykorzystala mloda kobieta, ktora torebke zabrala. Ze srodka wyjela
portfel z pieniedzmi i dokumentami, a torbe zostawila w przedsionku
swiatyni. Proboszcz apeluje do wszystkich, ktorzy rozpoznaja kobiete, o
pomoc. Zebrani wstaja, udaja sie w kierunku oltarza, zeby przyjac komunie.
Robi to rowniez wierna siedzaca w trzecim rzedzie od tylu. Wstajac,
zostawia na lawce torebke, co zauwaza kobieta przechadzajaca sie za plecami
wiernych. Podchodzi do lawki, rozglada sie, a pozniej zabiera torebke i z
nia wychodzi.

To wszystko widzimy na nagraniu z monitoringu zamieszczonym w sieci przez
parafie Najswietszego Serca Pana Jezusa w Suwalkach. Do kradziezy doszlo w
Sanktuarium Bozego Milosierdzia w Suwalkach w czwartek (19 stycznia)
podczas mszy o godzinie 12. “Jezeli ktos rozpoznaje kobiete z nagrania
monitoringu, prosimy o kontakt z parafia lub z jednostka policji” – czytamy
we wpisie w mediach spolecznosciowych. Mloda kobieta zostawila torebke na
stoliku w przedsionku swiatyni. Jak informuje parafia, zabrala portfel z
pieniedzmi i dokumentami. Proboszcz parafii ks. Jarema Sykulski przestrzega
przed tym, zeby nie zostawiac torebek w lawkach. Liczy, ze uda sie odzyskac
pieniadze i dokumenty. Siodme przykazanie – nie kradnij – wciaz obowiazuje,
a monitoring na pewno pomaga w ujawnieniu tego typu czynow – mowi nam.

Parafia zglosila sprawe policji. – Pracujemy nad sprawa, ustalamy szczegoly
– informuje komisarz Eliza Sawko z Komendy Miejskiej Policji w Suwalkach.

W 2022 roku odnotowano 476 tysiecy przestepstw o charakterze kryminalnym –
o 8 tysiecy wiecej niz w 2021 roku. Plaga sa kradzieze – ze sklepow znikaja
najczesciej alkohole i drogie kosmetyki, choc zdarzaja sie kradzieze
tlumaczone bieda – informowala niedawno “Rzeczpospolita”. W ubieglym roku
kradzieze siegnely poziomu 124 tys. – to o ponad 12 tys. wiecej niz rok
wczesniej (nie liczac wykroczen).

SPORT

“Negocjacje nie zakonczyly sie sukcesem”. Zwrot akcji ws. selekcjonera

We wtorek 24 stycznia na oficjalnej konferencji prasowej na stadionie PGE
Narodowy Cezary Kulesza przedstawi nowego selekcjonera kadry. W zeszlym
tygodniu TVP Sport poinformowalo, ze ma to byc Paulo Bento. Tej informacji
zaprzeczyl jednak agent portugalskiego trenera w rozmowie z Fabrizio
Romano. To moze oznaczac, ze Bento nie obejmie jednak polskiej kadry.
Podobnie uwaza “Przeglad Sportowy”. “Na dwa dni przed prezentacja wydaje
sie, ze nasza kadre obejmie ktos z dwojki: Vladimir Petkovic – Fernando
Santos. Mniejsze szanse ma na to Paulo Bento, z ktorym rowniez prowadzone
byly negocjacje, ale z naszych informacji wynika, ze nie zakonczyly sie
sukcesem” – czytamy w nim. Z waskiego grona kandydatow odpadl juz,
chociazby Steven Gerrard, a swoja chec prowadzenia bialo-czerwonych zglosil
Jurgen Klinsmann, ale nie byl on brany pod uwage. Warunkami Cezarego
Kuleszy jest to, aby nowy selekcjoner byl ceniony przez zawodnikow oraz
mial doswiadczenie selekcjonerskie. To konieczne, aby poprawic wizerunek
zwiazku i reprezentacji, ktory jest nadszarpniety po mundialu, a zwlaszcza
przez afery wokol kadry oraz PZPN. Reprezentacja Polski pod wodza nowego
selekcjonera pierwsze spotkania rozegra juz w marcu. Beda to mecze
eliminacyjne do mistrzostw Europy, a rywalami bialo-czerwonych beda Czechy
oraz Albania.

Ten mecz stanie sie legenda Australian Open. Bylo 0:5 i 0:40. Niewiarygodne

W Melbourne tradycyjnie oprocz zmagan w turnieju indywidualnym trwa rowniez
rywalizacja w grach podwojnych kobiet i mezczyzn. Niesamowity przebieg mial
mecz deblowy pan Miriam Kolodziejova/Marketa Vondrousova – Beatriz Haddad
Maia/Shuai Zhang. Ta druga para prowadzila juz 5:0 i 40:0 w decydujacym
trzecim secie, ale nie dalo im to zwyciestwa. Do 1/8 finalu awansowal
jednak czeski duet, ktory obronil wczesniej dziewiec pilek meczowych.
Pierwsze mialy miejsce juz w drugim secie, ktory rozstrzygal sie w
tiebreaku – wowczas brazylijsko-chinski duet prowadzil juz 1:0 w setach po
zwyciestwie 6:3 w pierwszej partii. Para Kolodziejova/Vondrousova
przetrwala i wynikiem 11-9 w tie-breaku doprowadzila do trzeciej partii. –
Moj forhend byl fartem. Nie chcialam tego tak rozegrac, ale pilka
przeleciala dokladnie po linii – zdradzila po meczu pierwsza z nich, to jak
obronila trzecia pilke meczowa.

W decydujacym secie para wysoko notowanych singlistek Haddad Maia (17. WTA)
oraz Zhang (26. WTA) szybko uzyskala wysokie prowadzenie. Wydawalo sie, ze
mecz zmierza ku szybkiemu koncowi, gdyz na tablicy wynikow bylo juz 5:0 i
40:0 dla tej pary. Czeszki doprowadzily do rownowagi. W turniejach
wielkoszlemowych w deblu gemy gra sie na przewagi i nastepny punkt dal
kolejna pilke meczowa. Nie zostala ona wykorzystana. Na nastepne
brazylijsko-chinski duet musial sporo czekac, gdyz doszlo do
nieprawdopodobnego “comebacku” rywalek. Czeszki wygraly piec gemow z rzedu
i doprowadzily do wyrownania. O wszystkim, podobnie jak w drugim secie,
zadecydowal tie-break. Rozgrywany byl on punkt za punkt. W decydujacym jego
fragmencie panie nagle zaczely pewnie wygrywac punkty przy swoim podaniu, a
Haddad Maia/Zhang mialy kolejne szanse na awans do nastepnej rundy.

To jednak ten duet jako pierwszy wylamal sie i przegral punkt przy swoim
podaniu. Okazalo sie to decydujace, gdyz Czeski wygraly ostatnia pilke i
calego tie-breaka 14-12. Cale spotkanie trwalo ponad dwie i pol godziny,
ale to para Kolodziejova/Vondrousova zagra o cwiercfinal turnieju.

Orlen rezygnuje ze wspolpracy z Hubertem Hurkaczem. Znany trener: Dziwna
decyzja

Wedlug Sport.pl umowa miedzy firma Orlen a Hubertem Hurkaczem wygasla wraz
z koncem 2022 r. Panstwowy gigant nie zdecydowal sie przedluzyc wspolpracy
z najlepszym polskim tenisista. Hurkacz byl od sierpnia 2019 r. zwiazany z
Lotosem, a w ostatnich miesiacach z Orlenem, co bylo wynikiem fuzji firm.
Informacje potwierdzilo nam biuro prasowe Orlenu. “Informujemy, ze umowa
sponsorska pomiedzy PKN Orlen a tenisista Hubertem Hurkaczem wygasla z
dniem 31 grudnia 2022 roku” – czytamy w odpowiedzi przeslanej do Sport.pl.
25-letni Hubert Hurkacz to najlepszy dzis polski tenisista. Wygral juz piec
turniejow ATP, w tym prestizowy Miami 2021, a w tym samym roku zagral takze
w polfinale Wimbledonu 2021. Aktualnie jest 11. w meskim rankingu. W
sierpniu 2022 r. awansowal na dziewiata pozycje i zostal najwyzej
sklasyfikowanym polskim singlista w historii, przebijajac wynik Wojciecha
Fibaka (10. miejsce). Zakonczenie wspolpracy z Hurkaczem to kolejny etap
“wychodzenia” Orlenu z polskiego tenisa. Jak informowalismy kilka dni temu,
panstwowy gigant nie jest juz sponsorem Polskiego Zwiazku Tenisowego. Jest
to konsekwencja afery zwiazanej z bylym prezesem zwiazku Miroslawem
Skrzypczynskim. Umowa zakonczyla sie z koncem grudnia 2022 r., zgodnie z
zapowiedziami naszego sponsora strategicznego – przyznal rzecznik zwiazku
Tomasz Dobiecki w rozmowie ze Sport.pl.

Umowa PZT – Lotos (a potem Orlen) obowiazywala od lutego 2019 r. Wedlug
naszych informacji ostatnio obejmowala kwote 1,3 mln zl. Zwiazek mogl tez
liczyc na dodatkowe srodki na konkretne imprezy, m.in. sierpniowy memorial
Marii i Lecha Kaczynskich w Kozerkach pod Warszawa. Z punktu widzenia
czysto marketingowego jestem jeszcze w stanie zrozumiec wycofanie sie
Orlenu z PZT, pamietajac o zamieszaniu wokol Miroslawa Skrzypczynskiego.
Chociaz tez nie do konca, bo mozna bylo to przekuc w odwrotna decyzje – nie
zgadzamy sie z bylym prezesem, ale nie chcemy szkodzic zawodnikom i
zostajemy. Wiadomo, ze tam jednak wchodzi w gre takze polityka – mowi
Sport.pl Tomasz Iwanski, byly trener glowny PZT, wczesniej trener m.in.
Kamila Majchrzaka i Nadiezdzy Pietrowej. I dodaje: – Decyzja o rezygnacji
ze wspolpracy z Hurkaczem co najmniej dziwi, bo mowimy o jednym z
najlepszych polskich sportowcow, a Orlen sponsoruje znaczna czesc polskiego
sportu. Dla nich to nie byl wielki wydatek finansowy, a raczej decyzja w
kategoriach “lubimy go – nie lubimy”.

Moment na wycofanie sie przez Orlen zaskakuje o tyle, ze ostatnie lata to
zloty czas dla polskiego tenisa. Pierwszy raz w historii mamy liderke
swiatowego rankingu, a jednoczesnie singlistke blisko top 10. Sile
dyscypliny widac bylo w niedawnych rozgrywkach United Cup – nieoficjalnych
druzynowych mistrzostwach swiata w tenisie. Polacy dzieki zwyciestwom Igi
Swiatek i Huberta Hurkacza zajeli czwarte miejsce, przegrywajac w polfinale
z USA, pozniejszym mistrzem. W Australian Open Hurkacz i Swiatek doszli do
czwartej rundy, a Magda Linette – juz teraz jest w cwiercfinale.

Tak Francuzi komentuja wygrana Linette. Mialo byc “bez obrazania
Polki”Porazka Caroline Garcii z Magda Linette 6:7, 4:6 w czwartej rundzie
Australian Open to duze rozczarowanie dla Francuzow. 29-latka rozbudzila
ich apetyty swietnym poprzednim sezonem, w ktorym wygrala cztery tytuly
WTA, w tym WTA Finals, i awansowala do polfinalu US Open. W Melbourne byla
rozstawiona z czworka, a wyeliminowala ja Polka, 45. w rankingu.

Magda Linette jako klucz do zwyciestwa wskazala serwis. – Wiedzialam, ze
musze dobrze serwowac. Czulam tez, ze jego jakosc jest dobra. Na poczatku
meczu mialam troche problemy z tym, bo Garcia ukarala mnie za slabsze
serwisy dobrymi returnami. Musialam byc bardzo skupiona, ustabilizowana w
moich gemach serwisowych. Trzeba bylo dobrze i szybko reagowac na returny –
przyznala Polka.

To rowniez w podaniu, ale swojej zawodniczki, francuskie media dopatruja
sie przyczyny jej porazki. – Garcii, ktorej ryzykowna gra jest bardzo
zalezna od wlasnego serwisu, udalo sie uzyskac tylko w 49% trafionego
pierwszego podania. Popelnila rowniez 33 niewymuszone bledy przy 27
winnerach, przeciwko 14 niewymuszonym bledom i 25 zwycieskim uderzeniom
Linette – analizuje francuski dziennik “Le Parisien”. Tej nocy “Flying
Caro” pozostala uziemiona – napisal natomiast tamtejszy oddzial
“Eurosportu”, dla ktorego Francuzka sam jest sobie winna. – Pokonala ja
oczywiscie Magda Linette, ale bez obrazania Polki, w wiekszosci Garcia
przegrala sama ze soba – twierdza.

Natomiast “L’Alsace” zwraca uwage na rosnaca w trakcie meczu zdenerwowanie
czwartej rakiety swiata. – W drugim secie Garcia wielokrotnie
uzewnetrzniala swoja rosnaca frustracje, uderzajac rakieta o ziemie lub
mowiac: “Nie moge juz tego zniesc!” – czytamy w dzienniku.

Czas uderzyc piescia w stol! Zenska siatkowka upada, reszta stoi i patrzy
(komentarz)

“Wiele pytan, zero odpowiedzi. Kto wezmie odpowiedzialnosc za to, ze
kolejny klub z powodow finansowych znika z siatkarskiej mapy? Kto wezmie
odpowiedzialnosc za to, ze kolejne zawodniczki/trenerzy zostana bez
pieniedzy, ktore im sie naleza?Kto Nam pomoze?” – ten rozpaczliwy post
reprezentantki Polski, Alicji Grabki, pojawil sie w mediach
spolecznosciowych krotko po tym, jak dzialacze IL Capital Legionovia
Legionowo zadeklarowali wycofanie z rozgrywek. Podobny opublikowala Izabela
Lemanczyk. Obie w przeszlosci przez kilka lat reprezentowaly barwy ekipy z
Mazowsza. Problemy klubu znaja wiec od podszewki.

Na wycofaniu Legionovii z rozgrywek Tauron Ligi, stracili wszyscy.
Zawodniczki, trenerzy, kibice, nie tylko ci z Mazowsza. Najbardziej
ucierpial jednak wizerunek ligi, ktorej profesjonalizm po raz kolejny
zostal poddany w watpliwosc. To nie pierwszy i zapewne nie ostatni
przypadek, kiedy klub, po “starciu” z siatkarska elita, znika na zawsze.
Wystarczy przypomniec losy: Jokera Swiecie, Wisly Warszawa, PTPS Pila,
MKS-u Dabrowa Gornicza, KSZO Ostrowiec, AZS Bialystok czy Stali Mielec.

Lista klubow, ktorych istnienie zakonczyla przygoda z elita, jest dluga.
Niestety jeszcze dluzsza jest lista klubow, ktore spotkac moze los podobny,
zapewne w ciagu kilku najblizszych lat. Dlugi sa bowiem tematem tabu.
Nieoficjalnie mowi sie, ze problemy finansowe dotycza wszystkich klubow
rywalizujacych w Tauron Lidze w obecnym sezonie, pomijajac pierwsza
czworke. Trudno dziwic sie siatkarkom, podpisujacym “ugody, z nadzieja na
odzyskanie naleznych od kilku lat srodkow. Wspomniane porozumienia od lat
stanowia nieodlaczny element procesu licencyjnego. Klubowi dzialacze
skrupulatnie z tego korzystaja. “Podpisuja porozumienia, wyplacaja
pierwsza, druga rate, aby wykazac, ze sie wywiazuja i na tym koniec. Klub
otrzymuje licencje i zapomina o dlugach”. W ten sposob sytuacje tlumaczyla
w nieoficjalnych rozmowach byla reprezentantka Polski.

Zadziwiajaca pozostaje w tej sytuacji biernosc wladz PLPS. Okazuje sie
bowiem, ze proces licencyjny od lat stanowi fikcje, bazujacej na
przedstawionych dokumentach. Szkoda, ze nikt nie fatyguje sie, aby w
jakikolwiek zweryfikowac ich wiarygodnosc. Z drugiej strony istnieje realne
zagrozenie, ze w przypadku doglebnej weryfikacji w Tauron Lidze zamiast 12
ekip zagra 6 zespolow.

Bez wzgledu na wszystko, bedac biernym obserwatorem zmagan kobiet w Polsce,
nie da sie oprzec wrazeniu, ze decyzja dzialaczy klubu z Mazowsza, czolowej
ekipy w kraju ostatnich lat, jest kolejnym efektem rosnacych zaniedban.
Kobieca siatkowka od lat przypomina kule u nogi wladz polskiej siatkowki.
Tauron Liga to Kopciuszek, u boku lepszej i piekniejszej siostry –
PlusLigi. Gorsza, brzydsza i generalnie niepotrzebna. Niestety, trudny do
pozbycia sie. Zarzadzajacy rozgrywkami postanowili wiec problemy ignorowac.

DETEKTYW

Zostaw, bo trzepne

Jerzy KIRZYNSKI

Tu zycie plynelo inaczej, odmiennie niz na ladzie. Na pozor pomieszane,
przecinajace sie wzajemnie drozki, porozrzucane sklado- wiska towarow
doskonale rozpoznane przez pracownikow portu, ktorzy pytani przez
zagubionych zagranicznych maryna-

rzy o miejsce postoju statku, nie wzruszali ramionami, tylko potra- fili
wskazac, kiepsko oswietlona droge dojscia do statku.

Jesiennywiatrhus- tallampazawieszo- na nad kolejowymi torami. Strazniczka z
posterunku nr 2 przy szwedzkim promie, Janina P., usilowala chronic sie
przed zacinajacym deszczem, nacia- gajac kaptur kurtki na glo- we. Nie
uslyszala krokow zasoba,niespodziewalasie najgorszego.

Pouderzeniuwtylglowy krzyknelazbolu,podrugim upadla twarza do ziemi.

Napastnik przez chwile wyciagal spod lezacej pas, do ktorego przytwierdzona
byla kabura z pistoletem i maga- zynkiem, nastepnie przesko- czyl przez
jedna, druga szyne i zniknal w krzakach. Na nic zdalysieokrzykiwopistow
wzywajace do zatrzymania.

Przejezdzajacy motocy- klista znalazl zakrwawiona kobiete. Wezwani
milicjan- ci odnalezli metalowa rur- ke, tak zwana gazrurke, dlu- gosci 45
cm, o srednicy 33 mm i grubosci sciany 3 mm. Najprawdopodobniej to bylo
narzedzie zbrodni.

Jeszcze tego samego dnia do wszystkich jednostek Milicji Obywatelskiej
rozeslano

komunikat: “Czwartego listopada 1970 roku, w wyniku napadu na strazniczke
portu w Swinoujsciu zrabowano pistolet PW, kaliber 7,62 o numerze H 10791
wraz z magazynkiem zawierajacym 8 naboi”.

Nie ulegalo watpliwosci, ze celem sprawcy badz spraw- cow bylo zdobycie
broni, kto- ra wykorzystaja w tylko sobie znanym celu. Sytuacja stala sie
niebezpieczna.

Zgodnie z procedura zarza- dzono blokade miasta, kry- minalni wywolali
spotkania z tajnymi wspolpracownikami, dzielnicowi wyruszyli w teren.
Pojawily sie patrole na tra- sach laczacych Swinoujscie z Dziwnowem,
Kasiborem i Wolinem, kontrolowano przy- stanie promowe. Ostrzezono
kapitanow statkow, kutrow, lodzi o mozliwosci wtargniecia uzbro- jonego
mezczyzny na poklad. Przeczesywano hotele, domy wczasowe, kwatery prywatne.
Uczulono taksowkarzy, listo- noszy, sprzedawcow. Zachodzilo podejrzenie
usilowania niele- galnego przekroczenia granicy lub proby porwania
samolotu. Zdarzenia potoczyly sie jednak inaczej niz przewidywano.

WKilka tygodni pozniej

i wybiegl ze sklepu. Plutonowy Stanislaw K. pobiegl za nim, gdy doganial
uciekajacego uslyszal.

– Zostaw, bo trzepne!

Nie zatrzymal sie, gonil dalej. Padly dwa strzaly, oba smiertelne.
Stanislaw K. osunal sie na chodnik, jeden pocisk ugodzil go w klatke
piersiowa na wysokosci osmego zebra, drugi w brzuch, powodujac rozlegle
zmiany urazowe watroby i pra- wej nerki, trzustki i jelita cien- kiego
polaczone ze znacznym wykrwawieniem wewnetrznym. W nastepstwie tych obrazen
dzielny zolnierz, ojciec dwojga malych dzieci, wykrwawil sie i umarl w
drodze do szpitala. Kilka osob podbieglo do leza- cego. Bandyta spokojnie
oddalil sie z miejsca zdarzenia.

We wtorek 2 lutego, na miejscowym cmentarzu “przy dzwiekach marsza
zalobnego trumna odwaznego zolnierza i wzorowego obywatela” – jak
relacjonowala prasa – zlozo- na zostala w alei zasluzonych. Minister Obrony
Narodowej posmiertnie awansowal go do stopnia chorazego, przewodni- czacy
Rady Panstwa odznaczyl Krzyzem Kawalerskim.

Ogledziny przeprowadzone w sklepie, jak i na miejscu zaboj- stwa pozwolily
zabezpieczyc sla- dy linii papilarnych na sklepowej

kryminaLny prL

zadania do wykonania w naj- blizszych dniach. Naczelnikow wydzialow:
kryminalnego i dochodzeniowo-sledczego zobowiazano do opracowania
szczegolowego planu czynnosci operacyjno-rozpoznawczych, ktore mialy
doprowadzic do sprawcy napadu na sklep przy ul. Nowomiejskiej oraz
zabojstwa.

Nastepnego dnia dyzurny komendy, przygotowujac sie do zakonczenia nocnej
sluz- by i zlozenia komendantowi meldunku o zaistnialych zda- rzeniach, nie
kryl zdumienia, kiedy w drzwiach pojawila sie pierwsza interesantka, ktora
z torby wyjela pistolet i polozyla go na polce przed okienkiem. Dolozyla do
tego welniany sza- lik w niebiesko-czerwona krate oraz futrzana czapke.

– Lezal na ulicy Owsianej, to podnioslam i oddaje – zakomu- nikowala
pracownica miejsco- wej pralni. – Musze juz isc, nie chce sie spoznic do
pracy.

– To bardzo wazna spra- wa, a pani nam bedzie bardzo potrzebna – uslyszala.
– Damy pani us…

Dalszych slow juz nie uslysza- la, naraz zrobilo sie wokol niej i jej
znaleziska ogromne zamie- szanie. Mlodzi i starsi milicjanci biegali z gory
na dol i z dolu na gore. Dopiero po kilku minutach

piatkowy wieczorszafce,oktoraopieralsienapast-ktoswzialwystraszonanieco 29
stycznia 1971 nik,odnalezcsplaszczonypocisk kobietepodrekeizaprowadzil

roku, tuz po zlicze- niu utargu, do sklepu spozyw- czego nr 220/4
Wojskowego Przedsiebiorstwa Handlowego przy ul. Nowomiejskiej w Gizycku
wszedl mezczyzna. Kiedy klient zorientowal sie, ze jest sam na sam ze
sklepowa, wyjal z kiesze- ni kurtki pistolet i mierzac do ekspedientki
polecil wydac pie-

niadze z kasy.

W tym czasie z zaplecza

wyszedl maz Emilii B. oraz dwoch jego znajomych, pod- oficerow Wojska
Polskiego. Pierwszy z nich od razu domy- slil sie, co sie dzieje. Niewiele
sie zastanawiajac chwycil z pol- ki konserwe rybna i rzucil nia w
napastnika. Ten strzelil w sufit

odbity od sufitu i sciany oraz dwie luski pochodzace z pistole-
tuwojskowegokalibru7,62mm oraz pocisk, ktory przeszedl przez cialo zabitego
zolnierza i utkwil w jego ubraniu. Z zie- mi podniesiono i przekazano do
badan metalowy guzik.

Ekspedientka Emilia B. oraz inni swiadkowie opisali wyglad zamaskowanego
bandyty: “blon- dyn w wieku 25-27 lat, srednie- go wzrostu, bez kurtki, w
samej koszulce”.

W komendzie odbyla sie trwajaca kilka godzin nara- da z udzialem
przedstawicie- li wszystkich sluzb milicyj- nych oraz Wojskowej Sluzby
Wewnetrznej. Rozdzielono

do pokoju przesluchan.

W tym czasie we wskazanym

przezHeleneW.miejscu,nauli- cy Owsianej, do pracy przystapila ekipa
sledcza, w pracowni techni- cy kryminalistyki z kazdej stro- ny
przypatrywali sie znalezionej broni i magazynkowi, w ktorym znajdowaly sie
cztery naboje.

Ogledzin pistoletu dokonal przybyly specjalnie z Warszawy ekspert z
Wydzialu Badan Broni Zakladu Kryminalistyki KGMO. W komorze nabojowej
znalazl luske, ktora na skutek zaciecia nie wydostala sie na zewnatrz. Po
sprawdzeniu w kartotece utraco- nej broni potwierdzil, ze pistolet, z
ktorego zastrzelono Stanislawa zostal zrabowany przed dwoma miesiacami
strazniczce portu promowego w Swinoujsciu.

Teraz te napady trzeba bylo ze soba powiazac.

Bandyta mial K wspolnika?

ryminalni przewertowali meldunki z calego woje- wodztwa o napadach na

sklepy, a zwlaszcza te, w ktorych sprawca poslugiwal sie bronia. W ten
sposob natrafili na zda- rzenie z soboty, 9 stycznia 1971 roku w Ketrzynie.

Zamaskowany osobnik zazadal od stojacej za sklepo- wa lada Barbary R.
pieniedzy, wymachujac przy tym wyjetym zza paska spodni pistoletem.
Sprzedawczyni oddala napast- nikowi tysiac zlotych, ten nie zadowolil sie
takim lupem i nakazal wydanie calego utargu.

Kobieta wziela z szuflady paczke pieniedzy i nagle zaczela krzyczec. Na
glos matki przybiegl jej 15-letni syn, ukladajacy towar na regale w drugiej
czesci sklepu. Napastnik najwyrazniej przestra- szyl sie i wybiegl ze
sklepu.

Byl to mezczyzna w wieku okolo 25 lat, sredniego wzro- stu, blondyn, nie
mial na sobie zadnej kurtki, jedynie niebie- ski sweterek. Twarz zaslaniala
mu maska wykonana z czarnej koronki lub siateczki. W podob- ny sposob
dokonano dotad oko- lo 20 napadow, ich sprawcow, ktorzy zostali ustaleni,
nalezalo odszukac i zapytac o alibi.

czym zdezorientowala przyby- sza, ktory na widok wchodzace- go do srodka
barczystego mez- czyzny postanowil natychmiast opuscic sklep.

Zajmujacy sie sprawa doszli do wniosku, ze bandyta musi miec wspolnika,
ktory na czas napadu opiekuje sie jego wierzchnim ubraniem i jedno- czesnie
go ubezpiecza.

Szukali jednego bandyty, od tej pory scigali dwoch.

nalizujac zebrany mate- rial dowodowy oraz informacje naplywa-

jace od “osobowych zrodel informacji” czyli milicyjnych informatorow, wsrod
podej- rzanych znalazl sie 39-letni Bohdan Bohdanowicz zatrud- niony w
Przedsiebiorstwie Polowow Dalekomorskich “Odra” w Swinoujsciu, na stale
zameldowany w wojewodztwie olsztynskim.

Po raz pierwszy karany 26 stycznia 1950 roku za czynna napasc na
milicjanta, ucieczke z konwoju do Osrodka Zdrowia w Gizycku, rabunek
pieniedzy w sklepie. Usilujacego wylegi- tymowac go funkcjonariusza
dwukrotnie uderzyl w glowe tepa strona siekierki, powodujac pek- niecie
czaszki i wstrzas mozgu, zabral mu pistolet dokonal trzech napadow
rabunkowych, za co trafil do zakladu karnego z wyrokiem dozywocia. Na mocy
amnestii kare zamieniono mu na terminowa, na 12 lat pobytu za wieziennym
murem. Siedem lat pozniej wyszedl na wolnosc.

W listopadzie 1956 roku za targniecie sie na funkcjona- riusza Strazy
Wieziennej oraz lekarza wieziennego i pobicie ich stolkiem skazany zostal
na dodatkowe szesc miesiecy poby- tu w celi.

Podobny wyglad i dotych- czasowy tryb zycia uzasadnial szczegolne
zainteresowanie sie nim i jak najszybsze zatrzy- manie pana Bohdana. Kilku

milicjantow z miasta wysu- nietego najdalej na polnocny zachod w kraju, w
porozumie- niu z miejscowymi kryminalny- mi, wczesnym rankiem pojawilo sie
przed drzwiami wejsciowymi mieszkania, w ktorym od godzi- ny 22
poprzedniego dnia prze- bywal poszukiwany.

Na pukanie nikt nie zareagowal.

– Jestesmy z komendy ze Swinoujscia – oswiadczyl kie- rownik sekcji
porucznik L. – Prosze otworzyc!

Nadal nikt nie odpowiadal.

– Prosze otworzyc! – wzywal kategorycznie oficer do otwar- cia drzwi
mieszkania na drugim pietrze przy ulicy Bohaterow.

Dopiero po dluzszej chwi- li meski glos zazadal okazania nakazu
prokuratora. Porucznik po raz kolejny wezwal do otwar- cia drzwi i wobec
braku odpo- wiedzi zadecydowal o silowym wejsciu do srodka.

ezczyzne przebywaja- cego w pokoju obez- wladniono i zajeto

jakie pieniadze chodzi?

sie przeszukaniem pomiesz- czen. Znaleziono niebieski swe- ter, sukienke z
czarnej koronki oraz wycinek z niej, ktory sluzyl prawdopodobnie jako
maska. Do papierowej torby wrzucono kurtke z metalowymi guzikami,
najwyrazniej jednego z nich bra- kowalo. Jak pamietamy, podobny
zabezpieczono na miejscu zaboj- stwa podoficera Wojska Polskiego

W pokoju przesluchan zatrzymany powiedzial, ze od kilku dni baluje,
pomylily sie mu dni z nocami, nie pamieta, co i kiedy robil. Wytrzezwieje,
to pewnie jego mozg zacznie znowu pracowac. Tyle i az tyle.

Operacyjnie ustalono jego kontakty. Wyszlo na jaw, ze naj- czesciej
towarzyszyl mu znacz- nie mlodszy kompan, ktorego nalezalo blyskawicznie
odszu- kac. Sprawdzono kilka adresow, wszedzie mowiono, byl przed dwoma,
trzema dniami.

Sledczy wypatrzyli rowniez notatke z 20 stycznia, doty- czaca napadu na
sklep nr 25 Oddzialu Wojewodzkiego Powszechnej Spoldzielni Spo- zywcow
“Spolem” przy ul. Kajki w Ketrzynie. Zamaskowany napastnik z bronia w reku
wtar- gnal do srodka, jego celem byly pieniadze.

– O jakie pieniadze chodzi?

– zapytala spokojnym glosem ekspedientka Wladyslawa Sz.

– Gdzie jest? – dociekali sledczy.

– A kto to wie? – lakonicznie odpowiadali pytani.

I tak jak w zyciu, znowu pomogl przypadek. Jego imien- nik, po sporej dawce
alkoholu, wtargnal na jezdnie, niemal pod kola ciezarowki w drugim kon- cu
powiatu.

Trzezwial juz w Olsztynie.

KRobilem za wieszak

iedy doszedl do siebie i mogl zebrac mysli, wyznal tajemnice lacza-

ca go ze starszym kolega. Po pierwsze “robil za wieszak”. Bohdan przed
wytypowanym sklepem zdejmowal czapke, kurtke, jesionke czy plaszcz i
przekazywal mu. Umawiali sie na dworcu kolejowym. Po skoku, w ustalonym
wczesniej miejscu, spotykali sie i razem wracali do domu. Byl z nim w
Gizycku, Ketrzynie i wiele wie o napadzie w Swinoujsciu. Prowadzacy
postepowanie tez juz sporo wiedzieli, z kim maja do czynienia.

Po zabojstwie wojskowego przybiegli na ulice Drzymaly, Bohdanowicz
przekazal koledze beret i maske, a odebral plaszcz, szalik, czapke i
rozbiegli sie ponownie. Odwiedzili znajome- go, wypili pol litra wodki i
prze- niesli sie do baru “Luczanka” na piwo. Dluzej porzadzili w restau-
racji “Zamkowej”. Pijacki rejs zakonczyli u pani Ireny.

Przed polnoca wracali do sie- bie. Na Owsianej nogi odmowi- ly
posluszenstwa, Bohdanowicz nie dal rady wejsc z ulicy na chodnik. Kolejne
proby sforso- wania kraweznika konczyly sie niepowodzeniem, ostatnia oba-
leniem na ziemie.

Mlodzian usilowal wskrzesic przyjaciela, kilka razy go pod- nosil ale ten
przypominal snieta rybe.

– Wstawaj, wstawaj, nie spij

– apelowal, ale wezwania nie skutkowaly.

Zdenerwowany, wymierzyl cios w twarz lezacego az mu

krew z nosa poszla. Machnal reka i oddalil sie w strone domu. Nad ranem
obudzil go Bohdan, zakrwawiony pytal o pistolet, ktory jak wiemy, znalazla
na uli- cy i odniosla do komendy pani Helena, co skutkowalo, z racji
przedluzajacego sie przeslucha- nia, dwoma godzinami spoznie- nia w pracy.

Bohdanowiczowi okazano pistolet oraz czesci ubrania zebrane z ul. Owsianej

– To moje – mowil, wskazu- jac na plaszcz, czapke i szalik.

– A to? – dochodzeniowiec wskazal na bron.

– Nie mam wiedzy na ten temat. Kiedys mialem pistolet zabawke, ktorym byla
zapalnicz- ka na gaz.

Smaczku sprawie doda- je fakt utrzymywania bardzo bliskich kontaktow z
dwoma strazniczkami portu w Swino- ujsciu, sypial z nimi, biesiado- wal, a
metalowa rurka smiertel- nie pobil ich kolezanke z pracy.

Po napadzie z pistoletem w kieszeni kurtki zjawil sie u jednej z nich i po
rozkosznej nocy, przed poludniem, czysty, pachnacy w odswiezonym ubra- niu,
udal sie do robotniczego hotelu, w ktorym zamieszkiwal od czasu do czasu.

Lekarze psychiatrzy nie stwierdzili u oskarzone- go choroby psychicznej

ani tez niedorozwoju umyslo- wego, uznali, ze jest osobnikiem
psychopatycznym, a w chwili dokonywania czynow posiadal zachowana zdolnosc
rozumie- nia ich znaczenia i kierowania swym postepowaniem.

Wyrokiem Sadu Wojewodz- kiego w Olsztynie, utrzyma- nym w mocy wyrokiem
Sadu Najwyzszego 8 listopada 1972 roku, Bohdan Bohdanowicz skazany zostal
na kare smier- ci, jego asystent na 10 lat odosobnienia.

– Stopien zdeprawowania Bohdanowicza jest tak duzy, a brak poszanowania dla
obo- wiazujacych przepisow i zasad wspolzycia spolecznego tak znaczny, ze
zadna kara ter- minowego pozbawienia wol- nosci nie odniesie wzgledem niego
skutku resocjalizacyjne- go i z jego strony stale grozi- loby spoleczenstwu
powazne niebezpieczenstwo – uzasad- nial sedzia przewodniczacy. – W tych
warunkach jedynie kara smierci zabezpieczy spo- leczenstwo przed
oskarzonym, ktorego nie potrafilo reeduko- wac odbycie kary wieloletniego
wiezienia orzeczonej za usilo- wanie zabojstwa.

26 lutego 1973 roku, o godzinie 18, wyrok zostal wykonany w Zakladzie
Karnym w Gdansku.

Kapitan Ziemowit Baranski opowiada: Nawigacja astronomiczna

W dawnych czasach – a mam tu na mysli okres po II wojnie swiatowej, tj.
lata 50-te i 60-te – jeszcze byla uzywana nawigacja astronomiczna.
Wprawdzie istnialy juz systemy radionawigacyjne, o czym wspominalem w
poprzednich opowiadaniach, ale drogie urzadzenia wymagaly zasilania energia
elektryczna, a wiec dla zeglarzy w tamtych czasach byly praktycznie
niedostepne. Zreszta i we flocie handlowej tez jeszcze uzywano nawigacji
astronomicznej.

Oczywiscie egzaminy na stopien kapitana jachtowego obejmowaly tez egzamin z
astronawigacji.

Podrecznikow nie bylo zbyt wiele i zeglarze przygotowujacy sie do egzaminu
korzystali glownie z Wiedzy zeglarskiej Michala Suminskiego[1] wydanej w
1951 roku i podrecznika z 1955 roku Podstawowe wiadomosci z nautyki[2], w
ktorym dzial IV – “Astronawigacja” – napisal Karol Olgierd Borchardt.
Podstawowa pomoca byly tez Tablice Nawigacyjne TN-53 wydawane przez Biuro
Hydrograficzne Marynarki Wojennej. Roczniki Astronomiczne wydawala
Admiralicja Brytyjska, ale byla mozliwosc ich zakupu.

Sekstanty na ogol na jachtach bywaly, natomiast prawdziwe chronometry byly
dosc rzadkie, chociaz na wiekszych jachtach zazwyczaj byly; np. s/y
Roztocze mialo w wyposazeniu chronometr, NRD-owski VEB Glash�ztter. Uzywano
wiec glownie zegarkow regulowanych przy uzyciu radiowych sygnalow czasu: na
Baltyku dawalo sie odbierac Warszawe I – sygnal czasu o 12:00 i hejnal z
Krakowa.

Przygotowujac sie do egzaminu kapitanskiego w 1961 roku, ukladalem sobie i
rozwiazywalem zadania z nawigacji astronomicznej. Podstawa bylo okreslanie
szerokosci geograficznej w momencie kulminacji Slonca lub z pomiarow
wysokosci Gwiazdy Polarnej. Wymagane tez bylo okreslanie dlugosci
geograficznej z wysokosci Slonca w poblizu I wertykalu, a wiec krotko po
wschodzie lub przed zachodem. Na ogol w tamtych czasach nie byly dostepne
specjalne tablice np. H.O. 214 (Admiralicja Brytyjska 1951), czy pozniejsze
H.D. 605, pozwalajace na szybkie obliczanie linii pozycyjnej. Obliczenia
wykonywalo sie przy pomocy wzorow trygonometrycznych uzywajac wartosci
funkcji trygonometrycznych podanych w Tablicach Nawigacyjnych (w tamtych
czasach TN-53, pozniej byly kolejne wydania TN-58, TN-74). Oczywiscie, byly
to zmudne obliczenia i latwo bylo sie pomylic. Tym samym egzamin wymagal
starannosci i uwagi.

Mnie osobiscie nawigacja astronomiczna interesowala i do egzaminu
przygotowywalem sie przez kilka miesiecy. Egzamin praktyczny byl we
wrzesniu, a teorie zdawalo sie w lutym-marcu i na ogol wszyscy zostawiali
nawigacje astronomiczna na sam koniec sesji. Dlatego tak sie jakos zlozylo,
ze kiedy zglosilem sie na egzamin, okazalo sie, ze jestem pierwszym
zdajacym. Egzaminatorzy chyba zostali tym zaskoczeni i nie mieli
przygotowanego zadania z nawigacji astronomicznej.

Najpierw zdawalem nawigacje terrestryczna, a kiedy skonczylem, kapitan
Edward Pivl powiedzial:

– Prosze ulozyc zadanie na okreslanie szerokosci z kulminacji i dlugosci z
wysokosci Slonca.

Po czym podal date.

Pomyslalem wtedy, ze dobrze robilem, przygotowujac sobie i rozwiazujac
takie zadania, i polecenie wykonalem dosc szybko, Panowie egzaminatorzy
dali mi jakies inne obliczenie z nawigacji, ale juz nie astronomicznej, a
sami sprawdzili moje zadanie z astro. Bylo poprawne – i tak zakonczyl sie
moj egzamin. Podejrzewalem, ze potem to samo zadanie dostawali nastepni
zdajacy.

Tak wiec teorie mialem za soba, a praktyki trzeba bylo dopiero sprobowac.

Na ogol w rejsach baltyckich nie prowadzilo sie nawigacji astronomicznej,
bo zliczenie graficzne przy starannych pomiarach szybkosci i dobrym
sterowaniu dawalo dosc dokladna pozycje zliczona. A stare powiedzenie “Jak
sie sciemni, to sie rozjasni” pozwalalo skorygowac pozycje, kiedy po
zmierzchu zaczynaly sie pokazywac swiatla latarni morskich. Jednak czasem
nawet i na Baltyku zdarzaly sie sytuacje niejasne i astronawigacja mogla
sie przydac. I w pewnym momencie Neptun postanowil sprawdzic moje
teoretyczne umiejetnosci.

W 1958 roku kapitan Boleslaw Kowalski zorganizowal rejs na s/y
Andromeda[3]. Trasa przewidywala przelot non stop Gdynia – Sztokholm, potem
zegluge po Wyspach Alandzkich, wejscie do Helsinek, a nastepnie powrot do
Gdyni. Z Gdyni wyszlismy przy silnym wietrze z zachodu, ale przechodzacym
na NW. W tej sytuacji nie bylismy w stanie poplynac pomiedzy stalym ladem a
wyspa Gotland, jak bylo poczatkowo planowane i zeglowalismy przez pare dni
po srodkowym Baltyku na E od Gotlandu. Ze zliczenia, ktore ze wzgledu na
sztormowa pogode nie bylo dokladne, wynikalo, ze jestesmy na NE od
Gotlandu, ale pozycja byla niepewna. Nalezalo isc na zachod w kierunku
wejscia w szkiery sztokholmskie.

Polskie jachty najczesciej uzywaly trzech wejsc w sztokholmskie szkiery.
Nazywalismy je: Landsort, Almagrundet i Kapellskär.

Pierwsze lezy najbardziej na poludniu, prowadzi obok portu Nynäshamn, a
Landsort to latarnia morska na wyspie Öja.

Wejscie srodkowe, ok. 40 Mm na polnoc od Landsort, wiodlo obok wyspy i
portu Sandhamn, ale charakterystycznym punktem na podejsciu byl
zakotwiczony ok. 18 Mm na E od wyspy latarniowiec Almagrundet, zastapiony w
roku 1964 latarnia.

Okolo 30 mil na polnoc od Almagrundet lezy port Kapellskär, a malutka
latarnia na wysepce o tej samej nazwie byla pierwsza przy polnocnym wejsciu
w szkiery sztokholmskie.

Pomiedzy tymi wejsciami jest gestwina wysepek z malymi glebokosciami i –
wowczas – nieoznakowanymi przejsciami.

Niestety wiatr byl WNW i dosc silny, a nie wiedzielismy, jaka jest nasza
pozycja. Gdyby byla bardziej na polnoc – nalezalo zrobic zwrot przez sztag
isc na zachod w kierunku Landsortu. Jezeli jednak bylibysmy bardziej na
poludnie – nalezalo isc na polnoc i dopiero pozniej, po zmianie halsu,
zmienic kurs na zachodni. Gdybysmy wybrali zly wariant, czekaloby nas
halsowanie. Trzeba wiec bylo okreslic nasza szerokosc geograficzna. W tej
sytuacji sprobowalem okreslic szerokosc geograficzna z kulminacji Slonca.
Bolek nie bardzo wierzyl w moje pomiary. Ja zreszta tak samo, ale pozycje
przyjelismy. Wskazywala, ze jestesmy znacznie bardziej na polnoc od pozycji
zliczonej, a zatem nalezalo isc na zachod i wchodzic do Sztokholmu tym
najbardziej polnocnym wejsciem, od Kapellskär.

Bolek zdecydowal – zrobilismy zwrot i przyjeli kurs na zachod. O dziwo: po
jakims czasie pokazala sie latarnia L�Agskär, na jednej z najbardziej na
poludnie wysunietej wyspie Alandow – okreslona szerokosc geograficzna
okazala sie poprawna. Bolek uwierzyl w moje umiejetnosci astronawigacyjne,
a ja uwierzylem, ze astronawigacja nie jest czarna magia. Pozycje
astronomiczne robilo sie – w miare potrzeby – do lat 80-tych.

Tak na powaznie astronawigacja przydala mi sie podczas moich pierwszych
rejsow oceanicznych na Roztoczu: na Wyspy Owcze (1971) i na Morze Czarne
(1974).

Rowniez na Stormvoglu trzy razy dziennie okreslalem pozycje z obserwacji
Slonca, zeglujac z Morza Srodziemnego na Karaiby (1981-1982): rano i
wieczorem dlugosc geograficzna, a w poludnie – szerokosc z kulminacji
Slonca.

Jeszcze podczas rejsu Pogorii wokol Ameryki Poludniowej (1988-1989) robilo
sie pozycje astronomiczne, ale juz wtedy rozpoczynala sie era GPS.

Ziemowit Baranski

21 stycznia 2023

PS.

tym, jak kpt. Ziemowit plywal na s/y Andromeda, na s/y Stormvogel, na STS
Pogoria (wokol Hornu), jak zdawal inne egzaminy i o wielu jego przygodach
przeczytacie w antologii Jak sie raz zacznie”,

bo jest tam 80 opowiadan z zeglarskiego zyciorysu Kapitana.

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto