DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXIV nr 109) (67351)
22 kwietnia 2024r.
DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
21 kwietnia 2024r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
TENIS
Iga Swiatek przegrywa w Stuttgarcie. Prestizowa porazka na jej ulubionym
korcie
Iga Swiatek nie wygra turnieju w Stuttgarcie, nowiutkim porsche odjedzie
z tego miasta ktos inny.
Z Jelena Rybakina Polka zna sie doskonale. W turniejach WTA graly ze
soba piec razy, bilans byl niekorzystny dla Swiatek, ktora wygrala dwa z
tych pojedynkow. Bardziej pamietne dla kibicow Igi Swiatek byly jej
porazki z Rosjanka legitymujaca sie paszportem Kazachstanu: w
ubieglorocznym Australian Open, takze w ubieglym roku w polfinale Indian
Wells, czy wreszcie w cwiercfinale zeszlorocznego turnieju w Rzymie, gdy
Polka zeszla z kortu w trzecim secie z kontuzjowanym udem. W tym roku
zmierzyly sie ze soba raz, na poczatku sezonu, w finale w Dausze. Tam
gora byla Polka.
Jesli widziec w kims wielka rywalke Igi Swiatek teraz i na najblizsze
lata, Jelena Rybakina wydaje sie byc kandydatka idealnie skrojona do tej
roli. Sa w podobnym wieku (Rybakina jest o dwa lata starsza), z podobnym
spokojem reaguja na wydarzenia na korcie. Polka ma na koncie wiecej
sukcesow, ale wygrany przez Rybakine Wimbledon budzi szacunek.
Obie tenisistki ten sezon zaczely znakomicie – w rankingu WTA Race,
obejmujacym tylko wyniki z biezacego roku, Swiatek prowadzi, Rybakina
jest druga. Nie bedzie wiec przesada stwierdzenie, ze na ceglastym
korcie w Stuttgarcie spotkaly sie dwie najlepsze w tym roku zawodniczki
na swiecie.
Bylo to widac na korcie, z ktorego az skrzylo sie tenisowa perfekcja.
Polka doskonale zaczela mecz: przelamala podanie rywalki juz w pierwszym
gemie, potem poprawila w drugim i w trzecim – przy serwisie Rybakiny –
prowadzila 40:15.
I wtedy Swiatek stanela. Nie doslownie, bo wciaz biegala po korcie i
uderzala pilki z wielka pasja, ale czasem brakowalo precyzji, czasem
rywalka byla szybsza i bardziej precyzyjna. Piec kolejnych gemow padlo
lupem doskonale serwujacej Rybakiny, wkrotce reprezentantka Kazachstanu
wygrala tez szostego. Set poszedl na straty, zafrasowany patrzyl na to
Tomasz Swiatek, ktory pod nieobecnosc w Stuttgarcie Tomasza
Wiktorowskiego zajal jego miejsce na trybunach, w miejscu przeznaczonym
dla zespolu wspierajacego polska tenisistke.
W drugim secie zadna z zawodniczek nie pozwolila sobie na podobne
przestoje, walka szla na calego. Swiatek wygrala partie zacieta, w
ktorej zdecydowalo jedno przelamanie – tym razem na szczescie na rzecz
Polki.
Swiatek i Rybakina w pieciu rozegranych do tej pory meczach ani razu nie
graly pelnych trzech setow. Teraz, w Stuttgarcie, mecz decydowal sie
wlasnie w trzeciej partii, w ktorej w pelnej koncentracji zaczyna
przeszkadzac zmeczenie, nogi nie niosa juz tak niezawodnie, reka bywa
mniej pewna. A taki gem, jak trzeci w trzecim secie, w ktorym obie
zawodniczki graja na przewagi grubo ponad kwadrans, moze byc niezwykle
waznym, przelomowym momentem meczu.
Tego gema, przy podaniu Swiatek, wygrala Polka po boju niemal
heroicznym, w ktorym byly i jej podwojne bledy serwisowe, i w
niezrozumialy sposob niewykorzystane proste pilki. A jednak wygrala,
obronila swoje podanie, a poza tym – jak sie wydawalo – zyskala pewna
psychologiczna przewage nad rywalka.
Ale Rybakina ma nerwy ze stali, w zaden sposob nie podlamal jej tak
przegrany gem. Chwile pozniej bez problemu wygrala przy swoim podaniu, a
po kilkunastu minutach mogla sie cieszyc z przelamania najlepszej
tenisistki swiata. Prowadzila 3:2, chwile pozniej 4:2 – choc byl w tym
gemie moment, w ktorym Swiatek miala break pointa i nie wykorzystala go.
Tych strat Iga Swiatek juz nie obronila. Ostatecznie przegrala 3:6, 6:4,
6:3 i na polfinale zakonczyla swoj udzial w turnieju w Stuttgarcie,
gdzie nagroda dla zwyciezczyni jest piekne porsche od glownego sponsora
imprezy. Grala tam do tej pory dwa razy i dwa razy wygrywala caly turniej.
PILKA NOZNA
Juskowiak: Az trudno uwierzyc, ze majac Lewandowskiego kadra jest az tak
nieskuteczna [WYWIAD]
Mam obawy, ze Euro w wykonaniu reprezentacji Polski bedzie podobne do
mundialu w Katarze, czyli zagramy cofnieci i nastawieni na kontry. Obym
sie mylil, ale jesli tak bedzie, to znaczy, ze stracilismy ostatnie
poltora roku – mowi byly, 39-krotny reprezentant Polski Andrzej Juskowiak.
Robert Blonski: Polska jako ostatnia, 24. druzyna z kontynentu
zakwalifikowala sie do finalow mistrzostw Europy. Do pierwszego meczu –
z Holandia w Hamburgu – zostaly niespelna dwa miesiace. Byl pan
przekonany, ze Michal Probierz wprowadzi Bialo-Czerwonych do piatego z
rzedu turnieju ME?
Andrzej Juskowiak (byly napastnik reprezentacji Polski, zawodnik klubow
niemieckiej Bundesligi): Przekonany nie bylem, ale wierzylem, ze tak sie
stanie. Bardzo chcialem, bysmy sie zakwalifikowali, bo zupelnie inaczej
sie przezywa, oglada i kibicuje w trakcie imprezy, w ktorej sa nasi.
Brak awansu bylby duzym ciosem w polska pilke, ktorej wizerunek
postrzegany jest i oceniany przez pryzmat wynikow reprezentacji. Oczy sa
zwrocone na nia i zle by sie stalo, gdyby zabraklo nas w Niemczech. A
brakowalo naprawde niewiele – awans przepchnelismy kolanem, eliminacje
byly nieudane, choc mielismy latwa grupe. Na wlasne zyczenie
skomplikowalismy sobie zycie i wydluzylismy droge do Niemiec.
Michal Probierz wykorzystal ostatnia szanse: dwustopniowe baraze. Co
zmienilo sie w druzynie w 2024 r. w porownaniu z tym, co widzielismy w
2023 – najpierw pod wodza Fernando Santosa, a jesienia juz u obecnego
selekcjonera?
Chcialbym powiedziec, ze widzialem troche wiecej spokoju w grze, ale
pewne klopoty – na przyklad w obronie przy stalych fragmentach – dalej
widac. Szczerze mowiac, zmienilo sie niewiele. Problem jest taki, ze nie
mamy do wyboru ponad 50 pilkarzy regularnie grajacych w topowych ligach,
klubach, w grupach Europejskich pucharow. W takiej sytuacji mozna byloby
miec oczekiwania, ze przyjdzie nowy selekcjoner i wdrozy swoj pomysl z
innymi wykonawcami.
Nie mamy komfortu, bo po zmianie trenera pilkarze w wiekszosci pozostaja
ci sami. Mamy problem ze strzelaniem goli, tylko ze slabiutka Estonia
wygralismy przekonujaco 5:1. To zamazuje obraz nieudanych eliminacji,
wynik jest oderwany od rzeczywistosci i ciezko brac go pod uwage, bo nie
odzwierciedla sily uderzeniowej kadry. My zdobywamy za malo bramek,
oddajemy niewiele strzalow, kreujemy niewiele okazji. To byl problem za
czasow Czeslawa Michniewicza, Fernando Santosa i teraz jest tak samo. Z
Walia oddalismy 13 strzalow, zaden nie byl celny. Mam wrazenie, ze kazdy
z ostatnich selekcjonerow koncentruje sie przede wszystkim na tym, by
gola nie stracic, ze to jest nadrzedny cel zespolu.
Troche slusznie, bo zespol buduje sie od obrony, ale zwyciestwa
zapewniaja napastnicy. A my nie mamy pomyslu, jak wykorzystac ofensywny
potencjal, nawet grajac dwoma napastnikami. A przeciez nie mielismy
silnych rywali, nie gralismy z faworytami Euro, a mimo to w eliminacjach
meczylismy sie z kazdym. Na pieknym Narodowym nie zdemolowalismy nikogo
oprocz Estonii, a gralismy m.in. z Lotwa (towarzysko) czy Moldawia. Za
latwo przechodzimy obok zlego wykonczenia akcji, tlumaczymy, ze zaraz
bedzie kolejna szansa albo ze strzelimy w nastepnym meczu. Nie mamy
nikogo nieoczekiwanego, na przyklad defensywnego pomocnika, ktory
trafilby do siatki. Jestesmy przewidywalni, powtarzalni i latwi do
rozszyfrowania.
Od stycznia 2021 r. druzyne prowadzilo czterech selekcjonerow. To nie
sprzyja stabilizacji.
Na starcie najwazniejsze sa zalozenia. W czterech pierwszych
cwiercfinalach Champions League padlo 18 goli, czyli wiecej niz cztery
na spotkanie. Kibice chca ogladac ofensywna pilke. Kiedys rozmawialem z
Paulo Sousa i wytlumaczyl mi, dlaczego zmienia ustawienie na gre z
trojka obroncow i dwojka napastnikow. Wczesniej Polska miala problemy z
gra defensywna, ale ma wspanialych graczy z przodu, wiec chce przelozyc
akcent na atak. Zal mu bylo sadzac na lawce swietnego pilkarza
ofensywnego kosztem kolejnego obroncy. Chcial przelozyc ciezar i
odpowiedzialnosc, nie tylko murowac bramke, ale poszukac sposobu, jak
odciazyc obrone, utrzymac sie przy pilce.
Teraz koncentrujemy sie na szczelnej defensywie – efekt jest taki, ze w
calym 2022 i 2023 r. oraz na poczatku obecnego nikomu nie wbilismy
wiecej niz dwoch goli! Seria skonczyla sie na slabej Estonii. Dzis nie
bardzo mamy pomysl, jak wykorzystac potencjal ofensywny, a taki mamy.
Robert Lewandowski czesto wraca do rozgrywania pilki, choc przede
wszystkim ma gwarantowac gole i najgrozniejszy jest w polu karnym.
Rywale orientuja sie na niego i kiedy ucieka pod linie srodkowa albo na
skrzydlo, obroncy natychmiast skracaja pole gry. A wtedy trudniej jest
rozgrywac pilke, panuje tlok, a tego nikt nie lubi. Oprocz Nicoli
Zalewskiego i Piotra Zielinskiego nie mamy zawodnika potrafiacego wygrac
pojedynek na polowie rywala, jako zespol malo dryblujemy. Jestesmy za
daleko od bramki przeciwnika. Naprawde nie trzeba rewolucji, tylko
niewielkich korekt, by poprawic wizerunek i ocene gry naszej kadry.
Brakuje panu odwagi w jej grze?
Tak, w sensie wziecia odpowiedzialnosci za gre i naturalnych liderow na
boisku. Ostatnim takim byl Kamil Glik, a Michal Probierz wciaz szuka. W
moich czasach sporo do powiedzenia w szatni mial bramkarz, teraz zajmuja
sie oni czyms innym, niekoniecznie angazuja sie w gre zespolu. A
przeciez z ich perspektywy widac najlepiej, kto mogl i powinien zrobic
wiecej, zachowac sie inaczej, lepiej, kto odpuscil. Ale to nie tylko
problem reprezentacji, w klubach tez nikt nie chce byc na swieczniku,
odpowiadac za zespol. Kazdy skupia sie na sobie. Cristiano Ronaldo nawet
jak ma slabszy dzien, to prezencja, wzrokiem, mina, mowa ciala,
zaangazowaniem powoduje, ze innym nie wypada sie obijac i odpuscic.
A u nas? Jak jest dobrze, to jest fajnie. Ale jak jest zle, to brakuje
kogos, kto w zdecydowany sposob wplynalby na zmiane nastawienia. Jeden
oglada sie na drugiego. Nie trzeba czekac na podpowiedz trenera, mozna
samemu skorygowac pewne kwestie, gdy nie idzie. Mamy deficyt liderow.
Probierz szuka takiego zawodnika, najlepiej gdyby byl z obrony, ale
kandydata nie widac.
U pana szklanka jest do polowy pusta, czyli: w eliminacjach jedyny
wygrany dwumecz to ten z Wyspami Owczymi, punkt z Moldawia i Czechami,
trzy porazki na wyjazdach, slaby bilans bramkowy, zero celnych strzalow
przez ponad dwie godziny w Walii, minimalny spalony przy straconej
bramce, czy do polowy pelna: awans, kontrola nad meczem w Cardiff,
lepsze przygotowanie kondycyjne, kilku nieoczywistych bohaterow – jak
Zalewski, Jakub Piotrowski, Przemyslaw Frankowski czy Bartosz Slisz,
stalowe nerwy przy karnych, rozlozenie odpowiedzialnosci za zdobywane
bramki na wieksza liczbe zawodnikow niz tylko Robert, sklad dwa razy z
rzedu ten sam?
Mam niedosyt po ostatnich miesiacach. Warto sie cieszyc z awansu, ale
trzeba realnie ocenic, jak to wygladalo. Na Euro mamy trudna grupe –
mozna trzy razy zremisowac, ale tez trzy razy przegrac po 0:3. I bedzie
zastanawianie dlaczego. Eliminacje mielismy slabe, rywale o nizszych
umiejetnosciach niz Holandia, Austria czy Francja obnazyli nasze braki –
znalezlismy sie na rozdrozu. Jesli zagramy tak samo jak ostatnio,
nastapi tapniecie. Karne w Cardiff strzelalismy idealnie, ale w meczach
grupowych na Euro jedenastek nie ma. Szanujmy awans, ale on wisial na
wlosku i latwiej juz nie bedzie. Obraz naszego zespolu jest zamazany, a
zapedy miewamy mocarstwowe.
Popatrzmy, jak gra reprezentacja? Czy umiemy kogokolwiek zaskoczyc, czy
raczej jestesmy do bolu przewidywalni? Wole druzyne malo przewidywalna,
ktora nie chce tylko sie bronic. Mam obawy, ze Euro w naszym wykonaniu
bedzie podobne do mundialu w Katarze, czyli zagramy cofnieci i
nastawieni na kontry. Obym sie mylil, ale jesli tak bedzie, to znaczy,
ze czas od mistrzostw swiata do teraz byl stracony. Michniewicz zostal
skrytykowany za zbyt defensywna taktyke, wiec ja chcialbym zobaczyc
reprezentacje, ktora ma czasem wyzsze posiadanie pilki na polowie
przeciwnika, a nie tylko na swojej, kiedy gra wolno i zastanawia, jak
zbudowac atak pozycyjny.
Czego wiec pan bedzie oczekiwal za dwa miesiace? Zlosliwi zartuja, ze
mamy idealnie skrojony terminarz, by z Holandia zagrac mecz kluczowy, bo
pierwszy, z Austria o wszystko, bo po porazce, i z Francja o honor, bo
po dwoch przegranych.
Gdybysmy awansowali w swietnym stylu z pierwszego miejsca, nie byloby
tego pytania, tylko rozmawialibysmy, jak dobrac sie do skory Holendrom,
jak wykorzystac ich slabe strony i pokonac. Dzis wygrana z
Pomaranczowymi wydaje mi sie bardziej prawdopodobna niz pokonanie
Austrii, ktora zrobila ogromny postep. Ostatnio w towarzyskim meczu
wygrala 6:1 z Turcja – nieprzyjemnym sparingpartnerem, a w eliminacjach
ulegla tylko Belgii u siebie, ale dwukrotnie pokonala Szwecje, z
Brukseli przywiozla 1:1. Holendrzy wyjda na mecz z nami z zalozeniem, ze
i tak sa lepsi, ze maja przewage i mecz sam sie wygra.
Moga byc na granicy pychy i arogancji, wiec moze uda sie ich zaskoczyc?
Na pewno chcialbym, abysmy sprobowali. Austria to nieprawdopodobna
solidnosc, tam wszystko dobrze funkcjonuje. Naszym problemem jest to, ze
na wielkich turniejach nie potrafimy nikogo zaskoczyc, wiec ja bede
oczekiwal wlasnie elementu, ktorego rywal sie nie spodziewa. Pierwszy
mecz na pewno bedzie kluczowy, jest sporo czasu, by sie przygotowac i
naprawde mozna zrobic wiele, by starcie z Austria nie bylo tym o
wszystko. Dzis morale naszego zespolu nie jest wysokie, wiara kibicow
troche podupadla – w Hamburgu warto bedzie zagrac o pelna pule, co by
nas bardzo nakrecilo na dalsza faze.
Powinnismy wymagac wyjscia z grupy, a brak potraktowac jako bezwzgledna
porazke? Zbigniew Boniek mowi tak: “Na kazdy turniej jedzie sie po to,
by zagrac jak najlepiej i zajsc jak najdalej. W pilce ze wszystkimi
mozna wygrac. Jesli sie nie uda, pozostanie zal, ale nikt do nikogo nie
bedzie strzelal. Warto sprobowac, bo jechanie z nastawieniem, ze niczego
nie zdzialamy, to strata czasu. Wydaje mi sie, ze trzeba miec inny
pomysl na turniej niz tylko cieszenie sie z udzialu”.
Zgadzam sie, choc trafilismy do naprawde silnej grupy. Kazdy zespol
bedzie mial jakis cel, powinnismy jechac z zamiarem awansu do fazy
pucharowej, ale oceniajmy realnie. Patrzac na to, jak Polska grala
ostatnio i z kim przyjdzie nam sie mierzyc w Niemczech – wyjscie z grupy
to bardzo ambitny cel. Podchodzilbym do tego ostroznie, ale tylko
dlatego, zeby potem nie wyolbrzymiac i nie rozliczac ze slow.
Powtarzam: za nami nieudane eliminacje, awans zaciemnil wyniki i gre w
grupie. Dlatego zrobmy wszystko, by zmienic trend, zaskoczyc rywali –
niech sila przeciwnikow od poczatku nie bedzie dla nas stanowic alibi
dla niepowodzenia. Badzmy gotowi, ze sie nie uda, ze poprzeczka jest za
wysoko, ale zagrajmy tak, by oko sie cieszylo. Powiem tak: nawet, grajac
nasze najlepsze mecze, mozemy przegrac i wtedy swiat sie nie zawali. Bo
pozostanie nadzieja, ze – w porownaniu z mundialem – ruszylismy do
przodu. Trudno sie ogladalo naszych w Katarze.
Woli pan ladny styl kosztem wyniku?
Gra ofensywna jest wazna, przyciaga ludzi, takie druzyny chce sie
ogladac, kibicowac im, latwiej wybaczyc porazke z silniejszym
przeciwnikiem. Na defensywie na dluzsza mete nie da sie zbudowac niczego
wielkiego. Trzeba umiec wszystko wyposrodkowac i dopasowac styl
zawodnikow, ktorych mamy. Wiem, ze nie bedziemy Portugalia, ktora zmiata
z powierzchni wszystkich rywali, zdobywajac rekordowe liczby bramek. Ale
tez nie jestesmy na tyle slabi, zeby grajac przez ponad dwa lata z
zespolami roznej klasy, nie umiec strzelic im wiecej niz dwoch goli w
meczu. Sama obrona i modlitwa, ze Wojtek Szczesny obroni wszystko albo
ktos wybije pilke sprzed bramki, daleko nie zajedziemy.
W czerwcu Polska zagra z Turcja i Ukraina – silni rywale, tez finalisci
turnieju. Na jakie pytania sparingi powinny dac odpowiedzi?
Michal Probierz wie to najlepiej. W marcowych meczach dwa razy wystawil
te sama jedenastke. Podoba mi sie pomysl z trojka obroncow Jan Bednarek,
Pawel Dawidowicz i Jakub Kiwior. W Walii wszedl Bartek Salamon, ktory
nie boi sie odpowiedzialnosci, potrafi byc liderem i wprowadzil spokoj.
Dalej szukalbym wiec stabilizacji. Ciesze sie, ze zagramy z silnymi,
niewygodnymi druzynami. Ze slabszymi gralismy w eliminacjach, Walia to
tez – moim zdaniem – rywal z nizszej polki niz finalisci Euro. Turcja i
Ukraina odpowiedza, w jakim miejscu jestesmy kilka dni przed startem
mistrzostw.
Sadzi pan, ze w jesiennych rozgrywkach Ligi Narodow naszych pilkarzy
wciaz z tunelu bedzie wyprowadzal Robert Lewandowski?
Nie wiem, ale dzis wydaje mi sie, ze” nie ma dobrego scenariusza, w
ktorym Robert rezygnuje z kadry po Euro. Jak zagra najlepszy turniej w
zyciu, watpie, by chcial odejsc, bo bedzie potrzebny. Jak wypadnie
kiepsko, tez raczej nie bedzie chcial sie zegnac w nieudanym momencie.
Wciaz moze byc waznym zawodnikiem kadry. Zostawmy wiec te decyzje jemu.
W reprezentacji Portugalii wciaz jest i gra starszy od niego Cristiano
Ronaldo, ale oni od jakiegos czasu zaczynaja grac innym systemem, duzo
szybciej niz wczesniej. Nowy trener nie hamuje ich potencjalu
ofensywnego i czasem CR7 nie nadaza. Tam ta zmiana bedzie plynna, bo
jest na kogo rozlozyc odpowiedzialnosc. Mlodzi szanuja Cristiano, ale
nie ogladaja sie na niego. U nas nie bedzie nowego Lewandowskiego, bo on
jest tylko jeden. Tam inni buduja swoja pozycje, wychodza z cienia
Ronaldo, u nas tego mi brakuje, wciaz chowaja sie za kapitana.
Baza Polski bedzie Hanower, gdzie nie sa rozgrywane mecze. Czy to dobry
wybor?
Bardzo dobry pod kazdym wzgledem. Osrodek treningowy II-ligowego
Hannoveru jest na poziomie 1. Bundesligi. Pod wzgledem logistyki tez
uwazam to miasto za odpowiedni wybor, patrzac, gdzie gramy mecze. Minely
czasy, ze kadra musi byc zamknieta na odludziu, gdzie slychac tylko
ptaki. Trzeba miec gdzie wyjsc do ludzi, nie byc wyobcowanym od swiata
zewnetrznego.
Gral pan wiele lat w Niemczech, jakiego turnieju sie pan spodziewa?
Maja tam doswiadczenie w organizowaniu takich imprez, zawsze byly na
najwyzszym poziomie i teraz nie spodziewam sie niczego innego. Beda
obawy o bezpieczenstwo, stuprocentowej gwarancji nie da nikt, licze
jednak, ze sluzby, ktore sie tym zajmuja i beda dzialac w cieniu,
zareaguja odpowiednio. Nie moge sie doczekac mistrzostw – kiedy wszystko
jest zorganizowane na najwyzszym poziomie, pilkarze maja spokoj i
koncentruja tylko na grze, mecze stoja na wysokim poziomie. Euro 2020
rozrzucone po calym kontynencie wspominam jako koszmar. To bylo
zaprzeczenie wielkiego turnieju, teraz wracamy do korzeni. Wreszcie
powinno byc widac kibicow na ulicach.
Kto jest pana faworytem?
Jest wielu kandydatow, a wygrac moze tylko jeden. Anglia, Francja,
Niemcy, Portugalia, Hiszpania, Wlochy. A przeciez zawsze ktos moze
sprawic niespodzianke. Zapowiada sie wspaniala impreza.
EKSTRAKLASA
28 kolejka
Piast Gliwice-Z.Lubin 2-0
29 kolejka
Korona Kielce-Radomiak 4-0
Rakow Czestochowa-G.Zabrze 0-1
Pogon Szczecin-Piast Gliwice 0-2
Ruch Chorzow-Widzew Lodz 2-3
Z.Lubin-Jagiellonia Bialystok 1-2
Cracovia-Puszcza Niepolomice 0-1
LKS Lodz-Lech Poznan 2-3
Legia Warszawa-Slask Wroclaw 0-0
W poniedzialek Warta Poznan-Stal Mielec
1.Jagiellonia 55pkt
2.Slask 51pkt
3.Lech 51pkt
4.G.Zabrze 48pkt
5.Legia 47pkt
6.Pogon 47pkt
7.Rakow 46pkt
8.Widzew 42pkt
9.Stal Mielec 38pkt
10.Piast 35pkt
11.Z.Lubin 35pkt
12.Radomiak 35pkt
13.Puszcza 32pkt
14.Cracovia 32pkt
15.Warta 31pkt
16.Korona 30pkt
17.LKS 21pkt
18.Ruch 20pkt
-“Pogon znow zbyt goscinna w Szczecinie. Kolejna zaprzepaszczona okazja
na wlaczenie sie do gry o mistrzostwo”-
Jerzy Polowniak
Przebudzenie Pogoni Szczecin przyszlo zbyt pozno i mialo plonne skutki.
Kamil Grosicki najpierw nie trafil do bramki Piasta Gliwice z rzutu
karnego, a chwile pozniej byl na niewielkim spalonym tuz przed tym, jak
bramkarza gosci pokonal Efthymis Koulouris i gol nie zostal uznany.
To samo zdarza sie juz trzeci raz w szesciu ostatnich kolejkach
rozgrywek ekstraklasy. Pogon Szczecin koncertowo zmarnowala okazje, by
doszlusowac do scislej ligowej czolowki.
W 24. kolejce Pogon przegrala u siebie z Zaglebiem Lubin 0:2. Wtedy tez
Grosicki nie wykorzystal rzutu karnego. I zamiast zblizyc sie do
liderujacych Jagiellonii i Slaska na dwa punkty, znow tracila ich piec.
Potem byl pechowy mecz z Lechem w Poznaniu w 27. kolejce, przegrany –
mimo ogromnej przewagi portowcow – 0:1. Pogon, zamiast wskoczyc na
trzecie miejsce w tabeli z pieciopunktowa strata do Jagiellonii, dala
sie ograc w koncowce meczu.
Po sobotnim meczu z Piastem Pogon mogla miec 50 punktow i zrownac sie –
przynajmniej do niedzieli – z wiceliderem. Ale znow zawiodla prawie 20
tys. kibicow zgromadzonych na stadionie Krygiera w Szczecinie.
W 2024 r. Piast na wyjazdach nie zdobyl nawet punktu. Tymczasem w
Szczecinie podopieczni Aleksandara Vukovicia zagrali jak pewniacy.
Wprawdzie juz w 4. minucie pierwsza dogodna akcje podbramkowa stworzyli
gospodarze, ale Frantisek Plach obronil uderzenie glowa Joao Gamboy.
Kilka minut pozniej strzal glowa po drugiej stronie boiska przyniosl
prowadzenie gosciom. Piast cztery poprzednie bramki w lidze zdobyl po
stalych fragmentach gry (po dwie z rzutow roznych i wrzutow z autu). Tym
razem znowu byl aut na wysokosci pola karnego, po dalekim wyrzucie pilka
trafila na glowe Jorge Felixa, ten przedluzyl do Tomasa Huka, a Slowak
pewnie umiescil ja w siatce bramki Pogoni.
Juz dziesiec minut pozniej bylo 0:2. Arkadiusz Pyrka prostopadle podal
do Felixa, a Hiszpan spoza pola karnego, precyzyjnym strzalem, po raz
drugi trafil do siatki Valentina Cojocaru.
– Bardzo trudno sie oglada ten mecz. Piast jest bardzo dobrze
zorganizowany, a my nie mamy pomyslu na gre. Piastowi wystarczyly dwa
strzaly i zdobyli dwie bramki – mowil w przerwie byly pilkarz Pogoni
Adam Fraczczak.
Po przerwie Pogon wcale nie zagrala lepiej, a Piast skupil sie na
obronie wyniku. Portowcy razili brakiem pomyslu na skuteczna gre i
niedokladnoscia podan, po ktorej goscie kilka razy wyprowadzali grozne
kontrataki. Z kolei pod bramka gosci dogodne sytuacje zmarnowali
Koulouris (zbyt slaby strzal glowa z 6. metra), Adrian Przyborek i Leo
Borges (uderzali bardzo niecelnie).
Najwiecej emocji dostarczyla sama koncowka. W 88. minucie w polu karnym
obroncy Piasta przewrocili Linusa Wahlqvista. Sedziowie w wozie VAR i
glowny arbiter Bartosz Frankowski dlugo analizowali sytuacje. W koncu
sedzia wskazal na jedenastke. Kamil Grosicki wprawdzie zmylil bramkarza
Frantiska Placha, ktory rzucil sie w lewy rog. Jednak pilka uderzona
przez kapitana Pogoni minela bramke z prawej strony.
Dwie minuty pozniej pilke w siatce Piasta umiescil Koulouris. Po
kolejnej wideoweryfikacji okazalo sie, ze zanim Grek trafil do siatki,
na pozycji spalonej byl podajacy mu pilke Grosicki. To oznaczalo, ze
Pogon nie strzelila nawet kontaktowego gola.
Korespondent PAP tak to podsumowal: “Mecz zakonczyl sie zasluzonym
zwyciestwem gosci, ktorzy mieli pomysl na gre. W przeciwienstwie do
gospodarzy”.
– Zaskoczylismy dzisiaj nie tylko Pogon, ale wszystkich dookola.
Mielismy przed tym meczem 32 punkty i bylismy tuz nad strefa spadkowa.
Uwazam, ze to byl wynik dosc mylacy, bo wiele punktow stracilismy, nie
majac szczescia – ocenial trener Piasta Aleksandar Vukovic. – Mamy dobra
druzyne i stad nasze zwyciestwo dzisiaj.
Trener Pogoni Jens Gustafsson wyjatkowo aktywny w trakcie meczu, na
konferencji prasowej juz na chlodno ocenil przebieg meczu: – Piast
zdobywal bramki w latwych sytuacjach. Byl bardzo dobrze zorganizowany i
trudno nam bylo stworzyc sytuacje strzelecka. Mielismy jednak dosc duzo
okazji, ale zabraklo jakosci, by strzelic gola. Trudno. Przegralismy ten
mecz i musimy o nim zapomniec i myslec juz o kolejnym spotkaniu
przeciwko Jagiellonii.
I Liga
28 kolejka
Stal Rzeszow-Podbeskidzie 2-2
Polonia Warszawa-Z.Sosnowiec 3-3
Znicz Pruszkow-Wisla Krakow 2-3
Tychy-Resovia Rzeszow 1-3
G.Leczna-Lechia Gdansk 0-1
Odra Opole-Chrobry Glogow 3-0
Arka Gdynia-Wisla Plock 2-0
Miedz Legnica-Motor Lublin 2-0
Nieciecza-Katowice 2-2
1.Lechia 56pkt
2.Arka 55pkt
3.Katowice 46pkt
4.W.Krakow 45pkt
5.G.Leczna 45pkt
6.Motor 45pkt
7.Tychy 45pkt
8.Odra Opole 43pkt
9.Wisla Plock 42pkt
10.Miedz 41pkt
11.Stal Rzeszow 36pkt
12.Chrobry 33pkt
13.Znicz 31pkt
14.Nieciecza
31pkt
15.Polonia Warszawa 30pkt
16.Resovia 28pkt
17.Podbeskidzie 22pkt
18.Z.Sosnowiec 15pkt
-Arka Gdynia pokonala na swoim stadionie Wisle Plock 2:0. Dzieki temu
podopieczni Wojciecha Lobodzinskiego maja zaledwie jednej punkt straty
do lidera Fortuna 1 Ligi – Lechii Gdansk. Pilkarze klubu z Plocka
natomiast oddalili sie od barazy o awans do PKO BP Ekstraklasy.
Spotkanie nie rozpoczelo sie dobrze dla gospodarzy. Juz w osmej minucie
z powodu urazu boisko musial opuscic Janusz Gol. Jego miejsce na murawie
zajal Michal Borecki. Wisla lepiej prezentowala sie w tym meczu, az do
26. minuty. To wlasnie wtedy na liste strzelcow wpisal sie Olaf Kobacki.
22-latek wygral pojedynek sprinterski z Davidem Niepsujem i pewnie
umiescil pilke w bramce rywali.
Pod koniec pierwszej polowy na uraz skarzyl sie Hubert Adamczyk. Nikt
nie byl zatem zbytnio zaskoczony, ze pomocnik nie pojawil sie na boisku
w drugiej odslonie. Zmienil go Tornike Gaprindashvili. Przez to Arka
miala spory problem, jezeli chodzi o personalia w srodku pola. Nie
przelozylo sie to jednak na wynik.
W 69. minucie prowadzenie Arki podwyzszyl Kacper Skora. Urodzony w 2003
roku zawodnik popisal sie swietnym strzalem z dystansu. Do konca meczu
nie padla juz ani jedna bramka. Arka wygrala zatem mecz 2:0.
zieki temu triumfowi ekipa z Gdyni pozostanie na drugim miejscu w
ligowej tabeli z zaledwie jednym punktem straty do Lechii Gdansk. Wisla
znajduje sie natomiast na dziewiatej pozycji, przez co nie wiadomo, czy
ekipa z Plocka zapewni sobie udzial w barazach o awans do PKO BP
Ekstraklasy.
-Lechia Gdansk coraz pewniej zmierza do PKO Ekstraklasy! Bialo-Zieloni
odniesli cenne zwyciestwo z Gornikiem 1:0 i sa pierwszym zespolem, ktory
w tym sezonie zdobyl twierdze w Lecznej. Pieknego gola na wage trzech
punktow strzelil Rifet Kapic i zapewnil tym samym druzynie utrzymanie
pozycji lidera w Fortunie 1. Lidze.
Pilkarze Lechii przed meczem pokazali solidarnosc z Luisem Fernandezem.
Hiszpan dopiero co wrocil do gry po kontuzji, a musial przejsc kolejny
zabieg i w tym sezonie na boisku juz sie nie pojawi. Zawodnicy
Bialo-Zielonych wyszli na rozgrzewke w koszulkach z napisem “Luis
jestesmy z Toba”.
Trener Szymon Grabowski nie zrobil zmian w srodku pola pod wzgledem
personalnym, ale w ustawieniu juz tak. Tomasz Neugebauer wrocil na swoja
pozycje, a role defensywnego pomocnika pelnil Potem zaczela sie walka o
ligowe punkty pomiedzy dwiema druzynami, ktore maja najlepsza defensywe
w lidze. I to bylo widac na boisku, bo obie druzyny mialy bardzo duze
problemy, zeby dojsc do sytuacji bramkowych. Gospodarze nie oddali ani
jednego celnego strzalu na bramke strzezona przez Bohdana Sarnawskiego.
Lechia niewiele lepiej spisywala sie w grze ofensywnej. Po zagraniu
Maksyma Chlania najlepsza okazje mial Tomas Bobcek, ale jego strzal
obronil Maciej Gostomski. Slowak byl zmuszony toczyc twarde boje z
silnymi obroncami Gornika i nie raz wychodzil z nich zwyciesko. W tej
walce nie uniknal jednak faulu, po ktorym zostal ukarany zolta kartka. A
poniewaz to jego czwarta w tym sezonie, to nie zagra w spotkaniu z
Polonia Warszawa.
Wiecej emocji bylo w drugiej polowie spotkania. Wszystko zaczelo sie od
nieporozumienia w szeregach Lechii, kiedy Elias Olsson wslizgiem
zaatakowal” Rifeta Kapicia. Potrzebna byla pomoc medyczna, ale na
szczescie Kapic mogl wrocic na boisko.
Dlugo wydawalo sie, ze w tym meczu nic sie nie wydarzy albo o koncowym
wyniku zadecyduje jedna bramka. Prawdziwe emocje zaczely sie w samej
koncowce tego spotkania. W 84 minucie po podaniu Chlania pilke przejal
Kapic i idealnie “wkrecil” pilke prawa noga z 20 metrow w gorny rog
bramki. W sztabie Lechii oraz wsrod fanow Bialo-Zielonych pojawila sie
ogromna radosc. W koncowce spotkania bylo jednak nerwowo. W doliczonym
czasie Gornik mial dwie idealne sytuacje, aby doprowadzic do wyrownania.
Najpierw Sarnawski obronil strzal Piotra Starzynskiego, a za chwile – po
rzucie roznym – pilki do siatki nie skierowali Damian Warchol i Karol
Podlinski. Lechia odniosla bardzo cenne zwyciestwo i zdecydowanie
przyspieszyla na autostradzie do ekstraklasy.
– Lechia caly czas jest na autostradzie. Momentami mamy braki, ale wynik
jest dobry – powiedzial po meczu trener Grabowski.
Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl