Dzien dobry – tu Polska – 22.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 376) (67262)

22 stycznia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

21 stycznia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

“Swiatek przegrywa z 19-letnia Czeszka”-Rafal Stec

Polka odpadla w III rundzie po porazce 6:3, 3:6, 4:6 z Linda Noskova,

ktora osiagnela najwspanialszy sukces w karierze.

Po ostatniej pilce Czeszka rozplakala sie, schowala twarz w reczniku.

Ale juz kilkadziesiat sekund pozniej z szerokim usmiechem zwierzala sie,

ze gdy rozpoczynala mecz, trzesla sie od tremy.

W poprzedniej rundzie najlepsza tenisistka swiata przetrwala

wyniszczajaca, trzygodzinna batalie z Danielle Collins, ktorej juz w

przeszlosci na Antypodach ulegla – w polfinale. W meczu ze

sklasyfikowana na 50. miejscu na swiecie Linda Noskova klopotow sie nie

spodziewalismy, bo choc Czeszka uchodzi za nieprzecietny talent i

zdobyla kilka cennych trofeow juniorskich (m.in. na kortach Rolanda

Garrosa), to w Australian Open nigdy nie przebrnela kwalifikacji,

debiutowala tez w III rundzie cyklu wielkoszlemowego. Od osiagniec

Swiatek dzieli ja przepasc.

Znow sie jednak okazalo, ze tenisowa elita jest szeroka i nawet mlodej,

niedoswiadczonej nie wystraszy ani nawet nie oniesmieli koniecznosc gry

z pierwsza rakieta globalnego rankingu. Mecz byl poczatkowo szarpany i

wyrownany, o wyniku inauguracyjnego seta rozstrzygnal jeden bardzo dlugi

gem – zlozony z 14 pilek, rozegrany przy prowadzeniu faworytki 3:2.

Swiatek przelamala serwis rywalki, ale nawet wtedy okupila sukces

olbrzymim wysilkiem. Noskova obronila dwa break pointy, i to w

efektownym stylu, odwaznie biegajac do siatki. Nie ocalala dopiero przy

trzecim.

Wyzsza i potezniejsza Czeszka ryzykowala – poslala wiecej asow, ale tez

czesciej popelniala podwojny blad serwisowy. Polka wygrala dzieki

umiejetnosci absolutnego skupienia sie w kluczowych chwilach –

poczatkowo pozwalala sobie na niewymuszone pomylki, dopoki nie poczula,

ze kazda pilka wazy wiecej, zdecyduje o ostatecznym wyniku.

Druga partia wygladala prawie identycznie. Noskova agresywnie

returnowala, chetnie wykorzystywala swoj naczelny atut – ofensywny

bekhend – i nie odpuszczala w zadnym gemie, w zadnej akcji. Kilka razy,

gdy wydawala sie znajdowac w desperackiej obronie, wybierala i

precyzyjnie wykonywala zagrania obiecujace niebanalna przyszlosc. Obie

tenisistki znow wygrywaly swoje serwisy, az nastapil krytyczny dla

Swiatek osmy gem – nasza zawodniczka przegrala go do zera, zostala

przelamana, bylo 3:5. Chwile pozniej oddala calego seta, ale najbardziej

niepokoila seria dziesieciu straconych punktow z rzedu.

Polka zeszla do szatni na dluzsza przerwe, ale nie umiala juz odzyskac

inicjatywy. Szybko pozwolila sie przelamac, sprawiala wrazenie coraz

bardziej zdenerwowanej, zadala wylaczenia dekoncentrujacego ja telebimu.

Gdy trener Wiktorowski krzyknal jej z trybun, by wywarla wieksza presje

na rywalce, wykonala polecenie wzorowo, nawet z nadwyzka – natychmiast

odrobila straty, zamiast 1:3 zrobilo sie 2:2. To byla reakcja prawdziwej

czempionki. Drapieznika, ktory najgrozniejszy staje sie wtedy, gdy

poczuje nadciagajace niebezpieczenstwo.

Ale to nie byl koniec. Noskova – przez caly mecz mniej emocjonalna w

mowie ciala, o jakiej ona opowiadala tremie?! – nadal pozostawala

niewzruszona i wykorzystywala niepewny pierwszy serwis oraz forhend

Swiatek. Znow przekonywalismy sie, jak zmienilo sie w tenisie pojecie

swiatowej czolowki – kilkadziesiat czolowych zawodniczek gra na

zblizonym poziomie, roznia je drobiazgi, drobiazgi rozstrzygaja tez o

wynikach spotkan nawet na wczesnym etapie wielkoszlemowej rywalizacji.

Czeszka uderzala ultraofensywnie, bezkompromisowo. Nie chciala tylko

“dobrze wypasc”, ewidentnie chciala zwyciezyc.

I mecz wygladal juz zupelnie inaczej. Obie rywalki wzajemnie sie

przelamywaly, momentami rywalizowaly na kapitalnym poziomie. Niestety,

to bledow Polki przybywalo, a Czeszka w najwazniejszym momencie

konczacym stojacy na wysokim poziomie mecz zachowala sie po mistrzowsku

– przy stanie 30:30 wystrzelila asa, by chwile pozniej rozstrzygnac

rywalizacje podaniem nie do odbioru. I Swiatek odpadla z imprezy

wielkoszlemowej najwczesniej od trzech lat.

-“Koniec pieknej przygody Magdaleny Frech w Australian Open”-

Marcin Wesolek

Na czwartej rundzie skonczyla swoja gre w Australian Open Magdalena

Frech. W meczu o cwiercfinal wyraznie przegrala z Coco Gauff.

Wielka droge pokonala Magdalena Frech w ostatnich trzech latach, juz

jako zawodniczka dojrzala: od eliminacji turniejow nizszej rangi, przez

wystepy w pierwszych rundach Szlemow, wprost na najwiekszy kort w

Melbourne. Juz skonczyly sie dla niej mecze gdzies na mniejszych

arenach, z niewielka publicznoscia, teraz na tenisistke z Lodzi patrzyl

juz caly swiat.

Kamery pokazaly, jak szly razem przez dlugi korytarz pod trybuna, na

ktorego scianach wypisane byly nazwiska najwiekszych slaw tenisa,

zwyciezczyn i zwyciezcow Australian Open. Moglo sie zakrecic w glowie –

maszerowaly, a obok nazwiska Margaret Court, Martiny Navratilovej,

Moniki Seles, Sereny Williams… Przodem szla drobniejsza Magdalena

Frech, za nia potezniejsza Coco Gauff, obie objuczone wielkimi torbami,

Amerykanka z wielkimi sluchawkami na uszach.

Obie przystepowaly do meczu o cwiercfinal z innym bagazem doswiadczen z

pierwszego tygodnia Australian Open. Gauff przefrunela do czwartej rundy

bez wiekszych klopotow, trzy mecze – z Karolina Schmiedlova, Caroline

Dolehide i Alycia Parks – rozstrzygajac bez straty seta w niespelna

cztery godziny. Frech spedzila na korcie osiem godzin, toczac

wyczerpujace, trzysetowe boje w pierwszej (z Daria Saville) i trzeciej

rundzie (z Anastazja Zacharowa). Ale to triumf w drugiej, nad Caroline

Garcia, zwrocil na nia uwage swiata. Oto bowiem malo znana Polka

wyrzucila z turnieju niedawna polfinalistke US Open i triumfatorke WTA

Finals z 2022 r., zawodniczke w teorii o wiele lepsza. Polka zagrala

wtedy swoj najlepszy mecz w karierze, ale zeby dalej grac w Melbourne,

raz jeszcze musiala sie wzbic na poziom do tej pory dla niej

niedostepny, niebotyczny wrecz, mistrzowski.

Coco Gauff, czwarta zawodniczka rankingu WTA i zwyciezczyni jesiennego

US Open, w niczym nie ulatwila jej zadania. Przelamala podanie Frech juz

w pierwszym gemie, potem zrobila to po raz drugi i w niespelna pol

godziny wygrala seta 6:1. Roznica klas byla, niestety, dla Polki zauwazalna.

Mecz z trybun kortu swojego imienia ogladal Rod Laver, legendarny

Australijczyk, 11-krotny zwyciezca Szlemow, dzis juz 86-letni pan. Byl

dzentelmenem, oklaskiwal po rowno obie zawodniczki, ale zdecydowanie

wiecej powodow do braw dawaly zagrania Gauff. Amerykanka bila pilki

precyzyjnie, ale przede wszystkim mocno, Polka probowala gry bardziej

finezyjnej, ale zderzala sie z sila Gauff. Ta serwowala ze srednia

predkoscia wyzsza, niz najszybszy serwis Magdaleny Frech, co daje juz

jakies pojecie o roznicy, jaka dzielila obie zawodniczki.

Podobnie niewiele do powiedzenia miala Polka w drugiej partii. Zostala

przelamana juz przy drugiej okazji, w trwajacym niewiele ponad godzine

meczu przegrala 1:6, 2:6.

Dotarcie do czwartej rundy dalo Frech 375 tys. dolarow australijskich

(990 tys. zl), pierwszy w karierze awans do czolowej piecdziesiatki

rankingu WTA i pozycje rakiety numer dwa w Polsce – za Iga Swiatek i

przed wyprzedzona wlasnie Magda Linette.

– “Hubert Hurkacz awansowal do IV rundy Australian Open”-

Marek Derylo

Hubert Hurkacz pokonal Francuza Ugo Humberta 3:6, 6:1, 7:6 (7:4), 6:3.

Jesli wygra kolejny mecz, po raz pierwszy awansuje w Australii do

cwiercfinalu.

Choc Hurkacz przegral pierwszego seta, to jednak mecz okazal sie dla

niego latwiejszy, niz mozna bylo sie spodziewac. Przed starciem z Ugo

Humbertem kibice Polaka mogli byc zaniepokojeni – Francuz to 20. rakieta

rankingu, w drugiej polowie ubieglego sezonu zlapal bardzo dobra forme.

Na przelomie wrzesnia i pazdziernika pokonywal w Pekinie Wlocha Lorenzo

Sonego i Rosjanina Andrieja Rublowa, gracza z top 10 rankingu. Nastepnie

urwal seta Daniilowi Miedwiediewowi, bylemu liderowi rankingu. Pozniej w

Szanghaju wygral z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem, rowniez zawodnikiem z

pierwszej “10” swiatowej listy. Z Hurkaczem zmierzyl sie w kolejnym

turnieju – w Bazylei – i rozegrali bardzo zaciety mecz, Polak wygral

decydujacego seta po tie-breaku. Bieg w gore rankingu oraz sezon 2023

25-letni Humbert zakonczyl turniejowym zwyciestwem w Metzu.

Hurkacz w rankingu jest dziewiaty, tez mial bardzo dobra druga polowe

sezonu 2023, ale wiadomo od dawna, ze w Szlemach czesto rozczarowuje.

Odpadal na wczesnym etapie z rywalami znacznie nizej notowanymi niz

Humbert i znacznie mniej rozpedzonymi. Mial duzo klopotow w II rundzie

turnieju, 18-letniego Czecha Jakuba Mensika pokonal po pieciu setach.

Ale z Humbertem sprawe zamknal w czterech, niepokojacy byl tylko

poczatek spotkania (i, juz mniej, tie-break trzeciego seta – Hurkacz

prowadzil 6-0, by nastepnie przegrac cztery kolejne akcje). Nasz

reprezentant drugi raz z rzedu zagra w IV rundzie Australian Open. Rok

temu przegral w niej bardzo zaciety mecz z Sebastianem Korda,

utalentowanym synem Petra Kordy. Teraz przeciwnik bedzie teoretycznie

latwiejszy, ale…

26-letni Polak zagra z Francuzem Arthurem Cazaux. Rywalem 21-letnim,

jeszcze slabo znanym w swiecie tenisa, ktory do glownej drabinki AO

wszedl dzieki dzikiej karcie. Turniej zaczal jako 122. zawodnik

rankingu. W II rundzie sensacyjnie pokonal Dunczyka Holgera Rune.

Nastepnie gral z Holendrem Tallonem Griekspoorem, 31. tenisista

rankingu, i wygral bardzo gladko – 6:3, 6:3, 6:1. W Australii juz raz

gral w finale – w 2020 r. przegral mecz o mistrzostwo juniorskiej edycji AO.

-“Aleksander Zniszczol blysnal w Zakopanem, do szczescia zabraklo 2,3

pkt”- Marek Derylo

“Szczesciem” nazywamy w tym sezonie wejscie Polaka do pierwszej

dziesiatki konkursu. Rowniez w Zakopanem sie to nie udalo, choc

Aleksander Zniszczol po pierwszej serii byl czwarty.

15 minut przed rozpoczeciem konkursu Andrzej Krzywy z grupy De Mono

wykonywal jeden ze swoich hitow, nastepnie spiker zwrocil sie do

kibicow: “Czy zgadzacie sie z Andrzejem, ze zobaczymy dzisiaj Polaka w

pierwszej dziesiatce?!”. I ryknely traby, tysiace trab, wszystkie

niedzwiedzie z Podhala prawdopodobnie uciekly na Slowacje… Znow, jak w

sobote, przyszlo na skocznie wyraznie ponad 15 tysiecy kibicow.

Spiker zadal pytanie kluczowe, najwazniejsze dla polskich skokow tej

zimy: czy w koncu zobaczymy Polaka w pierwszej dziesiatce. W pierwszych

13. konkursach sie nie udalo, z czasem to pragnienie stalo sie

oficjalnym celem (mowil o tym trener Thomas Thurnbichler). Zakopianska

wersja tego pytania byly slowa: “Gdzie, jesli nie tutaj?”

W serii probnej 10 miejsce zajal Pawel Wasek, ale to juz przerabialismy

– Polacy bywali w dziesiatce w seriach probnych i kwalifikacjach, lecz

gdy przychodzily zawody, forma spadala. Lub rosla forma rywali. (Adam

Malysz byl zdania, ze forma “naszych” spadala – ze wzgledu na presje.

Bardzo chcieli w koncu “wejsc”, wiec pojawialo sie napiecie.)

Konkurs wystartowal o godz. 16 i zaczelo sie szalenstwo. Pawel Wasek

skoczyl 137,5 m, Aleksander Zniszczol kilka chwil pozniej polecial

jeszcze dalej – 141,5 m. Dzien po niespodziewanym namaszczeniu przez

trenera – po sobotnim konkursie druzynowym, w ktorym obaj wypadli

zaskakujaco dobrze (Zniszczol) i niezle (Wasek), Thomas Thurnbichler

powiedzial portalowi Skijumping.pl: “Pawel i Aleksander musza zostac

liderami tej kadry”. 24-letni Wasek i niespelna 30-letni Zniszczol w

nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej konkursu druzynowego byli wyzej

niz Kamil Stoch i Dawid Kubacki.

Skoczylo 35 zawodnikow, a Zniszczol wciaz byl na czele, Wasek zajmowal

piate miejsce. Skoczylo 40 – bez zmian. Skonczyla sie pierwsza seria, a

Zniszczol byl na czwartym miejscu! Inni Polacy? Wasek – 13., Kubacki –

15., Stoch – 20, Maciej Kot – 27., Piotr Zyla – 29.

Pojawila sie kolejna wersja znanego pytania: “Czy utrzyma?”, teraz to

pytanie dotyczylo Zniszczola. Tuz za nim byl Austriak Michael Hayboeck,

tracil do niego 0,8 pkt. Szoste miejsce zajmowali Japonczyk Ryoyu

Kobayashi i Niemiec Andreas Wellinger, tracili do Zniszczola tylko 1,2

pkt. 10. miejsce – to nas interesowalo bardziej – zajmowal Norweg Marius

Lindvik ze strata 6,1 pkt. Slowem – bylo goraco.

Pojawilo sie tak przyjemnie, niemal nieznane w tym sezonie, oczekiwanie

na drugi skok Polaka. Zwykle skakali juz w pierwszej polowie drugiej

serii (nie ma zadnego Polaka w TOP 20 klasyfikacji generalnej Pucharu

Swiata).

Urodzony w Cieszynie skoczek uchodzil za wielki talent, poniewaz w 2012

r. zostal wicemistrzem swiata juniorow. Ale lata mijaly i nagle “mlody i

zdolny” Zniszczol zblizyl sie bardzo do 30. roku zycia (urodziny bedzie

mial w marcu). I juz coraz trudniej bylo mowic o jego talencie.

Oczekiwanie na skok Zniszczola ubarwil Stoch, ktory w drugiej probie

uzyskal az 137,5 m. Pare chwil pozniej Kubacki wyladowal tylko pol metra

blizej, mimo ze startowal z belki nizszej o dwa poziomy. W nastroj

niepokoju wprowadzil kibicow Wasek, ktory osiagnal 130 m i zdecydowanie

spadl w klasyfikacji konkursu.

Nadszedl czas na drugi skok Zniszczola, kibice dali z siebie wszystko,

on startowal rowniez, jak Kubacki, z nizszej belki. Uzyskal 128,5 m,

wypadl z pierwszej dziesiatki, skonczyl zawody na 11. pozycji, tuz przed

Kubackim. Cel nie zostal osiagniety, Zniszczolowi zabraklo do 10.

miejsca 2,3 pkt.

Wygral Kraft. Stoch byl 17., Wasek – 22., Kot – 27., a Zyla – 29. Byl to

ostatni konkurs PolSKIego Turnieju, zwyciezyli w nim Austriacy – dostana

do podzialu 50 tys. euro.

-“Zle, czyli juz prawie dobrze. Opowiesc o polskich skokach narciarskich”-

Wojciech Kuczok

Luty za pasem, a ja jeszcze ani slowa o skokach. Bo o tej dyscyplinie

umiem tylko, wiec pomyslalem sobie: Poczekam, az bedzie lepiej.

Nie ma sensu znecac sie nad druzyna w kryzysie, a zachwyty Stefanem

Kraftem czy Ryoyu Kobayashim juz mnie znudzily. Tak to juz jest, ze nie

nuza tylko seryjne zwyciestwa naszych, lecz kiedy rywale dominuja – ziew.

Najnudniejszy sezon w historii przytrafil sie osiem lat temu, kiedy w

Pucharze Swiata wygrywal pietnastokrotnie Peter Prevc. To byl takze

finisz Lukasza Kruczka jako trenera naszej kadry – Polacy wtedy latali

marnie, od wielkiego dzwonu wskakujac do dziesiatki zawodow, zima minela

nam bez jednego chocby indywidualnego podium, tylko w Zakopanem druzyna

wyskakala sensacyjne trzecie miejsce. I wlasnie wtedy pojawila sie mysl,

ze to juz koniec polskich skokow, po latach wysnienia malyszo- i

stochmanii wracamy na swoje peryferyjne miejsce, nic nam juz nie pomoze,

starzy mistrzowie sie skonczyli, a nastepcow nie widac, pozostaje liczyc

na to, ze moze raz na dwadziescia lat jakiemus Fortunie znowu powieje

huragan pod narty i wyladuje na medal, jesli niebiosa docenia poboznosc

naszych sportowcow.

Rok pozniej przyszedl Stefan Horngacher i okazalo sie, ze starzy

mistrzowie dopiero sie rozkrecaja, a mlodsi dolaczaja, tworzac potezna

gromadke – stalismy sie murowanym faworytem do medali w druzynie na

lata. Szukam pocieszenia w kronikach, by znalezc dowod, ze skoki sa

irracjonalne – na dzis to jedyny powod do optymizmu. Miewalismy juz

martwe sezony, ale takiej flauty nie bylo bodaj od cwierc wieku – jesli

ktorys z naszych skoczkow mowi, ze jest zadowolony z wystepu, tej zimy

oznacza to, ze zmiescil sie w drugiej dziesiatce zawodow. Kamil Stoch i

Piotr Zyla robia, co moga, i byc moze skacza na maksimum swoich

mozliwosci, tak jak czyni to niesmiertelny Noriaki Kasai, ktory po

piecdziesiatce potrafi sie jeszcze zalapac na pierwsza dyche w Pucharze

Kontynentalnym, lub Simon Ammann, ktorego cieszy, ze po czterdziestce

wciaz kwalifikuje sie do Pucharu Swiata. Pomnikowe postaci skokow nadal

pieknie wygladaja w powietrzu, tyle ze laduja blisko. Pesel ciazy.

Mlodsi byli i sa przecietni, a wsrod nastolatkow nikt nie blyszczy na

tyle, by wiazac z nim nadzieje. Obstawiam, ze jesli nie wydarzy sie cud,

Thomas Thurnbichler najpozniej na wiosne zwolni stanowisko coacha kadry

narodowej. Rzeklbym, ze najwazniejsza postacia polskich skokow znowu

jest Adam Malysz, ktory jako prezes PZN musi wymyslic nastepce, zdolnego

tchnac nowego ducha w ekipe.

Tej zimy nie spodziewam sie, abysmy mieli jakikolwiek powod do radosci.

Ale koszmarne przeczucie, ze oto dokonala sie nieuchronna

“finlandyzacja” naszych skokow, trudno pokonac. Giganci zakonczyli

kariery, nadeszlo pokolenie nielotow i cos, co bylo niewyobrazalne za

czasow Nykaenena, Ahonena czy Hautamekiego, stalo sie faktem – Finlandia

przepadla, stala sie posmiewiskiem na skoczniach, szkoda gadac. Wole

raczej myslec, ze przytrafi nam sie los Norwegow, ktorych po latach

niebytu wciagnal przed laty na szczyty legendarny Mika Kojonkoski, jak

za dotknieciem rozdzki czyniac z odwiecznych przecietniakow zawodnikow

swiatowego topu (np. Roar Ljokelsoey, przez lata rozpoznawalny wylacznie

za sprawa swojego imienia, tozsamego z komiksowa onomatopeja ryku

dinozaura, z dnia na dzien stal sie najlepszym lotnikiem swiata).

Na razie Pawel Wasek i Aleksander Zniszczol czekaja na swojego

Kojonkoskiego. Bedzie dobrze, a nawet fantastycznie, wlasnie dlatego, ze

teraz jest skrajnie zle.

-“2024 rokiem letnich igrzysk olimpijskich. Ktorzy sportowcy z Pomorza

maja szanse na medale?”-

Tomasz Osowski

Na przelomie lipca i sierpnia tego roku w Paryzu odbeda sie XXXIII

Letnie Igrzyska Olimpijskie. Do tej pory w calej historii tej imprezy

sportowcy z woj. pomorskiego zdobyli 32 medale. Czy w stolicy Francji

ten dorobek moze zostac powiekszony?

Polscy sportowcy w historii startow na letnich igrzyskach zdobyli w

sumie 312 medali (76 zlotych, 94 srebrne, 142 brazowe). Wiano, jakie

wniesli zawodnicy z woj. pomorskiego, nie jest wiec moze potezne (nieco

ponad 10 proc. – pelne zestawienie pod tekstem), ale nasz region zapisal

na olimpijskich arenach naprawde piekna karte. Wystarczy wspomniec tak

legendarne postaci jak Aleksy Antkiewicz (wywalczyl pierwszy dla Polski

medal po II wojnie swiatowej), Elzbieta Dunska-Krzesinska, Zygmunt

Chychla, Wladyslaw Kozakiewicz, Tadeusz Mytnik, Janusz Pawlowski czy juz

z czasow bardziej wspolczesnych Adam Korol, Leszek Blanik, plejada

florecistek i florecistow z Sylwia Gruchala na czele, Anna Rogowska czy

Przemyslaw Miarczynski.

Na dodatek w czasach powojennych tylko dwa razy zdarzylo sie, zeby

sportowcy z naszego regionu wracali do domow bez medalu – w 1972 r. z

Monachium oraz w 2016 r. z Rio de Janeiro (nie liczymy, rzecz jasna,

zbojkotowanych przez Polske igrzysk w Los Angeles w 1984 r.).

W poprzednich igrzyskach olimpijskich w Tokio, ktore ze wzgledu na

pandemie odbyly sie rok pozniej, niz planowano (czyli w 2021 r.), z

naszych sportowcow na podium stanela lekkoatletka SKLA Sopot Anna

Kielbasinska. Byla ona czlonkinia sztafety 4×400 m, ktora w pieknym

stylu siegnela po srebrny medal. Co prawda pobiegla tylko w polfinale,

ale swoj krazek dostala i jest pelnoprawna medalistka olimpijska. Juz po

zawodach zalowala, ze nie dostala szansy wystepu w finale, ale co sie

odwlecze…

Sztafeta zawsze grozna, ale lekko pokiereszowana

Zatem wlasnie od Kielbasinskiej zacznijmy przeglad zawodnikow z Pomorza,

ktorzy maja szanse powalczyc o podium w Paryzu. Byc moze troche

zyczeniowo, ale biorac pod uwage dokonania zenskiej sztafety 4×400 m w

ostatnich latach, zawsze trzeba brac ja pod uwage przy medalowym

rozdaniu. Slynne “Aniolki Matusinskiego” znalazly sie w ubieglym roku na

istnej sinusoidzie. Z jednej strony Natalia Kaczmarek wyrosla na jedna z

najlepszych zawodniczek globu i podczas mistrzostw swiata w Budapeszcie

wywalczyla indywidualnie srebrny medal. Do biegania w bardzo dobrym

stylu powrocila tez Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, a do zelaznej grupy

dolaczyla sprinterka Marika Popowicz-Drapala.

Z drugiej strony duze klopoty zdrowotne przezywaly Justyna

Swiety-Ersetic, Iga Baumgart-Witan oraz sama Kielbasinska, ktora na

poczatku 2023 r. zdazyla jeszcze poprowadzic biegnaca w mocno rezerwowym

skladzie sztafete do brazowego medalu halowych mistrzostw Europy w

Stambule. Jednak do wspomnianego Budapesztu juz nie pojechala (Polki w

skladzie Alicja Wrona-Kutrzepa, Popowicz-Drapala,

Wyciszkiewicz-Zawadzka, Kaczmarek zajely 6. miejsce). Z kolei przerwa

Malgorzaty Holub-Kowalik miala duzo radosniejszy wydzwiek, biegaczka ta

w sierpniu ubieglego roku urodzila coreczke. Bardzo szybko wznowila

treningi i zglosila gotowosc walki o wyjazd na igrzyska.

W tej chwili naprawde trudno przewidziec, w jakiej dyspozycji beda w

roku olimpijskim wszystkie wymienione zawodniczki. Moze poza Kaczmarek,

ktora czyni nieustanne postepy i w najblizszym czasie powinna zaatakowac

historyczny rekord Polski Ireny Szewinskiej (49,29 s), ktory utrzymuje

sie juz 48 lat! Majac taka liderke, Polki wciaz moga myslec o medalu w

Paryzu, oczywiscie pod warunkiem ze dolaczy do niej przynajmniej trojka

zawodniczek w bardzo dobrej formie. Wsrod nich na dzis liderka wydaje

sie wlasnie Kielbasinska, ktora ma dodatkowy atut. Jej szkoleniowcem

jest bowiem Laurent Meuwly, ktory niedawno zostal uznany najlepszym

trenerem lekkoatletycznym na swiecie w 2023 r.

Zeglarskie nadzieje

Zeglarstwo, co oczywiste, od dawna jest na Pomorzu wiodaca dyscyplina

sportu, jednak olimpijski medal udalo sie wywalczyc tylko Przemyslawowi

Miarczynskiemu. Podczas igrzysk w Londynie w 2012 r. sopocianin na 3.

miejscu zakonczyl rywalizacje w klasie RS:X. Potem dwukrotnie bardzo

blisko podium byl w tej samej specjalnosci Piotr Myszka (AZS AWFiS

Gdansk), ale ostatecznie w Rio de Janeiro byl 4., a w Tokio w niezwykle

dramatycznych okolicznosciach finiszowal na miejscu 6.

Deska windsurfingowa zawsze byla polska specjalnoscia, przed igrzyskami

w Paryzu doszlo jednak do istotnej zmiany. Zawodnicy beda bowiem

rywalizowac w klasie iQFoil, gdzie sama konstrukcja sprzetu znaczaco

rozni sie od RS:X. Swietnie odnalazl sie w tych okolicznosciach zawodnik

SKZ Ergo Hestii Sopot Pawel Tarnowski. Od lat nalezal on do szerokiej

swiatowej czolowki, jednak przegrywal wewnetrzna rywalizacje z Myszka (w

zeglarstwie kazdy kraj moze wystawic w danej klasie tylko jednego

zawodnika). Teraz nie ma watpliwosci, kto jest najlepszy, a Tarnowski

wywalczyl juz kwalifikacje do Paryza. Na razie dla Polski, ale jesli nie

wydarzy sie nic niespodziewanego, to on pojedzie na igrzyska. Dlaczego

tak dobrze odnalazl sie w nowej klasie?

– W foilu sprzyjaja mi warunki fizyczne. W RS:X moim problemem zawsze

byla walka z waga – mowi nam Tarnowski. – Kiedy zaczynalem, wazylem

80-82 kg, potem najlepiej czulem sie, jak mialem ok. 78 kg, ale przy

slabych wiatrach to bylo za duzo. Probowalem osiagnac wage 74-75 kg,

jednak to wiazalo sie z duzymi wyrzeczeniami i bylo dla mnie trudne.

Czolowi zawodnicy w latach olimpijskich wazyli ok. 70 kg, a na desce

cztery kilogramy to juz przepasc. To tak, jakbym mial na dziobie na

przyklad zgrzewke wody, od razu szanse sa duzo mniejsze. W foilu jest

odwrotnie, kazdy wrecz probuje nabrac wagi, glownie poprzez wzrost masy

miesniowej. W tej klasie waga i sila to atut, sa zawodnicy, ktorzy waza

nawet 100 kg, ja w tej chwili mam ok. 90 kg. Chociaz oczywiscie przy

slabym wietrze to moze byc utrudnienie. Nie da sie ukryc, ze ta klasa mi

przypasowala takze dlatego, ze jest dynamiczniejsza, a predkosci na

wodzie duzo wieksze – podkresla zawodnik SKZ.

W ostatnich miesiacach osiagnal on wiele wartosciowych rezultatow,

wygral m.in. zawody Pucharu Swiata na Lanzarote. Zajal rowniez 2.

miejsce podczas proby przedolimpijskiej w Marsylii, bo wlasnie w tym

miescie rywalizowac beda zeglarze podczas igrzysk. Tarnowski ma zatem

duze szanse, zeby wlaczyc sie do walki o medale, chociaz trzeba

pamietac, ze swiatowa czolowka jest bardzo szeroka i podobne aspiracje

ma 10-12 zawodnikow.

W swiatowej czolowce znajduja sie takze dwie zalogi klasy 49er – Dominik

Buksak (AZS AWFiS Gdansk) i Szymon Wierzbicki (AZS Poznan) oraz Lukasz

Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdansk), ktore stocza zacieta

walke o wyjazd na igrzyska (kwalifikacja dla Polski jest juz zdobyta).

Ci pierwsi pod koniec ubieglego roku wywalczyli srebrny medal mistrzostw

Europy, ci drudzy zajeli 7. miejsce podczas mistrzostw swiata. Oba duety

stac wiec, aby podczas igrzysk wlaczyc sie do walki o medale.

Floret wraca na salony

Pomorze – a konkretnie Gdansk – ma wielkie tradycje szermiercze – a

konkretnie floretowe. Dwie wybitne grupy z klubu Sietom AZS AWFiS,

zarowno meska (trener Stanislaw Szymanski), jak i zenska (Tadeusz

Paginski oraz Longin Szmit), na przelomie XX i XXI w. osiagnely wiele

wspanialych sukcesow, z czterema medalami olimpijskimi wlacznie. Jednym

z ich zdobywcow byl Cezary Siess (braz w druzynie w 1992 r.), teraz w

jego slady moze pojsc syn Michal.

Zawodnik, rzecz jasna AZS-u AWFiS-u, to czolowy polski florecista, ktory

potrafi tez zamieszac na arenach miedzynarodowych. W kontekscie walki o

olimpijskie podium realna szansa jawi sie przede wszystkim w turnieju

druzynowym. Polacy – ze Siessem w skladzie – w ostatnich latach dobrze

radza sobie w zawodach Pucharu Swiata, a w 2022 r. wywalczyli brazowy

medal mistrzostw Europy. Bialo-Czerwoni nie maja jeszcze pewnej

kwalifikacji, ale sa blisko jej wywalczenia. A poniewaz w igrzyskach

wystartuje tylko osiem zespolow, juz jeden wygrany mecz oznacza awans do

najlepszej “4” i wielka szanse na medal. Mniejsze szanse na pewno beda w

turnieju indywidualnym (Siess zajmuje 47. miejsce w rankingu swiatowej

federacji szermierczej), ale gdanszczanin nieraz udowodnil, ze potrafi

bic sie z najlepszymi. W ubieglym roku wywalczyl chociazby zloty medal

Igrzysk Europejskich.

Historyczna szansa rugbistek

I na tym wyliczanka medalowych szans raczej sie konczy, chociaz jak

zawsze mile widziane beda niespodzianki. Takowa moze sprawic chociazby

kobieca reprezentacja Polski w rugby siedmioosobowym, oparta niemal w

calosci na zespole Bialo-Zielonych Ladies Gdansk. Obie te druzyny

prowadzi legendarny przed laty rugbista Lechii Janusz Urbanowicz, a jego

podopieczne nieraz udowodnily przynaleznosc do szerokiej czolowki swiatowej.

Historyczny dla polskiego rugby awans na igrzyska olimpijskie mogly

wywalczyc juz w ubieglym roku podczas wspomnianych Igrzysk Europejskich.

Zajely w nich 2. miejsce, ale kwalifikacje do Paryza dawalo tylko

zwyciestwo w turnieju. Ostatecznie najlepsze okazaly sie Brytyjki i to

one zapewnily sobie wyjazd do Paryza.

Polkom pozostaje rywalizacja w turnieju ostatniej szansy, ktory w dniach

21-23 czerwca odbedzie sie w Monako. Zagra w nim 12 zespolow, a Polki

beda rozstawione z numerem drugim – jedynie za Chinkami. Ponadto o awans

zagraja reprezentacje Czech, Hongkongu, Kenii, Ugandy, Argentyny,

Paragwaju, Meksyku, Jamajki, Papui Nowej Gwinei oraz Samoa Zachodniego.

Na igrzyska zakwalifikuje sie tylko zwyciezca.

Pomorskie medale na letnich igrzyskach olimpijskich

ZLOTE:

Zygmunt Chychla (Gedania) – boks, Helsinki 1952

Elzbieta Dunska-Krzesinska (Spojnia Gdansk) – lekkoatletyka/skok w dal,

Melbourne 1956

Wladyslaw Kozakiewicz (Baltyk Gdynia) – lekkoatletyka/skok o tyczce,

Moskwa 1980

Leszek Blanik (AZS AWFiS Gdansk) – gimnastyka/skok, Pekin 2008

Adam Korol (AZS AWFiS Gdansk) – wioslarstwo/czworka podwojna, Pekin 2008

SREBRNE:

Aleksy Antkiewicz (Gwardia Gdansk) – boks, Helsinki 1952

Elzbieta Dunska-Krzesinska (Spojnia Gdansk) – lekkoatletyka/skok w dal,

Rzym 1960

Jaroslawa Jozwiakowska (AZS Gdansk) – lekkoatletyka/skok wzwyz, Rzym 1960

Tadeusz Mytnik (Flota Gdynia) – kolarstwo/wyscig druzynowy na szosie,

Montreal 1976

Czeslawa Koscianka/Malgorzata Dluzewska (Gedania) – wioslarstwo/dwojka

bez sternika, Moskwa 1980

Janusz Pawlowski (Wybrzeze Gdansk) – judo, Seul 1988

Ryszard Sobczak, Jaroslaw Rodzewicz (obaj AZS AWF Gdansk) –

szermierka/floret druzynowy, Atlanta 1996

Sylwia Gruchala, Magdalena Mroczkiewicz, Anna Rybicka (wszystkie AZS

AWFiS Gdansk) – szermierka/floret druzynowy, Sydney 2000

Anna Kielbasinska (SKLA Sopot) – lekkoatletyka/sztafeta 4×400 m, Tokio 2021

BRAZOWE:

Aleksy Antkiewicz (Gwardia Gdansk) – boks, Londyn 1948

Lidia Szczerbinska (Gwardia Gdansk) – gimnastyka/cwiczenia z przyborami

druzynowo, Melbourne 1956

Kazimierz Zimny (Lechia Gdansk) – lekkoatletyka/bieg na 5000 m, Rzym 1960

Brunon Bendig (Polonia Gdansk) – boks, Rzym 1960

Krystyna Krupa (AZS Gdansk), Jadwiga Marko (Gedania) – siatkowka, Tokio 1964

Hubert Skrzypczak (Wybrzeze Gdansk) – boks, Meksyk 1968

Krystyna Krupa (AZS Gdansk), Jadwiga Marko (Gedania) – siatkowka, Meksyk

1968

Jerzy Greszkiewicz (Flota Gdynia) – strzelectwo/sylwetka dzika, Montreal

1976

Leszek Kosedowski (Stoczniowiec Gdansk) – boks, Montreal 1976

Piotr Ciesla, Wlodzimierz Zielinski (obaj Spojnia Gdansk) – pilka

reczna, Montreal 1976

Janusz Pawlowski (Wybrzeze Gdansk) – judo, Moskwa 1980

Maciej Lasicki/Tomasz Tomiak (obaj AZS AWF Gdansk) – wioslarstwo/czworka

ze sternikiem, Barcelona 1992

Cezary Siess, Ryszard Sobczak (obaj AZS AWF Gdansk) – szermierka/floret

druzynowy, Barcelona 1992

Waldemar Malak (Lechia Gdansk) – podnoszenie ciezarow, Barcelona 1992

Leszek Blanik (AZS AWFiS Gdansk) – gimnastyka/skok, Sydney 2000

Sylwia Gruchala (AZS AWFiS Gdansk) – szermierka/floret, Ateny 2004

Anna Rogowska (SKLA Sopot) – lekkoatletyka/skok o tyczce, Ateny 2004

Przemyslaw Miarczynski (SKZ Ergo Hestia Sopot) – zeglarstwo/klasa RS:X,

Londyn 2012

W sumie: 32 medale – 5 zlotych, 9 srebrnych, 18 brazowych.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl