Dzien dobry – tu Polska – 21.08.2022

DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
Rok XX nr 227 (6490) 21 sierpnia 2022r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

LEKKOATLETYKA
Trzy medale Polakow w lekkoatletycznych ME w sobote!
W sobote bialo-czerwoni lekkoatleci zdobyli w Monachium trzy medale –
srebrne Katarzyna Zdzieblo w chodzie na 20 km i zenska sztafeta 4×400
metrow oraz brazowy Anna Wielgosz w biegu na 800 metrow. Mimo to Polska
nie awansowala w klasyfikacji medalowej imprezy. Zobacz tabele.
W sobote polska reprezentacje w klasyfikacji medalowej wyprzedzila
Grecja, ktora zdobyla az dwa zlote krazki – w chodzie na 20 km Antigoni
Ntrismpioti oraz w zenskim oszczepie Elina Tzengko.
Bialo-czerwony dorobek w sobote nie zawieral zlota, lecz dwa srebra i
jeden braz. Na drugim stopniu podium stanela Katarzyna Zdzieblo w
chodzie na 20 km, druga finiszowala tez zenska sztafeta 4×400 metrow; z
kolei fantastyczny bieg Anny Wielgosz zaowocowal brazem na 800 metrow.
Lacznie Polska zdobyla juz w Monachium 11 medali – 2 zlote, 5 srebrnych
i 4 brazowe. Wczesniej po zloto siegneli: Wojciech Nowicki (rzut mlotem)
i Aleksandra Lisowska (maraton).
Srebrne medale zdobywali takze: Natalia Kaczmarek (bieg na 400 metrow),
Ewa Rozanska (rzut mlotem) i Adrianna Sulek (siedmioboj), a brazowe Anna
Kielbasinska (bieg na 400 metrow) i druzyna biegaczek w maratonie.

TENIS
Magia Igi Swiatek przestala dzialac. Rywalki znalazly slaby punkt.
Golym okiem widac, ze niesamowita forma Igi Swiatek uleciala gdzies po
wygranym Rolandzie Garrosie. Raszynianka przegrala w Wimbledonie, w
Warszawie, w Toronto i w Cincinnati. Magia “numeru jeden” w ostatnich
tygodniach przestala robic wrazenie na rywalkach, ktore znalazly slaby
punkt w obecnej dyspozycji najlepszej polskiej tenisistki.
Tenis to gra, w ktorej niemal wszyscy co tydzien lub dwa przegrywaja.
Nie mozna wygrywac wszystkiego. Nikt o zdrowych zmyslach tego od Igi nie
wymaga. Doceniajmy to, co 21-latka osiagnela juz w tym kosmicznym sezonie.
Juz w trakcie tego szalonego liczenia serii wygranych przez Ige meczow
jasne bylo, ze ta sie kiedys skonczy. Skonczy sie rowniez tak genialna
forma, a co za tym idzie, zaczna sie porazki. Ten moment nadszedl mniej
wiecej po Rolandzie Garrosie.
To czwarta porazka polskiej tenisistki w ciagu niecalych dwoch miesiecy.
W Wimbledonie ulegla Alize Cornet, w Warszawie Caroline Garcii, w
Toronto Beatrice Hadad Mai, a w Cincinnati Madison Keys.
Jezeli juz jestesmy przy tenisowych prawdach, to kolejna brzmi, ze dobry
serwis daje pewnosc siebie w grze. I odwrotnie. Pewnosc siebie skutkuje
dobrym serwisem. Iga obie te rzeczy utracila. To wlasnie serwis jest
recepta powyzszych tenisistek na zwyciestwa z Polka. Znalazly slaby
punkt i znecaja sie returnem nad niepewna 21-latka.
Spokojnie. Chwilowo. Treningi i cierpliwosc przywroca Idze to, czego
obecnie brakuje. Polka bedzie miala teraz okazje na chwile oddechu. 29
sierpnia start ostatniego w tym sezonie turnieju wielkoszlemowego – US Open.

KAJAKARSTWO
ME w kajakarstwie: Grad medali dla Polski. Olimpijskie nadzieje ze zlotem
Az trzynascie medali zdobyla podczas mistrzostw Europy w kajakarstwie
klasycznym w Monachium reprezentacja Polski. Piec z nich w tych
najwazniejszych konkurencjach olimpijskich.
Choc mowi sie o ME kajakarzy, to warto pamietac, ze rywalizuja zawodnicy
poruszajacy sie po wodzie kajakami i kanadyjkami. W przypadku
Bialo-Czerwonych wazniejsza jest obecnie pierwsza odmiana plywajacych
lodek, a szczegolnie wyscigi pan. Podczas zawodow w Monachium mozna
mowic o totalnej dominacji Bialo-Czerwonych. W zmienionym przed
najblizszymi igrzyskami w 2024 r. w Paryzu programie olimpijskim
figuruja trzy konkurencje kajakowe i w kazdej z nich (wszystkie na
dystansie 500 m) pierwsze miejsce zajmowaly prowadzone przez trenera
Tomasza Kryka Polki.
Mozna powiedziec, ze dwa z tych trzech zlotych zostaly wywalczone
zgodnie z przewidywaniami. Przeciez ledwie dwa tygodnie temu podobnie
bylo na mistrzostwach swiata w Kanadzie. Wtedy i teraz Karolina Naja i
Anna Pulawska wygrywaly pewnie zmagania dwojek. I na MS, i na ME Polska
byla takze najlepsza w finale czworek. Naja i Pulawska plynely w tej
osadzie z Dominika Putto i Adrianna Kakol. Trzecie zloto w Monachium
zgarnela w jedynce Pulawska. Na MS w tej konkurencji brala udzial Putto,
ale dotarla tylko do finalu B. W Niemczech trener postawil wiec na jej
starsza kolezanke i to byl dobry wybor.
– Nie mozemy powiedziec. Jestesmy wspaniala druzyna, wspanialym teamem.
Brak slow, napelniaja sie oczkami lzami – stwierdzila zapytana o
tajemnice sukcesow czterokrotna medalistka olimpijska Naja. Wiecej w
rozmowie z TVP zdradzila Pulawska. – Zabralysmy duzo jedzenia,
zabralysmy kiszonki, jezdzi z nami takze nasza wirowka Frania, ktora
bardzo ulatwia nam nasze codzienne funkcjonowanie. A poza tym decyduje
ciezka praca, zgrany swietny zespol, ktory od poczatku do konca ma do
siebie zaufanie – opowiadala.
W ubieglym roku na IO w Tokio Polska zdobyla srebro w dwojce oraz braz w
czworce. Za dwa lata w Paryzu polskie kajakarki beda na pewno liczyly na
jeszcze wiekszy dorobek i maja ku temu podstawy. Bo nie nalezy tez
zapominac, ze olimpijskie ambicje zapewne ma takze Marta Walczykiewicz.
Jej ulubiona konkurencje (jedynki na 200 m) z programu igrzysk
wyrzucono, wiec w tej specjalnosci srebra z 2016 r. z Rio de Janeiro
powtorzyc nie moze. Byc moze przed Paryzem liczac na udzial w swoich
kolejnych igrzyskach przerzuci sie na 500 m. Na razie tego nie zrobila,
a w Monachium byla trzecia na 200 m.
Poza trzema polskimi zlotymi medalami kajakarek na podium w
konkurencjach olimpijskich w Monachium staly tez dwie polskie duety
kanadyjkowe na dystansie 500 m. Wiktor Glazunow i Tomasz Barniak
powtorzyli swoje srebro z MS. O powtorce w pewnym sensie mozna mowic tez
w przypadku Sylwii Szczerbinskiej i Julii Walczak. One na MS byly
czwarte za Chinkami, Ukrainkami i Wegierkami. Teraz Chinki nie mogly
startowac, a kolejnosc wsrod Europejek byla taka sama. Polki zdobyly braz.
W konkurencjach nieolimpijskich polskie osady zgarnely w sumie osiem
krazkow, w tym jeden zloty. Zdobyli go kanadyjkarze Aleksander Kitewski
i Arsen Sliwinski na 200 m. Ich szanse na igrzyska wydaja sie na
ograniczone. Musieliby nie tylko zmienic dystans na 500 m, ale tez
prezentowac wyzszy poziom niz Glazunow i Barniak.
Wszystkie medale Polakow na ME w Monachium:
Konkurencje olimpijskie:
Zlote:
Anna Pulawska – kajaki jedynki (K-1) na 500 m
Anna Pulawska, Karolina Naja – kajaki dwojki (K-2) na 500 m
Anna Pulawska, Karolina Naja, Adrianna Kakol, Dominika Putto – kajaki
czworki (K-4) na 500 m
Srebrne:
Wiktor Glazunow, Tomasz Barniak – kanadyjki dwojki (C-2) na 500 m
Brazowe:
Sylwia Szczerbinska, Julia Walczak – kanadyjki dwojki (C-2) na 500 m
Konkurencje nieolimpijskie:
Zlote:
Aleksander Kitewski, Arsen Sliwinski – kanadyjki dwojki (C-2) na 200 m
Srebrne:
Justyna Iskrzycka – kajaki jedynki (K-1) na 1000 m
Jakub Stepun, Bartosz Grabowski – kajaki dwojki (K-2) na 200 m
Katarzyna Kolodziejczyk, Dominika Putto – kajaki dwojki (K-2) na 200 m
Katarzyna Kolodziejczyk, Justyna Iskrzycka – kajaki dwojki (K-2) na 1000 m
Brazowe:
Marta Walczykieewicz – kajaki jedynki (K-1) na 200 m
Rafal Rosolski – kajaki jedynki (K-1) na 5000 m
Oleksij Koliadycz – kanadyjki jedynki (C-1) na 200 m

SIATKOWKA
“Proba generalna przed mundialem. Siatkarze w imponujacym stylu
wygrywaja Memorial Wagnera”-R.Stec
Tydzien przed mistrzostwami swiata, na ktorych reprezentacja znow bedzie
bronic zlota, Polacy nie oddali nawet seta Iranowi, Argentynie i Serbii
Turniej poswiecony pamieci trenera wszech czasow – na pewno w naszej
siatkowce, moze w calym naszym sporcie – mocno wrosl juz w kalendarz
rozgrywek. Niby towarzyski, ale range ma, takze dlatego, ze zazwyczaj
stanowi ostatni test przed najwazniejsza impreza sezonu.
Tym razem patrzylismy glownie na sceny dajace nadzieje. Polacy grali
dobrze i pewnie, a przede wszystkim zwyciezali – z nie byle kim, bo
obsade zawodow jak zwykle udalo sie zorganizowac atrakcyjna. I
roznorodna: w Iranczykach nasi siatkarze mieli rywali nieobliczalnych i
troche szalonych, w Argentynczykach – druzyne wykwintna technicznie, w
Serbach – stawiajaca na fizycznosc, gre silowa. Zestawienie obejmujace
trzy kontynenty i probujace oddac mnogosc stylow, z jakim mozna sie
zderzyc na mundialu.
Polacy rozprawili sie ze wszystkimi, choc kazdy mecz rozpoczynali
srednio, jakby lekko stremowani. Gdy jednak nadciagaly rozstrzygajace
chwile, potrafili porwac sie na zdobywanie punktow seriami – bylo to
widoczne zwlaszcza w starciu z Argentyna, teoretycznie najgrozniejszym
rywalem w stawce. I nie pozwalali sobie nawet na nerwowe, zaciete koncowki.
Najsprawniej grali blokiem i organizowali defensywe, zastrzezenia mozna
bylo zglaszac natomiast do przyjecia serwisu. Generalnie jednak
gospodarze wygladali na druzyne najbardziej kompletna, dysponujaca
bardzo bogatym arsenalem srodkow. Trener Nikola Grbic potasowal
nazwiskami, kazdego dnia wypuszczal na boisko inny sklad. Przybylo
poszlak, by sadzic, ze ma jeszcze watpliwosci co do obsady pozycji
przyjmujacego – miedzy Kamila Semeniuka i Aleksandra Sliwke, czyli pare
kedzierzynskich triumfatorow Ligi Mistrzow, moze wepchnac sie Tomasz
Fornal. Upewnilismy sie tez, ze wyrownanej kadry powinna Polakom
zazdroscic cala konkurencja. Kazdy rezerwowy wnosi na boisko duza
wartosc, kazdego stac na decydujace dotkniecie pilki. Lacznie z
najbardziej zaskakujacym powolanym – srodkowym Mateuszem Poreba.
Wyniki tez sie zgadzaly. Bez straty seta impreze polscy siatkarze
zakonczyli takze w latach 2008 i 2021, ale w obu edycjach mieli znacznie
slabszych konkurentow niz w tegorocznej. Mozna wiec postawic teze, ze to
byl najlepszy Memorial Wagnera w wykonaniu gospodarzy. Zwlaszcza ze
uczestnicy niekoniecznie traktowali go towarzysko – Serbowie w starciu z
druzyna prowadzona przez rodaka sprawiali wrazenie bardzo zmotywowanych,
Grbic tez wpadal w nietypowy dla niego gniew po nieudanych akcjach. Obu
stronom ewidentnie zalezalo.
We wtorek Polakow czeka jeszcze sparing z Argentyna w katowickim Spodku,
gdzie trzy dni pozniej zainauguruja mundial – w fazie grupowej zmierza
sie z Bulgaria (26 sierpnia), Meksykiem (28 sierpnia) i USA (30
sierpnia). I porwa na niesamowite, unikatowe nie tylko w naszym sporcie
wyzwanie. Sprobuja zdobyc mistrzostwo swiata trzeci raz z rzedu.

-“To bedzie wielka gra o tron polskich siatkarzy. Jest jedna
watpliwosc”-Maciej Trabski
Kolejne cztery lata Polakow na siatkarskim tronie minely jak jeden
dzien. Teraz przed nimi kilkanascie dni prawdy. Zapewnia sobie kadencje
na kolejne lata panowania lub ich miejsce zajma inni. Memorial Wagnera
dal mi odpowiedz na wiele pytan. Niestety na jedno z nich przyjdzie
poczekac az do decydujacej fazy mistrzostw swiata, a wszystko moze
zalezec od jednego czlowieka.
Na szesc dni przed poczatkiem mundialu smialo mozna powiedziec, ze forma
wybrancow Nikoli Grbicia szybuje. Po zajechanych siatkarzach z
ubieglotygodniowej konfrontacji z Ukraina nie ma juz sladu. Jak
wspominali po piatkowym meczu z Argentyna, wyplaszczenie, czyli
poluzowanie rygoru treningowego, nastapilo dopiero przed krakowskim
Memorialem Wagnera. Impreza w Tauron Arenie z kazdym kolejnym dniem
dawala coraz wiecej odpowiedzi na dreczace mnie w ostatnich tygodniach
pytania.
Po pierwsze. Marcin Janusz jest gotowy na role pierwszego rozgrywajacego
tak waznego turnieju. 28-latek wykorzystuje doswiadczenie zdobyte w
ZAKSIE Kedzierzyn-Kozle, a pod wodza Nikoli Grbicia, czyli bylego
wybitnego rozgrywajacego jeszcze rozszerza wachlarz swoich mozliwosci.
Bywa niedokladny, ale w razie potrzeby dzokerem z lawki bedzie niezwykle
doswiadczony Grzegorz Lomacz, ktory te sama role odgrywal przy Fabianie
Drzyzdze cztery lata temu w Bulgarii i we Wloszech.
Po drugie. Grbic nie bedzie na sile szukal zelaznej linii przyjmujacych.
Zaden z czterech zawodnikow powolanych na te pozycje na razie nie
blyszczy i prawdopodobnie trener naszej reprezentacji szczegolnie w
fazie grupowej bedzie rotowal, by wylonic dwoch w najlepszej formie na
kluczowy mecz ze Stanami Zjednoczonymi.
Po trzecie. Lukasz Kaczmarek udowodnil niedowiarkom, ze, co by nie
mowic, beznadziejny wystep przeciwko Ukrainie w Radomiu byl jedynie
wypadkiem przy pracy. W Krakowie “Zwierzu” prezentowal sie juz z
charakterystycznym dla niego pazurem. Nie trzeba chyba nikomu tlumaczyc,
jak istotny bedzie dobrze dysponowany zmiennik dla Bartosza Kurka.
Tu dochodzimy do pytania, na ktore niestety przynajmniej do meczu z USA
nie dostaniemy odpowiedzi.
Po odejsciu z kadry Michala Kubiaka i wobec nieobecnosci Wilfredo Leona
do znalezienia sie w strefie medalowej bedziemy potrzebowali wielkiej
formy lidera Bialo-Czerwonych, Bartosza Kurka. 33-latek zapowiada, ze
apogeum gry calej czternastki ma nadejsc wlasnie na mundialu. Oby slowa
kapitana naszej wspanialej reprezentacji byly prorocze, a on sam raz
jeszcze wskoczyl na niebotyczny poziom i byl maszynka do zdobywania
punktow, jak podczas kluczowych meczow w Turynie.
Kop na szczescie panowie i do boju!
PILKA NOZNA
EKSTRAKLASA 6 KOLEJKA
Jagielonia Bialystok-Miedz Legnica 2-1
Legia Warszawa-Gornik Zabrze 2-2
Slask Wroclaw-Cracovia 1-1
Wisla Plock-Korona Kielce 2-1
Warta Poznan-Widzew Lodz 0-1
Piast Gliwice-Stal Mielec 4-0
Zaglebie Lubin-Radomiak 0-1
Lechia Gdansk-Lech Poznan, odwolany na wniosek gosci;
Rakow Czestochowa-Pogon Szczecin, odwolany na wniosek gospodarzy;
1.Wisla Plock 16pkt
2.Legia 11pkt
3.Radomiak 11pkt
4.Cracovia 10pkt
5.Pogon 10pkt
6.Stal Mielec 10pkt
7.Slask 9pkt
8.Zaglebie Lubin 8pkt
9.Rakow 7pkt
10.Gornik Zabrze 7pkt
11.Widzew 7pkt
12.Jagiellonia 7pkt
13.Korona 7pkt
14.Piast 6pkt
15.Warta 6pkt
16.Lechia 3pkt
17.Lech 1pkt
18.Miedz 1pkt

I LIGA POLSKA 7 kolejka
Chojniczanka-Gornik Leczna 2-1
LKS Lodz-Ruch Chorzow 2-0
Podbeskidzie-Puszcza Niepolomice 0-1
Wisla Krakow-Skra Czestochowa 3-0
Nieciecza-Stal Rzeszow 2-1
Resovia-Katowice 0-1
Arka Gdynia-Odra Opole 1-2
Zaglebie Sosnowiec-Chrobry Glogow 1-2
W poniedzialek Sandecja Nowy Sacz-Tychy
1.Wisla Krakow 16pkt
2.LKS Lodz 15pkt
3.Nieciecza 14pkt
4.Puszcza 13pkt
5.Ruch 12pkt
6.Podbeskidzie 12pkt
7.Katowice 11pkt
8.Arka 11pkt
9.Zaglebie Sosnowiec 10pkt
10.Skra 10pkt
11.Stal Rzeszow 8pkt
12.Tychy 7pkt
13.Odra Opole 7pkt
14.Chrobry 7pkt
15.Chojniczanka 6pkt
16.Sandecja 5pkt
17.Leczna 3pkt
18.Resovia 3pkt
-Remis w starciu z Odra Opole gdynscy kibice odbierali jako
rozczarowanie. Ale pilkarze Arki w ostatnich chwilach meczu stracili
gola, przez co w lekko zenujacym stylu przegrali 1:2.
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza do spotkania przystapili podbudowani
seria dwoch kolejnych wyjazdowych zwyciestw – z Resovia Rzeszow (3:1)
oraz Gornikiem Leczna (2:1). Na drodze gdynian do trzeciego triumfu z
rzedu stanela plasujaca sie tuz nad strefa spadkowa Odra, ktora
odbudowywala forme po katastrofalnym poczatku sezonu i czterech
porazkach w czterech pierwszych meczach.
Gospodarze od samego poczatku znacznie czesciej przebywali przy pilce,
jednak przez dlugi czas nie byli w stanie sforsowac ustawionego przez
rywala obronnego muru. Najblizej byli po strzale z dystansu Huberta
Adamczyka, lecz pilka minimalnie minela slupek bramki. Calkiem dogodna
sytuacje mial tez Martin Dobrotka, ktoremu rowniez zabraklo precyzji.
Bramkarz zolto-niebieskich Kacper Krzepisz zmuszony do interwencji
zostal wlasciwie tylko raz – po probie sprzed szesnastka Konrada Nowaka.
Przewaga miejscowych w posiadaniu pilki byla wrecz tlamszaca (74:26!),
ale nie przekladalo sie to w zaden sposob na wynik. Rezultat nie zmienil
sie takze po atomowym poczatku drugiej polowy w wykonaniu pilkarzy znad
morza. Ci w ciagu 120 sekund od wznowienia gry dwukrotnie zagrozili
rywalowi po strzalach Karola Czubaka i Omrana Haydarego. Ten pierwszy
obil nawet slupek.
Jednak wkrotce do glosu doszli przyjezdni. I to calkiem konkretnie, bo
po faulu Mateusza Stepnia w obrebie pola karnego otrzymali rzut karny. W
sukurs strzegacego bramki Krzepisza przyszly trybuny, ktore zaczely
skandowac nazwisko gdynskiego golkipera. Ten “odwdzieczyl” im sie w
widowiskowym stylu broniac uderzenie przeciwnika, wprawiajac fanow w
euforie.
Doskonale nastroje wsrod kibicow szybko zostaly jednak stonowane. Ich
ulubiencom po raz kolejny zabraklo popularnego “depniecia”. Obroniony
rzut karny jakby nie dal pilkarzom impulsu do konkretniejszych atakow.
Brakowalo dokladnosci i wyrachowania. Powtorzyla sie sytuacja ze
zremisowanego bezbramkowo meczu z Zaglebiem Sosnowiec, w ktorym
gdynianie nie potrafili wykorzystac gry w przewadze przez ponad
kwadrans. A opolanie skladac broni nie zamierzali.
Po istnym oblezeniu pola karnego w 65. minucie – i kolejnych
fenomenalnych paradach Krzepisza – w koncu i on skapitulowal, gdy celne
uderzenie glowa oddal Mateusz Kaminski. Dopiero stracony gol sklonil
podopiecznych trenera Tarasiewicza do ofensywy. Juz piec minut pozniej
mielismy remis, gdy najprzytomniej przed bramka zachowal sie Adamczyk.
Co jednak z tego, skoro miejscowi nie potrafili wyprowadzic kolejnego
ciosu. Ponownie – tym razem po strzale Janusza Gola – obity zostal
slupek i” to na tyle. Wydawalo sie, ze zolto-niebiescy “tylko”
zremisuja. Tymczasem z ostatnia akcja ruszyli goscie. Dosc przypadkowo
futbolowka trafila do wprowadzonego kilka chwil wczesniej na boisko
Michala Kleca, ktory skutecznym uderzeniem uciszyl trybuny stadionu.
Pilkarze Arki przegrali zatem z Odra Opole 1:2 i oddalili sie od
czolowki ligowej tabeli.

-“Pucharowe paradoksy”-Dariusz Dziekanowski
Taka pierwsza i krotka refleksja po tygodniu, w ktorym na polskich
stadionach ogladalismy zmagania roznych druzyn w eliminacjach Ligi
Mistrzow: przykro sie robi na mysl, ze na tych pieknych polskich
stadionach jeszcze pewnie dlugo nie ujrzymy zadnej naszej druzyny
walczacej w tych najwazniejszych europejskich rozgrywkach.
To pewnego rodzaju paradoks, ze nasze obiekty goszcza tak wazne
wydarzenia tylko wtedy, gdy je wypozyczamy zagranicznym (ukrainskim)
gosciom. Mimo wszystko oczywiscie zycze Dynamu Kijow, by w Lizbonie
odrobilo straty i gralo w fazie grupowej w naszym kraju, tak jak w
Warszawie grac bedzie Szachtar Donieck.
Co do eliminacji Ligi Konferencji – cieszy, ze oba nasze zespoly wygraly
swoje pierwsze spotkania i zblizyly sie fazy grupowej tych rozgrywek.
Ogladajac nastepujace po sobie wystepy Rakowa Czestochowa i Lecha Poznan
nie sposob uciec od porownan. Chociaz to Lech jest blizej awansu
(roznica klas rywali jest bezdyskusyjna), to przypuszczam, ze kazdy
obiektywny kibic zgodzi sie z tym, ze z wieksza przyjemnoscia ogladalo
sie ekipe z Czestochowy (zreszta nie pierwszy raz w tych
kwalifikacjach). Posluze sie tu pewnymi obrazkami z tych meczow. Przy
stanie 2:1 jeden z pilkarzy Rakowa dostal bure od trenera Marka Papszuna
za to, ze zbyt dlugo zwlekal z wyrzuceniem autu.
Innym razem uslyszelismy, jak szkoleniowiec mistrzow Polski irytuje sie,
gdy pilkarze zagrywaja pilke do tylu. Te dwie sytuacje mowia wszystko o
filozofii i pomysle na gre tej druzyny – z kimkolwiek gramy zawsze
probujemy atakowac, szukac szansy, a nie liczyc na lut szczescia. W
czwartkowym spotkaniu na wysoki pressing i indywidualne krycie pilkarzy
Slavii, Rakow odpowiedzial pressingiem jeszcze wyzszym. I to chyba
zaskoczylo gosci z Czech. Nie dziwie sie pomeczowej mocnej wypowiedzi
Marka Papszuna o pracy sedziow, bo pewnie gdyby na tym etapie rozgrywek
stosowano wideo-weryfikacje, to gospodarze wygraliby jeszcze wyzej. W
niektorych sytuacjach rowniez zabraklo nieco zimnej krwi i doswiadczenia.
Gdyby stosowano VAR prawdopodobnie Lech jechalby do Luksemburga ze
skromniejsza zaliczka. Asysta Rebocho i gol Mikaela Ishaka byly piekne,
ale po obejrzeniu powtorek nie ma watpliwosci, ze nam sie upieklo. Tu
znowu przypomina mi sie obrazek, ktory duzo mowi o grze tego zespolu.
Gdzies tak okolo 60 minuty kamery pokazaly z bliska stopera poznaniakow,
Antonio Milicia. Chorwat wygladal na wykonczonego. Zdaje sobie sprawe z
tego, ze byl to upalny wieczor, ze stoper Kolejorza niedawno wrocil do
gry po kontuzji, ale mimo wszystko – jak to mozliwe, ze srodkowy obronca
mistrza Polski jest jednym z najbardziej zmeczonych zawodnikow w starciu
z polamatorska druzyna z Luksemburga!?
I tu mamy jedna z podstawowych roznic w grze Rakowa i Lecha –
czestochowianie graja jako druzyna, widac zrozumienie miedzy pilkarzami,
kazdy z zawodnikow wklada w mecz podobny wysilek. Lech natomiast
przypomina grupe kolegow, ktorzy spotkali sie po raz pierwszy. Jednemu
chce sie bardziej, innemu znacznie mniej, gra jest szarpana, brakuje
plynnosci, szybkiej wymiany podan. Pilka bardzo czesto byla podawana na
duze odleglosci, czesto niedokladnie. Niektorzy probowali brac na siebie
wiekszy ciezar, ale nie mieli wsparcia, wiec dlugo holowali pilke. Moje
przemyslania najlepiej wyrazil wspomniany Ishak w pomeczowym wywiadzie:
“To bylo bardzo, bardzo slabe spotkanie. Nie czulem sie dobrze na
boisku, biegalem duzo w defensywie, za to nie mialem zbyt wielu akcji w
ofensywie. Generalnie, to byl gow… mecz”.
Wracajac do watku stadionow, bo tu mamy kolejny paradoks. Jesli oba
nasze zespoly awansuja do fazy grupowej (trzymam kciuki), to wrecz
zakrawa na kpine, ze jeden bedzie gral na wypozyczonym stadionie od
pierwszoligowca (Bielsko-Biala), Lechowi zas groza puste trybuny, bo
kibice sa coraz bardziej zbulwersowani tym, co sie dzieje zarowno na
boisku, jak i w gabinetach dyrektorow i prezesow. I w sumie nie mozna im
sie dziwic…

-“Marciniak: Nie rozumiem nagonki na Jakubika! Albo chcemy VAR albo
nie!” – Roman Kolton
Najlepszy polski sedzia, Szymon Marciniak ma za soba najlepszy sezon w
karierze: prowadzil 10 meczow w Lidze Mistrzow – w tym cwiercfinal i
polfinal! “Dlaczego brzydzi sie VAR?” – pada pytanie, jedno z wielu. I
miedzy innymi o VAR dluzej porozmawialismy na “Prawda Futbolu” na YT.
Szymon Marciniak mowi: – Zaden sedzia nie podchodzi chetnie do
telewizora VAR. Jak juz VAR wola, to na dziewiecdziesiat kilka procent
zapowiada sie, ze sedzia glowny zmieni decyzje. A w przypadku reki to
zbliza sie nawet do dziewiecdziesieciu dziewieciu procent. Sedzia, ktory
idzie na VAR w przypadku zagrania reka, slyszy na przyklad: “Tam byla
reka odchylona od ciala”. I jak juz idzie to sprawdzic, to praktycznie
wie, ze zmieni decyzje. A jak zmieni, to ma obnizona ocene – za to, ze
nie dostrzegl tego. Z drugiej strony VAR ratuje twarz. Wstajesz rano i
mozesz spojrzec w lustro, a nie dumac, ze kogos skrzywdziles. Byla reka
– jest rzut karny. Przyczynil sie do tego VAR, ale zapadla sprawiedliwa
decyzja.
Ktos kiedys stworzyl chore haslo: “Marciniak nie lubi VAR!”. I widze, ze
ciagle to jest kolportowane. A nie ma nic wspolnego z prawda. Z drugiej
strony jestem bardzo ambitny. Chcialbym, zeby kazdy mecz byl
poprowadziny jak najlepiej, a pojscie do telewizora i skorzystanie z
pomocy VAR oznacza, ze popelniles blad. Zeszly sezon – po tej dlugiej
chorobie serca – byl jednym z najlepszych, ktore za mna. A moze nawet to
byl najlepszy moj sezon.
Prowadzac spotkanie rewanzowe 1/4 finalu Ligi Mistrzow, Real – Chelsea,
mialem wrazenie, ze gol na 3:0 dla gosci padl po zagraniu reka Markosa
Alonso. Mowiac po pilkarsku: Smierdzialo, ze zawodnik dotknal pilke
reka”. Mam nawet takie wrazenie, ze nawet gdyby nie bylo VAR,
odgwizdalbym zagranie reka. Mam ten “feeling”, to czucie. Zreszta po
tym, jak pilka zatrzepotala w siatce, David Alaba od razu mi mowi: “Ref,
ref – tam byla reka”. Odpowiedzialem obroncy Realu: “Smierdzi mi reka.
Moj czlowiek VAR zaraz sprawdzi”. Tomek Kwiatkowski sprawdzil i bramka
nie zostala uznana. Co z tego, ze mialem obnizona ocene? VAR popracowal
i wypracowal dobra ocene. Jesli to jest sprawiedliwe, to dlaczego
mialbys byc karany. I co sie okazuje trzy dni po tym spotkaniu, w ktorym
na szczeblu cwiercfinalu Ligi Mistrzow skorzystalem z VAR? Zostalem
wyznaczony do sedziowania rewanzowego meczu polfinalowego Champions
League Liverpool – Villarreal.
W tym miejscu chcialbym nawiazac do pracy mojego kolegi w Ekstraklasie.
Naprawde musze to powiedziec – nie rozumiem nagonki na Krzyska Jakubika.
Z boiska reka Tiru byla praktycznie nie do zobaczenia. Inne sytuacje tez
nie byly tak jednoznaczne, jak niektorzy chca to przedstawic. Krzysiek
poszedl trzy razy do VAR i trzy razy zmienil decyzje. Jednak byly to
zmiany na dobre – na wlasciwe. To dlaczego mamy go karac? Albo chcemy
VAR albo nie! Nagonki w mediach nie pomagaja. Tym jednak nie mozna sie
przejmowac.
Ja tez w najwazniejszych meczach – takze tych w Champions League –
szedlem i sprawdzalem za pomoca systemu VAR. W jednym wzglednie musze
uderzyc sie w piers. Nie chce, zeby byla narracja zaklamana, ktora nie
pokazuje prawdy. Na poczatku systemu VAR moi koledzy pracujacy na VAR
mieli pewne obawy, gdy ja prowadzilem mecz jako glowny. Mysleli, ze moze
nie wypada zmieniac decyzji sedziego, ktory na co dzien prowadzi mecze
Ligi Mistrzow. Kalkulowali: chyba jest dobrze, skoro pilkarze nie
protestuja, nie bede go wolal… Sami mielismy takie wewnetrzne rozmowy.
I ja na zgrupowaniu w Spale powiedzialem: “Panowie, jesli uznacie, ze to
blad, to wolajcie mnie do VAR”. Nie moze byc tak, ze sedzia boi sie, czy
nie chce uzyc VAR.
Z drugiej strony tylko wtedy sedzia moze isc na VAR, gdy jest wezwany.
Wyjatkiem sa sytuacje z koncowki meczu, gdy waza sie losy rywalizacji.
Jest taka mala furtka w przepisach. Skorzystalem z tego w polfinale FIFA
Arab Cup, gdy praktycznie sam zarzadzilem podejscie do ekranu
telewizora, aby rozstrzygnac, czy byl faul… Jak moge wchodzic w
interakcje z tymi, ktorzy pisza po meczu Widzew – Legia i golu ze
spalonego Patryka Stepinskiego: “Lysy powinien to sprawdzic”. Spalone
rozstrzyga sie bez udzialu sedziego glownego. Sedzia na VAR decyduje. I
centymetr to tez jest spalony, a w meczu Widzew – Legia byl
27-centymetrowy spalony. Kibice sa zaslepieni, czesto kierujac sie tylko
sympatia do swojego klubu.
W czasie Mundialu 2022 bedzie pracowal system Polautomatyczny System
Wykrywania Spalnego – zastosowana zostanie grafika 3D. I nie bedzie
przebacz. Nawet jednocentymetrowy spalony bedzie widoczny! W Lodzi Tomek
Musial, ktory pracowal na VAR, narysowal linie trzy razy – dlatego to
trwalo tak dlugo. Chcielismy miec pewnosc. Ta decyzja mogla byc
kluczowa, jeszcze bylo ladnych pare minut grania. Na Widzewie doliczylem
10 minut. 3 minuty 45 sekund trwala wideoweryfikacja, rzucanie butelkami
spowodowalo prawie 4-minutowa przerwe. Do tego doszly zmiany pilkarzy –
to dlatego doliczylem 10 minut. I zobaczycie, jak to bedzie na Mundialu.
Tam tez bardzo czesto bedzie duzo minut doliczonych, ale chyba nikt nie
przebije mojego polfinalu FIFA Arab Cup, gdzie doliczylem 18 minut.

“Kac-futbol mistrzow Polski”-Wojciech Kuczok
Panele dyskusyjne poswiecone pilce noznej nie sa czestym zjawiskiem na
festiwalach literackich, rzeklbym nawet, ze to incydenty prowokacyjne,
tym bardziej wiec z radoscia 3 wrzesnia wezme udzial w najblizszym z nich.
“Pociag do Literatury” odjezdza w tym roku z Kielc dopiero po raz drugi,
a juz sie obok Herlinga-Grudzinskiego, urodzonego kielczanina, daje
odczuc ducha innego patrona, ktory w tym miescie zmarl, czyli Jerzego
Pilcha. Jesli bowiem rozmowa o sprawie wazniejszej niz zycie i smierc
odbedzie sie pod haslem “Metafizyka futbolu, czyli jak dochowac
wiernosci druzynom, ktore przegrywaja”, mozemy miec pewnosc, ze chodzi o
mityczna Cracovie.
Pilch, nie mogac zniesc tego, ze “Pasy” nawet w dziedzinie partactwa sa
niedoskonale, stworzyl mit druzyny, ktora przegrywa zawsze. Nie wzielo
sie to znikad, nasz wybitny prozaik przyszedl na swiat tuz po tym, jak
jego ukochany klub po raz ostatni zameldowal sie na podium ekstraklasy i
umarl miesiac przed historycznym zdobyciem przez krakowian Pucharu
Polski. Jest w tym jakas przekleta regula, ze Cracovia nawet jak
zachwyca, to tylko po to, zeby tym bardziej rozczarowac.
Tyle, co sie rzeklo po trzech wygranych na starcie sezonu, ze “Pasy”
nigdy tak dobrze nie zaczely ligi, a natychmiast przyszla klapa.
Znacznie latwiej kibicowac ekipom konsekwentnym. Bycie doskonale
nieudolnym jest wszak rodzajem perfekcji – gorzej, kiedy sie nawet
partaczy w kratke, jest sie miernym nieudacznikiem, zamiast byc
monumentalnym przegrywem. Najgorsi imponuja, a nawet potrafia wzruszac,
przytrafia sie im slawa, powstaja o nich filmy, jak “Bialo-Czerwoni z
Chrzastawy” o tamtejszym LZS-ie. O Parku Starzenice tez nigdy bym nie
uslyszal, gdyby nie ich rekordowe szescdziesiat porazek z rzedu w
B-klasie i pucharze, czyli prawie trzy i pol roku nieprzerwanych klesk.
Kazdy woli przyjemne zaskoczenie od rozczarowania: najgorsi sa
niezawodni, mozna na nich liczyc, nigdy nie rozczarowuja, w najgorszym
razie przyjemnie zaskocza. Sadze zatem, ze obywatele San Marino sa
szczesliwszymi kibicami od fanow reprezentacji Polski, choc ich kadra
narodowa tylko raz wygrala oficjalny mecz, i to wylacznie w starciu
towarzyskim, przed osiemnastu laty z Liechtensteinem.
Ale najtrudniej kibicowac druzynie, ktora wygrywa tak szpetnie, ze jej
zwyciestwa smakuja gorzej od klesk. Zdawaloby sie, ze “wymeczenie
wysokiej wygranej” jest oksymoronem, jednak przy Bulgarskiej okazalo sie
to mozliwe. Lech tego lata gra tak zle, ze nawet wygrywajac kilkoma
bramkami, jest niemilosiernie wygwizdywany. Wlasciwie powinnismy sie
chyba cieszyc, bo to wciaz oznacza, ze mamy niejakie podstawy miec o
swoich klubach lepsze mniemanie, niz na to zasluguja. Przedziwny i
smutny byl rewanz z Vikingurem, niewiele weselszy mecz z Dudelange –
lechici wciaz graja kac-futbol pelny niewiarygodnej nieporadnosci w
ofensywie i niepewnosci w obronie, zwienczony paralizem portugalskich
gwiazd (nad losem Afonso Sousy, ktory byl lzony przez trybuny nawet
wtedy, kiedy wreszcie trafil do bramki, chcialo sie wrecz zaplakac).
Holenderski trener ma CV nie w kij dmuchal, ale powiedziec, ze druzyna
przy nim wiednie, to za malo – ile mozna czekac na poprawe?
A moze bedzie tak jak z Legia, ktora do Ligi Mistrzow wprowadzil Besnik
Hasi (dzieki rownie fuksiarskiej drabince w eliminacjach, jaka ma Lech
van den Broma), lecz niemal natychmiast po tym go wyrzucono. Hasi Legie
zatrul tak bardzo, ze pierwszy po z gora dwudziestu latach mecz w
Champions League byl bodaj najsmutniejszym w historii obiektu przy
Lazienkowskiej – 0:6 u siebie i awantura na stadionie. A przeciez
Albanczyk tez mial papiery, podobnie jak obecny trener lechitow
prowadzil wczesniej Anderlecht. Moze po prostu do polskiej pilki nie
wolno trafiac przez Bruksele, bo zwiastuje to niechybna kleske? W
przeciwienstwie, miejmy nadzieje, do polityki…

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, weszlo.com,
90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl
opracowal Reksio.