Dzien dobry – tu Polska – 21.04.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 109) (6602)

21 kwietnia 2023

Pogoda

piatek, 21 kwietnia 14 st C

Slonecznie

Opady:10%

Wilgotnosc: 58%

Wiatr:13 km/h

Kursy walut

Euro 4.62

Dolar 4.22

Funt 5.25

Frank 4.70

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W koncu doczekalismy sie ladnej pogody, z tej okazji zostaly wyjete
wszystkie narzedzia ogrodowe, mi w udziale przypadla miotla 😉 Tak dlugo
trwala zima, ze niektore rosliny, a mowiac kolokwialnie “zielska” ogladalam
jakbym widziala po raz pierwszy 😉 Na szczescie pamietalam do czego sluzy
miotla i akcja porzadki poszla sprawnie, dzis byl jej drugi i ostatni
dzien, a jutro podziwianie efektow i” prawie weekend, a dopiero byl
poniedzialek. Nie do wiary 🙂

Ania Iwaniuk

DOWCIP

– Dziwne – mowi maz do zony – ty masz niebieskie oczy, ja mam niebieskie
oczy, a nasza coreczka ma piwne. Ciekawe po kim…

– A co, moze powiesz, ze piwa nie pijesz?!

Najpotezniejsza rakieta swiata wystartowala. Po czterech minutach wybuchla

SpaceX Starship, najpotezniejsza rakieta swiata, po czterech minutach od
startu nieoczekiwanie wybuchla. Szefostwo firmy przekazalo w mediach
spolecznosciowych, ze misje nalezy uznac za sukces. Juz wczesniej szef
firmy przestrzegal, ze proba moze sie nie udac. Na pokladzie rakiety nie
bylo ludzi. Rakieta Starship opuscila osrodek startowy w Boca Chica w
Teksasie po godzinie 15.30. W pierwszych chwilach wydawalo sie, ze test
przebiega swietnie. W centrum dowodzenia slychac bylo gromkie brawa, a
rakieta wznosila sie z ogromna predkoscia. Jednak w czwartej minucie – tuz
przed planowanym odlaczeniem pierwszego modulu – doszlo do naglego wybuchu.
Statkowi nie udalo sie odlaczyc od wynoszacej go rakiety Super Heavy. Po
odlaczeniu od rakiety statek mial za pomoca wlasnego napedu odbyc okolo
90-minutowa podroz dookola Ziemi. Kiedy jednak nadszedl czas na odlaczenie
obu czesci rakiety, zaczal sie krecic, po czym eksplodowal na wysokosci 35
kilometrow nad Ziemia. Jak przekazala firma SpaceX, glownym celem lotu
testowego Starship i boostera Super Heavy byl sam start. W zwiazku z tym –
mimo nieoczekiwanego wybuchu – misje nalezy uznac za sukces – napisalo jej
szefostwo w mediach spolecznosciowych. Nawet przed samym startem szef
SpaceX Elon Musk chlodzil oczekiwania i przestrzegal, ze proba moze sie nie
udac, spekulujac, ze mozliwa jest eksplozja rakiety.

– To jest pierwszy lot testowy, a celem bylo zebranie danych. […] Wiec
teraz oczyszczamy plyte startowa i przygotowujemy sie, by zrobic to jeszcze
raz – powiedzial prowadzacy transmisje inzynier startu SpaceX. – Nigdy nie
wiadomo, co sie zdarzy. Ale, jak obiecywalismy, emocje sa gwarantowane –
dodal.

Choc w zamysle obie czesci systemu maja byc zdolne do ladowania i
wielokrotnego uzytku, czwartkowy test zakladal rozbicie sie czesci Starship
w Pacyfiku oraz Super Heavy w Zatoce Meksykanskiej. Nauczylismy sie sporo
do nastepnego testu, ktory odbedzie sie w kolejnych miesiacach – napisal
Musk na Twitterze.

Zatrzasnela drzwi i nie mogla wejsc do mieszkania. Wymyslila historie,
teraz ma klopoty

Za bezpodstawne wezwanie sluzb odpowie 43-latka, ktora zadzwonila na numer
alarmowy, twierdzac, ze nie moze wejsc do mieszkania, a w srodku przebywa
poltoraroczne dziecko bez opieki. Kiedy strazacy wywazyli drzwi, okazalo
sie, ze dziecka tam nie ma, a kobieta wymyslila cala historie. To
zgloszenie brzmialo bardzo powaznie. Na numer alarmowy zadzwonila kobieta z
Bielska Podlaskiego, ktora powiedziala, ze nie moze wejsc do mieszkania, w
ktorym jest jej poltoraroczne dziecko bez opieki.

Na miejsce udali sie policjanci i strazacy. Zastali nietrzezwa 43-latke.
“Kobieta powiedziala mundurowym, ze na chwile wyszla z mieszkania i
zatrzasnela drzwi. Nie moze teraz wejsc, poniewaz klucze zostawila w
srodku” – informuje w komunikacie komisarz Agnieszka Dabrowska z Komendy
Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim. 43-latka miala ponownie powtorzyc,
ze wewnatrz znajduje sie jej dziecko. Kiedy strazacy wywazyli drzwi,
okazalo sie, ze nikogo tam nie ma. “Wowczas bielszczanka przyznala sie, ze
wymyslila historie, poniewaz chciala, zeby mundurowi otworzyli jej drzwi” –
relacjonuje policjantka.

Kobieta odpowie przed sadem za bezpodstawne wezwanie sluzb. Zgodnie z
Kodeksem wykroczen grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolnosci albo
grzywny do 1,5 tysiaca zlotych. “Policjanci reaguja na kazde zgloszenie, a
wszystkie niepotwierdzone interwencje zajmuja cenny czas, ktorego moze
zabraknac dla osob bedacych faktycznie w potrzebie” – przestrzega Dabrowska.

Prezydent Duda: kazdy, kto sieje nienawisc, depcze po grobach bohaterow
powstania w getcie

Prezydent Andrzej Duda podczas obchodow 80. rocznicy powstania w getcie
warszawskim podkreslil, ze tamten zryw to symbol “determinacji i odwagi,
woli walki”. Zaznaczyl, ze uczestnicy powstania w getcie sa “niegasnacym
przykladem mestwa, bohaterstwa, sa symbolem odwagi, godnosci”. – Kazdy, kto
sieje nienawisc, kto depcze drugiego czlowieka, depcze po grobach bohaterow
powstania w getcie warszawskim, depcze groby pomordowanych Zydow –
stwierdzil. Prezydent Andrzej Duda mowil, ze “tamta Rzeczpospolita byla
inna niz ta, ktora wszyscy znamy, w ktorej zyjemy, tamta byla
Rzeczpospolita wielu narodow”. – Warszawa byla wtedy juz wielkim miastem,
najwiekszym w Polsce, ale byla tez drugim po Nowym Jorku najwiekszym
skupiskiem Zydow, tutaj w polskiej stolicy mieszkalo 350 tysiecy polskich
obywateli narodowosci zydowskiej, to bylo wtedy panstwo, w ktorym
spolecznosc zydowska razem z Polakami, a takze innymi narodowosciami, zyla
od prawie tysiaca lat, pod jednym dachem – opowiadal. Stwierdzil, ze rok
1939 przyniosl przelom i zalamanie relacji. – Przyszli niemieccy nazisci,
zmiazdzyli tamta Rzeczpospolita nie tylko pod wzgledem politycznym i
panstwowym, ale takze i spolecznym, dokonujac dramatycznego rozciecia
spoleczenstwa. Zniewolili wszystkich, ale sposrod tych zniewolonych
oznakowali i wydobyli tych, ktorzy byli czescia narodu zydowskiego,
polskimi Zydami – powiedzial prezydent.Prezydent Duda: pochylamy dzisiaj
nisko glowe przed bohaterami powstania w getcie. Jak mowil, powstanie w
getcie warszawskim bylo “przede wszystkim symbolem mestwa, determinacji i
odwagi, woli walki, decydowania o sobie, niezwyklej szalenczej odwagi,
absolutnej determinacji”. Dodal, ze bohaterowie powstanczej walki w getcie
“sa bohaterami Izraela, sa bohaterami Zydow na calym swiecie, sa bohaterami
Polski i Polakow”.Podkreslal, ze wielu z tych, ktorzy przezyli powstanie,
bylo pozniej powstancami w powstaniu warszawskim, walczac razem z kolegami
z polskiej szkolnej latwy przeciw niemieckim nazistom o wolnosc, oddajac za
nia oraz za wolna Polske zycie. Pochylamy dzisiaj nisko glowe przed
bohaterami powstania w getcie, przed wszystkimi, ktorzy przeciwko
nienawisci walczyli o swoja godnosc – mowil. Zaznaczyl, ze uczestnicy
powstania w getcie sa “niegasnacym przykladem mestwa, bohaterstwa, sa
symbolem odwagi, godnosci i mestwa jak lwy”.Prezydent Duda: kazdy, kto
sieje nienawisc, depcze po grobach bohaterow powstania w
getcie.Przemawiajac podczas uroczystosci prezydent Duda podkreslil, ze
“nigdy nie wolno nam zapomniec o mestwie i postawie polskich Zydow z
warszawskiego getta”. – Nie tylko tych, ktorzy walczyli z bronia w reku.
Takze tych z drugiej strony tego pomnika (…), ktorzy po prostu trzymajac
sie murow, nie dawali sie wywlec i woleli splonac, niz oddac sie w rece
nazistow – powiedzial.

– Niech kazdy i tutaj w Polsce, i w kazdym najmniejszym zakatku pamieta:
kazdy, kto sieje nienawisc, kto depcze drugiego czlowieka, depcze po
grobach bohaterow powstania w getcie warszawskim, depcze groby
pomordowanych Zydow, depcze groby wszystkich tych, ktorzy pomagali wtedy
tym przesladowanym pomordowanym, depcze groby Sprawiedliwych wsrod Narodow
Swiata stad, z Polski i ze wszystkich krajow na swiecie – dodal.

Asteroida wieksza od wiezy Eiffla zbliza sie do Ziemi

Ogromna kosmiczna skala mknie w kierunku Ziemi. Jak podaje NASA, asteroida
2006 HV5 minie nasza planete z predkoscia prawie 63 tysiecy kilometrow na
godzine. Zalicza sie ja do tak zwanych obiektow potencjalnie
niebezpiecznych. Asteroida 2005 HV5 znajdzie sie najblizej naszej planety
26 kwietnia – poinformowalo Centrum Bdan Obiektow Bliskich Ziemi NASA
(CNEOS). Dystans, jaki bedzie dzielil ja od planety, wyniesie 6,3
odleglosci pomiedzy Ziemia a Ksiezycem. To ponad 2,4 miliona kilometrow, co
w kategoriach kosmicznych uznawane jest za bliski przelot. Jak zaznaczaja
specjalisci, asteroida 2006 HV5 nie znajduje sie na kursie kolizyjnym z
Ziemia. Obiekt ma prawie 400 metrow srednicy. Dla porownania stojaca w
Paryzu wieza Eiffla liczy 330 m wysokosci.

Potencjalnie niebezpieczna

2006 HV5 nalezy do ponad 31 tysiecy obiektow bliskich Ziemi (ang. NEO –
Near-Earth objects) dotychczas zidentyfikowanych przez naukowcow. Do grupy
tej zaliczane sa ciala niebieskie, ktore znajduja sie w odleglosci co
najmniej 193 kilometrow.

Natomiast kazdy obiekt zblizajacy sie do naszej planety nie dalej niz na
7,5 mln km (19,5 razy wiecej niz dystans do Ksiezyca) klasyfikuje sie jako
potencjalnie niebezpieczny (ang. PHO – Potentially Hazardous Object). To
ciala niebieskie poruszajace sie wokol Slonca po orbitach przecinajacych
orbite Ziemi lub znajdujacych sie w jej poblizu i ktorych srednica wynosi
co najmniej 150 metrow. Do tej pory amerykanska agencja kosmiczna
zidentyfikowala 2300 tego typu obiektow.

Koniec lex pilot. Kancelaria premiera wyjasnia

Strona rzadowa sklonila sie do rezygnacji z kwestionowanych rozwiazan
dotyczacych zmian w ustawie o radiofonii i telewizji – w tym dotyczacych
ustalenia kolejnosci programow – poinformowal Wydzial Promocji Polityki
Cyfrowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrow. Oznacza to wycofanie sie rzadu
z kontrowersyjnych propozycji – tak zwanego lex pilot. Chodzi o projekt, w
ktorym jeden z przepisow mial ustalic kolejnosc kanalow programow
telewizyjnych na pilocie tak, ze na pieciu pierwszych miejscach znalazlyby
sie kanaly telewizji rzadowej. Przygotowana przez rzad propozycja w tej
sprawie trafila do Sejmu pod koniec 2022 roku.

Byly to projekty dwoch ustaw – pierwsza to Prawo komunikacji
elektronicznej, a druga – przepisy wprowadzajace pierwszy z projektow. W
projekcie przepisow wprowadzajacych przewidziano miedzy innymi zmiany w
ustawie o radiofonii i telewizji. To tutaj znalazl sie przepis dotyczacy
kolejnosci programow na pilocie.”Przepisy projektu ustawy wdrazajacej Prawo
komunikacji elektronicznej w zakresie zmian w ustawie o radiofonii i
telewizji byly przedmiotem poprawki zlozonej na posiedzeniu Komisji
Cyfryzacji i Nowoczesnych Technologii juz 29 marca br. W przedlozonej
poprawce znalazla sie modyfikacja wskazujaca na rezygnacje z ustawowego
wskazywania kolejnosci programow telewizyjnych. Poprawka ta, jak i
wczesniej zgloszone poprawki, nie byly jednak przez Komisje dyskutowane. W
miejsce tego Komisja przyjela natomiast wniosek o odrzucenie projektu
ustawy wdrazajacej Prawo komunikacji elektronicznej w calosci” – napisal
Wydzial Promocji Polityki Cyfrowej KPRM w odpowiedzi na pytania TVN24. Po
czym w oswiadczeniu dodano: “Biorac zatem pod uwage istotnosc przyjecia
ustawy Prawo komunikacji elektronicznej (oraz ustawy jej wdrazajacej)
strona rzadowa sklonila sie do rezygnacji z kwestionowanych rozwiazan
dotyczacych zmian w ustawie o radiofonii – w tym dotyczacych ustalenia
kolejnosci programow. Zalezy nam na przyjeciu ustawy (Prawo komunikacji
elektronicznej i ustawy wdrazajacej), ktora w przygniatajacej wiekszosci
nie budzi sprzeciwu, reguluje kwestie rynku, konsumentow oraz regulatora.
Projektu, ktory stanowi implementacje unijnej dyrektywy i zostal
wypracowany w dlugotrwalym procesie konsultacji ze wszelkimi srodowiskami
zainteresowanymi sektorem telekomunikacyjnym”.

Wskazano takze, ze odnosnie dalszych prac nad projektami ustaw “rozwazane
sa rozne dopuszczalne regulaminem Sejmu scenariusze”.

Jako pierwsze o rezygnacji rzadu z tak zwanego lex pilot informowaly
Wirtualne Media. Przekazaly, ze “przepisy wprowadzajace Prawo komunikacji
elektronicznej beda dotyczyc wylacznie rynku telekomunikacyjnego” i “tym
samym propozycje nazwane przez branze lex pilot calkowicie trafia do
kosza”. – Nie bedzie w ogole czesci dotyczacej telewizji – powiedzial w
rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Pawel Lewandowski, podsekretarz stanu
w Kancelarii Prezesa Rady Ministrow.

Anegdota ministra na antenie. “Wiesiek, pomoz, wez”

Szef resortu rolnictwa Robert Telus to nastepny polityk PiS, ktory musi sie
zmierzyc z afera zbozowa. Minister w mediach stara sie przekonac rolnikow,
ze rozwiaze ich problemy. Tym razem w radiowym wywiadzie zaskoczyl historia
z prywatnego zycia. Minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus podczas
srodowej wizyty w studiu Radia Zet staral sie odpierac zarzuty ze strony
rolnikow i przekonywal, ze uda mu sie rozwiazac problem z tranzytem zboza z
Ukrainy. Podczas wywiadu Telus wskazywal, ze sam jest aktywnym rolnikiem,
wiec sam wywolal reakcje. W czesci internetowej rozmowy padlo pytanie o to,
jak szef resortu rolnictwa laczy obowiazki ministra z praca na roli.

Anegdota o koniach. Minister rozbawiony

Telus stwierdzil, ze jest trudno, ale pomagaja mu zona, dzieci i zieciowie.
Minister podzielil sie tez historia ze swojego zycia. – Siedze ostatnio
gdzies (na spotkaniu) i dzwoni ziec, ze uciekly konie. Bo ja mam hodowle
koni – zdradzil minister, nie kryjac rozbawienia wspomnieniem tej sytuacji.
Telus stwierdzil, ze mimo obowiazkow sluzbowych musial pomoc rodzinie. –
Zadzwonilem do kolegi, ktory mieszka blisko, i mowie: “Wiesiek, jedz,
pomoz, wez i zlap te konie” – mowil ze smiechem polityk PiS. Jak wyjasnil,
konie trzeba bylo wylapywac w okolicznym lesie przez wiele godzin, ale w
koncu sie udalo. Podczas wywiadu dla Radia Zet minister rolnictwa podzielil
sie rowniez zakulisowymi informacjami z rozmow ze swoimi odpowiednikami z
innych panstw, ktore granicza z Ukraina. – “Mister Robert, co wy robicie,
jak wy to robicie” – pytaja i mowia, ze jestesmy dla nich wzorem –
relacjonowal Telus. Minister rolnictwa we wtorkowe popoludnie oglosil, ze
rozmowy z Ukraina w sprawie transportu zboza zakonczyly sie sukcesem.
Zapowiedzial, ze w tranzycie zboza z Ukrainy zostanie wprowadzony system
SENT, ktorym obecnie monitorowany jest m.in. transport paliw, a transporty
beda plombowane elektronicznymi plombami z systemem GPS. Sukcesu
ogloszonego przez ministra po rozmowach z Ukraina nie dostrzega Michal
Kolodziejczak z Agrounii.

“Porozumienie zbozowe z Ukraina to wygrana ukrainskich oligarchow. Oni
nadal beda mogli bezclowo wysylac zboze i inne towary do panstw UE zajmujac
nasze dotychczasowe rynki. Ich zboze trafi do naszych portow zajmujac
miejsce naszego. Czy to sukces? Kiedy w koncu bedzie clo?” – zapytal
Kolodziejczak.

Zeszli na dno oceanu. Niesamowite odkrycie sprzed tysiecy lat

Tajemnicze odkrycie na dnie oceanu. Liczy nawet kilka tysiecy lat i jest w
nieskazitelnym stanie. W wodach Oceanu Spokojnego w okolicy archipelagu
Galapagos w Ekwadorze naukowcy natkneli sie na tetniaca zyciem dziewicza
rafe koralowa. Nagranie z tego zdarzenia udostepnila agencja PAP. Nie
byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze wszystkie szczegoly wskazuja
na pochodzenie rafy z czasow starozytnych. Wedlug badaczy z Fundacji Karola
Darwina, odnaleziona rafa znajduje sie na glebokosci ok. 600 metrow i liczy
kilka tysiecy lat. Pomimo ciaglych zmian klimatycznych, jest ona w
nienaruszonym stanie, choc uksztaltowala sie, gdy wody Oceanu Spokojnego
nie byly tak cieple, jak teraz. Naukowcy dotarli do miejsca odkrycia dzieki
glebinowej lodzi badawczej “Alvin” obslugiwanej przez specjalistow z Woods
Hole Oceanographic. – Odkrylismy pewne przedluzenia starozytnych i
rozleglych koralowcow. Wyrozniajace jest to, ze sa one przystosowane do
zimnych i glebokich srodowisk – wskazal oceanograf Sturart Banks. Zespol
bada teraz dlaczego koralowce zwane zimnowodnymi przetrwaly zmiany klimatu.
Naukowcow interesuje rowniez to, jakie organizmy morskie zyja w tym
nieznanym dotad miejscu. Niewykluczone, ze wkrotce pojawia sie tu kolejne
zaskakujace odkrycia, poniewaz do tej pory zbadano niecale 5 proc.
otwartych wod rezerwatu morskiego wokol Galapagos.

SPORT

Jest wyrok ws. Juventusu. Klamka zapadla. “Mecz” o 15 punktow

W srode 19 kwietnia odbylo sie specjalne posiedzenie w sprawie Juventusu,
ktory odwolal sie od swojej kary odjecia 15 punktow w tabeli za falszowanie
swoich wynikow finansowych. Teraz zapadl werdykt w tej sprawie: punkty
tymczasowo wracaja na konto turynskiego klubu. Klub Wojciecha Szczesnego
pod koniec stycznia wypadl z walki o mistrzostwo Wloch po tym, gdy zostal
ukarany odjeciem az 15 punktow za tzw. kreatywna ksiegowosc. Teraz Juventus
tymczasowo otrzymal punkty z powrotem, a sprawa zostala skierowana do
ponownego rozpatrzenia. Tym skandalem wloskie media zyja od kilku miesiecy.
Finansom Juventusu przyjrzala sie policja oraz wloska skarbowka, ktore
wykryly nieprawidlowosci w licznych transferach przeprowadzanych przez
klub. Jak sie okazalo, turynski zespol mial sztuczne zawyzac wartosc
pilkarzy, co prowadzilo do skokow wartosci akcji klubu na gieldzie. Odjete
wtedy 15 punktow i tak bylo lagodna kara. Mowilo sie, ze Juventus za takie
przestepstwa finansowe moglby byc nawet wykluczony z europejskich pucharow,
a pilkarze zawieszeni. Sprawa oczywiscie nie zostaje zamknieta, a trafia do
ponownego rozpatrzenia. Prokuratura na odwolanie sie do decyzji ma jeszcze
30 dni, wiec mozliwe, ze tymczasowo zwrocone punkty ostatecznie i tak
zostana zabrane. Na ten moment jednak Juventus wraca do scislej czolowki
Serie A, awansujac z siodmego na trzecie miejsce z 59 punktami na koncie. W
takim wypadku klub ma spore szanse na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzow.

Iga Swiatek pokazala, co potrafi. Pierwszy set to byla demolka

Iga Swiatek pokonala Chinke Qinwen Zheng w dwoch setach 6:1, 6:4 i
awansowala do cwiercfinalu turnieju WTA w Stuttgarcie. Polka miala przewage
przez wiekszosc meczu, w pierwszym secie zagrala znakomicie. Dopiero w
koncowce spotkania zrobilo sie nerwowo, ale przetrwala najtrudniejszy
moment. Iga Swiatek wrocila na kort po miesiecznej przerwie spowodowanej
kontuzja zeber. Od razu po powrocie zaczela sezon gry na kortach ziemnych,
jej ulubionej nawierzchni. W pierwszym meczu w Stuttgarcie jej rywalka byla
Qinwen Zheng. W teorii mialo to byc wymagajace spotkanie dla Polki. Chinka
nie sprawiala na poczatku problemow tenisistce z Raszyna, ktora grala
bardzo pewnie. Dopiero w drugim secie zaczela grac na wyzszym poziomie i
stanowic dla Swiatek wyzwanie. Polka zaliczyla bardzo dobre wejscie w to
spotkanie. Szybko wyrobila sobie przewage i prowadzila 3:0. Bardzo pewnie
grala forhendem, zmuszala rywalke do prostych bledow. Zheng przebudzila sie
w czwartym gemie, a w kolejnym zaczela sprawiac niewielkie problemy. Grala
szybciej, agresywniej dochodzila do pilki.

Ale Swiatek wytrzymala jej napor, nie pozwolila rozwinac skrzydel
przeciwniczce. W koncowce pierwszego seta madrze zmieniala kierunki,
swietnie wygladala przy serwisie. Dzieki temu wygrala pierwsza partie 6:1.
Trwala ona nieco ponad pol godziny. Drugi set takze zaczal sie pomyslnie
dla polskiej tenisistki. Predko przelamala Chinke, prowadzila 2:0. Rywalka
wciaz popelniala te same bledy przy bekhendzie, posylala nieczyste pilki.
Do tego nie miala pewnego serwisu. Potrafila zagrac idealnie w kort lub
odrzucic Swiatek od linii, by za chwile popelnic podwojny blad serwisowy.

Zheng starala sie utrzymywac kontakt i maksymalnie wykorzystywac lepsze
momenty w swojej grze. W dalszej czesci tej partii zlapala odpowiedni rytm.
Mogla zatem powazniej stawiac sie Swiatek i doprowadzila do stanu 4:4. Raz
przelamala Polke. Bardzo wazny byl dziewiaty gem drugiego seta. Chinka
dzielnie sie bronila, grala agresywnie. Swiatek przelamala rywalke dopiero
za trzecim razem, ale zrobila to fantastycznym returnem. Numer jeden
swiatowego rankingu prowadzila 5:4. Ostatni gem byl juz tylko formalnoscia
i wygrala seta 6:4, a caly mecz 2:0.

Przez wiekszosc meczu Swiatek miala kontrole nad meczem. Dopiero w drugiej
czesci drugiego seta mogla poczuc sie zagrozona przez Zheng. Ale potrafila
zagrac zaskakujace pilki, zbyt trudne do odbioru dla rywalki. W
najwazniejszych momentach pokazala znacznie lepszy tenis. Mecz trwal
lacznie 1 godzine i 27 minut.

Wielki sukces Lecha. Przebili Barcelone. Rekord goni rekord

Porazka 1:4 w pierwszym meczu cwiercfinalu Ligi Konferencji Europy z
Fiorentina sprawia, ze Lech Poznan ma niewielkie szanse na awans do
polfinalu, ale nie zmienia faktu, ze kibice juz moga “Kolejarzowi”
serdecznie podziekowac. Pod wieloma wzgledami Polska nie miala tak dobrego,
rekordowego i przyjemnego sezonu w Europie w calym XXI wieku. Nawet wtedy,
gdy Legia grala w Lidze Mistrzow. Skale sukcesu Lecha Poznan najlepiej
widac, gdy spojrzy sie na wywalczone przez zespol punkty do rankingu UEFA.
Chociaz Liga Konferencji Europy (LKE) dopiero trzeci poziom europejskich
pucharow po Lidze Mistrzow (LM) i Lidze Europy (LE), to jednak sa to
rozgrywki cenne z punktu widzenia zdobywania punktow do klubowego i
krajowego rankingu, ktore przekladaja sie na nastepne sezony. Patrzac na
to, co dzialo sie nawet w tym sezonie w europejskich pucharach, uznac
mozna, ze LKE to narzedzie do nabijania punktow w pewien sposob absurdalne.
Lech to jednak swietnie wykorzystal. Otoz “Kolejorz” w tym sezonie uzbieral
w Europie 12 punktow do swego klubowego rankingu. Te liczbe moze jeszcze
poprawic chocby remisem z Fiorentina, ale te 12 punktow to juz jest wynik
duzo lepszy, niz uzyskalo w tym sezonie sporo topowych europejskich marek.
Dla przykladu FC Barcelona, ktora grala Lidze Mistrzow i po fazie grupowej
probowala swoich szans w Lidze Europy, uzbierala raptem dziewiec punktow. W
podobnej sytuacji znalazl sie Ajax Amsterdam, ktory zdobyl tylko osiem. To
tyle, co chocby Atletico Madryt. Skad taki slaby wynik europejskich poteg i
niezle liczby Lecha? Otoz w fazie grupowej najslabszych rozgrywek, a potem
od 1/8 finalu, punktowanie do rankingu klubowego meczow wygranych i remisow
nie rozni sie od punktowania stosowanego w LM i LE. Jesli wygrywasz, to
punkty zdobywasz, a skoro Barcelona, Ajax czy Atletico za czesto nie
wygrywaly, to Lech je w sezonowym rankingu przegonil. Roznice na korzysc
bardziej prestizowych rozgrywek dotycza tylko przydzialu wiekszej liczby
punktow za zajecie dobrych miejsc w grupie czy awansow do kolejnej rundy
rozgrywek. Dla przykladu: sam udzial w fazie grupowej Ligi Mistrzow, to
cztery punkty, a awans do 1/8 finalu to piec. W LKE i LE takie bonusy sa
skromniejsze. Lech pobil tez zreszta swoj dotychczasowy najlepszy wynik w
europejskich pucharach, kiedy wychodzac z grupy Ligi Europy (rywalizujac z
Manchesterem City i Juventusem) w sezonie 2010/11 zatrzymal sie na Bradze.
Wowczas zdobyl 10,9 punktu. W swych najlepszych czasach w Europie (sezon
2002/03) 10 punktow zdobyla tez Wisla Krakow, ktora po wyeliminowaniu Parmy
i Schalke dotarla do 1/8 finalu Pucharu UEFA, zatrzymujac sie na Lazio.

Takie nabicie rankingowego licznika oznacza, ze Lech – jesli zakwalifikuje
sie do przyszlorocznych europejskich pucharow, a jest tego blisko – bedzie
rozstawiony co najmniej do trzeciej, a byc moze tez czwartej ostatniej
rundy eliminacji LKE i zagra z teoretycznie slabszymi rywalami. Pewne
profity, czyli rozstawienie w pierwszych rundach eliminacji LM tez bylyby
mozliwe, ale “Kolejorz” nie ma wielkich szans na mistrzostwo Polski.

DETEKTYW

Do tragedii doszlo wieczorem. Zdaniem prokuratury i sadu zbrodnia zostala
zaplanowana w najdrobniejszych szczegolach. Poprzedzily ja dzialania
sprawcy, ktory postaral sie, by

w mieszkaniu byli tylko on i przyszla

ofiara. A po zabojstwie niepostrzezenie sie oddalil, zeby nie zostac
zauwazonym. Jego czyn nie mial nic wspolnego

z naglym wybuchem gniewu i utrata kontroli nad soba, jak to probowal wmowic
sledczym, gdy zostal zatrzymany.

IDEALNA rodzina

Mariusz GADOMSKI

Pani Marzena mie- szka w wieloro- dzinnym bloku. Gdyby zapytac ja czy wsrod
jej sasiadow sa osoby,

ktore swoja postawa lub zachowaniem zdradzaja mor- dercze sklonnosci,
zareago- walaby zapewne oburzeniem i zgorszeniem. Jacy mordercy, to
porzadny dom! Owszem, ludzie sa rozni – jedni sa bogatsi, drudzy z trudem
wiaza koniec z koncem. Jedni sa mili, zawsze usmiechnieci, inni skwaszeni i
ledwie odburkna “dzien dobry”, albo i nie. Swieci tez nie sa. Pokloca sie
czasami i wrzasna na siebie. Jacek za duzo pije, nieraz koledzy tasz- cza
go do mieszkania. Ale to przeciez nie sa zadni morder- cy. Nie, nie znam
nikogo takie- go i nie chcialabym poznac – odpowiedzialaby w koncu pani
Marzena.

Kolejne pytanie wywolaloby u niej konsternacje, moze zaze- nowanie. Czy na
tyle dobrze zna ludzi, ktorzy mieszkaja obok niej, by miec pewnosc, ze nie
byliby zdolni zlamac pia- tego przykazania Dekalogu? Przeciez w
dzisiejszych cza- sach, kiedy normalne stosunki miedzyludzkie coraz
czesciej zastepuje telewizja i inter- net trudno powiedziec, ze sie kogos
zna od podszewki. Zresz- ta brzydko byc wscibskim, tu w naszym domu nikt
nikomu nie zaglada ani do portfela, ani do garnka. W takim razie skad to
przeswiadczenie? A, bo to mozna wyczuc, czasa- mi wystarczy spojrzec. No
nie powie pan chyba, ze do mor- derstwa bylaby zdolna para, ktora przed
chwila wyszla z bloku z mala coreczka?

I tu jest problem. Nie wiemy nic o ludziach i oceniamy ich na podstawie
powierzchow- nych zachowan albo wygladu. Tymczasem prawda, niekiedy

gleboko ukryta, moze znacznie odbiegac od naszych wyobra- zen, zarowno
pozytywnych jak i negatywnych.

CO NAJMNIEJ DWA CIOSY NOZEM

W sobote, 5 grudnia 2020 roku, okolo godziny 22, mieszkan- cy bloku przy
ulicy Kopernika w Kozienicach uslyszeli odglos zamykanych drzwi w jednym z
mieszkan, szybki tupot kro- kow na schodach, a chwile pozniej ryk silnika
na parkingu nieopodal budynku. Ten ryk byl moze zanadto intensywny, ale
zdarza sie, samochody potra- fia byc bardziej kaprysne niz niektore gwiazdy
estrady. Auto odjechalo z piskiem. Pomysleli, ze komus bardzo sie
spieszylo. Tak bywa, czlowiek dostaje wia- domosc, ze musi natychmiast
gdzies jechac, rzuca wszystko i jedzie.

Nastepnego dnia, w porze gdy szykowano sie do niedziel- nego obiadu, w
bloku zjawila sie policja. To tez byla tu rzad- kosc, niemniej nie
oznaczalo, ze wydarzylo sie cos strasznego. Wypadki chodza po ludziach,
moze kogos okradziono i poli- cja w tej sprawie przyjechala. Jednakze
policyjna ekipa byla zbyt liczna jak na tego typu zdarzenie: mundurowi,
cywil- ni, technicy a do tego jeszcze lekarz i prokurator.

Organy scigania zostaly powiadomione przez rodzicow 25-letniej Zuzanny B.,
ktora zaj- mowala jedno z mieszkan. Od wielu godzin nie mogli skon-
taktowac sie z corka, poniewaz nie odpowiadala na telefony. Ludzie
wyciszaja komorki, gdy ida do lekarza albo zalatwiaja urzedowe sprawy, a
potem zda- rza sie, ze zapominaja przywro- cic je do wlasciwego funkcjo-
nowania. Ale nawet wtedy na ekranie aparatu pojawiaja sie ikonki
powiadamiajace, ze ktos

dzwonil lub wyslal wiadomosc. Nie sposob ich nie zauwazyc. A tym bardziej
osoba taka jak Zuzanna, ktora zawsze miala telefon pod reka.

Przyjechali wiec do niej. Drzwi wejsciowe byly otwar- te, weszli do srodka.
Zastali szokujacy, koszmarny widok. Dziewczyna lezala na podlo- dze w
pokoju, nie dajac oznak zycia. Wokol jej ciala widniala kaluza skrzepnietej
krwi. Miala kilka ran na piersiach. W jej nieruchomych oczach zastygl wyraz
przerazenia.

Policyjny lekarz stwierdzil zgon. Obrazenia klatki piersio- wej pochodzily
od co najmniej dwoch ciosow zadanych z duza sila ostrym przedmiotem. Na
ciele Zuzanny B. widnialy row- niez slady duszenia – nie sina prega na
szyi, lecz drobne czer- wone wybroczyny, co zdaniem lekarza swiadczylo o
tym, ze byla poddawana takim czynno- sciom. Spostrzezenia te wska- zywaly
jednoznacznie na bru- talne zabojstwo. Czas zgonu lekarz okreslil w
przyblizeniu na pozne godziny poprzednie- go dnia.

PODEJRZANE ZACHOWANIE MEZCZYZNY

Ekipa policji zabezpieczala w mieszkaniu slady zbrodni oraz ustalala jej
okoliczno- sci. Czynnosci te pozwolily na wytypowanie podejrzane- go. Byl
to 28-letni Marcin W. do niedawna partner zyciowy Zuzanny. Mieli
czteroletnia corke. Rodzice zmarlej kobiety przekazali policji, ze Marcin
W. poprzedniego dnia przyjechal do nich z dzieckiem. Poprosil, by
przenocowali dziewczynke. Wyjasnil, ze chce spedzic ten wieczor tylko z
Zuzanna.

– Chcemy porozmawiac, wyjasnic sobie pewne sprawy. Lepiej zeby Natalka tego
nie sly- szala – powiedzial. Poniewaz od pewnego czasu nie bylo miedzy nimi
dobrze, przed kilkoma tygodniami sie rozstali, panstwo B. pomysleli, ze byc
moze Marcin probuje ocalic rozpadajacy sie zwiazek. Nie mieli nic przeciwko
temu. Co prawda to nie on, lecz ich corka podjela decyzje o zakon- czeniu
relacji, ale widzieli po niej, ze bardzo przezywa roz- stanie z Marcinem.
Lubili go i tak jak corce, zyczyli mu jak najlepiej. Niech wiec sobie
pogadaja od serca. Zdziwili sie tylko, ze o zaopiekowaniu sie dziewczynka
poprosil ich on a nie corka. I to tak nagle, bez wczesniejszego
uzgodnienia, Takie sprawy zwykle zalatwiala z nimi Zuzanna.

Zauwazyli, ze mlody mez- czyzna byl troche podenerwo- wany. W oczy rzucila
im sie jego pobladla twarz. Nie wda- wal sie z nimi w dlugie roz- mowy,
wyraznie sie spieszyl. Potem rodzice dzwonili do Zuzanny, jednak nie mogli
sie z nia skontaktowac. Nie odpo- wiadal takze Marcin. W naj- wyzszym
stopniu zaniepoko- jeni nastepnego dnia pojechali do nich na Kopernika i
odkryli zwloki corki.

NA PARKINGU NIE BYLO VOLVO

Przesluchiwano mieszkancow bloku, ale nikt niczego nie widzial ani nie
slyszal. Z miesz- kania pary nie dobiegaly zadne odglosy, swiadczace o
awantu- rze. W kazdym razie nie sly- szeli ich. Powiedziano jednak policji
o trzasnieciu drzwiami o godzinie 10 i szybko rusza- jacym samochodzie.
Nikt nie widzial jednak, kto w pospie- chu wybiegl z bloku i odjechal.

– Jakim samochodem jezdzi pan Marcin? – spytali policjanci.

Sasiad z parteru poin- formowal ich, ze srebrnym volvo. Takiego auta nie
bylo na pobliskim parkingu nieopodal bloku, gdzie Marcin W. podob- nie jak
inni zmotoryzowani mieszkancy, zostawial samo- chod. W innych miejscach na
osiedlu, gdzie moglby zaparko- wac takze nie.

– Coz, nie mamy wyjscia. Trzeba wszczac poszukiwania tego czlowieka. Musimy
szybko powiadomic wszystkie jednost- ki policyjne w wojewodztwie, a moze i
w kraju – zdecydowal dowodca grupy sledczej. Marcin W. i Zuzanna B. zyli w
nieformalnym zwiazku od 5 lat. Byli juz para, gdy wprowa- dzili sie do
bloku na Kopernika. Urodzila im sie coreczka. Sasie- dzi ich kojarzyli.
Sprawiali wra- zenie zgodnej, kochajacej sie rodziny. Przeswiadczenie, ze
tak wlasnie jest opierali na tym co widzieli. A widzieli idylle.

– Przychodzili z coreczka na plac zabaw, robili zakupy w sklepie,
spacerowali we troj- ke. Zuzanna byla piekna, sym- patyczna dziewczyna,
miala tu kilka kolezanek, przewaz- nie matek dzieci w podobnym wieku, co
Natalka. Natomiast ten Marcin wydawal sie bar- dziej zamkniety w sobie, no
ale wiadomo, ze mezczyzni nie sa tak wylewni jak kobiety – powiedzieli.

O zyciu mlodej pary z 4-let- nim dzieckiem nie wiedzieli za duzo, bo
przeciez nie wypa- dalo wscibiac nosa w cudze sprawy. Zdaje sie, ze przed
urodzeniem coreczki Zuzan- na pracowala w jakims biurze czy magazynie.
Potem zajela sie domem i dzieckiem. Na utrzymanie calej trojki zarabial
Marcin. Zarabial nie najgorzej – wyjechal do pracy za granica. W ostatnich
latach nie widywa- no go za czesto, przyjezdzal do domu tylko na krotkie
urlopy.

– Ale zaraz – przypomnial sobie jeden z sasiadow. – jakos tak od wiosny
tego roku, odkad zaczela sie pandemia covid i lockdowny, chyba nie jezdzil
za granice.

Okazalo sie, ze Marcin juz nie pracowal na obczyznie. W marcu 2020 roku
dostal, jak wielu rodakow wypowiedze- nie i wrocil do Polski. Wtedy wlasnie
– stwierdzili rodzi- ce dziewczyny – w ich zwiaz- ku zaczelo sie psuc.
Zuzanna oswiadczyla, ze juz nie kocha Marcina, musza sie wiec roz- stac. Co
dokladnie miedzy nimi bylo, nie wiedzieli, bo corka nie chciala o tym
mowic. Moze zwierzala sie kolezankom? – Niestety – powiedzialy te, z
ktorymi utrzymywala naj- blizsze kontakty – nie bylysmy przyjaciolkami i
nie opowia- dalysmy sobie o intymnych sprawach naszego zycia. Choc
mowilysmy sobie po imieniu, to znalysmy ja powierzchownie, dzieki dzieciom.
Nie odwiedza- lysmy sie, chyba ze krotko, aby dowiedziec sie co pani w
przed- szkolu zadala do domu.

– Wiec nikt nic o nich nie wie? – naciskali sledczy, przy- puszczajac, ze
cos tam jednak tym kolezankom jednak obilo sie o uszy, chocby i plotki.

– Zdaje sie, ze mieli kryzys. Zuza byla ostatnio smutna i jakby troche
niespokojna. Tyle mozemy powiedziec. Czy to bylo cos powaznego, naprawde
nie wiemy.

DRAMATYCZNY POSCIG NA EKSPRESOWCE

Dobe po odkryciu zbrodni poli- cja natrafila na slad Marcina W. Na
podstawie logowania jego telefonu ustalono, ze poszuki- wany mezczyzna
przebywa na obszarze wojewodztwa pomor- skiego. Wkrotce funkcjonariu- sze
tamtejszej policji zlokalizo- wali rowniez jego samochod.

Marcin W. poruszal sie autem po drodze ekspresowej S7. Jechal w kierunku
polnoc- no-zachodnim. Naciskal na gaz, nieprawidlowo wyprze- dzal pojazdy
oraz lamal inne przepisy drogowe. Biorac pod uwage kontekst sytuacyjny
podejrzewano, ze chce wyje- chac z Polski. Wszak zmierzal do granicy. Nie
wykluczano tez, ze przypuszczalny zono- bojca zamierza w wyjatkowo
spektakularny sposob popel- nic samobojstwo – uderzajac autem w drzewo lub
barierke. Policja zorganizowala na niego oblawe. W akcji wzieli udzial
mundurowi z Radomia, Gdan- ska i Elblaga.

Do ujecia mezczyzny doszlo 7 grudnia 2020 roku kilka kilometrow za wezlem
Elblag Zachod w strone Gdan- ska. 28-latek nie zatrzymal sie do kontroli
drogowej, wow- czas policjanci rozpoczeli poscig. Podczas proby zatrzy-
mania przez policje kierujacy Marcin zderzyl sie z jednym z radiowozow.

Nie powstrzymalo go to przed szalenczym rajdem. Jeszcze mocniej wcisnal
pedal gazu, silnik zaryczal, zapisz- czaly opony. Jednak na drodze pojawila
sie kolejna przeszko- da, tym razem nie policyjna. Kilkaset metrow dalej
kieruja- cy volvo uderzyl w tyl lawety. Wstrzas spowodowal, ze spadl z niej
przewozony samochod i upadl na maske auta ucieki- niera. Laweta uderzyla
jeszcze w pojazd jadacy przed nia. To byl koniec gry.

W sumie w kolizji braly udzial 4 samochody. Nikt z uczestnikow nie zostal
ranny. “Mezczyzne zatrzymano i tra- fil do policyjnego aresztu” –
poinformowalo biuro pra- sowe Komendy Powiatowej w Kozienicach.

ZABOLALO GO ROZSTANIE

Podczas przesluchania Mar- cin W. przyznal sie do zaboj- stwa Zuzanny B.
Taki wlasnie zarzut postawila mu Prokura- tura Rejonowa w Kozienicach. Ale
to nie byl jedyny zarzut. Pozostale to niezatrzymanie sie do policyjnej
kontroli, jazda wbrew przepisom o ruchu dro- gowym, ucieczka oraz prowa-
dzenie pojazdu w stanie nie- trzezwosci. W wydychanym powietrzu mezczyzna
mial ponad promil alkoholu.

Marcin W. wyjasnil pod- czas przesluchania, ze jak grom z jasnego nieba
spadly na niego slowa Zuzanny, ktora oswiadczyla, ze konczy z nim

zwiazek. Kompletnie jej nie rozumial.

– Staralem sie, zarabialem, a kiedy tylko moglem, przyjez- dzalem do
rodziny, by z nia byc. Dopoki pracowalem za granica, bylo dobrze. Zaczelo
sie pogar- szac, gdy stracilem prace. Przy- puszczam, ze z tego powodu mnie
zostawila – mowil.

Chociaz decyzja Zuzanny zabolala go, mial nadzieje, ze wszystko obroci sie
ku dobre- mu. Kiedy kazala mu sie wypro- wadzic, nie sprzeciwial sie.
Regularnie odwiedzal corke. Ale to nie bylo to samo co byc z nia i Zuzanna
przez caly czas. Dazyl wiec do pojednania, pro- sil, zeby byla partnerka
dala mu szanse, chcial z nia na ten temat porozmawiac. Dlatego 5 grudnia
odwiozl dziecko do dziadkow. Powiedzial o tym Zuzannie. Trafil jednak – jak
wyjasnial – kula w plot. Miala do niego pretensje, ze bez jej zgody i nawet
bez powiado- mienia porzadzil sie w kwestii corki. Od samego poczatku zle
to ja usposobilo do rozmo- wy, ktora w jego zamierzeniu, miala przebiegac
rzeczowo i w spokoju.

Kiedy tylko wspomnial, ze powinni sobie nawzajem wybaczyc i dalej byc
razem, chocby dla dobra corki, prze- rwala mu i oznajmila, ze niepo-
trzebnie sie trudzil aranzujac to spotkanie.

– Juz cie skreslilam z moje- go zycia, nigdy nie bedziemy razem, przyjmij
to do wiado- mosci – mowila.

– Ale dlaczego? Przeciez sie staralem…

– Widac za malo. A teraz daj mi spokoj i idz sobie!

– Jak mozesz tak mowic!

Wtedy wpadl w gniew, ktory sprawil, ze nie myslal i nie postepowal
racjonalnie. Widzac nienawistny, nieprze- jednany wyraz oczu Zuzanny,
rzucil sie na nia, przewrocil ja i zaczal dusic. Ale nie potrafil w ten
sposob zadac jej smierci. Chwycil noz i ugodzil ja dwu- krotnie, co
pozbawilo ja zycia. Ochlonal, gdy zobaczyl Zuzan- ne lezaca w kaluzy krwi.
Myslal, ze tylko udaje albo zemdlala. Ale ona byla martwa…

Przerazony, tym co zrobil, wybiegl z mieszkania, wskoczyl do samochodu i
odjechal. Bylo mu wszystko jedno dokad. Bezwiednie naciskal gaz, nie
przejmujac sie, ze jedzie za szybko. Zapewnial policje, ze nie zamierzal
uciec.

– Zarowno zabojstwo jak i moje pozniejsze zachowanie bylo spowodowane
szokiem. Dzialalem w amoku, nie chcia- lem zabic Zuzanny, kochalem ja. To
byla matka naszego dziec- ka, nigdy sobie nie wybacze tego, co zrobilem –
zapewnial.

NIEWIARYGODNA LINIA OBRONY

Oskarzony czy podejrzany o popelnienie przestepstwa ma prawo sie bronic,
nawet klamac, ale prokurator i policja nie musza dawac wiary jego slowom.
Tym bardziej, kiedy sa

Wyjasnienia Marcina W., ze stracil kontrole nad swoim zachowaniem i w tym
stanie pozbawil partnerke zycia uzna- no za kompletnie niewiarygod- ne.
Policyjne ustalenia, zeznania zlozone przez rodzicow dziew- czyny jak
rowniez zrelacjono- wany przez mezczyzne przebieg zdarzenia wskazywaly na
zbrod- nie zaplanowana i popelniona na zimno, z rozeznaniem. Juz sam fakt,
ze bez wiedzy Joanny odwiozl corke do jej rodzicow, choc nigdy wczesniej w
ten spo- sob nie postepowal, mogl wska- zywac, ze zrobil to, by dziecko nie
przeszkadzalo mu w zabojstwie.

Jeszcze bardziej przemawialo za tym jego zachowanie w trak- cie zbrodni.
Przeciez juz nie raz probowal sklonic Zuzanne by nie odchodzila od niego, a
ona nie miala zamiaru zmienic pod- jetej decyzji. Zatem jej slowa, ze nie
uda sie skleic ich rozpadle- go zwiazku nie byly dla niego jakas wielka
niespodzianka, nie powinny go wzburzyc do takie- go stopnia, ze przestal
nad soba panowac. Aczkolwiek nawet jesli tego dnia oswiadczenie bylej
partnerki szczegolnie go poru- szylo i w konsekwencji zaczal ja dusic, to
mial okazje, by ochlo- nac. Sam mowil, ze nie bylby w stanie zadac jej
smierci przez uduszenie i odstapil od tego. Jego wyjasnienia w tym aspekcie
dowodzily, ze stan wzburzenia nie wylaczyl u niego zdolnosci

intelektualnych. W takiej sytu- acji bowiem dzialanie w afek-

cie wypiera rozsadek.

On jednak nie zre-

zygnowal z zaboj- stwa, zmienil

tylko “technike”. Chwycil noz, uznawszy go za bardziej nie- zawodne
narzedzie zbrodni i zadal bezbronnej kobiecie dwa smiertelne pchniecia.

JESTEM POTWOREM…

Marcin W. odpowiadal za mor- derstwo i inne zarzucane mu przestepstwa przed
Sadem Okregowym w Radomiu. Nim sprawa trafila na wokande mezczyzna probowal
popelnic samobojstwo w areszcie, ale w pore go odratowano.

Oskarzony przyznal sie do winy, ale poczatkowo trzymal sie swojej wersji,
ze dzialal w afekcie. Jednakze podczas jednej z rozpraw z jego ust padly
zdumiewajace slowa.

– Jestem potworem, nie czlo- wiekiem – powiedzial do rodzi- cow Zuzanny i
przeprosil ich.

Nie bylo najmniejszej wat- pliwosci, co do jego winy. Uzna- no, ze zabil
kobiete z zemsty za to, ze odeszla od niego. Proku- rator w stosunku do
oskarzo- nego wnosil o orzeczenie kary dozywotniego pozbawienia wolnosci,
natomiast obronca i oskarzony chcieli, aby wyrok byl adekwatny do popelnio-
nych przestepstw.

W maju 2022 roku Mar- cin W. zostal skazany na kare laczna 25 lat
pozbawienia wol- nosci za zabojstwo Zuzanny B. oraz za kierowanie pojazdem
w stanie nietrzezwosci i nieza- trzymanie sie do kontroli dro- gowej. W
ramach dodatkowej kary musial przekazac 5 tys. zl na Fundusz Pomocy
Pokrzyw- dzonym oraz Pomocy Postpe- nitencjarnej oraz 150 tys. zl na rzecz
rodziny Zuzanny B. Sad na poczet lacznej kary wliczyl okres kiedy Marcin
W., przeby- wal w areszcie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto