Dzien dobry – tu Polska – 21.01.2023

Dzien dobry – tu Polska

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

Rok XXII nr 19 (6542)

21 Stycznia 2023 r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Pozostajac w temacie kryminalnym, to wczoraj w Zielonej Gorze w markecie
Carrefour rozlegl sie okrzyk “ukradl kielbase” po czym trzech ochroniarzy
obezwladnialo zlodzieja i podobno wygladalo to komicznie. Poza tym w moim
pieknym miescie statystycznie w zeszlym roku zdarzaly sie 3 kradzieze
dziennie. W jednej wzielam udzial nawet. Udzial byl bierny, ale przylozylam
sie do tej kradziezy wkladajac do wolno stojacej szafy przed drzwiami
srodki czystosci. Plyn do naczyn i plyn do czyszczenia mebli zniknely
bezpowrotnie, a jak to mowia “niewazne czy ukradl rower, czy jemu ukradli
rower, jest zamieszany w kradziez” tak wiec mam swoj wklad w statystyke 😉

Ania Iwaniuk

Pogoda

sobota, 21 stycznia0°

Snieg

Opady:100%

Opady: 100%

Wilgotnosc:94%

Wilgotnosc: 94%

Wiatr:21 km/h

Kursy walut

Euro 4.72

Dolar 4.35

Funt 5.38

Frank 4.75

Dzisiejsze wiadomosci

Spadek po kapitanie dla szczecinskiego szpitala

60 tysiecy dolarow, czyli ponad 250 tysiecy zlotych w spadku otrzymal
Szpital Wojewodzki w Szczecinie. Pieniadze placowce zapisal kapitan zeglugi
wielkiej, Zbigniew Sak.

Byl wspoltworca i menadzerem zeglugi promowej, publicysta oraz autorem
wielu publikacji o zegludze i morzu. Taka kwote zapisal w swoim testamencie
na – jak zaznaczyl – zakup nowego sprzetu dla oddzialu kardiologii. Kapitan
Sak zmarl 4 sierpnia ubieglego roku.

Elektrykiem i hybryda nie wjedziesz na prom? Pierwszy armator podjal decyzje

Po pozarze na pokladzie samochodowca Felicity Ace armatorzy z calego swiata
badaja, z jakim ryzykiem wiaze sie transport pojazdow elektrycznych droga
morska. Niedawno norweska linia promowa Havila Kystruten poinformowala, ze
nie bedzie wpuszczac na poklad aut z napedem elektrycznym, hybrydowym i
wodorowym. To o tyle ciekawe, ze promy na tej linii maja zelektryfikowany
naped. Tego sie nikt nie spodziewal! Pierwsza linia, ktora oglosila, ze ze
wzgledow bezpieczenstwa wstrzymuje przyjmowanie na poklad pojazdow
elektrycznych, jest norweski przewoznik Havila Kystruten. To o tyle dziwne,
bo nie dosc, ze to wlasnie Norwegia jest pierwszym europejskim krajem, w
ktorym juz teraz sprzedaje sie znacznie wiecej aut z napedem elektrycznym,
niz pojazdow spalinowych, to jeszcze o samym armatorze bylo do tej pory
glosno w kontekscie promowania ekologicznych napedow. Nalezacy do Havila
Kystruten prom Havila Capella moze sie poszczycic nagroda Next Generation
Ship Award (Statek Nowej Generacji), m.in. za wyjatkowy, niskoemisyjny
naped hybrydowy zlozony z silnikow napedzanych LNG (skroplonym gazem
ziemnym) sprzezonych z napedem elektrycznym zasilanym z gigantycznych
akumulatorow o wadze 86 ton i o pojemnosci 6,1 megawatogodziny, ktore
pozwalaja na kilkugodzinne rejsy w trybie bezemisyjnym.

Byc moze wlasnie ze wzgledu na te rozwiazania techniczne (olbrzymi zapas
gazu i gigantyczne akumulatory) przewoznik podjal decyzje, o ograniczeniu
ryzyka – na poklad maja byc wpuszczane wylacznie pojazdy z napedem
spalinowym. Wedlug komunikatow cytowanych przez serwis specjalistyczny
maritime-executive. com, armator, na podstawie analiz ryzyka wykonanych
przez firme zewnetrzna (Proactima AS) uznal, ze z potencjalnym pozarem
przewozonego na statku auta z napedem spalinowym zaloga poradzi sobie przy
uzyciu dostepnych na pokladzie srodkow, natomiast uznano, ze w przypadku
pozaru auta elektrycznego, skuteczna akcja gasnicza wymagalaby pomocy z
zewnatrz, a taki pozar oznaczalby powazne ryzyko zarowno dla statku, jak i
dla jego pasazerow. Przewoznik zaznacza, ze jego statki sa wyposazone w
najnowsze systemy gasnicze, ale nawet one w takich przypadkach moga sie
okazac niewystarczajace. Wskazano tez, ze wprawdzie statki sa tez
wyposazone w akumulatory trakcyjne, ale sa one zamontowane w odizolowanych
od otoczenia, ognioodpornych pomieszczeniach wyposazonych w dodatkowe
urzadzenia gasnicze. Bodzcem do przygotowania analiz ryzyka zwiazanych z
transportem morskim aut elektrycznych i akumulatorow do nich byl
niewatpliwie gigantyczny pozar samochodowca Felicity Ace na poczatku 2022
r., zaladowanego tysiacami aut, w tym pojazdami elektrycznymi. Pozaru
statku nie udalo sie opanowac, jednostka zatonela w okolicach archipelagu
Azorow. Na potencjalne ryzyka zwiazane z transportem pojazdow elektrycznych
uwage zwrocila tez firma Allianz Global Corporate & Specialty, ktora
przeanalizowala szkody w transporcie morskim zgloszone w ciagu ostatnich 5
lat. Z raportu Allianz wynika, ze pozary statkow sa coraz wiekszym
problemem, a transport baterii litowo-jonowych, czy to zamontowanych w
pojazdach, czy tez osobno, jest czynnikiem zwiekszajacym ryzyko, a przede
wszystkim utrudniajacym ugaszenie ewentualnego pozaru. Uwaga! To nie
oznacza, ze pojazdy elektryczne pala sie czesciej od aut spalinowych – z
dostepnych statystyk wynika, ze ryzyko pozaru jest wrecz w przypadku takich
aut znacznie nizsze. Problemem jest jednak to, ze takie pozary gasi sie
znacznie trudniej niz pozary aut spalinowych – akcja gasnicza trwa
wielokrotnie dluzej, potrzeba tez wiekszych ilosci srodkow gasniczych.
Podczas kiedy na promach Havila wprowadzono zakaz przewozu elektrykow, na
jednostkach armatora TT-Line plywajacych miedzy Szwecja, Litwa, Polska i
Niemcami, montowane sa stacje ladowania pojazdow elektrycznych! Tzw. “Green
Ships” TT-Line wyposazone sa w 32 Wallboxy, ktore podczas rejsow moga
ladowac auta z moca 40 kW (prad staly) lub 11 kW (prad zmienny).

Zgorzelec. Wybuch na stacji benzynowej. Jedna osoba nie zyje

Jedna osoba zginela w wyniku wybuchu zbiornika paliwa na stacji benzynowej
w Zgorzelcu (Dolnoslaskie). – Ze wstepnych ustalen wynika, ze przy jednym
ze zbiornikow prowadzone byly prace remontowe i doszlo do wybuchu –
informuje policja. Na miejscu trwa akcja sluzb. Do zdarzenia doszlo po
godzinie 13 na stacji Lotos przy ulicy Daszynskiego 92 w Zgorzelcu. Oficer
Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Zgorzelcu, komisarz Agnieszka
Gogul, poinformowala, ze ze wstepnych ustalen wynika, iz przy jednym ze
zbiornikow prowadzone byly prace remontowe i doszlo do wybuchu. Jedna osoba
nie zyje, druga jest ranna, ale przytomna. W trakcie czyszczenia pustego
zbiornika, doszlo do wybuchu. Jedna osoba zginela, jedna jest poszkodowana,
ale przytomna. Na obecna chwile udalo ugasic sie pozar, ktory tam wybuchl,
nie doszlo do jego rozprzestrzenienia – poinformowala oficer prasowa st.
str. Magdalena Cwynar, rzeczniczka komendanta wojewodzkiego PSP we
Wroclawiu.

Na miejscu jest 12 zastepow, jedzie grupa operacyjna Dolnoslaskiego
Komendanta Wojewodzkiego z Wroclawia i specjalistyczne jednostki z Chojnowa
i Legnicy.

Policjanci z Archiwum X po 10 latach ustalili sprawce brutalnego gwaltu

Zaatakowal kobiete, skrepowal, brutalnie zgwalcil i zniknal. Niemal 10 lat
od zdarzenia policjantom z Archiwum X w Poznaniu udalo sie ustalic
podejrzanego w tej sprawie. Mezczyzna przebywa w wiezieniu, gdzie odsiaduje
wczesniejsze wyroki. Uslyszal kolejne zarzuty. W lutym 2013 roku mieszkanka
Poznania wracala w nocy z towarzyskiego spotkania. W poblizu ulicy Kotowo
zaczepil ja nieznany mezczyzna i zaatakowal od tylu. Skrepowal jej rece i
zgwalcil. Po wszystkim uciekl.

– Kobieta wrocila do domu i powiadomila policje. W trakcie przesluchan i
ogledzin policjanci zabezpieczyli odziez poszkodowanej, slady biologiczne
oraz wszystko, co moglo pomoc w identyfikacji sprawcy. Niestety nie
przynioslo to oczekiwanego rezultatu – tlumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik
prasowy wielkopolskiej policji.

Przez blisko 10 lat sprawca byl nieuchwytny. W polowie 2022 roku sprawa
zainteresowala funkcjonariuszy poznanskiego Archiwum X. Sprawdzono profil
DNA potencjalnego sprawcy. Zajeli sie tym eksperci Sekcji Biologii i
Genetyki Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewodzkiej Policji w
Poznaniu. Okazalo sie, ze jego profil biologiczny pasuje do gwalciciela.
Funkcjonariusze ustalili, ze sprawca gwaltu na poznaniance jest 51-letni
mezczyzna z powiatu koscianskiego. Byl wielokrotnie karany za tego typu
przestepstwa. Dopuszczal sie ich na terenie Leszna i Poznania. Pierwszy raz
w 1993 roku w Koscianie. Kolejne przypadki mialy miejsce w Poznaniu i
Lesznie. Sprawca byl juz kilkakrotnie skazany za te przestepstwa – podaje
Borowiak.

O tych nowych ustaleniach policjanci poinformowali prokuratorow z
Prokuratury Okregowej w Poznaniu.

Jak sie okazalo, mezczyzna przebywal w wiezieniu, gdzie odsiadywal kare za
wczesniejsze wyroki. – Zostal formalnie zatrzymany w zakladzie karnym. Na
podstawie materialow dowodowych prokurator przestawil mu zarzut zgwalcenia,
za co grozi mu kolejna kara do 12 lat wiezienia. Na wniosek policji i
Prokuratury Okregowej w Poznaniu sad aresztowal podejrzanego – informuje
Borowiak.

WP: Ponad 300 tysiecy zlotych na koncie PiS od nowego roku. Od menadzerow
panstwowych spolek

Wirtualna Polska napisala, ze 2 stycznia 2023 roku na konto PiS wplynely
przelewy od pieciu menadzerow zwiazanych z panstwowymi spolkami. Wiceprezes
zarzadu ds. strategii i rozwoju w spolce Tauron Patryk Demski, jak pisze
WP, przelal 40 tysiecy zlotych. Wplata w wysokosci 30 tysiecy zlotych ma
pochodzic od Lechoslawa Rojewskiego, wiceprezesa zarzadu ds. finansowych w
PGE. Czlonek zarzadu ds. komunikacji i marketingu w Orlenie Adam Burak mial
przelac 45 tysiecy zlotych.

Jak podala Wirtualna Polska, tego samego dnia na partyjne konto PiS
wplynelo takze 40 tysiecy zlotych od Tomasza Hryniewicza, ktory w chwili
dokonywania wplaty byl wiceprezesem zarzadu Grupy Azoty S.A. i prezesem
zarzadu Grupy Azoty Pulawy (obu funkcji juz nie pelni). 45 tysiecy zlotych,
napisala WP, wplacil natomiast Pawel Majewski, prezes Grupy Enea.

Wedlug Wirtualnej Polski w kolejnych dniach na konto partii rzadzacej
wplywaly przelewy od kolejnych menedzerow, zwiazanych z Zakladami Azotowymi
Pulawy S.A., Bankiem Pekao, Lubelskim Weglem Bogdanka S.A. i Lotosem Kolej.
Dariusz Dumkiewicz, zastepca prezesa zarzadu ds. handlu i inwestycji w
spolce Lubelski Wegiel Bogdanka S.A, Dariusz Puchala, ktory w KRS figuruje
jako czlonek zarzadu Lotos Kolej i Jacek Janiszek, wiceprezes zarzadu
Zakladow Azotowych Pulawy S.A mieli wplacic po 25 tysiecy zlotych.
Rekordowa kwota w calym zestawieniu, 50 tysiecy zlotych, jak napisala WP,
zostala przelana przez Piotra Zborowskiego, wiceprezesa zarzadu Banku
Pekao, ktory nadzoruje tam pion strategii.

WP przekazala, ze do 13 stycznia, czyli w ciagu niespelna dwoch tygodni,
dziewiec osob zwiazanych z panstwowymi spolkami wplacilo na konto PiS
lacznie 325 tysiecy zlotych.

Wedlug WP, od lipca konto partii rzadzacej zostalo zasilone kwota ponad 1,6
miliona zlotych. Wirtualna Polska przypomniala, ze od lipca zeszlego roku
partie polityczne sa zobowiazane do publikowania zestawienia wplat
dokonywanych na swoje konta. Zgodnie z art. 25 Ustawy o partiach
politycznych kazdy obywatel Polski, ktory ma w kraju stale miejsce
zamieszkania, moze przekazac srodki finansowe na rzecz partii politycznej.

Laczna suma wplat od osoby fizycznej, z wylaczeniem skladek czlonkowskich,
nie moze przekraczac w jednym roku 15-krotnosci minimalnego wynagrodzenia
za prace. Jak policzyla WP, w tym roku, wraz ze wzrostem placy minimalnej,
maksymalny przelew moze wyniesc 52 350 zlotych.

Skradziono dane 37 milionow klientow T-Mobile

W amerykanskim T-Mobile doszlo do wielkiego ataku hakerskiego. Operator
poinformowal, ze cyberprzestepcy wlamali sie do jego sieci i ukradli dane
37 milionow klientow. Chodzi o takie informacje jak adresy, numery
telefonow czy daty urodzenia. T-Mobile poinformowal, ze atak wykryto 5
stycznia. Jak dodal, wsrod danych narazonych na kradziez nie znalazly sie
hasla, kody PIN, numery ubezpieczen spolecznych ani informacje dotyczace
kont bankowych czy kart kredytowych.

“Nasze dochodzenie wciaz trwa, ale szkodliwa aktywnosc wydaje sie byc w tej
chwili w pelni powstrzymana” – poinformowal operator.

Sledztwo wykazalo, ze dostep do danych uzyskano po raz pierwszy 25
listopada ub.r. lub w okolicy tego dnia. T-Mobile poinformowal, ze
powiadomil o ataku organy scigania i agencje federalne.

“Gazeta Wyborcza”: zaufani ludzie Ziobry podpisali sie pod wnioskiem o
inwigilacje Brejzy Pegasusem

“Pod wnioskiem o inwigilacje programem Pegasus senatora Koalicji
Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy podpisali sie zaufani ludzie ministra
sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry. W tym gronie byl Bogdan Swieczkowski,
obecny sedzia Trybunalu Konstytucyjnego” – pisze w piatek “Gazeta
Wyborcza”. – To jest polskie Watergate. To bylo odebranie naszym widzom i
wszystkim Polakom wolnych wyborow w Polsce – skomentowal te doniesienia w
rozmowie z TVN24 senator Brejza. Przed kilkoma dniami dziennikarze
“Superwizjera” poinformowali, ze do dymisji podal sie prokurator okregowy z
Gdanska, ktory przez pomylke ujawnil dokumenty dotyczace kontroli
operacyjnej senatora. Wedlug Citizen Lab senator Krzysztof Brejza byl
inwigilowany 33 razy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy byl
szefem sztabu wyborczego KO.

“Gazeta Wyborcza” przekazala w piatek, ze dotarla do wniosku, ktory w 2019
r. pozwolil na inwigilacje Brejzy. Jak napisal autor publikacji Michal
Kokot, “zlozyl go owczesny wiceszef CBA Grzegorz Ocieczek”. “To prokurator
w stanie spoczynku, czlonek stowarzyszenia ‘Ad vocem’, do ktorego naleza
ludzie bliscy ministrowi sprawiedliwosci i prokuratorowi generalnemu
Zbigniewowi Ziobrze” – podkreslono.

“Wniosek Ocieczka zatwierdzil osobiscie Bogdan Swieczkowski, owczesny
prokurator krajowy i zastepca prokuratora generalnego” – czytamy w
artykule, w ktorym podkreslono, ze obydwaj byli w przeszlosci kandydatami
PiS w wyborach samorzadowych i parlamentarnych. W rozmowie z reporterem
TVN24 Mariuszem Sidorkiewiczem Krzysztof Brejza mowil, ze Ocieczek i
Swieczkowski “dzialali dla dobra partii PiS”. – To sa ludzie, ktorzy
kandydowali kiedys z PiS-u, jeden pan i drugi. To jest polskie Watergate,
podsluch sztabu wyborczego, wplywanie na kampanie wyborcza i pozyskiwanie
mnostwa tresci z telefonu, kiedy przez ten telefon przechodza rozne
informacje, bardzo wrazliwe dla przebiegu wyborow. To bylo odebranie naszym
widzom i wszystkim Polakom wolnych wyborow w Polsce – podkreslil.

Zawrotna kariera znajomego Ziobry. Byly steward lotniczy z nominacja w
Wojewodzkim Sadzie Administracyjnym

Mozna zmienic swoje zycie, zwlaszcza jak jest sie znajomym ministra
Zbigniewa Ziobry. Karol Rzesiewicz zamienil posade stewarda w
bliskowschodnich liniach lotniczych na prace sedziego. Neo-KRS powolala juz
kilka tysiecy neo-sedziow. Inni sedziowie sa szykanowani przez zmiany i
psucie sadownictwa, ktore teraz naprawiac kazaly nam europejskie trybunaly.
Material magazynu “Polska i Swiat”. Dalekie podroze, ciekawe destynacje,
praca w miedzynarodowym srodowisku i komfortowe ladowanie w Wojewodzkim
Sadzie Administracyjnym we Wroclawiu. Mowa o nowym nominacie
niekonstytucyjnej Krajowej Rady Sadownictwa – Karolu Rzesiewiczu. ktory
jeszcze szesc lat temu byl stewardem w bliskowschodnich liniach lotniczych,
a teraz zostal sedzia.

Podczas posiedzenia KRS padl argument, ze “w przypadku Karola Rzesiewicza
nie jest spelniony wymog pracy co najmniej osmiu lat na stanowisku
sedziego, prokuratora, prezesa, wiceprezesa lub radcy prokuratorii
generalnej”.

Ale pomimo tej rekomendacji, udalo sie. Rzesiewicz latajac jako personel
pokladowy zaocznie studiowal prawo. Po 2016 roku zostal czlonkiem personelu
ministerialnego w resorcie sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry. CV barwne, ale
i tak nie spelniajace wymogow ustawowych. Senator niezalezny i byly szef
NIK Krzysztof Kwiatkowski zwraca uwage, ze innym warunkiem byla praca
dziesiec lat na stanowisku zwiazanym ze stosowaniem lub tworzeniem prawa
administracyjnego. – Karol Rzesiewicz nie spelnial zadnego z tych warunkow
– podkresla.

Pokonal 11 prawnikow – kilku z nich z 20-letnim stazem, bo wyfrunal spod
skrzydel ministra Zbigniewa Ziobry. – To byloby skrajnie zle dla Polek i
Polakow, gdyby takie osoby mialy przez kolejne 30 lat wydawac wyroku w
imieniu Rzeczpospolitej Polskiej – uwaza prezes Stowarzyszenia Sedziow
Polskich “Iustitia” prof. Krystian Markiewicz.

Pierwsze glosy ze szczytu w Ramstein. Minister obrony Niemiec zleca
kontrole czolgow Leopard

Zlecilem kontrole czolgow Leopard w Niemczech. Nie oznacza to wiele – jest
to ewentualne przygotowanie do ewentualnej decyzji o przekazaniu czolgow –
powiedzial minister obrony Niemiec w trakcie spotkania w Ramstein. Boris
Pistorius podkreslil jednoczesnie, ze kwestia zezwolen eksportowych nie
byla dzis jeszcze omawiana. W piatek w amerykanskiej bazie w Ramstein, pod
przewodnictwem sekretarza obrony USA, odbywa sie kolejne spotkanie grupy
kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy (Ukraine Defense Contact Group)
w gronie 50 panstw.

Ostatni tydzien szefom obrony panstw NATO uplynal na uzgadnianiu decyzji,
ktore maja zostac ogloszone w trakcie piatkowego szczytu w Ramstein. Uwaga
swiata jest jednak zwrocona na Niemcy. Poniewaz to od ich zgody zalezy, czy
Ukraina dostanie czolgi Leopard i do tego watku odniosl sie w trakcie
piatkowego spotkania Boris Pistorius, swiezo upieczony minister obrony
Niemiec.

– Priorytetem numer jeden, ktory omowilismy w Ramstein, jest obrona
przeciwlotnicza Ukrainy – powiedzial Pistorius. W pomocy Ukrainie w walce z
Rosja wazne sa szkolenia, dlugofalowosc dostaw oraz naprawa sprzetu. Sily
Ukrainy musza byc gotowe, aby od razu wykorzystywac dostarczony sprzet –
mowil minister obrony Niemiec i przekazal, ze zlecil kontrole czolgow
Leopard w Niemczech.

– Nie oznacza to wiele. Jest to ewentualne przygotowanie do ewentualnej
decyzji o przekazaniu czolgow – powiedzial Pistorius i dodal, ze kwestia
zezwolen eksportowych nie byla dzis jeszcze omawiana. Zapytany, czy Polska
moze dostarczyc czolgi zgodnie z ich zamiarami, powiedzial: “To nie moja
praca, aby na to pozwolic, to jest zadanie kanclerza”.

– Nie ma jednomyslnej opinii o dostawach leopardow. Istnieja dobre powody
za i przeciw – dodal Pistorius.

Polskie bilety na ten sam pociag cztery razy drozsze niz w Czechach

Za bilet na pociag PKP Intercity z Rybnika do czeskiego Bohumina trzeba
zaplacic ponad 94,33 zl. Jesli tym samym skladem jedziemy w druga strone i
wsiadamy w Czechach – cena na tej trasie jest niemal cztery razy nizsza,
wynosi ok. 25 zl. O sprawie informuje RMF FM. Roznica w cenie biletu wynika
z tego, ze kazdy przewoznik ma swoj system sprzedazy biletow. Mozna wejsc
zarowno w jeden, jak i drugi system internetowy, sprawdzajac oferty – mowi
w rozmowie z radiem Agnieszka Urbanska z biura prasowego PKP Intercity,
ktore odcina sie od cen czeskich. Na pytanie to, dlaczego polskie bilety na
ten sam pociag sa drozsze niz w Czechach, reporter RMF FM zostal odeslany
do komunikatu o wysokich cenach pradu i do rzecznika PKP Intercity, ktory z
urlopu wroci za ponad dwa tygodnie.

Impreza komendanta. Zdemolowal restauracje, a potem w hotelu straszyl gosci

Impreza z udzialem Dariusza Godlewskiego, zastepcy komendanta policji z
Wlodawy na Lubelszczyznie, nie zakonczyla sie najlepiej. Jak pisze “Gazeta
Wyborcza”, policjant mial po niej zdemolowac restauracje, a w hotelu
wtargnac do jednego z pokoi. Skandal z udzialem zastepcy komendanta policji
z Wlodawy

Godlewski w sluzbie byl od 1997 r. W jej trakcie pelnil funkcje zastepcy
komendanta miejskiego policji w Zamosciu. Od 1 lipca 2022 r. objal
stanowisko zastepcy komendanta powiatowego we Wlodawie.

Jak czytamy w artykule Jacka Brzuszkiewicza, w poniedzialek po polnocy w
jednej z restauracji w Zamosciu Godlewski spotkal sie z kolegami z dawnej
komendy. Impreza miala trwac kilka godzin. Po jej zakonczeniu policjant
postanowil wrocic do hotelu pieszo. – Po drodze mial dostac sie do jednego
z lokali, gdzie zdemolowal jego wystroj. Na tym nie koniec, bo w hotelu
mial otworzyc drzwi do nieswojego pokoju, w efekcie doszlo do skandalu i
przepychanki z jego goscmi – opowiada informator gazety. Wezwana na miejsce
policja miala zatrzymac komendanta. W sprawe zaangazowali sie takze
funkcjonariusze biura spraw wewnetrznych. Sledczy, jak zaznacza gazeta,
rozwazali przedstawienie Godlewskiemu zarzutow zniszczenia mienia i
zaklocenia miru domowego. Tymczasem we wtorek, jak poinformowal rzecznik
Komendanta Wojewodzkiego Policji w Lublinie Andrzej Fijolek, “Godlewski po
zlozeniu raportu o przejsciu na zaopatrzenie emerytalne zostal emerytem”.

Kontrowersyjny raper w rekach policji. Tak sobie “dorabial”

Policjanci Centralnego Biura Sledczego Policji pod nadzorem
zachodniopomorskiej Prokuratury Krajowej zatrzymali Michala O., znanego
jako raper OG Olgierd. U mezczyzny, ktory odpowie za “dilowanie” w
Szczecinie, funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. ponad 38 kg roznego rodzaju
narkotykow wartych okolo 1,3 mln zl i sporo gotowki. Policjanci ze
szczecinskiego CBSP prowadza sprawe dotyczaca grupy przestepczej, ktorej
czlonkowie zajmuja sie przestepczoscia narkotykowa.

– W wyniku podjetych czynnosci policjanci dotarli do mezczyzny, ktory jak
wynikalo z ich ustalen mogl zajmowac sie na duza skale “dilowaniem”
narkotykami – mowi rzeczniczka CBSP podinsp. Iwona Jurkiewicz. Zatrzymanym
mezczyzna byl znany w lokalnym srodowisku muzycznym Michal O. o pseudonimie
OG Olgierd. Raper zostal zatrzymany pod koniec minionego tygodnia w
Szczecinie.

– W mieszkaniu, w ktorym przebywal mezczyzna, funkcjonariusze zabezpieczyli
ponad 38 kg narkotykow, m.in. 18 kg 3-CMC, ponad 17 kg marihuany, blisko 3
kg amfetaminy oraz kokaine – wylicza podinspektor.

SPORT

Trybuny w Melbourne oszalaly, gdy Iga Swiatek w koncu przegrala gema

Trybuny oszalaly, gdy Iga Swiatek przegrala jedynego gema, bo jej mecz 3.
rundy Australian Open z Cristina Bucsa byl jednostronna zabawa pilka
tenisowa. Hiszpanska kwalifikantka zapowiadala przed spotkaniem, ze –
wzorem rywalki – zamierza grac z duza intensywnoscia, ale na checiach sie
skonczylo. Nie miala szans z walcem w postaci liderki swiatowego rankingu,
ktora nie potrzebowala nawet dopingu z trybun. Iga Swiatek cieszy sie duza
sympatia kibicow tenisa na calym swiecie, ale w piatek najwieksza euforie
wzbudzilo przegranie przez nia gema. Przy prowadzeniu 6:0, 5:0. Widownia
doceniajaca wczesniej udane zagrania Polki postanowila nagrodzic i niejako
pocieszyc Cristine Bucse, ktora nie miala szans w starciu z rozpedzona
pierwsza rakieta globu. Margaret Court Arena po poprzednim dniu zmagan
opustoszal dopiero po godz. 4 rano. Wowczas z drugiego z najwiekszych
kortow kompleksu Melbourne Park zeszli, po prawie szesciogodzinnym
pojedynku, Andy Murray i Thanasi Kokkinakis. Piatek tez zaczal sie
pieciosetowka, choc znacznie krotsza, z udzialem Jannika Sinnera i Martona
Fucsovicsa. A potem przejechaly dwa walce – pierwszy nazywal sie Jessica
Pegula, drugi Swiatek.

Rozstawiona z trojka Amerykanka od kilku miesiecy utrzymuje swietna forme i
daje jasny sygnal, ze bedzie najwieksza lub przynajmniej jedna z
najwiekszych rywalek Polki w wyscigu o triumf w Australian Open. W trzeciej
rundzie Pegula potrzebowala 65 minut, by awansowac do 1/8 finalu. Oddala
przy tym przeciwniczce dwa gemy. Polka, ktora wyszla na ten sam obiekt tuz
po niej, podjela rzucona rekawice – zwyciestwo nad Bucsa zajelo jej o 10
minut mniej. Liczba straconych gemow – jeden. Dwa poprzednie pojedynki
Swiatek rozegrala na korcie centralnym. Ten z drugiej rundy sporo wspolnego
z piatkowym. Camila Osorio cieszyla sie z samego faktu, ze zagra na
wielkiej arenie z pierwsza rakieta swiata. Zajmujaca 84. miejsce w tym
zestawieniu Kolumbijka probowala i walczyla – wystarczylo na zapisanie na
swoim koncie pieciu gemow. I w pelni jej to wystarczylo do szczescia – po
ostatniej pilce szla do siatki z reka zacisnieta w gescie zwyciestwa.

Bucsa po raz pierwszy w karierze doszla w rywalizacji wielkoszlemowej do
trzeciej rundy. Wystep na Margaret Court Arena ze Swiatek po drugiej
stronie siatki – dla urodzonej w Moldawii zawodniczki, ktora dopiero co
zadebiutowala w Top100 – juz byl nagroda, wisienka na torcie.

Wielki mecz Huberta Hurkacza! Pieciosetowy horror i dramatyczna koncowka

Hubert Hurkacz w czwartej rundzie Australian Open 2023! Potrzebowal do tego
kolejnej pieciosetowki, mimo iz dwie pierwsze partie zapisal na swoim
koncie. 7:6, 6:4, 1:6, 4:6, 6:3 pokonal Denisa Shapovalova. Wroclawianin
zagra o wielkoszlemowy cwiercfinal. Dla Huberta Hurkacza trzecia runda
Australian Open to juz byl najlepszy wynik w karierze. Dostal sie do niej
po ograniu Pedro Martineza oraz Lorenzo Sonego. Zwlaszcza zwyciestwo nad
Wlochem bylo cenne, gdyz wyszarpane w pieciu setach ze stanu 1:2. Natomiast
Denis Shapovalov (22. ATP) mial latwiejsza sciezke. Latwo ogral Dusana
Lajovicia i Taro Daniela. Kanadyjczyk to cwiercfinalista AO sprzed roku.
Poczatek spotkania byl wymarzony dla Huberta Hurkacza, ktory szybko
przelamal rywala i wyszedl na prowadzenie 3:0. Kanadyjczyk popelnial sporo
bledow, nie mogl znalezc odpowiedniego rytmu. To moglo kosztowac go bardzo
duzo, gdyz Polak mial pilke na podwojne przelamanie i prowadzenie 4:0. Nie
wykorzystal jej i to sie zemscilo juz w nastepnym gemie serwisowym.
Niespodziewanie Kanadyjczyk odrobil strate breaka i set tak naprawde zaczal
sie na nowo.

Od tego momentu gra 22. w rankingu ATP Shapovalova poszla w gore, a
spotkanie mocno sie wyrownalo. Jeden czekal na chwile slabosci drugiego.
Niestety pierwsza przyszla po stronie 25-latka. Przy stanie 4:4 przelamal
Polaka, ale po chwili zanotowal fatalny gem serwisowy, w ktorym popelnil
sporo bledow. Stan meczu ponownie wyrownal sie na 5:5. O wszystkim w
pierwszej partii zadecydowal tiebreak i bylo to sprawiedliwe rozwiazanie.
Dodatkowa rozgrywke lepiej rozegral Hurkacz. Przede wszystkim spokojniej.
Polak wygral ja do trzech i wyszedl na setowe prowadzenie.

Drugi set mial jeszcze dziwniejszy przebieg niz pierwszy. Panowie, ktorzy
slyna z doskonalego serwisu, mieli gigantyczne problemy z utrzymaniem
podania i wygrania swojego gema. Zwlaszcza Kanadyjczyk, ktory, mowiac
zargonem tenisowym, “lamal sie jak zapalka”. Polak ponownie wyszedl na
prowadzenie 4:3 z breakiem. Wiedzial, ze nie moze tego wypuscic i do tego
nie dopuscil. W ostatnim gemie serwisowym poslal cztery asy, 6:4 Hubert
Hurkacz i 2:0 w setach. Wroclawianin po blisko dwoch godzinach gry byl
bardzo blisko czwartej rundy Australian Open.

Dawid Kubacki stracil zwyciestwo, Japonczycy w euforii

Dawid Kubacki zajal drugie miejsce w konkursie w Sapporo, choc prowadzil po
1. serii. Co prawda wyprzedzil Halvora Egnera Graneruda, ale zwyciezca,
dosc niespodziewanie, zostal reprezentant gospodarzy, Ryoyu Kobayashi.
Czwarte miejsce zajal Kamil Stoch, a 14. Piotr Zyla.

W miniony weekend skoczkowie rywalizowali na Wielkiej Krokwi. W niedzielnym
konkursie indywidualnym triumfowal Halvor Egner Granerud, a dzien wczesniej
zawody druzynowe wygrala Austria. Teraz najlepsi skoczkowie swiata
przeniesli sie na azjatycki kontynent. W piatek zawody Puchar Swiata odbyly
sie w japonskim Sapporo. Pierwsza seria przebiegla bez zaklocen. Wszyscy
skoczkowie mieli raczej rowne warunki, czyli wiatr z tylu skoczni. Z nim
nie poradzili sobie Polacy – Olek Zniszczol i Pawel Wasek. Pierwszy z nich
uzyskal 114 metrow, a drugi 118. Nie wystarczylo to do zajecia miejsca w
czolowej trzydziestce. Zniszczol skonczyl zawody na 38. miejscu, a Wasek na
33.

Mniej wiecej w polowie konkursu wiatr zaczal zmieniac kierunek i wiac pod
narty. Skorzystal z tego ulubieniec gospodarzy, Ryoyu Kobayashi. Japonczyk
skoczyl 135 metrow i mimo punktow odjetych za wiatr objal prowadzenie,
ktore utrzymywal niemal do samego konca pierwszej serii. Niemal, bo
zdetronizowal go Dawid Kubacki. Polak skoczyl 137 metrow, co bylo najlepsza
odlegloscia. Lider PS dostal tez najlepsze noty i po pierwszej serii
prowadzil, majac przewage 3,9 punktu nad drugim Kobayashim.

Swiatek “nie ogarnia” skokow narciarskich. Stoch i Kubacki podpowiadaja
tenisistce (https://tvn24.pl)

Iga Swiatek wprost przyznala, ze kibicuje polskim sportowcom, takze
skoczkom narciarskim, ale akurat ogladajac te dyscypline, niewiele rozumie.
– W sumie to sam nie ogarniam – odpowiedzial zartobliwie tenisistce Kamil
Stoch. Swoja rada podzielil sie takze Dawid Kubacki. (https://tvn24.pl)
Internauci w mediach spolecznosciowych zartowali, ze stad ten pospiech
Swiatek, ktora mogla tez wybrac ogladanie meczu Huberta Hurkacza z
Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem (wyszli na ten sam kort niedlugo po
spotkaniu Polki z Hiszpanka), takze w ramach trzeciej rundy turnieju w
Melbourne. – Szczerze mowiac, po wielkoszlemowych meczach zazwyczaj
wybieram odciecie sie od sportu, wiec przykro mi. Generalnie my wszyscy
“siedzimy” w sporcie, dlatego gdy dzieje sie cos waznego i Polacy osiagaja
sukcesy, to zawsze dowiem sie o tym – przyznala Swiatek na antenie
Eurosportu. – Mysle, ze raczej obejrze Huberta, bo skokow narciarskich za
bardzo nie ogarniam. Po prostu ogladam je, nie bardzo wiedzac na co patrze
– dodala zartobliwie. – W takim razie zaprosimy cie kiedys do studia skokow
– zaproponowal reporter Eurosportu Pawel Kuwik. – Przydaloby sie troche
edukacji – zgodzila sie Swiatek.

DETEKTYW

Aby w zyciu bylo wiecej

pieniazkow

Marcin MONETA

Jak sie ustawic i byc “kims”, wybic sie wsrod tych szaraczkow, co klepia
bide i biora psie pieniadze od panstwowego pracodawcy? Calymi dniami dumal
nad tym syn bogatego gospodarza z malej wsi, niedaleko Kalisza w
Wielkopolsce. Stanislaw g. nie chcial czekac na ojcowizne. Zamierzal samemu
zdobyc wielkie pieniadze…

Bylo ich trzech. Spotykali sie regu- larnie i czesto snu- li plany o tym,
jak poprawic swoj los, tak, “aby w zyciu bylo wiecej pieniazkow” – jak
mawial jeden z kumpli. Stanislaw G. i Edward B. znali sie od najmlodszych
lat. Wychowali sie w tej samej wsi. Dolaczyl do nich Wladyslaw K. – kolega
Stanislawa z wojska, a nic tak w Polsce Ludowej nie cementowalo meskich
przyjaz- ni, jak odbyta wspolnie dwu- letnia sluzba wojskowa. Powrot do
cywila niekoniecznie dawal satysfakcje, bo trzeba bylo w “nowej”
rzeczywistosci sie ustawic. A co to znaczylo w sza- roburej, biednej
komunistycz- nej Polsce? Najczesciej prace za marne grosze i topienie smut-
kow w alkoholu.

Oni mieli jednak inne plany. Wystarczylo siegnac po pienia- dze. Stanislaw
G. zamierzal sie zenic, chcial zbudowac dom – najwspanialszy w okolicy.
Marzyl o wielkich pieniadzach. Chcial byc szanowany i podzi- wiany. A na to
potrzebowal forsy.

– Da sie zrobic – podpowia- dal mu kolega.

Wladyslaw K. pracowal w Dobrzycy, w tamtejszych Krotoszynskich Zakladach
Przemyslu Terenowego. Praca byla niewdzieczna, ciezka i sla- bo platna, ale
gdyby tak zgarnac cala pule na wyplaty…?

Wladyslaw K. orientowal sie kiedy przewozono z miej- scowego banku
spoldzielczego walizki z pieniedzmi. Wiedzial, ze “obstawa” wielkiej forsy
byla nieuzbrojona. Znal nawet nume- ry rejestracyjne auta, ktore co miesiac
kursowalo po wyplaty. Wystarczylo jedynie je zabrac, no i usunac przeszkody
– ludz- kie przeszkody…

– Wyobraz sobie, dobre trzy- sta tysiecy, jak nie lepiej. Starczy na nas
trzech. Tak to zalatwimy, ze nikt nawet sie nie zorientuje – szeptal
hersztowi bandy.

Stanislaw G. wzdrygal sie przez jakis czas przed napadem,

ale w koncu pomysl zaczal w nim kielkowac. Pozostali kumple wlasnie jego
wytypo- wali do roli wykonawcy. Mial doswiadczenie z wojska, potra- fil
celnie strzelac, no i byl ich liderem. A kto podejmuje sie najwazniejszego
zadania, jak nie lider? Poza tym Stanislaw mial bron – karabin z odcieta
lufa, przetrzymywany nielegalnie, ukryty w lesie, a pamietajacy jeszcze
czasy wojny. Nadawal sie idealnie.

Pierwsza probe napadu jed- nak spalili, konkretnie ich lider. Stanislaw G.
nie wytrzymal cisnienia. Gdy pojawil sie na szosie, w dniu kiedy miala byc
dostawa pieniedzy, ogarnal go silny strach. W oddali widzial sylwetki
pracujacych ludzi, uswiadomil sobie skale ryzyka i skrewil. Wycofal sie juz
na miejscu akcji.

Kumple byli zawiedzeni, nie tego oczekiwali od lidera. Kolejne dni minely
na wza- jemnych zalach i pretensjach. W miedzyczasie, na “otarcie lez”,
Wladyslaw K. i Edward B. obrabowali miejscowy sklep z logiem “Samopomoc
Chlopska”. Wyniesli towar i gotowke o wartosci 10 tys. zl. To jednak im nie
wystarczylo, prawdziwe pieniadze mozna bylo zarobic na skoku na woz z forsa.

Tym razem Stanislaw G. zadeklarowal, ze wykona zada- nie. Pojawil sie
jednak problem – nie mieli broni. Karabin ukry- ty w lesie gdzies przepadl.
Nie mogli go znalezc. Jesli chcieli zyc jak krolowie, posmakowac bogactwa i
luksusu, musieli w pierwszym rzedzie zdobyc nowa bron.

Plutonowy traci T swiadomosc

ego ciemnego grud- niowego popoludnia 1956 roku plutonowy

z Goluchowa wracal jak co dzien rowerem z pracy. Nie mial pojecia, ze juz
od jakie- gos czasu byl obserwowany.

Przygladal mu sie Edward B. Dzieki temu wiedzial dokladnie, kiedy mundurowy
opuszczal posterunek i jaka trasa jechal do domu. W ciemne, grud- niowe
popoludnie, po slabo oswietlonej wsi krecilo sie nie- wielu ludzi. Kto
mogl, siedzial w cieple, w domu bo i wycho- dzic nie bylo po co. Plutonowy
wracal przez okolice, gdzie nie bylo zabudowan. Tu czekala na niego szajka.
“Czarna robote” mial wykonac Stanislaw G. Gdy rowerzysta przejechal, w
oddali mignelo swiatlo latarki, pozniej drugie. To kumple dawali mu
umowiony sygnal. Stanislaw G. wiedzial, ze plutonowy sie zbliza.

Milicjant jechal zamyslo- ny, nie zwracal uwagi na spo- wite mrokiem
otoczenie. Nie bal sie, coz moglo mu sie stac? Czul sie bezpiecznie.
Swietnie znal rodzinne strony. Nawet nie uslyszal, ze ktos za nim jedzie.
Byl to Stanislaw G. Gdy tylko mignela mu sylwetka funkcjo- nariusza, wsiadl
na swoj rower i ruszyl w poscig. Chwile poz- niej jechal juz bezposrednio
za jego plecami. W jednej rece trzymal ciezki drewniany drag. Nie
zastanawial sie. Nie zsia- dajac z roweru, zamachnal sie i uderzyl w tyl
glowy mezczy- zny. Ten momentalnie padl na ziemie, glowa uderzajac w bruk.
– No chodz, ku…! – Stanislaw G. nerwowo machnal latarka w kierunku drzew.
Na umowio- ny sygnal z zagajnika wybiegl Edward B., ktorego zadaniem bylo
pomoc wspolnikowi.

Chwycili nieprzytomne- go mezczyzne pod ramiona i przeciagneli na pobliskie
pole. Nastepnie przeszukali – z sukce- sem. Znalezli to, o co im chodzi- lo
– pistolet marki TT i kilkana- scie sztuk amunicji. Nieduzo, ale dobre i
tyle. Po chwili porzucili ciezko ranna ofiare.

Plutonowy nie byl w stanie nie tylko doczolgac sie do skraju jezdni, ale
nawet poruszyc sie. Mial szczescie. Temperatura tego dnia byla powyzej
zera. Nie zdazyl sie wychlodzic. Z rozbitej glowy obficie ciekla mu krew,
ale wkrotce znalezli go okolicz- ni mieszkancy. Przezyl, jednak mial
bezwladna noge. Musial poruszac sie o lasce. Nigdy nie odzyskal zdrowia i
nigdy nie wrocil do sluzby.

Po prostu ich zabij!

– Widzisz, jak latwo poszlo? – podpuszczal kolege Wladyslaw K. Chodzilo o
to, by herszt bandy przypadkiem nie zrezy- gnowal z napadu. Wladyslaw
dokladnie wiedzial, kiedy auto marki fiat 1100 bedzie, jak co miesiac
obslugiwac zaklad,

przywozac mase pieniedzy. Stanislaw G., choc marzyl o bogactwie, pozadal
go, to jed- nak nie byl wolny od watpliwo- sci i koledzy o tym wiedzieli.
Samochod z pieniedzmi na wypla- ty kursowal kazdego dziesiatego dnia
miesiaca. 10 grudnia, cztery dni po napadzie na milicjanta, Stanislaw G.
kolejny raz spaniko- wal. Juz na miejscu “akcji” wycofal

sie. Strach znow zwyciezyl.

Wspolnicy jednak nie zamie- rzali odpuszczac. Edward B. zadeklarowal, ze po
napadzie bedzie obserwowal miejsco- wa milicje i pomagal w ukry- waniu sie
kolegi. Rowniez Wladyslaw solennie przyrze- kal, ze nie opusci przyjaciela.
Opowiadal, ze ze skokiem nie wolno zwlekac, bo wkrotce zaklad w Dobrzycy
bedzie zamkniety. Namawial kolege, by ten przed “akcja” napil sie wodki na
odwage.

– Jak nie bedziesz mogl zabrac tych pieniedzy, to po prostu ich zabij –
radzil Stanislawowi G.

Miesiac pozniej wykonawca byl juz odpowiednio zmoty- wowany. Zarzekal sie,
ze teraz nie zawiedzie. W koncu mial plany – chcial stanac na nogi, kupic
okazaly dom w miescie, do ktorego zabierze malzon- ke. Wykona plan, aby w
zyciu bylo wiecej pieniedzy, o niczym innym nie marzyl.

10 stycznia 1957 roku dzien byl pochmurny. Z nieba sia- pil delikatny
deszcz. Zgodnie

z wytycznymi Wladyslawa K., ktory znal trase przejazdu auta z pieniedzmi,
Stanislaw G. wczesnie rano zaczail sie obok stodoly przy drodze wyloto- wej
z Fabianowa. Miejsce bylo oddalone od zabudowan. O tej godzinie prawie nikt
tedy nie przejezdzal. Stanislaw posluchal porady kolegi. Przed dotarciem na
miejsce wypil dwie literatki wodki.

To jednak nie do konca go uspokoilo. Nerwowo zaciskal dlon na rekojesci
pistoletu. Tym razem nie mogl zawiesc – nie tylko kolegow, ale i siebie – w
koncu tak pragnal wielkich pieniedzy, tak dlugo sie do tego przygotowywal.
Wiedzial, ze podjal sie misji w jedna strone. Nie mial na sobie kominiarki.
Kazda z osob, ktore konwojo- waly gotowke, mogla go poz- niej rozpoznac –
chyba, ze je zabije…

CMasz pan pompke?

zas mijal, a sylwetki czarnego auta na szosie nie bylo. Stanislaw G.

odpalal papierosa za papiero- sem. Nerwowo rozgladal sie wokolo. Kawalek od
pobocza, przy scianie stodoly stal jego rower. Jak na zlosc, tego dnia
droga do Fabianowa jecha- lo sporo aut. Ruch byl wiek- szy niz zwykle.
Mijaly kolejne minuty. W pewnym momencie na szosie pojawil sie rowerzy-
sta. Czlowiek ten podjechal do Stanislawa G.

– Cholera, chyba kapcia zla- palem. Masz pan pompke? – rzekl i zrobil glowa
ruch w kie- runku roweru opartego o sciane budynku.

Zamiast przyjaznej reakcji napotkal jednak zachmurzone oblicze. Nieznajomy
sprawial wrazenie, jakby byl czyms moc- no przestraszony i rozkojarzony.

– Zjezdzaj stad, jesli ci zycie mile! – warknal do niego.

Tamten nie zastanawial sie. Wsiadl na rower i momental- nie odjechal nie
obracajac sie za siebie. Dopiero okolo godziny 10 na szosie zamajaczyla
sylwetka samochodu

pelnego pieniedzy. Auto marki Fiat 1100 wiozlo z Pleszewa do Dobrzycy 300
tys. zl na place dla pracownikow. W srodku byly cztery osoby, zadna nie
miala przy sobie broni – troje pracow- nikowKrotoszynskichZakladow
Przemyslu Terenowego – Genowefa D., ktora byla w ciazy, Helena G.,
Wladyslaw J., ktory oczekiwal dziecka oraz kierow- ca – ojciec czworga
dzieci

– Jozef O. W aucie pano- wala dobra atmosfera. Bylo wesolo. Pasazerowie
zywo rozmawiali, sypaly sie zarty. Nagle kierowca zaczal hamowac.

– Co do cholery, pija- ny czy co? – burknal, na widok czlowieka, kto- ry
stal na srodku szosy i machal reka.

Mezczyzna nie zamie- rzal sie cofnac. Auto zatrzymalo sie tuz przed
nieznajomym.

Kierowca chcial uchy-

lic okienko i spytac, o co chodzi. Nie zdazyl. Ujrzal jedynie, ze czlowiek
na jezdni wyciagnal pistolet

i wycelowal w jego stro-

ne. Po chwili powietrze przeszyl huk wystrzalu

i dzwiek tluczonego szkla. Kula przebila szybe w drzwiach od strony
kierowcy i ranila go w okolice serca. Strzal okazal sie smiertelny.
Mezczyzna momen- talnie osunal sie na kierownice.

W aucie wybuchla panika, rozlegly sie krzyki i placz prze- razonych ludzi.
Stanislaw G. jednak sie nie zawahal. Momen- talnie wycelowal jeszcze raz, w
mezczyzne siedzacego na fote- lu obok kierowcy. Probowal sie zaslaniac, ale
pocisk trafil w szy- je, z rany obficie zaczela cieknac krew. Drugi
wystrzal ranil glowe. Ofiara zginela na miejscu.

Egzekutor podszedl do okienka pasazerow z tylu. Ujrzal zaplakane kobiece
twarze, slyszal

blaganie o litosc, ale film roz- grywajacy sie w jego glowie nie chcial sie
zatrzymac. Wszystko dzialo sie jakby samoczynnie. Wystrzelil jeszcze raz i
kolejny i potem jeszcze nastepny, chcac upewnic sie, ze zabije. Siedzenia
staly sie mokre od krwi. Twarze poranionych kobiet w pierwszej chwili
wyrazaly zdziwienie, ich usta probowaly jeszcze blagac
olitosc,aleglosbylcorazslab- szy i cichszy. Po chwili ciala- mi wewnatrz
pojazdu przeszly posmiertne drgawki. Daleko w polu ludzie slyszeli odglosy.
Jedna z takich osob byl 12 – letni wowczas Marian, kto- ry o wszystkim
opowiedzial rodzicom, a pozniej Milicji Obywatelskiej.

O samochodzie z czterema zamordowanymi osoba- mi w srodku poinformo-

wal funkcjonariuszy kierowca autobusu, ktorego z kolei powia- domila
kobieta, przechodzaca poboczem szosy. Widok auta pelnego cial zmrozil ja.
Drzac

na calym ciele wtargne- la do autobusu stojacego na przystanku. Z trudem
wydusila kierowcy, co sie stalo, proszac by jak najszybciej zawiadomil
milicje.

Kilka dni pozniej juz cala Polska znala wyda- rzenia z okolic Kalisza.
Owczesne media kazde- go dnia relacjonowaly postepy w sledztwie. Po kolejne
wydania gazet ustawialy sie dlugie kolejki do kioskow.

– Przed kioskami tworza sie tasiemcowe kolejki, a po godzinie nie ma ani
jednego egzem- plarza” – donosila wow- czas “Gazeta Poznanska”.

Sposob, w jaki mor- derca odebral zycie az czterem osobom, w tym kobiecie w
ciazy, szokowal nie tylko lokal- na spolecznosc. Zabojca dzialal

z zimna krwia. Chcial zabic.

– “Rozmieszczenie otworow wlotowych po pociskach kaze przypuszczac (…),
ze spraw- ca musial obserwowac efekt oddanych strzalow i pona- wial je w
wypadku, gdy skutki poprzednichbylyniedostatecz- ne” – pisala “Gazeta
Poznanska”. Tymczasem Stanislaw G. i jego kompani swietowali suk- ces.
Wydawalo im sie, ze sa bez- karni. Tuz po morderstwie G. zakopal pieniadze
i bron w oko- licznym lasku. Dwa dni pozniej pojawil sie w kosciele –
wplacil

datek na msze. przypominajace strzaly, jednak nie zwrocili na nie uwagi.
Nikt nie sadzil, ze moga byc sygna- lem okrutnej zbrodni.

Po wykonaniu wyroku Stanislaw G. otworzyl drzwi. Znal rysopis kasjerki
zakladow z Dobrzycy. To ona miala przy sobie dwie torby z pieniedzmi.
Chwycil obie. Gdy tylko poczul jewgarsci,momentalnieobrocil sie i pobiegl
pod sciane stodoly. Zarzucil torby na ramie, wsiadl na rower i co sil w
nogach ruszyl w strone rodzinnej miejscowo- sci. Pedzil, ile tylko mial
tchu. Wydawalo mu sie, ze nikt go nie widzial, w rzeczywistosci wiele
sasiedzkich oczu dojrzalo czlowieka jadacego na zlamanie. Po jakims czasie
postano- wil wziac byka za rogi i zaczac korzystac z zycia. Zrabowanymi 330
tys. zl podzielil sie z Edwardem B. – odpalil mu 90 tys. zl. Po swoja dole
mial sie zglosic takze pomyslodawca – Wladyslaw K. Ostatecznie tego nie
zrobil. Dlaczego? Zapewne chcial przeczekac niebezpiecz- ny czas, a moze
opanowal go strach. Zdal sobie sprawe, cze- go sie dopuscili. Zginely
cztery niewinne osoby.

MCzul sie jak krol

orderca nie przejmo- wal sie takimi spra- wami, w koncu

zycie styglo. Miesiac po zbrodni Stanislaw G. ozenil sie. Stac go bylo
teraz na wystaw- ne wesele. Malzonka mogla byc dumna

z wybranka serca. Za zrabowane pienia- dze kupil okazaly dom z ogrodem

w Kaliszu. Mlodych czekala przepro- wadzka do mia- sta. Stanislawa G. stac
bylo tez,

by wyposazyc

swa nierucho-

mosc. Zakupil

komplet mebli

na – popular-

ny wowczas – wysoki polysk, oraz kuchenke gazowa i pral- ke typu “Frania”.
Dodatkowo stal sie dumnym posiadaczem motocykla. Nabyl tez spawarke i inne
maszyny. Na taki start w samodzielne zycie malo kto mogl sobie wowczas
pozwolic. Wreszcie czul sie, jak krol, jak zwyciezca. Wreszcie “cos” zna-
czyl. Niedlugo pozniej na swiat przyszedl jego synek. Wydawalo sie, ze
zycie stoi przed nim otworem, a kary za zbrodnie nie bedzie.

W rzeczywistosci skok ich zycia, byl daleki od przestep- stwa doskonalego.
Milicji bez problemu udalo sie dotrzec do kilkudziesieciu swiadkow.

Wiekszosc opowiadala o tajem- niczym mezczyznie na rowerze, ktory gnal na
zlamanie karku.

– Widzialem jadacego na rowerze mezczyzne od strony wsi Kowalew. On
przypuszczalnie mogl jechac od Fabianowa (…). Rowerzysta ten jechal z
bardzo duza szybkoscia, skrecajac obok kosciola na droge, ktora prowa- dzi
w kierunku Suchorzewa” – zeznala Kazimiera S., gospodyni domowa z Kowalewa.

Podobnych relacji bylo znacznie wiecej. Milicjanciplacowke, mozna bylo
odczyty- wac jako uderzenie we wladze ludowa. Dlatego tez milicja na
“odcinek pleszewski” rzuci- la wszelkie mozliwe srodki. Funkcjonariusze
szeroko apelo- wali o pomoc wszystkich, ktorzy moga cos wiedziec o sprawie.
Nakazywali nawet swiadkom, by ci chodzili na pogrzeby ofiar i tam
przypatrywali sie uczest- nikom. Liczyli, ze zbrodniarz pojawi sie na
miejscu i zostanie rozpoznany.Na milicje zglosil sie rowerzysta, ktory
szybko

skonstatowali, ze

Punkt zaczepienia

zbrodniarzem byl ktos miejsco- wy, zapewne powiazany w jakis sposob z
zakladami w Dobrzycy, skoro wiedzial, kiedy i ktoredy byly przewozone
pieniadze na wyplaty i skoro zdolal zaszyc sie gdzies, mimo ze natychmiast
po odkryciu cial zorganizowano oblawe. Ujecie sprawcow stalo sie
priorytetem dla komuni- stycznej wladzy.

Sprawa miala kontekst poli- tyczny i wizerunkowy. W koncu zrabowano
panstwowe pienia- dze, wynagrodzenia dla ciezko pracujacych w panstwowym
zakladzie ludzi. Uderzenie w te

Opisal dziwne zachowanie oraz wyglad osoby, ktora stala na poboczu, w
miejscu gdzie pozniej doszlo do zbrodni. Stworzono portret pamieciowy
potencjalnego sprawcy. Byl to juz jakis punkt zaczepienia.

Na tym nie koniec. W malym srodowisku sasiedz- kie oczy widza wiele.
Milicjanci

Aferalnego dnia zatrzymal sie na chwile, by poprosic o pompke. Czlowiek ten
skojarzyl sytuacje rozmawiali z roznymi ludzmi. Pytali, czy ostatnio
zaobser- wowali cos dziwnego, czy cos zwrocilo ich uwage. Od slowa do slowa
w rozmowach zaczela sie pojawiac postac Stanislawa G. Ludzie zauwazyli, ze
w krotkim czasie bardzo sie wzbogacil. Skad mial pieniadze na wystawne
wesele, nowy dom i cale wypo- sazenie? Musial dostac potezny zastrzyk
gotowki. Dodatkowo funkcjonariusze ustalili, ze jednym z najblizszych kum-
pli tajemniczo wzbogaconego Stanislawa G. byl Wladyslaw K. – pracownik
zakladu w Dob- rzycy, ktory to wlasnie okradziono…

Na dodatek i trzeci kompan – Edward B. – ostat- nio zachowywal sie inaczej
niz zwykle, co nie umknelo uwagi sasiadow. Musial miec skads pieniadze,
pochodzil z biednej rodziny, a nakupowal materia- low i sprzetu tak, jakby
zamie-

rzal sie budowac.

Ukladanka tworzyla czytel-

na calosc. Brakowalo jedynie dowodow. Pod koniec czerwca 1957 roku do nowo
zakupionego domu Stanislawa G. wtargnela milicja. Na miejscu znaleziono
kilkadziesiat tysiecy zrabowa- nych zlotych. Udalo sie odzyskac takze nieco
z “doli” Edwarda B. Wspolnik ukryl gotowke w czajniku i zakopal na swoim
podworku. Funkcjonariusze znalezli tez narzedzie zbrodni. Pistolet TT, z
ktorego strzelano do ofiar, ukryty byl w wozowni na terenie gospodarstwa
ojca Stanislawa G.

a sali sadowej wspolnicy, jak to czesto bywa,pozbyli sie lojalnosci wobec
siebie nawza- jem i zaczeli oskar- zac jeden drugiego o to, co sie stalo.
Stanislaw G. przyznal sie, ze to on strzelal. Zaslanial sie tym, ze tego
poranka byl pijany. Opowiadal, ze nie chcial nikogo zabic. Po jednym
strzale pisto- let mial mu sie zaciac i samo- czynnie oddac serie.
Twierdzil tez, ze nigdy nie zrobilby tego, co uczynil, gdyby nie namowy
kolegow, zwlasz- cza Wladyslawa K. To on mial dazyc do napadu i morderstwa.
Wladyslaw K. z kolei zarzekal sie, ze nie ma ze sprawa nic wspolnego.
Edward B. zwalal calosc winy na przyjaciela z tej samej wsi – czyli
Stanislawa G. Procesowi calej trojki towa- rzyszyla ogromna presja opinii
publicznej. Zainteresowanie sprawa bylo potezne. Na kolej- nych rozprawach
klamstwa zabojcy zostaly obnazone przez bieglych. Specjalista od broni
zaprzeczyl, by pistolet TT mogl samoczynnie oddac serie strza- low.
Fabrycznie ustawiony byl

na ogien pojedynczy. Z kolei wedlug medyka sadowego cha- rakter ran
zadanych zamordo- wanym osobom wskazywal na to, ze Stanislaw G. nie
strzelal przypadkowo – zabijal z zimna krwia. Jesli trzeba bylo, dobijal
rannych.

Ogloszenie wyroku odby- lo sie w sali nabitej publicz- noscia, i z
kilkutysiecznym tlumem zgromadzonym na zewnatrz. Prokurator domagal sie
kary smierci dla calej troj- ki. Sadzeni byli nie tylko za napad i
morderstwo czterech osob, ale takze za napad na milicjanta, i wlamanie do
skle- pu. Ostatecznie sad wymierzyl wyrok adekwatny do przestep- stwa, ale
tylko w przypadku Stanislawa G. Zbrodniarz, ktory zabijal z milosci do
pieniedzy, zostal skazany na smierc przez powieszenie.

Na dozywocie za kraty tra- fil jego przyjaciel – Edward B. Ostatecznie
jednak opuscil zaklad karny po 25 latach odsiadki. Natomiast wymiar
sprawiedliwosci stosunkowo lagodnie potraktowal pomyslo- dawce i
inspiratora napadu na samochod z pieniedzmi – czyli Wladyslawa K., ktory
przeciez nie tylko obmyslil caly plan i zdobyl niezbedne informacje, ale
tez goraco namawial kom- pana do zrabowania pienie- dzy, a nawet – w razie
potrze- by – do morderstwa. Mimo to Wladyslaw K. uslyszal wyrok tylko 15
lat wiezienia, w duzym stopniu ze wzgledu na to, ze jako pierwszy w trakcie
sledz- twa “zlamal sie” i poszedl na wspolprace z milicja. On tez jako
jedyny nie zglosil sie do Stanislawa G. po swoja dzialke ze zrabowanych
pieniedzy.

Najciezszy wyrok – smierc przez powieszenie czlowie- ka, ktory z zadzy
posiadania z zimna krwia zastrzelil czte- ry niewinne osoby – wyko- nano 4
pazdziernika 1957 roku na dziedzincu wiezienia w Kaliszu.

Marcin Moneta

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto