Dzien dobry – tu Polska – 20.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 314) (67200)

20 listopada 2023r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Jak co poniedzialek profesjonalny sport od Kapitana Reksia. Milego nowego
tygodnia 🙂

Ania Iwaniuk

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

19 listopada 2023r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

TENIS

“Geometria kortu Igi Swiatek, czyli swiat jako sztuka dopasowania sie”-

Radoslaw Leniarski

Historia o tym, jak w dwa lata zmienic sie w klebek koncentracji i cud

adaptacji.

Czy mozna sie nauczyc czarow? Albo inaczej: czy moge sie nauczyc, jak

swiadomie obrocic na wlasna korzysc okolicznosci, ktore z gory uwazam za

niekorzystne, poddajace mnie slepemu losowi; okolicznosci, o ktorych

sadze, ze pogrzebia mnie, jesli nie natychmiast, to za chwilke,

nieuchronnie.

Odksztalcony kort, tropikalne ulewy i wichura tak mocna, ze porwalaby

Dorotke do Oz razem z psem oznaczaja klopoty nie do przezwyciezenia.

Tenis jest trudny i bez tego. Jak wiec to sie stalo, ze Iga Swiatek w

takich okolicznosciach wygrala w Cancún najwazniejszy turniej WTA w

sezonie, konfrontacje osmiu najlepszych tenisistek na swiecie, tracac

najmniej gemow od wprowadzenia rozgrywek grupowych “kazda z kazda” ponad

dekade temu. Sam chcialem sie dowiedziec.

Kazdy ekspert, ktorego pytalem o te sprawe, mowil: “No, tak, Iga dala

sobie swietnie rade i nalezy jej sie szacunek”. Ale dlaczego az tak

swietnie dala sobie rade? Jakim cudem zaadaptowala sie tak szybko, a

inne w ogole? Dlaczego rozbila Aryne Sabalenke, potezna kobiete z

Bialorusi, jakby zywcem zdjeta z socrealnego postumentu – zniwiarka,

traktorzystka? – ktora krzyczac wnieboglosy, bije pilki tak mocno, zeby

nigdy nie chcialy wrocic na jej strone siatki? Czy w ogole mozna sie

dostosowac do czegos tak nienormalnego? W jakim tempie? Czy jest jakas

skuteczna metoda, procedura? Jaka? Bo ja chcialbym bardzo skorzystac.

To nie blaha sprawa. Dzisiaj 85-latek musi sie dostosowac i obslugiwac

aplikacje PKO BP, nauczyc sie jezdzic autonomiczna toyota, obslugiwac

telewizor polaczony z wewnetrzna siecia, w ktorej sa tez odkurzacz i

telefon, z haslami i kodami oraz wiecznymi komunikatami o koniecznych

aktualizacjach. Dzisiaj bez umiejetnosci natychmiastowej adaptacji do

coraz bardziej nienormalnych wymagan nowoczesnego swiata wypadasz z gry,

wykluczasz sie, nie zalogujesz sie do Disney+, zostajesz na lasce TVP,

Polsatu i TVN, nie zrobisz przelewu, bo nie umiesz zwiekszyc limitu

internetowego, aha, bo zapomniales numeru klienta. A w tenisie –

pomyslalem sobie – wymog adaptacji poddany jest zwielokrotnieniu,

zintensyfikowaniu, przyspieszeniu. Jesli zawodniczka nie umie sie do

przystosowac, nigdy nie osiagnie slawy, sukcesu i majatku.

Poczatkowo pomyslalem, ze triumf Swiatek w Cancún musi miec jakis

tajemniczy zwiazek z nauka geometrii (kortu), z wektorami (wiatru),

silami (na rakiecie), masami (pilki) i zaprzegnieciem wiedzy i intuicji

w proces zimnego pokonywania rywalek. Tylko 20 gemow straconych z

numerem 1 na swiecie i z rakietami nr 3, 5, 6 i 7! W grze, w ktorej

kazda rywalka pelne fiasko pierwszego seta mogla odrobic w drugim, a

potem wygrac mecz! Ale nic takiego sie nie zdarzylo. Przy czym mecz

tenisowy jest naprawde czyms innym niz sprint na 100 metrow, boks lub

kolarski klasyk. W tenisie latwiej wrocic do gry. W tenisie masz realne

szanse zwyciezyc i zdobyc wielki majatek mimo zlego poczatku, bo nikt

cie nie odsadzi w blokach juz na starcie w finale olimpijskim, nikt nie

znokautuje na amen juz w drugiej rundzie, nie urwie sie w ucieczce po 50

kilometrach wyscigu. Byli tacy, ktorzy wygrywali finaly Wielkiego Szlema

po przegraniu jednego, a nawet dwoch pierwszych setow. Skad wziela sie

taka przepasc miedzy Swiatek a innymi dziewczynami z samego szczytu

rankingu i dlaczego w tych – jakby powiedzieli skoczkowie – loteryjnych

warunkach w Cancún zadnej rywalce nie udalo sie wrocic do gry?

Uznalem, ze lepiej poszukac jakiegos racjonalnego wytlumaczenia, niz

stwierdzic, ze to byly czary. I mam wrazenie, ze przyczyny zjawiska

zaobserwowanego w Cancún sa glebsze, niz sie wydaje na pierwszy rzut oka.

Poszukajmy ich.

Mam przed oczami krociutkie zdarzenie z meczu z Amerykanka Coco Cauff,

mimo mlodego wieku trzecia rakieta swiata. Przy stanie 6:0 i 4:4 w

drugim secie meczu grupowego Iga serwowala. Amerykanka returnowala, ale

nieudanie, rama rakiety. Pilka – swietlisty meteor – poszybowala ponad

trybuny. A Coco mella – uchwycily to kamery i mikrofony – slowa: “To

kort tak zrobil, ona nawet nie zaserwowala kick serwisu”. Mowa ciala:

zapadniecie sie w sobie. A po drugiej stronie kortu dziarskim krokiem

szla do pola serwisowego Swiatek. Czy raczej – jechala do niego w tunelu

koncentracji.

Tu trzeba dodac, ze Polka – w ogole wszystkie zawodniczki – trenowala w

Cancún na korcie centralnym, tym krzywym, na ktorym odbywaly sie mecze,

zaledwie jeden raz. Zostal bowiem ukonczony tuz przed pierwszym dniem

turnieju. Wylano go w miejscu hotelowego pola do minigolfa bezposrednio

na tropikalnej, gestej jak barani kozuch trawie.

Dzien po treningu Polka oswajala krzywizny w pierwszym secie pierwszego

meczu z triumfatorka Wimbledonu Markéta Vondrou�Aova – bylo juz 5:2 dla

Czeszki; dopasowywala sie do porywistego wiatru, gdy jej przeciwniczki

zlorzeczyly i ciskaly rakieta w kort; przystosowywala sie do deszczu,

gdy Aryna Sabalenka burczala przeklenstwa po bialorusku, schodzac na

wymuszone opadami przerwy (juz prawdopodobnie zdawala sobie sprawe z

tego, ze Iga odzyska pozycje numer 1 swiatowego rankingu). Jesli sie

wsciekala, to na swoje wahanie.

Tenis jest dziwny. To znaczy, dziwny i fascynujacy zarazem. Nie wiem,

czy jest jakas inna aktywnosc sportowa, ktora wymaga wiekszej sprawnosci

adaptacyjnej. Tenisistki i tenisisci powinni byc honorowymi czlonkami

programow lojalnosciowych linii lotniczych, bo pokonuja nad chmurami

dobrze ponad 100 tys. km w sezonie, a czasem laduja u celu w ostatnim

momencie, jak Agnieszka Radwanska przed igrzyskami w 2016 r. (55 godzin

podrozy z Montrealu do Rio przez Lizbone), po to, by latwo przegrac

pierwszy mecz z powodu zmeczenia. Graja na roznych kontynentach, w

roznych strefach czasowych, roznych klimatach, roznych porach roku przez

11 miesiecy, czyli w jednym z najdluzszych – jesli nie najdluzszym –

sezonie w sportach zawodowych.

A to dopiero poczatek. Graja w hali i na otwartych kortach, na trzech

roznych nawierzchniach, przy czym mozna z nich wyroznic kolejne

podgrupy: szybkie, wolne, srednie, reaktywne. Dwie glowne kategorie

nawierzchni wystepuja i w hali, i na otwartych stadionach, trzecia przez

jeden letni miesiac, ale za to w najwazniejszym turnieju wielkoszlemowym

– Wimbledonie. Wariactwo. Pilki zachowuja sie na kazdej nawierzchni inaczej.

Graja o roznych porach dnia i nocy. Graja po godzinach czekania na

zakonczenie wczesniejszego meczu na korcie, na ktorym maja wystapic, a

ten mecz zamiast szybkiej trzysetowki zmienia sie pieciogodzinny

maraton. Graja o rozna stawke. Graja na roznych wysokosciach i roznymi

pilkami. Ba, wysokosc nad poziomem morza – gdy nie ma innych,

niespodziewanych, gwaltowniejszych czynnikow, bardziej wplywajacych na

gre – jest najgorsza.

– Ja dopiero na moim pierwszym turnieju w Monachium [1974] zauwazylem,

ze pilka zupelnie inaczej sie tam zachowuje. Zaczalem sie nad tym

zastanawiac, i troche tez z tego zastanawiania moja gra stala sie

bardziej elastyczna, dzieki czemu lepiej dawalem sobie rade w trudnych

warunkach. Rywale nazywali mnie goralem, moglem sie poczuc jak Rafal

Majka. Gdyby bylo wiecej turniejow na duzej wysokosci, wygralbym wiecej

– mowi Wojciech Fibak. Dodajmy: korty w Monachium polozone sa zaledwie

520 m n.p.m. A przeciez gra sie tez w Guadalajarze – 1566 m n.p.m.,

Johannesburgu – 1750 m n.p.m., Bogocie – 2625 m n.p.m.

Na takich “wysokich” turniejach pilka leci znacznie szybciej i dalej,

gdyz ma mniejsze opory w rzadszym powietrzu, odbija sie wyzej ze wzgledu

na szybkosc i roznice cisnien – kolo 5-6 cm wyzej na 1000 m n.p.m. niz

na poziomie morza. Producenci kombinuja: minimalnie zwiekszaja rozmiary,

zeby pilka zwolnila, robia rzadsza powloke, zeby odbila sie nizej. Przy

czym znow mamy inne pileczki. Sebastian Korda, znakomity tenisista i syn

jeszcze lepszego Petra Kordy, smial sie – troche z zacisnietymi zebami –

ze w tym sezonie gral piecioma rodzajami pilek. Inni, opierajacy gre na

poteznym serwisie, narzekaja na bol w stawach reki serwujacej, na

nieuniknione kontuzje (a w konsekwencji odciecie dochodow). Ostatnio –

juz w Turynie na ATP Finals – przestrzegal przed plaga urazow Carlos

Alcaraz. Mniej tutaj jest glosow kobiet, ale to tylko kwestia czasu.

Oczywiscie mozna powiedziec, ze kazda zawodniczka lub zawodnik ma

dokladnie taka sama przeszkode do pokonania, przy czym dla laika problem

pilki odbijajacej sie o centymetr albo trzy wyzej to wlasciwie betka.

Nawet bym nie zauwazyl i sam bym tak powiedzial, gdyby nie moj prosty

sport uprawiany dekady temu, czyli kajakarstwo. Kazda zmiana wymagala

godzin przystosowania: nowe wioslo mialo inna sprezystosc drazka, inny

profil piora, inaczej pracowalo w wodzie, inaczej nad woda, nowy kajak

byl bardziej lub mniej wyporny, sztywniejszy lub bardziej miekki, w

innej sytuacji wpadal w slizg. Wszystko bylo kompletnie inne i – uwaga –

w trudnych warunkach moglo zdecydowac o zyciowej porazce lub odwrotnie:

talent do adaptacji mogl sie przyczynic do wielkiego triumfu. Na

igrzyskach w Sydney w finale kajakowych jedynek na 500 m wiatr wial z

predkoscia 80 km/h, zatapialo kajaki, czas finalu byl o 20 s, czyli

okolo 20 proc., wolniejszy niz w normalnych okolicznosciach, a medal

zdobyl Izraelczyk – jedyny na igrzyskach dla swojego kraju i dopiero

czwarty w historii. Wyobrazcie sobie, ze Usain Bolt pokonuje setke w 12

s i wygrywa zloto, a srebro zdobywa jakis Kowalski – w 13 s. Mowiono by

o najwolniejszym biegu swiata i rezultatach po wieki wiekow.

W ogole historia sportu to historia sensacji zwiazanych z czyms, co

jedni chetnie nazywaja szczesciem, inni cudem, a jeszcze inni

umiejetnoscia adaptacji. No, bo czy Wojciech Fortuna mial szczescie, gdy

powialo mu w Sapporo w 1972 r.? Mial, ale czy bez tego cudownego czucia

powietrza, bez jego umiejetnosci wykorzystania niespodziewanego

gwaltownego podmuchu wiatru skoczek zdobylby pierwsze polskie zimowe

zloto olimpijskie?

W Cancún, natychmiast po ceremonii zakladania gigasombrer i wreczania

pucharow, dla Canal+ wypowiadal sie trener Igi Swiatek – Tomasz

Wiktorowski. Uzyl slow, o ktorych wiedzialem od tygodnia, od pierwszego

meczu, ze je wypowie. – Pracujemy od dawna, by zaakceptowac to, ze

trzeba czasem rywalizowac w trudnych warunkach. Zeby grac z nimi, ale

nie przeciwko nim, bo gra sie przeciwko rywalce.

Kibice tenisa widzieli, jak Iga trenuje z plastrem zaklejajacym usta

(wedlug fachowcow zmniejszona podaz tlenu adaptuje organizm do warunkow

meczowych, kiedy jest zwykle tlenu mniej, niz potrzeba), wiec moze jest

tez sposob na wytrenowanie gry w wietrze i na krzywym korcie? Znany

pisarz i doskonaly tenisista David Foster Wallace nauczyl sie, jak grac

w takich warunkach w ligach uczelnianych – na kortach zalozonych na

kukurydzianych niekonczacych sie przestrzeniach Srodkowego Zachodu.

Niestety, pozostawil o tym tylko jeden kawalek, “Tenis Trygonometria

Tornado, chlopiectwo w Midwescie” w “Harper’s Magazine”. Nic w nim nie

bylo o trenowaniu na korcie na przyklad przed wlaczona gigantyczna

suszarka albo w hamowni silnikow odrzutowych.

– Tenis jest dyscyplina zewnetrzna – mowi Fibak i stawia kropke nad i: –

To nie tenis stolowy. Wiatr i deszcz sa czyms zupelnie normalnym, ale

przygotowywac sie do tego? Jak? Jest pewien elementarz, ktorego trzeba

sie trzymac. To podstawy: jak z wiatrem serwowac, jak pod wiatr. Ze

skroty trzeba stosowac pod wiatr, nigdy z wiatrem. Ze pod wiatr trzeba

uderzac mocno i plasko, serwowac mocno i plasko. Najbardziej wietrzny

mecz zagralem z Peterem Flemingiem, znanym deblista, wieloletnim

partnerem Johna McEnroe’a, ale i swietnym singlista. W 1978 r. w Las

Vegas, na cementowym korcie. Bylo jak w Cancún, tyle ze sucho.

Stosowalem sztuczki elementarne: krotka pilka, mocna pilka pod wiatr, z

wiatrem rotacja. Z kolei na duzej wysokosci kort wydaje sie wezszy, wiec

nie mozna grac silowo, ale na przyklad loby praktycznie nie istnieja.

– Ktos, kto dysponuje inteligencja tenisowa, wykorzystuje wiatr – mowi

Adam Romer, wydawca magazynu “Tennis Klub”. – Czesciej i swiadomie

stosuje pewne zagrywki. Dostosowuje sile uderzen. Iga przyjezdza i

dostosowuje sie.

A jesli jednak nie o to chodzi? Jesli lisi spryt – ta domniemana

inteligencja tenisowa – to nawet nie czesc wyjasnienia “nadmiarowych”

triumfow Swiatek, jakich bylismy swiadkami w Cancún? Taki lisi spryt –

oczywiscie, istnieje. Sporo tutaj wyjasnia Adam Kwiatkowski, mlody

trener tenisa. Uwaza on, ze mozna sie nauczyc adaptacji do innosci, ale

nie tak, jak standardowo myslimy. Znaczy, zadnych treningowych wprawek z

gigantyczna dmuchawa albo na korcie o fakturze suszonej sliwki. Nie

pomoga, a moga wszystko zepsuc. Moga rozregulowac technike, skad juz

krok od katastrofy. Sabalenka na poczatku poprzedniego sezonu musiala

przez pewien czas serwowac z dolu, bo zagubila koordynacje w zlozonym

ruchu: podrzucie pilki do serwisu i uderzeniu z wyskoku, kickserwisie.

– Mialem zawodnika. Przecietny, nie dojdzie do finalu duzego turnieju,

bylem przekonany, zreszta slusznie. Ale kiedys w meczu waznego turnieju

widzialem wyraznie, jak czekal na pilke, czekal do ostatniego momentu,

dopiero wtedy, jak szczwany lis, wybieral miejsce, w ktorym nie bylo

rywala, i tam bil. Pokonal w ten sposob Huberta Hurkacza – mowi trener

Kwiatkowski.

– Dla mnie to jasne. Trzeba miec worek narzedzi w zasiegu reki i umiec

uzywac ich wtedy, gdy jest to najlepsze – mowi Kwiatkowski. – Tylko ze

uzycie narzedzi musi byc swobodne, szybkie, plynne, wyuczone, a

zawodniczka skoncentrowana na osiagnieciu celu, a nie przeszkodach.

Rozmawiajac z Kwiatkowskim, wyobrazilem sobie wielki konkurs w

filharmonii. Zjezdza sie tip-top ze swiata, sa Blechacze i Zimmermani.

Patrza, w filharmonii sciana sie wali, grzyb na suficie. “Na Prage,

kochani, na Prage – krzyczy entuzjastycznie dyrektor. – Tam bar, w barze

pianino, steinway to nie jest, fakt, ale klawisze sa”. W barze harmider,

duszno, powietrze sztywne, w rogu sie bija, ktos stawia wszystkim

kolejke, a on – ten jeden wirtuoz – zaczyna grac. I gra tak, ze zapada

cisza.

Odnoszac to do kortu. – Tak szalonych warunkow nie powinno byc w zadnym

konkursie. Ale zdarza sie. I wtedy mniejsze problemy maja zawodniczki

wszechstronne – mowi Kwiatkowski. – Gorzej wypadaja te grajace

jednowymiarowo. I te gorzej przygotowane sprawnosciowo, poniewaz w

normalnych warunkach stawiaja na swoje ciezsze atuty. Zawodniczki takie

jak Jelena Rybakina i Aryna Sabalenka nie sa w stanie wyciagac pilek z

rogow kortu, bo nie sa tak sprawne fizycznie jak Iga.

To cala prawda. Im wieksza masz game zagran, im wiecej narzedzi, im

pewniejsza reke, gdy ich uzywasz, im sprawniejsze cialo, tym mocniej

wybrzmia wszystkie twoje przewagi w trudnych warunkach.

I tak dochodzimy do sedna. 22-letnia Polka jest w najlepszym momencie

sportowego zycia, w dodatku po najnowszych usprawnieniach, jakie

wprowadzili trener i psycholozka. Siedem najlepszych na swiecie

dziewczyn padlo ofiara Igi Swiatek spokojniejszej, bardziej

skoncentrowanej na celu. Bardziej cierpliwej. Z ogromnym asortymentem

zagran i z determinacja, aby ich uzyc w najbardziej odpowiednim

momencie. – Dlugie, krotkie wymiany, wchodzi w to, bo ma i szybkosc, i

wytrzymalosc. Moze pobiegac! Po co ryzykowac, skoro mozna zagrac blizej

srodka, bezpieczniej? A wiec nie robi tzw. niewymuszonych bledow i

dlatego ma tak malo winnerow, czyli pilek nie do obrony – mowi Kwiatkowski.

Tak, Iga moze zgrac forhend wzdluz linii, prosze bardzo. Albo top-spina,

ktory sie odbije na wysokosc oczu rywalki. Albo plaskiego fast balla.

Skrot, gdy gra pod wiatr. Gama jej serwisu jest absolutnie niebywala. W

dodatku robi to tak, jakby wlasciwie nie do konca jej zalezalo. Nie

ryzykuje. Jest cierpliwa, a to u niej zmiana kilku ostatnich miesiecy.

Caly bajer polega na tym, aby miec wybor. Nauczyc sie, a dzieki temu

kazda – no dobrze, niemal kazda – sciezka jest do wykorzystania. Tak jak

w zyciu.

Dla Polki, ktora chce wygrac najwazniejszy turniej w tenisie, brzmi to

bardzo optymistycznie. Tak sie sklada, ze Wimbledon rozgrywa sie na

nawierzchni, ktora jak zadna inna wymaga adaptacyjnego geniuszu. Brzmi

to rowniez bardzo optymistycznie dla dziewczyny, ktora wygrala juz

challengery, WTA 250, WTA 500, WTA 1000, tytuly Wielkiego Szlema i WTA

Finals. Czyli wszystko z wyjatkiem turnieju olimpijskiego. I znow: tak

sie sklada, ze olimpijski turniej jest czyms dla niej specjalnym, pewnie

nie tylko ze wzgledu na ojca i swoja porazke w Tokio, wydarzenie

osobiste o atomowym ladunku emocjonalnym.

Jak zaden inny turniej ten parysko-olimpijski na ulubionych kortach

bedzie od niej wymagal adaptacyjnego geniuszu. Tym razem nie bedzie

chodzic o nawierzchnie, ale o sprostanie oczekiwaniom. Czy ta nowa Iga

podola? Po Cancún jestem calkowicie spokojny. Oto ostatnie slowa, ktore

napisala, zanim poleciala na zasluzone wakacje: “Najlepsze rzeczy

przychodza do nas wtedy, gdy przestajemy o nie zabiegac”.

FORMULA 1

Max Verstappen wygral po raz 18. Nie bylo nigdy w historii kierowcy,

ktory tak bardzo zdominowalby sezon Formuly 1

Superszybki przez caly weekend w Swiatyni Hazardu Monakijczyk Charles

Leclerc (Ferrari) rzutem na tasme na ostatnim okrazeniu wyprzedzil

Sergia Pereza, kolega Verstappena z Red Bulla, i zajal drugie miejsce.

Byl to pierwszy od ponad 40 lat wyscig Formuly 1 w Las Vegas, czyli

wydarzenie zapisalo sie w historii najwyzszej serii wyscigowej dzieki

pieniadzom i determinacji zarzadcow serii. Zapisal sie rowniez

Verstappen, i nawet on, najszybszy kierowca swiata, musial sie na to

porzadnie napracowac. Po karze pieciosekundowego postoju w garazu musial

wyprzedzac jak szatan, az wyprzedzil takze Leclerca i Pereza.

Poczatkowo mocno obawiano sie, ze wyscig nie dosiegnie oczekiwan, bo

bedzie kawalkada niepotrzebnie szybkich pojazdow, ktorych kierowcy

skupia sie raczej na tym, aby dojechac do mety na ostatnich oponach.

Zimno, jakie panowalo w Sin City o 22. wieczorem, czyli w chwili startu,

oraz charakterystyczny asfalt ze znaczaca domieszka lokalnych mineralow

powodowaly znaczaca degradacje gum.

A jednak wyscig nie przypominal zadnej procesji. Bylo to jak najbardziej

zywe sciganie sie miedzy wieza Eiffla a Sw. Marka, miedzy Sfinksem,

piramida Cheopsa i Statua Wolnosci, wsrod bajecznych neonow kasyn Las Vegas.

Juz na pierwszym zakrecie drugi na linii startowej Verstappen wyprzedzil

Leclerca, zdobywce pole position, ale zaraz dostal od sedziow kare –

wbijajac sie na prowadzenie, wypchnal rywala poza tor. Zostal o niej

powiadomiony, gdy mial juz dwie sekundy przewagi. – Dobrze. Przeslijcie

im wyrazy uszanowania – powiedzial przez radio, adresatami pozdrowien

byli sedziowie.

Verstappen ma juz na pienku bodaj ze wszystkimi, ale glownie z

amerykanskimi wlascicielami Formuly 1, zdesperowanymi, zeby zajac czesc

bogatego rynku wyscigow w USA: krytykowal pomysl sprowadzenia przez nich

F1 do Las Vegas kosztem 700 mln dol; twierdzil, ze GP Las Vegas to w “99

procent show i 1 procent sport”; wsciekal sie na to, ze kaza mu

“blaznowac”, czyli promowac wyscig na The Strip w sposob

cyrkowo-jarmarczno-kiczowaty; psioczyl na tor, ze prosty jak konstrukcja

gwozdzia. Nie byl odosobniony w swoich opiniach, choc nikt nie

wypowiadal sie az tak ostro jak on. Publicznosc nie chciala kupowac

biletow za bajonska cena 500 dol w przedsprzedazy (oferta zaczela sie

niemal rok temu). W sobote najtanszy bilet kosztowal 1,4 tys dol., a

najdrozszy – 10,6 tys dol, i stac bylo na nie chyba tylko aktorow,

muzykow, celebrytow, designerow, ktorzy zjechali tlumnie: od Usaina

Bolta, poprzez koszykarzy z Los Angeles, do gwiazd Hollywood. Moga juz

bukowac bilety na przyszly rok – cena zjechala do 250 dol.

Kara dla Verstappena spowodowala, ze Holender musial powiekszac

przewage, jesli mial na mete przyjechac przed Leclercem. Nie ulatwila mu

zadania dramatycznie wygladajaca kraksa Lando Norrisa (McLaren) i

wprowadzenie na tor samochodu bezpieczenstwa. W koncu opony bolidu

Verstappena zuzyly sie na tyle, ze Leclarc dogonil go i wyprzedzil.

Wtedy wreszcie Holender zjechal do pit stopu odbyc kare. Powrocil na tor

z takim animuszem, ze wiadomo bylo, ze bedzie szalenczo, ryzykownie,

niebezpiecznie gonic Leclerca (vide spiecie Holendra z George’m

Russellem z Mercedesa podczas manewru wyprzedzania, za co Brytyjczyk

otrzymal pieciosekundowa kare). Na 36. okrazeniu Verstappen odzyskal

prowadzenie.

Ale Leclerc naprawde wspaniale walczyl i bronil sie przed szybszymi

pojazdami Red Bulla. W ogole stajnia Ferrari przezywala w Las Vegas

pamietne chwile, choc jeszcze przed startem weekendu wyscigowego raczej

nie powinno sie obstawiac sukcesow jej kierowcow w kasynie.

Najpiekniejszym wyrazem krotkiego renesansu bylo brawurowe wyprzedzenie

Pereza przez Leclerca na ostatnim okrazeniu wyscigu.

Tym niemniej, trzecie miejsce Meksykanina zapewnilo mu tytul wicemistrza

swiata, za swoim partnerem. Meksykanin byl jednym z dwoch kierowcow,

ktorym udalo sie w tym sezonie zepchnac Verstappena z pierwszego miejsca

na podium i zrobil to dwukrotnie. Tym drugim byl partner Leclerca w

Ferrari Carlos Sainz Jr. Ale Hiszpan mial w Las Vegas potwornego pecha i

to uniemozliwilo mu wycisniecie sukcesu z wyscigu, mimo swietnej formy

bolidu. Juz po kilku minutach pierwszego treningu w piatek ferrari

Hiszpana uderzylo podloga w niezabezpieczona pokrywe kanalizacji,

podcisnienie wyrwalo ja z podloza wraz z betonem. To nie byla wina

Hiszpana, w zadnym razie. Ale niezawinione przez niego, lecz przez

organizatorow zniszczenia w silniku ferrari, wymusily wymiane jego

elementow, a co za tym idzie kare, przesuniecie o 10 miejsca w dol na

linii startowej. Sainz – trzeci w kwalifikacjach – przyjechal na szostym

miejscu.

Esteban Ocon (Alpine) byl czwarty, Lance Stroll (Aston Martin) piaty,

George Russell i Lewis Hamilton (obaj Mercedes) odpowiednio siodmy i

osmy, Fernando Alonso (Aston Martin) dziewiaty, a Oscar Piastri

(McLaren) dziesiaty.

Do konca sezonu pozostal jeszcze jeden wyscig – Grand Prix Abu Zabi.

Holender moze wiec wygrac po raz 19. w sezonie skladajacym sie z 22

startow. Czegos podobnego nie bylo dotad w Formule 1. Poprzedni rekord –

15 zwyciestw w sezonie, rowniez nalezal do niego.

PILKA NOZNA

“Polacy przestali zauwazac, ze przegrywaja”-

Rafal Stec

Pal licho porazki i kleskowe remisy, stoczylismy sie nizej – nasi

pilkarze i trener urzadzili sie juz w rownoleglej rzeczywistosci.

Z trybun Stadionu Narodowego uciekalem w piatek w nastroju typowym dla

calego roku 2023, czyli doszczetnie zniechecony, ale intelektualnie

pobudzili mnie zarowno selekcjoner reprezentacji kraju Michal Probierz,

jak i uczestnicy meczu. Ich wersja wydarzen: w zremisowanym 1:1 meczu z

Czechami widac bylo postep w grze, swiatelko w tunelu i mnostwo

pozytywow, wieczor generalnie okazal sie udany. Jak sie domyslamy,

czlonkowie kadry narodowej potraktowali spotkanie w sposob cwiczebny,

poniewaz juz wczesniej ustalili, ze eliminacje do mistrzostw Europy

zostaly spartaczone za kadencji poprzedniego selekcjonera, wylanego we

wrzesniu Fernando Santosa. A skoro zostaly spartaczone wtedy, to dzisiaj

nie ciazy juz na nich praktycznie zadna odpowiedzialnosc, trzeba

spokojnie budowac odlegla przyszlosc.

Niepokoilo zwlaszcza zadowolenie trenera, ktory brzmial szczerze – nie

tyle probowal pocieszac pilkarzy, ile naprawde dostrzegl rzekomy krok do

przodu wykonany przez druzyne. I ja nawet roboczo gotow jestem przyjac,

ze Probierz przedstawil sluszna diagnoze – postep jest, choc to postep w

rozmiarach swiadczacych o jego nadwzrocznosci, wybitnej wrazliwosci na

szczegol pozwalajacej wylawiac z widzialnej rzeczywistosci nanoczastki.

Rownoczesnie czuje sie jednak uprawniony – jako spozywacz wszystkich

popisow reprezentacji Polski od dekad – do przedstawienia odmiennej

interpretacji wydarzen z pazdziernika oraz listopada. Otoz Polacy

zamykali kwalifikacje do Euro 2024 dwoma wyzwaniami, ktorym zamierzali

sprostac. W pazdzierniku rozgrywali mecz ostatniej szansy z Moldawia, po

czym po ewentualnym uprzednim jej pokonaniu w listopadzie czekal ich

kolejny mecz ostatniej szansy, wlasnie z Czechami. W obu przypadkach

bukmacherzy obwolywali ich faworytami, w obu przypadkach nasi

podejmowali rywali na swoim ulubionym obiekcie, w obu przypadkach

biegali w towarzystwie kompletu publicznosci (ponad 56 tys. gardel),

ktorej w miniony piatek nie odstraszyla nawet jesienna chlupa – zaiste,

wiernoscia nadwislanskiego kibica powinna zajac sie parapsychologia – w

obu przypadkach mieli za co sie rehabilitowac i co ratowac. Idealne

warunki do zwyciezania.

Schrzanili jednak oba mecze i niewykluczone, ze w poniedzialek po

konczacym rywalizacje spotkaniu Czechow z Moldawia kucna na

przedostatnim miejscu w tabeli, wyprzedzajac jedynie Wyspy Owcze

(wszystkich tamtejszych mieszkancow nie wystarczyloby na wypelnienie

widowni Narodowego). Taka bym proponowal alternatywna ocene przebiegu

wypadkow: Polacy nie dokonali ostatnio mniejszych czy najmniejszych

postepow, lecz totalnie sknocili rowniez finisz bodaj najmarniejszych

eliminacji do czegokolwiek w dziejach reprezentacji, w grupie o

rozbrajajaco mialkiej obsadzie, pozbawionej jakiegokolwiek przeciwnika

wpuszczonego na niedawny mundial w Katarze. Nastal czas zaloby, nie nadziei.

Owszem, sport zawsze oferuje nastepny mecz i mozliwosc rewanzu (wiosna

beda baraze), czas terazniejszy wlasciwie nie istnieje, natychmiast

ustepujac przyszlosci. Tyle ze w pilkarskiej reprezentacji nastal

minimalizm, zaslanianie sie za przykazaniem Kamila Grosickiego, ktory po

triumfie nad Wyspami Owczymi zalecal – prosil? – by cieszyc sie drobiazgami.

Przypomnialem sobie inne dwa remisy 1:1 z rzedu, te wydarte Szwajcarii i

Portugalii podczas Euro 2016, jedynego wiecej niz przyzwoitego turnieju

Polakow w minionych 40 latach. Zadzwieczaly mi mitygujace dziennikarzy

slowa pilkarzy po awansie do cwiercfinalu, wyjalem cytaty z archiwum –

Grzegorz Krychowiak tlumaczyl wowczas rozentuzjazmowanej cizbie, ze

“niczego jeszcze nie osiagneli”; Robert Lewandowski dodal, ze “nie czas

na euforie”, ze przebywaja “w swoim swiecie, skupieni na konkretnej

robocie”; Arkadiusz Milik przystal na “piec minut radosci”, ale zaraz

zaznaczyl, ze na Euro 2016 trzeba “brac wszystko, co daja”.

Odbylismy od tamtej pory podroz do sasiedniej mentalnej galaktyki. Od

ludzi, ktorzy nie zauwazali, ile wygrali, do ludzi, ktorzy przestali

zauwazac, ze przegrywaja.

Liderzy Adama Nawalki zestarzeli sie, pokonczyli kariery. I od

mistrzostw, w ktorych pojedyncze kopniecie z rzutu karnego dzielilo nas

od medalu, reprezentacja konsekwentnie sie osuwa – niezaleznie od

mylacego wyniku na niedawnym mundialu (“wyjscie z grupy” to nasz

fetysz). Zadnego wynajmowanego potem przez PZPN trenera nie wspominamy

dobrze, mlodzi pilkarze pojawiaja sie i znikaja, reprezentacja znajduje

sie w fazie permanentnej rekonstrukcji. Czym jest dzisiaj, u schylku

swojego annus horribilis? Nie istnieje chocby zarys podstawowego skladu.

Nie wiadomo, czy na nastepne zgrupowanie nie przyleci dziesieciu ludzi,

ktorych nie ma na trwajacym. Nie mamy pewnosci, czy trener Probierz

dysponuje jakimikolwiek kompetencjami poza byciem znajomym prezesa

Cezarego Kuleszy. Widzimy natomiast, ze Lewandowski – to caloroczny

trend, nie chwilowe zaburzenie – nie pyta juz o to, co moze zrobic dla

Polski, lecz o to, co Polska moze zrobic dla niego. Na horyzoncie

majaczy sie zamet.

I jeszcze niegramotnosc panisk z PZPN, ktorzy zarzadzaja kolejnymi

kryzysami wizerunkowymi, a im bardziej zarzadzaja, tym kryzysy staja sie

glebsze. To naczelna cecha naszych strategow od futbolu – wpadanie w

tarapaty jeszcze by przezyli, najgorzej robi sie, gdy probuja im

zapobiegac. W ubieglym tygodniu zagrozili pozwem dziennikarzowi, ktory

ujawnil w internecie arcytajna informacje o zwiazku, uzyl mianowicie

sensacyjnego zwrotu “pijani dzialacze”. Skutek? Zapowiadajacy podcast

wpis majacy ledwie kilka tysiecy wyswietlen zobaczylo juz ponad milion

osob. Takich ma PZPN menedzerow, takie ma priorytety, taka wizje.

-“Przeciez pilkarze wiedzieli od poczatku: eliminacje to pic na wode”-

Wojciech Kuczok

Leb mi peka od tych zawijasow, ale wychodzi na to, ze wszystko, co dobre

nasza kadra narodowa nadal zawdziecza… Michniewiczowi

Seniorzy graja tak, ze po ich meczach mamy kaca; juniorzy graja na kacu

po alkoaferze – kociokwik sie zwiazal z polska pilka reprezentacyjna

nierozerwalnie.

W ostatnich dniach dwie nasze kadry upadly, na pocieszenie przynajmniej

do jutra ostala nam sie trzecia opromieniona seria zwyciestw (o czym

bedzie dalej) – warto sie rozejrzec po tych futbolowych zgliszczach i

sprawdzic, czy pozostaly jakies niezgruzowane fundamenty.

Starzeje sie, nie nadazam, swiat mi ucieka, coraz trudniej go dogonic –

nie bylem swiadom, ze regulamin eliminacji Euro 2024 jest az tak

absurdalny. Wynika z niego bowiem, ze bez wzgledu na zajete miejsce

nasza kadra i tak miala zapewniony udzial w barazach. Byc moze gdybym

wykonywal zawod dziennikarza, a nie felietonisty goszczacego na lamach

sportowych, obowiazek nakazalby mi pochylic sie z wieksza uwaga nad

zawilosciami przepisow, a wtedy – eureka! – zrozumialbym to, co zapewne

pilkarze wiedzieli od poczatku. Mieli przekonanie, ze eliminacje to pic

na wode, nie warto sie szarpac, bo jesli tylko Belgia i Holandia zdolaja

ze swoich grup awansowac bezposrednio, i tak w najgorszym razie czekaja

nas baraze. Grali wiec w tym roku z zaangazowaniem naleznym meczom

towarzyskim – trudno sie dziwic, ze na tle zdeterminowanych rywali

wygladalo to wiecej niz slabo.

Z Moldawia walczylismy o zwyciestwo, ale w przeciwienstwie do rywali noz

na gardle mielismy tepy – ten drobiazg zdecydowal o tym, ze wszystkie

poczynania Polakow byly o sekunde spoznione, o centymetr chybione, o

cwierc niutona za slabe – dlatego stracilismy cztery punkty. Z Czechami

gralismy mecze obustronnie towarzyskie i w zasadzie wyszlismy na remis,

jesli pominac trzyminutowe spoznienie Polakow na wystep w Pradze.

Skadinad, w przypadku sasiadow znad Weltawy regulamin okazal sie jeszcze

bardziej idiotyczny – my zagramy w barazach dzieki wyprzedzeniu w Lidze

Narodow Walii, Czesi zajeli ostatnie miejsce w swojej grupie i mogli

przerznac wszystko takze w biezacych eliminacjach, a i tak dostaliby

baraze w nagrode. Brak awansu na Euro 2024 zaczyna sie jawic jako sztuka

trudniejsza niz zdobycie medalu na tym turnieju.

Leb mi peka od tych zawijasow, ale wychodzi na to, ze wszystko, co dobre

nasza kadra narodowa nadal zawdziecza” Michniewiczowi. W ciagu niespelna

rocznej kadencji zalatwil nam awans na mundial i wyjscie z grupy, a

teraz okazuje sie, ze bez niego juz by nas nie bylo w grze o Euro.

Jest to fakt bezspornie tragikomiczny – trener, ktory spelnil swoje

biezace zadania z rekordowa nawiazka, uczynil to w stylu, za ktory

obrazil sie na niego caly narod.

Czeslaw Michniewicz zostanie zapamietany jako selekcjoner wyklety, bo

zrealizowal swoj niecny plan perfekcyjnie – kazal Polakom grac futbol na

nie, uprawiac boiskowa obstrukcje, obezwladniac rywali szpetota i

topornoscia rozwiazan. A przeciez Polacy wola pieknie ginac niz

parszywie zwyciezac.

Co do naszych narodowych upodoban, jedno z nich brutalnie przerwalo

bodaj najpiekniejszy pilkarski sen minionych lat. Rocznik 2006, ktory

podbijal serca i stadiony Europy na wiosne, zostal zdziesiatkowany przez

wode. Czworka mlodych pijaczkow zostala odeslana w przeddzien mundialu

do rodzicow, a FIFA nie wykazala sie zrozumieniem i nie pozwolila

dowolac na ich miejsce zastepcow. W efekcie chlopcy pojechali grac w

grupie smierci praktycznie bez lawki rezerwowych, w czternastu chlopa, z

morale cokolwiek zdeptanym, i nie pomogly im nawet niebiosa, choc z

powodow meteorologicznych dostawali w meczach dodatkowe przerwy na

regeneracje. Pol roku temu dalem sie wkrecic orlikom jak wiekszosc

obroncow Borysowi i Skoczylasowi, zobaczylem ultraofensywne i zywiolowe

antidotum na pilkarska michniewszczyzne, tym bardziej czuje teraz zal,

ze wszystko skonczylo sie jak zwykle. Byli szybcy i wsciekli, skonczyli

wolni i skacowani. Mial byc medal, jest esperal.

Ale, ale, jeszcze Polska nie zginela, poki U-21 zyje w przekonaniu w

wlasnej potedze. Pierwsze miejsce w grupie, komplet zwyciestw –

statystyki slodkie, lecz weryfikowalne, bo dopiero jutro zagramy z

Niemcami. Z Kosowem, Estonia i Izraelem poszlo gladko, ale zenade

reprezentacji starszych i mlodszych tak naprawde chlopaki Adama

Majewskiego moga zatrzec dopiero w starciu z potega. Jesli nie spuchna,

wyrosnie jakas nadzieja na tym pobojowisku.

-Polacy zmieceni z boiska na koniec mistrzostw swiata U-17. Jedziemy do domu

Reprezentacja Polski do lat 17 przegrala z Argentyna 0:4 i tym samym

zakonczyla swoj udzial w mistrzostwach swiata w tej kategorii wiekowej.

Po trzech porazkach mlodzi Polacy pozegnali sie z turniejem i zakonczyli

rywalizacje na ostatnim miejscu w swojej grupie.

Reprezentacja Polski do lat 17 przegrala dwa pierwsze mecze na

mistrzostwach swiata w Indonezji i jej sytuacja byla zla, ale nie

tragiczna. Wszystko przez to, ze na turnieju rywalizacja toczy sie w

szesciu grupach, z ktorych dalej awansuja po dwie najlepsze ekipy i

cztery czolowe zespoly z trzecich miejsc. Podopieczni Marcina

Wlodarskiego mieli zatem szanse na awans, pod warunkiem pokonania

Argentyny, ale to nie moglo wystarczyc. Senegal musial w drugim

spotkaniu grupy wygrac z Japonia. Te kalkulacje na nic sie jednak nie

przydaly.

Polacy nie byli faworytem spotkania z mlodymi Albicelestes, ktorzy

przegrali z Senegalem i pokonali Japonie. Do rywalizacji jednak

przystapili w bojowych nastrojach. Podopieczni Marcina Wlodarskiego od

poczatku starali sie zaatakowac. W 10 minucie z dystansu uderzal Daniel

Miklajewski, ale bardzo niecelnie. Chwile pozniej Michal Matys musial

nakryc cialem pilke po kasliwym dosrodkowaniu po ziemi szarzujacego

Agustina Ruberto.

Pozniej mielismy sporo akcji z obu stron. Claudio Echeverri probowal

pokonac Matysa z rzutu wolnego, ale polski bramkarz pewnie wylapal

pilke. W odpowiedzi Krzysztof Kolanko strzelal na bramke rywali, ale

zostal zablokowany. O wiele wiecej zagrozenia sprawil Mateusz Skoczylas,

ktory strzelal zza rogu pola karnego. Po bloku przeciwnika skonczylo sie

na rzucie roznym. W 34 minucie po ogromnym zamieszaniu po rzucie roznym

w polu karnym Polakow z najblizszej odleglosci trafil Thiago Laplace.

Argentynczycy szarzowali w dalszym ciagu na bramke Polakow. Po ich

kombinacyjnej akcji z 37 minuty Matys obronil strzal Dylana Gorosito.

Proby Bialo-Czerwonych niewiele dawaly. Mike Huras w 40 minucie strzelil

wysoko nad poprzeczka. Rumberto za to probowal podwyzszyc wynik, ale

zostal zablokowany. W ostatniej minucie pierwszej polowy Igor Orlikowski

zablokowal cialem mocny strzal Echveriego z dystansu i wymagal

interwencji medycznej. Za moment mielismy kolejne strzaly mlodych

Argentynczykow. Polacy w pierwszej polowie byli ambitni, ale mniej

skuteczni od rywali.

Ledwo zaczela sie druga, a padla druga bramka. Rumberto dostal pilke na

dobieg miedzy obroncow. Wygral fizyczna rywalizacje z naszym pilkarzem,

a potem w sytuacji sam na sam pokonal Matysa.

Akcja Albicelestes z 51 minuty byla wrecz piorunujaca. Po szybkim

rajdzie skrzydlem i dosrodkowaniu Rumberto nie zdolal przyjac pilki, ale

ta znalazla sie pod nogami Laplace. Ten poprawil sobie pozycje, zszedl

do srodka i huknal miedzy obroncami wprost do siatki.

Doslownie za moment Matys zatrzymal szarzujacego na jego bramke Ulissesa

Gimeneza. W 64 minucie mozna byl sie zastanawiac, jak Skoczylas i

Mikolajewski nie trafili do bramki po rajdzie Karola Borysa, ktory scial

ze skrzydla w pole karne rywala.

W 72 minucie Matys szeroko wystawiona noga wybronil strzal Santiago

Lopeza, ktory biegl na jego bramke. W 77. minucie przewrotka uderzal

Mikolajewski i trafil w slupek. Za moment jednak poszla kontra rywali i

nasz bramkarz znow wyszedl zwyciesko w sytuacji sam na sam.

Za chwile z dystansu przymierzal Karol Borys, ale Jeremias Florentin

wybronil jego uderzenie. Pare minut pozniej mielismy akcje pod druga

bramka, ktora zakonczyla sie strzalem w slupek bramki Matysa z ostrego

kata. W 86 minucie juz jednak nic nie uratowalo Bialo-Czerwonych. Po

wzorowo wyprowadzonej kontrze Lopez pobiegl z wlasnej polowy na bramke

Polakow i trafil sam na sam na 4:0.

Polska z zerowym dorobkiem punktowym zakonczyla swoja gre w

mistrzostwach swiata do lat 17. Swoj mecz z Senegalem wygrala Japonia

(2:0), a to sprawilo, ze az trzy druzyny ukonczyly rywalizacje z

szescioma punktami. I wszystkie trzy awansowaly dalej, tylko Polacy nie.

-Derby Trojmiasta. Lechia chce postawic telebim na Traugutta, Arka

sprzedaje bilety na specjalnych zasadach

Zblizajace sie derby Trojmiasta pomiedzy Arka Gdynia i Lechia Gdansk

wzbudzaja ogromne emocje. Po zakonczeniu bojkotu przez kibicow

zolto-niebieskich odbeda sie one przy wypelnionych trybunach,

niespodzianke dla swoich sympatykow przygotowuje rowniez gdanski klub.

Jeszcze niedawno wydawalo sie, ze juz drugie z rzedu derby Trojmiasta

odbeda sie w nieprzystajacej do rangi wydarzenia atmosferze. Te

poprzednie mialy miejsce podczas pierwszej fazy epidemii covidovej – 31

maja 2020 roku – i odbyly sie przy pustych trybunach Polsat Plus Areny.

Traf chcial, ze akurat wtedy odbyl sie chyba najbardziej dramatyczny

mecz w historii gdansko-gdynskich starc. Arka dwukrotnie obejmowala

prowadzenie, jeszcze na trzy minuty przed koncem bylo 3:2 dla gosci,

jednak bramki Lukasza Zwolinskiego i Flavia Paixao z rzutu karnego daly

zwyciestwo Lechii 4:3.

Kilka tygodni pozniej Arka pozegnala sie z Ekstraklasa i na kolejne

derby musielismy czekac ponad trzy lata. Niestety na skutek wariantu

negatywnego – nie po powrocie gdynian do Ekstraklasy, ale po spadku

lechistow do I ligi.

Na dodatek zamieszanie w gdynskim klubie dotyczace zmian wlascicielskich

spowodowalo bojkot domowych meczow przez kibicow Arki, ktorzy domagali

sie odejscia rodziny Kolakowskich. Rozmowy i negocjacje w sprawie

przejecia pakietu wiekszosciowego przez Marcina Gruchale – bylego

pilkarza Arki, a obecnie akcjonariusza mniejszosciowego – trwaly wiele

tygodni. Wreszcie w srode doszlo do podpisania listu intencyjnego, ktory

w prostej drodze powinien doprowadzic do przypieczetowania transakcji.

Oczywiscie doprecyzowanie wszystkich szczegolow potrwa jeszcze czas

jakis, jednak cala operacja jest zaawansowana do tego stopnia, ze

uzbrojeni w taka wiedze kibice postanowili zakonczyc bojkot. Stalo sie

to akurat przed derbami z Lechia i zapewne ta koincydencja nie jest

przypadkowa. Najwazniejsze jednak, ze sam mecz odbedzie sie przy – co do

tego nie ma watpliwosci – wypelnionych po brzegi trybunach. Oczywiscie

juz tradycyjnie bez udzialu zorganizowanej grupy przyjezdnych, kibice

Lechii jeszcze za przewiny z poprzedniego sezonu (przerwanie meczu w

Gliwicach) ukarani zostali zakazem wyjazdowym do konca biezacego roku.

Piszemy “tradycyjnie”, gdyz od momentu ostatniego powrotu Arki do

Ekstraklasy z udzialem kibicow gosci odbyly sie tylko jedne derby

Trojmiasta – w pazdzierniku 2016 roku w Gdyni. W pozostalych osmiu

sektor dla przyjezdnych z roznych przyczyn pozostawal pusty. Tak samo

bedzie 24 listopada.

Z tego powodu gdanski klub przygotowuje dla swoich kibicow nie lada

gratke. Trwaja starania, aby na stadionie przy Traugutta postawiony

zostal telebim, dzieki czemu ci, ktorzy chcieliby wspolnie przezywac

derbowe emocje w wiekszym gronie, dostana taka mozliwosc. Podobnie ma

byc w barze T29 umiejscowionym na Polsat Plus Arenie.

Oprocz mozliwosci wykupienia pakietu uczestnictwa skladajacego sie z

pakietu cateringowego, klub przygotowal rowniez dodatkowe atrakcje w

postaci licytacji koszulek Lechii z poczatku sezonu oraz calkowitej

nowosci – studia przedmeczowego, w ktorym wezma udzial byli zawodnicy

Lechii Gdansk – Jaroslaw Bieniuk i Mateusz Bak. Wciela sie oni w

ekspertow, ktorzy przeanalizuja przed obecna sytuacje i szanse obu

klubow, a takze podziela sie swoimi uwagami w przerwie i po zakonczeniu

meczu. Studio bedzie transmitowane na zywo na klubowym kanale Youtube

oraz na Facebooku, dzieki czemu bedzie je mogl zobaczyc kazdy kibic

Lechii, nawet ten nieobecny w T29.

Impreza zaczyna sie o godz. 19:30 i potrwa do polnocy. Bilety mozna

nabyc poprzez system biletowy klubu pod adresem bilety.lechia.pl.

Dostepne sa dwa warianty:

Pakiet “Bialy” w cenie 139 zl brutto, ktory zawiera nielimitowane piwo i

napoje bezalkoholowe oraz 2 dania do wyboru sposrod hot-doga, zapiekanki

i frytek belgijskich.

Pakiet “Zielony” w cenie 289 zl brutto, gwarantuje miejsce przy stoliku

na pietrze oraz zawiera nielimitowane piwo, wino, napoje bezalkoholowe

oraz wielodaniowe menu: pierogi z szarpana wieprzowina, mini burgery,

frytki belgijskie, pizze oraz spaghetti, rowniez bez limitu. Dodatkowo

dostepna bedzie kawa i herbata.

Jesli chodzi o telebim to nie pierwszy taki przypadek w historii Lechii.

Podobna akcja zorganizowana zostala 16 lat temu przy okazji wowczas

II-ligowych derbow. Specjalnie w tym celu wynajety zostal najwiekszy

ekran dostepny w kraju, o powierzchni 48 m kw. Tamten mecz zakonczyl sie

zwyciestwem Arki 1:0 (po bramce Grzegorza Nicinskiego) i do dzis jest to

ostatnia ligowa wygrana zolto-niebieskich. Kolejnych 15 spotkan to 11

zwyciestw Lechii i 4 remisy.

Wszyscy kibice Arki z pewnoscia licza na przerwanie tej fatalnej serii,

a bilety na starcie z Lechia powinny sie rozchodzic jak cieple buleczki.

Sprzedaz rozpoczela sie w piatek.

Co ciekawe, warunkiem zakupu pojedynczego biletu na mecz derbowy jest

posiadanie uprawnienia (bilet lub karnet) z dwoch poprzednich sezonow

lub obecnego, a wiec obecnosc na przynajmniej jednym domowym spotkaniu

Arki w wybranym sezonie: 2021/22, 2022/23 lub 2023/24. Te bilety beda

dostepne w sprzedazy online oraz w punktach stacjonarnych.

Z kolei dla osob niespelniajacych powyzszego warunku istnieje mozliwosc

zakupu pakietu derbowego obejmujacego trzy bilety: na mecz z Lechia oraz

dwa kolejne rozgrywane w Gdyni w tym roku – Pucharu Polski z Lechem

Poznan (7 grudnia, godz. 21) oraz ligowy z Gornikiem Leczna (15-17

grudnia, dokladny termin nie jest jeszcze znany).

Ceny pakietu w zaleznosci od miejsca to 75 lub 105 zl (normalny) oraz 75

lub 45 zl (ulgowy). Wazna uwaga – pakiet mozna zakupic tylko

stacjonarnie w kasie nr 2 Stadionu Miejskiego. Godziny otwarcia kasy:

piatek – godz. 12-18

sobota – godz. 10-15

poniedzialek – godz. 10-18

wtorek – godz. 10-18

sroda – 10-18

czwartek – 10-18.

Klub przypomina rowniez, ze w zwiazku z zakonczeniem bojkotu ponownie

otwarte zostana trybuny Tory oraz Gorka. Karnetowicze z Torow, ktorzy w

sezonie 2023/24 zostali przesadzeni na trybune Olimpijska, powracaja na

swoje pierwotne miejsca na trybune Tory – ich karnety sa aktywne i nie

musza juz niczego zmieniac. Z kolei nowe profile mozna zakladac tylko w

kasie nr 2 od piatku (17 listopada) – w pozostalych punktach sprzedazy

bedzie to niemozliwe.

-Jakie derbowe doswiadczenie maja pilkarze Lechii Gdansk i Arki Gdynia?

Grali na calym swiecie

244 mecze derbowe maja w sumie w dorobku pilkarze Arki Gdynia oraz

Lechii Gdansk. Ci pierwsi maja gigantyczna przewaga, tylko Dawid Gojny i

Martin Dobrotka rozegrali niemal tyle spotkan co wszyscy zawodnicy

bialo-zielonych razem wzieci. Gracze obu ekip brali udzial w wielu

ciekawych derbach na czterech kontynentach.

Juz 24 listopada odbeda sie dlugo wyczekiwane derby Trojmiasta

(poprzednie mialy miejsce ponad trzy lata temu). Dla kazdego pilkarza

potyczka z lokalnym rywalem, czesto majaca wiele podtekstow nie tylko

sportowych, to zawsze ogromne przezycie. Oczywiscie sa derby wyjatkowe,

mocno osadzone w historii, z niezwykle dluga i barwna tradycja – tak

jest w przypadku starcia Arki z Lechia. Jednak sa rowniez te bardziej

zwyczajne, nazywane w ten sposob troche z urzedu – na przyklad ze

wzgledu na polozenie geograficzne w tym samym regionie, ale

niewywolujace wiekszych emocji.

Dlatego w naszym zestawieniu staralismy sie byc elastyczni, a nie

dogmatyczni. Z tego powodu nie uznalismy za derbowe potyczki zespolow z

Gornego Slaska z Rakowem Czestochowa albo Wisly Plock z Legia Warszawa

(choc oba miasta leza w woj. mazowieckim). Z drugiej strony wzielismy

pod uwage chociazby rywalizacje Amkaru Perm (w tym zespole gral pomocnik

Arki Janusz Gol) z Uralem Jekaterynburg. Sa one w Rosji nazywane derbami

Uralu, choc oba miasta dzieli ponad 360 km. Jednak jak na tamtejsze

warunki nie jest to duza odleglosc – dla przykladu jakis czas temu w

jednej lidze rywalizowaly zespoly z Kaliningradu i Wladywostoku.

Odleglosc miedzy miastami? Bagatela 10,5 tys. km!

Po przeanalizowaniu CV wszystkich pilkarzy znajdujacych sie w kadrach

obu zespolow (bralismy pod uwage tylko tych, ktorzy zagrali w obecnym

sezonie), jesli chodzi o doswiadczenia derbowe, wylonila sie ogromna

przewaga Arki. Jej zawodnicy zaliczyli w sumie 178 takich meczow,

lechisci raptem 66.

Rekordzista jest obronca zolto-niebieskich Dawid Gojny, prawdziwy

specjalista od slaskich derbow. Nie Gornego Slaska, gdyz kilkanascie z

nich rozegral jako pilkarz Zaglebia Sosnowiec, a wiec klubu majacego

siedzibe w Zaglebiu Dabrowskim. W sumie Gojny zaliczyl az 40 takich meczow!

Ciekawa karte zapisal tez inny arkowiec Martin Dobrotka, ktory ma z

kolei najwiecej spotkan zaliczonych w jednych konkretnych derbach –

broniac barw Slovana Bratyslawa rozegral 16 meczow ze Spartakiem Trnawa

(i strzelil trzy gole – jak na srodkowego obronce zacny dorobek).

Potyczki tych dwoch ekip, z miast oddalonych od siebie o niecale 50 km,

to bez dwoch zdan najwieksze klubowe wydarzenie na Slowacji. Dobrotka

podobnie jak bramkarz Arki Martin Chudy moze sie tez pochwalic udzialem

w kilku derbach Pragi, w najrozniejszych konfiguracjach.

Z kolei wspomniany Gol uczestniczyl w meczach derbowych jako zawodnik

najwiekszej liczby klubow, bo az pieciu. Z lokalnymi rywalami potykal

sie w barwach GKS-u Belchatow, Legii Warszawa, Amkaru Perm, Cracovii

oraz Dinama Bukareszt.

Oryginalne przygody derbowe zaliczyli tez Oleksandr Azacki (w Gruzji

jako zawodnik Dinama Batumi) oraz Luan Capanni (we Wloszech w barwach

Grosetto).

Jednak pod wzgledem roznorodnosci przewage maja jednak pilkarze Lechii.

Taki Rifet Kapic zaliczyl w sumie tylko dziewiec meczow derbowych, ale w

trzech krajach i w ciekawej konfiguracji. Gorace balkanskie derby

przezyl w Sarajewie, kiedy jako zawodnik FK mierzyl sie z Zeljeznicarem.

Bardzo ciekawe pod wieloma wzgledami, takze kibicowskim, sa zawsze derby

Zurychu (Kapic gral w Grasshoppers). Bosniak zaliczyl tez troche

egzotyki, kiedy jako zawodnik poteznego jak na moldawskie warunki

Sheriffa potykal sie w derbach Tyraspolu z malutkim klubikiem Dinamo

Auto. O roznicy klasy najlepiej swiadczy fakt, ze w dwoch z trzech

meczow, w ktorych zagral, Sheriff wygrywal 7:0.

Pilkarze Arki toczyli derbowe potyczki tylko w Europie, za to lechisci

na trzech innych kontynentach. Azje reprezentuje Bohdan Sarnawski, ktory

mial okazje zagrac w goracych derbach Tel Awiwu: Hapoel kontra Maccabbi.

Inna sprawa, ze wspomnienia ma raczej niemile, gdyz jego Hapoel przegral

az 0:5.

Derbow w Ameryce Poludniowej – oczywiscie nie tych wywolujacych

najwieksze emocje – doswiadczyl z kolei Conrado. Wreszcie Louis D’Arrigo

mial okazje zagrac derby w Australii. Jego klub Adelaide United to

absolutny suweren w miescie, ale mial okazje zagrac w krajowym pucharze

z duzo mniejszym Adelaide City. Nie bylo to moze starcie na poziomie

United i City z miasta Manchester, ale emocji nie brakowalo. Zespol

D’Arrigo wygral dopiero po serii rzutow karnych, gdyz po dogrywce wynik

brzmial 2:2. A obecny pomocnik Lechii zdobyl nawet w tym meczu gola (na

filmiku ponizej od 2,30):

Zanim podamy pelne zestawienie, jeszcze jedna wazna rzecz – tylko dwoch

pilkarzy mialo okazje zagrac wczesniej w derbach Trojmiasta. Obronca

Arki Michal Marcjanik zaliczyl cztery takie spotkania i nawet zdobyl

gola (niestety do wlasnej bramki…), z kolei pilkarz Lechii Conrado

mial okazje uczestniczyc w najbardziej dramatycznych derbach w historii,

wygranych przez jego zespol 4:3 (maj 2020 r.).

Dodajmy jeszcze, ze w ponizszym zestawieniu bralismy pod uwage tylko

oficjalne mecze na poziomie minimum II ligi (trzeci poziom rozgrywkowy)

lub w pucharach.

Derbowe doswiadczenie pilkarzy Arki

Dawid Gojny – 40 (jako pilkarz ROW-u Rybnik – szesc meczow z Rozwojem

Katowice, cztery mecze z Polonia Bytom, dwa mecze z Zaglebiem Sosnowiec,

dwa mecze z GKS-em Tychy, dwa mecze z GKS-em Jastrzebie, jeden mecz z

Gornikiem Zabrze, jako pilkarz GKS-u Jastrzebie – cztery mecze z GKS-em

Tychy, cztery mecze z Podbeskidziem Bielsko-Biala, dwa mecze z GKS-em

Katowice, jeden mecz z Piastem Gliwice, jako pilkarz Zaglebia Sosnowiec

– cztery mecze z GKS-em Tychy, trzy mecze z GKS-em Jastrzebie, trzy

mecze z Podbeskidziem Bielsko-Biala, dwa mecze z GKS-em Katowice).

Martin Dobrotka – 25 (jako pilkarz Slovana Bratyslawa – 16 meczow ze

Spartakiem Trnawa, jako pilkarz Slavii Praga – trzy mecze ze Sparta

Praga, dwa mecze z Bohemiansem Praga, dwa mecze z Dukla Praga, jako

pilkarz Zlate Moravce – dwa mecze z FC Nitra).

Janusz Gol – 24 (jako pilkarz GKS-u Belchatow – jeden mecz z LKS-em

Lodz, jeden mecz z Concordia Piotrkow Trybunalski, jako pilkarz Legii

Warszawa – cztery mecze z Polonia Warszawa, jako pilkarz Amkaru Perm –

10 meczow z Uralem Jekaterynburg, jako pilkarz Cracovii – cztery mecze z

Wisla Krakow, jeden mecz z Bruk-Betem Termalica Nieciecza, jako pilkarz

Dinamo Bukareszt – trzy mecze z FCSB Bukareszt).

Martin Chudy – 21 (jako pilkarz Gornika Zabrze – piec meczow z Piastem

Gliwice, dwa mecze z Zaglebiem Sosnowiec, dwa mecze z Podbeskidziem

Bielsko-Biala, jako pilkarz FC Nitra – piec meczow ze Zlate Moravce,

jako pilkarz Spartaka Trnawa – piec meczow ze Slovanem Bratyslawa, jako

pilkarz Dukli Praga – jeden mecz ze Sparta Praga, jeden mecz z

Bohemiansem Praga).

Sebastian Milewski – 14 (jako pilkarz Zaglebia Sosnowiec – trzy mecze z

Podbeskidziem Bielsko-Biala, dwa mecze z Piastem Gliwice, dwa mecze z

Gornikiem Zabrze, jako pilkarz Piasta Gliwice – cztery mecze z Gornikiem

Zabrze, jeden mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biala, jako pilkarz Arki –

dwa mecze z Chojniczanka).

Michal Marcjanik – 13 (jako pilkarz Arki – szesc meczow z Chojniczanka,

cztery mecze z Lechia Gdansk, trzy mecze z Bytovia, jeden mecz z Gryfem

Wejherowo).

Pawel Lenarcik – 10 (jako pilkarz GKS-u Belchatow – trzy mecze z

Widzewem Lodz, dwa mecze z LKS-em Lodz, jako pilkarz Miedzi Legnica –

trzy mecze z Chrobrym Glogow, jeden mecz z Zaglebiem Lubin, jeden mecz z

Gornikiem Polkowice).

Przemyslaw Stolc – 8 (jako pilkarz Chrobrego Glogow – cztery mecze z

Miedzia Legnica, jako pilkarz Arki – trzy mecze z Chojniczanka, jeden

mecz z Bytovia).

Hubert Adamczyk – 6 (jako pilkarz GKS-u Tychy – dwa mecze z

Podbeskidziem Bielsko-Biala, jeden mecz z GKS-em Katowice, jeden mecz z

GKS-em Jastrzebie, jako pilkarz Arki – dwa mecze z Chojniczanka).

Oleksandr Azacki – 4 (jako pilkarz Dinama Batumi – trzy mecze z Szukura

Kobuleti, jako pilkarz FC Zlin – jeden mecz z 1.FC Slovacko).

Karol Czubak – 3 (jako pilkarz Widzewa Lodz – jeden mecz z LKS-em Lodz,

jako pilkarz Arki – dwa mecze z Chojniczanka).

Olaf Kobacki – 3 (jako pilkarz Miedzi Legnica – dwa mecze ze Slaskiem

Wroclaw, jeden mecz z Zaglebiem Lubin).

Luan Capanni – 2 (jako pilkarz US Grosetto – jeden mecz z ACR Siena,

jako pilkarz Arki – jeden mecz z Chojniczanka).

Kacper Skora – 2 (jako pilkarz Arki – z Chojniczanka).

Kacper Krzepisz – 1 (jako pilkarz Arki – z Chojniczanka).

Michal Borecki – 1 (jako pilkarz Chrobrego Glogow – z Miedzia Legnica).

Jakub Wilczynski – 1 (jako pilkarz Hutnika Krakow – z Garbarnia Krakow).

Michal Bednarski, Marcel Predenkiewicz, Wiktor Sawicki, Marcel Szymanski

– 0.

W sumie: 178 meczow derbowych.

Derbowe doswiadczenie pilkarzy Lechii

Rifet Kapic – 9 (jako pilkarz FK Sarajewo – cztery mecze z Zeljeznicarem

Sarajewo, jako pilkarz Sheriffa Tyraspol – trzy mecze z Dinamo Auto

Tyraspol, jako pilkarz Grasshoppers Zurych – dwa mecze z FC Zurych).

Dominik Pila – 8 (jako pilkarz Chrobrego Glogow – szesc meczow z Miedzia

Legnica, dwa mecze z Gornikiem Polkowice).

Jan Bieganski – 8 (jako pilkarz GKS-u Tychy – cztery mecze z GKS-em

Katowice, dwa mecze z Zaglebiem Sosnowiec, jeden mecz z Ruchem Chorzow,

jeden mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biala).

Tomas Bobcek – 7 (jako pilkarz MFK Ruzomberok – siedem meczow z MSK Zylina).

Conrado – 7 (jako pilkarz Oeste FC – dwa mecze z Ponte Preta, jeden mecz

z Sao Bento, jeden mecz z Guarani, jeden mecz z Bragantino, jako pilkarz

Figueirense FC – jeden mecz z Criciuma EC, jako pilkarz Lechii – jeden

mecz z Arka Gdynia).

Luis Fernandez – 6 (jako pilkarz UCAM Murcia – dwa mecze z FC Cartagena,

jako pilkarz SD Huesca – jeden mecz z Realem Saragossa, jako pilkarz

Wisly Krakow – dwa mecze z Bruk-Betem Termalica Nieciecza, jeden mecz z

Puszcza Niepolomice).

Milosz Kalahur – 6 (jako pilkarz Sandecji Nowy Sacz – trzy mecze z

Bruk-Betem Termalica Nieciecza, dwa mecze z Puszcza Niepolomice, jeden

mecz z Garbarnia Krakow).

Tomasz Neugebauer – 4 (jako pilkarz Podbeskidzia Bielsko-Biala – jeden

mecz z GKS-em Tychy, jeden mecz z GKS-em Katowice, jeden mecz z Ruchem

Chorzow, jeden mecz z Zaglebiem Sosnowiec).

Bohdan Sarnawski – 4 (jako pilkarz PFK Lwow – trzy mecze z Karpatami

Lwow, jako pilkarz Hapoelu Tel Awiw – jeden mecz z Maccabi Tel Awiw).

Kacper Sezonienko – 2 (jako pilkarz Bytovii – z Chojniczanka).

Lukasz Zjawinski – 2 (jako pilkarz Stali Mielec – jeden mecz z Karpatami

Krosno, jako pilkarz Sandecji Nowy Sacz – jeden mecz z Puszcza Niepolomice).

Maksym Chlan – 1 (jako pilkarz Karpat Lwow – z PFK Lwow).

Louis D’Arrigo – 1 (jako pilkarz Adelaide United – z Adelaide City).

Jakub Sypek – 1 (jako pilkarz Gornika Polkowice – z Chrobrym Glogow).

Antoni Mikulko, Bartosz Brzek, Dawid Bugaj, Andrei Chindris, Elias

Olsson, Iwan Zelizko, Camilo Mena, Bartosz Borkowski, Adam Kardas – 0.

W sumie: 66 meczow derbowych.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,