DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 196) (6689)
20 lipca 2023r.
Pogoda
czwartek, 20 lipca 18 st C
Deszcz
Opady:90%
Wilgotnosc:72%
Wiatr:26 km/h
Kursy walut
Euro 4.47
Dolar 3.97
Funt 5.13
Frank 4.62
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Pozdrawiam serdecznie z pociagu z jednego przemeblowywanego wlasnie domu do
drugiego, ktory tez sie wlasnie przemeblowuje. Mam nadzieje ze pociag
pojedzie bez niespodzianek, bo ostatnio jak widac raz w miesiacu zdarza mu
sie akcja i to konkretna a wszystkiemu winna wciaz ta sama trakcja, ktorej
nie ma komu doprowadzic do porzadku. Ale dzis to miejsce omijam, wiec
szansa jest 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Do apteki wchodzi blondynka i rozglada sie niepewnie. W koncu pyta
aptekarza:
– Czy sa testy ciazowe?
– Tak, sa.
– A trudne maja pytania?
W szczecinskim i swinoujskim porcie pada rekord za rekordem
Operatorzy portowi w okresie styczen-czerwiec tego roku obsluzyli prawie
18,1 mln ton ladunkow. To prawie trzy i pol procent wiecej niz w 2022 roku.
Na wynik ten wplyw mialy przede wszystkim przeladunki wegla, ktore byly az
o 60 proc. wieksze niz w analogicznym okresie ubieglego roku. O 45,3 proc.
wzrosl przeladunek zboz, a o 35,4 proc. towarow z grupy inne masowe.
Natomiast o blisko polowe w porownaniu z zeszlym rokiem spadly przeladunki
rud metali. Na minusie jest tez drobnica (-9,4 proc.).
– Jednak zarzad portu prognozuje, ze tegoroczne wyniki przeladunkowe
powinny przekroczyc wynik z ubieglego roku – mowi Monika
Wozniak-Lewandowska z Zarzadu Morskich Portow Szczecin i Swinoujscie.
Jednoczesnie przypomina, ze ubiegly rok juz byl dla firmy rekordowy pod
wzgledem ilosci obsluzonych ladunkow: – Porty osiagnely wynik blisko 37 mln
ton, byly tym samym na plusie wobec 2021 az o 11 proc. Zdaniem Zarzadu
Portow wzrost przeladunkow to konsekwencja rosnacego potencjalu
przeladunkowego oraz zamiany floty statkow na wieksze, ktore po poglebieniu
toru wodnego do 12,5 metra moga wplywac do tutejszych portow.
– Przykladem tego byl 10 lipca, w ktorym odnotowalismy przeladunki dobowe
na niespotykanym dotad poziomie ponad 200 tys. ton – mowi z duma
Wozniak-Lewandowska.
Tymczasem w portach trwaja inwestycje i remonty, ktore jeszcze bardziej
zwieksza mozliwosci przeladunkowe. To chociazby trwajace modernizacje
nabrzeza w rejonie Basenu Kaszubskiego i Kanalu Debickiego, a takze
terminalu promowego w Swinoujsciu czy rozbudowa terminalu LNG. To
dzialania, ktore maja doprowadzic do stalego rozwoj portow, stwarzajac
warunki i mozliwosci do obslugi wiekszej ilosci ladunkow anizeli obecnie.
Za sprawa inwestycji zwiazanych z budowa nowej i modernizacja istniejacej
infrastruktury technicznej, oba porty beda bardziej przyjazne srodowisku.
Systematycznej poprawie ulega tez infrastruktura dostepowa, w tym drogi i
kolej laczace porty z zapleczem.
Przedsiewzieciem, ktore wplynie pozytywnie na gospodarke kraju i regionu
oraz dopelni oferte obu portow bedzie z pewnoscia Glebokowodny Terminal
Kontenerowy w Swinoujsciu, oraz zlokalizowany w swinoujskim porcie terminal
instalacyjny do obslugi morskich farm wiatrowych.
Piwo w butelce zwrotnej drozsze o 10 zl. Efekt nowego prawa
Piwo w butelce zwrotnej podrozeje o 10 zl – ostrzegaja stowarzyszenie
Browary Polskie, skupiajace najwiekszych producentow piwa w Polsce. Tak sie
moze stac w wyniku wprowadzenia systemu kaucyjnego. W czwartek Sejm
uchwalil ustawe wprowadzajaca w Polsce system kaucyjny. Zgodnie z
przepisami, puste opakowania bedzie mozna oddac do sklepu, aby odzyskac
wczesniej zaplacona kaucje. Duze sklepy, o powierzchni powyzej 200 metrow
kwadratowych, beda w tym celu musialy odbierac puste opakowania, a
pozostale placowki handlowe (o mniejszej powierzchni) beda mogly przystapic
do systemu i odbierac opakowania objete kaucja na zasadzie dobrowolnosci.
Browary Polskie, stowarzyszenie skupiajace najwiekszych producentow piwa w
Polsce uwaza, ze w wyniku nowego prawa piwo w butelce zwrotnej podrozeje o
10 zlotych. Organizacja uwaza, ze poslowie PiS odrzucili wszystkie
poprawki, ktore moglyby uratowac konsumentow przed drastycznymi podwyzkami
cen.
– W efekcie przyjetych przepisow branza piwowarska stanie przed
dramatycznym wyborem: poniesc gigantyczne koszty w 2025 r. idace w miliardy
zlotych czy zrezygnowac z uzywania butelki zwrotnej. Obecnie browary
posiadaja ok. 700 milionow szklanych butelek wielorazowych, ktore moga stac
sie butelkami jednorazowymi, aby uniknac wysokich kar wyjasnia Dyrektor
Generalny Zwiazku Pracodawcow Przemyslu Piwowarskiego – Browary Polskie
Bartlomiej Morzycki. Tysiace ton szkla wyladuje w pojemnikach na stluczke
lub na wysypiskach. W ten sposob zmarnuje sie dorobek wielu lat budowania
systemu kaucyjnego dla butelek zwrotnych. Rzadowa ustawa przyniesie wiec
efekt odwrotny do zamierzonego: obciazy srodowisko dodatkowymi odpadami i
zanieczyszczeniami – dodaje.
Kilkanascie zlotych za butelke piwa
Morzycki uwaza, ze “w ciagu zaledwie tygodnia, bez rzetelnej dyskusji nad
skutkami uchwalanych przepisow, przepchnieto ustawe, ktora drastycznie
podnosi koszty przedsiebiorcow i uderza w kieszenie konsumentow”. – Nalezy
spodziewac sie, ze butelka piwa zdrozeje o 10 zl. Tyle wyniesie kara
administracyjna oraz podatek VAT, ktorym poslowie zdecydowali sie objac
kaucje. To wprost przenosi sie na wyzsze ceny dla konsumenta. Mial byc
projekt proekologiczny a mamy proinflacyjny – zaznacza.
– Mamy nadzieje, ze prace w Senacie pozwola naprawic ewidentne bledy,
dzieki czemu system kaucyjny w Polsce bedzie rzeczywiscie sluzyl srodowisku
i konsumentom, a nie stanie sie gwozdziem do trumny dla przedsiebiorcow –
podsumowuje Dyrektor Browarow Polskich.
Edyta Gorniak bedzie uczyc, jak chronic “korzen duszy”. Trzeba jednak slono
zaplacic
Edyta Gorniak wkrotce poprowadzi wyklady o tym, jak chronic “korzen duszy”.
“Chetnie podziele sie ta wiedza, bo chcialabym, zeby wszyscy ludzie byli
szczesliwi” – powiedziala. Za udzial w warsztatach prowadzonych przez
piosenkarke trzeba jednak slono zaplacic. Edyta Gorniak slynie z tego, ze
jest wyjatkowo uduchowiona, co podkresla m.in. w licznych wywiadach.
Ostatnio oglosila, ze bedzie prelegentka na kongresie dotyczacym m.in.
medytacji, energii i magicznego uzdrawiania, ktory to odbedzie sie w
Windsorze. Juz 6 sierpnia poprowadzi wyklad o tym, jak chronic “korzen
duszy”. Edyta Gorniak bedzie uczyc, jak chronic “korzen duszy”. Fani slono
zaplaca
Reklamujac swoj warsztat, Edyta Gorniak powiedziala:
Jestem bardzo przekorna i potrafie z kazdej sytuacji, nawet bardzo
traumatycznej, wyciagnac cos dobrego. Nauczylam sie tego na przestrzeni lat.
“Nauczylam sie, w jaki sposob podniesc sie z traumatycznych doswiadczen bez
uszkodzenia korzenia duszy. Chetnie podziele sie ta wiedza, bo chcialabym,
zeby wszyscy ludzie byli szczesliwi. Jestem osoba spokojna, wesola,
opanowana, mimo tego, ze pracuje w show-biznesie, mimo ze wielu rzeczy
doswiadczylam. O wielu historiach wiecie, o wielu historiach nie wiecie.
(…) Czas odrzucic postawe gardy. Czas na zsynchronizowanie naszych warstw
ze swiatem subtelnym, ktory dostepny jest dla swiadomosci, dopiero kiedy
wyciszymy przebodzcowanie. Czas na zycie w swojej najpiekniejszej prawdzie.
Do zobaczenia na warsztatach” – dodala Edyta Gorniak. Bilet na
czterogodzinny wyklad Edyty Gorniak kosztuje 185 funtow, czyli ok. 1 tys.
zl. W cene wliczona jest rowniez mozliwosc zjedzenia obiadu z uduchowiona
artystka.
McDonald’s zmienia recepture burgera. Po raz pierwszy od 50 lat
McDonald’s planuje wprowadzenie modyfikacji w recepturze swoich burgerow.
Pierwsze “nowe” kanapki maja byc zaprezentowane w przyszlym tygodniu w
Kolonii, w Niemczech. Jak zapowiada rzeczniczka firmy, bedzie to “wiele
drobnych zmian”, ktore uatrakcyjnia znany od dekad smak burgera. Juz od co
najmniej kilku miesiecy amatorzy burgerow z restauracji McDonald’s
narzekaja na mniejszy niz wczesniej rozmiar kanapki. Wyrywkowe kontrole,
ktore w niemieckich lokalach sieci (w Kolonii, D�zsseldorfie i M�znster)
przeprowadzili dziennikarze “Bilda”, wykazaly, ze faktycznie srednica
cheeseburgera jest o niemal 1 cm mniejsza niz wczesniej. Jednak, jak
podkresla firma, to nie rozmiar sie zmienil, ale ksztalt bulek. Wagowo
burger jest wciaz taki sam, ponadto wkrotce moze miec nowy smak. Urok
burgerow z McDonald’s polegal do tej pory przede wszystkim na tym, ze
wszedzie mialy taki sam smak – zarowno w Polsce, jak i w Niemczech, Francji
czy USA. Jednak wkrotce fani fast foodowych kanapek beda zmuszeni
zaakceptowac zmiany, ktore koncern chce wprowadzic po raz pierwszy od 50
lat. Jak informuje niemiecki serwis Bild, firma chce udoskonalic ich smak
za pomoca “wielu drobnych zmian”. Nie wiadomo, co konkretnie zostanie
dodane do burgerow, szczegoly przepisow sa owiane tajemnica. “Chcemy
przemyslec na nowo nasze klasyki” – powiedziala serwisowi Bild rzeczniczka
McDonald’s. Poinformowala tez: “Obecnie uzywamy nowych bulek do niektorych
burgerow. Chociaz sa one mniejsze, sa rowniez nieco wyzsze – co oznacza, ze
burger ma ogolnie ten sam rozmiar”. Dodala, ze zmiana ta dotyczy wylacznie
bulek, nie klopsikow miesnych, ktorych srednica wciaz wynosi ok. 10 cm. Czy
zmiana smaku burgerow i wielkosci bulek wiaze sie rowniez ze zmiana cen?
Rzeczniczka firmy powiedziala, ze ceny w duzej mierze zaleza od
franczyzobiorcow, chociaz McDonald’s podaje im “niewiazace rekomendacje
cenowe”. Aktualnie w niemieckich lokalach srednia cena cheeseburgera to
1,99 euro – podaje Bild. W Polsce to ok. 6,7 zl.
Amerykanski okret podwodny z bronia jadrowa w Korei Poludniowej. Pierwszy
raz od czterech dekad
Do poludniowokoreanskiego portu po raz pierwszy od lat 80. przybil
amerykanski okret podwodny uzbrojony w rakiety z glowicami nuklearnymi –
poinformowal we wtorek przebywajacy w Seulu przedstawiciel Bialego Domu
Kurt Campbell. Przedstawiciel Bialego Domu do spraw Indo-Pacyfiku Kurt
Campbell przybyl do Korei Poludniowej na pierwsze spotkanie
amerykansko-poludniowokoreanskiej grupy konsultacyjnej ds. nuklearnych NCG.
Wspolna deklaracja dotyczaca powolania tej grupy zostala ogloszona po
kwietniowym spotkaniu prezydenta Korei Poludniowej Yoon Suk Yeola i
prezydenta USA Joe Bidena w Waszyngtonie.
– Gdy rozmawiamy, amerykanski atomowy okret podwodny przybija dzis do portu
w Busan. To pierwsza wizyta amerykanskiego atomowego okretu podwodnego od
dekad – powiedzial Campbell dziennikarzom zgromadzonym na konferencji
prasowej w Seulu, cytowany przez agencje Reuters. Dodal, ze przyplyniecie
tego okretu do Korei Poludniowej to manifestacja amerykanskiego
zaangazowania w obrone Republiki Korei. Poludniowokoreanskie ministerstwo
obrony potwierdzilo pozniej przybycie okretu i przekazalo, ze jest to USS
Kentucky, okret podwodny typu Ohio. Amerykanskie okrety podwodne uzbrojone
w rakiety z glowicami nuklearnymi rzadko pojawiaja sie publicznie w
zagranicznych portach. Jednak w latach 70. tego typu jednostki czesto
odwiedzaly Koree Poludniowa. Grupa konsultacyjna NCG ma na celu poprawienie
koordynacji wspolnej odpowiedzi atomowej w przypadku wojny z Korea
Polnocna. Korea Poludniowa zabiega o mozliwosc posiadania wlasnej broni
atomowej, jednak Waszyngton jest temu przeciwny.
Spotkanie NCG zostalo potepione przez Pjongjang, ktory stwierdzil w
poniedzialek, ze jest to “otwarta dyskusja o uzyciu broni atomowej” i
ostrzegl przed planami “pokazow sily militarnej”, w tym wizyty okretu
podwodnego – zauwazyl Reuters. Campbell powiedzial we wtorek, ze
przyplyniecie tego okretu do Korei Poludniowej to manifestacja
amerykanskiego zaangazowania w obrone Republiki Korei. Stany Zjednoczone
obiecaly przekazanie Seulowi lotniskowcow, okretow podwodnych i bombowcow
dalekiego zasiegu w celu odstraszenia polnocnego sasiada, ktory rozwija
coraz potezniejsze pociski rakietowe, mogace dotrzec do celow tak
oddalonych jak USA.
Teatr reglamentowal papier toaletowy dla pracownikow, bo rolki znikaly zbyt
szybko
Jedna rolka na tydzien – taki limit dla kazdego pracownika wprowadzila
dyrekcja Polskiego Teatru Tanca w Poznaniu. Osoby zatrudnione w instytucji
otrzymaly maile z wyjasnieniem, ze to efekt “niestosowania sie do polityki
racjonalnego uzytkowania dostepnych srodkow higienicznych”. Dyrektorka
instytucji Iwona Pasinska tlumaczy, ze decyzja byla efektem “drastycznego
zwiekszenia zuzycia papieru toaletowego”, a wprowadzony przydzial przestal
juz obowiazywac. O sprawie jako pierwszy poinformowal w mediach
spolecznosciowych dzialacz partii Razem Grzegorz Janoszka. Na
opublikowanych przez niego zrzutach ekranu widac wiadomosc podpisana przez
koordynatora do spraw administracyjnych Polskiego Teatru Tanca w Poznaniu.
W mailu skierowanym do pracownikow czytamy, ze “w zwiazku z nadmiernym i
nieuzasadnionym zuzyciem srodkow higienicznych (papier toaletowy) na
wszystkich pietrach, zostaje wprowadzony limit 1 rolki na 1 osobe na okres
tygodnia”. Jak przekazuje dalej koordynator, “zaistniala sytuacja jest
poklosiem niestosowania sie do polityki racjonalnego uzytkowania dostepnych
srodkow higienicznych w calym Teatrze pomimo sygnalow, ze zuzycie jest
niewspolmierne do ilosci osob i potrzeb do jakich stosowane sa srodki
higieniczne. Od jutra prosze o zglaszanie sie do Pan sprzatajacych, ktore
wydadza kazdemu z Was przyslugujace srodki higieniczne”. Wiadomosc zostala
wyslana 13 czerwca.
W kolejnym opublikowanym przez Janoszke mailu, koordynator do spraw
produkcji i edukacji poinformowal, ze zostal zobowiazany do przekazania
pracownikom takiej informacji: “pierwsza przerwa w pracy na posilek
przysluguje po 6 godzinach od rozpoczecia pracy”. Janoszka przyznaje, ze to
zasada zgodna z prawem. “Natomiast jest to nieludzki przepis, a po powaznej
publicznej instytucji spodziewalbym sie wiekszej dbalosci o pracownikow” –
podkresla. Wladze Polskiego Teatru Tanca odniosly sie do oskarzen w
opublikowanym na stronie internetowej instytucji oswiadczeniu. Dyrektorka
placowki Iwona Pasinska przyznaje, ze reglamentacja papieru toaletowego
zostala wprowadzona 13 czerwca. Decyzja o wprowadzeniu przydzialu zostala
podjeta dzien wczesniej.
“(Decyzja – red.) podyktowana byla wnioskiem wynikajacym z analizy
drastycznego zwiekszenia zuzycia papieru toaletowego w Teatrze. Po
unormowaniu zuzycia, to jest zejscia do zuzycia papieru toaletowego do
poziomu sprzed wprowadzenia ograniczen, przydzial przestal obowiazywac” –
oswiadczyla Pasinska.
“Z powodu ujawnienia sluzbowej wewnetrznej korespondencji jednego z
pracownikow Teatr przezywa wzrost zainteresowania swoja dzialalnoscia –
szkoda, ze nie dotyczy ono zainteresowania miedzynarodowymi sukcesami
teatru. Gospodarne zarzadzanie srodkami publicznymi, w tym wydatkami na
srodki higieniczne, jest standardem wymagajacym natychmiastowej reakcji w
przypadku stwierdzenia ewidentnego marnotrawstwa” – dodala dyrektorka.
Poznanski teatr jest instytucja podlegla Urzedowi Marszalkowskiemu
Wojewodztwa Wielkopolskiego. Jak dowiedzielismy sie w biurze prasowym
marszalka, pracownicy teatru nie zglaszali urzednikom problemu i nie
prosili o interwencje w sprawie dzialan dyrekcji. Urzad nie prosil tez
administracji teatru o wyjasnienia dotyczace “reglamentacji” srodkow
higienicznych.
Polski Teatr Tanca w Poznaniu powstal w 1973 roku, jego pierwszym
dyrektorem byl Conrad Drzewiecki. Na poczatku lipca tego roku
choreograficzny film “Zielnik” Iwony Pasinskiej zwyciezyl w kategorii “Best
Dance Film” podczas ReelHeArt International Film and Screenplay Festival w
Toronto.
Przerwana msza, wyrwany ksiedzu mikrofon. “Zaistnialy incydent oburzyl
parafian”
Podczas niedzielnej mszy swietej w kosciele na jednym z poznanskich osiedli
mialo dojsc do nietypowego incydentu. Wedlug swiadkow rozwscieczona kobieta
wtargnela do swiatyni, wywrocila koscielnego i wyrwala ksiedzu mikrofon.
Powodem mial byc zastawiony samochod. O incydencie, podczas niedzielnej
mszy swietej w kosciele na poznanskim osiedlu Kiekrz, poinformowala jedna z
czytelniczek lokalnego portalu epoznan.pl. Jak wynika z jej relacji
opisanej w tym portalu, w pewnym momencie nabozenstwo zaklocila kobieta.
Miala wbiec do swiatyni i przewrocic koscielnego, ktory akurat zbieral na
tace, a nastepnie podbiec do ksiedza.
“Pani wyrwala ksiedzu mikrofon, by samochody blokujace jej pojazd, stojacy
na prywatnym koscielnym parkingu, odjechaly. Na parkingu stoi tablica
informujaca, ze parking jest zarezerwowany dla wiernych. Podczas zdarzenia
(…) upuscila telefon, ktory jest do odbioru na komisariacie” – napisala
czytelniczka portalu epoznan.pl.
Policjanci czekaja na oficjalne zawiadomienie
– Msze odprawial wowczas ksiadz, bedacy kapelanem u siostr w Kiekrzu, ktory
tego dnia przyjechal nam pomagac. Nie bylem swiadkiem tego zdarzenia, ale
zaistnialy incydent oburzyl parafian, ktorzy wezwali policje. Wiem, ze ktos
zrobil zdjecie kobiety i jej samochodu – mowi Damian Koper, wikariusz z
parafii pw. sw. Michala Archaniola i Wniebowziecia NMP w Kiekrzu. Niestety,
po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce, po kobiecie nie bylo juz ani sladu.
Jak podkresla Maciej Swiecichowski z zespolu prasowego Komendy Miejskiej
Policji z Poznaniu, funkcjonariusze poczynili juz w tej sprawie pewne
ustalenia, jednak na razie nie wplynelo oficjalne zawiadomienie, konieczne
do podjecia dalszych krokow prawnych.
Tajemniczy obiekt wyrzucony na plaze. Mial spasc z nieba
Na jedna z australijskich plaz wyrzucony zostal tajemniczy, masywny
metalowy przedmiot nieznanego pochodzenia. Urzednicy i naukowcy probuja sie
dowiedziec, skad pochodzi i do czego tak naprawde mogl sluzyc. Blizsze
ogledziny moga wskazywac, ze obiekt mogl spasc z kosmosu. Sprawdzmy, czym
moze byc. Australijska Agencja Kosmiczna poinformowala o znalezieniu duzego
metalowego przedmiotu w formie cylindra na jednej z odleglych plaz
znajdujacych sie ok. 250 km na polnoc od Perth. Tajemnicza konstrukcja ma
ok. 2,5 m srednicy i 3 metry wysokosci. Badacze twierdza, ze jest
bezpieczna, choc nie pozwalaja zblizyc sie do niej mieszkancom i
przyjezdnym, zaciekawionym odkryciem. Australijczycy prosili, by nie
wyciagac pochopnych wnioskow, ale oczywiscie internauci byli innego zdania.
Szybko bowiem wpadli na rozwiazanie zagadki. Okazuje sie, ze ten
cylindryczny obiekt najpewniej spadl z kosmosu, ale na pewno jest to dzielo
czlowieka. Pod wzgledem wygladu konstrukcja ma idealnie pasowac do obudowy
silnika trzeciego stopnia indyjskiej rakiety Polar Satellite Launch Vehicle
(PSLV). Ta mysl byla zreszta wlasciwa, bo choc Australijska Agencja
Kosmiczna nie potwierdzila tej informacji, to zrobil to jej indyjski
odpowiednik, ktory odpowiada za wspomniana rakiete. W sieci znalazly sie
tez liczne porownania z indyjska konstrukcja, wskazujace na podobienstwa
pomiedzy obiektami. Trzeba tez pamietac, ze pozostalosci rakiet
wystrzeliwanych przez Indie bardzo czesto spadaja do oceanu w okolicach
Australii, wiec istnieje szansa, ze najnowsze znalezisko nie jest jedynym.
Poslanka PiS na billboardach finansowanych ze srodkow rzadu. “Nic innego
jak kampania wyborcza”
Wizerunek poslanki PiS Moniki Pawlowskiej pojawil sie na billboardach
promujacych projekt Bezpieczna kobieta finansowany ze srodkow kancelarii
premiera. – To sa pieniadze publiczne, ktore zostaly przekazane na
okreslony cel, a sa wykorzystywane po to, zeby promowac sie na wybory –
ocenil szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Sekretarz generalny PO Marcin
Kierwinski komentowal, ze “to jest tylko i wylacznie kampania wyborcza
prowadzona jeszcze przed rozpoczeciem kampanii wyborczej”. Sama poslanka
Pawlowska przekonuje, ze jest “dumna, ze moze przyczynic sie do
bezpieczenstwa kobiet”.
Projekt Bezpieczna kobieta realizowany jest przez stowarzyszenie Bezpieczna
Lubelszczyzna. Jak opisala Wirtualna Polska, stowarzyszenie otrzymalo na
projekt 3 380 200 zlotych z funduszu celowego Kancelarii Prezesa Rady
Ministrow. Marcin Drozd, wiceprezes stowarzyszenia Bezpieczna Lubelszczyzna
przekazal WP, ze przeszkolonych ma zostac “po 60 kobiet z kazdego powiatu w
wojewodztwie lubelskim”. Maja sie one szkolic z zakresu psychologii,
zachowan w sytuacjach kryzysowych, samoobrony, pierwszej pomocy i
strzelania.
Rzecznik stowarzyszenia Jedrzej Halerz tlumaczyl w rozmowie z “WP”, ze
poslanka Monika Pawlowska zostala wybrana na ambasadorke, bo “w swojej
pracy w parlamencie zajmuje sie sprawami bezpieczenstwa”. Na pytanie, czy
billboard z wizerunkiem Pawlowskiej, ktora wystartuje w najblizszych
wyborach, nie jest “robieniem jej bezplatnej promocji z pieniedzy
podatnikow”, odparl, ze “nie taki byl nasz cel”. – Tego typu sugestie
uwazam za zbyt daleko posuniete – dodal. Druga ambasadorka projektu jest
Magdalena Sobczak-Filipek, radna wojewodzka PiS oraz dyrektor lubelskiego
oddzialu KRUS.
Pawlowska: ja sie ciesze i jestem dumna, ze moge przyczynic sie do
bezpieczenstwa kobiet
Reporterka TVN24 Maja Wojcikowska pytala we wtorek Pawlowska, czy to nie
jest niestosowne i niewlasciwe, bo tak sytuacje ocenia opozycja.
– Ja sie ciesze i jestem dumna, ze moge przyczynic sie do bezpieczenstwa
kobiet – mowila poslanka PiS. – Za chwile w kampanie, z tego, co wiem, beda
zaangazowane panie ze sportu, ktore zajmuja sie pilka reczna, pilka
siatkowa i beda dalej promowaly projekt – dodala.
– Jako osoba, ktora jest w miare rozpoznawalna, na pewno przyczynilam sie
do tego, ze te zajecia ciesza sie bardzo duzym zainteresowaniem i ja tez
sie bardzo ciesze, ze kobiety na Lubelszczyznie moga po tych zajeciach czuc
sie bezpiecznie – mowila Pawlowska. Na uwage, ze taki plakat przypomina
plakat wyborczy i moze to nie bylo niezbedne w okresie przedwyborczej
walki, powiedziala, ze “stowarzyszenie ubiegalo sie o te fundusze i projekt
bardzo dlugo, wiec zbieznosc, nawet jezeli panstwo ja widza, jest
calkowicie przypadkowa”.
– Przypomne tylko, ze poza naszymi granicami trwa wojna, a my jako
spoleczenstwo nie umiemy strzelac, nie umiemy poslugiwac sie bronia. A te
zajecia wyczerpuja wszystkie tematy zwiazane z bezpieczenstwem, a jeszcze
bardziej lezy mi to na sercu, bo chodzi o bezpieczenstwo kobiet – dodala.
Poslanka powiedziala, ze “zarzuty opozycji sa bezpodstawne”. – Jezeli ktos
chce sie w ten sposob promowac i grac bezpieczenstwem kobiet, to naprawde
powinien zastanowic sie, co robi w polityce – dodala.
Gawkowski: Poslanka mowi, ze to nie kampania wyborcza. A co to jest?
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdzil, ze poslowie PiS-u “z
pelna premedytacja wykorzystuja pieniadze publiczne z kancelarii premiera
na promowanie siebie”. – Najlepszy przyklad poslanka Pawlowska, ktora z
pieniedzy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrow promuje siebie mowiac, ze to
nie kampania wyborcza. A ja pytam: a co to jest? – komentowal.
– To sa pieniadze publiczne, ktore zostaly przekazane na okreslony cel, a
sa wykorzystywane po to, zeby promowac sie na wybory – dodal. Na uwage, ze
w przeszlosci poslanka byla w klubie Lewicy, Gawkowski powiedzial: –
Wstydze sie wszystkich, ktorzy wykorzystuja publiczne pieniadze do tego,
zeby siebie promowac i na pewno, gdybym dzisiaj wiedzial, ze w klubie
Lewicy sa takie osoby, jak w przeszlosci poslanka Pawlowska, sam bym
wnioskowal o pozegnanie sie z taka osoba.
Trela: to nielegalne finansowanie kampanii wyborczej
– To jest po prostu nielegalne finansowanie kampanii wyborczej i to trzeba
powiedziec bardzo wyraznie i zdecydowanie, ze tak nie mozna robic – mowil
posel Lewicy Tomasz Trela.
Jak dodal, “fundacje sa od tego, zeby dostawac pieniadze z budzetu panstwa
i przeprowadzac dzialalnosc statutowa, a nie promowac tego, czy innego
polityka, tej czy innej partii politycznej”. – Jezeli widze pania Pawlowska
w sasiedztwie radnej sejmiku wojewodztwa z Prawa i Sprawiedliwosci i
finansuje to fundacja, ktora wczesniej dostala ponad trzy miliony zlotych z
budzetu panstwa, to o czym tutaj mowa? Mowa jest taka: dostaniesz trzy
miliony, ale pod jednym warunkiem: musisz mnie wywiesic na plakatach przed
kampania wyborcza i to wlasnie jest realizowane – ocenil Trela.
Kierwinski: to jest nic innego jak kampania wyborcza
– A czy ktoras poslanka z Koalicji Obywatelskiej, czy z Lewicy moglaby sie
podpisac na takim billboardzie, albo byc wywieszona? Tez sa z
Lubelszczyzny, tez wspieraja kobiety, tez chca byc ambasadorkami. Ale to
tak naprawde jest przygotowane tylko i wylacznie dla dzialaczek Prawa i
Sprawiedliwosci na wybory. Nie ma co do tego, zadnych watpliwosci – mowil
posel KO Grzegorz Napieralski.
– Pani posel Pawlowska jest rozpoznawalna, ale tylko z jednej kwestii, ze
jest po prostu zdrajczynia, ze zdradzila partie, swoich wyborcow i zostala
kupiona przez PiS – skomentowal sekretarz generalny PO Marcin Kierwinski.
– A ta kampania, to, co jest na tych billboardach, to jest tylko i
wylacznie kampania wyborcza prowadzona jeszcze przed rozpoczeciem kampanii
wyborczej. Przeciez nie chodzi o to, co jest na tym billboardzie w sensie
tresci, chodzi o to tylko, ze jest postac pani posel, duze imie i nazwisko.
To jest nic innego jak kampania wyborcza – ocenil.
Tajemnica Baltyku. Zespol badaczy plynie w strone wraku
Miedzynarodowy zespol badaczy rozpoczal podroz na dno Baltyku, by badac
wrak promu Estonia. Statek zatonal w 1994 roku, zginelo wowczas 852 ludzi.
Byla to jedna z najtragiczniejszych katastrof morskich XX wieku. Glosny
film dokumentalny na temat przyczyn wypadku doprowadzil do wznowienia
dochodzenia. Statek badawczy Viking Reach wyplynal we wtorek ze szwedzkiego
portu w Karlskronie. Zespol ma rozpoczac prace na wraku promu w srode.
Wyprawa jest wspolorganizowana przez instytucje estonskie, szwedzkie,
finskie i norweskie.
Naukowcy planuja pozyskac kilka probek z wraku, w tym z uszkodzonej prawej
burty promu i powierzchni kadluba. Chca tez sfilmowac poklad samochodowy
Estonii, a takze wydobyc rampe dziobowa i fragmenty poszycia kadluba.
Badania beda prowadzone przy uzyciu lodzi podwodnych, bez wchodzenia nurkow
do wnetrza wraku. Wznowienie sledztwa w sprawie jednej z
najtragiczniejszych katastrof morskich XX wieku
Do katastrofy promu Estonia doszlo we wrzesniu 1994 roku. Plynacy z Tallina
do Sztokholmu statek, na ktorego pokladzie bylo prawie tysiac osob, zatonal
na Morzu Baltyckim. Zginely 852 osoby, glownie obywatele Szwecji. Wielu
cial nie udalo sie wydobyc. Przezylo jedynie 137 osob. To jeden z
najtragiczniejszych wypadkow morskich w historii powojennej Europy. Jego
przyczyna nadal owiana jest tajemnica, a sposob prowadzenia sledztwa przez
szwedzkich sledczych do dzis jest krytykowany przez rodziny ofiar. Nowe
dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy wszczeto po emisji w 2020 roku
filmu dokumentalnego Discovery “Estonia – katastrofa na morzu”, ktorego
tworcy, dwaj Szwedzi, ujawnili nieznane wczesniej powazne uszkodzenia wraku
po prawej stronie burty. Sledczy w 2021 roku przeprowadzili pierwsze od lat
nurkowania w miejscu spoczynku wraku na dnie Morza Baltyckiego. Wrak
spoczywa na glebokosci okolo 80 metrow w rejonie finskiej wyspy Uto, miedzy
poludniowo-zachodnim wybrzezem Finlandii a archipelagiem Wysp Alandzkich.
Trybunal Konstytucyjny ma sie wypowiedziec w sprawie Trybunalu
Konstytucyjnego. Posiedzenie po wniosku premiera
Trybunal Konstytucyjny ma dzis zajac sie wnioskiem premiera dotyczacy braku
mozliwosci rozpoznania sprawy przez TK w pelnym skladzie, przy udziale 11
sedziow, w sytuacji odmowy orzekania przez mniejszosc konstytucyjnego
skladu Trybunalu. Piecioro sedziow Trybunalu Konstytucyjnego ma zajac sie w
srode wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie pelnego skladu
Trybunalu Konstytucyjnego. Obecnie pelen sklad Trybunalu to co najmniej 11
sedziow. Regulacja taka, wedlug premiera, moze jednak “ograniczac zdolnosci
orzecznicze TK”.
W koncu czerwca szef rzadu stwierdzil, ze “wazne jest, aby Trybunal
Konstytucyjny mogl podejmowac decyzje w pelnym skladzie, od jakiegos czasu
sa one niestety blokowane”. Wniosek premiera dotyczy konstytucyjnosci
przepisu ustawy o organizacji i trybie postepowania przed Trybunalem
Konstytucyjnym, ktory stanowi, ze “rozpoznanie sprawy w pelnym skladzie
wymaga udzialu co najmniej jedenastu sedziow Trybunalu”. Wedlug wniosku,
“jakiekolwiek uregulowania, ktore wylaczaja lub ograniczaja zdolnosci
orzecznicze Trybunalu Konstytucyjnego, stanowia naruszenie konstytucji”,
ustawa okreslajaca zasady dzialania TK moze “wprowadzac jedynie takie
rozwiazania, ktore nie pozbawiaja TK zdolnosci do sprawnego realizowania
wszystkich funkcji i zadan wyznaczonych mu na mocy przepisow konstytucji”,
a konstytucja stanowi, ze TK sklada sie z 15 sedziow, zas jego orzeczenia
zapadaja wiekszoscia glosow i “nie okresla wprost kworum pelnego skladu”.
Spor o kadencje Przylebskiej
W Trybunale Konstytucyjnym od kilku miesiecy trwa spor o kadencje Julii
Przylebskiej jako prezesa Trybunalu, ktory utrudnia w ostatnim czasie
zebranie sie Trybunalu w pelnym skladzie 11 sedziow.
W ostatnich tygodniach pelen sklad TK udalo sie zebrac tylko raz – w
poczatkach czerwca w sprawie zainicjowanego jeszcze w 2017 r. sporu
kompetencyjnego miedzy Prezydentem RP a Sadem Najwyzszym dotyczacym prawa
laski. Sprawa miala zwiazek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza
Kaminskiego i innych osob z b. kierownictwa CBA. Wowczas w rozprawie
uczestniczylo 11 sposrod 15 sedziow Trybunalu. Pelen sklad Trybunalu musi
sie zebrac m.in. w sprawie styczniowej nowelizacji ustawy o Sadzie
Najwyzszym z wniosku prezydenta, ktora Andrzej Duda skierowal w lutym do
Trybunalu w trybie kontroli prewencyjnej. Termin rozprawy TK w sprawie
noweli o SN byl wyznaczony na 27 czerwca, zostal jednak zdjety z wokandy.
Na razie nie ma nowego terminu na rozpatrzenie wniosku prezydenta.
Nowelizacja przepisow o SN ma zas – wedlug PiS – wypelnic kluczowy “kamien
milowy” dla odblokowania przez Komisje Europejska srodkow na realizacje
Krajowego Planu Odbudowy.
SPORT
Rakow zdeklasowal Flore Tallinn! Jest awans do II rundy eliminacji do Ligi
Mistrzow
Rakow Czestochowa pokonal Flore Tallinn 3:0 w rewanzowym meczu 1. rundy
eliminacji Ligi Mistrzow. Druzyna Dawida Szwargi triumfowala w dwumeczu 4:0
i w 2. rundzie najpewniej zagra z azerskim Karabachem. Byla 47. minuta,
kiedy bardzo dobrze w ofensywie pokazal sie srodkowy obronca Rakowa
Czestochowa – Zoran Arsenic. Kapitan mistrzow Polski wyskoczyl zza plecow
rywala, przejal pilke i natychmiastowo zagral ja w pole karne Flory
Tallinn. W nim swietnie zachowal sie Lukasz Zwolinski, ktory dobrze wyszedl
na pozycje i spokojna podcinka pokonal Everta Grunvalda. Rakow mogl
odetchnac, bo w koncu strzelil gola i objal prowadzenie 1:0. Po zwyciestwie
1:0 w pierwszym meczu mistrzowie Polski byli o krok od awansu do 2. rundy
eliminacji Ligi Mistrzow, co dalo im jeszcze wiecej luzu i pewnosci siebie
w polu karnym Flory.
12 minut po pierwszej bramce Zwolinski trafil raz jeszcze. Napastnik Rakowa
zaczal i skonczyl te akcje bramkowa. Zwolinski najpierw wyszedl do pilki i
zagral ja na prawa strone, gdzie byl Fran Tudor. Wahadlowy mistrzow Polski
zagral z prawej strony w pole karne, gdzie z bliska pilke do bramki wbil
Zwolinski. W 85. minucie Rakow trafil raz jeszcze. Tym razem po podaniu
Johna Yeboaha znakomitym uderzeniem z linii pola karnego popisal sie
Giannis Papanikolaou, ktory umiescil pilke w okienku bramki Grunvalda.
Rakow pokonal Flore 3:0 i pewnie awansowal do kolejnej rundy eliminacji
Ligi Mistrzow. We wtorek pilkarze Dawida Szwargi byli zespolem co najmniej
dwie klasy lepszym od mistrzow Estonii i powinni wygrac jeszcze wyzej.
Powinni, jednak zwlaszcza przed przerwa nie mieli szczescia i brakowalo im
skutecznosci. Bohaterem pierwszej polowy byl Grunvald, ktory bronil
uderzenia m.in. Zwolinskiego, Bena Ledermana, Milana Rundicia czy Jeana
Carlosa. W 42. minucie pilka odbila sie od poprzeczki po uderzeniu Bartosza
Nowaka.
Po przerwie Rakow marnowal kolejne okazje. Pilkarze Szwargi mieli mnostwo
miejsca w polu karnym Flory i momentami wygladali tak, jakby duza liczba
mozliwych rozwiazan byla ich najwiekszym problemem. W drugiej polowie
okazje marnowali m.in. Tudor, Yeboah czy Wladyslaw Koczerhin. W 88. minucie
do bramki trafil jeszcze Fabian Piasecki, ktory wykorzystal dosrodkowanie z
prawej strony w wykonaniu Mateusza Wdowiaka. Po analizie VAR bramka nie
zostala jednak uznana.
W 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzow Rakow najpewniej zagra z Karabachem.
Mistrzowie Azerbejdzanu w srode zagraja rewanz z mistrzem Gibraltaru –
Lincoln Red Imps. Przed tygodniem Karabach wygral 2:1. Mecze 2. rundy juz w
przyszlym tygodniu.
MKOl surowo ukaral Wielka Brytanie za stosunek do Rosji. Podobny los
spotkal Polske
Polska sprzeciwila sie decyzji MKOl o dopuszczeniu do udzialu w igrzyskach
olimpijskich sportowcow z Rosji i Bialorusi. Podobnie postapila rowniez
Wielka Brytania, ktora ustalila surowe zasady wystepow zawodnikow w
kwalifikacjach. Taka decyzja nie spodobala sie dzialaczom MKOl, ktorzy
surowo ukarali kraj. W marcu Miedzynarodowy Komitet Olimpijski oglosil, ze
rosyjscy i bialoruscy sportowcy beda mogli wrocic do udzialu w zawodach
miedzynarodowych. Musza jednak spelnic kilka warunkow, w tym miedzy innymi
wystepy pod neutralna flaga. Taka decyzja bardzo nie spodobala sie czesci
panstw, ktore stworzyly koalicje, aby naciskac na dzialaczy w celu zmiany
ich decyzji. Wsrod przeciwnikow postanowienia MKOl znajduje sie miedzy
innymi Polska oraz Wielka Brytania. W Londynie mialy sie odbyc kwalifikacje
olimpijskie w jezdzie na deskorolce, wspinaczce sportowej i freestyle’u na
BMX-ie. Rzad Wielkiej Brytanii przekazal, ze rosyjscy i bialoruscy
sportowcy beda mogli rywalizowac w kraju, jesli podpisza osobista
deklaracje neutralnosci i oswiadcza, ze nie popieraja prezydenta Rosji
Wladimira Putina. Jak informuje portal Inside the Games, taka decyzja nie
spodobala sie dzialaczom MKOl, ktorzy odebrali panstwu mozliwosc
zorganizowania kwalifikacji w Londynie. Jestesmy bardzo rozczarowani, ze
nie bedziemy w stanie sprowadzic olimpijskiej serii kwalifikacji do
Wielkiej Brytanii, tak jak mielismy nadzieje. Jest to szczegolnie
frustrujace dla tych wszystkich brytyjskich sportowcow, ktorzy straca
przewage w kwalifikacjach olimpijskich – powiedzial rzecznik Brytyjskiego
Stowarzyszenia Olimpijskiego cytowany przez powyzszy portal. Podobny los
spotkal takze Polske. Nasz kraj w kwietniu mial zorganizowac Pucharu Swiata
we florecie kobiet. Rzad rozwazal dopuszczenie Rosjan do zawodow, jesli
podpisza antywojenna deklaracje. Z taka decyzja nie zgodzila sie FIE
(Miedzynarodowa Federacja Szermierki). W zwiazku z tym Polacy wycofali sie
z organizacji zawodow. Niedlugo pozniej organizacja ukarala Polske i nie
uznala zawodow indywidualnych na igrzyskach europejskich za kwalifikacje
olimpijskie. Tym samym turniej stracil range Mistrzostw Europy. Z decyzja
MKOl nie zgadzaja sie rowniez… Rosjanie. – Chlopcy siedza w okopach i
walcza za nas. Nie obrazimy ich poddancza postawa i nie pojdziemy z biala
szmata [flaga neutralna – red.] do zawodow. Jestem przeciwko neutralnosci i
bede przekonywac moich sportowcow, zeby nie zdradzali swojej ojczyzny –
stwierdzila Jelena Wialbe.
Znamy dokladna date powrotu Igi Swiatek na kort. Na polskiej ziemi
Iga Swiatek najblizsze zawody rozegra w Polsce. Bedzie to okazja dla wielu
polskich kibicow, by obejrzec nasza najlepsza tenisistke na zywo. Turniej
WTA 250 odbedzie sie w Warszawie. Organizatorzy poinformowali, kiedy
liderka swiatowego rankingu rozegra pierwsze spotkanie. Iga Swiatek bedzie
najwieksza gwiazda turnieju WTA 250 w Warszawie, ktory odbedzie sie w
dniach 24-30 lipca. Polka w ubieglym roku dotarla do cwiercfinalu, w ktorym
przegrala z Francuzka Caroline Garcia (5. WTA). Tym razem najgrozniejszymi
rywalkami liderki rankingu beda Czeszki. Mowa o triumfatorce Wimbledonu
Markecie Vondrousovej (10. WTA) oraz finalistce Rolanda Garrosa Karolinie
Muchovej (18. WTA). Drabinka turniejowa nie jest jeszcze znana. Nie wiadomo
wiec z kim Swiatek zmierzy sie w pierwszej rundzie stolecznego turnieju.
Znany jest natomiast termin pierwszego meczu liderki swiatowego rankingu. –
Iga Swiatek mecz 1. rundy powinna rozpoczac we wtorek 25 lipca o godz.
17:30 na korcie centralnym. Jej przeciwniczke wyloni losowanie przed BNP
Paribas Warsaw Open. Przebieg turnieju uzalezniony jest jednak m.in. od
pogody – czytamy w mediach spolecznosciowych. W Warszawie miala wystapic
silna, trzyosobowa koalicja Czeszek z najlepszej “trzydziestki” swiatowego
rankingu. We wtorek z udzialu w rywalizacji wycofala sie jednak Marie
Bouzkova (29. WTA), co potwierdzil dyrektor turnieju Mariusz Frystenberg.
Vondrousova, o ile potwierdzi udzial w turnieju, oraz Muchova beda mialy
jednak wsparcie w mlodych, perspektywicznych zawodniczkach. Mowa o Lindzie
Fruhvirtovej (56. WTA) i Lindzie Noskovej (61. WTA). Swiatek wystapi z
kolei u boku przyjaciolki, Mai Chwalinskiej (330. WTA), ktora otrzymala od
organizatorow “dzika karte”.
DETEKTYW
Gangsterska wpadka
Katarzyna STRZELECKA
gang “jubilerow” wpadl, bo policjant po cywilnemu czekal na zone. Dzieki
temu zobaczyl, jak bandyci przepakowuja lup po skoku. Ta sprawa, to gotowy
scenariusz na film kryminalny. Misterny napad na jubilera gan- gsterzy
przygotowali w wiezieniu, a na skok wykorzystali przepust- ki z zakladu
karnego. W czasie brawurowej akcji z bronia w reku zrabowali 6 kilogramow
zlotych cacek wartych kilkaset tysiecy zlo-
tych. Po tej koronkowej robo- cie dopadl ich pech w postaci policjanta,
ktory znudzony oczekiwal na slubna polo- wice. Funkcjonariusz z zacie-
kawieniem obserwowal jak ban- dyci zamieniali auto po skoku. Zapisal numery
wozu. Potem sprawa potoczyla sie juz bly-
skawicznie. Wszystko zaczelo sie kilka mie- siecy wczesniej w wiezieniu, w
ktorym odsia- dywal wyrok Robert K., drobny zlodziejaszek z poludnia
Polski. Ten wielokrotnie karany 24-latek ciagle marzyl o wielkim skoku.
Czekal na sprzyjajaca okazje. Uznal, ze taka chwila wlasnie nadeszla, kiedy
wyladowal w celi z szefem warszawskiego gangu Karolem W., znanym w
przestep- czym swiecie, jako “Lysy”. Boss jak to boss nie byl rozmowny, ale
po jakims czasie zakolegowal sie z kumplem spod celi. Czasami szepnal cos o
akcjach na zasob- ne w zloto sklepy jubilerskie, czy o brawurowych
kradziezach bar- dzo drogich aut. Osmielony przy- jaznia gangstera Robert
K. przed- stawil mu swoj idealny plan.
– W moim miescie sa wypa- sione salony jubilerskie. Ja zro- bie rozeznanie,
ty przywieziesz na robote kumpli z Warszawy. Wpadniemy do jubilera z kala-
chami. To wszystkim spadna ze strachu majtki. Wowczas sprzat- niemy zlote
cacka i w nogi. Skok potrwa chwile. Nikt nas nie bedzie podejrzewal, bo
zrobimy to w cza- sie przepustki z kicia – zapropo- nowal Robert K.
Poczatkowo “Lysy” nie chcial nawet slyszec o akcji poza Warszawa.
– A jakie wy tam sklepiki macie? Bedzie troche zlota do podzialu? Pewnie
tyle, co kot naplakal. A kalachy, to juz z mody wyszly. Widziales kiedys
kmiotku spluwe scorpio? – droczyl sie.
Jednak wkrotce zmienil zda- nie. W czasie kolejnej prze- pustki z wiezienia
spotkal
sie z kumplami. Ci narzekali, ze w stolicy policja wziela sie mocno do
pracy i funkcjonariusze drep- cza im po pietach.
– Sklepikarze tez sie wycwa- nili. Montuja coraz lepsze zabez- pieczenia.
Mijaja nasze zlote lata
– zalili sie kompanii od licznych napadow na sklepy jubilerskie,
futrzarskie oraz markowe butiki.
Wowczas “Lysy” opowiedzial im o planach snutych przez Roberta K. – To moze
byc dobry pomysl. Taka szybka robota na wyjezdzie. Nikt tam nas nie zna.
Znikniemy migiem. Miejscowe psy nigdy nas nie namierza, a z komendy sto-
lecznej nie zorientuja sie, ze to nasza sprawka. Co nam szkodzi? –
zastanawiali sie gangsterzy
z Warszawy.
Wspolnie ustalili, ze po
powrocie z przepustki “Lysy” wypyta o szczegoly Roberta K.
Tak tez sie stalo. Wkrotce obaj kumple spod celi cale dnie i noce
opracowywali napad na sklep w rodzinnym miescie Roberta K. Ustalili, ze
postaraja sie o kolej- ne przepustki z wiezienia w tym samym czasie i
wowczas doko- naja napadu. “Lysy” mial zor- ganizowac uzbrojona ekipe z
Warszawy, zas pomyslodawca skoku podjal sie przyszykowac baze, czyli
mieszkanie, w ktorym gangsterzy mogliby sie przygo- towac przed akcja oraz
ukryc po napadzie. Wszystko bylo doga- dane na 100 procent, ale szyki
popsuly im wiezienne przepisy. “Lysy” dostal zaledwie trzydnio- wa
przepustke.
– To za krotko. Nie uda mi sie zebrac chlopakow i skombinowac auta –
realnie ocenil bandzior.
Nakazal jednak, aby Robert K. jeszcze raz obejrzal dokladnie salony ze
zlota bizuteria.
– Sprawdzaj, jaki maja moni- toring. Ile maja gablot z towarem? Jaka maja
bizuterie? Przygotuj droge ucieczki. Sprawdz jak czesto w okolicy pojawiaja
sie policyjne patrole. A przede wszystkim niko- mu nie rozpowiadaj o
naszych planach. Gliny maja wszedzie swoje wtyki – instruowal mniej
doswiadczonego w napadach kumpla.
Przepustki obaj spedzili pra- cowicie. Robert K. przeprowa- dzal
zlodziejskie rozeznanie, zas “Lysy” umawial na skok war- szawskich
kompanow. – Za miesiac, jak wyjde na przepustke, macie byc przygo- towani.
Nie rozjezdzajcie sie. Zadnego pijanstwa, bo jak zoba- cze skacowana morde,
to nie wezme na robote. Zabieramy bron. “Lolo””bierze scorpio, a “Slon”
cezetke. Ja skoluje auto na skok. Musimy miec tez drugie na powrot do
Warszawy – planowal boss.
Po powrocie za kraty “Lysy” i Robert K. przez kolejne dni szczegolowo
omawiali napad. W nastepnym miesiacu obaj dostali dluzsze przepustki, mogli
cieszyc sie wolnoscia przez 10 dni. Wyszli z wiezienia rowno- czesnie. Za
brama mrugneli do siebie porozumiewawczo. Juz wczesniej umowili sie na spo-
tkanie za trzy dni w S., miescie rodzinnym Roberta K. Nastepnego dnia
“Lysy” skradl w niewielkiej miejscowosci sliwkowe-
go forda mondeo. Potem spotkal sie z kumplami z warszawskiej Pragi. Okazalo
sie, ze na robote zglosilo sie zbyt wielu chetnych.
– Chlopaki ciagniecie zapalki. Kto wylosuje z glowka odpada. Nie moge
zabrac wszystkich, ale obiecuje, ze dzisiejszy przegrany bedzie na 100
procent w ekipie na nastepna robote – zdecydo- wal boss.
Zapalke z glowka wylosowal Marcin S.
– K… zawsze musze miec pecha! Potrzebuje kasy – zloscil sie mlody
mezczyzna. Z nadzie- ja spojrzal po kolegach. Ci jed- nak po kolei
przeczaco krecili glowami.
– Chlopaki, pojade za ktore- gos – w koncu prosil umiesniony mezczyzna.
– Po sprzedazy fantow dosta- niesz kilka stowek za chec do pra- cy –
obiecal mu na pocieszenie “Lysy”.
Dwaj wytypowani gangsterzy “Lolo” i “Slon” mieli zabrac ze soba bron:
karabin scorpio oraz pistolet CZ.
– Panowie, dla bezpieczen- stwa pojedziecie pekaesem do S. W autobusie
nikt wam nie bedzie sprawdzal bagazu. W samocho- dzie, to roznie moze byc.
Psy moga robic jakas akcje na drogach i kontrolowac wszystkie auta. Ja wraz
z “Mlodym” pojedziemy kra- dzionym fordem. Pozostali musza miec inny srodek
transportu. Ma ktorys jakis pomysl? – dopytywal szef.
Szybko okazalo sie, ze jeden z gangsterow pozyczyl jeepa od matki.
– Wozik jest szybki, z napedem na cztery kola. Jakby co, to nawet w lesie
mozna nim uciekac. Psy nas nie dogonia tymi swoimi gru- chotami. Poza tym,
w razie kon- troli, auto jest czyste – zachwalal Tomasz G.
Bandyci ustalili tez zakup w supermarkecie rekawiczek i kominiarek
niezbednych w cza- sie napadu.
W tym samym czasie Robert K. przygotowywal grunt do napa- du w S. W tym
celu spotkal sie ze swoim 26-letnim kumplem Michalem A. Mial do niego pel-
ne zaufanie. Spedzili kiedys kilka miesiecy w jednej celi. Wiedzieli, ze
moga na sobie polegac.
– Stary, potrzebuje na dwa dni dobrej mety. Przyjedzie do mnie kilku
chlopakow ze stolicy. Nagralem im robote. Musza miec gdzie przenocowac.
Tak, zeby nikt sie nie czepial. Mowiles mi kiedys o takiej chacie. Mozesz
dobrze na tym zarobic, poza tym zapunktu- jesz u warszawiakow – zachecal
kumpla.
Ten nie dal sie dlugo namawiac.
– Znajomy matki ma takie mieszkanie. Czasami prosi mnie, abym podlal tam
kwiaty. Wezme od niego klucze. Jakby sie pytal, to powiem, ze chce z
kolegami zrobic impreze – oswiadczyl Michal A.
TRozeznanie na deptaku
rzy dni pozniej, rankiem, z Warszawy wyruszylo 7 gangsterow. Podrozowali
dwoma samochodami oraz auto- busem. Kilka godzin pozniej dotarli do S. W
umowionym miej- scu spotkali sie z Robertem K. oraz Michalem A. Ci zabrali
war- szawska ekipe do niewielkiego mieszkania.
– Idziemy obejrzec miasto. Zobaczymy jak sprawy sie maja – zarzadzil “Lysy”
po krotkim odpoczynku.
Juz wczesniej, w wiezieniu, wybrali na miejsce napadu cen- trum S. Byl tam
deptak, przy kto- rym miescilo sie kilka salonow ze zlota bizuteria.
Gangsterzy rozdzielili sie na 2- i 3-osobowe ekipy. Zagladali do jubilerow,
porownywali wystawiony towar, ale przede wszystkim ocenia- li mozliwosci
przeprowadzenia akcji i szybkiej ucieczki.
Po tym gangsterskim zwiadzie wrocili na mete, aby przygotowac plan napadu.
– Tylko jeden sklep w centrum nadaje sie do skoku. Pozostale maja kiepski
towar – ocenil gan- gster o pseudonimie Zlotko, kto- ry mial oszacowac
wartosc towa- ru wystawionego w witrynach.
– Ale do tego salonu nie ma dojazdu. Tam jest deptak. Poza tym wokol jezy
sie od policyj- nych kamer – zaoponowal jeden z warszawiakow.
Przez chwile bandyci kloci- li sie o wybor miejsca na skok. W koncu
zdenerwowany “Lysy” uspokoil kolegow.
– Cisza. Ten deptak moze nam pomoc. Nikt przy zdrowych zmy- slach nie
spodziewa sie, ze mozna napasc na jubilera w bialy dzien w centrum miasta.
Wjedziemy na bezczelnego na deptak. Nie jest zagrodzony, bo wjezdzaja tam
auta dostawcze. Zaskoczenie dzia- la na nasza korzysc – zdecydowal
przywodca grupy.
Potem wspolnie ustalili szcze- goly akcji.
– Podsumujmy: ja i Robert sto- imy na czatach. Pieciu wjezdza Fordem na
deptak. Czterech wpa- da z bronia do sklepu. Ladujecie do toreb bizuterie z
gablot. Kierowca czeka przed sklepem z wlaczonym
silnikiem. Wszystko trwa gora 2 minuty. Jesli przedluzycie, to gli- ny was
zgarna. Nie zdazycie uciec przed ich przyjazdem. W tym cza- sie “Zlotko”
czeka kilkaset metrow dalej, w jeepie gotowym do rusze- nia w kazdej
chwili. Dojezdzacie do niego fordem w ciagu kilku minut. Przesiadacie sie i
odjez- dzacie. I zebyscie nie zapomnieli o wylaniu octu w fordzie – przy-
pomnial “Lysy”.
– Szefie mam propozycje, abysmy nie czekali do jutra. Dzis sprzyja nam
pogoda. Pada deszcz. Bedzie malo ludzi w miescie. Zrobmy to jak najszybciej
– suge- rowal gangster “Lolo”.
Po krotkiej naradzie ustalili, ze nie beda czekac z akcja do nastepnego
dnia, tylko wyru- sza z mety o godzinie 18. Przed napadem “Lysy” wyslal do
skle- pu Michala A. Kazal mu kupic butelke octu i kilka par reka- wiczek,
bowiem okazalo sie, ze te kupione w Warszawie gdzies sie zapodzialy.
Jeszcze raz wszy- scy szczegolowo, krok po kro- ku omowili plan,
wyregulowali zegarki. “Lolo” sprawdzil karabin i cezetke.
– Moj ty skarbie. Taki jestes gladziutki – z luboscia gladzil lufe scorpio.
Robert K. i Michal A., naj- mniej obeznani w przestepczych zwyczajach, z
uwaga obserwowa- li przygotowania gangsterow ze stolicy.
– Ten z bronia to jakis swir. Mam nadzieje, ze nas nie postrzeli –
wymamrotal koledze do ucha Michal A.
Wyruszyli z mieszkania o ustalonej godzi- nie. Pogoda dalej ich
wspierala. Zachmurzylo sie jesz- cze bardziej, a rzesisty deszcz wyploszyl
przechodniow z ulic. Tuz po godzinie 18. samochody z bandytami zatrzymaly
sie przy parkingu w centrum miasta, kil- kaset metrow od zaplanowanego
miejsca napadu. “Lysy” i Robert K. poszli na zwiady. Piec minut poz- niej
telefonicznie skontaktowali sie z kolegami.
– Mozecie ruszac, droga czysta. Psow nie ma, w sklepie pusto. Na deptaku
tez niewielu przechod- niow – dal sygnal do napadu “Lysy”.
Sliwkowy ford mondeo spo- kojnie ruszyl z parkingu, kilka minut pozniej
auto wjechalo na deptak. Kierowca mial na twarz mocno nasunieta czapke
bejsbo- lowke. Pozostali 4 gangsterzy wlo- zyli na glowy czarne kominiarki.
O godzinie 18.20 ford zatrzymal sie przy salonie jubilerskim. Z auta
wyskoczylo 4 zamasko- wanych mezczyzn. Dwoch bylo uzbrojonych w karabin
scorpio
oraz pistolet CZ, pozostali niesli duze, bazarowe torby.
– To jest napad! Nie ruszac sie! – krzyczeli gangsterzy po wbie- gnieciu do
sklepu i demonstra- cyjnie wyciagneli bron.
Przerazone sprzedawczynie uciekly z krzykiem na zaplecze. Zlotnik, ktory
akurat pracowal w magazynie, w panice rzucil sie na podloge. Przez
kilkadziesiat sekund w sklepie slychac bylo jedynie brzek tluczonych szkla-
nych gablot z bizuteria.
– Zbieramy sie. Czas mija – zadecydowal “Lolo”, ktory dowo- dzil akcja w
sklepie i to on, co kilka sekund kontrolowal czas.
Bandyta podbiegl jeszcze do kasy sklepowej i wyciagnal z niej pokazny plik
banknotow. Pozostali chwycili naladowane zlota bizuteria torby i wybiegli z
salonu. Na ulicy zebralo sie kilka zaskoczonych osob, ktore z pewnej
odleglosci obserwowaly
poczynania bandytow. Kilku gapiow alarmowalo przez telefo- ny komorkowe
policje.
– Napad w centrum miasta! Zamaskowani bandyci z bronia! Przyjezdzajcie –
krzyczal do tele- fonu mlody mezczyzna.
Gangsterzy nawet nie spojrzeli w strone przypadkowych obser- watorow.
Blyskawicznie wsiedli do forda i odjechali z piskiem opon. Bez przeszkod
dotarli waskimi uliczkami w centrum miasta do parkingu, na ktorym czekal na
nich podenerwowany “Zlotko”.
– Ruchy panowie, biegiem! Przesiadajcie sie – krzyczal do kolegow “Lolo”.
Kiedy wszyscy wysiedli omiotl wzrokiem wne- trze forda.
– Wszystko zabrane – mruknal sam do siebie, po czym odkre- cil butelke
octu, ktora trzymal na podlodze samochodu. Rozlal smierdzacy plyn po calym
wnetrzu.
– To teraz moga nas gonic. Przy takim smrodzie zaden pies nic nie wyczuje –
zasmial sie wskakujac do ruszajacego jeepa. Zaaferowani napadem gan-
gsterzy nie zauwazyli, ze z samochodu zaparkowa-
nego kilka metrow dalej bacznie obserwowal ich mlody mezczy- zna. Co
wiecej: nie mogli przy- puszczac, ze ich pech jest po stokroc
zwielokrotniony, bowiem nie byl to zwykly ciekawski, ale wyszkolony
policjant z oddzialu prewencji. Funkcjonariusz byl po pracy, nie mial na
sobie mundu- ru. Siedzial juz w aucie jakis czas. Zona poszla z krotka
wizyta do jednego z mieszkan w bloku przy parkingu. Odwiedziny przedlu-
zaly sie, a znudzony malzonek poczatkowo dla zabicia czasu, a po chwili juz
z uwaga, obser- wowal kierowce jeepa. Przede wszystkim zdziwilo go, ze choc
postoj trwal juz kilkanascie minut mezczyzna nie wylaczyl silnika. ZlOty
SkOk
– Zglupial czy co? Przeciez to pali jak smok. Co on robi? – zasta-
nawial sie policjant.
Zapamietal tez wyglad mez- czyzny, ktory wysiadl z auta. Nerwowo dreptal
przy pojezdzie i bez przerwy trzymal telefon komorkowy przy uchu.
Przyjazd sliwkowego forda z piatka mlodych mezczyzn, ktorzy dzwigali
kolorowe tor- by i w biegu przesiadali sie do jeepa jeszcze bardziej
zaintrygo- wal funkcjonariusza. Policyjny nos podpowiedzial mu, ze war- to
zapisac warszawskie numery wozu. Tym bardziej, ze chwile potem auto
odjechalo w zawrot- nym tempie. Ogromny pospiech spra- wil, ze gangster
“Zlotko”, ktory siedzial za kierow-
nica auta, pomylil skret na naj- blizszym skrzyzowaniu i zamiast na ulicy
prowadzacej do miesz- kania, w ktorym mieli kryjowke, gangsterzy wyladowali
na drodze wylotowej z S.
– Co robimy? Wracamy na mete, czy wyjezdzamy z S. – dopy- tywal kolegow
“Lolo”.
Wspolnie ustalili, ze powrot nie ma sensu, bowiem pewnie miasto roi sie juz
od postawio- nej na nogi policji. Postanowili jechac droga kilkadziesiat
kilome- trow az do zjazdu na kierunek do Warszawy. Telefonicznie zawiado-
mili o zmianie planow Lysego.
– Okej chlopaki. Radzcie sobie sami. Ja sie zmywam. Tu sie roi od psow.
Spotkamy sie wieczorem – rzucil do sluchawki.
W czasie jazdy bandyci wyj- mowali bizuterie z futeralow i ozdobnych
pudelek. Zlote cac- ka wkladali do toreb reklamo- wych, a opakowania wyrzu-
cali przez okna. W ten sam sposob pozbyli sie takze kominiarek i rekawiczek.
W jednej z nieduzych miejscowosci w okolicach Warszawy z auta wysiadlo
dwoch gangsterow. Zabrali ze soba reklamowki z bizuteria. Na postoju
wsiedli do taksowki. Polecili kierowcy, aby jechal do stolicy.
W tym czasie takze “Lysy” zmierzal juz w kierunku Warszawy. Zaraz po
napadzie piechota poszedl na dworzec kolejowy. Wprawdzie widzial policyjne
kontrole, ale bez pro- blemu je ominal, bowiem funk- cjonariusze skupili
sie na spraw- dzaniu kierowcow i samochodow jezdzacych po S. “Lysy” kupil
bilet na najblizszy pociag jadacy w kierunku stolicy i kilkadziesiat minut
po napadzie opuscil S. Poznym wieczorem cala grupa spotkala sie
w mieszkaniu warszaw- skiego pasera. Tam zwazyli lup z napadu. Okazalo sie,
ze zlota bizuteria wazyla ponad 6 kilogra- mow. Paser wyliczyl, ile moze im
zaplacic za caly lup. Gangsterzy bez protestu przystali na podana cene.
– Bedzie dla nas po 10 paty- kow na leb – szybko prze- liczyl “Lysy”.
Po podziale kasy wreczyl dodatkowe 10 tys. zl gangstero- wi “Zlotko’, ktory
byl skarbnikiem gangu. – To na przygotowania do kolejnych skokow –
zaznaczyl. Potem dodal, aby Tomasz G., zabral do siebie metki odciete od
bizuterii. Zebral sie ich spo- ry stosik.
– Ty masz piec w domu. Spal koniecznie jeszcze dzis po powro- cie – nakazal
Tomaszowi G.
Po tych rozliczeniach i usta- leniach mezczyzni rozeszli sie do domow.
Zgodnie z zalece- niem Tomasz G. wrzucil metki do pieca. Byl jednak zbyt
zme- czony, aby rozpalic ogien. Mial to zrobic nastepnego dnia, ale kiedy
sie obudzil termometr za oknem wskazywal prawie 30 stopni Celsjusza.
– W taki upal nie bede rozpa- lal pieca, bo sie ugotuje. Poczekam na
chlodniejszy dzien – beztrosko postanowil gangster zatrzaskujac drzwiczki
pieca. Nie przewidzial, ze wlasnie do Warszawy dotarla dlugotrwala fala
upalow.
Po zakonczeniu przepustek “Lysy” i Robert K. wrocili do wiezienia. Przy
nikim nie rozma- wiali o napadzie. Starali sie tez trzymac z dala od
siebie, aby nikt nie skojarzyl, ze lacza ich jakies wspolne sprawy. W tym
czasie
policja rozpoczela
szeroko zakrojone sledztwo. Tak zuchwalego napa- du jeszcze w nie bylo.
Mimo licznych blokad, nie udalo sie zatrzymac bandytow po skoku. Tak jak
przewidzieli gangsterzy, psy tropiace nie mogly wywachac jakiegokolwiek
sladu w porzuco- nym fordzie mondeo. W aucie czuc bylo tylko smrod octu.
Nie ulatwil policjantom pracy takze monitoring. Wprawdzie kamera sfilmowala
caly napad, ale ban- dyci w kominiarkach pozostali anonimowi. Choc
gangsterska akcje widzialo kilka osob, zadna z nich nie umiala naprowadzic
sledczych na jakies konkrety.
– Byli ubrani na spor- towo. Na glowach mie- li czarne kominiarki. Niesli
torby w czerwono-niebiesko-biala. Wszystko odbylo sie bardzo szyb- ko –
relacjonowali rozgoraczko- wani swiadkowie.
Przerazone sprzedawczy- nie z obrabowanego sklepu nie mogly poczatkowo
wydusic z sie- bie slowa.
– Uslyszalam: “To jest napad! Nie ruszac sie!”. Zamarlam ze strachu.
Przycupnelam za szafa na zapleczu. Slyszalam tylko brzek tluczonych szyb –
dygotala z prze- razenia jedna ze sprzedawczyn.
Wlascicielka sklepu oszaco- wala koszt zrabowanej bizuterii na ponad 650
tys. zl
Honor policji uratowal Edward O., funkcjonariusz, kto- ry zapisal numery
warszawskiego jeepa. Juz pol godziny po napa- dzie mezczyzna uslyszal w
radio informacje o zuchwalej kradziezy. Skojarzyl swoje obserwacje z tym
zdarzeniem. Natychmiast zglo- sil sie do komendy. Szczegolowo
zrelacjonowal, co widzial. Podal numer samochodu, ktorym odje- chali
bandyci.
Jak sie wkrotce okazalo byl to strzal w dziesiatke. Pojazd zare- jestrowany
byl na matke warsza- wiaka Tomasza G. Ten 30-letni mezczyzna byl juz karany
za kradzieze. Poza tym sledczy ze stolicy namierzali go, jako jedne- go z
czlonkow gangu “jubilerow”. Teraz stoleczna policja wziela go baczniej pod
lupe.
Trzy tygodnie po napadzie w S. funkcjonariusze z bry- gady
antyterrorystycznej
wpadli rownoczesnie do kilku mieszkan w Warszawie. Bandyci byli zaskoczeni,
zaden nie spo- dziewal sie policyjnych odwie- dzin. Sledczy znalezli u nich
bron, kamizelki kuloodporne, narkotyki, duze ilosci bizuterii.
Niespodziewane efekty przy- nioslo przeszukanie mieszkania Tomasza G. W
piecu lezala spora ilosc metek oderwanych od zrabo- wanej bizuterii.
Prokurator zarza- dzil ekspertyze daktyloskopijna.
Znaleziono na nich odciski osob, ktorych jeszcze wtedy nie podej- rzewano o
udzial w napadach. Do aresztu trafili kolejni gangsterzy. Jeden z nich,
“Lolo”, poszedl na wspolprace z prokuratorem i zostal swiadkiem koronnym.
Dzieki jego wyjasnieniom sledz- two w sprawie gangu “jubilerow” nabralo
rozpedu.
Prokurator doliczyl sie az 6 napadow z bronia w reku na salony jubilerskie.
Bandyci scia- gali tez haracze od sklepikarzy na warszawskiej Pradze,
wlamywali sie do ekskluzywnych butikow i salonow telefonii komorkowej. Nie
stronili od handlu narko- tykami oraz wymuszen rozboj- niczych na
cudzoziemcach. Na czele gangu stal 28-letni gan- gster o pseudonimie
“Lysy”, znany w przestepczym swiecie ze swej brutalnosci. Mimo mlo- dego
wieku, jego kartoteka roila sie od wyrokow. Policjanci usta- lili, ze
“Lysy” dokonal czterech napadow na sklepy jubilerskie w czasie przepustek z
wiezienia.
Prokurator nie mial watpliwo- sci, ze tak zwani jubilerzy dzia- lali w
zbrojnej grupie. Sledczy nie kryl, ze grupa byla swietnie przygotowana, a
bandyci wyszko- leni w swoim fachu. Gangsterzy zawsze dzialali wedlug
takiego samego scenariusza. Typowali sklep, przeprowadzali rozezna- nie. Na
akcje jechali kradzio- nym samochodem, zawsze uzy- wali rekawiczek i
kominiarek. Z zaskoczenia wpadali do sklepu, straszyli personel bronia,
rozbija- li gabloty. W ciagu dwoch minut kradli bizuterie warta tysiace
zlo- tych, blyskawicznie odjezdzali. Swiadkowie powtarzali potem, ze
rozplywali sie jakby we mgle.
Zgubil ich pech, bo skad mogli wiedziec, ze zaparkuja samochod przy aucie
policjanta?
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto